Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IC 936/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 18 lutego 2016 roku

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim, Wydział I Cywilny w składzie:

Przewodniczący

Sędzia SO Paweł Lasoń

Protokolant

Renata Brelikowska

po rozpoznaniu w dniu 11 lutego 2016 roku w Piotrkowie Trybunalskim

na rozprawie

sprawy z powództwa J. K. (1)

przeciwko Towarzystwu (...) Spółce Akcyjnej w W.

o zadośćuczynienie

1.  zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powódki J. K. (1) kwotę 65.000 (sześćdziesiąt pięć tysięcy) złotych z odsetkami ustawowymi od dnia 25 kwietnia 2015 roku do dnia zapłaty;

2.  oddala powództwo w pozostałej części;

3.  znosi wzajemnie koszty postępowania między stronami;

4.  nakazuje pobrać od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim kwotę 3.250 (trzy tysiące dwieście pięćdziesiąt) złotych tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych od uwzględnionej części powództwa.

5.  nie obciąża powódki J. K. (1) obowiązkiem uiszczenia na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim kosztów sądowych od oddalonej części powództwa.

Sygn. akt I C 936/15

UZASADNIENIE

W pozwie z dnia 8 lipca 2015 roku powódka J. K. (1) żądała zasądzenia od pozwanego Towarzystwa (...) S.A. w W. kwoty 90.000 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 25 kwietnia 2015 roku do dnia zapłaty tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za śmierć męża J. K. (2) spowodowaną przez osobę posiadająca umowę odpowiedzialności cywilnej zawartą z pozwanym.

Pozwany (...) S. A. w W. w odpowiedzi na żądanie powódki, nie uznał żądania pozwu, wniósł o oddalenie powództwa oraz zasądzenie kosztów procesu wg norm przepisanych. Pozwany podniósł zarzut przyczynienia męża powódki do powstania szkody co najmniej na poziomie 30%, poprzez nieodpowiednie korzystanie z jezdni oraz brak elementów odblaskowych. Pełnomocnik pozwanego wskazał, iż dochodzone pozwem roszczenie nie ma podstawy prawnej, bowiem w świetle przepisów obowiązujących w dacie szkody, powodowi nie przysługuje prawo żądania zadośćuczynienia, ponadto powódka otrzymała odszkodowanie za pogorszenie sytuacji życiowej.

Sąd Okręgowy ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 26 grudnia 1999 roku powódka wraz z mężem J. K. (2) poruszała się w miejscowości S. drogą nr (...). W jej trakcie został potrącony jej mąż przez kierującego samochodem marki F. (...). Kierujący tym pojazdem nie zachował ostrożności wykonując manewr wyprzedzania innego pojazdu wskutek czego potrącił idącego lewą stroną jezdni J. K. (2). W wyniku wypadku komunikacyjnego spowodowanego przez Ł. J. K. doznał obrażeń skutkujących śmiercią. Sprawca posiadał ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej wykupione u strony pozwanej.

/okoliczność niesporna – wyrok z dnia 21 sierpnia 2000 roku – Sygn. akt II K 268/00/

J. K. (2) z J. K. (1) szli ulicą (...) w S. w kierunku miejscowości Z.. Było ciemno, na ulicach i poboczu zalegał śnieg, było ślisko. Kiedy skończył się chodnik małżonkowie K. zaczęli poruszać się jezdnią. Jezdnia była śliska, na jej krawędzi znajdował się wał usypany przez dodatkowy śnieg pochodzący z odśnieżania drogi. Małżonkowie szli lewą stroną drogi. Ze względu na wiek, śliskość podłoża i głuchotę J. K. (3) małżonkowie szli obok siebie podtrzymując się pod rękę. Podstawowe znaczenie dla zaistnienia wypadku miało zachowanie kierującego pojazdem F. (...), który przystąpił do manewru wyprzedzania, nie obserwując należycie drogi przed pojzadem.

/dowód: akta II K 268/00 Sądu Rejonowego w Bełchatowie; opinia biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych – k. 112-122/

J. K. (2) był osobą żywotną, aktywną, ciepłą i pogodną. Był bardzo zżyty z rodziną, w której wszyscy bardzo się szanowali. Określano go jako dobrego ducha rodziny. Służył innym zarówno radą, jak i wsparciem. Dużo czasu spędzał z rodziną, otaczając ich miłością oraz opieką. Wspólnie z najbliższymi celebrował różnego rodzaju święta i uroczystości. Był osobą posiadającą autorytet wśród rodziny oraz sąsiadów. Wspierał on finansowo całą rodzinę, już na emeryturze pracując nadal jako zegarmistrz i złotnik. Był osobą aktywną, wcześniej był radnym, udzielał się w kościele oraz w szkole. Gdy zmarł miał 71 lat.

Powódka od lat cierpi na głuchotę spowodowaną wylewem. Słyszy jedynie na jedno ucho w 10%. Jedynie zmarły J. K. (2) potrafił się z nią rzeczowo porozumiewać. Nie znała ona języka migowego. Mieli oni wypracowany swój system komunikowania się. Zmarły potrafił opowiadać jej różne rzeczy, tłumaczył jej i opowiadał o czym są oglądane przez nią filmy. Po śmierci męża powódka została sama w ich domu mieszkalnym. Codziennie bywał u niej syn A., który prowadził mieszczący się przy domu zakład zegarmistrzowski. Powódka ciągle rozpacza po śmierci męża. Komunikacja z nią była bardzo uciążliwa. A. K. nie potrafił dogadywać się z matką. Nie miała cierpliwości do niej. Nie potrafił tak łatwo jak ojciec rozumieć o co jej chodzi. Nie potrafił jej tłumaczyć różnych rzeczy. Powódka została sama ze swoją głuchotą. Leczyła się biorąc leki uspokajające, które bierze do dziś. Życie powódki zmieniło się po śmierci męża całkowicie. Nie leczyła się psychologicznie ani psychiatrycznie, gdyż nikt nie mógłby się z nią porozumieć. Zażywając leki uspokajające całe dnie spędzała śpiąc. Później powódka dostała następnego udaru i zamieszkała u córki siostry.

