Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 252/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 1 września 2016 r.

Sąd Apelacyjny w Łodzi I Wydział Cywilny w składzie:

Przewodniczący: SSA Krystyna Golinowska

Sędziowie: SA Anna Beniak (spr.)

SA Joanna Walentkiewicz – Witkowska

Protokolant: stażysta Weronika Skalska

po rozpoznaniu w dniu 1 września 2016 r. w Łodzi na rozprawie

sprawy z powództwa P. W.

przeciwko T. K. (1)

o ochronę dóbr osobistych i zapłatę

na skutek apelacji pozwanego

od wyroku Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim

z dnia 27 października 2015 r. sygn. akt I C 391/15

1.  o ddala apelację;

2.  z asądza od T. K. (1) na rzecz P. W. kwotę 270 (dwieście siedemdziesiąt) zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym.

Sygn. akt I ACa 252/16

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 27 października 2015 roku wydanym
w sprawie z powództwa P. W. przeciwko T. K. (1)
o ochronę dóbr osobistych i zapłatę Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim:

1)  nakazał pozwanemu T. K. (1), aby w terminie 14 dni
od uprawomocnienia się orzeczenia zamieścił na własny koszt
na stronie głównej serwisu internetowego http://www.naszeopoczno.pl
w wymiarze nie mniejszym niż ¼ strony, przez okres kolejnych 7 dni przeprosin następującej treści: „Ja, T. K. (1) przepraszam P. W. za rozpowszechnianie informacji sugerującej, że jest on uczestnikiem procederu określonego przeze mnie mianem „afery kiełbasianej”, która to informacja godziła w jego dobre imię i naraziła go na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania przez niego działalności gospodarczej”;

2)  oddalił powództwo w pozostałym zakresie;

3)  zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 977 złotych tytułem zwrotu kosztów procesu.

Powyższy wyrok został wydany w oparciu o poczynione przez Sąd pierwszej instancji ustalenia faktyczne, które Sąd drugiej instancji podzielił
i przyjął za własne, a z których wynika, że powód prowadzi działalność gospodarczą pod nazwą (...) P. W., a jego działalność jest prowadzona pod tym samym adresem, co działalność ojca Z. W.. Powód ma kilka sklepów i zajmuje się sprzedażą, między innymi wędlin wyprodukowanych w firmie ojca. Większość oferowanych przez powoda towarów, to wyroby z firmy ojca, choć w sklepach są również artykuły pochodzące od innych producentów.

Na sklepach prowadzonych przez powoda widnieje logo (...), podobnie jak i na sklepach prowadzonych przez Z. W.. Powód nie zajmuje się polityką, a nie pełni żadnych funkcji społecznych. W poprzednich latach brał udział w przetargach organizowanych, między innymi przez Gminę O. i część z tych przetargów wygrywał.

W dniu 4 lutego 2015 roku pozwany opublikował w serwisie internetowym http://www.naszeopoczno.pl artykuł zatytułowany „Czy wojewoda wygasi mandat radnego? Czyli kulisy (...) afery kiełbasianej”. Na wstępie artykułu został przytoczony przepis art. 24f ust. L ustawy o samorządzie gminnym, a następnie autor podał, że z treści przepisu jednoznacznie wynika, iż radny gminy, w której uzyskał mandat nie powinien brać udziału
w przetargach organizowanych przez gminę. Dalej powołując się na głosy mieszkańców informujących o nieprawidłowościach w przetargach na dostawę żywności do szkół i przedszkoli, pozwany poinformował odbiorców artykułu, że wystąpił o udostępnienie wyników przetargów. Następnie wskazał, iż wśród przystępujących do przetargów i wygrywających niektóre z nich był Z. W., przewodniczący Rady Miasta ubiegłej kadencji, a obecnie wiceprzewodniczący.

W artykule zostały wskazane też konkretne przetargi, do których przystępował P. W., z zaznaczeniem, że nie są to wszystkie przetargi, w których uczestniczyli Z. W. i jego syn. Pozwany podał też, że adresy siedziby firmy radnego Z. W., jak i jego syna są identyczne. Dalej przytoczył treść przepisu art. 24 f ust. la ustawy o samorządzie i na końcu artykułu zawarł pytanie: „Jak skończy się ta sprawa? Czy jest to tylko wierzchołek góry lodowej odziedziczonej w spadku po poprzedniej (obecnej) radzie oraz burmistrza?”.

Przed opublikowaniem powyższego artykułu pozwany zwrócił się do Burmistrza O. o udostępnienie wyników przetargów za lata 2010 - 2015 na artykuły spożywcze do placówek szkolnych podlegających Gminie O.. Żądane dokumenty dotyczące przetargów na artykuły spożywcze zostały mu udostępnione. Pozwany przed publikacją nie sprawdzał na stronie Centralnej Ewidencji Działalności Gospodarczej, czy firmy powoda i jego ojca są tożsame, choć uznawał, że przeciętny obywatel tak postrzega działalność ojca i syna. Używanie tej samej nazwy (...) stwarzało wrażenie przynależności do jednego podmiotu. Pozwany i jego żona podejrzewali, że powód sprzedaje wędliny z zakładu będącego własnością jego ojca.

