Sygn. akt: II AKa 9/17
Dnia 11 kwietnia 2017 roku
Sąd Apelacyjny w Katowicach II Wydział Karny w składzie :
Przewodniczący : |
SSA Michał Marzec |
SSA Iwona Hyła SSO del. Karina Maksym (spr.) SSA Aleksander Sikora SSA Robert Kirejew |
|
Protokolant : |
Magdalena Bauer |
przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej Gliwice – Zachód w Gliwicach Przemysława Górskiego
po rozpoznaniu w dniu 30 marca 2017 roku sprawy
1. P. M. s. M. i B.
ur. (...) w G.
oskarżonego z art. 148 § 2 pkt 2 k.k.;
2. P. K. s. H. i M.
ur. (...) w G.
oskarżonego z art. 148 § 2 pkt 2 kk. i art. 279 § 1 k.k.;
na skutek apelacji obrońców oskarżonych
od wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach
z dnia 3 listopada 2016 roku, sygn. akt IV K 241/15
I. zmienia zaskarżony wyrok wobec P. M. w ten sposób, że:
1)
w miejsce opisu przypisanego mu w punkcie 1 czynu przyjmuje, że w nocy
z 5 na 6 stycznia 2015 r. w G., działając w zakresie przestępstwa rozboju wspólnie i w porozumieniu z P. K., w celu dokonania kradzieży użył przemocy wobec S. J. uderzając go ręką
w twarz, na skutek czego pokrzywdzony upadł na ziemię, po czym przeszukał jego kieszenie i zabrał w celu przywłaszczenia pieniądze
w kwocie 20 zł z wyjętego z kieszeni pokrzywdzonego portfela, a następnie kopnął nogą w tułów leżącego S. J., po czym działając
w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia pokrzywdzonego w związku
z rozbojem rzucił na S. J. bloczek betonowy tzw. „trylinkę”
o rozmiarach: boku 20 cm, wysokości 14 cm, średnicy 34 cm i wadze 34 kg w ten sposób, że skierował jego boczną ścianę na prawy bok głowy pokrzywdzonego, który leżał na lewym boku na ziemi i rękami starał się zasłonić głowę, powodując w ten sposób u niego obrażenia ciała w postaci sińców z otarciami naskórka na głowie, rany tłuczonej w okolicy skroniowej prawej, rozerwania prawej małżowiny usznej, sińców okularowych powiek, rozległych podbiegnięć krwawych powłok miękkich głowy, wieloodłamowego złamania kości sklepienia i podstawy czaszki, złamania kości szczękowej prawej, ukruszenia korony zębów 11 i 21, krwotoku podpajęczynówkowego i dokomorowego mózgu, cienkiej warstwy krwiaka podtwardówkowego, ognisk zachłyśnięć krwią w płucach, krwi w przełyku
i żołądku oraz podbiegnięć krwawych tkanek miękkich przedramion
i nadgarstków, co doprowadziło do zgonu S. J. wskutek doznanych rozległych obrażeń mózgoczaszki,
2) uchyla rozstrzygnięcie z punktu 2;
II. zmienia zaskarżony wyrok wobec P. K. w ten sposób, że:
1)
w miejsce opisu przypisanego mu w punkcie 1 czynu przyjmuje, że w nocy
z 5 na 6 stycznia 2015 r. w G., działając wspólnie i w porozumieniu
z P. M., który w celu dokonania kradzieży użył przemocy wobec S. J. uderzając go ręką w twarz, na skutek czego pokrzywdzony upadł na ziemię, przeszukał jego kieszenie i zabrał w celu przywłaszczenia pieniądze w kwocie 20 zł z wyjętego z kieszeni pokrzywdzonego portfela, czym dopuścił się popełnienia przestępstwa
z art. 280 § 1 k.k. i za to na mocy art. 280 § 1 k.k. wymierza P. K. karę 5 (pięciu) lat pozbawienia wolności;
2)
w zakresie zarzuconego oskarżonemu w punkcie II części wstępnej wyroku czynu uznaje go za winnego tego, że w nocy z 5 na 6 stycznia 2015 r.
w G. nie udzielił pomocy S. J. mogąc jej udzielić bez narażenia siebie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, widząc iż pokrzywdzony został zaatakowany przez P. M., który uderzył w jego głowę betonowym bloczkiem tzw. „trylinką”, przez co pokrzywdzony znalazł się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, tj. występku z art. 162 § 1 k.k. i za to na mocy tegoż przepisu wymierza mu karę 3 (trzech) lat pozbawienia wolności,
3)
uchyla rozstrzygnięcia z punktów 4 oraz 6 i na mocy art. 85 § 1 k.k.
i art. 86 § 1 k.k. orzeka wobec oskarżonego karę łączną 8 (ośmiu) lat pozbawienia wolności, zaliczając na jej poczet na mocy art. 63 § 1 k.k. okresy rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 12 stycznia 2015 r. do dnia 23 lutego 2015 r. i od dnia 25 lutego 2015 r. do dnia
10 sierpnia 2015 r.,
4) uchyla rozstrzygnięcie z punktu 8;
III. utrzymuje w mocy w pozostałym zakresie zaskarżony wyrok wobec P.
M. i P. K.;
IV. zasądza od Skarbu Państwa (Sąd Okręgowy w Gliwicach) na rzecz adwokatów Ł. F. i J. H. – Kancelarie Adwokackie w G. kwoty po 738,- (siedemset trzydzieści osiem) złotych , w tym VAT, tytułem nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonym P. M. i P. K. z urzędu w postępowaniu odwoławczym;
V.
zasądza od Skarbu Państwa (Sąd Okręgowy w Gliwicach) na rzecz adwokatów I. M. i M. U. – Kancelarie Adwokackie w G. oraz radcy prawnego I. K. Radcy Prawnego w G. kwoty po 738,- (siedemset trzydzieści osiem) złotych, w tym VAT, tytułem nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżycielom posiłkowym B. J., K. J.
i A. J. z urzędu w postępowaniu odwoławczym;
VI.
zwalnia oskarżonych P. M. i P. K. od kosztów procesu
za postępowanie odwoławcze, obciążając nimi Skarb Państwa.
SSO del. Karina Maksym SSA Michał Marzec SSA Iwona Hyła
SSA Aleksander Sikora SSA Robert Kirejew
Sygn. akt II AKa 9/17
P. M. został oskarżony o to, że:
I. w nocy 5 stycznia 2015 roku w G. przy ul. (...) działając wspólnie i w porozumieniu z P. K. w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia oraz w celu kradzieży użył wobec S. J. przemocy w postaci uderzenia pokrzywdzonego prawą ręką w twarz, po którym to uderzeniu S. J. upadł na ziemię, po czym razem z P. K. przeszukali kieszenie pokrzywdzonego i zabrali z nich w celu przywłaszczenia telefon komórkowy marki LG oraz portfel, które później pozostawili przy ciele S. J., a następnie wraz z P. K. przeciągnęli obezwładnionego S. J. po podłożu na odległość około 2,4 metra w kierunku sześciokątnego betonowego graniastosłupa - bloczka tzw. „trylinki” o rozmiarach boku – 20 cm, wysokości 14 cm, średnicy 34 cm i wadze 34 kg, gdzie P. M. kopnął leżącego S. J. prawa nogą w tułów, a P. K. przyniósł ze znajdującego się około 2 metry dalej stosu opisanych wyżej „trylinek” jeszcze jeden bloczek o rozmiarach i wadze opisanych wyżej i spuścił go podstawą prostopadle na klatkę piersiową i szyję S. J., po czym S. J. zasłonił rękami głowę, a P. K. wykonał jeszcze dwa lekkie rzuty „trylinką”, z których jeden był niecelny, podczas których to czynności P. M. przyniósł z opisanego wyżej stosu „trylinek” kolejny bloczek betonowy o wskazanych wyżej parametrach i rzucił nim z wysokości 1,4 metra na S. J. w ten sposób, że skierował jego boczna ścianę na prawy bok głowy pokrzywdzonego, który leżał na lewym boku na ziemi i rękami starał się zasłonić głowę, powodując obrażenia w postaci rozległych sińców zlewających się w okolicy czołowo-skroniowo-ciemieniowej prawej z raną tłuczoną z rozerwaniem małżowiny usznej prawej, rozległego sińca w okolicy czołowo-skroniowej lewej, obustronnych sińców powiek, obfitych podbiegnięć krwawych tkanek miękkich głowy, wieloodłamowych złamań kości sklepienia i podstawy czaszki szczękowej prawej, wylewów krwawych podśluzówkowych wargi dolnej, ułamania zęba 11 i nadłamania zęba 21, krwotoku podpajęczynówkowego dokomorowego mózgu, uszkodzenia prawej półkuli mózgu przez odłamy kostne, cienkiej warstwy krwiaka podtwardówkowego nad półkulami mózgu, podbiegnięć krwawych w tkankach miękkich dolnych części przedramion i w wyniku rozległych obrażeń mózgoczaszki spowodował zgon S. J., to jest o przestępstwo z art. 148 § 2 pkt 2 k.k.,
P. K. został oskarżony o to, że:
II. w nocy 5 stycznia 2015 roku w G. przy ul. (...) działając wspólnie i w porozumieniu z P. M. działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia oraz w celu kradzieży użył wobec S. J. przemocy w postaci uderzenia pokrzywdzonego prawą ręką w twarz przez P. M., po którym to uderzeniu S. J. upadł na ziemię, po czym razem z P. M. przeszukali kieszenie pokrzywdzonego i zabrali z nich w ceku przywłaszczenia telefon komórkowy marki LG oraz portfel, a następnie wraz z P. M. przeciągnęli obezwładnionego S. J. po podłożu na odległość około 2,4 metra w kierunku sześciokątnego betonowego graniastosłupa - bloczka tzw. „trylinki” o rozmiarach boku – 20 cm, wysokości 14 cm, średnicy 34 cm i wadze 34 kg, gdzie P. M. kopnął leżącego S. J. prawa nogą w tułów, a P. K. przyniósł ze znajdującego się około 2 metry dalej stosu opisanych wyżej „trylinek” jeszcze jeden bloczek o rozmiarach i wadze opisanych wyżej i spuścił go podstawą prostopadle na klatkę piersiową i szyję S. J., po czym S. J. zasłonił rękami głowę, a P. K. wykonał jeszcze dwa lekkie rzuty „trylinką”, z których jeden był niecelny, podczas których to czynności P. M. przyniósł z opisanego wyżej stosu „trylinek” kolejny bloczek betonowy o wskazanych wyżej parametrach i rzucił nim z wysokości 1,4 metra na S. J. w ten sposób, że skierował jego boczną ścianę na prawy bok głowy pokrzywdzonego, który leżał na lewym boku na ziemi i rękami starał się zasłonić głowę, powodując obrażenia w postaci rozległych sińców zlewających się w okolicy czołowo-skroniowo-ciemieniowej prawej z raną tłuczoną z rozerwaniem małżowiny usznej prawej, rozległego sińca w okolicy czołowo-skroniowej lewej, obustronnych sińców powiek, obfitych podbiegnięć krwawych tkanek miękkich głowy, wieloodłamowych złamań kości sklepienia i podstawy czaszki szczękowej prawej, wylewów krwawych podśluzówkowych wargi dolnej, ułamania zęba 11 i nadłamania zęba 21, krwotoku podpajęczynówkowego dokomorowego mózgu, uszkodzenia prawej półkuli mózgu przez odłamy kostne, cienkiej warstwy krwiaka podtwardówkowego nad półkulami mózgu, podbiegnięć krwawych w tkankach miękkich dolnych części przedramion i w wyniku rozległych obrażeń mózgoczaszki spowodował zgon S. J., to jest o przestępstwo z art. 148 § 2 pkt 2 k.k.
III. w dniach 26-27 grudnia 2014 r. w G. poprzez wyrwanie skobla oraz wycięcie otworu w drzwiach wejściowych dokonał włamania do garażu, z wnętrza którego dokonał kradzieży roweru marki C. model R. o wartości 3.500 zł, rower marki C. szosowy model P. o wartości 2.000 zł na szkodę J. Z. oraz spowodował uszkodzenie drzwi, kłódki oraz skobla o wartości 2.500 zł na szkodę wymienionego, to jest o przestępstwo z art. 279 § 1 k.k.
Wyrokiem Sądu Okręgowego w Gliwicach z dnia 03 listopada 2016 r. sygn. akt IV K 241/15:
w punkcie 1) uznano oskarżonych P. M. i P. K. za winnych tego, że w nocy z 5 na 6 stycznia 2015 r. w G., działając wspólnie i w porozumieniu, w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia oraz w związku z rozbojem, używając w celu dokonania kradzieży przemocy wobec S. J. w postaci uderzenia go przez P. M. prawą ręką w twarz, po którym to uderzeniu pokrzywdzony upadł na ziemię, przeszukali jego kieszenie i zabrali w celu przywłaszczenia pieniądze w kwocie 20 zł z wyjętego z kieszeni pokrzywdzonego portfela a następnie przeciągnęli S. J. po podłożu na odległość około 2,4 metra w kierunku sześciokątnego betonowego graniastosłupa - bloczka tzw. „trylinki” o rozmiarach boku – 20 cm, wysokości 14 cm, średnicy 34 cm i wadze 34 kg, gdzie P. M. kopnął leżącego S. J. prawą nogą w tułów, a P. K. przyniósł ze znajdującego się około 2 metry dalej stosu opisanych wyżej „trylinek” jeszcze jeden bloczek o rozmiarach i wadze opisanych wyżej i spuścił go podstawą prostopadle na klatkę piersiową i szyję S. J., po czym S. J. zasłonił rękami głowę, a P. K. wykonał jeszcze dwa lekkie rzuty „trylinką”, z których jeden był niecelny, podczas których to czynności P. M. przyniósł z opisanego wyżej stosu „trylinek” kolejny bloczek betonowy o wskazanych wyżej parametrach i rzucił nim z wysokości 1,4 metra na S. J. w ten sposób, że skierował jego boczną ścianę na prawy bok głowy pokrzywdzonego, który leżał na lewym boku na ziemi i rękami starał się zasłonić głowę, powodując w ten sposób obrażenia ciała pokrzywdzonego w postaci sińców z otarciami naskórka na głowie, rany tłuczonej w okolicy skroniowej prawej, rozerwania prawej małżowiny usznej, sińców okularowych powiek, rozległych podbiegnięć krwawych powłok miękkich głowy, wieloodłamowego złamania kości sklepienia i podstawy czaszki, złamania kości szczękowej prawej, ukruszenia korony zębów 11 i 21, krwotoku podpajęczynówkowego i dokomorowego mózgu, cienkiej warstwy krwiaka podtwardówkowego, ognisk zachłyśnięć krwią w płucach, krwi w przełyku i żołądku oraz podbiegnięć krwawych tkanek miękkich przedramion i nadgarstków, doprowadzając w ten sposób do zgonu S. J. wskutek doznanych rozległych obrażeń mózgoczaszki, tj. przestępstwa z art. 148 § 2 pkt 2 k.k. w zw. z art. 280 § 1 k.k. przy zast. art. 11 § 2 k.k. i za to na mocy art. 148 § 2 pkt 2 k.k. przy zast. art. 11 § 3 k.k. skazano P. M. i P. K. na kary dożywotniego pozbawienia wolności;
w punkcie 2) na mocy art. 77 § 2 k.k. zastrzeżono, że oskarżony P. M. będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie po odbyciu 30 lat kary pozbawienia wolności;
w punkcie 3) uznano oskarżonego P. K. za winnego tego, że w dniu 26 grudnia 2014 r. w G. poprzez wyrwanie skobla od kłódki oraz wycięcie otworu w drzwiach wejściowych i otwarcie górnego zamka dokonał włamania do garażu należącego do J. Z. a następnie zabrał z wnętrza garażu w celu przywłaszczenia rower marki C. model R. o wartości 3.500 zł i rower szosowy marki C. model P. o wartości 2.000 zł, powodując przy tym straty wynoszące 2.950 zł, wynikające z uszkodzenia drzwi, kłódki i skobla, czym wyrządził pokrzywdzonemu szkodę w łącznej kwocie 8.450 zł to jest przestępstwa z art. 279 § 1 k.k. i za to na mocy art. 279 § 1 k.k. skazano go na karę 2 lat pozbawienia wolności;
w punkcie 4) na mocy art. 85 § 1 k.k. i art. 88 k.k. orzeczono wobec P. K. karę dożywotniego pozbawienia wolności,
w punktach 5 i 6) na mocy art. 63 § 1 k.k. zaliczono oskarżonym na poczet orzeczonych kar okresy rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie;
w punktach 7 i 8) orzeczono odpowiednio wobec P. M. oraz P. K., na mocy art. 46 § 2 k.k. za przestępstwo im przypisane w pkt 1, nawiązki na rzecz B. J. w kwotach po 80.000 zł, K. J. w kwotach po 60.000 zł, A. J. w kwotach po 60.000 zł;
w punkcie 9) na mocy art. 46 § 1 k.k. orzeczono wobec P. K. za przestępstwo przypisane w pkt 3. obowiązek naprawienia szkody w całości poprzez zapłatę na rzecz J. Z. kwoty 8.450 zł;
w punkcie 10) na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. zwrócono osobom uprawnionym dowody rzeczowe,
w punktach 11 i 12) zasądzono na rzecz obrońców i pełnomocników z urzędu zwrot kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu oskarżonym oraz oskarżycielom posiłkowym;
w punkcie 13) na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. zwalniano oskarżonych od ponoszenia kosztów sądowych.