Z chwilą śmierci J. K. (2) jego żona straciła najbliższą jej osobę. Ze zmarłym łączyła ją w silna więź emocjonalna. Tworzyli tradycyjny model rodziny. Nigdy się nie kłóci, byli zgodnym i szczęśliwym małżeństwem. Od czasu wypadku życie powódki całkowicie się zmieniło. Straciła oparcie osoby, z którą na co dzień bez przerwy przebywała. Mąż był dla niej oknem na świat. Dzięki niemu, mimo głuchoty zachowała logiczny kontakt ze światem. W związku ze śmiercią męża powódka przeżywała ból po stracie, cierpienie, tęsknotę i poczucie samotności. Powódka odczuwa pustkę po śmierci męża, której nie jest w stanie niczym wypełnić. Ujawnione zaburzenia wpłynęły negatywnie na jej dalsze funkcjonowanie zarówno w życiu osobistym, jak i społecznym. Strata męża obniżyła komfort codziennego życia, obniżyła jej status materialny, zdezorganizowała codzienną aktywność. Spowodowało to obniżenie odporności emocjonalnej. Strata męża była dla powódki traumatycznym wydarzeniem. Powódka utraciła poczucie bezpieczeństwa, wsparcie, a także pewną stabilizację również finansową jaką zapewniał jej mąż. Powódka do dziś wspomina jak wyglądało życie z mężem, które było radosne, szczęśliwe, zapewniało poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa.

/dowód: zeznania świadka: A. K. – k. 74-78; J. K. (4) – k. 78-79; M. K. – k. 79-80; D. K. – 80-82; D. B. – k. 82-83; Z. M. – k. 83-85- P. M. – k. 85/

Dla J. K. (4) był wnukiem J. K. (2). Jego dziadkowie tworzyli bardzo udane, kochające się małżeństwo. Dziadek był ostoją spokoju i nie spożywał alkoholu. Od czasu kiedy powódka straciła słuch dziadek sprawował całkowita opiekę nad babcią. Po jego śmierci obowiązki te próbował przejmować A. K.. Powódka bardzo przeżyła śmierć męża, często odwiedza jego grób. Powódka jest osobą wymagającą szczególnej opieki ze względu na utratę słuchu.

/dowód: zeznania świadka: J. K. (4) – k. 78-79/

Zdaniem M. K. wnuka J. K. (2) małżeństwo jego dziadków było bardzo dobre. Dziadek pomimo pozostawania na emeryturze był osobą aktywną i nadal pracował jako zegarmistrz. Od śmierci J. K. (2) życie powódki uległo całkowitej zmianie. Z uwagi na głuchotę powódki J. K. (2) cały czas opiekował się nią.

/dowód: zeznania świadka: M. K. – k. 79-80/

Zdaniem D. K., synowej J. K. (2), teść wzorem do naśladowania. Wspierał cały czas rodzinę. Wcześniej był radnym, pełnił funkcje w kościele parafialnym. Powódka nigdy nie pracowała, jej mąż prowadził działalność pomimo pozostawania na rencie. Opiekował się także wnukami, gdy dzieci wyjeżdżały za granicę. Śmierć J. K. (2) traumatycznie wpłynęła na życie powódki, która stała się osobą zupełnie inną, zamknęła się w sobie. Przebywała ona przez większość czasu w zakładzie jako osoba chora psychicznie. Nieustannie powódka przychodziła do swojego syna A. K. i ciągle opowiadała o wypadku. Takie zachowanie powódki wpłynęło na to, że A. K. podjął leczenie psychiczne.

/dowód: zeznania świadka: D. K. – k. 80-82/

Również zdaniem D. B. małżeństwo jakie stworzyli jej rodzice było wzorowe, gdyż kochali się, pomagali sobie, ich relacje były bardzo bliskie. Od czasu śmierci ojca życie matki zmieniło się diametralnie. Wcześniej to on zajmował się matką. Po jego śmierci matka nie gotowała sobie, nie robiła zakupów, nie sprzątała. Przez około rok czasu brała leki. Teraz już oswoiła się z zaistniałą sytuacją, jednakże początki po wypadku były bardzo ciężkie, gdyż powódka rozpaczała po śmierci ojca.

/dowód: zeznania świadka: D. B. – k. 82-83/

Z. M. córka J. K. (2), wspomina małżeństwo jej rodziców, jako bardzo dobre. Powódka wraz z mężem nigdy na siebie nie krzyczeli. J. K. (2) był osobą aktywną, pracował w zakładzie, jeździł na ryby, pracował na działce. Przed śmiercią zajmował się on wszystkim w domu. Po jego śmierci to powódka musiała pamiętać o braniu leków, o codziennych obowiązkach domowych, płaceniu rachunków. Powódka miała dwa wylewy w wyniku pierwszego straciła słuch, natomiast w wyniku drugiego mowę. Zdaniem Z. M. powódka nadal bardzo przeżywa śmierć męża, z którym była bardzo związana. Uważa, że jej matka pomimo upływu czasu nie pogodziła się ze śmiercią męża. Przy wspominaniu J. K. (2) płacze, a nawet krzyczy.

/dowód: zeznania świadka: Z. M. – k. 83-85; P. M. – k. 85/

Szkoda ta została zgłoszona stronie pozwanej pismem z dnia 09.03.2015 roku. Po przeprowadzeniu likwidacji szkody pozwany na podstawie wydanej decyzji z dnia 25.03.2015 roku wypłacił powódce kwotę 10.000,00 zł tytułem zadośćuczynienia po przyjęciu przyczynienia poszkodowanego do powstania szkody w wysokości 30%. Pełnomocnik J. K. (1) odwołał się od wydanej decyzji, ale pozwany podtrzymał swoje stanowisko.

/dowód: kserokopia zgłoszenia szkody z dnia 09.03.2015 r.; kserokopia decyzji z dnia 25.03.2015 r.; kserokopia odwołania z dnia 27.04. 2015 r.; kserokopia decyzji z dnia 06.05.2015 r./

Stan faktyczny w przeważającym zakresie nie był sporny i został ustalony na podstawie dostępnych w aktach (w tym karnych) dokumentów, zeznań stron i świadków.

