Sygn. akt I CSK 353/14
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 9 lipca 2015 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Katarzyna Tyczka-Rote (przewodniczący)
SSN Mirosław Bączyk
SSN Marta Romańska (sprawozdawca)
Protokolant Beata Rogalska
w sprawie z powództwa Przedsiębiorstwa […]przeciwko Skarbowi Państwa -
Generalnemu Dyrektorowi Dróg Krajowych
i Autostrad
o zapłatę,
po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 9 lipca 2015 r.,
skargi kasacyjnej strony powodowej
od wyroku Sądu Apelacyjnego w […]z dnia 18 października 2013 r.,
uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje Sądowi
Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania, pozostawiając temu
Sądowi rozstrzygnięcie o kosztach postępowania kasacyjnego.
UZASADNIENIE
2
Powód - Przedsiębiorstwo […] w pozwie z 24 sierpnia 2009 r. wniósł o
zasądzenie od Skarbu Państwa - Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i
Autostrad kwoty 10.027.115,03 zł z odsetkami 2.05163% w stosunku rocznym od
14 kwietnia 2004 r.
Na żądaną kwotę składała się część wynagrodzenia za roboty budowlane,
którego pozwany nie zapłacił powodowi jako wykonawcy, gdyż naliczył je
w zaniżonej wysokości, równowartość kosztów utrzymania zaplecza wykonawcy
oraz utrzymania i bezpieczeństwa ruchu w wydłużonym z winy pozwanego czasie
wykonywania umowy, a nadto zapewnienia gwarancji bankowej jako
zabezpieczenia dla roszczeń inwestora przez ten czas, równowartość wydatków
wykonawcy poniesionych w celu przyspieszenia robót w okresie maj-październik
2001 r., w celu nadrobienia opóźnień powstałych z winy pozwanego,
wynagrodzenie za roboty dodatkowe, które ujawniły się jako
konieczne do wykonania po zawarciu umowy, odszkodowanie za oznakowanie
skradzione wykonawcy w czasie, gdy obowiązek opieki nad nim i ryzyko związane
z jego uszkodzeniem przeszły na pozwanego. Powód identyfikował rodzaj
dochodzonych roszczeń jako zwiększenie ceny kontraktowej (art. 647 k.c.),
odszkodowanie za naruszenie kontraktu (art. 471 k.c.) oraz bezpodstawne
wzbogacenie (art. 405 k.c.).
Pozwany Skarb Państwa - Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad
wniósł o oddalenie powództwa i zarzucił, że powód jako członek konsorcjum
mającego status wykonawcy umowy zawartej na podstawie przepisów
o zamówieniach publicznych nie ma legitymacji do samodzielnego
dochodzenia należności objętych żądaniem pozwu, a nadto roszczenia te uległy
przedawnieniu, zaś powód nie określił metody obliczenia wysokości
poszczególnych kwot, z którymi pozwany skutecznie potrącił własną wierzytelność
przysługującą mu do powoda. Pozwany stwierdził, że koszty wynikające
z dłuższego okresu realizacji umowy zostały przez strony uwzględnione w aneksie
do niej, o czym świadczy zwiększone o 10.000.000 euro wynagrodzenie
wykonawcy. Zaprzeczył temu, by wydał polecenie przyspieszenia robót
i zakwestionował umowną podstawę do żądania dodatkowego wynagrodzenia za
niektóre roboty.
3
Wyrokiem z 27 listopada 2012 r. Sąd Okręgowy w W. oddalił powództwo i
stosownie orzekł o kosztach.
Sąd Okręgowy ustalił między innymi, że 12 grudnia 1997 r. powód zawarł
ze spółką D. SA wstępne porozumienie o utworzeniu spółki jawnej w celu ubiegania
się u pozwanego o udzielenie zamówienia publicznego, a 28 września 1998 r.
pozwany zawarł z powodem i D. SA, jako wykonawcą o statusie konsorcjum,
umowę, na mocy której wykonawca zobowiązał się do wybudowania pododcinka B.
– M. na odcinku autostrady A4 oraz do naprawy wszelkich wad w tych robotach.
Termin ich ukończenia został oznaczony na 26 miesięcy, a wynagrodzenie
wykonawcy za roboty oraz usunięcie ujawnionych w nich wad na kwotę 41.393.452
euro. Kwoty do wypłaty miały być przeliczane na walutę polską z zastosowaniem
oficjalnego kursu kupna NBP stosowanego w miesiącu poprzedzającym
bezpośrednio miesiąc, w którym przypadał ostatni dzień okresu rozliczanego
zestawienia robót. Główny księgowy pozwanego 11 maja 1999 r. wyraził zgodę na
stosowanie w rozliczeniach z wykonawcą średniego kursu euro publikowanego
przez NBP oraz oświadczył, że użyte w umowie słowa „oficjalny kurs kupna”
zostaną zastąpione słowami „oficjalny kurs średni”.
