Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V KO 53/12
POSTANOWIENIE
Dnia 26 września 2012 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Krzysztof Cesarz (przewodniczący)
SSN Małgorzata Gierszon (sprawozdawca)
SSN Kazimierz Klugiewicz
w sprawie J. J.
oskarżonego z art. 212 § 1 k.k. w zw. z art. 216 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i art.
12 k.k.
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na posiedzeniu w dniu 26 września 2012r.
wniosku Sądu Rejonowego w X. o przekazanie sprawy do rozpoznania
innemu równorzędnemu sądowi - na podstwie art. 37 k.p.k.
postanowił:
nie uwzględnić wniosku.
UZASADNIENIE
Postanowieniem z dnia 3 sierpnia 2012 r. Sąd Rejonowy w X. zwrócił się do
Sądu Najwyższego o przekazanie sprawy do rozpoznania innemu równorzędnemu
sądowi, na podstawie art. 37 k.p.k., wobec tego, że pokrzywdzonymi w sprawie są
czterej sędziowie Sądu Okręgowego w X., w tym były, wieloletni Prezes tego Sądu
oraz trzej pracownicy administracyjni tego Sądu.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Wniosek – w stwierdzonych w sprawie okolicznościach – nie jest zasadny.
Nie ulega wątpliwości, że przekazanie sprawy do rozpoznania innemu
równorzędnemu sądowi, w trybie przewidzianym w art. 37 k.p.k., aktualizuje się
dopiero wtedy, gdy faktycznie zaistnieją w niej tego rodzaju okoliczności, które
2
mogą stwarzać uzasadnione (a więc nie jakiekolwiek) przekonanie o braku
warunków do obiektywnego rozpoznania sprawy w danym sądzie.
Tego rodzaju zaś uwarunkowania w sprawie niniejszej z pewnością nie
wystąpiły.
To że pokrzywdzonymi, zarzucanymi oskarżonemu przestępstwami, są
sędziowie Sądu Okręgowego w X. i pracownicy administracyjni tego Sądu nie jest
wystarczające do uznania, że rozpoznanie tej sprawy przez sąd właściwy
naruszałoby dobro wymiaru sprawiedliwości. Ta konkluzja jawi się jako oczywista
tym bardziej w kontekście kolejnych poczynionych w sprawie ustaleń.
Po pierwsze, pomiędzy sędziami sądu miejscowo właściwego uprawnionymi
i systemowo powołanymi do rozpatrzenia niniejszej sprawy, a owymi sędziami
Sadu Okręgowego pokrzywdzonymi w sprawie, istniejąca podległość instancyjna
ma tylko charakter formalny, skoro pokrzywdzeni orzekają w Wydziale Cywilnym
Sądu Okręgowego w X. Nieobojętne są także przy tym znane z urzędu fakty
dotyczące wielkości kadrowej obydwu tych sądów, które również determinują
charakter owych wzajemnych relacji pomiędzy sędziami tych sądów.
Po drugie, nie stanowi zagrożenia dla dobra wymiaru sprawiedliwości, w
przypadku pozostawienia sprawy do rozpoznania sądowi miejscowo właściwemu,
to, że jednym z występujących w niej pokrzywdzonych jest były, wieloletni Prezes
Sądu Okręgowego. Trudno doprawdy dociec, jak ta okoliczność samoistnie
mogłaby wpłynąć na swobodę orzekania i kreować hipotezy o braku warunków do
rozpoznania tej sprawy przez sąd właściwy.
Po trzecie, o ile rzeczywiście sędziów – pokrzywdzonych wiązałyby z
sędziami sądu właściwego tego rodzaju relacje, które mogłyby wywołać
uzasadnioną wątpliwość co do ich bezstronności (których jednak dotychczas w
sprawie miarodajnie nie wykazano), to wówczas istnieją przecież procesowe
możliwości wyłączenia tych sędziów od rozpoznawania sprawy, na podstawie art.
41 § 1 k.p.k.
Po czwarte, z pewnością nie służy dobru wymiaru sprawiedliwości ani to, że
sądy unikają niewygodnych dla siebie (z różnych powodów, też związanych z
typem osobowości uczestników procesu) spraw, pod pozorem dbałości o to dobro,
ani też to, iż na skutek także tego rodzaju, nieuzasadnionych rzeczywistą potrzebą,
działań dochodzi do zwielokrotnienia kosztów oraz do przewlekłości postępowania,
3
co jest ewidentnie sprzeczne z interesem wymiaru sprawiedliwości, skoro podważa
jego prestiż i autorytet.
Uzasadnienie takich praktyk obawą owych – niekorzystnych dla sądów –
społecznych spekulacji, których przedmiotem miałaby być tylko niewiara w
obiektywizm sądu, jest nieprzekonywujące. Tak ze względu na to, że te „obawy”
muszą być realne, uzasadnione zaistniałymi w sprawie faktami, a obowiązkiem
sądu jest takie orzekanie, by były one całkowicie nieracjonalne, jak i dlatego, że
nadmierne korzystanie z przewidzianej w art. 37 k.p.k. instytucji i uleganie owym
obawom, może rodzić skutki odwrotne od zamierzonych, wywołując przekonanie o
dowolności podejmowanych przez sądy w tym względzie decyzji, jak i nawet o
braku ich kompetencji oraz dobrej woli w realizowaniu ciążących na nich
obowiązków.
Z tych też względów, postanowiono jak wyżej.