Sąd oddalił wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego mając na uwadze, że w opinii biegły merytorycznie ustosunkował się do wszystkich kwestii podnoszonych przez strony. Przedstawione argumenty są logiczne, przejrzyste i zrozumiałe. Ocena przyczynienia, faktu jego wystąpienia i ewentualnego zakresu zarezerwowana jest jedynie dla Sądu. Opinia biegłego miała jedynie przedstawić pewne dane wymagające wiedzy fachowej, ocena jednak ich wpływu na odpowiedzialność cywilną pozostaje w gestii sądu. Tak samo w gestii sądu pozostają kwestie oceny zeznań będących podstawą wniosków opinii biegłych.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Roszczenia powódki w przeważającej części są uzasadnione.

Pozwany odpowiada gwarancyjnie za sprawcę szkody wyrządzonej przez osobę posiadającą wykupione ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej u pozwanego. Podstawa tej odpowiedzialności nie była sporna i wynika z regulacji art. 34 ust 1, art. 35 i art. 19 ustawy z dnia 22 maja 2003r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (t.j. Dz. U. z 2013 r. poz.392).

Również wina sprawcy szkody ani podstawa jego odpowiedzialności wynikająca z art. 436 k.c. nie były w sprawie sporne.

Przedmiotem sporu był jedynie zakres przysługujących powódce roszczeń, których źródłem było spowodowanie śmierci męża.

W orzecznictwie Sądu Najwyższego utrwalone jest już stanowisko, iż najbliższemu członkowi rodziny zmarłego przysługuje na podstawie art. 448 w związku z art. 24 § 1 k.c. zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę, gdy śmierć nastąpiła na skutek deliktu, który miał miejsce przed dniem 3 sierpnia 2008 r. (por. wyrok z dnia 14.01.2010 r., IV CK 307/09, OSNC –ZD 2010, nr C, poz. 91, uchwała z dnia 22.10.2010 r. III CZP 76/10, OSNC –ZD 2011, nr B, poz. 42, wyrok z dnia 10.10.2010 r. II CSK 248/10, OSNC –ZD 2011, nr B, poz. 44, wyrok z dnia 11.05.2011 r., I CSK 621/10, L. rok 2011, uchwała z dnia 13.07.2011 r., III CZP 32/11, OSNC 2012, Nr 1, poz. 10).

Sąd Okręgowy podziela w całości trafną argumentację jurydyczną stanowiącą podstawę poglądu Sądu Najwyższego wyrażonego w powołanych wyżej orzeczeniach.

Katalog dóbr osobistych określonych w art. 23 k.c. ma charakter otwarty. Judykatura i doktryna ciągle odkrywają nowe postaci dóbr osobistych np. kult pamięci po zmarłej osobie bliskiej, sfera życia prywatnego, prawo do korzystania z nieskażonego środowiska, cisza domowa. Brak jest ostrych granic pomiędzy poszczególnymi dobrami. Występują wątpliwości dotyczące relacji między poszczególnymi dobrami osobistymi wymienionymi w art. 23 k.c. oraz pomiędzy nimi, a tymi nowymi. Precyzyjne ustalenie listy dobór osobistych nie jest w tej sytuacji możliwe (por. M. Pazdan (w): System Prawa Prywatnego, t. 1, Warszawa 2007, s. 1118 -1119, s. 1141 -1149).

Według powszechnie panującego przekonania dobra osobiste są wartościami niemajątkowymi związanymi z istnieniem i funkcjonowaniem podmiotów prawnych, w przypadku osób fizycznych związanych z osobowością człowieka i obejmujących fizyczną i psychiczną integralność człowieka, jego indywidualność, godność i pozycję w społeczeństwie, co stanowi przesłankę samorealizacji osoby ludzkiej (por. M. Pazdan (w): System Prawa Prywatnego, t. 1, Warszawa 2007, s. 1117). Rola tych dóbr w społeczeństwie nieustannie wzrasta. Towarzyszy temu wzmocnienie ochrony prawnej dóbr osobistych (por. M. Pyziak –Szafnicka (w): System Prawa Prywatnego, t. 1, Warszawa 2007, s. 717, s. 719).

Więź emocjonalna łącząca osoby bliskie może być zaliczona do katalogu dóbr osobistych. Trudno bowiem znaleźć argumenty sprzeciwiające się uznaniu za dobro osobiste człowieka więzi rodzinnych, które stanowią fundament prawidłowego funkcjonowania rodziny i podlegają ochronie prawnej. Skoro dobrem osobistym w rozumieniu art. 23 k.c. jest kult pamięci osoby zmarłej, to - a fortiori – może nim być także więź między osobami żyjącymi. Nie ulega również wątpliwości, że śmierć osoby bliskiej zwykle stanowi dla rodziny wielki wstrząs, a cierpienia psychiczne jakie się z tym wiążą się, mogą przybrać ogromny rozmiar, tym większy, im mocniejsza była w danym wypadku więź emocjonalna łącząca zmarłego z jego najbliższymi. Nie każdą jednak więź rodzinną niejako automatycznie należy zaliczyć do katalogu dóbr osobistych, lecz jedynie taką, której zerwanie powoduje ból, cierpienie, rodzi poczucie krzywdy. Tylko zatem przy naruszeniu bardzo silnej więzi, np. między rodzicami, a dziećmi, małżonkami, można mówić o naruszeniu dobra osobistego, a osoba dochodząca roszczenia na podstawie art. 448 k.c. powinna wykazać istnienie tego rodzaju więzi, stanowiącej jej dobro osobiste podlegające ochronie (por. uchwała SN z dnia 13.07.2011 r., III CZP 32/11, OSNC 2012, Nr 1, poz. 10).