Wykonawca był zobowiązany dostarczyć zamawiającemu zabezpieczenie
prawidłowego wykonania robót w postaci gwarancji bankowej, skutecznej do czasu
wykonania robót i usunięcia usterek. Ponosił odpowiedzialność za opiekę nad
robotami od dnia ich rozpoczęcia do dnia wystawienia świadectwa przejęcia, bo
wówczas opieka nad robotami przechodziła na zamawiającego. Szkodę w robotach
lub w jakiejś ich części powstałą niezależnie od przyczyny w okresie, gdy
wykonawca był za nie odpowiedzialny, miał on naprawić na swój koszt.
Strony uzgodniły miesięczne okresy rozliczeniowe i obowiązującą je procedurę
rozliczeń.
19 października 1998 r. powód zawarł z D. SA umowę o wspólnym
przedsięwzięciu. Powód został wyznaczony jego liderem. Strony tej umowy
stwierdziły, że przedstawiły pozwanemu wspólną ofertę przetargową na kwotę
41.393.452 euro oraz określiły swoje udziały w realizacji tego przedsięwzięcia,
powód - 61%, spółka D. SA - 39%, oraz szczegółowo określiły zakresy robót
4
przypadające do wykonania przez każdą z nich.
Przekazanie placu budowy nastąpiło 6 listopada 1998 r., ale ostatecznie
doszło do kilkunastomiesięcznego opóźnienia w rozpoczęciu robót, gdyż pozwany
nie dysponował pozwoleniami na budowę. W piśmie z 21 grudnia 2000 r. powód
zażądał od pozwanego dodatkowej kwoty na pokrycie kosztów wykonania umowy
związanych z utrzymaniem zaplecza w przedłużonym czasie jej realizacji.
W aneksie do umowy z 27 marca 2001 r. strony przedłużyły czas wykonania
głównych robót do 17 listopada 2001 r., a pozostałych robót i zakończenia
kontraktu do 31 maja 2002 r. Rozszerzenie zakresu prac skutkowało zwiększeniem
wartości kontraktu o kwotę 10.431.266 euro.
Autostrada A4 na odcinku od węzła B. do węzła M. została dopuszczona do
ruchu 29 listopada 2001 r. Po przeglądzie oznakowania na tym odcinku autostrady
9 stycznia 2002 r. stwierdzono w nim braki, które uzupełniał wykonawca. Na
niektórych odcinkach robót w trakcie wykonywania umowy stwierdzano
konieczność stosowania innej niż pierwotnie planowano technologii. Prace
zakończyły się do 31 maja 2002 r., a 30 maja 2003 r. odbył się odbiór
pogwarancyjny, ze wskazaniem usterek. Ostateczna kwota kontraktowa wyniosła
54.919.386,12 euro.
W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Okręgowy stwierdził,
że postanowienia umowy o wspólnym przedsięwzięciu określają jedynie warunki
wzajemnej współpracy powoda i spółki D. SA. Potencjalny dług pozwanego jako
pieniężny jest świadczeniem podzielnym, a należne każdemu z wykonawców
wynagrodzenie było efektem przydzielonych im zakresów robót. Spółka D.SA była
wykonawcą przynajmniej części prac, za które powód dochodzi wynagrodzenia, ale
powód był uprawniony do dochodzenia we własnym imieniu 61% tego, co na
podstawie umowy należało się konsorcjum.
Kontrakt był realizowany w latach 1998 - 2002 i ze zdarzeń z tamtego okresu
powód jako przedsiębiorca wywodził roszczenia. Uległy one zatem przedawnieniu
w trzyletnim terminie. Niezależnie od powyższego, Sąd Okręgowy ocenił je jako
zgłoszone bezzasadnie, szczegółowo odnosząc się do roszczeń dochodzonych na
podstawie tytułów wymienionych w pozwie.
5
Wyrokiem z 18 października 2013 r Sąd Apelacyjny oddalił apelację powoda
od wyroku Sądu Okręgowego. Ustalenia tego Sądu, Sąd Apelacyjny przyjął za
własne, a dodatkowo ustalił, że z § 12 umowy o wspólnym przedsięwzięciu
zawartej przez powoda ze spółką D. SA wynika, iż czas trwania tej umowy jest
ograniczony do wykonania i ostatecznego rozliczenia kontraktu z zamawiającym.
Powód rozliczył się ze spółką D. SA z wyjątkiem robót, które nie zostały uznane
przez pozwanego.
