Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 186/08

UZASADNIENIE

Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego ustalono następujący stan faktyczny:

1.  Zarzut I oskarżonego K. K. (1), zarzut XXVI oskarżonego A. W. (1), zarzut XXXVIII oskarżonego A. W. (2), zarzut LIV oskarżonego M. F., zarzut LXXVII oskarżonego G. O. ( pkt 1, 24, 42, 60, 96 sentencji wyroku )- zorganizowanie, kierowanie i udział w zorganizowanej grupie przestępczej.

W Kancelarii Tajnej złożono niejawną część uzasadnienia w zakresie omawianego czynu.

W dniu 12 stycznia 2007r zostało wszczęte śledztwo sygn. akt V Ds 1/07 w sprawie działalności zorganizowanej grupy przestępczej mającej na celu nielegalny obrót znacznymi ilościami środków odurzających i substancji psychotropowych.

Wskazane śledztwo dotyczy zorganizowanej grupy o charakterze zbrojnym działającej w okresie od 1998r do 2007r na terenie C. i innych miejscowościach. Z akt sprawy V Ds 1/07 do odrębnego prowadzenia zostały wyłączone materiały przeciwko oskarżonym K. K. (1), A. W. (1), A. W. (2), M. F., P..S. (1), P. S. (4), S. N. i G.O. w zakresie zarzutów objętych postępowaniem w niniejszej sprawie. Wyłączone materiały zostały zarejestrowane w Prokuraturze Okręgowej w C. pod sygn. V Ds 89/08 i wniesiono w tym zakresie w niniejszej sprawie akt oskarżenia.

Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że w początkowym okresie zorganizowana grupa przestępcza koncentrowała się wokół działalności A. W. (1) ps. (...). A. W. (1) był w przeszłości żołnierzem Legii Cudzoziemskiej. Z tego okresu posiadał dużą wiedzę o różnych rodzajach broni palnej oraz materiałach wybuchowych. Nawiązał także wówczas szereg kontaktów w P. i za jej granicami. Przeszłość żołnierza Legii Cudzoziemskiej była podstawą do budowania swojej legendy. Jego wiedza o broni i materiałach wybuchowych, kontakty, które posiadał, w powiązaniu z przeszłością „żołnierską”, pozwoliły mu na uzyskanie silnej pozycji w świecie przestępczym. A. W. (1) posiadał także kontakty umożliwiające mu dostęp do broni palnej i środków odurzających. A. W. (1) cieszył się uznaniem wśród osób postawionych wysoko w środowisku przestępczym – spoza C.. Między innymi jego partnerem w interesach był nieżyjący P. N. ps. (...)- syn osoby posługującej się ps. (...). Takie kontakty wzmacniały pozycję A. W. (1) w lokalnym – (...) środowisku przestępczym, a także pozwalały mu na działanie poza lokalnym terenem.

Początek działania grupy przestępczej założonej i kierowanej przez A. W. (1) to 1998r. Początkowo grupa przestępcza A. W. (1) koncentrowała się na obrocie środkami odurzającymi, oraz wymuszaniu pieniędzy płaconych członkom grupy za tzw. ochronę agencji towarzyskich, dyskotek. W 1999r zorganizowana grupa przestępcza A. W. (1) zyskała nieformalną siedzibę, którą był lokal agencji towarzyskiej (...) w C. przy ul. (...), której właściciele płacili „haracz” A. W. (1), oraz byli zmuszeni zatrudniać w charakterze „ochrony” jego „żołnierzy”. Taka sytuacja miała np. miejsce w agencji towarzyskiej (...), gdzie „bramkarzy” wskazywał A. W. (1) ( szerzej jest o tym mowa w części uzasadnienia dotyczącej wymuszeń rozbójniczych na Z. G. (1) i R. C. (1) ) W początkowym okresie funkcjonowania grupy przestępczej A. W. (1), obok niego jej członkami byli nieżyjący A. M. (1) ps. (...), oraz Z. J. (1) ps. (...). Od października 2000r członkami grupy przestępczej A. W. (1) zostali K. K. (1) i A. W. (2). W listopadzie 2001r dołączył do grupy przestępczej R. K. (1)- szwagier A. W. (1). Pod koniec 2002r członkiem grupy przestępczej został także M. F.. Rok 2002, to szczyt rozkwitu siły i znaczenia grupy przestępczej A. W. (1). Członkowie zorganizowanej grupy przestępczej A. W. (1) posiadali broń palną i substancje wybuchowe. Początkowo broń i substancje wybuchowe posiadał tylko A. W. (1), w późniejszym czasie w posiadanie broni i substancji wybuchowej wszedł K. K. (1) ( w jego imieniu broń palną i substancję wybuchową posiadał A. W. (2) ). Inni członkowie grupy wiedzieli o jednostkach broni i substancjach wybuchowych posiadanych przez jej członków. W okresie kierowania grupą przez A. W. (1), zajmowała się ona obrotem środkami odurzającymi, popełnianiem przestępstw przeciwko życiu, zdrowiu, mieniu i obrotowi gospodarczemu. W grupie przestępczej A. W. (1) istniały stałe więzy organizacyjne w ramach wspólnego porozumienia, istniał podział ról wśród członków grupy, czyny były popełniane po ich wcześniejszym zaplanowaniu i przygotowaniu. Cele działania grupy były akceptowane przez oskarżonych. Oczywiście nie wszyscy członkowie grupy uczestniczyli w popełnieniu każdego przestępstwa. Elementem, który spajał istnienie grupy przestępczej, było niekwestionowane przywództwo A. W. (1). A. W. (1) wzbudzał w członkach swojej grupy szacunek, wynikający z jego siły fizycznej, uprawiania sztuk walki, umiejętności posługiwania się bronią i dostępu do niej i materiałów wybuchowych. Wzbudzał także strach z powodu swojej bezwzględności, determinacji w dążeniu do celu. Już od 2000r K. K. (1) i A. W. (2) ( ten ostatni w mniejszym stopniu ) zaczęli się trudnić lichwą. A. W. (1) nie uczestniczył w tej działalności. Nie czerpał z niej korzyści. Dla K. K. (1) i A. W. (2) dochody z lichwy stały się wkrótce znaczące. Od 2002r ich działalność lichwiarska miała już zorganizowany charakter. Wykorzystywali udział w grupie przestępczej A. W. (1) do działalności lichwiarskiej w tym sensie, że przynależność do tej grupy wzmacniała ich pozycję w środowisku przestępczym. Fakt bycia „żołnierzem” A. W. (1), przynajmniej na terenie C., sprawiał, że liczono się z nimi, nikt nie ośmielił się ingerować w ich działalność lichwiarską. Zarazem przynależność do grupy sprawiała, że mieli większy „dar” przekonywania dłużników by zwrócili pożyczone pieniądze. Czuto wobec nich respekt, bano się ich.

Jak mówiono, A. W. (1) był nie kwestionowanym szefem tej grupy, stworzył ją i nią kierował. Pośród dwójki K. K. (1) i A. W. (2), wyżej w hierarchii grupy stał K. K. (1). A. W. (2) został wprowadzony do grupy przestępczej przez K. K. (1). Uważał go za swojego „przełożonego”, choć nigdy nie kwestionował przywództwa A. W. (1). Podobnie było z M. F.. Członkiem grupy przestępczej A. W. (1) stał się od końca 2002r. Przynależność do grupy przestępczej A. W. (1), K. K. (1) i A. W. (2) przypieczętowali udziałem w wywozie do N. 1 kg amfetaminy w październiku 2000r. Udział w obrocie tym środkiem odurzającym był swoistą inicjacją, sprawdzianem , a także podstawą do zaufania, którym byli darzeni przez A. W. (1). W wypadku M. F. było podobnie. Został wprowadzony do grupy przestępczej przez K. K. (1) i A. W. (2), z którymi się znał, razem z nimi, choć na najmniejszą skalę, zajmował się lichwą. Inicjacją M. F. w przestępczości w ramach zorganizowanej grupy przestępczej A. W. (1) było posiadanie przez niego pod koniec 2002r substancji wybuchowej (...), oraz na początku 2003r udział w oszustwie na szkodę (...) przy wywozie za granicę i sprzedaży (...). M. F. przestał działać w grupie przestępczej A. W. (1), gdy od 15.04.2003r rozpoczął odbywanie kary pozbawienia wolności. Kierownictwo grupą przestępczą przez A. W. (1) zakończyło się w maju 2003r. Został wówczas tymczasowo aresztowany, jak również zostali aresztowani K. K. (1) i A. W. (2), do sprawy wymuszeń rozbójniczych na J. S. i C.G.. Na wolności pozostali wówczas, spośród członków grupy przestępczej, jedynie R. K. (1) i Z. J. (1). Wówczas w areszcie K. K. (1) zaproponował A. W. (2), wypowiedzenie posłuszeństwa A. W. (1) i skupienie się na działalności lichwiarskiej, która przynosiła im już wówczas poważne dochody. A. W. (2) od razu na to przystał. Uważali obaj, że to dobry moment. Uzyskali już w środowisku przestępczym silną pozycję dzięki A. W. (1), nie obawiali się więc, że ich działalność lichwiarska zostanie przez kogoś przejęta, ktoś będzie na nich wymuszał haracze. A. W. (1) ukrył przed nimi część dochodów, które uzyskał z wymuszeń, a więc był to dobry pretekst, aby się z nim rozstać. Był pozbawiony wolności, nie obawiali się więc jego reakcji. K. K. (1) i A. W. (2) zamierzali kontynuować działalność przestępczą realizowaną w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, jednak jej kierownictwo przejąć miał K. K. (1). Była to kontynuacja działalności w ramach grupy przestępczej A. W. (1), z położeniem nacisku na inny profil działalności. K. K. (1) organizował środki pieniężne w celu udzielania ich jako pożyczek. Stworzył też system osobistej odpowiedzialności osób, które pozyskały pożyczkobiorcę za spłatę zobowiązania. Nie rejestrował tej działalności jako działalności gospodarczej, nie zawierał w większości wypadków pisemnych umów pożyczek, rzadkością były zabezpieczenia pożyczek. Pożyczek udzielał przeważnie na 8-10% w stosunku miesięcznym. Takie oprocentowanie sprawiało, że pożyczki były zaciągane przez osoby, które nie były w stanie ( nie miały zdolności kredytowej ) uzyskać kredytu, albo poszukiwały środków na działalność, której bank by nie skredytował. Świadomość tego sprawiała, że K. K. (1) chciał dysponować organizacją, zdolną do zmuszenia dłużników do spłacania pożyczek. Nie wchodziły w grę instrumenty prawne. Pozostały więc siłowe. Zamierzał więc przejąć kierownictwo grupą przestępczą po A. W. (1), która miała być narzędziem do dyscyplinowania dłużników, a w razie potrzeby do wymuszenia na nich spłaty zobowiązań. Stworzył w ramach grupy swoisty system motywacyjny. Polegał na tym, że każdy kto polecił pożyczkobiorcę, odpowiadał za niego , „to był jego klient”. Oznaczało to w praktyce, że taka osoba odpowiadała za zapłatę odsetek przez pożyczkobiorcę oraz kapitału. W razie nie regulowania płatności musiała płacić raty K. K. (1) zamiast pożyczkobiorcy. Zarazem jeśli taki klient spłacał pożyczkę, osoba za niego odpowiedzialna otrzymywała część odsetek- to było jej wynagrodzenie. Ten system miał z jednej strony skłaniać do zachowań agresywnych wobec opornych, z drugiej motywować do pozyskiwania nowych klientów. Samo udzielania pożyczek, lichwa, nie były przestępstwem. Natomiast celem funkcjonowania grupy przestępczej pod kierownictwem K. K. (1), było wymuszanie w każdy sposób spłaty zobowiązań z tytułu lichwy. Niejako założeniem lichwy - w wydaniu K. K. (1) było, że każdy klient, który popadł w opóźnienie, musiał liczyć się ze standardowymi- w jego mniemaniu, działaniami windykacyjnymi, takimi jak groźby karalne, niszczenie i uszkadzanie mienia, pozbawianie wolności, pobicie. Już gdy K. K. (1) i A. W. (2) byli aresztowani do kwietnia 2004r, byli zdecydowani kontynuować działalność w takiej strukturze przestępczej. Założyli, że przyłączy się do nich M. F., który od kwietnia 2003r odbywał karę pozbawienia wolności. Tak też się stało. Gdy M. F. opuścił zakład karny w grudniu 2004r, od początku 2005r K. K. (1) zaczął podżegać go do dokonania zabójstwa A. W. (1). Wyrażenie zgody przez M. F. na dokonanie tego zabójstwa, było inicjacją jego działalności w grupie przestępczej, którą aktualnie kierował K. K. (1).

Jak powiedziano grupa przestępcza K. K. (1), wyodrębniła się z grupy przestępczej A. W. (1), poprzez przejęcie kierownictwa w grupie, oraz ograniczenie składu osobowego. Tworzyły ją 3 osoby, uczestniczące wcześniej w grupie przestępczej pod kierownictwem A. W. (1). K. K. (1) miał niekwestionowaną pozycję przywódcy tej grupy. A. W. (2) był wówczas najbliższym jego współpracownikiem, ale nie oznaczało to, że miał wyższą pozycję niż M. F.. K. K. (1) rozdzielał im zadania , wydawał polecenia, każdemu z osobna, choć czasem ich zadania były wspólne. Cele jakie K. K. (1) im powierzał, dotyczyły „obsługi” dłużników. Wskazywał im dni tygodnia i miesiąca, w jakich określone osoby miały płacić odsetki od zaciągniętych pożyczek oraz wysokości tych odsetek. Zadaniem A.W. i M. F. było ściąganie tych należności. Wobec opornych, na polecenie K. K. (1) stosowano przemoc lub groźby jej użycia. Uwieńczeniem takich form wymuszania spłaty pożyczek było zabójstwo W.S.. Dominacja, przywództwo K. K. (1) wynikało z trzech rzeczy. Pierwsza to fakt, że tylko on posiadał kontakty niezbędne do pozyskania środków pieniężnych w celu wykorzystania ich do udzielania pożyczek. A. W. (2) i M. F. nie mieli takich możliwości. Wiedzieli, że środki te pochodzą od różnych osób, które w ten sposób je „lokują” Jednak nie znali ich wszystkich, nie byli dla nich partnerami. Druga to fakt, że dochody z odsetek, które zarabiali dzięki K. K. (1) stały się ich podstawowym źródłem dochodu. Zatem K. K. (1) zapewniał im źródło utrzymania, bez niego nie mogliby utrzymać takiego poziomu życia. Trzecia to odczuwany przez nich strach, respekt przed K. K. (1). Szanowali go z jednej strony za talent organizacyjny, nazywali go „mózgiem”. Z drugiej bali się go, ponieważ dobrze go znali, wiedzieli, że jest bezwzględny, że nie zawaha się przed niczym, aby osiągnąć zamierzony cel, że nie ma żadnych skrupułów. Grupa przestępcza kierowana przez K. K. (1) posiadała broń palną i materiały wybuchowe. Należały one do K. K. (1), były tzw. bronią i materiałami „grupowymi”. Broń i materiały nie były używane do popełnienia konkretnych przestępstw. Natomiast nie wykluczano ich użycia, szczególnie, gdyby zachodziła potrzeba obrony interesów grupy w dziedzinie lichwy. Członkowie grupy K. K. (1) wiedzieli, że „na mieście”, wśród osób ze środowiska przestępczego, istniała wiedza, że są w posiadaniu broni i materiałów wybuchowych. To wpływało na pozycję grupy K. K. (1) w środowisku przestępczym, na poczucie niezależności, samodzielności, brak obawy, że inne osoby spróbują ich sobie podporządkować i przejąć interes „lichwiarski”. Grupa przestępcza K. K. (1) została rozbita w styczniu 2007r, wraz z aresztowaniem A. W. (2) i M. F..

Dowód: wyjaśnienia A. W. (1): t. 24 - k. 4777-4779, protokół z eksperymentu procesowego k. 4780-4781, k. 4782-4792, t. 26 - k. 5077-5082, oraz k. 5224-5233, t. 28 - k. 5553-5558, t. 31 - k. 6095-6097, protokół z eksperymentu procesowego k. 6100-6101, t. 32 - k. 6304-6308, t. 33 - k. 6690-6694, t. 34 - k. 6695-6698, t. 38 - k. 7664-7666, protokół okazania fotografii z k. 7684-7686, t. 42 - k. 8447-8449, k. 8460-8461, t. 48 - k. 9576-9577, t. 51 - k. 10181-10190, t. 55 - k. 11118-11121, 12338-12339, 12340-12342 , wyjaśnienia A. W. (2) : k. 12378-12382, 12427-12435, 12457-12460, 12566-12573, 12780-12789, 12805-12811, 12961-12963, 13007-13013, 13018-13027, 13044-13052, 13084-13091, 13204-13212, 13231-13236, 13250-13251, k. 2258-2268 (t. XII), k. 2589-2601 (t. XIII), k. 2672-2688 (t. XIV), k. 2782-2791 (t. XIV). k. 2842-2856 (t. XV ), k. 2952-2961 (t. XV), k. 2979-2985 (t. XV ), eksperyment procesowy z k. 3464-3470 (t. XVIII), wyjaśnienia z k. 3478-3484 (t. XVIII), k. 3485-3490, (t. XVIII), eksperyment procesowy z k. 3668-3669 (t. XIX), eksperyment procesowy z k.3670-3671 (t. XIX), eksperyment procesowy z k. 3692-3695 (t. XIX), wyjaśnienia z k. 3818-3824 (t. XIX), k. 4068-4069 (t. XXI), k. 5166-5170 (t. XXVI), z protokół konfrontacji z J. S. k. 6022-6023 (t. XXVIII ), k. 6686-6688 (t. XXX), k. 6821-6822 (t. XXXIV), k. 9111-9112 (t. XLVI) , k. 9547-9570 (t. XLVIII), k. 9611-9612 (t. XLVIII), k. 9113-9115 (t. XLVI), eksperyment procesowy z k. 9828-9829 (t. XLIX), k. 9830-9832 (t. XLIX), k. 10091-10093 (t. L), k. 11319-11320 (t. LVI), k. 11389 -11391(t. LVII), k. 11398-11400 (t. LVII), k. 11475-11477 (t. LVII),

W poniższych punktach uzasadnienia opisano przestępstwa popełnione przez członków grupy przestępczej, kierowanej początkowo przez A. W. (1), a potem K. K. (1). Będą z nich wynikać cele grupy przestępczej A. W. (1) i K. K. (1), metody działania, przywództwo, struktura, posiadanie broni i materiałów wybuchowych.

Jak powiedziano wyżej, od 2002r lichwa, którą zajmował się przede wszystkim K. K. (1), a w mniejszym stopniu A. W. (2), zaczęła mieć zorganizowany charakter. Rozpoczęcie tej już zorganizowanej działalności lichwiarskiej czasowo zbiegło się z podjęciem przez A. W. (2) pracy w (...) R. S. (1), gdzie pracował jako windykator do czerwca 2002r. Jednym z pierwszych dużych pożyczkobiorców był A. L. (1). Opisano w dalszej części uzasadnienia pozbawienie wolności A. L. (1), w celu zmuszenia go do zwrotu wierzytelności.

Kolejnym większym pożyczkobiorcą był ówczesny funkcjonariusz policji A. K. (1). A. W. (2) podczas pracy w (...) dowiedział się, że pożycza on pieniądze od R. S. (1). Zaproponował mu więc korzystniejsze warunki pożyczek. Również w tym wypadku pożyczane A. K. (1) pieniądze pochodziły od K. K. (1), ale za spłatę tych pożyczek był odpowiedzialny A. W. (2). A. K. (1) nie spłacał długu w wysokości 7.000 zł, A. W. (2) musiał więc płacić odsetki od tych pieniędzy K. K. (1). Pewnego dnia K. K. (1), A. W. (2) i M. F. pojechali pod dom A. K. (1). K. K. (1) powiedział, że A. W. (2) musi mu „(...)” i nakłonić w ten sposób do zwrotu pieniędzy z odsetkami. A. W. (2) wywołał A. K. (1) i na oczach K. K. (1) i M. F. pobił go. W wyniku tego zdarzenia znajomy A. K. (1) oddał 11.000 zł. Przywiózł te pieniądze A. W. (2). Był to dług 7.000 zł i naliczone odsetki.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2595-2597, 3820, 9831-9832, 12427-12435, wyjaśnienia złożone w czasie eksperymentu procesowego-k. 3467, 12963, 13012-13013, 13022, wyjaśnienia M. F.-k. 3495, zeznania świadka A. S. (1) –k. 9739-9740, 15603-15605, 15845-15847, 15919-15922, zeznania świadka R. S. (1)-k. 9743-9745, 15000-15003, wyjaśnienia A. K. (1)-k. 16377-16387, 16738-16740.

Również w 2002r K. K. (1) pożyczał pieniądze J. R. (1) na cele związane z działalnością gospodarczą, którą prowadził jej konkubent M. A. (1). Były to drobne pożyczki, oprocentowane na 10% miesięcznie. W sumie dług po pewnym czasie urósł do ok. 30.000 zł. Gdy zaczęły się problemy ze spłatą zadłużenia, K. K. (1) „wstawił” J. R. (1) do agencji towarzyskiej (...), gdzie miała odpracować dług. Przez cały okres jej pracy zabierał, na początku cały jej zarobek, później zostawiał jej drobną jego część. J. R. (1) buntowała się, nie chciała tam pracować. K. K. (1) niejednokrotnie uderzył ją w twarz, wyzywał by zmusić do posłuchu. Odbierał od niej pieniądze sam, albo kazał to robić A. W. (2). Taka sytuacja trwała jeszcze w roku 2004.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2676-2677, 12811, 12963-12964, 13021, częściowo zeznania świadka J. R. (1) –k. 9003-9005, 15037-15038, częściowo zeznania świadka M. A. (1) –k. 9006-9008, 15463-15464, zeznania świadka J. A. (1)- 15459-15460.

Innym klientem, który pożyczył pieniądze od K. K. (1) był G. O.. To także był klient, który pożyczył pieniądze za pośrednictwem A. W. (2), który odpowiadał za jego dług. Pożyczka wynosiła 4.000 zł, była oprocentowana na 10% miesięcznie, z czego 7% miało być dla K. K. (1), a 3% dla A. W. (2). Została udzielona przed aresztowaniem A. W. (2) i K. K. (1) do sprawy wymuszeń na J. S.. W czasie gdy A. W. (2) i K. K. (1) byli aresztowani, G.O. przestał płacić odsetki. Zatem gdy opuścili areszt, A. W. (2) pojechał do domu G.O. w M. i w rozmowie z jego żoną powiedział, że jej mąż jest mu winny pieniądze i chce się z nim skontaktować. Zostawił jej swój numer telefonu. Ta rozmowa nic nie dała, a A. W. (2) musiał K. K. (1) płacić za G.O. odsetki. Zadzwonił więc do żony G.O. i powiedział, że jeśli nadal nie będzie spłacany dług to zawiadomi prokuraturę i opowie o tym i „o czymś jeszcze”. A. W. (2) liczył, że żona G.O. przekaże mężowi tą rozmowę i ten domyśli się, że to „coś jeszcze”, to przestępstwa, w których uczestniczył G.O.. Ten telefon odniósł skutek. Tego samego dnia do A. W. (2) zadzwonił G.O., powiedział, że jest w USA i będzie spłacał dług. Jednak nadal nie wpływały żadne pieniądze. Wtedy sprawą zajął się K. K. (1). Kazał A. W. (2) podpalić bar G.O. w M.. Powiedział, że pojadą z nim J. B. (1) i jeden z nieżyjących braci M.. W połowie 2004r A. W. (2) z w/w osobami pojechali samochodem A. W. (2) do M.. Mieli ze sobą benzynę w butelce. J. B. (1) wziął tą butelkę, podpalił szmatę wetkniętą do niej i rzucił w narożnik budynku. Pojawił się płomień i wszyscy trzej odjechali stamtąd. W C. byli wcześnie rano, około 6.00-7.00. Z samego rana zadzwonił do A. W. (2) G.O.. Najpierw zadzwonił na komórkę i zapytał gdzie jest A. W. (2). Gdy A. W. (2) powiedział, że w domu, G.O. się rozłączył i zadzwonił na telefon stacjonarny. Był przejęty. A. W. (2) nie przyznał się do próby podpalenia, ale dawał odczuć, że wie o tym zdarzeniu. G.O. zapewnił, że będzie przekazywał pieniądze i przekazami (...) w ciągu miesiąca spłacił dług, który z odsetkami wynosił wówczas już prawie 9.000 zł.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2789-2790, wyjaśnienia złożone w czasie eksperymentu procesowego –k. 3670-3671, 12430-12431, 12964, 13012.

Próby podpalenia baru G.O. nie zgłoszono Straży Pożarnej.

Dowód: informacja z PSP z B. –k.5444.

Jednym z dłużników K. K. (1) był też T. G. (1), który pożyczył od niego ok. 10.000 zł. W 2005r po spłacie części długu T. G. (1) zaczął unikać K. K. (1) i przestał mu płacić. K. K. (1) nie mógł ustalić gdzie T. G. (1) przebywa, ale wiedział gdzie mieszkają jego rodzice. Mieszkali w bloku mieszkalnym w B., przy ul. (...). K. K. (1) kazał M. F. by jeździł pod blok w B., gdzie zamieszkiwali rodzice dłużnika i miał wybijać im szyby w oknach. Trzykrotnie z M. F. jeździł tam także A. W. (2). M. F. wybijał szyby rzucając w nie kamieniami, a raz na polecenie K. K. (1), oblał benzyną żaluzje okienne i podpalił je. W każdym wypadku wybicia szyb, następnego dnia M. G. zlecał szklarzowi wymianę szyby. Wybicia szyb miały miejsce 10.01.2005r, następne 8.02.2005r, ostatnie 3.04.2005r. Podpalenie żaluzji, które M. G. założył aby chronić szyby przed dalszym wybijaniem, miało miejsce na początku maja 2005r. W pewnym momencie K. K. (1) nie polecał już im, M. F. i A. W. (2), by jeździli wybijać szyby. Nie mówił dlaczego, ale powiedział, że to była dobra metoda.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 3481, wyjaśnienia A. W. (2) w czasie eksperymentu procesowego –k. 3466, 13012, wyjaśnienia M. F. –k. 3849-3850, zeznania świadka M. G. (1)-k. 7161-7162, 15706-15707, rachunki z zakładu szklarskiego –k. 7163-7164, częściowo zeznania świadka T. G. (1) –k. 7179-7181, 18313.

Podobnych metod w celu zmuszenia do zapłaty długu K. K. (1) kazał użyć w stosunku do rodziców swojego dłużnika M. T. (1), opisano ustalenia w tym zakresie, oraz omówiono dowody przy omawianiu zarzutu XIX K. K. (1), przy czym w tym wypadku nie wybijano szyb, tylko wbito siekierę w drzwi i podpalono wycieraczkę pod drzwiami.

W podobny sposób K. K. (1) kazał „zmotywować” do spłacania długu I. D. (1). I. D. (1) pożyczyła od K. K. (1) w 2004r najpierw 10.000 zł, oprocentowane 10% w stosunku miesięcznym i spłaciła dług z zaciągniętego kredytu. Potem w połowie 2005r pożyczyła 2.500 zł i pod koniec 2005r miała problem z płaceniem odsetek. Poprosiła więc K. K. (1), aby „zawiesił” na 3 miesiące płacenie przez nią odsetek. K. K. (1) zgodził się na to, ale gdy po upływie tego terminu nadal nie płaciła odsetek i zaczęła go unikać, pojechał z M. F. i A. W. (2) i pokazał M. F. gdzie ona ma swój dom w R.. Kazał wybić szyby w jej domu. We wrześniu 2006r A. W. (2) i M. F. pojechali pod dom I. D. (1) i M. F. rzucił kamieniem w szybę w drzwiach balkonowych. Szyba pękła. A. W. (2) poprosił po tym zdarzeniu K. K. (1), aby mu pozwolił przejąć tą dłużniczkę, miał za nią odpowiadać. K. K. (1) zgodził się, a A. W. (2) nie naciskał I. D. (1) do zapłaty, mówił jej, że zapłaci mu jak będzie miała pieniądze. Kłopoty zaczęły się znowu, kiedy A. W. (2) aresztowano w styczniu 2007r. Zjawił się u niej K. K. (1) i powiedział o aresztowaniu A. W. (2), oraz, że zatrzymano go gdyż znaleziono u niego narkotyki i broń. Powiedział, że od tej pory jemu ma płacić dług. Zapłaciła odsetki, ale zaraz potem znowu nie miała pieniędzy. Wtedy z różnych numerów telefonów zaczęła dostawać sms-y z pogróżkami o treści „żarty się skończyły”, „przyjedziemy i zrobimy (...)”. K. K. (1) w czasie rozmów z nią nie przyznawał się do tych sms-ów. K. K. (1) wskazał jej R. D. (1), któremu miała oddawać pieniądze. I. D. (1) spłaciła dług, przy czym pożyczyła 2.500 zł, a spłaciła 7500 zł. W czasie eksperymentu procesowego z udziałem A. W. (2) w dniu 12.09.2007r, A. W. (2) wskazał dom I. D. (1), w którym nadal była uszkodzona szyba. W dniu 19.03.2008r, przed przesłuchaniem I. D. w dniu 21.03.2008r, przeprowadzono oględziny miejsca, w którym jest położony jej dom i opisano nadal uszkodzoną szybę, dokumentując jej stan zdjęciami.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 3482, wyjaśnienia złożone w czasie eksperymentu procesowego –k. 3693-3694, 13012, zeznania świadka I. D. (1) –k. 7692-7695, 15701-15703, protokół oględzin z dokumentacją zdjęciową –k. 7689-7691,

Takie metody windykacji osiągnęły swoje apogeum przy dłużnikach W. S. (1) i S. W. (1). W. S. został na skutek podżegania K. K. (1) i A. W. (2) pozbawiony życia przez swego syna P. S. (2), by z polisy ubezpieczenia na życie można było uzyskać odszkodowanie z przeznaczeniem na uregulowanie zadłużenia z pożyczek. S. W. (1) przeżył tylko dlatego, że A. W. (2) nie zrealizował jego zabójstwa, do czego był podżegany przez K. K. (1). Oba przestępstwa omówiono w dalszej części uzasadnienia.

Oczywiście oprócz tych w/w pożyczkobiorców, K. K. (1) pożyczał pieniądze na procent wielu innym osobom, które spłacały swoje zobowiązania z tego tytułu i nie stosowano wobec nich w tym celu przemocy. Umowy pożyczek z reguły były zawierane ustnie. Nie stosowano żadnych zabezpieczeń spłaty zobowiązań. Jednak w 2005r zmarł jeden z klientów K. K. (1), a rodzina zmarłego nie chciała spłacić jego długu. Wówczas K. K. (1) wpadł na pomysł, aby jego klienci zawierali umowy ubezpieczenia na życie, gdzie jako uposażeni wskazywani byli z reguły K. K. (1), E. K. (1), D. K. (1), M. F., A. W. (2). Umowy takie były zawierane zawsze w (...), u agenta M. S. (1). Umowy zazwyczaj zawierano gdy wierzytelność wynosiła powyżej 10.000 zł.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2850, 13010-13011.

K. K. (1) zaczął zawierać takie umowy ubezpieczenia od 2005r. Zawsze kontaktował się w ich sprawie z agentem (...) M. S. (1). Mówił mu, że chodzi o zabezpieczenie wierzytelności, ale nie podawał żadnych szczegółów. Początkowo były to tylko umowy ubezpieczenia na życie, później, z inicjatywy K. K. (1) były zawierane także umowy z opcją ochrony ubezpieczeniowej w razie niezdolności do pracy. To K. K. (1) z reguły występował jako ubezpieczający, on wskazywał sumę ubezpieczenia, oraz uposażonych. M. S. (1) poznał także A. W. (2), który w kilku wypadkach umów występował jako ubezpieczający.

Dowód: zeznania świadka M. S. (1) – 16668-16669.

Jak już wspomniano jednym z pierwszych dużych pożyczkobiorców K. K. (1) był A. L. (1). Omówiono w dalszej części uzasadnienia stan faktyczny i dowody, na których się oparto co do przestępstwa, którego K. K. (1) i A. W. (2) dopuścili się na szkodę tej osoby.

Drugim z dużych pożyczkobiorców w tym początkowym okresie działalności lichwiarskiej lat 2001-2002 był funkcjonariusz policji A. K. (1). Ustalenia w zakresie dotyczącym udzielonych mu pożyczek, ich wysokości, oraz sposobu zmuszenia go do oddania pieniędzy poczyniono na podstawie dowodów w postaci zeznań A. S. (1)-k. 9739-9740, 15603-15605, 15845-15847, 15919-15922, R. S. (1) – k. 9743-9745, 15000-15003, A. K. (1)-k. 16377-16387, 16737-16740, oraz wyjaśnieniach A. W. (2) –k. 2595-2597, 3467, 3820, 9831-9832, 12427-12435. W ustaleniach tych nie chodzi o sam fakt udzielenia pożyczki, tylko o to jakich metod użyto by zmusić go do oddania pożyczonych pieniędzy z oprocentowaniem. W omawianym zakresie w całości dano wiarę wyjaśnieniom A. W. (2), który logicznie wyjaśnił z jakiego powodu pożyczono pieniądze A. K. (1) ( A. W. (2) pracował w (...) i wiedział, że A. K. (1) pożycza pieniądze od R. S. (1), więc zaoferował mu korzystniejsze warunki pożyczki ), skąd pochodziły pieniądze na ten cel ( przekazał mu je K. K. (1), bo A. W. (2) nie dysponował taką gotówką ), oraz , że pobił A. K. (1) by zmusić go do oddania długu. Wyjaśnienia A. W. (2) znajdują potwierdzenie w innych dowodach. Pierwszym są wyjaśnienia samego A. K. (1), który potwierdził, że jako ewentualnego pożyczkodawcę wskazał mu A. W. (2) R. S. (1), oraz, że gdy popadł w opóźnienie w płaceniu odsetek został pobity przez A. W. (2). A. K. (1) nie wiedział do kogo należały pieniądze pożyczone mu przez A. W. (2), fizycznie przekazał mu je A. W. (2). Jedyna różnica w jego wyjaśnieniach i zeznaniach przed sądem oraz wyjaśnieniach złożonych przez A. W. (2) dotyczy wysokości pożyczki. A. W. (2) podał, że była to kwota 6.000 zł, zaś A. K. (1), że to było 7.000 zł. Wydarzenia te miały miejsce w 2002r, zatem w sytuacji, gdy pożyczki nie dokumentowano pisemnie, jest możliwa ta rozbieżność w określeniu jej wysokości z uwagi na zwykły upływ czasu. W ocenie sądu, z pewnością sam zainteresowany- pożyczkobiorca powinien lepiej pamiętać jaką kwotę pożyczył, wobec czego w tym zakresie ustalenia oparto na wyjaśnieniach A. K. (1). Fakt tej pożyczki, oraz pobicia A. K. (1) przez A. W. (2) potwierdzili także R. S. (1), któremu A. K. (1) opowiedział o pobiciu, oraz A.S. (1), który widział A. K. (1) po pobiciu, widział, że miał spuchniętą twarz. A. S. (1) potwierdził także, że wiedział, że A. W. (2) i K. K. (1) pożyczali pieniądze na procent, oraz, że w pewnym momencie bardzo obaj interesowali się A. K. (1).

Te dowody łącznie tworzą spójny obraz ustalonego stanu faktycznego. Jedyne różnice dotyczyły wysokości pożyczki- o czym już mówiono, a warto dodać, że R. S. (1) podawał, że z tego co wiedział chodziło o 5.000 zł. W postępowaniu sądowym pojawił się nowy element, a mianowicie R. S. (1) zeznał wówczas, że pieniądze pożyczone A. K. (1) należały do A. W. (2) i nie wiąże tej pożyczki z osobą K. K. (1). Przy ocenie wyjaśnień i zeznań R. S. (1) , przy okazji omawiania przestępstwa popełnionego na szkodę A.L. (1), Sąd odniesie się do zeznań R. S. (1) składanych przed sądem. Przed sądem starał się, nieudolnie zresztą, odwołać wszystko to co mówił wcześniej, a miało niekorzystny wydźwięk wobec K. K. (1). R. S. (1) co prawda potwierdził prawdziwość odczytanych zeznań ze śledztwa, przy czym stwierdził, że w tych zeznaniach nie wymieniał K. K. (1), a wszystko co w nich mówił dotyczyło tylko A. W. (2). Dlatego z pożyczką dla A. K. (1) też nie wiąże K. K. (1). Stwierdził, że nazwisko K. K. (1) zostało dopisane do protokołu, ale nie potrafił powiedzieć czemu takich zapisów nie prostował, gdy podpisywał protokół. Zresztą dodał, że zapewne w niektórych sytuacjach wymieniał też K. K. (1), a tylko w niektórych je dopisano. W ocenie sądu R. S. (1) w tych zeznaniach podjął, nieudolną zresztą próbę, wycofania swoich zeznań w tym zakresie, który obciążał K. K. (1). To wycofanie polegało w pierwszej spontanicznej fazie zeznań na ciągłym wskazywaniu wyłącznie na A. W. (2), który wg R. S. (1) sam zajmował się udzielaniem pożyczek. Gdy R. S. (1) odczytano zeznania, które sam wcześniej złożył, zmienił sposób składania zeznań. Potwierdził prawdziwość zeznań odczytanych, zarazem insynuując, że fragmenty tych zeznań zostały dopisane, oczywiście te, które dotyczyły K. K. (1) i pokazywały go w niekorzystnym świetle. Świadek w żaden logiczny sposób nie potrafił wyjaśnić w jaki sposób te zapisy wypowiedzi, których nie udzielił, zachowały się w tym protokole, skoro sam podpisał go zaznaczając na k. 9747, że uczynił to po „osobistym odczytaniu jako zgodne podpisuję”. Świadek R. S. (1) przed sądem po prostu kłamał, starając się usilnie, by wszelkie niekorzystne aspekty jego zeznań były nakierowane wyłącznie na A. W. (2). Ten cel w zeznaniach świadka składanych przed sądem jest wyraźnie widoczny.

Oskarżeni w tej sprawie nie mają zarzutu popełnienia przestępstwa na szkodę A. K. (1), przedstawione ustalenia jedynie pokazują, jakich metod używał K. K. (1), by zmusić swoich dłużników do spłaty długu. Pokazują również, z jakiego powodu K. K. (1) czynił osobiście odpowiedzialnymi za spłatę długu tych, którzy pozyskali dla niego pożyczkobiorcę. A. W. (2) był odpowiedzialny za spłatę długu A. K. (1), musiał za niego płacić odsetki. Tym łatwiej było K. K. (1) nakłonić go do użycia przemocy wobec A. K. (1). W ten sposób mógł skutecznie kierować postępowaniem A. W. (2), skłaniać go do określonych- bezprawnych zachowań, wykorzystując aspekt finansowej odpowiedzialności A. W. (2), za poleconych przez niego pożyczkobiorców.

Kolejnym przykładem metod stosowanych przez K. K. (1), dla zmuszenia dłużników do zwrotu pożyczonych pieniędzy z oprocentowaniem, było zmuszenie J. R. (1) do świadczenia usług seksualnych w agencji towarzyskiej. Ustalenia w tym zakresie poczyniono na podstawie wyjaśnień A. W. (2) –k. 2676-2677, 12811 i 13021, którym sąd dał wiarę w całości w omawianym zakresie, zeznaniach świadka J. A. (1) –15459-15460, któremu także w tym zakresie dano wiarę w całości, oraz częściowo oparto się na zeznaniach świadków J. R. (1) –k. 9003-9005, 15037-15038 i M. A. (1) –k. 9006-9008, 15463-15464.

A. W. (2) w lipcu 2007r, opisując działalność lichwiarską K. K. (1), wskazał m.in. na M.A. (1) i jego konkubinę J. R. (1) jako jednych z pożyczkobiorców. Logicznie wskazał skąd ma wiedzę na ten temat ( czasami sam odbierał od J. R. (1) pieniądze zarobione w agencji towarzyskiej, a robił to na polecenie K. K. (1) ), racjonalnie wyjaśnił kolejną przyczynę swej wiedzy o tych wydarzeniach ( agencją towarzyską, w której J. R. (1) odpracowywała dług była Agencja (...), w której on i K. K. (1) stali na bramce ). Zatem A. W. (2) logicznie i racjonalnie wykazał, że mógł mieć wiedzę o tych okolicznościach. Sam fakt pożyczki i jej spłacania , w tym w okresie pracy w agencji towarzyskiej, potwierdziła w swoich zeznaniach J. R. (1), w tej części dano wiarę jej zeznaniom, ponieważ są zgodne z wyjaśnieniami A. W. (2). J. R. (1) w postępowaniu przygotowawczym zeznawała, że pożyczała pieniądze od A. W. (2) i K. K. (1), przed sądem sprecyzowała, że pożyczkodawcą był K. K. (1), oraz podobnie jak wyjaśnił A. W. (2), że pożyczone pieniądze dotyczyły działalności gospodarczej jej konkubenta M.A. (1). Świadek natomiast zaprzeczyła, aby jej praca w agencji towarzyskiej była wymuszona przez K. K. (1), by zabierał jej zarobione pieniądze, by używał wobec niej gróźb i siły fizycznej. W tej części sąd nie dał wiary zeznaniom świadka. Decyduje o tym nie tylko sprzeczność z wyjaśnieniami A. W. (2), które oceniono za wiarygodne, ale przede wszystkim nielogiczność i nieracjonalność zeznań świadka. Świadek bowiem wyraźnie unikała wszystkiego co dotyczyło okresu jej pracy w agencji towarzyskiej. Zaprzeczyła przede wszystkim, aby znała A. W. (1), R. K. (1) i Z. J. (1). A. W. (1) w omawianym okresie bywał niemal codziennie w agencji, jej właściciele opłacali mu haracz, stojący na bramkach A. W. (2) i K. K. (1) byli mu podporządkowani. J. R. (1) nie mogła nie znać A. W. (1) , jak i jego szwagra R. K. (1), fakt zaprzeczania tej znajomości wyraźnie wskazuje na to, że chciała wymazać z pamięci wszystko co dotyczyło tamtego okresu. Podobnie jest nie możliwe, aby w tamtym okresie nie poznała innego bywalca (...) Z. J. (1). Chęć wymazania z pamięci tamtych wydarzeń nie dziwi. A. W. (2) opisał jak ją traktowano, opisał, że trafiła do agencji zmuszona przez K. K. (1), który ją bił, wyzywał, ponieważ buntowała się przeciwko takiej pracy. Zeznaniom M.A. (1) dano wiarę w tej części, w której przyznał fakt pożyczek, przyznał fakt pracy swojej konkubiny w Agencji (...). W tej części zeznania jego są zbieżne z wyjaśnieniami A. W. (2) i zeznaniami J. R. (1). Natomiast odmówiono wiary tym zeznaniom w pozostałym zakresie, a więc co do tego, że J. R. (1) nie odpracowywała w agencji długu, oraz, że on sam nie znał w ogóle K. K. (1) i A. W. (2). Tutaj chęć zaprzeczenia okolicznościom dotyczącym przyczyny podjęcia pracy w agencji przez J. R. (1) przybrała zupełnie irracjonalny wymiar. M.A. (1) zaprzeczył bowiem nawet swej znajomości z K. K. (1) i A. W. (2). Zeznania świadka w tym zakresie są więc nawet sprzeczne z zeznaniami samej J. R. (1). J. R. (1) przecież wskazała w śledztwie, że pieniądze pożyczane dla konkubenta pochodziły od K. K. (1) i A. W. (2), a przed sądem sprecyzowała, że pożyczkodawcą był K. K. (1). Trudno zakładać, że M. A. (1) nie znał osoby, która pożyczyła im pieniądze i osób egzekwujących dług. Ale nie mniej ważna jest odpowiedź na pytanie , które postawiono przed sądem J. R. (1), o stosunki M.A. (1) i K. K. (1), które opisała jako koleżeńskie. Jej były konkubent natomiast zaprzeczył, aby w ogóle taką osobę jak K. K. (1) znał.

Jednak najlepszym potwierdzeniem prawdziwości wyjaśnień A. W. (2) są zeznania brata M. A. (1)- J. A. (1). J. A. (1) nie znał żadnych szczegółów, ale przyznał, że wiedział o tym, że J. R. (1) odpracowywała jakieś długi w agencji towarzyskiej. Z wyjaśnień A. W. (2) wynika, że J. R. (1) buntowała się przeciwko tej pracy, stąd stosowana wobec niej przemoc, która miała utrzymać ją w posłuszeństwie. Przeciwko „wstawieniu” konkubiny do agencji towarzyskiej protestował także M.A. (1), którego K. K. (1) kazał A. W. (2) pobić. Fakt, że dochodziło do tak drastycznych sytuacji, tłumaczy to skąd J.A. (1) mógł mieć wiedzę o tym, dlaczego konkubina jego brata podjęła pracę w agencji towarzyskiej.

Ustalenia w zakresie pożyczki udzielonej G.O., oraz metod użytych by go zmusić do zwrotu długu z odsetkami, oparto na wyjaśnieniach A. W. (2) –k.2789-2790, 3670-3671, 12427-12435. Wyjaśnieniom tym sąd dał wiarę w całości. Oskarżony szczegółowo, logicznie wyjaśnił o omawianych wydarzeniach, zawierając w swoich wyjaśnieniach także okoliczności świadczące o swojej działalności przestępczej. Świadczy to o szczerości i braku koniunkturalności tych wyjaśnień. A. W. (2) nie ukrył więc, że uczestniczył w próbie podpalenia baru G.O., zawiózł tam bezpośrednich sprawców, w tym jedynego żyjącego J. B. (1). Opisując te wydarzenia, ujawnił także przestępstwa popełnione wspólnie z G.O.. W czasie eksperymentu procesowego k. 3670-3671, wskazał miejsca opisane w swoich wyjaśnieniach, co dodatkowo wzmacnia ich wiarygodność. Do tych wyjaśnień odnosił się G.O.. Jego wyjaśnienia, choć zapewne miały w założeniach podważyć wiarygodność A. W. (2), wbrew jego intencjom jedynie je potwierdziły.

Wyjaśnienia G.O. w omawianym zakresie ewoluowały. W pierwszych k. 6817-6820, zaprzeczył w ogóle by znał A. W. (2) i K. K. (1). Gdy skonfrontowano go z A. W. (2) –k. 6821-6822, potwierdził, że zna A. W. (2), ale jedynie jako ochroniarza z agencji towarzyskiej (...), w której był 3 razy. Zaprzeczył, aby cokolwiek z nim go łączyło. W czasie kolejnych wyjaśnień k. 9050-9054, stwierdził, że jednak coś go łączyło z A. W. (2). Wyjaśnił, że kiedyś A. W. (2) pożyczył mu w czasie pobytu w agencji (...) 1000 zł, które G.O. przegrał grając na automatach. Ustalili, że G. O. kiedyś mu odda te pieniądze, a A. W. (2) poprosił go o udostępnienie mu lokalu w miejscu zamieszkania G.O., w którym mógłby prowadzić agencję towarzyską. G.O. nie wyraził na to zgody i wówczas nagle A. W. (2) zaczął domagać się od niego zwrotu rzekomych nakładów poniesionych na otwarcie agencji, których w istocie nie poniósł. G.O. przyznał, że przy wykorzystaniu (...) przekazał A. W. (2) z Niemiec 150 Euro, a z USA 1000 USD. Wyjaśniając przed sądem 30.11.2009r –k.13291-13292, G.O. powiedział, że poznał przypadkowo A. W. (2) w listopadzie 2002r. Podwoził bowiem wracając z Niemiec do P. kobietę, przygodnie spotkaną, która zaprosiła go do agencji towarzyskiej (...) na herbatę. Tam poznał A. W. (2). G.O. grał na automatach, nie miał złotówek, A. W. (2) pożyczył mu 200 zł. Mówili o samochodach, A. W. (2) zapytał go czy może mu z Niemiec sprowadzić B.. Gdy G.O. zapewnił go, że ma takie możliwości, A. W. (2) dał mu zaliczkowo 1000 zł, po wcześniejszym ustaleniu, że ten samochód będzie kosztował do 1000 Euro. Ustalili, że jeśli G.O. sprowadzi auto w tej cenie, to nie będzie musiał oddawać 1200 zł A. W. (2). G.O. sam też powiedział, że w M. ma duży lokal, wówczas A. W. (2) wyraził gotowość prowadzenia w nim agencji towarzyskiej, nad czym G.O. miał się zastanowić. Do drugiego spotkania doszło 3 dni później, gdy G.O. wracał do Niemiec. Wówczas powiedział A. W. (2) w agencji (...), że na razie nie zgadza się na prowadzenie agencji w jego lokalu bo w rodzinie ma księdza, potwierdził też , że z Niemiec sprowadzi dla niego B.. Wiosną 2003r A. W. (2) telefonicznie zaczął domagać się zwrotu pieniędzy, a przynajmniej ich części, więc G.O. polecił swojej żonie by przekazem zapłaciła A. W. (2) 450 zł. Z Niemiec przez (...) przekazał A. W. (2) jeszcze 190 Euro i uznał, że 1200 zł zostało w ten sposób zwrócone. Na rozprawie 11.01.2010r-k.13483-13486, G.O. dodatkowo wyjaśnił, że w maju 2003r z Niemiec zadzwonił do A. W. (2) i powiedział, że nie sprowadzi mu samochodu i uważa umowę za rozwiązaną. A. W. (2) nie zgłaszał do niego żadnych roszczeń. Dopiero w 2004r, gdy był w USA dowiedział się od żony, że był u niej jakiś „obrzydliwy” facet, który domaga się pieniędzy i zostawił numer telefonu. G.O. zadzwonił pod ten numer, okazało się, że tym „facetem”, był A. W. (2), który zażądał 2000 zł, mówiąc, że poniósł wydatki związane z planami założenia agencji, oraz sprowadzeniem samochodu. Groził, że jak nie dostanie pieniędzy ucierpi rodzina G.O., a jego pobyt w USA go także nie ochroni. G.O. przestraszył się tych gróźb i polecił żonie przekazać A. W. (2) 2000 zł, a sam także przez (...) przekazał mu kwotę 500 USD. Po odczytaniu wyjaśnień ze śledztwa G.O. powiedział, że w pierwszych zaprzeczał znajomości z A. W. (2), a w kolejnych nie podawał szczegółów dotyczących podjęcia się sprowadzenia z Niemiec B. i przyjęcia zaliczki na ten poczet, ponieważ nie chciał mieć z A. W. (2) nic wspólnego, nie chciał żeby sprawa tego auta wypłynęła. Z tej przyczyny nie mówił także o groźbach ze strony A. W. (2) i o jego dwóch wizytach w M.. To, że w śledztwie nie mówił, że przez żonę oddał A. W. (2) 450 zł, że podawał wcześniej, że z Niemiec oddał 150 Euro, a obecnie podał, że oddał 190 Euro, że 2000 zł przekazane A. W. (2) pochodziło z rachunku bankowego syna, wynikało z tego, że nie uważał, aby te kwestie miały znaczenie, nie chciał mieć z A. W. (2) nic wspólnego, więc nie podawał tych szczegółów, dopiero wraz z upływem czasu odtworzył sobie wszystkie kwoty pieniędzy przekazane A. W. (2), a poza tym w prokuraturze nie miał swobody wypowiedzi. Był tam szczuty, poganiano go, mówiono, że to co mówi, jest nie logiczne.

To krótkie przytoczenie , w omawianym zakresie, wyjaśnień G.O., uzasadnia tezę, że wbrew intencjom, zamiast podważyć i obalić wyjaśnienia A. W. (2), swoimi wyjaśnieniami pełnymi sprzeczności z doświadczeniem życiowym, zasadami logiki i zdrowego rozsądku, jedynie potwierdził wiarygodność tego, o czym mówił A. W. (2).

Zupełnie nie wiarygodne, nie logiczne, nie racjonalne jest to, że A. W. (2), zupełnie nieznanemu mężczyźnie, widzianemu po raz pierwszy, o którym nic nie wiedział, miałby pożyczyć 200 zł, oraz zaliczkowo przekazać 1000 zł na poczet sprowadzenia auta z N.. Tak postąpić mógłby tylko ktoś wyjątkowo naiwny, a taką osobą na pewno nie był A. W. (2). O G.O. A. W. (2) miał wiedzieć tylko tyle, że przebywa w N., że w P. ma adres zamieszkania w M.. Mimo to od razu był zainteresowany wykorzystaniem lokalu G.O. na potrzeby prowadzenia agencji towarzyskiej, lokalu, którego nigdy nie widział. Całkowicie niewiarygodnie brzmią słowa G.O. o tym, że podwoził przygodnie spotkaną kobietę, która zaprosiła go do agencji towarzyskiej na pyszną herbatę, zaś odmowa udostępnienia A. W. (2) lokalu na prowadzenie agencji wynikała z tego, że G. O. przypomniał sobie, że ma w rodzinie księdza. Zupełnie nie logiczne jest to, że G. O. podał, że rozwiązał umowę z A. W. (2) w maju 2003 r, natomiast już w kwietniu oddał mu 450 zł i 190 Euro, które wg niego wyczerpywały 1200 zł, które miał od A. W. (2). Tyle tylko, że w kwietniu 2003r jeszcze miała obowiązywać umowa, zgodnie z którą jeśliby G.O. sprowadził auto z N. dla A. W. (2), to jego zarobkiem miało być właśnie te 1200 zł, które zwrócił, zanim doszło do rozwiązania umowy w maju 2003r. Zupełnie nie racjonalne jest i to, że w 2004r G.O. kazał oddać A. W. (2) 2000 zł, oraz sam zapłacił mu 500 USD, choć nie był mu nic winien. Nie zdarzyło się przecież nic, oprócz dwóch wizyt A. W. (2) w M., co mogło go skłonić do takiej decyzji. Był przecież z A. W. (2) rozliczony, a A. W. (2) jak twierdził, nie usiłował podpalić mu baru, więc nie zdarzyło się nic co poważnie mogłoby go wprawić w stan zagrożenia, obawy ze strony A. W. (2). Wreszcie wyjaśnienia G.O. są pełne sprzeczności. Wpierw zaprzeczał znajomości z A. W. (2), potem ją przyznał, ale zataił fakt umowy co do sprowadzenia auta z N.. Umowy całkowicie legalnej, więc trudno zrozumieć dlaczego G.O. ją zataił. G.O. zmieniał wyjaśnienia co do charakteru przekazanej mu kwoty 1000 zł, zmieniał je co do wysokości kwot przekazanych A. W. (2). Wyjaśnienia te są więc nie tylko nie logiczne, nie racjonalne, sprzeczne z doświadczeniem życiowym, ale i sprzeczne ze sobą, w różnych okresach gdy były składane. Trudno oprzeć się wrażeniu, że G. O. bardzo starał się stworzyć, w jego mniemaniu, możliwy do wystąpienia stan faktyczny, który byłby przeciwwagą dla prawdziwych wyjaśnień A. W.. Jednak nie osiągnął zamierzonego celu. Jedyna część, w której wyjaśnieniom G.O. dano wiarę to ta, w której przyznał, że znał A. W. (2), że bywał w agencji (...), że oddawał A. W. (2) pieniądze, oraz, że A. W. (2) był w M. i rozmawiał z jego żoną. Tylko w tym zakresie wyjaśnienia G.O. są wiarygodne i zgodne z wyjaśnieniami A. W. (2).

Sąd odmówił także w omawianym zakresie wiary zeznaniom świadka J. B. (1) ( k. 16391-16393 oraz na rozprawie 13.05.2011r-k. 17209-17210 ), w których zaprzeczył, aby był z A. W. (2) w M. i użył „koktajlu mołotowa”, by podjąć próbę podpalenia baru G.O.. Zeznania J. B. (1) są sprzeczne z wiarygodnymi wyjaśnieniami A. W. (2). J. B. (1) ma interes w zaprzeczaniu swemu udziałowi w tym zdarzeniu, aby uniknąć ewentualnej odpowiedzialności karnej. Z drugiej strony A. W. (2) nie miałby interesu w pomawianiu go bezpodstawnie o udział w tym zdarzeniu. Gdyby J. B. (1) rzeczywiście w nim nie uczestniczył, A. W. (2) musiałby się spodziewać, że przesłuchany na tę okoliczność zaprzeczy swemu udziałowi w próbie podpalenia baru. Racjonalnie postępując w takiej sytuacji A. W. (2), gdyby J. B. (1) nie brał udziału w tym zdarzeniu, nie powinien go pomawiać. Mógłby podać, że brał w nim udział sam, w ten sposób jego wyjaśnienia byłyby nie do zweryfikowania. Wskazując pozostałych uczestników musiał spodziewać się, że będą przesłuchani, zatem ich zaprzeczenie może osłabiać jego wiarygodność. Zupełnie inaczej byłoby w sytuacji, gdyby A. W. (2) w ogóle nie kalkulował. Po prostu podjął decyzję, że wyjawi całą swoją przeszłość przestępczą, oraz przestępstwa innych osób, o których ma wiedzę. W takiej sytuacji, a w przekonaniu sądu tym się kierował A. W. (2), wszelkie rozważania czy opłaci się mu wskazać osoby uczestniczące w jakimś przestępstwie jeśli one temu zaprzeczą, w ogóle nie były przez niego brane pod uwagę. Po prostu szczerze i konsekwentnie realizował swoją decyzję o wyjawieniu całej znanej mu działalności przestępczej i nie było tu żadnej kalkulacji.

Próby podpalenia baru G.O. nie zgłoszono Straży Pożarnej, czego dowodzi wiarygodna informacja z PSP w B.-k. 5444. Celem działania A. W. (2) i K. K. (1) nie było bowiem spalenie tego obiektu, tylko pokazanie, że są zdeterminowani , że użyją wszelkich środków by zmusić G.O. do zwrotu pożyczonych pieniędzy. Wystarczyło samo zastraszenie i pokazanie tej determinacji, które w tym wypadku okazały się skuteczne.

Kolejnym przykładem metod stosowanych przez K. K. (1) w celu wymuszenia spłat zaciąganych pożyczek, są ustalenia faktyczne poczynione co do pożyczki udzielonej T. G. (1). W tym zakresie sąd swoje ustalenia oparł na w pełni wiarygodnych wyjaśnieniach A. W. (2) –k. 3481, 3466, oraz M. F. –k. 3849-3850. Obaj jednobrzmiąco opisali sytuacje wybijania szyb w mieszkaniu rodziców T. G. (1) w B., podpalenia żaluzji, wskazali, że działo się to na polecenie K. K. (1), a celem było zmuszenie T. G. (1), którego miejsca zamieszkania K. K. (1) nie mógł ustalić, poprzez te środki stosowane względem jego rodziców, do zwrotu zaciągniętej pożyczki. Wyjaśnienia obu oskarżonych w tym zakresie były wzajemnie się uzupełniające, choć złożone niezależnie od siebie. Dodatkowo A. W. (2) w czasie eksperymentu procesowego wskazał miejsce położenia mieszkania, zajmowanego przez rodziców T. G. (1). Kolejnym dowodem w pełni potwierdzającym te opisane przypadki, były zeznania świadka M. G. (1) –k. 7161-7162, 15706-15707, który opisał wybijanie szyb w mieszkaniu, oraz podpalenie żaluzji, które miały miejsce na przestrzeni stycznia – maja 2005r. Fakt wybijania szyb w mieszkaniu potwierdzają także rachunki z zakładu szklarskiego –k. 7163-7164. Z dat tych rachunków ustalono daty omawianych wydarzeń. Dowodom tym dano w całości wiarę. Natomiast odmówiono wiary zeznaniom świadka T. G. (1)-k. 7179-7181, 18313, za wyjątkiem tej części zeznań, w której przyznał, że zaciągnął pożyczkę od K. K. (1). T. G. (1) przyznał, że pożyczył pieniądze od K. K. (1), ale zarazem zapewnił, że oddał je w umówionym terminie. Wiedział o przypadkach wybijania szyb w mieszkaniu rodziców, ale nie wiązał ich z K. K. (1) i pożyczką od niego. T. G. (1) podał dwie wersje co do przyczyny wybijania szyb. Pierwszą w czasie zeznań w śledztwie, gdzie podał, że wybijanie szyb i podpalenie miały związek z tym, że podjął się kiedyś wyperswadowania pewnemu mężczyźnie z K. zainteresowania pewną dziewczyną z C.. Drugą, w czasie zeznań przed sądem, że zdarzenia te miały związek z zawiadomieniem o przestępstwie, które złożył co do pewnego policjanta z L.. Obu wersjom odmówiono wiary. Nie tłumaczą one bowiem najważniejszej rzeczy, a mianowicie skąd wiedzę o zdarzeniach, które rzeczywiście miały miejsce, mieli A. W. (2) i M. F., którzy wskazali jednoznacznie na K. K. (1), jako polecającego wybijanie szyb i podpalenie, oraz, że był to sposób zmuszenia do zwrotu pożyczki.

Podobny sposób postępowania K. K. (1) zastosował w celu zmuszenia innego dłużnika – M. T. (1) do zwrotu zaciągniętej pożyczki, co także zostanie omówione przy przestępstwie popełnionym na szkodę jego rodziców.

Zbliżony sposób windykowania należności K. K. (1) wykorzystał w stosunku do I. D. (1). W zakresie zdarzeń dotyczących pożyczki dla I. D. (1), ustalenia oparto na wyjaśnieniach A. W. (2)-k. 3482, 3693-3694, zeznaniach I. D. (1) –k. 7692-7695, 15701-15703, protokole oględzin z dokumentacją zdjęciową –k. 7689-7691. Dowodom tym dano wiarę w całości, bowiem wzajemnie się uzupełniają i potwierdzają. Przede wszystkim na ślad pożyczki dla I. D. (1) i zmuszania jej do jej zwrotu przez uszkodzenie szyby w oknie tarasowym jej domu, udało się wpaść wyłącznie dzięki wyjaśnieniom A. W. (2). A. W. (2) opisał dokładnie jej przypadek, a w czasie eksperymentu procesowego wskazał miejsce położenia jej domu, w którym z polecenia K. K. (1)M. F. uszkodził w nim szybę we wrześniu 2006r. Podczas tej czynności naocznie przekonano się, że szyba nadal jest pęknięta, co następnie utrwalono we wskazanym protokole z oględzin i dokumentacji zdjęciowej. W ten sposób dotarto do I. D. (1), która w całości potwierdziła to co wcześniej wyjaśnił A. W. (2). Oczywiście nie wiedziała kto fizycznie uszkodził jej szybę, ale wiązała ten fakt z zaleganiem ze spłatą pożyczki od K. K. (1). Zeznała też, że gdy jej obsługę przejął jesienią 2006r A. W. (2), mogła się z nim porozumieć, nawet gdy nie miała pieniędzy na spłatę długu. Kłopoty zaczęły się znowu na początku 2007r po jego aresztowaniu, o czym ją zawiadomił K. K. (1). K. K. (1) wskazał jej wówczas nową osobę , której miała spłacać pożyczkę ( R. D. (1) ). Wtedy zaczęły się sms-y z pogróżkami, których się obawiała, a które wiązała z osobą K. K. (1). Bardzo plastyczne są też jej zeznania co do tego jak dochodowy był interes prowadzony przez K. K. (1). Pożyczyła od niego ostatnim razem 2.500 zł, a oddała 7.500 zł.

Wskazane wyżej przykłady stosowania przemocy, gróźb w celu zmuszenia pożyczkobiorców do zwrotu zaciągniętych pożyczek pokazują metody działania K. K. (1) i osób wówczas mu podporządkowanych. Metody te były prostą konsekwencją specyfiki lichwy w wykonaniu K. K. (1). Tak wysoko oprocentowane pożyczki zaciągały osoby niemające możliwości zaciągnięcia kredytu w banku. Zaciągały takie pożyczki, ponieważ nie miały zdolności kredytowej, bądź potrzebowały pieniędzy na interesy, których bank by nie skredytował. K. K. (1) nie prowadził zarejestrowanej działalności gospodarczej w tym przedmiocie. Aby nie wykazywać dochodów osiąganych z tej działalności, unikał też materialnych dowodów potwierdzających zawieranie pożyczek. Stąd rzadkością były pisemne potwierdzenia zaciągnięcia pożyczki. Zawierane z nim pożyczki z reguły nie były w żaden sposób zabezpieczone. To powodowało, że spłata pożyczek udzielonych osobom z reguły nie mającym zdolności kredytowej, była obarczona dużym ryzykiem. K. K. (1) musiał stworzyć więc mechanizm wymuszający spłatę zobowiązań. Tym mechanizmem byli A. W. (2) i M. F.. Środkami perswazji wobec opornych były demonstracje siły, stwarzanie stanu zagrożenia, groźby, bądź bezpośrednia przemoc lub groźba jej użycia. Niejako więc z założenia K. K. (1) przyjmował, że ewentualny opór dłużnika co do spłaty długu nie będzie łamany przy pomocy metod prawnych ( pozew o zapłatę, wszczęcie egzekucji ), tylko będzie przełamywany przy użyciu siły fizycznej. Kulminacją tej metody postępowania była sprawa długu S. W. (1)- opisana niżej, oraz zadłużenie W.S., które doprowadziło do jego zabójstwa.

Od 2005r K. K. (1) zaczął również praktykować nakłanianie swoich klientów, pożyczkobiorców, do zawierania umów ubezpieczenia na życie. Był to wynik naturalnej śmierci jednego z jego dłużników. Wówczas K. K. (1) w stosunku do klientów zaciągających wyższe pożyczki- z reguły powyżej 10.000 zł, domagał się zawarcia umowy ubezpieczenia na życie, które zawsze zawierano w (...), u agenta M. S. (1). Niektóre z tych polis zawierały też opcję ochrony w razie utraty zdolności do podjęcia zatrudnienia ubezpieczonego. K. K. (1) w sytuacjach zawieranych umów z reguły brał na siebie uiszczanie składek ( było to oczywiste, ponieważ brak opłacania składek prowadził do rozwiązania umowy ). Ubezpieczeni zaś musieli się zgodzić, że uposażonymi z polis były osoby wskazane przez K. K. (1). Z reguły był to sam K. K. (1), jego siostra E., żona D., lub A. W. (2), albo M. F.. K. K. (1) wskazywał też sumę ubezpieczenia, która miała pokrywać kapitał pożyczki i oprocentowanie. Ustalenia poczynione w tym przedmiocie są w istocie bezsporne. Oparto je na wyjaśnieniach A. W. (2)-k. 2850, zeznaniach M. S. (1) –16668-16669, a także dokumentach w postaci polis ubezpieczeniowych ujawnionych na rozprawie.

W uzasadnieniu aktu oskarżenia wskazywano, że zawieranie w/w umów, było formą zastraszania pożyczkobiorców. Sąd nie podzielił tego poglądu. Z cytowanych wyjaśnień A. W. (2) wynika wyraźnie, że potrzeba zawierania w/w umów była konsekwencją naturalnej śmierci jednego z dłużników i nie uregulowania jego długu. Zawieranie umów ubezpieczenia na życie, z uposażeniem wierzyciela, nie jest niczym niezwykłym. Takie umowy są powszechnie zawierane np. przez banki, przy zawieraniu umów kredytu. Jest to więc powszechnie stosowana forma zabezpieczenia spłaty zobowiązań. Nie ma powodów, aby zakładać, że K. K. (1) domagając się zawarcia takich umów, zawsze zakładał, że w razie powstania zadłużenia doprowadzi do zgonu pożyczkobiorcy. Nie ma też podstaw by zakładać, że sugerował, lub wprost mówił pożyczkobiorcom, że zawieranie w/w umów ma inny cel, niż zabezpieczenie jego roszczeń w wypadku śmierci, lub utraty zdolności do pracy pożyczkobiorcy.

Faktem jest tylko to, że w dwóch wypadkach, co do S. W. (1) i W.S., K. K. (1) wprost oświadczył, że trzeba będzie skorzystać z polis, w wypadku W.S. swoje zapewnienia zrealizował.

Jak powiedziano, było szereg- większość sytuacji pożyczek, gdzie K. K. (1) nie musiał wydawać polecenia by pożyczkobiorców przymuszono do spłaty długu. W tym postępowaniu poczyniono także ustalenia w tym przedmiocie, przesłuchując część osób, które pożyczyły pieniądze pochodzące od K. K. (1).

T. M. (1) zaczął pożyczać pieniądze od K. K. (1) w IV kwartale 2003r. W wyniku kliku pożyczek, w sumie pożyczył ok. 30.000 zł z oprocentowaniem 10% w stosunku miesięcznym. Oddał całą tą pożyczkę w 2004r. W tym samym roku pożyczył od K. K. (1) 40.000 zł, a finalnie jego dług wobec K. K. (1) wzrósł do 150.000 zł. Na żądanie K. K. (1) T. M. (1) w 2006r zawierał dwukrotnie umowy ubezpieczenia na życie, w celu zabezpieczenia spłaty zadłużenia.

Dowód: zeznania świadka A. M. (2)-k. 2174-2180, 16176-16177, zeznania świadka T. M. (1)-k. 2181-2184, 2190-2200, 2380-2390,16177-16178.

B. M. (1) pożyczyła od M. F. w sumie 3000 zł, oprocentowane w stosunku 10% miesięcznie. Zaciągnęła pożyczkę ponieważ została wpisana do KRD i nie mogła nigdzie zaciągnąć kredytu. Nigdy nikt nie wywierał na nią żadnych nacisków by spłaciła pożyczkę.

Dowód: zeznania świadka B. M. (1) –k. 2358-2360, 15703-15704.

D. R. pożyczyła od M. F. 1500 zł, oprocentowane w stosunku 10% miesięcznie. Po zatrzymaniu M. F., zgłosił się do niej K. K. (1) i przejął obsługę jej długu. Od K. K. (1) dopożyczyła jeszcze kilka razy po 1500 zł. Nigdy nikt nie wywierał na nią żadnych nacisków by spłaciła pożyczkę.

Dowód: zeznania świadka D. R.–k. 2361-2363, 15338-15339.

D. B. pożyczył od M. F. 15000 zł, oprocentowane w stosunku 10% kwartalnie. Spłacił tę pożyczkę. Nigdy nikt nie wywierał na niego żadnych nacisków by spłacił pożyczkę.

Dowód: zeznania świadka D. B.–k. 2364-2365, 15338.

K. W. (1) pożyczyła od M. F. 1500 zł, oprocentowane w stosunku 10% miesięcznie, a potem dopożyczyła jeszcze 3700 zł. Nigdy nikt nie wywierał na nią żadnych nacisków by spłaciła pożyczkę. Świadek oddała pożyczone pieniądze K. K. (1).

Dowód: zeznania świadka K. W. (1)–k. 2366-2368, 15336-15337.

J. S. (3) pożyczył w 2006r od M. F. 1500 zł z oprocentowaniem 10% w stosunku miesięcznym. Po aresztowaniu M. F. skontaktował się z nim K. K. (1) i powiedział, że teraz on przejmuje obsługę długu. Wskazał J. (1) R. D. (1), jako osobę, której będzie płacił odsetki.

Dowód: zeznania świadka J. S. (3)-k. 4750-4752, 15500.

A. M. (3) ok. 2003r pożyczyła od K. K. (1) 3000 zł. Zaciągnęła pożyczkę, ponieważ nie miała zdolności kredytowej, odcięto jej w domu prąd. Pożyczka była oprocentowana na 10% w skali miesiąca. Dopożyczała kolejne kwoty i łącznie jej zadłużenie z tytułu kapitału osiągnęło 11.000 zł. Z polecenia K. K. (1) pożyczkę obsługiwał w jego imieniu M. F., któremu płaciła odsetki. Gdy jej dług osiągnął 11.000 zł K. K. (1) zażyczył sobie, aby zawarła umowę ubezpieczenia na wypadek śmierci, na co się zgodziła. Nigdy nie stosowano wobec niej żadnych form przemocy w związku z tymi pożyczkami. W polisie jako ubezpieczający występował M. F., jako uposażeni K. K. (1), D. K. (1) i E. K. (1). Sumę ubezpieczenia określono na 20.000 zł. Umowę zawarto 12.10.2005r.

Dowód: zeznania świadka A. M. (3) –k. 5589-5592, 16050-16051, polisa A. M. (3) –k. 5593-5611.

M. C. (1) ok. 2004r pożyczył od K. K. (1) 5000 zł. Pożyczka była oprocentowana na 10% w skali miesiąca. Dopożyczał kolejne kwoty i łącznie jego zadłużenie z tytułu kapitału osiągnęło 30-40.000 zł. Z polecenia K. K. (1) pożyczkę obsługiwał w jego imieniu M. F., któremu płacił odsetki. Nieraz odsetki osobiście odbierał K. K. (1). K. K. (1) zażyczył sobie, aby zawarł umowę ubezpieczenia na wypadek śmierci, na co się zgodził. Nigdy nie stosowano wobec niego żadnych form przemocy w związku z tymi pożyczkami. W polisie jako ubezpieczający występował P. J. (1), jako uposażeni K. K. (1), D. K. (1) i E. K. (1). Sumę ubezpieczenia określono na 50.000 zł. Umowę zawarto 17.07.2007r. M. C. (1) pożyczył też 25.000 zł od A. W. (2) przed jego aresztowaniem. Pieniądze z tytułu odsetek od tej pożyczki płacił po aresztowaniu A. W. (2) K. K. (1).

Dowód: zeznania świadka M. C. (1)–k. 5638-5640, 15849-15851, polisa M. C. (1) –k. 5641-5659.

Z. C. na początku 2006r pożyczył od K. K. (1) 18000 zł. Pożyczka była oprocentowana na 10% w skali miesiąca. Odsetki Z. C. płacił bezpośrednio K. K. (1), a gdy go aresztowano, D. K. (1) wskazała mu P. J. (1) jako osobę, której ma płacić odsetki. K. K. (1) zażyczył sobie, aby zawarł umowę ubezpieczenia na wypadek śmierci, na co się zgodził. Nigdy nie stosowano wobec niego żadnych form przemocy w związku z tymi pożyczkami. W polisie jako ubezpieczający i uposażony występował M. F.. Sumę ubezpieczenia określono na 50.000 zł. Umowę zawarto 14.02.2006r.

Dowód: zeznania świadka Z. C.–k. 5660-5662, 15506, polisa Z. C. –k. 5663-5681.

Z. W. (1) w 2005r pożyczył od A. W. (2) 1000 zł, a potem dopożyczył jeszcze 1100 zł. Pożyczka była oprocentowana na 10% w skali miesiąca. Odsetki Z. W. płacił bezpośrednio A. W. (2), któremu czasem towarzyszył M. F.. A. W. (2) zażyczył sobie, aby zawarł umowę ubezpieczenia na wypadek śmierci, na co się zgodził. Nigdy nie stosowano wobec niego żadnych form przemocy w związku z tymi pożyczkami. W polisie jako ubezpieczający występował M. F., a jako uposażeni K. K. (1), D. K. (1) i E. K. (1). Sumę ubezpieczenia określono na 20.000 zł. Umowę zawarto 13.12.2005r.

Dowód: zeznania świadka Z. W.–k. 5868-5870, 15704-15705, polisa Z. W. –k. 5871-5889.

A. B. (1) pożyczył od K. K. (1) 2000 zł, a potem dopożyczył jeszcze kolejne kwoty , tak, że jego zadłużenie sięgnęło 27.000 zł Pożyczka była oprocentowana na 10% w skali miesiąca, potem oprocentowanie zmalało do 5%. Pierwszą pożyczkę zaciągnął, gdy K. K. (1) pracował w agencji towarzyskiej (...) jako ochrona. Odsetki Z. W. płacił bezpośrednio K. K. (1), lub osobom przez niego wskazanym. K. K. (1) zażyczył sobie, aby zawarł umowę ubezpieczenia na wypadek śmierci, na co się zgodził. Nigdy nie stosowano wobec niego żadnych form przemocy w związku z tymi pożyczkami. W polisie jako ubezpieczający występował M. F., a jako uposażeni K. K. (1), D. K. (1) i E. K. (1). Sumę ubezpieczenia określono na 100.000 zł. Umowę zawarto 4.10.2005r. Drugą polisę z sumą ubezpieczenia 40.000 zł, oraz tym samym ubezpieczającym i uposażonymi zawarto 26.07.2006r.

Dowód: zeznania świadka A. B. (1)–k. 5890-5893, 15503-15504, polisa A. B. (1) –k. 5894-5931.

R. K. (3) w 2006r, pożyczył od K. K. (1) 15000 zł. Pożyczka nie była oprocentowana, w zamian za jej udzielenie R. K. (3) zobowiązał się na swój koszt urządzić dla K. K. (1) imprezę w swoim barze. K. K. (1) zażyczył sobie, aby zawarł umowę ubezpieczenia na wypadek śmierci, na co się zgodził. Nigdy nie stosowano wobec niego żadnych form przemocy w związku z tymi pożyczkami. W polisie jako ubezpieczający występował M. F., a jako uposażeni K. K. (1) i D. K. (1). Sumę ubezpieczenia określono na 42.000 zł. Umowę zawarto 21.11.2006r.

Dowód: zeznania świadka R. K. (3)–k. 5932-5934, 16448, polisa R. K. (3) –k. 5935-5952 ( zeznania świadka odczytano na rozprawie 11.02.2011r –k. 16448, na podstawie art. 391 § 1 kpk z uwagi na nie ustalenie miejsca zamieszkania i brak możliwości doręczenia wezwania ).

W drodze wywiadu z VI Komisariatu Policji w C. ustalono, że R. K. (3) nie przebywa w miejscu zamieszkania i nie ustalono dokąd się wyprowadził.

Dowód: informacja z VI Komisariatu Policji –k. 15992.

A. K. (3) w 2004r pożyczył od A. W. (2) 2000 zł, a potem dopożyczył jeszcze kolejne pieniądze. Pożyczka była oprocentowana na 10% w skali miesiąca. Odsetki Z. W. płacił bezpośrednio A. W. (2). A. W. (2) zażyczył sobie, aby zawarł umowę ubezpieczenia na wypadek śmierci, na co się zgodził. Nigdy nie stosowano wobec niego żadnych form przemocy w związku z tymi pożyczkami. W polisie jako ubezpieczający występował M. F., a jako uposażeni K. K. (1), D. K. (1) i E. K. (1). Sumę ubezpieczenia określono na 20.000 zł. Umowę zawarto 28.10.2005r.

Dowód: zeznania świadka A. K. (3)–k. 5953-5955, 15506-15507, polisa A. K. (3) –k. 5956-5975.

M. W. (1) pożyczył w 2005r od K. K. (1) 3500 zł, a potem dopożyczył jeszcze kolejne kwoty, tak, że jego zadłużenie sięgnęło 30.000 zł Pożyczka była oprocentowana na 10% w skali miesiąca, potem oprocentowanie zmalało do 6%. K. K. (1) zażyczył sobie, aby M. W. (1) zawarł umowę ubezpieczenia na wypadek śmierci, na co się zgodził. Nigdy nie stosowano wobec niego żadnych form przemocy w związku z tymi pożyczkami. W polisie jako ubezpieczający występował K. K. (1), a jako uposażeni K. K. (1) i A. W. (5). Sumę ubezpieczenia określono na 56.000 zł. Umowę zawarto 14.12.2006r.

Dowód: zeznania świadka M. W. (1)–k. 5976-5978, 15507-15508, polisa M. W. (1) –k. 5979-5994.

R. D. (1) pożyczył od K. K. (1) w 2007r 10000 zł, a potem dopożyczył jeszcze kolejne kwoty, tak, że jego zadłużenie sięgnęło 27.000 zł Pożyczka nie była oprocentowana. K. K. (1) zażyczył sobie, aby R. D. (1) zawarł umowę ubezpieczenia na wypadek śmierci, na co się zgodził. Nigdy nie stosowano wobec niego żadnych form przemocy w związku z tymi pożyczkami. W polisie jako ubezpieczający występował K. K. (1), a jako uposażeni K. K. (1), D. K. (1) i E. K. (1). Sumę ubezpieczenia określono na 100.000 zł. Umowę zawarto 31.01.2007r.

Dowód: zeznania świadka R. D. (1)–k. 5995-5998, 15600-15601, polisa R. D. (1) –k. 5999-6015.

E. K. (2) pożyczała od K. K. (1) pieniądze i jej dług urósł do 16.000zł. Pożyczka była oprocentowana w stosunku 7% miesięcznie. K. K. (1) odbierał początkowo od niej sam pieniądze, a potem wskazał jej M. F., który w jego imieniu to robił. Po aresztowaniu M. F. K. K. (1) wskazał jej R. D. (1) , który przejął obsługę pożyczki.

Dowód: zeznania świadka E. K. (2)–k. 6740-6743, 8680-8681, 16448 ( zeznania świadka odczytano na rozprawie w dniu 11.02.2011r-k. 16448, na podstawie art. 391 § 1 kpk, z uwagi na nie ustalenie adresu świadka i brak możliwości doręczenia wezwania).

Sąd dał wiarę: zeznaniom świadków i dokumentom polis: A. M. (2)-k. 2174-2180, 16176-16177, T. M. (1)-k. 2181-2184, 2190-2200, 2380-2390, 16177-16178, B. M. (1) –k. 2358-2360, 15703-15704, D. R.–k. 2361-2363, 15338-15339, D. B.–k. 2364-2365, 15338, K. W. (1)–k. 2366-2368, 15336-15337, J. S. (3)-k. 4750-4752, 15500, A. M. (3) –k. 5589-5592, 16050-16051, polisie A. M. (3) –k. 5593-5611, M. C. (1)–k. 5638-5640, 15849-15851, polisie M. C. (1) –k. 5641-5659. Z. C. (1)–k. 5660-5662, 15506, polisie Z. C. (1) –k. 5663-5681, Z. W.–k. 5868-5870, 15704-15705, polisie Z. W. –k. 5871-5889, A. B. (1)–k. 5890-5893, 15503-15504, polisie A. B. (1) –k. 5894-5931, R. K. (3)–k. 5932-5934, 16448, polisie R. K. (3) –k. 5935-5952 , A. K. (3)–k. 5953-5955, 15506-15507, polisie A. K. (3) –k. 5956-5975, M. W. (1)–k. 5976-5978, 15507-15508, polisie M. W. (1) –k. 5979-5994, R. D. (1)–k. 5995-5998, 15600-15601, polisie R. D. (1) –k. 5999-6015, E. K. (2)–k. 6740-6743, 8680-8681, 16448 . Świadkowie opisali z jakich powodów zaciągnęli pożyczki, w jakiej wysokości, jakie płacili oprocentowanie, z jakich powodów zgodzili się zawrzeć umowy ubezpieczenia na życie. Wobec świadków nie stosowano przemocy w celu zmuszenia ich do spłaty zobowiązań.

Dano także wiarę dokumentom w postaci powołanych polis, ponieważ dotyczą okoliczności bezspornych.

Z zeznań cytowanych świadków z reguły wynika, że pożyczkodawcą był M. F., lub A. W. (2). Rzadko występował jako pożyczkodawca K. K. (1). Gdy lichwa była w początkowej fazie działalności, K. K. (1) udzielał pożyczek we własnym imieniu, im bardziej ten interes rozkwitał, tym rzadziej to robił. Wobec pozyskanych klientów jako pożyczkodawcy występowali A. W. (2) i M. F.. Tylko wobec niektórych klientów K. K. (1) występował osobiście- takim był np. S. W. (1) czy T. M. (1). Były to więc z reguły osoby, które zaciągały pożyczki w bardzo dużych wysokościach. Fakty te potwierdzają, że to K. K. (1) pozyskiwał środki wykorzystywane dla udzielenia pożyczek, to on decydował kto będzie obsługiwał tą pożyczkę ( A. W. (2) czy M. F. ). Kierował ich poczynaniami, dzięki niemu zarabiali pieniądze z odsetek.

Kolejną grupą dowodów, świadczących o tym, że K. K. (1) kierował grupą przestępczą, której członkami byli A. W. (2) i M. F., są te, które znaleziono w czasie przeszukań pomieszczeń mieszkalnych w lokalach, które zajmował A. W. (2) i M. F., oraz przy przeszukaniu samochodu A. W. (2).

W dniu 10.01.2007r, o godz. 20.15, dokonano przeszukania mieszkania przy ul (...) w C., wynajmowanego przez A. i A. W. (6). W czasie przeszukania znaleziono kalendarz, który opisano jako „kalendarz na rok 2006, w twardej oprawie koloru szarego, ze znakami firmowy A., z odręcznymi zapiskami o treści rozliczeń finansowych”, zaznaczono także, że w kalendarzu ponumerowano karty – 177. W mieszkaniu znaleziono również 19 kartek z odręcznymi zapiskami, dwa weksle, pierwszy na nazwisko D. M. (1)- niewypełniony, drugi na nazwisko J. P. (1) na kwotę 5800 zł.

Dowód: protokół przeszukania mieszkania przy ul. (...)-k. 36-39.

W dniu 31.05.2007r sporządzono protokół z oględzin rzeczy zabezpieczonych podczas przeszukania mieszkania przy ul. (...). Z protokołu wynika, że oględzinom poddano 19 kartek luźnych, oraz weksle na nazwisko D. M. (1) i J. P. (1). Do protokołu załączono kserokopie w/w dokumentów. Wśród nich są oświadczenia o zaciągnięciu pożyczek od A. W. (2) przez M. R. (1) w kwocie 1000 zł z dnia 6.04.2006r, A. B. (2) w kwocie 1000 zł, A. G. (1) w wysokości 2000 zł z dnia 23.11.2006r, M. U. (1) w wysokości 2000 zł w dniu 12.04.2006r.

Dowód: protokół oględzin –k. 2003-2004, kserokopie luźnych kartek –k. 2006-2014.

W tym samym dniu sporządzono protokół z oględzin rzeczy zabezpieczonych podczas przeszukania mieszkania przy ul. (...) zajmowanego przez A. W. (2). Z protokołu wynika, że oględzinom poddano między innymi: oświadczenie o pożyczeniu od A. W. (2) kwoty 2000 zł w dniu 25.10.2006r przez J. C., kwoty 1000 zł w dniu 28.12.2006r przez A. C. (1), kwoty 2000 zł przez M. K. (1).

Dowód: protokół oględzin –k. 2037-2040, kserokopie luźnych kartek –k. 2049-2051.

W dniu 1.06.2007r sporządzono protokół oględzin rzeczy zabezpieczonych w mieszkaniu A. W. (2) w C. przy ul. (...). Wśród zabezpieczonych rzeczy, które poddano oględzinom, na uwagę zasługuje umowa sprzedaży wierzytelności z dnia 3.07.2002r przez sp. z o.o. (...) - (...) R. S. (1).

Dowód: protokół oględzin –k. 2100-2102, kserokopie dokumentów –k. 2104-2107.

W dniu 15.10.2007r sporządzono protokół z oględzin rzeczy znalezionych podczas przeszukania samochodu osobowego marki M. należącego do A. W. (2). Podczas tej czynności poddano oględzinom m.in. oświadczenie z dnia 6.03.2006r J. W. (1) o pożyczeniu od A. W. (2) 1000 zł, oświadczenie z dnia 13.02.2006r G. K. (1) o pożyczeniu od A. W. (2) 1000 zł, oświadczenie D. G. (1) o pożyczeniu od A. W. (2) 1000 zł, oświadczenie z dnia 24.04.2006r B. D. o pożyczeniu od A. W. (2) 2000 zł, oświadczenie z dnia 22.03.2006r L. C. o pożyczeniu od A. W. (2) 1000 zł, oświadczenie z dnia 22.03.2006r A. K. (4) o pożyczeniu od A. W. (2) 3000 zł, oświadczenie z dnia 13.02.2006r D. M. (2) o pożyczeniu od A. W. (2) 4140 zł, oświadczenie z 6.06.2006r J. U. o pożyczeniu od A. W. (2) 1000 zł, oświadczenie M. G. (3) o pożyczeniu od A. W. (2) 3000 zł, oświadczenie z 20.06.2006r E. R. o pożyczeniu od A. W. (2) 1000 zł, oświadczenie z 2.06.2006r I. S. o pożyczeniu od A. W. (2) 1000 zł.

Dowód: protokół oględzin –k. 5095-5146.

D. J. (1) w 2006r pożyczył od A. W. (2) w sumie 40.000 zł. Po aresztowaniu A. W. (2) oddał 10.000 zł A. W. (6). Natomiast pozostałe 30.000 zł oddał K. K. (1). K. K. (1) sam się u niego pojawił i powiedział, że A. W. (2) kazał mu przekazać, że pieniądze ma oddać K. K. (1). A. W. (6) i A. W. (2), gdy ten ostatni znalazł się na wolności mieli o to do niego pretensje.

Dowód: zeznania świadka D. J. (1) –k. 16394-16397, 17213-17214.

D. J. (1) w dniu 5.12.2008r złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez A. W. (2), który miał go zmuszać kierując groźby bezprawne, do zwrotu długu w wysokości 32.000 zł., w okresie od listopada do 4 grudnia 2008r.

Dowód: zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa –k. 11461-11462,

W dniu 14.12.2007r A. W. (6) pokwitowała odebranie od D. J. kwoty 10.000 zł.

Dowód: pokwitowanie –k. 11464.

W dniu 4.12.2008r A. W. (2) przysłał D. J. sms-a podając w nim, że uważa dług D. J. w wysokości 32.000 zł zaciągnięty pod koniec 2006r, za uregulowany.

Dowód: zdjęcie telefonu z sms-em –k. 11465.

W dniu 10.01.2007r, dokonano przeszukania mieszkania zajmowanego przez M. F., przy ulicy (...) w C.. W czasie przeszukania znaleziono między innymi: umowę pożyczki z 5.09.2006r między pożyczkodawcą M. F. i pożyczkobiorcą S. M. (1) na kwotę 4000 zł, weksle na nazwiska dłużników S. M. (1), R. J. (1), R. P. (1), E. J., jeden weksel bez nazwiska dłużnika z zapisem na zlecenie K. K. (1). Znaleziono także kalendarz z odręcznymi zapiskami i szereg kartek z zapiskami.

Dowód: protokół przeszukania mieszkania przy ul. (...)-k. 70-75.

W dniu 10.04.2007r sporządzono protokół oględzin rzeczy zabezpieczonych podczas przeszukania osoby M. F. oraz pomieszczeń przy ul. (...) .W czasie oględzin sporządzono kserokopię umowy pożyczki 4000 zł z dnia 5.09.2006r zawartej przez M. F. – pożyczkodawcę ze S. M. (1), weksli in blanco podpisanych przez R. J. (2) i R. P. (2) , weksli wypełnionych przez E. J. i S. M. (1) , paszportu na nazwisko J. T. (1), oświadczeń o zawarciu umów pożyczek: z 23.11.2006r przez D. R. kwoty 1650 zł, przez K. W. (1) kwoty 3700 zł, przez J. S. (3) kwoty 2000 zł, z dnia 15.09.2006r przez B. M. (1) kwoty 1650 zł , z dnia 25.09.2006r przez A. M. (4) kwoty 1650 zł, z dnia 4.11.2006r przez D. B. kwoty 15.000 zł, z dnia 4.10.2006r przez R. J. (1) kwoty 3850 zł, z dnia 20.10.2006r przez J. W. (2) kwoty 1650 zł, przez M. B. (1) w dniu 20.07.2006r kwoty 1500 zł, w dniu 3.06.2006r przez R. P. (3) kwoty 5500 zł. Zabezpieczono także oświadczenia E. J. o pożyczeniu 5.000 zł od M. F. – z dnia 1.03.2006r, oraz 10.000 zł od K. K. (1) z dnia 31.10.2005r. Zabezpieczono także zestawienia dniowe rat pożyczek.

Dowód: protokół oględzin –k. 2285-2289, kserokopie dokumentów: umowy pożyczki –k. 2296-2297, weksle-k. 2298, 2300, paszport J. T. (1) –k. 2301-2304, oświadczenia o pożyczkach –k. 2323, 2324, 2325, 2326, 2327, 2328, 2329, 2330, 2331, 2332, 2339, zestawienia –k. 2335-2338. 2340-2344.

Kolejna grupa dowodów, świadczących o roli K. K. (1) w omawianej grupie przestępczej dotyczy także M. F., oraz częściowo A. W. (2).

M. F. na mocy wyroku Sądu Okręgowego w C. z dnia 13.06.2005r w sprawie II K 97/04, został skazany za szereg przestępstw, między innymi za udział w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu nielegalny obrót środkami odurzającymi i psychotropowymi w okresie od końca września do początku listopada 2001r w H. i w P., wprowadzanie do obrotu w H. znacznych ilości kokainy, które przemycał z C.. Oskarżonemu wymierzono karę łączną 4 lat pozbawienia wolności i grzywnę w wysokości 300 stawek dziennych po 15 zł. Na poczet kary pozbawienia wolności zaliczono mu okres rzeczywistego pozbawienia wolności od 15.04.2003r- do 22.12.2004r.

Dowód: odpis wyroku z uzasadnieniem w sprawie SO w C. II K 97/04- 648-652, 658-702, odpis wyroku SA w Katowicach z uzasadnieniem – k. 642-647.

W dniu 10.01.2007r, dokonano przeszukania mieszkania zajmowanego przez M. F., przy ulicy (...). W czasie przeszukania znaleziono między innymi wizytówkę P. S. – koordynator d/s transportu M. F..

Dowód: protokół przeszukania mieszkania przy ul. (...).-k. 70-75.

Podczas przeszukania osoby M. F. w dniu 11.01.2007r, znaleziono przy nim między innymi: kartę (...) banku (...) na nazwisko D. K. (1) nr (...), a także dowód wpłaty na kwotę 1262,56 zł na rachunek (...) Bank – zleceniodawca D. K. (1).

Dowód: protokół przeszukania osoby M. F. –k. 86-88.

Z historii rachunku bankowego A. W. (2) w (...) Bank (...), za okres od 23.06.2006r wynika, że w dniu 10.10.2006r dokonano z tego rachunku zapłaty kwoty 19.000 zł, którą zatytułowano „D. K. (1) wpłata własna na S. (...)”.

Dowód: historia rachunku bankowego –k. 610-623.

Z historii rachunku bankowego w (...) Banku SA, prowadzonego dla M. F. wynika, że w dniu 14.04.2006r z tego rachunku zapłacono 2508,31 zł tytułem opłacenia polisy w (...) prowadzonej dla K. K. (1), w dniu 26.10.2006r zapłacono z niego 3000 zł tytułem raty kredytu R. K. (5),

Dowód: historia rachunku bankowego –k. 1020-1024.

Z wyciągu karty kredytowej (...), wydanej M. F. wynika, że w dniu 22.05.2006r przy jej pomocy zapłacono mandat karny 100 zł D. K. (1), tego samego dnia zapłacono 355 zł tytułem faktury wystawionej dla dłużnika K. K. (1), w dniu 22.06.2006r przy pomocy tej karty dokonano zapłaty : 3113,82 zł tytułem polisy K. K. (1), 1771,20 zł tytułem polisy K. K. (1), 210 zł tytułem polisy E. K. (1), 210 zł tytułem polisy E. K. (1), 3256,48 zł tytułem polisy D. K. (1), w dniu 22.09.2006r zapłacono należność obciążającą D. K. (1) w kwocie 256,48 zł, tego samego dnia opłacono polisę T. M. (1) – gdzie jako ubezpieczająca występowała E. K. (1) – w kwocie 434,99 zł, w dniu 19.10.2006r dokonano zapłaty z tytułu obciążeń D. K. (1) – 451,65 zł i 788,78 zł, oraz K. K. (1) – 611,38 zł, w dniu 10.11.2006r zapłacono z tytułu obciążenia ciążącego na D. K. (1) – 1262,56 zł, a w dniu 8.12.2006r- 1265 zł, w dniu 28.12.2006r opłacono polisę D. K. (1) w kwocie – 3256,48 zł.

Dowód: historia rachunku bankowego –k. 1026-1035.

W sprawie sporządzono także analizę przepływów finansowych , której przedmiotem był rachunek bankowy A. W. (2) i rachunki bankowe M. F.. Analiza ta nie wskazała na bezpośredni związek w/w rachunków, za wyjątkiem wpłat na rzecz D. K. (1).

Dowód: analiza przepływów finansowych –k. 6907-6930.

Kolejną grupą dowodów świadczących o istnieniu grupy przestępczej kierowanej przez K. K. (1), są grypsy, które ujawniono na rozprawie.

Podczas składania wyjaśnień w dniu 28.06.2007r, A. W. (2) wydał gryps, sporządzony przez K. K. (1), który A. W. (2) otrzymał ( w kwietniu lub maju 2007r ), gdy był osadzony w Areszcie Śledczym w R.. W tym grypsie K. K. (1) napisał o kłopotach z „młodym od transportu” ( młody to P. S.), o opuszczeniu aresztu przez (...), który upomniał się o pieniądze, więc K. K. (1) odesłał go do A. ( S. to A. A. (2) – to A. W. (6) ). Najciekawszy fragment dotyczy jednak tego jak się ma zachowywać A. W. (2) w postępowaniu. K. K. (1) napisał:”A. ci powie co na sprawie, ale wal na maksa. Pętli, wszystko na nie. Ktoś chce mnie grubo (...), żebym na siłę siedział!!!To chyba ci , co ciebie zrobili. Robią wszystko, żeby mnie zamknąć. Już to słyszałem z paru stron. ......Więc w nic im nie wierz, rozmawiaj tylko przy mecenasie. Uważaj też, jakby chcieli zrobić jakąś prowokację na mnie. W nic nie wierz. Zawsze żądaj konfrontacji. ....(...), że napisałeś do mnie gryps. Co? Kto? Jak? Trzymam go na wierzchu, że jak wpadną, to go zaraz znajdą. To świadczy, że nie miałem z tą sprawą nic wspólnego. Obym go nie musiał wykorzystać. To mój czarny koń. ...Ten (...) konfident, handlarz prochami, czarnym (...), W. też dostał blachę, tak jak ja ma się zgłosić do puszki. Ja coś wymyślę ostatnio podupadłem na zdrowiu i dam radę. ...Podobno z F. nie zadobrze, zawiesza się, chce iść do pracy do fabryki, zwala winę na wszystkich, że to nie jego wina, tylko systemu. F. też (...), załamany. ...Ty musisz iść cały czas obraną drogą. To jest logiczne i bądź optymistą. Musisz być twardy i nie załamywać się. ....Najważniejsze , że żonie i dziecku nic nie brakuje. Na szczęście masz na kogo liczyć, bo liczą się czyny, nie słowa!!!...”.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2600, 13024, gryps –k. 2604-2604a.

Podczas przeszukania pomieszczeń P. S. w K., w dniu jego zatrzymania, zabezpieczono między innymi gryps, który otrzymał od A. W. (2), który poddano oględzinom w dniu 10.10.2007r. Gryps ten miał następującą treść:”...Czy mało dla ciebie zrobiłem?! Dalczego zachowujesz się nielojalnie wobec mnie?!Od ponad roku czasu płacę za ciebie i na ciebie żebyś miał i żył a ty co?! Mało pieniędzy dałem?! Na wszystko!! Chciałeś auto-masz!! Obchodziło cię skąd mam-nie!! Człowieku opamiętaj się trochę i przestań walić w (...)!! Masz płacić mojej żonie co wtorek po 1500 i nie obchodzi mnie skąd tak jak ciebie nie obchodziło!! Jesteś bezczelny!! Co to za zachowanie?! Tego cię uczyłem?! Ja taki byłem dla ciebie?! Ostatnie pieniądze wykładałem dla ciebie, bo mogłem zabrać (...) i zobaczylibyśmy jak byś istniał!! Trochę szacunku!! I nie zapominaj, że to nie jest jakiś zarobek, tylko to co potrąca K. za kasę firmową!!! A na dodatek (...) mnie z M., że dałem mu kasę!! Dziękuję!! Więc żeby było jasne!! Co wieczór we wtorek przyjeżdżasz do mojej żony i zostawiasz jej 1500 i nawet mnie nie (...)!! Ja wiecznie siedział nie będę!!! Nie mam zamiaru teraz biedować za ciebie!! Wierzyłem w ciebie a ty okazałeś się gówno wart!! Zawiodłeś mnie!! Masz ostatnią szansę żeby się poprawić!! Jeśli dalej będziesz walił w (...) , obiecuję ci że w dzień wyjścia przyjadę do ciebie i będziemy się rozliczać!! Dobrze sobie przemyśl wszystko, zapytaj sumienia jak się ma!!! Masz podać mojej żonie numer klienta i hasło w (...) żeby miała wgląd do konta!!! I tak samo zrobisz z portalem (...)!!! Podasz jej hasło i numer!! Ma mieć wgląd we wszystko!! Myślę, że zrozumiałeś!!! Narazie czekam na wyjaśnienia!!!”.

Dowód: protokół przeszukania –k. 3973-3977, protokół oględzin –k. 4606-4609, gryps –k. 4610-4611.

Skrót K. w grypsie oznaczał K. K. (1). Słowa o kasie firmowej, oznaczały pieniądze K. K. (1), pożyczone przez A. W. (2), zainwestowane w firmę (...), które należało spłacać i o które K. K. (1) pomniejszał wypłaty dla A. W. (6). Słowa o M. dotyczyły M. C. (1), który pożyczył od A. W. (2) 25.000 zł. A. W. (2) napisał ten gryps ok. maja 2007r, po tym jak dowiedział się od żony, że P. S. pożyczył od niej pieniądze, zaciągnęła w tym celu kredyt, ale wbrew zapewnieniom nie spłacał odsetek. Wściekły napisał gryps. Domagając się w grypsie, by P.S. (2) udostępnił A. S. (2) hasło w (...) i dostęp do portalu (...), chodziło mu o to, aby miała wgląd w to czy (...) świadczy usługi transportowe, jaki jest ich zakres, oraz na jakie kwoty są wystawiane faktury. Pisząc w grypsie , że P. S. chciał samochód, chodziło o A. (...), które P.S. (2) kupił na kredyt, ale wpłatę własną 6.000 zł pokrył A. W. (2).

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) 13022-13023, częściowo wyjaśnienia P. S.-k. 13522-13530.

A. T. (1), podczas przesłuchania w dniu 4.11.2008r, przekazał funkcjonariuszom CBŚ gryps, który otrzymał od A. W. (2) w styczniu 2008r, w Areszcie Śledczym w C.. Otrzymał ten gryps po tym, jak zagadnął A. W. (2) w areszcie, dlaczego pogrążył D. N. (1), od czego zaczęły się aresztowania osób z nim związanych. D. N. (1) był przyjacielem A. T. (1). Gdy A. W. (2) przekazał mu gryps, A. T. (1) jeszcze nie współpracował z prokuraturą.

Dowód: zeznania świadka A. T. (1)-k. 10779-10780, 15460-15462.

Gryps ten ma następującą treść: „Zaraz po moim zatrzymaniu K. K. (1) pobiegł na CBŚ i ugadał się z nimi, że mam zeznawać. Myślał, że w ten sposób przykryjemy nasze sprawy i nie będą węszyć. Do K. przyjechał mecenas i dał mi kartkę od K. (1), że mam zeznawać. Więc zeznałem. A żeby jak najmniejszym kosztem, to przypisałem wszystko O.! K. K. (1) powiedział, że na mieście wszystko odkręci i że nikt nie będzie miał do mnie pretensji. Stało się gorzej bo CBŚ wszystko ma nagrane i wiedzieli, że broń była nasza i że dostawców było dwóch. Wywieźli mnie na R. i zerwali układy. Potem K. K. (1) zaczął przejmować moich klientów z lichwy i wyć do mojej żony, że zawaliłem temat. CBŚ wziął się mocno za nasze sprawy i odkryli wpłaty na moje konto za odszkodowanie, 350 tys. za śmierć człowieka , który zginął w moim aucie i to nie był wypadek! Przywieźli mnie na przesłuchanie i w ten sam czas (...) dał moją żonę, że była u O. po kasę, żeby odpalić tego psa „CBŚ” co z nim handlowałem! Miała konfrontację z O. i chcieli ją zamknąć. Wtedy mnie odwrócili całkowicie!! To co zrobiłem jest podłe i nie ma żadnego wytłumaczenia dla mnie, ale chcę żebyś wiedział jak było naprawdę! Jeśli chodzi o to co mnie pytałeś , to na 90% poszli na całość! Mój mecenas nie chciał, bo nie mógł mówić wprost, ale dwa dni zeznawali i będą do odrębnego postępowania! Jak coś będę więcej wiedział to napiszę! Pozdrów (...)! No to trzymaj się! G.”.

Dowód: gryps –k. 10782.

A. W. (2) napisał ten gryps do A. T. (1), bo chciał, żeby wiedział, dlaczego poszedł na współpracę z prokuraturą. Pisząc o mecenasie, który przyjechał do K., miał na myśli swojego obrońcę adw. K. B. (1), który nie przekazał mu, tylko pokazał kartkę z wiadomością od K. K. (1). Pisząc o wypadku, który nie był wypadkiem, miał na myśli okoliczności śmierci W.S.. D. N. (1) zeznawał przeciwko jego żonie, ale nie to spowodowało „odwrócenie”. Termin układ, oznaczał w grypsie możliwość skorzystania z art. 60 kk. Przejęcie klientów z lichwy przez K. K. (1) nastąpiło dzięki informacjom, których mu udzielił P.S..

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) – 13024.

Sąd dał wiarę protokołowi przeszukania mieszkania przy ul. (...)-k. 36-39, protokołowi oględzin zabezpieczonych rzeczy –k. 2003-2004, 2006-2014, ponieważ zostały sporządzone przez uprawniony organ, zgodnie z wymogami kpk. Dowody te potwierdzają fakt trudnienia się lichwą przez A. W. (2). Znaleziony podczas tej czynności kalendarz za rok 2006- kalendarz z logo a., zawierał notatki A. W. (2), które obrazują skalę zadłużenia W.S., liczbę klientów, których obsługiwał A. W. (2) w imieniu K. K. (1), a także tych kilku klientów, którym pożyczył pieniądze „za plecami” K. K. (1). Głównymi dłużnikami A. W. (2), którym pieniądze pożyczył bez wiedzy K. K. (1), byli M. C. (1) i D. J. (1) ( pożyczył im własne pieniądze). Z dowodów tych wynika, że przy lichwie A. W. (2) nie był samodzielny. Udzielanie pożyczek w imieniu własnym ukrywał przed K. K. (1).

Sąd dał także wiarę protokołowi oględzin mieszkania przy ul. (...).W. –k. 2037-2040, 2049-2051. Protokół ten został sporządzony przez uprawniony organ, zgodnie w przepisami kpk. Dowody zebrane w czasie tych oględzin także potwierdzają fakt zajmowania się lichwą i zakres tej działalności, a także to, że K. K. (1) kierował poczynaniami A. W. (2) w tym zakresie.

Sąd dał także wiarę protokołowi oględzin mieszkania A. W. (2) przy ul. (...) –k. 2100-2102, 2104-2107. Protokół ten został sporządzony przez uprawniony organ, zgodnie z przepisami kpk. Dowód ten potwierdza fakt zatrudnienia A. W. (2) w firmie (...).

Najwięcej oświadczeń o udzieleniu pożyczek odnaleziono w samochodzie A. W. (2) marki M.. Z oględzin tych rzeczy sporządzono protokół. Dowody te także potwierdzają zajmowanie się lichwą. Pokazują rozmiar tej działalności. Większość pożyczek to kwoty rzędu od 1000 zł do kliku tysięcy złotych. Jednak zważywszy na oprocentowanie takiej pożyczki w wysokości ok. 10% w skali miesiąca, dawało to z jednej takiej umowy zysk 100 zł miesięcznie. Te dowody także wskazują, że pisemne oświadczenia o pożyczkach pojawiły się w zasadzie dopiero pod koniec 2005r i w 2006r. Wcześniej przeważnie nie było żadnego dowodu zaciągnięcia pożyczki. A. W. (2) podlegał rozkazom K. K. (1), od K. K. (1) pochodziły środki pieniężne na udzielanie pożyczek, zatem A. W. (2) był całkowicie zależny od K. K. (1).

Sąd dał wiarę zeznaniom D. J. ( k. 16394-16397, 17213-17214 ), co do tego, że pożyczył od A. W. (2) pieniądze, z czego 10.000 zł oddał A. W. (6) – w czasie aresztowania A. W. (2), zaś resztę długu oddał K. K. (1). To ważny dowód, ponieważ pokazuje, pomimo rzekomej samodzielności A. W. (2) ( tak to przedstawiała obrona K. K. (1) ), że K. K. (1), gdy tylko dowiedział się , że A. W. (2) pożyczył za jego plecami pieniądze ( w tym wypadku to nie były pieniądze K. K. (1), tylko A. W. (2) ), bez skrupułów przejął tego dłużnika, kazał mu oddać sobie pieniądze i nie zwrócił ich A. W. (2). To doskonale pokazuje kto kierował lichwą, kto komu był podporządkowany, kto podejmował decyzje.

Za udowodniony uznano też fakt, iż A. W. (2) po odzyskaniu wolności, domagał się od D. J. oddania pieniędzy. Przy czym gdy D. J. sprzeciwił się temu, tłumacząc, że pieniądze oddał K. K. (1), A. W. (2) złożył mu oświadczenie, że uważa dług za uregulowany ( k. 11461-11462, 11465 ). Decyzja A. W. (2) o zrezygnowaniu z domagania się zwrotu pieniędzy była wynikiem niechęci do wdawania się w spór z D. J., który nie miał prawa rozliczać się z K. K. (1). Jednak skoro do tego doszło, A. W. (2) wobec sprzeciwu D. J. zrezygnował ze swoich roszczeń. Zdarzenie to doskonale obrazuje, że u osób zaciągających pożyczki, tych znających K. K. (1) i A. W. (2), nie było wątpliwości kto jest szefem, kto podejmuje decyzje i rządzi.

Sąd dał wiarę dowodom w postaci protokołu przeszukania mieszkania przy ul. (...) zajmowanego przez M. F.-k. 70-75, protokołowi oględzin –k. 2285-2289, 2296-2344. Dowody te, znalezione w mieszkaniu M. F. , podobnie jak dowody znalezione w lokalach mieszkalnych, w których przebywał A. W. (2) i jego samochodzie, obrazują skalę lichwy. Potwierdzają także, że pisemne dowody pożyczek pojawiły się w zasadzie dopiero pod koniec 2005r i w 2006r. Wskazują również, że A. W. (2) i M. F. mieli osobnych klientów, których obsługiwali z polecenia K. K. (1). Nie byli w tej działalności samodzielni, byli całkowicie podporządkowani i uzależnieni od K. K. (1). Zdarzały im się sytuacje udzielania pożyczek bez wiedzy K. K. (1). Zawsze w takich sytuacjach utrzymywali to w tajemnicy, ponieważ K. K. (1) się na takie sytuacje nie zgadzał, chyba, żeby zaciągnęli od niego pożyczkę i płacili mu odsetki, a sami komuś pożyczyli te pieniądze z wyższym oprocentowaniem. Lichwa wg tych dowodów to działalność zorganizowana, ujęta w pewną strukturę, którą stworzył i ją kierował K. K. (1).

W toku postępowania K. K. (1) podkreślał, że twierdzenie, iż mógłby podżegać M. F. do dokonania zabójstwa A. W. (1) to absurd, ponieważ każdy kto zna M. F. wie, że nie skrzywdziłby nikogo, nie był zdolny nikogo zabić.

Ważnym dowodem jest odpis prawomocnego wyroku SO w C. II K 97/04-k.648-652, 658-702, 642-647, skazującego M. F. za udział w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu obrót środkami odurzającymi i psychotropowymi, oraz wprowadzanie do obrotu w Holandii znacznych ilości kokainy, które przemycał z C.. To w tej sprawie M. F. był pozbawiony wolności od (...). M. F. w świetle tego wyroku jawi się zupełnie inaczej, niż to przedstawiał K. K. (1). To kryminalista. Człowiek który spędził ponad półtora roku w zakładzie karnym. Człowiek z doświadczeniem w działaniu w zorganizowanej grupie przestępczej, człowiek, który zajmował się przemytem narkotyków w wymiarze międzynarodowym. Nie dziwi więc dlaczego K. K. (1) jego podżegał do zabójstwa A. W. (1). Z pewnością przestępcza karta M. F. wzbudzała zaufanie, szacunek, poważanie. Dlatego też K. K. (1) i A. W. (2) oczekiwali na jego wyjście z zakładu karnego, zakładając, że przyłączy się do nich, że razem z nimi stworzy zwartą strukturę, organizację, grupę przestępczą, której działanie zapewni ochronę lichwie, oraz pewność, że dłużnicy będą regulować zobowiązania.

Czynność przeszukania w mieszkaniu M. F. przyniosła jeszcze inny ważny dokument. Otóż znaleziono wizytówkę o treści : P. S. – koordynator d/s transportu M. F.. To szczególny dowód, ponieważ w toku procesu obrona K. K. (1) i P.S. , wskazywała, że A. W. (2) zamierzał- a w zasadzie faktycznie tego dokonał, przejąć firmę (...), Chciał też przejąć interes pożyczkowy K. K. (1). Złożenie wyjaśnień obciążających K. K. (1)- oczywiście niezgodnych z prawdą, miało być konsekwencją przyjętego planu, pozbycia się K. K. (1) i zajęcia jego miejsca. Jednym z dowodów dotyczących rzekomego przejęcia firmy (...) było to, że A. W. (2) był tam zatrudniony jako dyrektor handlowy. O wykonywaniu wizytówek zeznawał świadek M. C. (1), który powiedział, że przygotował projekty wizytówek dla P. S., A. W. (2) i A. W. (6), kalendarza firmy (...) i logo firmy do umieszczenia na samochodach. M. C. przesłał do sądu płytę z zapisem swoich projektów. Na projektach wizytówek A. W. (2) występował jako współwłaściciel, a P.S. i A. W. (6) jako dyrektorzy d/s finansowych. Projekt kalendarza dotyczy roku 2011-k. 16782.

Otóż znaleziona u M. F. wizytówka świadczy jednak o tym, że z firmą (...) związki miał nie tylko A. W. (2). Najwyraźniej pewne plany co do niej miał też M. F.- skoro potrzebował wizytówki sugerującej, że w niej pracuje. Obaj byli podporządkowani K. K. (1), trudno zakładać, że K. K. (1) o tym nie wiedział. Przy czym w wypadku dowodu z kalendarza, wykonanego przez M. C. –k. 16782, trudno oprzeć się wrażeniu, że został sprokurowany na użytek tego postępowania. Zlecenie wykonania tej pracy musiało nastąpić w 2006 lub 2007r. Wtedy M. C. zaciągał pożyczki od A. W. (2). Zlecenie musiało nastąpić albo przed aresztowaniem A. W. (2), albo niedługo po tym fakcie. Jest po prostu nie możliwe, aby wówczas polecono M. C. by przygotował projekt kalendarza na rok 2011. Natomiast M. C. te materiały sądowi złożył w 2011r. To wyraźnie wskazuje, że przygotowano je po to by złożyć je w sądzie. Po prostu ktoś kto je przygotował, zapewne M. C., przedobrzył. Chodziło o to by były bardzo wiarygodne, tylko nie uwzględnił, że kalendarz musiałby dotyczyć np. roku 2008, lub 2007, ale na pewno nie 2011. Taka ocena projektu kalendarza, każe też wątpić w wiarygodność treści wizytówek dotyczących A. W. (2) i A. W. (6), które złożył M. C..

Na szczególne relacje między M. F. i K. K. (1) wskazują dowody dotyczące operacji finansowych. Otóż przy przeszukaniu osoby M. F. 10.01.2007r znaleziono przy nim kartę (...) na nazwisko żony K. K. (1)D. K. (1), a także dowód wpłaty na rachunek w banku wystawcy karty kwoty 1262,56 zł na nazwisko D. K. (1)-k. 86-88. Historia rachunku bankowego M. F. w (...) Banku SA wskazuje, że z tego rachunku przeprowadzono operacje zapłaty w 2006r składki ubezpieczenia na życie K.K. (1), a także raty kredytu ojca K. K. (1)- R. K. (5)-k. 1020-1024. Z historii rachunku bankowego M. F., dotyczącego operacji wykonywanych przy pomocy jego karty kredytowej wynika, że w 2006r posłużyła ona do zapłacenia mandatu wystawionego dla D. K. (1), świadczeń z polis ubezpieczeniowych K. K. (1), jego siostry E. K. (1), D. K. (1), zobowiązań cywilno prawnych obciążających K. K. (1) i D. K. (1)-k. 1026-1035.

Z historii rachunku bankowego A. W. (2) wynika, że 10.10.2006 z jego rachunku dokonano zapłaty 19.000 zł z tytułu zakupu samochodu S. (...) przez D. K. (1)-k. 610-623.

Dowody te wyraźnie wskazują na bezpośrednie związki K.K. (1), A. W. (2), M. F., związki, które nie były równorzędne. K. K. (1) sam przyznał w swoich wyjaśnieniach, że w zakresie lichwy był swego rodzaju pracodawcą A. W. (2) i M. F.. Ustalenia, które poczyniono w sprawie wskazują na to, że w latach 2005-2006 w zasadzie A. W. (2) i M. F. utrzymywali się przede wszystkim z lichwy, tzn. z odsetek , które im przekazywał K. K. (1) jako wynagrodzenie z tytułu obsługi klientów. Fakt wykorzystywania rachunków bankowych M. F. i A. W. (2) do regulowania szeregu zobowiązań dotyczących K. K. (1) i jego żony, oraz członków ich rodziny, wskazuje na to, że K. K. (1) starał się nie pozostawiać śladów, które wskazywałyby na posiadane przez niego walory finansowe, z drugiej strony M. F. i A. W. (2) byli mu podporządkowani, skoro nawet mandat karny D. K. (1) płacił M. F.. Trudno o bardziej namacalny, a zarazem prozaiczny przykład relacji, które w owym czasie panowały między tymi 3 mężczyznami. Tylko jeden – K. K. (1) miał prawo decydować o wszystkim.

Wielce znamienne było zachowanie K. K. (1) po zatrzymaniu i aresztowaniu A. W. (2) w dniu 10.01.2007r. Gryps, który ujawnił A. W. (2), przekazany mu przez K. K. (1), pokazuje jaką rolę odgrywał K. K. (1) w jego życiu-k. 2604-2604a. W tym grypsie K. K. (1) powtórzył A. W. (2) instruktaż jak ma się zachowywać w śledztwie. Robił to już na samym początku aresztowania A. W. (2), gdy przysłał do niego K. B. (1), poprzez którego przekazał mu, co ma wyjaśniać w śledztwie. W tym grypsie K. K. (1) chwalił postawę A. W. (2), wskazywał, że jego żona A. będzie mu przekazywać co się dzieje w sprawie, podawał, że ma trzymać się swojej wersji wydarzeń. Wskazywał, że obawia się prowokacji ze strony organów ścigania. Dlatego A. W. (2) miał w nic nie wierzyć, zawsze żądać konfrontacji, rozmawiać tylko przy adwokacie ( który o wszystkim informował K. K. (1) ). W grypsie jest też ważna informacja o grypsie, który A. W. (2) wysłał K. K. (1). K. K. (1) napisał, że to jego czarny koń. Ten gryps trzymał „na wierzchu”, żeby został znaleziony gdyby go zatrzymano. W grypsie bowiem A. W. (2) zaprzeczył, aby K. K. (1) miał coś wspólnego ze sprawą narkotykową. Znamienny jest też koniec grypsu, w którym K. K. (1) jeszcze podkreślił, że najważniejsze jest to, że żona A. W. (2) i jego córka mają kogoś na kogo mogą liczyć – oczywiście tym kimś był K. K. (1).

K. K. (1) przyznał, że napisał ten gryps. Jego treść wyraźnie wskazuje na to, że A. W. (2) był instruowany przez K. K. (1) co ma mówić w śledztwie, jak ma się zachowywać podczas czynności procesowych, a także był zapewniany, że K. K. (1) zajmuje się i będzie się zajmował jego rodziną. Trudno o bardziej przekonujący dowód z jednej strony powiązań i zależności w grupie przestępczej, z drugiej podporządkowania A. W. (2)K. K. (1).

Sąd dał w tym zakresie wiarę wyjaśnieniom A. W. (2), który opisał co dla niego oznaczał ten gryps –k. 2600,13024, jak go rozumiał. Jego wyjaśnienia są logiczne, odpowiadają treści grypsu, przekonująco opisują jego relacje z K. K. (1).

W omawianym grypsie K. K. (1) informował A. W. (2) o problemach z „młodym od transportu” czyli P.S.. Ważne informacje w omawianym zakresie zawiera także gryps znaleziony w czasie przeszukania u P.S.-k.3973-3977, 4606-4609, 4610-4611. W tym grypsie A. W. (2) domagał się od P. S. by płacił co tydzień jego żonie po 1500 zł. Jednak ważne jest to, że w grypsie wyraźnie pisał o tym, że jego żona jest utrzymywana przez K. K. (1)- który jej wypłaca pieniądze, które wcześniej wypłacał A. W. (2). Pisał też, że K. K. (1) potrąca jej z wypłat za „kasę firmową”. A. W. (2) wyjaśnił, że kasa firmowa oznaczała pieniądze pożyczone od K. K. (1) i przeznaczone na działalność (...) P. S.. Gryps ten więc potwierdza to, że po aresztowaniu A. W. (2), „opiekę” nad jego rodziną przejął K. K. (1), dając jej środki utrzymania. Potwierdza także, że K. K. (1) wiedział o zainwestowaniu pieniędzy przez A. W. (2) w firmę P.S. i akceptował ten fakt.

Sąd dał także wiarę wyjaśnieniom A. W. (2)-k. 13022-13023, w których opisał okoliczności napisania tego grypsu, użyte w nim określenia. Wyjaśnienia te potwierdził P.S.-k.13522-13530. Jedyna kwestia sporna między oskarżonymi dotyczyła tego czy P.S. przekazywał pieniądze A. W. (6), czy nie. Sąd w tym zakresie nie dał wiary wyjaśnieniom P.S., który twierdził, że przekazywał A. W. (6) po 800 zł tygodniowo. Gdyby było tak w istocie zupełnie nie potrzebna byłaby ta nerwowa reakcja A. W. (2), wyrażona w grypsie, który napisał po tym jak się dowiedział właśnie od żony, że P. S. nie płaci jej, że pożyczył od niej pieniądze, że nie reguluje zobowiązań. Tylko nie wywiązywanie się przez P. S. z zobowiązań finansowych, uzasadniałoby napisanie tego grypsu.

Wreszcie bardzo interesujący jest trzeci gryps, przekazany w styczniu 2008r A. T. (1) przez A. W. (2)- k. 10782. Było to już po tym, jak A. W. (2) złożył wyjaśnienia obciążające K. K. (1). A. W. (2) napisał w nim, że zaraz po jego aresztowaniu K. K. (1) przekazał mu instrukcje na kartce co ma mówić w śledztwie. Adwokatem, który mu te instrukcje przekazał był K. B. (1). Dlatego właśnie A. W. (2) obciążył D. N. (1). A. W. (2) napisał w nim też o przejmowaniu jego klientów z lichwy przez K. K. (1), oraz o tym, że na początku po aresztowaniu liczył na skorzystanie z art. 60 kk ( użył terminu „układ” ). Jednak nie udało się to, ponieważ organy ścigania wiedziały, że kłamie pomawiając D. N. (1) o udział we wszystkich transakcjach narkotykowych. Podał także, że jedną z przyczyn jego „odwrócenia się” była obawa o żonę.

Sąd dał wiarę zeznaniom A. T. (1)-k. 10779-10780, 15460-15462. A. T. (1) przedstawił okoliczności przekazania mu tego grypsu. Fakt, że doszło do tego nie dziwi, ponieważ pomówienie przez A. W. (2) D. N. (1), dało początek aresztowaniom pośród członkom grupy przestępczej M. T. (2), do której należał A. T. (1). A. T. (1) i A. W. (2) znaleźli się w tym samym areszcie, zatem A. W. (2) wiedząc o silnej pozycji A. T. (1) w areszcie, chciał mu wytłumaczyć dlaczego doszło do tych pomówień i późniejszego nawiązania współpracy z organami ścigania. A. W. (2), o którym już wiedziano, że współpracuje z prokuraturą, na pewno nie było łatwo w czasie pobytu w areszcie. Dlatego szukał kontaktu z A. T. (1), dlatego usprawiedliwiał się przed nim.

Sąd dał wiarę także wyjaśnieniom A. W. (2) –k. 13024, w którym opisał dlaczego ten gryps napisał. Wyjaśnił, że ta część grypsu, która dotyczyła wyjaśnienia przyczyn „odwrócenia się”, nie była prawdziwa, ponieważ sytuacja jego żony, nie była przyczyną zdecydowania się przez niego na złożenie zgodnych z prawdą wyjaśnień. Te przyczyny wyjawił w śledztwie i powtórzył je przed sądem. Proces „odwracania” zapoczątkowała śmierć W.S., wyrzuty sumienia, które odczuwał. To był stopniowy proces, który doprowadził go do tej decyzji. Przed A. T. (1) szukał natomiast takich usprawiedliwień, które by w oczach A. T. (1) zostały uznane za możliwe do przyjęcia.

Omówione dowody łącznie wskazują wyraźnie, że związek K.K. (1), A. W. (2), M. F. w okresie od stycznia 2005r nie był tylko koleżeństwem, ale łączyło ich coś znacznie większego. K. K. (1) dał im możliwość uczestniczenia w strukturze, która miała zapewnić powodzenie lichwie, która stała się ich podstawowym źródłem utrzymania. Istnienie grupy przestępczej, było z punktu widzenia interesów lichwiarskich K. K. (1) niezbędne, aby zapewnić ściągalność wierzytelności, aby zarazem zapewnić swej działalności samodzielność, niezależność od innych grup przestępczych. W lichwę w wydaniu K. K. (1) przemoc była wpisana niejako z założenia. Stosowane w późniejszym czasie zabezpieczenia niektórych umów w postaci polis ubezpieczeniowych, owszem chroniły na wypadek śmierci dłużnika, ale nie chroniły wówczas, gdyby dłużnik nie chciał oddać pieniędzy. K. K. (1) nie wytaczał powództw o zapłatę. Jego pomysł na lichwę był prosty, miał windykatorów- A.W. i M. F., którzy przy pomocy wszelkich dostępnych metod- oprócz prawnych- mieli dłużnika skłonić do zapłaty długu. Stąd choć sama lichwa nie była przestępstwem, to działalność grupy przestępczej K. K. (1) , była stricte działalnością przestępczą.

W omawianym punkcie widać wyraźnie zasadniczą różnicę w funkcjonowaniu grupy przestępczej kierowanej przez A. W. (1) oraz w okresie, gdy nią kierował K. K. (1). Można powiedzieć, że grupa przestępcza kierowana przez A. W. (1) zajmowała się tradycyjną działalnością przestępczą. Stałe źródła dochodu to wymuszenia, „ochrona” lokali- agencji towarzyskich, dyskotek. Przestępstwa dotyczące obrotu środkami odurzającymi i psychotropowymi, przeciwko życiu i zdrowiu, mieniu, były popełnianie gdy nadarzyła się taka okazja. Gdy A. W. (1) znalazł możliwość sprowadzania do P. (...), zajął się tym, ale w pewnym momencie ta działalność zakończyła się. Gdy do A. W. (1) dotarły informacje o łapówce przekazanej przez K. K. (6) dr M. R. (3), wykorzystał to do dokonania wymuszenia. Jednak ta działalność przestępcza charakteryzowała się wyczekiwaniem na okazje do dokonania przestępstwa. Była więc to przestępczość w istocie dość prymitywna. K. K. (1), gdy zaczął zajmować się lichwą dostrzegł, że ta działalność przynosi duże i stałe dochody. Zrozumiał, że można dobrze żyć, nie stojąc na bramkach, nie handlując narkotykami, nie dokonując wymuszeń, a więc nie popełniając przestępstw, które niosły duże ryzyko objęcia go zainteresowaniem organów ścigania, aresztowania, skazania. Lichwa dawała taką szansę. Jednak znając realia panujące w środowisku przestępczym, liczył się z tym, że może pojawić się u kogoś pokusa, aby objąć „ochroną” jego interesy, zażądać udziału w zyskach, narzucić mu „haracz”. Nie miał szansy prowadzenia tej działalność samodzielnie. Musiał stworzyć grupę, która partycypując w zyskach z lichwy, zarazem zapewniłaby ochronę tej działalności przed środowiskiem przestępczym. Z drugiej strony K. K. (1) doskonale wiedział, że nikt rozsądny nie pożycza pieniędzy na 10 % miesięcznie. Robią tak tylko ludzie, którzy nie mają zdolności kredytowej, lub którzy chcą przeznaczyć pieniądze na cele, których bank by nie skredytował. Pożyczenie pieniędzy takim ludziom to ogromne ryzyko. K. K. (1) do końca 2005r w zasadzie nie zawierał umów pisemnych, nie wytaczał powództw o zapłatę, nie ustanawiano na jego rzecz hipotek, zastawów. Zatem w istocie w razie odmowy zapłaty długu nie miałby żadnych szans na odzyskanie pieniędzy. Dlatego właśnie własna grupa przestępcza, miała zastąpić wszelkie legalne instrumenty windykacyjne. Potrzebował ludzi, oddanych mu, do których miałby zaufanie, którzy zastąpiliby sąd i komornika. Takimi ludźmi byli A. W. (2) i M. F.. Metody windykowania należności w sytuacjach nie płacenia przez dłużników długu, zostały omówione już wyżej. K. K. (1) przejął więc kierownictwo grupę przestępczą, kierując się tymi dwoma celami, które wskazano.

W toku postępowania, obrońca oskarżonego K. K. (1), jak i sam oskarżony, zadawali wielu świadkom pytania dotyczące relacji między K. K. (1), A. W. (2), M. F., a więc czy widać w nich było czyjąś dominację, podporządkowanie. Różne osoby różnie to oceniały. W toku przemówienia końcowego obrońca oskarżonego wymieniła całą listę świadków, którzy nie dostrzegli, aby A. W. (2) był podporządkowany K. K. (1), by mu podlegał, tylko oceniali ich jako dobrych kolegów.

Grupa przestępcza nie reklamuje się na zewnątrz. Nie ujawnia swej struktury, hierarchii, podporządkowania, zależności. Z tego właśnie wynika zagrożenie grup przestępczych dla porządku prawnego. Podnoszone przez obronę K. K. (1) okoliczności dotyczące tego, jak odbierały osoby postronne relacje między oskarżonymi, nie mogą więc decydować o ocenie czy tworzyli oni grupę przestępczą, kto nią kierował, jakie były jej cele i metody działania.

Oskarżony A. W. (1) przyznał się do popełnienia omawianego czynu i wyjaśnił zgodnie z poczynionymi ustaleniami faktycznymi. Przyznał się do założenia i kierowania grupą przestępczą, określił cele jakie realizowała, jej strukturę. Sąd dał wiarę jego wyjaśnieniom w tym zakresie, ponieważ są przekonujące, logiczne, poparte innymi dowodami, które przedstawiono w tym punkcie, a także kolejnych, w których opisywano przestępstwa popełnione przez członków grupy przestępczej A. W. (1).

Oskarżony A. W. (2) także przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i wyjaśnił zgodnie z poczynionymi ustaleniami faktycznymi. A. W. (2) opisał swoją działalność w grupie przestępczej A. W. (1), strukturę tej grupy, opisał przyczyny dla których K. K. (1) nakłonił go do odejścia od A. W. (1) ( sam też był zwolennikiem takiego rozwiązania ), przejęcie kierownictwa grupy przestępczej przez K. K. (1), jej cele, sposoby działania, zasady kierowania grupą przez K. K. (1). Sąd dał wiarę wyjaśnieniom A. W. (2) w omawianym zakresie, ponieważ są szczere, logiczne, przekonujące, znalazły potwierdzenie w dowodach przytoczonych w tym punkcie uzasadnienia, a także kolejnych, w których opisano przestępstwa popełnione przez członków grupy przestępczej A. W. (1), oraz w okresie, gdy kierował ją K. K. (1).

Oskarżony K. K. (1) nie przyznał się do popełnienia omawianego czynu. Podczas rozprawy 6.02.2012r –k. 19213-19219, wyjaśnił, że: „ Byłem młody i głupi, imponował mi ten (...) światek, z nocnymi klubami, z blichtrem, z dziewczynami. Chciałem zaimponować swojej rodzinie, kolegom, imponowali mi inni, mający broń, samochody, dlatego rozwinąłem swoją firmę, żeby ich dogonić, chciałem zaimponować innym również z powodu tych moich kłopotów z jąkaniem. Chciałem żeby się przestali ze mnie śmiać i może dlatego chciałem być groźny, a przynajmniej próbowałem. Najbardziej zawiodłem żonę, która mnie poznała gdy się jąkałem, gdy byłem zahukany, takiego mnie poznała i zaakceptowała. Chciałem też zaimponować rodzicom, którzy pewnie wstydzili się mojego jąkania. Nawet kiedyś usłyszałem hasło, że lepiej żeby się ciebie bali, niż żeby się z ciebie śmiali i pewnie dlatego tak się zachowywałem, tylko że u mnie było tak, że nie miałem jak być groźny, bo w sytuacjach stresujących wracało jąkanie i to było wręcz śmieszne. Wszyscy świadkowie zeznawali, że lubili mnie, że byłem w porządku, tylko W. na mnie nagabuje. Nigdy nie planowałem żadnych przestępstw, czasami to była tylko taka gra, głównie przed W., który szczególnie jak się naćpał to był agresywny i tego się nie dało zaakceptować. Nie chciałem żeby ktoś uważał, że jestem mięczak, więc nawet jeśli krzyczeliśmy, to była właśnie taka gra, bo kto by mógł przypuszczać, ze taki (...) może komuś coś zrobić. To, jak działaliśmy, te nasze wspólne wyjazdy, uważam, że były idiotyczne, tak to oceniam, gdy już przez te kilka lat w areszcie poznałem, jak działają grupy przestępcze. Jak się spotykaliśmy to nie po to żeby planować przestępstwa, tylko jako kumple. Czasami ktoś wyskoczył z głupim pomysłem dla zarobienia paru złotych, czasami ktoś to podchwycił, ale w czasie takich spotkań nikt nie wyznaczał ról, nie mówił kto co ma robić. Najwięcej głupich pomysłów do zarabiania pieniędzy miał W., który ciągle ćpał. Nasze relacje były koleżeńskie, chociaż wzajemnie się nakręcaliśmy, bo każdy chciał pokazać, jaki to jest ważny. Rozwijałem swoją firmę i zarobek 100 czy 300 zł. za wyjazd kilkaset kilometrów w ogóle mnie nie interesował…. Chcę się odnieść do zarzutu grupy przestępczej, moje relacje z W. były typowo koleżeńskie, jak i z innymi chłopakami. Poznałem W. w latach 1995-1996 i najpierw razem staliśmy na bramce w (...), potem w K. na dyskotece, gdzie W. był moim szefem bo był tam przez rok szefem ochrony, potem pracowaliśmy w betoniarni (...), a potem na bramce w (...). W (...) w latach 1995-96 pracował także F. jako barman. Wszyscy tam byliśmy zarejestrowani, więc trudno uwierzyć w to co mówi W., że F. poznał gdzieś ok. roku 2002, w kręgielni. Nie tworzyliśmy żadnej grupy, mogło być tak, że niektórzy z nas mieli większy szacunek u innych, ale to było wynikiem przede wszystkim tego, który dysponował większymi funduszami. Dlatego mogłem mieć u innych osób większy autorytet, ale to wcale nie znaczyło, że ja innymi kierowałem, rządziłem. Chłopaki mnie lubili, pomagałem im, a szczególnie W., bo to ja mu załatwiłem pracę i w (...), i w K., w betoniarni i w (...). … Zarzut, że byłem w grupie w latach 1999-2002, jest w ogóle absurdalny, bo pracowałem wtedy w betoniarni w K. i nikt mną nie kierował…Chcę omówić wątek lichwy, chodzi o pożyczanie pieniędzy na procent. Prowadząc tą działalność nigdy nie zamierzałem popełniać przestępstw. Jak woziłem dziewczyny z (...), to zauważyłem, że one zastawiają różne rzeczy w lombardzie, a tam była stawka nawet 24% miesięcznie. Zainteresowałem się taką działalnością i tym jak działają takie instytucje jak (...) czy (...), które nie są bankami. Wtedy postanowiłem, ze sam spróbuję zająć się pożyczkami, ale przy niższym procencie niż u innych. Ta działalność szybko się rozkręciła, a wielu ludzi było mi wdzięcznych, że ja im pożyczyłem i nie musieli korzystać z lombardu. Wkrótce miałem już sporo klientów i sam nie mogłem nad wszystkim zapanować, tym bardziej, że niektórzy klienci mieli problemy z terminowym płaceniem. Podglądałem, jak pracują firmy para bankowe tak, żeby ponosić minimalne koszty tego, że klienci nie oddadzą pieniędzy. Pożyczałem więc tym osobom, które wcześniej oddały pożyczkę, lub ktoś za nich poręczył. W sytuacjach takiego poręczenia, dzieliłem się oprocentowaniem z tym poręczającym, który odpowiadał za spłatę pożyczki, gdyby pożyczkobiorca jej nie zwrócił. Pobierałem odsetki, jak zeznawali świadkowie między 8 a 10% miesięcznie. Jak się zdarzały problemy ze zwrotem pożyczki, to się nieraz zgadzałem, żeby mi oddano samą kwotę główną, bo uważałem, że i tak już przez jakiś czas żyłem z tego oprocentowania, a po drugie lepiej mieć coś niż nic. Jak były kłopoty ze spłatą, zgadzałem się też na obniżenie oprocentowania, nawet do dwóch, trzech procent. ….Jest prawdą, że byłem wzburzony jak ludzie nie płacili, ale zawsze próbowałem taką sprawę załatwić polubownie, znaleźć konsensus. Dowodzą choćby tego nagrania z mojego telefonu, bo trudno zakładać, że ja przez tyle miesięcy, gdy był problem z W., mógłbym się cały czas kamuflować. Polisy podpatrzyłem jako zabezpieczenie w bankach i parabankach, zacząłem je stosować gdy zmarł mój klient A. J. (1), który pożyczył 15.000zł. Zmarł nagle na zawał i wylew w wieku 40-stu kilku lat. Jedynym zabezpieczeniem był weksel i z tym wekslem tak zostałem i wtedy postanowiłem, ze wszyscy klienci muszą wykupywać polisy. Polisy były zawierane albo na mój koszt albo na koszt klienta, w zależności jak się dogadałem. To nie prawda, że wszystkie były zawierane na wypadek śmierci, bo wiele miało opcję dotyczącą utraty zatrudnienia, to mi zresztą doradził ten M. z zakładu ubezpieczeń. W tym czasie właśnie gdy zmarł J., doszło do zawarcia polis z wieloma klientami, w tym i z W. S.…”.

Na rozprawie w dniu 9.03.2012r-k. 19345-19350, oskarżony dodał:”Chcę pokazać, jak w zeznaniach W. fałsz mija się z prawdą. To prawda, że udzielałem pożyczek na procent, a dla znajomych nieraz i bez żadnego procentu. Do tej działalności zaangażowałem kolegów, a że musiałem się zajmować swoimi klientami z pożyczek, pilnować ich, dbać o nich, to w tym zakresie rzeczywiście musiałem wydawać polecenia i W. i F.. W tych relacjach dotyczących pożyczek, zachowywałem się jak szef wobec W., bo tylko wtedy jego szefem byłem. Polecenia te nie miały nic wspólnego co do naszych relacji poza pracą. Zajmowanie się klientami od pożyczek było dla mnie frustrujące, wtedy przecież walczyłem z chorobą jąkania i to wydłużało tą chorobę, to też mieszało moje relacje z W. w zakresie dotyczącym tych pożyczek i poza nimi. To wszystko powodowało napięcia, bo przecież myśmy nie pracowali od 8.00 do 15.00. Prawdą jest tylko to, że wydawałem W. polecenia, ale tylko w zakresie tych pożyczek. To co mówi W. o innych poleceniach w innym zakresie, to nieprawda. Przyznaję, że wprowadziłem zasadę odpowiedzialności za klienta tej osoby, która tego klienta poleciła, to przyznał też W.. Nie musiałem się dzięki temu martwić, czy dany klient odda pieniądze czy nie, bo jeśli był polecony przez W. to, to była sprawa W.. Chciałem uporządkować działalność i to z tego wynikało, dlatego tak oburzam się, że miałem chcieć śmierci S., a przecież to był klient W.. Ja przecież wiedziałem już od dawna, że S. ma kłopot z oddaniem pieniędzy, dlatego się nie zgadzałem na dalsze pożyczki i na dalsze jego zadłużanie się. Prawdą jest w zeznaniach W., w tej części tylko to, że nie chciałem już więcej pożyczać pieniędzy S. (1). To nieprawda, że to ja chciałem zawarcia drugiej polisy na życie S., moje pieniądze były już przecież zabezpieczone tą pierwszą polisą. W. sam pożyczał pieniądze od innych osób i musiał się z tych pieniędzy rozliczać…”.

W czasie rozprawy 27.04.2012r-k. 19496-19503 oskarżony dodał: „Jak już wyjaśniałem byliśmy grupą kolegów, spotykaliśmy się, ale w czasie tych spotkań nigdy nie było sytuacji, abyśmy planowali popełnienie jakichś przestępstw, ustalali role jakie będziemy wykonywać, tak samo nie słyszałem, żeby w mojej obecności ktoś planował przestępstwa, owszem pod wpływem alkoholu ktoś mógł wpaść na jakiś głupi pomysł, ale to był tylko głupi pomysł, a nie planowanie przestępstwa… To nieprawda, żeby W. był mi podporządkowany, żebym wydawał mu polecenia, jedyne polecenia jakie mu wydawałem dotyczyły tylko pożyczek, to były takie polecenia, prośby, żeby gdzieś pojechał odebrać moje pieniądze od kogoś, albo je zawiózł. Przykładem naszych relacji może być ten okres, gdy pracowaliśmy jako ochrona dyskoteki w K., W. był kierownikiem ochrony, więc był moim szefem i szefem innych, gdy trzeba było zwolnić kogoś z ochrony, to zwolnił mnie, to trudno mówić żebym to ja był jego szefem, bo zostałem wtedy bez pracy…”.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom K. K. (1) w omawianym zakresie, za wyjątkiem tej części, w której przyznał, że wydawał A. W. (2) polecenia w zakresie działalności lichwiarskiej, stosowanego oprocentowania przy lichwie, oraz odpowiedzialności osób polecających pożyczkobiorcę za spłatę pożyczki, a także przyczyny zawierania ubezpieczeń na życie. W tej części są one zgodne z wyjaśnieniami A. W. (2), oraz innymi dowodami ocenionymi jako wiarygodne. K. K. (1) starał się bagatelizować swoją rolę w relacjach z A. W. (2). Opisywał, że byli grupą kolegów, spotykali się towarzysko, czasami za dużo mówili, ale nigdy nie planowali razem żadnych przestępstw. W dalszej części uzasadnienia sąd w wypadku kolejnych czynów, będzie wskazywał jaką rolę przy ich popełnieniu odegrał K. K. (1). Wskazane poniżej ustalenia faktyczne zupełnie inaczej pokazują relacje K. K. (1) z A. W. (2) i M. F.. Wyjaśnienia K. K. (1), w zakresie w jakim odmówiono im wiary są sprzeczne z dowodami ocenionymi jako wiarygodne i omówionymi powyżej.

Sąd nie dał także wiary M. F., który również nie przyznał się do udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Podczas rozprawy 5.06.2012r-k. 19659-19662, M. F. powiedział : „Nigdy nie uczestniczyłem w żadnej grupie przestępczej, tylko przyjaźniłem się z K. (1) i W.. Zarabiałem u K. (1) pieniądze legalnie wtedy, gdy miał uszkodzone kolano i tak zacząłem obsługiwać jego klientów. Znajomość związana z nim nie była związana z popełnianiem przestępstw. Podobnie oceniam relacje K. (1) z W. (1), były zawsze dobre, razem trenowali, mówię o okresie roku do 2003, natomiast zawsze złe były relacje W. z W. (1), W. przez niego był kiedyś poturbowany. Dla W. W. (1) był wrogiem. To wszystko co chciałem powiedzieć. Podtrzymuję decyzję o nie odpowiadaniu na pytania”.

Wyjaśnienia M. F. są sprzeczne z dowodami ocenionymi jako wiarygodne, wskazanymi w tym punkcie , jak również przeczą im ustalenia faktyczne co do przestępstw popełnionych przez M. F., w ramach grupy przestępczej kierowanej przez A. W. (1), a później K. K. (1), które zostały omówione w dalszych punktach uzasadnienia.

Dokonując oceny, iż oskarżeni, popełniając zarzucane im czyny działali w warunkach zorganizowanej grupy przestępczej, sąd miał również na uwadze ugruntowane już, bogate orzecznictwo, zarówno Sądu Najwyższego, jak i sądów apelacyjnych, oraz poglądy doktryny dotyczące warunków, jakie musi spełniać przestępcze współdziałanie, aby mogło ono stanowić odrębne przestępstwo, opisane w art. 258 § 2 kk. i art. 258 § 3 kk.

Przedmiotem ochrony przy przestępstwie z art. 258 kk jest bezpieczeństwo państwa i obywateli, zagrożonych działalnością grup i związków przestępczych. Działalność grupy lub związku charakteryzuje się znacznie większą społeczną szkodliwością, ze względu na swój zawodowy charakter, niż działalność pojedynczych sprawców. W § 1 czynność sprawcza polega na "braniu udziału" w zorganizowanej grupie albo związku, a więc jest aktywnością człowieka przejawiającą się jako jego działanie. "Branie udziału" polegać będzie na przynależności do grupy lub związku, akceptowaniu zasad, które nimi rządzą, oraz wykonywaniu poleceń i zadań wskazanych przez osoby stojące w hierarchii grupy lub związku odpowiednio wyżej. Istotna jest tu też identyfikacja członka z grupą lub związkiem, przy czym nie pozostaje on tam wyłącznie pasywny. "Branie udziału" polegać może na wspólnych akcjach przestępczych, ich planowaniu, odbywaniu spotkań, uzgadnianiu struktury, wyszukiwaniu kryjówek, posługiwaniu się pseudonimami, zdobywaniu zaopatrzenia niezbędnego grupie lub związkowi do realizacji założonych celów, a także na podejmowaniu czynności mających uniemożliwić wykrycie sprawców. Tu zaliczyć należy też dzielenie łupów pochodzących z przestępstw. W § 3 czynność sprawcza polega na "zakładaniu" albo "kierowaniu" grupą lub związkiem mającym na celu popełnianie przestępstw. "Zakładanie" to tyle co organizowanie, a więc wyszukiwanie kandydatów, składanie propozycji uczestnictwa, obmyślanie struktury i sposobu działania, ustalenie siedziby, uzgodnienie sposobu komunikowania się, wyłonienie przywódców, gromadzenie narzędzi, wprowadzenie systemu zabezpieczeń. Zakładać grupę lub związek przestępczy może jedna osoba, zaś pozostałe już tylko do niego następnie przystępują, bądź też założycielami może być wiele osób, przy czym każda z nich odpowiada za inny element organizacji, względnie też wykonują całość zadań wspólnie. "Kierowanie" polegać będzie na faktycznym sprawowaniu kontroli nad działalnością związku lub grupy, możliwości wydawania poleceń i podejmowania zasadniczych decyzji. Kierowanie może mieć charakter stały lub przejściowy, kolektywny lub jednoosobowy. Jeżeli struktura grupy lub związku jest bardziej złożona, odpowiedzialność za "kierowanie" powstaje już wtedy, gdy kierujący odpowiada za prawidłowe funkcjonowanie nawet tylko samodzielnego fragmentu tej struktury, który zdolny jest jednak do odrębnego funkcjonowania. Dla odpowiedzialności nie jest konieczne kierowanie całym związkiem lub grupą przestępczą. O ile "zakładanie" jest czynnością rozciągniętą w czasie, mającą jednak co do zasady swój początek i koniec, którym jest "założenie" grupy lub związku przestępnego, o tyle "kierowanie" jest czynnością o charakterze względnie trwałym, co nie znaczy, iż kierujący nie może zostać zastąpiony w dowolnym momencie przez kogoś innego. Zgodnie z orzeczeniem SA w Krakowie z 24 stycznia 1997 r. (II Aka 57/97, Prok. i Pr. 1997, nr 12, poz. 22), w myśl którego istotą kierowania związkiem przestępczym jest przewodzenie, czyli intelektualne i faktyczne panowanie nad istnieniem i działalnością związku przez rzeczywistą możliwość kształtowania jego sytuacji, zatem podejmowanie czynności dotyczących jego istnienia i działania. Możliwe jest kierowanie kolektywne (współkierowanie), a także samodzielne kierowanie fragmentem szerszej struktury pod przewodnictwem innego, wyższego dowódcy. Zachodzi to wtedy, gdy liczebność uczestników, trwałość i charakter organizacyjny pozwalają ten fragment traktować jako zdolny do bytu samoistnego. Nie jest kierowaniem fragmentem struktury przekazywanie dyrektyw innej osoby, rzeczywiście kierującej. Jest to pomocnictwo do popełnienia przestępstwa, które owa struktura popełnia. Dla popełniania przestępstw sprawcy zazwyczaj łączą się w grupy, których liczebność zależy od tego, jakie przestępstwa grupa popełnia. Przepis mówi o działaniu w "zorganizowanej" grupie, co zazwyczaj ułatwia dokonywanie przestępstw przynoszących stały dochód. Zorganizowaną grupą jest nie tylko taka grupa sprawców, która zorganizowała się, aby popełniać przestępstwa w sposób ciągły, zatem podobnego rodzaju, lecz także do dokonania kilku przestępstw, jeżeli ich owocem może być źródło dochodu trwające jakiś czas. Poziom organizacji grupy nie został określony w przepisie. Wystarcza zatem niski poziom zorganizowania, który zapewnia dokonywanie przestępstw i posiadanie stałego (w sensie relatywnym) źródła dochodu. Grupa zorganizowana musi też posiadać swego przywódcę, który nie musi być stałym przywódcą ani też tym, który daną grupę organizował. "Zorganizowana grupa" przestępcza powinna składać się z co najmniej trzech osób połączonych wspólnym celem, jakim jest okazjonalne lub stałe popełnianie przestępstw. Mimo że ustawa mówi o "zorganizowanej" grupie, nie oznacza to wcale, by wymagała ona specjalnej wewnętrznej struktury organizacyjnej. Cel, jakim jest popełnienie przestępstwa, może mieć charakter stały lub zależny od nadarzającej się okazji. Nie jest wymagany stały skład grupy. Jej członkowie mogą popełniać przestępstwa w różnych układach personalnych. Łączyć ich musi jedynie wspólna chęć popełnienia przestępstwa, jak i gotowość do takich działań na rzecz grupy, które mogą ułatwić popełnienie przestępstwa. Należy mieć na uwadze wybór potencjalnych ofiar i miejsc popełnienia przestępstwa, opracowywanie planów działania, przygotowywanie niezbędnych środków do popełnienia przestępstwa (por. Z. Ćwiąkalski, Wybrane problemy wymiaru kary za przestępczość zorganizowaną, Prok. i Pr. 2001, nr 12, s. 7 i n.). Zdaniem A. Gaberle - które należy zaakceptować ( Przestępczość grupowa w P. jako zjawisko kryminologiczne i prawnokarne, CzPKiNP 1998, z. 1-2, s. 75 i n.) - za przestępstwo popełnione w grupie mającej na celu popełnianie przestępstw przyjmować należy przestępstwo popełnione przez choćby niektóre z trzech osób, które wspólnie lub za pośrednictwem niektórych z nich podzieliły się zadaniami w związku z zamiarem prowadzenia przestępczej działalności, jeżeli popełnienie przestępstwa wynikało z tego podziału.. "Zorganizowanie" polega na w miarę stałym jej składzie, choć nie wszyscy członkowie muszą uczestniczyć w popełnieniu każdego z zaplanowanych przestępstw, jak również akceptacji celów i gotowości do zaspokajania potrzeb grupy, w tym w narzędzia potrzebne do popełniania przestępstw, wyszukiwanie miejsc niezbędnych dla przechowywania skradzionych przedmiotów, rozprowadzanie ich paserom, por. też wyrok SA w Krakowie z 19 grudnia 2003 r., II AKa 257/03, KZS 2004, z. 4, poz. 41. Dla skazania za udział w zorganizowanej grupie przestępczej konieczne jest wykazanie, że taka grupa w ogóle istniała. Należy ustalić, kto miał taką grupę tworzyć, wskazać jej cechy organizacyjne o formach nadających grupie cechę trwałości (por. wyrok SA w Krakowie z 30 listopada 2004 r., II AKa 243/04, KZS 2004, z. 12, poz. 25). Wszystkie przestępstwa mają charakter formalny (bezskutkowy). Dla ich popełnienia wystarczająca jest sama czynność sprawcza. Nie jest skutkiem przestępstwa z art. 258, lecz samodzielnym przestępstwem popełnienie przez grupę lub związek jakiegoś przestępstwa, dla którego popełnienia zostały powołane.

"Zbrojny charakter związku" jest jednocześnie elementem kwalifikującym w § 2, ale zarazem określa sposób działania grupy lub związku. Znamię to oznacza, że w swojej działalności przestępczej grupa albo związek już używa broni bądź też zakłada jej użycie w przyszłości i w tym celu gromadzi lub posiada broń. Znamię przestępstwa spełnione będzie również wtedy, gdy grupa lub związek popełniły już przestępstwo, ale bez użycia broni, mimo że nią w celu przestępczym dysponowały. Użycie jej nie było jednak w danym wypadku konieczne (np. napad na samotnie mieszkającego staruszka, będącego znanym kolekcjonerem sztuki). Dla bytu przestępstwa kwalifikowanego wystarczające jest, że nawet jeżeli grupa lub związek nie jest cały czas w posiadaniu broni, ma możliwość dysponowania nią w chwili popełniania przestępstw. Nie spełnia znamion typu kwalifikowanego z § 2 sytuacja, gdy jeden lub nawet kilku członków grupy lub związku posiada indywidualnie broń, ale bez wiedzy pozostałych uczestników grupy lub związku o tym, że broń ta będzie lub jest wykorzystywana na potrzeby wspólnej działalności przestępczej. Zgodnie ze stanowiskiem SN prezentowanym w wyroku z 6 maja 2003 r. (V KK 193/02, LEX nr 78390) określenie "zbrojny charakter" zorganizowanej grupy stanowi element określający też jej sposób działania. Oznacza to, że w działalności przestępczej owa grupa używa broni lub zakłada jej użycie w przyszłości i w tym celu broń posiada lub ją gromadzi. Jeśli natomiast któryś z członków grupy dopuści się ekscesu, gdy bez wiedzy pozostałych uczestników posiada broń, a nawet ją indywidualnie wykorzysta, nie powinny być kwalifikowane jako przestępstwa określone w art. 258 § 2. Trafne jest też stanowisko SA w Katowicach z 27 września 2001 r. (II AKa 150/01, Prok. i Pr. 2002, nr 7-8, poz. 30), zgodnie z którym dla przyjęcia, że sprawca bierze udział w grupie przestępczej o charakterze zbrojnym, nie jest wymagane, by posiadał broń osobiście lub by stykał się z nią w jakikolwiek sposób. Wystarczy natomiast, że inni uczestnicy związku działają z bronią, a sprawca ma tego świadomość i to akceptuje.

Warto także przytoczyć kilka poglądów zawartych w orzeczeniach Sądu Najwyższego i sądów apelacyjnych.

W wyroku z dnia 08.02.2011r Sąd Najwyższy , IV KK 124/10 wskazał, że udział w zorganizowanej grupie przestępczej, mającej na celu popełnienie przestępstwa jest przestępstwem formalnym. Do wypełnienia znamion tego typu przestępstwa wystarcza sama bierna przynależność bez popełnienia innych czynów zabronionych. Jest to przestępstwo o charakterze trwałym, gdyż stan bezprawny utrzymuje się tak długo, jak długo trwa przynależność do grupy i nie wymaga dokonywania innych działań. Przyjmując zatem, że przestępstwo z art. 258 k.k. jest przestępstwem trwałym, wskazać trzeba, że jeżeli aktem oskarżenia prokurator obejmuje pewien okres przynależności do zorganizowanej grupy przestępczej, to okoliczność, iż sąd w prawomocnym wyroku skazującym za takie przestępstwo, w następstwie dokonanych ustaleń faktycznych, wyeliminował z opisu czynu przypisanego sprawcy pewien czasowo wyodrębniony fragment tego czynu, prowadzi do niemożności pociągnięcia tego sprawcy do odpowiedzialności karnej w innym postępowaniu o ten "pominięty" fragment czynu ze względu na przeszkodę w postaci "powagi rzeczy osądzonej".

Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z dnia 27.10.2010r, II AKa 123/10, stwierdził, że w każdej sytuacji, gdy przedmiotem zarzutu jest przestępstwo z art. 258 k.k., obowiązkiem Sądu jest rozważenie, w oparciu o konkretne dowody, a nie domniemania, czy popełnione przez oskarżonych przestępstwo nie zostało zrealizowane w ramach zwykłego współsprawstwa, czy zorganizowana grupa przestępcza rzeczywiście istniała, czy każdy z oskarżonych był jej członkiem, czy też jedynie jego zachowanie miało charakter współdziałania z grupą. Aby danej osobie przypisać czyn z art. 258 k.k. niezbędne jest wykazanie, że osoba taka miała świadomość istnienia grupy przestępczej i zamiar działania w jej ramach, że została zaakceptowana co najmniej przez osoby, które mogły decydować o jej składzie osobowym. Orzeczenie to powtarza w zasadzie stanowisko Sądu Najwyższego wyrażone w wyroku z dnia 24.03.2010r, II KK 199/09, w którym wyjaśniono, że aby danej osobie przypisać czyn z art. 258 k.k., niezbędne jest wykazanie nie tylko tego, że miała ona świadomość istnienia grupy przestępczej i zamiar działania w jej ramach, lecz również, że jako jej członek została zaakceptowana przez pozostałe tworzące tę grupę osoby, a już co najmniej te, które decydować mogły o jej składzie osobowym.

Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z dnia 10.12.2009r, II AKa 360/09, stwierdził, że grupa przestępcza nie powstaje w ściśle określonym, konkretnym terminie, ale jest to proces długofalowy. Niemniej jednak sąd, aby przypisać danej osobie udział w zorganizowanej grupie mającej na celu popełnianie przestępstw, czy też przypisać popełnienie konkretnego przestępstwa we współdziałaniu z innymi osobami w ramach zorganizowanej grupy mającej na celu popełnienie przestępstwa, musi dokładnie ustalić od jakiego momentu może być mowa o istnieniu takiej grupy, czy w danym, ściśle określonym czasie takowa grupa faktycznie istniała, a więc czy mieliśmy wyraźnie wyodrębniony ośrodek decyzyjny (przywództwo) oraz w miarę stabilny podział zadań i funkcji wewnątrz grupy, powiązania między jej członkami oraz przesłanek nadających tej grupie elementy trwałości.

Sąd Apelacyjny w Poznaniu w wyroku z dnia 27.09.2001r, II AKa 150/01, wyjaśnił pojęcie zbrojnego charakteru grupy, stwierdzając, że, zorganizowana grupa ma charakter zbrojny wówczas, gdy taka "organizacja" na stałe jest wyposażona w broń palną lub też zakłada ona używanie broni palnej w czasie dokonywania przestępstw. Ten sam kierunek interpretacji tego pojęcia wyraził Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z dnia 27.09.2001r, II AKa 150/01, wyjaśniając, że specyfika przestępstwa polegającego na braniu udziału w grupie przestępczej o charakterze zbrojnym nie wymaga, by sprawca osobiście przedsiębrał czynności zmierzające do popełnienia zamierzonego przestępstwa. Wystarczy, że pozostaje on w strukturze organizacyjnej grupy lub związku, że spełnia w nim jakieś pomocnicze chociażby czynności lub nawet ich nie spełnia, a zachowuje gotowość do ich spełnienia w razie potrzeby. Dla przyjęcia, że sprawca bierze udział w grupie przestępczej o charakterze zbrojnym nie jest wymagane, by posiadał broń osobiście lub by stykał się z nią w jakikolwiek sposób, wystarczy, że inni uczestnicy związku działają z bronią, a sprawca ma tego świadomość i to akceptuje.

Zacytowane wyżej poglądy doktryny i judykatury, sąd przyjął za własne.

Oskarżony K. K. (1) swoim zachowaniem wyczerpał znamiona występku z art. 258 § 3 kk – zarzuconego mu w punkcie I aktu oskarżenia. W stosunku do opisu czynu wskazanego w akcie oskarżenia, dokonano w nim zmian. Pierwsza dotyczy początkowego okresu przynależności do grupy przestępczej, w czasie gdy kierował nią A. W. (1). Prokurator wskazał, że jest to okres od 1999r. Jednak ta data początkowa nie wynika z żadnego dowodu. Pewne jest i to ustalono, że pierwszym przestępstwem popełnionym przez K. K. (1) i A. W. (2) w ramach grupy przestępczej założonej i kierowanej przez A. W. (1), był czyn polegający na wywozie do Niemiec z P. 1 kg amfetaminy w październiku 2000r. Ustalono także, że dokonanie tego przestępstwa zaproponował A. W. (2) K. K. (1), który już wówczas blisko współpracował z A. W. (1). Jednak nie ustalono jakiego rodzaju relacje łączyły K. K. (1) z A. W. (1) przed październikiem 2000r. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa zakładać, że już wtedy był członkiem jego grupy przestępczej, ale jednoznacznego dowodu nie ma. Zatem w opisie czynu przyjęto jako okres początkowy brania udziału w zorganizowanej grupie przestępczej – okres od października 2000r. Prokurator w opisie czynu wskazał, że czyn trwał do stycznia 2007r, nie wymienił także w opisie czynu osób biorących udział w grupie przestępczej. Było to przedmiotem zarzutów ze strony obrony oskarżonego K. K. (1), w ocenie sądu słusznych. Możliwość przypisania brania udziału w zorganizowanej grupie przestępczej zawsze wiąże się z koniecznością istnienia takiej grupy, a także utrzymywania składu co najmniej 3 osobowego. Zatem słusznie wskazywała obrona oskarżonego, że ustalenia faktyczne muszą być w tym zakresie precyzyjne.

Ustalono, że K. K. (1) i A. W. (2) po aresztowaniu w maju 2003r zakwestionowali przywództwo A. W. (1), postanowili pozbawić go kierownictwa grupą, dalej zamierzali działać w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, której kierownictwo miał przejąć K. K. (1). Wydarzenia te rozegrały się w maju 2003r. Zatem, aby w czasokresie czynu K. K. (1) uwzględnić cały okres od maja 2003r, trzeba by udowodnić, że już wtedy członkami grupy, w której przejmował kierownictwo były co najmniej 3 osoby. Jednak dla tej tezy nie ma żadnego dowodu. Gdy K. K. (1) i A. W. (2) podjęli decyzję, że po pozbawieniu kierownictwa grupą przestępczą A. W. (1), będą dalej kontynuować działalność w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, ale już pod kierownictwem K. K. (1), zakładali, że przyłączy się do grupy M. F., który odbywał karę pozbawienia wolności od kwietnia 2003r do grudnia 2004r. Nie ma żadnego dowodu, aby M. F. w czasie gdy był pozbawiony wolności zadeklarował gotowość brania udziału w grupie kierowanej przez K. K. (1). Ustalenia faktyczne natomiast wskazują, że w styczniu 2005r M. F. przystąpił do grupy przestępczej kierowanej przez K. K. (1). Nie można domniemywać, nie mając żadnych dowodów, że uczynił to wcześniej. Zatem trzyosobowy skład zorganizowanej grupy przestępczej pojawił się w styczniu 2005r i utrzymywał do stycznia 2007r, gdy A. W. (2) i M. F. zostali aresztowani. Skład osobowy zorganizowanej grupy przestępczej, kierowanej przez K. K. (1) był niezmienny, K. K. (1) kierował grupą, natomiast A. W. (2) i M. F. byli jej członkami.

W okresie od października 2000r oprócz kierującego grupą przestępczą- jej założyciela A. W. (1), jej członkami byli K. K. (1) i A. W. (2). Członkiem grupy był także Z. J. (1) ps. (...) ( zmarł 11.05.2006r ), od listopada 2001r członkiem grupy był R. K. (1), a od końca 2002r przystąpił do grupy M. F.. Ponieważ w tym postępowaniu nie uczestniczył R. K. (1) ( postępowanie przeciwko niemu o czyn z art. 258 § 2 kk toczyło się odrębnie), zatem w opisie czynu nie można było ująć jego nazwiska, jak i nazwiska zmarłego Z. J. (1), stąd użyto terminu „i inna osoba”.

Takie określenie czasokresu, może rodzić wątpliwość czy oskarżonemu K. K. (1) nie należało przypisać dwóch osobnych czynów- brania udziału w grupie przestępczej o charakterze zbrojnym w okresie od października 2000r do maja 2003r- art. 258 § 2 kk i kierowania zorganizowana grupą przestępczą w okresie od stycznia 2005r do stycznia 2007r – art. 258 § 3 kk. Jednak zdaniem sądu ustalenia faktyczne przeczą takiemu rozwiązaniu.

Otóż, grupa przestępcza, którą od stycznia 2005r kierował K. K. (1) nie była nową grupą założoną przez niego. Była to kontynuacja działalności grupy przestępczej , którą założył i kierował do maja 2003r A. W. (1). Pisano już wyżej, że w istocie po aresztowaniu A. W. (1), K. K. (1) i A. W. (2) w maju 2003r , doszło do utraty kierownictwa grupą przez A. W. (1). Okazało się, że podporządkowani mu dotychczas K. K. (1) i A. W. (2), zdecydowali się wypowiedzieć mu posłuszeństwo. Podobnie nie zamierzał mu się dalej podporządkowywać R. K. (1), który został na wolności, jak i Z. J. (1). Jednak z w/w K. K. (1) i A. W. (2) zamierzali dalej prowadzić działalność w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, lecz chcieli zmienić jej cele, zadania. K. K. (1) zaproponował A. W. (2), aby skupili swoją działalność na lichwie, grupa przestępcza miała zabezpieczać ten interes przed innymi grupami przestępczymi, oraz istnieć w celu wymuszania spłaty pożyczek. Zatem zamiarem K. K. (1), jak i A. W. (2), od maja 2003r było dalsze branie udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, tej w której utracił kierownictwo A. W. (1). Gdy opuścili areszt w kwietniu 2004r przystąpili do realizacji swoich zamierzeń, oczekiwali jedynie na wyjście na wolność M. F., spodziewając się, że będzie zainteresowany uznaniem kierownictwa K. K. (1) i przyłączeniem się do zorganizowanej grupy przestępczej, działającej w tej nowej formule, z nowym celem. Zatem ujmując to zdarzenie historycznie, K. K. (1) począwszy od maja 2003r ani przez chwilę nie zamierzał zaprzestać działalności w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Zamierzał ją kontynuować, jedynie z tą zmianą, że postanowił przejąć jej kierownictwo i wytyczyć nowe cele, bardziej dalekosiężne, niż pod kierownictwem A. W. (1). Przebywając w zakładzie karnym tych zamierzeń nie mógł od razu zrealizować, gdy opuścił zakład karny w kwietniu 2004r, oczekiwał na wyjście na wolność M. F.. Rozbijanie zachowania oskarżonego na dwa czyny byłoby więc sztuczne, patrząc bowiem na nie historycznie, zachowanie oskarżonego stanowiło jeden czyn.

Sąd chciał w opisie czynu dać wyraz właśnie temu, że nie doszło do założenia przez K. K. (1) nowej grupy przestępczej i dlatego, o ile przy A. W. (1) użyto terminu, że założył grupę przestępczą i nią kierował, tak przy opisie czynu K. K. (1) poprzestano tylko na kierowaniu przez niego grupą przestępczą.

Grupa przestępcza założona i kierowana przez A. W. (1), i następnie kierowana przez K. K. (1) miała charakter zbrojny. Nie posługiwała się przy popełnianiu przestępstw bronią palną i materiałami wybuchowymi, jednak posiadała je. Posiadanie broni palnej i materiałów wybuchowych ( przez A. W. (1) i K. K. (1)- inne osoby były posiadaczami zależnymi ), było znane innym członkom grupy. Broń palna i materiały wybuchowe były zakupywane i posiadane, ponieważ zakładano, że mogą być użyte w działalności grupy przestępczej. Broń palna i materiały wybuchowe miały przede wszystkim działać odstraszająco w stosunku do innych osób ze środowiska przestępczego. Miały zapewnić spokój działalności grupy przestępczej. Z drugiej strony zakładano ich użycie dla realizacji celów grupy. Najlepszymi przykładami są opisywane przez A. W. (2) wydarzenia w restauracji (...), gdzie A. W. (2) i K. K. (1) uzbrojeni poruszali się po C., w poszukiwaniu osób, które wg ich mniemania chciały ingerować w ich działalność w zakresie lichwy, oraz zamierzone ( przez K. K. (1) ) pozbawienie życia S. W. (1) przy pomocy ładunku wybuchowego. Zdarzenia te wyraźnie pokazują, że oskarżony K. K. (1) zakładał użycie broni i materiałów wybuchowych, gdyby zaszła wg jego oceny taka konieczność. Ten zbrojny charakter grupy był objęty świadomością jej członków.

Grupa przestępcza A. W. (1) miała niewątpliwie luźniejszą strukturę, niż w czasie, gdy kierował nią K. K. (1). Nikt nie kwestionował pozycji A. W. (1), on spajał grupę, jej członkowie jednoczyli się wokół jego osoby. Mieli różne motywacje. K. K. (1) niewątpliwie od chwili gdy zaczął z powodzeniem na szerszą skalę działalność lichwiarską, traktował dalsze znoszenie kierownictwa grupą przez A. W. (1), jako pewną inwestycję na przyszłość. Budował w ten sposób swoją pozycję w środowisku przestępczym. Przynależność do grupy kierowanej przez A. W. (1) dawała mu poczucie siły. A. W. (1) preferował przestępczość okazyjną, stałe źródła dochodu przynosiło wymuszanie haraczy np. od właścicieli agencji (...). Drugim filarem był obrót środkami odurzającymi i psychotropowymi. Siłą rzeczy takie podejście do działalności przestępczej, pewien prymitywizm w tej działalności, sprawiało, że członkowie grupy przestępczej A. W. (1) musieli rozglądać się za dodatkowymi źródłami dochodu. Tak zrodził się pomysł zajęcia się lichwą przez K. K. (1). Wkrótce okazało się, że lichwa to doskonały sposób zarabiania pieniędzy. Okazało się, że przestępczość preferowana przez A. W. (1) niesie duże ryzyko i mniejsze efekty finansowe. To dało asumpt do podjęcia decyzji, gdy nadarzyła się ku temu okazja w związku z aresztowaniem A. W. (1), by pozbawić go kierownictwa grupą, by nadać jej nowe kierunki działania. K. K. (1) potrzebny był zgrany zespół ludzi, podporządkowanych mu, oddanych, przy czym to oddanie postanowił utrwalić motywacją finansową. Wystarczały 3 osoby, aby panować nad interesem, oraz nie obawiać się zakusów ze strony innych osób ze środowiska przestępczego. W każdym razie K. K. (1) wyznaczył cele grupy, którą kierował, stworzył nowe zasady jej działania, oraz określił finansowe podstawy działalności grupy. Do stycznia 2007r wydawał polecenia A. W. (2) i M. F., zarówno w działalności bieżącej – obsługa i pozyskiwanie pożyczkobiorców, jak i w działalności mającej na celu wymuszanie zwrotu pożyczek. Kierownictwo grupą przez K. K. nie było kwestionowane , ani zagrożone.

Podsumowując, K. K. (1) swoim zachowaniem niewątpliwie wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 258 § 3 kk , przy czym sąd zgodnie z art. 4 § 1 kk stosował w tym wypadku ustawę w brzmieniu obowiązującym od dnia 17.10.1999r. Czyn z art. 258 § 3 kk zagrożony był wówczas karą od 6 miesięcy pozbawienia wolności do 8 lat. W wyniku nowelizacji, od 1.05.2004r zagrożenie karą uległo zmianie i wynosi od 1 roku do 10 lat pozbawienia wolności. Zatem niewątpliwie ustawą względniejszą jest ustawa obowiązująca od 17.10.1999r do 1.05.2004r.

Sąd na podstawie art. 258 § 3 kk skazał oskarżonego K. K. (1) na karę 4 lat pozbawienia wolności.

I.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu ( wysoki stopień zorganizowania, zaplanowanie, długotrwałość przestępczego procederu). Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał z chęci zysku, realizując zarazem cele jakie stawiała sobie grupa przestępcza, w której uczestniczył, a potem ją kierował. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

II.  Sąd uznał oskarżonego A. W. (1), za winnego popełnienia czynu opisanego w pkt XXVI aktu oskarżenia. Sąd dokonał zmian w opisie czynu , przez zastąpienie słów o posługiwaniu się bronią palną i materiałami wybuchowymi , terminem posiadania w/w ( to samo dotyczy pozostałych oskarżonych ). Fakt zakładania użycia broni palnej i materiałów wybuchowych przez A. W. (1) przy prowadzonej przez jego grupę działalności przestępczej, nie budzi wątpliwości. Najlepszym dowodem, że tak było, są zdarzenia poprzedzające nabycie przez K. K. (1) od J. K. rewolweru (...), który najpierw został wypożyczony, w związku z konfliktem w środowisku przestępczym. A. W. (1) potrzebował tej broni, ponieważ miała ona stanowić dla niego w razie potrzeby pewną oznakę siły, determinacji. Mogła stanowić decydujący element rozstrzygający w sporze z innymi osobami ze środowiska przestępczego.

III.  Nie ma potrzeby powtarzania argumentacji przedstawionej juz wyżej co do struktury grupy, jej składu osobowego do maja 2003r, oraz utraty kierownictwa przez A. W. (1). Z wyjaśnień A. W. (1) wynika, że stworzył i kierował grupą przestępczą od 1998r. Pierwotnie w tym okresie czasu jej członkami byli Z. J. (1) i A. M. (1).

IV.  Oskarżony A. W. (1) swoim zachowaniem wyczerpał znamiona ustawowe przestępstwa z art. 258 § 3 kk , przy czym podobnie jak w przypadku K. K. (1), sąd z uwagi na art. 4 § 1 kk stosował ustawę w brzmieniu od 17.10.1999r. Sąd za ten czyn na podstawie art. 258 § 3 kk , stosując art. 60 § 3 kk i art. 60 § 6 pkt 4 kk wymierzył oskarżonemu A. W. (1) karę grzywny w liczbie 300 stawek dziennych po 50 zł.

V.  W wypadku tego czynu miał zastosowanie art. 60 § 3 kk, który stanowi, że sąd stosuje nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet może warunkowo zawiesić jej wykonanie w stosunku do sprawcy współdziałającego z innymi osobami w popełnieniu przestępstwa, jeżeli ujawni on wobec organu powołanego do ścigania przestępstw informacje dotyczące osób uczestniczących w popełnieniu przestępstwa oraz istotne okoliczności jego popełnienia. W tym przypadku spełnienie określonych warunków oznacza konieczność zastosowania przez sąd nadzwyczajnego złagodzenia kary. Przesłankami obligatoryjnego nadzwyczajnego złagodzenia są: współdziałanie przez sprawcę z innymi osobami w popełnieniu przestępstwa oraz ujawnienie wobec organu powołanego do ścigania przestępstw informacji dotyczących osób uczestniczących w popełnieniu przestępstwa oraz istotnych okoliczności jego popełnienia. Przepis nie zawiera natomiast żadnych warunków dotyczących roli sprawcy w popełnieniu przestępstwa, ani też żadnych postanowień odnoszących się do bezprawnej szkody odniesionej przez niego z przestępstwa. Pojęcie "współdziałający z innymi osobami w popełnieniu przestępstwa" rozumieć należy zgodnie ze znaczeniem nadanym mu przez przepisy rozdziału II k.k. Współdziałający, zgodnie z postanowieniami tego rozdziału, to współsprawca, sprawca kierowniczy, sprawca polecający, podżegacz i pomocnik. Warunkiem nadzwyczajnego złagodzenia kary jest ujawnienie informacji dotyczących osób uczestniczących w popełnieniu przestępstwa, a więc co najmniej dwóch (por. np. wyrok SA w Katowicach z 17 lutego 2000 r., II AKa 1/2000). Brzmienie przepisu wskazuje na konieczność przedstawienia informacji dotyczących wszystkich osób uczestniczących w popełnieniu przestępstwa. Informacje te obejmują także samego sprawcę przedstawiającego te okoliczności.

VI.  W uchwale z 25 lutego 1999 r. (I KZP 38/98, OSNKW 1999, z. 3-4, poz. 12) SN przyjął, że warunkiem stosowania nadzwyczajnego złagodzenia na podstawie art. 60 § 3 k.k. jest przekazanie organowi powołanemu do ścigania przestępstw, przez sprawcę przestępstwa popełnionego we współdziałaniu (w rozumieniu przepisów zawartych w rozdziale II k.k.) z co najmniej dwiema osobami, wszystkich istotnych w sprawie, posiadanych przez niego informacji o osobach współdziałających z nim w popełnieniu tego przestępstwa oraz okolicznościach jego popełnienia, niezależnie od tego, czy informacje te były już organowi ścigania znane, a także od tego, na jakim etapie postępowania przygotowawczego - prowadzonego w tej sprawie - nastąpiło przekazanie takich informacji. Jeśli chodzi o zakres i znaczenie tych ujawnianych informacji, to zwrot "istotne" interpretować należy podobnie jak w art. 60 § 4 k.k. Nie chodzi więc tutaj o wszystkie informacje dotyczące stanu faktycznego, umożliwiające sporządzenie aktu oskarżenia, lecz o takie elementy, które pozwolą organowi powołanemu do ścigania przestępstw ustalić wszystkie pozostałe okoliczności konieczne do zakończenia postępowania w sprawie. Obojętne jest czym się kierował sprawca ujawniając informacje. Może to być zarówno spontaniczny żal, jak i chęć zemsty w stosunku do innych sprawców. Nie muszą to być informacje całkiem nowe dla organów ścigania, nieznane dotychczas. O nieznanych okolicznościach ustawodawca mówi w § 4 art. 60. Brak jest natomiast takiego warunku w § 3 art. 60 i nie jest dopuszczalne prowadzenie w tym zakresie wykładni na niekorzyść sprawcy. Sprawca zobowiązany jest ujawnić wszystkie posiadane przez siebie informacje w zakresie, o jakim mowa w § 3 art. 60. Ustawa jednoznacznie wymaga, by informacje były "istotne". Okoliczności istotne to takie, które pozwalają ustalić i udowodnić popełnienie przestępstw ich sprawcom, zapobiec zagrożeniom jakie stwarza istnienie tych jednostek oraz położyć kres ich działalności. Informacje "istotne" to informacje ważne, doniosłe, umożliwiające bezpośrednie uzyskanie dalszych informacji lub wskazujące na konkretne osoby jako sprawców, pozwalające na postawienie zarzutów, jak też umożliwiające stworzenie określonej, logicznej wersji śledczej. Chodzi o informacje przyczyniające się w znaczący sposób do postępów śledztwa lub dochodzenia, stanowiące nawet ewentualnie przełom w dotychczasowym zakresie postępowania przygotowawczego.

VII.  A. W. (1) w toku śledztwa, ujawnił przed organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze istotne okoliczności omawianego przestępstwa. Ujawnił jego czasokres, przedmiot, skład osobowy grup przestępczej, cele jakim miało służyć stworzenie tej grupy.

VIII.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonych dóbr oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa oraz fakt, iż wskazanego czynu dopuścił się w tak długim okresie czasu. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał istotne okoliczności swej działalności przestępczej. Od 2004r nie wchodził w konflikt z prawem. Przestrzega porządku prawnego, pracuje , nie tylko deklaruje zerwanie ze światem przestępczym, ale uczynił to w rzeczywistości. Ta postawa daje gwarancje, że nie jest intencyjna i koniunkturalna.

IX.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony nie deklaruje osiągania wysokich dochodów, ale jego poziom życia jest wyższy niż przeciętny. Oskarżony jest zdrowy, pracuje, może zarabiać. Przez wiele lat czerpał korzyści z procederu przestępczego. Z tych względów nie ma powodów, aby minimalizować wobec niego wysokość grzywny.

X.  Oskarżonego A. W. (2), sąd uznał za winnego popełnienia czynu z pkt XXXVIII aktu oskarżenia. Również w tym wypadku dokonano zmian w opisie czynu. Zostały one juz omówione co do czynu K. K. (1), co do czasokresu, znamienia charakteru zbrojnego, składu osobowego grupy, oraz względności ustawy, są one tożsame z niniejszym czynem, zatem nie ma potrzeby powtarzania tej argumentacji.

XI.  Oskarżony A. W. (2) wyczerpał znamiona przestępstwa z art. 258 § 2 kk i za ten czyn stosując art. 60 § 3 kk i art. 60 § 6 pkt 4 kk oraz na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk wymierzono mu grzywnę w liczbie 200 stawek dziennych po 10 zł.

XII.  A. W. (2) w toku śledztwa, ujawnił przed organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze istotne okoliczności omawianego przestępstwa. Ujawnił jego czasokres, strukturę grupy przestępczej, jej skład osobowy, oraz cele działania grupy.

XIII.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, długi okres przynależności do grupy przestępczej, motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa, uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał wszystkie okoliczności swej działalności przestępczej. Dzięki oskarżonemu udało się doprowadzić do prawomocnego skazania wiele osób, które popełniły poważne przestępstwa, godzące w najważniejsze dobra. Zasługi oskarżonego A. W. (2) w tym zakresie są nie do przeszacowania. Jego postawa, zachowanie, zmiana, która się w nim dokonała, dają rękojmię, że w sposób szczery i nieodwołalny zerwał ze swoją przestępczą przeszłością.

XIV.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony osiąga niewielkie dochody, żyje na bardzo przeciętnej stopie. Grzywna w wysokości 200 stawek dziennych po 10 zł jest dla niego z jednej strony dotkliwa, z drugiej zaś nie odbiega od jego możliwości zarobkowych.

XV.  Sąd uznał oskarżonego M. F. za winnego popełnienia czynu opisanego w pkt LIV aktu oskarżenia, czym wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 258 § 2 kk. Również w tym wypadku dokonano zmian w opisie czynu. Zostały one już omówione co do czynu K. K. (1), co do czasokresu, znamienia charakteru zbrojnego, składu osobowego grupy, oraz względności ustawy, są one tożsame z niniejszym czynem, zatem nie ma potrzeby powtarzania tej argumentacji. M. F. dopuścił się tego czynu w warunkach powrotu do przestępstwa – art. 64 § 1 kk ponieważ był już karany za czyn z art. 258 § 1 kk i odbył z tego tytułu karę pozbawienia wolności w okresie od (...).

XVI.  Sąd na podstawie art. 258 § 2 kk skazał oskarżonego na karę 3 lat pozbawienia wolności.

XVII.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu ( długotrwałość uczestniczenia w strukturach grupy przestępczej ). Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, realizując zarazem cele jakie stawiała sobie grupa przestępcza, w której uczestniczył. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

W pkt 96 sentencji wyroku sąd uniewinnił oskarżonego G. O. od popełnienia czynu opisanego w pkt LXXVII aktu oskarżenia. Oskarżony nie brał udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.

Przestępstwa popełnione przez G. O. wspólnie i w porozumieniu z członkami grupy przestępczej kierowanej wówczas przez A. W. (1), miały charakter ( w odniesieniu do jego osoby ), działania w ramach zwykłego wspólnego porozumienia, ale z wykluczeniem członkostwa w grupie przestępczej. G.O. nie miał świadomości, wiedzy, o strukturze przestępczej grupy A. W. (1), osobie jej przełożonego, a także profilu działalności grupy. A. W. (2) i K. K. (1) zwrócili się do niego o pomoc w wywiezieniu za granicę P. (...), oraz o pomoc w zorganizowaniu zakupu broni palnej. Były więc to przestępstwa okazjonalne, podejmowane gdy nadarzyła się ku temu okazja. Fakt sprzedaży K. K. (1) przez G. O. strzelby, w sytuacji gdy G.O. nie miał wiedzy o istnieniu grupy przestępczej, wyklucza możliwość zakwalifikowania tego czynu z art. 258 § 2 kk. Przypadek G.O. pokazuje, że sąd odróżniał i rozważał działanie i popełnianie przestępstw w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, od sytuacji gdy wchodziło w grę zwykłe działanie wspólnie i w porozumieniu. Z tej przyczyn sąd, uniewinniając G.O. od popełnienia omawianego czynu, kosztami postępowania w tej części na podstawie art. 632 pkt 2 kpk obciążył Skarb Państwa.

2.  Zarzut XXXVI oskarżonego A. W. (1) ( pkt 34 sentencji wyroku )-wymuszenia rozbójnicze na właścicielach agencji towarzyskiej (...) Z. G. (1) i R. C. (1).

XVIII. 

XIX.  R. C. (1) i Z. G. (1) od 1997r prowadzili w C., przy ul. (...) agencję towarzyską (...). W 1998r w prowadzonej przez nich agencji zdarzyły się sytuacje, w których nieznani właścicielom mężczyźni, klienci, demolowali lokal agencji. Sytuacje te powtarzały się. Wówczas zgłosił się do nich nieżyjący obecnie K. S. (1), który zaoferował, że może objąć „ochronę” nad tym lokalem i wtedy na pewno takie sytuacje się nie powtórzą. R.C. i Z.G. podejrzewali, że w istocie sam K. S. (1) inicjował te zdarzenia, obawiając się jednak kolejnych takich sytuacji, zgodzili się przyjąć jego „ochronę”, którą od początku traktowali jako wymuszony na nich „haracz”. Płacili mu co miesiąc, początkowo po 1500 zł, a następnie po 3000 zł. Gdy K. S. został zastrzelony, w 1999r w agencji pojawił się A. W. (1) ps. (...). A. W. (1) już wcześniej pojawiał się w agencji w towarzystwie K.S. i wiedział, że jej właściciele płacili „haracz”. A. W. (1) zakomunikował więc im, że teraz po śmierci K. S., to on przejmuje „ochronę” agencji i jemu będą płacić po 3000 zł miesięcznie. Z.G. i R.C. podporządkowali się temu żądaniu. A. W. (1) od 1999r starał się utrzymać pokrzywdzonych w przekonaniu, że w wypadku odmowy zapłaty „haraczu” spotka ich coś złego. W tym celu regularnie, przynajmniej raz w miesiącu, w lokalu agencji organizował imprezy dla swoich znajomych. Zapraszał swoich kolegów, którzy w czasie imprez, w obecności pokrzywdzonych, przechwalali się swoją brutalnością, agresywnością, opisywali dokonane przez siebie pobicia, nierzadko brutalne. Takie sytuacje R.C. i Z.G. odbierali jako zastraszanie, byli przekonani, że odmowa zapłaty „haraczu” skieruje agresję na nich. Ponadto A. W. (1) używał przemocy wobec R. C. (1). Kilka razy go pobił, przy czym zawsze sytuacje te wg. A. W. (1) były „karami” za niewłaściwe zachowanie pokrzywdzonego, lub pracujących w agencji kobiet. Pobiciom tym, towarzyszyły także „kary” pieniężne, które A. W. (1) nakładał na R.C.. A. W. (1) pobił R.C. za to, że ten powiedział funkcjonariuszowi policji, do której agencji przeniosła się jedna z kobiet pracujących dotychczas w (...). Była to „kara” za kontakty z policją, której towarzyszyła „kara” pieniężna – 1500 zł. A. W. (1) pobił R.C. również za to, że jedna z dziewczyn obraziła klienta, członka pewnej grupy „ (...)”, która gościła w C.. Po pobiciu R.C. nałożył na właścicieli agencji karę 6000 zł, rzekomo dla załagodzenia konfliktu z tą grupą „ (...)”, a w rzeczywistości wykorzystał tą sytuację by wymusić dodatkowe pieniądze. Innym razem R.C. pobił szwagier A. W. (1)R. K. (1). Tym razem powodem było to, że R. C. (1) polecił kobietom pracującym w agencji, aby kończyły pracę, a R. K. (1) się z tym nie zgadzał. A. W. (1) wobec Z.G. używał gróźb. Mówił, że jeśli nie będzie otrzymywał „haraczu” to Z.G. wywiezie do lasu i ten łyżeczką się będzie odkopywał, że spali mu tę budę. Osobami, które A. W. (1) wykorzystywał do bezpośredniego zastraszania R.C. i Z.G. byli jego szwagier R. K. (1) i nieżyjący już Z. J. (1) ps. (...). Oni od pewnego momentu niemal stale przebywali na terenie agencji, szczególnie w okresie od 8 maja 2003r, gdy A. W. (1) został tymczasowo aresztowany. Przed aresztowaniem, A. W. (1) podniósł stawkę „haraczu” do 3500 zł. Gdy przebywał w areszcie pieniądze te pokrzywdzeni przekazywali bezpośrednio R. K. (1), który mówił, że 1500 zł zatrzymuje dla siebie, a resztę oddaje żonie A. W. (1). A. J. w czasie pobytu w areszcie A. W. (1) stał się jeszcze bardziej agresywny. Odstraszał klientów, bił pracujące w agencji kobiety, demonstrował, że posiada nóż. W ten sposób powodował, że część kobiet pracujących w agencji odchodziła do innych agencji towarzyskich. Agencja zaczęła podupadać. W lutym 2004r R.C. i Z.G., bojąc się, że R. K. (1) i Z. J. (1) doprowadzą do zamknięcia agencji, powiedzieli im, że nie będą im już płacić, a jeśli nadal będą pojawiać się w agencji to zawiadomią policję. R. K. (1) i Z. J. (1) wówczas przestali żądać „haraczy”. Pod koniec kwietnia 2004r wyszedł z aresztu A. W. (1), spotkał się z właścicielami agencji i zażądał by mu nadal płacili „haracz”. Zgodzili się na to, obawiając się, że powtórzą się wcześniejsze sytuacje. Jednak wyjaśnili mu, że rentowność agencji spadła na skutek zachowania R. K. (1) i Z. J. (1) i wówczas A. W. (1) zgodził się tymczasowo obniżyć „haracz” do 1000 zł. Ostatni raz kwotę w tej wysokości otrzymał w czerwcu 2004r.

XX.  Dowód: zeznania świadków: R. C. (1)-k. 7239-7242, 7296-7297, 7319-7320, 7419-7420, 7504-7505, 7506, częściowo 7624-7627, 17052, Z. G. (1)-k. 7243-7245, 7315-7316, 7317-7318, 7434-7435, 7499-7500, 7501-7502, częściowo k.7618-7621, 15040-15044, A. G. (2) –k. 7321-7322, 15038-15040, Ż. R. (1) –k. 7325-7326, 15707, wyjaśnienia oskarżonych: A. W. (1) –k. 5077-5080, 5553-5556, 12341, wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2589-2591, 2593-2594, 5166-5169, 12963-12964, 13021.

XXI.  A. W. (1) wskazywał także mężczyzn, którzy mieli stać na bramce w agencji. Z.G. i R.C. niezależnie od płacenia „haraczu” A. W. (1), płacili za stanie na bramce. W agencji (...) taką osobą wskazaną przez A. W. (1) był oskarżony K. K. (1), a nieco później również A. W. (2) zaczął stać tam na bramce, przy czym jego wprowadził K. K. (1). Kolejną osobą wprowadzoną przez K. K. (1) do stania na bramce w (...) był M. F.. (...) wozili kobiety do klientów, bądź do hoteli, odpowiadali za ich bezpieczeństwo. Właściciele (...) płacili za stanie na bramce za noc ok. 60 zł.

XXII.  Dowód: wyjaśnienia oskarżonych: A. W. (1) –k. 5077-5080, 5553-5556, 12341, A. W. (2) –k. 2589-2591, 2593-2594, 5166-5169, 12963-12964, 13021. M. F. –k. 3844-3845.

XXIII.  W nocy z 6 na 7.06.2004r około 1.00 po północy, do agencji (...) przyjechało 6 mężczyzn. Wszyscy w agencji pili alkohol. Ok 2.30 czterech z nich odjechało. W sprawie tych mężczyzn dzwonił do R. C. (1) R. K. (1), który podał słuchawkę A. W. (1), a ten poinformował, że ci mężczyźni to jego znajomi i poprosił o zniżki dla nich. W agencji zostali dwaj mężczyźni i dwie pracujące tu kobiety: siostry J. i Ż. R. (1). Pierwszy z tych mężczyzn w pewnym momencie zażądał, aby Ż. R. (1) przyniosła mu w zębach jego skarpetki z pokoju na piętrze, gdzie wcześniej z nią był, a gdy odmówiła, chwycił ją za włosy i zaczął ciągnąć schodami na górę. W pewnej chwili uderzył ją w głowę na tyle mocno, że upadła i na chwilę straciła przytomność. Mężczyzna ocucił ją, zaciągnął na dół i posadził przy barze, karząc wyprać mu koszulkę, na której była jej krew z rany na głowie. Wyzywał ją wulgarnie, kazał podać swoje prawdziwe dane personalne, a gdy nie chciała tego zrobić wyjął nóż, przystawił jej do szyi i lekko ją skaleczył. Następnie drugi z mężczyzn zadzwonił po taksówkę. Pierwszy z mężczyzn oddał mocz na bar, a potem poszedł z drugim mężczyzną do biura, w którym był R. C. (1), tam przystawił mu nóż do szyi, krzyczał, że go „zarżnie” jak nie odda pieniędzy. Zabrał mu pieniądze ( ok. 400 zł), klucze do samochodu F. (...) należącego do Z. G. (1), którym następnie mężczyźni odjechali, porzucając go w pobliżu agencji w stanie uszkodzonym. Ż. R. (1), gdy mężczyźni opuścili agencję, zadzwoniła na policję.

XXIV.  Dowód: protokoły oględzin miejsca agencji towarzyskiej (...) i samochodu marki F. (...) nr. rej. (...) –k. 7203-7205, 7214-7216; zeznania świadków: J. R. (1)-k. 7225-7226, 15037-15038, R. C. (1) –k. 7239-7242, 17052, Z. G. (1)-k. 7243-7245, 15040-15044, Ż. R. (1)- k. 7249-7250, 15707, A. G. (2) –k. 7258-7259, 15038-15040, portret pamięciowy –k. 7254-7255.

XXV.  A. W. (1), po zawiadomieniu o przestępstwie przez R. C. (1) i Z.G. (1), został zatrzymany w dniu (...), pod zarzutem przestępstwa z art. 282 kk. Tego samego dnia zatrzymano także Z. J. (1). Sąd Rejonowy w C., na wniosek prokuratora, w dniu (...) zastosował wobec A. W. (1) i Z. J. (1) środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy. Środek ten na wniosek prokuratora następnie przedłużono na dalsze 3 miesiące postanowieniami z dnia (...) W dniu (...) prokurator uchylił tymczasowe aresztowanie wobec A. W. (1) i Z. J. (1), stosując wobec pierwszego poręczenie majątkowe i dozór policji, a wobec drugiego dozór policji. W dniu 29.11.2004r prokurator umorzył śledztwo wobec A. W. (1) i Z. J. (1) z powodu braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego. W dniu 5.11.2007r prokurator postanowił wznowić prawomocnie umorzone śledztwo w tej sprawie.

XXVI.  Dowód: protokół zatrzymania –k. 7266, 7293, postanowienia Sądu Rejonowego w C. o tymczasowym aresztowaniu –k. 7308-7309, 7343-7344, 7461-7462, 7469-7470, postanowienia prokuratora o uchyleniu tymczasowego aresztowania –k. 7541-7542, 7550-7551, zawiadomienia o zwolnieniu –k. 7556-7557, postanowienie prokuratora o umorzeniu śledztwa –k. 7570-7573, postanowienie prokuratora o wznowieniu śledztwa –k. 7595-7598.

XXVII.  Gdy w czerwcu 2004r oskarżony A. W. (1) został zatrzymany i tymczasowo aresztowany, jego żona M. W. (3) przekazała o tym informację jego przyjacielowi T. W. (1). T. W. (1) rozmawiał o aresztowaniu A. W. (1) z oskarżonym S. N., który zaoferował wówczas swoją pomoc w uzyskaniu zwolnienia A. W. (1) z aresztu. Nie precyzował co zamierza w tym celu zrobić, mówił ogólnie, że musi „gdzieś pójść, zagadać z kimś, załatwić coś”-k. 4804. Mówił, że to „załatwienie” będzie kosztować, początkowo podawał kwoty między 10.000 zł - 20.000 zł, ostatecznie przystał na 10.000 zł. T. W. (1) przekazał S. N. w swoim domu 10.000 zł- fakt ten został zarejestrowany przez domowy monitoring. Wkrótce po tym wobec A. W. (1) prokurator uchylił tymczasowe aresztowanie i umorzył postępowanie przygotowawcze. A. W. (1) jak i jego żona nie wierzyli, że pieniądze przekazane przez T. W. S N., miały jakikolwiek wpływ na kwestię uchylenia tymczasowego aresztowania. Wyrażali przekonanie, że S. N. wykorzystał sytuację, aby wyłudzić pieniądze od T. W., że jak to określił A. W. (1) – korzystając z okazji „zawinął kasę”.

XXVIII.  Dowód: zeznania świadka T. W. (1) k. 4802-4805, 15504-15506.

XXIX.  Z. J. (1), ps. (...), zmarł w dniu 11.05.2006r. Przed umorzeniem śledztwa 3 krotnie przesłuchiwano go w charakterze podejrzanego. Za każdym razem nie przyznawał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmawiał składania wyjaśnień. Protokoły te zostały odczytane na rozprawie w dniu 11.02.2011r-k.16448, na podstawie art. 391 § 1 kpk, w związku ze śmiercią Z. J. (1).

XXX.  Dowód: odpis aktu zgonu –k. 7633, protokoły wyjaśnień Z. J. (1)- k. 7331-7333, k. 7337-7338, k. 7341-7342

XXXI.  Zeznania świadków R. C. (1) i Ż. R. (1) odczytano na rozprawie na podstawie art. 391 § 1 kpk ( odpowiednio 13.04.2011r i 15.11.2010r –k. 15707, 17052 ) z powodu nie ustalenia aktualnego miejsca zamieszkania w/w świadków.

Świadek R. C. (1) nie przebywał w miejscu zamieszkania, nie ustalono także jego miejsca pobytu.

Dowód: informacja z II Komisariatu Policji-k. 12262,15207, 16733a, informacja z I Komisariatu Policji –k. 12265, 12286, 15022, informacja z Zarządu Służby Więziennej –k. 15208, 16733d.

Świadek Ż. R. (1) przebywa od 2008r w Wielkiej Brytanii, nie ustalono jej adresu.

Dowód: informacja z CBŚ-k. 15594.

XXXII.  Na rozprawie w dniu 16.12.2011r obrońca oskarżonego K. K. (1) kwestionowała zasadność odczytania zeznań świadka Ż. R. (1), twierdząc, że świadek była widziana 24.11.2011r w budynku sądów. Zweryfikowano więc w drodze wywiadu policji, oraz informacji meldunkowej, czy znane jest aktualne miejsce zamieszkania Ż. R. (1) i uzyskano informację, z której wynika, że miejsce zamieszkania w/w osoby nadal jest nieznane -k. 19073.

XXXIII.  W dniu 9.12.2004r prokurator umorzył śledztwo przeciwko podejrzanemu R. K. (1) o wymuszenia rozbójnicze na właścicielach agencji towarzyskiej (...). Śledztwo to wznowiono w dniu 15.10.2008r, przedstawiając R. K. (1) zarzut przestępstwa z art. 282 kk w zw. z art. 12 kk.

XXXIV.  Dowód: postanowienia prokuratora o wznowieniu śledztwa i przedstawieniu zarzutów –k. 10300-10303, 10298-10299.

XXXV.  W sprawie tej (co do R. K. (1)), toczyło się w chwili zamykania przewodu sądowego postępowanie przed SO w C. w sprawie II K 86/09.

XXXVI.  Dowód: odpis aktu oskarżenia –k. 18986-18986t.

XXXVII.  W zakresie omawianego zarzutu sąd dał przede wszystkim wiarę zeznaniom świadków R. C. (1) i Z. G. (1), które składali w roku 2004 tj. zeznaniom utrwalonym w protokołach zeznań: R. C. (1)-. 7239-7242, 7296-7297, 7319-7320, 7419-7420, 7504-7505, 7506, Z. G. (1)- 7243-7245, 7315-7316, 7317-7318, 7434-7435, 7499-7500, 7501-7502. Zeznania te zostały złożone w przeciągu kilku dni po wydarzeniach w nocy z 6 na 7.06.2004r. Świadkowie w sposób jednobrzmiący opisali przyczyny, dla których zaczęli płacić „haracz” K. S. (1), okoliczności przejęcia „ochrony” ich lokalu przez A. W. (1), metody zastraszania ich, grożenia im, stosowania przemocy wobec R.C. (1), by utwierdzić ich w przekonaniu o konieczności płacenia „haraczu”, czasokres tych wydarzeń, oraz kwoty, które płacili A. W. (1). Zdarzenie z 6 na 7.06.2004r niewątpliwie przelało „czarę goryczy”. Pokrzywdzeni zdecydowali się złożyć zawiadomienie o przestępstwie, gdy po kilku latach prowadzenia działalności ich firma znalazła się na skraju upadku, tzw. „ochrona” odstraszała klientów i kobiety pracujące w agencji. Zostali sprowadzeni z roli właścicieli agencji, do niemalże figurantów, gdzie rzeczywistymi „zarządcami” byli A. W. (1) i osoby przez niego rekomendowane. Okoliczności te przemawiają za wiarygodnością w/w zeznań, uzasadniają ocenę, że zeznania te są szczere i nie intencyjne.

XXXVIII.  Zeznania pokrzywdzonych znalazły zresztą potwierdzenie w wyjaśnieniach oskarżonych: A. W. (1) –k. 5077-5080, 5553-5556, 12341 i A. W. (2) –k. 2589-2591, 2593-2594, 5166-5169. Szczególnie powoływane wyjaśnienia A. W. (1) potwierdzają prawdziwość zeznań R.C. (1) i Z.G. (1). A. W. (1) zatrzymany i tymczasowo aresztowany po wydarzeniach z 6 na 7.06.2004r, zaprzeczał, aby dokonywał jakichkolwiek wymuszeń -k. 7279-7280, 7300-7303, 7306-7307, 7499-7500, 7505-7506. Na rozprawie w dniu 25.09.2009r oskarżony wyjaśnił, że wszystko to co mówił w tych wyjaśnieniach było nieprawdą co do nie wymuszania „haraczy” od Z. G. (1) i R.C. (1). To oświadczenie jest wiarygodne. Wówczas, w 2004r, oskarżony w śledztwie realizował przyjętą linię obrony. Zaprzeczał popełnieniu przestępstwa, zapewne w przekonaniu, że R. C. (1) i Z.G. (1) zdecydowali się złożyć zeznania, ponieważ posądzają go o to, że to on zlecił wywołanie zdarzenia z nocy 6 na 7 czerwca 2004r. Oskarżony nie zlecił jednak wówczas tego „napadu” na agencję. Mógł więc zakładać, że jeśli jego związek z tym zdarzeniem nie zostanie potwierdzony, wówczas pokrzywdzeni złagodzą swoje zeznania, czy wręcz je odwołają. Jednak składając wyjaśnienia w roku 2007- k. 5077-5080, 5553-5556, oskarżony szczerze opisał okoliczności przejęcia „ochrony” nad (...), metody wymuszania „haraczu” od właścicieli agencji, stosowania przemocy, gróźb bezprawnych. Wyjaśnienia te w pełni korespondują z zeznaniami pokrzywdzonych. W szczególności z wyjaśnień tych wynika, że „ ochrona”, którą „świadczył”, sprowadzała się w istocie do utrzymywania u pokrzywdzonych przekonania, że jeśli nie będą mu płacić, to spotka ich krzywda, zostaną pobici, lokal zostanie zniszczony. Była to swoista zapłata A. W. (1) za „ochronę” przed nim samym. Fakt płacenia A. W. (1) za tzw. „ochronę”, potwierdził także oskarżony A. W. (2). Z tym, że wiedzę o tym miał wyłącznie od samego Z.G. (1), który podawał mu kwoty, które płacił. Wyjaśnieniom A. W. (2) w tej części dano także wiarę, bowiem są zbieżne z cytowanymi wyżej dowodami w postaci zeznań Z.G. (1), R.C. (1) i wyjaśnieniami A. W. (1).

XXXIX.  Podobnie Sąd dał wiarę zeznaniom R.C. –k. 7624 -7627, Z.G.-k. 7618-7621, w zakresie w jakim opisywali wymuszenia jakich dokonywał na nich A. W. (1). Natomiast odmówiono wiary w/w zeznaniom w tej części, w której obaj świadkowie przekonywali po wznowieniu śledztwa, że K. K. (1) w (...) „zatrudnili” jako bramkarza z własnej inicjatywy. W tej części zeznania te są sprzeczne z wyjaśnieniami A. W. (1) i A. W. (2), którzy wyraźnie wyjaśnili, że o obsadzie tzw. bramek decydował A. W. (1). Wyjaśnienia A. W. (1) i A. W. (2) w tym zakresie są zgodne z doświadczeniem życiowym i zasadami logicznego rozumowania. Wymuszając zapłatę za „ochronę”, A. W. (1) nie mógł sobie pozwolić na to, aby bramki w lokalach, z których wymuszał „haracze” obsadzali właściciele tych lokali niezależnie od niego. Tylko przekonanie o nieuchronności płacenia A. W. (1) za „ochronę”, utrzymywało te osoby w posłuchu. Gdyby A. W. (1) im pozwolił na samodzielny dobór bramkarzy, czyli swoistej ochrony fizycznej, to wkrótce mogłoby się okazać, że te osoby zdołałyby przekonać właścicieli lokali, że opłacanie się A. W. (1) jest nie potrzebne. Dlatego to A. W. (1) wskazał K. K. (1) jako bramkarza w (...), a więc osobę sobie podporządkowaną. Dlatego też A. W. (2) znalazł się w (...) z polecenia K. K. (1), stojącego od niego wyżej w strukturze grupy. Gdyby dać wiarę zeznaniom Z.G. i R.C. w tej części, to logicznie nie dałoby się wytłumaczyć, dlaczego, skoro byli tak samodzielni, A. W. (1) mógł bezkarnie bić R.C., nakładać na obu właścicieli kary za wyimaginowane przewinienia, narzucać rabaty dla swoich znajomych. Istnienie tych faktów przeczy samodzielności R.C. i Z.G. przy prowadzeniu agencji.

XL.  Natomiast zeznania Z.G. (1) składane przed sądem na rozprawie w dniu 21.07.2010r-k. 15040-15044, należy ocenić jako chwiejne. Z jednej strony świadek potwierdził prawdziwość wszystkich zeznań składanych wcześniej. Z drugiej strony zeznał, że nikt od niego nie wymuszał „haraczy”. Potwierdził, że płacił K. S. (1), a później A. W. (1) za ochronę, ale wg niego nie były to wymuszenia. Płacił im za spokój. W początkowej fazie zeznań zaprzeczył, aby stosowano wobec R.C. (1) przemoc fizyczną, żeby następnie przyznać, że były takie sytuacje. Przyznał także, że kilka razy nakładano na nich kary pieniężne, oraz, że obawiali się, że jeśli nie będą płacić to spotka ich coś złego. Po początkowym zaprzeczeniu dokonywania wymuszeń przez A. W. (1), następnie świadek- gdy odczytywano mu kolejne protokoły wcześniejszych zeznań, przyznawał, że opisane w nich fakty miały miejsce, tonując jednak ich wymowę. Przekonywał, że tak naprawdę to jego zeznania nie były jego, tylko bardziej była to relacja R.C. (1), którą tylko powtórzył. Przekonywał dalej, że składał zeznania pod wpływem stresu, emocji, złości na A. W. (1) po zdarzeniu z 6 na 7 czerwca 2004r. Twierdził, że patrząc na to wszystko z perspektywy czasu widzi te zdarzenia inaczej. Zaprzeczył, aby w prowadzonej przez niego agencji towarzyskiej kiedykolwiek była broń, narkotyki. Zapewnił, że był wielkim wrogiem narkotyków i nigdy nie pozwoliłby, by były rozprowadzane w agencji. Wreszcie zapewnił, że A. W. (1), K. K. (1) i A. W. (2) byli tylko kolegami, nie stanowili żadnej grupy, nikt nikomu nie był podporządkowany.

XLI.  Analiza tych zeznań prowadzi do wniosku, że znamionuje je wycofywanie, łagodzenie. Świadek zeznał z jednej strony- tak bito R.C., tak- nakładano na nas kary, tak- baliśmy się, żeby następnie stwierdzić, że to nie były żadne wymuszenia, tylko zwykła ochrona – słusznie wynagradzana. Świadek tłumaczył, że wcześniejsze zeznania składał pod wpływem złości na A. W. (1), tylko nie wskazał logicznie z czego ta złość wynikała. Przecież skoro niczego na nim nie wymuszano, to z jakiego powodu tak bardzo chciał zaszkodzić A. W. (1)? W czasie zdarzenia z 6 na 7 czerwca 2004r A. W. (1) nie było w lokalu (...). Zatem ukierunkowanie tej złości właśnie na niego, byłoby tym bardziej nie zrozumiałe. Zeznania składane przed sądem w tym zakresie- dotyczącym wymuszeń „haraczy” przez A. W. (1), nie są więc prawdziwe. Tak samo Sąd odmówił im wiary co do tego, że w ocenie świadka- A. W. (1), K. K. (1) i A. W. (2) byli tylko kolegami, że nie istniała między nimi żadna relacja podporządkowania. Sam świadek sobie przeczył co do tej okoliczności, ponieważ zeznał, że A. W. (1) w agencji przebywał rzadko, pojawiał się, gdy była taka potrzeba, ochroną była sama świadomość, że to lokal W.. Skoro tak, a tak samo te okoliczności przedstawiał A. W. (1), to jak ocenić sytuacje wskazywania bramkarzy w agencji przez A. W. (1)? K. K. (1) i A. W. (2) w owym czasie jeszcze nie mieli swojej „legendy” w świecie przestępczym, równej „legendzie” A. W. (1). Ich nazwisk świadek nie wymieniał jako zapory przed napadami na agencje. Jak więc ocenić fakt, że K. K. (1) i A. W. (2) mogli być bramkarzami w tej agencji za zgodą A. W. (1)? To na pewno nie dowód równej pozycji w/w, a wręcz przeciwnie, to dowód faktycznego podporządkowania. Oczywiście świadek nie musiał znać dokładanych relacji między w/w. Szef grupy przestępczej, oraz podlegli mu jej członkowie, jeśli są inteligentni, nie rozgłaszają wszem i wobec, że są grupą przestępczą, czym się zajmują, kto jest jej szefem i kto do niej należy. Natomiast świadek nie mógł nie zauważyć, że wskazywanie bramkarzy w agencji przez A. W. (1) świadczy nie o koleżeństwie i równych relacjach między tymi osobami, ale wręcz przeciwnie, świadczy o dominacji A. W. (1) nad pozostałymi osobami.

XLII.  Sąd dał wiarę zeznaniom świadków A. G. (2), Ż. R. (1), J. R. (1), co do przebiegu zdarzenia z 6 na 7 czerwca 2004r. Zeznania te są w tym zakresie zbieżne z zeznaniami R.C. . Świadek A. G. przed sądem wypowiedziała się też co do relacji między A. W. (1), K. K. (1), A. W. (2), twierdząc, że nie było widać, aby któryś z nich był osoba dominującą, której inni są podporządkowani. Trzeba jednak pamiętać, że fakt istnienia grupy, jej struktury, podporządkowania, z założenia działalności przestępczej są utrzymywane w tajemnicy. Dominacja, przywództwo są manifestowane, ale do wewnątrz grupy, a nie po to, by osoby postronne poznawały w taki banalny sposób strukturę grupy i zasady w niej rządzące. Stąd wrażenia świadka w tym zakresie nie stanowią dowodu rzeczywistych więzi, struktur i zależności w kręgu A. W. (1), K. K. (1) i A. W. (2), tym bardziej, że świadek, w odróżnieniu do Z. G., nie zajmowała eksponowanej pozycji w agencji i miała niewątpliwie mniejsze możliwości czynienia spostrzeżeń w tym zakresie.

XLIII.  Sąd dał także wiarę wyjaśnieniom oskarżonego M. F.-k.3844-3845, w których wskazał, że pracował w agencji (...) jako bramkarz. Fakt ten w sprawie nie był kwestionowany. Oskarżonego wprowadził K. K. (1) W tym wypadku także właściciele agencji nie byli samodzielni w doborze bramkarza.

XLIV.  Dano również wiarę protokołowi oględzin miejsca agencji towarzyskiej (...) i samochodu marki F. (...) nr. rej. (...)) –k. 7203-7205, 7214-7216, portretowi pamięciowemu –k. 7254-7255, protokołowi zatrzymania –k. 7266, 7293, postanowieniu Sądu Rejonowego w C. o tymczasowym aresztowaniu –k. 7308-7309, 7343-7344, 7461-7462, 7469-7470, postanowieniu prokuratora o uchyleniu tymczasowego aresztowania –k. 7541-7542, 7550-7551, zawiadomieniu o zwolnieniu –k. 7556-7557, postanowieniu prokuratora o umorzeniu śledztwa –k. 7570-7573, postanowieniu prokuratora o wznowieniu śledztwa –k. 7595-7598, postanowieniu prokuratora o wznowieniu śledztwa i przedstawieniu zarzutów –k. 10300-10303, 10298-10299, które to dokumenty obrazują czynności podejmowane po zgłoszeniu zdarzenia z 6 na 7 czerwca 2004r, zostały sporządzone przez właściwe organy, w zakresie ich kompetencji, przy zachowaniu przy dokumentowanych czynnościach wymaganych procedur.

XLV.  Sąd dał także wiarę zeznaniom świadka T. W. (1) k. 4802-4805 i złożonym na rozprawie 15.10.2010r –k. 15504-15506, w zakresie w jakim dotyczyły przekazania pieniędzy S. N., w celu uzyskania zwolnienia A. W. (1) z aresztu. Zeznania w tej części pośrednio dotyczą kwestii wymuszeń „haraczy”, dlatego, że dowodzą, iż nawet przyjaciel A. W. (1), który spędził z nim noc z 6 na 7 czerwca 2004r i gotów był o tym złożyć zeznania, zakładał, że tylko pieniądze są w stanie wyciągnąć A. W. (1) z aresztu. Świadek opisał tę sytuację w sposób szczegółowy, precyzyjny, spójny.

XLVI.  Sąd nie dał wiary oświadczeniom zmarłego Z. J. (1)- k. 7331-7333, k. 7337-7338, k. 7341-7342, w których nie przyznawał się do udziału w wymuszeniach „haraczy” od właścicieli agencji towarzyskiej (...). Oświadczenia te są sprzeczne z dowodami, które oceniono jako wiarygodne, tj. zeznaniami R.C. (1) i Z.G. (1), a także wyjaśnieniami A. W. (1).

XLVII.  Jako niewiarygodne w omawianym zakresie oceniono także zeznania świadka R. K. (1), złożone na rozprawie w dniu 20.09.2010r-k. 15334-15336, jak i odczytane na niej jego wyjaśnienia: k. 10293-10296 (t. 51), k. 10545 (t. 52), a także protokoły ze sprawy toczącej się przed SO w C., sygn. II K 86/09 (k. 1507-1511) oraz (k.1533-1536). R. K. (1) zaprzeczył, aby miał cokolwiek wspólnego z wymuszeniami „haraczy” od właścicieli agencji (...). W tym zakresie jego zeznania są sprzeczne z zeznaniami R.C., Z.G., wyjaśnieniami A. W. (1), A. W. (2). Oczywiście R. K. (1) miał wyraźny powód składania takich wyjaśnień, a była nim własna sprawa karna, gdzie postawiono mu zarzut udziału w w/w wymuszeniach. Ta nieprawdziwość zeznań R. K. (1) w tym zakresie, karze z dużą ostrożnością podchodzić do jego zeznań i w pozostałej części. R. K. (1) w swoich zeznaniach poszedł jeszcze dalej, bo choć był jedną z najbliższych osób A. W. (1) w tym okresie czasu, to deklarował, że nie ma żadnej wiedzy, aby K. K. (1) i A. W. (2) pracowali na bramce w (...), jak i zapewnił, że nie zna M. F.. Złożył więc zeznania także sprzeczne z tym co wyjaśnił A. W. (2), a nawet K. K. (1). Nie mógł też nie dostrzec osoby M. F., także pracującego na bramce w (...), skoro był stałym bywalcem tego lokalu. R. K. (1) zeznał także, że nie ma żadnej wiedzy o handlu narkotykami przez A. W. (1). W tym zakresie jego zeznania są sprzeczne z wyjaśnieniami samego A. W. (1), wedle, których R. K. (1) nie tylko, że wiedział o interesach narkotykowych, ale w niektórych sam brał udział. W ocenie sądu R. K. (1) składając zeznania starał się zarazem zawrzeć w nich dużo elementów sugerujących, że ma wiedzę o pewnych faktach, ale tylko po to by wypaczać ich rzeczywisty obraz. Tak więc wzmiankował o tym, że słyszał od A. W. (1) o (...) w 2000r, który miał być sprowadzany od D., że A. W. (1) miał broń palną z uciętą lufą, którą dostał od jakiegoś kłusownika. Kłamliwość wcześniejszych fragmentów zeznań R. K. (1) ma znaczenie dla oceny wiarygodności i tej części jego zeznań. W każdym razie R. K. (1) z całą pewnością nie może być traktowany jako wiarygodne źródło dowodowe.

XLVIII.  Jak powiedziano oskarżony A. W. (1) przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i wyjaśnił zgodnie z poczynionymi ustaleniami.

XLIX.  Przepis art. 282 kk, chroni przed wymuszeniem rozbójniczym własność, posiadanie oraz inne prawa rzeczowe i obligacyjne przysługujące określonemu podmiotowi do mienia oraz nietykalność cielesną, wolność, zdrowie oraz życie człowieka. Zachowanie karalne opisane w znamionach przestępstwa z art. 282 k.k. skierowane na osobę, którą sprawca zamierza doprowadzić do rozporządzenia mieniem, może przybierać trojaką postać: przemocy, groźby zamachu na życie lub zdrowie, groźby gwałtownego zamachu na mienie. Wymuszenie rozbójnicze jest przestępstwem materialnym, jego skutkiem jest niekorzystne rozporządzenie mieniem. Między zachowaniem sprawcy, polegającym na wprowadzeniu w błąd, wyzyskaniu błędu lub wyzyskaniu niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, a niekorzystnym rozporządzeniem mieniem zachodzić musi związek przyczynowy. Groźba zamachu na życie lub zdrowie stanowi tzw. groźbę karalną, o której mowa w art. 190 § 1 k.k. W kontekście omawianego typu czynu zabronionego celem groźby musi być ukształtowanie psychiki zagrożonego podmiotu w pożądany przez sprawcę sposób, wyrażający się w podjęciu przez osobę zagrożoną określonej decyzji w stosunku do mienia. Jednocześnie konieczne jest, aby groźba wzbudzała u adresata uzasadnioną obawę, że w przypadku niepodjęcia czynności żądanych przez sprawcę, zostanie spełniona. Ustawa nie wymaga, aby groźba zamachu na życie lub zdrowie albo gwałtownego zamachu na mienie została wyraźnie wypowiedziana. Groźba może więc być przez sprawcę wyraźnie wysłowiona, może jednak także przybierać postać zachowań konkludentnych, które doprowadzają pokrzywdzonego do przekonania, że jest zagrożony. Przestępstwo określone w art. 282 k.k. jest przestępstwem umyślnym, zaliczanym do tzw. celowościowej odmiany przestępstw kierunkowych.

L.  Oskarżony A. W. (1) wyczerpał znamiona występku z art. 282 kk. Z ustalonego stanu faktycznego wynika bowiem, że oskarżony w stosunku do Z. G. i R.C. używał gróźb karalnych dokonania zamachu na ich życie, zdrowie, mienie, a także spowodowania zaprzestania przez nich prowadzenia działalności gospodarczej. Gróźb tych używał wprost, jak i konkludentnie, poprzez stwarzanie sytuacji, które w odbiorze pokrzywdzonych jednoznacznie wskazywały, że jeśli się nie podporządkują żądaniu płacenia za „ochronę”, spotka ich coś złego. Temu celowi miały służyć urządzane w lokalu agencji imprezy, podczas, których zaproszeni goście opisywali akty przemocy. Temu celowi miały też służyć nakładane „kary” finansowe, za wyimaginowane przewinienia właścicieli agencji. Wreszcie A. W. (1) używał także przemocy w postaci bicia R.C., po to, aby utrwalić przekonanie, że tylko płacenie „haraczu” może zapewnić spokój właścicielom agencji (...). Wszystkie te czynności miały charakter kierunkowy, ich celem było doprowadzenie pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Tym rozporządzeniem, było płacenie „haraczy” za ochronę właścicieli agencji- tak naprawdę, ochronę przed samym A. W. (1) i jego grupą przestępczą. W istocie „ochrona” sprowadzała się do tego, że właściciele agencji w ten sposób uzyskiwali „ekwiwalent” w postaci spokoju przed aktami agresji ze strony oskarżonego i członków jego grupy. Takie akty agresji zdarzały się za życia K. S., więc pokrzywdzeni byli przekonani, to przekonanie w nich utrwalał A. W. (1), iż jeśli nie będą płacić „haraczu”, nie będą mogli prowadzić dalej agencji towarzyskiej. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, zaś zachowania, które podejmował miały charakter czynu ciągłego, bowiem podejmowano je w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru. Niewątpliwie stanowiły jedno zdarzenie historyczne. Nadto do maja 2003r czynu tego oskarżony dopuścił się w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Do maja 2003r A. W. (1) kierował grupą przestępczą, której członkami byli w różnych okresach czasu R. K. (1), Z. J. (1), A. M., natomiast od października 2000r K. K. (1) i A. W. (2), wreszcie w okresie od końca 2002r do kwietnia 2003r M. F.. Aresztowanie A. W. (1) w maju 2003r sprawiło, że utracił pozycję w świecie przestępczym. Wkrótce K. K. (1) i A. W. (2) zdecydowali się pozbawić go kierownictwa grupą przestępczą. Brak dostatecznych dowodów, aby powiązania R. K. (1) i Z. J. (1) z A. W. (1) od tego czasu ( od maja 2003r ), traktować jako członkostwo w grupie przestępczej. W każdym razie istniejące wątpliwości w tym zakresie rozstrzygnięto w ten sposób, iż od maja 2003r nie przypisano już A. W. (1) kierowania grupą przestępczą. Wymuszenia rozbójnicze na właścicielach agencji (...), były jedną ze sfer działalności grupy przestępczej A. W. (1), która między innymi zajmowała się właśnie wymuszaniem „haraczy”. Z przestępczego procederu oskarżony osiągnął korzyść w wysokości co najmniej 99.000 zł. Pokrzywdzeni płacili oskarżonemu co miesiąc po 3.000 zł, potem wysokość haraczu wzrosła do 3.500- przed aresztowaniem A. W. (1), by wreszcie spaść do 1000 zł. W tej wysokości po raz ostatni zapłacili haracz w czerwcu 2004r. Wówczas już A. W. (1) nie kierował grupą przestępczą, jego osobista pozycja w świecie przestępczym osłabła. Świadczy o tym fakt, że wreszcie pokrzywdzeni zdecydowali się zawiadomić o wymuszeniach, których byli ofiarą od lat. Kwota 99.000 zł to minimalna wysokość haraczu, który otrzymał A. W. (1). Nie wystawiano tu żadnych faktur, rachunków, zatem takie ostrożne wyliczenie ma na celu poczynienie ustaleń, które nie odbiegają od rzeczywistego stanu rzeczy na niekorzyść oskarżonego. Zatem czyn, którego oskarżony się dopuścił wyczerpał znamiona występku z art. 282 kk w zw. z art. 12 kk i art. 65 § 1 kk.

LI.  A. W. (1) w toku śledztwa, ujawnił przed organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze istotne okoliczności omawianego przestępstwa. Ujawnił jego czasokres, przedmiot, czynności wykonawcze, pokrzywdzonych. Wskazał jaką korzyść osiągnął z przestępstwa. Nie były to okoliczności wcześniej nieznane organom prowadzącym postępowanie, ale nie jest to warunek stosowania art. 60 § 3 kk. Oskarżony ujawnił także informacje dotyczące osób uczestniczących w jego popełnieniu, z którymi współdziałał. Te osoby to przede wszystkim R. K. (1) i Z. J. (1), osoby najbardziej zaangażowane w wymuszanie „haraczy” od właścicieli agencji (...).

LII.  Sposób wykładni art. 60 $ 3 kk został omówiony w pkt 1 uzasadnienia i argumentacja tam zawarta jest aktualna także w tym wypadku, więc nie ma potrzeby jej powtarzania.

LIII.  Stosując art. 60 § 3 pkt 3 kk Sąd wymierzył oskarżonemu karę 5 miesięcy pozbawienia wolności , a na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk wymierzył mu karę grzywny w liczbie 100 stawek dziennych po 50 zł.

LIV.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonych dóbr oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Działanie A. W. (1) skierowane było przeciwko dobrom najwyższej wartości: życiu i zdrowiu, wolności, a także przeciwko mieniu. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa oraz fakt, iż wskazanego czynu dopuścił się w tak długim okresie czasu. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego, oraz współdziałanie przy popełnieniu przestępstwa z innymi osobami. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał istotne okoliczności swej działalności przestępczej. Od 2004r nie wchodził w konflikt z prawem. Przestrzega porządku prawnego, pracuje , nie tylko deklaruje zerwanie ze światem przestępczym, ale uczynił to w rzeczywistości. Ta postawa daje gwarancje, że nie jest intencyjna i koniunkturalna.

LV.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony nie deklaruje osiągania wysokich dochodów, ale jego poziom życia jest wyższy niż przeciętny. Oskarżony jest zdrowy, pracuje, może zarabiać. Przez wiele lat czerpał korzyści z procederu przestępczego. Z tych względów nie ma powodów, aby minimalizować wobec niego wysokość grzywny.

LVI.  Sąd rozważał także, czy zasadnie wznowiono postępowanie przygotowawcze – art. 327 § 4 kpk. Nowe istotne dowody nieznane we wcześniejszym postępowaniu to wyjaśnienia A. W. (2)- art. 327 § 2 kpk. Był to dowód nieznany w umorzonym postępowaniu, istotny – ponieważ potwierdzający fakt wymuszania haraczy przez A. W. (1), oraz narzucania ochrony właścicielom agencji (...). Takim nowym dowodem były też wyjaśnienia A. W. (1) złożone w 2007r, w których opisał mechanizm wymuszania haraczy od właścicieli agencji (...).

3.  Zarzut XI oskarżonego K. K. (1), zarzut XXIX oskarżonego A. W. (1), zarzut XLVI oskarżonego A. W. (2) (pkt 7, 27, 48 sentencji wyroku)- wywóz 1 kilograma amfetaminy do N. w dniu 20.10.2000r.

LVII. 

LVIII.  Latem 2000r oskarżony K. K. (1) zaproponował oskarżonemu A. W. (2), aby przemycił do H. 1 kg amfetaminy za co miał otrzymać 1000 DM. K. K. (1) przekonywał A. W. (2), że jeśli podejmie się tego zadania to zdobędzie zaufanie A. W. (1) i w ten sposób „wkupi się” do jego grupy przestępczej. A. W. (2) zgodził się na to, wyrobił sobie paszport i wówczas w październiku 2000r K. K. (1) powiedział mu, że towar jest przygotowany. Towar- 1 kg amfetaminy, miał być zapakowany wewnątrz chleba spryskanego środkiem, który miał w razie kontroli odstraszyć psa. K. K. (1) z A. W. (2) pojechali do biura firmy (...), gdzie zakupili bilet autobusowy do H., za który zapłacił K. K. (1). Bilet powrotny A. W. (2) miał sobie już kupić sam. K. K. (1) przekazał mu też 500 DM. Wieczorem tego samego dnia obaj różnymi samochodami pojechali do B. w okolice domu A. W. (1). K. K. (1) kazał A. W. (2) nie wjeżdżać na teren posesji, sam zaś wjechał na nią. Po kilku minutach wrócił i kazał A. W. (2) jechać za sobą. Zatrzymali się na parkingu w B., tam K. K. (1) przekazał A. W. (2) reklamówkę, w której był bochenek chleba, kilka kawałków kiełbasy i jabłka. Chleb był zapakowany w przezroczystą folię, z obu stron był ścięty. K. K. (1) polecił A. W. (2), aby reklamówkę włożył w inną reklamówkę i wyjął ją dopiero na dworcu w H.. Tam ktoś miał go rozpoznać po reklamówce w kolorze czerwonym z napisem M.. A. W. (2) w dniu 20.10.2000r wsiadł ok. 15.30 do autobusu jadącego do H.. Ze sobą miał reklamówkę z 1 kg amfetaminy, którą trzymał w innej reklamówce. Ok. 6.00 oskarżony wysiadł na dworcu w H.. Zapomniał jednak wyjąć ze swojej reklamówki - reklamówkę z amfetaminą, którą przekazał mu K. K. (1). Nikt do niego nie podchodził. Po ok. 3 godzinach podeszła do niego dziewczyna, Polka, którą znał z imienia- A., ponieważ widywał ją w towarzystwie chłopaka, który pracował w dyskotece (...) w C.. Ona spytała się go co tu robi i czy jest od (...). Gdy potwierdził, że jest od (...), okazało się, że to ona i mężczyzna, który jej towarzyszył, mieli go odebrać z dworca. O tym mężczyźnie A. W. (2) dowiedział się wówczas tylko tyle, że jest Polakiem i posługuje się ps. (...). (...) i A. zabrali A. W. (2) do swojego auta i zawieźli do domu pod H.. Tam (...) w obecności oskarżonego rozerwał chleb, który przywiózł A. W. (2) i wyjął walec zawierający białą substancję owiniętą w folię. A. W. (2) zapytał się (...) czy wszystko w porządku i ten odparł, że tak. Po południu (...) i A. odwieźli oskarżonego na dworzec w H., gdzie A. W. (2) kupił powrotny bilet do C.. Tego samego dnia, gdy A. W. (2) wrócił do C., oskarżony K. K. (1) przywiózł mu pieniądze- złotówki- równowartość 500 DM. Dzięki wywozowi narkotyków A. W. (2) uzyskał za zgodą A. W. (1) możliwość stania na bramkach w agencjach towarzyskich (...) i (...), oraz dyskotece (...).

LIX.  Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2)-k. 2589-2593, 12380-12381, 12963, protokół zatrzymania rzeczy- dokumentu poświadczającego zakup biletu do H. w październiku 2000r-k. 3724-3726, protokół oględzin rzeczy zatrzymanych w firmie (...)-k. 3727-3728, wydruk biletu C.H. na nazwisko A. W. (2) z dnia 20.10.2000r-k.3729.

LX.  Osobą, która posługiwała się ps. (...) był A. H. (1). A. H. (1) uzgodnił bezpośrednio z A. W. (1) sposób wywozu narkotyków do N.. A. W. (1) posiadał 1 kg amfetaminy, która pochodziła z C., określano ją nazwą (...). Narkotyki te nabył od osób narodowości (...), które przebywały w O.. Zaopatrywał się u nich w narkotyki, broń, materiały wybuchowe. A. W. (1) uzgodnił z A.H., że narkotyki zostaną przewiezione w chlebie przez kuriera, który będzie miał charakterystyczną reklamówkę. A. H. (1) zapłacił A. W. (1) za 1 kg amfetaminy 4000 DM. Wiedział, że kurier przyjedzie do H. autobusem, znał datę przyjazdu. A. W. (1) zlecił realizację tego przemytu K. K. (1). K. K. (1) po wykonaniu tego zadania powiedział A. W. (1), że wszystko się udało, a narkotyki przewiózł przez granicę A. W. (2).

LXI.  Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 4782-4785, 12341.

LXII.  Wg informacji uzyskanych z CBŚ, A. H. (1) nie przebywa w P., przebywa za granicą w N., nie ustalono jego adresu.

LXIII.  Dowód: notatka urzędowa –k. 16366, 16748, 18910.

LXIV.  W zakresie omawianego czynu sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego A. W. (2). Oskarżony bardzo szczegółowo opisał przygotowania do wywozu narkotyków, przebieg samej operacji, przekazanie narkotyków, osoby uczestniczące w tym zdarzeniu i ich role. Wyjaśnienia A. W. (2) zostały zweryfikowane i potwierdzone innymi dowodami. W szczególności dowodem tym są wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1), który potwierdził je w całej rozciągłości. Potwierdził, że wywóz 1 kg amfetaminy został zorganizowany przez niego i A. H. (1), wskazał pochodzenie narkotyków, cenę, jaką za nie uzyskał. Wskazał, komu polecił dokonanie tego wywozu, oraz wskazał, że fizycznym wykonawcą zadania był A. W. (2). Wskazał także tożsamość (...), podając, że był to A. H. (1). Jedyna ewidentna pomyłka w wyjaśnieniach A. W. (1) dotyczy waluty, w której otrzymał zapłatę za amfetaminę. A. W. (1) podawał, że otrzymał 4000 EURO, tyle tylko, że ta waluta weszła do obiegu 1.01.2002r, zatem posłużył się w wyjaśnieniach walutą obowiązującą w chwili składania wyjaśnień, a nie w chwili zapłaty za amfetaminę. Niewątpliwie chodziło mu DM, taką walutą posługiwał się w swoich wyjaśnieniach A. W. (2), w takiej K. K. (1) podawał mu ile zarobi na tej transakcji.

LXV.  Obrona oskarżonego K. K. (1) sugerowała, że nie ma żadnego dowodu, iż fizycznie rzeczywiście przewożono narkotyki, a przecież mogło to być tylko sprawdzenie linii przerzutu. To dowolna hipoteza, w tym wypadku niepotwierdzona żadnym dowodem. W szczególności przeczą jej wyjaśnienia A. W. (1), który wskazał, że wówczas w październiku 2000r rzeczywiście dokonano wywozu 1 kg amfetaminy pochodzącej z C..

LXVI.  Wyjaśnienia A. W. (2) i A. W. (1) potwierdza także dokumentacja uzyskana z biura (...), z której wynika, że rzeczywiście 20.10.2000r A. W. (2) pojechał z C. do H. autobusem tej linii.

LXVII.  Nie udało się w tej sprawie przesłuchać A.H. (1). Osobę tę zidentyfikowano, ale nie przebywa on na terytorium P., nie ustalono jego adresu za granicą.

LXVIII.  Reasumując, wskazane wyżej dowody, przeczą wyjaśnieniom oskarżonego K. K. (1) ( rozprawa 9.03.2012r-k.19345-19350 ), który zaprzeczył, aby miał jakikolwiek udział w omawianym zdarzeniu. Wyjaśnienia K. K. (1) są w tym zakresie niewiarygodne. Oskarżony wyjaśnił, że w tym zdarzeniu nie uczestniczył, mógł coś o nim słyszeć, ale tego nie pamiętał. Podkreślił, że bardzo się wtedy jąkał, więc gdyby kupował dla A. W. (2) bilet do H., to na pewno zapamiętałaby go kasjerka. Wreszcie wskazał, że nie miał wówczas kredytu zaufania u A. W. (1), dla którego jedynie pracował stojąc na bramkach, więc z pewnością A. W. (1) nie dopuścił by go do takiego interesu.

LXIX.  Wyjaśnienia K. K. (1) są sprzeczne z wyjaśnieniami A. W. (2) i A. W. (1). A. W. (1) wyraźnie wskazał, że bezpośrednio nie instruował A. W. (2) jak ma przewieźć amfetaminę, oraz komu ją przekazać w N.. Wszystko to zlecił K. K. (1). To K. K. (1) wyszukał kuriera ( A. W. (2) ), podał mu wszystkie niezbędne informacje by wykonać zadanie. Przekazał mu też wynagrodzenie. Natomiast A. W. (2) wyjaśnił, że K. K. (1) przedstawił mu podjęcie się tego zadania, jako możliwość wkupienia się do grupy A. W. (1), a co za tym idzie, sposób na uzyskanie zezwolenia na stanie na bramkach. Nie budzi więc najmniejszych wątpliwości, że K. K. (1) uczestniczył w tym przestępstwie. Teza, iż kasjerka z pewnością pamiętałaby K. K. (1), gdyby kupował bilet, z uwagi na jego jąkanie się, jest sprzeczna z doświadczeniem życiowym i zawodowym. Zakup biletu miał miejsce przed 12 laty. Jąkanie się nie jest wadą rzadką. Zatem klient jąkający się nie jest niczym niezwykłym. Jąkanie K. K. (1) nie przeszkadzało w wykonywaniu pracy, popełnianiu szeregu przestępstw, staniu na bramkach, co oznacza, że wada wymowy nie uniemożliwiała mu funkcjonowania w środowisku. Firma (...) to potentat na rynku usług transportowych na trasach zagranicznych. Zatem irracjonalne jest podnoszenie argumentu, że z powodu tejże wady wymowy na pewno kasjerka zapamiętałaby jego osobę, pośród rzeszy setek, tysięcy innych kupujących bilety. Sąd odnosi się do tego, ponieważ K. K. (1) zawarł takie zdanie w swoich wyjaśnieniach, z pewnością nie przypadkowo. Oczywiście on i jego obrońca nie zgłaszali żadnego wniosku dowodowego w tym zakresie. Zdanie to padło, aby zapewne następnie podnieść, w razie niekorzystnego rozstrzygnięcia, że sąd z urzędu powinien ustalić kasjerkę, która sprzedała ten konkretny bilet i przesłuchać ją, czy pamięta kto go kupował. Jeszcze raz trzeba więc podkreślić, że nie czyniono takich ustaleń, ponieważ oczekiwanie , że w razie ustalenia kasjerki, dowód z jej zeznań może cokolwiek wnieść do sprawy, jest irracjonalne, sprzeczne z doświadczeniem życiowym i zawodowym.

LXX.  W chwili popełnienia czynu obowiązywała ustawa z dnia 24.04.1997r o przeciwdziałaniu narkomanii. Oskarżeni swoim zachowaniem wyczerpali znamiona ustawowe przestępstwa z art. 42 ust 1 i ust. 3 w/w ustawy. Jednak sąd zgodnie z zasadą wyrażoną w art. 4 § 1 kk stosował ustawę nową, czyli ustawę z dnia 29.07.2005r o przeciwdziałaniu narkomanii , w której odpowiednikiem art. 42, jest art. 55.

LXXI.  Oskarżeni A. W. (1), K. K. (1) i A. W. (2) swoim zachowaniem wyczerpali znamiona ustawowe przestępstwa z art. 55 ust 1 i ust 3 ustawy z dnia 29.07.2005r o przeciwdziałaniu narkomanii. Sąd zmodyfikował opis czynu, eliminując z niego nazwisko A. H. (1) i wpisując w to miejsce „i ustaloną osobą”, ponieważ A. H. (1) nie uczestniczył w postępowaniu w charakterze oskarżonego, jak i nie został skazany za to przestępstwo. Zastąpiono także nie ustawowe określenie „w przemycie”, zastępując je wyrażeniem ustawowym „ w wywozie”. Wszyscy oskarżeni obejmowali swoim zamiarem wszystkie znamiona ustawowe przestępstwa. Wszyscy mieli świadomość, że uczestniczą w realizacji wywozu za granicę P., do N., środków odurzających, wiedzieli, że jest to amfetamina, znali jej ilość. Obejmowali więc swoim zamiarem realizację wszystkich znamion ustawowych przestępstwa, jedynie dokonali podziału ról co do realizacji poszczególnych czynności wykonawczych.

LXXII.  Nie budzi wątpliwości, że 1 kg amfetaminy to znaczna ilość substancji psychotropowej. Warto przytoczyć postanowienie SN z dnia 23.09.2009r, OSNKW 2009/10/84, w którym stwierdzono: „ Jeżeli przedmiotem czynności wykonawczej przestępstw określonych w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (Dz.U. Nr 179, poz. 1485 ze zm.) jest taka ilość środków odurzających lub substancji psychotropowych, która mogłaby jednorazowo zaspokoić potrzeby co najmniej kilkudziesięciu osób uzależnionych, to jest to "znaczna ilość" w rozumieniu tej ustawy”, oraz wyrok SA w Lublinie z dnia 14.02.2006r, LEX nr 179040 : „Przy ocenie, czy ilość środków odurzających lub substancji psychotropowych jest znaczna, należy mieć na uwadze nie tylko masę wagową (miligramy, gramy, kilogramy itp.) lecz również rodzaj narkotyków (twarde, miękkie) i ich szkodliwość dla organizmu człowieka oraz liczbę porcji, które można z niego sporządzić, a tym samym liczbę osób, która może być jednorazowo odurzona tym środkiem. Przy uwzględnieniu, iż minimalna dawka aktywna amfetaminy wynosi 10 mg, zakwestionowane u oskarżonego 89,84 gramów amfetaminy, z której można sporządzić 8.984 porcje i taka liczba osób jednorazowo mogłaby ulec odurzeniu, należy uznać za "znaczną ilość" substancji psychotropowej w rozumieniu przepisów ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z dnia 29 lipca 2005 r. (Dz. U. Nr 179, poz. 1485).

LXXIII.  Sąd cytowane poglądy przyjmuje za własne. Ustalona ilość amfetaminy była ilością znaczną, co uzasadnia kwalifikację z art. 55 ust 1 i ust 3 cytowanej ustawy.

LXXIV.  Ponadto wszyscy oskarżeni czynu tego dopuścili się działając w zorganizowanej grupie przestępczej. Grupa przestępcza kierowana przez A. W. (1) zajmowała się między innymi wprowadzaniem do obrotu środków odurzających i psychotropowych. Opisane przestępstwo było więc jednym z elementów działalności tej grupy. K. K. (1) podówczas już z pewnością współpracował z grupą przestępczą A. W. (1). Tak zapewne było ponieważ trudno zakładać, że A. W. (1) powierzyłby latem 2000r wykonanie tego zadania osobie, która z nim wcześniej nie współpracowała. Jednak nie ma żadnego dowodu, z którego wynikałoby, że K. K. (1) był już członkiem tej grupy. Na pewno wywóz amfetaminy był dla niego zdarzeniem, od którego co najmniej stał się członkiem grupy przestępczej A. W. (1). Dla A. W. (2) udział w przestępstwie był na pewno swoista inicjacją. W ten sposób, wg jego zamierzeń, przechodził sprawdzenie, wpisywał się do grupy. Miał świadomość, że uczestniczy w przestępstwie popełnianym przez grupę przestępczą i wziął w nim udział, aby w ten sposób uzyskać przyzwolenie na uczestniczenie w niej. Zatem czyn wszystkich oskarżonych musi być kwalifikowany z art. 55 ust 1 i ust 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z 29.07.2005r w zw. z art. 65 § 1 kk.

LXXV.  Oskarżonemu K. K. (1), na podstawie art. 55 ust 3 ustawy z 29.07.2005r i na podstawie art. 33 § 1 i § 3 kk wymierzono karę 3 lat pozbawienia wolności i karę grzywny w liczbie 100 stawek dziennych po 300 zł.

LXXVI.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu ( wysoki stopień zorganizowania, zaplanowanie). Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał z chęci zysku, realizując zarazem cele jakie stawiała sobie grupa przestępcza, w której uczestniczył. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Do okoliczności obciążających zaliczono także to, że czyn został popełniony we współdziałaniu z innymi osobami. Okolicznością obciążającą była także ilość narkotyków będących przedmiotem wywozu. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, a także fakt, że oskarżony przynajmniej w okresie kilku lat przed aresztowaniem w tej sprawie, zaprzestał dokonywania przestępstw „narkotykowych”.

LXXVII.  Przy sporządzaniu wyroku doszło do błędu, polegającego na tym, że K. K. (1) Sąd wymierzył karę minimalną 3 lat pozbawienia wolności, gdy w sytuacji stosowania art. 65 kk , wymierzona kara musi być wyższa niż 3 lata. Jest to wynik błędu, który powstał przy redagowaniu projektu wyroku i przenoszeniu treści projektu, na dokument oryginału wyroku. Zamierzeniem sądu było wymierzenie minimalnej kary pozbawienia wolności, ale wynikającej z zastosowania art. 65 kk.

LXXVIII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony popełnił to przestępstwo działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W toku postępowania przygotowawczego i sądowego nigdy nie ujawnił swojej sytuacji materialnej, dochodów, które osiągał z lichwy. W śledztwie podawał, że swoich dochodów nie ujawni. Przed sądem podawał tylko dochody z fikcyjnego zatrudnienia w firmie (...). Zarazem z ustaleń poczynionych w postępowaniu wynika, że oskarżony co najmniej od 2000r stale utrzymywał się z działalności przestępczej, a następnie z lichwy. Był w stanie w ten sposób utrzymywać 4 osobową rodzinę w dobrobycie. Kara grzywny musi więc uwzględniać te okoliczności, tak, aby nie była iluzją, lecz pełniła funkcje, które przewidziała dla niej ustawa.

LXXIX.  W stosunku do oskarżonego A. W. (2) sąd stosując art. 60 § 3 kk i art. 60 § 6 pkt 2 kk i art. 33 § 1 i § 3 kk skazał go na karę 1 roku pozbawienia wolności i karę grzywny w liczbie 100 stawek dziennych po 10 zł. Jeśli chodzi o sposób wykładni art. 60 § 3 kk to sąd już w punkcie 1 uzasadnienia wyjaśnił interpretację i zasady stosowania tego przepisu, nie ma więc potrzeby powtarzania po raz wtóry tej części uzasadnienia.

LXXX.  A. W. (2) w toku śledztwa, ujawnił przed organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze istotne okoliczności omawianego przestępstwa. Ujawnił jego datę, przedmiot, czynności wykonawcze. Wskazał jaką korzyść osiągnął z przestępstwa. Oskarżony ujawnił także informacje dotyczące osób uczestniczących w jego popełnieniu, z którymi współdziałał. Te osoby to A. W. (1), K. K. (1), A. H. (1)- znany mu pod ps. (...), oraz A..

LXXXI.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa, uprzednią karalność oskarżonego. Do okoliczności obciążających zaliczono także to, że czyn został popełniony we współdziałaniu z innymi osobami oraz ilość narkotyków będących przedmiotem wywozu. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał wszystkie okoliczności swej działalności przestępczej. Dzięki oskarżonemu udało się doprowadzić do prawomocnego skazania wiele osób, które popełniły poważne przestępstwa, godzące w najważniejsze dobra. Zasługi oskarżonego A. W. (2) w tym zakresie są nie do przeszacowania. Jego postawa, zachowanie, zmiana, która się w nim dokonała, dają rękojmię, że w sposób szczery i nieodwołalny zerwał ze swoją przestępczą przeszłością.

LXXXII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony osiąga nie wielkie dochody, żyje na bardzo przeciętnej stopie. Grzywna w wysokości 100 stawek dziennych po 10 zł jest dla niego z jednej strony dotkliwa, z drugiej zaś nie odbiega od jego możliwości zarobkowych.

LXXXIII.  W wypadku oskarżonego A. W. (1), na wniosek prokuratora, Sąd nadzwyczajnie złagodził karę na podstawie art. 60 § 4 kk i art. 60 § 6 pkt 2 kk, wymierzając ostatecznie karę 1 roku pozbawienia wolności i na podstawie art. 33 § 1 i § 3 kk grzywnę w liczbie 100 stawek dziennych po 50 zł. Nie stosowano w tym wypadku art. 60 § 3 kk ponieważ A. W. (1) wydał „rozkaz” K. K. (1) zorganizowania wywozu amfetaminy do N., natomiast nie wnikał w organizacyjne kwestie dotyczące tegoż wywozu, które jednak decydują o „istotności” w rozumieniu art. 60 § 3 kk.