Apelacje od tego wyroku złożyli obrońcy oskarżonych.
I tak, obrońca oskarżonego P. M. , zaskarżył wyrok w części dotyczącej punktów 1, 2 i 7, zarzucając orzeczeniu:
I. na podstawie art. 438 pkt. 2 k.p.k. naruszenie przepisów postępowania, które miało wpływ na treść orzeczenia, tj.:
1. art. 7 k.p.k. poprzez:
a) niewłaściwą, wykraczającą poza granice swobodnej ocenę dowodów, która przejawiała się w szczególności w pełnym i bezkrytycznym przyjęciu ustaleń i wniosków opinii biegłego B., podczas gdy opinia ta nie wyjaśniała w sposób jednoznaczny i wystarczający, na jakiej podstawie biegły przyjął, iż rzuty dokonywane były przez obu oskarżonych, a także przedstawiała rekonstrukcję zdarzenia, która nie znajduje potwierdzenia w pozostałym materiale dowodowym i pozostawia wiele niewyjaśnionych kwestii mających znaczenie dla rozpoznania sprawy,
b) odmowę wiary wyjaśnieniom oskarżonego M. w zakresie, w jakim opisywał przebieg zdarzenia zaprzeczając swojemu udziałowi w zabójstwie, podczas gdy treść wyjaśnień była co do zasady spójna i zasługiwała na przyznanie jej waloru wiarygodności,
c) błędną ocenę dowodów ze źródeł osobowych, a w szczególności zeznań świadków R. i N. poprzez przyznanie im wiary pomimo braku spójności zeznań, kilkukrotnych zmian wersji przedstawionego zdarzenia i manipulowania informacjami, ponadto błędną ocenę zeznań świadka C. i brak uwzględnienia części zeznań, które wyraźnie wskazywały na brak gotówki u pokrzywdzonego w dniu zdarzenia,
d) wywodzenie twierdzeń i ustaleń faktycznych z odmowy zeznań świadka oraz z braku dowodów rzeczowych,
2. art. 5 § 2 k.p.k. w brzmieniu obowiązującym od 01 lipca 2015 r. do 15 kwietnia 2016 r. poprzez jego niezastosowanie,
3. art. 201 k.p.k. w zw. z art. 196 § 3 k.p.k. poprzez oparcie wyroku na opinii biegłego z zakresu antroposkopii i profilowania kryminalnego, podczas gdy specjalizacja ta nie pokrywa się z wiedzą specjalistyczną niezbędna do odtworzenia przebiegu zdarzenia, a także poprzez brak dopuszczenia dowodu z opinii innego biegłego, pomimo widocznych powodów osłabiających zaufanie co do wiedzy biegłego,
4. art. 410 k.p.k. poprzez oparcie wyroku jedynie na części przeprowadzonego materiału dowodowego,
5. art. 424 k.p.k. poprzez konstruowanie w uzasadnieniu wyroku wzajemnie sprzecznych ustaleń i wniosków,
6. art. 170 k.p.k. w zw. z art. 192 a § 2 k.p.k. poprzez oddalenie wniosku dowodowego obrońcy M. dotyczącego sporządzenia opinii biegłego i zastosowania środków technicznych mających na celu kontrole nieświadomych reakcji organizmu, podczas gdy dowód ten, wbrew twierdzeniu Sądu, był istotny dla rozpoznania sprawy,
II. na podstawie art. 438 pkt. 3 k.p.k. błąd w ustaleniach faktycznych, który miał wpływ na treść orzeczenia, polegający w szczególności na przyjęciu, iż:
a) oskarżony M. przyniósł trylinkę i wykonał rzut w pokrzywdzonego z wysokości około 1,4 metra, podczas gdy materiał dowodowy nie pozwala na przyjęcie bez żadnej wątpliwości, że P. M. czynności takiej dokonał,
b) oskarżony M. skradł pokrzywdzonemu kwotę 20 zł, podczas gdy materiał dowody nie wskazuje, że zdarzenie takie miało miejsce, a sam oskarżony od początku w sposób jednoznaczny wyjaśnia, iż nie miał zamiaru dokonania kradzieży na szkodę S. J.,
c) ponadto błąd w ustaleniach faktycznych polegał na wyciągnięciu przez Sad wniosków z okoliczności, które nie mogą świadczyć na niekorzyść oskarżonego, tj. odmowy zeznań świadka i braku dowodów rzeczowych,
III. z ostrożności procesowej, w przypadku nie podzielenia przez Sad powyższych zarzutów, na zasadzie art. 438 pkt. 4 k.p.k. skarżący podniósł zarzut rażącej niewspółmierności kary, przejawiający się w orzeczeniu dożywotniego pozbawienia wolności z ograniczeniem możliwości warunkowego zwolnienia, podczas gdy zastosowanie kary łagodniejszej byłoby wystarczające do osiągnięcia jej celów, w szczególności wobec dyrektyw kary określonych w art. 54 § 1 k.k.
W oparciu o tak brzmiące zarzuty, apelujący wniósł o zmianę zaskrzonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego od zarzuconego mu czynu, względnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Z ostrożności procesowej, mając na uwadze zarzut ewentualnej rażącej niewspółmierności kary, wniósł o zmianę wyroku poprzez wymierzenie M. karz łagodniejszej, w szczególności bez ograniczeń określonych w art. 77 § 2 k.k.
Z kolei obrońca oskarżonego P. K. zaskarżył wyrok w części dotyczącej tego oskarżonego w zakresie punktów 1, 4 i 8 zarzucając:
1. w oparciu o przepis art. 438 pkt. 2 k.p.k. obrazę przepisów postepowania, która miała wpływ na treść orzeczenia tj.:
- art. 7 k.p.k. poprzez jego niezastosowanie i dokonanie dowolnej, a nie swobodnej oceny materiału dowodowego, wbrew zasadom prawidłowego rozumowania, wskazaniom wiedzy i doświadczenia życiowego przejawiające się w:
odmowie przyznania waloru wiarygodności wyjaśnieniom P. K. na temat własnego zachowania w zdarzeniu, w którym śmierć poniósł S. J., w sytuacji gdy wyjaśnienia P. K. są spójne i konsekwentne, co do istotnych okoliczności przebiegu zdarzenia w toku całego postępowania, a nadto znajdują potwierdzenie w zebranym materiale dowodowym,
uznaniu za niesprzeczną, zupełną i jasną opinie biegłego sądowego J. B., a w konsekwencji wiarygodną w sytuacji gdy opinia ta:
- jest sprzeczna wewnętrznie oraz jest sprzeczna z opiniami innych biegłych, w szczególności z opinią biegłej sądowej M. C. (1) w zakresie, w jakim J. B. przyjmuje, że o przeciąganiu (wleczeniu) pokrzywdzonego po podłożu świadczą doznane przez niego obrażenia na rękach i dłoniach w sytuacji, gdy M. C. (1) stwierdziła, ze obrażenia doznane przez S. J. nie wskazują na przeciąganie pokrzywdzonego po podłożu, a także jest sprzeczna z opinią traseologiczną Komendy Wojewódzkiej Policji w K. w zakresie, w jakim kategorycznie przyjmuje, że ślad nr 10 należy do oskarżonego P. K. podczas gdy opinia traseologiczna stwierdza, że ślad obuwia opisany nr 10, może należeć do oskarżonego K.,
- jest niejasna w szczególności w zakresie w jakim nie wyjaśnia w sposób czytelny i jednoznaczny na jakiej podstawie biegły przyjął, że oskarżony K. wykonywał rzuty bloczkiem betonowym typu „trylinka” i wykluczył wykonanie wszystkich rzutów przez drugiego oskarżonego,
- jest niezupełna w szczególności w zakresie dotyczącym śladów plam krwi pokrzywdzonego na miejscu zdarzenia oraz w zakresie, w jakim opiera się jedynie na części materiału dowodowego i nie uwzględnia we wnioskach końcowych w należyty sposób wszystkich ujawnionych okoliczności sprawy, w szczególności okoliczności braku śladów obuwia K. w okolicy sterty trylinek oraz bezpośrednio przy zwłokach pokrzywdzonego przy jednoczesnym ujawnieniu w tych miejscach śladów obuwia oskarżonego M.,
- nie zawiera pełnej rekonstrukcji zdarzenia w oparciu o zgromadzony w sprawie materiał dowodowy w szczególności w aspekcie podziału przypisanych im ról,
dokonania wadliwej oceny opinii biegłej sądowej M. C. (1) polegającej na przyjęciu, iż obrażenia doznane przez pokrzywdzonego S. J. bezwzględnie wskazują na wykonanie większej liczby rzutów niż jeden bloczkiem betonowym tzw. „trylinką” w sytuacji, gdy biegła nie wykluczyła, ze obrażenia stwierdzone u pokrzywdzonego mogły powstać od jednokrotnego rzutu bloczkiem betonowym,
uznaniu za wiarygodne i spójne zeznań świadka M. N. w zakresie jego wypowiedzi na temat zachowania i dotychczasowego sposobu życia przez oskarżonego P. K., podczas gdy M. N. był prawomocnie skazany za przestępstwo popełnione w związku z przestępstwem zarzuconym P. K., a jego zeznania były sprzeczne z pozostałym materiałem zgromadzonym, a także miedzy M. N. a oskarżonym M. istniała koleżeńska relacja,
- art. 201 k.p.k. w zw. z art. 193 k.p.k. w zw. z art. 196 § 3 k.p.k. w zw. z art. 167 k.p.k., a także w zw. z art. 2 § 2 k.p.k., poprzez nieuzasadnione nieuwzględnienie wniosku dowodowego obrońcy oskarżonego K., złożonego w piśmie z dnia 07.10.2016 r. o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego sądowego z zakresu kryminalistycznego badania śladów lokomocji (traseologii) oraz rekonstrukcji przebiegu zdarzeń przeszłych, w sytuacji gdy opinia pisemna biegłego sądowego B., jak również jego uzupełniające przesłuchanie na rozprawie potwierdziły, że opinia tego biegłego jest niejasna, niepełną, sprzeczna wewnętrznie i z innymi opiniami sporządzonymi w sprawie, a J. B. nie dość, że sporządzając opinię oraz składają zeznania był funkcjonariuszem organu postępowania przygotowawczego, to również nie posiada dostatecznych kwalifikacji i kompetencji do wypowiedzenia się w przedmiocie odtworzenia zdarzenia, w wyniku którego śmierć poniósł S. J.;
- art. 5 § 2 k.p.k. poprzez jego niezastosowanie i nierozstrzygnięcie na korzyść oskarżonego K. obiektywnie istniejących wątpliwości, które nie zostały usunięte w postępowaniu dowodowym, a dotyczące braku ujawnienia śladów obuwia K. w okolicy sterty bloczków betonowych tzw. trylinek oraz bezpośrednio przy zwłokach pokrzywdzonego, w sytuacji gdy ujawniono w tych miejscach ślady obuwia oskarżonego M., a warunki atmosferyczne sprzyjały zachowaniu śladów traseologicznych;
- art. 410 k.p.k. w zw. z art. 4 k.p.k. poprzez przyjęcie przy dokonywaniu ustaleń faktycznych nieujawnionej na rozprawie i w konsekwencji nieudowodnionej okoliczności, ze nie doszło do wyrzutu krwi S. J. po zadanym mu przez P. M. uderzeniu w twarz przy trzepaku do dywanów, w sytuacji braku wiarygodnych ustaleń procesowych w tym zakresie;
- art. 424 k.p.k. poprzez:
jego niezastosowanie i przytoczenie w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku niejasnych okoliczności, które Sad miał na względzie przy ustaleniu współsprawstwa K. w zakresie zarzuconego mu przestępstwa zabójstwa w związku z rozbojem, co uniemożliwia dokonanie pełnej merytorycznej kontroli orzeczenia pod względem ustaleń faktycznych i oceny dowodów, albowiem Sąd Okręgowy w istocie dokonał bezrefleksyjnego powtórzenia twierdzeń biegłego B. zawartych w opinii pisemnej i uzupełniającej opinii ustnej, w zakresie relacji zabezpieczonych śladów w miejscu zdarzenia do ustalenia zachowania w zarzuconym mu przestępstwie zabójstwa w związku z rozbojem,
jego zaniechanie i nieprzytoczenie w uzasadnieniu zaskrzonego wyroku motywów wymierzenia oskarżonemu K. kary dożywotniego pozbawienia wolności, a także nieprzywołania faktu, ze inny rodzaj kary nie jest trafną reakcją karną i nie spełni celów kary wobec oskarżonego P. K.,
2. w oparciu o art. 438 pkt. 3 k.p.k. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę rozstrzygnięcia, który miał wpływ na treść orzeczenia, polegający na przyjęciu, że:
- oskarżony K. działając wspólnie i w porozumieniu z M. w zamiarze bezpośrednim dokonał rozboju oraz zabójstwa pokrzywdzonego, w tym w szczególności, ze:
akceptował i obejmował zamiarem działania oskarżonego M., zarówno co do dokonania rozboju, jak również co do dokonania zabójstwa pokrzywdzonego,
przeciągał (przesuwał) pokrzywdzonego, przeszukiwał jego kieszenie oraz przenosił ze sterty lub okolicy sterty bloczków betonowych tzw. trylinek pojedyncze bloczki betonowe i rzucał nimi lub je upuszczał w kierunku głowy pokrzywdzonego,
podczas gdy zebrany w sprawie materiał dowodowy nie daje podstaw do przyjęcia, że K. godził się i akceptował zachowanie M. wobec pokrzywdzonego oraz odgrywał aktywną rolę w zdarzeniu w szczególności przenosił i rzucał bloczkiem betonowym w kierunku głowy pokrzywdzonego,
- nie zachodzi jakakolwiek okoliczność łagodząca dotycząca K., zaś prognoza kryminologiczna uzasadnia wymierzenie mu kary dożywotniego pozbawienia wolności,
3. z ostrożności procesowej, w przypadku nie podzielenia poprzednich zarzutów, zarzucił na podstawie art. 438 pkt. 4 k.p.k. rażącą niewspółmierność kary w postaci kary dożywotniego pozbawienie wolności orzeczonej wobec oskarżonego K. w sytuacji, gdy motywacja i sposób jego zachowania w zdarzeniu, w wyniku którego poniósł śmierć S. jakubek, rodzaj i stopień naruszenia ciążących na nim obowiązków, jego właściwości i warunki osobiste, cele wychowawcze i zapobiegawcze, które orzeczona kara ma osiągnąć w stosunku do niego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa nie uzasadniają orzeczenia wobec niego kary dożywotniego pozbawienia wolności.
Mając na uwadze te zarzuty apelujący wniósł o zmianę wyroku i uniewinnienie oskarżonego od przypisanego mu w punkcie 1 wyroku przestępstwa, ewentualnie uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania w zakresie przypisanego mu w punkcie 1 przestępstwa, ewentualnie z ostrożności procesowej, w przypadku nieuwzględnienia poprzednich wniosków wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i wymierzenie oskarżonemu K. kary łagodniejszego rodzaju.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Wywiedzione przez obrońców oskarżonych apelacje okazały się częściowo zasadne, a stąd skutkować musiały w instancji odwoławczej orzeczeniem reformatoryjnym, które w przypadku P. K. dotyczy zmiany o zasadniczym znaczeniu w przedmiocie jego odpowiedzialności karnej za przypisany mu w punkcie 1 zaskarżonego wyroku czyn, w odniesieniu zaś do P. M. sprowadza się do uchylenia jednego z tyczących się jego osoby rozstrzygnięć penalnych.
Przechodząc do wskazania motywów, jakimi przy wydaniu takiej decyzji kierował się Sąd Apelacyjny, wobec złożoności podmiotowej i przedmiotowej wymagających omówienia zagadnień, dla ich uporządkowania usystematyzowano je w sposób mający przysłużyć się przejrzystości niniejszego aktu sprawozdawczego, co wymaga wspólnego omówienia tych kwestii, jakie w każdej z wywiedzionych apelacji odnoszą się do tożsamej materii przedmiotowej. Tyczy się to nade wszystko kwestionowanych przez obu skarżących ustaleń faktycznych w zakresie udziału każdego z oskarżonych w dokonaniu przestępstwa na szkodę pokrzywdzonego S. J. oraz stanowiących ich osnowę dowodów, w szczególności tego, którego wartość apelujący zgodnie podważają, a mowa tutaj o opiniach biegłego J. B., które dla oskarżenia, a później skazania oskarżonych przez Sąd Okręgowy, miały znaczenie zasadnicze. Następnie dokonano subsumcji ustalonych faktów pod określone normy prawne w odniesieniu do każdego z oskarżonych, podobnie czyniąc to w częściach poświęconych wymierzonych im odpowiednio kar.