Sąd Apelacyjny uznał, że mimo częściowo błędnego uzasadnienia
zaskarżone orzeczenie odpowiada prawu. Zdaniem tego Sądu, powód nie jest
legitymowany czynnie do dochodzenia zgłoszonych w pozwie roszczeń,
gdyż ubiegał się o uzyskanie zamówienia publicznego wspólnie z innym
wykonawcą, z którym zawarł umowę określającą zasady wspólnej realizacji
uzyskanego zamówienia, stosownie do art. 23 ustawy z 29 stycznia 2004 r. - Prawo
zamówień publicznych (tekst jedn. Dz.U. z 2013 r. poz. 907 ze zm.; dalej: „p.z.p.”).
W ocenie Sądu Apelacyjnego treść zawartej przez powoda ze spółką D. SA
umowy pozwala na zastosowanie do niej przepisów art. 860 i n. k.c. Umowa ta
zawiera bowiem zobowiązanie się do wspólnego działania celem urzeczywistnienia
określonego przedsięwzięcia gospodarczego, na zasadzie wspólnego odnoszenia
korzyści i wspólnego ponoszenia ryzyka. Wspólny cel tej umowy prowadził do
powstania specyficznej wspólnoty gospodarczej. Nie ma przy tym istotnego
znaczenia, że w umowie znalazło się zastrzeżenie, iż „strony nie zawierają umowy
spółki”, gdyż jest ono konsekwencją wcześniejszego zawarcia przez strony
porozumienia o utworzeniu spółki jawnej, do czego jednak nie doszło, a w
umowach należy raczej badać, jaki był zgodny cel umowy i zamiar stron niż opierać
się na jej dosłownym brzmieniu.
Powód nie wykazał, żeby umowa zawarta ze spółką D. SA została
rozwiązana, zaś zdarzenie oznaczone w umowie, mające prowadzić do takiego
skutku, tj. ostateczne rozliczenie kontraktu z pozwanym niewątpliwie nie nastąpiło,
skoro powód dochodzi roszczeń zmierzających do takiego rozliczenia.
W konsekwencji Sąd uznał, że w zakresie legitymacji czynnej w sprawie zachodzą
braki, gdyż nie przysługuje ona wyłącznie powodowi. Pomiędzy wspólnikami
6
istniejącej spółki cywilnej w sprawie o zasądzenie wierzytelności należącej do ich
majątku wspólnego istnieje współuczestnictwo materialne konieczne (art. 72 § 1 pkt
1 i § 2 k.p.c.). Przemawia za tym wspólność praw i obowiązków wynikających
ze współwłasności łącznej, wymagająca łącznego występowania w sprawie
wszystkich uprawnionych podmiotów (tak też przyjął Sąd Najwyższy w uchwale
z 19 lutego 2011 r., III CZP 130/10, OSNC 2011, nr 9, poz. 100). Skutki procesowe
niewystępowania w charakterze powodów wszystkich współuczestników
koniecznych są określone w art. 195 i 198 § 2-4 k.p.c., ale wobec treści art. 391 § 1
zd. 2 k.p.c. w postępowaniu apelacyjnym nie mogą nastąpić przekształcenia
podmiotowe powództwa.
Powód nie wykazał też, aby roszczenia dochodzone w niniejszym
postępowaniu przysługiwały właśnie jemu, a nie drugiemu wykonawcy. Określenie
w umowie o wspólnym przedsięwzięciu procentowych udziałów w realizacji
zamówienia odnosi skutek tylko między stronami tej umowy. W umowie
z pozwanym nie zostały oznaczone zakresy zadań każdego z wykonawców
z osobna. Dochodząc wynagrodzenia za wykonane prace powód powinien był
wykazać, że wierzytelności te przysługują jemu, czy to z uwagi na wykonanie
określonych prac, poniesienie dodatkowych kosztów, czy też wobec dokonanego
z drugim wykonawcą rozliczenia.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego, wadliwie wprawdzie Sąd Okręgowy ocenił
zarzut przedawnienia roszczeń powoda, gdyż pominął skutki wniosku z 6 czerwca
2006 r. o zawezwanie do próby ugodowej w sprawie I Co …/06 przed Sądem
Rejonowym w W., ale nie miało to już znaczenia dla wyniku postępowania w
sprawie.
W skardze kasacyjnej od wyroku Sądu Apelacyjnego z 18 października
2013 r. powód zarzucił, że orzeczenie to zapadło z naruszeniem prawa
procesowego (art. 3983
§ 1 pkt 2 k.p.c.), tj.: - art. 72 § 1 pkt 1 i § 2 k.p.c. w zw. z art.
