Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: I ACa 903/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 22 grudnia 2014 r.

Sąd Apelacyjny w Łodzi I Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Małgorzata Stanek (spr.)

Sędziowie:

SA Alicja Myszkowska

SA Krystyna Golinowska

Protokolant:

stażysta Agnieszka Kralczyńska

po rozpoznaniu w dniu 22 grudnia 2014 r. w Łodzi

na rozprawie

sprawy z powództwa F. C.

przeciwko Samodzielnemu Publicznemu Zakładowi Opieki Zdrowotnej Szpitalowi (...) w O.

z udziałem interwenienta ubocznego (...) Spółki Akcyjnej z siedzibą w W.

o zadośćuczynienie i rentę

na skutek apelacji strony pozwanej i interwenienta ubocznego

od wyroku wstępnego Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim

z dnia 27 lutego 2014 r., sygn. akt I C 1076/09

oddala obie apelacje.

Sygn. akt I ACa 903/14

UZASADNIENIE

Wyrokiem wstępnym z dnia 27 lutego 2014 roku Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim w sprawie z powództwa F. C. reprezentowanego przez przedstawicielkę ustawową E. C. przeciwko Samodzielnemu Publicznemu Zakładowi Opieki Zdrowotnej Szpitalowi (...) w O. o zadośćuczynienie i rentę, uznał powództwo za usprawiedliwione co do zasady.

Powyższy wyrok zapadł na podstawie poczynionych przez Sąd pierwszej instancji ustaleniach faktycznych, z których wynika, że E. C. gdy zaszła w ciąże była studentką. Pozostawała na utrzymaniu rodziców. Uczęszczała wraz ze swym partnerem na kurs rodzenia. Korzystała z prywatnej konsultacji lekarza ginekologa w O.. Termin rozwiązania przypadał na miesiące letnie. Ciąża rozwijała się prawidłowo. M. S. (1) ojciec dziecka też miał uczestniczyć przy porodzie.

Powódka E. C. do Szpitala (...) w O. stawiła się w dniu 13 lipca 2006 roku 6 dni po wyznaczonym terminie porodu bez dolegliwości bólowych i skurczów macicy. W tym dniu zlecono badania, a następnie monitoring płodu. W sobotę 16 lipca 2006 r. wypuszczono powódkę na przepustkę weekendową. Po powrocie do szpitala w dniu 18 lipca 2006 r. powódka otrzymała kroplówki naskurczowe powódka, ale nadal nie odczuwała skurczy. Następnego dnia, to jest 19 lipca 2006 roku o 6.20 rano przeniesiono powódkę na salę porodową, gdzie podano jej kroplówkę naskurczową i stwierdzono brak akcji porodowej. Około godziny 9.45 odeszły jej wody płodowe, stwierdzono rozwarcie na 1 palec i brak czynności skurczowej. Około godziny 13.00 powódka została przeprowadzona na Oddział Ciąży Powikłanej.

W nocy z 19 na 20 lipca 2006 r. powódka sygnalizowała dolegliwości bólowe, nie mogła spać, czuła się bardzo zmęczona, opadała z sił. Około godziny 3.50 powódka została ponownie przeprowadzona na salę porodową, z uwagi na zmęczenie i długotrwałość dotychczasowych czynności porodowych domagała się od lekarza, który ją badał ok. godziny 5.30, aby przeprowadzono zabieg cesarskiego cięcia. Dr N. jednak stwierdził, iż brak przesłanek do wykonania takiego zabiegu. Około godziny 6.30 nasiliły się dolegliwości bólowe i pojawiło się rozwarcie na 4 cm. Około godziny 8.00 w dniu 20 lipca 2006 roku powódkę zbadał dr S., który także odmówił wykonania cesarskiego cięcia. Powódka cały czas otrzymywała oksytocynę.

Poród przedłużał się. Stan płodu nie był w sposób ciągły monitorowany urządzeniem KTG. W ostatnim okresie porodu stan dziecka był tylko dwukrotnie osłuchany. Z uwagi na przedłużający się poród na sali pojawił się wezwany ordynator Oddziału dr M. S. (2), który stosując tzw. zabieg K. doprowadził do wypchnięcia dziecka. Dziecko urodziło się z zamartwicą, było dwukrotnie owinięte pępowiną wokół szyi i raz wokół pach. Po porodzie dziecko nie płakało, następnie zostało odśluzowane i było reanimowane. Stan dziecka bezpośrednio po porodzie oceniono na 3 punkty w skali A.. W wyniku podjętych działań dziecko zaczęło oddychać, zostało przeniesione na Oddział Noworodków, gdzie zostało złożone do tzw. cieplarki i tam podano mu tlen oraz było ogrzewane. Z uwagi na ciężki stan dziecka dr K. podjęła starania o przewiezienie dziecka do Ł. do specjalistycznego ośrodka.

Następnego dnia po porodzie noworodek został przetransportowany na Oddział Patologii Noworodka Instytutu Centrum (...) w Ł., gdzie małoletni był hospitalizowany w okresie od 21 lipca 2006 roku do 18 sierpnia 2006 r. Tam rozpoznano u dziecka encefalopatię niedokrwienną oraz stan po złamaniu obojczyka. Następnie od 18 sierpnia 2006 roku do 8 września 2006 roku małoletni przebywał w Klinice (...) w W.. Celem tej hospitalizacji było włączenie intensywnego postępowania kinezeterapeutycznego i logopedycznego w stosunku do dziecka. Następne pobyt w Klinice (...) miał miejsce od 16 października 2006 roku do 14 listopada 2006 roku gdzie zaobserwowano padaczkę. W okresie od 14 listopada 2006 roku do 4 grudnia 2006 roku w rozpoznano u małoletniego lekooporną padaczkę objawową o różnej morfologii napadów.

Podczas pobytu powódki w szpitalu nie wykonano badania USG, które powinno być wykonane po 40 tygodniu ciąży ze względu na możliwość oceny objętości płynu owodniowego, która determinuje stopień ryzyka położniczego i ma wpływ na wybór sposobu monitorowania ciąży i strategii postępowania.