1. Co do ustaleń faktycznych i stanowiących ich osnowę dowodów.
W tej części uzasadnienia w pierwszej kolejności należy odnieść się do skierowanych przeciwko ustaleniom faktycznym poczynionym przez Sąd I instancji, zarzutów odwoławczych zawartych w apelacjach obrońców P. M. i P. K.. W tej kwestii podnieść najpierw trzeba, że prawidłowość rozstrzygnięcia każdej sprawy zależy od zgodnego z przepisami postępowania karnego przeprowadzenia dowodów oraz od prawidłowej oceny całokształtu okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej. Sąd ma przy tym obowiązek badania i uwzględnienia w toku procesu okoliczności przemawiających zarówno na korzyść jak i niekorzyść oskarżonego, a korzystając z prawa swobodnej oceny dowodów powinien logicznie uzasadnić swoje przekonanie co do winy sprawcy, wskazując wyraźnie na jakich dowodach oparł ustalenie każdego istotnego dla sprawy faktu. Przypomnieć też trzeba, że ustalenia faktyczne dokonane przez sąd meriti w toku rozprawy głównej mogą być skutecznie zakwestionowane, a ich poprawność zdyskwalifikowana, jeśli w procedurze dochodzenia do nich sąd uchybił dyrektywom art. 7 k.p.k., bo tylko ocena dowodów dokonana z zachowaniem tych kryteriów pozostaje pod ochroną tej dyrektywalnej normy postępowania dowodowego, gdy nadto sąd nie orzeknie z obrazą art. 410 k.p.k. i 424 k.p.k. oraz nie uchybi dyrektywie art. 5 § 2 k.p.k. Przenosząc te ogólne uwagi na grunt rozpatrywanej sprawy już teraz stwierdzić trzeba, że w toku postępowania pierwszoinsatancyjnego nie wszystkim tym kodeksowym wymogom sprostano, a co dotyczy przyjętego przez Sąd Okręgowy za osnowę ustaleń faktycznych dowodu z opinii biegłego J. B., co nie zyskało akceptacji Sądu Apelacyjnego. Rozważania na ten temat wypada rozpocząć od podkreślenia, że rozpoznanie sprawy niniejszej przez Sąd Okręgowy wiązało się niewątpliwie z dużym nakładem pracy i czasu skutkując zgromadzeniem, zgodnie z regułami obowiązującymi w procesie kontradyktoryjnym materiału dowodowego, który umożliwiał dokonanie prawidłowych ustaleń faktycznych i wyprowadzenie trafnych wniosków w przedmiocie sprawstwa i winy każdego z oskarżonych, czemu jednak Sąd I instancji nie do końca sprostował ferując wyrok, który częściowo nie znajduje oparcia w wynikach przeprowadzonego postępowania, a stanowi efekt bezkrytycznie przyjętego za podstawę odtworzonych faktów przebiegu zdarzenia zrekonstruowanego przez powołanego do tego właśnie celu biegłego, o którym mowa, co w sposób jednoznaczny zostało wyrażone w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. W tej sytuacji odnieść się najpierw trzeba do tych zarzutów odwoławczych, które kwestionują wartość dowodową rzeczonych opinii biegłego B., stanowiących dla Sądu I instancji podstawowy dowód obciążający obu oskarżonych, uznanych za winnych dokonania wspólnie i w porozumieniu zabójstwa w związku z rozbojem na S. J.. Apelujący, ale i oskarżony M. w składanych na etapie postępowania odwoławczego pismach, zgodnie zarzucają biegłemu brak kompetencji do kategorycznego wypowiadania się w przedmiocie ewidentnie wykraczającym nie tylko poza przedmiot opiniowania, ale i kompetencje oraz doświadczenie zawodowe biegłego, a siłę swojej argumentacji obrońca oskarżonego K. dodatkowo wzmocnił kwestionującą fachowość warsztatu biegłego J. B. (...) wydaną przez Centrum (...) Sp. z o.o. (k. 819-840 t. IX). O zakresie dowodzenia na podstawie tego dowodu, dopuszczonego na etapie postępowania odwoławczego na wniosek obrońcy oskarżonego K., Sąd Apelacyjny wypowiedział się w treści punktu 2 zapadłego w tym przedmiocie postanowienia na rozprawie odwoławczej (szerzej na ten temat B. Sygit, J.Duży artykuł „Współpraca biegłych (ekspertów) z organami ścigania po zmianach w kodeksie postępowania karnego” Prokuratura i Prawo Nr 9/wrzesień 2015). W ocenie Sądu ad quem większości z omawianych argumentów skarżących nie sposób odmówić racji w sytuacji gdy J. B. jest biegłym z zakresu antroposkopii i profilowania kryminalnego (k. 406, k. 522 t. III, k. 451 t. VII), które to dziedziny skupiają się na typowaniu cech nieznanego sprawcy, w oparciu o analizę danych pochodzących z miejsca zbrodni, przy koniecznym zastrzeżeniu, że profil kryminalny nie może być użyty jako twardy dowód obciążający oskarżonego lub wskazujący brak jego winy (profilowanie kryminalistyczne), z kolei antroposkopia to dział antropologii, zajmujący się metodyką opisu cech człowieka, a czemu poświęca biegły, z całkowicie niezrozumiałych w realiach sprawy względów, znaczą część swojej „Ekspertyzy i sprawozdania” (t. 522-580 t. III). Jak sam biegły podał, przy opiniowaniu w sprawie niniejszej wykorzystał pewne elementy z tych dziedzin dokonując - jak to określił - „analizy śladów na miejscu zdarzenia, analizy mechanizmu zdarzenia oraz sekwencji poszczególnych jego elementów”. Dalsze wynikające bezspornie z akt sprawy okoliczności tyczące się osoby biegłego, który ukończył studia wyższe na Wydziale Politologii, jest technikiem kryminalistyki i czynnym policjantem, oraz posiada doświadczenie w badaniu wypadków drogowych oraz dokumentów, słusznie budzą zastrzeżenia apelujących zarzucających brak uprawnień do wypowiadania się w tych dziedzinach, w jakich formułował w przedmiotowych ekspertyzach kategoryczne wnioski. Ich analiza wskazuje wyraźnie, że dotyczą one zadanień specjalistycznych z takich dziedzin nauki jak biologii, mechanizmu powstawania śladów krwawych, medycyny, traseologii, mechanoskopii, fizyki, meteorologii, a nawet psychologii behawioralnej (vide m.in. zapis opinii z k. 408 o treści „podczas analizy zapisu wideo z eksperymentu z K. biegły stwierdził niewerbalne zachowania (gestykulacja grymas) i oznaki procesów fizjologicznych (czerwienienie się uszu), które mogą wskazywać na kłamstwo – nieprawdziwy opis w zakresie udziału w poszczególnych fazach zdarzenia”). W realiach analizowanej sprawy nie sposób zatem nie zgodzić się z zarzutami apelujących, bo są one ze wszech miar adekwatne do wyników przeprowadzonych przez Sąd ad quem analiz rzeczonych dokumentów, sporządzonych przez biegłego i mają swoje naukowe wsparcie (vide m.in. „Espertyza sądowa. Zagadnienia wybrane”. red. naukowa M.Kała, D.Wilk, J.Wójcikiewicz, wyd. Wolters Kluwer, Warszawa 2017, J.Dzierżanowska, J.Studziństka „Biegli w postępowaniu sądowym cywilnym i karnym. Praktyczne omówienie regulacji z orzecznictwem.”. Wyd. Wolters Kluwer, Warszawa 2016). Mowa tutaj o dwóch sporządzonych przez J. B. dokumentach zatytułowanych „Opinia wstępna” (k. 406-408 t. III) oraz „Ekspertyza i sprawozdanie z zakresu profilowania i antroposkopii kryminalnej dot. „rekonstrukcji graficznej lub opisowej przebiegu zdarzenia kryminalnego: zabójstwa S. J. (…), ewentualnych innych osób i okoliczności związanych z przedmiotowym zdarzeniem na podstawie analizy kryminalnych (…) oraz ustalenia sposobu działania i podziału ról osób podejrzanych: P. M. i P. K. w zakresie przedmiotowego zdarzenia (…)” (k. 522-580 t. III) oraz jego opinii ustnej z rozprawy (k. 451 v.- 456 t. VII). Do ich treści nie ma jednak potrzeby bardziej szczegółowo się odnosić, bo ostatecznie Sąd Apelacyjny wyłączył je z podlegającego wartościowaniu materiału dowodowego z przyczyn, o których będzie mowa w dalszej części uzasadnienia. Analizowane postąpienie Sądu a quo, który wbrew temu co wytknięto powyżej, oparł swoje rozstrzygnięcie na „zrekonstruowanym” przez biegłego B. przebiegu krytycznego zajścia, należałoby zatem postrzegać, jako obrażające regulację z art. 196 § 3 k.p.k., po myśli którego, gdy ujawnią się powody osłabiające zaufanie do wiedzy lub bezstronności oraz z innych ważnych powodów, winno nastąpić wyłączenie takiego biegłego z opiniowania w danej sprawie. W literaturze przedmiotu nie ma wątpliwości, że do powodów osłabiających zaufanie do wiedzy biegłego należy zaliczyć brak kompetencji w dziedzinie wiedzy, której dotyczy opinia, np. posługiwanie się przestarzałym warsztatem pojęciowym, nieuwzględnianie aktualnego stanu wiedzy z zakresu nauki i techniki co do opiniowanych zagadnień, co może być wynikiem niewłaściwego przygotowania się do opiniowania. Do osłabiających zaufanie do wiedzy biegłego zaliczyć należy też sytuację, gdy biegły odwołuje się do metod badawczych określanych w literaturze fachowej za mało wiarygodne, a nie zna metodologii powszechnie uznanej za prawidłową (Joanna Dzierżanowska, Joanna Studzińska Komentarz do art.194, art.196 Kodeksu postępowania karnego, Lex). Kolejnego widocznego niejako na pierwszy rzut oka uchybienia przepisowi art. 196 § 3 k.p.k. można by się dopatrzeć w naruszeniu przez biegłego J. B. reguły obiektywizmu, skoro wskazał on personalnie oskarżonych, jako sprawców i winnych dokonania rozboju i zabójstwa pokrzywdzonego, przy określeniu sposobu ich działania, co także słusznie wytknęli apelujący, a co mogło mieć wpływ na formułowane przez niego końcowe wnioski, a co potwierdzają dobitnie zawarte w opiniach treści stygmatyzujące oskarżonych. Nie wymaga przy tym szerszego komentarza, że w opinii biegłych nie powinny się znajdować sformułowania dotyczące winy oskarżonego lub oceny prawnej jego czynu, ponieważ uprawnienia w tym zakresie są wyłączną domeną sądu (vide wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 2 czerwca 2011 r. II AKa 142/11, LEX nr 1001359). Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 17 marca 1980 r., sygn. I KR 12/80, OSNPG 1980, nr 11, poz. 135 wprost stwierdził, że do "ważnych powodów" osłabiających zaufanie do wiedzy czy bezstronności biegłego należą także te, które w rzeczowy sposób rozważone prowadzą do wniosku, że istniejące okoliczności podważają obiektywność biegłego. W tej sytuacji przypomnieć trzeba, że obowiązkiem sądu korzystającego z takiego dowodu jest przeprowadzenie analizy i oceny opinii na podstawie właściwych dla jej przedmiotu kryteriów zgodności z zasadami logiki i wiedzy powszechnej, poziomu wiedzy biegłego, podstaw teoretycznych opinii, sposobu motywowania oraz stopnia stanowczości wyrażonych w niej wniosków, a także z punktu widzenia zasad logicznego rozumowania oraz sprawdzenie zupełności opinii, kompletności materiałów będących jej podstawą, poprawności zastosowanych metod badawczych i przyjętych sposobów wnioskowania (podobnie Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 21 czerwca 1971 r., III KR 18771, OSNPG 1972, nr 2, poz. 33, czy w wyroku z dnia 28 maja 2001 r., LEX nr 1839), czemu w realiach sprawy niniejszej Sąd Okręgowy nie sprostał. Tak wiec stwierdzone powyżej uchybienia normie art. 196 § 3 k.p.k. mogłoby w tej sprawie pociągać dalej idące konsekwencje procesowe, gdyby nie to, że w ocenie Sądu ad quem problem, jaki zaistniał w związku z przyjęciem za osnowę odtworzonych przez Sąd Okręgowy faktów kwestionowanych opinii biegłego B., ma szersze spektrum i zasadza się tak naprawdę na obrazie regulacji zawartej w przepisie art. 196 § 1 k.p.k., co niewątpliwie miało wpływ na treść zaskarżonego wyroku. Do naruszenia art. 196 § 1 k.p.k. dochodzi bowiem wtedy, gdy od samego początku osoba powołana w charakterze biegłego, nie miała wiedzy ekspertalnej i nie spełniała kryteriów w zakresie powierzonego jej przedmiotu badań, nie zaś w sytuacji, gdy biegłego powołano formalnie prawidłowo, ale jego wiedza lub umiejętności okazały się niewystarczające w zakresie określonego przedmiotu badań (vide postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 5 czerwca 2007 r. IV KK 53/07, OSNwSK 2007/1/1230, Lex 450289). |
Najistotniejsze jest jednak to, że opinia biegłego to w procesie karnym dowód o cechach szczególnych z tej przyczyny, że zgodnie z art. 196 § 1 k.p.k. zostaje on dopuszczony jedynie wtedy, gdy sądowi orzekającemu braknie wiadomości specjalnych w danej dziedzinie. Rolą biegłego jest zaś, przy uwzględnieniu wiedzy specjalistycznej oraz doświadczenia zawodowego, udzielenie odpowiedzi na konkretne, pojawiające się w sprawie pytania, które wymagają wiedzy fachowej (vide wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 22 grudnia 2011 r. II AKa 484/11, LEX nr 1129770) i na tym zadaniu się kończy, co trzeba tutaj zaakcentować.
W tej sytuacji absolutną rację mają apelujący wskazując, że odtworzenie przebiegu krytycznego zajścia przez biegłego J. B., ewidentnie wykracza poza uprawnienia biegłego, bo należy do wyłącznej prerogatywy sądu merytorycznego. Podjęcie zaś przez biegłego nawet próby odtworzenia tego, co w analizowanym przypadku było bardzo daleko idące, stanowi ewidentne przekroczenie kompetencji i w sposób rażący wykracza poza określoną procesowo rolę biegłego.
W tym wątku powtórzyć trzeba, że w realiach analizowanej sprawy celem powołania biegłego B. przez prokuratora na etapie śledztwa było „wypowiedzenie się na podstawie zabezpieczonych na miejscu zdarzenia śladów co do przebiegu przestępczego zdarzenia – jego rekonstrukcji, a zwłaszcza udziału podejrzanych i poszczególnych faz ich działania” (k. 363 t. II), co tenże uczynił dokonując samodzielnej oceny przedstawionych dowodów, wartościując je i szeregując w przyjęty przez siebie sposób, następnie zaś formułując kategoryczne wnioski w dziedzinach mu obcych, a które wcale nie sprowadzały się tylko - jak to widzi Sąd Okręgowy - do oparcia się na opiniach wydanych w tej sprawie przez innych specjalistów. Dalej zaś krytycznie ocenia wyjaśnienia każdego z oskarżonych na temat przebiegu zajścia w częściach, które odrzucił jako nie korelujące z ustalonymi przez siebie faktami (nie były to bowiem jedynie hipotezy, ani nawet tezy) na temat przyjętego przebiegu zdarzenia. Zawierając przy tym w opiniach stwierdzenia w kwestii winy każdego z oskarżonych.
Opinia tej treści została przyjęta całkowicie bezkrytycznie najpierw przez oskarżyciela publicznego, który uczynił z niej podstawę oskarżenia, następnie zaś Sąd I instancji, który dopuścił się dalej idącego uchybienia, albowiem przeniósł powyższe konstatacje biegłego, sprowadzające się w istocie do subsumcji ustalonego stanu faktycznego w obszar regulacji karno-materialnej, w zakres ustaleń stanowiących podstawę podjętego rozstrzygnięcia i przypisania P. M. i P. K. zbrodni zabójstwa. Z uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynika wprost, iż cytowana opinia była podstawowym dowodem, na którym oparto odtworzone w tej części fakty, co oczywiste skoro żaden z pozostałych powołanych jako ich osnowa dowodów, nie wskazywał na taki przebieg zajścia (k. 580). Uchybienie Sądu Okręgowego jest w kontekście powyższego aż nadto widoczne.
Sąd Apelacyjny stoi na jednoznacznym stanowisku, że kwestionowane posunięcie Sądu meriti narusza zasadę samodzielności jurysdykcyjnej sądu, gdyż zadaniem biegłych, jak to już powiedziano, nie jest odtwarzanie faktów istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy. Obowiązek ten spoczywa na sądzie orzekającym i dlatego samodzielnie winien to uczynić, czego w newralgicznych dla osądu sprawy momentach, dotyczących przebiegu najistotniejszego z punktu widzenia odpowiedzialności każdego z oskarżonych za zabójstwo zdecydowanie zabrakło, a co wymaga odpowiedniej reakcji w instancji odwoławczej.
W tej sytuacji nie ulega wątpliwości, iż Sąd meriti dokonał błędnej oceny tego dowodu na poziomie dowolności, z rażącym uchybieniem dyrektywom art. 7 k.p.k., a w konsekwencji dopuścił się częściowo błędnych ustaleń faktycznych, które miały wpływ na treść orzeczenia.
