Sygn. akt I C 1954/21
A. K. i R. K. pozwem skierowanym przeciwko (...) SA w W. domagali się:
- ustalenia, że umowa kredytu mieszkaniowego Własny K. hipoteczny z oprocentowaniem zmiennym nr(...) (spłacanego w ratach annuitetowych udzielonego w walucie wymienialnej) zawarta w dniu 26 czerwca 2008 roku pomiędzy spółką (...)S.A. a A. K. i R. K. jest nieważna w całości;
- zasądzenia od pozwanego na rzecz powodów solidarnie kwoty 498.629,87 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od ww. kwoty od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty;
- zasądzenia od pozwanego na rzecz powoda R. K. kwoty 55.085,49 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od ww. kwoty od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty.
Powodowie zgłosili również żądanie ewentualne. Ponadto, wnieśli o zasądzenie od pozwanego na rzecz powodów kosztów postępowania, w tym dwukrotności kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych oraz kwoty 34 zł tytułem zwrotu opłaty skarbowej od pełnomocnictwa wraz z odsetkami za opóźnienie.
W uzasadnieniu pozwu powodowie wskazali na nieważność umowy kredytu jako skutek przekroczenia granic swobody umów, naruszenia art. 69 ust. 1 ustawy Prawo bankowe oraz abuzywności zawartych w umowie klauzul waloryzacyjnych. Zdaniem powodów umowa jest sprzeczna z ustawą i nieważna stosownie do art. 58 § 2 k.c. Podstawy prawnej roszczenia o zapłatę powodowie upatrywali w przepisach o nienależnym świadczeniu.
W odpowiedzi na pozew pozwany bank wniósł o oddalenie powództwa w całości z uwagi na bezzasadność roszczenia pozwu, tak co do zasady, jak i wysokości oraz zasądzenie od powoda na rzecz pozwanego zwrotu kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych, z uwzględnieniem opłaty skarbowej od pełnomocnictw wraz odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia uprawomocnienia się orzeczenia do dnia zapłaty.
Strona pozwana zaprzeczyła, jakoby dopuściła się jakichkolwiek uchybień w zakresie udzielenia i realizacji umowy kredytu, że umowa jest sprzeczna z jakimikolwiek przepisami prawa polskiego lub wspólnotowego, czy też z zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami oraz że zawiera klauzule niedozwolone. Pozwany podniósł zarzut przedawnienia roszczeń powodów oraz braku interesu prawnego powodów w ustaleniu nieważności umowy.
W piśmie z dnia 21 listopada 2022 r. zakwestionował posiadanie przez powodów statusu konsumenta.
Sąd Okręgowy ustalił, co następuje:
Powodowie potrzebowali kredytu na zakup nieruchomości dla syna, który miał plan aby studiować w T.. Planowali kupić kamienicę. Jedno z mieszkań chcieli przeznaczyć także dla drugiego syna. W przyszłości również planowali tam zamieszkać. O kredyt zwrócili się do pozwanego banku (...), ponieważ powódka posiadała tam rachunek bankowy i współpracowała z tym bankiem. Potrzebowali złotówek. Poinformowano ich, że jedyny kredyt jaki może zostać im zaproponowany to kredyt powiązany z walutą. Powodów informowano, że frank szwajcarski jest stabilną walutą, a oprocentowanie takiego kredytu jest niskie. Zapewniano ich, że kredyt na pewno nie będzie dla nich niekorzystny. Powodom nie przedstawiono roli franka w umowie, mechanizmów przeliczeniowych. Nie mówiono im o spreadzie walutowym. Kwestia ryzyka kursowego nie została poruszona w rozmowach poprzedzających zawarcie umowy. Powodowie nie mieli świadomości, że ponoszone przez nich ryzyko walutowe jest nieograniczone. Powodowie nie mieli wpływu na ukształtowanie kursu waluty jakim posługiwać się miał bank przy wykonaniu umowy. Powodowie nie wiedzieli, że do wykonania umowy bank będzie stosował dwa kursy – kurs kupna i sprzedaży. Nie wiedzieli również w jaki sposób bank będzie ustalał te kursy. Powodów nie informowano, że nawet w przypadku terminowej spłaty kredytu w razie istotnej zmiany kursu waluty może dojść do sytuacji, że saldo zadłużenia będzie rosło, a wartość ich zobowiązania wobec banku będzie wyższa niż wartość kredytowanej nieruchomości. Powodowie próbowali negocjować kwestie prowizji. W pozostałym zakresie nie mogli negocjować umowy. Na drugim spotkaniu powodowie podpisali umowę, która została im przedłożona w wersji gotowej do podpisu.
W chwili zawarcia umowy kredytu powodowie byli małżeństwem. Pozostawali w ustroju wspólności ustawowej małżeńskiej. Dla powodów był to pierwsze długoterminowe zobowiązanie kredytowe.
Ze środków pochodzących z kredytu powodowie zakupili kamienicę, w której znajdowało się 9 lokali mieszkalnych. Lokale te były i nadal są wynajmowane. W jednym z tych lokali od 2009 do 2015 roku mieszkał syn powodów. Powodowie nadal są właścicielami kredytowanej nieruchomości.
W chwili zawarcia umowy powód prowadził działalność gospodarczą w zakresie zarządzania nieruchomościami, powódka zaś była dyrektorem zarządu przedsiębiorstwa produkcji odzieży. Odsetki od tego kredytu były uwzględniane jako koszt prowadzonej przez powoda działalności gospodarczej. Początkowo czynsze nie były wystarczające do spłaty zobowiązania kredytowego. Od najemców otrzymywali kwotę w wysokości ok. 2.000 zł, natomiast rata kredytu wynosiła 3.500 zł.
dowód: przesłuchanie powoda R. K. na rozprawie w dniu 3 sierpnia 2022 r., 00:03:52 – 00:32:45 – k. 325-326v akt;
przesłuchanie powódki A. K. na rozprawie w dniu 14 listopada 2022 r., 00:00:47 – 00:08:43 – k. 319-319v. akt;
W dniu 26 czerwca 2008 r. powodowie jako kredytobiorcy zawarli z (...)Spółką Akcyjną w W., umowę kredytu mieszkaniowego „Własny (...)” hipoteczny z oprocentowaniem zmiennym nr (...). Umowa składała się z Części Szczegółowej Umowy (zwanej dalej „CSU” i Części Ogólnej Umowy (zwanej dalej „COU”), które w sposób łączny miały określać strony, przedmiot umowy oraz prawa i obowiązki stron (§ 1 ust. 2 CSU).
W umowie bank zobowiązał się postawić do dyspozycji kredytobiorcy kwotę 291.157,34 CHF na nabycie budynku wielomieszkaniowego (kamienicy) oraz refinansowanie kosztów poniesionych na cele mieszkaniowe (§ 2 ust. 1 i 2 CSU). Kredyt miał być udzielony na 360 miesięcy, do dnia 20 czerwca 2038 r. (§ 2 ust. 4 CSU). Wypłata kredytu miała nastąpić jednorazowo przelewem na rachunek zbywcy nieruchomości w równowartości kwoty 560.000,00 zł (§ 6 ust. 2 i 3 CSU). Kredytobiorcy zobowiązali się do spłaty całości wynikającego z umowy zadłużenia w terminie do 2 czerwca 2038 r. (§ 7 ust. 1 CSU). Spłata kredytu miała następować w ratach kapitałowo-odsetkowych annuitetowych (§ 7 ust. 3 CSU). Środki pieniężne na spłatę kredytu miały być pobierane z (...) ( (...); § 7 ust. 4 CSU). W § 10 ust. 2 CSU zawarto oświadczenie następującej treści: „Kredytobiorca został poinformowany, iż ponosi ryzyko: 1) zmiany kursów waluty, polegające na wzroście wysokości zadłużenia z tytułu kredytu oraz wysokości rat kredytu, wyrażonych w walucie polskiej, przy wzroście kursów waluty kredytu; 2) stopy procentowej, polegające na wzroście raty spłaty przy wzroście stawki referencyjnej”.
Kredyt miał być wypłacony w walucie polskiej, przy zastosowaniu kursu kupna dla dewiz obowiązujący w (...)SA w dniu realizacji zlecenia płatniczego, według aktualnej tabeli kursów (§ 4 ust. 1 i 2 (...)). Spłata zadłużenia kredytobiorcy z tytułu kredytu i odsetek miała następować w drodze potrącania przez (...) SA wierzytelności pieniężnych z tytułu udzielonego kredytu z wierzytelnościami pieniężnymi kredytobiorcy z tytułu środków pieniężnych zgromadzonych na rachunku (...) (§ 21 ust. 1 COU). Środki z rachunku miały być pobierane w walucie polskiej w wysokości stanowiącej równowartość kwoty kredytu lub raty spłaty kredytu w walucie wymienialnej, w której udzielony był kredyt, przy zastosowaniu kursu sprzedaży dla dewiz, obowiązującego w (...) SA, w dniu o którym była mowa w § 7 ust 5 CSU, według aktualnej tabeli kursów (§ 22 ust. 2 pkt 1 (...)). W § 1 ust. 14 (...) wyjaśniono, iż Tabela kursów (...)SA jest tabelą obowiązującą w chwili dokonywania przez (...)SA określonych w umowie przeliczeń kursowych, dostępna w (...)SA oraz na stronie internetowej(...)SA.
dowód: umowa kredytu z dnia 26 czerwca 2008 r. – k. 41-56 akt;
Kredyt został wypłacony w złotówkach. Powodowie spłacali kredyt. Nie byli w stanie wyliczyć dokładnej wysokości raty w danym miesiącu. Dowiadywali się jaka była wysokość raty w momencie, gdy określona kwota została pobrana przez bank z rachunku bankowego.
dowód: przesłuchanie powoda R. K. na rozprawie w dniu 3 sierpnia 2022 r., 00:03:52 – 00:32:45 – k. 325-326v akt;
przesłuchanie powódki A. K. na rozprawie w dniu 14 listopada 2022 r., 00:00:47 – 00:08:43 – k. 319-319v. akt;
Od dnia 26 czerwca 2008 r. do 20 marca 2020 r. powodowie uiścili tytułem spłaty kredytu kwotę łącznie 498.629,87 zł.