391 § 1 k.p.c. przez ich niewłaściwe zastosowanie i stwierdzenie braku legitymacji
czynnej powoda z uwagi na błędne przyjęcie, że w sprawie istnieje
współuczestnictwo materialne konieczne po stronie powodowej, co skutkowało
nierozpoznaniem istoty sprawy; - art. 195 § 1 i § 2 k.p.c. w zw. z art. 72 § 1 pkt 1
7
i § 2 k.p.c., art. 391 § 1 k.p.c. oraz art. 386 § 2-4 k.p.c. przez ich błędną wykładnię
oraz błędne niezastosowanie; - art. 382 k.p.c. poprzez pominięcie ustalonych przez
Sąd Okręgowy okoliczności uzasadniających przyjęcie, iż roszczenia dochodzone
w niniejszym postępowaniu przysługiwały powodowi, a nie spółce D. S.A.; - art. 328
§ 2 w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. w związku z niewyjaśnieniem, na jakiej podstawie
Sąd Apelacyjny doszedł do wniosku, że powód nie wykazał, iż przysługują mu
roszczenia dochodzone w niniejszym postępowaniu; - art. 378 § 1 k.p.c. poprzez
jego niezastosowanie i nierozpoznanie zarzutów apelacji.
Powód zarzucił także, że zaskarżony wyrok zapadł z naruszeniem prawa
materialnego (art. 3983
§ 1 pkt 1 k.p.c.), tj.: - art. 65 § 1 i 2 k.c. w zw. z art. 860 § 1
k.c. oraz art. 863 § 1, § 2 i § 3 k.c. przez ich niewłaściwe zastosowanie i błędne
zakwalifikowanie umowy o wspólnym przedsięwzięciu jako umowy spółki cywilnej
w rozumieniu art. 860 i n. k.c.; - art. 874 § 2 k.c. w zw. z art. 875 k.c. przez ich
błędne niezastosowanie; - art. 23 p.z.p. przez błędną wykładnię i niewłaściwe
zastosowanie w związku z przyjęciem, że legitymacja wykonawców, którzy
w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego wspólnie ubiegali się o nie
jest w postępowaniu sądowym przeciwko zamawiającemu łączna; - art. 56, 65 § 1
i 2 i art. 367 § 1 i 2 k.c. przez ich błędne niezastosowanie i pominięcie, że pomiędzy
powodem a spółką D. S.A. zachodzi solidarność czynna w zakresie uprawnienia do
dochodzenia kwot należnych od pozwanego; - art. 65 w zw. z art. 647 k.c. przez ich
niewłaściwe zastosowanie i pominięcie, że nawet przy braku solidarności czynnej
pomiędzy powodem a spółką D. SA w stosunku do pozwanego, powód może
samodzielnie dochodzić od niego zapłaty za wykonane roboty na podstawie art. 10
umowy zawartej z pozwanym w związku z klauzulą 75.1 warunków szczegółowych;
- art. 379 § 1 k.c. przez jego niezastosowanie w odniesieniu do roszczeń opartych
na innej podstawie niż art. 647 k.c. z uwagi na podzielny charakter świadczenia
pozwanego; - art. 647 i 471 k.c. oraz art. 411 pkt 1 k.c. przez ich niezastosowanie.
Powód wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy
Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
1. Powołany przez skarżącego art. 72 § 2 k.p.c. odnosi się do przypadków,
8
gdy przeciwko kilku osobom sprawa może toczyć się tylko łącznie, a udział
w postępowaniu jednej z nich uzasadniałby rozpoznanie sprawy według przepisów
odrębnych. W niniejszej sprawie rozważenia wymagało istnienie współuczestnictwa
po stronie czynnej i nie powstał też problem stosowania przepisów o postępowaniu
odrębnym w odniesieniu do któregoś z potencjalnych współuczestników. W art. 72
§ 1 pkt 1 k.p.c. ustawodawca określił przesłanki wielopodmiotowości po którejś ze
stron procesu i wskazał, że jest ona możliwa lub nawet konieczna, gdy przedmiot
sporu stanowią prawa i obowiązki wspólne takim podmiotom lub oparte na tej
samej podstawie faktycznej. O tym, czy prawa i obowiązki, w związku z którymi
toczy się spór są wspólne dla jakichś osób i czy rodzaj więzi występujących między
nimi wymusza konieczność wspólnego dochodzenia przez nie roszczeń nie
decyduje brzmienie art. 72 § 1 pkt 1 k.p.c., lecz uregulowania materialnoprawne.
Zastosowanie art. 195 § 1 i § 2 w zw. z art. 72 § 1 pkt 1 k.p.c. pozostaje
w związku z kwalifikacją materialnoprawną roszczeń dochodzonych w procesie.
