Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt XVI C 2848/14

UZASADNIENIE

Pozwem wniesionym do tutejszego Sądu z dnia 3 grudnia 2014 roku ( data nadania przesyłki rejestrowanej k. 62) powód M. K. (1) wniósł o zasądzenie na jego rzecz od pozwanego - (...) spółki akcyjnej z siedzibą w W. - kwoty 25.000 złotych tytułem zadośćuczynienia wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 1 sierpnia 2014 roku do dnia zapłaty. Powód wniósł także o zasądzenie na jego rzecz od pozwanego kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych. Przedmiotem żądania pozwu było również ustalenie odpowiedzialności pozwanego na przyszłość za wszelkie dalsze następstwa uszkodzenia tętnicy biodrowej zewnętrznej doznanego przez powoda w wyniku zdarzenia z dnia 6 maja 2013 roku.

W uzasadnieniu pozwu wskazano, iż w dniu 5 maja 2013 roku powód został przyjęty w trybie planowanym na oddział chirurgii onkologicznej Szpitala (...). Rodziny w W., gdzie miał zostać poddany zabiegowi kolektomii laparoskopowej polegającej na wycięciu okrężnicy i proksymalnej odbytnicy z odtworzeniem ciągłości przewodu pokarmowego. Przesłanką przeprowadzenia takiego zabiegu było wcześniejsze zdiagnozowania u powoda polipowatości rodzinnej jelita grubego. Bezpośrednio przed zabiegiem powód został pouczony przez lekarza prowadzącego o możliwych powikłaniach pooperacyjnych, których zakres został rozszerzony pisemną informacją przedoperacyjną. Wskazane komplikacje miały być zakreślone w możliwie najszerszy sposób i ujmować nawet najmniej możliwe do wystąpienia powikłania. Przed zabiegiem powodowi przedstawiono do podpisu formularz zgody na operację, lecz na zapoznanie się z dołączonym do niego spisem zagrożeń powód miał on niewiele czasu, gdyż miał zostać niezwłocznie przekazany na salę operacyjną. Powód podpisał zgodę na zabieg będąc przekonanym, iż lekarz pouczył go o wszelkich spodziewanych, normalnych ryzykach zabiegu.

W wyniku zabiegu doszło jednakże do innego, nieskatalogowanego w pisemnej informacji i całkowicie pominiętego przez lekarza powikłania. Początkowo zabieg był zgodnie z planem przeprowadzony metodą laparoskopową, co oznaczało brak konieczności przecinania powłok brzusznych. Jednak w trakcie jego trwania doszło do uszkodzenia tętnicy biodrowej powoda, co wywołało gwałtowny krwotok. Tym samym zdeterminowało to konieczność zmiany trybu operacji: powodowi otworzono jamę brzuszną na długość ponad 20 cm celem zatrzymania krwawienia i zespolenia przeciętych tkanek. Zabieg trwał ponad 6 godzin. Co więcej - w tej samej dobie wystąpiła konieczność reoperacji powoda z uwagi na krwawienie do jamy otrzewnej. Dodatkowo personel medyczny zmuszony był czekać kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem drugiego zabiegu, na dostarczenie do szpitala krwi o grupie tożsamej z grupą posiadaną przez powoda.

Powód podkreślił, iż wskutek uszkodzenia ciała zmagał się z silnym bólem pooperacyjnym wymagającym nieustannego stosowania mocnych środków przeciwbólowych. Przez długi czas utrzymywał się także ogólny rozstrój zdrowia powoda. Ponadto w trzeciej dobie po zabiegu wystąpiły u niego dodatkowe komplikacje będące wynikiem zastosowania przez personel medyczny niewłaściwej diety. Powodowi mimo nadwrażliwości na mleko podano bowiem posiłek złożony z produktów mlecznych, co wywołało gwałtowną reakcję organizmu i wymagało założenia sondy do żołądka.

Zdaniem powoda, zawinione działania personelu medycznego wywołały sytuację zagrażającą bezpośrednio jego zdrowiu i życiu. Podkreślił on, iż niezależnie od przyczyny uszkodzenia tętnicy, powyższe okoliczności świadczą o błędzie spowodowanym przez człowieka w czasie zabiegu. Nawet gdyby przyjąć, że powstałe u powikłania mieszczą się najszerszym katalogu ryzyk zabiegowych, to powód nie został o nich pouczony, a zatem nie wyraził zgody na ich wystąpienie. Poddanie powoda operacji, której skutków nie mógł nawet przewidywać, narusza obowiązek pozyskania świadomej zgody pacjenta i czyni przeprowadzony zabieg bezprawnym, zaś placówkę odpowiedzialną za powstałe w jego trakcie komplikacje.

Przeprowadzony zabieg okazał się dla powoda traumatycznym przeżyciem. Cierpiał on na przygnębienie, obniżenie nastroju i depresję. Ponadto zabieg wywołał u niego trwały rozstrój zdrowia, poprzez spowodowanie przerwania ciągłości tętnicy oraz wtórnie jej nieodwracalne zwężenie. Nie jest wykluczone, że z biegiem czasu zwężenie tętnicy może przyczynić się do wystąpienia u powoda innych dolegliwości.

W uzasadnieniu pozwu wskazano również, iż powód został oszpecony rozległą blizną pooperacyjną, mierzącą ok. 30 cm. Nie bez znaczenia pozostawać miał również uraz psychiczny powoda objawiający się brakiem zaufania wobec lekarzy oraz lękiem przed poddaniem się jakimkolwiek procedurom medycznym. Ponadto w ocenie powoda charakter wywołanego u niego rozstroju zdrowia determinuje znacząco ryzyko wystąpienia u niego w przyszłości również innych zmian chorobowych, m.in. w obrębie układu krwionośnego.

Po opuszczeniu szpitala powód musiał polegać na pomocy osób trzecich. Nie mając najbliższej rodziny musiał odbyć podróż do oddalonego o ponad 100 kilometrów od W. miejsca zamieszkania swojej babci. To właśnie ta ponad 80 – letnia kobieta opiekowała się powodem. Powyższa okoliczność dodatkowo pogłębiała u mężczyzny poczucie winy i wstydu.

M. K. (1) początkowo zwrócił się do szpitala z prośbą o wyjaśnienie sprawy i naprawienie wyrządzonej mu krzywdy, jednak wobec bezskuteczności powyższej prośby skierował swe roszczenia bezpośrednio do pozwanego – ubezpieczającego szpital z tytułu odpowiedzialności cywilnej ( pozew k. 1-8).

W odpowiedzi na pozew (...) spółka akcyjna z siedzibą w W. wniósł o oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie na jego rzecz kosztów procesu. Zakwestionował on roszczenie zarówno co do zasady, jak i co do wysokości. Przyznał, iż w dniu 5 maja 2013 roku w Szpitalu (...). Rodziny w W., powód został poddany planowej kolektomii laparoskopowej polegającej na wycięciu okrężnicy i proksymalnej odbytnicy z odtworzeniem ciągłości przewodu pokarmowego. Pozwany potwierdził również, iż w dniu zabiegu obejmował ochroną ubezpieczeniową wskazany wyżej szpital.

Zdaniem pozwanego zarzut powoda, iż w trakcie pierwszego zabiegu doszło do nieprawidłowości związanych z użyciem niesprawnego sprzętu, co doprowadziło do uszkodzenia tętnicy biodrowej z koniecznością konwersji zabiegu i późniejszą reoperacją z powodu krwawienia do jamy otrzewnej - nie znajduje żadnego uzasadnienia w dokumentacji medycznej. Wskazanie do całkowitego wycięcia jelita grubego było prawidłowe. Dyskusji nie podlegać miała także metoda operacji z dojścia laparoskopowego. Ponadto opis zabiegu wskazuje na prawidłową, zgodną z zasadami sztuki chirurgicznej technikę operacji. Nie ma w nim wzmianki o problemach z używanymi narzędziami.