Tytuł analizowanego artykułu sugerował, że są jakieś niejasności, co do udziału w przetargach powoda i jego ojca. Znajomi powoda czytający opublikowany felieton byli oburzeni i uważali go za krzywdzący. W trakcie spotkań towarzyskich pojawiały się jednak złośliwe komentarze i insynuacje, że może jednak coś jest nie tak z działalnością powoda i pytali „co nawyprawiał”. Powód musiał tłumaczyć się z podejmowanych działań. Spotykał się też ze złośliwymi uwagami ze strony różnych osób. Powód przejmował się tym, bolało go, że szkalowane jest jego nazwisko i nazwisko ojca. Stał się wyjątkowo nerwowy i od tego czasu ma problem z zasypianiem.

Dla powoda najbardziej dotkliwy był tytuł artykułu wskazujący na istnienie afery i wywołujący skojarzenia z takimi pojęciami jak: „krętacz, wyłudzacz, osoba wykorzystująca swoje stanowisko”. P. W. wskazywał na nazwanie go aferzystą oraz na to, że treść artykułu była dla niego obraźliwa, a nadto zawierała stwierdzenia, że powód naruszył przepisy prawa. Zdaniem powoda treść artykułu sugerowała, że robi wraz z ojcem „lewe interesy”, wykorzystując zajmowane przez ojca stanowisko radnego. Powód poczuł się bardzo skrzywdzony jako przedsiębiorca.

Pozwany wskazywał w toku procesu, że podane przez niego informacje były prawdziwe, dotyczyły złamania przez jednego z radnych zakazu wynikającego z art. 24f ustawy antykorupcyjnej, a powód P. W. został przedstawiony jedynie celem odróżnienia firm. W dacie publikacji artykułu pozwany miał wątpliwości, co do tego, czy firma powoda jest odrębna od firmy jego ojca, choć dokumenty przetargowe na to wskazywały. Po wizycie powoda T. K. miał już pewność, że są to dwie odrębne działalności.

Sformułowanie artykułu „afera kiełbasiana” zdaniem pozwanego nie dotyczyło powoda, który nie pełniąc funkcji publicznych naruszył żadnych przepisów.

Powód nie spotyka się już z wpisami na forum internetowym na temat artykułu, jednak w lokalnym środowisku, jakim jest O., mieszkańcy mają wiedzę o sprawie sądowej i czasami ktoś zapyta powoda czy jest „aferzystą”,
czy też nie. Powód uważa, że na podstawie paragonów można rozróżnić firmę, którą prowadzi on, od tej prowadzonej przez jego ojca.

Po ukazaniu się artykułu powód udał się do biura poselskiego, gdzie pracuje pozwany, celem wyjaśnienia sprawy. Pozwany wyrażał jednak pogląd, że postąpił słusznie i nie widział podstaw do przeproszenia powoda. Wyjaśnił,
że artykuł dotyczył ojca powoda, który złamał przepis ustawy o samorządzie gminnym. Powód żądał od pozwanego przeprosin, jednak pozwany uznał, że nie może ich zamieścić.

Zdaniem Sądu Okręgowego powództwo zasługiwało na częściowe uwzględnienie.

Powód żądał nakazania pozwanemu dopełnienia czynności niezbędnej do usunięcia skutków naruszenia jego dobra osobistego przez zamieszczenie przeprosin w odpowiedniej formie i odpowiedniej treści oraz przez zasądzenie kwoty 5.000 złotych na wskazany cel społeczny.

Sąd pierwszej instancji wskazał, że bezspornym jest w sprawie,
iż pozwany opublikował w serwisie internetowym http://www.naszeopoczno.pl artykuł zatytułowany „Czy wojewoda wygasi mandat radnego? Czyli kulisy (...) afery kiełbasianej”. Zdaniem Sądu Okręgowego zebrany w sprawie materiał dowodowy wykazał, iż pozwany przed publikacją artykułu zebrał niezbędne dane, które uzyskał od Rady Miasta, a które to dane potwierdziły udział, między innymi powoda, w przetargach dotyczących dostawy artykułów spożywczych do szkół i przedszkoli. Niewątpliwym jest, że pozwany publikując sporny artykuł działał w ramach tzw. dziennikarstwa obywatelskiego. Pozwany prowadził tego rodzaju serwis w redakcji i miał status dziennikarza obywatelskiego.

