III Ca 877/15
Wyrokiem z dnia 19 marca 2015 r. Sąd Rejonowy dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi oddalił powództwo P. W. o zapłatę skierowane przeciwko M. Ł..
Sąd I instancji ustalił, że Naczelnik Dzielnicy Ł. decyzją z dnia 10 lipca 1978 r. przekazał Przedsiębiorstwu (...) zarząd zabudowaną nieruchomością należącą do W. S. i położoną w Ł. przy ul. (...), dla której obecnie w Sądzie Rejonowym dla Łodzi – Śródmieście w Łodzi prowadzona jest księga wieczysta (...). Właścicielka nieruchomości zmarła w dniu 25 marca 1980 r., a prawa do rzeczy przeszły w drodze kolejnych spadkobrań na jej wnuki: E. S., J. S., B. M. (1), A. S. i I. S.; postępowania spadkowe zostały przeprowadzone dopiero w 2010 r.
We wrześniu 2005 r. Administracja (...), będąca jednostką organizacyjną M. Ł., zleciła przeprowadzenie przeglądu stanu sprawności, wartości użytkowej i estetyki budynku, który zakończył się wydaniem zaleceń w zakresie niezwłocznego remontu balkonów, naprawy lub wymiany stolarki okiennej i drzwiowej, remontu instalacji wodociągowej; konieczne też okazało się wydanie orzeczenia technicznego dotyczącego klatki schodowej. W rezultacie w październiku 2009 r. zarządca zlecił profesjonalnej firmie wykonanie dokumentacji technicznej projektu budowlanego koniecznych prac remontowych, zabezpieczających i odtworzeniowych w budynku. Dodatkowo podczas rutynowej kontroli w dniu 29 października 2009 r. stwierdzono pęknięcie ściany klatki schodowej, co w ocenie Administracji wymuszało konieczność pilnego podjęcia działań zmierzających do opracowania opinii technicznej pod kątem sposobu zabezpieczenia tego zagrożenia. Koszt projektu był negocjowany z wykonawcą i udało się obniżyć cenę z 13.332,16 zł do 8.540,00 zł, a zapłata nastąpiła w dniu 1 lutego 2010 r., o czym poinformowano współwłaścicieli. Projekt stał się załącznikiem do zatwierdzającej go decyzji Prezydenta Miasta Ł. z dnia 9 lutego 2010 r., w której zezwolono na wykonanie robót zabezpieczających i odtworzeniowych w budynku na przedmiotowej nieruchomości.
W 2005 r. Administracja dokonała we wszystkich zarządzanych przez siebie budynkach podwyżek stawki czynszu do kwoty 4,20 zł/m 2 ze skutkiem od dnia 1 sierpnia 2005 r., które nie przekraczały 3% wartości odtworzeniowej. Doszło do protestu społecznego z udziałem mediów, co wpłynęło na decyzję władz miejskich o dokonaniu w tej sprawie konsultacji społecznych, a wobec kategorycznego sprzeciwu ze strony mieszkańców i przedstawionej przez nich argumentacji zarządca wycofał się z podwyżki. W przypadkach, kiedy Administracja znała właścicieli nieruchomości, konsultowała się w tej sprawie także z nimi. Przy podejmowaniu decyzji miała również na uwadze to, że podnoszenie czynszów może – jak to się często zdarzało w praktyce – spowodować zaprzestanie ich płacenia przez lokatorów. Sąd ustalił, że dotychczas obowiązujące stawki wystarczały na bieżące utrzymanie i drobne naprawy kamienicy, a w tym czasie nie dochodziło do takich awarii, które powodowałyby konieczność natychmiastowych napraw w celu usunięcia zagrożeń budowlanych; jednocześnie stwierdził, że nawet stawka czynszu wynosząca 4,20 zł/m 2 nie wystarczyłaby na rewitalizację budynku.
M. Ł., działając jako zarządca, wystąpiło z powództwem o opróżnienie lokalu mieszkalnego w przedmiotowym budynku przez M. B. i B. K., a Sąd Rejonowy dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi wyrokiem z dnia 6 maja 2009 r. (prawomocnym od dnia 24 czerwca 2009 r.) powództwo uwzględnił, orzekając o uprawnieniu pozwanych do lokalu socjalnego i nakazał wstrzymanie eksmisji do czasu złożenia im przez Gminę oferty zawarcia umowy najmu lokalu socjalnego. Nakazem zapłaty z dnia 2 lipca 2009 r. Sąd uwzględnił kolejne powództwo M. Ł. przeciwko tym samym pozwanym, nakazując im zapłacić na rzecz powoda kwotę 6.967,73 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 4 marca 2009 r. do dnia zapłaty i kwotę 1.299,45 zł jako zwrot kosztów procesu.
W dniu 31 sierpnia 2010 r. współwłaściciele nieruchomości wystąpili do pozwanego o wypłatę zysku uzyskanego w ramach zarządu w ciągu ostatnich 10 lat. Uzgodniono, że rozliczenie podzielone zostanie na dwa etapy, obejmujące okresy 2000-2005 i 2006-2010, i w jego ramach Gmina wypłaciła E. S. i A. S. kwoty po 13.999,97 zł, a J. S. i B. M. (1) kwoty po 6.999,97 zł. Nieruchomość w tych latach przynosiła zysk, ponieważ wpłaty pochodzące od lokatorów przewyższały wydatki czynione na koszty utrzymania rzeczy.
Umowami z dnia 22 października 2010 r. zawartymi w formie aktów notarialnych A. S., E. S. i I. S. sprzedali powodowi swoje udziały w przedmiotowej nieruchomości, wynoszące łącznie 2/3 części. W obu umowach strony zawarły – odpowiednio w § 4 i § 5 – oświadczenia, że cena nabycia związana jest ze stanem nieruchomości i wynika z zaniedbań i pogorszenia jej stanu wskutek nienależytego wykonywania zarządu przez Skarb Państwa lub Gminę, jak również postanowiły, że zbywcy zachowują wszelkie prawa i roszczenia przeciwko dotychczasowemu zarządcy o naprawienie szkody powstałej wskutek nieprawidłowego zarządu. Na wniosek P. W. i pozostałych współwłaścicieli nieruchomości zarządca w dniu 18 listopada 2010 r. (w uzasadnieniu Sądu I instancji wskutek oczywistej omyłki – 18 października 2010 r.) dokonał protokolarnego jej przekazania wraz z wydaniem kompletu dokumentacji, w tym także projektu budowlanego prac remontowo – zabezpieczających zleconego w października 2009 r. oraz odpisów orzeczeń wydanych w sprawach sądowych przeciwko M. B. i B. K.. Poinformowano współwłaścicieli, że zysk za lata 2000-2005 został już wypłacony, natomiast rozliczenie za okres od dnia 1 stycznia 2006 r. do chwili przekazania zarządu zostanie dokonane do dnia 31 stycznia 2011 r., przy czym w zakresie odnoszącym się do okresu po zbyciu udziałów we współwłasności, tj,. od dnia 22 października 2010 r. do dnia 17 listopada 2010 r. dotyczyć będzie powoda, B. M. (1) i J. S.. Współwłaściciele podpisali protokół przekazania, nie zgłaszając jakichkolwiek zastrzeżeń. Rozliczenie okresu od 1 stycznia 2010 r. do 21 października 2010 r. przyniosło stratę z powodu wydatku w kwocie 8.540,00 zł poczynionego na projekt technicznych prac budowlanych i strata ta skompensowana została z zyskiem z lat poprzednich, a nadwyżkę wypłacono współwłaścicielom. Z kolei za okres od 22 października 2010 r. do 18 listopada 2010 r. wykazano zysk w kwocie 2.168,42 zł i wypłacono go P. W., B. M. (1) i J. S. proporcjonalnie do udziałów we współwłasności. Właściciele, otrzymując należne im wypłaty, również nie zgłaszali żadnych zastrzeżeń.
W dniu 5 maja 2011 r. powód zawarł umowę przelewu wierzytelności z byłymi współwłaścicielami nieruchomości, od których odkupił udziały w dniu 22 października 2010 r. Zbywcy oświadczyli, że przysługują im wierzytelności opisane w § 4 i § 5 umów sprzedaży udziałów, w szczególności „(…) wierzytelność (roszczenie) do Skarbu Państwa, w tym do Gminy Ł. Administracji (...) jako zarządcy przedmiotowej nieruchomości, wynikająca z zaniedbań i pogorszenia stanu nieruchomości wskutek nienależytego wykonywania zarządu przedmiotową nieruchomością (…)” oraz że sprzedają te wierzytelności na rzecz P. W., a ten z kolei oświadczył, że nabywa je do majątku odrębnego. Dwa dni później powód zawarł podobną umowę z B. M. (1) i J. S., przy czym przedmiotem cesji były przysługujące kontrahentom P. W. „(…) wierzytelności z tytułu współwłasności (…)” przedmiotowej nieruchomości, w szczególności „(…) wierzytelność (roszczenie) do Skarbu Państwa, w tym do Gminy Ł. Administracji (...) jako zarządcy (…)” przedmiotowej nieruchomości „(…) wynikająca z zaniedbań i pogorszenia stanu nieruchomości wskutek nienależytego wykonywania zarządu przedmiotową nieruchomością (…)”.
