Sygn. akt I ACa 255/19
Dnia 26 lipca 2019 r.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku I Wydział Cywilny
w składzie:
Przewodniczący |
: |
SSA Bogusław Suter (spr.) |
Sędziowie |
: |
SA Elżbieta Bieńkowska SA Jarosław Marek Kamiński |
Protokolant |
: |
Izabela Lach |
po rozpoznaniu w dniu 26 lipca 2019 r. w Białymstoku
na rozprawie
sprawy z powództwa K. R. (1)
przeciwko (...) w W.
o zapłatę
na skutek apelacji pozwanego
od wyroku Sądu Okręgowego w Olsztynie
z dnia 22 stycznia 2019 r. sygn. akt I C 704/16
I. oddala apelację;
II. zasądza od pozwanego na rzecz powoda kwotę 4050 złotych tytułem kosztów instancji odwoławczej.
(...)
Sygn. akt I ACa 255/19
Powód, K. R. (1) , wniósł o zasądzenie od pozwanego, (...) w W., 100.000 zł tytułem zadośćuczynienia wraz z ustawowymi odsetkami liczonymi od 5 września 2016 r. do dnia zapłaty. Ponadto domagał się zasądzenia na jego rzecz kosztów procesu według norm przepisanych. Podniósł, że w dniu 1 maja 2011 r. miał miejsce wypadek, w wyniku którego jego narzeczona, E. C. (1), została sparaliżowana. W skutek tego zdarzenia doszło do naruszenia jego dóbr osobistych – więzi rodzinnych.
Pozwana wniosła o oddalenie powództwa oraz o zasądzenie na jej rzecz kosztów procesu według norm przepisanych.
Wyrokiem z 22 stycznia 2019 r. Sąd Okręgowy zasądził od niej na rzecz powoda: 75.000 zł z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od 8 stycznia 2019 r. do dnia zapłaty (pkt I), oddalając powództwo w pozostałym zakresie (pkt II), oraz 3.484,37 zł tytułem zwrotu kosztów procesu (pkt III).
Powyższe rozstrzygnięcie zostało oparte o następujące ustalenia faktyczne.
Powód poznał E. C. (1) w 2006 r. Miał wówczas 23 lata, a ona 16 lat. Stali się parą rok później. Tworzyli zgodny związek, nigdy się nie kłócili. Lubili spędzać czas w swoim towarzystwie, szczególnie wspólnie gotując. Po skończeniu przez nią 18 roku życia, zaręczyli się. Zamieszkał wówczas razem w domu jej rodziców. Mieszkali i spali w jednym pokoju. W przyszłości chcieli się pobrać i założyć rodzinę.
W dniu 1 maja 2011 r. E. C. (1) w godzinach od 12:00 do 17:00 świętowała z koleżanką jej urodziny. Wypiła wówczas dwa drinki. Tego samego dnia K. M. wyruszył z kolegą, Ł. D., na przejażdżkę swoim nowym samochodem B. (...). Kierowcą był ten drugi mężczyzna bowiem K. M. zarówno przed wyjazdem jak i w trakcie podróży spożywał alkohol. W godzinach wieczornych przyjechali do miejscowości S.. K. M. udał się wówczas w kierunku świetlicy, przed którą stało wielu jego znajomych, w tym E. C. (1) i spożywał tam w ich obecności, alkohol. Zgodził się, żeby K. S. przejechał się jego samochodem. Sam usiał z przodu na fotelu pasażera, zaś do środka samochodu wsiedli również R. C., M. M. i E. C. (1). Po przejechaniu fragmentu trasy K. S. podjął manewr zawracania z powrotem w stronę świetlicy. K. M. przyjął to z dezaprobatą i dosadnie nakazał mu oddanie kluczyków, stwierdzając, że teraz on będzie kierowcą i „pokaże, co ten samochód potrafi”. Wobec tego K. S. wykonał jego polecenie. Zatrzymał się i oddał mu kluczyki w okolicach przystanku autobusowego. Razem z nim wysiedli również M. M. i R. C.. Podczas postoju E. C. (1) zauważyła przechodzącą nieopodal przystanku kuzynkę, K. R. (2), której zaproponowała przejażdżkę. Zmiana kierowcy z K. S. na K. M. nastąpiła szybko i sprawnie. Po zamianie E. C. (1) powiedziała K. M., że nie chce z nim jechać, ponieważ chce zostać na miejscu i zapalić papierosa. Na to kierowca odrzekł, że może palić w środku samochodu. Dalej oświadczyła, że nie będzie jej stać na wymianę przypalonej tapicerki. Na to odpowiedział, że nie widzi problemu i bardzo szybko ruszył z miejsca w kierunku W.. Wszyscy wewnątrz usłyszeli dźwięk zamykanych drzwi od środka, które automatycznie zablokowały się w momencie przekroczenia 20 km/h. E. C. (1) i K. R. (2) przestraszyły się gwałtownego ruszenia samochodu i chcąc wysiąść szarpnęły za klamkę. Drzwi się jednak nie otworzyły. E. C. (1) poprosiła kierowcę żeby zwolnił. Nie zareagował. Około 21:55 w końcowej części zakrętu w prawo samochód utracił stabilność i około 40 metrów dalej uderzył z prędkością 68 km/h w drzewo. W trakcie wypadku ciało E. C. (1) nie było zapięte pasami bezpieczeństwa. W wyniku zderzenia doznała: ran tłuczonych, zerwania wiązadła podłużnego przedniego, stłuczenia płuc i serca oraz lewostronnej odmy opłucnowej, złamania trzonu kości piszczelowej prawej w 1/3 i udowej lewej, kilku kręgów odcinka szyjnego kręgosłupa i czynnościowego przerwania rdzenia kręgowego z porażeniem czterokończynowym. Gdyby miała zapięte pasy bezpieczeństwa mogłaby odnieść jedynie niewielkie obrażenia. W trakcie wypadku ona oraz kierowca byli pod wpływem alkoholu – odpowiednio 0,6 oraz 1,73 i 1,75 alkoholu etylowego. Powyższy czyn K. M. wyczerpał znamiona przestępstwa stypizowanego w art. 177 § 2 k.k. w zw. 178 § 1 k.k. oraz art. 178a § 1 k.k., za co został on skazany wyrokiem Sądu Rejonowego z dnia 9 lutego 2012 r. na karę pozbawienia wolności.