Powołane przepisy pozwalają uzupełnić stwierdzone przez sąd braki w obrębie
legitymacji czynnej lub biernej, gdy charakter dochodzonego roszczenia przemawia
za jej łączną postacią. Mają one zastosowanie do sytuacji, gdy w stosunku
materialnoprawnym, na tle którego doszło do sporu wymagającego rozstrzygnięcia
sądowego po którejś ze stron istnieje wielopodmiotowość, a wówczas charakter
więzi materialnoprawnych łączących podmioty będące jedną ze stron takiego
stosunku, w tym przede wszystkim rodzaj praw i obowiązków przysługujących im
pomiędzy sobą, ale i na zewnątrz, w relacji do drugiej strony spornego stosunku
prawnego, decyduje o tym, czy w procesie cywilnym mogą lub muszą wystąpić
łącznie, czy też przysługuje im uprawnienie do dochodzenia roszczeń z tego
stosunku prawnego pojedynczo, w całości lub też w jakiejś możliwej do
wyróżniania części.
W judykaturze wyrażony został pogląd, że naruszenie art. 195 k.p.c. sąd
odwoławczy bierze pod uwagę z urzędu w ramach badania naruszenia przez sąd
pierwszej instancji przepisów prawa materialnego, bowiem nieusunięcie braku
pełnej legitymacji procesowej w przypadku współuczestnictwa koniecznego jest
przeszkodą do uwzględnienia powództwa (wyrok Sądu Najwyższego z 17 listopada
2010 r., I CSK 67/10, nie publ. oraz postanowienie Sądu Najwyższego z 6 lutego
9
2015 r., II CZ 103/14, nie publ.). W postanowieniu z 6 lutego 2015 r., II CZ 103/14,
Sąd Najwyższy stwierdził ponadto, że przekształcenia podmiotowe określone w art.
195 § 1 k.p.c. sąd powinien zainicjować z urzędu, a ich zaniechanie sąd
odwoławczy powinien wziąć pod uwagę z urzędu, w ramach badania naruszenia
norm prawa materialnego, bowiem uchybienie dyspozycji art. 195 § 1 k.p.c. nie
może być usunięte w postępowaniu odwoławczym (art. 391 § 1 zd. 2 k.p.c.).
W rezultacie, w razie niezastosowania art. 195 k.p.c. przez sąd pierwszej instancji
ma miejsce przypadek nierozpoznania istoty sprawy. Pogląd ten wymaga
uzupełnienia przez wskazanie, że przy rozpoznaniu sprawy w postępowaniu
apelacyjnym konieczne jest uwzględnienie kierunku zaskarżenia orzeczenia, tak by
nie doszło do naruszenia zasady ustalonej w art. 384 k.p.c. (por. postanowienie
Sądu Najwyższego z 8 lutego 2013 r., IV CZ 173/12, nie publ.). Stwierdzenie,
że w sprawie nie występują wszystkie osoby, które powinny wspólnie dochodzić
roszczenia będącego przedmiotem sporu oznacza, że roszczenia dochodzi podmiot
do tego nielegitymowany, a taka konstatacja wystarczy do oddalania powództwa.
Wzruszeniu w postępowaniu apelacyjnym na podstawie art. 386 § 4 k.p.c.
podlegają te orzeczenia sądu pierwszej instancji, w których sąd ten wadliwie ocenił
legitymację strony i oddalił powództwo w związku z błędnym przyjęciem, że nie
przysługuje ona powodowi albo nie przysługuje mu w stosunku do osoby,
którą pozwał. Jeśli sąd drugiej instancji przyjmuje, że roszczenia dochodzi podmiot
nielegitymowany, to uzasadnia to oddalanie powództwa, bez kierowania sprawy do
ponownego rozpoznania, co zwykle nie stoi na przeszkodzie zgłoszeniu roszczenia
w kolejnym procesie przez podmiot legitymowany do jego dochodzenia (por. wyrok
Sądu Najwyższego z 29 listopada 2012 r., II CSK 86/12, postanowienie Sądu
Najwyższego z 20 grudnia 2012 r., IV CSK 210/12, nie publ.).
W niniejszej sprawie Sąd Okręgowy uznał powoda za legitymowanego do
samodzielnego dochodzenia roszczenia przynajmniej w takim zakresie, jaki
odpowiadał przypisanemu mu procentowi partycypacji w zyskach i stratach we
wspólnym przedsięwzięciu ze spółką D. SA., ale zdaniem tego Sądu powództwo
podlegało oddaleniu z innych przyczyn. Odmienna ocena legitymacji powoda przez
Sąd Apelacyjny i przyjęcie, że powód samodzielnie nie jest uprawniony do
dochodzenia roszczenia stawiała ten Sąd wobec konieczności oddalenia apelacji,
10
skoro wydane orzeczenie uznał za prawidłowe z innych przyczyn niż przytoczone
przez Sąd Okręgowy. Osobną kwestią jest natomiast to, czy ocena Sądu
Apelacyjnego odnosząca się do legitymacji czynnej w sprawie była prawidłowa.