Stosując przepisy prawa do ustalonego w ten sposób stanu faktycznego sprawy, Sąd meriti uznał powództwo za niezasadne. Przytoczył art. 509 k.c. normujący instytucję przelewu i wskazał, że, jego zdaniem, z treści tego unormowania wynika niezbicie, iż przedmiotem przelewu co do zasady może być wierzytelność istniejąca i w dostateczny sposób oznaczona (zindywidualizowana). Podniósł, że w jego ocenie w chwili zawierania umów z dnia 5 i 7 maja 2011 r. cedentom w rzeczywistości nie przysługiwały jakiekolwiek wierzytelności wobec pozwanego, który mogliby zbyć na rzecz powoda. Stało się tak dlatego, że wcześniej, tj. w dniu 18 listopada 2010 r., przy przekazywaniu nieruchomości współwłaściciele i zarządca rozliczyli się ostatecznie ze sprawowanego zarządu, przy czym właściciele uzyskali pełen wgląd do związanych z tym dokumentów, zgodzili się za zaproponowany sposób rozliczeń i bez zastrzeżeń przyjęli zaproponowane im kwoty pieniężne. Ponadto Sąd zaznaczył, że cedenci w chwili dokonywania przelewu nie byli już właścicielami nieruchomości, a do momentu sprzedaży swoich udziałów nie skonkretyzowali w żaden sposób swoich roszczeń wobec zarządcy. Skoro więc żadne wierzytelności wobec pozwanego nie przysługiwały zbywcom, nie mógł ich w konsekwencji nabyć P. W.; Sąd nadmienił ponadto, że także powód przy protokolarnym przekazaniu zarządu nie podnosił jakichkolwiek roszczeń przeciwko Administracji. Wobec tego, że zrealizował się już w całości stan faktyczny, który mógłby stać się podstawą ewentualnego powstania wierzytelności cedentów wobec zarządcy, nie ma podstaw do rozważania, czy doszło tu do przeniesienia wierzytelności przyszłej.
Zdaniem Sądu Rejonowego, już powyższe rozważania są wystarczające dla podjęcia decyzji o oddaleniu powództwa, zważywszy, że P. W. nie nabył wierzytelności wobec pozwanego, jednak mimo to Sąd uznał za stosowne odnieść się także do innych kwestii podnoszonych przez strony w toku procesu. Wskazał, że umowy cesji, choć były ważne, to jednak – w konsekwencji nieistnienia wierzytelności stanowiących ich przedmiot – nieskuteczne, a więc nie sposób uznać, iż powodowi nie przysługiwała legitymacja procesowa do wystąpienia z roszczeniem wywodzonym z tych umów, a jedynie – że roszczenie to okazało się bezzasadne. Dalej wywiódł, że zbywane wierzytelności nie tylko nie istniały, ale nie zostały skonkretyzowane przed ich przeniesieniem na powoda, w szczególności nie można określić w oparciu o treść stosunku, jaki zaistniał pomiędzy cedentami a zarządcą, co było przedmiotem przelewu – a to również dlatego, że rozliczenia w ramach zarządu zostały już dokonane, a ani powód ani też pozostali współwłaściciele nie zgłaszali wówczas wobec pozwanego żadnych roszczeń, co powoduje, że ewentualne roszczenia przestały istnieć. Dodatkowo Sąd zwrócił uwagę na zawarte w umowach przelewu niewłaściwe oznaczenie dłużnika zbywanych wierzytelności, co także nie pozwala ustalić, że były one wystarczająco sprecyzowane. Strony umowy wskazały, że wierzytelności będące jej przedmiotem przysługują wobec „Skarbu Państwa, w tym do Gminy Ł.”, tymczasem ani Gmina Ł. nie jest jednostką organizacyjną Skarbu Państwa, ani też Skarb Państwa nie zarządzał przedmiotową nieruchomością od 1990 r.
W dalszych rozważaniach Sąd Rejonowy odniósł się do podnoszonego przez pozwanego zarzutu przedawnienia roszczenia i uznał go za zasadny. Wskazał, że choć przedmiotowa nieruchomość została przejęta w zarząd decyzją administracyjną wydaną na podstawie art. 18 ust. 2 pkt. 2 ustawy z dnia 10 kwietnia 1974 r. – Prawo lokalowe (Dz. U. Nr 14 z 1974 r., poz. 84) (norma ta w wyniku późniejszych zmian redakcyjnych zawarta była w art. 25 ust. 2 pkt. 2 tej ustawy), a art. 61 ust. 1 ustawy z dnia 2 lipca 1994 r. o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych (Dz. U. Nr 105 z 1994 r., poz. 509 ze zm.) uchylającej z dniem 12 listopada 1994 r. ustawę z dnia 10 kwietnia 1974 r. – Prawo lokalowe (Dz. U. Nr 14 z 1974 r., poz. 84) stanowił, że od tego dnia do czynności jednostek zarządzających nieruchomościami na mocy takich decyzji stosuje się przepisy Kodeksu cywilnego o prowadzeniu cudzych spraw bez zlecenia, to jednak przedmiotowe odesłanie ustawowe nie przesądza, że do roszczeń przeciwko zarządcy stosować należy ten sam termin przedawnienia, jaki znajduje zastosowanie wobec roszczeń związanych z prowadzeniem cudzych spraw bez zlecenia. Sąd podniósł, że art. 61 ust. 1 ustawy z dnia 2 lipca 1994 r. o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych (Dz. U. Nr 105 z 1994 r., poz. 509 ze zm.) został wraz z całą ustawą uchylony z dniem 1 stycznia 2002 r. i dotyczył stosowania przepisów o prowadzeniu cudzych spraw bez zlecenia tylko do czynności jednostek zarządzających nieruchomościami, a ponadto przepisy, których dotyczyło odesłanie, nie normowały kwestii przedawnienia roszczeń. W tej sytuacji Sąd uznał za prawidłowe stanowisko pozwanego, że do ocenianych w rozpoznawanej sprawie roszczeń związanych ze sprawowaniem zarządu należy zastosować przepisy dotyczące rozliczeń pomiędzy posiadaczem a właścicielem rzeczy, w szczególności art. 230 k.c. w związku z art. 229 § 1 k.c., gdzie przewidziano roczny termin przedawnienia liczony od chwili wydania rzeczy. Ponieważ nieruchomość została przez pozwanego przekazana w dniu 18 listopada 2010 r., a niniejszy pozew, który ewentualnie mógł przerwać bieg przedawnienia, wniesiono dopiero w dniu 24 października 2012 r., dochodzone roszczenia są przedawnione, co również prowadzi do konkluzji o konieczności oddalenia powództwa.
Rozważając dodatkowo zasadność roszczenia o zapłatę należności wynikającej z niedostarczenia przez Gminę lokalu socjalnego M. B. i B. K., Sąd wywiódł, że jego podstawa prawną jest art. 18 ust. 5 ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (t.j. Dz. U. z 2014 r., poz. 150 ze zm.), gdyż powód dochodzi tu odszkodowania za szkodę wynikłą z niedostarczenia lokalu socjalnego osobom do tego uprawnionym; zauważył przy tym, że wbrew stanowisku pozwanego nie można tego roszczenia uznać za tożsame z dochodzonym od eksmitowanych lokatorek w sprawie zakończonej wydaniem nakazu zapłaty z dnia 2 lipca 2009 r., gdyż tam domagano się od pozwanych na podstawie art. 18 ust. 3 tej ustawy zapłaty odszkodowania za zajmowanie lokalu bez tytułu prawnego. Mimo to powód nie ma podstaw do skutecznego realizowania swoich roszczeń wobec Gminy, ponieważ warunkiem powstania jej odpowiedzialności odszkodowawczej jest nie powstanie obowiązku dostarczenia eksmitowanym lokatorom lokalu socjalnego, lecz bezskuteczny upływ terminu do jego wykonania. Ponieważ termin ten nie jest oznaczony ani też nie wynika z właściwości zobowiązania, więc, stosownie do art. 455 k.c., zobowiązany powinien spełnić swój obowiązek po otrzymaniu wezwania od właściciela lokalu. Ponieważ w realiach rozpoznawanej sprawy nie ma podstaw do przyjęcia, że współwłaściciele nieruchomości wezwali M. Ł. do złożenia M. B. i B. K. oferty zawarcia umowy najmu lokalu socjalnego, termin spełnienia obowiązku przez Gminę nie rozpoczął biegu, a powództwo, w ramach którego powód dochodzi roszczenia odszkodowawczego, musiało zostać z tej przyczyny oddalone.
Wreszcie Sąd I instancji odniósł się do żądania zwrotu kwoty 8.540,00 zł wydatkowanej na projekt budowlany i uznał, że nie był to – wbrew twierdzeniom pozwu – wydatek bezpodstawny, ponieważ konieczność zlecenia jego wykonania wynikała z zaleceń okresowego przeglądu stanu budynku i z konieczności pilnego podjęcia działań zmierzających do usunięcia skutków pęknięcia ściany klatki schodowej. W ocenie Sądu podjęcie przez Administrację kwestionowanej czynności należy uznać w świetle powyższych okoliczności właśnie za przejaw prawidłowego sprawowania zarządu nieruchomością, przy czym podkreślono, że nie była to czynność przekraczająca zakres zwykłego zarządu, a tym samym wymagająca uprzedniej zgody współwłaścicieli. Sąd zauważył na marginesie, że w momencie, gdy konieczne było pilne podjęcie decyzji w tej kwestii, zarządca nie miał się z kim konsultować, ponieważ ujawniona w księdze wieczystej W. S. już nie żyła, a jej spadkobiercy nie byli znani, gdyż nie przeprowadzono jeszcze niezbędnych postępowań spadkowych, jak również nie wykazywali wówczas zainteresowania sprawami nieruchomości. Dodatkowo Sąd ocenił, że zarządca wykazał przy wydatkowaniu pieniędzy na pokrycie kosztów związanych ze sporządzeniem projektu należytą staranność, ponieważ wybrał do tego celu podmiot mogący właściwie wywiązać się ze zleconych mu czynności, a następnie skutecznie dążył do obniżenia kwoty żądanej przez wykonawcę zapłaty do rozsądnego poziomu.