Sąd nie podzielił stanowiska pozwanego, że opublikowany przez niego artykuł nie dotyczył powoda, lecz jego ojca Z. W., będącego radnym, natomiast wskazanie osoby powoda miało na celu umożliwienia czytelnikom rozróżnienia obu firm. Zdaniem Sądu Okręgowego, sporny artykuł nie dotyczył jedynie Z. W., lecz wskazywał również osobę P. W., z podaniem konkretnych przetargów, do których przystąpił i wyrażeniem zdziwienia, że adresy obu firm są tożsame.

Sąd ten zaznaczył również, że pozwany miał świadomość, iż powód P. W. i jego ojciec Z. W. prowadzą odrębne działalności gospodarcze, ponieważ jak sam zeznał wynikało to jasno, z dokumentów, które otrzymał od Rady Miasta. Wobec tego zdaniem tegoż Sądu niezrozumiałym jest powoływanie w artykule danych P. W., który nie jest radnym i nie zajmuje się polityką. Jeżeli nawet pozwany nie miałby świadomości, co do odrębności firm, to winien poczynić w tym zakresie konkretne ustalenia, do czego był niewątpliwie zobowiązany jako dziennikarz obywatelski.

W ocenie Sądu pierwszej instancji, powód jako osoba prowadząca działalność gospodarczą miał prawo i możliwość startowania w przetargach organizowanych przez Gminę O. z udziałem mienia komunalnego, a fakt prowadzenia przez niego działalności pod adresem tożsamym z działalnością ojca nie jest niczym „dziwnym”, ani zabronionym przez obowiązujące przepisy.

Podawanie imienia i nazwiska powoda w artykule dotyczącym naruszenia przepisu ustawy o samorządzie gminnym było całkowicie zbędne, zwłaszcza że według twierdzeń pozwanego celem artykułu było przedstawienie nieprawidłowości polegającej na łączeniu mandatu radnego z udziałem
w przetargach z wykorzystaniem mienia komunalnego. Zdaniem Sądu Okręgowego bez znaczenia jest również okoliczność, że firmy powoda i jego ojca posługują się jednym logo (...), ponieważ jak już zaznaczono wcześniej,
to obowiązkiem pozwanego było dochowanie należytej staranności i ustalenie, która firma należy do powoda.

Analizując felieton autorstwa pozwanego, Sąd Okręgowego uznał,
że sformułowanie „kulisy (...) afery kiełbasianej” w połączeniu z treścią zawartą w artykule sugerują, iż P. W. startując w przetargach dopuścił się jakiejś nieprawidłowości. Powód nie jest radnym, nie zajmuje się też lokalną polityką, dlatego też umieszczanie jego nazwiska w artykule tylko dlatego, że jest synem radnego Z. W. nie znajduje żadnego uzasadnienia. Sprawa publikacji spornego artykułu w odniesieniu do Z. W. była przedmiotem rozpoznania Sądu w innej sprawie (sygn. akt IC 388/15), jednak ocena publikacji w odniesieniu do osoby radnego jest zupełnie inna.

Powód jako zwykły obywatel, nie piastujący żadnej funkcji publicznej,
nie może być powoływany w treści artykułu jedynie z powodu pokrewieństwa
z radnym, zwłaszcza że jako osoba prowadząca działalność gospodarczą, oczekuje zaufania ze strony swoich klientów i chce być w ich oczach wiarygodny. Sąd uznał, że sporny artykuł, a w szczególności jego tytuł,
w powiązaniu z zawartymi w artykule danymi odnośnie udziału powoda
w przetargach i wyrażeniem zdziwienia autora co do tożsamości siedzib firm powoda i jego ojca, sugerują czytelnikowi, iż działania powoda były nieprawidłowe i mogły naruszać obowiązujące przepisy prawa.

Publikacja artykułu naruszyła renomę powoda jako przedsiębiorcy, mogła narazić go na utratę zaufania u innych przedsiębiorców i klientów, poza tym powód spotykał się z komentarzami i pytaniami zarówno ze strony znajomych, jak też innych osób „czy jest aferzystą?”.

Mając na uwadze przytoczone powyżej rozważania Sad Okręgowy uznał, że sporny artykuł naruszył dobre imię powoda, zwłaszcza że artykuły sprzedawane przez niego pod firmą (...) znane są wśród lokalnej społeczności. W ocenie tego Sądu publikacja autorstwa pozwanego mogła też podważyć pozycję rynkową powoda i jego wiarygodność handlową jako przedsiębiorcy. Wobec tego Sąd pierwszej instancji uwzględnił powództwo w zakresie żądania przeproszenia powoda, zgodnie z żądaniem pozwu na stronie głównej serwisu internetowego w miejscu publikacji spornego felietonu.