2. Ocena Sądu Apelacyjnego, że powodowi nie przysługuje uprawnienie
do samodzielnego dochodzenia roszczenia, z którym wystąpił wynikała
z zakwalifikowania umowy z 19 października 1998 r., zawartej przez powoda ze
spółką D. SA, wprost jako umowy spółki cywilnej (art. 860 i n. k.c.). W skardze
kasacyjnej powód podniósł trafne zarzuty przeciwko tej kwalifikacji.
Oceniana umowa została zawarta wyłącznie w celu ubiegania się przez
powoda i spółkę D. SA o uzyskanie statusu wykonawcy odcinka autostrady A4,
której inwestorem był pozwany oraz w celu zrealizowania obowiązków wykonawcy
tej inwestycji. Regulowała ona relacje między dwoma podmiotami występującymi
wobec inwestora w pozycji strony umowy o roboty budowlane i - siłą rzeczy -
pozostawała w związku z umową między pozwanym jako inwestorem a wykonawcą
zadania inwestycyjnego, zawartą z zachowaniem reguł przyjętych w prawie
zamówień publicznych. Art. 23 ust. 1 i 2 p.z.p. w brzmieniu obowiązującym w dacie
zawarcia ocenianych w niniejszym postępowaniu umów stanowił, że wykonawcy
mogą wspólnie ubiegać się o udzielenie zamówienia, a wówczas ustanawiają
pełnomocnika do reprezentowania ich w postępowaniu o udzielenie zamówienia
albo reprezentowania w postępowaniu i zawarcia umowy w sprawie zamówienia
publicznego. Tacy wykonawcy tworzą konsorcjum. Aktualnie przepis art. 23 ust. 4
p.z.p. tworzy podstawę do zażądania przez zamawiającego od wykonawców
tworzących konsorcjum, by przedstawili mu łączącą ich umowę, co jednoznacznie
wskazuje, że zamawiający musi się liczyć z różną treścią umów konsorcjalnych i te
różne ich treści powinien uwzględnić w umowie, którą zamierza zawrzeć z
wykonawcą działającym w tej formie. Już samo przyjęcie przez ustawodawcę, że
podmioty, które wspólnie ubiegają się o zawarcie z nimi umowy na podstawie
prawa zamówień publicznych mają być reprezentowane wobec zamawiającego
przez pełnomocnika, a nie przez wspólny dla nich organ, świadczy o tym, że nie
oczekuje on, iż podmioty te na czas ubiegania się o zawarcie umowy i przez okres
jej wykonania bezwzględnie ograniczą swoją samodzielność w obrocie i
przeorganizują się lub powołają nowy podmiot, który wystąpi wobec zamawiającego
11
jako wykonawca. Współdziałanie podmiotów zamierzających ubiegać się o status
wykonawcy w procedurze zamówień publicznych może bowiem przybrać różne
formy, stosownie do poczynionych przez nie ustaleń.
W postanowieniu z 6 marca 2015 r., III CZP 113/14 (nie publ.), Sąd
Najwyższy wyjaśnił, że „umowy o wspólne przedsięwzięcie (joint venture) obejmują
zróżnicowane formy kooperacji gospodarczej. Konsorcjum należy do tych
organizacji przedsiębiorców, ukształtowanych w praktyce obrotu, które
zawiązywane są dla osiągnięcia wspólnego celu gospodarczego, ale nie stanowią
odrębnych podmiotów prawa i nie mają osobowości prawnej”; „podstawą ich
powołania jest umowa o wspólne działanie (tzw. konsorcjalna), przy zawieraniu
której strony w szerokim zakresie, uwzględniając indywidualne potrzeby
oraz charakter przedsięwzięcia, korzystają ze swobody kontraktowej i nie są
związane wymogiem zachowania jednolitej formy organizacyjno-prawnej (art. 3531
k.c.); konsorcja na ogół mają byt tymczasowy, gdyż powoływane są do realizacji
jednego lub kilku zadań w oparciu o zasadę wspólnych korzyści i ryzyka.
Jeden z ukształtowanych w doktrynie, ale przydatnych w praktyce, podziałów tych
organizacji odróżnia konsorcja zewnętrzne, w tym jawne wobec osób trzecich
(w zasadzie wszyscy działają we wspólnym imieniu i na wspólną odpowiedzialność,
z tym że możliwe jest udzielenie pełnomocnictwa dla jednego z członków,
a wiodący uczestnik konsorcjum może pełnić rolę lidera) lub niejawne (członków
łączy tylko więź wewnętrzna, na zewnątrz występuje jeden podmiot w imieniu
własnym i jako zastępca pośredni), albo wewnętrzne, których funkcja ogranicza się
do koordynowania działań poszczególnych uczestników występujących
samodzielnie”. W postanowieniu tym Sąd Najwyższy podkreślił, że zróżnicowanie
stanów faktycznych i prawnych uniemożliwia jednolitą kwalifikację prawną
konsorcjum. Może ono stanowić podtyp spółki cywilnej lub być spółką cywilną,
gdy w danym wypadku występują jej przedmiotowo istotne elementy, albo mieć
charakter samodzielny, za czym przemawiałyby zwłaszcza brak majątku wspólnego,
więzi organizacyjnych oraz tymczasowy charakter współpracy.