Powód bardzo przeżył wypadek. Nie można było go uspokoić – uderzał głową w ścianę, krzyczał i płakał.
Od momentu wypadku do dnia 22 grudnia 2011 r. E. C. (2) przebywała w szpitalach. Przeważnie od godzin porannych do popołudniowych z wizytami przebywali u niej rodzice. Od godziny 14:00 do 22:00 przyjeżdżał powód. Do domu pierwszy raz po wypadku przyjechała przed Wigilią w 2011 r. Następnie zaczęła i do chwili obecnej jeździ z nim na stałe 6-8 tygodniowe turnusy rehabilitacyjne. Przeważnie jest ich powyżej pięciu rocznie i obywają się one we W. bądź w B..
O ile przed wypadkiem była zdrowa zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym, o tyle w chwili obecnej jest całkowicie sparaliżowana od szyi w dół. Jest w stanie poruszyć jedynie, głową w górę i w dół oraz na boki, ale z ograniczeniem, ponieważ ma stabilizator, a także ramionami. Nie ma możliwości uniesienia rąk i nóg. Nie ma czucia w kończynach, choć czasem pojawiają się anomalia czuciowe na kolanie. Nie kontroluje czynności fizjologicznych. Jest osobą leżącą albo siedzącą. Na wózku jest w stanie samodzielnie się poruszać, ale na terenie, który na to pozwala. Może obsługiwać telefon za pomocą rysika trzymanego w ustach. Potrzebna jest jej osoba, która, kiedy spadnie jej ręka bądź noga, poprawi je. Wymaga codziennej higieny, pielęgnacji, ubierania, przebierania, mycia, czesania, malowania, karmienia, pojenia.
Z powodu stanu zdrowia E. C. (2) podjęła z powodem rozmowę odnośnie ich rozstaniem. Ten jednakże powiedział, że jej nie opuści. To przede wszystkim on opiekuje się i troszczy o nią oraz dokonuje wszystkich czynności pielęgnacyjnych. Zajmują mu one około cztery godziny na dobę, ale są rozciągnięte na cały dzień. E. C. (2) mówi o swoim narzeczonym „moje drugie ręce”. Powód przez pierwszy rok po wypadku próbował pracować, ale z powodu tak wymagającej opieki musiał całkowicie zrezygnować z wykonywania czynności zarobkowych. Gdy go nie ma w domu, E. C. (1) zajmuje się jej matka, D. C..
Dzięki ciągłej rehabilitacji odczuwa ona mniejsze bóle. W chwili obecnej bardzo powoli powraca stan czucia w organizmie po rehabilitacji. Przy kąpieli zaczyna czuć temperaturę wody, której wcześniej nie czuła.
Powód przed wypadkiem był duszą towarzystwa, opowiadał dowcipy. Teraz często jest smutny, nieraz płacze. Dużo ich wspólnych znajomych zaprzestało z nimi kontaktu.
W dalszym ciągu planują ślub. Czekają jednakże z tym do poprawy jej zdrowia. Chciałaby, bowiem mieć w tym czasie, chociaż jedną rękę sprawną, żeby móc założyć obrączkę. W dalszym ciągu sypiają w tym samym pokoju. Przed wypadkiem istniała między nimi biskość intymna, która została zachowana. Chcieliby mieć dzieci, niemniej lekarz ginekolog odradził to, bowiem jej pozycja siedząca jest przeciwwskazaniem dla ciąży.
W dacie zdarzenia właściciel pojazdu miał zawartą z pozwaną umowę odpowiedzialności cywilnym posiadaczy pojazdów mechanicznych.
Przed Sądem Okręgowym w Olsztynie w dniu 26 lutego 2013 r. zawarła ona z E. C. (1) ugodę. Na jej podstawie zobowiązała się zapłacić 1.300.000 zł.
W oparciu o powyższe ustalenia faktyczne Sąd Okręgowy zważył, że pozwana ponosi pełną odpowiedzialność (do wysokości sumy gwarancyjnej) za delikt, jaki popełnił ubezpieczony sprawca zdarzenia szkodowego. Ten zaś doprowadził do naruszenia dobra osobistego powoda - szczególnej więzi emocjonalnej łączącej go z narzeczoną. Żeby w związku z tym zaktualizowało się roszczenie inicjatora postępowania z art. 448 k.c., powinien on wykazać m.in., że między nim, a E. C. (1) istniał stosunek trwałej bliskości i jedności. Występowanie tej więzi nie jest wykluczone w przypadku związków konkubenckich. O bliskości, bowiem nie decydują wyłącznie względy pokrewieństwa, lub pozostawania w małżeństwie, lecz faktyczny układ stosunków łączących osobę żądającą świadczenia z osobą, która doznała ciężkiego lub trwałego uszczerbku na zdrowiu. Między powodem a E. C. (1) istniała powyższa więź. Świadczył o tym fakt, że: od 2006 r. tworzą związek noszący cechy konkubinatu; łączyła ich wspólnota intymna i gospodarcza; zaręczyli się; mieli plany, aby się pobrać; wspólnie szczęśliwie zamieszkali przez 3 lata aż do wypadku; nadal planują wspólną przyszłość; mimo tragedii jaką jest czterokończynowy paraliż całego ciała oraz jej całkowite uzależnienie od osób trzecich, ciągle są razem. Wykazał również, że w wyniku wypadku jego dotychczasowa łączność emocjonalna z narzeczoną została niemal całkowite zerwana, bowiem na skutek nieodwracalnego stanu zdrowia jego partnerki, nie jest ona zdolna do nawiązania normalnej więzi rodzinnej w zdecydowanej większości sfer.
