Sygn. akt I ACa 735/15
Dnia 29 lutego 2016 r.
Sąd Apelacyjny w Warszawie I Wydział Cywilny w składzie następującym:
Przewodniczący:SSA Przemysław Kurzawa
Sędziowie:SA Roman Dziczek (spr.)
SO (del.) Magdalena Sajur-Kordula
Protokolant:protokolant sądowy Joanna Mikulska
po rozpoznaniu w dniu 19 lutego 2016 r. w Warszawie
na rozprawie sprawy z powództwa M. M. (1), (...) Sp. z o.o. w W.
przeciwko J. Ś.
o ochronę dóbr osobistych i zapłatę
na skutek apelacji pozwanego
od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie
z dnia 6 lutego 2015 r., sygn. akt I C 659/14
I. prostuje oczywistą omyłkę pisarską w sentencji zaskarżonego wyroku w ten sposób, że punkty VI, VII, VIII wyroku oznacza odpowiednio jako punkty V, VI, VII zgodnie z kolejnością numeracji;
II. zmienia zaskarżany wyrok:
1. w punktach I, II, III i IV w ten sposób, że powództwo przeciwko J. Ś. oddala;
2. w punkcie VII w części w ten sposób, że zasądza na rzecz J. Ś.:
a) solidarnie od powodów kwotę 2 400 zł (dwa tysiące czterysta złotych) oraz
b) od każdego z powodów kwoty po 360 zł (trzysta sześćdziesiąt złotych)
- tytułem zwrotu kosztów procesu;
II. zasądza na rzecz J. Ś.:
a) od powodów - M. M. (1) i M. M. (2) solidarnie kwotę 1400 zł (tysiąc czterysta złotych),
b) od M. M. (1) kwotę 870 zł (osiemset siedemdziesiąt złotych),
c) od M. M. (2) kwotę 270 zł (dwieście siedemdziesiąt złotych)
- tytułem zwrotu kosztów procesu w postępowaniu apelacyjnym;
III. nakazuje pobrać od powoda M. M. (2) na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Warszawie kwotę 600 zł (sześćset złotych) tytułem części nieuiszczonej opłaty od apelacji pozwanego.
Magdalena Sajur – Kordula Przemysław Kurzawa Roman Dziczek
Sygn. akt I ACa 735/15
W pozwie z dnia 24 czerwca 2014 r. powodowie M. M. (1), M. M. (2) oraz (...) Sp. z o.o. w W. wnieśli o zobowiązanie pozwanych - J. Ś., P. Z. i M. J. do opublikowania na profilu (...) portalu społecznościowego F. oraz na stronie internetowej(...) oświadczeń (żądanie jednego oświadczenia pod wskazanymi adresami internetowymi od wszystkich pozwanych) o treści i formie szczegółowo opisanej w pozwie, jak również o zobowiązanie pozwanego J. Ś. do opublikowania: na antenie radia (...), w tygodniku (...), na stronie internetowej tygodnika (...) ( (...) ) oraz na stronie internetowej(...)oświadczeń o treści i formie szczegółowo wskazanej w pozwie.
Ponadto powodowie wnieśli o nakazanie pozwanym usunięcia z profilu (...) portalu społecznościowego F. oraz ze strony internetowej (...) wpisów (wraz z komentarzami) z dnia: 20 grudnia 2013 r., 17 stycznia 2014 r., 23 stycznia 2014 r., 24 i 25 lutego 2014 r. (wraz z opublikowaną przy nich interaktywną infografiką wraz z komentarzami) oraz wpisu (wraz z komentarzami) z dnia 4 kwietnia 2014 r.; jak również usunięcia ze strony (...) (...) interaktywnej infografiki – tzw. " (...) mapy reprywatyzacji".
Powodowie zażądali również zakazania pozwanym publicznego formułowania w jakiejkolwiek formie stwierdzeń zawierających informacje lub sugestie, że którykolwiek z powodów w prowadzonej działalności gospodarczej postępuje nieuczciwie, nieetycznie, działa w układzie z urzędnikami lub politykami, bierze udział w korupcji.
W ramach roszczenia majątkowego powodowie wnieśli o zasądzenie od pozwanych solidarnie kwoty 50 000 zł na rzecz Fundacji (...) w W.. Strona powodowa wniosła także o zasądzenie od pozwanych na rzecz każdego z powodów kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego.
W uzasadnieniu pozwu strona powodowa wskazywała, iż pozwani, zrzeszeni jako inicjatywa (...), podejmują liczne działania mające na celu zdyskredytowanie działalności gospodarczej powodów poprzez fałszywe sugestie w mediach i portalach społecznościowych o prowadzeniu inwestycji powodów w sposób nieetyczny, w ramach bliżej niedookreślonego układu o potencjalnym charakterze korupcyjnym oraz w atmosferze sprzyjającej powodom, co w ocenie strony powodowej – zarówno jako osób fizycznych, jak i spółki – narusza ich dobre imię i wiarygodność jako przedsiębiorców.
W odpowiedzi na pozew z dnia 3 grudnia 2014 r., pozwani J. Ś. i M. J. wnieśli o oddalenie powództwa w całości i zasądzenie od powodów na rzecz pozwanych kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego.
Uzasadniając swoje stanowisko, pozwani nie kwestionowali okoliczności faktycznych co do wpisów, infografiki i innych wypowiedzi wskazanych w pozwie (z wyjątkiem wypowiedzi dla tygodnika (...), gdzie – w ocenie strony pozwanej – J. Ś. wyraził jedynie ogólnikowy pogląd o podejrzeniach korupcji i handlu roszczeniami, zaś pozostała część artykułu pochodziła od redakcji magazynu), zaznaczając jednocześnie, iż przytaczane w pozwie cytaty stanowią jedynie ogólnikowe wypowiedzi i nie naruszają dóbr osobistych powodów. Pozwani zaznaczyli, iż rozpatrując obiektywnie interpretację potencjalnego odbiorcy tych stwierdzeń, nie sposób jest przyjąć, iż doszłoby do pejoratywnego oddźwięku społecznego wobec powodów. Dodali, iż nie można uznać działań pozwanych za bezprawne, gdyż działali oni w interesie publicznym (jako osoby fizyczne) wobec powodów, których, z uwagi na charakter swojej działalności, należy uznać za osoby publiczne. Dodatkowo pozwani wskazali, iż większość wypowiedzi ma charakter czysto subiektywny, ocenny, zaś wypowiedzi deskryptywne są prawdziwe w oparciu o wiarygodne źródła informacji, takie jak np. Gazeta (...).
Pozwany P. Z. pismem z dnia 30 lipca 2014 r. złożył odpowiedź na pozew, w której wniósł o oddalenie powództwa w całości i zasądzenie od każdego z powodów na rzecz pozwanego kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego.
W uzasadnieniu swojego żądania P. Z. podniósł, iż wpisy na portalu społecznościowym F. , " (...) mapa reprywatyzacji", wpisy na stronie internetowej (...) i wszelkie wypowiedzi wokoło tegoż tematu nie były jego autorstwa, on ich nie publikował i nie brał udziału w ich publikowaniu, w związku z czym nie może za nie ponosić odpowiedzialności.
Na rozprawie w dniu 23 stycznia 2015 r. Sąd Okręgowy w Warszawie, z uwagi na cofnięcie powództwa wraz ze zrzeczeniem się roszczenia przez powodów wobec pozwanego P. Z., wydał postanowienie o umorzeniu postępowania w sprawie wobec tegoż pozwanego, zasądzając na jego rzecz solidarnie od powodów zwrot kosztów zastępstwa procesowego.
W toku procesu strony, z wyjątkiem powyższego cofnięcia powództwa wobec pozwanego P. Z., konsekwentnie obstawały przy swoich stanowiskach.
W dniu 19 stycznia 2015 r. złożono do akt sprawy oświadczenie organizacji społecznych w trybie art. 63 k.p.c. Oświadczenie to złożyły: Stowarzyszenie (...), Stowarzyszenie (...), Stowarzyszenie (...), Stowarzyszenie (...).
Wyrokiem z dnia 6 lutego 2015 r., Sąd Okręgowy w Warszawie:
I. nakazał pozwanemu J. Ś. złożenie oświadczeń następującej treści:
1. „Wykonując wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie J. Ś. przeprasza M. M. (1) za opublikowanie na portalu społecznościowym F. oraz na stronie http://(...)z dnia 20 grudnia 2013, z dnia 17 stycznia 2014 r., 23 stycznia 2014 r., z dnia 24 i 25 lutego 2014 r., zawierających nieprawdziwe informacje i nieuprawnione sugestie, jakoby M. M. (1) w swoich działaniach postępował nieuczciwie, nieetycznie i działając w nagannym „układzie" z władzami Miasta i politykami oraz „szantażował Miasto", które to nieprawdziwe informacje i nieuprawnione sugestie godzą w dobre imię i podważają wiarygodność M. M. (1) jako przedsiębiorcy, a także narażają go na utratę zaufania niezbędnego dla prowadzenia działalności gospodarczej. J. Ś. składa wyrazy ubolewania z powodu bezprawnego naruszenia dóbr osobistych M. M. (1).” Powyższe oświadczenie J. Ś. umieści , pogrubioną czcionką o rozmiarze 12 pkt, w kolorze czarnym na białym tle, pod tytułem (...) opublikowanym pogrubioną czcionką o rozmiarze 14 pkt, na stronie (...) założonej na portalu F. oraz na stronie http://(...) - na pierwszej stronie wyświetlającej się po wejściu na tę stronę - na okres co najmniej 30 dni, na swój koszt – w terminie 7 dni od daty uprawomocnienia się wyroku;
2. „Wykonując wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, J. Ś. przeprasza M. M. (2) za wypowiedź opublikowaną na stronie internetowej (...) (...) z dnia 27 grudnia 2013 r. w artykule „ (...) machlojki", zawierającą nieprawdziwe informacje i nieuprawnione sugestie, jakoby M. M. (2) w swoich działaniach postępował nieuczciwie, nieetycznie i działając w ramach „dobrych „układów" z władzami Miasta przeciwko interesom Miasta i warszawiaków, które to nieprawdziwe informacje i nieuprawnione sugestie godzą w dobre imię i podważają wiarygodność M. M. (2) jako przedsiębiorcy, a także narażają go na utratę zaufania niezbędnego dla prowadzenia działalności gospodarczej. J. Ś. składa wyrazy ubolewania z powodu bezprawnego naruszenia dóbr osobistych M. M. (2)." Powyższe oświadczenie J. Ś. ma obowiązek umieścić , pogrubioną czcionką o rozmiarze 12 pkt, w kolorze czarnym na białym tle, pod tytułem (...) opublikowanym pogrubioną czcionką o rozmiarze 14 pkt, na stronie pierwszej – wyświetlającej się po wejściu na stronę (...) na okres 30 dni, na swój koszt – w terminie 14 dni od daty uprawomocnienia się wyroku;
II. nakazał pozwanemu J. Ś. usunięcie w terminie 14 dni od daty uprawomocnienia się wyroku, ze strony (...) założonej na portalu F. oraz ze strony http://(...) następujących wpisów:
1. z dnia 24 i 25 lutego 2014r. wraz z opublikowaną przy nich tzw. interaktywną infografiką i komentarzami;
2. z dnia 23 stycznia 2014r. pt. „(...)" wraz z komentarzami;
3. z dnia 17 stycznia 2014r. wraz z komentarzami;
4. z dnia 20 grudnia 2013r. wraz z komentarzami;
III. nakazał pozwanemu J. Ś. usunięcie w terminie 14 dni od daty uprawomocnienia się wyroku ze strony http://(...) ” (...) mapy reprywatyzacji",