Powyższy pogląd oznacza, że nie ma podstaw do automatycznego
kwalifikowania wszystkich umów o współdziałanie (lub podobnie nazywanych),
w tym także zawieranych w postępowaniu zmierzającym do udzielenia i wykonania
12
zamówienia publicznego, jako umów spółki cywilnej. Uznanie konkretnej umowy
konsorcjalnej za umowę spółki cywilnej jest możliwe wtedy, gdy można w niej
dostrzec wszystkie cechy konstrukcyjne umowy spółki cywilnej (por. też wyrok
Sądu Najwyższego z 20 listopada 2014 r., V CSK 177/14, nie publ.). W niniejszej
sprawie Sąd Apelacyjny stwierdził, że umowa łącząca powoda ze spółką D. SA,
określająca zasady współpracy tych podmiotów w związku z wykonywaniem
umowy zawartej z pozwanym, jest wprost umową spółki cywilnej, ale - poza
wskazaniem na wspólny cel gospodarczy, jaki strony tej umowy zamierzały
zrealizować przez jej zawarcie (wspólne ubieganie się o udzielenie zamówienia
publicznego) - nie oznaczył cech przedmiotowo istotnych umowy spółki cywilnej,
których występowanie w analizowanej umowie zaważyło o takiej kwalifikacji.
Tymczasem, co do zasady, konsorcjum nie jest spółką cywilną, chyba że wolą stron
ukształtowano je w ten sposób, że spełnia wymogi konstrukcyjne wyznaczające
treść takiego stosunku prawnego, tj. istnieje przedsiębiorstwo, majątek wspólny,
więzi organizacyjne i majątkowe wspólników. Kwalifikując umowę zawartą przez
powoda ze spółką D. SA jako umowę spółki cywilnej Sąd Apelacyjny na żadną z
powyższych cech nie wskazał.
Trafnie też powód zarzuca, że zakwalifikowanie umowy o wspólne
przedsięwzięcie jako umowy spółki cywilnej zostało dokonane wbrew
jednoznacznemu stwierdzeniu stron, że zawarta przez nie umowa nie jest umową
spółki cywilnej. Deklaracja ta pochodziła od podmiotów profesjonalnych w obrocie,
zapewne działających z rozeznaniem co do tego, na czym polega istota spółki
cywilnej i czym różni się zawierana przez nie umowa od umowy spółki.
Zastrzeżenia tego w procesie wykładni umowy nie można na tyle zbagatelizować,
żeby bez przeciwstawienia mu jakichkolwiek argumentów uznać je za nieistotne dla
dokonania kwalifikacji charakteru umowy.
Powyższe uchybienia prowadziły do naruszenia art. 65 § 1 i 2 k.c. w zw.
z art. 860 § 1 k.c. w związku z wykładnią umowy.
Formułując pogląd o łącznej legitymacji powoda i spółki D. SA do
dochodzenia roszczeń wymienionych w pozwie, Sąd Apelacyjny stwierdził, że skoro
roszczenia powoda dotyczą wynagrodzenia za wykonanie umowy o wybudowanie
13
odcinka autostrady, to umowa o wspólne przedsięwzięcie nie została rozliczona,
a zatem nie zaistniała przesłanka, która w świetle uzgodnień stron miała prowadzić
do jej rozwiązania. Stanowisko to oznacza, że w ocenie Sądu Apelacyjnego powód
i spółka D. SA trwają w stosunku spółki cywilnej. W tym kontekście trafnie powód
zarzuca, że z ustaleń Sądu Okręgowego - zaakceptowanych w całości, chociaż w
tym zakresie nieprzytoczonych przez Sąd Apelacyjny w motywach zaskarżonego
orzeczenia - wynika, iż postanowieniem z 28 października 2005 r. ogłoszono
upadłość powoda, najpierw likwidacyjną, a następnie układową. Stosownie do art.
874 § 2 k.c., spółka cywilna ulega rozwiązaniu z chwilą upadłości wspólnika. Sąd
Apelacyjny ocenił stosunek prawny między powodem a spółką D. SA według
przepisów o spółce cywilnej, ale nie wyjaśnił, czy upadłość powoda miała
znaczenie dla trwania jego umowy ze spółką D. SA o wspólne przedsięwzięcie, a
jeśli nie, to z jakich przyczyn, a to stanowi o wydaniu orzeczenia z naruszeniem art.
874 § 2 k.c. w zw. z art. 875 k.c.