W wyniku tych okoliczności poniósł on krzywdę, gdyż: sama wiadomość o wypadku znacząco wpłynęła na jego stan emocjonalny i psychiczny oraz doprowadziła go do rozpaczy; ciągle płacze w ukryciu; został zmuszony do porzucenia pracy i do skupienia się na walce o powrót do zdrowia swojej partnerki, w czym w znacznym stopniu wyręczył rodziców E. C. (1); ma świadomość braku skutecznych metod leczenia gwarantujących powrót do zdrowia narzeczonej.
Powyższy uszczerbek niematerialny stanowił normalne następstwo czynu sprawcy w rozumieniu art. 361 § 1 k.c. i uzasadniał ustalenie zadośćuczynienia w bazowej wysokości 100.000 zł.
Kwota ta podlegała obniżeniu, bowiem E. C. (1) przyczyniła się do powstania szkody. Jak wynikało z opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej oraz rekonstrukcji wypadków, w dniu zdarzenia jechała bez zapiętych pasów bezpieczeństwa. Naruszyła tym samym normę z art. 39 ustawy prawo o ruchu drogowym (Dz. U. 1997 nr 98 poz. 602). Gdyby nie złamała powyższego nakazu, jej ciało nie przemieszczałoby się bezwładnie wewnątrz kabiny samochodu, co wpłynęłoby na zmniejszenie zakresu obrażeń.
Nie przyczyniła się natomiast do powstania szkody, kiedy z powodu nagłej i dynamicznie przebiegającej zmiany kierowców z K. S. na K. M. nie zdążyła wyjść z samochodu. Za oceną tą przemawiał również fakt, że wyraziła wówczas sprzeciw co do kierowania autem przez nietrzeźwą osobę.
Z tych przyczyn stopień w jakim przyczyniła się do zwiększenia rozmiarów doznanej szkody wynosił 25 % i tę wartość zostało pomniejszone zadośćuczynienie przyznane powodowi.
Sąd Okręgowy zasądził odsetki od powyższej kwoty (art. 481 § 1 k.c.) od dnia zamknięcia rozprawy, to jest od 8 stycznia 2019 r., bowiem z uwagi na niejednolitą linię orzeczniczą, pozwana miała prawo pozostawać w przekonaniu słuszności swojej decyzji w zakresie odmowy zapłaty żądanego od niej roszczenia. Ponadto dopiero przeprowadzenie dowodów dało możliwość ustalenia zakresu i rozmiaru krzywdy inicjatora postępowania, a także okoliczności redukcyjnych (przyczynienie).
O kosztach procesu Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 100 zd. 1 k.p.c., dokonując ich stosunkowego rozdzielenia.
Apelację od powyższego wyroku złożyła pozwana. Zaskarżyła go w części, w jakiej Sąd Okręgowy uwzględnił powództwo oraz orzekł o kosztach procesu. Zarzuciła:
1. błąd w ustaleniach faktycznych polegający na bezpodstawnym przyjęciu, że:
a) powód winien zostać uznany za osobę najbliższą dla E. C. (1),
b) stan zdrowia E. C. (1) po opisanym w pozwie zdarzeniu był nieodwracalny,
c) E. C. (1) nie zdążyła wysiąść z samochodu, a w dalszej kolejności, iż nie podjęła świadomej decyzji o podróżowaniu z kierowcą znajdującym się w stanie nietrzeźwości;
2. naruszenie art. 233 k.p.c., polegającą na braku wszechstronnego rozpatrzenia materiału dowodowego, skutkującego wyciągnięciem wniosków sprzecznych z zasadami doświadczenia życiowego, w szczególności przez:
- nieuwzględnienie okoliczności, iż powód i E. C. (1) pozostawali w związku nieformalnym i ich plany co do przyszłości ich związku nie były precyzyjne,
- nieuprawnione przyjęcie, iż stan zdrowia E. C. (1) był nieodwracalny, pomimo braku przeprowadzenia postępowania dowodowego w tym zakresie i nieuwzględnienie treści zeznań powoda oraz matki E. C. (1), które jednoznacznie potwierdzały odwracalny charakter dolegliwości zdrowotnych E. C. (1), związanych z opisanym w pozwie zdarzeniem,
- nieuprawnione przyjęcie, iż E. C. (1) nie miała możliwości opuszczenia pojazdu B., a w konsekwencji pominiecie okoliczności, iż E. C. (1) podjęła w pełni świadomą decyzję dotyczącą podróżowania z nietrzeźwym kierowcą,
- nieuprawnione przyjęcie, iż E. C. (1) przyczyniła się do powstania u niej obrażeń ciała w 25 %, pomimo, iż E. C. (1) podróżowała pojazdem B. bez zapiętych pasów bezpieczeństwa i zdecydowała się na jazdę z nietrzeźwym kierowcą,
- nieuprawnione przyjęcie, iż E. C. (1) przyczyniła się do powstania u niej obrażeń ciała w 25 %, pomimo, iż z treści opinii biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i medycyny sądowej, wydanych w sprawie, jednoznacznie wynikało, iż gdyby E. C. (1) podróżowała z zapiętymi pasami bezpieczeństwa, doznałaby wyłączenie nieznacznych i krótkotrwałych obrażeń ciała, a stopień przyczynienia poszkodowanej został przez biegłych określony jako bardzo duży,
- oparcie ustaleń faktycznych w sprawie o zeznania E. C. (1), których wiarygodność budziła wątpliwości, E. C. (1) twierdziła bowiem, że podróżowała z zapiętymi pasami bezpieczeństwa, a jej zeznania w tym zakresie okazały się nie polegać na prawdzie, co winno skutkować pominięciem zeznań E. C. (1) przy ustalaniu okoliczności faktycznych niniejszej sprawy;
3. naruszenie art. 23 k.c. w zw. z art. 24 k.c. w zw. z 448 k.c., poprzez przyjęcie, iż powodowi należy się zadośćuczynienie w związku z naruszeniem więzi łączącej go z E. C. (1), pomimo:
- braku podstaw do uznania powoda za osobę najbliższą dla E. C. (1),
- braku podstaw do przyjęcia, iż w okolicznościach faktycznych niniejszej sprawy doszło do naruszenia dobra osobistego powoda;