Biorąc pod uwagę całą powyższą argumentację, Sąd uznał roszczenia powoda za bezzasadne i oddalił powództwo, pozostawiając na podstawie art. 108 § 1 k.p.c. referendarzowi sądowemu szczegółowe wyliczenie kosztów postępowania przy zastosowaniu wynikającej z art. 98 k.p.c. zasady odpowiedzialności za wynik procesu.
Z rozstrzygnięciem tym nie zgodził się powód, zaskarżając wyrok w całości i domagając się jego zmiany poprzez zasądzenie od pozwanego na jego rzecz kwoty 47.058,79 zł z odsetkami: od kwoty 34.680,81 zł od dnia 1 sierpnia 2005 r. do dnia 30 listopada 2010 r., od kwoty 3.837,98 zł od dnia 1 czerwca 2009 r. do dnia 1 grudnia 2010 r. i od kwoty 8.540,00 zł od dnia wytoczenia powództwa do dnia zapłaty, a także zasądzenia od pozwanego na jego rzecz zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego. Zaskarżonemu orzeczeniu zarzucono naruszenie:
art. 233 § 1 k.p.c. w związku z art. 245 k.p.c. poprzez przyjęcie, że wskutek protokolarnego odebrania nieruchomości powód utracił prawo do żądania naprawienia szkody z tytułu nieprawidłowego zarządu, jak również przez przyjęcie, że umowy cesji zawarte z powodem nie określały, jaka wierzytelność jest ich przedmiotem, tj. nie były skonkretyzowane, i przez ocenę, że na podstawie tych umów doszło do przeniesienia wierzytelności przyszłej;
art. 316 § 1 k.p.c. w związku z art. 278 § 1 k.p.c. poprzez pominięcie dowodu z opinii biegłego ds. wyceny czynszu;
art. 316 § 1 k.p.c. w związku z art. 245 k.p.c. poprzez jego niezastosowanie polegające na pominięciu wezwania z dnia 8 sierpnia 2011 r. przy ocenie, czy pozwana była wezwana do dostarczenia lokalu socjalnego dla M. B. i B. K.;
art. 316 § 1 k.p.c. w związku z art. 258 k.p.c. i w związku z art. 328 § 2 k.p.c. przez pominięcie zeznań złożonych przez świadków przy ustalaniu, czy zarząd był sprawowany zgodnie z prawem, tj. z art. 195 i n. k.c. poświęconymi zasadom wykonywania praw współwłaścicieli, oraz przy ocenie chwili, w której mogli się oni dowiedzieć o szkodzie;
art. 224 § 2 k.c. przez jego zastosowanie do oceny roszczenia o naprawienie szkody;
art. 752 k.c. w związku z art. 61 ust. 1 ustawy z dnia 2 lipca 1994 r. o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych (Dz. U. Nr 105 z 1994 r., poz. 509 ze zm.) przez niezastosowanie reguł rozliczenia się z prowadzenia cudzych spraw bez zlecenia do roszczeń zgłoszonych w niniejszej sprawie, ewentualnie art. 416 k.c. przez jego niezastosowanie do oceny tych roszczeń;
art. 118 k.c. przez jego niezastosowanie do oceny biegu terminu przedawnienia roszczeń zgłoszonych przez powoda i przyjęcie, że są one przedawnione, ewentualnie art. 442 1 § 1 k.c. przez jego niezastosowanie polegające na przyjęciu, że roszczenie powoda jest przedawnione, mimo iż dowiedział się on o szkodzie i osobie zobowiązanej do jej naprawienia najwcześniej w dniu protokolarnego przekazania nieruchomości;
art. 548 § 1 k.c. przez jego niezastosowanie polegające na uzależnieniu przez Sąd nabycie przez powoda praw z tytułu utraconych korzyści od zawarcia umowy cesji z poprzednimi właścicielami, mimo że przejście tych uprawnień następuje z chwila wydania rzeczy sprzedanej;
art. 417 k.c. w związku z art. 18 ust. 5 ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (t.j. Dz. U. z 2014 r., poz. 150 ze zm.) przez jego niewłaściwą wykładnię polegającą na tym, że Sąd uzależnia wypłatę odszkodowania z tytułu niewykonania przez Gminę obowiązku dostarczenia lokalu socjalnego od jej wezwania do wykonania tego obowiązku, mimo że brak takiej przesłanki w tym przepisie.
W odpowiedzi na apelację pozwany domagał się oddalenia apelacji w całości i zasądzenia od skarżącego na jego rzecz zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.
Na rozprawie przed Sądem Okręgowym w Łodzi w dniu 25 września 2015 r. skarżący skorygował dotychczasowe wnioski apelacyjne w ten sposób, że wniósł o zmianę zaskarżonego orzeczenia przez zasądzenie nie kwoty 47.058,79 zł, ale kwoty 50.430,25 zł, zaś odsetek za okres od dnia 1 czerwca 2009 r. do dnia 1 grudnia 2010 r. nie od kwoty 3.837,98 zł, ale od kwoty 7.209,44 zł. W związku z dokonaną równocześnie korektą wartości przedmiotu zaskarżenia Sąd Okręgowy ustalił tę wartość na kwotę 50.431,00 zł.
Sąd Okręgowy dodatkowo ustalił następujące okoliczności faktyczne:
Wyrok zaoczny z dnia 6 maja 2009 r. wydany przez Sąd Rejonowy dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi w sprawie XIX C upr 174/09 uprawomocnił się w dniu 9 czerwca 2009 r. (kserokopia odpisu wyroku, k. 21).
Lokal mieszkalny Nr 5a położony w budynku na nieruchomości w Ł. przy ul. (...) i zajmowany w przeszłości przez M. B. i B. K. ma powierzchnię wynoszącą 43,16 m 2. W przypadku opróżnienia lokalu przez dotychczasowe lokatorki możliwe było uzyskanie na wolnym rynku w ramach jego najmu czynszu w następujących kwotach:
w okresie od 1 czerwca 2009 r. do 30 września 2009 r. w wysokości 8,65 zł/ m 2 na miesiąc;
w okresie od 1 października 2009 r. do 31 marca 2010 r. w wysokości 9,33 zł/ m 2 na miesiąc;
w okresie od 1 kwietnia 2010 r. do 30 września 2010 r. w wysokości 9,96 zł/ m 2 na miesiąc;
w okresie od 1 października 2010 r. do 30 listopada 2010 r. w wysokości 10,01 zł/ m 2 na miesiąc (uzupełniająca opinia biegłego z zakresu zarządzania nieruchomościami i wyceny czynszów A. K., k. 201-209).
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Rozumowanie Sądu I instancji przedstawione w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku jest w przeważającej części nietrafne i Sąd odwoławczy nie może się z nim zgodzić.
Rozpoczynając od rozważenia zarzutów procesowych, Sąd II instancji w pierwszej kolejności stwierdza, że zarzut z pkt. 1. d. apelacji nie może zostać uznany za zasadny, ponieważ dokumentu, na który powołuje się skarżący (wezwanie z dnia 8 sierpnia 2011 r.), brak w aktach sprawy. Żadna ze stron procesu takiego dowodu do akt nie złożyła, ani nawet nie wspomniała o nim w którymkolwiek ze swoich pism, wnosząc choćby o to, by Sąd zażądał określonego dokumentu od osób trzecich, bądź zobowiązał do jego złożenia przeciwnika procesowego. W tej sytuacji nie sposób podzielić argumentacji skarżącego, który wywodzi, że na podstawie tego wezwania Sąd meriti mógł i powinien był poczynić jakiekolwiek ustalenia faktyczne.
Jako bezzasadne należy ocenić zarzuty apelacyjne dotyczące naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. Przypomnieć trzeba, że przepis ten dotyczy zasad i kryteriów, jakimi Sąd winien się kierować przy ocenie wiarygodności i mocy poszczególnych dowodów, kwalifikując je w konsekwencji poprzez pryzmat tych kryteriów jako przydatne bądź nieprzydatne dla ustalenia na ich podstawie stanu faktycznego sprawy. Naruszenie tego przepisu może polegać na poczynieniu ustaleń faktycznych na podstawie dowodów, które w rzeczywistości się do tego celu nie nadają, bądź na zaniechaniu dokonania ustaleń pewnych okoliczności ze względu na to, że Sąd nietrafnie uznał pewne dowody za niewiarygodne lub pozbawione mocy – co w obu przypadkach prowadzi do błędnych ustaleń faktycznych.