Pozwany naruszył dobra osobiste powoda poprzez publikacje dotyczącą jego osoby na stronie głównej wskazanego przez powoda serwisu internetowego. Treść oświadczenia, którego opublikowania domagał się powód została przez Sąd zmodyfikowana z uwzględnieniem faktu, że zdaniem Sądu pierwszej instancji artykuł pozwanego nie zawiera nieprawdziwych informacji (udział powoda w przetargach podobnie, jak i tożsamość siedzib firm są informacjami prawdziwymi), natomiast tytuł i treść artykułu sugeruje czytelnikowi, że powód jest uczestnikiem jakiegoś procederu nazwanego „aferą kiełbasianą”, a która to sugestywna informacja w powiązaniu z treścią artykułu godzi w dobre imię powoda.

W ocenie Sądu Okręgowego w okolicznościach niniejszej sprawy, z punktu widzenia obiektywnego obserwatora, dla powstania i zakresu ewentualnych cierpień powoda spowodowanych naruszeniem dóbr osobistych zasadnicze znaczenie ma sugerowanie, że powód uczestniczył w bliżej niesprecyzowanym procederze. Jednocześnie wbrew stanowisku pozwu artykuł nie jest wulgarny,
nie nazywa powoda aferzystą i nie zarzuca mu wprost nieprawidłowości. W tej sytuacji zasądzenie zadośćuczynienia byłoby sprzeczne z zasadami słuszności, przeproszenie powoda przez pozwanego dokonane na forum internetowym spełni funkcję satysfakcjonującą dla powoda. Natomiast dla pozwanego będzie to dostateczna dolegliwość, dzięki czemu zostaną spełnione również cele represyjne oraz prewencyjno - wychowawcze.

W pozostałym zakresie Sąd pierwszej instancji uznał żądanie pozwu za niezasadne i oddalił powództwo. O kosztach procesu orzeczono na podstawie art. 98 k.p.c.

Apelację od powyższego wyroku złożył pozwany, zaskarżając go w części,
tj.: w punkcie 1 i 3 wyroku i zarzucając:

1)  naruszenie przepisów prawa procesowego, które miało wpływ na wynik sprawy, tj. art. 233 k.p.c. poprzez dowolną, sprzeczną z zasadami logiki
i doświadczenia życiowego ocenę zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, co przejawiło się w:

a)  uznaniu, że dobro osobiste powoda w postaci: czci oraz wiarygodności handlowej jako przedsiębiorcy zostało naruszone,

b)  uznaniu, że tytuł artykułu autorstwa pozwanego odnosił się do powoda, lub mógł być z nim kojarzony,

c)  uznaniu, że sformułowanie „afera kiełbasiana” zostało użyte pod adresem powoda, odnosiło się do osoby powoda lub mogło być
z osobą powoda kojarzone,

d)  uznaniu, że tożsamość siedziby, wspólne logo oraz fakt posługiwania się skróconą nazwą firmy powoda przez jego ojca,
a zatem fakt, że działalności gospodarcze powoda i jego ojca
nie posiadają wystarczających znamion odróżniających i przez potencjalnego odbiorcę są utożsamiane, nie stanowią przesłanki uzasadniającej wymienienie osoby powoda w treści publikacji celem rozróżnienia obu podmiotów/działalności, podczas gdy prawidłowa i wszechstronna ocena materiału dowodowego winna prowadzić
do wniosku, że powód został wskazany w spornej publikacji jedynie celem odróżnienia firmy powoda od firmy jego ojca o analogicznym profilu działalności, tożsamej siedzibie, zbliżonej nazwie, tożsamym logo i bezpośrednim powiązaniu osobowo - kapitałowym, co może wprowadzać potencjalnego odbiorcę w błąd, co do identyczności podmiotów, a nadto celem zwrócenia uwagi, iż przepisy antykorupcyjne (znajdujące zastosowanie do ojca powoda będącego wówczas radnym gminnym) mają na celu wyeliminowanie sytuacji, gdy radny, poprzez wykorzystywanie funkcji radnego, uzyskiwałby nieuprawnione korzyści dla siebie lub bliskich, a zatem nie doszło do naruszenia dóbr osobistych P. W.;

2)  naruszeniu przepisów prawa materialnego, tj.:

a)  art. 23 k.c. i art. 24 k.c. poprzez ich błędną wykładnię polegającą na uznaniu, że pozwany naruszył dobra osobiste powoda, a nadto,
iż naruszenie to miało charakter bezprawny,

b)  art. 1, art. 6 ust. 1 oraz art. 12 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. prawo prasowe poprzez uznanie, że publikacja pozwanego nie mieści się w ramach wolności wypowiedzi i urzeczywistnienia prawa obywateli do rzetelnej informacji, a nadto poprzez uznanie,
iż podane przez pozwanego informacje były nierzetelne.

W oparciu o tak postawione zarzuty, pozwany wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie od powoda na jego rzecz pozwanego kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych za obie instancje.

W odpowiedzi na apelację, powód wniósł o jej oddalenie oraz zasądzenie od pozwanego na jego rzecz kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja nie jest zasadna i podlega oddaleniu.