Z klinicznego punktu widzenia ciąża E. C. była ciążą po terminie oraz ciążą o podwyższonym ryzyku położniczym. Płód nie był monitorowany w sposób odpowiedni w ostatniej fazie porodu, co mogło wpłynąć na istotne ograniczenie rozpoznania zagrożenia płodu i podjęcie właściwej interwencji zmniejszającej ryzyko uszkodzenia dziecka. Powódka była jedynie dwukrotnie badana w dniu porodu przez lekarza, a w późniejszej fazie porodu nie była w ogóle badana, w wyniku czego nie dostrzeżono, iż płód rodzi się w ułożeniu potylicowym tylnym ze zwróceniem czoła płodu do spojenia łonowego. W przypadku, gdy ułożenie główki w takiej sytuacji nie ulega zmianie i pojawiają się objawy zagrożenia stanu matki lub płodu, należy rozważyć zabiegowe lub operacyjne zakończenia porodu. Przy prawidłowym procesie diagnozowania stanu płodu w czasie ciąży i podczas porodu istnieje niezwykle małe prawdopodobieństwo, że płód urodzi się z ciężkim niedotlenieniem.

W świetle powyższych okoliczności Sąd Okręgowy uznał, że żądanie pozwu jest usprawiedliwione co do zasady.

Sąd pierwszej instancji wskazał, że odpowiedzialność zakładu opieki zdrowotnej, będącego odrębną osobą prawną, za skutki działania bądź zaniechania wywołującego szkodę o charakterze majątkowym bądź niemajątkowym znajduje podstawę w przepisie art. 430 k.c. w zw. z art. 415 k.c. Przy czym zgodnie z art. 430 k.c. kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega kierownictwu i ma obowiązek stosowania się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności. Między osobą powierzającą wykonanie czynności a tym, komu czynność powierzono, musi istnieć stosunek zwierzchnictwa i podporządkowania. Szczególne znaczenie dla stosunku zwierzchnik - podwładny ma to, że przymiot podwładnego wiąże się z przyjęciem, że nie jest on w wykonywaniu danej czynności samodzielny.

W ocenie Sądu Okręgowego pojęcie podporządkowania należy rozumieć w szerszym zakresie, tj. podporządkowania ogólnoorganizacyjnego, obejmujące także działania zatrudnionych w zakładzie fachowców, którym przysługuje stosunkowo szeroki zakres samodzielności w podejmowaniu decyzji, przykładowo w odniesieniu do działania lekarzy w zakresie diagnozy i terapii. Źródłem owego podporządkowania może być ustawa, umowa a nawet stosunki faktyczne. Najczęściej podporządkowanie znajduje wyraz w stosunku pracy, którego źródłem może być umowa o pracę, powołanie, mianowanie czy wybór.

Przesłankami odpowiedzialności na podstawie art. 430 k.c. jest więc szkoda, która została wyrządzona osobie trzeciej przez podwładnego, wina podwładnego oraz okoliczność, że wyrządzenie szkody nastąpiło przy wykonywaniu przez podwładnego powierzonej mu czynności.

Sąd pierwszej instancji wskazał, że bezspornym jest, iż do urodzenia małoletniego doszło w pozwanym szpitalu, bezspornym jest także, obecny stan zdrowia małoletniego powoda. Wyjaśnienia wymagała jednak kwestia istnienia związku przyczynowego pomiędzy aktualnym stanem zdrowia małoletniego powoda, a działaniami czy też zaniechaniami personelu medycznego pozwanego szpitala, a nadto czy zachowania te miały charakter zawiniony.

Sąd Okręgowy podkreślił, że staranność zawodowa lekarza w rozumieniu art. 355 k.c. powinna być należyta, właściwie dobrana do kwalifikacji danego lekarza (zespołu lekarzy), jego doświadczenia i sytuacji, w której udzielana jest pomoc osobie tego potrzebującej. Postępowanie lekarza w danej sytuacji należy oceniać z uwzględnieniem całokształtu okoliczności istniejących w chwili dokonywania zabiegu medycznego, a zwłaszcza tych danych, którymi lekarz dysponował albo mógł dysponować, mając na uwadze wymagania aktualnej wiedzy i nauki medycznej oraz powszechnie przyjętej praktyki lekarskiej. Jeżeli zatem zachowanie lekarza przy dokonywaniu zabiegu medycznego odbiega na niekorzyść od przyjętego, abstrakcyjnego wzorca postępowania lekarza, przemawia to za jego winą w razie wyrządzenia szkody. Wzorzec jest budowany według obiektywnych kryteriów takiego poziomu fachowości, poniżej którego postępowanie danego lekarza należy ocenić negatywnie. Właściwy poziom fachowości wyznaczają kwalifikacje (specjalizacja, stopień naukowy), posiadane doświadczenie ogólne i przy wykonywaniu określonych zabiegów medycznych, charakter i zakres dokształcania się w pogłębianiu wiedzy medycznej i poznawaniu nowych metod leczenia. O zawinieniu lekarza może zdecydować nie tylko zarzucenie mu braku wystarczającej wiedzy i umiejętności praktycznych, odpowiadających aprobowanemu wzorcowi należytej staranności, ale także niezręczność i nieuwaga przeprowadzanego zabiegu, jeżeli oceniając obiektywnie nie powinny one wystąpić w konkretnych okolicznościach. Nie chodzi zatem o staranność wyższą od przeciętnej wymaganą wobec lekarza, jak to formułuje się w niektórych wypowiedziach, lecz o wysoki poziom przeciętnej staranności każdego lekarza jako staranności zawodowej (art. 355 § 2 KC) i według tej przeciętnej ocenianie konkretnego zachowania.

Sąd Okręgowy odnosząc się do związku przyczynowego pomiędzy powyższymi zaniechaniami personelu medycznego Szpitala (...) w O., a aktualnym stanem zdrowia małoletniego powoda oraz przeżyciami powódki wskazał, że nie wymaga się, aby związek przyczynowy pomiędzy postępowaniem lekarza a powstałą szkodą został ustalony w sposób pewny. W „procesach lekarskich" jest to bowiem najczęściej niemożliwe, gdyż w świetle wiedzy medycznej w większości wypadków można mówić tylko o prawdopodobieństwie wysokiego stopnia, a rzadko o pewności czy wyłączności przyczyny. Na powstanie szkody ma lub może mieć wpływ wiele czynników i należy tylko ustalić, w jakim stopniu prawdopodobieństwa wobec innych czynników pozostaje niedbalstwo lekarza. Jeżeli zachodzi prawdopodobieństwo wysokiego stopnia, że działanie lub zaniechanie lekarza było przyczyną szkody można uznać związek przyczynowy za ustalony. Żądanie absolutnej pewności związku przyczynowego nie byłoby ani realne, ani uzasadnione. Dowód, że jakieś inne przyczyny (oprócz niedbalstwa lekarza) mogły, lecz nie musiały spowodować pacjentowi szkody, nie zwolni lekarza od odpowiedzialności. Ani wielość przyczyn, ani zwiększone ryzyko zabiegu nie może wyłączyć odpowiedzialności lekarza, jeśli przynajmniej jedną z przyczyn szkody było jego niedbalstwo. Nie wyłącza normalności w rozumieniu art. 361 § 1 k.c. okoliczność, że mimo identycznych warunków zdarzenia określone następstwo nie zawsze występuje ani też jego statystyczna rzadkość. Normalne następstwo nie musi oznaczać skutku koniecznego.