Wprowadzenie do kodeksu cywilnego w 1996 r. art. 448 w jego nowym, całkowicie zmodyfikowanym kształcie stanowiło rewolucyjną zmianę w zakresie ochrony dóbr osobistych. Ochroną tą objęto wszystkie dobra osobiste (por. A. Śmieja (w): System Prawa Prywatnego, t. 6, Warszawa 2009, s. 698). Przepis ten w aktualnym kształcie stanowi prawdziwy przełom dla polskiego prawa cywilnego, gdyż poprzednio polski ustawodawca bardzo ostrożnie podchodził do możliwości kompensowania krzywdy w formie zadośćuczynienia pieniężnego. Aktualnie ochroną majątkową są objęte wszystkie dobra osobiste, z tym jednak, że art. 445 k.c. jako przepis szczególny dotyczy trzech z nich: zdrowia, swobody seksualnej i wolności, zaś art. 448 k.c. pozostałych (por. A. Śmieja (w): System Prawa Prywatnego, t. 6, Warszawa 2009, s. 710). Regulacja wprowadzona w art. 446 § 4 k.c. jest znacznie korzystniejsza dla podmiotów w nim wymienionych, aniżeli próby znalezienia rozwiązania na gruncie art. 448 k.c., gdyż umożliwia uzyskanie zadośćuczynienia bez potrzeby wykazywania jakichkolwiek innych – poza w nim wymienionych – przesłanek. Przepis art. 446 § 4 k.c. nie wymaga również, przynajmniej w swojej warstwie słownej, naruszenia jakiegoś dobra osobistego objętego zakresem art. 23 k.c. Jego dodanie w 2008 r. zamyka dokonania ustawodawcy zmierzające w kierunku rozszerzenia zakresu odpowiedzialności za szkodę niemajątkową (por. A. Śmieja (w): System Prawa Prywatnego, t. 6, Warszawa 2009, s. 737, s. 698 -699, uchwała SN z dnia 22.10.2010 r. III CZP 76/10, OSNC –ZD 2011, nr B, poz. 42).

Osoba dochodząca zadośćuczynienia za spowodowanie śmierci osoby najbliższej nie jest poszkodowana jedynie pośrednio. Ten sam czyn niedozwolony może wyrządzać krzywdę różnym osobom. Źródłem krzywdy jest zatem czyn niedozwolony, którego następstwem jest śmierć. Krzywdą wyrządzoną zmarłemu jest utrata życia, dla osób mu bliskich zaś jest to naruszenie dobra osobistego poprzez zerwanie więzi emocjonalnej, szczególnie bliskiej w relacjach rodzinnych. Również zatem osoba dochodząca ochrony na podstawie art. 448 k.c. może być poszkodowana bezpośrednio i dochodzić naprawienia własnej krzywdy, doznanej poprzez naruszenie jej własnego dobra osobistego (por. uchwała SN z dnia 13.07.2011 r., III CZP 32/11, OSNC 2012, Nr 1, poz. 10).

Jak wynika z poczynionych ustaleń faktycznych więź rodzinna łącząca powódkę ze zmarłym J. K. (2) była bardzo silna. Był to jej ukochany mąż, który opiekował się nią ze względu na jej stan zdrowia oraz dawał jej poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Mieszkał razem z powódką w domu jednorodzinnym. Jako jedyny, ze względu na głuchotę powódki, potrafił dobrze się z nią dogadać. W sposób naturalny zatem ich relacje były niezwykle bliskie. Prawidłowo ukształtowane relacje, które ich łączyły, ze swej istoty były bardzo silne, a naturalną konsekwencją ich zerwania jest ból, cierpienie i poczucie krzywdy. Zerwanie tych relacji męża z żoną wywołało u powódki bardzo silne negatywne reakcje. Potwierdzają to zeznania świadków. Niezależnie od powyższego w realiach niniejszej sprawy, zachodzą podstawy do skonstruowania domniemania istnienia bardzo głębokiej więzi między powódką, a jej zmarłym mężem ze względu ze względu na wspólne małżeństwo, opiekę, którą otaczał ją poszkodowany ze względu na jej głuchotę oraz stałe wspólne zamieszkiwanie. Bardzo istotne znaczenie miała również niezwykła wręcz siła więzów powódki z mężem. Tym samym powódka, jako osoba dochodząca roszczenia na podstawie art. 448 k.c. wykazała istnienie więzi stanowiącej dobro osobiste podlegające ochronie.

Przepis art. 448 k.c. nie tworzy samodzielnej podstawy odpowiedzialności, ale odsyła (podobnie jak art. 445 k.c.) do innych przepisów reżimu deliktowego, które wyraźnie wskazują podmiot odpowiedzialny i szczegółowe przesłanki jego obowiązku odszkodowawczego.

Sprawcą naruszenia dobra osobistego powódki była osoba, za którą odpowiedzialność cywilną ponosi pozwany, a której podstawy w skrócie wskazano na wstępie uzasadnienia.

Aprobując zatem wyrażone wyżej poglądy Sądu Najwyższego co do zasady powództwo podlegało uwzględnieniu. Odnosząc się w tym miejscu do stanowiska, które powołując się na treść art. 448 k.c. kwestionuje tezę o bezpośrednim charakterze krzywdy po śmierci osoby bliskiej, jako skutku zdarzenia w postaci wypadku komunikacyjnego, wskazać należy, iż zarówno w doktrynie, jak i orzecznictwie na gruncie art. 448 k.c. spotykane jest ujęcie, iż krzywdę stanowi już samo naruszenie dobra osobistego. Przy przyjęciu takiego założenia szkodą niemajątkową jest naruszenie dobra osobistego, zaś rozmiar ujemnych doznań, jakie się z tym wiążą dla poszkodowanego, stanowi podstawowy czynnik brany pod uwagę, przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia (por. A. Śmieja (w): System Prawa Prywatnego, t. 6, Warszawa 2009, s. 701).

Niezależnie od powyższego przyjąć należy, iż zerwanie więzi rodzinnej mającej charakter dobra osobistego stanowi bezpośredni skutek zdarzenia szkodzącego, podobnie jak utrata życia przez osobę zmarłą, a jedynie ujawniający się w sferze prawnej innego podmiotu (osoby bliskiej).