4. art. 34 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (dalej: „u.u.o.”), poprzez przyjęcie, iż powodowi należy się zadośćuczynienie w związku z naruszeniem więzi łączącej go z E. C. (1), pomimo enumeratywnego katalogu uprawnień przewidzianych w w/w przepisie;
5. art. 362 k.c., poprzez uznanie, że E. C. (1) przyczynił się do powstania opisanego w pozwie zdarzenia zaledwie w 25 %, pomimo, że zdecydowała się na podróżowanie z nietrzeźwym kierowcą oraz pomimo, że gdyby podróżowała pojazdem, mając zapięte pasy bezpieczeństwa, doznałaby wyłącznie nieznacznych, krótkotrwałych obrażeń ciała;
6. art. 448 k.c. w zw. z art. 6 k.c., skutkujące przyjęciem, iż zasądzone na rzecz powoda zadośćuczynienie jest odpowiednie do rozmiaru krzywdy powoda;
7. art. 481 § 1 k.c. w związku z art. 14 § 1 u.u.o. w zw. z art. 13 § 1 u.u.o. poprzez uznanie, iż powodowi należą się odsetki od zasądzonego zadośćuczynienia od 8 stycznia 2019 r., podczas gdy ewentualnie należne odsetki powinny być zasądzone od daty wyrokowania przez Sąd.
Z uwagi na powyższe wniosła o zmianę wyroku w zakresie, w jakim uwzględniono powództwo oraz orzeczono o kosztach procesu. Wniosła również o zasądzenie kosztów postępowania apelacyjnego wedle norm przepisanych.
W odpowiedzi na apelację powód wniósł o jej oddalenie i zasądzenie na jego rzecz kosztów procesu według norm przepisanych.
Sąd Apelacyjny zważył co następuje.
Apelacja nie była zasadna.
W pierwszej kolejności należy wskazać, że wbrew zastrzeżeniom, jakie pełnomocnik powoda sformułował w toku rozprawy apelacyjnej, środek odwoławczy jego przeciwniczki procesowej spełniał wymogi formalne. Co prawda wbrew pożądanemu stanowi rzeczy – zwłaszcza kiedy stronę zastępuje radca prawny – nie wyartykułowano w nim proponowanej treści zmiany wyroku w sposób odpowiadający technice redagowania sentencji orzeczeń przez sąd, niemniej brak tego elementu nie może prowadzić do odrzucenia apelacji, bowiem spełniła ona wymagania przewidziane w art. 368 k.p.c., a w szczególności wskazano w niej, jaka część wyroku została objęta zaskarżeniem, a nadto oznaczono kwotowo (w tym poprzez wartość przedmiotu zaskarżenia) zakres żądanej zmiany (patrz: postanowienie SN z 5 kwietnia 2017 r. II CZ 2/17).
Sąd Apelacyjny dokonał merytorycznej oceny powyższego środka odwoławczego na podstawie ustaleń, na jakich oparto zaskarżone rozstrzygnięcie. Zasługiwały one na uwzględnienie, bowiem zostały poczynione w oparciu o prawidłową ocenę dowodów z zeznań świadków i stron, dokumentów, a także opinii biegłego. Co prawda pozwana kwestionowała część z powyższych okoliczności faktycznych, niemniej zarzuty te albo nie były zasadne, bądź też okazały się spóźnione. Z tych przyczyn zostały rozpoznane wraz z tą częścią apelacji, która dotyczyła materialnej podstawy powództwa.
Powód oparł ją na roszczeniu z art. 448 k.c., które wywodził z twierdzenia, że doznał krzywdy na skutek naruszenia jego więzi z osobą bliską. O tym, że ta ostatnia wartość stanowi dobro osobiste – i to nie tylko w odniesieniu do osób połączonych więzami rodzinnymi i małżeńskimi, ale i w przypadku konkubentów - przemawia pogląd prezentowany w orzecznictwie oraz w doktrynie (patrz: wyrok SA w Warszawie z dnia 30 czerwca 2014 r. I ACa 1822/13; Legalis, M. Gutowski. Kodeks cywilny. Tom II. Komentarz. Art. 353–626. Wydanie 2. 2019 r., art. 448, Nb 8). Zachował on moc także w obecnie obowiązującym stanowisku Sądu Najwyższego, które zaprezentowano m.in. w uchwale w składzie siedmiu sędziów SN z dnia 27 marca 2018 r. (III CZP 60/17). Wskazano w niej, że między osobami połączonymi więzami emocjonalnymi istnieje takie samo co do treści, autonomiczne oraz indywidualne dobro, które jest wspólne dla wszystkich ludzi i przejawia się w poczuciu bliskości i przywiązania do drugiego człowieka. Wbrew temu co podniesiono w apelacji, do naruszenia powyższej wartości nie dochodzi tylko w przypadku, kiedy zdarzenie szkodzące powoduje śmierć osoby najbliższej, lecz również wtedy, gdy zachowana zostaje jej egzystencja fizyczna - chodzi bowiem o istnienie lub nieistnienie wszystkich czynników, które tworzą omawiane dobro osobiste. Z tych przyczyn kiedy do jego naruszenia dochodzi, gdy człowiek doznaje ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, jego bliski może domagać się zadośćuczynienia w oparciu o art. 448 k.c. - przepis ten nie pokrywa się bowiem zakresem normowania z art. 446 § 4 k.c. (patrz: uchwała składu 7 sędziów SN z dnia 27 marca 2018 r. III CZP 60/17). Trzeba jednak dodać, że żeby doszło do naruszenia więzi między osobami bliskimi w sposób, który podlega ochronie w świetle powyższej normy prawnej, wymagane jest istnienie szczególnie silnego stosunku emocjonalnego i psychicznego o charakterze rzeczywistym i trwałym. Po wtóre konieczne jest, aby doszło do faktycznej niemożliwości nawiązania i utrzymywania kontaktu właściwego dla danego rodzaju stosunków (patrz: uchwała składu 7 sędziów SN z dnia 27 marca 2018 r. III CZP 60/17). Dopiero krzywda wynikająca z tak naruszonego dobra osobistego – o ile pozostaje w adekwatnym związku przyczynowym z zawinionym zdarzeniem szkodowym – aktualizuje dyspozycję art. 448 k.c.