Od 20 września 2018 r. do 20 marca 2020 r. powodowie uiścili tytułem spłaty kredytu kwotę łącznie 69.431,05 zł.
Od 20 marca 2020 r. kredyt spłacany był wyłącznie przez powoda, który od tego dnia do 21 czerwca 2021 r. w wykonaniu umowy uiścił na rzecz banku kwotę 55.085,49 zł.
dowód: przesłuchanie powoda R. K. na rozprawie w dniu 3 sierpnia 2022 r., 00:03:52 – 00:32:45 – k. 325-326v akt;
przesłuchanie powódki A. K. na rozprawie w dniu 14 listopada 2022 r., 00:00:47 – 00:08:43 – k. 319-319v. akt;
zaświadczenie z dnia 13 lipca 2021 r. – k. 63-71 akt;
Umową majątkową małżeńską z dnia 30 marca 2020 roku powodowie wyłączyli obowiązującą ich majątkową wspólność ustawową i wprowadzili ustrój rozdzielności majątkowej.
dowód: umowa majątkowa małżeńska z 30 marca 2020 r. – k. 60-62 akt;
Sąd Okręgowy zważył, co następuje
Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie ww. dokumentów, które nie były kwestionowane przez strony, a również sąd nie znalazł podstaw, aby podważać ich wiarygodność. Ustalając stan faktyczny sąd pominął jednak takie dokumenty, jak: zestawienia średnich kursów sprzedaży CHF (...) oraz kursów stosowanych w innych bankach, pismo okólne Dyrektora Zarządzającego Pionem Finansowania Nieruchomości z dnia 9 lutego 2004 r. nr (...) wraz z załącznikiem nr 8 do procedury Zawarcie Umowy Kredytu, opinia dr J. T. na temat wybranych aspektów funkcjonowania rynku kredytów hipotecznych indeksowanych lub denominowanych w walutach obcych oraz kształcenia się kuru walutowego PLN/CHF. Dokumenty te pozostawały bez znaczenia dla ustalenia faktów istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy.
Zeznania powodów przesłuchanych w charakterze stron zasługiwały na walor wiarygodności, gdyż były spójne, logiczne i zgodne z zasadami doświadczenia życiowego, a przedstawione przez powodów okoliczności zawarcia i wykonywania umowy kredytu pozostają zasadniczo zbieżne z okolicznościami zawierania i wykonywania analogicznych umów, które – z uwagi na masowość dochodzonych roszczeń – stanowią fakty znane notoryjnie. Sąd jednak zdystansował się wobec tych twierdzeń powodów, że zawarli umowę dla własnych potrzeb i środki z kredytu nie pozostawały w związku z prowadzeniem działalności gospodarczej. Te twierdzenia nie wytrzymywały konfrontacji z pozostałym materiałem dowodowym oraz zasadami logiki i doświadczenia życiowego.
Zeznania świadka M. R. (k. 297-299) nie miały istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, gdyż świadek pracując w pozwanym banku na stanowisku dyrektora nie brała bezpośredniego udziału w procedurze udzielania kredytów. Świadek była jedynie w stanie częściowo odtworzyć procedurę w zakresie udzielania kredytów hipotecznych. Potwierdziła wersję powodów, że nie było możliwości zmiany postanowień dotyczących klauzul waloryzacyjnych.
Na podobną ocenę zasługiwały zeznania świadka J. B. (k. 303-308), gdyż świadek nie pamiętał okoliczności zawarcia umowy kredytu między stronami, a jego uwagi odnosiły się do przyjętych przez bank procedur w zakresie udzielania kredytów hipotecznych. Zeznania nie pozwoliły jednak na ustalenie, czy i w jakim stopniu procedury te zostały zastosowane w odniesieniu do powodów. Rolą Sądu nie jest natomiast poddawanie ocenie standardu obsługi klienta, jaki bank planował osiągnąć, lecz ustalenie, jaki standard obsługi został zastosowany w odniesieniu do konkretnej umowy.
Na podstawie art. 235 2 § 1 pkt 2 k.p.c. Sąd pominął dowód z opinii biegłego (zgłoszony przez obie strony) jako nieistotny dla rozstrzygnięcia sprawy, gdyż wyliczenie wysokości roszczenia przy przyjętej koncepcji prawnej wymaga jedynie prostego zsumowania świadczeń pieniężnych spełnionych przez powodów na rzecz kredytodawcy, a operacja ta nie wiąże się z wykorzystaniem jakichkolwiek wiadomości specjalnych. Badanie praktyki bankowej ukształtowanej na tle zawierania umów waloryzowanych walutami obcymi oraz ekonomiczne aspekty wykorzystywania w obrocie wskazanych umów jest natomiast zbędne, gdyż rolą Sądu w niniejszej sprawie nie jest kształtowanie polityki państwa w zakresie regulacji stosunków prawnych powstałych na tle zawierania umów waloryzowanych do walut obcych, lecz rozstrzygnięcie indywidualnej sprawy w oparciu o stan faktyczny ustalony w odniesieniu do konkretnej umowy zawartej między powodami a stroną pozwaną.
Z uwagi na to, że wysokość dokonanych przez powodów spłat została przedstawiona w zaświadczeniu wystawionym przez pozwanego, zaś umowa okazała się nieważna w całości nie było konieczne ustalenie przez biegłego wysokości dokonanych przez powodów nadpłat oraz wpłat rat dokonanych przez powodów.
Przechodząc na płaszczyznę prawną zawisłego sporu, strona powodowa podnosiła nieważność umowy kredytu z uwagi na sprzeczność z art. 69 prawa bankowego oraz art. 353 1 kc. Strona powoda kwestionowała umowę z uwagi na nieokreślenie kwoty kredytu oraz pozostawienie w rękach jednej ze stron swobody w ustaleniu wysokości zobowiązania drugiej strony. Strona powodowa powołała się również na abuzywność postanowień umownych.
Podstawą żądania był w tym przypadku art. 189 k.p.c. – powodowie żądali ustalenia, że przedmiotowa umowa kredytu jest nieważna. Wskazać trzeba, że domagając się ustalenia prawa lub stosunku prawnego na podstawie art. 189 k.p.c. powód wykazać musi istnienie interesu prawnego. Taki interes prawny występuje wówczas, gdy ma miejsce niepewność prawa lub stosunku prawnego zarówno z przyczyn faktycznych, jak i prawnych, którą jest w stanie usunąć sądowy wyrok ustalający. Chodzi tu o sytuację, gdy sam skutek, jaki wywoła uprawomocnienie się wyroku ustalającego, definitywnie zakończy spór istniejący lub prewencyjnie zapobiegnie powstaniu takiego sporu w przyszłości. W orzecznictwie przyjęto, że nie zachodzi z reguły interes prawny w rozumieniu art. 189 k.p.c., gdy zainteresowany może osiągnąć w pełni ochronę swych praw na innej drodze, zwłaszcza w drodze powództwa o zasądzenie świadczeń pieniężnych lub niepieniężnych (tak SN w orzeczeniu z dnia 22.11.2002 r., IV CKN 1519/00, i z dnia 04.01.2008 r., III CSK 204/07). Ustalenie istnienia bądź nieistnienia stosunku prawnego lub prawa następuje wtedy przesłankowo w sprawie o świadczenie. Powództwo o ustalenie prawa lub stosunku prawnego może być uwzględnione wtedy, gdy spełnione są dwie przesłanki merytoryczne: interes prawny oraz wykazanie prawdziwości twierdzeń powoda, że dane prawo lub stosunek prawny rzeczywiście istnieje. Pierwsza z tych przesłanek warunkuje określony skutek tego powództwa, decydując o dopuszczalności badania i ustalania prawdziwości twierdzeń powoda. Wykazanie zaś istnienia drugiej z tych przesłanek decyduje o kwestii zasadności powództwa (tak: orzeczenie SN z 27.06.2001 r., II CKN 898/00, Legalis nr 277455).
Zdaniem Sądu Okręgowego, powodowie mieli interes prawny w żądaniu ustalenia nieważności umowy (art. 189 k.p.c.), pomimo tego, że wystąpili z powództwem o świadczenie, które realizowali w niniejszym postepowaniu. Żądanie ustalenia nieważności umowy jest w okolicznościach przedmiotowej sprawy, żądaniem najdalej idącym. Tylko powództwo o ustalenie może w sposób definitywny rozstrzygnąć niepewną sytuację prawną powodów, a tym samym w sposób pełny zaspokoić ich interes prawny. Powodowie mają prawo do uzyskania odpowiedzi czy umowa kredytowa ich wiąże i w oparciu o taką ocenę próbować konstruować roszczenia. Interes prawny zachodzi wówczas, gdy istnieje niepewność stanu prawnego lub prawa, przy czym niepewność ta powinna być obiektywna, a z taką sytuacją mamy do czynienia w omawianej sprawie.
Na samym początku rozważań należy wskazać, że w ocenie Sądu Okręgowego powodowie w ramach kwestionowanej umowy kredytu nie działali, jako konsumenci (art. 22 1 k.c. „za konsumenta uważa się osobę fizyczną dokonującą z przedsiębiorcą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową”). Środki pieniężne przeznaczone były sfinansowanie zakupu budynku wielomieszkaniowego (kamiennicy).
W wyroku z 8 czerwca 2023 r. w sprawie C‑570/21 TSUE stwierdził, że w celu ustalenia, czy dana osoba jest objęta zakresem pojęcia „konsumenta” w rozumieniu tego przepisu, a w szczególności, czy gospodarczy cel umowy kredytu zawartej przez tę osobę jest tak ograniczony, że nie jest on dominujący w ogólnym kontekście tej umowy, sąd odsyłający jest zobowiązany uwzględnić wszystkie istotne okoliczności towarzyszące tej umowie, zarówno ilościowe, jak i jakościowe, takie jak w szczególności podział wykorzystania pożyczonego kapitału na działalność zawodową i pozazawodową, a w przypadku większej liczby kredytobiorców okoliczność, że tylko jeden z nich realizuje cel gospodarczy lub że kredytodawca uzależnił udzielenie kredytu przeznaczonego na cele konsumenckie od częściowego przeznaczenia pożyczonej kwoty na spłatę długów związanych z działalnością gospodarczą lub zawodową.