W ocenie Sądu pierwszej instancji w niniejszej sprawie występują przesłanki winy nieumyślnej, określone przy pomocy art. 355 § 1 i 2 k.c. ze względu na reżim odpowiedzialności deliktowej (art. 415 k.c.). Świadczą o tym ustalenia faktyczne odnoszące się do przebiegu porodu powódki i zaniechania czynności medycznych, pozostających w związku przyczynowym z wyrządzoną szkodą na osobie.

Zdaniem Sądu Okręgowego istniało wiele czynników, które nakazywały rozważenie ewentualnego rozwiązania ciąży za pośrednictwem cesarskiego cięcia. Nie ulega wątpliwości, iż ciąża jak wskazali biegli była ciążą po terminie, a przez to obarczona większym ryzykiem położniczym. Powódka rodziła po raz pierwszy, poza tym była osłabiona, nie spała poprzedniej nocy. Przebieg porodu wskazywał, iż miała oczywiste problemy z parciem, a ciąża nie była monitorowana w sposób ciągły badaniem KTG, choć z uwagi na podawanie oksytocyny poród winien być w sposób ciągły monitorowany. W dokumentacji lekarskiej brak uzasadnienia zastosowania farmakologicznej stymulacji porodu. Do tego dochodzi wykonanie chwytu K. w sytuacji, gdy w tym czasie nie monitoruje się w sposób stały płodu, choć jak wynika z opinii biegłych jeśli taki zabieg jest wykonywany, to winien być stosowany wyłącznie w II fazie porodu. Podczas jego stosowania czynność serca płodu winna być osłuchiwana co najmniej co 5 minut lub monitorowana w sposób ciągły. Bezspornym jest, iż w ostatnich 20 minutach porodu nie było stałego monitoringu ani też osłuchiwania. Poza tym stosowanie w obecnych realiach chwytu K. nie może zyskać akceptacji z uwagi na szereg powikłań jakie mogą nastąpić wskutek takiego zabiegu. Biegli wskazali m.in. na niedotlenienie, możliwość odklejenia łożyska, krwawienie płodowo - matczyne. Dodatkowym elementem był brak diagnostyki, pomimo bowiem, że powódka była w ciąży po terminie nie wykonano badania USG, które jest w takich sytuacjach zalecane. Nie zbadano objętości płynu owodniowego, co pozwoliłoby ocenić dobrostan płodu i w przypadku stwierdzenia małowodzia mogłoby skutkować decyzją o wcześniejszym zakończeniu ciąży. Ponadto Sąd Okręgowy stwierdził, iż powódka była badana jedynie dwukrotnie przez lekarza w dniu porodu. Uniemożliwiło to ujawnienie, że płód rodzi się w ułożeniu potylicowym tylnym ze zwróceniem czoła płodu do spojenia łonowego. W przypadku stwierdzenie takiego ułożenia i braku zmiany w tym zakresie winna zapaść decyzja co zakończenia porodu albo metodą próżniociągu albo zbiegiem cesarskiego cięcia.

Wszystkie te okoliczności, w ocenie Sądu pierwszej instancji, wskazują, że personel lekarski szpitala w sposób niewłaściwy ocenił sytuację porodową przez co doszło do urodzenia małoletniego F. w zamartwicy okołoporodowej, a w konsekwencji do nieodwracalnych zmian w organizmie małoletniego powoda. Jak wynika z opinii biegłych wobec faktu, że noworodek urodził się w ciężkim stanie klinicznym, a dalszy rozwój encefalopatii przemawia za przebytym procesem niedotlenienia okołoporodowego, to przy braku innych możliwych do zidentyfikowania czynników etiologicznych takiego stanu noworodka, nie można wykluczyć, iż stwierdzone nieprawidłowości u dziecka mogły być następstwem niewłaściwie prowadzonych czynności medycznych przez personel medyczny sprawujący opiekę nad rodzącą.

Apelacje od powyższego wyroku wnieśli pozwany oraz interwenient uboczny.

Pozwany zaskarżył powyższy wyrok w całości, zarzucając mu:

1.  sprzeczność ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego przez błędne przyjęcie, że do stanu zdrowia powoda F. C. doszło na skutek zawinionego działania personelu pozwanego szpitala;

2.  naruszenie przepisów postępowania, a mianowicie:

a.  art. 217 § 1 k.p.c. w zw. z 227 k.p.c., 278 k.p.c. w zw. z 217 § 2 k.p.c. poprzez to, że sąd bezpodstawnie oddalił wniosek pełnomocnika pozwanego o przeprowadzenie dowodu z opinii innego biegłego sądowego, co miało istotny wpływ na rozstrzygnięcie w niniejszej sprawie;

b.  art. 233 § 1 k.p.c. i 328 k.p.c. poprzez przekroczenia granicy swobodnej oceny dowodów polegające na nierozważeniu w sposób obiektywny i bezstronny materiału dowodowego, a w szczególności oparcie ustaleń faktycznych jedynie na zeznaniach świadków strony powodowej, pominięcie zeznań świadków strony pozwanej oraz opinii biegłych sądowych ws. karnej dr M. S. i braku wyjaśnień w tym zakresie w uzasadnieniu; - oparcie ustaleń sądu na opinii jednego podmiotu - Zakładu Medycyny Sądowej (...) w B., która również sąd w części błędnie zinterpretował;

2.  naruszenie prawa materialnego, a mianowicie art. 415 k.c. w zw. z art. 430 k.c. w zw. z 231 k.p.c. poprzez jego błędną subsumcję i błędne zastosowanie polegające na przyjęciu winy pracowników pozwanego szpitala oraz domniemania istnienia normalnego związku przyczynowego między działaniem personelu medycznego, a szkodą jakiej doznał powód.

W następstwie powyższych zarzutów skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie od powodów solidarnie na rzecz pozwanego zwrotu kosztów postępowania za obie instancje, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi pierwszej instancji, pozostawienie Sądowi pierwszej instancji do rozstrzygnięcia o kosztach postępowania apelacyjnego, w tym kosztach zastępstwa procesowego, według norm przepisanych oraz o zobowiązanie sądu pierwszej instancji do uzupełnienia materiału dowodowego poprzez dopuszczenia dowodu opinii biegłego specjalisty z zakresu ginekologii i położnictwa lub innego instytutu naukowego.