Skarżący nie wskazał na żadne nieprawidłowo ustalone fakty, podnosi natomiast, że Sąd I instancji, wskutek błędnej oceny zgromadzonych dowodów nieprawidłowo ustalił, że protokolarne przejęcie nieruchomości skutkowało utratą roszczeń o naprawienie szkody związanych z prowadzeniem zarządu, że wierzytelności będące przedmiotem cesji nie zostały sprecyzowane i że na podstawie tych umów doszło do przeniesienia wierzytelności przyszłej. Sformułowanie takich zarzutów świadczy o tym, że reprezentujący powoda profesjonalny pełnomocnik niezbyt dużą wagę przywiązuje do rozróżniania kwestii faktycznych i prawnych w sprawie niniejszej. Za fakty uznaje się bowiem wszelkiego rodzaju zjawiska i zdarzenia oznaczone w czasie i przestrzeni, przeszłe lub współczesne, będące zarówno stanami psychicznymi człowieka, jak i stanami świata zewnętrznego. Starając się odnieść tę definicję do realiów sprawy niniejszej w celu wyjaśnienia rzeczy, które – zdawać by się mogło – wyjaśnienia nie wymagają, wskazać trzeba, że faktem jest np. treść zapisów zawartych w dokumentach czy złożenie podpisów pod nimi przez określone osoby, natomiast nie to, czy Sąd rozpoznający sprawę zinterpretował tę treść w taki czy inny sposób i powiązał z nią określone skutki prawne, a więc czy na jej podstawie uznał, iż składając określone oświadczenia woli powód utracił jakiekolwiek prawa i roszczenia bądź nabyta przez niego wierzytelność jest przyszła lub nieskonkretyzowana. Sąd Rejonowy właściwie – a więc pozytywnie – ocenił wiarygodność i moc dowodową dokumentów w postaci złożonych do akt umów przelewu i protokołu przekazania nieruchomości, czyniąc na ich podstawie w sposób zgodny z art. 245 k.p.c. precyzyjne ustalenia faktyczne co do treści zawartych w nich oświadczeń osób podpisanych pod tymi dokumentami, a w przypadku umów nawet przytaczając w uzasadnieniu ich obszerne fragmenty. Skarżący najwidoczniej nie zdaje sobie sprawy z tego, że sformułowane przez niego zarzuty nie mają w rzeczywistości nic wspólnego z prawidłowym czy nieprawidłowym zastosowaniem art. 233 § 1 k.p.c. lub art. 245 k.p.c., ale dotyczą prawa materialnego i wiążą się z dokonanego przez niego negatywną oceną interpretacji przez Sąd meriti treści tych dokumentów w świetle prawa materialnego.
W tym miejscu stwierdzić więc trzeba, że w zasadzie wszystkie te fakty, które Sądowi Rejonowemu udało się ustalić i opisać w uzasadnieniu orzeczenia zostały ustalone w sposób prawidłowy, a Sąd odwoławczy te ustalenia podziela i przyjmuje za własne – z jednym tylko wyjątkiem, który wymagał korekty. Mianowicie w toku postępowania pierwszoinstancyjnego niezgodnie z rzeczywistym stanem rzeczy stwierdzono, że wydany w sprawie XIX C upr 174/09 wyrok Sądu Rejonowego dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi z dnia 6 maja 2009 r., mocą którego nakazano M. B. i B. K. opróżnienie lokalu, przyznając im jednocześnie uprawnienie do lokalu socjalnego, uprawomocnił się w dniu 24 czerwca 2009 r. W rzeczywistości – jak wynika z umieszczonego na znajdującym się w aktach odpisie wyroku stwierdzenia prawomocności – uprawomocnienie nastąpiło w dniu 9 czerwca 2009 r., a Sąd I instancji, dokonując ustaleń w tym zakresie, omyłkowo posłużył się umieszczoną obok datą stwierdzenia prawomocności. Pozostałe zarzuty apelacyjne dotyczące naruszenia przepisów postępowania koncentrują się na kwestiach niepoczynienia przez Sąd meriti ustaleń co do pewnych okoliczności, które, zdaniem skarżącego, miały istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy. Sąd odwoławczy ustosunkuje się do nich poniżej, przy jednoczesnym dokonaniu analizy prawidłowości zastosowania w sprawie przepisów prawa materialnego, ponieważ istotność dla wyniku sprawy kwestii, na które w tych zarzutach wskazano, będzie w dużej zależała od wyniku tej analizy. Przykładowo, fakty ustalone w oparciu o opinię biegłego i przydatne dla wyliczenia wysokości szkody mogą mieć wpływ na treść rozstrzygnięcia jedynie wówczas, gdy okaże się, że powodowi przysługuje roszczenie odszkodowawcze co do zasady, a ustalenie chwili, w której właściciele nieruchomości dowiedzieli się o ewentualnej szkodzie – dopiero jeśli podstawą prawną któregokolwiek z roszczeń objętych pozwem będą przepisy o czynach niedozwolonych i konieczne okaże się rozważenie w tym kontekście zarzutu przedawnienia.
Nie można zgodzić się z Sądem Rejonowym, że wierzytelności opisane w zawieranych przez powoda umowach przelewu nie istniały, a w konsekwencji nie mogło dojść do ich skutecznego przeniesienia. Wyrażony w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku pogląd, że przejęcie zarządu nad nieruchomością przez jej współwłaścicieli i dokonanie z poprzednim zarządcą rozliczeń dochodów i wydatków za miniony okres czasu są równoznaczne ze zrzeczeniem się przez tychże współwłaścicieli ewentualnych roszczeń odszkodowawczych wobec zarządcy nie znajduje jakiegokolwiek oparcia ani w samym protokole przekazania ani w jakichkolwiek towarzyszących jego sporządzeniu okolicznościach. Fakt uznania przez osoby przejmujące nieruchomość prawidłowości wyliczeń i ich zgodności z dokumentacją oznacza jedynie, że przyjmują one do wiadomości istniejący stan nieruchomości oraz to, jakie zyski bądź straty wynikły z działalności zarządcy. Sąd I instancji próbuje nadać protokolarnemu przejęciu zarządu o wiele dalej idące skutki, polegające nie tylko na potwierdzeniu dokonanych przez zarządcę czynności, ale nawet na wiążącej rezygnacji osób, na rzecz których zarząd był sprawowany, z wszelkich roszczeń związanych z jego sprawowaniem. Do takiej interpretacji nie upoważniają ani okoliczności sprawy ani też przepisy prawa. Fakt, że właściciele nieruchomości przejmują ją z rąk poprzedniego zarządcy i przyjmują należne im kwoty z tytułu osiągniętych zysków, nie oznacza, iż są oni w tym momencie zobligowani również do niezwłocznego zgłoszenia wszelkich zastrzeżeń pod adresem dotychczasowej działalności zarządcy, i to pod bardzo daleko idącym rygorem prekluzji wszelkich roszczeń. Jeśli sprawowanie zarządu skutkowało powstaniem szkody w ich mieniu, to mimo objęcia rzeczy w zarząd mają oni nadal prawo do dochodzenia naprawienia tej szkody, jeśli tylko nie zrzekli się roszczeń odszkodowawczych, natomiast żadne okoliczności ustalone w toku postępowania, w szczególności związane z przejęciem nieruchomości, nie dają podstaw do przyjęcia, aby w okolicznościach sprawy niniejszej uczynili to w sposób wyraźny czy choćby dorozumiany. Konkludując, Sąd II instancji jest zdania, że w chwili dokonania cesji nie było podstaw do przyjęcia, że ewentualne wierzytelności zbywców wobec zarządcy za okres do chwili sprzedaży udziałów we współwłasności nieruchomości już wygasły, a tym samym stwierdzić trzeba, że nie było przeszkód do przeniesienia ich na powoda; za okres po nabyciu udziałów powód uzyskał już – jako współwłaściciel – własne roszczenia względem pozwanego. Z tych też przyczyn nie było podstaw do stosowania w sprawie niniejszej art. 548 § 1 k.c., który dotyczy przejścia na kupującego korzyści związanych z rzeczą sprzedaną w chwili wydania tej rzeczy, ponieważ nie wynikają z niego – jak wywodzi skarżący – roszczenia o wydanie wszelkich związanych z rzeczą korzyści, także tych, które powstały (albo nawet tylko powinny były powstać) przed sprzedażą rzeczy, ale rolą tego unormowania jest jedynie skorelowanie władztwa nad rzeczą z pobieraniem faktycznie osiąganych z niej korzyści przy zawieraniu umowy sprzedaży.