Biorąc pod uwagę te kryteria jakościowe i ilościowe, nie ulega wątpliwości, że powiązanie kredytowej nieruchomości z działalnością gospodarczą powoda jest dominujące – powód prowadził działalność gospodarczą polegającą na zarządzenie nieruchomościami, wraz z powódką zakupił nieruchomość – kamienicę, w której znajduje się dziewięć lokali mieszkalnych. W chwili nabycia nieruchomości lokale były wynajmowane i nadal są wynajmowane przez powodów, z czego powodowie czerpią zysk. Odsetki od kredytu były uwzględniane, jako koszt prowadzonej przez powoda działalności gospodarczej. Rentowność tej inwestycji jest obojętną dla odrzucenia tezy o konsumenckim charakterze umowy. Braku konsumenckiego charakteru umowy nie zmienia okoliczność, że jeden z lokali znajdujących się w kredytowanej nieruchomości był przez krótki okres zamieszkiwany przez syna powodów (w okresie studiów). Fakt, że powódka w chwili zawarcia umowy kredytu nie była zarejestrowana, jako przedsiębiorca nie zmienia również oceny Sądu. Fakt rejestracji w ewidencji działalności gospodarczej nie ma znaczenia konstytutywnego dla oceny, czy podmiot prowadzi działalność gospodarczą. Z całą pewnością powódka wynajmując wraz z powodem dziewięć lub okresowo osiem lokali mieszkalnych prowadziła działalność gospodarczą w tym zakresie i trudno uznać, aby celem umowy kredytu było sfinansowania potrzeb własnych powodów.
Okoliczność ustalenia, że kwestionowana przez powodów umowa kredytu nie ma charakteru konsumenckiego, w konsekwencji nie ma podstaw do rozważania abuzywności postanowień umownych na podstawie przepisu art. 385 1 kc (zgodnie z art. 385 1 § 1 k.c. postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrym i obyczajami, rażąco naruszając jego interesy - niedozwolone postanowienia umowne) i sprzeczności z dyrektywą 93/13 (tzw. dyrektywą konsumencką), nie przesądza od bezzasadności żądania ustalenia nieważności umowy kredytu.
W ocenie Sądu Okręgowego umowa kredytu zawarta między stronami jest sprzeczna z bezwzględnie obowiązującymi przepisami art. 353 1 kc w zw. z art. 58 kc, na co również wskazywała strona powodowa.
Zgodnie z art. 58 § 1 k.c. czynność prawna sprzeczna z ustawą albo mająca na celu obejście ustawy jest nieważna, chyba że właściwy przepis przewiduje inny skutek, w szczególności ten, iż na miejsce nieważnych postanowień czynności prawnej wchodzą odpowiednie przepisy ustawy. Podstawowym przepisem prawa zobowiązań, który wyznacza standard zgodności z prawem wszelkich umów, statuując jednocześnie zasadę swobody umów, jest art. 353 1 k.c. stanowiący, że strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego.
Zgodnie z treścią art. 69 ustawy prawo bankowe (w brzmieniu obowiązującym w dniu zawarcia umowy) przez umowę kredytu bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotę środków pieniężnych z przeznaczeniem na ustalony cel, a kredytobiorca zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od udzielonego kredytu (ust. 1). Umowa kredytu powinna być zawarta na piśmie i określać w szczególności: 1) strony umowy, 2) kwotę i walutę kredytu, 3) cel, na który kredyt został udzielony, 4) zasady i termin spłaty kredytu, 5) wysokość oprocentowania kredytu i warunki jego zmiany, 6) sposób zabezpieczenia spłaty kredytu, 7) zakres uprawnień banku związanych z kontrolą wykorzystania i spłaty kredytu, 8) terminy i sposób postawienia do dyspozycji kredytobiorcy środków pieniężnych, 9) wysokość prowizji, jeżeli umowa ją przewiduje, 10) warunki dokonywania zmian i rozwiązania umowy.
Forma pisemna nie została zastrzeżona pod rygorem nieważności a zatem jest wymagana jedynie dla celów dowodowych. Oznacza to, że wola osoby dokonującej czynności prawnej może być wyrażona przez każde zachowanie się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny.
Sięgając do zasad wykładni oświadczeń woli wskazać należy, iż wykładnia art. 65 § 1 k.c., przeważająca w doktrynie oraz orzecznictwie (por. uchwałę składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 29 czerwca 1995 r., III CZP 66/95, OSNC 1995 nr 12, poz. 168; wyroki z dnia 10 grudnia 2003 r., V CK 46/03; z dnia 3 stycznia 2008 r., V CSK 474/07, OSNC-ZD 2008 nr 4, poz. 109; z dnia 17 grudnia 2008 r., I CSK 250/08) oparta została na kombinowanej metodzie wykładni oświadczeń woli składanych innej osobie. Pierwszeństwo ma znaczenie tego oświadczenia, jakie rzeczywiście nadały mu obie strony w chwili jego złożenia. Jeżeli strony różnie określały znaczenie oświadczenia, to za prawnie wiążące uznaje się znaczenie ustalone według obiektywnego wzorca, czyli takie, jakie w świetle reguł wynikających z art. 65 § 2 k.c. powinien mu przypisać odbiorca oświadczenia. Przeważa ochrona zaufania odbiorcy nad rozumieniem składającego oświadczenie, który powinien zredagować je w sposób zgodny z wolą zrozumienia go przez odbiorcę. Interpretacja oświadczeń woli ujętych w formie pisemnej dokonywana jest przede wszystkim na podstawie tekstu dokumentu. Zasadnicze znaczenie mają językowe reguły znaczeniowe, a wykładnia poszczególnych wyrażeń powinna uwzględniać kontekst i związki znaczeniowe, występujące między zawartymi w tekście postanowieniami. Wątpliwości interpretacyjne, nie dające się usunąć za pomocą ogólnych reguł, powinny być rozstrzygane na niekorzyść strony, która zredagowała tekst wywołujący wątpliwości. Decydujące jest obiektywne rozumienie oświadczenia woli w chwili, w której zostało złożone adresatowi (por. wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna z dnia 8 września 2016 r. sygn. akt II CSK 750/15).
Wskazać należy, że orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w istocie nie różnicują sytuacji kredytobiorców kredytów indeksowanych i denominowanych. Także w krajowym orzecznictwie wskazuje się, że różnica pomiędzy kredytem indeksowanym a kredytem denominowanym sprowadza się w praktyce do kolejności działań przeprowadzanych przy ustaleniu jego pierwotnej wysokości. O ile przy kredycie indeksowanym kwota kredytu pierwotnie zostaje w umowie określona w złotych polskich, a następnie stosownie przeliczona na walutę, do której kredyt jest indeksowany, o tyle w przypadku kredytu denominowanego ta operacja wykonywana jest niejako poza umową kredytu - do umowy kredytu wprowadza się od razu kwotę przeliczoną na walutę kredytu, przy czym punktem wyjścia jest kwota wnioskowana - wskazana przez klienta we wniosku o udzielenie kredytu. Różnica pomiędzy tymi wariantami kredytu bankowego ogranicza się w istocie do tego, czy operacja przeliczenia wnioskowanej kwoty (w złotych polskich) następuje w treści umowy kredytu, czy też niejako przed sporządzeniem takiej umowy. Pozostałe zasady rozliczania kredytu pozostają w istocie bez uchwytnych zmian (tak Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 28 listopada 2019 r., VI ACa 232/19, Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 29 października 2019 r., IV CSK 309/18).
W ocenie Sądu, mając na uwadze treść postanowienia § 4 ust. 2 i § 22 ust. 2 umowy, przy uwzględnieniu brzmienia pozostałych postanowień umowy, a także sposób wykonywania umowy przez strony, uznać należało, iż walutą kredytu był złoty polski (PLN), zaś odwołanie do waluty CHF miało służyć jedynie przeliczeniu kwoty kredytu na walutę PLN, a następnie wartości spłat dokonywanych przez powodów również w walucie polskiej, stanowiąc faktycznie klauzulę waloryzacyjną. Należy jeszcze zwrócić uwagę, że w treści wniosku powodowie oczekiwali kredytu w PLN, która miała być przeznaczona na zakup budynku wielomieszkaniowego (598.998,00 zł).
Należy zauważyć wreszcie, że w ocenie organów nadzorczych nad rynkiem finansowym nie ulegało wątpliwości, że kredyty indeksowane i denominowane to kredyty w walucie polskiej. Zgodnie ze stanowiskiem(...) z dnia 6 lipca 2011 r. wyrażonym w toku prac legislacyjnych nad tzw. ustawą antyspreadową: ,,kredyt w walucie polskiej ,,denominowany lub indeksowany” w innej walucie niż polska jest kredytem w złotych.
Przyjęcie klauzuli indeksowej (denominacyjnej) w postaci innej waluty (tak samo, gdyby indeksem była cena złota, zboża czy innego dobra majątkowego) nie przekreśla faktu, że zobowiązanie zostało wyrażone w złotych. Kredyt indeksowany nie jest kredytem walutowym. Bank albo inny kredytodawca nie może żądać od kredytobiorcy spłaty kredytu w innej walucie niż złoty, nie ma też obowiązku przyjmowania świadczenia pieniężnego w innej walucie niż złoty (chociaż w wysokości indeksowanej).” (stanowisko (...) z 6 lipca 2011 r.)
Potwierdził to również Sąd Najwyższy wskazując, że nie ulega wątpliwości, iż analizowane umowy kredytu nie są umową kredytu walutowego (zob. wyrok SN z 7.11.2019 r., IV CSK 13/19, Lex).
W ocenie Sądu dopuszczalne było, co do zasady, określenie kwoty kredytu w sposób taki jak w powołanych postanowieniach umownych, to jest poprzez odwołanie się do waluty obcej jako miernika wartości stanowiącego podstawę wyliczenia kwoty kredytu w złotówkach. Jednakże pod warunkiem istnienia możliwości precyzyjnego określenia wysokości kwoty kredytu.
W ocenie Sądu zawarta przez strony umowa kredytu denominowanego jest nieważna ze względu na ułożenie stosunku prawnego w taki sposób, że sprzeciwia się ona naturze stosunku zobowiązaniowego jako takiego. W stosunku tym bowiem jedna jego strona zyskała swobodę określania świadczenia drugiej strony ze względu na przyjęty kształt denominacji.