Na podstawie art. 448 § 1 k.c. rekompensatą za naruszenie dobra osobistego jest zadośćuczynienie pieniężne. Spośród funkcji spełnianych przez zadośćuczynienie współcześnie na czoło wysuwa się funkcja kompensacyjna. Przyznana z tego tytułu suma pieniężna powinna wynagrodzić doznane przez poszkodowanego cierpienia fizyczne i psychiczne oraz utratę radości życia. Ma mu również ułatwić przezwyciężenie ujemnych przeżyć, dzięki czemu zostaje przywrócona, przynajmniej częściowo, równowaga, która została zachwiana na skutek popełnienia czynu niedozwolonego. Dla wysokości zadośćuczynienia, jako świadczenia o charakterze kompensacyjnym, podstawowe znaczenie ma zawsze rozmiar doznanej krzywdy, który zależy od wielu czynników np. wieku, nieodwracalności skutku naruszenia dobra osobistego, osobistej sytuacji poszkodowanego, w tym również jego przyszłych perspektyw życiowych. Znaczenie może mieć również stopień winy sprawcy. Przy określeniu wysokości zadośćuczynienia powinien także obowiązywać pewien zobiektywizowany sposób oceny następstw naruszenia dobra osobistego.

Sąd Apelacyjny w Łodzi w uzasadnieniu wyroku z dnia 14 kwietnia 2010 r., (I ACa 178/10, opubl. OSA w Ł., rok 2010, Nr 3, poz. 24), powołując się na publikację P. H. "Zadośćuczynienie za śmierć tylko dla członków najbliższej rodziny", (Rzeczpospolita z 9 lipca 2009 r.) wskazał, iż mierzenie skali cierpienia osoby, która nie doznała uszkodzenia ciała i rozstroju zdrowia, pozostaje poza możliwościami dowodowymi sądu i zakładu ubezpieczeń. Aktualny stan wiedzy nie pozwala na udowodnienie rozmiaru uczuć i przywiązania czy też ich braku. Przede wszystkim zaś trudno zakładać, aby ustawodawca "premiował" osoby o słabszej konstrukcji psychicznej, reagujące intensywniej na sytuację traumatyczną, a gorzej traktował roszczenia osób o osobowości zamkniętej, kumulującej w sobie wewnętrzne emocje. Kryterium bólu jest więc nieprzydatne w praktyce sądowej, a ustawodawca wprowadzając przepis art. 446 § 4 nie odwołuje się do niego, zakładając, że utrata osoby najbliższej zawsze wywołuje ból. Zdaniem Sądu Apelacyjnego zadośćuczynienie ma kompensować nie tyle doznany ból spowodowany śmiercią osoby bliskiej, lecz przedwczesną utratę członka rodziny. Dobrem osobistym, którego naruszenie wymaga rekompensaty, jest zatem prawo do życia w rodzinie. Najwyższe zadośćuczynienia powinny być zasądzane na rzecz osób, które na skutek śmierci stały się samotne, bez rodziny. Wysokość zadośćuczynienia nie powinna natomiast zależeć od sytuacji majątkowej zmarłego. W każdym wypadku wysokość zadośćuczynienia powinna zostać dokonana z uwzględnieniem okoliczności, że śmierć każdej osoby jest zdarzeniem pewnym, które prędzej czy później musi nastąpić. Tym samym zadośćuczynienie rekompensuje w istocie często jedynie wcześniejszą utratę członka rodziny. W orzecznictwie sądowym i doktrynie zostały wypracowane kryteria ustalania zadośćuczynienia pieniężnego za naruszenie dóbr osobistych (art. 23 i art. 24 w zw. z art. 448 KC). Sąd orzekając w przedmiocie takiego żądania musi wziąć pod uwagę kompensacyjny charakter zadośćuczynienia i rodzaj naruszonego dobra - ciężar gatunkowy poszczególnych dóbr osobistych nie jest, bowiem jednakowy i nie wszystkie dobra osobiste zasługują na jednakowy poziom ochrony za pomocą środków o charakterze majątkowym. Ponadto, sąd musi zbadać nasilenie złej woli sprawcy oraz celowość zastosowania tego środka. Przekłada się to zarówno na możliwość zasądzenia zadośćuczynienia w konkretnej sprawie, jak i na jego wysokość. W sprawach o zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych typowe zadośćuczynienie wynosi kilka, kilkanaście, maksymalnie 20 - 30 tys. zł (jedynie tzw. celebryci w procesach cywilnych przeciwko "tabloidom" za naruszenie dóbr osobistych w postaci np. prawa do wizerunku, prywatności lub intymności otrzymują wyższe kwoty, ale jest to powodowane ich wysokim statusem materialnym). Z uwagi na ciężar gatunkowy dobra osobistego w postaci prawa do życia w rodzinie, wywodzonego obecnie z art. 446 § 4 KC powinno ono w hierarchii wartości zasługiwać na wzmożoną w porównaniu z innymi dobrami ochronę. Naruszenie tego dobra stanowi dalece większą dolegliwość psychiczną dla członka rodziny zmarłego, niż w przypadku innych dóbr, a jej skutki rozciągają się na całe życie osób bliskich. Dlatego doznana w tym przypadku szkoda jest bardziej godna ochrony z uwagi na naruszenie dobra wysokiej rangi i w najwyższym stopniu. Ponadto w przypadku, gdy uprawniona z art. 446 § 4 KC stała się osobą samotną, a z uwagi na wiek nie może już założyć rodziny, utrata osoby bliskiej ma zawsze charakter nieodwracalny.

Podzielając przytoczone rozważania Sądu Apelacyjnego oraz przenosząc je na grunt rozpoznawanej sprawy przypominając część z powołanej już wyżej argumentacji trzeba wskazać, że więź powódki ze zmarłym mężem była bardzo silna. Śmierć J. K. (2) w sposób szczególne silny oraz destrukcyjny wpłynęła na powódkę. Zakres negatywnych skutków, jakie doznała jest wręcz trudny do ogarnięcia. Na zwiększenie rozmiaru cierpień powódki miało wpływ przede wszystkim uzależnienie powódki od zmarłego męża wynikające z faktu pozbawienia słuchu. Dzięki mężowi, jego zrozumieniu i umiejętności nawiązywania z nim kontaktu słownego powódka mogła w miarę normalnie funkcjonować. J. K. (2) tłumaczył jej co dzieje się na świcie, tłumaczył filmy w telewizji. Dzięki jego postawie mogła doświadczać rzeczy, których została pozbawiona na skutek utraty słuchu. Po śmierci męża syn nie potrafił wypełnić tej luki. Ani nie umiał z powódką tak rozmawiać jak mąż, ani nie miał wystarczająco cierpliwości do tego. W ten sposób powódka na starość została pozbawiona znacznej części radości życia jaką jeszcze miała. Powódka ciężko przeżyła śmierć męża. Wszystkie jej skutki dla psychiki powódki pozostają przy tym w związku przyczynowym ze śmiercią męża. Oczywiście należało dostrzec zaawansowany wiek zmarłego jaki i powódki, ale powołane wyżej okoliczności istotnie wypływają na rozmiar krzywdy doznanej przez powódkę i winny uzmysławiać szczególną sytuację powódki.