Sąd Apelacyjny podziela w całości ustalenia faktyczne i rozważania prawne Sądu Okręgowego dokonane w niniejszej sprawie. Podniesione przez pozwanego zarzuty naruszenia prawa materialnego i procesowego są chybione.

W pierwszej kolejności należało odnieść się do zarzutów naruszenia przepisów postępowania, ponieważ dopiero prawidłowo ustalony stan faktyczny umożliwia właściwe zastosowanie prawa materialnego.

Przede wszystkim nie można podzielić zarzutu naruszenia art. 233 k.p.c. Dla jego skuteczności konieczne jest wskazanie przyczyn dyskwalifikujących postępowanie Sądu. W szczególności strona skarżąca powinna wskazać, jakie kryteria oceny naruszył Sąd przy ocenie konkretnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłuszne im je przyznając (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 20 grudnia 2006 r., sygn. akt VI ACa 567/06, LEX nr 558390).

Uwzględnienie przez Sąd w ocenie materiału dowodowego powszechnych
i obiektywnych zasad doświadczenia życiowego nie usprawiedliwia zarzutu przekroczenia granic swobodnej oceny dowodów na tej tylko podstawie,
że indywidualne i subiektywne doświadczenia strony są od tych zasad odmienne (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 sierpnia 1999 r., sygn. akt II UKN 76/99, OSNP 2000 nr 19 poz. 732). Pozwany winien był zatem wykazać w wywiedzionej apelacji, że Sąd uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego, gdyż tylko takie uchybienie może być przeciwstawione uprawnieniu sądu do dokonywania swobodnej oceny dowodów. Nie jest natomiast wystarczające przekonanie strony o innej niż przyjął sąd wadze (doniosłości) poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie niż ocena sądu (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 12 października 2012 r., sygn. akt
I ACa 209/12, LEX nr 1223145).

Jeżeli ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego Sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to dokonana przez ten Sąd ocena nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów
i musi się ostać, choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dawały się wysnuć wnioski odmienne. Jedynie wówczas, gdy brak jest logiki
w wysnuwaniu wniosków ze zgromadzonego materiału dowodowego lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza reguły logiki formalnej albo wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo skutkowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7 października 2005 roku, sygn. akt IV CK 122/05, LEX nr 187124; wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 28 maja 2013 roku, sygn. akt I ACa 1466/12). Samo zaś twierdzenie strony o wadliwości dokonanych ustaleń faktycznych, odwołujące się do stanu faktycznego, który w przekonaniu skarżącego odpowiada rzeczywistości, nie jest wystarczające (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z 13 września 2012 r., sygn. akt I ACa 445/12, LEX nr 1223454).

Nie może zatem odnieść zamierzonego skutku zarzut naruszenia przepisów prawa procesowego w postaci art. 233 k.p.c., skoro pozwany ograniczył się jedynie do twierdzenia, że jego zdaniem Sąd Okręgowy dokonał dowolnej, sprzecznej z zasadami logiki i doświadczenia życiowego oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, a w konsekwencji wyprowadził z owych dowodów błędne wnioski. Apelujący nie wskazał bowiem, czy i jakie zasady logicznego rozumowania oraz doświadczenia życiowego zostały przez Sąd pierwszej instancji naruszone.

W ocenie Sądu Apelacyjnego, zarzuty pozwanego, kwestionujące wnioski Sadu pierwszej instancji wyprowadzone z zebranego w sprawie materiału dowodowego, mają zatem charakter wyłącznie polemiczny. Tym bardziej, że uważna lektura argumentacji przytoczonej na poparcie omawianego zarzutu uchybienia przepisom prawa procesowego wskazuje, iż w istocie pozwany za pomocą tezy o rzekomo wadliwej ocenie dowodów, która miała wpływ na wynik sprawy, próbuje podważyć subsumcję prawidłowo ustalonych faktów pod określone normy prawa materialnego, tj. art. 23 k.c. i art. 24 k.c.

Konkludując, Sąd Apelacyjny uznał, że na tle prawidłowo dokonanych ustaleń faktycznych Sąd Okręgowy wyraził określone oceny, które – choć skarżący wyraża odmienne przekonanie – nie pozostają w sprzeczności
ani z zasadami logicznego rozumowania, ani doświadczeniem życiowym.

Jednocześnie zauważyć należy, że Sąd pierwszej instancji poddał ocenie całość okoliczności, uwzględniając przy tym pełny kontekst wydarzeń. Niezadowolenie zaś pozwanego z treści rozstrzygnięcia, dla niego niekorzystnego, nie może stanowić wystarczającej podstawy do skutecznego podważenia dokonanych w sprawie ustaleń faktycznych i wyciągniętych na ich podstawie słusznych wniosków jurydycznych.