Apelacją interwenient uboczny, zaskarżył powyższy wyrok również w całości, zarzucając mu:

1.  naruszenie prawa materialnego, a w szczególności:

a.  430 k.c. poprzez błędne uznanie, iż w niniejszej sprawie zachodzą przesłanki odpowiedzialności, tj. wina oraz związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy działaniem personelu medycznego Pozwanego a szkodą;

b.  355 k.c. poprzez przyjęcie progu zawodowej staranności lekarza na poziomie niemożliwym do osiągnięcia, powodujące w rzeczywistości ustalenie podstaw odpowiedzialności na zasadzie ryzyka;

c.  361 § 1 k.c. poprzez błędne uznanie, iż doznany przez Powoda uszczerbek na zdrowiu jest normalnym następstwem działania Pozwanego lub personelu medycznego.

2.  naruszenie prawa procesowego, które miało wpływ na wynik sprawy, a w szczególności:

a.  obrazę 318 k.p.c. poprzez przyjęcie, że w niniejszej sprawie zachodzą materialnoprawne przesłanki do uznania powództwa, w sytuacji gdy brak jest winy w działaniu Pozwanego lub jego personelu medycznego oraz brak związku przyczynowego pomiędzy szkodą a działaniem Pozwanego lub jego personelu medycznego;

b.  obrazę art. 233 § 1 k.p.c. przez dokonanie przez Sąd Okręgowy oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego w sposób dowolny, bez jego wszechstronnego rozważenia w oparciu o zasady logiki i doświadczenia życiowego oraz poprzez dokonanie ustaleń sprzecznych z treścią zebranego materiału dowodowego, a to poprzez:

uznanie iż podczas porodu zachodziły przesłanki do przeprowadzenia cesarskiego cięcia, wbrew twierdzeniom powołanych w sprawie biegłych sądowych,

przyjęcie, że zachodzi związek przyczynowo skutkowy pomiędzy podjętymi w niniejszej sprawie działaniami zespołu medycznego Pozwanego, a szkodą w postaci niedotlenienia Powoda i dalszymi skutkami niedotlenienia,

przyjęcie, że działania czy też zaniechania personelu medycznego Pozwanej noszą znamiona winy nieumyślnej, w sytuacji gdy biegli sądowi powołani w sprawie orzekli, że nie są w stanie ocenić czy i w jakim zakresie zastosowanie zabiegu K. mogło wpłynąć na stan dziecka po urodzeniu, a następnie na rozwój porażenia mózgowego;

uznanie, iż personel lekarski szpitala nieprawidłowo ocenił sytuację porodową, czemu zaprzecza przeprowadzony w sprawie dowód z opinii biegłych sądowych, którzy wprost wskazali, iż ocena sytuacji była prawidłowa i jak wskazuje dokumentacja medyczna w okresie ostatnich 20 minut porodu nie obserwowano nieprawidłowości przemawiających za niedotlenieniem płodu;

c.  obrazę art. 232 k.p.c. w zw. z art. 6 k.c. poprzez uznanie, że strona powodowa wykazała przesłanki odpowiedzialności Pozwanego, a zarazem i Interwenienta ubocznego;

d.  obrazę art. 328 k.p.c. § 2 poprzez wadliwe sporządzenie uzasadnienia wyroku polegające na lakonicznym jego sformułowaniu co do zawinienia i związku przyczynowego pomiędzy działaniami personelu medycznego Pozwanego a szkodą;

e.  obrazę 231 k.p.c. poprzez przyjęcie domniemania istnienia związku przyczynowego pomiędzy działaniami personelu medycznego Pozwanego a szkodą, w sytuacji gdy zebrany w sprawie materiał dowodowy uniemożliwia takie przyjęcie, w szczególności z uwagi na złożone w sprawie opinie uzupełniające biegłych sądowych.

W następstwie powyższych zarzutów skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie od Powodów na rzecz Interwenienta ubocznego kosztów postępowania apelacyjnego oraz kosztów postępowania w postępowaniu przed Sądem I instancji z uwzględnieniem wyniku postępowania apelacyjnego.

W odpowiedzi na obie apelację powód wniósł o ich oddalenie i zasądzenie od pozwanego na rzecz powodów kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych oraz zasądzenie od interwenienta ubocznego na rzecz powodów kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Obie apelacje jako niezasadne podlegały oddaleniu. W przedmiotowej sprawie Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim dokonał prawidłowej oceny zgromadzonego materiału dowodowego i wywiódł prawidłowe wnioski. Sąd Apelacyjny podziela ustalenia faktyczne Sądu pierwszej instancji i aprobuje jego ocenę.

Przede wszystkim, wbrew zarzutom powołanym przez obu apelujących, Sąd Okręgowy dokonał prawidłowej oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego i poprawnie zakreślił podstawę faktyczną rozstrzygnięcia. Podkreślić należy, że w judykaturze przyjmuje się, że skuteczne podniesienie zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. wymaga wykazania, że Sąd pierwszej instancji na podstawie zebranego w sprawie materiału dowodowego wyprowadził wnioski, które są sprzeczne z zasadami logicznego rozumowania albo ze wskazaniami doświadczenia życiowego. Nie jest natomiast wystarczające samo przekonanie strony o innej niż przyjął sąd wadze (doniosłości) poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie niż ocena sądu (por. sąd Najwyższy m.in. w wyroku z dnia 8 kwietnia 2009 r., sygn. akt II PK 261/08, LEX nr 707877, wyroku z dnia 16 grudnia 2005 r., sygn. akt III CK 314/05, LEX nr 172176). Tego rodzaju przekonującej argumentacji zabrakło w apelacjach obu skarżących.

Apelujący zdają się upatrywać naruszenia zasady swobodnej oceny dowodów przede wszystkim w wadliwej ocenie dowodu z opinii Zakładu Medycyny Sądowej (...) w B., z której - w ich ocenie - Sąd pierwszej instancji wyprowadził nieuprawnione wnioski o zaniedbaniach po stronie personelu medycznego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Szpitala (...) w O.. W konsekwencji błędnie przyjął, iż prawidłowa diagnostyka płodu w trakcie porodu przełożyłaby się na inną decyzję lekarzy o rozwiązaniu porodu, co z kolei pozwoliłoby na uniknięcie powikłania w postaci zamartwicy okołporodowej, której wynikiem była szkoda na osobie powoda. Z tym stanowiskiem skarżących nie sposób się jednak zgodzić.