LXXXIV.  Art. 60 § 4 kk stanowi, że na wniosek prokuratora sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet warunkowo zawiesić jej wykonanie w stosunku do sprawcy przestępstwa, który, niezależnie od wyjaśnień złożonych w swojej sprawie, ujawnił przed organem ścigania i przedstawił istotne okoliczności, nieznane dotychczas temu organowi, przestępstwa zagrożonego karą powyżej 5 lat pozbawienia wolności. Zastosowanie tej instytucji uzależnione jest od złożenia przez prokuratora wniosku dotyczącego sprawcy przestępstwa, który, niezależnie od wyjaśnień złożonych w swojej sprawie, ujawnił przed organem ścigania i przedstawił istotne okoliczności, nieznane dotychczas temu organowi, przestępstwa zagrożonego karą powyżej 5 lat pozbawienia wolności. Określone w tym przepisie przesłanki mają różnorodny charakter. Z jednej strony przepis wymienia elementy związane z prowadzonym przeciwko sprawcy postępowaniem, a mianowicie złożenie wyjaśnień w swojej sprawie. Z drugiej wskazuje na okoliczności dotyczące nowego postępowania związanego z ujawnieniem i przedstawieniem organowi ścigania nieznanych dotychczas temu organowi okoliczności dotyczących przestępstwa zagrożonego karą powyżej 5 lat pozbawienia wolności. Z trzeciej wreszcie określa warunek formalny, bowiem dla zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary wymaga złożenia odpowiedniego wniosku przez prokuratora. Należy przyjąć, że sprawca, który zamierza skorzystać z tej podstawy nadzwyczajnego złagodzenia zobowiązany jest do złożenia pełnych i wyczerpujących wyjaśnień w swojej sprawie. Za takim rozumieniem tej przesłanki przemawia stylizacja omawianego przepisu, a zwłaszcza zwrot "niezależnie od wyjaśnień złożonych w swojej sprawie" oraz ratio legis tej instytucji. Nadzwyczajne złagodzenie kary jest w tym przypadku swego rodzaju premią dla sprawcy podejmującego współpracę z organami wymiaru sprawiedliwości. Postawa sprawcy prowadzić ma z jednej strony do maksymalnego przyspieszenia i uproszczenia postępowania prowadzonego przeciwko sprawcy, z drugiej zaś ma stanowić podstawę do podjęcia nowego postępowania o przestępstwo zagrożone karą powyżej 5 lat pozbawienia wolności. Sprawca jest obowiązany ujawnić przed organem ścigania i przedstawić istotne okoliczności dotyczące przestępstwa zagrożonego karą powyżej 5 lat pozbawienia wolności. Określenie "istotne" okoliczności wskazuje na to, że nie chodzi o wszystkie nieznane okoliczności, a tylko te najważniejsze, o podstawowym znaczeniu, umożliwiające bądź to wszczęcie postępowania karnego, bądź to pozwalające doprowadzić do ujawnienia i ujęcia sprawcy lub sprawców lub też pokazujące nowe dowody, dzięki czemu łatwiej będzie przestępstwo udowodnić. Ważne jest to, by te okoliczności zostały ujawnione i przedstawione jeszcze na etapie postępowania przed organem ścigania, a więc przed skierowaniem aktu oskarżenia do sądu.

LXXXV.  A. W. (1) składając wyjaśnienia w swojej sprawie ujawnił tożsamość (...). Podał, że (...) to A. H. (1). Sprawa DS 1/07/S jest cały czas w toku, między innymi dlatego, że nadal nie udało się ustalić miejsca pobytu A. H. (1). W każdym razie wyjaśnienia A. W. (1) dały podstawę do tego, aby postępowanie Ds 1/07/S objęło także tę osobę, co daje nadzieję, na pociągnięcie jej do odpowiedzialności karnej. Okoliczność ta jest istotna, dotyczy bowiem identyfikacji osoby, która miała wprowadzić do obrotu amfetaminę w N.. Czyn, którego miał się dopuścić A. H. (1) może być kwalifikowany z art. 55 ust 1 i ust 3 ustawy z 29.07.2005r, zatem jest zagrożony karą powyżej 5 lat pozbawienia wolności. Istotne jest i to, że A. W. (1) ujawnił pochodzenie amfetaminy, ujawnił, że sprowadził ją z C., od osób narodowości (...), którym przewodził M.. Ponadto A. W. (1) ujawnił okoliczności posiadania broni palnej przez P. Z. (1)- co do tego czynu został już wydany prawomocny wyrok skazujący. Ujawnił tez wiele innych przestępstw ( np. zbrodnie popełnione przez P. S. (4) ).

LXXXVI.  Przy wymiarze kary A. W. (1) Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, a także ilość narkotyków będących przedmiotem wywozu.. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa, oraz uprzednią karalność oskarżonego. Do okoliczności obciążających zaliczono także to, że czyn został popełniony we współdziałaniu z innymi osobami. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał istotne okoliczności swej działalności przestępczej. Od 2004r nie wchodził w konflikt z prawem. Przestrzega porządku prawnego, pracuje, nie tylko deklaruje zerwanie ze światem przestępczym, ale uczynił to w rzeczywistości. Ta postawa daje gwarancje, że nie jest intencyjna i koniunkturalna.

LXXXVII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony nie deklaruje osiągania wysokich dochodów, ale jego poziom życia jest wyższy niż przeciętny. Oskarżony jest zdrowy, pracuje, może zarabiać. Przez wiele lat czerpał korzyści z procederu przestępczego. Z tych względów nie ma powodów, aby minimalizować wobec niego wysokość grzywny.

LXXXIX. 

XC.  4. Zarzut XV – oskarżonego K. K. (1), zarzut XXX- oskarżonego A. W. (1), zarzut XLVII- oskarżonego A. W. (2), zarzut LXXVI – oskarżonego S. N. ( pkt. 10, 28, 49, 91 sentencji wyroku)- wymuszenie rozbójnicze na M. R. (3).

XCI. 

XCII.  Świadek J. J. (3) w 1999r lub 2000r poznał K. K. (6) ps. (...). J. J. (3) sprowadził dla niego samochód z N., potem wykonywał dla niego drobne usługi, a także pożyczył od niego pieniądze. Wiosną 2001r K. K. (6) zapytał J. J. (3), czy może mu pomóc w uzyskaniu dokumentacji medycznej, która pomogłaby mu uniknąć aresztowania. Powiedział, że spodziewa się, że zostanie zatrzymany i taka dokumentacja jest mu pilnie potrzebna. J. J. (3) pomyślał wtedy o doktorze M. R. (3), ordynatorze Oddziału (...) szpitala w B.. Słyszał bowiem, że M. R. (3) „załatwia” ludziom fikcyjne dokumentacje medyczne. J. J. (3) znał M. R. (3), pojechał sam do niego do szpitala i powiedział o co mu chodzi, zapewniając jednocześnie, że K. K. (6) jest w stanie dobrze się odwdzięczyć. M. R. (3) powiedział, że musi się zorientować w temacie, ale żeby następnym razem przyszedł już ze swoim kolegą. Po 3-4 dniach J. J. (3) przyjechał do szpitala z K. K. (6). Weszli razem do gabinetu M. R. (3). K. K. (6) powiedział wówczas doktorowi, że spodziewa się niebawem zatrzymania i potrzebuje dokumentacji medycznej, która pozwoli mu tego uniknąć. M. R. (3) zaczął się głośno zastanawiać jak to zrobić i doszedł do wniosku, że najlepiej będzie podać, że K. K. (6) doznał urazu głowy przy wysiadaniu z pociągu. Powiedział, że to będzie kosztować, na razie 10.000 zł jako zaliczka. K. K. (6) nie miał przy sobie pieniędzy, ale już tego dnia dr M. R. (3) zabrał go do gabinetu zabiegowego i położył w szpitalu. Po około tygodniu K. K. (6) przekazał J. J. (3) 10.000 zł prosząc, aby przekazał je M. R. (3). Pojechali razem pod szpital w B., K. K. (6) nie wchodził jednak do środka i pieniądze sam poszedł przekazać J. J. (3). Po tym zdarzeniu jeszcze kilka razy dochodziło do spotkań K. K. (6) z M. R. (3), w kilku z nich uczestniczył J. J. (3). W czasie jednego z tych spotkań, gdy był też tam J. J. (3), K. K. (6) przekazał pod szpitalem M.R. około 50.000 zł, jako dopłatę za dokumentację medyczną. M. R. (3) przekazał przez J. J. (3) dla K. K. (6) kopertę, w której miała być dokumentacja medyczna.

XCIII.  Dowód: wyjaśnienia J. J. (3) w charakterze podejrzanego i zeznania –k. 11063-11070, 14577-14578, częściowo wyjaśnienia podejrzanego M. R. (3) i zeznania-k. 11151-11158, 14578-14580, 14816, zeznania świadka K. K. (6)-k. 14289-14291, 14518, 14770.

XCIV.  J. J. (3) znał wówczas dobrze oskarżonego S. N.. Poznał go z K. K. (6). Opowiedział też S. N. o tym, że K. K. (6) załatwił sobie dokumentację medyczną u M. R. (3), oraz ile go to kosztowało.

XCV.  Dowód: wyjaśnienia J. J. (3) w charakterze podejrzanego –k. 11069, 14577.

XCVI.  Oskarżony S. N. przyjechał do agencji (...) i opowiedział to wszystko co dowiedział się od J. J. (3) A. W. (1). Powiedział, że można wykorzystać te informacje, żeby wymusić zwrot pieniędzy od M. R. (3), powołując się na to, że występują w imieniu K. K. (6), który jest niezadowolony, ponieważ dokumentacja lekarska, którą uzyskał nie uchroniła go przed aresztowaniem. A. W. (1) przystał na ten pomysł i przystąpił do jego realizacji, posługując się przy tym K. K. (1) i A. W. (2).

XCVII.  Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 4782-4792, 12341.

XCVIII.  K. K. (1) zadzwonił i zaprosił do agencji (...) K. K. (7)a ps. (...). K. K. (7) przyjechał do (...), gdzie w spotkaniu z nim uczestniczyli A. W. (1), K. K. (1) i A. W. (2). K. K. (1) opisał K. K. (7) o co chodzi, opowiedział o dr M. R. (3), o tym, że wziął pieniądze za wystawienie fałszywej dokumentacji lekarskiej i że można wymusić na nim zwrot tych pieniędzy, bo osoba, dla której ją sprokurowano trafiła do aresztu. K. K. (7) zgodził się wziąć w tym udział. Wskazał też, że do bezpośredniej rozmowy z M. R. (3) najlepiej by się nadawał S. L. (1), z którym na drugi dzień przyjechał do agencji (...). W spotkaniu uczestniczyły te same osoby co poprzednio, S. L. (1) został wtajemniczony we wszystko i zgodził się wziąć udział w tym wymuszeniu.

XCIX.  Dowód: wyjaśnienia w charakterze podejrzanego K. K. (7) i zeznania –k. 9527-9531, 9555-9558, 9756-9757, 10102-10105, 14520-14522, wyjaśnienia S. L. (1) i zeznania –k. 9604-9609, 9611-9612, 14518-14520.

C.  Oskarżony A. W. (2) w okresie od 19.02.2002r do 27.02.2002r był hospitalizowany na (...) Szpitala (...)w C..

CI.  Dowód: informacja ze szpitala –k. 9763.

CII.  Bezpośrednią rozmowę z M. R. (3) mieli przeprowadzić A. W. (2) i S. L. (1). Pewnego dnia w czasie pobytu w szpitalu A.W. ( był hospitalizowany z powodu zapalenia ścięgien i stawu kolanowego), przyszedł do niego oskarżony K. K. (1). K. K. (1) powiedział mu, że ma jechać ze S. L. (1) do B. do M. R. (3). Zadaniem oskarżonego A. W. (2) było przypilnowanie S. L. (1), żeby nie zabrał dla siebie części z pieniędzy, które spodziewali się otrzymać od M. R. (3). A. W. (2) wtedy bez zawiadamiania personelu medycznego wyszedł ze szpitala, taksówką pojechał do domu, przebrał się, zabrał ze sobą ubranie szpitalne i potem z S. L. (1) taksówką pojechali do szpitala w B.. Tam weszli do gabinetu M. R. (3). S. L. (1) przedstawił się jako (...), wysłannik „grupy” z K., do której należał K. K. (6). Zażądał zwrotu pieniędzy. M. R. (3) powiedział, że nie ma przy sobie tylu pieniędzy. S. L. (1) powiedział wtedy, że ma nie (...) i oddawać kasę. M. R. (3) bał się, był przekonany, że mężczyźni są uzbrojeni. M. R. (3) przekazał im tego dnia kopertę z 25.000 zł. Po wyjściu, S. L. (1) przekazał A. W. (2) te pieniądze, a ten z nimi wrócił do szpitala, gdzie przebrał się w ubranie szpitalne. Tego samego dnia do A. W. (2) do szpitala przyjechali A. W. (1), K. K. (1), S. N., a także K. K. (7) i S. L. (1). A. W. (2) oddał im pieniądze, które podzielono i A. W. (2) otrzymał 1700 zł.

CIII.  Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) –k. 2672-2676, 9611-9612, 12785-12786, 12963-12964, 13021-13022, wyjaśnienia M. R. (3) –k. 11151-11158, 14578-14580, 14816, wyjaśnienia podejrzanego K. K. (7) –k. 9527-9531, 9555-9558, 9756-9757, 10102-10105, 14520-14522, wyjaśnienia S. L. (1) –k. 9604-9609, 9611-9612, 14518-14520.

CIV.  S. L. (1) tego samego dnia zadzwonił do M. R. (3). Powiedział, że ma dopłacić do 80.000 zł, a gdy usłyszał, że M. R. (3) nie wziął tylu pieniędzy od K. K. (6), zaczął grozić, że jeśli nie odda pieniędzy to dobiorą się do jego żony, a jemu połamią palce i już nie będzie mógł być chirurgiem.

CV.  Dowód: wyjaśnienia M. R. (3) –k. 11151-11158, 14578-14580, 14816, wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 4791-4792, 12341.

CVI.  Jeszcze co najmniej dwukrotnie M. R. (3) przekazywał pieniądze S. L. (1), raz pod dworcem PKP (...) w C., drugi raz przy szpitalu przy ul. (...) w C.. Łącznie przekazał 80.000 zł

CVII.  Dowód: wyjaśnienia M. R. (3)-k. 11151-11158, 14578-14580, 14816, wyjaśnienia S.L. (1) –k. 9604-9609, 14518-14520, wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 4791-4792, 12341, wyjaśnienia podejrzanego K. K. (7) –k. 9527-9531, 9555-9558, 9756-9757, 10102-10105, 14520-14522.

CVIII.  W dniu 26.05.2009r wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów M. R. (3) w sprawie V Ds 1/07/S Prok. Okr. w C.. Między innymi postawiono mu zarzut przyjęcia korzyści majątkowej w kwocie nie mniejszej niż 60.000 zł od K. K. (6). W sumie postawiono mu 21 zarzutów o charakterze korupcyjnym.

CIX.  Dowód: odpis postanowienia o zmianie i uzupełnieniu zarzutów –k. 14281-14288.

CX.  W dniu 24.06.2009r postawiono także zarzut K. K. (6) dotyczący wręczenia M. R. (3) korzyści majątkowej.

CXI.  Dowód: postanowienie o przedstawieniu zarzutów –k. 14292.

CXIII.  W zakresie omawianego czynu Sąd dał wiarę zeznaniom świadka K. K. (6) składanym przed sądem oraz w śledztwie –k. 14289-14291, 14518, 14770, co do tego, że w zamian za dokumentację medyczną przekazał pieniądze M. R. (3), za pośrednictwem J. J. (3). Zeznania K. K. (6) w tej części są w pełni potwierdzone dowodem z zeznań J. J. (3), a także w części wyjaśnieniami składanymi w charakterze podejrzanego przez M. R. (3). W istocie jedyny sporny punkt tej części stanu faktycznego to powoływana przez M. R. (3) okoliczność, że K. K. (6) doznał rzeczywiście urazu głowy i pieniądze, które mu przekazał to nie była „łapówka” za fałszywą dokumentację medyczną, tylko dowód wdzięczności za przyjęcie na oddział. Okoliczność ta nie należy do znamion czynu omawianego w tym punkcie uzasadnienia. Jednak warto zwrócić uwagę, że w tym zakresie wyjaśnienia M. R. (3) są zupełnie nie wiarygodne. Gdyby dać im wiarę to oznaczałoby to, że za przyjęcie na oddział osoby rzeczywiście chorej, K. K. (6) poczuł się w obowiązku w dowód wdzięczności przekazać M. R. (3) kilkadziesiąt tysięcy zł. To zupełnie nielogiczne, sprzeczne z doświadczeniem życiowym, jak i sprzeczne z zeznaniami J. J. (3) i K. K. (6), którym w tym zakresie dano wiarę. Sąd odmówił natomiast wiary zeznaniom K. K. (6) składanym w postępowaniu przygotowawczym – k. 10920-10921, w których twierdził, że doznał faktycznego urazu głowy przy wysiadaniu z pociągu i nie przekazywał żadnych pieniędzy M. R. (3). K. K. (6) przed sądem, a także w śledztwie –k. 14289-14291, odwołał te zeznania, przyznając, że opisywane zdarzenie miało miejsce i miało taki przebieg jak to przedstawił w sądzie. W tym zakresie zeznania K. K. (6) składane przed sądem są zgodne z zeznaniami J. J. (3). W postępowaniu sądowym J. J. (3) i M. R. (3) skorzystali z prawa do odmowy składania zeznań w zakresie wręczenia i przyjęcia korzyści majątkowej, z uwagi na toczące się przeciwko nim postępowanie karne w tym przedmiocie.

CXIV.  Sąd dał także wiarę zeznaniom J. J. (3) w tej części, w której wskazał, że zdarzenie to opisał oskarżonemu S. N.. Ten fakt jest ważny, ponieważ wskazuje z jakiego źródła S. N. miał wiedzę o łapówce przekazanej M. R. (3) przez K. K. (6), co dało asumpt do przeprowadzenia operacji wymuszenia zwrotu tych pieniędzy od M. R. (3). W tej części dowód z zeznań J. J. (3) potwierdzają wyjaśnienia A. W. (1), który tak właśnie opisał źródło swojej wiedzy o omawianym zdarzeniu. Wyraźnie wskazał, że to S. N. zwrócił się do niego z propozycją przeprowadzenia wymuszenia zwrotu pieniędzy od M. R. (3), opisując kto komu przekazał łapówkę, jaką kwotę i za co. Podobnie A. W. (2) w swoich wyjaśnieniach mówił, że wiedział, iż inicjatywa przeprowadzenia wymuszenia na M. R. (3) wyszła od S. N..

CXV.  Sąd dał także wiarę wyjaśnieniom A. W. (1), w części dotyczącej omawianego zarzutu- k. 4782-4792, 12341. Dowód z wyjaśnień A. W. (1) znalazł potwierdzenie w wyjaśnieniach K. K. (7), S. L. (1), A. W. (2). Szczególnie K. K. (7) szczegółowo opisał swój udział w przedmiotowym zdarzeniu, wskazał, że w spotkaniach w (...) zawsze uczestniczyli A. W. (1), K. K. (1) i A. W. (2), przy czym osobą, która wprowadziła go w szczegóły planu wymuszenia był K. K. (1). Przed sądem świadek K. K. (7) skorzystał w zakresie omawianego czynu z prawa do odmowy składania zeznań, z uwagi na toczące się przeciwko niemu postępowanie karne. Jednak w postępowaniu przygotowawczym bardzo szczegółowo opisał wszystkie istotne okoliczności zdarzenia, a jego wyjaśnienia są zbieżne w istotnych kwestiach z wyjaśnieniami A. W. (1), S. L. (1) i A. W. (2). S. L. (1) nie skorzystał z prawa do odmowy składania zeznań z uwagi na toczące się przeciwko niemu postępowanie karne. W postępowaniu przygotowawczym i sądowym w taki sam sposób opisał przebieg przedmiotowych wydarzeń. Jedyna wątpliwość, która dotyczy jego wyjaśnień i zeznań, odnosi się do tego, czy w chwili gdy wprowadzano go w agencji (...) w szczegóły planowanego wymuszenia był obecny S. N.. S. L. (1) w postępowaniu przygotowawczym k. 9604-9609, wyjaśnił, że w czasie rozmowy w (...) była osoba o imieniu S., okazano mu wówczas materiał poglądowy i na jednym ze zdjęć wskazał, jako osobę najbardziej podobną do (...), wizerunek S. N.. Osoba ta wg S. L. (1) miała odgrywać wiodącą rolę w czasie spotkania w (...), znając najlepiej szczegóły operacji. Jednak przed sądem S. L. (1) podtrzymując, że w (...) oprócz A. W. (1), K. K. (1) i A. W. (2) była jeszcze jedna osoba, nie rozpoznawał S. N. jako (...) z omawianego spotkania. S. L. (1) nie był tego pewien, a więc nie rozpoznał w S. N. (...) ze swoich wyjaśnień. Ustalono więc, że w czasie rozmów w (...) nie było S. N.. Nie wymieniają go w szczególności A. W. (1) i A. W. (2). Zatem z pewnością S. N. „nadał” dokonanie wymuszenia na M. R. (3), ale nie uczestniczył w ustaleniach ról przy realizacji wymuszenia z K. K. (7) i S. L. (1).

CXVI.  Sąd dał także wiarę informacji ze szpitala o hospitalizacji A. W. (2)-k. 9763. Informacja ta ma znaczenie ponieważ stanowi element weryfikacji wyjaśnień A. W. (2), A. W. (1), K. K. (7). Każdy z nich mówił, że do przekazania pieniędzy po raz pierwszy doszło wówczas, gdy A. W. (2) był w szpitalu. Informacja ta potwierdza prawdziwość w/w dowodów, jak również pozwala na umieszczenie w czasie przedmiotowego zdarzenia.

CXVII.  Wyżej omówione dowody dały podstawę do odmowy wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego K. K. (1), który nie przyznał się do popełnienia omawianego czynu, jak również wyjaśnień S. N..

CXVIII.  Oskarżony K. K. (1) na rozprawie w dniu 13.04.2012r, wyjaśnił, że nie uczestniczył w popełnieniu tego przestępstwa, podnosząc przede wszystkim to, że był w tamtym czasie pacjentem M. R. (3), stąd znał go, leczył się też u niego w okresie późniejszym, zatem przypisywanie mu sprawstwa tego występku jest po prostu nielogiczne. W świetle omawianych wyżej wyjaśnień A. W. (1), A. W. (2), K. K. (7) i S. L. (1), sąd nie dał wiary wyjaśnieniom K. K. (1). Zupełnie nieprzekonujący jest jego zasadniczy argument, że jego udziałowi w tym przestępstwie przeczy to, że był pacjentem dr. M. R. (3). Otóż z ustaleń faktycznych wynika, że K. K. (1) nie domagał się bezpośrednio od M. R. (3) zapłaty 80.000 zł. Nie używał wobec niego gróźb. K. K. (1), jak i A. W. (1), S. N., K. K. (7) pozostawali w cieniu. Bezpośrednimi wykonawcami byli bowiem S. L. (1) i A. W. (2). Zatem K. K. (1), także po tym zdarzeniu, mógł dalej być pacjentem M. R. (3), nie obawiając się, że zostanie przez niego rozpoznany jako sprawca wymuszenia. Nie zmienia to faktu, że to właśnie K. K. (1) wprowadzał w szczegóły planu wymuszenia K. K. (7), że obejmował swoim zamiarem wszystkie przyszłe elementy realizacji planu wymuszenia, że uczestniczył w podziale pieniędzy wymuszonych od M. R. (3).

CXIX.  Oskarżony S. N. w postępowaniu przygotowawczym – k. 5027-5033 wyjaśnił, że ze sprawą M. R. (3) nie miał nic wspólnego. To znaczy wyjaśnił, że słyszał, że J. J. (3) skontaktował z M. R. (3) osobę o ps. (...), że doszło do przekazania pieniędzy, oraz, że potem doszło do jakiegoś ściągania pieniędzy od M. R. (3), ale on w tym nie brał udziału. Dodał, że potem były jakieś imprezy, ale czy dostał jakieś pieniądze to nie pamięta. Przed sądem, w wyjaśnieniach z 23.10.2009r oskarżony podał, że to oskarżony A. W. (1) chciał wykorzystać firmę windykacyjną S. N.- (...) w celu windykowania zwrotu łapówki, którą miał przyjąć M. R. (3). A. W. (1), gdyby S. N. się na to zgodził, mógłby oficjalnie występować przed M. R. (3) jako windykator. Jednak S. N. nie zgodził się na to i zlikwidował firmę (...). Powiedział jeszcze, że kiedyś pod szpitalem A.W. (1) oddał mu 3000 zł, ale nie wie skąd je miał. Przed szpitalem spotkał też wtedy K. K. (1). Wyjaśnienia oskarżonego S. N. są całkowicie niewiarygodne. Są sprzeczne z zeznaniami J. J. (3), który wyraźnie wskazał S. N., jako tego, komu przekazał informacje o łapówce, którą przekazał M. R. (3) K. K. (6). Są sprzeczne z wyjaśnieniami A. W. (1), który wskazał na S. N., jako tego, który stworzył plan wymuszenia pieniędzy od M. R. (3). Wreszcie są sprzeczne z wyjaśnieniami A. W. (2), który także – uczestnicząc bezpośrednio w wymuszeniu, wskazywał na S. N. jako organizatora całego przedsięwzięcia. Wreszcie wyjaśnienia S. N. są sprzeczne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Nie sposób uwierzyć, że A. W. (1) proponował mu „legalną” windykację zwrotu łapówki. Przy windykacji konieczne jest jasne określenie wierzyciela, dłużnika i wierzytelności. Przy „łapówce” takie pojęcia, stricte cywilistyczne, nie występują. Trudno oprzeć się wrażeniu, że oskarżony S. N. po prostu bardzo starał się, z jednej strony nie zaprzeczać w ogóle, że coś mu było wiadomo o sprawie M. R. (3), z drugiej chciał przedstawić wg swego przekonania logiczne wytłumaczenie powiązania z jego osobą tego zdarzenia. Jednak należy stwierdzić, że przyjęta linia obrony jest naiwna i całkowicie nie logiczna. Oskarżony podnosił także, że od początku 2002r był w konflikcie z A. W. (1), zatem jest nie możliwe, aby współpracowali razem przy wymuszeniach na M. R. (3). Sąd do tej tezy odniósł się szeroko w punkcie uzasadnienia dotyczącym przestępstwa z art. 56 ust 1 i 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, zarzuconego S. N.. Stanowisko tam wyrażone jest aktualne także co do omawianego czynu.

CXX.  W zakresie metod zastosowanych by nakłonić M. R. (3) do zapłaty 80.000 zł, sąd dał wiarę wyjaśnieniom M. R. (3) w charakterze podejrzanego i jego zeznaniom w charakterze świadka. M. R. (3) wskazał, że przy pierwszej wizycie S. L. (1) i A. W. (2), strach i obawę u niego wywołało zachowanie obu w/w osób. Sprawiali wrażenie uzbrojonych, M. R. (3) bał się ich i dlatego dał im taką ilość pieniędzy, jaką wówczas posiadał. Następnie S. L. (1) już wprost wypowiadał groźby wyrządzenia krzywdy jego żonie, a jemu samemu groził pobiciem, połamaniem palców. M. R. (3) czuł się realnie zagrożony, zakładał, że może zostać pobity, lub może stać się krzywda jego żonie i dlatego zdecydował się oddać wszystkie pieniądze przekazane mu przez K. K. (6), a nawet zapłacił ok. 20.000 zł powyżej tej kwoty. Wyjaśnienia i zeznania M. R. (3) w tej części są wiarygodne, ponieważ są także zgodne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. M. R. (3) bez obawy zastosowania wobec niego lub najbliższych przemocy, z pewnością nie czułby zagrożenia i nie oddałby pieniędzy, tym bardziej, że ich zwrotu nie żądali, ani K. K. (6), ani J. J. (3), tylko osoby rzekomo działające z upoważnienia K. K. (6). M. R. (3) nie mógł mieć pewności, że oni na prawdę występują w imieniu K. K. (6). Musiał więc mieć bardzo poważne „ powody”, by bez szemrania oddać pieniądze. Takim ważnym powodem w tym wypadku był strach przed zastosowaniem przemocy, przed pobiciem, którym grożono jemu i jego najbliższym.

CXXI.  Świadek M. R. (3) przebył udar mózgu w 2009r. Obrońca oskarżonego K. K. (1) na rozprawie 17.05.2010r zgłosiła wniosek by świadka przesłuchano w obecności psychologa, ponieważ jej zdaniem jego stan zdrowia może wpływać na sposób składania zeznań. Sąd uwzględnił ten wniosek, na rozprawie 14.06.2010r był obecny biegły psycholog, przy czym świadek M. R. (3) wyraził zgodę na poddanie się badaniu psychologicznemu. Biegły S. K. po przeprowadzeniu badania psychologicznego M. R. (3), w opinii pisemnej stwierdził, że M. R. (3) jest osobą o dobrym poziomie intelektualnego rozwoju. Inteligencja przedchorobowa świadka znajdowała się na poziomie ponad przeciętnym Aktualny poziom intelektualny jest obniżony na podłożu organicznych zmian OUN, ale i tak mieści się w granicach normy. Zdolność postrzegania u świadka jest prawidłowa. Występuje natomiast osłabiona zdolność zapamiętywania i odtwarzania faktów, a także odtwarzania zdarzeń sprzed udaru. Dotyczy to jednak przede wszystkim lokalizacji miejsc zdarzeń, orientacji czasowej zdarzeń i ich czasowych zależności. Może nastąpić nakładanie się śladów pamięciowych dotyczących szczegółów podobnych zdarzeń występujących w innym czasie czy okolicznościach. Biegły nie stwierdził skłonności do konfabulacji.

CXXII.  Dowód: opinia biegłego psychologa –k. 14926-14927.

CXXIII.  Sąd dał wiarę opinii biegłego psychologa, ponieważ została sporządzona w sposób fachowy, rzetelny, zawiera precyzyjną odpowiedź na postawione pytania, biegły wskazał jakie czynności badawcze wykonał, wskazał testy, które przeprowadził i ich wyniki. Opinii biegłego strony nie kwestionowały. Warto podkreślić, że M. R. (3) złożył wyjaśnienia w postępowaniu przygotowawczym ( te, które ujawniono na rozprawie ), przed udarem mózgu. Zatem nie ma podstaw do przekładania ewentualnych następstw udaru na wyjaśnienia, które były składane przed tym faktem.

CXXIV.  Przepis art. 282 kk, chroni przed wymuszeniem rozbójniczym własność, posiadanie oraz inne prawa rzeczowe i obligacyjne przysługujące określonemu podmiotowi do mienia oraz nietykalność cielesną, wolność, zdrowie oraz życie człowieka. Zachowanie karalne opisane w znamionach przestępstwa z art. 282 k.k. skierowane na osobę, którą sprawca zamierza doprowadzić do rozporządzenia mieniem, może przybierać trojaką postać: przemocy, groźby zamachu na życie lub zdrowie, groźby gwałtownego zamachu na mienie. Wymuszenie rozbójnicze jest przestępstwem materialnym, jego skutkiem jest niekorzystne rozporządzenie mieniem. Między zachowaniem sprawcy, polegającym na wprowadzeniu w błąd, wyzyskaniu błędu lub wyzyskaniu niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, a niekorzystnym rozporządzeniem mieniem zachodzić musi związek przyczynowy. Groźba zamachu na życie lub zdrowie stanowi tzw. groźbę karalną, o której mowa w art. 190 § 1 k.k. W kontekście omawianego typu czynu zabronionego celem groźby musi być ukształtowanie psychiki zagrożonego podmiotu w pożądany przez sprawcę sposób, wyrażający się w podjęciu przez osobę zagrożoną określonej decyzji w stosunku do mienia. Jednocześnie konieczne jest, aby groźba wzbudzała u adresata uzasadnioną obawę, że w przypadku niepodjęcia czynności żądanych przez sprawcę, zostanie spełniona. Ustawa nie wymaga, aby groźba zamachu na życie lub zdrowie albo gwałtownego zamachu na mienie została wyraźnie wypowiedziana. Groźba może więc być przez sprawcę wyraźnie wysłowiona, może jednak także przybierać postać zachowań konkludentnych, które doprowadzają pokrzywdzonego do przekonania, że jest zagrożony. Przestępstwo oszustwa określone w art. 282 k.k. jest przestępstwem umyślnym, zaliczanym do tzw. celowościowej odmiany przestępstw kierunkowych.

CXXV.  Oskarżony K. K. (1) wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 282 kk. Oskarżony uczestniczył bezpośrednio w ustaleniu z K. K. (7), S. N., A. W. (1) metody, której należy użyć, aby zmusić M. R. (3) do rozporządzenia mieniem. To on wprowadził wcześniej w plan działania K. K. (7). Był doskonale zorientowany w realizacji przestępstwa, już tego samego dnia, gdy M. R. (3) przekazał A. W. (2) i S. L. (1) pierwszą część pieniędzy, zjawił się ze współoskarżonymi w szpitalu, żeby odebrać pieniądze od A. W. (2) i uczestniczyć w ich podziale. Obejmował swoim zamiarem wszystkie ustawowe znamiona tego przestępstwa, miał przede wszystkim świadomość, że M. R. (3) doprowadzono do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przy użyciu gróźb zamachu na życie i zdrowie. Dobór bezpośrednich wykonawców- A. W. (2) i S. L. (1), był dokonany w taki sposób, aby osoby te, swoim wyglądem, zachowaniem, wzbudzały strach, aby groźby przez nich wypowiadane były odbierane jako realne.

CXXVI.  Oskarżony dopuścił się tego czynu działając w ramach grupy przestępczej kierowanej przez A. W. (1), której był członkiem. Grupa A.W. (1) zajmowała się również takim profilem działalności przestępczej, zatem właściwa kwalifikacja prawna czynu oskarżonego to art. 282 kk w zw. z art. 65 § 1 kk. Oskarżony S. N. zwrócił się z propozycją dokonania tego wymuszenia do A. W. (1) , ponieważ miał świadomość, że dysponuje on odpowiednią strukturą przestępczą, która pozwoli na szybką realizację tego planu.

CXXVII.  Oskarżony A. W. (1) swoim zachowaniem także wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 282 kk w zw. z art. 65 § 1 kk. To do niego udał się S. N. proponując dokonanie wymuszenia na M. R. (3). A. W. (1) był w owym czasie jedną z ważniejszych postaci w (...) świecie przestępczym, zatem fakt, że to do niego skierowana została ta propozycja świadczy o bardzo dobrej orientacji S. N. w tym środowisku. Udział w popełnieniu przestępstwa przez K. K. (1) i A. W. (2) był prostą konsekwencją tego, że takie zadanie otrzymali od A. W. (1). To on podówczas kierował grupą przestępczą, to on wydawał rozkazy. Nie uczestniczył bezpośrednio w czynnościach wykonawczych, ale wziął udział w planowaniu i nadzorował realizacją czynu.

CXXVIII.  Oskarżony A. W. (2) swoim zachowaniem także wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 282 kk w zw. z art. 65 § 1 kk. A. W. (2) i S. L. (1) byli bezpośrednimi wykonawcami wymuszenia. A. W. (2) był już wówczas członkiem grupy przestępczej A. W. (1). Miał niższą pozycję niż K. K. (1). To też tłumaczy dlaczego to jego „wydelegowano” do tego, aby towarzyszył S. L. (1) w rozmowie z M. R. (3). Miał z ramienia grupy pilnować S. L. (1), gdyby M. R. (3) od razu oddał pieniądze, aby S. L. (1) nie zatrzymał ich dla siebie.

CXXIX.  W wypadku S. N., czyn, którego się dopuścił wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 282 kk. Czynu tego oskarżony nie dopuścił się w ramach grupy przestępczej, ponieważ nigdy nie należał do grupy przestępczej A. W. (1). S. N. był autorem pomysłu dokonania wymuszeń na M. R. (3), to on posiadał niezbędne informacje by dokonać przestępstwa, to on je zaplanował, potrzebował jedynie wykonawców planu. Znajomość z A. W. (1), wiedza czym się zajmuje, pozwoliły mu na realizację swoich zamierzeń. Czynnie uczestniczył w dograniu szczegółów, oraz podziale pieniędzy.

CXXX.  W stosunku do wszystkich oskarżonych dokonano korekt w opisie czynu. Polegały one na ustaleniu, że czynu dopuszczono się w lutym 2002r, a nie w styczniu 2002r. Taka data jest wynikiem ustalenia, że A. W. (2) był hospitalizowany właśnie w lutym 2002r, a czyn został popełniony w czasie, gdy przebywał w szpitalu. Ponadto wyeliminowano z opisu czynu nazwiska K. K. (7) i S. L. (1), ponieważ nie zostali prawomocne skazani za to przestępstwo, postępowania karne są w toku. W miejsce ich nazwisk w opisie czynu użyto terminu „ z innymi ustalonymi osobami”.

CXXXI.  Oskarżonemu K. K. (1) wymierzono karę 2 lat pozbawienia wolności, oraz na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk karę grzywny w liczbie 100 stawek dziennych po 300 zł.

CXXXII.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu ( wysoki stopień zorganizowania, zaplanowanie). Do okoliczności obciążających zaliczono także to, że czyn został popełniony we współdziałaniu z innymi osobami. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, realizując zarazem cele jakie stawiała sobie grupa przestępcza, w której uczestniczył. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

CXXXIII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony popełnił to przestępstwo działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W toku postępowania przygotowawczego i sądowego nigdy nie ujawnił swojej sytuacji materialnej, dochodów, które osiągał z lichwy. W śledztwie podawał, że swoich dochodów nie ujawni. Przed sądem podawał tylko dochody z fikcyjnego zatrudnienia w firmie (...). Zarazem z ustaleń poczynionych w postępowaniu wynika, że oskarżony co najmniej od 2000r stale utrzymywał się między innym z działalności przestępczej, a następnie z lichwy. Był w stanie w ten sposób utrzymywać 4 osobową rodzinę w dobrobycie. Kara grzywny musi więc uwzględniać te okoliczności, tak, aby nie była iluzją, lecz pełniła funkcje, które przewidziała dla niej ustawa.

CXXXIV.  Oskarżonemu A. W. (1), sąd stosując art. 60 § 3 kk i art. 60 § 6 pkt 3 kk , na podstawie art. 282 kk i 33 § 1, § 2 i § 3 kk , wymierzył karę 5 miesięcy pozbawienia wolności oraz karę grzywny w liczbie 100 stawek dziennych po 50 zł.

CXXXV.  Jeśli chodzi o sposób wykładni i praktykę stosowania art. 60 § 3 kk, to sąd omówił te kwestie w punkcie 1 uzasadnienia, więc nie ma potrzeby powtarzania po raz wtóry tych samych okoliczności.

CXXXVI.  A. W. (1) w toku śledztwa, ujawnił przed organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze istotne okoliczności omawianego przestępstwa. Ujawnił kto był pomysłodawcą przestępstwa, kto uczestniczył w jego realizacji, jaki był podział ról, kto był pokrzywdzonym, jaką korzyść osiągnięto z przestępstwa, oraz kiedy ono miało miejsce.

CXXXVII.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Oskarżony wykorzystał do popełnienia przestępstwa strukturę przestępczą, przestępstwo było zaplanowane i zorganizowane. Do okoliczności obciążających zaliczono także to, że czyn został popełniony we współdziałaniu z innymi osobami. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa oraz fakt, iż oskarżony był już uprzednio karany. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał istotne okoliczności swej działalności przestępczej. Od 2004r nie wchodził w konflikt z prawem. Przestrzega porządku prawnego, pracuje , nie tylko deklaruje zerwanie ze światem przestępczym, ale uczynił to w rzeczywistości. Ta postawa daje gwarancję, że nie jest intencyjna i koniunkturalna.

CXXXVIII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony nie deklaruje osiągania wysokich dochodów, ale jego poziom życia jest wyższy niż przeciętny. Oskarżony jest zdrowy, pracuje, może zarabiać. Przez wiele lat czerpał korzyści z procederu przestępczego. Z tych względów nie ma powodów, aby minimalizować wobec niego wysokość grzywny.

CXXXIX.  Oskarżonemu A. W. (2), sąd również, stosując art. 60 § 3 kk i art. 60 § 6 pkt 3 kk , na podstawie art. 282 kk i 33 § 1, § 2 i § 3 kk , wymierzył karę 5 miesięcy pozbawienia wolności oraz karę grzywny w liczbie 100 stawek dziennych po 10 zł.

CXL.  A. W. (2), podobnie jak A. W. (1), w toku śledztwa, ujawnił przed organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze istotne okoliczności omawianego przestępstwa. Ujawnił kto wg jego wiedzy był pomysłodawcą przestępstwa, kto uczestniczył w jego realizacji, jaki był podział ról, kto był pokrzywdzonym, jaką korzyść osiągnięto z przestępstwa, oraz kiedy ono miało miejsce.

CXLI.  Przy wymiarze kary A. W. (2) Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu ( zaplanowanie, wysoki stopień organizacji ), motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa, uprzednią karalność oskarżonego. Do okoliczności obciążających zaliczono także to, że czyn został popełniony we współdziałaniu z innymi osobami. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał wszystkie okoliczności swej działalności przestępczej. Dzięki oskarżonemu udało się doprowadzić do prawomocnego skazania wiele osób, które popełniły poważne przestępstwa, godzące w najważniejsze dobra. Zasługi oskarżonego A. W. (2) w tym zakresie są nie do przeszacowania. Jego postawa, zachowanie, zmiana, która się w nim dokonała, dają rękojmię, że w sposób szczery i nieodwołalny zerwał ze swoją przestępczą przeszłością.

CXLII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony osiąga nie wielkie dochody, żyje na bardzo przeciętnej stopie. Grzywna w wysokości 100 stawek dziennych po 10 zł jest dla niego z jednej strony dotkliwa, z drugiej zaś nie odbiega od jego możliwości zarobkowych.

CXLIII.  Oskarżonemu S. N. na podstawie art. 282 kk i art. 33 § 1, § 2, § 3 kk wymierzono karę 2 lat pozbawienia wolności, oraz karę grzywny w liczbie 100 stawek dziennych po 200 zł.

CXLIV.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu ( wysoki stopień zorganizowania, zaplanowanie). Do okoliczności obciążających zaliczono także to, że czyn został popełniony we współdziałaniu z innymi osobami. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Brano pod uwagę także to, że do popełnienia tego przestępstwa nie doszłoby gdyby nie S. N.. To on gdy uzyskał informacje o łapówce przekazanej M. R. (3) przez K. K. (6), ocenił, że to doskonała okazja do dokonania wymuszenia. Zainicjował więc popełnienie przestępstwa, uczestniczył w jego zaplanowaniu, w nadzorowaniu realizacji i podziale uzyskanych korzyści. Świadczy to o daleko posuniętej deprawacji i nie respektowaniu podstawowych norm życia społecznego.

CXLV.  Jako okoliczności łagodzące przyjęto niekaralność oskarżonego ( doszło do zatarcia skazania), oraz dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

CXLVI.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony popełnił to przestępstwo działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Oskarżony dopuścił się przestępstwa w czasie prowadzenia przez siebie działalności gospodarczej. W owym czasie był dobrze prosperującym przedsiębiorcą, człowiekiem kreatywnym, zaradnym życiowo. Mimo to był gotów czerpać korzyści także z działalności przestępczej, o ile tylko taka okazja się pojawiła. Zatem chęć zysku była dla niego wartością najwyższą.

5.  Zarzut XIV oskarżonego K. K. (1) ( pkt 9 sentencji wyroku)- rozbój na osobie M. R. (3).

Oskarżonemu K. K. (1) zarzucono, że:

Wiosną 2001 roku w B. stosując przemoc wobec M. R. (3) polegającą na wyrwaniu mu z rąk koperty z zawartością 30.000 złotych zabrał ją w celu przywłaszczenia, przy czym zarzucanego mu czynu dopuścił się działając w zorganizowanej grupie przestępczej.

Zarzut ten w całości opierał się o wyjaśnienia M. R. (3). M. R. (3) wyjaśnił, że gdy M. M. (5) ps. (...), dowiedział się, że w szpitalu w B. leży K. K. (6), to powiedział M. R. (3), że K. K. (6) to przestępca, handlujący lub uprawiający narkotyki, i że za położenie go w szpitalu należą się duże pieniądze, i że sam porozmawia o tym z K. K. (6), żeby dobrze zapłacił, przy czym pieniądze miały być dla M. R. (3). M. R. (3) miał otrzymać wówczas od K. K. (6) raz 5.000 zł, za drugim razem 30.000 zł, które trzymał w gabinecie w osobnych kopertach. Pewnego dnia pojawił się u niego K. K. (1), którego znał z agencji towarzyskiej (...), w której M. R. (3) bywał. K. K. (1) powiedział, że wie, że M. R. (3) ma koperty z pieniędzmi, w jednej jest 30 tys. zł i tą ma mu oddać. M. R. (3) miał powiedzieć, że ta koperta nie jest dla K. K. (1). Wtedy K. K. (1) powołał się na to, że dysponuje nagraniami z (...), gdzie M. R. (3) występuje w intymnych sytuacjach, a gdy M. R. (3) wyjął kopertę z pieniędzmi z biurka, to K. K. (1) mu ją wyrwał i wyszedł. W kopercie miało być 30 tys. zł. Zeznając przed sądem M. R. (3) nie był już w 100% pewny, czy to K. K. (1) wyrwał mu kopertę, ale potwierdził, że takie zdarzenie miało miejsce. M. R. (3) zarazem tłumaczył ten swój brak pewności co do osoby sprawcy przebytym udarem mózgu.

Dowód: wyjaśnienia M. R. (3) –k. 11151-11158, 14578-14580, 14816.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom i zeznaniom M. R. (3) w tej części. M. R. (3) zapewniał, że od K. K. (6) przyjął najpierw 5 tys. zł, potem 30 tys. zł. W tej części wyjaśnienia i zeznania M. R. (3) są sprzeczne z zeznaniami J. J. (3), który sumę, którą zapłacił K. K. (6) określił na około 60 tys. zł, przy czym za pierwszym razem była to kwota 10 tys. zł, przy kolejnym przekazaniu pieniędzy było to około 50 tys. zł. Ponadto przy wymuszeniu na szkodę M. R. (3), zmuszono go do przekazania kwoty 80 tys. zł i była to kwota o ok. 20 tys. zł wyższa od tej, którą zapłacił mu K. K. (6) za fałszywą dokumentację medyczną. Zatem M. R. (3) wyjaśnił i zeznał nieprawdę co do tej okoliczności, nieprawdziwie przedstawił fakt podstawowy, czyli to jaką kwotę otrzymał od K. K. (6) za wystawioną dokumentację medyczną. W punkcie 4 uzasadnienia sąd dokonał oceny zeznań J. J. (3) i K. K. (6) i ocena ta jest tożsama co do punktu 5 uzasadnienia, zatem nie ma potrzeby jej powtarzania.

Po drugie, w swoich wyjaśnieniach M. R. (3) wskazał na M. M. (5) ps. (...), jako tego, który miał rzekomo nakłonić K. K. (6) do przekazania mu tych pieniędzy. Jednak okoliczność ta jest sprzeczna z zeznaniami K. K. (6) i J. J. (3), którzy wyraźnie wskazali, że K K.kontaktował się z M. R. (3) wyłącznie za pośrednictwem J. J. (3), natomiast wysokość łapówki dla M. R. (3) była ustalona bezpośrednio między nim, a K. K. (6). Zatem w tych relacjach nie występował w ogóle M. M. (5). W tym zakresie także sąd oparł się na zeznaniach J.J. i K. K. (6), których wiarygodność została oceniona w punkcie 4 uzasadnienia.

Po trzecie, skoro nie jest prawdą, że w tym zdarzeniu w jakiejkolwiek formie uczestniczył M. M. (5), to zupełnie nie logiczne jest to, w jakim celu M. R. (3) miałby trzymać w osobnej kopercie 30.000 zł. Sam M. R. (3) przecież wyjaśnił, że to były pieniądze dla niego, a nie do podziału z M. M. (5). W takim razie zupełnie nie logiczne jest to, że następnie w osobnych kopertach trzymał 5 tys. zł i 30 tys. zł.

Po czwarte, zupełnie nieprzekonujący jest ten fragment wyjaśnień i zeznań M. R. (3), w którym mówił o wyrwaniu mu koperty z rąk przez K. K. (1). Zupełnie niewiadomo z jakiego źródła K. K. (1) miałby wiedzieć, że M. R. (3) ma kopertę z 30 tys. zł- a właśnie wydania tej koperty rzekomo zażądał. Trudno zrozumieć, dlaczego M. R. (3) pokazał mu tą kopertę. M. R. (3) co prawda wyjaśnił, że K. K. (1) twierdził, że dysponuje nagraniami z agencji, które miały zawierać sceny intymne z jego udziałem, których ujawnienia się obawiał. Jednak to nie tłumaczy dlaczego rzekomo wyjął i pokazał kopertę K. K. (1) , który mu ją wyrwał.

Po piąte, w postępowaniu przygotowawczym, wobec informacji, że K. K. (1) przeszedł fikcyjny zabieg chirurgiczny, w szpitalu w B., wykonany przez dr. M. R. (3), w celu otrzymania przerwy w odbyciu kary w sprawie IV K 1002/03, uzyskano historię choroby K. K. (1). Wynika z niej, że miał przebywać w szpitalu w B., na oddziale M. R. (3) od (...). Trudno zakładać, że M. R. (3) zgodziłby się na sprokurowanie K. K. (1) potrzebnej mu dokumentacji i wykonanie zbędnego , w sensie medycznym, zabiegu chirurgicznego, gdyby wcześniej był ofiarą rozboju, dokonanego na nim przez K. K. (1). To nie logiczne. Gdyby rozbój miał miejsce, M. R. (3) na pewno odmówiłby takiej pomocy, a K. K. (1) z pewnością o nią u niego by się nie starał. K. K. (1) nie powierzyłby M. R. (3) przygotowania niezbędnej dla niego dokumentacji, gdyby nie miał do niego zaufania. Trudno o takie zaufanie, gdy jest się rzekomym sprawcą rozboju, a drugą stroną jest pokrzywdzony rozbojem.

Wszystkie te okoliczności, na których oparto oskarżenie, są całkowicie niewiarygodne. Słabym punktem tej całej historii jest to, skąd K. K. (1) wiedział o kopercie z 30 000 zł. Przyszedł właśnie po nią, więc musiał znać kwotę i miejsce jej przechowywania. Jednak nie ma żadnego dowodu, który wskazywałaby na źródło tej wiedzy u K. K. (1). Nie mógł nim być J. J. (3) lub S. N., ponieważ to zdarzenie miało mieć miejsce przed wymuszeniem kwoty 80.000 zł. J. J. (3) i S. N. nie mogli też mieć wiedzy gdzie M. R. (3) przechowuje pieniądze przyjęte jako łapówki. W wypadku wymuszenia na szkodę M. R. (3) – pkt 4 uzasadnienia, wyjaśnienia i zeznania M. R. (3) znalazły potwierdzenie w zeznaniach i wyjaśnieniach K. K. (6), J.J., K. K. (7), S. L. (1), A. W. (2) i A. W. (1). W wypadku tego czynu nie ma żadnego dowodu poza wyjaśnieniami i zeznaniami R. R., a te same są nie logiczne, są sprzeczne z doświadczeniem życiowym i dowodami ocenionymi jako wiarygodne. Drugim, równie słabym punktem , jest fakt, że w maju 2006r M. R. (3) miał wyświadczyć opisaną wyżej przysługę dla K. K. (1), czego na pewno by nie zrobił, gdyby miał z nim wcześniej takie doświadczenia.

M. R. (3) był poddany badaniu psychologicznemu. Biegły psycholog S. K. nie stwierdził u M. R. (3) skłonności do konfabulacji. Nie oznacza to jednak, że wszystko to co zeznaje lub wyjaśnia M. R. (3) jest zgodne z prawdą. Brak skłonności do konfabulacji to ocena psychologiczna, ocena stanu psychicznego, nastawienia do składania zeznań, a nie ocena konkretnych wypowiedzi co do konkretnych wydarzeń. Stąd opinia ta w żadnej mierze nie może zastępować oceny wiarygodności danego dowodu dokonywanej każdorazowo przez sąd.

Sąd dał z powyższych względów wiarę wyjaśnieniom oskarżonego K. K. (1), złożonym na rozprawie w dniu 13.04.2012r, w których nie przyznał się do popełnienia omawianego czynu. K. K. (1) słusznie wskazywał na nielogiczność twierdzenia, że wyrwał kopertę z pieniędzmi M. R. (3), skoro nie ustalono z jakiego źródła miałby wiedzieć, że taką kopertę z pieniędzmi M. R. (3) posiadał. Słusznie wskazał, że informacje o przyjęciu łapówki od K. K. (6) przez M. R. (3), pojawiły się w roku 2002, zatem twierdzenie, że zabrał część pieniędzy jeszcze w 2001 nie ma oparcia w wiarygodnych dowodach.

CXLVII.  Sąd uniewinnił więc oskarżonego K. K. (1) od popełnienia w/w czynu, a kosztami postępowania, na podstawie art. 632 pkt 2 kpk obciążył w tej części Skarb Państwa.

6.  Zarzut XXIV- oskarżonego K. K. (1), zarzut XXXIV – oskarżonego A. W. (1) ( pkt 19 i 32 sentencji wyroku)- oszustwo na szkodę J. P. (2).

W 2001r C. G. (1) zlecił wykonanie remontu budynku należącego do niego, przy ul. (...) w C.. Remont ten przeprowadziła firma należąca do J. P. (2). J. P. (2) wystawił fakturę za wykonane prace, jednak C. G. (1) jej nie przyjął. Stwierdził, że wynagrodzenie jest znacznie wyższe niż wcześniej uzgodniono, poza tym przekroczono termin, w którym remont miał być zakończony. Zapłacił jedynie część wynagrodzenia, którego żądał J. P. (2). J. P. (2) odgrażał mu się, że tak tej sprawy nie zostawi, był wulgarny. Jednak C. G. (1) nie odnotował niczego, co mogłoby świadczyć o tym, że ktoś jemu lub jego najbliższym z tego powodu próbował zrobić jakąś krzywdę.

Dowód: zeznania świadka C. G. (1) –k. 10866-10867, 14999.

J. P. (2) otrzymał od C. G. (1) zapłatę w wysokości ok. 17.000 zł, gdy rzeczywistą wartość wykonanych prac szacował na 80-100.000 zł. Postanowił, wobec odmowy zapłaty reszty wynagrodzenia i odmowy przyjęcia faktury, zlecić windykację. Nie skierował sprawy na drogę postępowania sądowego, ponieważ jego znajomy powiedział mu, że słyszał o firmie windykacyjnej, która będzie w stanie przymusić C. G. (1) do zapłaty. Tym „windykatorem”, do którego zgłosił się J. P. (2) był K. K. (1). Spotkali się w agencji (...) na przełomie 2001 i 2002r. J. P. (2) przedstawił K. K. (1) o co chodzi i od kogo ma być windykowany dług. K. K. (1) jednak wówczas stwierdził, że gdyby chodziło o kogoś innego to by „dał w mordę”, albo „potrząsnął”, jednak dłużnikiem jest były wojewoda (...) i ta sprawa go przerasta. Zapewnił jednak, że postara się skontaktować J. P. (2) z kimś, kto jest w stanie podjąć się takiego zlecenia. Niebawem doszło w agencji (...) do kolejnego spotkania. W czasie spotkania K. K. (1) przedstawił J. P. (2) osobę, którą przedstawił jako ps. (...), w rzeczywistości był to K. K. (7). W czasie spotkania zaglądał do nich też A. W. (1). K. K. (1) poznał K. K. (7) z J. P. (2) i zostawił ich samych. (...)- który nie ujawniał swojej tożsamości, powiedział, że jest gotów podjąć się tego zadania tj. przymuszenia C. G. (1) do przyjęcia faktury. Powiedział, że właśnie wyszedł z więzienia i musi się rozejrzeć za ludźmi, z którymi może to zrobić. J. P. (2) dał (...) 200 zł- na koszty pobytu w agencji towarzyskiej, wymienili się telefonami i rozstali. Po kilku dniach (...) zadzwonił do J. P. (2), umówili się na spotkanie pod (...) Tam J. P. (2) przekazał (...) umowę z C. G. (1) i fakturę. (...) był z kilkoma młodymi mężczyznami i mówił, że już zaczęli „namierzać” C. G. (1). Przy kolejnym spotkaniu (...) powiedział, że sprawa jest załatwiona, że C. G. (1) przyjedzie do J. P. (2) uregulować dług. Na pytanie jak się mu udało nakłonić C. G. (1), powiedział, że już porwali lub właśnie porywają córkę C. G. (1) i on nie ma wyjścia, musi zapłacić. Zażądał przy tym zapłaty za windykację i J.P.pobrał z banku i zapłacił mu 3000 Euro. J. P. (2) uwierzył w porwanie córki C. G. (1) i przeraził się tego. Następnego dnia zadzwonił do K. K. (1), opowiedział mu o pieniądzach zapłaconych (...) i o porwaniu córki C. G. (1). K. K. (1) powiedział, że musi mieć czas i rozezna się, porozmawia z (...). J. P. (2) pamiętał (...) z agencji (...) i z tego co wówczas widział i jak się do (...) odnosił K. K. (1) wnioskował, że to jego szef, że to ktoś znaczący. J. P. (2) ponownie przyjechał do agencji (...). Tam w spotkaniu uczestniczyli K. K. (1) i A. W. (1) ps.(...), a także kilku młodych mężczyzn, których J. P. (2) nie znał. A. W. (1) wtedy powiedział mu, że (...) nagabywał C. G. (1) do zwrotu długu, ale ten po prostu wynajął kryminalistów i oni mają go ochronić przed (...), mają zlecenie na J. P. (2). Sugerował, że (...) pewnie go wystawił tym ludziom wynajętym przez C. G. (1). Zapewnił, że oni tak tego nie zostawią i juz podjęli kroki by pobić (...), który tu niebawem się zjawi. Zażądał przy tym 5000 zł od J. P. (2). J. P. (2) przywiózł żądane 5000 zł i zapłacił A. W. (1). Przy czym do przekazania pieniędzy doszło już po pobiciu K. K. (7) – o czym będzie mowa w kolejnym punkcie uzasadnienia. W 2008r (...), którego spotkał J. P. (2), opowiedział mu, że żadnej windykacji, ani porwania nie było, że padł ofiarą oszustwa, które wymyślili K. K. (1) i A. W. (1).

CXLVIII.  Dowód: zeznania świadka J. P. (2) –k. 9636-9644, 17317, wyjaśnienia K. K. (7)-k. 10102-10107, 14520-14522, wyjaśnienia A. W. (1) -5224-5233, 12341.

K. K. (7) 3000 Euro, które otrzymał od J. P. (2) przekazał K. K. (1), który „odpalił” mu jego część, była to kwota co najmniej 500 zł.

Dowód: wyjaśnienia K. K. (7) –k. 10102-10107, częściowo-k. 9660-9664, 14520-14522.

Jeśli chodzi o wyjaśnienia K. K. (7) –k.10102-10107, oraz k.14522, to sąd dał im wiarę w zakresie omawianego czynu. Dowód z jego wyjaśnień koresponduje z zeznaniami J. P. (2), którym także dano wiarę. Obaj jednakowo przedstawili przebieg wydarzeń, a więc to, że poznał ich K. K. (1), że intencją działań K. K. (7) było oszustwo na szkodę J. P. (2), wyłudzenie pieniędzy pod pozorem podejmowania działań windykacyjnych. Jedyne różnice dotyczą w zakresie istotnych elementów tego, ile pieniędzy wyłudzono od J. P. (2). J. P. (2) dobrze pamiętał kwotę 3000 Euro, wysokości tej kwoty nie pamiętał K. K. (7), który pamiętał, że wcześniej otrzymał 7000 zł- a wysokości tej kwoty nie pamiętał J. P. (2). Druga różnica dotyczyła tego, czy K. K. (7) mówił J. P. (2) o porwaniu córki C. G. (1). K. K. (7) wyjaśnił, że tego nie pamięta, J. P. (2) był natomiast tego pewien. W tym zakresie Sąd dał wiarę J. P. (2). J. P. (2) zapłacił K. K. (7) 3000 Euro. Z pewnością, jako osoba , która zapłaciła te pieniądze, pamiętał lepiej jaka to była kwota, skoro odbyło się to kosztem jego majątku. Musiał także istnieć naprawdę ważny powód by J. P. (2) zapłacił jednorazowo 3000 Euro. Takim ważnym powodem musiało być zakończenie windykacji, czyli przekonanie J. P. (2), że C. G. (1) przyjmie fakturę i zapłaci dług. K. K. (7) musiał użyć jakiegoś argumentu by przekonać J. P. (2), że tak się stanie. Porwanie córki dłużnika zostało przedstawione na tyle realistycznie, że J. P. (2) uwierzył w to, w pierwszym odruchu zapłacił żądaną kwotę, ale i zaczął sam się bać. To tłumaczy dlaczego pojawił się w (...), dlaczego chciał „odkręcić” to wszystko. Dlatego zeznania J. P. (2) są logiczne i przekonujące.

Natomiast w wyjaśnieniach z k. 9660-9664 i k. 9756-9757, K. K. (7) nie mówił prawdy. K. K. (7) starał się wówczas zataić fakt „windykacji” na rzecz J. P. (2) i wyjaśnił jedynie, że poznał J. P. (2) przez K. K. (1). J. P. (2) miał mu przekazać 7000 zł, które następnie oddał K. K. (1), przy czym był obecny A. W. (1). K. K. (7) twierdził, że nie wiedział z jakiego tytułu są te pieniądze i czemu on je odbierał. Wyjaśnienia te są sprzeczne z jego późniejszymi wyjaśnieniami, jak i zeznaniami J. P. (2). K. K. (7) wówczas nie wiedział jeszcze jaką wiedzę mają organy ścigania o tym zdarzeniu i starał się umniejszać w nim swoją rolę.

Sąd dał także wiarę zeznaniom C. G. (1). Przyznał, że J. P. (2) wykonywał na jego zlecenie roboty remontowe, że następnie doszło do sporu między nimi co do zapłaty, której C. G. (1) w większej części nie zrealizował. Wszystkie te okoliczności wynikają także z zeznań J. P. (2). Natomiast C. G. (1) nie miał świadomości jakichkolwiek działań windykacycjnych, ponieważ żadnych przeciwko niemu nie podjęto. Dopiero z tego postępowania dowiedział się, że jego spór z J. P. (2) został wykorzystany by oszukać J. P. (2).

Oskarżony A. W. (1) przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Fakt sprawstwa oskarżonego A. W. (1), poza jego wyjaśnieniami, jest potwierdzony dowodami, którym dano wiarę, a więc wyjaśnieniami K. K. (7) i zeznaniami J. P. (2). Oskarżony A. W. (1) w tym zakresie pomylił jedynie fakty, czego dowodem są jego wyjaśnienia z k. 5224-5233, k.12341. W tych wyjaśnieniach oskarżony pobicie K. K. (7) łączył z wymuszeniami na M. R. (3), gdy ( o czym będzie mowa w kolejnym punkcie ), zdarzenie to miało związek, ale z oszustwem na szkodę J. P. (2). Jednak, przyznając fakt pobicia K. K. (7), oskarżony potwierdził także dokonanie oszustwa na szkodę J. P. (2)- o czym będzie mowa w kolejnym punkcie uzasadnienia.

Oskarżony K. K. (1) natomiast nie przyznał się do popełnienia tego czynu. Na rozprawie w dniu 9.03.2012r, wyjaśnił, że to możliwe, że chciał pomóc J. P. (2) odzyskać pieniądze. Powiedział: „Stawka, którą od niego wziąłem, może rzeczywiście jest wyższa niż w innych sytuacjach, ale mogło chodzić o to, aby go zachęcić do płacenia, zresztą P. mógł się też czuć bezpieczniejszy, zresztą skoro twierdzi, że coś od niego wyłudziłem, to dlaczego nigdy nie żądał ode mnie zwrotu pieniędzy?. Gdyby P. zażądał ode mnie zwrotu pieniędzy, to zwróciłbym mu je, gdyby wskazał jaka część jest za pracę, a jaka to tylko pic. Czasami u mnie było za dużo tego picu, W. mówi, że na niego ryczałem, ale świadomie nie mówi, w którym to było roku. To był rok 2002, wtedy bardzo się jąkałem, gdybym uczestniczył w tych negocjacjach o których mówi P., to na pewno by mnie zapamiętał, a on przecież o tym nie mówi. O całej sprawie z P. po 5 latach opowiedział W., a nie P., a ja jeszcze w latach 2005-2006 spotykałem P., nawet chciałem od niego kupić samochód (...)a 7-osobowego (...), nawet były jazdy testowe, spotkaliśmy się u mechanika w serwisie (...), żeby sprawdzić stan techniczny. Jazdy testowe były pod (...), byłem tam z żoną i dziećmi, on mi dał kluczyki i powiedział żebym się przejechał. Tak się nie zachowuje osoba pokrzywdzona. Stąd ten zarzut dla mnie jest niedorzeczny, jeśli ktoś jest tu pokrzywdzony, to ja te pieniądze odrobię. To wszystko co miałem do powiedzenia co do tego zarzutu”.

Zacytowano te wyjaśnienia, ponieważ są bardzo znaczące dla postawy K. K. (1) w tym postępowaniu. Otóż K. K. (1) z jednej strony wprost nie przyznał, że zajął się „windykacją” na rzecz J. P. (2), powiedział bowiem, że jest „możliwe” , że chciał mu pomóc. Z drugiej strony, powiedział, że stawka – czyli kwota, którą wziął od J. P. (2) „jest” wyższa niż w innych sytuacjach. To zdanie wskazuje, że jednak przyjął pieniądze od J. P. (2). Dalej wyjaśnił, że gdyby J. P. (2) zażądał od niego zwrotu pieniędzy to by mu je oddał, gdyby J. P. (2) wykazał, w jakiej części pieniądze, które mu zapłacił były wynagrodzeniem za wykonaną pracę. Ta część wyjaśnień wyraźnie wskazuje, że K. K. (1) przyjął pieniądze od J. P. (2), że podjął się jakiegoś zlecenia, że wykonał pewną pracę. Jednak zaraz potem temu wszystkiemu K. K. (1) zaprzeczył wyjaśniając, że te negocjacje z J. P. (2) miały się odbywać w roku 2002, kiedy bardzo się jąkał, więc J. P. (2) na pewno by to zauważył , ale o tym nie zeznał. Ze zdania tego wynika, że zaprzeczył swym rozmowom z J. P. (2). Gdyby założyć, że to nie było zaprzeczenie, to w jaki sposób tak tragicznie jąkający się K. K. (1) przyjął jakieś zlecenie od J. P. (2) i jak mu chciał pomóc w odzyskaniu długu? W ocenie sądu wyjaśnienia K. K. (1) w tym zakresie są po prostu nie wiarygodne. K. K. (1) przyjął w nich w istocie prostą metodę. Z jednej strony nie przyznał się do popełnienia czynu, z drugiej sugerował, że mógł mieć z całą sprawą związek, ale jeśli tak było to było to legalne. Zaraz potem zaprzeczył temu co mówił przed chwilą, aby rozwinąć wątek dobrych stosunków z J. P. (2) w okresie późniejszym, co miałoby dowodzić, że J. P. (2) mu ufał.

Z ustaleń faktycznych wynika, że J. P. (2) pokierowano właśnie do K. K. (1). Zatem pomimo istotnie występującej wady wymowy był postrzegany jako sprawny windykator. Z zeznań J. P. (2) wynika jakie metody windykacji przedstawił mu K. K. (1) : „ dać w mordę”, „potrząsnąć”. Do stosowania takich metod windykacji płynna wymowa nie była potrzebna. K. K. (1) szczerze powiedział, że nie może ich zastosować, bo dłużnikiem jest były wojewoda (...). Wreszcie z wyjaśnień K. K. (7) wynika, że od początku jego rolą, wyznaczoną przez K. K. (1), którego uwiarygodniał A. W. (1), było oszukanie J. P. (2). Co ważne K. K. (7) nie przekazywał wyłudzonych pieniędzy A. W. (1), tylko właśnie K. K. (1). Z ustaleń faktycznych wynika więc, że w wypadku tego czynu, osobą, która pozyskała „klienta”, którego można oszukać był K. K. (1). Był wówczas podporządkowany A. W. (1), zatem w oszustwie uczestniczył A. W. (1). Pojawił się wtedy, postrzegany przez J. P. (2) jako szef K. K. (1), gdy trzeba było wytłumaczyć J. P. (2) czemu C. G. (1) nie oddał mu pieniędzy. Wymyślono więc, że C. G. (1) wynajął przestępców, którzy zemszczą się na J. P. (2). Taka sytuacja wymagała już interwencji szefa, więc w spotkaniu wziął udział A. W. (1). W pokoju było zresztą więcej osób, co miało pokazać J. P. (2) jaką siłą dysponują. Oczywiście J. P. (2) znów zapłacił za to, że „zapewniono” mu bezpieczeństwo. Ważne jest jednak to, że przez cały ten czas, J. P. (2) był głęboko przekonany, że K. K. (1) pokierował go do bezwzględnego „windykatora” ps. (...), że rzeczywiście podjęto „windykację”, że doszło do sytuacji porwania lub planowania porwania córki C. G. (1), oraz, że C. G. (1) o tym się dowiedział. J. P. (2) był dalej przekonany, że to K. K. (1) i A. W. (1) uchronili go przed niebezpieczeństwem ze strony ludzi wynajętych przez C. G. (1). Zatem, gdy K. K. (1) wyjaśniał, że J. P. (2) chciał mu sprzedać samochód, że spotykali się potem, że odbywali jazdy próbne, to jest to wiarygodne. Tak mogło być, ponieważ do 2008r J. P. (2) nie postrzegał K. K. (1) jako oszusta. Takie przekonanie uzyskał dopiero w 2008r, gdy w czasie spotkania z K. K. (7) dowiedział się, że padł ofiarą oszustwa. Dopiero wtedy zorientował się, że nigdy nie podejmowano żadnych czynności windykacyjnych wobec C. G. (1). Zorientował się, że od samego początku ta sytuacja była wykreowana by wyłudzić od niego pieniądze. W świetle dowodów z wyjaśnień A. W. (1), K. K. (7), zeznań J. P. (2), sprawstwo oskarżonego nie budzi wątpliwości. Niewątpliwie dowody te przekonują, że to K. K. (1) był inicjatorem całego zdarzenia. Sprytnie wykorzystał zgłoszenie windykacji do dokonania oszustwa na osobie wierzyciela. Zeznania J. P. (2) i wyjaśnienia K. K. (7) nie pozostawiają w tym zakresie cienia wątpliwości. Oskarżony inicjował, w praktyce prowadził dokonanie oszustwa na szkodę J. P. (2), lecz nie był tutaj samodzielny, ponieważ czynny udział w tym zdarzeniu brał też A. W. (1).

Zeznania J. P. (2) zostały odczytane, ponieważ pomimo wielokrotnych wezwań na adresy w P. i w N., nie stawił się na rozprawę. Świadka karano karami porządkowymi, jednak bezskutecznie. Podczas rozmowy z funkcjonariuszem policji w dniu 15.02.2011r oświadczył, gdy go zastano w mieszkaniu matki w P., że nie stawi się w sądzie, ponieważ nie ma ochoty widzieć oskarżonych. Wezwania wysyłane na adres świadka w N. nie były podejmowane, a gdy zostało podjęte, świadek nie stawił się. Podstawą odczytania zeznań świadka było to, że przebywa na stałe za granicą- art. 391 kpk. W wypadku takiej sytuacji nie ma znaczenia czego dotyczą zeznania, na ile są istotne.

Dowód: notatka urzędowa z próby doręczenia wezwania –k. 16710, 16755-16758, 17310, 17324.

Dla uzasadnienia decyzji o odczytaniu zeznań świadka J. P. (2), warto przytoczyć wyrok SA we Wrocławiu , II AKa 123/12 z dnia 31 maja 2012r, w którym stwierdzono, że stosowanie przez sąd procedury przewidzianej w ustawie nie może być oceniane jako naruszenie prawa do obrony. W sytuacji gdy sąd jest uprawniony do skorzystania z art. 391 § 1 k.p.k. nie można mówić o naruszeniu zasady bezpośredniości wyrażonej w art. 365 k.p.k. Przepis art. 391 § 1 k.p.k. powinien stanowić podstawę oddalenia wniosków o bezpośrednie przesłuchanie świadków przebywających za granicą. Sąd powołuje się także na wyrok SA w Krakowie z dnia 7.07.2011r, w sprawie II AKa 119/11, w którym wskazano, że zgodnie z brzmieniem art. 391 § 1 k.p.k. oraz poglądem ugruntowanym w orzecznictwie i doktrynie pobyt świadka za granicą (jeżeli nie jest czasowy) jest samodzielną podstawą do odczytania protokołów jego zeznań bez względu na ich wagę dla prowadzonego postępowania (zob. wyroki Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 19 listopada 2002 roku - II AKa 307/02, KZS 1/03 poz. 24 i z dnia 22 listopada 2006 roku - II AKa 168/06, KZS 1/07 poz. 49).

Sąd zacytowane poglądy przyjmuje za własne.

Oskarżeni A. W. (1) i K. K. (1), swoim zachowaniem wyczerpali znamiona ustawowe występku z art. 286 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk. Wprowadzenie w błąd, przy przestępstwie z art. 286 § 1 kk, polega na wywołaniu przez sprawcę w świadomości pokrzywdzonego lub innej osoby, której mienie stanowi przedmiot rozporządzenia dokonywanego przez wprowadzonego w błąd, fałszywego wyobrażenia (rozbieżności między rzeczywistością, a jej odzwierciedleniem w świadomości dokonującego rozporządzenia mieniem), zaś przy wyzyskaniu błędu polega na wykorzystaniu już istniejącej rozbieżności między stanem świadomości dokonującego rozporządzenia mieniem a rzeczywistością, której sprawca nie koryguje, lecz używa dla uzyskania przez siebie lub kogo innego osiągnięcia korzyści majątkowej, wynikającej z niekorzystnego dla pokrzywdzonego rozporządzenia mieniem (por. wyrok SN z 2 grudnia 2002 r., IV KKN 135/00, LEX nr 74478). Czynność wykonawcza w przypadku przestępstwa oszustwa jest złożonym działaniem lub zaniechaniem, którego celem jest doprowadzenie innej osoby do niekorzystnego rozporządzenia mieniem własnym lub cudzym. Trafnie podkreśla się w orzecznictwie, że konstrukcja oszustwa poprzez wykorzystanie znamienia "doprowadza" jako charakteryzującego właściwą czynność sprawczą, która realizowana być może przez wprowadzenie w błąd, wyzyskanie błędu lub wyzyskanie niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, zakłada istnienie związku przyczynowego między zachowaniem sprawcy a zachowaniem pokrzywdzonego i rezultatem w postaci niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez tego ostatniego. Podstawą odpowiedzialności karnej jest złożone zachowanie sprawcy i pokrzywdzonego, wzajemna aktywność sprawcy i pokrzywdzonego. Nie jest zatem możliwe popełnienie oszustwa przez zaniechanie po stronie sprawcy, jak i nie jest możliwe popełnienie tego przestępstwa przez niekorzystne rozporządzenie mieniem przez pokrzywdzonego, które dokonuje się bez wiedzy lub udziału sprawcy, a więc niejako "poza jego plecami", jeżeli pokrzywdzony dokonuje rozporządzenia mieniem bez wiedzy i woli sprawcy, lub gdy sprawca dokonuje określonych czynności bez wiedzy i woli pokrzywdzonego (por. wyrok SN z 15 listopada 2002 r., IV KKN 618/99, LEX nr 75460). Właściwe znamię czynnościowe "doprowadza" przesądza, że oszustwo jest przestępstwem materialnym, jego skutkiem zaś jest niekorzystne rozporządzenie mieniem. Znamię "doprowadza" z językowego punktu widzenia oznacza zachowanie będące przyczyną czegoś, powodowanie, wywoływanie. Przesądza to, że między zachowaniem sprawcy, polegającym na wprowadzeniu w błąd, wyzyskaniu błędu lub wyzyskaniu niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, a niekorzystnym rozporządzeniem mieniem zachodzić musi związek przyczynowy (por. cytowany wyrok SN z 15 listopada 2002 r.). Z punktu widzenia znamion przestępstwa oszustwa określonych w art. 286 § 1 k.k. błąd może dotyczyć osoby, rzeczy lub zjawiska albo zdarzenia, mającego znaczenie dla podjęcia decyzji o rozporządzeniu mieniem (por. cytowany wyrok SN z 2 grudnia 2002 r.). Wprowadzenie w błąd dotyczyć musi natomiast tzw. istotnych okoliczności danej sprawy, które mogą mieć wpływ na podjęcie decyzji o rozporządzeniu mieniem.

Oskarżeni A. W. (1) i K. K. (1), nie mieli zamiaru podejmować jakichkolwiek czynności „windykacyjnych” przeciwko C. G. (1). Zarazem obaj postanowili wprowadzić w błąd J. P. (2) co do zamiaru i możliwość przeprowadzania działań w celu odzyskania przez J. P. (2) wierzytelności od C. G. (1). K. K. (1) zrealizował czynności wykonawcze, uwiarygodniany przez A. W. (1). Posługując się K. K. (7), oskarżeni zdołali przekonać J. P. (2), że C. G. (1) zapłaci wierzytelność i dlatego przekazał, jako wynagrodzenie za skuteczną „windykację” 3000 Euro. Wtedy wprowadzili go w błąd po raz wtóry, zapewniając, że C. G. (1) wynajął przeciwko niemu przestępców, ale są w stanie roztoczyć nad nim parasol ochronny. Tym razem doprowadzili go do rozporządzenia mieniem w wysokości 5000 zł. Rozporządzenia mieniem były niekorzystne, nie istniała tutaj żadna ekwiwalentność między tym, co świadczył J. P. (2), a tym co zrobili dla niego K. K. (1) i A. W. (1). Zarazem decyzje J. P. (2) o rozporządzeniu mieniem, były wynikiem oszukańczych zabiegów, w celu wywołania w nim, a potem utrzymywania. błędnego przekonania o rzeczywistości.

Czyn ten został popełniony przez K. K. (1) i A. W. (1), w ramach grupy przestępczej. Grupa przestępcza A. W. (1) zajmowała się między innymi dokonywaniem przestępstw przeciwko mieniu. Gdy K. K. (1) „pozyskał” klienta, którego można oszukać, uzyskał akceptację tego planu i wsparcie w jego realizacji przez A. W. (1). Najwyraźniej K. K. (1) w tym wypadku ocenił, że dokonanie tego oszustwa organizacyjnie go przerasta. Potrzebował wsparcia grupy przestępczej, oraz osobiście A. W. (1). Był to więc czyn popełniony w ramach struktury grupy przestępczej, przy wykorzystaniu jej potencjału i swoistej siedziby, którą była agencja towarzyska (...).

W wypadku obu oskarżonych dokonano korekt opisu czynu, poprzez doprecyzowanie jego czasokresu, który pierwotnie wskazano na rok 2002, tymczasem z ustaleń faktycznych ( w szczególności chodzi tu o zeznania J. P. (2) ), wynika, że do zdarzenia i rozporządzenia mieniem doszło w okresie pod koniec 2001r i na początku 2002r. Zdarzenia te były rozciągnięte w czasie i trwały nie przez cały 2002r, tylko w pierwszych miesiącach 2002r. Opis czynu przypisanego K. K. (1) uzupełniono także w ten sposób, że wskazano, że dopuścił się go wspólnie i w porozumieniu z A. W. (1) i innymi ustalonymi osobami. Podobnie w opisie czynu przypisanego A. W. (1) wskazano, że dopuścił się go wspólnie i w porozumieniu z K. K. (1) i innymi ustalonymi osobami. Niewątpliwie jest, że w popełnieniu przestępstwa brał udział K. K. (7), przeciwko, któremu toczyło się odrębne postępowanie karne. Z zeznań J. P. (2) wynika, że gdy spotykał się z K. K. (7) , wraz z nim było więcej osób. Podobnie gdy w agencji (...).W. przekonywał go, że są w stanie odwrócić zagrożenia ze strony „grupy ze (...)”, także działo się to w obecności większej liczby osób. To wszystko miało sprawiać wrażenie potencjału, którym dysponuje A. W. (1) i K. K. (1). Jest wysoce prawdopodobne, że osoby, uczestniczące w tych spotkaniach, odgrywały wyznaczone im role, uczestniczyły w dokonaniu przestępstwa. Stąd właśnie wskazano, że krąg sprawców był szerszy.

Oskarżonemu K. K. (1), sąd wymierzył na podstawie art. 286 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk karę 2 lat pozbawienia wolności i na podstawie art. 33 §1, § 2, § 3 kk grzywnę w liczbie 100 stawek dziennych po 300 zł.

CXLIX.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu ( wysoki stopień zorganizowania, zaplanowanie). Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa, oraz współdziałanie z innymi osobami przy popełnieniu czynu. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, realizując zarazem cele jakie stawiała sobie grupa przestępcza, w której uczestniczył. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

CL.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony popełnił to przestępstwo działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W toku postępowania przygotowawczego i sądowego nigdy nie ujawnił swojej sytuacji materialnej, dochodów, które osiągał z lichwy. W śledztwie podawał, że swoich dochodów nie ujawni. Przed sądem podawał tylko dochody z fikcyjnego zatrudnienia w firmie (...). Zarazem z ustaleń poczynionych w postępowaniu wynika, że oskarżony co najmniej od 2000r stale utrzymywał się między innym z działalności przestępczej, a następnie z lichwy. Był w stanie w ten sposób utrzymywać 4 osobową rodzinę w dobrobycie. Kara grzywny musi więc uwzględniać te okoliczności, tak, aby nie była iluzją, lecz pełniła funkcje, które przewidziała dla niej ustawa.

CLI.  Oskarżonemu A. W. (1), sąd stosując art. 60 § 3 kk i art. 60 § 6 pkt 4 kk , oraz na podstawie art. 33 § 1, § 2 i § 3 kk, wymierzył karę grzywny w liczbie 100 stawek dziennych po 50 zł.

CLII.  Jeśli chodzi o sposób wykładni i praktykę stosowania art. 60 § 3 kk, to sąd omówił te kwestie w punkcie 1 uzasadnienia, więc nie ma potrzeby powtarzania po raz wtóry tych samych okoliczności.

CLIII.  A. W. (1) w toku śledztwa, ujawnił przed organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze istotne okoliczności omawianego przestępstwa. Ujawnił kto był pomysłodawcą przestępstwa, kto uczestniczył w jego realizacji, jaki był podział ról, kto był pokrzywdzonym, jaką korzyść osiągnięto z przestępstwa.

CLIV.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Oskarżony wykorzystał do popełnienia przestępstwa strukturę przestępczą, przestępstwo było zaplanowane i zorganizowane, w jego popełnieniu brało udział kilka osób. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa ( działanie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej ), oraz fakt, iż oskarżony był już uprzednio karany. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał istotne okoliczności swej działalności przestępczej. Od 2004r nie wchodził w konflikt z prawem. Przestrzega porządku prawnego, pracuje , nie tylko deklaruje zerwanie ze światem przestępczym, ale uczynił to w rzeczywistości. Ta postawa daje gwarancję, że nie jest intencyjna i koniunkturalna.

CLV.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony nie deklaruje osiągania wysokich dochodów, ale jego poziom życia jest wyższy niż przeciętny. Oskarżony jest zdrowy, pracuje, może zarabiać. Przez wiele lat czerpał korzyści z procederu przestępczego. Z tych względów nie ma powodów, aby minimalizować wobec niego wysokość grzywny.

7. Zarzut XXV- oskarżonego K. K. (1), zarzut XXXV- oskarżonego A. W. (1) (pkt 20 i 33 sentencji wyroku)- wymuszenie rozbójnicze na osobie K. K. (7).

Około miesiąc po dokonaniu wymuszenia na M. R. (3), a więc w miesiącu lutym- marcu 2002r, K. K. (7) postanowił wykorzystać „znajomość” z J. P. (2), aby tylko dla siebie wyłudzić od niego pieniądze i nie dzielić się nimi z K. K. (1) i A. W. (1). Pojechał ze S. L. (1) na ul. (...) w C., gdzie wówczas mieszkał J. P. (2). Powiedział J. P. (2), że potrzebuje pieniędzy na kaucję, i że jeśli ich nie zapłaci zamkną go. J. P. (2) dał mu 2000 zł. O tej „pożyczce” nie powiedział A. W. (1) i K. K. (1). K. K. (1) któregoś dnia zadzwonił do K. K. (7) i powiedział żeby przyjechał do agencji (...). K. K. (7) przyjechał tam ze S. L. (1). Gdy stali przed drzwiami agencji nagle z drzwi wyskoczyli do nich K. K. (1), A. W. (1) i R. K. (1), którzy zaatakowali K. K. (7) i S. L. (1). K. K. (7) upadł na ziemię, zasłonił głowę ręcami, kopano go po całym ciele. Bito także S. L. (1). Gdy przestano bić K. K. (7), wpierw oblano go wodą, potem pomógł mu wstać S. L. (1). Gdy obaj chcieli wsiąść do samochodu podeszli do nich K. K. (1) i A. W. (1). K. K. (1) lub A. W. (1) powiedzieli do K. K. (7), że za to, że wziął 2000 zł nakładają na niego karę- 6000 zł. Dali mu dobę czasu na zapłatę. K. K. (7) wrócił do domu, pomocy udzieliła mu jego żona – pielęgniarka. Nie chciał iść do szpitala, choć był bardzo pobity. Tego wieczoru w domu odebrał wiele telefonów. Ponaglano go do zapłaty 6000 zł. Nieznany mężczyzna powiedział, że jak jej nie zapłaci to pobicie, którego doznał, to „mały pryszcz” i żeby zaczął uważać na rodzinę. K. K. (7) bojąc się o siebie i rodzinę pożyczył od teściowej 6000 zł, przekazał je S. L. (1) prosząc, aby zawiózł je A.W. i K. K. (1). Od tego czasu nie utrzymywał już żadnych kontaktów z A. W. (1) i K. K. (1).

Dowód: wyjaśnienia K. K. (7) w charakterze podejrzanego –k. 9527-9531, 9660-9664, 9756-9757, 10102-10107, 14520-14522, protokół eksperymentu procesowego –k. 9627-9628, wyjaśnienia S. L. (1) w charakterze podejrzanego –k. 9604-9610, 14518-14520, wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2676, 12810, 12963-12964, wyjaśnienia A. W. (1) –k. 5229-5230, 12341.

Pobicie K. K. (7) i S. L. (1) było konsekwencją tego, że J. P. (2) powiedział K. K. (1) o 2000 zł, które przekazał K. K. (7), a fakt ten K. K. (7) zataił przed K. K. (1) i A. W. (1). Gdy J. P. (2) przyjechał do agencji (...), K. K. (1) i A. W. (1) powiedzieli mu, że K. K. (7) z pewnością „wystawił” go ludziom wynajętym przez C. G. (1). Powiedzieli, że tej sprawy tak nie można zostawić, że trzeba ją doprowadzić do końca. Pobicie K. K. (7) miało uchronić J. P. (2) przed działaniami przestępców, rzekomo wynajętych przez C. G. (1). A. W. (1) i K. K. (1) w taki sposób przedstawiali J. P. (2) motywy swojego postępowania. W rzeczywistości pobicie K. K. (7) było karą za to, że zatrzymał dla siebie 2000 zł i nie podzielił się nimi. Gdy do agencji przyjechał K. K. (7), świadek J. P. (2) był wewnątrz agencji. Samo zdarzenie rozegrało się na zewnątrz. Po kilku minutach do J. P. (2) wrócił K. K. (1), wycierał buty z krwi. Do pomieszczenia wrócili wtedy pozostali mężczyźni, z rozmowy, którą prowadzili wynikało, że z K. K. (7) przyjechał jeszcze jeden mężczyzna, obaj zostali pobici i trzeba ich było polać wodą, bo nie mogli wstać.

Dowód: zeznania świadka J. P. (2)-k. 9636-9642, 17317.

Po pobiciu K. K. (7) wrócił do domu. Jego żona stwierdziła, że ma posiniaczoną twarz, jest opuchnięty, na głowie miał krwawe wybroczyny, bolały go żebra po obu stronach. Oddychał z trudem, miał krwiaki obu oczodołów. Miał sińce na nogach, ręcach, klatce piersiowej. Powiedział, że został pobity, był do tego cały mokry. W. K. (1) chciała zawiadomić pogotowie, ale mąż tego nie chciał bo obawiał się, że lekarz zawiadomi policję. W nocy wiele razy do niego dzwoniono, powiedział żonie, że grożono mu, że mówiono, że ”ma żonę i dzieci”. Opowiedział żonie, że pobili go (...), K. K. (1), G. i że były tam jeszcze inne osoby. Powiedział, że pobili go, bo pożyczył od kogoś 2000 zł, a teraz żądają od niego 6000 zł. W. K. (1) bała się, wyłączyła telefon. Pożyczyła od matki 6000 zł i dała je mężowi. On zadzwonił po swojego kolegę S., przekazał mu te pieniądze i prosił, żeby zawiózł tym, którzy go pobili. Ten S. miał też ślady pobicia, miał krwiaka oczodołu i był obolały, ale w znacznie mniejszym stopniu niż jej mąż. Mąż przez 2 tyg. spał na siedząco, był bardzo obolały, ale u lekarza nie był.

Dowód: zeznania świadka W. K. (1)- k. 8411-8412, 15601-15602.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom K. K. (7) w charakterze podejrzanego i jego zeznaniom w charakterze świadka, w zakresie dotyczącym omawianego czynu. K. K. (7) wskazał przyczynę pobicia i wymuszenia na nim zapłaty 6000 zł. Przyczyną tą było to, że nie podzielił się 2000 zł, które otrzymał od J. P. (2). Wskazał kto go zaprosił do (...), że był z nim S. L. (1), który także został pobity. Wskazał, że po pobiciu nałożono na niego karę – 6000 zł. Wieczorem i w nocy dzwoniono do niego grożąc mu i jego najbliższym wyrządzeniem krzywdy, pobiciem, jeśli nie zapłaci żądanych pieniędzy. Wskazał wreszcie sposób przekazania pieniędzy. W tym omawianym zakresie dowód z zeznań i wyjaśnień K. K. (7) potwierdzają zeznania i wyjaśnienia S. L. (1), wyjaśnienia A. W. (2), A. W. (1), zeznania J. P. (2) i W. K. (1).

Sąd odmówił wiary wyjaśnieniom i zeznaniom K. K. (7) co do tego, że zamierzał oddać 2000 zł J. P. (2). Zważywszy na fakt, że K. K. (7) bezpośrednio przed tymi wydarzeniami brał udział w wymuszeniu na M. R. (3) i oszustwie na szkodę J. P. (2), jego zeznania i wyjaśnienia w tym zakresie są całkowicie nie wiarygodne. Ponadto z zeznań i wyjaśnień S. L. (1) wynika, że K. K. (7) powiedział J. P. (2), że te pieniądze musi przeznaczyć na kaucję co do swojej osoby. Podawał więc nieprawdziwą przyczynę zaciągnięcia pożyczki, co stanowi dodatkową podstawę do oceny, że K. K. (7) nie zamierzał oddać pieniędzy. Wreszcie wątpliwości budzi i ten fragment wyjaśnień i zeznań K. K. (7), w którym wskazał, że jedną z osób uczestniczących w jego pobiciu był A. W. (2). A. W. (2) zaprzeczył temu twierdzeniu. Wyjaśnił, że jedynie otworzył drzwi wejściowe do agencji i wtedy do K. K. (7) i S. L. (1) wyskoczyli A. W. (1), K. K. (1), R. K. (1), oraz czwarty mężczyzna o ps. (...). A. W. (2) nie był w stanie opisać, która z tych osób zadawała ciosy i w które miejsca ciała, ale pewien był tego, że sam w pobiciu nie uczestniczył. Wyjaśnienia A. W. (2) w tym zakresie są wiarygodne. K. K. (7) z pewnością odnotował pierwszą osobę, którą zobaczył gdy mu otwarto drzwi i stąd jego przekonanie, że ta osoba – czyli A. W. (2) także uczestniczyła w pobiciu. Wg wyjaśnień A. W. (2), którym dano wiarę, panowała jedna wielka szamotanina, trudno było odróżnić kto zadaje ciosy. Zdarzenie miało charakter dynamiczny, ale K. K. (7) utkwił w głowie jego pierwszy fragment, a więc otwarcie drzwi, w których zobaczył A. W. (2), stąd jego przekonanie, że i on brał udział w pobiciu.

Sąd dał także wiarę wyjaśnieniom S. L. (1) i jego zeznaniom, w których generalnie przedstawił przebieg wydarzeń tak samo jak K. K. (7). Podobnie jak przy K. K. (7) nie dano jedynie wiary temu dowodowi w tej części, w której wskazał, że jedną z osób uczestniczących w pobiciu K. K. (7) był A. W. (2). Otóż podobnie jak przy K. K. (7) należy stwierdzić, że wskazywany udział A. W. (2) w zdarzeniu wynikał po prostu z powodu zapamiętania go jako osoby otwierającej drzwi, czyli pierwszej, którą dostrzegli z K. K. (7). Przy S. L. (1) trzeba także podkreślić, że w postępowaniu sądowym bagatelizował swoje pobicie, mówił, że było to „szarpanie”. Kwestia ta nie ma znaczenia dla znamion ustawowych omawianego czynu. Dla znamion tego czynu ma znaczenie stosowanie przemocy w stosunku do K. K. (7), co miało doprowadzić jego do rozporządzenia mieniem. Jednak warto podkreślić, że fakt użycia przemocy wobec S. L. (1) potwierdzili A. W. (1), K. K. (7) i W. K. (1).

Jak już wspomniano dano także wiarę wyjaśnieniom A. W. (2) w omawianym zakresie. Przy czym A. W. (2) wskazywał, że pobicie K. K. (7) i nałożona kara, wynikały z tego, że K. K. (7) wziął 4000 zł od M. R. (3) i zataił ten fakt przed pozostałymi osobami uczestniczącymi w wymuszeniu na M. R. (3). Co oczywiste, te podawane okoliczności nie są prawdziwe. Są bowiem sprzeczne z zeznaniami J. P. (2), wyjaśnieniami i zeznaniami K. K. (7) i S. L. (1). Jednak A. W. (2) w swoich wyjaśnieniach mówił zarazem, że okoliczności te zna z relacji K. K. (1). Nie ma podstaw by nie dać wiary wyjaśnieniom A. W. (2) w tej części. Wytłumaczenie tej sytuacji jest takie, że K. K. (1) miał interes, aby wskazać A. W. (2) taką przyczynę pobicia K. K. (7), ponieważ w ten sposób nie ujawniał mu oszustwa, którego dokonano na J. P. (2). Dzięki temu A. W. (2) nie uczestniczył w podziale pieniędzy, które wyłudzono od J. P. (2).

Podobnie sąd dał wiarę wyjaśnieniom A. W. (1) w zakresie omawianego czynu za wyjątkiem tego, że do pobicia K. K. (7) doszło dlatego, że domagał się od J. P. (2) pieniędzy na kaucję dla aresztowanego A. W. (1). Z zeznań S. L. (1) wynika, że była mowa o kaucji, ale potrzebnej dla K. K. (7). S. L. (1) słyszał rozmowę J. P. (2) z K. K. (7), stąd jego zeznania w tym zakresie są wiarygodne. Dlatego wyjaśnieniom A. W. (1) co do tego faktu odmówiono wiary. A. W. (1) wyjaśnił także, że J. P. (2) zapłacił za pobicie K. K. (7) 15.000 zł. W tym zakresie wyjaśnienia A. W. (1) są sprzeczne z zeznaniami J. P. (2), którym sąd dał wiarę. J. P. (2) przyznał, że dzień po pobiciu K. K. (7) zapłacił 5000 zł, ale nie była to zapłata za pobicie, tylko zapłata za to, aby ludzie rzekomo wynajęci przez C. G. (1) nie zrobili mu krzywdy. Fakt zapłaty jest więc bezsporny, różnica zachodzi tylko co do kwoty i podstawy zapłaty. Jeśli chodzi o kwotę, to jest przekonujące, że mieściła się w granicach wskazanych przez J. P. (2), ponieważ zapewne przekazując wpierw 3000 Euro, potem 2000 zł K. K. (7), żądanie od niego wygórowanej kwoty mogłoby wzbudzić w nim podejrzenia. Natomiast utrzymanie żądanej kwoty w granicach rozsądku mogło uspokoić J. P. (2), że zdarzenia w których uczestniczy, mają taki taki przebieg, jak mu je przedstawiali K. K. (1) i A. W. (1). J. P. (2) nie traktował tych pieniędzy jako ceny za pobicie K.K., o które nie wnosił, nie domagał się go. Jedynie sekwencja czasowa była taka, że fizycznie pieniądze te przekazał po pobiciu K. K. (7), co dla A. W. (1) było równoznaczne z tym, że zapłacił w ten sposób za pobicie. Podobnie jak przy zeznaniach K. K. (7) i S. L. (1), sąd nie dał wiary wyjaśnieniom A. W. (1) co do tego, że A. W. (2) także uczestniczył w pobiciu. Jak już wyżej wyjaśniono A. W. (2) otwierał jedynie drzwi do agencji, gdy pojawił się przed nią K. K. (7) i S. L. (1). Fakt tej obecności został odnotowany jako udział w pobiciu, czego dowodzą wyjaśnienia i zeznania K. K. (7) i S. L. (1), oraz wyjaśnienia A. W. (1).

Sąd dał także wiarę zeznaniom J. P. (2) i W. K. (1). Zeznania J. P. (2) potwierdzają S. L. (1), K.K., A. W. (2) i A. W. (1) w zakresie, w jakim dowodom tym dano wiarę. Nie ma więc wątpliwości, że zeznania J. P. (2) są zgodne z prawdą. Podobnie W. K. (1) opisała jedynie stan w jakim mąż znajdował się gdy wrócił z (...), a także telefoniczne groźby pod ich adresem i przekazanie pieniędzy S. L. (1). Jej zeznania są w całości spójne z zeznaniami K. K. (7).

Zeznania J. P. (2) zostały odczytane, ponieważ pomimo wielokrotnych wezwań na adresy w P. i w N., nie stawił się na rozprawę. Świadka karano karami porządkowymi, jednak bezskutecznie. Podczas rozmowy z funkcjonariuszem policji w dniu 15.02.2011r oświadczył, gdy go zastano w mieszkaniu matki w P., że nie stawi się w sądzie, ponieważ nie ma ochoty widzieć oskarżonych. Wezwania wysyłane na adres świadka w N. nie były podejmowane, a gdy zostało podjęte to i tak J. P. (2) nie stawił się. Podstawą odczytania zeznań świadka był fakt, że przebywa na stałe za granicą- art. 391 kpk.

Dowód: notatka urzędowa z próby doręczenia wezwania –k. 16710, 16755-16758, 17310, 17324.

S. L. (1) w czasie składania zeznań przed sądem powiedział, że o pobiciu mówił już przed dwoma tygodniami składając także zeznania. Obrońca oskarżonego K. K. (1) domagała się załączenia tego protokołu. Na rozprawie 25.05.2012r ujawniono treść tych zeznań, które S. L. (1) złożył 28.04.2010r przed Sądem Okręgowym w C. w sprawie II K 86/09, przy czym treść tych zeznań w zakresie elementów istotnych nie różni się od zeznań S. L. (1) złożonych w niniejszej sprawie, zatem nie było potrzeby ponownego go przesłuchiwania w charakterze świadka. Sprawa II K 86/09 w chwili zamykania przewodu sądowego toczyła się przeciwko R. K. (1)- między innymi z zarzutem udziału w wymuszeniu na K. K. (7).

Co do tego zarzutu trzeba także wskazać, że żadna z osób zeznających nie była w stanie precyzyjnie określić daty tego zdarzenia. K. K. (7) mówił, że było to albo przed wymuszeniem na M. R. (3), albo tuż po. Po pobiciu K. K. (7) nie utrzymywał już żadnych kontaktów z A. W. (1), K. K. (1) i A. W. (2), zatem opisywane zdarzenie musiało mieć miejsce po wymuszeniu na M. R. (3), czyli w lutym - marcu 2002r.

Na rozprawie 13.04.2012r, oskarżony K. K. (1) nie przyznał się do popełnienia omawianego czynu i złożył wyjaśnienia. Powiedział: „Jeśli chodzi o zarzut pobicia K. i L., to nie jest prawdą abym w takim pobiciu uczestniczył, natomiast prawdą jest to, że przy tym byłem. W zarzucie napisano, że miałem to zrobić wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, ale prokurator nie wskazał z jakimi. W innych zarzutach, choćby dotyczących dr R., prokurator wskazał te inne osoby, z którymi miałem działać. Chciałbym, żeby W. to wyjaśnił dlaczego wskazał mnie, a nie wskazał tych innych osób, z którymi miałem działać. Wiem, że pobił ich W., ja wtedy nie dałem rady go powstrzymać. Jeśli chodzi o K., to był wiele razy karany i on pewne sprawy może wyolbrzymiać. Jest prawdą, że K. przeprosiłem, bo było mi głupio, że do takiej sytuacji doszło. Na tym spotkaniu K. nie mówiłem, kto go pobił, ale i K. i L. zeznawali o tym, że przy pobiciu był W., ale w zarzucie go nie ma”.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom K. K. (1) w omawianym zakresie. Jak widać z ich treści, K. K. (1) skupił się w nich na podważaniu tego, że w pobiciu nie uczestniczył A. W. (2). Próbował odwrócić role. Wskazywał, że to A. W. (2) pobił K. K. (7) i S. L. (1), a K. K. (1) był tam, ale tylko jako ktoś kto chciał powstrzymać A. W. (2), ale nie udało mu się. To zupełnie nie wiarygodne. Przede wszystkim, nie jest tak, jak sugeruje K. K. (1), że zarzut, który mu postawiono to wyłącznie wynik wyjaśnień złożonych przez A. W. (2). Na sprawstwo K. K. (1) wskazali przede wszystkim sam K. K. (7) i A. W. (1). A. W. (1) opisywał K. K. (1) jako szczególnie agresywnego podczas tego zdarzenia. Wyjaśnienia K. K. (1) są sprzeczne z dowodami, które omówiono wyżej i oceniono za wiarygodne, dlatego nie zasługują na wiarę.

Natomiast oskarżony A. W. (1) w złożonych wyjaśnieniach przyznał się do popełnienia omawianego czynu. Jego wyjaśnienia omówiono wyżej.

Oskarżeni K. K. (1) i A. W. (1), swoim zachowaniem wyczerpali znamiona występku z art. 282 kk w zw. z art. 65 § 1 kk. Wykładnię tego przepisu, oraz sposób jego stosowania omówiono w punkcie 2 uzasadnienia, zatem nie ma potrzeby powtarzać tych rozważań, gdyż są aktualne i przy tym przestępstwie.

Oskarżeni działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Pobili K. K. (7) (i S. L. (1)), czyli użyli wobec niego przemocy , używali także wobec niego gróźb, że po raz wtóry go pobiją, lub wyrządzą krzywdę jego żonie. Używając przemocy i gróźb doprowadzili K. K. (7) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, poprzez zapłatę 6000 zł. Do przekazania pieniędzy nastąpiło w wyniku pobicia K. K. (7) i gróźb kolejnego pobicia, lub wyrządzenia krzywdy żonie K. K. (7). K. K. (7) zdecydował się pożyczyć pieniądze od teściowej i je przekazać, ze strachu, obawy, przed spełnieniem w/w gróźb. Obaj oskarżeni działali w celu doprowadzenia K. K. (7) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Obaj dopuścili się tego przestępstwa działając w zorganizowanej grupie przestępczej. Przestępstwo, którego się dopuścili, znajdowało się w profilu działalności grupy. Wynikało z wcześniejszych przestępstw, których dopuścili się jako grupa przestępcza z K. K. (7). Była to kara za nielojalność, za to, że zataił przed nimi wyłudzenie 2000 zł od J. P. (2). Znamienne jest nawet miejsce pobicia, którym był parking przy agencji towarzyskiej (...), w której wówczas rezydowała grupa przestępcza A. W. (1).

W opisie czynu dokonano korekty w ten sposób, że wskazano, że oprócz K. K. (1) i A. W. (1), w popełnieniu przestępstwa brała udział ustalona osoba, sąd miał na myśli tutaj R. K. (1), przeciwko któremu toczy się postępowanie karne o ten czyn.

Oskarżonemu K. K. (1) wymierzono za ten czyn karę 2 lat pozbawienia wolności, oraz na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk grzywnę w liczbie 100 stawek dziennych po 300 zł.

CLVI.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu ( brutalność, bezwzględność), a także współdziałanie z kilkoma osobami. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, realizując zarazem cele jakie stawiała sobie grupa przestępcza, w której uczestniczył. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

CLVII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony popełnił to przestępstwo działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W toku postępowania przygotowawczego i sądowego nigdy nie ujawnił swojej sytuacji materialnej, dochodów, które osiągał z lichwy. W śledztwie podawał, że swoich dochodów nie ujawni. Przed sądem podawał tylko dochody z fikcyjnego zatrudnienia w firmie (...). Zarazem z ustaleń poczynionych w postępowaniu wynika, że oskarżony co najmniej od 2000r stale utrzymywał się między innym z działalności przestępczej, a następnie z lichwy. Był w stanie w ten sposób utrzymywać 4 osobową rodzinę w dobrobycie. Kara grzywny musi więc uwzględniać te okoliczności, tak, aby nie była iluzją, lecz pełniła funkcje, które przewidziała dla niej ustawa.

CLVIII.  Oskarżonemu A. W. (1), sąd stosując art. 60 § 3 kk i art. 60 § 6 pkt 3 kk , na podstawie art. 282 kk i 33 § 1, § 2 i § 3 kk , wymierzył karę 5 miesięcy pozbawienia wolności oraz grzywnę w liczbie 100 stawek dziennych po 50 zł.

CLIX.  Jeśli chodzi o sposób wykładni i praktykę stosowania art. 60 § 3 kk, to sąd omówił te kwestie w punkcie 1 uzasadnienia, więc nie ma potrzeby powtarzania po raz wtóry tych samych okoliczności.

CLX.  A. W. (1) w toku śledztwa, ujawnił przed organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze istotne okoliczności omawianego przestępstwa. Ujawnił kto uczestniczył w jego realizacji, jaki był podział ról, kto był pokrzywdzonym, jaką korzyść osiągnięto z przestępstwa.

CLXI.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu ( brutalność, bezwzględność w działaniu ). Wzięto także pod uwagę jako okoliczność obciążającą to, że czyn został popełniony we współdziałaniu z innymi osobami. Oskarżony wykorzystał do popełnienia przestępstwa strukturę przestępczą. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa oraz fakt, iż oskarżony był już uprzednio karany. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania, oraz przyznał się do winy. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał istotne okoliczności swej działalności przestępczej. Od 2004r nie wchodził w konflikt z prawem. Przestrzega porządku prawnego, pracuje , nie tylko deklaruje zerwanie ze światem przestępczym, ale uczynił to w rzeczywistości. Ta postawa daje gwarancję, że nie jest intencyjna i koniunkturalna.

CLXII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony nie deklaruje osiągania wysokich dochodów, ale jego poziom życia jest wyższy niż przeciętny. Oskarżony jest zdrowy, pracuje, może zarabiać. Przez wiele lat czerpał korzyści z procederu przestępczego. Z tych względów nie ma powodów, aby minimalizować wobec niego wysokość grzywny.

8.  Zarzut XXI- oskarżonego K. K. (1), zarzut LI- oskarżonego A. W. (2) ( pkt 16 i 53 sentencji wyroku )- stosowanie przemocy i pozbawienie wolności A. L. (1) w celu zmuszenia go do zwrotu wierzytelności.

Oskarżony A. W. (2) na przełomie 2001 i 2002r podjął pracę w firmie (...). Był tam zatrudniony w charakterze windykatora. Poznał tam A. L. (1), o którym wiedział, że handluje paliwami. A. L. (1) poszukiwał źródeł finansowania, pożyczał pieniądze od R. S. (1). Od pewnego czasu K. K. (1) zaczął pożyczać na procent pieniądze pożyczkobiorcom. A. W. (2) zaoferował A. L. (1) pożyczkę, niżej oprocentowaną niż u R. S. (1), przy czym pieniądze pochodziły od K. K. (1). A. L. (1) zaczął pożyczać drobne kwoty, potem pożyczył 20.000 zł. To była krótkoterminowa pożyczka, którą A.L. (1) zwrócił. Następnie zwrócił się o pożyczenie kwoty 15.000 zł, którą także uzyskał. Po czym zwrócił się o pożyczenie kolejnej kwoty, ale tej już nie otrzymał, ponieważ do K. K. (1) dotarły informacje, że A. L. (1) to oszust. A. L. (1) nie oddał pożyczonej kwoty 15.000 zł. Ponieważ A. L. (1) był klientem A. W. (2), co oznaczało w relacjach między A. W. (2) i K. K. (1), że A. L. (1) pożyczył pieniądze za pośrednictwem A. W. (2), który odpowiadał przed K. K. (1) za spłatę długu, w takim razie A. W. (2) musiał za A.L. (1) zapłacić odsetki. Latem 2002r A. W. (2) i K. K. (1) postanowili zmusić A.L. (1) do zwrotu długu. Wieczorem podjechali razem samochodem marki B., którego używał K. K. (1), pod blok przy ul. (...) w C., gdzie mieszkał A.L. (1). A. W. (2) zadzwonił do niego domofonem i poprosił żeby zszedł na dół. Przed klatką schodową schwycili go z K. K. (1) pod ręce, K. K. (1) zadał A.L. (1) dwa silne ciosy pięścią w okolice nerki. Wsadzili go do samochodu, którym kierował K. K. (1) i zawieźli do agencji (...). W agencji (...) skuli go kajdankami i A. W. (2), na polecenie K. K. (1), przykuł go następnie do rury na suficie komórki na zapleczu agencji, w taki sposób, że A. L. (1) musiał stać z rękami wyciągniętymi do góry. Oskarżeni A. W. (2) i K. K. (1) wiedzieli, że A. L. (1) pożyczał też pieniądze od R. S. (1), zakładali więc, że R. S. (1) w trosce o swoje pieniądze będzie gotów go wykupić. K. K. (1) opuścił agencję, a A. W. (2) ok. godziny 2 po północy rozkuł A.L. (1) i pozwolił mu dalej siedzieć na zapleczu agencji. A.L. (1) nie mógł jednak opuścić tego pomieszczenia. Następnego dnia A. W. (2) z K. K. (1) pojechali rano do (...). Do biura wszedł tylko A. W. (2). Powiedział do R. S. (1): ”ty gruba świnio, ręczyłeś za L. (1) i nie ma kasy”. Jednak R. S. (1) powiedział, że A. L. (1) go nie interesuje, wskazał, że może za niego zapłacić ktoś z G., kto także zajmuje się handlem paliwami. Po powrocie do A. L. (1) ten poprosił o możliwość rozmowy telefonicznej, zadzwonił do kogoś w G. i ta osoba zapewniła, że dług zostanie uregulowany. Tak też się stało, poprzez pracownika R. S. (1) zostały przekazane K. K. (1) i A. W. (2) pieniądze w kwocie 16.800 zł. K. K. (1) uznał, że dług został uregulowany. A.L. (1) został wypuszczony następnego dnia po uwięzieniu, jeszcze zanim przekazano pieniądze.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) -k. 2595-2596, 3820, 12963-12964, 13012-13013, protokół eksperymentu procesowego, w toku którego A. W. (2) wskazał miejsce zamieszkania A.L. (1) 3464-3470, 12805, wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 5230, 12341, częściowo zeznania A. L. (1)-8332-8338, 16051-16053, oraz R. S. (1) –k. 9745-9746, 15000-15003.

Sąd w zakresie omawianego czynu dał wiarę wyjaśnieniom A. W. (2), zeznaniom A.L. (1) i R. S. (1)- z postępowania przygotowawczego, które w zakresie okoliczności istotnych, a więc dotyczących znamion czynu, tj. faktu pozbawienia wolności A.L. (1), osób, które tego dokonały, miejsca, w którym go więziono, a także tego w jakim celu pozbawiono go wolności, są jednobrzmiące. Jedyne różnice jakie zachodzą pomiędzy tymi dowodami dotyczą kwestii, które nie decydują o opisie czynu i jego kwalifikacji. Różnica dotyczy więc tego kto, w jaki sposób, zapłacił dług za A.L. (1). A. W. (2) w śledztwie wyjaśnił, że pieniądze zostały przekazane przez pracownika R. S. (1), po rozmowie telefonicznej, którą przeprowadził A.L. (1) z kimś z G., którego nazywał (...). A.L. (1) w postępowaniu przygotowawczym nie wymienił nazwiska (...), ale także podał, że pieniądze pochodziły z „wybrzeża” od jego kontrahentów, oraz, że przekazano je przez pracownika R. S. (1). Przed sądem potwierdził, że w sprawie uregulowania długu z (...) kontaktowała się jego konkubina i on ją zapewnił, że będzie wszystko dobrze. R. S. (1) w postępowaniu przygotowawczym potwierdził, że pieniądze pochodziły od (...) z G., potwierdził więc to, co w tym zakresie wyjaśniał A. W. (2). Sąd dał więc wiarę w tym zakresie wyjaśnieniom A. W. (2) i R. S. (1), ponieważ A.L. (1) ma powód by nie wymieniać nazwiska osoby, która za niego uregulowała dług, ponieważ jak twierdził R. S. (1), L. (1) był u tej osoby zadłużony na zdecydowanie wyższą kwotę. Jest więc przekonujące, że z tego powodu A. L. (1) używał eufemistycznego określenia, że pieniądze pochodziły z „wybrzeża”.

Druga różnica dotyczy samej wysokości wierzytelności-ale nie faktu, że taka wierzytelność istniała. A.L. (1) określał swój dług wobec K. K. (1) i A. W. (2) na 4500 zł. R. S. (1) nie znał wysokości długu, ale twierdził, że pieniądze, które przekazał (...) to ok. 30.000 zł. A. W. (2) w śledztwie wskazywał, że to było 15.000 zł. Przed Sądem wymieniał kwotę 20.000 zł, podając, że wcześniej A.L. (1) pożyczył 10.000 zł i je oddał ( w śledztwie ta pierwsza duża i oddana pożyczka wg A. W. (2) to 20.000 zł ), jednak po odczytaniu mu protokołu jego wyjaśnień ze śledztwa sprostował swoje wyjaśnienia składane przed sądem, wskazując, że wierzytelność musiała wynosić 15.000 zł, bo ta kwota zgadza się z tą , którą zapłacono po uwolnieniu L. (1) a więc 16.800 zł. W tym zakresie Sąd dał wiarę wyjaśnieniom A. W. (2), które logicznie uzasadniają wysokość wierzytelności, wiążąc ją z kwotą przekazaną na pokrycie długu A.L. (1). A.L. (1) był zadłużony u wielu osób, można więc zakładać, że mogło dojść po prostu do pomyłki w jego zeznaniach, gdy wymieniał kwotę długu.

Na uwagę zasługują także zeznania R. S. (1) złożone na rozprawie 19.07.2010r –k. 15000-15003. Otóż w swoich zeznaniach R. S. (1) samego A.L. (1) określał terminem ”oszust”, oraz podkreślał, że o uwięzieniu A.L. (1) przez A. W. (2) i K. K. (1) wiedział tylko od A. L. (1) i nie ma pewności czy to prawda. Potwierdził prawdziwość odczytanych zeznań ze śledztwa, przy czym stwierdził, że on w tych zeznaniach nie wymieniał K. K. (1), a wszystko co w nich mówił dotyczyło tylko A. W. (2). Stwierdził, że nazwisko K. K. (1) zostało dopisane do protokołu, ale nie potrafił powiedzieć czemu takich zapisów nie prostował, gdy podpisywał protokół. Zresztą dodał, że zapewne w niektórych sytuacjach wymieniał też K. K. (1), a tylko w niektórych je dopisano. W ocenie sądu R. S. (1) w tych zeznaniach podjął, nieudolną zresztą próbę, wycofania swoich zeznań, w tym zakresie, który obciążał K. K. (1). To wycofanie polegało w pierwszej spontanicznej fazie zeznań na ciągłym wskazywaniu wyłącznie na A. W. (2), który wg R. S. (1) sam zajmował się udzielaniem pożyczek. Gdy R. S. (1) odczytano zeznania, które sam wcześniej złożył, zmienił sposób składania zeznań. Potwierdził prawdziwość zeznań odczytanych, zarazem insynuując, że fragmenty tych zeznań zostały dopisane, oczywiście te, które dotyczyły K. K. (1) i pokazywały go w niekorzystnym świetle. Użyto celowo terminu „insynuując”, ponieważ świadek w żaden logiczny sposób nie potrafił wyjaśnić w jaki sposób te zapisy wypowiedzi, których nie udzielił, znalazły się w tym protokole, skoro sam podpisał go zaznaczając na k. 9747, że uczynił to po „osobistym odczytaniu jako zgodne podpisuję”. Świadek R. S. (1) przed sądem po prostu kłamał, starając się usilnie, by wszelkie niekorzystne aspekty jego zeznań były nakierowane wyłącznie na A. W. (2). Ten cel w zeznaniach świadka składanych przed sądem jest wyraźnie widoczny.

Fakt pozbawienia wolności A.L. (1) potwierdził także oskarżony A. W. (1)-k.5230, który wyjaśnił, że wiedział o tym, że taką osobę przetrzymywano na terenie (...), ale nie znał żadnych bliższych szczegółów tego zdarzenia i nie uczestniczył w nim. W tej części dano wiarę jego wyjaśnieniom, ponieważ są przede wszystkim zgodne z zeznaniami samego pokrzywdzonego A. L. (1), a także cytowanymi wyżej dowodami z wyjaśnień A. W. (2) i zeznań R. S. (1) z postępowania przygotowawczego.

K. K. (1), na rozprawie w dniu 13.04.2012r, wyjaśnił, że nie przyznaje się do omawianego czynu i powiedział: „Chcę się odnieść do zarzutu dotyczącego A. L. (1), otóż jest nieprawdziwy, to co mówił L. (1), że miałem go uderzyć w plecy, to nieprawda, zresztą L. (1) zeznał, że w (...) do tej rury przykuł go W., a nie ja i że bał się W.. Jest prawdą tylko to, że L. (1) to oszust, który wyłudzał pieniądze od ludzi”.

Sąd nie dał wiary w/w wyjaśnieniom K. K. (1), z uwagi na ich sprzeczność z materiałem dowodowym ocenionym jako wiarygodny, który omówiono wyżej. Jedyny prawdziwy fakt z wyjaśnień K. K. (1) to ten, że to A. W. (2) przykuł A.L. (1) do rury w agencji (...). Tyle tylko, że ten fakt akurat nie jest przez nikogo kwestionowany i w żaden sposób nie rzutuje na to, czy K. K. (1) także dopuścił się omawianego czynu.

Oskarżeni K. K. (1) i A. W. (2) swoim zachowaniem wyczerpali znamiona ustawowe występku z art. 191 § 2 kk i z art. 189 § 1 kk przy zast. art. 11 § 2 kk w zw. z art. 65 § 1 kk. W opisach czynów dokonano jedynie korekty polegającej na tym, że wysokość wierzytelności określono na nie mniej niż 15.000 zł, ponieważ jak wyżej wspomniano, wynika to z wyjaśnień A. W. (2), którym dano wiarę.

Przepis art. 189 kk do dnia 19.04.2010r miał brzmienie:

Art. 189. § 1. Kto pozbawia człowieka wolności,

podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§ 2. Jeżeli pozbawienie wolności trwało dłużej niż 7 dni lub łączyło się ze szczególnym

udręczeniem, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

Od dnia 19.04.2010r, art. 189 kk nadano brzmienie :

Art. 189. § 1. Kto pozbawia człowieka wolności,

podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§ 2. Jeżeli pozbawienie wolności trwało dłużej niż 7 dni, sprawca

podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

§ 3. Jeżeli pozbawienie wolności, o którym mowa w § 1 lub 2, łączyło się ze szczególnym udręczeniem, sprawca

podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.

Przepis art. 189 kk, w brzmieniu obowiązującym do 19.04.2010r, jest względniejszy , ponieważ pozbawienie wolności połączone ze szczególnym udręczeniem było występkiem, a aktualnie jest zbrodnią. Dlatego w sentencji wyroku, stosując art. 4 § 1 kk wskazano, że orzekano na podstawie art. 189 kk w brzmieniu obowiązującym do 19.04.2010r. Przy ocenie względności ustawy, bierze się pod uwagę cały przepis ( oraz ustawę) , a nie tylko jeden z jego paragrafów.

Przedmiotem ochrony w typach czynów zabronionych określonych w art. 189 § 1 i 2 jest wolność w znaczeniu swobody ruchów i możliwości zmiany miejsca przebywania. Chodzi więc o naruszenie możliwości realizacji decyzji woli co do opuszczenia miejsca przebywania. Ustawa nie określa sposobu zachowania przy popełnieniu przestępstwa z art. 189 kk.. Chodzi więc o każde zachowanie (działanie lub zaniechanie) pozostające w powiązaniu przyczynowym i normatywnym ze skutkiem. Przestępstwa, o których jest mowa w art. 189 § 1 i 2, mają charakter trwały, tzn. bezprawny zamach na wolność trwa tak długo, jak długo trwa pozbawienie wolności. Zachowanie będzie polegać najczęściej na wyłączeniu możliwości poruszania się drugiej osoby przez jej zamknięcie, skrępowanie lub inne oddziaływanie. Należy również kwalifikować jako pozbawienie wolności takie oddziaływanie na psychikę drugiej osoby, które doprowadza ją do przekonania o fizycznej niemożliwości zmiany pomieszczenia, w którym osoba ta się znajduje, na przykład oświadczenie, że próba otwarcia drzwi spowoduje eksplozję groźną dla pokrzywdzonego. Pozbawienie wolności może więc zachodzić również wtedy, gdy obiektywnie istniała możliwość wykonania ruchów (opuszczenia danego miejsca), jeśli pokrzywdzony o tej możliwości nie wiedział. Przestępstwo określone w art. 189 § 1 ma charakter materialny. Do jego dokonania konieczne jest wystąpienie skutku w postaci pozbawienia wolności, chociażby to pozbawienie wolności nastąpiło na krótki czas ( wyrok SA w Lublinie z 15 grudnia 1994 r., II AKr 202/94, Prok. i Pr. 1995, nr 5, poz. 21, dodatek). Pozbawienie wolności musi być spostrzeżone przez pokrzywdzonego i odebrane przez niego jako naruszenie jego dobra osobistego. Stosować się tu będzie miarę zobiektywizowaną, tzn. rozstrzygające będzie odczucie zrównoważonego, społecznie wyrobionego obywatela. W celu ustalenia, czy doszło do pozbawienia wolności, należy uwzględnić "konkretną sytuację i kryteria, takie jak rodzaj, czas trwania, skutki i sposób zastosowania kwestionowanego środka".

Brzmienie art. 191 kk, w okresie od popełnienia omawianego czynu, do chwili orzekania, nie uległo zmianie. Przepis ten stanowi:

Art. 191. § 1. Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia,

podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

§ 2. Jeżeli sprawca działa w sposób określony w § 1 w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności,

podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Przestępstwa określone w art. 191 § 1 i 2 atakują wolność wyboru postępowania przez zmuszanie innej osoby do zachowania narzuconego przez sprawcę. Do istoty tych przestępstw nie należy brak zasadności roszczeń sprawcy wobec pokrzywdzonego. Znamiona czynu zabronionego określonego w jednym z tych przepisów (w szczególności w art. 191 § 2) realizuje działanie sprawcy, który, stosując przemoc lub groźbę bezprawną, zmusza do zaspokojenia swoich uzasadnionych roszczeń. Ta właściwość odróżnia przestępstwo określone w art. 191 § 2 od przestępstw przeciwko mieniu. Stosowanie przemocy polega na szeroko pojętej czynności fizycznej, skierowanej bądź to bezpośrednio przeciwko samemu pokrzywdzonemu, co ma go zniewolić do poddania się woli sprawcy i określonego zachowania się (działania, zaniechania lub znoszenia), bądź też przeciwko innej osobie, lecz zastosowana wtedy przemoc, najczęściej przez związek uczuciowy pokrzywdzonego z osobą, wobec której stosowana jest przemoc, prowadzić ma także do zniewolenia i poddania się woli stosującego przemoc (np. wykręcanie ręki żonie w celu zmuszenia męża do wydania określonych dokumentów). Regulacja przyjęta w art. 191 § 1 nie wyłącza karalności stosowania przymusu skierowanego bezpośrednio na przedmiot, jeśli użycie siły wobec przedmiotu przybiera postać groźby bezprawnej, na przykład sprawca niszczy kolekcję porcelany celem zmuszenia jej właściciela do zwrotu wierzytelności (art. 191 § 2). Przez przemoc należy rozumieć takie oddziaływanie środkami fizycznymi, które uniemożliwiając lub przełamując opór zmuszanego ma albo nie dopuścić do powstania lub wykonania jego decyzji woli, albo naciskając aktualnie wyrządzoną dolegliwością na jego procesy motywacyjne, nastawić te decyzje w pożądanym przez sprawcę kierunku. Do przyjęcia realizacji znamion przestępstwa z art. 191 § 1 lub 2 nie jest konieczne zastosowanie takiej siły, która w ogóle uniemożliwia drugiej osobie realizację jej woli. Nacisk musi być jednak tak silny, że będzie stanowił istotny czynnik mogący, zdaniem obiektywnego obserwatora, ograniczyć wolność wyboru postępowania przez inną osobę. W wypadku typu kwalifikowanego określonego w art. 191 § 2 sprawca działa celem wymuszenia zwrotu wierzytelności, a więc świadczenia należnego. Trafnie stwierdził SA w Katowicach w wyroku z 10 stycznia 2002 r. (AKa 340/2001, KZS 2002, z. 4, poz. 40), że "wierzytelności, o których mowa w art. 191 § 2 k.k., nie dotyczą bliżej nieokreślonych, tajemniczych rozliczeń związanych z działalnością przestępczą określonych osób, lecz udokumentowanych prawnych należności, których istnienie wiąże się z określonymi zobowiązaniami prawa cywilnego". Przestępstwa określone w art. 191 § 1 lub 2 należą do przestępstw kierunkowych. Warunkiem odpowiedzialności jest działanie sprawcy w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia. Stosowana przemoc wobec osoby lub groźba bezprawna są jedynie środkami do osiągnięcia tego celu. Oba typy przestępne mogą być zrealizowane tylko z zamiarem bezpośrednim. Warto także przytoczyć wyroki Sądu Najwyższego:

- z dnia 15.06.2010r, LEX nr 590222, „Podmiotem przestępstwa z art. 191§2 k.k. może być nie tylko sam wierzyciel, lecz także osoba trzecia stosująca przemoc lub groźbę w celu "wyegzekwowania" wierzytelności należnej osobie trzeciej "zlecającej" to zadanie”,

- z dnia 17.03.2008r, Biul. PK 2008/6/27: „Przestępstwo stypizowane w art. 191 § 2 k.k. ma miejsce, gdy dążenie sprawcy jest zgodne z prawem. Sprawca wymuszający zwrot świadczenia działa w takim celu ze świadomością, iż na podstawie obowiązującego prawa przysługuje mu wierzytelność, a więc ze dłużnik jest zobowiązany do świadczenia. Wierzytelności, o których mowa w komentowanym przepisie, nie dotyczą bliżej nieokreślonych, tajemniczych rozliczeń związanych z działalnością przestępczą określonych osób, lecz udokumentowanych prawnych należności, których istnienie wiąże się z określonymi zobowiązaniami prawa cywilnego. Skoro skazani domagali się od pokrzywdzonego wydania zabranych im wcześniej narkotyków, które co prawda były uprzednio w ich posiadaniu, ale przecież nielegalnym (stanowiło to wręcz czyn przestępny), to żadną miarą nie wolno było ich dążenia uznać za prawnie dopuszczalne”,

- a także Sądu Apelacyjnego w Katowicach :

-z dnia 7.02.2008r, II AKa 460/07 „Aby przyjąć działanie sprawców w warunkach, o jakich mowa w przepisie art. 191 § 2 k.k., musi istnieć wierzytelność i musi być ona w sposób bezprawny egzekwowana w odniesieniu do dłużnika lub chociażby osoby, która pośrednio ma zdolność i możliwość zaspokojenia świadczenia, będąc osobą reprezentującą interesy dłużnika, w ramach szeroko pojętego pełnomocnictwa.Ważnym jest też przyjęcie, że cel, dla którego sprawcy dokonują zaboru mienia, nie jest związany z chęcią przywłaszczenia, a ze świadomością wymuszenia na dłużniku faktycznie istniejącej wierzytelności, przy czym, co istotne, działania takie nie mogą być skierowane przeciwko osobie postronnej, nie mającej wpływu na zaspokojenie świadczenia, a wartość przedmiotu zaboru nie odbiega istotnie od wysokości egzekwowanej w taki sposób wierzytelności. Zważyć należy i na to, że sprawcy winni wykazać staranność, aby powyższe okoliczności sprawdzić, bo w przeciwnym razie można przyjąć, że godzą się na przywłaszczenie mienia, a nie rekompensatę wierzytelności”,

-z dnia 19.04.2007r, II AKa 69/07, „Istota czynu z art. 191 § 2 k.k. sprowadza się do takiego działania sprawcy, który stosując przemoc lub groźbę bezprawną, zmusza do zaspokojenia swych uzasadnionych roszczeń. Ta ostatnia właściwość odróżnia przestępstwo określone w art. 191 § 2 k.k. od przestępstwa przeciwko mieniu, w szczególności przestępstwa wymuszenia rozbójniczego. Świadczenie musi być należne i podlegające ochronie cywilnoprawnej. Pieniądze z handlu narkotykami nie mogą być uznane za wierzytelność w rozumieniu art. 191 § 2 k.k. Handel narkotykami nie podlega ochronie cywilnoprawnej, gdyż jest przestępstwem i osoba, która dopuszcza się tego procederu, winna ponieść karę zgodnie z ustawą z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (Dz. U. Nr 179, poz. 1485 ze zm.). Zachowanie sprawcy zmuszające do wyegzekwowania zapłaty za sprzedaż narkotyków winno być traktowane, jako przestępstwo przeciwko mieniu”,

-z dnia 12.01.2006r, II AKa 448/05, „ Realizuje znamiona czynu zabronionego określonego w art. 191 § 2 k.k. działanie sprawcy, który stosując przemoc lub groźbę bezprawną, zmusza do zaspokojenia swoich uzasadnionych roszczeń. Ta właściwość odróżnia przestępstwo określone w art. 191 § 2 k.k. od przestępstwa przeciwko mieniu. Dla rozpoznania strony podmiotowej przestępstwa określonego w art. 191 § 2 k.k. istotne jest to, czy sprawca wymuszający zwrot świadczenia działa w takim celu ze świadomością, że na podstawie obowiązującego prawa przysługuje mu lub osobie, na rzecz której działa wierzytelność, a więc, że dłużnik jest zobowiązany do świadczenia. Dla wypełnienia znamion przestępstwa wymuszenia zwrotu wierzytelności wystarczy przekonanie sprawcy, że wierzytelność faktycznie istnieje, a osoba, wobec której stosuje przemoc lub groźby, choćby pośrednio, jest tą, która ma zdolność, możliwość i obowiązek spełnienia świadczenia, tzn. zwrotu pieniędzy, wydania rzeczy itp. Oczywiście taką osobą może być tylko osoba fizyczna. Zmuszanie osób prawnych, instytucji lub innych podmiotów zbiorowych, może stanowić realizację znamion innego typu czynu zabronionego (np. art. 128 § 3 k.k., art. 224 § 1 k.k.)”.

Oskarżeni K. K. (1) i A. W. (2) niewątpliwie dążyli do zmuszenia A.L. (1) do zwrotu wierzytelności. K. K. (1) był wierzycielem A.L. (1), w konsekwencji zawarcia umowy pożyczki. Był to stosunek cywilno prawny, legalny, zatem K. K. (1) był w tym stosunku wierzycielem, a A.L. (1) dłużnikiem. A.L. (1) zwlekał z oddaniem pożyczonych pieniędzy, przemoc, którą zastosowali wobec niego oskarżeni, polegająca na uderzeniu pięścią w nerki, miała na celu wymuszenie na dłużniku zwrotu wierzytelności. Ten sam cel przyświecał pozbawieniu wolności A.L. (1). A.L. (1) został przykuty kajdankami do sufitu w agencji towarzyskiej (...). Nie mógł opuścić lokalu agencji. Został więc pozbawiony wolności. Zresztą gdy A. W. (2) go rozkuł, A.L. (1) był przekonany, na podstawie wydarzeń sprzed kilku godzin, że nie może nadal opuścić lokalu agencji. W każdym razie, przynajmniej w czasie tych kilku godzin, gdy był przykuty do sufitu, nie mógł dysponować swoją wolnością osobistą.

Występki z art. 191 § 2 kk i z art. 189 § 1 kk mają takie samo zagrożenie ustawowe. Jednak przestępstwo z art. 189 kk , jest przestępstwem poważniejszym, cięższym gatunkowo. Choć pozbawienie wolności było w tym wypadku tylko środkiem do zmuszenia dłużnika do zwrotu wierzytelności, to jednak waga pozbawienia wolności decyduje o tym, że przy wymiarze kary wskazano przepis art. 189 § 1 kk jako podstawę jej wymiaru.

Oskarżeni dopuścili się zarzucanego im czynu działając w zorganizowanej grupie przestępczej. Przy popełnieniu tego przestępstwa nie uczestniczył A. W. (1), ani inni członkowie jego grupy przestępczej. Wynikało to tylko z faktu, że przestępstwo na szkodę A.L. (1) zostało popełnione w konsekwencji raczkującej jeszcze działalności lichwiarskiej K. K. (1). Lichwa, była interesem K. K. (1), w mniejszym stopniu także A. W. (2) i M. F., który niejako funkcjonował obok sfer zainteresowania grupy przestępczej A. W. (1). Jednak nie oznacza to, że fakt uwięzienia A.L. (1), nie był przestępstwem popełnionym w ramach grupy przestępczej. A. W. (1) wiedział, że oskarżeni uwięzili A.L. (1) w lokalu agencji. Oznacza to, że fakt ten był przez niego akceptowany. K. K. (1) i A. W. (2) w owym czasie, w działalności lichwiarskiej czerpali swą siłę także z tego, że byli „żołnierzami” A. W. (1). To dawało im pozycję w świecie przestępczym, dawało im spokój. Pozbawiając wolności A.L. (1), używając wobec niego przemocy, czuli się bezkarni, tylko dlatego, że za ich plecami stał A. W. (1). Nie bali się więc otwarcie oczekiwać, że R. S. (1) wykupi A.L. (1). Za nimi stał bowiem A. W. (1). To nie ważne, że A. W. (1) nie uczestniczył w lichwie. Fakt, że byli jego żołnierzami, dawał im poczucie siły. Więziąc A.L. (1), stosując wobec niego przemoc, oskarżeni czynili to jako członkowie grupy przestępczej A. W. (1). To im dawało w ich przekonaniu siłę i bezkarność.

Oskarżonemu K. K. (1) sąd wymierzył na podstawie art. 189 § 1 kk przy zast. art. 11 § 3 kk w zw. z art. 65 § 1 kk karę 2 lat pozbawienia wolności.

Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu ( brutalność, bezwzględność). Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego, a także fakt, że swoim zachowaniem wyczerpał znamiona ustawowe dwóch przestępstw. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

CLXIII.  Oskarżonemu A. W. (2), sąd na podstawie art. 189 § 1 kk przy zast. art. 11 § 3 kk w zw. z art. 65 § 1 kk wymierzył karę 4 miesięcy pozbawienia wolności i na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk wymierzył mu grzywnę w liczbie 50 stawek po 10 zł.

CLXIV.  Sąd nie stosował tutaj nadzwyczajnego złagodzenia kary, ponieważ nie zachodzą przesłanki z art. 60 § 3 kk ( oskarżony popełnił przestępstwo tylko z jednym współsprawcą ).

CLXV.  Przy wymiarze kary A. W. (2), Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa, uprzednią karalność oskarżonego, fakt, że wyczerpał znamiona ustawowe dwóch przestępstw. Brano pod uwagę brutalność i bezwzględność oskarżonego, przy popełnieniu tego czynu. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał wszystkie okoliczności swej działalności przestępczej. Dzięki oskarżonemu udało się doprowadzić do prawomocnego skazania wiele osób, które popełniły poważne przestępstwa, godzące w najważniejsze dobra. Zasługi oskarżonego A. W. (2) w tym zakresie są nie do przeszacowania. Jego postawa, zachowanie, zmiana, która się w nim dokonała, dają rękojmię, że w sposób szczery i nieodwołalny zerwał ze swoją przestępczą przeszłością.

CLXVI.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony osiągał nie wielkie dochody, żyje na bardzo przeciętnej stopie. Grzywna w wysokości 50 stawek dziennych po 10 zł jest dla niego z jednej strony dotkliwa, z drugiej zaś nie odbiega od jego możliwości zarobkowych.

9. Zarzut XXII- oskarżonego K. K. (1) ( pkt 17 sentencji wyroku )- sprawstwo polecające ( kierownicze ) do przerwania ciąży u J. P. (4).

Prawomocnym wyrokiem SO w C. z dnia 24.09.2009r, M. S. (3) został skazany za to, że w okresie od lipca do sierpnia 2002r w C. i innych miejscowościach, chcąc aby M. M. (7) i inne osoby stosując przemoc polegającą na kilkukrotnym uderzeniu w brzuch J. P. (4), doprowadzili do przerwania ciąży, w okresie gdy dziecko poczęte uzyskało już zdolność do samodzielnego życia poza organizmem matki, nakłaniał ich do tego, czym wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 18 § 2 kk w zw. z art. 153 § 2 kk i za to na podstawie art. 19 § 1 kk w zw. z art. 153 § 2 kk skazano go na karę 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. W sprawie tej w charakterze oskarżonego występował również M. M. (7), któremu zarzucono, że w okresie od lipca do sierpnia 2002r w C., Z., G. i innych miejscowościach, działając na zlecenie M. S. (3), chcąc aby K. K. (1) i A. W. (2) stosując przemoc polegającą na kilkukrotnym uderzeniu w brzuch J. P. (4), doprowadzili do przerwania ciąży, nakłaniał ich do tego przekazując im uprzednio otrzymane od M. S. (3) pieniądze w kwocie nie mniejszej niż po 4500 zł – łącznie 9000 zł tj. występku z art. 18 § 2 kk w zw. z art. 153 § 1 kk. W stosunku do M. M. (7) wyrok skazujący został uchylony i umorzono wobec niego postępowanie karne na podstawie art. 17 § 1 pkt 4 kpk w zw. z art. 23 § 1 kk.

Dowód: odpisy wyroków SO w C. sygn. II K 18/09 i SA w Katowicach sygn. II AKa 402/09-k. 14340-14376.

J. P. (4) znała M. S. (3) od dziecka. W lutym 2002r dowiedziała się, że jest w ciąży. Była przekonana, że ojcem dziecka jest M. S. (3). Gdy M. S. (3) dowiedział się, że J. P. (4) jest w ciąży, praktycznie zerwał z nią kontakty. J. P. (4) odczuwała jego zachowanie jako oczekiwanie na podjęcie przez nią decyzji o przerwaniu ciąży, ona jednak była zdecydowana urodzić to dziecko. Jej córka M. urodziła się (...) w szpitalu w T.. Ojcostwo M. S. (3) zostało ustalone wyrokiem sądowym. Dziecko J. P. (4) osiągnęło zdolność do życia poza organizmem matki od (...)

Dowód: zeznania świadka J. P. (4)-k. 8825-8830, 14384, karta ciąży –k.9248-9252, badanie DNA i wyrok ustalający ojcostwo –k. 9402-9407, opinia sądowo lekarska –k. 9287.

M. M. (7) poznał M. S. (3) przez S. M. (2). M. S. (3) szukał kogoś, kto mu pomoże w nakłonieniu J. P. (4) do przerwania ciąży. S. M. (2) dał mu telefon do M. M. (7) i tak doszło do ich pierwszego spotkania. M. S. (3) powiedział M. M. (7), że chodzi mu o to, aby uderzyć J. P. (4) w brzuch tak, aby poroniła. M. M. (7) powiedział, że to będzie kosztować ok. 15.000 zł, i że skontaktuje się z M. S. (3) jak znajdzie ludzi do tej roboty. M. S. (3) wówczas podał mu adres zamieszkania i pracy J. P. (4), a także pokazał jej zdjęcie i opisał samochód, którym się poruszała, podał też jego numer rejestracyjny.

Dowód: częściowo wyjaśnienia M. M. (7) –k. 8767-8774, eksperyment procesowy z udziałem M. M. (7) w czasie którego wskazał w Z. miejsce pracy J. P. (4) i w G. miejsce jej zamieszkania-k. 8819-8823, 8871-8874, 8997-9002,10230-10231, 14384-14387, 14649, wyjaśnienia P. C. –k. 8797-8804, 14818, wyjaśnienia S. M. (2) –k. 8805-8810, 14817.

M. M. (7) powiedział o całej sprawie K. K. (1), który zgodził się wykonać to zadanie, przy czym miał się tym zająć A. W. (2). K. K. (1) powiedział A. W. (2), że wystarczy jak kilka razy uderzy pięścią w brzuch tą kobietę i ona poroni: „spoko, podejdziesz, dwa razy walniesz z piąchy w brzuch i sprawa załatwiona”. K. K. (1) jeździł z A. W. (2), miał być obecny przy wykonaniu zlecenia, jednak fizycznie pobić J. P. (4) miał A. W. (2). W okresie lipca – sierpnia 2002r, M. M. (7), K. K. (1) i A. W. (2) trzykrotnie jeździli na (...). Jedyną osobą, która znała wizerunek J. P. (4) był M. M. (7), to on miał ją wskazać. M. M. (7) wskazał im miejsce pracy J. P. (4) – pizzerię, którą prowadziła w Z. i jej miejsce zamieszkania w G.. Byli więc razem w tej pizzerii, jak i pod jej domem, obserwowali też jej samochód pod domem w G.. Nigdy jednak M. M. (7) nie wskazał K. K. (1) i A. W. (2) J. P. (4), nigdy nie doszło więc nawet do usiłowania jej pobicia. Podczas każdego z tych wyjazdów M. M. (7) dzwonił z okolic miejsc gdzie byli do M. S. (3) z budek telefonicznych, żeby z wyświetlanych numerów wiedział, że byli na Śląsku, pokazywał mu też rachunek z pizzerii J. P. (4), żeby ufał mu, że zadanie jest realizowane. Po dwóch pierwszych wyjazdach M. M. (7) zapłacił K. K. (1) i A. W. (2) po 1000 zł za każdy wyjazd. Po trzecim, zapłacił im po 2500 zł. Dalszych wyjazdów nie było. A. W. (2) odniósł wrażenie, że M. M. (7) zapewne powiedział M. S. (3), że J. P. (4) została pobita, a tak naprawdę jedynie wyłudził od niego pieniądze. M. S. (3) nigdy nie widział K. K. (1) i A. W. (2), pieniądze przekazywał tylko M. M. (7).

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 12809-12810.

Fakt podżegania M. M. (7) przez M. S. (3) do pobicia J. P. (4) i wywołania u niej w ten sposób poronienia, został stwierdzony prawomocnym wyrokiem karnym skazującym w sprawie SO w C. sygn. II K 18/09. Zeznania złożone przez M. S. (3) na rozprawie 21.05.2010r –k. 14648., a także jego wyjaśnienia z k. 9440-9442, 9447-9448, 10230-10231, oraz złożone w sprawie II K 18/09, w których zaprzeczył, aby dopuścił się tego czynu, są nieprawdziwe i nie dano im wiary. Jak już podkreślono, fakt popełnienia przestępstwa przez M. S. (3) został stwierdzony prawomocnym wyrokiem karnym skazującym.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom S. M. (2) –k.8805-8810, 9461-9464, 9465-9468, oraz zeznaniom, które złożył w charakterze świadka w sprawie II K 18/09 oraz w niniejszej sprawie w dniu 14.06.2010r – k. 14817, a także wyjaśnieniom P. C. –k. 8797-8804, 9454-9457, 9458-9460 oraz zeznaniom, które złożył w charakterze świadka w sprawie II K 18/09 oraz w niniejszej sprawie w dniu 14.06.2010r –k. 14818. Obaj potwierdzili fakt, że M. S. (3) poszukiwał kogoś kto pobije J. P. (4), aby doprowadzić do poronienia, że osobą, która przyjęła to „zlecenie” był M. M. (7). Natomiast nie mieli żadnej wiedzy czy w tej sprawie odegrali jakiekolwiek role K. K. (1) i A. W. (2), których zresztą nie znali.

Sąd dał także wiarę zeznaniom świadka J. P. (4), a także dokumentom w postaci karty ciąży –k.9248-9252, badania DNA, wyroku ustalającego ojcostwo –k. 9402-9407 i opinii sądowo lekarskiej –k. 9287. Dowody te potwierdzają fakt ciąży J. P. (4), jej przebiegu, daty rozwiązania, oraz ustalonego ojcostwa M. S. (3). Zlecenie wykonania pobicia J. P. (4) w celu wywołania u niej poronienia przez M. M. (7)K. K. (1) i polecenie wykonania tego czynu wydane przez K. K. (1) A. W. (2), opiera się dowodowo na wyjaśnieniach A. W. (2) i M. M. (7). Sąd w całości dał w tym zakresie wiarę wyjaśnieniom A. W. (2)-k. 2672-2688 i 12809-12810. Wyjaśnienia A. W. (2) są zbieżne w wielu miejscach z wyjaśnieniami M. M. (7) z postępowania przygotowawczego. Przy czym wyjaśnienia samego M. M. (7) ewoluowały. W pierwszych wyjaśnieniach k. 8767-8774, M. M. (7) przyznał, że M. S. (3) zlecił mu doprowadzenie do usunięcia ciąży przez J. P. (4), wyjaśnił też, że miał za to otrzymać ok. 15.000 zł, oraz, że M. S. (3) podał mu miejsce zamieszkania i pracy J. P. (4), a także pokazał fotografię, aby mógł ją rozpoznać, a także markę i nr. rejestracyjny samochodu. W wyjaśnieniach tych natomiast nie wskazał, że w zdarzeniu uczestniczyli A. W. (2) i K. K. (1), oraz zapewniał, że od samego początku nie miał zamiaru zrobić żadnej krzywdy J. P. (4), a jedynie miała to być okazja do wyłudzenia pieniędzy od M. S. (3). W czasie eksperymentu procesowego k. 8819-8823, M. M. (7) wskazał zarówno miejsce pracy J. P. (4)- pizzerię w Z., jak i jej miejsce zamieszkania w G.. W kolejnych protokołach- k. 8871-8874, 8997-9002,10230-10231, M. M. (7) zmienił wyjaśnienia. Po pierwsze w ten sposób, że przyznał, iż M. S. (3) domagał się pobicia J. P. (4), chciał, aby zadano jej ciosy w brzuch, tak aby poroniła i za to był gotów zapłacić. Po drugie, że podał, iż tego zadania podjęli się K. K. (1) i A. W. (2). M. M. (7) w postępowaniu przygotowawczym wyjaśnił, że po pierwszym, lub w czasie drugiego wyjazdu na (...), powiedział K. K. (1) i A. W. (2), że nie zamierza wykonać zlecenia M. S. (3) i że tak naprawdę chce jedynie wyłudzić od niego pieniądze. Oni wiedzieli więc, że tak naprawdę J. P. (4) nie będzie pobita, a chodzi jedynie o stworzenie pozorów, że to zadanie jest wykonywane. Zeznając przed sądem M. M. (7) nadal przyznawał, że M. S. (3) zlecił mu pobicie J. P. (4), przyznał też, że co najmniej dwukrotnie jeździli z nim na (...) K. K. (1) i A. W. (2). Zeznał jednak, że podczas pierwszego wyjazdu oni w ogóle nie wiedzieli po co z nim jadą, a podczas drugiego powiedział im jakie dostał zlecenie i że nie zamierza go wykonywać. Zatem A. W. (2) i K. K. (1) nie mieli nic wspólnego z tą sprawą. Zeznał dalej, że płacił za te wyjazdy tylko A. W. (2), który przyjął w sumie 3000 zł, choć M. M. (7) chciał mu zapłacić 5000 zł. Gdy odczytywano M. M. (7) wcześniej składane wyjaśnienia to oświadczył m.in. „...To co opisałem w tych wyjaśnieniach co do tego, w jakich okolicznościach K. i W. mówiłem, gdzie i po co miałem jechać, to raczej pomyłka...”. M. M. (7) cały czas zapewniał, że zarówno K. K. (1), jak i A. W. (2) nigdy nie przyjęli żadnego zlecenia pobicia J. P. (4). Podkreślał, że płacił tylko A. W. (2), oraz, że to A. W. (2) był „szefem” K. K. (1), który był mu podporządkowany. Zmianę zeznań M. M. (7) wyjaśnił w ten sposób, że teraz występuje w charakterze świadka, który musi mówić prawdę, natomiast jako podejrzany i oskarżony nie miał takiego obowiązku i realizował po prostu swoją linię obrony. Gdy na żądanie prokuratora odczytano M. M. (7) jego wyjaśnienia ze sprawy II K 18/09, w których mówił o wywieranej na niego w zakładzie karnym presji, by zmienił swoje wyjaśnienia zeznał: „...Potwierdzam prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień i dodaje: Nikt mi nie groził, ja mówiąc o groźbach po prostu przyjąłem taką linię obrony, oskarżony może wybrać przecież pewną linię obrony, a świadek musi mówić prawdę i dlatego dzisiaj zeznaję jak na spowiedzi. Nigdy nie było żadnych gróźb, ani prób wpływania na mnie w tej sprawie. Trudno mi odpowiedzieć na pytanie dlaczego, gdy przesłuchiwano mnie w charakterze oskarżonego, nie prostowałem odczytywanych wyjaśnień w zakresie wiedzy K. i W. po co ze mną jeździli. Mogłem uważać, że to nie jest takie istotne. Zeznając w charakterze świadka, wiedziałem, że ta okoliczność jest bardzo ważna i dlaczego miałby odpowiadać ktoś za coś czego nie było. K. K. (1) absolutnie nie był zamieszany w doprowadzenie J. P. (4) do poronienia...”.

Sąd nie dał wiary zeznaniom i wyjaśnieniom M. M. (7) w tej części , w której twierdził, że K. K. (1) nie brał żadnego udziału w planowanym doprowadzeniu J. P. (4) do poronienia, oraz w tej części, w której zapewniał, że od samego początku A. W. (2) i K. K. (1) nie wiedzieli w czym uczestniczą, a gdy im powiedział jakie dostał zlecenie, to od razu im zakomunikował, że nie zamierza go wykonać. Odmowa wiary temu dowodowi w tym zakresie wynika nie tylko ze sprzeczności w tej części z dowodem z wyjaśnień A. W. (2), ale także z powodu ewidentnego braku logiki w zeznaniach M. M. (7) w tej części. M. M. (7) przede wszystkim nie potrafił logicznie wytłumaczyć w jakim celu K. K. (1) i A. W. (2) jeździli z nim na (...). M. M. (7) zdecydował się wyłudzić pieniądze od M. S. (3), liczył, że uzyska w ten sposób ok. 15.000 zł, trudno więc zrozumieć dlaczego postanowił, że podzieli się tymi pieniędzmi z A. W. (2) i K. K. (1). M. M. (7) mówił, że nie miał wtedy samochodu i stąd poprosił A. W. (2) i K. K. (1) żeby z nim jeździli. Tyle tylko, że wg samego M. M. (7) za wyjazdy chciał im zapłacić 5000 zł. Ale przecież skoro nie zamierzał od początku zrealizować zlecenia, a to co robił – robił dla pieniędzy, to mógł po prostu pojechać pociągiem, autobusem na (...), mógł wynająć samochód, czy wziąć taksówkę i koszt wyjazdów byłby zdecydowanie mniejszy. Nie zrobił tego, tylko uparcie chciał aby koniecznie z nim jeździli K. K. (1) i A. W. (2). Z wyjaśnień A. W. (2) wynika, że w sumie M. M. (7) zapłacił im 9000 zł, czyli większą część z kwoty 15.000 zł, którą miał otrzymać od M. S. (3). M. M. (7) jak twierdził, jeździł na (...) tylko po to, aby stamtąd dzwonić do M. S. (3), żeby go przekonać, że wykonuje zlecenie. Gdyby przyjąć tą wersję to wyjazdy wraz z nim K. K. (1) i A. W. (2) byłyby tym bardziej kompletnie zbędne, a niezwykle kosztowne. W ocenie sądu ta wersja wydarzeń przedstawiona przez M. M. (7) jest po prostu naiwna i kompletnie niewiarygodna. Kierując się zasadami logiki, obecność K. K. (1) i A. W. (2) wraz z M. M. (7), należy wytłumaczyć zupełnie w inny sposób. M. M. (7) przyjmując zlecenie musiał liczyć się z tym, że M. S. (3) może sprawdzić, czy rzeczywiście je realizuje. M. M. (7) powiedział mu, że posłuży się kimś w wykonaniu zadania. Nie mógł więc mieć pewności, czy M. S. (3), chcąc się przekonać czy nie jest oszukiwany, nie zechce np. spotkać się z tymi osobami. Gdyby tak było, osoby te musiałyby potwierdzić, że mają zamiar pobić J. P. (4) i opowiedzieć co robią by to zadanie wykonać. Zatem K. K. (1) i A. W. (2) musieli jeżdżąc na (...) z M. M. (7) wiedzieć, że celem tych wyjazdów jest znalezienie i pobicie J. P. (4). Zarazem M. M. (7) panował nad sytuacją, ponieważ tylko on widział jej wizerunek, więc od niego zależało, czy jeśli ją spotkają to wskaże ją A. W. (2) i K. K. (1), czy będzie twierdził, że jej nie spotkali. Podobnie zupełnie nie wiarygodne są twierdzenia M. M. (7), że K. K. (1) nie miał nic wspólnego z tymi wydarzeniami i jedynie towarzyszył A. W. (2). Takie twierdzenia pojawiły się dopiero w zeznaniach składanych przed sądem. Wytłumaczenie przyczyny zmiany pierwotnych wyjaśnień przez M. M. (7) jest zupełnie nieprzekonujące. Zeznał bowiem, że prawdę mówił dopiero jako świadek bo jako świadek musi mówić prawdę, a wcześniej tylko realizował przyjętą linię obrony. Zeznał, że wcześniej nie uważał tych okoliczności za istotne i nie przywiązywał do nich wagi. Zeznał wreszcie, że nikt na niego nie naciskałby zmienił zeznania. Z punktu widzenia linii obrony M. M. (7), dalece korzystniejsze byłoby składanie takich zeznań, jak te złożone przed sądem w tej sprawie. W odróżnieniu od składanych wcześniej wyjaśnień, M. M. (7) w jeszcze lepszym świetle przedstawiłby swoją osobę. Zatem żeby dać wiarę temu wytłumaczeniu M. M. (7), trzeba by uwierzyć, że jego linia obrony polegała na pogarszaniu swojej sytuacji. Twierdzenie, że nie uważał, aby te okoliczności były istotne jest naiwne. Przecież okoliczności te dotyczyły ewentualnego popełnienia przestępstwa przez wskazywane przez niego osoby, trudno o coś bardziej istotnego.

Dla Sądu nie ulega więc wątpliwości, że w pełni wiarygodne w tej sprawie są wyjaśnienia A. W. (2), zaś M. M. (7) są wiarygodne w zakresie nie sprzecznym z wyjaśnieniami A. W. (2), co omówiono wyżej.

Oskarżony K. K. (1) nie przyznał się do dokonania omawianego czynu i na rozprawie 6.02.2012r wyjaśnił: „Chcę się odnieść do wątku pani P., którym jestem oburzony, bo nigdy W. nie podżegałem, żeby ją gdzieś kopał po brzuchu. Skoro mieliśmy wiedzieć gdzie ona mieszka, to wystarczyło się na nią zaczaić i na pewno byśmy ją spotkali, czasami po prostu graliśmy groźniejszych niż byliśmy w rzeczywistości, po prostu wzięliśmy pieniądze i tyle. W tym wątku warto wskazać, że to W. był mega agresywny, jego żona wiele razy zgłaszała pobicia przez niego, znęcanie się i dlatego on się musiał ukrywać. Dzieci zawsze były dla mnie świętością, i moje i cudze, zawsze im pomagałem, przez wiele lat charytatywnie, więc cały ten zarzut jest wyssany z palca. Chcę dużo w swoim życiu zmienić, chcę studiować, wiem, że to jest możliwe i nawet Sąd będzie ze mnie dumny”.

Z wyjaśnień tych wynika, że K. K. (1) w istocie przyznał, że „wzięli” pieniądze od M. M. (7), ale nie mieli zamiaru wywołania poronienia u J. P. (4). Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego, co do tego, że nie zamierzał z A. W. (2) wykonać „zlecenia”. K. K. (1) niewątpliwie jeździł z A. W. (2) oraz M. M. (7) na (...), zamierzając doprowadzić do poronienia u J. P. (4). W tym zakresie wyjaśnienia K. K. (1) są sprzeczne z wyjaśnieniami A. W. (2), którym dano wiarę. O uniewinnieniu K. K. (1) zdecydowały zupełnie inne względy, aniżeli wiarygodność jego wyjaśnień.

Z ustalonego stanu faktycznego wynika niewątpliwie to, że K. K. (1) wyraził gotowość popełnienia omawianego czynu, oraz, że miał kierować wykonaniem przestępstwa przez A. W. (2). Jednak sama realizacja przestępstwa nie doszła nawet do fazy usiłowania. Niewątpliwie istniał zamiar popełnienia przestępstwa. Jednak nie doszło do bezpośredniego zmierzania do dokonania czynu zabronionego. K. K. (1) jeździł z A. W. (2) i M. M. (7) na (...). Jednak nigdy nie spotkali J. P. (4). Czynności, które były podejmowane, odwiedzanie miejsca pracy J. P. (4), przebywanie w pobliżu jej miejsca zamieszkania, obserwowanie tych miejsc, to przygotowanie do popełnienia przestępstwa., które przy przestępstwie z art. 153 kk nie jest karalne. K. K. (1) nie zdołał więc kierować wykonaniem przestępstwa przez A. W. (2). Nigdy nie doszło do sytuacji, w której A. W. (2), kierowany przez K. K. (1), mógłby podjąć działania w celu wywołania poronienia u J. P. (4). Na szczęście w wypadku tego czynu faza przygotowania nie została przekroczona. Jeszcze raz wymaga podkreślenia, w wypadku tego zdarzenia podjęto czynności mające stworzyć warunki do przedsięwzięcia czynu zmierzającego bezpośrednio do jego dokonania. Zawarto porozumienie co do dokonania przestępstwa, zbierano informacje o miejscach pobytu ofiary, rozkładzie jej dnia- temu celowi na pewno służyły wizyty w miejscu jej pracy i okolicy miejsca zamieszkania. Jednak były to klasyczne czynności ze sfery przygotowania do popełnienia przestępstwa – art. 16 kk. Przygotowanie jest karalne tylko wtedy, gdy ustawa tak stanowi- art. 16 § 2 kk. W wypadku przestępstwa z art. 153 kk ustawa nie penalizuje przygotowania, co w konsekwencji doprowadziło do wydania wyroku uniewinniającego, oraz obciążenia w tej części kosztami postępowania Skarb Państwa – art. 632 kt 2 kpk.

Z opisu czynu zawartego w akcie oskarżenia, oraz kwalifikacji prawnej wynika, że K. K. (1) zarzucono sprawstwo kierownicze lub polecające do występku z art. 153 kk. W dacie zdarzenia trudno jeszcze mówić o tym, że A. W. (2) był uzależniony od K. K. (1). Obaj byli członkami grupy przestępczej A. W. (1), obaj byli mu podporządkowani. K. K. (1) miał wyższą pozycję niż A. W. (2), jednak z pewnością jeszcze nie zdominował go, nie uzależnił od siebie. Zatem nie chodziło tutaj o sprawstwo polecające, tylko kierownicze. Dokonanie sprawstwa kierowniczego zachodzi w razie realizacji znamion ustawowych przestępstwa przez bezpośredniego sprawcę. Jeśli bezpośredni sprawca jedynie usiłował dokonać czynu zabronionego, dochodzi do sprawstwa kierowniczego do przestępstwa usiłowanego. Zatem jeśli sprawca bezpośredni nie usiłował nawet dokonać przestępstwa, nie dochodzi do popełnienia przestępstwa przez sprawcę kierowniczego-por. komentarz do Kodeksu Karnego, Wydawnictwa LexisNexis, pod redakcją Mariana Filara,Warszawa 2008, str. 65-66. Prokurator nie postawił co do tego zdarzenia zarzutu A. W. (2) właśnie dlatego, że przyjął, że nie doszło do przekroczenia fazy przygotowania do popełnienia przestępstwa.

Prokurator słusznie nie zakwalifikował czynu oskarżonego K. K. (1) jako podżegania. Podżegającym był niewątpliwie M. S. (3) względem M. M. (7), oraz M. M. (7) względem K. K. (1) i A. W. (2). K. K. (1) nie podżegał A. W. (2). Z pewnością, tak samo jak to zakwalifikował prokurator, w tym zdarzeniu K. K. (1) miał odegrać rolę sprawcy, kierującego realizacją przestępstwa przez A. W. (2). K. K. (1) nie nakłaniał A. W. (2) do popełnienia przestępstwa. Jedynie przekazał, że takie zlecenie dostał od M. M. (7). Dla obu – K. K. (1) i A. W. (2) było oczywiste, że to okazja do zarobienia pieniędzy, której nie można stracić. To K. K. (1) pozyskał „zlecenie”. A. W. (2) mógł się przyłączyć do niego i zrobił to, aby zarobić. Nie był nakłaniany, zachęcany . Po prostu korzystał z okazji do zarobienia pieniędzy. K. K. (1) chciał być przy „pracy” A. W. (2). Czuł się odpowiedzialny za dobre wykonanie zlecenia, dlatego zamierzał kierować wykonaniem przestępstwa, wskazał jak A. W. (2) ma to zrobić. Zatem obaj ustawiali się w roli sprawców, A. W. (2) jako bezpośredni wykonawca, K. K. (1) jako sprawca kierowniczy.

10. Zarzut XX- oskarżonego K. K. (1), XXXIII- oskarżonego A. W. (1), L- oskarżonego A. W. (2), LX- oskarżonego M. F., LXXIX- oskarżonego G. O. ( pkt 15, 31, 52, 66, 98 sentencji wyroku)- oszustwo na szkodę (...) SA.

Na początku 2003r A. W. (1) powiedział K. K. (1), że właściciel agencji towarzyskiej (...)- J. K. (2), chce zgłosić fikcyjną kradzież samochodu F. (...) w celu wyłudzenia odszkodowania. Grupa przestępcza A. W. (1) miała zająć się wywozem tego samochodu za wschodnią granicę. A. W. (2), który miał najlepszy kontakt z G. O. ps. (...), działając na polecenie K. K. (1), telefonicznie podał dane pojazdu G.O.. Po około dwóch dniach G.O. oddzwonił do A. W. (2) i powiedział, że mogą przyjechać do niego tym samochodem. W dniu 8.01.2003r do M. pojechali: K. K. (1), A. W. (2) i M. F. samochodem marki B., który użytkował K. K. (1), oraz P. J. (1) i J. K. (2) samochodem F. (...). W M., tam gdzie mieszkał G.O., spotkali się z nim. G.O. dosiadł się do P. J. (1). Wszyscy pojechali do C.. Tam rozdzieli się. P. J. (1) pojechał F. (...) na granicę, a po jej przekroczeniu miał się spotkać z G.O.. P. J. (1) dysponował wypisanym przez G. O. upoważnieniem do dysponowania samochodem. Natomiast K. K. (1), M. F., A. W. (2) i J.K. zatrzymali się w Internacie Garnizonowym w C., a wcześniej podwieźli na granicę G.O., który miał ją przekroczyć pieszo i potem spotkać się z P. J. (1). W internacie mieli czekać na powrót P. J. (1) i G.O.. Zajęli dwa pokoje, nr 8, zarezerwowany na nazwisko A. W. (2) + 1 osoba, nr 9 – na nazwisko M. F. + 1 osoba. W czasie zorganizowanej wieczorem imprezy w internacie, J.K. zaczął im dogadywać, więc K. K. (1) kazał go zamknąć w pokoju, zabrali mu bezrękawnik z dokumentami i zostawili go w internacie. Sami przenieśli się w trójkę- K. K. (1), A. W. (2) i M. F. do hotelu (...) w C., gdzie wynajęli pokój na nazwisko J.K., posługując się jego dokumentami. Tam czekali na powrót P. J. (1) i G.O..

J.K. (2) wrócił sam do C., następnie skontaktował się z A. W. (1) i poprosił o zwrot kluczyków i dokumentów auta, bo tylko wówczas można było zgłosić wniosek o wypłatę odszkodowania.

F. (...) został sprzedany na U.. G.O. przywiózł za niego 4400 USD. Następnie A. W. (2), K. K. (1), M. F.. P. J. (1) i G.O. wyjechali z C. samochodem B., G.O. zawieźli do M. i tam A. W. (2) dał mu 200 USD i potem wrócili do C.. P. J. (1) otrzymał 100 USD. W C. oddali 2000 USD A. W. (1), żeby przekazał te pieniądze właścicielowi samochodu, a resztę podzielili między siebie po równo tj. pomiędzy A. W. (1), A. W. (2) i K. K. (1). M. F. nie otrzymał nic.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) –k. 2686-2688, 2784, k. 3668-3669- protokół eksperymentu procesowego, k. 12963-12964, 13012, 12430-12431, protokół zatrzymania rzeczy –k. 3674-3676, protokół oględzin rzeczy –k. 3677-3678, kopia książki meldunkowej internatu –k. 3679-3680, wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 5226, 12341, opinia biegłego z zakresu odczytu dysku twardego komputera zabezpieczonego w Hotelu (...) w C., częściowo wyjaśnienia i zeznania świadka J. K.- k. 8670-8674, k. 9512-9516, 15465-15468, częściowo wyjaśnienia i zeznania P. J. (1)- k. 16622-16626, 16664-16667, częściowo wyjaśnienia M. F.- k. 3510.

Samochód F. (...) był własnością T. O. (1). Był ubezpieczony w zakresie AC w (...) polisa (...). T. O. (1) zgłosił kradzież samochodu w (...) w dniu 10.03.2003r. W zgłoszeniu szkody podał, że auto zostało skradzione 8.03.2003r w T., między 11.15 a 13.30, oraz, że samochód był użytkowany w tym dniu przez J. K. (2). W dniu 26.05.2003r (...) podjęło decyzję o przyznaniu odszkodowania z polisy AC w kwocie 59562 zł, którą wypłacono gotówką w dniu 29.05.2003r.

Dowód: dokumenty dotyczące rejestracji i zgłoszenia szkody w samochodzie F. (...)-k.8727-8740, 8910-8988, częściowo wyjaśnienia i zeznania świadka T. O. (1) –k. 16630-16634, 16663.

Sąd dał wiarę w całości w zakresie omawianego czynu wyjaśnieniom A. W. (2) i A. W. (1). Dowód z wyjaśnień obu oskarżonych potwierdził przede wszystkim bezpośredni uczestnik tego zdarzenia J. K. (2). Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom i zeznaniom J.K. jedynie w tej części, w której twierdził, że o zamiarze wywiezienia za granicę i sprzedaży samochodu F. (...), dowiedział się dopiero w drodze do C. i uległ temu żądaniu K. K. (1) i A. W. (2) ze strachu przed nimi. Wyjaśnienia i zeznania J.K. w tym zakresie są sprzeczne z wyjaśnieniami A. W. (1) i A. W. (2), którzy w taki sam sposób wskazali, że z inicjatywą sprzedaży samochodu by wyłudzić odszkodowanie wystąpił sam J.K.. Tą propozycję złożył A. W. (1), a ten polecił zrealizować ten temat K. K. (1) i A. W. (2). Ponadto dowód z wyjaśnień i zeznań J.K. w tej części jest nie logiczny i sprzeczny z doświadczeniem życiowym. J.K. zapewniał, że wyjeżdżając z C. był przekonany, że jedzie po towar na wschód. Jednak nie potrafił wskazać jaki to miał być towar, skąd i dokąd przewieziony. Zupełnie też nie racjonalne było to, że po towar, który miała przewozić furgonetka, jechały dwa samochody- w tym osobowe B., w których w sumie jechało 5 mężczyzn. J.K. od początku doskonale wiedział w jakim celu jadą do C. i co się ma stać z F. (...). Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. By umniejszyć swoją rolę w tym przestępstwie J.K. nieprawdziwie opisał rzekome zastraszenie go by zgodził się na wywiezienie samochodu. Natomiast J.K. zgodnie z prawdą wskazał osoby biorące udział w tym zdarzeniu, potwierdził spotkanie z nieznanym mu mężczyzną, który za granicą z Ukrainą miał fizycznie przeprowadzić sprzedaż samochodu ( chodzi o G.O.). Jak również potwierdził, że następnie została zgłoszona kradzież tego samochodu, gdzie wskazano, że doszło do niej w T. i w innej dacie, niż data wywiezienia auta za granicę. Fakt pobytu w C. w/w osób potwierdzają dowody w postaci: k. 3668-3669- protokołu eksperymentu procesowego, protokołu zatrzymania rzeczy –k. 3674-3676, protokołu oględzin rzeczy –k. 3677-3678, kopii książki meldunkowej internatu –k. 3679-3680, opinii biegłego z zakresu odczytu dysku twardego komputera zabezpieczonego w Hotelu (...) w C.. Dowody te nie były kwestionowane przez strony, pochodzą z internatu garnizonowego i hotelu, wykluczone jest aby zostały przygotowane na użytek tego postępowania, co potwierdza sposób ich pozyskania- formalne żądania ich wydania, protokoły oględzin, opinia biegłego informatyka.

Opisany przebieg zdarzenia co do osób w nim uczestniczących, przewiezienia samochodu F. (...) przez granicę z Ukrainą, załatwiania tam sprzedaży pojazdu przez Polaka mówiącego ze wschodnim akcentem, wreszcie powrotu do P. do C., gdzie już nie było J.K., potwierdza także dowód z wyjaśnień i zeznań w charakterze świadka P. J. (1). P. J. (1) prokurator postawił w toku tej sprawy zarzut współudziału w omawianym przestępstwie i złożył on wyjaśnienia w śledztwie prowadzonym nadal przez Prok. Okr. w C. V Ds 1/07. P. J. (1) złożył obszerne wyjaśnienia, kwestionując w nich jedynie swą wiedzę, aby miał uczestniczyć w przestępstwie, aby wywiezienie i sprzedaż (...) nastąpiło w celu wyłudzenia odszkodowania. P. J. (1) potwierdził także, że sprzedażą auta zajął się Polak mówiący ze wschodnim akcentem, jednak nie rozpoznałby go, potwierdził także, że otrzymał ok. 300-400 zł zapłaty za to w czym uczestniczył. Sąd w tej sprawie nie może natomiast dokonywać wiążących ocen, czy P. J. (1) popełnił przestępstwo- czyli czy miał świadomość, w czym uczestniczy, które zarzucił mu prokurator, a więc i wiarygodności jego wyjaśnień i zeznań w tym zakresie, ponieważ przeciwko niemu nie prowadzi postępowania w tej sprawie.

Kolejnym dowodem potwierdzającym opisany przebieg zdarzenia są wyjaśnienia M. F.-k. 3510. M. F. potwierdził w nich, że był obecny w czasie wyjazdu w okolice granicy z Ukrainą. Jechał w (...) użytkowanym przez K. K. (1), był z nimi też A. W. (2). Przyznał, że F. (...) jechał jego właściciel i ktoś jeszcze, ale nie pamiętał kto. Potwierdził, że z F. za granicę pojechał ten mężczyzna, który jechał nim z właścicielem pojazdu ( a więc chodzi o P. J. (1)), oraz drugi mężczyzna, którego spotkał już wcześniej- od niego A. W. (2) wcześniej kupił dla K. K. (1) broń palną – strzelbę ( chodzi o G.O.). Oskarżony potwierdził także, że gdy czekali w hotelu na powrót mężczyzn, którzy wywozili samochód za granicę, doszło do kłótni właściciela samochodu z K. K. (1) i A. W. (2) i ci zamknęli go w hotelu i przenieśli się już bez niego do innego hotelu, a stamtąd po powrocie „chłopaków”, wrócili do C.. Wyjaśnienia M. F. są więc zbieżne z wyjaśnieniami A. W. (2), J.K. i P. J. (1). M. F. nie pamiętał kto jechał z właścicielem (...) ( A. W. (2) podawał, że był to P. J. (1) i to potwierdził P. J. (1) ), nie pamiętał też kto pojechał na U., ale był pewien, że to ten sam mężczyzna, który sprzedał broń A. W. (2) dla K. K. (1) ( przy czym M. F. był obecny ), mężczyznę tego widywał w agencji (...)- on znał się z K. K. (1) i A. W. (2). Ten mężczyzna, niewskazany personalnie przez M. F., to na pewno G.O.. Zatem w zasadniczym zakresie przebiegu wydarzeń, osób w nich uczestniczących, wyjaśnienia M. F. są prawdziwe i zgodne z dowodami ocenionymi jako wiarygodne. M. F. natomiast w śledztwie nie przyznał się do popełnienia w/w czynu-k. 11071-11073. Przed sądem, wyjaśniając w dniu 5.06.2012r powiedział: „ Odnośnie (...) to przyznaję, że byłem w C. z A. W. (2) i K. K. (1), byłem z nimi ze 3 dni, ale tylko towarzysko, po prostu żeby nie zostać w C.. Nie rozstrzygam czy doszło wtedy do przestępstwa, ale jeśli tak, to nie z moim udziałem, samochodu nawet nie widziałem”.

W tej części Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom M. F.. Są one bowiem sprzeczne z wyjaśnieniami A. W. (2), a także zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Z wyjaśnień A. W. (2) wynika wprost, że M. F. jechał wraz z pozostałymi osobami nie po to, aby przejechać się, tylko po to, aby wziąć udział w wywiezieniu za granicę samochodu po to, aby można było wyłudzić odszkodowanie od ubezpieczyciela. Wyjaśnienia A. W. (2) w tym zakresie wspierają wspomniane zasady logiki i doświadczenia życiowego. M. F. wiedział od samego początku, że jedzie do C. dwoma samochodami, którymi jedzie w sumie 5 osób, a jedno z tych aut ma być wywiezione za granicę. Trudno założyć, że bezrefleksyjnie nie postawił sobie pytania w jakim celu jedzie aż pięć osób, co mają zrobić, co ma się stać z samochodem, który ma trafić za granicę i dlaczego ma tam trafić. Trudno też zakładać, że nie pojawiła się u niego żadna refleksja , gdy przez kilka dni oczekiwał kolejno w dwóch hotelach na powrót osób, które pojechały na U., co więcej, już bez obecności J.K.- który był wskazywany jako właściciel samochodu, a więc to on miał decydować o jego sprzedaży, ale właśnie on na U. nie pojechał. Co więcej K. K. (1) i A. W. (2) zamknęli go w pokoju hotelowym, zabrali mu dokumenty, wynajęli na jego nazwisko pokój w innym hotelu i nadal M. F. jak wyjaśnił, zupełnie nie wiedział o co chodzi. W tym zakresie wyjaśnienia M. F. są skrajnie niewiarygodne. Możliwe, że rozumie on swój rzekomy brak świadomości co do tego w jakim celu wywieziono ten samochód za granicę w ten sposób, że nie partycypował w korzyściach, które ten fakt przyniósł. Tyle tylko, że to nie należy do znamion ustawowych czynu, ani do podstaw oceny umyślności w zachowaniu sprawcy.

Fakt zgłoszenia szkody, wskazanych w zgłoszeniu okoliczności kradzieży samochodu i wysokości uzyskanego odszkodowania został udowodniony dokumentami dotyczącymi rejestracji i zgłoszenia szkody w samochodzie F. (...)-k.8727-8740, 8910-8988, a także wyjaśnieniami i zeznaniami świadka T. O. (1). T. O. (1), podobnie jak P. J. (1) został przesłuchany w charakterze podejrzanego w sprawie 1 Ds 1/07, po postawieniu mu zarzutu współudziału w popełnieniu omawianego czynu, w toku niniejszego postępowania. W niniejszej sprawie skorzystał z prawa do odmowy składania zeznań. W wyjaśnieniach potwierdził jednak, że przedmiotowy samochód został zakupiony ze wspólnych środków jego i J.K., oraz to, że J. K. zamierzał go wykorzystywać do usług kurierskich, a gdy to nie wyszło planował jego sprzedaż, ale bez rezultatu. Na przełomie 2002 i 2003r J.K. (2) zabrał ten samochód , a w marcu powiadomił go, że mu go skradziono w T.. Potem przyznał jednak, że okoliczności utraty auta były inne. Podobnie jak przy ocenie zeznań i wyjaśnień P. J. (1), Sąd w tym postępowaniu nie może wiążąco ustalać, czy T. O. (1) uczestniczył w popełnieniu omawianego czynu i jaką rolę w nim odegrał. Jednak tym elementem, który był najważniejszy w jego wyjaśnieniach, był ten, który dotyczył zamiaru sprzedaży samochodu przez J. K. i nie znalezienia nabywcy. Ta okoliczność tłumaczy, dlaczego J.K. (2) zwrócił się do A. W. (1) z propozycją zgłoszenia fikcyjnej kradzieży auta i rzeczywistego wywiezienia samochodu za granicę.

Oskarżony K. K. (1) na rozprawie 13.04.2012r wyjaśnił: „ Co do zarzutu XVIII, to powiem teraz krótko, że zaprzeczam abym w tym uczestniczył, co do (...), to teraz krótko przyznaję, że takie zdarzenie miało miejsce, był taki głupi pomysł, ale szczegółowo to chcę złożyć wyjaśnienia co do tego zarzutu na następnym terminie. Teraz będę odpowiadał na pytania”. Jednak później juz oskarżony tej kwestii nie poruszył. W śledztwie natomiast do tego czynu nie przyznawał się. Z wyjaśnień składanych przed sądem zdaje się więc wynikać, że doszło do zmiany stanowiska co do tego czynu u K. K. (1). Zarazem jego wyjaśnienia nie zawierają żadnych faktów, przyznał jedynie , że takie zdarzenie miało miejsce i to był głupi pomysł. Zatem nie oznacza to wcale, że potwierdził, że w tym zdarzeniu uczestniczył.

Oskarżony G. O. wyjaśniając na rozprawie 11.01.2010r, a także wcześniej w śledztwie nie przyznał się do popełnienia w/w czynu i oświadczył, że nie wie o co chodzi w tej sprawie.

W oparciu o wyżej wymienione dowody sąd odmówił wiary wyjaśnieniom K. K. (1) i G.O.- w zakresie, w jakim nie przyznali się do popełnienia omawianego czynu, a także M. F. co do tego, że nie brał udziału w wyłudzeniu odszkodowania. Wyjaśnienia K. K. (1) i G.O. w tym zakresie, są sprzeczne z omówiony wyżej dowodami ocenionymi jako wiarygodne.

Sąd nie dał także wiary zeznaniom świadka Ł. O.- syna G. O.. Ł. O. zeznał, że był u ojca w N. nieprzerwanie od końca stycznia 2003r do połowy marca 2003r, w tym czasie jego ojciec ani raz nie wyjeżdżał do P.. Natomiast przez cały styczeń 2003r ojca na pewno nie było w P., ponieważ wyjechał do N., 2-3 dni po Nowym Roku.

Dowód: zeznania świadka Ł. O.- (...).

Zeznania świadka Ł. O. są sprzeczne z omówionymi wyżej dowodami, którym dano wiarę, z których wynika , że G. O. właśnie w styczniu 2003r był w P., był w M. i to on zajął się sprzedażą (...) za granicą. Świadek jest osobą najbliższą dla oskarżonego, pragnął go chronić przed odpowiedzialnością karną. Warto zwrócić uwagę, że to „alibi” pojawiło się dopiero wówczas, gdy sąd z urzędu wezwał świadka. G. O., gdyby rzeczywiście było tak jak zeznał jego syn, z pewnością powoływałby się na ten fakt, aby doprowadzić do uchylenia tymczasowego aresztowania. To świadczy tym bardziej o tym, że okoliczności podane przez świadka były koniunkturalne, dopasowane do dowodów obciążających jego ojca.

G. O. przedstawił także dokumenty w języku niemieckim, z których miało wynikać, że nie mógł popełnić zarzuconych mu czynów, bo nie przebywał w Polsce. Dokumenty te przetłumaczono na język (...). Wynika z nich, że (...) Bank podał G.O. stan konta na 28.01.2003r, że posiadał międzynarodową kartę ubezpieczenia pojazdu w okresie od 20.09.2002 do 20.09.2007, że 13.02.2003r podał adres dla doręczeń w (...) Banku, że posiada paragon wystawiony 9.07.2003r, że przerejestrowano na niego samochód 20.09.2002r, że 27.01.2003r wystawił dla syna Ł. O. upoważnienie do korzystania z jego samochodu marki A., że 7.02.2003r wskazał na poczcie niemieckiej nowy adres dla doręczeń, że był zameldowany w B. od 27.08.2002r, że ma fakturę od lekarza po pogryzieniu przez psa(...) że był leczony w szpitalu od(...), że dokonywał wpłat i wypłat z konta w okresie od (...).

Dowód: tłumaczenia dokumentów –k. 17006-17029.

Jak widać, żaden z tych dokumentów nie potwierdza, że w dniu 8.01.2003r i kilku następnych G.O. przebywał w N.. Przyjazd z N. do P. to czas rzędu kilkunastu godzin, zatem przemieszczanie się, nawet wielokrotne w ciągu miesiąca, nie stanowiłoby najmniejszego problemu.

Oskarżeni A. W. (1), K. K. (1), A. W. (2), M. F. oraz G.O. zostali uznani za winnych popełnienia czynu polegającego na tym, że w okresie od 8 stycznia 2003r do maja 2003r w C. i innych miejscowościach, działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej poprzez wywiezienie za granicę RP i zgłoszenie w dniu 8 marca 2003r przez ustaloną osobę fikcyjnej kradzieży pojazdu marki F. (...) nr rej. (...) wprowadzili w ten sposób w błąd Towarzystwo (...) S.A. odnośnie faktów mających znaczenie dla wypłaty odszkodowania z tytułu polisy AC seria (...) i doprowadzili w/wym. towarzystwo ubezpieczeniowe do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 59.562 zł.

Wszyscy oskarżeni działali w celu wyłudzenia odszkodowania od towarzystwa ubezpieczeń za rzekomą kradzież samochodu, którą zamierzano zgłosić. Osoby uczestniczące w zdarzeniu podzieliły się rolami. A. W. (1), K. K. (1), A. W. (2), M. F., G.O., wzięli na siebie wywiezienie z P. i sprzedaż za granicą samochodu F. (...). Wiedzieli, że jest to jedynie środek, który finalnie posłuży wyłudzeniu odszkodowania. Inna ustalona osoba miała zgłosić w pewien czas po wywiezieniu auta jego kradzież i uzyskać odszkodowanie. Samochód wówczas byłby już za granicą, nie było więc obawy, że zostanie odnaleziony w Polsce. Zatem zamiarem wszystkich oskarżonych było wprowadzenie w błąd towarzystwa ubezpieczeniowego co do tego, że doszło do kradzieży samochodu, oraz uzyskanie przez właściciela pojazdu nienależnego odszkodowania. Narzędziem do osiągnięcia tego celu było wywiezienie samochodu za granice i jego sprzedaż. Oskarżeni mieli nie uczestniczyć w podziale odszkodowania, ponieważ ich wynagrodzeniem było to co uzyskają ze sprzedaży samochodu za granicą. Natomiast działali w celu uzyskania takiego odszkodowania przez właściciela pojazdu. Oskarżeni zatem wyczerpali znamiona ustawowe występku z art. 286 § 1 kk. Zarazem, ponieważ sami nie mieli partycypować w korzyściach związanych z wyłudzeniem odszkodowania, a jedynie uzyskiwali sami bezpośrednią korzyść z tego co uzyskali ze sprzedaży auta za granicę, sąd podzielił zaproponowaną przez prokuratora kwalifikacje prawną z art. 286 kk, rozważając czy nie należałoby zastosować kwalifikacji z art. 298 kk. Przeciwko kwalifikacji z art. 298 kk przemawia jednak i to, że oskarżeni wywieźli samochód za granicę w celu jego sprzedaży, natomiast do wyłudzenia odszkodowania wykorzystano zgłoszenie fikcyjnej kradzieży. Zatem zdarzeniem, o którym mowa w art. 298 kk byłoby zgłoszenie fikcyjnej kradzieży, a nie wywiezienie samochodu za granicę i jego sprzedaż. Dlatego w tym wypadku właściwa kwalifikacja to art. 286 kk. Przyjmuje się bowiem, że znamię „ powoduje zdarzenie”- art. 298 kk, dotyczy zdarzeń, które miały rzeczywiście miejsce, a nie zdarzeń fikcyjnych. W opisie czynu wskazano precyzyjnie czasokres , który rozpoczynał się od 8.01.2003r ( przyjazd do M. po G.O. ), do maja 2003r, kiedy zostało wypłacone odszkodowanie przez (...). W wypadku oskarżonego M. F. czasokres przyjęto od 8.01.2003r do kwietnia 2003r, ponieważ w kwietniu 2003r rozpoczął odbywanie kary pozbawienia wolności.

W wypadku oskarżonych A. W. (1), K. K. (1), M. F. i A. W. (2), czyn ten został przez nich popełniony w zorganizowanej grupie przestępczej. Grupa przestępcza A. W. (1) zajmowała się między innymi dokonywaniem przestępstw przeciwko mieniu. W wypadku tego czynu „zlecenie” przyjął szef grupy i polecił wykonanie go swoim „żołnierzom”. Był to więc czyn popełniony w ramach struktury grupy przestępczej, przy wykorzystaniu jej potencjału i podporządkowania. W wypadku tych oskarżonych prawidłowa kwalifikacja prawna to art. 286 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk. Jedynie G.O. nie był członkiem zorganizowanej grupy przestępczej i w jego wypadku z kwalifikacji wyeliminowano art. 65 § 1 kk.

Oskarżonemu K. K. (1) na podstawie art. 286 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk wymierzono karę 2 lat pozbawienia wolności oraz na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk wymierzono grzywnę w liczbie 100 stawek dziennych po 300 zł.

CLXVII.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, a w szczególności fakt, że przy popełnieniu czynu wzięło udział tak wiele osób, a także wysoki poziom organizacji przestępstwa. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, realizując zarazem cele jakie stawiała sobie grupa przestępcza, w której uczestniczył. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

CLXVIII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony popełnił to przestępstwo działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W toku postępowania przygotowawczego i sądowego nigdy nie ujawnił swojej sytuacji materialnej, dochodów, które osiągał z lichwy. W śledztwie podawał, że swoich dochodów nie ujawni. Przed sądem podawał tylko dochody z fikcyjnego zatrudnienia w firmie (...). Zarazem z ustaleń poczynionych w postępowaniu wynika, że oskarżony co najmniej od 2000r stale utrzymywał się między innym z działalności przestępczej, a następnie z lichwy. Był w stanie w ten sposób utrzymywać 4 osobową rodzinę w dobrobycie. Kara grzywny musi więc uwzględniać te okoliczności, tak, aby nie była iluzją, lecz pełniła funkcje, które przewidziała dla niej ustawa.

CLXIX.  Oskarżonemu A. W. (1) na podstawie art. 286 § 1 kk, stosując art. 60 § 3 kk i art. 60 § 6 pkt 4 kk oraz na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk wymierzono karę grzywny w liczbie 100 stawek dziennych po 50 zł.

CLXX.  Jeśli chodzi o sposób wykładni i praktykę stosowania art. 60 § 3 kk, to sąd omówił te kwestie w punkcie 1 uzasadnienia, więc nie ma potrzeby powtarzania po raz wtóry tych samych okoliczności.

CLXXI.  A. W. (1) w toku śledztwa, ujawnił przed organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze istotne okoliczności omawianego przestępstwa. Ujawnił kto był pomysłodawcą przestępstwa, kto uczestniczył w jego realizacji, jaki był podział ról, jaki był cel popełnienia przestępstwa, jaką korzyść osiągnięto z przestępstwa.

CLXXII.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Oskarżony wykorzystał do popełnienia przestępstwa strukturę przestępczą, przestępstwo było zaplanowane i zorganizowane, w jego popełnieniu wzięło udział kilka osób. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa oraz fakt, iż oskarżony był już uprzednio karany. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał istotne okoliczności swej działalności przestępczej. Od 2004r nie wchodził w konflikt z prawem. Przestrzega porządku prawnego, pracuje , nie tylko deklaruje zerwanie ze światem przestępczym, ale uczynił to w rzeczywistości. Ta postawa daje gwarancję, że nie jest intencyjna i koniunkturalna.

CLXXIII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony nie deklaruje osiągania wysokich dochodów, ale jego poziom życia jest wyższy niż przeciętny. Oskarżony jest zdrowy, pracuje, może zarabiać. Przez wiele lat czerpał korzyści z procederu przestępczego. Z tych względów nie ma powodów, aby minimalizować wobec niego wysokość grzywny.

CLXXIV.  Oskarżonemu A. W. (2) na podstawie art. 286 § 1 kk, stosując art. 60 § 3 kk i art. 60 § 6 pkt 4 kk oraz na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk wymierzono karę grzywny w liczbie 50 stawek dziennych po 10 zł.

CLXXV.  Jeśli chodzi o sposób wykładni i praktykę stosowania art. 60 § 3 kk, to sąd omówił te kwestie w punkcie 1 uzasadnienia, więc nie ma potrzeby powtarzania po raz wtóry tych samych okoliczności.

CLXXVI.  A. W. (2) w toku śledztwa, ujawnił przed organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze istotne okoliczności omawianego przestępstwa. Ujawnił jego datę, przedmiot, czynności wykonawcze. Wskazał jaką korzyść osiągnął z przestępstwa. Oskarżony ujawnił także informacje dotyczące osób uczestniczących w jego popełnieniu, z którymi współdziałał.

CLXXVII.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa, uprzednią karalność oskarżonego, fakt iż w popełnieniu przestępstwa brało udział kilka osób, a także wysoki poziom organizacji przestępstwa. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał wszystkie okoliczności swej działalności przestępczej. Dzięki oskarżonemu udało się doprowadzić do prawomocnego skazania wiele osób, które popełniły poważne przestępstwa, godzące w najważniejsze dobra. Zasługi oskarżonego A. W. (2) w tym zakresie są nie do przeszacowania. Jego postawa, zachowanie, zmiana, która się w nim dokonała, dają rękojmię, że w sposób szczery i nieodwołalny zerwał ze swoją przestępczą przeszłością.

CLXXVIII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony osiąga nie wielkie dochody, żyje na bardzo przeciętnej stopie. Grzywna w wysokości 100 stawek dziennych po 10 zł jest dla niego z jednej strony dotkliwa, z drugiej zaś nie odbiega od jego możliwości zarobkowych.

Oskarżonemu M. F. na podstawie art. 286 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk wymierzono karę 2 lat pozbawienia wolności oraz na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk wymierzono grzywnę w liczbie 100 stawek dziennych po 80 zł.

CLXXIX.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, w tym fakt, że przy jego popełnieniu brało udział kilka osób, a także wysoki poziom organizacji przestępstwa. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, realizując zarazem cele jakie stawiała sobie grupa przestępcza, w której uczestniczył. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

CLXXX.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony popełnił to przestępstwo działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Oskarżony jest człowiekiem młodym, zdrowym, ma możliwości zarobkowe, których od lat nie wykorzystywał, wybierając osiąganie korzyści majątkowych z działalności przestępczej, a potem lichwiarskiej.

Oskarżonemu G. O. na podstawie art. 286 § 1 kk wymierzono karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności oraz na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk wymierzono grzywnę w liczbie 100 stawek dziennych po 50 zł.

CLXXXI.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, w tym fakt, że przy popełnieniu przestępstwa brało udział kilka osób, a także wysoki poziom organizacji przestępstwa. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, jego niekaralność.

CLXXXII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony popełnił to przestępstwo działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Oskarżony jest człowiekiem zaradnym, aktywnym zawodowo, kreatywnym. Jego możliwości zarobkowe są duże, zatem wymierzona grzywna na pewno nie przekracza granic określonych przez ustawę.

11. Zarzut XVII- oskarżonego K. K. (1), zarzut XLVIII-oskarżonego A. W. (2), zarzut – LVII- oskarżonego M. F. ( pkt. 12, 50, 63 sentencji wyroku ) - kradzież z włamaniem na szkodę A. K. (5).

A. K. (5) zamieszkiwał samotnie w mieszkaniu przy ul. (...) w C.. W nocy 28.02.2003r była u niego kobieta z agencji towarzyskiej (...), korzystał z jej usług seksualnych. Po północy opuściła jego mieszkanie. A. K. (5) zapłacił jej 200 lub 400 zł, przy czym pieniądze wyjmował z całego pliku banknotów, co ona widziała. W dniu 1 marca 2003r po południu kilka razy ktoś dzwonił do niego domofonem, ktoś też dzwonił telefonicznie, tak jak gdyby sprawdzano czy jest w domu. A. K. (5) położył się spać wieczorem ok.20.00, drzwi do mieszkania były zamknięte na klucz. Gdy kładł się spać miał włączony telewizor. Zasnął około północy. Około 1.00 w nocy A.K. obudził jakiś szelest. Zobaczył wówczas, że przy szafkach w pokoju klęczy jakiś mężczyzna. A. K. poderwał się i krzyknął: „ co tu robisz!”. Wówczas ten mężczyzna, który miał latarkę, podniósł się i ruszył w stronę drzwi wejściowych. A.K. zerwał się z łóżka i usiłował go zatrzymać. Złapał go, ale mężczyzna go odepchnął, uderzył i wybiegł z mieszkania. A.K. zawiadomił zaraz policję. Stwierdził, że z mieszkania skradziono mu 6600 zł- pieniądze leżały w szafce, 150 Euro, 490 (...) hrywien i 40 litewskich litów, dwa skórzane portfele, paszport, kartę bankomatową (...) S.A., telefon komórkowy marki (...), aparat fotograficzny marki (...) o wartości ok 500-600 zł, saszetkę z przyborami. W sumie pokrzywdzony oszacował wartość strat na ok. 11.000 zł.

Dowód: zeznania świadka A. K. (5) –k. 6329, 6330-6331, 6342-6343, 4366-4368, 14516-14517.

W wyniku badania mechanoskopijnego stwierdzono, że drzwi do mieszkania A.K. otwarto ingerując w bębenek zamka przy pomocy wytrychu.

Dowód: opinia mechanoskopijna –k. 6351-6352, protokół oględzin –k. 6332-6333, dokumentacja zdjęciowa -k, 6339-6340.

A. K. (5) był stałym klientem agencji (...). W nocy 28.02.2003r, dziewczyna, która była u niego, po powrocie do agencji opowiedziała, że widziała u niego dużo pieniędzy. Mówiła to przy K. K. (1) i A. W. (2). K. K. (1) postanowił, że do A. K. (5) trzeba się włamać i go okraść. Zadzwonił w tej sprawie do M. W. (4), który zgodził się wziąć udział w tym włamaniu, ale, że sam mógłby nie dać sobie rady z zamkiem, więc nakłonił do wzięcia udziału w tym włamaniu J. T. (1) ps. (...). Z agencji (...) kilka razy dzwoniono do mieszkania A.K., żeby sprawdzić czy jest w domu, ale nikt nie podnosił słuchawki, więc byli przekonani, że A. K. (5) nie ma w mieszkaniu. M. W. (4), J. T. (1), M. F. i A. W. (2) razem w czwórkę pojechali samochodem A. W. (2) marki P. pod mieszkanie A.K.. A. W. (2) pokazał J. T. (1) drzwi do mieszkania A.K.. J. T. (1) otworzył je, ale nie wchodził do środka. A. W. (2) był przy nim gdy otwierał drzwi, potem razem wrócili do (...). Następnie A. W. (2) poszedł z M. W. (4), żeby mu pokazać gdzie jest mieszkanie A.K.. M. W. (4) wszedł do mieszkania, ale po chwili wyszedł z niego mówiąc, że w mieszkaniu ktoś jest i śpi. M. W. (4) powiedział, że ktoś musi z nim wejść do środka, bo sam sobie może nie poradzić. Wrócili więc do samochodu i A. W. (2) polecił, aby z M. W. (4) poszedł do mieszkania A.K. M. F.. M. F. miał stać na „obcince”, czyli miał ostrzec M. W. (4) gdyby coś się stało. A. W. (2) został w samochodzie z J. T. (1), P. stał pod blokiem z odpalonym silnikiem. Po pewnym czasie do auta wrócili M. W. (4) i M. F.. M. W. (4) w samochodzie opowiedział, że gdy był w mieszkaniu to A.K. się obudził i ruszył do niego. M. W. (4) musiał go uderzyć w twarz, żeby wyjść z mieszkania. Zdążył już jednak zabrać rzeczy, w tym pieniądze. W samochodzie, gdy zatrzymali się pod szpitalem przy ul. (...) podzielili się pieniędzmi, z których 3000 zł zabrali M. W. (4) i J. T. (1), resztę pieniędzy zabrali A. W. (2) i M. F., które potem podzielili na 3 równe części, przy czym ta trzecia część była dla K. K. (1). A. W. (2) zatrzymał dla siebie też pieniądze w obcej walucie.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2680-2681, k. 3469- protokół eksperymentu procesowego, 12786, 12963-12964, 13012, częściowo wyjaśnienia M. F. –k. 3843-3844.

Dochodzenie w przedmiocie zawiadomienia złożonego przez A. K. (5) zostało umorzone postanowieniem z dnia 2.04.2003r z powodu nie wykrycia sprawcy. Zostało ponownie podjęte na podstawie postanowienia prokuratora z dnia 27.12.2007r.

Dowód: postanowienie o umorzeniu dochodzenia –k. 6348, postanowienie o podjęciu umorzonego dochodzenia –k. 6326.

J. T. (1) i M. W. (4), którym także postawiono zarzut udziału w popełnieniu tego przestępstwa nie przyznali się do jego popełnienia.

Dowód: wyjaśnienia J. T. (1) –k. 6737-6739, 15845, wyjaśnienia M. W. (4) –k. 3857-3859, 14515-14516.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka A. K. (5), który opisał przebieg włamania do mieszkania w nocy 2.03.2003r. Dowód z jego zeznań jest potwierdzony opinią mechanoskopijną, z której wynika, że zamek do drzwi wejściowych jego mieszkania został otwarty przy pomocy wytrychu. Sąd dał wiarę w/w opinii, ponieważ nie była kwestionowana przez strony, nie zgłaszano do niej żadnych zarzutów. Dano także wiarę protokołowi oględzin powołanemu w stanie faktycznym, w którym opisano stan mieszkania bezpośrednio po włamaniu i jego zgłoszeniu przez A. K. (5). Także ten dowód nie był kwestionowany przez strony. Dowód z zeznań A.K. zawiera bardzo ważną informację, a mianowicie już w pierwszych zeznaniach złożonych tuż po włamaniu, A.K. wskazywał, że o tym, że w mieszkaniu miał większą ilość gotówki wiedziała jedna osoba- prostytutka z agencji (...), której płacił wyciągając z pliku banknotów pieniądze dla niej. To ważne, ponieważ niezależnie od tych zeznań złożonych w marcu 2003r, A. W. (2) i M. F. składając wyjaśnienia w roku 2007, powiedzieli dokładnie to samo. Obaj wskazali, że informacja o posiadaniu większej ilości pieniędzy przez A. K. (5), wyszła od jednej z dziewczyn z agencji, która była u niego w mieszkaniu, wówczas podchwycono ją. A. K. (5) nie rozpoznał sprawców włamania. To nie może dziwić. Trzeba bowiem pamiętać, że został wyrwany ze snu- około 1.00 w nocy, był zaskoczony tym, że zobaczył w mieszkaniu mężczyznę, w mieszkaniu było ciemno, ten mężczyzna świecił tylko latarką. Zdarzenie miało charakter dynamiczny, sprawca uciekał z mieszkania. W takich okolicznościach możliwość rozpoznania sprawcy jest mało prawdopodobna i w tym wypadku A.K. nie zdołał zapamiętać szczegółów anatomicznych, poza podstawowymi zbliżonymi cechami- jak wzrost i budowa ciała. A. K. (5) szacował wartość strat na ok. 11.000 zł. W pierwszych i drugich zeznaniach podawał dokładne ilości pieniędzy, jak i wartość aparatu fotograficznego. Podana przez niego wartość szkody jest zawyżona. W 2003r średni kurs euro to 4,44 zł, czyli 666 zł to równowartość 150 Euro, 1 ukraińska hrywna miała wartość 70 groszy, czyli 490 hrywien to 343 zł, 1 litewski lit to wówczas 1,23 zł, czyli 40 litów to 49 zł ( dane te są dostępne w internecie na portalu www.pieniadze.pl ). Łączna wartość waluty to ok. 1058 zł Skradzione pieniądze (...) to 6600 zł. Wartość aparatu fotograficznego to ok. 500-600 zł. Zatem minimalna wartość skradzionych rzeczy to co najmniej 8200 zł. Pokrzywdzony co prawda wskazywał, że jeszcze zabrano mu przybory toaletowe, dwa portfele i telefon, jednak brak jest jakichkolwiek danych co do ich stanu, stopnia zużycia, a więc rzeczywistej wartości. Dlatego przy czynieniu ustaleń w tym zakresie przyjęto jako wartość szkody wartość pewną, nie zawyżoną.

W zakresie osób uczestniczących we włamaniu do mieszkania A.K. sąd dał wiarę wyjaśnieniom A. W. (2) i M. F.. Obaj złożyli jednobrzmiące wyjaśnienia w tym zakresie. Wskazali więc, że we włamaniu uczestniczyli oprócz nich, także M. W. (4) i J. T. (1), a także K. K. (1). K. K. (1) słysząc to co mówiła prostytutka pracująca wówczas w (...) ( nie ustalono jej tożsamości, A. W. (2) nie pamiętał kto to był ), podchwycił ten temat i zadzwonił do M. W. (4), aby go zrealizował. Z wyjaśnień M. F. i A. W. (2) wynika przyjęty podział ról, a mianowicie, że M. F., A. W. (2) mieli przywieźć na miejsce włamania J. T. (1) i M. W. (4), ale fizycznie to ci dwaj ostatni mieli sforsować zamek i dokonać kradzieży. Konieczność wejścia do mieszkania przez M. F. wynikała z tego, że byli przekonani, że A. K. (5) nie ma w mieszkaniu. J. T. (1) natomiast miał tylko im je otworzyć. Zatem łącznie wyjaśnienia A. W. (2) i M. F. , niezależnie od siebie, pokazują pełny skład osobowy tego czynu, przyjęty podział ról. K. K. (1) nie było z nimi na miejscu, ale to on zainicjował bieg wydarzeń, to on podchwycił temat po tym co usłyszał od prostytutki, która wróciła od A. K. (5), to on powierzył wykonanie tego zadania A. W. (2), który w czasie samego zdarzenia podejmował decyzje. np. polecając M. F. iść z M. W. (4) do mieszkania . Obaj oskarżeni w swoich wyjaśnieniach wskazywali błędnie datę zdarzenia, umieszczając je pod koniec 2002r. Jednak składali wyjaśnienia o nim w roku 2007, zatem mogli dokładnej daty nie pamiętać. Data zdarzenia wynika z zawiadomienia o przestępstwie, które złożył A.K. niezwłocznie po włamaniu. A. W. (2) podawał także inną ilość pieniędzy, niż A.K.. Podawał kwotę ok. 5600 zł. Jednak i w tym wypadku trzeba pamiętać o tym, że wyjaśniał o zdarzeniu sprzed ponad 4 lat. Tutaj także należało się oprzeć na zeznaniach pokrzywdzonego, który w marcu 2003r pamiętał dobrze, że w domu miał 6600 zł w gotówce. Zresztą A. W. (2) wyjaśnił przed sądem, że prostytutka, która wróciła od A. K. (5) podawała, że w domu A.K. będzie ok. 8000 zł. Potem juz po włamaniu M. W. (4) do podziału dał ok. 5600 zł i nawet A. W. (2) podejrzewał, że (...) część pieniędzy zostawił sobie. W każdym razie fakt podania innej kwoty pieniędzy przez A. W., w stosunku do tego co zeznał A.K., w ocenie sądu wynika przede wszystkim z upływu czasu od chwili zdarzenia do chwili składania wyjaśnień.

Różnica w wyjaśnieniach A. W. (2) i M. F. dotyczy tego, czy pojechali pod blok, w którym mieszkał A.K. jednym samochodem, czy w dwa auta. Jednak ta różnica dotyczy kwestii całkowicie nie istotnej, zważywszy, że obaj tożsamo wymieniali przebieg samego zdarzenia i osoby, które w nim brały udział.

Wreszcie różnica między tymi wyjaśnieniami dotyczy jednej kwestii istotnej, a mianowicie tego, że A. W. (2) wyjaśnił, że w podziale pieniędzy skradzionych A.K. uczestniczyło 5 osób, natomiast M. F. twierdził, że on żadnych pieniędzy z włamania nie dostał. W tym zakresie sąd swoje ustalenia oparł na wyjaśnieniach A. W. (2), nie dając wiary wyjaśnieniom M. F.. Doświadczenie życiowe przemawia za wiarygodnością wyjaśnień A. W. (2). M. F. czynnie uczestniczył w tym włamaniu, wszedł do mieszkania pokrzywdzonego wraz z M. W. (4). W sytuacji gdy dzielono pieniądze uzyskane z tego przestępstwa trudno zakładać, że pominięto go. Partycypowanie w korzyściach, które przyniosło przestępstwo jest też formą zapewnienia sobie lojalności danej osoby. Zatem te wyjaśnienia M. F. w ocenie sądu są nieprawdziwe. M F. w ten sposób próbował umniejszyć swoją rolę w przestępstwie i tak oceniono przyczynę, dla której nie mówił prawdy w tym zakresie.

Udział M. W. (4) i J. T. (1) w przedmiotowym zdarzeniu, jest oceniany w innym toczącym się postępowaniu. Nie mogąc oczywiście wiążąco wypowiadać się w tym zakresie Sąd ocenił, że wyjaśnienia i zeznania obu w/w osób są nieprawdziwe. Zaprzeczyli oni swemu udziałowi w tym zdarzeniu. W tym zakresie dowody te są sprzeczne z wyjaśnieniami M. F. i A. W. (2), które w tej mierze oceniono jako wiarygodne.

K. K. (1), składając wyjaśnienia w dniu 13.04.2012r w zakresie omawianego zarzutu powiedział: „Jeśli chodzi o zarzut dotyczący A. K. (5), to też mu zaprzeczam. Nie zlecałem włamania do jego mieszkania, przyznaję, że go znałem, bo do marca 2002r., gdy urodziła się moja córka J., pracowałem w (...) i woziłem dziewczyny do klientów, w tym i do K.. Byłem u niego kilka, może kilkanaście razy i wówczas nigdy nic u niego się nie stało i co dziwne, gdy ja już przestałem wozić dziewczyny, a do (...) jeździłem tylko towarzysko, dziewczyny woził W. i wtedy to się stało u K., nie wiem dlaczego W. pomówił mnie o to zdarzenie. Zresztą można by tutaj przesłuchać jeszcze raz Z. G. (1), czy było tak jak mówię, że kiedy ja jeździłem do K., to było ok., a jak pierwszy raz pojechał W. to, to się stało”.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom K. K. (1) , są one bowiem sprzeczne z dowodami ocenionymi jako wiarygodne, przede wszystkim wyjaśnieniami A. W. (2) i M. F., które omówiono wyżej. Warto dodać, że wg zgodnych wyjaśnień A. W. (2) i M. F., źródłem informacji o większej gotówce w mieszkaniu A.K. nie był A. W. (2), tylko prostytutka, która opowiedziała o tym w agencji (...), w obecności K. K. (1).

M. F. w wyjaśnieniach z dnia 5.06.2012r- złożonych po przesłuchaniu wszystkich świadków, w zakresie omawianego czynu powiedział:” Jeżeli chodzi o włamanie do mieszkania A. K. (5), to nigdy nie byłem złodziejem, nie miałem takiego charakteru, nie będę mówił o swoim udziale w tym zdarzeniu, nie uczestniczyły w nim osoby wymienione w zarzucie oprócz W.. Ja się nie włamałem tam i nic mu nie ukradłem”.

Sąd nie dał wiary tym wyjaśnieniom złożonym przed sądem. Przede wszystkim są one całkowicie sprzeczne z tym co oskarżony wyjaśnił w śledztwie. Przed sądem tłumaczył, że w śledztwie składał wyjaśnienia by nie stosowano wobec niego ponownie tymczasowego aresztowania, liczył, że taka treść wyjaśnień będzie rzutować na rozstrzygnięcie w sprawie narkotykowej. Wyjaśnienia, które wówczas składał w części zawierają to co mówił, w części dopisywano do nich rzeczy tożsame z tym co mówił A. W. (2). M. F. podpisywał te protokoły z w/w powodów.

Przechodząc do analizy tego wytłumaczenia zmiany wyjaśnień, na początku trzeba podkreślić pewne kwestie. Wyjaśnienia M. F. były rejestrowane przed sądem przy pomocy urządzenia rejestrującego obraz i dźwięk. M. F. swoje wyjaśnienia odczytywał z kartek, co gdy zwrócono mu uwagę wytłumaczył w ten sposób, że są to tylko jego notatki. Co zdumiewające, odczytując własne notatki, z trudem odczytywał niektóre słowa. Z trudem był w stanie je powtórzyć. Wreszcie bardzo znamienny był pewien moment w czasie jego wyjaśnień, gdy poszukiwał pomocy obrońcy, w pierwszym odruchu zwrócił się do obrońcy oskarżonego K. K. (1), a nie do swojego obrońcy, niezwykła pomyłka. Te uwagi poczyniono, ponieważ dla sądu jest niewątpliwe, że te wyjaśnienia, które złożył przed sądem nie były jego wyjaśnieniami. Wyjaśnienia M. F. zostały wyreżyserowane. To na pewno nie M. F. przygotował te wyjaśnienia, na pewno nie są to prawdziwe wyjaśnienia osoby, która je składała. Znamienne jest też to, że M. F. zaakcentował , że nie potwierdził prawdziwości wyjaśnień, które mu odczytywano. Tak było w istocie, gdy odczytywano jego wyjaśnienia z postępowania przygotowawczego, oświadczał, że nie odpowie na pytanie czy są prawdziwe. Z przebiegu składania przez niego wyjaśnień przed sądem wyłania się odpowiedź dlaczego tak postąpił. Otóż największym problemem K. K. (1) w tym procesie było to, że wyjaśnienia A. W. (2), w wielu punktach, potwierdził niezależnie od niego członek tej samej grupy przestępczej, czyli M. F.. To szczególnie ważne w zakresie np. zarzutu dotyczącego podżegania do zabójstwa A. W. (1) i S. W. (1). Te dwa zarzuty, oraz zarzut dotyczący podżegania do zabójstwa W.S., to najistotniejsze zarzuty K. K. (1). Zatem musiał skupić się na ich zwalczaniu. Nie udało mu się to poprzez A. W., której oferowano w czasie trwania śledztwa pieniądze, nakłonić A. W. (2) do zmiany wyjaśnień. Musiał więc skoncentrować się na dwóch osobach w tym procesie, które dla niego miały znaczenie kluczowe- czyli M. F. i P.S.. M. F. początkowo wyjaśniał w śledztwie. Opisał swoją działalność przestępczą, wskazał rolę jaką odgrywał K. K. (1). Tyle tylko, że nie miał dość siły i woli odejścia od świata przestępczego jak A. W. (2). A. W. (2) nie kalkulował, gdy „odwrócił się”, postanowił mówić prawdę i nie iść na żadne układy. U M. F. górę wzięło przyzwyczajenie, że od kilku lat żył niejako na utrzymaniu K. K. (1). To K. K. (1) pozwolił mu zarabiać na pożyczkach, których udzielał. K. K. (1) roztoczył opiekę nad rodziną A. W. (2), gdy został aresztowany- do czasu gdy zaczął składać obciążającego go wyjaśnienia, na pewno tak samo było z M. F.. M. F. dokonał prostego wyboru- wytrwam w postanowieniu, że wyjawię prawdę i utracę możliwość korzystania z finansowego wsparcia K. K. (1), albo wszystko odwołam co złego i zarazem prawdziwego mówiłem o K. K. (1), a wówczas wrócę do jego łask. Wybrał łatwe życie, tak samo jak przez całe swoje dotychczasowe życie.

Jeśli zakładał, że w ten sposób zdoła podważyć swoje wyjaśnienia z postępowania przygotowawczego, to najwyraźniej nie zwrócił uwagi na to, że właśnie tamte jego wyjaśnienia są pełne szczegółów, faktów, które mogły być znane tylko bezpośredniemu uczestnikowi wydarzeń. Są w wielu miejscach zgodne z wyjaśnieniami A. W. (2), ale tylko ktoś naiwny uwierzy, że to wynik dopisania do jego wyjaśnień tych fragmentów. M. F. może tak mówić, ponieważ żyjemy w państwie prawa, korzystamy ze swobód obywatelskich, z wolności, gwarancji procesowych. Dlatego właśnie może sobie pozwolić na rzucanie takich kłamliwych zarzutów, ponieważ wie, że ze strony organów państwa nie może go z tego powodu spotkać żadna krzywda, natomiast ze strony K. K. (1) może oczekiwać nagrody.

W zakresie omawianego czynu warto zwrócić uwagę jeszcze na jeden zdumiewający fakt. Otóż, w dniu 10.01.2007r, przeprowadzono przeszukanie mieszkania zajmowanego przez M. F., przy ulicy (...). W czasie przeszukania znaleziono między innymi paszport na nazwisko J. T. (1) nr PESEL (...)-k. 70-75. To zdumiewający zbieg okoliczności, że właśnie u M. F. znaleziono paszport osoby, która fizycznie pokonała zabezpieczenie mieszkania A.K..

Sąd uznał K. K. (1), A. W. (2) i M. F. za winnych popełnienia zarzuconego im czynu, stanowiącego występek z art. 279 § 1 kk i 275 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk. Niewątpliwie oskarżeni dopuścili się kradzieży z włamaniem. Do wnętrza mieszkania A.K. dostano się po uprzednim pokonaniu przeszkody – zamka, który sforsowano za pomocą wytrychu. Wszyscy oskarżeni mieli świadomość, że przełamanie takiego zabezpieczenia będzie konieczne, aby dostać się do wnętrza mieszkania, ponieważ z tego właśnie powodu „na robotę” zabrano J. T. (1). W czasie kradzieży z włamaniem zabrano m.in. paszport A.K.. Gdyby było to działanie przypadkowe, lub eksces M. W. (4), to z pewnością paszport zostałby następnie porzucony lub podrzucony pokrzywdzonemu. W ten sposób sprawcy dawaliby wyraz temu, że nie zamierzali dokonać kradzieży tej rzeczy. Tymczasem w tym wypadku paszport został zabrany, nie zwrócony, nigdy nie odnaleziony. Świadczy to o tym, że wszyscy sprawcy obejmowali swoją świadomością i zamiarem, także kradzież dokumentów tożsamości, o ile znajdowałyby się w penetrowanym mieszkaniu. Z opisu czynu wyeliminowano nazwiska J. T. (1) i M. W. (4), ponieważ przeciwko tym osobom toczy się odrębne postępowanie karne o ten czyn, jeszcze nie zakończone.

Omawianego czynu oskarżeni dopuścili się w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Wówczas wszyscy należeli do grupy przestępczej K. K. (1). Działali w jej strukturach i tę strukturę właśnie wykorzystali dla popełnienia tego przestępstwa. To właśnie struktura grupy pozwoliła na szybką organizację popełnienia przestępstwa, wykorzystanie potencjału grupy, jej hierarchii i podporządkowania.

Oskarżonemu K. K. (1), przyjmując, że wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 279 § 1 kk i art. 275 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk w zw. z art. 65 § 1 kk , na podstawie art. 279 § 1 kk przy zastosowaniu art. 11 § 3 kk w zw. z art. 65 § 1 kk wymierzono karę 2 ( dwóch) lat pozbawienia wolności oraz na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk wymierzono mu karę grzywny w liczbie 100 stawek dziennych po 300 zł;

CLXXXIII.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, fakt, że to oskarżony wystąpił z inicjatywą popełnienia przestępstwa, oraz, że w jego popełnieniu wzięło udział kilka osób. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, realizując zarazem cele jakie stawiała sobie grupa przestępcza, w której uczestniczył. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

CLXXXIV.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony popełnił to przestępstwo działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W toku postępowania przygotowawczego i sądowego nigdy nie ujawnił swojej sytuacji materialnej, dochodów, które osiągał z lichwy. W śledztwie podawał, że swoich dochodów nie ujawni. Przed sądem podawał tylko dochody z fikcyjnego zatrudnienia w firmie (...). Zarazem z ustaleń poczynionych w postępowaniu wynika, że oskarżony co najmniej od 2000r stale utrzymywał się między innym z działalności przestępczej, a następnie z lichwy. Był w stanie w ten sposób utrzymywać 4 osobową rodzinę w dobrobycie. Kara grzywny musi więc uwzględniać te okoliczności, tak, aby nie była iluzją, lecz pełniła funkcje, które przewidziała dla niej ustawa.

CLXXXV.  Oskarżonego A. W. (2) uznano za winnego popełnienia występku z art. 279 § 1 kk i art. 275 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk w zw. z art. 65 § 1 kk i za to na podstawie art. 279 § 1 kk przy zastosowaniu art. 11 § 3 kk stosując art. 60 § 3 kk i art. 60 § 6 pkt 3 kk skazano go na karę 5 ( pięciu ) miesięcy pozbawienia wolności oraz na podstawie art. 33 § 1, §2, § 3 kk wymierzono mu karę grzywny w liczbie 100 stawek dziennych po 10 zł.

CLXXXVI.  Jeśli chodzi o sposób wykładni i praktykę stosowania art. 60 § 3 kk, to sąd omówił te kwestie w punkcie 1 uzasadnienia, więc nie ma potrzeby powtarzania po raz wtóry tych samych okoliczności.

CLXXXVII.  A. W. (2) w toku śledztwa, ujawnił przed organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze istotne okoliczności omawianego przestępstwa. Ujawnił jego przedmiot, czynności wykonawcze. Wskazał jaką korzyść osiągnął z przestępstwa. Oskarżony ujawnił także informacje dotyczące osób uczestniczących w jego popełnieniu, z którymi współdziałał.

CLXXXVIII.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, fakt, że w popełnieniu przestępstwa wzięło udział kilka osób, motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa, uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał wszystkie okoliczności swej działalności przestępczej. Dzięki oskarżonemu udało się doprowadzić do prawomocnego skazania wiele osób, które popełniły poważne przestępstwa, godzące w najważniejsze dobra. Zasługi oskarżonego A. W. (2) w tym zakresie są nie do przeszacowania. Jego postawa, zachowanie, zmiana, która się w nim dokonała, dają rękojmię, że w sposób szczery i nieodwołalny zerwał ze swoją przestępczą przeszłością.

CLXXXIX.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony osiąga nie wielkie dochody, żyje na bardzo przeciętnej stopie. Grzywna w wysokości 100 stawek dziennych po 10 zł jest dla niego z jednej strony dotkliwa, z drugiej zaś nie odbiega od jego możliwości zarobkowych.

CXC.  Oskarżonego M. F. uznano za winnego popełnienia występku z art. 279 § 1 kk i art. 275 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk w zw. z art. 65 § 1 kk i za to na podstawie art. 279 § 1 kk przy zastosowaniu art. 11 § 3 kk w zw. z art. 65 § 1 kk skazano go na karę 2 ( dwóch) lat pozbawienia wolności oraz na podstawie art. 33 § 1, §2, § 3 kk wymierza mu karę grzywny w liczbie 100 stawek dziennych po 80 zł;

CXCI.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, fakt, że w jego popełnieniu wzięło udział kilka osób. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, realizując zarazem cele jakie stawiała sobie grupa przestępcza, w której uczestniczył. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, oraz to, że w śledztwie przyznał się do popełnienia tego czynu.

CXCII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony popełnił to przestępstwo działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Oskarżony jest człowiekiem młodym, zdrowym, ma możliwości zarobkowe, których od lat nie wykorzystywał, wybierając osiąganie korzyści majątkowych z działalności przestępczej, a potem lichwiarskiej.

12. Zarzut XVIII – oskarżonego K. K. (1), zarzut LVIII- oskarżonego M. F. ( pkt. 13 i 64 sentencji wyroku ) – zniszczenie mienia na szkodę A. S. (3)

W dniu 18.03.2003r w C., A. S. (3) i A. P. (1) jechali samochodem marki D. (...) nr. rej. (...). Była godzina ok. 21.00, jechali ulicą (...) zbliżając się do skrzyżowania z Al. (...). Gdy zatrzymali się na światłach skrzyżowania, z lewej strony samochodu zatrzymało się czarne B. nr. rej. (...). Wysiadł z niego kierowca, który podszedł do A. S. (3), siedzącego w D. jako kierowca, zaczął szarpać za klamkę drzwi i krzyczał, żeby A. S. (3) wysiadł. A. S. (3) zablokował drzwi od wewnątrz. Ten mężczyzna był wysoki, krępy, miał w ręku siekierę. Tą siekierą wybił przednią szybę w D. od lewej strony, tj. w drzwiach kierowcy. W tym czasie z B. już wysiadł drugi mężczyzna, niższy. Ten podszedł do auta z tyłu z lewej strony i siekierą wybił najpierw boczną tylną lewą szybę, potem tylną szybę w D.. Wszystko to trwało kilkanaście sekund. Gdy światło na skrzyżowaniu zmieniło się z czerwonego na zielone, obaj mężczyźni wsiedli do B. i odjechali w kierunku Al. (...). Straty w uszkodzonym D. wyniosły co najmniej 500 zł. Na karoserii D. pod tylną szybą ujawniono ślady koloru brunatnego, przypominające krew.

Dowód: zeznania świadka A. S. (3) –k. 5339-5340, wniosek o ściganie –k. 5335v, 14689-14690, zeznania świadka A. P. (1)-k. 5342-5343, 14690, zeznania świadka J. R. (3) –k.5346-5347, świadek zmarł 15.02.2006r- odpis aktu zgonu –k. 15102, odczytano zeznania k. 15389, zeznania świadka Z. H. (1) -k. 5349-5350, 15389, protokół oględzin pojazdu –k.5344-5345, dokumentacja zdjęciowa -k. 5351.

Policja ustaliła, że samochód marki B. nr. rej. (...) był użytkowany przez K. K. (1). Miesiąc po zdarzeniu w dniu 17.04.2003r przeprowadzono czynność okazania K. K. (1) A. S. (3) i A. P. (1) . W czasie okazania nie rozpoznali sprawcy zdarzenia.

Dowód: protokoły okazania osoby –k. 5354-5357.

Sprawcami zniszczenia samochodu D. byli K. K. (1) i M. F.. W dwójkę jechali wówczas B., którym kierował K. K. (1). Samochód D. (...) zajechał K. K. (1) drogę ( w ten sposób, że z pasa przeznaczonego do skrętu w lewo na skrzyżowaniu ulicy (...) pojechał na wprost). K. K. (1) musiał uniknąć zderzenia z nim. To go rozwścieczyło. Dlatego po zatrzymaniu się na światłach z M. F. powybijali szyby w tym aucie. K. K. (1) w samochodzie woził siekierę. K. K. (1) użył tej siekiery. M. F. w czasie wybijania szyb zranił sobie rękę, krwawił. Bezpośrednio po zdarzeniu przyjechali do agencji (...), gdzie był A. W. (2). K. K. (1) opowiedział mu od razu o tym co się stało, a M. F. mył sobie rękę z krwi. Potem A. W. (2) zawoził K. K. (1) na policję na okazanie. K. K. (1) po czynności opowiedział mu, że nie został rozpoznany, ponieważ ci ludzie z D. (...) zapamiętali tylko jak był ubrany, a nie pamiętali twarzy. W czasie zdarzenia był w dresie reprezentacji P. w kolorze białym

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2787-2788, 12809, 12964, wyjaśnienia M. F. –k. 3847-3848.

W dniu 07.05.2003r prokurator zatwierdził postanowienie o umorzeniu dochodzenia w tej sprawie, które podjęto w dniu 29.10.2007r.

Dowód: postanowienie o umorzeniu dochodzenia i jego podjęciu –k. 5362, 5331.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadków A. S. (3), A. P. (1), J. R. (3), Z. H. (1). A. S. (3) i A. P. (1) znajdowali się w samochodzie D. (...), natomiast J. R. (3) i Z. H. (1) przechodzili w pobliżu miejsca, gdzie K. K. (1) i M. F. wybijali szyby w tym samochodzie. Zeznania w/w osób w tym zakresie są jednobrzmiące, wszyscy w taki sam sposób opisali przebieg wydarzeń. Pewna różnica dotyczy tylko jednego elementu, a mianowicie tego, jakich narzędzi użyli napastnicy. Wg świadka J. R. (3) były to kije beasbolowe, wg pozostałych siekiery. J. R. (3) widział zdarzenie z najdalszej odległości ok. 20 m. Z. H. (1) z odległości ok. 6-7 m. Trzeba też pamiętać, że była godzina 21, była noc, zdarzenie miało charakter dynamiczny i trwało kilkanaście sekund, stąd te różnice co do użytych narzędzi nie mogą dziwić. Sam pokrzywdzony A. S. (3) nie miał żadnych wątpliwości co do tego, że sprawcy użyli siekier do wybicia szyb. Przed sądem pokrzywdzony wyjaśnił jeszcze jedną istotną okoliczność, a mianowicie to, że krew na samochodzie D. nie była jego krwią, ani świadka A. P. (1). Zeznał też, że w czasie zdarzenia nie przyglądał się twarzom mężczyzn, więc nie mógł ich rozpoznać. To tłumaczy dlaczego nikogo nie rozpoznał w czasie czynności okazania.

Zeznania w/w osób, złożone w 2003r, w pełni odpowiadają przebiegowi zdarzenia opisanemu w 2007r w wyjaśnieniach A. W. (2) i M. F.. A. W. (2) w wyjaśnieniach które złożył, opisał przebieg tego zdarzenia, co pozwoliło odnaleźć akta dochodzenia umorzonego w tej sprawie. Zatem w chwili składania przez niego wyjaśnień nie dysponowano dowodami z protokołów zeznań w/w świadków z dochodzenia. Protokoły tych zeznań potwierdziły dokładnie to co opisał A. W. (2). W 2003r w dokumentacji z oględzin uwidoczniono brunatne ślady, podobne do krwi na karoserii D. (...). A. W. (2) jej nie znał. Jednak w swoich wyjaśnieniach opisał, że M. F. zmywał krew z ręki w (...), ponieważ podczas zdarzenia skaleczył się. To samo wyjaśnił M. F., który nie pamiętał jakiego użył narzędzia, pamiętał jednak, że K. K. (1) miał siekierę. Pamiętał też gdzie doszło do zdarzenia, że wcześniej zajechano im drogę, wreszcie, że K. K. (1) ubrany był w dres.

Wyjaśnienia A. W. (2) i M. F. uzupełniają się więc, potwierdzają przebieg wydarzeń opisany przez cytowanych świadków. Są wiarygodne w tym zakresie, złożone niezależnie od siebie. Dano więc im wiarę. Przed sądem M. F. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, nie złożył jednak wobec niego wyjaśnień. Fakt zmiany stanowiska przez M. F. w toku procesu został juz omówiony w uzasadnieniu, nie ma więc potrzeby do tej kwestii wracać, ponieważ uwagi zawarte wyżej są aktualne także w zakresie tego czynu. W każdym razie stanowisku zajętemu przed sądem przez M. F., nie dano wiary.

Wiarygodne są też dokumenty w postaci protokołu oględzin, a także dokumentacja zdjęciowa. Dowody te potwierdzają stan pojazdu po zdarzeniu, nie były w toku postępowania kwestionowane.

Oskarżony K. K. (1) przed sądem nie złożył wyjaśnień co do tego czynu. Oświadczył jedynie, że go nie popełnił. Sąd nie dał wiary jego stanowisku w tym zakresie, z uwagi na sprzeczność z materiałem dowodowym , który oceniono jako wiarygodny i omówiono wyżej.

Warto zastanowić się dlaczego K. K. (1) i M. F. o tym zdarzeniu przed sądem nie chcieli mówić. Na pierwszy rzut oka jest to zdarzenie o mniejszym ciężarze gatunkowym. Jednak tak jest tylko z pozoru. Otóż to zdarzenie jest wyjątkowe, ponieważ ono nie ma żadnej historii. Przy wymuszeniach, groźbach, podżeganiach do zabójstwa, przestępcze działanie K. K. (1) miało jakiś powód. Powody były różne, nie oddanie długu, możliwość łatwego zarobienia pieniędzy, strach przed byłym szefem grupy przestępczej. Tymczasem w wypadku tego czynu , jest on całkowicie pozbawiony motywu. Warto to sobie wyobrazić, że ktoś jedzie samochodem po ulicach miasta, wykonał jakiś gwałtowny, nie sygnalizowany manewr i spotkała go kara. Nie było to upomnienie przez funkcjonariusza policji, to nie był mandat. Karzącą ręką sprawiedliwości byli K. K. (1) i M. F.. Zamiast mandatu użyto siekiery. Wszystko to działo się w centrum 200.000 miasta, na skrzyżowaniu reprezentacyjnych ulic. W tym zdarzeniu wziął udział K. K. (1)- dotknięty wadą wymowy, człowiek wycofany, zamknięty w sobie, nieśmiały- wg logopedy E. G. (1), filantrop, wrażliwy na potrzeby dzieci, oraz M. F. (...), który nikogo by nie skrzywdził, który trochę z nudów, trochę z chęci zarobku kręcił się wokół K. K. (1). W centrum miasta porąbali siekierą samochód, taki wybryk. To zdarzenie doskonale obrazuje kim wówczas był K. K. (1). Wówczas jeszcze tylko „żołnierz” A. W. (1). Prawo, dobre obyczaje, zasady moralne, już wtedy dla niego nic nie znaczyły. Ktoś zajechał mu drogę, to wymagało adekwatnej reakcji. Ta adekwatność w wypadku K. K. (1) poraża.

Sąd uznał oskarżonych K. K. (1) i M. F. za winnych popełnienia zarzucanego im czynu, stanowiącego występek z art. 288 § 1 kk i za to wymierzył im kary po roku pozbawienia wolności.

Oskarżeni działając wspólnie i w porozumieniu uszkodzili cudze mienie, wybijając szyby w aucie. Wartość strat wyniosła co najmniej 500 zł, zatem znamiona przestępstwa z art. 288 § 1 kk zostały wyczerpane.

CXCIII.  W wypadku K. K. (1), przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i znaczny stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu ( czyn miał charakter chuligański ). Wzięto pod uwagę i to, że do popełnienia przestępstwa doszło zupełnie bez powodu. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

CXCIV.  W wypadku oskarżonego M. F., przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i znaczny stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu ( czyn miał charakter chuligański ). Wzięto pod uwagę i to, że do popełnienia przestępstwa doszło zupełnie bez powodu. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, oraz to, że przyznał się do niego w śledztwie.

CXCV.  W wypadku obu oskarżonych przestępstwo to nie zostało popełnione w ramach grupy przestępczej, ponieważ w tej sytuacji w żaden sposób nie wiązało się z profilem działalności grupy. Było typowym przestępstwem o charakterze chuligańskim. Popełnionym na skutek swoistego pojmowania wartości przez oskarżonych. Człowiek jadący B. w dresie reprezentacji P., to ktoś zdecydowanie ważniejszy niż kierowca D. (...). To nie ma nic wspólnego z grupą przestępczą A. W. (1). W wypadku tego czynu oskarżeni jedynie niejako dyskontowali swoją pozycję, którą w ich mniemaniu zajmowali w C..

13. Zarzut XXIII- oskarżonego K. K. (1), zarzut LII- oskarżonego A. W. (2), zarzut LXI- oskarżonego M. F. ( pkt 18, 54, 67 sentencji wyroku )- wyłudzenie odszkodowania z tytułu uszkodzenia samochodu O..

K. B. (3) pożyczył od K. K. (1) najpierw 2000 zł, a potem jeszcze 6000 zł. Wiosną 2003r K. K. (1) otrzymał jako zabezpieczenie spłaty tych pożyczek samochód marki O., należący do K. B. (3), choć formalnie był zarejestrowany na nazwisko jego konkubiny A. S. (5). K. B. (3) miał problemy ze spłatą pożyczek, więc sam zaproponował, aby przeprowadzić sfingowaną stłuczkę, co pozwoli z ubezpieczenia spłacić zadłużenie, liczył też, że zostanie coś więcej dla niego. K. K. (1) przystał na propozycję K. B. (3) i polecił A. W. (2) kupić auto, tanie i duże, które zostanie wykorzystane przy tej sfingowanej stłuczce. A. W. (2) znalazł taki samochód z ogłoszenia, był to P., który kupił za 1200 zł. Formalnie nabywcą był M. F., na niego zarejestrowano auto i zawarto umowę ubezpieczenia w towarzystwie (...) SA. K. B. (3) powiedział, że stłuczkę najlepiej przeprowadzić poza C., bo wówczas nie będzie podejrzeń. Dzień stłuczki i jej miejsce wskazał K. B. (3). Do „stłuczki” doszło w R.. Tam w umówionym miejscu zaparkowała samochód A. S. (5), a M. F., kierując (...) uderzył w tył O.. Sam wezwał policję, wziął na siebie odpowiedzialność za zdarzenie i ukarano go mandatem w wysokości 500 zł. M. F. zbyt mocno uderzył w tył O. i ubezpieczyciel chciał szkodę potraktować jako całkowitą, a to oznaczało, gdy samochód był kupiony na kredyt, że całe odszkodowanie przejąłby bank. Udało się jednak oszacować szkodę na mniejszą wartość. K. B. (3) oddał K. K. (1) 8000 zł, ale nie zwolnił się z długu w całości. K. K. (1) te pieniądze zaliczył na zwrot długu do kwoty 6000 zł, zwrot pieniędzy wydanych na zakup (...) i mandat karny M. F..

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) –k. 3480-3481, 12805-12806, 13012, wyjaśnienia oskarżonego M. F.- k. 3847.

Z informacji nadesłanej przez Komendanta Powiatowego Policji w R. wynika, że w dniu 24.03.2003r policja obsługiwała zdarzenie drogowe z udziałem samochodu marki P. nr. rej. (...) należącego do M. F. i O. nr. rej. (...) należącego do A. S. (5). M. F. uderzył w tył prawidłowo zaparkowanego O. i za to ukarano go mandatem karnym 500 zł.

Dowód: informacja z KPP w R. –k. 9648.

A. S. (5) w dniu 26.03.2003r zgłosiła szkodę w samochodzie O. w (...) S.A.. W zgłoszeniu podała, że w jej samochód uderzono, gdy stał zaparkowany, pod jej nieobecność. W (...) SA był ubezpieczony samochód P. M.F., umowę ubezpieczenia zawarto 4.02.2003r. Wartość szkody oszacowano na 17.284,90 zł i na taką kwotę A. S. (5) zawarła umowę ugody z (...) w dniu 15.04.2003r. W dniu 16.04.2003r A. S. (5) odebrała czek w celu realizacji wypłaty odszkodowania.

Dowód: akta szkody- k. 9781-9823.

Przeciwko A. S. (5) i K. B. (3) toczy się odrębne postępowanie o współudział w popełnieniu omawianego czynu.

A. S. (5) zaprzeczyła, aby zdarzenie z 24.03.2003r było wcześniej umówione. Zapewniła wyjaśniając w postępowaniu przygotowawczym, że pojechała do R. na zakupy, zostawiła samochód w zatoczce i gdy wróciła był uszkodzony. Przyznała, że do 2004r pozostawała w konkubinacie z K. B. (3). Przyznała też, że widziała kiedyś K. K. (1), o którym powiedziała:” kojarzę go jako niedobrego człowieka, którego się strasznie bałam. Stwarzał wrażenie pana i władcy”.

Dowód: wyjaśnienia A. S. (5) –k. 9971-9974, 17318.

K. B. (3) podobnie jak A. S. (5), zaprzeczył, aby kolizja, w której został uszkodzony O. była wcześniej ustawiona. Przyznał natomiast, że był zadłużony u K. K. (1), choć nie pamiętał kwoty długu. Przyznał także, że jest możliwe, że dług oddał po wypłacie odszkodowania. Przed sądem K. B. (3) zmienił zeznania. Powiedział, że pieniądze od K. K. (1) pożyczył nie on, tylko pewien kolega. K. B. (3) pośredniczył w tej pożyczce i był gwarantem zwrotu długu. Zeznał, że jego zdaniem nie ma różnicy w wyjaśnieniach, które składał, a które mu odczytano i w zeznaniach składanych przed sądem. Zapewniał, że nie pamięta na co przeznaczył odszkodowanie za O., twierdził też, że kiedyś pożyczył na kilka dni O.K.K. (1).

Dowód: wyjaśnienia K. B. (3) –k. 9977-9980, 15464-15465.

A. W. (2) wyjaśniał, że K. B. (3) dążył do sfingowania stłuczki, ponieważ wyłudzał juz odszkodowania, gdy był właścicielem D. (...). W toku postępowania przygotowawczego zweryfikowano te wyjaśnienia i ustalono, że K. B. (3) zgłosił szkodę w D. (...) w lipcu 2001r.

Dowód: akta szkody –k. 10816-10864.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom A. W. (2) oraz M. F. w omawianym zakresie. Obaj zgodnie i niezależnie od siebie opisali przebieg zdarzenia, w którym uległ uszkodzeniu O.. Opisali więc przygotowania do wyłudzenia odszkodowania, zakup samochodu P. w celu użycia go w sfingowanej kolizji, wskazanie miejsca kolizji przez K. B. (3), wreszcie celowe spowodowanie kolizji przez M. F.. Okoliczności te, przed złożeniem wyjaśnień przez A. W. (2) nie były organom prowadzącym postępowanie znane. Potwierdził je M. F., dodając jedynie, że pomysł wyłudzenia odszkodowania wyszedł ze strony K. K. (1) i A. W. (2). Z punktu widzenia wiedzy o zdarzeniu u M. F. tak było w istocie. M. F. stał wówczas najniżej w hierarchii grupy, jego wykorzystano jako wykonawcę kolizji. Osobami wydającymi mu w tym zakresie polecenia byli K. K. (1) i A. W. (2), zatem miał podstawy aby traktować ten plan, jako ich wspólne dzieło. W każdym razie dopiero wyjaśnienia obu oskarżonych dały podstawę do ustaleń, czy takie opisane zdarzenie miało miejsce i potwierdziły je dowody z informacji z KPP w R., a także uzyskane akta szkody z (...) ( w których znajduje się mandat nałożony na M. F. i notatka urzędowa z kolizji ). Zatem A. W. (2) i M. F. niczego nie zmyślili, wskazali faktyczne zdarzenie, opisując zarazem, że nie była to przypadkowa kolizja, tylko element wyłudzenia odszkodowania od zakładu ubezpieczeń.

A. W. (2) wskazał także, że K. B. (3) namawiając ich do wyłudzenia odszkodowania podawał, że miał w tym zakresie doświadczenie, ponieważ zrobił tak już przy samochodzie D. (...). Zweryfikowano i w tym zakresie wyjaśnienia A. W. (2) i pozyskano akta szkody, z których wynika, że D. (...) uczestniczył w kolizji w lipcu 2001r. W wyniku tego postępowania szkodowego wypłacono odszkodowanie K. B. (3). W aktach tej szkody znajduje się też zaświadczenie o wpisie do ewidencji, z którego wynika, że K. B. (3) prowadził pizzerię (...) przy ul. (...) w C.. Oczywiście nie oznacza to, że ustalono, iż także to odszkodowanie zostało wyłudzone. Potwierdzono jedynie, że A. W. (2) miał rzeczywiście wiedzę, że K. B. (3) zgłaszał szkodę także co do wcześniej użytkowanego auta.

A. W. (2) wyjaśnił, że K. B. (3) był zadłużony u K. K. (1) i ta ustawiona stłuczka miała być źródłem pozyskania pieniędzy by oddać dług. Wobec udowodnienia, że stłuczka rzeczywiście była ustawiona, jest też wiarygodny motyw jej przeprowadzenia, wskazany przez A. W. (2). Zresztą w tym zakresie niewiarygodne są zeznania K. B. (3) złożone w charakterze świadka. Zaprzeczył w nich, aby był dłużnikiem K. K. (1), wskazując, że jedynie pośredniczył w zaciągnięciu długu przez inną osobę. Otóż, w składanych wyjaśnieniach K. B. (3) mówił wprost , że był zadłużony u K. K. (1), nie pamiętał jedynie wysokości długu, a nawet wskazywał, że nie wyklucza, iż dług uregulował po uzyskaniu odszkodowania po uszkodzeniu O.. Zeznania składane przed sądem znamionuje wycofywanie się, przygotowywanie linii obrony na użytek swojego postępowania karnego. K. B. (3) ma interes w tym by w kwestionować fakt zaciągnięcia pożyczki u K. K. (1), bo wówczas w sposób pośredni zaprzecza przyczynie, dla której miano by uzgodnić, że dojdzie do ustawienia stłuczki. Zeznania składane przed sądem są więc nieprawdziwe w tym zakresie.

Sąd odmówił więc wiary zeznaniom K. B. (3), a także A. S. (5) w zakresie odnoszącym się do omawianego czynu, ponieważ dowody z ich zeznań są sprzeczne z materiałem dowodowym ocenionym jako wiarygodny, co omówiono wyżej. Przeciwko w/w toczy się odrębne postępowanie karne, zatem ustalenia w zakresie ich odpowiedzialności karnej zostaną poczynione w tamtym postępowaniu i sąd nie może wypowiadać się w tej kwestii ( ich odpowiedzialności ).

Sąd dał także wiarę dokumentom w postaci akt szkodowych i informacji z KPP w R., w sensie formalnym, czyli w tym, że potwierdzają one, że miały miejsce zdarzenia w nich opisane, choć nie są dowodem tego jak do nich doszło.

Oskarżony K. K. (1) nie przyznał się do popełnienia omawianego czynu. Na rozprawie w dniu 13.04.2012r wyjaśnił:”Jeżeli chodzi o zarzut dotyczący kolizji O. i samochodu P., to też jest nieprawdziwy. Nie uczestniczyłem w tej kolizji, nie spowodowałem jej, nie wypełniałem żadnych dokumentów dla TU (...), więc cały ten zarzut to nieprawda”.

Sąd nie dał wiary tym wyjaśnieniom, ponieważ są sprzeczne z materiałem dowodowym wskazanym wyżej, który oceniono jako wiarygodny, a w szczególności są sprzeczne z wyjaśnieniami A. W. (2) i M. F.- złożonymi w śledztwie. Fakt, że oskarżony bezpośrednio nie uczestniczył w kolizji i nie wypełniał dokumentów w postępowaniu szkodowym, nie oznacza, że nie jest sprawcą przestępstwa. Wskazano , że oskarżony podjął się przed K. B. (3) zorganizowania zdarzenia, które miało posłużyć wyłudzeniu odszkodowania. Zatem oskarżony swoim zamiarem obejmował wszystkie znamiona przestępstwa, oraz zorganizował jego popełnienie, ustalając role jakie mają wykonać poszczególne osoby.

Oskarżony M. F. przed sądem, składając wyjaśnienia w dniu 5.06.2012r, powiedział:” Co do O., to chcę oświadczyć, że nie będę rozstrzygał czy doszło do tego zderzenia celowo czy przypadkiem, ale ja nie brałem nigdy udziału w żadnym wyłudzeniu odszkodowania w zdarzeniu komunikacyjnym, ani z K. B. (3), ani z A. S. (5), bo co do K. K. (1), to mam prawomocny wyrok ale odnośnie F.. K. z O. nie miał nic wspólnego”.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom M. F. składanym przed sądem. W punkcie dotyczącym włamania do mieszkania A. K. (5) przedstawiono już analizę przyczyny zmiany stanowiska przez M. F. , w odniesieniu do tego co wyjaśnił w śledztwie. Nie ma potrzeby powtarzania tej argumentacji po raz wtóry, ponieważ i w zakresie tego czynu jest identyczna. Wyjaśnienia M. F. złożone przed sądem są całkowicie sprzeczne z tymi, które złożył w śledztwie. Argument, którego użył , że wyjaśnienia w śledztwie składał po to by uniknąć tymczasowego aresztowania, oraz, że w istocie to nie były jego wyjaśnienia, tylko dostosowanie ich treści do wyjaśnień A. W. (2)- dopisywano je do protokołów jego wyjaśnień, a on je tylko podpisywał, jest całkowicie niewiarygodny. W ocenie sądu ta zmiana wyjaśnień M. F. to tylko i wyłącznie wynik linii obrony realizowanej nie przez niego, tylko przez K. K. (1). M. F. w tym procesie realizował od początku to, czego od niego procesowo oczekiwał K. K. (1). Lojalność wobec szefa grupy przestępczej, w wypadku M. F. wzięła górę. Dlatego złożył przygotowane i wyreżyserowane wyjaśnienia przed sądem, aby podważyć to wszystko co pogrążało K. K. (1), a o czym zgodnie z prawdą wyjaśniał w śledztwie.

Oskarżeni K. K. (1), A. W. (2) i M. F. wyczerpali więc znamiona ustawowe występku z art. 298 § 1 kk i art. 286 § 1 kk przy zast. art. 11 § 2 kk w zw. z art. 65 § 1 kk.

Przepis art. 298 § 1 kk penalizuje sytuacja, gdy sprawca w celu uzyskania odszkodowania z tytułu umowy ubezpieczenia, powoduje zdarzenie będące podstawą do wypłaty takiego odszkodowania. Znamiona tego przestępstwa może zrealizować zarówno osoba, która będąc stroną umowy o ubezpieczenie powoduje zdarzenie stanowiące podstawę do wypłacenia jej odszkodowania, jak i osoba, która nie jest stroną umowy ubezpieczeniowej (nie jest ubezpieczonym), lecz powoduje zdarzenie, które stanowi podstawę wypłaty ubezpieczenia dla innego podmiotu ubezpieczonego. Ustawodawca nie wymaga, aby sprawca przestępstwa określonego w art. 298 § 1 k.k. był w jakikolwiek sposób, w tym w szczególności jako strona umowy ubezpieczenia, na podstawie której wypłacane ma być odszkodowanie, związany z zakładem ubezpieczeń. Dla statusu sprawcy przestępstwa z art. 298 § 1 k.k. nie jest także istotne, kto w konsekwencji odnieść ma korzyść majątkową związaną z realizacją znamion omawianego przestępstwa. Ponieważ ustawodawca nie zawarł w omawianym przepisie znamienia uzyskania podstawy do wypłaty odszkodowania "dla siebie", przeto sprawcą tego przestępstwa może być zarówno ten, kto dąży do uzyskania odszkodowania dla siebie, jak i ten, kto podejmuje działania prowadzące do powstania zdarzenia stanowiącego podstawę do wypłaty odszkodowania z tytułu umowy ubezpieczenia dla innego podmiotu. "Powodowanie zdarzenia" oznacza wszelkie działanie lub zaniechanie prowadzące do powstania takiej zmiany w świecie zewnętrznym (wypadku), od której powstania uzależniona jest wypłata odszkodowania. W szczególności może ono polegać na porzuceniu ubezpieczonego pojazdu, zniszczeniu pojazdu, zniszczeniu lub uszkodzeniu ubezpieczonego mienia, porzuceniu przedmiotów wchodzących w skład ubezpieczonego mienia, spowodowaniu pożaru, eksplozji, obsunięcia się ziemi lub uruchomienia innych żywiołów, w wyniku których dojdzie do powstania szkody w ubezpieczonym mieniu. Czynność sprawcza ujęta jako "powodowanie zdarzenia będącego podstawą do wypłaty odszkodowania" opisana została przy wykorzystaniu czasownika wyrażającego przyczynowość. Oznacza to, że karalne jest nie tyle podjęcie czynności "powodowania", co wywołanie określonej zmiany w świecie zewnętrznym, ujętej w znamionach przestępstwa z art. 298 § 1 k.k. jako "zdarzenie będące podstawą wypłaty odszkodowania". Dla dokonania przestępstwa określonego w art. 298 § 1 k.k. konieczne jest zatem wystąpienie określonego w omawianym przepisie rezultatu, tj. zdarzenia stanowiącego podstawę wypłaty odszkodowania. Trafnie wskazuje się w piśmiennictwie, że "znamię czynnościowo-skutkowe "powoduje" zyskuje sens dopiero w połączeniu ze skutkiem. Nie stanowi powodowania zdarzenia będącego podstawą do wypłaty odszkodowania zachowanie polegające na nieprawdziwym przedstawieniu okoliczności rzeczywistego wypadku, na przykład poprzez podanie we wniosku nieprawdziwej, bo zawyżonej wysokości poniesionej przez ubezpieczonego szkody. Taka sytuacja odnosi się bowiem do rzeczywistego wystąpienia zdarzenia w postaci wypadku, w sposób niezależny od woli i zachowania sprawcy, i stanowi podstawę do odpowiedzialności za wprowadzenie w błąd zakładu ubezpieczeń co do elementów istotnych z punktu widzenia wypłaty odszkodowania. Jeżeli konsekwencją takiego zachowania sprawcy będzie wypłata odszkodowania w wyższej niż należna na podstawie umowy wysokości, to zachowanie sprawcy kwalifikować należy jako dokonane oszustwo przewidziane w art. 286 § 1 k.k. W wypadku, w którym nie dojdzie do wypłaty zawyżonego odszkodowania, zachowanie sprawcy można kwalifikować jako usiłowanie przestępstwa określonego w art. 286 § 1 k.k.