Pozwany wskazał, iż do niewielkiego uszkodzenia tętnicy biodrowej powoda doszło podczas uwalniania w tym miejscu zrostów esicy, co z chirurgicznego punktu widzenia stanowiło niezawinione powikłanie związane z ryzykiem tego rodzaju operacji. Ponadto uszkodzenie tętnicy rozpoznano natychmiast i po zmianie dostępu na klasyczny prawidłowo zaopatrzono. Pozwany zauważył także, iż krwawienie, które było przyczyną kolejnego zabiegu operacyjnego, nie miało związku z uszkodzeniem tętnicy.

Zarzut powoda odnoszący się do braku odpowiedniej informacji o możliwych powikłaniach po zabiegu również miał nie znajdować potwierdzenia w dokumentacji medycznej. Powód podpisał zgodę na bardzo poważne leczenie chirurgiczne i został szczegółowo poinformowany o następstwach związanych z usunięciem jelita grubego. Wśród wielu powikłań zawartych w formularzu zgody na operację, znajdowało się również ryzyko wystąpienia krwotoku.

Pozwany podkreślił, iż świadczenia medyczne w ubezpieczonym szpitalu były udzielane zgodnie z zasadami aktualnej wiedzy medycznej i przy użyciu dostępnych metod i środków.

Odnosząc się do żądań pozwanego w zakresie zadośćuczynienia pozwany powołał się na orzecznictwo Sądu Najwyższego wskazując, iż długotrwałość cierpień i rodzaj skutków zdarzenia ma istotne znaczenie dla wysokości zadośćuczynienia. Odnosząc się natomiast do podstawy żądania powoda jaką jest błąd w sztuce lekarskiej pozwany podkreślił, iż powód nie udowodnił winy lekarza lub personelu medycznego w zajściu przedmiotowego zdarzenia. Stosownie zaś do prawa medycznego lekarz nie odpowiada za tzw. błędy nauki, czy też niepomyślne skutki leczenia jeśli dany sposób leczenia był uzasadniony w konkretnym przypadku, chyba że działalność jego ma charakter czynu niedozwolonego. Pozwany zwrócił także uwagę na różnicę między pojęciami błędu diagnostycznego, a błędu terapeutycznego ( odpowiedź na pozew k. 77-78).

W dalszym toku postępowania – zarówno na rozprawach ( protokół rozprawy z 16 września 2015 k. 191-196; protokół rozprawy z 12 sierpnia 2016 k. 273-274; protokół rozprawy z 7 czerwca 2017 roku k. 445; protokół rozprawy z 6 czerwca 2018 roku k. 582 - 582v), jak i w pismach przygotowawczych ( k. 177 – 179; k. 198, k. 229 - 232, k. 264 – 266, k. 439 – 441, k. 450, k. 480, k. 494 – 496, k. 549 – 551, k. 572), strony konsekwentnie podtrzymywały swoje stanowiska w sprawie

Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 5 maja 2013 roku M. K. (1) został przyjęty do Szpitala (...). Rodziny w W., na Oddział (...) Onkologicznej celem przeprowadzenia zabiegu totalnej śródbrzusznej kolektomii, tj. usunięcia całego jelita grubego z powodu zdiagnozowania u pacjenta polipowatości rodzinnej. Zabieg miał zostać wykonany metodą laparoskopową. Data operacji wyznaczona została na dzień 6 maja 2013 roku.

W dniu poprzedzającym zabieg M. K. (1) został przedstawiony dokument zatytułowany „Informacja dla pacjenta oraz formularz świadomej zgody na przeprowadzenie leczenia operacyjnego w oddziale chirurgii onkologicznej”, którego treść zawierała listę możliwych powikłań związanych z zabiegiem, oraz oświadczenie pacjenta o wyrażeniu zgody na przeprowadzenie zabiegu operacyjnego. Wśród wymienionych komplikacji znalazło się m.in. krwawienie śródoperacyjne. M. K. (1) odbył też rozmowę z lekarzem, który pouczył go szczegółowo o możliwych do wystąpienia komplikacjach, wśród których nie zostało jednak wymienione krwawienie z tętnicy biodrowej ( karta informacyjna leczenia szpitalnego k. 163-164; informacja dla pacjenta k. 106v-108; opinia biegłego Z. K. z dnia 5 stycznia 2016 k. 211-216; zeznania świadka D. R. k. 194-195).

Zabieg rozpoczął się w dniu 6 maja 2013 roku o godzinie 8:15 i był przeprowadzany metodą laparoskopową. Pacjent znajdował się w pełnej narkozie. Lekarzem wykonującym zabieg był dr nauk med. J. R.. Do przeprowadzenia zabiegu metodą laparoskopową został użyty urządzenie marki (...) sp. z o.o. - (...), które było sprzętem demonstracyjnym ( pismo k. 204). Urządzenie to do preparowania tkanek i hemostazy wykorzystuje technikę elektrokoagulacji, a nie wiązkę lasera ( opinia biegłego Z. K. k. 214). Był to sprzęt użyczony przez firmę (...), który został sprowadzony do szpitala w dniu 3 maja 2013 roku, a więc w dzień ustawowo wolny od pracy. Sama operacja była z pewnością jednym z jego pierwszych praktycznych zastosowań w tej placówce. Jednocześnie w czasie operacji w obrębie bloku operacyjnego przebywał przedstawiciel producenta – M. K. (2). Następnie powyższy sprzęt nie został jednak zakupiony przez szpital ( pismo k. 102v; pismo k. 204).

Początkowo wszystkie czynności przebiegały prawidłowo, jednak już po istotnym zaawansowaniu preparowania jelita grubego, doszło do gwałtownego krwotoku z tętnicy biodrowej zewnętrznej pacjenta w okolicy esicy. W związku z tym zmieniono metodę operacji na „klasyczną”, polegającą na otwarciu jamy brzusznej pacjenta w celu zaopatrzenia miejsca krwawienia. Następnie zabieg był kontynuowany na jelicie grubym metodą klasyczną. Cały zabieg trwał ok. 6 godzin. Przyczyną wystąpienia krwotoku z tętnicy biodrowej było usuwanie zrostów między tkankami jelita i omyłkowym skierowaniu wiązki laparoskopu na tętnicę biodrową. Związane to było ze złymi warunkami operacyjnymi, zrostami, złą widocznością oraz brakiem należytego doświadczenia lekarza w korzystaniu z w/w urządzenia ( dokumentacja medyczna k. 11 – 54, k. 20 – 22, k. 280 – 391; uzupełniająca opinia biegłego J. B. k. 510).

M. K. (1) po wybudzeniu z narkozy dowiedział się o tym co zaszło w trakcie zabiegu. Początkowo przebywał na sali pooperacyjnej. W tej samej dobie po zakończeniu operacji stwierdzono u niego wystąpienia krwawienia ze zszytej tętnicy do jamy otrzewnej, gdzie znalazło się ok. 500 ml krwi. Było to duże zagrożenie dla zdrowia i życia pacjenta ( uzupełniająca opinia biegłego J. B. k. 510). W związku z tym doszło do ponownej operacji M. K. (1), tzw. reoperacji. Pojęciem tym jest określany zabieg bezpośrednio związany z poprzednią interwencją i mający z nią związek przyczynowo-skutkowy. R. jest najczęściej wymuszona wczesnymi powikłaniami chirurgicznymi, a przede wszystkim właśnie krwotokami.

Odbyła się ona w godzinach wieczornych: 23:00-00:30. Drugą operację poprzedzało oczekiwanie na transport i próby krzyżowe krwi, co trwało od godziny 21:45 do godziny 22:55. Próby krzyżowe są wykonywane przed każdą transfuzją krwi w celu wykazania zgodności serologicznej między krwią dawcy i biorcy w zakresie układu AB0 i Rh. Zapasy odpowiedniej krwi nie zostały zabezpieczone przez operacją.