IV. zasądził od pozwanego J. Ś. na rzecz Fundacji (...) z siedzibą w W. kwotę 10 000 zł (dziesięciu tysięcy złotych);
VI. w pozostałej części dotyczącej pozwanego J. Ś. powództwo oddalił;
VII. oddalił powództwo w stosunku do pozwanego M. J.;
VIII. zniósł koszty postępowania między stronami.
Sąd Okręgowy ustalił następujący stan faktyczny:
Jesienią 2013 roku pozwani rozpoczęli działalność w ramach inicjatywy obywatelskiej pod nazwą (...) (określając się już wtedy jako stowarzyszenie), której celem było działanie na rzecz (...) społeczności m. in. poprzez poszerzanie świadomości mieszkańców stolicy i zachęcanie ich do czynnego udziału w życiu społecznym swojego miasta, a w dalszej perspektywie start w wyborach samorządowych. (...) ta zakończyła się powstaniem w sposób prawny stowarzyszenia (...). Od początku inicjatywie tej przewodził pozwany J. Ś., który w jesiennych wyborach samorządowych uzyskał mandat radnego dzielnicy Ś. w W.. Po raz pierwszy o przekształceniu inicjatywy w stowarzyszenie posiadające zarząd poinformowano na stronie (...)dnia 6 grudnia 2013 r., z uwagi na błędne przekonanie pozwanego J. Ś. o pozytywnym zakończeniu wszelkich formalności.
Obecnie P. Z. nie jest członkiem ani nie był założycielem tegoż stowarzyszenia, w aktualnej formie jego organizacji.
Początkowo działania (...) zostały skoncentrowane wokół referendum związanym z odwołaniem H. W. ze stanowiska Prezydenta (...) W.. Z kolei pierwszy raz inicjatorzy zrzeszenia zetknęli się z osobą powoda M. M. (1) w związku z protestami społecznymi odnośnie planowanej likwidacji skweru na ulicy (...) w W., czego przejawem było m. in. stworzenie profilu „Ratujemy P. na P.” na portalu społecznościowym F. .
Wyżej wymieniony protest dotyczył działań podjętych przez (...) Sp. z o.o. w W., której Prezesem Zarządu jest powód M. M. (2) (syn M. M. (1)), a prokurentem drugi z powodów – M. M. (1). Ten ostatni zajął się obrotem nieruchomościami w 2006 roku, po tym jak zapoznał się z tzw. dekretem B. z 1945 r., a obecnie posiada kilka nieruchomości w W., położonych m. in. przy ul. (...), ul. (...), ul. (...), ul. (...) oraz ul. (...). Powodowie w ramach prowadzonej działalności gospodarczej kupowali roszczenia dekretowe, czynności te dokonywane były za pośrednictwem kancelarii prawniczych – ostatnia poprzez kancelarię adw. A. M.. W ramach czynności tych kancelarii wyspecjalizowane jednostki zajmowały się odnajdywaniem właścicieli (lub ich spadkobierców) gruntów wywłaszczonych w związku z wyżej przytoczonym dekretem. W momencie uzyskania uprawnień związanych z roszczeniami dekretowymi powodowie podejmowali dalsze działania, aby zrealizować roszczenia dekretowe. Część tych roszczeń została zrealizowana w naturze i na tych gruntach odzyskanych powodowie, w ramach prowadzonej działalności dokonywali na tychże gruntach dalszych inwestycji.
Sąd Okręgowy ustalił, iż w zakresie działalności powodów, którzy w głównej mierze skupiając się na rozwoju nabywanych nieruchomości, nie leży handel przedmiotowymi roszczeniami. Działki nie są przejmowane w celu ich późniejszej sprzedaży z zyskiem, grunty dysponowane były w ramach rodziny i prowadzonej spółki. E., nie zajmowali się handlem roszczeniami w powszechnym tego słowa znaczeniu.
Przed spornymi wypowiedziami pozwanego J. Ś., w tym i przed sporządzeniem (...) mapy reprywatyzacyjnej, Gazeta (...) kilkakrotnie komentowała działalność prowadzoną przez powoda M. M. (1). O konkretnych inwestycjach dziennik pisze w swoim wydaniu elektronicznym na stronach internetowych (...)
Nieruchomość przy ul. (...) pojawia się w artykułach datowanych na: 15 lipca 2013 r. „Muszą zamknąć znane gimnazjum w centrum. Roszczenia”; 5 października 2013 r. „Znane gimnazjum wyniesie się z(...)”; 6 listopada 2013 r. Gimnazjum wyniesie się z (...). Działkę przejmuje firma”; 7 listopada 2013 r. „Znane gimnazjum z (...) zostaje jeszcze trzy lata”; 13 lutego 2014 r. „Radni zdecydowali: gimnazjum przy (...) czeka wyprowadzka. Przez reprywatyzację”. O nieruchomości przy pl. (...) publikuje w dniu 21 listopada 2013 r. „Ratusz sprzedaje działki obok (...). Zaczną w końcu budować?”.
Z kolei nieruchomość przy pl. (...) zostaje opisana w artykułach z dnia: 10 października 2013 r. pt. „Zburzą kamienicę tuż przy pl. (...)? Alarm w internecie”; 18 listopada 2013 r. „Rozpoczęli rozbiórkę kamienicy przy pl. (...)” czy w artykule z dnia 17 stycznia 2014 r., kiedy to opublikowano artykuł zatytułowany: „Mój jest ten kawałek W.”, który rozpoczyna się od akapitu „Jak tajemniczy kupiec trzyma w szachu (...)”, gdzie napisano: „Skąd M. M. (1) pochodzi, gdzie mieszka, jakie skończył szkoły? Nawet na tak niewinne pytania agencja (...) zajmująca się medialnym wizerunkiem biznesmena nie odpowiada. Biznesmen jest w konflikcie z miastem i do czasu jego rozwiązania nie chce udzielać informacji o sobie.” Dalsza część artykułu odnosi się do konkretnych inwestycji powodów, jak np. przy pl. (...) (cytat: „(...), najnowsza inwestycja M., reklamowany jest jako (...);jedyny komercyjny w tak prestiżowej lokalizacji, tylko 80 m od kolumny Z. (...). Powstaje na odzyskanej działce, buduje go (...) (...), jedna z (...) spółek (...), której prezesem jest syn biznesmena M.."), przy ul. (...), przy pl. (...) czy przy ul. (...). W dniu 18 lipca 2014 r. Gazeta (...) na stronie internetowej (...)publikuje artykuł zatytułowany: „220-metrowy wieżowiec na pl. (...). Tak ratusz ocali boisko”.
Dodatkowo, Gazeta (...) komentuje inwestycje: w dniu 21 stycznia 2014 r. w artykule „Odbudują P. K.? Na F. bardzo tego chcą” oraz 17 lipca 2014 r. w artykule zatytułowanym „Jak ratusz ratuje liceum przed biznesmenem?”, odnoszący się do nieruchomości przy ul. (...).
Budowa biurowca przy pl. (...) była komentowana także przez inne media. (...) na swojej stronie (...) w dniu 3 listopada 2013 r. opublikowała artykuł pt. „Pozwolenie na budowę biurowca wydała matka współtwórcy projektu” czy też w dniu 19 grudnia 2013 r. na tejże stornie pojawił się artykuł „Twarde negocjacje w sprawie P.? ‘Nie możemy szantażować inwestora’”; na stronie (...) w dniu 4 listopada 2013 r. umieszczono publikację zatytułowaną „Dymisja za pozwolenie na kontrowersyjny biurowiec”; portal (...) w dniu 3 listopada 2013 r. umieścił na swojej stronie artykuł: „Czy J. N. powinna stracić pracę?”; tygodnik (...) na stronie (...) w dniu 3 listopada 2013 r. publikuje: „Kontrowersyjny biurowiec na S.. Pozwolenie wydała matka współtwórcy projektu”; na stronie gazetaprawna.pl również w dacie 3 listopada 2013 r. opublikowano artykuł: „Kto pozwolił na budowę biurowca na Placu (...)? Urzędniczka, która jest matką architekta”; serwis(...)opublikował artykuł: „Dymisja za biurowiec na placu (...). Zgodę na budowę wydała matka projektanta”. Kontrowersje wokół planowanego biurowca dotyczyły tego, iż jedna z osób biorących udział w sporządzeniu projektu była spokrewniona z urzędnikiem zatwierdzającym tenże projekt, wydającym pozwolenie na budowę. Ponadto projekt budynku poddano kontroli organizacji (...), skutkiem której wydano raport wskazujący zalecenia częściowej zmiany projektu – np. obniżenia dachu.