Przy prawidłowo określonej podstawie faktycznej rozstrzygnięcia,
za niezasadne należało uznać zarzuty naruszenia przepisów prawa materialnego tj. art. 23 i art. 24 k.c. oraz przepisów prawa prasowego, podnoszonych
w apelacji pozwanego.

W niniejszej sprawie powód upatrywał naruszenia swych dóbr osobistych w postaci dobrego imienia, renomy jako przedsiębiorcy, a także podważenia wiarygodności prowadzonego przez niego przedsiębiorstwa, poprzez treść artykułu zatytułowanego „Czy wojewoda wygasi mandat radnego? Czyli kulisy (...) afery kiełbasianej” opublikowanego w serwisie internetowym
w dniu 4 lutego 2015 roku przez pozwanego T. K. (1).

Wobec powyższego, rzeczą Sądu Okręgowego było ustalenie, czy wskazane w pozwie przez P. W., a zawarte w treści artykułu pozwanego określenia i dane w stosunku do osoby powoda, rzeczywiście stanowiły naruszenie jego dóbr osobistych.

Zgodnie z art. 24 § 1 k.c. ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W przywołanym przepisie ustanowione zostało domniemanie bezprawności naruszenia dobra osobistego. Domniemanie to podlega obaleniu przez wykazanie uprawnienia do określonego działania. Powyższe nie zwalnia jednak powoda z ciężaru udowodnienia, że do naruszenia jego dobra osobistego faktycznie doszło, skoro z okoliczności tej wywodzi dla siebie skutki prawne (art. 6 k.c.). Nie powinno budzić wątpliwości, że powód powinien wywiązać
z tego obowiązku w zakresie umożliwiającym sądowi sprawdzenie zasadności żądania.

W sprawie o ochronę dóbr osobistych sąd orzekający dokonuje
w pierwszej kolejności ustalenia czy do ich naruszenia doszło i dopiero w razie pozytywnej odpowiedzi na to pytanie winien ocenić, czy działanie pozwanego naruszyciela było bezprawne.

W literaturze oraz orzecznictwie sądowym ugruntowany jest pogląd, zgodnie z którym ocena, czy nastąpiło naruszenie dobra osobistego, nie może być dokonana według miary indywidualnej wrażliwości osoby, która czuje się dotknięta zachowaniem innej osoby (por. wyrok Sądu Najwyższego z 5 kwietnia 2002 r., sygn. akt II CKN 953/00, LEX nr 55098). Przy dokonywaniu takiej oceny należy mieć na uwadze nie tylko subiektywne odczucie osoby żądającej ochrony prawnej, ale także obiektywną reakcję społeczeństwa (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 stycznia 1976 r., sygn. akt II CR 692/75, opubl. OSNC 1976/11/251). Dlatego trzeba przyjmować koncepcję obiektywną naruszenia dobra osobistego w kontekście całokształtu okoliczności sprawy. Kwestia zagrożenia lub naruszenia dóbr osobistych winna być ujmowana w płaszczyźnie faktycznej i prowadzić do ustalenia, czy dane zachowanie, biorąc pod uwagę przeciętne reakcje ludzkie, mogły obiektywnie stać się podstawą do negatywnych odczuć po stronie pokrzywdzonego. Abstrahuje się tym samym od subiektywnych odczuć osób nadwrażliwych oraz takich, które z różnych względów nie mają zdolności do reagowania emocjonalnego na określone zachowania innych podmiotów (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 19.10.2005 r., sygn. akt I ACa 353/05, LEX nr 175202).

W doktrynie i judykaturze podkreśla się również, że cześć, dobre imię, dobra sława człowieka są pojęciami obejmującymi wszystkie dziedziny jego życia osobistego, zawodowego i społecznego. Naruszenie czci może więc nastąpić zarówno przez pomówienie o ujemne postępowanie w życiu osobistym
i rodzinnym, jak i przez zarzucenie niewłaściwego postępowania w życiu zawodowym, naruszające dobre imię danej osoby i mogące narazić ją na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu lub innej działalności.

Odnosząc powyższe rozważania jurydyczne na kanwę niniejszej sprawy, Sąd Apelacyjny uznał, że na tle poczynionych w sprawie ustaleń faktycznych
i zebranego materiału dowodowego, Sąd pierwszej instancji prawidłowo przyjął, że zostały spełnione przesłanki z art. 24 k.c. określające odpowiedzialność za zagrożenie oraz naruszenie dobra osobistego.

Podzielić należy stanowisko Sądu Okręgowego, że wbrew odmiennemu przekonaniu skarżącego, sporna publikacja wskazując w swej treści na osobę P. W. z podaniem konkretnych przetargów, do których przystąpił dotyczyła także powoda, a nie tylko Z. W.. Słusznie uznał Sąd pierwszej instancji, że powód jest osobą prowadzącą działalność gospodarczą, a zatem ma prawo i możliwość startowania
w przetargach organizowanych przez gminę, jako że nie pełni żadnej funkcji publicznej.