W tej sytuacji uznając, że opinie biegłego J. B. nie mogą stanowić dowodu w sprawie, Sąd Apelacyjny stanął przed koniecznością znalezienia odpowiedzi na pytanie czy w materiale dowodowym, jaki został w niej zgromadzony, pojawiła się luka uniemożliwiająca rozstrzygnięcie kwestii odpowiedzialności karnej każdego z oskarżonych, czy też jest on nadal na tyle kompletny, że jest to możliwe bez konieczności jego uzupełnienia. Odpowiedzi na to trzeba poszukiwać przez pryzmat ustalenia czy pozostają w sprawie niniejszej jeszcze jakieś niewyjaśnione okoliczności wymagające wiadomości specjalnych biegłego czy też biegłych określonych specjalności, a jeśli tak czy o takie w niniejszym procesie kontradyktoryjnym wnosiły strony postępowania, mając świadomość zakresu opiniowania biegłego J. B., powołanego – jak to już powiedziano- do zrekonstruowania przebiegu krytycznego zdarzenia.
Sąd Apelacyjny ma przy tym na względzie, że w procesie dokonywania ustaleń faktycznych oraz ich subsumpcji pod właściwy przepis ustawy, najbardziej istotne jest to czy całokształt materiału dowodowego uzasadnia ustalenie faktu głównego, a więc winy oskarżonych i to w sposób bezsporny, przy kierowaniu się regułą przewidzianą w przepisie art. 5 § 2 k.p.k. w brzmieniu obowiązującym od 1 lipca 2015 r. do 14 kwietnia 2016 r. Stwierdzenie to musi być zaś poprzedzone wnikliwą, obiektywną, a zarazem krytyczną analizą każdego dowodu, po uprzednim zbadaniu i rozważeniu wszelkich wątpliwości.
Mając to na uwadze, po prześledzeniu faktycznych działań uczestników inkryminowanego zdarzenia w aspekcie zgromadzonych dowodów, których wartości nie sposób kwestionować Sąd odwoławczy uznaje, że w świetle obowiązujących przepisów proceduralnych, nie tylko jest uprawniony, ale i ma obowiązek samodzielnego odtworzenia przebiegu zajścia. Zebrane dowody pozwalają bowiem na dokonanie pewnych ustaleń co do przebiegu inkryminowanego zajścia, których obowiązek odtworzenia - co raz jeszcze powtórzyć trzeba - ciąży na sądzie, nie zaś jak to się niefortunnie stało w realiach sprawy niniejszej, na biegłym i to niezależnie od specjalności, w jakiej opiniuje (vide m.in. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 25 kwietnia 2013 r. II AKa 91/13 Prok.i Pr.-wkł. 2013/10/39, LEX nr 1341988).
Z tych względów, kierując się regulacją art. 436 k.p.k., odniesienie się do pozostałych, podważających wartość dowodową opinii biegłego J. B. zarzutów odwoławczych obrońców oskarżonych, którym nie sposób byłoby odmówić racji, uznano za bezprzedmiotowe w świetle ostatecznej decyzji Sądu Apelacyjnego tyczącej się tego dowodu, z tym wszakże uzupełnieniem, że nie jest słuszny argument zawarty w apelacji obrońcy K., jakoby uchybieniem było powierzenie opiniowania biegłemu będącemu zarazem pracownikiem jednostki policji, bo osoba taka nie jest wykluczona z kręgu podmiotów uprawnionych do wydawania opinii (por. wyrok Sądu Najwyższego z 4 kwietnia 1978 r., III KR 45/78, OSNPG 1978, nr 11, poz. 123). W tym względzie zgodzić się trzeba z Sądem a quo (strona 49-50 uzasadnienia) odrzucającym to już wcześniej formułowane zastrzeżenie i to niezależnie od postulowanego w piśmiennictwie ograniczenia korzystania z usług takich biegłych (por. Grzegorczyk, Kodeks, t. I, 2014, s. 700; L.K. Paprzycki (w:) Grajewski, Paprzycki, Steinborn, Kodeks, t. I, 2015, komentarz do art. 196), skoro nie da się uniknąć wskazanych sytuacji choćby przy opiniowaniu w zakresie osmologii, gdzie poza organami instytucjonalnie i służbowo powiązanymi z organami ścigania nie istnieją wyspecjalizowane jednostki zajmujące się takimi badaniami. Opiniowanie przez takie podmioty jest zatem całkowicie dopuszczalne, a jedynym wykładnikiem ich opinii jest ich rzetelność (Michał Kurowski, Komentarz do art. 196 k.p.k. Lex). Dodać do tego jeszcze trzeba, że w omawianej kwestii samemu apelującemu brak jednoznaczności, bo stojąc na takim stanowisku winien konsekwentnie domagać się odrzucenia przez sąd wyrokujący również pozostałych wydanych w sprawie opinii autorstwa osób instytucjonalnie i zawodowo powiązanych z jednostkami policji, czego wszak nie czyni. Postawa taka przekonuje, że omawiany zarzut ma charakter jedynie pomocniczy dla wzmocnienia wymowy pozostałych argumentów wymierzonych przeciwko wartości dowodowej opinii biegłego J. B..
I. Co do przestępstwa rozboju.
Dokonując weryfikacji stanu dowodowego sprawy, po wyeliminowaniu z osnowy ustaleń faktycznych opinii biegłego J. B., Sąd Apelacyjny doszedł do przekonania, że rozstrzygnięcie Sądu I instancji w części związanej z przypisaniem obu oskarżonym, działających wspólnie i w porozumieniu, dokonania rozboju na pokrzywdzonym S. J., jest prawidłowe.
Ustalenia te mają solidne oparcie dowodowe nade wszystko w konsekwentnych wyjaśnieniach oskarżonego K., niezależnie od tego, że do tego zarzutu się nie przyznawał, przerzucając odpowiedzialność na M., jednakże podawał zarazem także dane, które jednoznacznie świadczą o jego własnej winie, co wskazuje także na szczerość jego relacji. Spontanicznie bowiem przyznał, że P. M. w sposób dla niego czytelny przekazał mu informację o zamiarze okradzenia pokrzywdzonego, na co jak wykazały realia sprawy przystał. W tym właśnie celu oskarżeni zwabili ofiarę na miejsce przestępstwa, przy pełnej akceptacji tego celu przez K., bo inaczej jego ustalonego przez Sąd meriti zachowania, polegającego na udaniu się pod pretekstem wspólnego spożywania alkoholu razem z M. i J. na dziedziniec kamienicy w G. przy ulicy (...), nie sposób potraktować. Na miejscu przestępstwa odegrał zaś ustaloną przez Sąd a quo rolę, wspierając P. M., który zadał pokrzywdzonemu cios w twarz w czasie gdy K. stał tuż obok ofiary, którą okradli, a ich łupem padła kwota 20,- zł, następnego dnia wydana przez oskarżonych na zakup alkoholu, który również wspólnie spożyli. Te przyjęte za podstawę ustaleń wyjaśnienia oskarżonego znajdują także potwierdzenie w depozycjach P. M., który przyznał, że zamierzał pokrzywdzonego okraść, a P. na to przystał, bo „to złodziej, więc by sobie tego nie odpuścił”, a także do uderzenia pokrzywdzonego (k. 284-285, co następnie konsekwentnie podtrzymywał). Z tych ustalonych faktów wynika zatem niezbicie, że oskarżeni działali wspólnie i w porozumieniu od samego początku do końca, a podejmowanie przez każdego z nich określonych działań stanowiło rezultat dokonanych, choćby w sposób dorozumiany, ustaleń w zakresie podziału ról przyjętych w realizacji zaplanowanego przestępstwa. Tak więc prawidłowe są w tej części ustalenia Sądu a quo o ponoszeniu pełnej odpowiedzialności każdego z oskarżonych za ten czyn, niezależnie od tego jakie konkretne działania każdy z nich podejmował, bo na tym właśnie zasadza się istota współsprawstwa. Stanowisko to Sąd Apelacyjny w pełni akceptuje.
Wbrew temu co suponuje obrońca oskarżonego M., przyjętej wersji zdarzeń w żadnym razie nie przeczą słowa świadka M. C. (2), który krytycznego wieczoru miał usłyszeć od pokrzywdzonego, że ten nie miał gotówki na partycypację w kosztach zakupu alkoholu, skoro okoliczność ta co najwyżej może świadczyć o tym, że nie powiedział on wówczas koledze prawdy. Wszak oskarżony K. stanowczo stwierdził, że P. M. wyjął z portfela pokrzywdzonego wskazaną kwotę, a co pośrednio potwierdził ten ostatni, przyznając podczas konfrontacji oskarżonych w dniu 22 kwietnia 2015 r. (k. 297), że następnego dnia rano „miał w portfelu 20,- zł, najwyraźniej z tego zdarzenia”. Zaznaczenia także wymaga, że ta szczera i spontaniczna wypowiedź K. co do faktu, który zanim nie został przez niego ujawniony nie wynikał z żadnego innego dowodu, a mianowicie zrabowania ofierze wskazanej kwoty, po raz kolejny potwierdza szczerość jego relacji.
W tej sytuacji nie sposób zgodzić się z zarzutami odwoławczymi obrońców kwestionujących udział każdego z oskarżonych w przestępstwie rozboju, czy też dalej idących, że w ogóle nie doszło do jego dokonania, co z kolei suponował obrońca oskarżonego M.. Nie mamy zatem tutaj do czynienia z obrazą powołanych w apelacjach przepisów proceduralnych, ani błędem w ustaleniach faktycznych. Przypomnieć trzeba, że zarzut ten nie może się sprowadzać do samej polemiki z ustaleniami sądu wyrażonymi w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, lecz musi zmierzać do wykazania, jakich konkretnie uchybień w zakresie logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego dopuścił się sąd, oceniając zebrany materiał dowodowy, czego w tym aspekcie sprawy zdecydowanie w apelacjach zabrakło.
Poczynione przez Sąd Okręgowy w omawianej części ustalenia faktyczne oraz dokonana ocena prawna zdarzenia zakwalifikowanego z art. 280 § 1 k.k., którego popełnienie wspólne i w porozumieniu przypisano obu oskarżonym, nie budzą żadnych zastrzeżeń Sądu Apelacyjnego, który po dokonaniu odpowiedniej modyfikacji opisu przypisanego oskarżonym czynu, podyktowanej koniecznością jego skorygowania z powodów leżących po stronie oskarżonego K., zobligowany był do wymierzenia temu oskarżonemu kary za ten występek.
Jako sankcję współmierną dla oskarżonego K. za przestępstwo rozboju, jakiego dopuścił się wspólnie i w porozumieniu z P. M., uznano karę 5 lat pozbawienia wolności. Uwzględniono przy tym ustalone przez Sąd Okręgowy okoliczności tego czynu oraz dotyczące osoby oskarżonego, kierując się kodeksowymi dyrektywami sądowego wymiaru kary, które w sposób nie nasuwający żadnych zastrzeżeń zostały zaprezentowane w treści pisemnych motywów zaskarżonego wyroku (strona 62-63, 65). Zdaniem Sądu Apelacyjnego orzeczona kara uwzględnia okoliczności brutalnego ataku na bezbronnego człowieka w celu rabunkowym, a zatem z niskich pobudek i cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć wobec oskarżonego, osoby wielokrotnie karanej, o negatywnej opinii środowiskowej, osobnika agresywnego i nadużywającego alkoholu. Odpowiada także potrzebie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, które wymaga ochrony przed sprawcami tak poważnych przestępstw, powracającymi na drogę kryminalną i nie wyciągającymi żadnych wniosków z orzeczonych wcześniej kar, w tym za przestępstwa wymierzone w zdrowie i mienie pokrzywdzonych. Wszak oskarżony K. był już siedmiokrotnie karany sądownie, w tym za przestępstwa z art. 279 § 1 k.k. i z art. 157 § 1 k.k., a w czasie czynu był osobą w pełni poczytalną, o obrazie osobowości nieprawidłowej, skłonną do zachowań impulsywnych i uzależnioną od alkoholu (opinia psychiatryczno-psychologiczna k.194-202).
II. Co do zbrodni zabójstwa.
W tej części rozważań, zauważyć najpierw trzeba, że przedmiotowa sprawa zalicza się niewątpliwie do spraw złożonych, zwłaszcza pod względem dowodowym. Jedynie bowiem oskarżeni posiadają pełną i rzetelną wiedzę co do przebiegu zajścia, a ich relacje w tym zakresie diametralnie się różnią, zawierając nie do pogodzenia wewnętrzne sprzeczności, bo każdy z nich wskazywał, że jedynym sprawcą zabójstwa S. J. był ten drugi. Zatem jedynie drobiazgowa, niezwykle staranna analiza i weryfikacja ich wyjaśnień, dokonana także w kontekście pozostałych pozyskanych w sprawie dowodów, może dawać podstawy do odtworzenia rzeczywistego przebiegu zdarzenia i nie budzących wątpliwości rozstrzygnięć w przedmiocie sprawstwa każdego z oskarżonych, czemu jednak Sąd Okręgowy nie sprostał przy weryfikacji miarodajności wyjaśnień P. K., co stanowiło niewątpliwie pochodną przyjęcia za własne ustaleń biegłego J. B., o czym była już mowa powyżej.
W tej sytuacji rozpocząć trzeba od stwierdzenia, że analiza podlegającego ocenie materiału dowodowego powoduje, że żadnych zastrzeżeń w sprawie niniejszej nie budzi kwestia dokonania zabójstwa przez P. M.. Przemawiają za tym w sposób jednoznaczny i pewny zarówno utrwalone na miejscu przestępstwa ślady materialne, jak i osobowe źródła dowodowe, w tym wyjaśnienia P. K. konsekwentnie i od samego początku relacjonującego zachowanie sprawcze M., w którym sam nie brał udziału, a polegające na zaobserwowanym zrzuceniu przez P. M. na głowę pokrzywdzonego 34 kg betonowego bloczka.
Potwierdzają to też zebrane na miejscu przestępstwa ślady materialne oraz zabezpieczone na odzieży P. M. ślady biologiczne. W niekwestionowanej opinii Laboratorium Kryminalistycznego KWP w K. z zakresu badań biologicznych (k. 303-316 t. II), wykazano obecność krwi z komponentem DNA pokrzywdzonego (wykluczono zarazem jego pochodzenie od K. i M.) na cholewce lewego buta M. (średnio wysycona plama substancji koloru brunatnego o wymiarach 0,5 x 0,2 cm), zaś na prawym bucie M. (dwie średnio wysycone plamy substancji koloru brunatnego o średnicy ok 0,2 cm każda) stwierdzono mieszaninę DNA co najmniej dwóch osób, w tym pokrzywdzonego, nie wykluczano też, że druga należała do M. (wykluczono pochodzenie od K.). Z kolei na bluzie M. na przedniej, dolnej jej części (słabo wysycona plama substancji koloru brunatnego o średnicy 0,3 cm) – stwierdzono obecność krwi ludzkiej z mieszaniną DNA co najmniej dwóch osób, z dominującym komponentem zgodnym z DNA pokrzywdzonego, zaś przy krawędzi mankietu rękawa lewego jego bluzy (słabo wysycone zabrudzenie substancją koloru brunatnego o wielkości ok. 1x 0,8 cm) - mieszaninę DNA co najmniej dwóch osób, w tym jeden zgodny z DNA pokrzywdzonego, drugi zaś – M. (wykluczono pochodzenie od K.). Argumenty apelującego obrońcy sugerujące, że ślady te miałyby nie pochodzić od pokrzywdzonego nie są zrozumiałe, inaczej aniżeli słuszne konstatacje, do jakich doszedł Sąd a quo w odnośnym fragmencie uzasadnienia zaskarżonego wyroku, wykluczając przyjęcie wersji, jakoby na odzieniu oskarżonego znajdowała się jego krew, a których w żadnej mierze nie podważa uzupełniająca opinia biegłej A.P. (1) z rozprawy (k. 519 v.-520). Sformułowane zatem przez skarżącego na stronie 10 apelacji zastrzeżenia nie zasługują na uwzględnienie.
Z kolei w opinii Laboratorium Kryminalistycznego KWP w K. z zakresu badań traseologicznych (k. 334-358 t. II) utrwalone na miejscu zdarzenia ślady nr 2, 3, 4, 5, 7 oceniono jako mogące pochodzić od podeszwy spodu butów M.. Z protokołu oględzin miejsca zdarzenia wynika niezbicie, że część z nich została zabezpieczona w miejscach odpowiadających wersji zdarzeń K. (protokół oględzin k. 6-9, 11-17), podobnie jak puszka po piwie z jego odciskami daktyloskopijnymi, co prawidłowo zweryfikował Sąd meriti, dochodząc w tym względzie do prawidłowych ustaleń faktycznych na temat zachowania sprawczego tego oskarżonego. Nie stoją też z nimi w opozycji wyjaśnienia oskarżonego M., który w czasie przesłuchania z dnia 08 kwietnia 2015 r. przyznał się do tego, że podszedł do leżącego pokrzywdzonego w krytycznym momencie, choć całkowicie niemiarodajnie wskazał okoliczności i cel tego zachowania.