Sąd Okręgowy ustalił, iż powodowie weszli w posiadanie przedmiotowych gruntów w legalny sposób na skutek dochowania warunków administracyjnych procedur reprywatyzacyjnych – na podstawie decyzji właściwych organów samorządowych, bądź w wyniku orzeczeń sądów powszechnych. Procedury związane z zagadnieniem reprywatyzacji nie należą do prostych, decyzje o ustanowieniu użytkowania wieczystego, warunkach zabudowy itp. zapadają po dogłębnej analizie, które przez swoją materię są czasochłonne i podlegają wieloinstancyjnej kontroli, także w ramach postępowań odwoławczych – poprzez Samorządowe Kolegium Odwoławcze, sądownictwo administracyjne czy powszechne. Konsultacje wnioskodawców (czy ich pełnomocników) z urzędnikami stanowią normę podczas tego typu postępowania. W wypadku powodów, ich kontakty z urzędnikami, w ramach administracyjnych procedur, również ograniczały się do spotkań o charakterze urzędowym, co więcej, najczęściej w imieniu powodów do rozmów z urzędami stawał ich pełnomocnik – adw. M..
Sąd ustalił, iż powodowie nie utrzymują prywatnych kontaktów o charakterze osobistym z urzędnikami czy politykami, nie wykraczając poza ramy przyjęte w zakresie działalności objętej postępowaniami dotyczącymi prowadzonych przez nich inwestycji. Powód M. M. (1) nie zna A. K. (choć widział go na basenie w jednym z hoteli). Jedyny prywatny kontakt z osobami związanymi z polityką powód M. M. (1) ma z senatorem A. P., którego zna od ponad 30 lat i jest ojcem chrzestnym jego syna. Drugi z powodów M. M. (2) przyjaźni się z jednym z kandydatów w ostatnich wyborach do Rady W., poza tym również nie utrzymuje kontaktów z politykami, spotykając się z urzędnikami jedynie w celach zawodowych i nigdy w samotności.
Działania powodów związane z odzyskiwaniem nieruchomości w ramach roszczeń dekretowych stały się przedmiotem analizy i oceny inicjatywy obywatelskiej (...), której nieformalnym liderem jest pozwany J. Ś.. (...) zwróciła uwagę na reprywatyzację gruntów: nieruchomości przy pl. (...) (projekt biurowca, poddany kontroli (...) oraz raportowany przez Misję Doradczą (...)), przy pl. (...), przy ul. (...) (liceum), przy ul. (...) (gimnazjum) oraz ul. (...) (park). Mimo, iż M. J. co do zasady uczestniczył aktywnie w akcjach inicjatywy, to pozostawał on bierny wobec działań podejmowanych przez pozwanego J. Ś. w stosunku do powodów M., nie biorąc bezpośrednio udziału w redagowaniu publikacji czy tworzeniu „ (...) mapy reprywatyzacji”.
W dniu 20 grudnia 2013 r., na profilu (...) portalu społecznościowego F. pozwany J. Ś. umieścił wpis odnoszący się do kilku wyżej wskazanych nieruchomości, o treści: „uważamy za skandaliczną decyzję Pani Prezydent o bezprzetargowej sprzedaży gruntu na Pl. (...) w sytuacji, w której szantażuje miasto w sprawie gimnazjum na (...) oraz grozi procesami w sprawie P.”.
P. po raz kolejny pojawia się w wypowiedzi pozwanego J. Ś. dla (...) z dnia 27 grudnia 2013 r., gdzie w artykule pt. „ (...) machlojki” na stronie internetowej (...) na pytanie dziennikarza o inwestora budującego wieżowiec na P., tenże pozwany odpowiada: „To M. M. (2), który posiada bardzo wiele nieruchomości w centrum W.. Co ciekawe, to nie jest jego jedyna kontrowersyjna inwestycja polegająca na skupowaniu roszczeń w miejscach, które do tej pory wydawały się być nie do zabudowy. Jemu się to jakimś cudem zawsze udaje. Parę lat temu np. próbował zabudować ogród jordanowski na P., przy ulicy (...), mimo, że były to tereny zielone z placem zabaw dla dzieci. Chciał wybudować tam 8-piętrowe blokowisko na całej wysokości między ulicą (...), a ulicą (...). Ogród jest objęty ochroną prawną i mieszkańcy ostro zaprotestowali, dlatego się nie udało, ale sprawa jest w toku. M. doskonale zna przepisy i ma dobre układy w urzędzie miasta, dzięki czemu realizuje inwestycje, które wywołują ogromny opór społeczny i działają na szkodę miasta i jego mieszkańców. Bo w przypadku P. mamy ryzyko, że S. zostanie wykreślone z listy Światowego (...), na którą zostało wpisane w latach 80., jako jedyny na świecie przykład planowej i kompletnej odbudowy zabytków powstałych miedzy XII a XX wiekiem. Zachowanie miasta w tym przypadku, jest dla mnie symbolem zupełnej kapitulacji i oddania go w ręce prywatne. A to nie są nawet przedwojenni właściciele, tylko ci, którzy kupują roszczenia. Okazuje się, że mogą stawiać budynki w miejscach najdroższych sercom warszawiaków, które mają ogromną wartość historyczną. Tydzień temu dotarliśmy do kolejnej bulwersującej sprawy z udziałem M. – proszę sobie wyobrazić, że urząd miasta zdecydował się odsprzedać mu działkę o wielkości ponad 1000 metrów kwadratowych, mieszczącą się na Placu (...), za niespełna 5 milionów złotych. Ma tam stanąć wieżowiec wyższy od (...). To jest niepojęte, bo mówimy o tym samym M., z którym miasto walczy o budynek na P., a jednocześnie zaprasza go do lukratywnych inwestycji w najbardziej prestiżowym i najdroższym miejscu w stolicy. I tutaj znów jest to ewidentne działanie na szkodę miasta i mieszkańców. Władze zamiast iść do sądu, mogły tak naprawdę usiąść do negocjacji z tym panem i się jakoś dogadać. Zamiast tego, jednocześnie walcząc z nim, idą mu kolejny raz na rękę. To, jak bardzo władze W. sprzyjają panu M., jest zastanawiające”.
W dniu 31 grudnia 2013 r. pozwany J. Ś. publikuje na portalu (...) artykuł pt. „To był rok obywatelskiego przebudzenia” w którym pisze m. in., iż „Budowa biurowca przy pl. (...) ukazała niejasne powiązania inwestorów z urzędnikami”.
W kolejnym wpisie na profilu (...) portalu społecznościowego F. , datowanym na dzień 17 stycznia 2014 r. ten sam pozwany pisze: „Jutro w Gazecie (...) ukaże się tekst o naszym ulubionym (...) „biznesmenie” M. M. (6) (pisownia oryginalna) pt. <<Patent na wielki biznes w W.. Dobre układy z ratuszem to podstawa. Jak wielki jest to biznes? Dość powiedzieć że niewielka działka na P. jest obciążona kredytem na ponad 200 milionów złotych.>>”.
Z kolei w dniu 23 stycznia 2014 r., we wpisie zatytułowanym „(...) cz. 1” na profilu (...) portalu społecznościowego F. , pozwany J. Ś. w jednym z punktów podnosi: „Tak się przypadkowo składa, że R.zaczyna działalność gospodarczą na alei (...) dwa mieszkania obok biura M. M. (1), który specjalizuje się w handlu roszczeniami”.
We wpisach z dnia 24 i 25 lutego 2014 r. na profilu (...) portalu społecznościowego F. , pozwany J. Ś. publikuje interaktywną infografikę zatytułowaną (...). Jako osnowę tejże "mapy" pozwany opisuje: „W ostatnich miesiącach, również dzięki działaniu naszego stowarzyszenia, wyszło na jaw bardzo wiele faktów rzucających nowe światło na (...) dziką reprywatyzację. Chcemy je przedstawić w możliwe najbardziej przystępnej formie. Dzisiaj na naszej stronie publikujemy interaktywną infografikę, która przedstawia powiązania między politykami, urzędnikami, a handlarzem roszczeniami reprywatyzacyjnymi do działek w eksponowanych miejscach w W., panem M. M. (1). Zestawienie informacji, które zebraliśmy z różnych źródeł, pokazuje sprawę w pełnym świetle dowodząc, że pan M. M. (1) działa w bardzo sprzyjającym klimacie. Zarówno Biuro (...), Biuro Gospodarowania (...), jak i burmistrz dzielnicy Ś. w ciągu ostatnich dwóch lat wielokrotnie szli mu na rękę, wbrew woli radnych W. oraz mieszkańców. Było tak w przypadku O. Jordanowskiego na ul. (...), działki przy placu (...), działki na placu (...) i przy ul. (...). W infografice publikujemy również listy, które świadczą o bardzo dużym zaangażowaniu J. P. w sprawę przekazania M. działki na ulicy (...). Działo się to już po społecznych protestach w tej sprawie i po tym jak Rada W. zwróciła się do Prezydenta (...) W. o rozpoczęcie kontroli procedur reprywatyzacyjnych i wstrzymanie do czasu zakończenia kontroli (...);jakichkolwiek działań mogących skutkować procesami inwestycyjnymi na wspomnianym (...);. Każe to postawić pytanie, dlaczego posłanka znana z walki z korupcją zaangażowała się w moralnie tak dwuznaczną sprawę.” Po kliknięciu na wybrany obszar tejże „mapy” odbiorca może zapoznać się z krótkim opisem dodanym przez pozwanego J. Ś..
Poseł J. P., w związku z prośbą o interwencję poselską z dnia 14 marca 2011 r. adwokata A. M., będącego pełnomocnikiem M. M. (1), zwróciła się do Prokuratury Rejonowej (...) w W. oraz Prokuratury Rejonowej Śródmieście Północ w Warszawie o udzielenie informacji, na jakim etapie znajdują się postępowania wyjaśniające tychże organów odnośnie legalności działań prywatyzacyjnych, oraz do Prezydenta(...) W. o wskazanie, na jakim etapie znajdują się postępowania dotyczące ustanowienia prawa użytkowania wieczystego gruntów przy ul. (...).
Podczas rozmów z innym członkiem inicjatywy, A. S., za pośrednictwem portalu społecznościowego F. , P. Z. krytycznie odniósł się do powyższej „ (...) mapy reprywatyzacji”, wyrażając swoje niezadowolenie z jej nazwy, formy (określonej jako „tabloidową”), treści i sposobu publikacji. O „mapie” P. Z. dowiedział się ex post, gdy została już ona umieszczona na profilu (...) portalu społecznościowego F. . W dalszych rozmowach P. Z. wyrażał dobitnie swoje zaniepokojenie związane ze sposobem działania inicjatywy i jej organizacji, podkreślając problemy komunikacyjne z pozwanym J. Ś..