W literaturze wyrażane są różne poglądy co do możliwości kumulatywnego zbiegu przepisów art. 298 kk i 286 kk. Za przyjęciem takiej konstrukcji opowiada się M.Marek – Kodek Karny, Komentarz str. 609. Takie jest też stanowisko sądu w tej sprawie. Za przyjęciem kumulatywnej kwalifikacji z art. 286 kk i 298 kk przemawia złożoność zachowania przestępczego , którego wieloaspektowość może być oddana w pełni tylko przy takiej konstrukcji kwalifikacji prawnej. Tylko taka kwalifikacja oddaje w pełni historyczną zawartość czynu.

Zderzenie pojazdów O. i P. miało miejsce w rzeczywistości. Tyle tylko, że zostało „spowodowane”, czyli miało charakter celowy, zamierzony a nie przypadkowy. Normalne zdarzenie komunikacyjne , objęte ochroną ubezpieczeniową, to zdarzenie mające charakter wypadku- czyli niezamierzone, niestworzone celowo, z rozmysłem. Zderzenie w/w pojazdów nie było w istocie zdarzeniem komunikacyjnym, objętym ochroną ubezpieczeniową. Jedynie zgłaszając je ubezpieczycielowi opisano w zgłoszeniu nierzeczywisty jego przebieg, zatajając, że stłuczka była wcześniej umówiona i ustalona. Zatem niewątpliwie znamiona występku z art. 298 § 1 kk zostały wyczerpane przez oskarżonych, którzy uczestniczyli w sfingowaniu kolizji samochodów w celu uzyskania odszkodowania z tytułu umowy ubezpieczenia. Jednocześnie oskarżeni działali w celu doprowadzenia (...) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, gdzie czynnością wykonawczą miało być wprowadzenie w błąd ubezpieczyciela co do okoliczności zdarzenia zgłoszonego jako zdarzenie komunikacyjne. Historycznie zatem, czyn oskarżonych obejmował także te elementy, które nie są ujęte w znamionach czynu z art. 298 kk. Zatem, żeby oddać jego historyczną złożoność należy przyjąć kwalifikację kumulatywną.

Oskarżeni zarzucanego im czynu dopuścili się działając w zorganizowanej grupie przestępczej, którą kierował A. W. (1). Przestępstwa przeciwko mieniu, obrotowi gospodarczemu, mieściły się w ramach sfery działalności tej grupy. Oskarżeni do popełnienia przestępstwa wykorzystali strukturę i potencjał grupy przestępczej. Zatem właściwa jest także kwalifikacja z art. 65 § 1 kk.

Z opisu czynu sąd wyeliminował nazwiska K. B. (3) i A. S. (5), ponieważ postępowanie karne przeciwko nim o ten czyn jest w toku, nie zakończyło się jeszcze. Dlatego w opisie czynu w miejsce ich nazwisk wpisano „z innymi ustalonymi osobami”.

Oskarżonego K. K. (1), uznano za winnego popełnienia omawianego czynu i na podstawie art. 286 § 1 kk przy zast. art. 11 § 3 kk w zw. z art. 65 § 1 kk skazano go na karę 2 ( dwóch ) lat pozbawienia wolności oraz na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk wymierzono mu grzywnę w liczbie 100 stawek dziennych po 300 zł.

CXCVII.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, w tym fakt, że czyn został popełniony we współdziałaniu z kilkoma osobami. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, realizując zarazem cele jakie stawiała sobie grupa przestępcza, w której uczestniczył. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

CXCVIII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony popełnił to przestępstwo działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W toku postępowania przygotowawczego i sądowego nigdy nie ujawnił swojej sytuacji materialnej, dochodów, które osiągał z lichwy. W śledztwie podawał, że swoich dochodów nie ujawni. Przed sądem podawał tylko dochody z fikcyjnego zatrudnienia w firmie (...). Zarazem z ustaleń poczynionych w postępowaniu wynika, że oskarżony co najmniej od 2000r stale utrzymywał się między innym z działalności przestępczej, a następnie z lichwy. Był w stanie w ten sposób utrzymywać 4 osobową rodzinę w dobrobycie. Kara grzywny musi więc uwzględniać te okoliczności, tak, aby nie była iluzją, lecz pełniła funkcje, które przewidziała dla niej ustawa.

CXCIX.  Oskarżonemu A. W. (2) na podstawie art. 286 § 1 kk, stosując art. 60 § 3 kk i art. 60 § 6 pkt 4 kk oraz na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk wymierzono karę grzywny w liczbie 50 stawek dziennych po 10 zł.

CC.  Jeśli chodzi o sposób wykładni i praktykę stosowania art. 60 § 3 kk, to sąd omówił te kwestie w punkcie 1 uzasadnienia, więc nie ma potrzeby powtarzania po raz wtóry tych samych okoliczności.

CCI.  A. W. (2) w toku śledztwa, ujawnił przed organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze istotne okoliczności omawianego przestępstwa. Ujawnił jego datę, przedmiot, czynności wykonawcze. Oskarżony ujawnił także informacje dotyczące osób uczestniczących w jego popełnieniu, z którymi współdziałał.

CCII.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, w tym fakt, że czyn został popełniony we współdziałaniu z kilkoma osobami, motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa, uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał wszystkie okoliczności swej działalności przestępczej. Dzięki oskarżonemu udało się doprowadzić do prawomocnego skazania wiele osób, które popełniły poważne przestępstwa, godzące w najważniejsze dobra. Zasługi oskarżonego A. W. (2) w tym zakresie są nie do przeszacowania. Jego postawa, zachowanie, zmiana, która się w nim dokonała, dają rękojmię, że w sposób szczery i nieodwołalny zerwał ze swoją przestępczą przeszłością.

CCIII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony osiąga nie wielkie dochody, żyje na bardzo przeciętnej stopie. Grzywna w wysokości 50 stawek dziennych po 10 zł jest dla niego z jednej strony dotkliwa, z drugiej zaś nie odbiega od jego możliwości zarobkowych.

Oskarżonemu M. F. na podstawie art. 286 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk wymierzono karę 2 lat pozbawienia wolności oraz na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk wymierzono grzywnę w liczbie 100 stawek dziennych po 80 zł.

CCIV.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, w tym fakt, że czyn został popełniony we współdziałaniu z kilkoma osobami. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, realizując zarazem cele jakie stawiała sobie grupa przestępcza, w której uczestniczył. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

CCV.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony popełnił to przestępstwo działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Oskarżony jest człowiekiem młodym, zdrowym, ma możliwości zarobkowe, których od lat nie wykorzystywał, wybierając osiąganie korzyści majątkowych z działalności przestępczej, a potem lichwiarskiej.

14. Zarzuty II, III, IV, V, VI - oskarżonego K. K. (1), zarzuty XXXIX, XL, XLI – oskarżonego A. W. (2), zarzut LXII- oskarżonego M. F., zarzut LXVI- oskarżonego P. S., zarzut LXXVIII- oskarżonego G. O. ( pkt 2, 43, 68, 74, 97 sentencji wyroku )- posiadanie broni i amunicji.

Rewolwer (...) był własnością K. K. (1), który w 2000r zakupił go od J. K. (4). J. K. (4) zakupił rewolwer kilka miesięcy wcześniej, od nieustalonej osoby w W. ( określił tą osobę nazwiskiem I.). Chwalił się posiadaniem broni, często spożywał alkohol z A. W., którego spotykał na dyskotekach i jemu także opowiadał, że posiada broń palną. Któregoś wieczoru A. W. (1) zadzwonił do niego i powiedział, że K. K. (1) przyjedzie do niego i żeby pożyczył mu broń, bo mają z kimś problem. J.K. wydał broń K. K. (1), który mu jej nie zwrócił. Po około miesiącu czasu K. K. (1) powiedział mu, że broni mu nie odda i albo przyjmie od niego pieniądze za nią, albo nie dostanie nic. Wówczas ustalili cenę na ok. 700-800 USD, przy czym K. K. (1) zapłacił mu w złotówkach 3500 zł. K. K. (1) zakupił wówczas rewolwer wraz z amunicją w ilości 100 sztuk, 12 sztuk nabojów śrutowych i kilku sztuk nabojów gazowych. Rewolwer ten z amunicją K. K. (1) w październiku 2000r oddał A. W. (2) w celu przechowania go. A. W. (2) przechowywał tą jednostkę broni w kolejnych mieszkaniach swojego brata A. W. (8).

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2266, 12429, 12962-12963, 13044-13052, wyjaśnienia M. F. –k. 3509, wyjaśnienia A. W. (1) –k. 4786, 12341, protokół eksperymentu procesowego z udziałem A. W. (1)-k. 6100-6101, 12341, okazanie materiału poglądowego A. W. (1) –k. 7684-7686, 12376; wyjaśnienia S. N. –k. 5032, wyjaśnienia J. K. (4) –k. 7851-7855, 7893-7896, 7955-7957, 14199-14200.

J. K. (4) wyrokiem SR w C. z dnia 11.03.2010r w sprawie III K 546/09, został skazany za to, że w 2000r w C. sprzedał K. K. (1) rewolwer (...) 680 Inox wraz ze 112 sztukami amunicji za kwotę 3500 zł.

Dowód: odpis wyroku SR w C. w sprawie III K 546/09-k. 14168.

Biegły z dziedziny badania broni i balistyki A. W., stwierdził, że rewolwer (...), kal. 38.S. nr (...) i amunicja, sprzedane przez A. W. (2) w czasie zakupu kontrolowanego w dniu 5.12.2006r, stanowi broń palną w rozumieniu ustawy o broni i amunicji z dnia 21.05.1999r, której posiadanie wymaga stosownego zezwolenia. Natomiast amunicja stanowi amunicję do broni palnej i broni palnej gazowej, której posiadanie wymaga stosownego zezwolenia. W przewodzie lufy dowodowego rewolweru stwierdzono obecność jonów azotynowych, które są jednym ze składników osmalin powystrzałowych, jednak nie można ustalić czasu oddania ostatniego strzału.

Dowód: opinia biegłego –k. 774-778.

Rewolwer (...) jesienią 2006r został oddany przez A. W. (2) na przechowanie P. S.. P. S. przechowywał go w swoim domu w K. przez okres nie krótszy niż 7 dni. Potem ponownie odebrał go od niego A. W. (2), przechowując go już nieprzerwanie do daty sprzedaży rewolweru w dniu 5.12.2006r.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) w czasie eksperymentu procesowego –k. 3465, 12810-12811, 13012, wyjaśnienia P. S. –k. 3988, 13522-13530.

W toku postępowania ustalono, że przedmiotowy rewolwer (...) nr (...), został utracony w czasie napadu na hurtownię firmy (...) w F., który miał miejsce 7.01.2000r.

Dowód: kopia akt śledztwa w sprawie napadu na hurtownię (...)-k. 3195-3262, oraz k. 2267-3311.

Strzelbę gładkolufową M. K. K. (1) zakupił za pośrednictwem A. W. (2) i M. F. w lutym 2003r od G. O. ps. (...), za 2500 zł. Doszło do tego w ten sposób, że K. K. (1) polecił A. W. (2), żeby rozpytał G.O., czy może załatwić broń palną. Gdy G.O. był w C., A. W. (2) zapytał się go, czy może zorganizować jakąś broń. G.O. powiedział, że może sprzedać strzelbę gładkolufową za 2500 zł. Gdy A. W. (2) opowiedział tą rozmowę K. K. (1), ten dał mu 2500 zł i kazał jechać do M. po broń do G. O.. A. W. (2) pojechał do G. O. wraz z M. F. i A. M. (6)- samochodem A. M. (6) marki F. (...). Odebrał od G. O. broń- strzelbę, do której był dodany 1 nabój. Zapłacił 2500 zł ( od siebie dodał dodatkowo 100 zł), bo tyle zażądał G.O.. Po powrocie K. K. (1) polecił A. W. (2), aby przechowywał strzelbę i amunicję do niej. Początkowo A. W. (2) przechowywał strzelbę w swoim mieszkaniu przy ul. (...) w C.. Broń była rozkręcona i schowana w futerale po saksofonie. Gdy w maju 2003r A. W. (2) został tymczasowo aresztowany, futerał z bronią zabrał do swojego mieszkania jego brat A. W. (8) i przechowywał ją do stycznia 2007r. W styczniu 2007r A. W. (2) zabrał tą broń i zawiózł do A. W. (10), prosząc o przechowanie tych rzeczy. Tam znajdowały się do dnia 22.06.2007r.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2266-2267, 2785, 3671, 12430, 12962-12964, 13012, 13044-13052, wyjaśnienia M. F. –k. 3509-3510, wyjaśnienia A. W. (1) –k. 4786, 12341, wyjaśnienia S. N. –k. 5032.

W czasie czynności przeszukania z dnia 22.06.2007r u A. W. (10), kuzyna A. W. (2), znaleziono w futerale po saksofonie strzelbę (...) (...) 12 GA- nr MV43194C oraz 9 sztuk amunicji (...) (...) kal 12 .

Dowód: protokół przeszukania –k. 2401-2405, protokół oględzin rzeczy zabezpieczonych w czasie przeszukania –k. 3716-3718., zeznania świadka A. W. (10) –k. 2407-2408, 14195-14196.

A. M. (6) nie mógł być przesłuchany w charakterze świadka, ponieważ jest poszukiwany listem gończym od 2004r, jego miejsce pobytu nie jest znane.

Dowód: postanowienie o poszukiwaniu listem gończym i informacje CBŚ –k. 16371-16376, 16748, 18910.

Z. M. (1) znał z widzenia K. K. (1) i A. W. (2). K. K. (1) i A. W. (2) wiedzieli, że Z. M. ma kontakty w środowisku myśliwych. Oskarżeni nie dysponowali amunicją do zakupionej strzelby Maverick, poza 1 nabojem, więc poszukiwali odpowiedniej amunicji. A. W. (2) zagadnął w marcu 2003r Z. M., czy może zorganizować amunicję bo „chciałby coś odstrzelić”. Z. M. posiadał pudełko z amunicją myśliwską typu (...) kal 12 mm i powiedział, że może ją mu oddać. Amunicję tę przekazał następnie A. W. (2). Było to 19 nabojów kal. 12 mm.

Dowód: wyjaśnienia Z. M. (1) –k. 4253-4255, 13947, wyjaśnienia A. W. (2) 12431-12432, 13044.

Biegły z dziedziny badania broni i balistyki stwierdził , że strzelba powtarzalna systemu pump – action, (...) jest bronią w rozumieniu ustawy o broni i amunicji z 21.05.1999r, jest to broń palna i jej posiadanie wymaga zezwolenia, jej mechanizm umożliwia oddawanie strzałów, a w przewodzie lufowym nie stwierdzono obecności jonów azotynowych, które są jednym ze składników osmalin powystrzałowych.

Dowód: opinia biegłego z dziedziny broni i balistyki –k. 4006-4015.

W 2004r A. W. (2) spotkał w areszcie Z. K. (1). Z. K. (1) dowiedział się, że A. W. (2) ma niebawem opuścić areszt. Powiedział mu, że ma w domu dwie jednostki broni, rewolwer N. i pistolet (...) z amunicją. Zaproponował A. W. (2), że może mu sprzedać te jednostki broni, ale ten odmówił. Wówczas Z. K. powiedział, że zależy mu, żeby ta broń została zabrana z jego domu i żeby jego żona dostała jakieś pieniądze w zamian za to. Z. K. (1) został skazany za posiadanie pistoletu typu (...) z magazynkiem i amunicją wyrokiem SO w C. z dnia 5.04.2006r w sprawie II K 32/05. A. W. (2) opowiedział tą rozmowę K. K. (1). K. K. (1) zdecydował, że broń może im się przydać. Dlatego postanowił, że kupią ją i obaj w kwietniu 2004r pojechali pod dom, gdzie mieszkała żona Z.K.. K. K. (1) dał A. W. (2) 2000 zł, sam został w samochodzie. A. W. (2) poszedł do domu Z.K. i jego żonie powiedział, że przyszedł po pakunek jej męża. Ona wydała mu pakunek, w którym były w/w dwie jednostki broni z amunicją do niej. A. W. (2) zapłacił jej 1700 zł, resztę 300 zł oddał w samochodzie K. K. (1). Te dwie jednostki broni z amunicją A. W. (2) na polecenie K. K. (1) przechowywał.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2267, 2674, 12807, 12962-12964, 13044-13045, wyjaśnienia Z. K. (1) –k. 4190-4192, 13923-13924, 13949-13950, wyjaśnienia J. K. (5) –k. 4213-4216, 13948, odpis wyroku w sprawie SO w C. II K 32/05-k. 5159-5161.

Z. K. (1) został skazany wyrokiem SR w C.z dnia 30.06.2009r w sprawie III K 139/09 za to, że w kwietniu 2004r sprzedał A. W. (2) i K. K. (1) za kwotę nie mniejszą niż 1000 zł broń palną w postaci rewolweru N. kal. 7,62 mm i pistoletu (...) kal 9 mm.

Dowód: odpis wyroku SR w C. w sprawie III K 139/09-k. 13927.

W 2004r, na polecenie K. K. (1) A. W. (2) dwukrotnie przekazywał pistolet (...) P. R. (1). W obu wypadkach A. W. (2) na polecenie K. K. (1) zawiózł pistolet z amunicją do P. R. do klubu (...) przy ul. (...) w C.. Broń i amunicja były w saszetce. Tam też w obu przypadkach po kilku dniach odbierał broń i amunicję od P. R.. A. W. (2) miał o to pretensje do K. K. (1), bo obawiał się, że informacja o posiadaniu przez nich broni będzie znana zbyt wielu ludziom.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 3488-3489, 12807, 13012, wyjaśnienia i zeznania P. R. (1) k. 16404-16408 , 17211-17212.

Pistolet (...) i rewolwer N. oraz część amunicji do tych jednostek broni, zostały zabezpieczone w czasie przeszukania u A. W. (2) w dniu 6.01.2006r w ramach innego postępowania. Wg ekspertyzy balistycznej w/w dwie jednostki broni oraz amunicja są bronią i amunicją, w rozumieniu ustawy z dnia 21.05.1999r o broni i amunicji i ich posiadanie wymaga zezwolenia.

Dowód: opinia balistyczna-k. 3860-3866.

W czasie czynności przeszukania przeprowadzonej w dniu 2.07.2007r u brata A. A. (4) W., zabezpieczono plecak , w którym znajdowały się: rewolwer (...) kal. 9 mm z pięcioma sztukami amunicji w bębenku, pudełko z 96 sztukami amunicji „ślepej” kal 6,8/18 mm, pudełko z 50 sztukami amunicji ostrej kal 9 mm (...), pudełko z 50 sztukami amunicji ostrej kal. 9 mm, dwa pudełka w sumie ze 100 sztukami amunicji i jednej luzem, pudełko z 13 sztukami amunicji myśliwskiej kal. 16 mm, 10 sztuk amunicji myśliwskiej typu B. kal. 12 mm, 1 sztuka amunicji myśliwskiej koloru niebieskiego kal. 12 mm, dwa pudełka z 64 sztukami amunicji ostrej kal. 7,62 mm, pudełko z 10 sztukami amunicji gazowej kal. 9 mm, lufę broni myśliwskiej marki C., kolbę drewnianą. W dniu 9.07.2007r A. W. (8) sam zgłosił się na policję i przyniósł 1 nabój długości ok. 15,5 cm, który nie został znaleziony w czasie przeszukania u niego.

Dowód: protokół przeszukania –k. 2648-2652, protokół zatrzymania rzeczy –k. 3120-3124, protokół oględzin rzeczy zabezpieczonych w czasie przeszukania –k. 3730-3732.

A. W. (8) przechowywał broń i amunicję na prośbę swojego brata A. W. (2), który przyniósł do niego plecak z bronią i amunicją, powiedział co w nim jest i poprosił o przechowanie tych rzeczy. Strzelba (...) była własnością A. W. (2), jak i 101 sztuk amunicji (...), 13 sztuk amunicji myśliwskiej kal 16 mm i nabój przeciwlotniczy, które zatrzymał sobie, gdy wychodził z wojska. Amunicja do pistoletu (...) i do rewolweru N. stanowiła własność K. K. (1), który ją zakupił z bronią od Z. K..

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2674, 11320 , 12807,12810, 12963-12964.

Pistolet gazowy (...) był własnością K. K. (1). K. K. (1) przyjął go pod zastaw pożyczki, jeszcze w czasie gdy stali na bramce w agencji (...). Od tej pory był w jego posiadaniu, przy czym przekazał A. W. (2) tę broń po to by dla niego ją przechowywał. Pistolet był wówczas bez amunicji, ale K. K. (1) następnie dokupił do niego 14 sztuk amunicji gazowej i także oddał na przechowanie przez A. W. (2).

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 11320, 12807, 13022.

Biegły z dziedziny badania broni i balistyki stwierdził, powołując się na postanowienia ustawy o broni i amunicji z 21.05.1999r, że dubeltówka (...), jest bronią i jej posiadanie wymaga zezwolenia, rewolwer (...) jest bronią palną gazową i jej posiadanie wymaga zezwolenia, 101 naboi 5,6 mm (...), 100 naboi 9 mm (...), 10 naboi gazowych kal 9 mm, 64 naboje pistoletowe kal 7,62 mm, jeden wielkokalibrowy nabój kal 14,5 mm, 20 naboi myśliwskich do broni gładko-lufowej kal 12 , 4 naboje gazowe rewolwerowe kal 9 mm, 13 naboi myśliwskich do broni gładko-lufowej kal 16, są amunicją w rozumieniu ustawy i ich posiadanie wymaga zezwolenia.

Dowód: opinia biegłego z dziedziny broni i balistyki –k. 4006-4015.

W zakresie zarzutów dotyczących posiadania rewolweru (...), sąd dał wiarę wyjaśnieniom A. W. (2) ( k. 2266, 12429, 13044-13045 ).Oskarżony szczegółowo opisał pochodzenie tej jednostki broni, wskazał od kogo kupił ją K. K. (1), a także gdzie i u kogo broń i amunicja były przechowywane . A. W. (2) przed sądem wyjaśnił, że ponieważ to on najlepiej się znał na broni to wszystkie jednostki broni należące do K. K. (1) były oddawane jemu na przechowanie, taką miał między innymi rolę w grupie przestępczej. Zatem Sąd ustalił w wyroku, że i ta jednostka broni była przechowywana przez A. W. (2) od października 2000r, czyli od początku jego funkcjonowania w grupie przestępczej. Nie jest możliwe aby K. K. (1) wobec rewolweru (...) stosował zupełnie inną praktykę niż wobec pozostałych jednostek broni. A. W. (2) w wyjaśnieniach zawsze podkreślał, że była to broń „grupowa”. Wyjaśnił też co przez to rozumiał. Otóż K. K. (1) finansował zakup jednostek broni i amunicji, ale wg jego założeń broń miała podnieść prestiż grupy przestępczej ( w okresie, kiedy byli podporządkowani A. W. (1), jak i gdy tworzyli grupę przestępczą bez jego udziału ). Posiadanie broni miało odstraszyć ewentualnych konkurentów, przeciwników. Broni nie używano przy popełnianiu kolejnych przestępstw, ale posiadano ją, aby bez przeszkód, bez obawy ze strony innych przestępców, móc dalej uprawiać swój proceder przestępczy, zakładając, że w razie potrzeby może być użyta. A. W. (2) opisał w swoich wyjaśnieniach jedno z takich wydarzeń, które rozegrało się w restauracji (...) w C.. Bezpośrednią przyczyną tego zdarzenia było to, że ktoś zadzwonił do K. K. (1) i wstawił się za jednym z dłużników, mówił, aby go nie „cisnąć”. K. K. (1) zrozumiał to jako próbę ingerencji w ich interesy, stan potencjalnego zagrożenia. Uzbroił więc A. W. (2), M. F. i siebie. Założyli ( K. K. (1) i A. W. (2) ) kamizelki kuloodporne, w bagażniku samochodu mieli strzelbę Maverick i jeździli tak uzbrojeni wchodząc do różnych lokali w poszukiwaniu osób, które próbują ingerować w ich interesy, oraz manifestując w ten sposób swoją gotowość do ich obrony. To zdarzenie dobrze obrazuje to co A. W. (2) nazywał w kontekście broni „bronią grupową”. Broń była kupowana za pieniądze K. K. (1), ale służyć miała zabezpieczeniu działalności całej grupy przestępczej.

Wyjaśnienia A. W. (2) w zakresie rewolweru (...) nie są jedynym dowodem. Potwierdził je oskarżony M. F. ( k. 3509 ), który wyjaśnił, że ta jednostka broni należała do K. K. (1), że przechowywał ją A. W., a także przez pewien okres czasu ( w czasie podżegania go do zabójstwa A. W. (1) ), on sam w niklowni B. G.. M. F. nie miał jedynie wiedzy o pochodzeniu rewolweru. Sąd dał wiarę tym wyjaśnieniom M. F., bowiem zostały one złożone niezależnie od wyjaśnień A. W. (2), są w pełni z nimi zgodne. Kolejnym dowodem potwierdzającym te ustalenia są wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 4786, 6100-6101, 7684-7686, 12341, 12376. Oskarżony w powołanych wyjaśnieniach opisał kwestię zakupu i posiadania rewolweru tak samo jak A. W. (2). Wskazał, że to on skontaktował J.K. z K. K. (1). W czasie eksperymentu procesowego wskazał miejsce zamieszkania J.K., oraz rozpoznał go na okazanym mu materiale poglądowym. Jedyna różnica w tych wyjaśnieniach dotyczy ceny zakupu rewolweru ( A. W. (1) podał kwotę 4000 zł ). Ta okoliczność nie ma znaczenia dla znamion ustawowych czynu, jednak w tym zakresie sąd dał wiarę wyjaśnieniom A. W. (2), ponieważ podawana przez niego cena ( którą podał mu K. K. (1) ), jest zbieżna z ceną, którą wymienił J.K.- około 700-800 USD. Wreszcie najważniejszym dowodem potwierdzającym te omawiane wyjaśnienia jest dowód z wyjaśnień i zeznań J. K. (4) (k.7851-7855, 7893-7896, 7955-7957, 14199-14200 ). J.K. wskazał jednoznacznie na K. K. (1), jako tego, kto od niego kupił broń. Wskazał, że to jemu fizycznie przekazał broń – na prośbę A. W. (1), a także, że potem K. K. (1) sam narzucił mu sprzedaż broni, mówiąc, że jak jej nie sprzeda to i tak jej nie odzyska. Dowód ten potwierdza więc prawdziwość wyjaśnień A. W. (2), A. W. (1), M. F.. J.K. nie miał pewności, ale nie wykluczał, że przy przekazaniu broni K. K. (1) mógł być A. W. (2)- takie zeznania złożył przed sądem, wyraźnie wskazując, że pewien jest, że broń przekazał K. K. (1). W tym zakresie ( w którym nie wykluczał obecności A. W. (2) przy przekazaniu broni ), sąd nie dał wiary tym zeznaniom, ponieważ z wyjaśnień A. W. (2)- którym dano wiarę w całości wynika, że przy przekazaniu broni K. K. (1), A. W. (2) nie było. Zresztą J.K. nie twierdził kategorycznie, że A. W. (2) był przy przekazaniu broni, zeznawał, że tego nie pamięta. Natomiast w wyjaśnieniach z postępowania przygotowawczego nie wskazywał na A. W. (2), jako obecnego przy przekazaniu broni. Zatem te wyjaśnienia, złożone jako pierwsze, bliższe czasowo opisanym wydarzeniom są prawdziwe. Również na podstawie wyjaśnień i zeznań J.K. ustalono, że A. W. (1) nie był obecny przy przekazywaniu broni K. K. (1), tylko zadzwonił do J. K. prosząc, aby takiej broni mu ( K. K. (1) ) użyczył. A. W. (1) w swoich wyjaśnieniach podawał, że był przy transakcji sprzedaży. Jednak jak ustalono w oparciu o wyjaśnienia J.K., obecność A. W. (1) polegała na skontaktowaniu K. K. (1) z J.K. i telefonicznej prośbie o udostępnienie posiadanej broni. W tym sensie można powiedzieć, że z inicjatywy A. W. (1) doszło do transakcji, ale fizycznie przy przekazywaniu broni go nie było. Wreszcie również oskarżony S. N. w pierwszych swoich wyjaśnieniach k. 5032, także potwierdził, że widział u K. K. (1) rewolwer (...). W tej części dano wiarę tym wyjaśnieniom. A. W. (2) wyjaśniał, że K. K. (1) chwalił się posiadaniem tej broni. Zatem jest wiarygodne, że S. N. widział tą jednostkę broni. S. N. wyjaśnił także, że słyszał, że K. K. (1) kupił broń od A. W. (1). Jest możliwe, że taka wersja doszła do wiedzy S. N., skoro A. W. (1) namówił J.K. do przekazania tej broni K. K. (1). S. N. zatem w tym zakresie mówi prawdę, natomiast ustalono w oparciu o w/w dowody, że faktycznie broń z amunicją sprzedał K. K. (1) J.K., a nie A. W. (1). S. N. przed sądem w dniu 20.11.2009r-k. 13251-13258, odwołał te wyjaśnienia, stwierdził, że mówił w śledztwie nie prawdę. Wyjaśnił, że to co zapisano w protokole, to jego słowa, ale wypowiadał je jako odpowiedź na pytania prowadzącego przesłuchanie. Skoro zadawano mu pytanie czy widział tę broń u K. K. (1), to odpowiadał, że widział. Robił to, aby uniknąć tymczasowego aresztowania. Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom S. N. w tym zakresie. Przede wszystkim powoływana przez oskarżonego przyczyna złożenia nieprawdziwych wyjaśnień w śledztwie jest nieprzekonująca i niewiarygodna. Oskarżonemu nie postawiono zarzutu handlu czy posiadania rewolweru (...), zatem z punktu widzenia jego obrony, okoliczności dotyczące tej jednostki broni były ambiwalentne. Wyjaśnianie nieprawdy w żaden sposób nie poprawiało jego sytuacji procesowej, ani jej nie pogarszało. Twierdzeniom oskarżonego przeczy też sama treść protokołu przesłuchania. Treść ta wskazuje na to, że protokół zawiera jego swobodne wypowiedzi , a nie odpowiedzi na pytania. Zdania są rozbudowane. Gdyby to były odpowiedzi na pytania, to dlaczego oskarżony wyjaśnił, że rewolwer K. K. (1) sprzedał A. W. (1). Takie pytanie nie mogło paść, ponieważ organy prowadzące postępowanie posiadały wiedzę, że rewolwer ten został sprzedany, ale przez J. K.. W ocenie Sądu S. N. odwołał te wyjaśnienia realizując swoją linię obrony, która w toku procesu stała się zbieżna z linią obrony K. K. (1). Zbieżność ta dotyczyła wspólnego „wroga” A. W. (1) i A. W. (2). To był powód zmiany wyjaśnień, które przed sądem ukształtowały się tak, aby wskazywać na A. W. (2) jako osobę posiadająca broń, skonfliktowaną z A. W.. Taka zmiana wyjaśnień mogła pozwolić na budowanie własnej wersji wydarzeń, wytłumaczenia przyczyny pomówień.

Oskarżony S. N. potwierdził prawdziwość cytowanych wyjaśnień ze śledztwa w czasie posiedzenia aresztowego. Wtedy już wiedział, że prokurator zdecydował się złożyć wniosek o zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania, zatem złożenie wyjaśnień w śledztwie nie odniosło spodziewanego rezultatu. Przed sądem S. N. powinien więc odwołać te nieprawdziwe wyjaśnienia, ale tego nie zrobił. To także dowodzi tego, że aktualne odwołanie tych wyjaśnień było koniunkturalne.

Wreszcie dowodem potwierdzającym te ustalenia jest prawomocny wyrok skazujący J.K. za sprzedaż wskazanej jednostki broni K. K. (1)-k. 14168- w sprawie SR w C.III K 546/09.

Sąd dał także wiarę opinii biegłego z dziedziny broni - 774-778, w której ustalono, że omawiana jednostka broni stanowi broń w rozumieniu ustawy o broni i amunicji i co za tym idzie posiadanie jej jest możliwe tylko na podstawie zezwolenia. Strony nie kwestionowały tego dowodu, biegły wskazał przeprowadzone czynności badawcze, oraz wynikające z nich wnioski. Opinia została sporządzona profesjonalnie, daje jednoznaczną odpowiedź na postawione pytania.

W zakresie czynu posiadania rewolweru (...) przez P. S. Sąd oparł się na wyjaśnieniach A. W. (2) –k. 3465, 12811, oraz P. S. –k. 3988 i 13522-13530. Obaj oskarżeni wyjaśnili, że A. W. (2) przekazał P.S. w/w jednostkę broni, zaś P.S. przechowywał ją w domu w K. ( opisał, że rewolwer ukrył pod łóżkiem ). Wyjaśnienia obu oskarżonych w tym zakresie są spójne i wzajemnie się uzupełniają. Nie ma wątpliwości co do ustaleń faktycznych w tym przedmiocie. P.S. w swoich wyjaśnieniach przed sądem wskazywał, że jego zgoda na przechowywanie rewolweru była przykładem dominacji A. W. (2). Kwestia wzajemnych stosunków, relacji między obu oskarżonymi zostanie jednak omówiona przy czynie zbrodni zabójstwa W. S.. W każdym razie Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom P.S., że to dominacja A. W. (2) spowodowała, że przyjął tę jednostkę broni na przechowanie. W ocenie Sądu P.S. po dokonaniu zabójstwa swojego ojca W.S., uległ fascynacji światem przestępczym. To spowodowało, że nie tylko, że nie zerwał stosunków z A. W. (2), ale jeszcze poprzez niego wszedł w środowisko przestępcze i był gotów brać udział w popełnianiu przestępstw.

W toku postępowania na podstawie kopii akt sprawy dotyczącej śledztwa w sprawie napadu na hurtownię (...) w dniu 7.01.2000r-k. 3195-3262, ustalono, że omawiana jednostka broni pochodzi właśnie z tego przestępstwa.

W zakresie czynu sprzedaży strzelby Maverick przez G. O. i posiadania jej w następstwie tej sprzedaży przez K. K. (1) i A. W. (2), sąd oparł swe ustalenia przede wszystkim na wyjaśnieniach A. W. (2) ( k. 2266-2267, 2785, 3671, 12430, 13045 ) oraz M. F. –k. 3509-3510. Obaj oskarżeni pojechali do G. O. aby zakupić dla K. K. (1) w/w jednostkę broni z jednym nabojem. Obaj jednobrzmiąco opisali przebieg tego zdarzenia, a więc, że jechali z trzecią osobą jej samochodem marki F. ( osoba ta to A. M. (6)), że pieniądze na zakup broni przekazał K. K. (1), że broń należała do niego. Wreszcie obaj wskazali, że sprzedającym był G.O.. M. F. nie znał go, ale wskazał, że osoba sprzedająca broń i osoba, która uczestniczyła w wywozie (...) na U., to ta sama osoba. A. W. (2) znał G.O. i wskazał jego personalia. Co więcej w czasie eksperymentu procesowego wskazał także miejsce zamieszkania G.O.-k. 3671. Wyjaśnienia obu oskarżonych zostały złożone niezależnie od siebie, obaj wskazali te same szczegóły, które mogły znać tylko osoby uczestniczące w zdarzeniu- tj. fakt, że jechali samochodem innej osoby i w jej towarzystwie. M. F. nie znał tej osoby, natomiast A. W. (2) wyjaśnił, że to był A. M. (6). Wyjaśnił też dlaczego jechali jego samochodem, chodziło o to, że samochód, który użytkował A. W. (2) marki B. był jeszcze na (...) numerach rejestracyjnych, co zwiększało ryzyko kontroli drogowej. Dlatego bezpieczniej było poruszać się cudzym pojazdem. Wyjaśnienia obu oskarżonych uzupełniają się, są logiczne, złożono je niezależnie od siebie, są wiarygodne. Dodatkowo, trzeba podkreślić, że i w tym wypadku strzelbę Maverick oskarżony A. W. (2) opisywał jako broń „grupową”. W tym zakresie są aktualne uwagi poczynione wyżej co do tego określenia, ponieważ odnosiły się one do jednostek broni i amunicji , omawianych w tej części uzasadnienia. A. W. (2) wyraźnie rozróżniał broń „grupową”, gromadzoną w związku z udziałem w grupie przestępczej, od broni i amunicji, które należały do niego samego.

Nie jest to jedyny dowód w tej sprawie. Fakt posiadania strzelby Maverick przez K. K. (1) potwierdził też w swoich wyjaśnieniach oskarżony A. W. (1)-k. 4786. Oskarżony wyjaśnił, że K. K. (1) chwalił się przed nim tą strzelbą, mówił, że sprowadził ją z Białorusi. Te wyjaśnienia są wiarygodne. Złożono je niezależnie od wyjaśnień A. W. (2) i M. F., A. W. (1) nie znał przecież ich wyjaśnień. W swoich wyjaśnieniach wskazywał jednoznacznie na K. K. (1) jako właściciela strzelby. Podawał też, że pochodziła ona zza wschodniej granicy. Nie ustalono w sprawie skąd pochodzi w/w jednostka broni, ale jest faktem, że nabyto ją w M. od G. O., którego odbierano, jako człowieka o dobrych kontaktach na wschodzie. Zatem wskazanie tego kierunku pochodzenia broni uwiarygodnia wyjaśnienia A. W. (1). A. W. (1) wyjaśnił także, że K. K. (1) mówił mu, że może załatwić z tego źródła zakup 50 sztuk strzelb.

Wreszcie oskarżony S. N. wyjaśniając na k. 5032, podał, że w/w strzelbę widział w czasie wydarzeń pod restauracją (...). Opisano wyżej przebieg tych wydarzeń, przy okazji omawiania wyjaśnień A. W. (2) co do rewolweru (...). Samo zdarzenie było zainicjowane obawą K. K. (1) co do jego interesów „lichwiarskich”. Fakt demonstracji strzelby w bagażniku samochodu, potwierdza, że miała ona znaczenie dla prestiżu, pozycji grupy przestępczej. Wyjaśnienia S. N. potwierdzają więc fakt posiadania strzelby przez osoby, które wówczas były blisko K. K. (1) ( oskarżony nie miał wiedzy czyją była własnością ). Interes lichwiarski w owym czasie był realizowany obok głównego nurtu działalności przestępczej, w czasie gdy grupą przestępczą kierował A. W. (1). Oskarżony S. N. przed sądem ( k. 13251-13258 ), odwołał wyjaśnienia z k. 5032. Sąd już w tym punkcie wskazywał z jakiego powodu doszło do odwołania wyjaśnień przez S. N. i dlaczego sąd nie dał wiary wyjaśnieniom S. N. składanym przed sądem. Te przyczyny są aktualne. Warto dodać, że S. N. nie zaprzeczył przed sądem spotkaniu w (...), ale zaprzeczył, aby widział strzelbę, natomiast podkreślił, że widział, że A. W. (2) miał broń krótką, oraz, że zawsze kojarzył go z bronią. To pokazuje jak w praktyce S. N. realizował, teraz wspólną z K. K. (1) linię obrony, polegającą na przekonywaniu, że to A. W. (2)- oceniany na tle K.K., był tym agresywnym, nieobliczalnym, uzbrojonym i niebezpiecznym.

Co do S. N. to warto także podkreślić jeden argument świadczący o niewiarygodności jego wyjaśnień przed sądem, co do tego, że nieprawdziwe wyjaśnienia w śledztwie składał dlatego, że liczył, że uniknie w ten sposób tymczasowego aresztowania. Otóż, gdyby tak było w istocie, to zupełnie nieracjonalne jest to, że S. N. na posiedzeniu w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania, potwierdził prawdziwość tych wyjaśnień. Będąc doprowadzony na posiedzenie wiedział już, że prokurator zdecydował się złożyć wniosek o jego aresztowanie. Powinien więc odwołać nieprawdziwe wyjaśnienia i wyjaśnić przed sądem dlaczego je złożył. S. N. jednak tego nie zrobił, tylko potwierdził, że te wyjaśnienia są zgodne z prawdą.

Strzelbę (...) znaleziono podczas przeszukania u A. W. (10), kuzyna A. W. (2), w dniu 22.06.2007r. Znaleziono wówczas jeszcze 9 nabojów kal. 12 mm przeznaczonych do tej strzelby. Przeszukania dokonano, ponieważ A. W. (2) ujawnił w toku przesłuchania miejsce przechowywania tej broni i amunicji do niej. Fakt ten został udowodniony protokołem przeszukania –k. 2401-2405, protokołem oględzin zabezpieczonych w czasie przeszukania rzeczy -k. 3716-3718. Sąd dał wiarę w/w dowodom, ponieważ pochodzą od uprawnionych organów śledczych, zostały sporządzone zgodnie z zakresem ich kompetencji, oraz zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami kpk. Ponadto okoliczności w nich wskazane zostały potwierdzone zeznaniami świadka A. W. (10) –k. 2407-2408, 14195-14196. Świadek A. W. (10) nie wiedział co znajduje się w futerale po saksofonie, ale potwierdził, że został on mu oddany na przechowanie przez oskarżonego A. W. (2). Sąd dał w całości wiarę zeznaniom tego świadka, ponieważ są potwierdzone cytowanymi protokołami przeszukania i oględzin, oraz wyjaśnieniami oskarżonego A. W. (2). Miejsce przechowywania broni wskazał sam A. W. (2), opisał co się tam znajduje. Bez jego woli ujawnienia tych okoliczności nie ustalono by miejsca przechowywania tej jednostki broni i amunicji. W wyroku, na podstawie daty czynności przeszukania, ustalono datę końcową posiadania części z amunicji zakupionej od Z. M.- tj. 9 sztuk nabojów kaliber 12 mm, które znaleziono w dniu 22.06.2007r.

Fakt, że omawiana strzelba jest bronią w rozumieniu ustawy o broni i amunicji, a co za tym idzie jej posiadanie wymaga zezwolenia, został udowodniony opinią biegłego z dziedziny balistyki i broni –k. 4006-4015. Dowód z tej opinii nie był kwestionowany przez strony, biegły przedstawił w opinii czynności badawcze oraz wyciągnięte z nich wnioski. Opinia jest przekonująca, pełna, nie budzi wątpliwości co do badań i ustaleń, które w niej opisano.

W zakresie amunicji zakupionej od Z. M. i posiadanej przez oskarżonych K. K. (1) i A. W. (2), sąd oparł się na wyjaśnieniach i zeznaniach Z. M.-k. 4253-4255, 13947, oraz wyjaśnieniach A. W. (2) (...)- (...), (...)- (...).

A. W. (2) wskazał Z. M. jako osobę, które przekazała im amunicję do strzelby Maverick. Strzelbę zakupiono w lutym 2003r, amunicję pozyskano nieco później- w marcu 2003r. Fakt przekazania amunicji został potwierdzony przez Z. M.. Jedyna różnica w wyjaśnieniach A. W. (2) i Z. M. polega na tym, że Z. M. w postępowaniu przygotowawczym wskazał na K. K. (1) wyjaśniając, że to on poprosił go o amunicję kal 12 mm i że jemu właśnie przekazał pudełko z amunicją. W tym zakresie dowód ten jest sprzeczny z wyjaśnieniami samego A. W. (2), który siebie wskazał jako tego, który zagadnął Z. M. o amunicję i to jemu ją przekazano. Zeznając przed sądem Z. M. nie był pewien, czy o amunicję prosił K. K. (1), czy A. W. (2), jak i nie był pewien komu ją fizycznie przekazał. Natomiast zeznał, że znał ich obu, spotykał ich razem, uważał, że są zaprzyjaźnieni. Sąd w tym zakresie dał wiarę wyjaśnieniom A. W. (2). Trzeba bowiem pamiętać, że A. W. (2) składając tej treści wyjaśnienia, niekorzystne dla siebie, nie kierował się wyrachowaniem, chęcią ukrycia swojej odpowiedzialności, lub umniejszenia jej zakresu. Jego wyjaśnienia są więc tym bardziej wiarygodne. Natomiast z punktu widzenia wyjaśnień Z. M., kwestia, która decydowała o jego odpowiedzialności karnej, to samo posiadanie w/w amunicji. Ten fakt nie był kwestionowany przez niego. Natomiast kwestia komu amunicję przekazał – czy K. K. (1) , czy A. W. (2), miała z jego punktu widzenia drugorzędne znaczenie. Mógł więc z uwagi na upływ czasu- zdarzenie miało miejsce w marcu 2003r, nie pamiętać komu z dwójki zaprzyjaźnionych – jak to odbierał, mężczyzn, przekazywał amunicję. To jest wiarygodne.

A. W. (2) zapewniał, że było 20 sztuk amunicji przekazanej przez Z. M.. Jednak w czasie czynności przeszukania u A. W. (10) ujawniono 9 sztuk amunicji, a w czasie przeszukania u A. W. (8) ujawniono 10 sztuk amunicji kal 12 mm, oraz 1 nabój zakupiony wraz z bronią od G. O.. Zatem te 20 sztuk amunicji to łączna ilość amunicji od Z. M. i tego 1 naboju kupionego ze strzelbą. Tutaj A. W. (2) mylił się co do tego, że Z. M. przekazał mu 20 sztuk amunicji. Ze strzelby nigdy nie strzelano, amunicja była cały czas przechowywana przez A. W. (2), zatem gdyby w istocie było 21 sztuk amunicji w sumie, to potwierdziłyby to czynności przeszukania. W ich wyniku ustalono jednak, że łączna ilość amunicji to 20 sztuk, w tym ten 1 nabój zakupiony od G. O.. Ta pomyłka w ilości amunicji w wyjaśnieniach A. W. (2), nie rzutuje jednak na ocenę jego wiarygodności, ponieważ ewidentnie jest wynikiem prostego przeniesienia ogólnej ilości amunicji do strzelby (...), na ilość amunicji otrzymanej od Z. M., z pominięciem 1 naboju zakupionego z bronią od G. O..

W zakresie zakupu broni od Z. K. i jej posiadania, Sąd oparł się na dowodach z wyjaśnień A. W. (2) –k. 2267, 2674, 12807, 13044-13052, wyjaśnieniach i zeznaniach Z.K. –k. 4190-4192, 13923-13924, 13949-13950, oraz wyjaśnieniach i zeznaniach J. K. –k. 4213-4216, 13948.

A. W. (2) w swoich wyjaśnieniach podał, że podczas wspólnego osadzenia w jednej celi Z. K. zwierzył mu się, że jest w posiadaniu dwóch jednostek broni, oraz, że prosił go, wiedząc, że ma być zwolniony z aresztu, aby zabrał je z jego domu. Fakt tej rozmowy potwierdził w swoich wyjaśnieniach i zeznaniach Z. K.. To kluczowy moment, ponieważ tłumaczy skąd A. W. (2) wiedział o broni znajdującej się w domu Z.K.. Wreszcie odebranie broni z domu Z.K. potwierdziła w swoich wyjaśnieniach i zeznaniach J. K. (5). W tym zakresie dowody te są więc jednobrzmiące, spójne i logicznie powiązane. Oczywiście Z. K. i J. K. nie wymieniali w swoich wyjaśnieniach i zeznaniach K. K. (1), ponieważ J. K. nie widziała go przy odebraniu od niej broni, zaś Z. K. siedział w celi z A. W. (2) i to jego prosił o zabranie broni. Nie wymieniając K. K. (1) w swoich wyjaśnieniach i zeznaniach w tym zakresie, świadkowie ci jedynie potwierdzają wiarygodność opisanych przez siebie wydarzeń. Jedyna rozbieżność dotyczy ilości pieniędzy przekazanych J. K. przez A. W. (2). Ona wyjaśniła i zeznała, że było to 1000 zł, A. W. (2), że było to 1700 zł. Kwestia ta, z punktu widzenia znamion ustawowych czynu nie ma znaczenia. Jednak Sąd dał wiarę w tym zakresie wyjaśnieniom A. W. (2), ponieważ nie ma on żadnego interesu w zaniżaniu ceny za zakupioną broń. Natomiast J. K. taki interes w zaniżeniu ceny miała. Z. K., jak zeznała J. K., chciał, aby wszystkie przekazane jej pieniądze przeznaczyła na zakupy dla niego, szantażując ją, że jeśli tego nie zrobi to ujawni, że wiedziała o broni i przechowywała jego broń. J. K. miała więc interes aby zaniżać uzyskaną cenę, mogąc w ten sposób wprowadzać w błąd Z.K. co do tego, jakie pieniądze mu się od niej należą. Sąd nie dał wiary zeznaniom Z.K. składanym przed sądem, w których stwierdził, że zwrócił się do A. W. (2) o zabranie broni bo słyszał o nim, że handluje bronią. Ta część zeznań Z.K. nie jest niczym potwierdzona. Nie wskazał jaką bronią handlował A. W. (2), z kim, kiedy to miało miejsce. W ocenie Sądu ta część zeznań Z.K. to wynik chęci zdyskredytowania A. W. (2). Z pewnością u Z.K. człowiek, który wyjawia prawdę o działalności przestępczej, który swoimi wyjaśnieniami obciąża innych, budzi odrazę. Wskazanie, że taka osoba to handlarz bronią, to forma odwetu za złamanie zasad przestępczych, którymi kieruje się Z. K.. Dlatego w tej części jego zeznaniom nie dano wiary, tym bardziej, że nie ma żadnego dowodu na potwierdzenie tezy o udziale A. W. (2) w handlu bronią przed lutym 2003r.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom A. W. (2) co do tego, że broń i amunicję kupione od Z. K. sfinansowano z pieniędzy K. K. (1) i on polecił dokonać tego zakupu. Fakt ten potwierdza kilka dowodów. Przede wszystkim jest nim wyrok SR w C.w sprawie III K 139/09-k. 13927, którym skazano Z.K. za sprzedaż K. K. (1) tych dwu jednostek broni ( (...) i N. ). Drugim dowodem są wyjaśnienia i zeznania P. R. (1) –k. 16404-16408, 17211-17212. P. R. (1) w sposób zbieżny z wyjaśnieniami A. W. (2) –k. 3488-3489, 12807, opisał dwukrotne wypożyczenie pistoletu (...) od K. K. (1). P. R. (1) wyjaśnił i zeznał, że słyszał, że A. W. (2) przechowuje broń i zwrócił się o jej wypożyczenie, ale nie do niego, tylko do K. K. (1). W obu wypadkach po takich prośbach A. W. (2) przynosił mu do klubu (...) z amunicją i jemu potem P. R. broń oddawał. Co prawda P. R. zapewniał, że nie wiedział do kogo broń należy, a zwracał się do K. K. (1), bo wiedział, że on jest bliżej z A. W. (2), jednak wyjaśnienia i zeznania P. R., interpretowane logicznie, prowadzą do wniosku, że dysponentem broni był K. K. (1), a nie A. W. (2). P. R. (1) nie chciał pożyczyć kuchenki mikrofalowej, czy sprzętu audio – video, tylko chciał wejść w posiadanie broni, w celu samoobrony, ponieważ czuł się wówczas zagrożony. Nie sposób logicznie zaakceptować takiego przebiegu wydarzeń, że P. R. chcąc pożyczyć broń od A. W. (2), zwracał się o to do jego kolegi, a nie bezpośrednio do A. W. (2). Posiadanie broni bez zezwolenia to przestępstwo. Z pewnością, gdyby K. K. (1) opowiedział A. W. (2) o prośbie P. R., to spłoszyłby go. Wiedza o nielegalnym posiadaniu broni zataczałaby coraz szersze kręgi. Zupełnie inaczej rzecz się ma w sytuacji, gdyby to K. K. (1) był właścicielem broni. W takiej sytuacji zwrócenie się do niego bezpośrednio przez P. R. jest logicznie uzasadnione. A. W. (2) przywożąc broń P. R. wykonywał w tym wypadku tylko polecenie K. K. (1). Gdyby było inaczej, to przy drugim pożyczeniu broni P. R. zwróciłby się bezpośrednio do A. W. (2), skoro raz mu już broń pożyczył. Tymczasem on i w drugim przypadku zwrócił się znów do K. K. (1). Dowodzi to tego, że cały czas uważał K. K. (1) za dysponenta broni i wiedział, że to on decyduje o niej, a nie A. W. (2). Z tych względów Sąd dał wiarę wyjaśnieniom A. W. (2) co do tego kto był właścicielem broni, w czyim była posiadaniu, kto o niej decydował.

Fakt, że pistolet (...) i rewolwer N. są bronią w rozumieniu ustawy o broni i amunicji został udowodniony opinią balistyczną –k. 3860-3866, sporządzoną po zatrzymaniu broni u A. W. (2) w dniu 6.01.2006r. Dowód ten nie był kwestionowany przez strony, biegły opisał przeprowadzone czynności badawcze, oraz precyzyjnie wskazał na wnioski wynikające z tych badań.

W zakresie miejsca przechowywania, ilości, rodzaju broni i amunicji przechowywanych u A. W. (8)- brata oskarżonego, oparto ustalenia przede wszystkim na protokołach przeszukania –k. 2648-2652, protokole zatrzymania rzeczy –k. 3120-3124, protokole oględzin rzeczy zabezpieczonych w czasie przeszukania –k. 3730-3732. Protokoły te zostały sporządzone przez uprawnione organy śledcze, w zakresie ich kompetencji, przy zachowaniu wymagań określonych przez przepisy kpk. Fakty stwierdzone w/w protokołami nie były kwestionowane przez strony.

W zakresie dotyczącym tego jak broń i amunicja znalazły się u A. W. (8), Sąd oparł się na wyjaśnieniach A. W. (2)-k. 2674, 11320. A. W. (8) brat oskarżonego odmówił składania zeznań w tej sprawie. A. W. (2) wskazał, że A. W. (8) wiedział, że przechowuje broń, nie był natomiast wprowadzony w to, co to za broń, skąd pochodzi i do kogo należy. A. W. (2) także precyzyjnie wskazał, która amunicja i broń należała do niego, a która do K. K. (1). Wyjaśnił, że strzelba (...), 101 sztuk amunicji (...), 13 sztuk amunicji myśliwskiej kal 16 mm i nabój przeciwlotniczy, należały do niego, natomiast amunicja do (...) i do N., rewolwer (...), amunicja gazowa, amunicja myśliwska kal 12 mm stanowiły własność K. K. (1).

Sąd w całości dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego A. W. (2) w tym zakresie. Są one szczere, oskarżony ujawnił miejsce przechowywania broni i amunicji, opisał jej pochodzenie, wyjaśnił też, która amunicja i broń należały do niego. Gdyby jego intencją było bezpodstawne pomówienie K. K. (1), to mógłby równie dobrze twierdzić, że każdy egzemplarz broni i amunicji wskazywany przez niego należał do K. K. (1). Tymczasem oskarżony wskazywał na swój udział w procederze zakupu broni, siebie wskazał jako odpowiedzialnego za jej przechowanie, zatem nie tylko nie umniejszał swej odpowiedzialności, ale wręcz przeciwnie złożył wyjaśnienia obciążające samego siebie.

Data znalezienia broni myśliwskiej kal 12 mm u A. W. (8), oraz amunicji w ilości 11 sztuk- w dniu 2.07.2007r, to data końcowa posiadania w/w amunicji przez K. K. (1) i A. W. (2) i tak to wskazano w sentencji wyroku.

W zakresie własności pistoletu gazowego (...) oraz amunicji gazowej sąd oparł się także na wyjaśnieniach oskarżonego A. W. (2) –k. 11320, 12807. Oskarżony wyjaśnił skąd miał w posiadaniu w/w jednostkę broni, wskazał, że otrzymał ją od K. K. (1), który dysponował nią jako zastawem pozostawionym przez dłużnika. Wyjaśnienia A. W. (2) są w tym zakresie w pełni wiarygodne, podobnie zresztą jak w pozostałym zakresie co do omawianych jednostek broni i amunicji. Oskarżony szczerze opisał przyczyny przechowywania broni przez siebie, kto był jej właścicielem, wyraźnie odróżniał jednostki broni należące do niego i do oskarżonego K. K. (1).

W zakresie ustaleń co do tego czy co do w/w jednostek broni i amunicji mamy do czynienia z bronią i amunicją w rozumieniu ustawy o broni i amunicji, Sąd oparł się na opinii biegłego z dziedziny badania broni i balistyki –k. 4006-4015. Dowód z jego opinii nie był kwestionowany przez strony, opinia jest rzetelna, jasna i pełna, przedstawia czynności badawcze biegłego, oraz ich wynik.

W toku postępowania z urzędu przesłuchano w charakterze świadka J. B. (1), któremu również, tak samo jak P. R., K. K. (1) użyczył pistoletu (...). J. B. (1) przesłuchany w charakterze świadka zaprzeczył, aby taki fakt miał miejsce.

Dowód: zeznania świadka J. B. (1) –k. 16391-16393, 17209-17210.

Sąd odmówił wiary zeznaniom J. B. (1) w tej części, ponieważ są one sprzeczne z wiarygodnymi wyjaśnieniami A. W. (2). Świadek miał interes w tym, aby zaprzeczać posiadaniu broni, ponieważ jest to przestępstwo. J. B. (1) ma przeszłość kryminalną. Był dobrym znajomym K. K. (1), który odwiedzał go w zakładzie karnym, przekazywał mu paczki. Zatem jest wiarygodne, że K. K. (1) miał na tyle dużo zaufania do J. B. (1), że mógł mu użyczyć swojej broni palnej. Zarazem A. W. (2) nie miał interesu w pomawianiu J. B. (1) o posiadanie broni, ponieważ w ten sposób, spodziewając się zaprzeczenia, osłabiałby swoją wiarygodność. A. W. (2) wskazał go, ponieważ nie kalkulował, mówił prawdę, bez zastanawiania się, czy osoby wymienianie przez niego w wyjaśnieniach potwierdzą jego słowa, czy im zaprzeczą. J. B. postawiono zarzut dotyczący posiadania broni, jego ewentualna odpowiedzialność karna zostanie więc rozstrzygnięta w innym postępowaniu.

Jeszcze raz trzeba podkreślić, że A. W. (2) przez cały okres postępowania wyraźnie rozróżniał broń i amunicję, które posiadał w imieniu i należące do K. K. (1), od broni i amunicji posiadanej przez siebie- której był właścicielem, a z którą K. K. (1) nie miał nic wspólnego. W fazie postępowania sądowego najlepszym przykładem tego rozróżnienia są wyjaśnienia A. W. (2), które złożył na rozprawie 16.10.2009r-k. 13044-13052. Wówczas odpowiadając na pytania obrońcy K. K. (1) po raz kolejny wyraźnie podał, że do niego należała strzelba myśliwska (...) kal 16 mm, a także amunicja o kalibrze 16 mm, jak również amunicja o kal 5,6 mm, oraz nabój artyleryjski.

Oskarżony K. K. (1) nie przyznał się do posiadania jakiejkolwiek broni i amunicji. Składając wyjaśnienia w dniu 6.02.2012r oskarżony powiedział: „Nie było takiej sytuacji, byśmy jak mówił W., mieli broń grupową, to W. lubił broń, lubił strzelać i cały czas kupował sobie amunicję. W. mógł się wzorować na ojcu, który bardzo dobrze strzelał. Nigdy nie było sytuacji bym korzystał z tej broni kiedykolwiek, to samo dotyczy z tego co wiem F. i innych chłopaków. Przyznaję, że to, że na mieście ludzie myśleli, że mam broń, podobało mi się, to mnie można powiedzieć wzmacniało psychicznie. To się zbiegło w czasie z tym, ze ludzie przestali mnie nazywać jąkałą, a kiedyś mnie tak nazywano i było to dla mnie mało komfortowe. Jąkanie powodowało, że przez wiele lat ze mnie śmiano się i mnie poniżano, było tak zawsze jak tylko otworzyłem buzię. Nie umiem strzelać z żadnej broni, nie byłem w wojsku, z tego co wiem, to strzelać nie umie też ani M. F., ani P. S.. Broń de facto nam do niczego nie była potrzebna. Broni fizycznie nigdy nie posiadałem i nigdy nią nikogo nie straszyłem. Broni też nie używali ani F., ani S.. Wiem, że broni też nie używał W. choć ją posiadał. To, że na mieście wiele osób mówiło, że mam broń, sprawiało, że czułem się bezpieczniejszy, spokojniejszy i ważniejszy, bo tak naprawdę, to cały czas czułem zagrożenie i obawiałem się prawdziwego przestępcy czyli W.. Bałem się, że W. zacznie ode mnie wymuszać haracze, tak jak to robił od innych osób, bałem się gdy zacząłem sam z działalności osiągać dobre wyniki. Bałem się tego, czy za chwilę ktoś się nie pojawi po haracz, albo zechce przejąć moich klientów. Dlatego starałem się czasami robić takie wrażenie, żeby się mnie bano, ale pomysł nabycia broni, nie był mój tylko W., to były jego pieniądze, a ja temu się sprzeciwiałem. Wtedy jeszcze ufałem W. i byłem pewien, że on z tej broni nie zrobi użytku. Z tego co wiem, W. miał rewolwer (...), były też inne jednostki broni, ale muzealne”. Kontynuując wyjaśnienia na rozprawie 9.03.2012r dodał: „Rewolwer (...) był wyłącznie w posiadaniu W., który dobrze umiał strzelać. W. przechwalał się swoimi umiejętnościami (...), gdybym hipotetycznie chciał taką broń nabyć, to byłoby bez sensu, gdybym pozwolił na to, żeby była cały czas w posiadaniu W.. To nielogiczne, że miałem z jednej strony terroryzować W., a z drugiej godzić się żeby to on posiadał broń palną. Mając tą broń mógłby mnie nią szantażować i jak mówił W. wyeliminować mnie i przejąć przywództwo. To byłoby absurdalne tym bardziej, że sam W. w pewnym momencie przyznał, że przecież chciał mnie zabić. Przed Sądem W. udaje baranka, ale przecież wielu ludzi mówiło, że się go bało, oceniali że jest nieobliczalny. Prokurator w zarzucie przypisał mi posiadanie nabojów, a przecież sam W. przyznał, że naboje należały do niego, ale jeśli już chodzi o broń, którą W. sprzedał W., to twierdzi, że ta broń była moja. Jest pewne, że nie miałem żadnego związku ze sprawą narkotykową W., nigdy nie zajmowałem się handlem narkotykami, wielomiesięczne postępowanie CBŚ to przecież potwierdziło. Mówię o tym, żeby pokazać nielogiczność tego, że rzekomo W. sprzedał W. mój rewolwer, kiedy w tym czasie on sam rozwija własny biznes narkotykowy. Broń ta była W. i robił z nią co chciał, dlatego ją sprzedał, powiedział, że była moja po to żeby mnie obciążyć. To nie była też żadna broń grupowa, choć tak twierdzi W., jak wiele razy mówiłem przecież, nie byliśmy żadną grupą przestępczą, a jak coś się nam przydarzyło, to z głupoty.... Nieprawdą jest to, że strzelbę W. kupił za moje pieniądze i na moje polecenie. Nigdy nie miałem zamiłowania do broni, ani jej nie zbierałem, takie zamiłowanie miał W.. Nie uważałem, żeby to jego hobby zbierania broni było czymś złym. Proszę zwrócić uwagę, że nikt, żadna osoba z zarzutów nie była bronią straszona. Z tego co wiem, nigdy nie doszło do żadnego przestępstwa z wykorzystaniem broni. ... W. rzuca na mnie oskarżenia instrumentalnie, mówi że kupiłem strzelbę (...), a jestem przekonany, że na niej nie ma żadnych moich odcisków palców. Twierdzenie, że chciałem kupić jeszcze 50 sztuk broni od O. to absurd, a co ja niby miałbym z tą bronią robić, handlować nią z Arabią czy może obwieszać się jak choinka? Tym bardziej że przecież jak mówiłem, nie umiem strzelać, a z moich kolegów tylko W. to potrafił. Nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat w żadnej grupie kolegów czy wśród rodziny. Nie rozumiem w ogóle czasokresu tego zarzutu podanego przez prokuratora, bo w roku 2003 to siedziałem w areszcie. Nie uczestniczyłem, ani nie planowałem żadnych przestępstw z udziałem broni....Wymysłem jest także i to, że miałem posiadać pistolet (...), na to nie ma żadnych dowodów. Możliwe, że W. kupując tą broń, powołał się na swojego wujka, może na mnie, ale ja nic o tym nie wiem. Kwota za jaką miał kupić tą broń, jest na tyle mała, że mógł sam sfinansować ten zakup...Nie jest prawdziwy tez zarzut W. o grupowej amunicji, amunicja z tego co wiem, należała do W. lub do jego ojca i z tego co wiem, to w żaden sposób kryminalny jej nie wykorzystano”. Na rozprawie 27.04.2012r A. W. (2) dodał jeszcze: „W. nie konsultował ze mną sprzedaży (...), nie musiał się pytać mnie o taką zgodę, bo to była jego broń, to przecież wynika choćby z podsłuchów. Podobnie ze strzelbą (...), nie miałem nic wspólnego, ani z jej zakupem, nie byłaby mi też do niczego potrzebna. Gdybym rzeczywiście miał ją dotykać, oglądać, to przecież można by to łatwo sprawdzić, byłyby odciski palców. Przyznaję, ze wiedziałem, że on taką broń kupił, chwalił się nią, nie pamiętam tego, ale mogło tak być, że mi ją gdzieś pokazał. Gdyby to była broń dla mnie, to przecież chciałbym pojechać przed zakupem, zobaczyć ją, a W. przecież mówił, że nic wspólnego z tym nie miałem. Ta broń nie była żadną bronią grupową, a ja nie mogłem co do niej wydawać żadnych poleceń, zresztą gdyby to co W. mówi co do broni było prawdą, to gdy on dostał „szajby”, to przecież zrobiłbym wszystko, żeby mu ją odebrać, a tak nie było”.

Sąd w tym zakresie w całości odmówił wiary wyjaśnieniom K. K. (1). Są one sprzeczne z dowodami ocenionymi jako wiarygodne i omówionymi wyżej. W samych wyjaśnieniach K. K. (1) występują także sprzeczności. K. K. (1) zaprzeczył posiadaniu broni, amunicji oraz finansowaniu zakupów broni i amunicji. Wskazał zarazem, że wiedział, że broń i amunicję zakupił za swoje pieniądze A. W. (2) i ją posiadał. W wyjaśnieniach zarazem wyraźnie wskazywał, że dla A. W. (2) wydatek na pokrycie zakupu broni był istotnym wydatkiem. Przy zakupie broni od Z. K. , K. K. (1) powiedział, że cena była na tyle nieduża , że A. W. (2) na taki zakup mógł sobie pozwolić. Z tego zdania wyraźnie wynika, że A. W. (2)- finansowo, nie był dla K. K. (1) równorzędnym partnerem. K. K. (1) wyjaśnił też, że „na mieście” mówiono, że to on posiada broń. Jest to zupełnie niezrozumiałe. Dlaczego „na mieście” mianoby coś takiego mówić, skoro K. K. (1) nigdy broni nie posiadał, nie kupował, nie umiał strzelać. Dla powstania takich plotek musiałby istnieć jakiś impuls, jakaś przyczyna. Nie zrodziły się same z siebie. K. K. (1) złożył tej treści wyjaśnienia bo chciał wytłumaczyć logicznie, dlaczego w postępowaniu pojawiły się dowody ( nie tylko wyjaśnienia A. W. (2) ), z których wynikało, że to K. K. (1) był w posiadaniu broni. Wszystkie dowody, z których wynikałoby, że posiadał broń i amunicję, to po prostu wg niego wynik plotek. Zarazem K. K. (1) wyjaśnił, że taka opinia, że posiada broń była przez niego odbierana pozytywnie. Czuł się ważniejszy, bezpieczniejszy, w szczególności z uwagi na obawę i strach, który odczuwał przed A. W. (1). Tutaj widać kolejną niekonsekwencję. K. K. (1) wyjaśnił bowiem, że opinia, że posiadał broń mu nie przeszkadzała, a wręcz pomagała by czuć się pewniej. Miało to istotne znaczenie w relacjach z A. W. (1). Tyle tylko, że skoro to dla niego miało znaczenie, to przecież takie plotki mogły w każdej chwili zostać rozwiane, mogło się okazać , że to nie była prawda, że nie ma dostępu do broni, a wówczas nagle okazałby się bezbronny, w szczególności przed A. W. (1). Logika wskazuje więc, że K. K. (1) chcąc się zabezpieczyć przed taką sytuacją zapewnił sobie posiadanie broni i amunicji. K. K. (1) wyjaśnił także, że wiedział, że A. W. (2) kupuje broń i amunicję, sprzeciwiał się temu. To znów nie logiczne. Przecież K. K. (1) pozytywnie odbierał to, że o nim się mówiło, że posiada broń, taka opinia mu pomagała. Jest więc nie logiczne dlaczego sprzeciwiał się zakupowi broni przez A. W. (2). Gdyby to rzeczywiście była broń A. W. (2), to K. K. (1) byłby w doskonałej sytuacji. Sam broni nie posiadał, nie popełniał przestępstwa, natomiast korzystałby z opinii, która o nim krążyła, wreszcie poprzez A. W. (2)- w razie czego mógłby mieć dostęp do broni. Zakupy broni przez A. W. (2) byłyby więc dla K. K. (1) korzystne, a on się temu miałby sprzeciwiać, dyskontując zarazem ten fakt. Wreszcie K. K. (1) wyjaśnił, że gdyby broń należała do niego to zabrałby ją A. W. (2), któremu „odbijała szajba”, zabrałby w trosce o własne bezpieczeństwo, choćby dlatego, że w drugiej połowie 2006r wiedział, że A. W. (2) chciał go zabić. Jeśli zważy się na zachowanie K. K. (1) po aresztowaniu A. W. (2)- ten fragment jego wyjaśnień jawi się jako całkowicie nieprawdziwy. K. K. (1) przecież od samego aresztowania A. W. (2) roztoczył finansowy parasol nad jego rodziną, interesował się A. W. (2) w czasie pozbawienia wolności, na bieżąco monitorował wszelkie kontakty A. W. (2) z żoną. Tak nie zachowuje się człowiek, który był pewien, że A. W. (2) omal go nie zastrzelił.

Z wyjaśnień A. W. (2) natomiast wynika, że K. K. (1) generalnie nie chciał sam przechowywać broni. Wolał aby to robił A. W. (2). A. W. (2) tłumaczył to tym, że najlepiej znał się na broni, więc w naturalny sposób K. K. (1) powierzył mu posiadanie broni „grupowej”. To jest logiczne. K. K. (1) powierzając przechowywanie broni A. W. (2), odsuwał od siebie niebezpieczeństwo pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej. Do A. W. (2) miał pełne zaufanie, był jego najbliższym współpracownikiem. Był więc przekonany, że w każdym wypadku gdyby broń była potrzebna, A. W. (2) ją dostarczy. Była to broń „grupowa”. Kupując ją, nie robiono tego, aby użyć jej w konkretnym przestępstwie, jedynie zakładano możliwość jej użycia w razie takiej potrzeby. Broń i amunicja miały dać grupie przestępczej poczucie siły, niezależności, zwiększyć prestiż „na mieście”. Od chwili gdy K. K. (1) rozwinął działalność lichwiarską, broń grupowa miała zabezpieczyć tą działalność. Miała dać ochronę przed potencjalnymi osobami, które by chciały tą działalność przejąć lub sobie podporządkować. Zatem postępowanie K. K. (1), który karze A. W. (2) kupować broń i amunicję, oraz poleca mu ją przechowywać było logiczne, racjonalne, a przede wszystkim realizowało cele, które K. K. (1) zamierzył osiągnąć w ten sposób.

M. F. wyjaśniając na rozprawie 5.06.2012r, powiedział: „Chcę się odnieść do zarzutów, co do pierwszego tj. broni, strzelby, to nie nabywałem jej, nie posiadałem, byłem tylko z W. przy jej zakupie, on ją kupił, ale nie od O.. Odnośnie (...) to przyznaję, że byłem w C. z A. W. (2) i K. K. (1), byłem z nimi ze 3 dni, ale tylko towarzysko, po prostu żeby nie zostać w C....Chcę też dodać, że jak W. mówi o broni, to dodaje zawsze taką historię, że broń nie była jego, że ją tylko przechowywał, kupił dla kogoś, a było dokładnie inaczej. W. był jedyną osobą, która bronią się interesowała, lubił ją i dlatego posiadał...Nie miałem nigdy broni, nie posiadałem też wymienionej w zarzucie (...). Broń, którą posiadał W. przechowywał chyba u rodziców, a przynajmniej 38 - kę na niklowni. To był rok 2006. Poprosił mnie, żeby ona była w takiej szafce, bo gdyby jej chciał, to mógłby tam zawsze wejść dyskretnie, bo mój tata był na niklowni stróżem, więc mógłby przyjść i w dzień i w nocy. Do rodziców byłoby mu głupio tak wchodzić o różnych porach, to jest logiczne. Pracownicy niklowni znali W.”.

Sąd odmówił wiary wyjaśnieniom M. F., złożonym na rozprawie w omawianym zakresie. Już we wcześniejszych punktach uzasadnienia wskazywano jakie były przyczyny zmiany wyjaśnień przez M. F.. Nie ma potrzeby tej argumentacji powtarzać, ponieważ jest ona tożsama także co do omawianych czynów. Jednak warto podkreślić, że punktu widzenia K. K. (1) było niezbędne, aby M. F. odwołał wyjaśnienia dotyczące posiadania Astry Inox, ponieważ to ona miała posłużyć dokonaniu zabójstwa A. W. (1). Zarzut dotyczący podżegania do tego zabójstwa jest jednym z 3 głównych zarzutów. Dlatego M. F. musiał zaprzeczyć posiadaniu Astry Inox i zgodnie z oczekiwaniami K. K. (1) zrobił to. Jeszcze raz trzeba podkreślić, że wyjaśnienia M. F. złożone przed sądem miały tylko jeden cel, miały realizować linię obrony przyjętą przez K. K. (1).

Sąd nie dał wiary także wyjaśnieniom G.O., w których zaprzeczał aby sprzedał strzelbę (...). Wyjaśnienia G.O. są sprzeczne z materiałem dowodowym ocenionym jako wiarygodny, co omawiano już wyżej. Odnoszono się wyżej także do kwestii przebywania w owym czasie za granicą przez G. O., wykazując, że G. O. miał możliwość przyjeżdżania do P. z N. i nie przedstawił żadnych wiarygodnych dowodów, aby w omawianym okresie nie przebywał w ogóle w P..

Przepis art. 263 § 1 kk penalizuje bez wymaganego zezwolenia wyrabianie broni palnej albo amunicji oraz handel nimi. Natomiast przepis art. 263 § 2 kk penalizuje posiadanie broni palnej lub amunicji bez zezwolenia. Przez "handel" należy rozumieć obrót bronią w każdej postaci. Chodzi więc o kupno, sprzedaż, zamianę, wymianę, najem, dzierżawę i inne formy transakcji spotykane w obrocie gospodarczym w wymiarze zarówno hurtowym, jak i detalicznym, których celem jest osiągnięcie zysku, choć niekoniecznie w konkretnym przypadku zysk ten musi być osiągnięty. Handluje bronią, amunicją bądź materiałami wybuchowymi, kto w jakikolwiek sposób, także jednorazowo, dokonuje obrotu tymi towarami (wyrok SA w Krakowie z 21 marca 2001 r., II AKa 28/01, KZS 2001, z. 4, poz. 27). Sąd Najwyższy w wyroku z 15 listopada 2002 r. (II KKN 269/01, LEX nr 74451) stanął na stanowisku, że celem ustawodawcy przez użycie słowa "handluje" było określenie odpowiedzialności osób zajmujących się handlem bronią bez wymaganego zezwolenia, tzn. kupnem i sprzedażą, obrotem tym towarem. Taka wykładnia znamienia "handluje" nie przeczy poglądowi, że dla realizacji tego znamienia nie jest potrzebne, aby sprawca uprawiał działalność - proceder, którego przedmiotem jest broń lub amunicja, ale pojedyncza i jednorazowa transakcja (kupno, sprzedaż - obrót tymi towarami) bronią palną, amunicją czy materiałami wybuchowymi odpowiadać będzie znamieniu "handluje". Do takiego wniosku prowadzić może nawet ustalenie tylko, że broń, amunicję czy materiały wybuchowe sprawca nabył w celu ich dalszej odsprzedaży z zyskiem czy nawet bez. W § 2 czynność sprawcza polega na nielegalnym "posiadaniu" broni palnej lub amunicji. Jest to czynność, która może przejawiać się zarówno jako działanie, jak i zaniechanie. Sprawca może bowiem aktywnie nielegalnie wejść w posiadanie broni (np. przez jej zabranie komuś), jak też może nie oddać broni, na którą nie ma pozwolenia, a która należała na przykład do jego zmarłego ojca (pasywność zachowania) lub na którą utracił pozwolenie. Pojęcie posiadania występuje w prawie karnym w znaczeniu potocznym, jako "mieć, trzymać, utrzymać", bez zabarwienia konotacją jurydyczną, o ile z treści samego aktu prawnego lub kontekstu, w jakim daną regulację wiązać należy z innymi przepisami, nie wynika co innego. Zgodnie z wyrokiem SA w Krakowie z 27 czerwca 2002 r. (II AKa 149/02, KZS 2002, z. 7-8, poz. 47) przez posiadanie w rozumieniu prawa karnego należy rozumieć każde faktyczne władanie rzeczą lub mieniem, bez odwoływania się do cywilistycznych konstrukcji posiadania. Podobnie stwierdził SA w G. w wyroku z 5 kwietnia 2000 r. (II AKa 14/00, OSAG 2001, z. 1, poz. 2). Zgodzić należy się jednakże ze stanowiskiem SA w K., zawartym w wyroku z 18 marca 2004 r. (II AKa 21/04, KZS 2004, z. 9, poz. 64), iż odpowiedzialność karna dotyczy "posiadania" broni palnej, a takim posiadaniem nie zawsze jest przypadkowy lub krótkotrwały z nią kontakt. Sąd ma o tyle rację, że wydaje się bowiem, iż przy określaniu posiadania istotne jest to, czy u sprawcy wystąpił zamiar, a więc pewna aktywność woli dotycząca władania rzeczą. Posiadaniem nie będzie na pewno zwykłe wzięcie broni palnej do ręki w celu "potrzymania". Zasadnie podkreśla się w literaturze, iż dla zaistnienia przestępstwa nie ma znaczenia czas trwania nielegalnego posiadania broni palnej lub amunicji. Może być on bardzo krótki, o ile sprawca ma zamiar władania określonymi przedmiotami. Prawdą jest natomiast, że nielegalne posiadanie broni obejmuje nie tylko posiadanie samoistne, ale i posiadanie zależne, między innymi przechowywanie broni z upoważnienia innej osoby, a nawet jej krótkotrwałe noszenie (wyrok SA w K.z 2 listopada 2004 r., II AKa 119/04, KZS 2005, z. 3, poz. 26; por. też wyrok SA w G. z 5 kwietnia 2000 r., II AKa 14/00, OSAG 2001, z. 1, poz. 2).Przestępstwo to ma charakter trwały, a jego bieg rozpoczyna się z chwilą wejścia w posiadanie bez zezwolenia broni palnej lub amunicji (wyrok SN z 13 czerwca 1995 r., WR 95/95, Prok. i Pr. 1995, nr 11-12, poz. 4). Okres bezprawnego posiadania broni palnej lub amunicji jest okolicznością, która powinna mieć wpływ na ocenę stopnia społecznej szkodliwości czynu. Przestępstwo jest bowiem skierowane przeciwko bezpieczeństwu publicznemu i indywidualnemu, którego zagrożenie jest tym większe, im dłużej utrzymuje się stan bezprawności, spowodowany brakiem zezwolenia właściwego organu na wyrób, handel lub posiadanie broni palnej lub amunicji. We wszystkich typach przestępstwa mają charakter formalny (bezskutkowy) i są popełnione z chwilą ukończenia samego czynu. Ilekroć w ustawie jest mowa o "amunicji", należy przez to rozumieć amunicję do broni palnej (art. 4 ust. 2). (...) są naboje scalone i naboje ślepe przeznaczone do strzelania z broni palnej (art. 4 ust. 3). Ustawa uznaje za "broń palną" wszystkie tego typu rodzaje broni, które spełniają warunki określone w przepisie art. 7 ust. 1. Tym samym do zakresu pojęcia zaliczyć należy zarówno broń bojową, jak i myśliwską czy sportową, również gazową, alarmową i sygnałową. Obojętne też jest, czy broń palna ma cechy broni długiej czy krótkiej, automatycznej czy półautomatycznej, jak też powtarzalnej czy jednostrzałowej. W pełni należy poprzeć wyrok składu 7 sędziów SN z 9 listopada 2004 r. (II KK 147/04, OSNKW 2005, nr 6, poz. 49), zgodnie z którym zachowanie polegające na przechowywaniu rewolweru i amunicji, w tym samym miejscu i czasie, stanowiące efekt tożsamego impulsu woli i naruszające tę samą normę sankcjonowaną stanowi jeden czyn.

Przestępstwo z art. 263 § 2 kk popełnia posiadacz samoistny, oraz posiadacz zależny. Posiadanie samoistne to posiadanie jak właściciel, posiadanie zależne to posiadanie rzeczy w zakresie prawa podmiotowego innego niż własność ( np. użyczenie, przechowywanie dla kogoś ). Oddanie przez posiadacza samoistnego posiadania rzeczy posiadaczowi zależnemu, nie pozbawia posiadacza samoistnego posiadania. Decyduje tu możliwość dysponowania rzeczą w każdej chwili. Podkreślenia wymaga, że pojęcie posiadania występuje w prawie karnym w znaczeniu potocznym, jako "mieć, trzymać, utrzymać", bez zabarwienia konotacją jurydyczną, o ile z treści samego aktu prawnego lub kontekstu, w jakim daną regulację wiązać należy z innymi przepisami, nie wynika co innego (por. D. Wysocki, Pojęcie "posiadania" w prawie karnym, Prok. i Pr. 2000, nr 2, s. 7 i n.). Zgodnie z wyrokiem SA w K.z 27 czerwca 2002 r. (II AKa 149/02, KZS 2002, z. 7-8, poz. 47) przez posiadanie w rozumieniu prawa karnego należy rozumieć każde faktyczne władanie rzeczą lub mieniem, bez odwoływania się do cywilistycznych konstrukcji posiadania. Posiadaniem jest zatem każde władanie bronią palną lub amunicją bez względu na to, czy sprawca ma zamiar zatrzymać wymienione przedmioty przez dłuższy czy też przez krótszy okres. Z tego też względu każde, nawet krótkotrwałe, władanie bronią palną lub amunicją bez wymaganego zezwolenia jest posiadaniem tych przedmiotów i wyczerpuje znamiona przestępstwa.

Takie ujmowanie posiadania, nie depenalizuje natomiast sytuacji, w której właściciel broni, amunicji, powierza przechowywanie tej broni innej osobie, zachowując dla siebie przymiot właściciela, możliwość dysponowania tymi rzeczami w każdej chwili. Władztwo, wykonywanie władztwa, nie polega bowiem tylko na tym, że broń, amunicja stale są „trzymane”, przez ich posiadacza, ale na faktycznej możliwości dysponowania danymi rzeczami w każdej chwili. Stąd, dla lepszego zobrazowania wskazano na to, że K. K. (1) jako właściciel broni i amunicji cały czas był jej samoistnym posiadaczem, a A. W. (2) przechowując te rzeczy, był ich posiadaczem zależnym.

Oskarżonemu K. K. (1) postawiono w punkcie II zarzut posiadania rewolweru (...) z amunicją w okresie od 2002r do 5.06.2006r. Sąd w tym zakresie zmienił opis czynu, ponieważ z prawomocnego wyroku skazującego J. K. (4) wynika, że w/w jednostkę broni z amunicją sprzedał K. K. (1) w 2000r, a nie w 2002r. Było to zdarzenie, które miało miejsce w czasie, gdy do grupy przestępczej A. W. (1) przystąpił A. W. (2)- po udanym wywozie amfetaminy do N., wówczas też co najmniej, członkiem grupy przestępczej A. W. (1) został K. K. (1). Zatem doprecyzowano czasokres czynu, ogólnie wskazany w wyroku dotyczącym J. K. (4), przez ustalenie, że czyn został popełniony w okresie od października 2000 r do 5.12.2006r. W dniu 5.12.2006r A. W. (2) sprzedał tą jednostkę broni podczas zakupu kontrolowanego. Wyjaśnił, że zamierzał na jej miejsce podłożyć inną jednostkę broni, których zakup planował K. K. (1). W ten sposób zamierzał ukryć fakt sprzedaży przed K. K. (1), zamierzał też mu wytłumaczyć, gdyby się zorientował, że ta jednostka broni zaginęła gdy była przechowywana w odlewni (...). Doprecyzowano także opis czynu co do posiadania broni i amunicji w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Okres takiego charakteru posiadania „grupowego”, to okres przynależności K. K. (1) do grupy przestępczej kierowanej przez A. W. (1) – czyli od października 2000r do maja 2003r, oraz okres, kiedy K. K. (1) kierował grupą przestępczą czyli okres od stycznia 2005r do 5 grudnia 2006r. Opisane zdarzenie historycznie to jeden czyn, zatem utrata w pewnym okresie czasu charakteru posiadania „grupowego”, nie powoduje wielości czynów.

W ramach czynu z punktu III i VI , oskarżonego K. K. (1) uznano za winnego posiadania bez zezwolenia strzelby Maverick zakupionej od G. O. i amunicji do niej w postaci 20 sztuk nabojów. Prokurator ujął posiadanie broni i amunicji jako osobne czyny. Sąd nie podziela tego poglądu. W lutym 2003r K. K. (1) dokonał zakupu strzelby z jednym nabojem. Miesiąc później wszedł w posiadanie 19 sztuk amunicji ( od Z. M. ), które były przeznaczone do wykorzystania jako amunicja do zakupionej strzelby. Zatem posiadanie strzelby i amunicji do niej, stanowiły jeden czyn, objęty jednym zamiarem. Historycznie zdarzenie to tak należy właśnie ocenić. Czasokres posiadania strzelby skończył się w chwili jej znalezienie w wyniku przeszukania. Amunicję do strzelby odnaleziono częściowo w dniu 22.06.2007r, a częściowo w dniu 2 lipca 2007r. Tak też doprecyzowano opis czynu w tym zakresie. Jak powiedziano właścicielem broni i amunicji był K. K. (1), był ich posiadaczem samoistnym. Nie utracił tego posiadania po aresztowaniu A. W. (2). Utracił je dopiero wówczas, gdy broń i amunicję przejęły organy ścigania. Również w wypadku tego czynu doprecyzowano w jakim okresie posiadanie broni i amunicji było wykonywane w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Wskazano więc, że miało taki charakter od lutego 2003r do maja 2003r, oraz od stycznia 2005r do stycznia 2007r. W styczniu 2007r doszło do aresztowania A. W. (2) i M. F.. Brak jest dowodów, które pozwalałyby stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, że po ich aresztowaniu grupa przestępcza kierowana przez K. K. (1) nadal funkcjonowała. Zatem przyjęto z tej właśnie przyczyny takie ograniczenie czasu posiadania broni i amunicji w ramach grupy przestępczej. W akcie oskarżenia błędnie wskazano ilość amunicji kal 12 mm. Z protokołów przeszukań wynika, że odnaleziono łącznie 20 sztuk nabojów tego kalibru, tak też zmodyfikowano opis czynu.

Sąd nie podzielił poglądu prokuratora, że posiadanie pistoletu (...) i amunicji oraz rewolweru N. z amunicją to dwa ( a nawet trzy ) osobne czyny. Obie jednostki broni z amunicją zostały zakupione jednocześnie i od tej pory były posiadane niejako łącznie. Zdarzenie to historycznie to jeden czyn. Dlatego w ramach czynów zarzuconych w punkcie IV i V oraz częściowo w punkcie VI ( amunicja ) , skazano K. K. (1) za posiadanie tych dwóch jednostek broni oraz amunicji w ilości 100 sztuk kal. 9 mm i 64 sztuki kal. 7,62 mm. Doprecyzowano opis czynu w ten sposób, że zakup w/w jednostek broni i amunicji, a więc i posiadanie rozpoczęły się od kwietnia 2004r. Obie jednostki broni były w posiadaniu K. K. (1) do 6.01.2006r, kiedy to znaleziono je u A. W. (2)- posiadacza zależnego. Natomiast posiadanie amunicji zakończyło się 2 lipca 2007r, kiedy znaleziono w/w amunicję. Doprecyzowano także czasokres posiadania w/w jednostek broni i amunicji w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. W chwili nabycia broni i amunicji K. K. (1) i A. W. (2) nie byli już członkami grupy przestępczej kierowanej przez A. W. (1). Oczekiwali na odzyskanie wolności przez M. F., aby wznowić działalność jako grupa przestępcza, pod nowym kierownictwem K. K. (1). Posiadanie broni i amunicji od stycznia 2005r do stycznia 2007r miało już charakter posiadania „grupowego”.

W ramach czynu z punktu VI, oskarżonego K. K. (1) uznano za winnego posiadania bez zezwolenia broni palnej – gazowej rewolweru (...) z amunicją w ilości 14 sztuk. Ustalono, że rewolwer K. K. (1) uzyskał jako zastaw od dłużnika, który zaciągnął pożyczkę. Amunicję dokupił. Działo się to w okresie, gdy K. K. (1) zajmował się ochroną w agencji (...). Zatem najpóźniej musiało się to wydarzyć w maju 2003r, ponieważ to ostatni miesiąc, kiedy K. K. (1) zajmował się ochroną w tej agencji. Broń i amunicję znaleziono w dniu 2 lipca 2007r, tak też wskazano końcowy okres posiadania broni i amunicji. Doprecyzowano także posiadanie broni i amunicji w ramach grupy przestępczej, co miało miejsce od stycznia 2005r do stycznia 2007r.

Wyeliminowano z opisów czynów posiadanie przez K. K. (1) amunicji kal 16 mm, ponieważ z wyjaśnień A. W. (2) wynika, że to była jego amunicja do strzelby (...).

Czyny te zostały popełnione przez K. K. (1) w warunkach ciągu przestępstw- art. 91 kk. Zostały popełnione w podobny sposób, w krótkich odstępach czasu. Wszystkie te czyny wyczerpują znamiona występku z art. 263 § 2 kk w zw. z art. 65 § 1 kk. Za ten ciąg przestępstw wymierzono K. K. (1) jedną karę 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

CCVII.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanych mu czynów. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony pragnął poprzez posiadanie broni utrwalić swoją pozycję w świecie przestępczym. Posiadanie broni miało na celu stworzenie mocnych podwalin pod długotrwałe zajmowanie się procederem przestępczym. Jako okoliczność obciążającą wzięto także pod uwagę długi czas posiadania broni i amunicji, co znacznie zwiększa społeczną szkodliwość tych czynów, jak i to, że chodziło o kilka jednostek broni i znaczna ilość amunicji. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

Oskarżonemu A. W. (2) postawiono w punkcie XXXIX zarzut posiadania rewolweru (...) w okresie od 2002r do 5.06.2006r. Sąd w tym zakresie zmienił opis czynu, ponieważ z prawomocnego wyroku skazującego J. K. (4) wynika, że w/w jednostkę broni z amunicją sprzedał K. K. (1) w 2000r. Od tego czasu K. K. (1) powierzył przechowywanie tej jednostki broni z amunicją A. W. (2). Było to zdarzenie, które miało miejsce w czasie, gdy do grupy przestępczej A. W. (1) przystąpił A. W. (2)- po udanym wywozie amfetaminy do N., od tego czasu co najmniej członkiem grupy przestępczej A. W. (1) został także K. K. (1). Zatem doprecyzowano czasokres czynu, ogólnie wskazany w wyroku dotyczącym J. K. (4), przez ustalenie, że czyn został popełniony w okresie od października 2000r. Z ustaleń faktycznych wynika, że w związku z podżeganiem do zabójstwa A. W. (1), K. K. (1) polecił A. W. (2) rewolwer (...) przekazać najpierw M. F., potem R. R.. W/w mieli go użyć do dokonania zabójstwa A. W. (1), co jednak nie nastąpiło. W okresie od marca do lipca 2005r A. W. (2) nie był w posiadaniu w/w rewolweru. Okres posiadania przez niego w/w rewolweru zakończył się w dniu 5.12.2006r, kiedy to sprzedał go podczas zakupu kontrolowanego. Przez cały okres posiadania tej jednostki broni i amunicji oskarżony posiadał ją jako posiadacz zależny. Posiadanie to było wynikiem przechowywania tej jednostki broni i amunicji dla K. K. (1), który był ich właścicielem. Fakt sprzedaży broni przez A. W. (2) nie zmienia tych ustaleń, ponieważ A. W. (2) logicznie wyjaśnił, że zamierzał w to miejsce podłożyć jednostkę broni z nowych zakupów, które zamierzał zrealizować K. K. (1). Gdyby się zorientował, że Astry nie ma, A. W. (2) zamierzał go przekonać, że rewolwer zaginął w czasie, gdy był przechowywany w odlewni (...). Fakt, że oskarżony przygotował sobie takie wyjaśnienie utraty broni świadczy o tym, że cały czas uważał się za jej posiadacza zależnego, nigdy nie kwestionował faktu, że właścicielem broni i amunicji był K. K. (1) i on jest jej dysponentem. Zarazem zmodyfikowano w opisie czynu czasokres posiadania broni w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Taki charakter posiadania „grupowego”, miało posiadanie tej jednostki broni w okresie od października 2000r do maja 2003r, kiedy doszło do utraty kierownictwa grupy przestępczej przez A. W. (1), oraz w okresie od stycznia 2005r, kiedy to po opuszczeniu zakładu karnego przez M. F., wznowiono funkcjonowanie tej grupy przestępczej, ale już pod kierownictwem K. K. (1). Przy czym, ponieważ w okresie od marca do lipca 2005 A. W. (2) tej jednostki broni nie posiadał, więc ten okres także wyeliminowano z opisu czynu. Posiadanie tej jednostki broni było jednym zdarzeniem historycznym, choć przedzielonym okresem wydania jej M. F. i R. R.. A. W. (2) przekazując im broń, realizując polecenie K. K. (1), wiedział zarazem, że broń ta, po wykonaniu zadania, wróci do niego. Wiedział, że w on jest wyznaczony do przechowywania, posiadania jednostek broni, zatem traktował ten okres, jako jedynie przerwę w posiadaniu brani i amunicji, a nie zakończenie jej posiadania.

W ramach czynu z punktu XL i XLI , oskarżonego A. W. (2) uznano za winnego posiadania bez zezwolenia strzelby Maverick zakupionej od G. O. i amunicji do niej w postaci 20 sztuk nabojów, przy czym strzelba i amunicja stanowiły własność K. K. (1). Prokurator ujął posiadanie broni i amunicji jako osobne czyny. Sąd nie podziela tego poglądu. W lutym 2003r K. K. (1)- działający poprzez A. W. (2) i M. F., dokonał zakupu strzelby z jednym nabojem. Miesiąc później wszedł w posiadanie 19 sztuk amunicji ( od Z. M. ), które były przeznaczone do wykorzystania jako amunicja do zakupionej strzelby. Zatem posiadanie strzelby i amunicji do niej, stanowiły jeden czyn, objęty jednym zamiarem. Historycznie zdarzenie to tak należy właśnie ocenić. Czasokres posiadania strzelby kończył się w chwili jej znalezienia w wyniku przeszukania. Amunicje do strzelby odnaleziono częściowo w dniu 22.06.2007r, a częściowo w dniu 2 lipca 2007r. Tak też doprecyzowano opis czynu w tym zakresie. Jak powiedziano właścicielem broni i amunicji był K. K. (1), był ich posiadaczem samoistnym. A. W. (2) był natomiast posiadaczem zależnym broni i amunicji. Utracił posiadanie dopiero z chwilą odnalezienia w/w jednostek broni i amunicji, po ich ujawnieniu przez A. W. (2). Również w wypadku tego czynu doprecyzowano w jakim okresie posiadanie broni i amunicji było wykonywane w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Wskazano więc, że miało taki charakter od lutego 2003r do maja 2003r, oraz od stycznia 2005r do stycznia 2007r. W styczniu 2007r doszło do aresztowania A. W. (2) i M. F.. Brak jest dowodów, które pozwalałyby stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, że po ich aresztowaniu grupa przestępcza kierowana przez K. K. (1) nadal funkcjonowała. Zatem przyjęto z tej właśnie przyczyny, takie ograniczenie czasu posiadania broni i amunicji w ramach grupy przestępczej.

Sąd dokonał także modyfikacji opisu czynu z punktu XLI. Modyfikacja ta polegała na ustaleniu, że amunicję w postaci 64 sztuk kal 7,62 mm i 100 sztuk kal 9 mm A. W. (2) posiadał w okresie od kwietnia 2004r do 2 lipca 2007r ( chodzi o amunicję zakupioną od Z. K. wraz z pistoletem (...) i rewolwerem N. ). Za posiadanie pistoletu (...) i rewolweru N., A. W. (2) został skazany w innym postępowaniu. Amunicja była własnością K. K. (1) i A. W. (2) posiadał ją jako posiadacz zależny. Ustalono także, że A. W. (2) posiadał broń palną gazową rewolwer (...) wraz z 14 sztukami amunicji w okresie od maja 2003r do 2 lipca 2007r. Ustalono, że rewolwer K. K. (1) uzyskał jako zastaw od dłużnika, który zaciągnął pożyczkę. Amunicję dokupił. Działo się to w okresie, gdy K. K. (1) zajmował się ochroną w agencji (...). Zatem najpóźniej musiało się to wydarzyć w maju 2003r, ponieważ to ostatni miesiąc, kiedy K. K. (1) zajmował się ochroną w tej agencji. Broń i amunicję znaleziono w dniu 2 lipca 2007r, tak też wskazano końcowy okres posiadania broni i amunicji. Jeśli chodzi o amunicję kal 12 mm przeznaczoną do strzelby (...), to została ona ujęta w opisie czynu dotyczącego posiadania tejże strzelby. W akcie oskarżenia przy ilości amunicji kal 12 mm doszło do pomyłki, ponieważ w sumie znaleziono 20 sztuk amunicji. Amunicja kal 16 mm nie była własnością K. K. (1). Dlatego w opisie wyraźnie rozróżniono posiadanie broni i amunicji przez A. W. (2), nie należącej do K. K. (1), wskazując, że chodzi o 13 sztuk amunicji kal 16 mm, strzelbę myśliwską (...), 101 sztuk amunicji kal(...) (...)- które posiadał w okresie od 2002r do 2 lipca 2007r, oraz 1 nabój kal (...) posiadany od 2002r do 9 lipca 2007r.

Doprecyzowano także w jakim okresie czasu posiadania w/w jednostek broni i amunicji, miało charakter posiadania „grupowego”, wskazując, że chodzi o okres od 2002r do maja 2003r i od stycznia 2005r do stycznia 2007r.

Czyny te zostały popełnione przez A. W. (2) w warunkach ciągu przestępstw- art. 91 kk. Zostały popełnione w podobny sposób, w krótkich odstępach czasu. Wszystkie te czyny wyczerpują znamiona występku z art. 263 § 2 kk w zw. z art. 65 § 1 kk. Za ten ciąg przestępstw wymierzono A. W. (2) na podstawie art. 263 § 2 kk stosując art. 60 § 3 kk i art. 60 § 6 pkt 4 kk oraz na podstawie art. 33 § 1, § 2 , § 3 kk jedną karę grzywny w liczbie 200 stawek dziennych po 10 zł.

CCVIII.  Jeśli chodzi o sposób wykładni i praktykę stosowania art. 60 § 3 kk, to sąd omówił te kwestie w punkcie 1 uzasadnienia, więc nie ma potrzeby powtarzania po raz wtóry tych samych okoliczności.

CCIX.  A. W. (2) w toku śledztwa, ujawnił przed organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze istotne okoliczności omawianych przestępstw. W wypadku strzelby Maverick z 1 nabojem, A. W. (2) wskazał kiedy została zakupiona, kto uczestniczył w zakupie ( M. F. ), dla kogo została zakupiona ( K. K. (1) ), od kogo ją zakupiono ( G.O. ), podał także za ile ją kupiono, oraz wskazał gdzie była przechowywana i przez kogo.

CCX.  W wypadku rewolweru N. i pistoletu (...), oraz amunicji do nich A. W. (2) wskazał także czas i miejsce ich zakupu, osobę od której je zakupiono ( Z. K. ), osobę która wydała w/w jednostki broni i amunicję ( J. K. ), osobę dla której je zakupiono ( K. K. (1) ). Podał za ile je zakupiono, kto i gdzie je przechowywał, oraz wskazał miejsce gdzie je znaleziono w czasie przeszukania ( co do amunicji ).

CCXI.  Podobnie w wypadku amunicji myśliwskiej kal 12 mm, A. W. (2) podał okoliczności dotyczące osoby od której pochodziły ( Z. M.), osoby dla której je posiadał (K. K. (1)), a także czasokres tego czynu.

CCXII.  W wypadku broni palnej gazowej i amunicji do niej, wskazał do kogo należała (K. K. (1) ), wskazał źródło jej pochodzenia ( klient agencji (...), który pożyczył od K. K. (1) pieniądze ).

CCXIII.  A. W. (2) wyjawił także wszystkie okoliczności posiadania przez siebie broni – strzelba (...) i amunicji, które nie były własnością K. K. (1).

CCXIV.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynów, w tym długi okres posiadania broni i amunicji, fakt, że przedmiotem posiadania było kilka jednostek broni, oraz że posiadanie dotyczyły znacznej ilości amunicji. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanych mu czynów, motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa, uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał wszystkie okoliczności swej działalności przestępczej. Dzięki oskarżonemu udało się doprowadzić do prawomocnego skazania wiele osób, które popełniły poważne przestępstwa, godzące w najważniejsze dobra. Zasługi oskarżonego A. W. (2) w tym zakresie są nie do przeszacowania. Jego postawa, zachowanie, zmiana, która się w nim dokonała, dają rękojmię, że w sposób szczery i nieodwołalny zerwał ze swoją przestępczą przeszłością.

CCXV.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony osiąga nie wielkie dochody, żyje na bardzo przeciętnej stopie. Grzywna w wysokości 200 stawek dziennych po 10 zł jest dla niego z jednej strony dotkliwa, z drugiej zaś nie odbiega od jego możliwości zarobkowych.

CCXVI.  Sąd w wypadku oskarżonego M. F. zmienił opis czynu z pkt LXII. Wskazano więc, że M. F. działał wspólnie i w porozumieniu z A. W. (2), brał z nim udział w zakupie dla K. K. (1) od G. O. strzelby Maverick za kwotę nie mniej niż 2500 zł. Prokurator czyn ten zakwalifikował z art. 263 § 2 kk- czyli jako posiadanie broni palnej lub amunicji. Jednak ustalony stan faktyczny wskazuje, że czyn oskarżonego M. F. powinien być zakwalifikowany z art. 263 § 1 kk. M. F. wziął udział w handlu bronią palną, a nie w jej posiadaniu. M. F. pojechał z A. W. (2) do M. w celu zakupu broni palnej dla K. K. (1). Uczestniczył więc w handlu bronią. Nigdy później nie posiadał przedmiotowej strzelby. W wypadku A. W. (2) i K. K. (1) , choć też uczestniczyli w zakupie strzelby, A. W. (2) bezpośrednio, K. K. (1) jako wydający polecenie by pojechano ją zakupić, to jednak ich przestępcze zachowanie zdominowało następnie kilkuletnie posiadania tej jednostki broni, oraz amunicji. Dlatego właściwa kwalifikacja ich czynów to art. 263 § 2 kk. Natomiast w wypadku M. F. jego zamiar, dotyczył jedynie udziału w handlu bronią palną, a nie dotyczył w ogóle posiadania tej jednostki broni. Stąd odmienna kwalifikacja jego czynu. Czynu tego oskarżony M. F. dopuścił się działając w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. W lutym 2003r należał do grupy przestępczej A. W. (1), zatem czyn zakwalifikowano z art. 263 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk. i za to, na podstawie w/w przepisów, skazano go na karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

CCXVII.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Udział w handlu bronią, do tego jeszcze zrealizowany w ramach grupy przestępczej, to czyn wysoce szkodliwy, zagrażający istotnym z punktu widzenia spokoju społecznego wartościom. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, a także to, że udział w handlu bronią miał w wypadku tego oskarżonego charakter jednorazowy. Uwzględniono także fakt, że do popełnienia tego przestępstwa M. F. przyznał się w śledztwie.

CCXVIII.  Sąd w wypadku oskarżonego G. O. także zmienił opis czynu z pkt LXXVIII. Wyeliminowano z opisu czynu ten fragment, który dotyczył oferty sprzedaży 50 sztuk strzelb Maverick po 1000 USD za pośrednictwem K. K. (1). A. W. (1) wyjaśnił, że K. K. (1) chwalił mu się, że może zorganizować zakup takiej ilości broni, wskazując jako swoje źródło właśnie tę osobę, od której sam zakupił strzelbę. Nie kwestionując, że A. W. (1) wyjaśnił w tym zakresie prawdę, trzeba jednak podkreślić, że nie oznacza to, że G. O. rzeczywiście taką możliwość oferował. A. W. (1) jedynie powtórzył słowa K. K. (1), na tej podstawie nie sposób z całą stanowczością twierdzić, że K. K. (1) złożył taką ofertę sam G.O.. K. K. (1) mógł po prostu przechwalać się przed szefem grupy przestępczej swoimi możliwościami, co w jego mniemaniu mogło spowodować dalszy wzrost jego znaczenia w strukturze grupy. Nie ma jednak dostatecznych podstaw, aby przypisywać G.O. , że składał taką ofertę. Gdyby nawet tak było, to i tak mielibyśmy do czynienia jedynie z oferowaniem możliwości handlu bronią palną, a nie samym handlem bronią palną. Zmieniono także opis czynu poprzez wyraźne wskazanie, że G. O. dokonał sprzedaży strzelby z 1 nabojem K. K. (1), a nie K. K. (1) i A. W. (2). Nabywcą broni i amunicji był K. K. (1). A. W. (2) i M. F. jedynie fizycznie udali się do M., A. W. (2) przekazał G.O. pieniądze, po czym z M. F. przywieźli strzelbę z nabojem K. K. (1). A. W. (2) i M. F. jedynie więc pośredniczyli w zakupie broni i amunicji przez K. K. (1). Zarazem sąd wyeliminował z opisu czynu, oraz jego kwalifikacji art. 65 § 1 kk, ponieważ jak ustalono w sprawie, G.O. nie był członkiem grupy przestępczej, nie dopuścił się tego czynu w ramach grupy przestępczej.

CCXIX.  Reasumując czyn oskarżonego G. O. wyczerpuje znamiona ustawowe występku z art. 263 § 1 kk i za to na podstawie tego przepisu skazano go na karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

CCXX.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Udział w handlu bronią to czyn wysoce szkodliwy, zagrażający istotnym z punktu widzenia spokoju społecznego wartościom. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także to, że to G.O. zainicjował sprzedaż broni i amunicji, to on umożliwił jej zakup przez K. K. (1), nie zmuszony do takiego postępowania przez jakiekolwiek atypowe okoliczności. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał niekaralność oskarżonego a także to, że udział w handlu bronią miał w wypadku tego oskarżonego charakter jednorazowy.

CCXXI.  Sąd uznał oskarżonego P. S. za winnego czynu posiadania rewolweru (...) przez okres nie mniej niż 7 dni jesienią 2006r. W zakresie tego czynu jak wyżej napisano, ustalenia oparte są na zgodnych wyjaśnieniach A. W. (2) i P.S.. P.S. przyjął na przechowanie w/w broń palną, ukrył ją, przechowywał w K., po czym zwrócił A. W. (2). Był więc posiadaczem zależnym tej jednostki broni. Swoim zachowaniem wyczerpał znamiona występku z art. 263 § 2 kk i za to na podstawie tego przepisu skazano go na karę 1 roku pozbawienia wolności.

CCXXII.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Posiadanie broni palnej bez zezwolenia, zawsze, w każdym wypadku, niesie za sobą poważne zagrożenie dla porządku prawnego. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał przede wszystkim to, że oskarżony przyznał się do popełnienia w/w czynu, oraz dobrą opinię środowiskową o oskarżonym. Uwzględniono także jako okoliczność łagodzącą fakt , że okres posiadania broni był krótki.

15. Zarzut VII – oskarżonego K. K. (1), zarzut XXVII- oskarżonego A. W. (1), zarzut XLII- oskarżonego A. W. (2), zarzut LV- oskarżonego M. F., zarzut LXXI- oskarżonego P. S. (4) ( pkt. 3, 25, 44, 61, 82 sentencji wyroku )- posiadanie substancji wybuchowej, określanej potocznie przez oskarżonych jako (...).

Oskarżony A. W. (1) podczas składania wyjaśnień w charakterze podejrzanego w dniu 18.10.2007r, oświadczył, że jest w posiadaniu broni i amunicji, oraz ok. 0,5 kg materiału wybuchowego (...). Wyraził gotowość wydania tych rzeczy i wskazania miejsca gdzie je ukrył.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 4777-4779, 12341.

Tego samego dnia przeprowadzono eksperyment procesowy z udziałem oskarżonego A. W. (1), który wskazał w pobliżu swego miejsca zamieszkania w B., miejsce w lesie, gdzie zakopał pod pniem drzewa w słoiku materiał wybuchowy, który określił jako „(...), a także w szmatach i reklamówce strzelbę (...) oraz w drugim słoiku amunicję do tej broni.

Dowód: protokół eksperymentu procesowego –k. 4780-4781, 12341.

Oskarżony A. W. (1) materiał wybuchowy zakupił w 2001r w C. od osób narodowości (...). Poznał tam M.- szefa D. w O., który oferował mu sprzedaż narkotyków i broni. Do spotkań dochodziło w O., oskarżony pisał na kartce co chce kupić, M. pisał na kartce ceny w dolarach USA. W taki sposób oskarżony A. W. (1) zakupił 0,5 kg materiału wybuchowego- określanego potocznie jako (...) który zamierzał sprzedać w (...).

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 4784, 12341, wyjaśnienia oskarżonego S. N. –k. 5031.

Od roku 2001 do roku 2002 oskarżony A. W. (1) przechowywał (...)u siebie w domu, było to całe zakupione przez niego 0,5 kg. W 2002r do oskarżonego przyjechał P. S. (4) i A. W. (1) spytał się go, czy nie kupiłby od niego tego materiału wybuchowego. Po pewnym czasie P. S. (4) zadzwonił do niego z C. i powiedział, że ma kupca na (...) w C.. Oskarżony A. W. (1) pojechał więc do O. z (...)”. P. S. (4) zapewnił go, że znalazł R. zainteresowanych zakupem tego materiału wybuchowego. Oskarżony zostawił więc mu całe 0,5 kg (...). Po tygodniu czasu A. W. (1) pojechał znowu do O., ale P. S. (4) powiedział mu, że do sprzedaży „(...) nie doszło. Zadeklarował jednak, że sam jest gotów kupić 100g (...) A. W. (1) odkroił więc jedną piątą część materiału i przekazał ją P. S. (4), który zapłacił mu 400 USD.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 5079, 12341, protokół wyjaśnień A. W. (1) w czasie konfrontacji z P. S. (4) –k. 10189-10190, 12377,

A. W. (1) pokazywał M. P. (1) kostkę „(...)”, która miała konsystencję modeliny, była odcięta z większego kawałka, na wierzchu była czarna i połyskliwa, a wewnątrz ciemno brązowa.

Dowód: wyjaśnienia M. P. (1) –k. 8883, 14382-14383.

Pod koniec 2002r oskarżony A. W. (1) pożyczył od oskarżonego K. K. (1) 1000zł. Oskarżony K. K. (1) zgodził się zamiast zwrotu pieniędzy, przyjąć od A. W. (1) kostkę substancji wybuchowej, którą A. W. (1) określał jako (...). Do kostki (...) dodał zapalnik górniczy. A. W. (1) przekazał tą substancję wraz z zapalnikiem K. K. (1), któremu towarzyszył A. W. (2). Pod koniec 2002r (...) przechowywał z upoważnienia K. K. (1) M. F., potem nieprzerwanie od początku 2003r A. W. (2), aż do czasu ich ujawnienia przez funkcjonariuszy policji w dniu 25 maja 2006r. A. W. (2) przechowywał tę substancję w mieszkaniu rodziców, w wersalce. K. tej substancji była plastyczna w dotyku, o ciemnym kolorze wpadającym w brąz. W maju 2006r K. K. (1) powiedział A. W. (2), że (...) musi być wydany funkcjonariuszom policji, przed wizytą papieża B. XVI w P.. Przedstawił to w ten sposób, że uzgodnił wydanie tej substancji, oni odniosą w ten sposób „sukces” przed wizytą papieża, a on uzyska ich wdzięczność. Polecił więc A. W. (2), aby podrzucił kostkę „(...)” w wybranym przez siebie miejscu i telefonicznie zgłosił ten fakt na policji. A. W. (2) wieczorem ukrył kostkę „(...) przy kapliczce przydrożnej. K. była zawinięta w papier. A. W. (2) zgłosił telefonicznie miejsce podłożenia substancji dyżurnemu K. w C., jednak odniósł wrażenie, że ten próbuje go zbyć. Zadzwonił więc do K. K. (1) i opisał rozmowę, a ten kazał mu zadzwonić do KWP w K. i podał numer telefonu. A. W. (2) zadzwonił więc do KWP w K. i powtórzył wcześniejsze zgłoszenie. Około 23.00 K. K. (1) zadzwonił do A. W. (2) i powiedział, że policja jest przy kapliczce gdzie miał być (...), ale nie mogą go znaleźć. Kazał mu jechać tam i pokazać, gdzie schował materiał wybuchowy. A. W. (2) pojechał tam swoim samochodem P. 406. W pobliżu kapliczki był już jakiś samochód. A. W. (2) poszedł w kierunku kapliczki, za nim poszedł mężczyzna z tego nieznanego samochodu. Pokazał mu miejsce gdzie znajduje się pakunek, nikt go o nic nie pytał, nikt go nie legitymował. Wsiadł więc do swojego samochodu i odjechał.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2)-k. 2600 , 2677-2679, k. 3821, 12432, 12963-12964, 13012-13013, gryps od K. K. (1) do A. W. (2) –k. 2604, protokół eksperymentu procesowego z udziałem oskarżonego A. W. (2) –k. 3467, 12432, 13012 , 13024, 13045, 13204-13212, 13231-13236, wyjaśnienia oskarżonego M. F.-k. 3510, wyjaśnienia oskarżonego S. N. –k. 5031, wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 4784, 7665.

W dniu 24 maja 2006r, ok. godziny 22.10 telefonistka KWP w K. odebrała telefon. Dzwoniący mężczyzna kazał jej wziąć kartkę i pisać, po czym podyktował: ”dzwoniłem na policję do C. i policja (...) mnie olała. W C. w drodze na O. jest osiedle i na tym osiedlu przy drodze jest kapliczka, w rogu tej kapliczki znajduje się duży ładunek nieuzbrojony”. Po wypowiedzeniu tych słów rozłączył się.

Dowód: zeznania świadka B. K. (1) –k. 3770-3771, 13950.

B. K. (1) przekazała to zgłoszenie oficerowi dyżurnemu D. S., który zadzwonił do oficera dyżurnego K. w C. i polecił mu wysłać w to wskazane miejsce patrol policji w celu penetracji terenu. Zawiadomił też o zgłoszeniu J. B. (3) – szefa zespołu antyterrorystycznego.

Dowód: zeznania świadka D. S. –k. 3764-3766, 13950-13951, książka przebiegu służby –k. 3783-3784.

J. B. (3) i A. P. (3), udali się z K. służbowym samochodem marki R. (...) do C., którym kierował R. Z., w celu sprawdzenia zgłoszenia. Sprawdzili dwie kapliczki i w pobliżu drugiej odnotowali znalezienie zawiniętej w papier substancji plastycznej, która mogła być substancją wybuchową.

Dowód: zeznania świadka A. P. (3)-k. 3767-3769, 14998, zeznania świadka J. B. (3) (...), zeznania świadka R. Z.-k. 18158.

Z czynności J. B. (3) i A. P. (3) sporządzili protokół, w którym opisali miejsce znalezienia substancji, jej wygląd i masę, a także godzinę czynności – 25.05.2006- godzina 1.00.

Dowód: protokół –k. 3747.

Laboratorium Kryminalistyczne KWP w K. stwierdziło w opinii, że zabezpieczony materiał to plastyczny materiał wybuchowy- pentrytowy o nieznanym pochodzeniu i wadze 103,40 g. Nie stwierdzono natomiast nadających się do badań śladów linii papilarnych, ani biologicznych.

Dowód: opinia biegłego –k. 3775-3777, 3809-3810, 3814-3816.

Ustalono, że połączenie do KWP w K. zostało wykonane z budki telefonicznej przy ul. (...) w C. .

Dowód: informacja z (...) S.A. –k. 3796, wyjaśnienia A. W. (2) –k. 3818-3824.

Śledztwo w sprawie posiadania w/w ładunku wybuchowego umorzono z powodu nie wykrycia sprawcy w dniu 31.08.2006r, oraz podjęto je w dniu 17.09.2007r.

Dowód: postanowienia prokuratora o umorzeniu śledztwa i jego podjęciu –k. 3802, 3744.

Przed wydaniem policji „(...), K. K. (1) pokazywał go oskarżonemu S. N.. Zawiózł go do oskarżonego S. N., pokazał mu go, pokazał zapalnik, powiedział, że kupił (...) od A. W. (1) i prosił, aby S. N. pokazał mu jak się ten materiał uzbraja.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego S. N. –k. 7665, wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 4784, 12341.

W roku 2002r M. F. przez kilka dni przechowywał kostkę „(...) należącego do K. K. (1). Opisał tę kostkę w ten sposób, że miała ciemny, zgniło zielony kolor, długość ok. 15 cm i szerokości ok. 5 cm, zapakowana była w papier. Wraz z kostką przechowywał zapalnik. Nie znał pochodzenia tej substancji, wiedział tylko tyle, że należy do K. K. (1) i po kilku dniach ją zwrócił.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego M. F.-k. 3510, wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2)-k. 2677-2679,

Materiał wybuchowy, zabezpieczony u A. W. (1) w dniu 18.10.2007r, pozostały po sprzedaży dwóch kostek P. S. (4) i K. K. (1), został zbadany przez biegłych z Laboratorium Kryminalistycznego KWP w K.. W opinii stwierdzili oni, że materiał ten to plastyczna substancja w trzech kawałkach, ważących odpowiednio: 100,30 g, 95,00 g, 109,50 g. Substancja ta to plastyczny materiał wybuchowy – pentrytowy, sprawny technicznie.

Dowód: opinia kryminalistyczna –k. 7087-7094.

W zakresie czynów dotyczących posiadania i handlu materiałem wybuchowym, który potocznie oskarżeni nazywali „(...)”, Sąd oparł się przede wszystkim na wyjaśnieniach oskarżonych A. W. (2) k.2600, 2677-2679, 3818-3824,3467, 12432 i 13018-13027, 13044-13052, 13204-13212, 13231-13236 i A. W. (1)-k. 4784, 7665, 12341, 12376. Oskarżony A. W. (2) jako pierwszy z nich, niezależnie od późniejszych wyjaśnień A. W. (1), opisał zakup tej substancji przez K. K. (1) od A. W. (1), jej posiadanie przez M. F., oraz podrzucenie jej w okolicach kapliczki przed wizytą papieża B. XVI w (...). Sąd dał wiarę tym wyjaśnieniom w całości w omawianym zakresie, ponieważ wyjaśnienia te nie tylko są spójne, logiczne, szczere, ale przede wszystkim w wielu punktach znajdują potwierdzenie w innych dowodach.

W chwili składania wyjaśnień przez A. W. (2), śledztwo, które prowadzono w sprawie posiadania materiału wybuchowego w dniu 25.05.2006r, było już umorzone. Możliwość podjęcia tego postępowania nastąpiła wyłącznie na skutek wyjaśnień A. W. (2). Z załączonych w związku z podjęciem umorzonego śledztwa materiałów tegoż postępowania wynika, że opisane przez A. W. (2) w jego wyjaśnieniach fakty, rzeczywiście miały miejsce. A. W. (2) opisał telefoniczne zgłoszenie podrzucenia (...). Jego wyjaśnienia potwierdziły zeznania świadków B. K. (1) (k.3770-3771, 13950) i D. S. (k. 3764-3766, 13950-13951). B. K. (1) odebrała telefon od A. W. (2), przytoczyła wiernie rozmowę z nim, w której mówił, że wcześniej zgłaszał zdarzenie w K. w C., ale go „olano”. Pamiętała to dokładnie, jej zeznania potwierdzają więc wyjaśnienia A. W. (2) w tym zakresie. D. S. potwierdził wysłanie zespołu antyterrostycznego na miejsce podłożenia materiału wybuchowego, na skutek telefonicznego zgłoszenia z C.. Sąd dał wiarę zeznaniom w/w świadków, ponieważ korelują ze sobą, świadkowie nie są zainteresowani wynikiem tego postępowania, nie mają powodu by kłamać. Ich zeznania zresztą potwierdzają zapisy w książce przebiegu służby ( k. 3783-3784).

A. W. (2) wyjaśnił, że do KWP w K. dzwonił z budki telefonicznej przy ul. (...) w C.. Zweryfikowano tą informację. Na podstawie informacji z (...) S.A. ustalono, że to połączenie zostało rzeczywiście wykonane z budki telefonicznej umieszczonej przy tej ulicy ( k. 3796). Strony nie kwestionowały tej informacji, pochodzi od firmy, która jest dysponentem sieci telekomunikacyjnej, Sąd dał wiarę tej informacji. Fakt ten potwierdza więc wiarygodność wyjaśnień A. W. (2). Wreszcie składając wyjaśnienia A. W. (2) podał miejsce podłożenia materiału wybuchowego, tożsame z miejscem jego odnalezienia, które wynika z protokołu sporządzonego przez J. B. (3) i A. P. (3)- k. 3747. Sąd dał wiarę temu protokołowi, ponieważ opisuje on miejsce znalezienia materiału oraz wygląd rzeczy znalezionej. Opisuje zresztą w sposób zbieżny jak te okoliczności opisał A. W. (2). Co do tego protokołu to trzeba dodać, że Sąd omyłkowo domagał się załączenia go w toku procesu, występując w tej sprawie do KWP w K., choć znajdował się on w aktach sprawy- już w chwili wnoszenia aktu oskarżenia- k. 3747.

Sprzeczność w zeznaniach J. B.- (...) i A. P.-k. 3767-3769,14998, z wyjaśnieniami A. W. (2), dotyczyła tylko jednej kwestii, a mianowicie tego, czy materiał wybuchowy znaleźli sami, czy też miejsce gdzie on był podrzucony, zostało im wskazane przez A. W. (2). Kwestia ta nie ma znaczenia dla oceny prawnokarnej omawianych czynów, jak i ich kwalifikacji. Jednak mimo to Sąd w tym zakresie dał w pełni wiarę wyjaśnieniom A. W. (2), odmawiając w tej części wiary zeznaniom w/w świadków. A. W. (2) musiał być na miejscu, przy kapliczce, w chwili, gdy byli już tam w/w funkcjonariusze policji. Podał bowiem, że przy kapliczce stał zaparkowany samochód – furgonetka. Co prawda A. W. (2) podał, że był to F. (...), a w rzeczywistości był to R. (...), jednak trzeba pamiętać, że chodzi o zdarzenia, które działy się w nocy, w pewnej odległości czasowej w stosunku do daty składania wyjaśnień przez A. W. (2). R. (...), co do gabarytów, przeznaczenia, jest bardzo zbliżony do (...). Oskarżony nie mógł wiedzieć, że funkcjonariusze policji przyjadą tego typu samochodem , że będzie jeden samochód, a właśnie te okoliczności wymienił w swoich wyjaśnieniach. Musiał więc tam wówczas być i widzieć ten samochód. Oskarżony nie ma żadnego interesu by kłamać w tym zakresie, co do sposobu wskazania miejsca gdzie podrzucił (...). Oskarżony podając, że funkcjonariusze policji nie mogli znaleźć „(...) i dlatego musiał tam podjechać i go wskazać, nie mógł nie spodziewać się, że ci funkcjonariusze z pewnością zaprzeczą tym okolicznościom. Zatem składanie tej treści wyjaśnień narażało go na przeciwstawienie jego wyjaśnień- zeznaniom policjantów. Tej treści wyjaśnienia w żaden sposób nie poprawiały jego sytuacji procesowej. A. W. (2) nie miał więc żadnego interesu by w taki sposób opisać odnalezienie materiału wybuchowego. Natomiast byli funkcjonariusze policji mieli ewidentnie interes w zaprzeczaniu tym okolicznościom. Opisany przebieg wydarzeń przez A. W. (2) kwestionuje ich profesjonalizm, oraz co ważniejsze, sugeruje, że wiedzieli o podrzuceniu materiału wybuchowego przez ustalone osoby i nie zrobili niczego by te osoby pociągnąć do odpowiedzialności karnej. Zresztą fakt zamierzonego, umówionego, wydania materiału wybuchowego potwierdzają jeszcze inne dowody, a mianowicie wyjaśnienia ze śledztwa S. N. –k.5031, oraz wyjaśnienia M. F.-k.3510. Obaj oskarżeni w śledztwie wyjaśnili, że (...) został wydany funkcjonariuszom policji, oraz, że należał do K. K. (1). Ich wyjaśnienia są więc w tym zakresie w pełni zbieżne z wyjaśnieniami A. W. (2), potwierdzają je, złożone zostały niezależnie od siebie. W tym zakresie Sąd dał więc wiarę w/w dowodom.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka R. Z., tyle tylko, że on w czasie wyjazdów zespołu (...) występował w charakterze kierowcy. Na miejscu interwencji pozostawał w samochodzie, nie uczestniczył w poszukiwaniach ładunków. Zatem jego zeznania choć wiarygodne, nie stanowią istotnego źródła ustaleń faktycznych.

Fakt, że w/w materiał był materiałem wybuchowym, został udowodniony dowodem z opinii kryminalistycznej –k. 3775-3777, udowodniono także, że materiał ten nie zawiera śladów biologicznych i daktyloskopijnych. (...)-3810, (...)- (...). Sąd dał wiarę w/w opiniom, ponieważ nie były kwestionowane przez strony, pochodzą od uprawnionych do ich sporządzenia instytucji, zawierają wskazanie czynności badawczych, oraz wniosków, które z nich wyciągnięto.

Fakt sprzedaży części materiału wybuchowego przez A. W. (1)K. K. (1) potwierdzają także dowody z wyjaśnień M. F.-k. 3510, S. N. –k. 5031, 7665, A. W. (1) –k. 4784, 7665. Oskarżeni M. F. i S. N. w śledztwie, niezależnie od siebie, wyjaśnili, że (...) wydany policji przez A. W. (2), był własnością K. K. (1). Co więcej S. N. potwierdził to co wyjaśnili A. W. (1) i A. W. (2), że materiał wybuchowy z zapalnikiem został mu pokazany, żeby dokonał instruktażu jak go użyć. Wyjaśnieniom tym dano wiarę w tej części, potwierdzają one w pełni to co wyjaśnił A. W. (2) i A. W. (1). Kolejnym dowodem potwierdzającym te fakty jest gryps –k. 2604- odczytany na rozprawie, w którym K. K. (1) nazwał A. W. (1) „handlarzem czarnym (...)”. Trudno zakładać, że użycie tego określenia było przypadkowe. Z pewnością termin (...) nie należy do słownika używanego na co dzień. Gdy ktoś używa tego terminu ma na myśli konkretny desygnat tego wyrażenia. Zatem z pewnością użycie terminu „handlarz czarnym (...)” oznacza kogoś, kto przynajmniej deklaruje, że ma możliwości wprowadzenia tego materiału do obrotu.

Różnica w wyjaśnieniach A. W. (1) i A. W. (2) w omawianym zakresie dotyczy tylko jednej kwestii, a mianowicie A. W. (2) wyjaśnił, że A. W. (1) dał materiał wybuchowy K. K. (1), w zamian za pożyczony od niego 1000 zł, natomiast A. W. (1) wyjaśnił, że sprzedał materiał wybuchowy K. K. (1). Jednak ta różnica w istocie jest pozorna. Skoro A. W. (1) miał dług w stosunku do K. K. (1), to przekazując mu materiał wybuchowy, z zaliczeniem jego ceny na poczet tego długu, dokonywał właśnie sprzedaży materiału wybuchowego. Ceną było to 1000 zł, którego nie musiał oddawać K. K. (1).

Fakt, że A. W. (1) takim materiałem dysponował, udowodniony został dowodem z jego wyjaśnień. (...)- (...), (...), protokołem eksperymentu procesowego –k. 4780-4781, opinią biegłych k. 7087-7094, a także wyjaśnieniami i zeznaniami świadka M. P. (1) k. 8883, 14382-14383. Sam oskarżony A. W. (1) wyjawił fakt posiadania materiału wybuchowego, wskazał miejsce jego ukrycia, a także opisał skąd ten materiał pochodził, oraz jak nim rozdysponowywał. Wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) znajdują potwierdzenie w innych dowodach. Oprócz wyjaśnień A. W. (2), potwierdzają te wyjaśnienia także wyjaśnienia S. N. ze śledztwa –k. 5031, w których podał, że A. W. (1) zakupił (...) od (...). Wskazanie takiego źródła pochodzenia (...) nie może być przypadkowe. Takie wskazywał A. W. (1), takie- niezależnie od niego podał S. N.. To nie może być przypadek. Znajomość takich szczegółów może odnosić się jedynie do osób, które miały możliwość rozmowy i zwierzeń z bezpośrednimi uczestnikami opisywanych wydarzeń. W istocie jedyna różnica w wyjaśnieniach A. W. (1) i S. N. dotyczy tego, że S. N. w śledztwie twierdził, że A. W. (1) też dał mu ok. 100g(...) Zdarzenie to, o ile rzeczywiście miało miejsce, pozostaje poza przedmiotem niniejszego postępowania, zatem nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia i nie wpływa w żaden sposób na ocenę wiarygodności omawianych dowodów. Świadek M. P. (1) widział u oskarżonego A. W. (1) materiał wybuchowy, który oskarżony nazywał (...). Oczywiście świadek nie wiedział, czy to jest materiał wybuchowy, ale jest faktem, że tak go nazywał sam A. W. (1). M. P. w swoich wyjaśnieniach opisał szczegóły wyglądu tego materiału, które wykluczają, aby opisywał coś czego nie widział. Opisał, że okazana mu kostka była odcięta z większej całości, opisał jej wygląd, kolor. Początkowo zeznając przed sądem M. P. powiedział, że nie widział tej kostki, tylko A. W. (1) mówił, że chce kupić (...), jednak po odczytaniu poprzednio składanych wyjaśnień potwierdził, że rzeczywiście widział opisywaną kostkę, tylko obecnie już tego nie pamiętał. Tłumaczył to doznanym urazem głowy, z tej przyczyny poddano go za jego zgodą badaniu psychologa.

Biegły S. K. stwierdził w opinii pisemnej, że nie ma podstaw by twierdzić, że u M. P. doszło do zmian (...). Jeśliby nawet one miały miejsce, to brak jest widocznego wpływu na zdolność postrzegania, zapamiętywania i do odtwarzania spostrzeżeń. Sprawność intelektualna powyżej przeciętnej. Zaburzenia, z powodu, których świadek przebywa na dziennym oddziale psychiatrycznym, nie mają wpływu na możliwość zapamiętywania wydarzeń, ich odtwarzania, oraz na sposób ich przedstawiania.

Dowód: opinia biegłego psychologa S. K. –k. 15987-15988.

Sąd dał wiarę opinii biegłego S. K., ponieważ zawiera wskazanie czynności badawczych, wniosków, które biegły wywiódł z tych badań, strony nie kwestionowały jej ustaleń.

Sąd dał więc w tej części wiarę wyjaśnieniom i zeznaniom M. P., ponieważ znajdują one potwierdzenie w opisywanym materiale dowodowym, w szczególności w wyjaśnieniach samego A. W. (1).

Sąd dał wiarę także wyjaśnieniom oskarżonego A. W. (1) –k. 5079, 10189-10190, 12341, 12377, co do tego, że sprzedał za 400 USD - 100 g (...) P. S. (4). W tym zakresie wyjaśnienia A. W. (1) są przekonujące, logiczne. Udowodniono fakt posiadania przez A. W. (1) tego materiału wybuchowego, udowodniono, że nabył go w celu wprowadzania do obrotu i robił to, czego dowodzi sprzedaż „(...) K. K. (1). Nie istnieje żadna racjonalna przyczyna, dla której A. W. (1) miałby bezzasadnie pomawiać P. S. (4). Nie pozostawali ze sobą w konflikcie, przyjaźnili się, spotykali w (...) i C.. Oskarżony A. W. (1) nie musiał w żaden sposób uwiarygodniać swoich wyjaśnień w zakresie posiadania materiału wybuchowego, ponieważ sam wskazał miejsce jego ukrycia. Nie musiał uwiarygodniać tego, że nabył ten materiał w celu wprowadzenia go do obrotu, ponieważ wiedział, że istnieje prawdziwe wydarzenie sprzedaży materiału K. K. (1). Zmyślenie podobnego zdarzenia z udziałem P. S. (4) jest po prostu całkowicie nieracjonalne, nielogiczne. Stąd w tym omawianym zakresie oceniono wyjaśnienia A. W. (1) za w pełni wiarygodne.

W zakresie posiadania materiału wybuchowego przez M. F. przez okres 7 dni w 2002r, Sąd oparł się na wyjaśnieniach M. F. –k. 3510, oraz wyjaśnieniach A. W. (2) –k. 2677-2679, którym to dowodom dano wiarę. M. F. niezależnie od A. W. (2) wskazał, że otrzymał na przechowanie materiał wybuchowy, opisał jak wyglądał ( kostka plastyczna zawinięta w papier, w ciemnym kolorze ), podał, że wraz z kostką był zapalnik, podał także, że rzeczy te należały do K. K. (1). Wszystkie te okoliczności są zgodne z wyjaśnieniami A. W. (2). M. F. opisał wygląd materiału wybuchowego, jego opakowanie, dokładnie w taki sposób jak wyglądał w rzeczywistości, gdy 25.05.2006r został ujawniony przez funkcjonariuszy policji. Mógł znać te okoliczności tylko mając bezpośredni kontakt z tymi rzeczami. Zatem nie ma wątpliwości co do wiarygodności tych dowodów. Poza tym M. F. wskazał, że ta kostka i zapalnik należały do K. K. (1). Nie miał żadnego powodu, aby go pomawiać bezpodstawnie. W tym zakresie jego wyjaśnienia są zgodne nie tylko z wyjaśnieniami A. W. (2), ale i S. N., oraz A. W. (1).

K. K. (1) nie przyznał się do zarzuconego mu czynu. Podczas rozprawy 6.02.2012r wyjaśnił: „Zarzut, ze nabyłem od (...) (...)x, to nieprawda, on na pewno by mi (...) nie sprzedał, i na pewno nie za tak małe pieniądze jak 1000zł. Miałem go kupić w 2002r., czyli wtedy kiedy miałem zacząć kierować grupą przestępczą, (...) to za stary wyga, żeby komuś takiemu jak ja go sprzedać, tym bardziej, że to właśnie (...) miał kierować grupą do 2002r., a po co byłby mi ten (...), w jego zakupie, nie było żadnego celu. Nigdy tego (...) nie użyłem, nic z nim nie zrobiłem, czyli to wszystko wymyślił W.. Skoro miałem kupić (...) od (...), to dlaczego go nie kupiłem od P.. Wiedziałem, że (...) zdobył W., ale z uwagi na jego nieobliczalność, wymyśliłem pretekst, żeby on go oddał i stąd ten mój pomysł z kapliczką, W. chwycił to, że jak oddamy go, to zdobędziemy przychylność policji. To wszystko co chciałem powiedzieć w tym wątku” Podczas rozprawy 9.03.2012r K. K. (1) dodatkowo wyjaśnił : „Kończąc wątek dotyczący (...) chcę podkreślić, że to oddanie go, to była moja inicjatywa. Chciałem jak najszybciej oddać (...), ale chciałem uniknąć zarzutu W., że jestem mięczakiem. Chcę teraz wykazać, że to nieprawda, że byliśmy zorganizowaną grupą przestępczą, czy grupa przestępcza z własnej woli oddaje materiały wybuchowe, bez umów, gwarancji, że Policja ten materiał odnajdzie?. To, jak funkcjonuje grupa przestępcza, wiem trochę z filmów, z książek, z tego co mogłem zaobserwować. W takiej grupie muszą być jakieś zebrania, narady, a czy moja rozmowa z W. co do oddania (...), to taka narada?. To było coś dobrego, skoro chciałem oddać (...). Zaprzeczam, żebym nabył albo kazał nabyć (...) i żebym działał przy tym w zorganizowanej grupie przestępczej. Zrobiłem wszystko żeby (...) oddać. Temat rozmowy na temat (...) dotyczył tylko mnie i W.”. Na rozprawie w dniu 13.04.2012r oskarżony dodał : „Obawiałem się posiadania przez W. (...)u, bo uważałem, że on stwarza większe zagrożenie dla mnie i mojej rodziny, niż broń palna posiadana przez niego, uważałem że (...) można tak podłożyć, np. pod samochód, bezosobowo, a żeby broni użyć, to trzeba się pokazać, odkryć, po prostu tego (...) u W. bardziej się obawiałem. Materiał wybuchowy może być groźny również dla innych osób, ma większe rażenie. To, że psychicznie wzmacniało mnie na mieście, że ludzie mówili, że mam broń, wynikało z tego, że uważałem, że ludzie będą mi łatwiej oddawać pieniądze i będzie mnie to chroniło przed takimi typami jak W.”. Podczas rozprawy 27.04.2012r oskarżony K. K. (1) wyjaśnił : „Jeżeli chodzi o (...) to nie ukrywam, że u S. N. (3) poznałem funkcjonariusza ABW, który się przedstawiał jako M. K. (2) i on mi doradził, jak się pozbyć najlepiej tego (...), można to sprawdzić”.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom K. K. (1). Są one sprzeczne z dowodami ocenionymi jako wiarygodne, które omówiono wyżej. Ponadto w ocenie sądu są nielogiczne. Oskarżony twierdził, że (...) był w posiadaniu A. W. (2). Tyle tylko, że nie wyjaśnił jak znalazł się w jego posiadaniu. Jedynym źródłem mógł być A. W. (1). Jednak A. W. (1) wskazał, że (...) sprzedał K. K. (1), a nie A. W. (2). K. K. (1) twierdził, że obawiał się posiadania „(...) przez A. W. (2). Dlatego sprowokował jego wydanie policji. Jednak skoro obawiał się, to dlaczego A. W. (2) dla niego pracował. K. K. (1) przecież przyznał, że A. W. (2) wykonywał jego polecenia w zakresie lichwy. Zatem trudno pogodzić uczucie obawy przed A. W. (2) i materiałem wybuchowym , którym dysponował, z korzystaniem z jego usług w zakresie lichwy, z przyjaźnią, która między nimi istniała. Zakup „(...) przez A. W. (2) byłby zupełnie nie racjonalny. A. W. (2) był tylko żołnierzem K. K. (1), z którym bardziej się identyfikował, nawet wówczas gdy grupą przestępczą kierował A. W. (1). (...) w żaden sposób nie wpływał na jego pozycję. Gdyby było inaczej to zupełnie nie logiczne byłoby jego wydanie policji. A. W. (2) nie zyskiwał nic w ten sposób. On nie wchodził w żadne „układy” z policją. Zatem cała otoczka opisana przez K. K. (1), działaby się poza A. W. (2). Nie przynosiła mu żadnej korzyści. To zupełnie nie wiarygodne, że A. W. (2) dał się tak „wkręcić”.

Te zupełnie nielogiczne, niewiarygodne wyjaśnienia K. K. (1), są natomiast zbieżne z wyjaśnieniami S. N. złożonymi przed sądem –k. 13251-13258. Już we wcześniejszych punktach uzasadnienia pisano z jakiego powodu odmówiono wiary wyjaśnieniom S. N. składanym przed sądem. W wypadku tego czynu S. N. potwierdził tylko to, że widział (...), jednak miał go zobaczyć u A. W. (1). Wyjaśnił, że A. W. (1) przywiózł (...) z Korsyki w 2001r, że kupił tam 4 kg tego materiału. Zaprzeczył, aby K. K. (1) i A. W. (2) przyjechali do niego z (...)” i zapalnikiem, prosząc by pokazał jak go uzbroić. Wyjaśnił, że w 2005r spotkał A. W. (2) pod sklepem, wówczas A. W. (2) odgrażał się, że wysadzi K. K. (1). S. N. opowiedział K. K. (1) tą rozmowę, wówczas od niego dowiedział się, że A. W. (2) posiada (...), że K. K. (1) obawia się go. S. N. wtedy doradził K. K. (1), żeby sprowokował A. W. (2) do oddania go , wprowadzając go w błąd, że (...) wie o posiadaniu przez A. W. (2)(...). K. K. (1) zrealizował ten pomysł i tak doszło do podrzucenia „(...). S. N. zaprzeczył prawdziwości swoich wyjaśnień ze śledztwa. Podobnie jak to opisywano wyżej, wskazał, że kłamał, licząc, że uniknie aresztowania, że jedynie przytakiwał zadawanym mu pytaniom, odczytując intencje pytającego, który oczekiwał takiego potwierdzenia.

Sąd odmówił wiary wyjaśnieniom S. N. składanym przed sądem w omawianym zakresie, za wyjątkiem tego fragmentu, że (...) rzeczywiście został podrzucony w okolice kapliczki, przy drodze na O..

S. N. z K. K. (1) w fazie postępowania sądowego połączył wspólny wróg- A. W. (1), a także A. W. (2). S. N. podawał w postępowaniu sądowym, że A. W. (1) zakupił (...) na K., ponieważ ważne dla jego linii obrony było podważenie wyjaśnień A. W. (1), że jego źródłem zaopatrzenia w broń i materiały wybuchowe byli D.. Podważając w tym zakresie wyjaśnienia A. W. (1), S. N. podważałby ich wiarygodność co do tego, z jakiego źródła pochodził trotyl i broń palna, którą A. W. (1) sprzedał S. N.. Zaprzeczając temu by K. K. (1) z A. W. (2) przywieźli do niego (...), wykonywał ukłon w stronę K. K. (1). Takie wyjaśnienia miały pokazywać, że z „(...)K. K. (1) nie miał nic wspólnego. Temu celowi służyło także wskazywanie rzekomych okoliczności podrzucenia „(...). Rzekomo miało chodzić o obawę K. K. (1) przed A. W. (2). Jednak jak pisano, istnienie tej obawy jest sprzeczne z poczynionymi ustaleniami co do wzajemnych relacji między K. K. (1) i A. W. (2), zależności i podporządkowania A. W. (2) K. K. (1).

Nie dziwi więc zbieżność wyjaśnień S. N. i K. K. (1). Połączył ich wspólny cel- uniknięcie odpowiedzialności karnej, wspólny wróg- A. W. (1) i A. W. (2), oraz tożsama metoda zaprzeczania tylko pewnym fragmentom wyjaśnień pomawiających, aby w ten sposób wykazać ich niewiarygodność w całości.

Oskarżony M. F. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, składając wyjaśnienia przed sądem. Oskarżony M. F., wyjaśniając w dniu 5.06.2012r- (...)- (...), powiedział : „Jeżeli chodzi o (...), to nigdy go nie posiadałem, nie miałem go, jedyne co wiem, to że widziałem go ze 2 razy u W. chyba w (...), wiem tylko, że pochodził od (...) i że to nawet nie był (...). (...) przywiózł go z Korsyki, więc to nie był (...), bo (...) jest c.”.

Jego wyjaśnienia są całkowicie sprzeczne z tymi, które złożył w postępowaniu przygotowawczym. Już wcześniej wskazywano przyczynę , dla której M. F. złożył tej treści wyjaśnienia. Także i w tym wypadku są one całkowicie zgodne z oczekiwaniami K. K. (1). M. F. nie był w stanie wytłumaczyć tylko jednego, dlaczego A. W. (1) uparcie wskazywał na K. K. (1), jako tego, który zakupił od niego materiał wybuchowy. Nie wytłumaczył też dlaczego sam M. F. wyjaśniał w śledztwie, że (...) należał do K. K. (1). Nie ma potrzeby powtarzania argumentacji już przytaczanej wcześniej co do przyczyn niewiarygodności wyjaśnień M. F.. Warto jedynie dodać, że nie przypadkowo w wyjaśnieniach M. F. pojawiła się Korsyka, jako miejsce skąd A. W. (1) przywiózł (...). Musiał tak powiedzieć, żeby pojawił się jakikolwiek dowód, który wesprze wyjaśnienia S. N.. Stąd pojawiła się Korsyka, ponieważ jeśli sąd w to uwierzyłby, to trzeba by ocenić dlaczego A. W. (1) podał nieprawdziwe źródło pochodzenia „(...). Skoro kłamał w tym zakresie, to wszystko co mówił to nieprawda. O to chodziło S. N., K. K. (1) i M. F., realizującemu linię obrony K. K. (1).

Nie dano także wiary wyjaśnieniom P. S. (4), który w śledztwie i przed sądem zaprzeczył aby zakupił (...) od A. W. (1). Wyjaśnienia P. S. (4) są sprzeczne z dowodami ocenionymi jako wiarygodne. Sąd wyżej omówił dlaczego dano wiarę wyjaśnieniom A. W. (1) w tym zakresie. To jest podstawowa przyczyna, dla której odmówiono wiary P. S. (4). Oceniono, że wyjaśnienia P. S. (4) to wynik przyjętej przez niego linii obrony, polegającej na zaprzeczaniu faktom, które mogły wskazywać na fakt popełnienia przez niego jakiegokolwiek przestępstwa. Wskazywano juz, że A. W. (1) nie miał żadnego powodu, aby bezzasadnie pomawiać P. S. (4). Co więcej, gdyby jego wyjaśnienia były intencyjne, powinien unikać sytuacji – jeden na jeden. Jednak A. W. (1) szczerze przedstawił zarówno źródło pochodzenia „(...), jak i losy tego materiału, od chwili gdy go zakupił.

Sąd uznał oskarżonego K. K. (1) za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu, modyfikując jedynie jego opis, poprzez zastąpienie terminu materiał wybuchowy, wyrażeniem kodeksowym „substancja wybuchowa”. Ponadto wskazano w jakim okresie czasu posiadanie substancji wybuchowej miało charakter posiadania „grupowego”, czyli było realizowane w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Okres ten to od końca 2002r do maja 2003r i od stycznia 2005r do 25 maja 2006r. K. K. (1) realizował posiadanie właścicielskie, oddając substancję w posiadanie zależne A. W. (2) i przez krótki okres czasu M. F.. W czasie gdy oskarżeni wchodzili w skład grupy przestępczej, (...), choć był własnością K. K. (1), był traktowany jako substancja wybuchowa, posiadana dla realizacji celów grupy. W szczególności – tak samo jak broń palna i amunicja, miała zapewnić bezpieczeństwo działalności grupy, niezależność od innych grup przestępczych. Posiadanie broni i substancji wybuchowej, było niejako wpisane w działalność grupy, która w ten sposób zapewniała sobie pozycję w świecie przestępczym, z założeniem możliwości użycia tych rzeczy, gdyby pojawiła się taka konieczność. W tym miejscu warto dodać, przy oskarżonym K. K. (1), dlaczego w 2006r polecił A. W. (2) zakupić ładunek wybuchowy od R. P., skoro posiadał substancję wybuchową. Przyczyn było kilka. Najważniejsza to ta, że K. K. (1) potrzebował ładunku wybuchowego, który miał być zdetonowany pod samochodem S. W. (1). Potrzebował więc ładunku przygotowanego właśnie w tym celu. Nie chciał żadnej fuszerki. (...) który posiadał trzeba by uzbroić, skonstruować urządzenie, które go zdetonuje na odległość. A. W. (2) miał podstawową wiedzę o obsłudze broni palnej, ale nie był pirotechnikiem. Kolejna przyczyna polegała na tym, że K. K. (1) dążył do pozbawienia życia S. W. (1). Zbyt wiele osób wiedziało, że jest w posiadaniu „(...) W wypadku udanej detonacji badano by na pewno ślady pod kątem ustalenia substancji, której użyto do wybuchu. To mogło podejrzenia skierować na jego osobę. Dlatego wolał zakupić ładunek nowy, z którym by go nie wiązano. Zakupić go poza C..

Jeszcze trzeba poczynić jedną uwagę. W opisie czynu użyto terminu potocznego (...), po to, żeby oddać w jaki sposób oskarżeni nazywali tą substancję. Jaka to była substancja wynika z opinii biegłego, była to substancja wybuchowa pentrytowa.

Oskarżony swoim zachowaniem wyczerpał znamiona występku z art. 171 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk i za to na tej podstawie prawnej skazano go na karę 2 lat pozbawienia wolności.

CCXXV.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanych mu czynów. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony pragnął poprzez posiadanie substancji wybuchowej utrwalić swoją pozycję w świecie przestępczym. Posiadanie substancji wybuchowej miało na celu stworzenie mocnych podwalin pod długotrwałe zajmowanie się procederem przestępczym. Jako okoliczność obciążającą wzięto także pod uwagę długi czas posiadania substancji wybuchowej, co znacznie zwiększa społeczną szkodliwość czynu. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

CCXXVI.  Podobnie, jak w wypadku K. K. (1), sąd uznając A. W. (1) za winnego popełnienia czynu opisanego w punkcie XXVII części wstępnej wyroku, zmodyfikował jego opis poprzez doprecyzowanie, w jakim okresie posiadanie przez niego substancji wybuchowej miało miejsce w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. W ramach grupy przestępczej A. W. (1) posiadał (...) w okresie od 2001r do maja 2003r. Czyn oskarżonego wyczerpał znamiona występku z art. 171 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk.

CCXXVII.  A. W. (1) w toku śledztwa, ujawnił przed organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze istotne okoliczności omawianego przestępstwa. Ujawnił jego czasokres, przedmiot, ujawnił, że substancję wybuchową zakupił od M.- choć jego personaliów nie ustalono, ujawnił, że część tej substancji sprzedał P. S. (4), a część K. K. (1), wreszcie wskazał miejsce jej przechowywania, co pozwoliło na jej odnalezienie. Okoliczności te uzasadniły zastosowanie wobec niego art. 60 § 3 kk.

CCXXVIII.  Stosując art. 60 § 6 pkt 4 kk Sąd wymierzył więc oskarżonemu karę grzywny w liczbie 300 stawek dziennych po 50 zł.

CCXXIX.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Posiadanie i handel substancją wybuchową to czyn niosący potencjalne zagrożenie dla wielu osób. Godzi w poczucie bezpieczeństwa i spokoju społecznego. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa oraz fakt, iż wskazanego czynu dopuścił się w tak długim okresie czasu. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał istotne okoliczności swej działalności przestępczej. Od 2004r nie wchodził w konflikt z prawem. Przestrzega porządku prawnego, pracuje , nie tylko deklaruje zerwanie ze światem przestępczym, ale uczynił to w rzeczywistości. Ta postawa daje gwarancje, że nie jest intencyjna i koniunkturalna.

CCXXX.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony nie deklaruje osiągania wysokich dochodów, ale jego poziom życia jest wyższy niż przeciętny. Oskarżony jest zdrowy, pracuje, może zarabiać. Przez wiele lat czerpał korzyści z procederu przestępczego. Z tych względów nie ma powodów, aby minimalizować wobec niego wysokość grzywny.

CCXXXI.  W wypadku oskarżonego A. W. (2) zmieniono opis czynu zarzuconego mu w punkcie XLII, w ten sposób, że wskazano, że popełnił go nie od końca 2002r, tylko od początku 2003r ( pod koniec 2002r (...) posiadał M. F., a nie A. W. (2) – stąd potrzeba zmiany opisu czynu ), zastąpiono nie kodeksowe wyrażenie – materiał wybuchowy, wyrażeniem – substancja wybuchowa. Wreszcie doprecyzowano okres posiadania substancji w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, wskazując, że chodzi o okres od początku 2003r do maja 2003r oraz od stycznia 2005r do 25.05.2006r. A. W. (2) posiadał substancje wybuchową jako posiadacz zależny, wykonywał posiadanie w imieniu K. K. (1).

CCXXXII.  Czyn oskarżonego wyczerpuje znamiona występku z art. 171 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk.

CCXXXIII.  W stosunku do oskarżonego A. W. (2) sąd stosując art. 60 § 3 kk i art. 60 § 6 pkt 4 kk i art. 33 § 1, § 2 i § 3 kk wymierzył mu karę grzywny w liczbie 100 stawek dziennych po 10 zł. Jeśli chodzi o sposób wykładni art. 60 § 3 kk to sąd już w punkcie 1 uzasadnienia wyjaśnił interpretację i zasady stosowania tego przepisu, nie ma więc potrzeby powtarzania po raz wtóry tej części uzasadnienia.

CCXXXIV.  A. W. (2) w toku śledztwa, ujawnił przed organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze istotne okoliczności omawianego przestępstwa. Ujawnił jego datę, przedmiot, czynności wykonawcze. Wskazał osoby uczestniczące w popełnieniu przestępstwa, a więc to, że substancja wybuchowa należała do K. K. (1) i została zakupiona przez niego od A. W. (1).

CCXXXV.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, w szczególności długi okres czasu posiadania tej substancji wybuchowej, motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa, uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał wszystkie okoliczności swej działalności przestępczej. Dzięki oskarżonemu udało się doprowadzić do prawomocnego skazania wiele osób, które popełniły poważne przestępstwa, godzące w najważniejsze dobra. Zasługi oskarżonego A. W. (2) w tym zakresie są nie do przeszacowania. Jego postawa, zachowanie, zmiana, która się w nim dokonała, dają rękojmię, że w sposób szczery i nieodwołalny zerwał ze swoją przestępczą przeszłością.

CCXXXVI.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony osiąga nie wielkie dochody, żyje na bardzo przeciętnej stopie. Grzywna w wysokości 100 stawek dziennych po 10 zł jest dla niego z jednej strony dotkliwa, z drugiej zaś nie odbiega od jego możliwości zarobkowych.

CCXXXVII.  W wypadku oskarżonego M. F., sąd dokonał korekt opisu czynu z pkt. LV, w ten sposób, że sprecyzowano jego czasokres. W zarzucie wskazano, że oskarżony posiadał (...) w 2002r. Ustalono natomiast, że było to pod koniec 2002r. Z tej przyczyny doprecyzowano zresztą opis czynu A. W. (2). Skoro M. F. posiadał (...) pod koniec 2002r, to A. W. (2) nie mógł go posiadać zależnie w tym samym czasie. Zastąpiono także wyrażenie nie kodeksowe materiał wybuchowy, wyrażeniem kodeksowym substancja wybuchowa. Oskarżony posiadał (...) jako posiadacz zależny, wykonując posiadanie w imieniu K. K. (1). Posiadał go w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, zatem właściwa kwalifikacja jego czynu to art. 171 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk.

CCXXXVIII.  Sąd wymierzył oskarżonemu M. F. na podstawie art. 171 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk karę 1 roku pozbawienia wolności.

CCXXXIX.  Przy wymiarze kary M. F. Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Posiadanie substancji wybuchowej, do tego jeszcze zrealizowany w ramach grupy przestępczej, to czyn wysoce szkodliwy, zagrażający istotnym z punktu widzenia spokoju społecznego wartościom. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, a także to, że posiadanie substancji wybuchowej trwało krótko. Uwzględniono także fakt, że do popełnienia tego przestępstwa M. F. przyznał się w śledztwie.

CCXLI.  W wypadku oskarżonego P. S. (4), sąd dokonał korekty opisu czynu z pkt. LXXI, w ten sposób, że zastąpiono wyrażenie nie kodeksowe materiał wybuchowy, wyrażeniem kodeksowym substancja wybuchowa.

CCXLII.  Czyn oskarżonego P. S. (4) wyczerpuje znamiona występku z art. 171 § 1 kk.

CCXLIII.  Sąd wymierzył oskarżonemu P. S. (4) na podstawie art. 171 § 1 kk karę 1 roku pozbawienia wolności.

CCXLIV.  Przy wymiarze kary P. S. (4) Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Posiadanie substancji wybuchowej, to czyn wysoce szkodliwy, zagrażający istotnym z punktu widzenia spokoju społecznego wartościom. Z kolei jako okoliczności łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, a także to, że posiadanie substancji wybuchowej trwało krótko. Uwzględniono także dobrą opinię o oskarżonym w czasie gdy był tymczasowo aresztowany, a także jego nie karalność.

16. Zarzut XXVIII i XXXVII- oskarżonego A. W. (1), zarzut LXX- oskarżonego P. S. (4), zarzut LXXII i LXXIII - oskarżonego S. N. ( pkt. 26, 35, 81, 87, 88 sentencji wyroku )- posiadanie broni i amunicji.

W dniu 18.10.2007r w lesie za domem, w którym mieszka oskarżony A. W. (1), oskarżony wskazał miejsce ukrycia broni, amunicji i materiałów wybuchowych. Miejsce to znajdowało się w wydrążonej w ziemi jamie, pod korzeniami sosny. W tej jamie była umieszczona skrzynka metalowa, a w niej znajdowały się dwa słoiki szklane, oraz broń palna zawinięta w szmatę i folię plastykową. Broń palna to broń myśliwska z odciętą podwójną lufą ( (...)) i odciętą drewnianą kolbą. W jednym ze słoików szklanych znajdowała się amunicja: 8 sztuk amunicji z napisem (...) 16”, 4 sztuki amunicji (...), 3 sztuki amunicji z napisem (...).

Dowód: protokół oględzin miejsca –k. 4837-4840.

Biegły z zakresu badania broni i balistyki opisał w opinii amunicję i broń znalezione podczas oględzin w dniu 18.10.2007r. Stwierdził, że tzw. „(...)” powstał z przerobienia dubeltówki o poziomym układzie luf kal. 16/70, produkcji rosyjskiej z roku 1961. Przeróbka polegała na skróceniu luf do długości 22 cm i skróceniu kolby do długości ok. 15 cm. Stan techniczny strzelby pozwalał na oddawanie strzałów z użyciem amunicji do broni (...). Biegły opisał też znalezioną amunicję. Było to 8 nabojów produkcji czeskiej marki (...), 4 naboje produkcji włoskiej (...) i 3 naboje produkcji (...) (...). Naboje poddane próbie sprawności odpaliły prawidłowo. Biegły stwierdził, że dowodowy „(...)” i amunicja są bronią palną i amunicją do broni palnej w rozumieniu ustawy z dnia 21.05.1999r o broni i amunicji i ich posiadanie wymaga zezwolenia. Dowodowa amunicja jest przeznaczona do oddawania strzałów między innymi z broni o kalibrze 16/70, jak dowodowy „(...)”.

Dowód: opinia biegłego –k. 5682-5685.

Znalezienie w/w rzeczy- broni i amunicji było możliwe, ponieważ oskarżony A. W. (1) podczas przesłuchania 18.10.2007r sam zadeklarował gotowość wskazania miejsca, gdzie przechowuje posiadaną przez siebie broń palną i amunicję.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 4777-4779, 4780-4781, 12341.

Podczas wyjaśnień składanych w dniu 18.10.2007r, po odnalezieniu broni i amunicji, oskarżony wyjaśnił, że na przełomie roku 2000-2001 poznał S. N., który pomógł załagodzić spór między oskarżonym, a M. M. (5) ps. (...). To zbliżyło oskarżonego i S. N., zaczęli się spotykać. Oskarżony A. W. (1) zagadnął S. N., czy ma możliwość zorganizowania broni (...), która nie zostawia śladów na pocisku i może być używana wielokrotnie, bez obawy identyfikacji. S. N. odpowiedział, że ma taką broń, „(...)” kal 16 mm. Oskarżony A. W. (1) wówczas zaproponował, że gotów jest wymienić posiadany przez siebie trotyl – 1,2 kg w 6 tubach po 200 g, na tego „(...)”. Oskarżony S. N. przystał na to i tak w 2001r doszło do zakupu przez A. W. (1) przedmiotowego „(...)”, w zamian za co sprzedał S. N. 1,2 kg trotylu.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 4784-4785, 12341, częściowo wyjaśnienia oskarżonego S. N.- k. 5029, 13251-13258, 13288-13291.

Oskarżony A. W. (1) pokazywał „(...)M. P. (1), oferując mu jego sprzedaż za 2000 zł.

Dowód: wyjaśnienia M. P. (1) –k. 8882-8883, 14382-14383.

Trotyl oskarżony A. W. (1) zakupił w O. od M., przewodzącego osobom narodowości (...) w tym mieście. M. zajmował się handlem bronią, materiałami wybuchowymi i narkotykami. W 2002r oskarżony A. W. (1) zakupił od M. dwie jednostki broni, nowe, nieużywane. Był to pistolet maszynowy typu (...) kal 9 mm, oraz pistolet B. model 92 (...) kal 9 mm. W 2002r, już po zakupie od S. N.(...)” w zamian za trotyl, oskarżony A. W. (1) zaoferował mu sprzedaż jednostek broni zakupionych od M.. S. N. był nimi zainteresowany i zakupił obie jednostki broni tj. pistolet maszynowy (...) i pistolet B., płacąc za nie odpowiednio 2000 USD i 1500 USD. S. N. po tej transakcji chwalił się oskarżonemu posiadaniem innych jeszcze jednostek broni. Pokazywał mu pistolet (...) P08 kal 9 mm, a także rewolwer kal. 22 mm. S. N. chwalił się też, że u P. Z. (1) w Ż. przechowuje pistolet maszynowy (...) i pistolet maszynowy T..

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 4785-4786, 7664-7666, 8447-8449, 8460-8461, 12341, 12376, wyjaśnienia podejrzanego P. Z. (1)-k. 5039-5042, 9842-9844, 14574-14575, częściowo wyjaśnienia oskarżonego S. N. –k. 5029-5030, 5045, 7664-7666, 8450-8453 , 13251-13258, 13288-13291..

Wyrokiem Sądu Rejonowego w C. w sprawie IV K 636/08 z dnia 7 grudnia 2009r, P. Z. (1) został prawomocnie skazany za posiadanie przekazanych mu na przechowanie przez S. N. jednostek broni w postaci pistoletu maszynowego (...) kal. 11,43 wraz z amunicją oraz pistoletu maszynowego (...) z amunicją w okresie od 2001r do 2002r .

Dowód: odpis wyroku w sprawie SR w C. IV K 636/08-k. 14550-14552.

Po zakupie „(...)” od S. N., oskarżony A. W. (1) poszukiwał amunicji do niego. W 2002r 20 sztuk amunicji kal 16 mm sprzedał mu P. S. (4). Oskarżony nie znał źródła pochodzenia tej amunicji. P. S. (4) przywiózł mu amunicję do C. i otrzymał za nią 400 złotych. Była to amunicji śrutowa, łuski miały niebieski kolor. Również oskarżony A. W. (2) przekazał A. W. (1) 4 naboje kal. 16 mm pochodzące ze strzelby myśliwskiej „po dziadku”, wiedząc, że ma to być amunicja do „(...)” posiadanego przez A. W. (1).

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 5082, 10181-10190, 12341, 12378, wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) –k. 2681-2682, 12381, 12963-12964.

W zakresie posiadania przez oskarżonego A. W. (1) broni palnej - strzelby (...), amunicji do strzelby oraz zbycia tej strzelby w zamian za (...) przez S. N., Sąd oparł swoje ustalenia faktyczne na dowodach w postaci protokołu oględzin miejsca –k. 4837-4840, opinii biegłego. (...)- (...), wyjaśnieniach oskarżonego A. W. (1) –k. 4777-4779, 4780-4781, 4784-4785, 12341, wyjaśnieniach oskarżonego S. N. –k. 5029, wyjaśnieniach i zeznaniach M. P. –k. 8882-8883, 14382-14383.

Sąd dał wiarę zapisom zawartym w protokole oględzin miejsca k. 4837-4840, ponieważ protokół ten odzwierciedla wiernie czynności przeprowadzone z oskarżonym A. W. (1), wskazuje miejsce ujawnienia broni palnej, oraz amunicji. Dowód ten jest bardzo istotny, ponieważ przesądza, że A. W. (1) rzeczywiście posiadał broń palną „(...)”, oraz amunicję do tej broni, które ukrył w lesie opodal domu, w którym mieszkał.

Sąd dał także wiarę opinii biegłego –k. 5682-5685, w której po przeprowadzeniu czynności badawczych ustalono, że jednostka broni znaleziona u A. W. (1) w dniu 18.10.2007r, oraz amunicja, są bronią palną i amunicją do broni palnej. Biegły opisał w opinii badane przedmioty, wskazał czynności badawcze, oraz szczegółowo podał wnioski wynikające z badania. Strony nie kwestionowały opinii, która jest pełna, kompletna, nie wymaga uzupełniania.

Wymienione wyżej dowody potwierdzają prawdziwość wyjaśnień oskarżonego A. W. (1) –k. 4777-4779, 4780-4781, 12341, w których zadeklarował wskazanie miejsca przechowywania i wydanie posiadanej broni, amunicji i materiałów wybuchowych. Trzeba bowiem pamiętać, że ujawnienie w/w broni i amunicji, a także materiału wybuchowego, było możliwe tylko dlatego, że A. W. (1) zdecydował się ujawnić, że posiada te rzeczy, oraz wskazać miejsce ich przechowywania.

Sąd dał także wiarę wyjaśnieniom oskarżonego A. W. (1)-k. 4784-4785, 12341, w których opisał w jaki sposób wszedł w posiadanie „(...)” w zamian za 1,2 kg trotylu. Wyjaśnienia te są przekonujące, logiczne. Jednak w szczególności wyjaśnienia te, ich prawdziwość, potwierdził sam oskarżony S. N.. S. N. w śledztwie –k. 5029, wyjaśnił, że „(...)” zakupił od mężczyzny o ps. (...), a następnie w 2001r oddał go za darmo A. W. (1). Dopiero w postępowaniu sądowym oskarżony S. N. zmienił wyjaśnienia – k. 13251-13258, 13288-13291. Oskarżony przed sądem wyjaśnił, że w śledztwie kłamał, że wymyślił postać Świrka, a „(...)A. W. (1) posiadał już od lat 90- tych, zakupił strzelbę od jakiegoś kłusownika. Wyjaśnił, że nieprawdziwe wyjaśnienia składał w tym celu, aby nie zostać tymczasowo aresztowanym. Wyjaśnił też, że jego wyjaśnienia w śledztwie to spełnienie oczekiwań prokuratora. Sąd dał wiarę wyjaśnieniom S. N. ze śledztwa, ale tylko w tej części, że to on wyzbył się strzelby (...) na rzecz oskarżonego A. W. (1). W pozostałej części wyjaśnienia oskarżonego są niewiarygodne. Przede wszystkim rzuca się w oczy chwiejność oskarżonego S. N. co do faktów, które podawał wyjaśniając. W śledztwie twierdził, że „(...)” należał do niego i dał go A. W. (1). W postępowaniu sądowym zaprzeczył temu, zapewniając, że „(...)A. W. (1) posiadał już od wielu lat, kupił go od jakiegoś kłusownika. Jednak wytłumaczenie takiej zmiany wyjaśnień jest zupełnie nieprzekonujące. Oskarżony bowiem wyjaśnił, że w śledztwie tak twierdził wyłącznie w celu uniknięcia aresztowania, idąc na przeciw oczekiwaniom prokuratora. To nie jest przekonujące. Przede wszystkim, gdyby tak było to skąd w tych wyjaśnieniach pojawiła się postać (...)? Prokurator nie oczekiwał zapewne, że pojawi się postać, od której, przed laty miał kupić strzelbę sam N.. Tezie, że S. N. tak wyjaśniał, spełniając oczekiwania prokuratora, przeczy to, że zapewniał, że nie otrzymał 1,2 kg trotylu w zamian za strzelbę. Gdyby spełniał oczekiwania prokuratora to z pewnością przyznałby się do tak opisanego zarzutu.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom ze śledztwa i zeznaniom M. P. –k. 8882-8883, 14382-14383, który wyjaśnił i zeznał, że A. W. (1) był w posiadaniu „(...)”, pokazywał mu go i oferował jego sprzedaż za 2000 zł. M. P. był dobrym kolegą A. W. (1), który miał do niego zaufanie. Nie dziwi więc to, że pokazywał mu broń i oferował jej zakup. M. P. w owym czasie był mocno osadzony w lokalnym świecie przestępczości narkotykowej, zatem A. W. (1) nie miał powodów, aby mu nie ufać.

W zakresie ustaleń faktycznych, co do czynów polegających na posiadaniu przez A. W. (1) i następnie zbyciu S. N. jednostek broni w postaci pistoletu (...) i pistoletu maszynowego (...) wraz z amunicją do tych jednostek broni, oraz w zakresie czynu posiadania przez S. N. jednostek broni w postaci pistoletu (...) z amunicją, pistoletów maszynowych (...), T. i (...) z amunicją, oraz pistoletu (...) sąd oparł się w głównej mierze na wyjaśnieniach oskarżonego A. W. (1) –k. 4785-4786, 7664-7666, 8447-8449, 8460-8461, 12341, 12376, choć nie jest to jedyny dowód w tym przedmiocie.

Oskarżony opisał transakcję sprzedaży pistoletu maszynowego (...) z amunicją oraz pistoletu B. z amunicją, cenę jaką uzyskał za te jednostki broni, a także pochodzenie broni. Dysponował tymi jednostkami broni i amunicją, gdyż wcześniej zakupił je, jak również trotyl i (...) w O. od M., przywódcy osób narodowości (...). Oskarżony A. W. (1) opisał ponadto jakimi jeszcze jednostkami broni dysponował S. N., oprócz tych dwóch zakupionych od niego. Wskazał, że były to pistolety maszynowe T. i (...) z amunicją, oraz pistolet (...). Pistolet (...) oskarżony widział osobiście, S. N. pokazywał mu go, natomiast posiadaniem pistoletów maszynowych (...) i T. chwalił się, mówiąc, że przechowywał je w Ż. u swojego kolegi P. Z. (1). Wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) są przekonujące, logiczne. Oskarżony S. N. pasjonował się bronią, na kilka jednostek broni posiadał zezwolenie. Fakt zakupu kolejnych jednostek, być może w celach handlowych, jest wiarygodny.

Zresztą, trzeba podkreślić, że wydarzenia opisane przez A. W. (1) znajdują potwierdzenie także w innych dowodach. Sam P. Z. (1) został prawomocnie skazany za to, że posiadał w latach 2001 – 2002, przekazane mu na przechowanie przez S. N. jednostki broni w postaci pistoletów maszynowych z amunicją (...) i (...) wyrok SR w C. w sprawie IV K 636/08-k. 14550-14552. Fakt ten potwierdza więc dokładnie to co wyjaśnił A. W. (1), a więc, że w Ż. pod C. te jednostki broni były przechowywane. Sam P. Z. (1) został przesłuchany w charakterze podejrzanego i świadka. (...)- (...), (...)- (...), (...)- (...). W śledztwie przyznał się do przechowywania broni dla S. N., natomiast w tym postępowaniu, przesłuchany w charakterze świadka po uprawomocnieniu się wyroku, którym go skazano, wszystkiemu zaprzeczył. Stwierdził, że wszystko co wyjaśnił w śledztwie co do broni to nie prawda, mówił to tylko dlatego, aby uniknąć tymczasowego aresztowania. Sąd nie dał wiary zeznaniom P.Z. złożonym w charakterze świadka. Popełnienie przez niego przestępstwa zostało stwierdzone prawomocnym wyrokiem skazującym, który wiąże sąd w tym postępowaniu. Zresztą warto podkreślić, że także sam S. N. w swoich wyjaśnieniach składanych w śledztwie k. 5029-5030, 5045, 7664-7666, 8450-8453, przyznał, że pistolet maszynowy (...) posiadał i przechowywał go u P. Z. (1), posiadał też pistolet maszynowy (...). Sąd dał wiarę wyjaśnieniom S. N. w zakresie posiadania przez niego pistoletu maszynowego (...) i (...), ponieważ w tej części wyjaśnienia te są zbieżne z wyjaśnieniami A. W. (1), oraz potwierdzone powoływanym już wyrokiem SR w C. w sprawie IV K 636/08. Oskarżony S. N. zaprzeczał zakupowi od A. W. (1) pistoletu (...), posiadaniu pistoletu maszynowego T. i (...), wskazywał też, że pistolet maszynowy (...) nabył od C. G., a nie A. W. (1). Przed sądem wyjaśniając w dniach 20 i 30.11.2009r-k. 13251-13258, 13288-13291, zaprzeczył posiadaniu bez pozwolenia jakiejkolwiek jednostki broni. Wyjaśniając przyczynę zmiany wyjaśnień, powiedział, że wyjaśnienia składane w śledztwie były niejako odpowiedzią na oczekiwania prokuratora, składał je by uniknąć tymczasowego aresztowania i następnie by uzyskać zwolnienie z aresztu. Sąd nie dał wiary takiemu wytłumaczeniu odwołania wcześniejszych wyjaśnień. Nie ma żadnego dowodu na potwierdzenie tezy, że oskarżony składał wyjaśnienia bez zachowania swobody wypowiedzi, tym bardziej, że korzystał z pomocy obrońcy. Gdyby rzeczywiście chciał jedynie zaspokoić oczekiwania prokuratora to będąc konsekwentnym powinien potwierdzać każdy ze stawianych mu zarzutów, potwierdzać, że posiadał wszystkie wymieniane w nich jednostki broni. Już wyżej wskazywano, że w istocie S. N. podjął swoistą „grę” z prokuratorami, postanowił wybrać i przyznać się jedynie do części stawianych mu zarzutów, aby uwiarygodnić siebie, bowiem sam zakładał, choćby z treści zarzutów, że opierają się one na rzeczywistym, dobrze poinformowanym źródle wiedzy o nim i jego przestępczej działalności. Liczył wciąż na to, że zdoła przekonać prokuratorów do tego, że sam posiada poważną wiedzę o przestępczej działalności funkcjonariuszy publicznych i w ten sposób przeniesie ciężar postępowania na okoliczności z nim bezpośrednio niezwiązane. Pisano już wyżej w uzasadnieniu, że wyjaśnienia S. N. składane przed sądem są wynikiem fiaska pierwotnej koncepcji. Nikogo nie przekonał co do swojej rzekomej wiedzy w tym zakresie ( przestępczości korupcyjnej), nikogo nie uwiódł rzekomymi powiązaniami ze służbami specjalnymi. W konsekwencji przed sądem kwestionował już wszystko to co wcześniej powiedział o sobie w kontekście przestępstw popełnionych przez siebie. Jednak argumenty, których używał w wyjaśnieniach składanych przed sądem są zupełnie nieprzekonujące. Przykładem może być ten dotyczący niewiarygodności przechowywania przez niego jednostek broni na nieruchomości P.Z. w Ż.. Oskarżony wskazywał bowiem, że nie mógł tam broni przechowywać, skoro były tam przeprowadzane przeszukania w innej sprawie i tej broni nie znaleziono. Jednak nieruchomość P.Z., jak zeznał sam P.Z. ma powierzchnię 8000 metrów kwadratowych. Przeszukanie budynków, pomieszczeń mieszkalnych, gospodarczych, nie dowodzi tego, że P. Z. nie przechowywał w/w jednostek broni należących do S. N., gdyby nawet pominąć fakt istnienia prawomocnego wyroku skazującego, o czym była już mowa wyżej.

Tutaj trzeba jeszcze zwrócić uwagę, że w zarzucie dotyczącym posiadania broni przez S. N., prokurator co do pistoletu maszynowego (...) wskazał, że został on sprzedany przez S. N. C. G. (4). Taki opis czynu wynikał z wyjaśnień A. W. (1), który swoją wiedzę w tym zakresie opierał na tym, że gdy C. G. (4) był tymczasowo aresztowany, S. N. obawiał się, że może on ujawnić fakt posiadania tej jednostki broni i wskazać, że kupił ją od S. N.. S. N. prosił więc A. W. (1) by wpłynął na C.G., by o tych faktach nie mówił. A. W. (1) miał zwrócić się w tej sprawie do M. W., aby skontaktował się z mężczyzną o ps. (...)- czyli M. P., aby wpłynął na C.G.. Oskarżony S. N. w śledztwie przyznał się do posiadania pistoletu maszynowego (...), tyle tylko, że wskazał, że zakupił go od C. G.. C. G. (4) –k. 8440-8444, 8447-8449, 8450-8453, 8456-8459, 14819-14820, zaprzeczył aby był kiedykolwiek w posiadaniu tej jednostki broni. Podobnie M. W. (7) –k. 8454-8455, 8460-8461, 14575-14577, 16440-16441, 16442-16443, zaprzeczył, aby na prośbę A. W. (1) kontaktował się z M. P. w sprawie tego pistoletu maszynowego. Sąd wyeliminował z opisu czynu ten fragment, który mówi o tym, że S. N. sprzedał przedmiotowy pistolet C.G.. Niewątpliwe udowodniono S. N. posiadanie również tej jednostki broni, oraz fakt, że nabył ją od A. W. (1). Natomiast nie ma 100% pewności, że w istocie sprzedał ją C.G.. C. G. (4) mógł mieć wiedzę o posiadaniu tej jednostki broni przez S. N., co uzasadniało obawę tego ostatniego, aby C.G. nie ujawnił organom ścigania swojej wiedzy w tym zakresie. Wyjaśnienia A. W. (1) co do tego, że S. N. prosił go o wpłynięcie na C.G. są więc w pełni wiarygodne. Natomiast nie ma pewności, czy to co S. N. mówił mu, że Skorpiona już nie posiada, bo sprzedał go C. G. było zgodne z prawdą. S. N. mógł nie chcieć, aby A. W. (1) wiedział jakie jednostki broni posiada nadal nielegalnie, mógł też przy tej okazji starać się przekonać go, że Skorpiona już nie posiada. Zatem przebieg wydarzeń opisany przez A. W. (1) jest prawdziwy, natomiast nie ma pewności czy S. N. nie wprowadził go w błąd co do tej jednostki broni.

W sprawie z urzędu przesłuchano także M. P. (4)-k. 16989, który nieprzerwanie od 1998r przebywa w zakładach karnych. M. P. zaprzeczył, aby wpływał w tej kwestii na C.G., zeznał, że nie zna tej osoby, jak i A. W. (1), oraz A. W. (2). Zaprzeczył też, aby wiedział cokolwiek o posiadaniu pistoletu (...). Zeznania M. P. były jedną z przyczyn wyeliminowania z opisu czynu sprzedaży tej jednostki broni przez S. N.. Jak już bowiem wcześniej pisano, nie ma 100% pewności, że M. W. spełnił prośbę A. W. (1), że „dotarł” do M. P. i że ten skontaktował się z C.G.. Jednak te okoliczności nie przeczą rzeczy, która jest przedmiotem postępowania, a więc posiadaniu pistoletu (...) przez S. N..

W tym miejscu jeszcze warto dodać, że na wniosek prokuratora przesłuchano także w charakterze świadka P. Z. (3)- świadka koronnego, który przesłał do Prokuratury Okręgowej w C. list, w którym informował, że w Areszcie Śledczym w K. K. K. (1) kontaktował się z M. P. ps. (...), uprzedzając, że będzie świadkiem w sprawie i żeby zaprzeczał wszystkiemu o co będzie pytany.

Dowód: zeznania świadka P. Z. (3) –k. 17048-17050.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka P. Z. (3). Zeznania te mogą tłumaczyć dlaczego M. P. zaprzeczył , aby wpłynął na C.G. co do pistoletu maszynowego (...). Jednak nie ma 100% pewności, że K. K. (1) chodziło właśnie o ten fakt, dlatego dokonano takiej zmiany opisu czynu, jak to wskazano wyżej.

W zakresie czynu polegającego na posiadaniu przez P. S. (4) i następnie sprzedaży A. W. (1) 20 sztuk amunicji kal 16 mm, sąd oparł swoje ustalenia faktyczne na wyjaśnieniach oskarżonego A. W. (1) k. 5082, 10181-10190. Oskarżony wskazał okoliczności zakupu amunicji, wskazał, że poszukiwał amunicji do posiadanego „(...)”, podał cenę jaką zapłacił P. S. (4). Wyjaśnienia oskarżonego oceniono jako wiarygodne. Niewątpliwie za taką ich oceną przemawiają przynajmniej dwie podstawowe okoliczności. Po pierwsze ta, iż oskarżony nie miał żadnego powodu by pomawiać P. S. (4) bezpodstawnie. Nigdy z nim nie był w konflikcie, nie miał żadnego powodu by się na nim mścić. Jedynym logicznym wyjaśnieniem wskazania P. S. (4) jako osoby, od której kupił amunicję, jest to, że takie zdarzenie rzeczywiście miało miejsce. Po drugie, oskarżony poszukiwał możliwości zakupu amunicji tego kalibru. Potwierdził to oskarżony A. W. (2) –k. 22681-2682, 12381, którego wyjaśnieniom dano wiarę w tym zakresie. Oskarżony A. W. (2) wyjaśnił, że on także przekazał kiedyś 4 sztuki amunicji kal 16 mm A. W. (1), ponieważ poszukiwał amunicji o takim kalibrze. A. W. (2) wiedział także, że amunicja ma być przeznaczona do „(...)” posiadanego przez A. W. (1). Dowód ten potwierdza motyw zakupu amunicji przez A. W. (1) i poszukiwanie przez niego źródeł zaopatrzenia w amunicję tego typu.

Sąd odmówił więc wiary wyjaśnieniom P. S. (4)-k. 7729-7735, 13801-13807, w których zaprzeczył, aby takie zdarzenie miało miejsce. Odmówiono wiary także wyjaśnieniom S. N. – k. 13251-13258, który podał, że A. W. (1) kiedyś zakupił od nieustalonej osoby w C. amunicję, w nieustalonej ilości, gdy obaj byli na strzelnicy zaproszeni przez P. S. (4). Wyjaśnienia obu oskarżonych są sprzeczne z przekonującymi, logicznymi wyjaśnieniami A. W. (1). Ponadto trudno nie zwrócić uwagi, że twierdzenie o zakupie amunicji przez A. W. (1) od innej osoby w C., pojawiło się dopiero w postępowaniu sądowym. Trudno oprzeć się wrażeniu, że i w tym wypadku był to po prostu sposób na podważenie wiarygodności wyjaśnień A. W. (1), przez stosowanie już omawianej metody, a więc stworzenia alternatywnego stanu faktycznego. Czyli jak w tym wypadku, ta alternatywna wersja wydarzeń, stworzona na użytek tego postępowania polegać miała na tym , że owszem A. W. (1) kupił amunicję, rzeczywiście ma ona związek z Czechami- tak jak P. S. (4), tyle tylko, że zakupiona została od nieustalonej osoby na strzelnicy.

Wspieranie przez S. N.P. S. (4) wynika z tego, że połączył ich wspólny wróg- A. W. (1). Każdy z nich podważając jego wyjaśnienia, liczył na to, że w ten sposób spowoduje , że utracą one walor wiarygodnego dowodu, a to rzutowałoby na ich sytuację w tym procesie.

Oskarżony A. W. (1) posiadając strzelbę (...) w okresie od 2001r do 18.10.2007r, wraz z amunicją do niej, oraz handlując z S. N. 1,2 kg trotylu- czyli substancją wybuchową ( handlując- ponieważ przeniósł własność trotylu w zamian za strzelbę (...) ), wyczerpał znamiona ustawowe jednym czynem dwóch przestępstw- art. 263 § 2 kk – posiadanie bez zezwolnienia broni palnej i amunicji, art. art. 171 § 1 kk – handel substancją wybuchową. W stosunku do opisu czynu wskazanego w pkt XXVIII, dokonano korekty polegającej na tym, że w zarzucie błędnie wskazano ilość sztuk amunicji (...) 16”. W zarzucie podano, że chodzi o posiadanie 6 sztuk amunicji tego typu, gdy odnaleziono 8 sztuk amunicji i 8 sztuk opisał biegły w opinii. Ponadto korekta polegała na wskazaniu precyzyjnie w jakim okresie czasu posiadanie broni i amunicji, oraz handel substancją wybuchową były realizowane w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Okres ten to od 2001r do maja 2003r.

Oskarżony swoim zachowaniem wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 263 § 2 kk i 171 § 1 kk przy zast. art. 11 § 2 kk w zw. z art. 65 § 1 kk. Za ten czyn skazano oskarżonego na podstawie art. 263 § 2 kk przy zast. art. 11 § 3 kk w zw. z art. 65 § 1 kk na karę 1 roku pozbawienia wolności.

W wypadku tego czynu brak było podstaw do stosowania art. 60 § 3 kk, ponieważ nie zachodzi przesłanka „ współdziałania z innymi osobami”, skoro czyn został popełniony we współdziałaniu tylko z S. N.. Prokurator nie składał wniosku o stosowanie art. 60 § 4 kk.

CCXLV.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Posiadanie broni palnej i amunicji oraz handel substancją wybuchową to czyn niosący potencjalne zagrożenie dla wielu osób. Godzi w poczucie bezpieczeństwa i spokoju społecznego. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa oraz fakt, iż wskazanego czynu dopuścił się w tak długim okresie czasu. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał istotne okoliczności swej działalności przestępczej. Od 2004r nie wchodził w konflikt z prawem. Przestrzega porządku prawnego, pracuje , nie tylko deklaruje zerwanie ze światem przestępczym, ale uczynił to w rzeczywistości. Ta postawa daje gwarancje, że nie jest intencyjna i koniunkturalna.

CCXLVI.  Oskarżony A. W. (1) posiadając bez zezwolenia w 2002r broń palną w postaci pistoletu (...) i pistoletu maszynowego (...) z amunicją , które zbył S. N., wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 263 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk. Oskarżony A. W. (1) wszedł w posiadanie w/w jednostek broni i amunicji w celach handlowych. Zatem jego zamiarem był handel bronią, posiadanie towarzyszyło jedynie czynnościom, które miały go doprowadzić do sprzedaży broni. Zatem w wypadku tego czynu kwalifikacja zaproponowana przez prokuratora jest prawidłowa. Czynu tego oskarżony A. W. (1) dopuścił działając w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, którą wówczas kierował.

CCXLVII.  W wypadku tego czynu prokurator złożył wniosek o nadzwyczajne złagodzenie kary na podstawie art. 60 § 4 kk. Oskarżony A. W. (1) ujawnił bowiem przed organami ścigania i przedstawił istotne okoliczności dotyczące przestępstwa zagrożonego karą powyżej 5 lat pozbawienia wolności. Okoliczności, te nieznane wcześniej organom ścigania, to okoliczności dotyczące posiadania broni przez P. Z., oraz S. N.- chodzi o jednostki brani (...) i T., a także co do samego S. N. – pistolet (...).

CCXLVIII.  Sąd na podstawie art. 263 § 1 kk, stosując art. 60 § 4 kk i 60 § 6 pkt 3 kk oraz na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk wymierzył oskarżonemu karę grzywny w liczbie 300 stawek dziennych po 50 zł.

CCXLIX.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Handel bronią palną i amunicją to czyn niosący potencjalne zagrożenie dla wielu osób. Godzi w poczucie bezpieczeństwa i spokoju społecznego. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa ( działanie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej ). Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał istotne okoliczności swej działalności przestępczej. Od 2004r nie wchodził w konflikt z prawem. Przestrzega porządku prawnego, pracuje , nie tylko deklaruje zerwanie ze światem przestępczym, ale uczynił to w rzeczywistości. Ta postawa daje gwarancje, że nie jest intencyjna i koniunkturalna.

CCL.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony nie deklaruje osiągania wysokich dochodów, ale jego poziom życia jest wyższy niż przeciętny. Oskarżony jest zdrowy, pracuje, może zarabiać. Przez wiele lat czerpał korzyści z procederu przestępczego. Z tych względów nie ma powodów, aby minimalizować wobec niego wysokość grzywny.

CCLI.  Sąd uznał oskarżonego P. S. (4) za winnego popełnienia czynu z punktu LXX części wstępnej wyroku. Przy czym zmieniono opis czynu, stosowanie do ustaleń faktycznych. W sprawie nie ustalono przez jaki okres czasu P. S. (4) posiadał amunicję, którą sprzedał A. W. (1). Nie ustalono skąd pochodziła ta amunicja, nie jest więc wykluczone, że amunicję tę P. S. (4) uzyskał tylko w celu sprzedaży A. W. (1). Z przeprowadzonego postępowania dowodowego nie wynika nic, co pozwoliłoby oprzeć na faktach twierdzenie, że P. S. (4) posiadał dłuższy czas tą amunicję. Natomiast z ustaleń faktycznych wynika, że P. S. (4) na pewno sprzedał A. W. (1) 20 sztuk amunicji kal 16 mm. Udowodniono zatem, że jego zamiarem był handel amunicją do broni palnej. Stosownie do poczynionych ustaleń faktycznych zmieniono więc opis czynu oraz kwalifikację prawną. Czyn oskarżonego wyczerpuje znamiona występku z art. 263 § 1 kk, a nie 263 § 1 i § 2 kk.

CCLII.  Sąd na podstawie art. 263 § 1 kk skazał P. S. (4) na karę 1 roku pozbawienia wolności.

CCLIII.  Przy wymiarze kary P. S. (4) Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Handel amunicją do broni palnej, to czyn wysoce szkodliwy, zagrażający istotnym z punktu widzenia spokoju społecznego wartościom. Z kolei jako okoliczności łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym. Uwzględniono także dobrą opinię o oskarżonym w czasie gdy był tymczasowo aresztowany, a także jego nie karalność.

CCLIV.  Sąd uznał oskarżonego S. N. za winnego popełnienia czynu z pkt LXXII części wstępnej wyroku. Z ustaleń faktycznych wynika, że oskarżony zbył strzelbę (...) A. W. (1) i nabył od niego w zamian 1,2 kg trotylu. Czyn oskarżonego wyczerpuje więc znamiona dwóch przestępstw z art. 171 § 1 kk – handel materiałem wybuchowym, oraz z art. 263 § 1 kk – handel bronią palną.

CCLV.  Sąd na podstawie art. 263 § 1 kk przy zast. art. 11 § 3 kk skazał oskarżonego S. N. na karę 2 lat pozbawienia wolności.

CCLVI.  Przy wymiarze kary oskarżonemu S. N. Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Handel bronią palną i materiałami wybuchowymi to czyn o potencjalnie dużym zagrożeniu dla ładu i porządku społecznego. Wprowadzanie do obrotu tych przedmiotów stwarza obawę, że mogą trafić w ręce osób, który mogą je wykorzystać w celu popełniania groźnych przestępstw. Oskarżony uczestnicząc w tego typu działaniach, wykazywał rażące naruszenie obowiązującego porządku prawnego. Przedmiotem handlu było 1,2 kg trotylu, co pokazuje skalę zagrożenia.

CCLVII.  Jako okoliczności łagodzące przyjęto niekaralność oskarżonego ( doszło do zatarcia skazania), oraz dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

CCLVIII.  Sąd uznał oskarżonego S. N. za winnego popełnienia czynu z pkt LXXIII części wstępnej wyroku, przy czym w tym wypadku zmieniono opis czynu, przez wyeliminowanie słów o sprzedaży posiadanego pistoletu maszynowego (...) C. G. (4). Wyżej wskazano skąd pojawiły się wątpliwości czy taka sprzedaż rzeczywiście miała miejsce. Dlatego wyeliminowano ten fragment z opisu czynu. Konsekwencją była także zmiana kwalifikacji, ponieważ skoro nie przyjęto, aby S. N. zbył C.G. w/w jednostkę broni, to w konsekwencji nie można mu stawiać zarzutu z art. 263 § 1 kk. Sąd uznał więc, że oskarżony swoim czynem wyczerpał znamiona występku z art. 263 § 2 kk i za to na w/w podstawie skazał go na karę 3 lat pozbawienia wolności.

CCLIX.  Przy wymiarze kary oskarżonemu S. N. Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Posiadanie broni palnej i amunicji to czyn o potencjalnie dużym zagrożeniu dla ładu i porządku społecznego. W tym wypadku chodziło o 5 jednostek broni i amunicji, w tym 2 jednostki to broń maszynowa. Posiadanie takiego „arsenału” bez zezwolenia to czyn wyjątkowo naganny, który pokazuje tylko z jaką pogardą S. N. traktuje obowiązujący porządek prawny, normy społeczne.

Jako okoliczności łagodzące przyjęto niekaralność oskarżonego ( doszło do zatarcia skazania), oraz dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

17. Zarzuty XII, XIII, XVI- oskarżonego K. K. (1), zarzuty XXXI, XXXII- oskarżonego A. W. (1), zarzuty LXVIII, LXIX- oskarżonego P. S. (4), zarzuty LXXIV, LXXV- oskarżonego S. N. ( pkt. 8, 11, 29, 30, 79, 80, 89, 90 sentencji wyroku )- udział w obrocie środkami odurzającymi.

Oskarżony A. W. (1) zajmował się między innymi wprowadzaniem do obrotu środków odurzających. Jednym ze źródeł zakupu tych środków był oskarżony S. N., który na pytanie A. W. (1) czy może załatwić dla niego narkotyki, zadeklarował, że jest to możliwe, że może załatwić kokainę, amfetaminę, tabletki extasy i marihuanę oraz podał mu ich ceny. U oskarżonego S. N. 1 gr kokainy kosztował 150 zł, 1 gr marihuany 15 zł, 1 tabletka extasy od 7 do 10 zł, 1 gr amfetaminy 10 zł. Od początku roku 2002 do maja 2003r oskarżony A. W. (1) kupował od S. N. narkotyki, biorąc je w komis, to jest płacił za nie po ich sprzedaży. A. W. (1) zamawiał narkotyki od S. N. co najmniej raz w tygodniu, wg oskarżonego, S. N. sprowadzał je od dostawcy z Ł.. A. W. (1) po otrzymaniu narkotyków porcjował je i przekazywał innym osobom w celu wprowadzenia ich do obrotu. Wprowadzaniem do obrotu narkotyków zajmowali się K. K. (1), Z. J. (1), T. G. (1), M. P. (1). W w/w okresie czasu oskarżony zakupił od S. N. nie mniej niż 0,5 kg kokainy, za którą zapłacił 75 000 zł, 2,5 kg amfetaminy, za którą zapłacił łącznie 20.000 zł, 3000 sztuk tabletek (...) za które zapłacił 21.000 zł, 3 kg marihuany, za którą zapłacił 45.000 zł.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 4787, 12341.

Jedną z osób, które wprowadzały narkotyki do obrotu, zakupione od S. N. przez A. W. (1), był oskarżony K. K. (1). A. W. (1) przekazał mu w celu wprowadzenia do obrotu co najmniej 0,5 kg amfetaminy, 1000 sztuk tabletek extasy i 50 gram kokainy. K. K. (1) rozprowadzał narkotyki głównie wśród dziewczyn zatrudnionych w agencji towarzyskiej (...) w C., oraz wśród klientów agencji.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1)-k. 4787, 12341, częściowo wyjaśnienia oskarżonego S. N.-k. 8397.

Oskarżony A. W. (1) wprowadzając narkotyki do obrotu żądał za 1 gr kokainy 200 zł, 1 gr amfetaminy 20 zł, 1 gr marihuany 25 zł, za 1 tabletkę (...) 20 zł.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 4788, 12341.

W 1998r oskarżony A. W. (1) poznał oskarżonego P. S. (4), wówczas studiującego medycynę w C.. P. S. (4) był znajomym J. P. (6), znał też A. M. (1) ps. (...). Pierwsze spotkanie P. S. (4) z A. W. (1) odbyło się w C. w 1998r. Na to spotkanie A. W. (1) przyjechał z A. M. (1). Obaj zostali wysłani na spotkanie przez J. P. (6) w celu przeprowadzenia rozmowy co do możliwości załatwienia przez P. S. (4) tabletek (...), tzw. tabletek gwałtu. Na ten środek było duże zapotrzebowanie w Europie Zachodniej, szczególnie w S.. Spotkanie w C. zaaranżował J. P. (6), to on wybrał miejsce spotkania, ale nie mówił dlaczego sam nie chce tam jechać. A. W. (1) z A. M. przyjechali na spotkanie samochodem. Do spotkania doszło po polskiej stronie granicy, ok. 2 km przed granicą. P. S. (4) przyjechał na spotkanie również samochodem, A. W. (1) nie pamiętał jakiej marki to był samochód, ale prawdopodobnie to był O. (...). P. S. (4) zgodził się załatwić (...), miał zadzwonić do A. M. (1), gdy zgromadzi odpowiednio dużą ilość (...). Za ok. 2 tygodnie P. S. (4) zadzwonił do A. M. (1) mówiąc, że ma tabletki (...) i będą kosztowały 25.000 zł. Umówili się na spotkanie, które odbyło się ok. miesiąc lub dwa od daty pierwszego spotkania. A. W. (1) pojechał z A. M. do C.. Pojechali samochodem F. (...).M.. P. S. (4) także przyjechał na spotkanie samochodem. P. S. (4) w bagażniku auta przywiózł (...) i przekazał im 34.000 sztuk tabletek, pakowanych w listkach włożonych do opakowań. A. W. (1) i A. M. przekazali P. S. (4) 25.000 zł, tabletki wyjęli z opakowań i włożyli je do reklamówki, a same opakowania spalili. Do przekazania (...) doszło w lesie, po czeskiej stronie granicy, w promieniu ok 50 km od granicy. Poprosili P. S. (4), żeby przewiózł tabletki przez granicę i odebrali je fizycznie od niego już na terytorium P. Następnie zawieźli je do C.. W C. A. W. (1) i A. M. spotkali się z A. H. (1) ps. (...). Ich zamiarem było wywiezienie (...) do S., tranzytem do D. przez N.. Pojechali w dwa samochody. A. H. (1) i A. W. (1) jechali O. (...), zaś A. M. F. (...). Tabletki były ukryte w kole zapasowym F. (...). Tak dojechali do H.. W H. przenieśli tabletki do O. (...), ukryli je pod tylnym siedzeniem. A. W. (1) przesiadł się do samochodu F. (...). Oba auta zmierzały do granicy N. i D. w L.. Na granicy oba samochody zatrzymano do kontroli. W O. (...) znaleziono ukryte tabletki. Przypadkowo 1000 tabletek zostało także w F. (...) i je też odnaleziono. A. M. (1) i A. W. (1) powiedzieli, że wszystkie tabletki należały do nich. Obu aresztowano, a A.H. zwolniono. A. W. (1) i A. M. zostali w N. ukarani karami aresztu po 100 dni i grzywnami po 2000 DM za naruszenie prawa farmaceutycznego. Zostali wydaleni z Niemiec 1.02.1999r.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 5080-5081, 11120, 10181-10190, 12341, 12377, informacja z Prokuratury Okręgowej w Lubeck-k. 10022-10023, kopia paszportu A. W. (1) –k. 11124.

Do śmierci A. M. (1) w dniu 9.05.1999r, A. W. (1) nie wracał do tematu (...). Jednak po śmierci A. M. poznał osobiście w (...) R. P. (5), Polaka mieszkającego w N.. R. P. (5) oficjalnie był muzykiem. R. P. (5) był tą osobą, do której miał trafić pierwszy transport (...) w 1998r. R. P. (5) powiedział A. W. (1), że jest zainteresowany każdą ilością (...). A. W. (1) więc ponownie nawiązał kontakt z P. S. (4), który zgodził się załatwić kolejne partie (...). W okresie od maja 2000r do sierpnia 2002r P. S. (4) regularnie dostarczał A. W. (1) kolejne partie „tabletek gwałtu”. Początkowo odbywało się to w ten sposób, że A. W. (1) jeździł do C. i odbierał bezpośrednio od P. S. (4) tabletki, nocował w akademiku, sam je przewoził przez granicę P.. Po upływie pół roku do roku czasu, P. S. (4) zaproponował, że sam będzie przywoził tabletki do C.. Przez pewien czas P. S. (4) sam przewoził tabletki (...) z C. do P., później chciał, żeby A. W. (1) wysyłał kogoś po niego na granicę. A. W. (1) polecił K. K. (1), aby jeździł na granicę z C., odbierał stamtąd P. S. (4) i przywoził go do C.. Płacił K. K. (1) za każdy taki wyjazd po 200-300 zł oraz zwracał mu za paliwo. Początkowo nie mówił K. K. (1) co P. S. (4) przywozi z C. dopiero później mu o tym powiedział. K. K. (1) przywoził P. S. (4) do P. ok. 5 razy. W sumie w omawianym okresie czasu P. S. (4) dostarczył A.W. 100.000 sztuk tabletek (...), za które otrzymywał po 1,40 zł za tabletkę. A. W. (1) następnie dwa razy w miesiącu wysyłał tabletki (...) do N. do R. P. (5) przesyłkami kurierskimi. R. P. (5) płacił mu za każdą tabletkę po 4,50 zł. Latem 2002r R. P. (5) podczas pobytu w (...) poznał osobiście P. S. (4), od tej pory przestał zamawiać (...) u A. W. (1).

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (1) –k. 5081, 6095-6099, 9576-9578, 10181-10190, 12341, 12376, 12377, wyjaśnienia M. P. (1)- k. 8877-8886, 14382-14383, częściowo wyjaśnienia oskarżonego S. N. –k. 8396-8397, 13251-13258, wyjaśnienia A. W. (2) –12808-12809.

(...) to nazwa handlowa. Chemicznie jest to(...) jest to pochodna (...) o silnym działaniu uspakajającym i nasennym. Wykazuje właściwości zwiotczające mięśnie, przeciw lękowe i przeciwdrgawkowe. Jest stosowany w zaburzeniach snu, jako lek wprowadzający do znieczulenia ogólnego i w intensywnej terapii. Lek ten nasila depresyjny wpływ etanolu, przy jego stosowaniu może nastąpić nadmierna senność. Substancja ta jest umieszczona w grupie substancji psychotropowych wg. ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z 29.07.2005r, była także wymieniona w tej grupie w czasie obowiązywania ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z 24.04.1997r.

Dowód: opinie kryminalistyczne –k. 7680-7682, 7722-7724.

W czasie czynności przeszukania pomieszczeń mieszkalnych w domu oskarżonego S. N. przy ul. (...) w C. w dniu 18.10.2007r, znaleziono w kuchni pod stołem reklamówkę, w której znajdowały się spodnie dresowe marki (...). W kieszeni tych spodni ujawniono susz roślinny o wadze 2,4 g.

Dowód: protokół przeszukania –k. 4866-4870.

Ujawniony susz roślinny to ziele konopi- umieszczone w wykazie środków odurzających w załączniku nr 1 do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z 29.07.2005r.

Dowód: opinia kryminalistyczna –k. 7790-7792.

Spodnie dresowe (...), w których znajdowało się ziele konopi, nie należały do S. N.. Spodnie zostawił u niego jeden z pracowników sezonowych, których danych personalnych oskarżony nie znał. Oskarżony zakładał, że przedmiotowa marihuana zapewne należała do jednej z tych dwóch osób, które wówczas pracowały u niego przy budowie wiaty na drewno do kominka.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego S. N. –k. 5029, 13251-13258, 19190.

W czasie przeszukania osoby S. N. w dniu 18.10.2007r, zabezpieczono dwie słomki do picia napojów. Podczas badania stwierdzono, że w zabrudzeniach- opyleniach znajdujących się wewnątrz słomek znajdują się ślady kokainy. Słomki te S. N. wykorzystywał do wąchania kokainy.

Dowód: protokół przeszukania osoby –k. 4848-4852; opinia kryminalistyczna –k. 7036-7037, wyjaśnienia oskarżonego S. N. –k. 5031.

W dniu 6.12.2007r J. S. (2), po wcześniejszej konfrontacji z A. W. (2) i po konsultacji ze swoim obrońcą złożył wyjaśnienia dotyczące obrotu środkami odurzającymi przez K. K. (1).

J. S. (2) w 2002r bywał w agencji towarzyskiej (...). Spotykał tam K. K. (1) i A. W. (2), którzy zajmowali się ochroną w tym lokalu. J. S. (2) zajmował się wówczas wytwarzaniem i obrotem blendowanym paliwem. A. W. (1) wymuszał na nim płacenie haraczu, który nieraz odbierali od niego K. K. (1) i A. W. (2). Kolega J. S., S. G. (1) przemycił w owym czasie do Polski marihuanę, którą zabrały mu nieustalone osoby między B. a Z.. J. S. pomógł S. G. w odzyskaniu marihuany. Odzyskał marihuanę, która była zapakowana w dwie paczki owinięte taśmą samoprzylepną. W sumie obie paczki ważyły 45 dkg. J. S. co miesiąc musiał płacić haracz A. W. (1) po 8000 zł. Postanowił więc zaoferować zamiast pieniędzy marihuanę, której wartość szacował na ok. 7500 zł. Zawiózł więc obie paczki do agencji (...) i tam na parkingu przekazał je K. K. (1), powiedział mu jaka jest waga marihuany i jaką wg niego ma ona wartość, po czym zapytał czy musi coś dopłacić. K. K. (1) powiedział, że nie musi niczego dopłacać i że jeśli chce odzyskać marihuanę to ma 10 dni żeby przywieźć pieniądze. J. S. zebrał 8000 zł i w ciągu tych 10 dni przywiózł je do agencji (...).K., ale ten zabrał pieniądze i nie oddał narkotyków. Powiedział, że już ich nie ma, a pieniądze zalicza na poczet przyszłej „raty” haraczu. W czasie przekazania marihuany K. K. (1) spytał się J. S., czy ma może tabletki extasy. J. S. miał w domu 100 takich tabletek i zgodził się je oddać, myśląc, że zaskarbi sobie w ten sposób lepsze traktowanie. W domu odsypał z posiadanych tabletek 70 i oddał K. K. (1) na parkingu przy centrum handlowym (...). Przy przekazaniu tabletek extasy był obecny M. S..

Dowód: wyjaśnienia J. S. (2) –k. 6022-6023, 6024-6028, 15333, wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) –k. 2681, 3822, 12807, 12963-12964, 13012-13013, zeznania świadka M. S. (6) – k. 3501-3504, 14692-14694.

W zakresie czynu XIII zarzuconego oskarżonemu K. K. (1) i czynu LXXIV zarzuconego oskarżonemu S. N., sąd oparł się w swoich ustaleniach faktycznych, na dowodzie z wyjaśnień oskarżonego A. W. (1)- k. 4787-4788. A. W. (1) w śledztwie opisał swoją działalność przestępczą, w tym wyjawił okoliczności dotyczące swojego udziału w obrocie środkami odurzającymi. Wymienił swoje źródła zaopatrzenia w te środki, wskazując, że jednym z nich był S. N. w okresie od początku 2002r do maja 2003r. Wskazał ilości kupowanych od niego narkotyków, ceny za jakie je kupował, oraz sprzedawał, a także osoby, które wprowadzały fizycznie do obrotu środki odurzające zakupione przez niego. Wyjaśnienia oskarżonego w tym zakresie są szczegółowe, precyzyjne, logiczne. Nie ma żadnych podstaw, aby ocenić je jako dowód nieprawdziwy, lub niewystarczający dla poczynienia na ich podstawie przedstawionych wyżej ustaleń.

Przeciwko takiej ocenie wyjaśnień oskarżonego A. W. (1), obrońcy oskarżonych S. N. i K. K. (1) podnosili szereg argumentów.

Wskazywali, że dowód z wyjaśnień oskarżonego A. W. (1) jest odosobniony, niepotwierdzony innymi dowodami, a co za tym idzie, nie można na jego podstawie czynić w/w ustaleń, zważywszy także na fakt, że przed sądem oskarżony odmówił składania wyjaśnień.

Kwestia odmowy składania wyjaśnień przez oskarżonego A. W. (1) w postępowaniu sądowym, nie może rzutować na ocenę wiarygodności jego wyjaśnień składanych w śledztwie. W tym miejscu trzeba podkreślić, że prawo do złożenia wyjaśnień, jak i prawo do odmowy ich składania, jest jednym z fundamentalnych uprawnień oskarżonego i fakt korzystania z tych uprawnień nie może być oceniany w sensie negatywnym. Nie ma żadnej podstawy, aby jak to podkreślała obrońca oskarżonego K. K. (1), uważać wyjaśnienia A. W. (1) składane w śledztwie za „nieistniejące”, skoro odmówił ich składania przed sądem. Wyjaśnienia złożone w śledztwie są dowodem w sprawie i podlegają takiej samej ocenie jak każdy inny dowód, mogą też służyć za podstawę czynienia ustaleń- o ile są prawdziwe, jak każdy inny dowód. Warto zwrócić uwagę, że oskarżony K. K. (1) odmawiał w śledztwie wyjaśnień, jak i przed sądem po odczytaniu aktu oskarżenia zgodził się odpowiadać wyłącznie na pytania swojego obrońcy. Wyjaśnienia złożył dopiero na zakończenie postępowania w sprawie. Sąd w żadnym wypadku nie ośmieliłby się na stawianie tezy, że takie postępowanie to dowód koniunkturalności oskarżonego i niewiarygodności wyjaśnień składanych na koniec postępowania. Oskarżony po prostu skorzystał ze swojego prawa. Warto na to zwrócić uwagę, bowiem zdumiewa ta niezwykła dysproporcja w ocenie dowodów, prezentowana przez obronę, w zakresie możliwości korzystania z uprawnień oskarżonego w procesie, w zależności od tego, czy dowód ten jest korzystny dla oskarżonego K. K. (1), czy też nie. W każdym razie fakt odmowy składania wyjaśnień przed sądem przez A. W. (1) nie ma znaczenia dla oceny wiarygodności wyjaśnień, które złożył w śledztwie.

Jest faktem, podkreślanym przez obronę oskarżonego S. N., że A. W. (1) był z nim w konflikcie. Z pewnością można powiedzieć, że konflikt i zerwanie wzajemnych stosunków, datuje się od jesieni 2004r. W czerwcu 2004r A. W. (1) został tymczasowo aresztowany i zwolniony z aresztu w listopadzie 2004r. S. N. przyjął „na poczet” załatwienia zwolnienia z aresztu A. W. (1) 10.000 zł od jego przyjaciela T. W. (1), o czym była mowa już wyżej. A. W. (1) był przekonany, że S. N. wyłudził te pieniądze, że oszukał go i jego przyjaciela. Jednak fakt istnienia tego konfliktu, nie daje podstaw do dezawuacji wyjaśnień A. W. (1). Podobnie wydaje się pewne, że A. W. (1) był dłużnikiem S. N., w każdym razie S. N. uważał, że A. W. (1) nie rozliczył się z nim ( chodziło o kwotę niemal 30 tys. zł ). Jednak i to samo w sobie nie stanowi wystarczającej podstawy aby dezawuować wyjaśnienia A. W. (1) ze śledztwa. Trzeba bowiem pamiętać, że A. W. (1) w wypadku udziału w obrocie środkami odurzającymi złożył wyjaśnienia, w których nie tylko opisał swoją wiedzę o udziale w tym procederze innych osób, ale przede wszystkim opisał swoją w nim rolę. Gdyby oskarżony A. W. (1) w 2007r kierował się chęcią zemsty na S. N., to opisywałby przestępstwa z jego udziałem, choćby wymyślone przez siebie, pomijając swoją rolę w ich popełnieniu. Tymczasem A. W. (1) w istocie oskarżył samego siebie. To A. W. (1) przecież wprowadzał do obrotu znaczne ilości środków odurzających, wskazał te ilości, korzyści, które osiągnął z obrotu tymi środkami. Zatem wyjawił wszystkie okoliczności niekorzystne dla siebie samego. Oskarżony A. W. (1) decydując się na ten krok nie wiedział, czy prokurator będzie wnosił o nadzwyczajne złagodzenie mu kary, nie wiedział, czy Sąd podzieli takie ewentualne stanowisko prokuratora. Podejmował więc olbrzymie ryzyko. Gdyby to pomówienie miało jedynie zaspokoić rzekomą chęć zemsty na S. N., to wystarczyłoby, aby A. W. (1) wyjaśnił o swojej wiedzy o wprowadzaniu do obrotu środków odurzających przez S. N. i K. K. (1), zaprzeczając, aby samemu brał w tym udział lub marginalizując swoją rolę w tym procederze. Tymczasem on nie tylko, że swej roli nie pominął, ani nie zmarginalizował jej, lecz wręcz przeciwnie, stwierdził, że S. N. był tylko jednym z jego źródeł narkotyków, ale dalszy obrót tymi środkami organizował A. W. (1) i dobrze na tym zarabiał. K. K. (1) w tym procederze był podporządkowany A. W. (1), wprowadzał przekazane mu środki odurzające do obrotu pośród klientów agencji towarzyskiej (...) i pracujących tam kobiet. Jego rola była więc nie pierwszoplanowa, lecz podrzędna w stosunku do roli i pozycji A. W. (1). Takie przedstawienie pozycji w procederze przestępczym oraz osiąganych korzyści z przestępstwa, przemawiają za oceną wyjaśnień A. W. (1) jako nie koniunkturalnych i wiarygodnych.

Oskarżony S. N. składając wyjaśnienia w śledztwie, znając treść zarzutów, wiedząc, że zarzuca się mu, że zaopatrywał w środki odurzające i psychotropowe A. W. (1) od początku 2002r do maja 2003r , nie powoływał się na to, że w tym okresie czasu był z nim w konflikcie. Wydaje się oczywiste, że gdyby ten konflikt rzeczywiście istniał, oskarżony wskazałby na to, ponieważ trudno zakładać, że osoby skonfliktowane ze sobą, zarazem współpracują w takiej dziedzinie jak handel narkotykami, gdzie trzeba mieć do siebie zaufanie. W śledztwie teza o konflikcie nie istniała. Pojawiła się dopiero w postępowaniu sądowym. Wówczas S. N. wyjaśnił, że był w konflikcie z A. W. (1) od początku 2002r, obawiał się wręcz o swoje życie, twierdził, że jesienią 2002r oddano w jego kierunku wieczorem 3-krotnie strzały, zapewniał, że od kwietnia 2002r chodził w kamizelce kuloodpornej. Przyznał, że przyjął pieniądze od T. W. w 2004r, ale traktował to jako częściowe zaspokojenie swojej wierzytelności względem A. W. (1). Dla oskarżonego, jego obrony, teza o konflikcie była bardzo ważna. Jednak sąd nie dał wiary wyjaśnieniom S. N. w tym zakresie, co do daty tego konfliktu i jego charakteru. Wskazanie jako tej daty początku 2002r nie było przypadkowe. Pokrywa się ona z czasokresem zarzutu przestępstwa z art. 56 ust 1 i 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, a także czasokresem wymuszeń na M. R. (3). Zatem celem oskarżonego było wykazanie niepodobieństwa zaopatrywania A. W. (1) w narkotyki, skoro w tym samym czasie był z nim w konflikcie tak silnym, że obawiał się o swoje życie. Gdyby w tej dacie ten konflikt istniał, niewątpliwie oskarżony powiedziałby o tym już w śledztwie. Tym bardziej, że miałoby to znaczenie także dla zarzutu dotyczącego wymuszenia na M. R. (3). Oskarżony jednak w śledztwie realizował inną linię obrony. Wtedy starał się zainteresować organy ścigania swoją rzekomą wiedzą o przestępstwach korupcyjnych i uzyskać uchylenie tymczasowego aresztowania. Gdy to się nie udało, przed sądem przyjął inną strategię. Opracował, wymyślił, stan faktyczny, który miał przekonująco wykazać, że popełnienie przez niego czynów, które mu zarzucono, było niemożliwe.

Wyjaśnienia S. N. w tym zakresie są jednak nie przekonujące, nie logiczne, nie dano im wiary. P. S. (4) starał się poprzeć S. N., i przed sądem , bliżej nie określając czasu, powiedział, że słyszał o konflikcie S. N. z A. W. (1), chodziło o jakiegoś lekarza weterynarii. O tym, że przez pewien okres czasu istniał konflikt między S. N. i A. W. (1), wyjaśniał także A. W. (2). Wyjaśnił, że był to konflikt na tle P. Z. (1) ( z zawodu weterynarza ), zaprzyjaźnionego z S. N., na którego ( P.Z. ) A. W. (1) nałożył karę 40.000 zł Jednak to był krótki epizod, po którym S. N. i A.W. pogodzili się. Zatem ten konflikt, niewątpliwie istniejący, nie powodował niemożności współpracy między A. W. (1) i S. N. przy popełnianiu przestępstw. A. W. (2) nie znał zresztą szczegółów tego konfliktu. Jednak o tych wydarzeniach wyjaśniał także A. W. (1)-k. 4790-4791. Przyznał, że był zły na P.Z., którego winił za to, że nie doszedł do skutku interes z handlem laptopami, przemyconymi ze Słowacji. Przyznał, że nałożył wtedy „karę” na P.Z.. Opisał też rolę S. N. w tym konflikcie, jednak polegała ona na tym, że S. N. starał się łagodzić spór między A. W. (1) i P.Z., starał się uzyskać odwołanie „kary” nałożonej na P.Z., z którym przyjaźnił się i prowadził wspólne interesy. Ostatecznie interwencja (...) z W. , uchroniła P.Z. przed A. W. (1). Ale A. W. (1) nie wskazywał na S. N. w owym czasie, jako swojego wroga. Dalej współdziałał z nim. Osoby takie jak A. W. (2) mogły spostrzegać wówczas, że doszło do czegoś złego w relacjach A. W. (1) z S. N.. A. W. (1) na pewno nie był zadowolony, że ktokolwiek próbuje ingerować w jego relacje z P.Z.. Ale to nie dowód wrogości A. W. (1) do S. N. w okresie od początku 2002r do maja 2003r. To, że w okresie późniejszym , jesienią 2004r taki definitywny konflikt zaistniał, jest faktem. Z pewnością , jak pisano wyżej, przyczyną było to, że S. N. przyjął od T. W. 10.000 zł i ich nie oddał. Gdyby , jak obecnie twierdził S. N. byli ze sobą w konflikcie z A. W. (1), nie możliwe jest, aby S. N. zaoferował pomoc w uzyskaniu przez niego uchylenia aresztu i niemożliwe, aby T. W. przekazał mu pieniądze. Z pewnością obaj ( S. N. i A. W. (1) ), wówczas mieli nierozliczone wspólne interesy. Ich drogi wtedy rozeszły się ostatecznie. W tym czasie też A. W. (1) zerwał z działalnością przestępczą. Zresztą warto wskazać na zeznania P.Z.-k. 14574-14575, w których , najpierw odpowiadając na pytania sądu powiedział „niewiem jakie relacje łączyły N. z W.”. Gdy natomiast zaczął zadawać pytania S. N. zeznał „Po moim konflikcie z W. z tego co wiem, między N. a W. nie było zażyłości. Nic nie mogę powiedzieć o konflikcie między W. a N. w roku 2002”. Zatem najbardziej zainteresowany, bo na jego tle miało dojść do konfliktu, w wyniku, którego S. N. wręcz obawiał się o swoje życie, nic o tym konflikcie nie wiedział. Wiedział tylko o braku zażyłości.

W tym samym celu oskarżony S. N. wykreował w wyjaśnieniach składanych przed sądem przebieg wydarzeń w restauracji (...) w C.. Opisał, że umówił się tam na spotkanie z A. W. (1), który wówczas przyłożył mu (...) do głowy i groził, że go zastrzeli. Obronił go K. K. (1), który pozwolił mu wyjść z lokalu. Miało się to zdarzyć jesienią 2002r. Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom S. N. w tym zakresie. Wyjaśnienia te miały jedynie wzmocnić tezę o głębokim konflikcie z A. W. (1), a tym samym podważyć zarzut z art. 56 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Jednak całkowicie nielogiczne jest to, że K. K. (1) miał wystąpić przeciwko A. W. (1) i obronić S. N.. Przecież tenże K. K. (1) w swoich wyjaśnieniach opisywał swój strach, obawę przed A. W. (1). A. W. (1) miał mieć w P. broń palną, nie sposób uwierzyć, że K. K. (1) – wówczas jedynie „żołnierz” A. W. (1), nagle wystąpił otwarcie przeciwko niemu.

Obrona oskarżonego S. N. wskazywała, że A. W. (1) nie potrafił podać skąd S. N. zaopatrywał się w środki odurzające, oraz skąd miał mieć tak duże ich ilości. Z taką argumentacją nie sposób się zgodzić. A. W. (1) wyjaśnił w śledztwie, że środki odurzające S. N. miał z Ł.. Tylko tyle wiedział o źródle pochodzenia narkotyków. Otóż każda działalność przestępcza, a narkotykowa i to na tak dużą skalę w szczególności, cechuje się poufnością, zachowaniem w tajemnicy, czy co najmniej w dyskrecji wiadomości jej dotyczących. Gdyby S. N. powiedział A. W. (1) od kogo kupuje środki odurzające, to A. W. (1) szukałby bezpośredniego kontaktu z tą osobą, czy osobami, aby uniknąć pośrednika. Kupowałby taniej i jeszcze więcej zarabiał. Ktoś kto wprowadza do obrotu narkotyki nie wyjawia swoim odbiorcą źródła zaopatrzenia, bo przestanie być im potrzebny. Nie ustalono skąd pochodziły narkotyki, które A. W. (1) kupował od S. N., nie ma żadnej pewności, że pochodziły one z Ł.. Jeszcze raz trzeba podkreślić, fakt nie posiadania takiej szczegółowej wiedzy przez A. W. (1) co do tej kwestii przemawia za wiarygodnością jego wyjaśnień, a nie przeciwnie. Takiej wiedzy po prostu nie mógł mieć, bo S. N. – działając w swoim interesie finansowym, nigdy by mu jej nie udzielił. Podobnie teza, że nie jest możliwe, aby S. N. przekazywał narkotyki A. W. (1) w komis, jest nieprzekonująca. Uregulowanie warunków zapłaty w taki sposób, że nastąpi ona po sprzedaży środków odurzających, to tylko kwestia zaufania stron umowy. S. N. i A. W. (1) w latach 2002-2003 byli zaprzyjaźnieni, spotykali się na gruncie towarzyskim, łączyły ich interesy. Nie budzi więc zdziwienia, że S. N. ufał A. W. (1), że zapłaci mu za sprzedane środki odurzające, gdy sam je odsprzeda dalej, skoro A. W. (1) zamawiał u niego narkotyki regularnie, był znaczącą postacią w (...) świecie przestępczym, kimś z kim się liczono. S. N. nie miał podstaw by zakładać, że A. W. (1) weźmie od niego narkotyki i zniknie. Taka przyjęta forma rozliczania się między nimi nie była więc niczym niezwykłym.

Wreszcie sam oskarżony S. N. uwiarygodnił dowód z wyjaśnień oskarżonego A. W. (1) w tym zakresie. Przed sądem oskarżony S. N. zaprzeczał, aby z narkotykami miał kiedykolwiek i cokolwiek wspólnego. Jednak w postępowaniu przygotowawczym w pierwszych swoich wyjaśnieniach k. 5027-5033 podał, że sprzedał bezpośrednio K. K. (1) 15 gr kokainy, za 1 gr otrzymał po 150 zł. W kolejnych wyjaśnieniach w śledztwie- k. 8397, oskarżony wyjaśnił, że A. W. (1) rzeczywiście zajmował się wprowadzaniem do obrotu środków odurzających, przy czym fizycznie zajmowali się tym dla niego A. W. (2) i K. K. (1). W tej części sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego S. N.. W tym zakresie są one bowiem zbieżne z omawianymi wyjaśnieniami oskarżonego A. W. (1). S. N. podał dokładnie taką samą cenę za gram kokainy, którą wymienił A. W. (1). Potwierdził też, że dla A. W. (1) rozprowadzali narkotyki A. W. (2) i K. K. (1), należący podówczas do grupy przestępczej kierowanej przez A. W. (1). Oskarżony przed sądem odwołał te wyjaśnienia, wskazał, że składając je chciał uzyskać tylko jedno- najpierw nie stosowanie tymczasowego aresztowania, a później uchylenie tego środka. Wyjaśnił, że prokurator zadawał sugerujące odpowiedź pytania, a on na nie tylko przytakiwał, zgodnie z życzeniami prokuratora. Takie tłumaczenie odwołania wyjaśnień jest zupełnie niewiarygodne. Analiza wyjaśnień oskarżonego S. N. składanych w śledztwie, wskazuje, że w istocie od samego początku, znając treść postawionych mu zarzutów, uwiarygadaniał je, ale zarazem pomniejszał swoją rolę we wszystkim, co mogłoby stanowić przestępstwo, usilnie starając się przekonać organy ścigania, że sam może stać się źródłem cennych informacji ( o przestępstwach o charakterze korupcyjnym), o ile tylko zostanie mu uchylony areszt. Oskarżony wyjaśniał więc: tak sprzedawałem narkotyki, ale nie w takich ilościach jak mi się zarzuca, posiadałem broń, ale nie takie ilości jak mi zarzucono, natomiast dużo wiem o przestępstwach popełnionych przez A. W. (1), K. K. (1), oraz o korupcji w sądzie, prokuraturze i o tym mogę opowiedzieć, ale tylko wówczas gdy będę na wolności –k. 9237-9239, 9409-9412. Oskarżony wyjaśniał tak, ponieważ wiedział, że w istocie prokuratorzy mają już wiedzę o jego działalności przestępczej. Wiedział to choćby z przedstawionych mu zarzutów, z ich treści mógł też zakładać na jakim źródle opiera się ta wiedza prokuratorów. Zaprzeczanie wszystkim zarzutom byłoby nieracjonalne. Postanowił więc, że w części potwierdzi stawiane mu zarzuty, starając się zarazem przekonać, że on sam stać się może znacznie cenniejszym źródłem informacji, a także przekonać o swoich powiązaniach ze służbami specjalnymi, oraz o tym, że w istocie wie o wiele więcej niż ktokolwiek, kto znalazł się w polu zainteresowania organów ścigania. Niewątpliwie to była gra ze strony oskarżonego, ale potwierdzanie części stawianych mu zarzutów miało na celu przekonanie organów ściągania o jego wiarygodności. Gdyby zaprzeczał wszystkiemu, posiadając wiedzę, że organy ścigania mają podstawy do postawienia mu zarzutów, oskarżony mógł zakładać, że nikt na serio nie weźmie jego rzekomej wiedzy o przestępstwach o znacznie cięższym kalibrze. Jego „gra” polegała więc na tym, że postanowił powiedzieć prawdę, ale tylko w pewnych fragmentach stawianych mu zarzutów, po to, by siebie uwiarygodnić, uwiarygodnić swoje zaprzeczenie pozostałym zarzutom, oraz wzmocnić swoją pozycję w swoistym „targu”, który podjąłby przekonać, że będąc na wolności ujawni szereg przestępstw funkcjonariuszy publicznych.

W tym miejscu warto także dla uzasadnienia niewiarygodności wyjaśnień S. N. składanych przed sądem, w zakresie, w jakim zaprzeczał swoim jakimkolwiek kontaktom z narkotykami, wskazać, że w czasie przeszukania osoby S. N., w dniu jego zatrzymania, zabezpieczono dwie słomki do picia napojów. Podczas badania stwierdzono, że w zabrudzeniach- opyleniach znajdujących się wewnątrz słomek znajdują się ślady kokainy. Jest to fakt bezsporny. Sąd dał wiarę opinii kryminalistycznej –k. 7036-7037, w której wskazano, że substancja zabezpieczona na dowodowych słomkach to kokaina. Strony nie kwestionowały tego dowodu, opinia została sporządzona przez laboratorium kryminalistyczne, wskazano w niej zastosowane czynności badawcze, oraz precyzyjnie określono wnioski wyciągnięte z przeprowadzonego badania. Trudno o bardziej przekonujący dowód, który podważa rzekomy brak kontaktów z narkotykami oskarżonego. Zresztą sam oskarżony S. N. składając pierwsze w śledztwie wyjaśnienia –k. 5031, przyznał, że słomki służyły mu do wciągania kokainy. Sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego w tej części, ponieważ są one potwierdzone protokołem przeszukania jego osoby - k. 4848-4852. Generalnie nikt nie nosi przy sobie słomek do picia napojów, chyba, że używa ich do zupełnie innych celów, niż są przeznaczone. Nie da się logicznie uzasadnić posiadania tych słomek przez oskarżonego w inny sposób, niż to zrobił sam oskarżony, a więc, że służyły mu do zażywania kokainy. Oczywiście fakt ten, nie dotyczy bezpośrednio żadnego z postawionych mu zarzutów, ale przeczy przyjętej linii obrony przed sądem, co do przestępstw dotyczących środków odurzających. Natomiast przed sądem –k. 13251-13258, S. N. odwołał te wyjaśnienia. Powiedział, że naprowadzono go pytaniem na udzielenie takiej odpowiedzi. Zapytano czy rurki służyły do wąchania kokainy, to odpowiedział, że tak było w istocie. Sąd nie dał wiary tym wyjaśnieniom. Po raz kolejny S. N. tłumaczył odwołanie wyjaśnień w sposób całkowicie nieracjonalny. Posiadanie tych słomek w żaden sposób nie wiązało się z żadnym zarzutem. Taka odpowiedź na pytanie w żaden sposób nie poprawiała jego sytuacji. S. N. po prostu przed sądem przyjął metodę zaprzeczania wszystkiemu o czym wyjaśniał w śledztwie, aby uwiarygodnić tezę, że powodem składania wyjaśnień było uniknięcie aresztowania, a w okresie późniejszym uzyskanie zwolnienia z aresztu.

W wypadku oskarżonego K. K. (1), co do czynu zarzuconego mu w punkcie XII, to ustalenia faktyczne w tym zakresie Sąd oparł na dowodach w postaci wyjaśnień J. S. (2) –k. 6022-6023, 6024-6028, 15333, wyjaśnień oskarżonego A. W. (2) –k. 2681, 3822, 12805-12811, 13007-13013, zeznań świadka M. S. (6) –k. 3501-3504, 14692-14694.

Oskarżony A. W. (2) w swoich wyjaśnieniach opisał zdarzenie, gdy będąc na parkingu agencji towarzyskiej (...), widział jak J. S. przekazał K. K. (1) dwie sprasowane paczki wielkości kilogramowych torebek cukru, których zawartość przypominała wyglądem marihuanę, potwierdzał to intensywny zapach marihuany, który czuł, gdy K. K. (1) z tymi paczkami przechodził obok niego. Oskarżony w śledztwie i w postępowaniu sądowym konsekwentnie wyjaśniał, że w/w paczki to była marihuana, której wagę szacował w sumie na 1 kg. Nigdy nie twierdził, że J. S. lub K. K. (1) mówili mu, że to co widział to marihuana. Nigdy nie twierdził, że ważył te dwie paczki, mówił natomiast przed sądem wyraźnie, że podana przez niego waga to tylko jego wzrokowa ocena ciężaru paczek. Nigdy też nie twierdził, że miał możliwość zbadania rzeczywistej zawartości paczek, wyjaśniając zarazem, że swoje przekonanie, że to była marihuana oparł wyłącznie na zapachu, który poczuł, gdy K. K. (1) przechodził koło niego, oraz na wyglądzie tego co znajdowało się w środku paczek. A. W. (2) nie starał się więc w żaden sposób ubarwiać swoich wyjaśnień, nie starał się dodać do nich niczego, co jego domysły mogłoby wzmocnić. Gdyby chciał fałszywie pomówić K. K. (1), to nie wyjaśniałby, że rozpoznał środek odurzający po zapachu i wyglądzie, a jego wagę ocenił wzrokowo, nie dotykając go nawet, ponieważ z pewnością zdawałby sobie sprawę, że taki dowód nie mógłby w żaden sposób służyć czynieniu ustaleń w sprawie i z pewnością nie mógłby być podstawą wydania wyroku skazującego. Wyjaśniając o tym, że K. K. (1) kupował od J. S. tabletki (...) A. W. (2) także powoływał się wyłącznie na same słowa K. K. (1), który właśnie J. S. wskazywał jako swoje źródło zaopatrzenia w tabletki extasy. Sąd dał wiarę w tej części wyjaśnieniom oskarżonego A. W. (2), ponieważ znajdują one potwierdzenie w innych dowodach. Najważniejszym dowodem potwierdzającym wyjaśnienia A. W. (2), jest dowód z wyjaśnień samego J. S.. Przeciwko J. S. równolegle o ten czyn toczyło się postępowanie przygotowawcze Prokuratury Okręgowej w C. V Ds 58/10, w którym postawiono J. S. zarzut dotyczący wprowadzenia do obrotu omawianej marihuany i tabletek (...) oraz w konsekwencji wniesiono przeciwko niemu akt oskarżenia –k. 15323-15329 odpis aktu oskarżenia. J. S. (2) podczas pierwszego przesłuchania w śledztwie zaprzeczył tym zarzutom, jednak podczas kolejnego przesłuchania, po konsultacji ze swoim obrońcą, przyznał się do popełnienia w/w czynów, opisując okoliczności faktyczne dotyczące ich popełnienia. Wskazał więc, że w istocie przekazał K. K. (1) na parkingu agencji towarzyskiej (...) marihuanę, która znajdowała się w dwóch sprasowanych paczkach i w sumie ważyła 45 dkg. Wyjaśnił, że pierwotnie przekazanie narkotyków miało być tymczasowe, zastępować miało haracz, który miał płacić A. W. (1), jednak K. K. (1) zatrzymał marihuanę i nigdy jej mu nie zwrócił. Opisał też okoliczności przekazania K. K. (1) tabletek (...) podał, że było ich co najmniej 70 sztuk, że przy przekazaniu był obecny M. S., oraz że działo się to na parkingu hipermarketu (...) w C.. Przed sądem J. S. skorzystał z przysługującego mu prawa do odmowy składania zeznań, potwierdzając zarazem prawdziwość drugich wyjaśnień ze śledztwa, a więc tych, w których przyznał się do wprowadzania do obrotu w/w środków odurzających. Co ważne wyjaśnienia J. S. w całości potwierdzają to co w tym zakresie wyjaśnił A. W. (2). J. S. potwierdził więc, że do przekazania marihuany doszło na parkingu agencji towarzyskiej, że była to marihuana, że znajdowała się w dwóch paczkach. J. S. podał więc dokładnie w taki sam sposób wszystkie te fakty, które były znane A. W. (2) ponieważ je widział. Jedyna różnica dotyczy w istocie ciężaru marihuany. J. S. wyjaśnił, że ważył narkotyki i w sumie obie paczki ważyły 45 dkg. A. W. (2) nigdy w rękach w/w paczek nie miał, wzrokowo jedynie ocenił, że waga ich to ok. 1 kg. Zatem wskazywana sprzeczność jest w istocie pozorna. Taka rzeczywista sprzeczność byłaby wtedy, gdyby J. S. i A. W. (2) ważyli narkotyki i podawali różne ich wagi. Wyjaśnienia A. W. (2) w zakresie wagi marihuany to w istocie przypuszczenia, skoro sam co podkreślał, paczek nie miał w ręku. Opierał się więc głównie na wielkości paczek podając ich wagę. J. S. natomiast paczki ważył i gdy je przekazywał K. K. (1) podawał jaką mają wartość, a ustalenie wartości jest pochodną wagi takiego środka. J. S. potwierdził także wyjaśnienia A. W. (2) co do tego, że K. K. (1) miał od niego tabletki extasy. Różnica dotyczy tylko ilości tych tabletek. A. W. (2) szacował ich ilość, natomiast J. S. wiedział dokładnie ile ich było, bo odliczył wcześniej z większej liczby tabletek tą ilość, którą przekazał K. K. (1) i podał, że było to co najmniej 70 sztuk tabletek (...). Zatem i ten fragment wyjaśnień A. W. (2) znalazł potwierdzenie w wyjaśnieniach J. S.. Sąd dał wiarę drugim wyjaśnieniom ze śledztwa J. S., ponieważ brak jest jakichkolwiek racjonalnych powodów, aby kwestionować ich wiarygodność. J. S. zdecydował się złożyć obciążające siebie wyjaśnienia po konsultacji ze swoim obrońcą. Złożył wyjaśnienia w pełni zbieżne z tym co wyjaśnił A. W. (2), zawierając w nich okoliczności, które A. W. (2) nie były znane, a dotyczące pochodzenia marihuany, oraz tego, że pierwotnie narkotyki te przekazywał w miejsce „haraczu” z zamiarem ich wykupienia, do czego ostatecznie nie doszło. Wreszcie to co wyjaśnił J. S. o przekazaniu tabletek extasy K. K. (1), potwierdził świadek M. S. (6). A. W. (2) wiedział jedynie z relacji K. K. (1), że ten wszedł w posiadanie tabletek extasy od J. S.. J. S. opisał miejsce przekazania tabletek (...) ich ilość, oraz to, że był przy tym obecny M. S.. Świadek M. S. w swoich zeznaniach okoliczności te w pełni potwierdził. Potwierdził więc, że był obecny przy spotkaniu J. S. z K. K. (1) na parkingu hipermarketu (...), że podczas tego spotkania J. S. przekazał K. K. (1) woreczek z czymś w środku, oraz, że J. S. mówił mu, że były to tabletki extasy. Spotkanie to nie było przypadkowe, tylko wcześniej umówione. Przed sądem M. S. jedynie zeznał, że jego zdaniem J. S. mógł nie mówić prawdy co do tego, że w woreczku były tabletki (...) ponieważ uważa go za osobę nie wiarygodną. Jednak przekonanie świadka o nieprawdziwości tego co mówił mu J. S. nie jest przesądzające. Tym bardziej, że samo uzasadnienie takiego przekonania wyrażonego przez świadka jest zupełnie oderwane od konkretnego stanu faktycznego. Otóż M. S. zeznał, że obecnie uważa, że J. S. mógł kłamać mówiąc, że K. K. (1) przekazał tabletki (...) bo jego tj. świadka zapewniał, że ich wspólne interesy paliwowe są legalne, a okazało się, że były nielegalne i mają wspólnie sprawę karną. Takie tłumaczenie nijak się ma do opisywanego przez świadka zdarzenia, jego okoliczności, przebiegu. Zatem samo aktualne przekonanie świadka o tym, że J. S. mógł nie mówić prawdy, nie może być podstawą dezawuacji wyjaśnień J. S., które właśnie w tym zakresie znalazły potwierdzenie w omawianym dowodzie z zeznań M. S., którym sąd dał wiarę w tej części, poza omówionym juz przekonaniem wyrażanym przed sądem, że J. S. mógł mu nie mówić prawdy.

Oskarżony K. K. (1), składając wyjaśnienia w dniu 6.02.2012r, powiedział : „Nie jest prawdą, żebym uczestniczył w jakimś przemycie narkotyków z P. do N.. Było tak jak zeznała większość świadków, że narkotyki nigdy mnie nie interesowały. Owszem zdarzyło się czasami, że coś kupiłem dla siebie i zażyłem, ale nigdy nie handlowałem narkotykami. W. mówił, że wszystko o mnie wie, a nie był w stanie wskazać żadnej osoby, której bym sprzedawał narkotyki. W. wskazał tylko S., że od niego kupiłem narkotyki, ale jakoś S. nie był tego w stanie potwierdzić. S. znałem od lat, mogłem kupić od niego gram trawy czy dwie sztuki, ale na pewno nie kilogramy, o których zeznał W.. Moim zdaniem jedną z przyczyn konfliktu między mną a W., było to, że podpuszczała go żona, zazdroszcząc, że mi się powodziło. Wydaje się, że wtedy W. zaczął handlować narkotykami, ale ja w tym biznesie nie uczestniczyłem i nie miałem z tym nic wspólnego. To wynika z materiałów niejawnych z tej sprawy i z tego co wiem, z tej sprawy W. o narkotyki, tych spotkań z agentem (...). To wszystko potwierdza, że z narkotykami nie miałem nic wspólnego, tym bardziej, że miałem pieniądze i nie musiałem ich szukać z narkotyków. Zarobek 200zł. dla mnie, był wówczas niczym, bo obracałem dużymi pieniędzmi. Niektóre rzeczy przyznaję, że robiłem dla zgrywy, z głupoty, żeby inni nie myśleli, że jestem mięczak. Teraz z perspektywy czasu przyznaję, że to co robiłem było głupstwem z mojej strony”.

Kontynuując ten wątek, na rozprawie w dniu 9.03.2012r dodał :” Chcę przejść teraz do narkotyków, nie wiem dlaczego W. mnie pomówił, że przed 10 laty miałem kupić kilogram marihuany od S., nie handlowałem nigdy prochami, choć czasami zapaliłem marihuanę czy wziąłem extasy. Chciałem posmakować życia, byłem głupi, czasami poczęstowałem jakimś jointem dziewczyny, ale po co miałbym kupować narkotyki od S.. Skoro miałem kupić te narkotyki od S. w 2002r., a rok później już siedziałem za sprawą S. w areszcie, to dlaczego o tym nie mówił wtedy, przecież to by było na jego korzyść. Nigdy nie byłem dealerem, z takiej ilości marihuany można by zrobić z 1000, a może więcej porcji. Taka ilość to absurd, skoro narkotyki używałem tylko na własny użytek. Gdybym miał sobie te wszystkie narkotyki aplikować, to jak ja bym w ogóle był w stanie wracać do domu, to byłby wstyd przed rodziną”...” W. mnie też oskarża, że kupiłem za pośrednictwem (...) od N. 1000 tabletek (...) żeby je rozprowadzać w Agencji, ale czy ja miałem jakieś upoważnienie od kierownika tej Agencji?. Pamiętam historię, że za handel narkotykami wyrzucono z klubu (...) świadka K., ona te narkotyki miała od W., gdyby Sąd wezwał właścicielkę, to by się dowiedział, za co K. wyrzucono i czym handlowała. Gdybym chciał kupić te tabletki, to nie potrzebne było pośrednictwo (...), bo S. znałem bardzo dobrze, a (...) był co chwila z nim w konflikcie. Czas podany jako czas zakupu, to okres konfliktu między (...) a N.. W ogóle nie miałem pojęcia jakoby S. miał handlować narkotykami w tym czasie”.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom K. K. (1) w omawianym zakresie, ponieważ są one sprzeczne z dowodami omówionymi wyżej, które oceniono jako wiarygodne. Trzeba tutaj dodać, że K. K. (1) w czasie, w którym popełnił omawiane przestępstwo , jeszcze nie skupił się wyłącznie na lichwie, jako źródle swojego utrzymania. Był żołnierzem A. W. (1) i przyjmował każdą możliwość zarobku, jaką dawała mu działalność przestępcza. Jedną z podstawowych dziedzin działalności przestępczej A. W. (1) i jego grupy przestępczej była przestępczość narkotykowa, zajmował się więc nią także K. K. (1). To jeszcze nie był czas, kiedy to z wyższością K. K. (1) mógł powiedzieć, że taką przestępczością się nie zajmuje. W tamtym czasie K. K. (1) nie gardził żadną możliwością zarobku i nie miało dla niego żadnego znaczenia co trzeba zrobić żeby zarobić pieniądze. K. K. (1) nie zwrócił też uwagi, że w dużej mierze fakt popełnienia przez niego przestępstwa znalazł potwierdzenie w wyjaśnieniach A. W. (1). K. K. (1) zapewne liczył na pewną wstrzemięźliwość A. W. (1) co do składanych przez niego wyjaśnień. W tym celu tuż przed jego aresztowaniem odwiedził go, informował o tym jakie wyjaśnienia złożył A. W. (2). Ta wizyta miała na celu zawarcie swoistego paktu o nieagresji. K. K. (1) wiedział, że A. W. (1) doskonale zna jego przeszłość i jeśli zechce składać wyjaśnienia, to potwierdzi to co o nim wyjaśniał A. W. (2). To się nie udało. Co do A. W. (2) K. K. (1) szermował więc twierdzeniami, że mści się na nim, że pomawia go z zawiści, że chce przejąć jego interesy. Takich „argumentów” co do A. W. (1) K. K. (1) nie miał. Trudno logicznie wytłumaczyć dlaczego A. W. (1) miałby go pomawiać, dlaczego miałby opisywać jego udział w przestępstwach, których nie popełnił . Dlatego obrona K. K. (1) wybrnęła z tego twierdząc, że tych wyjaśnień nie ma, ponieważ A. W. (1) odmówił składania wyjaśnień przed sądem. Już wskazywano, że jest to argument nie merytoryczny. Trudno też K. K. (1) wytłumaczyć dlaczego pomówił go J. S., zatem wyraził tylko zdumienie, że nie mówił o marihuanie i tabletkach extasy w sprawie wymuszeń dokonanych na J. S.. Można do tego odnieść się krótko, nie mówił ponieważ opisywał okoliczności wymuszeń, a nie swego udziału w obrocie narkotykami. K. K. (1) także zwrócił uwagę, że nie miał upoważnienia od właścicieli agencji (...) do tego, aby rozprowadzać na terenie agencji narkotyki. Z pewnością tak było, nie miał i na pewno o takie upoważnienie nie zabiegał. Nie musiał. Był przecież żołnierzem A. W. (1), któremu właściciele agencji płacili co miesiąc haracz. Mógł więc robić co chce, pod warunkiem, że było to zgodne z oczekiwaniami A. W. (1).

W zakresie czynu zarzuconego oskarżonemu S. N. w punkcie LXXV aktu oskarżenia, sąd oparł swoje ustalenia faktyczne na dowodach w postaci protokołu przeszukania –k. 4866-4870, opinii kryminalistycznej –k. 7790-7792, wyjaśnieniach oskarżonego S. N. –k. 5029, 13251-13258, 19190.

Jest poza sporem, że w czasie przeszukania pomieszczeń mieszkalnych oskarżonego S. N. w dniu 18.10.2007r, ujawniono w budynku przy ul. (...), w kuchni pod stołem reklamówkę, w której znajdowały się spodnie dresowe, a w nich ziele konopi o wadze 2,4 g. Fakt znalezienia w/w rzeczy został opisany w protokole przeszukania, którego w toku postępowania nie kwestionowano. Rodzaj znalezionego suszu roślinnego został stwierdzony opinią kryminalistyczną, której także nie kwestionowano, zarówno w zakresie przeprowadzonych czynności badawczych, jak i wyciągniętych z nich wniosków. Dowodom tym sąd dał więc wiarę. Sąd dał także wiarę w całości wyjaśnieniom S. N., co do tego, do kogo prawdopodobnie należała znaleziona marihuana. Oskarżony już w pierwszych swoich wyjaśnieniach k. 5029 mówił, że spodnie dresowe, w których była marihuana, nie należały do niego, tylko prawdopodobnie do pracownika wykonującego u niego dorywczo prace – M., którego danych personalnych nie znał. Wyjaśniając przed sądem 20.11.2009r- k. 13251-13258, oskarżony uzupełnił, że pod stołem w kuchni leżały zostawione ubrania robocze pracowników, zatrudnionych dorywczo do budowy wiaty na drewno. Nie potrafił podać ich danych bo ich nie znał, pamiętał tylko, że pracowników było dwóch. Ta wersja wydarzeń przedstawiona przez oskarżonego jest przekonująca. Przemawia za nią przede wszystkim to, że podczas zapoznania się z dowodem w postaci spodni dresowych marki R., co miało miejsce w dniu 31.01.2012r-k. 19190, sąd mógł się naocznie przekonać, że spodnie te – mające rozmiar S, nie mogły należeć do oskarżonego, który wówczas ważył ponad 100 kg i nosił rozmiar XXL. Skoro spodnie nie należały do oskarżonego, to jest wiarygodne, że mogły należeć do wymienianych przez oskarżonego pracowników sezonowych. Jest faktem, że oskarżony nie był w stanie wskazać ich danych personalnych. Pamiętał tylko imię jednego z nich - M.. Jednak w sytuacji, gdy byli to pracownicy sezonowi, zatrudnieni do wykonania jednej pracy- budowy wiaty dla przechowywania drzewa, to nie jest niczym dziwnym, że ktoś kto zleca taką usługę nie przywiązuje wagi do danych personalnych takich osób. Nie zawierał bowiem z nimi umowy pisemnej, nie zamierzał z nimi kontynuować stosunków cywilno prawnych. Ich praca była dla niego tylko epizodem. Jest więc wiarygodne, że jeden z tych pracowników mógł w spodniach swego ubrania pozostawić (...). Nie udało się takiej wersji wydarzeń zweryfikować negatywnie. Jest mało przekonujące, że S. N. przechowywałby takie niewielkie ilości narkotyków w cudzych spodniach. Sam nosił przy sobie słomki, których używał do wciągania kokainy. Jest wątpliwe by wykazywał aż taką zapobiegliwość, aby niewielkie ilości marihuany ukrywać w opisany sposób. Dlatego wyjaśnienia S. N. w omawianym zakresie są wiarygodne.

W zakresie czynów zarzuconych oskarżonemu A. W. (1) w punkcie XXXI i XXXII, oskarżonemu P. S. (4) w punkcie LXVIII i LXIX, oraz oskarżonemu K. K. (1) w punkcie XVI aktu oskarżenia, Sąd oparł swoje ustalenia faktyczne przede wszystkim na wyjaśnieniach oskarżonego A. W. (1).