Oczekiwaniu na drugi zabieg towarzyszyła nerwowa atmosfera wśród personelu, która udzielała się także M. K. (1). Pozostałością po obydwu zabiegach jest blizna pooperacyjna na brzuchu pacjenta o długości ok. 30 cm ( dokumentacja medyczna k. 22 - 24; pismo J. R. k. 102v; opis operacji k.165; opinia biegłego Z. K. z dnia 5 stycznia 2016 k. 211-216; opinia medyczna wykonana przez J. B. k. 419-426; uzupełniająca opinia medyczna z zakresu specjalizacji chirurgii ogólnej wykonana przez J. B. k. 465-470; wysłuchanie informacyjne powoda - protokół rozprawy k. 192-194).

Po opisanych wyżej wydarzeniach M. K. (1) przebywał w Szpitalu (...). Rodziny w W., do dnia 17 maja 2013 roku. Musiał otrzymywać silne środki przeciwbólowe, w tym morfinę. W dniu 10 maja 2013 roku, mimo nadwrażliwości na tego typu produkty, podano pacjentowi pokarm mleczny, co w konsekwencji wywołało gwałtowne wymioty. Z tego względu konieczne okazało się założenie mu sondy do żołądka ( dokumentacja medyczna k. 122; opinia biegłego Z. K. z dnia 5.01.2016 k. 211-216).

Po pobycie w szpitalu im. Św. Rodziny w W. w dniach 5-17 maja 2013 roku, M. K. (1) odczuwa lęk przed poddawaniem się zabiegom medycznym i nie ma zaufania do lekarzy. Po opuszczeniu szpitala mężczyzna wymagał pieczy ze strony osób trzecich. W związku z tym przez pewien czas znajdował się pod opieką swojej ponad 80 – letniej babci, zamieszkującej ponad 100 km od W.. Powodowało to w nim pouczcie winy, wstydu, bezsilności i negatywnie odbijało się na jego kondycji psychicznej ( zeznania świadka D. R. k. 194-195).

Pismem z dnia 22 stycznia 2014 roku M. K. (1) zwrócił się do Dyrektora Szpitala (...). Rodziny SP ZOZ w W. z prośbą o udzielenie pisemnych wyjaśnień dotyczących wystąpienia powikłań w trakcie operacji, której został poddany w dniu 6 maja 2013 roku. Wskazał, iż podejmie kroki celem dochodzenia na drodze sądowej odszkodowania od Szpitala oraz wezwał o wskazanie ubezpieczyciela Szpitala celem skierowania odrębnego pisma w sprawie ( pismo z prośbą o wyjaśnienia – k. 101-102).

Doktor nauk medycznych J. R. udzielił Dyrektorowi Szpitala (...). Rodziny w W., pisemnej informacji dotyczącej szczegółów przeprowadzanego zabiegu. Wskazał, iż M. K. (1) został wcześniej odpowiednio poinformowany o możliwych komplikacjach, jakie mogą wystąpić podczas zabiegu. Podkreślił także, iż operacja M. K. (1) była powikłana krwawieniem, które zostało opanowane adekwatnymi do danej sytuacji sposobami, a w czasie całego procesu leczenie dochowano należytej staranności w opiece nad chorym ( wyjaśnienia J. R. k. 102v).

Ubezpieczyciel Szpitala (...). Rodziny w W. - (...) S.A., odmówił M. K. (1) uznania jego roszczeń wobec w/w Szpitala wskazując, iż jego zarzuty nie zasługują na uwzględnienie, gdyż do niewielkiego uszkodzenia tętnicy biodrowej zewnętrznej doszło podczas uwalniania w tym miejscu zrostów esicy, co z chirurgicznego punktu widzenia stanowiło niezawinione powikłanie tego typu operacji. Krwawienie, które stało się przyczyną reoperacji, nie miało związku z wcześniejszym uszkodzeniem tętnicy biodrowej. Ponadto zdaniem ubezpieczyciela, M. K. (1) został bardzo szczegółowo poinformowany o możliwych powikłaniach zabiegu, m.in. o ryzyku wystąpienia krwotoku ( pismo ubezpieczyciela k. 57 - 57v).

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił w oparciu o dowody z dokumentów złożonych do akt przez strony, zeznania świadka oraz informacje uzyskanych od powoda podczas wysłuchania informacyjnego na terminie rozprawy w dniu 16 września 2016 roku, a także sporządzone w sprawie niniejszej opinie biegłych. W odniesieniu do dokumentów, które zostały przedłożone w formie zwykłych kserokopii czy wydruków, strony nie zakwestionowały rzetelności ich sporządzenia, ani nie żądały złożenia przez stronę przeciwną ich oryginałów (zgodnie z art. 129 kpc). Również i Sąd badając te dokumenty z urzędu, nie dopatrzył się w nich niczego, co uzasadniałoby powzięcie jakichkolwiek wątpliwości co do ich wiarygodności i mocy dowodowej, dlatego stanowiły podstawę dla poczynionych w sprawie ustaleń. Dotyczyło to w szczególności dołączonych do akt kopii dokumentacji medycznej.

Zeznaniom świadka D. R. Sąd dał wiarę w przeważającej części, uznając je za logiczne, jasne i spójne. Sąd odmówił wiary zeznaniom świadka w zakresie w jakim dotyczyły charakteru zabiegu, któremu miał zostać poddany powód. W zeznaniach pojawia się bowiem stwierdzenie, iż zabieg miał mieć charakter kosmetyczny, co w zestawieniu z treścią sporządzonych w sprawie opinii biegłych nie jest w ocenie Sądu wiarygodne. Sąd w tej kwestii przychylił się do twierdzenia zawartego w opinii biegłego Z. K., iż powód został poddany bardzo rozległemu zabiegowi chirurgicznemu. W ocenie Sądu kłóci się to z pojęciem zabiegu kosmetycznego, który w potocznym rozumieniu powinien mieć charakter mało inwazyjny i służyć przede wszystkim poprawieniu estetyki.

Odnosząc się do oceny opinii biegłych wskazać należy, iż w niniejszej sprawie zostało sporządzonych sześć opinii – dwie podstawowe ( k. 211 – 216; k. 419 - 426) i cztery uzupełniające ( k. 241 – 243; 465 – 470; k. 509 - 510; k. 532 - 533). Treść opinii podstawowej z dnia 5 stycznia 2016 roku sporządzonej przez biegłego Z. K. nie budziła wątpliwości Sądu w zakresie opisu przeprowadzonego u powoda zabiegu, jak również w zakresie twierdzeń o właściwie dobranym sposobie leczenia powoda. Jednak w zakresie udzielonych odpowiedzi na postawione pytania Sądu treść opinii nie była wystarczająco stanowcza. W szczególności brak było zdaniem Sądu jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o możliwe przyczyny uszkodzenia tętnicy biodrowej powoda, co zostało zresztą podniesione w zastrzeżeniach do opinii złożonych przez stronę powodową. W ocenie Sądu odpowiedź na to pytanie nie została przez biegłego jednoznacznie udzielona. Treść opinii pozwala jedynie na precyzyjne ustalenie kiedy i podczas jakich czynności doszło do uszkodzenia tętnicy, brak jest jednak określenia przyczyny uszkodzenia, co w sprawie niniejszej jest jedną z okoliczności kluczowych, pozwalających ocenić czy podczas zbiegu doszło do błędu medycznego. Poza tym Sąd nie podzielił konkluzji biegłego o tym, iż powód był wystarczająco informowany o ryzyku wystąpienia krwawienia. W tym zakresie stanowisko biegłego nie wynikało z jego wiedzy fachowej, ale od subiektywnej oceny stanu sprawy. Tymczasem kwestie te należą oczywiście do kompetencji Sądu, a nie biegłego. Tym niemniej biegły przyznał, iż krwawienie z tętnicy biodrowej to nie normalne następstwo operacji kolektomii jelita grubego ( k. 242 – 243).