Powód wykazał opisane wyżej przesłanki. Udowodnił, że w chwili wypadku drogowego (1 maja 2011 r.), miał dwadzieścia sześć lat i wraz z dwudziestojednoletnią E. C. (1) tworzył parę o pięcioletnim stażu (bezsporne, zeznania: D. C. – k. 164 v, E. C. (1) – k. 165 v, M. C.- k. 166 v, powoda – k. 405, 405 v). Byli wtedy zaręczeni od niemal dwóch lat i od tego samego czasu zamieszkiwali w jednym domu (z rodzicami E. C. (1)). Utrzymywali kontakty intymne, a nadto planowali, że w nieokreślonej przyszłości założą rodzinę (zeznania, bezsporne). Co prawda byli wówczas młodą parą i dopiero planowali zawarcie małżeństwa, niemniej, wbrew temu co podniesiono w apelacji, fakt ten nie wykluczał a priori, że więzi między nimi miały charakter trwały i silny. Jak wynika z zasad doświadczenia życiowego, między czasem trwania związku a stopniem wzajemnego przywiązania partnerów, a także sformalizowaniem tej więzi nie istnieje prosta zależność. Przeciwnie, praktyka orzecznicza w sprawach rozwodowych wskazuje, że siła uczuć między małżonkami nie zawsze rośnie z biegiem lat, zaś nierzadko się zdarza, że wieloletnie małżeństwa rozpadają się, bądź trwają mimo braku łączności emocjonalnej. Z tych przyczyn Sąd Okręgowy słusznie ocenił, że o tym czy związek rzeczywiście jest oparty na stabilnych i mocnych podstawach, świadczy zachowanie partnerów w chwilach dla nich krytycznych. Próby te tylko wówczas doprowadzą do scementowania związku, kiedy już wcześniej był on utrwalony i silny, bowiem w przeciwnym wypadku, więź ta ulegnie zniszczeniu, bądź degradacji. Potwierdzają to przykłady dostarczone przez doświadczenie życiowe, wskazujące, że wieloletnie małżeństwa wielokrotnie rozpadają się gdy np. jeden z małżonków dozna poważnego uszkodzenia ciała. Oceniana w tym pryzmacie postawa, którą powód zaprezentował po wypadku przemawiała za tym, że jego relacja z E. C. (1) nie zatrzymała się na etapie nieukształtowanej znajomości i, jak to określono w apelacji „krótkotrwałego związku dwojga młodych ludzi”. Już w chwili zdarzenia szkodowego miała ona charakter silny i dojrzały, za czym, jak słusznie wskazano w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, przemawiał fakt, że kiedy narzeczona inicjatora postępowania doznała paraliżu sięgającego od szyi w dół, to nie tylko jej nie opuścił, lecz zrezygnował z pracy zawodowej, żeby troszczyć się o jej rehabilitację i przejąć główny ciężar obowiązków związanych z całodobową opieką i pielęgnacją, które to czynności wykonywał do dnia zamknięcia rozprawy, a przy tym nie zaniechał wspólnych planów dotyczących zawarcia z nią związku małżeńskiego (zeznania: D. C. – k. 165, E. C. (1) – k. 166, 166 v, M. C.- k. 166 v, powoda – k. 405 v). Skoro wiec ustalenie Sądu Okręgowego, które zaprezentowano w ostatnim zdaniu, zostało poczynione zgodnie z wymogami opisanymi w art. 233 § 1 k.p.c., to nie mogło ono być skutecznie podważone w apelacji.