A. W. (1) w wyjaśnieniach –k. 5080-5081, opisał szczegółowo swoje pierwsze spotkanie z P. S. (4), udział w tym spotkaniu A. M. (1) ps. (...), rolę jaką odegrał w nim J. P. (6), miejsce spotkania, jego przebieg. Jego wyjaśnienia są logiczne, przekonujące. Oskarżony w wyjaśnieniach –k. 5080-5081 podał, że do pierwszej transakcji, której przedmiotem był (...) doszło w 1999r. Przy czym zarazem wyjaśnił, że po pierwszej transakcji, wraz z A. M. (1) i A. H. (1) wywieźli (...) do N., a stamtąd zamierzali go wywieźć do S.. Nie doszło jednak do tego, ponieważ z A. M. (1) zatrzymano ich na granicy z D. i 100 dni spędzili w areszcie. Rok pierwszego zakupu (...), to rok zatrzymania go w N.tak oskarżony określił czas tego zdarzenia w wyjaśnieniach k. 10181-10190. Zatem sam oskarżony nie był pewien daty pierwszej transakcji, podawał rok 1999 jako najbardziej prawdopodobny. Na podstawie dowodu z informacji z Prokuratury Okręgowej w L. 10022-10023, z której wynika, że pod sygn. 708 Js 40838/98 prowadzono post. przeciwko A. W. (1) i A. M. (1) o naruszenie prawa farmaceutycznego ( akta sprawy nie zachowały się i nie były przekazywane do P. ), oraz na podstawie kopii paszportu A. W. (1), z którego wynika, że wydalono go z N.1.02.1999r, ustalono, że z pewnością ta pierwsza transakcja miała miejsce w 1998r. Oskarżonego wydalono po odbyciu kary 100 dni aresztu, czyli został zatrzymany jesienią 1998r. W tym też roku doszło do zakupu (...). Sąd dał wiarę cytowanej informacji z prokuratury w L., oraz wpisom do paszportu oskarżonego, ponieważ dowody te nie były kwestionowane przez strony, nie ma wątpliwości co do ich zgodności z rzeczywistym stanem rzeczy.

Przesłuchanie J. P. (6), oraz A. M. (1) w tym postępowaniu nie było możliwe, ponieważ obaj nie żyją ( dowód: skrócone akty zgonu –k. 16778, 17068).

Obrońca oskarżonego P. S. (4) w przemówieniu końcowym podkreślał, że A. W. (1) zmyślił swoją historię, pomówił bezpodstawnie P. S. (4), który z nielegalnym wprowadzaniem do obrotu (...) nie miał nic wspólnego. Wskazywał, że przewrotność A. W. (1) polega na tym, że jedyni rzekomi świadkowie tych wydarzeń – czyli J. P. i A. M. nie żyją, nie można więc zweryfikować wersji wydarzeń przedstawionej przez A. W. (1). To typowa sytuacja „jeden na jeden”, zatem z wielką ostrożnością sąd powinien odnosić się do takich pomówień.

Rzeczywiście co do pierwszego zakupu (...) w 1998r jedynymi osobowymi źródłami dowodowymi są wyjaśnienia obu wymienionych oskarżonych. Jednak tak naprawdę, to dowodem, który właśnie wykazał wiarygodność wyjaśnień A. W. (1), są wyjaśnienia samego P. S. (4). P. S. (4) po zatrzymaniu k. 7717-7721, 7726-7728, w czasie posiedzenia aresztowego k. 7729-7734, w czasie konfrontacji z oskarżonym A. W. (1) –k. 10181-10190, oraz składając wyjaśnienia przed sądem w dniu 12.02.2010r i 15.02.2010r-k. 13730-13733, 13801-13807, przedstawił swoją wersję wydarzeń z 1998r. Wyjaśniając przed sądem zarazem podkreślał, że tylko ta wersja wydarzeń, którą przedstawił przed sądem jest prawdziwa, a o ile jego wcześniejsze wyjaśnienia są z nią nie zgodne, to w tej części nie są prawdziwe.

Przed sądem przyznał, że wówczas w 1998r poznał A. W. (1), przyznał, że A. W. (1) i A. M. przyjechali kupić (...) od nieznanego C., przyznał, że skontaktował ich z tym C., przyznał, że za (...) mieli zapłacić 25.000 zł, przyznał, że widział (...), który był przedmiotem transakcji. W tym zakresie wyjaśnienia te są zbieżne z wyjaśnieniami A. W. (1), potwierdzają je ( poza osobą zbywcy (...) ), a różnice dotyczą nieistotnych szczegółów, jak np. koloru F. (...), którym mieli przyjechać A. W. (1) i A. M. ( bo co do tego, że to był F. (...) nie ma sporu), marki samochodu, którym poruszał się wówczas P. S. (4) ( bo, że przyjechał na spotkanie samochodem tego nikt nie kwestionuje). Oskarżony P. S. (4) potwierdził więc rzecz najważniejszą, a więc to, że rzeczywiście A. W. (1) (...)l sprowadzał z C., że po raz pierwszy uczynił to w 1998r, oraz, że za pierwszą partię (...) zapłacił 25.000 zł. Można zadać pytanie dlaczego P. S. (4) potwierdził te okoliczności, w jakim celu to uczynił? Oskarżony oczywiście wyjaśnił, że to co mówi to szczera prawda. Złożył tej treści wyjaśnienia bo tak było. Jednak zdaniem sądu, analiza wyjaśnień P. S. (4) prowadzi do zgoła odmiennych wniosków.

Z pewnością składając wyjaśnienia opisywał zdarzenia, w których brał udział. Nie może być inaczej. Oskarżony składając wyjaśnienia, przed konfrontacją z A. W. (1), nie znał treści jego wyjaśnień. Składał więc wyjaśnienia, znając jedynie treść przedstawionych mu zarzutów. Już w pierwszych wyjaśnieniach pojawiają się nazwiska J. P., A. M. i wreszcie samego A. W. (1). Zatem niewątpliwie P. S. (4) opisuje w nich zdarzenia, w których uczestniczył. To ważne, ponieważ przyznanie podstawowych faktów, które wymieniono wyżej, w ocenie sądu było koniunkturalne. Oskarżony został zatrzymany, postawiono mu zarzuty, co do których wiedział, że są słuszne, oraz, że z pewnością muszą opierać się na wyjaśnieniach A. W. (1), bo tylko on znał przebieg omawianych wydarzeń. Spodziewał się, że w takiej sytuacji musi liczyć się, że prokurator może domagać się jego tymczasowego aresztowania. Oskarżony wobec tego doszedł do wniosku, że zaprzeczanie wszystkiemu co wynika z postawionych mu zarzutów jest irracjonalne. Najlepszym rozwiązaniem jest przyznanie pewnych faktów, jednak w taki sposób, aby swoją rolę opisać jako nie współsprawcę przestępstw, tylko, co najwyżej, obserwatora zdarzeń o charakterze kryminalnym. Miał to więc być alternatywny stan faktyczny, w stosunku do tego, na którym opierano się przy stawianiu mu zarzutów. Trzeba więc dokonać analizy tego alternatywnego stanu faktycznego.

Zaczyna się on od znajomości oskarżonego z J. P. (6), który wg niego był zamożnym przedsiębiorcą, prowadzącym interesy także w C., gdzie w roli tłumacza pomagał mu oskarżony. Otóż wg oskarżonego nieznany C. dwukrotnie telefonicznie prosił go, aby skontaktował go z J. P. i oskarżony przekazał to J. P., który zapewnił, że wie o co chodzi. Po drugim telefonie doszło do spotkania oskarżonego z J. P. w P., podczas, którego J. P. był wobec niego agresywny, groził, że zajmą się nim jego „żołnierze”. Po tej rozmowie oskarżony zerwał znajomość z J. P., powiedział mu „ mam w dupie ciebie i twoich żołnierzy”. Z wyjaśnień oskarżonego nie wynika, aby bał się J. P., wynika jedynie, że oskarżony zdegustowany zachowaniem J. P. po prostu zerwał z nim znajomość. Przyjmując za wiarygodny taki przebieg wydarzeń, całkowicie nie logiczne jest to, co wg oskarżonego miało się stać później. Otóż po kilku tygodniach od spotkania z J. P., po raz trzeci zadzwonił do niego nieznany C., który tym razem agresywnym tonem powiedział, że J. P. się z nim nie skontaktował, nie odebrał (...) wartego 200 tys. czeskich koron, i że to teraz oskarżony może sobie go odebrać, płacąc oczywiście te 200 tys. koron. We wcześniejszym fragmencie wyjaśnień, P. S. (4) mówił, że J. P. prosił go, by nie podawał nikomu jego nr telefonu i dlatego właśnie wykorzystywano P. S. (4) jako kontakt z J. P.. Całkowicie niezrozumiałe jest, dlaczego w czasie trzeciej rozmowy telefonicznej z C., oskarżony słysząc pod swoim adresem groźby, czując, że jest wplątywany w jakąś niejasną sytuację i słysząc zarazem, że J. P. nie nawiązał kontaktu z tą osobą, nie podał po prostu nr telefonu do J. P.. Dzwoniącemu przecież chodziło właśnie o to, chciał skontaktować się z J. P., a dzwonił do P. S. (4), bo takiego bezpośredniego kontaktu nie miał. W chwili trzeciej rozmowy telefonicznej, P. S. (4) zerwał już stosunki z J. P., który był wobec niego agresywny. Trudno zrozumieć dlaczego więc, aby przeciąć tą sprawę, nie podał po prostu dzwoniącemu C. nr telefonu do J. P., aby przestano go wplątywać w tą sytuację. Jednak tego nie zrobił. Sam przebieg rozmowy telefonicznej jest też mało wiarygodny. C. miał powiedzieć oskarżonemu, że wiedzą gdzie mieszka i jakim jeździ samochodem, oraz, że ma im zapłacić 200.000 koron i zabrać towar- (...). Zarazem tenże C., wg oskarżonego nie przekazał oskarżonemu komu ma zapłacić te pieniądze, gdzie, oraz skąd ma zabrać (...). Gdyby taka rozmowa miała miejsce, to na pewno dzwoniący przekazałby co najmniej dwie informacje, a więc po pierwsze do kiedy pieniądze mają być zapłacone, oraz po drugie komu lub gdzie przekazane. Brak takich informacji czynił tą rozmowę zupełnie bezprzedmiotową. Trzeba jeszcze jedno podkreślić. W tym czasie oskarżony wiedział już, że chodzi o zakup leku (...). Oskarżony wyjaśnił, że studiując medycynę w C., miał zajęcia z farmakologii, wiedział, że (...) to lek uspakajający, działający nasennie, że można go kupić tylko na receptę. Oskarżony wiedział też, że lek ten miał być kupiony przez J. P., o którym wiedział, że nie prowadzi hurtowni farmaceutycznej, ani apteki. C. dzwoniący do niego groził mu. Oskarżony na podstawie takich okoliczności musiał zakładać, że chodzi o jakiś nielegalny interes, którego przedmiotem jest lek, dostępny w obrocie wyłącznie w ramach hurtowni, lub aptek i to tylko na recepty lekarskie.

Dalszy ciąg wydarzeń jest jeszcze bardziej irracjonalny. Otóż po rozmowie z C., do oskarżonego zadzwonić miał A. M. ps. (...)- wcześniej oskarżonemu nieznany, który miał się domagać spotkania, ponieważ doszły go słuchy, że oskarżony źle się wyraża o J. P. i o nim. Oskarżony zgodził się na to spotkanie, doszło do niego w C., w czasie spotkania opowiedział C. o telefonach C., o (...), wymienił kwotę 200.000 koron. Wówczas A. M. powiedział, że jeśli ktoś znowu zadzwoni, to żeby umówił spotkanie, ponieważ jest ktoś kto kupi (...) za tą cenę, na co oskarżony się zgodził. I znów trzeba powiedzieć, że zachowanie oskarżonego jest kompletnie irracjonalne. Oskarżony zerwał kontakty z J. P., niczego mu nie zrobił, ale na telefon nieznanej sobie osoby, która miała do niego pretensje co do J. P., umówił się na spotkanie. Ale po co? Każdy człowiek w takiej sytuacji odpowiedziałby po prostu, że nie ma nic wspólnego z J. P. i nie zamierza z nikim o nim rozmawiać. Oskarżony jednak umówił się na takie spotkanie, wybrał jako miejsce spotkania takie, gdzie w pobliżu jest policja i wojsko ( przejście graniczne), a więc wyraźnie wskazał, że obawiał się tego spotkania, ale mimo to umówił je i pojechał na nie. Wreszcie mimo tego strachu, zdecydował się umówić spotkanie C. z C. w sprawie (...), gdyby ewentualnie znów zadzwonił. I oczywiście taki telefon, już czwarty pojawił się. I tym razem rozmowa z C. to same konkrety. Oskarżony powiedział, że jest ktoś kto kupi (...), ustalił datę i miejsce spotkania. Oddzwonił do C., przekazał mu te informacje. C. opisał dokładnie miejsce spotkania. Jednak C. powiedział, że nie zna C., prosił, aby oskarżony go pilotował i oczywiście oskarżony na to przystał. Znów zachowanie oskarżonego jest kompletnie nie logiczne. Wiedział, że chodzi o transakcje dotyczącą leku (...), że chodzi o ilość leku o wartości 200.000 koron, że do transakcji ma dojść nie w hurtowni farmaceutycznej, tylko przy sklepie spożywczym w okolicach C.. W transakcji mają wziąć ludzie, którzy mu wcześniej grozili, a mimo to oczywiście postanowił pomóc w odbyciu się zaaranżowanego przez siebie spotkania. Gdyby w tym wszystkim co opisuje oskarżony była jakaś logika, to po prostu powinien podać numer telefonu C. C. i powiedzieć: umawiajcie się między sobą, beze mnie, bo ja z tym nie mam nic wspólnego. Ale oskarżony zrobił coś dokładnie przeciwnego. Zamiast wyjść z tej sytuacji, coraz bardziej w nią wchodził i to bez jakiegokolwiek uzasadnienia. Wreszcie spotkał się po (...) stronie granicy z C., który przyjechał z A. W. (1), którego wówczas poznał. A. W. (1) mówił, że ma pieniądze, że to 25.000 zł, oraz, że C. zostanie po (...) stronie granicy, bo ma jakąś sprawę w sądzie w C.. Pojechali więc z oskarżonym pod sklep spożywczy, tam spotkali C., który w bagażniku samochodu pokazał im karton z (...), a A. W. (1) pokazał pieniądze. Na tym rola oskarżonego skończyła się, odjechał, pozostawiając C. i A. W. (1) samych.

Ta historia jest po prostu kompletnie niewiarygodna. Roi się w niej od elementów irracjonalnych, nielogicznych, naiwnych. Wyjaśnienia te jednak, wbrew intencjom oskarżonego, osiągnęły jeden skutek, doskonale wykazały prawdziwość wyjaśnień A. W. (1). Trudno o lepszy dowód. Oskarżony P. S. (4) mówił nieprawdę, że zaaranżował jedynie spotkanie A. W. (1) z C. w sprawie (...). Tym (...) był on sam. Wreszcie całkowicie nielogiczny jest dalszy bieg wypadków przedstawiony przez oskarżonego. Otóż po tym wszystkim, w roku 2000 latem, oskarżony miał spotkać A. W. (1) w lokalu (...) Tam A. W. (1) opowiedział mu, że C. nie żyje, że byli obaj aresztowani w N. w związku z wywozem (...). A. W. (1) prosił też oskarżonego o załatwienie mu leków w C., w tym (...). Oskarżony oczywiście na to przystał, utrzymywał kontakty towarzyskie z A. W. (1), poznał przez niego S. N., K. K. (1), A. W. (2). A. W. (1) odwiedzał go w C. i tam odbierał w latach 2000-2001 leki. W sumie odebrał ok. 30 opakowań (...) i inne leki. Prosił też oskarżonego o załatwienie większej ilości leków, ale ten odmówił. Żeby ocenić ten fragment wyjaśnień, trzeba wrócić do podstawowych faktów. Oskarżony był już wówczas świeżo upieczonym absolwentem (...), wiedział co to jest (...), wiedział w jaki sposób można go legalnie wprowadzać do obrotu i był zarazem świadkiem, po groźbach adresowanych wobec niego, jak A. W. (1) zakupił pod sklepem spożywczym z bagażnika samochodu ilość leku wartą 25.000 zł i dowiedział się od niego, że aresztowano go gdy lek ten wywiózł do Niemiec. Mimo tej całej wiedzy nawiązał znajomość z A. W. (1), który dla każdego, kto znałby te fakty, byłby po prostu przestępcą, którego należy unikać, a nie się z nim bratać, zaprzyjaźniać, odwiedzać z rodzinami. Oskarżony jednak postępował wręcz przeciwnie. Swoje zachowanie tłumaczył ciekawością ( A. W. (1) to były żołnierz Legii Cudzoziemskiej), oraz wdzięcznością - bo kupując w 1998r (...) wybawił go z kłopotów. Ta logika nie przekonuje. Oskarżony nie miał żadnego powodu by być wdzięcznym A. W. (1). Po doświadczeniu z 1998r każdy logicznie postępujący człowiek odmówiłby A. W. (1) pomocy w zakupie leków. Zresztą ten zakup (...) w C. miał się odbywać tak, że oskarżony musiał chodzić do lekarza, prosić go o receptę, kupować lek. Bardzo dużo zachodu wobec osoby, która na oczach oskarżonego kupowała lek sprzedawany na receptę pod sklepem spożywczym, z bagażnika, jak jajka, jabłka, czy truskawki.

Ta naiwna historia wg zamierzeń oskarżonego miała dwa cele. Otóż chciał wytłumaczyć, jak to się stało, że on lekarz, człowiek uważający się za elitę, zbliżył się z osobami, które też były elitą, ale z zupełnie innego świata. A. W. (1) to czołowy podówczas (...) gangster. S. N. to jego przyjaciel, jak i innych (...) przestępców. Oskarżony musiał wyjaśnić jak to się stało, że zbliżył się do A. W. (1). I wytłumaczył w ten sposób, że stało się tak oczywiście tylko dlatego, że był ciekaw jego opowieści z Legii Cudzoziemskiej i przepełniony wdzięcznością, że kupił (...) pod sklepem. Drugim celem, było stworzenie alternatywnego stanu faktycznego, czego nie da się zrobić tylko zaprzeczając. Zatem gdy postawiono mu zarzut, że sprzedawał A. W. (1) (...)l również po 1998r, wyjaśnił, że owszem tak było, ale to był lek kupowany na recepty, w C., tylko ok. 30 sztuk. Nabywany legalnie i odsprzedawany A. W. (1) po cenach zakupu.

W każdym razie w ocenie Sądu poprzez swoją skrajną nielogiczność, irracjonalizm, naiwność, P. S. (4) swoimi wyjaśnieniami zamiast podważyć wyjaśnienia A. W. (1), właśnie je uwiarygodnił. Jest jeszcze jeden argument przemawiający za taką oceną. Otóż A. W. (1) nie miał żadnego motywu, aby pomawiać P. S. (4). Nigdy nie był z nim w konflikcie, po prostu w pewnym momencie przestali ze sobą robić interesy, ponieważ jak podejrzewał A. W. (1), P. S. (4) nawiązał bezpośrednią współpracę w sprawie (...) z odbiorcą leku w N. R. P. (5). A. W. (1) nie miał też żadnego racjonalnego celu, aby pomówić oskarżonego o te czyny. Wystarczyłoby gdyby opisał tak jak P. S. (4) przebieg wydarzeń z 1998r, wskazał P. S. (4) jako ich świadka, który z pewnością je potwierdzi. Osiągnąłby w ten sposób cel w postaci ujawnienia przed prokuratorem przestępstwa wcześniej mu nieznanego. (...) w to przestępstwo P. S. (4) było mu zupełnie nie potrzebne.

Oskarżony w swoich wyjaśnieniach wskazywał także na to, że (...) w C. był pakowany po 20 sztuk, a nie po 10. Oskarżony wskazywał, że A. W. (1) w swoich wyjaśnieniach mówił, że w paczkach były pojedyncze listki (...) po 10 tabletek. Jednak oskarżony zapomniał o jednym, nie ustalono jakie było źródło pochodzenia (...), który P. S. (4) sprzedał A. W. (1). A. W. (1) nie wiedział skąd P. S. (4) miał (...), nie miał pewności, że lek pochodzi z C.. Wiedział jedno, że kupował go od P. S. (4) i że do transakcji dochodziło w C.. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na wyjaśnienia A. W. (2) (...)- (...), w których podał, że kupował od K. K. (1) (...)l, że K. K. (1) miał go od A. W. (1), oraz, że (...) był w listkach, po 10 tabletek. A. W. (2) nie wiedział skąd A. W. (1) miał (...), wiedział, że handlował nim. Jednak ważne jest to, że i on potwierdził, że był on udostępniany w listkach po 10 tabletek. Za taki listek płacono 50 zł, czyli 5 zł za tabletkę. Sąd dał wiarę tym wyjaśnieniom A. W. (2), są one bowiem zbieżne z wyjaśnieniami A. W. (1). Potwierdzają je w zakresie ilości tabletek w listku, a także ceny za tabletkę. A. W. (1) sprzedawał (...) do N. po 4,50 zł za tabletkę. Tyle tylko, że była to sprzedaż „hurtowa”. Cena przy sprzedaży detalicznej, podana przez A. W. (2) jest nieco wyższa bo 5 zł za tabletkę. Uwiarygodnia to wyjaśnienia A. W. (1). W każdym razie kwestia ilości tabletek w opakowaniu (...) w C. nie ma przesądzającego znaczenia, ponieważ nie ustalono skąd (...) pozyskiwał P. S. (4). A. W. (2) nie wiedział gdzie w (...) zaopatruje się A. W. (1). Kojarzył z (...) P. S. (4), ale tylko dlatego, że gdy pojawił się (...) w posiadaniu A. W. (1), to i w jego otoczeniu pojawił się P. S. (4).

Oskarżony P. S. (4) przed sądem zarzucał też, że A. W. (1) podał nieprawdziwe miejsce spotkania, że odbyło się na hałdach w C., gdzie nie ma żadnych hałd. Otóż to nie prawda. A. W. (1) nigdy nie mówił, że do spotkania doszło na hałdach w C., powiedział dokładnie: „po upływie około miesiąca do dwóch od pierwszego spotkania spotkaliśmy się w tym samym składzie osobowym na terenie C., niedaleko za granicą, na poboczu w lesie przy jakichś hałdach”-k. 10185 i dalej na pytanie gdzie zostały przekazane tabletki odpowiedział:” w obrębie do 50 km od granicy.....Nie było to w bezpośredniej bliskości granicy”-k. 10186. Do fizycznego przekazania tabletek nie doszło w C., tylko w pobliżu tego miasta, w promieniu ok. 50 km od granicy i nie na hałdach, tylko w lesie w pobliżu hałd.

Oskarżony P. S. (4) zapewniał także, że nie miał telefonu komórkowego, a także nie posiadał modeli aut wymienionych przez A. W. (1). Jednak trzeba zwrócić uwagę, że A. W. (1) nie wyjaśniał, że P. S. (4) miał zarejestrowany na siebie numer telefonu komórkowego, tylko, że dzwonił na podany przez niego numer. Nie mówił, że oskarżony P. S. (4) był właścicielem określonych modeli aut, tylko, że kilkoma różnymi modelami aut się poruszał. To istotna różnica. Uczestnicząc w nielegalnym obrocie (...), i to na tak wielką skalę, byłoby dziwne, gdyby P. S. (4) jako numer kontaktowy podawał nr. telefonu, po którym można zidentyfikować jego tożsamość. Żeby unikać takich sytuacji nie trzeba mieć wiedzy kryminalistycznej, wystarczy oglądać filmy o takiej tematyce.

Trzeba jeszcze odnieść się do wyjaśnień P. S. (4) ze śledztwa. Podczas pierwszych –k. 7718-7721 powiedział, że J. P. obiecał mu „działkę” z tej sprzedaży (...) w 1998r. Przed sądem 15.02.2010r, wyjaśnił w tym zakresie:” Nie potrafię odpowiedzieć dlaczego wyjaśniłem, że P. mi obiecał działkę pieniędzy i nie potwierdzam tego, aby tak było. Nie potrafię wyjaśnić dlaczego tak wyjaśniłem”. Trudno jednak nie zauważyć, że między tym fragmentem wyjaśnień ze śledztwa, a wyjaśnieniami składanymi przed sądem zachodzi podstawowa sprzeczność. W pierwszych wyjaśnieniach bowiem oskarżony wskazywał, że był zainteresowany materialnie finalizacją transakcji, skoro miał obiecaną „działkę”. Podtrzymał je w czasie przesłuchania w prokuraturze –k. 7726-7728. Przy tych składanych przed sądem zapewniał, że nie uzyskał żadnej korzyści z tej transakcji, ani nie miał takiej uzyskać.

W trzecich wyjaśnieniach złożonych w czasie posiedzenia aresztowego-k. 7729-7734, oskarżony przedstawił szereg szczegółów inaczej niż przed sądem. Wyjaśniając te sprzeczności po odczytaniu wyjaśnień powiedział:” Potwierdzam, że złożyłem wyjaśnienia tej treści. W zakresie, w którym są sprzeczne z tymi co złożyłem na rozprawie, nie potwierdzam ich prawdziwości. Złożyłem wyjaśnienia tej treści za poradą mojego adwokata, który mówił, że jeśli się nie przyznam, będę aresztowany, dlatego przyznałem, ze przywoziłem (...) do P., co było nieprawdą. Sprzeczności mogą też wynikać z tego jak mówiłem, że do rozprawy miałem czas, żeby sobie wszystko przypomnieć, poza tym mogły mi się pomieszać fakty z tym co mówił W.. Mówiąc o tym, że P. używał mojej osoby jako kontaktu z innymi osobami bez mojej wiedzy i zgody, chodzi mi o te osoby, co do których takiej zgody nie wyrażałem, zresztą generalnie nie zgadzałem się na to, bym był jego kontaktem. Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego w tych wyjaśnieniach inaczej niż na rozprawie przedstawiłem to jak się kontaktowałem z P., po kontaktach z C.. W tych odczytanych wyjaśnieniach, chodziło mi o to samo jak na rozprawie, co do przysłania przez P. żołnierzy. Ci żołnierze, to była groźba wobec mojej osoby, a nie C., tak to odbierałem. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego na rozprawie mówiłem, że to z C. ustaliłem spotkanie w C., a w śledztwie, że z P. je ustaliłem. Pomyliłem się wtedy, że W. był przy pierwszej wizycie C., nie było mnie też przy przekazywaniu pieniędzy za (...), po prostu później W. mi o tym opowiedział i stąd w wyjaśnieniach jest wymieszane, to co sam spostrzegłem, z tym co W. mi opowiedział. W. później mi dopiero opisał przy pierwszym spotkaniu w (...), że zatrzymano go z C., jak przewozili leki do N.. To, że kupowałem leki W., jak dzisiaj mówiłem, wynikało z mojej wdzięczności do niego. Nie mówiłem, że C. targował się w sprawie ceny, bo to przecież W. płacił i to on przeliczył korony na złotówki. Użyłem w tych wyjaśnieniach terminu, że się zaprzyjaźniłem z W., ponieważ spotykaliśmy się, nie ukrywam, że dla mnie był osobą ciekawą, barwną, gawędziarzem, choćby poprzez to, że opowiadał o swoim pobycie w Legii Cudzoziemskiej”.

W kolejnych wyjaśnieniach k. 10181-10190, 11448-11450, oskarżony potwierdzał prawdziwość wcześniejszych wyjaśnień, nie prostując ich.

Trudno nie odnieść wrażenia, że wyjaśnienia P. S. (4), te ze śledztwa, w porównaniu z tymi złożonymi przed sądem, różnią się w wielu znaczących szczegółach. Oskarżony zarazem przyjął swoistą metodą wyjaśniania tych sprzeczności. Z reguły wyjaśniał, że nie wie dlaczego tak wyjaśnił, że adwokat mu tak poradził, ale w każdym razie jeśli są jakieś sprzeczności, to należy przyjąć za prawdziwe te wyjaśnienia, które złożył przed sądem.

Jeszcze raz trzeba podkreślić, że najmocniejszym dowodem potwierdzającym wyjaśnienia A. W. (1), są wyjaśnienia samego P. S. (4).

W zakresie czynu polegającego na przywozie (...) z C. do P. i jego wywozie do N. w okresie od maja 2000r do sierpnia 2002r Sąd oparł się, jak i przy czynie z 1998r, na wyjaśnieniach A. W. (1)–k. 5081, 6095-6099, k. 9576-9578, k. 10181-10190, którym dano wiarę. A. W. (1) logicznie i przekonująco wyjaśnił, dlaczego od 1998r była przerwa we współpracy z P. S. (4)- aresztowanie w N., śmierć A. M., oraz w jaki sposób (...) trafiał do P.. Obrońca oskarżonego P. S. (4) podnosił, że same okoliczności przywozu do P. (...) budzą wątpliwości, ponieważ nie logiczne jest to, że np. w 1998r to P. S. (4) miał przekraczać z nim granicę, gdy już wcześniej miał otrzymać pieniądze za (...). Zdaniem sądu wcale to nie jest nie logiczne. Powierzenie P. S. (4) wwozu (...) do P. było logicznie uzasadnione. P. S. (4) mieszkał w C., wielokrotnie przekraczał granicę, zatem można było zakładać, że jego osoba nie wzbudzi podejrzeń, nikomu nie przyjdzie do głowy by poddać go kontroli.

Oskarżony A. W. (1) wskazał także tożsamość osoby, która kupowała od niego (...). Był nim R. P. (5). Najpierw wymieniał tylko jego nazwisko –k. 5081, następnie sam przyniósł płytę z nagraniami muzycznymi R. P. i wskazał na niej jego wizerunek –k. 6095-6099, wreszcie rozpoznał go na okazanej mu tablicy poglądowej –k. 9576-9578. Przesłuchanie R. P. (5) było niemożliwe w tym postępowaniu, ponieważ jak ustalono zmarł w N. w dniu 26.01.2008r –k. 17070.

Jak już wyjaśniono, fakt wprowadzania do obrotu (...) przez A. W. (1) potwierdził w swoich wyjaśnieniach A. W. (2), ale nie tylko on. Jeszcze dwie osoby wskazywały na to. Byli to M. P. (1) –k. 8877-8886, 14382-14383 i S. N. –k. 8396-8397, 13251-13258. M. P. (1) wyjaśnił w śledztwie i zeznał zbieżnie przed sądem, że w okresie lat 2001-2003 A. W. (1) oferował sprzedaż (...), zwanego tabletką gwałtu. Mówił, że ma go od Polaka mieszkającego w C., ale bliżej go nie określał. Chciał sprzedawać hurtowo ten środek W śledztwie M. P. podawał, że A. W. (1) chciał sprzedawać w hurcie 50 sztuk tabletek za 45 zł, przed sądem natomiast, że za 10 sztuk tabletek zapłacił 45 zł. Przy czym pierwsza wartość to cena jaką A. W. (1) podawał w razie sprzedaży hurtowej, druga wartość to rzeczywista cena, którą płacił M. P. gdy kupował (...). M. P. pamiętał też, że (...) był w listkach po 10 tabletek.

Sąd dał w tej części wiarę wyjaśnieniom i zeznaniom M. P., ponieważ są one konsekwentne, zbieżne z wyjaśnieniami A. W. (1) i A. W. (2). W szczególności zbieżność ta dotyczy tego, że (...) pochodził z C., że były to listki po 10 tabletek, że cena za listek to 45 zł, czyli 4,50 zł za tabletkę.

S. N. wyjaśnił, że A. W. (1) mówił mu, że (...) sprowadzał z C., z O. od D., że kontakt ten uzyskał przez J. P. (6), oraz, że wywoził (...) do N. i zarobił na tym 300.000 zł. Sąd dał wiarę wyjaśnieniom S. N. w tej części, w której wskazywał zbieżnie z wyjaśnieniami A. W. (1) i M. P., że (...) sprowadzany był z C., oraz, że miał być następnie wysyłany do N.. Natomiast z pewnością A. W. (1) nawet podając S. N. te informacje, co jest możliwe, bowiem obaj wówczas byli zaprzyjaźnieni, z pewnością nie podałby mu prawdziwego źródła zakupu tego środka. Trzeba bowiem pamiętać, że A. W. (1) sam regularnie kupował narkotyki od S. N. i wprowadzał je do obrotu. S. N. nie podawał mu gdzie zaopatruje się w narkotyki, mówiąc ogólnie, że w Ł.. Jest oczywiste, że A. W. (1) mając świadomość, że S. N. zajmuje się sprzedażą znacznych ilości narkotyków, nie zdradziłby mu swojego źródła zaopatrzenia w (...), ponieważ w ten sposób tylko prosiłby się, aby S. N. przejął ten interes. Stąd mógł mówić, że to stary interes sprzed 2000r, że już nie aktualny, że źródłem byli D., z którymi S. N. nie miał żadnego kontaktu. Jednak te wyjaśnienia S. N. potwierdzają rzecz najważniejszą, a więc to, że handel (...) przez A. W. (1) nie był jego wymysłem, tylko faktem.

Natomiast odmówiono wiary wyjaśnieniom S. N. w tej części, w której opisywał, że P. S. (4)A. W. (1) nazywał „cienkim B.”, że mówił, iż nie potrafi mu czegoś załatwić ( z kontekstu wynikało, że nie może załatwić dostatecznej ilości recept ). W tej części wyjaśnienia S. N. są sprzeczne z wiarygodnymi wyjaśnieniami A. W. (1). Jednak przyczyną ich złożenia, była powstała w toku procesu wspólnota interesów S. N. i P. S. (4). Dla obu najważniejszym celem było podważenie wyjaśnień A. W. (1), bowiem jego wyjaśnienia były głównym dowodem przestępstw popełnionych przez nich. A. W. (1) okłamywał S. N. podając, że (...) kupuje od D. z O.. Nie opowiadałby mu o P. S. (4) i jego związkach z (...), o tym, że nie może załatwić recept, bo w ten sposób zbliżałby S. N. do odkrycia z jakiego źródła A. W. (1) zaopatruje się w (...). Zatem takie słowa S. N. pojawiły się w jego wyjaśnieniach wyłącznie po to, by podważyć wyjaśnienia A. W. (1), oraz spierać P. S. (4), z którym S. N. połączył wspólny wróg.

Obrońca oskarżonego P. S. (4) wskazywał, że wyjaśnieniom A. W. (1), przeczą zeznania jego szwagra R. K. (1). W 1 punkcie uzasadnienia pisano już jak sąd ocenił ten dowód, wskazano dlaczego zdaniem sądu zeznania R. K. (1) są niewiarygodne. W zakresie dotyczącym (...), R. K. (1) zeznał, że P. S. (4) poznał na grillu u A. W. (1) w 2002r, „W. wtedy coś mówił, że on podaje się za lekarza, ale jest słaby i nie umie załatwić recept. Nie wiem na co miały być te recepty. W. jeszcze w 2000 r. wymieniał mi nazwę (...), tzn. nie jestem pewien czy to była ta nazwa, ale wydaje mi się że tak. Mówił, żebym jeździł do O. i przywoził te tabletki, miałem je brać od tych D.. Z tymi tabletkami nie kojarzę lekarza z C.. Te tabletki W. miał wysyłać na S., tak się chwalił, nie jeździłem po nie, bo właśnie wróciłem z H., miałem kłopoty i nie chciałem znowu w nie wpaść. Pseudonim (...) znam tylko z opowieści szwagra, ale nie zetknąłem się z nim, bo on chyba zginął w 1999r. Ja pamiętam, że później mogłem jeszcze widywać S., który przyjeżdżał ale sporadycznie do P., czasami służyłem jako kierowca. Nie wiem po co S. z W. się spotykali, S. czasami przywiózł jakąś whisky, kiełbasę...”. „Jak stałem na bramce to od W. miałem przykaz, że K. K. (1) o tabletkach z O. ma nic nie wiedzieć...”.

Dowód: zeznania R. K. (1) - k. 15334-15336, k. 10293-10296 (t. 51), k. 10545 (t. 52), a także protokoły ze sprawy toczącej się przed SO w C., sygn. II K 86/09 (k. 1507-1511) oraz (k.1533-1536).

Sąd nie dał wiary zeznaniom R. K. (1) w omawianym zakresie. Są one sprzeczne z wyjaśnieniami A. W. (1), którym dano wiarę, a który nie wymieniał R. K. (1) jako osobę związaną z przywożeniem (...) do P.. Nie jest więc prawdą, że A. W. (1) proponował mu przywożenie (...) w 2000r. R. K. (1) tak zeznał, ponieważ dla niego ta sprawa była okazją do podważania wiarygodności wyjaśnień A. W. (1), współoskarżonego w sprawie II K 86/09. W sprawie II K 86/09 oparto zarzuty postawione R. K. (1) właśnie na wyjaśnieniach A. W. (1). Zatem każda możliwość podważenia wyjaśnień A. W. (1), dawała R. K. (1) nadzieję na poprawę swojej sytuacji procesowej. W tym sensie stał się sojusznikiem, między innymi P. S. (4), jak i S. N. czy K. K. (1) w tym procesie. Dlatego podał, że (...) miał pochodzić od D. z O.. Jednak A. W. (1) konsekwentnie rozróżniał, także w sprawie II K 86/09, narkotyki sprowadzane od D., od (...), co do którego niezmiennie wskazywał P. S. (4) jako sprzedającego. Konsekwentnie, chcąc zachwiać wiarygodnością A. W. (1) , R. K. (1) zeznał, że szwagier powiedział w 2002r, że P. S. (4) jest słaby i nie może załatwić recept. Przy przywozie (...) nie chodziło o żadne recepty. Oczywiście sam R. K. (1) zeznał, że nie wiedział o jakie recepty chodziło, ale z pewnością słowo „recepty” padło z jego ust, aby uwiarygodnić P. S. (4), i zakwestionować prawdziwość wyjaśnień A. W. (1). O tym, że R. K. (1) stał się swoistym sprzymierzeńcem , także K. K. (1), świadczy jego zdanie, że miał zakaz wydany przez A. W. (1), by o (...) nic nie mówił K. K. (1). To już zupełnie irracjonalne. Nie wiadomo bowiem dlaczego A. W. (1) miałby się obawiać wiedzy K. K. (1) o (...). Dlaczego tylko jemu R. K. (1) o (...) miał nie mówić. Najwyraźniej chodziło tylko o to, aby R. K. (1) wymienił nazwisko K. K. (1) w takim kontekście, by wynikało z niego, że z (...) nie miał nic wspólnego.

Jeśli chodzi o to czym jest (...), jakie jest jego działanie to sąd swoje ustalenia oparł na opiniach kryminalistycznych –k. 7680-7682, 7722-7724, którym dał w pełni wiarę. Opinie zostały sporządzone przez biegłego sądowego, zawierają wskazanie czynności badawczych i uzasadnienie wyciągniętych z nich wniosków. Strony nie kwestionowały ustaleń tych opinii.

Sąd uniewinnił oskarżonego K. K. (1) od popełnienia czynu zarzuconego mu w punkcie XVI aktu oskarżenia, a więc polegającego na tym, że w okresie od maja 2000 roku do sierpnia 2002 roku, w C. i innych miejscowościach działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, działając wspólnie i w porozumieniu z A. W. (1), P. S. (4) i innymi osobami uczestniczył w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w przywozie z terytorium C. do P. znacznych ilości substancji psychotropowych w postaci nie mniej niż 100.000 sztuk tabletek leku o nazwie handlowej (...) (...)), w zamian za co otrzymywał od A. W. (1) pieniądze w kwocie 300 złotych za każdy wyjazd po odbiór tabletek na granicę polsko-czeską, przy czym zarzucanego mu czynu dopuścił się działając w zorganizowanej grupie przestępczej, przy czym kosztami postępowania w tej części obciążono Skarb Państwa – art. 632 pkt 2 kpk.

Zarzut ten opierał się w całości na wyjaśnieniach oskarżonego A. W. (1) - k. 5077-5082. A. W. (1) wyjaśnił, że K. K. (1) przywoził do C. P. S. (4) z (...), za co dostawał do 300 zł za jeden taki kurs. Jednak ani jednym słowem w tych wyjaśnieniach A. W. (1) nie wspominał, by K. K. (1) wiedział po co jeździ na granicę i po co przywozi do C. P. S. (4), oraz aby wiedział, że tak naprawdę przywozi (...). Z pozoru mogłoby się wydawać oczywiste, że A. W. (1) wymienił w wyjaśnieniach K. K. (1) jako osobę uczestniczącą w procederze przestępczym. Jednak taka narzucająca się ocena, została podważona przez samego A. W. (1), w czasie konfrontacji jego osoby z P. S. (4).

W czasie konfrontacji z P. S. (4) –k. 10187, A. W. (1) odpowiadając na pytania P. S. (4) wyjaśnił, że takich wyjazdów K. K. (1) było ok. 5, że na początku nie mówił K. K. (1) dlaczego wysyła go na granicę i co przewozi, dopiero później mu powiedział, że chodzi o (...). Jednak nie dopytano go co to znaczy „później”, w ilu wypadkach takich wyjazdów K. K. (1) miał świadomość co przewozi, a przede wszystkim jaką ilość (...) wówczas przewiózł świadomie. Oskarżony A. W. (1) odmówił składania wyjaśnień przed sądem, więc tych ustaleń nie można było już poczynić. Sąd dał wiarę cytowanym wyjaśnieniom A. W. (1) w pełni. Jednak na ich podstawie nie można przyjąć, że oskarżony K. K. (1) popełnił zarzucany mu czyn. Na pewno niewłaściwy i nieustalony jest jego czasokres, skoro w czasie konfrontacji z P. S. (4) A. W. (1) wyjaśnił, że tylko ok. 5 – krotnie K. K. (1) brał udział w przywozie (...), a wcześniej przywóz taki odbywał się bez jego udziału. Nie ustalono ile konkretnie (...) przywiózł K. K. (1) wiedząc co przywozi, bowiem nie dopytano A. W. (1) ile z tych 5 sytuacji, to zdarzenia, gdy K. K. (1) wiedział w czym uczestniczył i brał w tym procederze świadomy udział. Wreszcie nie dopytano o to, co tak dokładnie powiedział A. W. (1) K. K. (1). Dosłowny cytat z jego wyjaśnień w tym zakresie brzmi: ”K. K. (1) był kurierem, początkowo nie wiedział co przewozi P., dopiero w późniejszym okresie poinformowałem go osobiście co przewozi...”. Podstawowe pytanie, na które nie ma odpowiedzi, to o czym go poinformował A. W. (1). Czy o tym, że przewozi (...), tabletkę gwałtu, której obrót jest zabroniony poza siecią aptek? Czy może o tym, że P. S. (4) przywozi jakieś inne środki, być może także zabronione. Co do tego nie ma pewności. Nie ma też pewności co to znaczy „w późniejszym okresie”. Czy chodzi o okres gdy K. K. (1) przywoził P. S. (4), czy o okres gdy już po niego nie jeździł, a dowiedział się w jakim celu go wysyłano. Wątpliwość ta musiała być rozstrzygnięta po myśli art. 5 § 2 kpk i tak uczyniono. Nie można w takiej sytuacji „dodawać”, domyślać się ustaleń, których nie poczyniono. Nie można przyjmować, że K. K. (1) uczestniczył w przywozie pewnej nawet minimalnej ilości (...) np. 1000 tabletek, ponieważ nie postawiono tej przysłowiowej kropki nad „i” co do tego, jaką wiedzą dysponował K. K. (1) co do przedmiotu przywozu, podczas tych sytuacji czy tej sytuacji, gdy A. W. (1) „o czymś” go poinformował.

Trzeba jeszcze raz podkreślić, A. W. (1) doprecyzował swoje wyjaśnienia nie na pytania prokuratora, tylko na pytania P. S. (4). Tylko dzięki P. S. (4) udało się ustalić, że co najmniej część, a być może wszystkie sytuacje, gdy K. K. (1) występował jako kurier , odbyły się bez jego świadomości w czym uczestniczy. Sąd nie mógł w tym postępowaniu rozwiać tych wątpliwości, a to musiało prowadzić do zastosowania zasady wyrażonej w art. 5 § 2 kpk.

K. K. (1) na rozprawie 13.04.2012r, wyjaśnił co do tego czynu :”Chcę przejść do kwestii przewożenia (...). Mówiłem już ogólnie, że w tym okresie czasu lata 2000-2002 po pierwsze zarabiałem dostatecznie dużo i nie byłem zainteresowany takimi pieniędzmi, które miałem rzekomo dostawać za przewożenie (...), po drugie jak mówiłem, nigdy nie zajmowałem się żadnym handlem tego typu środkami - narkotykami, a także z tego co wiem, to i W. w tamtym wskazanym okresie tym się nie zajmował. Przynajmniej taką wiedzę miałem w tamtym czasie, nie znałem żadnej z osób, które miały uczestniczyć w tym przewożeniu i handlu (...), zresztą wtedy przecież już miałem i zajmowałem się własnym biznesem. Nigdy dla nikogo nie odbierałem żadnych przesyłek, a jeżeli już, to tylko na zasadzie koleżeńskiej przysługi. Raz jakąś przesyłkę odbierałem z K., ale na pewno nie z (...) czy narkotykami”.

Sąd wyjaśnieniom K. K. (1) dał wiarę tylko w tym zakresie, w jakim zaprzeczył, że uczestniczył świadomie w przywozie (...) z C. do P.. Wyjaśniono już wyżej motywy tej decyzji. Natomiast cała argumentacja K. K. (1) jakoby nigdy nie zajmował się przestępczością narkotykową, jakoby zarobek rzędu 200-300 zł był dla niego tak mały, że nie pochyliłby się by zarobić takie pieniądze, jest zupełnie nie wiarygodna, co także już wyżej omówiono.

Jeszcze raz trzeba podkreślić, nie można domniemywać świadomości K. K. (1), że przewoził (...), lub inne środki odurzające bądź psychotropowe. Nie można przyjmować, że działał co najmniej w zamiarze ewentualnym. Zapewne wysyłany na granicę z C., zakładał, że uczestniczy w czymś nielegalnym, ale to za mało, żeby oskarżać go o ten czyn. Z samego protokołu przesłuchania A. W. (1) wynika, że świadomość K. K. (1) w czym uczestniczy traktowano jako pewnik, nawet o to nie zapytano A. W. (1). A jednak było inaczej, skoro na pytania P. S. (4) w czasie konfrontacji wskazał, że K. K. (1), przy najmniej na początku, nie wiedział w czym uczestniczy.

W sprawie na wniosek obrońcy oskarżonego P. S. (4), dopuszczono dowód z zeznań świadka J. S. (4). J. S. (5) to emerytowany funkcjonariusz policji, zaprzyjaźniony ze S. N.. Zeznał, że słyszał na przełomie lat 90-tych i 2000-nych, że A. W. (1) i mężczyzna o ps. (...) mieli związek z przemytem (...), mieli być zatrzymani w N.. Poprzez znajomość z S. N. świadek poznał także P. S. (4), o którym wiedział, że jest dobrym znajomym ArturaWarzyszyńskiego. Ponieważ (...) to nazwa, której używano w C., kojarzył, że P. S. (4) może mieć związek z handlem (...). Świadek nigdy operacyjnie nie zajmował się K. K. (1) i A. W. (2).

Dowód: zeznania świadka J. S. (4) –k. 19079-19090, 19211-19213.

Zeznania J. S. (4) nie zostały powołane w ustaleniach faktycznych, ponieważ w istocie są to tylko domniemania świadka, wnioskowania, a nie rzeczywiste ustalenia faktyczne. Sam przyznał, że związek P.S. z (...) to tylko jego domniemanie, że nie badał tej kwestii. Zatem dowód z jego zeznań jest dowodowo mało znaczący.

Sąd ocenił, że czyny wskazane w części wstępnej wyroku pkt. XII i XIII co do oskarżonego K. K. (1) , przy czym czyn z pkt XIII został zakwalifikowany przez prokuratora jako czyn ciągły , stanowią jeden czyn ciągły – art. 12 kk. Czyn opisany w pkt XIII swoim czasokresem obejmuje także czyn z pkt. XII. Zostały w taki sam sposób zakwalifikowane. W wypadku czynu z pkt XIII K. K. (1) przyjmował środki odurzające od A. W. (1) w celu ich rozprowadzenia pośród klientów i pracowników agencji towarzyskiej (...). Podobnie było z czynem XII. Przy czynie XII było jedynie inne źródło zaopatrzenia w środki odurzające. Z okoliczności popełnienia tych czynów wynika, że towarzyszył im z góry powzięty zamiar wprowadzenia do obrotu pozyskiwanych z różnych źródeł środków odurzających, przy czym stałym elementem było to, że miejscem, gdzie je wprowadzano do obrotu była agencja towarzyska (...). Takie miejsca sprzyjają pozyskiwaniu klientów zainteresowanych zakupem środków odurzających. Zarazem miejsce to było wykorzystywane w tym celu, ponieważ A. W. (1), wymuszając na właścicielach agencji płacenie haraczy, był pewien, że nie będą sprzeciwiać się rozwijaniu takiej działalności. Mógł w ten sposób realizować jeden z celów istnienia jego grupy przestępczej, którym było zajmowanie się obrotem środkami odurzającymi.

Z powyższych względów w opisie czynu przyjęto, że został on popełniony w okresie od stycznia 2002r do maja 2003r, że przedmiotem uczestniczenia w obrocie środkami odurzającymi było nie mniej niż 450 gram marihuany ( zamiast 1 kg wskazanego pierwotnie ), 70 sztuk tabletek extasy ( zamiast 100 sztuk wskazanych pierwotnie ), przy czym co do tych dwóch środków wskazano, że K. K. (1) nabył je od ustalonej osoby ( chodzi o J. S. (2) ), oraz nie mniej niż 500 gram amfetaminy, 1000 sztuk tabletek (...) 50 gram kokainy, które do obrotu przekazał mu A. W. (1), a pochodziły one od S. N..

Czyn oskarżonego wyczerpuje znamiona ustawowe występku z art. 56 ust 1 i ust 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z dnia 29.07.2005r. Przepis ten miał swój odpowiednik art. 43 ustawy o przeciwdziałaniu narkomani z 24.04.1997r. Ustawa z 1997r nie była względniejsza dla sprawcy. Natomiast z uwagi na treść art. 4 § 1 kk stosowano art. 56 ust 1 i ust 3 ustawy z 29.07.2005r w brzmieniu obowiązującym do dnia 9.12.2011r. Od tej daty przepis art. 56 ust 3 ustawy jest zagrożony karą od 2 do 12 lat pozbawienia wolności. Do tej daty zagrożenie ustawowe wynosiło do 10 lat pozbawienia wolności.

W kwalifikacji prawnej wskazano również art. 65 § 1 kk ponieważ w czasie popełnienia przestępstwa, oskarżony K. K. (1) należał do zorganizowanej grupy przestępczej i czyn został popełniony w związku z tą przynależnością do grupy przestępczej A. W. (1).

Zatem kwalifikacja prawna tego czynu to art. 56 ust 1 i ust 3 ustawy z dnia 29.07.2005r o przeciwdziałaniu narkomanii w zw. z art. 4 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk przy zast. art. 12 kk.

CCLXI.  Nie budzi wątpliwości, że wskazane w opisie czynu ilości środków odurzających to ilości znaczne. Warto przytoczyć postanowienie SN z dnia 23.09.2009r, OSNKW 2009/10/84, w którym stwierdzono: „ Jeżeli przedmiotem czynności wykonawczej przestępstw określonych w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (Dz.U. Nr 179, poz. 1485 ze zm.) jest taka ilość środków odurzających lub substancji psychotropowych, która mogłaby jednorazowo zaspokoić potrzeby co najmniej kilkudziesięciu osób uzależnionych, to jest to "znaczna ilość" w rozumieniu tej ustawy”, oraz wyrok SA w Lublinie z dnia 14.02.2006r, LEX nr 179040 : „Przy ocenie, czy ilość środków odurzających lub substancji psychotropowych jest znaczna, należy mieć na uwadze nie tylko masę wagową (miligramy, gramy, kilogramy itp.) lecz również rodzaj narkotyków (twarde, miękkie) i ich szkodliwość dla organizmu człowieka oraz liczbę porcji, które można z niego sporządzić, a tym samym liczbę osób, która może być jednorazowo odurzona tym środkiem. Przy uwzględnieniu, iż minimalna dawka aktywna amfetaminy wynosi 10 mg, zakwestionowane u oskarżonego 89,84 gramów amfetaminy, z której można sporządzić 8.984 porcje i taka liczba osób jednorazowo mogłaby ulec odurzeniu, należy uznać za "znaczną ilość" substancji psychotropowej w rozumieniu przepisów ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z dnia 29 lipca 2005 r. (Dz. U. Nr 179, poz. 1485).

CCLXII.  Oskarżonemu K. K. (1), na podstawie art. 56 ust 3 ustawy z 29.07.2005r w zw. z art. 65 § 1 kk i na podstawie art. 33 § 1 i § 3 kk wymierzono karę 3 lat pozbawienia wolności i karę grzywny w liczbie 100 stawek dziennych po 300 zł.

CCLXIII.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał z chęci zysku, realizując zarazem cele jakie stawiała sobie grupa przestępcza, w której uczestniczył. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Okolicznością obciążającą było także to, że chodziło o dużą ilość środków odurzających, co jest możliwe, gdy dane znamię ustawowe jest stopniowalne. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, a także fakt, że oskarżony przynajmniej w okresie kilku lat przed aresztowaniem w tej sprawie, zaprzestał dokonywania przestępstw „narkotykowych”.

Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony popełnił to przestępstwo działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W toku postępowania przygotowawczego i sądowego nigdy nie ujawnił swojej sytuacji materialnej, dochodów, które osiągał z lichwy. W śledztwie podawał, że swoich dochodów nie ujawni. Przed sądem podawał tylko dochody z fikcyjnego zatrudnienia w firmie (...). Zarazem z ustaleń poczynionych w postępowaniu wynika, że oskarżony co najmniej od 2000r stale utrzymywał się z działalności przestępczej, a następnie z lichwy. Był w stanie w ten sposób utrzymywać 4 osobową rodzinę w dobrobycie. Kara grzywny musi więc uwzględniać te okoliczności, tak, aby nie była iluzją, lecz pełniła funkcje, które przewidziała dla niej.

W stosunku do oskarżonego A. W. (1), Sąd uznał go za winnego popełnienia czynu z pkt XXXI części wstępnej wyroku. Jedyna zmiana w stosunku do kwalifikacji czynu dotyczyła tego, że zamiast wskazanej przez prokuratora kwalifikacji z art. 55 ust 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z 29.07.2005r, przyjęto, że czyn oskarżonego wyczerpał znamiona przestępstwa z art. 55 ust 1 i ust 3 ustawy z 29.07.2005r. Czynu tego oskarżony A. W. (1) dopuścił się działając w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, zatem w kwalifikacji powołano także art. 65 § 1 kk.

W wypadku czynu z pkt XXXII w taki sam sposób zmodyfikowano kwalifikację prawną jak co do czynu z pkt XXXI, przy czym czyn z pkt XXXII to czyn ciągły. W okresie dwóch lat oskarżony regularnie, w krótkich odstępach czasu , z góry powziętym zamiarem, dokonywał z innymi osobami przywozu (...) do P., a następnie wywozu do krajów skandynawskich. Zatem w tym wypadku prawidłowa kwalifikacja to art. 55 ust 1 i ust 3 ustawy z 29.07.2005r w zw. z art. 12 kk i art. 65 § 1 kk. Zmieniono natomiast opis czynu z pkt XXXII w ten sposób, że wyeliminowano z opisu nazwisko K. K. (1), co jest konsekwencją uniewinnienia go od popełnienia czynu z pkt XVI części wstępnej wyroku. Dodano także wartość korzyści majątkowej osiągniętej z przestępstwa przez A. W. (1). A. W. (1) sprzedał nie mniej niż 100.000 tabletek (...). Za jedną uzyskiwał nie mniej niż 4,50 zł, zatem osiągnięta korzyść to nie mniej niż 450.000 zł. Użyty w opisie czynu termin wspólnie i w porozumieniu z P. S. (4) i innymi osobami, oznacza R. P. (5), który był odbiorcą (...) wS. i zajmował się dalszym jego rozprowadzaniem na tamtym rynku.

CCLXIV.  W chwili popełnienia czynu obowiązywała ustawa z dnia 24.04.1997r o przeciwdziałaniu narkomanii. Oskarżony swoim zachowaniem wyczerpał znamiona ustawowe przestępstwa z art. 42 ust 1 i ust. 3 w/w ustawy. Jednak sąd zgodnie z zasadą wyrażoną w art. 4 § 1 kk stosował ustawę nową, czyli ustawę z dnia 29.07.2005r o przeciwdziałaniu narkomanii , w której odpowiednikiem art. 42, jest art. 55.

CCLXV.  Nie budzi wątpliwości, że wskazane w opisach obu czynów ilość tabletek (...) to znaczna ilość substancji psychotropowej. Cytowane już wyżej orzecznictwo, które sąd powołuje dla uzasadnienia takiego stanowiska.

CCLXVII.  W wypadku oskarżonego A. W. (1), Sąd nadzwyczajnie złagodził karę w stosunku do obu czynów, na podstawie art. 60 § 3 kk, art. 60 § 6 pkt 2 kk i art. 33 § 1 i § 3 kk wymierzając ostatecznie kary po 1 roku pozbawienia wolności i grzywny w liczbie po 100 stawek dziennych po 50 zł.

CCLXVIII.  A. W. (1) składając wyjaśnienia co do obu czynów ujawnił istotne okoliczności ich popełnienia. Ujawnił zatem jak nawiązał współpracę z P. S. (4), w jaki sposób przywożono do P. (...), w jakim okresie czasu, jakie ilości, co się z nim działo później, miejsce wywozu (...) oraz kto się zajmował jego dystrybucją. Ujawnił także wysokość osiągniętej korzyści majątkowej. W wypadku czynu z pkt XXXI oskarżony ujawnił także szczegóły przewozu (...) z P. do N.. W wypadku obu czynów oskarżony ujawnił osoby z którymi współdziałał. Przy pierwszym czynie to P. S. (4), J. P. (6), A. M. (1), A. H. (1), przy drugim P. S. (4) i R. P. (5).

CCLXIX.  Przy wymiarze kary A. W. (1) co do obu czynów Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, wzięto także pod uwagę współdziałanie z innymi osobami przy ich popełnieniu, zorganizowanie i zaplanowanie przestępczego działania. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa, oraz uprzednią karalność oskarżonego. Do okoliczności obciążających zaliczono także dużą ilość przedmiotowych tabletek (...). Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał, przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał istotne okoliczności swej działalności przestępczej. Od 2004r nie wchodził w konflikt z prawem. Przestrzega porządku prawnego, pracuje, nie tylko deklaruje zerwanie ze światem przestępczym, ale uczynił to w rzeczywistości. Ta postawa daje gwarancje, że nie jest intencyjna i koniunkturalna.

CCLXX.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony nie deklaruje osiągania wysokich dochodów, ale jego poziom życia jest wyższy niż przeciętny. Oskarżony jest zdrowy, pracuje, może zarabiać. Przez wiele lat czerpał korzyści z procederu przestępczego. Z tych względów nie ma powodów, aby minimalizować wobec niego wysokość grzywny.

CCLXXI.  W stosunku do oskarżonego P. S. (4), sąd uznał go za winnego popełnienia czynów z pkt LXVIII i LXIX części wstępnej wyroku. Czyn LXVIII to odpowiednik czynu XXXI oskarżonego A. W. (1), zaś czyn LXIX to odpowiednik czynu XXXII oskarżonego A. W. (1). Zatem uwagi poczynione co do kwalifikacji czynu z pkt LXIX jako czynu ciągłego, wyeliminowania z jego opisu nazwiska K. K. (1), oraz kwalifikacji prawnej z art. 55 ust 1 i ust 3 są aktualne. P. S. (4) nie popełnił w/w przestępstw działając w zorganizowanej grupie przestępczej, zatem czyny te nie są kwalifikowane z art. 65 § 1 kk. Za przywóz do P. 34.000 tabletek (...) oskarżony otrzymał 25.000 zł. W wypadku czynu z pkt LXIX, A. W. (1) płacił P. S. (4) 1,40 zł za jedna tabletkę, zatem korzyść osiągnięta przez P. S. (4) to 140.000 zł.

CCLXXII.  Za czyn pierwszy kwalifikowany z art. 55 ust 1 i ust 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z 29.07.2005r, Sąd skazał P. S. (4) na karę 3 lat pozbawienia wolności i na podstawie art. 33 § 1 i § 3 kk wymierzył mu grzywnę w liczbie 100 stawek dziennych po 200 zł.

CCLXXIII.  Za czyn drugi kwalifikowany z art. 55 ust 1 i ust 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z 29.07.2005r w zw. z art. 12 kk, Sąd skazał P. S. (4) na karę 4 lat pozbawienia wolności i na podstawie art. 33 § 1 i § 3 kk wymierzył mu grzywnę w liczbie 100 stawek dziennych po 200 zł.

CCLXXIV.  Przy wymiarze kary P. S. (4) Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości obu czynów. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanych mu czynów. Czyny polegające na przywozie z C. do P. tabletek gwałtu, to czyny o wysokim stopniu organizacji, zaplanowania. Świadczą więc o demoralizacji oskarżonego. Oskarżony z zawodu jest lekarzem, nie mógł nie zdawać sobie sprawy ze skutków nielegalnego stosowania środków psychotropowych, oraz z tego, że w wypadku (...) lek ten jest używany jako tzw. tabletka gwałtu.. Mimo to postanowił dostarczać je oskarżonemu A. W. (1). Świadczy to o braku poszanowania podstawowych zasad życia społecznego, norm prawnych i etycznych. Oskarżonemu przyświecał jeden cel- chęć osiągnięcia korzyści majątkowej. Dla tego celu był gotów poświęcić także to wszystko czego uczył się w zakresie etyki na studiach medycznych. Przy drugim z czynów wzięto pod uwagę bardzo dużą ilość (...), którzy przywiózł do P., oraz długi czas przestępczego procederu w którym uczestniczył. Te okoliczności zdecydowały o wyższej wysokości kary pozbawienia wolności, niż w wypadku czynu pierwszego.

CCLXXV.  Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym. Uwzględniono także dobrą opinię o oskarżonym w czasie gdy był tymczasowo aresztowany, a także jego nie karalność. Wzięto także pod uwagę fakt, że od chwili popełnienia w/w czynów oskarżony od 10 lat nie wchodził w konflikt z prawem, co może świadczyć o pozytywnej zmianie jego podejścia do życia.

CCLXXVI.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony z przestępstwa osiągnął korzyść ponad 160.000 zł. Jest człowiekiem młodym, dobrze wykształconym, zaradnym. Od lat prowadził własną działalność gospodarczą. Możliwości zarobkowe oskarżonego, jego sytuacja materialna, są zdecydowanie wyższe niż przeciętne w kraju. Wysokość grzywny musi więc uwzględniać ten fakt, tak aby kara ta spełniała swe funkcje, również w zakresie dolegliwości.

CCLXXVIII.  W stosunku do oskarżonego S. N., sąd uznając go za winnego popełnienia czynu z pkt LXXIV, czym wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 56 ust 1 i ust 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii w zw. z art. 12 kk skazał go na karę 3 lat pozbawienia wolności i na podstawie art. 33 § 1 i § 3 kk wymierzył mu karę grzywny w liczbie 100 stawek dziennych po 200 zł.

Czyn oskarżonego wyczerpuje znamiona ustawowe występku z art. 56 ust 1 i ust 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z dnia 29.07.2005r. Przepis ten miał swój odpowiednik w art. 43 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z 24.04.1997r. Ustawa z 1997r nie była względniejsza dla sprawcy. Natomiast z uwagi na treść art. 4 § 1 kk stosowano art. 56 ust 1 i ust 3 ustawy z 29.07.2005r w brzmieniu obowiązującym do dnia 9.12.2011r. Od tej daty przepis art. 56 ust 3 ustawy jest zagrożony karą od 2 do 12 lat pozbawienia wolności. Do tej daty zagrożenie ustawowe wynosiło do 10 lat pozbawienia wolności.

CCLXXIX.  Nie budzi wątpliwości, że wskazane w opisie czynu ilości środków odurzających to ilości znaczne. Warto przytoczyć postanowienie SN z dnia 23.09.2009r, OSNKW 2009/10/84, w którym stwierdzono: „ Jeżeli przedmiotem czynności wykonawczej przestępstw określonych w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (Dz.U. Nr 179, poz. 1485 ze zm.) jest taka ilość środków odurzających lub substancji psychotropowych, która mogłaby jednorazowo zaspokoić potrzeby co najmniej kilkudziesięciu osób uzależnionych, to jest to "znaczna ilość" w rozumieniu tej ustawy”, oraz wyrok SA w Lublinie z dnia 14.02.2006r, LEX nr 179040 : „Przy ocenie, czy ilość środków odurzających lub substancji psychotropowych jest znaczna, należy mieć na uwadze nie tylko masę wagową (miligramy, gramy, kilogramy itp.) lecz również rodzaj narkotyków (twarde, miękkie) i ich szkodliwość dla organizmu człowieka oraz liczbę porcji, które można z niego sporządzić, a tym samym liczbę osób, która może być jednorazowo odurzona tym środkiem. Przy uwzględnieniu, iż minimalna dawka aktywna amfetaminy wynosi 10 mg, zakwestionowane u oskarżonego 89,84 gramów amfetaminy, z której można sporządzić 8.984 porcje i taka liczba osób jednorazowo mogłaby ulec odurzeniu, należy uznać za "znaczną ilość" substancji psychotropowej w rozumieniu przepisów ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z dnia 29 lipca 2005 r. (Dz. U. Nr 179, poz. 1485).

CCLXXX.  Zachowania podejmowane przez oskarżonego we wskazanym w opisie czynu okresie, były podejmowane w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru. Oskarżony pozyskiwał środki odurzające i psychotropowe, po czym uczestniczył w ich obrocie, sprzedając je A. W. (1), który je dalej dystrybuował. A. W. (1) regularnie odbierał te środki od S. N., był jego stałym odbiorcą.

CCLXXXI.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał z chęci zysku. Wzięto także pod uwagę, że tego typu przestępczość „narkotykowa” jest szczególnie niebezpieczna. Zagrożenie dla społeczeństwa stwarzają nie pojedynczy dealerzy narkotykowi, tylko osoby, które wprowadzają do obrotu znaczne ilości narkotyków, aby zaspokoić zapotrzebowanie na rynku. Taką osobą w tym okresie był S. N.. Jako okoliczności obciążające uwzględniono także wysokość osiągniętej korzyści majątkowej, która jest znaczna, oraz długi okres trwania przestępczego procederu, a także duża ilość środków odurzających, które S. N. wprowadził do obrotu. . Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, a także fakt, że oskarżony przynajmniej w okresie kilku lat przed aresztowaniem w tej sprawie, zaprzestał dokonywania przestępstw „narkotykowych”. Uwzględniono także jego niekaralność.

Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony popełnił to przestępstwo działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Oskarżony przed aresztowaniem od wielu lat prowadził działalność gospodarczą, jest osobą dobrze wykształconą, rzutką, kreatywną. Zatem potencjalne możliwości zarobkowe oskarżonego są na pewno wyższe niż przeciętne. Wysokość grzywny musi więc uwzględniać ten fakt, tak aby kara ta spełniała swe funkcje, również w zakresie dolegliwości.

Natomiast od popełnienia czynu z pkt LXXV oskarżonego uniewinniono, kosztami postępowania obciążając Skarb Państwa na podstawie art. 632 pkt 2 kpk. W tym punkcie uzasadnienia wyjaśniono już jaka motywacja przyświecała sądowi przy podjęciu tej decyzji.

18. Zarzut XIX – oskarżonego K. K. (1), zarzut XLIX – oskarżonego A. W. (2), zarzut LIX – oskarżonego M. F. ( pkt 14, 51, 65 sentencji wyroku ) – wymuszenie zwrotu wierzytelności od M. T. (1).

M. T. (1) ps. (...) poznał K. K. (1) w czasie pobytu w zakładzie karnym. Po opuszczeniu zakładu karnego M. T. pożyczył od K. K. (1) 5000 zł. Potem wyjechał za granicę i płacił nie regularnie odsetki. K. K. (1) dowiedział się gdzie mieszkają rodzice M. T. i kazał A. W. (2) pójść do tego mieszkania i powiedzieć, że jeśli rodzice M. T. nie oddadzą pieniędzy to będą mieli kłopoty. A. W. (2) rozmawiał z nimi sam, K. K. (1) czekał piętro niżej. A. W. (2) powiedział dokładnie to co kazał mu powiedzieć K. K. (1), akcentując, że jeśli M. T. nie odda pieniędzy, to za dług będą odpowiedzialni jego rodzice. Takie rozmowy były dwie, jednak rodzice M. T. kategorycznie twierdzili, że nie odpowiadają za długi syna. Wówczas K. K. (1) polecił kupić M. F. siekierę i wbić ją w drzwi ich mieszkania. W czerwcu 2006r M. F. i A. W. (2) pojechali razem do (...), kupili siekierę i pojechali pod mieszkanie rodziców M. T.. A. W. (2) został w samochodzie, a M. F. poszedł na górę i wbił siekierę w drzwi mieszkania, uszkodził drzwi i zabrał z powrotem siekierę. Po pewnym czasie K. K. (1) polecił M. F. żeby podpalił drzwi mieszkania M. T.. W dniu 12.07.2006r M. F. wziął butelkę z benzyną, pojechał pod to mieszkanie z A. W. (2), który podobnie jak poprzednio został w samochodzie. M. F. podpalił wycieraczkę przy drzwiach do mieszkania i uciekł. Ogień strawił wycieraczkę i nadpalił próg drzwi, ogień ugasił sąsiad. Zdarzenie to miało miejsce w dzień, po godzinie 15.00. Zdarzenie to było zgłoszone na policji. G. T. (1) łączył te zdarzenia z wcześniejszymi wizytami i żądaniem zapłacenia długu syna. O uszkodzeniu drzwi i spaleniu wycieraczki informował telefonicznie M. T. (1), który wówczas przebywał w Anglii. G. T. (1) zgłosił uszkodzenie drzwi w (...) i uzyskał odszkodowanie w kwocie 800 zł.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) (...)- (...), (...), (...), wyjaśnienia oskarżonego M. F. –k. 3851-3852, zeznania świadka G. T. (1)-k. 7171-7173, 15390-15391, częściowo zeznania świadka M. T. (1) (...).

Oskarżony A. W. (2) podczas eksperymentu procesowego w dniu 4.09.2007r, wskazał mieszkanie G. T. (1) w bloku przy ul. (...) w C.. Wskazał, że to mieszkanie jest na ostatnim piętrze, wchodzi się do niego przez klatkę schodową od strony pawilonów handlowych. Jest ono po lewej stronie schodów. W czasie eksperymentu oskarżony wyjaśnił, że syn G. M., ps. (...), był dłużnikiem K. K. (1) i M. F. otrzymał polecenie od K. K. (1) wyegzekwowania zwrotu długu. M. F. z polecenia K. K. (1) wbił w drzwi mieszkania siekierę, później próbował je podpalić. Oskarżonego A. W. (2) nie było przy tym, ponieważ czekał na M. F. w samochodzie pod blokiem.

Dowód: protokół eksperymentu procesowego –k. 3467-3468.

Zeznania G. T. (1), który powiedział, że zgłosił omawiane zdarzenia na policję, pozwoliły odszukać akta postępowania przygotowawczego w sprawie 3 Ds 1908/06 Prokuratury Rejonowej C. – Północ w C..

Z akt w/w sprawy wynika, że w dniu 12.07.2006r, G. T. (1) zawiadomił o podpaleniu drzwi swojego mieszkania, co miało miejsce w dzień, pod jego nieobecność. W zawiadomieniu wskazał, że wcześniej ktoś także uszkodził te drzwi mechanicznie i że zdarzenia te mogą mieć związek z kłopotami finansowymi jego syna.

Dowód: zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa –k. 8114-8115.

W dniu 12.07.2006r funkcjonariusze policji przeprowadzili oględziny drzwi wejściowych do mieszkania G. T.. Stwierdzili w sporządzonym protokole, że wycieraczka pod drzwiami jest nadpalona z obu stron, same drzwi są okopcone, nadpalony jest próg do mieszkania, oraz panele wewnątrz mieszkania na szerokości ok. 4 cm.

Dowód: protokół oględzin –k. 8110-8111.

Ustalenia faktyczne w zakresie omawianego czynu poczyniono w oparciu o wyjaśnienia oskarżonych: A. W. (2)- (...)- (...), (...), M. F. –k. 3851-3852, zeznania świadka G. T. (1) –k. 7171-7173, 15390-15391, częściowo zeznania świadka M. T. (1) (...), protokół oględzin –k. 8110-8111.

Na podstawie zeznań świadka M. T. (1), dowód z jego zeznań dopuszczono z urzędu, ustalono, że pożyczył od K. K. (1) kwotę około 5.000 zł. Na podstawie tych zeznań ustalono także, że świadek przed wyjazdem za granicę nie uregulował zadłużenia z tytułu tej pożyczki. W tej części zeznania M. T. są zbieżne z zeznaniami jego ojca G. T. (1), który potwierdził, że wiedział o kłopotach finansowych syna, oraz wyjaśnieniami A. W. (2), który wiedział, że M. T. pożyczył pieniądze od K. K. (1).

Co do przebiegu wydarzeń, a więc wbicia siekiery w drzwi , oraz miesiąc później podpalenia wycieraczki pod drzwiami mieszkania G. T., Sąd dał wiarę jednobrzmiącym wyjaśnieniom A. W. (2), M. F. i zeznaniom G. T.. Wszyscy opisali w taki sam sposób te wydarzenia. A więc najpierw rozmowy A. W. (2) z G. T. ponaglające go do zapłaty długu syna, uszkodzenie drzwi siekierą, podpalenie wycieraczki pod drzwiami. Oskarżeni M. F. i A. W. (2) wskazali na K. K. (1), jako tego, który wydał polecenie by w ten sposób przymusić rodzinę M. T. do zwrotu długu. W taki sam sposób opisywali dlaczego te zdarzenia miały miejsce. Wyjaśnienia A. W. (2) i M. F. zostały złożone niezależnie od siebie, a mimo to opisali dokładnie tak samo przebieg wydarzeń. Warto w tym miejscu podkreślić, że A. W. (2) zarówno w wypadku wbicia siekiery w drzwi, jak i podpalenia wycieraczki, wyjaśniał, że nie było go przy tych zdarzeniach. Wyjaśniał, że wiedział co ma zrobić M. F., jechał wraz z nim, czekał na niego w samochodzie pod blokiem. M. F. w swoich wyjaśnieniach także nigdy nie twierdził, że A. W. (2) był bezpośrednio przy wbijaniu siekiery w drzwi, oraz przy podpaleniu wycieraczki. Sąd zwraca uwagę na to, ponieważ M. F. w wyjaśnieniach złożonych przed sądem wskazywał, że A. W. (2) opisywał zdarzenia, przy których go nie było. To prawda, bezpośrednio nie było go przy wbijaniu siekiery i podpalaniu wycieraczki. Czekał w samochodzie. Tylko ważne jest to, że było to wiadomo od początku składania wyjaśnień przez A. W. (2) i M. F.. Obaj opisywali to w taki sam sposób. Skoro A. W. (2) nie było przy wbiciu siekiery w drzwi oraz podpaleniu wycieraczki, to jedynym źródłem jego wiedzy o tym, że takie zdarzenia miały miejsce był M. F.. Zarazem to A. W. (2) kupował z M. F. siekierę, to on czekał na niego pod blokiem, gdy M. F. poszedł podpalić wycieraczkę. Zatem istniał między nimi podział ról, co do popełnienia przestępstwa poleconego im przez K. K. (1).

Na podstawie zeznań G. T. ustalono, że podpalenie wycieraczki miało miejsce 12.07.2006r, po godzinie 15.00. Potwierdza jego zeznania data zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. G. T. określił też wartość poniesionej szkody w wyniku zniszczenia drzwi – ok. 800 zł , która jest równoważna odszkodowaniu wypłaconemu mu przez (...).

Wreszcie protokół oględzin sporządzony przez funkcjonariuszy policji potwierdził zeznania G. T. co do zniszczeń, które wyrządziło podpalenie wycieraczki. Protokół ten potwierdza nadpalenia na wycieraczce, osmolenie drzwi, oraz nadpalenia na panelach w mieszkaniu G. T..

Jeśli chodzi o zeznania świadka M. T. (1) to sąd odmówił im wiary w części, w której twierdził, że nie pamięta kiedy uregulował zadłużenie, czy przed omawianymi wydarzeniami, czy po nich. Zeznania te są sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego. G. T. (1) nie miał wątpliwości, że zdarzenia, które rozegrały się w 2006r to była wg niego konsekwencją kłopotów finansowych syna. Wiązał je wówczas z tymi kłopotami. Uważał, że pomiędzy tymi faktami istnieje związek przyczynowy. Podobnie A. W. (2) i M. F. nie mieli wątpliwości co do tego, że opisane wydarzenia miały na celu zmuszenie rodziców M. T. lub jego samego do zapłaty zadłużenia. Zatem przed 12.07.2006r z całą pewnością M. T. (1) nie oddał pożyczonych pieniędzy. Nie jest możliwe, skoro ojciec informował M. T. o tym co się stało, żeby on nie pamiętał kiedy oddał pożyczone pieniądze. M. T. ewidentnie składając zeznania w tym zakresie starał się „uciec w niepamięć”, żeby nie wypowiadać się kategorycznie co skłoniło go do zwrotu długu.

K. K. (1) nie przyznał się do popełnienia omawianego czynu. W dniu 13.04.2012r – k. 19452-19459, odnosząc się do tego zarzutu wyjaśnił: „Jeśli chodzi o zarzut dotyczący tej siekiery w drzwiach mieszkania rodziców M. T. (1), to nieprawda. Przyznaję, że M. T. pożyczyłem pieniądze, zwrócił mi je jego brat. Tą pożyczkę miałem u sobie odnotowaną w zeszycie, na pewno nie używałem żadnych gróźb. Tego zdarzenia sobie w ogóle nie przypominam, ale łatwo można wykazać, jak W. kłamie opisując to zdarzenie, jak to rzekomo z F. mieli podpalać jakąś wycieraczkę, otóż w sprawie był przesłuchany sąsiad, który podawał nie tylko datę, ale i godzinę tego zdarzenia plus, minus pół godziny, i o tej godzinie kiedy miało się to zdarzyć, to W. odbierał mnie i moją rodzinę z lotniska w W., bo wracałem wtedy z wakacji z Grecji, więc to można sprawdzić, przecież tam jest monitoring, że W. tam był, więc nie mógł być w tym samym czasie i w W. i tu w C.. Jak się weźmie jeszcze pod uwagę korki w W., to że po wyjściu z samolotu pojechaliśmy z dziećmi do (...) w W., co też nam zajęło z godzinę, to widać, że cała ta historyjka nie trzyma się kupy. To co mówię, potwierdził też przed Sądem M. T., który przecież zeznał, że go nigdy nie straszyłem, nie wymuszałem od niego zwrotu pieniędzy. Gdybym rzeczywiście chciał zastraszyć M. T., żeby oddał pieniądze, to mógłbym dzwonić do niego bezpośrednio, po co miałbym to robić przez jego rodziców. Nie miałem nigdy kontaktu z rodzicami M. T.. Co do tej siekiery, to być może W. coś wspominał F., że ja mu coś każę, ale ja sobie takiej sytuacji w tej chwili nie przypominam”.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom K. K. (1), poza tym fragmentem, w którym przyznał, że pożyczył pieniądze M. T., ponieważ tylko w tym zakresie są one zgodne z materiałem dowodowym, który oceniono jako wiarygodny. Jeszcze raz trzeba podkreślić, że wbrew twierdzeniom oskarżonego, A. W. (2) nigdy nie twierdził, że był przy podpaleniu wycieraczki i przy wbiciu siekiery. Mówił, że podwoził M. F. w tym celu pod mieszkanie rodziców M. T., że razem z M. F. pojechał kupić siekierę. Zatem współsprawstwo A. W. (2) wynika z podziału ról, który ustalili on i M. F.. Teza, że A. W. (2) w tym samym czasie był w W. jest gołosłowna. Jeszcze raz trzeba podkreślić, wyjaśnienia M. F. co do przebiegu wydarzeń- oczywiście te ze śledztwa, oraz wyjaśnienia A. W. (2) są w tym zakresie całkowicie zbieżne. A. W. (2) znając szczegóły, które podawał M. F., musiał je znać od niego. A. W. (2) nie był bowiem obecny fizycznie przy wbiciu siekiery i przy podpaleniu wycieraczki. M. F. wyjaśniając w śledztwie także nie wskazywał na obecność A. W. przy nim, gdy wbijał siekierę i podpalał wycieraczkę. Zatem zbieżność tych relacji może być wytłumaczona tylko w ten sposób, że wynikała z podziału ról, oraz tego co A. W. (2) mówił M. F. po wykonaniu zadania.

M. F., wyjaśniając 5.06.2012r, w zakresie omawianego zarzutu powiedział : „Odnośnie tego zarzutu, tego podpalenia drzwi, to zarzut jest nieprecyzyjny, bo nie wskazuje konkretnej daty, godziny zdarzenia, gdy tymczasem z zeznań samego pokrzywdzonego to wynika, bo odnosi to podpalenie choćby do wyjścia do pracy i jak przyjmie się tą godzinę, to jestem pewien, że W. wtedy tam być nie mogło, bo wtedy to on pojechał do W. odebrać K. z rodziną z lotniska, a W. pomawia mnie, że byliśmy tam razem. Proponuję więc, żeby rozszerzyć tezę przesłuchania W. na tą okoliczność, a więc czy rzeczywiście tam był, podpalił te drzwi, z kim, kiedy to było i czy jechał po K. K. (1) do W. odebrać go z rodziną”.

Sąd wyjaśnieniom M. F., składanym przed sądem, w omawianym zakresie nie dał wiary. Już wcześniej kilka razy sąd wskazywał z jakich powodów odmówił wiary M. F. co do tego, co wyjaśnił przed sądem. Uwagi te są aktualne także co do tego czynu, więc nie ma potrzeby ich powtarzania. Warto jednak odnotować, że na kanwie tego zarzutu doskonale widać, w jaki sposób M. F. realizował linię obrony K. K. (1). Otóż w tych wyjaśnieniach M. F. w ogóle nie odnosił się do tego czy on wbił siekierę w drzwi i czy to on podpalił wycieraczkę. Warto zastanowić się dlaczego. Otóż gdyby odniósł się do tej zasadniczej kwestii i przyznał, że zrobił to, to nawet przy odmowie odpowiedzi na pytania, nie uniknąłby postawienia pytania retorycznego- dlaczego to zrobił? K. K. (1) przyznał, że pożyczył pieniądze M. T.. A. W. (2) nie pożyczał mu pieniędzy, podobnie M. F.. Zatem M. F., realizując linię obrony K. K. (1), nie mógł odnieść się merytorycznie do tej kwestii, ponieważ gdyby jak to uczynił w śledztwie, przyznał, że to on dokonał podpalenia, to wówczas musiałoby paść pytanie w czyim interesie było podpalenie wycieraczki pod drzwiami tego konkretnego mieszkania i dlaczego M. F. wybrał to konkretne mieszkanie. Zatem M. F. skupił się tylko na jednym, że nagle przypomniał sobie, po 6 latach od zdarzenia, że 12.07.2006r A. W. (2) był dokładnie w godzinach po południowych w W.. Trudno o bardziej namacalny przykład tego, jak intencyjne były wyjaśnienia M. F. składane przed sądem. Złożył je bo taką wyznaczono mu rolę. Odegrał ją tak jak potrafił- najlepiej pokazuje to materiał, na którym zarejestrowano jego wyjaśnienia.

Wyjaśnieniom A. W. (2) w omawianym zakresie dano wiarę, co zostało uzasadnione wyżej.

Sąd uznał oskarżonego K. K. (1) za winnego popełnienia omawianego czynu z pkt XIX części wstępnej wyroku. Zmieniono opis czynu w ten sposób, że doprecyzowano jego czasokres. Z poczynionych ustaleń wynika, że podpalenie wycieraczki miało miejsce 12.07.2006r, natomiast wbicie siekiery nastąpiło w czerwcu 2006r. Dlatego czasokres określono jako od początku czerwca 2006r do 12.07.2006r.

Oskarżony swoim zachowaniem wyczerpał znamiona dwóch przestępstw. Polecając M. F. i A. W. (2) wbicie siekiery w drzwi mieszkania, a następnie podpalenie drzwi, polecił użyć gróźb bezprawnych w celu wymuszenia na G. T. (1) by zwrócił wierzytelność, która obciążała M. T. (1). Wcześniejsze dwie rozmowy z G. T., które przeprowadził na polecenie K. K. (1) A. W. (2), nie pozwalają wątpić, że taki był właśnie zamiar bezpośredni zachowania K. K. (1). W tych rozmowach A. W. (2)- na polecenie K. K. (1), wyraźnie mówił, że rodzice M. T. są odpowiedzialni za dług syna i mają go zapłacić. Wobec odmowy, K. K. (1) polecił użyć opisanych gróźb bezprawnych. Nie ulega więc wątpliwości, że wyczerpane zostały znamiona występku z art. 191 § 2 kk. Wykładnia tego przepisu została omówiona w tej części uzasadnienia, która dotyczy wymuszenia zwrotu wierzytelności od A. L. (1), więc nie wymaga powtarzania. Zarazem czyn oskarżonego wyczerpał także znamiona występku z art. 288 § 1 kk. Polecając wbić siekierę w drzwi wejściowe mieszkania i następnie je podpalić, oskarżony K. K. (1) polecił dokonać uszkodzenia mienia, co zostało skrupulatnie wykonane przez oskarżonych M. F. i A. W. (2). Wartość strat wyniosła 800 zł. Zatem jednym czynem K. K. (1) wyczerpał znamiona przestępstwa z art. 191 § 2 kk i 288 § 1 kk. Czyn ten został popełniony w warunkach powrotu do przestępstwa- recydywy szczególnej podstawowej. Oskarżony został bowiem skazany między innymi za czyn z art. 191 § 2 kk i art. 282 kk w sprawie SR w C. IV K 1002/03. Karę pozbawienia wolności odbywał w okresie od 7 maja 2003r do 27.04.2004r. Przed upływem 5 lat popełnił podobne przestępstwo umyślne. Czynu tego oskarżony dopuścił się kierując zorganizowaną grupą przestępczą. Czyn ten jest doskonałym przykładem tego, czemu miała służyć grupa przestępcza K. K. (1). W czasie, gdy K. K. (1) skupił się na działalności lichwiarskiej, grupa, którą kierował miała mu zapewnić ściągalność wierzytelności. Siła, przemoc, groźby karalne, to metody windykacji stosowane przez K. K. (1) wobec dłużników zalegających ze spłatami pożyczek.

Podsumowując czyn oskarżonego zakwalifikowano z art. 191 § 2 kk i art. 288 § 1 kk przy zast. art. 11 § 2 kkw zw. z art. 64 § 1 kk i art. 65 § 1 kk. Podstawą wymiaru kary był przepis art. 191 § 2 kk przy zast. art. 11 § 3 kk w zw. z art. 65 § 1 kk. Na tej podstawie wymierzono karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności, a na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk- z uwagi na to, że oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wymierzono mu grzywnę w liczbie 100 stawek dziennych po 300 zł.

Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu ( brutalność, bezwzględność). Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego, a także fakt, że swoim zachowaniem wyczerpał znamiona ustawowe dwóch przestępstw i działał w porozumieniu z innymi osobami. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

CCLXXXII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony popełnił to przestępstwo działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W toku postępowania przygotowawczego i sądowego nigdy nie ujawnił swojej sytuacji materialnej, dochodów, które osiągał z lichwy. W śledztwie podawał, że swoich dochodów nie ujawni. Przed sądem podawał tylko dochody z fikcyjnego zatrudnienia w firmie (...). Zarazem z ustaleń poczynionych w postępowaniu wynika, że oskarżony co najmniej od 2000r stale utrzymywał się między innym z działalności przestępczej, a następnie z lichwy. Był w stanie w ten sposób utrzymywać 4 osobową rodzinę w dobrobycie. Kara grzywny musi więc uwzględniać te okoliczności, tak, aby nie była iluzją, lecz pełniła funkcje, które przewidziała dla niej ustawa.

CCLXXXIII.  Oskarżonego A. W. (2) sąd uznał za winnego popełnienia czynu z pkt XLIX części wstępnej wyroku. Podobnie jak w wypadku czynu oskarżonego K. K. (1), zmieniono opis, poprzez wskazanie czasokresu zgodnego z ustaleniami faktycznymi, czyli od początku czerwca 2006r do 12.07.2006r. Swoim zachowaniem, oskarżony tak samo jak K. K. (1), wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 191 § 2 kk i 288 § 1 kk przy zast. art. 11 § 2 kk . Czyn ten został popełniony przez oskarżonego w warunkach powrotu do przestępstwa – art. 64 § 1 kk, oraz w ramach zorganizowanej grupy przestępczej – art. 65 § 1 kk. Wszystkie uwagi poczynione w tym zakresie przy omawianiu kwalifikacji prawnej czynu oskarżonego K. K. są aktualne także w stosunku do czynu A. W. (2).

CCLXXXIV.  Podstawą wymiaru kary był art. 191 § 2 kk przy zast. art. 11 § 3 kk. Sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary – art. 60 § 3 kk i art. 60 § 6 pkt 4 kk. Opierając się na tej podstawie prawnej, oraz stosując art. 33 § 1, § 2 i § 3 kk, sąd wymierzył A. W. (2) grzywnę w liczbie 50 stawek dziennych po 10 zł.

CCLXXXV.  Wykładnię i sposób stosowania art. 60 § 3 kk juz omawiano, uwagi te są aktualne więc i co do tego czynu. Oskarżony A. W. (2) ujawnił przed organami ścigania informacje dotyczące osób uczestniczących w popełnieniu przestępstwa- tj. co do K. K. (1) i M. F.. Ujawnił także istotne okoliczności dotyczące popełnienia czynu. Wskazał więc miejsce jego popełnienia, przyczyny polecenia użycia gróźb bezprawnych, sposób wyrażenia gróźb, a także podział ról między nim, a M. F..

CCLXXXVI.  Przy wymiarze kary A. W. (2) Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa, uprzednią karalność oskarżonego, współdziałanie z innymi osobami, wyczerpanie jednym czynem znamion dwóch przestępstw. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał wszystkie okoliczności swej działalności przestępczej. Dzięki oskarżonemu udało się doprowadzić do prawomocnego skazania wiele osób, które popełniły poważne przestępstwa, godzące w najważniejsze dobra. Zasługi oskarżonego A. W. (2) w tym zakresie są nie do przeszacowania. Jego postawa, zachowanie, zmiana, która się w nim dokonała, dają rękojmię, że w sposób szczery i nieodwołalny zerwał ze swoją przestępczą przeszłością.

CCLXXXVII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony osiąga nie wielkie dochody, żyje na bardzo przeciętnej stopie. Grzywna w wysokości 50 stawek dziennych po 10 zł jest dla niego z jednej strony dotkliwa, z drugiej zaś nie odbiega od jego możliwości zarobkowych.

CCLXXXVIII.  Oskarżonego M. F. sąd uznał za winnego popełnienia czynu z pkt LIX części wstępnej wyroku. Podobnie jak w wypadku czynu oskarżonego K. K. (1), zmieniono opis, poprzez wskazanie czasokresu zgodnego z ustaleniami faktycznymi, czyli od początku czerwca 2006r do 12.07.2006r. Swoim zachowaniem, oskarżony tak samo jak K. K. (1), wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 191 § 2 kk i 288 § 1 kk przy zast. art. 11 § 2 kk . Czyn ten został popełniony przez oskarżonego w warunkach powrotu do przestępstwa – art. 64 § 1 kk, oraz w ramach zorganizowanej grupy przestępczej – art. 65 § 1 kk. Wszystkie uwagi poczynione w tym zakresie przy omawianiu kwalifikacji prawnej czynu oskarżonego K. K. (1) są aktualne także w stosunku do czynu M. F.. Przy czym M. F. zarzucanego mu czynu dopuścił się będąc uprzednio skazanym na mocy wyroku Sądu Okręgowego w C. z dnia 13 czerwca 2005 roku sygn. akt II K 97/04 zmienionego na mocy wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach sygn. akt II Aka 361/05 za czyn z art. 258 § 1 KK i art. 56 ust. 3 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii w zw. z art. 12 KK i w zw. z art. 65 § 1 KK na karę łączną w wymiarze 4 lat pozbawienia wolności, którą odbywał w okresie od 15 kwietnia 2003 roku do 22 grudnia 2004 roku. Podstawą przyjęcia podobieństwa przestępstw było to, że zostały popełnione w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.

CCLXXXIX.  Podstawą wymiaru kary był art. 191 § 2 kk przy zast. art. 11 § 3 kk w zw. z art. 65 § 1 kk. Sąd skazał oskarżonego na tej podstawie na karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności, oraz na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk- z uwagi na popełnienie przestępstwa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej wymierzono mu grzywnę w liczbie 100 stawek dziennych po 80 zł.

CCXC.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa, współdziałanie z innymi osobami, oraz wyczerpanie jednym czynem znamion ustawowych dwóch przestępstw. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, realizując zarazem cele jakie stawiała sobie grupa przestępcza, w której uczestniczył. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, oraz fakt, że w śledztwie oskarżony przyznał się do popełnienia w/w czynu.

CCXCI.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony popełnił to przestępstwo działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Oskarżony jest człowiekiem młodym, zdrowym, ma możliwości zarobkowe, których od lat nie wykorzystywał, wybierając osiąganie korzyści majątkowych z działalności przestępczej, a potem lichwiarskiej.

19. Zarzut LIII- oskarżonego A. W. (2), zarzut LXIII – oskarżonego M. F. (pkt 55, 69 sentencji wyroku ) – zmuszenie do zwrotu wierzytelności M. S. (6).

Latem 2006r, M. S. (6) i W. B. (1), umówili się na spotkanie w restauracji (...) w C. z A. W. (2) i M. F. (1). Chcieli pożyczyć 50.000 zł z oprocentowaniem 10 % miesięcznie. Powiedzieli, że zamierzają produkować brykiety z trocin i potrzebują pieniędzy na maszyny. A. W. (2) i M. F. zapewnili, że pożyczą im w/w kwotę. Pieniądze pochodziły częściowo od M. F. i częściowo od K. K. (1), ale za tą pożyczkę był odpowiedzialny M. F., to on odpowiadał finansowo przed K. K. (1), na wypadek gdyby dłużnicy nie oddali pieniędzy. W. B. (1) po otrzymaniu 50.000 zł wyjechał z P.. W kraju został tylko M. S. (6). W październiku lub listopadzie 2006r do M. S. zadzwonił A. W. (2). Powiedział, że jeśli w ciągu 5 dni nie odda pożyczonych mu pieniędzy to go (...). Mówił, że (...) jego żonę i (...) jego dzieci. Podobnej treści groźby A. W. (2) wysyłał do M. S. w formie sms-ów. M. S. zadzwonił do M. F. i umówił się z nim na spotkanie na stacji paliw (...)-u przy ul. (...) w C.. Na spotkanie przyjechali M. F. i A. W. (2), którzy M. S. powiedzieli, że musi oddać dług i nie wywinie się im. Kazali mu zapłacić odsetki, które obliczyli na 4000 zł. Na ich polecenie M. S. po kilku dniach zostawił na tej stacji paliw kopertę z tą kwotą z napisem „dla G.”. Po miesiącu zadzwonił do niego M. F. i kazał mu przyjechać na spotkanie przy restauracji (...) w C.. Obecni na spotkaniu M. F. i A. W. (2) zażądali znowu zwrotu pieniędzy. M. S. powiedział im, że nie ma nawet na zapłatę odsetek. Wówczas powiedzieli mu, że musi oddać 25.000 zł, a resztę ściągną od W. B.. A. W. (2) w czasie spotkania mówił, że ma broń palną i że jeśli M. S. nie znajdzie pieniędzy to go zastrzeli. D. mu tydzień czasu na oddanie całej kwoty. Po tygodniu zadzwonił do niego A. W. (2) mówiąc, że natychmiast ma oddać całą kwotę i odsetki. Od tej pory M. S. przestał odbierać od nich telefony. Gdy A. W. (2) zadzwonił do niego z innego numeru to M. S. powiedział mu, że jest za granicą. Pewnego dnia M. F. i A. W. (2) przyjechali pod jego mieszkanie, zobaczył ich, nie otworzył im drzwi. Bał się, nie wychodził z domu po zmroku, starał się nie bywać w mieście obawiając się, że może ich spotkać. Dzieci M. S. miały zakaz wychodzenia z domu po zmroku.

Dowód: zeznania świadka M. S. (6)-k. 3501-3504, 14692-14694, wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) –k. 3823-3824, 12806-12807, 13012-13013, częściowo wyjaśnienia oskarżonego M. F. –k. 3852-3853.

W zakresie omawianego czynu, sąd oparł swoje ustalenia faktyczne na wyjaśnieniach A. W. (2) k. 3823-3824, 12807-12808, zeznaniach świadka M. S. –k. 3501-3504, 14692-14694, częściowo wyjaśnieniach M. F. –k. 3852-3853.

Fakt stosowania gróźb przez A. W. (2) wobec M. S., gróźb użycia przemocy wobec niego i jego najbliższych jest bezsporny. Fakt ten opisał sam A. W. (2), jak również M. S.. Groźby były wyrażane słownie, oraz w formie sms-ów. M. S. uważał te groźby za realne, obawiał się ich. Świadczy o tym jego zachowanie. Starał się nie pokazywać na mieście, nie wychodzić po zmroku, podobnie zalecił, aby zachowywały się tak jego dzieci. M. S. wyraźnie zeznał, że kierował nim strach. Wyjaśnienia A. W. (2) i zeznania M. S. są w tym zakresie jednobrzmiące, logiczne i przekonujące. Sprzeczne z nimi są wyjaśnienia M. F.. M. F. wyjaśnił, że nic nie wie o żadnych groźbach, nie brał w tym udziału, nie słyszał takowych. Sąd nie dał wiary jego wyjaśnieniom, ponieważ są one sprzeczne z zeznaniami M. S. oraz wyjaśnieniami A. W. (2). M. S. zeznał, że do opisywanych sytuacji dochodziło podczas spotkań, w których uczestniczył M. F. i A. W. (2) ( oprócz sytuacji wysyłania sms-ów), zatem nie jest możliwe, aby M. F. nie odnotował gróźb wypowiadanych przez A. W. (2). A. W. (2) wyjaśnił, że gróźb tych używał na życzenie M. F., który zainwestował w pożyczkę własne pieniądze, oraz pieniądze K. K. (1). Z uwagi na zainwestowanie pieniędzy K. K. (1), odpowiadał przed nim za zwrot pożyczki, w razie uchybień w płatnościach to on płacił odsetki. Potrzebował pomocy A. W. (2) by „nastraszyć” M. S., zmotywować go do znalezienia pieniędzy. Z pewnością A. W. (2) wówczas budził większy respekt niż M. F.. Również nie wiarygodne są wyjaśnienia M. F. co do tego, czyje były pieniądze pożyczone M. S. i W. B.. M. F. wyjaśnił, że pieniądze były w połowie jego ( 25 tys ), 5 tys należało do K. K. (1), a reszta to były pieniądze A. W. (2). Sąd nie dał wiary tym wyjaśnieniom co do tego, że część pieniędzy należała do A. W. (2). Przeczy temu A. W. (2). M. F. wyjaśnił nieprawdę co do nie stosowania gróźb wobec M. S. by zmusić go do zwrotu pożyczki. Najwyraźniej, przez wymienienie A. W. (2) jako drugiego z głównych pożyczkodawców, oskarżony starał się przerzucić ciężar odpowiedzialności za to zdarzenie na A. W. (2). Jednak przeczy temu choćby fakt, że po aresztowaniu A. W. (2) i M. F., do M. S. zwróciła się o zwrot pieniędzy osoba podająca się za jego narzeczoną. Czyli to najbliżsi M. F. byli zainteresowani zwrotem pożyczki, a nie najbliżsi A. W. (2). A. W. (2) przyznał się do używania gróźb wobec M. S. i jego najbliższych, zatem nie miał żadnego interesu, aby zaprzeczać, że część pieniędzy pożyczonych M. S. i W. B. była jego.

Wyjaśnienia M. F. oceniono jako wiarygodne, w zakresie dotyczącym samego faktu udzielenia pożyczki, jej wysokości, oraz spotkania, które odbyło się w restauracji (...). W tym zakresie dowód z jego wyjaśnień jest potwierdzony wyjaśnieniami A. W. (2), oraz przede wszystkim zeznaniami M. S..

Przesłuchanie W. B. (1) nie było możliwe, ponieważ nie ustalono jego adresu.

Dowód: informacja z CBŚ-k. 16748, 18910.

M. F. składając wyjaśnienia przed sądem w dniu 5.06.2012r-k. 19659-19662, powiedział, że : „Jeżeli chodzi o zarzut gróźb wobec S., to nigdy takich nie kierowałem, jeżeli nawet robił to W., to nie wiedziałem o tym, ja parę razy spotkałem S. na stacji benzynowej, nie było wtedy żadnych gróźb”.

Jak już wyżej wskazano, sąd nie dał wiary tym wyjaśnieniom M. F., ponieważ są sprzeczne z wyjaśnieniami A. W. (2) i zeznaniami M. S.. Wynika z tych dowodów, że A. W. (2) wypowiadał groźby w obecności M. F.. Natomiast z wyjaśnień A. W. (2) wynika również, że właśnie na prośbę M. F. starał się mu pomóc w zmuszeniu M. S. do oddania długu.

Sąd uznał oskarżonego A. W. (2) za winnego popełnienia czynu z pkt LIII części wstępnej wyroku, czym wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 191 § 2 kk w zw. z art. 64 § 1 kk i art. 65 § 1 kk.

Oskarżeni A. W. (2) i M. F. wyczerpali znamiona ustawowe występku z art. 191 § 2 kk. Oskarżeni działając wspólnie i w porozumieniu, chcieli zmusić M. S. do zwrotu wierzytelności. Środkiem, którego użyli były groźby bezprawne, wypowiadane i wysyłane jako sms-y przez A. W. (2), działającego w porozumieniu z M. F.. Ich zachowaniu towarzyszył zamiar kierunkowy. Z opisu czynu co do obu oskarżonych usunięto zwrot „ i innymi osobami”, ponieważ nie ustalono, aby przy dokonaniu przestępstwa M. F. i A. W. (2) z kimś jeszcze współdziałali.

Wykładnia przepisu art. 191 § 2 kk została omówiona w tej części uzasadnienia, która dotyczy wymuszenia zwrotu wierzytelności od A. L. (1), więc nie wymaga powtarzania.

CCXCII.  Czyn ten został popełniony przez oskarżonego A. W. (2) w warunkach powrotu do przestępstwa- recydywy szczególnej podstawowej. Oskarżony A. W. (2) został bowiem skazany między innymi za czyn z art. 191 § 2 kk i art. 282 kk w sprawie SR w C. IV K 1002/03. Karę pozbawienia wolności odbywał w okresie od 7 maja 2003r do 27.04.2004r. Przed upływem 5 lat popełnił podobne przestępstwo umyślne.

CCXCIII.  Czynu tego oskarżeni dopuścili się działając w zorganizowanej grupie przestępczej. Do udzielenia pożyczki zostały wykorzystane w części środki pieniężne K. K. (1). To spowodowało, że zadziałał także mechanizm odpowiedzialności za pożyczkobiorcę, który wprowadził K. K. (1). To znów sprawiło, że M. F. musiał płacić odsetki, jako odpowiedzialny za tą pożyczkę. Gdy pojawiły się trudności ze spłatą długu, zadziałał zwykły mechanizm stosowany w grupie przestępczej K. K. (1) w takich sytuacjach. Siła, przemoc, groźby karalne, to metody windykacji stosowane przez K. K. (1) wobec dłużników zalegających ze spłatami pożyczek. Te „standardowe” metody zastosowano także w tym wypadku, aby odzyskać pieniądze M. F., oraz K. K. (1).

CCXCIV.  Obaj oskarżeni wyczerpali więc znamiona ustawowe występku z art. 191 § 2 kk w zw. z art. 65 § 1 kk, a w stosunku do oskarżonego A. W. (2) dodatkowo w zw. z art. 64 § 1 kk. Oskarżonego A. W. (2) na podstawie art. 191 § 2 kk w zw. z art. 65 § 1 kk skazano na karę 4 miesięcy pozbawienia wolności oraz na podstawie art. 33 § 1, § 2, § 3 kk wymierzono mu grzywnę w liczbie 50 stawek dziennych po 10 zł.

CCXCV.  W wypadku tego czynu, mimo wniosku prokuratora, nie stosowano instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary, ponieważ nie możliwe było skorzystanie z art. 60 § 3 kk, gdyż czyn został popełniony tylko przez dwie osoby, zatem nie wchodziło w grę ujawnienie osób uczestniczących w popełnieniu przestępstwa. Nie było możliwe także zastosowanie art. 60 § 4 kk, ponieważ czyn jest zagrożony karą do 5 lat pozbawienia wolności.

CCXCVI.  Przy wymiarze kary A. W. (2) Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę znaczny stopień winy, jak i znaczny stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa, uprzednią karalność oskarżonego, popełnienie przestępstwa w porozumieniu z inną osobą. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał wszystkie okoliczności swej działalności przestępczej. Dzięki oskarżonemu udało się doprowadzić do prawomocnego skazania wiele osób, które popełniły poważne przestępstwa, godzące w najważniejsze dobra. Zasługi oskarżonego A. W. (2) w tym zakresie są nie do przeszacowania. Jego postawa, zachowanie, zmiana, która się w nim dokonała, dają rękojmię, że w sposób szczery i nieodwołalny zerwał ze swoją przestępczą przeszłością.

CCXCVII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony osiąga nie wielkie dochody, żyje na bardzo przeciętnej stopie. Grzywna w wysokości 50 stawek dziennych po 10 zł jest dla niego z jednej strony dotkliwa, z drugiej zaś nie odbiega od jego możliwości zarobkowych.

CCXCIX.  Oskarżonego M. F. sąd uznał za winnego popełnienia czynu z pkt LXIII części wstępnej wyroku.

CCC.  Podstawą wymiaru kary był art. 191 § 2 kk w zw. z art. 65 § 1 kk. Sąd skazał oskarżonego na tej podstawie na karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

CCCI.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające wziął pod uwagę znaczny stopień winy, jak i znaczny stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, współdziałanie z inną osobą. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, realizując zarazem cele jakie stawiała sobie grupa przestępcza, w której uczestniczył. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

20. Zarzut VIII – oskarżonego K. K. (1), zarzut XLIII- oskarżonego A. W. (2)- podżeganie do zabójstwa A. W. (1), zarzut LVI – oskarżonego M. F. – posiadanie broni bez zezwolenia ( pkt. 4, 45, 62 sentencji wyroku).

Oskarżeni A. W. (1), K. K. (1) i A. W. (2) zostali aresztowani w związku z wymuszeniami rozbójniczymi, których dokonywali na osobach J. S. (2) i C. G. (4). W sprawie tej toczyło się przed Sądem Rejonowym w C. postępowanie karne sygn. akt IV K 1002/03, zakończone wyrokiem z dnia 27.09.2004r. W sprawie tej ustalono, że wymuszenia rozbójnicze, o których mowa, miały miejsce w okresie od grudnia 2002r do kwietnia 2003r wobec J. S. (2), którego doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 32.000 zł. Natomiast sam oskarżony A. W. (1) dokonał wymuszeń rozbójniczych wobec C. G. (4) w okresie od maja 2002r do połowy lipca 2002r, doprowadzając go do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 30.000 zł. Wymuszenia te miały związek z wiedzą posiadaną przez A. W. (1), iż C. G. (4) i J. S. (2), zajmują się wprowadzaniem do obrotu paliwa nielegalnego pochodzenia. Fakt ten oskarżony wykorzystywał do wymuszenia na w/w płacenia „haraczu”. W tej sprawie wymierzono oskarżonemu A. W. (1) karę łączną 4 lat pozbawienia wolności, a oskarżonym K. K. (1) i A. W. (2) po 2 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Do tej sprawy oskarżony A. W. (1) był tymczasowo aresztowany w okresie od 8 maja 2003r do 29 kwietnia 2004r, a oskarżeni K. K. (1) i A. W. (2) w okresie od 7 maja 2003r do 27 kwietnia 2004r.

Dowód: odpis wyroku Sądu Rejonowego w C. w sprawie IV K 1002/03 z uzasadnieniem –k. 17972-18040.

W czasie pobytu w areszcie, oskarżony K. K. (1) podjął decyzję o odłączeniu się od A. W. (1). Oskarżony A. W. (2) postanowił „odejść” razem z K. K. (1). Zamierzali dalej prowadzić działalność przestępczą, chcieli dalej działać w grupie przestępczej, ale już bez A. W. (1). K. K. (1) w czasie pobytu w areszcie kontaktował się z A. W. (2) i przekazał mu, że A. W. (1) musi zostać zabity. K. K. (1) i A. W. (2) czuli złość do A. W. (1), ponieważ dowiedzieli się, że podczas wymuszeń na osobie J. S., zataił przed nimi rzeczywiste kwoty, które J. S. płacił, zataił też, że wymuszeń dokonywał na C.G.. To był pretekst do odejścia od A. W. (1). Zarazem K. K. (1) bał się A. W. (1). Wiedział, że jest niebezpieczny, że może wobec niego użyć przemocy, że może nie pozwolić na takie „odejście”. Już w areszcie więc przekazał A. W. (2), że trzeba znaleźć osobę, która podejmie się zabicia A. W. (1), za co K. K. (1) gotów był zapłacić 50.000 zł. W grypsie do A. W. (2) wskazał, żeby przeprowadził sondażową rozmowę z przebywającym w areszcie J. A. (1), w czasie której miał przedstawić tą propozycję, ale nie wymieniając osoby K. K. (1). A. W. (2) miał to przedstawić jako swoją własną ofertę.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) –k. 2788, 12433, 12964, 13204-13212, zeznania świadka J. A. (1) –k. 9845-9846, 15459-15460.

A. W. (2) nawiązał kontakt z J.A., jednak pomimo wykazywanego zainteresowania ze strony tego ostatniego, nie doszło do żadnych ustaleń.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) –k. 2788, 12433, 12964, zeznania świadka J. A. (1) –k. 9845-9846, 15459-15460.

Temat zabójstwa A. W. (1) powrócił po tym, jak w grudniu 2004r, opuścił zakład karny oskarżony M. F.. K. K. (1) nakłaniał M. F. do dokonania zabójstwa A. W. (1) od stycznia 2005r. Wiosną 2005r oskarżony K. K. (1) polecił A. W. (2) aby przekazał M. F. (1) rewolwer (...) kal. 38 mm, który A. W. (2) przechowywał dla niego. A. W. (2) dowiedział się, że M. F. zgodził się zabić A. W. (1), za co K. K. (1) obiecał mu 50.000 zł. A. W. (2) przekazał M. F. rewolwer, a także wykonując polecenie K. K. (1) nauczył go się nim posługiwać. Pokazał zasady działania broni, pojechał z nim w okolice Huty (...) i tam w lesie, na nasypie kolejowym, M. F. przy A. W. (2) ćwiczył strzelanie. Wystrzelał amunicję z jednego magazynka celując do ułożonej na nasypie koszulki. K. K. (1) bezpośrednio przekazywał M. F. kiedy ma jechać w okolice domu, w którym mieszkał A. W. (1) w B., oczekując na okazje by dokonać zabójstwa. M. F. początkowo jeździł do B. samochodem marki P. (...), potem A. W. (2) pożyczył mu w tym celu (...). M. F. tłumaczył K. K. (1) nie wykonanie zadania różnymi przyczynami, awarią samochodu, obecnością żony A. W. (1). Te tłumaczenia wywoływały u K. K. (1) wściekłość. Zarzucał M. F., że nie chce dokonać tego zabójstwa, jednak ten tłumaczył, że zrobi to, gdy tylko nadarzy się okazja.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) –k. 2790-2791, 12433-12434, 12964, 13204-13212, eksperyment procesowy –k. 3465-3466, 3467, wyjaśnienia M. F. –k. 3497-3497, 3509.

Takie sytuacja trwały jeszcze w czerwcu 2005r. Pewnego razu w czerwcu M. F. pożyczył samochód B. od A. W. (2) i pojechał nim pod dom A. W. (1). Miał zostawić samochód w lesie i oczekiwać w pobliżu bramy wjazdowej. Jednak po wjechaniu do lasu zawiesił samochód na muldzie. Zadzwonił do A. W. (2), a ten pojechał z M. W. (4) ściągnąć samochód. M. W. (4) powiedzieli wówczas, że M. F. przyjechał spotkać się z jakąś dziewczyną i dlatego wjechał do lasu. Ta sytuacja utwierdziła K. K. (1) w przekonaniu, że M. F. tak naprawdę nie zamierza dokonać zabójstwa, a jedynie pozoruje sytuacje, które mają go uwiarygodnić przed K. K. (1). Dlatego w czerwcu 2005r K. K. (1) powiedział M. F., żeby oddał broń A. W. (2), że temat jest już nieaktualny, bo mu przeszła złość na A. W. (1).

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) –k. 2844, 12434, 13010-13011, 13204-13212, wyjaśnienia oskarżonego M. F. –k. 3497.

M. F. tylko werbalnie deklarował gotowość dokonania zabójstwa A. W. (1). W rzeczywistości nigdy nie miał takiego zamiaru, a jedynie pozorował przed K. K. (1), że podejmuje działania w celu wykonania tego zadania.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego M. F. –k. 3497.

W lipcu 2005r R. R. (5) ps. (...), remontujący mieszkanie A. W. (2), powiedział do A. W. (2), że gotów jest podjąć się każdej roboty cyt. „może być głowa”. R. R. (5) to osoba o przeszłości kryminalnej, A. W. (2) zrozumiał więc te słowa jako gotowość podjęcia się zabójstwa. A. W. (2) przekazał te słowa K. K. (1), który polecił mu porozmawiać z R. R.. Miał mu wskazać, że chodzi o zabójstwo A. W. (1), że otrzyma za to 30.000 zł, a może nawet 40.000 zł, miał nie wymieniać osoby K. K. (1). K. K. (1) kazał też A. W. (2) przekazać R. R. rewolwer (...), o ile podejmie się zabójstwa A. W. (1). A. W. (2) porozmawiał z R. R., podał kto ma być zabity, powiedział, że „ktoś” dał zlecenie tego zabójstwa, ale nie wymienił kto. R. R. (5) gdy usłyszał ile zarobi zgodził się. Powiedział, że ma kolegę, który zrobi to razem z nim. A. W. (2) powiedział, że nie chce znać żadnych szczegółów. R. R. dowiedział się od niego gdzie mieszka A. W. (1), powiedział, że nie ma samochodu, żeby dojechać do B.. A. W. (2) kupił mu F. (...) za 1200 zł. Przekazał ten samochód oraz rewolwer (...) kal 38 mm. Wcześniej A. W. (2) swoim samochodem zawiózł R. R. w pobliże posesji A. W. (1), pokazał jak do niej dojechać, pokazał jej otoczenie. Po przekazaniu mu broni R. R. zaczął jeździć w pobliże domu A. W. (1), jak twierdził szukając okazji by go zabić. O tych wyjazdach telefonicznie informował A. W. (2). Opisywał też potem jak te wyjazdy przebiegały i dlaczego do zabójstwa nie doszło. Opisywał np. jak kiedyś zaczaił się w pobliżu bramy wjazdowej na posesję, jak z samochodu wysiadł A. W. (1) by otworzyć bramę, ale nie zastrzelił go, bo w samochodzie były jego żona i córka i nie chciał tego robić na ich oczach. A. W. (2) przekazywał te informacje K. K. (1), który był bardzo niezadowolony i mówił, że R. R. nie powinien mieć żadnych skrupułów i zabić A. W. (1) jak tylko nadarzy się sposobność.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) –k. 2844-2845, 12434, 13010-13011, 132014-13212, wyjaśnienia R. R. (5) w charakterze podejrzanego –k. 4167-4171, 14200-14202.

W lipcu 2005r doszło do przypadkowego spotkania K. K. (1) z R. R. na stacji paliw przy ul. (...) w C.. R. R. był z kolegą, gdy zobaczył K. K. (1) to powiedział mu, że „jedziemy na akcje”. K. K. (1) nie podjął rozmowy, ale niezwłocznie spotkał się z A. W. (2). Był wściekły. Miał pretensje skąd R. R. wie, że to K. K. (1) zlecił zabójstwo. Kazał zaraz zabrać mu broń. A. W. (2) odebrał broń od R. R. i powiedział, że temat jest nieaktualny. Dowiedział się, że brakuje jednej sztuki amunicji, oraz, że R. R. chwalił się, że ma broń przed sąsiadką A. W. (2).

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) –k. 2845-2846, 12435, 13010-13011, 13204-13212, wyjaśnienia R. R. (5) –k. 4167-4171,14200-14202, zeznania świadków: J. A. (2) –k. 4352-4353, 16082-16084, 17318, A. K. (7) –k. 4350-4351, 13951-13952.

R. R. (5) od samego początku nie miał zamiaru dokonać zabójstwa A. W. (1). Werbalnie zgodził się to zrobić ale stwarzał jedynie pozory, ponieważ jak twierdził, obawiał się, że A. W. (2) może mu nie zapłacić za remont mieszkania.

Dowód: wyjaśnienia R. R. (5) –k. 4167-4171, 14200-14202.

R. R. (5) został prawomocnie skazany wyrokiem Sądu Rejonowego w C. z dnia 15.10.2008r w sprawie IV K 384/08 za to, że w miesiącu lipcu 2005r w C. bez wymaganego zezwolenia posiadał broń palną w postaci rewolweru (...) 680 (...) nr (...) wraz z amunicją tj. za występek z art. 263 § 2 kk na karę 8 miesięcy pozbawienia wolności.

Dowód: odpis wyroku Sądu Rejonowego w C. w sprawie IV K 384/08- k. 14165-14167.

W lutym 2006r A. W. (2) wyjechał na U. z D. W. (1). W związku z tym wyjazdem K. K. (1) wznowił temat zabójstwa A. W. (1), mówiąc do A. W. (2), że gdyby udało się znaleźć na U. zabójcę, to gotów jest zapłacić 10-15.000 USD. Jednak A. W. (2) nie szukał takiej osoby. Wspomniał tylko znajomemu Ukraińcowi czy zna kogoś takiego, ale uzyskał jedynie odpowiedź, że jak znajdzie kogoś to da znać. Temat zabójstwa A. W. (1) już nie powracał do zatrzymania A. W. (2) w styczniu 2007r.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2846-2847, 12435, 13010-13011, 13204-13212, wyjaśnienia D. W. –k. 5387-5388, 14580-14581, 14643-14647.

W zakresie zarzutu K. K. (1), dotyczącego podżegania M. F. do zabójstwa A. W. (1), oraz posiadania przez M. F. bez zezwolenia broni palnej rewolweru (...), sąd swoje ustalenia faktyczne oparł na dowodach w postaci wyjaśnień oskarżonego A. W. (2)–k. 2790-2791, 2844 (...)- (...), (...), (...)- (...), wyjaśnieniach A. W. (2) złożonych w czasie eksperymentu procesowego –k. 3465-3466, 3467, oraz na wyjaśnieniach oskarżonego M. F.–k. 3496-3497, 3509. Oskarżeni A. W. (2) i M. F. złożyli wyjaśnienia niezależnie od siebie, nie byli konfrontowani, nie znali treści składanych przez siebie wyjaśnień. Mimo to dokładnie tak samo przedstawili wszystkie istotne okoliczności dotyczące omawianych dwóch przestępstw. Obaj wskazywali na K. K. (1), jako tego, który nakłaniał M. F. do dokonania zabójstwa A. W. (1). Różnili się jedynie co do daty początkowej podżegania. A. W. (2) wyjaśnił, że dowiedział się od K. K. (1), że M. F. podjął się zabić A. W. (1) w chwili, gdy K. K. (1) polecił mu przekazać M. F. rewolwer (...) z amunicją i nauczyć go się nim posługiwać, a więc było to wiosną 2005r. M. F. natomiast wyjaśnił–k. 3509, że zaraz po tym jak opuścił zakład karny w grudniu 2004r, K. K. (1) od stycznia 2005r zaczął go nakłaniać do dokonania zabójstwa A. W. (1), oferując w zamian 50.000 zł. Zatem różnica co do daty początkowej jest pozorna, ponieważ A. W. (2) po prostu nie wiedział o rozmowach K. K. (1) i M. F. w tym przedmiocie, dowiedział się o nich dopiero wiosną 2005r. Natomiast z wyjaśnień A. W. (2) wynika, że gdy w 2004r on i K. K. (1) opuścili zakład karny, K. K. (1) powtarzał, że „problem” A. W. (1) zostanie rozwiązany, gdy wyjdzie na wolność M. F.. Zatem na pewno K. K. (1) planował już wtedy w 2004r, że będzie nakłaniał M. F. do dokonania zabójstwa, gdy będzie to tylko możliwe, a więc gdy M. F. wyjdzie na wolność. Pozorna rozbieżność między tymi wyjaśnieniami dotyczy jeszcze jednej kwestii, a mianowicie tego, kto fizycznie przekazał M.F. broń palną. A. W. (2) od początku konsekwentnie twierdził, że to on, na polecenie K. K. (1) ją przekazał M. F.. M. F. nie był tego pewien. Początkowo wskazywał na K. K. (1), jako tego, który wręczył mu rewolwer, potem jednak w swoich wyjaśnieniach zawarł zdanie, że takiej pewności co do tego nie ma i nie może wykluczyć, że broń przekazał mu A. W. (2). Zatem ta rozbieżność w istocie nie istnieje, ponieważ oskarżony M. F. po prostu tego faktu nie był pewien. Natomiast pewien był tego, że nakłaniał go do zabójstwa K. K. (1), że broń należała do niego, oraz, że był to rewolwer (...), który posiadał od wiosny 2005r do czerwca 2005r włącznie. Obaj oskarżeni tak samo przedstawili ćwiczenie się M. F. w posługiwaniu się bronią, tak samo opisali wyjazdy M. F. w okolice domu A. W. (1), jak i takie wydarzenie jak np. zawieszenie samochodu B. na muldzie w lesie. M. F. wyjaśnił tak samo jak A. W. (2), że K. K. (1) był niezadowolony z jego nieudanych prób zabójstwa A. W. (1), oraz, że polecił mu oddać broń A. W. (2) w przekonaniu, że nie chce dokonać tego zabójstwa. Dowody z omawianych wyjaśnień są więc całkowicie zbieżne, tak samo przedstawiają przebieg wydarzeń, złożono je – co już podkreślono, niezależnie od siebie. M. F. nawet tak samo przedstawiał motyw zabójstwa, wskazując, że chodziło o to, że A. W. (1) oszukał K. K. (1) i A. W. (2) przy okazji dzielenia pieniędzy wymuszonych od J. S. (2). Zarazem treść wyjaśnień obu oskarżonych nie pozostawia cienia wątpliwości, że podżeganie do zabójstwa przez K. K. (1) było rzeczywiste, zamierzał osiągnąć cel w postaci śmierci A. W. (1). Gdyby przyjąć odmienną interpretację tych wydarzeń, to logicznie nie da się wytłumaczyć, w jakim celu K. K. (1) polecił przekazać M.F. sprawną broń palną z ostrą amunicją, w jakim celu kazał go przyuczyć do obsługi broni, w jakim celu interesował się tym jak przebiega realizacja tego „zlecenia”. M. F. jeżdżąc w okolice domu A. W. (1) był uzbrojony, ani przez chwilę nie zdradzał się przed K. K. (1), że w istocie nie ma zamiaru popełnić tej zbrodni. Zatem ewentualna teza, że były to tylko słowa K. K. (1) opacznie zrozumiane przez jego otoczenie, jest sprzeczna z elementarnymi ustaleniami wynikającymi z w/w dowodów. O rzeczywistych zamiarach K. K. (1) co do znalezienia osoby gotowej dokonać zabójstwa A. W. (1) świadczy fakt, że mówiąc M. F. by oddał rewolwer A. W. (2) w czerwcu 2005r, powiedział, że przeszła mu już złość na A. W. (1), ale natychmiast takie podżeganie do zabójstwa miało miejsce w stosunku do R. R.. Fakt ten można ocenić tylko w taki sposób, że K. K. (1) doszedł do wniosku, że M. F. nie dokona tego zabójstwa, chciał w nim wyrobić przekonanie, że i on sam odstąpił od zamiaru znalezienia i nakłonienia innej osoby do dokonania tej zbrodni. Nie chciał wtajemniczać M. F. w dalsze swoje zamierzenia w tym zakresie. Natomiast prawdziwe zamierzenia K. K. (1) były zupełnie inne, o czym będzie mowa w dalszej części uzasadnienia.

Podsumowując ten fragment uzasadnienia, sąd dał wiarę w omawianym zakresie wyjaśnieniom A. W. (2) i M. F.. Są one jednobrzmiące w każdym szczególe, nawet tym dotyczącym nauki strzelania M. F.. M. F. wyjaśnił, że takie zdarzenie miało miejsce, i że odbywało się na nasypie kolejowym. To samo wyjaśnił A. W. (2) , który nawet wskazał w czasie eksperymentu procesowego okolice, gdzie ćwiczył strzelanie M. F..

Sąd dał także w pełni wiarę wyjaśnieniom M. F., w których zapewniał, że od samego początku nie miał zamiaru dokonać zabójstwa A. W. (1) –k. 3497. Gdyby było inaczej, oskarżony M. F. dysponując bronią palną miał dość okazji by pozbawić życia A. W. (1), ukrywając się w okolicach jego domu. Brak zamiaru dokonania zabójstwa potwierdził też w swoich wyjaśnieniach A. W. (2). Podkreślał, że obserwując zachowanie M. F. zakładał, że nie jest w stanie tego zrobić, że „to zadanie go przerosło”, że tylko pozoruje zamiar zabójstwa A. W. (1). Nie ma żadnych powodów, aby nie dać wiary wyjaśnieniom obu oskarżonych w tym zakresie.

W świetle wyjaśnień oskarżonego M. F. i A. W. (2), nie budzi także wątpliwości fakt posiadania przez M. F. rewolweru (...). Znalazł się on w jego posiadaniu wiosną 2005r, czyli co najmniej od marca 2005r. Oskarżony nieprzerwanie posiadał rewolwer do czerwca 2005r włącznie. Fakt ten tak samo opisali obaj oskarżeni w swoich wyjaśnieniach, dowodom tym dano w pełni wiarę. Obaj przedstawili cel, dla którego oskarżony wszedł w posiadanie rewolweru, oraz w jaki sposób był on przez niego wykorzystywany.

W zakresie podżegania R. R. (5) przez K. K. (1) i A. W. (2) do dokonania zabójstwa A. W. (1), sąd oparł swoje ustalenia faktyczne na wyjaśnieniach oskarżonego A. W. (2)-k. 2844-2845, 12434, 13010-13011, 132014-13212 i wyjaśnieniach i zeznaniach R. R. (5) –k. 4167-4171, 14200-14202. Sąd w całości w omawianym zakresie dał wiarę wskazanym wyjaśnieniom i zeznaniom, ponieważ są one spójne, uzupełniają się i wzajemnie potwierdzają. Podobnie jak w wypadku wyjaśnień A. W. (2) i M. F., także wyjaśnienia A. W. (2) i wyjaśnienia i zeznania R. R. są jednobrzmiące, choć złożone zostały całkowicie niezależnie od siebie. R. R. nie był konfrontowany z A. W. (2), nie znał treści jego wyjaśnień, a mimo to złożył w śledztwie wyjaśnienia opisujące dokładnie w taki sam sposób wszystkie okoliczności, o których wyjaśnił wcześniej A. W. (2). Obaj więc w taki sam sposób wskazali na początki swej znajomości ( poznali się w zakładzie karnym ). Tak samo wyjaśnili o zleceniu wykonania remontu w mieszkaniu A. W. (2) przy ul. (...). R. R. opisał jak A. W. (2) złożył mu propozycję dokonania zabójstwa A. W. (1), że zaoferował za nie ok. 30-40.000 zł, że pokazał gdzie mieszka A. W. (1), pokazał jak dojechać pod jego dom. Tak samo wyjaśnili o zakupie samochodu marki F. (...) oraz przekazaniu broni – rewolweru (...), a także jego zwrocie A. W. (2) – bez jednej sztuki amunicji- bo nawet w tym szczególe obaj byli zgodni. W wyjaśnieniach tych nie ma w praktyce żadnych istotnych różnic. Jedyną rzeczą, której nie potwierdził R. R. było to, czy powiedział do A. W. (2), że chce dorobić i „może być głowa”. Jednak to czy to sam R. R. zainteresował A. W. (2), a w konsekwencji K. K. (1) swoją osobą w aspekcie przydatności do dokonania zabójstwa A. W. (1), czy inicjatywa należała do A. W. (2) w wyszukaniu go, nie ma znaczenia, z punktu widzenia prawno karnej oceny omawianych wydarzeń. Jednak w tej mierze sąd dał wiarę wyjaśnieniom A. W. (2). Jest nie możliwe, aby A. W. (2) sam inicjował rozmowę o dokonaniu zabójstwa z osobą, którą jedynie znał z zakładu karnego. Takie zachowanie byłoby zupełnie irracjonalne. Natomiast zupełnie inaczej ta sytuacja przedstawiałaby się, gdyby inicjatywa wyszła od R. R.. Wówczas A. W. (2) jedynie przekazywał słowa R. R. K. K. (1). To K. K. (1) podejmował decyzję, czy podjąć rozmowy z R. R. , czy zbyć jego słowa milczeniem. Taki przebieg wydarzeń jest racjonalny, logiczny.

Niezwykle ważnym fragmentem wyjaśnień R. R. i jego zeznań przed sądem, był ten, gdy opisał swoje spotkanie na stacji paliw przy ul. (...) z K. K. (1), któremu powiedział, że „jedzie na akcje”. Niezwłocznie po tym spotkaniu A. W. (2) zabrał mu broń i powiedział, że temat jest nieaktualny, był na niego wściekły, że za dużo mówi. Otóż to spotkanie i jego konsekwencje, to kluczowy- oprócz wyjaśnień A. W. (2), dowód na to, że podżegającym do dokonania zabójstwa A. W. (1) i w tym wypadku był K. K. (1), a podżegającym „łańcuszkowym” A. W. (2). W czasie spotkania na stacji paliw R. R. użył enigmatycznego sformułowania, że „jedzie na akcję”. Nie powiedział nic więcej. Osoba nie posiadająca wiedzy o posiadaniu przez niego broni i o tym, że zaoferowano mu 30-40 tys. zł za to by jej użył, aby zabić A. W. (1), z tej wypowiedzi nie mogła w żaden sposób się tego domyśleć. Taka wypowiedź powinna więc przejść bez żadnych konsekwencji. Byłoby zupełnie inaczej, gdyby R. R. wypowiedział te słowa wobec osoby doskonale wiedzącej na jaką „akcję” się udaje. Taka wypowiedź w miejscu publicznym, z pewnością u kogoś wtajemniczonego w to co ma zrobić R. R., musiałaby wywołać panikę. I dokładnie tak zachował się K. K. (1). Natychmiast kazał A. W. (2) zabrać R. R. broń i powiedzieć, że temat jest nie aktualny. Przy spotkaniu na (...).W. nie było. Zatem jego natychmiastowa reakcja- zabranie broni R. R., musiała wynikać z tego, co mu opowiedział i kazał zrobić K. K. (1). R. R. opisał przebieg zdarzenia na stacji paliw dokładnie tak samo, jak to uczynił w swoich wyjaśnieniach A. W. (2). A. W. (2) musiał więc znać jego przebieg od K. K. (1). R. R. wytłumaczył też logicznie, dlaczego powiedział te słowa do K. K. (1). Wyjaśnił i zeznał, że wiedział, że A. W. (2) i K. K. (1) razem pracują, był przekonany, że K. K. (1) wie o zleceniu mu zabójstwa przez A. W. (2). Tutaj istotny jest jeszcze jeden element. Otóż A. W. (2) i R. R. zgodnie twierdzili, że A. W. (2) nakłaniając R. R. do dokonania zabójstwa mówił, że nie występuje w imieniu własnym, tylko w imieniu kogoś, kogo nie chciał ujawnić. Tym bardziej R. R. mógł zakładać, że jeszcze ktoś jest wtajemniczony w zlecenie, które przyjął, i że tą osobą jest właśnie K. K. (1).

R. R. w swoich wyjaśnieniach i zeznaniach mówił, że w jego wyjazdach w okolice domu A. W. (1), jak i w czasie spotkania na stacji paliw, towarzyszył mu jego kolega P.. A. W. (2) także wyjaśniał, że R. R. mówił od początku, że zlecenie to zrealizuje z kolegą. Nie udało się ustalić tożsamości owego P.. R. R. nie znał jego nazwiska, znał tylko imię. Z tego co słyszał podobno P. wyjechał do Anglii, jednak nie uzyskano żadnych danych, które pozwoliłyby się zbliżyć do ustalenia tożsamości tej osoby.

Z całą pewnością podżeganie R. R. do zabójstwa A. W. (1) było „na poważnie”. Użyto tych słów celowo, ponieważ K. K. (1) w swoich wyjaśnieniach przed sądem mówił, że mogły czasami paść jakieś męskie słowa, że kogoś trzeba zabić, zlikwidować, ale były to tylko słowa, bez rzeczywistego zamiaru dokonania zbrodni. R. R. na pewno przekazano w posiadanie broń – rewolwer (...). Fakt ten został stwierdzony prawomocnym wyrokiem skazującym w sprawie IV K 384/08. Nie ma więc wątpliwości, że R. R. posiadał w lipcu rewolwer należący do K. K. (1). R. R. potwierdził także, że A. W. (2) kupił dla niego małego f., aby mógł jeździć do B., gdzie mieszkał K. K. (1). Potwierdził także, że A. W. (2) wcześniej zawiózł go w okolice domu A. W. (1), aby pokazać mu jego miejsce zamieszkania, okolice, dojazd. Te wszystkie okoliczności wskazują, że podżegający K. K. (1) i A. W. (2) mieli rzeczywisty zamiar dokonania zabójstwa A. W. (1) przez R. R.. Logicznie nie da się inaczej zinterpretować wskazanych faktów. To ważne, ponieważ w toku postępowania padały takie „humorystyczne” określenia jak „gang O.”, „brygada kryzys”. Tyle tylko, że R. R. posiadał prawdziwą broń, prawdziwą ostrą amunicję, sprawdził jak ta broń działa, oraz pojawiał się z nią w pobliżu swojej ofiary, swojego celu. W tym nie ma nic śmiesznego i humorystycznego.

W świetle poczynionych ustaleń jest też logicznie uzasadnione, dlaczego K. K. (1) nie podżegał osobiście R. R. do dokonania zabójstwa, tylko polecił A. W. (2) aby to zrobił. Otóż tutaj warto zwrócić uwagę, że w wypadku M. F. to K. K. (1) podżegał go, a A. W. (2) dowiedział się o tym dopiero wówczas, gdy M. F. zadeklarował, że dokonana tego zabójstwa. Jednak pozycja M. F. była zupełnie inna niż R. R.. M. F. był jedną z najbliższych osób K. K. (1), bliżej od niego stał tylko A. W. (2). K. K. (1) ufał mu, popełniali wcześniej razem przestępstwa, więc nie obawiał się podżegać go osobiście. Był przekonany, że M. F. go nie wyda. R. R. (5) był kimś obcym. Miał przeszłość kryminalną, to przemawiało za tym, że może podjąć się dokonania zabójstwa, ale rozsądek podpowiadał, aby nie występować przed nim bezpośrednio jako podżegający do zabójstwa. Dlatego K. K. (1) w tym celu wykorzystał A. W. (2). Gdyby nawet R. R. „wpadł” przy dokonywaniu tej zbrodni, mógł co najwyżej „wydać” jako podżegającego A. W. (2). K. K. (1) miał wówczas do niego pełne zaufanie, był pewien, że A. W. (2) go nie zdradzi. Podobną metodę K. K. (1) zastosował w wypadku J. A. (1). Z nim też nie chciał rozmawiać osobiście, polecił, aby zrobił to A. W. (2). Znał J.A. (1), ale wolał mieć „bufor” w kontaktach z nim. To logiczne i rozsądne. Na wypadek jakiegoś niepowodzenia krąg podejrzanych urywałby się na A. W. (2). To dawało K. K. (1) gwarancje bezpieczeństwa.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom R. R. co do tego, że od samego początku nie miał zamiaru dokonania tego zabójstwa. To jest przekonujące i wiarygodne. R. R. wyjaśnił to w ten sposób, że wyraził gotowość dokonania zabójstwa przede wszystkim dlatego, że A. W. (2) nie zapłacił mu jeszcze za prace remontowe i obawiał się, że jeśli odmówi to nie otrzyma zapłaty. To jest możliwe. Taka motywacja mogła towarzyszyć R. R., gdy A. W. (2) nakłaniał go do zabójstwa A. W. (1). Z pewnością też R. R. czuł się wyróżniony że podchwycono jego ofertę, był przecież drobnym przestępcą i miał szanse „urosnąć” w oczach ludzi, którzy zajmowali się znacznie poważniejszymi rzeczami, a za takich uważał A. W. (2) i K. K. (1). Z jego punktu widzenia była to pewna inwestycja na przyszłość. Zarazem zawsze mógł im tłumaczyć, że zaszły jakieś okoliczności, które uniemożliwiły mu dokonanie zabójstwa. Z jego punktu widzenia wyrażenie zgody na dokonanie zabójstwa mogło mu przynieść same profity.

Sąd dał także wiarę zeznaniom świadków J. A. (2) –k. 4352-4353, 16082-16084, 17318, A. K. (7) –k. 4350-4351, 13951-13952. J. A. (2) to matka A. K. (7), która zamieszkiwała pod mieszkaniem A. W. (2) w czasie, gdy był u niego wykonywany remont mieszkania. Obie potwierdziły fakt tego remontu, pamiętały to, ponieważ doszło także do zalania ich mieszkania. A. K. (7) rozpoznała na tablicy ze zdjęciami zdjęcie R. R. (5), w tym sensie, że zeznała, że wizerunek ten przypomina jej jednego z członków tej ekipy remontowej. J. A. (2) zeznała natomiast, że jeden z członków ekipy remontującej mieszkanie chwalił się przed nią, że posiada broń, mówił to w reakcji na skargi zgłaszane na nich przez A. K. (7) i J. A. (2). Zeznania w/w świadków są więc zbieżne z wyjaśnieniami A. W. (2).

Sąd dał także wiarę wyjaśnieniom A. W. (2) –k. 2788, oraz złożonym na rozprawie w dniu 15.06.2009r i 9.11.2009r- k. 12427-12435,13204-13212, oraz zeznaniom świadka J. A. (1) –k. 9845-9846, 15459-15460. A. W. (2) wyjaśnił, że po raz pierwszy pomysł zabójstwa A. W. (1) pojawił się w 2004r gdy byli z K. K. (1) osadzeni w zakładzie karnym w H.. Wskazał w swoich wyjaśnieniach, że na polecenie K. K. (1) rozmawiał o tym z J. A. (1), również wówczas osadzonym w ZK H.. J. A. (1), przesłuchany w charakterze świadka na tę okoliczność, składając zeznania niezależnie od złożenia wyjaśnień przez A. W. (2), nie znając ich treści, potwierdził, że takie zdarzenie miało miejsce. Potwierdził więc, że rzeczywiście był osadzony w ZK H. z A. W. (2), że ten opowiadał mu, że zostali aresztowani z K. K. (1) przez J. S., oraz, że A. W. (1) oszukał ich w związku z podziałem pieniędzy. A. W. (2) zaoferował mu pieniądze za oblanie kwasem A. W. (1), on werbalnie wyraził zainteresowanie tym tematem, ale nigdy już do niego nie wrócono. Zeznania J.A. (1) w pełni potwierdzają wyjaśnienia A. W. (2). Potwierdzają w zakresie wskazywanego przez A. W. (2) motywu, w zakresie osoby, którą zamierzano wykorzystać do popełnienia przestępstwa, a także osoby, na której przestępstwo miało być dokonane. J.A. (1) potwierdził także to co wyjaśnił A. W. (2), że w rozmowie z nim A. W. (2) nie powoływał się na to, że występuje w imieniu, czy z polecenia K. K. (1). A. W. (2) wyjaśniał, że K. K. (1) wyraźnie zastrzegał, aby nie wymieniał jego osoby, jako zainteresowanego wyeliminowaniem A. W. (1). Słusznie prokurator tego zdarzenia nie ujął w opisie czynu, ponieważ w tym wypadku trudno mówić o podżeganiu zakończonym. Z wyjaśnień A. W. (2) i zeznań J.A. (1) wynika, że propozycja została złożona, J.A. (1) wyraził nią zainteresowanie, ale na tym ucięły się dalsze ich kontakty i rozmowy w tym zakresie. Nie doszło do ich sprecyzowania. Zatem można raczej mówić o planowaniu przestępstwa, gdzie szczegóły zostałyby ustalone i być może uzgodnione ( a nie jedynie objęte „zainteresowaniem”) w okresie późniejszym, do czego jednak nie doszło.

Sąd z opisu czynu wyeliminował ten fragment, który dotyczył podżegania A. W. (2) do zabójstwa A. W. (1), tj. do znalezienia osoby gotowej się podjąć tego zadania w lutym 2006 w czasie pobytu na U., oraz podżegania przez A. W. (2) nieustalonej osoby narodowości ukraińskiej do dokonania tego zabójstwa. Fakt pobytu A. W. (2) na U. w lutym 2006r nie budzi wątpliwości, opisał to sam A. W. (2) –k. 2846-2847, 12435, 13204-13212, jak i potwierdził D. W. (1) –k. 5387-5388, 14580-14581, 14643-14647. Z protokołu oględzin paszportu A. W. (2) wynika, że był na U. w okresie od 20 do 23.02.2006r-k. 3872-3878.

Z w/w dowodów wynika, że pojechali na U. w interesach, jechali z kolegą, który był zainteresowany handlem kwiatami, byli też zainteresowani możliwością współpracy przy budowie domów z bali. Z wyjaśnień A. W. (2) wynika, że K. K. (1) chciał wykorzystać ten wyjazd do poszukiwania zabójcy A. W. (1) na U., oferował możliwość zapłaty rzędu 10-15.000 USD. D. W. (1) potwierdził, że A. W. (2) mówił mu, że zamierza rozmawiać także w tej sprawie, oraz, że nawiązał jakiś kontakt z kimś, kto ma poszukać takiej osoby. Jednak wyjaśnienia A. W. (2) i D. W. w tym zakresie, nie pozwalają na pozostawienie w opisie czynów omawianego wydarzenia. W wypadku oskarżonego K. K. (1), to działania A. W. (2) były konsekwencją ustaleń jeszcze w roku 2004 w zakładzie karnym, których wynikiem było najpierw podżeganie do zabójstwa M. F. przez K. K. (1), potem podżeganie do zabójstwa R. R. przez A. W. (2) i K. K. (1). Wykorzystanie wyjazdu na U. w celu ewentualnego, hipotetycznego znalezienia zabójcy A. W. (1), jest po prostu kontynuacją omówionych już działań i to kontynuacją, która nie przyniosła żadnych namacalnych skutków. Osoba, z którą rozmawiał A. W. (2) na U. jedynie miała dać znać, gdyby posiadła wiedzę, że ktoś może podjąć się tego zadania. Zatem wszystko co się tam działo to sfera planów, przygotowań, a nie dokonania przestępstwa.

Ostatnią kwestią, która wymaga rozwinięcia, to kwestia motywu popełnienia przestępstwa przez A. W. (2), przy podżeganiu R. R., oraz K. K. (1) przy podżeganiu M. F. i R. R..

A. W. (2), M. F. i J.A. (1) wskazywali na to, że chodziło o zemstę z powodu nie rozliczenia się z pieniędzy uzyskanych od J. S.. Z dowodu przeprowadzonego z wyroku SR w C. sygn. akt IV K 1002/03 wynika, że chodziło o wymuszenia w łącznej kwocie 62000 zł. A. W. (1) zataił przed A. W. (2) i K. K. (1), że dokonał wymuszeń na C.G. i uzyskał w ten sposób 30.000 zł. Niewątpliwie, w pierwszym momencie, gdy A. W. (1), oraz K. K. (1) i A. W. (2) zostali tymczasowo aresztowani i ci dwaj w toku sprawy dowiedzieli się o prawdziwej skali korzyści, które osiągnął z pominięciem ich A. W. (1), mogli być na niego źli, wściekli. Oszukał ich i wykorzystał. To mógł być pretekst do podjęcia decyzji o odejściu od A. W. (1). Jednak K. K. (1) i A. W. (2) nie byli „żołnierzami” A. W. (1) dla przyjemności, tylko z powodów finansowych. Dzięki niemu mogli zarabiać stojąc na bramkach, uczestniczyli w przestępstwach popełnianych przez niego, zyskiwali dzięki niemu reputację i pozycję w świecie przestępczym. Decydując się odejść od niego musieli mieć alternatywę, wizję swojej dalszej przyszłości, źródła zarobkowania. Teza o tym, że motywem podżegania do zabójstwa A. W. (1) w okresie od stycznia do lipca 2005r były te nieprawidłowości finansowe w ich wzajemnych rozliczeniach, nie przekonuje. Te nieprawidłowości mogły być pierwszym bodźcem, impulsem do podjęcia decyzji o odejściu, do podjęcia rozmów z J.A., ale gdy już byli na wolności i emocje ostygły, z pewnością taki powód byłby zbyt błahy.

A. W. (2) w swoich wyjaśnieniach podawał także, że K. K. (1) kierował strach w relacjach z A. W. (1). Bał się go. Bał się jego siły fizycznej, bezwzględności. Niewątpliwie A. W. (1) to osoba o zupełnie innym sposobie bycia, charakterze niż dwaj w/w. Jak się spojrzy na działalność przestępczą A. W. (1) to widać, że swoją pozycję uzyskał nie dzięki szczególnej wirtuozerii, sprytowi, inteligencji, ale dzięki brutalności, bezwzględności, wykorzystywaniu przewagi fizycznej. Przestępczość A. W. (1) to przestępczość prostacka, prymitywna. Wymuszał haracze, wykorzystując strach, który wzbudzał, wchodził w handel narkotykami, który nie jest przeznaczony dla ludzi łagodnych. Handlował bronią, materiałami wybuchowymi. Jego działalność przestępcza nie cechuje się jakąś strategią na przyszłość, to krótkie zrywy. Coś ma przynieść szybkie pieniądze i potem trzeba szukać nowych źródeł dochodu. Tymczasem K. K. (1) i A. W. (2), już wówczas, gdy byli „żołnierzami” A. W. (1), członkami jego grupy przestępczej, zajęli się działalnością, która w wymiarze długofalowym mogła zapewnić im dobrobyt i stałe źródła dochodu. Ta działalność to „lichwa”. Już będąc członkami grupy przestępczej kierowanej przez A. W. (1), K. K. (1) i działający dla niego A. W. (2), rozkręcili interes pożyczkowy. O tym mówił A. W. (2) K. K. (1) w zakładzie karnym. Mówił, że gdy odejdą od (...) zajmą się tylko lichwą. Zatem w głowie K. K. (1), a poprzez niego i u A. W. (2) zrodził się pomysł prowadzenia zupełnie innej działalności. Z tego zamierzali żyć, na tym się skupić. Lichwa nie była interesem konkurencyjnym dla A. W. (1). Jednak tylko pozornie to wykluczało ich możliwy konflikt. A. W. (1) na pewno nie był zadowolony z odejścia od niego K. K. (1) i A. W. (2). Jest na to szereg dowodów. Odgrażał się im. Mówił, że im obu „(...)”. Chwalił się, że pobił A. W. (2), tak opisywał spotkanie z nim, gdy wszedł za nim do banku, gdzie pracowała siostra A. W. (2) i uderzył go w głowę mówiąc, że jak jest taki mocny to niech z nim wyjdzie na zewnątrz. A. W. (2) nie wyszedł. Podobnie K. K. (1) opowiadał A. W. (2), że spotkał kiedyś A. W. (1) na mieście i mówił, że nie może tak być, żeby (...) lżył go w obecności rodziny. A. W. (1) był też autorem listu, w którym informował o powiązaniach przestępczych K. K. (1) i A. W. (2). Te wszystkie sytuacje świadczą o tym, że A. W. (1) nie pozwalał zapomnieć o sobie. Nie bał się A. W. (2) i K. K. (1) choć byli razem, manifestował swoją przewagę fizyczną i gotowość „odpłacenia” im za upokorzenie, które go spotkało. Z jego punktu widzenia to on mógł ich wyrzucić ze swoje grupy przestępczej, nie mogło być tak, żeby to oni sami od niego odeszli. Dlatego to wielomiesięczne powracanie przez K. K. (1) od stycznia do lipca 2005r do zabójstwa A. W. (1), podżeganie do dokonania tego zabójstwa, było motywowane już nie nieporozumieniami finansowymi, tylko strachem, obawą przed byłym „szefem”. K. K. (1) znając A. W. (1), wiedząc jakiego rodzaju przestępczością się zajmował, zakładał, że A. W. (1) może z niego uczynić ofiarę takiej przestępczości. K. K. (1) bogacił się na lichwie i zamierzał bogacić się dalej. Skoro A. W. (1) nakładał „kary” na różne osoby, o których posiadał wiedzę, że prowadzą działalność niezgodną z prawem, skoro wymuszał haracze, to K. K. (1) nie mógł nie zastanowić się, czy A. W. (1) nie zechce mieć swojego udziału w korzyściach z lichwy. Skoro kazał płacić haracz J. S., C.G., Z.G. i wielu innym, to dlaczego takiego haraczu czy kary, nie miałby zażądać od K. K. (1). A. W. (1) był bezwzględny, jak sam o sobie mówił „oprawiał” ludzi- jak rzeźnik oprawia zwierzęta. Bogacenie się przez K. K. (1) byłoby więc ciągłym zachęcaniem A. W. (1), żeby zainteresował się nim i jego interesami. K. K. (1) wiedział, że A. W. (1) jest w stanie go pobić, choćby na oczach żony i dzieci, że nie obroni go przed nim A. W. (2), który wolał nie wychodzić z banku, gdy spotkał A. W. (1). W ocenie Sądu motywem, którym kierował się K. K. (1) podżegając do zabójstwa A. W. (1) był po prostu strach przed nim, chęć zabezpieczenia spokoju w prowadzeniu swoich interesów dotyczących lichwy. W późniejszym czasie, gdy mimo nie dokonania zabójstwa A. W. (1) nie przedsięwziął on żadnych realnych kroków, by zagrozić interesom K. K. (1), potrzeba wyeliminowania A. W. (1) przestała być nagląca. Stąd nie wracano już potem do tej kwestii.

Natomiast w wypadku A. W. (2) motywem jego podżegania wobec R. R. z pewnością było podporządkowanie się K. K. (1). A. W. (2) wówczas traktował go jako swojego przywódcę, był „pod nim” jak to obrazowo określał. Z pewnością było tak dlatego, że K. K. (1) zapewniał mu godziwe życie. Dopuścił go do „lichwy”, wcześniej wkręcił go do otoczenia A. W. (1). W pewnym sensie to K. K. (1) zapewniał status materialny rodzinie A. W. (2). Decyzje K. K. (1) były więc decyzjami także A. W. (2). Skoro ten pierwszy uznał, że należy A. W. (1) zabić, A. W. (2) przyjął to do wiadomości i uczestniczył w realizowaniu tych zamierzeń.

Konieczne jest jeszcze odniesienie się do jednej kwestii, a mianowicie wyboru osób, które podżegano do dokonania zabójstwa A. W. (1). Otóż trzeba podkreślić, że tutaj nie można nie doceniać pozycji, którą w owym czasie posiadał A. W. (1). A. W. (1) był jedną z głównych postaci ówczesnego (...) świata przestępczego, który miał liczne kontakty ze znanymi osobami z tego świata z K., W.. Wybór osoby, która może podjąć się dokonania tego zabójstwa musiał więc uwzględniać pozycję A. W. (1). Musiała to być osoba , której A. W. (1) nie kojarzyłby jako kogoś dla niego niebezpiecznego, groźnego, lub osoba całkowicie mu nieznana. Podżeganie do zabójstwa kogoś o wysokiej pozycji w tutejszym świecie przestępczym, kogoś, kogo sam A. W. (1) uważałby za osobę niebezpieczną, groźną, zdolną do dokonania takiego czynu, mogło wzbudzić jego czujność. Taka sytuacja mogła stać się głośna , a to zniweczyłoby te zamierzenia. Dlatego wybór padł na R. R., drobnego przestępcę, którego A. W. (1), o ile by go znał, z pewnością nie traktowałby jako potencjalnego zagrożenia. Podobnie wybór J.A. (1), którego K. K. (1) rozważał jako pierwszego „kandydata”, także podyktowany był takimi przesłankami. M. F. miał juz poważną kartę przestępczą, udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przemyt narkotyków, ale co do niego K. K. (1) był przekonany o jego lojalności, był pewien, że nikt się od niego nie dowie, że podjął się zabójstwa A. W. (1), zaś sam M. F. nie był przez (...) kojarzony z przestępstwami z użyciem broni palnej. Zatem wybór osób, które wg zamiaru K. K. (1) miały dokonać zabójstwa, nie był irracjonalny, jak to starała się przedstawić obrona K. K. (1).

Jak już wyżej wskazano, Sąd dał w całości wiarę wyjaśnieniom A. W. (2) w omawianym zakresie.

K. K. (1) wyjaśniając 6.02.2012r powiedział : „To, że na mieście wiele osób mówiło, że mam broń, sprawiało, że czułem się bezpieczniejszy, spokojniejszy i ważniejszy, bo tak naprawdę, to cały czas czułem zagrożenie i obawiałem się prawdziwego przestępcy czyli W.. Bałem się, że W. zacznie ode mnie wymuszać haracze, tak jak to robił od innych osób, bałem się gdy zacząłem sam z działalności osiągać dobre wyniki. Bałem się tego, czy za chwilę ktoś się nie pojawi po haracz, albo zechce przejąć moich klientów. Dlatego starałem się czasami robić takie wrażenie, żeby się mnie bano...”. „...Chcę teraz odnieść się do rzekomego podżegania do zabójstwa W.. To wszystko nieprawda. Według W. to się miało dziać w miesiącach lipiec-sierpień, a w tamtym czasie w C. to byłem kilka dni, to można sprawdzić, bo byłem dwa tygodnie w M., dwa tygodnie w P. w (...), 5 dni w Z., 12 dni w H. na W.. Nie miałem fizycznie czasu, żeby spotkać się z kolegami. Nie miałem powodu, by chcieć likwidacji W., nasze działalności nie były konkurencyjne, nie wchodziłem przecież w wymuszenia haraczy, w handel prochami, więc nie byliśmy dla siebie konkurencją. Z walki z W., nie osiągnąłbym żadnej korzyści. To między W. a W. iskrzyło i to od początku lat 2000-nych, to przyznawali świadkowie, to wynikało z tego, że on raz dostał, drugi raz dostał, a potem dlatego go szukał. Ja parę razy spotkałem W. na mieście, powiedzieliśmy do siebie parę słów i to było wszystko i nic z tego nie było. To W. umiał strzelać, więc gdybym chciał to zrobić to nie zgłaszałbym się do (...), tylko do W., a tego przecież nie było. Większy sens miałoby podżeganie W., tak żeby nie pojawiła się jakaś trzecia, następna osoba. Zarzut, że podżegałem F., jest bez sensu, przecież F. znałem wiele lat i wiedziałem, ze on nie ma żadnego doświadczenia z bronią. Relacje moje z M. nie były na tyle zażyłe, bliskie, żebym mógł mu zaufać w tak ważnej sprawie. F. wszyscy znają i wiadomo, że nie można łączyć go z agresją. Na pewno na tzw. pierwszy raz, do zabójstwa, nie wybrałbym (...), który nic nie umie i jest tak spokojny. Lub takiego R., który od razu by rozniósł o tym wszystkim na mieście. Skoro podobno byłem takim „mózgiem”, to wybierałbym osoby kompetentne. Gdybym się zdecydował na taki krok, to byłaby to najgłupsza i najśmieszniejsza grupa, jak gang O.. Wiadomo, że w takiej sytuacji na pewno oni wszyscy by wpadli i pozamykałaby ich policja. To co mówił W., to tylko pozornie wygląda tak groźnie, ale jak się w to wczytać, to wygląda jak gang O.. To zasadzanie w trawie na (...) jest śmieszne, skoro to były żołnierz L. Cudzoziemskiej”. Kontynuując wyjaśnienia w dniu 9.03.2012r K. K. (1) powiedział : „Nieprawdziwe są zeznania W., że miałem rzekomo wysłać jakiś gryps, żeby się skontaktował z A. w celu zabicia (...). To W., a nie ja, był przez wiele lat skonfliktowany z (...) był przez niego bity, działy się między nimi różne rzeczy. (...) mi nie przeszkadzał w moim interesie z pożyczkami, chociaż obawiałem się go, tzn. chodziło mi o obawę o rodzinę, bo uważałem go za mocno ustawionego faceta. Wszystko co mówi o tym W. jest absurdalne. W. twierdzi, że się zasadzałem na (...), ale nie podaje żadnego przekonującego powodu, korzyści które miałbym odnieść czy motywu. Jest to głupie, bo co by mi przyszło ze śmierci (...), czy zawładnąłbym C.? Po co by mi była ta śmierć skoro i tak jak twierdzi prokurator awansowałem na szefa grupy. Nie miałem bliższych kolegów niż W., z F. mniej się kolegowałem, co byśmy po śmierci (...) mieli robić we trzech w C.?. To, co opisuje W. to jakaś fantastyczna grupa, bo przecież ja żadną grupą nie kierowałem”. Wyjaśniając w dniu 27.04.2012r, oskarżony dodał : „Moje stosunki z W. do osadzenia w roku 2003 były dobre, nie było żadnego konfliktu, natomiast ciągle coś się działo między W. a W., który zwolnił W. z (...) i zakazał mu tam wstępu. Gdy wyszliśmy w roku 2004, to po prostu moja droga i W. rozeszła się i to wszystko. Od wyjścia z aresztu w roku 2004, nie spotykałem W. w żadnym lokalu, klubie. Ja zajmowałem się pożyczkami, on narkotykami, tymi automatami od S., więc też nie przecinały się nasze interesy. W. spotykał, ale tylko W. i wtedy zawsze był problem. S. potwierdził, że jak siedział z W. kiedyś w B. w III Alei, to wszedł tam W. i uciekł, a potem przyjechał chyba W., proszę zwrócić uwagę, że mnie przecież tam w ogóle nie było. Obawiałem się tylko tego, że W. mógłby ewentualnie chcieć dokonać jakichś wymuszeń, ale skoro tego nie robił, to był dla mnie osobą obojętną.”.

Sąd odmówił wiary wyjaśnieniom K. K. (1) co do tego, że nie podżegał do zabójstwa A. W. (1). W tym zakresie jego wyjaśnienia są sprzeczne z dowodami ocenionymi jako wiarygodne i omówionymi wyżej. W szczególności dowody te to wyjaśnienia A. W. (2), oraz M. F.. M. F. wyjaśniając w śledztwie wskazał na K. K. (1) jako tego, który podżegał go do zabójstwa (...), który ustalił z nim wynagrodzenie za dokonanie tej zbrodni. W wypadku podżegania R. R., miało miejsce tzw. podżeganie „łańcuszkowe”, przyjmowane zarówno w doktrynie, jak i orzecznictwie. Podżeganie „łańcuszkowe” polega na tym, że podżegający podżega inną osobę, ale nie do dokonania przestępstwa, tylko do tego, aby podżegała kolejną osobę do dokonania czynu zabronionego. K. K. (1) podżegał A. W. (2) do tego, aby ten podżegał R. R. do dokonania zabójstwa A. W. (1). K. K. (1) wyjaśnił, że podżeganie miało mieć miejsce w lipcu – sierpniu 2005r, kiedy rzadko przebywał w C.. Tyle tylko, że podżeganie M. F. miało miejsce w okresie stycznia – czerwca 2005r, natomiast R. R. w lipcu 2005r i podżegał go bezpośrednio A. W. (2). K. K. (1) nie musiał „pracować” nad A. W. (2), już gdy byli w zakładzie karnym przekazał mu, że ma poszukiwać zabójcy A. W. (1) i w tym wypadku tym wybranym był J.A. (1). Zatem w wypadku A. W. (2) wystarczyło, że gdy M. F. nie sprostał zadaniu, A. W. (2) przekazał K. K. (1), że jest człowiek – R. R., który mu powiedział, że szuka pracy „może być głowa”. K. K. (1) zareagował od razu- nakłonił A. W. (2), żeby podżegał R. R. do tej zbrodni.

K. K. (1) podnosił dalej, że irracjonalne było podżeganie M. F. czy R. R., skoro najbardziej do tego zadania przygotowanym był A. W. (2). To nie prawda. A. W. (2) był najbliższym współpracownikiem K. K. (1). Był mu wtedy jeszcze niezbędny. K. K. (1) rozkręcał lichwę, A. W. (2) był mu niezbędny, żeby zapewnić ściągalność wierzytelności. A. W. (2) był najbardziej zaufanym człowiekiem K. K. (1). Zabójstwo A. W. (1) niosło ze sobą ryzyko, że może doprowadzić- jeśli doszłoby do skutku, do ujęcia sprawcy. K. K. (1) wtedy jeszcze nie mógł sobie pozwolić na utratę A. W. (2). Dlatego podżegał M. F., bo miał do niego zaufanie, był przekonany, że nawet w razie „wpadki” M. F. go nie wyda. Ten „łagodny” M. F. to człowiek skazany za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, za przemyt narkotyków. To człowiek, który brał udział już w kilku przestępstwach dokonanych w porozumieniu z K. K. (1). Jego wybór był więc racjonalny. Rodził nadzieję, że podoła temu zadaniu, a także, że nie wyda podżegającego. Wybór R. R. nie niósł dla K. K. (1) zagrożenia – podżegał przecież A. W. (2). W razie „wpadki” R. R. mógł wskazać tylko A. W. (2), a do tego ostatniego K. K. (1) wówczas miał także pełne zaufanie.

Zupełnie nieprzekonujące jest to, że motyw w dokonaniu zabójstwa miał A. W. (2), a nie K. K. (1). A. W. (2) w 2005r był tylko „żołnierzem” K. K. (1). Nie był partnerem, ani przeciwnikiem A. W. (1). W lichwie był zupełnie podporządkowany K. K. (1). Wskazywanie go jako osoby rzeczywiście zainteresowanej zabójstwem A. W. (1), jest nie tylko sprzeczne z dowodami, które uznano za wiarygodne, ale jest również całkowicie nie racjonalne. Fakt, że doszło do kilku sytuacji gdy A. W. (1) zademonstrował przewagę fizyczną nad A. W. (2) , nie był przyczyną podżegania M. F. i R. R. do dokonania zabójstwa.

Jedyny zgodny z prawdą fragment wyjaśnień K. K. (1), to ten, w którym mówił o uczuciu strachu, które czuł wobec A. W. (1). S. o rodzinę, o to, że będzie ofiarą wymuszeń. W tym zakresie dano K. K. (1) wiarę. To jest właśnie motyw ustalony przez sąd. Nakłanianie do zabójstwa A. W. (1) właśnie z tego wynikało. Wyżej omówiono kwestię motywu, zatem nie ma potrzeby powracania do tej kwestii.

Oskarżony M. F., wyjaśniając w dniu 5.06.2012r- (...)- (...), nie odniósł się do tej kwestii. Jednak w początkowym fragmencie wyjaśnień wyraźnie wskazał, że wyjaśnienia , które złożył w śledztwie są nieprawdziwe. Twierdził, że złożył je aby uniknąć tymczasowego aresztowania, że dopisano fragmenty, w których rzekomo złożył wyjaśnienia zbieżne z tym co mówił A. W. (2). Już w tym uzasadnieniu wskazano z jakiego powodu Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom M. F. składanym przed sądem. Motywy te są aktualne także w wypadku tego zarzutu, zatem nie ma potrzeby ich powtarzania. M. F. w tym procesie realizował linię obrony K. K. (1), dlatego musiał podważyć to co wyjaśnił w śledztwie.

Już o tym pisano, ale trzeba dodać, że z punktu widzenia obrony K. K. (1) kluczowe znaczenie mieli P.S. i M. F.. Jeśli chodzi o podżeganie do zabójstwa A. W. (1), to M. F. znalazł się w trudnej sytuacji , chcąc odwołać wyjaśnienia w śledztwie. Jego wyjaśnienia ze śledztwa w tym zakresie są bardzo precyzyjne i szczegółowe. Nie mógł ich złożyć ktoś, kto nie uczestniczył w opisywanych wydarzeniach. Samo stwierdzenie, że M. F. kierowała obawa przed aresztowaniem nie tłumaczyłoby skąd w nich pojawiło się tyle szczegółów, tak samo opisanych przez A. W. (2). M. F. nie znał przecież jego wyjaśnień. Dlatego pojawiła się teza o dopisaniu części wyjaśnień. M. F. świadomy niewiarygodności tego co mówił, wolał nie podawać żadnych szczegółów. Po prostu na tyle , na ile potrafił, odczytał co mu przygotowano, oświadczył, że nie odpowie na żadne pytanie. A takich pytań co do dopisania byłoby wiele. Podstawowe to kto dopisał wyjaśnienia, kiedy, w jakich okolicznościach, gdzie. M. F. nie mógł podać tych szczegółów, bo wówczas w razie ich weryfikacji, okazałoby się, że kłamie. Dlatego poprzestał na stwierdzeniu, że zostały dopisane.

Jeśli chodzi o zarzut z pkt. VIII, dotyczący oskarżonego K. K. (1), to sąd zmienił zarówno opis tego czynu, jak i kwalifikację prawną.

Pierwsza zmiana z zakresu opisu dotyczy czasokresu. W zarzucie wskazano, że czyn został popełniony w okresie od stycznia 2005r do lutego 2006r. W wyroku sąd ustalił ten czasokres na od stycznia 2005r do lipca 2005r. Zmiana ta wynikała, jak wyżej wskazano, z wyeliminowania z opisu czynu podżegania A. W. (2) do zabójstwa A. W. (1) w lutym 2006r. Doprecyzowano także okres podżegania M. F. do zabójstwa A. W. (1), który jak ustalono miał miejsce od stycznia 2005r do czerwca 2005r, a nie do lipca 2005r. Podzielono pogląd prokuratora, że czyn oskarżonego miał charakter czynu ciągłego. Zachowania oskarżonego K. K. (1) we wskazanym okresie czasu były podejmowane w krótkich odstępach czasu. Podejmowane były także w wykonaniu z góry powziętego zamiaru nakłonienia do zabójstwa A. W. (1). Sąd przyjął konstrukcję usiłowania podżegania, zatem w wypadku M. F. i R. R. w opisie czynu zaakcentowano, że K. K. (1) usiłował nakłaniać do dokonania zabójstwa A. W. (1), oraz, że M. F. i R. R. nie mieli zamiaru dokonania tego zabójstwa i nawet nie usiłowali go dokonać. W obu wypadkach co do M. F. i R. R. wskazano w opisie czynu, że broń palną przekazał im A. W. (2), poprzez którego działał w tym zakresie K. K. (1).

Sąd podzielił także pogląd prokuratora co do tego, że czyn został popełniony w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. K. K. (1) i A. W. (2) oczekiwali na opuszczenie zakładu karnego przez M. F., co nastąpiło w grudniu 2004r. To oczekiwanie było wynikiem tego, że od chwili odejścia od A. W. (1), dalej mieli zamiar działać jako grupa przestępcza, kontynuować swą wcześniejszą działalność, tylko z położeniem nacisku na inny jej profil, byli pewni, że M. F. przyłączy się do nich. Zjednoczyć miała ich lichwa, oraz potrzeba zapewnienia ochrony grupy przestępczej dla tej działalności. Dla M. F. podżeganie go do zabójstwa A. W. (1) przez K. K. (1), oraz werbalne zadeklarowanie, że dokona tej zbrodni, było swoista inicjacją w grupie przestępczej, kierowanej przez K. K. (1).

Zasadne jest także stanowisko prokuratora co do tego, że czyn ten został popełniony w warunkach powrotu do przestępstwa – art. 64 § 1 kk. K. K. (1) dopuścił się bowiem tego czynu będąc uprzednio skazanym na mocy wyroku Sądu Rejonowego w C. z dnia 27 września 2004 roku sygn. akt IV K 1002/03 za czyny z art. 282 KK i art. 191 § 2 KK i inne na karę łączną 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, którą odbywał w okresie od 07 maja 2003 roku do dnia 27 kwietnia 2004 roku . Podobieństwo przestępstw wynika w tym wypadku z przesłanki zastosowania przemocy lub groźby jej użycia.

Prokurator zakwalifikował ten czyn z art. 18 § 2 kk w zw. z art. 148 § 1 i 2 pkt. 4 kk (w brzmieniu obowiązującym do dnia 26 września 2005 roku) w zw. z art. 12 kk i art. 64 § 1 kk i art. 65 § 1 kk.

Przepis art. 18 § 2 kk stanowi, że odpowiada za podżeganie, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, nakłania ją do tego. Podżeganie stanowi w polskim kodeksie karnym czyn zabroniony, ma więc samodzielnie określone znamiona, których wypełnienie przez nakłaniającego stanowi podstawę odpowiedzialności karnej (uchwała SN z 21 października 2003 r., I KZP 11/03, OSNKW 2003, z. 11-12, poz. 89; wyrok SA w B. z 25 kwietnia 2002 r., II Aka 112/02, OSA 2003, z. 4, poz. 32). Dokonując interpretacji pojęcia "czyn zabroniony" w kontekście konstrukcji podżegania na gruncie k.k. z 1997 r. SN wskazując na dwa prezentowane w piśmiennictwie ujęcia: wąskie, uznające za czyn zabroniony jedynie czyn o znamionach określonych w konkretnym przepisie części szczególnej, oraz szerokie, uznające za czyn zabroniony także te sytuacje, w których część znamion określonych zastała w przepisach części ogólnej stwierdził, że "definicja czynu zabronionego zamieszczona w art. 115 § 1 k.k. w żadnym swym fragmencie nie wskazuje na wąską interpretację tego pojęcia. W szczególności sformułowanie, że chodzi o zachowanie »o znamionach określonych w ustawie karnej« obejmuje swoim zakresem również część ogólną kodeksu karnego, w której właśnie określa się znamiona podżegania i pomocnictwa. Jest zresztą w kodeksie karnym szereg takich przepisów, w których używa się pojęcia »czyn zabroniony«, przy czym nie budzi wątpliwości, że dotyczą one także takich czynów zabronionych, jak podżeganie i pomocnictwo" (uchwała SN z 21 października 2003 r., I KZP 11/03, OSNKW 2003, z. 11-12, poz. 89). Podzielając w pełni przedstawione wyżej stanowisko wskazać należy na określone w art. 42 ust. 1 Konstytucji oraz art. 1 § 1 k.k. zasady odpowiedzialności karnej. Zgodnie z treścią obu powołanych przepisów odpowiedzialność karna możliwa jest jedynie wówczas, gdy konkretna osoba popełni czyn zabroniony pod groźbą karny. Oznacza to, że odpowiedzialność karna w każdym przypadku zasadza się na "czynie zabronionym", który zgodnie z treścią art. 115 § 1 k.k. rozumie się jako "zachowanie o znamionach określonych w ustawie karnej". Z uwagi na fakt, iż przepis art. 115 § 1 k.k. nie zawiera żadnego wskazania, iż pojęcie czynu zabronionego rozumieć należy wąsko, jako odnoszące się wyłącznie do przepisów części szczególnej, stwierdzić należy, że określone w kodeksie karnym przesłanki stanowiące podstawę odpowiedzialności traktować należy jako znamiona czynu zabronionego określające podstawy odpowiedzialności za podżeganie.

Ustawowa podstawa odpowiedzialności za podżeganie określona została w art. 18 § 2 k.k., zgodnie z którym "odpowiada za podżeganie, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, nakłania ją do tego". W piśmiennictwie powszechnie prezentowany jest pogląd, wedle którego przepis art. 18 § 2 nie ma samodzielnego charakteru, wymaga bowiem w każdym przypadku uzupełnienia zawartego w nim opisu przez treść odpowiedniego przepisu części szczególnej lub przepisu pozakodeksowego, określającego zestaw znamion czynu zabronionego, do popełnienia którego podżegacz nakłania inną osobę Przesądza to, że podżeganie zostało opisane w sposób złożony, co sprawia, iż dla odczytania znamion charakteryzujących tę postać (odmianę) czynu zabronionego konieczne jest w każdym przypadku wykorzystanie dwóch jednostek tekstu prawnego. Właściwe znamię czynnościowe podżegania ujęte zostało jako "nakłanianie" innej osoby do popełnienia czynu zabronionego. W piśmiennictwie podkreśla się, że normatywna istota podżegania sprowadza się do oddziaływania nakłaniającego na psychikę bezpośredniego wykonawcy w celu skłonienia go do określonego działania lub zaniechania. Czynność nakłaniania stanowi więc oddziaływanie na świadomość i wolę osoby nakłanianej. Trafnie wskazuje SA w K., że "nakłanianiem jest oddziaływanie na wolę innej osoby (osób) w celu skłonienia jej do określonego działania lub zaniechania" (wyrok SA w Krakowie z 8 lipca 1999 r., II Aka 121/99, KZS 1999, z. 8-9, poz. 37). Znamię czynnościowe "nakłania", z uwagi na zgeneralizowany, ogólny charakter, wymaga w każdym przypadku doprecyzowania poprzez powiązanie go z charakterystyką czynu zabronionego stanowiącego przedmiot nakłaniania. Powiązanie nakłaniania z czynem zabronionym określonym w przepisie części szczególnej ma charakter pojęciowy. Określony w przepisie części szczególnej czyn zabroniony konkretyzuje czynność sprawczą wskazując zachowanie, którego dokonanie przez inną osobę jest celem nakłaniającego. W konstrukcji znamion podżegania opis czynu zabronionego zawarty w przepisie części szczególnej pełni inną rolę niż w przypadku poszerzonych form sprawstwa. Przy sprawczych postaciach współdziałania przepis części szczególnej określa drugi element znamion strony przedmiotowej, czynność wykonawczą współdziałającego, której wypełnienie stanowi warunek odpowiedzialności za sprawstwo. W przypadku podżegania znamiona typu czynu zabronionego określają jedno tylko zachowanie sprowadzające się do nakłaniania innej osoby do popełnienia czynu zabronionego, przepis części szczególnej jedynie dookreśla właściwą czynność podżegacza.

Znamiona podżegania w żadnym zakresie nie obejmują zachowania bezpośredniego wykonawcy i nie ujmują tego zachowania jako elementu znamion czynnościowych. Podżeganie nie określa bowiem technicznej formy wykonania określonego w części szczególnej czynu zabronionego poprzez nakłonienie innej osoby do jego popełnienia, lecz stanowi podstawę odpowiedzialności za odrywające się od wykonania przez bezpośredniego wykonawcę czynu zabronionego nakłonienie do popełnienia tego czynu (trafnie wskazuje SN, że sprawstwo kierownicze jest czymś różnym od podżegania i pomocnictwa, nie wystarcza zatem do przyjęcia sprawstwa nakłanianie czy ułatwianie czynu przestępnego - wyrok SN z 22 grudnia 1987 r., IV KR 412/87, OSNPG 1988, z. 12, poz. 123; por. też wyrok SA w Białymstoku z 25 kwietnia 2002 r., II Aka 112/02, OSA 2003, z. 4, poz. 32). W piśmiennictwie podkreśla się, że określony w przepisie części szczególnej czyn zabroniony musi być uświadomiony przez podżegacza, nie musi być jednak w żadnym zakresie urzeczywistniony, bowiem urzeczywistnienie (dokonanie) tego czynu przez bezpośredniego wykonawcę pozostaje poza strukturą znamion podżegania.

Nakłanianie ma charakter kauzalny w tym sensie, że wymaga oprócz realizacji samej czynności nakłaniania wywołania określonego rezultatu w postaci nakłonienia innej osoby do popełnienia czynu zabronionego. Wynika to z charakteru znamienia czynnościowego podżegania opisanego przez czasownik użyty w formie czasu teraźniejszego w aspekcie niedokonanym, który zgodnie z tradycją legislacyjną oraz powszechnie przyjmowanymi w prawoznawstwie regułami interpretacyjnymi wykłada się w aspekcie dokonanym. Oznacza to, że czasownik "nakłania" wykorzystany dla opisu podżegania użyty został do oznaczenia wywołania określonego skutku (por. uzasadnienie uchwały SN z 21 października 2003 r., I KZP 11/03, OSNKW 2003, z. 11-12, poz. 89, s. 6). Dla dokonania podżegania konieczne jest ukończenie czynności nakłaniania oraz wywołanie u osoby nakłanianej zamiaru podjęcia określonego zachowania (działania lub zaniechania). Dla dokonania podżegania nie jest natomiast konieczne urzeczywistnienie czynu zabronionego przez osobę nakłanianą (por. wyrok SN z 2 października 2002 r., IV KKN 109/00; wyrok SA w Białymstoku z 25 kwietnia 2002 r., II Aka 112/02, OSA 2003, z. 4, poz. 32).

Konstrukcja podżegania wymaga, aby nakłaniający miał świadomość normatywnej charakterystyki zachowania, do popełnienia którego nakłania, nie zawiera natomiast takiego warunku w odniesieniu do bezpośredniego wykonawcy. Ujmując swoisty skutek nakłaniania, stanowiący w istocie zjawisko ze sfery psychiki osoby nakłanianej, jako wywołanie u osoby nakłanianej zamiaru podjęcia określonego zachowania, znamiona podżegania nie przesądzają, jaki musi być stosunek psychiczny bezpośredniego wykonawcy do stanowiącego przedmiot nakłaniania czynu zabronionego. Z tej perspektywy możliwe są dwie sytuacje: czynność nakłaniania prowadzi do wywołania u osoby nakłanianej zamiaru popełnienia czynu zabronionego w rozumieniu art. 9 § 1 k.k.; czynność nakłaniania skutkuje wywołaniem u osoby nakłanianej decyzji wykonania określonego zachowania (por. wyrok SN z 10 maja 1982 r., Rw 317/82, OSNKW 1982, z. 10-11, poz. 72; uchwała SN z 21 października 2003 r., I KZP 11/03, OSNKW 2003, z. 11-12, poz. 89). Przesądza to, że skutkiem podżegania (rezultatem czynności nakłaniania) jest wywołanie u innej osoby zjawiska psychicznego w postaci decyzji popełnienia czynu zabronionego (tak również SN w wyroku z 10 maja 1982 r., Rw 317/82 stwierdzając, że "podżegaczem - w myśl art. 18 § 1 k.k. - jest ten, kto umyślnie, i to wyłącznie z zamiarem bezpośrednim, działa w celu wywołania u innej osoby decyzji dokonania czynu zabronionego", OSNKW 1982, z. 10-11, poz. 72).

Znamiona podżegania nie określają w żaden sposób formy nakłaniania, co przesądza, że może być ono realizowane w dowolny sposób, byle by tylko z zachowania nakłaniającego można było odczytać, iż jest ono nakierowane na wywołanie u osoby nakłanianej decyzji popełnienia określonego zachowania. W piśmiennictwie wskazuje się, że nakłanianie możliwe jest słowem, pismem, gestem, mimiką itp. Nakłanianie może przybierać postać prośby, groźby, polecenia, zlecenia, rady, propozycji, sugestii itp. Podkreślić należy, iż w wypadku nakłaniania przez polecenie, rozkaz, groźbę możliwe jest wykorzystanie jako podstawy odpowiedzialności sprawstwa polecającego zamiast podżegania, o ile osoba nakłaniana pozostaje w stosunku uzależnienia od nakłaniającego (por. wyrok SA w Krakowie z 8 lipca 1999 r., II Aka 121/99, KZS 1999, z. 8-9, poz. 37).

Podkreślić należy, że elementem różnicującym podżeganie od sprawstwa polecającego obok wymaganej dla sprawstwa polecającego stanowczej formy ujętej jako "wydanie polecenia" jest także istnienie między wydającym polecenie a adresatem stosunku uzależnienia. Tym samym wydanie polecenia wykonania czynu zabronionego innej osobie bez istnienia stosunku uzależnienia adresata od wydającego polecenie traktować należy jako podżeganie, jeżeli adresat polecenia nie miał w chwili wydawania polecenia woli popełnienia czynu zabronionego. Podobnie przyjąć należy podżeganie w sytuacji, gdy dochodzi do organizowania przestępstwa, któremu nie towarzyszy istnienie uzależnienia bezpośrednich wykonawców od organizatora oraz organizujący nie kieruje następnie wykonaniem czynu zabronionego przez bezpośredniego wykonawcę. Podobnie SN stwierdzając, że w sytuacji, gdy oskarżony poddał projekt przestępstwa, zorganizował je i nakłonił inne osoby do realizacji planu, lecz w żadnym zakresie nie uczestniczył w realizacji znamion zwłaszcza w postaci kierowania wykonaniem czynu zabronionego, przyjąć należy, że jego zachowanie nie wykroczyło poza ramy podżegania lub pomocnictwa (wyrok SN z 19 września 1989 r., III KR 166/89, OSNPG 1990, z. 4, poz. 37).

Kryterium rozgraniczającym podżeganie od pomocnictwa jest to, czy osoba nakłaniana miała w chwili podjęcia czynności zamiar (decyzję) popełnienia czynu zabronionego. Oznacza to, że nakłanianie do popełnienia czynu zabronionego stanowi podżeganie wówczas, gdy osoba nakłaniana nie miała przed podjęciem czynności nakłaniania woli popełnienia czynu zabronionego.

Przyjmując, że podżeganie ma charakter przestępstwa skutkowego, w którym skutkiem jest wywołanie zjawiska psychicznego w postaci decyzji popełnienia czynu zabronionego przez nakłanianego stwierdzić należy, że dokonane podżeganie obejmuje cztery kategorie sytuacji, wyróżnianych ze względu na stopień zaawansowania aktywności bezpośredniego wykonawcy: wywołanie u bezpośredniego wykonawcy decyzji popełnienia czynu zabronionego oraz popełnienie przez bezpośredniego wykonawcę czynu zabronionego; wywołanie u bezpośredniego wykonawcy decyzji popełnienia czynu zabronionego oraz usiłowanie popełnienia przez bezpośredniego wykonawcę czynu zabronionego; wywołanie u bezpośredniego wykonawcy decyzji popełnienia czynu zabronionego oraz podjęcie przez niego czynności ograniczających się do stadium przygotowania; wywołanie u bezpośredniego wykonawcy decyzji popełnienia czynu zabronionego i niepodjęcie przez niego żadnej czynności zmierzającej do dokonania. Usiłowanie podżegania obejmować będzie natomiast dwie grupy przypadków: podjęcie przez nakłaniającego czynności nakłaniania oraz jej ukończenie, nie prowadzące jednak do wywołania u bezpośredniego wykonawcy decyzji popełnienia czynu zabronionego; bezpośrednie zmierzanie nakłaniającego do wywołania u bezpośredniego wykonawcy decyzji popełniania czynu zabronionego oraz nieukończenie tych czynności przez nakłaniającego.

Zarazem jednak stadium zaawansowania działania bezpośredniego wykonawcy stanowi okoliczność rzutującą na wymiar kary za dokonane podżeganie.

Konstrukcja usiłowania podżegania, w wypadku zakończenia czynności podżegacza, ale nie wywołania zamiaru dokonania czynu zabronionego u podżeganego, jest reprezentowana w orzecznictwie sądowym. Sąd Najwyższy w uchwale 7 sędziów z 21.10.2003r, I KZP 11/03 stwierdził, że podżeganie może być popełnione w formie usiłowania, i to zarówno wtedy, gdy usiłujący bezskutecznie nakłania do czynu zabronionego o znamionach określonych w przepisach części szczególnej kodeksu karnego jak i wtedy, gdy bezskutecznie nakłania do czynu zabronionego o znamionach podżegania. W wyroku z dnia 20.09.2007r, III KK 149/07, Sąd Najwyższy stwierdził :dla dokonania podżegania konieczne jest ukończenie czynności nakłaniania oraz wywołanie u osoby nakłanianej zamiaru podjęcia określonej czynności, bez konieczności jej urzeczywistnienia. Podobne stanowisko zajął Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w wyroku z dnia 8.06.2006r, II AKa 135/06, w którym wyraził pogląd, iż biorąc pod uwagę, że wywołanie u innej osoby woli popełnienia czynu zabronionego jest istotą podżegania, uprawnione jest twierdzenie, że zachowanie się podżegacza, nawet już zakończone, który, chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego i nakłaniając ją do tego, nie osiągnął skutku w postaci wywołania u tej osoby zamiaru popełnienia takiego czynu, przybiera klasyczny kształt usiłowania popełnienia przestępstwa w tej postaci.

Wreszcie najnowszym orzeczeniem, które kontynuuje ten nurt orzecznictwa, jest wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 9.02.2012r, II AKa 496/11. Sąd Apelacyjny w tej sprawie zmienił wyrok Sądu Okręgowego w Katowicach, w którym przyjęto konstrukcję bezskutkowego podżegania. Sąd Apelacyjny na podstawie ustaleń faktycznych, z których wynikało, że podżegający zakończył podżeganie, ale nie wywołał zamiaru dokonania czynu zabronionego u podżeganego, odpowiada za usiłowanie podżegania ( w tym konkretnym przypadku chodziło o usiłowanie do podżegania dokonania zbrodni zabójstwa ).

Sąd przyjmuje cytowane poglądy za własne, podzielając w pełni prezentowaną w nich argumentację prawną. Prokurator powoływał się w mowie końcowej na orzeczenie Sądu Apelacyjnego w K. w sprawie II AKa 210/11 z dnia 13.09.2011r, gdzie przyjęto na tożsamym stanie faktycznym, że podżeganie dokonane jest przestępstwem bezskutkowym ( chodziło o nie wywołanie u podżeganego zamiaru dokonania czynu zabronionego ). Tyle tylko, że orzeczenie to zapadło w sytuacji, gdy nie było zarzutów apelacyjnych dotyczących tej kwestii. Sąd Apelacyjny także nie rozważał jej z urzędu. Z uzasadnienia wyroku ( sprawa dotyczy wyroku wydanego przez Sąd Okręgowy w C. syg. akt II K 159/09 z dnia 5.01.2011r ) wynika, że Sąd Apelacyjny analizował różne zagadnienia procesowe, w szczególności kwestie udziału w postępowaniu tłumacza z języka czeskiego. Natomiast ani słowem nie odnosił się do kwestii kwalifikacji prawnej, a mianowicie czy w opisanym stanie faktycznym mamy do czynienia z podżeganiem, czy usiłowaniem podżegania.

Omawiana kwestia nie jest rozstrzygana w orzecznictwie w sposób jednolity. Jednak zaaprobowane przez sąd w niniejszej sprawie poglądy są przekonujące. Przede wszystkim dlatego, że różnicują, indywidualizują, sytuacje podżegacza, który wywołał zamiar dokonania czynu zabronionego, od podżegacza, który zakończył podżeganie, ale zamierzonego celu nie osiągnął, ponieważ nie wywołał u podżeganego zamiaru dokonania czynu zabronionego.

Zgodnie z art. 22 § 1 kk, jeżeli czynu zabronionego tylko usiłowano dokonać, podmiot określony w art. 18 § 2 i 3 odpowiada jak za usiłowanie. Natomiast § 2 art. 22 stanowi, że jeżeli czynu zabronionego nie usiłowano dokonać, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Przepis art. 22 reguluje zagadnienie zakresu odpowiedzialności za współdziałanie w popełnieniu czynu zabronionego w dwóch szczególnych sytuacjach, określanych w piśmiennictwie karnistycznym mianem tzw. bezskutecznego podżegania i pomocnictwa. Przepis art. 22 k.k. obejmuje dwie sytuacje faktyczne związane ze stadium zaawansowania zachowania bezpośredniego wykonawcy: pierwszą, w której bezpośredni wykonawca jedynie usiłował dokonać czynu zabronionego oraz drugą, gdy bezpośredni wykonawca nawet nie usiłował dokonać czynu zabronionego. Znamiona podżegania i pomocnictwa przesądzają, że dla dokonania nie jest wystarczające samo zrealizowanie przez podżegacza lub pomocnika określonego zachowania, lecz konieczne jest wywołanie przez te zachowania określonego rezultatu, odrywającego się od samych czynności nakłaniania lub ułatwiania. Tym rezultatem jest w przypadku podżegania zjawisko ze sfery psychiki w postaci zamiaru lub decyzji podjęcia i wykonania określonego zachowania (czynu zabronionego), zaś w przypadku pomocnictwa zmiana sytuacyjna, konsekwencją której jest powstanie lub utrzymywanie się okoliczności, w których wykonanie czynu zabronionego przez inną osobę jest łatwiejsze, niż gdyby pomocnik nie zrealizował swojego zamiaru (por. uchwała SN z 21 października 2003 r., I KZP 11/03, OSNKW 2003, z. 11-12, poz. 89). Przewidziane w art. 22 § 1 i 2 k.k. konsekwencje związane ze stadium zachowania bezpośredniego wykonawcy, sprowadzające się do możliwości zastosowania do podżegacza lub pomocnika przepisów odnoszących się do usiłowania (w razie dokonanego podżegania i pomocnictwa powiązanego z usiłowaniem czynu zabronionego przez bezpośredniego wykonawcę) lub możliwości zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary albo odstąpienia od jej wymierzenia w razie dokonanego podżegania i pomocnictwa przy jednoczesnym braku co najmniej usiłowania czynu zabronionego po stronie bezpośredniego wykonawcy wskazują, że powiązanie podżegania i pomocnictwa z czynem bezpośredniego wykonawcy związane jest z płaszczyzną wymiaru kary. Przepis art. 22 k.k. stwarza możliwość wymierzenia łagodniejszej kary lub odstąpienia od jej wymierzenia, jeżeli do naruszenia dobra prawnego faktycznie nie doszło. Zawarte w art. 22 § 1 k.k. sformułowanie "odpowiada jak za usiłowanie" rozumieć należy jako wskazówkę stosowania do tego szczególnego przypadku dokonanego podżegania i pomocnictwa regulacji związanych z zasadami wymiaru kary przewidzianymi dla usiłowania.

W powyższym kontekście podkreślić należy, że usiłowanie charakteryzuje się mniejszą karygodnością (bezprawiem) niż dokonanie, co sprawia, iż dolegliwość w postaci kary wymierzanej za usiłowanie jest co do zasady mniejsza niż w przypadku dokonania. Spoglądając na dyrektywę wyrażoną w art. 22 § 1 k.k. z perspektywy elementów decydujących o wymiarze kary za usiłowanie wskazać należy na mniejszy co do zasady stopień społecznej szkodliwości czynu, co pozwala odpowiednio kształtować karę w oparciu o dyrektywę stopnia zawinienia wyrażoną w art. 53 § 1 k.k. W konsekwencji należy stwierdzić, że znaczenie zwrotu "odpowiada jak za usiłowanie" sprowadza się w istocie do reguły celowościowej wskazującej sądowi, że odpowiedzialność takiego podżegacza lub pomocnika powinna być łagodniejsza z uwagi na fakt, iż ich zachowania, chociaż konstrukcyjnie spełniają przesłanki dokonania, materialnie (z punktu widzenia zawartości bezprawia i karygodności) zbliżone są do usiłowania, co powinno znaleźć odzwierciedlenie w wymiarze kary .

Przepis art. 22 § 2 k.k. stanowi samoistną podstawę nadzwyczajnego złagodzenia kary albo odstąpienia od jej wymierzenia. Konsekwencje w zakresie wymiaru kary są zatem w tym przypadku identyczne, jak w razie usiłowania nieudolnego. Wynika to z podobieństwa podżegania i pomocnictwa, które nie doprowadziło nawet do usiłowania czynu zabronionego przez bezpośredniego wykonawcę, do usiłowania nieudolnego zwłaszcza z punktu widzenia bezprawia, w obu przypadkach bowiem kryminalizacji podlegają zachowania zdążające do naruszenia dobra prawnego, które jednak nie powodują istotnego zwiększenia zagrożenia dla tego dobra. Zachodzi między nimi także istotna różnica, albowiem w przypadku usiłowania nieudolnego dokonanie czynu zabronionego nie jest w ogóle obiektywnie możliwe, natomiast w przypadku bezskutecznego podżegania i pomocnictwa brak usiłowania lub dokonania czynu zabronionego po stronie bezpośredniego wykonawcy wynikać może zarówno z braku obiektywnych możliwości jego dokonania, jak i z innych powodów, niewyłączających możliwości dokonania.

Podkreślić należy, że przepis art. 22 § 2 k.k. obejmując sytuacje, w których zakończone zostały czynności nakłaniania lub udzielania pomocy nie odnosi się do wypadków, gdy nakłonienie innej osoby do popełnienia czynu zabronionego lub ułatwienie innej osobie popełnienia takiego czynu nie zostało zrealizowane. Sytuacje te obejmowane są przez konstrukcję art. 13 k.k. stanowiącą podstawę do odpowiedzialności za usiłowanie podżegania lub pomocnictwa. Przy czym zastosowanie art. 13 § 1 k.k. odnosi się do wypadków, gdy do wywołania rezultatu stanowiącego znamię podżegania lub pomocnictwa nie doszło, mimo iż jego wywołanie było obiektywnie możliwe, zaś art. 13 § 2 k.k. obejmuje wypadki, gdy wywołanie tego rezultatu było obiektywnie niemożliwe np. z uwagi na fakt, iż bezpośredni wykonawca miał już zamiar popełnienia czynu zabronionego.

Na tle omawianego art. 22 kk warto zacytować postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 29.04.2009r, I KZP 6/09, w którym stwierdzono, że w przypadku skazania za usiłowanie podżegania do dokonania określonego czynu zabronionego, w podstawie prawnej wymiaru kary należy wskazać zarówno przepis art. 14 § 1 lub 2 k.k. - w zależności od ustalenia, czy doszło do usiłowania udolnego czy usiłowania nieudolnego - jak i art. 22 § 2 k.k.

Sąd zatem wskazał, że czyn oskarżonego K. K. (1) ( który zakończył podżeganie), ale podżegani – M. F. i „łańcuszkowo” ( przez A. W. (2) ) R. R. (5), nie mieli zamiaru dokonania zabójstwa A. W. (1) i nie doszło przez nich nawet do usiłowania tegoż zabójstwa, wyczerpał znamiona ustawowe przestępstwa z art. 13 § 1 kk i art. 18 § 2 kk w zw. z art. 148 § 1 kk w zw. z art. 12 kk i w zw. z art. 64 § 1 kk i 65 § 1 kk. Sąd powołał także art. 4 § 1 kk dla wskazania, że stosowano ustawę względniejszą, z uwagi na zmiany treści art. 148 kk ( ustawa względniejsza to ustawa w brzmieniu od dnia 23.04.2009r).

Powyższe uzasadnia wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 16.04.2009 r. w sprawie sygnatura P 11/08 (publ. OTK-A 2009/4/49), gdzie Trybunał orzekł, że art. 1 pkt 15 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. o zmianie ustawy - Kodeks karny, ustawy - Kodeks postępowania karnego i ustawy - Kodeks karny wykonawczy (Dz. U. Nr 163, poz. 1363) jest niezgodny z art. 118 ust. 1 i art. 119 ust. 1 i 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej przez to, że został uchwalony przez Sejm bez dochowania trybu wymaganego do jego wydania. W pozostałym zakresie Trybunał umorzył postępowanie ze względu na zbędność wydania wyroku. Orzeczenie to dotyczy art. 148 §2 kk. w brzmieniu obowiązującym od dnia 25 września 2005 r. i wynika z niego to, że przepis art. 148§2kk utracił swą moc z dniem ogłoszenia tego wyroku Trybunału w Dzienniku Ustaw tj. 23 kwietnia 2009 r. W takiej sytuacji czyn oskarżonego został zakwalifikowany w oparciu o art. 148§1kk . W tym miejscu warto dla poparcia tej kwalifikacji podkreślić, że zagadnienie to nie jest problemem nowym i już wiele razy znajdowało wyraz w orzecznictwie sądowym. Przykładami mogą być np. wyrok Sądu Najwyższego z 28.01.2010r, IV Ko 137/09, wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 19.06.2009r, II AKa 251/07, czy wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 6.05.2009r II AKa 396/08.

Trzeba jeszcze dodać, że obrońca oskarżonego K. K. (1) w przemówieniu końcowym wskazywała, że o ile w ogóle sąd zamierzałby przypisać oskarżonemu K. K. (1) popełnienie omawianego czynu, to powinien przyjąć konstrukcję usiłowania nieudolnego. Nie rozwijała szerzej tej tezy, jednak jest ona nie do przyjęcia. W przypadku usiłowania nieudolnego dokonanie czynu zabronionego nie jest w ogóle obiektywnie możliwe, natomiast w przypadku bezskutecznego podżegania i pomocnictwa brak usiłowania lub dokonania czynu zabronionego po stronie bezpośredniego wykonawcy wynikać może zarówno z braku obiektywnych możliwości jego dokonania, jak i z innych powodów, niewyłączających możliwości dokonania.

Dokonanie zabójstwa A. W. (1) przez M. F. i potem R. R. było obiektywnie możliwe. Dysponowali bronią palną i amunicją do niej. Wiedzieli gdzie mieszka A. W. (1), wiedzieli jak wygląda, pojawiali się w pobliżu jego miejsca zamieszkania. Brak dokonania był wynikiem tylko i wyłącznie braku zamiaru popełnienia tego czynu u obu w/w.

Czyn oskarżonego K. K. (1) wyczerpał więc znamiona przestępstwa z art. 13 § 1 kk i art. 18 § 2 kk w zw. z art. 148 § 1 kk w zw. z art. 4 § 1 kk w zw. z art. 12 kk i art. 64 § 1 kk i art. 65 § 1 kk.

Sąd na podstawie art. 14 § 1 kk i art. 19 § 1 kk w zw. z art. 148 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk, stosując art. 22 § 2 kk i art. 60 § 6 pkt 2 kk skazał K. K. (1) na karę 6 lat pozbawienia wolności.

Decydując się na nadzwyczajne złagodzenie kary Sąd miał na uwadze przede wszystkim to, że podżegani do dokonania zbrodni zabójstwa nie mieli zamiaru jej dokonać i nie doszło nawet do jej usiłowania. M. F. i R. R. przyjęli broń palną, jeździli w pobliże domu A. W. (1), zatem podjęli działania z zakresu sfery przygotowań do dokonania zabójstwa, ale w istocie były to działania pozorne, podejmowane tylko po to, aby utrzymywać podżegacza w przekonaniu, że wywołał w nich zamiar dokonania zabójstwa. Jak już wspominano, dolegliwość w postaci kary wymierzanej za usiłowanie jest co do zasady mniejsza niż w przypadku dokonania. Spoglądając na kwestię wymiaru kary z perspektywy elementów decydujących o wymiarze kary za usiłowanie wskazać należy na mniejszy co do zasady stopień społecznej szkodliwości czynu, co pozwala odpowiednio kształtować karę w oparciu o dyrektywę stopnia zawinienia wyrażoną w art. 53 § 1 k.k. Wymierzenie kary pozbawienia wolności bez nadzwyczajnego złagodzenia, a więc kary powyżej 8 lat pozbawienia wolności ( art. 65 § 1 kk ), byłoby niewspółmiernie surowe ( nie mówiąc już o karze 25 lat pozbawienia wolności, której domagał się prokurator ). W takiej sytuacji przy wymiarze kary decydujące znaczenie miałyby elementy represyjne, a nie wyważanie tych elementów i elementów wychowawczych oraz prewencyjnych.

Stopień społecznej szkodliwości czynu Sąd ocenił jako obiektywnie wysoki ( oceniając go jednak przez pryzmat tego, że zdecydowanie wyższy byłby, gdy zbrodni zabójstwa dokonano lub usiłowano jej dokonać ). Czyn oskarżonego godził przede wszystkim w życie i zdrowie pokrzywdzonego, a więc dobra o najwyższej wartości. Sposób działania oskarżonego cechowała determinacja w dążeniu do osiągnięcia zamierzonego celu, który dla niego miał większą wagę niż nawet cudze życie i zdrowie. Te najwyższe wartości był gotów poświęcić byleby osiągnąć zamierzony cel – pozbawienie życia byłego szefa grupy przestępczej, którego się obawiał. Oskarżony dopuścił się w/w czynu działając w zamiarze bezpośrednim, kierując się motywacją zasługującą na potępienie. Stopień winy Sąd ocenił także jako wysoki. Nie ulega bowiem wątpliwości, że oskarżony mając możliwość postąpienia w sposób zgodny z prawem, wybrał model postępowania pozostający w sprzeczności z podstawowymi zasadami obowiązującego porządku prawnego, społecznego i moralnego. Brano także pod uwagę długi okres podżegania, oraz fakt, że podżegano dwie osoby by dokonały zbrodni zabójstwa.

Sąd wziął także pod uwagę szereg innych okoliczności obciążających, wzięto więc pod uwagę rodzaj i rozmiar obowiązków z zakresu norm życia społecznego naruszonych przez oskarżonego ( podstawowy nakaz poszanowania cudzego życia, zdrowia ), jak również uprzednią karalność oskarżonego.

Jako okoliczności łagodzące wzięto pod uwagę dobrą opinię środowiskową o oskarżonym. Oceniając stopień społecznej szkodliwości , jak wyżej wskazano, oceniano go w aspekcie zróżnicowania przestępstwa , stosownie do ustaleń faktycznych, a więc tego, że było to usiłowanie podżegania, oraz, że bezpośredni sprawcy nie usiłowali nawet zbrodni dokonać.

W stosunku do oskarżonego A. W. (2), Sąd uznając go za winnego popełnienia czynu z pkt XLIII części wstępnej wyroku, zmienił jego opis. Najważniejsza zmiana dotyczyła wyeliminowania z opisu czynu tej części, która dotyczyła podżegania przez A. W. (2) nieustalonego obywatela Ukrainy, aby dokonał zabójstwa A. W. (1). W tym zakresie wyjaśniono tą kwestię już przy czynie oskarżonego K. K. (1), nie ma potrzeby powtarzania tej argumentacji, bowiem odnosi się w pełni i do tego czynu. A. W. (2) na U. nie podżegał do zabójstwa, a jedynie sondował możliwości realizacji takich zamierzeń w przyszłości. Szukał kontaktów z osobami, które potencjalnie mogłyby się podjąć tego zadania. Zatem nie można mówić o podżeganiu konkretnej osoby, lub grupy osób do dokonania zabójstwa. Konsekwencją wyeliminowania z opisu czynu tego elementu, było to, że zmianie uległ także czasokres czynu, który został popełniony w miesiącu lipcu 2005r. Czynu tego oskarżony dokonał wspólnie i w porozumieniu z K. K. (1), ponieważ w tym wypadku doszło do tzw. podżegania „łańcuszkowego”. Z uwagi na przyjęcie usiłowania podżegania, w opisie wyraźnie wskazano, że A. W. (2) usiłował nakłaniać R. R. do dokonania zabójstwa, oraz, że R. R. nie miał zamiaru dokonania zabójstwa oraz, że nie doszło nawet do usiłowania zabójstwa A. W. (1).

Wyeliminowano z opisu czynu i jego kwalifikacji art. 12 kk, co jest konsekwencją wyeliminowania z opisu czynu tej części, która dotyczy podżegania do zabójstwa w czasie pobytu na U..

Wszystkie uwagi poczynione przy uzasadnieniu czynu oskarżonego K. K. (1) co do popełnienia przestępstwa działając w zorganizowanej grupie przestępczej, co do popełnienia przestępstwa w warunkach powrotu do przestępstwa – art. 64 § 1 kk, co do konstrukcji usiłowania podżegania, co do względności ustawy i stosowania art. 148 § 1 kk ( i całej ustawy ) w brzemieniu od dnia 23.04.2009r, są aktualne także w odniesieniu do tego czynu, zatem nie zachodzi potrzeba ich powtarzania.

Czyn oskarżonego A. W. (2) wyczerpał znamiona ustawowe przestępstwa z art. 13 § 1 kk i art. 18 § 2 kk w zw. z art. 148 § 1 kk w zw. z art. 4 § 1 kk (w brzmieniu obowiązującym od dnia 23.04.2009r ) w zw. z art. 64 § 1 kk i art. 65 § 1 kk.

Za czyn ten na podstawie art. 14 § 1 kk i art. 19 § 1 kkw zw. z art. 148 § 1 kk, stosując art. 60 § 3 kk i art. 60 § 6 pkt 2 kk, sąd skazał A. W. (2) na karę 2 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności.

Sąd nadzwyczajnie złagodził karę A. W. (2) na podstawie art. 60 § 3 kk. Fakt podżegania do zabójstwa A. W. (1)- M. F. ( przez K. K. (1) ) i R. R. ( przez K. K. (1) i A. W. (2) ), został ujawniony właśnie dzięki wyjaśnieniom oskarżonego. Oskarżony ujawnił wszystkie istotne okoliczności tych wydarzeń. Ujawnił kto podżegał, kogo podżegano, w jakim okresie czasu, jakie czynności podejmowali podżegani, aby wykazać, że zamarzają dokonać zabójstwa. A. W. (2) ujawnił także osoby uczestniczące w popełnieniu przestępstwa- czyli K. K. (1), R. R., M. F..

Nadzwyczajnie łagodząc karę A. W. (2), sąd wymierzył karę najniższą z możliwych.

Stopień społecznej szkodliwości czynu Sąd ocenił jako obiektywnie wysoki (oceniając go jednak przez pryzmat tego, że zdecydowanie wyższy byłby, gdy zbrodni zabójstwa dokonano lub usiłowano jej dokonać ). Czyn oskarżonego godził przede wszystkim w życie i zdrowie pokrzywdzonego, a więc dobra o najwyższej wartości. Te najwyższe wartości był gotów poświęcić byleby osiągnąć zamierzony cel – pozbawienie życia byłego szefa grupy przestępczej, którego się obawiał aktualny szef grupy przestępczej. Oskarżony dopuścił się w/w czynu działając w zamiarze bezpośrednim, kierując się motywacją zasługującą na potępienie. Stopień winy Sąd ocenił także jako wysoki. Nie ulega bowiem wątpliwości, że oskarżony mając możliwość postąpienia w sposób zgodny z prawem, wybrał model postępowania pozostający w sprzeczności z podstawowymi zasadami obowiązującego porządku prawnego, społecznego i moralnego. Sąd wziął także pod uwagę szereg innych okoliczności obciążających, wzięto więc pod uwagę rodzaj i rozmiar obowiązków z zakresu norm życia społecznego naruszonych przez oskarżonego ( podstawowy nakaz poszanowania cudzego życia, zdrowia ), jak również uprzednią karalność oskarżonego.

CCCII.  Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał wszystkie okoliczności swej działalności przestępczej. Dzięki oskarżonemu udało się doprowadzić do prawomocnego skazania wiele osób, które popełniły poważne przestępstwa, godzące w najważniejsze dobra. Zasługi oskarżonego A. W. (2) w tym zakresie są nie do przeszacowania. Jego postawa, zachowanie, zmiana, która się w nim dokonała, dają rękojmię, że w sposób szczery i nieodwołalny zerwał ze swoją przestępczą przeszłością. Oskarżony A. W. (2) zerwał całkowicie z działalnością przestępczą. Jego przemiana nie jest wyreżyserowana, wyuczona. To jeden z tych przypadków , że można mieć całkowitą pewność, że nie powróci na drogę przestępstwa. Jeszcze raz trzeba podkreślić, że jego zasługi dla walki z przestępczością są bardzo duże. Zmazał w ten sposób swoje winy. Wielokrotnie deklarował, że gotów jest ponieść karę za to co zrobił, nie uchylał się od tego. To także przekonuje o szczerości jego zachowania i intencji.

CCCIII.  Jeśli chodzi o oskarżonego M. F. to sąd uznając go za winnego popełnienia czynu z pkt LVI części wstępnej wyroku, zmienił jego opis tylko o tyle, że określił jego czasokres – zamiast od stycznia 2005r do lipca 2005r, w ten sposób, że popełniono go w okresie od marca do końca czerwca 2005r. Z poczynionych ustaleń faktycznych wynika bowiem, że rewolwer (...) został przekazany M. F. w marcu 2005r, oraz, że posiadał go do końca czerwca 2005r. Czyn oskarżonego wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 263 § 2 kk w zw. z art. 65 § 1 kk. Podjęcie się ( na szczęście tylko werbalnie ) zabójstwa A. W. (1), było inicjacją M. F. w grupie przestępczej pod kierownictwem K. K. (1). Posiadanie broni było tylko prostą konsekwencją tego stanu rzeczy.

CCCIV.  M. F. w śledztwie przyznał się do popełnienia w/w czynu i wyjaśnił zgodnie z poczynionymi ustaleniami, natomiast przed sądem w dniu 5.06.2012r –k.19659-19662, powiedział : „Nie miałem nigdy broni, nie posiadałem też wymienionej w zarzucie (...). Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom M. F. składanym przed sądem. Już wiele razy wskazywano dlaczego uznano wyjaśnienia M. F. składane przed sądem za nieprawdziwe. Uwagi te są aktualne także w odniesieniu do tego czynu. M. F. musiał zaprzeczyć posiadaniu rewolweru (...), ponieważ realizując linię obrony K. K. (1), nie mógł tego faktu potwierdzić. Potwierdzając go sam sugerowałby pytanie w jakim celu posiadał tę jednostkę broni w tym okresie czasu. Na to nie mógł sobie pozwolić K. K. (1). Dlatego M. F. zaprzeczył posiadaniu broni, oraz zaprzeczył wszystkiemu co wyjaśniał w śledztwie.

CCCV.  Za czyn z art. 263 § 2 kk w zw. z art. 65 § 1 kk skazano M. F. na karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

CCCVI.  Przy wymiarze kary M. F., Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu. Nielegalne posiadanie broni, nawet jeśli nie towarzyszy mu zamiar popełnienia przestępstwa, jest czynem niosącym potencjalne zagrożenie dla porządku społecznego. To zagrożenie w tym wypadku było większe, ponieważ M. F. przyjął w posiadanie broń palną działając w ramach grupy przestępczej, broń miała w założeniach posłużyć do dokonania zabójstwa. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał w celu wkupienia się do grupy przestępczej i utrwalenia swej pozycji w grupie przestępczej. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego.

CCCVII.  Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, oraz to, że w śledztwie przyznał się do popełnienia tego czynu.

21. Zarzut X – oskarżonego K. K. (1), zarzut XLV- oskarżonego A. W. (2), zarzut LXV- oskarżonego P. S.- ( pkt 6, 47, 73 sentencji wyroku)- podżeganie i pomocnictwo do zabójstwa S. W. (1).

Jednym z pożyczkobiorców K. K. (1) był S. W. (1). Poznali się jeszcze w czasach, gdy K. K. (1) stał na bramce w lokalu S. W. (1) (...) - „ochranianym” przez A. W. (1). S. W. (1) zaczął pożyczać pieniądze od K. K. (1) od połowy 2004r. Był uważany przez K. K. (1) za jednego z najważniejszych jego klientów, ponieważ pożyczał duże kwoty, twierdził, że wydawał je na różne przedsięwzięcia gospodarcze, m.in. na handel samochodami. S. W. (1) obsługiwał na bieżąco pożyczki, płacił odsetki w wysokości 10% miesięczne. Wg wiedzy A. W. (2), opartej na słowach K. K. (1), łączna wartość kapitału pożyczonego przez S. W. (1) to kilkaset tysięcy złotych, a same odsetki, które S. W. (1) zapłacił K. K. (1) w ciągu ok. 2 lat zaciągania pożyczek to ok. 200.000 zł. A. W. (2) wielokrotnie na polecenie K. K. (1) zawoził S. W. kolejne kwoty z tytułu pożyczek, często rzędu kilkunastu tysięcy złotych, odbierał też od niego odsetki. Wiedział gdzie mieszka. K. K. (1) nakłonił S. W. (1) do zawarcia w (...) umowy ubezpieczenia na życie, która miała zabezpieczać jego roszczenia, gdyby coś złego przydarzyło się S. W.. Wniosek o zawarcie umowy ubezpieczenia został złożony 25.07.2005r. Ubezpieczonym był S. W. (1), a ubezpieczającym K. K. (1). Uposażonymi z polisy byli K. K. (1) i jego żona D. K. (1), oboje po 50%. Sumę ubezpieczenia określono na 300.000 zł. Umowa obowiązywała od 26.07.2005r, została rozwiązana 15.11.2006. Polisa nosiła nr (...). Jesienią 2005r K. K. (1) nakłonił S. W. (1), żeby zawarł jeszcze jedną umowę ubezpieczenia na życie. Tym razem jako ubezpieczający występował M. F., a ubezpieczonym był S. W. (1). Uposażonymi z polisy byli K. K. (1) i E. K. (1) po 50%. Sumę ubezpieczenia określono na 96.000 zł. Polisa nosiła nr (...). Umowa obowiązywała od 4.10.2005r do 2.08.2006r. Na przełomie 2005r i 2006r K. K. (1) zaczął podejrzewać, że S. W. (1) go oszukuje. Podejrzewał, że S. W. (1) tak naprawdę pożyczonych pieniędzy nie wydaje na rzekome interesy, tylko zaciąga kolejne pożyczki by z nich płacić odsetki od wcześniej pożyczonych kwot. Wówczas K. K. (1) wstrzymał pożyczanie pieniędzy S. W. i zażądał, aby oddał cały pożyczony kapitał tj. 600.000 zł.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) –k. 2955, 12781-12785, 13011, 13007-13013, 13044-13052, 13084-13091, 13204-13212, częściowo zeznania S. W. (1) –k. 4564-4565, 14767-14770, polisy wraz z wnioskami o ubezpieczenie, ogólnymi warunkami umowy oraz informacją o okresie obowiązywania umów: załączniki zawierające polisy na życie.

S. W. (1) nie miał pieniędzy żeby oddać dług. Zaczął obawiać się K. K. (1). Wiedział o nim, że jest przestępcą. K. K. (1) nie krył przed nim metod zmuszania dłużników do płacenia długów. Opisywał jak zniszczyli komuś samochód, mówił, żeby czytał gazety, bo ich akcje są głośne. W lutym 2006r K. K. (1) zaczął grozić S. W. pozbawieniem go życia i zabiciem jego dzieci. Groźby towarzyszyły żądaniom oddania całego długu i były wypowiadane przeważnie telefonicznie. K. K. (1) powiedział mu, że „w razie czego jest polisa na życie”. S. W. (1) zapytał wówczas co mu zrobi gdy mu nie odda pieniędzy i czy „zastrzeli go”, na co K. K. (1) odparł, że tak właśnie zrobi i go „zastrzeli”. K. K. (1) mówił do niego, że jeśli nie odda pieniędzy to go „zastrzeli, spali, zarżnie jego dzieci”. K. K. (1) określił wysokość długu, którego zwrotu się domagał na 600.000 zł. Nie zawarli jednak żadnej pisemnej umowy pożyczki. W dniu 3.03.2006r K. K. (1) pod nieobecność w domu S. W. (1), zadzwonił domofonem do jego żony A. W. (11). Powiedział jej, że mąż jest mu winny 600.000 zł i żeby go skłoniła do oddania tych pieniędzy, nie groził jej. A. W. (11) powiadomiła o tym telefonicznie swojego męża, który wówczas postanowił zgłosić wszystko na policję. Kazał żonie by jego matka odebrała dzieci, powiedział, żeby żona nikogo nie wpuszczała do domu, a sama udała się na policję, gdzie i on będzie. W dniu 3.03.2006r S. W. (1) złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, podając w nim także, że K. K. (1) nakłonił go do podpisania polisy na życie, oraz, że K. K. (1) jest uposażony na wypadek jego śmierci. Po złożeniu zawiadomienia S. W. (1) opowiedział żonie o groźbach ze strony K. K. (1), o zawartej umowie ubezpieczenia na życie- mówił to na wszelki wypadek, gdyby coś mu się stało. A. W. (11) zaczęła się panicznie bać, z mężem przez 3 kolejne noce nie nocowali w domu, tylko spali u znajomej.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) –k. 2955, 12781-12785, 13011, 13007-13013, 13044-13052, 13084-13091, 13204-13212, zeznania świadka S. W. (1) –k. 4565-4568, 5271-5273, 14767-14770, zeznania świadka A. W. (11) –k. 5274-5275, 13875-13877, zeznania świadka G. W. (1) (...)- (...).

W dniu 17.03.2006r dochodzenie z zawiadomienia S. W. (1) zostało umorzone z powodu braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa. Prokurator podjął na nowo w/w dochodzenie postanowieniem z dnia 29.10.2007r.

Dowód: postanowienie o umorzeniu dochodzenia –k. 5280, postanowienie o podjęciu umorzonego dochodzenia –k. 5268.

Ta sytuacja ( złożenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ) rozwścieczyła K. K. (1). Wiedział, że S. W. (1) nie odda mu pieniędzy. Postanowił, że musi zostać zamordowany, lub, że ma to spotkać jego najbliższych, jako swoista „kara”.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) –k. 2955, 12781-12785, 13011, 13007-13013, 13044-13052, 13084-13091, 13204-13212.

Początkowo K. K. (1) planował, że S. W. (1) zostanie oblany kwasem, lub pocięty nożem. Polecił M. F. by robił próby kwasów dostępnych w niklowni B.-G., żeby ustalić, która substancja będzie najskuteczniejsza. Kazał mu też wynieść z niklowni kwasy i zostawić je w krzakach za zakładem, skąd miała je odebrać jakaś osoba. M. F. tak zrobił i odlał do słoików po ogórkach kwas solny lub siarkowy i wyniósł z zakładu. Człowiekiem, który miał podjąć się tego zadania był A. K. (8).

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) –k. 2955-2956, 12781-12785, 13011, 13007-13013, 13044-13052, 13084-13091, 13204-13212, wyjaśnienia oskarżonego M. F. –k. 3495-3496.

Machał F. , oficjalnie był zatrudniony w firmie (...) w C., której właścicielem był M. B. (2). B.- G. zajmowała się galwanizacją wyrobów metalowych. Do tej pracy wykorzystywane były substancje żrące- kwas siarkowy i kwas solny. Formalnie to M. F. miał zajmować się kupowaniem odczynników i materiałów potrzebnych do produkcji.

Dowód: zeznania świadka M. B. (3) –k. 809-811, 15333.

Z historii rachunku bankowego w (...) Banku SA, prowadzonego dla M. F. wynika, że w dniu 2.02.2006r otrzymał przelew kwoty 1825 zł tytułem wynagrodzenia za pracę za styczeń 2006r, w dniu 2.03.2006r w wysokości 2200 zł, w dniu 4.04.2006r w wysokości 2000 zł, pieniądze pochodziły z B. M. (2) B.. Z tego rachunku dokonano też 19.05.2006r zapłaty faktury B.- G. w wysokości 1000 zł na rzecz (...) sp. z o.o.

Dowód: historia rachunku bankowego –k. 1020-1024.

Oficjalnie, M. F. podjął pracę w B.- G. od 14.12.2006r.

Dowód: umowa o pracę –k. 6947.

W dniu 15.03.2006r, doszło do przeszukania pomieszczeń mieszkalnych, zajmowanych przez A. K. (8), w czasie którego ujawniono 381,15 grama amfetaminy i 55,10 grama marihuany. Natomiast w samochodzie marki O. (...), który był użytkowany przez A. K., znaleziono dwa słoiki po ogórkach konserwowych, w których znajdowały się jakieś ciecze. Trzeci słoik znaleziono w mieszkaniu. Poddano je badaniu i okazało się, że zawierały: kwas siarkowy, kwas azotowy, mieszaninę kwasu siarkowego z kwasem solnym. A. K. (8) przyznał przesłuchiwany 16.03.2006r, że użytkował samochód O. (...), oraz, że słoiki znajdujące się w nim należały do niego, był w nich kwas, ale odmówił wyjaśnień na temat jego pochodzenia. Podczas kolejnego przesłuchania powiedział, że o słoikach z kwasem nie chce mówić. Z wyroku SO w C. w sprawie II K 1/07 wynika, że A. K. był pozbawiony wolności od 15.03.2006r do 24.04.2007r.

Dowód: protokoły przeszukania –k. 4301-4303, 4306-4308, protokół oględzin –k. 4304-4305, 4309-4310, wyjaśnienia A. K. (8) –k. 4322-4325, 4332-4335, 14691, opinia biegłego –k. 4326-4329, odpis wyroku w sprawie SO w C. II K 1/07-k. 4336-4339.

Wiosną 2006r K. K. (1) polecił A. W. (2), żeby zakupił ładunek wybuchowy, który miał być wykorzystany do zabójstwa S. W. (1). Wskazał, że A. W. (2) ma się zwrócić z propozycją zakupu takiego ładunku do R. P. (7) ps (...), który prowadził agencję towarzyską w B.. W marcu 2006r A. W. (2) pojechał do R. P. do B.. Powiedział, że potrzebuje ładunku wybuchowego, który ma być użyty, żeby wysadzić w powietrze samochód TIR. Powiedział, że jest gotów zapłacić za niego 3-4 tys. zł. Taką wersję polecił mu przedstawić K. K. (1). R.P. powiedział, że jest w stanie załatwić taki ładunek i umówili się na kontakt telefoniczny. Wkrótce po tej rozmowie R.P. oddzwonił do A. W. (2) i powiedział, że taki ładunek będzie kosztował 4.000 zł i można go odebrać ( z osobą, która mu sprzedała ładunek umówił się, że zapłaci za niego 3.000 zł ). Umówili się, że A. W. (2) przyjedzie do niego do B. w dniu urodzin R.P. tj. 8 kwietnia. A. W. (2) samochodem marki B. pojechał do B., tam spotkał się z R.P. i pojechali razem do S.. Tam zatrzymali się w pobliżu parku, R.P. kazał A. W. (2) czekać, a sam poszedł z kimś się spotkać, zabierając wcześniej od A. W. (2) 4.000 zł. Po pewnym czasie zadzwonił i pokierował jak A. W. (2) ma dalej jechać. Czekał na niego po drugiej stronie parku, miał przy sobie reklamówkę, a w niej ładunek wybuchowy. R.P. poinstruował A. W. (2) jak należy ładunek uzbroić. Powiedział, że będzie gotowy do użycia po szeregowym podłączeniu dwóch baterii 9V. Z pudełka z tworzywa sztucznego, do którego był przyczepiony magnes, wystawały przewody z przylutowanymi końcówkami, aby do nich podłączyć baterie. Do ładunku był dołączony pilot, który miał umożliwić detonację ładunku z odległości 100m. A. W. (2) odwiózł R.P. do B., a sam z ładunkiem wybuchowym wrócił do C..

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2956-2957, 13011, 13021, protokół okazania wizerunku –k. 6686-6689, 12781-12785, 13007-13013, 13044-13052, 13084-13091, 13204-13212, wyjaśnienia R. P. (7) –k. 7837-7844, 7882-7882a, (...)- (...), (...)- (...), (...).

Jeszcze gdy R.P. i A. W. (2) jechali do S., do A. W. (2) ktoś zadzwonił i z rozmowy wynikało, że dzwoni K. K. (1). Natomiast gdy wracali z S. A. W. (2) zadzwonił do K. K. (1) i powiedział mu, że wszystko jest w porządku. R.P. obawiał się, czy ładunek jest sprawny, więc jeszcze w 2006r zadzwonił do K. K. (1) spytać czy wszystko jest w porządku. Z rozmowy z K. K. (1) wywnioskował, że K. K. (1) wie o co chodzi i zapewniał go, że wszystko jest w porządku.

Dowód: wyjaśnienia R. P. (7) –k. 7837-7844, 7882-7882a, (...)- (...), k. 14708-14710, 17318.

R. P. (7) składając wyjaśnienia w dniu 2.04.2008r, opisał sprzedany A. W. (2) ładunek wybuchowy w ten sposób, że był to plastykowy pojemnik o wymiarach 30 cm na 20 cm na 10 cm, chyba koloru niebieskiego, do pudełka były przyczepione dwa magnesy oraz dołączony pilot w jasnym kolorze.

Dowód: wyjaśnienia R. P. (7) –k. 7837-7844, 7882-7882a, (...)- (...), (...)- (...), (...).

R. P. (7) został prawomocnie skazany za to, że w okresie od marca do 8 kwietnia 2006r w B. i S., działając wspólnie i w porozumieniu, bez wymaganego zezwolenia, chcąc aby K. K. (1) dokonał eksplozji materiału wybuchowego, służącego do wysadzenia w powietrze samochodu stanowiącego własność S. W. (1) i spowodował w ten sposób zdarzenie zagrażające życiu lub zdrowiu wielu osób, dostarczył z innymi ustalonymi osobami A. W. (2) i K. K. (1) wyżej wymieniony ładunek wraz z zapalnikiem oraz detonatorem w zamian za kwotę 4000 zł tj. za popełnienie przestępstwa z art. 18 § 3 kk w zw. z art. 163 § 1 pkt 3 kk i z art. 171 § 1 kk przy zast. art. 11 § 2 kk. Wyrok został wydany przez Sąd Rejonowy w C. w sprawie IV K 261/09 z dnia 3.07.2009r. R.P. wymierzono karę 3 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres lat 8 tytułem próby oraz karę grzywny.

Dowód: odpis wyroku SR w C. w sprawie IV K 261/09- k. 14705.

W domu A. W. (2) obejrzał dokładnie ten ładunek. Znajdował się on w pudełku z tworzywa sztucznego koloru zielonego, o wymiarach ok. 20cm na 10cm na 10 cm. Do pudełka przymocowany był magnes od głośnika, który miał służyć do przyczepienia ładunku do metalowych przedmiotów. A. W. (2) oceniał jednak, że ciężar ładunku jest na tyle duży, że magnes nie utrzyma go, gdyby go gdzieś podczepić. Na narożnikach pudełka były wykonane „uszy” ze sprężynek. Z przedniej ściany pudełka wychodziły dwa przewody z „kapslami”, pasującymi do podłączenia do nich baterii 9V. Na tym samym boku był zamontowany bezpiecznik w formie „układu krokowego”, jego tarcza była na sprężynie i po jej odciągnięciu po pewnym czasie miała spowodować zetknięcie końcówek przewodów od baterii. Patrząc pod światło na pudełko widać było, że wewnątrz była jakaś kostka z zapalnikiem i układem elektronicznym. A. W. (2) schował ładunek w piwnicy bloku przy ul. (...), gdzie mieszkał. K. K. (1) kazał mu przechowywać ładunek i oczekiwać na dogodną chwilę, gdy nadarzy się ku temu okazja by go podłożyć. Wówczas bowiem obaj koncentrowali się na odzyskaniu pieniędzy od W. S..

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2957, 12781-12785, 13011, 13007-13013, 13044-13052, 13084-13091, 13204-13212.

Po śmierci W. S., K. K. (1) zdecydował, że teraz czas policzyć się z S. W.. Nakłonił A. W. (2) by podłożył zakupiony ładunek wybuchowy pod autem S. W. (1), powiedział, że wszystko jedno czy zginie S. W. (1), czy jego żona i dzieci. Powiedział, że może nawet lepiej byłoby gdyby zginęła jego żona i dzieci, bo to by bardziej S. W. (1) zabolało. Polecił, aby A. W. (2) podłożył i zdetonował ładunek wybuchowy, gdy K. K. (1) nie będzie w P.. W sierpniu 2006r K. K. (1) pojechał na wakacje za granicę. Wtedy A. W. (2) miał wysadzić samochód S. W. (1) wraz z nim. A. W. (2) opowiedział o wszystkim P. S.. Zrobił to z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że chciał mu pokazać jak bezwzględny jest K. K. (1), chciał, żeby P.S. zrozumiał, że nawet gdyby to nie on zabił swojego ojca, to i tak W. S. by zginął. Po drugie dlatego, że sam od początku nie zamierzał zabić S. W. (1), jedynie udawał przed K. K. (1), że zdetonuje ten ładunek wybuchowy. Wiedział, że K. K. (1) może zweryfikować to czy rzeczywiście dołożył wszelkich starań by dokonać tego zabójstwa, więc w razie potrzeby P. S. potwierdziłby, że wziął w tym udział i A. W. (2) rzeczywiście podłożył ładunek wybuchowy. Pojechał więc z P.S. do sklepu elektronicznego, mówiąc mu, że musi dokupić pewne elementy do zapalnika. Tymczasem w rzeczywistości planował jedynie zmienić podłączenie baterii z szeregowego, na równoległe. Szeregowe podłączenie dawało napięcie 18V, równoległe 9V. Miało to zapobiec detonacji ładunku. Po powrocie do domu, A. W. (2) odciął końcówki przewodów wystające z ładunku i dolutował do nich nowe końcówki, które dawały podłączenie równoległe. Baterie przymocował do pudełka taśma klejącą, a następnego dnia przystąpił do realizacji dalszej części planu.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2958, 12781-12785, 13011, 13007-13013, 13044-13052, 13084-13091, 13204-13212.

A. W. (2) następnego dnia zaprosił na spotkanie swoją ówczesną sympatię – M. S. (7) ( obecnie K. ). Wynajął w dniu 17.08.2006r do dnia 19.08.2006r na swoje nazwisko pokój nr (...) w Hotelu (...) w C. przy ul. (...) i zaprosił ją do niego. Chciał w ten sposób mieć alibi na tę noc. Wiedział, że ładunek nie zostanie zdetonowany, ale wiedział też, że będzie musiał się potem tłumaczyć przed K. K. (1), więc wynajęcie pokoju – po to by mieć alibi, miało go uwiarygodnić przed K. K. (1). Umówił się z P.S., że ten przyjedzie po niego do hotelu około 3-ciej nad ranem. P.S. był uprzedzony, że A. W. (2) będzie przebywał w hotelu z M. S.. P. S. podjechał do hotelu ok. 3-ciej nad ranem. A. W. (2) pojechał z nim pod supermarket (...), w pobliżu którego zamieszkiwał S. W. (1) i znajdował się tam parking, gdzie parkował samochód. W samochodzie, którym przyjechał P.S.- należał on do siostry A. W. (2), A. W. (2) w bagażniku ukrył ładunek wybuchowy, oraz ubranie, które miał założyć i pozbyć się go po podłożeniu ładunku wybuchowego. A. W. (2) kazał P.S. pojechać na parking, gdzie był zaparkowany samochód S. W. (1) B. (...). W drodze przebrał się w ubranie, który wyjął z bagażnika. Podłączył baterie, odciągnął bezpiecznik i wsunął ładunek pod samochód S. W. (1). Wrócił wówczas do P. S. i powiedział mu, żeby jechał do hotelu. Na parkingu został sam. K. K. (1) wiedział od A. W. (2), że na ten dzień planuje podłożenie ładunku, więc A. W. (2) zakładał, że K. K. (1) mógł wysłać kogoś, aby obserwował to miejsce, dlatego wolał do końca pozorować, że zamierza zdetonować ładunek. A. W. (2) czekał na parkingu do rana. Ok. 9.00 zobaczył, że do samochodu S. W. (1) wsiada jego żona A.. Nie uruchomił pilota, czekał, aż odjedzie i sam wówczas odszedł w stronę hipermarketu (...). Nie zabrał ze sobą ładunku, który leżał na miejscu parkingowym, ponieważ zakładał, że ktoś go znajdzie i zawiadomi policję. Liczył, że sprawa będzie głośna i dotrze do K. K. (1).

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2959, wyjaśnienia A. W. (2) w czasie eksperymentu procesowego –k. 3469, 12781-12785, 13011-13012, 13007-13013, 13044-13052, 13084-13091, 13204-13212, protokół zatrzymania rzeczy z Hotelu (...) i karta pobytu w hotelu na nazwisko A. W. (2) –k. 3737-3740, częściowo wyjaśnienia P. S. –k. 3988-3989, 13522-13530, zeznania świadka M. K. (3) (...)- (...), (...)- (...).

Tego samego dnia A. W. (2) zadzwonił do K. K. (1) i powiedział mu, że „nie wyleciało”. K. K. (1) zapytał tylko, czy „to” zabrał ze sobą. A. W. (2) odpowiedział, że nie było takiej możliwości. Gdy K. K. (1) wrócił z zagranicy A. W. (2) opowiedział mu szczegółowo przebieg wydarzeń, sugerując, że jest ktoś, kto był z nim na miejscu i może to potwierdzić. Nie wymienił jednak, że był to P.S.. K. K. (1) początkowo był na niego zły i mówił, że mu nie wierzy, potem jednak powiedział, że wierzy mu i jest przekonany, że zawiódł ładunek wybuchowy.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2)-k. 2959, 12781-12785, 13011, 13007-13013, 13044-13052, 13084-13091, 13204-13212.

A. W. (2) prosił M. F. o to, żeby powiedział K. K. (1), że to on był z nim przy podłożeniu ładunku. Opowiedział M. F., że K. K. (1) kazał mu podłożyć ładunek wybuchowy pod samochód S. W. (1), że zrobił to, ale ładunek nie zadziałał. Pokazywał mu pilota, który miał służyć do jego uruchomienia. M. F. z zachowania W. wnioskował, że nie miał zamiaru tego zrobić, ale wierzył mu, że K. K. (1) się tego od niego domagał. Rozmowa ta miała miejsce jeszcze wówczas, gdy K. K. (1) był za granicą.

Dowód: wyjaśnienia M. F. –k. 3496, 3511.

Po złożeniu wyjaśnień przez A. W. (2) i M. F., dotyczących podłożenia ładunku wybuchowego, w dniu 12.09.2007r funkcjonariusze CBŚ przeprowadzili oględziny parkingu, gdzie został podłożony ładunek wybuchowy, oraz użyto psa przeszkolonego do wykrywania zapachów materiałów wybuchowych, w celu odnalezienia ładunku wybuchowego. Jednak w wyniku tych czynności nie ujawniono w/w ładunku wybuchowego.

Dowód: protokół oględzin –k. 3687-3688, notatka z użycia psa –k. 3689, szkic –k. 3690.

W zakresie ustaleń dotyczących tego, że S. W. (1) w latach 2004-2005 wielokrotnie zaciągał pożyczki od K. K. (1) i był z tego tytułu u niego zadłużony, sąd oparł się na dowodach w postaci wyjaśnień oskarżonego A. W. (2) –k. 2955, 12781-12785, 13007-13013, 13044-13052, 13084-13091, 13204-13212, oraz częściowo zeznań S. W. (1) –k. 4564-4565, 14767-14770. Nie istnieje żaden pisemny dowód stwierdzający zawarcie umów pożyczek, ponieważ generalnie K. K. (1) nie praktykował pisemnej formy takich umów. Umowy pisemne pojawiły się dopiero w późniejszym czasie jego działalności lichwiarskiej. Stąd nie ma materialnych, pisemnych dowodów, z których wynikałaby wysokość zaciągniętych pożyczek przez S. W. (1), oraz ich oprocentowania. Ustalona wysokość pożyczek, ich oprocentowanie, opiera się na wyjaśnieniach A. W. (2) i zeznaniach S. W. (1), którzy w taki sam sposób przedstawili fakt zaciągania pożyczek i ich oprocentowania i w tej części dano im wiarę, natomiast różnili się jedynie, co do wysokości zobowiązania z tego tytułu. S. W. (1) zeznając na k. 4564-4565 podał, że zaciągał pożyczki od K. K. (1) w niewielkich wysokościach i gdy w 2005r przekazał mu 10.000 zł to był przekonany, że uregulował cały dług z tego tytułu. Był więc bardzo zdziwiony, gdy K. K. (1) zażądał od niego odsetek, a następnie zwrotu znacznie większej sumy pieniędzy. Jednak w zeznaniach S. W. (1) w tym zakresie widać wyraźną niekonsekwencję. Z jednej strony zeznał, że sam ocenił dług w 2005r na 10.000 zł, po czym przyznał, że w następnych miesiącach- szczególnie pod koniec 2005r co miesiąc płacił samych odsetek po 15-20.000 zł. Natomiast gdy S. W. (1) zawiadamiał o groźbach karalnych podał, że K. K. (1) żądał od niego 600.000 zł. S. W. (1) z pewnością celowo w zeznaniach zaniżał wysokość swojego długu, nie chciał przyznać prawdziwej wysokości pożyczonych kwot. W tej więc części nie dano wiary jego zeznaniom, ponieważ są wewnętrznie sprzeczne. S. W. (1) ma interes w tym, aby nie podawać prawdziwej wysokości zadłużenia, ponieważ go nie uregulował, podając prawdziwą wysokość długu przyznałby istnienie zadłużenia w tej właśnie wysokości, co mogłoby być wykorzystane np. w sprawie cywilnej o zapłatę. Oparto się więc w zakresie wysokości długu na wyjaśnieniach A. W. (2), który znał ją od samego K. K. (1), a wysokość ta znajduje potwierdzenie w zeznaniach S. W. (1) i A. W., ale składanych w związku z zawiadomieniem o groźbach karalnych, gdzie wskazywali jakie kwoty zadłużenia podawał K. K. (1) żądając zwrotu pieniędzy. Fakt kilkusettysięcznej wysokości długu potwierdza pośrednio także wysokość sumy ubezpieczenia z polis ubezpieczenia na życie zawartych przez S. W. (1) na żądanie K. K. (1). Polisy była formą zabezpieczenia spłaty pożyczek, więc wysokość polis nie mogła być zupełnie oderwana od wysokości długu. Sumy ubezpieczenia z obu polis zawartych w 2005r to niemal 400.000 zł- to potwierdza, że wysokość długu sięgała kilkuset tysięcy złotych.

Ustalenia dotyczące zażądania przez K. K. (1) od S. W. (1) by zwrócił cały dług pod koniec 2005r, oraz w zakresie gróźb, których używał w lutym i na początku marca 2006r w stosunku do S. W. (1) i jego najbliższych, oparto na wyjaśnieniach oskarżonego A. W. (2) –k. 2955, 12781-12785, 13007-13013, 13044-13052, 13084-13091, 13204-13212, zeznaniach świadka S. W. (1) –k. 4565-4568, 5271-5273, 14767-14770, zeznaniach świadka A. W. (11) –k. 5274-5275, 13875-13877, zeznaniach świadka G. W. (1) –k. 16987-16988. Dowodom tym dano wiarę w całości w tym zakresie, ponieważ są jednobrzmiące, korelują ze sobą i logicznie się uzupełniają. S. W. (1) w dniu 3.03.2006r złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa użycia gróźb karalnych w celu zmuszenia do zwrotu wierzytelności. Opisał z jakiej przyczyny to zrobił, impulsem była rozmowa K. K. (1) z jego żoną, oraz słowa K. K. (1), który powiedział mu, że wie jak wyglądają jego dzieci i gdzie są. S. W. (1) do wydarzeń z 3.03.2006r , choć wielokrotnie były do niego adresowane groźby, miał nadzieję, że poradzi sobie z zaistniałą sytuacją. Bał się gróźb, szczególnie obawiał się tego, że zawarł polisę na życie i uposażył w niej K. K. (1), co w jego odczuciu urealniało groźby. Jednak „zbliżenie się” przez K. K. (1) do jego rodziny sprawiło, że poczuł, że zagrożenie jest namacalne i może dotknąć nie tylko jego, ale i jego dzieci. Znamienny jest fakt, że w zawiadomieniu o przestępstwie S. W. (1) wymieniał także fakt zawarcia na żądanie K. K. (1) ubezpieczenia na życie. Uważał więc ten fakt za znaczący, zwiększający zagrożenie. O tym, że oboje małżonkowie W. uważali wówczas, że grozi im poważne niebezpieczeństwo świadczy to, jak się zachowywali w dniu 3.03.2006r i bezpośrednio po tym dniu. S. W. (1) polecił żonie by dzieci powierzyła jego matce, kazał jej pojechać na policję, wreszcie następne 3 dni nie nocowali już w domu. Tak zachowują się ludzie, którzy są przekonani, że lada chwila może im się coś stać. Trzeba dołożyć wielu starań, lub mieć niezwykły dar przekonywania, aby kogoś tak bardzo przestraszyć, wprawić w tak wielkie poczucie zagrożenia, jak to zrobił K. K. (1). Oskarżony A. W. (2) potwierdził fakt gróźb używanych wobec S. W. (1) przez K. K. (1). On sam w nich nie uczestniczył, ale wiedział o nich, ponieważ mówił mu o tym K. K. (1). Trzeba też pamiętać, że A. W. (2) wyjaśniając o groźbach, nie znał treści zeznań S. W. (1) i A. W. złożonych przy zawiadomieniu o przestępstwie z 3.03.2006r. Zatem w swoich wyjaśnieniach opisał wydarzenia, o których wcześniej zeznały w/w osoby. Potwierdza to wiarygodność wyjaśnień A. W. (2) w tym zakresie. Dowód z zeznań G. W. (1) dopuszczono z urzędu, po ustaleniu w czasie przesłuchania małżonków W., że G. W. (1) zabrała dzieci, gdy oni mieli się spotkać na policji. Sąd dał wiarę zeznaniom G. W. (1), przy czym zeznała, że wielokrotnie odbierała swoje wnuki, a tego konkretnego dnia nie pamiętała i nie wiedziała, czy odebranie dzieci wówczas miało związek z zadłużeniem syna i groźbami z tego powodu. Potwierdziła zarazem, że wiedziała od syna i synowej, że ktoś im groził, oraz, że zawiadomili o tym policję.

Jeśli chodzi o ustalenia w zakresie tego czy podżegano do zabójstwa S. W. (1), kto podżegał do zabójstwa S. W. (1), kto podjął się dokonania tego zabójstwa, oraz w jaki sposób miał to zrobić, to oparte zostały na szeregu różnych dowodach. Kwestia tego, czy podżegano do zabójstwa S. W. (1) i kto kogo podżegał, została ustalona przede wszystkim w oparciu o wyjaśnienia A. W. (2)–k. 2955, 12781-12785, 13007-13013, 13044-13052, 13084-13091, 13204-13212, którym dano wiarę w całości w tym zakresie. A. W. (2) nie miał żadnego konfliktu z S. W., nie łączyły ich żadne interesy, nie miał żadnego powodu by mścić się na nim. Z zeznań S. W. (1) wynika jednoznacznie, że pożyczkodawcą był wyłącznie K. K. (1). S. W. (1), jak i A. W. (11), nie łączyli A. W. (2) z pożyczkami, jak również z groźbami, które były kierowane pod adresem S. W. (1) i jego najbliższych. Zatem twierdzenie, że A. W. (2) zakupił ładunek wybuchowy i podłożył go pod samochodem S. W. (1) z własnej inicjatywy, byłoby nie poparte żadnymi dowodami. Takiej ewentualnej tezie przeczą także wyjaśnienia M. F., który wyraźnie wskazywał na to, że A. W. (2) szukał u niego potwierdzenia przed K. K. (1), że podłożył ładunek wybuchowy, który nie zadziałał. Gdyby A. W. (2) te czynności wykonywał z własnej inicjatywy, nie szukałby takiego potwierdzenia swojej wersji wydarzeń. Opinia K. K. (1) co do tego, czy dobrze wykonywał zamierzone zabójstwo S. W. (1), byłaby całkowicie zbędna, a nawet więcej, K. K. (1) o tych wydarzeniach nie miałby wówczas zapewne żadnej wiedzy. Natomiast jedyną osobą ściśle związaną wówczas z A. W. (2) , która była w konflikcie z S. W., był właśnie K. K. (1). Nie ma więc żadnych wątpliwości, że fakt podżegania miał miejsce, podżegającym był K. K. (1), a podżeganym A. W. (2).

Okoliczności te mają potwierdzenie w wielu kolejnych dowodach. W szczególności dowodem tym są wyjaśnienia i zeznania R. P. (7), który sprzedał A. W. (2) ładunek wybuchowy –k. 7837-7844, 7882-7882a, (...)- (...), k. 14708-14710. Fakt przesłuchania R.P. w tym postępowaniu, wynikał jedynie z ujawnienia jego tożsamości przez A. W. (2). To A. W. (2) w swoich wyjaśnieniach: –k. 2956-2957, protokół okazania wizerunku –k. 6686-6689, 12781-12785, 13007-13013, 13044-13052, 13084-13091, 13204-13212, podał, że z ofertą zakupu ładunku zwrócił się do R. P., opisał go, rozpoznał na okazanym mu materiale poglądowym. R. P. (7) został przesłuchany w charakterze podejrzanego i od samego początku konsekwentnie i całkowicie zbieżnie z wyjaśnieniami A. W. (2) opisał zakup ładunku wybuchowego i cel, któremu miał służyć. R. P. (7) złożył wyjaśnienia nie znając wyjaśnień A. W. (2), zatem uczynił to zupełnie niezależnie od niego. Przedstawił identycznie przebieg wydarzeń, jedyna różnica dotyczy miejsca, gdzie ładunek został fizycznie przekazany. Otóż A. W. (2) pierwotnie pomylił S. z W. ( potem to sprostował w czasie eksperymentu procesowego, podczas, którego wskazał miejsce zakupu ładunku i jego przekazania). To jedyna różnica, którą można by nazwać istotną, gdyby nie jej wyjaśnienie. R. P. (7) nie pamiętał także, czy przekazywał, że baterie do ładunku wybuchowego miały być połączone równolegle czy szeregowo. Natomiast A. W. (2) doskonale pamiętał, że szeregowo. Jednak nie ma tu sprzeczności w wyjaśnieniach, ponieważ R.P. nie pamiętał tej okoliczności, bo nie miała dla niego znaczenia. A. W. (2) pamiętał ją doskonale, ponieważ dla niego miała kapitalne znaczenie. Zmienił sposób podłączenia baterii by mieć pewność, że nie dojdzie do detonacji, więc nie może dziwić, że ten szczegół utkwił mu w pamięci. A. W. (2) i R.P. nie wiedzieli, jakiego materiału użyto do stworzenia tego ładunku wybuchowego, jednak obaj, ani przez chwilę nie mieli wątpliwości, że to nie była atrapa, tylko rzeczywisty ładunek wybuchowy, który miał być użyty, wg świadomości R.P. do zniszczenia samochodu, natomiast wg zamierzeń A. W. (2) do upozorowania, że zrobił wszystko by zabić S. W. (1) lub członków jego rodziny. A. W. (2) nie mówił R.P., że działa za namową K. K. (1) i że ładunek ma posłużyć do dokonania zabójstwa. Powiedział, że użyje ładunku wybuchowego do zniszczenia samochodu ciężarowego jakiegoś przewoźnika. A. W. (2) nie mógł powiedzieć R.P. jakie są rzeczywiste zamierzenia podżegającego go K. K. (1), ponieważ w ten sposób mógłby spowodować, że R. P. odmówiłby „załatwienia” ładunku, a nawet gdyby przystał na to, to stałby się w pewnym sensie zakładnikiem R.P.. Zachowanie A. W. (2) jest więc w tym zakresie logiczne i racjonalne. R. P. (7) podał także okoliczności, które potwierdzają, że A. W. (2) działał dla, na rzecz, K. K. (1). Otóż, choć A. W. (2) nie wymieniał K. K. (1) jako tego, który zlecił zakup ładunku, to R.P., znając od dawna obu, był wewnętrznie przekonany, że A. W. (2) nie działał z własnej inicjatywy. Uważał bowiem zawsze, że to K. K. (1) jest postacią dominującą. Po sprzedaży ładunku A. W. (2), chcąc się przekonać, czy zadziałał, zadzwonił do K. K. (1). Z rozmowy wynikało, że K. K. (1) wiedział o co chodzi i był zadowolony z zakupu. To kolejny dowód potwierdzający, że podżegającym do zakupu tego ładunku był właśnie K. K. (1). Pewna różnica w wyjaśnieniach A. W. (2) i R.P. istnieje co do koloru obudowy ładunku i jego wielkości. R.P. podał, że wymiary pudełka to 10 na 20 na 30 cm, a jego kolor był niebieski, natomiast A. W. (2) podał wymiary na 20 cm na 10 cm, na 10 cm i kolor zielony. Tyle tylko, że trzeba pamiętać, że jedyny kontakt R.P. z tym ładunkiem był w chwili, gdy w S. odbierał go od osoby, która mu go sprzedała i przekazał go A. W. (2) chwilę później. Natomiast z wyjaśnień A. W. (2) k. 2957 wynika, że już w C., przed schowaniem ładunku w piwnicy, obejrzał go dokładnie, oglądał pudełko pod światło, dokładnie obejrzał mechanizm ładunku. Zatem z tej dwójki to A. W. (2) uważnie i długo oglądał ładunek, więc jego wyjaśnienia co do wielkości pudełka i koloru są wiarygodne. Natomiast R.P. miał z nim kontakt przez chwilę i stąd jego przekonanie o wymiarach, to ocena bez dokonania dokładnych oględzin ładunku, to samo dotyczy koloru pudełka. A. W. (2) obejrzał ładunek bardzo dokładnie, o czym świadczy to, że dokładnie opisał w swoich wyjaśnieniach mechanizm zainstalowany przy tym ładunku, oraz to w jaki sposób zmienił sposób podłączenia baterii. Będąc tak precyzyjny w swoich wyjaśnieniach, musiał mieć dostatecznie dużo czasu, aby dokładnie obejrzeć każdy szczegół omawianego ładunku.