Kolejną kwestią budzącą wątpliwości był rozmiar i sposób powstania blizny pooperacyjnej powoda, gdyż biegły stwierdził zarówno w opinii podstawowej, jak i uzupełniającej, że blizna ta miała ok. 21 cm, a w drugim zabiegu operacyjnym otwarto jamę brzuszną powoda w tej samej linii cięcia co w pierwszym. Przeczyły temu jednak twierdzenia powoda, a później także wnioski zawarte w opinii podstawowej sporządzonej w dniu 28 marca 2017 roku przez J. B., w której stwierdzono bliznę o długości ok. 30 cm., tj. o 9 cm dłuższą niż w opinii biegłego Z. K..

Rozmiar blizny jest o tyle istotny, że stanowił podstawę do określenia rozmiarów uszczerbku na zdrowiu powoda. Biorąc pod uwagę powyższe względy Sąd jedynie częściowo dał wiarę opiniom biegłego Z. K. - zarówno podstawowej jak i uzupełniającej. Nie było pozbawione podstaw stanowisko powoda, iż biegły wszelkie zastrzeżenia w stosunku do szpitala wyrażał w bardzo ostrożny i zachowawczy sposób ( pismo przygotowawcze pełnomocnika powoda k. 264 – 266). W większej mierze natomiast oparł swoje ustalenia na treści opinii sporządzonej przez biegłego J. B.. Istotnym elementem jednej z opinii uzupełniających wydanych przez tego biegłego było ustalenie procentowego rozmiaru uszczerbku na zdrowiu powoda, który początkowo został określony na 3% a następnie w kolejnej opinii uzupełniającej na 5%. Sąd zwrócił także szczególną uwagę na treść opinii uzupełniającej sporządzonej w dniu 21 sierpnia 2017 roku, w zakresie podania przyczyny przecięcie tętnicy biodrowej powoda.

Ponadto Sąd zwrócił szczególną uwagę na fakt wykazania przez biegłego J. B., iż przyczyną krwawienia do otrzewnej, a w konsekwencji reoperacji powoda, było jednak uszkodzenie tętnicy biodrowej – inaczej niż to wskazywał biegły Z. K.. Ponadto jednodniowe szkolenie operatora w obsłudze urządzenia (...) z pewnością nie wystarczało do prawidłowego przeprowadzenia operacji ( opinia biegłego k. 469).

Sąd Rejonowy zważył co następuje:

Powództwo zasługiwało na częściowe uwzględnienie, tj. w zakresie zadośćuczynienia w wysokości 10.000 złotych. W pozostałym zakresie było bezzasadne i dlatego podlegało oddaleniu. Podstawę merytorycznego rozstrzygnięcia podjętego w niniejszej sprawie stanowił materiał procesowy (tzn. fakty i dowody) zebrany w toku postępowania, o czym przesądza treść art. 316 § 1 i art. 328 § 2 ustawy z dnia 17 listopada 1964 roku – Kodeks postępowania cywilnego (tj. Dz. U. z 2018 roku, poz. 155 ze zm., powoływany dalej w skrócie jako kpc). Jednak zgodnie z art. 6 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 roku – Kodeks cywilny (tj. Dz. U. z 2018 roku, poz. 1025, powoływany dalej w skrócie jako kc) oraz art. 232 kpc to strony obowiązane są wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki prawne. Powyższe przepisy stanowią normatywną podstawę zasady kontradyktoryjności, zgodnie z którą ciężar dowodu spoczywa na stronach postępowania cywilnego. To one są wyłącznym dysponentem toczącego się postępowania, do nich należy gromadzenie materiału i wreszcie to one ponoszą odpowiedzialność za jego wynik ( vide: uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 17 grudnia 1996 roku, I CKU 45/96, OSNC 1997, nr 6-7, poz. 76, str. 37).

W niniejszej sprawie okoliczność bezsporną między stronami stanowił fakt przeprowadzenia u powoda w dniu 6 maja 2013 roku w Szpitalu im. (...). Rodziny w W. planowego zabiegu kolektomii jelita grubego, polegającego na wycięciu okrężnicy i proksymalnej odbytnicy z odtworzeniem ciągłości przewodu pokarmowego. Bezsporne było również to, że zabieg miał zostać wykonany w całości metodą laparoskopową, jednak w wyniku wystąpienia niespodziewanego krwawienia z tętnicy biodrowej powoda, konieczna okazała się konwersja zabiegu i druga jego część wykonywana była metodą klasyczną, tj. poprzez otwarcie jamy brzusznej pacjenta. Brak było również między stronami sporu co do okoliczności faktycznych przeprowadzenia reoperacji powoda. Strony były zgodne również co do tego, iż krwotok który wystąpił podczas zabiegu, stanowił zagrożenie życia i zdrowia powoda.

Istota sporu w sprawie niniejszej sprowadzała się do oceny charakteru krwotoku, który wystąpił podczas planowego zabiegu, tj. czy został on spowodowany przez błąd medyczny jak twierdzi powód, czy też był możliwym, chociaż rzadkim powikłaniem tego typu operacji, niezawinionym przez personel medyczny. Pozwany stał na stanowisku, iż w okolicznościach faktycznych sprawy niniejszej nie może być mowy o błędzie medycznym, ponieważ lekarz wykonujący zabieg prawidłowo zareagował na powikłanie w postaci krwotoku i w odpowiedni sposób zniwelował jego skutki.

W pierwszej kolejności należy wskazać, iż zgodnie z art. 444 § 1 kc w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Na żądanie poszkodowanego zobowiązany do naprawienia szkody powinien wyłożyć z góry sumę potrzebną na koszty leczenia, a jeżeli poszkodowany stał się inwalidą, także sumę potrzebną na koszty przygotowania do innego zawodu. Natomiast zgodnie z art. 445 § 1 kodeksu cywilnego w przypadku uszkodzenia ciała Sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Chodzi tu zarówno o krzywdę rozumianą jako cierpienie fizyczne, jak i cierpienie natury psychicznej. Oznacza to, iż zadośćuczynienie może być przyznane tylko w przypadkach ściśle określonych w ustawie.

W przepisach kodeksu cywilnego wyróżniono kilka przypadków, kiedy zasadne jest roszczenie o zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę obok roszczeń za szkodę majątkową, tj. w sytuacji uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia (art. 445 § 1 kc), pozbawienia wolności (art. 445 § 2 kc), skłonienia za pomocą podstępu, gwałtu lub nadużycia stosunku zależności do poddania się czynowi nierządnemu (art. 445 § 2 kc) oraz naruszenia dobra osobistego (art. 448 kc).

Ustalenie istnienia krzywdy i jej zakresu ma podstawowe znaczenie dla określenia „odpowiedniej sumy”, która miałaby stanowić jej pieniężną kompensatę. Przy oznaczeniu zakresu wyrządzonej krzywdy za konieczne uważa się uwzględnienie: rodzaju naruszonego dobra, zakresu (natężenie i czas trwania) naruszenia, trwałości skutków naruszenia i stopnia ich uciążliwości, a także stopnia winy sprawcy i jego zachowania po dokonaniu naruszenia (podobnie uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 20 kwietnia 2006 roku, IV CSK 99/05, LEX nr 198509; w wyroku z 1 kwietnia 2004 roku, II CK 131/03, LEX nr 327923; w wyroku z 19 sierpnia 1980 roku, IV CR 283/80, OSN 1981, nr 5, poz. 81; oraz w wyroku z 9 stycznia 1978 roku, IV CR 510/77, OSN 1978, nr 11, poz. 210). Nie dający się wymierzyć charakter krzywdy sprawia, że ustalenie jej rozmiaru oraz wysokości zadośćuczynienia zależy od oceny Sądu.

Spowodowanie uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia jest najczęstszą podstawą żądania zadośćuczynienia za krzywdę. Chodzi tu o krzywdę ujmowaną jako cierpienie fizyczne (ból i inne dolegliwości), cierpienia psychiczne (ujemne uczucia przeżywane w związku z cierpieniami fizycznymi lub następstwami uszkodzenia ciała albo rozstroju zdrowia w postaci np. zeszpecenia, niemożności uprawiania działalności artystycznej, naukowej, wyłączenia z normalnego życia itp.). Zadośćuczynienie pieniężne ma na celu przede wszystkim złagodzenie tych cierpień. Obejmuje ono wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne, zarówno już doznane, jak i te, które zapewne wystąpią w przyszłości. Ma więc ono charakter całościowy i powinno stanowić jednorazową rekompensatę pieniężną za całą krzywdę doznaną przez poszkodowanego.