Istotnym dowodem w sprawie, wskazującym na to, że P. M. dopuścił się zabójstwa z zamiarem bezpośrednim jest też kompleksowa opinia biegłej z zakresu medycyny sądowej M. C. (1) (k. 146-149 t. I, 390-393 t. II, k. 342-343 t. VI). W jej świetle nie budzi zastrzeżeń, że przyczyną zgonu pokrzywdzonego stały się rozległe obrażenia czaszkowo-mózgowe. Charakter użytego do zabójstwa narzędzia odpowiada zarówno ogólnej morfologii obrażeń stwierdzonych na ciele denata jak i śladom krwi stwierdzonym na miejscu przestępstwa. Obrażenia te powstały od co najmniej jednego uderzenia zadanego w głowę narzędziem tępym, twardym, tępokrawędzistym, mogącym odpowiadać betonowemu bloczkowi tzw. „trylince”. Charakter i lokalizacja obrażeń denata, które w sposób bezbłędny opisał w oparciu o opinię biegłej M. C. (1) Sąd I instancji, jak i śladów zabezpieczonych na miejscu zdarzenia odpowiada ogólnemu przebiegowi zdarzenia przedstawionemu przez oskarżonego K..
Zaprzeczając popełnieniu tego czynu P. M. nie podał żadnych zasługujących na uwzględnienie danych, które to ustalenie mogłyby deprecjonować. Powtórzyć zatem trzeba te argumenty, które o niewiarygodności jego wyjaśnień jednoznacznie świadczą.
Otóż, podczas pierwszego przesłuchania po zatrzymaniu w dniu 08 stycznia 2015 r. nie przyznał się nawet do obecności na miejscu zdarzenia, twierdząc, że po przypadkowym spotkaniu pokrzywdzonego, poszedł wraz z K. w swoją stronę, co podtrzymał na posiedzeniu w przedmiocie tymczasowego aresztowania (k. 92).
Dopiero w kolejnych wyjaśnieniach, począwszy od dnia 08 kwietnia 2015 r. (k. 284-285), a zatem po raz pierwszy po upływie trzech miesięcy od zaistnienia zdarzenia, mając dostatecznie dużo czasu, aby swoją sytuację procesową przemyśleć i zdać sobie sprawę z możliwych konsekwencji swoich działań, a co za tym idzie przygotować wersję obrony mającą go uchronić przed odpowiedzialnością karną za zbrodnię zabójstwa, całą winą za to postanowił obarczyć P. K..
Analizując treść tych relacji procesowych oskarżonego M. dostrzec w nich trzeba ewidentną sprzeczność z pewnymi ustaleniami w sprawie poczynionymi na podstawie dowodów, których podważyć nie sposób.
Po pierwsze, w świetle wyjaśnień P. M., po upadku pokrzywdzonego po pierwszym ciosie miał on się znaleźć w takim położeniu, że jego głowa oparła się na „trylince”, a przecież nie ulega wątpliwości, że nie takie było ułożenie zwłok S. J. w pozycji zastanej. Już tutaj zatem oskarżony ewidentnie mijał się z prawdą. Jego wersja nie korespondowała też z wnioskami biegłej C. na temat stwierdzonych u pokrzywdzonego obrażeń. Z jego wyjaśnień wynika także, że kiedy K. miał dokonywać samodzielnie zabójstwa, zrzucając na pokrzywdzonego kilkakrotnie „trylinkę”, to on wówczas krzyczał, aby tego nie robił, na co ten głośno miał mu odpowiadać, a przecież mieszkańcy kamienicy nie słyszeli żadnych krzyków stamtąd dochodzących, co przy uwzględnieniu pory nocnej musiałoby być słyszalne, co z kolei potwierdza miarodajność przeciwnych wyjaśnień K., wedle którego nie rozmawiali w zasadzie wówczas ze sobą.
W tej kwestii dodać jeszcze trzeba, iż ustalona przez biegłego B. i przyjęta za nim przez Sąd a quo okoliczność, iż pokrzywdzony został przeciągnięty po podłożu przez sprawców do miejsca, gdzie go zamordowano, nie ma istotnego znaczenia, w sytuacji gdy ustalone akty przemocy podjęte przez M. wobec S. J. (cios w twarz, kopnięcie w tułów, uderzenie trylinką w głowę) pozostawały w czasowej i faktycznej korelacji. Okoliczność tę zdecydowanie przecenia zatem obrońca tego oskarżonego wytykając w apelacji samowolność tych ustaleń. Ma jednak rację, że biegła medyk sądowa obrażenia w postaci sińca na grzbietowej powierzchni ręki prawej z podbiegnięciami krwawymi tkanek miękkich przedramion i nadgarstków stwierdzone u pokrzywdzonego określiła jednoznacznie jako obrażenia obronne, powstałe w wyniku zasłaniania się przed ciosami, urazami. Powyższe stwierdzenia biegłej całkowicie dyskwalifikują odmienne i dowolne dywagacje czynione na ten temat przez biegłego B., który dostrzegł na ciele denata dodatkowe ślady na nadgarstkach, mające powstać właśnie w momencie owego przeciągania po podłożu.
Zgadzając się zatem z tą ostatnią uwagą skarżącego, Sąd Apelacyjny podkreśla zarazem, że wobec wykluczenia opinii biegłego B. z podlegającego wartościowaniu materiału dowodowego, okoliczność ta nie ma żadnego znaczenia dla osądu sprawy. W świetle uznanych za miarodajne wyjaśnień K. oraz zastanego stanu po ujawnieniu zwłok S. J., oczywistym jest że do rozboju doszło w niewielkiej odległości od miejsca gdzie dokonano jego zabójstwa, a to czy w czasie szamotaniny z M. przemieścił on się na tę odległość samodzielnie (przesuwając się po podłożu na plecach), czy też stało się to za sprawą M., nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, podobnie jak to w jakich dokładnie okolicznościach doszło do rozerwana kieszeni spodni ofiary, czy też utraty przez niego kluczy.
Po drugie, oskarżony M. twierdził, że portfel i telefon komórkowy wyjął tylko po to, żeby „zadzwonić na pogotowie”, po tym jak pokrzywdzony został zaatakowany „trylinką” przez K., co razi wręcz naiwnością argumentacji, również w świetle poprzednich jego wyjaśnień. W tej kwestii warto już teraz zaznaczyć, że z kolei odmienny przebieg tego fragmentu zajścia, związanego z przeszukaniem i zabraniem ofierze portfela i telefonu, jakie opisał P. K., koresponduje z treścią zeznań świadka A. P. (2), która ujawniła zwłoki i wskazała pierwotne położenie tych przedmiotów (ślady nr 13 i 14), które zabrała stamtąd i przekazała funkcjonariuszowi Policji, co tłumaczyło ich relokację i zdemaskowało błędne ich ułożenie przed udokumentowaniem miejsca przestępstwa (na trylince obok pokrzywdzonego).
Po trzecie, wyjaśnienia P. M. nie znajdują też oparcia w depozycjach osób niewątpliwie mu przychylnych i zarazem wrogo nastawionych do P. K.. Mowa tutaj o K. R. i M. N., z których wynika jednoznacznie, że krytycznego wieczoru, po powrocie do miejsca ich zamieszkania, P. M. w sposób precyzyjny wskazał, że „zabił człowieka”, „zabił kamieniem, pokazał jak to zrobił” (k. 177-178, 343-344, 450-451). W świetle depozycji tych świadków nie ulega wątpliwości, e P. M. opisując to zdarzenie w żadnym momencie nie twierdził, aby P. K. w jakiś sposób w tym czynie brał udział, czego nie czynił również później, aż do momentu powołanego przesłuchania z dnia 08 kwietnia 2015 r. W tym czasie kiedy zwierzał się swoim przyjaciołom z tego co zrobił, P. K. stał tuż obok i jak wynika z depozycji K.R. z dnia 16 lutego 2015 r. jednoznacznie odciął się od tej zbrodni twierdząc, że on tego nie dokonał, na co P. M., który słyszał tę rozmowę, w żaden sposób nie zareagował, jak podaje świadek „słowem się nie odezwał”, a zatem mając ku temu sposobność nie zaprzeczył wersji K.. Nie twierdził także wtedy, aby to K. miał dopuścić się tego zabójstwa, bądź też, że w tym w jakiś sposób uczestniczył. Nie można zatem tej analizowanej postawy oskarżonego M., który nie miał żadnych powodów, aby nie być wówczas szczerym, tłumaczyć inaczej, aniżeli jako wskazującej na to, że dokonał tej zbrodni i zrobił to w pojedynkę. Nie ma też żadnych powodów, aby uznać, że z jakiś niewiadomych względów chciał on chronić P. K., tym bardziej, że o niczym takim nigdy nie wspominał. Co więcej, wedle R., K. po wyznaniu M. „wybiegł z mieszkania jak tchórz”, co dawało M. sposobność do sprostowania pod jego nieobecność wcześniejszej wersji, gdyby nie była ona prawdziwą, jednak tego nie uczynił, co także świadczy o szczerości ówczesnych jego wypowiedzi na temat dokonanego zabójstwa.
Słuszna była także konstatacja Sądu a quo, że niewątpliwie nie obawiał się P. K., a tak wyjaśniając, prezentował wyłącznie przyjętą linię obrony, rażącą wręcz naiwnością, bo jego odtworzone zachowanie zaraz po przestępstwie i kolejnego dnia, przeczyło temu w sposób ewidentny, tym bardziej, że był przesłuchiwany w sprawie już po zatrzymaniu, a później aresztowaniu, co wyklucza przyjęcie, że w tym czasie nie wyjawił prawdy ze strachu przez K..
Z depozycji świadka J. P., pracownika socjalnego, której R. w dniu 08 stycznia 2015 r. opowiedziała o zdarzeniach krytycznej nocy, także jasno wynika, że zabójstwa dokonał P. M., który wrócił „cały zakrwawiony” i powiedział „K. zabiłem człowieka” i opisał jak tego dokonał uderzając ofiarę w głowę betonową płytą, a na skutek czego „mózg mu wypłynął, a krew trysnęła na samochody i na śnieg”. Na rozprawie świadek P. raz jeszcze podkreśliła, że K. R. mówiąc o rzucaniu tą płytą chodnikową mówiła tylko o P. M., a na temat K. tylko tyle, że „w pewnym momencie dołączył do niego ktoś i z tym kimś razem później wracali”.
Odnosząc się do apelacji oskarżonego M. podnieść też trzeba, że Sąd Apelacyjny nie dostrzega żadnych błędów w ustaleniu Sądu a quo, że pozbycie się przez M. spodni, które w czasie zabójstwa miał założone, na pewno nie było przypadkowe. Wynika to z logiki zdarzeń i utrwalonych na miejscu przestępstwa i na zabezpieczonej jego pozostałej odzieży śladów, z czego bez ryzyka pomyłki można wysnuć tezę, że również jego spodnie nosiły zabrudzenia pochodzące z tego czynu, o czym wiernie wyjaśniał K..
Nie budzi zatem zastrzeżeń Sądu ad quem dokonana przez Sąd meriti ocena omówionych w tym miejscu dowodów, co nakazuje odrzucić zarzuty zawarte w środku odwoławczym obrońcy oskarżonego M., dopatrującego się jakiejś sprzeczności czy niekonsekwencji w wartościowaniu depozycji K.R. czy M. N., bo takiej w toku kontroli odwoławczej nie stwierdzono. Odrzucając słuszność tez zawartych na stronach 9 i 10 apelacji obrońcy oskarżonego M., przypomnieć trzeba, że nie ma nic niewłaściwego w tym, że przymiot wiarygodności przyznaje się wyłącznie części depozycji określonej osoby i to niezależnie od tego czy występuje w roli procesowej świadka czy też oskarżonego.
Reasumując, wyjaśnienia oskarżonego P. M., w sposób właściwy ocenione przez Sąd Okręgowy, jako nie zasługujące na wiarę w tym najistotniejszym fragmencie dotyczącym przebiegu zajścia skutkującego śmiercią pokrzywdzonego, nie podważają wersji zdarzeń prezentowanej przez P. K., że sprawcą zbrodni polegającej na zrzuceniu na głowę pokrzywdzonego betonowej płyty był wyłącznie M.. Krytyczna ocena wyjaśnień P. M. jest następstwem konfrontacji jego wypowiedzi z zebranymi w sprawie dowodami, które omówiono powyżej. Tak więc tyczące się tego zarzuty obrońcy oskarżonego M. oceniono jako gołosłowne. Z drugiej strony, nie można w inny sposób ocenić omówionych w tej części dowodów, aniżeli jako zaprzeczających udziałowi P. K. w zabójstwie S. J., o czym będzie szerzej mowa poniżej.
Nie ma również racji obrońca oskarżonego M. podnosząc, iż pominięto przy wyrokowaniu korzystne dla oskarżonego dowody. Absolutnie z takim stanowiskiem nie można się zgodzić. Sąd I instancji w pisemnych motywach wyroku odniósł się bowiem do wszystkich istotnych dla tego rozstrzygnięcia dowodów. Rzeczą całkowicie normalną jest natomiast, że w sytuacji występowania sprzecznych ze sobą wersji, koniecznym się staje oparcie rozstrzygnięcia na tych, które obdarzono walorem wiarygodności.
Konkludując podnieść trzeba, że materiał dowodowy został w sprawie niniejszej zgromadzony w sposób kompletny i wyczerpujący, a co za tym idzie wyjaśnione zostały wszystkie istotne okoliczności dotyczące sprawstwa M. w dokonaniu zbrodni zabójstwa na pokrzywdzonym. W tej sytuacji brak podstaw do formułowania zarzutów odwoławczych obrazy przepisu art. 5 § 2 k.p.k. w brzmieniu obowiązującym w procesie kontradyktoryjnym. Przypomnieć jedynie wypada, że wyrażona w cytowanym przepisie zasada w żadnej mierze nie nakłada na sąd obowiązku przyjęcia wersji najkorzystniejszej dla oskarżonego, lecz zakaz czynienia niekorzystnych domniemań w sytuacji, gdy stan dowodów nie pozwala na ustalenie faktów. Stanowczo stwierdzić trzeba, że tego rodzaju sytuacja w odniesieniu do sprawstwa oskarżonego M. nie wystąpiła.
Jako niezrozumiały jawi się kolejny zarzut obrońcy tego oskarżonego zawarty w punkcie II c) apelacji o wyciąganiu przez Sąd a quo wniosków z faktu odmowy złożenia zeznań przez A. M., bo żadnych takich w treści uzasadnienia zaskarżonego wyroku się nie doszukano.
Nie ma również racji obrońca oskarżonego M. stawiając zarzut obrazy przepisów postępowania, a to art. 170 k.p.k. w zw. z art. 192 a § 2 k.p.k., poprzez niezasadne oddalenie wniosku dowodowego dotyczącego zasięgnięcia opinii biegłego i zastosowania środków technicznych mających na celu kontrole nieświadomych reakcji organizmu jego klienta. Sąd meriti w sposób szczegółowy uzasadnił swoją odmowną decyzję w tym zakresie i z zaprezentowaną w treści postawienia z dnia 16 września 2016 r. argumentacją w pełni należy się zgodzić. Nie sposób uznać, że była to decyzja pochopna i nieprzemyślana, w sytuacji gdy nie do podważenia jest konkluzja, iż wyniki osiągnięte z takiego badania nie miałyby żadnej wartości dowodowej na tym etapie postępowania karnego, do czasu którego oskarżeni nie tylko wielokrotnie relacjonowali przebieg zdarzenia, ale też uczestniczyli w eksperymentach procesowych, w tym w miejscu, gdzie ono się rozegrało. W tej sytuacji nie sposób byłoby ustalić, czy niekontrolowane reakcje organizmu zostały wywołane przeżyciami z samych zdarzeń, czy też z później utrwalonego obrazu wytworzonego na skutek wielokrotnych przesłuchań i eksperymentów, czy też reakcji na inne dowody, a wartość dowodowa takiego badania czy zasięganie w tym zakresie opinii specjalistycznej dla „ograniczenia kręgu podejrzanych czy ustalenia wartości dowodowej ujawnionych śladów” (vide strona 8 apelacji obrońcy M.), jest żadna i całkowicie zbędna. Jak słusznie zauważył Sąd I instancji w uzasadnieniu postanowienia o oddaleniu tego wniosku dowodowego, przeprowadzenie tego rodzaju badań uzasadnione jest wyłącznie na początkowym etapie postępowania.
Końcowo w tej części podnieść trzeba, że omówione powyżej dowody nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że to P. M. podjął działania skutkujące pozbawieniem życia S. J., poprzez zrzucenie na jego głowę betonowego bloczka tzw. trylinki. W sytuacji zaś gdy Sąd Okręgowy ustalił w sposób jednoznaczny i precyzyjny, że uczynił to tylko jeden raz, to z uwagi na kierunek apelacji wywiedzionej wyłącznie na korzyść oskarżonego M. przez obrońcę, czynienie dalej idących ustaleń mogących prowadzić do stwierdzenia, że tych rzutów było z jego strony więcej, jest wykluczone wobec zakazu reformationis in peius. W tym jednak stanie przypisanie P. M. spowodowania skutku śmiertelnego nawet przy ustaleniu, że dokonał jednego uderzenia w głowę pokrzywdzonego betonowym bloczkiem jest pewne i oczywiste w świetle jednoznacznej i kategorycznej opinii biegłej z zakresu medycyny sądowej M. C. (1), która konsekwentnie w toku procesu twierdziła, że do spowodowania skutku śmiertelnego u pokrzywdzonego ten rzut, jaki ostatecznie przypisano M., a o którym wiarygodnie wyjaśniał K., był wystarczający.