Fakt, że R. P. skazano za przestępstwo z art. 18 § 3 kk w zw. z art. 163 § 1 pkt 3 kk i z art. 171 § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk, wynikał z oceny jego zamiaru i świadomości co do przeznaczenia sprzedanego ładunku wybuchowego. R.P. nie wiedział, że ma zostać użyty w celu dokonania zabójstwa. Był przekonany, tak to mu przedstawiał A. W. (2), że zostanie użyty do detonacji w celu zniszczenia samochodu ciężarowego.

Jeśli chodzi o sam przebieg wydarzeń, gdy w sierpniu 2006r doszło do podłożenia ładunku wybuchowego przez A. W. (2), to sąd oparł się na wyjaśnieniach A. W. (2) –k. 2958-2959, wyjaśnieniach A. W. (2) w czasie eksperymentu procesowego –k. 3469, 12781-12785, 13007-13013, 13044-13052, 13084-13091, 13204-13212, protokole zatrzymania rzeczy z Hotelu (...) i karcie pobytu w hotelu na nazwisko A. W. (2) –k. 3737-3740, częściowo wyjaśnieniach P. S. –k. 3988-3989, 13522-13530, zeznaniach świadka M. K. (3) (...)- (...), (...)- (...).

W tym zakresie Sąd w pełni dał wiarę wyjaśnieniom A. W. (2). A. W. (2) logicznie wyjaśnił, dlaczego od daty zakupu ładunku do sierpnia 2006r nie użyto go ( K. K. (1) i A. W. (2) absorbowała kwestia zadłużenia W.S. ). Wyjaśnił także, dlaczego ładunku miano użyć właśnie w sierpniu 2006r, tutaj powodem było to, że K. K. (1) chciał, aby do zabójstwa S. W. (1) doszło pod jego nieobecność w P.. Wreszcie opisał samo przebudowanie ładunku, tak aby nie doszło do jego detonacji (podłączenie baterii ), oraz wskazał, że na użytek K. K. (1) stworzył alibi dla siebie, żeby przekonać podżegającego, że rzeczywiście zrobił wszystko by dokonać zabójstwa. Alibi, to wynajęcie pokoju hotelowego, co potwierdza karta pobytu A. W. (2) w Hotelu (...), oraz zeznania świadka M. K. ( z domu S. ), której zeznaniom w tym zakresie dano wiarę. M. K. (3) to osoba wymieniona przez A. W. (2) jako kobieta, z którą pojechał do Hotelu (...) po to, by mieć alibi, po czym zostawił ją samą, gdy przyjechał po niego P.S.. Sąd z urzędu podjął poszukiwania tego świadka i ustalił jego dane na podstawie informacji o osobach zgłoszonych do ubezpieczenia z firmy (...). Na tej podstawie ustalono pesel M. S. i w ten sposób do niej dotarto. W każdym razie, M. K. (3) potwierdziła to, że była podczas opisywanych wydarzeń w Hotelu (...), że była tam z A. W. (2), że zostawił ją nad ranem, że przyjechał potem do hotelu (...) i że potem wrócił A. W. (2). P. S. podobnie wskazał przebieg wydarzeń. Potwierdził więc, że chodziło o podłożenie ładunku wybuchowego pod auto osoby o nazwisku W., że zawiózł w tym celu A. W. (2) samochodem marki C. w okolice parkingu przy (...), że A. W. (2) ładunek wyniósł z auta w reklamówce, że potem pojechał do Hotelu (...). Różnica dotyczy w zasadzie dwóch kwestii. Pierwszej, że P. S. nie wiedział, że chodzi o wysadzenie nie tylko pojazdu, ale i dokonanie zabójstwa S. W. (1), drugiej, że A. W. (2) zabrał spod bloku przy ul. (...), a nie spod Hotelu (...). Jeśli chodzi o pierwszą kwestię, to sąd dał w pełni wiarę A. W. (2), który wyjaśnił i logicznie uzasadnił, dlaczego wprowadził P.S. w rzeczywiste zamiary K. K. (1) co do uśmiercenia S. W. (1). A. W. (2) wyjaśnił, że mówił P.S., że zakupił za namową K. K. (1) ładunek wybuchowy, że mu powiedział do czego ma służyć, że P. S. udzielił mu pomocy podwożąc go z ładunkiem spod hotelu w pobliże parkingu, wiedząc co A. W. (2) ma zrobić na tym parkingu. A. W. (2) logicznie uzasadnił, dlaczego to wszystko opowiedział P.S., a nie mówił tego np. R.P.. Chciał bowiem osiągnąć dwa cele. Pierwszym było to, aby niejako „rozgrzeszyć” P.S. przed nim samym. P.S. dokonał zabójstwa swojego ojca, podżegany do tego przez A. W. (2) i K. K. (1). A. W. (2) miał już wówczas wyrzuty sumienia, śmierć W.S. zmieniła jego stosunek do K. K. (1). Chciał pokazać P.S., na przykładzie S. W. (1), że K. K. (1) nie cofnąłby się przed niczym, że W. S. i tak by zginął, jeśli nie z rąk syna, to stałoby się to w inny sposób. Chciał pokazać kim jest K. K. (1) i z drugiej strony, w pewnym sensie, uspokoić sumienie P.S.. Drugi cel to po prostu uzyskanie świadka, który w razie potrzeby potwierdziłby przed K. K. (1), że A. W. (2) rzeczywiście podłożył ładunek. Nie chodziło o stworzenie alibi przed organami ścigania. Nie w tym celu A. W. (2) wynajmował pokój w hotelu. Wynajmował go dlatego, że chciał przekonać K. K. (1), że wszystko było zorganizowane w najdrobniejszym szczególe. Tylko taka drobiazgowość, przygotowanie, świadczyłyby, że miał rzeczywiście zamiar dokonać tego zabójstwa. P. S. zaś mógłby to potwierdzić jako osoba biorąca bezpośrednio udział w tych zdarzeniach. W ocenie Sądu wyjaśnienia P.S., w których zaprzeczał, aby wiedział, że : podwożąc A. W. (2) w okolice parkingu przy (...), oraz dając mu alibi, że przebywał wówczas w hotelu, że A. W. (2) zamierza dokonać zabójstwa człowieka, oraz, że jedynie był przekonany, że działał w celu udzielenia pomocy przy wysadzeniu w powietrze samochodu, są jedynie wynikiem przyjętej przez niego linii obrony. P.S. uważał, że zaprzeczanie wszystkim faktom związanym z tym zdarzeniem nie ma sensu. Wiedział, że jego udział w nim potwierdzić może nie tylko A. W. (2), ale także M. K.. Zatem najbardziej racjonalną linią obrony było potwierdzenie faktów zasadniczych- istnienia ładunku, podłożenia go przez A. W. (2), oraz odwołanie się do braku świadomości, że ładunek miał posłużyć dokonaniu zabójstwa. Taki sposób składania wyjaśnień uwiarygodniałby P.S., bowiem spór nie dotyczyłby sfery faktów, tylko świadomości oskarżonego o rzeczywistych zamiarach A. W. (2). Jednak tak przyjęta linia obrony jest całkowicie sprzeczna z wyjaśnieniami A. W. (2). Gdyby A. W. (2) zamierzał tylko uzyskać osobę, która w razie potrzeby potwierdziłaby, że podłożył ładunek wybuchowy, to rzeczywiście, nie musiałby P.S. mówić, że ma zabić S. W. (1), wystarczyłoby mu powiedzieć, że chce tylko wysadzić w powietrze samochód. Jednak A. W. (2) chciał jeszcze osiągnąć drugi cel, pokazać bezwzględność K. K. (1), by przekonać P.S., że śmierć jego ojca była nieuchronna. Tego celu nie osiągnąłby mówiąc jedynie o zamiarze wysadzenia w powietrze samochodu. Natomiast mówiąc całą prawdę o zamierzeniach K. K. (1), bez ujawniania, że w istocie on sam nie zamierza ich wykonać, prowadziło do osiągnięcia obu celów stawianych sobie przez oskarżonego A. W. (2).

Pomocnictwo można popełnić zarówno w zamiarze bezpośrednim, jak i ewentualnym. Decyduje o tym użyty w art. 18 § 3 kk termin „ w zamiarze”. Sąd w opisie czynu z pkt LXV, dotyczącego P.S., ustalił, że oskarżony czynu tego dopuścił się w zamiarze ewentualnym – „przewidując możliwość , że A. W. (2) dokona zabójstwa S. W. (1) za pomocą ładunku wybuchowego na to się godził „. Przyjęcie zamiaru ewentualnego jest uzasadnione kilkoma przyczynami. Z poczynionych ustaleń wynika, że A. W. (2) powiedział P.S., że pojedzie wysadzić samochód dłużnika z dłużnikiem S. W., że w tym celu posiada ładunek wybuchowy, że rolą P.S. będzie go podwieźć w pobliże miejsca zaparkowania auta i potem czekać na niego w hotelu. Zatem z samych słów A. W. (2) dla P. S. wynikało jasno, że weźmie udział ( jako pomocnik ) w dokonaniu zabójstwa. Jednak trzy okoliczności dotyczące tego wydarzenia mogły w nim zrodzić pewne wątpliwości. Pierwsza to sam fakt, że A. W. (2) prosił go o podwiezienie na parking. W zasadzie, obecność P.S., podwiezienie przez niego A. W. (2) było przecież zupełnie zbędne. P.S. nie wiedział jakie motywy kierowały A. W. (2), gdy poprosił go o pomoc i wtajemniczył w to co ma zrobić na żądanie K. K. (1). Zatem nie znając tej motywacji, mógł sobie zadać pytanie dlaczego A. W. (2) sam nie podjedzie w pobliże parkingu, dlaczego nie zostawi gdzieś samochodu. Byłoby prościej i o tym, że ma dokonać zabójstwa wiedziałoby mniej osób. Druga to dlaczego A. W. (2) chciał, żeby P.S. go podwiózł na miejsce zdarzenia, natomiast nie chciał, żeby go stamtąd zabrał. Zakładając, że zdetonowałby ładunek, z pewnością chciałby szybko stamtąd zniknąć. Trzecia to dlaczego chciał być sam, po podwiezieniu na parking. Kazał P.S. odjechać i czekać w hotelu. Znów logiczne byłoby , że obecność P.S., jego pomoc, miałaby służyć dwóm rzeczom. Podwiezieniu A. W. (2) na miejsce, oraz szybkiemu zabraniu go stamtąd po detonacji ładunku. Trudno powiedzieć, czy P.S. zastanawiał się nad tymi okolicznościami. On sam zapewniał, że był przekonany, że A. W. (2) ma wysadzić w powietrze samochód, bez pasażera. Twierdził, że to tylko powiedział mu A. W. (2). Temu nie dano wiary, co już wyjaśniano. Natomiast wskazane okoliczności mogły u P.S. sprawić, że nie miał 100% pewności, czy na pewno A. W. (2) mówi mu prawdę, że zamierza przy pomocy ładunku wybuchowego pozbawić życia S. W. (1). Mimo tych wątpliwości, które mogły się pojawić u P.S., opierając się tylko na słowach A. W. (2), zdecydował się mu udzielić pomocy w dokonaniu deklarowanego zabójstwa. Zatem, o ile wątpliwości te się pojawiły, mimo to P.S. zdecydował, że udzieli pomocy A. W. (2), nawet gdyby okazało się, że rzeczywiście zdetonował ładunek wybuchowy i pozbawił kogoś życia. Taka postać strony podmiotowej u P.S. odpowiada konstrukcji zamiaru ewentualnego, i dlatego właśnie w taki sposób to ustalono w opisie czynu.

Oczywiście P.S. nie mówił o tego rodzaju wątpliwościach, ponieważ zaprzeczał w ogóle, aby A. W. (2) mu mówił, że ma zamiar wysadzić w powietrze samochód z kierowcą. Jednak nie dając wiary jego wyjaśnieniom, sąd miał obowiązek dokonać analizy strony podmiotowej jego czynu. Ta analiza doprowadziła sąd do przekonania, że P. S. dopuścił się go co najmniej w zamiarze ewentualnym.

Ważnym dowodem potwierdzającym powyższe ustalenia, są wyjaśnienia M. F.-k. 3496, 3511. M. F. wiedział od A. W. (2) o tym, że K. K. (1) polecił mu podłożyć ładunek wybuchowy pod auto S. W. (1), że ładunek nie zadziałał, A. W. (2) pokazywał mu pilota do uruchomienia ładunku. Sąd dał wiarę wyjaśnieniom M. F. w tym zakresie. Potwierdzają one bowiem przebieg wydarzeń opisany przez A. W. (2), także co do tego, iż A. W. (2) nie zamierzał zdetonować ładunku. Tak to oceniał sądząc po zachowaniu A. W. (2)M. F., tak to opisywał także A. W. (2). Wtajemniczenie M. F. było wynikiem tego, że A. W. (2) chciał mieć także w nim świadka przed K. K. (1), że podjął wszelkie starania by zabić S. W. (1), jednak M. F. nie był w stanie powtórzyć i zapamiętać wszystkich szczegółów zdarzenia- nie uczestnicząc w nim bezpośrednio jak P.S. i dlatego A. W. (2) nie powoływał się ostatecznie na niego przed K. K. (1).

Fakt wtajemniczenia M. F. przez A. W. (2) w okoliczności tego zdarzenia jest też racjonalny. Na pierwszy rzut oka może bowiem dziwić dlaczego P.S. nie odniósł wrażenia, że A. W. (2) pozorował tylko zamiar zdetonowania ładunku, natomiast M. F. , opierając się jedynie na rozmowie z A. W. (2) , odniósł wrażenie, że A. W. (2) nie miał zamiaru tego zrobić. Otóż nie można zapominać, że A. W. (2) wiedział, że M. F. podjął się wcześniej dokonania zabójstwa A. W. (1). Miał pełna wiedzę o tym zdarzeniu, oraz był przekonany na podstawie rozmów z M. F., jego zachowania, że nie zamierzał dokonać zabójstwa. Poznał jego tajemnicę i nie „sprzedał” go K. K. (1). Dlatego A. W. (2) w rozmowie z M. F. mógł sobie pozwolić na szczerość, dlatego mógł mu mówić wprost, że chce potwierdzenia swojej wersji wydarzeń przed K. K. (1), dlatego mógł zachowywać się w taki sposób, że było widać, że nie zamierzał zdetonować ładunku i nikogo zabić. M. F. po prostu ufał, że on też go nie „sprzeda” K. K. (1). Obaj wówczas z pewną rezerwą podchodzili do pomysłów „mózgu”, jak go nazywali. Dlatego zachowanie A. W. (2) jest racjonalne co do tej kwestii.

W sprawie nie udało się odnaleźć ładunku wybuchowego, który został na parkingu, po tym jak odjechał samochód kierowany przez A. W. (11). Podjęto taką próbę, czego dowodem są protokół oględzin i notatka z użycia psa z 12.09.2007r. Sąd dał wiarę w/w dowodom, ponieważ sporządzone zostały przez właściwe organy w zakresie ich kompetencji, przy zachowaniu przepisów regulujących dokonywanie takich czynności. Oczywiście fakt nie zgłoszenia przez nikogo znalezienia takiej rzeczy- wyposażonej w baterie i magnes, musi dziwić. Jednak nie jest wykluczony, ani mało prawdopodobny. To nie była bomba lotnicza, nabój artyleryjski. To było plastykowe pudełko leżące na ziemi z bateriami . Była godzina ok. 9.00 rano, w środku sierpnia, a więc był to szczyt okresu wakacyjnego. To pudełko mógł rozjechać samochód na parkingu, mogło je podnieść jakieś dziecko i wrzucić do śmietnika, mogło wydarzyć się mnóstwo zdarzeń, w konsekwencji których mogło zostać zniszczone, wyrzucone. Dlatego sam fakt nie odnalezienia go po przeszło roku od tych wydarzeń, oraz nie zgłoszenia wcześniej znalezienia go przez jakąś osobę, nie dowodzi, że takich wydarzeń nie było, skoro potwierdziły je wyjaśnienia A. W. (2) i P.S., nie mówiąc już o innych powoływanych dowodach.

R. P. (7) wyjaśniał także o przestępstwach dokonywanych przy okazji obrotu akcjami kopalni (...) –k. 7862-7866, 7963-7964, jednak te okoliczności nie mają związku z niniejszym postępowaniem. R. P. (7) wskazał także, że o pomoc w umożliwieniu zakupu ładunku wybuchowego zwrócił się do E. B. (1), zaś sam ładunek zorganizował P. I. (1)-k. 7960-7962, 8038-8040, 8279-8282. Przeciwko E. B. (1) i P. I. (1) toczy się postępowanie karne przed Sądem Rejonowym w C., które nie zakończyło się. Zatem w tym zakresie ustalenia zostaną poczynione przez sąd orzekający w tamtej sprawie. Z tej przyczyny Sąd w niniejszym postępowaniu nie może przesądzać, czy E. B. (1) –k. 8026-8030, 8038-8040, 8052-8053, 8372-8375, 9082-9084, 9765-9766, 13872-13873, oraz P. I. (1)–k. 8157-8160, 8244-8245, 8279-8282, 9082-9084, 13873-13874, którzy przed sądem okręgowym odmówili składania zeznań, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej, ponieważ jak powiedziano sąd orzekający w ich sprawie oceni, czy uczestniczyli w popełnieniu przestępstwa. Sąd dając wiarę wyjaśnieniom i zeznaniom R.P. , jest głęboko przekonany, że wyjaśnienia E. B. i P. I. są nieprawdziwe. Jednak będzie to przedmiotem oceny sądu w postępowaniu prowadzonym przeciwko nim.

W zakresie zamierzeń K. K. (1) co do oblania kwasem S. W. (1), oraz „zorganizowania” tego kwasu przez M. F., Sąd oparł swoje ustalenia na wyjaśnieniach oskarżonego A. W. (2) –k. 2955-2956, 12781-12785, 13007-13013, 13044-13052, 13084-13091, 13204-13212 i oskarżonego M. F. –k. 3495-3496. Obaj oskarżeni wyjaśnili podobnie, że K. K. (1) planował użycie kwasu wobec dłużnika ( A. W. (2) wskazywał, że chodziło o S. W. (1) ), M. F. przyznał, że K. K. (1) kazał mu wynieść kwas z niklowni B. G. i zrobił to, wynosząc go w słoikach. Próbował też działania kwasu na kurczaku. A. W. (2) do tego dodał, że K. K. (1) powracał wiele razy do użycia kwasu wobec S. W. (1), chwalił się, że znalazł kogoś, kto podjął się to zrobić i był to jeden z braci K.. Wiosną 2006r K. K. (1) mówił, że ten, który miał użyć kwasu został zatrzymany „ zamknęli mu chłopa”. W tym zakresie warto powiedzieć, że prokuratorzy zweryfikowali te okoliczności podawane przez A. W. (2).

Ustalili, że rzeczywiście wiosną 2006r, tak jak wyjaśniał A. W. (2), a dokładnie w dniu 15.03.2006r, doszło do przeszukania pomieszczeń mieszkalnych zajmowanych przez A. K. (8), w czasie którego ujawniono 381,15 grama amfetaminy i 55,10 grama marihuany. Natomiast w samochodzie marki O. (...), który był użytkowany przez A. K., znaleziono dwa słoiki po ogórkach konserwowych, w których znajdowały się jakieś ciecze. Trzeci słoik znaleziono w mieszkaniu. Poddano je badaniu i okazało się, że zawierały: kwas siarkowy, kwas azotowy, mieszaninę kwasu siarkowego z kwasem solnym. A.K. był pozbawiony wolności od 15.03.2006r do 24.04.2007r.

Dzięki weryfikacji wyjaśnień A. W. (2), zdołano więc ustalić, że wiosną 2006r, a dokładnie 15.03.2006r zatrzymano i aresztowano A. K. (8), oraz, że w mieszkaniu, w którym mieszkał i w samochodzie, który użytkował znaleziono słoiki z kwasami. Gdy A.K. był przesłuchiwany w charakterze podejrzanego, potwierdzał, że słoiki należały do niego, że były w nich kwasy, ale nie chciał o tym mówić. Zeznając przed sądem w tej sprawie powiedział, że słoiki znaleziono w pustostanach, więc nie należały do niego. Gdy zostały mu odczytane wcześniejsze wyjaśnienia- potwierdził je, ale powiedział, że nie pamięta, do kogo należały słoiki i gdzie zostały znalezione. Otóż trudno uwierzyć, że to zbieg okoliczności, i że przypadkiem u osoby wskazanej przez A. W. (2), gdy latem 2007r składał wyjaśnienia, rzeczywiście w marcu 2006r znaleziono słoiki z kwasami, a samego A.K. aresztowano- „zamknięto chłopa”- jak to określał K. K. (1). Sąd dał wiarę dowodom w postaci protokołów przeszukania –k. 4301-4303, 4306-4308, protokołów oględzin –k. 4304-4305, 4309-4310, ponieważ zostały sporządzone przez uprawnione do tego organy, w zakresie ich kompetencji. Z dowodów tych wynika gdzie znajdowały się słoiki z kwasami i wykluczają one to co zeznał A.K., że były one w pustostanach lub ogólnie dostępnych szafkach. Sąd dał też wiarę opinii biegłego-k. 4326-4329, z której wynika jakie substancje chemiczne znajdowały się w słoikach. Tutaj warto dodać, że M. F. wyjaśniał, że z niklowni wyniósł kwas solny, lub kwas siarkowy. W słoikach znajdował się właśnie kwas siarkowy, oraz mieszanina z kwasem solnym. Wreszcie dano także wiarę wyjaśnieniom A.K. –k. 4322-4325, 4332-4335, w zakresie, w jakim przyznawał, że słoiki z kwasem należały do niego, ale odmawiał wyjaśnień skąd je miał i w jakim celu. Z miejsc gdzie znaleziono przedmiotowe słoiki wynika, że musiały należeć do A. K., trudno bowiem zakładać, że np. jeździł samochodem O. (...), wożąc w nim słoiki z jakąś cieczą i nie zastanawiał się co to jest i po co to jest w samochodzie. Bardzo charakterystyczne jest też to, że A. K. chętnie opisywał w tych wyjaśnieniach swoje związki z narkotykami, natomiast, gdy pytania dotyczyły słoików z kwasami, odmawiał powiedzenia czegokolwiek. Posiadanie kwasów nie było nielegalne, zatem to zdecydowanie, aby właśnie o nich nie mówić, daje do myślenia. W ocenie sądu wynikało ono z tego, że A. K. nie chciał po prostu ujawnić do czego te substancje miały posłużyć. Ujawnienie ich przeznaczenia mogło doprowadzić do rozważania odpowiedzialności karnej daleko poważniejszej niż ta, dotycząca posiadania narkotyków. Od samego początku temat słoików z kwasem był jedynym, którego A.K. nie chciał poruszać. Sąd nie dał natomiast w tym zakresie wiary zeznaniom A.K. w charakterze świadka- k.14691, ponieważ przed sądem wyraźnie chciał swoją osobę odsunąć od tematu słoików z kwasem. Przekonywał, że na pewno zostały znalezione w pustostanach lub ogólnodostępnej szafce, nie utożsamiał się z nimi. Po wysłuchaniu odczytanych wyjaśnień potwierdzał je, ale od razu podawał, że nie wie, do kogo należały słoiki. Zatem znowu uciekał od odpowiedzi skąd znalazły się w jego posiadaniu i do czego miały służyć. W każdym razie omawiane dowody potwierdziły wyjaśnienia A. W. (2) i M. F. w omawianym zakresie.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka M. B. (3), co do tego, że zajmował się jako właściciel B.- G. galwanizacją wyrobów metalowych, do czego używano kwasu solnego i kwasu siarkowego. Natomiast nie zasługują na wiarę zeznania tego świadka w tej części, w której podaje, że nie znał A. W. (2), A. W. (1), K. K. (1). Świadek zaprzeczył też, aby miał miejsce taki wypadek, gdy do jego firmy został przywieziony jakiś człowiek i zmuszony do pracy. Otóż, oskarżeni P. S. i A. W. (2) zgodnie wyjaśnili, że sytuacja przywiezienia P.S. do B.G. w celu świadczenia pracy miała miejsce. M. B. nie mógł nie wiedzieć o tym fakcie, ponieważ na pewno pozostawanie na terenie jego zakładu obcej osoby wymagało jego zgody, tak jak i świadczenie przez nią pracy. P.S. przywiózł do pracy A. W. (2), zatem M. B. nie mógł nie znać A. W. (2). M. B. (2) w ocenie sądu świadomie zaprzeczał znajomości w/w osób , ponieważ nie mógł wyprzeć się znajomości z M. F., skoro istnieje umowa o pracę. Co do pozostałych osób, o których na pewno słyszał, że są oskarżeni o najcięższe przestępstwa , wolał zapewniać, że nigdy z nimi nie miał nic wspólnego. Nie zasługują na wiarę także zeznania świadka w zakresie w jakim podał, że M. F. poznał we wrześniu 2006r. Z cytowanego rachunku bankowego M. F. wynika, że wpływały na niego od stycznia 2006r wpłaty z tytułu wynagrodzeń z B.- G.. Zatem zeznania w części dotyczącej daty zatrudnienia i znajomości z M. F. są całkowicie nieprawdziwe. Podobnie fikcyjna jest umowa o pracę z 14.12.2006r, skoro M. B. (2) płacił mu wynagrodzenie za pracę już od lutego 2006r.

Konieczne jest też omówienie motywu, którym kierował się K. K. (1) podżegając A. W. (2) do dokonania zabójstwa S. W. (1). Oczywistym, nasuwającym się, jest motyw materialny, finansowy. K. K. (1) poprzez zabójstwo S. W. (1) chciał uzyskać świadczenie z polisy na życie. Z poczynionych ustaleń wynika, że S. W. (1) był winny K. K. (1) kilkaset tysięcy złotych. A. W. (2) wyjaśniał, że dla K. K. (1) dług S. W. (1) był bardzo ważny. To był „jego” klient. Nie dzielił się z A. W. (2), ani M. F. oprocentowaniem z umów pożyczek. Zatem z jednej strony miał nadzieje dużo na nim zarobić, z drugiej, niewypłacalność S. W. (1) dotykała K. K. (1) osobiście, w 100%. Oczywiście wskazując kwotę długu na 600.000 zł, trzeba podkreślić, że wg A. W. (2) było tak, że S. W. (1) pożyczał pieniądze i z pożyczonych spłacał odsetki. Motyw finansowy jest uzasadniony także tym, że w sierpniu 2006r S. W. (1) miał polisę na życie, na sumę ubezpieczenia 300.000 zł, gdzie uposażonymi byli K. i E. K. (1). Śmierć na skutek detonacji ładunku wybuchowego odpowiadała definicji nieszczęśliwego wypadku i śmierci wskutek nieszczęśliwego wypadku, zawartej w § 1 ogólnych warunków umowy ubezpieczenia ubezpieczenia na życie. Chodzi o polisę nr (...), która została rozwiązana dopiero 15.11.2006r. Zatem śmierć S. W. (1) w sierpniu 2006r dawała możliwość odzyskania z polisy 300.000 zł, czyli ok. 50% długu. Istniała jeszcze druga polisa , zawarta przez M. F. jako ubezpieczającego, obowiązująca od 4.10.2005r, na kwotę 96.000 zł. Uposażonymi byli K. K. (1) i E. K.. Była to polisa nr (...). Umowa ta została rozwiązana 2.08.2006r. O tej umowie z pewnością mówił A. W. (2), wyjaśniając, że polisa została wycofana. Ubezpieczającym był M. F., więc A. W. (2) mógł wiedzieć od niego, że doszło do rozwiązania umowy. Natomiast polisa, gdzie ubezpieczającym był K. K. (1) trwała także w sierpniu 2006r.

Śmierć S. W. (1) dawała możliwość uzyskania z ubezpieczenia 300.000 zł. Dług zostałby zaspokojony przynajmniej w części. To niewątpliwy motyw postępowania K. K. (1). K. K. (1) wiedział, że nie ma pisemnej umowy pożyczek, wiedział, że w procesie cywilnym o zapłatę ma znikome szanse na wygraną. Zatem odzyskanie długu było możliwe, tylko wówczas gdyby S. W. (1) zginął, lub gdyby zechciał oddać pieniądze dobrowolnie. Motyw finansowy z pewnością miał ważkie znaczenie. Jednak w ocenie sądu, niemal równorzędne znaczenie miał inny motyw. Otóż K. K. (1) działając w tej branży lichwiarskiej, nie mógł sobie pozwolić na to, aby którykolwiek z dłużników mógł zakładać, że długu można bezkarnie nie oddać. K. K. (1) niemal do końca 2005r nie zawierał umów pisemnych, nie domagał się zapłaty na drodze postępowań sądowych, zatem każdy dłużnik, mając świadomość, że odzyskanie pożyczonej kwoty na drodze sądowej jest wątpliwe, musiał też zdawać sobie sprawę, że nie oddanie pieniędzy może sprowokować poważne następstwa. Śmierć S. W. (1) mogła jedynie spowodować, że wśród osób zorientowanych w działalności lichwiarskiej K. K. (1) ( pożyczkobiorców), kształtowałaby się świadomość, że mimo braków w zakresie dokumentowania pożyczek, tylko śmierć dłużnika mogła go „zwolnić” z długu. K. K. (1) zyskiwał więc na takiej opinii. O. go jako człowieka bezwzględnego, nie znającego granic moralnych. Oczywiście K. K. (1) nie obnosiłby się z tym, że to on podżegał do zabójstwa S. W. (1). Przecież wybrał jako termin podłożenia ładunku czas, gdy przebywał na urlopie, poza granicami P.. To nie był wybór przypadkowy. Ze śmiercią S. W. (1) łączyłoby go tylko wypłacone świadczenie z polisy. Dokładnie tak samo jak ze śmiercią W.S.. Opinia mogła powstać na skutek plotki, wiązania faktów. Nikt nie miałby dowodów, że za tą śmiercią stał K. K. (1), ponieważ jedyną osobą, która mogła ujawnić prawdę był A. W. (2) ( P.S. i M. F. wiedzieli o wszystkim właśnie od niego ). Wiedziano by tylko, że S. W. (1) był winny dużo pieniędzy, że jego wierzycielem był K. K. (1) i że ktoś wysadził go w powietrze. To by zupełnie wystarczyło, żeby inni bali się i zastanowili, gdyby przyszło im do głowy nie oddawać pożyczonych pieniędzy.

Sąd dał także wiarę wyjaśnieniom A. W. (2), że nie zamierzał dokonać zabójstwa S. W. (1). To nie tylko słowa, ale także dowodzi tego zachowanie A. W. (2). Zmienił sposób podłączenia baterii w ładunku, szukał u P.S. i M. F. potwierdzenia przed K. K. (1), że zrobił wszystko, aby ładunek zdetonować. Tak postępuje ktoś, kto stwarza pozory, że ma rzeczywisty zamiar dokonania przestępstwa, a nie ktoś kto jest zdecydowany je popełnić. Nie ma powodów, aby nie wierzyć wyjaśnieniom A. W. (2) w tym zakresie.

Przy podżeganiu do zabójstwa A. W. (1), oskarżony K. K. (1) zwracał uwagę, że gdyby rzeczywiści pragnął tej śmierci, to nakłaniałby do tego A. W. (2), a nie M. F. czy R. R.. Wyjaśniano w tamtym fragmencie uzasadnienia, dlaczego K. K. (1) wówczas podżegał tamte osoby. W wypadku tego czynu natomiast podżeganym był A. W. (2). Otóż jest to również racjonalne. A. W. (2) „urósł” w oczach K. K. (1), gdy doszło do zabójstwa W.S.. To A. W. (2) bezpośrednio podżegał P.S. do dokonania zabójstwa. W oczach K. K. (1) A. W. sprawdził się jako sprawny wykonawca takich zadań. Rozumowanie było więc proste, skoro udało się z W.S., to uda się i z S. W.. Chodziło o skuteczność, a K. K. (1) wówczas wydawało się, że A. W. (2) ją gwarantuje. Ponadto latem 2006r interes lichwiarski K. K. (1) rozkwitał. K. K. (1) nabrał pewności siebie, okrzepł na tym rynku. A. W. (2) nie był mu już tak niezbędny, jak w okresie początkowym. Przekonanie o jego skuteczności przy podżeganiu do zabójstwa S. W. (1) wzięło więc górę.

A. W. (2) wyjaśnił także, że podejrzewał, iż w okresie późniejszym K. K. (1) poszukiwał innej osoby do dokonania zabójstwa S. W. (1) i że tą osobą mógł być J. B. (1) ( k. 2959-2960 ). To były przypuszczenia A. W. (2), zresztą racjonalnie uzasadnione, nagłym zainteresowaniem, którym K. K. (1) obdarzył J. B. (1), wsparciem finansowym, przekazaniem mu broni palnej. Jednak zdarzenia te nie są przedmiotem postępowania w tej sprawie, choć sąd dostrzegając je przesłuchał także z urzędu J. B. (1) w charakterze świadka. Omawiając zarzut dotyczący posiadania broni palnej ( (...) i (...) ) Sąd już dokonał oceny zeznań J. B. (1), którym nie dano wiary. Ocena ta jest aktualna także w zakresie omawianym w tym punkcie uzasadnienia.

Oskarżony K. K. (1) nie przyznał się do popełnienia omawianego czynu. Wyjaśniając w dniu 9.03.2012r –k. 19345-19350, powiedział : „Tak samo nieprawdziwe są pomówienia W. o rzekomym zakupie ładunku wybuchowego od P., być może się na mnie powoływał, ale to co zeznał o mnie, to nieprawda. Podobnie jak przy (...), jak tylko się dowiedziałem o nim, to chciałem go oddać Policji, więc po co byłby mi ten ładunek od P.. Konflikt z W., to ja miałem dużo wcześniej, on oszukał mnie na duże pieniądze, kilkanaście może kilkadziesiąt razy je ode mnie pożyczał. Gdybym chciał załatwić sprawę z W., w taki sposób jak to mówi W., to nie oddawałbym (...), tylko bym go sobie zostawił. Śmierć W. nic by mi nie dawała. W polisie był zapis, że nie obejmuje porachunków gangsterskich. Wybuch ładunku i śmierć w ten sposób, to byłby porachunek gangsterski i nic bym nie zyskał. Takie zapisy były zresztą we wszystkich polisach, mówię to, bo to pokazuje, że W. kłamie, mówiąc o tym po co mi te polisy były. P. zeznał, że W. kupił ładunek dla siebie, że chodziło o detonację naczepy, mówił że słyszał strzępy rozmowy przez telefon, prowadzonej przez W., ale równie dobrze mógł mu W. tylko tą rozmowę zrelacjonować. P. zresztą o tym zeznawał po 4 latach. Była taka sytuacja, że W. się odgrażał, był jakiś kontrahent i im nie załadował kilku palet z wodą jurajską, ale o tym najwięcej mogą powiedzieć sam W. i P. S., bo oni się tym zajmowali. Nie mam pewności, że P. o tym wiedział, ale W. na pewno tak, bo mi o tym mówił. Nie przypominam sobie, żeby (...) do mnie w tej sprawie dzwonił, ale gdyby nawet taki telefon był, to bym na odczepnego powiedział mu, że jest wszystko ok. P. wiedział, że ja się na broni i ładunkach nie znam, więc tym bardziej ten telefon od niego jest absurdalny, skoro wszystko miał załatwiać z W.. Mam wątpliwości co do P., który poszedł na ugodę z Prokuratorem i za to, że na mnie zeznał, dostał wyrok w zawieszeniu, tak było zresztą co do wielu świadków tej sprawy, którzy bez względu na to co zrobili, jeśli zeznali na mnie, to dostawali wyroki w zawieszeniu i wszyscy mieli od razu uchylane sankcje. Nie stosowałem takich metod, o które mnie pomawia W.. Prawda, że W. nie chciał mi oddać pieniędzy, ale choćby nagrania z podsłuchów z wielu miesięcy pokazują, że używałem wulgaryzmów, ale nikomu nie groziłem. Z nagrań wynika, że mogłem do kogoś mówić, że będzie źle, ale nikomu nie groziłem śmiercią. Nie wiem jakie metody stosował W., bo kiedy się naćpał był nieobliczalny, a był często nieobliczalny, ale ja i tak uważałem go za fajnego kumpla, gdy był trzeźwy...”. „...Przyznaję, że mówiliśmy, że jak W. nie odda pieniędzy, to mu wywalimy samochód, mówiłem to po prostu z bezsilności. To nie były jakieś narady, tylko takie luźne rozmowy w czasie naszych spotkań, rozliczeń, gdzie mówiliśmy co można zrobić, żeby W. oddał pieniądze. Tylko chyba my w C. w tej branży pożyczkowej, nie cisnęliśmy ludzi, nie biliśmy, nie zabierali sprzętu, W. wiedział o tym i to wykorzystał. Nie pamiętam, ale może to nawet W. powiedział, że jak W. nie odda pieniędzy, to wywalimy mu auto. Nigdy nie podżegałem do zabójstwa W.. Szczerze mówiąc, to bałem się takiego tematu, nigdy w czymś takim nie uczestniczyłem, bałem się detonacji. W. coraz bardziej się nakręcał do tego wywalenia auta, bałem się tego, dlatego wolałem jak najwięcej czasu spędzać z rodziną, z daleka od tego miejsca, stąd te moje ciągłe wyjazdy. Może już wtedy A. chciał pokazać chłopakom, że jest ważny i może już wtedy kręcił interesy z narkotykami. Nie wiem od kiedy W. stał się dwulicowy, chcąc mnie wyeliminować z pożyczek i zajmować się też narkotykami. Nie mogę odpowiadać za to, co W. wygadywał P., tego materiału wybuchowego, to ja nigdy nie widziałem. W. mówi, że potem z tym ładunkiem przyjechał do mnie do domu pokazać ładunek, ale przecież to łatwo sprawdzić, bo gdyby tak było, to maszty (...) powinny nas złapać. To nieprawda, żeby W. mi opowiadał, że poluje na W., natomiast nie wiem co mówił P., nad którym zaczął dominować i traktować go jak giermka. Może rzeczywiście W. chciał wysadzić to auto, choć on przecież zeznał, że nie chciał go wysadzić. Wątpię, żeby o tym wszystkim wiedział P., to był wrażliwy chłopak, dla którego ten cały świat gangsterski był obcy, więc możliwe, że W. po prostu kazał mu go gdzieś zawieźć. Może W. chciał mnie skłócić z P., dlatego powiedział, że jedzie wysadzić auto na moje polecenie. W. mówił P., że postawi na nogi firmę jego ojca, ale kłamał. To wszystko miało się dziać 3 miesiące po śmierci W., to niemożliwe, żeby P. jeździł z W. i że wiedział, że chodziło o to, by kogoś wysadzić. Mnie się wydaje, że w ogóle tego ładunku nie było, gdyby był, to ktoś by go na pewno znalazł i zadzwonił na Policję, a przecież od tylu lat nikt tego ładunku nie znalazł. Zresztą skoro W. twierdził, że nawrócił się po śmierci W., to nie mógł przecież planować zabójstwa W., dlaczego więc zarzuca mi się, że nalegałem na śmierć W.. Skoro W. nie zamierzał niczego wysadzać, to nic nikomu nie groziło, P. nakłamał, że ja mu każę to robić, po to by nas skłócić, chciał nas skłócić, bo zamierzał rozpocząć swój narkotykowy biznes. Te wszystkie podżegania, to nieprawda i (...) i W. żyją, to z tego wynika, że jestem największym w kraju nieudacznikiem. Powiedziałem nieudacznik, bo to moje rzekome podżeganie nie odniosło skutku, a ten którego miałem podżegać, nie zamierzał tego zrobić. To są tylko słowa W. przeciwko moim, tylko że W. sprzyja prokuratura z którą współpracuje. Mnie bronią fakty, to że te osoby żyją, a te słowa W. to karta przetargowa jego i jego żony do wolności. Zarzut podżegania do zabójstwa W., to nieprawda, niczego takiego nie zrobiłem, w tym czasie zresztą nie było mnie przez większość czasu w (...), bo w sumie miesiąc byłem na K. i w Turcji, a w międzyczasie jeździłem na terapię jąkania i na kilkudniowe wypady po (...). Nie kontrolowałbym takich rzeczy przez telefon, który mógł być na podsłuchu, a mnie przez przeszło 2 miesiące nie było w C., co można sprawdzić, są na to hotele, rezerwacje. W. kłamie mówiąc, że moja sytuacja materialna wtedy była zła, przecież sam wyjazd do Grecji kosztował mnie 15.500zł. czyli była dobra”.

W dniu 13.04.2012r dodał –k. 19452-19459 : „. Prawdą jest to co zeznała A. W. (11), że rozmawiałem z nią przez domofon, powiedziałem, że jej mąż jest mi winny dużo pieniędzy, że nie używałem żadnych gróźb i że mówiłem, że ona nie musi się niczego obawiać i że mówiłem, żeby tylko mąż oddał pieniądze. Prawdą jest to co zeznała, że nigdy nie znalazła pod samochodem lub w jego okolicach żadnego podejrzanego pakunku. Prawdą jest też to co zeznała E. B. (1), że po przyjrzeniu się nam, nikogo z nas nie zna i nic jej nie mówi moje nazwisko. Ona też zeznała, że od P. nie słyszała nigdy mojego nazwiska, mojej ksywy, ani nazwiska W.. Tak samo prawdę zeznał P. I. (1), że nas nie zna, widzi po raz pierwszy i nigdy nie słyszał mojego nazwiska”. „...Nie potrafię powiedzieć ile dokładnie pieniędzy pożyczyłem W., to było dużo pożyczek, w sumie z kilkaset tysięcy. W. nigdy nie oddał kapitału, oddawał tylko odsetki. Według mnie W. z kolejnych pożyczek oddawał mi odsetki i tak żeby mu jeszcze coś zostało, dlatego dobierał coraz większe kwoty. P. poznałem jak pojechałem do M. N. (1), można ją przesłuchać. To nieprawda żebym miał wtedy jakąś broń, a ona została pobita. P. nie rozmawiał ze mną telefonicznie o żadnym ładunku wybuchowy”.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom K. K. (1) co do tego, że S. W. (1) był jego dłużnikiem, który pożyczał od niego pieniądze kilkanaście lub kilkadziesiąt razy. W tej części wyjaśnienia K. K. (1) są zgodne z zeznaniami S. W. (1) i wyjaśnieniami A. W. (2). Dano też wiarę wyjaśnieniom K. K. (1) co do tego, że rozmawiał z A. W. (11) o konieczności oddania długu przez jej męża.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom K. K. (1) co do tego, że możliwe, że A. W. (2) zakupił ładunek wybuchowy od R. P. i nagadał mu coś, co R.P. powiązał z K. K. (1), a co A. W. (2) wykorzystałby obciążyć K. K. (1). Z poczynionych ustaleń faktycznych wynika, że A. W. (2) nic nie łączyło z S. W.. Znał go, ale nie był z nim w konflikcie, nie pożyczał mu pieniędzy, nie miał żadnego powodu by chcieć go zabić. Nie miał także żadnego powodu by zakupić wiosną 2006r ładunek wybuchowy, a następnie obciążyć K. K. (1) tym faktem. Zatem sugestie K. K. (1), idące w tym kierunku, są gołosłowne.

Nie dano także wiary wyjaśnieniom K. K. (1) co do tego, że gdyby chciał zabić S. W. (1) użyłby (...) ( oczywiście gdyby go posiadał ). Już przy omawianiu zarzutu dotyczącego posiadania substancji wybuchowej , wskazywano, że wydanie (...) racjonalnie było uzasadnione. O posiadaniu (...) przez K. K. (1) wiedziało zbyt wielu ludzi, a przede wszystkim A. W. (1), z którym K. K. (1) był w konflikcie. Użycie go do dokonania zabójstwa S. W. (1) mogło skierować podejrzenia właśnie na K. K. (1). Zatem postępując racjonalnie, nie powinien go wykorzystywać. Zakup ładunku wybuchowego od kogoś spoza C., gdy nabywcą był A. W. (2), było najbardziej racjonalnym rozwiązaniem.

Nie dano wiary także temu fragmentowi wyjaśnień K. K. (1), w którym mówił, że nie miał finansowego motywu by pozbawić życia S. W. (1) , ponieważ polisa zawierała zapis, że nie będzie wypłacone świadczenie w razie zgonu ubezpieczonego w wyniku porachunków gangsterskich. Śmierć na skutek detonacji ładunku wybuchowego to nie dowód porachunków gangsterskich. Z całym szacunkiem, ale gangsterem na pewno nie był w tych relacjach S. W. (1). Natomiast śmierć S. W. (1) mogła K. K. (1) przynieść świadczenie z polisy. I to jest fakt.

Kompletnie niewiarygodne są sugestie K. K. (1), że A. W. (2) mógł zakupić ładunek wybuchowy, aby użyć go wobec dłużnika firmy (...), który nie zapłacił za transport wody mineralnej. Tylko dlaczego A. W. (2) podłożył go pod samochód S. W. (1)? R. dobrze można powiedzieć, że A. W. (2) chciał zabić kasjerkę, która źle na niego spojrzała w markecie, doręczyciela pocztowego, który nie dostarczył mu listu itp. Takie twierdzenia nie mają żadnego oparcia w dowodach.

W dalszym fragmencie swoich wyjaśnień, K. K. (1) jednak nie wykluczył, że A. W. (2) zakupił ten ładunek i że chciał go użyć wobec S. W. (1). Dla uzasadnienia tej tezy wskazał, że jest prawdą, że nieraz mówili, że „wywalą” samochód S. W., ale to były tylko słowa, wynikające z bezsilności. To ważny fragment, ponieważ pokazuje irracjonalność tego co mówił K. K. (1). Otóż S. W. (1) nie był klientem A. W. (2). A. W. (2) nie dostawał części oprocentowania z odsetek, które spłacał S. W. (1). Zatem właśnie on nie miał żadnej korzyści ze śmierci S. W. (1). Spłacanie, lub nie spłacanie przez S. W. (1) odsetek nie wpływało na sytuację A. W. (2). Oskarżony wyjaśniał, że być może A. W. (2) chciał zaimponować komuś i dlatego opowiedział o zakupie ładunku. Jednak to także jest zupełnie irracjonalne. A. W. (2) nie potrzebował reklamy. Owszem opisywał co polecił mu zrobić K. K. (1), ale po to, by P.S. i M. F. go uwiarygodnili przed K. K. (1). Zatem „gadulstwo” A. W. (2) miało uzasadnienie. Natomiast kreowanie przez niego zdarzeń, które miały – wg. K. K. (1)- zwiększyć jego reputację, w ogóle w tym czynie nie miało miejsca.

K. K. (1) dalej wyjaśnił, że P. S. to wrażliwy chłopak , który z pewnością nie wziąłby udziału w tym zdarzeniu. Co do wrażliwości P.S. to najlepiej ją obrazuje czyn, który będzie omawiany w kolejnym punkcie. Być może zabicie ojca, wg K. K. (1) jest dowodem wrażliwości.

Najbardziej niezwykłe w wyjaśnieniach K. K. (1), jest to, że przyznał, że rozmawiał z A. W. (11), że upominał się o zwrot długu- bagatela 600 .000 zł, ale niczego nie zrobił, żeby te pieniądze odzyskać. To zupełnie niewiarygodne. Otóż, wg K. K. (1), A. W. (2), który nie pożyczał pieniędzy S. W., miał tak po prostu z własnej inicjatywy zakupić ładunek wybuchowy i rozgłosić to wszem i wobec, po to żeby wzrosło jego znaczenie. Natomiast K. K. (1), który miał stracić kilkaset tysięcy złotych , tylko się zdenerwował i nie zrobił niczego, aby pieniądze odzyskać. To wszystko jest naiwne i dowodzi jednego – braku jakichkolwiek argumentów po stronie K. K. (1), aby wykazać, że A. W. (2) kłamie.

M. F. wyjaśniając 5.06.2012r –k. 19659-19662, w zasadzie co do tego zdarzenia, nie powiedział niczego. Jednak na wstępie wyjaśnił, że wszystko co mówił w śledztwie było nieprawdą Sąd już kilka razy odnosił się do oceny wyjaśnień M. F. składanych przed sądem. Ocena przyczyny zmiany wyjaśnień przez M. F. jest aktualna także co do tego zarzutu. Jeszcze raz trzeba podkreślić, M. F. musiał zaprzeczyć temu co mówił w śledztwie, ponieważ w śledztwie pogrążył K. K. (1) co do dwóch – z trzech zasadniczych zarzutów – podżegania do zabójstwa A. W. (1) i podżegania do zabójstwa S. W. (1). Wykonał zadanie w postępowaniu sądowym. Tak jak umiał, zaprzeczył temu co mówił w śledztwie. Jednak to zaprzeczenie było zupełnie nie wiarygodne, wyreżyserowane, nie spontaniczne. Odnoszono się do tej kwestii już wcześniej. Uwagi te są aktualne także co do tego zarzutu.

Sąd uznał oskarżonego K. K. (1) za winnego popełnienia czynu z pkt X części wstępnej wyroku. Sąd zmienił opis czynu, podobnie jak w wypadku podżegania do zabójstwa A. W. (1), w ten sposób, że wskazał, że K. K. (1) usiłował nakłaniać A. W. (2) do dokonania zabójstwa S. W. (1), oraz, że A. W. (2) nie miał zamiaru dokonania zabójstwa S. W. (1) i nie doszło nawet do usiłowania zabójstwa S. W. (1).

Czyn oskarżonego został przez prokuratora zakwalifikowany z art. 18 § 2 kk w zw. z art. 148 § 2 pkt 4 kk i art. 171 § 1 kk przy zast. art. 11 § 2 kk w zw. z art. 64 § 1 kk i art. 65 § 1 .

Przy omawianiu podżegania do zabójstwa A. W. (1), sąd omówił kwestię stosowania konstrukcji usiłowania podżegania, w sytuacji gdy u podżeganego nie wywołano zamiaru dokonania przestępstwa i nie usiłował on nawet dokonać przestępstwa. Wszystkie te uwagi są aktualne także do tego czynu, zatem nie ma potrzeby ich powtarzania. K. K. (1) nakłaniał A. W. (2) do dokonania zabójstwa, A. W. (2) nie miał zamiaru dokonać tej zbrodni i nie usiłował nawet jej dokonać. Aktualne są uwagi także co do tego, że kwalifikacja z art. 148 § 2 pkt 4 kk jest nie prawidłowa, z uwagi na zasadę stosowania ustawy względniejszej. Czyn oskarżonego wyczerpał zarazem znamiona przestępstwa z art. 171 § 1 kk , ponieważ w celu pozbawienia życia S. W. (1) polecił A. W. (2) zakupić substancję wybuchową , a następnie do dnia 18.08.2006r A. W. (2) posiadał ją jako posiadacz zależny, a właścicielem tej substancji był K. K. (1). Aktualne są również uwagi z poprzedniego punktu uzasadnienia co do powołania art. 64 § 1 kk – powrót do przestępstwa.

Czyn ten został popełniony w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, ponieważ głównym celem istnienia grupy przestępczej kierowanej przez K. K. (1), było zabezpieczenie jego działalności w zakresie lichwy, a więc co do ściągalności wierzytelności z tytułu udzielonych pożyczek.

Prawidłowa kwalifikacja czynu oskarżonego to art. 13 § 1 kk i art. 18 § 2 kk w zw. z art. 148 § 1 kk w zw. z art. 4 § 1 kk w brzmieniu obowiązującym od dnia 23.04.2009r. i art. 171 § 1 kk przy zastosowaniu art. 11 § 2 kk w zw. z art. 64 § 1 kk i art. 65 § 1 kk.

Sąd na podstawie art. 14 § 1 kk w zw. z art. 19 § 1 kk w zw. z art. 148 § 1 kk przy zastosowaniu art. 11 § 3 kk w zw. z art. 65 § 1 kk, stosując art. 22 § 2 kk i art. 60 § 6 pkt 2 kk, skazał K. K. (1) na karę 6 lat pozbawienia wolności.

Decydując się na nadzwyczajne złagodzenie kary Sąd miał na uwadze przede wszystkim to, że podżegany do dokonania zbrodni zabójstwa nie miał zamiaru jej dokonać i nie doszło nawet do jej usiłowania. A. W. (2) nabył substancję wybuchową, podłożył ją pod samochód S. W. (1), zatem podjął działania z zakresu sfery przygotowań do dokonania zabójstwa, ale w istocie były to działania pozorne, podejmowane tylko po to, aby utrzymywać podżegacza w przekonaniu, że wywołał w nim zamiar dokonania zabójstwa. Dolegliwość w postaci kary wymierzanej za usiłowanie jest co do zasady mniejsza niż w przypadku dokonania. Spoglądając na dyrektywę wyrażoną w art. 22 § 1 k.k. z perspektywy elementów decydujących o wymiarze kary za usiłowanie wskazać należy na mniejszy co do zasady stopień społecznej szkodliwości czynu, co pozwala odpowiednio kształtować karę w oparciu o dyrektywę stopnia zawinienia wyrażoną w art. 53 § 1 k.k. Wymierzenie kary pozbawienia wolności bez nadzwyczajnego złagodzenia, a więc kary powyżej 8 lat pozbawienia wolności ( art. 65 § 1 kk ), byłoby niewspółmiernie surowe ( tym bardziej kary 25 lat pozbawienia wolności, której domagał się prokurator ). W takiej sytuacji przy wymiarze kary decydujące znaczenie miałyby elementy represyjne, a nie wyważanie tych elementów i elementów wychowawczych i prewencyjnych.

Stopień społecznej szkodliwości czynu Sąd ocenił jako obiektywnie wysoki ( oceniając go jednak przez pryzmat tego, że zdecydowanie wyższy byłby, gdy zbrodni zabójstwa dokonano lub usiłowano jej dokonać ). Czyn oskarżonego godził przede wszystkim w życie i zdrowie pokrzywdzonego, a więc dobra o najwyższej wartości. Sposób działania oskarżonego cechowała determinacja w dążeniu do osiągnięcia zamierzonego celu, który dla niego miał większą wagę niż nawet cudze życie i zdrowie. Te najwyższe wartości był gotów poświęcić byleby osiągnąć zamierzony cel – pozbawienie życia nieuczciwego dłużnika. Oskarżony dopuścił się w/w czynu działając w zamiarze bezpośrednim, kierując się motywacją zasługującą na potępienie. Stopień winy Sąd ocenił także jako wysoki. Nie ulega bowiem wątpliwości, że oskarżony mając możliwość postąpienia w sposób zgodny z prawem, wybrał model postępowania pozostający w sprzeczności z podstawowymi zasadami obowiązującego porządku prawnego, społecznego i moralnego.

Sąd wziął także pod uwagę szereg innych okoliczności obciążających, wzięto więc pod uwagę rodzaj i rozmiar obowiązków z zakresu norm życia społecznego naruszonych przez oskarżonego ( podstawowy nakaz poszanowania cudzego życia, zdrowia ), jak również uprzednią karalność oskarżonego, wyczerpanie jednym czynem znamion dwóch przestępstw. Brano także pod uwagę i to, że ten czyn to już trzecie podżeganie do zabójstwa, którego oskarżony K. K. (1) dopuścił się na przestrzeni nieco ponad półtora roku. To świadczy o jego demoralizacji, nie poszanowaniu przez niego życia ludzkiego, traktowaniu śmierci jako elementu rozgrywek w sporach finansowych i chęci zapewnienia sobie spokojnego zajmowania się lichwą.

Jako okoliczności łagodzące wzięto pod uwagę dobrą opinię środowiskową o oskarżonym. Oceniając stopień społecznej szkodliwości , jak wyżej wskazano, oceniano ją w aspekcie zróżnicowania przestępstwa , stosownie do ustaleń faktycznych, a więc tego, że było to usiłowanie podżegania, oraz, że bezpośredni sprawca nie usiłował nawet zbrodni dokonać.

Mimo wszystkich wymienionych okoliczności obciążających sąd ocenił, że wymierzenie kary pozbawienia wolności bez nadzwyczajnego złagodzenia, oznaczałoby wymierzenie kary niewspółmiernie surowej.

W wypadku oskarżonego A. W. (2), Sąd uznał go za winnego popełnienia czynu z pkt XLV części wstępnej wyroku, zmieniając jego opis w ten sposób, że wskazano, iż A. W. (2) zakupił ładunek wybuchowy dla K. K. (1), oraz, że posiadał go do 18.08.2006r.

Czyn oskarżonego wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 171 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk. Oskarżony dopuścił się go w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, ponieważ w tym wypadku zakup i posiadanie ładunku miały związek z zabezpieczeniem, egzekucją, interesów lichwiarskich, które grupa przestępcza zabezpieczała.

CCCIX.  Sąd na podstawie art. 171 § 1 kk stosując art. 60 § 3 kk i art. 60 § 6 pkt 4 kk oraz art. 33 § 1 , § 2, § 3 kk wymierzył A. W. (2) grzywnę w liczbie 100 stawek dziennych po 10 zł. Jeśli chodzi o sposób wykładni art. 60 § 3 kk to sąd już w punkcie 1 uzasadnienia wyjaśnił interpretację i zasady stosowania tego przepisu, nie ma więc potrzeby powtarzania po raz wtóry tej części uzasadnienia.

CCCX.  A. W. (2) w toku śledztwa, ujawnił przed organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze istotne okoliczności omawianego przestępstwa. Ujawnił jego datę, przedmiot, czynności wykonawcze. Wskazał osoby uczestniczące w popełnieniu przestępstwa, a więc to, że substancja wybuchowa należała do K. K. (1) i została zakupiona przez niego od R. P.. Ujawnił także w jakim celu została zakupiona.

CCCXI.  Przy wymiarze kary Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonego dobra oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstwa, uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał wszystkie okoliczności swej działalności przestępczej. Dzięki oskarżonemu udało się doprowadzić do prawomocnego skazania wiele osób, które popełniły poważne przestępstwa, godzące w najważniejsze dobra. Zasługi oskarżonego A. W. (2) w tym zakresie są nie do przeszacowania. Jego postawa, zachowanie, zmiana, która się w nim dokonała, dają rękojmię, że w sposób szczery i nieodwołalny zerwał ze swoją przestępczą przeszłością.

CCCXII.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony osiąga nie wielkie dochody, żyje na bardzo przeciętnej stopie. Grzywna w wysokości 100 stawek dziennych po 10 zł jest dla niego z jednej strony dotkliwa, z drugiej zaś nie odbiega od jego możliwości zarobkowych.

CCCXIII.  W odniesieniu do P. S. Sąd uznał go za winnego popełnienia czynu z pkt LXV części wstępnej wyroku. Dokonano jednak istotnych zmian w opisie czynu. Zmieniono więc opis czynu w zakresie zamiaru. Pisano już o tym wyżej, że w miejsce zamiaru bezpośredniego- wskazanego przez prokuratora, przyjęto zamiar ewentualny. Wskazano również w opisie czynu, że A. W. (2) nawet nie usiłował dokonać zabójstwa S. W. (1). To ustalenie, podobnie jak przy podżeganiu do zabójstwa A. W. (1), oraz podżeganiu do zabójstwa S. W. (1), uzasadnia przyjęcie konstrukcji usiłowania pomocnictwa, czemu dano wyraz w opisie czynu- przy czym nie ma potrzeby powtarzać uzasadnienia prawnego przyjęcia tej konstrukcji, ponieważ jest ono tożsame z sytuacją opisaną przy podżeganiu do zabójstwa A. W. (1). Zmieniono także opis czynu co do tego, że zapewnienie „alibi” nastąpiło nie poprzez zameldowanie w pokoju hotelowym- pokój wynajął na swoje nazwisko A. W. (2), tylko poprzez pobyt w pokoju wynajętym przez A. W. (2). P.S. nie znał motywacji A. W. (2), co do udziału w zdarzeniu P.S.. Zatem zakładał, że jego pobyt w pokoju hotelowym miał posłużyć potwierdzeniu w razie potrzeby, że A. W. (2) nie było w miejscu zabójstwa, tylko przebywał wraz z nim i M. K. w hotelu.

CCCXIV.  Prokurator zakwalifikował czyn oskarżonego z art. 18 § 3 kk w zw. z art. 148 § 2 pkt 4 kk.

CCCXV.  Sąd ustalił, że czyn oskarżonego wyczerpuje znamiona przestępstwa z art. 13 § 1 kk i art. 18 § 3 kk w zw. z art. 148 § 1 kk.

CCCXVI.  Sąd także w tym wypadku z uwagi na zasadę wyrażoną w art. 4 § 1 kk, stosował ustawę w brzmieniu od 23.04.2009r. Sąd już odnosił się do tej kwestii przy okazji omawiania czynu podżegania do zabójstwa A. W. (1), zatem ponowne powtarzanie tej samej argumentacji jest zbędne.

CCCXVII.  Za czyn ten, na podstawie art. 14 § 1 kk i 19 § 1 kk w zw. z art. 148 § 1 kk stosując art. 22 § 2 kk oraz art. 60 § 6 pkt 2 kk skazał go na karę 4 lat pozbawienia wolności.

Decydując się na nadzwyczajne złagodzenie kary Sąd miał na uwadze przede wszystkim to, że A. W. (2), któremu P.S. udzielił pomocy, nie miał zamiaru dokonać zabójstwa S. W. (1) i nie doszło nawet do jego usiłowania. Usiłowanie pomocnictwa do takiego czynu jest z pewnością zdecydowanie mniej karygodne. Jak już wspominano wyżej, przy podżeganiu do zabójstwa A. W. (1), dolegliwość w postaci kary wymierzanej za usiłowanie jest co do zasady mniejsza niż w przypadku dokonania. Spoglądając na dyrektywę wyrażoną w art. 22 § 1 k.k. z perspektywy elementów decydujących o wymiarze kary za usiłowanie wskazać należy na mniejszy co do zasady stopień społecznej szkodliwości czynu, co pozwala odpowiednio kształtować karę w oparciu o dyrektywę stopnia zawinienia wyrażoną w art. 53 § 1 k.k. Wymierzenie kary pozbawienia wolności bez nadzwyczajnego złagodzenia, a więc kary 8 lat pozbawienia wolności lub wyższej, byłoby niewspółmiernie surowe. W takiej sytuacji przy wymiarze kary decydujące znaczenie miały by elementy represyjne, a nie wyważanie tych elementów i elementów wychowawczych.

Stopień społecznej szkodliwości czynu Sąd ocenił jako obiektywnie wysoki ( oceniając go jednak przez pryzmat tego, że zdecydowanie wyższy byłby, gdy zbrodni zabójstwa dokonano lub usiłowano jej dokonać ). Czyn oskarżonego godził przede wszystkim w życie i zdrowie pokrzywdzonego, a więc dobra o najwyższej wartości. Te najwyższe wartości był gotów poświęcić i to bez jakiegokolwiek wyraźne motywu. Po prostu zgodził się pomóc A. W. (2), nieprzymuszony do tego jakąkolwiek atypową sytuacją. Stopień winy Sąd ocenił także jako wysoki. Nie ulega bowiem wątpliwości, że oskarżony mając możliwość postąpienia w sposób zgodny z prawem, wybrał model postępowania pozostający w sprzeczności z podstawowymi zasadami obowiązującego porządku prawnego, społecznego i moralnego.

Sąd wziął także pod uwagę szereg innych okoliczności obciążających, wzięto więc pod uwagę rodzaj i rozmiar obowiązków z zakresu norm życia społecznego naruszonych przez oskarżonego ( podstawowy nakaz poszanowania cudzego życia, zdrowia ), jak również uprzednią karalność oskarżonego.

Jako okoliczności łagodzące wzięto pod uwagę dobrą opinię środowiskową o oskarżonym. Wzięto także pod uwagę i to, że oskarżony dopuścił się tego czynu w zamiarze ewentualnym, a nie bezpośrednim. Oceniając stopień społecznej szkodliwości , jak wyżej wskazano, oceniano go w aspekcie zróżnicowania przestępstwa , stosownie do ustaleń faktycznych, a więc tego, że było to usiłowanie pomocnictwa, oraz, że bezpośredni sprawca nie usiłował nawet zbrodni dokonać.

22. Zabójstwo i podżeganie do zabójstwa W. S. – zarzut IX- oskarżonego K. K. (1), zarzut XLIV- oskarżonego A. W. (2), zarzut LXIV- oskarżonego P. S. (2) ( pkt 5, 46, 72 sentencji wyroku ).

W dniu 6.05.2006r, o godzinie 2.00, funkcjonariusze policji W. S. (3) i W. P. (1), udali się na miejsce zdarzenia, które wydarzyło się w C. przy ulicy (...). Z czynności W. S. (3) sporządził notatkę urzędową, z której wynika, że opisane zdarzenie miało miejsce ok. 1.00. Wg ustaleń funkcjonariusza policji, kierujący samochodem osobowym marki B. nr. rej. (...)- P. S., jadąc ulicą (...), w kierunku ulicy (...), zjechał na prawe pobocze i uderzył w drzewo, a następnie dachował. Ustalono, że samochód B. był zarejestrowany na K. K. (1). Pasażerem w samochodzie B. był W. S., ojciec P. S. (2), który został przewieziony do szpitala przy ul. (...) w C.. P. S. został natomiast przewieziony po zdarzeniu do szpitala przy ul. (...) w C.. Opisano także warunki drogowe, wskazując, że nawierzchnia jezdni była bitumiczna i sucha, na tym odcinku drogi dopuszczalna prędkość to 60 km/h. Ustalono także, że kierujący samochodem P. S. miało prawo jazdy kat. B, wydane 26.10.2001r.

Dowód: notatka urzędowa sporządzona przez W. S. (3) –k. 8497-8498, zeznania świadka W. S. (...)- (...).

W. S. (3) sporządził także szkic miejsca zdarzenia. Z tego szkicu wynika, że jako punkt odniesienia przyjęto budynek mieszkalny przy ul. (...). W odległości 10,1 m od punktu odniesienia znajdowała się jedna świecąca latarnia, druga świecąca latarnia znajdowała się w odległości 86,2 m od pierwszej. Obie znajdowały się po przeciwnej stronie jezdni, niż pas ruchu, którym poruszał się samochód marki B., oddalone od krawędzi jezdni o ok. 1,5 m. Szerokość jezdni wynosiła 6,3 m. Na szkicu zaznaczono ślad koła na poboczu zjeżdżającego samochodu B.. Ślad ten rozpoczynał się 16,2 m od punktu odniesienia i 6,1 m od pierwszej latarni. Ślad koła zbaczał coraz bardziej na pobocze i w odległości 5,5 m ( liczonej wzdłuż krawędzi jezdni ), znajdował się w odległości 1,1 m od krawędzi jezdni. Pobocze jezdni opisano jako gruntowo – trawiaste, o głębokości 2,0 m od krawędzi jezdni. Na szkicu wskazano także umiejscowienie drzewa, w które uderzył samochód B.. Drzewo to znajdowało się w odległości 20,5 m ( licząc wzdłuż krawędzi jezdni ), od miejsca pierwszego śladu koła na poboczu. Drzewo znajdowało się w odległości 2,1 m od krawędzi jezdni. Na szkicu wskazano, że na drzewie znajdowały się od strony jezdni i kierunku jazdy B. ślady po uderzeniu pojazdu. Na szkicu wskazano także umiejscowienie części samochodu B. ( tablica rejestracyjna i koło prawe przednie, które oderwały się od auta ), położenie śladów porysowania na asfalcie, miejsca gdzie znajdowały się drobne elementy nadwozia auta, miejsce zerwania nawierzchni pobocza prawego po odbiciu się od drzewa. Wskazano także miejsce powypadkowego umiejscowienia pojazdu, który ostatecznie zatrzymał się na dachu, po lewej stronie jezdni, częściowo na chodniku dla pieszych z lewej strony jezdni, w odległości 27,2 m od drugiej latarni. Szkic nie był sporządzany bezpośrednio na miejscu zdarzenia. Technicznie wyglądało to tak, że w notatniku W. S. nanosił dane, wymiary, a potem je przenosił na druk szkicu.

Dowód: szkic miejsca zdarzenia –k.8499, zeznania świadka W. S. – k. 15895-15896.

W. S. (3) sporządził też protokół oględzin miejsca wypadku drogowego. Wynika z niego, że rozpoczął oględziny o godz. 2.10, ustalił, że samochód do chwili rozpoczęcia oględzin nie zmieniał położenia. Warunki atmosferyczne opisano jako porę nocną, wskazano, że świeciły się dwie lampy rtęciowe, nie było innego oświetlenia w miejscu zdarzenia. Warunki pogodowe opisano jako bez opadów i bezwietrznie, bez mgły. Szerokość jezdni zmierzono na 6,3 m, podano, że do zdarzenia doszło na prostym odcinku drogi o długości 1000 m, w połowie tego odcinka, w terenie płaskim, na drodze o nawierzchni asfaltowej, suchej, czystej, gładkiej. Droga miała pobocza, z lewej chodnik dla pieszych o szerokości 1,4 m, z prawej pobocze gruntowe, równe, ubite, którego szerokość na wysokości punktu odniesienia wynosiła 20 m, a w miejscu, gdzie po zdarzeniu znajdował się samochód- 2,0 m. Teren, na którym doszło do zdarzenia to teren zabudowany z dozwoloną prędkością do 60 km/h. W protokole opisano także umiejscowienie śladów, które graficznie pokazano na szkicu.

Dowód: protokół oględzin miejsca wypadku drogowego –k. 8500-8501.

W protokole oględzin pojazdu, sporządzonym przez W. P. (1), stwierdzono, że w B. były uszkodzone wszystkie elementy zewnętrzne karoserii, były duże wgniecenia przedniego prawego narożnika, drzwi przednie prawe były prawie całkowicie zgniecione, urwane przednie prawe koło, uszkodzone zawieszenie przednie. Nie można było z powodu uszkodzeń ustalić pozycji dźwigni zmiany biegów, sprawności układu kierowniczego, sprawności układu hamulcowego, sprawności instalacji elektrycznej. Stwierdzono, że w samochodzie były poduszki powietrzne pasażera i kierowcy, i obie wystrzeliły.

Dowód: protokół oględzin pojazdu –k. 8502-8503.

Sporządzono także dokumentację fotograficzną- 21 zdjęć, na których uwidoczniono jezdnię i pobocze w miejscach gdzie doszło do zdarzenia, umiejscowienie drzewa, w które uderzył samochód B., oraz ślady na drzewie w miejscu uderzenia, umiejscowienie resztek nadwozia auta, urwanego koła prawego przedniego, oraz wygląd samego pojazdu.

Dowód: dokumentacja zdjęciowa –k. 8504-8511.

P. S. był w chwili zdarzenia trzeźwy.

Dowód: protokół pobrania i badania krwi –k. 8541-8542.

W dniu 10.05.2006r zostało wszczęte dochodzenie o przestępstwo z art. 177 § 1 kk.

Dowód: postanowienie o wszczęciu dochodzenia –k. 8512.

W dniu 16.05.2006r ustalono, że nie jest możliwe przesłuchanie W. S., który znajdował się na (...)ie szpitala przy ul. (...) w C., w stanie ciężkim, uniemożliwiającym jakikolwiek kontakt z nim.

Dowód: notatka urzędowa –k. 8515.

Biegły sądowy z dziedziny ortopedii i chirurgii urazowej, w opinii z dnia 20.05.2006r, stwierdził, że w następstwie wypadku, do jakiego doszło w dniu 6.05.2006r, W. S. doznał: urazu wielonarządowego, złamania trzonu kręgu C2, złamania wieloodłamowego trzonu kręgu L3 z przemieszczeniem do światła kanału kręgowego, złamania przedniej krawędzi trzonu L4, złamania żeber II-VIII po stronie prawej z odmokrwiakiem prawej jamy opłucnej, złamania wieloodłamowego nasad dalszych obu kości ramiennych z przemieszczeniem ( otwartego po stronie lewej), wieloodłamowego złamania obu kości przedramienia lewego z przemieszczeniem, złamania trzonu kości łokciowej prawej z przemieszczeniem, złamania gałęzi górnej i dolnej kości łonowej prawej z przemieszczeniem, otwartego zwichnięcia nasady dalszej kości piszczelowej i strzałkowej prawej ze złamaniem szyjki kości skokowej prawej i uszkodzeniem tętnicy piszczelowej tylnej, stłuczenia obu płuc, niewydolności oddechowej w przebiegu choroby. Obrażenia te nosiły znamiona choroby realnie zagrażającej życiu.

Dowód: opinia biegłego sądowego –k. 8518.

Biegły z dziedziny techniki motoryzacyjnej i ruchu drogowego, W. G. (1), dokonał oględzin samochodu marki B. (...), nr. rej. (...) i w wyniku tej czynności stwierdził, że uszkodzenia auta są charakterystyczne dla czołowego najechania na pionową sztywną przeszkodę z zerwaniem prawej przedniej części konstrukcji pojazdu. Stwierdził dalej, że zgięciu uległy koło i kolumna kierownicy, przerwaniu uległy elastyczne przewody układu hamulcowego po stronie prawej, a metalowe zostały pogięte, połamane zostały wahacze przednie prawe i przedni amortyzator, została połamana płyta podłogowa, połamane i oderwane zostały też wzmocnienia przednie prawe, połamaniu uległy słupki prawe, wzmocnienie lewe zostało pogięte, płat dachu został przełamany, prawy przedni błotnik został połamany, a lewy pogięty, połamane zostały także przednie prawe drzwi, a lewe pogięte, stłuczone zostały szyby w aucie. Odpaliły w aucie obie poduszki powietrzne przednie. Silnik został zerwany z mocowania i uległ przemieszczeniu, blok silnika pękł, osprzęt silnika został połamany, pękły także obudowa skrzyni biegów, chłodnica wody, pompa wodna. Wał napędowy uległ zgięciu. Biegły stwierdził, że w/w uszkodzenia powstały w wyniku wypadku drogowego, nie stwierdzono wad, nieprawidłowości i uszkodzeń, które mogły istnieć przed wypadkiem i mieć wpływ na jego zaistnienie i skutki.

Dowód: opinia biegłego W. G. ze zdjęciami –k. 8523-8529.

W postępowaniu, które wówczas prowadzono, przesłuchano świadka R. K. (6), który około 1.00 w nocy jechał samochodem F. (...) ulicą (...), z kierunku przeciwnego, niż samochód B.. Zobaczył w pewnym momencie, że częściowo na jego pasie ruchu leżał na dachu samochód B., którym kierował P. S.. Zadzwonił od razu pod numer 112. Następnie zbliżył się do samochodu i zobaczył, że wewnątrz jest dwóch mężczyzn, młodszy i starszy. Młodszy siedział za kierownicą i mówił, że nie może wydostać się z auta, prosił, żeby świadek wybił szybę z boku, aby mógł wyjść. R. K. zrobił to i P. S. wydostał się z auta o własnych siłach, a potem usiadł w samochodzie R. K.. Mówił, że w samochodzie jest jego ojciec, oraz, że nie wie co się stało. W. S. siedział dalej w aucie, krzyczał:”ratunku, duszę się”. Jednak nie było możliwe wyciągnięcie go z samochodu. Wkrótce przyjechała straż pożarna i pogotowie ratunkowe. Strażacy wyciągnęli z auta W. S.. Warunki drogowe były wówczas dobre, nie było opadów, nawierzchnia była sucha. Było ciemno.

Dowód: zeznania świadka R. K. (6)-k. 8532-8533, 14419.

Przesłuchany świadek S. P. (1) zeznał, że szedł około 1.00 w nocy chodnikiem przy ul. (...). Z tyłu nadjechało z dużą prędkością B. i weszło nie hamując w łuk drogi. Potem świadek usłyszał metaliczny odgłos. Pomyślał, że chyba doszło do wypadku. Gdy doszedł do łuku drogi, zobaczył B. leżące na dachu. Był tam już drugi samochód, który nadjechał z naprzeciwka. Jego kierowca powiedział, że zadzwonił już po pomoc. Z B. wydostał się przez szybę kierowca, który sprawiał wrażenie, że jest w szoku. W B. pozostał drugi mężczyzna.

Dowód: zeznania świadka S. P. (1) –k. 8579-8580, 15392-15393.

Przesłuchano także A. S. (2), matkę P. S. (2), która zeznała, że 5.05.2006r, około 23.30 P. S. obudził ją z mężem i powiedział, że popsuł się jego samochód i chce, aby W. S. pojechał z nim go sholować lub naprawić. W. S. wyszedł z P. S. z domu. Następnego dnia rano A. S. (2) zobaczyła, że w domu nie ma ani męża, ani syna. Zaniepokojona zadzwoniła na telefon komórkowy syna, który odebrał i powiedział, że jest w szpitalu na Tysiącleciu. Powiedział, że mieli wypadek, że on kierował, pytał co z ojcem. A. S. (2) ustaliła telefonicznie, że jej mąż jest w szpitalu na P.. Zadzwoniła do P. S. (2) i powiedziała mu o tym. P. S. zachowywał się tak, jakby nie pamiętał pierwszej rozmowy. W późniejszym czasie nie opowiadał o wypadku, bo go nie pamiętał. Pamiętał tylko to, że to on prowadził samochód. Mówił też jej, że w dniu zdarzenia odwoził f. (...) kolegę i samochód się zepsuł w C., dlatego pożyczył B.. W f. psuła się cewka. W dniu 6.05.2006r f. musiał być w K., ponieważ miał ktoś przyjechać z firmy (...) w celu ustanowienia na tym samochodzie zastawu. P. S. bardzo przeżył śmierć ojca, płakał po jego śmierci, odwiedzał go wcześniej w szpitalu i interesował się jego stanem zdrowia.

Dowód: zeznania świadka A. S. (2) –k. 8539-8540, 14196-14199.

W dniu 1.06.2006r W. S. zmarł.

Dowód: informacja ze szpitala –k. 8543.

W dniu 2.06.2006r przeprowadzono oględziny zewnętrzne i otwarcie zwłok W. S.. W wyniku tej czynności stwierdzono, że bezpośrednią przyczyną zgonu W.S. była zaostrzająca się niewydolność krążeniowo- oddechowa u osoby z urazem wielonarządowym. Stwierdzone obrażenia ciała mogły powstać u pasażera pojazdu mechanicznego w wyniku uderzenia pojazdu w drzewo. W toku otwarcia zwłok stwierdzono: stłuczenie tkanek miękkich głowy, stan po urazie mózgu, złamanie obustronne żeber, złamanie wielomiejscowe kręgosłupa, złamanie kości łonowej prawej, stłuczenie płuca, krwiak zaotrzewnowy, stłuczenie jelit, martwicę wątroby i obrzęk mózgu.

Dowód: protokół oględzin zewnętrznych i otwarcia zwłok-k. 8559-8567.

W dniu 22.06.2006r, po śmierci W. S., wszczęto śledztwo o przestępstwo z art. 177 § 2 kk.

Dowód: postanowienie o wszczęciu śledztwa –k. 8517.

Zlecono także biegłemu sądowemu W. G. (1), który wcześniej sporządził opinię co do stanu technicznego auta, sporządzenie opinii dla ustalenia bezpośredniej przyczyny wypadku, oraz prędkości, z jaką poruszał się samochód marki B. bezpośrednio przed wypadkiem. W. G. (1) w opinii pisemnej stwierdził, że kierujący samochodem B. poruszał się ulicą (...) w kierunku ulicy (...) z prędkością ponad 110 km/h. W tym czasie na jezdni nie było ruchu pojazdów. Przebieg wypadku był taki, że z nieustalonych przyczyn, w odległości 20,5 m przed drzewem, kierujący nagle zjechał w prawo, pod kątem ok. 18 stopni na nieutwardzoną nawierzchnię pobocza. Kierujący usiłował zjechać ponownie w lewo- na jezdnię, ale nie opanował kierunku jazdy i uderzył czołowo w drzewo. Na skutek uderzenia w drzewo doszło do zerwania części nadwozia i odłączenia niektórych mechanizmów. Pojazd dalej przemieszczał się prawą stroną nadwozia, przewrócił się na dach. Dalej sunął na dachu, obracając się, przemieścił się przez jezdnię, dalej wzdłuż krawężnika i zatrzymał się po lewej stronie jezdni. Co do wyliczenia prędkości pojazdu, to biegły wskazał, że ponieważ brak jest jednoznacznych materialnych dowodów pozwalających na ustalenie prędkości bezpośrednio przed wypadkiem, oparł się na dwóch metodach. Pierwsza to metoda określenia prędkości na podstawie stwierdzonych odkształceń pojazdu w konsekwencji wypadku i utraty prędkości. Na podstawie tej metody ustalona prędkość to minimum 110 km/h. Druga to analityczne obliczenie prędkości w oparciu o odkształcenia pojazdu. W oparciu o tę metodę wyliczona prędkość to 117,2 km/h. Dalej biegły stwierdził, że do wypadku doszło na skutek nieostrożnej jazdy kierowcy B.. Kierujący jechał bowiem szeroką jezdnią, na której nie poruszały się inne pojazdy. Jezdnia była oświetlona lampami rozstawionymi w tym miejscu co 86 m. Kierujący przy dużej prędkości zjechał na nieutwardzone pobocze. Kierujący chciał powrócić na jezdnię, ale z uwagi na dużą prędkość i małą odległość od drzewa nie udało się to i doszło do niesymetrycznego uderzenia w drzewo. Przyczyną wypadku mogło być małe doświadczenie kierowcy B., który (prawdopodobnie) nie miał doświadczenia w prowadzeniu tak dynamicznych samochodów. Poza tym, gdyby kierujący nie podjął próby powrotu na jezdnię, po zjechaniu na pobocze, to zdołałby ominąć drzewo z lewej strony samochodu i wyhamowałby na poboczu.

Dowód: opinia biegłego –k. 8545-8552.

Do badania okoliczności wypadku przez specjalistów- biegłych, powrócono w postępowaniu sądowym ( po wznowieniu postępowania ).

W postępowaniu sądowym ustną uzupełniająca opinię złożył biegły W. G. (1), który składał opinie pisemne co do stanu technicznego pojazdu, oraz przyczyn zaistnienia wypadku w postępowaniu, które prowadzone było przeciwko P.S., przed wznowieniem postępowania. W ustnej opinii uzupełniającej, W. G. podtrzymał w całości obie opinie pisemne. Wskazał, że wyliczona przez niego prędkość 110 km/h, z którą poruszał się samochód B. kierowany przez P. S., to prędkość minimalna. Nie ustalono z jakiej przyczyny samochód zjechał na pobocze. Sytuacja drogowa nie daje odpowiedzi na to pytanie. Z jednej strony nie stwierdzono żadnych utrudnień na drodze. Z drugiej, przyczyną mogła być nadmierna prędkość, brak doświadczenia kierowcy. Jeśliby samochód w takiej sytuacji „chwycił” pobocze, to kierowca nie był już w stanie uniknąć wypadku. Korekta toru jazdy, która miała miejsce, spowodowała uderzenie w drzewo. Gdyby nie ta korekta samochód poruszając się torem, który zapoczątkowało zjechanie na pobocze, ominąłby drzewo z lewej strony ( z lewej strony samochodu ). Jednak korekta ta mogła być zupełnie naturalnym mechanizmem obronnym. Naturalną reakcją kierowcy, który z jezdni zjedzie na pobocze, jest chęć powrotu na jezdnię. Podejmuje więc naturalne manewry, ruchy kierownicą, aby powrócić na jezdnię. W tym wypadku było to odbicie kierownicą w lewo. Kierowca zresztą cały czas w czasie jazdy dokonuje korekt toru jazdy ruchami kierownicy. Wszystko to, a więc zjechanie na pobocze, przebycie drogi do drzewa i uderzenie w nie, odbyło się w czasie krótszym niż czas reakcji kierowcy. Biegły stwierdził także, że nie jest w stanie rozstrzygnąć, czy zjechanie na pobocze to był wynik manewru kierowcy, czy zostało spowodowane przez chwycenie przez przednie koło pobocza i koło wymusiło ruch kierownicy. Biegły przyznał, że nie miał także żadnych danych co do doświadczenia P. S. w kierowaniu pojazdami. Stwierdził również, że w zaistniałej sytuacji drogowej kierujący nie musiał jadąc trzymać się blisko prawej krawędzi jezdni, skoro nie jechał nikt z naprzeciwka. Odnosząc się do podanego kąta zjazdu na pobocze 18 stopni, biegły wyjaśnił, że jest on duży, ale on narastał, tzn. od stanu 0 stopni, do 18 stopni osiągniętego finalnie.

Dowód: ustna opinia uzupełniająca biegłego W. G. – k.15896-15897.

W postępowaniu sądowym uzyskano także ( z urzędu ), opinię Fundacji (...) w P., Zespołu (...) ds. Wypadków (...).

W opinii pisemnej złożonej w dniu 13.07.2011r, biegli stwierdzili, że podstawą opracowania opinii były akta sprawy, na tej podstawie określili czas i miejsce wypadku, warunki drogowe i atmosferyczne, okoliczności wypadku. Biegli wskazali, że na rzeczowy materiał dowodowy przydatny do rekonstrukcji wypadku składają się: ślad koła poza jezdnią, ślady uderzenia w pień drzewa, ślady zrywania nawierzchni pobocza prawego, położenie powypadkowe tablicy rejestracyjnej, plastikowej obudowy przodu pojazdu, prawego przedniego koła, ślad rysowania asfaltu, ślad rysowania krawężnika, pole rozsypu drobnych elementów nadwozia samochodu, położenie powypadkowe samochodu, uszkodzenia samochodu, stan techniczny samochodu, obrażenia ciała osób pokrzywdzonych, które szczegółowo opisali w opinii. Biegli następnie wskazali dwie metody określenia minimalnej prędkości utraconej podczas uderzenia w pień drzewa, którą określili na 71 km/h – 71,2 km/h. Tak ustalona prędkość odnosiła się jedynie do zakresu deformacji pojazdu po zderzeniu z drzewem. Do dalszych obliczeń biegli przyjęli kolejne okoliczności zdarzenia- a więc fakt dachowania samochodu po uderzeniu i przemieszczenia się w położenie powypadkowe, oraz uderzenie w krawężnik z lewej strony jezdni. Obliczono w ten sposób, że prędkość pojazdu w chwili uderzenia w drzewo wynosiła co najmniej 100 km/h, zaznaczając przy tym, że w chwili zjazdu z jezdni na pobocze, prędkość pojazdu musiała być znacząco wyższa, jednak nie sposób tego ustalić w sposób możliwie dokładny. Sam mechanizm wypadku polegał na tym, że samochód po uderzeniu prawą przednią częścią w drzewo, przemieścił się wzdłuż przeszkody, obracał się względem osi pionowej w prawą stronę. Jednocześnie doszło do obracania pojazdu względem osi podłużnej w lewą stronę, co skutkowało przetoczeniem auta na dach. Pojazd odrzucony od przeszkody w lewą stronę, przemieszczał się nadal obracając się i zmienił kierunek na ukośny w lewo. Następnie uderzył w krawężnik lewego chodnika, po raz kolejny zmienił kierunek poruszania się i znalazł się ostatecznie w położeniu powypadkowym. Samo zdarzenie biegli podzielili na kilka faz. Faza I to okres od momentu utraty panowania nad pojazdem przez kierującego i zjazdu z jezdni na prawe pobocze do uderzenia samochodu w drzewo. W czasie tej fazy na osoby zasiadające w pojeździe zadziałały stosunkowo niewielkie siły bezwładności związane ze skrętem w prawo, pokonaniem nierówności na krawędzi jezdni i nierównym gruntowym poboczem. Siły te nie powinny doprowadzić do znaczących kontaktów osób zasiadających w samochodzie z częściami pojazdu, jak i wzajemnie ze sobą. Kierujący i pasażer mogli bowiem przeciwdziałać przemieszczaniu się wewnątrz pojazdu napięciem mięśni. Faza II trwała od momentu uderzenia w drzewo do momentu rozpoczęcia dachowania. W momencie uderzenia prawym przodem samochodu w drzewo, na osoby zasiadające w samochodzie zadziałały duże siły bezwładności skierowane do przodu i w prawą stronę. Kierowca mógł się przemieścić na fotelu kierowcy ukośnie do przodu i w prawą stronę, ale temu powinny przeciwdziałać pasy bezpieczeństwa i poduszka powietrzna kierowcy. Kierowca miał dodatkowo punkt oparcia w kierownicy. Pasażer powinien również przemieścić się w prawą stronę i ukośnie do przodu, czemu także powinny zapobiegać poduszka powietrzna pasażera i pasy bezpieczeństwa, o ile były zapięte. W końcowym etapie tej fazy pasażer zaczął mieć kontakt z deformowanymi do środka pojazdu prawymi przednimi drzwiami samochodu. Faza III trwała od momentu dachowania do momentu uderzenia w krawężnik z lewej strony jezdni i przemieszczenia w pozycję powypadkową. W momencie rozpoczęcia dachowania i podczas przemieszczania się pojazdu względem pnia drzewa, na osoby w samochodzie zadziałały bardzo duże siły bezwładności, skierowane nadal na prawą stronę, największe oddziaływały na prawą część dachu pojazdu. Przy przetaczaniu się pojazdu ciało kierującego działało amortyzująco na ciało osoby pasażera, osłaniając go przed kontaktem z wewnętrznymi częściami pojazdu.

W części medycznej opinii biegły M. S. (9), stwierdził, że W. S. doznał znaczących obrażeń ciała, w tym głowy i twarzoczaszki od działania dużych sił z prawej strony, tj. od strony, od której oddziaływały siły uderzeń w zasadniczą przeszkodę, jaką był pień drzewa. Złamania kończyn i żeber po prawej stronie odpowiadają kierunkowi przemieszczania się jego ciała. Na zwiększenie obrażeń ciała W.S. miało wpływ i to, że nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa, jednak nie to decydowało o doznanych obrażeniach. Na powstanie zasadniczych obrażeń największy wpływ miało zajmowanie miejsca na kierunku oddziaływania największych sił uderzenia oraz zasięg deformacji do wnętrza pojazdu. Analiza obrażeń ciała W.S. nie wskazuje na to, aby zajmował on jakąś szczególną, odmienną pozycję na prawym przednim fotelu. Na jego ciele nie stwierdzono charakterystycznych urazów od pasa bezpieczeństwa, co potwierdza tezę, że nie miał ich zapiętych.

Analizując przyczyny wypadku, biegli stwierdzili, że za bezpośrednią przyczynę wypadku należy uznać zjazd samochodu, którym kierował P.S., z jezdni na prawe pobocze i przemieszczenie pojazdu z bardzo dużą prędkością w kierunku rosnącego po prawej stronie przydrożnego drzewa, w które pojazd uderzył z prędkością co najmniej 100 km/h i następnie dachował. Opisany w materiale dowodowym ślad koła samochodu rozpoczynający się od prawej krawędzi jezdni, nie wskazuje na to, że jest to ślad koła intensywnie hamowanego lub zarzuconego bocznie. Ślad ten nie może więc stanowić podstawy do jednoznacznego uznania, że kierujący pojazdem utracił nad nim panowanie. Z materiału dowodowego nie wynika także jednoznaczna przyczyna zjazdu samochodu na prawe pobocze. P. S. wyjaśnił, że „... w pewnym momencie auto chwyciło pobocze...”. Kąt zjazdu na pobocze wynoszący około 11 stopni i 20 minut, a więc stosunkowo duży, nie wskazuje na przypadkowy zjazd z jezdni i jego uzyskanie wymagało specjalnego skrętu kołem kierownicy w prawą stronę. Uzyskanie takiego kąta zjazdu oznacza w praktyce około 0,5 obrotu kierownicą. W praktyce, przy skręconych kołach, pojazd porusza się po okręgu, a więc do osiągnięcia nachylenia toru jazdy pod odpowiednim kątem wystarcza mniejszy kąt skrętu kół, a więc i mniejszy skręt kierownicy, jednak i tak nie mógł on nastąpić samoistnie. Taki skręt kierownicą trudno uznać za przypadkowy, a praktyka wskazuje, że przy niezamierzonych zjazdach z jezdni na pobocze, pojazd porusza się zwykle torem zbliżonym do równoległego do krawędzi jezdni, przemieszczając się wzdłuż niej pod niewielkim kątem, pod którym koło zsuwają się z podłoża asfaltowego na nieutwardzone. Natomiast w tym analizowanym wypadku zachowanie się pojazdu po zjeździe na pobocze nie odpowiadało typowemu zachowaniu się pojazdu po utracie panowania nad nim przez kierującego. Typowe zachowanie polega bowiem na większym skręcie w stronę jezdni kierownicą, niż to wynika z reakcji samochodu, co wynika z różnicy przyczepności kół znajdujących się na jezdni i na poboczu. W takiej sytuacji po wjeździe prawego koła, które było poza jezdnią – z powrotem na jezdnię, następuje skręt pojazdu odpowiadający ustawieniu przednich kół, co w efekcie daje zjazd samochodu na drugą stronę jezdni. Tymczasem w analizowanym zdarzeniu doszło jedynie do pewnej korekty toru poruszania się pojazdu. Gdyby nie ta korekta, pojazd uderzyłby w drzewo centralnie, w wyniku korekty uderzył prawą przednią stroną. Przy czym korekta ta mogła być wynikiem odruchu samoobronnego kierującego, który chciał się sam oddalić od przeszkody i miejsca kontaktu pojazdu z przeszkodą. Na pewno przyczyną zjazdu na pobocze nie mogło być ukształtowanie drogi, która w tym miejscu przebiegała na prostym odcinku, na jezdni nie było znaczących nierówności, które samoistnie mogłyby doprowadzić do zmiany kierunku ruchu pojazdu. Nie ma też żadnego dowodu, aby doszło do jakiejś zmiany sytuacji drogowej, do udziału innych pojazdów, które mogły spowodować zmianą toru jazdy samochodu marki B.. Biegli zacytowali wyjaśnienia P.S., który powiedział, że „...chciał wrócić na jezdnię, ale to już się nie udało...”. Takiemu stwierdzeniu zdaniem biegłych przeczy to, że dokonał on tylko bardzo łagodnej korekty toru jazdy, która jedynie sprawiła, że do uderzenia w drzewo doszło nie centralnie, tylko prawą stroną pojazdu. Korekta ta nie wprowadzała samochodu ponownie na tor, który zaprowadziłby go na jezdnię. Konkludując biegli stwierdzili, że zmiana kierunku jazdy samochodu B., która doprowadziła do zjechania na pobocze nie znajduje racjonalnego wytłumaczenia. Przyczyn zjechania na pobocze należy upatrywać w błędnej ocenie sytuacji drogowej, podjęciu nieuzasadnionego sytuacją drogową manewru skrętu w prawo, lub całkowicie nieracjonalnemu działaniu polegającemu na świadomym skierowaniu pojazdu w kierunku przeszkody, co wymagało odpowiedniego skrętu kołem kierownicy. Biegli wskazali, że czas od chwili zjechania na pobocze, do chwili uderzenia w drzewo, przy założeniu poruszania się z prędkością około 100 km/h- to 0,7 s. Ś. czas reakcji psychofizycznej kierującego i zadziałania układu hamulcowego samochodu to około 1s. Zatem po zjechaniu na pobocze, kierujący nie miał już w zasadzie możliwości znaczącego zredukowania prędkości samochodu, ani zatrzymania go przed przeszkodą. Z uwagi na czas reakcji, który statystycznie co do zadziałania układu kierowniczego z reguły określa się na 0,7s do 0,9 s, także od momentu przekroczenia krawędzi jezdni przy zjeździe na pobocze, kierujący nie miał już możliwości znaczącej zmiany toru ruchu swojego pojazdu. Możliwe, że korekta toru jazdy była odruchem samoobronnym. Nie sposób, z uwagi na krótki odcinek drogi, od miejsca zjechania na pobocze do miejsca uderzenia w drzewo, w sposób jednoznaczny stwierdzić, czy zmiana kierunku poruszania się pojazdu ( korekta ), była wynikiem manewru odruchowego, czy też podjętego racjonalnie manewru obronnego. Biegli ocenili, że samochód B., był wyposażony w systemy bezpieczeństwa na odpowiednio wysokim poziomie. To ich zasługą było przede wszystkim to, że przeżył wypadek P. S., ale i one nie gwarantowały mu tego, bo nie ma takiej gwarancji przy uderzeniu w sztywną przeszkodę przy dużej prędkości. Śmierć W.S. to przede wszystkim konsekwencja zajmowanego miejsca z prawej strony, a więc na kierunku oddziaływania największych sił, oraz wynik bardzo dużego zasięgu deformacji do wnętrza pojazdu w rejonie gdzie siedział W.S.. We wnioskach końcowych biegli: M. S., R. Ł. i L. K. stwierdzili:

-bezpośrednią przyczyną wypadku był zjazd samochodu B. na pobocze i przemieszczenie pojazdu z dużą prędkością co najmniej 100 km/h w kierunku przydrożnego drzewa, w które pojazd uderzył, a następnie dachował

-nie sposób ustalić z jaką prędkością poruszał się samochód B. w chwili gdy zjeżdżał na pobocze, ale to była prędkość znacząco wyższa niż 100 km/h

-od chwili zjechania na pobocze do chwili uderzenia w drzewo samochód przejechał po poboczu odcinek drogi o długości 20,7 m

-ten odcinek drogi samochód przebył w czasie ok. 0,7 s, czyli czasie krótszym niż średniostatystyczny czas reakcji psychofizycznej kierującego i zadziałania układu hamulcowego- wynoszący ok. 1 s, oraz zadziałania układu kierowniczego, który określa się na 0,7-0,9 s, kierujący nie mógł więc przed uderzeniem w drzewo znacząco wyhamować, zatrzymać pojazdu, ani znacząco zmienić toru ruchu pojazdu, by uniknąć uderzenia w drzewo. Nie można natomiast stwierdzić, czy zmiana kierunku poruszania się ( korekta) była wynikiem manewru odruchowego, czy racjonalnego manewru obronnego,

-manewr korygujący tor jazdy kierujący musiał podjąć bezpośrednio po opuszczeniu jezdni, odbijanie kierownicą w lewą stronę było konieczne, aby pojazd poruszał się ukośnie w prawo po prostej, a nie po łuku wynikającym ze skrętu kół,

-sam zjazd na pobocze nie znajduje racjonalnego wytłumaczenia, jego przyczyny należy upatrywać w błędnej ocenie sytuacji drogowej i podjęciu nieuzasadnionego sytuacją drogową manewru skrętu w prawo lub całkowicie nieracjonalnym działaniu polegającym na świadomym skierowaniu pojazdu w kierunku przeszkody,

-obrażenia ciała, których doznał W.S. wskazują, że siedział na prawym fotelu pasażera, nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa, nie zajmował na fotelu żadnej szczególnej pozycji,

-samochód B. był wyposażony w szereg systemów bezpieczeństwa, które jednak nie mogły gwarantować przeżycia wypadku przez kierującego, przy uderzeniu z tak dużą prędkością w sztywną przeszkodę.

Dowód: opinia pisemna –k. 17639- 17664.

W ustnym uzupełnieniu opinii biegły L. K. (2), podtrzymując w całości opinię pisemną, wyjaśnił, że w zespole opiniującym to on był osobą koordynującą i wiodącą przy sporządzaniu opinii, ale z materiałem dowodowym zapoznali się wszyscy członkowie zespołu. Wyjaśnił, że termin, iż w chwili zjazdu na pobocze prędkość samochodu znacznie przekraczała 100 km/h, oznacza, że wynosiła co najmniej 110 km/h. Typowym śladem utraty panowania nad pojazdem przez kierowcę, jest ślad koła zarzucanego bocznie. W materiale dowodowym nie ma takiego śladu, tak na podłożu miękkim pobocza, jak i na asfalcie. W odróżnieniu od biegłego W. G., zdaniem biegłych, gdyby nie korekta toru jazdy, samochód i tak nie ominąłby drzewa z lewej strony, tylko uderzyłby w nie, ale centralnie. Korekta więc jedynie przeniosła miejsce uderzenia w prawo, czyli w stronę pasażera. Korekta w praktyce przesunęła miejsce uderzenia w drzewo o ok. 80 cm. Gdyby nie to przesunięcie miejsca uderzenia, doszłoby do centralnego uderzenia w drzewo, a w takiej sytuacji, obie osoby znajdujące się w pojeździe w zasadzie nie miałyby prawa przeżyć. Uderzenie prawą stroną doprowadziło do odbicia się auta od drzewa, a więc cała siła uderzenia nie skupiła się na deformacji pojazdu. Część energii została wytracona podczas dachowania i przemieszczania się pojazdu w pozycję powypadkową. Biegły przyznał, że na rysunku nieprawidłowo wskazał na grubość drzewa, przenosząc rysunek ze szkicu sporządzonego przez W. S. - który nie był wykonany w skali. Przeniósł je w taki sposób - co do grubości drzewa, jak gdyby szkic był wykonany w skali. Jednak ten błąd, który biegły przyznał, nie miał znaczenia dla ustaleń opinii. Przesunięcie uderzenia o 80 cm, nie spowodowałoby ominięcia drzewa, tylko przesunęło miejsce uderzenia w stronę pasażera. Drzewo, jak wynika ze zdjęć, miało średnicę większą niż metr, więc przy uderzeniu w nie samochodu, nie odkształciłoby się, stanowiło sztywną przeszkodę.

Dowód: ustne uzupełnienie opinii przez biegłego L. K. (2) (...)- (...), (...)- (...).

R. Ł. (2), uczestniczący w zespole wydającym opinię, w ustnym jej uzupełnieniu stwierdził, że nie ma zabezpieczeń w pojazdach, które by gwarantowały przeżycie osób znajdujących się w pojeździe przy uderzeniu w przeszkodę sztywną i przy prędkości powyżej 100 km/h. Parametry bezpieczeństwa w pojazdach są tak naprawdę ustalane na niższe prędkości, tj. w granicach 60-70 km/h, bo takie właśnie są testowane przy crash-testach. Pasażer pojazdu, nawet gdyby był zapięty w pasy bezpieczeństwa, najprawdopodobniej i tak poniósłby śmierć w wyniku zdarzenia. Decydowało o tym umieszczenie impulsu uderzenia z prawej strony pojazdu. Sytuacja kierowcy była natomiast inna, ponieważ znajdował się poza impulsem uderzenia, w jego kierunku nie przemieszczały się elementy pojazdu, które powodowały miażdżenie ciała. Kierowca mógł też wesprzeć się o kolumnę kierownicy, zadziałała też poduszka powietrzna. Mimo to kierowca nie miał żadnej gwarancji przeżycia wypadku. Biegły dodał, że korekta toru ruchu, musiała tak naprawdę nastąpić przed zjazdem na pobocze, ponieważ to wszystko odbyło się w czasie krótszym, niż czas reakcji. Chodzi o to, że sama myśl o korekcie musiała powstać zanim samochód zjechał na pobocze. Takiej decyzji nie można było podjąć po zjechaniu na pobocze, ponieważ do chwili uderzenia w drzewo, czas, który upłynął, był krótszy niż czas reakcji.

Dowód: ustne uzupełnienie opinii przez biegłego R. Ł. (2) (...)- (...).

W dniu 8.08.2006r oskarżonemu P. S. przedstawiono zarzut popełnienia przestępstwa z art. 177 § 2 kk. Przesłuchany w charakterze podejrzanego w dniu 8.08.2006r wyjaśnił, że nie pamięta jak doszło do wypadku. Świadomość odzyskał w szpitalu. O tym, że doszło do wypadku mówiła mu mama w szpitalu. Do szpitala przyjechał do niego A. W. (2)- właściciel B., który mu powiedział, że pożyczył od niego B. i pojechał po ojca. Wyjaśnił, że prawo jazdy miał od 4 lat i nie spowodował wcześniej żadnego wypadku.

Dowód: wyjaśnienia P. S. –k. 8583-8584.

W dniu 30.08.2006r do Sądu Rejonowego w C. wpłynął akt oskarżenia przeciwko P. S. o czyn z art. 177 § 2 kk.

Dowód: akt oskarżenia –k. 8590-8595.

Na rozprawie w dniu 22.11.2006r, P. S. wyjaśnił, że samochodem B. przejechał przed wypadkiem ok. 3000 km. Często jeździł ul. (...), z prędkością ok. 80-90 km/h, choć ograniczenie prędkości było do 50 km/h. Nie wykluczył, że mógł jechać z prędkością ok. 110 km/h. W dniu 5.05.2006r oskarżony po południu był na siatkówce. Od mamy wie, że w nocy obudził ojca, żeby pojechał z nim sholować jego samochód, który zepsuł się w C. przy ul. (...). Oskarżony wniósł o dobrowolne poddanie się karze i zaproponował wymierzenie mu kary 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym jej zawieszeniem na 5 lat. Karę grzywny w liczbie 50 stawek dziennych po 40 zł, oraz orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres lat 4 i obciążenie go kosztami postępowania.

Dowód: wyjaśnienia P. S. –k. 8613-8614.

Tego samego dnia, Sąd Rejonowy w C.w sprawie IV K 767/06, wydał wyrok skazujący P. S., uznając go za winnego popełnienia czynu zakwalifikowanego z art. 177 § 2 kk i wymierzając mu karę, którą zaproponował oskarżony. Wyrok uprawomocnił się 30.11.2006r.

Dowód: wyrok w sprawie IV K 767/06-k. 8616-8618.

W dniu 28.02.2008r Prokurator Okręgowy w C. wniósł o wznowienie postępowania na podstawie art. 540 § 1 pkt 1 kpk, powołując się na to, że w związku z postępowaniem dopuszczono się przestępstwa, a istnieje uzasadniona podstawa do przyjęcia, że mogło to mieć wpływ na treść orzeczenia. W uzasadnieniu wniosku prokurator wskazał, że w toku śledztwa w sprawie V Ds 1/07, ustalono, że K. K. (1), w ramach kierowanej przez siebie grupy przestępczej, udzielił szeregu pożyczek W. S. (1), wysoko oprocentowanych, których zabezpieczeniem była polisa na życie W. S.. W. S. miał trudności ze spłatą zobowiązań z tego tytułu i jego syn P. S. zgodził się upozorować wypadek samochodowy, w którym poniósł śmierć jego ojciec, po to, aby mogło dojść do uruchomienia świadczenia z polis ubezpieczeniowych. P. S. umyślnie spowodował śmierć swego ojca. Prokurator wskazał dalej, że w sprawie IV K 767/06, został przesłuchany w charakterze świadka A. W. (2) i zeznał nieprawdę. Zeznał nieprawdę co do okoliczności i celu użyczenia samochodu B. przez P. S. (2), podał bowiem, że celem było odholowanie zepsutego samochodu, a w istocie zamiarem P. S. (2), o czym wiedział A. W. (2), było spowodowanie zdarzenia na drodze, mającego pozory wypadku, w którym miał zginąć jego ojciec. Prokurator podał, że A. W. (2) został prawomocnie skazany w sprawie SR w C. sygn. IV K 1277/07 za złożenie fałszywych zeznań w charakterze świadka w sprawie IV K 767/06. W sprawie IV K 767/06 w związku z postępowaniem dopuszczono się więc przestępstwa, które miało wpływ na treść orzeczenia, ponieważ, gdyby nie fałszywe zeznania A. W. (2), postępowanie przeciwko P. S. toczyłoby się o przestępstwo z art. 148 § 1 kk, a nie o czyn z art. 177 § 2 kk.

Dowód: wniosek o wznowienie postępowania –k. 8629-8633, odpis wyroku w sprawie Sądu Rejonowego w C. IV K 1277/07-k. 6744-6745.

Sąd Okręgowy w C., prawomocnym wyrokiem z dnia 17.04.2008r, w sprawie II Ko 46/08, wznowił postępowanie na podstawie art. 547 § 2 kpk, w sprawie Sądu Rejonowego w C. sygn. akt IV K 767/06, uchylił wyrok z dnia 22.11.2006r i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w C..

Dowód: odpis wyroku w sprawie SO w C. II Ko 46/08-k. 8636-8637.

W dniu 23.04.2008r Prokurator Okręgowy w C. wniósł na podstawie art. 345 § 1 kpk o zwrot sprawy IV K 233/08 prokuratorowi ( pod taką sygnaturą zarejestrowano sprawę, która pierwotnie miała sygnaturę IV K 767/06 ), w celu uzupełnienia postępowania przygotowawczego. W uzasadnieniu wskazał, że zwrot sprawy jest niezbędny, aby umożliwić prokuratorowi weryfikację ustaleń co do tego, czy czyn P. S. nie powinien być zakwalifikowany z art. 148 § 2 pkt 3 kk.

Dowód: wniosek prokuratora o zwrot sprawy –k. 8642-8645.

Sąd Rejonowy w C. w dniu 28.04.2008r, w sprawie IV K 233/08, postanowił zwrócić sprawę prokuratorowi w celu uzupełnienia postępowania przygotowawczego poprzez:

-połączenie sprawy prowadzonej przez Prokuraturę Rejonową C. (...) Ds 253/06 ze sprawą prowadzoną przez Prokuraturę Okręgową w C. V Ds 1/07/s,

-dokonanie weryfikacji prawdziwości wyjaśnień P. S. co do strony podmiotowej jego zachowania, w szczególności w oparciu o wyjaśnienia A. W. (2),

-przeprowadzenie konfrontacji pomiędzy P. S., a pomawiającymi go podejrzanymi,

-dokonanie innych niezbędnych czynności, w razie zmiany zarzutu postawionego P. S., z występku na zbrodnię.

Dowód: postanowienie z dnia 28.04.2008r-k. 8647-8648.

W dniu 4.06.2008r, prokurator przedstawił P. S. zarzut zbrodni zabójstwa. P. S. nie przyznał się do popełnienia tego czynu i odmówił składania wyjaśnień.

Dowód: postanowienie o przedstawieniu zarzutów i protokół przesłuchania podejrzanego P. S. –k. 8700-8704.

Zupełnie inny, prawdziwy przebieg wydarzeń, które doprowadziły do zabójstwa W. S. przez jego syna P. S. (2), którego podżegali do tego czynu K. K. (1) i A. W. (2), zdołano ustalić przede wszystkim dzięki wyjaśnieniom, które złożył A. W. (2).

K. K. (1) zaczął zajmować się lichwą w 2000r, jeszcze w czasie, gdy należał do grupy przestępczej kierowanej przez A. W. (1). Lichwa była działalnością, w której nie uczestniczył A. W. (1). To była samodzielna działalność K. K. (1). W tym samym czasie lichwą zaczął się też zajmować A. W. (2) i w późniejszym czasie oraz niewielkim zakresie M. F.. W początkowym okresie czasu każdy z nich w zakresie lichwy działał osobno, każdy sam dbał o windykowanie swoich należności. Dopiero w czasie gdy A. W. (2) podjął pracę w (...), doszło do zawiązania współpracy, która zaczęła przybierać zorganizowany charakter. K. K. (1) miał większe możliwości pozyskiwania pieniędzy w celu udzielania pożyczek. K. K. (1) zaproponował A. W. (2), że jeśli będzie pozyskiwał klientów zainteresowanych pożyczkami, to 3% z oprocentowania będzie dla A. W. (2). Jednak warunkiem było to, że A. W. (2) będzie odpowiedzialny za tych klientów, którzy za jego pośrednictwem pożyczali pieniądze. Oznaczało to, że gdyby dany klient nie spłacił długu, to oprocentowanie i dług miał oddać w każdym takim wypadku A. W. (2). Podobne ustalenia jak w stosunku do A. W. (2) odnosiły się także do M. F.. On także pozyskując klientów dla K. K. (1), uzyskiwał część oprocentowania dla siebie. Ponadto K. K. (1) przekazał mu obsługę klientów, którzy pożyczyli pieniądze bezpośrednio od niego, nie zostali pozyskani przez A. W. (2) lub M. F.. M. F. miał jeździć do tych klientów, odbierać od nich pieniądze i przekazywać K. K. (1). To K. K. (1) za każdym razem wskazywał do kogo M. F. ma jechać, ile pieniędzy dłużnik ma mu przekazać, oraz w jakim terminie. Wysokość oprocentowania przekazywana dla M. F. lub A. W. (2) była uzależniona od wysokości oprocentowania danej pożyczki. Jeśli była oprocentowana na 10%, to wówczas otrzymywali z reguły 3%. Przy niższym oprocentowaniu wypłacana im część była mniejsza. Otrzymywali mniejszą część oprocentowania także wówczas, gdy pieniądze, które pożyczano nie należały do K. K. (1). W takich sytuacjach K. K. (1) mówił bowiem, że musi przekazywać większość oprocentowania tym osobom, które wyłożyły pieniądze.

W 2002r w puli klientów K. K. (1), w zakresie udzielanych pożyczek, pojawił się W. S.. W. S. poznał jako pierwszy A. W. (2). W. S. był klientem (...)- R. S. (1). Wykonywał dla R. S. (1) usługi transportowe, a wcześniej R. S. (1) windykował na zlecenie innego wierzyciela dług od W. S., w czym uczestniczył A. W. (2). R. S. (1) wykorzystywał także firmę W.S. do sprzedaży materiałów budowlanych, uzyskiwanych przez (...) przy windykowaniu długów. Jesienią 2002r W. S. zatrudnił u siebie A. S. (1), który miał mu pomóc w oddłużeniu firmy. Pod koniec 2002r W. S. musiał zapłacić firmie leasingowej około 20.000 zł. Firma ta bowiem wszczęła procedurę egzekucyjną. Nie miał tych pieniędzy i poszukiwał źródła ich pozyskania. Wiedział o tym A. S. (1) i to on skontaktował W. S. z A. W. (2) i przez niego z K. K. (1), o których wiedział, że zajmują się udzielaniem pożyczek. W. S. pożyczył wówczas od K. K. (1), w 2002r- 24500 zł. Pieniądze do K. przywieźli mu K. K. (1) i A. W. (2). Przyjazd K. K. (1) wynikał z tego, że chciał zobaczyć samochód ciężarowy marki M., który wg ustaleń z W.S., w wypadku nie spłacenia pożyczki, miał stać się własnością K. K. (1). W.S. miał zawieźć osobiście pieniądze do G.. K. K. (1) zażądał wówczas, żeby towarzyszył mu ktoś „od niego”. Do G. pojechali wówczas W.S., A.S. (1) i człowiek wskazany przez K. K. (1). A. S. (1) określił go jako kogoś, kto miał wcześniej kłopoty z przemytem narkotyków z C., na którego mówiono (...)- był to M. F.. A. S. (1) niejednokrotnie z polecenia W.S. zawoził K. K. (1) lub A. W. (2) pieniądze z tytułu odsetek, od udzielonej pożyczki. Ponieważ to A. W. (2) pozyskał tego klienta, więc przed K. K. (1) był odpowiedzialny za regulowanie przez niego zobowiązań. W. S. spłacał odsetki od pożyczonych 24.500 zł przez cały rok 2003 i 2004, także wówczas, gdy K. K. (1) i A. W. (2) byli tymczasowo aresztowani. W sytuacjach gdy zdarzały się opóźnienia w płaceniu odsetek od pierwszej pożyczki 24.500 zł, interweniował najczęściej K. K. (1). On dzwonił do W. S. i do A. S.. Przypominał o obowiązku zapłaty odsetek groźbami. Groził pobawieniem życia, spaleniem siedziby firmy. A. W. (2) nie używał gróźb, rozmawiał o terminowym płaceniu odsetek. Opóźnienia w płaceniu odsetek wynikały z tego, że W. S. miał więcej długów, także u osób prywatnych. Zalegał też w płaceniu wynagrodzeń pracownikom. Jeszcze w czasie pobytu w areszcie A. W. (2) i K. K. (1)- A. S. (1) zrezygnował z pracy u W.S..

Gdy w kwietniu 2004r K. K. (1) i A. W. (2) opuścili areszt, W. S. zaczął dopożyczać kolejne kwoty. W 2004r latem pożyczył od K. K. za pośrednictwem A. W. 50.000 zł, które to pieniądze pochodziły od A. S. (8) ( pieniądze te W.S. zawiózł A. W. (2), ponieważ K. K. (1) był na urlopie ). Po tej pożyczce, jeszcze w 2004r, dopożyczał kolejne kwoty ( 20.000 i potem 30.000 zł ). Pożyczki te jeszcze wówczas były oprocentowane na 10%. K. K. (1) osobiście w roku 2004 i do lata 2005r obsługiwał W.S.. Jeździł do niego sam po odsetki, nieraz towarzyszył mu A. W. (2). K. K. (1) dopytywał się W.S. na co przeznacza pieniądze. W.S. tłumaczył, że pieniądze wykorzystuje na rozbudowę budynku gospodarczego, który chce przekształcić w budynek mieszkalny dla swego syna P. S. (2). Mówił też, że ma zadłużenie w ZUS i pieniądze wykorzystuje w celu jego spłaty. W pewnym momencie K. K. (1) obniżył W.S. oprocentowanie do 8%. Dług W.S. urósł w połowie 2005r do kwoty między 150.000 zł a 180.000 zł. W. S. spłacał dług w miarę regularnie, ale tylko w zakresie odsetek, kapitał nie został zapłacony w żadnej części. Miesięcznie przekazywane odsetki sięgały ok. 16.000 zł. W.S. zapewniał K. K., że zamierza uzyskać kredyt w Banku Spółdzielczym w S. w wysokości 500.000 zł i z tych pieniędzy spłaci wszystkie swoje długi. Kredyt ten, jak twierdził, zamierzał zaciągnąć z zabezpieczeniem hipotecznym. W.S. powiedział w maju 2005r A. W. (2), że otrzymał kredyt, oraz, że bank będzie mu wypłacał go w transzach. Pierwsza miała wynosić 40.000 zł. Prosił A. W., aby się zgodził, by pierwsze dwie transze mógł przeznaczyć na inwestycje w nieruchomość, bo był to warunek uruchomienia kolejnych transz. A. W. (2) zgodził się na to. Powiedział o tym K. K. (1), który był wściekły, ponieważ zaczął podejrzewać, że W. S. coś kombinuje. Był też zły, że w tej sprawie W.S. zwrócił się do A. W., a nie do niego. A. W. (2) wiedział, że K. K. (1) chce, żeby W.S. oddał cały dług, ponieważ potrzebował pieniędzy na kolejne pożyczki dla S. W.. Odsetkami od pożyczek dla S. W. K. K. (1) nie musiał się z nikim dzielić. Tymczasem z 8% miesięcznie od W. S. 1, 5 – do - 2 % oddawał A. W. (2), pewną część musiał też oddawać takim osobom jak A. S., którzy poprzez niego obracali swoimi pieniędzmi. Latem 2005r pojawiły się problemy ze spłatą odsetek przez W. S.. Prosił o odroczenie terminu płatności. Jednak K. K. (1) był na niego zły. Był przekonany, że W. S. ma uruchomiony kredyt, więc domagał się zapłaty natychmiast. (...) na niego i groził mu. W. i P. S. (2) zaczęli się bać K. K., unikać go. Wyczuwali, że sprzyja im A. W. (2), więc zwracali się do niego prosząc go, by im pomógł. A. W. (2) odpowiadał za dług W.S., więc zdarzało się- od ok. sierpnia 2005r, że zakładał za niego pieniądze, by odsetki przekazać K. K. (1), a czasami pieniądze zebrane od innych dłużników przekazywał K. K. (1) mówiąc, że to wpłaty W.S.. Na początku zakładał kwoty rzędu 1000-2000 zł. W.S. oddawał mu założone przez A. W. pieniądze. A. W. (2) mógł sobie na to pozwolić, ponieważ ze wszystkich pożyczek, które K. K. (1) udzielił klientom poleconym przez A. W., wypłacał mu z tytułu pobieranych oprocentowań kwoty rzędu 15-18.000 zł miesięcznie. Zakładając pieniądze za W.S. zyskiwał spokój.

W dniu 1.08.2005r na żądanie K. K. (1), doszło do zawarcia umowy (...) S.a. Formalnie to E. K. (1) – siostra oskarżonego K. K. (1), złożyła wniosek w (...) SA o zawarcie umowy ubezpieczenia na życie. Ubezpieczonym był W. S., a ubezpieczającym E. K. (1). Sumę ubezpieczenia określono na 150.000 zł. Jako uposażonych z polisy wskazano K. K. (1) – 40%, oraz jego żonę D. i siostrę E. K. (1) po 30%. Polisa nosiła nr (...).

Brak wpłat od W. S. rodził natychmiast wściekłość u K. K. (1). Winił za brak wpłat A. W. (2), mówił mu, że sobie nie radzi z W.S.. Okres września, października 2005r to moment, w którym K. K. (1) zaprzestał jeżdżenia samemu po pieniądze do W. S.. Od tej pory w kontaktach K. K. (1) z W.S. pośredniczył niemal wyłącznie A. W. (2). Na przełomie września i października 2005r, K. K. (1) kazał A. W. (2) pojechać do W. S. i przywieźć pieniądze, a gdyby twierdził, że ich nie ma, miał pobić jego syna P., koniecznie na oczach ojca. Powiedział, że W. S. musi wiedzieć, że to nie są żarty. A. W. (2) pojechał do K.. W. S. powiedział mu, że nie ma pieniędzy, poprosił by i tym razem A. W. (2) za niego założył. A. W. (2) odmówił, powiedział, że nie ma pieniędzy. Powiedział też, że K. K. (1) kazał mu pobić P. S. (2). Nie zrobił jednak tego. Powiedział P.S., że gdyby ktoś go pytał to ma mówić, że dostał od niego „w łeb”. W. S. (1) powiedział, żeby zadzwonił do K. K. (1) i zapytał dlaczego pobito jego syna, skoro pieniądze miał przekazać następnego dnia.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2850-2851, 12457-12460, 13010-13011, zeznania świadka A. S. (1) –k. 9740-9741,15603-15605, 15845-15847, 15919-15922, zeznania świadka R. S. (1)-k. 9743-9745, 15000-15003, polisy i dokumenty dotyczące ich realizacji- załącznik nr 1.

Jesienią 2005r A. W. (2) pojechał z córką do sanatorium. Przed wyjazdem powiedział W.S., że musi załatwić jakieś pieniądze dla K. K. (1), ponieważ nie będzie mu mógł pomóc. W czasie gdy był w sanatorium K.K. K. (1) dzwonił do niego i mówił, że jak wróci ta musi zrobić porządek z tymi „(...) S.”, bo jak nie to sam A. W. (2) będzie musiał się doprowadzić do porządku. Po powrocie dowiedział się, że gdy był w sanatorium K.K. K. (1) i M. F. wybili szyby w barze prowadzonym przez P. S. w K.. Po powrocie A. W. (2) spotkał się z W.S., a ten wtedy pokazał mu dokumenty, z których wynikało, że ma wszczęte egzekucje komornicze, zostały zajęte samochody i rachunki bankowe. Powiedział, że jeśli uda mu się uzyskać 70.000 zł to pieniądze te starczą na spłatę wierzycieli z egzekucji komorniczych. Wtedy zostanie odblokowany rachunek bankowy i będzie mógł otrzymać dwie transze kredytu po 45.000 zł. Zapewnił, że obie odda K. K. (1). Zapewniał, że ma plan jak rozwinąć na nowo swoją firmę, że przekształci ją w firmę transportową, spedycyjną, że dzięki temu odzyska płynność finansową. A. W. (2) przekazał to wszystko K. K. (1), który nie wierzył w zapewnienia W.S.. Powiedział, że to oszust i nie pożyczy mu tych 70.000 zł. K. K. (1) spotkał się z W.S., który przekazał mu te same zapewnienia co A. W. (2). Wówczas po raz pierwszy K. K. (1) powiedział do W. S., że jest inny sposób spłaty długu. Powiedział:”...jesteś ubezpieczony. Jeśli coś nie wyjdzie, to siadasz, jedziesz i się (...).”. A. W. (2) przekonywał go, żeby jeszcze raz spróbować, że osobiście dopilnuje by W.S. przeznaczył te pieniądze na spłatę wierzycieli z egzekucji komorniczych. K. K. (1) kazał mu jednak wcześniej upewnić się czy na pewno w banku (...).S. ma niewykorzystane transze kredytu. W.S., któremu to wszystko powtórzył A. W. (2) zgodził się na to. Prosił jednak, aby nie jechali razem do banku, bo to mu popsuje opinię. Powiedział, że można to ustalić telefonicznie. Zadzwonił przy A. W. (2) do kogoś, kogo określił jako pracownicę banku, która na telefoniczne pytanie A. W. (2), czy W.S. jest wypłacalny, odpowiedziała, że tak, że nie powie nic konkretnego, ale w banku są niewykorzystane dwie transze kredytu. A. W. (2) uwierzył w to i przedstawił swoje ustalenia K. K. (1), przy czym skłamał i powiedział, że to co ustalił, wie z bezpośredniej wizyty w banku. Wtedy K. K. (1) zgodził się na pożyczenie 70.000 zł. Z tym, że pieniądze te miały pochodzić od A. S. (8). Doszło do spotkania A. S. z K. K. (1) i A. W. (2), na którym A. W. (2) przekazał A. S. to co ustalił, oraz na co mają być przeznaczone pieniądze, które ewentualnie wyłoży A. S.. A. S. zgodził się pożyczyć pieniądze i przekazał A. W. (2) 70.000 zł. A. W. (2) nie dał do ręki tych pieniędzy W.S.. Zabronił mu tego robić K. K. (1). A. W. (2) jeździł z P. S. do wierzycieli z egzekucji komorniczych. Z wierzycielami rozmawiał P.S., nakłonił ich do zawarcia ugód i wycofania wniosków egzekucyjnych. P.S. tłumaczył, że to on przyjeżdża a nie ojciec, ponieważ zamierza przejąć firmę ojca i chce wpierw ją oddłużyć. Jeśli któryś z wierzycieli nie chciał rozmawiać z P.S., to dopiero wówczas przyjeżdżał W.S. i prowadził rozmowy co do spłaty długu. Wierzyciele otrzymali pieniądze w wysokościach wynikających z ugód. W.S. i P.S. otrzymywali pieniądze na ten cel od A. W. (2). Okazało się, że 70.000 zł nie starczyło. Wynikało to z tego, że z tych pieniędzy, oprócz spłacenia wierzycieli, uregulowano bieżące odsetki wobec K. K. (1). A. W. (2) przekazał wówczas W.S. z własnych środków 8.000 zł. Konieczne było wg. W.S. uzyskanie jeszcze kolejnych środków, jak tłumaczył na ubezpieczenie samochodów ciężarowych. A. W. (2) dopożyczył więc od A. S. jeszcze 20.000 zł. Ustalono zarazem, że W. S. będzie płacił odsetki od 90.000 zł pożyczonych od A. S. w wysokości 4,5% miesięcznie, zaś od pozostałych pożyczek K. K. (1) obniżył mu oprocentowanie do 2-3% miesięcznie, dopóki nie stanie na nogi.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2851-2852, 12566-12573, 13010-13011, zeznania A. S. (8) –k. 16388-16390, 16742, 16997.

A. W. (2), jeszcze w 2005r, zaczął spisywać swoje notatki w kalendarzu za rok 2006 z logo A.. Notatki te nie były spisywane jednocześnie. Wpisy w kalendarzu były przypadkowe w tym sensie, że dany wpis pod daną datą, nie oznaczał, że tego dnia ktoś zaciągnął pożyczkę. Wpisy wskazywały jedynie osoby dłużników, wysokości długu, oraz daty zapłaty odsetek. W tym kalendarzu A. W. (2) ujął wszystkie pożyczki, co do których otrzymywał część odsetek, lub co do których sam występował jako pożyczkodawca, za wyjątkiem pożyczki dla D. J. (1). Jeśli przy dłużniku znajdowało się kółko z literką M, to taki zapis oznaczał, że pieniądze danemu dłużnikowi pożyczył K. K. (1), a A. W. (2) bez jego wiedzy pożyczył temu dłużnikowi jeszcze jakąś kwotę. A. W. (2) nie miał innych kalendarzy zawierających jego zapiski co do pożyczek. Nie musiał prowadzić takiego kalendarza, ponieważ K. K. (1) na kartkach przekazywał mu od kogo ma odebrać pieniądze i w jakiej kwocie.

Pod datą 3.01. znajdują się wpisy co do W. S., oraz P. S.. Co do wpisów co do W. S. wynika z nich, że jego zadłużenie wynosiło ok. 280.000 zł. Wpis z boku 10.000 zł oznacza, że to były pieniądze pożyczone przez A. W. (2). Natomiast zadłużenie P.S. wynosiło niecałe 29.000 zł, przy czym 15.000 zł to pożyczka udzielona w związku z rozbiciem motoru przez jego brata.. Liczby przy kwotach oznaczają dni miesiąca, w których od wskazanej kwoty miały być płacone odsetki.

Pod datą 9.01. wskazano kwoty pożyczone od A. S.. W sumie było to ok. 89.500 zł. Zapis w kalendarzu „ja dla (...)”, oznaczał, że w podanych datach A. W. (2) miał płacić A. S. odsetki od wymienionych w kalendarzu kwot. Mniejsze kwoty z dopiskiem „ja” to pieniądze pożyczone przez A. W. (2) od A. S., nieprzeznaczone dla W. S..

Pod datą 29.12. A. W. (2) wpisał w kalendarzu te pożyczki, które zostały zwrócone przez pożyczkobiorców, ale on nadal utrzymywał przed K. K. (1), że są płacone tylko odsetki. Pieniądze w tych wskazanych przypadkach A. W. (2) przekazał W. S., zatajając ten fakt przed K. K. (1). W sumie chodziło o 17.000 zł.

Wpisy pod datami 10.01 i 27.03 z dopiskami „wuj K.”, oznaczają pożyczki, które A. W. (2) zaciągnął u swojego wujka K. W. (2), w sumie 25.500 zł, które w zdecydowanej części przeznaczył na dofinansowanie (...) P. S..

A. W. (2) pożyczył pieniądze M. C. i D. J., pochodzące ze sprzedaży mieszkania i w części z pożyczki zaciągniętej od K. W. (2). W kalendarzu M. C. to (...), D. J. to (...), (...).

O przedmiotowym kalendarzu będzie jeszcze mowa w dalszej części uzasadnienia, przy okazji omówienia oddalenia wniosków dowodowych.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) (...)- (...), kalendarz –k. 19593, zeznania świadka K. W. (2) (...)- (...), (...)- (...).

A. W. (2) uczestniczył w realizacji zamierzeń W.S. co do rozwoju firmy transportowo- spedycyjnej. W tym celu jeździł z W.S. i P.S. do G. do firmy (...), by uzyskać w leasing samochody ciężarowe. W listopadzie 2005r W.S. uzyskał w leasing dwa samochody marki R. (...) i jeden marki M.. Nie miał pieniędzy by dokonać pierwszej wpłaty, ale uzyskał zgodę, aby w ramach rozliczenia przekazał (...) samochód marki M. z (...)em, który był jego własnością. Wg przekonania A. W. (2) wszystko wskazywało na to, że W. S. odzyska płynność finansową.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2852, 12566-12573, 13010-13011.

K. K. (1) zaczął naciskać, aby W.S. przekazał mu 90.000 zł z transz kredytowych. Do końca 2005r A. W. (2) osłaniał W.S., tłumacząc K. K. (1), że jeszcze nie zostało odblokowane konto w banku, bo nie dotarły dokumenty od komornika. Firma transportowa nie mogła rozpocząć działalności, ponieważ W.S. nie zdołał uzyskać koncesji na transport drogowy. W styczniu 2006r W.S. przyznał się przed A. W. (2), że tak naprawdę nie ma żadnych transz kredytu. Przyznał, że ta rozmowa telefoniczna z rzekomym pracownikiem banku to była mistyfikacja, że cały czas kłamał. Płakał i mówił, że jest gotów „skończyć ze sobą”, żeby można było skorzystać z polisy na życie. Powiedział, że jest gotów zawrzeć kolejną polisę, tak, aby sumy ubezpieczenia obejmowały cały jego dług. Zwrotu pieniędzy domagali się od W. S. także inni wierzyciele. Nie odbierał telefonów, ukrywał się przed wierzycielami, czuł się zaszczuty. A. W. (2) przeraził się tym co usłyszał. Wiedział, że W. S. nie ma w takiej sytuacji szans na spłatę zadłużenia, za które był odpowiedzialny A. W. (2). Wiedział też, że musi o tym powiedzieć K. K. (1), który na pewno będzie go winił za tą sytuację.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2852-2853, 12566-12573, 13010-13011.

A. W. (2) powiedział K. K. (1), że W. S. ich okłamał co do transz kredytu, że tak na prawdę żadnego kredytu nie było. Nie przyznał się, że ustaleń w banku dokonał telefonicznie, skłamał i powiedział, że był rzeczywiście w banku, tylko kobieta, z którą rozmawiał go okłamała. K. K. (1) wpadł w furię. Ryczał na A. W. (2). Zarzucał, że to wszystko przez niego, że nie radzi sobie. Kazał mu „(...)” i ubezpieczyć na wypadek śmierci W.S.. W. S. zgodził się zawrzeć drugą polisę, liczył, że to może uspokoić K. K. (1). Umowę zawarto jak co do innych klientów K. K. (1) w (...) u agenta M. S. (1). Suma ubezpieczenia wynosiła 200.000 zł, a uposażonymi byli A. W. (6) i A. W. (2). K. K. (1) wskazał wysokość sumy ubezpieczenia A. W. (2). Powiedział mu także, że w razie śmierci W.S. będzie wypłacona podwójna suma ubezpieczenia. Mówił od samego początku do A. W. (2), że ta umowa ma być zawarta by skorzystać z tej polisy. Co do tego już wtedy K. K. (1) i A. W. (2) nie mieli żadnych wątpliwości. Po pewnym czasie, A. W. (2) zorientował się, że plany prowadzenia firmy transportowo – spedycyjnej zapewne nie powiodą się. W.S. nie zarabiał nawet na zapłacenie rat leasingowych. Wtedy K. K. (1) kazał A. W. (2), żeby przekonał W.S. do popełnienia samobójstwa. Miał mu mówić, że spłata długu może nastąpić tylko przez skorzystanie z polis. W.S. mógł je uruchomić przez upozorowanie wypadku drogowego. Przekonywał, że to jedyna możliwość spłaty zadłużenia. Jednocześnie groził W.S., że jeśli nie popełni samobójstwa, pozorując wypadek, to krzywda spotka jego najbliższych, żonę i dwóch synów. K. K. (1) nie rozmawiał bezpośrednio z W.S., tylko kazał to wszystko przekazywać A. W. (2), który mówiąc to W.S. powoływał się na to, że taka jest wola K. K. (1). W.S. bał się, był przekonany, że to co słyszy ma realne podstawy. K. K. (1) powiedział także A. W. (2), że do „wypadku” nie może dojść od razu po zawarciu drugiej polisy, trzeba odczekać. Powiedział, że dobry czas na ten „wypadek” to marzec 2006r i tak też to przekazywał W.S. A. W. (2). Zarazem K. K. (1) kazał W.S. podpisać weksle, co miało potęgować nacisk wywierany na niego.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2853, 12566-12573, 13010-13011, polisy i dokumenty dotyczące ich realizacji- załącznik nr 1.

W tym czasie, a więc w okresie wyczekiwania na dogodny moment, w którym W.S. miał popełnić samobójstwo, doszło do podpisania weksli przez W. S.. W czasie przeszukania samochodu A. W. (2) marki M. nr. rej. (...), która to czynność miała miejsce w dniu 11.01.2007r, znaleziono m. in. :

-oświadczenie datowane na 20.01.2005r, podpisane przez P. S., w którym napisano, że P. S. pożyczył od A. W. (2) 50.000 zł na okres 6 miesięcy tj. do dnia 20.07.2005r-k.5103,

-3 oświadczenia datowane na 1.09.2005r, 1.10.2005r i 1.11.2005r, podpisane przez W. S., w których napisano, że W. S. pożycza od A. W. (2), odpowiednio 100.000 zł, 100.000 zł i 150.000 zł, do dnia 1.03.2006r, których zabezpieczeniem są blankiety wekslowe na kwoty 100.000 zł, 100.000 zł i 150.000 zł, na każdym z oświadczeń jako świadek podpisał się P. S.-k. 5108-5110,

- 3 oświadczenia datowane na 1.09.2005r, 1.10.2005r i 1.11.2005r, podpisane przez W. S., w których napisano, że W. S. pożycza od A. W. (2) kwoty: 100.000 zł, 100.000 zł i 150.000 zł, a zastaw stanowią weksle-k. 5132-5134,

-6 blankietów wekslowych , z datami wystawienia : dwa – 1.09.2005r, dwa- 1.10.2005r, dwa - 1.11.2005, każdy na kwotę 50.000 zł, ze wskazaniem jako dłużnika wekslowego W. S., bez wskazania wierzyciela-k. 5116-5121,

Dowód: protokół oględzin rzeczy znalezionych w toku przeszukania –k. 5095-5146, oświadczenia i weksle-k. 19593.

Wszystkie 6 blankietów wekslowych zostało wystawionych jednego dnia w K.. K. K. (1) polecił A. W. (2), aby uzyskał od W. S. weksle. Miał to być dodatkowy element nacisku na niego. Nie istniały bowiem żadne pisemne potwierdzenia udzielonych mu pożyczek. A. W. (2) pojechał więc do banku i zakupił blankiety wekslowe. K. K. (1) dał mu też na wzór jeden wypełniony weksel i kazał, aby zakupione blankiety zostały wypełnione wg tego wzoru.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) sąd 5.06.2012r.

Wraz z wekslami W. S. sam sporządził i podpisał 3 oświadczenia, wskazujące, że pożyczkodawcą jest A. W. (2), a także wysokość pożyczek. Każde z nich zawierało zdanie, że zastaw stanowią weksle.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonych A. W. (2) i P.S. – 5.06.2012r.

Weksle i oświadczenia A. W. (2) pokazał K. K. (1), który kazał mu uzyskać nowe oświadczenia. Powiedział, że na oświadczeniach, potwierdzających fakt zaciągnięcia pożyczek, powinien być podpis świadka, najlepiej P.S..

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 19663-19665.

Zgodnie z poleceniem K. K. (1), A. W. (2) przygotował 3 oświadczenia, które następnie zawiózł do podpisania do K.. Oświadczenia sporządzone i przywiezione przez niego podpisali W.S. jako pożyczkobiorca, oraz P. S. jako świadek.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonych A. W. (2) i P.S. –k. 19663-19665.

Istniejąca różnica w wysokości pożyczek z oświadczeń – w sumie 350.000 zł, oraz z weksli- 300.000 zł, wynikała z tego, że A. W. (2) zakupił za mało o 1 blankiet wekslowy.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) –k. 19663-19665.

Żądania, naciski wywierane na W.S. przez A. W. (2), działającego na polecenie K. K. (1), przyniosły efekt. W. S. zaczął sprawiać wrażenie kogoś kto pogodził się ze swoim losem. Pogodził się z tym, że musi się zabić. To przekonanie, że takie rozwiązanie jest nieuchronne potęgowało też to, że A. W. (2) na polecenie K. K. (1) jeździł za nim samochodem. Gdy W.S. gdzieś wyjeżdżał A. W. (2) jechał za nim. Pilnował go. To miało w nim utrwalić przekonanie, że nie ma innego wyjścia i musi się zabić. Podczas jednego z takich wyjazdów W.S. zatrzymał się na drodze. Zatrzymał się też A. W. (2), zaczęli rozmawiać. W.S. powiedział, że nie potrafi odebrać sobie życia. A. W. (2) odparł, że nie chce jego śmierci, ale któryś z nich musi rozwiązać ten problem. Któryś z nich musiał skorzystać ze swojej polisy na życie. A. W. (2) też był ubezpieczony, odpowiadał za długi W.S. przed K. K. (1), więc ich uregulowanie mogło nastąpić tylko z jednej z tych polis. Wprost mówił o tym do A. W. (2) K. K. (1), który wpadł wtedy w szał, ponieważ okazało się, że jego główny dłużnik S. W. (1) jest niewypłacalny. Zaczęło mu brakować pieniędzy. Powiedział wprost do A. W. (2), że albo skończy z W.S., albo sam musi się zabić, żeby spłacić dług ze swojej polisy. A. W. (2) przekazał także K. K. (1) słowa W.S., który powiedział mu, że popełni samobójstwo, pozorując wypadek samochodowy po świętach Wielkanocnych 2006r.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2853, 12566-12573, 13010-13011.

Polisa na życie A. W. (2) nosiła nr (...). Została zawarta 21.07.2005r. Ubezpieczającym był K. K. (1), uposażonymi K. K. (1) i D. K. (1) po 50%. Suma ubezpieczenia wynosiła 200.000 zł.

Dowód: polisa A. W. (2) nr (...)- załącznik nr 1.

K. K. (1) wpadł na pomysł, że można nacisnąć silniej P. S. i być może to sprawi, że W. S. popełni samobójstwo. Kazał więc A. W. (2) zawieźć P.S. do niklowni i mówić mu, że będzie tam pracował dopóki dług nie zostanie spłacony. A. W. (2) przyjechał do K. po P.S. i zabrał go w obecności W.S., mimo jego próśb by go zostawił. P.S. w niklowni (...) pracował krótko, zabrał go stamtąd jego ojciec. K. K. (1) zaczął w P.S. upatrywać rozwiązania problemu długu jego ojca. Ocenił, że jest podatny na naciski. Kazał więc A. W. (2) powiedzieć P.S., że dopóki ojciec nie spłaci długu, P.S. będzie pracował jako męska prostytutka w agencji towarzyskiej. A. W. (2), żeby pokazać, że to nie żarty, opowiedział P. i W.S. o przypadku J. R. (1), która właśnie w ten sposób odpracowała dług. To wywołało pożądany efekt. P. S. sam ostrzegł K. K. (1), że jego ojciec jest w takim stanie psychicznym, że gotów jest opowiedzieć komuś, że chce popełnić samobójstwo, a to może dać firmie ubezpieczeniowej pretekst do odmowy wypłaty świadczenia. To jeszcze bardziej upewniło K. K. (1), że P. S. to ten słaby punkt, którego szukał. Ocenił, że P. S. może być wykorzystany by uzyskać możliwość skorzystania z polis ojca. Kazał więc A. W. (2), aby dalej zapewniał P.S., że nie ma innego wyjścia, że nie oddanie pieniędzy K. K. (1) będzie oznaczać horror dla P. S. i jego rodziny. To przyniosło efekt. P. S. załamał się, powiedział A. W. (2), że wini ojca za tą sytuację, że ma 20 lat i ojciec zmarnował mu życie, że sam już jest gotów upozorować wypadek, w którym zginie jego ojciec. Powiedział wprost:” sam go wsadzę i (...)”. A. W. (2) przekazał K. K. (1) to co od niego usłyszał. K. K. (1) kazał mu utrwalać u P.S. takie nastawienie. Kazał mu mówić, że w razie śmierci W.S. i skorzystaniu z polis, dług zostanie uznany za uregulowany, a K. K. (1) ułatwi P.S. rozkręcenie własnego interesu i przekaże wszystkie pieniądze z polis, które zostaną. Kazał mu przekazać, że z polis powinno zostać ok. 200.000 zł. P. S. przyjął te zapewnienia z zainteresowaniem. Przejawiał obawy typu, co się stanie, gdy w wypadku ojciec nie zginie, albo jakie ma gwarancje, że jemu samemu nic się nie stanie. Jednak zaczął przejawiać zainteresowanie upozorowaniem wypadku, by doprowadzić do śmierci swojego ojca.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2853-2854, 12566-12573, 13010-13011.

P.S. powiedział A. W. (2), że do upozorowania wypadku chciałby użyć samochodu, którym jeździł A. W. (2), czyli B. (...). Powiedział, że to auto jest bezpieczniejsze od tego, którym sam jeździł, czyli od f. focusa. Pewnego dnia P.S. powiedział A. W. (2), że wybrał miejsce gdzie upozoruje wypadek. Powiedział, że chce aby tam pojechali razem. Pojechali tam samochodem B., który użytkował A. W. (2). Jechali ulicą (...) pokazał A. W. (2), że za zakrętem jest długi odcinek prostej drogi, a po prawej stronie drogi jest drzewo. Powiedział, żeby A. W. (2) rozpędził auto, co pozwoli ustalić, jaką uzyska prędkość na wysokości tego drzewa. A. W. (2) rozpędził samochód do prędkości 120 km/h. P. S. powiedział, że zamierza uderzyć samochodem w to drzewo wioząc ojca. Zdarzenie to miało miejsce pod koniec kwietnia 2006r lub na początku maja 2006r.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2854, wyjaśnienia A. W. (2) złożone podczas eksperymentu procesowego –k. 3466-3467, 12566-12573, 13010-13012.

Kilka lub kilkanaście dni od tego, opisanego wyżej dnia, w dniu 5.05.2006r wieczorem, P.S. przyjechał do A. W. (2) f. (...) i powiedział, że chce pożyczyć B., oraz, że spowoduje nim wypadek, w którym zginie jego ojciec. Powiedział, że ojcu wytłumaczy, że f. (...) się zepsuł, że zepsuła się cewka, że powie mu, że potrzebuje pomocy by sholować f., że następnego dnia mieli go oglądać pracownicy firmy leasingowej. Miał też ojcu powiedzieć, że jest pod wpływem alkoholu i dlatego potrzebuje pomocy. Chciał pożyczyć B., ponieważ uważał, że jest ono bezpieczniejsze niż jego samochód, daje większe szanse, że jemu nic się nie stanie. A. W. (2) użyczył P.S. B., choć nie wierzył w jego słowa. Sądził, że to kolejny wybieg. Był przekonany, że i tym razem okaże się, że to były tylko słowa wypowiadane po to, by przekonać K. K. (1) o gotowości do dokonania zabójstwa ojca.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2854-2855, 12566-12573, 13010-13011.

Wieczorem 5.05.2006r do A. W. (2) oskarżony P. S. przyjechał po podwiezieniu do C. swojego kolegi B. S. (1), z którym chodził na siatkówkę w K.. W dniu 5.05.2006r zajęcia siatkarskie skończyły się ok. 21.00. B. S. prosił o podwiezienie do C., ponieważ umówił się na spotkanie z kolegami i koleżankami ze stacji paliw (...), z którymi pracował. P.S. podwiózł go. Gdy jechali w samochodzie coś przerywało, ale świadek nie wiedział co, bo nie jest mechanikiem. Słyszał od P. S., że w tym samochodzie nieraz coś się psuło. Pamiętał, że kiedyś popsuły się hamulce.

Dowód: zeznania świadka B. S.- (...)- (...).

P.S. był u A. W. (2) sam. Powiedział A. W. (2), że dzisiaj upozoruje wypadek, w którym zginie jego ojciec. Poprosił, aby w tym celu wypożyczył mu B.. A. W. (2) dał mu kluczyki do samochodu. Był przekonany, że P. S. blefuje, że z pewnością coś nie wyjdzie i będzie się usprawiedliwiał, że nie mógł upozorować wypadku. P. S. pojechał samochodem B. do K.. Obudził swojego ojca, którego okłamał mówiąc, że potrzebuje jego pomocy, żeby sprowadzić zepsutego f. focusa z C.. W. S. usiadł w B. na fotelu pasażera, nie zapiął jak zwykle pasów bezpieczeństwa. B. kierował P. S.. W drodze do C., na wcześniej wybranym odcinku drogi- na ulicy (...) rozpędził B. do prędkości ponad 100 km/h, za łukiem drogi skierował samochód na pobocze skręcając kierownicą w prawo i co najmniej z prędkością 100 km/h uderzył w drzewo znajdujące się z prawej strony drogi, które wybrał wcześniej jako miejsce, gdzie dojdzie do tego upozorowanego wypadku. Uderzył w drzewo kierując samochód w ten sposób, by do uderzenia doszło prawą przednią częścią samochodu.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2854-2855, 12566-12573, 13010-13011, notatka urzędowa sporządzona przez W. S. (3) –k. 8497-8498, zeznania świadka W. S. – 15895-15896, protokół oględzin miejsca wypadku drogowego –k. 8500-8501, zeznania świadka A. S. (2) –k. 8539-8540, 14196-14199, opinia biegłego W. G. –k. 8545-8552, ustna opinia uzupełniająca biegłego W. G. – k.15896-15897, opinia pisemna Fundacji (...) w P. –k. 17639- 17664, ustne uzupełnienie opinii przez biegłego L. K. (2) – 18159-18160, (...)- (...), ustne uzupełnienie opinii przez biegłego R. Ł. (2) – 18620-18622, wyjaśnienia D. W. –k. 5212-5223, zeznania D. W. w charakterze świadka –k. 6933-6941, k. 14411- protokół wyjaśnień D. W. w sprawie IV K 121/08- k. 14408-14412, 14580-14581, 14643-14647- wyjaśnienia A. W. (2) k. 12961-12963.

Następnego dnia rano A. W. (2) chciał odwieźć córkę W. do szkoły. Zorientował się, że nadal nie ma B. i P. S.. Był zły na niego, że córka spóźni się do szkoły. Zadzwonił do niego, ale ten nie odbierał, sms-ował do niego- wysyłając obraźliwe sms-y, ale P.S. nie odpisywał. W końcu P.S. odebrał telefon. P. S. wtedy powiedział mu, że jest w szpitalu na Tysiącleciu w C.. Pytał:” czy ja od ciebie wziąłem samochód?”. A. W. (2) pomyślał, że coś się stało, że zapewne doszło do tego wypadku. Zadzwonił po M. F. i razem z nim pojechał do szpitala. Po drodze dzwonił do M. P. (5), prowadzącego usługi holowania i przechowywania samochodów z wypadków drogowych. Spytał, czy w nocy było holowane czarne B.. M. P. odparł, że tak i że z samochodu nic nie zostało. Powiedział też, że do wypadku doszło na ulicy (...). W szpitalu A.W. rozmawiał z P.S., który nie pamiętał szczegółów zdarzenia. Nie pamiętał, czy jechał sam, czy z ojcem. Ze szpitala A.W. pojechał na parking M. P. by obejrzeć samochód B.. Tego samego dnia P.S. zadzwonił do niego i powiedział, że ojciec żyje i jest na (...)ie szpitala przy ul. (...). P.S. po wyjściu ze szpitala w rozmowach z A. W. (2) obawiał się co będzie dalej. Ojciec żył, bał się, czy to nie spowoduje, że K. K. (1) wycofa się z deklaracji, że anuluje dług. Sam K. K. (1), gdy od A. W. (2) dowiedział się o zdarzeniu, nie chciał rozmawiać o nim przez telefon. Powiedział, że trzeba się spotkać. Na spotkaniu z A. W. (2) miał pretensje, że ten pożyczył B. (...) S.i. Powiedział, że gdyby nie to B., to mogliby się oboje „...(...)...”. Miał pretensje, że do upozorowania wypadku użyto samochodu zarejestrowanego na niego.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2855, 12566-12573, 13010-13011.

P. S. wiedział o umowach ubezpieczenia na życie swojego ojca. Był przekonany, pod wpływem tego co mu mówił A. W. (2), że w wypadku śmierci jego ojca z polis zostanie wypłacone 550.000 zł. Czyli 150.000 z pierwszej polisy i dwukrotność sumy ubezpieczenia z drugiej polisy. Był więc przekonany, że w wyniku śmierci jego ojca kwota 350.000 zł wystarczy na pokrycie długu, a reszta, ok. 200.000 zł zostanie dla niego i jego rodziny. Dokładnie to powiedział A. W. (2), po upozorowaniu wypadku. Oczekiwał deklaracji, że skoro on zrobił co do niego należało, to i oni ( A. W. (2) i K. K. (1) ) postąpią tak samo. Wyrażał też obawę, co będzie gdy jego ojciec przeżyje. A. W. (2) przekazał te obawy K. K. (1), w szczególności dotyczące tego co się stanie gdyby ojciec P.S. przeżył. Wówczas K. K. (1) kazał A. W. (2) przekazać P.S., że powinien coś ojcu zrobić w szpitalu. Powiedział, że może idąc do szpitala, wziąć ze sobą strzykawkę i wstrzyknąć mu do żyły powietrze. A. W. (2) nie przekazał jednak tego P.S.. K. K. (1) był doskonale zorientowany w stanie zdrowia W.S., ponieważ o informację o nim zwracał się do pielęgniarki K. K. (13), która była jego dłużnikiem. K. K. (13) zaciągała od niego pożyczki od 2004r. Do niej o pomoc zwrócił się także A. W. (2). Prosił ją o ustalenie, czy wykonano badanie krwi P. S.. Pojechała na jego prośbę do szpitala przy ul. (...) i tam ustaliła, że pobrano próbkę krwi od P. S. i przesłano do badania.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2)-k. 2954, 12566-12573, 12780-12781, 13011, zeznania świadka K. K. (13)-k. 9861-9863, 15847-15849.

Po śmierci W.S. w dniu 1.06.2006r, do (...) w dniu 14.06.2006r wpłynęły pisemne wnioski K. K. (1), E. K. (1) i D. K. (1) o wypłatę świadczenia z polisy nr (...), w których wszyscy wskazali jako sposób zapłaty, przelew na wskazany numer rachunku bankowego należącego do matki oskarżonego K. K. (1)- Z. K. (3). W dniu 28.06.2006r K. , D. i E. K. (1) złożyli jeszcze raz tej samej treści wnioski, dodając do nich notarialne poświadczenia złożenia podpisu. W wypadku D. K. (1) złożenie przez nią podpisu stwierdził notariusz A. S. (10), w wypadku K. K. (1) i E. K. (1) – notariusz K. B. (5). W dniu 18.07.2006r (...) SA dokonała zapłaty kwoty 150.000 zł z tytułu polisy nr (...), na wskazany rachunek bankowy, podając przy wypłacie, że kwoty po 45.000 zł są wypłacane D. i E. K. (1), a 60.000 zł K. K. (1). A. W. (2) i jego żona A. W. (6). również złożyli wnioski o wypłatę sumy ubezpieczenia w dniu (...) wskazując , że ma ona być dokonana na rachunek bankowy A. W. (6). (...) SA dokonała przelewu sumy ubezpieczenia w dniu 18.07.2006r, wskazując, że 100.000 zł to suma należna A. W. (2) , a drugie 100.000 zł to suma należna A. W. (6).

Dowód: polisy i dokumenty dotyczące ich realizacji- załącznik nr 1.

E. K. (1), K. K. (1), D. K. (1), A. W. (2) i A. W. (6) nie byli spadkobiercami W. S.. Spadek po W. S. (1), na podstawie ustawy, nabyli po 1/3 części- A. S. (2), oraz synowie P. i M. S. (11). Spadek nabyli z dobrodziejstwem inwentarza.

Dowód: odpis postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku w sprawie SR w C. II Ns 2559/06-k. 4643.

Po wypłacie przez (...) sumy ubezpieczenia, A. W. (2) zapytał się K. K. (1), co ma zrobić z 200.000 zł, które wpłynęły z polisy, gdzie z żoną byli uposażonymi. K. K. (1) odpowiedział, żeby pieniądze te oddał A. S.. A. W. (2) jednak sprzeciwił się, zawiesił spłatę zadłużenia wobec A. S., który w tym czasie został tymczasowo aresztowany. K. K. (1) w końcu zgodził się na to, zastrzegając, że zadłużenie wobec A. S. będzie obciążać A. W. (2). A. W. (2) pieniądze z polisy, oraz własne środki w wysokości ok. 40.000 zł przeznaczył na dofinansowanie firmy- prowadzonej obecnie przez P. S..

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2)-k. 2954, 12566-12573, 12780-12781, 13011.

Śmierć W. S. wstrząsnęła A. W. (2), był nią przybity. Mówił o tym osobom, którym ufał. Jedną z nich był M. F.. Mówił mu, że nienawidzi K. K. (1), że to „(...)”, że „to wszystko, co robimy jest bez sensu, że te pieniądze nie są tego warte, że z ich powodu musiał zginąć W.”. Miał żal do K. K. (1). Mówił, że on (A. W. (2) ) mógł sprzedać wszystko i spłacić W.S., który by wtedy żył. Przy czym na zewnątrz nie pokazywał zmiany swojego nastawienia do K. K. (1), mówił to tylko wobec osób zaufanych.

Dowód: wyjaśnienia M. F. –k. 3511-3512, wyjaśnienia A. W. (2) k. 12379.

W toku postępowania karnego, które toczyło się przeciwko P.S., gdy zarzucano mu popełnienie czynu z art. 177 kk, to A. W. (2) i K. K. (1) ustalili, jakiej treści wyjaśnienia ma złożyć P.S.. Przy czym, instruktaż co do treści wyjaśnień, przekazał mu A. W. (2). K. K. (1) generalnie nie życzył sobie, aby w jego pobliżu pojawiał się P.S.. Nie chciał by go w jakikolwiek sposób z nim łączono.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) – k. 13026.

K. K. (1) – jak już wcześniej wskazano- przekazał A. W. (2), że skoro zatrzymał 200.000 zł z polisy, to ma też spłacić A. S.. A. W. (2) zdecydował wówczas, że zadłużenie wobec A. S. zostanie uregulowane z zysków, które zacznie przynosić firma (...) S.a. Do września 2006r A. W. (2) pieniądze z polisy przeznaczał na pokrycie kosztów działalności firmy (...). Większość z nich pochłonęły zobowiązania względem (...) sp. z o.o. Miesięczne koszty utrzymania (...) wynosiły nawet kilkadziesiąt tysięcy zł, w tym po kilka tysięcy zł co miesiąc A. W. (2) przekazywał na utrzymanie domu i potrzeby P.S.. A. W. (2) czuł się po śmierci W.S. odpowiedzialny za P.S. i jego firmę. Nie chciał dopuścić do tego, aby P.S. zmarnotrawił pieniądze z polisy. Dlatego to A. W. (2) przekazywał pieniądze na konkretne cele wskazane przez P. S., regulował płatności. Już wówczas w nim istniało przekonanie, że powinien odejść od K. K. (1). Śmierć W.S. utrwaliła w nim przeświadczenie, że K. K. (1) to człowiek, od którego należy się trzymać z daleka. (...) S.a była więc dobrą odskocznią. Jeśliby zaczęła przynosić zyski, w co A. W. (2) wierzył, mogła zapewnić jemu i rodzinie P.S. dobry status materialny. Już wcześniej A. W. (2) rozważał wzięcie w leasing ciężarówki i zatrudnienie kierowcy, który jeździłby dla niego i dla niego zarabiał. Oczywiście formalnie miałaby to być ciężarówka wyealisingowana przez W. S. lub P.S.. Gdy jesienią 2006r skończyły się pieniądze z polisy, A. W. (2) pożyczył pieniądze od swojego wujka K. W. (2), a potem, aby pozyskać środki na dalsze finansowanie (...), wszedł w interes z handlem narkotykami. Na pokrycie kosztów działalności (...) przeznaczał też pieniądze z oprocentowania pożyczek, których za plecami K. K. (1) udzielał.

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) (...)- (...).

Po śmierci ojca P. S. powiedział swojej matce, że będzie prowadził firmę (...) wspólnie z A. W. (2). A. S. (2) nie była wprowadzona przez męża i P.S. w szczegóły dotyczące kondycji finansowej firm, które prowadzili. Miała w tym zakresie tylko szczątkową wiedzę. Wiedziała więc, że pierwotnie jej mąż prowadził działalność ze wspólnikiem pod firmą (...). Wiedziała też, że ok roku 2001 jej mąż rozstał się ze wspólnikiem, że pojawiło się zadłużenie w wysokości ok. 100.000 zł, które spłacał. Był także zadłużony wobec ZUS-u i Urzędu Skarbowego. Zadłużenie sprawiło, że siedzibę firmy przeniósł z C. do K.. W.S. z nią jako wspólnikiem zaczął prowadzić spółkę cywilną (...), a obok równolegle funkcjonowała firma P. (...). Nigdy jednak nie była wprowadzona w szczegóły tych działalności, wiedziała tylko, że tak naprawdę obie firmy razem prowadził mąż z P.S.. Wiedziała też, że P. S. prowadził bar w K., oraz, że kiedyś ktoś w nim wybił szybę. O tym, że mają kłopoty finansowe dowiedziała się w 2005r, gdy komornik zajął jej wynagrodzenie. Wiedziała, że mąż pożyczał pieniądze od kolegów, ale konkretnie wiedziała o jednym – R. M. (1). Nie wiedziała jednak jakiej wielkości są długi, oraz nic nie wiedziała o pożyczkach od K. K. (1) i A. W. (2). Przed śmiercią męża nie słyszała od niego, aby kogoś się obawiał, aby miał myśli samobójcze. Po śmierci męża jej najstarszy syn P.S. w naturalny sposób został głową rodziny. To on zaczął samodzielnie prowadzić (...), a gdy jej oświadczył, że jego wspólnikiem będzie A. W. (2), który jak mówił syn- zainwestował w firmę pieniądze, nie wnikała dlaczego to zrobił i kto to taki. Z synem ustaliła, że ona będzie spłacać długi po firmie (...), natomiast P. miał utrzymywać dom i spłacać kredyt hipoteczny. Wiedziała tylko, że w firmie syna (...) podział ról był taki, że A. W. (2) zajmował się finansami, a syn kwestiami technicznymi. Zajmowanie się finansami przez A. W. (2) polegało choćby na tym, że w soboty wypłacał pieniądze kierowcą. Nie odniosła wrażenia, żeby syn bał się A. W. (2), natomiast był na jego każde zawołanie. Wiedziała od syna o zatrzymaniu A. W. (2), który powiedział jej, że pożyczył A. W. (2) 20.000 zł, oraz, że chyba A. W. (2) te pieniądze przeznaczył na zakup narkotyków. Od zatrzymania A. W. (2) działalność (...) zaczęła podupadać, co w jej ocenie wiązało się z faktem pożyczenia przez syna A. W. (2) tych 20.000 zł.

Dowód: zeznania świadka A. S. (2) (...)- (...).

Świadek M. S. (12) była nauczycielką P.S., utrzymywała kontakty towarzyskie z jego rodzicami. Oceniała, że to dobra rodzina, z dobrymi relacjami, szczególnie dobre były kontakty P.S. z młodszym bratem. Wiedziała, że mają kłopoty finansowe, ponieważ W.S. pytał się czy pożyczy mu pieniądze. Odmówiła, bo nie miała oszczędności. Z jej obserwacji wynikało, że P. S. bardzo przeżył śmierć ojca.

Dowód: zeznania świadka M. S. (12) –k. 15892-15893.

Sąsiadem rodziny S., był A. B. (3). Oceniał, że to dobra rodzina. P.S. wg niego to grzeczny, dobrze ułożony chłopak. Uważał, że dobrze im się żyło, choć raz W.S. pożyczył od niego kilkaset złotych, ale je oddał. A. B. dowiedział się o wypadku ze Straży Pożarnej, gdzie pracuje. Z akcji straży są sporządzane raporty, dokumentacja fotograficzna jest sporządzana tylko z dużych, spektakularnych akcji. Po śmierci W.S. P..S. był przybity.

Dowód: zeznania świadka A. B. (3)-k. 15893-15894.

A. W. (2) w 2006r utrzymywał bliskie kontakty z D. W. (1) ps. (...). Znali się od końca lat 90- tych, razem stali na bramkach, siedzieli też w tym samym czasie w zakładzie karnym w H.. A. W. (2) w 2005r pożyczył D. W. (1) 1200 zł, proponował, aby podsyłał mu klientów zainteresowanych pożyczkami, traktował to jako formę spłacenia długu. To przez D. W. (1) A. W. (2) znalazł kontakt z osobami, od których zakupił narkotyki, co w konsekwencji doprowadziło do jego zatrzymania w styczniu 2007r. Przy przekazaniu narkotyków przez D. A. W., był obecny P. S., którego D. W. (1) widywał już wcześniej w towarzystwie A.W. i wiedział, że pochodzi z K., że ma tam firmę. D. W. miał pretensje do A. W. (2), że przy przekazaniu narkotyków był obecny P.S.. Wówczas A. W. (2) uspokoił go mówiąc:”...P. zrobił dla niego coś takiego, na co on sam nie miałby odwagi i że jest dla niego jak brat...”. D. W. (1) poznał P. S., jeszcze przed śmiercią W. S.. Na prośbę A. W. (2) pojechał bowiem z nim, oraz W. i P. S. (2) do G., by zwrócić firmie leasingowej samochody ciężarowe. W czasie tej podróży A. W. (2) opowiadał mu, że W. S. jest mu winien dużo pieniędzy, że nie są to tylko jego pieniądze, ale i innych osób, że chodzi o kwotę kilkuset tysięcy złotych. Mówił, że musi się jakoś pozbyć W., ale to nie może być samobójstwo. W czasie tego wyjazdu widział także jakieś weksle wystawione przez W. S.. W czasie postoju na stacji paliw, gdy D. W. i P.S. poszli do toalety, D. W. jak wrócił zobaczył, że W. S. miał zaczerwienioną twarz, tak jakby go ktoś uderzył.

D. W. spotkał też A. W. (2) i P.S. w budynku (...) w C.. Oni przyszli tam w sprawie odszkodowania z tytułu uszkodzeń w B.. D. W. także przyszedł w sprawie odszkodowania z powodu kolizji, w której uczestniczyła jego żona. D. W. zapytał się co oni tu robią. A. W. (2) powiedział, że P. S. rozbił mu auto, powiedział że pożyczył P.S. samochód, a P.S. miał nim wypadek, w którym ucierpiał jego ojciec, który jest w śpiączce. Potem A. W. (2) wszedł do pokoju, a P.S. i D. W. zostali sami. Wtedy D. W. zaczął wypytywać się o ten wypadek, był zaciekawiony, jak to się stało, że W. S. jest w śpiączce, a P.S. nic nie jest. P.S. wówczas zaczął opowiadać, że obudził się w szpitalu, że nie pamiętał samego momentu uderzenia. Mówił, że jechali z ojcem, a ojciec wiedział po co jedzie. Jechali na początku wolno, żeby wydłużyć ten moment. Ojciec usiadł bokiem do kierunku jazdy, opierał się o deskę rozdzielczą, jechał bez zapiętych pasów bezpieczeństwa, uśmiechał się do niego i mówił, żeby nie miał wyrzutów sumienia. P.S. przed wypadkiem odsunął fotel do tytułu, miał zapięte pasy, miał nadzieję, że przeżyje. Ojciec poganiał go, żeby jechał szybciej. P.S. mówił, że ma nadzieje, że jego ojciec wyjdzie z tej śpiączki. Mówił, że zrobił to by ratować rodzinę. D. W. zrozumiał tę rozmowę w ten sposób, że W. S. chciał zginąć i wiedział, że dojdzie do wypadku. Wówczas z pokoju wyszedł A. W. (2) i zapytał co P. mu gada. Ale P. S. powiedział tylko, że w chwili wypadku musiał (...), ale samego wypadku nie pamięta.

Po tym spotkaniu w (...), a jeszcze przed śmiercią W.S., D. W. spotkał A. W. (2), który był pod wpływem alkoholu i narkotyków. A. W. (2) powiedział, że jest całkowicie „ w dupie”, że z ubezpieczenia auta nie dostanie tyle pieniędzy ile się spodziewał. Mówił, że W. S. jest w śpiączce i musi pilnować P.S., do którego nie ma zaufania, bo jeździ teraz na przesłuchania. Opowiadał, że kiedyś W.S. klękał przed nim i mówił, że nie potrafi się zabić, że jak kiedyś próbował sam spowodować wypadek, to w ostatniej chwili zahamował. A. W. nie mógł sam pozbawić życia W.S., ponieważ wtedy wydałoby się, że jest zawarta na niego polisa na życie. A. W. (2) mówił, że czuje się jak „kat”, ma wyrzuty sumienia. Wolałby sam zginąć w tym samochodzie. Opowiadał, że przed tym zdarzeniem obiecał W.S., że pieniądze z polisy przeznaczy na spłatę długów, a to co zostanie, przekaże jego żonie i rodzinie. Zapewnił też go, że pomoże po jego śmierci w prowadzeniu firmy. Mówił do D. W., że jeśli ktoś spróbuje przejąć pieniądze z polisy to go zabije. Mówił, że musi to zrobić z szacunku do W. S..

Kolejny raz do śmierci W.S. A. W. (2) wrócił w dniu jego pogrzebu. D. W. przyjechał do niego do domu i zabrał go samochodem żeby kupić koszulę. Gdy wrócili w domu byli sami, A. W. (2) ubierał się i trząsł się, mówił, że nie da rady stanąć przed żoną W.S.. Wyjął z pawlacza pistolet i powiedział, że strzeli sobie w łeb. Potem pojechał na pogrzeb. Po tym zdarzeniu W. czuł się osamotniony, miał pretensje do kolegów, że przeszli do porządku dziennego nad śmiercią W.S..

Dowód: wyjaśnienia D. W. –k. 5212-5223, zeznania D. W. w charakterze świadka –k. 6933-6941, k. 14411- protokół wyjaśnień D. W. w sprawie IV K 121/08- k. 14408-14412, 14580-14581, 14643-14647,- wyjaśnienia A. W. (2) k. 12961-12963.

D. W. (1) został prawomocnie skazany w sprawie Sądu Rejonowego w C. sygn. IV K 121/08 z dnia 20.03.2008r, za to, że w okresie od 21.09.2006r do 5.10.2006r uczestniczył w obrocie znacznych ilości środków odurzających w postaci amfetaminy i tabletek (...), które przekazywał A. W. (2). D. W. wymierzono karę 4 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 8 lat tytułem próby.

Dowód: odpis wyroku SR w C. w sprawie IV K 121/08- k. 14406-14407.

W toku postępowania sądowego uzyskano dokumenty z (...) sp. z o.o. w S., dotyczące leasingu samochodów przez firmę (...), oraz czynności windykacyjnych.

P. S. zawarł z (...) sp. z o.o. 5 umów leasingu. Pierwszą w dniu 10.08.2006r dotyczącą (...), nr. rej. (...), cztery kolejne w dniu 11.09.2006r dotyczące ciągnika samochodowego M. (...).(...) (...), nr. rej. (...), (...) (...), nr. rej. (...), (...).(...), nr. rej. (...), (...) (...), nr. rej. (...). Przy zawarciu w/w umów P. S. zapłacił z tytułu wkładu gwarancyjnego, czynszu wstępnego i opłaty manipulacyjnej łącznie 100.856,45 zł. Natomiast z tytułu opłat leasingowych do końca 2006r zapłacił w sumie 59.446,11 zł.

Dowód: informacja z (...) wraz z umowami leasingu –k. 16785-16812.

(...) sp. z o.o. w S., przesłała także kopię wszystkich posiadanych dokumentów dotyczących W. i P. S., oprócz zawartych umów leasingu, które przesłano wcześniej.

Z dokumentów tych wynika, że w dniu 27.04.2006r sporządzono protokoły zdawczo odbiorcze samochodów: R. (...) nr. rej. (...), naczepy (...) nr. rej. (...), samochodu R. P. (...), nr. rej. (...), pojazd (...) nr. rej. (...), naczepy (...) nr. rej. (...). A. S. (2) w dniu 10.05.2006r wydała (...) naczepę S. nr. rej. (...), oraz I. (...), nr. rej. (...).

W dniu 20.03.2006r R. K. (1) występujący w imieniu (...) sporządził raport, z którego wynika, że w tym dniu podczas wizyty w domu W. i A. S. (2) ustalono z nimi, że 22.03.2006r przyjadą do (...) w celu podpisania umowy leasingu na dwa pojazdy, oraz zawrą umowę przewłaszczenia samochodu marki f. (...). W dniu (...) rzeczywiście podpisano umowę przewłaszczenia samochodu marki f. (...) nr. rej. (...), rok produkcji 1999, wartość 10.000 zł. P. byli W. i A. S. (2), przewłaszczenia dokonali na rzecz (...) sp. z o.o. Przeniesienie własności samochodu f. (...) nastąpiło w celu zabezpieczenia wierzytelności (...) z tytułu umowy leasingu ciągnika samochodowego R. P. nr. rej. (...). Przeniesienie własności f. focusa nastąpiło z zastrzeżeniem warunku, że po spłacie wszystkich zobowiązań wobec finansującego z tytułu umowy leasingu, przeniesienie własności traci moc. Postanowiono, że f. (...) miał pozostać w posiadaniu przewłaszczającego, który miał prawo go używać. Po podpisaniu tej umowy W. S. w dniu 25.04.2006r zobowiązał się do zwrotu wyelasingowanych pojazdów i naczep ( co nastąpiło 27.04.2006r ). Zobowiązał się też do wydania (...) samochodu f. (...), co jednak nie nastąpiło przed 6.05.2006r.

Ostatnią czynnością windykacyjną (...) przed zdarzeniem z 6.05.2006r, była czynność z 20.04.2006r, w czasie której uzgodniono zapłatę do 24.04.2006r kwoty 30.000 zł, a po zapłacie przepisanie umów leasingu na P. S..

Dowód: dokumenty nadesłane przez (...) sp. z o.o. –k. 18339-18380.

Czynności windykacyjne u W. S. przeprowadzał z ramienia (...) sp. z o.o. (...). Z. K. pracował jako windykator w (...) od 10.10.2005r, zajmował się w praktyce odbiorem gotówki od zadłużonych klientów lub pojazdów, jeśli leasingobiorcy nie spłacali zadłużenia. Z. K. pamiętał, że samochód f. (...) był zabezpieczeniem zawartych umów leasingu i został zabrany spod domu S. w K., po wypowiedzeniu umów leasingu. Zabranie samochodu było uzgodnione z P.S.. Do umówienia odbioru auta doszło już po zdarzeniu z 6.05.2006r. W dniu 6.05.2006r Z. K. (1) miał się spotkać z W.S., był z nim umówiony, ale w S., a nie K.. W.S. miał mu przywieźć pieniądze z tytułu zadłużenia, to spotkanie nie dotyczyło f. focusa. Z. K. niepokoił się, ponieważ 6.05.2006r czekał w S. na W.S., a on nie przyjechał. Zadzwonił więc do niego, ale nie odbierał telefonu. Wreszcie zadzwoniła do niego żona W.S. i powiedziała, że mąż miał wypadek. W (...) nie stosowano takich rozwiązań, że zamiast zapłaty gotówki , przyjmowano by np. zastaw na jakiejś rzeczy. W razie zadłużenia po prostu odbierano rzeczy należące do (...), a znajdujące się w użytkowaniu dłużnika. Do zabrania f. focusa doszło już po zdarzeniu z 6.05.2006r, około dwóch tygodni po nim. Samochód wydał P.S.. Samochód był sprawny technicznie i kierowca, który przyjechał z Z. K. pojechał nim do G.. Z. K. poznał potem bliżej P.S., gdy z nim zawarto umowy leasingu, po spłacie zadłużenia. Poznał też wtedy A. W. (2), który występował jako poręczyciel na wekslu wystawionym przez P. S. dla zabezpieczenia roszczeń (...). Spotkanie umówione na 6.05.2006r na pewno nie dotyczyło odebrania f. focusa, bo gdyby tak było świadek przyjechałby na spotkanie z kierowcą, który odjechałby f.. Tymczasem na to spotkanie świadek przyjechał sam. Każde spotkania z klientami są raportowane. Nie dotyczy to jednak spotkań umówionych, które się nie odbyły. Z takich czynności nie sporządza się raportów. Raport to jedyny ślad spotkania z klientem.

Dowód: zeznania świadka Z. K. (5) –k. 17390-17392.

Naprawy f. focusa, gdy się psuł, wykonywał świadek I. N. (1). I. N. (1) pracował jako mechanik w (...) F.-a, ale napraw w tym wypadku dokonywał prywatnie, nie prowadząc działalności gospodarczej. Świadek pamiętał, że wykonywał naprawy f. focusa, pamiętał, że zlecał je W.S.. Nie pamiętał kiedy były wykonywane te naprawy, nie pamiętał też co się w f. psuło. Nie pamiętał, ale i nie wykluczył, że jakieś naprawy mógł zlecić P.S., że mogło to być w maju 2006r i że mogło to dotyczyć cewki zapłonowej. Nie wykluczył tego, odpowiadając na pytania, ale zarazem stwierdził, że żadnej z tych okoliczności nie pamięta.

Dowód: zeznania świadka I. N. (1) (...)- (...).

Jeśli chodzi o sytuację majątkową W. i P. S. przed 6.05.2006r to ustalono następujące fakty.

Komornik sądowy przy SR w C. D. O. (1), prowadził przeciwko P.S. 6 postępowań egzekucyjnych. Wnioski egzekucyjne wpłynęły: 4.04.2005r, 12.05.2005r, 22.12.2005r, 23.12.2005r, 11.10.2006r, 19.04.2007r. Łączna wartość egzekwowanych roszczeń w tych sprawach to 35.600,31 zł.

Dowód: informacja od komornika D. O. (1) –k. 16576-16586.

Komornik sądowy przy SR w C. D. O. (1), prowadził przeciwko W.S. 23 postępowania egzekucyjne. Wnioski egzekucyjne wpłynęły: 21.02.2002r, 26.03.2002r, 15.04.2002r, 6.11.2002r, 25.02.2003r, 28.03.2003r, 28.08.2003r, 6.11.2003r, 17.06.2004r, 21.06.2004r, 13.10.2004r, 5.01.2005r, 7.01.2005r, 11.05.2005r, 12.05.2005r, 29.08.2005r, 12.10.2005r, 18.10.2005r, 20.12.2005r, 10.01.2006r, 17.01.2006r, 22.02.2006r, 8.05.2006r . Łączna wartość egzekwowanych roszczeń w tych sprawach to 299.726,86 zł.

Dowód: informacja od komornika D. O. (1) –k. 16580-16584.

W dniu 5.09.2002r, SR w C. wydał w sprawie XII NC 2088/02 nakaz zapłaty, w którym zasądził od W. S. i W. T. solidarnie na rzecz (...) SA kwotę 2525,52 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 7.04.2001r. W dniu (...) została na wniosek wierzyciela wszczęta egzekucja. Postępowanie egzekucyjne zostało umorzone 19.11.2008r.

Dowód: akta postępowania egzekucyjnego VI Km 361/2003.

Przeciwko P. S., toczyło się od 21.12.2005r postępowanie egzekucyjne z wniosku (...) SA w W. sygn. akt VII Km 2138/05. Postępowanie toczyło się na podstawie nakazu zapłaty wydanego przez SR w C. w dniu 30.09.2005r, sygn. akt VIII GNc 3207/05. Przedmiotem egzekucji była należność w kwocie 2618,88 zł z ustawowymi odsetkami i kosztami procesu. W toku czynności egzekucyjnych komornik ustalił, że P. S. prowadzi działalność gospodarczą pod firmą (...), której przedmiotem były usługi transportowe. Należność została zaspokojona przez dłużnika na podstawie wpłat własnych w maju, czerwcu i lipcu 2007r, w wyniku czego komornik umorzył egzekucję w dniu 8.08.2007r.

Dowód: akta postępowania egzekucyjnego VII Km 2138/05.

Kolejnym postępowaniem egzekucyjnym, które toczyło się przeciwko P. S., było postępowanie w sprawie VII Km 2109/05, wszczęte z wniosku wierzyciela W. K. (3) w dniu 16.12.2005r. Podstawą wszczęcia egzekucji był wyrok SR w C. z dnia 30.11.2005r w sprawie VII P 4160/05, w którym zasądzono od P. S. na rzecz wierzyciela 6206 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 1.10.2005r. Należność została zaspokojona przez dłużnika wpłatami własnymi w grudniu 2006r w kwocie 1300 zł, oraz w maju 2007r reszta zadłużenia. Postępowanie egzekucyjne umorzono w dniu 30.05.2007r.

Dowód: akta postępowania egzekucyjnego VII Km 2109/05.

Kolejnym postępowaniem egzekucyjnym, które toczyło się przeciwko P. S., było postępowanie w sprawie VII Km 1595/06, wszczęte z wniosku wierzyciela (...) sp. z o.o. w M. w dniu 11.10.2006r. Podstawą wszczęcia egzekucji był nakaz zapłaty SR w Katowicach z dnia 25.08.2006r w sprawie XVII GNc 2489/06/5, w którym zasądzono od P. S. na rzecz wierzyciela 1956 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 10.06.2006r. Należność została zaspokojona przez dłużnika wpłatami własnymi w listopadzie 2006r w kwocie 500 zł, oraz w maju 2007r reszta zadłużenia. Postępowanie egzekucyjne umorzono w dniu 28.05.2007r. Z akt postępowania wynika, że zadłużenie było związane z działalnością prowadzoną przez P. S. w zakresie (...) sc ul. (...) w K., którą prowadził od października 2003r.

Dowód: akta postępowania egzekucyjnego VII Km 1595/06.

Kolejnym postępowaniem egzekucyjnym, które toczyło się przeciwko P. S., było postępowanie w sprawie VII Km 710/07, wszczęte z wniosku wierzyciela A. P. (5) w dniu 13.04.2007r. Podstawą wszczęcia egzekucji był nakaz zapłaty SR w C. z dnia 29.03.2007r w sprawie VIII GNc 726/07, w którym zasądzono od P. S. na rzecz wierzyciela 4073,10 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 6.02.2007r. Należność została zaspokojona przez dłużnika wpłatami własnymi w lipcu i sierpniu 2007r. Postępowanie egzekucyjne umorzono w dniu 14.08.2007r.

Dowód: akta postępowania egzekucyjnego VII Km 710/07.

Przeciwko W. S. toczyło się postępowanie egzekucyjne w sprawie VII Km 1529/04, wszczęte z wniosku wierzyciela G. K. (2) w dniu (...). Podstawą wszczęcia egzekucji był nakaz zapłaty wydany przez SR w C. w dniu 28.10.2003r w sprawie XII NC 3770/03, w którym zasądzono od W. S. i W. T. solidarnie na rzecz wierzyciela 3915,34 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 13.08.2003r. W chwili wszczęcia egzekucji W. S. prowadził działalność gospodarczą pod firmą (...) s.c. Z akt postępowania wynika, że A. i W. S. byli wówczas właścicielami nieruchomości opisanych w KW Nr (...) i KW Nr (...), które były obciążone hipoteką kaucyjną do kwoty 196.820,76 zł na rzecz (...) Banku (...) SA, hipoteką przymusową w kwocie 6357,64 zł na rzecz ZUS, hipoteką umowną zwykła w kwocie 65.000,00 zł na rzecz Banku Spółdzielczego S. w I.. W dziale III w/w ksiąg wieczystych było wpisane ostrzeżenie o wszczęciu egzekucji z nieruchomości w sprawie VII Km 1161/03 z wniosku A. i P. B. (1). W aktach znajduje się oświadczenie wierzyciela, że w dniu (...) firma (...) rozliczyli się z wierzycielem zaspakajając należność główną , wobec czego wierzyciel zrezygnował z roszczeń o odsetki i wniósł o umorzenie postępowania. Komornik umorzył postępowanie egzekucyjne w dniu (...)

Dowód: akta postępowania egzekucyjnego VII Km 1529/04.

Przeciwko W. S. i A. S. (2) toczyło się postępowanie egzekucyjne w sprawie VII Km 1432/05, wszczęte z wniosku wierzyciela B. A. w dniu 24.08.2005r. Podstawą wszczęcia egzekucji był nakaz zapłaty wydany przez SR w C. w dniu 14.12.2004r w sprawie I NC 1092/04, w którym zasądzono od W. S. i A. S. (2) solidarnie na rzecz wierzyciela 28423,48 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 21.03.2003r. Egzekucję prowadzono z nieruchomości dłużników. W aktach znajduje się oświadczenie wierzyciela, z dnia 20.10.2005r, w którym wniósł o umorzenie postępowania egzekucyjnego. Komornik umorzył postępowanie egzekucyjne w dniu 21.10.2005r.

Dowód: akta postępowania egzekucyjnego VII Km 1432/05.

Przeciwko W. S. i A. S. (2) toczyło się postępowanie egzekucyjne w sprawie VII Km 51/06, wszczęte z wniosku wierzyciela W. S. (5) w dniu 6.01.2006r. Podstawą wszczęcia egzekucji był nakaz zapłaty wydany przez SR w C. w dniu(...)w sprawie VIII GNc 3933/05, w którym zasądzono od W. S. i A. S. (2) solidarnie na rzecz wierzyciela 535 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 21.05.2004r. W aktach znajduje się oświadczenie wierzyciela, z dnia 14.07.2006r, w którym wniósł o umorzenie postępowania egzekucyjnego. Komornik umorzył postępowanie egzekucyjne w dniu (...) W aktach znajduje się pismo komornika do wierzyciela z dnia 3.03.2006r, w którym informuje, że przeciwko dłużnikom egzekucję prowadzi Urząd Skarbowy, a egzekwowana wierzytelność to ok. 52.000,00 zł

Dowód: akta postępowania egzekucyjnego VII Km 51/06.

Przeciwko W. S. i A. S. (2) toczyło się postępowanie egzekucyjne w sprawie VII Km 97/06, wszczęte z wniosku wierzyciela W. K. (3) w dniu 13.01.2006r. Podstawą wszczęcia egzekucji był wyrok wydany przez SR w C. w dniu (...) w sprawie VII P 3406/05, w którym zasądzono od W. S. i A. S. (2), właścicieli (...) solidarnie na rzecz wierzyciela 17379 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 9.08.2005r. Komornik umorzył postępowanie egzekucyjne w dniu 20.09.2007r z powodu bezskuteczności egzekucji.

Dowód: akta postępowania egzekucyjnego VII Km 97/06.

W postępowaniu sądowym uzyskano także z Urzędu Skarbowego w C. zeznania podatkowe, składane przez P. S. w latach 2003-2006. P. S. za rok 2003 zadeklarował przychód w wysokości 132.687,67 zł i dochód w wysokości 5003,48 zł. Za rok 2004 zadeklarował przychód w wysokości 199.453,72 zł i stratę w wysokości 1505,98 zł. Za rok 2005 zadeklarował przychód w wysokości 60.965,80 zł i dochód 14.628,10 zł. Za rok 2006 zadeklarował przychód w wysokości 335.533,60 zł i dochód w wysokości 6824,43 zł.

Dowód: zeznania podatkowe –k. 16836-16848.

W postępowaniu sądowym uzyskano także z Urzędu Skarbowego w C. zeznania podatkowe, składane przez W. S. w latach 2002-2006 ( były to wspólne rozliczenia z żoną A. S. (2) ). W. S. za rok 2002 zadeklarował przychód w wysokości 269.974,55 zł i dochód w wysokości 43.332,06 zł. Za rok 2003 zadeklarował przychód w wysokości 332.641,68 zł i dochód w wysokości 53073,59 zł. Za rok 2004 zadeklarował przychód w wysokości 360.962,01 zł i dochód w wysokości 38.011,68 zł. Za rok 2005 zadeklarował przychód w wysokości 169.871,61 zł i dochód 16.343,59 zł. Za rok 2006 zadeklarował przychód w wysokości 24878,70 zł i stratę w wysokości 15453 zł.

Dowód: zeznania podatkowe –k. 16849-16869.

W zakresie opisanego stanu faktycznego Sąd dał wiarę zeznaniom świadka W. S. (3) – k. 15895-15896, funkcjonariusza policji, który wykonywał czynności służbowe na miejscu zdarzenia, czemu dał wyraz w dokumentacji powypadkowej, którą sporządził, tj. notatce urzędowej –k. 8497-8498, szkicu z miejsca wypadku –k. 8499, protokołu oględzin miejsca wypadku drogowego –k. 8500-8501. W. S. (3) został przesłuchany w charakterze świadka w postępowaniu sądowym z urzędu. Potwierdził, że wykonywał czynności na miejscu zdarzenia, oraz, że sporządził dokumentację, którą zwykle sporządza się ze zdarzeń, które uważa się za wypadek drogowy. To omawiane zdarzenie tak zostało zakwalifikowane, nie odbiegało ono bowiem od innych tego typu zdarzeń. Jedyne co przy tym zdarzeniu zwracało uwagę to fakt, że w żaden racjonalny sposób nie można było wytłumaczyć przyczyny zjechania na pobocze przez samochód B. na tym prostym odcinku drogi. Świadek nie posiadał żadnej wiedzy jakie były przyczyny tego zdarzenia, które dla niego było standardowym wypadkiem drogowym. Świadek zarazem wyjaśnił, że na miejscu zdarzenia nie sporządzał szkicu, tylko odnotował odległości zmierzone na miejscu czynności, a sam szkic sporządził już na komendzie. Zeznania świadka są wiarygodne, świadek nie próbował kreować żadnego stanu faktycznego, odniósł się jedynie do okoliczności wynikających z dokumentów, które sam sporządził. Sąd dał także wiarę w/w dokumentacji sporządzonej przez świadka, sporządzanej standardowo przy zdarzeniach kwalifikowanych jako wypadki drogowe. Dokumentacja ta jest bardzo szczegółowa i zawiera wszystkie niezbędne dane, potrzebne do czynienia specjalistycznych ustaleń. Utrwalono w niej panujące wówczas warunki drogowe i pogodowe, istniejące oświetlenie, czas zdarzenia, miejsce zdarzenia, ślady pozostawione przez samochód B. przed uderzeniem w drzewo, jak i po uderzeniu, oraz jego położenie powypadkowe. Zmierzono dokładnie położenie każdego z tych śladów, umiejscowienie drzewa, w które uderzył samochód B., opisano rodzaj pobocza, na które zjechał samochód ( gruntowo trawiaste ). Trzeba podkreślić, że sporządzony ze zdarzenia szkic, nie został narysowany z zachowaniem skali, naniesiono na nim jedynie zmierzone odległości, w stosunku do przyjętego punktu odniesienia. Fakt ten nie deprecjonuje tego dowodu, ponieważ szkic ma zobrazować umiejscowienie zdarzenia, oraz istotnych dowodów ujawnionych w tym miejscu, nie jest to dokument geodezyjny. Fakt, że szkic sporządzony został na komendzie także nie ma wpływu na ocenę tego dowodu. W. S. zeznał bowiem, że z reguły tak się robi, że na miejscu zdarzenia odnotowuje się zmierzone odległości, opisuje roboczo istotne elementy, a sam rysunek ( szkic ), sporządza się na tej podstawie już na spokojnie w pracy. Trudno oczekiwać, że funkcjonariusze policji, obecni na miejscu takiego zdarzenia, przy pomocy linijki, ołówka i cyrkla, skupialiby się na wykonywaniu szkicu, który w istocie jest przecież tylko rysunkowym przedstawieniem danych zebranych w czasie oględzin. Szkic stanowił tylko uzupełnienie protokołu oględzin, w którym opisano wszystkie ustalone dane i wymiary. W samym protokole wskazano także, że pobocze w miejscu zdarzenia było gruntowe, równe, ubite. Omawiane dokumenty oceniono jako wiarygodne, sporządzone przez uprawnionego funkcjonariusza, w zakresie jego kompetencji. Nie ma podstaw, aby kwestionować ustalenia w nich zawarte. W toku postępowania zresztą strony nie zaprzeczały tym ustaleniom.

Ustalenia zawarte w omówionych dokumentach, zostały także utrwalone w sporządzonej dokumentacji zdjęciowej –k. 8504-8511, która pozwala naocznie potwierdzić rzetelność sporządzonej dokumentacji pisemnej, oraz plastycznie ukazuje miejsce zdarzenia i stan pojazdu B. po zdarzeniu. Sam stan techniczny pojazdu opisano w protokole oględzin pojazdu –k. 8502-8503, któremu także dano wiarę, gdyż sporządził go w zakresie swoich kompetencji uprawniony funkcjonariusz policji, strony nie kwestionowały ustaleń zawartych w tym protokole. W protokole jest bardzo ważna uwaga, o wystrzeleniu poduszek powietrznych kierowcy i pasażera.

Sąd dał także wiarę protokołowi pobrania i badania krwi od P. S.-k. 8541-8542, z którego wynika, że był trzeźwy w chwili zdarzenia.

W fazie post. przygotowawczego, wówczas, gdy jeszcze toczyło się ono w przedmiocie wypadku drogowego, ustalono, że nie było żadnych świadków zdarzenia, oprócz znajdujących się w samochodzie B. P. S. (2), kierującego nim, oraz W. S., zajmującego miejsce pasażera.

Przesłuchani świadkowie- R. K. (1)- k. 8532-8533, 14419, i S. P. (1)- k. 8579-8580, 15392-15393, nie widzieli samego zdarzenia. R. K. kierował samochodem marki F. (...), jechał z przeciwnego kierunku w stosunku do kierunku jazdy samochodu B., na miejscu zdarzenia znalazł się już po jego zaistnieniu. Świadek nie miał więc żadnej wiedzy co do przyczyn wypadku. Potwierdził więc jedynie warunki drogowe, opisane przez funkcjonariusza policji W. S.. Potwierdził także wygląd i położenie samochodu B. po zdarzeniu. S. P. także nie widział zdarzenia, ponieważ szedł pieszo chodnikiem, w kierunku, w którym jechał samochód B.. Samochód dostrzegł, gdy przejechał obok niego z dużą prędkością i wszedł w łuk drogi, znikając za nim. Gdy doszedł do miejsca zdarzenia, B. leżało już na dachu. Zatem świadek podał jedynie ważną informację, że samochód B. jechał z dużą prędkością, jeszcze przed prostym odcinkiem drogi, na którym doszło do zdarzenia. Potwierdził także i to, że od tej chwili gdy zobaczył B., do chwili gdy doszedł do miejsca zdarzenia, z przeciwka nie jechał już żaden samochód.

Sąd dał wiarę zeznaniom obu w/w świadków, są one przekonujące, zawierają jedynie własne spostrzeżenia świadków, bez dokonywania ich ocen. Świadkowie opisali jedynie te fragmenty stanu faktycznego, które poprzedzały bezpośrednio zdarzenie i nastąpiły bezpośrednio po nim, nie mogą więc być podstawą ustaleń co do samych przyczyn zdarzenia.

W postępowaniu przygotowawczym nie było możliwe przesłuchanie W.S., który zmarł 1.06.2006r. Po zdarzeniu przewieziono go do szpitala przy ul. (...) w C. i do chwili śmierci przebywał na (...)ie, w stanie, który uniemożliwiał przeprowadzenie jakichkolwiek czynności z jego udziałem. Nie można więc zarzucać, że organy prowadzące postępowanie zaniechały takiej możliwości. Dowodzi tego notatka z k. 8515, z której wynika, że poczyniono ustalenia o stanie zdrowia W.S., oraz, że jego przesłuchanie jest wykluczone.

Co do obrażeń, których doznał W.S. w wyniku zdarzenia, to sąd oparł się w tej mierze na opinii biegłego z dziedziny ortopedii i chirurgii urazowej k. 8518, który jeszcze przed śmiercią W.S., na podstawie dokumentacji medycznej opisał szczegółowo doznany przez niego uraz wielonarządowy. Większość obrażeń, których doznał W.S. była umiejscowiona po prawej stronie ciała, co odpowiada lokalizacji największych zniszczeń w samochodzie B.. Przyczyną zgonu W.S. była zaostrzająca się niewydolność krążeniowo- oddechowa u osoby z urazem wielonarządowym. Śmierć W.S. pozostawała więc w związku przyczynowym ze zdarzeniem- będąc jego bezpośrednim następstwem. Fakty te ustalono na podstawie protokołu oględzin zewnętrznych i otwarcia zwłok-k. 8559-8567. Sąd dał wiarę opinii biegłego, jak i ustaleniom zawartym w cytowanym protokole oględzin i otwarcia zwłok, ponieważ opinia i protokół zostały sporządzone przez lekarzy specjalistów w danej dziedzinie. Zawierają wymaganą część opisową, jak i należycie umotywowane wnioski. Strony nie kwestionowały w/w dowodów.

W postępowaniu przygotowawczym, gdy postępowanie prowadzono w związku z czynem z art. 177 § 2 kk, zasięgnięto opinii biegłego z dziedziny techniki motoryzacyjnej i ruchu drogowego W. G. (1). Biegły sporządził dwie opinie. Pierwsza ( k. 8523-8529 ), dotyczyła uszkodzeń i stanu technicznego samochodu B.. Biegły opisał w niej uszkodzenia w samochodzie B., wskazał, że doszło do nich w wyniku wypadku, określił umiejscowienie uszkodzeń, mechanizm ich powstania, wreszcie wskazał, że nie stwierdzono w samochodzie wad, nieprawidłowości i uszkodzeń, które mogły istnieć przed wypadkiem i mieć wpływ na jego zaistnienie i skutki. Druga opinia ( k. 8545-8552 ), dotyczyła ustalenia bezpośredniej przyczyny wypadku, oraz prędkości, z jaką poruszał się samochód marki B. bezpośrednio przed wypadkiem. Najważniejsze ustalenia biegłego sprowadzały się do stwierdzenia, że :

-prędkość samochodu w chwili, gdy poruszał się ulicą (...), bezpośrednio przed zjechaniem na pobocze wynosiła co najmniej 110 km/h, a wyliczana metodą analizy uszkodzeń-odkształceń, do których doszło w samochodzie to 117,2 km/h,

- zjazd na pobocze samochodu miał charakter nagły i nastąpił w odległości 20,5 m przed drzewem, w które pojazd uderzył,

-zjazd nastąpił pod kątek ok. 18 stopni, jednak tor ruchu nie był prostolinijny, bowiem kierujący dokonał jego korekty,

- korektę tę biegły opisał jako manewr powrotu na drogę, gdyby nie ten manewr samochód ominąłby drzewo z lewej strony auta i nie uderzył w nie, w wyniku manewru samochód uderzył w drzewo prawą przednią częścią pojazdu,

-przyczyny zjazdu na pobocze były nieustalone, jezdnia była szeroka, oświetlona lampami, warunki drogowe były dobre, zatem wg biegłego zjazd na pobocze mógł być wynikiem nadmiernej prędkości i nieostrożnej jazdy, oraz brakiem doświadczenia kierowcy.

Sąd z urzędu wezwał biegłego W. G. w postępowaniu sądowym do złożenia ustnej opinii uzupełniającej, co odbyło się na rozprawie w dniu 10.12.2010r. Biegły w całości podtrzymał ustalenia zawarte przez siebie w opiniach, które sporządził pisemnie. Dodatkowo zaakcentował pewne elementy, a mianowicie:

-że prędkość 110 km/h to prędkość minimalna,

- zjechanie na pobocze, przebycie od tej chwili drogi do drzewa i uderzenie w nie, nastąpiły w czasie krótszym niż czas reakcji,

- korekta toru jazdy, po zjechaniu na pobocze mogła być wynikiem naturalnej reakcji kierowcy, który chce powrócić na jezdnię, kierowca zresztą cały czas podczas jazdy dokonuje korekt toru ruchu ruchami kierownicy,

-nie można rozstrzygnąć, czy zjechanie na pobocze to był wynik manewru kierowcy, który skierował auto na pobocze, czy zostało spowodowane przez chwycenie kołem pobocza i koło wymusiło ruch kierownicy, nad czym nie zapanował kierowca,

- kąt 18 stopni, to wartość uzyskana stopniowo od 0 stopni,

-sytuacja na drodze nie uzasadniała zjechania na pobocze, kierujący nie musiał jechać blisko prawej krawędzi jezdni, ponieważ na drodze nie poruszały się inne pojazdy.

Biegły na koniec wyjaśnił , że jego uwaga w opinii pisemnej, że możliwą przyczyną wypadku był brak doświadczenia kierującego, nie opierała się na ocenie doświadczenia w kierowaniu pojazdami przez P. S., ponieważ biegły nie miał żadnych danych do takich ocen.

Sąd zdecydował z urzędu, zasięgnąć opinii innego biegłego. Opinia W. G. była pełna, wyczerpująca, ale nie zawierała analizy okoliczności mu nieznanych. Tą okolicznością były zeznania świadka D. W., który powołując się na rozmowę z P.S., twierdził, że przed wypadkiem W. S. siedział bokiem zwrócony w stronę kierowcy. Należało więc ustalić czy doznane obrażenia przez W. S. wskazują na takie ułożenie ciała. Nie zweryfikowano także tezy, że W. S. nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa, o czym wyjaśniał P.S.. Ponadto biegły W. G. nie określił precyzyjnie czasu, który upłynął od chwili zjechania na pobocze do chwili uderzenia w drzewo, posługując się ogólnie terminem, że był to czas krótszy niż czas reakcji i starając się go wyliczyć ad hoc na rozprawie. Wreszcie ustaleń wymagało to jakie wyposażenie miał samochód B. w zakresie bezpieczeństwa, a więc czy to wyposażenie gwarantowało kierowcy wyjście bez szwanku z takiego zdarzenia. Zweryfikowanie tych okoliczności było konieczne, zatem zachodziła potrzeba zasięgnięcia kolejnej opinii. Sąd przy tym polecił, aby biegli ponownie dokonali analizy zaistniałego stanu faktycznego, w celu ustalenia przyczyn zdarzenia i jego przebiegu.

Sąd w dniu 20.05.2011r polecił wydać opinię Fundacji (...) w P., Zespołowi (...) ds. Wypadków (...). Przy czym przy przekazaniu biegłym materiałów do wydania opinii, Sąd wbrew swym pierwotnym zamierzeniom, na skutek omyłki, przekazał zamiast wyciągów z protokołów przesłuchań P. S., z których miano usunąć wszystkie te wypowiedzi, które mogły sugerować, że stawia mu się zarzut dokonania zabójstwa, a nie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Jak wspomniano, omyłkowo biegłym wysłano całe protokoły wyjaśnień P.S.. Sąd odnosi się do tej kwestii tylko dlatego, że na rozprawie informowano strony, że protokoły te zostaną „ocenzurowane” w taki właśnie sposób, a przesłano protokoły w wersji nie „ocenzurowanej”. Sąd decyduje w jakim zakresie biegłym udostępnić akta- art. 198 § 1 kpk, nie naruszono więc przy tym obowiązującego prawa. Kwestia ta jest poruszano tylko dlatego, że strony informowano o innym zakresie przekazanych biegłym materiałów. Fakt ten nie miał jednak wpływu na treść samej opinii, o czym będzie mowa w dalszej części uzasadnienia.

Same pytania do biegłych zostały sformułowane następująco:

- jaki miało przebieg zdarzenie z 6.05.2006r w C. przy ulicy (...) , w wyniku którego samochód osobowy marki B. nr. rej. (...), kierowany przez P. S. zjechał na pobocze i uderzył w drzewo, oraz jaka była jego przyczyna,

-z jaką prędkością początkową, w chwili zjechania na pobocze poruszał się w/w samochód i z jaką prędkością uderzył w drzewo,

-jaką odległość przebył w/w samochód od chwili zjechania na pobocze, do chwili uderzenia w drzewo,

- w jakim czasie w/w samochód przebył drogę od chwili zjechania na pobocze do chwili uderzenia w drzewo, oraz odniesienie tak wyliczonego czasu do tzw. czasu reakcji,

- czy w czasie od chwili zjechania na pobocze, kierujący samochodem podejmował jakiekolwiek manewry, czy manewry te zmieniły pierwotny kierunek ruchu pojazdu, jeśli tak, to na czym ta zmiana polegała, czy można ustalić jaki charakter miały te manewry – np. czy były to manewry odruchowe, obronne,

-jeśli kierujący po zjechaniu na pobocze podejmował jakieś manewry zmieniające kierunek ruchu pojazdu, to kiedy je podjął od chwili zjechania na pobocze

-z jakiej przyczyny w/w samochód zjechał na pobocze, w szczególności pod jakiem kątem w stosunku do pierwotnego kierunku jazdy to nastąpiło, oraz na skutek jakiego manewru lub zdarzenia można osiągnąć taki kąt zjechania na pobocze,

- czy na podstawie obrażeń ciała, których doznał w wyniku wypadku W. S. można ustalić w jaki sposób siedział na fotelu pasażera ( na wprost do kierunku jazdy, bokiem w kierunku kierowcy lub prawych drzwi )

-jakie wyposażenie w zakresie bezpieczeństwa miał w/w samochód, oraz dokonanie oceny czy wyposażenie to dawało kierowcy samochodu oraz pasażerowi gwarancję, iż w razie gdyby doszło do zdarzenia, w okolicznościach takich jak w tej sprawie, to mogą oni uniknąć śmierci lub poważnych obrażeń ciała.

W pisemnej opinii –k. 17639- 17664, biegli stwierdzili, że przekazany im materiał dowodowy był wystarczający do rekonstrukcji zdarzenia. Biegli w zakresie istotnych ustaleń stwierdzili:

- że minimalna prędkość pojazdu w chwili uderzenia w drzewo wynosiła co najmniej 100 km/h., przy czym chodzi o prędkość w chwili uderzenia w pień drzewa, a więc gdy samochód po zjeździe na pobocze zdołał częściowo wytracić prędkość, z uwagi na inne podłoże, po którym się poruszał, prędkość pojazdu w chwili zjeżdżania z jezdni na pobocze musiała być znacząco wyższa, ale nie jest możliwe jej ustalenie,

- doznane przez W. S. obrażenia ciała nie wskazują na to, aby zajmował on jakąś szczególną, odmienną pozycję na prawym przednim fotelu, na jego ciele nie stwierdzono charakterystycznych urazów od pasa bezpieczeństwa, co potwierdza tezę, że nie miał ich zapiętych,

- za bezpośrednią przyczynę wypadku należy uznać zjazd samochodu, którym kierował P.S., z jezdni na prawe pobocze i przemieszczenie pojazdu z bardzo dużą prędkością w kierunku rosnącego po prawej stronie przydrożnego drzewa, w które pojazd uderzył z prędkością co najmniej 100 km/h i następnie dachował,

- opisany ślad koła na poboczu nie jest śladem koła intensywnie hamowanego, lub zarzuconego bocznie, zatem ślad ten nie wskazuje na to, aby zjazd na pobocze nastąpił w wyniku utraty panowania nad pojazdem,

- kąt zjazdu na pobocze wyniósł nieco ponad 11 stopni, był więc stosunkowo duży, jego uzyskanie wymagało skrętu kierownicy w prawą stronę o pół obrotu kołem kierownicy, taki kąt zjechania na pobocze nie wskazuje na przypadkowy charakter zjazdu, taki obrót kołem kierownicy nie mógł nastąpić samoistnie i trudno go uznać za przypadkowy,

- w praktyce tzw. złapania pobocza, pojazd z reguły porusza się równolegle do krawędzi jezdni, przemieszczając się pod niewielkim kątem w stosunku do krawędzi jezdni, natomiast w tym wypadku zachowanie pojazdu po zjechaniu na pobocze nie odpowiadało temu typowemu zachowaniu,

- korekta toru ruchu pojazdu, która miała miejsce, także nie była typowa, w typowej sytuacji po zjeździe na pobocze, kierowca próbuje wrócić na jezdnię i z reguły powoduje to, że pojazd w wyniku gwałtownego ruchu kierownicą, zjeżdżając na jezdnię, zjeżdża na przeciwny pas ruchu, w tym wypadku korekta toru jazdy była niewielka i spowodowała, że pojazd zamiast uderzyć w drzewo centralnie, uderzył w nie prawą stroną przednią,

- taka korekta mogła być wynikiem odruchu samoobronnego, którym kierujący oddalał niebezpieczeństwo od siebie, nie mogła jednak auta wprowadzić z powrotem na jezdnię, nie miała więc racjonalnego uzasadnienia, nie można jednak wykluczyć, że był to manewr obronny, a nie odruch samoobronny,

- trudno wytłumaczyć przyczynę zjazdu na pobocze, na pewno nie wynikało to z ukształtowania drogi, jak i sytuacji na drodze,

- przyczynami zjechania na pobocze mogły być: błędna ocena sytuacji na drodze, podjęcie nieuzasadnionego manewru skrętu kierownicą w prawo, lub świadome skierowanie pojazdu w kierunku przeszkody,

- od chwili zjazdu na pobocze do chwili uderzenia w drzewo samochód przejechał 20,7 m, w czasie ok. 0,7 s, czyli czasie krótszym niż średniostatystyczny czas reakcji psychofizycznej kierującego i zadziałania układu hamulcowego- wynoszący ok. 1 s, oraz zadziałania układu kierowniczego, który określa się na 0,7-0,9 s,

-manewr korygujący tor jazdy musiał więc zostać podjęty bezpośrednio po opuszczeniu jezdni, odbijanie kierownicą w lewą stronę było konieczne, aby pojazd poruszał się ukośnie w prawo po prostej, a nie po łuku wynikającego ze skrętu kół,

-samochód B. był wyposażony w szereg systemów bezpieczeństwa, które jednak nie mogły gwarantować przeżycia wypadku przez kierującego, przy uderzeniu z tak dużą prędkością w sztywną przeszkodę.

W dniach 27.07.2011r-k. 18159-18160 i 12.10.2011r –k. 18620-18622. biegły L. K. (2) uzupełnił opinię ustnie na rozprawie. W ustnym uzupełnieniu wskazał, że:

- termin, iż w chwili zjazdu na pobocze prędkość samochodu znacznie przekraczała 100 km/h, oznacza, że wynosiła co najmniej 110 km/h,

- typowym śladem utraty panowania nad pojazdem przez kierowcę jest ślad koła zarzucanego bocznie, w materiale dowodowym nie ma takiego śladu,

- gdyby nie korekta toru jazdy samochód nie ominąłby drzewa z lewej strony, tylko uderzył w nie centralnie.

Na rozprawie w dniu 12.10.2011r ustnie opinię uzupełnił także R. Ł., który wskazał, że :

- nie ma zabezpieczeń w pojazdach, które by gwarantowały przeżycie osób znajdujących się w pojeździe przy uderzeniu w przeszkodę sztywną i przy prędkości powyżej 100 km/h.,

- pasażer pojazdu, nawet gdyby był zapięty w pasy bezpieczeństwa, najprawdopodobniej i tak poniósłby śmierć w wyniku zdarzenia,

- kierowca nie miał żadnej gwarancji przeżycia wypadku,

- korekta ( decyzja o korekcie ) toru ruchu, musiała nastąpić przed zjazdem na pobocze, co oznacza, że sama myśl o korekcie musiała powstać zanim samochód zjechał na pobocze, ponieważ do chwili uderzenia w drzewo, czas, który upłynął, był krótszy niż czas reakcji.

Sąd oparł się na w/w opiniach – w zakresie przebiegu zdarzenia, rozumianego jako fazy zdarzenia- ale nie przyczyny zdarzenia- (czyli czy doszło do niego w wyniku świadomego, zamierzonego zjazdu na pobocze i uderzenia w drzewo, czy zjazd na pobocze i uderzenie w drzewo miały inną przyczynę), ponieważ w istocie, w zasadniczym zakresie, są one zgodne. Biegli opierając się na dostępnym i utrwalonym materiale dowodowym, zgodnie ustalili, że w chwili zdarzenia warunki atmosferyczne, drogowe, były dobre i nie można w nich upatrywać przyczyny, czy współ przyczyny zaistniałego zdarzenia. Jezdnia była asfaltowa, szeroka, sucha, oświetlona, w chwili zdarzenia jedynym samochodem, który poruszał się na tym prostym odcinku drogi był samochód kierowany przez P. S.. Biegli stwierdzili, że w omawianym zakresie warunków drogowych i atmosferycznych, nie działo się nic, co mogło doprowadzić do zjechania na pobocze.

Biegli zgodnie stwierdzili, że do wypadku doszło na skutek zjechania na pobocze i uderzenia autem w drzewo. Zgodnie twierdzili, że przyczyna zjazdu na pobocze jest nieustalona. Zgodnie twierdzili, że mogło dojść do tzw. złapania kołem pobocza, ale zarazem wskazywali na okoliczności, które nie wykluczają takiego przebiegu zdarzenia, choć poddają go w wątpliwość. Okoliczności te to pusta jezdnia i brak powodów, dla których kierujący B. miałby jechać blisko prawej krawędzi jezdni ( W. G. ), oraz kąt zjazdu na pobocze, który biegli ( W. G., L. K., R. Ł. ), określili jako duży. Tutaj między opiniami zachodzi różnica w określeniu kąta zjazdu. Otóż W. G. określił go na 18 stopni, gdy w opinii L. K. i R. Ł. podano, że było to nieco ponad 11 stopni. Z tej różnicy wynikała kolejna. Wg W. G. przy kącie 18 stopni, gdyby P. S. nie dokonał korekty to drzewo ominąłby z lewej strony auta i do zdarzenia by nie doszło. Biegli L. K. i R. Ł. stwierdzili, że korekta spowodowała jedynie przeniesienia miejsca uderzenia o ok. 80 cm, z centralnego- gdyby nie korekta, na prawo- po korekcie. Różnica w obliczeniu kąta zjazdu wynika z błędnego obliczenia go przez W. G., który na rozprawie w ustnym uzupełnieniu opinii podawał, że podany przez niego kąt 18 stopni, to nie kąt pod jakim samochód od razu zjechał na pobocze, tylko kąt, który narastał w trakcie zjazdu na pobocze od 0 do 18 stopni. Tymczasem biegli L. K. i R. Ł. wyraźnie kąt ten odnieśli do chwili zjazdu na pobocze, czyli chwili, gdy pierwsze koło zjechało na pobocze. Tylko ten moment jest istotny, ponieważ to on pozwala na określenie, gdyby zjazd na pobocze był wynikiem manewru kierowcy, jaki to musiałby być manewr. Biegli L. K. i R. Ł. wyraźnie wskazali, że zjazd pod kątem 11 stopni można osiągnąć przez obrót o połowę obrotu kołem kierownicy. Tak duży obrót kołem kierownicy może wskazywać na wykonanie zamierzonego manewru. Tym bardziej, że na miejscu zdarzenia nie stwierdzono śladu koła intensywnie hamowanego lub zarzucanego bocznie, który jest typowy dla sytuacji utraty panowania nad samochodem. Śladu takiego nie ma ani na asfalcie, ani na nawierzchni pobocza. To także sugeruje, że zjazd na pobocze był wynikiem manewru, a nie utraty panowania nad samochodem. Jednak to tylko sugestia, która nie daje pewności. Kontynuując L. K. i R. Ł. stwierdzili, że od chwili zjazdu na pobocze, kierujący nie miał już żadnej możliwości uniknięcia uderzenia w drzewo. Droga do drzewa wynosząca ponad 20 m, została bowiem przebyta w czasie krótszym niż czas reakcji. Zatem korekta toru jazdy, niewątpliwie dokonana przez kierującego, musiała nastąpić niezwłocznie po zjechaniu na pobocze ( L. K. ). R. Ł. wyjaśnił tą kwestię wskazując, że oznacza to, skoro czas od chwili zjazdu na pobocze do chwili uderzenia w drzewo był krótszy niż czas reakcji, to oznacza to, że myśl ( decyzja w umyśle ) o dokonaniu korekty musiała powstać jeszcze zanim doszło do zjazdu na pobocze. Jak powiedziano W. G. błędnie określił kąt zjazdu na pobocze, a w konsekwencji i to, że kierujący P.S., gdyby nie dokonana przez niego korekta, uniknąłby uderzenia w drzewo. Wymowa w tej części opinii W. G. jest więc niekorzystna dla P. S., bowiem, gdyby nie stwierdzony błąd w opinii, to oznaczałoby to, że do zjazdu na pobocze doszło w wyniku obrotu kołem kierownicy o znacznie więcej niż pół obrotu, oraz, że kierujący w chwili podjęcia decyzji o zjeździe na pobocze ( przy założeniu, że był to świadomy manewr), podjął zarazem drugą decyzję w umyśle o korekcie pierwotnie zamierzonego toru ruchu w taki sposób by trafić w drzewo. Jak wskazano wyżej, w tym zakresie jednak sąd oparł się na opinii biegłych z Fundacji (...) w P., której wymowa w tym zakresie jest zdecydowanie bardziej korzystna dla P. S.. Wg biegłych pół obrotu kołem kierownicy to dużo, uzyskanie takiego kąta zjazdu na pobocze, przy braku śladów zarzucania bocznego kołem lub intensywnego hamowania, sugeruje, że to mógł być świadomy manewr kierującego, ale nie ma co do tego pewności. Ta sugestia wspierana jest jeszcze przez to, że wykonana korekta toru jazdy zmieniła miejsce uderzenia w drzewo o ok. 80 cm. Była więc niewielka. Z reguły zjazd na pobocze wywołuje gwałtowny manewr w celu powrotu na jezdnię. Może to być odruch, lub manewr świadomy ( tutaj biegli byli zgodni ). Zatem znów można wnioskować, że skoro fakt, że omawiana korekta nie miała takiego gwałtownego charakteru może to sugerować, że sam zjazd na pobocze był wynikiem świadomego manewru, ale nie ma co do tego żadnej pewności. Ten brak pewności ( zgodnie u wszystkich biegłych ), wzmagają inne okoliczności. Pierwszą była zdecydowanie nadmierna prędkość. Biegły W. G. obliczył ją w chwili zjazdu na pobocze na minimum 110 km/h. Biegli L. K. i R. Ł. obliczyli ją w chwili uderzenia w drzewo na minimum 100 km/h, jednak w ustnym uzupełnieniu opinii biegły L. K. zgodził się, że w chwili zjazdu na pobocze prędkość ta była znacznie wyższa i określił ją także na minimum 110 km/h. Tak duża prędkość, w terenie gdzie ograniczenie prędkości wynosiło 60 km/h, sprzyjała możliwości utraty panowania nad samochodem. Biegli byli tutaj całkowicie zgodni. Biegły W. G. zwrócił także uwagę na możliwy brak doświadczenia kierującego, który posiadał prawo jazdy od 5 lat i jechał nie swoim autem. To jest fakt bezsporny. Co prawda biegły W. G. w ustnym uzupełnieniu opinii podnosił, że nie ma żadnej wiedzy jakie były umiejętności P.S. w kierowaniu pojazdami i tym konkretnym autem, więc jego pogląd ma charakter teoretyczny, jednak jest oczywiste, że umiejętność panowania nad samochodem, poruszania się z dużą prędkością, to cechy indywidualne, których nie sposób uogólniać. P.S. samochodem B. przejechał jak sam podawał ok. 3000 kilometrów, co jednak nie daje pewności, że świetnie nad nim panował, pamiętając, że to auto z napędem na tylną oś, a na co dzień używał samochodu z napędem na oś przednią ( f. (...) ). Wreszcie biegli ( R. Ł. ), wskazali, że choć samochód B., którym poruszał się P.S. z ojcem, to samochód dobrze wyposażony w aspekcie bezpieczeństwa kierowcy i pasażera, to jednak przy tak dużej prędkości, przy uderzeniu w twardą przeszkodę- tak jak w tym wypadku, żadne wyposażenie pojazdu nie dawało żadnej gwarancji, że w razie uderzenia w drzewo kierujący przeżyje i wyjdzie bez szwanku z tej sytuacji. Wyposażenie w zakresie bezpieczeństwa jest przygotowane do zdarzeń o prędkościach w okolicy 60 -70 km/h. Przy prędkości w chwili uderzenia minimum 100 km/h, P.S. przeżycie zawdzięcza tylko temu, że do uderzenia w drzewo nie doszło centralnie, tylko z prawej strony przodu auta. Jego przeżycie to wynik tego, że impuls uderzenia skupił się właśnie na elementach po stronie pasażera, że siła uderzenia została wytracona na skutek odbicia się od drzewa, dachowania i posuwania się na dachu. Dzięki temu P.S. przeżył, a jego ojciec nie. Zatem, co do tego wszyscy biegli byli zgodni, P.S. nie mógł mieć i nie miał żadnej gwarancji, że przeżyje zdarzenia.

Wreszcie biegły M. S. potwierdził, że W. S. jechał bez pasów bezpieczeństwa, na co wskazuje brak obrażeń ciała charakterystycznych dla jazdy w pasach, jak i nie stwierdził, aby można było na podstawie obrażeń ciała W.S. wskazać, że zajmował w chwili zdarzenia jakąś szczególna pozycję na fotelu pasażera, szczególnie by był zwrócony w stronę kierowcy. Biegli zresztą wyjaśnili, że od chwili zjazdu na pobocze, oddziaływujące siły, oraz odruchy człowieka, powodują, że szuka możliwości wsparcia się o coś, przytrzymania, stąd pozycja ciała w chwili uderzenia i potem w trakcie zdarzenia zmieniała się, w szczególności na skutek oddziałujących sił będących konsekwencją zderzenia.

Podsumowując ten fragment rozważań, Sąd ocenił opinie biegłych W. G. i biegłych z Fundacji (...) w P. za wiarygodne. Co do opinii W. G., odmówiono jej wiary jedynie we wskazanym wyżej zakresie tj. co do kąta zjechania na pobocze, który biegły w podanej wielkości odniósł nie do chwili zjechania na pobocze, jak i co do tego, że bez korekty toru jazdy P.S. uniknąłby zdarzenia omijając drzewo z lewej strony ( co było konsekwencją przyjętego błędnie kąta zjazdu z jezdni ). Co do opinii biegłych z P. jedyna nieścisłość dotyczyła podanej przez biegłych średnicy drzewa na 1,8 m, będąca wynikiem błędnego przyjęcia, że drzewo narysowane na szkicu W. S., zostało co do wymiarów określone w skali. L. K. przyznał na rozprawie, że to błąd, który jednak nie miał żadnego wpływu, na żadną z tez opinii. Strony nie wnosiły o wezwanie na rozprawę biegłego M. S., autora części medycznej opinii „ (...)”. Co prawda obrońca oskarżonego K. K. (1) podała, że pozostawia w tym zakresie decyzję do uznania sądu, jednak sąd z urzędu nie miał żadnych pytań do biegłego, w opinii nie stwierdzono żadnych niejasności, braków, sprzeczności w części medycznej. Strony na takie wady opinii nie powoływały się.

Trzeba także jeszcze raz wrócić do zdania wypowiedzianego przez biegłego R. Ł. , że decyzja o dokonaniu korekty toru ruchu pojazdu musiała nastąpić zanim pojazd zjechał na pobocze. To oczywiste i nie ma tu żadnej wewnętrznej sprzeczności. Biegli z Fundacji (...) wskazali co to jest i ile wynosi czas reakcji. Czas przebycia drogi od chwili zjazdu na pobocze do uderzenia w drzewo był krótszy niż czas reakcji. Oznacza to, że w tym czasie, żadna decyzja ( myśl )- która pojawiłaby się po zjeździe na pobocze , nie miałaby już odzwierciedlenia w żadnym manewrze, czy to odruchowym, czy obronnym czy zamierzonym. Decyzja o zjechaniu na pobocze musiała więc zapaść przed zjazdem, zaraz po niej musiała pojawić się decyzja ( myśl ) o dokonaniu korekty toru jazdy- czyli mówiąc prościej, chodzi o nic innego, jak o celowanie samochodem w miejsce, przeszkodę, w którą P.S. zamierzał uderzyć. Czyli ktoś podejmuje decyzję o zjeździe na pobocze, tej decyzji towarzyszy odpowiedni manewr, w czasie jego wykonywania ocenia, że należy dokonać zmiany toru jazdy, koryguje więc ten manewr.

Konkludując, na podstawie obu opinii nie można stwierdzić, że P. S. świadomie skierował samochód B. na pobocze, w celu uderzenia nim w drzewo, z zamiarem pozbawienia życia swojego ojca. Obie opinie nie potwierdzają takiej tezy, choć obie zarazem jej nie wykluczyły, wskazując, na szereg okoliczności, które mogą naprowadzać, że opisana sytuacja, zdarzenie, nie były wypadkiem drogowym, lecz zamierzonym działaniem oskarżonego. Okoliczności te mogą na to wskazywać, ale nie dają żadnej pewności, że tak w istocie było. Do kwestii tej sąd wróci w dalszej części uzasadnienia, ponieważ dopiero inne dowody w sprawie, w powiązaniu z ocenianymi opiniami, dały podstawę do przyjęcia sprawstwa zbrodni zabójstwa przez P. S., oraz podżegania do dokonanego zabójstwa co do K. K. (1) i A. W. (2).

P. S. został co prawda prawomocnie skazany za występek z art. 177 § 2 kk w sprawie Sądu Rejonowego w C. IV K 767/06, jednak postępowanie to zostało prawomocnie wznowione wyrokiem Sądu Okręgowego w C. w sprawie II Ko 46/08, a co za tym idzie, w tej sprawie nie może być ponownie badane to, czy zachodziły podstawy do wznowienia postępowania. Prawnie dopuszczalne było więc postawienie P.S. w akcie oskarżenia zarzutu popełnienia zbrodni zabójstwa.

Zabójstwo W.S. i podżeganie do niego było bezpośrednio związane z działalnością lichwiarską K. K. (1). Ustalenia dotyczące prowadzenia przez K. K. (1) działalności lichwiarskiej, zasad jej prowadzenia, udziału w tej działalności A. W. (2) i M. F., sąd oparł na wyjaśnieniach A. W. (2) –k. 2595-2597, 3820, 12427-12435, oraz wyjaśnieniach M. F. –k. 3495. Dowodom tym w omawianym zakresie sąd dał wiarę. Są one w istocie jednobrzmiące. Obaj wskazali na K. K. (1) jako tego, który zorganizował działalność lichwiarską, którą wcześniej wszyscy trzej zajmowali się odrębnie, lecz A. W. (2) i M. F. jedynie okazjonalnie i na małą skalę. Obaj wskazali, że K. K. (1) „zatrudnił” ich do obsługi udzielanych przez siebie pożyczek. Z dowodów tych wynika więc, że osobą , która dysponowała pieniędzmi, pozyskiwała je z różnych źródeł, następnie obracała nimi na użytek lichwiarskich pożyczek był K. K. (1). A. W. (2) miał o tym procederze większą wiedzę niż M. F., ponieważ był bliższym współpracownikiem K. K. (1). Wiedział więcej, ale nie był dopuszczony do wszystkich istotnych spraw w tym zakresie. Kwestią nieustaloną jest np. pochodzenie środków pieniężnych, którymi obracał K. K. (1). Tutaj pełnej wiedzy nie mieli ani A. W. (2), ani M. F.. Z pewnością K. K. (1) nie dysponował sam takimi ilościami pieniędzy by mógł tylko własnych środków używać w celu udzielania pożyczek. Z wyjaśnień A. W. (2) wynika, że jedną z osób lokujących pieniądze u K. K. (1) był A. S. (8), który zresztą to przyznał. Nieustalone są inne osoby, które przekazywały pieniądze w celu puszczania ich w obieg przez K. K. (1). W każdym razie, wyjaśnienia A. W. (2) i M. F. przeczą przyjętej przez obronę K. K. (1) tezie, o równorzędnym charakterze stosunków A. W. (2) i K. K. (1). Sam K. K. (1) w swoich wyjaśnieniach potwierdził swoiste „zatrudnienie” A. W. (2) przez siebie i w tym zakresie przyznał, że wydawał mu polecenia. Jednak warto pamiętać, że to podporządkowanie, o którym mówił przede wszystkim A. W. (2), miało podstawę przede wszystkim w tym, że wkrótce tak dla A. W. (2), jak i M. F., część oprocentowania pożyczek dla klientów, których pozyskali dla K. K. (1), stała się podstawowym źródłem ich dochodów. W wypadku A. W. (2), w roku 2005-2006 były to miesięcznie kwoty rzędu kilkunastu tysięcy złotych. Zatem finansowo K. K. (1) zdominował i uzależnił od siebie tak A. W. (2), jak i M. F.. Ta swoista symbioza jest racjonalna. K. K. (1) udzielał pożyczek na szeroką i nigdy przez siebie nieujawnioną skalę. A. W. (2) miał wiedzę tylko o pożyczkach, w których odbierał oprocentowanie, podobna była wiedza M. F.. Żaden nie był więc wprowadzony we wszystkie szczegóły i skalę tej działalności. Natomiast obaj wiedzieli, że przez większość okresu tej działalności K. K. (1) udzielał pożyczek na podstawie ustnych umów, bez żadnych zabezpieczeń spłaty, a wysokość oprocentowania wynosiła z reguły ok. 10% miesięcznie. Oznaczało to, że pożyczkobiorca w ciągu roku czasu od zaciągnięcia pożyczki, musiał zwrócić oprocentowanie wyższe lub równe kapitałowi. Takie warunki pożyczek sprawiały, że zaciągały je tylko te osoby, które nie miały w danej chwili zdolności kredytowej. Nikt rozsądny, mając możliwość zaciągnięcia kredytu w banku na znacznie korzystniejszych warunkach, nie zaciągałby pożyczek o tak wysokim oprocentowaniu. K. K. (1) z reguły nie miał żadnych gwarancji spłaty pożyczek, nie miał zabezpieczeń spłaty, nie dochodził zwrotu pożyczek na drodze sądowej. Taką gwarancją byli dla niego A. W. (2) i M. F., a w zasadzie wiara w ich bezwzględność i siłę fizyczną, oraz gotowość skorzystania z niej, w stosunku do osób, które spóźniałyby się ze spłatami długów. K. K. (1) wymyślił doskonały sposób finansowego zainteresowania obu co do tego, aby pożyczkobiorcy spłacali pożyczki. Otóż każdy z nich był odpowiedzialny za tych pożyczkobiorców, których polecił. Jeśli któryś z pożyczkobiorców poleconych przez A. W. (2) nie spłacał odsetek, odsetki musiał płacić sam A. W. (2). To miało zmotywować A. W. (2) i M. F. do zdecydowanych działań wobec dłużników.

Fakt wykorzystywania gróźb, przemocy w celu zmuszenia klientów K. K. (1) do zwrotu pożyczek był już omawiany w niniejszym uzasadnieniu, nie ma więc potrzeby powracania po raz kolejny do tych kwestii.

Ustalenia w zakresie udzielenia pierwszej pożyczki W.S. w 2002r, spłacania przez niego tej pożyczki do wiosny 2004r, zaciągnięcia kolejnych pożyczek od kwietnia 2004r, oraz spłaty zobowiązań i sposobu wpływania na W.S. by regulował zobowiązania wobec K. K. (1) do jesieni 2005r, oparto na wyjaśnieniach A. W. (2)-k. 2850-2851, 12457-12460, 13007-13013, którym dano wiarę w całości. Okoliczności poznania przez W. S. A. W. (2) potwierdził świadek A. S. (1)-k. 9740-9741, 15603-15605, 15845-15847, 15919-15922. Z wyjaśnień A. W. (2) i zeznań A.S. wynika więc, że A. W. (2) poznał W.S. w związku z pracą w (...). Jedyna różnica dotyczy tego kto W.S. powiedział, że może zaciągnąć pożyczkę od K. K. (1). Tutaj A. W. (2) konsekwentnie wskazywał, że był to A.S. (1) i z tego tytułu miał otrzymywać przez pewien okres 2% z 10% oprocentowania, które płacił W.S.. A.S. (1) temu zaprzeczał, twierdził, że to R. S. (1) skierował W.S. do A. W. (2) i K. K. (1), zaprzeczył też, aby dostawał jakieś pieniądze z tego tytułu. W tym zakresie sąd nie dał wiary zeznaniom świadka A. S., dając zarazem wiarę wyjaśnieniom A. W. (2). Otóż, gdyby rzeczywiście to nie A.S. (1) skierował W.S. do A. W. (2) i K. K. (1) przy tej pierwszej pożyczce, to wówczas całkowicie nieracjonalne byłoby to, że następnie K. K. (1) nałożył na niego karę, domagał się zapłaty pieniędzy, ponieważ uważał A.S. za gwaranta spłaty długu przez W. S.. Takie zachowanie K. K. (1) wobec A.S. było wytłumaczalne, ponieważ uważał osobę polecającą pożyczkobiorcę, za odpowiedzialną za dług. Zatem skoro A.S. (1) skierował do niego W.S. ( za pośrednictwem A. W. (2) ), to za dług W.S.- według zasad K. K. (1), odpowiadali A.S. (1) i A. W. (2). Zaprzeczanie tym okolicznościom przez A. S. w ocenie sądu jest wynikiem tego, że zeznając wiedział już o śmierci W.S. i starał się w swoich zeznaniach wykluczyć wszystko, co mogło go wiązać z pożyczkami, które finalnie doprowadziły do śmierci W.S.. Stąd wskazał na R. S. (1), jako tego, który zarekomendował W.S. , stąd zaprzeczył, aby osiągnął jakąkolwiek korzyść z udzielonej wówczas w 2002r pożyczki. Natomiast z uwagi na fakt, że A. S. od jesieni 2002r był zatrudniony u W.S., przedstawił w swoich zeznaniach to jak była spłacana ta pożyczka, komu ją spłacano ( sam nieraz zawoził odsetki ), a także opisał sytuacje gróźb wobec W.S. i siebie samego, które kierował K. K. (1), gdy zdarzały się jakiekolwiek opóźnienia. W tym zakresie zeznaniom A.S. dano wiarę. Są one logiczne i przekonujące. Charakterystyczne jest to, że A. S. wyraźnie rozróżnił postawę A. W. (2), który w razie opóźnień w zapłacie odsetek kontaktował się z W.S. i A.S.- ale tylko w celu ustalenia terminu, kiedy zostaną zapłacone odsetki, od postawy K. K. (1), który w takich sytuacjach pod ich adresem kierował groźby pozbawienia życia, spalenia firmy. To ważne, ponieważ ten fragment zeznań A.S. potwierdza wyjaśnienia A. W. (2) w tej części, w której mówił o swoistym zaufaniu, którym obdarzył go później W.S.. To do niego W.S. w okresie późniejszym zwracał się o prolongatę terminów spłaty odsetek, o założenie za niego odsetek. Nie zwracał się z takimi prośbami do K. K. (1). Po prostu od samego początku obsługi swojego zadłużenia wiedział, że rozmawiać może tylko z A. W. (2), a reakcji K. K. (1) po prostu się bał. Ważny jest też ten fragment zeznań A.S., w którym opisał zawiezienie pierwszych pożyczonych pieniędzy w 2002r do firmy (...) w G.. A.S. (1) zeznał bowiem, że z polecenia K. K. (1) z W.S. do G. pojechał mężczyzna, na którego mówiono (...), który kiedyś przemycał narkotyki z C.. Nie ulega więc wątpliwości, że chodzi o M. F., na którego tak mówiono i który był skazany za przemyt narkotyków z C.. To ważne, bo potwierdza, że już w 2002r M. F. był zaufanym człowiekiem K. K. (1), wykonywał jego polecenia. Poza tym z tego fragmentu zeznań wynika, że przy tej pożyczce osobą decydującą był K. K. (1), a nie A. W. (2) i K. K. (1). Fakt zaciągnięcia tej pierwszej pożyczki potwierdził także świadek R. S. (1)-k. 9743-9745, 15000-15003. Sąd dał wiarę jego zeznaniom w tej części, w której mówił o posiadanej wiedzy o fakcie zaciągnięcia pożyczki. Przy czym R. S. (1) nie uczestniczył w jej udzieleniu, ani windykowaniu, stąd jest wiarygodne, że nie miał wiedzy, czy pożyczone pieniądze pochodziły od K. K. (1), czy od A. W. (2), dlatego zeznał o pożyczce od A. W. (2) i K. K. (1).

W zeznaniach R. S. (1) znalazł się też fragment, w którym opisał, że gdy był aresztowany, to podczas jednego z licznych transportów, jedna z osób, z którą był przewożony mówiła mu, że jest aresztowana do sprawy A. W. (2) i K. K. (1), i że wypadek, któremu miał ulec W.S., to wcale nie był wypadek. Osoba ta więc wypowiedziała słowa potwierdzające treść zarzutu postawionego P.S.. Jednak, ponieważ nie było, co wynika z wyjaśnień A. W. (2) i P.S., żadnych świadków wydarzeń, które rozegrały się 6.05.2006r- oprócz samego P.S. i W.S., oraz osób wprowadzonych w okoliczności co do windykowania zadłużenia od W. S.- a wszystkie te osoby zostały przesłuchane, więc ustalanie osoby, która wypowiedziała te słowa, a więc osoby, która jedynie słyszała, że to nie był wypadek, oceniono jako zbędne i nie istotne. Potwierdzono jedynie czy R. S. (1) był transportowany w czasie aresztowania i fakt ten wynika z informacji z k.15065, 15157.

A. S. (1) przestał pracować u W.S. jeszcze przed opuszczeniem przez K. K. (1) i A. W. (2) zakładu karnego w roku 2004. Zatem o późniejszych wydarzeniach nie miał żadnej wiedzy.

Dalsze ustalenia o zaciągnięciach kolejnych pożyczek od kwietnia 2004r, oraz spłacie zobowiązań i sposobu wpływania na W.S. by regulował zobowiązania wobec K. K. (1) do jesieni 2005r, oparto- jak już wyżej wskazano, na wyjaśnieniach A. W. (2)-k. 2850-2851, 12457-12460, 13007-13013. A. W. (2) wskazał, że w tym okresie jako źródło środków pieniężnych na pożyczki dla W. S., pojawił się przyjaciel K. K. (1) A. S. (8). Od niego pochodziły pieniądze na kolejną pożyczkę. Wskazał także wysokość długu, w 2005r doszedł do kwoty ok.150.000 - 180.000 zł. Podał też, że K. K. (1) obniżył wówczas wysokość oprocentowania do 8% w stosunku miesięcznym, co w praktyce oznaczało, że miesięcznie W.S. samych odsetek spłacał ok. 16.000 zł. Wyjaśnienia A. W. (2) pozwalają na ustalenie, że przełomowym okresem w sytuacji W.S. było lato 2005r. Wówczas wysokość zadłużenia osiągnęła taki pułap, że w zasadzie nie miał już żadnej szansy wyrwania się z tej pułapki. Osiągane przez niego dochody nie pozwalały na nic więcej niż spłatę samych odsetek. Miał też zadłużenie wobec innych podmiotów, co sprawiało, że żeby na bieżąco regulować inne płatności musiał zaciągać kolejne pożyczki i tak sam pogarszał stan, w którym się znalazł. Stąd nieprawdziwa historia o kredycie w banku, przez którą starał się uzyskać odroczenie spłat zadłużenia u K. K. (1) i uspokoić go co do uregulowania przez siebie zadłużenia. Wyjaśnienia A. W. (2) w tym zakresie są logiczne, przekonujące. Fakt, że W. S. wówczas w nim dostrzegł osobę, która może mu pomóc, znalazł potwierdzenie w cytowanych już zeznaniach A.S., opisującego diametralnie różne zachowania K. K. (1) i A. W. (2), w sytuacjach opóźnień w regulowaniu płatności. Z drugiej strony narastający nacisk ze strony K. K. (1) na spłatę już nie tylko odsetek, ale i kapitału przez W. S. jest też logiczny. K. K. (1) doskonale wiedział jaka jest wysokość zadłużenia W.S. wobec niego, wiedział też, że od 2002r W.S. spłacał wyłącznie odsetki, a kapitał nie został spłacony w żadnej części. Zaciągał zarazem od niego kolejne pożyczki. Oznaczało to, że jego sytuacja finansowa jest zła. K. K. (1) musiał wówczas dojść do wniosku, że spłata kapitału jest zagrożona. Gdy dowiedział się o kredycie rzekomo przyznanym W.S., zażądał by środki z kredytu zostały mu przekazane. Widział bowiem w tym sposób uregulowania zadłużenia. Z jego zachowania, opisanego przez A. W. (2) wynika, że wówczas latem 2005r K. K. (1) postanowił, że nie chce dalej udzielać pożyczek W.S., że trzeba wykorzystać każdą okazję by odzyskać pieniądze, które mu pożyczył, ponieważ przestał wierzyć, że W. S. jest w stanie dalej funkcjonować na rynku i zarabiać pieniądze, choćby tylko po to by regulować zadłużenie wobec K. K. (1).

Charakterystyczne jest też to, że właśnie w tym momencie, latem 2005r, a dokładnie 1 sierpnia, doszło na żądanie K. K. (1) do zawarcia umowy (...) S.a gdzie uposażonymi byli K. K. (1), jego żona i siostra. Suma ubezpieczenia to 150.000 zł, zatem kwota zbliżona do wysokości zadłużenia z tytułu kapitału. Trzeba też pamiętać, że skoro do tego czasu W.S. spłacał tylko odsetki, to np. suma odsetek od pożyczki 24.500 zł, które były płacone przez część roku 2002, cały 2003, 2004 i do połowy 2005, już wówczas prawie trzykrotnie przekraczała wysokość kapitału. Zatem już w tym momencie K. K. (1) doskonale zarobił na W.S..

Fakt zawarcia umowy ubezpieczenia w dniu 1.08.2005r został udowodniony umową ubezpieczenia – polisa nr (...). Treści tego dokumentu nie kwestionowano w toku procesu.

Opisane działania K. K. (1) uwiarygodniają także wyjaśnienia A. W. (2) co do tego, że od jesieni 2005r w zasadzie K. K. (1) zerwał osobiste kontakty z W.S., przestał do niego jeździć i od tej pory całkowicie powierzył A. W. (2) przekazywanie swoich decyzji i ich egzekwowanie. Pierwszą z takich drastycznych decyzji było polecenie, aby A. W. (2) pobił P.S. na oczach ojca. To zachowanie, w powiązaniu z zawarciem w okresie poprzedzającym polisy na życie, wyraźnie wskazują, że K. K. (1) już wówczas podjął decyzję, że o ile W.S. nie odda pieniędzy z kredytu, który rzekomo miał postawiony do dyspozycji, przyszła pora na rozwiązania siłowe. Wycofał się więc z kontaktów z W.S., żeby w razie wydarzeń drastycznych, przestępstw, popełnionych na szkodę W.S. lub jego najbliższych, jedyną osobą , którą można by wiązać z nimi był A. W. (2). Wówczas K. K. (1) wierzył w jego lojalność, był więc przekonany, że A. W. (2) nie wskaże go jako podżegającego do dokonania przestępstw. W każdym razie, ten moment, lata, i przełomu lata i jesieni 2005r, to moment kluczowy dla sprawy zabójstwa W.S., ponieważ na pewno w tym czasie K. K. (1) podjął decyzję, że dług od W. S. musi być wyegzekwowany w całości, był też gotów na zastosowanie każdej metody, która by do tego doprowadziła.

W zakresie wydarzeń, które nastąpiły od jesieni 2005r, a więc wybicia szyby w barze P.S. w K. podczas pobytu A. W. (2) w sanatorium, dowiedzenia się przez A. W. (2) o prowadzonych postępowaniach egzekucyjnych przeciwko W.S., sprawdzaniu przez A. W. (2) czy W.S. ma rzeczywiście przyznany kredyt, oraz zaciągnięcia pożyczek w łącznej kwocie niemal 90.000 zł od A. S. w celu zaspokojenia wierzycieli z egzekucji komorniczych, sąd swe ustalenia oparł na wyjaśnieniach A. W. (2) –k. 2851-2852, 12566-12573, 13007-13013, oraz częściowo zeznaniach świadka A. S. (8) –k. 16388-16390, 16742, 16997. Wyjaśnieniom A. W. (2) sąd dał wiarę w całości w omawianym zakresie. Przede wszystkim są one logiczne, a w szczególności w powiązaniu z wcześniejszymi stadiami wydarzeń, tworzą spójny, racjonalny ciąg wydarzeń. Jak powiedziano latem 2005r K. K. (1) postanowił, że nie zamierza więcej pożyczać pieniędzy W.S., tylko jego celem jest odzyskanie pieniędzy, które już pożyczył. Gdy A. W. (2) przekazał mu, że wg jego ustaleń W.S. ma uruchomioną linię kredytową, ale nie może z niej skorzystać bo ma zablokowany rachunek bankowy przez komornika, K. K. (1) początkowo odmówił pożyczenia dalszych 70.000 zł. To było racjonalne. Pożyczając 70.000 zł, doprowadziłby do odblokowania rachunku bankowego, ale było to zdarzenie przyszłe i nie pewne, bo uzależnione od decyzji wierzycieli W.S.. Gdyby doszło do odblokowania rachunku otrzymałby od W. S. 2 transze kredytu, czyli w sumie 90.000 zł. Z punktu widzenia celu, który postawił sobie K. K. (1), takie postępowanie było nie racjonalne. Z drugiej strony, wg zapewnień W.S. tylko odblokowanie rachunku mogło pozwolić na uruchomienie dwóch transz kredytu, czyli uzyskanie 90.000 zł. K. K. (1) wybrał więc najlepsze, z punktu widzenia celu, który zamierzał osiągnąć, rozwiązanie. Po namyśle zgodził się na pożyczkę 70.000 zł, ale środki pieniężne miały pochodzić od innej osoby – A. S.. Jak wcześniej wskazywano, A. S. już wcześniej wyłożył pieniądze, które K. K. (1) pożyczył W.S.. Jednak ta obecnie omawiana sytuacja miała zupełnie inny charakter. Po raz pierwszy K. K. (1) pozwolił A. W. (2) uczestniczyć w pozyskaniu pieniędzy To nie K. K. (1) przekonywał A. S. do tej pożyczki, tylko robił to A. W. (2), w obecności K. K. (1). Z punktu widzenia K. K. (1) to nie on był więc odpowiedzialny przed A. S. za zwrot tych pieniędzy, tylko samodzielnie A. W. (2). Przekonują o tym jeszcze dwa fakty. Gdy okazało się, że 70.000 zł pożyczone od A. S. zabrakło na zaspokojenie wszystkich wierzycieli, to A. W. (2) osobiście dopożyczył od A. S. jeszcze prawie 20.000 zł. Poza tym te niemal 90.000 zł było inaczej oprocentowane. W.S. miał od tej kwoty płacić 4,5% odsetek miesięcznie, zaś pozostałe zadłużenie K. K. (1) oprocentował na 2-3% miesięcznie, a więc znacznie je obniżył. Traktował więc oba zadłużenia odmiennie. Trzeba podkreślić, że to zachowanie K. K. (1) było racjonalne, jeśli zważyć, że już wówczas był zdeterminowany odzyskać jedynie już pożyczone pieniądze od W. S.. Nie zamierzał więc już mu pożyczać nawet złotówki. Gdyby plan odblokowania rachunku bankowego się powiódł, zamierzał skorzystać na tym, bo to on miał otrzymać 90.000 zł z kredytu. Gdyby się nie powiódł, cała odpowiedzialność spadała wówczas na W.S. i A. W. (2), to oni odpowiadali za dopożyczone pieniądze przed A. S.. Również obniżenie oprocentowania było racjonalne. K. K. (1) zależało na odzyskaniu pieniędzy. W.S. i A. W. (2) przekonywali go, że W. S. ma plan wyjścia z opresji, otwarcia nowego rodzaju działalności gospodarczej, zajęcia się spedycją. Na samym oprocentowaniu płaconym mu od lat przez W. S. zarobił bardzo dużo. Warto więc było teraz być elastycznym, bo nic nie ryzykował w ten sposób. Już wtedy bowiem wyraźnie wyartykułował , że ma drugi alternatywny plan. Powiedział W.S. w obecności A. W. (2), gdy W.S. przedstawiał mu plan zaspokojenia wierzycieli z egzekucji komorniczych : ”...jesteś ubezpieczony. Jeśli coś nie wyjdzie, to siadasz, jedziesz i się (...)”. To wyraźnie wskazuje, że K. K. (1) wówczas miał zaplanowane dwie alternatywne możliwości rozwiązania sprawy zadłużenia W.S.. Pierwsze rozwiązanie, wówczas na pewno bardziej realne wg K. K. (1), to uzyskanie środków z kredytu i zmniejszenie wysokości zadłużenia oraz jego późniejsza spłata przez W. S.. Drugie, jeszcze odległe, ale już brane pod uwagę, to uzyskanie środków z polisy, ale do tego konieczna była śmierć ubezpieczonego.

Powiedziano już, że częściowo ustalenia w zakresie pożyczek od A. S. oparto na jego zeznaniach. A. S. w śledztwie potwierdził, że pożyczył K. K. (1) 100.000 zł, zaprzeczając, aby wiedział komu zostały pożyczone. Przyznał, że uzyskiwał od K. K. (1) z tego tytułu odsetki, nieraz przywoził mu je A. W. (2). Przyznał, że K. K. (1) mówił mu o jakiejś firmie z K., oraz, że poznał P.S.. Zaprzeczał natomiast, aby uczestniczył w spotkaniu dotyczącym pożyczki dla W. S.. Przed sądem zupełnie zmienił zeznania. To znaczy formalnie potwierdził prawdziwość zeznań ze śledztwa, po czym oświadczył, że to nie są jego słowa. Zeznał, że nigdy nie pożyczał pieniędzy W.S., że pożyczali od niego pieniądze K. K. (1) i A. W. (2), ale nie pamiętał jakie to były kwoty. Pamiętał jedynie, że K. K. (1) oddał mu pieniądze, a A. W. (2) ich nie oddał. W ocenie sądu zeznania A. S. znamionuje wycofywanie, a w szczególności chęć odcięcia się zupełnie od wszystkiego co go może łączyć ze sprawą śmierci W.S.. Podobnie jak A.S. (1), A. S. wiedząc, że śmierć W.S. jest wiązana z udzielonymi mu pożyczkami, zaprzeczał, aby miał z tym cokolwiek wspólnego. Zatem przyznawał, że pożyczał pieniądze, pierwotnie podawał, że tylko K. K. (1), potem zmienił zeznania, że także A. W. (2), ale zapewniał, że nie miał w ogóle wiedzy komu dalej były pożyczane. W tej części jego zeznania są sprzeczne z wiarygodnymi wyjaśnieniami A. W. (2), ale nie tylko. Zupełnie nie logiczne jest wówczas to, co zeznał w śledztwie, a więc, że K. K. (1) mówił mu o firmie z K.. Tylko w jakim celu? Dlatego właśnie przed sądem zeznał, że to nie jego słowa. Nie chciał być po prostu wiązany ze sprawą śmierci W.S.. W śledztwie nie wymieniał A. W. (2) jako osoby, której pożyczał pieniądze, jedynie wymienił K. K. (1). Przed sądem zmienił też te zeznania, dodając, że pożyczał też pieniądze A. W. (2). To jest prawda. Przy czym tutaj trudno mówić o sprzeczności, ponieważ najlepiej tłumaczył to sam A. W. (2). A. W. (2) wyjaśnił, że on sam nie był partnerem dla A. S.. Nie dawał rękojmi zwrotu pożyczonych pieniędzy. Zatem pozyskanie najpierw 70.000 zł, potem niemal 20.000 zł wymagało rekomendacji od K. K. (1). Bez poparcia K. K. (1) A. S. samemu A. W. (2) pieniędzy by nie pożyczył. Jednak wg zamierzeń K. K. (1) co do tych pieniędzy on nie odpowiadał za ich zwrot przed A. S.. Z pewnością o tym wiedział także A. S.. Stąd jego zmiana zeznań w postępowaniu sądowym, przez dodanie, że pożyczał pieniądze także A. W. (2), w tym sensie była zgodna z prawdą.