Nie sposób też zaakceptować stanowiska, że wierzytelność będąca przedmiotem przelewu nie została wystarczająco zindywidualizowana w treści zawieranych umów. W orzecznictwie nie budzi wątpliwości, że dopuszczalne jest zbycie wierzytelności nawet niedokładnie oznaczonej, jeżeli tylko można ją określić na podstawie stosunku zobowiązaniowego, z którego wynika (tak nie tylko w przytoczonym w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia wyroku SN z dnia 5 listopada 1999 r., III CKN 423/98, OSNC Nr 5 z 2000 r., poz. 29, ale także w wyroku SN z dnia 16 kwietnia 2009 r., I CSK 487/08, niepubl. i w wyroku SN z dnia 24 maja 2012 r., V CSK 219/11, niepubl.). Sąd meriti w zasadzie nie uzasadnia szerzej swojego stanowiska, powtarzając jedynie, że skoro wierzytelności nie istniały w chwili przelewu, to nie można przyjąć, iż wynikają ze wskazanego w umowie stosunku prawnego pomiędzy cesjonariuszami a zarządcą. W rzeczywistości jednak teksty umów jasno określają – albo wprost albo przez odwołanie się do zapisów umowy sprzedaży udziałów we współwłasności – że przedmiotem zbycia jest całość wierzytelności, jakie mogą przysługiwać zbywcom wobec dotychczasowego zarządcy w związku z nienależytym wykonywaniem zarządu nieruchomością. Zdaniem Sądu odwoławczego, zgodna wola stron jest w tym wypadku jasna, a przedmiot przelewu sprecyzowany wystarczająco poprzez odwołanie się do określonego stosunku prawnego, z którego wynikają zbywane wierzytelności. Za nieporozumienie należy uznać wywód Sądu I instancji, że wierzytelności tych nie można uznać za zindywidualizowane – a w rezultacie umowa nie wywiera skutków prawnych – także i z tej przyczyny, że jako dłużnika wierzytelności wskazano tam „Skarb Państwa w tym Gminę Ł.”; wola stron i w tym wypadku jest niewątpliwa, a nieprecyzyjne oznaczenie podmiotu zarządzającego nieruchomością nie może stać na przeszkodzie uznaniu umowy za w pełni skuteczną. Z drugiej zaś strony zarzut apelacyjny, w którym skarżący podważa stanowisko, że umowy dotyczą wierzytelności przyszłych, wydaje się być rezultatem niezbyt wnikliwej lektury uzasadnienia wyroku, ponieważ Sąd Rejonowy nie tylko takiego poglądu nie przedstawił, ale wręcz stwierdził, że kwestii tej w ogóle nie będzie analizował, gdyż uważa, iż zarząd sprawowany przez pozwanego został zakończony, a tym samym żadne przyszłe wierzytelności z tego tytułu powstać nie mogą.
O ile więc powód nabył ewentualne wierzytelności i roszczenia ze stosunku prawnego, w ramach którego M. Ł. sprawowało zarząd nieruchomością, o tyle kwestią otwartą pozostaje to, jakie roszczenia w rzeczywistości z tego stosunku powstały i czy są one tożsame z tymi, których P. W. dochodzi w niniejszym postępowaniu. Z art. 752 k.c. wynika, że ten, kto – jak pozwany zarządzający nieruchomością – bez zlecenia prowadzi cudzą sprawę, powinien działać z korzyścią osoby, której sprawę prowadzi, i zgodnie z jej prawdopodobną wolą, a przy prowadzeniu sprawy obowiązany jest zachowywać należytą staranność. Jeśli w ramach zarządu wskutek braku tej staranności wyrządził szkodę, to stosownie do art. 471 k.c. powinien ją naprawić, chyba że niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania jest następstwem okoliczności, za które odpowiedzialności nie ponosi. Można w tym miejscu podzielić stanowisko skarżącego, który w apelacji zarzucił Sądowi Rejonowemu niezastosowanie do okoliczności sprawy niniejszej art. 752 k.c. Sąd II instancji nie ma wątpliwości, że w rozpoznawanej sprawie mamy do czynienia ze stanem rzeczy wypełniającym hipotezę tego unormowania, ponieważ pozwany podjął się prowadzenia interesów W. S. i jej nieznanych sobie spadkobierców dotyczących zarządu nieruchomością – w sytuacji, gdy interesami tymi nie zajmowali się sami właściciele – i czynił to przez wiele lat. Jego obowiązek w tym zakresie wynikał z decyzji administracyjnej wydanej w oparciu o przepisy ustawy z dnia 10 kwietnia 1974 r. – Prawo lokalowe (Dz. U. Nr 14 z 1974 r., poz. 84), a art. 61 ust. 1 ustawy z dnia 2 lipca 1994 r. o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych (Dz. U. Nr 105 z 1994 r., poz. 509 ze zm.) jasno stanowił, że od chwili jego wejścia w życie należy do czynności jednostek zarządzających stosować przepisy Kodeksu cywilnego o prowadzeniu cudzych spraw bez zlecenia. Nie można zgodzić się z wywodami Sądu I instancji, z których wynika, że uchylenie tej normy prawnej wraz z całą ustawą, w której się znajdował, powoduje równoczesne ustanie skutków, jakie wywołał, ponieważ z jego dyspozycji wynika jasno, że wprowadzony został do porządku prawnego w celu dokonania określonej zmiany stanu prawnego i rezultat taki zaistniał z momentem jego wejścia w życie, natomiast brak podstaw do wywiedzenia z treści tego unormowania stanowiska, że trwa on tylko dopóty, dopóki przedmiotowy przepis pozostaje w mocy.
Powód określił podstawę faktyczną swoich żądań w ten sposób, że w toku postępowania dochodził odszkodowań:
za szkodę poniesioną wskutek nieegzekwowania przez zarządcę podwyżki dokonanej w 2005 r.;
za szkodę poniesioną wskutek niepodjęcia przez zarządcę skutecznych działań zmierzających do opróżnienia lokalu przez lokatorów, którzy utracili prawo do zamieszkiwania w nim;
za szkodę poniesioną wskutek zbędnego wydatkowania funduszy pochodzących z dochodów nieruchomości na wykonanie projektu budowlanego prac remontowych.
Jeśli chodzi o pierwsze z tych roszczeń, to w toku postępowania dowodowego nie potwierdziły się okoliczności, z których powód wywodził obowiązek odszkodowawczy Gminy, a ustalony przez Sąd Rejonowy stan faktyczny nie został w tym zakresie zakwestionowany przez skarżącego. Z przeprowadzonych dowodów wynika, że nie doszło do opisywanego przez P. W. stanu rzeczy, a więc do niewykonania ciążącego na zarządcy obowiązku polegającego na egzekwowaniu od lokatorów czynszu w obowiązującej podwyższonej kwocie, ponieważ w rzeczywistości Gmina cofnęła dokonane wypowiedzenie warunków umów najmu w zakresie podwyżki czynszu. Obowiązujący w rezultacie dotychczasowy czynsz był należycie egzekwowany, a uchybień po stronie zarządcy w zakresie należytej dbałości o interesy osób, których sprawy prowadził, można by ewentualnie dopatrywać się w podjęciu decyzji o cofnięciu podwyżki, choć z pewnością w kontekście okoliczności, w jakich do tego doszło, nie można automatycznie stanąć na stanowisku, że takie postępowanie musiało być przejawem nienależytego wykonywania obowiązków zarządcy. Dla rozstrzygnięcia sprawy niniejszej istotne jest jednak to, w jaki sposób powód określił podstawę faktyczną swojego roszczenia i stwierdzić trzeba, że roszczenie to wywodził on – jak już powiedziano wyżej – z faktu nieegzekwowania należnego czynszu, nie zaś z faktu nieuzasadnionego cofnięcia oświadczenia woli o podwyżce czynszu, zaś kwestia ta nabiera istotnej wagi w świetle art. 321 § 1 k.p.c. Zgodnie z tym przepisem sąd nie może wyrokować co do przedmiotu, który nie był objęty żądaniem, ani zasądzać ponad żądanie; samo pojęcie żądania określa natomiast art. 187 § 1 k.p.c., stanowiąc, że pozew powinien m.in. zawierać dokładnie określone żądanie oraz przytoczenie okoliczności faktycznych uzasadniających żądanie. Bezsporne jest w orzecznictwie, że zasądzenie sumy pieniężnej, która wprawdzie mieści się w granicach kwotowych powództwa, lecz z innej podstawy faktycznej, na której powód ani w pozwie, ani w postępowaniu przed sądem I instancji nie opierał powództwa, stanowi orzeczenie ponad żądanie. Ponieważ P. W. określił podstawę faktyczną swojego roszczenia w taki a nie inny sposób, Sąd mógł rozpoznawać je i orzekać o nim tylko w granicach tej podstawy. Innymi słowy mówiąc, jeśli powód twierdził, że poniósł szkodę wskutek nieegzekwowania należnego czynszu, a wyniki postępowania dowodowego dowiodły, że do tego rodzaju uchybienia nie doszło, ponieważ pozwany w rzeczywistości wycofał się z podwyżki przed jej wejściem w życie, to zadaniem właśnie powoda było ewentualne zmodyfikowanie podstawy faktycznej roszczenia i poddanie pod ocenę Sądu kwestii zachowania należytej staranności w sprawowaniu zarządu przy podejmowaniu decyzji o cofnięciu podwyżki. Ani Sąd I instancji ani tym bardziej Sąd odwoławczy nie był uprawniony do dokonania jakiejkolwiek samowolnej modyfikacji w tym zakresie i zasądzenia dochodzonej należności z odmiennej podstawy faktycznej niż ta, którą sam P. W. wskazał w swoim pozwie. Należy zauważyć, że powód w toku całego postępowania przed Sądem Rejonowym, w szczególności w swoich pismach procesowych, konsekwentnie powoływał się na to, że pozwany nie egzekwował od lokatorów czynszu w należnej wysokości; dopiero w toku wystąpienia na rozprawie apelacyjnej reprezentujący go pełnomocnik powoływał się na fakt bezzasadnej, jego zdaniem, decyzji pozwanego o rezygnacji z podwyżki. Ponieważ jednak dochodzenie roszczenia z innej podstawy faktycznej niż to miało miejsce we wcześniejszych fazach procesu, zwłaszcza jeśli dokonano zmiany w tak istotnym zakresie, że prowadziłoby to do konieczności rozważenia przesłanek zasadności roszczenia odnoszących się do innych okoliczności sprawy, należy zakwalifikować jako zmianę powództwa (tak np. w wyroku SN z dnia 19 grudnia 2007 r., V CSK 301/07, OSNC Nr 2 z 2009 r., poz. 33 lub w wyroku SN z dnia 21 października 2008 r., II PK 71/08, niepubl.), modyfikacja ta nie wywołała żadnych skutków prawnych z uwagi na treść art. 383 zd. I k.p.c. Dodać można, że nawet gdyby do takiej zmiany doszło wcześniej i to właśnie zmodyfikowane roszczenie byłoby przedmiotem orzekania, to uznać należałoby, że powód nie udowodnił zasadniczej przesłanki jego zasadności, a więc tego, że w ustalonych okolicznościach sprawy decyzja o wycofaniu podwyżki czynszu pozostawała w sprzeczności z zasadami należytej dbałości o interesy współwłaścicieli nieruchomości, co bez wątpienia wymagało wiadomości specjalnych. Doświadczenie życiowe pozwala bowiem jedynie na sformułowanie refleksji, że nie zawsze podwyższanie należności za korzystanie z lokali prowadzi do zwiększenia zysków właścicieli, a rozsądny i działający z właściwą starannością zarządca winien dostosować swoje postępowanie w tym zakresie do możliwości finansowych najemców, aby nie narazić się na rezygnację z najmu przez część lokatorów i powstawanie zaległości czynszowych po stronie pozostałych.