„ (...) mapa reprywatyzacji” wzbudziła szerokie zainteresowanie mediów i opinii publicznej poruszaną w niej problematyką. Świadczą o tym artykuły i komentarze publikowane po umieszczeniu „mapy” w Internecie przez pozwanego J. Ś.. Portal (...)odnosi się do niej wprost w artykule z dnia 25 lutego 2014 r. pt. „ (...) mapa reprywatyzacji [I.]” w którym to, oprócz odnośnika do strony (...) , załączono komentarz o tym, że „dzięki specjalnej mapie dowiedzieć się możemy m. in. o powiązaniach między politykami i urzędnikami, a najbogatszym handlarzem roszczeniami w Polsce – M. M. (1)”.
Portal(...) oparł się na niej w swoim artykule pod tytułem „To do niego prowadzą wszystkie sznurki w (...); (...) mapie (...) Kim jest M. M. (1)?”. O mapie pisano również na: portalu (...) (pt. „Miasto J. pozwane za (...) mapę reprywatyzacji”), portalu (...) (pt. „ (...) mapa reprywatyzacji”), portalu(...) (pt. „Reprywatyzacyjny układ warszawski: J. P. pomagała (...) handlarzowi roszczeniami”), (...)(pt. „(...)? Szokująca infografika na temat powiązań polityków, urzędników i handlarza roszczeniami”).
Stanowisko dotyczące „ (...) mapy reprywatyzacyjnej” zajęli również przedstawiciele lokalnych władz samorządowych – rzecznik prasowy ratusza, B. M., wypowiedział się dla Gazety (...), rzecznik prasowy (...) D. Ś., M. D., ocenił „mapę” w komentarzu dla (...) W., radny M. W. skomentował "mapę" dla portalu (...)
Powodowie, aby zbadać wpływ „ (...) mapy reprywatyzacyjnej” zwrócili się do zespołu konsultantów G. (...) o sporządzenie analizy wizerunku marki planowanego przy pl. (...) biurowca w kontekście działań organizacji (...), która to analiza wykazała negatywny wpływ tychże działań wobec badanego podmiotu.
Jako biznesmeni, powodowie utracili częściowo wiarygodność w oczach swoich kontrahentów (czego przejawem było m. in. wycofanie się części najemców z nagłaśnianych nieruchomości). Stwierdzenia kierowane wobec M. M. (1), iż jest biznesmenem „który wziął się znikąd”, godzą w jego poczucie godności i czci, jako człowieka który osiągnął sukces finansowy w związku z sumienną, rzetelną pracą. Powód M. M. (2) stał się osobą niechętnie przyjmowaną w gronie młodych przedsiębiorców. Publikacje na temat życia zawodowego powodów M. rzutowały także na ich życie osobisto-rodzinne, musieli się tłumaczyć, wyjaśniać, prostować, negować pewne stwierdzenia czy oceny wysuwane przez pozwanego w ramach inicjatywy (...). Nie była to komfortowa sytuacja dla powodów. Przykładowo M. M. (2) bardzo ujemnie przyjął fakt otrzymania na urodziny prezentu w postaci blaszanego kubka z dedykacją „Jak Cię Ś. wsadzi, to będziesz miał z czego pić”.
Powodowie podejmowali próby prostowania informacji umieszczanych na stronie(...) i portalu F. , lecz spotkały się one z prześmiewczą odpowiedzią inicjatywy.
W dniu 1 marca 2014 r. pozwany J. Ś. kolejny raz zabiera publicznie głos w kontekście reprywatyzacji (...) gruntów. Tym razem pozwany w rozmowie z prowadzącym program w Radio (...) skomentował sytuację związaną z własnością gruntów w stolicy, krytycznie oceniając uregulowania prawne i działania urzędników w kontekście reprywatyzacji, oraz odniósł się do „ (...) mapy reprywatyzacji” i osoby powoda M. M. (1), poprzez wypowiedzi takie jak: „Pan M. M. (1) ma bardzo dobre kontakty z politykami PO i działa w bardzo sprzyjającym klimacie (...) wziął się trochę znikąd, tyle wiemy, że przyjaźni się z W. D. i A. K.”.
W tygodniku (...) w dniu 14 marca 2014 r. pojawia się artykuł zatytułowany „W. chce reprywatyzacji” w którym to między innymi pozwany J. Ś. zostaje zacytowany przez redaktorkę jako wiceprezes stowarzyszenia (...) i współautor „ (...) mapy reprywatyzacji”. Pani redaktor przytacza wprost wypowiedź pozwanego o treści: „Podejrzewamy, że dochodzi do korupcji oraz do handlu informacjami o roszczeniach”. Pozostałą część artykułu stanowią wypowiedzi innych osób bądź też bezpośrednie wywody redaktorki.
W dniu 4 kwietnia 2014 r. pozwany J. Ś. na profilu (...) portalu społecznościowego F. publikuje wpis pod tytułem „Raport (...) opublikowany”, w którym odnosi się do raportu dotyczącego projektu budowlanego przy pl. (...), a w jednym z komentarzy pisze: „Panowie, przypadek P. ucieleśnia wszystkie grzechy rozwoju naszego miasta: dziką reprywatyzację, burdel w papierach (nie ma T. (...), niekompetencje w urzędzie konserwatorskim, bezkarne kłamstwa wysokich urzędników, konflikty interesów i niejasne powiązania urzędników z deweloperami”.
Sąd ustalił, iż pozwany J. Ś. nie badał wiarygodności publikacji na których oparł swoją wiedzę na temat działalności powodów M., zakładając ich prawdziwość z uwagi na renomę przytaczanych periodyków, ani nie kontaktował się bezpośrednio z powodami w kwestiach poruszanych przez siebie odnośnie reprywatyzacji. Doszło jedynie do wymiany zdań za pomocą poczty elektronicznej z M. M. (7). Takiego kontaktu nie nawiązywały też inne osoby z grona inicjatywy (...).
Pozwany nie zajmował się innymi nieruchomościami związanymi z reprywatyzacją, koncentrując działania inicjatywy jedynie na nieruchomościach związanych z powodem M. M. (1). Co więcej, pozwany J. Ś. nie podjął żadnych działań wyjaśniających w związku z podejrzeniami co do „dziwnych układów urzędników z powodami”, nie złożył żadnego zawiadomienia do prokuratury, nie uczestniczył w otwartych zebraniach Rady Miasta, nie wnosił pisemnych próśb o dostęp do informacji publicznej, ani też nie wnosił pisemnych petycji, uwag do Rady Miasta czy poszczególnych radnych, nie mówiąc już, że takich wniosków nie składał również na ręce pani Prezydent(...) W., swoją działalność ograniczając do zebrania materiałów prasowych odnośnie powodów.
W tak ustalonym stanie faktycznym, Sąd Okręgowy stwierdził, iż przedstawione okoliczności były w większości bezsporne co do samego faktu ich zajścia; spór między stronami dotyczył zaś oceny wypowiedzi pozwanych w kontekście naruszenia dóbr osobistych powodów.
W dalszej kolejności, Sąd Okręgowy przytoczył i skomentował treść przepisów art. 23 i 24 k.c. Na wstępie Sąd zważył, iż zebrany w sprawie materiał dowodowy w sposób oczywisty pozwala przyjąć, że powództwo w stosunku do pozwanego M. J. jest niezasadne i zasługiwało na oddalenie. Równocześnie, rozpatrując zakres legitymacji czynnej powodowej spółki, Sąd oddalił powództwo (...) sp. z o.o. z siedzibą w W. w stosunku do pozwanych, z uwagi na brak udowodnienia przesłanek wymienionych w art. 23 k.c. w zw. z art. 24 k.c. w zw. z art. 43 k.c. W efekcie, Sąd Okręgowy zajął się powództwem M. M. (1) i M. M. (2) przeciwko pozwanemu J. Ś. w ramach żądania ochrony dóbr osobistych.
Badając zasadność przedmiotowego powództwa, Sąd Okręgowy w Warszawie poddał analizie każdą z przytaczanych w pozwie publikowanych wypowiedzi, dokonując oceny, czy doszło do bezprawnego naruszenia dóbr osobistych. Odnośnie powoda M. M. (1), zdaniem Sadu Okręgowego doszło do naruszenia zarówno dobrego imienia tegoż powoda (w aspekcie zewnętrznym czci człowieka), a także godności i wiarygodności powoda jako przedsiębiorcy.
W ocenie Sądu, wpisy na portalu F. i stronie(...) datowane na dzień 20 grudnia 2013 r., 17 stycznia 2014 r., 23 stycznia 2014 r., 24 i 25 lutego 2014 r. naruszają dobra osobiste powoda M. M. (1). Wypowiedzi J. Ś. wskazane szczegółowo w ustaleniach faktycznych Sądu, w których pozwany stwierdza, że powód „szantażuje miasto w sprawie gimnazjum na (...) oraz grozi procesami w sprawie P.” (20 grudnia 2013 r.), pisze o: „ulubionym (...) (...); M. M. (6)” (pisownia oryginalna), wskazuje na powiązania: „Patent na wielki biznes w W.. Dobre układy z ratuszem to podstawa” (17 stycznia 2014 r.), czy tytułuje jedną z publikacji: „(...) 1”, przytaczając kolejny raz nazwisko powoda w treści publikacji (23 stycznia 2014 r.) wyczerpują przesłanki wskazane w przepisach postępowania cywilnego odnośnie ochrony dóbr osobistych.
Wszystkie te wypowiedzi pozwanego względem powoda M. M. (1) ukazywały go w dwuznacznym świetle, bądź też wprost wskazywały naganne, niewłaściwe działania podczas prowadzenia działalności gospodarczej. Stosowanie cudzysłowów, ironii i innych tym podobnych zabiegów stylistycznych w ocenie Sądu jest celowym działaniem pozwanego na sposób odbioru przekazywanej informacji przez szersze grono internetowych adresatów. Historyczny kontekst „układu warszawskiego” w odniesieniu do powoda M. M. (1) również budził jednoznacznie pejoratywne skojarzenia.