Fakt udzielania pożyczek przez K. K. (1) – W.S., a także pochodzenie części środków pieniężnych od A. S. został też udowodniony wpisami do kalendarza prowadzonego przez A. W. (2). W tym kalendarzu A. W. (2) ujął wszystkie pożyczki, co do których otrzymywał część odsetek, lub co do których sam występował jako pożyczkobiorca, za wyjątkiem pożyczki dla D. J. (1). Pod datą 3.01. znajdują się w nim wpisy co do W. S., oraz P. S. (2). Co do wpisów odnoszących się do W. S. wynika z nich, że jego zadłużenie finalnie wynosiło ok. 280.000 zl. Pod datą 9.01. wskazano kwoty pożyczone od A. S.. W sumie było to ok. 89.500 zł. Zapis w kalendarzu „ja dla S.”, oznaczał, że w podanych datach A. W. (2) miał płacić A. S. odsetki od wymienionych w kalendarzu kwot. Kalendarz ten znajduje się na k. 19593. Wpisy w nim umieszczone A. W. (2) opisał w swoich wyjaśnieniach – (...)- (...), którym dano wiarę w całości. Wpisy w kalendarzu potwierdzają wysokość zadłużenia W.S.- przed pieniędzmi przekazanymi przez A. S. pod koniec 2005r, A. W. (2) określał je na kwotę rzędu 150-180.000 zł. A. S. pożyczył prawie 90.000 zł, w sumie dało to łącznie kwotę ok. 280.000 zł.

Ustalenia w zakresie uczestniczenia przez A. W. (2) w realizacji zamierzeń W.S. co do przekształcenia jego firmy w spedycyjno-transportową, pozyskania w ramach leasingu pojazdów z firmy (...) sp. z o.o., poczyniono na podstawie wyjaśnień A. W. (2) –k. 2852, 12566-12573. Sąd dał wiarę w/w wyjaśnieniom, które przyznał także P. S., o czym będzie jeszcze mowa. Obrona oskarżonego K. K. (1) sugerowała, że te sytuacje wskazują, że wówczas A. W. (2) realizował już własny, zatajony przed K. K. (1), plan przejęcia firmy W.S.. Otóż w ocenie sądu wymowa omawianych faktów jest zupełnie inna. A. W. (2) przed K. K. (1) odpowiadał za zadłużenie W.S., w razie jego niewypłacalności sam musiałby oddać dług ( nie wyłączając możliwości skorzystania ze swojej polisy ubezpieczenia na życie, z której uposażonymi byli K. K. (1) i jego żona ). Odpowiadał też za pieniądze pożyczone przez A. S.. Zatem jest logiczne, że chciał mieć pewność, że pieniądze pożyczone przez A. S. trafią rzeczywiście do wierzycieli z postępowań komorniczych, oraz, że plany rozwinięcia działalności spedycyjno-transportowej to nie mrzonki, tylko są rzeczywiście realizowane. To są prawdziwe motywy postępowania A. W. (2) w tamtym czasie, a nie sugerowana chęć zawłaszczenia firmy W.S..

Koniec roku 2005r i początek roku 2006 przyniósł wydarzenia, które przypieczętowały los W.S.. Zrodziły one bowiem decyzję K. K. (1), że jedyną realną drogą odzyskania pieniędzy jest śmierć W.S.. W tym zakresie sąd oparł swe ustalenia na wyjaśnieniach A. W. (2) –k. 2852-2853, 12566-12573, 13007-13013, którym dano wiarę w całości, ponieważ logicznie, racjonalnie, konsekwentnie przedstawił w nich dalszy rozwój wypadków. Na tej podstawie poczyniono więc ustalenia, iż W.S. okłamał A. W. (2) i K. K. (1) co do transz kredytu rzekomo postawionych do jego dyspozycji. Jak wcześniej wskazywano, rozumowanie, plany K. K. (1), od lata 2005r skupiały się na tym, jak doprowadzić do przekazania mu przez W. S. pieniędzy z kredytu. Liczył na 90.000 zł. W styczniu 2006r K. K. (1) i A. W. (2) dowiedzieli się, że nie ma żadnego kredytu i nie będzie żadnych pieniędzy z tego tytułu. Zatem wszystkie zamierzenia K. K. (1) co do tego, że tą drogą odzyska przynajmniej około połowy pieniędzy z kapitału legły w gruzach. To musiało wywołać wściekłość w człowieku, który wiele razy sięgał po przemoc w celu zmuszenia dłużników do płacenia należności. K. K. (1) już wcześniej nie wierzył W.S., nazywał go przed A. W. (2) oszustem. Teraz zrozumiał, że nie ma innej drogi odzyskania pieniędzy, niż doprowadzenie do jego śmierci, w celu wypłaty świadczenia z polisy na życie. Jednak polisa zawarta 1.08.2005r dawała tylko 150.000 zł. Jesienią 2005r A. S. pożyczył 90.000 zł, za które co prawda odpowiadał A. W. (2), ale A. S. był przyjacielem K. K. (1), lokował przez niego swoje pieniądze. To jest ta chwila, gdy zapadła u K. K. (1) nieodwołalna decyzja, że W. S. ma zginąć, ma popełnić samobójstwo. Dowodem, który na to wskazuje jest zawarcie na polecenie K. K. (1) 6.01.2006r drugiej polisy na 200.000 zł. Tym razem uposażonymi z niej byli A. W. (2) i jego żona A. W. (6). Zawarcie tej polisy, zaraz po tym gdy okazało się, że nie ma żadnego kredytu, nie może być przypadkowe. Fakt ten oznaczał po prostu, że w ocenie K. K. (1), wszelkie inne kroki do odzyskania pieniędzy są bezcelowe. Podjął już decyzję i był przekonany, że A. W. (2) doprowadzi do samobójstwa W.S.. Z pewnością przyczyny, dla których K. K. (1) polecił, aby przy drugiej polisie uposażonymi byli A. W. (2) i jego żona, a nie ktoś z rodziny samego K. K. (1), były dwie. Pierwsza taka, że K. K. (1) nie chciał, aby w wypadku śmierci W.S., jemu i jego rodzinie wypłacono tak dużo pieniędzy. Ktoś mógł zacząć coś podejrzewać. Zatem rozsądek nakazywał by uposażonymi były osoby formalnie obce, ale do których K. K. (1) miał zaufanie. Druga przyczyna była taka, że K. K. (1) chciał zainteresować materialnie A. W. (2) śmiercią W.S.. Na pewno dla tego powiedział mu, że druga polisa zawiera postanowienia, z których wynika, że w razie śmierci W.S. zostanie z niej wypłacone nie 200.000 zł, tylko 400.000 zł. Wg zamierzeń K. K. (1) to miało zmotywować A. W. (2), żeby dał z siebie wszystko, by nakłonił W.S. do śmierci w upozorowanym wypadku. K. K. (1) wprost mówił A. W. (2), że nie ma innej drogi odzyskania pieniędzy. Zarazem, co charakterystyczne, unikał osobistego kontaktu z W.S.. Gdyby nie miał wówczas wobec niego planów skłonienia do samobójstwa, nie istniałyby żadne powody, aby nie spotykał go, np. w celu uzgodnień co do tego jak W.S. zamierza załatwić kwestię swego zadłużenia. K. K. (1) cały czas oczekiwał jego spłaty. Gdyby było inaczej to nie obniżałby odsetek, tylko w ogóle z nich go zwolnił. Fakt pozostawienia oprocentowania z każdym miesiącem powiększał dług. Zatem K. K. (1) oczekiwał, że odzyska pieniądze, ale zarazem unikał kontaktu z dłużnikiem. To nie naturalne i nie racjonalne. Staje się to racjonalne, gdy się zrozumie, że wówczas K. K. (1) już podjął decyzję. Był pewien co do tego, że tylko śmierć W.S. rozwiąże jego problemy finansowe i do tego dążył. Dlatego nie zamierzał się z nim spotykać, by go nikt nie widywał w jego obecności, nikt z nim nie wiązał. Znalazł już bowiem narzędzie, którego zamierzał użyć, a którym był A. W. (2). Dlatego to A. W. (2) przekazał W.S., że musi zginąć w wypadku, że jeśli tego nie zrobi, krzywda spotka jego rodzinę – żonę i synów. A. W. (2) przekazywał te słowa K. K. (1), wskazywał, że robi to z jego polecenia, mówił, że on sam W.S. nie może już pomóc. O premedytacji w działaniu K. K. (1) świadczy i to, że polecił przekazać W.S., że jego śmierć nie może nastąpić zaraz po zawarciu drugiej polisy. Świadczy to o przemyślanym, planowanym działaniu. Świadczy o tym, że wówczas istniał już tylko jeden cel, a rzeczą, która jeszcze mogła ulegać zmianom były metody doprowadzenia W.S. do targnięcia się na swoje życie. Wówczas jeszcze K. K. (1) liczył, że W. S. popełni samobójstwo. Zwiększał więc nacisk na niego, czego dowodzą weksle i oświadczenia podpisane przez W. S. i P.S., znalezione w samochodzie A. (...).01.2007r. Sąd w tym zakresie oparł swoje ustalenia na dowodach w postaci oświadczeń –k. 5108-5110 podpisanych przez W. S. i P.S., oświadczeń z k. 5132-5134 podpisanych tylko przez W. S., blankietach wekslowych –k. 5116-5121, oryginałach tych dokumentów –k. 19593, protokole oględzin rzeczy –k. 5095-5146, a także wyjaśnieniach A. W. (2) i P.S. z 5.06.2012r-k. 19663-19665. P. S. wyjaśnił, że oświadczenia z k. 5108-5110, podpisał on i jego ojciec, w obecności A. W. (2) i na jego żądanie. Wszystkie trzy oświadczenia pochodzą z tej samej daty, choć formalnie każde nosi inną datę. W tym zakresie dano wiarę wyjaśnieniom P.S., bowiem są potwierdzone w/w dokumentami, są też zgodne z wyjaśnieniami A. W. (2). P.S. rozpoznał także charakter pisma swojego ojca na pozostałych oświadczeniach i wekslach. Natomiast A. W. (2) logicznie wyjaśnił dlaczego sporządzone zostały dwie wersje oświadczeń. Otóż przy okazji wystawiania weksli przez W. S. , sporządził on też żądane przez K. K. (1) oświadczenia. Przy tej czynności nie było P.S.. Jednak gdy A. W. (2) zawiózł K. K. (1) weksle i oświadczenia by je pokazać, ten stwierdził, że na oświadczeniach powinien być podpis świadka. Stąd kolejne oświadczenia, tym razem już podpisane przez P. S. jako świadka. O wiarygodności wyjaśnień A. W. (2) świadczy analiza wspomnianych dokumentów. Otóż wszystkie oświadczenia z k. 5132-5134, zawierały zdanie, że zastaw stanowią weksle. To wyraźnie wskazuje, że oświadczenia te były sporządzone w powiązaniu z wypełnionymi wekslami. Co charakterystyczne wszystkie oświadczenia wskazywały jako termin zapłaty długu 1.03.2006r. To znowu nie może być przypadek. Otóż po podpisaniu drugiej polisy, K. K. (1) przez A. W. (2) przekazał W.S., że ma popełnić samobójstwo w marcu 2006r. Sporządzenie oświadczeń i wypełnienie weksli nastąpiło po zawarciu drugiej polisy. Cel uzyskania tych dokumentów jest oczywisty. Z jednej strony stanowiły niewątpliwie element nacisku na W.S., miały go przekonać, że jeśli nie popełni samobójstwa, na podstawie weksli i umów pożyczek K. K. (1) doprowadzi do utraty przez niego majątku. Chcąc ratować rodzinę musiał zrobić to czego od niego żądał K. K. (1). Z drugiej strony, w sytuacji popełnienia samobójstwa w marcu 2006r przez W. S. i wypłaty świadczenia z polis ubezpieczeniowych, K. K. (1) i A. W. (2) mogli łatwo wytłumaczyć dlaczego byli uposażeni z polis. Kwoty z oświadczeń odpowiadały właśnie łącznej sumie ubezpieczenia z obu polis. Zarazem K. K. (1) zyskiwał kolejny argument, że nic nie łączy go ze śmiercią W.S., bo z oświadczeń wynikało, że pożyczkodawcą był A. W. (2) , a nie on. Gdyby ktoś dociekał dlaczego uzyskał on wypłatę z polisy, zawsze mógł np. powołać się na to, że uzyskał od A. W. (2) weksle i był wierzycielem W.S., wierzycielem abstrakcyjnym, bo taki ma charakter wierzytelność wekslowa. A. W. (2) wyjaśnił, dlaczego weksle opiewają w sumie na 300.000 zł, a oświadczenia na 350.000 zł. Wyjaśnił, że kupił za mało o jeden blankietów wekslowych, a w późniejszym czasie już tego nie uzupełnił. To wytłumaczenie jest przekonujące, logicznie tłumaczy brak jednego weksla na 50.000 zł. Fakt, że w oświadczeniach odwoływano się do weksli jako zabezpieczenia, nie pozostawia wątpliwości, że weksle odnosiły się do zobowiązań z oświadczeń, o których mowa. A. W. (2) logicznie i przekonująco wyjaśnił także dlaczego sporządzone zostały drugie oświadczenia, podpisane tym razem także przez P. S.. Jest możliwe, że K. K. (1) obawiał się, że po śmierci ojca P.S. będzie kwestionował fakt istnienia zadłużenia, że będzie zgłaszał jakieś roszczenia. Na wszelki wypadek dobrze było mieć oświadczenia o zaciągnięciu pożyczek, z których treści wynikało, że P. S. o nich wiedział. Natomiast ani A. W. (2), ani P.S., nie wiedzieli czego dotyczyło oświadczenie z k. 5103, podpisane przez P. S.. P.S. przyznał, że jest na nim jego podpis, ale zaprzeczał, aby pożyczył taką kwotę. A. W. (2) także był co do tego zgodny, że pieniądze pożyczone P.S. nie były w takiej wysokości, ale nie potrafił sobie przypomnieć jak doszło do sporządzenia i podpisania tego oświadczenia. Jednak okoliczność ta nie ma istotnego znaczenia dla ustaleń omawianych aktualnie.

Tutaj trzeba odnieść się jeszcze do kwestii, która towarzyszyła okazaniu oryginałów weksli i oświadczeń oskarżonym, oraz złożeniu przez nich wyjaśnień co do tych dowodów. Nastąpiło to po tym, jak prokurator złożył oryginały tych dokumentów do akt, jako zbędnych w prowadzonym dalej postępowaniu V Ds 1/07/s. To wywołało zarzuty ze strony obrońcy oskarżonego K. K. (1), dotyczące utajniania przez prokuraturę dowodów i zaskakiwania nimi obrony. Otóż faktem bezspornym jest, że dopiero w tym momencie prokurator załączył oryginały tych dokumentów. Jednak nie może być mowy o jakimkolwiek zaskoczeniu, przy założeniu, że strony zapoznawały się z aktami sprawy. Wspomniane dokumenty zostały ujawnione w czasie przeszukania samochodu A. W. (2) w dniu 11.01.2007r. Zostały też szczegółowo opisane w protokole oględzin rzeczy –k. 5095-5146, do którego załączono ich kopie. Zatem każdy kto znał akta wiedział, że te dokumenty są, kiedy i gdzie je znaleziono, jaka jest ich treść. Nie ma więc mowy o utajnianiu tych dowodów przez prokuratora. Zresztą warto tutaj dodać, że o wekslach wystawionych na żądanie K. K. (1) przez W. S., A. W. (2) wyjaśniał już w śledztwie w dniu 11.07.2007r. Podawał dokładnie, że wystawiono ja na łączną kwotę 300.000 zł. Zatem fakt ten wynikał również z wyjaśnień samego A. W. (2). Niczego tu nie ukrywano.

W tej kwestii jeszcze trzeba odnieść się do jednej sprawy, a więc miejsca znalezienia tych rzeczy, tzn. dlaczego nie przechowywał ich K. K. (1). Znów, wiele razy już podkreślano, że K. K. (1), od lata, początku jesieni 2005r nie chciał, aby łączono go w jakikolwiek sposób z W.S.. Polecił więc A. W. (2) uzyskać te dokumenty, ale nie po to by je przechowywać. Gdyby je miał u siebie, gdyby je u niego znaleziono, ktoś mógłby wiązać jego osobę ze śmiercią W.S., która wg jego ówczesnych decyzji miała nastąpić w marcu. Jest więc oczywiste, że nie chciał ich przechowywać, a gdy osiągnął swój cel w postaci śmierci W.S., były już mu zupełnie zbędne. Były też zbędne dla A. W. (2), mógł je wyrzucić, oddać P.S., nie zrobił tego. Ale to kwestia całkowicie bez znaczenia dla tej sprawy.

Ustalenia w jaki sposób A. W. (2) wywierał na polecenie K. K. (1) nacisk na W.S., by popełnił samobójstwo tak jak deklarował w marcu 2006r, oparto na wyjaśnieniach A. W. (2) –k. 2853, 12566-12573, 13007-13013. Wyjaśnieniom tym dano wiarę w całości. Ich wymowa jest wyjątkowo niekorzystna dla A. W. (2), co czyni je jeszcze bardziej wiarygodnymi, ponieważ dowodzi, że nie pomijał żadnych faktów, nawet tych, które go przedstawiały w niezwykle niekorzystnym świetle. Z wyjaśnień A. W. (2) wynika bowiem, że włączył się czynnie w stwarzanie atmosfery presji, nieuchronności śmierci W.S.. Już nie tylko przekazywał mu żądania K. K. (1), ale na polecenie tego ostatniego, jeździł za W.S.. Pilnował go, jakby chciał przy nim być i widzieć, że rzeczywiście podejmie próbę samobójstwa. To musiało stworzyć niesamowitą presję na W.S.. W tym wypadku A. W. (2) był nie tylko swoistym posłańcem K. K. (1), ale bezpośrednio psychicznie pogłębiał stan w jakim znajdował się wówczas W.S., stan który wg oczekiwań K. K. (1) ( i A. W. (2) niewątpliwie również ), miał wreszcie go złamać i sprawić, że targnie się na swoje życie. Ujawnienie przez A. W. (2) tak niekorzystnych dla siebie okoliczności, dowodzi jego szczerości, otwartości w składanych wyjaśnieniach.

W zakresie pomysłu K. K. (1) wykorzystania P.S., jako narzędzia wywierania presji na W.S. by popełnił samobójstwo, a wreszcie wykorzystania go jako sprawcy dokonania zabójstwa ojca i podżegania go do tego, sąd oparł się na wyjaśnieniach A. W. (2)-k. 2853-2854, 12566-12573, 13007-13013, którym sąd dał wiarę w całości. A. W. (2) logicznie wyjaśnił skąd wzięło się zwiększenie nacisku na W.S.. Wiązało się to z wydarzeniami dotyczącymi A. W.. To okres kiedy K. K. (1) wiedział już, że nie odzyska pieniędzy pożyczonych S. W.. Jego straty sięgały kilkuset tysięcy złotych. Był wściekły, nie mógł sobie pozwolić na to, żeby także pieniądze pożyczone W.S. zostały stracone. To logicznie uzasadnia skąd pojawił się pomysł by skierować środki nacisku w stronę P.S.. Pierwotnie miał być tylko narzędziem do zmotywowania swego ojca, by zrobił to co obiecał, a więc popełnił samobójstwo pozorując wypadek. Stąd pomysł wywiezienia P.S. do niklowni. W toku procesu obrona P.S. fakt ten bagatelizowała. Wskazywano, że P. S. pomagał wiele razy fizycznie ojcu, więc ta praca w niklowni była bez większego znaczenia i trwała krótko. Tyle tylko, że nie o to tutaj chodziło. Jeśli ktoś sobie uświadomi, że do domu ojca może ktoś przyjechać, zabrać syna i oświadczyć, że wywozi go do pracy w niklowni, to taka sytuacji mrozi krew. To niewolnictwo, zupełne podporządkowanie, nie liczenie się z cudzą wolnością. K. K. (1) chodziło o efekt psychologiczny. O przekonanie W.S., że może z nim i jego bliskimi w każdej chwili zrobić to co zechce. Logiczną konsekwencją tego zdarzenia, jest kolejne opisane przez A. W. (2), który na polecenie K. K. (1) przekazał P.S. i jego ojcu, że P. S. zostanie umieszczony w miejscu , w którym będzie pracował jako męska prostytutka. Ktoś może powiedzieć, że to irracjonalne. Ale na pewno nie w sytuacji, gdy jak opisano A. W. (2) dorosłego mężczyznę zawiózł do niklowni, nie pytając się go o zdanie. Takie sytuacje musiały dobić psychicznie W.S. i P. S. także. Na to oczekiwał K. K. (1) i nie mylił się. P. S. nie chciał cierpieć za długi ojca, dopiero wszedł w dorosłe życie i na pewno inaczej wyobrażał sobie swoją przyszłość. Z pewnością K. K. (1) wówczas nie zakładał, że P. S. sam zadeklaruje gotowość zabójstwa ojca. Zapewne zakładał, że nastawi syna przeciw ojcu i to P.S. będzie naciskał na W.S. by upozorował samobójstwo dla dobra rodziny. A. W. (2) zgodnie z wolą K. K. (1) skupił się teraz na P.S.. Nie ukrywał przed nim, że jeśli W.S. pozostanie przy życiu, to życie ich rodziny będzie horrorem. Z pewnością obaj, a więc i K. K. (1) i A. W. (2) byli zaskoczeni, gdy uzyskali efekt dalej idący niż sami oczekiwali. A. W. (2) logicznie, racjonalnie o tym wyjaśnił. P. S. nagle w kwietniu 2006r otworzył się przed nim, wyrzucił swoją złość na ojca, którego winił za sytuację rodziny i wprost powiedział:” sam go wsadzę i (...)”. Z wyjaśnień A. W. (2) wynika, że te słowa zostały od razu podchwycone przez K. K. (1), który kazał A. W. (2) podtrzymywać tę deklarację, co ten rzeczywiście robił. A. W. (2) w swoich wyjaśnieniach tego nie ukrywał, nie zrzucał całej winy na K. K. (1). Przyznał, że to on, wykonując polecenia K. K. (1), przedstawiał przed P.S. w różowych barwach przyszłość jego i jego rodziny, jeśli P.S. dokona zabójstwa ojca w upozorowanym wypadku. Zapewniał więc go, że świadczenia z polis zostaną przeznaczone na zapłatę długów, że zostanie ok. 200.000 zł z drugiej polisy i te pieniądze zostaną przekazane P.S. i jego rodzinie, co pozwoli mu na dalsze prowadzenie firmy. A. W. (2) zatem nie ukrywał, nie zaprzeczał, nie chował się za plecami K. K. (1), tylko szczerze wyjaśnił także o swojej roli w doprowadzeniu do tego co się wydarzyło 6.05.2006r.

Swoje ustalenia w zakresie przygotowań P.S. do dokonania zabójstwa swojego ojca W.S. , sąd oparł na wyjaśnieniach A. W. (2) –k. 2854-2855, 3466-3467, 12566-12573, 13007-13013, którym dano wiarę w całości. Z wyjaśnień A. W. (2) wynika, że P. S., gdy podjął decyzję, że sam upozoruje wypadek, w którym zginie jego ojciec, konsekwentnie i precyzyjnie dążył do osiągnięcia zamierzonego celu. Wskazał A. W. (2), że chce użyć samochodu, którym jeździł A. W. (2) czyli B. (...). Logicznie uzasadnił przed A. W. (2) swój wybór. Powiedział, że ten samochód jest bardziej bezpieczny niż f. (...), którym jeździł na co dzień. Jest oczywiste, że , jak np. wskazał biegły R. Ł., żaden samochód nie daje gwarancji przeżycia w razie uczestniczenia w wypadku. To fakt notoryjny. Natomiast jest też faktem, że w powszechnym mniemaniu pewne marki aut cieszą się opinią niezawodnych, inne bezpiecznych, jeszcze inne wygodnych, komfortowych. To utrwalone opinie u konsumentów. Wśród samochód, które cieszą się opinią bezpiecznych, od lat dominują dwie marki: V. i B.. Dla tych opinii nie ma znaczenia, że w istocie żaden samochód nie gwarantuje bezpieczeństwa w pewnych okolicznościach wypadku. I tak pokutuje pogląd, że jadąc w tych samych okolicznościach np. B. czy V., można wyjść bez szwanku z wypadku, a jadąc np. P. lub K. zginąć. P.S. kierował się więc z pewnością takimi właśnie opiniami. Z tego punktu widzenia jego wybór był właściwy, oczywisty, racjonalny. P.S. wybrał także miejsce gdzie miało dojść do upozorowanego wypadku. Pojechał tam z A. W. (2), sprawdził, jaką prędkość można osiągnąć na odcinku drogi, gdzie na poboczu znajdowało się drzewo, w które zamierzał uderzyć. Te zdarzenia pokazują, że P. S. był wówczas zdeterminowany by dokonać tego zabójstwa. Zaplanował gdzie do niego dojdzie, w jakim samochodzie, precyzyjnie ustalił, na jakim odcinku drogi, przy jakiej prędkości i w które drzewo uderzy. To przerażające, ale takie są fakty. Z wyjaśnień A. W. (2) wynika, że P. S. zamierzał to co planuje zrobić dobrze. Dlatego chciał ustalić do jakiej prędkości można rozpędzić B. na tym odcinku drogi. To nie miała być stłuczka, to miał być „wypadek” śmiertelny. P.S. zaplanował już wtedy nawet jaką wersję wydarzeń przedstawi ojcu, aby skłonić go do wspólnego wyjazdu B.. Powiedział to A. W. (2), gdy przyjechał pożyczyć od niego auto. Już tej nocy, P.S. powiedział A. W. (2), że zrobi to dzisiaj, że ojcu powie, że trzeba sholować f. focusa, w którym zepsuła się cewka, że f. musi być jutro w K., bo chcą go oglądać pracownicy firmy leasingowej. P.S. miał więc precyzyjnie ułożony plan i realizował go punkt po punkcie. To potworne, ale to fakt. Wówczas, nawet sam A. W. (2) nie wierzył w słowa P.S.. D. mu swój samochód, ale był przekonany, że to tylko sytuacja wykreowana sztucznie, aby następnego dnia powiedzieć, że coś nie wyszło.

Jedyna prawdziwa rzecz w wyjaśnieniach P.S. w tym omawianym zakresie to ta, dotycząca podwiezienia 5.05.2006r kolegi B. S. (1) po meczu siatkówki w K.. W tym zakresie sąd dał w pełni wiarę świadkowi B. S.-15891-15892, którego przesłuchano na wniosek obrony P.S.. Nie ma podstaw aby kwestionować zeznania świadka. To kolega P.S.. Chodzili razem na mecze siatkówki w K.. Świadek pamiętał wieczór 5.05.2006r, ponieważ zdarzenia, które wówczas się rozegrały poprzedzały wypadek, w którym doznał obrażeń W.S.. Nie dziwi więc to, że pamiętał datę podwiezienia do C., skoro kojarzył ją z datą „wypadku”. Jednak B. S. potwierdził jedynie, że P. S. podwiózł go do C. i na pewno było to po zakończeniu meczu siatkówki, który zakończył się o 21.00. Fakt przyjazdu wieczorem do C. P.S. wynika także z wyjaśnień A. W. (2), przecież on sam pożyczył mu swoje B.. B. S. natomiast nie zeznał, że samochód f. (...) zepsuł się w czasie jazdy do C.. Zeznał jedynie, że znał ten samochód, słyszał od P. S., że nieraz się w nim coś psuło, gdy jechali też coś w aucie przerywało, ale nie wiedział co, bo się na tym nie zna. Jednak dojechali do C., został podwieziony na miejsce spotkania ze znajomymi, samochód nie popsuł się w jego obecności. Zeznania tego świadka na pewno więc nie dowodzą, że wieczorem 5.05.2006r w samochodzie f. (...), którym P.S. przyjechał do C. popsuła się cewka. B. S. poruszył też kwestię stosunków między P.S. i jego ojcem. Ocenił je jako dobre, oraz, że P. S. po śmierci ojca był zdruzgotany. Nie ma powodów by nie wierzyć jego zeznaniom, pamiętając cały czas, że to jego subiektywne spostrzeżenia. Trudno zakładać, że po dokonaniu zabójstwa, P. S. radował się, cieszył, że jego ojciec nie żyje. Targnięcie się na życie ojca, w jego ocenie, na pewno było jedynym rozwiązaniem tragicznej sytuacji jego rodziny. On wiedział, że byli bardzo zadłużeni i że przy utrzymaniu tego zadłużenia, nie byli w stanie normalnie funkcjonować. Lichwiarskie odsetki nie pozwalały na realne myślenie o normalnym życiu. To dotyczyło tak jego ojca, jak i matki, oraz brata. Wiedział o tym, więc decydując się na dokonanie zabójstwa na pewno nie robił tego z ochotą, bez emocji, ciesząc się, że pozbędzie się ojca. Dla niego to też był dramatyczny wybór, czegoś co ocenił jako mniejsze zło. Poświęcał życie ojca, dla lepszej przyszłości reszty rodziny, w tym swojej. To, że był po śmierci ojca przybity, to pewne. Człowiek uświadamia sobie rozmiar zła, które wyrządził, rozumie je, często dopiero z czasem. Refleksja, wyrzuty sumienia, też przychodzą z czasem. Nie musiał więc udawać, że przeżył śmierć ojca. Na pewno tak było, co nie oznacza, że sam nie pozbawił go życia. Warto dodać, że tak naprawdę B. S. niewiele wiedział o rodzinie S., skoro twierdził, że w jego ocenie dobrze im się powodziło. Oznacza to, że tak naprawdę nie był wprowadzony w to, w jakiej sytuacji byli wówczas w rzeczywistości.

Ustalenia co do tego jak A. W. (2) dowiedział się o tym, że jednak P.S. upozorował wypadek, oraz jak się zachowywali po tym fakcie P.S. i K. K. (1), oparto na wyjaśnieniach A. W. (2)-k. 2855, 12566-12573, 13007-13013, którym dano wiarę. Gdy A. W. (2) pożyczał samochód B. (...) S.i, nie wierzył, że tej nocy zostanie użyty by upozorować nim wypadek. Stąd logiczne jest to co wyjaśnił, że gdy 6.05.2006r obudził się, chciał zawieźć córkę do szkoły, a auta nie było, był wściekły. Dzwonił i sms-ował do P. S., wymyślał mu. Był kompletnie zaskoczony, że jednak doszło do zdarzenia, które zapowiadał P.S.. W samym szpitalu P.S. nie pamiętał zdarzenia, nie pamiętał nawet, czy jechał z ojcem, czy sam. Gdy ustalił, że jechał z ojcem, oraz od matki dowiedział się, że ojciec żyje, zaraz zadzwonił i opowiedział o tym A. W. (2). Był zaniepokojony tym, że ojciec przeżył. Jednak z wyjaśnień A. W. wynika, że obawa ta dotyczyła jednego, a mianowicie, czy K. K. (1) w tej sytuacji anuluje dług. Tego się bał, tym niepokoił. Zrobił rzecz straszną, ale celu nie osiągnął, bał się więc, czy K. K. (1) dotrzyma słowa, pomimo, że W. S. przeżył upozorowany wypadek. P.S. powiedział A. W. (2), że to nie był wypadek, powiedział, że uderzył celowo w drzewo. A. W. (2) uwierzył mu. Nie było co do tego żadnych wątpliwości. Również w ocenie sądu wiara A. W. (2), że P. S. mówi mu prawdę, że celowo skierował samochód na pobocze i uderzył w drzewo, była w pełni uzasadniona. Trzeba bowiem pamiętać, że w tym momencie poszczególne elementy dotyczące przygotowań zabójstwa przez P. S. ułożyły się w jedną całość. P.S. zadeklarował, że upozoruje wypadek, wskazał, że użyje do tego samochodu B. (...).W., pokazał mu miejsce, gdzie miał zamiar uderzyć w drzewo, pokazał to drzewo i prosty odcinek drogi, na którym miał zamiar rozpędzić samochód. Siedział jako pasażer obok A. W. (2), prosząc go, by rozpędził samochód na tym odcinku drogi, aby móc ustalić jaką może osiągnąć w tym miejscu prędkość i ta prędkość to było ok. 120 km/h. Wreszcie wieczorem 5.05.2006r pożyczył samochód od A. W. (2) i oświadczył, że stanie się to tej nocy. Rzeczywiście ok. 1.00 w nocy P.S. jechał samochodem B. ze swoim ojcem, właśnie tym wybranym przez siebie odcinkiem drogi, osiągnął na nim prędkość co najmniej 110 km/h i uderzył w drzewo, które wcześniej pokazywał A. W. (2), jako to miejsce, gdzie ma dojść do „wypadku”. Trudno o bardziej spójny przebieg wydarzeń, powiązanych ze sobą i z siebie wynikających. Przed sądem P.S. przyznając, że powiedział A. W. (2), że do „wypadku” doprowadził celowo , tłumaczył to w ten sposób, że powiedział to chcąc utrwalić w nim przekonanie, że rzeczywiście zrobił to co deklarował. Bał się bowiem jego reakcji, gdyby powiedział, że to na prawdę był zwykły wypadek, że na prawdę utracił panowanie nad autem i uderzył w drzewo. Te wyjaśnienia są całkowicie nie logiczne i nieprzekonujące. K. K. (1) i A. W. (2) nie zależało na tym, aby P.S. zabił ojca. Ich celem było doprowadzenie do sytuacji, aby można było zrealizować polisy. Wszystko im było jedno jakie to będzie zdarzenie, byle by można było skorzystać z polis. Chodziło przecież tylko o pozyskanie pieniędzy z uposażenia. Zatem P.S. mógł spokojnie powiedzieć, że to był rzeczywiście wypadek. W żaden sposób nie poprawiał swej sytuacji przyznając się do zabójstwa przed A. W. (2). A jednak to zrobił. Powiedział to, bo to była prawda, bo i dla niego było oczywiste, że A. W. (2) wie, że to zrobił, skoro wie w jakim miejscu doszło do zdarzenia, że to było to samo drzewo, które mu pokazywał i ten sam odcinek drogi.

Natomiast zupełnie inaczej po zdarzeniu zachował się K. K. (1). Jego zachowanie jest znamienne. Był zły. O samochód. O to, że przeżył P.S.. Złość z powodu samochodu, który P.S. pożyczył A. W. (2), wynikała z jednej rzeczy. (...) było na niego zarejestrowane. Miał pozostać w ogóle poza tym zdarzeniem, nikt z nim go miał nie łączyć. Tymczasem W.S. jechał autem, które było zarejestrowane na niego. Złość z powodu przeżycia P.S. także była oczywista. Do A. W. (2) powiedział, że „... gdyby nie to B., to mogliby się oboje (...)...”. Taką refleksję wywołało w nim to zdarzenie. Jego zachowanie i w tym wypadku jest racjonalne. P.S. to jedyny świadek, oprócz A. W. (2), który mógł wydać jego rolę w upozorowaniu tego wypadku. Gdyby zginął z ojcem, z punktu widzenia K. K. (1) byłoby najlepiej. Wówczas pozostałby tylko A. W. (2), a do niego cały czas K. K. (1) miał zaufanie.

W zakresie ustaleń , jak zachowywał się K. K. (1) do czasu zgonu W.S. w dniu 1.06.2006r, oparto się na wyjaśnieniach A. W. (2)- -k. 2954, 12566-12573, 12780-12781, oraz zeznaniach świadka K. K. (13)-k. 9861-9863. (...)- (...). którym to dowodom dano wiarę. K. K. (1) do chwili zgonu W.S. był zaniepokojony. To oczywiste. Jego celem było uzyskanie możliwości skorzystania z polisy. Ewentualne przeżycie W.S. niweczyłoby wszystkie dotychczasowe kroki. Dlatego znów zachował się przewidywalnie, gdy A. W. (2) powiedział mu, że P. S. niepokoi się co będzie z długami, jeśli jego ojciec przeżyje. Powiedział, że P. S. ma dokończyć to co zaczął. Kazał mu przekazać, żeby wstrzyknął ojcu gdy będzie u niego w szpitalu powietrze do żyły. W.S. miał umrzeć, bo inaczej trzeba by dalej czekać na możliwość realizacji polis. To była jedyna refleksja K. K. (1). K. K. (1) też interesował się stanem zdrowia W.S. i jego rokowaniami. W tym celu informacji zasięgała dla niego w szpitalu świadek K. K., pielęgniarka, dłużnik K. K. (1). Sąd dał wiarę jej zeznaniom. Potwierdziła, że czyniła takie ustalenia. Fakt ustalenia jej osoby i przesłuchania wynikał wyłącznie z tego, że wskazał ją w swoich wyjaśnieniach A. W. (2). Znów fakt zasięgania tych informacji jest bardzo znaczący. K. K. (1) od lata, początku jesieni 2005r unikał jakiegokolwiek kontaktu z W.S.. Gdy leżał w szpitalu, nie zwrócił się o informacje o jego stanie zdrowia do jego rodziny, najbliższych. Tak postąpiłby każdy zmartwiony sytuacją W.S. człowiek. Jednak w ten sposób ujawniałby przed nimi zainteresowanie W.S., jego zdrowiem, tym czy przeżyje. Tego cały czas chciał uniknąć. Ktoś mógłby pokojarzyć fakty. Więc o stan zdrowia W.S., dowiadywał się u osoby obcej dla rodziny S.. K.K. zasięgnęła informacji u lekarza. Nikt więc nie był w stanie, poza A. W. (2), połączyć jego zainteresowania zdrowiem W.S., z polisami, z upozorowanym wypadkiem. To wielce znacząca zapobiegliwość. (...) u K.K. zasięgał także A. W. (2), ale nie o zdrowiu W.S. i szansach przeżycia, tylko o tym, czy pobrano do badania krew P.S., na zawartość alkoholu. Te ustalenia nie miały żadnego związku z możliwością realizacji polis. To też znacząca różnica.

Ustalenia co do złożenia wniosków o wypłatę świadczeń z obu polis po śmierci W.S., oparto na polisach i dokumentach dotyczących ich realizacji- załącznik nr 1. Wynika z nich, kiedy i kto zgłosił wniosek o wypłatę tych świadczeń. Część dokumentów, jak np. oświadczenia E. K., K. K. (1), D. K. (1) zostały potwierdzone przez notariuszy, dla stwierdzenia autentyczności podpisów wnioskodawców.

W toku postępowania wielokrotnie obrona K. K. (1) i P.S., kwestionowała przemianę, która miała miejsce u A. W. (2) po śmierci W.S.. Starano się wykazać, że to tylko pozory, że tak naprawdę od dawna chciał przejąć firmę W.S. i interes lichwiarski K. K. (1). O rzeczywistych intencjach A. W. (2) najlepiej świadczy to, że sprzeciwił się decyzji K. K. (1), żeby 200.000 zł, które uzyskał z (...) oddał A. S.. A. W. (2) sprzeciwił się, ponieważ oznaczałoby to, że P. S. zostałby oszukany. Co prawda anulowano dług, ale P.S. liczył i tak go zapewniano, że uzyska pieniądze, które pozwolą mu dalej prowadzić działalność gospodarczą w zakresie spedycji i transportu. A. W. (2) uważał, że jest to winny P.S. i W.S.. Sprzeciwił się więc i postawił na swoim. W tym zakresie dano w pełni wiarę jego wyjaśnieniom k. 2954, 12566-12573, 12780-12781. O złych intencjach A. W. (2) można by mówić, gdyby sprzeciwił się temu, ale pieniądze z polisy zatrzymał dla siebie. Tymczasem on je w całości przeznaczył na płacenie kosztów związanych z zawieranymi umowami leasingu, kosztami działalności firmy (...) S.a. Przed sądem przyznał, że zaczął myśleć także o tym, czy nie wyleasingować ciągnika i zarabiać nim pod szyldem firmy W.S. , a potem P.S.. Ale przekazując wszystkie pieniądze na potrzeby (...) nie miał żadnej pewności , że jej działalność zakończy się sukcesem. Nie miał w tym względzie żadnego doświadczenia. Wiedział też, że nie oddając tych pieniędzy A. S., miał zgodnie z decyzją K. K. (1) płacić mu odsetki. Godził się na to. A. S. był wówczas aresztowany, ale przecież ten stan rzeczy nie mógł trwać wiecznie ( aresztowano go z powodu pozbawienia wolności jego narzeczonej ). Gdyby A. W. (2) działał z przypisywanych mu przez obronę pobudek, nie postąpiłby w ten sposób. Na pewno zachowanie A. W. (2) było złożone. Takie są zachowania ludzi. Obrona K. K. (1) i P.S. podkreślała, że skoro ponoć nastąpiła w nim taka przemiana, to jak wytłumaczyć to, że dalej zajmował się lichwą, że wszedł w handel narkotykami. Najlepszym wytłumaczeniem są wyjaśnienia samego A. W. (2), on swoją przemianę nazywał „odwróceniem”. Mówił o tym szeroko. Wyjaśniał, że śmierć W.S. nim wstrząsnęła, że winił się za nią. Wyjaśnił, że zaczął czuć odrazę do K. K. (1). Ale to wszystko nie wydarzyło się jednego dnia. To był proces, w jego umyśle i sumieniu. Z pewnością szansę na zerwanie z K. K. (1) upatrywał w związaniu się z P.S. i jego firmą (...). Stąd starał się pozyskiwać środki finansowe na potrzeby działalności (...) z wszelkich źródeł. Gdy skończyły się pieniądze z polisy, zaczął przeznaczać pieniądze z lichwy, pożyczył pieniądze od K. W. (2), wreszcie postanowił je zarobić handlując narkotykami i sprzedając broń K. K. (1). Wybawieniem dla A. W. (2) – tak sam to określił, był agent (...), który realizował z nim zakup kontrolowany. Doprowadził bowiem do aresztowania A. W. (2). W areszcie znów na początku był lojalny wobec K. K. (1). W nim upatrywał swój ratunek, miał nadzieję, że wyciągnie go na wolność. Wiedział, że od K. K. (1) zależy byt jego rodziny. Przepraszał więc go, kajał się przed nim. Jednak pozbawienie wolności to był ten czas, który doprowadził go , sfinalizował jego przemianę. Po kilku miesiącach aresztowania dojrzał wewnętrznie do swoistej „spowiedzi”, której dokonał w śledztwie. Zdecydował się opowiedzieć o całym swoim życiu. To ważne, A. W. (2) opisywał przede wszystkim swoje życie. Niczego nie ukrywając. Ponieważ uczestniczył w zbrodni zabójstwa nie mógł liczyć na status świadka koronnego. Wiedział, że musi ponieść karę za to co zrobił. Niczego nie ukrywał. Nie ukrywając niczego ze swojej działalności przestępczej, nie ukrywał także działalności osób z którymi był związany, o których posiadał wiedzę. W każdym razie daleko idącym uproszczeniem w tym procesie było podnoszenie, że u A. W. (2) po 6.05.2006r nie widać było żadnej zmiany, bo np. dopytywano się świadków, czy uśmiechał się, czy był wesoły, oraz odnotowywanie z satysfakcją, że był wesoły i się uśmiechał, co oczywiście miałoby dowodzić, że do żadnej przemiany nie doszło. Niestety przemiany zachodzące u ludzi są bardziej skomplikowane, i nie koniecznie można je wyczytać z mimiki twarzy.

Warto jednak zwrócić uwagę, że zmianę w postawie A. W. (2) po śmierci W.S. dostrzegł także M. F.. Sąd dał wiarę jego wyjaśnieniom –k. 3511-3512, w których opisał, że A. W. (2) był przybity. Mówił do M. F., że nienawidzi K. K. (1), ma do niego żal, mówił mu, że to (...)”, że „to wszystko, co robimy jest bez sensu, że te pieniądze nie są tego warte, że z ich powodu musiał zginąć W.”. Są one zbieżne z wyjaśnieniami A. W. (2)- (...), który podobnie przedstawiał wstrząs, który przeżył po śmierci W.S.. Z pozoru można dostrzegać tu pewną sprzeczność. Przecież to ten sam A. W. (2), który jeździł za W.S. , gdy ten deklarował, że popełni samobójstwo, ten sam, który rozpędzał B. by P.S. mógł ustalić, jaką prędkość można osiągnąć przed drzewem, w które zamierzał uderzyć. To prawda, ale śmierć W.S. nim mimo to wstrząsnęła. Dopóki W.S. deklarował , że popełni samobójstwo, to on sam miał sobie odebrać życie. Gdy P.S. zapowiadał, że zabije ojca, A. W. (2) nie wierzył w to. Zakładał, że to kolejny wybieg, kolejne przeciąganie w czasie, nie dopuszczał myśli, że to się wydarzy naprawdę. A jednak tak się stało. Wtedy przeżył wstrząs. Nie mógł sobie darować, że wziął w tym udział. Wiedział, że był narzędziem w ręku K. K. (1), wiedział, że K. K. (1) załatwił to „w białych rękawiczkach”, rękami A. W. (2). Sam czuł się winny, a do K. K. (1) czuł odrazę. Łączyły go z nim interesy. Nie manifestował wobec wszystkich zmiany swego nastawienia, ale osobom, którym ufał mówił o tym. Taką osobą był M. F., który wyjaśnienia w tym przedmiocie złożył niezależnie od A. W. (2), potwierdzając tę przemianę.

O tym, że nie doszło jeszcze wówczas do rozejścia się dróg A. W. (2) i K. K. (1), a tylko ten proces został zapoczątkowany, świadczy choćby postępowanie karne, które wówczas toczyło się przeciwko P.S. o czyn z art. 177 kk. Sąd dał w tej mierze wiarę wyjaśnieniom A. W. (2)-k.13026, w których opisał, że razem z K. K. (1) ustalili wówczas jakie wyjaśnienia ma w tej sprawie złożyć P.S.. Jeszcze wtedy A. W. (2) nie był gotów do ujawnienia prawdy o śmierci W.S.. Chciał ją zataić, więc czynnie uczestniczył w ustaleniu wersji, którą miał podać P.S.. Co charakterystyczne, K. K. (1) nadal nie chciał, aby w jakikolwiek sposób wiązano go z P.S.. Więc poczynione ustalenia miał mu przekazać A. W. (2), ponieważ K. K. (1) nie życzył sobie, aby kojarzono go z tą sprawą. To także logiczne i racjonalne, jeśli zważyć w jaki sposób K. K. (1) postępował przynajmniej od lata, początku jesieni 2005r.

Ustalenia w zakresie planów A. W. (2) po śmierci W.S., narastania w nim zamiaru odejścia od K. K. (1), związania z firmą (...), oparto na wyjaśnieniach A. W. (2) z k.12780-12781, którym dano wiarę. A. W. (2) wskazał w nich powody, dla których przeznaczył pieniądze z polisy na potrzeby działalności firmy (...), oraz utrzymanie samego P.S.. Czuł się odpowiedzialny za śmierć W.S., czuł się więc odpowiedzialny za losy jego rodziny. Dlatego postanowił pieniądze te przeznaczyć na działalność firmy, która miała zabezpieczyć byt P.S. i jego rodziny. A. W. (2) nie ukrywał jednak, że pojawiły się w jego głowie także inne zamierzenia. Zaczął poważnie myśleć o odejściu od K. K. (1), więc jeśliby (...) S.a zaczęła przynosić dochody, to mogła zapewnić dobrobyt nie tylko rodzinie P.S., ale także samemu A. W. (2). Mogła też pozwolić na spłatę zadłużenia u A. S.. A. W. (2) to wszystko wówczas rozważał. Mógł zataić te okoliczności, ale nie zrobił tego. Szczerze o nich wyjaśnił przed sądem, bo jak mówił postanowił, że nie zatai niczego i będzie mówił tylko prawdę. Mówił więc szczerze także o tych okolicznościach, które podchwytywała obrona K. K. (1), wskazując, że A. W. (2) z premedytacją planował podporządkowanie sobie P.S., przejęcie jego firmy, a gdy został aresztowany, uknuł jak w to wszystko wmieszać K. K. (1), by go pozbawić wolności i przejąć jego interesy lichwiarskie. Tyle tylko, że gdyby było tak, jak chce obrona K. K. (1), że A. W. (2) to wszystko uknuł, że zawarł układ z prokuraturą, aby pogrążyć K. K. (1), to A. W. (2) nigdy o tych okolicznościach by nie wyjaśnił. Skłamałby, lub przemilczał te kwestie. Tymczasem on szczerze opisywał swoje zamierzenia i tylko dlatego były one podnoszone i eksponowane przez obronę. To w sposób oczywisty przeczy tezom obrony o jego rzekomych intencjach i motywacji.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka A. S. (2)-k. 14196-14199. Z jej zeznań wynika, że nigdy nie była wprowadzona w szczegóły działalności gospodarczej prowadzonej przez swojego męża, a także syna P.. Pośrednio wynika to z wyjaśnień A. W. (2), w których A. S. (2) w zasadzie nie istnieje. Była osobą na pewno marginalizowaną , przynajmniej w zakresie interesów męża i syna. Zajmowała się domem, rodziną, nie pytając skąd są pieniądze, albo jaka jest skala ich kłopotów. Po śmierci męża P.S. po prostu ją poinformował, że odtąd jego wspólnikiem będzie A. W. (2). Zorientowała się, że był między nimi podział ról, że A. W. (2) zajmował się finansami ( np. wypłacał wynagrodzenia kierowcom ), natomiast jej syn zajmował się sprawami technicznymi, ale nie wnikała w to. Podobnie było przed śmiercią męża. Wiedziała, że pierwotnie ze wspólnikiem prowadził firmę (...), że potem rozstał się z nim i zaczął prowadzić formalnie z nią jako wspólnikiem firmę (...). Wiedziała, że ok. 2001r popadł w kłopoty finansowe, że miał zadłużenie m.in. wobec ZUS i US, ale nie znała szczegółów. Nie znała też żadnych szczegółów działalności syna pod firmą (...). Słyszała, że w barze prowadzonym przez syna w K. ktoś wybił szybę. Jak widać więc, do samego końca tj. do śmierci męża i do aresztowania syna, w zasadzie nie była wtajemniczona w nic, co dotyczyło ich interesów.

Sąd dał także wiarę zeznaniom A.S. - k. 8539-8540, którą przesłuchano w sprawie prowadzonej przeciwko synowi o spowodowanie wypadku drogowego. Zeznała wówczas zgodnie z prawdą, że gdy 5.05.2006r jej syn obudził W.S. to powiedział mu, że f. (...) się popsuł i trzeba go sholować. To prawda. Przecież w rozmowie z A. (...).05.2006r, gdy P.S. pożyczał od A. W. (2) (...)W, tak właśnie mu przedstawił, w jaki sposób nakłoni ojca do wyjazdu w nocy z domu. Przecież nie powiedział ojcu, że musi z nim wyjechać, aby móc go zabić. Zatem A.S. zgodnie z prawdą opisała te wydarzenia. P.S. nigdy jej nie opisywał jak doszło do zdarzenia, to także oczywiste. Trudno zakładać, że przyznałby się przed matką co naprawdę zrobił. Powtarzała za synem, że f. (...) musiał być w firmie 6.05.2006r, ponieważ miał być na nim ustanowiony zastaw. Wreszcie opisała, że syn przeżył śmierć ojca, płakał po jego śmierci. To też na pewno prawda. Już pisano, że P. S. nie zabił ojca dla przyjemności. Zrobił to dla rodziny, zrobił to bo uważał, że to najlepszy sposób by uwolnić rodzinę od kłopotów, które na nią sprowadził W.S.. Na pewno targały nim wyrzuty sumienia. Na pewno było mu ciężko. P.S. to nie zimny morderca, tylko człowiek, którego postawiono w sytuacji krytycznej, któremu podsunięto rzekomo jedyne wyjście z tej sytuacji- ojcobójstwo i zrobił to, nie znajdując innego alternatywnego rozwiązania.

Sąd dał także wiarę zeznaniom świadka M. S. (12)-k.15892-15893, sąsiadki S.. Przesłuchano ją na wniosek obrony P.S.. Była nauczycielką P.S., miała o nim dobre zdanie, jak i o jego rodzinie. Wiedziała też, że mają kłopoty finansowe, ponieważ W.S. chciał od niej pożyczyć pieniądze. Zaobserwowała, że P. S. przeżył jego śmierć. Zeznania te są wiarygodne, ale z punktu widzenia przedmiotu postępowania, w zasadzie nieprzydatne. Świadek przedstawiła subiektywne spostrzeżenia o relacjach w rodzinie W.S., jednak nie można na tej podstawie wyciągać wniosków w jakich okolicznościach doszło do „wypadku”, czy był rzeczywisty, czy upozorowany. W zasadzie jedyne ważne informacje to te dotyczące próby pożyczenia pieniędzy od świadka, co dowodzi głębokiego kryzysu finansowego w rodzinie S., oraz widocznego przeżywania śmierci ojca przez P. S., ale do tej kwestii już się odnoszono.

Podobnie należy ocenić zeznania świadka A. B. (3)- k.15893-15894. Jego zeznaniom także dano wiarę, ale i one w zasadzie nie pozwalały czynić żadnych istotnych ustaleń. Świadek przedstawił tylko swoje subiektywne spostrzeżenia, że rodzina S. to dobra rodzina, uczynna, której dobrze się żyło ( nie był więc wprowadzony w ich sytuację materialną ). Dodatkowo świadek- funkcjonariusz Straży Pożarnej podał, że z akcji, w których uczestniczy SP są zawsze sporządzane raporty, a przy dużych, spektakularnych akcjach- także dokumentacja zdjęciowa.

Te ostatnie wypowiedzi o dokumentowaniu akcji, padły jako odpowiedzi na pytania obrońcy osk. K. K.. Fakt dokumentowania akcji, w których uczestniczy Straż Pożarna wynikał w dacie 6.05.2006r z przepisów wówczas obowiązującego ( dzisiaj to zagadnienie reguluje rozporządzenie z 2011r ), rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 29.12.1999r, Dz.U. 1999.111.1311, w sprawie szczegółowych zasad organizacji krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego. Zgodnie z przepisami tego rozporządzenia, na poziomie powiatu, podmiotami odpowiedzialnymi za funkcjonowanie systemu ratowniczo gaśniczego były komendy powiatowe ( miejskie ) Państwowej Straży Pożarnej- § 2 ust 1 pkt 1. W przypadkach wypadków komunikacyjnych, zadaniem PSP było przeprowadzanie ratownictwa technicznego - § 9 ust 3 pkt 4. Rozporządzenie regulowało także prowadzenie dokumentacji zdarzeń § 34, która miała być wypełniana zgodnie z instrukcją z załącznika nr 3. Z każdego wypadku komunikacyjnego była wypełniana karta zdarzenia będąca standardowym drukiem określonym we wzorze nr 1. Karta zdarzenia zawierała jedynie informacje o jednostce sporządzającej, adresie miejsca zdarzenia , co się zdarzyło ( dwie linijki w druku ), nazwisko zgłaszającego, nr. telefonu, data, godzina, wymienienie jednostek przybyłych na wezwanie ze wskazaniem godziny zadysponowania i powrotu. Drugim standardowym drukiem była informacja ze zdarzenia- wzór nr 2, której wypełnienie polegało głównie na zaznaczeniu krzyżykiem odpowiednich pól zawartych w formularzu. Informacja ze zdarzenia na str. 2 zawierała pozycję „przypuszczalna przyczyna zdarzenia”- również dwie linijki. Przewidziano także w niej część opisową – ale dotyczyła ona opisu działań ratowniczych, a nie oceny przyczyny zdarzenia.

Omawiane formularze są załączone do w/w rozporządzenia i obowiązkiem kierującego akcją było jedynie je wypełnić. Warto zapoznać się z drukami tych formularzy, ponieważ one namacalnie pokazują jaki jest cel sporządzania takiej dokumentacji, i jakie dane są zbierane w tym celu.

Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że PSP w ramach systemu ratownictwa, nie zajmowała się i nie zajmuje dokumentowaniem zdarzeń będących wypadkami komunikacyjnymi i badaniem ich przyczyny. Dokumentacja sporządzana przez PSP z takich zdarzeń ma trzy cele. Pierwszy cel to cel statystyczny. Drugi to cel analityczny, chodzi o możliwość jej wykorzystania do analizy zagrożeń. Trzeci to cel z zakresu ubezpieczenia społecznego Strażacy z tytułu udziału w tego typu akcjach ( odpowiednia ilość akcji w roku ), otrzymują wyższą emeryturę za każdy rok przepracowany w takich warunkach.

Zadaniem PSP przy wypadkach drogowych jest: ugaszenie pożaru pojazdu i zapobieganie zapłonowi pojazdu ( standardowo strażacy z PSP odcinają akumulatory w uszkodzonych pojazdach ), usunięcie cieczy, który wylały się na jezdnię w wyniku wypadku, wydostanie osób uwięzionych w pojazdach przy użyciu specjalistycznego sprzętu. Do czasu przybycia na miejsce policji strażacy z PSP kierują także ruchem.

PSP nie ustala, i nie ustalała w 2006r przyczyn wypadków komunikacyjnych. Jedynie w drukach karty zdarzenia i informacji ze zdarzenia, kierujący akcją wskazywał przyczynę zdarzenia, jednak nie przeprowadzano w tym kierunku żadnych czynności badawczych. Karta zdarzenia i informacja ze zdarzenia dokumentowały jedynie czynności wykonane przez jednostkę straży. Nie opisywano w niej śladów zostawionych przez pojazd, lub pojazdy, nie zamierzano odległości. Nie sporządzano szkiców z takich zdarzeń. To oczywiste, ponieważ inna rola w takim zdarzeniu przypadała i przypada policji, inna jednostce ratownictwa.

Warto także dodać, że w maju 2006r funkcjonariusze policji, jak i prokurator byli przekonani, że omawiane zdarzenie było wypadkiem komunikacyjnym. Trudno oczekiwać, że kierujący akcją PSP ocenił to zdarzenie inaczej. Biegły W. G. dokonując wówczas analizy zabezpieczonych śladów także doszedł do wniosku, że to był wypadek. Kierujący PSP nie badał kąta zjazdu auta na pobocze, korekty toru jazdy pojazdu, prędkości z jaką pojazd się poruszał. Przyjeżdżając na miejsce zdarzenia dbał o to, by ratować ludzi i zabezpieczyć pojazd przed zapłonem i usunąć wycieki.

Nie żądano więc karty zdarzenia i informacji, strony także nie zgłaszały takich wniosków. Sądowi jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że to pytanie o rzecz oczywistą- czy Straż Pożarna ze swych akcji sporządza taką dokumentację, padło tylko po to, aby ewentualnie zarzucać, że taki raport, z tego konkretnego zdarzenia, dowodzi, że omawiane zdarzenie było jednak wypadkiem drogowym, ponieważ PSP w P. bada przyczyny wypadków komunikacyjnych, a policja zajmuje się ratownictwem na drogach, usuwa wycieki itp.

W tym miejscu wymagają jeszcze oceny zeznania i wyjaśnienia D. W. ps. (...), który był osobą, z którą w roku 2006r A. W. (2) czuł się szczególnie związany. D. W. (1) został prawomocnie skazany w sprawie Sądu Rejonowego w C. sygn. IV K 121/08 z dnia 20.03.2008r, za to, że w okresie od 21.09.2006r do 5.10.2006r uczestniczył w obrocie znacznych ilości środków odurzających w postaci amfetaminy i tabletek (...), które przekazywał A. W. (2). D. W. wymierzono karę 4 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 8 lat tytułem próby – odpis wyroku SR w C. w sprawie IV K 121/08- k. 14406-14407.

A. W. (2) po zatrzymaniu go 11.01.2007r, pomawiał bezpodstawnie o udział w transakcjach narkotykowych D. N. (1). Zatajał natomiast udział w nich (dokładnie w dwóch z 21.09 i z 5.10 ) D. W., który był dostawcą narkotyków i tabletek (...) w tych dwóch transakcjach. W czasie przesłuchania w charakterze podejrzanego w dniu 21.06.2007r, A. W. (2) zadeklarował, że wyjawi między innymi okoliczności zabójstwa W. S.. Podczas tego przesłuchania wyjawił także, dotąd przez siebie zatajany, udział swojego kolegi D. W. ps. (...) w transakcjach narkotykowych. Wyjawił, że D. W. (1) zaopatrywał go w narkotyki co do dwóch transakcji z 21 września 2006r i 5 października 2006r, a nie jak wyjaśniał wcześniej D. N. (1). Wyjaśnił też, dlaczego wcześniej nie wymieniał D. W.. Powiedział:”...Chciałem chronić W., jednocześnie nie dopuścić do sytuacji, że W. zostanie zatrzymany przez policję. Dysponuje on wiedzą na temat zdarzenia, o którym wyjaśnię później, a bałem się, że mój udział w nim poważnie mnie obciąża...”- wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2265, 12961-12963. To kluczowe dwa zdania, dla wyjaśnienia, dlaczego do tego dnia A. W. (2) zamierzał zataić udział w przestępstwach narkotykowych D. W.. Najważniejsza motywacja dotyczyła wiedzy, którą miał D. W. o pewnym zdarzeniu, zdarzeniu, którego ujawnienia do tej pory A. W. (2) się najbardziej obawiał. To był najważniejszy powód, dla którego „chronił” D. W. przed objęciem jego osoby postępowaniem karnym, w którym D. W. mógł ujawnić treść rozmów z A. W. (2), dotyczących W.S.. Tego lękał się A. W. (2). Jednak wówczas, 21.06.2007r, A. W. (2) postanowił niczego nie ukrywać. Powiedzieć prawdę. Dlatego ukrywanie osoby D. W. straciło sens. Sam ujawnił okoliczności śmierci W.S.. Dzięki jego wyjaśnieniom zatrzymano i aresztowano D. W., który przyznał się do udziału w obrocie narkotykami, a także opisał swoją wiedzę o A. W. (2), P.S. i „wypadku, który nie był wypadkiem”.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom i zeznaniom D. W. złożonym w śledztwie i w sprawie IV K 121/08- k. 5212-5223, 6933-6941, 14408-14412, 1441, co do okoliczności jego znajomości z A. W. (2), wyjazdu do G. z A. W. (2), W.S., P.S., w celu zwrócenia samochodów firmie (...), stanu w jakim znajdował się A. W. (2) po 6.05.2006r, spotkania A. W. (2) i P.S. w lokalu (...) w C. i rozmowy, którą wówczas przeprowadził z P.S..

Podczas śledztwa, w sprawie własnej i niniejszej, D. W. opisał swoją znajomość z A. W. (2) , która datowała się od końca lat 90-tych i umocniła się w czasie wspólnego pobytu w zakładzie karnym. Ich relacje zacieśniły się, gdy w 2005r D. W. pożyczył od A. W. (2) 1200 zł , a ten mu zaproponował, aby podsyłał mu osoby zainteresowane zaciąganiem pożyczek. O zaufaniu jakim darzył A. W. (2) D. W. świadczy fakt, że poprosił go wiosną 2006r, żeby pojechał z nim do G. , gdzie W i P.S. mieli odstawić do firmy (...) leasingowane ciężarówki. Wówczas doszło po raz pierwszy do zwierzeń A. W. (2), który powiedział , że W. S. jest mu winny pieniądze należące do różnych osób, że to kwota rzędu kilkuset tysięcy złotych. Powiedział, że musi się go jakoś pozbyć, ale to nie może być samobójstwo. Pokazywał mu też weksle podpisane przez W. S.. D. W. opisał potem spotkanie w lokalu (...) w C., które miało miejsce jeszcze przed śmiercią W.S., a już po zdarzeniu z 6.05.2006r. A. W. (2) był z P.S.. A. W. (2) powiedział wówczas, że przyszli w sprawie odszkodowania za B., które mu rozbił P.S.. Powiedział też, że z P.S. jechał jego ojciec i jest w śpiączce. D. W. ta sytuacja zainteresowała. Gdy A. W. (2) zostawił ich samych i wszedł do pokoju, D. W. zaczął się wypytywać P.S. jak to się stało, że jemu nic nie jest. Wówczas P.S. opowiedział mu, że to nie był wypadek. Nie użył takich słów, ale mówił, że jego ojciec wiedział po co jadą, uspakajał go, uśmiechał się do niego, prosił, żeby nie miał wyrzutów sumienia, jechali na początku wolno, żeby wydłużyć ten moment. P.S. powiedział też, że przed uderzeniem w drzewo odsunął do tytułu fotel. Powiedział też, że miał nadzieje, że sam przeżyje, a teraz bardzo chce, żeby jego ojciec wyszedł ze śpiączki. Mówił, że zrobił to by ratować rodzinę.

D. W. opisał jeszcze dwie rozmowy z A. W. (2), w których powrócił do tych wydarzeń. Pierwsza miała miejsce jeszcze przed śmiercią W.S.. A. W. (2) był załamany, był pod wpływem narkotyków i alkoholu. Mówił, że W. S. wcześniej miał popełnić samobójstwo, ale nie był w stanie sam tego zrobić. Mówił o swoich odczuciach teraz. Mówił, że czuje się jak kat. Wspominał, że obiecał W.S., że gdy umrze to pieniądze z polisy przeznaczy na spłatę długów, a to co zostanie odda jego rodzinie, pomoże im też w prowadzeniu firmy. Mówił, że jest to winny W.S., ale jeśli ktoś spróbuje mu przeszkodzić w tym, to go zabije.

Ostatni raz do tych wydarzeń A. W. (2) wrócił gdy miał jechać na pogrzeb W.S.. Był roztrzęsiony, nie mógł się pozbierać. Wyjął pistolet, mówił, że strzeli sobie w łeb, że nie jest w stanie stanąć przed wdową po W.S..

Sąd dał wiarę w/w dowodom we wskazanym zakresie. Kluczowe dla takiej oceny dowodów, są słowa A. W. (2) wypowiedziane podczas przesłuchania 21.06.2007r. Wyjaśnił wówczas, że obawiał się ujawnienia przestępczej działalności D. W., z uwagi na jego wiedzę o pewnym zdarzeniu. Chodziło o zdarzenie z 6.05.2006r. A. W. (2) zwierzał się D. W., wiedział więc, że on wie, że W. S. został zabity. Dopóki A. W. (2) nie dojrzał do decyzji o ujawnieniu tej zbrodni i innych przestępstw, do złożenia „spowiedzi” ze swego przestępczego życia, robił wszystko, by D. W. nie został objęty postępowaniem karnym. Złożenie wyjaśnień i potem zeznań przez D. W., było więc wynikiem ujawnienia jego osoby przez A. W. (2). D. W. w swoich wyjaśnieniach i zeznaniach wyjawił to, czego do 21.06.2007r tak bardzo obawiał się A. W. (2). Opisał więc wyjazd do G.. Podał przy tym dwa bardzo ważne fakty. Podał, że widział weksle podpisane przez W. S., oraz, że A. W. (2) mówił wprost, że musi się W.S. pozbyć się, ale nie może tego zrobić sam. Chodziło o długi W.S.. Wyjazd do G. świadczy o zaufaniu jakim wówczas darzył D. W. A. W. (2). Nie chciał jechać tam sam z W. i P.S.. Wyrazem tego zaufania były też te zwierzenia. D. W. podał w swoich zeznaniach, że widział weksle, które potem zabezpieczono podczas przeszukania auta A. (...).01.2007r. A. W. (2) rzeczywiście już w tym czasie uzyskał te weksle i oświadczenia, o których była już mowa. W tym czasie śmierć W.S. była już przesądzona. A. W. (2) używał terminu, że musi się pozbyć W.S., bo tak rzeczywiście było. K. K. (1) jemu powierzył to zadanie. To A. W. (2) z polecenia K. K. (1) miał doprowadzić do śmierci W.S.. Kwestią otwartą była tylko metoda do osiągnięcia tego celu. W owym czasie miał to być jeszcze upozorowany wypadek przez samego W.S. ( czyli nie samobójstwo, jak to określił A. W. (2) w rozmowie z D. W.). W oczach postronnych osób, nie wiedzących, że wypadek był upozorowany, to nie byłoby samobójstwo. A. W. (2) mówił też, że W. S. jest mu winny pieniądze, dodał, że należały do różnych osób. Tutaj też nie ma sprzeczności. A. W. (2) posługiwał się językiem K. K. (1). W jego grupie, A. W. (2) odpowiadał za W.S., za jego zadłużenie. Gdy nie płacił W.S., odsetki musiał zapłacić A. W. (2). W tym sensie A. W. (2) był wierzycielem W.S.. Oczywiście A. W. (2) nigdy nie dysponował takimi pieniędzmi by móc pożyczyć W.S. kilkaset tysięcy złotych. Ale za te pożyczki odpowiadał. Zeznania tej treści złożone przez D. W., w całości znajdują potwierdzenie w tym co wyjaśniał na ten temat A. W. (2).

Jedyna różnica dotyczy tego, czy podczas wyjazdu do G. A. W. (2) uderzył W.S., czy nie. D. W. zeznał, że widział zaczerwienienie na twarzy W.S., a sam A. W. (2) powiedział mu, że uderzył go. A. W. (2) temu zaprzeczał, wyjaśniał, że nigdy W.S. nie uderzył. Jednak ten fakt jest zupełnie nie istotny. A. W. (2) , jak już wcześniej pisano, jeździł przez pewien czas za W.S., by ten wiedział, że musi upozorować wypadek i zginąć w nim. Robił więc rzeczy dużo gorsze niż ewentualne uderzenie w twarz A. W. (2) do tych rzeczy dużo gorszych szczerze przyznał się. Z pewnością więc, gdyby rzeczywiście wówczas uderzył W.S., przyznałby się i do tego, skoro waga, kaliber tego zdarzenia, w stosunku do pozostałych, które sam opisał, były znikome. Okoliczności tego zaczerwienia na twarzy W.S. mogły być zupełnie inne niż uderzenie go. Mogło dojść do sprzeczki, mógł być popchnięty, a nie uderzony, mógł upaść. Tyle tylko, że jest to nie znaczący szczegół, nie zmieniający ustalonego stanu faktycznego.

Udział D. W. w wyjeździe do G. tłumaczy, z jakiego powodu P. S. w lokalu (...), zanim jeszcze zmarł jego ojciec, powiedział D. W., że to wcale nie był wypadek. Dla P. S. D. W. był kimś zaufanym A. W. (2). Tylko tak mógł go odbierać po tym wyjeździe do G.. Zakładał, że przed nim nie musi się kryć. Więc opisał przed nim jak doszło do zdarzenia. Zarazem wskazując, że jego ojciec wiedział po co jadą, że godził się na to co go czekało, że usprawiedliwiał syna, rozumiał, że to konieczne. P.S. zarazem tłumaczył dlaczego to zrobił, podawał, że kierował się troską o rodzinę. Nie chciał teraz śmierci ojca. Nie ma żadnych powodów aby nie wierzyć zeznaniom D. W.. Zawierają one szereg szczegółów, których nie mógł zmyślić. Nie miał zresztą ku temu żadnego powodu. Składając te zeznania robił to w obecności swojego obrońcy. Nie ma żadnego powodu, aby zakładać, że pozbawiono go możliwości swobody wypowiedzi. Obrona P.S. i K. K. (1) sugerowała, że D. W. złożył te zeznania kupując sobie w ten sposób, dobrowolne poddanie się karze w swojej sprawie karnej. Tyle tylko, że nie ma na to żadnego dowodu. Dla obrony każdy wyrok wydany w ramach art. 335 kpk, lub 387 kpk, był podejrzany, każdy to wynik targu, każdy to ustawka. Jeszcze raz trzeba podkreślić, że nie ma żadnego dowodu na to, że D. W. został wówczas poinstruowany jakiej treści ma złożyć zeznania, skoro w tym zakresie nie dotyczyły one stawianych mu zarzutów. Mógł więc po prostu skupić się tylko na zarzutach dotyczących jego osoby, ale on opowiedział wszystko co mu było wiadomo o P.S., W.S. i ich relacjach z A. W. (2).

Również w pełni wiarygodne są te zeznania D. W., w których opisał swoje spotkanie z A. W. (2) jeszcze przed śmiercią W.S., kiedy to przedstawił mu swoje plany co do pieniędzy z polisy. Znów D. W. opisał jak A. W. (2) opowiadał mu, że W. S. wcześniej chciał sam upozorować wypadek, ale nie miał odwagi by to zrobić, a także, że obiecał W.S., że nie zatrzyma pieniędzy z polisy, tylko przeznaczy je na spłatę długów i pomoc rodzinie. To się w pełni pokrywa z wyjaśnieniami A. W. (2). A. W. (2) przecież opisywał, że W. S. wiele razy deklarował, że jedzie upozorować wypadek i nie mógł tego zrobić. Wreszcie czyny A. W. (2) po śmierci W.S. potwierdzają, że nie zatrzymał dla siebie 200.000 zł, tylko przeznaczył je na spłatę zobowiązań ( za wyjątkiem tych względem A. S. ), na rozwój firmy, która była własnością P.S.. D. W. opisywał tymczasem słowa A. W. (2) sprzed 1.06.2006r. To także potwierdza prawdziwość zeznań D. W., jak i wyjaśnień A. W. (2).

Wreszcie te zeznania D. W., oraz zeznania, w których opisał swoje spotkanie z A. W. (2) w dniu pogrzebu W.S., potwierdzają wyjaśnienia A. W. (2) oraz M. F., co do stanu w którym się znajdował A. W. (2). Potwierdzają, że był załamany tym co się stało, że się winił, miał wyrzuty sumienia, mówił, że lepiej by było gdyby sam był w tym samochodzie. Zatem nie zachowywał się jak człowiek szczęśliwy, że osiągnął swój cel. Zachowywał się jak ktoś kto był wstrząśnięty , zdruzgotany tym co się wydarzyło, gdy zrozumiał, że jest za to współodpowiedzialny.

D. W. nie przyjaźnił się z P.S.. Znaczące jest też to jak zachował się, gdy A. W. (2) odbierał od niego narkotyki w obecności P.S.. D. W. był na niego zły, nie chciał żeby ktoś oprócz ich dwóch wiedział, że dochodzi do transakcji. Wtedy A. W. (2) powiedział znaczące słowa : P. zrobił dla mnie coś takiego, na co ja sam nie miałbym odwagi i jest dla mnie jak brat...”. Chodziło i w tym wypadku o zabójstwo W.S..

Natomiast sąd odmówił w omawianym zakresie wiary zeznaniom D. W., złożonym przez niego przed sądem –14580-14581, 14643-14647. D. W. zeznał przed sądem, że był rzeczywiście w G. z A. W. (2) i W. i P. S., przy czym tym razem miał widzieć nie tylko zaczerwienie na twarzy W.S., ale wręcz leżącego na ziemi W.S. po pobiciu go przez A. W. (2). Przyznał, że spotkanie i rozmowa w (...) z P.S. miały miejsce, ale treść tej rozmowy była zupełnie inna. P. S. miał mu powiedzieć, że to był wypadek, że jechał wolno, że wyskoczył jakiś pies, a samego uderzenia w drzewo nie pamięta. W czasie jazdy z ojcem rozmawiali jak się pozbyć A. W. (2). Odpowiadając na pytanie by wyjaśnił sprzeczności między swoimi wyjaśnieniami i zeznaniami złożonymi przed sądem powiedział, że po prostu zeznając wcześniej ułożył sobie, przygotował co powie, że zrobił to też za namową obrońcy, że dokonał pewnej kompilacji słów A. W. (2) i P.S. i tak to przedstawił. Zeznał też, że A. W. (2) dominował nad P.S., że chwalił mu się, że dosypuje mu amfetaminę do herbaty, żeby go kontrolować, że A. W. (2) po śmierci W.S., gdy go widywał, był wesoły i roześmiany.

Sąd ocenił zeznania D. W., złożone przed sądem w omawianym zakresie, jako niezgodne z prawdą. D. W. wykazał wiele, a zdaniem sądu nawet nazbyt wiele inicjatywy, by „odkręcić” to wszystko co wyjaśniał i zeznawał wcześniej, a mogło być niekorzystne dla P. S. i K. K. (1). Przy czym zapewne przyświecał mu jeden z dwóch celów. Albo chodziło o to, by przekonać sąd, że zeznania i wyjaśnienia wcześniejsze są niewiarygodne, a prawdziwe są te składane przed sądem. Albo, co bardziej prawdopodobne, że w ogóle wszystko co zeznawał i wyjaśniał wcześniej, oraz aktualnie nie zasługuje na wiarę. Czyli celem było wyeliminowanie , w sensie wiarygodnego dowodu, jego wcześniejszych wyjaśnień i zeznań, ponieważ ich treść była wysoce niekorzystna dla P. S., a jak dla niego, to i dla K. K. (1). Przy czym sąd jest głęboko przekonany, że nie wymyślił tego sam D. W.. Zeznania , które złożył przed sądem, w najważniejszym zakresie, czyli dotyczącym spotkania z P.S. w lokalu (...), są wręcz kuriozalne. Wynika z nich, że P. S. jechał ze swoim ojcem, jechali wolno, ponieważ zajęci byli rozmową jak wyeliminować z ich życia A. W. (2), a wtedy pojawił się jakiś pies i doszło do wypadku. Rzekomo to prawdziwa wersja wydarzeń, gdy wcześniejsze zeznania były tylko kompilacją tego co mówił mu A. W. (2) i P.S.. Tyle tylko, że żaden z nich, ani A. W. (2), ani P.S. nie wyjaśniali, aby D. W. podawali takie okoliczności. P.S. wyjaśnił, że mówił tylko, że jechał z ojcem, doszło do wypadku, a ojciec nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Nie mówił więc niczego o psie, o wolnej jeździe, o rozmowie jak pozbyć się A. W. (2). A. W. (2) także takich okoliczności nie przekazywał D. W.. Zatem podstawowa teza, że D. W. ułożył zeznania poprzez kompilację słów A. W. (2) i P.S. jest niewiarygodna. D. W., lub ktoś kto go wsparł w ułożeniu zeznań, ale tych składanych w tej sprawie przed sądem, wiedział, że słabym punktem tezy o kompilacji, był udział w przesłuchaniu jego obrońcy. Jest oczywiste, że obecność obrońcy przy takiej czynności ma służyć zapewnieniu podejrzanemu pewności, poczucia bezpieczeństwa, pomocy prawnej w toku czynności. Taka obecność niewątpliwie osłabia ewentualne zarzuty co do wymuszenia określonych wyjaśnień. D. W. wybrnął z tego zeznając obecnie, że to właśnie obrońca doradził mu, by złożyć wyjaśnienia tej treści. Zakładając, że obrońca D. W. postąpił tak wyjątkowo nieetycznie, naruszając zasady wykonywania swojego zawodu, to trzeba zadać podstawowe pytanie- po co w tym zakresie D. W. miałby złożyć takie kłamliwe wyjaśnienia? Dlaczego jego obrońca miałby mu to doradzić? Żeby dać wiarę D. W., należałoby przyjąć taki stan faktyczny. Prokuratorzy prowadzący postępowanie spotkali się wpierw z adw. M. P. – obrońcą D. W.. Przekazali mu jakiej treści wyjaśnień sobie życzą od D. W., oczywiście prosząc o dyskrecję. Następnie adw. M. P. porozmawiał ze swoim klientem, uprzedził o co będzie pytany, poradził co ma wyjaśnić. Wreszcie sam D. W., któremu postawiono zarzuty dotyczące dwóch transakcji narkotykowych, postanowił opowiedzieć o spotkaniu w (...), przedstawiając jego przebieg tak, jak życzył sobie jego obrońca.

Sąd w to nie wierzy. Taki przebieg wydarzeń, jak i teza o kompilacji treści wyjaśnień, są tak nie logiczne, nie racjonalne, że uwierzyć w nie, nie sposób. Nie sposób też uwierzyć, że D. W.- czego sam nie mówił, sam ułożył sobie historię spotkania w (...), którą przedstawił potem prokuratorom. Jednak podstawową rzeczą jest to, że D. W. nie miał żadnego zarzutu co do śmierci W.S.. Był poza zakresem wydarzeń związanych z W.S. i jego śmiercią. Nie miał żadnego interesu by wymyślać przebieg tego spotkania w (...), robiąc to samemu, czy z udziałem swego obrońcy.

Podobnie nie wiarygodnie brzmi ten fragment zeznań D. W., w którym mówił, że widział leżącego W.S., po pobiciu go przez A. W. (2). Zupełnie jest nie logiczne, że zeznając w śledztwie D. W. nie bał się powiedzieć, że A. W. (2) mówił mu, że uderzył W.S., to jednak zataił, że widział leżącego W.S.. Wówczas zeznawał, że widział tylko zaczerwienie na twarzy W.S., oraz od A. W. (2) słyszał, że go uderzył. Znów trudno oprzeć się wrażeniu, że słowa o leżącym W.S. padły, bo komuś bardzo zależało by tak się stało. W toku procesu wiele razy wracano, pytano, czy A. W. (2) używał przemocy, siły fizycznej wobec W.S.. Zdaniem sądu jest aż nazbyt narzucające się, że te słowa D. W. wychodziły naprzeciw tym oczekiwaniom, że znajdzie się ktoś, kto to potwierdzi, kto będzie niemal naocznym świadkiem takiego zdarzenia.

Równie niewiarygodnie brzmi ten fragment, w którym D. W. opisuje przechwałki A. W. (2) o dosypywaniu amfetaminy do herbaty P.S., oczywiście po to by go kontrolować. Znowu zeznania D. W. to wyjście na przeciw tezom obrony. Obrona K. K. (1) i P.S. podkreślała, że A. W. (2) zdominował P.S., podporządkował sobie go. Więc D. W. wskazał nawet w jaki sposób A. W. (2) to osiągnął- przy pomocy mieszanki herbaty i amfetaminy.

Wreszcie podobnie niewiarygodne są zeznania D. W. w tej części, w której opisał zachowanie A. W. (2) po śmierci W.S.. Wg zeznań przed sądem A. W. (2) miał być wesoły, zadowolony, pogodny. Nie sposób tego pogodzić z wcześniejszymi zeznaniami D. W. o A. W. (2) jako kłębku nerwów, przejętym, trzęsącym się, mówiącym, że sobie strzeli w łeb. Podobnie widział wówczas A. W. (2) M. F., o czym już pisano wcześniej.

Reasumując, zeznania D. W. przed sądem, w omawianym zakresie, nie są wiarygodne. Nie oznacza to, że tym samym należy odrzucić wyjaśnienia i zeznania, które składał wcześniej. W ocenie sądu D. W. przed sądem realizował scenariusz, który zakładał osiągnięcie jednego z dwóch celów, które wskazano wyżej. Jednak nie powiodło mu się to.

W celu weryfikacji wyjaśnień A. W. (2) i P.S., co do spożytkowania 200.000 zł z polisy ubezpieczeniowej W.S., sąd uzyskał dokumenty z (...) sp. z o.o. w S. - informacja z (...) wraz z umowami leasingu –k. 16785-16812. Sąd dał wiarę w/w dokumentom, ponieważ pochodzą od leasingodawcy, nie zainteresowanego wynikiem postępowania, strony ich nie kwestionowały. Dokumenty te potwierdzają, że po śmierci W.S., 10.08. i 11.09.2006r, doszło do zawarcia 5 umów leasingu ciągników samochodowych i samochodów ciężarowych, w których leasingobiorcą był P. S. (...). Jednak ważniejsze jest to, że z dokumentów tych wynika, że przy zawieraniu tych umów, z tytułu wkładu gwarancyjnego , czynszu wstępnego i opłaty manipulacyjnej , leasingobiorca dokonał wpłaty w łącznej kwocie 100.856,45 zł. Do końca 2006r z tytułu opłat leasingowych wpłacił w sumie 59.446,11 zł. Ustalenia te potwierdzają więc prawdziwość wyjaśnień A. W. (2), który podawał, że pieniądze z polisy przeznaczył na ten cel. Uzyskał je 18.07.2006r. P. S. nie miał pieniędzy. Zatem tylko na ten cel A. W. (2) przeznaczył ok. 160.000 zł. Trzeba było płacić pensje kierowcom, ponosić inne koszty działalności. Zatem A. W. (2) zrealizował to o czym mówił D. W., a co traktował jako swój dług wobec W.S.. Trzeba też pamiętać, że samochody wzięte w leasing na początku nie zarabiały, nie uzyskano bowiem jeszcze zezwolenia na wykonywanie usług transportowych.

Sąd z urzędu zażądał także z (...) nadesłania wszystkich dokumentów dotyczących czynności windykacyjnych podejmowanych w stosunku do W. S. i A. S. (2), (...) spółki (...), która była leasingobiorcą pojazdów do śmierci W.S.. Na tej podstawie ustalono, że zdanie pojazdów w G. miało miejsce 27.04.2006r. Zatem wówczas miał miejsce ten wyjazd do G., w którym uczestniczył D. W., A. W. (2), W.S. i P.S.. Ostatni pojazd wydała A. S. (2) w dniu 10.05.2006r w K.. Z czynności windykacyjnych, które odbyły się, sporządzano raporty. Z raportu sporządzonego 20.03.2006r wynikało, że W. i A.S. mieli 22.03.2006r podpisać w G. dwie umowy leasingu i zawrzeć umowę przewłaszczenia samochodu f. (...). Przesłano także umowę przewłaszczenia, z której wynika, że 22.03.2006r W. i A.S. przenieśli własność samochodu f. (...) na rzecz (...) . Przewłaszczenie nastąpiło na zabezpieczenie roszczeń wynikających z umowy leasingu ciągnika R. P. nr. rej. (...), który został między innymi potem zwrócony do (...).04.2006r. Jednak z treści umowy przewłaszczenia wynikało, że przeniesienie własności utraci moc dopiero po uregulowaniu wszelkich zobowiązań z tytułu tej umowy leasingu. Zwrot przedmiotu leasingu nastąpił właśnie z tego powodu, że W. i A.S. nie wykonywali zobowiązań z tej umowy. Zwrot ciągnika nastąpił 27.04., zobowiązał się do tego W.S. w dniu 25.04.2006r. W tym zobowiązaniu wskazał, że dokona też zwrotu samochodu f. (...), czego jednak nie uczynił- dokumenty nadesłane przez (...) sp. z o.o. –k. 18339-18380. Sąd dał wiarę przekazanym przez (...) dokumentom, ponieważ jak wspomniano pochodzą od spółki nie zainteresowanej w rozstrzygnięciu, strony nie zaprzeczały ich prawdziwości. Z dokumentów tych wynika, rzecz o zasadniczym znaczeniu dla obrony P.S.. Otóż f. (...) od 22.03.2006r nie był własnością W.S., tylko spółki z o.o. (...). Taki jest skutek zawartej umowy przewłaszczenia, która wywarła skutek rzeczowy, a nie jedynie obligacyjny ( przeniosła własność, a nie jedynie zobowiązała do jej przeniesienia ). Świadom był tego W.S., skoro 25.04.2006r zobowiązał się zwrócić w/w samochód (...), czego jednak nie uczynił przed 6.05.2006r. Skoro samochód f. (...) był własnością (...), to nie mógł być przedmiotem zastawu. P. S. wyjaśniał, że 6.05.2006r f. (...) musiał być w siedzibie firmy w K., ponieważ miał ktoś przyjechać z (...), aby zobaczyć go, miał służyć jako przedmiot zastawu. Tyle tylko, że skoro P.S., W.S., A.S. nie byli jego właścicielami, nie mogli na nim ustanowić zastawu na rzecz kogokolwiek. W dniu 6.05.206r nie mógł więc nikt przyjechać z (...) w celu ustanowienia zastawu na tym aucie. Jedynym powodem ewentualnej wizyty mogło być zabranie tego pojazdu, jako należącego do (...).

Przesłuchano więc (...), który podejmował czynności windykacyjne w stosunku do W. i A.S., a potem wobec P.S.. Tym windykatorem był Z. K. (1), który pracował w (...) od 10.10.2005r i terytorialnie obsługiwał właśnie K.. Zajmował się w praktyce odbieraniem pojazdów lub gotówki od klientów (...). Z. K. pamiętał samochód f. (...), pamiętał, że był własnością (...) na podstawie umowy przewłaszczenia. Pamiętał też, że to auto zostało zabrane ostatecznie z K., spod domu S.. Tyle tylko, że pamiętał, że odbiór auta miał miejsce już po zdarzeniu z 6.05.2006r ( około 2 tygodnie ) i w terminie uzgodnionym z P.S., który się nie sprzeciwiał odbiorowi auta. Z. K. przyjechał odebrać auto z kierowcą, który odjechał nim do G.. (...) było sprawne technicznie. Świadek kategorycznie wykluczył, aby odbiór tego auta był planowany na 6.05.2006r. Pamiętał dokładnie, że 6.05.2006r miał się spotkać z W.S., był z nim umówiony na spotkanie, ale miejscem spotkania nie były K., tylko S.. Pamiętał to dokładnie, bo czekał na W.S., a on nie przyjeżdżał. Dzwonił do W. S., a on nie odbierał telefonu. Wreszcie zadzwoniła do niego żona W.S. i powiedziała, że jej mąż miał wypadek i jest w szpitalu. Co więcej świadek był pewien, że wtedy 6.05 spotkanie nie dotyczyło odebrania f., ponieważ gdyby tak było, to przyjechałby z kierowcą, który f. odprowadziłby do G.. Na spotkanie przyjechał sam, więc na pewno nie chodziło o odebranie auta. Świadek dalej zeznał, że raporty sporządza się tylko z czynności, które się odbyły. Jeśli spotkanie było umówione, ale do niego nie doszło nie sporządza się raportu, dlatego nie ma raportu z 6.05.2006r. W inny sposób takich czynności się nie dokumentuje. Sąd dał w całości wiarę tym zeznaniom złożonym na rozprawie 10.06.2011r- (...)- (...). Świadek jest osobą obcą dla stron, nie zainteresowaną przedmiotem postępowania. Logicznie przedstawił czynności, które podejmował, będąc możliwie precyzyjnym i dokładnym. Fakt zawarcia umowy przewłaszczenia samochodu f. (...) wynika z dokumentów przesłanych przez (...). Świadek potwierdził, że samochód był na tej podstawie własnością (...) i dlatego został odebrany z K.. Zeznał zgodnie z informacją z (...), że raporty sporządza się tylko z czynności, które się odbyły, dlatego w dokumentach z (...) nie ma raportu z 6.05.2006r. Jednak najważniejsze jest to, że świadek zaprzeczył, aby 6.05.2006r miał odebrać f., lub by w tym dniu miał być w K.. Pamiętał ten dzień, co logicznie uzasadnił, ponieważ na umówione spotkanie, ale w S., nie dojechał W.S.. Pamiętał to bo dowiedział się, że uległ wypadkowi. Zeznania Z. K. są więc kolejnym dowodem podważającym wyjaśnienia P.S., który tłumaczył pożyczenie samochodu od A. W. (2) właśnie w ten sposób, że 6.05.2006r f. (...) musiał być w K., bo miał tam przyjechać przedstawiciel (...) by S. mogli ustanowić na rzecz (...) na tym aucie zastaw.

Na wniosek obrony został przesłuchany świadek I. N., który wg P.S. naprawiał cewkę w f. (...), po awarii, której uległ 5.05.2006r – k.15890-15891. Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka , jednak wcale one nie potwierdzają, aby we wskazanym dniu w f. zepsuła się cewka i by w maju, przed oddaniem samochodu (...) tą cewkę świadek naprawiał. Świadek dokonywał napraw prywatnie, nie prowadząc działalności gospodarczej, bo był zatrudniony w (...) F.-a w C.. Zatem nie dokumentował w żaden sposób tych napraw. Nie ma więc żadnego rejestru napraw. Pamiętał jedynie, że wykonywał naprawy f. focusa, ale nie pamiętał kiedy to było, co w nim naprawiał. Pamiętał , że naprawy zlecał mu W.S.. Obrona, aby w ogóle w zeznaniach świadka padły słowa „maj”, „cewka”, (...) zadawała mu pytania, czy może wykluczyć, że naprawiał w f. (...) w maju 2006r cewkę na zlecenie P.S.. Oczywiście świadek odpowiedział, że nie może tego wykluczyć. Nie mógł wykluczyć, bo skoro nie pamiętał w ogóle co i kiedy naprawiał, to nie mógł wykluczyć, że taka sytuacja miała miejsce w maju. Takiej właśnie udzielił odpowiedzi, dodając, że w ogóle nie pamięta, aby naprawy f. zlecał mu P.S., by to było w maju, by dotyczyły cewki.

W tym miejscu trzeba poruszyć jeszcze jedną kwestię, na którą sąd zwracał uwagę przy przesłuchaniu P.S.. Otóż sąd dociekał z jakiego powodu P. S., o ile naprawdę popsuł się f. (...), poszedł pożyczyć auto od A. W. (2). A. W. (2) był przecież kimś kto nastawał na śmierć W.S., był wówczas koszmarem w ich życiu. Jest nielogiczne, że pierwszą osobą, która przyszła do głowy P.S. i do której zwrócił się o pomoc był człowiek, który z życia jego rodziny uczynił koszmar. Zwykle, człowiek zwraca się o pomoc do ludzi sobie przychylnych, do ludzi którym ufa, liczy, że mu pomogą. Zwracanie się o pomoc to wyraz zaufania. Zatem całkowicie nie logiczne, nie racjonalne jest to, że o pomoc P.S. zwrócił się do oprawcy swojej rodziny. P.S. wyjaśnił to w ten sposób, że chciał aby A. W. (2) wiedział, że f. się popsuł, oraz, że on P.S. robi wszystko by auto sprowadzić do K., by można było ustanowić jutro zastaw na aucie . Tyle tylko, że ten samochód, jak ustalono, nie był własnością W.S. i nie mógł być przedmiotem zastawu. Ustalono także, że 6.05.2006r przedstawiciel (...) nie miał przyjechać do K., nie zamierzał oglądać f., ani go zabierać. Zatem wyjaśnienia P.S. w tym zakresie są w całości nieprawdziwe.

O nielogiczności wyjaśnień P.S. w tej mierze świadczy to, że wybierając taki sposób ściągnięcia pomocy by sholować rzekomo uszkodzonego f. i nie zamierzając dokonać zabójstwa ojca, musiałby jeszcze tej nocy przyjechać i oddać B. (...).W., który go potrzebował na rano ( tak wyjaśnił sam P.S. ). Zatem P.S. musiałby pojechać B. do K., zabrać ojca i wrócić B. do C., sholować przy pomocy B. f. do K. i zostawić go tam, skoro f. był zepsuty to musiał on, lub jego ojciec wziąć inny samochód, przyjechać w dwa samochody do C., oddać B. (...), wrócić drugim autem do K.. Czyli 5 krotnie musiałby pokonać drogę Cz-wa- K.. To nie logiczne. Zdecydowanie prościej, szybciej, taniej, byłoby zadzwonić do ojca lub kogoś znajomego, rodziny w K., aby ktoś przyjechał stamtąd i sholował f. do K.. Trasę Cz-wa- K. pokonałoby wówczas tylko 2 krotnie. Sąd dopytywał P.S. czy członkowie jego rodziny, znajomi, koledzy z K. mieli samochody. Przyznał, że tak. To dodatkowo sprawia, że wyjaśnienia P.S. w omawianym zakresie są całkowicie niewiarygodne, nielogiczne i nie racjonalne, a także sprzeczne z doświadczeniem życiowym.

Zapewne dostrzegał to także P.S., który wyjaśnił, że pierwotnie udając się do A. W. (2) liczył, że to sam A. W. (2) sholuje auto do K.. Jednak A. W. (2) był pod wpływem alkoholu i nie mógł jechać. To nieprawda. Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom P.S. także w tym fragmencie. Nadal takie wyjaśnienia nie tłumaczą rzeczy podstawowej czyli dlaczego o pomoc zwrócił się do osoby będącej wówczas w jego odczuciu wrogiem jego rodziny. Gdyby nawet założyć przebieg wydarzeń przedstawiony przez P. S., to gdy dowiedział się, że A. W. (2) nie może jechać samochodem, postępując racjonalnie, powinien zwrócić się o pomoc do innej osoby z K.- tego jednak nie zrobił.

W ocenie sądu ten fragment wyjaśnień P.S., miał jedynie na celu rozwiać ewentualne wątpliwości dlaczego pojawił się u A. W. (2) wieczorem 5.06.2006r.

W postępowaniu sądowym zgromadzono także z urzędu dowody, w celu ustalenia z jakiej przyczyny W.S. zaciągał pożyczki od K. K. (1), jaka była jego sytuacja majątkowa. Ustalono, że A. S. była zatrudniona jako szeregowy pracownik poczty, zatem jej dochody ze stosunku pracy nie stanowiły znaczącego źródła utrzymania rodziny. Nie mogły też pozwolić na finansowanie działalności gospodarczej męża i syna. Na podstawie informacji od komornika sądowego D. O. ustalono, że od kwietnia 2005r do kwietnia 2007r wszczął 6 postępowań egzekucyjnych przeciwko P.S., egzekwując łącznie roszczenia w wysokości 35.600,31 zł-k.16577-16578. Natomiast przeciwko W.S. w okresie od 21.02.2002r do 8.05.2006r wszczął 23 postępowania egzekucyjne, a wartość egzekwowanych roszczeń wynosiła 299.726,86 zł –k. 16580-16584. Sąd dał wiarę w/w informacjom , które pochodzą od funkcjonariusza publicznego, zostały udzielone w zakresie jego kompetencji. To ważne informacje, ponieważ pokazują, że postępowania egzekucyjne wobec W.S. zaczęły się od lutego 2002r i stały się stałym elementem w jego życiu, aż do jego śmierci. To nie przypadek, że W. S. zaciągnął pierwszą pożyczkę właśnie w 2002r. Wysokość w sumie egzekwowanych przeciwko niemu roszczeń to ok. 300.000 zł, to także tłumaczy dlaczego po zaciągnięciu pierwszej pożyczki od K. K. (1) zaciągał kolejne i nigdy nie zbliżył się nawet do możliwości spłacenia kapitału którejkolwiek z nich. Jeśli przedsiębiorca dopuszcza do tego by permanentnie przeciwko niemu toczyły się postępowania egzekucyjne prowadzone przez komornika, to dowodzi to stanu głębokiego kryzysu w jego przedsiębiorstwie. Jeśli zaciąga lichwiarskie pożyczki, których roczna stopa oprocentowania sięga 100%, to dowodzi , że znalazł się w sytuacji, z której sam nie widzi już wyjścia. Podobnie można powiedzieć o P.S.. Wchodził w działalność gospodarczą bez bagażu zadłużenia, a mimo to od kwietnia 2005r i przeciwko niemu zaczęły być prowadzone egzekucje komornicze. Zatem ani W.S., ani P.S. nie dysponowali wolnymi zasobami pieniężnymi, nie byli majętni, nie powodziło im się dobrze. Ich sytuacja stale się pogarszała.

Sąd pozyskał także informacje z Urzędu Skarbowego, by ustalić dochody jakie osiągali W.S. i P.S. w latach 2003-2006r. Z przesłanych zeznań podatkowych –k. 16836-16848, 16849-16869 wynika, że P. S. w roku 2003r osiągnął dochód w wysokości 5003,48 zł, w roku 2004- wystąpiła u niego strata w wysokości 1505,98 zł, w roku 2005r dochód 14.628,10 zł, w roku 2006 dochód w wysokości 6824,43 zł. W. S. w roku 2002r osiągnął dochód 43.332,06 zł, w roku 2003 – dochód 53.073,59 zł, w roku 2004- dochód 38.011,68 zł, w roku 2005r – dochód 16.343,59 zł. W roku śmierci 2006- odnotowano stratę w wysokości 15453 zł.

Z tych informacji wynika więc, że dochody W.S. i P.S. nawet w najlepszym dla nich roku 2003- nie przekroczyły 60.000 zł. W kosztach obaj nie mogli wykazywać odsetek płaconych od pożyczek od K. K. (1). Warto więc dla samego przykładu podać, że odsetki za rok 2003, od pożyczki zaciągniętej w roku 2002 w wysokości 24.500 zł, wyniosły prawie 30.000 zł, czyli połowę dochodu, który osiągnęli w roku 2003.

Te informacje pokazują, że A. W. i P.S. nie mieli żadnej szansy na wyjście z pułapki zadłużenia. Ich sytuacja, z roku na rok pogarszała się. To nie mogło pozostawać bez wpływu na ich samopoczucie, na sposób patrzenia w przyszłość. Mogło też sprawić i sprawiło, że P. S. winił ojca za ich sytuację, z której nie było wyjścia. Dzielił z nim jego los. Nie chciał żyć jak on, w strachu przed wierzycielami, zbierając pieniądze by zapłacić odsetki i myśleć jak zdobyć pieniądze do kolejnego terminu zapłaty odsetek. To życie bez żadnych perspektyw, nie tylko dla niego, ale i dla jego brata, dla całej rodziny. To właśnie zdecydowało, że P. S., wtedy, wiosną 2006r wyraził gotowość dokonania zabójstwa w formie upozorowania wypadku. Nie widział innego wyjścia by wyjść na prostą, by on, jego brat, mieli jakiekolwiek perspektywy na przyszłość. Poprawę ich sytuacji, uzyskanie nadziei, mogło dać tylko spłacenie długów wobec K. K. (1). Jedyną szansą na to było uzyskanie przez uposażonych świadczeń z polis.

Uzyskano także i przeprowadzono dowód z akt postępowań egzekucyjnych, które były prowadzone przeciwko W.S. i P.S., o ile nie zostały wybrakowane. Były to akta spraw: VI Km 361/2003, VII Km 2138/05, VII Km 2109/05, VII Km 1595/06, VII Km 710/07, VII Km 1529/04 ( akta tego postępowania są interesujące, ponieważ znajdują się w nich odpisy z KW nr (...) i nr (...), z których wynika, że były one obciążone hipotekami: kaucyjną do kwoty 196.820,76 zł na rzecz (...) Banku (...) SA, umowną zwykłą na rzecz Banku Spółdzielczego w S. w wysokości 65.000,00 zł, przymusową na rzecz ZUS w wysokości 6357,64 zł ), VII Km 1432/05, VII Km 51/06 ( w tych aktach znajduje się informacja komornika z marca 2006r, z której wynika, że przeciwko W. i A.S. Urząd Skarbowy egzekwował należność w kwocie 52.000 zł ), VII Km 97/06.

Dowody z tych akt wskazują, że W. i A. S. mieli także zadłużenie z innych tytułów. Dowodzą tego w szczególności informacje o wpisanych hipotekach wobec banków, oraz ZUS-u. Zatem sytuacja finansowa rodziny S., od 2002r stawała się coraz bardziej dramatyczna. Pogarszała się, byli po prostu zupełnie niewypłacalni.

Ustalenia co do sytuacji materialnej rodziny S. pozwalają zrozumieć dlaczego w 2006r W.S. deklarował, że upozoruje wypadek, w którym zginie. On także wiedział, że nie ma innego wyjścia, że nigdy nie uwolni się od K. K. (1), że pogrążył rodzinę w długach, które zniszczą ich życie. Nie miał odwagi by się zabić. Może jeszcze wierzył, że zdarzy się cud. Ale nie zdarzył się. P. S. znał sytuację materialną rodziny. Nie mógł się pogodzić ze swoją przyszłością, która przy tym zadłużeniu była tragiczna. Nie widział innej alternatywy. Problemy rodziny mogła rozwiązać śmierć ojca, zdecydował się więc na ojcobójstwo.

Dopiero te ustalenia na podstawie omówionego materiału dowodowego pozwalają powrócić do opinii biegłych W. G., L. K., R. Ł. i M. S..

W nocy 6.05. 2006r P. S. jechał z nadmierną prędkością nie dlatego, że był nieostrożny, niedoświadczony. Jechał tak szybko bo zamierzał upozorować wypadek, w którym miał zginąć jego ojciec. Nie złapał przypadkiem kołem pobocza. Zjechał celowo na nie, świadomie wykonał manewr zjazdu na pobocze, by samochód uderzył w drzewo, które wybrał wcześniej jako miejsce „wypadku”. Korekta toru ruchu, to nie odruch, nie manewr obronny, tylko celowanie samochodem w drzewo. Fakt, że nie było śladów hamowania, śladów bocznego zarzucania kołem to tylko i wyłącznie wynik tego, że P. S. nie hamował i nie stracił panowania nad pojazdem. To po prostu nie był wypadek.

W czasie mowy końcowej obrońca oskarżonego K. K. (1) bardzo plastycznie przedstawiła ile wynosi czas reakcji. Klasnęła w dłonie. To czas reakcji. To prawda. Tyle tylko, że decyzję o uderzeniu w to konkretne drzewo P.S. podjął nie w nocy 6.05.2006r, tylko co najmniej w tym dniu, w którym to drzewo pokazywał A. W. (2). W nocy 6.05.2006r zbliżając się do niego już wykonywał podjętą dużo wcześniej decyzję. Jadąc, jedynie decydował w której chwili zjechać na pobocze i dobrze utrafić w drzewo. To nie jest niewykonalne. Każdy kto jeździ samochodem wie, że poruszając się nawet z dużymi prędkościami, kierowca wykonuje szereg manewrów. Wyprzedza inne auta, omija przeszkody, omija dziury. Utrafienie samochodem jadącym z prędkością co najmniej 100 km/h, z odległości nieco ponad 20 m w drzewo to nie jest żaden wyczyn. Ktoś kto jest kierowcą potrafi wyczuwać odległość, potrafi kontrolować takie prędkości, potrafi nad nimi panować, o ile nie wydarzy się coś, czego nie przewidział. W opisanej sytuacji, P.S. poruszał się w znanym sobie terenie, na którym nie było żadnej niespodzianki. W pełni kontrolował sytuację. Jedyna rzecz, której nie mógł być pewien to czy przeżyje. Podjął więc olbrzymie ryzyko. Wierzył, że się uda. Z drugiej strony, został doprowadzony do sytuacji, z której nie widział innego wyjścia. Ryzykował bardzo dużo, ale mógł wygrać przyszłość swej rodziny. Dlatego na ten straszny czyn się zdecydował.

W sprawie został przesłuchany w charakterze świadka M. P. (7)- brat A. S. (2)- k. 6716-6718 i 15851-15852. M. P. (7) mieszkał przez ok. 5 lat z rodziną S.. Opisał relacje między W. S. (1) i jego synem P.. Wg jego oceny były serdeczne i bliskie. P. S. pomagał ojcu. K. go. M. P. (7) zarazem nic nie wiedział o sytuacji materialnej W.S., nie słyszał, że pożyczał pieniądze, nie znał A. W. (2), K. K. (1), nie słyszał o nich. Nie słyszał, aby kiedykolwiek W.S. myślał o odebraniu sobie życia.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka M. P., które dowodzą jednak tylko tego, że w istocie nie był wprowadzony w życie rodziny W.S.. Dowodzi tego fakt, że nie miał żadnej wiedzy o jego sytuacji materialnej, a ta jak ustalono była z roku na rok coraz gorsza, wręcz tragiczna. A. W. (2) przynajmniej od jesieni 2005r stał się stale obecny w życiu W.S., a potem P.S., a M. P. (7) nie znał go i nie słyszał o nim. Te fakty wskazują, że w istocie jego wiedza o rodzinie W.S. była powierzchowna. Na pewno jest prawdą, że M. P. odbierał relacje W. S. i P. S. jako dobre, ale w żaden sposób nie wpływa to na ustalenia faktyczne w tej sprawie. W szczególności właśnie, że M. P. tylko z pozoru był bliski rodzinie S., skoro nie był wprowadzony w podstawy ich egzystencji.

Oskarżony A. W. (2) przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił zgodnie z poczynionymi ustaleniami w sprawie.

Oskarżony K. K. (1) nie przyznał się do popełnienia omawianego czynu . Na rozprawie w dniu 6.02.2012r wyjaśnił –k. 19213-19219 :”Chcę omówić wątek lichwy, chodzi o pożyczanie pieniędzy na procent. Prowadząc tą działalność nigdy nie zamierzałem popełniać przestępstw. Jak woziłem dziewczyny z (...), to zauważyłem, że one zastawiają różne rzeczy w lombardzie, a tam była stawka nawet 24% miesięcznie. Zainteresowałem się taką działalnością i tym jak działają takie instytucje jak (...) czy (...), które nie są bankami. Wtedy postanowiłem, ze sam spróbuję zająć się pożyczkami, ale przy niższym procencie niż u innych. Ta działalność szybko się rozkręciła, a wielu ludzi było mi wdzięcznych, że ja im pożyczyłem i nie musieli korzystać z lombardu. Wkrótce miałem już sporo klientów i sam nie mogłem nad wszystkim zapanować, tym bardziej, że niektórzy klienci mieli problemy z terminowym płaceniem. Podglądałem, jak pracują firmy para bankowe tak, żeby ponosić minimalne koszty tego, że klienci nie oddadzą pieniędzy. Pożyczałem więc tym osobom, które wcześniej oddały pożyczkę, lub ktoś za nich poręczył. W sytuacjach takiego poręczenia, dzieliłem się oprocentowaniem z tym poręczającym, który odpowiadał za spłatę pożyczki, gdyby pożyczkobiorca jej nie zwrócił. Pobierałem odsetki, jak zeznawali świadkowie między 8 a 10% miesięcznie. Jak się zdarzały problemy ze zwrotem pożyczki, to się nieraz zgadzałem, żeby mi oddano samą kwotę główną, bo uważałem, że i tak już przez jakiś czas żyłem z tego oprocentowania, a po drugie lepiej mieć coś niż nic. Jak były kłopoty ze spłatą, zgadzałem się też na obniżenie oprocentowania, nawet do dwóch, trzech procent. Z tego też powodu zgodziłem się obniżyć oprocentowanie W. S. (1) i to było od 2 do 4%. To co mówił W. co do S., że namawiałem go by spowodował śmierć S., to nieprawda. Gdyby tak było, to pewnie P. S. by się z tym do nas zwrócił, do mnie lub do M., ale nic takiego nie miało miejsca. P. mnie znał i gdyby wiedział, że W. coś w tym kierunku robi, to pewnie by się do mnie z tym zwrócił. S. to był klient W., to W. był za ten dług odpowiedzialny, a nie ja. S. był jednym z dużych klientów, żyłem z niego wiele lat, bo pożyczał chyba już od 2002r., gdybym wiedział, że ma kłopoty, to bym mu dług rozłożył na raty, zgodził się, żeby spłacił należność główną, bo i tak byłem co do niego na dużym plusie. Przecież S., a w zasadzie W., obniżyłem to oprocentowanie od 2 do 4%, to dlaczego nie miałbym zrezygnować w ogóle z oprocentowania. Zależało mi też na marce firmy, żeby do mnie ludzie przychodzili, a gdybym coś robił na ostro, to by do mnie nie przyszli. S. był klientem W., wszyscy tak tu zeznawali i sam W., więc nie ma podstaw, żeby mnie łączyć z tą sprawą. Ja się z S. od września roku przed śmiercią w ogóle nie widywałem, nie kontaktowałem. Trudno uwierzyć, że gdyby to był mój klient, to bym nie chciał sam z nim załatwić, skorygować z nim. S. dopożyczał, W. mówił o tym, przychodził po pieniądze i mówił żeby dopisać do S.. W końcu ja to wstrzymałem, powiedziałem, że jest już za dużo pieniędzy i wiem, że W. mimo to mu dopożyczał, ale już nie ode mnie, tylko od S., chodził po rodzinie i to był układ między nimi. Jest prawdą, że byłem wzburzony jak ludzie nie płacili, ale zawsze próbowałem taką sprawę załatwić polubownie, znaleźć konsensus. Dowodzą choćby tego nagrania z mojego telefonu, bo trudno zakładać, że ja przez tyle miesięcy, gdy był problem z W., mógłbym się cały czas kamuflować. Polisy podpatrzyłem jako zabezpieczenie w bankach i parabankach, zacząłem je stosować gdy zmarł mój klient A. J. (1), który pożyczył 15.000zł. Zmarł nagle na zawał i wylew w wieku 40-stu kilku lat. Jedynym zabezpieczeniem był weksel i z tym wekslem tak zostałem i wtedy postanowiłem, ze wszyscy klienci muszą wykupywać polisy. Polisy były zawierane albo na mój koszt albo na koszt klienta, w zależności jak się dogadałem. To nie prawda, że wszystkie były zawierane na wypadek śmierci, bo wiele miało opcję dotyczącą utraty zatrudnienia, to mi zresztą doradził ten M. z zakładu ubezpieczeń. W tym czasie właśnie gdy zmarł J., doszło do zawarcia polis z wieloma klientami, w tym i z W. S. (1). Ta druga polisa co do S., została już zawarta przez samego W., który dopożyczał S. swoje pieniądze i ja już z tym nie miałem nic wspólnego. Na moich klientów było mnóstwo polis, nigdy żadnemu z nich nic się nie stało, to samo dotyczyło S., który przecież już wcześniej miał problemy z płaceniem, ale przecież za niego płacił mi W. i nie było żadnego problemu, bym te pieniądze wyegzekwował od W.. Kiedyś nawet W. żalił mi się na S., że ten nie płaci, powiedziałem wtedy W., że go ostrzegałem i że możliwe, że będzie trzeba w ogóle z odsetek zrezygnować, wtedy on się tak obruszył i powiedział, że rezygnować to ja mogę ze swoich odsetek. Zauważyłem, że w 2006r. W. stał się bardzo łasy na pieniądze, tego wcześniej nie było, on jak sądzę, działał pod wpływem żony, ona zazdrościła, że mieszkam w szeregówce, mam lepsze auto i myślę, że dlatego W. wziął się za te narkotyki. To wynika też z faktów, W. sam mówił, że kupił sobie lepsze auto, żeby mi zaimponować, chciał się budować pod O., córce kupił konia. W. się zmienił w 2006r., zaczął ćpać, odbiła mu szajba, stał się nieobliczalny. Nie chcę W. obciążać, nie wiem czy to był wypadek czy nie wypadek, ale na pewno by tego nie zrobił P., który był człowiekiem bardzo rodzinnym Pamiętam taką sytuację, że jak jego brat M. rozbił jakiś motocykl, to P. chciał ode mnie pożyczyć pieniądze, żeby przed ojcem tą sprawę ukryć, załagodzić. Kiedyś byłem w barze (...) z W. i tam P. z ojcem śpiewali karaoke, robili wrażenie ludzi, którzy się szanują, są razem. Dla mnie W., to była taka złota kura. O wypadku dowiedziałem się w domu, jak P. poprosił mnie o pomoc, to chciałem pomóc i dlatego skontaktowałem się z tą K. K. (13), którą znałem i ona mi przekazała, że W. ma dobrą opiekę w szpitalu i starają się tam wszystko dla niego zrobić. P. spotkałem po kilku dniach, jak już wyszedł ze szpitala i on był tą całą sytuacją przybity, przejęty, jak go o coś pytałem, to odpowiadał tylko tak albo nie, zwieszał głowę. Skoro miałem być taki chytry jak mówił W., taki przebiegły, że wszystko zaplanowałem, to na pewno nie zgodziłbym się, żeby do wypadku doszło w aucie zarejestrowanym na mnie i na mnie była polisa. Nie miałem powodów żeby chcieć śmierci S., nawet gdybym założył, że w ten sposób odzyskam pieniądze, to przecież traciłbym samochód, a różnie może się zachować ubezpieczyciel, poza tym lepiej jest, żeby pieniądze pracowały, a nie jest łatwo znaleźć takiego dużego klienta jak S.. Dlatego to absolutnie kłamstwo, żebym z tą sytuacją miał cokolwiek wspólnego i żebym namawiał czy P. czy W. do tego, żeby W. zginął. To B. (...) było niemal tyle warte co te pieniądze, które miałem u W., więc tak naprawdę, to byłbym tutaj w plecy. Prawdą jest to co mówił W. i co powiedziała moja żona, gdy dowiedziała się o wypadku. Rzeczywiście kiedyś wcześniej W. rozbił A. (...) i moja żona powiedziała, że on nie umie jeździć, że daje auto nieodpowiedzialnym ludziom i ona już nigdy mu nie poręczy żadnego kredytu na auto i ona rzeczywiście już mu nigdy nie poręczyła...”. Na rozprawie 9.03.2012r oskarżony dodał –k. 19345-19350 : „Przyznaję, że wprowadziłem zasadę odpowiedzialności za klienta tej osoby, która tego klienta poleciła, to przyznał też W.. Nie musiałem się dzięki temu martwić, czy dany klient odda pieniądze czy nie, bo jeśli był polecony przez W. to, to była sprawa W.. Chciałem uporządkować działalność i to z tego wynikało, dlatego tak oburzam się, że miałem chcieć śmierci S., a przecież to był klient W.. Ja przecież wiedziałem już od dawna, że S. ma kłopot z oddaniem pieniędzy, dlatego się nie zgadzałem na dalsze pożyczki i na dalsze jego zadłużanie się. Prawdą jest w zeznaniach W., w tej części tylko to, że nie chciałem już więcej pożyczać pieniędzy S.. To nieprawda, że to ja chciałem zawarcia drugiej polisy na życie S., moje pieniądze były już przecież zabezpieczone tą pierwszą polisą. W. sam pożyczał pieniądze od innych osób i musiał się z tych pieniędzy rozliczać...”. W dalszej części wyjaśnień dodał : „...To potwierdza, że on to wszystko robił i załatwiał sam, to nieprawda, że po śmierci W. był załamany, nikt tego nie potwierdził ze świadków. Załamany to ja byłem i moja żona, dałem część pieniędzy na pomnik W.. Tak samo załamany był P., dzwonił wiele razy, prosił mnie o pomoc, stąd np. ten mój kontakt z panią K., chodziło o pobyt W. w szpitalu. Wiem, że W. znał lekarza z P., to był jego kolega dr S., wiele razy wystawiał W. L-4 na kolano. W. mówił, że był przyjacielem W., to dlaczego przez tego doktora, swojego kolegę, nie próbował mu pomóc, a przecież o tym nie mówił. Były już uzgodnienia, ja to załatwiałem, że jak W. tu w C. w miarę poskładają, to będzie wywieziony do P., do leczenia, szkoda że pani K. o tym nie mówiła...”. Podczas rozprawy w dniu 13.04.2012r oskarżony K. K. (1) wyjaśnił –k. 19452-19459 : „Nie jestem bez skazy, jak ktoś, komu pożyczyłem pieniądze nie oddawał, to czasami coś mogłem chlapnąć, mogły mi puścić nerwy. Chcę jeszcze wrócić do moich relacji z W. S. (1). Nie widywałem go przez kilka miesięcy przed jego śmiercią, mniej więcej od września. Mówiłem już, że W. odpowiadał za S., to on płacił raty. W. zapewne zakładał, że kłopoty S. nie będą trwały tak długo i z jednej strony chciał prowadzić skutecznie egzekucję, a z drugiej chciał pozostać z nim w dobrych relacjach. Może dlatego W. przed S. robił ze mnie czarnego luda, mówił im, że wykonuje moje polecenia, straszył ich mną, a potem dobrodusznie od tego odstępował. Ja nigdy żadnych takich poleceń W. nie wydawałem. To prawda, że pożyczyłem S. dużo pieniędzy, na podstawie rekomendacji W. na wyrost. S. też nie powinien stawiać samego W. w takiej sytuacji z tymi pożyczkami, dlatego nie powinienem mu pożyczać więcej pieniędzy, bo w takich sytuacjach innym bym nie pożyczył”. Odpowiadając na pytania sądu dodał : „Ciężko jest mi wytłumaczyć, dlaczego mnie S. mieliby się bać bardziej, niż W., na to może najlepiej odpowiedzieć W., możliwe, że przedstawiał mnie jako osobę złą, a siebie wybielał, ale trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Tak z perspektywy czasu widzę, że W. starał się mnie od S. odseparować. To W. miał cel w tym wszystkim co dotyczyło S., a nie ja. Przed wrześniem 2005r. ja też z S. miałem kontakt rzadki, rzeczywiście było tak, jak zeznawał W., że ja czasami przyjeżdżałem do nich po pieniądze, ale to były rzadkie sytuacje. Potem ja już S. nie chciałem pożyczać pieniędzy i dla mnie było nawet lepiej, że te pieniądze dla nich zaczął pożyczać W., np. od S. pożyczył 200.000zł., a ja nie musiałem tracić czasu, żeby do nich jeździć, a z drugiej strony W. starał się mnie od nich odseparować, zresztą widać wyraźnie, jak W. starał się przejąć tą firmę, zatrudnił w niej tą prostytutkę, siebie jako dyrektora, to widać w tej sprawie. Przez cały okres o którym mówimy, W. i P. S. (2) mogłem w sumie pożyczyć między 130.000 a 150.000zł., to kapitał. Górną granicę określała polisa. Musiałbym to dokładnie przeliczyć, ale do roku 2005 myślę, że W. który był przecież dobrym klientem, oddał przynajmniej dwa razy tyle co pożyczył. Płacił generalnie przez cały rok 2002, 2003 i 2004 i to co mówi o płaceniu przez W., W. i S. (1), to prawda, dlatego też zmniejszyłem mu oprocentowanie, bo przecież W. był dobrym klientem i płacił...”. „...Jeśli chodzi o pieniądze z polisy, to pieniądze miały być wypłacone mnie, ale wówczas jak i obecnie, nie mam na siebie rachunku bankowego i dlatego po prostu wskazałem rachunek czy mamy czy siostry i ja te pieniądze w ten sposób pobrałem. Polisa S. nie była przecież niczym wyjątkowym o czym już wyjaśniałem, że po śmierci jednego z klientów standardowo zawierałem takie polisy dla zabezpieczenia i wtedy takich polis mogłem mieć kilkanaście i one wszystkie mniej więcej były zawarte w tym samym czasie, jak zmarł ten klient. Ten klient to A. J. (1). Ja uważałem, że mam prawo do tych pieniędzy z polisy, bo przecież taka była umowa z firmą ubezpieczeniową, polisę opłacałem, a poza tym te pieniądze, które oddawał mi W., to były odsetki a nie kapitał, kapitału nie spłacił, czyli był mi je winny. Według mnie, to B. którym jechał S., było warte kwotę zbliżoną do tej, którą był mi winny S., mogło to być ok. 100.000zł., choć sama umowa była na ok. 80.000zł. B. było tyle warte, bo to była najbogatsza wersja wyposażenia z wyposażeniem dodatkowym, choćby najlepsze alufelgi, a to wszystko kosztowało. Po uzyskaniu pieniędzy z polisy dług S. w ogóle został wobec mnie całkowicie uregulowany, a nawet część oddałem w tym sensie, że sfinansowałem ten pomnik W., a część oddałem P., bo były jakby „górką”. To znaczy ja przekazałem pieniądze W., żeby oddał P. ok. 7000zł. Dziwię się, że o tym nie mówił W., bo miał je P. oddać. Nie oddawałem bezpośrednio P., bo byliśmy jak mówiłem przez W. odseparowani, nie pamiętam czy miałem do niego telefon. Numer to raczej musiałem mieć skoro P., jak W. leżał w szpitalu, dzwonił do mnie, żebym pomógł w sprawie leczenia. Do aresztowania W., P. S. nie pożyczał ode mnie żadnych pieniędzy, po aresztowaniu zadzwonił prosząc o pożyczenie pieniędzy, bo W. wziął pieniądze, które były na leasing, wziął je na narkotyki i trzeba było zapłacić leasingodawcy 15.000zł. i tyle mu pożyczyłem. Potem jeszcze pożyczałem mu ze dwa razy drobne kwoty, w sumie to mogło być ze 20.000zł. Nie oddał mi tych pieniędzy, ale biorąc pod uwagę sytuację w jakiej się znajdujemy, odzyskanie ich jest nierealne, ale dopóki byłem na wolności, spłacał odsetki. Nie mam jednak do niego żadnych roszczeń, nie oczekuję tych pieniędzy. Do aresztowania W. z P. S. nie utrzymywałem żadnych kontaktów, w każdym razie nie przypominam sobie choćby jednego spotkania. Po aresztowaniu W., W. w zasadzie po każdym widzeniu dzwoniła do mnie, jak i się spotykaliśmy i ciągle mnie prosiła, żebym wpłynął na P., że nie płaci pieniędzy, to wynikało też z grypsów W., których było kilka, w których W. pisał, że „S. wali w (...)”. Ona chciała żebym przejął tą firmę, ale ja tego nie chciałem. W. wręcz żądała żebym to zrobił mówiła: „bo A. tak każe”, nawet padały słowa, że ona po parę godzin dziennie musi tam siedzieć, żeby firmy pilnować. Ja to przekazałem P., że W. chce siedzieć w firmie, P. powiedział, że sobie sam poradzi, jak to jej przekazałem, to reagowała bardzo nerwowo. Jak W. uzyskała numery do kont firmy (...), a pieniądze wpływały, ale nie przekazywał ich P., to ciągle miała ataki furii z tego powodu. Nic nie wiem, nie przypominam sobie o żadnym zdemolowaniu baru (...) w K., w każdym razie ja na pewno nic takiego nie kazałem zrobić. Na pewno nie wydałem żadnego polecenia, by wywieziono P. S. (2) do niklowni, być może jakieś ruchy robił W., ale nic o tym nie wiedziałem, nawet z zeznań świadków wynika, że to W. przedstawiał się jako właściciel niklowni. Ja takich metod nie stosowałem, to są metody W., odpracować w niklowni, to musiał kierowca, który spowodował wypadek jeżdżąc w firmie (...). Ten kierowca musiał wziąć nawet lewy kredyt, żeby odpracować tą szkodę z wypadku i je oddać W.. To nie jest prawda, że W. S. nie pożyczyłby pieniędzy, przecież wcześniej dał mu swój samochód H. (...) i W. nią jeździł. S. nie pożyczył tych pieniędzy przecież jednorazowo, a pożyczał je, bo przecież chciał zarobić. W. wolał pożyczyć od S., a nie ode mnie, bo ja w większości obracałem pieniędzmi też od kogoś pożyczonymi na procent 5-6%, więc i moje oprocentowanie musiało być wyższe. S. był po prostu tańszy. Bilingi potwierdzają, prokuratura je ma, ale nie udostępnia ich, że to był czas gdzie S. siedział 9 miesięcy i rozliczenia były z jego matką. Z tych bilingów wynikałoby, że zaraz po zatrzymaniu S., w sprawie rozliczeń kontaktuje się jego mama z W., jak i on z nią. Ja się też z nią kontaktowałem co do swoich rozliczeń, i ona się żaliła, że W. umawia się na spotkania i nie przyjeżdża na nie. To prawda, że wprowadziłem W. do pracy w Agencji (...), to chodziło najpierw o zastępstwa, pytałem się właścicieli czy W. może mnie zastąpić, zgadzali się i tak pomału on wciągnął się do tej pracy. Myślę, że W. opowiadał mi o zakupie przez siebie broni, żeby mi zaimponować, chciał się po prostu popisać. Obawiałem się posiadania przez W. (...)u, bo uważałem, że on stwarza większe zagrożenie dla mnie i mojej rodziny, niż broń palna posiadana przez niego, uważałem że (...) można tak podłożyć, np. pod samochód, bezosobowo, a żeby broni użyć, to trzeba się pokazać, odkryć, po prostu tego (...) u W. bardziej się obawiałem. Materiał wybuchowy może być groźny również dla innych osób, ma większe rażenie. To, że psychicznie wzmacniało mnie na mieście, że ludzie mówili, że mam broń, wynikało z tego, że uważałem, że ludzie będą mi łatwiej oddawać pieniądze i będzie mnie to chroniło przed takimi typami jak W....”.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego K. K. (1) co do tego, że nie podżegał W.S. do popełnienia samobójstwa, oraz, że nie podżegał P.S. do dokonania zabójstwa W. S., a także, że A. W. (2) pożyczał dla W. S. pieniądze od A. S. (8) ( 200.000 zł ) bez zgody K. K. (1) oraz, co do tego, że K. K. (1) poprzez K. K. (13) dowiadywał się o stan zdrowia W.S. w trosce o jego zdrowie i kierując się chęcią udzielenia mu pomocy, co do tego, że do zawarcia drugiej umowy ubezpieczenia na życie doszło nie z jego inicjatywy, co do tego, że po śmierci W.S. – on i jego żona byli załamani, co do tego, że nie polecił wybić szyby w barze prowadzonym przez P. S. oraz, że nie polecił wywieźć go do niklowni B. G.. Wyjaśnienia K. K. (1) są w tym zakresie sprzeczne z dowodami, którym dano wiarę, a które omówiono wyżej. Zupełnie irracjonalny jest argument, że sprawstwu K. K. (1) przeczy to, że do zdarzenia doszło w samochodzie zarejestrowanym na niego. Oskarżony wskazywał, że B. miało dużą wartość ( ok. 100.000 zł ), więc odzyskanie pieniędzy z polisy (...) S.a przewyższałoby nieznacznie wartość auta. B. formalnie było zarejestrowane na K. K. (1), ale znajdowało się w użytkowaniu A. W. (2). Zatem z punktu widzenia K. K. (1) to A. W. (2) odpowiadał za ten samochód. Ponadto samochód był obciążony kredytem, który spłacał A. W. (2), był ubezpieczony w zakresie AC, zatem obawa, o której mówił oskarżony nie miała żadnych podstaw faktycznych i prawnych, została więc wykreowana na użytek tego postępowania, jako element realizacji przyjętej przez oskarżonego linii obrony. Podobnie chybiony argument dotyczył tego, że skoro W.S. był „klientem” A. W. (2), czyli A. W. (2) za niego odpowiadał, to K. K. (1) nie miał powodów by chcieć śmierci W.S.. Trzeba pamiętać, że A. W. (2) nie dysponował środkami pieniężnymi by oddać dług za W.S.. Zatem, żeby zrealizować odpowiedzialność A. W. (2), to A. W. (2) musiałby doprowadzić do możliwości skorzystania z jego polisy, czyli np. upozorować wypadek, w którym by sam zginął. K. K. (1) wprowadził zasadę odpowiedzialności A. W. (2) i M. F. za pożyczkobiorców, których skierowali do K. K. (1), nie w tym celu, aby to oni płacili za nich zobowiązania, tylko po to, by materialnie byli zainteresowani podejmowaniem maksymalnie intensywnych działań w celu zmuszenia dłużników do spłaty zobowiązań. Zatem K. K. (1) nie zależało na tym, aby A. W. (2) upozorował swój wypadek, by K. K. (1) odzyskał pieniądze, lecz zależało mu na tym, aby A. W. (2) zdając sobie sprawę ze swej odpowiedzialności, doprowadził do tego, że W. S. zwróci dług- spłacając go, lub przez umożliwienie skorzystania z jego polisy ubezpieczeniowej.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom K. K. (1) w tej części, w której opisał początki swojej działalności lichwiarskiej, opisał zasadę odpowiedzialności osoby polecającej pożyczkobiorcę za zaciągniętą przez nią pożyczkę i jej oprocentowanie, w zakresie stosowanego oprocentowania, co do tego, że W. S. był tzw. klientem A. W. (2), czyli, że A. W. (2) odpowiadał za spłacenie przez niego pożyczek, co do tego, że od jesieni 2005r K. K. (1) nie widywał się z W.S., że W. S. płacił odsetki w latach 2002-2004 i że w tym czasie zapłacił odsetki w ok. dwukrotnej wysokości kapitału, że zawieranie polis ubezpieczenia na życie było formą zabezpieczenia spłaty zobowiązań, że P. S. pożyczał od niego pieniądze po śmierci ojca. Wyjaśnienia oskarżonego są w tym zakresie zgodne z materiałem dowodowym ocenionym jako wiarygodny i omówionym wyżej. Dano także wiarę wyjaśnieniom oskarżonego, w których wskazywał, że A. S. ( a w zasadzie jego mama, gdy A. S. był aresztowany, domagała się od A. W. (2) zapłaty odsetek i długu na rzecz A. S. ). Z ustaleń faktycznych wynika bowiem, że po śmierci W.S. , K. K. (1) wyraźnie wskazał A. W. (2), że to on odpowiada za pieniądze pożyczone od A. S. i powinien na ich zwrot przeznaczyć świadczenia z polisy, które uzyskał. Zatem wyraźnie K. K. (1) ( o czym pisano już wyżej ), uczynił z A. W. (2) osobę odpowiedzialną za zwrot pieniędzy wyłożonych przez A. S..

Oskarżony P. S. nie przyznał się do popełnienia omawianego czynu. Na rozprawie 12.01.2010r wyjaśnił –k. 13494-13499 :” K. K. (1) i A. W. poznaliśmy z ojcem w roku 2002, poznał nas z nimi A. S. (1), który był wówczas zatrudniony w firmie ojca. Mój tata potrzebował pieniędzy żeby wykupić samochód z leasingu, potrzebował pożyczki, której nie mógł dostać w banku i dlatego taki kredyt zaciągnął u A. W. i K. K. (1). Tata nie mógł dostać pożyczki z banku bo nie miał zdolności kredytowej, miał kłopoty finansowe. Wtedy miałem 18 lat i nie wiem , bo nie byłem w tym dokładnie zorientowany, czy pieniądze tacie pożyczył K. K. (1) czy W., czasami tata z rat rozliczał się u S., a czasami do ojca po pieniądze przyjeżdżali razem K. K. (1) z W.. Gdy K. K. (1) z W. zostali aresztowani po pieniądze przyjeżdżał jeszcze inny chłopak, ale nie wiem kto to był. Ojciec pożyczył 24.500zł. na 10% miesięcznie. Z akt sprawy wiem, że K. K. (1) z W. zostali aresztowani. Wówczas takiej wiedzy nie miałem. Wtedy gdy oni byli w areszcie mój tata otworzył bar w K.. Mój ojciec w owym czasie prowadził sklep budowlany i miał też firmę transportową, zajmował się ciężkim transportem budowlanym. Mój ojciec w tamtym czasie miał zobowiązania kredytowe, nie pamiętam w jakich bankach, ale chodziło o kredyty zaciągnięte w związku z wykończeniem domu. Nie pamiętam wysokości tych kredytów, wydaje mi się że chodziło o kwotę do 200.000zł. Gdy W. z K. K. (1) opuścili areszt znów zaczęli razem przyjeżdżać do ojca po pieniądze, a przestał przyjeżdżać ten chłopak. Ojciec wtedy myślał o zaciągnięciu dużego kredytu pod zastaw domu, miał to być kredyt konsolidacyjny, ale żeby go zaciągnąć, musiał uregulować zadłużenie w Urzędzie Skarbowym i u komornika i dlatego postanowił zaciągnąć kolejne pożyczki. Mój ojciec spłacał wówczas wyłącznie odsetki, a nie kapitał. Nie znam szczegółów co do tego jakie to było zadłużenie w Urzędzie Skarbowym, ani z czyich wniosków toczyły się postępowania egzekucyjne, myślę że było więcej niż jedno takie postępowanie. W okresie, o którym mówię, zawsze było tak, że W. z K. K. (1) do ojca przyjeżdżali razem, oczywiście mogły być sytuacje, ze kiedyś któryś z nich przyjechał osobno, ale generalnie przyjeżdżali razem. Sadzę, ze było kilka pożyczek, które ojciec zaciągnął, ale nie potrafię sprecyzować dat ani kwot. Wydaje mi się, że jeszcze przed aresztowaniem W. i K., ojciec zaciągnął u nich jeszcze jedną pożyczkę, a kolejne zaciągał w roku 2004, kiedy wyszli z aresztu. Z tych kolejnych kojarzę jedną w wysokości 45.000zł. Chcę dodać, że gdy zacząłem prowadzić bar w K., to też zaciągnąłem u nich pożyczkę. Pierwszą pożyczkę zaciągnąłem u K. K. (1) to było 3000zł. na 10%. Mówiąc, ze pożyczki udzielił mi K. K. (1) mam na myśli to, że to on przekazywał mi pieniądze. Zwróciłem się do K. chyba bezpośrednio. A. S. (1) przedstawił K. i W. jako wspólników, sądzę że do któregokolwiek bym się zwrócił, to byłby taki sam efekt. Ojciec ostatnią pożyczkę zaciągnął w roku 2005. Ta ostatnia pożyczka w roku 2005 to było 70 i 20.000zł. i to były pieniądze pożyczone od A. W. (2). Jak mówiłem co do wcześniejszych pożyczek, to nie wiem do kogo należały pieniądze, które pożyczał ojciec. Z tego co wiem to nie było żadnych form zabezpieczenia tych pożyczek i same umowy pożyczek nie były zawierane na piśmie, w owym czasie myśmy byli dobrymi klientami, płaciliśmy raty, obniżono nam oprocentowanie z 10 do 8%. To obniżenie oprocentowania miało miejsce w roku 2004, chyba po jednej z tych większych pożyczek. Było kiedyś tak, że miałem w barze klientów, którzy źle się zachowywali, poprosiłem ojca żeby pogadał z K. K. (1) i W., żeby przyjechali do mnie do baru, pokazali się, chodziło o ich gabaryty, nadarzyła się ku temu okazja, bo ojciec dostał ten kredyt konsolidacyjny i zaprosił obu na grilla, żeby to opić. Wydaje mi się, ze właśnie po tej imprezie W. do ojca zaczął sam przyjeżdżać po pieniądze. Ojciec cały czas spłacał tylko odsetki, a nie kapitał. Do tego czasu nie było żadnych konfliktów między nami, a K. K. (1) lub W., byliśmy uważani za dobrych klientów, jak tata chciał przełożyć np. termin jakiejś raty to też nigdy nie było z tym żadnego problemu. W. przyjeżdżał do ojca po pieniądze, spotykał się z ojcem w barze, pili razem kawę, kiedyś zjadł w barze obiad. W. pytał się ile można wyciągnąć z tych ciężarówek, widział że nasze interesy dobrze idą, bar dobrze prosperował. Nie wiem dlaczego W. przyjeżdżał sam bez K.. T.. po tej imprezie to nie było tak, że W. zawsze przyjeżdżał sam, czasami przyjeżdżał z K., czasami z M., ale najczęściej sam. W roku 2004 wydaje mi się, że ojciec miesięcznie płacił z tytułu tych pożyczek około 15.000zł odsetek. To nie było tak, że to ojciec płacił odsetki tylko myśmy je płacili z ojcem, pieniądze z baru i z firmy były wspólne, więc razem spłacaliśmy odsetki. W sumie ja osobiście pożyczyłem od nich około 20.000zł. nie wiem do kogo należały te pieniądze czy do K. czy do W.. Największa moja pożyczka to było 15.000zł. i rozmawiałem o niej z nimi obu na stacji na ulicy (...). Pożyczki zaciągnięte przez ojca, jak i przeze mnie, były spłacane tylko co do odsetek, co do żadnej nie był spłacony kapitał. Problem pojawił się u nas wtedy, gdy ojciec otrzymał kredyt konsolidacyjny, ale w niższej wysokości niż ubiegał się, dostał chyba 440.000zł i to w transzach, a ubiegał się chyba o 600.000zł. Poniekąd było tak, że to właśnie z transz przyznanego kredytu były spłacane odsetki od pożyczek. Ojciec dostał kredyt w roku 2004, bliżej tego nie potrafię sprecyzować, ale chyba to był maj. Problem pojawił się dlatego, że ojciec miał zadłużenie także u innych prywatnych osób, gdyby dostał kredyt w takiej wysokości jak chciał to by ich spłacił, ale tak się nie stało. Nie potrafię sprecyzować jakie zadłużenie miał ojciec w owym czasie. Ojciec nie musiał mówić W. czy K., że ma kłopoty bo to było widoczne, raty były przekładane notorycznie, sytuacja zaczęła być nerwowa. Na wniosek jednego z wierzycieli komornik zajął rachunek bankowy firmy i samochód ciężarowy, komornik działał chyba na wniosek 4 wierzycieli. Z tego co pamiętam, to tata spłacał komornika z kredytu i bieżących dochodów. Jesienią 2004 roku doszło do rozmowy miedzy tatą, a W. który był sam, ta rozmowa miała miejsce w K.. Ojciec przedstawił mu te kłopoty, przedstawił dokumenty komornicze o zadłużeniu, mówił o zajęciu auta i powiedział, że jeżeli W. wyłoży 70.000zł., to uda się wyjść z tych problemów. Nie byłem przy tej rozmowie, znam ją z relacji ojca. Ojciec mówił, że W. powiedział, że nie może podjąć sam decyzji, bo to zbyt duża kwota, musi porozmawiać z K. K. (1) i wtedy doszło do drugiego spotkania, w barze w K., gdzie byliśmy ja, ojciec, K. K. (1) i W.. Spotkanie było jesienią 2004r. ojciec przedstawił plan przekształcenia firmy w transportową, mówił, że są jeszcze 2 transze kredytu, ale że rachunek jest zablokowany przez komornika, mówił, że potrzebuje ok. 70.000zł., żeby odblokować rachunek. Oni zgodzili się pożyczyć te pieniądze, miała to być pożyczka krótkoterminowa, ale po sprawdzeniu, czy w banku są rzeczywiście te pieniądze z kredytu i jakie jest zadłużenie u komornika. W. nie mógł sam podejmować tu decyzji, uważam ze decyzję tu podejmowali wspólnie. Na tym spotkaniu ustalono, że to W. zajmie się spłatą należności i że on będzie odpowiedzialny za to, żeby firma wyszła z tych problemów, to W. więc fizycznie sprawdzał zadłużenie u komornika - ja z nim byłem, to on też sprawdzał czy są pieniądze w banku. To czy są pieniądze w banku (...) sprawdzał telefonicznie, dzwoniąc od nas z domu do pracownicy banku, ta rozmowa była ustawiona przez ojca, on uprzedził pracownicę i ona podała W. nieprawdziwe informacje, bo tych pieniędzy już nie było. W. nie wiedział o tym, że ta rozmowa była ustawiona, ze pieniędzy w banku nie było, gdyby wiedział, to nie dostalibyśmy tych 70.000zł. plus 20.000zł., bo z tego co mówił, to te pieniądze on wziął na siebie. Fizycznie W. nie przekazał nam tych 70.000zł., tylko on z tych pieniędzy spłacał długi. Z akt tej sprawy wiem, że to były pieniądze pochodzące od A. S. (8), wydaje mi się też, że przy chyba tej pożyczce 45.000zł. S. był obecny z W. i K. K. (1). Ojciec wpadł na pomysł, żeby długi spłacać bezpośrednio u wierzycieli, żeby pozawierać z nimi ugody, W. stał się wtedy wszechobecny w naszym życiu, jeździł często ze mną i z ojcem do wierzycieli, ojciec go przedstawiał jako kuzyna, który nam pomaga. To wszystko działo się jesienią 2004r., pomyliłem się, chodziło mi o jesień 2005r., cały czas miałem na myśli jesień 2005r., tak samo jeśli chodzi o rozmowę w barze. Po zawarciu ugód z wierzycielami i zwolnieniu przez komornika spod zajęcia samochodu, myśmy dogadali się z firmą leasingową, że przekażemy firmie tego naszego m., wartego ok. 100.000zł. co będzie traktowane jako pierwsza wpłata i uzyskaliśmy w leasingu dwa tiry i jeden mniejszy samochód. Samochody odebraliśmy pod koniec 2005r., a zezwolenie na wykonywanie transportu dostaliśmy w styczniu 2006r. W okresie czasu, o którym mówię, zdarzały się nieciekawe telefony, dzwonił W., czasami K. K. (1), była nerwowa atmosfera. Przez telefon padały wulgaryzmy, że pieniądze mają być, ze mają być dzisiaj i że (...) to ich obchodzi. Nie było wtedy żadnych gróźb, myśmy płacili raty. Mieliśmy problem z terminami płatności. Gdy pożyczyliśmy te 90.000zł., to nasze oprocentowanie zostało zmniejszone do 5%. W czasie jeżdżenia do wierzycieli, by zawierać ugody, okazało się ze trzeba dopożyczyć pieniądze, 20.000zł. i W. przywiózł te pieniądze, ale nie wiem skąd je miał. Nie wiem, czy o dopożyczeniu 20.000zł. wiedział K. K. (1). Samochody zaczęły jeździć w styczniu 2006r. ale była ciężka zima, nie było tyle zleceń i samochody nie potrafiły zarobić na opłatę leasingową, która wynosiła ok. 15-16.000zł., na wynagrodzenie kierowców, na koszty utrzymania aut. Pojawiły się więc problemy z leasingodawcą. Było to po 2-3 miesiącach od rozpoczęcia działania tej firmy. Pamiętam, ze W. był obecny wiosną 2006r. przy rozmowie ojca z leasingodawcą, dowiedział się wtedy, że mamy problemy i zaczął tak bardziej agresywnie dopytywać się ojca o kredyt, kiedy będą te transze. Do tej pory ojciec cały czas utrzymywał go w błędzie, że transze są, tylko komornik jeszcze nie odblokował konta. Wtedy wiosną 2006r. ojciec przyznał się W., że tak naprawdę to żadnych transz nie ma, a ta rozmowa z pracownicą banku to była mistyfikacja. Jak W. to usłyszał to wpadł w furię, to było na placu naszego składu budowlanego, W. krzyczał, ze nas zabije, że nam tego nie daruje, że go oszukaliśmy, wtedy uderzył ojca, mnie nie, uderzył ojca chyba pięścią w brzuch, chyba raz. To była pierwsza sytuacja użycia przemocy. Wtedy W. mówił: „W. oszukałeś mnie, oszukałeś nas, musisz ubezpieczyć się, zawrzeć drugą polisę w celu jej wykorzystania”. Jeśli chodzi o pierwszą polisę to nie wiem kiedy tata ją zawarł, z tego co wiem to do ojca przyjechał K. K. (1), powiedział, że dług ojca jest duży i ze ojciec powinien się ubezpieczyć i że on robi tak ze wszystkimi klientami, ta polisa była chyba na 150.000zł., bo chyba taki był wtedy dług u K.. Nie wiem jak doszło do zawarcia tej pierwszej polisy i gdzie to było. Rozmowa o drugiej polisie była tego samego dnia, co W. uderzył ojca, ale nie wiem czy zaraz po tym uderzeniu czy może kilka godzin później. Do tej pory nie było żadnych innych zabezpieczeń pożyczek. Od tego momentu zaczęły się groźby W., W. krzyczał, ze jak nie oddamy pieniędzy, to mamie może coś się stać jak będzie wracać, ja będę męską prostytutką, brata wywiezie na U.. W. nie powoływał się na to, że to są pomysły K., mówił to od siebie, że on to zrobi. Wydaje mi się, że nie byłem przy tej rozmowie, gdy W. zażądał zawarcia drugiej polisy przez ojca. Ojciec mi tą rozmowę opisywał. Mówił, że W. powiedział, że nie miałeś skrupułów żeby nas oszukać to i ja nie będę miał teraz skrupułów. Te słowa, które tu wielokrotnie padały „jedziesz i się (...)” to nie były słowa K., to mówił W.. M. nie dopuszczali takiej myśli, żeby ojciec musiał to zrobić, on powiedział W., ze to zrobi, ale tylko żeby zyskać czas, gdy ojciec powiedział, ze to zrobi, to W. powiedział: „dobrze ale nie teraz, że trzeba odczekać jakiś czas, od zawarcia polisy”. Od tych wydarzeń z wiosny 2006r. z tego co wiem ojciec nie widział się do wypadku z K. K. (1), ja też się z nim nie widziałem. Z tego co wiem, to K. K. (1) nie kontaktował się w tym czasie także telefonicznie z ojcem, ani nikogo do niego nie wysyłał. Ojciec mówił W., że przecież są samochody, że W. może je zabrać, ale W. był głuchy na to, mówił cały czas o wykorzystaniu polisy, a samochody weźmie swoją drogą. Wiem, że już wtedy W. był zatrudniony w firmie ojca, bo ojca o to poprosił, potrzebował chyba zaświadczenie o zatrudnieniu. Nie pamiętam, kiedy ojciec go zatrudnił, wtedy W. nie płacono wynagrodzenia. W owym czasie samochody normalnie jeździły, śmierć taty miała być niespodziewana i miała wyglądać na wypadek. Nie wydaje mi się żebym był obecny przy którejkolwiek z rozmów ojca z W., w których W. naciskał żeby był ten wypadek. O tym, że były takie rozmowy wiem od ojca. Ojciec opisywał mi takie zdarzenie, ze W. przyjechał do niego do domu, powiedział, ze jedziemy zrobić wypadek, a potem jeździł za autem ojca z 50 może 100km. Mówił do ojca, że dopóki nie (...) się z jakimś tirem to będzie za nim jeździł. Tata potem zatrzymał się na jakimś parkingu, a W. go tam pobił. Pobił go za to, że ojciec tego nie zrobił. Wydaje mi się, że nie było innych sytuacji, by W. stosował przemoc fizyczną wobec ojca. Nie potrafię tego pobicia ojca umiejscowić w czasie, gdy tata przekazywał W. jakieś pieniądze, robił to, żeby wszystko odwlec, to te spotkania z W., gdy ojciec przekazywał pieniądze były spokojniejsze. W. mówił do ojca „dobra (...) masz spokój na 2 dni”. Mój ojciec bał się W., wszyscy się go baliśmy. Ten strach zaczął się odkąd tata powiedział W., że nie ma transz kredytu. Zaczął się strach, bo wtedy zaczęły się te natarczywe zachowania W.. Była jeszcze sytuacja gdy firma leasingowa zawiesiła umowę z nami, trzeba było odstawić samochody do G., to W. uderzył mojego ojca. Nie widziałem tego zdarzenia bo byłem wtedy w toalecie, ojciec mi o tym mówił, to dało się z resztą zauważyć bo W. uderzył go w twarz, nie wiem dlaczego go uderzył. Z W. był wtedy D. W. (1). Jak odprowadzaliśmy auta do G. to tata odprowadził jednego tira, drugi kierowca pojechał tirem do K.. Do K. po to auto wrócili z G. mój ojciec z W.. W. i W. jechali żeby nas potem przywieźć z powrotem do C., ale oni nas zostawili w G., powiedzieli żebyśmy sobie sami radzili. Ten wyjazd do G. był już niedaleko maja. W. gdzieś co 2 dni bywał u ojca po tej rozmowie z wiosny 2006r. W. przyjeżdżał żeby naciskać na ojca, że ma popełnić samobójstwo. Jak ojciec dawał mu pieniądze to było trochę spokoju, jeśli W. nie przyjeżdżał, to wysyłał smsy, że ojciec ma to zrobić. Od taty wiem, że kiedyś była taka rozmowa, ojciec pytał się jak ma popełnić samobójstwo, W. powiedział, że najlepiej żeby to był wypadek, żeby skręcił, uderzył w jakąś ciężarówkę, że to tylko będzie chwila i że nic nie poczuje. M. nigdy nie dopuszczali takiej myśli, że ojciec popełni samobójstwo, te zapewnienia W., rozmowy miały pozwolić zyskać nam czas. Tata miał wielu znajomych, zamożnych ludzi, cały czas szukał sposobu wyjścia z tej opresji. Któregoś dnia ojciec powiedział, że następnego dnia W. nas zawiezie do niklowni, i tak się stało. Ja pojechałem z W. do niklowni, bo ojciec powiedział, że ma coś do załatwienia. W. mówił do mnie, że tak teraz będzie wyglądać nasze życie, że będziemy wszyscy tam (...) żeby spłacać raty. Ja pracowałem w niklowni 2 dni, to nie była ciężka praca. W. mnie tam rano zawoził, drugiego dnia odebrał mnie ojciec, nie pamiętam kto mnie odebrał pierwszego dnia. Pracowałem fizycznie pomagając ojcu, np. w składzie budowlanym rozładowywałem towar, pracowałem jako magazynier. W. nie powoływał się, ze zabiera mnie do niklowni z polecenia K., w ogóle nie wymieniał jego nazwiska. Nie wiem, skąd pomysł tej pracy na niklowni, po prostu W. przyjechał, kazał zabrać rzeczy. Od ojca wiem, że W. ponawiał groźby, że będę pracował jako męska prostytutka. Nie pamiętam sytuacji z wekslami, o której mówił W., ale mogło tak być. Pamiętam, że ojciec jakieś weksle podpisywał. Te tematy, mojej mamy, że może jej się coś stać, mnie, pojawiały się częściej, wtedy gdy W. przyjeżdżał do ojca i nie dostawał pieniędzy, mówił mi o tym ojciec. Tata mówił, że W. twierdzi, iż on jest odpowiedzialny za te pieniądze pożyczone przez nas i że prędzej naszej rodzinie coś się stanie, niż jego rodzinie. Nie wiem, dlaczego miałoby się coś stać rodzinie W., tak mi to relacjonował tata. Nie wiem skąd pojawił się pomysł weksli. Wiedziałem, że W. to chłopak z miasta, gangster, jak można się przyjaźnić z kimś, kto każe ojcu się zabić. Nie spotykałem się w owym czasie z nim na stopie towarzyskiej. Uważałem W. wtedy za wroga. Gdy ojciec odebrał mnie drugiego dnia z niklowni, to mówił, że teraz mamy spokój. Następnego dnia miał przyjechać przedstawiciel (...) leasingodawcy, chodziło o podpisanie dokumentów dotyczących f. fokusa, którym jeździłem, f. miał być przedmiotem zastawu i następnego dnia to auto musiało być na placu w firmie, żeby przedstawiciel (...)u je widział. To była podstawa dalszych negocjacji z (...)em. Gdy ojciec odebrał mnie z niklowni, to wykorzystałem ten spokój i poszedłem w K. na siatkówkę. Potem odwiozłem fokusem kolegę do C.. Zostawiłem go na stacji benzynowej w Alei (...), samochód dziwnie się zachowywał, tracił moc, krztusił się, takie sytuacje już się zdarzały, wiedziałem, ze chodzi o cewkę i wiedziałem, że nie uda mi się nim wrócić do K.. Zadzwoniłem do W., kazał mi podjechać pod blok, zszedł do mnie mówił, że nie radzę sobie, ze z nami są zawsze problemy. Zadzwoniłem do W. po to, żeby mi pomógł sholować auto do K.. Zadzwoniłem do niego, bo był w naszym życiu wszechobecny. W. też chciał, żeby udały się negocjacje z (...)em, bo jak już mówiłem, sam mówił, że śmierć ojca to jedno, a firma to drugie. Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, dlaczego wtedy właśnie zadzwoniłem do W., a nie do kogoś innego. Dzwoniłem do W., bo byłem o kilkadziesiąt, może 100 metrów, od jego posesji. W. kazał mi przyjechać tym samochodem pod blok, znalazłem się pod jego blokiem z samochodem. W. jak zszedł do mnie, to powiedział, że mam jechać do starego i on ma mi pomóc i powiedział mi, żebym brał jego samochód B. i jechał. To były godziny przed północą, nie pamiętam dokładnie godziny. Nie pamiętam czy W. dał mi też dokumenty do B.. Miałem tym B. pojechać po tatę, wrócić z nim po F., sholować go do K. i odstawić znowu B. (...). Gdy przyjechałem do domu, powiedziałem tacie co się stało, tata ubrał się, wstał i pojechaliśmy B. po F.. Jechaliśmy z K. do C. przez D., S., koło giełdy przez ul. (...). Pamiętam jak doszło do wypadku, ale nie pamiętam wszystkiego. Pamiętam, że jechałem z dużą prędkością bo mi się spieszyło, musiałem przecież odholować fokusa i wrócić, żeby oddać auto W., nie pamiętam jak szybko jechałem. W pewnym momencie auto chwyciło pobocze, chciałem wrócić na jezdnię, ale to już się nie udało. Ojciec siedział obok mnie, on z reguły nie zapinał pasów i wtedy nie miał ich zapiętych. Nie pamiętam co dalej się działo, ocknąłem się dopiero w szpitalu. Wcześniej W. nigdy nie pożyczał mi samochodu. Czasami jeździłem jego autem z nim, np. jak jeździliśmy do wierzycieli. Kiedyś był po drinku, to wiozłem go z T., ale to było A. (...). Gdy kupił w 2004r. starsze B., to dał mi się nim przejechać. Od wiosny 2006r., ja raz jechałem tym B. z W., ja je wtedy prowadziłem, znałem już ten samochód, miałem go pod nogą, wiedziałem do czego jest zdolny. Nie przypominam sobie, żeby w okresie od wiosny 2006r. do śmierci ojca W. mi cokolwiek pożyczał. Gdy jechałem z ojcem, nie rozmawiałem z nim o samobójstwie. W. cały czas pilotował mnie po wypadku, mówił, że mam mówić, że nic nie pamiętam, dlatego byłoby nieracjonalne, gdybym W. powiedział inną wersję, bo przecież zaraz W. by o tym powiedział W., więc owszem rozmawiałem z W. w (...), ale mówiłem tylko, że ojciec siedział obok mnie i że nie miał zapiętych pasów. Nie mówiłem że mnie prosił, żebym go zabił”.

Podczas składania wyjaśnień w dniu (...)–k.13522-13530, oskarżony P. S. powiedział :”Na mecz siatkówki w K. poszedłem ok. godz. 19.00, mógł trwać do ok. godz. 21.00. Mecze siatkówki odbywały się regularnie, bo to była sekcja siatkówki, w każdy piątek, ale ja w każdy piątek nie byłem, bo nie zawsze miałem czas. Należałem do tej sekcji siatkówki. Grający w siatkówkę to byli moi koledzy, moi rówieśnicy, chodziłem z nimi do Szkoły Podstawowej w K., przynajmniej z niektórymi z nich. Część z tych osób, to byli moi rówieśnicy. Ten chłopak którego odwoziłem do C., był z K. chodziliśmy razem na siatkówkę, on w C. pracował. Pracował na stacji paliw S. w Al. (...) i na tą stację paliw go zawiozłem. Ten chłopak czasami mi pomagał finansowo, więc miałem wobec niego dług wdzięczności, dlatego go podwiozłem. Ten kolega, to B. S. (1). Po meczu siatkówki wróciłem do domu, zjadłem, wykąpałem się, ten mój kolega też pojechał do swojego domu, potem pojechałem po niego. Jak wyjeżdżałem po kolegę, to mój ojciec był w domu, ale nie pamiętam co robił. F. (...) był własnością mojego ojca. Nie wiem czy ten samochód był ubezpieczony w zakresie AC, A... Nie pamiętam czy do ojca dzwoniłem po przyjeździe do W., czy jadąc do niego, ale do nikogo oprócz W. i ojca nie dzwoniłem, a w każdym razie nie pamiętam tego bym dzwonił. W. wtedy chyba mieszkał na ul. (...). Nie potrafię określić jak daleko było od W. do stacji (...). Nie wiem czy mogłem zadzwonić po kogoś innego, kto by mi wtedy pomógł. Ale chcę dodać, że W. wiedział o tym, że (...) następnego dnia musi być na placu i gdybym poprosił o pomoc kogoś innego, a sholowanie auta by się nie udało, to znowu byłyby krzyki W., darcie się, że znowu nie poradziłem sobie, że (...) sprawę, chciałem tego uniknąć. Moi koledzy z siatkówki mieli samochody, jeździli samochodami na siatkówkę. Mój ojciec w owym czasie nie miał innego osobowego samochodu oprócz F.. Ojciec w zasadzie przyjaźnił się głównie ze swoim bratem, brat miał samochód i mieszkał w K.. Już powiedziałem, że chodziło mi o to żeby W. wiedział, że samochód się popsuł i żebym z tego powodu następnego dnia nie miał problemów. A. S. (1) poznając nas z W. i K. K. (1) mówił, że to chłopaki z miasta, że obaj to chłopaki z miasta. Mówiąc ludzie z miasta, mam na myśli gangsterzy, sam ich widok, łysi, silnie zbudowani, na to wskazywał. S. (1) mówił, że oni się trudnią udzielaniem pożyczek na procent, nie wiem czy to jest legalne, ale skoro umowy nie były spisane, tylko ustne, można domniemywać, że było to nielegalne. Kiedyś też mój tata spotkał się z nimi na bramce w Agencji (...), ja nie wiem czy to nielegalne stać na bramce. Ja, ani ojciec, nie zajmowaliśmy się nigdy działalnością nielegalną, przestępczą. Nigdy nie braliśmy pod uwagę, że możemy nie oddać tych pożyczek, przecież nie zamierzaliśmy ich oszukać. Mówiłem, że strach pojawił się wiosną 2006r., bo wtedy dopiero W. użył przemocy, te pożyczki nie były brane przecież po to, żeby ich nie spłacić. Tata pożyczał od nich pieniądze, bo nie mógł dostać zwykłego kredytu w banku. Tata pożyczał pieniądze też od innych osób, nie tylko od W. i K., nieraz pożyczał pieniądze od jednej osoby tylko po to, żeby spłacić inną. Mój ojciec pożyczał pieniądze np. od pana M. właściciela firmy (...), od pana R. z (...), znał ich z wcześniejszego okresu. Jak wróciłem B. (...) do K., to wydaje mi się, że tata spał. Wtedy w domu była moja mama i chyba brat. Nie jestem w stanie określić godziny, kiedy przyjechałem po ojca, ani tego czy było to do północy czy po północy. Gdy byłem w szpitalu po wypadku, to w szpitalu odwiedzał mnie W., K. K. (1) nie. Jak ocknąłem się w szpitalu, to wziąłem swój telefon, a tam było wiele nieodebranych rozmów i smsów, dzwonili do mnie W., mama. Odczytałem smsy od W., pisał „(...) cię gnoju, gdzie jest (...) auto, masz być za 10 min. pod blokiem, bo spieszę się odwieźć córkę do szkoły”. Nie pamiętam czy to ja zadzwoniłem do niego, czy to on zadzwonił, w każdym razie powiedziałem wtedy, że leżę w szpitalu. Potem do szpitala przyjechała moja mama, od niej dowiedziałem się, że ojciec żyje i że jest w szpitalu na P. i że jest na (...)ie. Jego stan był stabilny. Od ludzi z sali dowiedziałem się, że przywieziono mnie w nocy po wypadku, bo ja generalnie niczego nie pamiętałem. Jak wyszła moja mama, to pojawił się u mnie W., wtedy powiedziałem mu, wiedząc już od mamy, że stan ojca jest stabilny i że żyje, że ja ten wypadek zrobiłem specjalnie, żeby zrealizować ten scenariusz, który wymyślił W.. Chciałem, żeby w ten sposób dał nam spokój. Jak W. przyszedł, to początkowo był agresywny, pokazywał mi zdjęcia auta, mówił: „patrz co zrobiłeś”, gdy powiedziałem, że specjalnie zrobiłem ten wypadek, to powiedział coś takiego: „ale jesteś (...), jesteś wariat”. Był zadowolony i uwierzył w to, co mu mówiłem. Nie pamiętam już, czy W. tego samego dnia po południu czy następnego, ale odwiedził mnie jeszcze raz. Podczas tej drugiej wizyty przywiózł mi sok i banany. Opowiedziałem W. jeszcze raz, że zrobiłem ten wypadek specjalnie, żeby było tak, jak on chciał, on mówił: „dobrze, dobrze, zrobiłeś wszystko co w twojej mocy”. M. z mamą mieli bieżące informacje o stanie ojca, bo jeździliśmy do niego, rozmawialiśmy z lekarzem prowadzącym, ojciec z resztą miał znajomego lekarza w B., ordynatora chirurgii i mama z nim też się kontaktowała w sprawie ojca. W. mówił nieprawdę, że ja u ojca ani razu nie byłem. Do chwili śmierci ojca, W. ze mną nie poruszał tematu, że trzeba by śmierć ojca przyspieszyć. Do chwili śmierci ojca, nie kontaktował się ze mną K. K. (1). Nie wydaje mi się, żeby W. przed śmiercią ojca kontaktował się ze mną w sprawie polis i ich realizacji. Wiedziałem, że z pierwszej polisy uposażony jest K. K. (1), a z drugiej A. W.. Gdy wyszedłem ze szpitala, to W. rozmawiał ze mną, że nie można zostawiać firmy, że polisy są na wypadek śmierci ojca i że gdyby ojciec przeżył, to firma musi funkcjonować, żeby było na spłaty. Powiedział, że włoży pieniądze, żeby było na raty odsetkowe w wysokości 45.000zł. W. ze mną rozmawiał z przedstawicielem (...)u, w ten sposób dowiedział się, że (...) jest gotów oddać nam ciężarówki, jeśli będzie zapłacona kwota 45.000zł. W. zgodził się dać te pieniądze na firmę i pamiętam nawet, że w jego mieszkaniu na (...) była taka rozmowa z agentem (...)u i nawet na dowodach wpłat pieniędzy figurowało nazwisko W., a nie S.. Nie było ustalone w jaki sposób W. ma odzyskać te 45.000zł., ale chodziło generalnie o to, że odzyska je z funkcjonowania firmy, te 45.000zł. było oprocentowane na 5% i te 5% W. wliczył w koszty działania firmy, wysokości rat, ale to nie było tak, że ta pożyczka była dla mnie, nie było uzgodnione, że to ja ją zwrócę, to działo się jeszcze wtedy, gdy mój ojciec żył. Wydaje mi się, że te 45.000zł. przekazane chyba w ratach po 15.000zł., to były pieniądze od K. K. (1), przynajmniej tak to przedstawił W., ale w sprawie tych pieniędzy K. K. (1) ze mną się nie kontaktował. Zwrot tych 45.000zł. nie był w żaden sposób zabezpieczony. Jak wspomniałem, to nie była pożyczka dla mnie. Bar w K. funkcjonował do wiosny 2006r. Była kiedyś sytuacja, że jak przyjechałem rano do baru, to była w nim wybita jedna szyba, było to w roku 2005 lub w 2006, ale bliżej tego nie potrafię sprecyzować. Nie podejrzewałem nikogo o wybicie tej szyby, wydaje mi się, że myśmy nawet chyba ten fakt zgłosili z tatą na policję. Ja nie brałem udziału w wypłaceniu świadczeń z polis, tylko kiedyś W. przyjechał i poprosił mnie o 2 egzemplarze aktu zgonu ojca, to nie było tak, jak mówił W., że dzwoniłem do niego mówiąc, że tata zmarł i kiedy będą pieniądze. O śmierci ojca powiedziałem mu, gdy spotkałem go na (...). Wiedziałem, że pieniądze z jednej polisy mają trafić do K., a z drugiej do W.. Kiedyś W. zadzwonił do mnie i powiedział, że chce porozmawiać, chce rozliczyć się z pieniędzy z polis, to było po tym, jak dostał przelew na rachunek tych 200.000zł. Spotkaliśmy się, powiedział że pieniądze, które dostał K. K. (1) pokrywają dług, nawet zostało z nich 5 czy 6.000zł. i będą zwrócone, natomiast on ze swoich 200.000zł. może zwlekać ze S. i że pieniądze zainwestuje w firmę. Na tym spotkaniu, albo na jednym z kolejnych zostało ustalone między mną a W., że on będzie płacił w sumie miesięcznie 6.000zł. z przeznaczeniem na spłatę rat kredytu na dom i w ogóle utrzymanie domu, w tym i utrzymanie mnie, to był taki rodzaj wypłaty, pensji. Było też ustalone, że W. za to, że inwestuje pieniądze w firmę, stanie się takim nieformalnym właścicielem, w tym spotkaniu nie uczestniczyła moja mama, tylko my dwaj. Dla mnie to było dobre rozwiązanie, bo nie utrzymałbym przecież sam domu, a przecież stałem się wtedy głową rodziny. W tych sprawach nie rozmawiał ze mną K. K. (1), nie brał udziału w żadnych ustaleniach. O tym, w jaki sposób wykorzystuje pieniądze z polisy K. K. (1), mówił mi tylko W., tych 5-6.000zł. co miały zostać, nie przekazano mi. Dla W. to rozwiązanie z płaceniem 6.000zł, też było korzystne, bo wiedział przecież ile kosztowałoby wynajęcie placu z pomieszczeniami gospodarczymi, gdyby chciał prowadzić tą firmę w innym miejscu, a przecież u nas było wszystko pod domem. Wiedziałem, że cały dług ojca wtedy opiewał na kwotę ok. 350.000zł., ale nie wiedziałem jaka część tej kwoty należy do W., jaka do K.. W. jak mówił mi o rozliczeniu, to wtedy dopiero powiedział, że 200.000zł. należy do S., a 150.000zł. do K., wcześniej o takich rzeczach mi nie mówił. Nie dociekałem kwestii odsetek, po prostu W. przyjechał i nas rozliczył z długu. Uważałem, że jesteśmy na zero. Mama nie brała udziału w ustaleniach o firmie, że przejmuje ją W., dlatego, że ojciec i ja zawsze ją wyłączaliśmy ze spraw finansowych. Tata zostawiał pracę poza domem. Była sprawa o stwierdzenie nabycia spadku po ojcu, tam było stwierdzone dziedziczenie ustawowe. Nie pamiętam, kiedy ta sprawa spadkowa odbyła się, ani kto złożył wniosek do Sądu. Ja poinformowałem mamę, że W. przejął firmę. Powiedziałem mamie, że W. to będzie teraz nasz wspólnik, mama nie wiedziała wcześniej o groźbach W., że żądał śmierci ojca, nie wiedziała, że używał przemocy. Mama wtedy i wówczas pracowała na poczcie w K.. Do chwili tych ustaleń, to ja spłacałem raty kredytu na dom, pożyczałem gdzieś pieniądze. Były sytuacja, że po prostu uciułałem, żeby dom opłacić, bo np. niektóre faktury były długoterminowe. Może w przeciągu 2 tygodni od śmierci ojca doszło do tych ustaleń z W. o przejęciu firmy. Formalnie jako właściciel firmy figurowałem ja. W. był natomiast zatrudniony u mnie formalnie jako dyrektor handlowy. Oficjalnie W. u mnie dostawał wynagrodzenie przelewane na konto, ale przecież nieoficjalnie był właścicielem tej firmy. W. chciał przejąć firmę żeby na niej zarabiać, nie mówił, żeby działał w porozumieniu z kimś, mówił tylko o sobie. W. wiedział, że na firmie transportowej można zarobić, jeśli jest czysta. Po dacie tych ustaleń, decyzję podejmowaliśmy wspólnie co do firmy, ale w tym sensie, że skoro W. nie miał doświadczenia w jej prowadzeniu, to ja mu przedstawiałem różne propozycje, natomiast on podejmował decyzje finansowe. Taki stan rzecz istniał aż do chwili aresztowania W.. Ja byłem odpowiedzialny za rzeczy techniczne, za rozliczanie kierowców, natomiast W. np. płacił kierowcom tygodniówki w soboty. W. wyrobił sobie wizytówki dyrektora handlowego, wyrobił pieczątki, kazał mi zatrudnić swoją znajomą prostytutkę, która też miała takie wizytówki, co pokazuje, jak w tamtym okresie byłem zdominowany przez niego. Wtedy, gdy była ta sprawa karna o wypadek, W. praktycznie dzwonił, widywał się ze mną codziennie, tłumaczył mi, że gdyby w tej sprawie doszło do ujawnienia, że to nie był wypadek i nie można by zrealizować polis, to koszmar powróci i ja za to będę odpowiedzialny. Użyłem pojęcia, że mnie zdominował, mając na myśli to, że ja nie mogłem podejmować żadnych decyzji, jak mówiłem, to on o wszystkim decydował. Mówiąc o zdominowaniu przez W. raczej chodzi mi o kwestie finansowe, raczej nie ingerował w moje życie prywatne. W. poinstruował mnie, co mam mówić w sprawie karnej o wypadek, żeby nic nie wyszło, że mam mówić, że nic nie pamiętam i pójść na samoukaranie. Nawet gdy byłem przesłuchiwany na policji w wydziale (...), to W. był obecny przy tym przesłuchaniu, był po imieniu z policjantką, to była pani K.. Wydaje mi się, że W. przy tym instruowaniu mnie co mam mówić, chodziło wyłącznie o kwestie polis, natomiast K. K. (1) nie próbował do mnie dotrzeć, ani instruować, co mam mówić. Mówiąc o zdominowaniu przez W., miałem również i to na myśli, co się działo w czasie procesu karnego. W. po śmierci ojca kontrolował mnie, jak byłem gdzieś w mieście zapraszał na kawę, rozmawiał co zrobimy w firmie, zachowywał się inaczej niż kilka miesięcy wcześniej, gdy nastawał na nasze życie. W. wiedział, że jestem rozbity, bał się że mogę coś palnąć, jak był w K., to zaprosił żebym przyjechał do niego z narzeczoną. Mówił, że ma miejsce w pokoju, ja byłem od niego uzależniony, ja też dążyłem do tego, żeby nasze stosunki były normalne, a nie takie jak przed kilkoma miesiącami. Było więcej takich sytuacji, że np. w pracy jak skądś wracaliśmy, to jedliśmy razem obiad, w pracy robiłem mu kawę, byłem na niego skazany, ale to nie znaczy, że byliśmy przyjaciółmi. W. nie był do nas, do rodziny, zapraszany na uroczystości, natomiast kiedyś byłem z nim na ślubie w K., ale dlatego, że miałem być kierowcą, bo M. F. nie mógł z nim jechać. Poza tymi kontaktami z W., ja miałem swój świat, przyjaciół, brata, do niego nie należał W.. Ja, jak wyszedłem ze szpitala, to odholowałem F. na posesję narzeczonej w N. i ta cewka, o której W. mówił, że to była mistyfikacja, została wymieniona przez serwisanta F. przy ul. (...). Ten f. został ostatecznie zajęty przez komornika i sprzedany. Potem czasami jeździłem p. (...) A. W. (2), a potem a. (...). Jak jeździłem p. (...), to cały czas był spłacany z niego kredyt, 600zł. miesięcznie i ja miałem spłacać raty z tych moich 6000zł. Gdy byliśmy w K. na weselu, to kuzyn A. miał do sprzedania a. (...) za 25.000zł. M. zrobili wycenę na 37.000zł. tego auta, auto zostało wstawione do komisu, zrobiliśmy fikcyjną wpłatę 5000zł., resztę przelał bank, umowa kredytu była na mnie i auto było na mnie zarejestrowane, to ja spłacałem raty, z tych 6000zł., które dostawałem. Raczej nie miałem od śmierci ojca do aresztowania W., żadnego kontaktu z K. K. (1), a jeżeli to przypadkowy, na mieście. W. nie mówił mi o swoich relacjach z K. K. (1) po śmierci mojego ojca, ale była taka sytuacja, że wiedziałem, że popadł w jakiś konflikt z K. K. (1). Mówił, że K. nie lubi, że go (...). Pamiętam, że było to latem 2006r., była taka rozmowa W. z K. K. (1), gdy jechaliśmy do G. w sprawie ciężarówek. Gdy W. był u nas w firmie, to często rozmawiał przez telefon z K. K. (1), nie podsłuchiwałem, ale chodziło o jakieś sprawy finansowe, można więc było zakładać, że nadal ze sobą współpracują. Cały czas do aresztowania W. zakładałem, że oni ze sobą współpracują. Świadczyło o tym i to, że jakieś 2 dni po aresztowaniu W. przyjechał do mnie K. K. (1) i dopytywał o co chodziło z tymi narkotykami. Chyba na kolejnym spotkaniu przedstawiłem K. sytuację, że W. wziął pieniądze z firmy i że nie mam na płatności i że chcę pożyczyć od niego pieniądze. K. K. (1) w niedalekim czasie pożyczył mi 15.000zł., ja ją spłacałem była to pożyczka na 6 lub 8%. W czasie tego wyjazdu do G. doszło do konfliktu między K. K. (1) a W., oni sobie wygrażali. W. powiedział, ze K. K. (1) go (...) i nie pozwoli żeby na niego krzyczał, powiedział, ze musi się z nim rozliczyć, postanowił go zabić. W G. kupił ubranie, zatrzymaliśmy się we W. w hotelu, w którym został mój brat, a ja z W. wracaliśmy do C., byliśmy w C. koło 8.00 rano, zatrzymaliśmy się po drodze w K. i zabraliśmy rewolwer który przechowywałem dla W., a potem pojechaliśmy w okolice zajezdni tramwajowej, a W. wtedy poszedł sam z bronią pod siłownię. Chcę dodać, że W. wtedy zażywał narkotyki. Ja dzwoniłem do M. F., żeby go ostrzec, bo nie chciałem mieć nic wspólnego z tym co zamierza zrobić W.. M. prowadzili samochód chyba na zmianę. Z auta, w którym zostałem nie było widać siłowni. W. jak wrócił do auta, powiedział, że K. K. (1) nie przyjechał. To, że przechowywałem broń dla W., to był właśnie przykład jego dominacji, on po prostu przyjechał , powiedział weź to schowaj, ja nie miałem nic do gadania, nie chciałem mu się sprzeciwiać. Jak się dzisiaj mnie Sąd pytał, których sfer życia dotyczyła dominacja W., to za bardzo nie zrozumiałem pytania i stąd mówiłem o sferze finansowej...Nie potrafię podać, ile pieniędzy W. włożył w firmę, ale mogło to być do 300.000zł. Sądzę, że W. też pożyczał pieniądze od K. i inwestował w firmę. Od K. K. (1) lub żony A. W. dowiedziałem się następnego dnia o jego aresztowaniu. Nie rozważałem po jego aresztowaniu zawiadomienia o tym, co mi zrobił policji, prokuratury, bo się go bałem, był za kratami, ale wiedziałem, że tacy ludzie mają znajomości. Do chwili śmierci ojca nie rozważaliśmy z nim, zawiadomienia organów ścigania, o tym co W. robił z nami, z tej samej przyczyny, ze strachu. Po aresztowaniu W. to ja zajmowałem się firmą, ale dostawałem od W. grypsy, że upoważnił żonę, by miała do wszystkiego wgląd. W. żądał bym płacił 1500 zł. tygodniowo żonie, za kasę którą włożył w firmę. W grypsie jest wyraźnie napisane, ze W. mówi, że chodzi o pieniądze, które mu odtrąca K. K. (1) i dlatego ja mam je płacić. Po aresztowaniu W., K. K. (1) nie przejął kurateli nad firmą. Było jeszcze jedno, trzecie spotkanie z K. K. (1) niedługo przed moim aresztowaniem. Z pożyczki 15.000zł. rozliczałem się z P., pseudonim (...), od niego się dowiedziałem, że W. sypie i mówi o różnych rzeczach. Spotkałem się z K. K. (1) w jego domu, on mnie zaprosił. Na spotkaniu mówił, że W. sypie, ale to była tylko informacja, o nic mnie nie prosił. To spotkanie miało miejsce wtedy, gdy wcześniej już K. K. (1) trafił do Zakładu Karnego, był chyba wtedy na przepustce. Nie było tak, żeby K. K. (1) namawiał mnie do składania obciążających W. wyjaśnień. Wiedziałem o dwóch osobach, którym K. K. (1) pożyczył pieniądze, o D. J. (1) i M. od reklamy. Podałem te osoby K. na pierwszym lub drugim spotkaniu. K. K. (1) wypytywał się mnie o takie osoby. K. K. (1) mówił, że ma problemy z klientami W., że nie wie gdzie są wszystkie pieniądze i czy bym mu nie pomógł. Po aresztowaniu W., A. W. (6) przywoziła mi grypsy od niego, kazała mi je czytać przy niej, to nie prawda, że jej nie płaciłem. Przekazywałem jej w zależności od wpływów 700-800zł., ale firma była w trudnej sytuacji po wypadku, który spowodował pijany kierowca firmy, nie dostaliśmy odszkodowania... Z tej pożyczki 15.000zł. od K. K. (1) ja spłacałem wyłącznie odsetki. Odsetki płaciłem miesięcznie. Ta pożyczka nie została spłacona, nie zostałem zwolniony z długu, ona została zamrożona. Mówiąc o zamrożeniu mam na myśli takie sytuacje, jakie zdarzały się W., jak jakiś klient szedł do więzienia, to mówiło się o zamrożeniu pożyczki. Na tym spotkaniu ostatnim z K. K. (1), uzgodniliśmy że jeżeli zostanę aresztowany, to ta pożyczka będzie zamrożona. Na tym samym spotkaniu mówiłem, że chciałbym dostać kolejną pożyczkę, w tej sprawie następnego dnia miałem się spotkać z P. (...). Nie pamiętam, czy tą pożyczkę 15.000zł. obsługiwałem regularnie czy były jakieś przestoje. Z tego co pamiętam, nie spłaciłem żadnej raty z Funduszu M.. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego spłacałem pożyczkę od K. a nie spłacałem tej z Funduszu M.. Bałem się też K. K. (1), czułem respekt, z uwagi na jego gabaryty, była tez kiedyś taka sytuacja, za życia ojca, że jak nie zapłaciliśmy raty, to K. K. (1) przyjechał i nakrzyczał, że sobie nie radzimy. Nie uważałem A. S. (1) za chłopaka z miasta, gangstera. Nie znałem innych chłopaków z miasta, gangsterów. Słyszałem o firmie (...), która zajmuje się windykacją. S. (1) został właśnie z (...) polecony do nas. Skoro S. przebywał w (...) w biurze, to ma związek z tą firmą. Pamiętam, ze było takie zdarzenie, ze (...) pomagał ojcu uniknąć egzekucji komorniczych poprzez handel nieruchomościami. Ojciec miał kilka spotkań w tym przedmiocie , ale nie byłem przy tym. Nie wydaje mi się, żeby ojciec zaciągał jakieś pożyczki w (...) lub od osób związanych z (...). Widywałem A. W. w (...), nie potrafię wskazać w jakim to było okresie, ale przed śmiercią ojca. Według mnie stosunki między K. K. (1) a W. były równorzędne. Nie widziałem nigdy u K. broni ani środków odurzających. ..W chwili śmierci taty nic nie wchodziło w skład majątku firmy (...). To była firma transportowa samochody były leasingowane, nie miała więc własnego majątku. Wydaje mi się, ze w chwili śmierci ojca, (...) miała ok. 10.000zł. długu w Urzędzie Skarbowym. Nie kojarzę innego zadłużenia w innych instytucjach lub bankach. Już mówiłem, że mój ojciec pożyczał pieniądze również od osób prywatnych, to zadłużenie które teraz wymieniłem dotyczy instytucji. Z innymi osobami prywatnymi, ojciec jak pożyczał od nich pieniądze, to podpisywał jakieś dokumenty. Nie potrafię określić zadłużenia, tych innych osób, mogło to być 50-60.000zł. W chwili śmierci taty firma (...) była na mnie, a S. na tatę. (...) to firma transportowa, S. to skład budowlany. S. to była spółka cywilna, ojca i mamy, wiec z chwilą jego śmierci chyba automatycznie się rozwiązała. Wydaje mi się, że długi ojca wobec innych osób prywatnych nie zostały spłacone. A. W. (2) nie miał pełnomocnictwa do dokonywania operacji na rachunku bankowym (...). Do czasu gdy W. przejął firmę, (...) miała rachunek w Banku (...), potem rachunek został przeniesiony do (...), bo w (...) rachunek miał W.. W. do wykonywania przelewów z rachunku (...) na swój, wykorzystywał Internet, żeby to robić dałem mu kartę kodową. Karta leżała cały czas w biurze (...), jak chciał to ją sobie wyjmował. Nie wiem dlaczego W. informował mnie, ze bierze pieniądze z konta firmy, by kupić narkotyki i że wkrótce je zwróci”.

Podczas rozprawy w dniu 22.01.2010r –k. 13576-13578, oskarżony P. S. wyjaśnił :” Nie potrafię powiedzieć z czyjej inicjatywy doszło do spotkania w (...) kiedy powiedziałem W. o śmierci ojca. Byłem wtedy zdenerwowany i nie przypominam już sobie tego. Na pewno to spotkanie nie wyglądało w taki sposób w jaki opisał je A. W.. F. poznałem po raz pierwszy gdy jechał z ojcem do G. oddać te samochody. Były może też z dwie sytuacje, kiedy na rozliczenie po pieniądze, zamiast W. lub K. przyjechał F., miałem więc do niego numer telefonu, potem spotykałem go częściej, głównie przy okazji rozliczeń. F. raczej nie odbierałem jako chłopaka z miasta, wiedziałem, że współpracuje z W. i K. K. (1), ale może z powodu niewielkiej różnicy wieku nie odbierałem go w taki sposób jak W. i K.. Trudno mi opisać jakie były stosunki między F. a K. K. (1), a F. i W., jak przyjeżdżali do mnie do baru czy do ojca, to nie wydawali sobie żadnych rozkazów. Odbierałem ich jako kolegów, normalnie rozmawiali. D. W. (1) widziałem 2-3 razy i nie mogę nic o nim powiedzieć, poza tym, że wiedziałem, że jest kolegą W.. S. (1) był zatrudniony w firmie ojca na stanowisku dyrektora handlowego, możliwe że został zatrudniony z polecenia R. S. (1). Ojciec mówił, że S. (1) jest odpowiedzialny za oddłużenie firmy, zajmował się księgowością. Na pewno po aresztowaniu W. pożyczałem kolegom z K. moje a., pożyczałem tez mojemu bratu ciotecznemu, kiedyś zostawiłem to a., raz w firmie (...) przy ul. (...) w C., a raz u osoby, o której na poprzednim terminie rozprawy nie chciałem mówić, zostawiłem to auto u R. M. (2). Wydaje mi się że na tablicy poglądowej, którą mi okazano na poprzednim terminie, był R. M. (2), ale nie chciałem o nim mówić, nie chciałem mówić o tym, że kiedyś pożyczyłem od niego pieniądze w zamian za samochód. Nie wiem dlaczego zataiłem tą znajomość. Nie wydaje mi się żebym dostarczał M. jakieś dokumenty poświadczające nieprawdę, nie przypominam sobie abym zaopatrywał się u niego w środki odurzające. Biuro firmy (...) znajdowało się w naszym domu mieszkalnym przy ul. (...) w K.. Żeby wejść do biura nie było osobnego wejścia, trzeba było przejść wejściem do domu przez cały dół, biuro znajdowało się w osobnym pokoju, w gabinecie na parterze. W domu po śmierci taty mieszkaliśmy ja, mama, jej brat i mój brat. Pokój, w którym było biuro (...) nie był zamykany, również po zakończeniu pracy, był otwarty. W tym pokoju nie było sejfu. Nie wydaje mi się, żeby w tym pokoju były jakiekolwiek miejsca zamykane na klucze. Karta kodowa, do wykonywania operacji na rachunku przez internet, leżała w biurku, nie była zamykana. Gdy W. chciał wykonać jakąś operację, to po prostu wyjmował kartę z biurka... W momencie gdy K. K. (1) został przedstawiony mnie i tacie to miał problemy z wymową, jąkał się. W tamtym okresie, K. K. (1) miał poważne problemy z wymową. Nie potrafię sprecyzować w jakim to było okresie czasu, ale kiedyś K. K. (1) przyjechał z W. i W. mówił za K., mówił, że K. przechodzi jakąś kurację, że nie może mówić, że przez jakiś czas w ogóle nie będzie mówił. Potem K. K. (1) mówił, ale bardzo wolno, wolno składał wyrazy w zdania. To, w jaki sposób K. K. (1) mówił, wzbudzało w nas wesołość, bo taki ogromny facet, a taki nieporadny w tej sytuacji, powstrzymywaliśmy śmiech. Nie potrafię określić w czasie, jak długo K. K. (1) jąkał się przed tą kuracją, ani jak długo trwała ta kuracja. Jak go poznałem, to K. K. (1) jąkał się. Pamiętam, że jak ojciec zaprosił K. i W. na grilla, to K. siedział na zapleczu, bo właśnie wtedy nie mówił, obawiał się że może spotkać na sali kogoś znajomego z K.. W. i F., też tak po kątach pochichiwali z niego, ale tak żeby nie widział. Raczej nie słyszałem rozmów K. K. (1) z innymi osobami, spoza tego grona, które wymieniłem. Wydaje mi się, ze ojciec nie prowadził żadnych notatek dotyczących swojego zadłużenia...”.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom P.S. co do tego, że poznali z ojcem A. W. (2) i K. K. (1) w 2002r, że W. S. z powodu braku zdolności kredytowej zaciągnął wówczas pożyczkę w wysokości 24.500 zł, że do zaciągnięcia tej pożyczki doszło za pośrednictwem A.S., że P. S. wówczas nie był zorientowany od kogo fizycznie pochodziły pieniądze- czy od A. W. (2), czy od K. K. (1), a także co do wysokości oprocentowania pierwszej pożyczki, oraz zaciągania kolejnych, aż do 2005r, oraz obniżenia ich oprocentowania z 10 na 8%. Dano także wiarę wyjaśnieniom P.S. co do tego, że gdy prowadził bar w K. zaciągnął pożyczkę u K. K. (1), że od 2004r jego ojciec płacił odsetki od pożyczek miesięcznie w wysokości ok. 15.000 zł, że problemy ze spłatą pożyczek zaczęły się jesienią 2005r, że to A. W. (2) z P.S. jeździli do wierzycieli z egzekucji komorniczych by ich spłacić, że W. S. „ustawił” rozmowę telefoniczną A. W. (2) z pracownicą banku, aby wprowadzić go w błąd, że w banku są niewykorzystane transze kredytu, że doszło na początku 2006r do załamania ich sytuacji finansowej, ponieważ firma transportowa nie przynosiła zysków wystarczających na spłatę choćby rat leasingowych, że A. W. (2) w 2006r używał gróźb wobec członków rodziny S., grożąc P.S., że zostanie męską prostytutką, M. S. (11), że zostanie wywieziony na U.. Wymienione okoliczności są zgodne z dowodami, które oceniono jako wiarygodne i omówiono wyżej. Jeśli chodzi o groźby, to P.S. wyjaśnił w tym zakresie prawdę, kłamiąc jednak, że A. W. (2) wypowiadając je wskazywał, że zrobi to z własnej inicjatywy, a nie na polecenie K. K. (1). Tak samo dano wiarę wyjaśnieniom P.S. co do tego, że od wiosny 2006r A. W. (2) domagał się, aby W.S. popełnił samobójstwo w upozorowanym wypadku, na co W.S. się zgodził. Przy czym, podobnie jak poprzednio, P.S. wyjaśnił nieprawdę, że A. W. (2) nie powoływał się, że tego domaga się K. K. (1). Sąd dał także wiarę wyjaśnieniom P.S. co do tego, że A. W. (2) jeździł za W.S., oczekując, że spowoduje wypadek, w którym zginie. Dano także wiarę wyjaśnieniom P.S., że przez dwa dni pracował w niklowni B. G., że w dzień przed zdarzeniem odwoził po siatkówce swojego kolegę do C., że wiedział, gdy jego ojciec zaczął zaciągać pożyczki, że A. W. (2) i K. K. (1) to „chłopaki z miasta” czyli gangsterzy, że w szpitalu po „wypadku” powiedział A. W. (2), że spowodował „wypadek” celowo, że A. W. (2) pieniądze z polisy, oraz inne środki- możliwe, że pochodzące od K. K. (1), zainwestował w firmę (...) S.a, że A. W. (2) wypłacał mu co miesiąc ok. 6000 zł z przeznaczeniem na raty kredytu hipotecznego i utrzymanie P.S..

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom P.S. co do tego, że ostatnie dwie pożyczki w wysokości 70.000 i 20.000 zł zostały udzielone W.S. przez A. W. (2). A. W. (2) nie dysponował wówczas taką sumą pieniędzy, nie jest możliwe więc, aby to on występował jako pożyczkodawca. Wskazywanie na A. W. (2) jako pożyczkodawcę stanowi pewien element tożsamej dla P. S. i K. K. (1) linii obrony, polegającej na tym, że poprzez pomawianie A. W. (2), iż to on był pożyczkodawcą w stosunkach z W.S., obaj oskarżeni starali się przekonać, że to tylko on miał motyw, aby oczekiwać śmierci W.S. w celu uzyskania świadczenia z jego polisy. Zresztą P.S. składając wyjaśnienia był niekonsekwentny w tym przedmiocie, ponieważ opisując okoliczności udzielenia pożyczki w kwocie 70.000 zł wskazał, że o udzielnie tej pożyczki jego ojciec zwrócił się do A. W. (2), lecz ten oświadczył, że sam takiej decyzji podjąć nie może. Do udzielenia tej pożyczki doszło dopiero po rozmowie jego ojca z A. W. (2) i K. K. (1). To wyraźnie wskazuje, że A. W. (2) nie miał tych pieniędzy, oraz, że sam nie mógł podjąć decyzji o udzieleniu takiej pożyczki. Odwołanie się do K. K. (1), zgoda na udzielenie tej pożyczki dopiero po spotkaniu z jego udziałem, wyraźnie wskazują na to, że to on podejmował decyzje, a nie A. W. (2). Zresztą tam samo P.S. wyjaśnił, że gdy A. W. (2) postanowił zainwestować 200.000 zł z polisy w firmę (...), to mówił, że pieniądze te powinien oddać A. S., ale może się z tym na razie wstrzymać. Sąd nie dał wiary także wyjaśnieniom P.S., co do trzykrotnych sytuacji, gdy A. W. (2) miał uderzyć jego ojca. Wyjaśnienia P.S. są sprzeczne z wyjaśnieniami A. W. (2), którym dano wiarę. W szczególności , jak wskazywano już wyżej, A. W. (2) przyznał się do popełnienia dużo gorszych rzeczy, aniżeli trzykrotne uderzenie W.S.. Brak jest więc racjonalnych powodów, dla których miałby zaprzeczać takim sytuacjom, gdyby miały miejsce. Nie dano także wiary wyjaśnieniom P.S., w których twierdził, że do żądania zawarcia drugiej umowy ubezpieczenia na życie doszło w tym dniu, w którym po raz pierwszy A. W. (2) uderzył jego ojca. Sąd nie dał wiary temu, aby A. W. (2) uderzył W.S. po tym, jak się dowiedział, że W. S. oszukał go co do tego, że w banku ma nie wykorzystane transze kredytu. Natomiast z poczynionych ustaleń faktycznych wynika, że do zawarcia drugiej umowy ubezpieczenia doszło na żądanie K. K. (1), przekazane jedynie W.S. przez A. W. (2). Sąd nie dał także wiary wyjaśnieniom P.S. co do tego, że w dniu 6.05.2006r f. (...) miał być w K., ponieważ miał przyjechać przedstawiciel (...) by W.S. mógł na nim ( f. (...) ) ustanowić zastaw, że gdy odwoził kolegę do C. f. się zepsuł i dlatego był zmuszony skorzystać z pomocy A. W. (2) pożyczając od niego B., że do „wypadku” doszło na skutek przypadkowego chwycenia pobocza kołem w czasie szybkiej jazdy, że nie mówił D. W. w (...), że to nie był wypadek i że mu nie powiedział, że do zdarzenia doszło w sposób zamierzony, oraz, że nie pokazywał A. W. (2) wcześniej – przed 6.05.2006r, miejsca, w którym ma dojść do „wypadku”. Wyjaśnienia P.S. w tym zakresie są sprzeczne z dowodami ocenionymi jako wiarygodne i omówionymi już wyżej.

Oskarżony P. S. wiele razy używał terminu, iż po śmierci ojca A. W. (2) zdominował go. Najpierw wskazał, że ta dominacja dotyczyła sfery finansowej. W pewnym sensie tutaj oskarżony ma rację. Sam przyznał, że A. W. (2) zainwestował w jego firmę (...) ponad 200.000 zł. Gdyby nie te pieniądze P.S. nie mógłby zawrzeć umów leasingu z (...) sp. z o.o. Niewątpliwie funkcjonowanie firmy (...) od sierpnia 2006r odbywało się w sensie finansowym tylko dzięki A. W. (2). Można to nazwać dominacją finansową. P.S. użył jednak jeszcze słów, że przykładem dominacji było i to, że w czasie postępowania karnego, które toczyło się przeciwko niemu A. W. (2) instruował go co ma mówić. Jednak to nie był przejaw dominacji. P.S. dokonał zabójstwa swojego ojca. W czasie postępowania, w którym postawiono mu zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, mógł wyjaśnić jak rzeczywiście doszło do śmierci jego ojca- wówczas niewątpliwie postawiono by mu zarzut zabójstwa, albo mógł brnąć w kłamliwe przedstawianie okoliczności zdarzenia, po to by przekonywać, że to był wypadek komunikacyjny. A. W. (2) ( w porozumieniu z K. K. (1) ), rzeczywiście pomagał P.S. ułożyć historię, która miała przekonywać , że zdarzenie to było wypadkiem. Jednak nie był to przejaw dominacji, a jedynie pomoc P.S. by uniknął odpowiedzialności karnej. Uniknięcie przez P. S. odpowiedzialności za zabójstwo, pozwalało uniknąć tej odpowiedzialności także A. W. (2) i K. K. (1). To nie była dominacja tylko wspólnota interesów. Oskarżony wskazał także, że przejawem dominacji A. W. (2) było to, że przechowywał dla niego A. I.. Sąd nie dał temu wiary. Uważne prześledzenie zachowania P.S. od chwili śmierci jego ojca skłania do zgoła odmiennych wniosków. P.S. dokonał zabójstwa swojego ojca. Mógł po zapewnieniu go, że zadłużenie jego ojca zostaje uznane za uregulowane, nie przyjmować oferty A. W. (2), że zainwestuje 200.000 zł z polisy w firmę (...). Jednak przyjął ją. Przyjął ofertę od człowieka, którego sam w swoich wyjaśnieniach nazwał wrogiem, przyjął ofertę od kogoś kto domagał się od W. S. popełnienia samobójstwa, od kogoś, kto uczynił z życia jego rodziny, co najmniej od wiosny 2006r koszmar. Z A. W. (2) pomimo to utrzymywał po śmierci ojca ścisłe kontakty, byli razem nad morzem, odwiedzali się, jadali ze sobą. Gdyby rzeczywiście P.S. nie dokonał zabójstwa swego ojca, to czułby do A. W. (2) jedynie uczucie odrazy, obrzydzenia za to jaki był dla niego i jego rodziny. Jednak P.S. zachowywał się dokładnie odwrotnie. A. W. (2) nie brzydził go, nie odrzucał. Byli ze sobą bardzo blisko. Można zadać pytanie co ich łączyło? Łączyła ich wspólna tajemnica. P.S. zrobił coś niewyobrażalnego- dopuścił się ojcobójstwa. A. W. (2) znał jego tajemnicę i wiedział, że jest za tą śmierć współodpowiedzialny. To ich zbliżyło i zjednoczyło. Ewidentnie P.S. przeżył fascynację światem A. W. (2). Chłopcy z „miasta”, ich życie, ich wartości go pociągały. Dlatego zgodził się przechowywać broń palną – A. I.. Dlatego zgodził się udzielić A. W. (2) pomocy do dokonania zabójstwa S. W. (1) przy użyciu ładunku wybuchowego. Dlatego dokonał wyłudzenia pieniędzy z funduszu (...). Dlatego dalej był gotów pożyczać pieniądze od ludzi „z miasta”- K. K. (1) i R. M.. Na użytek tego postępowania. P.S. ukuł pojęcie dominacji przez A. W. (2). Ale to tylko przyjęta linia obrony, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Z punktu widzenia P.S., w jego stosunkach z A. W. (2) najważniejszy był aspekt finansowy. Dzięki zabójstwu ojca P.S. uzyskał spłacenie zobowiązań wobec K. K. (1), to był sposób swoistego oddłużenia swej rodziny. Podtrzymanie kontaktów z A. W. (2), przyjęcie jego oferty finansowego wsparcia, dało mu niezbędne finansowe środki by znowu myśleć o rozwoju firmy spedycyjnej. Ceną było dopuszczenie A. W. (2) do podejmowania decyzji finansowych. To była obopólna korzyść. P.S. zyskiwał źródło finansowania, z którego bez skrupułów czerpał. A. W. (2) zyskiwał szanse uzyskania niezależności finansowej od K. K. (1).

Związki finansowe P.S. i A. W. (2) są niewątpliwe. Podczas zatrzymania A. W. (2) w dniu 10.01.2007r, podał, że jest zatrudniony na stanowisku dyrektora handlowego firmy (...) w K.. Podczas przeszukania osoby A. W. (2), znaleziono między innymi kartkę z numerem rachunku bankowego P. S..

Dowód: protokół zatrzymania –k. 25-26, protokół przeszukania osoby A. W. (2) –k. 28-31.

Ubiegając się o kredyt na zakup samochodu marki M., oskarżony A. W. (2) także składając wniosek o kredyt we wrześniu 2006r, wskazał w nim, że jest zatrudniony w (...) P. S. z wynagrodzeniem brutto 5200 zł. Przedstawił także informacje o dochodach, z której wynikało, że w okresie od 1.03.2005r do 31.12.2005r w (...) P. S. osiągnął dochód w wysokości 51.000 zł.

Dowód: wniosek o kredyt –k. 1057, informacja o dochodach –k. 1064-1065.

Z historii rachunku bankowego A. W. (2) w (...) Bank (...), za okres od 23.06.2006r wynika, że na ten rachunek były dokonywane przelewy tytułowane – wynagrodzenie od (...). Operacje te to 23.06.2006r- 1200 zł, 13.07.2006r- 1200 zł, 18.08.2006r- 1200 zł, 18.09.2006r- 1200 zł, 20.10.2006r- 1200 zł, 31.10.2006r- 2000 zł, 8.11.2006r- 1200 zł, 21.11.2006r- 3000 zł, 27.11.2006r- 1000 zł, 13.12.2006r- 1200 zł, Pod datą 8.09.2006r odnotowano operację zatytułowaną spłata pożyczki (...) P. S. – 15.000 zł. Odnotowano także szereg operacji zatytułowanych – wpłata (...), które choć zatytułowano wpłata- w rzeczywistości były wypłatami pomniejszającymi stan konta- 1.10.2006r- 1000zł, 3.10.2006r- 50 zł, 10.10.2006r- 6.000 zł, 6.12.2006r- 22.000 zł. Odnotowano też operacje zatytułowane wpłata (...) P. S. zwiększające stan konta- 29.11.2006r- 2000 zł, 12.12.2006r- 14.000 zł, 19.12.2006r- 6000 zł, 28.12.2006r- 2000 zł, 19.01.2007r- 14.000 zł. W dniu 19.07.2006r na rachunek bankowy A. W. (2) wpłynęła kwota 100.000 zł z (...). W dniu 30.07.2006r A. W. (6) na ten rachunek dokonała wpłaty 77.000 zł. Z historii operacji wynika, że co do niektórych w tytule wskazywano: 3.08.2006- spłata umów leasingu 10.482,88 zł, 11.08.2006r – zaliczka na ciągnik M. – 5000 zł.

Dowód: historia rachunku bankowego –k. 610-623.

Te finansowe powiązania były jednak wynikiem świadomego wyboru P.S.. Przyjął finansową pomoc A. W. (2), nie narzucono mu jej. Przedstawił go swej matce jako wspólnika. Zafascynował go jego świat. Mówienie o dominacji to nadużycie, to przyjęta linia obrony, wedle, której P.S. był tylko narzędziem w ręku A. W. (2).

Sąd uznał oskarżonego K. K. (1) za winnego popełnienia czynu opisanego w pkt. IX części wstępnej wyroku.

Oskarżony swoim zachowaniem, jednym czynem, popełnionym w okresie od stycznia 2006r do maja 2006r, wyczerpał znamiona ustawowe trzech przestępstw.

Oskarżony podżegał, wspólnie i w porozumieniu z A. W. (2), P.S., do spowodowania zdarzenia będącego podstawą do wypłaty odszkodowania z tytułu umowy ubezpieczenia na życie. Zdarzeniem tym był „wypadek”, który spowodował P.S.. Zgodnie z art. 298 § 1 kk kto, w celu uzyskania odszkodowania z tytułu umowy ubezpieczenia, powoduje zdarzenie będące podstawą do wypłaty takiego odszkodowania, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Znamiona tego przestępstwa może zrealizować zarówno osoba, która będąc stroną umowy o ubezpieczenie powoduje zdarzenie stanowiące podstawę do wypłacenia jej odszkodowania, jak i osoba, która nie jest stroną umowy ubezpieczeniowej (nie jest ubezpieczonym), lecz powoduje zdarzenie, które stanowi podstawę wypłaty ubezpieczenia dla innego podmiotu ubezpieczonego (np. osoby fizycznej, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej nie mającej osobowości prawnej, będącej stroną umowy o ubezpieczenie). Ponieważ ustawodawca nie zawarł w omawianym przepisie znamienia uzyskania podstawy do wypłaty odszkodowania "dla siebie", przeto sprawcą tego przestępstwa może być zarówno ten, kto dąży do uzyskania odszkodowania dla siebie, jak i ten, kto podejmuje działania prowadzące do powstania zdarzenia stanowiącego podstawę do wypłaty odszkodowania z tytułu umowy ubezpieczenia dla innego podmiotu. "Powodowanie zdarzenia" oznacza wszelkie działanie lub zaniechanie prowadzące do powstania takiej zmiany w świecie zewnętrznym (wypadku), od której powstania uzależniona jest wypłata odszkodowania. W szczególności może ono polegać na porzuceniu ubezpieczonego pojazdu, zniszczeniu pojazdu, zniszczeniu lub uszkodzeniu ubezpieczonego mienia, porzuceniu przedmiotów wchodzących w skład ubezpieczonego mienia, spowodowaniu pożaru, eksplozji, obsunięcia się ziemi lub uruchomienia innych żywiołów, w wyniku których dojdzie do powstania szkody w ubezpieczonym mieniu. Czynność sprawcza ujęta jako "powodowanie zdarzenia będącego podstawą do wypłaty odszkodowania" opisana została przy wykorzystaniu czasownika wyrażającego przyczynowość. Oznacza to, że karalne jest nie tyle podjęcie czynności "powodowania", co wywołanie określonej zmiany w świecie zewnętrznym, ujętej w znamionach przestępstwa z art. 298 § 1 k.k. jako "zdarzenie będące podstawą wypłaty odszkodowania". Dla dokonania przestępstwa określonego w art. 298 § 1 k.k. konieczne jest zatem wystąpienie określonego w omawianym przepisie rezultatu, tj. zdarzenia stanowiącego podstawę wypłaty odszkodowania.

Oskarżony K. K. (1) wyczerpał także tym czynem znamiona przestępstwa z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 151 kk. K. K. (1) usiłował bowiem doprowadzić namową W.S. ( poprzez A. W. (2) ) do targnięcia się na własne życie. Przepis art. 151 kk stanowi, że kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Przedmiotem ochrony w wypadku przestępstwa określonego w art. 151 kk jest życie człowieka jako wartość stanowiąca dobro społeczne i tym samym nie pozostająca do swobodnej dyspozycji dzierżyciela tego dobra. Czynność sprawcza została określona alternatywnie, bądź jako namowa drugiej osoby do targnięcia się na własne życie, bądź udzielenie pomocy do takiego targnięcia się. Nie ma powodów do innej interpretacji znaczenia pojęć namawiania i udzielenia pomocy niż przyjęta w art. 18 § 2 i 3. Różnica polega tylko na tym, że z uwagi na brak karalności samego zamachu samobójczego, te dwie postacie współdziałania musiały zostać ujęte jako formy realizacji znamion swoistego typu czynu zabronionego. W przypadku kwalifikacji z art. 151 zamach samobójczy jest wynikiem swobodnie podjętej decyzji woli przez ofiarę tego zamachu. Przestępstwo określone w art. 151 ma charakter skutkowy. Do dokonania tego przestępstwa konieczny jest skutek w postaci targnięcia się człowieka, którego sprawca namawiał lub któremu udzielał pomocy, na własne życie. Nie jest konieczny skutek w postaci śmierci samobójcy. Do dokonania przestępstwa określonego w art. 151 wystarczy, jeżeli dojdzie do usiłowania zamachu samobójczego, tzn. osoba zamierzająca dokonać samobójstwa zmierzać będzie już bezpośrednio do realizacji swojego zamiaru. Jeżeli osoba namawiana do targnięcia się na własne życie lub której udzielano pomocy nie będzie usiłowała popełnić samobójstwa, to namawiający lub udzielający pomocy odpowiadać będą za usiłowanie. Strona podmiotowa przestępstwa określonego w art. 151 odpowiada stronie podmiotowej postaci zjawiskowych podżegania i pomocnictwa. Przestępstwo określone w art. 151 może być popełnione w formie namawiania drugiej osoby do targnięcia się na własne życie tylko z zamiarem bezpośrednim. Sprawca musi chcieć, aby osoba namawiana targnęła się na własne życie. W formie udzielenia pomocy przestępstwo to może być popełnione zarówno z zamiarem bezpośrednim, jak i z zamiarem wynikowym.

Oskarżony K. K. (1) podżegał także do P. S. do dokonania zabójstwa W.S. ( podżegał łańcuszkowo poprzez A. W. (2) ). Sąd przy okazji czynu polegającego na podżeganiu do zabójstwa A. W. (1) wskazał sposób wykładni art. 18 § 2 kk, zatem nie ma potrzeby powtarzania uwag tam poczynionych.

Sąd podzielił także pogląd prokuratora co do tego, że czyn został popełniony w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Niewątpliwie podżeganie do zabójstwa W.S. było elementem funkcjonowania grupy przestępczej K. K. (1). Podżeganie do zabójstwa było konsekwencją nie spłacenia pożyczek przez W. S.. Miało na celu uruchomienie polis ubezpieczenia na życie, w celu zaspokojenia zobowiązań z tytułu pożyczek. Przestępstwo to mieściło się więc w ramach celów działania grupy przestępczej kierowanej przez K. K. (1). Pod kierownictwem K. K. (1) jego grupa przestępcza miała właśnie na celu zabezpieczenie spłaty zobowiązań z tytułu pożyczek. Wobec W.S. klasyczne metody w postaci gróźb karalnych, nie odniosły oczekiwanego efektu. Stan niewypłacalności W.S. mógł być wg. K. K. (1) naprawiony tylko poprzez jego śmierć.

Zasadne jest także stanowisko prokuratora co do tego, że czyn ten został popełniony w warunkach powrotu do przestępstwa – art. 64 § 1 kk. K. K. (1) dopuścił się bowiem tego czynu będąc uprzednio skazanym na mocy wyroku Sądu Rejonowego w C. z dnia 27 września 2004 roku sygn. akt IV K 1002/03 za czyny z art. 282 KK i art. 191 § 2 KK i inne na karę łączną 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, którą odbywał w okresie od 07 maja 2003 roku do dnia 27 kwietnia 2004 roku . Podobieństwo przestępstw wynika w tym wypadku z przesłanki zastosowania przemocy lub groźby jej użycia.

Podstawą wymiaru kary był art. 148 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk i na tej podstawie skazano K. K. (1) na karę 25 lat pozbawienia wolności.

Stopień społecznej szkodliwości tego czynu był bardzo wysoki. Czyn oskarżonego godził przede wszystkim w życie i zdrowie pokrzywdzonego, a więc dobra o najwyższej wartości. Sposób działania oskarżonego cechowała determinacja w dążeniu do osiągnięcia zamierzonego celu, który dla niego miał większą wagę niż nawet cudze życie i zdrowie. Sposób działania cechowała także precyzja w zaplanowaniu, rozłożenie ról. Te najwyższe wartości ( życie i zdrowie ) oskarżony był gotów poświęcić byleby osiągnąć zamierzony cel – pozbawienie życia dłużnika, w celu uzyskania możliwości zaspokojenia swych roszczeń z polisy ubezpieczenia na życie. Oskarżony dopuścił się w/w czynu działając w zamiarze bezpośrednim, kierując się motywacją zasługującą na potępienie. Oskarżonym kierowała chęć osiągnięcia korzyści majątkowej. Oskarżony dopuścił się tego przestępstwa po to, by doszło do zdarzenia, które dawało podstawę do wypłaty świadczenia z umowy ubezpieczenia na życie. W ten sposób oskarżony chciał zaspokoić swoje roszczenia z tytułu umów pożyczek. Stopień winy Sąd ocenił także jako bardzo wysoki. Nie ulega bowiem wątpliwości, że oskarżony mając możliwość postąpienia w sposób zgodny z prawem, wybrał model postępowania pozostający w sprzeczności z podstawowymi zasadami obowiązującego porządku prawnego, społecznego i moralnego. Sąd wziął także pod uwagę szereg innych okoliczności obciążających, wzięto więc pod uwagę rodzaj i rozmiar obowiązków z zakresu norm życia społecznego naruszonych przez oskarżonego ( podstawowy nakaz poszanowania cudzego życia, zdrowia ), jak również uprzednią karalność oskarżonego. Trzeba zwrócić uwagę, że podżeganie do zabójstwa W.S., było już kolejnym ( i nie ostatnim zachowaniem oskarżonego ), nakierowanym na pozbawienie życia innego człowieka. Oskarżony wcześniej podżegał do zabójstwa A. W. (1), a później jeszcze do zabójstwa S. W. (1). Te sytuacje wyraźnie wskazują na to, że K. K. (1) śmierć uważał za najlepszy sposób rozwiązania sytuacji konfliktowych. Nie wahał się sięgać po ten środek, wykazując całkowity brak poszanowania dla życia ludzkiego, dla norm moralnych i społecznych. Świadczy to o jego demoralizacji, podporządkowaniu jego wartości jedynemu celowi, którym było bogacenie się. Jest faktem, że oskarżony „jedynie” podżegał do zabójstwa. Z reguły przyjmuje się, że podżeganie jest czynem mniej karygodnym niż bezpośrednie sprawstwo czynu podżeganego. Jednak nie można w taki sam sposób podchodzić do osoby K. K. (1) w wypadku tego czynu. K. K. (1) przy podżeganiach do zabójstw, których się dopuścił, popełniał te przestępstwa – jak to określił A. W. (2) – „ w białych rękawiczkach”. Był osobą, która „jedynie” pociągała za sznurki, jedynie nakłaniała inne osoby do popełnienia najgroźniejszych przestępstw. Pewnie w swoim sumieniu czuł się rozgrzeszony, przecież to nie on zabił W.S.. K. K. (1) jest człowiekiem pozbawionym zasad moralnych i etycznych, pozbawionym szacunku dla życia ludzkiego. Jest człowiekiem, który szanuje tylko jedną wartość , którą są pieniądze i dla nich jest gotów zrobić wszystko. W ocenie sądu każda kara niższa niż 25 lat pozbawienia wolności, byłaby niewspółmiernie łagodna. Zarazem Sąd nie podzielił poglądu prokuratora, że oskarżonemu należy wymierzyć karę dożywotniego pozbawienia wolności. W ocenie Sądu kara dożywotniego pozbawienia wolności to kara, która powinna być wymierzana sprawcom, którzy nie rokują nadziei na resocjalizację. Trzeba jednak pamiętać, że K. K. (1) potrafił tez okazywać ludziom pomoc. W toku postępowania obrona oskarżonego podkreślała i dokumentowała swe słowa, działalność charytatywną oskarżonego, pomoc dzieciom. Oskarżony dokonywał wpłat na szereg celów realizowanych przez fundacje, a także osoby fizyczne. To samo w sobie nie dowodzi braku demoralizacji, jednak wskazuje, że K. K. (1) rokuje nadzieje, że odbycie surowej kary, resocjalizacja, której powinien być poddany, spowodują, że zrozumie, iż droga, którą kroczył co najmniej od października 2000r, jest nie do zaakceptowania z punktu widzenia porządku prawnego i społecznego. Wg sądu istnieje nadzieja, że K. K. (1) zrozumie, że tylko życie w zgodzie z prawem , respektowanie społecznych norm i wartości, pozwala na funkcjonowanie w społeczeństwie, bez wyrządzania krzywdy innym, w tym swojej rodzinie. Jako okoliczność łagodzącą wzięto pod uwagę dobrą opinię środowiskową o oskarżonym. Dlatego, choć sąd brał pod uwagę przy wymiarze kary sposób życia oskarżonego przed popełnieniem przestępstwa, jak i po tym zdarzeniu, oceniono, że kara dożywotniego pozbawienia wolności byłaby nazbyt surowa.

Oskarżonego A. W. (2) Sąd uznał za winnego popełnienia czynu opisanego w punkcie XLIV części wstępnej wyroku. Wszystkie uwagi poczynione wyżej, co do kwalifikacji prawnej czynu oskarżonego K. K. (1) są aktualne także w wypadku tego czynu, zatem nie ma potrzeby ich powtarzać. Podobnie jak i K. K. (1), oskarżony A. W. (2) dopuścił się tego czynu w ramach powrotu do przestępstwa oraz działając w ramach zorganizowanej grupy przestępczej.

Sąd uznając oskarżonego A. W. (2) za winnego popełnienia czynu wyczerpującego znamiona przestępstwa z art. 18 § 2 kk w zw. z art. 298 § 1 kk i art. 13 § 1 kk w zw. z art. 151 kk i z art. 18 § 2 kk w zw. z art. 148 § 1 kk przy zastosowaniu art. 11 § 2 kk w zw. z art. 64 § 1 kk i w zw. z art. 65 § 1 kk , skazał go na podstawie art. 148 § 1 kk przy zastosowaniu art. 11 § 3 kk, stosując art. 60 § 3 kk i art. 60 § 6 pkt 2 kk oraz art. 33 § 1 , § 2, § 3 kk na karę 2 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności oraz wymierzył A. W. (2) grzywnę w liczbie 100 stawek dziennych po 10 zł. Jeśli chodzi o sposób wykładni art. 60 § 3 kk to sąd już w punkcie 1 uzasadnienia wyjaśnił interpretację i zasady stosowania tego przepisu, nie ma więc potrzeby powtarzania po raz wtóry tej części uzasadnienia.

CCCXVIII.  A. W. (2) w toku śledztwa, ujawnił przed organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze istotne okoliczności omawianego przestępstwa. Możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności karnej K. K. (1), P.S. i samego A. W. (2), to wyłączna zasługa A. W. (2). To on ujawnił prawdziwe okoliczności zabójstwa W.S.. To on wskazał jaką rolę w doprowadzeniu do jego śmierci odegrali on oraz K. K. (1), a także P. S.. Opisał szczegóły wydarzeń, które doprowadziły do tego zdarzenia, oraz jaki ono miało przebieg.

Stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego był bardzo wysoki. Czyn oskarżonego godził przede wszystkim w życie i zdrowie pokrzywdzonego, a więc dobra o najwyższej wartości. Sposób działania oskarżonego cechowała determinacja w dążeniu do osiągnięcia zamierzonego celu, który dla niego miał wówczas większą wagę niż nawet cudze życie i zdrowie, oraz zaplanowanie i ustalenie ról osób uczestniczących w przestępstwie. Te najwyższe wartości ( życie i zdrowie ) oskarżony był gotów poświęcić byleby osiągnąć zamierzony cel – pozbawienie życia dłużnika, w celu uzyskania możliwości zaspokojenia roszczeń K. K. (1) z polisy ubezpieczenia na życie. Oskarżony dopuścił się w/w czynu działając w zamiarze bezpośrednim, kierując się motywacją zasługującą na potępienie. Oskarżonym kierowała chęć osiągnięcia korzyści majątkowej. Oskarżony dopuścił się tego przestępstwa po to, by doszło do zdarzenia, które dawało podstawę do wypłaty świadczenia z umowy ubezpieczenia na życie. Stopień winy Sąd ocenił także jako bardzo wysoki. Nie ulega bowiem wątpliwości, że oskarżony mając możliwość postąpienia w sposób zgodny z prawem, wybrał model postępowania pozostający w sprzeczności z podstawowymi zasadami obowiązującego porządku prawnego, społecznego i moralnego. Sąd wziął także pod uwagę szereg innych okoliczności obciążających, wzięto więc pod uwagę rodzaj i rozmiar obowiązków z zakresu norm życia społecznego naruszonych przez oskarżonego ( podstawowy nakaz poszanowania cudzego życia, zdrowia ), jak również uprzednią karalność oskarżonego, brano także pod uwagę sposób życia oskarżonego przed popełnieniem tego przestępstwa, a także po jego popełnieniu.

Te wszystkie okoliczności wymienione wyżej miały ważkie znaczenie, ale nie mogły przesłonić szeregu okoliczności łagodzących, które sprawiają, że oskarżony zasługuje nie tylko na nadzwyczajne złagodzenie kary, ale i na wymierzenie kary najniższej z możliwych. Najważniejszą z nich jest przemiana, która dokonała się w oskarżonym. Oskarżony od czasu omawianych wydarzeń przebył długą drogę. Był zatwardziałym przestępcą, człowiekiem bezwzględnym. Najlepiej o nim samym świadczą jego słowa, gdy pytany przed sądem przy okazji przygotowywanego pobicia J. P. (4), czy uderzył by ją w brzuch, wiedząc, że jest w ciąży. Odparł, że nie wie co by zrobił gdyby ją spotkał, ale nie wyklucza, że zrobił by to. Ten człowiek, po śmierci W.S., rozpoczął drogę, która doprowadziła go do zerwania z dotychczasowym życiem , do „odwrócenia się”. Przekreślił swoje dotychczasowe życie. Zerwał z przestępczością, szczerze przyznał się do popełnionych przestępstw, opisał wszystko co wie o działalności przestępczej innych osób, a przede wszystkim o przestępstwach, które sam popełnił. Ta przemiana nie była koniunkturalna, intencyjna. A. W. (2) po prostu zakończył proces, który rozpoczął się od śmierci W.S.. A. W. (2) dziś jest zupełnie innym człowiekiem, on zrozumiał zło, które wyrządzał. Postanowił zmienić swoje życie i odkupić swoje winy. W tym postanowieniu trwa niezłomnie. A. W. (2) został już zresocjalizowany. Jego postawa, zachowanie, zmiana, która się w nim dokonała, dają rękojmię, że w sposób szczery i nieodwołalny zerwał ze swoją przestępczą przeszłością.

Zatem, choć zbrodnia której się dopuścił ma bardzo wysoki stopień społecznej szkodliwości, choć stopień winy jest też wysoki, to te okoliczności, które wymieniono, przemawiają za wymierzeniem mu kary najniższej z możliwych. W wypadku A. W. (2) nawet taka najniższa kara pozbawienia wolności osiągnie cele kary, które przewidział ustawodawca.

Obrona oskarżonego K. K. (1) wskazywała na jej zdaniem rażącą dysproporcję co do wymiaru kar, których domagał się prokurator , w odniesieniu do K. K. (1) i A. W. (2). Sąd nie jest od tego, aby dociekać jaki proces myślowy doprowadził prokuratora do złożenia takich wniosków co do wymiaru kary. Sąd tymi wnioskami nie jest związany. Jednak odnosząc się do tej kwestii trzeba zwrócić uwagę na to, że wymierzenie kary, w wypadku stwierdzenia popełnienia przestępstwa, to proces złożony, który odbywa się z poszanowaniem woli ustawodawcy wyrażonej przede wszystkim w art. 53 kk. Różnica pomiędzy K. K. (1) i A. W. (2), co do ich ról przy popełnianiu przestępstw, różnica co do ich pozycji w środowisku przestępczym, różnica co do ich stosunku do popełnionych przestępstw jest kolosalna. Nie sposób tego nie dostrzec w tym postępowaniu. Sąd właśnie dlatego oceniając nawet te same przestępstwa, popełnione w różnych konfiguracjach osobowych, kierując się zasadami wyrażonymi w art. 53 kk, różnicował wymiar kar.

CCCXIX.  Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony osiąga nie wielkie dochody, żyje na bardzo przeciętnej stopie. Grzywna w wysokości 100 stawek dziennych po 10 zł jest dla niego z jednej strony dotkliwa, z drugiej zaś nie odbiega od jego możliwości zarobkowych.

CCCXX.  Sąd uznał oskarżonego P. S. za winnego popełnienia czynu opisanego w punkcie LXIV części wstępnej wyroku, zmieniając jego opis jedynie w tym zakresie, że uderzając w drzewo jechał z prędkością co najmniej 100 km/h. W tym zakresie oparto się na wyliczeniu prędkości zawartym w opinii biegłych z Fundacji (...) w P.. Z poczynionych ustaleń faktycznych wynika, że oskarżony działał w zamiarze bezpośrednim. Jego zamiarem było pozbawienie życia swojego ojca W. S. oraz tym samym spowodowanie zdarzenia, które stanie się podstawą wypłaty odszkodowania z polis ubezpieczenia na życie zawartych przez jego ojca. Jednym czynem oskarżony wyczerpał więc znamiona dwóch przestępstw- z art. 298 § 1 kk i art. 148 § 1 kk. Sąd omawiał już kwestię wykładni przestępstwa z art. 298 kk, zatem nie ma potrzeby ponawiania tych samych uwag. Podobnie Sąd już odnosił się w uzasadnieniu do kwestii względności ustawy przy okazji stosowania art. 148 kk. Prokurator zarzucił oskarżonemu popełnienie przestępstwa z art. 148 § 2 pkt 3 kk. Sąd stosując zasadę wyrażoną w art. 4 § 1 kk stosował ustawę obowiązującą od dnia 23.04.2009r. To uzasadnia przyjęcie kwalifikacji z art. 148 § 1 kk.

CCCXXI.  Sąd na podstawie art. 148 § 1 kk przy zastosowaniu art. 11 § 3 kk skazał oskarżonego na karę 25 lat pozbawienia wolności.

Stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego był bardzo wysoki. Czyn oskarżonego godził przede wszystkim w życie i zdrowie pokrzywdzonego, a więc dobra o najwyższej wartości. Sposób działania oskarżonego cechowało precyzyjne zaplanowanie, przygotowanie zamierzonego czynu. Oskarżony dopuścił się w/w czynu działając w zamiarze bezpośrednim, kierując się motywacją zasługującą na potępienie. Oskarżonym kierowała chęć osiągnięcia korzyści majątkowej. Oskarżony dopuścił się tego przestępstwa po to, by doszło do zdarzenia, które dawało podstawę do wypłaty świadczenia z umowy ubezpieczenia na życie. Korzyść majątkową mieli uzyskać beneficjenci z umów ubezpieczenia na życie. Oskarżony liczył także na to, że otrzyma środki pieniężne z polis ubezpieczenia, które jak go zapewniał A. W. (2) miały przewyższać wysokość zadłużenia. Stopień winy Sąd ocenił także jako bardzo wysoki. Nie ulega bowiem wątpliwości, że oskarżony mając możliwość postąpienia w sposób zgodny z prawem, wybrał model postępowania pozostający w sprzeczności z podstawowymi zasadami obowiązującego porządku prawnego, społecznego i moralnego. Sąd wziął także pod uwagę szereg innych okoliczności obciążających, wzięto więc pod uwagę rodzaj i rozmiar obowiązków z zakresu norm życia społecznego naruszonych przez oskarżonego ( podstawowy nakaz poszanowania cudzego życia, zdrowia ), jak również uprzednią karalność oskarżonego.

Brano pod uwagę i to, na co zwracano uwagę w ustalonym stanie faktycznym i ocenie dowodów, że niewątpliwie oskarżony P. S. był poddany olbrzymiej presji, która doprowadziła go do podjęcia decyzji, że pozbawi życia swojego ojca. Wskazywano, że P. S. miał świadomość, że jego ojciec nigdy nie uwolni się od zadłużenia. Sytuacja finansowa jego rodziny była dramatyczna, za to odpowiedzialność ponosił jego ojciec. To wszystko zagrażało egzystencji jego rodziny. Oskarżony zdecydował się więc rozwiązać jej problemy w sposób, który budzi przerażenie. Podkreślano, że oskarżony znajdował się pod presją, że bał się, że kierował się troską o członków swojej rodziny. To wszystko prawda. Jednak nie można zapominać, że metoda, którą zastosował oskarżony by uwolnić się od kłopotów, by zapewnić spokojne życie swojej rodzinie, nie może znajdować usprawiedliwienia. Oskarżony zdecydował się na ojcobójstwo. Trzeba więc zadać pytanie, czy mógł wybrać inną drogę? Odpowiedź jest oczywista. Mógł. Oskarżony nie musiał poddawać się namowom A. W. (2). Mógł odmówić. Mógł zgłosić to zdarzenie na policję, wówczas jego ojciec by żył. Mógł zgłosić, że A. W. (2) i K. K. (1) żądają od jego ojca by popełnił samobójstwo, mógł opowiedzieć, że chcą aby to on ojca zabił. Mógł odmówić płacenia lichwiarskich odsetek. Nie zrobił tego. Wybrał rozwiązanie najgorsze, rozwiązanie okrutne i tak naprawdę nie mieszczące się wręcz w głowie każdego zwykłego człowieka. Oskarżonego nie może usprawiedliwiać, że tak opacznie rozumiał wybór mniejszego zła. Jednak o potrzebie, o konieczności wymierzenia tak surowej kary 25 lat pozbawienia wolności nie mniejsze znaczenie ma zachowanie oskarżonego po popełnieniu tej zbrodni. Wydaje się oczywiste, że po jej popełnieniu oskarżony powinien zerwać z A. W. (2) i K. K. (1). To przecież oni doprowadzili go do tej zbrodni. Tymczasem P.S. postąpił dokładnie odwrotnie. Przyjął ofertę A. W. (2) zainwestowania pieniędzy w firmę (...). Ustalił z nim, że będzie mu przekazywał co miesiąc 6.000 zł na spłatę kredytu oraz utrzymanie P.S.. Zatem zgodził się, aby podżegający go do zabójstwa ojca utrzymywał go po dokonaniu zabójstwa. Wszedł w świat przestępczy, który najwyraźniej go zafascynował. Przechowywał broń dla A. W. (2), udzielił mu pomocy do zabójstwa S. W. (1). Wyłudził pożyczkę z funduszu (...), uczestniczył wraz z A. W. (2) w obrocie środkami odurzającymi. Ta droga, którą zaczął kroczyć P.S. po dokonaniu zabójstwa świadczy o tym, że jest człowiekiem złym, zdemoralizowanym, zepsutym. Obrońca oskarżonego P. S. zwracał uwagę na jego młody wiek, brak doświadczenia. Jednak oskarżony zdołał, w przeciągu roku dopracować się takiej karty przestępczej , której nie powstydziłby się niejeden kryminalista. Jeszcze raz trzeba powtórzyć, to, że P. S. dopuścił się zbrodni zabójstwa niewątpliwie w sytuacji wywierania na niego presji, w sytuacji opacznie pojmowanej przez niego troski o rodzinę, nie tłumaczy go. Jego późniejsze postępki, w kolejnym roku pokazują, że to, iż zdecydował się dokonać tego zabójstwa nie było przypadkiem. P. S. to człowiek zdemoralizowany, pozbawiony zasad moralnych, człowiek, który chciał dobrze żyć, a zadłużenie jego ojca i sam jego ojciec stały na drodze jego potrzebie dobrego, dostatniego życia.

Jako okoliczność łagodzącą przyjęto dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

Sąd nie podzielił natomiast wniosku prokuratora o wymierzenie P.S. kary dożywotniego pozbawienia wolności. Czyn, którego się oskarżony dopuścił jest straszny. Jednak nadal jest człowiekiem młodym. Sąd głęboko wierzy, że nie można pozbawiać go szansy powrotu do społeczeństwa, szansy zrozumienia zła, które wyrządził. Surowość wymierzonej kary, oddziaływanie prewencyjne, resocjalizacja, której powinien być poddany, wg przekonania sądu sprawią, że P. S. po odbyciu kary nie powróci na drogę przestępstwa, zrozumie czym należy kierować się w życiu, jakich zasad przestrzegać.

W ocenie Sądu tylko kara 25 lat pozbawienia wolności spełnia cele kary, oraz jest adekwatna do stopnia społecznej szkodliwości tego czynu i stopnia zawinienia u oskarżonego.

23. Zarzut LXVII P. S. ( pkt 75 sentencji wyroku ) – oszustwo na szkodę Funduszu (...).

W dniu 4.04.2007r, P. S., złożył do Funduszu (...) wniosek o przyznanie pożyczki w kwocie 20.000 zł. We wniosku wskazał, że prowadzi działalność gospodarczą pod firmą (...), której przedmiotem są usługi transportowe. Podał, że celem pożyczki ma być rozszerzenie taboru ciężarowego. Podał, że nie ma żadnych zobowiązań wobec dostawców –rubryka 10 wniosku, zaś wierzytelności u kontrahentów wynoszą 18.000 zł. Wskazał także, że prognozowane przychody prowadzonej przez niego firmy w okresie trwania pożyczki będą wynosić między 50.000 zł, a 60.000 zł.

Dowód: wniosek o przyznanie pożyczki –k. 7131.

Do wniosku P. S. załączył zaświadczenie o prowadzeniu działalności gospodarczej pod firmą (...) od 15.04.2003r.

Dowód: zaświadczenie o wpisie do ewidencji działalności gospodarczej-k. 7132.

W dniu (...) została zawarta umowa pożyczki, pomiędzy Funduszem (...) sp. z o.o. w W., a P. S. . Kwota pożyczki wyniosła 10.960 zł ( z czego 960 zł to opłata administracyjna ), oprocentowanie pożyczki wynosiło 19,50%, a czas trwania umowy to 18 miesięcy. Celem pożyczki było rozszerzenie taboru ciężarowego. Pożyczka mogła być wykorzystana wyłącznie w tym celu - § 2. Pożyczkobiorca zobowiązał się do spłaty rat zgodnie z harmonogramem- § 6. Integralną częścią umowy pożyczki był regulamin- § 13. Zgodnie z postanowieniami regulaminu , pożyczkobiorca był zobowiązany udzielać prawdziwych wyjaśnień dotyczących przedmiotu pożyczki oraz sytuacji pożyczkobiorcy- § 13 ust 1 pkt b regulaminu. Zgodnie z treścią załącznika nr 1 do umowy pożyczki (wypełnionego przez oskarżonego 4.04.2007r ), jedyne zobowiązania, jakie posiadał w dniu 4.04.2007r to kredyt samochodowy w kwocie 30.000 zł i leasing pojazdów w wysokości 320.000 zł. Na odwrocie załącznika oskarżony podpisał oświadczenie, że nie zalega w wykonywaniu zobowiązań wobec osób trzecich, nie zalega w płaceniu podatków i składek ZUS. Zgodnie z harmonogramem, pierwsza rata pożyczki miała być zapłacona 8.06.2007r, a ostatnia 10.11.2008r.

Dowód: umowa pożyczki –k. 7145, załącznik nr 1 do umowy pożyczki –k. 7117, regulamin –k. 7129, harmonogram –k. 7128.

P. S. po zawarciu umowy pożyczki nie zapłacił żadnej raty . Przed zawarciem umowy był sprawdzany w BIK. Z punktu widzenia Funduszu o zdolności „pożyczkowej” pożyczkobiorcy decydowały deklarowane przez niego przychody, a także obciążające go zobowiązania. Fundusz nie weryfikował podawanych przez pożyczkobiorców informacji, opierał się na danych z wniosku.

Dowód: zeznania świadka A. T. (3) –k. 7121-7123, 16050, zeznania świadka B. L. (1) (...).

Z rejestru działań podejmowanych po wystąpieniu opóźnienia wynika, że w okresie od 14.06.2007r do 10.07.2007r przedstawiciel Funduszu (...), próbował 14 krotnie skontaktować się z P.S., który nie odbierał telefonu , nie odpisywał na sms-y, nie zastano go w firmie. W konsekwencji w dniu 10.07.2007r wysłano do P. S. wezwanie do zapłaty całego zobowiązania, oraz wypowiedziano umowę pożyczki.

Dowód: rejestr działań –k. 7130, wezwanie –k. 7135, zeznania świadka B. L. (1) –k. 7138-7139, 15389.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w C. poinformował, że P. S. figuruje jako płatnik składek na ubezpieczenie własne oraz zatrudnionych pracowników. Deklaracje P.S. składał do sierpnia 2007r, po czym zaprzestał ich składania. Miał zadłużenie z tytułu: (...) za okres od grudnia 2003r do lutego 2004r, od stycznia 2005r do maja 2006r i od września 2006r do sierpnia 2007r w łącznej kwocie 2893,52 zł, FUS za okres od stycznia 2004r do lutego 2004r, od stycznia 2005r do maja 2006r i od września 2006r do sierpnia 2007r w łącznej wysokości 43.642,17 zł, FUZ za okres od stycznia 2004r do marca 2004r, za listopad 2004r, od stycznia 2005r do maja 2006r, od września 2006r do sierpnia 2007 w łącznej wysokości 12.103,79 zł.

Dowód: informacja z ZUS-k. 7147.

Pierwszy Urząd Skarbowy w C. poinformował, że P. S. zalega: w podatku dochodowym od osób fizycznych z tytułu wypłaconych wynagrodzeń za X, XI, XII – 2006r w wysokości 152 zł plus odsetki, w podatku VAT za okres czerwca 2006r i okres od stycznia do maja 2007r – w wysokości 9097 zł plus odsetki, w podatku dochodowym z tytułu dochodów osiąganych z prowadzonej działalności gospodarczej za rok 2005 i 2006 w wysokości 3015 zł plus odsetki. Wszystkie te należności są objęte tytułami egzekucyjnymi.

Dowód: informacja z Urzędu Skarbowego –k. 7148.

P. S. nie przyznał się do popełnienia tego czynu. Wyjaśnił, że zawierając umowę pożyczki nie miał zamiaru się z niej nie wywiązać. Możliwe, że nie podał w informacjach dla Funduszu, że ma zadłużenie w Urzędzie Skarbowym, ale nie było jego zamiarem dokonanie oszustwa. Przyznał zarazem, że nie spłacał zadłużenia z tej pożyczki, ale w tym samym czasie spłacał zadłużenie z tytułu pożyczek zaciąganych u K. K. (1).

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego P. S. – k. 13522-13530.

Sąd dał wiarę dokumentom w postaci : wniosku o przyznanie pożyczki –k. 7131, zaświadczenia o wpisie do ewidencji działalności gospodarczej –k. 7132, umowy pożyczki –k. 7145, załącznika nr 1 do umowy pożyczki –k. 7117, regulaminu –k. 7129, harmonogramu –k. 7128, informacji z ZUS-k. 7147, informacji z US-k. 7148. Strony nie zaprzeczały tym dokumentom, nie zaprzeczały ich treści. Informacje z US i ZUS pochodzą od podmiotów nie zainteresowanych rozstrzygnięciem.

Z treści wniosku o przyznanie umowy pożyczki wynika, że z punktu widzenia oceny Funduszu (...) czy zawrzeć umowę, najważniejsze znaczenie miały dwie kwestie: osiągane przychody z działalności gospodarczej, oraz posiadane zobowiązania. Potwierdzili to w swoich zeznaniach świadkowie A. T. (3) i B. L. (1). W zakresie zobowiązań- w załączniku nr 1 do umowy, P.S. wymienił tylko dwie pozycje, zobowiązanie z tytułu kredytu na zakup samochodu A. (...), oraz z tytułu umów leasingu. Jednak w dacie 4.04.2007r P.S. posiadał także inne zobowiązania. Było to zobowiązanie stwierdzone tytułem wykonawczym wydanym przez SR w C. w sprawie VIII GNc 3207/05, na podstawie, którego prowadzono od 21.12.2005r postępowanie egzekucyjne w sprawie VII Km 2138/05. Zobowiązanie to zostało uregulowane dopiero w lipcu 2007r. Było to również zobowiązanie wynikające z tytułu wykonawczego wydanego przez SR w C. w sprawie VII P 4160/05, na podstawie którego prowadzono od 16.12.2005r postępowanie egzekucyjne w sprawie VII Km 2109/05. Zobowiązanie to zostało uregulowane w maju 2007r. Było to także zobowiązanie wynikające z tytułu wykonawczego wydanego przez SR w Katowicach w sprawie XVII GNc 2489/06/5, na podstawie którego prowadzono od 11.1.2006r postępowanie egzekucyjne w sprawie VII Km 1595/06. Zobowiązanie to zostało uregulowane w maju 2007r. Kolejne zobowiązanie to wynikające z tytułu wykonawczego wydanego przez SR w C. w sprawie VIII GNc 726/07 w dniu 29.03.2007r ( dane te ustalono na podstawie akt postępowań egzekucyjnych, które załączono do sprawy ). Oskarżony nie wymienił żadnego z tych zobowiązań w danych podanych pożyczkodawcy.

Z załącznika nr 1 wynika także, że pożyczkodawca domagał się, aby pożyczkobiorca nie zalegał w regulowaniu zobowiązań, nie miał zaległości podatkowych i względem ZUS-u. Takiej treści oświadczenie stanowiło integralną część załącznika nr 1, który został sporządzony w dacie sporządzenia wniosku o zawarcie umowy pożyczki. Z informacji z ZUS-u i Urzędu Skarbowego wynika, że oskarżony P. S. posiadał w dacie 4.04.2007r zadłużenie z tytułu podatków, oraz składek ZUS. Jednak wbrew temu, w oświadczeniu podał, że nie ma takich nie uregulowanych zobowiązań. Tymczasem zobowiązania te istniały już od kilku lat i nie były uregulowane. Zatem już na samym początku procedowania, w związku z wnioskiem o zawarcie umowy pożyczki, pożyczkodawca został wprowadzony w błąd co do prawdziwej sytuacji materialnej przyszłego pożyczkobiorcy, w zakresie posiadanych nieuregulowanych zobowiązań, w tym z tytułu podatków i względem ZUS. Trudno zakładać, że P. S. nie znał swojej sytuacji materialnej, nie posiadał wiedzy o istniejącym zadłużeniu, tak wobec osób fizycznych i spółek prawa handlowego, jak i ZUS oraz US. Zatem nie sposób zakładać, że nie podanie tych danych, to wynik zapomnienia, niedopatrzenia, roztargnienia. Fundusz (...), co wynika z załącznika nr 1, domagał się, aby pożyczkobiorca nie miał zadłużenia wobec ZUS i US, dlatego wymagał oświadczenia, że takie zobowiązania nie istnieją. Zatem do tych kwestii przykładał wagę, były istotne, z punktu widzenia zabiegania o zawarcie umów pożyczek. Nie podanie tych informacji, zatajenie ich, nosiło więc cechy wprowadzenia w błąd co do rzeczywistej sytuacji materialnej pożyczkobiorcy, a co za tym idzie co do zamiaru wywiązania z się z umowy pożyczki.

Fundusz (...) był dogodnym celem ewentualnego wyłudzenia, ponieważ, co potwierdzili w swoich zeznaniach B. L. i A. T.- którym sąd dał wiarę, ponieważ są logiczne i wzajemnie się uzupełniają, nie weryfikowano informacji podawanych przez ubiegających się o zawarcie umowy pożyczki. W zasadzie ograniczano się do sprawdzenia nr NIP, REGON, zaświadczenia o wpisie do ewidencji podmiotów prowadzących działalność gospodarczą, oraz w BIK. Fakt ten jednak nie powoduje, że nawet przy takim niskim sposobie zabezpieczenia się w Funduszu (...) przed pożyczkobiorcami zamierzającymi dokonać wyłudzenia pożyczek, takie sytuacje nie są penalizowane. Dalsze postępowanie P.S. utwierdza przekonanie, że już w chwili zawierania umowy pożyczki, nie miał zamiaru wywiązania się z niej.

Z dowodów w postaci rejestru działań –k. 7130, wezwania –k. 7135, ( którym dano wiarę, ponieważ strony ich nie kwestionowały ), zeznań świadka B. L. (1) –k. 7138-7139, 15389, wynika, że P. S., nie dokonał żadnej wpłaty z tytułu zawartej umowy pożyczki. Co więcej, gdy powstało opóźnienie w zapłacie pierwszej raty, wielokrotnie przedstawiciel Funduszu (...) usiłował skontaktować się z P.S., zawsze bezskutecznie. Trudno ocenić nie odbieranie telefonów, nie oddzwanianie, nie odpowiadanie na sms-y, jako zachowania świadczące o istnieniu zamiaru uregulowania zobowiązań z umowy pożyczki. W ocenie sądu było wprost przeciwnie. P.S. w chwili podpisywania umowy pożyczki nie miał zamiaru się z niej wywiązać. Zawarł umowę by wyłudzić 10.000 zł. Dlatego zataił istotne z punktu widzenia oceny zdolności „pożyczkowej” informacje o posiadanych, nie uregulowanych zobowiązaniach, o zadłużeniu wobec ZUS i US. Dane te bowiem, nie tylko inaczej pokazywałyby jego sytuację materialną, ale przede wszystkim inaczej rzutowały na jego wiarygodność.

Z powyższych względów Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego P. S., który zaprzeczał, aby miał bezpośredni zamiar wyłudzenia świadczenia z umowy pożyczki. Wyjaśnienia oskarżonego są sprzeczne z dowodami ocenionymi jako wiarygodne, są rażąco sprzeczne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego.

Sąd uznał oskarżonego P. S. za winnego popełnienia czynu z pkt LXVII części wstępnej wyroku, czym wyczerpał znamiona ustawowe występku z art. 286 § 1 kk. Jedyna zmiana jakiej dokonano, to w opisie czynu wskazano, że został popełniony w dniu 25.04.2007, ponieważ datą doprowadzenia pokrzywdzonego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, jest data zawarcia umowy pożyczki. Sąd na podstawie art. 286 § 1 kk skazał oskarżonego na karę 1 roku pozbawienia wolności.

Jako okoliczności obciążające przy wymiarze kary uwzględniono znaczną jego szkodliwość społeczną oraz wysoki stopień winy oskarżonego. Oskarżony działał w zamiarze bezpośrednim, zaplanował dokonanie wyłudzenia świadczenia z umowy pożyczki. Jego sposób działania cechuje więc wyrachowanie, dążenie do osiągnięcia zamierzonego celu. Wzięto też pod uwagę uprzednią karalność oskarżonego. Z drugiej strony wzięto jednak pod uwagę i to, że wysokość szkody wyrządzonej przez oskarżonego nie jest wysoka. Pożyczki udzielono bez weryfikowania sytuacji materialnej oskarżonego, bez sprawdzania rzetelności podawanych przez niego danych. Okoliczności te nie powodują depenalizacji czynu, jednak musza być brane pod uwagę przy wymiarze kary. Wzięto także pod uwagę dobrą opinię środowiskową o oskarżonym.

24. Wymiar kar łącznych.

W stosunku do oskarżonego K. K. (1), na podstawie art. 85 kk, 86 § 1 i § 2 kk , art. 88 kk i art. 91 § 2 kk połączono kary pozbawienia wolności orzeczone w punktach 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 10, 12, 13, 14, 15, 16, 18, 19, 20 i grzywny wymierzone w punktach 7, 8, 10, 12, 14, 15, 18, 19, 20 i orzeczono karę łączną 25 ( dwudziestu pięciu ) lat pozbawienia wolności oraz karę łączną grzywny w liczbie 300 stawek dziennych po 300 zł.

Orzeczenie kary łącznej 25 lat pozbawienia wolności jest zdeterminowane treścią art. 88 kk, który nakazuje, w wypadku orzeczenia za jedno ze zbiegających się przestępstw kary 25 lat pozbawienia wolności, wymierzenie tej kary jako kary łącznej pozbawienia wolności.

Wszystkie jednostkowe kary grzywny były wymierzone w wysokościach 100 stawek dziennych po 300 zł.

Przy wymiarze kary łącznej grzywny Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynów, których dopuścił się oskarżony, za które wymierzono jednostkowe kary grzywien. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonych dóbr oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanych mu czynów, a w szczególności fakt, że przy popełnieniu ich kierował się motywacją zasługującą na potępienie, działał z chęci zysku, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Przestępstw dopuszczał się w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, sam będąc jej członkiem, a od 2005r kierując grupą przestępczą. Popełniane przez niego przestępstwa cechowało zaplanowanie, podział ról, a także determinacja w dążeniu do osiągnięcia zamierzonego celu. Przestępstwa, których się dopuścił były wymierzone przeciwko różnym dobrom prawnym. Są to przestępstwa z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, przeciwko mieniu, przeciwko wolności, przeciwko obrotowi gospodarczemu. Zostały popełnione na przestrzeni 6 lat. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, której przejawem też jest działalność charytatywna, którą podejmował od kilku lat. Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z popełnionych przestępstw. Oskarżony popełnił te przestępstwa działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W toku postępowania przygotowawczego i sądowego nigdy nie ujawnił swojej sytuacji materialnej, dochodów, które osiągał z lichwy. W śledztwie podawał, że swoich dochodów nie ujawni. Przed sądem podawał tylko dochody z fikcyjnego zatrudnienia w firmie (...). Zarazem z ustaleń poczynionych w postępowaniu wynika, że oskarżony, co najmniej od 2000r stale utrzymywał się między innymi z działalności przestępczej, a następnie z lichwy. Był w stanie w ten sposób utrzymywać 4 osobową rodzinę w dobrobycie. Kara grzywny musi więc uwzględniać te okoliczności, tak, aby nie była iluzją, lecz pełniła funkcje, które przewidziała dla niej ustawa. W ocenie Sądu orzeczona jako kara łączna grzywna w liczbie 300 stawek dziennych po 300 zł realizuje cele kary, jest adekwatna do stopnia społecznej szkodliwości czynów, które popełnił oskarżony oraz stopnia zawinienia, uwzględnia także wysokość szkód, które wyrządził oskarżony swoją działalnością przestępczą, a także korzyści majątkowe, które osiągnął z popełnionych przestępstw.

Na podstawie art. 63 § 1 kk zaliczono oskarżonemu K. K. (1) na poczet orzeczonej w punkcie 21 kary łącznej pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 31 grudnia 2008r do dnia 3 października 2012r.