Zaakcentować przede wszystkim należy, że pomimo iż powikłania w postaci zamartwicy nie da się przewidzieć ani wcześniej zdiagnozować, to jednak istnieją uzasadnione stanem wiedzy medycznej czynniki, które w sposób znaczący podwyższają ryzyko jej wystąpienia. Sama okoliczność, że matka powoda była w chwili zgłoszenia się do pozwanego Szpitala w 41 tygodniu ciąży winno w sposób szczególny kwalifikować ją do szerszej diagnostyki z uwagi na to, że wydłużenie czasu ciąży samo w sobie stwarza zagrożenie dla płodu związane z niewydolnością starzejącego się łożyska. Matka powoda, winna mieć przeprowadzone nie tylko badanie usg, ale z chwilą rozpoczęcia akcji porodowej powinna być monitorowana z odpowiednią częstotliwością, w tym w ostatniej fazie porodu co najmniej z częstotliwości co 15 minut. Ordynator podejmując decyzję o rozwiązaniu ciąży siłami natury oparł ją na podstawie wyników badań matki, ale w swojej kalkulacji nie przewidział skutków samego porodu, co więcej nie zweryfikował podjętej decyzji o prodzie siłami natury pomimo, że ostatnia faza porodu, która choć mieściła się w normie, to trwała jednak godzinę, a zakończyła się de facto urodzeniem małoletniego w wyniku zastosowania zabiegu K., który to zabieg wiąże się chociażby z ryzykiem niedotlenienia płodu. Ponadto należy mieć na względzie, że z opinii biegłych Instytutu wynika, że zastosowanie takiego zabiegu, które wiąże się z dużym ryzykiem dla płodu i matki, winno być powiązane ze stałym monitoringiem płodu, a tych czynności po stronie personelu medycznego już zabrakło. Zespół medyczny nie uwzględnił przyczyn dla których płód nie mógł zostać „wypchnięty” przez pierworódkę w sposób naturalny. Dostrzec też należy, że Instytutu w uzupełniającej opinii z dnia 27 maja 2013 roku Instytut wskazał również, że osłuchiwanie czynności serca płodu pozwala jedynie na stwierdzenie częstotliwości serca płodu, nie dając możliwości wiarygodnej oceny pozostałych parametrów czynności serca płodu, dostępnych na podstawie zapisu kardiokograficznego. Należy mieć przy tym na uwadze, że w opinii biegłych Instytutu wskazano również, że monitorowanie płodu podczas porodu od momentu przyjęcia pacjentki na sale porodową został zastosowany sposób nadzoru płodu, który polegał na okresowym osłuchiwaniu czynności serca płodu oraz wykonywaniu badań KTG w godzinach 9.30-11, 11.30 – 11.50, 12.40 – 13.30. Biegli wskazywali, że z zeznań świadków pozwanego wynika, że w ostatnich 20 minutach drugiego okresu porodu czynność serca płodu była osłuchiwana po każdym skurczu, co można uznać za dopuszczalne z uwagi na przebieg KTG do tego momentu. Z tym, że zwrócili uwagę na to, że w pozwie wskazano, że między godziną 13.30 a 13.50 tętna płodu nie badano w ogóle, a stetoskopem robiono to dwukrotnie, ale w godzinach 12.40 oraz 13.30. Mając na uwadze powyższe informacje, biegli Instytutu wskazali, że trudno byłoby wytłumaczyć w jaki sposób mogło dojść do tak ciężkiego niedotlenienia płodu w obecności prawidłowego wyniku badania KTG na 20 minut przed urodzeniem dziecka. Biegli wskazali, że jest niemal nieprawdopodobne, aby badanie KTG maskowało niedotlenienie płodu. W przypadku ostrych postaci ciężkiego niedotlenienia płodu (np. zaciśnięcia pępowiny), do którego mogło dojść w ostatnich 20 minutach porodu nie jest możliwe, aby odbyło się to bez reakcji czynności serca płodu w postaci bradykardii lub powtarzających się deceleracji.

Zwrócić również należy uwagę na to, że biegli Instytutu wskazywali także, że analiza dokumentacji medycznej pokazuje, że zawiera ona wiele braków i niejasności, które znacznie utrudniają rzetelną analizę procesu terapeutycznego. Nie ma też żadnego dowodu na wcześniejsze (przedporodowe) niedotlenienie wewnątrzmaciczne.

Powyższe okoliczności doprowadziły biegłych Instytutu do wniosków, że u małoletniego powoda mieliśmy do czynienia z niedotlenieniem okołoporodowym, które stanowiło podstawę uszkodzenia mózgu w F. C.. Do takich wniosków Instytut doszedł na podstawie szeregu przesłanek takich jak: stan noworodka w chwili urodzenia, rodzaj porażenia dziecięcego, wystąpienie objawów neurologicznych w pierwszych dniach po porodzie, bez innej uchwytnej przyczyny. Biegli wyraźnie także wskazali, że wobec faktu, że noworodek urodził się w ciężkim stanie klinicznym, a dalszy rozwój encefalopatii przemawia za przebytym procesem niedotlenienia okołoporodowego, to przy braku innych możliwych do zidentyfikowania czynników etiologicznych takiego stanu noworodka, nie można wykluczyć, iż stwierdzone nieprawidłowości u dziecka mogły być następstwem niewłaściwie prowadzonych czynności medycznych przez personel medyczny sprawujący opiekę nad rodzącą.

Mając na uwadze powyższe podzielić należy wnioski Sądu pierwszej instancji, że zaniechanie personelu pozwanego Szpitala począwszy od braku badania USG ciężarnej w chwili przyjęcia do szpitala po brak stałego monitoringu płodu uniemożliwiają ocenę, kiedy doszło do niedotlenienia powoda, jednakże jeżeli nastąpiłoby ono w krótkim czasie przed porodem, to na podstawie badania KTG można by było to ocenić. Wprawdzie jeśli niedotlenienie wewnątrzmaciczne nastąpiłoby we wcześniejszym czasie ciąży, to nie można tego stwierdzić ze 100% pewnością, ale zapis KTG powinien wskazywać na takie prawdopodobieństwo. Skarżący nie udowodnili jednak, by zaistniały inne czynniki ryzyka przed czy wśród porodowych skutkujące mózgowym porażeniem dziecięcym. Nie wynikało to z dokumentacji z okresu ciąży, a bezspornym jest i to, że matka powoda urodziła później zdrowe dziecko. Trudno było więc tutaj mówić o jakichkolwiek obciążeniach genetycznych. Pozwany szpital miałby szansę zwolnić się z odpowiedzialności w przypadku wykazania, że niedotlenienie nie powstało w okresie okołoporodowym, lecz we wcześniejszych etapach ciąży. Skoro jednak pozwany szpital nie dopełnił swoich powinności, to należało przyjąć, że nie ma dowodu na wcześniejsze niedotlenienie, a opisywane i akcentowane przez biegłych Instytutu nieprawidłowości personelu medycznego w okresie od hospitalizacji matki powoda do jego urodzenia pozwalają na przyjęcie, że doszło do niedotlenienia wewnątrzmacicznego okołoporodowego, za które Szpital ponosi pełną odpowiedzialność.