Zbiorcze przedstawienie procesów reprywatyzacyjnych przez pryzmat powoda M. M. (1) znalazło swoje odzwierciedlenie w tzw. „ (...) mapie reprywatyzacji” opublikowanej w Internecie w dniach 24-25 lutego 2014 r., autorstwa pozwanego J. Ś.. Ta interaktywna infografika przedstawia w sposób bardzo wymowny i sugestywny swoistą „sieć połączeń” powoda M. M. (1) z politykami i (...) urzędnikami. Sąd Okręgowy, badając to narzędzie przekazu informacji, kierował się potencjalnym odbiorem społeczeństwa i oddźwiękiem jaki owa „mapa” mogła spowodować wśród opinii publicznej. Nie ulega wątpliwości, iż rodzi ona u przeciętnego odbiorcy jednoznaczne skojarzania odnoszące się do prowadzenia działalności tego powoda w ramach bliżej niedookreślonego układu, sieci powiązań, zasługującego na społeczną dezaprobatę.
Zarazem Sąd miał na uwadze, iż przedmiotowa „mapa” została osadzona w ramach pewnego kontekstu interpretacyjnego, którego tło stanowią przytaczane wyżej wpisy (przed sporządzeniem mapy) na portalu społecznościowym F. oraz stronie internetowej (...). Negatywny charakter przedstawionej mapy został dodatkowo wzmocniony poprzez sugestywny wstęp oraz komentarze i wpisy pozwanego J. Ś., który aktywnie reklamował tę publikację m. in. za pośrednictwem stacji Radio (...).
Sąd, powołując się na swoje doświadczenie życiowe i znajomość mentalności polskiego społeczeństwa, przyjął, iż realia, jakich zostały osadzone sporne publikacje, rodzą jednoznaczne skojarzenia z układem biznesowo-politycznym o charakterze korupcyjnym, u którego podstaw (na kanwie (...) mapy reprywatyzacji) znalazł się powód M. M. (1).
Następnie Sąd Okręgowy wyjaśnił pojęcie koła hermeneutycznego i wskazał, że zebrany w toku postępowania materiał dowodowy pozwala przyjąć, iż w przedmiotowej sprawie zachodzi powyższy mechanizm, każdy bowiem patrząc na „mapę” ze zdjęciem powoda M. M. (1) i siecią połączeń pomiędzy nieruchomościami, politykami i (...) urzędnikami nabiera osądu pejoratywnego o działaniach powoda jako osoby fizycznej prowadzącej działalność gospodarczą. Natomiast Sąd nie dopatrzył się naruszeń dóbr osobistych powoda M. M. (1) wypowiedziami pozwanego w dniu 1 marca 2014 r. na antenie Radia (...) i w dniu 15 marca 2014 r. w tygodniku (...) i w tym zakresie powództwo oddalił.
Odnośnie powoda M. M. (2), Sąd Okręgowy zważył, iż zebrany w sprawie materiał dowodowy, w tym analiza wypowiedzi pozwanego w artykule z dnia 27 grudnia 2013 r., opublikowanym na stronie(...) pozwolił na przyjęcie przez Sąd orzekający, że doszło do naruszenia dobrego imienia (aspekt zewnętrzny czci człowieka) oraz wiarygodności zawodowej powoda.
W ocenie Sądu, pozwany bardzo sugestywnie mówi o dobrych układach w urzędzie miasta powoda M. M. (2) czy dziwnych okolicznościach, w jakich dochodzi do działań inwestycyjnych (jak stwierdza pozwany: „Jemu się to jakimś cudem zawsze udaje” wskazując wcześniej z imienia i nazwiska osobę powoda). Kontekst tej wypowiedzi w artykule zatytułowanym „ (...) machlojki” nie odbiega w żadnym stopniu od wcześniej przytoczonych cytatów odnośnie powoda M. M. (1), w ocenie Sądu jednoznacznie suponujących prowadzenie interesów w układzie korupcyjnym, pozostając w osnowie oceny prawnej przyjętej wobec naruszenia dóbr osobistych M. M. (1).
Abstrahując od potencjalnego odbioru wypowiedzi pozwanego J. Ś. odnośnie działalności powodów M. i M. M. (2), Sąd Okręgowy uznał za znamienny fakt, iż w samych komentarzach pod tego typu publikacjami pojawiały się zdecydowanie pejoratywne oceny społeczności (...) w stosunku do powodów, de facto działających w granicach obowiązującego prawa, nazywając osoby umieszczone na mapce „bandą złodziei” itp. Reakcje czytelników na przedstawione w tendencyjny sposób publikacje pozwanego J. Ś. dobitnie unaoczniają sposób ich interpretacji. Reasumując powyższe, Sąd Okręgowy przyjął, że doszło do naruszenia dóbr osobistych powodów przytoczonymi wypowiedziami – działaniami pozwanego J. Ś..
Zdaniem Sądu, nietrafne były twierdzenia ujęte w odpowiedzi na pozew z dnia 29 lipca 2014 r. i w dalszym toku procesu, iż w przedmiotowej sytuacji nie doszło do bezprawnego naruszenia dóbr osobistych powodów, gdyż wypowiedzi na których oparto żądania pozwu były publikowane: w obronie uzasadnionego interesu publicznego, wypowiedzi deskryptywne były prawdziwe, zaś wypowiedzi wartościujące stanowiły przejaw rzeczowej krytyki, na jaką narażeni są powodowie jako osoby publiczne w związku z prowadzoną przez nich działalnością gospodarczą.
Powołując się na orzecznictwo Sądu Najwyższego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, Sąd uznał, że prawo obywateli do aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym, w tym monitorowania działania organów władzy rządowej czy samorządowej, nie może być kwestionowane. Równocześnie, należy zachować jak najdalej idącą ostrożność w formułowaniu opinii mogących nieść krzywdzącą treść. Tymczasem pozwany J. Ś. nigdzie jasno i dobitnie w sposób publiczny nie stwierdził, że swoją wiedzę opiera na medialnych doniesieniach (z wyjątkiem kilku wskazań wyjaśniających treść odnośników „ (...) mapy reprywatyzacyjnej”). Dopiero w toku niniejszego postępowania powołuje się wprost na wiadomości medialne z uwagą, że nie musiał tych wiadomości weryfikować. Stronnicza selekcja przytaczanych wypowiedzi, zacieranie kontekstu i całokształtu okoliczności bezsprzecznie odbiera informacji przymiot zachowania należytej staranności podczas cytowania wiarygodnych źródeł, przykładowo znamiennym jest fakt, iż pozwany J. Ś. cytując publikacje Gazety (...) np. pominął fragment, w którym redaktor stwierdza konflikt pomiędzy urzędem miasta a powodem M. M. (1). Pozwany nie podjął żadnych działań w celu sprawdzenia prawdziwości artykułów na których podstawie stworzył „ (...) mapę reprywatyzacji”. Co więcej, niekiedy pozwany udzielał wywiadów, na których treści później opierał się, podając je jako źródło informacji. Za znamienny uznał także kontekst i sposób redakcji wypowiedzi pozwanego J. Ś., który to z uwagi na charakter wypowiedzi budził wątpliwości co do rzetelności publikacji. Agresywny język i konfrontacyjne nastawienie znajdowały wydźwięk w redagowanych przez niego tekstach i udzielanych wypowiedziach mimo, iż pozwany literalnie stwierdza legalność działań pozwanego i wprost o tym mówi w swoich zeznaniach.
W związku z powyższym, Sąd Okręgowy nie uznał tych wypowiedzi (uznawanych przez pozwanego za deskryptywne), za prawdziwe i doszedł do przekonania, iż nie sposób jest uznać rzetelność i staranność przy dobrze materiałów źródłowych przez pozwanego.
Analizując orzecznictwo i stanowisko doktryny Sąd Okręgowy zgodził się z poglądem, iż za zasadny interes społeczny należy przyjąć zagadnienia ze sfery życia publicznego, odnoszące się do osób aktywnie w nim uczestniczących – mieszczących się pod pojęciem osób publicznych, czy też pozostających w gronie tzw. „osób powszechnie znanych”. Sąd Okręgowy zauważył, iż – jakkolwiek nie istnieje definicja prawna osoby publicznej – to nie oznacza to, że jest to pojęcie potoczne. Odwołując się do orzecznictwa Sądu Najwyższego, Sąd Okręgowy wskazał, iż w analizowanej sprawie postawa powodów nie tylko nie pozwala przyjąć za słuszne założenie, iż zabiegają o zainteresowanie opinii publicznej, lecz wręcz przeciwnie – traktując swoją działalność jako jeden ze sposobów prowadzenia interesów w ramach swobody gospodarczej sprzeciwiali się wszelkim publikacjom mówiącym o nich wprost (np. ze względu na bezpieczeństwo swoje i rodziny nie życzyli sobie informowania o wysokości kwot jakimi operują).
W ocenie Sądu Okręgowego, wypowiedzi pozwanego nie mieszczą się również w kategorii związanej z „obroną interesu społecznego”. Przyznał, iż zagadnienie reprywatyzacji jest trudne i kontrowersyjne, budząc wiele emocji w W., nie tylko wśród szerokiej opinii publicznej ale także wśród profesjonalistów w tej dziedzinie. Nie można negować, iż ta problematyka (w kontekście legislacji, procedur, aspektów moralno-etycznych) jest ważka i wymaga szerokiej debaty pośród (...) społeczności, a przede wszystkim wśród polityków mających wpływ na kształt legislacyjny uregulowania problemu reprywatyzacji. Sąd Okręgowy podkreślił, że miał i ma wielokrotnie do czynienia ze sprawami związanymi z dekretem (...) oraz zna problemy prawne i faktyczne dot. tej materii; widzi potrzebę kompleksowego uregulowania problemu reprywatyzacji, tak jak i innych działań związanych z zaszłością historyczną w sferze własności prywatnej. Jednakże, działanie takie jak pozwanego J. Ś., w części tendencyjne, stronnicze i niesprawiedliwe szkalowanie, rozprzestrzenianie pogłosek, niesprawdzonych domysłów czy nagłaśnianie skierowane konkretnie przeciwko jednemu przedsiębiorcy z imienia i nazwiska, działającemu całkowicie legalnie w granicach obowiązujących przepisów prawa, należy uznać za naganne. Profesjonalne i skuteczne działania powodów w ramach prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej w oparciu o efektywne wykorzystywanie pomocy prawnej wyspecjalizowanych kancelarii prawniczych, nie może rodzić w obiektywnym ujęciu negatywnej oceny ich działalności. To nieznajomość prawa szkodzi, a nie odwrotnie. Sposób prezentacji działania powodów-przedsiębiorców przez pozwanego J. Ś. w rozważaniach o sensowności i celowości obecnych regulacji systemowych nie prowadzi do konstruktywnych wniosków, niosąc ze sobą cechy demagogii i populizmu nakierowanego wyłącznie na szkodę innych.