Zakwestionowano w niej również, że doszło do naruszania dobra osobistego powoda w postaci więzi z najbliższym człowiekiem. Ta o czym już wspomniano, doznałaby uszczerbku w stopniu aktualizującym normę z art. 448 k.c. tylko wówczas, gdyby między inicjatorem postępowania a E. C. (1) nastąpiła faktyczna niemożliwości nawiązania i utrzymywania kontaktu właściwego dla tego rodzaju stosunków, który łączył ich przed powstaniem skutków zdarzenia szkodowego. Przesłanka ta została spełniona bowiem chociaż po wypadku drogowym z 1 maja 2011 r. utrzymała się między nimi łączność duchowa, to jednak zerwane zostały pozostałe konieczne elementy, które konstytuują związek o charakterze konkubenckim (quasi małżeńskim). Ustała między nimi więź intymna, gdyż jej zasadniczą cechą jest fizyczne odczuwanie dotyku, lub bliskości przejawianej między kobietą a mężczyzną, podczas gdy na skutek zdarzenia szkodowego powód nie jest w stanie choćby wziąć narzeczonej za rękę tak, aby ona to poczuła (dokumentacja medyczna – k. 36, 37; zeznania: E. C. (1) – k. 166, powoda – k. 405 v). Z uwagi na paraliż, jakiego doznała, nie jest też możliwe przywrócenie więzi wynikającej ze wspólnoty „stołu” - również stanowiącej element związku konkubenckiego. Wyraża się ona w obopólnych staraniach o dobrostan wspólnego gospodarstwa domowego, która miedzy powodem a jego partnerką objawiała się choćby w tym, że wspólnie przygotowywali posiłki oraz robili zakupy (zeznania D. C. – k. 165, E. C. (1) – k. 166). Znacznemu ograniczeniu uległy także pozostałe ich relacje, bowiem muszą one ustąpić wobec rutynowego przebiegu każdego, definiowanego przez warunki zdrowotne E. C. (1), dnia, kiedy to po przebudzeniu powód myje ją i czesze, podaje śniadanie, następnie posadza ją na wózku inwalidzkim, a po pewnym czasie kładzie ją, przebiera, po czym ta idzie spać (zeznania E. C. (1) - k. 166). W konsekwencji Sąd Okręgowy słusznie ocenił, że kondycja fizyczna, w jakiej znajduje się narzeczona inicjatora postępowania, obiektywnie uniemożliwia im utrzymanie więzi bliskości w zdecydowanej większości sfer, odpowiadających za istnienie wspólnoty kobiety i mężczyzny.
Powód słusznie nadto podniósł, że stan w jakim znalazła się jego partnerka - a także naruszenie dobra osobistego będące następstwem jej uszczerbku zdrowotnego - miał charakter stały. Stanowisko takie zaprezentował już w replice na odpowiedź na pozew (k. 114), zaś twierdzeniu temu nie przeczył zebrany w pierwszej instancji materiał procesowy. Co prawda on oraz jego partnerka istotnie zeznali, że na skutek rehabilitacji ta ostatnia zaczęła odczuwać temperaturę wody podczas kąpieli (zeznania powoda – k. 405 v), a czasami doznaje anomalii czuciowej na kolanie (zeznania E. C. (1) – k. 166), niemniej sama ta okoliczność nie świadczyła o tym, że stan paraliżu, który, jak wskazali świadkowie i co wynika z dokumentacji medycznej, umożliwia jej poruszanie wyłącznie szyją i ramionami, a nadto nie pozwala na odczuwanie bodźców dotykowych, przeminie (dokumentacja medyczna – k. 36, 37; zeznania: D. C. – k. 165, E. C. (1) – k. 166, 166 v, M. C.- k. 166 v, powoda – k. 405 v). Jeżeli zatem tak umotywowane stanowisko powoda odnośnie trwałości schorzenia jego partnerki nie było kwestionowane w pierwszej instancji, to spełniły się przesłanki, aby uznać, że zostało przyznane (art. 230 k.p.c.), co wyłączyło powinność jego dowodzenia np. za pomocą opinii biegłego. Co prawda pozwana w końcu zaprzeczyła, aby niekorzystny stan zdrowia E. C. (1) miał charakter nieodwracalny, niemniej było to irrelewantne w sprawię, bowiem Sąd Apelacyjny pominął to twierdzenie na podstawie art. 381 k.p.c. - nie było bowiem przeszkód, żeby zostało zgłoszone już w toku pierwszej instancji.
Wszystkie powyższe argumenty przemawiały w rezultacie za tym, że w wyniku zdarzenia szkodowego, jakiego następstwem było powstanie paraliżu u E. C. (1), doszło u powoda – na skutek adekwatnego toku czynności - do takiego naruszenia dobra osobistego, które zaktualizowało dyspozycję normy z art. 448 k.c. w zw. z art. 24 k.c.
Powyższa okoliczność stanowiła również źródło roszczenia przeciwko pozwanej – bowiem to ona w ramach ubezpieczenia obowiązkowego ponosiła odpowiedzialność cywilną za sprawcę spornego wypadku. Jak wynikało z literalnej treści art. 34 ust. 1 u.u.o. jej obowiązek odszkodowawczy rozciągał się m.in. na wszystkie czyny zabronione wyrządzone przez ubezpieczonego, o ile szkoda powstała w wyniku ruchu pojazdu mechanicznego i spowodowanego nim uszkodzenia ciała, lub rozstroju zdrowia. Warunek ten został spełniony w niniejszym postępowaniu, skoro cierpienie, którego skompensowania powód domagał się w oparciu o art. 448 k.c., pozostawało w normalnym związku przyczynowym z paraliżem jego narzeczonej (rozstrojem zdrowia) powstałym w wyniku obrażeń fizycznych (uszkodzenia ciała), jakich ta doznała w związku z ruchem mechanicznego środka komunikacji. Powyższa ocena znalazła oparcie również w orzecznictwie Sądu Najwyższego, który m.in. w uchwale z dnia 27 marca 2018 r. w składzie 7 sędziów SN (III CZP 36/17) jednoznacznie wskazał, że zakres odpowiedzialności ubezpieczyciela jest taki sam, jak u ubezpieczonego sprawcy szkody.