Zgodnie z poglądami doktryny i judykatury świadczenie stron stosunku zobowiązaniowego musi zostać dokładnie określone już w momencie jego powstania, ewentualnie jego określenie może być uzależnione od czynników obiektywnych (zob. np. SN w wyroku z 1 kwietnia 2011 r., III CSK 206/10). Przy tym określenie świadczeń nie może zostać pozostawione jednej ze stron stosunku. Gdyby bowiem oznaczenie świadczenia pozostawione zostało jednej ze stron, bez jakichkolwiek ograniczeń w tym zakresie, takie postanowienie umowne - jako sprzeczne z art. 353 1 k.c. - byłoby nieważne, co pociągałoby zazwyczaj za sobą nieważność całego zobowiązania (zob. W. Borysiak, Komentarz do art. 353, K. Osajda (red.), Tom III A. Kodeks cywilny. Komentarz. Zobowiązania. Część ogólna, Warszawa 2017; zob. również m.in.: uchwała składu 7 sędziów SN z 22 maja 1991 r., sygn. III CZP 15/91, wyrok SN z 22 maja 2014 r., sygn. IV CSK 597/13, wyrok SA w Warszawie z 10 października 2017 r., sygn. VI ACa 726/16).
W związku z powyższym nie może być wątpliwości, że sytuacja, w której jedna ze stron stosunku określa swobodnie po zawarciu umowy wysokość świadczenia swojego lub drugiej strony jest niedopuszczalna, a postanowienie przyznające stronie taką swobodę jest nieważne, co pociąga za sobą zazwyczaj nieważność całego zobowiązania (vide: III CZP 40/22 -
Jeszcze w literaturze z okresu międzywojennego wskazywano, że „gdyby powierzyć dłużnikowi oznaczenie treści świadczenia według jego swobodnego wyboru, nie byłoby żadnego zobowiązania, gdyby zaś miał tego dokonać wierzyciel, umowa byłaby niemoralna, gdyż dłużnik zostałby zdany na łaskę i niełaskę wierzyciela” (R. L. de B., Zobowiązania, L. 1939, s. 156). Pogląd, że niedopuszczalne jest decydowanie
przez jedną ze stron umowy o konkretyzacji świadczenia, „jeżeli miałaby ona
podejmować te decyzje na mocy swobodnego i niekontrolowanego uznania”, był
również podzielany w nauce prawa cywilnego w okresie powojennym (Z.
R., Teoria umów, W. 1977, s. 75. Sąd Najwyższy stanął na stanowisku, że postanowienie umowne uzależniające wysokość świadczenia od swobodnego uznania jednej ze stron jest sprzeczne z naturą (właściwością) stosunku prawnego. Jeżeli bank
miałby w ten sposób określać wysokość własnego świadczenia, co jest
aktualne w przypadku kredytów denominowanych, takie zastrzeżenie godzi w
istotę zobowiązania. Postanowienie oparte na schemacie „zapłacę tyle, ile będę
chciał” nakazuje podać w wątpliwość rzeczywistą wolę zaciągnięcia zobowiązania (tak było w realiach niniejszej sprawy albowiem powódce w istocie wypłacono inną kwotę niż ta, której oczekiwała na spłatę wcześniejszych zobowiązań). Z kolei postanowienie zezwalające wierzycielowi na swobodne określenie wysokości świadczenia drugiej strony oddaje tę stronę we władzę wierzyciela, który może dowolnie wpływać na jej sytuację ekonomiczną, odpowiednio kształtując wysokość świadczenia. Sprzeczność z naturą stosunku zobowiązaniowego w tym przypadku polega na wprowadzeniu do jego treści elementu nadrzędności jednej ze stron i podporządkowania drugiej, co jest obce stosunkom zobowiązaniowym oraz stosunkom prywatnoprawnym w ogólności).
Przekładając powyższe uwagi na grunt niniejszej sprawy, wskazać należy, że zawarta przez strony umowa kredytu nie wskazuje dokładnie kwoty kredytu, do wypłaty, do zwrotu oraz wysokości raty, jak również nie są wskazane jakiekolwiek szczegółowe, obiektywne zasady ich określenia.
Zgodnie z § 2 ust. 1 i § 4 ust. 2 (...) wysokość kredytu został określona w CHF a następnie wypłacona w złotych polskich zgodnie z kursem kupna CHF według tabeli kursów obowiązującej w (...) SA w dniu realizacji zlecenia płatniczego. Zgodnie zaś z § 22 ust. 2 pkt 1 umowy kredytobiorca zobowiązał się spłacić kwotę kredytu w walucie polskiej, stanowiącej równowartość kwoty kredytu lub raty spłaty kredytu w CHF z zastosowaniem kursu sprzedaży dewiz CHF obowiązującego w dniu płatności raty kredytu zgodnie z tabelą kursów (...) S.A.
W związku z powyższym bank nie był w żaden sposób ograniczony w oznaczeniu wysokości kwoty kredytu do zwrotu oraz wysokości raty, jako że wysokość ta zależała od wysokości zastosowanego przez bank kursu. Żaden przepis prawa ani umowy nie wskazywał zaś jakichkolwiek kryteriów ustalenia kursów przeliczeniowych przez bank - w istocie bank mógł w swej tabeli ustalić kurs dowolny.
Istotą umowy jest złożenie przez strony zgodnych oświadczeń woli, których treść określa prawa i obowiązki stron. Umowa powstaje, gdy zostanie uzgodniony katalog istotnych dla danej umowy obowiązków stron i odpowiadających im uprawnień.
W konsekwencji, nie jest dopuszczalne, aby postanowienia umowne dawały jednej ze stron uprawnienie do kształtowania według swojej woli zakresu obowiązków drugiej strony. Byłoby to sprzeczne z naturą umowy.
Jak ujęła to A. P. w Systemie Prawa Prywatnego (Prawo zobowiązań – część ogólna, tom 5, pod redakcją prof. dr hab. Ewy Łętowskiej, str. 205), w sytuacji kiedy oznaczenie świadczenia została pozostawione jednej ze stron, powinno być ono w zasadzie oparte na obiektywnej podstawie, a nie pozostawione do swobodnego uznania strony, w przeciwnym razie zobowiązanie w większości przypadków byłoby nieważne. Gdyby bowiem wierzyciel miał dokonać oznaczenia świadczenia w sposób dowolny, byłoby to niezgodne z zasadami współżycia społecznego, ponieważ nazbyt zagrażałoby interesom dłużnika. Z kolei pozostawienie dowolności dłużnikowi oznaczałoby całkowity brak jego związania, co byłoby sprzeczne z naturą zobowiązania. W każdym razie stanowiłoby to więc naruszenie art. 353 1 k.c.
Należy stwierdzić, że sprzeczne z istotą każdej umowy jest uzgodnienie przez strony, że o zakresie obowiązków jednej z nich zadecyduje na zasadzie swobodnego uznania druga strona w toku wykonywania umowy. Tak stało się w przypadku spornego kontraktu.
W przypadku określenia wysokości świadczenia w wyniku waloryzacji należy przyjąć, że miernik wartości służący tejże waloryzacji (indeksacji, czy denominacji), powinien być określany w sposób precyzyjny. To znaczy taki, aby możliwe było jego obiektywne oznaczenie. W przeciwnym razie nie zostanie spełniony wymóg oznaczoności świadczenia. Pozostawienie jednej ze stron możliwości swobodnego kształtowania wskaźnika waloryzacji skutkowałoby w istocie brakiem określenia wysokości świadczenia, a zatem – jak zasadnie wskazała strona powodowa – brakiem uzgodnienia tego elementu umowy.
Wysokość świadczenia kredytobiorcy została określona w ten sposób, że kwota kredytu w złotych polskich zostanie określona poprzez przeliczenie na złote kwoty wyrażonej w walucie, w której kredyt jest denominowany, według kursu kupna tej waluty zgodnie z Tabelą kursów obowiązującą w Banku w dniu uruchomienia środków, w momencie dokonywania przeliczeń kursowych.
Umowa nie przewidywała żadnych ograniczeń w określaniu przez bank kursów w tabelach kursów obowiązujących w banku. Z umowy nie wynikało, że kurs z tabel banku ma być rynkowy, sprawiedliwy, czy rozsądny. Także przepisy prawa nie nakładały na pozwanego jakichkolwiek ograniczeń w tej mierze. Prawo nie zakazywało pozwanemu tworzenia dowolnej ilości tabel kursów walut obcych i zamieszczania w nich kursów uznanych za właściwe przez bank.
Z umowy nie wynikało, aby kurs waluty wpisywany do tabeli kursów obowiązującej w banku w dniu przeliczania całej kwoty kredytu na CHF, a następnie w dniu spłaty każdej kolejnej raty musiał przybrać wartość rynkową, albo jakąkolwiek wartość możliwą do ustalenia i przewidzenia przez drugą stronę umowy. Umowa nie przewidywała żadnych kryteriów, wedle których miałby być ustalony kurs z tabeli. Żadne ograniczenia swobody kształtowania kursu nie wynikały z umowy, zatem stosowanie jakichkolwiek praktyki w określaniu kursu waluty było swobodną decyzja pozwanego jako kredytodawcy i w każdej chwili mogło być dowolnie zmienione.