Zdaniem Sądu Okręgowego, w sprawie nie zachodzi przesłanka wyłączenia bezprawności z uwagi na obronę interesu społecznego, gdyż oceniając bezpośrednie skutki działań pozwanego – do takiej obrony nie doszło. Uwaga opinii publicznej nie została skoncentrowana na generalnym problemie systemowym, którego relewantność pozostaje bezsprzeczna z uwagi na społeczny aspekt zjawiska, lecz na konkretnych osobach fizycznych. Zeznania świadków potwierdziły prawidłowość przeprowadzanych procedur podczas rozpatrywania wniosków administracyjnych powodów, jednocześnie podkreślając ich skomplikowanie i konieczność podjęcia działań legislacyjnych. Jednakowoż „mapa” czy obraźliwe wpisy na portalach społecznościowych nie poprawią jakości życia warszawiaków i transparentności procedur reprywatyzacyjnych.
Powołując się na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dotyczącego określenia zakresu swobody wypowiedzi w związku z potrzebą zapewnienia ochrony dóbr osobistych innych osób, Sąd Okręgowy podkreślił, że osądy ocenne dotyczące zindywidualizowanych osób powinny być formułowane powściągliwie, przy uwzględnieniu tzw. dostatecznej podstawy faktycznej. Formuła ta może być różnie określana, zawsze jednak traktuje się ją jako zasadniczy punkt odniesienia prezentowanego osądu ocennego pozwalającego na jego obiektywną weryfikację.
Podsumowując powyższe, zdaniem Sądu Okręgowego, pozwany nie wykazał wyłączenia bezprawności swoich działań, a działanie w imię interesu społecznego nie usprawiedliwiało naruszenia dóbr osobistych powodów jako osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą. Aprobując wysiłki zmierzające w kierunku szerszej dyskusji nad problemem reprywatyzacji, Sąd jednocześnie zaznaczył, że żadne działania nie usprawiedliwiają wysuwania sugestii o kryminogennych powiązaniach osób fizycznych wskazanych z imienia i nazwiska.
W ocenie Sądu, nie budziło wątpliwości istnienie związku przyczynowego pomiędzy naruszeniem przez pozwanych dóbr osobistych powodów, a powstałą po ich stronie krzywdą. Wypowiedzi słowne i internetowe pozwanego bezsprzecznie pogorszyły wizerunek powodów oraz podważyły wiarygodność i zaufanie do tych osób.
Sąd Okręgowy uznał za zasadne żądanie powodów M. M. (1) i M. M. (2) przeprosin przez pozwanego J. Ś., orzekając o ich treści i sposobie w sposób wskazany w punkcie I. ppkt 1-2 wyroku. Równocześnie, z uwagi na okoliczności wykazane powyżej, Sąd uznał za oczywiście uzasadnione nakazanie pozwanemu w pkt II. i III. przedmiotowego wyroku usunięcie ze stron internetowych spornych publikacji, w celu zapobieżenia dalszemu rozpowszechnianiu krzywdzących twierdzeń oraz zaniechania dalszych naruszeń dóbr osobistych powodów.
Przytaczając treść przepisu art. 448 k.c., Sąd Okręgowy uznał, iż zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwalał na przyjęcie, że działanie pozwanego było zawinione. Miał on świadomość tego, iż swoją wiedzę na temat działalności powodów M. opiera na doniesieniach medialnych, nie dokonując świadomie żadnych prób weryfikacyjnych. Chodziło mu przede wszystkim o medialny rozgłos; zdaniem Sądu nie tylko w interesie społecznym, ale i osobistym (docelowo, jak to wynika z zeznań tegoż pozwanego, miał zamiar startować w wyborach samorządowych, który to cel zresztą osiągnął, zostając radnym).
Ustalając kwotę wysokości 10 000 zł, Sąd miał na uwadze nie tylko rodzaj naruszonego dobra i rozmiaru doznanej krzywdy, ale także sytuację majątkową pozwanego (obecnie utrzymującego się z diety radnego). W ocenie Sądu powyższa kwota spełni swoją funkcję represyjno-wychowawczą. Dalej idące żądanie w tym zakresie zostało oddalone jako rażąco wygórowane (pkt IV wyroku). O kosztach postępowania sądowego Sąd orzekł na podstawie art. 100 k.p.c., znosząc je wzajemnie między stronami.
Od powyższego wyroku apelację wywiódł pozwany J. Ś., zaskarżając go w części, tj. w punktach I., II., III., i IV. oraz wnosząc o jego zmianę poprzez oddalenie powództwa w zaskarżonym zakresie, a nadto zasądzenie od powodów na rzecz pozwanego kosztów postępowania w sprawie za obie instancje, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych. Skarżący zarzucił naruszenie przepisów postępowania, tj. art. 233 §1 k.p.c., art. 217 §1 k.p.c. w zw. z art. 227 k.p.c., a także art. 232 k.p.c. w zw. z art. 6 k.c. oraz art. 233 k.p.c., oraz naruszenie prawa materialnego, tj. art. 24 §1 k.c. i art. 448 k.c.
W odpowiedzi na apelację, powodowie wnieśli o jej oddalenie i zasądzenie od pozwanego na rzecz każdego z powodów kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa adwokackiego, według norm przepisanych.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Apelacja pozwanego J. Ś. zawierała usprawiedliwione podstawy i zasługiwała na uwzględnienie.
Ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd I. instancji były w znacznej części prawidłowe, za wyjątkiem fragmentów, w których przywołane fakty mają charakter ocenny. Dotyczy to w szczególności stwierdzenia, jakoby pozwany nie podjął żadnych działań wyjaśniających w związku z podejrzeniami co do „dziwnych układów urzędników z powodami (…), swoją działalność ograniczając do zebrania materiałów prasowych odnośnie powodów”. Nietrafność tych ustaleń zostanie wykazana w dalszej części uzasadnienia.
Sąd Apelacyjny uznaje, że w sprawie nie ziściły się przesłanki odpowiedzialności strony pozwanej.
Zasadniczą kwestią w sprawie było odczytanie granic ochrony statuowanej przez przepisy dotyczące dóbr osobistych (art. 23 i art. 24 k.c.), w realiach sprawy niniejszej, gdzie istotnymi korelatami zarówno tych granic, jak i wyłączeń bezprawności, była odpowiednia kwalifikacja powodów, jako osób publicznych – w zakresie prowadzonej przez nich działalności gospodarczej związanej z nabywaniem roszczeń dekretowych i zagospodarowywaniem odzyskiwanych nieruchomości oraz charakteru – celów, intencji i zobiektywizowanego znaczenia publikacji w wykonaniu pozwanego Ś., jako działania dla ochrony interesu publicznego.
Sąd Okręgowy wadliwie uznał, iż powodowie zdołali wykazać, jakoby doszło do naruszenia ich dóbr osobistych, a podnoszone przez pozwanego twierdzenia i okoliczności dokonywania publikacji materiałów, nie uchylały bezprawności działań.
W pierwszym rzędzie należało pochylić się nad kwestią ustalenia, czy powodowie mogą być uznawani za osoby publiczne, a zatem – czy granice dopuszczalnej krytyki mogą być wobec nich szersze, a udzielana ochrona – słabsza (por. uchwała SN 7 sędziów z dnia 18 lutego 2005 r., III CZP 53/04, OSNC 2005/7-8/114).
W przypadku osób publicznych, węższy zakres ochrony to swoista cena, jaką ta kategoria osób płaci za swą szczególnie wyeksponowaną pozycję w społeczeństwie, które – ze zrozumiałych względów – ma prawo interesować się takimi osobami. Stwierdza się wręcz czasami, że jednostka – przez sam fakt bycia osobą publiczną – swoiście zaprasza inne osoby do swojego życia prywatnego (por. orzeczenie ETPCz z dnia 7 lutego 2012 r. w sprawie von Hannover przeciwko Niemcom /2/).
Sąd Okręgowy zdecydowanie wykluczył możliwość uznania powodów za osoby publiczne, przyjmując kryterium wolicjonalne (decydujące znaczenie miałaby mieć okoliczność zabiegania danej osoby o zainteresowanie opinii publicznej).
W ocenie Sądu Apelacyjnego, zapatrywanie takie jest błędne, a powodowie – w zakresie szeroko pojętego, tzw. (...) biznesu reprywatyzacyjnego – są osobami publicznymi. ( Sąd nie przesądza, na ile granica ta jest rozciągliwa i może obejmować inną, nie-gospodarczą sferę działalności życiowej powodów, np. stricte sferę prywatności, przykładem ingerencji w którą były fragmenty publikacji dotyczące życia osobistego - rodzinnego powodów, pomieszczone przez Gazetę (...) w artykule pt. „Mój jest ten kawałek W.”, a dotyczących okoliczności przyjęcia weselnego syna M. M. (1); por. także wyrok SN z dnia 24 stycznia 2008 r., I CSK 341/07). W realiach sprawy, powodowie dochodzą jednak roszczeń z tytułu naruszenia ich dóbr osobistych – właśnie jako przedsiębiorcy i w związku z publikacjami i wypowiedziami pozwanego Ś. dotyczącymi takiego tylko spektrum.
Taka konstrukcja wymaga przede wszystkim przyjęcia kryterium obiektywnego przy ocenie, czy dochodzi do naruszenia dobra osobistego, tu: dobrego imienia (czci zewnętrznej), uwzględniającego reakcje przeciętnego, rozsądnego człowieka, a nie subiektywnych odczuć samych zainteresowanych. Nadto, musi uwzględniać szeroki aspekt debaty publicznej, właściwej dla demokratycznego państwa prawnego, które chroni podstawowe wartości właściwe dla tej debaty: wolność wypowiedzi i prawo do krytyki.
Po pierwsze, reprywatyzacja gruntów w W. nie jest tylko kolejną formą obrotu nieruchomościami. Nie jest to wprawdzie działalność regulowana per se, jednakże w procesie reprywatyzacyjnym – co wynika już z samego brzmienia tego pojęcia – oprócz jednostek prywatnych, biorą udział także jednostki publiczne. Ukształtowanie procedury reprywatyzacyjnej nie wyklucza, a wręcz wymaga wzajemnych relacji sfery urzędniczej ze sferą biznesową. Nadaje to zatem tej działalności wymiar publiczny, a z pewnego punktu widzenia – również kontrowersyjny. Tym bardziej, że reprywatyzacja (...), będąca konsekwencją braku unormowań reprywatyzacyjnych sensu stricte przez władze III RP, wywodzona z tzw. dekretu B. z 1945 r., opiera się w dużej mierze na obrocie wtórnym roszczeniami dekretowymi, zaangażowaniu wyspecjalizowanych prawników i kancelarii prawniczych i koniecznego uczestnictwa w tym procesie władz W. oraz szeroko rozumianego świata sfery publicznej.