Przenosząc powyższe rozważania na grunt niniejszej sprawy wskazać należy, iż podstawą żądania zadośćuczynienia była doznana przez powoda krzywda, będąca wynikiem popełnionego podczas operacji błędu medycznego. Zgodnie z art. 4 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 roku o zawodach lekarza i lekarza dentysty (tj. Dz. U. z 2018 roku, poz. 716 ze zm.) lekarz ma obowiązek wykonywać zawód, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością. W tym kontekście należy w pierwszej kolejności wyjaśnić pojęcie „błędu medycznego”, które jest przedmiotem wielu rozważań w orzecznictwie i doktrynie.

Najogólniej rzecz ujmując błąd medyczny oznacza zawinione naruszenie przez lekarza obowiązujących go reguł postępowania oceniane w kontekście praktyki i nauki medycznej. Jak wskazuje się w orzecznictwie, wysokie wymagania stawiane lekarzowi nie oznaczają jego odpowiedzialności za wynik (rezultat) leczenia, ani odpowiedzialności na zasadzie ryzyka. Lekarz odpowiada na zasadzie winy, którą można mu przypisać tylko w wypadku wystąpienia jednocześnie elementu obiektywnej i subiektywnej niewłaściwości postępowania.

Element obiektywny łączy się z naruszeniem zasad wynikających z zasad wiedzy medycznej, doświadczenia i deontologii i w jego ramach mieści się tzw. błąd lekarski, przez który rozumie się naruszenie obowiązujących lekarza reguł postępowania, oceniane w kontekście nauki i praktyki medycznej (tak uznał m.in. Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia 18 stycznia 2013 roku, sygn. akt IV CSK 431/12, Legalis nr 617787).

W nieodłącznym związku z określeniem podstaw odpowiedzialności lekarza pozostaje zjawisko określane mianem „ryzyka medycznego”. Nawet bowiem przy postępowaniu zgodnym z aktualną wiedzą medyczną i przy zachowaniu należytej staranności, nie da się wykluczyć ryzyka powstania szkody. Pojęciem dozwolonego ryzyka jest objęte także niepowodzenie medyczne. Zasadniczo, pacjent poinformowany o istniejącym ryzyku, wyrażając zgodę na zabieg przyjmuje je na siebie.

Najogólniej rzecz ujmując, pacjent nie obejmuje zgodą skutków żadnej postaci winy lekarza. Ryzyko, jakie bierze na siebie pacjent, wyrażając zgodę na zabieg operacyjny, obejmuje tylko zwykle powikłania pooperacyjne . Nie można natomiast uznać, by ryzykiem pacjenta były objęte komplikacje powstałe wskutek pomyłki, nieuwagi lub niezręczności lekarza, zwłaszcza - uszkodzenia innego organu , także w sposób przypadkowy i niezamierzony (m.in. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 19 października 1971 roku, II CR 421/74, z dnia 29 września 2000 roku, sygn. V CKN 527//00, OSNC 2001, nr 3, poz. 42, z dnia 29 października 2003 roku, sygn. III CK 34/02, OSP 2005, nr 4, poz. 54, z dnia 13 stycznia 2005 roku, III CK 143/04, Legalis nr 83623 i z dnia 10 lutego 2010 roku, sygn. V CSK 287/09, OSP 2012 nr 10, poz. 95, str. 658). Takie określenie granic ryzyka pozostaje w związku z kryteriami oceny zawinienia lekarza, zarówno w obiektywnym, jak i subiektywnym ujęciu, z tym, iż zarówno w wymienionych orzeczeniach, jak i w nowszym piśmiennictwie, wymienione sytuacje zalicza się nie tylko do kategorii błędu, ale także nienależytej staranności, ocenianej przy zastosowaniu miernika staranności wymaganej w konkretnych okolicznościach. Lekarz nie ponosi natomiast odpowiedzialności za wynik operacji, podczas której doszło do powikłań spowodowanych szczególnymi okolicznościami, niezależnymi od jego zachowania.

W niniejszej sprawie powód podnosił, iż podpisał formularz zgody na zabieg, w którym wśród możliwych do zaistnienia powikłań, nie znalazł się krwotok z tętnicy biodrowej. Pozwany stanął na stanowisku, iż wśród powikłań, o których informowany był powód, znajdowało się także wystąpienie krwotoku.

Jednak zgodnie z poglądami wyrażanymi w orzecznictwie Sądu Najwyższego ryzyko, jakie bierze na siebie pacjent, wyrażając zgodę na zabieg operacyjny, obejmuje tylko zwykłe powikłania pooperacyjne . Nie można natomiast uznać, że taka zgoda obejmuje również komplikacje powstałe wskutek pomyłki lekarza ( vide: uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 29 października 2003 roku, III CK 34/02, OSP 2005 nr 4, poz. 54, str. 225). W kontekście niniejszej sprawy tutejszy Sąd w pełni zgadza się i podziela stanowisko Sądu Najwyższego wyrażone w uzasadnienie wyroku z dnia 19 października 1971 roku (sygn. akt II CR 421/71, Legalis nr 15752), iż pomyłka lekarza, który w czasie operacji uszkodził inny organ pacjenta, nie może tego pacjenta obciążać . Jeżeli więc lekarz pomyłkowo uszkodził w czasie operacji inny organ, to chociażby pomyłka ta była niezawiniona, nie może ona obciążać pacjenta, chociaż sama operacja była przeprowadzona dla dobra chorego i za jego zgodą (podobnie stanowisko zajął także Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 5 października 2012 roku, I ACa 477/11, Legalis nr 730893). Ponadto sama zgoda pacjenta na zabieg operacyjny nie obejmuje w żadnym wypadku możliwości uszkodzenia innego organu (tak uznał także Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 12 października 2007 roku, I ACa 920/07, Prawo i Medycyna 2010 nr 1, str. 151, Legalis nr 218255).

W niniejszej sprawie doszło do uszkodzenia tętnicy biodrowej podczas operacji jelita grubego. W ocenie Sądu błąd w sztuce lekarskiej jest w tym wypadku oczywisty – podczas zabiegu został bowiem uszkodzony narząd całkowicie odrębny od operowanego, a takiej sytuacji nie sposób zaliczyć do normalnych następstw zabiegu operacyjnego. Wskazują na to nie tylko treść opinie biegłych sporządzone w niniejszej sprawie ( k. 242 – 243, 465 – 470), ale także wskazania logiki i doświadczenia życiowego.

Nie sposób również uznać, iż znajdująca się w treści formularza pozycja „krwotok śródoperacyjny” ( k. 106v – 108), obejmowała swym zakresem także krwotok z tętnicy biodrowej. Oczywiście dotyczyło to ewentualnych krwawień z operowanego narządu – a nie innych części ciała. Odmienna wykładnia byłaby po prostu nieracjonalna i pozbawiona elementarnej logiki. Prowadziłaby bowiem do absurdalnego wniosku, iż idąc na jakąkolwiek operację pacjent wyraża zgodę na ewentualne uszkodzenie mu innych organów ciała. Trudno nie oprzeć się konkluzji, iż w takim wypadku kwestia praw pacjenta stawałby się w istocie czystą fikcją czy iluzją. Stałaby także w rażącej sprzeczności z art. 8 ustawy z dnia 6 listopada 2008 roku o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (tj. Dz. U. z 2017 roku, poz. 1318 ze zm.) zgodnie z którym pacjent ma prawo do świadczeń zdrowotnych udzielanych z należytą starannością przez podmioty udzielające świadczeń zdrowotnych w warunkach odpowiadających określonym w odrębnych przepisach wymaganiom fachowym i sanitarnym.