Ani umowa stron, ani regulamin, ani przepisy prawa, nie ograniczały pozwanego w możliwości prowadzenia różnych tabel kursów wymiany walut. Wiedzą powszechnie dostępną jest, że banki prowadzą inne tabele dla obrotu gotówkowego i bezgotówkowego. Nie ma żadnych przeszkód, aby tabele kursów w banku były prowadzone oddzielnie dla wymiany walut z udziałem konsumentów i oddzielnie dla wymiany walut z udziałem przedsiębiorców. Każdy bank, zatem również pozwany, może prowadzić oddzielną tabelę kursów wymiany walut dla potrzeb rozliczeń kredytów walutowych. Nie znajdowało oparcia w rzeczywistości zapatrywanie, że tabele kursów walut banków nie mogą być kształtowane dowolnie, gdyż są ustalane dla wszystkich transakcji wykonywanych przez bank, a co za tym idzie jakiekolwiek jednostronne i arbitralne ustalanie kursów eliminowałoby możliwość efektywnego uczestnictwa banku w obrocie walutowym. Nie ma żadnych prawnych ani faktycznych przeszkód, pomijając swobodę w ustalaniu dowolnej ilości tabel dla różnych potrzeb, aby bank w przypadku uznania za potrzebne dokonał transakcji po kursach innych niż wskazane w jego własnych tabelach, co zresztą staje się faktem przy każdej transakcji dokonywanej z udziałem banku na znaczną kwotę waluty obcej. Oddzielną kwestią jest nadto, że pomimo działania na konkurencyjnym rynku inne kursy wymiany walut stosują podmioty, których podstawowa działalność polega na wymianie walut, a inne te, dla których taka wymiana to tylko dodatkowa działalność. Te pierwsze faktycznie liczą się z konkurencją i dostosowują do sytuacji rynkowej. Inaczej jest z podmiotami, a do takich należą banki, dla których obrót walutami stanowi margines działalności. Ostatnio wymienione podmioty mogą znacznie swobodniej kształtować stosowane przez nie kursy walut, gdyż ich globalna rentowność zależy od tego w niewielkim stopniu.
Świadczenie może być ustalone w ten sposób, że umowa wskazuje obiektywne podstawy, do jego określenia. Tak jednak w przypadku przedmiotowej sprawy nie było. Kontrakt podpisany przez strony nie określał podstaw określenia świadczenia kredytobiorców. Kredytodawca mógł zatem dwukrotnie, w aspekcie kształtowania kursu, wpływać w sposób dowolny na wysokość świadczenia kredytobiorcy. Pierwszy raz po wypłacie kredytu przeliczając kwotę udzielonego kredytu na CHF po kursie ustalonym przez siebie. Po wtóre przy ustalaniu wysokości poszczególnych rat znów następowało przeliczenie określonej w CHF kwoty raty na złotówki po kursie z tabeli, czyli dowolnym. Przy racie 100 CHF i kursie 2 do spłaty było 200 zł, przy racie 100 CHF i kursie 2,5 do spłaty było 250 zł. Powyższe przykłady obrazują, jak znaczące dla określenia wysokości zobowiązania kredytobiorców było określenie wysokości kursu stosowanego do przeliczeń.
Podkreślić warto, że świadomość stron nie ma znaczenia dla oceny ważności umowy w kontekście jej zgodności/niezgodności z prawem, gdyż niezależnie od jej istnienia nieważna umowa nie staje się ważna. Nie ma zatem znaczenia czy powodowie i pozwany rozumieli mechanizm denominacji i zmiany wartości kapitału oraz rat na skutek zmiany kursu waluty. Gdyby samo objęcie świadomością przez strony postanowień umowy sprzecznych z ustawą czyniło je ważnymi byłby to prosty sposób na obejście przepisów bezwzględnie obowiązujących. Wystarczyłoby je świadomie naruszać, aby przestały obowiązywać. Taki pogląd oczywiście nie zasługiwał na uznanie.
Kwestia pozostawienia bankowi możliwości dowolnego określania kursów waluty na obu etapach denominacji nie wyczerpywała jednak zagadnienia sposobu określenia wysokości zobowiązania kredytobiorców w przedmiotowej umowie. Zakładając, że sporny kontrakt odpowiednio precyzyjnie określał wysokości kursów waluty służących do przeliczeń potrzebnych do waloryzacji, trudno było doszukać się w nim jasnego określenia, w jakich ratach ma być spłacany kredyt zaciągnięty przez powodów.
Jak należy wnosić z ust. 1 art. 69 prawa bankowego wysokość świadczenia kredytobiorcy wynikać powinna już z faktu określenia w umowie o kredyt kwoty kredytu. Kredytobiorca ma bowiem obowiązek zwrotu kredytu wraz z odsetkami i prowizją. Podobny wniosek płynie z ust. 2 wspomnianego przepisu, który nakazuje, aby umowa o kredyt zawierała kwotę i walutę kredytu oraz zasady i termin jego spłaty. Nie ulega kwestii, że zasady spłaty kredytu powinny być tak określone, aby na ich podstawie dało się ustalić wysokość poszczególnych rat kapitałowo-odsetkowych.
Dane zawarte w umowie nie były wystarczające do wyliczenia wysokości rat kredytu. Jak wynika z umowy na każdą ratę powinna się składać część kapitałowa i część odsetkowa. Umowa nie wskazywała jednak, w jaki sposób te części miałyby zostać wyliczone.
Zakładając nawet, że znana jest wysokość tzw. „kapitału do spłaty” i ilość rat, w których ma on zostać zwrócony nie sposób obliczyć, jak wysoka powinna być część kapitałowa każdej raty. Umowa nie przewidywała bowiem powinności spłaty kapitału w jednakowej części w każdej racie. Kontrakt nie określał przy tym, jaką częścią poszczególnych rat ma być kapitał. Nie wskazywała też jak miałby rosnąć kapitał – liniowo, wykładniczo, czy w inny sposób.
W świetle umowy stron nie było możliwości jednoznacznego określenia części kapitałowej w poszczególnych ratach.
Brak możliwości określenia ścisłej wysokości części kapitałowej każdej raty przesądzał o niemożności precyzyjnego określenia części odsetkowej.
W wyroku Sądu Najwyższego z 4 listopada 2011 roku, I CSK 46/11 wskazano, że odsetki od udzielonego kredytu bankowego są elementem składowym świadczenia głównego stron umowy kredytu. Stanowią bowiem z jednej strony cenę płaconą przez kredytobiorcę za korzystanie z oddanych mu do dyspozycji środków finansowych banku, z drugiej zaś strony – wynagrodzenie pobierane przez bank za udostępnienie kredytobiorcy tych środków. Charakter odsetek jako świadczenia głównego nie pozostawia wątpliwości, że zawarcie umowy, której treść nie pozwala, pomimo wskazania wysokości stopy odsetek, na ich efektywne naliczenie, musi skutkować jej nieważnością. Nie dochodzi bowiem do ważnego zawarcia umowy, gdy strony tak ułożyły jej postanowienia, że nie daje się z nich odczytać, w jakiej wysokości świadczenia główne ma spełnić jedna z nich.
Podsumowując krótko ostatnią część rozważań, zdaniem Sądu, nie ulegało kwestii, że zapisy umowy podpisanej przez strony w zakresie wysokości świadczenia kredytobiorcy były tak sformułowane, że nie pozwalały ustalić konkretnej wysokości rat, w jakich kredyt powinien być spłacany. Sporna umowa w istocie nie określała zasad spłaty kredytu, lecz pozostawiła uznaniu jednej ze stron, tj. banku, wskazanie wysokości rat, w których kredyt miał zostać zwrócony.
Brak określenia wysokości świadczenia kredytobiorców przesądzał o sprzeczności treści umowy z art. 353 1 k.c. i art. 69 prawa bankowego . Ostatni z wymienionych przepisów stanowi, że przez umowę kredytu bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy kwotę środków pieniężnych, a kredytobiorca zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od udzielonego kredytu. Umowa o kredyt powinna zatem w szczególności określać obowiązek zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu, a co za tym idzie wysokość rat, w których kredyt ma być spłacony. Tego wymogu oceniana umowa nie spełniała.
Warto w tym miejscu powołać się na wyrok Sądu Najwyższego z 1 kwietnia 2011 roku (III CSK 206/10, Legalis nr 419249), w uzasadnieniu którego podniesiono, że jeśli świadczenie nie jest oznaczone, zobowiązanie nie istnieje. Sąd Najwyższy stwierdził, że do istotnych elementów stosunku zobowiązaniowego należy obowiązek świadczenia, natomiast samo świadczenie jest jedynie realizacją tego obowiązku. Świadczenie musi być oznaczone, gdyż oznaczenie świadczenia w połączeniu z oznaczeniem sposobu zachowania się dłużnika pozwala na ustalenie treści stosunku zobowiązaniowego. Jeśli świadczenie nie zostanie oznaczone, nie można mówić o istnieniu zobowiązania ze względu na brak istotnego elementu stosunku zobowiązaniowego.
Podobnie wypowiedział się Sąd Najwyższy w postanowieniu z 17 stycznia 2003 roku, III CZP 82/02, w którym stwierdzono, że jeżeli brakujące essentialia negotii uzupełnił w umowie sam bank, to składając swoje oświadczenie woli kredytobiorcy nie objęli nim tych istotnych postanowień umowy i skoro nigdy nie wyrazili na to zgody, nie doszło do zawarcia umowy o kredyt. Przywołane orzeczenie dotyczyło niewpisania w dacie zawarcia umowy do jej treści kwoty udzielanego kredytu, która następnie została dopisana przez bank. W okolicznościach sprawy strony uzgodniły kwotę kredytu i wpisały ją do umowy. Nie doszło natomiast do uzgodnienia wysokości świadczenia kredytobiorcy. Brak określenia tego świadczenia wynikał z pozostawienia bankowi swobody w określaniu kursów waluty, do której kredyt był denominowany i nieokreśleniu wysokości części kapitałowej w poszczególnych ratach, co uniemożliwiało wyliczenie wysokości każdej z rat. Umowa stron była zatem dotknięta brakiem sprecyzowania treści świadczenia kredytobiorców, a tym samym treści stosunku zobowiązaniowego.
Przywołany wyżej pogląd o konieczności oznaczenia świadczeń stron dla ważności umowy zrekapitulował w wyroku z 5 czerwca 2014 roku (IV CSK 585/13, Legalis nr 1079906) Sąd Najwyższy wskazując, że warunkiem powstania ważnego zobowiązania, którego treścią jest obowiązek spełnienia świadczenia przez dłużnika na rzecz wierzyciela jest dokładne określenie treści tego świadczenia albo przesłanek pozwalających na jego dokładne określenie. Tego właśnie zabrakło w przypadku spornej umowy, która daje jednej ze stron (bankowi) swobodę w ustaleniu wielkości „kredytu do spłaty” wyrażonego w walucie, do której indeksowany był kredyt i taką samą nieskrępowaną swobodę w określaniu rat, a to poprzez swobodne określanie kursu przeliczenia ze złotych na franki szwajcarskie (przy określaniu wysokości kwoty „kredytu do spłaty”) i z waluty obcej na złotówki (przy określaniu wysokości rat), a także poprzez takie sformułowanie zasad ustalania wysokości rat, że nie sposób z niego wywieść, jak wysoka powinna być część kapitałowa każdej raty.
