Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV KK 256/13
POSTANOWIENIE
Dnia 8 stycznia 2014 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Wiesław Kozielewicz (przewodniczący)
SSN Rafał Malarski (sprawozdawca)
SSA del. do SN Dariusz Kala
Protokolant Dorota Szczerbiak
przy udziale prokuratora Prokuratury Generalnej Jerzego Engelkinga
w sprawie G. S.
skazanego z art. 226 § 1 k.k.
po rozpoznaniu na rozprawie
w dniu 8 stycznia 2014 r.,
kasacji wniesionej przez Rzecznika Praw Obywatelskich na korzyść
od wyroku Sądu Okręgowego w K.
z dnia 24 kwietnia 2002 r., zmieniającego wyrok Sądu Rejonowego w K.
z dnia 7 czerwca 2001 r.,
1) oddala kasację;
2) obciąża Skarb Państwa wydatkami za postępowanie
kasacyjne.
UZASADNIENIE
Sąd Rejonowy w K., wyrokiem z 7 czerwca 2001 r., uznał G. S. za winnego
znieważenia w dniu 13 lipca 1998 r. na rozprawie głównej przed Sądem
Wojewódzkim w K. słowami „komunistyczny zbrodniarzu” przewodniczącego składu
orzekającego podczas i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków
służbowych, to jest przestępstwa z art. 226 § 1 k.k., i skazał go za to na
bezwzględną karę 9 miesięcy pozbawienia wolności.
2
W złożonej apelacji, która wpłynęła do Sądu a quo 21 sierpnia 2001 r.,
obrońca, podnosząc zarzut obrazy art. 226 § 1 k.k., zakwestionował ustalenie o
wypowiedzeniu przez oskarżonego znieważających pokrzywdzonego słów. Sąd
Okręgowy w K., postanowieniem z dnia 16 października 2001 r., zaniechał
doprowadzenia pozbawionego wolności oskarżonego na rozprawę odwoławczą,
wskazując, że wystarczająca będzie na niej obecność obrońcy. Odpis tego
postanowienia przesłano oskarżonemu dopiero po nadesłaniu przez niego pisma z
22 października 2001 r., żądającego sprowadzenia go z zakładu penitencjarnego
na rozprawę apelacyjną. Wskutek inicjatywy właściwego wówczas Sądu ad quem
Sąd Najwyższy, postanowieniem z 10 stycznia 2002 r., przekazał sprawę do
rozpoznania w postępowaniu apelacyjnym Sądowi Okręgowemu w K. W dniu 13
marca 2002 r. do tego Sądu dotarło pismo oskarżonego opatrzone datą 1 marca
2002 r., w którym wyraził chęć uczestniczenia w rozprawie odwoławczej,
zaznaczając, że zamierza na niej „wyłożyć swój punkt widzenia na sprawę”. Sąd
Okręgowy w K. nie podjął jednak decyzji w przedmiocie sprowadzenia na rozprawę
oskarżonego w formie postanowienia i na rozprawie apelacyjnej w dniu 24 kwietnia
2002 r., w której brał udział obrońca, po odczytaniu wniosku oskarżonego o
doprowadzenie go na rozprawę, skorygował pierwszoinstancyjny wyrok przez
warunkowe zawieszenie wykonania kary pozbawienia wolności na okres 4 lat próby
i oddanie oskarżonego w tym czasie pod dozór kuratora sądowego.
W dniu 30 stycznia 2006 r. sąd właściwy, na podstawie art. 75 § 2 k.k.,
zarządził wykonanie kary pozbawienia wolności.
Kasację od prawomocnego wyroku Sądu odwoławczego złożył na korzyść
skazanego, w trybie art. 521 § 1 k.p.k., Rzecznik Praw Obywatelskich. Zarzucając
rażące i mogące mieć istotny wpływ na treść wyroku naruszenie art. 451 k.p.k.,
przez rozpoznanie sprawy w postępowaniu odwoławczym pod nieobecność
pozbawionego wolności oskarżonego, mimo że złożył on odpowiedni wniosek, który
nie został nawet rozpoznany, co naruszyło określone w art. 6 k.p.k. prawo do
obrony – wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi
drugiej instancji do ponownego rozpoznania.