W niniejszej sprawie do uszkodzenia tętnicy biodrowej doszło przy usuwaniu zrostów między tkankami jelita, co Sąd ustalił w oparciu o treść uzupełniającej opinii biegłego ( k. 468). Oczywiście nie było to standardowa i możliwa do przewidzenia konsekwencja operacji przeprowadzanej u powoda.

Uszkodzenie tętnicy zostało spowodowane złymi warunkami operacyjnymi, zrostami, złą widocznością oraz zawinionym działaniem lekarza przeprowadzającego zabieg. Chociaż w tym wypadku lekarzowi można przypisać jedynie winę nieumyślną, to bezsprzecznie doszło w przedmiotowej sytuacji do błędu medycznego. Kwestia winy nieumyślnej jest w ocenie Sądu niewątpliwa. Uszkodzenie innego narządu podczas operacji należy zakwalifikować jako działania niezgodne z obowiązującymi lekarza zasadami postępowania – co potwierdza także powołane wyżej, bogate orzecznictwo sądowe dotyczące analogicznych sytuacji. Jednocześnie okoliczności niniejszej sprawy w żaden sposób nie wskazują, by lekarz przeprowadzający zabieg obejmował swym zamiarem dokonanie uszkodzenia tętnicy biodrowej powoda, co determinowałoby stwierdzenie jego winy umyślnej.

Wskazać należy, iż współczesna cywilistyka rozróżnia dwie postacie winy: winę umyślną i winę nieumyślną. W wypadku winy umyślnej sprawca chce wyrządzić drugiemu szkodę lub co najmniej świadomie godzi się na powstanie takiego skutku. W wypadku winy nieumyślnej – sprowadzonej do postaci niedbalstwa – szkoda jest wynikiem niedołożenia przez sprawcę należytej staranności (Kodeks cywilny. Art. 415 T. I. Komentarz red. Pietrzykowski 2018, wyd. 9/Banaszczyk). W niniejszej sprawie bez wątpienia mamy do czynienia z drugą postacią winy.

Skutkiem opisanego wyżej powikłania było wywołanie rozstroju zdrowia powoda. Miał on zostać poddany jednemu zabiegowi wykonanemu metodą laparoskopową, a jednak był dwukrotnie operowany metodą klasyczną. Druga operacja spowodowana była koniecznością zatamowania krwawienia do jamy otrzewnej, wywołanego prawdopodobnie nieprawidłowościami przy zszywaniu tętnicy biodrowej podczas pierwszego zabiegu, czego można było uniknąć ( uzupełniająca opinia biegłego J. B. k. 469, k. 510).

Sąd wziął w tym względzie pod uwagę również treść opinii, w której biegły J. B. wskazał, iż już tylko same dwukrotne otworzenie jamy brzusznej jest znacznym uszczerbkiem psychofizycznym. Powłoki brzuszne po rozcięciu już nigdy nie wracają do stanu pierwotnego i poprzedniej wytrzymałości. Czas rekonwalescencji po operacji metodą „klasyczną” jest także znacznie dłuższy niż przy operacji z użyciem laparoskopu.

Nie uszedł także uwadze Sądu fakt, iż czas wykonania reoperacji wydłużał się z uwagi na fakt, iż nie zabezpieczono przed operacją wystarczającej ilości krwi odpowiedniej grupy. Niewątpliwe kwestia ta także leżała w zakresie obowiązków szpitala, a brak jego wykonania przyczynił się do zwiększenia zakresu psychicznych i fizycznych cierpień powoda. Nie można także zapominać o zastosowaniu wobec powoda niewłaściwej diety po zabiegu, co niewątpliwie stanowiło zaniedbanie ze strony personelu medycznego i wywołało u niego gwałtowne wymioty oraz spowodowało konieczność założenia mu sondy do żołądka. Niewątpliwe to także pogorszyło stan psychiczny powoda po ciężkiej i niebezpiecznej dla zdrowia operacji, powodującej daleko idącą ingerencję w jego ciało.

W ocenie Sądu przekonujące były także argumenty strony powodowej co do braku należytego doświadczenia lekarza w zakresie korzystania z urządzenia firmy (...) sp. z o.o. - (...). Materiał dowodowy wskazuje, iż był to sprzęt demonstracyjny, który został sprowadzony do szpitala w krótkim czasie przez operacją powoda – tj. 3 maja 2013 roku ( pismo k. 204), a więc w dzień ustawowo wolny od pracy. Sama operacja była z pewnością jednym z jego pierwszych praktycznych zastosowań w tej placówce. Jednocześnie w czasie operacji w obrębie bloku operacyjnego przebywał przedstawiciel producenta – M. K. (2). Następnie powyższy sprzęt nie został jednak zakupiony przez szpital. Wreszcie do akt sprawy nie przedstawiono żadnych dowodów świadczących o tym, by dr J. R. został szczegółowo przeszkolony w zakresie korzystania z w/w urządzenia. Co znamienne – strona pozwana nie złożyła wniosku o dopuszczenie dowodu z zeznań w/w lekarza.

Biorąc pod uwagę fakt, iż strony były reprezentowane przez profesjonalnych pełnomocników Sąd uznał, iż nie ma podstaw do dopuszczania dowodu z zeznań w/w osoby z urzędu. Na zasadność takiego wniosku zwracał uwagę biegły Z. K. ( k. 214), a mimo tego żadna ze stron nie wniosła o przesłuchanie operatora.

Tym niemniej oczywiste jest, iż nawet najlepszy specjalista z danej dziedziny musi mieć odpowiedni czas na zapoznanie się ze specyfiką i sposobem działania nowego sprzętu. Dlatego to właśnie brak należytego doświadczenia w korzystaniu z tego nowego rodzaju sprzętu był prawdopodobnie przyczyną nieumyślnego uszkodzenia tętnicy biodrowej powoda. Potwierdza to także treści uzupełniającej opinii biegłego J. B. z której jednoznacznie wynika, iż jednorazowe szkolenie przed samym zabiegiem nie jest wystarczające do prawidłowego wykonania operacji ( uzupełniająca opinia biegłego J. B. k. 464).

Wszystkie powyższe uchybienia stały się przyczyną cierpień fizycznych oraz psychicznych powoda. Warto podkreślić, iż w procesach odszkodowawczych lekarskich sąd może, po rozważeniu całokształtu okoliczności sprawy, poprzestać na ustaleniu odpowiednio wysokiego stopnia prawdopodobieństwa pomiędzy działaniem (zaniechaniem) sprawcy a powstałą szkodą (por. m.in. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 23 października 2002 roku, II CKN 1185/00, z dnia 24 maja 2005 roku, V CSK 654/04, z dnia 26 listopada 1998 roku, III CKN 4/98, z dnia 17 października 2007 roku, II CSK 285/07, z dnia 17 listopada 2010 roku, CSK 467/10, z dnia 4 kwietnia 2012 roku, CSK 402/11, czy z dnia 8 maja 2014 roku, V CSK 353/13). Taki bowiem dowód pewności - ze względu na specyfikę procesów medycznych - często nie jest możliwy do przeprowadzenia.

Tym niemniej związek przyczyny w niniejszej sprawie nie budzi wątpliwości. Po operacji M. K. (1) odczuwał silny fizyczny ból - zarówno pomiędzy dwoma zabiegami, jak i już po ich zakończeniu. Pobyt w szpitalu wiązał się dla niego z ogromnym stresem, związanym z komplikacjami jakie wystąpiły podczas planowego zabiegu, stanowiącymi bezpośrednie zagrożenie jego życia. Samo oczekiwanie na rozpoczęcie drugiego zabiegu przebiegało w nadzwyczaj stresującej i nerwowej atmosferze, która udzielała się także powodowi. Mężczyzna mógł czuć bowiem, że znajduje się na skraju śmierci i rzeczywiście taki lęk nie był pozbawiony podstaw. Doszło do przypadkowego rozcięcia jednej z najważniejszych arterii ciała, ponadto zachodziła potrzeba transfuzji dużej ilości krwi, której zapasów nie zabezpieczono przed operacją.