Umowa stron nie przewidywała żadnego ograniczenia w procesie ustalania przez pozwany bank kursów CHF używanych na obu etapach denominacji, w szczególności do rozsądnego poziomu. Na podstawie jej postanowień nie dało się też wyliczyć wysokości poszczególnych rat kredytu.
Przepisy prawa wymagają określenia świadczeń stron w umowie, a art. 69 prawa bankowego wskazuje, że kredytobiorca zwraca kwotę kredytu, a nie dowolną (inną) kwotę ustaloną przez kredytodawcę, byle w rozsądnej wysokości.
Oddzielnego omówienia wymaga kwestia konsekwencji sposobu, w jaki zastosowano w spornej umowie klauzulę denominacyjną. Jak już wspomniano, umowa kredytu bankowego jest umową nazwaną. W art. 69 ust. 2 prawa bankowego wskazano, jakie niezbędne (obligatoryjne) postanowienia powinny być zawsze ujawnione w tej umowie. Nie wszystkie z tych elementów stanowią oczywiście essentialia negotii umowy kredytowej. Elementów konstrukcyjnych tej umowy poszukiwać należy w art. 69 ust. 1 prawa bankowego , zgodnie z którym „bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotę środków pieniężnych”, a „kredytobiorca zobowiązuje się do korzystania z niej (...) i zwrotu wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w oznaczonych terminach spłaty”. Oznacza to, że – używając syntetycznej formuły – bank zobowiązuje się do wydania określonej sumy pieniężnej, a kredytobiorca – do zwrotu wykorzystanej sumy kredytu i zapłacenia odsetek.
Z przytoczonego przepisu wynika, że umowa kredytu, jako umowa nazwana charakteryzuje się tym, że bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony kwotę środków pieniężnych, a kredytobiorca zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w umowie i zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w oznaczonych terminach spłaty. Elementami koniecznymi, essentialia negotii, umowy kredytu jest uzgodnienie kwoty kredytu oddawanej przez bank do dyspozycji kredytobiorcy i zobowiązanie kredytobiorcy do zwrotu tejże kwoty w oznaczonych terminach wraz z odsetkami.
Istotą umowy kredytu jest zatem dostarczenie przez bank kredytobiorcy pewnej kwoty pieniędzy, którą następnie kredytobiorca zwraca w ratach wraz z wynagrodzeniem banku w postaci odsetek i prowizji.
Przedmiotowa umowa miała charakter umowy o kredyt złotowy z tym jedynie zastrzeżeniem, że waluta obca, frank szwajcarski, pełniła rolę miernika wartości świadczenia kredytobiorcy. Raty kredytu miały być spłacane w złotych polskich w kwotach odpowiadających wartości pewnych ilości waluty obcej. Waluta obca miała zatem stanowić miernik wartości świadczenia jednej ze stron umowy (kwoty rat kredytu, w których miał być on zwracany z odsetkami).
Dopuszczalność zawierania umów o kredyt w walucie polskiej indeksowanych, czy też denominowanych, do waluty obcej nie budzi wątpliwości. Stanowią o tym wprost art. 69 ust. 2 pkt 4a i art. 69 ust. 3 prawa bankowego . Przepisy te literalnie przewidują możliwość zawierania tego rodzaju umów. W dacie zawarcia spornej umowy kwestia ta nie była wprost uregulowana, ale nie można wątpić, że w ramach zasady swobody umów zgodne z prawem było takie zmodyfikowanie umowy kredytu, że jej częścią uczyniono klauzulę denominacyjną.
W uzasadnieniu wyroku z 24 maja 2012 roku Sąd Najwyższy stwierdził, że jest oczywiste, iż biorący kredyt z przeliczeniem zobowiązań okresowych (rat spłacanego kredytu) według umówionej waluty (klauzula walutowa) ponosi ryzyko polegające albo na płaceniu mniejszych rat w walucie kredytu, albo większych, niż to wynika z obliczenia w tej walucie, gdyż na wysokość każdej raty miesięcznej wpływa wartość kursowa waluty kredytu w stosunku do waluty waloryzacji tego kredytu. Podobne ryzyko ponosi kredytodawca, który wprawdzie ma osiągnąć tylko zwrot kwoty udzielonego kredytu z odsetkami, ale w razie zawarcia klauzuli walutowej może poszczególne raty mieć większe po przeliczeniu, albo mniejsze, zależne od różnic kursowych (II CSK 429/11).
Fakt, że polski system prawny dopuszcza zawieranie umów o kredyt denominowany lub indeksowany, nie wyczerpuje jednak, zdaniem Sądu, problematyki zgodności z prawem każdej umowy o kredyt denominowany. Rozważenia wymaga czy zawarcie umowy o konkretnym brzmieniu jest po pierwsze zgodne z naturą umowy o kredyt, po wtóre, czy określenie mechanizmu denominacji spełnia cele, którym denominacja służy.
Odnośnie do natury umowy o kredyt, to – jak zostało już przytoczone – jej podstawowym elementem jest obowiązek przekazania przez bank kredytobiorcy ustalonej sumy środków pieniężnych, którą to sumę następnie kredytobiorca ma obowiązek zwrócić w ratach z odsetkami i prowizją. Jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w przytoczonych wyżej orzeczeniach, w przypadku kredytu denominowanego wysokość rat może być wyższa lub niższa w odniesieniu do wypłaconej kwoty kredytu w zależności od kursu waluty, do której kredyt został indeksowany, czy denominowany. Suma rat w części kapitałowej może być wyższa lub niższa od kwoty udzielonego kredytu w zależności od zmiany kursu waluty. Nie można jednak wątpić, że obniżenie lub podwyższenie wspomnianej sumy nie może być tego rodzaju, że kwota kredytu i suma rat w części kapitałowej będą zupełnie innymi kwotami. Kredyt to bowiem przekazanie pewnej sumy i obowiązek zwrotu tejże w częściach zwanych ratami. Nie można twierdzić, że definicja kredytu zmieści w sobie stosunek prawny, który polega na przekazaniu kwoty x i ustaleniu, że zwrotowi będzie podlegała kwoty 5x lub 1/5x. Kwota pięć razy większa lub pięć razy mniejsza, to już bowiem nie jest ta sama kwota. Kiedy zatem na skutek denominacji suma rat jest większa od przekazanej kwoty kredytu o 10 % lub mniejsza o owe 10 %, to ciągle mamy do czynienia z tą samą sumą, ale odpowiednio większą lub mniejszą. Należy zatem uznać, że – co nie wynika literalnie z brzmienia art. 69 prawa bankowego , a jest tylko implikacją ogólnych postanowień ustawy definiującej umowę kredytu – że denominacja lub indeksacja są dopuszczalne, ale tylko w zakresie, w jakim nie prowadzą do wyjścia poza granice definicji umowy kredytu i zobowiązania kredytobiorcy do zwrotu kwoty zupełnie innej niż kwota kredytu.
Wyciągając konsekwencje z definicji umowy kredytu nie wydaje się zatem, aby można było przekonująco bronić poglądu, że umowa zobowiązująca bank do oddania do dyspozycji drugiej strony umowy kwotę x i zobowiązująca tę drugą stronę do zwrotu innej kwoty, na przykład kwoty 2x lub 3x (1/2x lub 1/3x) mogła być uznana za umowę kredytu.
Nie ma przy tym znaczenia czy chodzi o dziesiątą część kwoty kredytu czy o dziesięciokrotność tej kwoty. Umowa tak skonstruowana, że za sprawą indeksacji czy denominacji prowadziłaby do wyjścia poza ustawowe granice, że kredyt polega na przekazaniu do dyspozycji kredytobiorcy przez bank określonej kwoty, a następnie obowiązku kredytobiorcy zwrotu tejże kwoty w ratach i zastąpieniu tego postanowienia zasadą, że kredytobiorca otrzymując pewną kwotę środków pieniężnych jest obowiązany (może być zobowiązany) do zwrotu zupełnie innej kwoty, nie może być uznana za zgodną z ustawową definicją kredytu.
W świetle powyższego powstaje pytanie o granice zwiększania lub zmniejszania – na skutek denominacji – kwoty środków przekazywanych kredytobiorcy, aby można było uznać, że mowa jest ciągle o tej samej kwocie. Czy kwota większa o 10, 20 czy 30 procent to jeszcze ta sama kwota, zaś kwota większa o 100, 200, 300 procent, to już całkiem inna kwota? W okolicznościach sprawy pytanie to nie wymagało ścisłej odpowiedzi o tyle, że zawarta przez powodów z Bankiem umowa nie ograniczała w żaden sposób działania mechanizmu indeksacji w przypadku naliczania rat. Dopuszczała zatem sytuacje, że bank oddając do dyspozycji kredytobiorcy kwotę x może otrzymać w zamian zwrot kwoty kilkukrotnie większej lub mniejszej, co staje się faktem przy kilkukrotnym wzroście lub spadku kursu waluty obcej, w porównaniu do kursu z dnia wypłacenia kredytu. Umowie o takiej treści w oczywisty sposób nie udaje się sprostać ustawowemu wymogowi oddania do dyspozycji kredytobiorcy i zwrotu bankowi tej samej kwoty kredytu.
Jeszcze innym zagadnieniem jest kwestia sposobu posłużenia się w spornym kontrakcie mechanizmem denominacji.
Nie powinno nasuwać wątpliwości, że mechanizm waloryzacji świadczenia umownego oparty na odniesieniu wartości tego świadczenia do waluty obcej powinien zasadzać się na jasnym określeniu kursu tej waluty służącego do przeliczania. Jak wyraził to Sąd Najwyższy w wyroku z 19 grudnia 2017 roku (I CSK 139/17), przy waloryzacji nawiązującej do wartości waluty obcej istotne znaczenie ma zawsze odpowiednie określenie miarodajnego kursu tej waluty do waluty polskiej. Jak obszernie wyjaśniono to w pierwszej części rozważań tego wymogu oceniania umowa nie spełniała. Uprawnienie do wskazywania kursu wymiany pozostawiono jednej ze stron umowy (bankowi), nie określając nawet kryteriów, jakimi należy się kierować przy ustalaniu owego kursu. Trudno uznać, że stosowanie w toku denominacji do waluty obcej kursu, który według swego uznania wskazuje jedna ze stron umowy można uznać za miarodajny sposób określenia kursu waluty obcej na potrzeby indeksacji/denominacji. Warto dodatkowo zauważyć, że choć sporna umowa odnosiła się do waluty obcej jako do miernika wartości świadczenia, do zwrotu którego zobowiązani byli kredytobiorcy, to z przyczyn niewynikających z natury waloryzacji przewidywała dwa różne kursy waluty stosowane w trakcie jej realizacji, co dodatkowo wypaczało sens jej stosowania.