Powyższa konstatacja pociąga za sobą także dalsze konsekwencje dowodowe, albowiem pozbawia sensu dowodzenia tych kwestii co do których w sposób całkowicie nieuprawniony wypowiadał się w swoich opiniach J. B., sytuując się w pozycji biegłego medyka sądowego. Mowa tutaj o stwierdzonych przez niego i odnotowanych w cytowanych powyżej opiniach, dodatkowych śladach oraz obrażeniach na ciele denata, które dostrzegł na podstawie dokumentacji fotograficznej z oględzin i sekcji zwłok (m.in. k. 528).. Nie można w tym względzie zgodzić się z Sądem Okręgowym, że nie wkroczył on tym samym w kompetencje biegłego specjalizacji mu obcej, co z drugiej strony świadczy o dostrzeżeniu przez tenże Sąd takiej możliwości, którą niesłusznie odrzucił, a co więcej przeniósł te stwierdzenia biegłego do wyrokowych ustaleń faktycznych, czego wyrazem są chociażby zapisy ze stron 42 in fine, 45-46 pisemnego uzasadnienia. Były to zagadnienia ściśle medyczne wymagające wiedzy specjalistycznej, co do których wypowiedziała się kompetentnie i wyczerpująco biegła M. C. (1), która takowych śladów na ciele denata nie stwierdziła, wskazując przy tym wyraźnie, że podczas sekcji zwłok i oględzin ciała denata, nie zdołano wyodrębnić śladów o charakterze fakturowym, które pozwoliłyby na wskazanie konkretnej powierzchni, która z jego ciałem się zetknęła. Biegła M.C. (1) stanowczo wskazała, że na podstawie protokolarnych zapisów po przeprowadzonych oględzinach zwłok, jak i osobistym badaniu sekcyjnym, nie sposób na ich podstawie stwierdzić ilości zadanych pokrzywdzonemu uderzeń, a stąd biegły B. w sposób oczywisty formułował sprzeczne z tą opinią wnioski w dziedzinie nauki całkowicie mu obcej.
Przechodząc dalej, podnieść trzeba, że przypisanie zbrodni zabójstwa z art. 148 k.k. wymaga wykazania, że sprawca chciał śmierci swojej ofiary albo przewidując taką możliwość godził się na to. W orzecznictwie podnosi się, że ustalenia dotyczące zamiaru muszą być wnioskiem końcowym wynikającym z analizy całokształtu przedmiotowych i podmiotowych okoliczności zajścia, a w szczególności ze stosunku sprawcy do pokrzywdzonego, jego właściwości osobistych i dotychczasowego trybu życia, pobudek oraz motywów działania, siły ciosu, głębokości i kierunku rany, miejsca zadawania ciosów, ilości ciosów, rodzaju i rozmiarów użytego narzędzia oraz wszelkich innych przesłanek wskazujących na to, że sprawca chcąc spowodować uszkodzenia ciała, zgodą swą, stanowiącą realny proces psychiczny, obejmował tak wyjątkowo ciężki skutek jakim jest śmierć ofiary (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 15 marca 2001 r. II AKa 28/2001 Prokuratura i Prawo, 2002/10, poz. 29). Ustalenie zamiaru sprawcy musi być czynione zawsze w realiach konkretnej sprawy w oparciu o dostępne i przeprowadzone dowody.
Sąd pierwszej instancji poświęcił wystarczająco dużo uwagi ustaleniu zamiaru P. M.. W chwili popełnienia zbrodni zabójstwa miał on niecałe 21 lat. W sprawie została wydana opinia przez biegłych lekarzy psychiatrów oraz psychologa na jego temat (k. 187-193). Wynika z niej, że nie miał on zniesionej ani ograniczonej w stopniu znacznym zdolności rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. W trakcie zdarzenia był pod wpływem alkoholu. Z treści wywiadu kuratora sądowego (k. 137-139, 141-143) wynika, że nadużywał alkoholu, nie stosował się do zaleceń kuratorskich, utrzymywał kontakty ze środowiskiem kryminogennym. Jak wynika z prawidłowych ustaleń faktycznych dokonanych przez Sąd Okręgowy podniósł i zrzucił na głowę leżącego pokrzywdzonego betonowy bloczek o wadze 34 kg, któremu chwilę wcześniej zadał silne uderzenie w twarz i kopnął. W efekcie spowodował śmierć S. J., z czego dobrze zdawał sobie sprawę, bo z racji wieku posiada doświadczenie życiowe, które uczy, że uderzenie z dużą siłą leżącego na ziemi człowieka w głowę takim przedmiotem, spowoduje śmierć. Świadczy o tym także jego dalsze zachowanie, w tym zwierzenie się zaraz po czynie znajomym, że zabił i jak tego dokonał. Po zbrodni nie interesował się losem pokrzywdzonego, który pozostawiony nocą w ustronnym miejscu na zimnie, po kilku godzinach zmarł, nie mogąc liczyć na niczyją pomoc. Po ujęciu zaś, jak to słusznie wskazuje Sąd Okręgowy, demonstrował postawę absolutnie go dyskredytującą jako człowieka w jakimkolwiek stopniu wrażliwego, skoro przechwalał się przed współwięźniami , że „siedzi za głowę” i domagał z tego tytułu szczególnego traktowania. Nie dostrzeżono w tym stanowisku Sądu a quo jakichkolwiek nieprawidłowości, które suponuje w apelacji obrońca oskarżonego.
W ocenie Sądu odwoławczego, przytoczone przez Sąd I instancji oraz wyartykułowane w niniejszym akcie sprawozdawczym okoliczności, jednoznacznie upoważniają zatem do przyjęcia działania P. M. podczas dokonania zbrodni z art. 148 § 2 pkt. 2 k.k. w zw. z art. 280 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. z zamiarem bezpośrednim zabójstwa S. J. w związku z rozbojem. Sąd Apelacyjny w całej rozciągłości podziela w tym względzie rozważania zaprezentowane w treści uzasadnienia zaskarżonego wyroku, których powtarzanie uznaje za zbędne.
A skoro tak, to nie można podzielić argumentów zawartych w osobistym piśmie uzupełniającym oskarżonego, że działał wyłącznie z zamiarem spowodowania u pokrzywdzonego obrażeń ciała w rozumieniu art. 156 § 3 k.k. (k. 679-680).
Co do udziału w zbrodni zabójstwa P. K..
Analiza ustalonego w przedmiotowej sprawie stanu faktycznego oraz dowodowego musi prowadzić do wniosku, że Sąd Okręgowy nie sprostał jednak standardom rzetelnego procesu, w części w której przypisał P. K. winę za udział w zabójstwie S. J., bo nie świadczy o tym żaden z miarodajnych dowodów.
W istocie materiał dowodowy zaoferowany przez oskarżyciela publicznego w tym fragmencie oraz przyjęty za podstawę odtworzonych przez Sąd meriti faktów został ograniczony do wspomnianej opinii biegłego B., któremu powierzono z gruntu źle sformułowane zadanie zrekonstruowania przebiegu zajścia, co uczynił w sposób całkowicie arbitralny. Uchybienia te nie wymagają jednak dalszej uwagi, w sytuacji gdy z przyczyn powyżej naprowadzonych, opinia ta wykluczona została przez Sąd ad quem z podlegającego wartościowaniu materiału dowodowego.
Sąd pierwszej instancji ustalił zatem, iż w tej fazie przestępstwa związanego z zabójstwem, P. K. pierwszy zaatakował S. J., zadając mu precyzyjnie wyliczone trzy uderzenia trylinką, z których jedno było niecelne, a które poprzedzały ostateczny „śmiertelny” rzut wykonany przez M.. To ustalenie dotyczące sprawstwa K. jest całkowicie dowolne. Nie dają do tego podstaw wyjaśnienia zaprzeczającego sprawstwu P. K., utrwalone na miejscu przestępstwa ślady materialne, ani też zeznania świadków, mających z oskarżonymi styczność zaraz po zdarzeniu (K.R. i M. N.), a już na pewno niewiarygodne wyjaśnienia P. M..
W omawianym wątku oczywistą staje się potrzeba szczegółowego zweryfikowania wyjaśnień P. K..
I tak, już w czasie pierwszego przesłuchania w dniu 07 stycznia 2015 r., nie przyznał się on do zabójstwa, którego dokonał na jego oczach P. M., który w pewnym momencie kopnął pokrzywdzonego, po czym zrzucił na jego głowę, „spuścił na dół”, dużą betonową kostkę, „z tego co pamięta zrobił to tylko raz”. Dostrzegł to po tym jak wcześniej odsunął się od M. i pokrzywdzonego, a co nastąpiło po dokonaniu wspólnie z M. rozboju z użyciem przemocy polegającej na uderzeniu pokrzywdzonego w twarz. W późniejszych relacjach uzupełnił jeszcze, że mógł nie widzieć całego przebiegu zajścia, bo „cały czas gdzieś tam chodził”.
Fakt, że tej treści relacje procesowe zostały złożone już następnego dnia po zatrzymaniu, a zatem w warunkach, w których oskarżony nie miał czasu, aby swoją sytuację przemyśleć i przedstawić przebieg zdarzenia w sposób bardziej dla siebie korzystny, nakazuje je ocenić jako spontaniczne, składane niejako „na gorąco”, a przez to miarodajne, tym bardziej, iż znajdują one potwierdzenie w innych dowodach, o których poniżej, a zarazem nie zostały podważone żadnym innym przekonywającym dowodem.
Nadto, za uznaniem omawianych wyjaśnień oskarżonego za wiarygodne przemawia również i to, że znajdują one potwierdzenie w okolicznościach natury obiektywnej. Mianowicie, jak wynika z niekwestionowanych w tym względzie ustaleń faktycznych Sądu Okręgowego, na miejscu zdarzenia zabezpieczono dwa ślady mające świadczyć o sprawstwie P. K., a były nimi: jeden ślad traseologiczny (nr 10) oraz puszka po piwie z jego materiałem genetycznym (ślad nr 8). Wymienione ślady w żaden sposób nie wskazują jednak na to, aby znajdował się on bezpośrednio przy ofierze w czasie i miejscu, w którym zadano jej uderzenie „trylinką”.
Puszkę po piwie, jak wyjaśnił oskarżony, mógł wyrzucić w to miejsce gdzie została znaleziona (w pobliżu drewnianego płotu) , choć dokładnie tego nie pamiętał, czego nie sposób odrzucić, zaś odcisk buta, który można by mu przypisać, umiejscowiony był tam, gdzie doszło do rozboju w początkowej fazie zajścia. W tych okolicach znaleziono także pozostawione przez sprawców rzeczy osobiste ofiary (vide zeznania A.P. (2)), co także potwierdza jego wiarygodność. Innych śladów na miejscu zdarzenia, mogących do niego należeć, nie znaleziono, w tym przede wszystkim w bezpośredniej bliskości zwłok S. J., ani też w okolicy leżących przy nim „trylinek”, czy też nieopodal ich stosu. Rację ma zatem obrońca tego oskarżonego, że zawarte w treści uzasadnienia zaskarżonego wyroku ustalenia na temat tego jak w czasie zabójstwa miał się zachowywać P. K. (strona 5 uzasadnienia), jawią się jako całkowicie dowolne. Należy też zgodzić się z apelującym, że tego typu założenie pozostaje w jawnej sprzeczności z obowiązującą w procesie karnym zasadą domniemania niewinności. Nie wymaga też szerszego komentarza, że ustalenie Sądu a quo, z którego wynika, że brak śladów świadczących o poruszaniu się P. K. w okolicach zwłok czy „trylinek”, należy tłumaczyć ich zatarciem przez osoby, które następnego dnia tam się przemieszczały i je „zadeptały”, jest zbyt daleko idące. Stanowi też domniemanie zatarcia śladów przestępstwa, a zatem dowodów sprawstwa, co pozostaje w rażącej sprzeczności z dyrektywą wynikającą z art. 5 k.p.k. Przyznać też trzeba słuszność obrońcy oskarżonego K., że zamieszczona w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku uwaga o treści „chyba nie trzeba bliżej wyjaśniać, że nie dotarł tam unosząc się w powietrzu” (strona 26), jest nie do zaakceptowania w procesie dowodzenia winy oskarżonego K..
Idąc dalej, wskazać trzeba na kolejny, a zarazem ostatni ślad kryminalistyczny znaleziony następnego dnia po zdarzeniu na butach oskarżonego K.. W opinii z zakresu badań biologicznych (k. 303-316 t. II) stwierdzono obecność krwi, z komponentem DNA pokrzywdzonego (wykluczono jego pochodzenie od K. i M.) na cholewce buta lewego K. (słabo wysycona plama substancji koloru brunatnego o wielkości ok 0,9 x 0,3 cm) i cholewce jego buta prawego (słabo wysycona plama substancji koloru brunatnego o wielkości ok 2 x 1 cm). Na ten temat oskarżony podawał możliwe okoliczności naniesienia tych śladów na jego obuwie, których w realiach sprawy niniejszej nie sposób wykluczyć, w szczególności ich powstania w wyniku przemocy zastosowanej wobec pokrzywdzonego w czasie rozboju. Wyjaśniał o tym już podczas pierwszego przesłuchania, a z czego później w żadnym momencie się nie wycofał. Wersja oskarżonego K. pozostaje w zgodzie z wnioskami biegłej z zakresu medycyny sądowej M. C. (1), która jednoznacznie wskazała, że „zdecydowanie” obrażenia twarzoczaszki doznane przez pokrzywdzonego stanowiły źródło krwawienia, niewątpliwie przy obrażeniach twarzoczaszki, zwłaszcza z ranami, mogło dojść do jednorazowego wyrzutu: krwi z jamy ustnej czy nosowej (opinia ustna z rozprawy). Skoro zatem w tym czasie K. znajdował się w bezpośredniej bliskości pokrzywdzonego, to odrzucenie takiej możliwości nie było prawidłowym postąpieniem Sądu I instancji. Nie broni też tego stanowiska aprioryczne założenie przez tenże Sąd, że w miejscu, w którym doszło do rozboju brak było na ziemi śladów krwi, ponieważ jak to podniosła biegła mógł to być jednorazowy wyrzut, a zatem nie musiał być obfity, ani też pozostawić widocznych śladów na podłożu.
Ślady te mogły też zostać naniesione na buty oskarżonego K. w dalszym, ustalonym przez Sąd ad quem na podstawie jego wyjaśnień przebiegu zdarzenia, bo jasno z nich wynika, że w czasie decydującego uderzenia trylinką pokrzywdzonego przez M., K. znajdował się w zasięgu obfitego rozbryzgu krwi. Z udokumentowanego protokolarnie i fotograficznie obrazu sytuacji zastanej następnego dnia wynika jednoznacznie, że zasięg śladów krwawych był znaczny, wyjaśniał o tym także oskarżony M.. Stąd ta druga sposobność również nie może zostać wykluczona.
Żadna z tych wersji nie została podważona w toku procesu innym miarodajnym dowodem, jest też nie do odrzucenia w świetle reguł logicznego rozumowania, wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego, a zarazem nie świadczy o niczym innym jak o obecności P. K. na miejscu przestępstwa w całym jego przebiegu, czemu nigdy nie przeczył. Nie jest to zatem dowód, który powinien bądź też mógłby świadczyć o tym, że był on sprawcą zabójstwa pokrzywdzonego.
Jako całkowicie nieuprawnione jawią się też stwierdzenia Sądu Okręgowego zawarte na stronach 27 in fine i 28 uzasadnienia, jakoby odzież obydwu oskarżonych miała być zabrudzona krwią pokrzywdzonego, w sytuacji gdy brak jakichkolwiek podstaw dowodowych do ferowania tego typu wniosków, skoro ślady takie ujawniono jedynie na odzieży oskarżonego M.. W tej sytuacji odrzucono jako dowolne ustalenie tegoż Sądu, że odtworzenie w tym przypadku roli oskarżonego K. w zabójstwie było możliwe w oparciu o ślady biologiczne i traseologiczne, czy też wyniki eksperymentów z jego udziałem obejmujące sposób jego przemieszczania się oraz wykonywania rzutu trylinką – przy uwzględnieniu jego danych biometrycznych (strona 51, pierwszy akapit, zdanie ostatnie). W tej ostatniej kwestii przypomnieć trzeba, że oskarżony ten w ramach przeprowadzonego na sugestię biegłego J. B. eksperymentu procesowego, miał za zadanie zademonstrować sposób zachowania się M., zgodnie z treścią swoich wyjaśnień, co z jednej strony Sąd a quo za opinią biegłego uznał za wiernie przez niego zademonstrowane, z drugiej zaś jako wskazujące na możliwy mechanizm jego własnego działania w czasie przypisanych mu rzutów „trylinką”, co zasadnie krytykuje obrońca K., dopatrując się w tym niejednoznaczności.