W konsekwencji powyższych zdarzeń M. K. (1) stracił zaufanie do lekarzy, dlatego obecnie boi się poddawać jakimkolwiek zabiegom medycznym. Nie pozostaje to bez znaczenia dla jego problemów ze zdrowiem. Ponadto po obydwu zabiegach pozostała powodowi rozległa blizna pooperacyjna, która negatywnie wpływa na jego samopoczucie. Co więcej, uszkodzenie tętnicy biodrowej może skutkować jej wtórnym zwężeniem, powodującym obniżenie ciśnienia tętniczego, może także powodować problemy z krążeniem, w tym zakrzepicę ( opinia biegłego k. 470). Przebyte krwawienie do jamy otrzewnowej może skutkować wystąpieniem licznych zrostów otrzewnowych, co w przyszłości może zaburzyć perystaltykę jelit ( uzupełniająca opinia biegłego J. B. k. 510). Dodatkowo po opuszczeniu szpitala musiał korzystać z pomocy osób trzecich, wyjechał z W. i pozostawał pod opieką ponad 80 – letniej babci. Biorąc pod uwagę wszelkie powyższe okoliczności stwierdzić należało, iż powód doznał krzywdy, której rekompensatę stanowić powinno stosowne zadośćuczynienie.

Wskazać jednocześnie trzeba, iż podmiotem odpowiedzialnym za wypłacenie na rzecz powoda odpowiedniego zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, jest pozwane towarzystwo ubezpieczeniowe. Zgodnie z art. 25 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 roku o działalności leczniczej (tj. Dz. U. z 2018 roku, poz. 160 ze zm.) szpital, jak na każdy inny podmiot leczniczy, ma obowiązek zawarcia umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej w zakresie szkód będących następstwem udzielania świadczeń zdrowotnych albo niezgodnego z prawem zaniechania udzielania świadczeń zdrowotnych. Szpital (...). Rodziny SP ZOZ w W. zawarł tego rodzaju umowę z pozwanym. Zgodnie natomiast z art. 822 kc przez umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej zakład ubezpieczeń zobowiązuje się do zapłacenia określonego w umowie odszkodowania za szkody wyrządzone osobom trzecim, wobec których odpowiedzialność za szkodę ponosi ubezpieczający albo osoba na której rzecz zostaje zawarta umowa ubezpieczenia (ubezpieczony). Zgodnie z art. 822 § 4 kc uprawniony do odszkodowania może dochodzić roszczenia bezpośrednio od zakładu ubezpieczeń. Do ustalenia pojęcia szkody i zakresu odszkodowania zastosowanie mają przepisy kodeksu cywilnego. Biorąc pod uwagę powyższe, pozwany jest więc podmiotem na którym ciąży obowiązek wypłacenia na rzecz powoda odpowiedniej sumy tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Przechodząc do kwestii wysokości należnego powodowi zadośćuczynienia należy mieć na względzie, że zdrowie ludzkie jest wartością bezcenną i żadna kwota nie jest w stanie zrekompensować uszczerbku na zdrowiu. W związku z tym celem zadośćuczynienia jest jedynie złagodzenie doznanych cierpień i wyrządzonej krzywdy. Wysokość zadośćuczynienia przyznawanego w oparciu o art. 445 § 1 kc musi być adekwatna w tym znaczeniu, że powinna uwzględniać – z jednej strony rozmiar doznanej krzywdy, z drugiej zaś – powinna być utrzymana w rozsądnych granicach odpowiadających aktualnym warunkom i stopie życiowej społeczeństwa, a zindywidualizowana ocena tych kryteriów pozostawiona jest uznaniu sędziowskiemu ( vide: uzasadnienie wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 12 stycznia 2018 roku, sygn. akt I ACa 765/17, Legalis nr 1719967).

W przedmiotowej sprawie powód żądał zadośćuczynienia w kwocie 25.000 złotych. W ocenie Sądu nie jest to jednak kwota adekwatna do rozmiarów doznanej przez niego krzywdy. Nie kwestionując zasadności samego roszczenia, gdyż jak już wyżej wskazano, komplikacje podczas zabiegu zostały niewątpliwe wywołane błędem medycznym, stwierdzić należy, iż żądana przez powoda kwota zadośćuczynienia jest jednak zbyt wygórowana w stosunku do rozmiarów doznanej przez niego krzywdy. Należy pamiętać, iż przepis art. 445 § 1 kc nie uzależnia możności dochodzenia zadośćuczynienia od doznania poważnych obrażeń czy też poważnego uszczerbku na zdrowiu. Rodzaj uszkodzeń, czas leczenia, czy też istnienie lub brak skutków trwałych mają wpływ jedynie na wysokość zadośćuczynienia (tak uznał taż Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 15 stycznia 1974 roku, sygn. akt I CR 792/73, Legalis nr 17663).

Rozważając realia przedmiotowej sprawy Sąd wziął przede wszystkim pod uwagę fakt, iż komplikacja, jaka zaszła podczas w/w operacji, chociaż zagrażała życiu powoda, nie wywołała w jego organizmie wielu trwałych skutków negatywnych, poza blizną pooperacyjną i zszytą tętnicą. Dzięki prawidłowej reakcji personelu medycznego krwotok z tętnicy biodrowej został zatrzymany, a życiu i zdrowiu powoda nie zagrażało już później już niebezpieczeństwo. Krzywda, jakiej doznał powód, polegała przede wszystkim na dużym stresie związanym z niepowodzeniem operacji, a także późniejszym urazie psychicznym do poddawania się zabiegom medycznym.

Nie można również zapomnieć o bólu fizycznym jakiego doznawał powód pomiędzy obiema operacjami, a także parę dni później po podaniu mu niewłaściwego posiłku. Niewątpliwie blizna jaka pozostała po dwóch operacjach stanowi uszczerbek na zdrowiu powoda, który został przez biegłego oceniony na 5%. Istnienie blizny wpływa negatywnie na samopoczucie powoda, jest przyczyną jego złego nastroju oraz niskiej samooceny i poczucia wstydu.

Sąd miał też na względzie ryzyko wystąpienia u powoda późniejszych chorób układu krwionośnego, będących wynikiem uszkodzenia tętnicy biodrowej podczas przedmiotowego zabiegu. Możliwe są bowiem w przyszłości dalsze komplikacje na zszyciu tętnicy. Nie można wykluczyć zwężenia tętnicy i związanych z tym chorób, np. zakrzepicy. Jest to choroba, która polega na tworzeniu się skrzepów w naczyniach krwionośnych. Odrywające się skrzepy mogą wędrować po całym organizmie, prowadząc do groźnych powikłań.

Ogół cierpień fizycznych i psychicznych, jakich doznał powód w związku z pobytem w szpitalu im. Św. Rodziny w W. w okresie od 5 maja do 17 maja 2013 roku, uzasadnia w ocenie Sądu przyznanie mu zadośćuczynienia w kwocie 10.000 złotych. Jest to kwota która zdaniem Sądu z pewnością pozwoli złagodzić cierpienia powoda, a jednocześnie nie odbiega od standardów przyjętych w społeczeństwie. Jednak zasądzenie wyższej kwoty byłoby bezzasadne gdyż finalnie operacja zakończyła się pomyślnie, a powód w chwili obecnej – poza blizną na brzuchu - w zasadzie w życiu codziennym nie powinien odczuwać faktycznych dolegliwości czy cierpień.

O odsetkach Sąd orzekł zgodnie z żądaniem pozwu na podstawie art. 481 § 1 kc zgodnie z którym, jeżeli dłużnik opóźnia się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego, wierzyciel może żądać odsetek za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi. Termin na spełnienie przez pozwanego świadczenia wynika natomiast z art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (tj. Dz. U. z 2018 roku, poz. 473 ze zm. ) i wynosi 30 dni licząc od dnia złożenia przez poszkodowanego lub uprawnionego zawiadomienia o szkodzie. W przedmiotowej sprawie zawiadomienie o szkodzie zostało zarejestrowane przez pozwanego w dniu 1 lipca 2014 roku, 30-dniowy termin na wypłatę odszkodowania upłynął więc w dniu 31 lipca 2014 roku, a zatem pozwany pozostaje w opóźnieniu od dnia 1 sierpnia 2014 roku. Dlatego od tego dnia należało zasądzić odsetki za opóźnienie od w/w należności głównej. Biorąc pod uwagę powyższe okoliczności, Sąd orzekł jak w punkcie I sentencji wyroku.