W oparciu o wyżej wskazane fakty i podjęte metody diagnostyczne uznać można, że matka powoda w trakcie porodu wymagała wnikliwej diagnostyki, a zapis KTG od rozpoczęcia akcji porodowej powinien być prowadzony w sposób ciągły. Objawy realnego zagrożenia płodu występowały w okresie braku monitoringu KTG czyli od godziny 13.30 do godziny 13.50, kiedy to zastosowano zabieg K., pomijając możliwość podjęcia innej decyzji o zakończeniu ciąży.

Wbrew argumentom skarżących, brak wskazania wprost przez biegłych w opinii, że poród winien zakończyć się w inny sposób nie wyklucza jednak wniosku, jaki ostatecznie Sąd Okręgowy z dowodu z opinii biegłego wyprowadził, że poród powinien zakończyć się w inny sposób, aniżeli siłami natury.

Z prawidłowo ocenionego materiału dowodowego Sąd pierwszej instancji wywiódł prawidłowy wniosek, że zaniechania diagnostyczne nie pozwoliły na wyeliminowanie ryzyka wystąpienia zamartwicy okołoporodowej. Z kolei ocena, czy tego rodzaju ustalenie pozwala na wyprowadzenie adekwatnego związku przyczynowego między zaniechaniem po stronie personelu medycznego pozwanego Szpitala a szkodą na osobie powoda, następuje na etapie stosowania prawa materialnego tj. art. 361 § 1 k.c. i może być skutecznie zwalczana jedynie za pomocą zarzutu naruszenia tego przepisu prawa materialnego, a nie zarzutu błędnej oceny dowodów.

W świetle powyższego zarzut naruszenia art. 233 k.p.c. nie mógł odnieść zamierzonego skutku. Zaznaczyć przy tym trzeba, że większość argumentów wskazanych za zasadnością podniesionego zarzutu przez Interwenienta ubocznego wskazują nie na naruszenia zasad swobodnej oceny dowodów, a błędną subsumcję ustalonego stanu faktycznego pod określone normy prawne, które z resztą zostały następnie podniesione w dalszej części wywiedzionej apelacji.

Nie mógł również odnieść zamierzonego rezultatu zarzut pozwanego naruszenia art. 217 § k.p.c. w związku z art. 227 k.p.c. , art. 278 k.p.c. oraz art. 217 § 2 k.p.c. z uwagi na bezpodstawne oddalenie przez Sąd pierwszej instancji wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego sądowego co miało istotny wpływ na rozstrzygnięcie procesu.

Zaznaczyć należy, że zasady korzystania z opinii biegłych czy też ocena ich przydatności w rozpoznawanej sprawie są ugruntowane w orzecznictwie. Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z dnia 23.07.2013 r., w sprawie sygn. akt I ACa 316/13 (LEX nr 1363289) stwierdził, że z istoty i celu dowodu z opinii biegłego wynika, że jeżeli rozstrzygnięcie sprawy wymaga wiadomości specjalnych, dowód z opinii biegłego jest koniecznością. W takim przypadku sąd nie może poczynić ustaleń sprzecznych z opinią biegłego, jeżeli jest ona prawidłowa i jeżeli odmienne ustalenia nie mają oparcia w pozostałym materiale dowodowym. Oznacza to, że przy braku innych dowodów, Sąd Okręgowy, nie mógł inaczej ocenić procesu porodu małoletniego F. C., a strona chcąca podważyć wartość dowodową opinii biegłego sądowego winna przytoczyć rzeczowe argumenty uzasadniające jej twierdzenia. Jest to związane ze szczególnym charakterem tego dowodu, albowiem biegli w odróżnieniu od świadków, czy stron nie komunikują w postępowaniu swej wiedzy i spostrzeżeń istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, lecz przy wykorzystaniu swojej wiedzy zawodowej i naukowej, czyli wiadomości specjalnych wykraczających poza zasób wiedzy przeciętnie wykształconego człowieka, sporządzają opinię w zakresie objętym tezą dowodową w celu ułatwienia oceny faktów istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy (por. Sąd Apelacyjny w Gdańsku w wyroku z dnia 13.11.2013 r., w sprawie sygn. akt III AUa 335/13, LEX nr 1428006). Samo zaś niezadowolenie strony z treści opinii biegłego, gdy nie zgłasza ona żadnych konkretnych zarzutów w stosunku do opinii, nie powoduje konieczności powoływania kolejnego biegłego czy kolejnych biegłych (por. Sąd Apelacyjny w Poznaniu w wyroku z dnia 12.09.2013 r., w sprawie sygn. akt III AUa 312/13 - LEX nr 1381471). Tymczasem apelujący nie wskazali okoliczności umożliwiających zakwestionowanie opinii Instytutu w tej sprawie. Argumenty apelacji w tym zakresie są tylko bezpodstawną polemiką z wnioskami opinii i nie mogą odnieść skutku.