O wiarygodności wersji K. świadczą także inne dowody, których znaczenia nie docenił Sąd a quo. Mowa tutaj o informacji pochodzącej od oskarżonego, który od pierwszego przesłuchania wskazywał, że o tym, iż nie uczestniczył w zabójstwie pokrzywdzonego może zaświadczyć osoba, która stała w tym krytycznym momencie w oknie pobliskiej kamienicy i która „na pewno” widziała przebieg tego zajścia. Oskarżony K. był co do tego stanowczy i konsekwentny, co więcej opisał usytuowanie okna, w którym stała ta postać przy zaświeconym świetle, a podczas przeprowadzonego z jego udziałem eksperymentu na miejscu zdarzenia, nawet je wskazał. W wyniku czynności śledczych zweryfikowano te fakty i ustalono, że w mieszkaniu, o którym mowa, zamieszkiwała 91-letnia A. B., która przesłuchana potwierdziła, że „wstaje w nocy za potrzebą, bo bierze leki moczopędne, jak wstaje to zapala światło w pokoju (od strony podwórza) i być może patrzyła przez okno, ma w zwyczaju patrzeć za okno na pogodę, jaka jest, czy pada czy nie”, ale nie przypomina sobie, żeby wtedy działo się coś niepokojącego (k. 517). Tak więc zeznania tego świadka potwierdzają pośrednio miarodajność P. K. zaprzeczającego udziałowi w zabójstwie S. J.. Logicznym bowiem jest, że w sytuacji gdyby to on był sprawcą, to nie wskazywałby na bezpośredniego świadka swojego zachowania i niechybnie zataiłby informację, że był w tym czasie „na pewno” obserwowany przez postronną osobę, a stało się dokładnie odwrotnie. Odnotowania też wymaga, że oskarżony K. nie mógł przecież wiedzieć, że osoba która wyglądała przez okno po pierwsze nie zdołała nic dostrzec, czy też nie miała dobrego widoku na miejsce, w którym doszło do zabójstwa, po wtóre zaś, że była tak leciwą kobietą, co przy uwzględnieniu pory nocnej i wybudzenia ze snu, mogło mieć niekorzystny wpływ na zdolności obserwacyjne świadka.
Drugą okolicznością wykluczająca wersję oskarżenia, były szczere i spontaniczne wypowiedzi samego M., który zaraz po zdarzeniu informował swoich bliskich znajomych (R. i N.), że to on zabił i demonstrował, jak tego dokonał, nie twierdząc wcale, że K. też brał w tym udział, do czego odniesiono się już powyżej.
W tej sytuacji ustalenie Sądu a quo o udziale oskarżonego P. K. w zabójstwie S. J. jawi się jako całkowicie dowolne. Nie do przyjęcia jest wersja, że skoro w oparciu o opinię biegłego B. ustalono (arbitralnie), że pokrzywdzonemu zadano więcej uderzeń, aniżeli jedno (to ostatnie śmiertelne), to musiał je wykonać właśnie P. K.. Formułował przy tym Sąd Okręgowy nie znajdujące oparcia w wyjaśnieniach K. wnioski, że ten miał stanowczo twierdzić, że było tylko jedno uderzenie „trylinką”, co wcale z jego relacji nie wynika, a co zasadnie krytykuje obrońca, bo oskarżony już w pierwszych swoich wyjaśnieniach wyraźnie zaznaczył, że „z tego co pamiętał” M. „zrobił to tylko jeden raz”. Nie ulega wątpliwości, że nie można stanowczo wykluczyć, że oskarżony ten mógł innych rzutów M., jeśli one były, nie zauważyć skoro po dokonaniu rozboju oddalił się na kilka metrów od leżącego pokrzywdzonego, rozglądał po dziedzińcu i przemieszczał po nim. Nie można też zapominać, że zdarzenie miało dynamiczny i gwałtowny przebieg, a sam oskarżony był pod znacznym wpływem alkoholu, co mogło zakłócać jego zdolności percepcyjne. Przypomnieć jeszcze raz trzeba, że z niekwestionowanej przez uczestników postępowania opinii biegłej M. C. (1) wynika jednoznacznie, że na podstawie obrażeń denata nie sposób ustalić liczby zadanych ofierze uderzeń trylinką. Natomiast nawet jeśli byłoby ich więcej, to nie sposób znaleźć racjonalnego powodu, dla którego Sąd I instancji stanowczo wyklucza, aby mogła je wykonać jedna osoba, a dalej przyjmuje, że skoro tak to musiał to być P. K., nie tłumacząc przy tym, dlaczego odrzuca inną możliwą wersję, że dokonał tego również P. M..
Jeszcze raz wymaga podkreślenia, że poza wymienionymi powyżej i omówionymi dowodami, które w żadnym razie nie świadczą o sprawstwie P. K., nie ma żadnego innego wskazującego na jego udział w zabójstwie S. J.. Nie przekonują o tym także dywagacje czynione przez Sąd meriti na temat jego zachowania po zajściu i wysuwane stąd zbyt daleko idące wnioski, a mianowicie, że gdyby faktycznie był jedynie świadkiem zabójstwa, to nie towarzyszyłby po jego dokonaniu P. M., odciąłby się natychmiast od jego osoby, nie spożywał z nim alkoholu dnia następnego i nie podejmował rozmów na temat zdarzenia z poprzedniej nocy. Sąd a quo czyniąc tego typu uwagi zapomina, że mowa tutaj o osobie wysoce zdemoralizowanej, prowadzącej nieakceptowany społecznie tryb życia, nadużywającej alkoholu, wielokrotnie wchodzącej w konflikt z prawem, pozostającej w relacjach koleżeńskich z M., z którym dokonał na pokrzywdzonym rozboju. Trudno zatem wymagać od P. K., aby nie utożsamiał się z tym zajściem, w którym częściowo sam brał udział, mając też świadomość, że zaatakowanej przez M. ofierze nie udzielił pomocy. Powołane dane w żadnym razie nie przesądzają zatem o jego winie.
Przypomnieć też trzeba, iż istotą współsprawstwa jest wspólne działanie oparte na porozumieniu co najmniej dwóch osób, z których każda obejmuje swym zamiarem urzeczywistnienie wszystkich przedmiotowych znamion czynu przestępczego. Porozumienie zaś, będące koniecznym warunkiem współsprawstwa, oznacza nie tylko wzajemne uzgodnienie woli popełnienia przestępstwa, lecz także świadome ich współdziałanie w akcji przestępczej, co w konsekwencji dopiero pozwala przypisać każdemu z nich również i tę czynność sprawczą, którą przedsięwzięła inna osoba współdziałając świadomie w popełnieniu przestępstwa (por. wyrok Sądu Najwyższego z 24 maja 1976 r. - RW 189/76, OSNKW 1976, Nr 9, poz. 117).
Zebrane w sprawie niniejszej dowody nie pozwalają zdaniem Sądu ad quem na ustalenie, że pomiędzy oskarżonymi takie porozumienie, co do wspólnego dokonania zabójstwa S. J., zostało zawarte czy to w sposób wyraźny czy też dorozumiany (konkludentny). Nie wykazuje też, aby zachowanie K. dopełniało w jakiś sposób przestępne działanie M. zmierzające do pozbawienia życia pokrzywdzonego. Nie ma zatem żadnych podstaw do ustalenia, że K. uczestniczył w dokonaniu tej zbrodni bądź też jego obecność w czasie zadawania ciosu pokrzywdzonemu przez M. w jakikolwiek sposób wspierała ten czyn. Dla P. M. sama obecność oskarżonego była przy zabójstwie S. J. obojętna, bo to on samodzielnie był zdeterminowany, aby pozbawić go życia. Był to zatem z jego strony eksces w działaniu, do którego realizacji w żaden sposób nie przystąpił P. K., bo takiej wersji nie wspierają zebrane w sprawie dowody.
III. Co do przestępstwa nieudzielenia pomocy przez P. K..
Reasumując powyższe, Sąd Apelacyjny stoi na stanowisku, że dowody zgromadzone w sprawie pozwalają na przypisanie zbrodni zabójstwa wyłącznie oskarżonemu P. M.. Nie oznacza to jednak, że P. K. nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Z samych wyjaśnień K. wynika, że w czasie zadania przez M. śmiertelnego uderzenia pokrzywdzonemu, był obecny na miejscu zdarzenia, mógł się temu sprzeciwić choćby krzykiem, a następnie wezwać pomoc medyczną dla pokrzywdzonego, czego nie uczynił. P. K. zdawał sobie doskonale sprawę z powagi sytuacji, a zatem znalezienia się S. J. w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nie zrobił nic, aby mu pomóc, podczas gdy powinien i mógł to uczynić bez narażenia siebie lub bliskich na jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Nie uczynił tego, godząc się na utrzymanie się wspomnianego położenia pokrzywdzonego, pozostając całkowicie obojętnym na los tego człowieka. Nie zmienia tu niczego jego deklaracja, że wykonany przez M. rzut trylinka był wedle niego „śmiertelny”, ponieważ jako osoba dorosła i doświadczona życiowo, niewątpliwie zdawał sobie sprawę z tego, że jedynie lekarz był kompetentny do stwierdzenia zgonu pokrzywdzonego. A jak wynika z niekwestionowanych ustaleń medyków sądowych śmierć pokrzywdzonego S. J. nastąpiła po upływie kilku godzin od zajścia (pomiędzy godz. 3.00 a 6.00 – vide protokół oględzin zwłok z dnia 06 stycznia 2015 r. oraz opinia biegłego medyka sądowego).
Co więcej, po tym brutalnym akcie przemocy oskarżony uciekł z miejsca zdarzenia, a zatem nie sprawdzał czy pokrzywdzony żyje, nie badał jego tętna, ani czy oddychał, nie ustalał też, jak rozległe obrażenia odniósł. Oskarżony nie mógł mieć zatem żadnej pewności, czy pomoc medyczna nie mogła dawać, choćby minimalnej szansy na zachowanie przy życiu pokrzywdzonego, a mimo to zrezygnował z udzielenia mu jakiejkolwiek pomocy i - tak jak już powiedziano - chociażby wezwania pogotowia ratunkowego. Zamiast tego, pozostawił ciężko rannego pokrzywdzonego nocą na mrozie, w miejscu odludnym, mając wszelkie podstawy, aby zakładać, że do godzin rannych nie zostanie odnaleziony i pomoc nie zostanie mu udzielona. Nie może usprawiedliwiać oskarżonego pozostawanie pod wpływem alkoholu. Biegli nie stwierdzili u niego żadnych zaburzeń psychicznych.
A skoro tak to prosty z tego wniosek, że położenie, w jakim znalazł się pokrzywdzony, nie miało dla P. K. żadnego znaczenia. Położenie, za które także częściowo ponosił odpowiedzialność, skoro razem z M. zwabił go w odludne miejsce, a następnie uczestniczył w dokonanym na nim rozboju.
Ustawodawca przewidział odpowiedzialność karną takich osób, penalizując w przepisie art. 162 § 1 k.k. przestępstwo nieudzielenia pomocy. Obowiązek ten powstaje z chwilą wystąpienia położenia zagrażającego bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a kończy się z chwilą jego przerodzenia się w skutek w postaci śmierci albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub z chwilą ustania niebezpieczeństwa. Dla bytu tego występku nieistotne jest to czy działanie, którego sprawca zaniechał, rzeczywiście przyniosłoby ratunek. Decydujące jest, że sprawca widząc utrzymujące się lub nawet pogłębiające zagrożenia dla życia lub zdrowia człowieka, nie podejmuje wszelkich dostępnych środków mogących uchylić lub choćby pomniejszyć wspomniane zagrożenia, a w tym przypadku oskarżony nie podjął żadnych takich działań.
Zachowanie oskarżonego cechuje wyjątkowo wysoki stopień społecznej szkodliwości. Stąd też sąd odwoławczy wymierzył oskarżonemu karę maksymalną za występek z art. 162 § 1 k.k. w wymiarze 3 lat pozbawienia wolności, przy podzieleniu słusznego stanowiska wyrażonego przez Sad Apelacyjny w wyroku z dnia 6 grudnia 2012 r. II AKa 437/12, iż zignorowanie udzielenia pomocy przez osobę, która spowodowała, bądź przyczyniła się do zdarzenia, w wyniku którego inna osoba znalazła się w położeniu grożącym niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, jest znacznie bardziej naganne od nie udzielenia pomocy ofierze przez osobę postronną, a przez to niewątpliwie cechuje się większym stopniem społecznej szkodliwości (wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach, LEX nr 1298144, KZS 2013/5/58, Biul.SAKa 2013/1/5). Tym samym Sąd ad quem przyjął, że zachowanie oskarżonego K. w początkowej fazie zajścia, poprzedzającej eksces P. M., wpływa na zwiększenie stopnia społecznej szkodliwości przypisanego mu czynu, a co za tym idzie stanowi okoliczność obciążającą dla wymiaru kary za ten czyn, podobnie jak pozostałe związane z warunkami i właściwościami osobistymi oskarżonego, które zreferowano w części związanej z wymierzoną mu przez Sąd odwoławczy karą za rozbój. Oskarżony zaprezentował się jako człowiek pozbawiony elementarnej wrażliwości. W ocenie Sądu Apelacyjnego działał przy tym w zamiarze umyślnym bezpośrednim.
Oczywistym jest, iż Sąd II instancji tak orzekając utrzymał się w granicach tożsamości skargi. W postanowieniu z dnia 14 kwietnia 2013 r. sygn. akt V KK 18/13 Sąd Najwyższy wyraził akceptowany przez Sąd Apelacyjny pogląd, że „o tym, czy sąd orzekł w wyroku skazującym w granicach aktu oskarżenia, decyduje tożsamość zdarzenia historycznego zarzucanego w skardze i przypisanego w wyroku. Znaczenie określenia zdarzenie historyczne obejmuje opisane w skardze zdarzenie faktyczne i jest ono pojęciem o szerszym znaczeniu niż pojęcie czynu oskarżonego, polegającego na jego działaniu lub zaniechaniu" (LEX nr 1312595). A zatem ramy postępowania jurysdykcyjnego są określane przez zdarzenie historyczne opisane w akcie oskarżenia, a nie przez poszczególne elementy tego opisu. Zasada skargowości nie ogranicza sądu w ustaleniach wszystkich cech faktycznych tego zdarzenia oraz w zakresie oceny prawnej rozpoznawanego czynu.
Nie ulega zatem kwestii, że w realiach poddanej osądowi sprawy oskarżonego K., któremu zarzucono udział w zabójstwie pokrzywdzonego, mamy do czynienia z jednym zdarzeniem historycznym. Identyczne są podmioty zdarzenia. Czas i miejsce zdarzenia są tożsame (te przyjęte w skardze oraz w wyroku), podobnie jak strona podmiotowa przestępstwa zarzucanego oraz przestępstwa przypisanego sprowadza się do umyślności. Także tożsamy jest przedmiot ochrony. Zachowanie oskarżonego (zarzucane i przypisane) godziło w życie i zdrowie pokrzywdzonego.
Oczywistym też jest, że nie stanowi naruszenia zakazu z art. 434 § 1 k.p.k. przypisanie przez sąd ad quem innego czynu, aniżeli przyjął sąd a quo. Sąd odwoławczy mimo braku apelacji na niekorzyść oskarżonego może skazać go za inny czyn, jeśli mieści się w granicach oskarżenia, a orzeczenie to nie będzie surowsze (vide wyrok Sądu Najwyższego z 09 marca 2017 r. sygn. akt IV K 345/16), co w sprawie niniejszej jest oczywiste przy uwzględnieniu przypisania P. K. w zaskarżonym wyroku zbrodni zabójstwa oraz skazania przez Sąd odwoławczy za występek nieudzielenia pomocy.
W tej kwestii podnieść także należy, że przypisany oskarżonemu K. czyn z art. 162 § 1 k.k. nie stanowi czynu współukaranego następczego w stosunku do przestępstwa rozboju, jakiego dopuścił się on w pierwszej fazie zajścia, albowiem dotyczył on nieudzielenia pomocy S. J. w związku ze zbrodnią M..
W tej sytuacji Sąd odwoławczy zobligowany był do orzeczenia, na podstawie powołanych przepisów, nowej kary łącznej wobec oskarżonego P. K. w granicach od 5 lat do 10 lat pozbawienia wolności, uznając za zasadne orzeczenie jej przy zastosowaniu zasady asperacji. Zbieżność czasowa i przedmiotowa przypisanych mu przestępstw z art. 280 § 1 k.k. i z art. 162 § 1 k.k. przemawia za sięgnięciem po tę zasadę w granicach zbliżonych do absorpcji, jednak nie w wymiarze równym najniższej z orzeczonych za te czyny kar (5 lat), bo prowadziłoby to do praktycznej bezkarności oskarżonego za poważne przestępstwo z art. 162 § 1 k.k., oraz zbliżonej do kumulacji w części, w jakiej dotyczy to czynu z art. 279 § 1 k.k., za który został prawomocnie skazany zaskarżonym wyrokiem (w punkcie 3) na karę 2 lat pozbawienia wolności, a który należało w wyroku Sądu Apelacyjnego również objąć węzłem kary łącznej, skoro rozstrzygnięcie z punktu 4 zaskarżonego wyroku musiało zostać uchylone. Przypomnieć jeszcze trzeba, że jakkolwiek przy wymiarze kary łącznej za zbiegające się przestępstwa dopuszczalne jest stosowanie zarówno zasady pełnej absorpcji, jak i - bez przekroczenia górnej granicy danego rodzaju kary - zasady pełnej kumulacji, to są to rozwiązania skrajne, do których sięgać należy jedynie w wyjątkowych przypadkach, do jakich ten dotyczący oskarżonego K. w żadnym razie się nie zalicza.