Ustalenie wysokości należnego powódce zadośćuczynienia wymaga jeszcze odniesienia się do podniesionego przez pozwanego zarzutu przyczynienia zmarłego do wypadku komunikacyjnego z dnia 26 grudnia 1999 roku. W świetle bowiem normy art. 362 k.c. jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron.

Przyczynienie jest zatem zachowaniem poszkodowanego, które pozostaje w związku przyczynowym ze szkodą, ale także jest zawinione lub przynajmniej obiektywnie nieprawidłowe to jest odbiega od przyjętych obiektywnie wzorów postępowania. Samo przyczynienie poszkodowanego do szkody pociąga za sobą zmniejszenie odpowiedzialności sprawcy i jest okolicznością ograniczającą odpowiedzialność pozwanego. Głównym zatem punktem odniesienia dla oceny zachowania się poszkodowanego stają się w naturalny sposób – cele, zasady i reguły rządzące odpowiedzialnością pozwanego.

W razie odpowiedzialności zaostrzonej, niezależnej od winy, istotne znaczenie ma ustalenie zakresu ryzyka ciążącego na osobie odpowiedzialnej. Zaostrzenie odpowiedzialności następuje zazwyczaj ze względu na źródło wzmożonego niebezpieczeństwa szkody (ruch przedsiębiorstwa, ruch pojazdu mechanicznego). Jego obecność stwarza potrzebę zapewnienia poszkodowanemu zwiększonej ochrony. Cechą charakterystyczną odpowiedzialności obiektywnej jest właśnie to, że obejmuje określony rodzaj szkód, choćby osoba odpowiedzialna nie miała wpływu na ich powstanie. Zdaniem B. L.-P. szeroka interpretacja przyczynienia może w praktyce wyłączać, a w każdym razie znacznie ograniczać sens odpowiedzialności na zasadnie ryzyka. Część bowiem ryzyka stwarzanego niebezpieczeństwa byłaby bowiem przerzucona na niewinnego poszkodowanego (Patrz. Odpowiedzialność cywilna prowadzącego na własny rachunek przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody Warszawa 1967). W takich wypadkach ze względu na ochronny cel odpowiedzialności na zasadzie ryzyka właściwsze jest łagodniejsze, a nie surowsze traktowanie poszkodowanego. Zwłaszcza przy odpowiedzialności za wypadki drogowe poszkodowani piesi, pasażerowie czy rowerzyści powinni korzystać ze wzmożonej ochrony prawnej. Uczestnictwo w ruchu drogowym jest dziś koniecznością życiową, a nie kwestią swobodnego wyboru. Nie powinno się więc zakładać, że część ryzyka związanego z ruchem pojazdów mechanicznych na spadać na wymienione grupy poszkodowanych.

Zdaniem Sądu ochronny cel zaostrzonej odpowiedzialności z art. 435 i 436 k.c. powinien skłaniać do przyjęcia, że w zasadzie tylko oczywiste, rażące niedbalstwo poszkodowanego może usprawiedliwiać jej ograniczenie na podstawie art. 362 k.c. Tym samym Sąd skłania się właśnie do takiego coraz częściej wyrażanego w doktrynie i piśmiennictwie stanowiska. (Patrz. Tomasz Pajor Uwagi o przyczynieniu się poszkodowanego do powstania szkody w: Odpowiedzialność Cywilna - Księga pamiątkowa ku czci Profesora Adama Szpunara Zakamycze 2004 s 163; Gerard Bieniek Odpowiedzialność cywilna za wypadki drogowe Wydawnictwo Prawnicze 2006 s 161-162). Podejście takie wynika zdaniem G. B. ze współczynnika wzmożonego niebezpieczeństwa stwarzanego przez każdego z uczestników ruchu (samochód, motocykl, pieszy). Dodatkowo T. P. stawia pytanie czy poszkodowany dopuścił się niedbalstwa, którego ciężar równoważył ryzyko związane z ruchem ulicznym, czy też dopuścił się zwykłego błędu zachowania, którego w coraz intensywniejszym ruchu drogowym właściwie nie sposób uniknąć i czy tego rodzaju potoczne, nieuniknione błędy poszkodowanego nie powinny dzisiaj być uznawane za nieodłączna część ryzyka związanego z ruchem przedsiębiorstw i masowym ruchem środków komunikacji?. Określanie zatem zakresu przyczynienia się poszkodowanego do szkody nie powinno polegać na tropieniu najmniejszych błędów lub nieudolności po stronie poszkodowanego.

Zdaniem Sądu ze względu na cel i zasadę zaostrzonej odpowiedzialności, odpowiedzialność ta nie powinna być ujmowana symetrycznie. Trzeba zwrócić uwagę, że poszkodowany pieszy, czy rowerzysta na skutek kontaktu z pojazdem nie tyle odpowiada za wyrządzoną sobie szkodę, co tę szkodę sam ponosi. Kierujący i sprawca wychodzi z tej sytuacji bez szwanku. W sytuacji w której sprawca jest skazany za spowodowanie takiego wypadku trudno zgodzić się aby pewne proste, czy banalne błędy pieszego równoważyły zakres niebezpieczeństwa i zawinienia kierującego pojazdem mechanicznym. Jest to tym bardziej jaskrawo widoczne kiedy kierującemu mechaniczny środek komunikacji wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody można przypisać winę spowodowania wypadku, a ma to przecież miejsce w realiach niniejszej sprawy.

W tym kontekście oceniając zakres przyczynienia się J. K. (2) do wypadku należy porównać zakres i ciężar naruszenia obowiązków każdego z uczestników ruchu drogowego.