Ta okoliczność powoduje, że treść sporządzonego przez pozwanego artykułu, który miał w ocenie Sądu Apelacyjnego jednoznacznie negatywny wydźwięk stanowiła źródło krzywdy i cierpienia powoda z racji bezpodstawnego sugerowania, że powód startując w przetargach dopuścił się nieprawidłowości. P. W. nie jest radnym, nie pełni żadnej funkcji publicznej, prowadzi własną, odrębną od ojca firmę, a zatem nie ma żadnych okoliczności stanowiących usprawiedliwienie dla wymienienia jego osoby w spornej publikacji.

Choć skarżący wyraża odmienny pogląd, to zdanie Sądu II instancji powód wykazał, że doznał szkody pozostającej w związku przyczynowym z treścią inkryminowanego artykułu. P. W. podnosił, że wskazanie go w publikacji z imienia i nazwiska wraz z podaniem przetargów, w których uczestniczył oraz informowanie, że jest on synem radnego Z. W. z jednoczesnym przywoływaniem przepisów ustawy o samorządzie gminnym dotyczących zakazu udziału przez radnego gminy w przetargach organizowanych przez gminę, stało się przedmiotem komentarzy znajomych, jak i innych osób, zainteresowanych tym „czy jest on aferzystą?”. Naruszało jego renomę jako przedsiębiorcy i prowadziło do narażenia go na utratę zaufania u innych przedsiębiorców i klientów, a także prowadziło do podważenia uczciwości i wiarygodności powoda. Należało więc uznać, że treść opublikowanego przez pozwanego artykułu i zawarte w nim informacje, naruszały dobra osobiste P. W..

Nadanie artykułowi tytułu „…Czyli kulisy afery kiełbasianej?” i opatrzenie go komentarzem wyrażającym zdziwienie, że adresy obu firm są tożsame, stwarzało sugestię, że działalność powoda nosi znamiona budzącego wątpliwości procederu i działania niezgodnego z prawem. Wyeksponowanie przy tym przetargów, w których brał udział powód oraz tego, że jest synem radnego Z. W. z powołaniem przepisów o samorządzie gminnym, naruszało dobre imię P. W. i prowadziło do podważenia zaufania do niego i renomy jako przedsiębiorcy.

W konsekwencji należy uznać, że nie tylko subiektywnie, ale w ujęciu obiektywnym doszło do obrazy dobrego imienia powoda. Sformułowania artykułu i sekwencja wypowiedzi są takie, że w powszechnym odbiorze przedstawione w artykule działania powoda mogą być uznawane przez czytelników jako naruszające prawo, lub co najmniej jako wysoce nieetyczne. Artykuł ma jednoznacznie negatywny wydźwięk i w taki też sposób był odbierany. Stąd też poczucie krzywdy wywołane treścią powyższej publikacji występowało nie tylko w znaczeniu abstrakcyjnym, ale również odnoszącym się do osoby powoda. P. W. poczuł się dotknięty zarówno w ramach w indywidualnego odbioru treści publikacji, jak i z racji reakcji na treść publikacji ze strony innych osób, w tym klientów i kontrahentów prowadzonej działalności gospodarczej.

Rozpowszechnione przez pozwanego informacje stwarzały wrażenie, że powód jest uczestnikiem procederu określonego przez autora artykułu aferą kiełbasianą. Z publikacji wynikała sugestia wykorzystywania sprawowanej przez ojca powoda funkcji w samorządzie lokalnym i osiągania korzyści majątkowych. Godziło to niewątpliwie w dobre imię powoda i narażało na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania przez niego działalności gospodarczej. Jak wynika z ustaleń Sądu po opublikowaniu artykułu podczas spotkań towarzyskich pojawiały się insynuacje, złośliwe komentarze, że są jakieś niejasności co do przetargów i działalności powoda i ojca (k. 167 odwr.).

Natomiast skarżący nie wykazał w niniejszej sprawie zaistnienia jakiekolwiek okoliczności wyłączającej bezprawność, tj.: działania w ramach porządku prawnego, działania w ramach wykonywania swoich praw podmiotowych, zgody pokrzywdzonego bądź działania w obronie uzasadnionego interesu społecznego.

W toku postępowania pozwany wielokrotnie podnosił, że przedmiotem artykułu było wskazanie na naruszenie przepisów antykorupcyjnych, dokonane przez Z. W. piastującego funkcję radnego. Skoro powód nigdy nie zajmował się polityką i nigdy nie sprawował żadnej funkcji publicznej, to zarzuty o naruszaniu przepisów ustawy o samorządzie lokalnym nie mogły go w żaden sposób dotyczyć. P. W. prowadzący własną działalność gospodarczą mógł bez żadnych ograniczeń uczestniczyć w przetargach gminnych i czerpać korzyści z zawieranych umów. Przyznawał to podczas procesu również pozwany, co tym bardziej podważa rzetelność dokonanej publikacji internetowej.