Trafnie zwraca się uwagę na funkcję denominacji czy indeksacji walutowej w umowie kredytu bankowego. Instytucja ta służyć ma przede wszystkim utrzymywaniu wartości świadczeń w czasie, gdyż kredyt to zwykle umowa długoterminowa. Klauzule indeksacyjne czy denominacyjne mają na celu dostosowanie wartości świadczenia do zmian w sile nabywczej pieniądza i urealnieniu wartości świadczenia. Znacząca zmiana siły nabywczej pieniądza może bowiem prowadzić do pokrzywdzenia jednej ze stron stosunku obligacyjnego. Przedmiotem sporu był kredyt złotowy, z czego wynika, że w okolicznościach sprawy chodzić może o zmianę siły nabywczej waluty kredytu, czyli złotego polskiego. Prawidłowo i zgodnie z prawem dobrany, miernik wartości powinien zatem być tego rodzaju, aby w odniesieniu do stanu gospodarki pozwalał utrzymać wartość kwoty kredytu, która pozostaje do spłaty na realnym poziomie. Trudno uznać, że denominowanie kredytu złotowego do waluty, która zmienia kurs w oderwaniu od realnego stanu polskiej gospodarki spełnia funkcje, jakim ma służyć waloryzacja umowna. Jak wynika z danych w latach poprzedzających zawarcie umowy, a zwłaszcza w okresie po jej podpisaniu relacje franka szwajcarskiego do złotego odrywały się od realnych zmian w polskiej gospodarce. W czasie, kiedy waluta, do której denominowano kredyt zdrożała w relacji do złotówki dwukrotnie żadnego porównywalnego wzrostu cen nie odnotowano na polskim rynku nieruchomości, wysokości cen innych produktów, płac czy innego wskaźnika krajowej gospodarki. Denominacja w wersji zastosowanej w przedmiotowej umowie nie spełniała zatem swojej podstawowej funkcji. Jej instrumentalne użycie nie zmierzające do realizacji celu, któremu ta instytucja ma służyć nie zasługiwało zatem na ochronę.
Sąd w pełni podziela szerokie i niezwykle trafne rozważania przedstawione przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku w wyroku z 19 maja 2021 r. wydanym w sprawie o sygn. akt: I ACa 156/21 w sprawie oceny mechanizmu indeksacji. Uwagi tej zachowują aktualność również co do kredytów denominowanych do CHF. W powołanym orzeczeniu Sąd Apelacyjny wskazał, że taki sposób (mechanizm) waloryzacji świadczeń stron mógłby zostać uznany za prawidłowy, gdyby w adekwatny sposób zapewniał zachowanie wartości świadczeń stron odpowiednio do zmian siły nabywczej pieniądza polskiego, w którym świadczenia były spełniane, czyli gdyby wybrany miernik waloryzacji (określanej w tym przypadku jako denominacja) nadawał się do oceny spadku siły nabywczej waluty polskiej lub gdyby strony (w istocie pozwany, który przygotował wzorzec umowny, na podstawie którego została zawarta przedmiotowa umowa) przewidziały w umowie zasady umożliwiające skorygowanie ewentualnych rozbieżności między wybranym miernikiem waloryzacji a rzeczywistym spadkiem siły nabywczej waluty polskiej, np. przez ustalenie granic wzrostu kursu CHF przyjmowanego do przeliczania wartości świadczeń stron albo przez rozłożenie między nimi ryzyka wzrostu tego kursu, zwłaszcza powyżej określonej wartości, zamiast obciążenia tym ryzykiem w całości i bez ograniczeń jedynie kredytobiorców. Wziąć bowiem trzeba pod uwagę, że zaproponowany przez pozwanego i zaakceptowany przez powodów jako miernik waloryzacji kurs CHF w gruncie rzeczy nie nadawał się do osiągnięcia celu w postaci zachowania realnej wartości świadczeń stron, ponieważ kurs ten nie zależał w istocie od spadku siły nabywczej pieniądza polskiego, lecz od zjawisk niezwiązanych z polską gospodarką. Powołane wniosku korespondują więc w sposób oczywisty z wcześniejszymi rozważaniami, że pozwany w sposób błędny, wadliwy posłużył się mechanizmem indeksacji, co doprowadziło do tego, że kontrakt był sprzeczny z naturą zobowiązania kredytowego.
Stosownie do § 1 art. 58 k.c. , czynność prawna sprzeczna z ustawą albo mająca na celu obejście ustawy jest nieważna, chyba że właściwy przepis przewiduje inny skutek, w szczególności ten, iż na miejsce nieważnych postanowień czynności prawnej wchodzą odpowiednie przepisy ustawy. W myśl § 2 tego przepisu, nieważna jest czynność prawna sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Jak stanowi § 3 art. 58 k.c. , jeżeli nieważnością jest dotknięta tylko część czynności prawnej, czynność pozostaje w mocy co do pozostałych części, chyba że z okoliczności wynika, iż bez postanowień dotkniętych nieważnością czynność nie zostałaby dokonana.
Nie ulegało kwestii, że bez omówionych wyżej postanowień o umożliwieniu kredytodawcy kształtowania wedle jego woli w trakcie wykonywania umowy wysokości świadczenia kredytobiorców, a zwłaszcza bez klauzuli denominacyjnej sporna umowa nie byłaby zawarta. Była ona zatem w całości nieważna.
W tym miejscu warto przywołać słuszne zapatrywanie, że choć ograniczenia swobody umów obowiązują z mocy prawa, to faktycznie nie wywołają skutku prawnego, jeśli żadna ze stron umowy jej nie zakwestionuje. W konsekwencji np. kontrakt sprzeczny z ustawą może zostać zawarty i być wykonywany tak długo, jak obie strony się na to godzą i żadna nie wystąpi do sądu o stwierdzenie nieważności tej umowy ze względu na naruszenie art. 353(1) k.c. (tak Komentarz do k.c. pod red. Konrada Osajdy, teza 38. do art. 353 (1)). Wynika stąd, że wieloletnie wykonywanie przez strony spornej umowy nie stanowiło przeszkody do badania jej ważności i ostatecznie ustalenia, że była ona nieważna.
Odnośnie do kwestii nowelizacji prawa bankowego i uchwalenia tzw. ustawę antyspreadową, to ustawą z 29 lipca 2011 roku o zmianie ustawy prawo bankowe oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2011 r., nr 165, poz. 984), zwaną ustawą antyspreadową, do prawa bankowego został wprowadzony m.in. art. 69 ust. 2 pkt 4a, zgodnie z którym umowa kredytu powinna określać, w przypadku umowy o kredyt denominowany lub indeksowany do waluty innej niż waluta polska, szczegółowe zasady określania sposobów i terminów ustalania kursu wymiany walut, na podstawie którego w szczególności wyliczana jest kwota kredytu, jego transz i rat kapitałowo-odsetkowych oraz zasad przeliczania na walutę wypłaty albo spłaty kredytu.
Z treści przepisu wynika, że obligował on strony umów o kredyt do zastosowania omawianej wyżej zasady określania w umowie wysokości świadczeń obu stron, ewentualnie wskazywania podstawy do ich obliczenia, która to zasada wynika z natury każdej umowy i była już zapisana w dotychczasowych przepisach k.c. W zakresie ustalania kursów walut wymaga ona, aby umowa o kredyt denominowany lub indeksowany do waluty innej niż waluta polska zawierała szczegółowe zasady określania sposobów i terminów ustalania kursu wymiany walut, na podstawie którego w szczególności wyliczana jest kwota kredytu, jego transz i rat kapitałowo-odsetkowych oraz zasady przeliczania na walutę wypłaty albo spłaty kredytu.
Wyartykułowanie we wspomnianej nowelizacji opisanego wyżej obowiązku, który i tak wynikał z przepisów ogólnych dotyczących zobowiązań nie skutkowało sanowaniem wadliwości umów o kredyt indeksowany lub denominowany wcześniej, ani później zawartych z naruszeniem konieczności określenia w umowie świadczeń obu stron. Potwierdzała ona jedynie, niebudząca zresztą większych wątpliwości, dopuszczalność zawierania umów o kredyt denominowany lub indeksowany do waluty obcej.
Wspomniana nowelizacja dotyczyła tylko jednego z elementów umowy kredytowej, a mianowicie zasad określania sposobów i terminu ustalania kursów waluty, do której kredyt jest denominowany. Innych elementów tej umowy wspomniana zmiana przepisów nie dotyczyła i z tego względu nie mogła wpłynąć na ważność/nieważność żadnej konkretnej umowy jako całości.
W uzasadnieniu na wyrok Sądu Najwyższego z 19 marca 2015 r. (IV CSK 362/14, LEX nr 1663827) wskazano, że w przypadku kredytów denominowanych lub indeksowanych określenie jasnych zasad dokonywania przeliczeń stanowi element przedmiotowo istotny umowy. Dalej wywiedziono, że ustawa antyspreadowa, poprzez dodanie w ust. 2 art. 69 prawa bankowego punktu 4a dała narzędzie prawne pozwalające wyeliminować z obrotu postanowienia umowne zawierające niejasne reguły przeliczania należności kredytowych, zarówno na przyszłość, jak i w odniesieniu do wcześniej zawartych umów w części, w która pozostała do spłacenia. Kontynuując te trafne spostrzeżenia wypada zauważyć, że wspomniany pkt 4a nie ustala konkretnych zasad określania sposobu i terminów ustalania kursu wymiany walut, tylko nakazuje je wprowadzić. Samo zaistnienie w porządku prawnym tego przepisu, pomimo jego imperatywnego charakteru, nie zmieniło treści umów zawartych przed jego wejściem w życie, jak i po tej dacie. Dopiero wykonanie ustawowego nakazu i określenie w umowie precyzyjnych zasad przeliczania mogłoby doprowadzić do zmiany oceny jej wadliwie określonych postanowień, ale tylko w razie, jeśli znalazły się w ważnie zawartej umowie i tylko w części, której przepis dotyczył.