Sąd oddalił powództwo w zakresie w jaki żądanie zadośćuczynienia przekraczało kwotę 10.000 złotych, tj. w zakresie żądania 15.000 złotych, gdyż jak zostało wyżej powiedziane, okoliczności niniejszej sprawy nie dają podstaw do zasądzenia na rzecz powoda kwoty zadośćuczynienia w wysokości 25.000 złotych. Ostatecznie operacja powoda zakończyła się pomyślnie i poza blizną na brzuchu obecnie nic mu nie dolega.

Odnosząc się natomiast do zawartego w pozwie żądania ustalenia odpowiedzialności pozwanego na przyszłość za wszelkie dalsze następstwa uszkodzenia jakiego doznał powód w trakcie przedmiotowego zabiegu, wskazać należy, iż Sąd rozpatrujący sprawę w pełni zgadza się ze stanowiskiem, zgodnie z którym w obecnym stanie normatywnym, pod rządem art. 442 1 § 3 kc praktycznie stracił na znaczeniu argument przemawiający za uznaniem interesu prawnego w rozumieniu art. 189 kpc, odwołujący się do potrzeby złagodzenia skutków upływu terminu przedawnienia. Uregulowanie, że bieg terminu przedawnienia roszczenia o naprawienie szkody na osobie rozpoczyna się z chwilą dowiedzenia się przez poszkodowanego o szkodzie i osobie zobowiązanej do jej naprawienia powoduje, że nie jest ograniczony czas, w jakim może ujawnić się szkoda na osobie, prowadząc do powstania (zaktualizowania się) odpowiedzialności pozwanego za skutki danego zdarzenia ( vide: wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 15 lutego 2018 roku sygn. akt I ACa 795/17, Legalis nr 1732952). Obecnie więc jedynie przewidywanie potencjalnych trudności dowodowych może skłaniać do rozważania istnienia interesu prawnego w ujęciu art. 189 kpc. Ocena, czy powód ma taki interes jest dokonywana na kanwie okoliczności konkretnej sprawy.

W przedmiotowej sprawie Sąd nie stwierdził okoliczności świadczących o możliwych do wystąpienia trudnościach dowodowych w zakresie ewentualnych późniejszych szkód wynikających z błędu medycznego, będącego przedmiotem rozważań w niniejszym postępowaniu. Biorąc pod uwagę wyżej przytoczony pogląd Sąd uznał, iż powód nie posiada interesu prawnego w rozumieniu art. 189 kpc, tj. w ustaleniu odpowiedzialności pozwanego za ewentualne szkody mogące powstać w przyszłości. Tym samym musiało to skutkować oddaleniem powództwa i w tym zakresie, o czym także Sąd orzekł w punkcie II sentencji wyroku.

Podstawę rozstrzygnięcia o kosztach postępowania (pkt III sentencji) stanowił art. 100 kpc zgodnie z którym w razie częściowego tylko uwzględnienia żądań koszty będą wzajemnie zniesione lub stosunkowo rozdzielone. Powyższy przepis ustanawia m.in. zasadę stosunkowego rozdzielenia kosztów procesu. Jej istota polega na tym, że każda ze stron ponosi koszty procesu w takim stopniu, w jakim przegrała sprawę. W ocenie Sądu powód wygrał sprawę w 40%, żądał bowiem sumy zadośćuczynienia w kwocie 25.000 złotych (100%) a zasądzono na jego rzecz jedynie kwotę 10.000 złotych (25.000 x 40% = 10.000).

W pierwszej kolejności Sąd dokonał obliczenia wartości kosztów poniesionych przez strony. Całość kosztów poniesionych przez powoda w niniejszym postępowaniu wyniosła 6.297 złotych. Na tę kwotę złożyły się: opłata sądowa od pozwu w wysokości 1.250 złotych, wynagrodzenie pełnomocnika powoda w osobie radcy prawnego w wysokości 2.400 złotych, ustalone na podstawie § 6 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego z urzędu (tj. Dz. U. z 2013 roku, poz. 490 ze), opłata skarbowa od udzielonego pełnomocnictwa w kwocie 17 złotych, zaliczka na wynagrodzenie biegłego w kwocie 700 złotych ( potwierdzenie przelewu k. 196v), zaliczka na wynagrodzenie biegłego w kwocie 700 złotych ( potwierdzenie przelewu k. 274v), oraz koszty dojazdów pełnomocnika powoda na terminy rozpraw ustalone wg spisu kosztów ( k. 572 - 572v) w wysokości 1.230 złotych. Wydatki związane z przejazdami pełnomocnika na rozprawę z O. do W. nie budziły żadnych zastrzeżeń co do ich wysokości, ponadto znalazły potwierdzenie w złożonych do akt sprawy fakturach VAT ( k. 573 - 575) i potwierdzeniach przelewu ( k. 576 – 579).

Koszty, jakie poniósł w niniejsze sprawie pozwany, wyniosły 3.117 złotych. Na powyższą kwotę złożyły się: wynagrodzenie pełnomocnika pozwanego w osobie radcy prawnego w wysokości 2.400 złotych ustalone na podstawie § 6 pkt 5 w/w rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego z urzędu, opłata skarbowa od dokumentu pełnomocnictwa w kwocie 17 złotych, a także zaliczka na wynagrodzenie biegłego w kwocie 700 złotych ( potwierdzenie przelewu k. 196v).

Łączna kwota kosztów procesu w niniejszym postępowaniu wyniosła więc 9.414 złotych, przy czym koszty poniesione przez powoda to 6.297 złotych, a koszty poniesione przez pozwanego – 3.117 złotych. Jak już wspomniano wyżej powód wygrał sprawę w 40%, a więc pozwany powinien ponieść koszty postępowania w 40%, tj. w kwocie 3.765,60 złotych (9.414 x 40% = 3.765,50). Ponieważ pozwany poniósł koszty procesu jedynie w kwocie 3.117 złotych, powinien zwrócić jeszcze na rzecz powoda brakującą różnicę, tj. kwotę 648,60 złotych ( (...),60 – (...) = 648,60). Biorąc pod uwagę powyższe rozważania, Sąd orzekł jak w punkcie III sentencji wyroku.

Podstawą rozstrzygnięcia zawartego w pkt. IV-V sentencji był z art. 83 § 2 w zw. z art. 113 ustawy z dnia 28 lipca 2005 roku o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (tj. Dz. U. z 2018 roku, poz. 300 ze zm.), zgodnie z którym w orzeczeniu kończącym postępowanie w sprawie sąd orzeka o poniesionych tymczasowo przez Skarb Państwa wydatkach, stosując odpowiednio zasady obowiązujące przy zwrocie kosztów procesu.

W toku niniejszego postępowania Skarb Państwa poniósł tymczasowo wydatki w łącznej kwocie 3.021,71 złotych, na którą złożyły się wynagrodzenia biegłych które nie zostały pokryte z zaliczek uiszczonych przez strony ( postanowienie k. 218, 249, 429, k. 499, k. 514, k. 538).

W świetle ustalonych zasad zwrotu kosztów procesu zasadne i jego wyniku zasadne było pokrycie poniesionych przez Skarb Państwa kosztów przez powoda w kwocie 1.813,03 złotych (tj. 3.021,71 x 60% ≈ 1.813,03), a przez pozwanego – w kwocie 1.208,68 złotych (tj. 3.021,71 x 40% ≈ 1.208,68).

Mając na uwadze powyższe okoliczności i treść przepisów prawa, orzeczono jak w sentencji.

Zarządzenie: (...)