Ponadto zwrócić należy uwagę na to, że pomimo oddalenia wniosku o wydanie opinii przez biegłego sądowego dr K. L. na rozprawie w dniu 27 lutego 2014 roku, strona pozwana nie skorzystała z przysługującego jej uprawnienia do zgłoszenia zastrzeżenia w trybie art. 162 k.p.c.. Zatem, analizując zarzut pozwanego dotyczący nieuwzględnienia wniosku dowodowego, należy mieć na względzie brzmienie art. 162 k.p.c., zgodnie z którym strony mogą w toku posiedzenia, a jeżeli nie były obecne, na najbliższym posiedzeniu zwrócić uwagę sądu na uchybienia przepisom postępowania, wnosząc o wpisanie zastrzeżenia do protokołu. Stronie, która zastrzeżenia nie zgłosiła, nie przysługuje prawo powoływania się na takie uchybienia w dalszym toku postępowania, chyba że chodzi o przepisy postępowania, których naruszenie sąd powinien wziąć pod rozwagę z urzędu, albo że strona uprawdopodobni, iż nie zgłosiła zastrzeżeń bez swojej winy. W konsekwencji strona nie może skutecznie zarzucać w apelacji uchybienia przez sąd pierwszej instancji przepisom postępowania, dotyczącego wydania postanowienia oddalającego wniosek o przeprowadzenie dowodu, jeżeli nie zwróciła uwagi sądu na to uchybienie w trybie art. 162 k.p.c. (por. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 27 czerwca 2008 r., sygn. akt III CZP 50/08, OSNC 2009/7-8/103, Biul. SN 2008/6/13). Skoro więc pozwany nie złożył stosownego zastrzeżenia do protokołu, to jego zarzuty dotyczące postępowania dowodowego, podniesione w apelacji, nie mogą odnieść skutków procesowych. Jak była o tym mowa powyżej, samo niezadowolenie strony z opinii, która nie jest zbieżna z jej stanowiskiem, nie daje podstaw do przeprowadzenia dowodu z opinii kolejnego biegłego. Instytutu wydając opinie szczegółowo wyjaśnił podstawy wydanej opinii, a w dwóch uzupełniających opiniach odniósł się w sposób rzetelny i logiczny do wszystkich pytań i zarzutów stawianych przez strony procesu.

W końcu nie sposób uznać za trafny zarzut naruszenia art. 328 k.p.c. Zgodnie z powszechnie przyjmowanym w orzecznictwie poglądem, uzasadnienie wyroku wyjaśnia przyczyny, dla jakich orzeczenie zostało wydane, jest sporządzane już po wydaniu wyroku, a zatem wynik sprawy z reguły nie zależy od tego, jak napisane zostało uzasadnienie i czy zawiera ono wszystkie wymagane elementy. Z tych przyczyn zarzut naruszenia przepisu art. 328 § 2 k.p.c. może być usprawiedliwiony tylko w tych wyjątkowych okolicznościach, w których treść uzasadnienia orzeczenia sądu całkowicie uniemożliwia dokonanie oceny toku wywodu, który doprowadził do wydania orzeczenia lub w przypadku zastosowania prawa materialnego do niedostatecznie jasno ustalonego stanu faktycznego (por. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 2 marca 2011 r. w sprawie sygn. akt II PK 202/10, Lex nr 817516; w wyroku z dnia 7 stycznia 2010 r. w sprawie sygn. akt II UK 148/09, Lex nr 577847; Sąd Apelacyjny w Poznaniu w wyroku z dnia 27 października 2010 r. w sprawie sygn. akt I ACa 733/10, Lex nr 756715). W rozpatrywanej sprawie uzasadnienie zaskarżonego wyroku zawiera szczegółowe ustalenia faktyczne, ocenę dowodów i rozważania pozwalające odtworzyć tok rozumowania Sądu Okręgowego. Nie jest zatem dotknięte tego rodzaju uchybieniami, które mogłyby skutkować wzruszeniem zakwestionowanego apelację orzeczenia. Apelacje tak pozwanego Szpitala, jak i interwenienta ubocznego nie przedstawiają argumentacji, która mogłaby powyższą ocenę podważyć.

Brak również podstaw do uwzględnienia podniesionego zarzutu naruszenia art. 318 k.p.c. Zaznaczyć należy, że zgodnie z treścią tego przepisu Sąd, uznając roszczenie za usprawiedliwione w zasadzie, może wydać wyrok wstępy tylko co do samej zasady, co do spornej zaś wysokości żądania – zarządzić bądź dalszą rozprawę, bądź jej odroczenie. Wydanie wyroku wstępnego ma zatem na celu prejudycjalne przesądzenie zasady roszczenia dochodzonego w procesie cywilnym. Nie jest bowiem racjonalne z punktu widzenia ekonomii procesowej prowadzenie postępowania i dokonywanie ustaleń odnoszących się do wysokości roszczenia, jeżeli sama zasada jest między stronami sporna i - w razie oddalenia powództwa przez sąd drugiej instancji z tej przyczyny - czynności te ex post okazałyby się zbędne. Wyrok wstępny wiąże bowiem sąd orzekający w sprawie na podstawie art. 365 § 1 k.p.c. (por. w odniesieniu do postanowień wstępnych postanowienia SN z dnia 21 października 1999 r., sygn. akt I CKN 168/98, OSP 2001, z. 4, poz. 63, z glosą I. Kunickiego). Analiza przedmiotowego przepisu prowadzi zatem do wniosku, że wydanie wyroku wstępnego dotyczy spraw, w których daje się wyodrębnić dwie sfery sporu merytorycznego, a mianowicie spór co do zasady i co do wysokości.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego brak jakichkolwiek wątpliwości, iż na gruncie przedmiotowej sprawy z powyższą sytuacją mamy do czynienia i Sąd pierwszej instancji miał możliwość wydania wyroku wstępnego w sprawie.

Prawidłowo zakreślona podstawa faktyczna rozstrzygnięcia determinowała ocenę pozostałych zarzutów wspólnych dla apelacji obu skarżacych, a skierowanych na podważenie samej zasady odpowiedzialności.

Nietrafny pozostaje zarzut naruszenia prawa materialnego tj. art. 430 k.c. w związku z art. 415 k.c. powołany przez obu apelujących,.

W przekonaniu Sądu Apelacyjnego, w okolicznościach rozpatrywanej sprawy odpowiedzialność pozwanego Szpitala za błędy (zaniechania) podległego personelu medycznego w trakcie porodu małoletniego, wywodzona z art. 430 w związku z art. 415 k.c., nie budzi wątpliwości. Przypisanie odpowiedzialności deliktowej pozwanemu Szpitalowi determinuje także odpowiedzialność drugiego z pozwanych w oparciu o art. 822 § 1 k.c.

Sąd Okręgowy słusznie zwrócił uwagę, że błąd w sztuce medycznej jest obiektywnym elementem winy lekarza wykonującego czynności medyczne, stanowi bowiem czynność lub zaniechanie lekarza, niezgodną z nauką medycyny w zakresie dla lekarza dostępnym. Pojęcie „błędu w sztuce lekarskiej" odnosi się zatem nie tylko do błędu terapeutycznego (błędu w leczeniu), ale również do błędu diagnostycznego (błąd rozpoznania). W szczególnych okolicznościach sporu obiektywnie niezgodne ze sztuką lekarską i wiedzą medyczną było zaniechanie przez personel pozwanego Szpitala przeprowadzenie badań diagnostycznych oraaz stałego monitoringu płodu, które umożliwiłyby prawidłową ocenę znacząco podwyższonego ryzyka wystąpienia zamartwicy okołoporodowej w sytuacji, kiedy akcja porodowa trwała już kilkanaście godzin.