Sąd Apelacyjny przeszedł w następnej kolejności do rozpoznania tej części środka odwoławczego, w której kwestionowano bazową wysokość zadośćuczynienia. W judykaturze słusznie się podnosi, że powyższy zarzut mógłby odnieść skutek wtedy, gdyby świadczenie z art. 448 k.c. było niewspółmiernie nieodpowiednie, to jest rażąco zaniżone albo rażąco zawyżone (patrz: wyrok SN z 26 lipca 2016 r. II PK 193/15). Ocena, że zachodzą podstawy do takiej modyfikacji, może być powzięta jedynie wtedy, gdy nie uwzględniono, lub nie nadano należytej doniosłości okolicznościom, które miały wpływ na rozmiar zadośćuczynienia. Sąd Okręgowy nie dopuścił się tego uchybienia. Słusznie ocenił, że cierpienie inicjatora postępowania wypływające ze świadomości, że na skutek jednorazowego incydentu jego w pełni sprawna narzeczona, z którą planował rychłe założenie rodziny, do końca życia zostanie sparaliżowana aż do szyi i będzie zdana na opiekę osób trzecich, należało zakwalifikować w poczet najcięższych przeżyć mogących spotkać człowieka. Ból ten był tak wielki, że w pierwszych momentach po wypadku powód walił głową w ścianę i krzyczał (zeznania D. C. - k. 165). Mimo upływu czasu cierpnie to nie przemija, bowiem inicjator postępowania w dalszym ciągu jest przygnębiony, zaś świadkowie widzą, kiedy płacze w ukryciu (zeznania D. C. - k. 165). W wyniku tego co spotkało jego partnerkę, towarzyszą mu też inne przykre następstwa, takie jak konieczność pogodzenia się z diametralną zmianą wspólnych planów na życie oraz świadomość niemożności pogodzenia opieki nad nią z posiadaniem dzieci (zeznania powoda – k. 405 v).
Z tych przyczyn świadczenie, które zasądzono w pierwszej instancji, nie było zawyżone. Co prawda przy określaniu jego rozmiaru Sąd Okręgowy nie uwzględnił tego, jaki wpływ będzie ono miało na ewentualny wzrost poziomu składek ubezpieczeniowych, niemniej okoliczność ta nie miała związku zarówno z kompensacyjną jak i represyjną funkcją roszczenia z art. 448 k.c. (patrz: Legalis, red. M. Załucki. Kodeks cywilny. Komentarz. Wydanie 1. 2019 r., art. 445, Nb 7), a tym samym nie stanowiła kryterium przy ustalaniu odpowiedniej kwoty zadośćuczynienia.
Apelacja nie zasługiwała na uwzględnienie również w zakresie w jakim zarzucono w niej naruszenie art. 362 k.c. W judykaturze i doktrynie zasadnie się podnosi, że do tego, aby spełniła się hipoteza tego przepisu działanie poszkodowanego powinno nie tylko pozostawać w adekwatnym związku przyczynowym z powstaniem uszczerbku majątkowego lub makatowego, lecz również nosić znamiona obiektywnej nieprawidłowości (patrz: wyrok SN z 25 lutego 2015 r. IV CSK 297/14; Legalis, red. K. Osajda. Kodeks cywilny. Komentarz. Wydanie 22. 2019 r.; art. 362, A.III).
Badając zebrany w sprawie materiał dowodowy w pryzmacie powyższych okoliczności Sąd Apelacyjny zważył, że choć w okresie, który bezpośrednio poprzedził wypadek, pijany właściciel pojazdu (K. M.) w wulgarnych słowach zażądał od K. S., aby ten ustąpił mu miejsca za kierownicą (zeznania K. S. - k. 201 v), to jednak, jak wynika z zeznań M. M., w aucie włączono bardzo głośną muzykę, co uniemożliwiało jemu – a zatem i E. C. (1), która siedziała z nim na tylnej kanapie - dosłyszenie rozmów prowadzonych na przednich fotelach (potwierdzone przez świadka zeznania złożone w postępowaniu przygotowawczym – k. 256, 261 v). Co prawda kiedy K. S. na żądanie zatrzymał pojazd i wyszedł z auta, E. C. (1) została w nim i zaprosiła do środka przechodzącą nieopodal koleżankę, niemniej fakt ten nie świadczył o tym, że zgodziła się na jazdę z pijanym kierowcą. Trzeba podkreślić, że, o czym już była mowa, nie miała wiedzy o niedawno poczynionym uzgodnieniu w wyniku którego, zamiast trzeźwej osoby samochód miał poprowadzić K. M.. Nie dysponowała zresztą dużą ilością czasu na reakcję, skoro wymiana kierowców odbyła się w sposób „szybki i sprawny” (zeznania K. S. – k. 202), a tym samym, jak podniosła, zaskoczyła ją (zeznania E. C. (1) – k. k. 165 v). W tych okolicznościach, wbrew temu co podniesiono w apelacji, nie było niezgodne z zasadami logiki i doświadczenia ustalenie Sądu Okręgowego oparte na jej zeznaniach, że dopiero w chwili kiedy fotel kierowcy zajął pijany właściciel auta, wyraziła wolę wyjścia z samochodu, a kiedy po wymianie dwóch zdań ruszył z impetem, ta wraz z koleżanką starały się odruchowo wydostać z auta (w tym zakresie potwierdzone przez zeznania K. R. (3) – k. 201 v). Drzwi samochodu zablokowały się wówczas (zeznania: E. C. (1) – k. 166, K. R. (3) – k. 201 v) z uwagi na przekroczenie prędkości 20 km/h (samochód bezspornie dysponował tą blokadą – oświadczenie pozwanej, k. 262), co uniemożliwiło im ratunek przed zderzeniem, które niedługo potem nastąpiło. Pozwana nie zdołała podważyć tych ustaleń kwestionując wiarygodność zeznań E. C. (1). Co prawda ta ostatnia podniosła – wbrew wnioskom płynącym z zebranego w sprawie materiału dowodowego - że miała zapięte pasy bezpieczeństwa również w chwili, kiedy samochód zaczął prowadzić K. M. (zeznania – k. 166 v), niemniej nie było przyczyn, aby nie dać wiary jej pozostałym twierdzeniom, skoro, o czym już wspomniano, zachowały one spójność z oświadczeniami innych – niekwestionowanych przez strony – świadków. W konsekwencji pozwana nie wykazała, że E. C. (1) dopuściła się obiektywnie nieprawidłowych zachowań w chwili, gdy wbrew jej woli nietrzeźwy K. M. ruszył samochodem, w którym się znajdowała. Powyższe zdarzenie nie mogło tym samym stanowić podstawy jej przyczynienia w powstaniu szkody.