Stosownie do art. 11 ust. 1 prawa o ruchu drogowym pieszy jest obowiązany korzystać z chodnika lub drogi dla pieszych, a w razie ich braku - z pobocza. Jeżeli nie ma pobocza lub czasowo nie można z niego korzystać, pieszy może korzystać z jezdni, pod warunkiem zajmowania miejsca jak najbliżej jej krawędzi i ustępowania miejsca nadjeżdżającemu pojazdowi.

Ponadto ustęp 2 tego przepisu nakazuje, aby pieszy idący po poboczu lub jezdni jest obowiązany iść lewą stroną drogi.

Małżonkowie K. w całości zastosowali się do powołanych przepisów. W warunkach tego dnia nie można było od nich wymagać aby poruszali się poboczem. Mieli oni pełne prawo jako pełnoprawni uczestnicy ruchu pokonywać pieszo odległość dzielącą ich miejsce zamieszkania od celu przechadzki. Nie było tam chodnika, a na poboczu znajdowała się taka ilość śniegu, która uniemożliwiała swobodne poruszanie się po nim. Chociażby ze względu na ich wiek nie można było wymagać, aby brnęli w kilkudziesięciocentymetrowym śniegu. Zważywszy również na to, że jezdnia była bardzo śliska nie można również takich pieszych zmusić do poruszania się pojedynczo. Ustęp 3 powołanego art.. 11 ustawy wskazuje, że piesi idący jezdnią są obowiązani iść jeden za drugim. Na drodze o małym ruchu, w warunkach dobrej widoczności, dwóch pieszych może iść obok siebie. Ustęp 4 odnosi się z kolei do osoby niepełnosprawnej wskazując, że korzystanie przez pieszego z drogi dla rowerów jest dozwolone tylko w razie braku chodnika lub pobocza albo niemożności korzystania z nich. Pieszy, z wyjątkiem osoby niepełnosprawnej, korzystając z tej drogi, jest obowiązany ustąpić miejsca rowerowi. Zestawienie tych przepisów wskazuje, że co do zasady pieszy jeśli już ma korzystać z jezdni ma obowiązek poruszać się jeden za drugim. Jedynie wyjątkowo dopuszczalne jest poruszanie się pieszych obok siebie.

Trzeba zatem rozważyć, czy w omawianej sytuacji piesi byli uprawnieni do poruszania się obok siebie. Za takim poruszaniem się przemawiał stan bardzo śliskiej nawierzchni i wiek pieszych. Jest w pełni zrozumiałe, że piesi wzajemnie podtrzymywali się chroniąc się przed upadkiem. Nie bez znaczenia był również fakt niepełnosprawności powódki. J. K. (2) zmuszony był ja prowadzić. Zostawienie osoby głuchej bez żadnego wsparcia na jedni nie byłoby zachowaniem właściwym. Idąc razem z powódką J. K. (2) mógł ją ostrzegać przed niebezpieczeństwami na drodze, które był w stanie usłyszeć. Poruszając się w ten sposób piesi mimo, że poruszali się po właściwej stronie jezdni mieli obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdom. Przepisy nie regulują przy tym w jakiej odległości od brzegu jezdni pieszy winien się poruszać. Można wręcz z tego wywieść, że poruszanie się lewą stroną jezdni to poruszanie się jej lewym pasem. Istota bowiem obowiązku poruszania się lewą stroną jedni sprowadza się do zapewnienia pieszemu możliwości obserwowania drogi przed sobą, aby móc łatwo ustąpić miejsca nadjeżdżającym z przodu samochodom. Oznacza to, że ustawodawca założył, że pieszy poruszający się lewą stroną jezdni nie ma obowiązku obserwowania drogi za swoimi plecami. Taki pieszy ma zatem pełne prawo zakładać, że żaden kierujący nie wjedzie na pas jedni zarezerwowany dla ruchu z naprzeciwka bez upewnienia się, że pas ten jest wolny. Co do zasady więc, dokąd pieszy nie wkroczy na prawy pas jezdni zwolniony jest z obowiązku obserwowania drogi za sobą. To w tym kontekście należy rozpatrywać kwestię przyczynienia się pieszych do wypadku. Jak widać przepisy ruchu drogowego nie są dość precyzyjne. Jak większość regulacji prawnych wymagają zdrowego rozsądku przy ich stosowaniu. Dlatego inaczej należałoby jednak podchodzić do sytuacji w której pieszy porusza się lewą strona jezdni, przy samym jej lewym skraju. Inaczej gdy nadal jest to lewa strona jezdni ale bliżej środka pasa ruchu, a jeszcze inaczej gdyby była to lewa strona jezdni, blisko jej osi. Jest oczywiste, że pieszy powinien poruszać się jak najbliżej lewej krawędzi jezdni, choć przepisy wcale tego wyraźnie nie formułują. Dla oceny przyczynienia niezbędne jest jednak określenie położenia pieszych właśnie względem jezdni, pobocza i osi jezdni. Jest przy tym oczywiste, że pojedynczy pieszy może poruszać się na linii pobocza, tuż przy niej, albo w określonej odległości od krawędzi jezdni. Tak samo jest z pieszymi poruszającymi się obok siebie. Jedni będą szli przytuleni do siebie, zajmując stosunkowo wąski obszar drogi, inni wręcz przeciwnie szeroko. Rzeczowy materiał dowodowy nie dostarcza żadnych danych pozwalających ustalić miejsce poruszania się pieszych na drodze względem krawędzi jezdni. Nie zabezpieczono żadnych śladów na jezdni pozwalających miarodajnie określić miejsce w którym znajdowali się piesi w momencie najechania przez kierującego f.. Nie zabezpieczono nawet śladów hamowania, ani nawet nie określono szerokości odśnieżonego fragmentu drogi. Osobowy materiał dowodowy jest w dużej mierze sprzeczny, miejscami zbyt ogólnikowy i nieprecyzyjny. Małżonkowie K. szli pod rękę chroniąc się przed upadkiem. Nie jest zatem możliwe aby powódka szła 40 cm od brzegu jezdni a jej mąż 150 cm od skraju drogi. Tak samo jak mało wiarygodne były twierdzenia, że małżonkowie szli po poboczy, tak samo niewiarygodne było twierdzenie, że J. K. (2) szedł przy osi jezdni. Najistotniejsze dla sprawy jest jednak to, że kierujący F. przystąpił do manewru wyprzedzania nie obserwując pasa jezdni jaki zajął, czym doprowadził do potrącenia pieszego. Kierujący pojazdem F., który był wyprzedzany przez sprawcę i widział, ze ten może nie mieć miejsca na takie wyprzedzanie.