Podkreślić należy za Sądem Okręgowym, że za podyktowane wymaganą podwyższoną starannością w relacjach lekarz – pacjent należy bowiem uznać wykorzystanie nawet mało doskonałej, ale dostępnej metody diagnostycznej, a nie jej całkowite zaniechanie z uwagi na możliwy błąd, sprowadzający się w tym przypadku do nierozpoznania podwyższonego ryzyka powikłania. Wywody skarżących oparte na prawdopodobieństwie wystąpienia zamartwicy nawet przy braku któregokolwiek z czynników ryzyka, zdają się podważać sam sens jakichkolwiek badań czy monitoringu w trakcie porodu, co w sposób oczywisty kłóci się z podstawowymi zasadami sztuki lekarskiej i aktualnym poziomem wiedzy medycznej. Proces leczenia z istoty swej oparty jest jedynie na przewidywaniu określonego prawdopodobieństwa między wystąpieniem przyczyny ( szeroko pojętym czynnikiem chorobotwórczym, czy czynnikiem ryzyka) a skutkiem w postaci choroby czy zakłócenia normalnych procesów fizjologicznych organizmu. Celem badań diagnostycznych w trakcie porodu oraz monitorowania płodu w tym czasie jest ustalenie stopnia owego prawdopodobieństwa i wybranie w oparciu o te dane odpowiedniej procedury medycznej zmierzającej do wyeliminowania lub przynajmniej ograniczenia skutków niekorzystnych dla zdrowia i życia pacjenta. Choć ani badania diagnostyczne, ani też sam monitoring płodu same w sobie nie prowadzą do wyeliminowania możliwości wystąpienia zamartwicy, jednak pozwalają na ocenę ryzyka jego wystąpienia. Zaniechania pozwanego szpitala, a tym samym brak oceny ryzyka powikłania jest niewątpliwie naruszeniem powszechnie przyjętych zasad postępowania w procedurach medycznych. Tym samym w świetle ustaleń faktycznych przyjętych za podstawę rozstrzygnięcia przyjąć należy, że personelowi pozwanego Szpitala można także przypisać subiektywny element winy w postaci niedbalstwa wyrażającego się w niedochowaniu wymaganej staranności w procesie leczenia.

Istnienie przesłanek odpowiedzialności lekarzy w postaci winy nieumyślnej i obiektywnej bezprawności działania (błędu lekarskiego) otwiera pole do oceny adekwatnego związku przyczynowego między zaniechaniem personelu szpitala a szkodą na osobie powoda, której bezpośrednią przyczyną było wystąpienie zamartwicy okołoprodowej. Zgodzić się należy z wnioskami Sądu pierwszej instancji, popartymi aktualnymi poglądami wyrażonymi w orzecznictwie, że w tzw. procesach lekarskich nie jest konieczne wykazanie związku przyczynowego o charakterze bezpośrednim i stanowczym, lecz wystarczy przyjęcie wystąpienia związku o odpowiednim stopniu prawdopodobieństwa. Wykazanie związku przyczynowego między zdarzeniem sprawczym a szkodą z reguły nie może być absolutnie pewne, gdyż związków zachodzących w dziedzinie medycyny nie da się sprowadzić do prostego wynikania jednego zjawiska z drugiego (por. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 5 kwietnia 2012 r. w sprawie sygn. akt II CSK 402/11, LEX nr 1168538; Sąd Apelacyjny w Poznaniu w wyroku z dnia 14 listopada 2013 r. w sprawie sygn. akt I ACa 819/13, LEX nr 1416234; Sąd Apelacyjny w B. w wyroku z dnia 7 marca 2013 r. w sprawie sygn. akt I ACa 879/12, LEX nr 1294707). Nie wymaga się także, aby związek przyczynowo – skutkowy pomiędzy wadliwym zastosowaniem lub brakiem określonej procedury medycznej a szkodą miał charakter bezpośredni. Związek przyczynowy w rozumieniu art. 361 § 1 k.c. istnieje także wtedy, gdy określone zdarzenie stworzyło warunki przychylne albo ułatwiło powstanie zdarzenia innego, które stało się bezpośrednią przyczyną szkody (por. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 17 października 2007 r. w sprawie sygn. akt II CSK 285/07, LEX nr 490418).

Mając na uwadze powyższe ogólne rozważania uznać należy, że na tle przedmiotowej sprawy, gdzie zawinione zaniechanie personelu medycznego w trakcie porodu przełożyło się na brak właściwej oceny znacząco podwyższonego ryzyka wystąpienia powikłania porodowego, a w konsekwencji na wadliwą decyzję o rozwiązaniu porodu siłami natury. P. nadzór przebiegu porodu (przede wszystkim związany z monitoringiem płodu) mogłoby pozwolić na wdrożenie właściwej procedury medycznej, dzięki której istniała możliwość wyeliminowania ryzyka zamartwicy powoda. Choć decyzja lekarza o wdrożeniu określonej procedury medycznej zawsze podyktowana jest sumą jego wiedzy medycznej i doświadczenia zawodowego, powinna wynikać z kompleksowej analizy aktualnego stanu pacjenta oraz wszystkich zdiagnozowanych objawów i czynników ryzyka. W przypadku matki powoda występowało kilka niezależnych czynników zwiększające prawdopodobieństwo powikłania okołoporodowego, w postaci chociażby przenoszenia ciąży jak również nieprawidłowości akcji skurczowej w I etapie porodu. I już te okoliczności winny skłonić personel medyczny do rozważenia rozwiązania ciąży w inny aniżeli naturalny sposób.

Reasumując, Sąd Apelacyjny w pełni aprobuje stanowisko Sądu pierwszej instancji o istnieniu przesłanek z art. 430 k.c. w związku z art. 415 k.c., warunkujących przypisanie skarżacym odpowiedzialności deliktowej za szkodę na osobie powoda.

Z powyższych względów za niezasadny należy uznać także zarzut naruszenia art. 232 k.p.c. w zw. z art. 6 k.c.

Biorąc powyższe pod uwagę Sąd Apelacyjny w Łodzi na podstawie art. 385 k.p.c. oddalił obie apelacje jako bezzasadne.