Po drugie, powodowie nie są tylko kolejnymi uczestnikami reprywatyzacyjnego rynku (nabywcami roszczeń) i właścicielami uzyskanych praw do nieruchomości. Powodowie skupili bowiem w swoich rękach jedne z najbardziej atrakcyjnych nieruchomości w W., co zobrazował i opisał pozwany w publikacjach będących m.in. podstawą wywodzonych roszczeń. W oczywisty sposób sytuuje to powodów na firmamencie nie tylko (...) reprywatyzacji, ale na firmamencie (...) rynku nieruchomości (największego w Polsce), czy (...) biznesu związanego z nieruchomościami w ogóle.
Nie można też nie zauważyć, co pominął w swych ustaleniach Sąd Okręgowy, że powód M. M. (1) usytuował się, tym razem wolicjonalnie. w obrębie nie tylko stricte biznesowej sfery publicznej. Zasiada w radzie fundacji (...), skupiającej wielu prominentów ze świata polityki, biznesu, kultury i sportu, w tym byłego prezydenta A. K. oraz często korzystał z interwencji posłanki J. P. - posłanki (...), której przedstawiciele sprawują władzę w samorządzie (...).
Po trzecie wreszcie, nieruchomości nabyte przez powodów cechuje nie tylko istotna wartość rynkowa, ale ich lokalizacja (usytuowanie) i użytkowanie oraz zagospodarowanie wkracza w tkankę społeczną polityki miejskiej w jej wielorakich aspektach: zagospodarowania przestrzennego, kolizji z celami społecznymi, ochrony konserwatorskiej i przyrodniczej, itp. Przejście budynków użyteczności publicznej w prywatne ręce, zmiana przeznaczenia i planowane inwestycje, wzajemne relacji urzędników (władzy) i nowych właścicieli budziły i budzą naturalne kontrowersje, obawy i zaangażowanie lokalnej społeczności.
Reasumując ten wątek: osoba publiczna musi się liczyć z większym zainteresowaniem, a granice dopuszczalnej krytyki są wobec niej szersze .
Przechodząc do oceny kwestii wyłączenia bezprawności wobec podejmowania działań przez pozwanego w ochronie interesu publicznego, trzeba zauważyć, iż mimo kilkukrotnego odwołania się w uzasadnieniu skarżonego rozstrzygnięcia do ważności i pilności kompleksowego rozwiązania problemu reprywatyzacji gruntów (...), Sąd Okręgowy nie ocenił należycie zarówno wagi społecznej problemu, jak i wadliwie zakwalifikował motywy i charakter działań pozwanego, w realiach przedmiotowej sprawy.
Na tym tle, błędna była w szczególności konstatacja Sądu Okręgowego, jakoby pozwany działał w interesie prywatnym, albowiem ostatecznie kandydował w wyborach samorządowych i uzyskał mandat radnego.
W przedmiotowej sprawie, interes publiczny wyraża się przede wszystkim w urzeczywistnianiu zasad jawności w życiu publicznym i prawie obywateli do informacji o stosunkach prawnych, majątkowych, finansowych i społecznych – w mieście, w którym żyją. Pozwany niewątpliwie działał w interesie publicznym, otwierając nowy rozdział w dyskusji nad procesem tzw. reprywatyzacji (...). Dotykał konkretnych problemów, wskazywał zjawiska i krytycznie je opisywał i komentował. Czynił to w ramach inicjatywy referendalnej i tworzącego się ruchu społecznego (stowarzyszenia).
To jest właśnie działalność społeczna i publiczna, której emanacją końcową jest włączenie się w stricte proces wyborczy i uzyskanie mandatu do określonej funkcji publicznej.
Istotny jest przedmiot i cel działania i obiektywnie odkodowany cel społeczny. Nie ma przy tym podstaw, aby to sądy wyznaczały granice i formy wypowiedzi w ochronie interesu publicznego. Oznaczałoby to, że władza (sądownicza) narzuca sposoby publicznej ekspresji (aktywności) i narzuca sposoby realizacji wolności wypowiedzi. Tymczasem w myśl art. 54 ust. 1 Konstytucji RP, każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
W wyroku ETPC z dnia 4 listopada 2014 r. (30162/10, Braun v. Polska, LEX nr 1532397) podkreślono, że wolność wypowiedzi, chroniona w art. 10 ust. 1 Konwencji (o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności), stanowi jeden z podstawowych fundamentów społeczeństwa demokratycznego i jeden z podstawowych warunków jego postępu i samorealizacji jednostki. Z zastrzeżeniem ustępu drugiego [art. 10 Konwencji] wolność wypowiedzi znajduje zastosowanie nie tylko do "informacji" i "poglądów", które są dobrze przyjmowane lub postrzegane jako nieszkodliwe lub obojętne, lecz także do tych wypowiedzi, które są obraźliwe, szokują lub przeszkadzają. Takie są wymogi pluralizmu, tolerancji i otwartości, bez których nie ma "społeczeństwa demokratycznego". Na podstawie art. 10 ust. 2 Konwencji istnieje niewiele miejsca na wprowadzanie ograniczeń wypowiedzi politycznych lub debaty dotyczącej kwestii zainteresowania publicznego.
Trybunał wskazał, że kryterium dotyczące tego, czy ingerencja jest "niezbędna w demokratycznym społeczeństwie" wymaga od Trybunału rozstrzygnięcia, czy ingerencja odpowiadała "pilnej potrzebie społecznej" i czy "ograniczenie" jest zgodne z wolnością wypowiedzi chronioną w art. 10 Konwencji. I jakkolwiek art. 10 ust. 2 pozwala na ochronę dobrego imienia innych osób, czyli wszystkich osób (których wypowiedzi, publikacje dotyczą), w takich sytuacjach jednakże, wymogi ochrony muszą zostać zważone w stosunku do interesów otwartej dyskusji na tematy polityczne (społeczne).
Konsolidując informacje i przedstawiając je w przystępny sposób, pozwany zdołał nagłośnić problemy ważne nie dla pojedynczych osób, lecz dla całej społeczności lokalnej. Trafnie zauważa skarżący, iż to działalność społeczna pozwanego spowodowała jego start w wyborach samorządowych – a nie odwrotnie, jak uznał Sąd pierwszej instancji.
Równocześnie, nie sposób przyznać Sądowi kompetencji do oceny, na ile wymierne były efekty wypowiedzi pozwanego w konfrontacji ze wskazywanymi patologiami systemu reprywatyzacji. Ocenie powinno podlegać wyłącznie to, na ile działalność J. Ś. wpisywała się w realizację koncepcji społeczeństwa obywatelskiego. W ustroju demokratycznym, ocenę skuteczności takich inicjatyw pozostawić trzeba natomiast opinii publicznej.
Źródłem wypowiedzi pozwanego były w znacznej części wcześniejsze publikacje prasowe i telewizyjne. (...) opisywały problemy związane z budynkiem gimnazjum przy ul. (...), boiskiem szkolnym przy ul. (...), ogródkiem jordanowskim przy ul. (...), biurowcem powstającym przy ulicy (...), czy wreszcie działkami przy pl. (...).
Trafnie podnosi zatem skarżący, że to nie pozwany stworzył kontekst wypowiedzi stanowiących przedmiot postępowania; wynikał on z opublikowanych przez media informacji, których powodowie nigdy nie kwestionowali, choć zasadniczo stawiały ich w negatywnym świetle.
Nie ma przeto usprawiedliwionej podstawy, która nakazywałaby twierdzić, iż wypowiedzi pozwanego utraciły przymiot „ochrony interesu publicznego”, a przymiotu tego nie utraciły pierwotne źródła, na których pozwany się oparł. Pozwany niezaprzeczalnie dysponuje – jako obywatel – prawem do nagłaśniania i przekazywania upublicznionych faktów co do działalności zgodnej wprawdzie z prawem, ale co najmniej kontrowersyjnej w kontekście interesu publicznego.
Błędny był zarzut i ustalenie Sądu Okręgowego, jakoby pozwany miał poprzestać w swojej działalności na rekapitulacji informacji dotyczących powodów, „podkopując” ich pozycję biznesową. Jak wynika ze zgromadzonego materiału, z jednej strony działalność społeczna pozwanego jest bardzo szeroka i nie koncentrowała się – ani nie koncentruje się – na biznesie reprywatyzacyjnym czy osobach powodów. Z drugiej strony – na kanwie stanu faktycznego sprawy – działalność pozwanego oraz stowarzyszenia (...) to również wystąpienia, zapytania i listy otwarte.
Jak wspomniano, prawo do krytyki gwarantowane jest zarówno przez Konstytucję RP (art. 54 ust. 1), jak i Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (art. 10 ust. 1). Wolność wypowiedzi jest fundamentem ustroju demokratycznego, a styl wypowiedzi – jako forma wyrazu – jest chroniony wraz z jej treścią.
Krytyka ta ma jednak pewne granice, którymi są inne, równie ważne i chronione dobra. Może być dobitna, „ostra” – ale tylko wtedy, gdy jest rzeczowa i podjęta w celu ochrony społecznie uzasadnionego interesu. Prawo do krytyki nie może być wykonywane w taki sposób, aby naruszało dobre imię lub cześć krytykowanego (por. wyrok SN z dnia 28 marca 2003 r., IV CKN 1901/00, Lex nr 81295). Nie sposób mówić o ochronie prawa do krytyki, gdy proporcje nie zostały zachowane, a krytyka przybiera formę bezpodstawnej i bezcelowej agresji, niszcząc standardy w debacie publicznej (np. odwoływanie się do pochodzenia, wyznania, cech fizycznych czy orientacji seksualnej).
Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – dla zapewnienia „pluralizmu, tolerancji i otwartości, bez których nie ma społeczeństwa demokratycznego”, dopuszcza wprawdzie nawet wypowiedzi obrażające (por. wyroki ETPCz z dnia 19 lipca 2011 r. w sprawie Péter Uj przeciwko Węgrom; z dnia 4 listopada 2014 r. w sprawie Braun przeciwko Polsce). Niemniej judykatura w Polsce, doświadczona totalitarnymi metodami walki politycznej okresu stalinowskiego oraz czasów stanu wojennego w Polsce, nie idzie tak daleko w rozszerzaniu granic wolności wypowiedzi; niemniej powszechnie dopuszcza się prawo do krytyki działalności osób publicznych dopóty, dopóki nie narusza ona ich dobrego imienia czy czci. Taki pogląd nie kwestionuje ani nie zawęża ochrony przewidzianej w przepisie art. 24 k.c.
Z obiektywnej koncepcji dóbr osobistych jako pewnych wartości uznanych powszechnie w społeczeństwie i akceptowanych przez dany system prawny wynika, że dla oceny danej wypowiedzi relewantne są kryteria obiektywne, nie zaś indywidualne i z natury rzeczy subiektywne odczucia osoby pokrzywdzonej. Jak trafnie wskazuje się w doktrynie, dobra osobiste nie dlatego podlegają ochronie, że dana osoba przywiązuje do nich subiektywnie doniosłe znaczenie, ale dlatego, że system prawny uznaje i aprobuje potrzebę ich ochrony.
O zniesławiającym charakterze wypowiedzi nie decyduje też jej skutek w postaci reakcji społeczeństwa (a właściwie osób w otoczeniu pokrzywdzonego), wyrażającej się zmianą w nastawieniu do niego. Chodzi wyłącznie o opinię społeczną znajdującą wyraz w poglądach ludzi rozsądnie i uczciwie myślących. Należy zatem badać każdorazowo, czy określona wypowiedź mogła nie tylko u adresata, ale u przeciętnego, rozsądnie zachowującego się człowieka wywołać negatywne oceny i odczucia (wyrok SN z dnia 8 marca 2012 r., V CSK 109/11, OSNC 2012/10/119).
Interpretacja wypowiedzi pozwanego jako piętnujących powodów i ich działalność oraz sugerujących społecznie i prawnie naganny korupcyjny układ, którego mieliby być architektem – nie jest prawidłowa. Publikacje wydają się być dalece bardziej wymierzone w ułomność stołecznej administracji, luki w systemie oraz brak kompleksowego podejścia do zarządzania procedurą reprywatyzacji, aniżeli w osoby zajmujące się obrotem nieruchomościami.
Jak zauważa apelujący, Sąd Okręgowy odstąpił od badania poszczególnych wypowiedzi pozwanego w kontekście teorii koła hermeneutycznego – którą przecież sam przyjął – z uwzględnieniem ich obiektywnego sensu znaczeniowego, wymogów rzetelnej krytyki oraz proporcji każdej z nich do konkretnej podstawy faktycznej.
Przedmiotowe wypowiedzi – jakkolwiek krytyczne – w żadnym wypadku nie przekroczyły granicy, o której wyżej była mowa, i która byłaby destrukcyjna dla debaty publicznej. Co więcej, nie przekroczyły choćby granicy zarzutu niskich pobudek, nie odwoływały się do sfery prywatnej życia powodów. Nie zawierały epitetów obraźliwych lub choćby sugerujących korupcję, działalność w tzw. „szarej strefie”, amoralność czy upadek dobrych obyczajów. Jak już wyżej wskazano – nawet, jeśli uznać je za negatywnie zabarwione, to wyłącznie subiektywne odczucia powodów nie mogą ograniczać prawa pozwanego do krytyki i swobody wypowiedzi. Sytuacja, w której powodowie mieliby korzystać wyłącznie z pozytywnych aspektów działalności w przestrzeni publicznej – z wyłączeniem tych negatywnych (jak narażenie na krytykę), w prostej linii prowadzi do patologii życia publicznego i nie może być akceptowana.
Opinie o „sprzyjającym klimacie” czy „pójściu na rękę” wpisują się w specyficzną retorykę (...) procesów reprywatyzacyjnych, która – w dużym uproszczeniu – pozostaje działalnością na styku administracji i biznesu. Styku, na którym powodzenie biznesu nierzadko zależy od przychylności administracji. Równocześnie z kontekstu tych wypowiedzi absolutnie nie wynika, aby którykolwiek z powodów był odpowiedzialny lub przyczynił się do takiego stanu rzeczy.
Opisana przez pozwanego działalność powodów jako „moralnie dwuznaczna” nie oznacza jeszcze definitywnego przesądzenia jej amoralności. Abstrahując od powyższego, sformułowanie takie było w zupełności uzasadnione echem, jakim w społeczeństwie odbiły się plany inwestycyjne powodów na najbardziej popularnych i eksponowanych nieruchomościach w W.. Trzeba kolejny raz zaznaczyć, iż mowa tutaj o przedsięwzięciach wymierzonych w likwidację takich obiektów, jak park czy placówka szkolna. Słusznie zauważa skarżący, iż „moralna dwuznaczność” tych spraw wynikała z samego zaangażowania w nie powodów.
Pozbawione negatywnych konotacji są określenia powoda mianem „tajemniczego handlarza roszczeniami” czy „ulubionego biznesmena”. Sformułowania takie nie mają na celu umniejszenia walorów M. M. (1) czy prowadzonej przez niego działalności. Biorąc udział w eksponowanych transakcjach i de facto konfliktując się z lokalną społecznością, powodowie muszą godzić się na zainteresowanie opinii publicznej i faktem, że ciekawość ta będzie narastać – tym bardziej, iż skrzętnie chronią oni swoją prywatność oraz źródła finansowego sukcesu. Określenia te – w subiektywnym odczuciu powodów z pewnością nieeleganckie, a nawet sarkastyczne, obiektywnie są w całości usprawiedliwione i dopuszczalne rangą problemu i prawami debaty publicznej.
Wypowiedzi pozwanego, według których powód M. M. (1) „szantażuje miasto”, a w stołecznym ratuszu istnieją „niejasne powiązania inwestorów z urzędnikami”, oparte są na faktach i przeto usprawiedliwione w ramach działania w interesie publicznym. Uzasadnione było użycie słowa „szantaż” w jego potocznym znaczeniu (a nie prawnokarnym), skoro w publikacjach, z których skorzystał pozwany, wyraźnie wskazano, jak inwestor wywiera presję na administrację samorządową. Równocześnie ze spornych wypowiedzi w żaden sposób nie wynikało, aby którykolwiek z powodów był odpowiedzialny za powstanie „niejasnych powiązań z urzędnikami”.
Z drugiej strony, wspólną cechą wszystkich wypowiedzi powoda było odcinanie się od stawiania zarzutów korupcyjnych i podkreślenie legalności działań powodów. Osadzone w kontekście (...) reprywatyzacji wypowiedzi pozwanego nie piętnowały powodów, nie skazywały ich na ostracyzm społeczny, nie obrażały i nie zarzucały niczego, czego by obiektywnie nie popełnili lub co obiektywnie miało miejsce. Forma wypowiedzi i opisu mieściły się w ramach debaty publicznej nakierowanej na ważki dla W. problem reprywatyzacji, a objęcie nią istotnego uczestnika tego obrotu - osoby (osób) zaangażowanej w biznes reprywatyzacyjny i powiązane z nim inwestycje końcowe, stępiało granice ochrony.
Reasumując: działanie pozwanego dotyczyło osób publicznych i, nakierowane na ochronę ważnego, wyraźnie wyeksponowanego interesu publicznego; zasadniczo nie naruszyło dóbr osobistych powodów, jako biznesmenów zaangażowanych w ważki (...) biznes na rynku nieruchomości dekretowych, a tam, gdzie granica naruszenia mogła być przekroczona, miał miejsce kontratyp. Te wypowiedzi „graniczne”, to przede wszystkim graficzna mapa (...) reprywatyzacji. Pokazywała ona osoby i nieruchomości powodów w węźle biznesu reprywatyzacyjnego. Obrazowała, w sensie społecznym wyraźnie, rangę zagadnienia oraz rzeczywiste (prawdziwe) fakty, ubrane w atrakcyjny splot powiązań biznesu i urzędników miejskich. Chociaż wydźwięk społeczny mógł być krzywdzący także dla powodów – notabene beneficjentów tego biznesu - była to jednak grafika dopuszczalna, obliczona i nakierowana na ochronę interesu publicznego, w interesie demokratycznej debaty o kwestiach istotnych dla obywateli, miejskiej polityki społecznej i problemów z reprywatyzacją dekretową.
W żadnym wypadku nie można odebrać grafiki jako zarzutu korupcji lub przestępczego (nielegalnego) powiązania powodów z urzędnikami miejskimi. Zarazem, była to wyraźna siatka prawdziwych relacji, które miały miejsce w związku z uzyskiwaniem praw do konkretnych nieruchomości (...). Część tej grafiki (opisów) odsyła do funkcjonujących w sferze publicznej, stricte publikacji prasowych, dotykających danej nieruchomości lub problemu.
Sąd Apelacyjny podzielił zasadnicze zarzuty dotyczące podstaw odpowiedzialności pozwanego za naruszenie dóbr osobistych powodów i w konsekwencji tego uznał, że brak podstaw do udzielenia ochrony powodom na podstawie art. 24 i art. 448 k.c. Dlatego zmienił zaskarżony wyrok w punktach I., II., III. i IV. i oddalił powództwo przeciwko J. Ś. w całości.
W efekcie dokonanej zmiany należało obciążyć powodów kosztami procesu na rzecz pozwanego za pierwszą instancję (punkt VII. wyroku Sądu Okręgowego), na co złożyły się koszty zastępstwa procesowego, stosownie do przepisu art. 98 k.p.c. w zw. z § 6 pkt 5 i § 11pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (t.j. Dz. U. z 2013 r., poz. 461 ze zm.).
O kosztach postępowania apelacyjnego, w którym wygrał w całości pozwany, rozstrzygnięto na zasadzie przepisu art. 98 k.p.c. w zw. z § 13 ust. 1 pkt 2 w zw. z § 6 pkt 4 i §11 pkt 2 cyt. wyżej rozporządzenia, pobierając równocześnie od powoda M. M. (2) w punkcie IV. wyroku należną kwotę tytułem nieuiszczonej opłaty od apelacji pozwanego, której nie pobrał Sąd Okręgowy.
SSO Magdalena Sajur-Kordula SSA Przemysław Kurzawa SSA Roman Dziczek