W sprawie wykazano natomiast, że w chwili wypadku nie miała zapiętych pasów bezpieczeństwa (opinia biegłego – k. 302 – 303, 403 v). Sąd Okręgowy zasadnie zakwalifikował to zaniechanie, jako czyn o charakterze bezprawnym (obiektywnie nieprawidłowym), który, jak wskazano w wiarygodnej opinii biegłego, wpłynął na powstanie uszczerbku na jej zdrowiu (opinia biegłego – k. 304). Również zakres przyczynienia, który wynikał z powyższego zachowania, został ustalony na prawidłowym poziomie. Pozwana słusznie co prawda wskazała że gdyby E. C. (2) zapięła pasy bezpieczeństwa, jej obrażenia byłyby nieporównywalnie mniejsze niż te, których doznała (opinia biegłego – k. 304), niemniej okoliczność ta nie miała zasadniczego znaczenia przy zastosowaniu dyspozycji art. 362 k.c. Zgodnie z literalną treścią tego przepisu o stopniu przyczynienia decyduje głównie nie to, jaki udział zachowanie poszkodowanego miało w powstaniu szkody, lecz porównanie stopnia winy. Tymczasem nie jest sporne w orzecznictwie, że zachowanie się sprawcy szkody polegające na umyślnym naruszeniu zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym jest okolicznością niewspółmiernie bardziej doniosłą od niezapięcia pasów bezpieczeństwa przez przewożonego przez niego pasażera (patrz: wyrok SN z 16 marca 2018 r. IV CSK 114/17). Co więcej stopień zawinienia K. M. zwiększył fakt, że mając możliwość skorzystania z pomocy trzeźwego kierowcy wyprosił go z samochodu i samodzielnie kontynuował jazdę w stanie nietrzeźwości. Tym samym, chociaż E. C. (1) istotnie należało przypisać rażące niedbalstwo z uwagi na to, że mogła i powinna była przewidzieć konsekwencje swojego zachowania polegającego na niezapięciu pasów bezpieczeństwa, to jednak zakres jej przyczynienia, który należało oceniać w pryzmacie okoliczności związanych z zachowaniem sprawcy szkody, nie mógł być większy niż 25%. Trzeba też dodać na marginesie, że taki też poziom ustalono również w prywatnej ekspertyzie wykonanej na zlecenie pozwanej (k. 97), a nadto był on zbliżony lub równy z tym, jaki w podobnych stanach faktycznych ustala się w innych sprawach cywilnych (patrz np.: wyrok SA w Warszawie z 12 lipca 2018 r. VI ACa 319/17 – 25%; wyrok SA w Gdańsku z 4 września 2015 r. V ACa 246/15 – 20%; wyrok SA w Katowicach z 19 października 2017 r. I ACa 440/17 – 30%; wyrok SN z 16 marca 2018 r. IV CSK 114/17 – 30%).
Z tych przyczyn Sąd Okręgowy zasadnie pomniejszył bazowy rozmiar zadośćuczynienia o 25% i zasądził na rzecz powoda 75.000 zł.
Również rozstrzygnięcie co do odsetek od powyższej kwoty okazało się prawidłowe. Sąd Apelacyjny zważył, że kiedy odpowiedzialność za szkodę spoczywa na podmiocie, który występuje jako ubezpieczyciel w oparciu o umowę ubezpieczenia obowiązkowego (art. 4 pkt 1 u.u.o.), to termin na spełnienie świadczenia wynosi 30 dni od złożenia przez poszkodowanego zawiadomienia o uszczerbku majątkowym lub niemajątkowym (art. 14 ust. 1 u.u.o.). Okres ten ulega jednak wydłużeniu, gdy nie jest możliwe, żeby w jego trakcie wyjaśnić okoliczności niezbędne do ustalenia istnienia bądź wysokości odpowiedzialności odszkodowawczej (art. 14 ust. 2 u.u.o.). Do takiej sytuacji doszło w niniejszej sprawie, skoro niektóre z dowodów, które były istotne dla ustalenia istnienia roszczenia o zadośćuczynienie – w tym świadczące o rozmiarze uszczerbku na zdrowiu, jakiego doznała E. C. (1) – ujawniły się dopiero w trakcie niniejszego procesu. Skoro zatem wszystkie ważkie dla spornej wierzytelności okoliczności stały się znane dopiero w chwili zamknięcia rozprawy (8 stycznia 2019 r.), to od tej daty świadczenie miało charakter wymagalny. Z tą chwilą powodowi należały się też odsetki od przyznanej mu kwoty (art. 481 § 1 k.c.).
Skoro więc wyrok pierwszoinstancyjny był w całości prawidłowy, to środek odwoławczy od tego orzeczenia podlegał oddaleniu, o czym Sąd Apelacyjny orzekł jak w pkt I sentencji na podstawie art. 385 k.p.c.
O kosztach procesu za instancję odwoławczą orzeczono zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik sporu. Jeżeli zatem pozwana przegrała postępowanie apelacyjne w całości, to powinna zwrócić przeciwnikowi procesowemu wydatki, jakie ten poniósł do celowego dochodzenia swoich praw (4.050 zł - § 2 pkt 6 w zw. z § 10 ust. 1 pkt 2 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie, Dz.U. z 2015 r. poz. 1800 ze zm.).
Z tych przyczyn orzeczono jak w pkt II sentencji w oparciu o art. 108 § 1 k.p.c.
(...)