Sąd odwoławczy w całości podziela pogląd Sądu meriti, że nie można mówić o uchybieniach po stronie zarządcy w związku z wykonaniem projektu budowlanego koniecznych prac remontowych. Argumentacja w tym zakresie zawarta w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku jest trafna i także w apelacji skarżący – choć objął zakresem zaskarżenia całość rozstrzygnięcia – nie zgłasza żadnych zarzutów, które mogłyby podważyć to stanowisko. Jeśli tej kwestii dotyczy niezbyt klarownie wywiedziony zarzut naruszenia art. 316 § 1 k.p.c. w związku z art. 258 k.p.c. i w związku z art. 328 § 2 k.p.c. przez pominięcie zeznań świadków przy ustalaniu, czy zarząd był sprawowany zgodnie z prawem, tj. z art. 195 i n. k.c. poświęconym zasadom wykonywania praw współwłaścicieli, to można tylko powiedzieć, że nie jest dla Sądu II instancji jasne, jakie właściwie uchybienia natury proceduralnej miał tu na myśli autor apelacji. Zarzut ten nie został też, niestety, w jakikolwiek sposób rozwinięty w uzasadnieniu pisma i w konsekwencji nie jest wiadome, czy skarżący chciał w ten sposób zwrócić uwagę Sądu na to, że z zeznań przesłuchanych świadków wynikają jakieś okoliczności świadczące o tym, że sporządzenie projektu należy zakwalifikować jako nienależyte – wbrew argumentacji Sądu meriti – czy też sprzeczne z prawem wykonywanie obowiązków zarządcy, a jeśli tak, to jakie. Sąd odwoławczy informacji o takich faktach nie dopatrzył się w wypowiedziach przesłuchiwanych osób, w szczególności ich twierdzenia nie podważają słusznych tez, że istniała uzasadniona stanem budynku konieczność wykonania projektu prac remontowych, a ponadto że przed podjęciem decyzji w tym przedmiocie zarządca nie mógł się skonsultować ze współwłaścicielami, ponieważ nie byli mu oni wówczas – przed przeprowadzeniem postępowań spadkowych – znani ani też nie interesowali się stanem nieruchomości. Zgodzić się również należy z dokonaną przez Sąd Rejonowy kwalifikacją tej czynności jako wchodzącej w zakres zwykłego zarządu.
W ustalonych okolicznościach sprawy trzeba natomiast uznać za usprawiedliwione co do zasady roszczenie powoda o odszkodowanie za szkodę poniesioną wskutek niepodjęcia przez zarządcę skutecznych działań zmierzających do opróżnienia lokalu przez lokatorów, którzy utracili prawo do zamieszkiwania w nim. Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę, że P. W. dochodził roszczenia odszkodowawczego jako związanego z niedopełnieniem przez zarządzające nieruchomością M. Ł. obowiązków zarządcy, co podkreślał we wszystkich pismach procesowych, tymczasem pozwany z uporem nie przyjmował tego do wiadomości i podejmował obronę przed przewidzianym w art. 18 ust. 5 ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (t.j. Dz. U. z 2014 r., poz. 150 ze zm.) roszczeniem wynikającym z czynu niedozwolonego. Tylko chyba siłą sugestii zawartą w pismach procesowych M. Ł. można wyjaśnić to, że poddał się jej także Sąd I instancji i zastosował ten właśnie przepis do oceny zasadności roszczenia. Tymczasem, rozpatrując przedmiotową kwestię na gruncie przepisów o prowadzeniu cudzych spraw bez zlecenia będących podstawą prawną obowiązków pozwanego jako zarządcy nieruchomości, stwierdzić trzeba, że w ramach wykonywanego z należytą starannością działania z korzyścią współwłaścicieli rzeczy zarządca winien dążyć do maksymalizacji uzyskiwanych dochodów. W przypadku budynku, w którym znajdują się lokale przeznaczone pod wynajem, zarządca winien m.in. dołożyć wszelkich starań, aby lokatorzy uiszczali należny czynsz, a jeśli tego nie czynią, aby mieszkanie opuścili – po to, by możliwe było wynajęcie go innym osobom. Oczywiste jest bowiem, że nie leży w interesie właściciela nieruchomości zajmowanie lokalu przez osoby, które czynszu nie uiszczają, ponieważ traci w ten sposób korzyści, które mógłby uzyskać wynajmując lokal osobom lojalnie wywiązujących się ze swoich obowiązków. Tymczasem w przypadku lokatorek M. B. i B. M. (2) Ł. nie wykorzystało wszystkich możliwości opróżnienia lokalu, które mogłoby przedsięwziąć w ramach należytego sprawowania zarządu. O ile wystąpiło do Sądu z powództwem o eksmisję, uzyskując tytuł egzekucyjny, to jednak nie zrobiło nic, aby tym tytułem się posłużyć i doprowadzić do faktycznego wyprowadzenia się z lokalu przez lokatorki, które utraciły prawo zamieszkiwania w nim. Sąd przyznał tym osobom uprawnienie do lokalu socjalnego i tym samym przedstawienie im oferty zawarcia umowy najmu lokalu socjalnego było koniecznym warunkiem wszczęcia ewentualnego postępowania egzekucyjnego. Gdyby zarządcą był inny podmiot niż pozwany, do jego obowiązków należałoby w takiej sytuacji powiadomienie Gminy o prawomocnym wyroku eksmisyjnym i o tym, że pozwane nie zrealizowały dobrowolnie wynikającego z niego nakazu, a gdyby tego zaniechał, mógłby wobec właściciela odpowiadać za wynikłą z tego zaniechania szkodę. Obowiązek dostarczenia lokalu przez Gminę wiąże się bowiem z jej wiedzą o wyroku, którym zostało przyznane uprawnienie do lokalu socjalnego, choć może ona tę wiedzę uzyskać także w inny sposób – w ramach wykonywania zadań własnych lub dlatego, że uczestniczyła w procesie, w którym ten wyrok wydano (tak np. w wyroku SN z dnia 13 maja 2015 r., V CA 1/15, niepubl.) – jeśli mimo to lokalu nie dostarczy, jest odpowiedzialna za konsekwencje swojego czynu niedozwolonego. W okolicznościach rozpoznawanej sprawy natomiast trudno konstruować obowiązek zarządcy polegający na dokonaniu powyższego powiadomienia, ponieważ zarządca i Gmina są tym samym podmiotem, który z pewnością sam siebie nie musi o niczym powiadamiać. Pozwany w ramach obowiązków starannego zarządcy wynikających ze stosunku prowadzenia cudzych spraw bez zlecenia miał po prostu obowiązek zadbać o interesy osób, których sprawy prowadzi, i – będąc dysponentem lokali socjalnych – zapewnić taki lokal eksmitowanym lokatorom. W tym wypadku spoczywał na nim nie tylko obowiązek ustawowy przewidziany w art. 14 ust. 1 zd. II ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (t.j. Dz. U. z 2014 r., poz. 150 ze zm.) i ściśle związany z wykonywaniem władzy publicznej w zakresie wykonywania zadań własnych przez jednostki samorządu terytorialnego, ale także wynikający z innego źródła, czyli ze stosunku prawnego ukształtowanego w związku z prowadzeniem cudzych spraw bez zlecenia, gdzie zobowiązany był do dołożenia wszelkich starań dla ochrony interesów właścicieli nieruchomości. Rezultatem takiego stanu rzeczy jest powstanie po stronie właściciela nieruchomości możliwości podnoszenia wobec Gminy roszczeń z dwóch tytułów, a więc zarówno z czynu niedozwolonego, jak i z nienależytego wykonania zobowiązania mającego źródło w stosunku prawnym łączącym strony. Z tego ostatniego obowiązku pozwany się nie wywiązał w sposób właściwy, uznać więc trzeba, że nie sprawował zarządu z należytą starannością i ponosi w konsekwencji odpowiedzialność odszkodowawczą wobec osób, których rzeczą zarządzał, a obecnie wobec powoda. Oczywiście, Gmina mogła podjąć w toku procesu obronę przed obciążeniem jej tego rodzaju odpowiedzialnością, wywodząc, że niedostarczenie lokalu socjalnego nastąpiło z przyczyn, za które odpowiedzialności nie ponosi (art. 471 in fine k.c.), jednak ani takich twierdzeń, ani tym bardziej potwierdzających je dowodów, nie przedstawiła, koncentrując się na fakcie niewysłania przez właściciela nieruchomości do dysponenta lokali socjalnych żądania zawarcia umowy najmu takiego lokalu z osobami eksmitowanymi oraz na opartym na art. 442 1 § 1 k.c. zarzucie przedawnienia – które ewentualnie mogłyby mieć znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, gdyby poszkodowany wywodził swoje roszczenia z deliktu.