Odnosząc się do tego, Sąd drugiej instancji podziela w pełni stanowisko Sądu Okręgowego, że powód nie piastujący żadnej funkcji publicznej, nie mógł być powołany w treści artykułu wskazującego na naruszenia prawa przez radnego jedynie z powodu bliskiego pokrewieństwa. Trafnie też wywodził powód, że treść artykułu sugerowała podejmowanie przez niego tzw. „lewych interesów”, czy wykorzystywania stanowiska ojca dla niezgodnego z prawem uzyskania korzyści materialnych, w dodatku od gminy dysponującej środkami publicznymi.

W tym miejscu należy zaakcentować, że całkowicie nieprzekonujące są twierdzenia pozwanego, że powodem publikacji fragmentu artykułu dotyczącego P. W. była potrzeba rozróżnienia działalności ojca - radnego i jego syna.

Powyższe twierdzenie wydaje się być nieporozumieniem, jako że w gruncie rzeczy sytuacja jest odwrotna. Publikacja nie tylko nie wprowadzała rozróżnienia firm ojca i syna, lecz wskazywała na ich wzajemne powiązania. Sporny artykuł, a w szczególności tytuł, przytoczone w jego treści dane o udziale powoda w przetargach i wyrażenie zdziwienia autora co do wskazywania w dokumentach przetargowych przez powoda i jego ojca tego samego adresu, wręcz sugerują czytelnikowi tożsamość firm i podejmowanie przez powoda działań mogących naruszać obowiązujące przepisy. Publikacja nie zawiera również informacji, że powód nie pełni żadnych funkcji publicznych i tym samym nie doznaje żadnych ograniczeń w zakresie udziału w przetargach gminnych.

Nie można też zgodzić się z twierdzeniem apelującego, że artykuł zmierzał do zwrócenia uwagi, że przepisy antykorupcyjne mają na celu wyeliminowanie sytuacji, gdy radny, poprzez wykorzystywanie swojej funkcji, uzyskiwałby nieuprawnione korzyści dla siebie lub bliskich. Artykuł wprawdzie przytaczał przepisy ustawy samorządowej, ale nie w celu uświadomienia czytelnikom ograniczeń obowiązujących osoby sprawujące mandat radnego, ale dla wykazania, że w opisywanym przypadku doszło do naruszenia tych przepisów.

Nie można też się zgodzić z zarzutem naruszenia art. 1,6 i 12 prawa prasowego przez uznanie, że publikacja nie mieści się w ramach wolności wypowiedzi i urzeczywistniania prawa obywateli do rzetelnej informacji, oraz że podane informacje były nierzetelne. Powód nie postawił zarzutu podania w artykule nieprawdziwych informacji. Nie kwestionował faktu swojego udziału w przetargach gminnych, prowadzenia działalności gospodarczej w branży spożywczej, siedziby prowadzonej firmy po tym samym adresem co firma jego ojca. Jego zarzuty dotyczyły wyłącznie sugerowania, że prowadzona przez niego działalność gospodarcza narusza przepisy o samorządzie gminnym, a on uczestniczy w procederze określanym jako afera kiełbasiana.

Pozwany dysponował instrumentami pozwalającymi na poczynienie ustaleń czy jest korelacja pomiędzy firmami powoda i jego ojca. Skoro mieli odrębne firmy i każdy z nich startował w przetargach we własnym imieniu, to nie było podstaw do łączenia powoda jako osoby nie pełniącej żadnej funkcji publicznej z naruszeniem przepisów ustawy o samorządzie gminnym.

Jeżeli jak twierdził pozwany T. K. artykuł miał dotyczyć Z. W., to brak jest jakichkolwiek przyczyn, dla których w jego treści został wskazany powód. Mając zaś na uwadze tytułu artykułu i dane zawarte w jego treści, słusznie Sad Okręgowy uznał, że doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda. Swoboda wypowiedzi nie oznacza dowolności i nie usprawiedliwia naruszenia dóbr osobistych przez przekazywanie informacji niezgodnych z rzeczywistością, czy też bezpodstawnie krzywdzących ocen, nawet gdyby istniał spór pomiędzy podmiotem wypowiadającym się i wymienionym przez niego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 grudnia 2010 r., sygn. akt I CSK 95/10, LEX nr 738086).

W tym stanie rzeczy, Sąd Apelacyjny na podstawie art. 385 k.p.c. oddalił apelację pozwanego, jako bezzasadną. O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na podstawie art. 98 k.p.c. statuującego zasadę odpowiedzialności za wynik sporu w związku z § 2, § 10 ust. 1 pkt 2 i 12 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (tekst jednolity: Dz. U. z 2013 r., poz. 490 ze zm.).