Stanowisko skarżącego zyskało wsparcie obecnego na rozprawie kasacyjnej
prokuratora Prokuratury Generalnej.
3
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
Kasacja okazała się bezzasadna.
W czasie trwania w niniejszej sprawie postępowania apelacyjnego art. 451
k.p.k. miał nieco inne brzmienie niż obowiązujące aktualnie, które weszło w życie 1
lipca 2003 r. z mocy ustawy z 10 stycznia 2003 r. (Dz. U. Nr 17, poz. 155). Przepis
ten stanowił wówczas: „Sąd odwoławczy zarządza sprowadzenie na rozprawę
oskarżonego pozbawionego wolności, chyba że uzna za wystarczającą obecność
obrońcy. Jeżeli sąd nie zarządza sprowadzenia oskarżonego, który nie ma obrońcy,
wyznacza obrońcę z urzędu”. Na jego tle Sąd Najwyższy w uchwale 7 sędziów z 18
października 2001 r., I KZP 25/01, wyraził zapatrywanie prawne, że na sądzie
odwoławczym ciąży obowiązek sprowadzenia na rozprawę apelacyjną oskarżonego
pozbawionego wolności tylko w wypadku, gdy złożył on wniosek o doprowadzenie
go na tę rozprawę, i że jeśli sąd ten uzna, iż wystarczająca jest obecność obrońcy
na rozprawie apelacyjnej, to może zaniechać sprowadzenia oskarżonego na
rozprawę odwoławczą nawet w wypadku, gdy ten o to wnosi (OSNKW 2001, z. 11-
12, poz. 88). Uwzględniając wskazaną uchwałę oraz inne judykaty Sądu
Najwyższego (zob. wyroki SN z 27 lutego 2001 r., III KKN 383/99, LEX nr 51992; z
25 maja 2001 r., IV KKN 591/00, LEX nr 51404; z 6 listopada 2002 r., II KKN
871/01, LEX nr 74397), a także wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z
25 marca 1998 r. w sprawie Belziuk v. Polsce (sygn. 45/1997/829/1035), stwierdzić
trzeba, że już w czasie orzekania przez Sąd Okręgowy w K. ugruntowane były
poglądy, że: oskarżonego należy pouczyć o prawie do złożenia wniosku o
sprowadzenie na rozprawę odwoławczą, chyba że wie on o takim uprawnieniu;
należy dopuszczać oskarżonego do udziału w rozprawie apelacyjnej, gdy
podnoszone są zarzuty odnoszące się do ustaleń faktycznych; odmowa
sprowadzenia oskarżonego na rozprawę odwoławczą wymaga wydania
postanowienia przed rozprawą i to w takim terminie, aby miał on możliwość
złożenia na piśmie wyjaśnień, oświadczeń i wniosków (art. 453 § 2 k.p.k.); w
szczególności konieczne jest sprowadzenie oskarżonego na rozprawę, gdy sąd
odwoławczy zamierza uzupełnić przewód sądowy (art. 452 § 2 k.p.k.).
Wolno zatem skonstatować, że zaniechanie sprowadzenia oskarżonego na
rozprawę apelacyjną i nie wydanie w tej mierze właściwego postanowienia, mimo
4
że naruszające ogólną regułę z art. 451 zd. 1 k.p.k. oraz w jakimś sensie prawo do
obrony i zasadę równości broni, postrzegać wypadało w perspektywie względnego
powodu odwoławczego (art. 438 pkt 2 k.p.k.). Aby jednak kasacja oparta na takim
zarzucie naruszenia prawa mogła zostać uznana za zasadną, skarżący powinien
był wykazać, że obraza prawa miała charakter rażący i mogła wywrzeć istotny
wpływ na treść orzeczenia (art. 523 § 1 k.p.k.). Wymogi te nie zostały w niniejszej
sprawie spełnione kumulatywnie, a zatem nie było podstaw do uwzględnienia
kasacji.
O ile brak pouczenia G. S. o prawie złożenia wniosku o sprowadzenie go na
rozprawę odwoławczą trudno było potraktować jako poważne uchybienie, jako że
treść złożonych przez niego pism z 22 października 2001 r. i 1 marca 2002 r.