Do wyliczenia pozostaje więc wysokość odszkodowania należnego P. W., do czego niezbędne jest ustalenie stawki możliwego do uzyskania czynszu najmu lokalu zajmowanego przez M. B. i B. K. oraz okresu czasu, którego dotyczy odpowiedzialność pozwanego za niedołożenie starań w celu zakończenia bezprawnego korzystania przez nie tego lokalu. Dla wyjaśnienia pierwszej z tych okoliczności niezbędne są wiadomości specjalne i w toku postępowania został przeprowadzony dowód z opinii biegłego, który wyliczył kwoty możliwego do uzyskania czynszu najmu, choć Sąd meriti, oddalając powództwo w całości, na tym dowodzie się ostatecznie nie oparł. Kwestii tej dotyczy zawarty w apelacji zarzut, jednak zauważyć trzeba, że nie pozostaje ona w jakimkolwiek związku z przytoczonym przez skarżącego art. 278 § 1 k.p.c. czy art. 316 § 1 k.p.c. Pierwszy z tych przepisów stwierdza, że Sąd w wypadkach wymagających wiadomości specjalnych powinien wezwać biegłego w celu uzyskania jego opinii i naruszenie go następuje wówczas, gdy – mimo że taki wypadek zaistniał – Sąd nie skorzystał z pomocy biegłego, zastępując ją inną czynnością dowodową i czyniąc ustalenia faktyczne na jej podstawie (tak np. w wyroku SN z dnia 26 października 2006 r., I CSK 169/06, niepubl. lub w wyroku SN z dnia 24 listopada 1999 r., I CKN 223/98, (...) Nr 3 z 2000 r., s. 7). Bezsporne jest, że w rozpoznawanej sprawie taki wypadek nie tylko nie zaszedł, ale doszło do sytuacji zgoła odwrotnej – mianowicie, z zachowaniem art. 278 § 1 k.p.c. przeprowadzono dowód z opinii biegłego w celu ustalenia pewnych okoliczności faktycznych, co wymagało wiadomości specjalnych, a następnie uznano te okoliczności za nieistotne dla rozstrzygnięcia sprawy. Z kolei art. 316 § 1 k.p.c. stwierdza, że Sąd wydaje wyrok, biorąc pod uwagę stan rzeczy istniejący w chwili zamknięcia rozprawy, przez który należy rozumieć okoliczności faktyczne ustalone przed zamknięciem rozprawy oraz stan prawny, to jest obowiązujące przepisy, które mogą stanowić podstawę rozstrzygnięcia (tak np. w wyroku SN z dnia 25 czerwca 2015 r., V CSK 535/14, niepubl.). Naruszenie tego przepisu w sferze faktycznej danej sprawy może nastąpić, jeśli Sąd orzekający po ustaleniu pewnych okoliczności nie wziął ich pod uwagę przy wyrokowaniu lub też oparł się podczas orzekania na faktach ustalonych zaistniałych i stwierdzonych już po zamknięciu rozprawy. W postępowaniu niniejszym Sąd Rejonowy tego błędu nie popełnił, ponieważ ani żadna z zawartych w uzasadnieniu okoliczności składających się na ustaloną podstawę faktyczną sprawy nie została ustalona po zamknięciu rozprawy ani też nie ma żadnej okoliczności, która zostałaby przez Sąd ustalona, a następnie nieuwzględniona przy wyrokowaniu; sam skarżący zresztą takiej okoliczności nie wskazuje w rozwinięciu postawionego zarzutu. W rzeczywistości autor apelacji próbował w ten sposób zwrócić uwagę Sądu odwoławczego na to, że Sąd I instancji, mimo iż przeprowadził dowód z opinii biegłego w celu ustalenia pewnych okoliczności, to ostatecznie ich jednak nie ustalił, uznając je za nieistotne dla rozstrzygnięcia sprawy, dokonując w ten sposób nietrafnej w świetle art. 227 k.p.c. oceny tej kwestii. Dopuszczając dowód z opinii biegłego ds. czynszów, Sąd zamierzał ustalić wysokość odszkodowania związanego z ewentualnymi uchybieniami pozwanego po uprawomocnieniu się wyroku eksmitującego lokatorki jednego z lokali w budynku, jednak następnie – wobec zajęcia stanowiska o nieprzysługiwaniu powodowi takiego roszczenia co do zasady – uznał ostatecznie podjęte przez siebie rozstrzygnięcie w przedmiocie dopuszczenia tego dowodu za nietrafne, pominął go i nie poczynił na podstawie opinii biegłego żadnych ustaleń faktycznych. Kwestie związane z podejmowaniem określonych rozstrzygnięć dowodowych przez Sąd, który wnioski dowodowe dopuszcza lub oddala po dokonaniu oceny, czy mogą one służyć ustaleniu okoliczności faktycznych dla rozstrzygnięcia sprawy, albo też – co łączy się z tymi samymi skutkami – uznaje za nietrafną w tym kontekście uprzednio podjętą decyzję, rezygnując z dokonania ustaleń, mimo że określony dowód służący ich poczynieniu został już przeprowadzony, traktować trzeba jako naruszenie art. 227 k.p.c. (podobnie w wyroku SN z dnia 4 listopada 2008 r., II PK 47/08, niepubl., w uzasadnieniu wyroku SN z dnia 5 września 2008 r., I CSK 41/08, OSNC-ZD Nr 4 z 2009 r., poz. 89 lub w wyroku SN z dnia 17 kwietnia 2014 r., III PK 95/13, OSNP Nr 9 z 2015 r., poz. 123). W rozpoznawanej sprawie trafność takiego zarzutu uzależniona była od oceny merytorycznego stanowiska Sądu Rejonowego wyrażonego w zakresie przysługiwania bądź nieprzysługiwania powodowi roszczeń odszkodowawczych wobec pozwanego, ponieważ w istocie ustalenie możliwych do uzyskania stawki czynszu najmu lokalu zmierzające do oszacowania wysokości szkody staje się istotne dla treści rozstrzygnięcia tylko wtedy, gdy Sąd uznaje powództwo za zasadne. Ponieważ Sąd odwoławczy odmiennie rozstrzygnął kwestię zasadności roszczenia odszkodowawczego związanego z uchybieniami pozwanego po uprawomocnieniu się wyroku eksmisyjnego – z przyczyn, o których powyżej – uznać musiał równocześnie, że Sąd I instancji pomylił się, odstępując od poczynienia ustaleń faktycznych na podstawie opinii biegłego; uchybienie to skorygowano, dokonując stosownych ustaleń na etapie postępowania apelacyjnego.
Odpowiedzialność pozwanego dotyczy okresu trwającego od 10 czerwca 2009 r. do 18 listopada 2010 r., który rozpoczyna się z jednej strony momentem uprawomocnienia się wyroku eksmisyjnego – ponieważ już wówczas w ramach wykonywania obowiązków zarządcy mógł przedstawić lokatorkom ofertę zawarcia umowy najmu lokalu socjalnego – z drugiej zaś strony, momentem przekazania zarządu właścicielom nieruchomości, ponieważ wówczas obowiązki Gminy wynikające z prowadzenia cudzych spraw bez zlecenia zakończyły się [choć oczywiście trwał nadal obowiązek z art. 14 ust. 1 zd. II ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (t.j. Dz. U. z 2014 r., poz. 150 ze zm.), jednak jego niewykonanie rodzi tylko roszczenia z deliktu, które nie są przedmiotem niniejszego postępowania]. Opierając się na opinii biegłego, stwierdzić trzeba, że stawka miesięczna możliwego do uzyskania czynszu za lokal Nr 5a wynosiła:
w okresie od 10 czerwca 2009 r. do 30 września 2009 r. 373,33 zł miesięcznie (8,65 zł miesięcznie/m 2 x 43,16 m 2 = 373,33 zł miesięcznie); należność za cały ten okres wynosi zatem 1.381,32 zł (373,33 zł miesięcznie x 21 dni : 30 dni + 3 x 373,33 zł miesięcznie = 1.381,32 zł);
w okresie od 1 października 2009 r. do 31 marca 2010 r. 402,68 zł miesięcznie (9,33 zł miesięcznie/m 2 x 43,16 m 2 = 402,68 zł miesięcznie); należność za cały ten okres wynosi zatem 2.416,08 zł (6 x 402,68 zł miesięcznie = 2.416,08 zł);
w okresie od dnia 1 kwietnia 2010 r. do 30 września 2010 r. 429,87 zł miesięcznie (9,96 zł miesięcznie/m 2 x 43,16 m 2 = 429,87 zł miesięcznie); należność za cały ten okres wynosi zatem 2.579,22 zł (6 x 429,87 zł miesięcznie = 2.579,22 zł);
w okresie od 1 października 2010 r. do 18 listopada 2010 r. 432,03 zł miesięcznie (10,01 zł miesięcznie/m 2 x 43,16 m 2 = 432,03 zł miesięcznie); należność za cały ten okres wynosi zatem 691,25 zł (432,02 zł miesięcznie x 18 dni : 30 dni + 373,33 zł miesięcznie = 691,25 zł).