Na podstawie art. 627 kpk, art. 2 ust 1 pkt 6 , art. 6 i art. 3 ust 1 ustawy o opłatach w sprawach karnych z dnia 23 czerwca 1973 r zasądzono od oskarżonego K. K. (1) na rzecz Skarbu Państwa opłatę w wysokości 18600 zł ( osiemnaście tysięcy sześćset złotych ) i wydatki postępowania w części dotyczącej oskarżonego.

W stosunku do oskarżonego A. W. (1), Sąd na podstawie art. 85 kk, 86 § 1 i § 2 kk połączył kary pozbawienia wolności orzeczone w punktach 26, 27, 28, 29, 30, 33, 34 i grzywny wymierzone w punktach 24, 25, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35 i orzekł karę łączną 2 ( dwóch ) lat pozbawienia wolności oraz karę łączną grzywny w liczbie 300 stawek dziennych po 50 zł. Suma jednostkowych kar pozbawienia wolności wynosi 5 lat i 3 miesiące. Najwyższa z kar jednostkowych pozbawienia wolności wynosi 1 rok. Najwyższa z wymierzonych grzywien to 300 stawek dziennych w wysokości po 50 zł.

CCCXXII.  Przy wymiarze kar łącznych A. W. (1) Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynów, które popełnił. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonych dóbr oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanych mu czynów, wzięto także pod uwagę współdziałanie z innymi osobami przy ich popełnieniu, zorganizowanie i zaplanowanie przestępczego działania, determinację w dążeniu do osiągnięcia zamierzonego celu. Przestępstwa, których dopuścił się oskarżony godziły w różne dobra prawne: były wymierzone przeciwko porządkowi publicznemu, przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu, przeciwko mieniu, a także z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Zostały one popełnione na przestrzeni 5 lat. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował motywację, jaką kierował się oskarżony przy popełnieniu przestępstw, oraz uprzednią jego karalność. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Oskarżony zerwał ze swoją przeszłością przestępczą. Szczerze przyznał się do winy i opisał istotne okoliczności swej działalności przestępczej. Od 2004r nie wchodził w konflikt z prawem. Przestrzega porządku prawnego, pracuje, nie tylko deklaruje zerwanie ze światem przestępczym, ale uczynił to w rzeczywistości. Taka postawa daje gwarancję, że nie jest intencyjna i koniunkturalna.

CCCXXIII.  W ocenie sądu postawa oskarżonego od 2004r, nie wchodzenie od tego czasu w konflikt z prawem, wyjawienie swej działalności przestępczej, okazana skrucha, wola poprawy swego życia, w której oskarżony się utrzymuje, stanowią okoliczności z zakresu wyjątkowych wypadków, uzasadnionych szczególnymi okolicznościami , o których mowa w art. 69 § 3 kk. Zawieszenie wykonania kary pozbawienia wolności wobec oskarżonego jest niewątpliwie premią za to, że zdecydował się zerwać z działalnością przestępczą i wyjawić jej szczegóły, ale i rzetelną oceną, że zawieszenie wykonania kary pozbawienia wolności osiągnie wobec oskarżonego cele kary. Linia życia oskarżonego od 2004r przekonuje, że nie powróci na drogę przestępstwa, że zerwał ze swoją przeszłością.

CCCXXIV.  Te okoliczności sprawiły, że na podstawie art. 69 § 1, § 2, § 3 kk i art. 70 § 2 kk warunkowo zawieszono wykonanie orzeczonej kary łącznej 2 lat pozbawienia wolności na okres lat 5 ( pięciu ) tytułem próby. Ustalono maksymalny okres próby po to by wzmóc kontrolę i nadzór nad zachowaniem oskarżonego w przyszłości. Nadto na podstawie art. 73 § 2 kk w okresie próby oddano oskarżonego pod dozór kuratora.

CCCXXV.  Przy ustaleniu stawki kary łącznej grzywny i ich liczby, sąd brał także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, wysokość szkód wyrządzonych przestępstwami oraz uzyskaną korzyść z przestępstw. Oskarżony nie deklaruje osiągania wysokich dochodów, ale jego poziom życia jest wyższy niż przeciętny. Oskarżony jest zdrowy, pracuje, może zarabiać. Przez wiele lat czerpał korzyści z procederu przestępczego. Z tych względów nie ma powodów, aby minimalizować wobec niego wysokość grzywny. W ocenie sądu kara łączna grzywny w liczbie 300 stawek dziennych po 50 zł realizuje cele kary, jest adekwatna do stopnia społecznej szkodliwości czynów, które popełnił oskarżony oraz stopnia zawinienia, uwzględnia także wysokość szkód, które wyrządził oskarżony swoją działalnością przestępczą, a także korzyści majątkowe, które osiągnął z popełnionych przestępstw.

CCCXXVI.  Na podstawie art. 63 § 1 kk zaliczono oskarżonemu A. W. (1) na poczet orzeczonej w punkcie 36 kary łącznej grzywny okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 24 września 2007r do dnia 12 grudnia 2007r, przy czym jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności równa się dwóm dziennym stawkom grzywny.

CCCXXVII.  Na podstawie art. 45 § 1 kk orzeczono przepadek równowartości korzyści majątkowej osiągniętej z popełnienia przestępstwa opisanego w punkcie 30 sentencji wyroku przez oskarżonego A. W. (1) w kwocie 450.000 zł ( czterysta pięćdziesiąt tysięcy ) złotych. Oskarżony A. W. (1) osiągnął ze sprzedaży (...) w ilości co najmniej 100.000 tabletek, korzyść w wysokości 450.000 zł. Orzeczenie przepadku równowartości tej korzyści było więc obligatoryjne.

CCCXXVIII.  Na podstawie art. 627 kpk, art. 2 ust 1 pkt 4 , art. 6 i art. 3 ust 1 ustawy o opłatach w sprawach karnych z dnia 23 czerwca 1973r zasądzono od oskarżonego A. W. (1) na rzecz Skarbu Państwa opłatę w wysokości 3300 zł ( trzy tysiące trzysta złotych ) i wydatki postępowania w części dotyczącej oskarżonego.

CCCXXX.  W stosunku do oskarżonego A. W. (2), Sąd na podstawie art. 85 kk, 86 § 1 i § 2 kk, art. 91 § 2 kk połączył kary pozbawienia wolności orzeczone w punktach 45, 46, 48, 49, 50, 53, 55 i grzywny wymierzone w punktach 42, 43, 44, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55 i orzekł karę łączną 2 ( dwóch ) lat i 8 ( ośmiu ) miesięcy pozbawienia wolności oraz karę łączną grzywny w liczbie 300 stawek dziennych po 10 zł.

CCCXXXI.  Suma jednostkowych kar pozbawienia wolności wynosi w tym wypadku 7 lat i 10 miesięcy, natomiast najwyższa z wymierzonych kar pozbawienia wolności to 2 lata i 8 miesięcy pozbawienia wolności. Najwyższa kara grzywny została wymierzona w wysokości 200 stawek dziennych po 10 zł.

CCCXXXII.  Przy wymiarze kar łącznych Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynów. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonych dóbr oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanych mu czynów, motywację jaką kierował się przy popełnieniu przestępstw, uprzednią karalność oskarżonego. Do okoliczności obciążających zaliczono także to, że czyny zostały popełnione we współdziałaniu z innymi osobami. Oskarżony dopuścił się zarzucanych mu czynów działając w zorganizowanej grupie przestępczej, przestępstwa, które popełnił były zaplanowane, z określonym podziałem ról współsprawców. Przestępstwa były wymierzone przeciwko różnym przedmiotom ochrony : przeciwko porządkowi publicznemu, przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu, przeciwko wolności, przeciwko mieniu, przeciwko życiu i zdrowiu, przeciwko obrotowi gospodarczemu, z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Oskarżonym kierowała chęć osiągnięcia korzyści majątkowej. W 2000r wybrał drogę przestępstwa i kroczył nią aż do końca 2006r. Wszystkie te okoliczności miały ważkie znaczenie, ale nie mogły przysłonić szeregu okoliczności, które na osobę A. W. (2) pozwalają spojrzeć zupełnie inaczej.

CCCXXXIII.  A. W. (2) od połowy 2006r przechodził proces wewnętrzny, który sprawił, że stał się innym człowiekiem. Zerwał ze środowiskiem przestępczym, zrozumiał, że droga, którą kroczył oznacza wyrządzanie krzywdy innym ludziom. Oskarżony nie tylko zerwał z dotychczasowym życiem, ale przede wszystkim przyjął formę odkupienia swej przeszłości, poprzez wyjawienie całej swojej działalności przestępczej. Niczego nie ukrywał, opisał wszystkie przestępstwa, w których uczestniczył, lub o których posiadał wiedzę. To postępowanie karne, to zasługa jego niezachwianej woli wyjawienia znanej mu działalności przestępczej. Gdyby nie jego determinacja, nie ustalono by rzeczywistych okoliczności śmierci W.S., podżegania do zabójstw A. W. (1) i S. W. (1) i wielu innych przestępstw. A. W. (2) wyjawiając prawdę wiedział zarazem, co przyznał w przemówieniu końcowym, że musi ponieść karę i dopuszczając się zbrodni podżegania do zabójstw, nie może liczyć na warunkowe zawieszenie wykonania kary, działając w zorganizowanej grupie przestępczej. Mimo to, świadomy swej sytuacji, wyjawił okoliczności także tych przestępstw, których popełnienie musi prowadzić do pozbawienia go wolności. Jako okoliczności łagodzące brano pod uwagę te fakty, a także przyznanie się do winy, dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, okazaną skruchę, przede wszystkim jednak to, iż w toku prowadzonego postępowania oskarżony współpracował z organami ścigania. Postawa A. W. (2), jego zachowanie, zmiana, która się w nim dokonała, dają rękojmię, że w sposób szczery i nieodwołalny zerwał ze swoją przestępczą przeszłością.

CCCXXXIV.  Te wszystkie okoliczności zdecydowały, że adekwatną karą łączną pozbawienia wolności w ocenie sądu jest kara najniższa z możliwych, czyli 2 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności. Z uwagi na treść art. 69 § 3 kk, do sprawcy określonego w art. 64 § 2 kk ( a więc i 65 § 1 kk ), nie stosuje się warunkowego zawieszenia wykonania kary, o którym mowa w art. 60 § 3 – 5 kk. Stąd nie jest możliwe zawieszenie wykonania kary pozbawienia wolności, nawet przy przyjęciu tak wielu okoliczności łagodzących, które wymieniono wyżej.

CCCXXXV.  Przy ustaleniu stawki kary łącznej grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa i wyrządzone szkody popełnionymi przestępstwami. Oskarżony osiąga nie wielkie dochody, żyje na bardzo przeciętnej stopie. Grzywna w wysokości 300 stawek dziennych po 10 zł jest dla niego z jednej strony dotkliwa, z drugiej zaś nie odbiega od jego możliwości zarobkowych.

CCCXXXVI.  W ocenie sądu kary łączne wymierzone oskarżonemu realizują cele kary, są adekwatne do stopnia społecznej szkodliwości czynów, które popełnił, oraz stopnia zawinienia, uwzględniają także wysokość szkód, które wyrządził oskarżony swoją działalnością przestępczą, a także korzyści majątkowe, które osiągnął z popełnionych przestępstw.

CCCXXXVII.  Na podstawie art. 63 § 1 kk zaliczono oskarżonemu na poczet orzeczonej kary łącznej pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 10 stycznia 2007r do dnia 17 kwietnia 2007r.

CCCXXXVIII.  Na podstawie art. 627 kpk, art. 2 ust 1 pkt 5, art. 6 i art. 3 ust 1 ustawy o opłatach w sprawach karnych z dnia 23 czerwca 1973 r zasądzono od oskarżonego A. W. (2) na rzecz Skarbu Państwa opłatę w wysokości 1000 zł ( jeden tysiąc złotych ) i wydatki postępowania w części dotyczącej oskarżonego.

CCCXXXIX.  Na podstawie art. 29 ust 1 ustawy prawo o adwokaturze z dnia 26 maja 1982r zasądzono od Skarbu Państwa na rzecz adwokata A. K. (10) kwotę 1918,80 zł ( jeden tysiąc dziewięćset osiemnaście złotych osiemdziesiąt groszy ) w tym podatek VAT tytułem wynagrodzenia za nie opłaconą pomoc prawną świadczoną z urzędu oskarżonemu A. W. (2).

CCCXLI.  W stosunku do oskarżonego M. F., Sąd na podstawie art. 85 kk, 86 § 1 i § 2 kk połączył kary pozbawienia wolności orzeczone w punktach 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69 i grzywny wymierzone w punktach 63, 65, 66, 67 i orzekł wobec oskarżonego karę łączną 6 ( sześciu ) lat pozbawienia wolności oraz karę łączną grzywny w liczbie 200 stawek dziennych po 80 zł.

CCCXLII.  Suma kar jednostkowych pozbawienia wolności orzeczonych wobec oskarżonego M. F. to 17 lat., a najwyższa z kar jednostkowych to 3 lata pozbawienia wolności. Wszystkie jednostkowe kary grzywien wymierzono w liczbie po 100 stawek dziennych w wysokości po 80 zł.

CCCXLIII.  W stosunku do oskarżonego M. F., co do żadnego z czynów jednostkowych nie stosowano art. 60 § 3 kk. W śledztwie oskarżony M. F., co do większości czynów przyznał się do ich popełnienia , oraz złożył wyjaśnienia, w których ujawnił istotne okoliczności czynów, popełnionych z innymi osobami ( za wyjątkiem czynu udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i gróźb w stosunku do M. S. ). Jednak M. F. w postępowaniu sądowym odwołał wszystkie swoje wyjaśnienia ze śledztwa i następnie zaprzeczył wszystkim przestępstwom, w popełnieniu których uczestniczył. W uzasadnieniu juz pisano, że uczynił to tylko z jednego powodu, było to niezbędne dla realizowanej przez K. K. (1) jego linii obrony. M. F. zrobił to, aby – w interesie K. K. (1), podważyć wyjaśnienia A. W. (2), a także wymowę innych dowodów niekorzystnych dla K. K. (1). Taka postawa oskarżonego M. F. powoduje, że nie może skorzystać z nadzwyczajnego złagodzenia kary, o którym mowa w art. 60 § 3 kk. W tym miejscu warto przytoczyć wyroki Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 20.05.2005r, II AKa 90/05, w którym stwierdzono, że do stosowania art. 60 § 3 k.k. nie jest wystarczające podanie w śledztwie informacji wymaganych tym przepisem, jeśli podający je zaprzeczył im wobec sądu. Sofizmatem jest twierdzenie, że sprawca taki spełnia wymogi cyt. przepisu, bowiem twierdzenie to sprowadza się do wykazywania, że sprawca podał te informacje, chociaż im zaprzeczył, oraz z dnia 25.09.2012r, II AKa 133/12, gdzie wskazano, że art. 60 § 3 k.k. obliguje sąd do stosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary, gdy spełnione są warunki ujawnienia przez sprawcę współdziałającego z innymi osobami istotnych okoliczności popełnienia przestępstwa. Chodzi tu o okoliczności prawdziwe, pozwalające ustalić i udowodnić popełnienie go przez wszystkich sprawców. Zaprzeczenie przez oskarżonego jego pierwotnym wyjaśnieniom stanowi przeszkodę do skorzystania przezeń z dobrodziejstwa tej instytucji. Zmieniając wyjaśnienia, oskarżony starał się utrudnić ustalenie rzeczywistego przebiegu przestępstwa, by umożliwić swemu wspólnikowi uniknąć odpowiedzialności.

CCCXLIV.  Sąd poglądy te przyjmuje za własne. M. F. swoim zachowaniem w postępowaniu sądowym pokazał, że nie zasługuje na skorzystanie z dobrodziejstwa tej instytucji. Pokazał, że nadal dla niego najwyższą wartością pozostała wola i oczekiwania K. K. (1).

Przy wymiarze kar łącznych Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynów, których dopuścił się oskarżony, za które wymierzono jednostkowe kary. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonych dóbr oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanych mu czynów, a w szczególności fakt, że przy popełnieniu ich kierował się motywacją zasługującą na potępienie, działał z chęci zysku, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Przestępstw dopuszczał się w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, będąc jej członkiem ( za wyjątkiem jednego o charakterze chuligańskim ). Oskarżony dopuszczał się przestępstw we współdziałaniu z innymi osobami. Przestępstwa te były zaplanowane, z ustalonymi podziałami ról. Były wymierzone przeciwko różnym przedmiotom ochrony : przeciwko porządkowi publicznemu, przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu, przeciwko mieniu, przeciwko wolności, przeciwko obrotowi gospodarczemu. Przestępstwa te zostały popełnione na przestrzeni 4 lat. Jako okoliczność obciążającą przyjęto także uprzednią karalność oskarżonego. Z kolei jako okoliczność łagodzącą Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym. Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał dodatkowo także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z popełnionych przestępstw. Oskarżony popełnił te przestępstwa działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W ocenie Sądu orzeczona jako kara łączna grzywna w liczbie 200 stawek dziennych po 80 zł realizuje cele kary, jest adekwatna do stopnia społecznej szkodliwości czynów, które popełnił oskarżony oraz stopnia zawinienia, uwzględnia także wysokość szkód, które wyrządził oskarżony swoją działalnością przestępczą, a także korzyści majątkowe, które osiągnął z popełnionych przestępstw. Oskarżony jest człowiekiem młodym. Przed pozbawieniem wolności utrzymywał się głównie z lichwy, oraz działalności przestępczej. Nie wykorzystywał w pełni legalnych możliwości zarobkowania. Wymierzona grzywna nie przekracza więc jego możliwości majątkowych i zarobkowych.

Na podstawie art. 627 kpk, art. 2 ust 1 pkt 6 , art. 6 i art. 3 ust 1 ustawy o opłatach w sprawach karnych z dnia 23 czerwca 1973 r zasądzono od oskarżonego M. F. na rzecz Skarbu Państwa opłatę w wysokości 3800 zł ( trzy tysiące osiemset złotych ) i wydatki postępowania w części dotyczącej oskarżonego.

W stosunku do oskarżonego P. S., na podstawie art. 85 kk i art. 88 kk połączono kary pozbawienia wolności orzeczone w punktach 72, 73, 74, 75 wyroku i orzeczono karę łączną 25 ( dwudziestu pięciu ) lat pozbawienia wolności.

Orzeczenie kary łącznej 25 lat pozbawienia wolności jest zdeterminowane treścią art. 88 kk, który nakazuje, w wypadku orzeczenia za jedno ze zbiegających się przestępstw kary 25 lat pozbawienia wolności, wymierzenie tej kary, jako kary łącznej pozbawienia wolności.

Na podstawie art. 63 § 1 kk zaliczono oskarżonemu P. S. na poczet orzeczonej w punkcie 76 kary łącznej pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 2 lipca 2011r do dnia 26 września 2012r.

Na podstawie art. 627 kpk, art. 2 ust 1 pkt 6 i art. 6 ustawy o opłatach w sprawach karnych z dnia 23 czerwca 1973r zasądzono od oskarżonego P. S. na rzecz Skarbu Państwa opłatę w wysokości 600 zł ( sześćset złotych ) i wydatki postępowania w części dotyczącej oskarżonego.

W stosunku do oskarżonego P. S. (4), Sąd na podstawie art. 85 kk, 86 § 1 i § 2 kk połączył kary pozbawienia wolności orzeczone w punktach 79, 80, 81, 82 i kary grzywny wymierzone w punktach 79 i 80 i orzekł karę łączną 4 ( czterech ) lat i 6 ( sześciu ) miesięcy pozbawienia wolności oraz karę łączną grzywny w liczbie 100 stawek dziennych po 200 zł.

Suma kar jednostkowych pozbawienia wolności to 9 lat, a najwyższa z kar jednostkowych to 4 lata. Kary jednostkowe grzywny wymierzono co do obu, w liczbie po 100 stawek dziennych w wysokości po 200 zł.

CCCXLV.  Przy wymiarze kar łącznych wymierzonej P. S. (4) Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynów, które popełnił. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonych dóbr oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanych mu czynów. Szczególnie czyny polegające na przywozie z C. do P. tabletek gwałtu, to czyny o wysokim stopniu organizacji, zaplanowania. Świadczą więc o demoralizacji oskarżonego. Oskarżony dopuścił się zarzuconych mu przestępstw działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Przestępstwa, których dopuścił się oskarżony były wymierzone przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu, porządkowi publicznemu, z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.

CCCXLVI.  Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym. Uwzględniono także dobrą opinię o oskarżonym w czasie gdy był tymczasowo aresztowany, a także jego nie karalność. Wzięto także pod uwagę fakt, że od chwili popełnienia czynów, za które oskarżonego skazano, oskarżony od 10 lat nie wchodził w konflikt z prawem, co może świadczyć o pozytywnej zmianie jego podejścia do życia.

Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony jest człowiekiem młodym, dobrze wykształconym, zaradnym. Od lat prowadził własną działalność gospodarczą. Możliwości zarobkowe oskarżonego, jego sytuacja materialna, są zdecydowanie wyższe niż przeciętna w kraju. Wysokość grzywny musi więc uwzględniać ten fakt.

Na podstawie art. 45 § 1 kk orzeczono przepadek równowartości korzyści majątkowej osiągniętej z popełnienia przestępstw opisanych w punktach 79 i 80 sentencji przez oskarżonego P. S. (4) w kwocie 165.000 zł ( sto sześćdziesiąt pięć tysięcy ) złotych. Orzeczenie przepadku było w tym wypadku obligatoryjne.

Na podstawie art. 63 § 1 kk zaliczono oskarżonemu P. S. (4) na poczet orzeczonej w punkcie 83 kary łącznej pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 25 marca 2008r do dnia 13 września 2010r.

Na podstawie art. 627 kpk, art. 2 ust 1 pkt 5, art. 3 ust 1 i art. 6 ustawy o opłatach w sprawach karnych z dnia 23 czerwca 1973r zasądzono od oskarżonego P. S. (4) na rzecz Skarbu Państwa opłatę w wysokości 4400 zł ( cztery tysiące czterysta złotych ) i wydatki postępowania w części dotyczącej oskarżonego.

W stosunku do oskarżonego S. N. sąd na podstawie art. 85 kk, 86 § 1 i § 2 kk połączył kary pozbawienia wolności orzeczone w punktach 87, 88, 89, 91 i kary grzywny wymierzone w punktach 89 i 91 i orzekł karę łączną 4 ( czterech ) lat i 6 ( sześciu ) miesięcy pozbawienia wolności oraz karę łączną grzywny w liczbie 100 stawek dziennych po 200 zł.

Suma kar jednostkowych pozbawienia wolności to 10 lat, a najwyższa z kar jednostkowych to 3 lata pozbawienia wolności. Obie kary jednostkowe grzywny zostały wymierzone w liczbie 100 stawek dziennych po 200 zł.

CCCXLVII.  Przy wymiarze kar łącznych Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynów, które oskarżony popełnił. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonych dóbr oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanych mu czynów. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstw. Oskarżony działał z chęci zysku. Wzięto także pod uwagę, że tego typu przestępczość „narkotykowa” i dotycząca handlu i posiadania broni, jest szczególnie niebezpieczna. Jako okoliczności obciążające uwzględniono także wysokość osiągniętej korzyści majątkowej z przestępstw, która jest znaczna, oraz długi okres trwania przestępczej działalności. Przestępstwa, które popełnił oskarżony były wymierzone w różne przedmioty ochrony : przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu, przeciwko porządkowi publicznemu, przeciwko mieniu, z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, a także fakt, że oskarżony przynajmniej w okresie kilku lat przed aresztowaniem w tej sprawie, zaprzestał dokonywania przestępstw . Uwzględniono także jego niekaralność.

Przy ustaleniu stawki grzywny i ich liczby, sąd brał także pod uwagę sytuację materialną oskarżonego, jego możliwości zarobkowe, oraz uzyskaną korzyść z przestępstwa. Oskarżony popełniał przestępstwa działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Oskarżony przed aresztowaniem od wielu lat prowadził działalność gospodarczą, jest osobą dobrze wykształconą, rzutką, kreatywną. Zatem potencjalne możliwości zarobkowe oskarżonego są na pewno wyższe niż przeciętne. Wysokość grzywny musi więc uwzględniać ten fakt, tak aby kara ta spełniała swe funkcje, również w zakresie dolegliwości.

Na podstawie art. 45 § 1 kk orzeczono przepadek równowartości korzyści majątkowej osiągniętej z popełnienia przestępstwa opisanego w punkcie 89 sentencji przez oskarżonego S. N. w kwocie 191.000 zł ( sto dziewięćdziesiąt jeden tysięcy ) złotych. Orzeczenie przepadku było obligatoryjne.

Na podstawie art. 63 § 1 kk zaliczono oskarżonemu S. N. na poczet orzeczonej w punkcie 92 kary łącznej pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 18 października 2007r do dnia 2 czerwca 2010r.

Na podstawie art. 627 kpk, art. 2 ust 1 pkt 5, art. 3 ust 1 i art. 6 ustawy o opłatach w sprawach karnych z dnia 23 czerwca 1973r zasądzono od oskarżonego S. N. na rzecz Skarbu Państwa opłatę w wysokości 4400 zł ( cztery tysiące czterysta złotych ) i wydatki postępowania w części dotyczącej oskarżonego.

W stosunku do oskarżonego G. O., Sąd na podstawie art. 85 kk, 86 § 1 kk połączył kary pozbawienia wolności orzeczone w punktach 97, 98 i orzekł w stosunku do oskarżonego G. O. karę łączną 2 ( dwóch ) lat pozbawienia wolności.

Suma kar jednostkowych pozbawienia wolności wynosi 3 lata, a najwyższa z kar jednostkowych to 1 rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

CCCXLVIII.  Przy wymiarze kary łącznej Sąd, jako okoliczności obciążające, wziął pod uwagę wysoki stopień winy, jak i wysoki stopień społecznej szkodliwości czynów. Na tę ocenę składają się rodzaj i charakter naruszonych dóbr oraz sposób i okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzucanych mu czynów, w tym fakt, że przy popełnieniu przestępstw brało udział kilka osób. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował także motywację jaką oskarżony kierował się przy popełnieniu przestępstwa. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Przestępstwa popełnione przez oskarżonego były skierowane przeciwko mieniu i przeciwko porządkowi publicznemu. Z kolei jako okoliczności łagodzące Sąd uznał dobrą opinię środowiskową o oskarżonym, jego niekaralność, a także fakt, że od czasu popełnienia osądzonych w tej sprawie przestępstw oskarżony nie wchodził w konflikt z prawem, co może świadczyć o tym, że zmienił swój sposób życia.

CCCXLIX.  Na podstawie art. 63 § 1 kk zaliczono oskarżonemu G. O. (1) na poczet orzeczonej w punkcie 99 kary łącznej pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 11 lutego 2008r do dnia 18 stycznia 2010r.

CCCL.  Na podstawie art. 627 kpk, art. 2 ust 1 pkt 4, art. 3 ust 1 i art. 6 ustawy o opłatach w sprawach karnych z dnia 23 czerwca 1973 r zasądzono od oskarżonego G. O. na rzecz Skarbu Państwa opłatę w wysokości 1300 zł ( jeden tysiąc trzysta złotych ) i wydatki postępowania w części dotyczącej oskarżonego.

CCCLI.  Na podstawie art. 29 ust 1 ustawy prawo o adwokaturze z dnia 26 maja 1982r zasądzono od Skarbu Państwa na rzecz adwokata M. S. (13) kwotę 10184,40 zł ( dziesięć tysięcy sto osiemdziesiąt cztery złote czterdzieści groszy ) w tym podatek VAT tytułem wynagrodzenia za nieopłaconą pomoc prawną świadczoną z urzędu oskarżonemu G. O. (1).

CCCLIII.  25. Opinie psychiatryczne o oskarżonych.

CCCLIV. 

Biegli psychiatrzy, w opinii sporządzonej 14.01.2008r i w dniu 15.12.2008r, wskazali, że w wywiadzie A. W. (2) podał, że od 2001r przyjmował z przerwami narkotyki, głównie amfetaminę, okazjonalnie (...) i kokainę. Zdarzały mu się kilkudniowe ciągi narkotykowe. Nie leczył się odwykowo. Biegli oceniając stan psychiczny oskarżonego stwierdzili, że jest w dobrym kontakcie, zorientowany wszechstronnie prawidłowo. Nastrój i napęd psychoruchowy w normie. Tok myślenia nie zaburzony, reakcje emocjonalne dostosowane, bez ostrych objawów psychotycznych, sprawność intelektualna w granicach normy. Biegli nie stwierdzili ostrych zaburzeń psychotycznych ani upośledzenia umysłowego. Rozpoznali zaburzenie cech osobowości, oraz skłonność do używania substancji typu narkotycznego oraz uzależnienie mieszane ( alkohol i środki odurzające). Biegli nie stwierdzili u A. W. (2) zniesionej, ani ograniczonej w stopniu znacznym zdolności rozpoznania znaczenia czynu ani pokierowania swoim postępowaniem, warunki z art. 31 § 1 i § 2 kk nie zachodzą. Stwierdzili, że A. W. (2) może brać udział w czynnościach procesowych.

Dowód: opinia sądowo psychiatryczna A. W. (2) –k. 6492-6495, 11433-11438.

Biegli psychiatrzy, w opinii sporządzonej 16.01.2008r i 7.12.2008r, wskazali, że w wywiadzie M. F. podał, że nie nadużywał alkoholu, kilka razy zażył amfetaminę i 2 razy kokainę. Nie leczył się odwykowo. Biegli oceniając stan psychiczny oskarżonego stwierdzili - świadomość jasna, orientacja prawidłowa, kontakt dobry. Nastrój i napęd psychoruchowy w normie. Bez ostrych objawów psychotycznych, sprawność intelektualna w granicach normy. Biegli nie stwierdzili ostrych zaburzeń psychotycznych ani upośledzenia umysłowego. Biegli nie stwierdzili u M. F. zniesionej, ani ograniczonej w stopniu znacznym zdolności rozpoznania znaczenia czynu ani pokierowania swoim postępowaniem, warunki z art. 31 § 1 i § 2 kk nie zachodzą. Stwierdzili, że M. F. może brać udział w czynnościach procesowych.

Dowód: opinia sądowo psychiatryczna M. F. –k. 6529-6531, 11271-11272.

Biegli psychiatrzy, w opinii sporządzonej 10.04.2008r, dotyczącej S. N., stwierdzili: kontakt słowno – afektywny dobry, orientacja autopsychiczna i allopsychiczna w pełni zachowane. Nastrój i napęd psychoruchowy wyrównane. Podczas badania nie zdradza obecności zaburzeń myślenia- zarówno treści, jak i toku oraz zaburzeń spostrzegania. Intelekt i funkcje pamięci w granicach normy. Biegli rozpoznali u S. N. organiczne zaburzenia osobowości. Stwierdzili, że w chwili czynów miał w pełni zachowaną zdolność do rozpoznania znaczenia czynów i pokierowania swoim zachowaniem. Warunki z art. 31 § 1 ani 31 § 2 kk nie zachodzą.

Dowód: opinia sądowo psychiatryczna S. N.-k. 8363-8367.

W opinii sądowo psychologicznej z dnia 22.04.2008r, biegły psycholog nie stwierdziła u badanego S. N. objawów choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Stwierdziła natomiast organiczne zaburzenia osobowości z lękiem i depresją, a także uzależnienie od alkoholu.

Dowód: opinia sądowo psychologiczna S. N. –k. 8368-8370.

Biegli psychiatrzy- w stosunku do K. K. (1), w opinii sporządzonej w dniu 26.09.2008r i w dniu 15.12.2008r, stwierdzili: orientacja autopsychiczna zachowana, orientacja allopsychiczna zachowana, świadomość jasna, nastrój wyrównany, napęd psychomotoryczny wyrównany, intelekt na poziomie przeciętnym, funkcje pamięci w granicach normy. Wykazuje cechy uzależnienia od alkoholu i innych substancji psychoaktywnych. Biegli nie stwierdzili u K. K. (1) cech upośledzenia umysłowego, jak również choroby psychicznej. Rozpoznali uzależnienie mieszane- od alkoholu i (...) amfetaminy, kokainy u osobnika z zaburzeniami osobowości. W chwili czynów miał zachowaną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Nie zachodzą warunki z art. 31 § 1 i § 2 kk.

Dowód: opinia sądowo psychiatryczna K. K. (1)-k. 10931-10937, 11426-11432.

Biegli psychiatrzy co do A. W. (1), w opinii sporządzonej w dniu 7.12.2008r i w dniu 21.12.2008r, stwierdzili: orientacja prawidłowa, świadomość jasna, nastrój i napęd psychoruchowy w normie, tok myślenia prawidłowy, reakcje emocjonalne dostosowane do treści wypowiedzi, bez ostrych objawów psychotycznych, sprawność intelektualna w normie. Biegli nie stwierdzili u A. W. (1) cech upośledzenia umysłowego, jak również choroby psychicznej. Stwierdzili cechy osobowości nieprawidłowej. W chwili czynów miał zachowaną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Nie zachodzą warunki z art. 31 § 1 i § 2 kk.

Dowód: opinia sądowo psychiatryczna A. W. (1)-k. 11241-11242, 11523-11524.

Biegli psychiatrzy w stosunku do P. S. (4), w opinii sporządzonej w dniu 7.12.2008r, stwierdzili: orientacja autopsychiczna i allopsychiczna wszechstronna, świadomość jasna, nastrój i napęd psychoruchowy w normie, intelekt w normie. Biegli nie stwierdzili u P. S. (4) cech upośledzenia umysłowego, jak również choroby psychicznej. W chwili czynów miał zachowaną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Nie zachodzą warunki z art. 31 § 1 i § 2 kk.

Dowód: opinia sądowo psychiatryczna P. S. (4) -k. 11381-11382.

Biegli psychiatrzy w stosunku do P. S., w opinii sporządzonej w dniu 15.12.2008r, stwierdzili: orientacja autopsychiczna zachowana, orientacja allopsychiczna zachowana, świadomość jasna, nastrój wyrównany, napęd psychomotoryczny wyrównany, intelekt na poziomie przeciętnym, funkcje pamięci w granicach normy. Biegli nie stwierdzili u P.S. cech upośledzenia umysłowego, jak również choroby psychicznej. W chwili czynów miał zachowaną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Nie zachodzą warunki z art. 31 § 1 i § 2 kk.

Dowód: opinia sądowo psychiatryczna P. S.-k. 11439-11442.

Sąd dał wiarę wskazanym opiniom sądowo psychiatrycznym, ponieważ zostały sporządzone przez biegłych psychiatrów, co do kwalifikacji których nie ma wątpliwości, zawierają wszystkie wymagane elementy, zawierają więc dane uzyskane na podstawie wywiadu i badania, ocenę stanu psychicznego , jak i zdolności do udziału w postępowaniu. Opinie są pełne, jasne, nie zawierają sprzeczności, są wyczerpujące, w toku procesu żadna ze stron nie domagała się wezwania biegłych na rozprawę, jak i nie domagała się przeprowadzenia dowodu z opinii innych biegłych, z powołaniem się na ewentualne braki opinii, ich niepełność, niejasność, zachodzące sprzeczności.

Proces w tej sprawie trwał od maja 2009r do września 2012r. W ciągu 3 lat procesu nigdy żadna ze stron nie domagała się udziału biegłych psychiatrów lub psychologów w czynnościach z udziałem oskarżonych. Po zamknięciu przewodu, obrońca oskarżonego K. K. (1) w przemówieniu końcowym zarzuciła sądowi, że jej zdaniem, w czasie składania wyjaśnień przez A. W. (2) i K. K. (1) powinni być obecni biegli psychiatrzy i psycholog. Wskazała, że tylko obecność biegłych mogłaby pozwolić na uzyskanie pełnego obrazu oceny sposobu składania wyjaśnień przez obu oskarżonych, oceny ich wiarygodności, także z uwzględnieniem sposobu ich składania, mowy ciała itp.

Sąd nie podziela poglądu wyrażonego przez obrońcę oskarżonego. Żaden przepis ustawy nie nakazuje sądowi przeprowadzania dowodu z wyjaśnień oskarżonych w obecności biegłych psychiatrów i psychologa, w sytuacji gdy byli poddani badaniu psychiatrycznemu. Przepisy kpk przewidują w stosunku do stanu zdrowia psychicznego oskarżonych formę opinii wydawanej przez biegłych psychiatrów- art. 202 kpk, która może być połączona z obserwacją – art. 203 kpk. W stosunku do oskarżonych A. W. (2) i K. K. (1) uzyskano opinie psychiatryczne już w postępowaniu przygotowawczym. Rozstrzygnięto w nich w sposób kategoryczny , że w chwili popełnienia zarzucanych im czynów nie mieli zniesionej, ani ograniczonej poczytalności. Rozstrzygnięto także kategorycznie, że oskarżeni mogą uczestniczyć w postępowaniu sądowym. Żaden przepis kpk nie przewiduje przesłuchiwania oskarżonych – po uzyskaniu opinii psychiatrycznej z udziałem biegłych psychiatrów oraz psychologa.

Ustawa przewiduje możliwość zarządzenia przesłuchania świadka w obecności psychologa, gdy istnieje wątpliwość co do stanu psychicznego świadka, jego stanu rozwoju umysłowego, zdolności postrzegania i odtwarzania spostrzeżeń- art. 192 § 2 kpk. Przepis ten trzeba czytać łącznie z art. 202 kpk. Otóż w stosunku do świadka, w razie zaistnienia wątpliwości, o których mowa w art. 192 § 2 kpk, nie można poddać go przymusowo badaniu psychiatrycznemu, któremu oskarżony musi się poddać – art. 74 § 2 pkt 2 kpk. Dlatego ustawa w wypadku oskarżonych przewiduje jako formę rozstrzygania w/w wątpliwości – pozyskanie opinii psychiatrycznej, w wypadku zaś świadków- których nie można zmusić do poddania się badaniu- możliwość udziału psychologa bądź lekarza w przesłuchaniu.

Rzekoma konieczność udziału psychiatrów i psychologa w przesłuchaniu oskarżonych, po wydaniu opinii psychiatrycznej co do ich stanu zdrowia, nie ma oparcia w przepisach ustawy.

W wypadku niektórych świadków sąd przeprowadzał ich przesłuchanie w obecności psychologa, lub za zgodą świadków poddawał ich badaniu psychologicznemu. Sąd czynił to z urzędu, jak i zawsze gdy strony o to wnosiły. Gdy obrońca oskarżonego K. K. (1) zgłosiła taki wniosek co do świadka M. R. (3)- sąd go uwzględnił. Przy czym, co trzeba koniecznie podkreślić, potrzeba udziału psychologa przy przesłuchaniu świadka, zachodzi wówczas gdy zaistnieją wątpliwości co do sytuacji wskazanych w art. 192 § 2 kpk. Warto przytoczyć tutaj wyrok SA w Krakowie, II AKa 113/12, z 20.07.2012r, w którym stwierdzono, że dla decyzji o poddaniu świadka badaniu psychologicznemu znaczenie ma nie to, jak istotne są zeznania świadka, ale to czy istnieją wątpliwości co do stanu psychicznego świadka, jego stanu rozwoju umysłowego, zdolności postrzegania lub odtwarzania przez niego spostrzeżeń (art. 192 § 2 k.p.k.). Nie ma żadnych racjonalnych powodów, by stopień takich wątpliwości był mniejszy w przypadku zeznań mniej znaczących dla wyrokowania. Wątpliwości takich nie uzasadnia częste spożywanie przez świadków MP i RW alkoholu oraz amfetaminy i kokainy. Nie ma podstaw do stwierdzenia, by popadli oni w ciągi alkoholowe czy narkotyczne, a tym mniej w głód narkotykowy, uzasadniające omawiane wątpliwości. Nie uzasadniają ich sprzeczności w zeznaniach świadków ani powoływanie się przez nich na niepamięć. Jak to trafnie wyraził Sąd Apelacyjny w Lublinie, "sam fakt składania odmiennych zeznań, jeśli nie ma swego źródła w zakłóconej zdolności do zapamiętywania i odtwarzania zdarzeń, nie uzasadnia przesłuchania świadka z udziałem biegłego" (wyrok z dnia 18 listopada 2004 roku - II AKa 309/04, KZS 1/06 poz. 62, LEX 165707).

W postępowaniu przesłuchiwano wiele osób, które w przeszłości zażywały narkotyki, jednak sam ten fakt nie uzasadnia automatycznie korzystania z obecności psychologa lub lekarza przy składaniu zeznań przez daną osobę. Muszą jeszcze powstać wątpliwości, o których mowa w art. 192 § 2 kpk, które z reguły pojawiają się już w trakcie składania zeznań, na podstawie tego w jaki sposób świadek zeznaje, jak się zachowuje. Zatem to głównie obserwacja świadka daje podstawę do podjęcia decyzji, że należy skorzystać z art. 192 § 2 kpk. W wypadku M. R. (3) przyczyną powstania wątpliwości było to , że przeszedł udar mózgu, w wypadku świadka M. P., że doznał urazu głowy uderzony odważnikiem. Przy czym opinia lekarska , psychologiczna, ma dać sądowi odpowiedź na pytanie czy stan psychiczny danej osoby, stan jej rozwoju umysłowego, zdolność postrzegania i odtwarzania spostrzeżeń nie są zakłócone. Natomiast opinia lekarska, psychologiczna, psychiatryczna, nigdy nie mogą być podstawą do oceny wiarygodności poszczególnych osób, które są przesłuchiwane, ponieważ jest to wyłączna kompetencja sądu- por. wyrok SA w Warszawie II AKa 179/12 z 18.06.2012r- biegły z zakresu psychologii nie ma kompetencji do oceny wiarygodności poszczególnych środków czy źródeł dowodowych, gdyż należy to do wyłącznej kompetencji sądu ( tak samo SN w postanowieniu z dnia 13.12.2011r, II KK 304/11 LEX 1108466 ).

Warto tutaj jeszcze przytoczyć wyrok SA w Katowicach z dnia 12.05.2005r, II AKa 303/04, w którym stwierdzono : ocena wartości określonego dowodu z punktu widzenia możliwości dokonywania w oparciu o jego treść nie budzących wątpliwości ustaleń faktycznych, w tym też ocena wiarygodności zeznań świadka należy wyłącznie do sądu orzekającego, mającego z dowodem tym bezpośredni kontakt, którego przekonanie w tej kwestii kształtuje całokształt okoliczności wynikających z materiału dowodowego, w tym m.in. opinia biegłych z zakresu psychologii. Zatem biegły psycholog nie jest uprawniony do formułowania kardynalnych ocen co do wartości dowodowej zeznań świadka, skoro wyprowadzone przez niego w opinii wnioski nie mogą odnosić się - poza przypadkami patologicznymi - do wypowiadania ocen odnoszących się do możliwości kłamliwości tych zeznań, bowiem wnioski w tym przedmiocie mogą być uzależnione od wyników interpretacji innych dowodów ujawnionych w sprawie (por. też. Z. Doda, A. Gaberle: Dowody w procesie karnym, Dom Wydawniczy ABC 1995 r. str. 173-175 wraz z przywołanym tam orzecznictwem SN).

Wątpliwości co do stanu zdrowia psychicznego oskarżonych K. K. (1) i A. W. (2) zostały rozstrzygnięte w sposób kategoryczny w opiniach psychiatrycznych, nie zachodziła potrzeba ich uzupełniania.

Sąd bardzo uważnie śledził sposób składania wyjaśnień przez A. W. (2) i K. K. (1). Na wniosek oskarżonego K. K. (1) czynności te były rejestrowane przez urządzenie rejestrujące obraz i dźwięk. Każdy kto chce przekonać się czy w czasie wyjaśnień w/w pojawiły się jakiekolwiek wątpliwości co do ich stanu psychicznego, rozwoju umysłowego, zdolności postrzegania, powinien zapoznać się z tymi nagraniami. A. W. (2) przez wiele terminów rozpraw, przez kilka godzin każdego dnia, składał obszerne wyjaśnienia. W żadnym momencie tych wyjaśnień nie zaistniało nic co choćby sugerowało, że można mieć wątpliwości co do jego stanu zdrowia psychicznego lub stanu rozwoju umysłowego, albo zdolności postrzegania. Różnica w wyjaśnieniach A. W. (2) i K. K. (1) jest bardzo duża. A. W. (2) mówił z głowy, nie korzystał z niczyjej pomocy, posługiwał się tylko swoja pamięcią. Czasami był zmęczony, to było widać, czasami był poirytowany, gdy musiał odpowiadać na pytania , na które już odpowiedział, albo na pytania, które nie dotyczyły przedmiotu postępowania, ale obrona twierdziła, że ich związek z przedmiotem postępowania zostanie wykazany. Natomiast nigdy nie pojawiło się w czasie jego wyjaśnień nic, co rodziłoby te wątpliwości, które podniosła obrona juz po zamknięciu przewodu sądowego. K.K. składał wyjaśnienia w inny sposób. Składał je na końcu postępowania, wyjaśniając siedział- za zgoda sądu, ponieważ wszystkie swoje wyjaśnienia odczytywał z kartek, było mu więc wygodniej. Niewątpliwie jego wyjaśnienia różniły się od wyjaśnień A. W. (2). Różniły się przede wszystkim tym, że A. W. (2) w swoich starał się zawrzeć maksimum szczegółów wydarzeń, o ile je pamiętał. K. K. (1) natomiast wolał kwestie ogólne. Ale i w wypadku K. K. (1) w składzie orzekającym ani przez chwilę nie pojawiła się żadna wątpliwość, że jego stan zdrowia psychicznego, stan rozwoju umysłowego, zdolność postrzegania, odbiegają od normy, budzą wątpliwości.

Reasumując, w ocenie sądu teza o rzekomej potrzebie udziału psychiatrów i psychologa w przesłuchaniu oskarżonych, to jedynie próba tworzenia zarzutów apelacyjnych z jednej strony, z drugiej próba zasugerowania potrzeby wznowienia przewodu i przedłużenia postępowania.

26. Wywiady środowiskowe i dane o karalności.

A. W. (2) jest żonaty od 1998r, ma jedno dziecko. Wg ustaleń kuratora A. W. (2) aktualnie ma dobry kontakt z żoną, dzieckiem oraz pozostałą rodziną. Rodzina wspiera go w przekreśleniu przeszłości kryminalnej, pomaga mu materialnie. Chce podjąć pracę, ma dobry stan zdrowia, nie jest uzależniony od alkoholu, ani środków odurzających. W zaktualizowanym wywiadzie ustalono, że oskarżony pracuje jako kierowca bez zarejestrowania. Oskarżony ma dobry kontakt z żoną i córką, choć mieszkają osobno. Ma dobrą opinię środowiskową.

Dowód: wywiad środowiskowy -k. 10879-10880, 18566-18567.

P. S. (4), wg ustaleń kuratora, jest żonaty, ma jedno dziecko, jest dobrze sytuowany. Utrzymuje serdeczne kontakty z rodziną, ma pozytywny stosunek do pracy. Nie jest uzależniony od alkoholu, ani środków odurzających. Ma pozytywną opinię w środowisku rodzinnym i koleżeńskim.

Dowód: wywiad środowiskowy –k. 10882-10883, 18694-18695, 18742-18744, 18842-18844.

K. K. (1), wg ustaleń kuratora, jest żonaty, ma dwoje dzieci. Sąsiedzi mają o nim dobrą opinię, uchodzi za osobę kulturalną, spokojną, nie widywano go pod wpływem alkoholu, lub w otoczeniu osób ze środowiska przestępczego.

Dowód: wywiad środowiskowy –k. 10914, 18560.

S. N., wg ustaleń kuratora, jest dwukrotnie rozwiedziony, z obu związków ma czworo dzieci, zamieszkuje z konkubiną. Wywiązuje się z obowiązku alimentacyjnego, pracuje jako przedstawiciel handlowy, ma dobrą opinię wśród sąsiadów.

Dowód: wywiad środowiskowy –k. 18564-18565.

G. O. jest żonaty, pracuje na pół etatu. Kuratorowi przedstawił historię swojego zatrudnienia za granicą. Natomiast nie przedstawił żadnych dokumentów źródłowych. Podał takie informacje o swojej sytuacji materialnej, że kurator opatrzył je wykrzyknikami, z uwagi na ich niewiarygodność. Żona i syn oskarżonego byli karani.

Dowód: wywiad środowiskowy –k. 18698-18699.

A. W. (1), wg ustaleń kuratora, jest żonaty, ma jedno dziecko. Sąsiedzi mają o nim dobrą opinię, utrzymuje z rodziną serdeczne kontakty. Zerwał wszelkie kontakty ze środowiskiem przestępczym. Podjął pracę, jest dobrze postrzegany przez środowisko sąsiedzkie.

Dowód: wywiad środowiskowy –k. 11002-11004, 18595-18597.

M. F. ma pozytywna opinię z zakładu karnego w którym przebywa. W opinii zaakcentowano wielokrotne nagradzanie go, bezkonfliktowość, krytyczny stosunek do popełnionych przestępstw. Oskarżony jest żonaty, związek małżeński zawarł w czasie pozbawienia wolności.

Dowód: opinia o M. F. (1) –k. 18552, wywiad środowiskowy –k. 18598-18600.

P. S. ma pozytywna opinię z zakładu karnego w którym przebywa. W opinii zaakcentowano wielokrotne nagradzanie go, bezkonfliktowość, krytyczny stosunek do popełnionych przestępstw.

Dowód: opinia o P. S. (2) –k. 18553.

K. K. (1) ma umiarkowanie pozytywną opinię z aresztu śledczego, w którym przebywa. W opinii wskazano, że jego zachowanie jest zmienne, ale z tendencją do poprawy. Utrzymuje stałe kontakty z żoną i dziećmi.

Dowód: opinia o K. K. (1) –k. 18558.

Oskarżony G. O., w konsekwencji zatarcia skazania, nie był karany.

Dowód: dane o karalności –k. 18520.

Oskarżony P. S. (4) nie był karany.

Dowód: dane o karalności –k. 18521.

Oskarżony A. W. (1) był dwukrotnie karany

Dowód: dane o karalności –k. 18523.

Oskarżony A. W. (2) był trzykrotnie karany

Dowód: dane o karalności –k. 18525-18526.

Oskarżony M. F. był dwukrotnie karany

Dowód: dane o karalności –k. 18528-18529.

Oskarżony K. K. (1) był dwukrotnie karany

Dowód: dane o karalności –k. 18531.

Oskarżony S. N. był jeden raz karany

Dowód: dane o karalności –k. 18533.

Oskarżony P. S. był jeden raz karany

Dowód: dane o karalności –k. 18535.

Sąd dał wiarę informacjom zawartym w wywiadach środowiskowych, opiniach z zakładów karnych, oraz danym o karalności, ponieważ dowody te nie były kwestionowane w toku procesu.

CCCLV.  27. Zagadnienie udostępnienia akt śledztwa V Ds 1/07 Prokuratury Okręgowej w C. oraz przyczyn wyłączenia niniejszej sprawy z w/w śledztwa.

CCCLVI. 

CCCLVII.  W toku niniejszego postępowania wielokrotnie powracało zagadnienie przyczyn wyłączenia sprawy niniejszej ze śledztwa V Ds 1/07, przyczyn nie zakończenia postępowania w sprawie V Ds 1/07, wreszcie odmowy przez prokuratora udostępnienia akt sprawy V Ds 1/07.

Postanowieniem z dnia 22.12.2008r na podstawie art. 34 § 3 kpk, prokurator dokonał wyłączenia ze sprawy V Ds 1/07/S do odrębnego prowadzenia sprawy podejrzanych K. K. (1), A. W. (1), A. W. (2), M. F., P. S., P. S. (4), S. N. i G. O. ( w zakresie czynów, które następnie objęto aktem oskarżenia w niniejszej sprawie ). W postanowieniu prokurator wskazał, że dokonuje wyłączenia w formie sporządzenia uwierzytelnionych kserokopii akt śledztwa , podał też, które karty z akt śledztwa wyłącza w oryginale, zastępując je w aktach śledztwa uwierzytelnionymi kserokopiami. W uzasadnieniu prokurator powołał się na to, że we wskazanym zakresie zebrano już cały materiał dowody, który pozwala na wniesienie aktu oskarżenia, zatem względy ekonomii procesowej uzasadniają wyłączenie.

Dowód: postanowienie z dnia 22.12.2008r- tom I akt.

Obrońca oskarżonego K. K. (1) zarzucała, że do wyłączenia doszło z naruszeniem prawa. Twierdziła, że akt oskarżenia powinien objąć wszystkie osoby podejrzane, obejmować wszystkie popełnione przez nie przestępstwa. D. temu wyraz juz podczas pierwszego terminu rozprawy po odczytaniu aktu oskarżenia, oświadczając do protokołu, że prokurator naruszył treść art. 34 kpk. W toku procesu te zarzuty były ponawiane, pojawiały się kolejne. Obrońca oskarżonego K. K. (1) wskazywała, że prokurator przyjął w tej sprawie taką metodę postępowania kierując się dwoma podstawowymi przyczynami. Pierwsza polegała na wyłączaniu spraw podejrzanych, którzy byli gotowi dobrowolnie poddać się karze. Prokurator uzyskiwał dzięki temu prawomocne wyroki skazujące, które następnie wykorzystywał w tym postępowaniu, aby wzmocnić argumentację, że doszło do popełnienia przestępstwa, oraz, że K. K. (1) także w nim uczestniczył. Druga polegała na „trzymaniu w szachu” A. W. (2). Obrońca wskazywała, że z uwagi na nie zakończenie śledztwa w sprawie V Ds 1/07, prokurator stosuje swoisty szantaż wobec A. W. (2), który może obawiać się postawienia mu kolejnych zarzutów, w tym usiłowania zabójstwa K. K. (1)- o czym mowa będzie w osobnym punkcie uzasadnienia. Dzięki temu prokurator stosując ten „szantaż” wymusza na A. W. (2) posłuszeństwo, wymusza składanie niezgodnych z prawdą wyjaśnień. Obrońca wskazywała także na niedozwoloną praktykę prokuratorów, którzy dzięki nie zakończeniu śledztwa w sprawie V Ds 1/07, pozostawili sobie możliwość wyprzedzania czynności zapowiedzianych przez sąd. Gdy sąd ogłosił listę osób, które zamierzał przesłuchać w charakterze świadków z urzędu, prokuratorzy uprzedzili czynności sądu i postawili zarzuty i przesłuchali P. J. (1) ps Afera ( wskazywanego w postępowaniu jako osobę, która z namaszczenia K. K. (1) w jego imieniu kontynuuje interes lichwiarski), to samo dotyczyło T. O. (1) i przesłuchali w charakterze świadka M. K. (3) (wcześniej S. ).

Odnosząc się do tych zarzutów trzeba wskazać, że sąd ich w całości nie podzielił.

Powołany przez prokuratorów przepis art. 34 § 3 kpk w pełni uzasadniał wyłączenie sprawy oskarżonych w zakresie wymienionych w postanowieniu zarzutów w celu wniesienia w tym zakresie aktu oskarżenia. Zasada wyrażona w art. 34 § 1 kpk nie jest bowiem nieograniczona. W toku postępowania, prokurator przedstawił zestawienie wyłączeń dokonanych w sprawie V Ds 1/07, ze wskazaniem czynów, ich kwalifikacji oraz osób podejrzanych. Z tego zestawienia wynika, że śledztwo w sprawie V Ds 1/07, to sprawa niezwykle obszerna, wieloosobowa, wielowątkowa, skomplikowana. Okoliczności utrudniające łączne rozpoznanie sprawy są w tym wypadku oczywiste. Pierwszą najważniejszą było to, że w stosunku do oskarżonych K. K. (1), P.S., P. S. (4), S. N., G.O., były w tej sprawie stosowane tymczasowe aresztowania, które nadal są stosowane wobec K. K. (1) i P.S., a przekroczyły dwuletnie terminy także w stosunku do S. N. i P. S. (4). Prokurator oceniając słusznie, że nie jest możliwe wobec w/w osób uchylenie tych środków zapobiegawczych, musiał podjąć decyzję o możliwie szybkim skierowaniu aktu oskarżenia do sądu, aby umożliwić osądzenie sprawy w rozsądnym terminie. Gdyby prokurator oczekiwał z wniesieniem aktu oskarżenia do czasu zakończenia śledztwa wobec wszystkich osób i czynów, które znalazły się w ramach jego przedmiotu, ten proces obejmowałby kilkudziesięciu oskarżonych i dotyczył zdecydowanie ponad 100 czynów. Tylko skrajnie nieodpowiedzialny prokurator tak by postąpił. Prokurator w tego typu sprawach, mając na względzie ekonomię postępowania sądowego, powinien korzystać z możliwości jakie mu daje art. 34 § 3 kpk. Tak też czynił prokurator w sprawie V Ds 1/07.

Wielokrotnie ponawiany zarzut dotyczący „uzyskania” przez prokuratora skazań w trybie art. 335 kpk i 387 kpk jest zupełnie niezrozumiały. Obrońca oskarżonego K. K. (1) sugerowała, że takie wyroki skazujące są nie w pełni wartościowe. Wyraźnie padały pytania czy doszło w wypadku tych spraw do „układu” z prokuratorem. Ustawa nie różnicuje mocy prawomocnych wyroków skazujących w sprawach karnych od tego, czy zapadły w trybie art. 335 kpk, 387 kpk, czy też bez skorzystania z tych instytucji. Wyroki w trybie art. 335 kpk i 387 kpk wydaje sąd, a nie prokurator. W każdym wypadku sąd ocenia czy zachodzą przesłanki do wydania takiego wyroku, nie na podstawie stanowiska prokuratora, lecz akt sprawy, poddawanych analizie całościowo, w zakresie dowodów, które potwierdzają lub nie potwierdzają popełnienie czynów, będących przedmiotem postępowania. To oczywiste. Dlatego poddawanie wciąż w wątpliwość tych spraw było nie tylko nieuzasadnione, ale wręcz niestosowne.

Zarzut trzymania w „szachu” A. W. (2) i innych osób, które miały się rzekomo obawiać, że w sprawie V Ds 1/07 zostaną im postawione zarzuty i dlatego tego śledztwa nie zakończono, jest również nie uzasadniony. Przede wszystkim obrońca oskarżonego K. K. (1) podnosząc ten zarzut, wykreowała się niejako na obrońcę A. W. (2) i wszystkich innych osób rzekomo skrzywdzonych przez prokuratorów prowadzących śledztwo. Tyle tylko, że sam zainteresowany A. W. (2) wielokrotnie podkreślał, że zdecydował się składać wyjaśnienia zgodne z prawdą, na skutek wewnętrznego procesu, który w nim zachodził od śmierci W.S.. Ten wewnętrzny proces doprowadził go do podjęcia decyzji o wyjawieniu prawdy i nie miały tu decydującego znaczenia żadne inne okoliczności. A. W. (2) składał wyjaśnienia w sposób swobodny, bezwpływowy. Zarzuty podnoszone przez obrońcę oskarżonego K. K. (1) to insynuacje. W dalszej części uzasadnienia sąd odniesie się do rzekomego „usiłowania” zabójstwa K. K. (1) przez A. W. (2). W tym miejscu trzeba podkreślić, że prokurator wnosząc akt oskarżenia w niniejszej sprawie, objął nim wszystkie najcięższe przestępstwa popełnione przez A. W. (2), w tym dwa podżegania do zabójstw. Postępując w ten sposób prokurator wyzbył się ( posługując się sposobem rozumowania obrony oskarżonego K. K. (1) ), wszelkich poważnych zarzutów, których postawienia A. W. (2) mógłby się obawiać. Przepis art. 60 § 3 kk sąd stosuje z urzędu w sytuacjach w nim wskazanych. Zatem wniosek prokuratora w tym przedmiocie, lub jego brak, jest bez znaczenia dla wyrokowania. Podobnie ocenić należy ten zarzut co do innych, bliżej nie sprecyzowanych osób, które rzekomo miały znajdować się pod niedozwoloną presją prokuratorów i dlatego zeznały lub wyjaśniły nieprawdę obciążając K. K. (1).

Jest faktem, że doszło w sprawie V Ds 1/07 do przesłuchania w charakterze świadków lub podejrzanych, niektórych osób, które zostały wskazane przez sąd w toku sprawy jako te, które sąd zamierza przesłuchać z urzędu. Jednak sprawa V Ds 1/07 jest w toku. Przesłuchiwanie świadków w tej sprawie, stawianie zarzutów podejrzanym byłoby niedopuszczalne i dowody z protokołów zeznań i wyjaśnień nie mogłyby zostać wykorzystane w niniejszej sprawie, gdyby śledztwo w sprawie V Ds 1/07 było zamknięte. To, że prokurator stawiał zarzuty kolejnym osobom w toku sprawy, tylko potwierdza zasadność kontynuowania tego śledztwa. Oczywiście zawisłość sprawy II K 186/08 wyklucza możliwość prowadzenia równoległe postępowania co do czynów objętych aktem oskarżenia, oczywiście tylko co do osób występujących co do nich w roli oskarżonych. Nie wyklucza natomiast kontynuowania śledztwa co do innych czynów, lub czynów tych samych- ale wobec osób, których nie obejmuje postępowanie sądowe, podejmowania wszelkich czynności przewidzianych przez ustawę. P. J. (1) został przesłuchany w charakterze podejrzanego, postawiono mu zarzut dotyczący oszustwa na szkodę (...) co do wywozu za granicę F. (...) ( podobnie jak T. O. (1) ). Czyn ten jest objęty niniejszym postępowaniem, ale nie co do P. J. (1) i T. O.. W sprawie w charakterze świadka przesłuchano M. K., była w pokoju hotelowym zarezerwowanym przez A. W. (2), gdy pojechał podłożyć ładunek wybuchowy pod samochodem S. W. (1). P. S. postawiono zarzut pomocnictwa do zabójstwa S. W. (1). Przesłuchanie M. K. z punktu widzenia prokuratora mogło dać odpowiedź na pytanie czy ona także wystąpiła w charakterze pomocnika do tej zbrodni, czy była zupełnie nieświadoma sytuacji, w której się znalazła. Nie jest rzeczą sądu ocenianie założeń, planu śledztwa w sprawie V Ds 1/07, jednak z całą pewnością nie jest tak, że wniesienia aktu oskarżenia w niniejszej sprawie powinno zatrzymać wszelkie czynności w sprawie V Ds 1/07. Nie można więc tych dowodów traktować jako niedopuszczalnych- art. 170 § 1 pkt 1 kpk, skoro zostały przeprowadzone w ramach śledztwa, które nie jest zamknięte. O niedopuszczalności czynności przesłuchania świadka po zamknięciu śledztwa pisał Sąd Apelacyjny w K. w postanowieniu z dnia 7.11.2001r, II AKz 886/01. Sądowi znany jest ten pogląd, jednak nie znajduje on zastosowania w niniejszej sprawie, skoro śledztwo w sprawie V Ds 1/07 nie zostało zamknięte.

Obrońca oskarżonego P. S. (4) także wyraził takie stanowisko, zbieżne ze stanowiskiem obrońcyK. (1), gdy okazało się, że w toku śledztwa został przesłuchany także świadek J. S. (4). Otóż jeszcze raz trzeba podkreślić, że sąd nie może wyręczać prokuratora co do tego, jakimi motywami kierowano się realizując tą czynność przesłuchania w sprawie V Ds 1/07. Jednak warto podkreślić, że w sprawie , w zakresie wątku (...), nie ustalono z jakich źródeł pochodził ten środek sprzedawany A. W. (1) przez P. S. (4). Choćby ta okoliczność mogła uzasadniać przesłuchanie J. S. (4), dla ustalenia czy ma jakąkolwiek wiedzę w zakresie tego wątku. Przesłuchanie J. S. (4) w ramach śledztwa, po wniesieniu aktu oskarżenia w tej sprawie, nie było czynnością niedopuszczalną.

Obrońca oskarżonego P. S. (4) wniósł i ponawiał ten wniosek o zobowiązanie prokuratora do przedstawienia akt sprawy V Ds 1/07 w celu zapoznania się z nimi, także po to, by ustalić czy w sprawie tej prokurator nie zatrzymał, ukrył, dowodów świadczących o niewinności P. S. (4).

Prokurator odmówił udostępnienia akt śledztwa w sprawie V Ds 1/07. Odmowę uzasadnił w ten sposób, że sprawa V Ds 1/07 jest w toku, objęta jest tajemnicą śledztwa, dobro śledztwa wyklucza ujawnienie zgromadzonych w nich materiałów. W polskim prawie istnieje jasna, przejrzysta granica udostępniania akt postępowania przygotowawczego. Akta te, innym podmiotom niż strony, mogą być udostępniane o ile sprawa jest w toku, wyłącznie za zgodą prokuratora -art. 156 § 5 kpk. Ustawa mówi, że takie udostępnienie może mieć miejsce tylko w wyjątkowych wypadkach. Jedynie akta spraw zakończonych są dostępne dla osób niebędących stronami, ponieważ są traktowane jako informacje publiczne- informacje o działalności prokuratury, policji. Sprawa V Ds 1/07 to sprawa w toku. Zatem udostępnienie tych akt może nastąpić tylko za zgodą prokuratora, oraz tylko w wyjątkowych wypadkach. Te same zasady dotyczą sądu. Sąd nie może nakazać prokuratorowi udostępnienia akt sprawy w toku. Nie ma bowiem możliwości, aby z tymi aktami zapoznał się tylko sąd, z wyłączeniem stron. Zgoda prokuratora na udostępnienie akt, musi więc zakładać jako pewnik, że do tych akt w takim wypadku wgląd będą mieć także strony, ponieważ tylko w taki sposób można przeprowadzić tego typu dowód.

Prokurator w formie pisemnej i ustnie do protokołu ( rozprawa 13.04.2012r ) składał kategoryczne oświadczenia, że odmawia udostępnienia tych akt. Jest to decyzja zgodna z prawem, cytowanym art. 156 § 5 kpk. Nie ma żadnych podstaw aby zakładać, że prokurator w ten sposób ukrywa dowody. Akta sprawy V Ds 1/07 będą jawne gdy śledztwo zostanie zakończone. Nikt rozsądny nie ukrywałby dowodów w sprawie, która prędzej czy później będzie jawna. Prokurator zresztą składał kategoryczne oświadczenia, że w aktach tych nie ma dowodów, mających znaczenie dla sprawy II K 186/08, w tym dla obrony P. S. (4), K. K. (1), jak i innych oskarżonych. Nie istnieje żaden argument, który dawałby podstawy do kwestionowania tego stanowiska prokuratora, do powątpiewania w jego prawdziwość.

28. Przygotowanie zabójstwa K. K. (1).

Szczególnie pod koniec postępowania obrona oskarżonego K. K. (1) wielokrotnie powracała do kwestii czynności śledczych w przedmiocie- planowania – jak wskazywał prokurator, czy usiłowania – jak wskazywała obrona, zabójstwa K. K. (1) przez A. W. (2).

Jeśli chodzi o to zdarzenie w tym procesie, to trzeba powiedzieć, że ono zaistniało wyłącznie dlatego, że opisał je w śledztwie A. W. (2).

A. W. (2) wyjaśniając w dniu 20.07.2007r- tom XV, k. 2960-2961, powiedział, że latem 2006r , po śmierci W.S., gdy zobaczył, do czego jest zdolny K. K. (1), zaczął myśleć o tym by od niego odejść. Doszło do konfliktu między nim a K. K. (1), gdy K. K. (1) dowiedział, się, że A. W. (2) zatrzymał pieniądze przeznaczone dla M. M. (16). Doszło do rozmowy telefonicznej w czasie której na siebie nakrzyczeli, K. K. (1) był oburzony, że A. W. (2) ośmielił się podnieść na niego głos. Wtedy A. W. (2) postanowił, że zabije- zastrzeli K. K. (1). W tym celu wziął rewolwer (...) i powiedział M. F. (1), że ma zamiar zastrzelić K. K. (1). W tym czasie A. W. (2) miał jechać do G. z P. S. i jego bratem M., żeby firma (...) S.a uzyskała leasing samochodów ciężarowych. Pojechali więc w trójkę, a jadąc z powrotem zatrzymali się w Hotelu Młyn we W.. W czasie podróży A. W. (2) płacił karta kredytową, żeby było odnotowane, w których miejscach przebywał. Zakupił też ubranie, w które miał się przebrać dokonując zabójstwa. We W. po wynajęciu hotelu zostawił w nim M. S. (11), a sam z P. S. w nocy pojechali do C.. Byli na miejscu rano ok. 5.00, czekali do ok. 8.00 przy ul. (...). Czekali, ponieważ A. W. (2) zamierzał dokonać zabójstwa K. K. (1) przy siłowni na ul. (...), w której rano ćwiczył K. K. (1). A. W. (2) przebrał się w zakupione ubranie, przestawił samochód na ul. (...), zostawił w nim P.S. i udał się w okolice siłowni. Na głowie miał czapkę, oraz kaptur, widział jak pod siłownię podjechał K. K. (1), ale nie zdecydował się na oddanie strzału. Zrozumiał, że nie potrafi tego zrobić. Wrócił więc do samochodu i P.S. powiedział, że K. K. (1) nie przyjechał do siłowni. Oprócz P.S. i M. F. o tym co zamierzał zrobić opowiedział kiedyś S. N. (2), nie opisując szczegółów, ale wskazał, że był bliski zastrzelenia K. K. (1).

Dowód: wyjaśnienia A. W. (2) –k. 2960-2961.

Zatem w śledztwie ten fakt zaistniał tylko dlatego, że zdecydował się o nim opowiedzieć A. W. (2). Ta decyzja świadczy jedynie o wiarygodności A. W. (2). Świadczy o tym, że gdy podjął decyzję o mówieniu prawdy, bez zatajania czegokolwiek, w wyjaśnieniach wskazywał także te zdarzenia, które świadczyły o nim niekorzystnie. Gdyby było tak, jak twierdziła obrona K. K. (1), że A. W. (2) jest zmanipulowany przez prokuraturę, że w zmowie z prokuraturą realizuje plan wyeliminowania K. K. (1), to prokuratorzy, funkcjonariusze (...) powiedzieliby A. W. (2), że nie wolno mu mówić o tym zdarzeniu, bo ono na pewno zostanie wykorzystane przez obronę K. K. (1).

W śledztwie niczego nie zatajano. Weryfikowano każdy element wyjaśnień A. W. (2), zatem zweryfikowano i ten.

Weryfikacja polegała na przesłuchaniu P.S., który 24.09.2007r opisał tak samo jak A. W. (2) te wydarzenia.

Dowód: wyjaśnienia P. S. –k. 3989.

W śledztwie na te same okoliczności w dniu 14.09.2007r, był też przesłuchiwany M. F. i on także przyznał, że słyszał o tym, że A. W. (2) zamierzał zabić K. K. (1). Ważne też jest i to, że M. F. potwierdził wówczas konflikt A. W. (2) z K. K. (1), oraz to o czym wyjaśniał A. W. (2), że K. K. (1) zamierzał sprawdzić wiarygodność A. W. (2). Zamierzał zaprosić go na spotkanie i „wystawić” go policji. Gdyby policjanci znaleźli przy A. W. (2) broń palną, to oznaczałoby to, że A. W. (2) nadal ma wobec K. K. (1) wrogie zamiary. Jednak do tej prowokacji nie doszło i obaj się pogodzili.

Dowód: wyjaśnienia M. F. –k. 3507-3512.

Faktu wyjazdu do G., poza dokumentacją z (...) pozyskaną w postępowaniu sądowym, dowodzą także dokumenty uzyskane w śledztwie. Z historii rachunku bankowego A. W. (2) w (...) Bank (...), za okres od 23.06.2006r wynika, że w dniu 3.08.2006r przy jego pomocy zapłacono za pobyt w Hotelu M.we W. – 558 zł. Tego samego dnia zapłacono na stacji paliw Lotos w G.- 160 zł. Pod datą 4.08.2006r odnotowane dwie operacje z tytułem Hotel Młyn we W. 234,50 zł i 123,00 zł, a także zapłata w Leader P. we W. 26,76 zł, oraz zapłata na stacji paliw PKN w S. – 218,86 zł.

Dowód: historia rachunku bankowego –k. 610-623.

A. W. (2) wynajmował pokój nr (...) w Hotelu Młyn we W. w okresie od 3.08.2006r do 5.08.2006r. Zajmował pokój z dwoma osobami, za pobyt zapłacił 558 zł kartą kredytową.

Dowód: informacja z Hotelu Młyn –k. 10622.

W postępowaniu sądowym podjęto próbę poszerzenia ustaleń w tym zakresie i wezwano z urzędu w charakterze świadka M. S. (11), jednak skorzystał z prawa do odmowy składania zeznań.

Z powyższych faktów wynika, że w śledztwie nie pomijano tej kwestii, nie ukrywano jej, weryfikowano wyjaśnienia A. W. (2) w tym zakresie, jak w każdym innym.

Podobnie było w postępowaniu sądowym.

A. W. (2) wyjaśniając na rozprawie 14.09.2009r, k. 12805-12811, powiedział w omawianym zakresie: „Pistolet (...) był też w posiadaniu P. S. (2), przez krótki okres czasu, po tym jak się pokłóciłem z K. K. (1), chyba do czasu jak sprzedałem ten pistolet agentowi W.. Pokłóciłem się z K. K. (1) już po tych wydarzeniach z W. S. (1). Pamiętam, że wtedy K. K. (1) zbliżył się z M. M. (16). Kiedyś miałem M. przekazać pieniądze, nie przekazałem ich, bo były mi pieniądze potrzebne. Zacząłem ostro jechać na K. w obecności F., kiedyś tak jechałem na (...)ie na B., K. K. (1) dowiedział się o tym, miał wszędzie swoje uszy, on zadzwonił do mnie i zaczął na mnie ryczeć. Postawiłem mu się, powiedziałem: „nie rycz na mnie, nie wyj”, on się zdenerwował, mówił, że przyjedzie do mnie i pobije mnie. Ja wtedy odebrałem A. I. od M. F., ale nie po to, żeby zabić K., tylko dla swojej ochrony. To się zbiegło z wyjazdem do G. z M. i P. S. (2). Mówiłem do P., że (...) K., widziałem, że był z tego zadowolony. K. K. (1) jak jechaliśmy do G., to dalej wydzwaniał do mnie, pytał się gdzie jestem, mówiłem mu, że spokojnie, że jak wrócę, to się spotkamy, chciałem to załagodzić, ale z drugiej strony, nie chciałem pokazać przed S., że się boję. Więc dalej powtarzałem, że K. (...). P., jak to usłyszał dopytywał się, ile możemy przejąć pieniędzy po K., mówiłem, że dużo. Zacząłem też opowiadać, że jak się coś takiego chce zrobić, to trzeba się przygotować, mieć alibi, kupić rzeczy, ja takie rzeczy pokupiłem, potem wynająłem na kilka dni, płacąc kartą, apartament w hotelu Młyn we W. i rzeczywiście do C. wróciłem z P. S.. Wiedziałem, że K. K. (1) w piątki rano na 9.00 chodzi na siłownię, więc też tam podjechałem, żeby P. to widział. Chciałem trochę postać, ale nie zamierzałem zabić K.. Kazałem P. stanąć ulicę dalej, tak żeby nie mógł widzieć, że K. K. (1) przyszedł, a ja tego nie zrobiłem. W hotelu, we W. został M. S. (14). Wtedy rano miałem przy sobie broń, musiałem wyjść z bronią, a nie zostawić ją w samochodzie. Kupiłem nowe ubranie, buty, rękawiczki gumowe, chodziło o to, żeby to były rzeczy nowe, bez żadnych śladów, to nowe ubranie założyłem na stare swoje, tą otoczkę robiłem dla S.. Widziałem wtedy rzeczywiście jak K. K. (1) idzie na siłownię, byłem w pobliżu. K. K. (1) mnie nie rozpoznał, byłem w kapturze na głowie, wiem, że widział mnie F., jadąc wtedy na niklownię, też mnie nie rozpoznał. Widział tylko postać ubraną na czarno. To był teatr, nie pierwszy raz musiałem w życiu markować. Wtedy na początku impuls był bardzo silny, gdybym spotkał K., nie wiadomo co by się stało. Potem jednak cały czas dążyłem, żeby się z nim pogodzić, wciąż go przepraszałem. Nie chciałem go zabić, gdybym chciał, to by go tutaj nie było. Jak wróciłem do samochodu, to powiedziałem S., że K. K. (1) nie przyszedł, wtedy też przekazałem S. broń, bo chciałem mieć broń gdzieś pod ręką. M. wrócili w sobotę, ale do wiadomości K., mówiłem, że w poniedziałek. Wysłałem mu wtedy sms-a, że przepraszam, on odpisał „na to czekałem”. On mi potem zarzucił, że wziąłem pistolet, żeby go odpalić, odpowiedziałem mu, że wziąłem, żeby nie jego odpalić, tylko żeby on nie dał go komuś, żeby mnie odpalić”.

Podczas rozprawy 12.10.2009r- k. 13007-13013, A. W. (2) po odczytaniu mu wyjaśnień ze śledztwa dodał : „Jeśli chodzi o sprawę, czy rzeczywiście zamierzałem zabić K. K. (1), to nie widzę sprzeczności między tym, co zeznawałem w śledztwie i tym co mówiłem przed Sądem. W śledztwie składałem wyjaśnienia nie kalkulując, przedstawiłem więc wyłącznie fakty dotyczące tych wydarzeń, natomiast przed Sądem dodałem jeszcze tą otoczkę dotyczącą moich uczuć i prawdą jest to, że nie zamierzałem zabić K.. Było tak, że chciałem się pokazać przed P.S., któremu powiedziałem, że K. odpalę, gdybym chciał to zrobić, to bym to zrobił. Działałem pod wpływem silnego wzburzenia i tak na prawdę do wszystkiego mogło dojść, przynajmniej było tak wtedy, gdy odbierałem broń od F.. Takie wzburzenie trwało we mnie przynajmniej do wyjazdu do G.. To co robiłem potem, czyli ten zakup ubrania, wyjazd do C., to była mistyfikacja, wykonywana głównie dla P. S.. Nie potrafię powiedzieć dlaczego w śledztwie nie mówiłem o tej otoczce, o tych uczuciach, a powiedziałem to dopiero przed Sądem”.

W czasie rozprawy 13.10.2009r-k. 13018-13027, A. W. (2) dodał : „ Jak mówiłem działałem pod wpływem silnego wzburzenia, nie wiem do czego by doszło wtedy gdy K. K. (1) na mnie naryczał, potem gdy wzburzenie opadło, to specjalnie kazałem P. stanąć w innej uliczce, żeby nie mógł skonfrontować tego czy rzeczywiście chciałem zabić K. (1) czy nie. To wzburzenie opadło już w czasie mojej drogi z P. i M. do G.. Wtedy K. K. (1) pisał do mnie smsy i ja mu odpisywałem, zapewniałem go, że jestem lojalny, pisałem że nie ma o co się kłócić. P. mógłby to potwierdzić w jakim wtedy byłem stanie. Jak dojechaliśmy tak się opiłem, że P. musiał mnie zaprowadzić do pokoju”.

P. S. wyjaśniając przed sądem 15.01.2010r-k. 13522-13530, powiedział, że : „ W czasie tego wyjazdu do G. doszło do konfliktu między K. K. (1) a W., oni sobie wygrażali. W. powiedział, ze K. K. (1) go (...) i nie pozwoli żeby na niego krzyczał, powiedział, ze musi się z nim rozliczyć, postanowił go zabić. W G. kupił ubranie, zatrzymaliśmy się we W. w hotelu, w którym został mój brat, a ja z W. wracaliśmy do C., byliśmy w C. koło 8.00 rano, zatrzymaliśmy się po drodze w K. i zabraliśmy rewolwer który przechowywałem dla W., a potem pojechaliśmy w okolice zajezdni tramwajowej, a W. wtedy poszedł sam z bronią pod siłownię. Chcę dodać, że W. wtedy zażywał narkotyki. Ja dzwoniłem do M. F., żeby go ostrzec, bo nie chciałem mieć nic wspólnego z tym co zamierza zrobić W.. Myśmy prowadzili samochód chyba na zmianę. Z auta, w którym zostałem nie było widać siłowni. W. jak wrócił do auta, powiedział, że K. K. (1) nie przyjechał”.

Oskarżony M. F. podczas rozprawy 5.06.2012r-k. 19659-19662, powiedział : „Chcę też opowiedzieć o tym usiłowaniu zabójstwa K. przez W.. To było wtedy, jak pojechali W. z P. i M. S. (11) do G., oni byli we W. czy I. i stamtąd zadzwonił do mnie P. S. mówiąc, że W. się szykuje na K. (1). Ja zadzwoniłem do K. (1), zapytałem się go czy jedzie jutro na siłownię, powiedział, że tak, a ja mu powiedziałem, żeby się nie wybierał. Wtedy rano zadzwoniłem jeszcze do K. (1), był w domu, ćwiczył wymowę, a ja pojechałem rano tam pod siłownię, zobaczyłem W. jak czekał na parkingu, był dziwnie ubrany, tak się nie ubierał, miał taką czapkę z daszkiem, szeroką bluzę z kapturem. Wiem, że były między nim a K. K. (1) jakieś smsy, ale potem w piątek byłem jeszcze z W. na dyskotece w (...), ja ich łagodziłem. W. miał wrócić do tego W. i przyjechać dopiero w poniedziałek, mieliśmy razem pójść do K. (1). Ale W. wrócił już w niedzielę i ja byłem u K. w niedzielę, nie spodziewałem się tam W., ale on tam już był, wydaje mi się, że oni już się wtedy dogadali. Nie wiadomo co by się stało, gdyby wtedy w piątek K. K. (1) pojawił się na siłowni”.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom A. W. (2) w omawianym zakresie. A. W. (2) wyjawił już w śledztwie, że miał w sierpniu 2006r zamiar dokonania zabójstwa K. K. (1), zatem wskazywał na fakty dla siebie niekorzystne. Wskazał, że do powstania tego zamiaru doszło w związku z jego zmianą nastawienia do K. K. (1) po śmierci W.S. , oraz bezpośrednio na skutek kłótni z nim. A. W. (2) wskazał osoby , które mogą potwierdzić , że takie zdarzenie miało miejsce.. W śledztwie A. W. (2) nie opisywał szczegółowo jak jego zamiar zabójstwa ewoluował. Dopiero przed sądem wskazał, że na początku był zdecydowany zastrzelić K. K. (1), choć zabierając rewolwer (...) także robił to w celu samoobrony, gdyby to K. K. (1) chciał wobec niego przedsięwziąć jakiś niebezpieczny ruch. Potem, gdy swoje zamierzenia przedstawił P.S., emocje opadły. Jadąc do C. w istocie już nie zamierzał dokonać zabójstwa, nie wycofał się tylko dlatego, że nie chciał się ośmieszyć przed P.S.. Stąd ten zakup ubrania, wyjazd do C. w nocy, poranne oczekiwania w okolicy siłowni. Przed sądem oskarżony także wskazał, że widział K. K. (1) pod siłownią, ale nie był w stanie go zastrzelić. Lektura wyjaśnień A. W. (2) w śledztwie i przed sądem w omawianym zakresie, na pierwszy rzut oka może prowadzić do wniosku, że zachodzi w nich sprzeczność. W śledztwie A. W. (2) nie mówił o swoich rozterkach, zmianach zamiaru, tylko wyraźnie wskazywał, że w chwili gdy zobaczył K. K. (1) pod siłownią, nie był w stanie pozbawić go życia. Przed sądem A. W. (2) różnicował swój zamiar, stosowanie od przebiegu wydarzeń, które opisywał. Sprzeczność ta jest pozorna. A. W. (2) wyjaśnił bowiem, że w śledztwie skupił się na opisie faktów, oraz tego dlaczego finalnie nie zastrzelił K. K. (1), choć miał ku temu okazję. Nie opisywał natomiast swoich odczuć przez cały okres od chwili wyjazdu do G.. Przed sądem natomiast jedynie uzupełnił wyjaśnienia o te pierwotnie pominięte okoliczności, nie zmieniając jednak rzeczy zasadniczej, że w C. czekał z bronią palną na K. K. (1), że widział go, ale nie potrafił go zastrzelić. Wyjaśnienia A. W. (2) są w tym zakresie przekonujące, spójne i logiczne.

Wyjaśnienia A. W. (2) potwierdził P. S.. W śledztwie i przed sądem opisał on zbieżnie z wyjaśnieniami A. W. (2) przebieg tych wydarzeń. Nie znał prawdziwych zamierzeń A. W. (2), zatem opisał jedynie fakty. W postępowaniu sądowym dodał jedynie, że zadzwonił do M. F., aby uprzedzić go o zamiarach A. W. (2). W tym zakresie sąd dał wiarę wyjaśnieniom P.S.. Nie jest wykluczone, że zadzwonił do M. F.. P.S. dokonał zabójstwa swego ojca na skutek nakłaniania go do tego przez A. W. (2) i K. K. (1). W istocie najlepszym dla niego rozwiązaniem, byłoby gdyby oni obaj zniknęli. Dzwoniąc do M. F. ( nie wiedział, że A. W. (2) powiedział M. F., że zamierza zabić K. K. (1) ), mógł zakładać, że M. F. o tej rozmowie opowie K. K. (1). Takie „podpuszczenie” na siebie K. K. (1) i A. W. (2) mogło mu dać szansę pozbycia się ich obu.

Wyjaśnienia M. F. także potwierdzają wyjaśnienia A. W. (2). Sąd dał im wiarę, za wyjątkiem tego fragmentu, kiedy przed sądem wyjaśnił, że uprzedził K. K. (1) i dlatego nie przyjechał pod siłownię. W tym zakresie są one bowiem sprzeczne z wyjaśnieniami A. W. (2). A. W. (2) potwierdził, że gdy czekał na K. K. (1) pod siłownią – widział przejeżdżającego M. F.. Zatem skoro on widział M. F., to i M. F. mógł go widzieć. Natomiast ta część wyjaśnień M. F., w której zapewniał, że K. K. (1) pod siłownią nie było ( tak samo to przedstawił K. K. (1) ), nie zasługuje na wiarę.

Najważniejszym argumentem, który podważa wiarygodność wyjaśnień M. F., jak i samego K. K. (1) w omawianym zakresie, są relacje K. K. (1) i A. W. (2) do chwili aresztowania A. W. (2) w styczniu 2007r. Otóż gdyby było tak, że K. K. (1) został uprzedzony, że A. W. (2) czyha na niego pod siłownią i z tego powodu nie przyjechał na nią, to z pewnością zupełnie inaczej wyglądałyby stosunki A. W. (2) i K. K. (1) po tym zdarzeniu. Nie przyjechanie na siłownię przez K. K. (1) oznaczałoby, że wziął poważnie ostrzeżenie i zakładał, że rzeczywiście A. W. (2) może chcieć go zabić. Gdyby tak było, w okresie późniejszym K. K. (1) powinien ograniczyć lub zerwać kontakty z A. W. (2). Tymczasem relacje między nimi do stycznia 2007r nie uległy zmianie. A. W. (2) nadal pracował dla K. K. (1), nadal ściągał dla niego odsetki, nadal K. K. (1) wypłacał mu wynagrodzenie, nadal spotykali się towarzysko, nadal spotykali się niemal codziennie „zawodowo”- w celu dokonywania rozliczeń lichwy. Czyli nic się nie zmieniło. To zupełnie nie logiczne i irracjonalne. Utrzymując dalsze kontakty z A. W. (2)K. K. (1) stale czułby obawę, zagrożenie. Nie miałby pewności, czy pogodzenie się z A. W. (2) nie jest chwilowe, czy to nie wybieg by uśpić jego czujność. Sam wyjaśniał, że A. W. (2) miał dostęp do broni palnej, że umiał się nią posługiwać. Zatem stale w głowie K. K. (1) pojawiałaby się myśl, czy A. W. (2) nie planuje jego zabójstwa, czy nie skorzysta z okazji jaką dawały niemal codzienne spotkania z K. K. (1). Pojawiłaby się myśl, czy A. W. (2) nie stanowi zagrożenia dla żony, dzieci K. K. (1).

Z pewnością M. F. kłamał, z pewnością kłamał także K. K. (1). Trzeba zastanowić się dlaczego. Otóż prokuratorzy, oceniając ustalony stan faktyczny, doszli do wniosku, że doszło co najwyżej do przygotowania zbrodni zabójstwa, a ustawa nie przewiduje kary za przygotowanie tej zbrodni. Obrona wskazywała, że było to usiłowanie- ( M. F. z trudem odczytujący niektóre słowa podczas składania wyjaśnień, nawet użył kodeksowego terminu „usiłowanie” ). Z pozoru może się wydawać, że korzystniejsza dla A. W. (2) byłaby wersja wydarzeń przedstawiana przez obronę. Jednak została ona wykreowana, aby móc dalej podtrzymywać wersję o usiłowaniu zabójstwa. Gdyby K. K. (1) nie było pod siłownią, to oznaczałoby, że A. W. (2) miał zamiar dokonania zabójstwa, tylko nie mógł go zrealizować, ponieważ nie przyjechał K. K. (1) Natomiast gdyby był pod siłownią, a A. W. (2) go mimo możliwości nie zastrzelił, to świadczyłoby o tym, że nie miał zamiaru dokonania zbrodni. Zatem dla K. K. (1), a skoro dla niego to i dla M. F., zagadnieniem kluczowym byłoby wskazywać, że K. K. (1) pod siłownię nie przyjechał. Tak też czyniono w tym postępowaniu. Jednak dalsze relacje K. K. (1) z A. W. (2) przeczą takiej wersji wydarzeń.

Reasumując, z wyjaśnień A. W. (2) wynika jednoznacznie, że oczekując na K. K. (1) pod siłownią nie miał zamiaru dokonać jego zabójstwa. Zatem jego zachowanie nie przekroczyło fazy przygotowania. Decyzja prokuratorów, którzy dokonali takiej właśnie oceny stanu prawnego była słuszna. Natomiast obrona K. K. (1) starała się wykreować taki przebieg wydarzeń, by pasował do tezy o motywacji A. W. (2) co do złożenia wyjaśnień obciążających K. K. (1).

29.  (...) K. (1)a ( jąkanie się ), jako element obrony w postępowaniu.

W toku procesu był też po wielokroć badany temat jąkania się K. K. (1). Obrona wyraźnie sugerowała, że wada wymowy, której istnienie jest bezsporne, sprawiała, że K. K. (1) wręcz unikał ludzi, wstydząc się tego jak mówi, był wycofany. Wada ta w sposób oczywisty nie pozwalała mu na takie zachowania jak to opisywał np. A. W. (2). Nie mógł rozkazywać, krzyczeć, bo wyglądałoby to po prostu śmiesznie. Potem gdy przechodził terapię jąkania z przyczyn terapeutycznych nie mógł się tak zachowywać, żeby nie zaprzepaścić efektów terapii.

Charakterystyczne jest jednak to, że choć to obrona stale podnosiła te kwestie, to dopuszczenie dowodu z opinii biegłego logopedy nastąpiło z urzędu, nie na wniosek obrony. Obrona jedynie zawnioskowała do przesłuchania dwie osoby – E. G. (1), u której K. K. (1) przechodził terapię jąkania, oraz D. G. (2), który jest jedną z osób leczących się z wady jąkania u E. G..

D. G. (2) zeznał, że poznał K. K. (1) w 2005r w Z. podczas terapii jąkania. Zawsze na spotkania przyjeżdżał z A. W. (2). Uważał ich za przyjaciół. K. K. (1) pomagał biedniejszym pacjentom w pokrywaniu kosztów terapii. W czasie terapii trzeba stosować się do zaleceń, bo w przeciwnym razie powraca jąkanie.

Dowód: zeznania świadka D. G. (2) –k. 17589-17590.

Terapię jąkania K.K. przechodził u E. G. (1). Rozpoczął ją od 12.10.2004r. W tej fazie u K. K. (1) występowało jąkanie toniczne, z dużym napięciem, zatrzymywaniem, jąkaniu towarzyszyły tiki, występowały też współruchy, czyli zbędne ruchy rękami, nogami. Wg świadka zachowanie K. K. (1) objawiało się unikaniem pewnych sytuacji, wycofywaniem się, nieśmiałością. U takiego pacjenta jest też ubogi słownik, tzn. nie potrafi powiedzieć tego co by chciał, unika wyrazów trudnych dla siebie, zamienia je na inne. Pacjent taki jest zamknięty w sobie, unika innych, ma niskie poczucie własnej wartości. Celem terapii jest przede wszystkim poprawa komunikacji, a nie praca na artykulatorach mowy. U K. K. (1) występował też lęk komunikacyjny, wycofanie, strach. Jąkający obawia się oceniania przez inne osoby, gdy kogoś nie widzi, może się nie jąkać i taka osoba ma osobowość wycofującą się, uległą. Przyczyny jąkania mogą być różne, ale wszyscy jąkający się, to osoby wrażliwe i na tej wrażliwości budują swoje jąkanie. W zajęciach K. K. (1) towarzyszyli: „taki J., nie pamiętam nazwiska, silnie zbudowany, potem A. W. (2), który praktycznie był z K. K. (1) na wszystkich maratonach, które odbywały się raz w miesiącu i były całodniowe, był też M. F. i jeszcze jakiś czwarty pan, taki koło 40-tki. Miałam wrażenie, że A. W. (2) to osoba bardzo bliska dla K. K. (1), on z nim razem uczestniczył w ekspozycjach, czyli wychodzeniu na miasto, by zadawać pytania, dzwonić, zawsze takie osoby pomagające w terapii to bliscy pacjentów i to jest bardzo trudna rola. Na mnie te osoby robiły wrażenie przyjaciół”. K. K. (1) w listopadzie 2006r. miał egzamin, wystąpienie publiczne na Uniwersytecie w K., a ostatnie seminaria, w których uczestniczył to marzec, kwiecień 2007r. A. W. uczestniczył z K. K. (1) w tych spotkaniach do listopada 2006r. K. K. (1) opiekował się wieloma pacjentami, tak jest też co do innych już bardziej zawansowanych pacjentów. Terapia miała taki przebieg, że przez pierwsze 2-3 tygodnie pacjent nic nie mówił, musiał mieć opiekuna będącego jego ustami, potem następuje okres mowy bardzo wolnej, pacjent uczy się dopiero mówić, często jest to niezrozumiałe, ten okres trwa z reguły 5-6 miesięcy, ale u K. K. (1) ten okres trwał dłużej, co było związane z napięciami, na co mu zwracała uwagę rehabilitantka. Kolejny okres, to tzw. drugie tempo, które trwa między 2 a 5 miesięcy, pacjent mówi nieco szybciej, ale nadal bardzo wolno, około drugiego roku terapii zaczyna się trzecie tempo, gdy pacjent zbliża się już do mowy naturalnej, ale może korzystać z tych wcześniejszych temp, gdy np. czuje się zagrożony. Kontaktowanie się np. z opiekunem często jest w formie pisemnej, pacjenci piszą dzienniki, albo piszą na kartkach. W sytuacji gdyby pacjent na określonym etapie terapii mówił łamiąc zasady, których wymaga się w terapii, to jak pacjent wraca na kolejne spotkanie to widać to, np. poprzez łamanie reguł dot. ruchu ręki przy mowie. Terapia polega na automatyzowaniu nowych reguł mowy, wiec jeśli pacjent łamie te reguły, których jest uczony, to wraca jąkanie, takiego pacjenta trudniej się leczy. Nie zaobserwowała u K. K. (1) by łamał te zasady. K. K. (1) bardzo zależało na terapii, nie opuścił żadnych zajęć, a wręcz chciał uczestniczyć w dodatkowych zajęciach. Na początku terapii K. K. (1) był w stanie depresyjnym mówił, że jąkanie bardzo mu przeszkadzało, mówił nawet o myślach samobójczych, był zdeterminowany by ukończyć tą terapię. D. G. (2) aktualnie jest na drugim tempie terapii, przy czym on się bardzo boi przyspieszyć, bo on kiedyś zerwał terapię i stąd mówi wolniej. Gdy pacjent jąkający złości się, to jest to złość skierowana na siebie, introwertyczna, może jej towarzyszyć autoagresja. Nie spotkała się z sytuacjami, by pacjent jąkający się reagował złością na zewnątrz. Nie jest wykluczone porozumiewanie się ustne pacjenta z opiekunem, nawet do tego jest zachęcany, to wymaga cierpliwości opiekuna. Jeśli chodzi o to, jak żyją zawodowo osoby, które się poddają terapii, to jest różnie w różnych zawodach, z reguły prowadzący terapię wysyłają do pracodawców pisma z prośbą, by pomogły tym osobom i one świadczą prace, ale są w pewnych zakresach zastępowane przez inne osoby. Terapia trwa 3 lata, bo tak długo trwa ta automatyzacja nowej mowy u pacjenta. Osiągnięcie trzeciego tempa zbliża już bardzo pacjenta do normalnej mowy, a dalsza terapia ma utrwalić, zautomatyzować tą mowę. D. G. (2) zaczął terapię od listopada ubiegłego roku. W czasie terapii uczy się pacjenta krzyczeć na odległość, bo taki pacjent nie potrafi emitować głosu na odległość, bo taki pacjent słabo porusza ustami, chce ukryć jąkanie, mówi cicho, by jąkanie było niesłyszalne. Jąkanie z reguły wzbudza u ludzi śmiech, ale za plecami jąkającego się, bo wszyscy starają się udawać, że jąkający nie jąka się. Dla K. ta terapia była trudna, on miał kłopot z zadawaniem pytań, sama to widziała bo chodziła z nim, inaczej wtedy wyglądał, był potężny , wysportowany i ci jego opiekunowie również, więc czasami jak się o coś pytał, to ludzie się go bali, że ich zaczepia, a jedna pani to chciała mu oddać torebkę, jak się jej o coś zapytał. Podobnie odbierano również D. G. (2). D. G. chodzi z mamą, bo tylko wtedy czuje się bezpieczny. Nie zauważyła, by relacje między K. K. (1) a A. W. (2) uległy kiedykolwiek zmianie. A. W. to był człowiek otwarty, mówił o sobie, o problemach rodzinnych, był taki zagubiony w tych problemach. Czasami widziała jak W. nosił ze sobą alkohol, ale starała się tego nie widzieć, bo opiekun był potrzebny, to nie było szkodliwe dla innych pacjentów, ani dla terapii.

Dowód: zeznania świadka E. G. (1) –k. 18160-18162.

E. G. (1) przekazała sądowi posiadaną dokumentację z terapii jąkania K. K. (1). Dokumentacja ta to płyty CD ( 3 egzemplarze, które zawierają te same zapisy ) odtworzone na rozprawie, które obrazują przebieg terapii i wystąpienia K. K. (1). Płyty zawierają zapisy początku terapii z października 2004r- mowa bardzo wolna, ze wspomaganiem ruchami głowy, oraz z października 2005- gdzie K. K. (1) mówił już szybciej, wyraźnie, ale bez wspomagania ruchami głowy, oraz ze stycznia i listopada 2006r. Z zaświadczenia z dnia 19.09.2004r wynika, że w dniach 12-25.09.2004r K. K. (1) uczestniczył w terapii logopedycznej, w trakcie której mówił bardzo wolno i jest na etapie wypowiadania kilku zdań. Z kolejnego zaświadczenia z dnia (...) wynika, że w dacie wydania zaświadczenia mowa K. K. (1) była płynna , ale znacznie spowolniona. Dalszy postęp jest uzależniony od systematycznych ćwiczeń. Podobną treść miały zaświadczenia z 16.05.2005r i 1.08.2005r. Co ciekawe w ostatnim, a więc już niemal rok od rozpoczęcia terapii, logopeda ( niebędąca psychologiem, psychiatrą ), wyraziła opinie co do wpływu przerwania terapii na stan psychiczny K. K. (1), na to, że może to wywołać u niego stany depresyjne, ograniczenie kontaktów z najbliższymi, a nawet wykluczenie ze społeczeństwa.

Dowód: dokumentacja –k. 18583-18591.

W opinii z dnia 6.10.2011r ( na podstawie postanowienia sądu z dnia 15.06.2011r ), wydanej przez biegłego sądowego B. K. (2), stwierdziła ona, że K. K. (1) był dotknięty jąkaniem toniczno klonicznym, polegającym na powtarzaniu głosek, sylab, wyrazów, na pojawiającej się blokadzie w postaci mocnego napięcia mięśni, co w praktyce przejawiało się powtarzaniem sylab i przeciąganiem głosek. Występowały też skurcze mięśni artykulacyjnych, co powodowało przerwy w mowie. W czasie terapii logopedycznej, mogły wystąpić utrudnienia w komunikowaniu się , w wyniku stosowanych technik, metod terapii, np. polegających na wspomaganiu mowy ruchami głowy lub kończyn i hiperpoprawnej wymowie samogłosek, przedłużaniu samogłosek, zwalnianiu tempa, doprowadzeniu do mowy monotonnej. Zaburzenia mowy oskarżonego nie pozbawiały możliwości komunikacji o silnym natężeniu głosu. Możliwe było także posługiwanie się krzykiem. Bezpośrednie badanie osoby, która pokonała jąkanie jest bezcelowe. Sporadyczne sytuacje polegające na nieprzestrzeganiu dyscypliny w terapii jąkania – np. poprzez krzyk, podniesienie głosu, nie niweczą terapii.

Dowód: opinia biegłego logopedy –k. 18592-18593, ustne uzupełnienie opinii - 18993-18995.

Biegły sądowy B. K. (2), na jej wniosek z dnia 5.10.2011r, została zawieszona w zakresie działalności biegłego przez Prezesa Sądu Okręgowego w C. w okresie od 5.10.2011r do 5.10.2012r.

Dowód: pismo Prezesa Sądu Okręgowego w C. –k. 18760, wniosek biegłego –k. 18890.

Sprawa jąkania się u oskarżonego K. K. (1) była już badana w postępowaniu wykonawczym w sprawie IV K 1002/03 Sądu Rejonowego w C.. To sprawa, która toczyła się przeciwko A. W. (1), K. K. (1) i A. W. (2), między innymi dotyczyła wymuszeń na J. S. i C. G. (4).. W aktach tych znajduje się opinia logopedyczna z dnia 19.08.2005r wydana także przez biegłego B. K. (2)-k. 18041-18042. Opinia została wydana w związku z postępowaniem o odroczenie wykonania kary. W opinii biegła napisała, że w czasie badania w dniu 18.08.2005r, stwierdziła u K. K. (1), że ma sprawne narządy artykulacyjne, nie zauważono współruchów i napięć mięśni biorących udział w akcie mowy, K. K. (1) mówił bez cech jąkania, nie zauważono bloków, tików, zjawisk atonicznych, posiada bogate słownictwo, sprawny językowo, z łatwością tworzy dłuższe wypowiedzi. Stwierdziła także, że mówił monotonnie, w sposób spowolniały, z hiperpoprawną artykulacją samogłosek, co może być efektem terapii, którą przeszedł w listopadzie 2004r.

Dowód: kopie z akt Sądu Rejonowego w C. w sprawie IV K 1002/03-k. 17863-18056, 18098.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka E. G. (1), oraz złożonej przez nią dokumentacji, co do tego jak przebiegała terapia jąkania , kiedy się rozpoczęła, z jakim rozpoznaniem trafił do niej K. K. (1). Natomiast nie podzielono opinii E. G. (1) co do tego , że „ Przyczyny jąkania mogą być różne, ale wszyscy jąkający się, to osoby wrażliwe i na tej wrażliwości budują swoje jąkanie” i „Nie spotkałam się z sytuacjami, by pacjent jąkający się reagował złością na zewnątrz”, a także co do tego, że w czasie terapii jąkania K. K. (1) nie mógł podnosić głosu, krzyczeć.

Zacytowano te dwa zdanie E. G. (1), żeby pokazać jak jej zeznania w tym zakresie są oderwana od rzeczywistości. Biorąc na poważnie to co powiedziała trzeba by zadać pytanie jak to się stało, że K. K. (1) dopuścił się przestępstw, za które go skazano w sprawie IV K 1002/03. Ten wrażliwy człowiek, wstydliwy, został skazany za wymuszenia rozbójnicze. W centrum miasta porąbał siekierą D. (...) bo kierowca zajechał mu drogę. Nie powinien tego zrobić, bo jąkający nie reaguje złością na zewnątrz. Jeździł z A. W. (2) , na zlecenie M. M. (7), żeby dopilnować by A. W. (2) dobrze pobił ciężarną J. P. (4). Przykładów można mnożyć. Warto zacytować zeznania J. P. (2), gdy mówił jak K. K. (1) przedstawiał mu metody windykacji, które by zastosował, gdyby nie chodziło o byłego wojewodę (...) C. G. (1). Wyobrażenia E. G. o zachowaniu osób jąkających się, generalizacja jakiej dokonała, są oderwane od rzeczywistości.

E. G. (1) nie była na co dzień z K. K. (1) , więc nie może kategorycznie twierdzić, że nigdy nie podnosił głosu, nie krzyczał, nie „ryczał” jak to opisywał A. W. (2). Nie jest też uprawniona do wypowiadania się o wpływie jąkania na np. możliwość powstania stanów depresyjnych u K. K. (1).

Sąd dał wiarę opinii biegłego B. K. (2). Opinia jest jasna, pełna, nie zawiera wewnętrznych sprzeczności. Biegła zapoznała się z dokumentacją terapii jąkania u K. K. (1). Przedstawiła rozpoznanie jego wady jąkania, wpływ jąkania na sposób mówienia, przebieg terapii i jej wpływ na możliwość komunikowania się. Biegła stwierdziła także, że zaburzenia mowy występujące u oskarżonego nie pozbawiały go możliwości komunikowania się przy użyciu głosu o silnym natężeniu, jak również możliwe było posługiwanie się krzykiem. Podobnie w czasie terapii sporadyczne nieprzestrzeganie dyscypliny poprzez użycie krzyku, podniesienie głosu nie niweczą terapii.

Strony nie zgłaszały zarzutów do opinii biegłego. Biegła stwierdziła, że nie badała K. K. (1), ponieważ badanie osoby wyleczonej z jąkania, jest zbędne, zważywszy na pytania, na które biegła miała odpowiedzieć.

Sąd dopuścił dowód z opinii biegłego 15.06.2011r, a data opinii to 6.10.2011r. W dniu 5.10.2011r biegła złożyła wniosek do prezesa Sądu Okręgowego w C. o zawieszenie jej w obowiązkach biegłego na okres 1 roku tj. od 5.10.2011r do 5.10.2011r i wniosek ten został uwzględniony.

Nie pozbawia to opinii biegłego waloru opinii biegłego sądowego. Status biegłych sądowych reguluje rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 24.01.2005r w sprawie biegłych sądowych. Z rozporządzenia wynika, że funkcja biegłego sądowego jest kadencyjna- kadencja trwa 5 lat- § 1. Ustanie funkcji biegłego sądowego w czasie trwania kadencji jest możliwe wyłącznie w trybie § 6 rozporządzenia, czyli poprzez zwolnienie biegłego z funkcji przez prezesa sądu okręgowego. Skreślenie z listy biegłych jest konsekwencją zwolnienia biegłego z funkcji, następuje też w sytuacji śmierci biegłego lub upływu kadencji- § 8. To są jedyne sytuacje skreślenia biegłego z listy. Rozporządzenie nie przewiduje zawieszenia biegłego w czynnościach. Przewiduje natomiast przerwę w wykonywaniu czynności - § 16 ust 1 pkt 2 . Przerwa to wynik decyzji biegłego, o której jest zawiadamiany prezes sądu okręgowego. Przy czym przerwa nie powoduje skreślenia z listy biegłych , ani utraty funkcji biegłego. Przerwa to stan, w którym biegły informuję, że przez okres co najmniej 3 miesięcy zamierza nie przyjmować do wykonania opinii. Biegła przyjęła do wykonania opinię przed zgłoszeniem przerwy. Fizycznie datowała ją i złożyła dzień po zgłoszeniu przerwy, jednak cały czas utrzymując status biegłego sądowego, pełniąc taką funkcję. Trzeba pamiętać, że przerwa to wynik decyzji biegłego. Biegły z pewnych powodów zgłasza, że w danym okresie nie będzie wydawał opinii. To biegły decyduje o skorzystaniu z przerwy. Skoro korzysta z niej, może także np. skrócić jej okres. Zatem składając opinię, a także przedstawiając jej ustne uzupełnienie na rozprawie, biegła występowała w charakterze biegłego sądowego, posiadała funkcje biegłego, nie została zwolniona z tej funkcji, ani skreślona z listy. Biegła poprzez zgłoszenie przerwy jedynie wskazywała, że nie zamierza przyjmować do wykonania opinii w okresie przerwy ( tą przyjęła do wykonania przed zgłoszeniem przerwy ).

Przy okazji omawiania opinii biegłego, warto też zwrócić uwagę, że K. K. (1) rozpoczął terapię we wrześniu – październiku 2004r, czyli w czasie, gdy popełnił już większość przestępstw objętych niniejszym postępowaniem. Od 2005r K. K. (1) kierował grupą przestępczą, z A. W. (2) i M. F. jako jej członkami. To oni wyręczali go w bezpośrednich kontaktach z klientami, oni wykonywali jego polecenia, to na nich „ryczał”, jeśli był z nich niezadowolony. Żeby M. F. podjął się dokonania zabójstwa A. W. (1) – nie musiał na niego „ryczeć”, tak samo nie musiał tego robić by A. W. (2) nakłaniał do tego R. R.. Nie musiał też „ryczeć” na A. W. (2) by ten podjął się zabójstwa S. W. (1) i by podżegał P.S. do zabójstwa swego ojca.

Kwestia jąkania K. K. (1) miała także wg jego zamierzeń dać mu możliwość odroczenia wykonania kary w sprawie IV K 1002/03. W tamtej sprawie biegła B. K. K. badała oskarżonego 18.08.2005r . Opisała w opinii sposób w jaki się porozumiewał przy pomocy mowy. Jednak ważne jest przede wszystkim to, że także w tamtym postępowaniu K. K. (1) doszedł do wniosku, że jąkanie to sposób na odwleczenie wykonania kary pozbawienia wolności. W tym procesie było podobnie. Przy czym jąkanie wg jego zamierzeń tym razem miało być dowodem jego wrażliwości, nieśmiałości, niemożliwości popełnienia przestępstw, które mu zarzucono.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka D. G. (2). Jego zeznania obrazują sposób mówienia w czasie terapii. Przy czym zapewne wg zamierzeń obrony jego zeznania miały zobrazować to co by się stało, gdyby K. K. (1) przerwał terapię jak D. G.. Tyle tylko, że jak wyżej wspomniano, biegła kategorycznie stwierdziła, że sporadyczne nie stosowanie się do dyscypliny terapii nie niweczy jej przebiegu.

30.  Tatuaż A. W. (2) przedstawiający C..

W toku postępowania obrona oskarżonego poruszała także kwestię tatuażu , który ma A. W. (2), przedstawiającego C.. Dopytywano kiedy i gdzie został wykonany, traktując to jako element zaprzeczenia przemiany, która się dokonała u A. W. (2).

D. G. (4) ps. (...), prowadził studio tatuażu przy ul. (...). Nie kojarzył tatuażu z motywem C. wykonanego u A. W. (2). Deklarował, że gdyby go obejrzał mógłby stwierdzić, czy tatuaż wykonał on, czy ktoś inny.

Dowód: zeznania świadka D. G. (4) (...)- (...).

A. W. (2) w dniu 16.10.2009r-k. 13044-13052 wyjaśnił, że tatuaż wizerunku C. został wykonany przez M. M. (17) w październiku 2006r. Kwestia tatuażu A. W. – przedstawiającego motyw religijny, urosła do znacznej rangi w procesie, ponieważ wiele razy obrona do niego wracała, szczególnie w kontekście przemiany moralnej, której doznał A. W. (2). Stąd pytania dotyczące tego, kiedy i gdzie został wykonany ten tatuaż.

Sąd nie podzielił tego stanowiska obrony K. K. (1). Kwestia miejsca i czasu wykonania w/w tatuażu jest bez znaczenia. Przedmiotowy proces dotyczył niemal 80 zarzutów na przestrzeni kilku lat. Badanie tej kwestii, a więc , gdzie A. W. (2) wykonał tatuaż i kiedy to było , to w istocie nic innego, jak ucieczka przed tymi zagadnieniami, które są istotne. Warto tylko przypomnieć, że przemiana , która następuje w człowieku, ma miejsce w umyśle, sumieniu – jak kto woli. Przemiana nie odbywa się na przedramieniu, czy ramieniu. Zresztą najlepiej obrazują to wyjaśnienia samego A. W. (2), który 16.10.2009r powiedział:”...Jak już powiedziałem, tatuaż został wykonany pod koniec października, a narkotyki sprzedawane agentowi W. zaczęły się we wrześniu, więc tatuaż został wykonany po tej sprawie z narkotykami. Nawrócenie to może być według mnie proces ewolucyjny, albo zdarzenie nagłe, w moim wypadku to był właśnie proces ewolucyjny. To nie było tak, ze zrobiono mi tatuaż i nagle się nawróciłem...”.

Z powyższych względów, sąd dając wiarę w tej części zeznaniom świadka D. G., ocenił zarazem te zeznania jako nie istotne, z punktu widzenia przedmiotu postępowania.

31. Dowody przeprowadzone przez sąd z urzędu, oraz na wniosek stron, oddalenie wniosków dowodowych.

Prokurator w akcie oskarżenia wniósł o dopuszczenie dowodu z zeznań 115 świadków wskazanych do przesłuchania na rozprawie. W toku postępowania dowodowego Sąd wielokrotnie dostrzegał potrzebę przeprowadzenia czynności dowodowych z urzędu.

Na rozprawie 28.01.2011r Sąd przekazał stronom listę 23 nazwisk osób, które zamierzał przesłuchać z urzędu- k. 16178. Lista ta obejmowała następujące osoby: A. G. (4), T. R. (1), A. K. (1), A. M. (6), A. S., M. S. (7), P. R. (1), J. B. (1), S. P. (3), W. B. (1), A. G. (5), P. J. (1), M. S. (1), A. H. (1), M. P. (4), D. O., S. Ś. (1), D. M. (2), R. P. (5), D. G. (6), T. O. (1), Ł. O. , D. J. (1). Spośród w/w osób nie zdołano przesłuchać A. M. (6), W. B. (1), A. H. (1) – nie ustalono ich miejsca zamieszkania, oraz R. P. (5), który zmarł w N..

A. M. (6) nie mógł być przesłuchany w charakterze świadka, ponieważ jest poszukiwany listem gończym od 2004r, jego miejsce pobytu nie jest znane. Sąd zamierzał go przesłuchać w związku z zarzutem zakupu od G. O. i posiadania strzelby (...).

Dowód: postanowienie o poszukiwaniu listem gończym –k. 16371-16376,16748.

Przesłuchanie W. B. (1) nie było możliwe, ponieważ nie ustalono jego miejsca zamieszkania. Sąd zamierzał go przesłuchać na okoliczność pożyczki zaciągniętej przez M. S. od M. F..

Dowód: informacja z CBŚ-k. 16748.

Przesłuchanie A. H. (1) ps. (...), nie było możliwe, ponieważ nie ustalono jego miejsca zamieszkania. Ustalono jedynie, że prawdopodobnie przebywa na terenie N.. Sąd zamierzał go przesłuchać na okoliczność wywozu do N. 1 kg amfetaminy, oraz (...).

Dowód: informacja z CBŚ-k. 16366, 16748 ( podobne ustalenia były już poczynione w postępowaniu przygotowawczym –k. 9937 ).

Z urzędu chciano także przesłuchać M. S. (11) ( nie wymienionego na liście) , brata P. S. (2), lecz skorzystał z prawa do odmowy składania zeznań- k. 15890. M. S. (14) w zakresie w jakim nie służy mu prawo do odmowy składania zeznań powiedział jedynie, że K. K. (1) i A. W. (2) znał tylko z widzenia, zeznał, że nie ma żadnej wiedzy o pożyczkach, które zaciągał jego ojciec. Oświadczył także, że nie złoży zeznań w zakresie dotyczącym jego wyjazdu z P. S. i A. W. (2) do W. i G. ( po powrocie do C. A. W. (2) miał usiłować – jak chce obrona K. K. (1), lub realizować jedynie stadium przygotowania jak chce prokurator, zabójstwo K. K. (1) ), ponieważ wyjazd ten dotyczył bezpośrednio jego brata. Zeznania M.S. nie poszerzyły więc materiału dowodowego.

Dowód z zeznań świadka D. G. (6) dopuszczono w celu ustalenia, czy poszukiwał, polecał klientów, którzy chcieliby zaciągnąć pożyczkę od K. K. (1) i A. W. (2). D. G. (6) potwierdził znajomość z K. K. (1) i A. W. (2), potwierdził, że prowadził biuro doradztwa i (...) w C., oraz, że zawiózł kiedyś K. K. (1) i A. W. (2) do nowo wybudowanego domu I. D. (1), aby mogli go obejrzeć, ponieważ rozważali udzielenie jej pożyczki.

Dowód: zeznania świadka D. G. (6) –k. 16367-16370, 16990.

Sąd dał wiarę zeznaniom D. G., ponieważ znalazły one potwierdzenie w zeznaniach świadka I. D. (1), która właśnie D. G. wskazała jako tego, który polecił jej usługi pożyczkowe K. K. (1) i A. W. (2). D. G. (6) został przesłuchany w śledztwie V Ds 1/07 w dniu 16.02.2009r, czyli przed otwarciem przewodu sądowego w niniejszej sprawie. Przy czym przesłuchanie dotyczyło okoliczności udzielenia pożyczki I. D. (1) ( czyny polegające na zniszczeniu mienia na jej szkodę, oraz ewentualnych gróźb w celu zmuszenia jej do zwrotu wierzytelności nie są objęte aktem oskarżenia), a także udzielenia mu przez A. W. (2) tabletek poronnych w celu wywołania poronienia u ciężarnej kobiety ( czyn ten także nie jest objęty aktem oskarżenia w niniejszej sprawie ).

Świadek A. K. (1) został przesłuchany w celu weryfikacji wyjaśnień A. W. (2), który twierdził, że pobił go, by go zmusić do oddania pożyczki zaciągniętej od K. K. (1). Świadek przyznał te fakty. Dowód z jego zeznań został omówiony w części uzasadnienia, dotyczącej przestępstwa z art. 258 kk.

Dowód: zeznania świadka A. K. (1) i wyjaśnienia w charakterze podejrzanego –k. 16377-16387, 16738-16740 .

Prokurator złożył co do A. K. (1) protokoły jego wyjaśnień uzyskane w ramach postępowania prowadzonego przeciwko niemu przez Prokuraturę Apelacyjną w Katowicach. Pobicie A. K. (1), groźby w celu zmuszenia go do zwrotu wierzytelności, nie są przedmiotem niniejszego aktu oskarżenia.

Świadek A. S. (8) został przesłuchany na okoliczność tego, czy od niego pochodziły pieniądze wykorzystane w celu udzielania pożyczek W.S.. Dowód z jego zeznań oceniono przy tej części uzasadnienia, w której omówiono podżeganie do zabójstwa i zabójstwo W. S..

Dowód: zeznania świadka A. S. (8) –k. 16388-16390, 16742, 16997.

Świadek A. S. (8) został przesłuchany w śledztwie V Ds 1/07 w dniu 6.12.2010r, czyli zanim sąd przedstawił stronom listę świadków, których zamierzał przesłuchać z urzędu. Przesłuchiwano go na różne okoliczności, finansowania pożyczek udzielanych przez K. K. (1) ( co do lichwy K. K. (1) nie ma zarzutu ), odebrania od T. M. M. (...) ( K. K. (1) nie ma takiego zarzutu ), znajomości S. N., oraz jego związków z narkotykami i powoływaniem się na wpływy w organach wymiaru sprawiedliwości.

Świadek J. B. (1) został przesłuchany z urzędu w celu weryfikacji wyjaśnień A. W. (2), co do użyczenia świadkowi pistoletu (...), oraz udziału w próbie podpalenia baru G.O. w M.. Dowód z zeznań świadka także omówiono w części uzasadnienia odnoszącej się do tego czynu.

Dowód: zeznania świadka J. B. (1) –k. 16391-16393, 17209-17210.

J. B. (1) został przesłuchany w charakterze świadka w sprawie V Ds 1/07 w dniu 11.09.2009r, czyli zanim sąd przedstawił stronom listę świadków, których zamierza przesłuchać z urzędu. Przesłuchano go wówczas na okoliczność tego, czy uczestniczył w próbie podpalenia baru G.O., oraz czy posiadał broń palną, przekazaną mu przez K. K. (1) lub A. W. (2). Przesłuchiwano go wówczas także na okoliczność tego, kto mu udzielał pomocy w czasie niepowrotu do zakładu karnego.

Świadek P. R. (1) został przesłuchany z urzędu w celu weryfikacji tego, czy K. K. (1) użyczał mu pistoletu parabellum, oraz, czy zatrudniał K. K. (1) w firmie (...). Dowód z zeznań tego świadka także został już omówiony w uzasadnieniu.

Dowód: zeznania świadka i wyjaśnienia podejrzanego P. R. –k. 16404-16408, 17211-17212.

P. R. (1) został przesłuchany w śledztwie V Ds 1/07 w dniu 15.05.2009r, a w dniu 16.06.2010r w jego sprawie został wniesiony akt oskarżenia. Zatem dowód z jego wyjaśnień także nie jest niedopuszczalny.

Świadek S. P. (3) ( przesłuchany z urzędu ), oraz L. K. (3) ( przesłuchany na wniosek prokuratora ), zostali przesłuchani w celu weryfikacji wyjaśnień A. W. (2), który twierdził, że S. P. powoływał się na wpływy w sądzie i proponował „załatwienie” K. K. (1) i A. W. (2) łagodnego wyroku w sprawie IV K 1002/03, oraz że wystawił dla A. W. (6) i D. K. (1) poświadczające nieprawdę zaświadczenia lekarskie, z których wynikało, że są w ciąży, w celu uzyskania odroczenia wykonania kary ich mężów.

Dowód: wyjaśnienia S. P. –k. 16419-16422, 16423-16425, 16426-16430, 16431-16435, 16436-16437, 16438-16439, 16937-16939, 16942-16946, 16953-16955, 16991-16992 i L. K. –k. 16431-16435, 16932-16935, 16939-16941, 16942-16946, 16992-16993.

Przeciwko S. P. i L. K. toczyło się równolegle postępowanie karne dotyczące w/w czynów, zatem ich osąd nastąpił w tamtej sprawie ( zostali prawomocnie skazani ).

S. P. i L. K. zeznawali także na okoliczność udzielonych im przez K. K. (1) pożyczek, na okoliczność terapii jąkania, którą przechodził K. K. (1). W zakresie postawionych im zarzutów w ich sprawie karnej, jak powiedziano, prawdziwość wyjaśnień A. W. (2) potwierdził prawomocny wyrok skazujący ich za te przestępstwa. Fakt udzielenia im przez K. K. (1) pożyczek w sprawie był bezsporny. Kwestia jąkania się przez K. K. (1) , wpływu jąkania na emisję krzyku, została udowodniona opinią biegłego sądowego. Zeznania w/w świadków w tym zakresie i wyrażana przez nich wątpliwość, czy K. K. (1) mógł w czasie terapii krzyczeć, nie mogą być podstawą czynienia ustaleń faktycznych, ponieważ zagadnienie to wymaga wiadomości specjalnych.

Świadek P. J. (1) został przesłuchany w celu zweryfikowania wyjaśnień A. W. (2) co do tego, czy uczestniczył w wywiezieniu samochodu F. (...) za granicę. W części uzasadnienia odnoszącej się do tego czynu omówiono zeznania tego świadka. Ponadto złożył zeznania w zakresie dotyczącym prowadzonej przez siebie firmy (...), w której zatrudnienie znaleźli R. D. (1) i T. C. (1), a więc osoby, które były wymieniane przez wielu świadków jako te, które po aresztowaniu A. W. (2) i M. F. z upoważnienia K. K. (1), zajmowały się odbieraniem odsetek od dłużników, którym K. K. (1) udzielił pożyczek. Może to sugerować, że firma (...) to próba zalegalizowania działalności lichwiarskiej K. K. (1) pod innym szyldem. Jednak nie jest to przedmiotem niniejszego postępowania.

Dowód: wyjaśnienia i zeznania P. J. (1) –k. 16622-16626, 16664-16667.

P. J. (1) został w sprawie V Ds 1/07 przesłuchany w dniu 7.03.2011r, przesłuchano go w charakterze podejrzanego, po postawieniu zarzutu z art. 286 kk. Do przesłuchania doszło więc po zapoznaniu się stron postępowania z listą świadków, których sąd zamierzał przesłuchać z urzędu. Jednak dowód z jego wyjaśnień w charakterze podejrzanego nie jest niedopuszczalny, ponieważ postawiono mu zarzut w śledztwie V Ds 1/07, które nie jest zamknięte, zaś w niniejszym postępowaniu sądowym, nie występował w charakterze oskarżonego o popełnienie przestępstwa, którego dotyczy zarzut.

Świadek T. O. (1) został przesłuchany w celu zweryfikowania wyjaśnień A. W. (2) co do tego, czy miał wiedzę o wywiezieniu F. (...) za granicę w celu wyłudzenia odszkodowania. Sąd odnosił się do tych zeznań w części uzasadnienia poświęconej temu czynowi.

Dowód: wyjaśnienia i zeznania T. O. (1) –k. 16630-16634, 16663.

T. O. (1) został w sprawie V Ds 1/07 przesłuchany w dniu 1.03.2011r, przesłuchano go w charakterze podejrzanego, po postawieniu zarzutu z art. 286 kk. Do przesłuchania doszło więc po zapoznaniu się stron postępowania z listą świadków, których sąd zamierzał przesłuchać z urzędu. Jednak dowód z jego wyjaśnień w charakterze podejrzanego nie jest niedopuszczalny, ponieważ postawiono mu zarzut w śledztwie V Ds 1/07, które nie jest zamknięte, zaś w niniejszym postępowaniu sądowym, nie występował w charakterze oskarżonego o popełnienie przestępstwa, którego dotyczy zarzut.

Świadek Ł. O. został przesłuchany dla weryfikacji wyjaśnień G.O. co do okresów obecności w P. i wyjazdów do pracy w N., w czasokresie objętym zarzutami. Sąd odniósł się do zeznań w/w świadka w części uzasadnienia odnoszącej się do czynów zarzuconych G.O..

Dowód: zeznania świadka Ł. O.- (...).

Świadek S. Ś. (1) został przesłuchany w celu weryfikacji wyjaśnień A. W. (2) co do spotkania w (...), w czasie którego, A. W. (2) i K. K. (1) byli uzbrojeni. S. Ś. potwierdził, że takie spotkanie miało miejsce, ale zaprzeczył, aby widział u kogokolwiek broń.

Dowód: zeznania świadka S. Ś. (1) –k. 16667.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka S. Ś. co do tego, że spotkanie w (...) miało miejsce, ponieważ fakt ten znalazł potwierdzenie w wyjaśnieniach A. W. (2) i S. N.. A. W. (2) nie twierdził, że pokazywał S. Ś. broń palną, zatem jest wiarygodne, że świadek takowej nie widział podczas tego spotkania. Świadek S. Ś. był też pytany, czy lokował u K. K. (1) swoje pieniądze, w celu wykorzystywania ich dla udzielania pożyczek. Świadek temu zaprzeczył. Nie jest to przedmiotem zarzutów w tym postępowaniu. Sąd pytał o to, ponieważ S. Ś. był wskazywany ( przez A. W. (1)), jako osoba, która prawdopodobnie lokuje w ten sposób swoje pieniądze. A. W. (1) mówił jedynie o tym o czym słyszał, ponieważ nie uczestnicząc w lichwie, nie miał pewnej wiedzy co do tego, czyimi pieniędzmi obraca K. K. (1).

Świadek M. S. (1) został przesłuchany w celu poczynienia ustaleń co do zawieranych polis ubezpieczenia w celu zabezpieczenia spłaty pożyczek. Zeznania świadka juz omówiono i oceniono w niniejszym uzasadnieniu.

Dowód: zeznania świadka M. S. (1) –k. 16668-16669.

Świadek T. R. (1) został przesłuchany w celu zweryfikowania wyjaśnień A. W. (2) co do tego, czy miał wiedzę o wywiezieniu F. (...) za granicę w celu wyłudzenia odszkodowania, oraz czy A. W. (1) zajmował się ochroną agencji (...).

Dowód: zeznania T. R. (1) –k. 16669-16670.

T. R. (1) potwierdził fakt ochrony agencji towarzyskiej (...) przez A. W. (1) i zaprzeczył swojej wiedzy co do wywiezienia F. (...) za granicę. Sąd dał wiarę zeznaniom w/w świadka w omawianym zakresie, ponieważ są one zgodne z materiałem dowodowym ocenionym jako wiarygodny, powołanym w poprzednich częściach uzasadnienia.

Świadek D. M. (2) został przesłuchany w celu ustalenia czy pożyczył pieniądze od A. W. (2) i czy odpracowywał dług jako kierowca w firmie (...). Świadek potwierdził, że tak było. Pożyczył od A. W. (2) 8.000 zł z oprocentowaniem 15% miesięcznie. Gdy miał kłopoty ze spłatą zadłużenia i nie miał pracy, A. W. (2) kazał mu pracować w (...) jako kierowca, choć nie zawarł z nim żadnej umowy o pracę. Nie wypłacał mu wynagrodzeń, traktując je jako spłatę zadłużenia. Wcześniej mu groził, że jeśli nie spłaci długu, to jego żonę wywiezie do burdelu. Świadek zeznał, że A. W. (2) raz go pobił, gdy podejrzewał, że nie rozliczał się prawidłowo z paliwa. P.S. nie zajmował się finansami w (...), tylko rozliczał kierowców z kilometrów. Za szefa uważał A. W. (2).

Dowód: zeznania świadka D. M. (2) –k. 16737-16738.

Sąd dał wiarę zeznaniom w/w świadka co do faktu udzielenia mu pożyczki, jej oprocentowania, oraz odpracowania długu w (...). Natomiast świadek w wielu elementach swoich zeznań kłamał. Świadek twierdził, że został pobity przez A. W. (2), że sam odszedł z (...), gdy się dowiedział o aresztowaniu A. W. (2), że nie znał K. K. (1) i nie rozmawiał z nim po aresztowaniu A. W. (2). W tym zakresie zeznania świadka są nieprawdziwe.

W części niejawnej uzasadnienia wskazano na zarejestrowaną rozmowę, z której wynika kto pobił D.M. z tego powodu, że zachodziło podejrzenie, iż kradnie paliwo, czy zna K. K. (1), czy rozmawiał z nim po aresztowaniu A. W. (2), oraz kto wyrzucił go z pracy w (...).

Sąd z urzędu dopuścił dowód z zeznań świadka G. W. (1) ( nie wymienionej na liście świadków, których sąd zamierzał przesłuchać z urzędu ), dla zweryfikowania twierdzeń S. W. (1) i A. W., że czuli się zagrożeni ze strony K. K. (1). Sąd omówił zeznania w/w świadka w części uzasadnienia dotyczącej podżegania do zabójstwa S. W. (1).

Dowód: zeznania świadka G. W. (1) –k. 16987-16988.

Sąd z urzędu dopuścił dowód z zeznań świadka M. P. (4), dla zweryfikowania twierdzeń A. W. (1), że M. P. miał wpłynąć na C.G. by nie mówił o pistolecie maszynowym (...). Sąd omówił ten dowód w części uzasadnienia odnoszącej się do posiadania w/w jednostki broni.

Dowód: zeznania świadka M. P. (4)–k. 16989.

Sąd z urzędu dopuścił dowód z zeznań świadka J. B. (3) ( nie wymienionego na liście 23 nazwisk), dla zweryfikowania twierdzeń A. W. (2) o okolicznościach znalezienia „(...)” w okolicach kapliczki. Zeznania tego świadka omówiono już w uzasadnieniu, w części dotyczącej wskazanego czynu.

Dowód: zeznania świadka J. B. (3)–k. 17050.

Sąd z urzędu dopuścił dowód z zeznań świadka A. G. (5), dla zweryfikowania twierdzeń A. W. (2), co do jego wiedzy o wywożeniu przez A. W. (1), K. K. (1) i A. W. (2) samochodów za granicę P.. Świadek przyznał znajomość z K. K. (1) i A. W. (2), oraz fakt, że pożyczał od nich pieniądze, natomiast zaprzeczył, aby w/w procederze przestępczym uczestniczył.

Dowód: zeznania świadka A. G. (5)–k. 17051, opinia psychologiczna S. K.-k. 17341-17342.

Sąd odmówił wiary zeznaniom w/w świadka w zakresie jego wiedzy o okolicznościach wywiezienia za granicę samochodów marki J. i F. (...). W tym zakresie są one sprzeczne z wyjaśnieniami A. W. (2), które oceniono jako wiarygodne. Ponadto A. G. ma interes w zaprzeczaniu tym okolicznościom, ponieważ w ten sposób stara się uniknąć odpowiedzialności karnej. Jednak należy pamiętać, że w tej sprawie nie prowadzono postępowania co do w/w wydarzeń.

Sąd ustalił adres i dopuścił dowód z urzędu z zeznań świadka M. K. (3) na okoliczność jej wiedzy o przyczynie zarezerwowania przez A. W. (2) w Hotelu (...) w C. pokoju w przeddzień zabójstwa S. W. (1), którego nie zamierzał dokonać. Dowód z zeznań w/w świadka omówiono już w uzasadnieniu, w części dotyczącej w/w czynu.

Dowód: zeznania świadka M. K. (3) –k. 17147-17148, 18831-18836.

M. K. (3) została przesłuchana w śledztwie V Ds 1/07 w dniu 9.03.2011r, czyli po wskazaniu stronom, że sąd zamierza ją przesłuchać z urzędu. Z protokołu wynika, że przedmiotem przesłuchania był jej pobyt w Hotelu (...) w noc zdarzenia, gdy A. W. (2) podłożył ładunek wybuchowy pod samochód S. W. (1). Prokurator w opisie czynu wskazał, że pobyt w Hotelu (...) traktował jako alibi udzielone A. W. (2), zatem przesłuchanie świadka mogło mieć na celu ustalenie, czy świadek wiedział w jakim celu A. W. (2) opuścił pokój hotelowy, zostawiając w nim świadka. Chodziło więc o to, czy M. K. nie udzieliła pomocy A. W. (2) ( podobnie jak P.S. ). Dowód ten nie jest więc niedopuszczalny.

Sąd dopuścił także z urzędu dowód z zeznań świadka A. G. (4) , jednak nie wniosły one niczego istotnego do sprawy w zakresie czynów zarzuconych oskarżonym K. K. (1) i A. W. (2).

Dowód: zeznania świadka A. G. (4) (...).

Dopuszczono także z urzędu dowód z zeznań świadka R. O., który potwierdził, że A. W. (1) w okolicach 2000-2001r, proponował mu zakup (...). W tej części dano wiarę zeznaniom w/w świadka. Jednak świadek nie miał żadnej wiedzy o pochodzeniu (...) posiadanego przez A. W. (1).

Dowód: zeznania świadka R. O. –k. 18929-18931.

Z urzędu dopuszczono również dowód z zeznań świadka R. Z., uczestniczącego w odnalezieniu przez policję substancji wybuchowej, nazywanej potocznie (...). Zeznania tego świadka omówiono w uzasadnieniu przy czynie dotyczącym posiadania w/w substancji wybuchowej.

Dowód: zeznania świadka R. Z. –k. 18158.

Z urzędu dopuszczono dowód z opinii biegłych z Fundacji (...) w P., którzy ponownie analizowali przyczyny „wypadku”, w którym doznał śmiertelnych obrażeń ciała W. S.. Dowód ten został omówiony w części uzasadnienia dotyczącej zabójstwa W. S..

Z urzędu dopuszczono także dowód z opinii biegłego logopedy – k. 17429. Dowód ten został omówiony osobno, przy omawianiu kwestii wpływu jąkania na możliwość wydawania krzyku przez K. K. (1), oraz popełniania przez niego przestępstw.

Na wniosek prokuratora dopuszczono dowód z zeznań świadka T. P. (1). Nie został on przesłuchany na rozprawie o co wnosił prokurator, ponieważ nie przebywał w P.. Wyjechał do A. o czym zawiadomił sąd. Odczytano protokoły jego wyjaśnień w charakterze podejrzanego. T. P. (1) podał w nich, że w latach 2003-2004r S. N. kilka razy częstował go tabletkami (...) i (...)

Dowód: wyjaśnienia T. P. (1) –k. 16879-16888, 16889-16896, 16898-16902, 16903-16905, pismo T.P. informujące o wyjeździe z P. –k. 16958-16959, odpis aktu oskarżenia przeciwko T.P. –k. 17240-17254, notatka z ustaleń daty powrotu do P. T.P. –k. 17417, 18473, odpis wyroku w sprawie Sądu Rejonowego w C. XI K 110/10-k. 18479-18481.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom T.P. we wskazanym zakresie. Są one zgodne z wyjaśnieniami A. W. (1), który wskazywał właśnie na S. N. jako swoje źródło zaopatrzenia np. w k., ale są zgodne tylko w tym zakresie, że S. N. miał dostęp dok.. Zatem zeznania T.P. jedynie potwierdzają, że S. N. miał dostęp do takich środków , natomiast nie są dowodem, że sprzedawał je A. W. (1).

Na wniosek prokuratora dopuszczono także dowód z zeznań świadka R. M. (2), który zeznał, że zamierzał wyłudzić pożyczkę z P.. W tym celu poprosił P. S. by mu wystawił zaświadczenie o zatrudnieniu w firmie (...). P. S. wystawił mu fikcyjne zaświadczenie o zatrudnieniu w (...) i wynagrodzeniu miesięcznym 2000 zł. R. M. (2) jeszcze przed aresztowaniem A. W. (2), zaproponował mu załatwienie „złotej” karty banku (...). A. W. (2) był wówczas na spotkaniu z P.S., który też chciał żeby mu wyrobiono kartę. A. W. (2) nie zdążył odebrać karty, natomiast P.S. jej nie przyznano. Po aresztowaniu A. W. (2), P.S. zaproponował R. M., żeby wykorzystywał dane firmy (...) w celu wskazywania jej jako miejsca zatrudnienia dla osób, które starały się o złote karty banku (...). Ustalili, że za każdą taką osobę, która wykorzysta dane firmy (...).M. będzie P.S. płacił a. od 5 do 15 g. Miał też stosować zniżki sprzedając P.S. narkotyki. Dwukrotnie R. M. pożyczał też P.S. pieniądze, jedna z pożyczek wynosiła ok. 5-6.000 zł. Udzielił ich pod zastaw samochodu A. (...) S.a.

Dowód: wyjaśnienia i zeznania R. M. (2) –k. 16906-16911, 16912-16921, 16922-16926, 16927-16931, 16994-16997.

Sąd dał wiarę zeznaniom w/w świadka. P.S. przyznał po początkowym zaprzeczeniu, że znał R. M. i pożyczał od niego pieniądze pod zastaw samochodu. W zakresie wyłudzeń (...) Banku (...), wystawiania poświadczających nieprawdę zaświadczeń o zatrudnieniu, P.S. w tej sprawie nie ma postawionych zarzutów. Zatem ewentualna odpowiedzialność karna może być przedmiotem oceny, ale w innym postępowaniu.

Sąd na wniosek prokuratora dopuścił także dowód z zeznań świadka S. G. (1), dla zweryfikowania twierdzeń A. W. (2), że S. G. bywał w agencji towarzyskiej R. P. (7) w B.. S. G. zaprzeczył temu, przyznając jedynie, że przez pewien czas mieszkał w B..

Dowód: zeznania świadka S. G. (1) –k. 16988-16989.

Sąd odmówił wiary zeznaniom w/w świadka, ponieważ są sprzeczne z wyjaśnieniami A. W. (2) i zeznaniami R.P., którym dano wiarę. Obaj opisywali w taki sam sposób zdarzenie, podczas, którego S. G. źle zachowywał się na terenie agencji (...).P. w B., dopiero telefoniczna interwencja K. K. (1) sprawiła, że S. G. zmienił zachowanie, uregulował należności za korzystanie z usług w agencji. A. W. (2) i R.P. złożyli wyjaśnienia niezależnie od siebie, a mimo to, tożsamo przedstawili te okoliczności. Zeznania S. G. są nieprawdziwe.

Sąd na wniosek prokuratora dopuścił dowód z zeznań świadka P. Z. (3), dla zweryfikowania twierdzeń czy K. K. (1) w toku postępowania próbował wywierać wpływ na osoby przesłuchiwane. Zeznania w/w świadka nie potwierdziły tego, ponieważ świadek jedynie posiadał wiedzę, iż K. K. (1) w czasie aresztowania, starał się utrzymywać nie kontrolowany kontakt ze światem zewnętrznym, co nie dowodzi chęci wpływania na zeznania innych osób.

Dowód: zeznania świadka P. Z. (3)–k. 17048-17050.

Na wniosek prokuratora przesłuchano w charakterze świadka D. M. (3), dla zweryfikowania czy przyjął korzyść majątkową za umorzenie postępowania przygotowawczego, które powinno się toczyć przeciwko K. K. (1). Świadek zaprzeczył, aby przyjął korzyść majątkową od K. K. (1), ale przyznał, że dowiedział się, że to K. K. (1) dokonał pobicia na ulicy (...) w C., w której to sprawie prowadził czynności.

Dowód: zeznania i wyjaśnienia D. M. (3)-k. 17160-17161, 17162-17183, 17214-17216.

Przeciwko D. M. (3) jest prowadzone postępowanie karne dotyczące przestępstw o charakterze korupcyjnym, których miał się dopuścić będąc funkcjonariuszem policji. Postawiono mu zarzut dotyczący także omawianego zdarzenia. Jego wyjaśnienia w tym zakresie zostaną ocenione w tamtym postępowaniu.

Na wniosek obrońcy oskarżonego P. S. (4), dopuszczono dowód z zeznań świadka J. S. (4). J. S. (5) to emerytowany funkcjonariusz policji, zaprzyjaźniony ze S. N.. Zeznał, że słyszał na przełomie lat 90-tych i 2000-nych, że A. W. (1) i mężczyzna o ps. (...) mieli związek z przemytem (...), mieli być zatrzymani w N. Poprzez znajomość z S. N. świadek poznał także P. S. (4), o którym wiedział, że jest dobrym znajomym A. W. (1). Ponieważ (...) to nazwa, której używano w C., kojarzył, że P. S. (4) może mieć związek z handlem (...). Świadek nigdy operacyjnie nie zajmował się K. K. (1) i A. W. (2).

Dowód: zeznania świadka J. S. (4) –k. 19079-19090, 19211-19213.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka J. S. (4), choć nie wniosły one niczego istotnego do sprawy. Fakt zatrzymania A. W. (1) i A. M. w N. podczas przemytu (...) jest bezsporny, podobnie fakt znajomości A. W. (1) z P. S. (4). Natomiast ta część zeznań świadka, w której wskazywał na swoje domysły, wnioskowania, co do działalności przestępczej K. K. (1) i A. W. (2), oceny tych osób, nie ma żadnego znaczenia dowodowego.

J. S. (4) został przesłuchany w śledztwie V Ds 1/07 w dniu 11.01.2012r. Nie był wskazywany przez sąd jako osoba, którą sąd ma zamiar przesłuchać z urzędu. Nie wnosił o jego przesłuchanie prokurator. Przesłuchiwano go na okoliczności dotyczące jego wiedzy o sprowadzaniu do P. przez A. W. (1) (...)u, oraz o ewentualnych związkach P.S. z tym procederem. Do przesłuchania doszło w toku niniejszej sprawy. Jednak dowód z tych zeznań nie jest niedopuszczalny, skoro nie ustalono, z jakiego źródła pochodził (...), który sprzedawał A. W. (1) P. S. (4).

Osobnego omówienia wymaga także aktywność dowodowa stron postępowania.

Prokurator wniósł w tej sprawie o dopuszczenie dowodu z zeznań 115 świadków, wniósł także o przeprowadzenie szeregu innych dowodów wymienionych w akcie oskarżenia, oraz zgłaszanych na rozprawie. Oczywiście to obowiązkiem prokuratora jest przedstawienie dowodów potwierdzających zasadność postawionych zarzutów. Sąd, mając obowiązek dążyć do ustalenia prawdy, nie poprzestał na przeprowadzaniu dowodów zawnioskowanych przez prokuratora, ale przedsięwziął szereg czynności dowodowych z urzędu, których większość wymieniono wyżej.

Na osobne omówienie zasługuje aktywność dowodowa pozostałych stron procesu, a w szczególności oskarżonego K. K. (1). Jest oczywiste, że oskarżony nie ma obowiązku dowodzić swojej niewinności, to jemu ma być udowodniona wina. Jednak w toku postępowania dziesiątki razy padały ze strony samego oskarżonego K. K. (1) i jego obrońcy sugestie dotyczące rzekomo niezwykle istotnych okoliczności sprawy, które w żaden sposób nie były przekładane na dowody, które te okoliczności by potwierdziły. W szczególności dotyczyło to motywacji złożenia przez A. W. (2) wyjaśnień obciążających K. K. (1), zamiaru zabójstwa K. K. (1), zamiaru przejęcia jego interesów lichwiarskich, zazdrości o żonę itp.

Jak powiedziano prokurator zawnioskował w akcie oskarżenia do przesłuchania 115 świadków, oraz załączył listę 56 świadków, których bezpośrednie przesłuchanie na rozprawie zdaniem prokuratora było zbędne, zatem wniósł o odczytanie ich zeznań.

Sąd po przeszło roku procedowania przedstawił na rozprawie stronom listę 30 świadków zawnioskowanych przez prokuratora do bezpośredniego przesłuchania, którzy zdaniem sądu nie musieli być przesłuchiwani bezpośrednio na rozprawie, wystarczyłoby odczytanie ich zeznań- k. 14772a.

Sąd pragnąc możliwie koncentrować postępowanie, zamierzając planować dalsze czynności, już 14.06.2010r zobowiązał strony po raz pierwszy, do złożenia wniosków dowodowych do dnia 19.07.2010r-k. 14828.

Jest oczywiste, że Sąd w postępowaniu karnym nie może zmusić stron do składania wniosków dowodowych, nie może narzucić im żadnego terminu, po upływie którego, złożenie wniosków spowoduje ich oddalenie. Jednak ustawa nakłada na sąd obowiązek dążenia do rozstrzygnięcia sprawy na pierwszej rozprawie, obowiązek dbania o to, by w sposób należyty były planowane czynności procesowe, tak aby minimalizować koszty postępowania, oraz dążyć do rozstrzygnięcia sprawy w rozsądnym terminie. Zatem kolejne zobowiązania do składania wniosków dowodowych, były „wołaniem” sądu o aktywność stron. Wołaniem tym bardziej uzasadnionym, że np. oskarżony K. K. (1) wielokroć sugerował poprzez swego obrońcę istnienie niezwykle ważkich okoliczności, które nie miały żadnego przełożenia dowodowego.

W terminie do 19.07.2010r strony nie zgłosiły żadnych wniosków dowodowych.

Na rozprawie 20.09.2010r Sąd po raz wtóry wezwał strony do składania wniosków dowodowych w terminie 21 dni.

Obrońca oskarżonego P. S., we wskazanym terminie, bo już 4.10.2010r, złożył pismo zawierające wnioski dowodowe ( wniósł o przesłuchanie świadków B. S., R. N., A. B. i M.S. )-k. 15385. Tego samego dnia obrońca oskarżonego K. K. (1) oświadczyła, że także ona ma przygotowane wnioski dowodowe, ale złoży je, gdy K. K. (1) zapozna się z materiałami śledztwa, które wówczas jeszcze odrębnie przeciwko niemu prowadziła Prokuratura Okręgowa w C. k. 15393.

Już to oświadczenie obrońcy oskarżonego K. K. (1) mogło sugerować, że kwestia wniosków dowodowych będzie wykorzystywana jako element , który ma przedłużyć postępowanie w tej sprawie. Trudno bowiem racjonalnie wytłumaczyć jaki wpływ na decyzję o złożeniu już przygotowanych wniosków dowodowych miało zapoznawanie się z aktami śledztwa , którego przedmiotem były zupełnie inne zarzuty.

Na rozprawie zobowiązano wobec oświadczenia obrońcy oskarżonego, by wnioski dowodowe- już przygotowane jak sama stwierdziła, złożyła do 3.11.2010r-k. 15512.

Żadnych wniosków dowodowych do tego terminu obrona nie złożyła, zatem zobowiązano obrońcę oskarżonego do ich złożenia do 8.11.2010r-k. 15579. W tym terminie wniosków dowodowych także nie złożono.

Na rozprawie 15.11.2010r obrońca oskarżonego K. K. (1) oświadczyła, że wnioski dowodowe złoży do 6.12.2010r-k. 15707.

Żadnych wniosków dowodowych w tym terminie nie złożono.

Na rozprawie 12.12.2010r obrońca oskarżonego złożyła kolejne oświadczenie, że złoży wnioski dowodowe do 31.12.2010r-k. 15897. Wskazała wówczas, że jedyną przeszkodą w ich złożeniu jest dokonanie końcowej analizy akt.

Także w tym terminie żadnych wniosków dowodowych nie złożono.

Warto dodać, że obrońca oskarżonego sama wskazywała terminy, w których złoży wnioski dowodowe, sąd nie ma przecież żadnych instrumentów, aby w postępowaniu karnym „przymusić” stronę do zgłaszania dowodów.

Jedyne logiczne wytłumaczenie takiego podejścia do tej kwestii przez obronę oskarżonego K. K. (1) jest takie, że kwestia wniosków dowodowych miała być od samego początku, z założenia, wykorzystana jako instrument do przedłużania postępowania oraz do ewentualnego wykreowania zarzutów apelacyjnych, w razie gdyby okazało się, że wyrok nie będzie korzystny dla K. K. (1).

Taka ocena jest uzasadniona kolejnymi zdarzeniami w tym zakresie. Otóż sąd nie doczekawszy się zapowiadanych wniosków dowodowych, na rozprawie 28.01.2011r przedstawił listę 23 świadków, których zamierzał przesłuchać z urzędu. Wówczas obrońca oskarżonego K. K. (1) oświadczyła, że do 31.01.2011r po zakończeniu analizy akt i konsultacji z oskarżonym złoży wnioski dowodowe -k. 16178. Na tym etapie postępowania, poza wnioskami złożonymi przez obrońcę oskarżonego P. S., jedynie prokurator, oprócz wniosków zawartych w akcie oskarżenia, wniósł dodatkowo o dopuszczenie dowodu z zeznań świadków: L. K. (3) , D. M. (4) ps. (...) , T. P. (1), S. G. (1) ps. (...), R. M. (2), D. K. (1) .

W dniu 31.01.2011r obrońca oskarżonego K. K. (1) zajęła stanowisko co do wniosków dowodowych w tej sprawie. Otóż to stanowisko polegało na tym, że w imieniu oskarżonego nie wyraziła zgody na odczytanie zeznań 56 świadków zawnioskowanych przez prokuratora do odczytania ( jak i 30 świadków , których sąd wskazał jako tych, co do których, zdaniem sądu, nie jest konieczne ich przesłuchanie bezpośrednio na rozprawie- k. 15003 ). Złożyła także wnioski dowodowe o wezwanie na rozprawę biegłych, którzy wydawali opinie z k. 758-770, 771-777 –k. 16227-16228.

Podczas rozprawy 7.02.2011r zobowiązano obrońcę oskarżonego K. K. (1), by wskazała na jakie okoliczności mają być słuchani wskazani przez nią biegli- k. 16304. Wówczas okazało się, że obrońca oskarżonego nie chce już wzywania biegłych i cofnęła ten wniosek w dniu 11.03.2011r-k. 16672. To także znaczący fakt, ponieważ warto przypomnieć o wezwanie jakich biegłych wnosiła obrońca oskarżonego. Otóż na kartach od 758-770 są trzy opinie biegłych z zakresu badań chemicznych. Pierwsza dotyczy badania śladów zabezpieczonych w mieszkaniu i samochodzie D. N. (1), pod kątem czy zawierają one ślady substancji odurzających lub psychotropowych. Druga dotyczy badania pod tym samym kątem śladów zabezpieczonych w samochodzie F. (...), w którym zatrzymano A. W. (2) ( chodziło konkretnie o tabletki w kształcie trójkąta ). Trzecia dotyczyła śladów zabezpieczonych w czasie przeszukania pomieszczeń mieszkalnych M. F.. Natomiast na karcie 771-777 znajdują się dwie opinie biegłych z dziedziny badania broni i balistyki, których przedmiotem było badanie broni rewolweru (...) sprzedanego przez A. W. (2) podczas zakupu kontrolowanego, oraz amunicji znalezionej w samochodzie F. (...). Zatem spośród 5 opinii, 4 nie dotyczyły sprawy. To świadczy o doborze wniosków dowodowych. Po prostu starano się stworzyć pozory, że chodzi tu o czynności merytorycznie uzasadnione. Gdy sąd zobowiązał do wskazania, na jakie okoliczności mają być słuchani biegli, obrona najwyraźniej dostrzegła, że wskazała opinie albo nie dotyczące sprawy, albo co do których nie ma wątpliwości. Nie pozostało więc nic innego niż cofnąć te wnioski.

Wówczas zajął stanowisko oskarżony K. K. (1), który wniósł o ponowne przesłuchanie świadka A. W. (6) –k. 16671-16672 ( rozprawa 11.03.2011r ). Nie wskazał jednak tezy dowodowej, wobec czego zobowiązano obrońcę oskarżonego, aby wskazała na jakie okoliczności świadek miałaby być wzywana ponownie.

Żadnej tezy przez ponad pół roku nie wskazano, zatem na rozprawie w dniu 9.11.2011r sąd oddalił w/w wniosek z następującym uzasadnieniem: „na podstawie art. 169 kpk oddalić wniosek dowodowy obrońcy oskarżonego K. K. (1) o dopuszczenie dowodu z zeznań świadka A. W. (6), ponieważ obrońca oskarżonego wnosząc na rozprawie 11.03.2011r o ponowne przesłuchanie A. W. (6), nie wskazała na jaką okoliczność świadek ma być ponownie słuchany- k. 16671. Obrońca oskarżonego została zobowiązana do wskazania tezy dowodowej- k. 16672- lecz tego zobowiązania nie wykonała. Powoduje to, że wniosek dowodowy nie odpowiada warunkom określonym w art. 169 kpk.”.

Z przesłuchaniem A. W. (6) w charakterze świadka wiąże się sytuacja, która doskonale pokazywała sposób obrony oskarżonego K. K. (1). Otóż w czasie zeznań A. W. (6) obrona K. K. (1) zadawała jej pytania, z których treści wynikała sugestia, że A. W. (6) po aresztowaniu męża utrzymywała intymne stosunki z K. K. (1) i P.S., że istnieją nagrania tych stosunków, oraz, że dowiedział się o tym A. W. (2), co pchnęło go do złożenia nieprawdziwych wyjaśnień przeciwko K. K. (1). Oczywiście nie powołano się na żaden dowód, że tak było. W trakcie przesłuchania sugerowano także , że istnieje jakiś zeszyt z zapiskami finansowymi, który oczywiście pogrążał A. W. (2), a który miała przekazać A. W. wysłannikowi K. R.. Również tym razem nie powołano się na żaden dowód.

Sąd zadał pytania K. K. (1) czy jest w posiadaniu w/w rzeczy, ale odparł, że nie odpowie na to pytanie.

Wobec takiego stanowiska, sąd na rozprawie 5.01.2011r zarządził przeszukanie pomieszczeń mieszkalnych i użytkowych, oraz urządzeń zawierających dane informatyczne znajdujących się w miejscach pobytu oskarżonych K. K. (1), A. W. (2), świadka A. W. (6) w celu znalezienia rzeczy mogących stanowić dowód w sprawie, a mianowicie: nośników zawierających zapisy spotkań o charakterze intymnym w roku 2007 z udziałem K. K. (1), P. S., K. K. (15), A. W. (6) tj. w szczególności : kaset (...), płyt CD, DVD, oraz ( w miejscu pobytu K. K. (1) przed tymczasowym aresztowaniem ) zeszytu- zawierającego zapiski dotyczące udzielanych przez niego pożyczek, osób, którym je udzielono, terminów zwrotu.

Warto zacytować uzasadnienie zarządzenia przeszukania:

„ Powodem zarządzenia przeszukania było to, że na rozprawie w dniu 5.01.2011r kontynuowała składanie zeznań świadek A. W. (6). W czasie składanie zeznań, odpowiadając na liczne pytania obrońcy oskarżonego K. K. (1), świadek zeznała, że była obecna, w czasie spotkań, jednego z udziałem K. K. (1), K. K. i A.W., drugiego z udziałem P.S., K. K. i A.W., które z towarzyskich przerodziły się w takie, w czasie, których doszło prawdopodobnie do sytuacji intymnych. Obrona zarazem wyraźnie sugerowała, że fakty te mogły dotrzeć do wiadomości oskarżonego A. W. (2) i skłonić go do pomówienia K. K. (1) o popełnienie czynów, których nie popełnił. Uparcie drążono także temat zeszytu, który K. K. (1) miał przekazać A.W., zawierającego prawdopodobnie podstawy rozliczeń finansowych między nim, a A. W. (2), który to zeszyt miał zostać zwrócony przez A. W. osobie o imieniu R.- działającej z upoważnienia K. K. (1). Na pytania sądu czy K. K. (1) wyjaśni czy jest w posiadaniu w/w nagrań i zeszytu, oskarżony odmówił odpowiedzi na te pytania.

W/w nagrania i zeszyt, przynajmniej tak Sąd odczytuje intencje obrońcy oskarżonego K. K. (1), mają dowodzić jakimi motywami kierował się oskarżony A. W. (2) pomawiając K. K. (1). Miał więc kierować się chęcią zemsty za sytuacje intymne, w których wzięła udział jego żona ( lub była jedynie obecna gdy one się odbywały ), oraz z chęci przejęcia interesu udzielania pożyczek i zawiści z powodu zamożności K. K. (1).

Po pierwsze, Sąd z cała mocą stwierdza, że to zarządzenie o przeszukaniu, nie stanowi dowodu przekonania sądu o istotności tych rzekomych dowodów dla tego postępowania. Jest jedynie wyrazem sprzeciwu wobec sposobu realizowania obrony przez oskarżonego K. K. (1). Otóż jeśli obrona posiada dowody, iż doszło do intymnych spotkań z udziałem, czy tylko w obecności A.W., fakt ten dotarł do wiadomości A. W. (2) i skłonił go do fałszywych pomówień wobec K. K. (1), to dowody te powinny być przedstawione sądowi. Obrona K. K. (1) wciąż sugeruje istnienie różnych dowodów, od wielu tygodni deklaruje, że złoży wnioski dowodowe i na tym poprzestaje. Oczywiście oskarżony nie ma obowiązku dostarczać dowodów swojej winy, ale przecież dowody te mają świadczyć o jego niewinności. Chyba, że jest to swoista „taktyka”, wychodząca z założenia, że jeśli wyrok w tej sprawie będzie korzystny dla oskarżonego to żadnego dowodu ( o ile takie istnieją) nie będziemy przedstawić, a o ile będzie niekorzystny to cudownie odnajdą się one w postępowaniu apelacyjnym.

Po drugie, taka sama sytuacja zachodzi z zeszytem, o który tak dociekliwie była wypytywana świadek A. W., a który miała zwrócić bliżej niezidentyfikowanemu (...) wysłannikowi K. K. (1). Znów, nie można zgodzić się z takim procedowaniem, które polega na sugerowaniu, że zeszyt ten ma kolosalne znaczenie dla obrony oskarżonego K. K. (1) i nie przedstawianiem go Sądowi, skoro jest ponoć tak istotny dla sprawy. Sąd ani przez chwilę nie traci z pola widzenia, że w tym procesie są rozpatrywane zarzuty dokonania najpoważniejszych przestępstw, w tym z art. 148 kk. Zatem jeśli strony dysponują dowodami istotnymi dla sprawy powinny je przedstawić sądowi. Sugerowanie, że takie dowody istnieją, i nie przedstawianie ich, jest nie do zaakceptowania.

Sąd nie ma innej możliwości by przeciąć te praktyki jak zarządzenie przeszukania, które wg najszczerszych nadziei Sądu sprawi odnalezienie tych dowodów, co pozwoli ocenić czy mają jakiekolwiek znaczenie dla sprawy, jeśli w ogóle istnieją, czy też wykreowano je jako pewien mit mający wesprzeć przyjętą linię obrony.

W/w okoliczności uzasadniają zarządzenie przeszukania pomieszczeń wskazanych w postanowieniu, a także zatrzymanie i zabranie rzeczy ujawnionych w trakcie przeszukania”.

Zacytowano to uzasadnienie żeby pokazać, że sąd był gotów przeprowadzić każdy dowód, służący weryfikacji wyjaśnień oskarżonego A. W. (2). Stale słyszał, że A. W. (2) kłamie, że ma interes w pomawianiu K. K. (1), jednak najwyraźniej K. K. (1) nie chciał, aby zbliżono się do możliwości takiej weryfikacji. Chciał utrzymywać pewną atmosferę niepewności, podejrzeń, bojąc się, że jeśli ktoś się zbliży to zobaczy, że nie ma niczego co potwierdzałoby jego wersję wydarzeń.

Funkcjonariusze CBŚ wykonali zarządzenie o przeszukaniu.

W dniu 13.01.2011r przeszukano pomieszczenia D. K. (1). Nie znaleziono nośników z nagraniami intymnymi, o których mowa w zarządzeniu, ani zeszytu. D. K. (1) do protokołu przeszukania oświadczyła, że zeszyt wymieniony w zarządzeniu przekazał jej kolega męża i ona go osobiście zniszczyła. Oświadczenie D. K. (1) odczytano na rozprawie.

Dowód: protokół przeszukania oraz notatka urzędowa -k. 16120-16122.

W dniu 13.01.2011r przeszukano pomieszczenia A. W. (6). Nie znaleziono nośników z nagraniami intymnymi, o których mowa w zarządzeniu, ani zeszytu. Zabezpieczono co prawda 16 płyt CD i kasety (...), jednak nie zawierały one poszukiwanych treści.

Dowód: protokół przeszukania oraz notatka urzędowa- k. 16123-16126.

W dniu 13.01.2011r przeszukano pomieszczenia A. W. (2). Nie znaleziono nośników z nagraniami intymnymi, o których mowa w zarządzeniu, ani zeszytu. Zabezpieczono co prawda 9 nośników: płyty CD, DVD i kasety (...), jednak nie zawierały one poszukiwanych treści.

Dowód: protokół przeszukania oraz notatka urzędowa- k. 16127-16131.

Sąd dał wiarę w/w protokołom przeszukania, które sporządzono zgodnie z obowiązującymi przepisami, czynności zostały przeprowadzone zgodnie z wymaganiami kpk. Czynności przeszukania były niezbędne. Gdyby nie one nadal obrona K. K. (1) wskazywałaby na ten rzekomy motyw pomówień u A. W. (2). Przeszukania wykazały, że nie odnaleziono rzekomych nagrań sytuacji intymnych, jak i zeszyt, o który tak dopytywano A.W., zniszczyła sama D. K. (1). Trudno zakładać, że zniszczyła dowód niewinności swojego męża. Nie ma powodów by zakładać, że D. K. (1) kłamała oświadczając, że zniszczyła ten zeszyt, chyba, że chodziło o to, aby zeszyt ten, przynajmniej na tym etapie postępowania, nie stał się przedmiotem analizy w postępowaniu sądowym.

Można powiedzieć, że to sytuacja incydentalna. Ale obrazuje ona doskonale sposób obrony K. K. (1). Z jednej strony wciąż powtarzano, że w sprawie są ukrywane dowody, że prokuratura stosuje niedopuszczalne metody, wołano, dopominano się o sprawiedliwy proces. Z drugiej z upodobaniem stosowano metodę insynuacji.

Sąd ponawiał w dalszym ciągu wezwania do składania wniosków dowodowych. Na rozprawie w dniu 13.04.2011r wezwano do składania wniosków dowodowych w terminie 14 dni –k. 17054. Na rozprawie w dniu 15.06.2011r ponowiono to wezwanie w terminie 21 dni –k. 17433. Do przełomu doszło podczas rozprawy w dniu 13.07.2011r-k. 17590, podczas której obrońca oskarżonego po raz ostatni sama wniosła o przedłużenie terminu do składania wniosków dowodowych do dnia 27.07.2011r.

W tym terminie żadnych wniosków dowodowych nie zgłoszono, ale było to tylko preludium do złożenia oświadczenia na rozprawie 16.09.2011r-k. 18431, przez obrońcę oskarżonego K. K. (1), która powiedziała: „Na skutek okoliczności zaistniałych po ostatnim terminie rozprawy, obrona powstrzymuje się od złożenia wszelkich wniosków dowodowych w sprawie do czasu rozmowy na temat tych okoliczności z oskarżonym. Okoliczności, o których w oświadczeniu powiedziałam, nie mogę ujawnić do czasu mojej rozmowy z oskarżonym i wspólnej decyzji w tym zakresie”.

Sąd traktował z całą powagą to oświadczenie, a wynikało z niego, że wydarzyło się coś o fundamentalnym znaczeniu dla tego procesu. Obrońca oskarżonego K. K. (1) oświadczyła jeszcze, że po rozmowie z oskarżonym musi sprawdzić jeszcze kilka rzeczy i złoży oświadczenie co do tego, czy będzie składać wnioski dowodowe, czy złoży wnioski dowodowe na następnym terminie rozprawy 23.09.2011r.

Pewne wątpliwości mogła zrodzić sytuacja na rozprawie w dniu 23.09.2011r-k. 18507, podczas której obrońca oskarżonego K. K. (1) oświadczyła, że „nie chce się dzisiaj wypowiadać czy złoży wnioski dowodowe, chce porozmawiać z oskarżonym i przedstawić mu pewne okoliczności, by podjąć decyzję, przy czym o ile te wnioski będą złożone, a zakłada, że tak się stanie, to nie będą zmierzały do zarzucenia Sądu wnioskami dowodowymi, chodzi o ilość”. Te wątpliwości dotyczyła tego, że z zachowania obrońcy i oskarżonego wynikało, że oni kontaktują się ze sobą przy okazji rozprawy. Sąd nigdy nie utrudniał możliwości widzeń oskarżonego i obrońcy. Zatem skoro wydarzyło się coś tak ważnego, że miało to kluczowe znaczenia dla wniosków dowodowych, to wydawało się oczywiste, że w okresie od co najmniej 16.09. ten kontakt oskarżonego i obrońcy będzie niemalże stały. Tymczasem okazało się, że wszystko rozstrzygnie rozmowa w przerwie rozprawy.

Jak powiedziano to było preludium. Na rozprawie 12.10.2011r –k. 18623, obrońca oskarżonego K. K. (1) oświadczyła, że : „ nie wyklucza, że złoży wnioski dowodowe, ale związana stanowiskiem oskarżonego nie sprecyzuje bliżej tego, natomiast przyłącza się do wniosków, które złożył adw. J. K. i uważa, że świadkowie ci powinni być przesłuchani przede wszystkim na okoliczność relacji między oskarżonymi i wiarygodności wyjaśnień A. W. i A. W. (1)”. Natomiast sam oskarżony K. K. (1) oświadczył : „Moje stanowisko jest takie, że nie będę składał żadnych wniosków dowodowych, bo uważam to za bezcelowe, uważam że przebieg procesu wskazuje, że Sąd jest do mnie źle nastawiony, tak odbieram zachowanie Przewodniczącej, według mnie na jej negatywny stosunek wskazuje mowa ciała, która ją zdradza, tak reaguje gdy zeznają osoby korzystnie dla mnie”.

W zasadzie te dwa oświadczenia dały odpowiedź na pytanie o co chodziło od początku w kwestii ewentualnych wniosków dowodowych ze strony oskarżonego K. K. (1). Nie zamierzano składać żadnych wniosków. To była gra. Od samego początku. Nawoływania sądu do aktywności, do składania wniosków dowodowych, podejmowane przez sąd czynności z urzędu, skłoniły obronę do podjęcia swoiście rozumianego dialogu. Bo oczywiście i sądowi i obronie przecież zależało tylko na dotarciu do prawdy. Na początku kategorycznie zapewniano więc, że wnioski są już gotowe, wymagają tylko doszlifowania, dokonania ostatniej analizy akt. Nie można tego przeciągać w nieskończoność. Wtedy zgłoszono „wnioski”. Nie zgodzono się na odczytanie zeznań świadków nieistotnych, zażyczono sobie wezwania biegłych. Gdy zrozumiano, że wniosek o wezwanie biegłych pokazuje tylko nieznajomość akt sprawy ( chodzi o to jakich biegłych zawnioskowano do wezwania ), wniosek został cofnięty. Potem rosło napięcie, pojawiały się coraz to nowe terminy składania wniosków, by wreszcie wyjaśnić, że wnioski były gotowe, ale stronniczość sądu, negatywne nastawienie do oskarżonego, sprawiły, że sam oskarżony zdecydował, że to nie ma najmniejszego sensu.

Trzymając się faktów, warto jednak zwrócić uwagę do jakich wniosków dowodowych obrona oskarżonego przyłączyła się na rozprawie 12.10.2011r.

Otóż na tej rozprawie –k. 18623, obrońca oskarżonego S. N. wniósł o: „dopuszczenie dowodu z zeznań 4 świadków M. D. i D. D. (3) zam. Al. (...) 29 C., są to osoby wymienione w wyjaśnieniach A. W. jako osoby stale uczestniczące w imprezach u S. N., na których mieli być również przedstawiciele służb, świadkowie ci mają zeznać, że nie było takich imprez i w nich nie uczestniczyli, a jeśli te spotkania się odbywały to z udziałem innych osób i miały inny charakter, świadka R. J. (3) zam. ul. (...) C., jest to osoba która według wyjaśnień A. W. (1) miała prowadzić z S. N. nielegalne interesy, dla wykazania, że takich zdarzeń nie było, zeznania te mają dowieść niewiarygodności A. W. i A. W. (1), a także o wezwanie świadka J. S. (4) zam. ul. (...) C., to były funkcjonariusz Policji, który zwalczał przestępczość narkotykową, był częstym gościem S. N. i w jego zeznaniach ma być wykazane, że nigdy u S. N. nie widział narkotyków, nie widział aby zażywano narkotyki u S. N. oraz kogo spotykał u S. N.”.

Sąd na rozprawie 16.11.2011r-k. 18789, oddalił w/w wnioski dowodowe wskazując w postanowieniu :

„ 1. na podstawie art. 170 § 1 pkt 2 kpk oddalić wniosek dowodowy obrońcy oskarżonego S. N. o dopuszczenie dowodu z zeznań świadków M. D. i D. D. (3) , ponieważ okoliczność, która ma być udowodniona tymi zeznaniami nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy- przedmiotem postępowania nie jest to czy w domu S. N. odbywały się spotkania towarzyskie, kto w nich uczestniczył, oraz jaki miały przebieg- a na tę okoliczność mieli być przesłuchani w/w świadkowie;

2. na podstawie art. 170 § 1 pkt 2 i 3 kpk oddalić wniosek dowodowy obrońcy oskarżonego S. N. o dopuszczenie dowodu z zeznań świadka J. S. (4)- ponieważ okoliczność, która ma być udowodniona tymi zeznaniami nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy i dowód jest nie przydatny do stwierdzenia danej okoliczności- fakt, czy J. S. (4) widział czy nie widział środki odurzające u S. N., podczas pobytów u niego oraz czy widział ich zażywanie jest nie przydatny dla stwierdzenia okoliczności czy S. N. posiadał środki odurzające w dniu wskazanym w zarzucie a/o, natomiast to kogo świadek spotykał u S. N. nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia, ponieważ fakty te nie są przedmiotem postępowania”.

Wniosek dowodowy o dopuszczenie dowodu z zeznań R. J. (3), został rozpoznany na rozprawie w dniu 9.11.2011r-k. 18931, w postanowieniu stwierdzono:

„na podstawie art. 170 § 1 pkt 2 kpk oddalić wniosek dowodowy obrońcy oskarżonego S. N. o dopuszczenie dowodu z zeznań świadka R. J. (3), ponieważ okoliczność, która ma być udowodniona tymi zeznaniami nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy- przedmiotem postępowania nie jest to czy S. N. z R.J. uczestniczyli w działalności przestępczej polegającej na wymuszaniu od kierowców opłat, oraz czy S. N. zlecał sprawdzanie pewnych osób w bazach danych”.

Wnioski obrońcy oskarżonego S. N. były nie zasadne. Te dotyczące D. i M. D., miały dowieść faktów nie mających żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Fakty dotyczące imprez towarzyskich u S. N. nie są przedmiotem żadnego z zarzutów, jak i nie mają żadnego znaczenia dla ustaleń faktycznych w tej sprawie. To samo dotyczyło wniosku o przesłuchanie R. J. (3). Podobnie zeznania świadka J. S. (4) na okoliczność tego czy widział narkotyki u S. N. i czy w jego obecności je zażywano nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, a na podstawie zeznań tego świadka nie można ustalać, czy S. N. sprzedawał A. W. (1) narkotyki.

Ale co charakterystyczne właśnie do tych wniosków dowodowych przyłączyła się obrońca oskarżonego K. K. (1). Wnioski nie dotyczyły żadnego z zarzutów i dlatego idealnie nadawały się żeby je poprzeć. K. K. (1) miał bowiem problem, gdy trzeba było odnosić się do konkretnych wydarzeń przestępczych. Jeśli przedmiotem zeznań miało być coś co z jego działalnością nie miało nic wspólnego, to takie zdarzenia były idealne , ponieważ nawet nie ocierały się o proceder przestępczy, którym się zajmował.

Do składania wniosków dowodowych powrócono na rozprawie 18.11.2011r-k. 18838, wówczas strony oświadczyły że nie składają wniosków dowodowych , a obrońca oskarżonego K. K. (1) oświadczyła, że w dniu dzisiejszym ich nie składa.

Wkrótce pojawiły się jednak wnioski ze strony K. K. (1), ale trudno je nazwać wnioskami dowodowymi.

Otóż najpierw pojawił się wniosek o udostępnienie nagrań z monitoringu z holu głównego tut. sądu. W tymże holu miała pojawić się Ż. R. (1), której zeznania odczytano- k. 18942-18943. Prezes Sądu Okręgowego w C. odmówił udostępnienia nagrania z monitoringu, ponieważ w ten sposób mogłoby dojść do naruszenia dóbr osobistych osób, których wizerunki zarejestrowano w czasie monitoringu -k. 18944. Warto tylko dodać, że jeśli Ż. R. (1) była rzeczywiście w sądzie, to nie przeczy to ustaleniom, iż jej adres zamieszkania był nieznany. Zapoznanie się z monitoringiem niczego do sprawy by nie wnosiło. Monitoring tylko pokazuje kto był w holu głównym, nie pokazuje natomiast adresu danej osoby.

Mimo to sąd postanowił zweryfikować, czy adres Ż. R. (1) jest znany – zwrócił się w tym celu do BEL, (...) i zlecił policji w drodze wywiadu ustalenie jej miejsca zamieszkania –k. 18997 ( uczyniono to po zajęciu stanowiska przez obrońcę oskarżonego K. K. (1), która oświadczyła, że wnosi o ustalenie, czy we wskazanym dniu Ż. R. występowała przed sądem w charakterze świadka ). Gdyby ustalono jej adres polecono policji doręczyć jej wezwanie na rozprawę 20.01.2012r. Przy czym, trzeba podkreślić, że Ż. R. (1) to świadek powoływany w zakresie czynu dotyczącego wymuszeń rozbójniczych na R. C. (1) i Z. G. (1), zarzutu postawionego A. W. (1), a nie K. K. (1). To ważne, ponieważ znów to pokazuje, że troska o to czy zasadnie odczytano zeznania świadka dotyczyła osoby, której zeznania nie dotyczyły K. K. (1). Funkcjonariusze policji z I Komisariatu ustalili, że Ż. R. (1) nie przebywa w miejscu zamieszkania od ok. 5 lat –k. 19073.

Warto zacytować oświadczenie K. K. (1), po przedstawieniu na rozprawie, że nie ustalono adresu świadka Ż. R. (1). Otóż K. K. (1) na rozprawie 20.01.2012r –k. 19111 oświadczył: „Nadal twierdzę, że Ż. R. (1) przebywa w C., bo dostałem niedawno od niej i mężczyzny, z którym jest w związku od lat list i gazety, tam z pieczątki pocztowej wynika, że nadano list w C., a ten mężczyzna to M. U. (2), wiem, że zamieszkuje na ul. (...), bliższego adresu nie znam, ale można to sprawdzić, mieszka w domu swojej matki. W formie podpowiedzi chcę powiedzieć, że ten U. wynajmował W. mieszkanie naS., tzn. W. od U. podnajmował to mieszkanie i on może mieć wiedzę o W., przy czym to nie jest mój wniosek dowodowy, bo musiałbym to skonsultować z moim adwokatem, to jest taka moja podpowiedź”. K. K. (1) podpowiadał sądowi jak dotrzeć do prawdy materialnej, podpowiadał jak spróbować odszukać Ż. R. (1), sugerował, że może ten adres znać M. U., którego można znaleźć na ulicy (...). Ta podpowiedź to zapewne informacja o dowodzie. Tyle tylko, że K. K. (1) nie wskazywał w jakim celu ma być przesłuchana Ż. R. (1). Jej zeznania zostały odczytane na rozprawie z powodu niemożności doręczenia jej wezwania na rozprawę. Nie naruszono art. 391 kpk. K. K. (1) nie wskazywał żadnej tezy dowodowej, nie wskazywał, jakie okoliczności mają być udowodnione zeznaniami Ż. R. (1), inne niż te, które są zawarte w jej zeznaniach, które odczytano. Trudno więc mówić tutaj o wniosku dowodowym.

Na rozprawie 16.12.2011r oskarżony K. K. (1) oświadczył jeszcze, że chce się zapoznać z zeznaniami świadka M. B. (5) ze sprawy II K 86/09-k. 18996, nie podając w jakim celu chce je poznać. Poinformowano oskarżonego, że M. B. (5) w sprawie II K 86/09 występował w charakterze świadka koronnego, że składał zeznania z wyłączeniem jawności i nie można udostępnić tych protokołów K. K. (1)-k. 18997. Warto tutaj dodać, że sprawa II K 86/09 to sprawa prowadzona przeciwko R. R. (5) i A. W. (1), a nie przeciwko K. K. (1) ( sprawa ta wówczas była w toku). Znów trudno wniosek K. K. (1) traktować jako wniosek dowodowy, nie zawiera bowiem wskazania okoliczności, które miałby udowodnić swoimi zeznaniami świadek M. B. (5).

Wskazano wyżej wnioski nie były wnioskami dowodowymi. Wniosek dowodowy to połączenie dwóch rzeczy – wskazania dowodu i okoliczności, która ma przy pomocy tego dowodu być udowodniona. Oskarżony stale korzystał z pomocy profesjonalisty, adwokata. Zatem gdyby zamiarem K. K. (1) było złożenie wniosku dowodowego, to wskazałby np. co chce dowieść zeznaniami M.B., czy Ż. R.. M. B. (5) to osoba, która w tym postępowaniu zaistniała tylko we fragmencie wyjaśnień A. W. (1), dotyczącym tego, że jego szwagier R. K. (1) odbywał w H. karę pozbawienia wolności, za czyn, za który ponosił odpowiedzialność M.B.. Zatem zdarzenie to nie ma żadnego związku z tym postępowaniem. Zeznania Ż. R. odczytano na rozprawie. Żądanie monitoringu zapewne miało na celu wykazanie, że Ż. R. była w sądzie. Jednak nadal , jeśli taki fakt miał miejsce, nie powoduje to konieczności jej przesłuchania bezpośrednio na rozprawie, skoro dowód został już przeprowadzony, a strony nie wskazały jakie nowe okoliczności chcą dowieść tymi zeznaniami.

W dniu 6.02.2012r oskarżony K. K. (1) rozpoczął składanie wyjaśnień. W składanych wyjaśnieniach podniósł między innymi, że jest w posiadaniu grypsów od A. W. (2), które są bardzo ważne. Oczywiście ich nie złożył. Zatem zobowiązano obrońcę oskarżonego, aby złożyła te grypsy do 27.04.2012r-k. 19459.

Podczas rozprawy 27.04.2012r obrońca oskarżonego złożyła potwierdzoną za zgodność z oryginałem kopię jednego grypsu od A. W. (2) do K. K. (1).

Gryps ten miał następująca treść: „ Cześć K.! Przepraszam za wszystko, nie wiem co powiedzieć, ale chcę Ci przybliżyć wszystko to co zaistniało! Zaczęło się od (...) F.! Nie chciałem się w to babrać, ale debil mnie błagał i się zaczęło! Załatwiłem mu ale przygłup bał się sam jechać i mnie znowu ubłagał żebym z nim pojechał!! Jak tamten mnie zobaczył to od razu powiedział, że nie chce widzieć F. bo to idiota no i się (...)!! A. F. niech przestanie być żałosny i niech nie gada bzdur. Dobrze wiedział co robi , był ze mną dwa razy i zgarnął 6,5 tys. Niech teraz nie struga idioty przed K.!! Z pierwszej transzy nie miałem nic bo nie chciałem, wszystko wziął F.!! Z drugiej 2 tys. i 2 tys. F.! Trzecią byłem sam 3 tys a czwartą ja i F.po 4,5 tys wtedy poszła broń za 5 tys. o czym F. też wiedział!! Przepraszam, ale myślałem że dobrze się jej pozbyć. Ostatni raz byłem z dzieckiem i A.... Straciłem 30 tys...Wybacz mi czuję się bardzo podle... Nie bądź zły o kasę u M. czy bula! To Twoja kasa, bo jak był kryzys i oddawali to ja przerzucałem tam gdzie się dało żeby mieć płynność! Bo ty miałeś swoich chętnych klientów i jak bym Ci oddał to bym zdechł z głodu!! Przepraszam za wszystko !! Wybacz mi ja wszystko odpracuje!! Pomóż mi bardzo Cię proszę!! Nie zostawiaj mnie w takiej sytuacji!! R.”.

Złożenie tego grypsu zostało połączone ze złożeniem wniosku przez obrońcę oskarżonego K. K. (1) o dopuszczenie dowodu z wyjaśnień A. W. (2). Dokładnie ten wniosek sformułowano następująco: „dopuszczenie dowodu z wyjaśnień oskarżonego A. W. w celu okazania mu grypsu i ewentualnie potwierdzenia przez niego czy jest jego autorem, w szczególności konfrontacji A. W. i K K. na okoliczność sporządzenia tego grypsu i sposobu doręczenia K. K. (1) (w szczególności weryfikacji roli A. W. (6) i wiarygodności jej zeznań w tym zakresie), w celu ustalenia przyczyn sporządzenia tego grypsu przez A. W. (2) cytat : „..wybacz mi czuję się bardzo podle” „ nie bądź zły o kasę u M. czy B.. To Twoja kasa, bo jak był kryzys i oddawali to ją przerzucałem tam gdzie się dało żeby mieć płynność” oraz „ przepraszam za wszystko, wybacz mi, ja wszystko odpracuję” a także słów z początku grypsy „ nie wiem co powiedzieć ale chcę ci przybliżyć wszystko to co zaistniało”. W świetle dotychczas przeprowadzonych dowodów w szczególności wyjaśnień W. słowa zawarte w jego grypsie wskazują na wyraźną sprzeczność co do faktów, które przedstawiał w swoich wyjaśnieniach, w szczególności chodzi o jego relacje z K. K. (1) tak jak je opisywał oraz złość na K.. Gryps rodzi wątpliwości co do wiarygodności wyjaśnień A. W. (2) w zw. z tzw. lichwą i rozliczeniami W., wskazuje, iż W. oszukiwał K., z początkowej części grypsu wynika natomiast, że K. K. (1) nie miał pojęcia o działalności W. co najmniej z okresu przed zatrzymaniem, i ta okoliczność ma znaczenie nie tyle dla ustalenia braku odgrywania jakiejkolwiek roli w prowokacji narkotykowej, ile ma znaczenie dla wiarygodności W. kiedy mówi o swoim nawróceniu i uległości K.. W szczególności ma znaczenie dla określenia prawidłowości konstrukcji a/o tj. zarzutu I stawianego K. K. (1), iż miałby kierować on grupą przestępczą do stycznia 2007 kiedy to W. został zatrzymany. Z treści grypsu wynikają także relacje i rozliczenia finansowe miedzy stronami czyli K. K. (1) a A. W. (2), odmienne niż przedstawiał to A. W. w swoich wyjaśnieniach. Także z uwagi na to, iż A. W. (2) przedstawiał K. K. (1) jako inicjatora między innymi treści jego wyjaśnień w początkowym okresie po zatrzymaniu, ważne jest skonfrontowanie tych wyjaśnień A. W. (2) na tle sporządzonego grypsu i ustalenie kto był inicjatorem ewentualnych działań w tym względzie. Także fundamentalną kwestią jeśli chodzi o treść grypsu jest fakt, iż wynika z niego, że motywem obciążania K. K. (1) był dług A. W. (2) wobec K. K. (1). Ponieważ te okoliczności, to jest czy A. W. (2) jest na dzień dzisiejszy dłużny pieniądze K. K. (1) i w jakiej wysokości, nie zostały ustalone, a jest to istotne z punktu widzenia przyczyn obciążenia K. K. (1) przez A. W. (2) i uzyskania statusu tzw. małego świadka koronnego. Konieczne jest także przesłuchanie A. W. (2) na okoliczność czy pozostaje w sporze finansowym z K. K. i ile jest mu winien pieniędzy”- k. 19489.

Obrońca oskarżonego oświadczyła, że dysponuje jeszcze innymi grypsami i że jeżeli Sąd dopuści dowód z konfrontacji to wówczas oskarżonemu A. W. (2) je okaże, choć nie mają one większego znaczenia w sprawie.

W odpowiedzi na to stanowisko zwrócono uwagę, że złożenie tych dowodów, o ile według obrony mają znaczenie dla sprawy, nie może być uzależnione od tego czy Sąd dopuści dowód zawnioskowany z konfrontacji między oskarżonymi K. K. (1) i A.W..

Do tego obrońca oskarżonego K. K. (1) odniosła się następująco: „w przerwie rozprawy złoży kserokopie jednego z pozostałych grypsów. Obrońca oskarżonego oświadcza, że takie stanowisko obrony jest wynikiem stanowiska, które w tym procesie realizowała już prokuratura, która już po wszczęciu postępowania sądowego przesłuchiwała świadków na okoliczności dotyczące tego postępowania, dlatego wcześniejsze złożenie tychże grypsów zapewne spowoduje, że prokurator wcześniej zapozna z ich treścią A. W., skoro więc nie ma pewności, że prokuratura będzie grała fair play w tym procesie, stąd takie stanowisko obrony. Dodatkowo obrońca oskarżonego wskazuje, że dowodem na takie postępowanie prokuratury jest to, co prokuratura robiła z zeszytem A. W., który nie został złożony jako dowód w tej sprawie, przedstawiono go dopiero w oryginale na żądanie obrony i do chwili obecnej nie jest dowodem w tej sprawie, jest dowodem w sprawie Ds. 1/07, która według prokuratora już nie dotyczy tego postępowania”.

Gdy rozprawa tego dnia dobiegała końca sąd zwrócił uwagę obrońcy oskarżonego , że zapewniała, że złoży jeszcze jeden gryps, na co obrońca odparła, że dzisiaj go nie złoży i w ogóle rozważy czy go złoży -k. 19503.

Rozprawa z 27.04.2012r przyniosła natomiast szereg wniosków dowodowych K. K. (1), których jeszcze kilka miesięcy temu miał nie składać z uwagi na brak obiektywizmu sądu.

K. K. (1) wyjaśniał o jak twierdził usiłowanym przez A. W. (2) zabójstwie jego osoby : „W. od śmierci W., szykował sobie alibi i planował jak ze mną skończyć, przedstawię teraz jak go prokuratora wybiela, że odstąpił od mojego zabójstwa. W. zeznał, że przyjechałem na siłownię, że był blisko mnie, a to jest nieprawda, siłownia jest przy zajezdni tramwajowej, ja mieszkałem na T. . Prokurator powinien załączyć monitoring, bo jest on przy „(...) i na niektórych skrzyżowaniach w centrum, a innej drogi do siłowni nie ma. Prokurator na pewno to sprawdził i wie, ze mnie tam nie było. Mnie ostrzegli chłopaki i dlatego nie przyjechałem. Dlaczego nie jest załączone logowanie naszych telefonów tzw. (...), to się sprawdza teraz powszechnie i w ten sposób można by ustalić, że na siłowni nie byłem, i że do południa nie wyjeżdżałem z domu”.

W konsekwencji wniósł o dopuszczenie dowodu z monitoringu z okolicy (...)- czyli siedziby K. w C., oraz skrzyżowania (...) (...) z Al. (...), bo to jedyna droga, którą można było dojechać na siłownię, a także wniósł o dopuszczenie dowodu z informacji, gdzie się w tym dniu gdy chciał go zabić A. W. logowały ich telefony, jego i W., aby wykazać, że w tym dniu nie był na siłowni.

Kontynuując ten wątek oskarżony wyraził zdziwienie, że prokurator nie ujawnił sms-ów wysyłanych przez A. W. (2) do niego w czasie poprzedzającym usiłowanie jego zabójstwa i wniósł o zwrócenie się do operatora sieci telefonicznej A. W. (2), by od niego uzyskano treść sms-ów wysyłanych przez A. W. (2) w okresie tych 3 dni, gdy jechał z P. S. nad morze i gdy chciał go zabić. Chciał w ten sposób udowodnić to, że W. mówi nieprawdę, bo jak wyjaśnił wysyłał sms-y, w których pisał, że chce się z K. K. (1) pogodzić, a tak naprawdę wysyłał sms-y z pogróżkami, z wulgaryzmami. To, że W. chciał go zabić potwierdza też to, co mówi P. S., że A. W. (2) sobie wyliczał ile przejmie pieniędzy po śmierci K. K. (1).

Oskarżony złożył też wniosek o dopuszczenie dowodu przez pozyskanie „od operatora telefonu A. W. (6) treści sms-ów, które wysyłała na pół roku przed zatrzymaniem A. W. (2) i pół roku po jego zatrzymaniu, bo sam oskarżony widział, że pisała takie, groziła P. S. w nich, to wykaże jakie miała do niego nastawienie i że następnie wspólnie z A. W. (2) go zniszczyli. Sms-y te wykażą też jakie były relacje między A. W. (6) a oskarżonym K. K. (1), będą pokazywać jak wracała z widzeń z A. W. (2) i jak się zachowywała w stosunku do D. K. (1). Z sms-ów będzie wynikać, że A. W. straszyła D. K. (1), pokażą one relacje między A. W., a oskarżonym. Te wnioski dowodowe zgłaszam dzisiaj po to, żeby W. z prokuratorem nie mieli czasu uzgodnić wersji, poustalać wszystkiego, uzyskać pouczeń. Złożyłem te wnioski dlatego teraz, że już świadkowie złożyli zeznania, więc prokurator nie ma możliwość by nimi manipulować”.

Odpowiadając na pytania obrońcy, oskarżony wyjaśnił: „Przykładem naszych relacji może być ten okres, gdy pracowaliśmy jako ochrona dyskoteki w K., W. był kierownikiem ochrony, więc był moim szefem i szefem innych, gdy trzeba było zwolnić kogoś z ochrony, to zwolnił mnie, to trudno mówić żebym to ja był jego szefem, bo zostałem wtedy bez pracy”. W konsekwencji wniósł o dopuszczenie dowodu z informacji co do stanu zatrudnienia w lokalu R. N. (2), właściciela dyskoteki w K.. Powiedział : „Z akt osobowych wyjdzie, na jakich stanowiskach pracowaliśmy, kto został zwolniony, a kto pracował dalej. Pracowaliśmy tam ok. roku 2000, potwierdzi to sytuację, że W. nie mógł się mnie bać, skoro mnie zwolnił”.

Opisując okoliczności wydania przez A. W. (2)(...) wniósł o „dopuszczenie dowodu z zeznań tego świadka M. K. (2), który był wpisany na listę widzeń ze mną wtedy, gdy trafiłem do AŚ w związku z odbyciem kary. W dokumentacji Aresztu Śledczego będzie jego nazwisko i adres. Chcę żeby wezwano go i przesłuchano w charakterze świadka”.

Do wniosku o przesłuchanie w charakterze świadka M. K. (2) przyłączył się obrońca oskarżonego S. N. podając, jako tezę, aby go przesłuchano na okoliczność jak M. K. poznał S. N., jak przebiegała ta znajomość, tego czy oskarżony S. N. zażywał narkotyki oraz czy sprzedawał lub kupował narkotyki.

Wreszcie obrońca oskarżonego K. K. (1) wniosła o dopuszczenie dowodu z „eksperymentu rzeczoznawczego przez biegłych z (...) Towarzystwa (...) w celu ustalenia jaka jest data sporządzenia wpisów w kalendarzu / zeszycie dostarczonym przez A,. W., zawierającego adnotację na temat udzielonych pożyczek oraz czy wpisy dokonywane w tym zeszycie były dokonywane jednocześnie lub w zbliżonych terminach odmiennie niż wskazują na to daty kalendarza, oraz ustalenia czy zeszyt/kalendarz mógł być używany w sposób opisany przez A. W. w wyjaśnieniach tzn. biorąc pod uwagę stopień jego zużycia i stan w jakim się znajduje. Wnosi również o zobowiązanie prokuratora do złożenia zeszytu /kalendarza, który powinien być dowodem w sprawie”.

Podczas rozprawy 25.05.2012r-k. 19600-19613, obrońca oskarżonego K. K. (1) wniosła, aby Sąd zażądał protokołów zeznań złożonych w charakterze świadka przez A. W. w sprawie sygn. IV K 1075/10 przed SR w C., ponieważ protokoły te stanowią dowód podważający wiarygodność wyjaśnień A. W. (2), w szczególności co do zarzutu działania w zorganizowanej grupie przestępczej, a także protokoły te mają posłużyć dodatkowemu umotywowaniu wniosku o przeprowadzenie konfrontacji z oskarżonym K. K. (1).

Sąd wydał wówczas także postanowienie w zakresie złożonych wniosków dowodowych.

Na podstawie art. 170 § 1 pkt 5, pkt 2 i pkt 3 kpk oddalono wniosek dowodowy obrońcy oskarżonego K. K. (1) o dopuszczenie dowodu z wyjaśnień oskarżonego A. W. (2), oraz na podstawie art. 172 kpk a contrario o dopuszczenie dowodu z konfrontacji wyjaśnień oskarżonych A. W. (2) i K. K. (1). W uzasadnieniu wskazano, że „w ocenie Sądu wnioski dowodowe o dopuszczenie dowodu z wyjaśnień A. W. (2), oraz konfrontacji A. W. (2) i K. K. (1) w sposób oczywisty zmierzają do przedłużenia postępowania. Jedyną przyczyną złożenia w/w wniosków dowodowych było ujawnienie przez obrońcę oskarżonego faktu, że oskarżony jest w posiadaniu grypsu, który miał mu przekazać A. W. (2) po swoim zatrzymaniu w styczniu 2007r. Trzeba więc podkreślić, że ten dowód- gryps był w posiadaniu oskarżonego od 5 lat. Składanie wyjaśnień przez oskarżonego A. W. (2) miało miejsce w 2009r. Oskarżony K. K. (1) wówczas na dowód z treści grypsu się nie powoływał. Obrońca oskarżonego K. K. (1) zadawała oskarżonemu A. W. (2) pytania przez kilka terminów rozpraw, nie było więc żadnych przeszkód, aby zadawać mu też pytania ( a odpowiadał na wszystkie ) dotyczące tego grypsu i jego treści. Sąd od dawna w tym procesie wzywał strony do składania wniosków dowodowych. Warto przypomnieć krótką historię jak oskarżony K. K. (1) zapatrywał się co do tej kwestii. Otóż po raz pierwszy wezwanie stron by złożyły wnioski dowodowe nastąpiło na rozprawie 20.09.2010r, zakreślono wówczas stronom termin 21 dni. Wówczas obrońca oskarżonego K. K. (1) na rozprawie 4.10.2010r oświadczyła, że ma przygotowane wnioski dowodowe, ale chciałaby je złożyć po zaznajomieniu osk. K. K. z materiałami śledztwa, które jest obecnie prowadzone w prokuraturze. To zaznajomienie z materiałami śledztwa miało miejsce 16.10.2010r. Wobec tego na rozprawie 15.11.2010r obrońca oskarżonego oświadczyła, że wnioski dowodowe złoży na rozprawie 6.12.2010r. Jednak na tym terminie rozprawy ich nie złożyła. Na rozprawie w dniu 10.12.2010r obrońca oskarżonego zadeklarowała, że wnioski dowodowe złoży na pewno do 31.12.2010r, jako jedyną przyczynę opóźnienia powoływała się na to, że jeszcze raz chce przeanalizować sprawę. Na rozprawie 13.12.2010r powtórzyła kolejny raz tę deklarację. Jednak wniosków dowodowych nie złożyła. Na rozprawie 28.01.2011r obrońca oskarżonego oświadczyła, że wnioski dowodowe złoży do końca stycznia 2011r. Wskazała, że nie będą to wszystkie wnioski, ponieważ musi dokonać jeszcze analizy sprawy i skonsultować wnioski z oskarżonym. Wnioski dowodowe zgłoszono faksem z 7.02.2011r, ale w części wkrótce je cofnięto, podtrzymując tylko tę część, która dotyczyła braku zgody na odczytanie zeznań świadków zawnioskowanych w a/o do odczytania. Kolejną przeszkodą w złożeniu wniosków było to, że teraz już nie obrońca, tylko sam oskarżony wyraził chęć przeczytania jeszcze raz akt sprawy po to by móc złożyć wnioski dowodowe. Oskarżony akta przeczytał, ale wnioski dowodowe nie zostały złożone. Na rozprawie w dniu 16.09.2011r obrońca oskarżonego oświadczyła, że ujawniły się pewne okoliczności i one sprawiają, że na razie wstrzymuje się ze złożeniem wniosków dowodowych do 23.09.2011r. Nie wyjawiła o jakie okoliczności chodzi. Na rozprawie 23.09.2011r obrońca oskarżonego oświadczyła, że nie złoży na razie wniosków dowodowych, choć nie wyklucza , że je złoży w późniejszym czasie. Nadal zapewniała, że pojawiły się bardzo ważne okoliczności, które musi przedyskutować z oskarżonym. Na rozprawie 12.10.2011r oskarżony K. K. (1) oświadczył jednak, że nie będzie składał żadnych wniosków dowodowych. Wreszcie na rozprawie 16.12.2011r sędzia referent zapytał strony czy składają wnioski dowodowe, ale ze strony oskarżonego K. K. (1) nie było żadnych. Oczywiście oskarżony nie ma obowiązku składać wniosków dowodowych, ale Sąd musi ocenić czy fakt, że zdecydowano się je składać dopiero 27.04.2012r nie ma na celu przedłużenia postępowania. Z dotychczasowej postawy oskarżonego w tym przedmiocie, co opisano wyżej, ten cel jest dla sądu oczywisty. Oskarżony grypsem, który został złożony na rozprawie, dysponował od 5 lat. Nic nie stało na przeszkodzie, by zadać pytania oskarżonemu A. W. (2) o każde zdanie z tego grypsu, wtedy, gdy w 2009r składał wyjaśnienia. Zresztą warto jednak zwrócić uwagę, na kilka kwestii. Otóż problem polega na tym, że z treści wyjaśnień A. W. (2) wynika, że do wszystkich rzekomo nowych okoliczności odnosił się już w wyjaśnieniach. Wyjaśnił, że po aresztowaniu wierzył, że tylko K. K. (1) może mu pomóc. Pomoc ta polegała na wynajęciu obrońcy, na utrzymywaniu rodziny. Wówczas więc zakładał, że tylko K. K. (1) może ocalić jego i jego rodzinę. Wiedział, że K. K. (1) dowiedział się, że za jego plecami udzielał pożyczek na procent, wykorzystując w tym celu pieniądze K. K. (1). Wiedział więc, że go oszukiwał. Oskarżony wyjaśnił też, że wiedział, że K. K. (1) dotarł do wszystkich „klientów” A. W. (2) i oni K. K. (1) oddali pieniądze. Wg oskarżonego A. W. (2) nie jest nic winny K. K. (1). Zatem wszystkie okoliczności, zdania z grypsu, znalazły wyraz w treści wyjaśnień A. W. (2). Oczywiście to nie jest ocena ich wiarygodności, tylko stwierdzenie, że to wielkie novum, które się pojawia z uwagi na treść grypsu, jest kreowane koniunkturalnie, ponieważ żadna z tych okoliczności żadnym novum nie jest. Obrońca oskarżonego wnosiła więc o kolejne przesłuchanie A. W. (2) na okoliczności, o których wyjaśniał przez wiele dni. Wnosiła o okazanie grypsu A. W. (2), by potwierdził, że go napisał, ale fakt ten Sąd ocenił za udowodniony zgodnie z twierdzeniami wnioskodawcy. Gryps jest napisany charakterem pisma podobnym do charakteru pisma A. W. (2). Treść grypsu nie pozostawia wątpliwości, że jedyną osobą, która mogła go napisać bo miała wiedzę o tych faktach, był A. W. (2). Wreszcie sam A. W. (2) wyjaśniał, że komunikował się z K. K. (1) grypsami, więc nie ma podstaw by nie wierzyć K. K. (1), że autorem grypsu był A. W. (2). Wyjaśnienia A. W. (2) miałyby posłużyć także temu, by ocenić wiarygodność zeznań A. W. (6) co do tego czy uczestniczyła w przekazywaniu grypsów. Tyle tylko, że przekazywanie grypsów nie jest przedmiotem żadnego zarzutu w sprawie, A. W. (6) nie ma statusu osoby oskarżonej, a wiarygodność jej zeznań w tym cząstkowym zakresie nie ma znaczenia dla oceny zdarzeń, które są przedmiotem postępowania. Podobnie obrońca oskarżonego wskazywała we wniosku, że treść grypsu podważa wyjaśnienia oskarżonego A. W. (2) co do tego, że czuł złość do K. K. (1). Tyle tylko, że tę kwestię także omawiał A. W. (2) wyjaśniając, że proces „odwrócenia” narastał stopniowo. W chwili gdy go aresztowano górę wzięła lojalność wobec „szefa”. Znów nie chodzi tu o ocenę wiarygodności wyjaśnień kogokolwiek, chodzi tylko o to, że oskarżony A. W. (2) o tym wyjaśniał i gryps nie tworzy żadnego nowego stanu rzeczy. Zatem dowód z ponownych wyjaśnień oskarżonego A. W. (2) jest nie przydatny do stwierdzenia w/w okoliczności, skoro już w swoich wyjaśnieniach się do nich odnosił. Podobnie niezasadny jest wniosek o konfrontację wyjaśnień oskarżonych A. W. (2) i K. K. (1). Fakt sprzeczności w wyjaśnieniach w/w osób jest oczywisty. Tyle tylko, że art. 172 kpk mówi wyraźnie, że w razie sprzeczności sąd może dopuścić dowód z konfrontacji, a z ugruntowanego dorobku orzecznictwa wynika, że po pierwsze to organ procesowy ocenia, czy konfrontacja będzie przydatna do wyjaśnienia sprzeczności, po drugie przesłanką konfrontacji jest nie tyle sprzeczność w wyjaśnieniach czy zeznaniach, lecz to, czy czynność ta może pozwolić na wyjaśnienie tych sprzeczności. Otóż w tym wypadku nie można mówić w ogóle, że konfrontacja wyjaśnień oskarżonego K. K. (1) i A. W. (2) wyjaśni sprzeczności między nimi. Wyjaśnienia te są sprzeczne ze sobą w zasadzie w całości. A. W. (2) pomawia oskarżonego K. K. (1), ten zaś do niczego się nie przyznaje. Konfrontowanie w/w oskarżonych z punktu widzenia procedowania w celu ustalenia rzeczywistego stanu rzeczy jest zupełnie bezcelowe.

Do tego co napisano wówczas w uzasadnieniu warto dodać jeszcze trzy kwestie tytułem wyjaśnienia.

Otóż w grypsie, który A. W. (2) złożył w śledztwie, a który otrzymał od K. K. (1) ( który przyznał to przed sądem ), K. K. (1) dziękował A. W. (2) za gryps od niego, pisząc, że trzyma go na wierzchu, żeby został znaleziony, gdyby przyszła policja. Gryps ten dla K. K. (1) był cenny, ponieważ A. W. (2) wyraźnie w nim pisał, że K. K. (1) nie miał nic wspólnego z transakcjami narkotykowymi. K. K. (1) obawiał się, że gdy organy ścigania odkryją powiązania między K. K. (1) i A. W. (2), oraz M. F., mogą założyć, że do transakcji narkotykowych musiało dochodzić z udziałem K. K. (1). Zatem nie ma wątpliwości, że chodzi o ten gryps, o którym pisał K. K. (1) do A. W. (2).

Po drugie, wbrew zapewnieniom obrońcy oskarżonego K. K. (1), dokładnie każda kwestia poruszana w grypsie przez A. W. (2), znalazła wyraz w jego wyjaśnieniach. Wskazywanie przez obronę nie wyjaśnionych kwestii dotyczących tego grypsu to albo wynik nie znajomości treści wyjaśnień A. W. (2), albo udawanie, że jakakolwiek niewyjaśniona kwestia z niego wynika. Wystarczy dokładnie przeczytać wyjaśnienia A. W. (2), wynika z nich, że pytano go i odpowiadał, między innymi na pytania dotyczące tego czy uważa , że jest rozliczony z K. K. (1).

Po trzecie, potrzeba konfrontacji, jest pochodną przekonania, że konfrontacja pozwoli na ustalenie prawdy. Nie jest tak, że zawsze gdy zeznania lub wyjaśnienia są sprzeczne to konieczna jest konfrontacja zeznających. O potrzebie konfrontacji decyduje przekonanie organu prowadzącego postępowanie, że czynność ta pozwoli ustalić prawdę. Pisano już, że wyjaśnienia K. K. (1) i A. W. (2) są ze sobą sprzeczne niemal w 100%. Przedstawili oni dwie wykluczające się wersje wydarzeń. Przeprowadzanie konfrontacji w takiej sytuacji jest po prostu bezcelowe. Sąd przytacza orzeczenia, które brał pod uwagę podejmując taką decyzję. W postanowieniu SN z dnia 29.05.2008r, V KK 99/08 stwierdzono : „Art. 172 k.p.k. nie nakłada na organy procesowe żadnego obowiązku. Daje jedynie podstawę przeprowadzenia konfrontacji pomiędzy osobami przesłuchiwanymi, a także określa sytuację, w której jest ona niedopuszczalna. Konfrontacja jest zatem czynnością fakultatywną, uzależnioną od oceny organu procesowego, który nie ma obowiązku jej przeprowadzenia w każdym wypadku sprzeczności w oświadczeniach dowodowych. Powinien to zrobić wówczas, gdy może się to przyczynić do prawidłowego ustalenia stanu faktycznego”. W wyroku SN z 1.04.2004r, III KK 198/03, wskazano, że : „Konfrontacja osób przesłuchiwanych (art. 172 k.p.k.) nie jest czynnością obligatoryjną, a ma na celu ewentualne wyjaśnienie sprzeczności w ich oświadczeniach dla ustalenia wiarygodności poszczególnych osobowych źródeł dowodowych”. W postanowieniu z dnia 19.08.2003r WK 15/03 powiedziano, że : „Konfrontacja - w rozumieniu art. 172 k.p.k. - jest szczególną formą przesłuchania, dokonywaną zarówno na wniosek stron jak i z urzędu. Konfrontacja powinna być przeprowadzona wtedy, gdy wynikają istotne sprzeczności i tylko w drodze konfrontacji mogłoby dojść do ich wyjaśnienia”. Wreszcie w postanowieniu z 27.02.2001r, III KKN 484/99, SN wskazał : „Artykuł 172 k.p.k. nie nakłada na sąd obowiązku przeprowadzenia konfrontacji świadków w każdym wypadku sprzeczności w ich zeznaniach, lecz tylko w sytuacji, gdy może to się przyczynić do prawidłowego ustalenia stanu faktycznego”.

Na podstawie art. 170 § 1 pkt 5 i pkt 3 kpk oddalono wniosek dowodowy oskarżonego K. K. (1) o dopuszczenie dowodu z monitoringu z okolicy (...) oraz skrzyżowań Al. (...) z Al.(...), a na podstawie art. 170 § 1 pkt 5 i pkt 4 kpk oddalono wniosek dowody oskarżonego K. K. (1) o dopuszczenie dowodu z informacji od operatora usług telekomunikacyjnych co do tego, gdzie się logowały telefony oskarżonego i A. W. (2) w dniu, gdy chciał zabić K. K. (1).

W uzasadnieniu postanowienia wskazano : „Dowód z monitoringu jest nieprzydatny do stwierdzenia danej okoliczności. Nie jest bowiem prawdą, że do miejsca gdzie znajdowała się siłownia, do której jeździł oskarżony K. K. (1) można było dojechać wyłącznie ulicami przy K. w C. ((...), oraz przez skrzyżowania Al. (...) z Al. (...). Możliwości dojazdu do siłowni, są dziesiątki, w zależności od tego skąd oskarżony by wyjeżdżał, czy miał coś do załatwienia po drodze, czy chciał jechać najkrótszą drogą, czy np. miał inne preferencje trasy. Zatem ustalenie na podstawie monitoringu, że w danym dniu w godzinach rannych, oskarżony nie przejeżdżał obok (...) i skrzyżowaniami Al. (...) i Al. (...), nie dowodzi, że nie było go w siłowni, ani nie dowodzi, że w niej był. Ustawa z 16.07.2004r prawo telekomunikacyjne, w art. 180 a, obliguje operatorów do przechowywania danych przez okres 2 lat, a po ich upływie nakazuje zniszczenie tych danych. Żądanie w roku 2012 takiej informacji od operatora, co do miejsca logowania się telefonów komórkowych co do zdarzeń z lata 2006r jest niemożliwe. Zatem ten wniosek dowodowy oddalono ponieważ w/w dowodu nie da się przeprowadzić. W ocenie Sądu w/w wnioski złożono także wyłącznie w tym celu by przedłużyć postępowanie. Co do tej podstawy oddalenia wniosku Sąd powołuje się na tezy zawarte w uzasadnieniu co do punktu 1, z tym dodatkiem, że nie sposób nie zauważyć, że o ile kwestie te mogłyby dać ważkie ustalenia, oskarżony miał możliwość składania takich wniosków dowodowych kilka lat wcześniej, a tego nie robił”.

Warto także dodać w tym zakresie, że w niniejszym uzasadnieniu już omawiano przygotowanie do zabójstwa K. K. (1), wskazując, że fakt ten, nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia w tej sprawie. Wskazywano już w uzasadnieniu , że w tym postępowaniu oskarżony K. K. (1) i jego obrońca eksponowali zamiar zabójstwa K. K. (1), który rzeczywiście zaistniał u A. W. (2). Wskazywali, że to jest motyw składania przez A. W. (2) wyjaśnień obciążających K. K. (1). Prokuratorzy twierdzili natomiast, że A. W. (2) w realizacji swego zamiaru nie przekroczył ram przygotowania, które nie jest karalne. Jednak nie to jest najważniejsze. Otóż sam oskarżony K. K. (1) swoim postępowaniem okazywał, że nie traktował poważnie tego zdarzenia. Oskarżony twierdził, że wiedział, że A. W. (2) zamierzał go zabić. Wyjaśnił, że został o tym uprzedzony i dlatego ( co nie jest prawdą wg ustaleń sądu ), nie pojechał na siłownię, pod którą czekał na niego A. W. (2). Gdyby przyjąć tą nieprawdziwą wersję wydarzeń przedstawioną przez K. K. (1), to zdumiewające jest to co działo się potem. Człowiek, który był o krok od dokonania zabójstwa K. K. (1) nadal był jego najbliższym współpracownikiem. Spotykał się z nim niemal codziennie, bywał u niego w domu. Nadal obsługiwał pożyczki dla K. K. (1), odbierał odsetki od dłużników. Wszystko to wskazuje na niesłabnące zaufanie, którym darzył A. W. (2) K. K. (1). Tak nie zachowuje się ktoś kto wiedział, że A. W. (2) ponoć był o krok od zabicia go. Zatem, zdarzenie tak eksponowane przez oskarżonego w toku procesu, w rzeczywistości miało dla niego samego znaczenie marginalne ( o ile rzeczywiście o nim wiedział ). Okoliczności te z punktu widzenia przedmiotu postępowania nie są istotne dla rozstrzygnięcia.

Zagadnienie przygotowania do zabójstwa jak powiedziano nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia tej sprawy, zatem i miejsca logowań telefonów w tym dniu jest równie nie przydatne .

Na podstawie art. 170 § 1 pkt 5 i pkt 4 kpk oddalono wnioski dowodowe oskarżonego K. K. (1) o dopuszczenie dowodu z informacji operatora sieci telefonicznej co do treści sms-ów, które wysyłała A. W. (6) na pół roku przed zatrzymaniem A. W. (2) i pół roku po jego zatrzymaniu. W uzasadnieniu postanowienia wskazano, że : „Na tej samej rozprawie oskarżony K. K. (1) wniósł o cyt: „dopuszczenie dowodu z pozyskanej od operatora telefonu A. W. (6) treści sms-ów, które wysyłała na pół roku przed zatrzymaniem W. i pół roku po jego zatrzymaniu, bo sam oskarżony widział, że pisała takie, groziła P. S. w nich, to wykaże jakie miała do niego nastawienie i że następnie wspólnie z A. W. (2) go zniszczyli. Sms-y te wykażą też jakie były relacje między A. W. (6) a oskarżonym K. K. (1), będą pokazywać jak wracała z widzeń z A. W. (2) i jak się zachowywała w stosunku do D. K. (1). Z sms-ów będzie wynikać, że A. W. straszyła D. K. (1), pokażą one relacje między A. W., a oskarżonym. Te wnioski dowodowe zgłaszam dzisiaj po to, żeby W. z prokuratorem nie mieli czasu uzgodnić wersji, poustalać wszystkiego, uzyskać pouczeń. Złożyłem te wnioski dlatego teraz, że już świadkowie złożyli zeznania, więc prokurator nie ma możliwość by nimi manipulować”. Ustawa z 16.07.2004r prawo telekomunikacyjne, w art. 180 a, obliguje operatorów do przechowywania danych przez okres 2 lat, a po ich upływie nakazuje zniszczenie tych danych. Żądanie w roku 2012 takiej informacji od operatora, co do treści sms-ów, które wysyłać miała świadek A. W. (6) od połowy 2006r, do połowy 2007r jest niemożliwe. Zatem ten wniosek dowodowy oddalono ponieważ w/w dowodu nie da się przeprowadzić. W ocenie Sądu w/w wnioski złożono także wyłącznie w tym celu by przedłużyć postępowanie. Co do tej podstawy oddalenia wniosku Sąd powołuje się na tezy zawarte w uzasadnieniu co do punktu 1, z tym dodatkiem, że nie sposób nie zauważyć, że o ile kwestie te mogłyby dać ważkie ustalenia, oskarżony miał możliwość składania takich wniosków dowodowych kilka lat wcześniej, a tego nie robił”.

W tym zakresie warto uzupełnić, że najlepszym dowodem relacji między A. W. i K. K. (1) po aresztowaniu A. W. (2), są materiały niejawne- uzyskane w drodze kontroli operacyjnej. Omówiono je w części niejawnej uzasadnienia.

Na podstawie art. 170 § 1 pkt 5 i pkt 2 kpk oddalono wniosek dowodowy oskarżonego K. K. (1) o dopuszczenie dowodu z informacji o stanie zatrudnienia w lokalu R. N. (2), oraz akt osobowych osób tam zatrudnionych. W uzasadnieniu postanowienia wskazano : „ W ocenie Sądu w/w wnioski złożono także wyłącznie w tym celu by przedłużyć postępowanie. Co do tej podstawy oddalenia wniosku Sąd powołuje się na tezy zawarte w uzasadnieniu co do punktu 1, z tym dodatkiem, że nie sposób nie zauważyć, że o ile kwestie te mogłyby dać ważkie ustalenia, oskarżony miał możliwość składania takich wniosków dowodowych kilka lat wcześniej, a tego nie robił. Ponadto okoliczność, która ma być udowodniona nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia. Oskarżonemu postawiono zarzut kierowania grupą przestępczą od 2002r. Zatem zatrudnienie w roku 2000 na dyskotece w K., oraz stanowiska, na których pracowali wówczas A. W. (2) i K. K. (1), a także ewentualne przyczyny zwolnienia z pracy K. K. (1), są okolicznościami nie istotnymi z punktu widzenia przedmiotu postępowania”.

Na podstawie art. 170 § 1 pkt 5 i pkt 2 kpk oddalono wniosek dowodowy oskarżonego K. K. (1) o dopuszczenie dowodu z akt osobowych A. S. (1) z okresu zatrudnienia go w policji. W uzasadnieniu postanowienia wskazano : „W ocenie Sądu w/w wniosek złożono także wyłącznie w tym celu by przedłużyć postępowanie. Co do tej podstawy oddalenia wniosku Sąd powołuje się na tezy zawarte w uzasadnieniu co do punktu 1, z tym dodatkiem, że nie sposób nie zauważyć, że o ile kwestie te mogłyby dać ważkie ustalenia, oskarżony miał możliwość składania takich wniosków dowodowych kilka lat wcześniej, a tego nie robił. Ponadto okoliczność, która ma być udowodniona nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia. Fakt zatrudnienia A. S. (1) w policji, przyczyny rozwiązania stosunku pracy, są okolicznościami nie istotnymi z punktu widzenia przedmiotu postępowania”.

Na podstawie art. 170 § 1 pkt 5 i pkt 2 i pkt 3 kpk oddalono wniosek dowody oskarżonego K. K. (1) i obrońcy oskarżonego S. N. o dopuszczenie dowodu z zeznań świadka M. K. (2). W uzasadnieniu postanowienia wskazano : „Co do wniosku dowodowego oskarżonego K. K. (1), to w ocenie Sądu w/w wniosek złożono także wyłącznie w tym celu by przedłużyć postępowanie. Co do tej podstawy oddalenia wniosku Sąd powołuje się na tezy zawarte w uzasadnieniu co do punktu 1, z tym dodatkiem, że nie sposób nie zauważyć, że o ile kwestie te mogłyby dać ważkie ustalenia, oskarżony miał możliwość składania takich wniosków dowodowych kilka lat wcześniej, a tego nie robił. Ponadto przyczyną oddalenia wniosku było również to, że dowód ten jest nieprzydatny do stwierdzenia danej okoliczności. Otóż oskarżony złożył wniosek dowodowy, aby wykazać, że to on spowodował wydanie (...) przez A. W. (2), który należał do w/w. Tak to miał przedstawiać w rozmowach z M. K.. Jednak oskarżonemu K. K. (1) postawiono zarzut posiadania (...), który opiera się na wyjaśnieniach A. W. (1), który twierdzi, że od niego (...) nabył K. K. (1), oraz na wyjaśnieniach A. W. (2), który wyjaśnił, że (...) on podrzucił w kapliczce by odnalazła go policja, co także potwierdził M. F.. Zatem zeznania M. K., co do samego wydania policji (...), nie mogą dotyczyć rzeczy najważniejszej, a więc tego, w czyim posiadaniu był (...). To, że świadek ma potwierdzić, że K. K. (1) twierdził, że (...) należy do A. W. (2), wynika z wyjaśnień samego K. K. (1). M. K. może więc jedynie potwierdzić to, że K. K. (1) wskazywał na A. W. (2) jako posiadacza (...). Dowód z tych zeznań jest więc nieprzydatny do stwierdzenia tego, w czyim posiadaniu był faktycznie (...).

W wypadku obrońcy oskarżonego S. N. oddalenie wniosku dowodowego nastąpiło z tej przyczyny, że okoliczność, która ma być udowodniona nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia, oraz, że dowód jest nieprzydatny do stwierdzenia danej okoliczności. Okoliczności poznania S. N. przez M. K., przebiegu ich znajomości, oraz ewentualnego zażywania narkotyków przez S. N. nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia. Znajomość S. N. z M. K. nie jest przedmiotem zarzutu, zaś zażywanie narkotyków nie jest karalne, nie dowodzi także uczestniczenia w ich obrocie. Natomiast dowód z zeznań tego świadka na okoliczność tego, czy S. N. sprzedawał lub kupował narkotyki, jest nieprzydatny do stwierdzenia danej okoliczności. Obrońca oskarżonego S. N. nie wykazał bowiem z jakiego powodu M. K. miałby mieć jakąkolwiek wiedzę w tym przedmiocie. Równie dobrze można by przesłuchać wszystkich klientów sklepu S.N. na okoliczność czy wiedzą coś o tym by S. N. kupował lub sprzedawał narkotyki. Równie dobrze można by przesłuchać wszystkich funkcjonariuszy policji z C. na tę sama okoliczność. Fakt rzeczywistego, czy domniemanego zatrudnienia M. K. w ABW sama w sobie nie daje podstaw by oceniać tę osobę, jako niezwykle istotne źródło informacji”.

W tym zakresie w części niejawnej uzasadnienia zawarto pewne elementy potwierdzające słuszność decyzji o oddaleniu tego wniosku dowodowego.

Warto dodać, że A. W. (2) w swoich wyjaśnieniach mówił o tym, że K. K. (1) powoływał się na to, że uzgodnił wydanie „(...) z kimś z policji. Możliwe , że tą osobą był M. K.. Tylko fakt tych uzgodnień został przez sąd oceniono jako udowodniony, to wynika z powołanych w uzasadnieniu ustaleń faktycznych. Uznano za udowodnione, że były takie ustalenia, że A. W. (2) miał jedynie fizycznie podrzucić (...) i wskazać, gdzie on się znajduje. To, że takie ustalenia były potwierdza fakt, że osoby, które poszukiwały „(...) i nie mogły go znaleźć, spowodowały, że K. K. (1) kazał jechać A. W. (2) i pokazać im, gdzie (...) się znajduje. Tyle tylko, że żadna z tych okoliczności nie dowodzi rzeczy najważniejszej, tego w czyim posiadaniu był (...), czyją był własnością. Ewentualne zeznania M. K. dla udowodnienia tej okoliczności są nieprzydatne.

Na podstawie art. 170 § 1 pkt 5 i pkt 2 kpk oddalono wniosek dowodowy obrońcy oskarżonego K. K. (1) o dopuszczenie dowodu z eksperymentu rzeczoznawczego przez biegłych z (...) Towarzystwa (...). W uzasadnieniu postanowienia wskazano : „Pierwszą przyczyną oddalenia tego wniosku było to, że w ocenie Sądu w/w wniosek złożono także wyłącznie w tym celu by przedłużyć postępowanie. Co do tej podstawy oddalenia wniosku Sąd powołuje się na tezy zawarte w uzasadnieniu co do punktu 1. Trzeba jeszcze dodać, że wskazany we wniosku zeszyt był okazywany na rozprawie 16.11.2009r i szczegółowo o nim wyjaśniał A. W. (2), także odpowiadając na dziesiątki pytań obrońcy oskarżonego K. K. (1). Zasadnym jest więc zadanie sobie pytania, dlaczego omawiany wniosek dowodowy został złożony w kwietniu 2012r. Jednak oddalenie wniosku nastąpiło także z tej przyczyny, że okoliczności, które mają być udowodnione nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia. Co do drugiej z przesłanek to najpierw trzeba zacytować fragment wyjaśnień A. W. (2) co do dokonywania wpisów w zeszycie:”...Sądzę, że ten kalendarz musiałem zacząć pisać jeszcze w 2005r., skoro jest w nim odnotowana pożyczka od (...), ale tego dokładnie nie pamiętam, jak i nie pamiętam, skąd miałem ten kalendarz. Nie pamiętam, czy wpisy w tym kalendarzu, pochodziły z jakichś wcześniejszych notatek, mogło tak być i mogłem po wpisaniu ich do kalendarza, tamte wcześniejsze notatki zniszczyć...”. Otóż z tego fragmentu wyjaśnień wynika, że oskarżony A. W. (2) wcale nie wykluczał tego, że wpisy w zeszycie mogły powstawać poprzez przepisywanie notatek. Zatem nie wykluczał tego, że wpisy mogły powstać jednocześnie, lub w zbliżonych terminach. Jeśli wpisy powstawały przez przepisywanie notatek, to ich daty nie odpowiadają datom kalendarzowym. Zatem okoliczność, która ma być udowodniona opinią biegłego nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia. Skoro bowiem A. W. (2) nie wskazał kategorycznie jak powstały wpisy w zeszycie, to ustalenia w tym przedmiocie na podstawie opinii biegłych nie mogą wykluczyć podawanych przez niego wersji. Pewne jest tylko bowiem to, że zeszyt został zabezpieczony podczas przeszukania mieszkania A. W. (2) w styczniu 2007r. Nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia również to, w jaki sposób wg biegłych kalendarz był użytkowany. Z wyjaśnień A. W. (2) wynika tylko tyle, że woził go ze sobą. Sposób „szacunku” do rzeczy jest kwestią indywidualną. Ktoś może użytkować telefon w taki sposób, że po dwóch latach będzie wyglądał jak nowy, ktoś inny nie szanując tej rzeczy, spowoduje na niej ślady zużycia po miesiącu. Rozważania biegłych na tę okoliczność, gdy z wyjaśnień samego A. W. (2) wynika tylko, że z reguły zeszyt miał ze sobą, woził go w aucie, nie mają więc znaczenia dla rozstrzygnięcia”.

Natychmiast po ogłoszeniu postanowienia, obrońca oskarżonego K. K. (1) co do eksperymentu rzeczoznawczego dodała : „technika poszła tak daleko na przód, że tak na prawdę głównym celem tego wniosku jest to, aby ustalić czy zapisy w zeszycie powstały przed zatrzymaniem A. W. czy już po jego zatrzymaniu. Biegli mogliby również określić czasokres dokonywania tych wpisów, a w szczególności to, czy dokonywano ich przez np. cały rok, czy np. dokonano ich w ciągu 2 tygodni. Zdaniem obrony, biegli byliby w stanie to ustalić, a to pozwoliłoby również na ocenę przyczyn, dla których tego zeszytu nie złożono wcześniej. Po drugie biegli byliby w stanie również ustalić czy na okładce zeszytu znajdują się jakiekolwiek ślady, które by pozwalały na ocenę z jakimi przedmiotami ten zeszyt miał kontakt. Obrońca jest przekonana, że Prokuratura w żaden sposób „nie czyściła zeszytu”, ale z opinii biegłych mogłoby wynikać czy np. na zeszycie są ślady kontaktu z jakimkolwiek rodzajem tapicerki samochodowej, lub z innymi rzeczami. Poza tym, to że dopiero dzisiaj zostały złożone dowody w postaci oświadczeń o pożyczkach W. S., tłumaczy dlaczego do tej pory obrona powstrzymywała się przed składaniem wniosków dowodowych, skoro prokurator nie składał wcześniej tak ważnych dowodów mimo zobowiązania Sądu”.

Tutaj trzeba poczynić kilka uwag co do przedmiotowego kalendarza, ponieważ obrona oskarżonego K. K. (1) próbowała wykreować istnienie pewnych faktów, wbrew rzeczywistemu stanowi rzeczy.

Przez cały czas trwania tego procesu, obrona oskarżonego K. K. (1) wskazywała na szereg okoliczności, które miały świadczyć o tym, że A. W. (2) kłamie pomawiając K. K. (1).

Najważniejszy argument przemawiający zdaniem obrony za taką oceną wynikał z faktu, że A. W. (2), nie informując o tym K. K. (1), wykorzystywał pieniądze należące do niego w celu udzielania przez siebie pożyczek. Obrona wskazywała więc, że A. W. (2) pomówił K. K. (1) kierując się interesem materialnym. Był dłużnikiem K. K. (1), ponieważ nie rozliczył się z pieniędzy, które należały do K. K. (1), a które wykorzystywał do udzielania pożyczek. Zazdrościł K. K. (1) jego zamożności, powodzenia, pragnął więc go wyeliminować z rynku lichwiarskiego i zająć jego miejsce.

Do zatrzymania A. W. (2) doszło pod hipermarketem (...), w dniu 10.01.2007r. A. W. (2) jechał wówczas samochodem marki F. (...) nr. rej. (...) wraz z żoną A. W. (6) i córką W.. Samochód F. (...) został poddany przeszukaniu. W samochodzie znaleziono narkotyki, oraz 21 sztuk amunicji. W samochodzie nie znaleziono kalendarza, w którym A. W. (2) umieszczał zapiski dotyczące pożyczek.

Dowód: protokół zatrzymania A. W. (2) –k. 25-26, protokół przeszukania samochodu F. (...)-k. 7-10, protokół oględzin w/w pojazdu –k. 11-12, 18-20, protokół zatrzymania w/w pojazdu –k. 13-15.

Jeszcze tego samego dnia, o godz. 20.15., dokonano przeszukania mieszkania przy ul (...) w C., wynajmowanego przez A. i A. W. (6). W czasie przeszukania znaleziono kalendarz, który opisano „kalendarz na rok 2006, w twardej oprawie koloru szarego, ze znakami firmowy A., z odręcznymi zapiskami o treści rozliczeń finansowych”, zaznaczono także, że w kalendarzu ponumerowano karty – 177.

Dowód: protokół przeszukania mieszkania przy ul. (...)-k. 36-39.

W dniu 31.05.2007r sporządzono protokół z oględzin rzeczy zabezpieczonych podczas przeszukania mieszkania przy ul. (...) A. W. (2). Z protokołu wynika, że oględzinom poddano kalendarz za rok 2006r, koloru szarego w twardej oprawie, z logo a.. W protokole podano, że sporządzono kserokopie tych kart kalendarza, na których były zapiski o charakterze rozliczeń finansowych.

Dowód: protokół oględzin –k. 2003-2004, kserokopie kalendarza- 2017-2036.

Kalendarz z logo A. z roku 2006, został wskazany przez obronę K. K. (1) jako ten dowód, który świadczy o niewiarygodności A. W. (2) i pokazuje negatywne nastawienie do tej sprawy prokuratury.

Wyżej powołano dowody, z których wynika w jaki sposób organy prowadzące postępowanie weszły w jego posiadanie. To bardzo ważne. Z dowodów tych bowiem wynika, że kalendarz zabezpieczono 10.01.2007r w czasie czynności przeszukania mieszkania . W protokole wyraźnie wskazano, że zawierał on odręczne zapiski, że miały charakter rozliczeń finansowych, oraz, że funkcjonariusze ponumerowali jego karty- miał ich 177. A. W. (2) nie spodziewał się zatrzymania w dniu 10.01.2007r. Nie planował, że do niego dojdzie, nie przygotowywał się do tego. Nie planował, że zostanie zatrzymany przez policję, że jego samochód zostanie ostrzelany, że w samochodzie wówczas będą jego żona i dziecko. Zatrzymanie go zaskoczyło. A. W. (2) nie mógł więc przed 10.01.2007r sprokurować dowodu w postaci kalendarza, po to, aby wykorzystać go w przyszłym postępowaniu karnym, gdy po kilku miesiącach aresztowania, zdecydował się złożyć wyjaśnienia na policji.

A. W. (2) zatrzymano 10.01.2007r nie dlatego, że zajmował się pod kierownictwem K. K. (1) lichwą, tylko dlatego, że w wyniku zakupu kontrolowanego uzyskano dowody, że sprzedaje narkotyki i jednostkę broni. Podczas przeszukania mieszkania A. (...).01.2007r znaleziono i zabezpieczono w/w kalendarz. Już wówczas opisano go w protokole jako zawierający rozliczenia finansowe, liczący 177 kart. Owszem wówczas nie poddano go szczegółowym oględzinom, ponieważ nikt nie traktował go jako istotnego dowodu, nie dotyczył transakcji narkotykowych i sprzedaży broni. Jednak kalendarz zabezpieczono i przechowywano jako dowód rzeczowy. Kalendarz poddano oględzinom 31.05.2007r, z tej czynności sporządzono protokół, a do akt załączono kopie kart kalendarza z zapiskami - k. 2003-2004, 2017-2036. To bardzo ważne, ponieważ zdumienie obrony, gdy o kalendarzu i zamieszczonych tam zapiskach wyjaśniał A. W. (2), wynikało jedynie z tego, że obrona najwyraźniej przeoczyła, że w formie kserokopii z kart zawierających zapiski, znajdował się od samego początku w aktach tej sprawy. W tomie XI w/w protokół i kserokopie kart kalendarza były i każda ze stron mogła się z nimi zapoznać. Zatem to wspomniane zdumienie, mogło być albo udawane, albo autentyczne, ale wówczas dowodziłoby, że obrona ten dowód przeoczyła. Bardzo ważne jest też to , że oględziny kalendarza przeprowadzono 31.05.2007r. Otóż A. W. (2) zdecydował się złożyć wyjaśnienia, w których obciążył K. K. (1) 21.06.2007r. W tej dacie istniał już protokół oględzin kalendarza.

Sąd to podkreśla, ponieważ w oświadczeniu obrońcy oskarżonego znalazła się sugestia, że istnieje wątpliwość, czy wpisy w kalendarzu powstały przed, czy po zatrzymaniu A. W. (2). Ta wypowiedź to sugestia, że A. W. (2) mógł sporządzić te wpisy w kalendarzu po zatrzymaniu, czyli za zgodą i po udostępnieniu kalendarza przez prokuratorów. Czyli sugerowano, że powołane dowody w postaci protokołów przeszukania, oględzin zostały sprokurowane, jako element pewnej całości, której celem jest pogrążenie K. K. (1).

Dla sądu najważniejszym argumentem są powołane wyżej dowody, które w sposób obiektywny wskazują kiedy i w jakich okolicznościach kalendarz znaleziono i zabezpieczono, kiedy utrwalono w aktach co zawierał, oraz kiedy A. W. (2) rozpoczął składanie wyjaśnień obciążających K. K. (1).

Natomiast jedyną niestosownością było wskazywanie przez obronę, że doszło do ukrywania dowodów przez prokuraturę. Kalendarz, jego treść, była znana, ponieważ karty zawierające zapiski były w aktach.

Ważne jest też to, że kalendarz znaleziono w mieszkaniu A. W. (2), a nie samochodzie. To przeczy np. wyjaśnieniom P.S., który mówił, że A. W. (2) nigdy z nim się nie rozstawał. Gdyby tak było kalendarz znaleziono by podczas zatrzymania A. W. (2), a takowego przy nim, oraz w jego samochodzie, nie znaleziono. Jedyny jaki znaleziono znajdował się w mieszkaniu A. W. (2).

Jeśli natomiast chodzi o treść zapisów z kalendarza, to A. W. (2) – w szczególności odpowiadając na pytania obrońcy oskarżonego, w czasie wielogodzinnych wyjaśnień opisał wszystkie wpisy, co oznaczały, a także, które wpisy dotyczyły pożyczek udzielonych z wykorzystaniem pieniędzy należących do K. K. (1)-k. 13231-13236. Jak już we wcześniejszych punktach uzasadnienia wskazywano, sąd dał wiarę wyjaśnieniom A. W. (2) w tym zakresie. A. W. (2) szczegółowo opisał sposób prowadzenia kalendarza, wskazał co oznaczały poszczególne wpisy, które środki pieniężne pochodziły z przejęcia pieniędzy K. K. (1) , oraz komu udzielił pożyczek z własnych środków pieniężnych i skąd pochodziły. A. W. (2) zapewnił, że nie prowadził innych kalendarzy z zapiskami finansowymi.

Niewątpliwie, gdy obrona dostrzegła, że istnieje taki dowód jak kalendarz, postanowiła wykorzystać go, aby dowieść tezy, że A. W. (2) pomówił bezpodstawnie K. K. (1), kierując się motywem finansowym, ponieważ był dłużnikiem K. K. (1) z powodu wykorzystywania jego pieniędzy w formie tzw. przekierowań, o których wyjaśniał A. W. (2). Jednak ta konstrukcja jest całkowicie nie logiczna.

Po pierwsze dlatego, że o „przekierowaniu” pieniędzy K. K. (1), o udzielaniu pożyczek poza jego plecami, wyjaśnił sam A. W. (2). To nie było tak, że K. K. (1) w tym procesie odkrył i udowodnił te fakty. Te fakty wynikały z dowodów zgromadzonych w śledztwie, z kalendarza, z którego kserokopie były już załączone do akt od maja 2007r.

Po drugie dlatego, że gdyby , jak twierdzi obrona, A. W. (2) w porozumieniu z prokuratorami fabrykował dowody, to w aktach nie byłoby śladu istnienia tego kalendarza. Przecież cała konstrukcja obrony K. K. (1) w tym zakresie opiera się właśnie na nim. Jakimi argumentami dysponowałby K. K. (1) , gdyby w śledztwie nie zabezpieczono kalendarza, a A. W. (2) nie wyjaśniłby co oznaczają wpisy w nim zawarte? Przecież K. K. (1) nie przedstawił żadnego dowodu w tym przedmiocie, oprócz swoich wyjaśnień, bardzo ogólnych, ponieważ K. K. (1) nie lubił się posługiwać kwotami, zapewne z troski o to, aby nikt nie ustalił jakie dochody osiągał z lichwy.

Po trzecie dlatego, że obrona zaczęła wykorzystywać kalendarz, tylko dlatego, że A. W. (2) w swoich wyjaśnieniach powiedział, że takowy prowadził. Do tej chwili, choć K. K. (1) złożył krótkie wyjaśnienia w formie odpowiedzi na pytania obrońcy, w których mówił, że A. W. (2) go oszukał, ani słowem nie wskazywał, że dowodem tego oszustwa jest kalendarz. Nagle gdy A. W. (2) powiedział przed sądem o kalendarzu, obrona zorientowała się, że taki dowód istnieje. Wtedy natychmiast pojawiła się teza o ukrywaniu kluczowych dowodów, choć kopia kalendarza od dawna była już w aktach.

Trzeba więc zadać pytania dlaczego finalnie w postępowaniu obrona zaczęła eksponować potrzebę ekspertyzy kryminalistycznej, której przedmiotem miałby być kalendarz, twierdząc wręcz, że wpisy w nim zostały sprokurowane? Przecież teoretycznie, kalendarz ten od listopada 2009r był kluczowym dowodem obrony. Odpowiedź jest prosta. Kalendarz ma określoną treść zapisów, ich treść wyjaśnił A. W. (2). Niestety nie wskazują one na to, że A. W. (2) zamierzał przejąć interes lichwiarski K. K. (1). Skala „przekierowań” nie jest duża. Nie da się więc na nich oprzeć tez obrony. Nie pozostawało więc nic innego jak podjąć próbę podważenia tego dowodu, poprzez zarzucenie, że w istocie A. W. (2) miał inny kalendarz, a ten przedstawiony sądowi został sfabrykowany przez A. W. (2) i prokuratorów- bo zdarzyło się to po jego zatrzymaniu.

K. K. (1) na rozprawie 9.03.2012r wyjaśnił :”...Zeszyt ten, który okazywano na rozprawie, to nie ten którym posługiwał się W., tamten był nieco inny, W. go ciągle woził ze sobą, był przyniszczony, miał powyrywane kartki, był pokreślony i ten okazany zeszyt, to na pewno nie tamten zeszyt...”. Te wyjaśnienia są doskonałym przykładem przyjętej wówczas strategii. Kalendarz, wpisy w nim, nie potwierdzały stanowiska K. K. (1) co do motywacji A. W. (2) przy składaniu wyjaśnień. Trzeba było więc zbudować nowy stan faktyczny, sprowadzający się w skrócie do tego, że to nie ten kalendarz, że A. W. (2) prowadził inny kalendarz, a jego treść była zupełnie inna od tego, będącego dowodem w sprawie.

Jednak nie prawdziwe wyjaśnienia K. K. (1) w tym zakresie są przede wszystkim całkowicie nie racjonalne. Kalendarz , o którym wyjaśnił 9.03.2012r, zawierał przecież zapiski, dowodzące oszustw A. W. (2) na szkodę K. K. (1). Był więc dokumentem, którego A. W. (2) nigdy nie ujawniłby przed K. K. (1). Z wyjaśnień K. K. (1) wynika, że widział ten kalendarz i to nie z zewnątrz. Widział, że miał powyrywane kartki, że był pokreślony, przyniszczony. Ale przecież nie mógł nic o nim wiedzieć, ponieważ był dowodem tego, że A. W. (2) go oszukiwał.

K. K. (1) mógł mieć teoretycznie wiedzę o nim od P. S.. P.S. okazano kalendarz podczas rozprawy 12.02.2010r-k. 13728-13729. Wówczas P.S. co do tego dowodu wyjaśnił:” Nie wiem, czy okazany mi zeszyt, to ten którym posługiwał się A. W. (2), ale choć nie wiem co w tym jego zeszycie było, to gdy przyjeżdżał do mnie i robiliśmy rozliczenia, to w tym swoim zeszycie zapisywał wydatki związane z działaniem firmy (...). Zapisywał koszty np. jak jakiś kierowca kupił jakąś część, zapisywał przekazane kierowcom pieniądze na paliwo. Zapisywał wszystkie wydatki związane z firmą (...), zarówno te, które on zrobił, jak i te, które ja poczyniłem. Wydaje mi się, że to jest ten okazany mi kalendarz, ale jak przeprowadzono z niego dowód, to wynikało z niego, że nie ma tych zapisków dotyczących wydatków. Kalendarz widziałem z bliska, bo siedzieliśmy z W. przy biurku naprzeciwko siebie, stąd wydaje mi się, że to jest ten kalendarz, ale nie ma w nim tych zapisków. Nie wiem, czy A. W. używał stale jednego kalendarza, czy zmieniał go w kolejnych latach. W. zawsze miał zeszyt przy sobie, tzn. jak np. wychodził z samochodu do firmy, to zawsze brał go ze sobą. W. najprawdopodobniej kalendarz trzymał w schowku auta. Traktował kalendarz jako ważny dokument, którego nie można zgubić. W. przeważnie jak przyjeżdżał to miał kalendarz, nie wiem czy to był ten sam kalendarz, może je zmieniał. Jak przyjeżdżał po odsetki to przeważnie miał kalendarz. Nie jestem w stanie określić stopnia zużycia okładki tego kalendarza, jej koloru, wtedy nie przywiązywałem do tego takiej wagi. Pewien jestem jednego, że jak przyjeżdżał rozliczać te wydatki, to miał ten kalendarz i to był jeden i ten sam kalendarz, nie widziałem żeby miał drugi, w którym by rozliczał tych dzwoniących klientów”.

P.S. nie potrafił kategorycznie stwierdzić czy to jest ten kalendarz, którym posługiwał się A. W. (2). Używał takich określeń, jak „ wydaje się „, „nie wiem”, udzielając odpowiedzi na pytania, czy okazany mu kalendarz to ten sam, który widział u A. W. (2). Wyjaśnił, że nie zaglądał do środka kalendarza, a gdy A. W. (2) notował wydatki dotyczące (...) to siedzieli na przeciwko siebie przy biurku. Dopiero na pytania obrońcy oskarżonego K. K. (1) wyraził pewność, że przynajmniej ten kalendarz, w którym A. W. (2) notował wydatki (...) był jeden i stale ten sam.

Z zacytowanych wyjaśnień P.S. wynika , że on nie mógł K. K. (1) zapewnić, że przedmiotowy kalendarz nie jest tym, który prowadził A. W. (2) co do pożyczek. P.S. nie zaglądał do środka kalendarza noszonego przez A. W. (2), nie wiedział, czy w tym samym notował wydatki (...), nie przywiązywał wagi do wyglądu zewnętrznego tych rzeczy. Zatem wyjaśnienia K. K. (1) , w których zapewnił, że to nie jest kalendarz prowadzony przez A. W. (2), to nic innego, jak przygotowanie gruntu pod wniosek o dopuszczenie dowody z ekspertyzy. To tylko potwierdza, że wszystkie te działania były intencyjne, koniunkturalne.

P.S. w cytowanych wyjaśnieniach mówił, że pamiętał, iż A. W. (2) notował wydatki w firmie (...). Jednak A. W. (2) wyjaśnił, że zapisy w kalendarzu mogły powstać przez przepisywanie notatek. Zatem zdziwienie P.S., że w tym kalendarzu ( o ile to był ten sam kalendarz) nie ma zapisów o kosztach firmy (...) wynika z tego, że do niego A. W. (2) takich zapisów nie przeniósł. Kalendarz ten miał inne przeznaczenie, dotyczył kwestii pożyczek, a nieponoszonych kosztów działalności (...). Zresztą warto zwrócić uwagę, że P. S. używał zamiennie terminów zeszyt i kalendarz, a przecież przedmiotowy kalendarz z logo A. na pewno nie jest zeszytem.

Po ogłoszeniu postanowienia, obrońca oskarżonego K. K. (1) wniosła o „reasumpcję postanowienia o oddaleniu wniosku dowodowego o przeprowadzenie konfrontacji A. W. z K. K. (1) wskazując, że ta konfrontacja pozwoliłaby również na psychologiczną obserwację sposobu składania wyjaśnień przez obu oskarżonych, co jest dopuszczalne w orzecznictwie jako podstawa do konfrontacji tym bardziej, że A. W. wyjaśniał dawno temu, a po drugie wnosi by zobowiązano Prokuraturę, by wyjaśniła gdzie znajdowały się dokumenty w oryginale, które złożono w dniu wczorajszym, z jakiego powodu nie składano ich wcześniej, czy Prokuratura jest w posiadaniu jeszcze innych oryginalnych dokumentów mających związek z tą sprawą i zobowiązanie do ich złożenia i czy do dnia dzisiejszego były przeprowadzane przez Prokuraturę jakieś czynności procesowe mające związek z tą sprawą albo czynności nie mające związku z tą sprawą, ale w toku których ujawniono okoliczności mające związek z tą sprawą. Dla uzasadnienia potrzeby reasumpcji postanowienia o oddaleniu wniosku o konfrontację oskarżonych powołuje się na orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Katowicach sygn. II AKa 50/2002”.

Podczas tej rozprawy oddalono na podstawie art. 170 § 1 pkt 5 i pkt 4 kpk wniosek dowodowy oskarżonego K. K. (1) o dopuszczenie dowodu z informacji operatora sieci telefonicznej co do treści sms-ów, które wysyłał do niego A. W. (2) w czasie, gdy K. K. (1) był na wakacjach latem 2006r. W uzasadnieniu wskazano, że : „Na rozprawie 27.04.2012r oskarżony K. K. (1) wniósł o cyt: „ w roku śmierci S., na początku lipca byłem na K. na wakacjach, dwa ostatnie tygodnie sierpnia w Turcji. Wydaje mi się, że W. o ile pisał do mnie sms-y, to ze swojego. Jestem przekonany, że W. pisał do mnie sms-y, aby to udowodnić, wnoszą aby sąd zwrócił się do operatora W. o nadesłanie sms-ów z tego okresu”. Ustawa z 16.07.2004r prawo telekomunikacyjne, w art. 180 a, obliguje operatorów do przechowywania danych przez okres 2 lat, a po ich upływie nakazuje zniszczenie tych danych. Żądanie w roku 2012 takiej informacji od operatora, co do treści sms-ów, które wysyłać miał oskarżony A. W. jest niemożliwe. Zatem ten wniosek dowodowy oddalono ponieważ w/w dowodu nie da się przeprowadzić. W ocenie Sądu w/w wniosek złożono także wyłącznie w tym celu by przedłużyć postępowanie. Co do tej podstawy oddalenia wniosku Sąd powołuje się na tezy zawarte w uzasadnieniu co do punktu 1 postanowienia o oddaleniu wniosków dowodowych ogłoszonego na dzisiejszej rozprawie.

W tym zakresie warto dodać, że wniosek oskarżonego K. K. (1), wskazywał jako okoliczność, którą zamierza udowodnić to, że A. W. (2) pisał do K. K. (1) sms-y. Jednak okoliczność w żaden sposób nie wiąże się z przedmiotem postępowania.

Zdaniem sądu cel składania omówionych wniosków był oczywisty. Zakładano, że każda decyzja sądu co do nich z punktu widzenia obrony i tak jest korzystna. Gdyby sąd je uwzględnił, oznaczałoby to kolejnych co najmniej kilka miesięcy procesu. Oskarżony jest tymczasowo aresztowany, więc wydaje się, że przedłużanie procesu nie leżało w jego interesie. To nie prawda. Areszt nie może trwać wiecznie. Obrona zakładała, że im dłużej potrwa to postępowanie tym lepiej. Oskarżony wie najlepiej czy zarzuty postawione mu w tym procesie są słuszne. Ocenił, że jedyna szansa to długotrwałość procesu i nadzieja, że ktoś wreszcie uchyli mu areszt. Co by było dalej? Chyba najlepiej o tym świadczy gryps od K. K. (1) do A. W. (2), w którym informował, że ma stawić się w celu odbycia reszty kary pozbawienia wolności orzeczonej w sprawie IV K 1002/03, ale spodziewa się, że podupadnie na zdrowiu. Natomiast w wypadku oddalenia wniosków, obrona zyskiwała zarzut apelacyjny, przecież to tylko kwestia umiejętnego używania języka, żeby z niczego stworzyć fundamentalny dowód.