świadczy o wiedzy na temat tego uprawnienia, o tyle odstąpienie przez Sąd ad
quem od wydania odmownego postanowienia oraz uniemożliwienie oskarżonemu
uczestnictwa w rozprawie apelacyjnej, mimo że przedmiotem rozpoznania były
kwestie natury faktycznej, należało ocenić już jako rażące naruszenie prawa. Fakt
wcześniejszego wydania na podstawie art. 451 k.p.k. postanowienia o
niedoprowadzeniu oskarżonego pozbawionego wolności na rozprawę
apelacyjną przez uprzednio właściwy sąd odwoławczy, któremu sprawę
wyjęto spod rozpoznania w trybie art. 37 k.p.k., nie zwalniał aktualnie
właściwego sądu odwoławczego od wywiązania się z powinności
ustosunkowania się w formie postanowienia do nowego wniosku
oskarżonego o sprowadzenie go na rozprawę apelacyjną.
Pomiędzy przedstawionymi ewidentnymi uchybieniami a treścią
zaskarżonego wyroku nie wystąpił jednak hipotetyczny związek przyczynowy
głównie z tej racji, że udział obrońcy w rozprawie apelacyjnej w dniu 24 kwietnia
2002 r. był w realiach konkretnej sprawy wystarczający. Do wyrażenia takiego
stanowiska Sąd Najwyższy został skłoniony szeregiem ważkich okoliczności. Po
pierwsze – wprawdzie oskarżony w piśmie z 1 marca 2002 r. zadeklarował chęć
wyłożenia na rozprawie odwoławczej swojego punktu widzenia, to jednak, mimo
takiej zapowiedzi, nie przedstawił nigdy argumentacji, która mogłaby w bodaj
najmniejszym stopniu wpłynąć na zmianę oceny dowodów i w konsekwencji ustaleń
faktycznych. W wymienionym piśmie poruszył wszak – co przyznał sam autor
5
kasacji – zagadnienia ściśle formalne, dotyczące jedynie kwestii właściwości
instancji odwoławczej. Po drugie – sprawa zaliczała się do mało skomplikowanych
m.in. dlatego, że rekonstrukcja przebiegu zdarzenia dokonana została przede
wszystkim na podstawie wyjaśnień samego G. S., który przyznał się do
wypowiedzenia pod adresem sędziego znieważających go słów. Jest prawdą, że
autor apelacji negował winę oskarżonego, odwołując się w gruncie rzeczy
wyłącznie do jego ostatnich relacji w postępowaniu jurysdykcyjnym, niemniej Sąd
odwoławczy sprostał ciążącemu na nim zadaniu, ustosunkowując się
przekonywająco do zarzutu obrońcy i zauważając trafnie, że postawa oskarżonego
była skutkiem zorientowania się, iż na taśmie VHS nie zarejestrowano jego
wypowiedzi uwłaczającej sędziemu. Po trzecie – Sądowi ad quem nie uszła uwagi
treść pisma G. S. z 1 marca 2002 r., bo odczytał je na rozprawie apelacyjnej, choć
trzeba tu odnotować, że uczynił to nieprawidłowo dopiero na etapie głosów stron, a
nie przed zamknięciem przewodu sądowego. Po czwarte – obrońca do postulatu
oskarżonego sprowadzenia go na rozprawę odwoławczą zachował niemały
dystans; ani przed Sądem Okręgowym w K., ani przed Sądem Okręgowym w K. nie
poparł tego wniosku, co wolno zinterpretować jako wyraz przekonania o tym, iż
oskarżony nie miał do zakomunikowania Sądowi drugiej instancji niczego, co
mogłoby mieć znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Po piąte wreszcie – autor
kasacji również nie wskazał, nawet w przybliżeniu, jakie to oświadczenia,
wyjaśnienia czy wnioski oskarżonego, ewentualnie złożone w trybie art. 453 § 2
k.p.k., mogły skłonić Sąd odwoławczy do wydania rozstrzygnięcia uniewinniającego
lub kasatoryjnego, czego domagał się w petitum apelacji obrońca.
W tym stanie rzeczy Sąd Najwyższy oddalił kasację (art. 537 § 1 k.p.k.), a
wydatkami poniesionymi przez instancję kasacyjną obciążył Skarb Państwa (art.
638 k.p.k.).