Podobnie należało ocenić regulację art. 4 ustawy z 29 lipca 2011 roku o zmianie ustawy prawo bankowe oraz niektórych innych ustaw, w myśl której, w przypadku kredytów zaciągniętych przez kredytobiorcę przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy ma zastosowanie art. 69 ust. 2 pkt 4a prawa bankowego w stosunku do tych kredytów lub pożyczek pieniężnych, które nie zostały całkowicie spłacone - do tej części kredytu lub pożyczki, która pozostała do spłacenia. W tym zakresie bank dokonuje bezpłatnie stosownej zmiany umowy kredytowej lub umowy pożyczki. Ustawowe zobowiązanie do dostosowania jednego z postanowień umowy o kredyt denominowany do wymogów prawa dotyczyło bowiem tylko umów ważnie zawartych, w których znalazły się niedozwolone postanowienia, z mocy wspomnianych przepisów wymagające uzupełnienia. Taka sytuacja nie miała miejsca w sprawie, gdyż umowa stron z przyczyn omówionych wyżej była w całości nieważna od chwili jej zawarcia, zatem omawiany przepis nie mógł mieć do niej zastosowania.
Jako całkowicie nietrafny należało ocenić zawarty w uzasadnieniu wspomnianego wyżej wyroku Sądu Najwyższego z 19 marca 2015 roku wniosek, że w przypadku części kredytu już spłaconej, której wspomniana ustawa antyspreadowa nie dotyczy, można mówić o wyeliminowaniu niedozwolonego charakteru omawianych postanowień z uwagi na samo wykonanie umowy. Sąd Najwyższy argumentował, że skoro spłata kredytu odbyła się według konkretnych zasad, przy użyciu określonego sposobu przeliczeń, to nawet fakt, że w treści umowy był on niejasny, lub jak w przypadku spornej umowy, pozostawiony uznaniu banku, to z chwilą dokonania spłat został skonkretyzowany. Nie wydaje się, aby zasługiwało na uznanie stanowisko, że przez sam fakt wykonania nieważnego postanowienia umownego, traci ono taki charakter – do czego w gruncie rzeczy sprowadzał się omawiany pogląd. Tym bardziej, że wykonanie to w odniesieniu do relacji kredytodawca – kredytobiorca, polega na wykorzystaniu przez jedną stronę umowy (bank), bez zgody drugiej strony, zapisów umowy pozwalających jednej stronie swobodnie określać wysokość świadczenia drugiej strony. Zgodnie z umową spłata rat odbywała się bowiem poprzez ściągnięcie z rachunku powodów kwoty raty obliczonej przy użyciu kursu waluty ustalonego swobodnie przez banku, do czego zgoda powodów nie była potrzebna. Jeśli strona umowy, na której korzyść nieważne postanowienie umowne zostało zastrzeżone, skorzysta z niego, nie oznacza to, że postanowienie takie staje się ważne.
Podsumowując należało uznać, że umowa zawarta przez powodów z pozwanym bankiem dnia 26 czerwca 2008 roku była nieważna z uwagi dwie jej istotne wady prawne. Po pierwsze w umowie brak było określenia wysokości świadczenia, do spełniania którego zobowiązani byli kredytobiorcy, to jest nie określono kwot rat, w których miał być spłacany kredyt, ani obiektywnego i weryfikowalnego sposobu ich ustalenia. Po wtóre treść umowy była sprzeczna z art. 69 prawa bankowego w tym aspekcie, że zastosowany w umowie sposób denominacji powodował, że kredytobiorca mógł być – i w okolicznościach sprawy był – zobowiązany do zwrócenia bankowi kwoty innej niż kwota wykorzystanego kredytu.
W niniejszej sprawie powodowie w pierwszej kolejności żądali zapłaty z uwagi na nieważność na nieważność umowy z dnia 28 czerwca 2008 r. Nie ma zatem powodów, aby uznać, że stwierdzenie nieważności całej umowy odbyłoby się ze szkodą dla konsumenta, naruszając ich interes ekonomiczny – w szczególności w sytuacji, w której powodowie podnieśli w pierwszej kolejności zarzut nieważności umowy. To oznacza, że umowę należało uznać za nieważną w całości, co dawało podstawy do zwrotu spełnionego świadczenia.
Nie ulega zaś wątpliwości, że świadczenia spełniane na podstawie nieważnej umowy kredytu są świadczeniami nienależnymi, z którymi łączy się po stronie powodów roszczenie o ich zwrot.
Mając powyższe na uwadze, zasadne było zasądzenie od pozwanego na rzecz powodów świadczenia nienależnego obejmującego raty kredytu. Sąd w składzie rozpoznającym sprawę podziela przeważający w doktrynie i judykaturze pogląd, że strony nieważnej umowy mają niezależne wobec siebie roszczenia o zwrot własnych spełnionych świadczeń, wobec czego strona powodowa może domagać się zwrotu wszystkiego, co świadczyła na rzecz pozwanego (zob. np. Uchwała SN z dnia 16 lutego 2021 r., III CZP 11/20).
Uzasadniony był jednak zarzut przedawnienia roszczenia powodów co do rat spełnionych przed upływem 3 lat od dnia wniesienia pozwu. Mając na względzie okoliczność, że powodowie zawarli umowę kredytu w celu nabycia nieruchomości wielomieszkaniowej, a lokale były i są wynajmowane przez powodów, Sąd uznał, że powodowie nie posiadają przymiotu konsumentów, a wierzytelność z tytułu nienależnego świadczenia ma związek z prowadzoną przez powodów działalnością gospodarczą (polegającą na wynajmie lokali). W konsekwencji Sąd uznał, że roszczenie powodów o zwrot nienależnie spełnionych rat kredytu przedawnia się z upływem 3 lat zgodnie z przepisem art. 118 kc (roszczenie związane z prowadzeniem działalności gospodarczej). W konsekwencji Sąd uznał za przedawnione wierzytelności z tytułu rat kredytu spełnionych przed upływem 3 lat od dnia wniesienia pozwu. Pozew został wniesiony w dniu 10 września 2021 r. Przedawnione więc były raty spełnione przez 10 września 2018 r.
Od 20 września 2018 r. do 20 marca 2020 r. powodowie uiścili tytułem spłaty kredytu kwotę łącznie 69.431,05 zł.
Od 20 marca 2020 r. kredyt spłacany był wyłącznie przez powoda, który od tego dnia do 21 czerwca 2021 r. w wykonaniu umowy uiścił na rzecz banku kwotę 55.085,49 zł.
Wskazane kwoty zostały zasądzone na rzecz powodów w częściach równych (kwota 69.431,05 zł), dotyczy to rat spłaconych przed zawarciem małżeńskiej umowy majątkowej wprowadzającej ustrój rozdzielności majątkowej oraz na rzecz powoda (kwota 55.085,49 zł), który spłacał kredyt z majątku osobistego po zawarciu małżeńskiej umowy majątkowej.
Podstawę orzeczenia o odsetkach stanowił art. 481 § 1 i 2 k.c. Wymagalność roszczenia powodów zależała od wezwania bezpodstawnie wzbogaconego do zwrotu stosownie do art. 455 k.c. (por. wyrok SN z dnia 18 stycznia 2017 r., V CSK 198/16). Odsetki od roszczenia dochodzonego w pozwie Sąd zasądził od 13 października 2021 r. tj. po upływie 7 dni od doręczenia pozwu pozwanemu. W ocenie Sądu roszczenie powodów stało się wymagalne w terminie 7 dni od dnia doręczenia pozwu tj. 12 października 2021 r., albowiem w tym terminie pozwany bank miał prawną i faktyczną możliwość spełnienia świadczenia. Począwszy od 13 października 2021 r. pozwany pozostaje w opóźnieniu i tego dnia należało zasądzić na rzecz powodów odsetki od zasądzonego na ich rzecz roszczenia. Żądanie odsetek za wcześniejszy okres zostało oddalone.
O kosztach postępowania orzeczono stosownie do zasady stosunkowego rozdziału kosztów (art. 100 kpc). Powodowie ponieśli następujące koszty procesu: wynagrodzenie pełnomocnika w postępowaniu rozpoznawczym: 10.800,00 zł, opłata skarbowa od pełnomocnictwa: 34,00 zł, wynagrodzenie pełnomocnika w postępowaniu zażaleniowym: 2.700,00 zł , opłata sądowa od pozwu : 1000 zł razem kwotę 14.534,00 zł. Kosztu pozwanego to: wynagrodzenie pełnomocnika w postępowaniu rozpoznawczym 10.800,00 zł , opłata skarbowa od pełnomocnictwa: 17,00 zł , wynagrodzenie pełnomocnika za postępowanie zażaleniowe: 2700,00 zł razem 13.517,00 zł. Łączna wartość roszczeń dochodzonych przez powodów to: 1.152.713,36 zł. Powodowie wygrali proces w zakresie żądania ustalenia – 598.998,00 zł oraz w zakresie zapłaty 124.516,54 zł (powodowie wygrali proces co do łącznych roszczeń obejmujących wartość 723.514,54 zł tj. w zakresie 63 % łącznie dochodzonych roszczeń). Pozwany wygrał w zakresie 37 % wartości roszczeń. Powodom należy się zwrot kosztów procesu w kwocie 9.156,42 zł (14.534,00 x 63 % = 9.156,42 zł), a pozwanemu 5.001,29 zł (13.517,00 zł x 35 % = 5001,29 zł). Po dokonaniu kalkulacji należało zasądzić na rzecz powodów w częściach równych od pozwanego kwotę 4.155,13 zł (9.156,42 zł – 5001,29 zł = 4155,13 zł)
odnotować w kontrolce uzasadnień;
odpis wyroku z uzasadnieniem doręczyć pełnomocnikom stron za pośrednictwem portalu informacyjnego;
akta przedłożyć z wpływem lub za 28 dni od doręczenia.
T., dnia 13 października 2023 r.