Łącznie więc roszczenie powoda jest zasadne do kwoty 7.067,87 zł (1.381,32 zł + 2.416,08 zł + 2.579,22 zł + 691,25 zł = 7.067,87 zł), a na zakończenie ustosunkować się należy do kwestii podnoszonego przez pozwanego zarzutu przedawnienia, rozważań Sądu Rejonowego w tej kwestii i związanych z nimi zarzutów apelacyjnych. Nadmienić więc trzeba, że Sąd odwoławczy nie podziela w jakimkolwiek zakresie stanowiska Sądu I instancji opartego na stwierdzeniu – jak wyżej już wskazano, nietrafnym – że uchylenie art. 61 ust. 1 ustawy z dnia 2 lipca 1994 r. o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych (Dz. U. Nr 105 z 1994 r., poz. 509 ze zm.) nie pozwala stosować do okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy niniejszej przepisów Kodeksu cywilnego o prowadzeniu cudzych spraw bez zlecenia, a ponadto, że nawet gdyby możliwe było ich stosowanie, to w tytule XXII księgi trzeciej Kodeksu cywilnego brak przepisów o przedawnieniu. Sąd meriti podjął dalej rozważania, czy w takiej sytuacji zastosować trzeba ogólne przepisy o przedawnieniu (art. 117 i n. k.c.) i doszedł do niecodziennej konkluzji, że nie będą tu właściwe te unormowania, ale art. 230 k.c. w związku z art. 229 § 1 k.c., z których wynika roczny termin przedawnienia biegnący od chwili wydania rzeczy właścicielowi. Niestety, nie uzasadnił bliżej swojego poglądu, który wydaje się co najmniej kontrowersyjny, zważywszy, że przepisy te dotyczą stosunków pomiędzy właścicielem rzeczy i jej posiadaczem zależnym – podczas gdy nie ma wątpliwości, że zarządca nieruchomości, także prowadzący cudze sprawy bez zlecenia, jest dzierżycielem, władającym rzeczą za właściciela (art. 338 k.c.) – oraz roszczeń właściciela o wynagrodzenie za korzystanie z rzeczy, o zwrot pożytków lub o zapłatę ich wartości oraz o naprawienie szkody z powodu pogorszenia lub utraty rzeczy – nie zaś dochodzonych w sprawie niniejszej roszczeń o naprawienie szkody będącej wynikiem niedołożenia należytej staranności przy prowadzeniu cudzych spraw i polegającej na utracie spodziewanych korzyści oraz poczynieniu zbędnych wydatków z uzyskanych dla właściciela dochodów. Sąd II instancji nie ma wątpliwości, że w sprawie niniejszej – z braku przepisów szczególnych obejmujących swoją hipotezą jej okoliczności – zastosować trzeba art. 118 in initio k.c. przewidujący 10-letni termin przedawnienia i tym samym trafny jest zarzut apelacyjny dotyczący popełnionego w tym zakresie uchybienia. Postawiony w apelacji zarzut naruszenia art. 224 k.c. jest chyba omyłką, ponieważ tego przepisu Sąd meriti nie stosował, jeśli natomiast skarżący w ten sposób kwestionował skorzystanie z unormowań dotyczących tzw. roszczeń uzupełniających właściciela wobec posiadacza, to należy w pełni przyznać mu rację.
Zarzuty dotyczące naruszenia art. 416 k.c. i art. 442 1 § 1 k.c. sam skarżący oznaczył w apelacji jako zgłaszane ewentualnie – jak się wydaje, na wypadek, gdyby Sąd odwoławczy w ślad za pozwanym i Sądem I instancji zajął stanowisko, że roszczenia zawarte w pozwie (lub choćby niektóre z nich) należy oceniać na tle przepisów o czynach niedozwolonych; ponieważ tak się nie stało, rozpatrywanie ich zasadności byłoby bezprzedmiotowe. W podobnych kategoriach należy traktować zarzut z pkt. 1. e. apelacji, gdzie skarżący wyraża pogląd, że Sąd meriti miał obowiązek w sferze faktycznej sprawy ustalić chwilę, w której współwłaściciele nieruchomości mogli dowiedzieć się o wyrządzonej im szkodzie i że winien był to uczynić w oparciu o zeznania przesłuchanych świadków. Fakt ten istotny jest jedynie w kontekście zastosowania art. 442 1 § 1 k.c. i ustalenia momentu rozpoczęcia biegu terminu przedawnienia roszczenia odszkodowawczego wynikającego z deliktu, tymczasem z uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynika, że Sąd Rejonowy tego unormowania w ogóle nie stosował i rozważał zagadnienie przedawnienia wyłącznie w odniesieniu do roszczeń o naprawienie szkody z tytułu pogorszenia rzeczy w rozumieniu przepisów normujących tzw. roszczenia uzupełniające właściciela względem posiadacza, które odmiennie ustalają chwilę rozpoczęcia biegu terminu przedawnienia.
W konkluzji powyższych wywodów Sąd odwoławczy zmienił zaskarżony wyrok na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. w ten sposób, że zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 7.067,87 zł i oddalił powództwo w pozostałym zakresie. Rozstrzygnięcie takie implikowało korektę także w zakresie orzeczenia o zwrocie kosztów postępowania pierwszoinstancyjnego, ponieważ – wobec częściowego wygrania sprawy przez powoda – zastosowanie znajdzie zasada stosunkowego ich rozdzielenia. Ponieważ ostateczną wartością przedmiotu sporu przed Sądem Rejonowym (zwiększoną w wyniku rozszerzenia powództwa) była kwota 50.431,00 zł, a roszczenia powoda zostały uwzględnione do kwoty 7.067,87 zł, oznacza to, że P. W. wygrał sprawę w 14% i zgodnie z art. 100 k.p.c. koszty poniesione przez strony powinny zostać rozliczone w oparciu o tę proporcję przez referendarza sadowego, któremu powierzono to zadanie, korzystając z możliwości, jaką daje art. 108 § 1 zd. II k.p.c.
W pozostałej części apelację oddalono jako niezasadną na podstawie art. 385 k.p.c. Zaznaczyć tu trzeba, że złożony środek zaskarżenia oddalono także w odniesieniu do zawartych w nim wniosków o zasądzenie odsetek od należności głównej, ponieważ, zważywszy, że roszczenia takie nie były dochodzone przed Sądem I instancji, skarżący w ten sposób dokonał rozszerzenia powództwa w fazie postępowania apelacyjnego. Czynność taka jest niedopuszczalna w myśl art. 383 zd. I K.p.c. i skutkować musi oddaleniem apelacji w tym zakresie, ponieważ przedmiotem rozpoznania, a więc zbadania od strony faktycznej i prawnej, może być na szczeblu apelacyjnym tylko roszczenie uprzednio rozpoznane przez Sąd I instancji (tak np. w wyroku SN z dnia 19 listopada 1998 r., III CKN 32/98, OSNC Nr 5 z 1999 r., poz. 96, w postanowieniu SN z dnia 9 maja 2014 r., I PZ 3/14, niepubl. lub w wyroku SA w Łodzi z dnia 7 lutego 2013 r., I ACa 1105/12, niepubl.).
O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na podstawie art. 100 k.p.c., przyjmując, że skarżący wygrał sprawę również na tym etapie w 14 %. Na koszty poniesione przez strony złożyły się: po stronie powodowej – opłata od apelacji w łącznej kwocie 2.522,00 zł i wynagrodzenie pełnomocnika procesowego w kwocie 1.800,00 zł obliczone na podstawie § 13 ust. 1 pkt. 1 w związku z § 6 pkt. 6 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (t.j. Dz. U. z 2013 r., poz. 461 ze zm.), zaś po stronie pozwanej – wynagrodzenie pełnomocnika procesowego także w kwocie 1.800,00 zł obliczone na podstawie § 12 ust. 1 pkt. 1 w związku z § 6 pkt. 6 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (tj. Dz. U. z 2013 r. poz. 490 ze zm.). Łącznie więc koszty te wynoszą 6.122,00 zł (1.800,00 zł + 1.800,00 zł + 2.522,00 zł = 6.122,00 zł), a pozwany, który przegrał sprawę w 14 %, winien ponieść taką właśnie część całości kosztów, a więc 857,08 zł (6.122,00 zł x 14 % : 100 % = 857,08 zł). Ponieważ faktycznie wyłożył kwotę 1.800,00 zł, powód zobowiązany jest zwrócić mu różnicę między tymi sumami, czyli kwotę 942,92 zł (1.800,00 zł – 857,08 zł = 942,92 zł).