Z opinii biegłego jak i z podstawowych zasad ruchu drogowego wynika, ze kierujący pojazdem nie może przeprowadzić manewru wyprzedzania nie mając pewności co do możliwości jego bezpiecznego wykonania. Nie może zatem podejmować decyzji o wyprzedzaniu nie widząc, czy tez nawet nie mając możliwości dostrzeżenia wolnej drogi na odcinku podjętego manewru. Ł. M. miał obowiązek zachować się w tej sytuacji całkiem inaczej. Nawet, gdyby piesi zajmowali szerszy obszar jedni niż szerokość jednego pieszego nie powinien decydować się na wyprzedzanie, by nie doprowadzić ani do zbyt bliskiego przejechania obok pieszego, ani tym bardziej do jego potrącenia. Nic nie dawało mu prawa najechania na idących lewą stroną jezdni pieszych. Powinien on ponadto spodziewać się, że takich warunkach atmosferycznych w tym miejscu mogą na jedni przebywać piesi. Doświadczenie zmusza do takiego wniosku. Sprawca zatem w sposób zawiniony w najwyższym stopniu, zachował się skrajnie niebezpiecznie i to jego zachowanie doprowadziło do śmierci J. K. (2).

Należy jeszcze wskazać, że w orzecznictwie i piśmiennictwie zgodnie wskazuje się, że przyczynienie się poszkodowanego jest jedynie warunkiem wstępnym miarkowania odszkodowania; stwarza sytuację, w której sąd ma powinność rozważenia, czy w konkretnych okolicznościach uzasadnione jest zmniejszenie odszkodowania. Podkreśla się przy tym, że okoliczności wpływające na stopień przyczynienia nie mogą być utożsamiane z okolicznościami usprawiedliwiającymi zmniejszenie odszkodowania (zob. wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 12 lipca 2012 r. I CSK 660/11 Lex 1228769; z dnia 3 sierpnia 2006 r., IV CSK 118/06, niepubl.; z dnia 29 października 2008 r., IV CSK 228/08, OSNC-ZD 2009, C, poz. 66; z dnia 17 czerwca 2009 r., IV CSK 84/09, niepubl.; z dnia 19 listopada 2009 r., IV CSK 241/09, niepubl.).

W ocenie Sądu Okręgowego w przedstawionych wyżej okolicznościach odpowiednią sumą tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za krzywdę doznaną przez powódkę będzie kwota 65.000,00 zł (58.000,00 zł plus 7.000,00 zł wypłaconych dobrowolnie przez pozwanego). Kwoty te, choć umiarkowane to jednak przedstawiają ekonomicznie odczuwalną wartość.

O odsetkach Sąd orzekł na podstawie art. 481 § 1 i 2 k.c. w zw. z art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o Ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. Zgodnie z art. 14 ust. 1 ustawy zakład ubezpieczeń wypłaca odszkodowanie w terminie 30 dni licząc od dnia złożenia przez poszkodowanego lub uprawnionego zawiadomienia o szkodzie (to uczyniono 8 lipca 2015 r.). W przypadku gdyby wyjaśnienie w terminie, o którym mowa w ust. 1, okoliczności niezbędnych do ustalenia odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń albo wysokości odszkodowania okazało się niemożliwe, odszkodowanie wypłaca się w terminie 14 dni od dnia, w którym przy zachowaniu należytej staranności wyjaśnienie tych okoliczności było możliwe, nie później jednak niż w terminie 90 dni od dnia złożenia zawiadomienia o szkodzie, chyba że ustalenie odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń albo wysokości odszkodowania zależy od toczącego się postępowania karnego lub cywilnego. W terminie, o którym mowa w ust. 1, zakład ubezpieczeń zawiadamia na piśmie uprawnionego o przyczynach niemożności zaspokojenia jego roszczeń w całości lub w części, jak również o przypuszczalnym terminie zajęcia ostatecznego stanowiska względem roszczeń uprawnionego, a także wypłaca bezsporną część odszkodowania (art. 14 ust. 2).

Strona pozwana nie wykazała, aby ustalenie okoliczności niezbędnych do ustalenia jej odpowiedzialności albo wysokości zadośćuczynienia okazało się niemożliwe w terminie określonym w art. 14 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. Przekroczenie tego terminu przez ubezpieczyciela – profesjonalnego uczestnika obrotu dysponującego odpowiednim doświadczeniem i wyspecjalizowanymi kadrami, na skutek braku należytej staranności, nie może obciążać powódki.

W związku z powyższym, przy uwzględnieniu powołanych przepisów powódce przysługują ustawowe odsetki za opóźnienie w zapłacie zasądzonej zgodnie z zakresem żądania pozwu.

O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie art. 100 zdanie I k.p.c. znosząc koszty wzajemnie między stronami.

W pozostałym zakresie o kosztach orzeczono na podstawie art. art. 113. ust. 1 ustawy z dnia 28 lipca 2005 roku o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, który stanowi, że kosztami sądowymi, których strona nie miała obowiązku uiścić lub których nie miał obowiązku uiścić kurator albo prokurator (powódka była zwolniona od kosztów sądowych), sąd w orzeczeniu kończącym sprawę w instancji obciąży przeciwnika, jeżeli istnieją do tego podstawy, przy odpowiednim zastosowaniu zasad obowiązujących przy zwrocie kosztów procesu. Sąd nakazał pobrać od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim kwotę 3.250 złote jako nieuiszczoną opłatę sądową należną od uwzględnionej części powództwa.

Na podstawie art. 113 ust. 4 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych Sąd odstąpił od obciążenia strony powodowej nieuiszczonymi opłatami sądowymi od oddalonej części powództwa, mając na uwadze odszkodowawczy charakter dochodzonych roszczeń oraz okoliczność, iż ustalenie należnego zadośćuczynienia zależało od oceny Sądu.