W swoim wnioskowaniu o legitymacji czynnej powoda do dochodzenia
roszczeń zgłoszonych w niniejszej sprawie Sąd Apelacyjny odwołał się wyłącznie
do umowy zawartej pomiędzy powodem i spółką D. SA. Trafnie jednak powód
zarzuca, że ocena zakresu roszczeń, jakie powód władny jest dochodzić przeciwko
pozwanemu jako inwestorowi budowy odcinka autostrady A4 musi uwzględniać nie
tylko treść umowy o wspólne przedsięwzięcie zawartej przez powoda i spółkę D.
SA, ale i treść umowy zawartej przez pozwanego z powodem i spółką D. SA, jako
wykonawcą umowy o roboty budowlane.
Stosunki zobowiązaniowe są skuteczne jedynie między ich stronami.
Podmioty uczestniczące w konsorcjum mogą, w granicach wyznaczonych przez art.
3531
k.c., samodzielnie ukształtować zasady odpowiedzialności zarówno
w stosunkach wewnętrznych jak i zewnętrznych, w tym zróżnicować je adekwatnie
do własnych potrzeb i interesów, które chcą ochronić w ramach konkretnego
powiązania umownego. Repartycja ryzyka i korzyści między uczestnikami
konsorcjum może nie pokrywać się z tym, do czego podmioty te zobowiązały się na
zewnątrz lub z tym, co na temat ich zewnętrznej odpowiedzialności stanowią
przepisy prawa, w tym np. art. 141 p.z.p., który przewiduje wprost solidarną
odpowiedzialność wykonawców (w tym członków konsorcjum) za wykonanie
14
umowy zawieranej na podstawie tej ustawy i wniesienie zabezpieczenia. To samo
dotyczy zasad dochodzenia roszczeń przysługujących uczestnikom konsorcjum
w stosunku do inwestora.
Uprawnienia do dochodzenia wynagrodzenia za roboty budowlane
realizowane przez wykonawcę wieloosobowego (konsorcjum) oraz innych roszczeń
związanych z procesem inwestycyjnym, powinny być określone w umowie o roboty
budowlane przez jej strony. Umowa taka może uwzględniać postanowienia umowy
konsorcjalnej, ale jeśli przewiduje inne niż przyjęte w umowie konsorcjalnej zasady
wypłacania wynagrodzenia, to te zasady są wiążące w stosunku zewnętrznym,
a rozliczenie się pomiędzy sobą uczestników konsorcjum pozostaje ich sprawą,
w ramach stosunku wewnętrznego. Po stronie uczestników konsorcjum będących
wykonawcą i wierzycielem wobec inwestora robót budowlanych nie można
wprawdzie domniemywać solidarności gdy chodzi o roszczenia o wpłacenie
wynagrodzenia, ale nie da się wykluczyć, że umownie w ten właśnie sposób
oznaczą oni swój status wobec inwestora w odniesieniu do roszczeń mających
źródło w umowie o roboty budowlane i w umowie konsorcjalnej. Nie jest przy tym
konieczne formułkowe odwołanie się do tego pojęcia, wystarczy wskazanie,
że wykonawcy robót są uprawnieni wobec inwestora w sposób odpowiadający
uregulowaniu z art. 367 § 1 k.c., z konsekwencjami określonymi w § 2 tego
przepisu.
Ostatecznie umowa łącząca powoda ze spółką D. SA i umowa łącząca oba
te podmioty z pozwanym wymagają oceny, czy o uprawnieniu do dochodzenia
roszczeń mających w nich źródło może decydować charakter świadczeń
spełnianych w celu ich zaspokojenia. W motywach postanowienia z 6 marca
2015 r., III CZP 113/14, Sąd Najwyższy wyjaśnił, że „przy wielości podmiotów
i braku podstaw przyjęcia solidarności albo wspólności łącznej - odnośnie
do których, co do zasady, wyłączone są przepisy przewidujące podział świadczenia
podzielnego – struktura stosunku prawnego i kształt więzi łączących strony
decydują o podzielnym (niepodzielnym) charakterze świadczenia, do którego
zobowiązani są dłużnicy. Nie jest przy tym wyłączone umowne jego ukształtowanie
przez strony”. Trafnie zatem powód zarzuca, że ocena jego legitymacji
do dochodzenia zgłoszonych w pozwie roszczeń powinna uwzględniać
15
postanowienia umowy zawartej z inwestorem co do sposobu zaspakajania
roszczeń o wynagrodzenie za wykonane roboty budowlane, a osobnego
rozważenia wymagają uprawnienia powoda do dochodzenia roszczeń zgłoszonych
jako odszkodowawcze i z bezpodstawnego wzbogacenia.
Mając powyższe na uwadze, na podstawie art. 39815
§ 1 k.p.c. i art. 108 § 1
w zw. z art. 39821
i art. 391 § 1 k.p.c., Sąd Najwyższy orzekł, jak w sentencji.