W tej sytuacji kierując się podanymi względami orzeczono wobec oskarżonego karę łączną 8 lat pozbawienia wolności za trzy przypisane mu w niniejszej sprawie przestępstwa.
W efekcie uchylenia rozstrzygnięcia z punktu 6 zaskarżonego wyroku, na poczet orzeczonej kary łącznej zaliczono oskarżonemu okresy rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie, zgodnie z prawidłowymi obliczeniami Sądu a quo.
Tytułem podsumowania tej części rozważań wskazać należy, że Sąd Apelacyjny zreformował zaskarżony wyrok w sposób omówiony w punkcie 1 niniejszego uzasadnienia, stojąc na stanowisku, że zmiana orzeczenia w instancji odwoławczej może polegać na odmiennym orzeczeniu co do istoty sprawy, także w oparciu o nowe, różne od dokonanych przez sąd pierwszej instancji, ustalenia faktyczne. Ograniczenia w tym zakresie wynikają jedynie z reguł ne peius. W pozostałym zaś zakresie dopuszczalne jest także dokonywanie nowych ustaleń faktycznych w oparciu o dowody przeprowadzone przez sąd pierwszej instancji (vide postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 6 maja 2014 r. IV KK 12/14, OSNKW 2014/11/84, KZS 2014/12/7, Biul.SN 2014/11/13-14), a zatem także wtedy gdy zostaną one w wyniku kontroli instancyjnej inaczej ocenione.
2. Co do kary.
Odnośnie apelacji obrońcy M. w kwestii wymiaru kary Sąd Apelacyjny w pierwszej kolejności zwraca uwagę, że orzekanie o karze ma zawsze charakter indywidualny, a proces wyboru i miarkowania właściwej sankcji limitowany jest przesłanką wskazaną w przepisie art. 438 pkt 4 k.p.k. tj. rażącą niewspółmiernością kary, do której właśnie odnosi się apelujący starając się dowieść, że taka sytuacja w tym przypadku zachodzi. Odwołuje się przy tym skarżący zasadniczo do dwóch podstawowych okoliczności, a mianowicie do tego, że oskarżony jest sprawcą młodocianym, po wtóre zaś, że jako osoba nie przebywająca do tej pory w warunkach izolacji penitencjarnej, nie został dotąd poddany skutecznym oddziaływaniom penitencjarnym, gwarantującym jego resocjalizację.
W tej sytuacji rozpocząć trzeba od tego, że Sąd Okręgowy przy kształtowaniu wobec P. M. wymiaru kary nie pominął w swych szczegółowych i przekonywających rozważaniach żadnej z dyrektyw kodeksowych, w tym przewidzianych w art. 53 k.k. i art. 54 k.k. Do takiego wniosku prowadzi uważna analiza obszernych argumentów zaprezentowanych w tej części w uzasadnieniu, w której niezwykle drobiazgowo przeanalizowano wszystkie ważkie kwestie, a w konsekwencji karę dostosowano do stopnia społecznej szkodliwości czynu i winy oskarżonego, dochodząc do słusznego wniosku, że karą adekwatną dla P. M. jest dożywotnie pozbawienia wolności za zbrodnię, jakiej się dopuścił i niczego tu nie zmienia dokonana w instancji odwoławczej korekta rozstrzygnięcia w odniesieniu do tego oskarżonego.
Nie wymaga szerszego komentarza, że ocena jako znacznego stopnia społecznej szkodliwości czynu przypisanego M., jest jedynie możliwa w realiach analizowanego przypadku. Dowodzą tego kwantyfikatory stopnia społecznej szkodliwości wskazane w art. 115 § 2 k.k., do których właściwie odniósł się Sąd a quo. P. M. działał niezwykle brutalnie, o czym przekonują okoliczności przypisanej mu zbrodni w postaci kwalifikowanej, działał przy tym z maksymalnie dużym natężeniem złej woli, wyrażającym się w eskalacji jego agresji wobec osoby, która w żaden sposób mu nie zawiniła, nie prowokowała zachowaniem swoim, a napaści nie poprzedziła żadna awantura czy kłótnia. Była przypadkową ofiarą, która udała się z oskarżonymi na wskazane miejsce, licząc na wspólne spożywanie alkoholu, podczas gdy oskarżeni od początku chcieli pokrzywdzonego okraść, a następnie P. M. dokonał na S. J. brutalnego mordu.
Ma rację Sąd pierwszej instancji podnosząc, iż po stronie oskarżonego wystąpiły istotne okoliczności obciążające (karalność, negatywna opinia środowiskowa, naganne zachowanie po popełnieniu przestępstwa), przy braku występowania tak naprawdę okoliczności łagodzących.
Oczywiście obrońca słusznie odwołuje się do statusu młodocianego P. M.. Jednakże w przypadku oskarżonego, wymóg kierowania się koniecznością wychowania sprawcy nie może zyskać prymatu wobec nagromadzenia okoliczności obciążających. Wskazana w art. 54 § 1 k.k. dyrektywa wymiaru kary, a zatem nakaz kierowania się wymogiem wychowania młodocianego sprawcy nie oznacza przecież, że stanowi ona wyłączną normę wyznaczania sankcji, wykluczającą, czy też umniejszającą znaczenie pozostałych dyrektyw, bo w takim przypadku znalazłoby to wyraz w regulacjach kodeksowych. Nie jest to także wskazówka pobłażliwego traktowania takich sprawców, co w razie uznania, że tylko z tego powodu należałoby oskarżonemu złagodzić karę, tak musiałoby być postrzegane. Sąd I instancji bardzo obszernie omówił te kwestie, nie ma więc potrzeby powtarzania słusznych argumentów, do jakich się odwołał w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku.
Nie sposób kwestionować tego, że P. M. jest osobą pełnoletnią, a w trakcie przedmiotowego zdarzenia był w pełni poczytalny. Stwierdzone zaś u niego przez biegłych lekarzy psychiatrów i psychologa cechy osobowości nieprawidłowej, skłonność do wrogości, agresji, lekceważenia i naruszania ustalonych zasad współżycia społecznego oraz nadużywanie alkoholu, są tymi elementami, które nie pozwalają na pozytywne w stosunku do niego prognozowanie przyszłego funkcjonowania w społeczeństwie.
Trudno też poczytać za usprawiedliwianie, że popełnił to niezwykle brutalne zabójstwo pod wpływem alkoholu, skoro takich skutków nadużywania alkoholu był świadomy, a zatem ponosi tego pełne konsekwencje, co oczywiste w świetle regulacji przepisu art. 31 § 3 k.k. Słusznie zatem okoliczność ta została potraktowana przez Sąd a quo jako obciążająca.
Należy podkreślić, że oskarżony nie wyciągał żadnych wniosków ze swojego wcześniejszego postępowania. Świadczy o tym jego zachowanie jako osoby nieletniej i nieskuteczność dotychczasowych oddziaływań instytucjonalnych, w tym pobyt w zakładzie poprawczym. Obecnie pomimo młodego wieku był już trzykrotnie karany sądownie za czyn z art. 158 § 3 k.k., z art. 158 § 1 k.k. o charakterze chuligańskim oraz z art. 278 § 1 k.k. W stosunku do P. M. sądy korzystały już z dobrodziejstwa warunkowego zawieszenia wykonania orzekanych kar pozbawienia wolności. Wcześniejsze kary okazały się jednak całkowicie bezskuteczne i nie powstrzymały go przed popełnieniem brutalnego zabójstwa w okresach próby orzeczonych w wyniku poprzednich skazań, w czasie których nadużywał alkoholu, nie pracował i prowadził nieakceptowany społecznie tryb życia. To wszystko jednoznacznie przemawia za słusznością stanowiska Sądu I instancji, iż P. M. jest osobą głęboko zdemoralizowaną, niebezpieczną dla społeczeństwa i wymagającą od niego izolacji, bo jego pobyt na wolności stwarzałby poważne zagrożenie.
Wbrew twierdzeniom obrońcy, zachowanie oskarżonego bezpośrednio po dokonaniu przestępstwa, również zostało właściwie potraktowane przez Sąd Okręgowy jako go obciążające. Obrońca pomija całokształt zachowania oskarżonego po dokonaniu przestępstwa od momentu opuszczenia miejsca zbrodni, które zostały szczegółowo zreferowane przez Sąd Okręgowy, a do których w tym miejscu należy odesłać. Nie sposób także zgodzić się ze skarżącym, że ustalenie czy oskarżony był przejęty tym czego dokonał zaraz po nim, czego Sąd I instancji nie uznał za dowiedzione depozycjami K.R., nie może mieć zasadniczego znaczenia skoro uznanie, że wyraził on jakąkolwiek szczerą skruchę za brutalne pozbawienie życia przypadkowej ofiary, nie jest w realiach sprawy możliwe. Nie zachodzi zatem tutaj okoliczność łagodząca, której niesłusznie nie wziąłby pod uwagę Sąd Okręgowy. Oświadczenie oskarżonego, wskazujące na istnienie u niego żalu z powodu zaistniałego zdarzania i przeproszenie rodziny pokrzywdzonego, oceniać trzeba w kontekście sytuacji procesowej, w jakiej się znalazł, przy właściwym uwzględnieniu tego za co właściwie przeprosił, co przeczy jego szczerości i sugeruje koniunkturalny charakter tych jego deklaracji.
Biorąc powyższe pod uwagę - ocena postawy P. M. nie mogła być pozytywna, a wręcz przeciwnie.
Przedstawione okoliczności, jak i wskazane w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia, w powiązaniu zarówno z powodem zdarzenia, jego tłem oraz dotychczasową postawą życiową oskarżonego, wymagały zatem sięgnięcia po najsurowszą represję karną. A co za tym idzie wymierzona kara dożywotniego pozbawienia wolności jest jedynym możliwym i jednocześnie koniecznym środkiem, który skutecznie osiągnie cele zapobiegawcze w stosunku do oskarżonego oraz zapewni ochronę społeczeństwu. Kara dożywotniego pozbawienia wolności ma funkcję quasi eliminacyjną i zasadniczo winna być orzekana wobec sprawców przestępstw, którym trudno przypisywać możliwości resocjalizacyjne, a nadto w sytuacji istotnego braku okoliczności łagodzących. Karę taką orzeka się wobec oskarżonych ocenianych wyjątkowo negatywnie na tle sprawców podobnych przestępstw (wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 29 czerwca 2012 r. II AKa 84/12, LEX nr 1220219, KZS 2012/12/69, KZS 2012/10/54, por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 15 maja 2008 II AKa 13/08, Biul. SA/Ka 2008/3/6), a jej podstawowym celem jest zabezpieczenie społeczeństwa przed niebezpiecznymi sprawcami najpoważniejszych przestępstw, powinna być traktowana jako kara o charakterze wyjątkowym, a stosowana wobec sprawców najbardziej zdemoralizowanych, co do których osiągnięcie celów wychowawczych kary jest co najmniej problematyczne (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 14 listopada 2012 r. II AKa 279/12, LEX nr 1240261).
Zdaniem Sądu ad quem, takie właśnie okoliczności zaistniały w realiach tejże sprawy. W świetle okoliczności zabójstwa S. J., okoliczności dotyczących osoby oskarżonego wskazanych w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku przy uwzględnieniu tego, że brał on już udział w czynie skutkującym pozbawieniem życia ofiary (z art. 158 § 3 k.k.), jedynie kara dożywotniego pozbawienia wolności jest proporcjonalna do ciężaru przestępstwa popełnionego przez P. M. i adekwatna do stopnia jego winy. Wymierzenie oskarżonemu kary w niższej wysokości tj. 25 lat pozbawienia wolności - nie czyniłoby zadość poczuciu sprawiedliwości i nie byłoby wystarczające dla realizacji wszystkich dyrektyw wymiaru kary.
Stąd orzeczoną wobec oskarżonego karę dożywotniego pozbawienia wolności, Sąd Apelacyjny uznał za karę sprawiedliwą i w żadnym razie nie jest ona rażąco surowa. Taka niewspółmierność musi już przy wstępnym oglądzie rzucać się w oczy i nie nadawać się do zaakceptowania, nie może to być dysproporcja mała, lecz znaczna. Inaczej rzecz ujmując, chodzi o różnicę ocen o charakterze zasadniczym. Z sytuacją rażącej niewspółmierności kary mamy do czynienia w szczególności wówczas, gdy rozmiar represji karnej jest w sposób oczywisty nieproporcjonalny w stosunku do dolegliwości wymierzanych podobnym sprawcom w podobnych sprawach. Taka sytuacja w odniesieniu do P. M. w żadnym razie nie zachodzi.
Sąd Apelacyjny akceptuje też wyrażane w judykaturze stanowisko, że czynnikiem wpływającym ograniczająco na wzrost przestępczości jest w głównej mierze przekonanie potencjalnych sprawców o nieuchronności ich ujęcia i wymierzenia im odpowiednich kar. Są jednak takie rodzaje przestępstw i aktualnie należą do nich zabójstwa, których nie sposób zwalczać bez stosowania wobec ich sprawców najsurowszej represji karnej. Ważne jest zatem, aby utrwaliło się przeświadczenie wśród sprawców tego rodzaju najcięższych zbrodni, że jej popełnienie spotka się z surową reakcją organów państwa, i że sprawcy tych czynów nie mogą liczyć na żadną pobłażliwość. W stosunku do takich sprawców - społeczne oddziaływanie kary, musi polegać na odstraszaniu surową karą.
Apelację wniesioną przez obrońcę oskarżonego P. M. ocenić natomiast należy jako skuteczną, bowiem w ostatecznym rozrachunku doprowadziła ona do zmiany zaskarżonego wyroku w jego części penalnej. Sąd Apelacyjny stoi bowiem na stanowisku, że przy uwzględnieniu nade wszystko faktu, iż P. M. jest sprawcą młodocianym, wobec którego przy właściwym doborze sankcji karnej należy kierować się nade wszystko względami wychowawczymi, to orzekanie wobec niego surowszych warunków umożliwiających mu ubieganie się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po 25 latach pozbawiania wolności na zasadach ogólnych, ten skutek może zniweczyć i nie jest uzasadnione także w kontekście społecznego oddziaływania kary. Orzeczenie tego środka uznano także za zbędne dla osiągnięcia założonych względem niego celów, bo wymierzona mu za zbrodnię kara dożywotniego pozbawienia wolności, jest ku temu wystarczająca, nie wymagają tym samym wzmocnienia jej ogólnoprewencyjne cele, poprzez stosowanie dodatkowego ograniczenia wynikającego z art. 77 § 2 k.k. Stąd też uchylono, w odniesieniu do tego oskarżonego, rozstrzygnięcie zawarte w punkcie 2 skarżonego orzeczenia. W tej sytuacji P. M., po upływie okresu 25 lat wykonywania kary pozbawienia wolności uzyska uprawnienie do ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Będzie wówczas osobą 48-letnią, a więc będzie miał jeszcze realną szansę normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. Oczywiście zależy to wyłącznie od jego postawy i postępów w resocjalizacji.
Z kolei, brak merytorycznych, a nawet jakichkolwiek argumentów mających wspierać zarzut odwoławczy apelacji obrońcy tego oskarżonego wymierzony w rozstrzygnięcie z punktu 7 zaskarżonego wyroku, mocą którego na podstawie art. 46 § 2 k.k. orzeczono nawiązki na rzecz matki, ojca i brata pokrzywdzonego kwestionujący, jak się zdaje to orzeczenie wyłącznie dlatego, że zaprzecza zarazem udziałowi P. M. w zabójstwie, zwalnia Sąd ad quem od szerszych rozważań na temat tego środka kompensacyjnego. Podstawy tego orzeczenia i słuszność względów, jakie za takiej treści rozstrzygnięciem przemawiają, zostały w sposób wyczerpujący omówione w części „VII b” uzasadnienia zaskarżonego wyroku, do których należy w tym miejscu odesłać.
Z kolei analogiczne rozstrzygnięcie z punktu 8 zaskarżonego wyroku nie mogło się ostać w odniesieniu do P. K., wobec reformatoryjnego orzeczenia Sądu ad quem w efekcie, którego nie został temu oskarżonemu przypisany czyn skutkujący śmiercią pokrzywdzonego, a jest to warunek ustawowy wynikający z treści przepisu art. 46 § 2 k.k., stanowiącego podstawę tego orzeczenia Sądu Okręgowego.
Poza opisanymi powyżej zmianami, w pozostałym zakresie zaskarżony wyrok został przez Sąd Apelacyjny utrzymany w mocy.
Oskarżeni nie posiadają majątku oraz źródła dochodów, skazani zaś zostali na długoterminowe kary pozbawienia wolności. Stąd też w oparciu o art. 624 § 1 k .p.k. w zw. z art. 634 k.p.k., zwolniono ich od kosztów postępowania odwoławcze obciążając nimi Skarb Państwa, który poniesie też koszty wynagrodzenia zastępców procesowych oskarżonych i oskarżycieli posiłkowych wyznaczonych z urzędu.
SSO del. Karina Maksym SSA Michał Marzec SSA Iwona Hyła
SSA Aleksander Sikora SSA Robert Kirejew