Wątek kalendarza został „pociągnięty” dalej przez obronę. W dniu 30.05.2012r do prezesa Sądu Okręgowego w C. wpłynął wniosek obrońcy oskarżonego o udostępnienie M. Ż. (1) i J. N. (1), członkom (...) Towarzystwa (...) akt sprawy w zakresie kalendarza i oświadczeń o pożyczkach oraz materiałów dotyczących zdarzenia- jak je nazwano wypadku samochodowego z udziałem W.S.. Wg wniosku J. N. (1) miałby zapoznać się z dokumentacją „wypadku” i opiniami biegłych w celu przygotowania przez obronę przemówienia końcowego. We wniosku nie wskazano w jakim celu M. Ż. miałaby się zapoznawać z kalendarzem i oświadczeniami o pożyczkach –k. 19627-19628.

Przewodniczący Wydziału działając z upoważnienia prezesa Sądu Okręgowego w C. odmówił w/w osobom, nie będącym stronami postępowania wglądu do akt- k. 19629.

Trzeba podkreślić, że w/w pismo znalazło się w aktach tylko dzięki uprzejmości prezesa Sądu Okręgowego w C., który je przekazał po rozpoznaniu wniosku. Obrona na nie nigdy się nie powoływała, nie zgłaszała żadnych wniosków. Sąd nie był adresatem tego pisma. Jednak warto poświęcić kilak słów temu pismu.

Warto zacząć od tego, że jeśli obrońca oskarżonego chciała skorzystać z pomocy J. N. w celu przygotowania przemówienia końcowego, to w każdej chwili mogła sporządzać fotokopie akt sprawy, dokumentacji dotyczącej wypadku, opinii, mogła uzyskać ich kopie lub odpisy. Jeśli chodziło o złożenie wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii innych biegłych to wydaje się, że proceduralnie ta forma- wybrana przez obronę- nie jest przewidziana przez kpk. Fakt odmowy udostępnienia akt J. N. w żaden sposób nie naruszał prawa do obrony K. K. (1), ponieważ jak powiedziano, obrona mogła udostępnić tej osobie posiadane przez siebie materiały, w ramach realizacji prawa do obrony.

Co do M. Ż. to trudno cokolwiek powiedzieć, ponieważ w piśmie nie wskazano w jakim celu ma obejrzeć kalendarz i oświadczenia.

Jednak zdaniem sądu w istocie cel tego pisma i przyjazdu w/w osób z G. był jeden. Chodziło o pokazanie bezsilności przed bezprawiem wymiaru sprawiedliwości. Niezależni eksperci przyjechali z G. żeby wykazać, że postępowanie jest manipulowane. Dowody prokurowane. Uniemożliwiono im to. O to chodziło.

Oczywiście ktoś mógłby zadać pytanie czy nie należało złożyć wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii innych biegłych z dziedziny rekonstrukcji wypadków drogowych. Ale to pytanie merytoryczne. Trzeba by wówczas wykazać istnienie podstaw z art. 201 kpk. A w tym wypadku chodziło o pokazanie, że ktoś jedzie z G. i uniemożliwia się mu zapoznanie z aktami sprawy. Założenie było takie, że nikt nie zwróci uwagi, że dużo prościej i taniej byłoby tej osobie w W., czy G., pokazać w/w dokumenty uzyskane np. w formie odpisu z akt. Ale to nie ten sam efekt psychologiczny.

Co do M. Ż. w piśmie nie wskazano żadnych okoliczności, które uzasadniałyby zapoznawanie się przez nią z aktami, tzn. co ma ustalić. Bo nie o to chodziło. Ważne było to, aby ta osoba przyjechała z tak daleka i nie uzyskała dostępu do akt. Trudno komuś udostępniać akta ( gdy nie jest się stroną ), gdy nie wskazuje się celu tej czynności. Odmowa będzie świadczyć o tym, że obrona robiła wszystko aby prawda zwyciężyła, ale niestety spotkała się z murem obojętności.

Podczas rozprawy 5.06.2012r, na podstawie art. 170 § 1 pkt 1 kpk oddalono wniosek dowodowy obrońcy oskarżonego K. K. (1) o dopuszczenie dowodu z zeznań A. W. (2) w charakterze świadka złożonych w sprawie SR w C. IV K 1075/10 oraz oddalono wniosek obrońcy oskarżonego K. K. (1) o reasumpcje postanowienia oddalającego wniosek dowodowy o dopuszczenie dowodu z konfrontacji wyjaśnień oskarżonych K. K. (1) i A. W. (2). W uzasadnieniu postanowienia wskazano, że : „Dopuszczenie dowodu z zeznań A. W. (2) w charakterze świadka, które złożył w sprawie SR w C. IV K 1075/10, która toczy się przeciwko oskarżonemu K. K. (1) jest niedopuszczalne. A. W. (2) występuje w tamtej sprawie w charakterze świadka, natomiast w niniejszym postępowaniu w charakterze oskarżonego. Nie jest dopuszczalne łączenie ról procesowych. Są zupełnie inne rygory składania wyjaśnień i zeznań w charakterze świadka, w szczególności w zakresie obowiązku mówienia prawdy i odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Z tej przyczyny, nie można wykorzystywać w sprawie toczącej się przeciwko oskarżonemu A. W. (2), zeznań, które złożył w charakterze świadka w innej sprawie karnej, podmiotowo i przedmiotowo związanej z niniejszym postępowaniem. Sąd nie znalazł także podstaw do reasumpcji postanowienia o oddaleniu wniosku o dopuszczenie dowodu z konfrontacji wyjaśnień A. W. (2) i K. K. (1). Nie pojawiły się żadne nowe okoliczności uzasadniające dopuszczenie tego dowodu, poza subiektywnym odczuciem obrońcy oskarżonego K. K. (1) o potrzebie dokonania psychologicznej analizy sposobu składania wyjaśnień przez obu oskarżonych”-k. 19659.

Podczas tej rozprawy oskarżony K. K. (1) złożył jeszcze wniosek o : „ Chcę złożyć wniosek dzisiaj o wszczęcie śledztwa o usiłowanie zabójstwa mnie. Chcę żeby Sąd z urzędu tym się zajął, bo to że taka sytuacja miała miejsce, to wynika z tej sprawy, a wydaje się, że nikt w tej sprawie nic nie robi, choć prokurator (...).05.2009r. oświadczył, że ten wątek jest badany. To wszystko co chciałem powiedzieć”.

W odpowiedzi sędzia referent poinformował oskarżonego K. K. (1), że Sąd nie może wszcząć z urzędu postępowania w przedmiocie jego wniosku, oskarżony jako ewentualny pokrzywdzony w sprawie o usiłowanie zabójstwa, może złożyć sam zawiadomienie do prokuratury, natomiast w dniu dzisiejszym oświadczenie to złożył w obecności dwóch prokuratorów. Przedstawiciele prokuratury byli również obecni podczas każdego terminu rozprawy, gdzie przeprowadzano dowody, które ewentualnie mogłyby wskazywać na takie zdarzenie, zatem prokuratura może wszcząć takie postępowanie również z urzędu-k. 19667-19668.

Do wniosku oskarżonego nawiązała jego obrońca, która oświadczyła : „W ślad za oświadczeniem prokuratora J. Otoli na rozprawie w dniu 25.05.2009r. iż „ w sprawie V Ds. 1/07 zarówno K. K. (1) jak i W. występują w charakterze podejrzanych, przy czym jak na razie W. ma zarzut z art. 56 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, innych zarzutów mu nie postawiono. Choć wątek usiłowanego jak określiła to obrońca oskarżonego K. (1) czy też planowanego zabójstwa K. (1) przez A. W. też nadal jest badany”, w związku z powyższym wnoszę o zobowiązanie prokuratora do udzielenia informacji, na jakim etapie znajduje się sprawa jak to określił prokurator, badania wątku planowania lub usiłowania zabójstwa K. (1), w szczególności do udzielenia informacji czy prokuratura wszczęła śledztwo w tym zakresie, ewentualnie odmówiła wszczęcia lub umorzyła śledztwo w tym zakresie. W związku z powyższym, wnoszę o zobowiązanie oskarżyciela publicznego do załączenia do akt niniejszego postępowania tej części akt sprawy V Ds. 1/07, która jest związana z badaniem wątku usiłowania lub planowania zabójstwa oraz udzielenia informacji, jakie czynności zostały przeprowadzone przez prokuraturę w tej kwestii. Ponadto wobec tego, iż na rozprawie w dn. 13.04.2012r. prokurator złożył oświadczenie co do faktu, iż prowadzone śledztwo w sprawie V Ds. 1/07 nie dotyczy zarzutów, które są zawarte w przedmiotowym a/o, zaś w protokole jest jedynie odniesienie co do czynów zarzucanych P. S. (oświadczenie prokuratora R. Chyrka na str. 9 protokołu) wnoszę o zobowiązanie oskarżyciela publicznego do udzielenia odpowiedzi czy w sprawie V Ds. 1/07 zostały zgromadzone, a nie ujawnione Sądowi jakiekolwiek dowody lub ustalone jakiekolwiek okoliczności mające związek z czynami zarzucanymi K. K. (1). Ponadto w nawiązaniu do treści lakonicznej i wymijającej odpowiedzi prokuratora z dn. 31.05.2012r., w odpowiedzi na wniosek obrońcy z dn. 25.05.2012r., to uprzejmie chcę prosić Sąd o zobowiązanie Prokuratury do udzielenia konkretnej odpowiedzi na dość prosto zadane pytanie cytuję „…czy prokuratura jest w posiadaniu jeszcze innych oryginalnych dokumentów mających związek z tą sprawą” W celu uniknięcia kolejnych wymijających odpowiedzi precyzuję, iż chodzi o oryginalne dokumenty ujawnione w wykazie dowodów rzeczowych, a przedłożone Sądowi jedynie w kopiach. Takich dokumentów przedłożonych Sądowi w kopiach jest bardzo dużo” –k. 19668.

Obecny prokurator oświadczył : „Do stanowiska obrońcy oskarżonego prokurator odniesie się pisemnie, natomiast co do dowodów rzeczowych to chcę, aby obrońca oskarżonego sprecyzowała ten wniosek przez wskazanie konkretnych pozycji z wykazu dowodów rzeczowych, które w aktach są i przez wskazanie, że tych właśnie rzeczy domaga się by je przekazano jako dowody rzeczowe do tej sprawy tak, aby uniknąć sytuacji, że my nie uważamy, aby jakiś przedmiot miał istotne znaczenie dla tej sprawy, a okaże się że obrońca oskarżonego prezentuje stanowisko przeciwne”- k. 19668.

Sąd zobowiązał prokuratora do udzielenia pisemnej odpowiedzi na wniosek obrońcy oskarżonego –k. 19670.

Prokurator w odpowiedzi na wniosek obrońcy oskarżonego w piśmie z dnia 11.06.212r wskazał, że fakt planowania dokonania zabójstwa K. K. (1) ujawnił sam oskarżony A. W. (2) i jego wyjaśnienia w tym przedmiocie znajdują się w aktach na k. 2952-2961. Okoliczności te poruszył też P. S. w wyjaśnieniach z k. 3986-3990. W toku postępowania nie stwierdzono, aby to planowanie przerodziło się w karalną formę zjawiskową lub stadialną zbrodni zabójstwa. W tym stanie rzeczy nie wydawano w tym przedmiocie decyzji merytorycznej. Prokurator oświadczył także , że w aktach sprawy V Ds 1/07 nie ma materiałów mających znaczenie dla toczącego się postępowania sądowego, te które pozyskiwano- mające znaczenie, przekazywano do tego postępowania.

Wszystkie dowody rzeczowe są wymienione w wykazach dowodów rzeczowych, wynika tez z nich gdzie są przechowywane. Możliwość dokonywania wyłączeń w formie kserokopii wynika z przepisów rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości – regulamin wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury- k. 19684-19685.

Podczas rozprawy 11.06.2012r obrońca oskarżonego Sł. N. wniósł o załączenie do akt jako dowodu pisma prokuratura Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach R. P. (8) przesłanego do sprawy XI K 742/10 Sądu Rejonowego w C., w którym to piśmie znajduje się wykaz połączeń telefonicznych przy wykorzystaniu telefonów J. W. (3), T. D. i G. W. (2) i w pkt 1 tego wykazu znajdują się połączenia przy wykorzystaniu telefonów J. W. (3) i S. N. oraz w pkt 2 połączenia przy wykorzystaniu telefonu, który był w posiadaniu G. W. (2), gdy był w Zakładzie Karnym w H., przy czym wnosi, aby dokument ten zaliczono w poczet dowodów dla wykazania nieprawdziwości wyjaśnień A. W. (1), który podał w wyjaśnieniach z 18.10.2007r, że z telefonu, który był w posiadaniu G. W. gdy był pozbawiony wolności, wykonywane były połączenia ze S. N., gdyż z wykazu sporządzonego przez prokuratora wynika, że połączeń takich nie było.

Sąd uwzględnił w/w wniosek i zaliczył w poczet dowodów dokument złożony przez obrońcę oskarżonego i odczytał jego treść, przez wskazanie, jakie połączenia są ujęte w piśmie i z jakiego czasokresu -k.19689. Przy czym, warto podkreślić, że okoliczności te nie mają znaczenia dla sprawy, ponieważ nie wiążą się w żaden sposób z żadnym z zarzutów S. N., jak i A. W. (1).

Jednak trzeba zacytować wyjaśnienia A. W. (1) z 18.10.2007r, na które powoływał się obrońca. W tych wyjaśnieniach A. W. (1) powiedział dokładnie: „ ...W tej sprawie zostałem aresztowany w czerwcu 2004 roku. Miałem zarzuty z art. 282 kk. Ja podczas mojego pobytu w areszcie dysponowałem telefonem komórkowym, który użyczał mi G. W. (2), ps. (...). Ja telefonicznie skontaktowałem się z T. W. (3)....Ponadto, w czasie mojego pobytu w celi nr 100 razem z W. kontaktowałem się telefonicznie ze S. N....”. W żadnym miejscu tych wyjaśnień nie padł numer telefonu ( czyli numer aktualnie używanej karty), z którego korzystał A. W. (1). Nie ma wątpliwości, że samego aparatu telefonicznego użyczył mu G.W., natomiast nie ma najmniejszej pewności czy to był ten numer ( czyli karta ), który wymieniono w zestawieniu połączeń, oraz nie ma danych, jakim numerem telefonu posługiwał się S. N., odbierając te połączenia ( czy używał jednej, czy wielu kart telefonicznych- telefon to tylko narzędzie, ważna jest karta). To nie jest żaden wymysł, ponieważ oskarżony A. W. (2) w śledztwie –k. 5169, zanim na rozprawie ta okoliczność zaistniała, wyjaśnił, że słyszał o tym, że A. W. (1) w czasie pobytu w areszcie korzystał z telefonu, którego mu użyczył (...), czyli G.W., ale słyszał też, że A. W. (1) używał swojej karty telefonicznej. Jednak rzeczą zasadniczą jest to, że okoliczności te nie wiążą się z żadnymi zarzutami, które są przedmiotem tego postępowania.

Obrońca oskarżonego S. N. odniósł się także do pisma prokuratora –k. 19684-19685, oświadczając, że, po zapoznaniu się ponownie z pismem prokuratora z dnia 11.06.2012r, pismo to, które sąd ujawnił, jego treść, narusza art. 174 kpk w tym sensie, że właśnie stanowi oparcie się na treści pisma, gdy ustalenia powinny być poczynione na podstawie dowodów zgromadzonych w sprawie V Ds. 1/07, które zostały subiektywnie wybrane i złożone przez prokuraturę do tej sprawy, gdy sąd powinien dysponować całym materiałem dowodowym ze sprawy V Ds. 1/07.

Sąd do tej sprawy już się odnosił wskazując, że treść art. 156 § 5 kpk jest jednoznaczna. Prokurator podejmuje decyzje o udostępnieniu akt, kierując się zasadą tajemnicy i dobra śledztwa.

Podczas rozprawy 15.06.2012r, obrońca oskarżonego K. K. (1) wniosła o - „zobowiązanie oskarżyciela publicznego, w ślad za wnioskiem obrońcy oraz zarządzeniem Sądu z dnia 5.06.2012 i odpowiedzią prokuratury z dnia 12.06.2012r, do przedstawienia i ujawnienia jakie czynności zostały przeprowadzone przez prokuraturę w związku z ujawnionymi w toku przesłuchań A. W. (2) oraz P. S. okolicznościami wskazującymi jednoznacznie na przygotowywanie przez A. W. (2), ewentualne usiłowanie, przestępstwa zabójstwa K. K. (1). Jak wynika z zebranego materiału dowodowego w toku niniejszej sprawy, między innymi wyjaśnień K. K. (1) i M. F., do realizacji planowanego zabójstwa nie doszło, między innymi z uwagi na nie przybycie K. K. (1) na miejsce gdzie A. W. (2) zamierzał dokonać przestępstwa. W związku z oświadczeniem prokuratury, iż w toku postępowania V Ds 1/07 nie uzyskano informacji wskazujących na fakt planowania zabójstwa K. K. (1) przez A. W. wnoszę o zobowiązanie oskarżyciela publicznego do załączenia do niniejszej sprawy akt sprawy V Ds. 1/07 żeby umożliwić swobodną ocenę zgromadzonego przez prokuratora materiału dowodowego w tej kwestii i samodzielną ocenę czy działania A. W. w kontekście zebranych dowodów mogły przerodzić się w karalną formie stadialną usiłowania zabójstwa. Jednoczenie podkreślam, że materiał ten ma kardynalne znaczenie dla obrony wobec faktu, iż wątek planowanego zabójstwa K. K. (1) przez A. W. może być jednym z motywów składania przez A. W. obciążających oskarżonego wyjaśnień. Nadto obrońca oskarżonego - wnosi o załączenie wszystkich oryginalnych dokumentów zawnioskowanych przez prokuratora, które zostały ujawnione w wykazach dowodów rzeczowych w niniejszej sprawie, proszę o złączenie ich do akt sprawy, za wyjątkiem tych dokumentów, co do których obowiązują przepisy szczególne dotyczące ich przechowywania ( weksle)”-k. 19714.

Gdy zwrócono uwagę, że, jako profesjonalista, powinna wskazać konkretnie, o które dokumenty jej chodzi, co do których wnosi o ich załączenie w oryginale, obrońca oskarżonego odpowiedziała, że wnosi o zaprotokołowanie jej wniosku tak jak go złożyła czyli, że chodzi jej o załączenie wszystkich dokumentów-k. 19714-19715.

Prokurator odniósł się do wniosku obrony na tej samej rozprawie oświadczając po raz ostatni, że „jeżeli chodzi o żądanie, aby udostępniono akta V Ds. 1/07 to stanowisko prokuratora nie ulega zmianie i tak jak poprzednio odmawia udostępnienia tych akt, bowiem sprawa ta jest w toku, jest wielowątkowa i ujawnienie tych akt aktualnie mogłoby zaszkodzić śledztwu. Prokurator – oświadcza natomiast, że co do pierwszej kwestii, to jedynymi dowodami, które zgromadzono w sprawie V Ds. 1/07 w kwestii planowania czy usiłowania zabójstwa K. K. (1) były wymienione przez prokuraturę w stanowisku pisemnym protokoły wyjaśnień A. W. i P. S., innych dowodów nie zgromadzono, a to co mówiłem o badaniu tego wątku oznaczało analizę w aspekcie prawnym, czyli czy było to jedynie przygotowanie czy też dalszy etap karalny. Przygotowanie co do zbrodni zabójstwa nie jest karalne i takie podjęto stanowisko na skutek tej analizy”-k. 19715.

Sąd odniósł się także do wniosku o załączenie oryginałów dokumentów, na podstawie art. 170 kpk w zw z art. 169 kpk, oddalając wniosek obrońcy oskarżonego K. K. (1) o załączenie oryginałów dokumentów. W uzasadnieniu wskazano : „Po pierwsze, dowody rzeczowe, które zostały przekazane przez prokuratora do tej sprawy znajdują się w oryginale w dyspozycji Sądu, a dowodami tymi są te, które zostały wymienione na str. 140 i 141 aktu oskarżenia. Po drugie, Sąd nie widzi potrzeby załączania w oryginale z urzędu dowodów opisanych w protokołach oględzin dowodów rzeczowych, które zostały zawnioskowane przez prokuratora jako dowód w sprawie i dowód ten został już przeprowadzony na rozprawie. Po trzecie, trudno, poza akcentowaną przez obrońcę oskarżonego potrzebą by bliżej niesprecyzowane dokumenty znalazły się w aktach sprawy, odnieść się do tego wniosku na gruncie przesłanek z art. 170 kpk, bowiem wniosek ten w istocie nie wskazuje żadnych tez dowodowych za wyjątkiem tej, że w ocenie obrońcy wymienione przez nią dokumenty powinny w tej sprawie być załączone w oryginale”-k. 19715.

Warto w tym miejscu dodać, że prokurator wskazywał już , że sprawa niniejsza powstała z wyłączenia ze sprawy V Ds 1/07, zaś wyłączenie jest dopuszczalne także w formie sporządzenia kserokopii dokumentów.

Po zamknięciu przewodu oskarżony K. K. (1) wniósł o wznowienie przewodu sądowego z uzasadnieniem, że jego zdaniem prokurator do tej pory nie odpowiedział precyzyjnie na zarządzenie z 5.06.2012r, w szczególności co do kwestii czy zostały przekazane wszystkie materiały dowodowe ze sprawy V Ds 1/07 mające związek z czynami zarzucanymi K. K. (1), a jego obrońca wskazała, że oskarżonemu chodzi o to ,że prokuratura nie była pytana czy jest w posiadaniu materiałów mających znaczenie dla toczącego się postępowania gdyż w zobowiązaniu prokuratora nie było mowy o materiałach mających znaczenie w ocenie prokuratora dla tego postępowania, a tylko chodziło o materiały mające związek z czynami zarzucanymi K. K. (1) - k. 19716.

Sąd na podstawie art. 409 kpk a contrario oddalił wniosek oskarżonego K. K. (1) o wznowienie przewodu sądowego, albowiem kwestia będąca przedmiotem wniosku była już przedmiotem odpowiedzi prokuratora, a zagadnienie oceny tej odpowiedzi, oceny zgromadzonego materiału dowodowego, a więc i w tym oceny motywacji osób pomawiających niektórych z oskarżonych, to kwestia swobodnej oceny dowodów ze strony sądu, który już dysponuje dostatecznym materiałem dowodowym w tej sprawie.

Podczas rozprawy 28.09.2012r obrońca oskarżonego K. K. (1) ( podczas przemówień końcowych ) wniosła o przebadanie oskarżonego A. W., bo to jak się zachowuje na rozprawie i jak przemawia może świadczyć o tym, że jest pod wpływem narkotyków. Sąd, odnosząc się do jej stanowiska, stwierdził, że nie podziela poglądów, co do konieczności przebadania oskarżonego A. W. (2), a subiektywna ocena, co do konieczności przebadania oskarżonego, wyrażona przez adw. J. T. - K. jest tylko jej subiektywną oceną, a co do kolejności wygłaszania przemówień, to była pierwszą osobą która nie chciała tej kolejności przestrzegać.

To znów zrodziło zajęcie stanowiska przez obrońcę oskarżonego K. K. (1), która oświadczyła, że protestuje przeciwko niesprawiedliwym ocenom Sądu co do kolejności przemówień, bo sam Sąd pozostawił tą kolejność umowie obrońców. Wówczas sędzia referent zwrócił uwagę, że mówiąc o nieprzestrzeganiu kolejności przemówień miał na myśli pierwotne żądanie by obrońca oskarżonego K. K. (1) przemawiała ostatnia, oraz, że A. W. (2) w żadnych ustaleniach adwokatów nie uczestniczył.

Wreszcie obrońca oskarżonego K. K. (1), wniosła o otwarcie przewodu sądowego i przebadanie obu oskarżonych A. W. (2) i K. K. (1) oraz ich konfrontację przy udziale psychologa i psychiatrów oraz ewentualne poddanie obu oskarżonych badaniu wariograficznemu. Wnosiła o to by sąd rozważając wymiar kary brał pod uwagę wszystkie przesłanki z art. 53 kk. Sąd odnosząc się do tego wniosku, na podstawie art. 409 kpk a contrario odmówił wznowienia przewodu sądowego. W uzasadnieniu wskazano, że : „ Wniosek o wznowienie przewodu nie jest zasadny. Sąd rozpoznawał już wniosek o przeprowadzenie konfrontacji oskarżonych oddalając go. Nie zaistniała więc żadna nowa okoliczność, która uzasadniałaby z powodu konfrontacji wznowienie przewodu. Nie jest zasadny również wniosek o przeprowadzenie badania poligraficznego, ponieważ dowód ten generalnie nie jest przeprowadzany po wielu latach postępowania, po wielokrotnych przesłuchaniach oskarżonych, po tym jak znają stawiane im zarzuty, jak i treść wyjaśnień osób pomawiających. Nadto dowód ten jest tylko dowodem dodatkowym, a nie przesądzającym o wiarygodności danego dowodu. Podobnie Sąd nie widzi potrzeby ponownego przesłuchiwania oskarżonych w obecności psychiatrów i psychologa. Psychiatrzy wydawali już opinie w tej sprawie, a warto zwrócić uwagę, że koncepcja udziału psychiatrów i psychologa w postępowaniu co do oskarżonych pojawiła się w tym procesie w czasie przemówień końcowych, a więc po 3 latach postępowania, gdy wszyscy oskarżeni już dawno zostali przesłuchani. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że wniosek ten nie służy niczemu innemu niż przewlekaniu postępowania”.

Sąd już w uzasadnieniu odnosił się do wniosku o badanie psychiatryczne i psychologiczne oskarżonych, oraz udział biegłych z tej dziedziny przy ich przesłuchaniu. Co do badania poligraficznego to warto wskazać, że w praktyce kryminalistycznej jest ono wykorzystywane przede wszystkim w ramach czynności wykrywczych: do wstępnego ograniczenia kręgu osób podejrzanych, sprawdzenia czy postępowanie koncentruje się wokół osób mających związek z przestępstwem, a także do zbadania lojalności i prawdomówności konfidentów. Rzadziej badanie takie wykorzystywane jest w ramach czynności dowodowych, dla dostarczenia dowodu przeciw podejrzanemu. Badanie poligraficzne należy przeprowadzać w możliwie najwcześniejszej fazie postępowania, jeśli to tylko możliwe najlepiej w ciągu pierwszych 48 godzin po zatrzymaniu osoby podejrzanej. Ważny jest też przedział czasu między zdarzeniem a badaniem. Ogromnie ważny jest odstęp czasu pomiędzy wszczęciem sprawy ad personam a badaniem. Przesłuchania, wizje lokalne, eksperymenty i inne czynności procesowe przeprowadzane z udziałem podejrzanego, a nadto informacje o sprawie przenikające do mediów i publikowane, rozmowy, nawet nieformalne, nie protokołowane, podejrzanego z prowadzącymi sprawę, biegłymi , współaresztowanymi, rozbudowują wiedzę podejrzanego o sprawie, wywołują trudne do uchwycenia skojarzenia i uwrażliwienia emocjonalne, które później uniemożliwiają jednoznaczną interpretację zarejestrowanych przez poligraf zmian emocjonalnych. Częstym błędem w polskiej praktyce śledczej jest zarządzenie badań poligraficznych dopiero, gdy zaawansowane wielomiesięczne śledztwo utknie w martwym punkcie. W takich fazach postępowania prokuratorzy nie powinni zlecać badań, a biegli powinni odmawiać ich wykonania.- Kryminalistyka, pod redakcją J. W. (4) , W. 1999, str. 379-380.

Sąd podziela w pełni ten pogląd. Na tym etapie postępowania, po 3 latach prowadzenia postępowania sądowego, w sytuacji, gdy oskarżeni znają cały materiał dowodowy, gdy byli wielokrotnie przesłuchiwani, koncepcja badania poligraficznego jest po prostu nieporozumieniem.

W tym miejscu warto jest przytoczyć niektóre poglądy judykatury, w przedmiocie stosowania art. 170 kpk.

Sąd w każdym wypadku oddalania wniosków dowodowych wydawał postanowienie, pamiętając, że zaniechanie wydania postanowienia o oddaleniu wniosku dowodowego stanowi zawsze naruszenie art. 170 § 3 k.p.k., gdyż uniemożliwia poznanie stanowiska organu procesowego w tym zakresie. Właściwe procedowanie w kwestii wniosków dowodowych stron stanowi też bardzo ważny element materialnego prawa do obrony oraz gwarancji kontradyktoryjnej formy rzetelnego procesu- wyrok SA w Białymstoku z dnia 13.01.2013r, II AKa 247/12 ( podobnie por. wyrok SN z 11.01.2012r, III KK 182/11,

Przy stosowaniu art. 170 § 1 pkt 5 k.p.k., sąd miał na uwadze między innymi postanowienie SN z dnia 3.04.2012r, V KK 30/12, zgodnie z którym, przepis art.170 § 1 pkt 5 k.p.k. pozwala skutecznie walczyć z obstrukcją procesową stron, a więc umyślnym wykorzystywaniem uprawnień procesowych, celem uniemożliwienia toku procesu lub jego spowolnieniu. Składanie wniosków dowodowych w końcowej fazie postępowania dowodowego nie jest wprawdzie wykluczone przez procedurę karną, a niejednokrotnie jest wówczas usprawiedliwione, ale postąpienie takie musi być oceniane także przez pryzmat przepisu art. 170 § 1 pkt 5 k.p.k. z uwagi na obligatoryjny charakter tej normy. Jeżeli zaś analiza zgłoszonego wniosku dowodowego w zestawieniu z całokształtem okoliczności faktycznych, a w szczególności faktyczną możliwością złożenia tego wniosku na wcześniejszym etapie postępowania bez szkody dla realizowanej linii obrony doprowadzi do jednoznacznego stwierdzenia, że celem takiego wniosku było tylko przedłużenie postępowania karnego, to zastosowanie normy art. 170 § 1 pkt 5 k.p.k. będzie nie tylko uzasadnione, ale konieczne i nie może być skutecznie kwestionowane, odwołaniem się do zasady prawdy materialnej, która nie ma przecież w k.p.k. normatywnej "przewagi" nad zasadą szybkości postępowania, wyrok SA w Lublinie z 25.03.2010r, II AKa 15/10, w którym napisano, że zgłoszenie wniosku dowodowego na późniejszym etapie postępowania sądowego, w sytuacji gdy okoliczności, które uzasadniały zgłoszenie takowego wniosku istniały już wcześniej, ma na celu nieuzasadnione przedłużenie postępowania karnego. Dowód z badania wariograficznego ma wartość poznawczą jedynie w początkowej - weryfikacyjnej fazie postępowania, a traci na znaczeniu z upływem czasu oraz z ilością czynności procesowych z udziałem badanego

W zakresie oddalenia wniosku z eksperymentu rzeczoznawczego, jak to określiła obrona K. K. (1), sąd miał na uwadze, że tylko w wypadku wniosku o uzupełnienie opinii lub wydanie opinii przez innego biegłego, a także gdy zachodzi potrzeba korzystania z wiadomości specjalnych podstawą ewentualnego oddalenia wniosku jest art. 201 kpk lub 193 kpk. Natomiast w tej przedmiotowej sytuacji, gdy nie chodzi o uzupełnienie opinii, lub wydanie opinii przez innego biegłego, ocena zasadności takiego wniosku może odbywać się na gruncie art. 170 kpk- postanowienie Sądu Najwyższego z 7.07.2006r, OSNKW 2006/10/95, w którym stwierdzono: Przepis art. 170 § 1 k.p.k. w odniesieniu do dowodu z opinii biegłego może mieć zastosowanie jedynie przy rozpoznawaniu pierwszego w sprawie wniosku o powołanie ekspertów, których dotąd nie powołano, albo wniosku o powołanie biegłego odnośnie do zupełnie innego przedmiotu opinii niż ten, którego dotyczy złożona już ekspertyza.

Przepis art. 193 kpk nie zawiera bowiem np. podstawy wymienionej w art. 170 § 1 pkt 5 kpk, zaś podstawa z art. 170 § 1 pkt 2 kpk ma inna treść, niż w art. 193 kpk. W pierwszym przepisie chodzi o okoliczności nie mających znaczenia dla rozstrzygnięcia, w drugim o okoliczności mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia.

Ustawa prawo telekomunikacyjne z dnia 16.07.2004r, w art. 180 a ust 1 pkt 1 ( w brzmieniu obowiązującym od 23.01.2013 ) stanowi, że z zastrzeżeniem art. 180c ust. 2 pkt 2, operator publicznej sieci telekomunikacyjnej oraz dostawca publicznie dostępnych usług telekomunikacyjnych są obowiązani na własny koszt: zatrzymywać i przechowywać dane, o których mowa w art. 180c, generowane w sieci telekomunikacyjnej lub przez nich przetwarzane, na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, przez okres 12 miesięcy, licząc od dnia połączenia lub nieudanej próby połączenia, a z dniem upływu tego okresu dane te niszczyć, z wyjątkiem tych, które zostały zabezpieczone, zgodnie z przepisami odrębnymi.

Do dnia 23.01.2013r wskazany w ustawie termin wynosił 24 miesiące.

Przepis ten nakazuje niszczenie wskazanych danych, to przepis o charakterze bezwzględnie obowiązującym.

Obrońca oskarżonego P. S. (4) w dniu 8.10.2010r, powołując się na art. 167 kpk-k. 15469, wniósł o zwrócenie się do Biura (...) Sądu Okręgowego w C. celem uzyskania danych dotyczących sądu orzekającego i sygnatur spraw, gdzie osk. A. W. występował jako oskarżony lub świadek w celu umożliwienia zapoznania się z nimi obrońcy oskarżonego, dalsze wnioski obrońca miał złożyć po zapoznaniu się z aktami, wskazując wówczas karty akt i tezy dowodowe. Następnie –k. 15548, wniosek został doprecyzowany, przez wskazanie, że chodzi o okres od 1998r do daty postawienia pierwszego zarzutu A. W. (1).

Obrońca wskazywał, że informacja ta to wniosek zmierzający do wykrycia dowodu- art. 169 kpk.

Przyjmuje się, że szczególnego rodzaju wnioskami dowodowymi są: wniosek zmierzający do wykrycia dowodu oraz wniosek zmierzający do oceny właściwego dowodu. Pierwszy z nich jest kierowany wówczas, gdy strona nie jest w stanie wskazać we wniosku źródła dowodowego, np. nie zna nazwiska świadka; wówczas może określić okoliczności pozwalające odszukać dane źródło dowodowe. Do tego rodzaju wniosków należą te, które zawierają żądanie przeprowadzenia przeszukania w celu odnalezienia określonego dowodu rzeczowego, ogłoszenia komunikatu w prasie, by zgłosili się świadkowie określonego zdarzenia, np. wypadku drogowego. Wniosek zmierzający do oceny właściwego dowodu może dotyczyć przeprowadzenia czynności w określony sposób, który ma ułatwić uzyskanie i wykorzystanie środka dowodowego przez organ procesowy albo jego przeprowadzenie ma wykazać prawdziwość lub fałszywość innego środka dowodowego (J. N.: Wniosek..., P.. 1971, nr 2, s. 63).

Obrońca oskarżonego P. S. (4), wskazał, że źródłem dowodowym mają być zeznania lub wyjaśnienia A. W. (1), złożone w postępowaniu sądowym. To znaczy nie wiedział, czy takie zeznania lub wyjaśnienia istnieją, nie wiedział, czy, kiedy, gdzie były składane. Zakładał hipotetycznie, że być może A. W. (1) był kiedyś przesłuchiwany w charakterze świadka lub oskarżonego. Wskazał, że chce takiej informacji z BOI SO w C.. W zasadzie trudno powiedzieć dlaczego tylko z BOI SO w C., skoro A. W. (1), jako osoba prowadząca w latach 1998-2004 rozległą działalność przestępczą, mógł równie dobrze zeznawać lub wyjaśniać w okręgu jakiegokolwiek sądu w P.. Oświadczył w piśmie, że o ile zostaną ustalone takie sprawy i zapozna się z nimi, to złoży stosowne wnioski, podając tezy dowodowe, oraz konkretne karty akt tych spraw.

Sąd pisze o tym, ponieważ angażowanie sądu, lub organu prowadzącego postępowanie, w celu wykrycia dowodu, jest możliwe wówczas, gdy strona nie jest w stanie wskazać źródła dowodowego. Obrońca oskarżonego P. S. (4) takie źródło znał, nie wiedział jedynie czy A. W. (1) był kiedykolwiek przesłuchiwany w charakterze świadka lub oskarżonego, oraz co wówczas mówił. Możliwe, że zakładał, że w jakimkolwiek innym postępowaniu , w którymś z sądów w P. ( choć interesował go tylko okręg (...) ), być może A. W. (1) powiedział coś, co będzie mogło być dowodowo wykorzystane w sprawie P. S. (4).

Sąd pisze o tym, ponieważ rozporządzenie ministra sprawiedliwości z dnia 23.02.2007r, regulamin urzędowania sądów powszechnych, daje w § 94 ust 2 prawo przeglądania akt, za zgodą przewodniczącego wydziału, osobom nie będącym stronami, nie mającym uprawnień procesowych. Mogą one przeglądać akta, oraz je wykorzystywać za zgodą przewodniczącego wydziału. Zatem obrońca P. S. (4), znając źródło dowodowe, mógł osobiście, lub mógł to także robić osobiście sam oskarżony, wystąpić do przewodniczącego wydziału karnego każdego sądu w P. z wnioskiem o udostępnienie mu akt sprawy- wykazując interes prawny, jak również nie znając sygnatur takich spraw, mógł wystąpić o udostępnienie mu repertoriów sądowych, w celu odszukania akt, jeśli takowe z udziałem A. W. (1) w roli świadka lub oskarżonego istniały.

Trzeba też pamiętać, że ustawa o dostępie do informacji publicznej z 6.09.2001r, w art. 5 ust 3 daje również prawo do bezpośredniego występowania o udostępnienie informacji z zakresu postępowania karnego, w zakresie w jakim reguluje to ustawa- por. wyrok WSA w Gliwicach z 10.01.2012r, IV SAB / Gł 69/11, w którym stwierdzono, że sądy i trybunały podlegają regułom i procedurom u.d.i.p., o ile inne ustawy (a nie aktów podustawowych) zawierające przepisy proceduralne nie będą przewidywały procedur szczególnych. Regulacja zasad i trybu udostępniania akt zamieszczona w rozporządzeniu z dnia 23 lutego 2007r. - Regulamin urzędowania sądów powszechnych (Dz. U. Nr 38, poz. 249) nie zawiera i nie może zawierać jako akt podustawowy "przepisów innych ustaw określających odmienne zasady i tryb dostępu do informacji będących informacjami publicznymi", o których mowa w art. 1 ust. 2 u.d.i.p.

Zatem obrońca oskarżonego A. W. (1), jak i sam oskarżony mogli sami zwracać się do każdego z sądów w P. z prośba o umożliwienie im zapoznawania się z repertoriami w celu poszukiwania akt, jak i z samymi aktami, w celu czynienia ustaleń w związku z zarzutami postawionymi P. S. (4). Sąd aby ułatwić te czynności obrony zwrócił się do Biura (...) –k. 15853, jak i do sądów rejonowych okręgu (...) i przedstawiał na rozprawach napływające informacje i wskazane sygnatury spraw ( k. 15952, 15981, 15984, 15990). Charakterystyczne są zresztą odpowiedzi np. z SR w Lublińcu podano, że sprawdzono okres od 2007r, ponieważ tylko od tej daty istnieje elektroniczny skorowidz, który umożliwia takie sprawdzenie. Te odpowiedzi były znane obronie. Jeszcze raz trzeba podkreślić, obrona, pragnąc uzyskać bardziej szczegółowe informacje za okres wcześniejszy mogła to uczynić poprzez np. przeglądanie skorowidzów, repertoriów w wersji pisemnej- wykazując, że ma w tym interes prawny. Jednak te informacje nie wywołały żadnej reakcji.

Pomimo deklaracji obrońcy P. S. (4) nie złożono żadnych wniosków w oparciu o dowody przeprowadzone z akt w tym postępowaniu. Wszystkie akta, które były wypożyczane do sprawy, były udostępniane stronom, jednak jak powiedziano, nie spowodowało to składania żadnych wniosków dowodowych, nie wskazywano żadnych kart akt, ani tez dowodowych ( za wyjątkiem akt sprawy II K 86/09 ).

Obrońca oskarżonego P. S. (4) wnosił ponadto o dopuszczenie dowodu z zeznań świadka J. S. (4) i dowód ten dopuszczono –k. 18940-18941. Złożył także wniosek o dopuszczenie dowodu z protokołu wyjaśnień A. W. (1) ze sprawy II K 86/09, twierdząc, że A. W. (1) podawał w nich, że narkotyki sprowadzał wyłącznie z O.. Także ten wniosek uwzględniono. Przeprowadzono dowód z protokołu w/w wyjaśnień, jednak z nich wynika –k. 18987e-18987f, że A. W. (1) mówił w nich, że (...) sprowadzał wyłącznie od P. S. (4), natomiast inne narkotyki – na prośbę P. N. , który chciał kupować extasy- sprowadzał z O.. Oskarżony zatem wyraźnie w tych wyjaśnieniach odróżniał (...) co do niego jako swe źródło zaopatrzenia wskazywał P. S. (4), od innych środków odurzających lub psychotropowych.

Na wniosek obrońcy oskarżonego P. S. (4) zwracano się także do prokuratora o zajęcie stanowiska co do udostępnienia akt sprawy V Ds 1/07, co zostało już omówione w uzasadnieniu. Jak już też wspomniano prokurator przedstawił zakres wyłączeń ze sprawy V Ds 1/07-k. 18949-18984.

W toku tego postępowania przeprowadzono także liczne dowody z akt postępowań karnych. Do akt załączano kopie dokumentów z akt tych postępowań, wyraźnie wskazując, w jakim zakresie akta wykorzystano jako dowód.

Przeprowadzono dowód z akt sprawy IV K 511/09 Sądu Rejonowego w C., gdzie oskarżonym jest R. S. (3), w której przesłuchiwano także S. N.. Do akt głównych załączono akt oskarżenia z tej sprawy, oraz odpisy protokołów wyjaśnień S. N., a także wyrok Sądu Rejonowego, który zapadł w tej sprawie 4.02.2011r, jak również wyrok Sądu Okręgowego w C. z dnia 17.06.2011r, którym uchylono wyrok sądu I instancji. Dowód ten nie wniósł niczego istotnego do niniejszej sprawy i nie czyniono na jego podstawie ustaleń faktycznych.

Dowód: kopie z akt sprawy IV K 511/09-k. 17667-17739, 18098.

Przeprowadzono dowód z akt sprawy IV K 1160/03 ( nowa sygnatura 270/09 ) Sądu Rejonowego w C., gdzie oskarżonym był m.in. J. S. (2). Załączono do akt głównych kopię aktu oskarżenia, kopię wyroku Sądu Rejonowego i jego uzasadnienia, oraz kopię wyroku Sądu Okręgowego z uzasadnieniem. Dowód ten przeprowadzono, ponieważ J. S. (2) został prawomocnie skazany za to, że w okresie od lutego 2002r do marca 2003r- udzielał różnym osobom substancji psychotropowych w postaci tabletek extasy, amfetaminy, kokainy, marihuany, a także, że w kwietniu 2003r posiadał środki odurzające w postaci kokainy, marihuany, oraz tabletki (...). Dowód ten więc w istocie wykazuje tylko to, że J. S. (2) dysponował w okresie lat 2002-2003 różnymi rodzajami środków odurzających i psychotropowych.

Dowód: kopie z akt sprawy IV K 1160/03- k. 17740-17862, 18098.

Przeprowadzono także dowód z akt Sądu Rejonowego w C. w sprawie IV K 1002/03. To sprawa, która toczyła się przeciwko A. W. (1), K. K. (1) i A. W. (2), między innymi dotyczyła wymuszeń na J. S. i C. G. (4). Do akt załączono kopię aktu oskarżenia, kopię protokołów wyjaśnień K. K. (1), A. W. (2), A. W. (1), postanowienia o zmianie środków zapobiegawczych, akt oskarżenia przeciwko m.in. J. S., wyrok z dnia 27.04.2004r z uzasadnieniem, oraz wyrok sądu II instancji. W aktach tych znajduje się opinia logopedyczna z dnia 19.08.2005r wydana przez biegłego B. K. (2)-k. 18041-18042. Opinia została wydana w związku z postępowaniem o odroczenie wykonania kary. W opinii biegła napisała, że w czasie badania w dniu 18.08.2005r, stwierdziła u K. K. (1), że ma sprawne narządy artykulacyjne, nie zauważono współruchów i napięć mięśni biorących udział w akcie mowy, K. K. (1) mówił bez cech jąkania, nie zauważono bloków, tików, zjawisk atonicznych, posiada bogate słownictwo, sprawny językowo, z łatwością tworzy dłuższe wypowiedzi. Stwierdziła także, że mówił monotonnie, w sposób spowolniały, z hiperpoprawna artykulacją samogłosek, co może być efektem terapii, którą przeszedł w listopadzie 2004r. W aktach znajduje się także wywiad środowiskowy kuratora, z którego wynika, że w maju 2006r, K. K. (1) twierdził, że był jedynym żywicielem rodziny, jego żona nie pracowała, podawał, że pracuje w firmie (...), oraz B. (...), osiągając dochody rzędu 5-6000 zł-k. 18043-18044. W aktach tych znajduje się także dokumentacja leczenia K. K. (1) od 11.05.2006-do 22.05.2006r na oddziale szpitala w B., gdzie ordynatorem był M. R. (3), a także zaświadczenie S. P. (3), z którego wynika, że D. K. (1) była w ciąży. W aktach IV K 1002/03 poszukiwano dowodu potwierdzającego istnienie konfliktu pomiędzy A. W. (1), K. K. (1) i A. W. (2), jednak takowego w nich nie ma- w tym celu załączono kopie protokołów wyjaśnień w/w. Jedyne istotne dowody, poza prawomocnym wyrokiem skazującym, to opinia logopedyczna, oraz dokumentacja leczenia szpitalnego K. K. (1) u M. R. (3) i tylko na ich podstawie czyniono ustalenia faktyczne.

Dowód: kopie z akt Sądu Rejonowego w C. w sprawie IV K 1002/03-k. 17863-18056, 18098.

Przeprowadzono także dowód z akt Sądu Rejonowego w C. IV K 636/08, prowadzonej przeciwko P. Z. (1) o nielegalne posiadanie broni należącej do S. N.. Do akt głównych załączono kopię aktu oskarżenia, kopię wyroku Sądu Rejonowego z uzasadnieniem , oraz kopię wyroku Sądu Okręgowego. W uzasadnieniu wskazywano już jakie znaczenie dla niniejszej sprawy miał wskazany wyrok skazujący, który jedynie wykorzystano do ustaleń faktycznych.

Dowód: kopie z akt sprawy Sądu Rejonowego w C. IV K 636/08- k. 18057-18072, 18099.

Przeprowadzono także dowód z akt Sądu Rejonowego w C. III K 546/09, prowadzonej przeciwko J. K. (4) o sprzedaż broni K. K. (1). Do akt głównych załączono kopię aktu oskarżenia, kopię wyroku Sądu Rejonowego. W uzasadnieniu wskazywano już jakie znaczenie dla niniejszej sprawy miał wskazany wyrok skazujący, który jedynie wykorzystano do ustaleń faktycznych .

Dowód: kopie z akt sprawy Sądu Rejonowego w C. III K 546/09- k. 18074-18082, 18099.

Przeprowadzono także dowód z akt Sądu Rejonowego w C. IV K 1201/03, prowadzonej przeciwko W. S. o posłużenie się dokumentem poświadczającym nieprawdę, a także składanie fałszywych zeznań i zawiadomienie o nie popełnionym przestępstwie.. Do akt głównych załączono kopię aktu oskarżenia, kopię wyjaśnień W. S., kopię wyroku Sądu Rejonowego. Sprawa ta dotyczyła posłużenia się przez W. S. ubiegającego się w Banku Spółdzielczym w I. o kredyt fałszywym odpisem z księgi wieczystej, oraz pomówienia przez niego J. S., że to on dostarczył mu podrobiony odpis z księgi wieczystej. Wyrok skazujący w tej sprawie zapadł 29.01.2004r, a czyny zostały popełnione 14.02.2003r i w lipcu 2003r. Wyrok wydany w tej sprawie potwierdza jedynie prawdziwość zeznań świadka J. S..

Dowód: kopie z akt sprawy Sądu Rejonowego w C. IV K 1201/03- k. 18083-18094, 18099.

Przeprowadzono także dowód z akt IV Kp 1067/07 dotyczącej zastosowania tymczasowego aresztowania wobec A. W. (1)-k. 18099.

Przeprowadzono także dowód z akt sprawy Sądu Okręgowego w C. II K 18/09, prowadzonej przeciwko M. S. (3) i M. M. (7). Do akt głównych załączono kopię aktu oskarżenia , wyroku sądu I instancji z uzasadnieniem oraz wyroku sądu II instancji z uzasadnieniem. W uzasadnieniu wskazywano już jakie znaczenie dla niniejszej sprawy miał wskazany wyrok skazujący, który jedynie wykorzystano do ustaleń faktycznych.

Dowód: kopie z akt sprawy Sądu Okręgowego w C. II K 18/09- k. 18265-18309, 18314.

Przeprowadzono dowód z akt sprawy Sądu Rejonowego w C. IV K 384/08, prowadzonej przeciwko R. R. (5) o nielegalne posiadanie broni. Do akt głównych załączono kopię aktu oskarżenia , wyroku sądu I instancji oraz wyroku sądu II instancji. W uzasadnieniu wskazywano już jakie znaczenie dla niniejszej sprawy miał wskazany wyrok skazujący, który jedynie wykorzystano do ustaleń faktycznych.

Dowód: kopie z akt sprawy Sądu Rejonowego w C. IV K 384/08- k. 18396-18406, 18432.

Przeprowadzono również dowód z akt sprawy Sądu Rejonowego w C. IV K 261/09, prowadzonej przeciwko R. P. (7). Do akt głównych załączono kopię aktu oskarżenia i wyroku sądu I instancji, a także nieprawomocny wyrok Sądu Rejonowego w C. IV K 381/09, dotyczący P. I. (1) i E. B. (1). W uzasadnieniu wskazywano już jakie znaczenie dla niniejszej sprawy miał wskazany wyrok skazujący dotyczący R. P. (7), który jedynie wykorzystano do ustaleń faktycznych.

Dowód: kopie z akt sprawy Sądu Rejonowego w C. IV K 261/09- k. 18407-18425, 18426-18428, 18432.

Przeprowadzono także dowód z akt sprawy Sądu Rejonowego w C. sygn. IV K 944/04, prowadzonej przeciwko T. W. (1) z powodu gróźb karalnych wobec M. N. (2) w czerwcu 2004r. Do akt załączono kopie aktu oskarżenia, oraz odpisy wyroków z uzasadnieniami sądu I i II instancji. Sprawa ta, dla oceny zarzutów w niniejszym postępowaniu nie miała znaczenia.

Dowód: kopie z akt sprawy IV K 944/04-k. 19133-19174-k. 19190.

Podczas rozprawy 16.12.2011r przeprowadzono dowód z akt sprawy sygn. II K 86/09 w szczególności w zakresie a/o (k. 1424-1444), a także w zakresie wyjaśnień złożonych przez R. R. i A. W. (1) k. 1532-1541, k. 1576-1578, których kserokopię załączono do akt sprawy. Akta tej sprawy dotyczą między innymi udziału w zorganizowanej grupie przestępczej przez R. K. (1), którą kierował A. W. (1).

Dowód: kopie z akt sprawy II K 86/09-k. 18986-18988c.

Dopuszczono także dowód z akt sprawy SR w C. IV K 82/08, dotyczącej zakupu kontrolowanego, a więc prowadzonej przeciwko A. W. (2), M. F., P.S. i M. W.-k. 13091, 13728. Sprawa ta także w istocie nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy. Ze sprawą tą nie miał żadnego związku (...). Ona jedynie zapoczątkowała robicie grupy przestępczej K. K. (1) i to przez zupełny przypadek, ponieważ nie miał on żadnego udziału, ani związku z transakcjami narkotykowymi i sprzedażą broni, które zainicjował A. W. (2).

Dowód: kopie z akt sprawy IV K 82/08-k. 13665-13705, ujawnienie –k. 13728.

32.  Zeznania A. W. (6) i D. K. (1).

W akcie oskarżenia, jeden z wniosków dowodowych prokuratora dotyczył przesłuchania A. W. (6)- żony A. W. (2). Prokurator w toku procesu wniósł także o dopuszczenie dowodu z zeznań D. K. (1)- żony K. K. (1). Przy czym prokuratorowi co do D. K. (1) chodziło głównie o to, że chciał aby zeznała na okoliczność wystąpienia o wypłatę odszkodowania po śmierci W.S..

A. W. (6) zeznała, że nie znała A. W. (1), natomiast P. S. był najbliższym przyjacielem jej męża. Świadek A. W. (6) po aresztowaniu męża w 2007r, kilka razy pożyczała pieniądze P.S.. Zaciągnęła kredyt i z tego kredytu przekazała mu wiosną 2007r ok. 30.000 zł. Inne środki na pożyczki dla P. S. pochodziły z odsetek, które z lichwy przekazywał jej K. K. (1). K. K. (1) przekazywał jej pieniądze w każdą sobotę, to były kwoty między 1000, a 2000 zł. Wiele razy zwracała się do K. K. (1) o pomoc, ponieważ P.S. nie zwracał jej pożyczonych pieniędzy. K. K. (1) mówił jej, żeby interesowała się sama działalnością (...) P. S.. D. jej też zeszyt, w którym były nazwiska lub pseudonimy dłużników oraz podane wysokości długu. Zakładała, że przekazał jej zeszyt, żeby mogła sprawdzać, że dobrze się z nią rozlicza. Gdy jej mąż zaczął składać wyjaśnienia obciążające K. K. (1), K. K. (1) i jego żona oferowali jej pieniądze- kilkadziesiąt tysięcy złotych, żeby wpłynęła na A. W. (2), żeby odwołał to co mówił. Ostatni raz przekazano jej pieniądze w listopadzie 2007r, wtedy też odebrano od niej ten zeszyt. Pieniądze w imieniu K. K. (1) przywoził jej P. J. (1) i R. D.. A. W. (6) zeznała, że wiedziała, że pożyczki dla D. J. (1) ps. (...), M. C. (1) i „ pani kucharki” pochodziły z środków pieniężnych jej i męża, dlatego domagała się, żeby to jej zwracano te pożyczki, choć przejął je K. K. (1). A. W. zapewniła, że nic nie wiedziała o działalności przestępczej K. K. (1) oraz M. F.. Po zatrzymaniu męża nigdy policja ani prokuratorzy nie sugerowali jej, że może być zatrzymana lub tymczasowo aresztowana.

Odpowiadając na pytania obrońcy osk. K. K. świadek zeznała, że po zatrzymaniu męża przez kilka miesięcy otrzymywała zwolnienia lekarskie od lekarza psychiatry, z uwagi na stan w jakim się znajdowała po zatrzymaniu. Zaprzeczyła, aby po zatrzymaniu męża utrzymywała intymne stosunki z K. K. (1). Zaprzeczyła też, aby wykorzystywała K. W. (2) do wywierania nacisku na P.S., oraz także, aby wyjeżdżała z mężem i rodziną K. K. (1) na wakacje, oprócz dwutygodniowego pobytu w Z.. Nie jeździli razem z rodziną K. K. (1) na wakacje, bo ona kłóciła się z K. K. (1), uważała, że wykorzystuje jej męża. Opisała także swoją sytuację materialną, a więc że płaciła raty kredytu na zakup m.- 1700 zł, p. (...)-500 zł, oraz za wynajem mieszkania 900 zł. Utrzymanie dziecka kosztowało ją miesięcznie ok. 1500 zł. Otrzymywała też wynagrodzenie za pracę 1300 zł, pożyczała też jej pieniądze siostra męża. A. W. (6) odmówiła odpowiedzi na pytanie co do przenoszenia informacji mężowi, gdy był aresztowany, zeznała jedynie, że to nie ona je przenosiła, tylko inna osoba. Odmówiła też odpowiedzi na pytania dotyczące rozliczeń z K. W. (2), oraz zgłaszania przez nią przestępstw w latach 2005-2006 dotyczących jej męża.

Zeznała, że zeszyt, który oddała R. D. (1), to inny zeszyt od tego, który prowadził jej mąż. A. W. (2) prowadził kalendarz, w twardej oprawce, natomiast to był zwykły zeszyt szkolny. Zeszyt przekazał jej K. K. (1) w styczniu 2007, mówiąc, że są w nim jego zapiski. Powiedziała, że z K. K. (1) była na basenie i w jacuzzi, ale nikomu o tym nie mówiła. W końcu przyznała, że były dwa spotkania o charakterze intymnym, po zatrzymaniu jej męża. W jednym uczestniczyła ona, K. K. i K. K. (1), a w drugim ona, K. K. i P.S.. Ale ona o tych spotkaniach nikomu nie mówiła. Zeznała, że tatuaże wykonywała w salonie (...) przy ul. (...) w C.. Świadek zeznała też, że grypsy przenosiła na teren aresztu jej córka W.. Zeznała, że miała wgląd do rachunku bankowego (...) P. S., ale nie mogła wykonywać operacji ponieważ nie dysponowała kartą kodów.

Dowód: zeznania świadka A. W. (6) –k. 15922-15923, 16046-16049.

Świadek D. K. (1), przesłuchana na wniosek prokuratora, zeznała, że nie znała W. S.. Zaprzeczyła, aby otrzymała jakiekolwiek pieniądze po jego śmierci. Zeznała, że jej mąż był bardzo poruszony jego śmiercią i interesował się jego zdrowiem gdy był w szpitalu. Mąż mówił jej, że W. S. miał wypadek, że jego syn dzwonił do A. W. (2), prosząc, aby gdzieś go zawiózł, ale A. W. (2) wypił szampana z żoną i nie mógł jechać. Dlatego pożyczył mu samochód. Zeznała, że nie załatwiała żadnych formalności po śmierci W.S. w celu uzyskania odszkodowania. Nie pamiętała, czy w latach 2004-2008 pracowała, czy utrzymywał ją mąż. Wiedziała, że mąż udzielał pożyczek, ale nie znała jego dochodów. W latach 2004-2007, jej mąż jeździł samochodem marki B., a ona S. (...). Nie potrafiła podać wysokości miesięcznych wydatków, które ponosiła. Nie znała relacji między mężem, a A. W. (2) i M. F.. Zeznała, że P. J. (1) po aresztowaniu męża pomagał odzyskiwać im pieniądze, ale zaprzeczyła, aby firma (...) była tylko fikcyjnie zarejestrowana na P. J. (1). Zeznała, że osoby, które poleciły mężowi pożyczkobiorców odpowiadały za te długi. Za polecenie pożyczkobiorców mąż płacił odsetkami, prowizją. Pamiętała nazwisko dłużnika męża, który nie zwracał pożyczki – W.. Mąż bardzo to przeżył, brał nawet leki uspakajające. Relacje męża z A. W. (2) oceniała jako dobre. Wiedziała, że A. W. (2) i jego żona nie żyli ze sobą dobrze, dochodziło do rękoczynów. Mąż pomagał charytatywnie, to typ domatora, oddanego rodzinie. Chętnie pomagał też kolegom. Mąż przechodził terapię jąkania w 2004r latem, a potem jesienią 2004r. Po tej terapii przez 3 tygodnie nic nie mówił, a potem mówił bardzo wolno. Gdy mąż przestał A.W. wypłacać pieniądze, zaczęła przysyłać do niej sms-y strasząc, że pójdzie na CBŚ i wszystko opowie.

Dowód: zeznania D. K. (1) - k. 16670-16671, 16740-16742.

Strony przywiązywały dużą wagę do zeznań A. W. (6) i D. K. (1), jednak w ocenie sądu dowody te mają znaczenie marginalne.

A. W. (6) zapewniała, że nie miała żadnej wiedzy o działalności przestępczej K. K. (1), M. F., nie znała A. W. (1). W tej sytuacji trudno nie postawić sobie pytania, czy w latach 2000-2007 zadała sobie choć raz pytanie, skąd pochodziły środki pieniężne na utrzymanie rodziny, bo z pewnością nie z jej wynagrodzenia w (...). To samo dotyczy D. K. (1), która nie była sobie w stanie przypomnieć gdzie i kiedy ostatni raz pracowała przed aresztowaniem męża, nie potrafiła podać wysokości miesięcznych wydatków, nie znała też dochodów męża, wiedziała tylko, że udzielał ludziom pożyczek. Szeroko opisywała dobre serce swego męża, jego działalność charytatywną, to jak kiedyś wykupił u pewnej pani wszystkie konwalie, które sprzedawała. Brakowało tylko w tych zeznaniach refleksji, w jaki sposób jej mąż zarobił na B., którym jeździł, S. (...), którym jeździła świadek, wyjazdy zagraniczne i krajowe, na które się udawali.

Obu pań to nie interesowało. Ważne było to, że miały pieniądze. Trzeba dodać, że K. K. (1) i A. W. (2) nie prowadzili działalności gospodarczej, nie byli wziętymi lekarzami, adwokatami. Na początku stali na bramkach. Zapewne ich żony zakładały, że dorobili się na tym fortuny.

Sąd dał wiarę zeznaniom A.W. co do tego, pożyczała pieniądze A.S., że w tej sprawie prosiła o interwencję K. K. (1), że posiadała wgląd do rachunku bankowego P.S., ale nie mogła na nim dokonywać operacji. W omawianym zakresie materiały niejawne potwierdzają zeznania świadka. A. W. (6) zeznała zbieżnie z A. W. (2) o pożyczkach dla D. J. i M. C. (1). W tym zakresie zeznania świadka są zgodne z wyjaśnieniami jej męża. Dano także wiarę zeznaniom A.W. co do tego, że K. K. (1) przekazał jej zeszyt z danymi dłużników, aby mogła weryfikować, czy płaci jej prowizję- należną jej mężowi , we właściwej wysokości. W tej części zeznania A.W. potwierdziła D. K. (1), oświadczając w czasie przeszukania , że taki zeszyt osobiście zniszczyła.

Dano także wiarę jej zeznaniom, że gdy jej mąż zaczął składać wyjaśnienia obciążające K. K. (1), on sam i jego żona zaczęli jej oferować pieniądze, za zmianę jego wyjaśnień. W tej części zeznania A.W. są logiczne. Sposób postępowania K. K. (1) potwierdził choćby A. W. (1), który wyjaśnił, że przed jego aresztowaniem, odwiedził go K. K. (1), informując go o treści wyjaśnień A. W. (2) i oferując zawarcie swoistego paktu o nieagresji, w razie tymczasowego aresztowania.

Dano także wiarę zeznaniom A.W. co do tego, że do listopada 2007r otrzymywała pieniądze z tytułu pożyczek udzielonych za pośrednictwem jej męża. Zeznania w tej części są logiczne. K. K. (1) przyjął taki sposób wynagradzania A. W. (2) i M. F., zatem był on realizowany wobec osób najbliższych w/w.

Dano wiarę zeznaniom świadka w zakresie dotyczącym pożyczek D. J., M. C. i „pani kucharce”, ponieważ zeznania w tej części są zgodne z wyjaśnieniami A. W. (2).

Dano wiarę zeznaniom świadka co do tego, że nigdy jej nie sugerowano, że może zostać zatrzymana lub tymczasowo aresztowana, przy czym w części niejawnej uzasadnienia odniesiono się do ewentualnej przyczyny zatrzymania lub tymczasowego aresztowania świadka.

Dano także wiarę zeznaniom świadka co do zaprzeczenia by utrzymywała stosunki intymne z K. K. (1), świadek bowiem wskazała, że jedynie widziała jak doszło do takich sytuacji z inną osobą.

Dano wiarę zeznaniom świadka co do tego, jakie wydatki miesięczne ponosiła, bowiem zeznania w tej części są zgodne z doświadczeniem życiowym.

Zeznania świadka jednak w żadnym zakresie nie odnoszą się do zarzutów objętych tym postępowaniem. Jedyny element, który może mieć znaczenie, to ten dotyczący wypłacania do listopada 2007r pieniędzy przez K. K. (1). Świadczy on o tym, że słusznie prokurator zarzucił K. K. (1) kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.

Jeśli chodzi o D. K. (1) to była bardzo wstrzemięźliwa gdy opisywała sytuację materialną swej rodziny i źródła jej finansowania.

Sąd odmówił wiary jej zeznaniom, w tej części, w której zaprzeczała, aby uczestniczyła w procedurze wypłaty pieniędzy po śmierci W.S.. W uzasadnieniu już wskazywano, że sporządzono notarialne poświadczenie podpisu pod wnioskiem D. K. (1) o wypłatę odszkodowania, zatem nie ma wątpliwości, że to ona wnosiła o jego wypłatę.

Sąd dał wiarę jej zeznaniom w tej części, w której zeznała, że jej mąż interesował się zdrowiem W.S.. Jej zeznania są zgodne z zeznaniami A. W. (2) i K.K.. Jednak D. K. (1) nie miała wiedzy, z jakiego powodu jej mąż interesował się zdrowiem W.S.. Jest też możliwe, że K. K. (1) przedstawiał jej okoliczności śmierci W.S. w taki sposób jak to opisała. Trudno zakładać, żeby przyznał się przed nią, że podżegał do śmierci W.S..

Dano wiarę także zeznaniom D.K. (1) co do tego, że osoby polecające pożyczkobiorców, za nich odpowiadały i otrzymywały z tego tytułu prowizję. W tej części zeznania te są zgodne z zeznaniami A. W. (2) i K. K. (1).

Sąd dał także wiarę zeznaniom D. K. (1) w tej części, że jej mąż przeżył bardzo to, że S. W. (1) nie spłacał pożyczki, brał nawet leki uspakajające. To pewne, skoro w konsekwencji postanowił podżegać do zabójstwa S. W. (1), o czym świadek już nie miała wiedzy.

Dano wiarę jej zeznaniom w tej części, w której oceniała jako dobre relacje swego męża z A. W. (2). Zeznania te poniekąd przeczą tezie o wiedzy K. K. (1) o przygotowaniu jego zabójstwa przez A. W. (2) , oraz obawie jaką miał przed nim czuć K. K. (1) z powodu nadużywania narkotyków i posiadania broni.

Dano wiarę jej zeznaniom co do tego, że pożycie małżeńskie W. nie układało się najlepiej. Potwierdzają to choćby wyjaśnienia samego A. W. (2), który np. spotykał się z M. K..

Zeznania te są także prawdziwe co do tego, że jej mąż pomagał charytatywnie, przechodził terapię jąkania. Działalność charytatywna jest faktem, w toku tego procesu K. K. (1) kilka razy zwracał się do sądu o wyrażenie zgody na przekazanie pieniędzy na wskazywane cele społeczne. Szeroko tą działalność opisywała jego obrońca w przemówieniu końcowym. Wada wymowy i terapia, którą przeszedł K. K. (1) była już przedmiotem oceny w tym uzasadnieniu.

Sąd dał także wiarę jej zeznaniom, że po tym, jak jej mąż zaprzestał wypłacania pieniędzy A.W. czyli od listopada 2007, A. W. wysyłała do niej sms-y, pisząc w nich, że opowie wszystko na CBŚ. To jest możliwe, tym bardziej, że A. W. była rozgoryczona tym, że K. K. (1) przejął także dłużników, którzy pożyczyli pieniądze od jej męża i nie należące do K. K. (1). Tyle tylko, że działo się to już po tym, jak A. W. (2) złożył wyjaśnienia obciążające K. K. (1), oraz złożył je M. F., a rozpoczął ich składanie A. W. (1).

Reasumując, zeznania obu świadków mają marginalne znaczenie dla ustaleń faktycznych w zakresie omawianych zarzutów, ponieważ świadkowie nie miały wiedzy o działalności przestępczej swych mężów, nie uczestniczyły w tej działalności.

Fakt wypłacania przez K. K. (1) pieniędzy A.W. do listopada 2007r w sprawie jest niesporny, zatem świadek nie opisała niczego nowego. Fakt ten co prawda podważa powoływane przez K. K. (1), rzekome nie rozliczenia się przez A. W. (2) z pieniędzy należących do K. K. (1) , których użył do udzielania pożyczek. Gdyby tak bowiem było, K. K. (1) nie wypłacał by A.W. tych pieniędzy, zaspakajając swoje roszczenia z prowizji należnej A. W. (2).

Dominacji A. W. (2) nad P.S. przeczy to, że A. W. nie dysponowała kartą kodów, by móc wykonywać operacje na rachunku bankowym (...). Miała wgląd do konta, ale nie mogła wykonywać operacji. To pewne, bowiem gdyby miała taką możliwość, z pewnością skorzystałaby z niej, aby przejąć środki pieniężne wpływające na rachunek. Tymczasem stale skarżyła się na to, że P. S. nie oddaje jej pożyczonych pieniędzy. Dowodzą tego także nagrania niejawne.

D. K. (1) wyraźnie alienowała się od środowiska , w którym poruszał się jej mąż, przed aresztowaniem. Zatem jej wiedza o zdarzeniach, będących przedmiotem niniejszego postępowania, jest w zasadzie żadna.

W każdym razie dowody te nie potwierdzają, że A. W. (2) zdecydował się składać nieprawdziwe wyjaśnienia co do K. K. (1), kierując się zazdrością o żonę, ponieważ mogły dotrzeć do jego wiadomości jakieś relacje intymne między nią, a K. K. (1), nie potwierdziły, że tą przyczyną była zazdrość A. W. (2) co do powodzenia materialnego i w życiu rodzinnym K. K. (1), nie potwierdziły, że przyczyną była chęć przejęcia lichwy przez A. W. (2), oraz nie rozliczenie się finansowe z K. K. (1).

33. Przykładowe okoliczności nie objęte zarzutami w tym postępowaniu.

A. W. (2), poprzez złożenie wyjaśnień, w których opisał swoją działalność przestępczą i działalność innych osób, na przestrzeni 6 lat, sprawił, że w ten sposób zostało zainicjowanych wiele postępowań przygotowawczych i potem sądowych, których przedmiotem były różne przestępstwa. Takim przykładem może być np. sprawa L. K. i P., powołujących się na wpływy w organach wymiaru sprawiedliwości, D. M. (3)- funkcjonariusza policji, który miał przyjmować łapówki i wiele, wiele innych.

W tym postępowaniu pojawiały się także wątki, które jeszcze nie przerodziły się w zarzuty, ale warto podać dla przykładu kilka z nich.

A. W. (2) opisał w swoich wyjaśnieniach (2672-2688), zdarzenie, kiedy to z powodu nie rozliczenia się przez R. G. z pieniędzy , za to, że właściciele agencji (...) pozwolili mu zawieźć do G. kobiety zatrudnione w ich agencji, doszło do zniszczenia samochodu R. G.. Tak samo wydarzenie to opisał niezależnie od A. W. (2)M. F. ( k. 3841-3853 ).

R. G. ( k. 7176-7178, 15391-15392 ), zeznając potwierdził zarówno fakt, „wypożyczenia” kobiet zatrudnionych w agencji (...) do G., jak i to, że jesienią 2002r, po tym zdarzeniu, zniszczono jego samochód marki M. (...), zaparkowany w podwórku przy ul. (...) w C.. R. G. w śledztwie łączył te fakty, natomiast przed sądem zeznał, że nie ma powodów, aby te zdarzenia łączyć. Podał też, że jego straty wyniosły 15.000 zł, ale nie zawiadamiał o zdarzeniu policji.

A. W. (2) opisał w swoich wyjaśnieniach, oraz wskazał podczas eksperymentu procesowego-k. 3692-3695, miejsce podpalenia w zakładzie (...), które miało posłużyć do wyłudzenia odszkodowania.

Fakt, opisany przez A. W. (2) potwierdził J. S. (7) ( k. 9559-9560, 15500-15503), który wskazał na wizerunku zdjęcie T. J. (1), oraz zeznał, że K. K. (1) i A. W. (2) mówili mu o podpaleniu taśmociągu

T. J. (1) ( k. 9631-9633, 15463 ), potwierdził, że w roku 2001 lub 2002 ktoś podpalił u niego taśmociąg, jednak zaprzeczył, aby to on zlecił podpalenie.

Uzyskano także postanowienie o umorzeniu dochodzenia z dnia 12.07.2002r, w przedmiocie postępowania dotyczącego pożaru taśmy gumowej , która miała miejsce w dniu 7.07.2002r na szkodę T. J. (1).

Dowód: odpis postanowienia z dnia 12.07.2002r-k. 9775.

Ustalono także, że T. J. (1) , jako właściciel PHU (...), posiadał ubezpieczenie linii technologicznych w Zakładzie (...) SA.

Dowód: informacja od ubezpieczyciela –k. 10039-10040.

A. W. (2) opisał w wyjaśnieniach ( k. 2672-2688 ), oraz wskazał miejsce zdarzenia w czasie eksperymentu procesowego ( k. 9828-9829 ), dotyczące pobicia przez niego głuchoniemego sąsiada K. K. (1), które zlecił mu ten ostatni.

Sąsiadem, głuchoniemym, K. K. (1), okazał się być R. S. (4), który potwierdził fakt konfliktu z K. K. (1), oraz pobicia go przez nieustaloną osobę w 2001 lub 2002r ( k. 9849-9851, 15700-15701 ).

Ustalono także, że zdarzenie miało miejsce we wrześniu 2002r, ponieważ w dniu 13.09.2002r R. S. (4) udzielono pomocy lekarskiej po pobiciu.

Dowód: karta z izby przyjęć szpitala im. (...) w C..

Sąd tylko przykładowo wskazał te zdarzenia, ponieważ choć nie są one przedmiotem postępowania w niniejszej sprawie, to jednak wskazują na niezasadność zarzutów obrony K. K. (1) o nierzetelnym i tendencyjnym prowadzeniu postępowania przez prokuraturę. W toku śledztwa weryfikowano każde zdarzenie wskazywane przez A. W. (2) i innych podejrzanych. Nie różnicowano tych zdarzeń co do ich wagi, znaczenia, tylko sprawdzano każde pod kątem tego, czy to co wyjaśnia A. W. (2) i inni podejrzani jest zgodne z prawdą.

34.  Zeznania świadków, którzy nie wnieśli nic ważnego do sprawy.

W postępowaniu w charakterze świadków wystąpiły także osoby, które nie wniosły niczego istotnego do ustaleń faktycznych.

Taką osobą był D. G. (4) ps (...). Zostały mu postawione zarzuty w związku z przestępstwami narkotykowymi –k. 909-913, 926-927, 1129-1131, 1977-1980, 5058-5061,5619-5620. W tym postępowaniu ( zeznając na rozprawie 20.09.2010r ), jedynie wskazał, że niewykluczone, że to w jego studio tatuażu A. W. (2) miał wykonany tatuaż z motywem C. ( jednak A. W. (2) wskazał, że ten tatuaż wykonał mu M.M. ).

Podobnie T. C. (1) w sprawie Ds 1/07 zaistniał w związku z przestępczością narkotykową - k. 917-919, 932-933, 1343-1346, 1347-1349, 15705-15706. W niniejszym postępowaniu jedynie zeznał, że pomaga dzieciom K. K. (1) oraz pracuje w (...) P. J. (1) ps. (...).

Tak samo D. N. (1) ps O. ( k. 14694-14695), został aresztowany w związku z zakupem kontrolowanym. Jego zarzuty także dotyczyły przestępczości narkotykowej- 14694-14695, 1170-1174, 1197-1200, 1351-1355, 1511-1515, 1516-1519, 1891-1894, 2438-2440, 2669-2671, 3130-3134, 6520-6522. W postępowaniu sądowym obrona K. K. (1) pytała się go, czy odnotował, aby A. W. (2) był przygnębiony, odarł, że nie. Zapewne miałby to być dowód, że A. W. (2) kłamał twierdząc, jakiej uległ przemianie po śmierci W.S.. D. N. (1) nie był jednak bliskim kolegą A. W. (2), przyjacielem, przed którym A. W. (2) odkrywałby swoje sekrety.

Świadek koronny P. Z. (3) -1928-1930, 1934-1936, 1983-1985, ( przesłuchiwany na rozprawie 13.04.2011r ), także nie posiadał żadnych informacji dotyczących tej sprawy, poza swoim spostrzeżeniem o próbie nawiązania kontaktu ze światem zewnętrznym przez tymczasowo aresztowanego K. K. (1).

Niczego w sprawy nie wniosły zeznania A. C. (2)- k. 7166-7168, 16448, M. H. - k. 7891-7892, 15704, P. K. (1)–k. 8783-8788, 15851, J. F. (1) - k. 8789-8795, 17318, M. B. (6) - k. 8811-8814, 15602-15603, R. B. –k. 8815-8818, 15602, O. G.-k. 9318-9319, 15462.

Podobnie neutralne w sensie przydatności do czynienia ustaleń faktycznych, w zakresie czynów objętych postępowaniem, były zeznania K. J. - 10111-10112, 15603, 15919-15920.

A. T. (1) z okoliczności istotnych podał jedynie te, które dotyczyły przekazania mu grypsu przez A. W. (2) –k. 10602-10603 (t. 53), k. 10779-10780 (t. 54), k. 15460-15462.

Podobnie świadek K. W. (2) – wujek A. W. (2), potwierdził jedynie, że jesienią 2006r pożyczył A. W. (2) pieniądze w kwocie ok. 30.000 zł - k. 5467-5469, 14194-14195 ( fakt ten potwierdzał A. W. (2), wskazując, że te pieniądze także przeznaczył w większości na pokrycie kosztów funkcjonowania (...) P. S. ). Obrońcy w czasie przesłuchania zadawali świadkowi pytania dotyczące jego dochodów za granicą, aby ustalić czy był w stanie zgromadzić takie wolne środki pieniężne. Świadek przedstawił te dochody, z których wysokości wynikało, że był w stanie udzielić takiej pożyczki. Fakt ten potwierdza także wpis w kalendarzu A. W. (2), gdzie odnotowano środki od „wuja K.”.

K. K. (15), obecnie F. po wyjściu za mąż za M. F., odmówiła składania zeznań. Na rozprawie 13.12.2010r , w zakresie nie dotyczącym M. F. zeznała, że nie ma żadnej wiedzy o działalności przestępczej K. K. (1) i A. W. (2) , oraz relacjach między nimi.

J. F. (2)- siostra M. F., odmówiła składania zeznań. Na rozprawie 13.12.2010r , w zakresie nie dotyczącym M. F. zeznała, że nie ma żadnej wiedzy o działalności przestępczej K. K. (1) i A. W. (2) , oraz relacjach między nimi.

J. W. (5) – ojciec A. W. (2), odmówił składania zeznań. Na rozprawie 13.12.2010r , w zakresie nie dotyczącym A. W. (2) zeznał, że nie ma żadnej wiedzy o działalności przestępczej K. K. (1).

A. W. (8)- brat A. W. (2), odmówił składania zeznań. Na rozprawie 20.01.2012r , w zakresie nie dotyczącym A. W. (2) zeznał, że nie ma żadnej wiedzy o działalności przestępczej pozostałych oskarżonych.

E. O. – żona G. O., odmówiła składania zeznań. Na rozprawie 13.12.2010r , w zakresie nie dotyczącym G.O. zeznała, że nie ma żadnej wiedzy o działalności przestępczej pozostałych oskarżonych.

H. K. – teść A. W. (1), M. W. (3)- żona A. W. (1), M. K. (6)- siostra M. W. (3), odmówili składania zeznań. H. K., na rozprawie 13.12.2010r , w zakresie nie dotyczącym A. W. (1) zeznał, że nie ma żadnej wiedzy o działalności przestępczej pozostałych oskarżonych. M. W. (3) na rozprawie 13.12.2010r , w zakresie nie dotyczącym A. W. (1) zeznała, że nie ma żadnej wiedzy o działalności przestępczej pozostałych oskarżonych. M. K. (6) na rozprawie w dniu 15.11.2010r, w zakresie nie dotyczącym A. W. (1) zeznała, że nie zna żadnego ze współoskarżonych.

Trzeba też przytoczyć zeznania świadka J. S.. Zeznając przed sądem, opisał swoją znajomość z A. W. (1), A. W. (2), K. K. (1) sprzed 2003r. Znajomość ta dotyczyła m.in.oszustwa ubezpieczeniowego, dotyczącego F. (...), za co A. W. (2) i K. K. (1) zostali skazani ( J. S. także ). J. S. potwierdził, że wydał A. W. (2) i K. K. (1) pieczątkę notariusza, zakładając, że zostanie wykorzystana zapewne do podrobienia jakiegoś dokumentu, ale zaprzeczył, aby wiedział, że chodzi o wywiezienie za granicę F. (...). Przyznał, że to on poznał T. J. (1) z A. W. (2) i K. K. (1), oraz, że oni przyznali przed nim, że podpalili na zlecenie T. J. taśmociąg.. Opisał jak pomógł W.S. w roku 2002 lub 2003 w uzyskaniu kredytu w Banku Spółdzielczym w I., oraz, że W. S. podrobił zabiegając o ten kredyt dokumenty wieczysto księgowe, po czym pomówił J. S., że to on mu je dostarczył. W.S. z tych pomówień się wycofał, przyznając się przed J. S., że namówili go do tego A. W. (2) i K. K. (1). Powiedział, że gdy poznał W.S. to był to wesoły człowiek, a gdy z nim rozmawiał, gdy wyszła sprawa podrobienia dokumentów to był jak roztrzęsiona galareta, bał się, płakał. Mówił, że pożyczył pieniądze od K. K. (1) i A. W. (2), ale wymieniał i inne nazwiska. Mówił także, że bał się K. K. (1) i A. W. (2), skarżył się, że mu grożą. Wszystko to odbyło się w 2003r.

Dowód: zeznania J. S.-k. 9359-9368, 9504-9507, 9559-9560, 15000-15003.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka J. S., jednak w istocie, dowód ten nie ma większego znaczenia. Część zeznań, która dotyczy wywiezienia za granicę dwóch samochodów F. i J., a także podpalenia taśmociągu T. J., nie jest przedmiotem niniejszego postępowania. W wypadku wywiezienia za granicę F. (...), J. S. potwierdził jedynie, że to on przekazał pieczątkę notarialną, ale twierdził, że nie wiedział konkretnie w jakim celu ma być użyta. Najważniejszy jest ten fragment jego zeznań, który dotyczy W.S.. Potwierdza, że już w okresie lat 2002-2003 W.S. był poważnie zadłużony, między innymi u K. K. (1), przy czym J. S., z pewnością za W.S., wymieniał jako wierzyciela także A. W. (2). Nie ma tutaj sprzeczności, ponieważ W.S. był tzw. klientem pozyskanym przez A. W. (2), choć środki finansowe pochodziły od K. K. (1). Ważne jest to, że J. S., podobnie jak A.S. (1) potwierdził, że W. S. bał się K. K. (1) i A. W. (2), że grożono mu. Jednak J. S. nie znał szczegółów tych sytuacji, nie uczestniczył w nich, w odróżnieniu do A. S.. Ten fragment zeznań J. S., w którym opisywał W.S. jako „roztrzęsioną galaretę”, płaczącego, wystraszonego, może, ale nie musi odnosić się jego relacji z K. K. (1) i A. W. (2). W.S. miał bowiem jeszcze innych wierzycieli. Może jego zachowanie odnosiło się np. do postępowania karnego, prowadzonego przeciwko niemu, może tego się obawiał i może na tym tle doszło do sytuacji opisanej przez J. S.. W każdym razie, nie można z całą pewnością przypisać tego zachowania do osób K. K. (1) i A. W. (2), dlatego tych zeznań nie powoływano w stanie faktycznym co do czynu zabójstwa W.S.. Wydarzenia dotyczące W.S. potwierdza treść akt sygn. IV K 1201/03, z których dowód przeprowadzono.

W toku postępowania ujawniano także szereg innych dowodów, zawnioskowanych przez prokuratora i pozyskiwanych w toku procesu. Czynności te znalazły wyraz w treści protokołów rozpraw: k. 16456, k. 17052-17053, 18098-18099, 18432, 18497-18507 , 18780-19788, 18837-18838, 18931, 18995, 19101-19110, 19190-19191, 19219, 19603-19604. W uzasadnieniu powoływano te, które miały istotne znaczenie dla ustaleń faktycznych.

35.  Przemówienia końcowe.

W czasie przemówień końcowych, strony powoływały się na szereg okoliczności, które warto przytoczyć w zakresie istotnych kwestii, aby wskazać, że do każdej z nich sąd się odniósł.

Obrońca oskarżonego K. K. (1) w przemówieniu końcowym zarzuciła, że akt oskarżenia w tej sprawie nie jest rzetelny. Sąd tego argumentu nie podzielił. Zdaniem sądu, każdy kto przeczyta akta tego postępowania sam może się przekonać o ogromie pracy wykonanej przez organy ścigania i prokuratorów, zaś postawione zarzuty i sam akt oskarżenia, to rzetelne przełożenie ustalonych faktów na język ustawy karnej.

Kolejny zarzut dotyczył nadmierności, nieproporcjalności wniosków prokuratora o wymiar kary. Wnioski prokuratora sądu nie wiążą. W wypadku każdego skazania w tej sprawie, sąd indywidualizował odpowiedzialność karną każdego z oskarżonych, czemu dano wyraz w uzasadnieniu.

Zarzucono, że doszło do przesłuchiwania w tym postępowaniu osób, przez organy ścigania, po wniesieniu aktu oskarżenia, jako przykład wskazano świadka M. K.. Sąd w uzasadnieniu odnosił się już do tego zarzutu, nie podzielając go.

Zarzucono, że w postępowaniu nie ustalono co działo się z kalendarzem A. W. (2), a to bardzo ważny dowód. Sąd wskazywał w uzasadnieniu, kiedy i gdzie zabezpieczono przedmiotowy kalendarz, kiedy dokonano jego oględzin, jakie było jego znaczenie. Miejsce przechowywania kalendarza było wskazane w wykazach dowodów rzeczowych, na które powoływał sie prokurator. Zarzut ten jest więc niezasadny.

Zarzucono także bezzasadne wyłączenia ze sprawy V Ds 1/07, po to, aby uzyskać prejudykaty. Sąd odnosił się także w uzasadnieniu do tej kwestii, oceniając ten zarzut za nieuzasadniony.

Zarzucono dalej, że śledztwa V Ds 1/07 nie zamknięto, aby wykorzystywać je instrumentalnie, w celu wpływania na wyjaśnienia i zeznania przesłuchiwanych osób. Sąd także tego zarzutu nie podzielił. W sprawie nie ustalono, aby organy ścigania i prokuratura próbowały wpływać, manipulować wyjaśnieniami i zeznaniami przesłuchiwanych w sprawie osób. W żadnym wypadku nie można mówić, że przesłuchania tych osób nie zapewniały im możliwości swobody wypowiedzi.

Zarzucano, że nagminnie naruszano zasadę in dubio pro reo. Sąd nie podzielił tego poglądu. Zarzut dotyczący udziału w obrocie (...) postawiony K. K. (1) jest przykładem, że każda wątpliwość była rozstrzygana z poszanowaniem tej zasady, podobnie jak w wypadku zarzutu S. N., dotyczącego posiadania marihuany.

W zakresie wniosków dowodowych zarzucono, że z naruszeniem prawa je oddalono, ponieważ sąd w istocie wnioskowane czynności powinien przeprowadzić z urzędu, zaś nie składanie wniosków przez oskarżonego w okresie wcześniejszym było wynikiem postępowania prokuratury w tej sprawie, które było stronnicze, ukrywano dowody. Sąd w uzasadnieniach postanowień o oddaleniu wniosków dowodowych dawał wyraz przyczynom ich oddalenia, postawiony zarzut nie jest zasadny. Teza o złych intencjach prokuratury w ocenie sądu jest niczym nie udowodniona, a powołano ją wyłącznie po to by starać się znaleźć wyjaśnienie dla sytuacji, że wpierw deklarowano składanie wniosków dowodowych, potem oświadczono, że nie będą składane, by wreszcie przy ostatnich czynnościach procesowych w sprawie rozpocząć składanie wniosków dowodowych.

Zarzucono, że w istocie proces ten to proces poszlakowy, ponieważ opiera się na wyjaśnieniach A. W. (2) i A. W. (1), których nie zweryfikowano, nie potwierdzają ich inne dowody. Sąd tego zarzutu nie podzielił, w punktach uzasadnienia wskazywano na jakim materiale dowodowym opierano poczynione ustalenia i teza, że to wyłącznie wyjaśnienia A. W. (2) i A. W. (1) nie jest prawdziwa.

Zarzucono, że A. W. (2) w sposób wyrachowany stosował w swoich wyjaśnieniach tzw. poszlaki obciążające, po to, aby przekonać o swojej wiarygodności. To nie prawda. Wyjaśnienia A. W. (2) nie zawierają poszlak obciążających, tylko są po prostu prawdziwe, co wykazano w uzasadnieniu.

Zarzucono, że przy wyjaśnieniach A. W. (2) powinien być obecny psycholog i psychiatrzy, co pozwoliłoby je ocenić w kategoriach wiarygodności. Sąd nie podzielił tego zarzutu, w uzasadnieniu odnoszono sie już do tej kwestii. Sąd dysponował opinią sądowo psychiatryczną co do A. W. (2), która nie wymagała uzupełnienia. Nie widział także konieczności udziału w rozprawie psychiatrów i psychologa. Psychiatrzy i psycholog nie oceniają wiarygodności wyjaśnień i zeznań. Fakt zażywania narkotyków przez A. W. (2) w okresie minionym, nie powoduje konieczności udziału w przesłuchaniu w/w osób. Najlepszym dowodem sposobu składania wyjaśnień przez A. W. (2) są nagrania, na których je zarejestrowano. Warto je odtworzyć, aby się przekonać samemu, czy obecność psychologa i psychiatrów była konieczna.

Zarzucono, że rzekoma przemiana u A. W. (2) po śmierci W.S. nie miała miejsca, czego dowodzi to, że zajął się w październiku 2006r handlem narkotykami. Sąd nie podzielił tego argumentu, ponieważ w sprawie A. W. (2) szeroko opisywał jak doszło do jego zerwania z działalnością przestępczą. Fakt, że uczestniczył w transakcjach narkotykowych wynikał z poszukiwania środków pieniężnych dla finansowania działalności firmy (...).

Zarzucono, że A. W. (2) zawarł układ z prokuraturą i dlatego składał nieprawdziwe wyjaśnienia. Zarzut ten nie opiera się na żadnych dowodach. To dowolna ocena obrony, nie poparta żadnymi dowodami.

Zarzucono, że niezbędne było przeprowadzenie konfrontacji A. W. (2) i K. K. (1). Sąd w uzasadnieniu już wskazywał dlaczego oddalił wniosek o przeprowadzenie konfrontacji, zarzut ten jest więc niezasadny.

Zarzucono, że wyjaśnienia A. W. (1) są niewiarygodne, nie powinny być brane pod uwagę- tak jak gdyby ich nie było, ponieważ odmówił składania wyjaśnień w sprawie, oraz odmówił odpowiadania na pytania. Sąd już odnosił się do tej kwestii wyraźnie wskazując, że oskarżony A. W. (1) skorzystał tylko ze swoich uprawnień procesowych. Skorzystanie z prawa do odmowy składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania, nie dyskredytuje wcześniej składanych wyjaśnień. Rzeczą sądu jest dokonanie oceny wiarygodności wyjaśnień i to zrobiono, o czym pisano w uzasadnieniu.

Zarzucono, że postawa A. W. (1) w tym procesie dowodzi zawarcia układu z prokuraturą. Nie podzielono takiego poglądu. Jest faktem, że obrońca oskarżonego A. W. (1) wnosił o wyznaczenie posiedzenia przygotowawczego ( co uczyniono ), oraz domagał się deklaracji, czy prokurator będzie wnosił o nadzwyczajne złagodzenie kary A. W. (1). Prokurator wówczas odmówił złożenia jakiejkolwiek deklaracji w tym przedmiocie. Gdyby istniał jakikolwiek układ z prokuraturą, to nie zgłaszano by wniosku o wyznaczenie posiedzenia, nie pytano by wprost prokuratora czy zamierza wnosić o nadzwyczajne złagodzenie kary dla A. W. (1).

Zarzucono, że prokuratorzy wyeksponowali lichwę, w działalności K. K. (1) i „jego” grupy, gdy udzielanie pożyczek to nie przestępstwo. Sąd odnosił się do tej kwestii w pierwszym punkcie uzasadnienia. Lichwa to nie przestępstwo. To fakt. Pomysł K. K. (1) i wykorzystanie w celu jego realizacji struktury przestępczej- zorganizowanej grupy przestępczej, to sposób na zapewnienie ściągalności pożyczanych pieniędzy. Wskazywano także w uzasadnieniu, że pożyczki były adresowane do ludzi nie mających zdolności kredytowej, lub pewnych, że na cel, na który potrzebowali pieniędzy nie uzyskaliby kredytu. Tylko tacy ludzie byli gotowi zgodzić się na płacenie odsetek w wysokości przeciętnie 8-10% w skali miesiąca.

Zarzucano, że polisy ubezpieczenia na życie to zwykły sposób zabezpieczania wierzytelności. Sąd odnosił się do tej kwestii w uzasadnieniu, nie podzielając poglądu prokuratorów, że polisy od samego początku były elementem psychicznego szantażu, gróźb względem pożyczkobiorców.

W przemówieniu obrońca oskarżonego wskazywała na szeroki dorobek orzecznictwa odnoszący się do dowodu z pomówienia i jego oceny. Sąd, co wynika z uzasadnienia, stosował te zasady przy ocenie dowodów, analizując drobiazgowo każdy dowód z pomówienia, podchodząc do nich krytycznie.

Zarzucono, odnosząc się do zarzutów podżegania do zabójstw, że w każdym wypadku powinny być oceniane z udziałem psychologa, że były to podżegania nieudolne ( o ile miały miejsce ). Sąd nie podzielił tych zarzutów. Wskazywano w uzasadnieniu, że teza o nieudolnym podżeganiu jest błędna. Fakt, że podżeganie nie wywołało u M. F. i R. R. zamiaru dokonania zabójstwa A. W. (1) nie dowodzą nieudolności podżegania. Teza o konieczności udziału psychologa w czynnościach dotyczących podżegania jest także nie zasadna.

Podniesiono także szereg zarzutów dotyczących motywu. Wskazano, że podżeganie do zabójstwa A. W. (1) nie ma żadnego motywu, skoro K. K. (1) i A. W. (1) nie prowadzili konkurencyjnych interesów. Sąd nie podzielił tego poglądu- o braku motywu i przy każdym podżeganiu do zabójstwa wskazywał jaki motyw ustalono.

Zarzucono, że motywem pomówień A. W. (2) była chęć przejęcia interesów lichwiarskich K. K. (1), że wchodził w grę także układ z prokuraturą zawarty przez A. W. (2), że A. W. (2) kierowała A. W. (6) , nienawidząca K. K. (1) i jego żony, nie mogąca znieść ich dobrej sytuacji materialnej i udanego pożycia małżeńskiego. Sąd także odnosił się do tych zarzutów wskazując, że są bezpodstawne. Nie ma żadnego dowodu świadczącego o tym, że A. W. (2) zamierzał przejąć interesy K. K. (1), że zawarł jakikolwiek układ z prokuraturą, jak i że A. W. (6) nakłoniła męża do składania fałszywych wyjaśnień.

Zarzucono, że K. K. (1) nic nie wiedział o transakcjach narkotykowych A. W. (2), a one same dowodzą motywu A. W. (2), którym kierowała chęć zysku, zawiść wobec K. K. (1) i chęć pozbycia się go, czego dowodzi zamiar jego zabójstwa. Sąd podzielił w tym zakresie tylko to, że K. K. (1) nie wiedział o transakcjach narkotykowych z udziałem A. W. (2) i M. F.. Do kwestii przygotowania do zabójstwa K. K. (1) już się odnoszono. Wskazywano też jak doszło do zerwania przez A. W. (2) z działalnością przestępczą .

Obrona K. K. (1) wskazywała, że wyjaśnienia M. F. i zeznania D. W. są wiarygodne, ale tylko te składane przed sądem. Wcześniejsze były wynikiem nacisków prokuratorów do składania zeznań obciążających K. K. (1). Sąd odnosił się przy ocenie zeznań D. W. i wyjaśnień M. F., co nimi kierowało gdy odmienne zeznania i wyjaśnienia składali przed sądem.

Zarzucono, że co do zarzutu kierowania i udziału w grupie przestępczej, nie wskazano, kto był członkiem grupy, nie wskazano przy poszczególnych czynach, kto uczestniczył w ich popełnieniu. Wskazywano, że nie była to grupa zbrojna, bo nie posługiwano sie bronią, że nie wykazano, na czym miało polegać kierowanie grupą, skoro K. K. (1) nie stosował żadnych sankcji, że skoro lichwa była legalna to i finansowanie osób w niej uczestniczących było legalne. Wreszcie podkreślono, że o ile doszło do popełnienia jakiegoś przestępstwa, to nie w ramach grupy przestępczej, tylko wspólnie i w porozumieniu. Sąd nie podzielił tych zarzutów, za wyjątkiem tych, które wskazywały, że przy tym przestępstwie konieczne jest ustalenie i wymienienie członków grupy przestępczej. Zmieniając opis czynów kierowano się właśnie tą zasadą. W pierwszym punkcie uzasadnienia wskazano dlaczego przyjęto za udowodniony zarzut udziału i kierowania grupą przestępczą przez K. K. (1), dlaczego przyjęto, że była to grupa zbrojna, oraz na czym opierało sie kierownictwo K. K. (1).

Zarzucono, wymieniając nazwiska wielu świadków, że osoby te nie dostrzegły w działalności, związkach i relacjach K. K. (1), A. W. (2) i M. F. podporządkowania, cech grupy przestępczej. Również do tego się odnoszono, wskazując, że struktura grupy, hierarchia, podporządkowanie, są ukrywane, nie manifestowane na zewnątrz.

Co do podżegania do zabójstwa W.S., zarzucono, że P. S. nie miał motywu, by zabić ojca ( odnoszono się do tego w uzasadnieniu ), że fakt przekroczenia prędkości, co statystycznie jest najczęstszą przyczyną wypadków, nie dowodzi zabójstwa, oraz, że opinie biegłych wskazują , że to był zwykły wypadek. W uzasadnieniu szczegółowo odnoszono się do każdej z tych kwestii, omawiając ten zarzut. Wskazano tam na podstawie jakich dowodów ustalono, że P. S. dokonał zabójstwa. Zarzucono, że w szkicu biegłych z Fundacji (...) w P. pojawił się błąd co do grubości drzewa ( odnoszono się do tej kwestii w uzasadnieniu ). Zarzucono, że jest wysoce prawdopodobny alternatywny przebieg zdarzenia, gdzie osobą pragnącą śmierci W.S. był tylko A. W. (2), ponieważ od chwili gdy dowiedział się, że W. S. nie ma żadnych transz kredytu pobił go, groził mu, natomiast K. K. (1) zachowywał się zupełnie inaczej i nawet obniżył oprocentowanie. W uzasadnieniu szczegółowo odnoszono sie do tych kwestii, uzasadniając jaką rolę odegrali K. K. (1), A. W. (2) i P.S. w tej zbrodni. Zarzucono także, że P. S., mówiąc A. W. (2), że zabił ojca chciał się mu tylko przypodobać, podobnie było, jeśliby przyjąć, że to samo powiedział D. W.. Sąd także w tym zakresie odnosił się do tej kwestii w uzasadnieniu. Zarzucano także, że zachowanie P.S. po zdarzeniu przeczy temu, aby dokonał zabójstwa. W szczególności nie potwierdzają tego świadkowi, którzy widzieli, że bardzo był przejęty tym co się stało. Podobnie K. K. (1) interesował się zdrowiem W.S.. Inaczej zachowywał się A. W. (2), który po prostu przejął firmę (...). Sąd nie podzielił tych zarzutów i w uzasadnieniu odnosił się do tych kwestii. Wreszcie zarzucono, że sąd nie zażądał dokumentacji Straży Pożarnej sporządzanej z takich zdarzeń. Sąd w uzasadnieniu także odniósł się do tej kwestii.

W zakresie zarzutu podżegania do zabójstwa S. W. (1), obrona zarzuciła, że nie ustalono z całą pewnością, że to co A. W. (2) miał podłożyć pod samochodem to był ładunek wybuchowy, że gdyby K. K. (1) podżegał A. W. (2) do tego zabójstwa to po powrocie z kraju wykluczyłby go z grupy za nieudolność, że nawet o ile padały jakieś słowa o zabójstwie S. W. (1) to były wypowiadane w emocjach, że mogło chodzić wyłącznie o wysadzenie samochodu. Sąd nie podzielił tych argumentów i w uzasadnieniu odnosił się do wszystkich z nich. Nie ma możliwości przeprowadzenia badania z czego wykonany był ładunek wybuchowy, bo go po zdarzeniu nie odnaleziono.

Obrońca oskarżonego A. W. (1) w całości zgodził się z opisami czynów dotyczących jego klienta, z kwalifikacjami prawnymi, oraz proponowanymi karami.

Obrońca oskarżonego A. W. (2) w całości zgodził się z opisami czynów dotyczących jego klienta, z kwalifikacjami prawnymi, oraz proponowanymi karami.

Obrońca oskarżonego M. F., zarzucił, że wnioski prokuratora o wymiar kary są nadmierne, skoro w postępowaniu przygotowawczym nie stosowano wobec M. F. tymczasowego aresztowania. Sąd szczegółowo uzasadniał wymiar kary w stosunku do każdego z czynów z osobna.

Zarzucił, że M. F. nie był członkiem grupy przestępczej, a jego rzekoma przynależność wynika tylko z wyjaśnień A. W. (2). Sąd nie podzielił tego zarzutu, w punkcie 1 uzasadnienia wskazano, na jakich dowodach oparto swe ustalenia co do istnienia grupy przestępczej oraz kto był jej członkiem.

Zarzucił, że M. F. był tylko obecny przy zakupie strzelby (...) przez A. W. (2), oraz przy wywiezieniu (...), a sama obecność to nie przestępstwo. Jego obecność wynikała z tego, że pojechał z kolegami towarzysko. Sąd w wypadku obu czynów odnosił się do tego zarzutu, oceniając, że nie jest zasadny.

Zarzucił, że M. F. jedynie widział (...) w posiadaniu A. W. (2), wiedział też, że pochodził on od A. W. (1). Również ten zarzut jest nie zasadny, odnoszono sie do tej kwestii przy ustaleniach faktycznych .

Zarzucił, że M. F. nigdy nie groził M. S., robił to wyłącznie A. W. (2). Także co do tej kwestii odnoszono się przy okazji omawiania tego przestępstwa, wskazując jakie role odegrali w nim M. F. i A. W. (2).

Domagał się krytycznej oceny wyjaśnień A. W. (2). Sąd w odniesieniu do każdego z czynów dokonywał takiej oceny.

Obrońca oskarżonego P. S. w przemówieniu zwrócił uwagę na młody wiek P.S., jego niedojrzałość, w chwili gdy miał dopuścić się zabójstwa ojca. Sąd zwracał uwagę w uzasadnieniu na to dlaczego P.s. zdecydował się dokonać zabójstwa, oraz , że następnie przeżył fascynację środowiskiem przestępczym.

Wskazał, że należy wziąć od uwagę, że od jesieni 2005r tylko A. W. (2) utrzymywał kontakty z W.S. oraz tylko on wywierał na niego presję, używał gróźb i przemocy. Sąd w uzasadnieniu zwracał na to uwagę i pisał z czego wynikało, że od jesieni 2005r K. K. (1) unikał kontaktów z W.S..

Wskazał, że do wyjaśnień A. W. (2) trzeba się odnosić krytycznie, ponieważ stanowią one jedyny dowód w sprawie, ponieważ A. W. (2) ma interes by umniejszać swoją rolę i nieprawdziwie przedstawiać przebieg wydarzeń, ponieważ jemu także grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności, ponieważ poczynione ustalenia wskazują, że rzekoma przemiana A. W. (2) to fikcja- co wynika z tego, że po śmierci W.S. przejął firmę (...), zakupił sobie luksusowego M. (...) klasy, uczestniczył w obrocie narkotykami, wreszcie, gdy go zatrzymano kłamał pomawiając bezpodstawnie o udział w handlu narkotykami D. N. (1). Sąd odnosił się do tych kwestii w uzasadnieniu. Jedynie nie odnoszono się szczegółowo do zakupu M. (...) klasy, ponieważ nie ma on żadnego znaczenia dla ustaleń faktycznych. Fakt taki miał miejsce i wyjaśniał o nim A. W. (2). Do zakupu doszło w komisie samochodowym, w G.. A. W. (2) zakupił auto na kredyt w dniu 29.09.2006r. Wartość auta to 69.000 zł, z czego kredyt to 65996,30 zł. Dokumenty dotyczące tego zakupu znajdują się na kartach 1043-1062. Sąd nie uważa, aby ten fakt miał znaczenie dla sprawy. Podobnie jak zakup samochodu A. (...) przez P. S. , po śmierci swego ojca i pozostawieniu nie uregulowanych licznych długów.

Wskazał, że z grypsu do A. T. (1) wynika, że przyczyną „odwrócenia się „ A. W. (2) była obawa, że zostanie aresztowana jego żona, która chciała by zabito agenta (...). Sąd przy omawianiu dowodu z tego grypsu odnosił się do tej kwestii, jak również w części niejawnej uzasadnienia.

Wskazał, że to A. W. (2) dążył do śmierci W.S., ponieważ poczuł się oszukany, gdy dowiedział się, że nie ma w banku żadnych transz kredytu, właśnie po tym fakcie doszło do zawarcia drugiej polisy. A. W. (2) okłamał przecież K. K. (1) mówiąc mu, że był w banku i to sprawdzał. W uzasadnieniu odnoszono się do każdej z tych kwestii.

Wskazał dalej, że o sposobie zachowania A. W. (2) świadczy to , że trzy krotnie pobił W.S.. Sąd odnosił się do tej kwestii, ustalając, że te sytuacje nie miały miejsca.

Wskazał dalej, że nie ustalono motywu działania P.S., w szczególności nie można twierdzić, że kierowała nim chciwość. Sąd w uzasadnieniu pisał, z jakiego powodu W. S. dopuścił się tego czynu.

Powołał się na zeznania świadków ( A.S., M.S. ,A. B. ), z których wynika, że S. byli kochającą się rodziną. Sąd w uzasadnieniu odnosił się także do postrzegania rodziny S. przez osoby z zewnątrz i ich wiedzę o jej rzeczywistej sytuacji.

Wskazał, że zgromadzone dowody potwierdzają, że zdarzenie to było zwykłym wypadkiem drogowym. Dowody te to zeznania świadka B. S., I. N., dokumenty z (...), opinia biegłych i ustalenie, że przebyta przez samochód droga od chwili zjazdu na pobocze, do chwili uderzenia w drzewo, została przebyta w czasie krótszym niż czas reakcji, a korekta toru ruchu była tylko manewrem obronnym. Sąd w uzasadnieniu odnosił się do każdego z tych dowodów.

Podobnie jak obrońca K. K. (1), zarzucił, że przy przesłuchaniu A. W. (2) powinni być obecni psycholog i psychiatrzy. Sąd do tej kwestii już się odnosił.

Wskazał, że wiedza A. W. (2) o tym wypadku to tylko pochodna tego, co mu o nim powiedział P.S.. Sąd odnosił się do tej kwestii wskazując w uzasadnieniu, że P. S. nie miał żadnego racjonalnego powodu by mówić A. W. (2), że zabił ojca, gdyby taki fakt nie miał miejsca.

Odniósł się do zeznań D. W., wskazując, że jest nie możliwe, aby P.S. opowiedział mu, że dokonał zabójstwo, skoro widział go drugi raz w życiu. Zeznania D. W. są nie wiarygodne, skoro wycofał się z nich przed sądem. Sąd w uzasadnieniu omawiał dowód z wyjaśnień D. W., a także pisał dlaczego D. W. wycofał się z wcześniejszych zeznań.

Zarzucił, że biegli z Fundacji (...) w P. dostali całe wyjaśnienia P.S., gdy powinni otrzymać tylko wyciąg z wyjaśnień, tak aby nie sugerowano im, że to mógł nie być wypadek. Sąd odnosił się juz do tego zarzutu w uzasadnieniu.

Wskazał, że najlepszym dowodem na opisanie relacji A. W. (2) z P.S. jest gryps ujawniony na rozprawie. Sąd odnosił się do tego grypsu, wskazując na okoliczności towarzyszące jego sporządzeniu.

Obrońca P.S. wnosił, aby sąd przyjął co do tego zdarzenia kwalifikację z art. 177 kk i wymierzył karę jak w wyroku, przed wznowieniem postępowania.

W wypadku pomocnictwa do zabójstwa S. W. (1) wskazał, że P. S. był przekonany, że ładunek wybuchowy miał posłużyć do wysadzenia w powietrze samochodu, a nie pozbawienia życia człowieka. Sąd odnosił się do kwestii świadomości P.s., jego zamiaru przy tym zdarzeniu.

Zarzucił, że A. W. (6) nie jest wiarygodnym świadkiem, ponieważ utrudniała postępowanie karne, przenosząc grypsy do i z aresztu śledczego. Sąd dokonał oceny zeznań A.W., wskazując, że ich znaczenie dowodowe jest niewielkie.

Obrońca oskarżonego P. S. (4) podniósł, że akta dotyczące próby wywozu (...) przez A. W. (1), A. M. i A.H., nie dotyczą P. S. (4). Sąd powoływał się w uzasadnieniu na informację z N. dotyczącą tych akt, z której wynika, że akta zostały zniszczone, nie przekazywano ich do P., zatem ich zawartość nie została ustalona, co uzasadnia tezę, że nie ma w nich dowodów na udział w tym zdarzeniu P. S. (4).

Wskazał, że dowód z paszportu A. W. (1) , nie wskazuje na udział w przestępstwach przez P. S. (4). Sąd nie traktował paszportu jako dowodu przestępczej działalności P. S. (4).

Wskazał, że świadkowi M. P. (1) i R. O. nie potwierdzili aby (...) był dostarczany przez P. S. (4) i uważali A. W. (1) za mitomana i fantastę. Sąd dokonał oceny zeznań M. P. i R. O., oraz wskazał w jakiej części na tej podstawie czyniono ustalenia.

Wskazał, że wyjaśnienia A. W. (1) są niewiarygodne, ponieważ jedyne osoby, które mogłyby je potwierdzić lub podważyć – czyli J. P. i A. M. nie żyją, zaś sam A. W. (1) odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania, a także nie potwierdził prawdziwości swoich wyjaśnień z post. przygotowawczego. Sąd odnosił się do wiarygodności wyjaśnień A. W. (1) w uzasadnieniu, wskazywał dlaczego oceniono je za wiarygodną podstawę do czynienia ustaleń faktycznych. Nie jest prawdą, że A. W. (1) nie potwierdził ich prawdziwości, ponieważ uczynił to na k. 12377-12378, odpowiadając na pytania swojego obrońcy co do tego z jakiego powodu złożył te wyjaśnienia w śledztwie.

Zarzucił, że wyjaśnienia A. W. (1) są nie logiczne, ponieważ powiedział w nich, że po stronie czeskiej przekazywał pieniądze P. S. (4), po czym P. S. (4) miał jeszcze przewoził (...) z pieniędzmi na stronę (...). W uzasadnieniu wskazano, dlaczego A. W. (1) chciał, by P. S. (4) przewoził (...) przez granicę.

Wskazał, że wyjaśnienia P. S. (4) znalazły potwierdzenie w zeznaniach J.S., a także poprzez zaprzeczenie pochodzenia (...) w zeznaniach R. K. (1). Sąd oceniając zeznania R. K. (1) i J.S., wskazał z jakiego powodu nie ocenił tych dowodów ( co do R. K. (1) ), za wiarygodny , ( co do J.s. ) za istotny.

Zarzucił, że wyjaśnień A. W. (1) nie zweryfikowano, ponieważ odmówił ich składania przed sądem i nie odpowiadał na pytania. Sąd już wskazywał, że skorzystanie z uprawnień procesowych nie może być przedmiotem zarzutu, zaś wyjaśnienia A. W. (1) poddano wnikliwej ocenie.

Zarzucił wreszcie, że zarzut dotyczący sprzedaży amunicji A. W. (1), opiera się na kilku zdaniach. Sąd oceniał wiarygodność wyjaśnień A. W. (1) bardzo wnikliwie, dla tej oceny nie ma znaczenia, czy dane zdarzenie zostało opisane w sposób krótki, czy długi. Tym bardziej, że przedmiotem wyjaśnień A. W. (1) było krótkie zdarzenie, jednorazowy zakup amunicji do strzelby.

Obrońca oskarżonego S. N., zarzucił, że pomimo zarzutów dotyczących znacznych ilości środków odurzających, które miał wprowadzać do obrotu, oraz broni, którą posiadał i handlował, jego klient nie ma zarzutu udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, zaś co do narkotyków, nie ustalono gdzie się w nie zaopatrywał. Sąd nie podzielił tych zarzutów. Z ustaleń faktycznych wynika, że S. N. z pewnością, ani nie kierował żadną grupą przestępczą, ani nie należał do jakiejkolwiek grupy. Prowadził działalność przestępczą samodzielnie. Nie wiązał się z żadną z grup, nikomu nie podporządkował się. Wykorzystał znajomość z A. W. (1), aby dokonać wymuszenia na M. R. (3). Nie dysponował odpowiednią strukturą, ani ludźmi, którym mógł powierzyć to zadanie. Dlatego szukał współpracy, bowiem sam nie chciał ujawniać swojej osoby wobec M. R. (3). Sąd odnosił się także do kwestii nie ustalenia pochodzenia środków odurzających, które wprowadzał do obrotu.

W niejawnej części uzasadnienia odniesiono się do znaczenia materiałów uzyskanych w drodze kontroli operacyjnej, oraz wniosku o dopuszczenie dowodu z zeznań osoby, której rozmowy z S. N. utrwalono w czasie kontroli operacyjnej.

Zarzucił dalej, że nie ustalono, czy S. N. kiedykolwiek zażywał narkotyki, np. przez badanie jego włosów, zaś jedyne narkotyki, które u niego znaleziono to 2,4 g marihuany, nie ustalono śladów innych środków odurzających w domu S.n.. Sąd tego zarzutu także nie podzielił, ponieważ od posiadania marihuany oskarżonego uniewinniono, natomiast samo zażywanie narkotyków nie jest przestępstwem. Nikt też oskarżonemu nie zarzucał, że wytwarzał w domu narkotyki, taki zarzut , gdyby go postawiono, uzasadniałby badania kryminalistyczne co do ewentualnych śladów tych środków w domu, lub miejscu ich wytwarzania.

Zarzucił, że w zakresie posiadania i handlu bronią palną, nie zabezpieczono np. odcisków linii papilarnych na tych jednostkach broni, zatem nie można ich wiązać z osobą S. N.. Sąd w uzasadnieniu wskazał, na podstawie jakich dowodów ustalił, że oskarżony dopuścił się tego przestępstwa.

Obrońca wskazywał na osobowość oskarżonego, określając go baronem M., opisywał go jako osobę o bujnej wyobraźni, który chciał imponować ludziom ze środowiska przestępczego. W ocenie Sądu, oskarżony to przede wszystkim osoba wyrachowana, która w postępowaniu przygotowawczym podjęła swoistą grę z organami śledczymi, w celu uzyskania innego statusu. W tym celu przekonywał o swej rzekomej wiedzy o korupcji wśród funkcjonariuszy publicznych. Kwestia wiarygodności jego wyjaśnień została omówiona w uzasadnieniu.

Zarzucił, że w sprawie nie ustalono dlaczego S. N. zaprzestał handlu bronią i narkotykami od maja 2003r. To prawda, w sprawie nie ustalono, aby w tym okresie, począwszy od maja 2003r, oskarżony brał udział w obrocie środkami odurzającymi. Jednak warto zwrócić uwagę, że takie określenie czasokresu wynika z faktu, że w maju 2003r został tymczasowo aresztowany A. W. (1) , który po wyjściu na wolność, zerwał z działalnością przestępczą. Stąd nie miał już wiedzy, czy po maju 2003r S. N. w tego typu działalności uczestniczył, czy nie. Oczywiście, dlatego ustalono, że od maja 2003r nie brał udziału w obrocie środkami odurzającymi, jak i handlu bronią.

Zarzucił także, że wyjaśnień A. W. (1) nie można zweryfikować, ponieważ odmówił ich składania przed sądem, jak i odmówił odpowiadania na pytania. W uzasadnieniu już wskazywano, że skorzystanie z uprawnień procesowych oskarżonego nie może stanowić podstawy zarzutu. Sąd szczegółowo analizował i oceniał wyjaśnienia A. W. (1), w aspekcie ich wiarygodności.

Obrońca oskarżonego G. O. zarzucił, że jego klient nie był członkiem żadnej grupy przestępczej. To prawda, sąd uniewinnił oskarżonego od popełnienia tego przestępstwa.

Zarzucił, że w zakresie zarzutu dotyczącego sprzedaży broni, nie ustalono, że posesja opisana przez A. W. (2) była własnością G.O., oraz jakie było pochodzenie broni. Okoliczności te nie mają znaczenia dla oceny wyczerpania znamion ustawowych czynu, zaś A. W. (2) w czasie eksperymentu procesowego wskazywał miejsce transakcji, była to nieruchomość G.O..

Zarzucił, że nie ustalono, jaką korzyść osiągnął G.O. z wywozu F. (...) za granicę. Sąd nie podzielił tego zarzutu, ponieważ opisał tą kwestię A. W. (2), któremu dano wiarę.

Zarzucił wreszcie, że w sprawie złożono dokumenty, z których wynika, że oskarżony w czasie wskazanym, jako data popełnienia przestępstwa, przebywał w N.. Sąd nie podzielił także tego zarzutu, ponieważ w uzasadnieniu szczegółowo oceniono w/w dokumenty, z których nie wynika, aby w dacie popełnienia zarzucanych mu przestępstw, G.O. przebywał za granicą.

36.  Przytoczenie wyjaśnień oskarżonych.

Sąd dokonywał oceny wyjaśnień oskarżonych przy każdym z czynów z osobna. Przedmiotem oceny w tym postępowania są bowiem konkretne zarzuty postawione oskarżonym a nie szereg okoliczności ubocznych, które także pojawiały się w ich wyjaśnieniach. Dla łatwiejszego poruszania się po aktach sprawy przytoczono poniżej wyjaśnienia oskarżonych.

W toku całego postępowania K. K. (1) nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu czynów.

Wyjaśniając po raz pierwszy w dniu 24.09.2007 r. (k. 3884-3986, tom 20) oraz w tym samym dniu podczas posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania (k.4039, tom 20), a także podczas przesłuchania w dniu 25.10.2007 r. (k.5184-5186) nie przyznał się do popełnienia żadnego z zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień i udzielania odpowiedzi na pytania.

Podczas przesłuchania w dniu 26.03.2008 r. (k. 7763-7766, tom 39) oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i wyjaśniając wskazał, że odnośnie stawianych mu zarzutów dotyczących posiadania broni i narkotyków ma bardzo obszerną wiedzę na temat handlu narkotykami przez współoskarżonego A. W. (2) i A. W. (6) oraz posiadania broni przez A. W. (2) w postaci rewolweru typu (...), które to zdarzenia miały mieć miejsce w okresie od 5 grudnia 2006 r. do stycznia 2007 r. – stwierdził, że w tym zakresie złoży obszerne wyjaśnienia przed Sądem także w części dotyczącej uczestnictwa A. W. (2) w grupie przestępczej.

Będąc przesłuchiwanym w dniu 24.06.2008 r. (k. 9098-9100, tom 45) oskarżony nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień.

W toku kolejnego przesłuchania w dniu 25.09.2008 r. (k. 10015-10017, tom 50), po wydaniu postanowienia o zmianie i uzupełnieniu zarzutów z dnia 24.09.2008 r. na którym oskarżony podpisał się zamieszczając dodatkowo adnotację „Zapoznałem się to kłamstwa”, oskarżony wyjaśnił, że nie rozumie całości zarzutów, odmówił udzielenia odpowiedzi na pytanie czy nie rozumie konkretnych słów w treści zarzutów a także odpowiedzi na pytanie dlaczego skoro nie rozumie treści zarzutów zawarł w nich zapis o treści „to kłamstwo”. Wyjaśnił dalej, że nie rozumie sensu i treści zarzutów, stwierdził jednak że wie że jest to kłamstwo. Oświadczył , że nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów i wskazał, że będzie wyjaśniał przed Sądem.

Podczas przesłuchania w dniu 12.12.2008 r. (k.11307-11308, tom 56) oskarżony oświadczył, że nie rozumie treści przedstawionych mu zarzutów, uchylił się także od odpowiedzi na pytanie czy przyznaj się do ich popełnienia oraz odpowiedzi na jakiekolwiek pytania.

Będąc przesłuchiwanym w dniu 22.12.2008 r. (k.11508-11510, tom 57) oskarżony stwierdził, że rozumie przedstawione mu zarzuty, wie o co jest podejrzany, nie przyznaje się do ich popełnienia i korzysta z prawa do odmowy składania wyjaśnień i udzielenia odpowiedzi na pytania.

Wyjaśniając przed Sądem w dniu 25.05.2009 r. (k. 12338-12339) oskarżony K. K. (1) wskazał, że treść zarzutów i pouczenie zrozumiał, nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu czynów i oświadczył, że nie będzie składał wyjaśnień – stwierdził, że będzie odpowiadał wyłącznie na pytania swojego obrońcy. W związku z tym wyjaśniając opisał jedynie charakter stosunków jakie łączyły go ze współoskarżonym A. W. (2), wskazał że początkowo byli przyjaciółmi, potem przyjaźń się skończyła, gdy dowiedział się, że A. W. (2) na hurtową skalę zajął się handlem narkotykami i nawet usiłował go zabić, stwierdził że A. W. (2) pomawia go dlatego, że Prokuratorzy obiecali mu, że nie pójdzie „siedzieć” za handel narkotykami i bronią, jeśli go pomówi oraz że robi to bo zazdrości mu jego „działalności, powodzenia finansowego i udanej rodziny”. Zaprzeczył by razem z współoskarżonymi M. F., P.S., P. S. (4) i S. N. uczestniczył w grupie przestępczej, przyznał że zna te osoby, ale są to tylko i wyłącznie jego koledzy. Wskazał, że P. S. i M. F. żalili mu się na postępowanie A. W. (2), który ich zastraszał, poniżał i zmuszał do określonego postępowania m.in. „wciągał” M. F. w handel narkotykami. Stwierdził, że A. W. (2) przedstawiał go w niekorzystnym świetle przed kolegami, „obgadywał go”. Wyjaśnił, że rozmawiał z M. F. o narkotykach, „w które wciągał go W.” i mówił „żeby tego nie robił”. Wskazał, że z P.S., ani z M. F. nigdy nie rozmawiał o broni, ani też nigdy nie udostępniał im broni. Stwierdził, że A. W. (2) pomawia go z zawiści, a także w związku z tym, że chce uniknąć zarzutu usiłowania jego zabójstwa i pójścia do więzienia i w tym zakresie „Prokuratorzy szantażują w pewien sposób” A. W. (2), wskazał, że A. W. (2) w związku z zażywanymi narkotykami, sterydami i alkoholem powinien się leczyć. Zaprzeczył także by był w grupie przestępczej z współoskarżonym A. W. (1). Potwierdził treść odczytanych wyjaśnień złożonych w postępowaniu przygotowawczym.

Oskarżony po przesłuchaniu ostatniego świadka – J. S. (4), wyraził wolę złożenia wyjaśnień i rozpoczął ich składanie od 6.02.2012r.

Na rozprawie 6.02.2012r – k. 19213-19219 wyjaśnił:

„Na początku swoich wyjaśnień chcę powiedzieć, że z uwagi na sytuację, która jest w ZK w W., nie miałem możliwości dokładnie naradzić się z moim obrońcą co do tych wyjaśnień, bo tam nie ma osobnego oddziału dla „N”, są tylko dwie cele, staram się o przeniesienie mnie do innej jednostki, na razie bez efektu. Chodzi o to, że w czasie sobotniego widzenia z panią mecenas, oboje przebywaliśmy w osobnych salach, między nimi był tylko taki mały otwór zamknięty kratą, były w tych pomieszczeniach kamery, wchodzili tam funkcjonariusze, nie było możliwości przekazywania między mną a adwokatem żadnych pism.

Większość tego co wyjaśnił W., jest niezgodne z prawdą. Boli mnie to z dwóch powodów, po pierwsze dlatego, że uważałem go przez lata za przyjaciela, aż do czasu gdy chciał mnie zamordować, po drugie dlatego, że już kilka lat jestem aresztowany, co krzywdzi moją rodzinę, nadano mi „N” i grozi mi wysoka kara. Przez wiele lat miałem problemy z mową, dlatego zależało mi na akceptacji u ludzi, a nie na ich gnębieniu, chciałem być lubiany i koleżeński. Przemyślałem swoje postępowanie, wiem, że popełniłem wiele błędów, ale zawsze byłem w porządku wobec swoich przyjaciół, nie krzywdziłem ich i nie oszukiwałem. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że wiele bym zmienił, nie wygłupiał bym się tak i nie zawiódł swojej rodziny. Byłem młody i głupi, imponował mi ten (...) światek, z nocnymi klubami, z blichtrem, z dziewczynami. Chciałem zaimponować swojej rodzinie, kolegom, imponowali mi inni, mający broń, samochody, dlatego rozwinąłem swoją firmę, żeby ich dogonić, chciałem zaimponować innym również z powodu tych moich kłopotów z jąkaniem. Chciałem żeby się przestali ze mnie śmiać i może dlatego chciałem być groźny, a przynajmniej próbowałem. Najbardziej zawiodłem żonę, która mnie poznała gdy się jąkałem, gdy byłem zahukany, takiego mnie poznała i zaakceptowała. Chciałem też zaimponować rodzicom, którzy pewnie wstydzili się mojego jąkania. Nawet kiedyś usłyszałem hasło, że lepiej żeby się ciebie bali, niż żeby się z ciebie śmiali i pewnie dlatego tak się zachowywałem, tylko że u mnie było tak, że nie miałem jak być groźny, bo w sytuacjach stresujących wracało jąkanie i to było wręcz śmieszne. Wszyscy świadkowie zeznawali, że lubili mnie, że byłem w porządku, tylko W. na mnie nagabuje. Nigdy nie planowałem żadnych przestępstw, czasami to była tylko taka gra, głównie przed W., który szczególnie jak się naćpał to był agresywny i tego się nie dało zaakceptować.

Nie chciałem żeby ktoś uważał, że jestem mięczak, więc nawet jeśli krzyczeliśmy, to była właśnie taka gra, bo kto by mógł przypuszczać, ze taki (...) może komuś coś zrobić. To, jak działaliśmy, te nasze wspólne wyjazdy, uważam, że były idiotyczne, tak to oceniam, gdy już przez te kilka lat w areszcie poznałem, jak działają grupy przestępcze. Jak się spotykaliśmy to nie po to żeby planować przestępstwa, tylko jako kumple. Czasami ktoś wyskoczył z głupim pomysłem dla zarobienia paru złotych, czasami ktoś to podchwycił, ale w czasie takich spotkań nikt nie wyznaczał ról, nie mówił kto co ma robić. Najwięcej głupich pomysłów do zarabiania pieniędzy miał W., który ciągle ćpał. Nasze relacje były koleżeńskie, chociaż wzajemnie się nakręcaliśmy, bo każdy chciał pokazać, jaki to jest ważny. Rozwijałem swoją firmę i zarobek 100 czy 300 zł. za wyjazd kilkaset kilometrów w ogóle mnie nie interesował. Ten wyjazd do Czech po narkotyki, to totalna bzdura. Przez całe życie nie byłem w C., ani nawet w pobliżu granicy czeskiej, co można sprawdzić. Nie miałem też żadnych pieniędzy z wywiezienia (...), to był przykład tylko z mojej strony solidarności koleżeńskiej i głupiego zgrywu. Szybciej i łatwiej byłoby gdybym te pieniądze po prostu ukradł, tyle, że ja nigdy nie kradłem. Robiłem różne głupie rzeczy w życiu, zafascynowany filmami, takich rozrywek w C. nie było.

Chcę się odnieść do wątku pani P., którym jestem oburzony, bo nigdy W. nie podżegałem, żeby ją gdzieś kopał po brzuchu. Skoro mieliśmy wiedzieć gdzie ona mieszka, to wystarczyło się na nią zaczaić i na pewno byśmy ją spotkali, czasami po prostu graliśmy groźniejszych niż byliśmy w rzeczywistości, po prostu wzięliśmy pieniądze i tyle. W tym wątku warto wskazać, że to W. był mega agresywny, jego żona wiele razy zgłaszała pobicia przez niego, znęcanie się i dlatego on się musiał ukrywać. Dzieci zawsze były dla mnie świętością, i moje i cudze, zawsze im pomagałem, przez wiele lat charytatywnie, więc cały ten zarzut jest wyssany z palca. Chcę dużo w swoim życiu zmienić, chcę studiować, wiem, że to jest możliwe i nawet Sąd będzie ze mnie dumny.

Chcę się odnieść do zarzutu grupy przestępczej, moje relacje z W. były typowo koleżeńskie, jak i z innymi chłopakami. Poznałem W. w latach 1995-1996 i najpierw razem staliśmy na bramce w (...), potem w K. na dyskotece, gdzie W. był moim szefem bo był tam przez rok szefem ochrony, potem pracowaliśmy w betoniarni (...), a potem na bramce w (...). W (...) w latach 1995-96 pracował także F. jako barman. Wszyscy tam byliśmy zarejestrowani, więc trudno uwierzyć w to co mówi W., że F. poznał gdzieś ok. roku 2002, w kręgielni. Nie tworzyliśmy żadnej grupy, mogło być tak, że niektórzy z nas mieli większy szacunek u innych, ale to było wynikiem przede wszystkim tego, który dysponował większymi funduszami. Dlatego mogłem mieć u innych osób większy autorytet, ale to wcale nie znaczyło, że ja innymi kierowałem, rządziłem. Chłopaki mnie lubili, pomagałem im, a szczególnie W., bo to ja mu załatwiłem pracę i w (...), i w K., w betoniarni i w (...).

Nie było takiej sytuacji, byśmy jak mówił W., mieli broń grupową, to W. lubił broń, lubił strzelać i cały czas kupował sobie amunicję. W. mógł się wzorować na ojcu, który bardzo dobrze strzelał. Nigdy nie było sytuacji bym korzystał z tej broni kiedykolwiek, to samo dotyczy z tego co wiem F. i innych chłopaków. Przyznaję, że to, że na mieście ludzie myśleli, że mam broń, podobało mi się, to mnie można powiedzieć wzmacniało psychicznie. To się zbiegło w czasie z tym, ze ludzie przestali mnie nazywać jąkałą, a kiedyś mnie tak nazywano i było to dla mnie mało komfortowe. Jąkanie powodowało, że przez wiele lat ze mnie śmiano się i mnie poniżano, było tak zawsze jak tylko otworzyłem buzię. Nie umiem strzelać z żadnej broni, nie byłem w wojsku, z tego co wiem, to strzelać nie umie też ani M. F., ani P. S.. Broń de facto nam do niczego nie była potrzebna. Broni fizycznie nigdy nie posiadałem i nigdy nią nikogo nie straszyłem. Broni też nie używali ani F., ani S.. Wiem, że broni też nie używał W. choć ją posiadał. To, że na mieście wiele osób mówiło, że mam broń, sprawiało, że czułem się bezpieczniejszy, spokojniejszy i ważniejszy, bo tak naprawdę, to cały czas czułem zagrożenie i obawiałem się prawdziwego przestępcy czyli W.. Bałem się, że W. zacznie ode mnie wymuszać haracze, tak jak to robił od innych osób, bałem się gdy zacząłem sam z działalności osiągać dobre wyniki. Bałem się tego, czy za chwilę ktoś się nie pojawi po haracz, albo zechce przejąć moich klientów. Dlatego starałem się czasami robić takie wrażenie, żeby się mnie bano, ale pomysł nabycia broni, nie był mój tylko W., to były jego pieniądze, a ja temu się sprzeciwiałem. Wtedy jeszcze ufałem W. i byłem pewien, że on z tej broni nie zrobi użytku. Z tego co wiem, W. miał rewolwer (...), były też inne jednostki broni, ale muzealne. Dlatego się nie mogę zgodzić i przyznać, że byłem w grupie o charakterze zbrojnym. W ogóle nie przyznaję się, żebym był w jakiejś grupie przestępczej, jak się jakieś rzeczy zdarzyły to był spontan i za niektóre już dostałem wyroki. Zarzut, że byłem w grupie w latach 1999-2002, jest w ogóle absurdalny, bo pracowałem wtedy w betoniarni w K. i nikt mną nie kierował.

Chcę omówić wątek lichwy, chodzi o pożyczanie pieniędzy na procent. Prowadząc tą działalność nigdy nie zamierzałem popełniać przestępstw. Jak woziłem dziewczyny z (...), to zauważyłem, że one zastawiają różne rzeczy w lombardzie, a tam była stawka nawet 24% miesięcznie. Zainteresowałem się taką działalnością i tym jak działają takie instytucje jak (...) czy (...), które nie są bankami. Wtedy postanowiłem, ze sam spróbuję zająć się pożyczkami, ale przy niższym procencie niż u innych. Ta działalność szybko się rozkręciła, a wielu ludzi było mi wdzięcznych, że ja im pożyczyłem i nie musieli korzystać z lombardu. Wkrótce miałem już sporo klientów i sam nie mogłem nad wszystkim zapanować, tym bardziej, że niektórzy klienci mieli problemy z terminowym płaceniem. Podglądałem, jak pracują firmy para bankowe tak, żeby ponosić minimalne koszty tego, że klienci nie oddadzą pieniędzy. Pożyczałem więc tym osobom, które wcześniej oddały pożyczkę, lub ktoś za nich poręczył. W sytuacjach takiego poręczenia, dzieliłem się oprocentowaniem z tym poręczającym, który odpowiadał za spłatę pożyczki, gdyby pożyczkobiorca jej nie zwrócił. Pobierałem odsetki, jak zeznawali świadkowie między 8 a 10% miesięcznie. Jak się zdarzały problemy ze zwrotem pożyczki, to się nieraz zgadzałem, żeby mi oddano samą kwotę główną, bo uważałem, że i tak już przez jakiś czas żyłem z tego oprocentowania, a po drugie lepiej mieć coś niż nic. Jak były kłopoty ze spłatą, zgadzałem się też na obniżenie oprocentowania, nawet do dwóch, trzech procent. Z tego też powodu zgodziłem się obniżyć oprocentowanie W. S. i to było od 2 do 4%. To co mówił W. co do S., że namawiałem go by spowodował śmierć S., to nieprawda. Gdyby tak było, to pewnie P. S. by się z tym do nas zwrócił, do mnie lub do M., ale nic takiego nie miało miejsca. P. mnie znał i gdyby wiedział, że W. coś w tym kierunku robi, to pewnie by się do mnie z tym zwrócił. S. to był klient W., to W. był za ten dług odpowiedzialny, a nie ja. S. był jednym z dużych klientów, żyłem z niego wiele lat, bo pożyczał chyba już od 2002r., gdybym wiedział, że ma kłopoty, to bym mu dług rozłożył na raty, zgodził się, żeby spłacił należność główną, bo i tak byłem co do niego na dużym plusie. Przecież S., a w zasadzie W., obniżyłem to oprocentowanie od 2 do 4%, to dlaczego nie miałbym zrezygnować w ogóle z oprocentowania. Zależało mi też na marce firmy, żeby do mnie ludzie przychodzili, a gdybym coś robił na ostro, to by do mnie nie przyszli. S. był klientem W., wszyscy tak tu zeznawali i sam W., więc nie ma podstaw, żeby mnie łączyć z tą sprawą. Ja się z S. od września roku przed śmiercią w ogóle nie widywałem, nie kontaktowałem. Trudno uwierzyć, że gdyby to był mój klient, to bym nie chciał sam z nim załatwić, skorygować z nim. S. dopożyczał, W. mówił o tym, przychodził po pieniądze i mówił żeby dopisać do S.. W końcu ja to wstrzymałem, powiedziałem, że jest już za dużo pieniędzy i wiem, że W. mimo to mu dopożyczał, ale już nie ode mnie, tylko od (...), chodził po rodzinie i to był układ między nimi. Jest prawdą, że byłem wzburzony jak ludzie nie płacili, ale zawsze próbowałem taką sprawę załatwić polubownie, znaleźć konsensus. Dowodzą choćby tego nagrania z mojego telefonu, bo trudno zakładać, że ja przez tyle miesięcy, gdy był problem z W., mógłbym się cały czas kamuflować. Polisy podpatrzyłem jako zabezpieczenie w bankach i parabankach, zacząłem je stosować gdy zmarł mój klient A. J. (1), który pożyczył 15.000zł. Zmarł nagle na zawał i wylew w wieku 40-stu kilku lat. Jedynym zabezpieczeniem był weksel i z tym wekslem tak zostałem i wtedy postanowiłem, ze wszyscy klienci muszą wykupywać polisy. Polisy były zawierane albo na mój koszt albo na koszt klienta, w zależności jak się dogadałem. To nie prawda, że wszystkie były zawierane na wypadek śmierci, bo wiele miało opcję dotyczącą utraty zatrudnienia, to mi zresztą doradził ten M. z zakładu ubezpieczeń. W tym czasie właśnie gdy zmarł J., doszło do zawarcia polis z wieloma klientami, w tym i z W. S. (1). Ta druga polisa co do S., została już zawarta przez samego W., który dopożyczał S. swoje pieniądze i ja już z tym nie miałem nic wspólnego. Na moich klientów było mnóstwo polis, nigdy żadnemu z nich nic się nie stało, to samo dotyczyło S., który przecież już wcześniej miał problemy z płaceniem, ale przecież za niego płacił mi W. i nie było żadnego problemu, bym te pieniądze wyegzekwował od W.. Kiedyś nawet W. żalił mi się na S., że ten nie płaci, powiedziałem wtedy W., że go ostrzegałem i że możliwe, że będzie trzeba w ogóle z odsetek zrezygnować, wtedy on się tak obruszył i powiedział, że rezygnować to ja mogę ze swoich odsetek. Zauważyłem, że w 2006r. W. stał się bardzo łasy na pieniądze, tego wcześniej nie było, on jak sądzę, działał pod wpływem żony, ona zazdrościła, że mieszkam w szeregówce, mam lepsze auto i myślę, że dlatego W. wziął się za te narkotyki. To wynika też z faktów, W. sam mówił, że kupił sobie lepsze auto, żeby mi zaimponować, chciał się budować pod O., córce kupił konia. W. się zmienił w 2006r., zaczął ćpać, odbiła mu szajba, stał się nieobliczalny. Nie chcę W. obciążać, nie wiem czy to był wypadek czy nie wypadek, ale na pewno by tego nie zrobił P., który był człowiekiem bardzo rodzinnym Pamiętam taką sytuację, że jak jego brat M. rozbił jakiś motocykl, to P. chciał ode mnie pożyczyć pieniądze, żeby przed ojcem tą sprawę ukryć, załagodzić. Kiedyś byłem w barze (...) z W. i tam P. z ojcem śpiewali karaoke, robili wrażenie ludzi, którzy się szanują, są razem. Dla mnie W., to była taka złota kura. O wypadku dowiedziałem się w domu, jak P. poprosił mnie o pomoc, to chciałem pomóc i dlatego skontaktowałem się z tą K. K. (13), którą znałem i ona mi przekazała, że W. ma dobrą opiekę w szpitalu i starają się tam wszystko dla niego zrobić. P. spotkałem po kilku dniach, jak już wyszedł ze szpitala i on był tą całą sytuacją przybity, przejęty, jak go o coś pytałem, to odpowiadał tylko tak albo nie, zwieszał głowę. Skoro miałem być taki chytry jak mówił W., taki przebiegły, że wszystko zaplanowałem, to na pewno nie zgodziłbym się, żeby do wypadku doszło w aucie zarejestrowanym na mnie i na mnie była polisa. Nie miałem powodów żeby chcieć śmierci S., nawet gdybym założył, że w ten sposób odzyskam pieniądze, to przecież traciłbym samochód, a różnie może się zachować ubezpieczyciel, poza tym lepiej jest, żeby pieniądze pracowały, a nie jest łatwo znaleźć takiego dużego klienta jak S.. Dlatego to absolutnie kłamstwo, żebym z tą sytuacją miał cokolwiek wspólnego i żebym namawiał czy P. czy W. do tego, żeby W. zginął. To B. (...) było niemal tyle warte co te pieniądze, które miałem u W., więc tak naprawdę, to byłbym tutaj w plecy. Prawdą jest to co mówił W. i co powiedziała moja żona, gdy dowiedziała się o wypadku. Rzeczywiście kiedyś wcześniej W. rozbił A. (...) i moja żona powiedziała, że on nie umie jeździć, że daje auto nieodpowiedzialnym ludziom i ona już nigdy mu nie poręczy żadnego kredytu na auto i ona rzeczywiście już mu nigdy nie poręczyła.

Nie jest prawdą, żebym uczestniczył w jakimś przemycie narkotyków z P. do N.. Było tak jak zeznała większość świadków, że narkotyki nigdy mnie nie interesowały. Owszem zdarzyło się czasami, że coś kupiłem dla siebie i zażyłem, ale nigdy nie handlowałem narkotykami. W. mówił, że wszystko o mnie wie, a nie był w stanie wskazać żadnej osoby, której bym sprzedawał narkotyki. W. wskazał tylko S., że od niego kupiłem narkotyki, ale jakoś S. nie był tego w stanie potwierdzić. S. znałem od lat, mogłem kupić od niego gram trawy czy dwie sztuki, ale na pewno nie kilogramy, o których zeznał W.. Moim zdaniem jedną z przyczyn konfliktu między mną a W., było to, że podpuszczała go żona, zazdroszcząc, że mi się powodziło. Wydaje się, że wtedy W. zaczął handlować narkotykami, ale ja w tym biznesie nie uczestniczyłem i nie miałem z tym nic wspólnego. To wynika z materiałów niejawnych z tej sprawy i z tego co wiem, z tej sprawy W. o narkotyki, tych spotkań z agentem (...). To wszystko potwierdza, że z narkotykami nie miałem nic wspólnego, tym bardziej, że miałem pieniądze i nie musiałem ich szukać z narkotyków. Zarobek 200zł. dla mnie, był wówczas niczym, bo obracałem dużymi pieniędzmi. Niektóre rzeczy przyznaję, że robiłem dla zgrywy, z głupoty, żeby inni nie myśleli, że jestem mięczak. Teraz z perspektywy czasu przyznaję, że to co robiłem było głupstwem z mojej strony.

Chcę teraz odnieść się do rzekomego podżegania do zabójstwa W.. To wszystko nieprawda. Według W. to się miało dziać w miesiącach lipiec-sierpień, a w tamtym czasie w C. to byłem kilka dni, to można sprawdzić, bo byłem dwa tygodnie w M., dwa tygodnie w P. w (...), 5 dni w Z., 12 dni w H. na W.. Nie miałem fizycznie czasu, żeby spotkać się z kolegami. Nie miałem powodu, by chcieć likwidacji W., nasze działalności nie były konkurencyjne, nie wchodziłem przecież w wymuszenia haraczy, w handel prochami, więc nie byliśmy dla siebie konkurencją. Z walki z W., nie osiągnąłbym żadnej korzyści. To między W. a W. iskrzyło i to od początku lat 2000-nych, to przyznawali świadkowie, to wynikało z tego, że on raz dostał, drugi raz dostał, a potem dlatego go szukał. Ja parę razy spotkałem W. na mieście, powiedzieliśmy do siebie parę słów i to było wszystko i nic z tego nie było. To W. umiał strzelać, więc gdybym chciał to zrobić to nie zgłaszałbym się do (...), tylko do W., a tego przecież nie było. Większy sens miałoby podżeganie W., tak żeby nie pojawiła się jakaś trzecia, następna osoba. Zarzut, że podżegałem F., jest bez sensu, przecież F. znałem wiele lat i wiedziałem, ze on nie ma żadnego doświadczenia z bronią. Relacje moje z M. nie były na tyle zażyłe, bliskie, żebym mógł mu zaufać w tak ważnej sprawie. F. wszyscy znają i wiadomo, że nie można łączyć go z agresją. Na pewno na tzw. pierwszy raz, do zabójstwa, nie wybrałbym (...), który nic nie umie i jest tak spokojny. Lub takiego R., który od razu by rozniósł o tym wszystkim na mieście. Skoro podobno byłem takim „mózgiem”, to wybierałbym osoby kompetentne. Gdybym się zdecydował na taki krok, to byłaby to najgłupsza i najśmieszniejsza grupa, jak gang O.. Wiadomo, że w takiej sytuacji na pewno oni wszyscy by wpadli i pozamykałaby ich policja. To co mówił W., to tylko pozornie wygląda tak groźnie, ale jak się w to wczytać, to wygląda jak gang O.. To zasadzanie w trawie na (...) jest śmieszne, skoro to były żołnierz Legi Cudzoziemskiej.

Zarzut, ze nabyłem od (...) (...), to nieprawda, on na pewno by mi (...) nie sprzedał, i na pewno nie za tak małe pieniądze jak 1000zł. Miałem go kupić w 2002r., czyli wtedy kiedy miałem zacząć kierować grupą przestępczą, (...) to za stary wyga, żeby komuś takiemu jak ja go sprzedać, tym bardziej, że to właśnie (...) miał kierować grupą do 2002r., a po co byłby mi ten (...), w jego zakupie, nie było żadnego celu. Nigdy tego (...) nie użyłem, nic z nim nie zrobiłem, czyli to wszystko wymyślił W.. Skoro miałem kupić (...) od (...), to dlaczego go nie kupiłem od P.. Wiedziałem, że (...) zdobył W., ale z uwagi na jego nieobliczalność, wymyśliłem pretekst, żeby on go oddał i stąd ten mój pomysł z kapliczką, W. chwycił to, że jak oddamy go, to zdobędziemy przychylność policji. To wszystko co chciałem powiedzieć w tym wątku.

Podczas rozprawy w dniu 9.03.2012r, K. K. (1) wyjaśnił –k. 19345-19350 :

„Kończąc wątek dotyczący (...) chcę podkreślić, że to oddanie go, to była moja inicjatywa. Chciałem jak najszybciej oddać (...), ale chciałem uniknąć zarzutu W., że jestem mięczakiem. Chcę teraz wykazać, że to nieprawda, że byliśmy zorganizowaną grupą przestępczą, czy grupa przestępcza z własnej woli oddaje materiały wybuchowe, bez umów, gwarancji, że Policja ten materiał odnajdzie?. To, jak funkcjonuje grupa przestępcza, wiem trochę z filmów, z książek, z tego co mogłem zaobserwować. W takiej grupie muszą być jakieś zebrania, narady, a czy moja rozmowa z W. co do oddania (...), to taka narada?. To było coś dobrego, skoro chciałem oddać (...). Zaprzeczam, żebym nabył albo kazał nabyć (...) i żebym działał przy tym w zorganizowanej grupie przestępczej. Zrobiłem wszystko żeby (...) oddać. Temat rozmowy na temat (...) dotyczył tylko mnie i W..

Rewolwer (...) był wyłącznie w posiadaniu W., który dobrze umiał strzelać. W. przechwalał się swoimi umiejętnościami strzeleckimi, gdybym hipotetycznie chciał taką broń nabyć, to byłoby bez sensu, gdybym pozwolił na to, żeby była cały czas w posiadaniu W.. To nielogiczne, że miałem z jednej strony terroryzować W., a z drugiej godzić się żeby to on posiadał broń palną. Mając tą broń mógłby mnie nią szantażować i jak mówił W. wyeliminować mnie i przejąć przywództwo. To byłoby absurdalne tym bardziej, że sam W. w pewnym momencie przyznał, że przecież chciał mnie zabić. Przed Sądem W. udaje baranka, ale przecież wielu ludzi mówiło, że się go bało, oceniali że jest nieobliczalny. Prokurator w zarzucie przypisał mi posiadanie nabojów, a przecież sam W. przyznał, że naboje należały do niego, ale jeśli już chodzi o broń, którą W. sprzedał W., to twierdzi, że ta broń była moja. Jest pewne, że nie miałem żadnego związku ze sprawą narkotykową W., nigdy nie zajmowałem się handlem narkotykami, wielomiesięczne postępowanie CBŚ to przecież potwierdziło. Mówię o tym, żeby pokazać nielogiczność tego, że rzekomo W. sprzedał W. mój rewolwer, kiedy w tym czasie on sam rozwija własny biznes narkotykowy. Broń ta była W. i robił z nią co chciał, dlatego ją sprzedał, powiedział że była moja po to żeby mnie obciążyć. To nie była też żadna broń grupowa, choć tak twierdzi W., jak wiele razy mówiłem przecież, nie byliśmy żadną grupą przestępczą, a jak coś się nam przydarzyło, to z głupoty. To były pomysły spontaniczne, czasami pod wpływem alkoholu. Dzisiaj oceniam, że to były takie szczeniackie wybryki i gdybym mógł cofnąć czas, to tak bym nie robił, tylko skończył studia. Zawsze chciałem mieć własny biznes i gdyby mi się powiodło, to pomógłbym chłopakom i umieścił ich u siebie. Moje wybryki to były idiotyczne poszukiwania akceptacji u innych. Żałuję tego co zrobiłem, żałuję tych lat i utraty kontaktu z córkami. Szkoda mi też ludzi, którzy w jakiś sposób przeze mnie ucierpieli. Nie chcę udawać niewiniątka, jest mi głupio z tego powodu. Trudno mi się odnieść do wszystkiego co mówił W., bo wiele razy nakłamał.

Nieprawdą jest to, że strzelbę W. kupił za moje pieniądze i na moje polecenie. Nigdy nie miałem zamiłowania do broni, ani jej nie zbierałem, takie zamiłowanie miał W.. Nie uważałem, żeby to jego hobby zbierania broni było czymś złym. Proszę zwrócić uwagę, że nikt, żadna osoba z zarzutów nie była bronią straszona. Z tego co wiem, nigdy nie doszło do żadnego przestępstwa z wykorzystaniem broni.

Nieprawdziwe są zeznania W., że miałem rzekomo wysłać jakiś gryps, żeby się skontaktował z A. w celu zabicia (...). To W., a nie ja, był przez wiele lat skonfliktowany z (...) był przez niego bity, działy się między nimi różne rzeczy. (...) mi nie przeszkadzał w moim interesie z pożyczkami, chociaż obawiałem się go, tzn. chodziło mi o obawę o rodzinę, bo uważałem go za mocno ustawionego faceta. Wszystko co mówi o tym W. jest absurdalne. W. twierdzi, że się zasadzałem na (...), ale nie podaje żadnego przekonującego powodu, korzyści które miałbym odnieść czy motywu. Jest to głupie, bo co by mi przyszło ze śmierci (...), czy zawładnąłbym C.? Po co by mi była ta śmierć skoro i tak jak twierdzi prokurator awansowałem na szefa grupy. Nie miałem bliższych kolegów niż W., z F. mniej się kolegowałem, co byśmy po śmierci (...) mieli robić we trzech w C.?. To, co opisuje W. to jakaś fantastyczna grupa, bo przecież ja żadną grupą nie kierowałem.

Chcę pokazać, jak w zeznaniach W. fałsz mija się z prawdą. To prawda, że udzielałem pożyczek na procent, a dla znajomych nieraz i bez żadnego procentu. Do tej działalności zaangażowałem kolegów, a że musiałem się zajmować swoimi klientami z pożyczek, pilnować ich, dbać o nich, to w tym zakresie rzeczywiście musiałem wydawać polecenia i W. i F.. W tych relacjach dotyczących pożyczek, zachowywałem się jak szef wobec W., bo tylko wtedy jego szefem byłem. Polecenia te nie miały nic wspólnego co do naszych relacji poza pracą. Zajmowanie się klientami od pożyczek było dla mnie frustrujące, wtedy przecież walczyłem z chorobą jąkania i to wydłużało tą chorobę, to też mieszało moje relacje z W. w zakresie dotyczącym tych pożyczek i poza nimi. To wszystko powodowało napięcia, bo przecież myśmy nie pracowali od 8.00 do 15.00. Prawdą jest tylko to, że wydawałem W. polecenia, ale tylko w zakresie tych pożyczek. To co mówi W. o innych poleceniach w innym zakresie, to nieprawda. Przyznaję, że wprowadziłem zasadę odpowiedzialności za klienta tej osoby, która tego klienta poleciła, to przyznał też W.. Nie musiałem się dzięki temu martwić, czy dany klient odda pieniądze czy nie, bo jeśli był polecony przez W. to, to była sprawa W.. Chciałem uporządkować działalność i to z tego wynikało, dlatego tak oburzam się, że miałem chcieć śmierci S., a przecież to był klient W.. Ja przecież wiedziałem już od dawna, że S. ma kłopot z oddaniem pieniędzy, dlatego się nie zgadzałem na dalsze pożyczki i na dalsze jego zadłużanie się. Prawdą jest w zeznaniach W., w tej części tylko to, że nie chciałem już więcej pożyczać pieniędzy S.. To nieprawda, że to ja chciałem zawarcia drugiej polisy na życie S., moje pieniądze były już przecież zabezpieczone tą pierwszą polisą. W. sam pożyczał pieniądze od innych osób i musiał się z tych pieniędzy rozliczać.

W. rzuca na mnie oskarżenia instrumentalnie, mówi że kupiłem strzelbę (...), a jestem przekonany, że na niej nie ma żadnych moich odcisków palców. Twierdzenie, że chciałem kupić jeszcze 50 sztuk broni od O. to absurd, a co ja niby miałbym z tą bronią robić, handlować nią z Arabią czy może obwieszać się jak choinka? Tym bardziej że przecież jak mówiłem, nie umiem strzelać, a z moich kolegów tylko W. to potrafił. Nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat w żadnej grupie kolegów czy wśród rodziny. Nie rozumiem w ogóle czasokresu tego zarzutu podanego przez prokuratora, bo w roku 2003 to siedziałem w areszcie. Nie uczestniczyłem, ani nie planowałem żadnych przestępstw z udziałem broni.

Wymysłem jest także i to, że miałem posiadać pistolet (...), na to nie ma żadnych dowodów. Możliwe, że W. kupując tą broń, powołał się na swojego wujka, może na mnie, ale ja nic o tym nie wiem. Kwota za jaką miał kupić tą broń, jest na tyle mała, że mógł sam sfinansować ten zakup.

Nie jest prawdziwy tez zarzut W. o grupowej amunicji, amunicja z tego co wiem, należała do W. lub do jego ojca i z tego co wiem, to w żaden sposób kryminalny jej nie wykorzystano.

Chcę przejść teraz do narkotyków, nie wiem dlaczego W. mnie pomówił, że przed 10 laty miałem kupić kilogram marihuany od S., nie handlowałem nigdy prochami, choć czasami zapaliłem marihuanę czy wziąłem (...). Chciałem posmakować życia, byłem głupi, czasami poczęstowałem jakimś jointem dziewczyny, ale po co miałbym kupować narkotyki od S.. Skoro miałem kupić te narkotyki od S. w 2002r., a rok później już siedziałem za sprawą S. w areszcie, to dlaczego o tym nie mówił wtedy, przecież to by było na jego korzyść. Nigdy nie byłem dealerem, z takiej ilości marihuany można by zrobić z 1000, a może więcej porcji. Taka ilość to absurd, skoro narkotyki używałem tylko na własny użytek. Gdybym miał sobie te wszystkie narkotyki aplikować, to jak ja bym w ogóle był w stanie wracać do domu, to byłby wstyd przed rodziną.

Kompletna bzdura, to zarzut udziału w przemycie amfetaminy do N., przecież ja nie pakowałem mu tej amfetaminy do chleba czy kiełbasy, a W. sobie o tym przypomniał po 7 latach. Ja W. nie przewoziłem do N., nie ustalałem z kim ma się tam skontaktować, nic w tej sprawie nie robiłem. Nie wiem co W. rozwoził i kiedy, nie mogę wykluczyć, że coś o tym wiedziałem, ale w żaden sposób w tym nie uczestniczyłem i to w ramach grupy przestępczej. W tym czasie pracowałem dla (...), uczestniczyłem więc w różnych spotkaniach, ale wtedy się strasznie jąkałem i to bzdura, że to ja miałem kupować bilet do N.. Przecież kasjerka by mnie od razu zapamiętała i w razie wpadki W., doszliby po nitce do kłębka. Nie miałem wtedy takiego kredytu zaufania, żebym w czymś takim uczestniczył, a po tylu latach łatwo jest mnie o różne rzeczy obarczać, skoro ja nawet nie pamiętam, co wtedy robiłem.

W. mnie też oskarża, że kupiłem za pośrednictwem (...) od N. 1000 tabletek (...) żeby je rozprowadzać w Agencji, ale czy ja miałem jakieś upoważnienie od kierownika tej Agencji?. Pamiętam historię, że za handel narkotykami wyrzucono z klubu (...) świadka K., ona te narkotyki miała od W., gdyby Sąd wezwał właścicielkę, to by się dowiedział, za co K. wyrzucono i czym handlowała. Gdybym chciał kupić te tabletki, to nie potrzebne było pośrednictwo (...), bo S. znałem bardzo dobrze, a (...) był co chwila z nim w konflikcie. Czas podany jako czas zakupu, to okres konfliktu między (...) a N.. W ogóle nie miałem pojęcia jakoby S. miał handlować narkotykami w tym czasie.

Tak samo nieprawdziwe są pomówienia W. o rzekomym zakupie ładunku wybuchowego od P., być może się na mnie powoływał, ale to co zeznał o mnie, to nieprawda. Podobnie jak przy (...), jak tylko się dowiedziałem o nim, to chciałem go oddać Policji, więc po co byłby mi ten ładunek od P.. Konflikt z W., to ja miałem dużo wcześniej, on oszukał mnie na duże pieniądze, kilkanaście może kilkadziesiąt razy je ode mnie pożyczał. Gdybym chciał załatwić sprawę z W., w taki sposób jak to mówi W., to nie oddawałbym (...), tylko bym go sobie zostawił. Śmierć W. nic by mi nie dawała. W polisie był zapis, że nie obejmuje porachunków gangsterskich. Wybuch ładunku i śmierć w ten sposób, to byłby porachunek gangsterski i nic bym nie zyskał. Takie zapisy były zresztą we wszystkich polisach, mówię to, bo to pokazuje, że W. kłamie, mówiąc o tym po co mi te polisy były. P. zeznał, że W. kupił ładunek dla siebie, że chodziło o detonację naczepy, mówił że słyszał strzępy rozmowy przez telefon, prowadzonej przez W., ale równie dobrze mógł mu W. tylko tą rozmowę zrelacjonować. P. zresztą o tym zeznawał po 4 latach. Była taka sytuacja, że W. się odgrażał, był jakiś kontrahent i im nie załadował kilku palet z wodą jurajską, ale o tym najwięcej mogą powiedzieć sam W. i P. S., bo oni się tym zajmowali. Nie mam pewności, że P. o tym wiedział, ale W. na pewno tak, bo mi o tym mówił. Nie przypominam sobie, żeby (...) do mnie w tej sprawie dzwonił, ale gdyby nawet taki telefon był, to bym na odczepnego powiedział mu, że jest wszystko ok. P. wiedział, że ja się na broni i ładunkach nie znam, więc tym bardziej ten telefon od niego jest absurdalny, skoro wszystko miał załatwiać z W.. Mam wątpliwości co do P., który poszedł na ugodę z Prokuratorem i za to, że na mnie zeznał, dostał wyrok w zawieszeniu, tak było zresztą co do wielu świadków tej sprawy, którzy bez względu na to co zrobili, jeśli zeznali na mnie, to dostawali wyroki w zawieszeniu i wszyscy mieli od razu uchylane sankcje. Nie stosowałem takich metod, o które mnie pomawia W.. Prawda, że W. nie chciał mi oddać pieniędzy, ale choćby nagrania z podsłuchów z wielu miesięcy pokazują, że używałem wulgaryzmów, ale nikomu nie groziłem. Z nagrań wynika, że mogłem do kogoś mówić, że będzie źle, ale nikomu nie groziłem śmiercią. Nie wiem jakie metody stosował W., bo kiedy się naćpał był nieobliczalny, a był często nieobliczalny, ale ja i tak uważałem go za fajnego kumpla, gdy był trzeźwy.

Dochodziły do mnie słuchy, że W. prowadzi jakieś własne interesy, że mnie oszukuje, na początku nie wierzyłem w to sądziłem, że ktoś chce nas skłócić, ale potem doszły te narkotyki. Gdy zatrzymano W. w styczniu 2007r., chciałem mu pomóc, kierowałem się przyjaźnią, a także i tym że nadal zajmowałem się pożyczkami, trochę się też obawiałem, żeby mnie nie pomówił, bo wiedziałem, że bierze udział w tych narkotykach jego żona, a jeśli by ją zatrzymano, to zostałoby samo ich dziecko. Gdy W. jeździł po narkotyki, gdy jeździł z narkotykami, to zawsze był z żoną, albo z żoną i dzieckiem, wozili mikrofalówkę od rodziców W. i to był jej pomysł. Do tej mikrofalówki wkładali narkotyki, taka ściema i to był pomysł W.. Jak zatrzymano W., to zakładałem, że on będzie szantażowany przez prokuraturę, bo wiedziałem, że A. W. (6) dobrze się zna z prokuratorem O. i to słowo „dobrze” jest delikatnie powiedziane. To potwierdza to, że D. N. (1), a więc osoba korzystająca z tzw. „60-tki” zeznał, że W. zlecała zabójstwo W.. Zawsze jest tak, że gdy „60-tka” coś takiego zeznaje, to osoby przez nią wskazywane, są aresztowane, W. nawet nie postawiono zarzutu, po prostu tylko ją przesłuchano. Bogiem W. stali się prokuratorzy O. i C., to jest to jego nawrócenie, bo to cud, że tyle nawywijał i nic mu się nie stało. W. tatuaż kazał sobie zrobić nie w wyniku nawrócenia, tylko w wyniku wielodniowych i wielomiesięcznych ciągów narkotykowych, podczas których ukazywał mu się C. i białe myszki i dlatego kazał panu M. z (...)zrobić sobie tatuaż. To ten czas, gdy wiele razy jego żona odsyłała go do psychiatry i za to wiele razy ją pobił. W. miała na komisariacie „niebieską kartę”, bo W. ją maltretował i fizycznie i psychicznie. Wiele razy pytałem się, w tym świadka K., czy widziała brzuch W., bo na brzuchu W. ma dużo takich głębokich sznytów, które sam sobie wykonywał, jak wpadał w szał. Skoro K. z nim spała, to musiała to widzieć, a jeśli temu zaprzecza, to znaczy że przynajmniej w tej części kłamie. Mówię to po to, by pokazać jaki W. był nieobliczalny, sam się go bałem, więc jak mógłbym mu dać broń. Widząc jak się zachowuje, na pewno nie powierzyłbym mu ani materiałów wybuchowych ani broni.

To potwierdza, że on to wszystko robił i załatwiał sam, to nieprawda, że po śmierci W. był załamany, nikt tego nie potwierdził ze świadków. Załamany to ja byłem i moja żona, dałem część pieniędzy na pomnik W.. Tak samo załamany był P., dzwonił wiele razy, prosił mnie o pomoc, stąd np. ten mój kontakt z panią K., chodziło o pobyt W. w szpitalu. Wiem, że W. znał lekarza z P., to był jego kolega dr S., wiele razy wystawiał W. L-4 na kolano. W. mówił, że był przyjacielem W., to dlaczego przez tego doktora, swojego kolegę, nie próbował mu pomóc, a przecież o tym nie mówił. Były już uzgodnienia, ja to załatwiałem, że jak W. tu w C. w miarę poskładają, to będzie wywieziony do P., do leczenia, szkoda że pani K. o tym nie mówiła.

Przyznaję, że mówiliśmy, że jak W. nie odda pieniędzy, to mu wywalimy samochód, mówiłem to po prostu z bezsilności. To nie były jakieś narady, tylko takie luźne rozmowy w czasie naszych spotkań, rozliczeń, gdzie mówiliśmy co można zrobić, żeby W. oddał pieniądze. Tylko chyba my w C. w tej branży pożyczkowej, nie cisnęliśmy ludzi, nie biliśmy, nie zabierali sprzętu, W. wiedział o tym i to wykorzystał. Nie pamiętam, ale może to nawet W. powiedział, że jak W. nie odda pieniędzy, to wywalimy mu auto. Nigdy nie podżegałem do zabójstwa W.. Szczerze mówiąc, to bałem się takiego tematu, nigdy w czymś takim nie uczestniczyłem, bałem się detonacji. W. coraz bardziej się nakręcał do tego wywalenia auta, bałem się tego, dlatego wolałem jak najwięcej czasu spędzać z rodziną, z daleka od tego miejsca, stąd te moje ciągłe wyjazdy. Może już wtedy A. chciał pokazać chłopakom, że jest ważny i może już wtedy kręcił interesy z narkotykami. Nie wiem od kiedy W. stał się dwulicowy, chcąc mnie wyeliminować z pożyczek i zajmować się też narkotykami. Nie mogę odpowiadać za to, co W. wygadywał P., tego materiału wybuchowego, to ja nigdy nie widziałem. W. mówi, że potem z tym ładunkiem przyjechał do mnie do domu pokazać ładunek, ale przecież to łatwo sprawdzić, bo gdyby tak było, to maszty (...) powinny nas złapać. To nieprawda, żeby W. mi opowiadał, że poluje na W., natomiast nie wiem co mówił P., nad którym zaczął dominować i traktować go jak giermka. Może rzeczywiście W. chciał wysadzić to auto, choć on przecież zeznał, że nie chciał go wysadzić. Wątpię, żeby o tym wszystkim wiedział P., to był wrażliwy chłopak, dla którego ten cały świat gangsterski był obcy, więc możliwe, że W. po prostu kazał mu go gdzieś zawieźć. Może W. chciał mnie skłócić z P., dlatego powiedział, że jedzie wysadzić auto na moje polecenie. W. mówił P., że postawi na nogi firmę jego ojca, ale kłamał. To wszystko miało się dziać 3 miesiące po śmierci W., to niemożliwe, żeby P. jeździł z W. i że wiedział, że chodziło o to, by kogoś wysadzić. Mnie się wydaje, że w ogóle tego ładunku nie było, gdyby był, to ktoś by go na pewno znalazł i zadzwonił na Policję, a przecież od tylu lat nikt tego ładunku nie znalazł. Zresztą skoro W. twierdził, że nawrócił się po śmierci W., to nie mógł przecież planować zabójstwa W., dlaczego więc zarzuca mi się, że nalegałem na śmierć W.. Skoro W. nie zamierzał niczego wysadzać, to nic nikomu nie groziło, P. nakłamał, że ja mu każę to robić, po to by nas skłócić, chciał nas skłócić, bo zamierzał rozpocząć swój narkotykowy biznes. Te wszystkie podżegania, to nieprawda i (...) i W. żyją, to z tego wynika, że jestem największym w kraju nieudacznikiem. Powiedziałem nieudacznik, bo to moje rzekome podżeganie nie odniosło skutku, a ten którego miałem podżegać, nie zamierzał tego zrobić. To są tylko słowa W. przeciwko moim, tylko że W. sprzyja prokuratura z którą współpracuje. Mnie bronią fakty, to że te osoby żyją, a te słowa W. to karta przetargowa jego i jego żony do wolności. Zarzut podżegania do zabójstwa W., to nieprawda, niczego takiego nie zrobiłem, w tym czasie zresztą nie było mnie przez większość czasu w P., bo w sumie miesiąc byłem na K. i w T., a w międzyczasie jeździłem na terapię jąkania i na kilkudniowe wypady po P.. Nie kontrolowałbym takich rzeczy przez telefon, który mógł być na podsłuchu, a mnie przez przeszło 2 miesiące nie było w C., co można sprawdzić, są na to hotele, rezerwacje. W. kłamie mówiąc, że moja sytuacja materialna wtedy była zła, przecież sam wyjazd do G. kosztował mnie 15.500zł. czyli była dobra.

Jeśli chodzi o zarzut dotyczący P., to możliwe że chciałem mu pomóc odzyskać pieniądze, bo tym też się zajmowaliśmy. Stawka którą od niego wziąłem, może rzeczywiście jest wyższa niż w innych sytuacjach, ale mogło chodzić o to, aby go zachęcić do płacenia, zresztą P. mógł się też czuć bezpieczniejszy, zresztą skoro twierdzi, że coś od niego wyłudziłem, to dlaczego nigdy nie żądał ode mnie zwrotu pieniędzy?. Gdyby P. zażądał ode mnie zwrotu pieniędzy, to zwróciłbym mu je, gdyby wskazał jaka część jest za pracę, a jaka to tylko pic. Czasami u mnie było za dużo tego picu, W. mówi, że na niego ryczałem, ale świadomie nie mówi w którym to było roku. To był rok 2002, wtedy bardzo się jąkałem, gdybym uczestniczył w tych negocjacjach o których mówi P., to na pewno by mnie zapamiętał, a on przecież o tym nie mówi. O całej sprawie z P. po 5 latach opowiedział W., a nie P., a ja jeszcze w latach 2005-2006 spotykałem P., nawet chciałem od niego kupić samochód V. 7-osobowego (...), nawet były jazdy testowe, spotkaliśmy się u mechanika w serwisie (...), żeby sprawdzić stan techniczny. Jazdy testowe były pod (...), byłem tam z żoną i dziećmi, on mi dał kluczyki i powiedział żebym się przejechał. Tak się nie zachowuje osoba pokrzywdzona. Stąd ten zarzut dla mnie jest niedorzeczny, jeśli ktoś jest tu pokrzywdzony, to ja te pieniądze odrobię. To wszystko co miałem do powiedzenia co do tego zarzutu”.

Na kolejnym terminie rozprawy w dniu 13.04.2012r-k. 19452-19459, oskarżony wyjaśnił:

„Chcę wrócić do rzekomego zlecenia zabójstwa (...). Przypomniałem sobie, że w czasie gdy W. zlecił remont (...), R. spotkałem przypadkiem na stacji (...), o ile pamiętam był nietrzeźwy, mówił coś o B. i W.. Zdziwiło mnie to, że W. z R. mają inne tematy niż te dotyczące remontu. Nie miałem pojęcia, że W. dał (...) (...)ę. Nie wiem co przyszło W. do głowy, żeby wciągnąć w tą sprawę (...) - R. i (...), chociaż pewnie wiedział, że z tej sprawy i tak nic nie wyjdzie. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego mi postawiono ten zarzut, skoro nawet W. mówił, że nie zamierzał zabić (...), a ja z nim o tym nigdy nie rozmawiałem. Sądzę, że W. mógł chcieć coś załatwić, aby podbudować swojego ego i dlatego powoływał się na mnie. Dla ludzi którzy nas znali i wiedzieli, że się kolegujemy, mogło to być wiarygodne. Gdyby tak było, to nie wierzę, że F. nie porozmawiałby ze mną o tym zleceniu zabójstwa, że nie dopytał się mnie o to, skoro się przecież spotykaliśmy, rozmawialiśmy. Ja z M. F. (1) nie rozmawiałem nigdy na temat żadnego zabójstwa kogokolwiek i nigdy bym go w coś takiego nie wpakował. Żaden z nas nie był żadnym zabójcą, więc nawet jakby padły jakieś słowa, że (...) trzeba zabić, jakbym np. był mówiąc to choćby naćpany czy pijany, to takich słów nikt nie brałby na poważnie.

Nie jestem bez skazy, jak ktoś, komu pożyczyłem pieniądze nie oddawał, to czasami coś mogłem chlapnąć, mogły mi puścić nerwy. Chcę jeszcze wrócić do moich relacji z W. S.. Nie widywałem go przez kilka miesięcy przed jego śmiercią, mniej więcej od września. Mówiłem już, że W. odpowiadał za S., to on płacił raty. W. zapewne zakładał, że kłopoty S. nie będą trwały tak długo i z jednej strony chciał prowadzić skutecznie egzekucję, a z drugiej chciał pozostać z nim w dobrych relacjach. Może dlatego W. przed S. robił ze mnie czarnego luda, mówił im, że wykonuje moje polecenia, straszył ich mną, a potem dobrodusznie od tego odstępował. Ja nigdy żadnych takich poleceń W. nie wydawałem. To prawda, że pożyczyłem S. dużo pieniędzy, na podstawie rekomendacji W. na wyrost. S. też nie powinien stawiać samego W. w takiej sytuacji z tymi pożyczkami, dlatego nie powinienem mu pożyczać więcej pieniędzy, bo w takich sytuacjach innym bym nie pożyczył.

Chcę przejść do kwestii przewożenia (...). Mówiłem już ogólnie, że w tym okresie czasu lata 2000-2002 po pierwsze zarabiałem dostatecznie dużo i nie byłem zainteresowany takimi pieniędzmi, które miałem rzekomo dostawać za przewożenie (...), po drugie jak mówiłem, nigdy nie zajmowałem się żadnym handlem tego typu środkami - narkotykami, a także z tego co wiem, to i W. w tamtym wskazanym okresie tym się nie zajmował. Przynajmniej taką wiedzę miałem w tamtym czasie, nie znałem żadnej z osób, które miały uczestniczyć w tym przewożeniu i handlu (...), zresztą wtedy przecież już miałem i zajmowałem się własnym biznesem. Nigdy dla nikogo nie odbierałem żadnych przesyłek, a jeżeli już, to tylko na zasadzie koleżeńskiej przysługi. Raz jakąś przesyłkę odbierałem z K., ale na pewno nie z (...) czy narkotykami.

Zarzut dotyczący wyrwania koperty z pieniędzmi dr R. to całkowita nieprawda, nic takiego nie miało miejsca, w zarzucie wskazano, że miało to mieć miejsce w roku 2001, ale niby na czyje polecenie miałbym to zrobić i skąd miałbym wiedzieć o tych pieniądzach, skoro cała sprawa z dr R. wyszła później, chyba w 2002r. W tym czasie miałem być członkiem grupy przestępczej, więc na czyje polecenie miałbym niby to zrobić, skoro sam szefem tej grupy nie byłem. Dlaczego miałbym coś takiego robić lekarzowi, którego znałem przecież już wtedy, bo byłem jego pacjentem - o czym R. nie mówił, ale na to jest dokumentacja. On w roku 2000 lub w 2001 wykonywał mi operację kręgosłupa, chodziło o kręgi L3 lub L4. W szpitalu leżałem ze 2 tygodnie, dr R. wystawiał mi zwolnienia, rehabilitację przechodziłem ok. 9 miesięcy, a nawet otrzymywałem świadczenie rehabilitacyjne i o tym wszyscy wiedzieli. Nie wyrywałbym więc koperty komuś, kto przecież z łatwością mógłby mnie poznać.

Osoba, która dzwoniła do lekarza, mówiła z akcentem rosyjskim lub po rosyjsku i to na pewno nie byłem ja.

Jeśli chodzi o zarzut pobicia K. i L., to nie jest prawdą abym w takim pobiciu uczestniczył, natomiast prawdą jest to, że przy tym byłem. W zarzucie napisano, że miałem to zrobić wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, ale prokurator nie wskazał z jakimi. W innych zarzutach, choćby dotyczących dr R., prokurator wskazał te inne osoby, z którymi miałem działać. Chciałbym, żeby W. to wyjaśnił dlaczego wskazał mnie, a nie wskazał tych innych osób, z którymi miałem działać. Wiem, że pobił ich W., ja wtedy nie dałem rady go powstrzymać. Jeśli chodzi o K., to był wiele razy karany i on pewne sprawy może wyolbrzymiać. Jest prawdą, że K. przeprosiłem, bo było mi głupio, że do takiej sytuacji doszło. Na tym spotkaniu K. nie mówiłem, kto go pobił, ale i K. i L. zeznawali o tym, że przy pobiciu był W., ale w zarzucie go nie ma.

Prawdziwe są zeznania świadków: Z. M. (1) odnośnie grupy oraz M. M. (7), M. W. (4) i M. P. (1), odnośnie naszych relacji. Mówiąc o zeznaniach M., chodzi mi o to, że przecież on wyraźnie zeznał, że żadnej grupy nie było. Prawdziwe są też zeznania M. W. (7), J. S. (4), K. K. (13), D. M. (2), L. K. (3), A. S. (8), A. G. (5) i A. G. (2). Prawdziwe są też zeznania R. K. (1), który zeznał, że nie byłem w żadnej grupie przestępczej z W. i nie byłem mu podporządkowany. Prawdę również zeznawali D. G. (2) i K. J., którzy zeznali, że nie byłem w żadnej grupie, ani nie byłem szefem W.. Co do (...) prawdziwe są zeznania J. K. (5) i J. B. (1), co do (...), prawdziwe są zeznania R. K. (1) oraz A. P. (3). Prawdą jest to co zeznała A. W. (11), że rozmawiałem z nią przez domofon, powiedziałem, że jej mąż jest mi winny dużo pieniędzy, że nie używałem żadnych gróźb i że mówiłem, że ona nie musi się niczego obawiać i że mówiłem, żeby tylko mąż oddał pieniądze. Prawdą jest to co zeznała, że nigdy nie znalazła pod samochodem lub w jego okolicach żadnego podejrzanego pakunku. Prawdą jest też to co zeznała E. B. (1), że po przyjrzeniu się nam, nikogo z nas nie zna i nic jej nie mówi moje nazwisko. Ona też zeznała, że od P. nie słyszała nigdy mojego nazwiska, mojej ksywy, ani nazwiska W.. Tak samo prawdę zeznał P. I. (1), że nas nie zna, widzi po raz pierwszy i nigdy nie słyszał mojego nazwiska.

Chcę się teraz odnieść do zarzutu wymuszenia na dr R. kwoty 80.000zł. Otóż ja, jak i np. S. N. nie miałbym żadnego powodu, aby cokolwiek złego zrobić dr R.. W tym zarzucie wskazano, że robiłem to z innymi osobami, w tym z szefem grupy W., mówiłem już dzisiaj, że jest to zupełnie nielogiczne, skoro byłem wówczas pacjentem dr R., leczył mnie, a wiosną 2001r. miałem wyrywać mu jakąś kopertę, a w styczniu 2002 używać gróźb. Takie zdarzenia w ogóle nie miały miejsca i w całości są nieprawdziwe.

Jeżeli chodzi o zarzut dotyczący kolizji O. i samochodu P., to też jest nieprawdziwy. Nie uczestniczyłem w tej kolizji, nie spowodowałem jej, nie wypełniałem żadnych dokumentów dla TU (...), więc cały ten zarzut to nieprawda.

Jeśli chodzi o zarzut dotyczący A. K. (5), to też mu zaprzeczam. Nie zlecałem włamania do jego mieszkania, przyznaję, że go znałem, bo do marca 2002r., gdy urodziła się moja córka J., pracowałem w (...) i woziłem dziewczyny do klientów, w tym i do K.. Byłem u niego kilka, może kilkanaście razy i wówczas nigdy nic u niego się nie stało i co dziwne, gdy ja już przestałem wozić dziewczyny, a do (...) jeździłem tylko towarzysko, dziewczyny woził W. i wtedy to się stało u K., nie wiem dlaczego W. pomówił mnie o to zdarzenie. Zresztą można by tutaj przesłuchać jeszcze raz Z. G. (1), czy było tak jak mówię, że kiedy ja jeździłem do K., to było ok., a jak pierwszy raz pojechał W. to, to się stało.

Jeśli chodzi o zarzut dotyczący tej siekiery w drzwiach mieszkania rodziców M. T. (1), to nieprawda. Przyznaję, że M. T. pożyczyłem pieniądze, zwrócił mi je jego brat. Tą pożyczkę miałem u sobie odnotowaną w zeszycie, na pewno nie używałem żadnych gróźb. Tego zdarzenia sobie w ogóle nie przypominam, ale łatwo można wykazać, jak W. kłamie opisując to zdarzenie, jak to rzekomo z F. mieli podpalać jakąś wycieraczkę, otóż w sprawie był przesłuchany sąsiad, który podawał nie tylko datę, ale i godzinę tego zdarzenia plus, minus pół godziny, i o tej godzinie kiedy miało się to zdarzyć, to W. odbierał mnie i moją rodzinę z lotniska w W., bo wracałem wtedy z wakacji z G., więc to można sprawdzić, przecież tam jest monitoring, że W. tam był, więc nie mógł być w tym samym czasie i w W. i tu w C.. Jak się weźmie jeszcze pod uwagę korki w W., to że po wyjściu z samolotu pojechaliśmy z dziećmi do (...) w W., co też nam zajęło z godzinę, to widać, że cała ta historyjka nie trzyma się kupy. To co mówię, potwierdził też przed Sądem M. T. (1), który przecież zeznał, że go nigdy nie straszyłem, nie wymuszałem od niego zwrotu pieniędzy. Gdybym rzeczywiście chciał zastraszyć M. T. (1), żeby oddał pieniądze, to mógłbym dzwonić do niego bezpośrednio, po co miałbym to robić przez jego rodziców. Nie miałem nigdy kontaktu z rodzicami M. T. (1). Co do tej siekiery, to być może W. coś wspominał F., że ja mu coś każę, ale ja sobie takiej sytuacji w tej chwili nie przypominam.

Chcę się odnieść do zarzutu dotyczącego A. L. (1), otóż jest nieprawdziwy, to co mówił L. (1), że miałem go uderzyć w plecy, to nieprawda, zresztą L. (1) zeznał, że w (...) do tej rury przykuł go W., a nie ja i że bał się W.. Jest prawdą tylko to, że L. (1) to oszust, który wyłudzał pieniądze od ludzi.

Jeśli chodzi o zarzut V co do pistoletu (...), to traktowałem go jako jeden z tym z punktu IV co do (...) i to co wyjaśniałem, dotyczy także tego zarzutu.

Co do zarzutu XVIII, to powiem teraz krótko, że zaprzeczam abym w tym uczestniczył, co do (...), to teraz krótko przyznaję, że takie zdarzenie miało miejsce, był taki głupi pomysł, ale szczegółowo to chcę złożyć wyjaśnienia co do tego zarzutu na następnym terminie. Teraz będę odpowiadał na pytania”.

Odpowiadając na pytania wyjaśnił:

„Ciężko jest mi wytłumaczyć, dlaczego mnie S. mieliby się bać bardziej, niż W., na to może najlepiej odpowiedzieć W., możliwe, że przedstawiał mnie jako osobę złą, a siebie wybielał, ale trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Tak z perspektywy czasu widzę, że W. starał się mnie od S. odseparować. To W. miał cel w tym wszystkim co dotyczyło S., a nie ja. Przed wrześniem 2005r. ja też z S. miałem kontakt rzadki, rzeczywiście było tak, jak zeznawał W., że ja czasami przyjeżdżałem do nich po pieniądze, ale to były rzadkie sytuacje. Potem ja już S. nie chciałem pożyczać pieniędzy i dla mnie było nawet lepiej, że te pieniądze dla nich zaczął pożyczać W., np. od (...) pożyczył 200.000zł., a ja nie musiałem tracić czasu, żeby do nich jeździć, a z drugiej strony W. starał się mnie od nich odseparować, zresztą widać wyraźnie, jak W. starał się przejąć tą firmę, zatrudnił w niej tą prostytutkę, siebie jako dyrektora, to widać w tej sprawie. Przez cały okres o którym mówimy, W. i P. S. mogłem w sumie pożyczyć między 130.000 a 150.000zł., to kapitał. Górną granicę określała polisa. Musiałbym to dokładnie przeliczyć, ale do roku 2005 myślę, że W. który był przecież dobrym klientem, oddał przynajmniej dwa razy tyle co pożyczył. Płacił generalnie przez cały rok 2002, 2003 i 2004 i to co mówi o płaceniu przez W., W. i S. (1), to prawda, dlatego też zmniejszyłem mu oprocentowanie, bo przecież W. był dobrym klientem i płacił.

Jeśli chodzi o pieniądze z polisy, to pieniądze miały być wypłacone mnie, ale wówczas jak i obecnie, nie mam na siebie rachunku bankowego i dlatego po prostu wskazałem rachunek czy mamy czy siostry i ja te pieniądze w ten sposób pobrałem. Polisa S. nie była przecież niczym wyjątkowym o czym już wyjaśniałem, że po śmierci jednego z klientów standardowo zawierałem takie polisy dla zabezpieczenia i wtedy takich polis mogłem mieć kilkanaście i one wszystkie mniej więcej były zawarte w tym samym czasie, jak zmarł ten klient. Ten klient to A. J. (1). Ja uważałem, że mam prawo do tych pieniędzy z polisy, bo przecież taka była umowa z firmą ubezpieczeniową, polisę opłacałem, a poza tym te pieniądze, które oddawał mi W., to były odsetki a nie kapitał, kapitału nie spłacił, czyli był mi je winny. Według mnie, to B. którym jechał S., było warte kwotę zbliżoną do tej, którą był mi winny S., mogło to być ok. 100.000zł., choć sama umowa była na ok. 80.000zł. B. było tyle warte, bo to była najbogatsza wersja wyposażenia z wyposażeniem dodatkowym, choćby najlepsze alufelgi, a to wszystko kosztowało. Po uzyskaniu pieniędzy z polisy dług S. w ogóle został wobec mnie całkowicie uregulowany, a nawet część oddałem w tym sensie, że sfinansowałem ten pomnik W., a część oddałem P., bo były jakby „górką”. To znaczy ja przekazałem pieniądze W., żeby oddał P. ok. 7000zł. Dziwię się, że o tym nie mówił W., bo miał je P. oddać. Nie oddawałem bezpośrednio P., bo byliśmy jak mówiłem przez W. odseparowani, nie pamiętam czy miałem do niego telefon. Numer to raczej musiałem mieć skoro P., jak W. leżał w szpitalu, dzwonił do mnie, żebym pomógł w sprawie leczenia. Do aresztowania W., P. S. nie pożyczał ode mnie żadnych pieniędzy, po aresztowaniu zadzwonił prosząc o pożyczenie pieniędzy, bo W. wziął pieniądze, które były na leasing, wziął je na narkotyki i trzeba było zapłacić leasingodawcy 15.000zł. i tyle mu pożyczyłem. Potem jeszcze pożyczałem mu ze dwa razy drobne kwoty, w sumie to mogło być ze 20.000zł. Nie oddał mi tych pieniędzy, ale biorąc pod uwagę sytuację w jakiej się znajdujemy, odzyskanie ich jest nierealne, ale dopóki byłem na wolności, spłacał odsetki. Nie mam jednak do niego żadnych roszczeń, nie oczekuję tych pieniędzy. Do aresztowania W. z P. S. nie utrzymywałem żadnych kontaktów, w każdym razie nie przypominam sobie choćby jednego spotkania. Po aresztowaniu W., W. w zasadzie po każdym widzeniu dzwoniła do mnie, jak i się spotykaliśmy i ciągle mnie prosiła, żebym wpłynął na P., że nie płaci pieniędzy, to wynikało też z grypsów W., których było kilka, w których W. pisał, że „S. wali w (...)”. Ona chciała żebym przejął tą firmę, ale ja tego nie chciałem. W. wręcz żądała żebym to zrobił mówiła: „bo A. tak każe”, nawet padały słowa, że ona po parę godzin dziennie musi tam siedzieć, żeby firmy pilnować. Ja to przekazałem P., że W. chce siedzieć w firmie, P. powiedział, że sobie sam poradzi, jak to jej przekazałem, to reagowała bardzo nerwowo. Jak W. uzyskała numery do kont firmy (...), a pieniądze wpływały, ale nie przekazywał ich P., to ciągle miała ataki furii z tego powodu. Nic nie wiem, nie przypominam sobie o żadnym zdemolowaniu baru (...) w K., w każdym razie ja na pewno nic takiego nie kazałem zrobić. Na pewno nie wydałem żadnego polecenia, by wywieziono P. S. (2) do niklowni, być może jakieś ruchy robił W., ale nic o tym nie wiedziałem, nawet z zeznań świadków wynika, że to W. przedstawiał się jako właściciel niklowni. Ja takich metod nie stosowałem, to są metody W., odpracować w niklowni, to musiał kierowca, który spowodował wypadek jeżdżąc w firmie (...). Ten kierowca musiał wziąć nawet lewy kredyt, żeby odpracować tą szkodę z wypadku i je oddać W.. To nie jest prawda, że W. S. nie pożyczyłby pieniędzy, przecież wcześniej dał mu swój samochód H. (...) i W. nią jeździł. S. nie pożyczył tych pieniędzy przecież jednorazowo, a pożyczał je, bo przecież chciał zarobić. W. wolał pożyczyć od S., a nie ode mnie, bo ja w większości obracałem pieniędzmi też od kogoś pożyczonymi na procent 5-6%, więc i moje oprocentowanie musiało być wyższe. S. był po prostu tańszy. Bilingi potwierdzają, prokuratura je ma, ale nie udostępnia ich, że to był czas gdzie S. siedział 9 miesięcy i rozliczenia były z jego matką. Z tych bilingów wynikałoby, że zaraz po zatrzymaniu S., w sprawie rozliczeń kontaktuje się jego mama z W., jak i on z nią. Ja się też z nią kontaktowałem co do swoich rozliczeń, i ona się żaliła, że W. umawia się na spotkania i nie przyjeżdża na nie. To prawda, że wprowadziłem W. do pracy w Agencji (...), to chodziło najpierw o zastępstwa, pytałem się właścicieli czy W. może mnie zastąpić, zgadzali się i tak pomału on wciągnął się do tej pracy. Myślę, że W. opowiadał mi o zakupie przez siebie broni, żeby mi zaimponować, chciał się po prostu popisać. Obawiałem się posiadania przez W. (...)u, bo uważałem, że on stwarza większe zagrożenie dla mnie i mojej rodziny, niż broń palna posiadana przez niego, uważałem że (...) można tak podłożyć, np. pod samochód, bezosobowo, a żeby broni użyć, to trzeba się pokazać, odkryć, po prostu tego (...) u W. bardziej się obawiałem. Materiał wybuchowy może być groźny również dla innych osób, ma większe rażenie. To, że psychicznie wzmacniało mnie na mieście, że ludzie mówili, że mam broń, wynikało z tego, że uważałem, że ludzie będą mi łatwiej oddawać pieniądze i będzie mnie to chroniło przed takimi typami jak W..

Jak byłem na przepustce, mocno imprezowałem w domu i dlatego nie jestem w stanie sobie przypomnieć, czy rzeczywiście odwiedziłem (...) w B., natomiast na pewno nie przekazywałem mu co wyjaśnia w śledztwie W.. Nie wiem kto to jest A. H. (1), nigdy z tą osobą się nie spotkałem, nie rozmawiałem, nie wiem kto to jest. Znam J. K. (4) jak i jego braci, z lokali do których przychodzili, ale na pewno mnie W. przed nim nie rekomendował jako kogoś, komu można sprzedać broń, może byłem u niego z W. i oglądałem broń, choć tego nie pamiętam, bo że byłem w jego mieszkaniu to pewne, bo woziłem mu dziewczyny z Agencji. Nie pamiętam, ale P. S. (4) poznałem albo przez W., albo przez N. w jakimś lokalu, chyba w (...). Nie wiem czy S. z W. łączyły jakieś interesy, ale na prośbę W. ze dwa razy podwoziłem go z żoną do S. na imprezę i stamtąd go odbierałem. W. wobec mnie nie robił żadnych ruchów, nie było żadnych gróźb, jak mówiłem, jak się gdzieś spotkaliśmy na mieście, padłyby jakieś mocne słowa z obu stron i nic więcej, ale wiedziałem, że były takie sytuacje między nim a W., że W. pobił, a skoro się kolegowałem z W., to mogłem się obawiać, że to się odbije na mnie. Spotkania z M. jakie pamiętam, to w C. w (...), klubie na R. (...), W. nam wtedy dostarczał extazy, piliśmy alkohol, byłem tak zaprawiony, że żadnych wyjazdów na (...) nie pamiętam. Nie chcę dzisiaj mówić o tym, kto oprócz W. bił K.. Na pewno S. nie pożyczałem pieniędzy, a czy B. pożyczyłem, to nie pamiętam. Nie potrafię powiedzieć ile dokładnie pieniędzy pożyczyłem W., to było dużo pożyczek, w sumie z kilkaset tysięcy. W. nigdy nie oddał kapitału, oddawał tylko odsetki. Według mnie W. z kolejnych pożyczek oddawał mi odsetki i tak żeby mu jeszcze coś zostało, dlatego dobierał coraz większe kwoty. P. poznałem jak pojechałem do M. N. (1), można ją przesłuchać. To nieprawda żebym miał wtedy jakąś broń, a ona została pobita. P. nie rozmawiał ze mną telefonicznie o żadnym ładunku wybuchowym. Co do pana O. odniosę się do niego, gdy będę dalej składał wyjaśnienia. Ja rzeczywiście po aresztowaniu W. płaciłem W. należną W. prowizję od pożyczek, nieprawdą jest żebym przestał jej płacić, gdy się dowiedziałem że W. mnie pomawia, bo o tym to się dowiedziałem, jak mnie aresztowano. Ja zgłosiłem się do odbycia kary w czerwcu, a W. zaczął te historie opowiadać w maju. Na pytanie czy opłacałem adwokata W., gdy został aresztowany odpowiem w ten sposób, że najlepiej o to spytać pana mecenasa. Mój gryps do W. był jeden, od W. jest parę, jeśli Sąd sobie życzy, to postaram się by zostały przedstawione na następnej rozprawie, według mnie nie ma tam nic istotnego dla sprawy. Jedyny kalendarz W. jaki mam to ksero, to ten który był tu w Sądzie, innego nie mam. Gdybym go miał, można by łatwo udowodnić kto był czyim klientem. Uważam, że ten kalendarz który był tu przed Sądem, był sfałszowany. Z uwagi na bezpieczeństwo swoje i rodziny, nie odpowiem na pytania dotyczące skąd miałem pieniądze na udzielanie pożyczek, jakim kapitałem obracałem”

Na rozprawie w dniu 27.04.2012r oskarżony wyjaśnił-k. 19496-19502:

„Chcę wrócić do tego co mówiłem 9 marca, gdzie nie zapisano tego, że z tych pieniędzy z polisy 7.000zł. kazałem zwrócić P., tzn. dałem te pieniądze W., żeby zwrócił je P..

Co do pozostałych zarzutów, do których się jeszcze nie odniosłem, to aktualne jest to co już wyjaśniałem, co do tego, że to efekt głupich wybryków, których dzisiaj mogę się tylko wstydzić, nie wyobrażam sobie siebie z nożem , siekierą, w dresie reprezentacji P., gdybym tak wyglądał, to było by to raczej komiczne niż straszne. Chcę mieć szansę pokazania, że stać mnie nie tylko na chuligańskie wybryki, ale i na rzeczy pożyteczne. Chcę zwrócić uwagę na to, że przyświecały mi też dobre intencje, również wtedy gdy pożyczałem pieniądze, chciałem wielu ludziom pomóc.

To co mówi W. o tym swoim nawróceniu o tym, że chciał ze mną skończyć to prawda, ale tylko co do tego, że chciał ze mną skończyć i miał na to wiele pomysłów. To, że W. chciał mnie zabić to dowód, że nie mogliśmy być żadną grupą przestępczą, ja mu nie przeszkadzałem w robieniu jego interesów. W. od śmierci W., szykował sobie alibi i planował jak ze mną skończyć, przedstawię teraz jak go prokuratora wybiela, że odstąpił od mojego zabójstwa. W. zeznał, że przyjechałem na siłownię, że był blisko mnie, a to jest nieprawda, siłownia jest przy zajezdni tramwajowej, ja mieszkałem na (...) . Prokurator powinien załączyć monitoring, bo jest on przy (...) i na niektórych skrzyżowaniach w centrum, a innej drogi do siłowni nie ma. Prokurator na pewno to sprawdził i wie, ze mnie tam nie było. Mnie ostrzegli chłopaki i dlatego nie przyjechałem. Dlaczego nie jest załączone logowanie naszych telefonów (...), to się sprawdza teraz powszechnie i w ten sposób można by ustalić, że na siłowni nie byłem, i że do południa nie wyjeżdżałem z domu.

W. skoro wówczas mnie nie zabił miał powód by potem ponawiać takie próby. W. ciuchy, w których był wtedy gdy chciał mnie zabić potem palił, dlaczego on o tym nie mówi, a skoro je palił, to dlaczego, przecież jak twierdził do niczego nie służyły. Dziwne jest dlaczego tych ciuchów nie palił u P., skoro ten miał być tak wtajemniczony w te historie. Dziwne jest też dlaczego W. palił ciuchy, a nie zniszczył broni, jak i to, że prokurator nie ujawnił sms-ów, które wtedy W. wysyłał w czasie tego konfliktu na mój telefon.

To, że W. chciał mnie zabić potwierdza też to, co mówi P., że on sobie wyliczał ile przejmie pieniędzy, ile pieniędzy zostało.

To wszystko co miałem do wyjaśnienia.

Odpowiadając na pytania obrońców oskarżony wyjaśnił:

„Jak już wyjaśniałem byliśmy grupą kolegów, spotykaliśmy się, ale w czasie tych spotkań nigdy nie było sytuacji, abyśmy planowali popełnienie jakichś przestępstw, ustalali role jakie będziemy wykonywać, tak samo nie słyszałem, żeby w mojej obecności ktoś planował przestępstwa, owszem pod wpływem alkoholu ktoś mógł wpaść na jakiś głupi pomysł, ale to był tylko głupi pomysł, a nie planowanie przestępstwa.

Po śmierci W. S., spotykałem się z A. W. (2) rzadziej, sam się starałem ograniczać te kontakty, bo on po śmierci S. stał się nieobliczalny, agresywny, wszedł w narkotyki, bałem się go i dlatego starałem się ograniczyć nasze kontakty. W tym okresie była przecież ta próba usiłowania mojego zabójstwa przez W. i stąd potwierdza to moją obawę przed W. i ograniczenie kontaktów z nim. Tatuaż przedstawiający C. W. wykonał u pana M. na (...), w tym czasie gdy zaczął mu się w wizjach pojawiać C.. W. wysłała go wtedy do psychiatry, za co była przez niego wiele razy bita, a W. poszukiwał dzielnicowy. Tatuaż powstał na ramieniu, barku i to nie był żaden C. tylko żołnierz z włócznią coś przebijający, powstał w czasie narkotykowych ciągów W., gdy nie spał przez 10 dni, to był jeden z jego rekordów. Ten żołnierz przebijał serce albo bok C., nie pamiętam.

Widziałem na brzuchu W., choćby wtedy gdy chodziliśmy razem do siłowni, że miał sznyty na brzuchu, jak wpadał w szał, to łapał nóż i ciął się nim po brzuchu, miał kilkanaście takich śladów.

W. nie konsultował ze mną sprzedaży (...), nie musiał się pytać mnie o taką zgodę, bo to była jego broń, to przecież wynika choćby z podsłuchów. Podobnie ze strzelbą (...), nie miałem nic wspólnego, ani z jej zakupem, nie byłaby mi też do niczego potrzebna. Gdybym rzeczywiście miał ją dotykać, oglądać, to przecież można by to łatwo sprawdzić, byłyby odciski palców. Przyznaję, ze wiedziałem, że on taką broń kupił, chwalił się nią, nie pamiętam tego, ale mogło tak być, że mi ją gdzieś pokazał. Gdyby to była broń dla mnie, to przecież chciałbym pojechać przed zakupem, zobaczyć ją, a W. przecież mówił, że nic wspólnego z tym nie miałem. Ta broń nie była żadną bronią grupową, a ja nie mogłem co do niej wydawać żadnych poleceń, zresztą gdyby to co W. mówi co do broni było prawdą, to gdy on dostał „szajby”, to przecież zrobiłbym wszystko, żeby mu ją odebrać, a tak nie było.

To nieprawda, żeby W. był mi podporządkowany, żebym wydawał mu polecenia, jedyne polecenia jakie mu wydawałem dotyczyły tylko pożyczek, to były takie polecenia, prośby, żeby gdzieś pojechał odebrać moje pieniądze od kogoś, albo je zawiózł. Przykładem naszych relacji może być ten okres, gdy pracowaliśmy jako ochrona dyskoteki w K., W. był kierownikiem ochrony, więc był moim szefem i szefem innych, gdy trzeba było zwolnić kogoś z ochrony, to zwolnił mnie, to trudno mówić żebym to ja był jego szefem, bo zostałem wtedy bez pracy.

Nie było sytuacji, żebym chodził z bronią po mieście, skoro przecież broni nie posiadałem. Możliwe, że idąc na dyskotekę założyłem kamizelkę, żeby grać, to był taki teatr.

Jeżeli chodzi o (...) to nie ukrywam, że u S. N. poznałem funkcjonariusza ABW, który się przedstawiał jako M. K. (2) i on mi doradził, jak się pozbyć najlepiej tego (...), można to sprawdzić.

Ja się z nim też spotkałem raz w siedzibie ABW , gdzie mi tłumaczył, jak to wszystko zrobić, żeby oddać (...) bezpiecznie. To było w C., na pewno to była oficjalna siedziba ABW w C., w pobliżu ul. (...). Tam mnie legitymowano, potem mogłem się z nim jeszcze spotykać, ale mogły to być takie spotkania u S.. Według mnie S. N. wiedział ze ten M. jest funkcjonariuszem ABW, mówił do niego (...), (...). S. mu się żalił na W., że go oszukał na ok. 20.000zł., o tych automatach mówił. Był też poruszany wątek P. S. (4) i chłopaki chcieli się jakby doradzić go, jak odzyskać pieniądze od W..

W roku śmierci S., na początku lipca byłem na K. na wakacjach, dwa ostatnie tygodnie sierpnia w T.. Wydaje mi się, że W. o ile pisał do mnie sms-y, to ze swojego telefonu.

Jestem przekonany, że W. pisał do mnie wtedy sms-y, aby to udowodnić, wnoszę aby Sąd zwrócił się do operatora W. o nadesłanie sms-ów z tego okresu czasu.

Przeszedłem operację łękotki w szpitalu w B., pod kierunkiem dr R., wycięto mi jej część, musiałem chodzić o kuli, trwało to minimum 3 tygodnie. R. mnie znał, przecież wcześniej operował mi kręgosłup, wystawiał zwolnienia lekarskie, więc to nielogiczne, żebym miał mu wyrywać jakąś kopertę, o czym już wyjaśniałem. Ja wtedy po operacji, nie mogłem ćwiczyć na siłowni, trudno mi było wejść na pierwsze piętro, to co lekarz zeznał, że ta operacja była niepotrzebna, to jednak została wykonana, wycięto mi część łękotki. Nie składam wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego, ale gdyby była taka potrzeba to poddam się badaniu, aby lekarz mógł stwierdzić, czy wycięto mi część łękotki, czy mogłem wtedy chodzić. Mówię to, żeby wykazać jaką nieprawdę mówi W..

Szeregówkę, w której zamieszkałem, kupił mój ojciec jako lokatę kapitału i ojciec pozwolił mi w niej mieszkać z rodziną, bo w blokach było nam już ciasno. Zakup miał miejsce w listopadzie 2005, wprowadziłem się tam przed Świętami Bożego Narodzenia 2005r, a W. zeznał, że ja w tej szeregówce już w połowie roku 2005 krzyczałem, ryczałem na nich. W. kłamał także, ze wziąłem kredyt hipoteczny pod mieszkanie przy ul. (...), żeby rozkręcić interes pożyczkowy, to można łatwo sprawdzić czy taka hipoteka była.

Z tego co pamiętam, również po śmierci S., W. był z K., byli bardzo zżyci, woził ją, planowali dziecko.

Nie miałem nic wspólnego z rozliczeniami między (...) a W., nie uczestniczyłem w nich, to był ich problem, zresztą S. zeznał, że jak wyszedł z aresztu, to pojechał po pieniądze do A. W. (6).

Zeszyt ten, który okazywano na rozprawie, to nie ten którym posługiwał się W., tamten był nieco inny, W. go ciągle woził ze sobą, był przyniszczony, miał powyrywane kartki, był pokreślony i ten okazany zeszyt, to na pewno nie tamten zeszyt. W. zeznał, że jeżeli w zeszycie jest przy osobie kółko i litera (...), to oznacza to, że tej osobie ja pożyczyłem pieniądze, a W. jedynie bez mojej wiedzy, dopożyczył jej jakąś kwotę. To jednak nieprawda, ja tym osobom nie pożyczałem pieniędzy, gdyby to co mówi W. było prawdą, to dlaczego tych samych oznaczeń nie ma przy W. i P., gdzie moich pieniędzy, jak sam W. mówi, miało być 150.000zł., a (...) 90.000zł. To oznacza, że W. kłamał, bo zeznał przecież, że jego są tylko te 3 pozycje na końcu zeszytu po ok. 1000zł.

Jest prawdą, że W. płacił procenty niemal codziennie, bo tych pożyczek było bardzo dużo, a ich terminy upływały w różnych dniach, więc się spotykał i płacił. Potwierdzam, że zawiadomiłem Policję o przestępstwie W., który przecież mnie oszukał, nie oddając pieniędzy i jeszcze straszył mnie i o tym zawiadomiłem. Postępowanie umorzono, bo to było słowo przeciwko słowu, W. się nie przyznał, ja nie potrafiłem wytłumaczyć skąd mam takie pieniądze. Mogło być też tak, że ja sprawę wycofałem, bo W. się zobowiązał, że spłaci dług w ratach. Nie zlecałem osobom innej narodowości, by dzwoniły i straszyły W., po rosyjsku to straszył tylko W..

Nie wiem na ile procent W. pożyczał pieniądze, bo ja w to nie ingerowałem i nie wtrącałem się. Musiał to być większy procent niż mój, skoro on brał pieniądze ode mnie i musiał płacić odsetki. Przy C. wyszło, że pożyczył mu na 12 czy 15%, a ode mnie pożyczył na 5 czy 6%.

Nie miałem wpływu na realizację polisy S. przez W., na to na co przeznaczył pieniądze, gdybym miał wpływ, to bym mu po prostu kazał oddać (...), tak by też było, gdybym odpowiadał za te pieniądze pożyczone od (...). Wiem, że W. brał pieniądze na pożyczki z różnych źródeł, były to pieniądze i od (...) i od wujka W. wiem, że były też z innych źródeł, ale ja na to nie miałem już żadnego wpływu, bo to już jest ten okres, kiedy myśmy się od siebie oddalili.

Szwagier W. zajmował się pożyczkami, na pewno jak nas zamknęli w maju 2003, to W. przez posiadany telefon komórkowy ciągle dzwonił do J. S. (8) lub S. jego szwagra, co można sprawdzić, bo telefon był zabezpieczony i to właśnie szwagier zbierał pieniądze od dziewczyn, jak i to on pobił S., S. (1) mówił o nim nazywając go J.. Jak nas zamknęli, to w (...) na bramce stali ten J. z jego bratem na zmianę.

A. S. (1) poznałem przez W., gdy pracował w (...), S. (1) szukał dla W. klientów i miał od pożyczek dla nich procent, wtedy pożyczki dla S. były na 10%, z czego 6% dla mnie, 2% dla W., 2% dla S.. Jak nas zamknęli, to od S. pieniądze miał odbierać S. (1) i oddawać W., ale tak naprawdę, to zatrzymywał je dla siebie. Jak się W. o tym dowiedział, to wysłał do niego swojego szwagra i wtedy było to pobicie. Potwierdza to również W., mówiąc, że K. zlokalizował dla niego S. (1), tak samo było zresztą z L. (1), bo tylko S. (1) wiedział, gdzie mieszka jego kochanka. S. zeznał prawdę, mówiąc że S. z policji wyrzucono

Może być prawdą, że K. J. odebrał kilka razy pieniądze od W. S. dla mnie, po to, żeby S. (1) ich nie przejął i nie sprzeniewierzył, a o to S. (1) może mieć do mnie złość. Konflikt ze S. wynikał też z tego, że S. (1) narzucał wyższy procent i mógł mówić ludziom, że to ja tak kazałem, co nie było prawdą.

To nie prawda co mówił W., że mieliśmy konflikt z W. od czasu rozliczeń ze sprawy S.. To prawda, że rozstaliśmy się z W., ale tylko mówiąc, że nie chcemy mieć z nim nic wspólnego.

Nie wiem skąd narkotyki brał W., zaczął je brać gdy pracowaliśmy już w K., jak chciałem czasami narkotyków, to miałem je od W., on je zapewne miał z różnych źródeł, o czym świadczy choćby różna ich jakość. Nie rozmawiałem o tym z W., nie interesowało mnie to, skąd je brał, to była jego sprawa. Jak widziałem, że bierze W. coraz więcej narkotyków, to tłumaczyłem mu, chciałem wpłynąć na niego żeby przestał, jak mówiła też mu to jego żona, to tylko ją więcej zaczął lać.

Myślę, ze konflikt W. ze mną i to ze chciał mnie zabić miał początek w tym, jak W. kupił od R. M. (4) B., to które uległo wypadkowi. Ono było w kredycie za 78.000zł., ale gotówką W. miał zapłacić M. ok. 20.000zł., ale nie zapłacił. M., jak leżałem w szpitalu na ul.(...), przyszedł do mnie, opowiedział o tym i pytał czy mogę na W. wpłynąć, skoro jesteśmy kolegami, powiedziałem, że spróbuję. Osobiście albo przez telefon powiedziałem to W., żeby oddał pieniądze, a on zaczął wtedy na mnie krzyczeć, ubliżać, żebym się nie (...), no więc też do niego zacząłem mówić, dlaczego mówi tym tonem, myślę, że od tego powstał ten konflikt. Zaraz jak wyszedłem ze szpitala, to jeszcze W. pisał do mnie sms-y, jak trwał ten konflikt, to też przecież można sprawdzić, bo sms-y były z telefonu W. na abonament, przychodziły na mój telefon na abonament. Wtedy właśnie znajomi powiedzieli mi, że W. chciał mnie zamordować i ja po pewnym czasie się z nim spotkałem, powiedziałem mu o tym czego się dowiedziałem i on wtedy przyznał się mi, że tak rzeczywiście było, że tam był, że był naładowany agresją, narkotykami i że nie wie co by się stało gdyby mnie spotkał. Myślę, że ta sprawa (...) to był tylko zapalnik, a to że się na mnie zasadzał wynikało z faktu, że chciał przejąć moje pieniądze. Wiedział, że moja rodzina nie byłaby w stanie udowodnić, że je przejął, ze ci co brali pożyczki, powiedzieliby, że je oddali. Potwierdza, to przecież to co mówił do P., ile można przejąć pieniędzy po mnie. To zdarzenie, gdy chciał mnie zabić, to było już po tym, gdy się rzekomo nawrócił, to też świadczy jak kłamał. Jestem do dziś wdzięczny chłopakom, że mnie ostrzegli przed W., to też dowodzi, że myśmy nigdy takich rzeczy nie robili. Na pewno W. też tego by nie zrobił, gdyby nie to, że zażywał tak dużo narkotyków. Chcę zwrócić uwagę, że przecież kiedyś wstawiając się za W., dostałem nożem, który przeszedł koło wątroby, to też dowodzi, że wcześniej takimi akcjami nie zajmowaliśmy się, nie planowaliśmy ich.

Moje stosunki z W. do osadzenia w roku 2003 były dobre, nie było żadnego konfliktu, natomiast ciągle coś się działo między W. a W., który zwolnił W. z (...) i zakazał mu tam wstępu. Gdy wyszliśmy w roku 2004, to po prostu moja droga i W. rozeszła się i to wszystko. Od wyjścia z aresztu w roku 2004, nie spotykałem W. w żadnym lokalu, klubie. Ja zajmowałem się pożyczkami, on narkotykami, tymi automatami od S., więc też nie przecinały się nasze interesy. W. spotykał, ale tylko W. i wtedy zawsze był problem. S. potwierdził, że jak siedział z W. kiedyś w B. w (...), to wszedł tam W. i uciekł, a potem przyjechał chyba W., proszę zwrócić uwagę, że mnie przecież tam w ogóle nie było. Obawiałem się tylko tego, że W. mógłby ewentualnie chcieć dokonać jakichś wymuszeń, ale skoro tego nie robił, to był dla mnie osobą obojętną. W. proponował mi zakup narkotyków, ale nie kupowałem ich od niego, widziałem w jego szklarniach jak tłukł jarzeniówkę i mieszał amfetaminą, chwalił się też, że ma broń, jaki to ma (...), ale nie proponował mi ich zakupu.

Ten M. K. (2), o którym dzisiaj mówiłem to ten M. z nagrań, które były odsłuchiwane z rozmów z S. N.”.

Na rozprawie w dniu 25.05.2012r, oskarżony K. K. (1) wyjaśnił-k. 19602:

„Nie znam G. O., raz mi mignęła jego twarz gdy był w towarzystwie A.W. w Agencji (...), to wszystko co o nim wiem. Z tego co sobie przypominam, nigdy z nim nie rozmawiałem”

Oskarżony A. W. (1)

Podczas pierwszego przesłuchania w dniu 24.09.2007 r. (k.4020-4022, tom 20), po przedstawieniu zarzutu z art. 171§1kk i z art. 55 ust. 3 ustawy z dnia 29.07.2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii oskarżony A. W. (1) wskazał, że rozumie przedstawione mu zarzuty i nie przyznaje się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Wyjaśnił, że są to oszczerstwa i pomówienia współoskarżonego A. W. (2), który chce uzyskać korzystny wyrok dla siebie kosztem jego osoby. Podniósł że nigdy takich transakcji nie dokonywał z oskarżonym K. K., nie przekazywał mu żadnych narkotyków, nie posiadał także nigdy (...) ani też nie przekazywał takiego ładunku. Potwierdził, że zna K. K. (1) i A. W. (2). Przyznał, że z K. K. (1) widział się ostatni raz 22.09.2007 r. około godz.23:00 kiedy to przyjechał do niego do domu i przekazał mu, że A. W. (2) „wygaduje różne rzeczy” i że może być przesłuchiwany, powiedział mu, że A. W. (2) dąży do „małego świadka koronnego” żeby „dostać mały wyrok i może różne rzeczy mówić”.

Na posiedzeniu w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania w dniu 25.09.2007 r. (k. 4133, tom 21), oskarżony nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i podtrzymał treść wcześniejszych wyjaśnień, wskazując iż kierowane przeciwko niemu zarzuty to „zemsta W.”.

W toku przesłuchania w dniu 18.10.2007 r. (k.4777-4779, tom 24) oskarżony przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów, wskazał, że jest w posiadaniu około 0,5 kilograma (...), strzelby (...) kal. 16 m wraz z ok. 15 szt. amunicji, które to przedmioty znajdują się w lesie za domem w którym mieszka.

Podczas przeprowadzonego w tym samym dniu eksperymentu procesowego (k.4780-4781, tom 24) oskarżony wskazał miejsce w lesie gdzie ukrył w/w materiał wybuchowy i broń.

Wyjaśniając ponownie w tym samym dniu (k. 4782-4792, tom 24) oskarżony przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i wyjaśnił, że osobiście podzielił posiadany Semtex na 5-6 części i że jedną część (...)wraz z jedną sztuką zapalnika sprzedał oskarżonemu K. K. (1) w 2002 r. za sumę 1000 zł – wskazał, że po zakupie K. K. (1) wraz z A. W. (2) udał się do oskarżonego S. N. aby sprawdzić czy zakupiony (...) będzie mógł być odpalony przy pomocy zapalnika. Odnośnie zarzutu dotyczącego przemytu amfetaminy, oskarżony wyjaśnił że brał udział w tym procederze, wskazał że był to 1 kg amfetaminy produkcji czeskiej określanej jako (...), przyznał że zlecił przemyt tego narkotyku osk. K. K. za co dostał on od niego kwotę 500 euro, wskazał że narkotyk był przeznaczony dla A. H. (1) ps. (...), z którym wcześniej ustalił sposób przemytu amfetaminy w charakterystycznej reklamówce, w chlebie. Przyznał, że otrzymał od (...) kwotę 4000 euro za 1 kg amfetaminy. Wskazał, że osk. K. K. wcześniej poinformował go, że „kurier pojedzie określonym autobusem w określonym dniu”. Wyjaśnił, że (...) miał odebrać narkotyk w H., następnie po jakimiś czasie zadzwonił do niego K. K. (1) informując, że „operacja przebiegał sprawnie” a narkotyk przewiózł osk. A. W. ps. (...). Następnie oskarżony wyjaśnił odnośnie handlu bronią i materiałami wybuchowymi, wskazał że na przełomie 2000-2001 r. poznał współoskarżonego S. N. i opisał w jakich to nastąpiło okolicznościach. Przyznał, że dokonał z osk. S. N. wymiennej transakcji polegającej na tym, ze przekazał w/w w 6 tubach po 200 gr każda a on w zamian przekazał mu broń tzw.(...) kal.16 – wskazał okoliczności tej transakcji. Oskarżony A. W. (1) dodał, że trotyl, (...) i amfetaminę, a także broń palną nabywał od obywateli Dagestanu – opisał okoliczności w jakich to się odbywało. Uszczegółowił, że prawdopodobnie w 2002 r. od osoby tej narodowości o imieniu M. nabył pistolet maszynowy typu (...) wraz z dwoma sztukami magazynków z amunicją oraz pistolet B. wraz z amunicją i podwójnym magazynkiem – stwierdził, że była to nowa broń nigdy nieużywana. Wyjaśniał dalej, że pokazał pistolet maszynowy (...) osk. K. K., a następnie sprzedał ten pistolet i pistolet B. w jednej transakcji, S. N. (2) w jego domu w pomieszczeniu piwnicy odpowiednio za 2000 USD i 1500 USD. Stwierdził, że pistolet maszynowy osk. S. N. sprzedał następnie C. G. (4) ps.”G.”, o czym dowiedział się od tego pierwszego. Wskazał dalej, że K. N. posiadał także broń palną w postaci pistoletu typu (...) P 08 kaliber 9 mm z dwoma numerami seryjnymi oraz pistolet maszynowy (...) z łukowym magazynkiem i amunicją oraz pistolet maszynowy T. kal. 11,43 mm z magazynkiem okrągłym, którą przechowywał zakopaną w ziemi na posesji P. Z. (1) w Ż. – dodał, że K. N. mówił mu, że przechowywał na tej posesji więcej sztuk broni. W dalszej części wyjaśnił, że osk. K. K. posiadał broń palną w postaci rewolweru 38 S., który kupił w C. od mężczyzny narodowości romskiej o imieniu R. za kwotę 4000 zł oraz strzelbę tzw. „shotgun” M. kal. 12, która była nowa, zapakowana w oryginalny futerał i została przywieziona z terenu Białorusi, za którą osk. K. K. prawdopodobnie zapłacił 1000 dolarów amerykańskich. Następnie wyjaśnił o handlu rakietami do krajów arabskich, które to czyny nie są objęte niniejszym postępowaniem. W dalszych wyjaśnieniach oskarżony wskazał, że osk.S. N. zajmował się handlem narkotykami, chyba w 2002 roku spytał go czy może załatwić narkotyki na co on odpowiedział że może załatwić kokainę w cenie 150 zł za gram, amfetaminę w cenie 10 złotych za gram, extasy w cenie od 7 do 10 zł za sztukę i marihuanę w cenie 15 złotych za 1 gram. Uszczegółowił, ze narkotyki dostawał od osk. S. N. przeważnie w komis, on je odbierał, podał że S. N. w narkotyki zaopatrywał się w Ł. a jego głównym kurierem był J. J. (3), wskazał, że zamawiał od S. N. określoną porcję narkotyków raz w tygodniu, którą następnie odbierał - rozliczał się z nim, dopiero jak sprzedał te narkotyki, przyznał, że porcjował te narkotyki i sprzedawał mniejszym dealerom. Podał, że wówczas współpracował z K. K. (1), M. P. (1) i Z. J. (1) ps. (...) oraz T. G. (3) ps. (...). Zaznaczył, że współpraca z S. N. trwała od początku 2002 r. do maja 2003 r. i w tym okresie kupił od S. N. łącznie nie mniej niż 0,5 kg amfetaminy za którą zapłacił łącznie 75 000 złotych, nie mniej niż 2,5 kg amfetaminy za którą zapłacił łącznie 20 000 zł, nie mniej niż 3 000 sztuk tabletek extasy za którą zapłacił nie mniej niż 21 000 zł i nie mniej niż 3 kg marihuany za którą zapłacił nie mniej niż 45 000 zł. Wyjaśnił, że K. K. (1) z otrzymanych przez niego narkotyków mógł rozprowadzić nie mniej niż 0,5 kg amfetaminy, 1000 sztuk tabletek extasy i 50 gram kokainy, dodał, że K. K. (1) rozprowadzał następnie te narkotyki w agencji towarzyskiej (...) przy ul. (...) w C. wśród pracujących tam dziewczyn i klientów agencji. Przyznał, że amfetaminę zakupioną od S. N. dwukrotnie w ilości po 50 gr sprzedał także Z. G. (1) współwłaścicielowi agencji (...) – wyjaśnił, że płacili oni za kokainę 200 zł za 1 gram, za amfetaminę 20 zł za 1 gram, za marihuanę 25 zł za 1 gram, za 1 tabletkę exstasy 20 zł. W dalszych wyjaśnieniach opisał inne źródła, skąd nabywał narkotyki. Wskazał, że S. N. zażywa kokainę i inne narkotyki, na każdej imprezie organizowanej przez S. N. były narkotyki, najczęściej kokaina i (...) którymi częstował gości. Następnie opisał osoby z którymi S. N. utrzymywał kontakty towarzyskie i z którymi prowadził swoje interesy oraz przedstawił na czym one polegały. Wskazał także w jakich okolicznościach doszło kłótni i zakończenia koleżeństwa z S. N.. Opisał także okoliczności związane z dokonaniem przestępstwa na szkodę lekarza o nazwisku R.. Podał, że S. N. poinformował go, że lekarz R. wziął 80 tys. zł w zamian za załatwienie papierów uniemożliwiających tymczasowe aresztowanie mężczyzny związanego z grupą przestępczą, przy której to transakcji pośredniczył, a mimo to mężczyzna ten trafił do aresztu i S. N. wpadł wówczas na pomysł, że można podszyć się pod ludzi od tego mężczyzny i odzyskać dla siebie te pieniądze – wskazał, że w tym procederze uczestniczyli S. N., K. K. (1), A. W. (2), oskarżony, mężczyzna o ps. (...), którym okazał się być po rozpoznaniu przez oskarżonego po okazaniu tablic poglądowych K. K. (7) oraz jeszcze jeden mężczyzna związany z B.. Wskazał dalej, że A. W. (2) wraz z mężczyzną związanym z ps.”(...)” udali się do szpitala do lekarza R., powiedzieli mu że są od tego mężczyzny dla którego załatwiał papiery i zagrozili mu że jak nie odda pieniędzy to zostanie pobity. Wyjaśnił dalej, że R. zgodził się oddać pieniądze i na drugi dzień na dworcu kolejowym na S. przekazał część z tych pieniędzy, które miał oddać i następnie podzielili je równo na oskarżonego, K. K. (1), A. W. (2), mężczyznę o ps.”(...)” i mężczyznę od niego oraz S. N., później przekazał im pieniądze w drugiej racie, tak że ostatecznie odebrali od niego całą kwotę w wysokości 80 tys.zł. Podał, że w tym okresie czasu obserwowali dom R. i dzwonili do niego, by się nie zastanawiał i oddawał pieniądze.

Wyjaśniając ponownie w dniu 23.10.2007 r. (k.5079-5082, tom 26) uszczegółowił, że (...) został przywieziony z C., jego kupno zaproponował osk.P. S. (4) i następnie na jego prośbę dostarczył mu ten materiał w ilości 0,5 kilograma do miejsca jego zamieszkania, P. S. miał ten materiał u siebie przez okres tygodnia, po czym odkupił od oskarżonego 100 gram (...) za kwotę 400 USD, natomiast pozostałe 400 gram zwrócił oskarżonemu. Przyznał, że w okresie od 2000 r. do połowy 2004 r. nieformalnie „ochraniał” dwie agencje towarzyski tj. (...) i (...) – w tej pierwszej miał cichą umowę z właścicielami i w zamian za ochronę otrzymywał 1500zł, w (...) był natomiast „stróżem”, podał że osk.K. K. i osk. A. W. w tym czasie z jego polecenia ochraniali te agencje. Wyjaśnił dalej, że w 1999 r. wraz z mężczyzną o ps. (...) kupił od osk. P. S. (4) 34 tys. sztuk tabletek (...), wiedział, że jest to środek psychotropowy, używany do usypiania ludzi i wskazał, że miał on duże wzięcie na zachodzie Europy i w krajach skandynawskich. Wskazał, że na granicy w C. spotkał się on i towarzyszący mu mężczyzna o ps. (...) po raz pierwszy z P. S. (4) w celu uzgodnienia transakcji, zapytali go o możliwość załatwienia tych tabletek i po około 2 tygodniach P. S. (4) skontaktował się z (...) informując, że załatwił te tabletki i będą one kosztować 25 000zł. Wskazał, że z (...) pojechali do C. i za granicą spotkali się z P. S. (4), który miał przy sobie tabletki, następnie wyjęli tzw. listki z pudełek, włożyli do reklamówki i przez granicę przewiózł je P. S. (4). Po przewiezieniu przez granicę odebrali tabletki od P. S. (4) i wrócili do C.. Jak wyjaśnił dalej, następnie dwoma samochodami, dodatkowo z A. H. (1) udali się z tym tabletkami do N., (...) przewiózł tabletki ukryte w kole zapasowym przez granicę i pojechali do H., tam zmienili miejsce ukrycia tabletek ukrywając je pod tylne siedzenie samochodu A.H. i na przejściu granicznym pomiędzy Niemcami i Danią podczas kontroli celnicy ujawnili tabletki R. – wskazał, że zostali zatrzymani i ukarani karami po 100 dni aresztu i po 2000 marek niemieckich grzywny. Dodał, że po śmierci ps.(...) w dniu 6 maja 2000 r. wrócił do „tematu tabletek”, w (...) poznał R. P. (5), muzyka mieszkającego w Norwegi, który oznajmił mu, że chciałby kupować tabletki R. w każdych ilościach jakie może załatwić. Wskazał, że na początku tabletki, które otrzymywał od P. S. (4) na początku sam przemycał z terenu C. do P., w późniejszym okresie po około pół roku P. S. oznajmił mu, że sam będzie przekraczał granicę, tylko potrzebuje kogoś kto by go odbierał po stronie (...) – w tym celu – jak wskazał oskarżony, polecił osk. K. K. by woził P. S. (4) z granicy do C. płacąc mu za kurs 200-300 złotych plus zwrot kosztów paliwa, następnie tabletki te, po przekazaniu przez oskarżonego bratu R. M. (5) w sklepie (...) w J. pod W., szły linią E. pochowane w paczkach do Norwegi jako przesyłki kurierskie. Wskazał, że pieniądze za tabletki otrzymywał od M. lub za pomocą poczty, dodał, że P. S. (4) płacił 1,4 złotych za jedną sztukę tabletki, natomiast sprzedawał je R. P. (5) za 8 koron norweskich tj. za 4,5 złotych za sztukę. Dodał, że transporty odbywały się co najmniej dwa razy w miesiącu po parę tysięcy sztuk każdy i trwało to aż do lata 2002 r. – podał, ze łącznie mógł w tym czasie przekazać R. do N. co najmniej 100 000 sztuk tabletek R.. Wyjaśnił, że latem 2002 r. R. P. (5) spotkał się w C. z P. S. (4) i od tego momentu skończył się jego udział w handlu (...). W dalszej części wyjaśnień opisał okoliczności „załatwienia” dla R. P. (5) „czystego” paszportu. Wyjaśnił także, że amunicję w ilości 20 sztuk do posiadanego przez siebie (...) kupił od P. S. (4) w 2002 r. i za tę amunicję zapłacił mu chyba ok. 400 złotych łącznie, tj. 20 zł za sztukę. Amunicję odebrał od niego w C. w swoim domu, do którego przywiózł mu ją P. S. (4) - uszczegółowił, że była to amunicja kal.16, śrutowa – z grubego śrutu, łuska była w kolorze niebieskim, nie wykluczył, że część tej amunicji może być w miejscu w którym przechowywał (...). Potwierdził, że P. S. (4) dobrze znał się z S. N., gdyż robili ze sobą interesy, z tym że nie potrafił określić czego one dotyczyły.

Składając wyjaśnienia w dniu 29.10.2007 r. (k.5226-5233) podał, że w 2002 r. miał miejsce przemyt samochodu F. (...) stanowiącego własność J. K. (2), który wówczas był właścicielem agencji (...). Wyjaśnił, że J. K. (2) zakupił ten samochód na raty i zwrócił się do niego, że chciałby pozbyć się tego auta i odzyskać choćby część kwoty z ubezpieczenia, w związku z czym powiedział mu, żeby porozmawiał w tej kwestii z K. K. (1). Wskazał dalej, że z tego co wie to doszło do takiej rozmowy i porozumienia – J.K., K. K. (1) i A. W. (2) mieli razem jechać w stronę wschodniej granicy, gdzie zamierzali zameldować się w jakimś hotelu, a potem przekazać dowód rejestracyjny i kluczyki do samochodu kurierowi, wskazał, ze w związku z wywiezieniem tego samochodu było załatwiane jakieś upoważnienie notarialne. Wyjaśnił, że nie zna szczegółów dotyczących tego zdarzenia podał jedynie, że po wyjeździe dzwonił do niego J. K. (2) z hotelu, że został „naćpany” przez A. W. (2) i K. K. (1), informował go, że uciekł z hotelu i wrócił do C. taksówką. W trakcie rozmowy J.K. oznajmił mu, że K. K. (1) chciał od niego wyciągnąć „całą kasę” za samochód, był bardzo zdenerwowany i mówił, że idzie na policję. Oskarżony wskazał, że zwrócił się do J. K. by się wstrzymał, że wyjaśni całą sprawę i zostanie mu zwrócony kluczyk i będzie miał z tego pieniądze. Dodał, że następnie spotkał się z K. K. (1), zrelacjonował mu przebieg rozmowy z J.K., wskazał, że musi oddać pieniądze i kluczyk, gdyż bez kluczyka nie można było zgłosić fikcyjnej kradzieży auta – przyznał następnie, że po dwóch lub trzech dniach J.K. został zwrócony przez K. K. (1) kluczyk od samochodu oraz pieniądze, nie wie jaka to była kwota. Podał, że następnie K. K. (1) podczas umówionego spotkania przywiózł mu jego część pieniędzy w wysokości 800-1000 USD. Oskarżony dodał, że wie, iż przemyt aut był dokonywany przez K. K. i A. W. (2) wielokrotnie m.in. K.K. „pilotował przerzut” f. (...)o za granicę, co było objęte postępowaniem w sprawie sygn. IV K 1002/03. W dalszej części wyjaśnień opisał okoliczności wymuszeń dokonanych przez niego i współoskarżonych K. K. (1) i A. W. (2) na szkodę J. S. (2), co stanowiło przedmiot postępowania w w/w sprawie sygn. IV K 1002/03, gdzie został prawomocnie skazany. Następnie podał okoliczności zdarzenia z udziałem mężczyzny chcącego sprzedać samochód osobowy marki M. (...) klasa oraz zdarzenia z udziałem mężczyzny o nazwisku S., które nie są objęte postępowaniem w niniejszej sprawie. W dalszej części opisał okoliczności przemytu 300 gram kokainy z H. razem ze szwagrem R. K. (1), który to czyn jest objęty postępowaniem w sprawie Sądu Okręgowego w C. prowadzonej pod sygn. akt II K 86/09 oraz funkcjonowania agencji (...) z siedzibą w C. i zdarzenia dotyczącego mężczyzny o nazwisku L., co także nie stanowi przedmiotu postępowania w niniejszej sprawie. Wyjaśniając dalej opisał okoliczności związane z rozpoczęciem ochrony dyskoteki (...) w C. prowadzonej przez S. W. (1), wskazał m.in. że S. W. (1) zwrócił się do niego z propozycją ochrony tej dyskoteki, ustalił kwotę wynagrodzenia na 5-6 000 zł, na „bramce” stał on i współoskarżeni A. W. (2), K. K. (1) i R. K. (1), przyznał że niezależnie od tego oskarżony otrzymywał od S. W. (1) 3 000zł tylko dla siebie. Dalej opisał okoliczności zdarzenia w hotelu (...) w 2002 r. dotyczące wyłudzenia pieniędzy od mężczyzny z K. w związku rzekomym gwałtem na dziewczynie pracującej w agencji (...), co nie jest objęte postępowaniem w niniejszej sprawie. Wyjaśniając dalej wskazał, że po wymuszeniu na lekarzu R. miało miejsce pobicie mężczyzny o ps. (...) i jego wspólnika. Podniósł, że około miesiąca czasu po zajściu z R. do agencji (...) przyszedł mężczyzna o którym wiedział jedynie że robi jakieś „interesy” z K. K. (1), który go zapytał czy pomogły pieniądze dane na kaucję dla niego. Oskarżony zapytał wówczas o jaką kaucję chodzi, w związku z czym mężczyzna ten wyjaśnił, że w sądzie spotkał mężczyznę o ps. (...), który oznajmił mu, że są potrzebne pieniądze na kaucje w wysokości 30 000zł dla A. W. (1) i przekazał na ten cel znaczną kwotę temu mężczyźnie. Oskarżony wyjaśnił dalej, że zdenerwował się tą sytuacją, kazał K.K. zadzwonić po (...) oraz jego wspólnika i postanowili ich „połamać”. Oskarżony wskazał, że przed przyjazdem (...) i jego wspólnika w agencji był on, K. K. (1), który miał ze sobą młotek A. W. (2) i R. K. (1), następnie gdy otworzyły się drzwi jako pierwszy „B.: zaatakował K. K. (1) i dalej zaczęli ich bić. Wskazał, że mężczyzna który dał pieniądze (...) zapłacił im 15 000zł aby pobić (...) i w trakcie jako go bili stał w oknie i patrzył na tą sytuację. Dodał, że K. K. (1) łamał mu palce u rąk młotkiem i skakał na jego twarz. Dodał, że odciągał K. K. (1) od (...), gdyż był on już nieprzytomny, podobnie jak jego wspólnik – wskazał, że oboje byli „strasznie” pobici, bili ich we czwórkę i tylko K. K. (1) posługiwał się młotkiem, pozostali nie używali narządzi. Wyjaśnił, że na sam koniec K. K. (1) wpadł na pomysł, żeby oblać ich moczem i w tym celu dziewczyny z agencji (...) do wiadra i K. K. (1) oblał ich tym moczem. Następnie wskazał, że miała miejsce sytuacja, że A. W. (2) i K. K. (1) przetrzymywali w agencji towarzyskiej jakiegoś mężczyznę związanego z S. z agencji (...) i z G., w ten sposób że był on przykuty do kaloryfera w celu ściągnięcia pieniędzy. Dodał, że nie zna szczegółów tego zdarzenia ale wie, że mężczyzna ten został porwany z domu. Wyjaśnił dalej, że w 2002 r. do agencji towarzyskiej (...) K. K. (1) przyniósł około 10-15 sztuk kamizelek kuloodpornych, które miały pochodzić od jakiegoś policjanta winnego K. K. (1) pieniądze i wszystkie zostały sprzedane m.in. S. N. wziął 4 kamizelki płacąc po 1000zł za sztukę. Nadto wskazał, że współoskarżony S. N. utrzymywał kontakty towarzyskie z policjantem o nazwisku R. J. (4), który często przebywał w jego miejscu zamieszkania i m.in. dostarczał mu informacje o poszukiwaniu osób listem gończym. W dalszej części wyjaśnień opisał okoliczności zatrzymania jego osoby w związku z wymuszeniami na szkodę J. S. (2), przyczyny i przebieg konfliktu zaistniałego pomiędzy nim a współoskarżonymi K. K. (1) i A. W. (2), wskazał, że we wzajemnych stosunkach to K.K. był osobą dominującą nad A. W. (2) m.in. wydawał mu polecenia, A. W. (2) był mu podporządkowany, opisał okoliczności przejęcia agencji (...) przez K. K. (1) i A. W. (2), w szczególności że nastąpiło to gdy został tymczasowo aresztowany w związku z wymuszeniami na właścicielach agencji (...), co nastąpiło wskutek przekonania przez tych współoskarżonych by osoby te złożyły obciążające go zeznania, by przejąć lokal, podał że chcąc się zemścić na nich napisał kartę opisującą ich działalność przestępczą, która dotarła za pośrednictwem wskazanych przez niego osób, w tym T. W. (1) do prokuratury do sprawy przeciwko N.. Dodał, że w tej sprawie był przesłuchiwany przez Policję z K. i w sytuacji gdy N. i S. mieli przedstawione zarzuty ta karta i protokół jego przesłuchania wypłynęły z Policji i wówczas to odbyło się spotkanie u S. N. na którym były obecne osoby ze sporządzonej przez niego kartki tj. K. K. (1), A. W. (2) i S., na którym zapadła decyzja o usunięciu jego i T. W. (1). Wskazał, że wiedział od anonimowej osoby która się z nim skontaktowała telefonicznie po tym spotkaniu, iż K. K. (1) dał broń A. W. (2) rewolwer kal.38 oraz kwotę 50 000zł w tym celu, aby A. W. (2) znalazł osobę, która podejmie się jego zabójstwa. Dodał, że po tym zajściu dwa razy zauważył w lesie za swoim domem samochód marki B. kol. błękitnego jaki posiadał kiedyś A. W. (2), potem widział parkującego obok jego posesji p. (...) kol. niebieskiego, jakim jeździł M. F.. Wskazał, że w tym okresie czasu otrzymywał głuche telefony, następnie w maju 2007 r. pojawili się u niego policjanci z K., którzy oznajmili mu, że mają informacje, że jest do „odpalenia”, proponowano mu ochronę ale zrezygnował.

W dalszej części wyjaśnień wskazał, iż K. K. (1) z A. W. (2) i M. F. trudnili się lichwą o czym wie m.in. od S. W. (1), który w trakcie przypadkowego spotkania w 2006 r. powiedział do niego, że ma problemy z K. K. (1) i A. W. (2), gdyż jest im winien 300-400 tys.zł, które wcześniej pożyczył i miał z tego tytułu z ich strony najścia na dom. Wskazał, że inną osobą która pożyczyła pieniądze na procent, jeszcze przed aresztowaniem do sprawy wymuszeń na ps.”(...)” była kobieta-właścicielka biur w C., która łącznie mogła pożyczyć od K. K. około 80 tys. zł i następnie była „naciskana” przez K. K. (1) i A. W. (2) o spłatę długu i odsetek, które K. K. (1) naliczał swoim klientom w wysokości 10-12% miesięcznie. Dodał, że innymi osobami zadłużonymi w związku z procederem lichwy u K. K. (1) byli właściciele firmy transportowej z K., którym „na papierze” pieniądze pożyczali A. W. (2) i M. F., a w rzeczywistości były to pieniądze K. K. (1). Dodał, że w trakcie rozmowy z A. M. (7) - synem właściciela stacji zlokalizowanej obok jego posesji, dowiedział się że K. K. (1) sprzedał B. jakiemuś chłopakowi z K., który następnie tym samochodem „tak przewiózł swojego ojca, że go zabił”. Dodał, że K. K. (1) dalej zajmuje się procederem lichwy i odsetki w jego imieniu i na jego rzecz ściąga osoba przebywająca na wolności, nadto ma jeszcze innych dłużników poza wymienionymi. Wskazał, że w proceder lichwy zaangażowany był S. N., który miał 2% od sum pożyczanych przez K. K. (1) na potrzeby lichwy, natomiast pieniądze na ten cel pochodził od mężczyzny o ps. (...) S. Ś. (1). Wyjaśnił, że z procederu lichwy ps. (...) miał 5%, S. N. 2% a K. K. (1) 3%, przy czym S. N. był osobą poręczającą za K. K. (1) S. Ś. (1). Oskarżony wskazał, że w sobotę bezpośrednio przed jego zatrzymaniem przyjechał do niego K. K. (1) i powiedział do niego, że A. W. (2) się „rozpierniczył” i gada o wszystkim, zaczyna sypać, o czym dowiedział się z grypsu napisanego przez M. F., który znajdował się wówczas w zakładzie karnym w T.. Dodał, że K. K. (1) polecił mu by ostrzegł J. K. (2), (...) z N. i P. z C., wskazał, że K. K. (1) powiedział do niego, że proponował A. W. (2) 150 tys. zł za zamianę zeznań i 50 tys. zł M. F. ale nie wie za co. Oskarżony wyjaśnił, że zapytał wówczas K. K. (1) co z (...) który mu przekazał, na co on odpowiedział że ma się nie martwić, że go już nie ma i wszystko jest ok. Dodał, że wówczas uzgodnili, że nadal jest między nimi „wojna” ale nie „zeznają na siebie”. Oskarżony wyjaśnił, że powiedział do K. K. (1) że chcieli go „(...)”, na co K. K. (1) odpowiedział, że nie do końca tak, bo A. W. (2) też chciał go „(...)”, ale mu nie wyszło, co – jak wyjaśnił, zrozumiał, że K. K. (1) nie zaprzeczył temu stwierdzeniu, że chciał go zamordować ale były też z tym związane inne osoby. Dodał, że o tej rozmowie opowiedział w domu swojej żonie oraz T. W. i jego dziewczynie.

Składając wyjaśnienia w dniu 15.11.2007 r. (k.5555-5558, tom 28) opisał w jaki sposób doszło do nawiązania kontaktów z właścicielami agencji towarzyskiej (...) w C., wskazał że miało to miejsce w 2000 r. i dotyczyło rozliczeń właścicieli agencji z klientami, który to konflikt oskarżony rozwiązał wraz z mężczyzną o ps. (...). Wskazał, że od tamtej pory właściciele (...) zgodzili się na świadczenie ze strony oskarżonego ochrony na rzecz ich lokalu za kwotę 3000 złotych miesięcznie. Oskarżony przyznał, że w rzeczywistości był to haracz jaki właściciele agencji płacili za to, że mieli zapewnione spokojne funkcjonowanie i prowadzenie tego rodzaju działalności, dodał że cały czas wywierał na nich presję i zastraszał ich mówiąc, że jak przestaną płacić, ktoś „rozwali im lokal”, „zostaną wywiezieni do lasu” . Wskazał, że czasami dochodziło do konfliktów z właścicielami agencji – w 2001 r. pobił wraz z mężczyzną o ps. (...) R. C. (1) za niewłaściwe zachowanie jednej z dziewczyn z agencji, nakładając na niego dodatkową karę 6 000zł, którą została zapłacona, w 2002 r. z podobnych powodów także pobił R. C. (1). Wyjaśnił, że w maju 2003 r. kiedy został aresztowany, pieczę na agencją (...) przejął R. K. (1) i Z. J. (1) ps.”Ł.” i pomimo tego, że był w areszcie dostawał od tych osób połowę pieniędzy za „ochronę” agencji. Dodał, że w tamtym czasie doszły do niego słuchy że R. K. (1) i J. ostro sterroryzowali agencję (...), zachowywali się jak właściciele, zabierali utargi i jak wyszedł z aresztu jej właściciele skarżyli się na sposób postępowania R. K. (1), następnie oznajmił R. K. (1) by już nie pojawiał się w tej agencji i on „odpuścił” sobie tą agencję. Wówczas ustalił z właścicielami, że będą mu płacić za „ochronę” po 1500zł na miesiąc. Dodał, że kiedy ponownie został tymczasowo aresztowany za dokonanie wymuszeń na właścicielach agencji (...) jej „ochronę” przejęli K. K. (1) z A. W. (2), R. K. (1) natomiast przejął jego kosztem ochronę w innej agencji o nazwie (...), do której wstawiał swoje dziewczyny. Oskarżony wyjaśnił, że znał wiele osób ze świata przestępczego dzięki znajomości z P. N. ps. (...). Wskazał, że R. K. (1) wziął na siebie całą winę, po tym jak został zatrzymany w H. wraz z M.B. za przemyt meskaliny, za co po wyjściu na wolności po odsiedzeniu 4,5 roku w więzieniu w H., M.B. zobowiązał się wypłacić mu kwotę 100 000zł. Następnie wyjaśnił odnośnie zdarzeń z udziałem M.B. nie objętych niniejszym postępowaniem. W dalszej części wyjaśnień wskazał, że gdy S. N. przebywał w areszcie w związku z przemytem rakiet, sprzedał jego dziewczynie M. kokainę w ilości nie mniej niż 10 gram a nie więcej niż 20 gram, która zapłaciła mu 200zł za jeden gram.

Wyjaśniając w dniu 17.12.2007 r. (k.6096-6097, tom 31) oskarżony uzupełnił swoje wcześniejsze wyjaśnienia m.in. potwierdził, że tabletki o nazwie (...) odbierał od niego R. P. (5) zamieszkały w N..

Podczas eksperymentu procesowego przeprowadzonego w dniu 18.10.2007 r. (k.6100-6101, tom 31) oskarżony wskazał miejsce zamieszkania mężczyzny o pseudonimie (...) od którego K. K. (1) miał kupić w 2000 r.rewolwer kal.38 S..

Wyjaśniając w dniu 7.01.2008 r. (k. 6306-6308, tom 32) opisał okoliczności znajomości z J. S. (9) i M. N. (2) i przekazał informacje o czynach karalnych popełnionych przez w/w co nie stanowi przedmiotu postępowania w niniejszej sprawie.

W toku przesłuchania w dniu 1.02.2008 r. (k. 6693-6694, tom 33) oskarżony okoliczności poznania K. S. (1) i jego działalności w ramach (...) grup przestępczych i dokonanego na nim zabójstwa, co nie jest objęte postępowaniem w niniejszej sprawie.

Ponownie wyjaśniając w tym samym dniu (k.6697-6698, tom 34) oskarżony opisał kontakty współoskarżonego S. N. z osobami z wymiaru sprawiedliwości i lekarzami, co nie ma związku z postępowaniem w tej sprawie.

Wyjaśniając w dniu 14.06.2004 r. (k. 7280, tom 36), 15.06.2004 r. (k.7301-7303, tom 36, 7306-7307, tom 37), 8.10.2004 r. (k.7499v, 304v, tom 37) w sprawie sygn. 4 Ds. 242/04/S gdzie postawiono mu zarzut dokonania wymuszania „haraczu” na właścicielach agencji towarzyskiej (...) nie przyznał się do winy i zaprzeczył by wymuszał pieniądze od R. C. (1) i Z. G. (1) współwłaścicieli agencji towarzyskiej (...), wskazał, że z osobami tymi nie pozostaje w żadnym konflikcie. Stwierdził, ze nie miał nic wspólnego z awanturą w agencji jaka miała miejsce w nocy z 6/7 czerwca 2004 r., nie stosował przemocy fizycznej i psychicznej wobec tych osób, przyznał natomiast, że na prośbę tych osób ochraniał agencję towarzyską przez około 2 lata, stojąc na tzw. „bramce”.

Podczas konfrontacji z współoskarżonym S. N. przeprowadzonej w dniu 19.03.2008 r. (k.7664-7666, tom 38) oskarżony podtrzymał w całości złożone przez siebie wyjaśnienia w dniu 18.10.2007 , dodał, że K. K. (1) sprzedał jedną kostkę (...) wraz z zapalnikiem.

W toku czynności okazania wizerunków osób na tablicy poglądowej w dniu 19.03.2008 r. (k.7684-7685, tom 38) oskarżony rozpoznał m.in. J. K. (4), jako osobę o pseudonimie (...) od której K. K. (1) kupił broń – rewolwer kal.38 Special.

Podczas konfrontacji z C. G. (4) ps. (...) przeprowadzonej w dniu 19.03.2008 r. (k.8447-8449, tom 42) oraz konfrontacji z M. W. (7) przeprowadzonej w dniu 27.05.2008 r. (k.8460-8461, tom 42) oskarżony podtrzymał w całości złożone wcześniej wyjaśnienia z dnia 18.10.2007 r., które uzupełnił poprzez wskazanie okoliczności nawiązania kontaktu telefonicznego w domu S. N. z M. P. przebywającym w tym czasie w areszcie śledczym w sprawie by przekazał C.G. aby się „nie wychylał” z tematem pistoletu maszynowego typu (...).

Podczas czynności okazania wizerunków mężczyzn na tablicach poglądowych przeprowadzonej w dniu 20.08.2008 r. (k.9576-9577, tom 48) oskarżony rozpoznał R. P. (9), jako mężczyznę o którym wcześniej wyjaśniał i któremu sprzedawał tabletki (...) w okresie od 2000 do 2003 r.w ilości około 120-130 000 sztuk oraz rozpoznał W. J. jako osobę znana mu z pobytów w aresztach, która nie ma związku ze sprawą.

W toku konfrontacji z P. S. (4) przeprowadzonej w dniu 8.10.2008 r. (k.1081-10190, tom 51) oskarżony podtrzymał w całości złożone w dniu 23.10.2007 r. wyjaśnienia oraz w dalszym toku tej czynności udzielił odpowiedzi na szereg pytań skierowanych do niego przez konfrontowanego z nim P. S. (4) dotyczących okoliczności poznania P. S. (4), spotkań jakie miały miejsce z jego z udziałem, w tym ustaleń dotyczących przewozu i samego przewozu z terenu C. tabletek (...), osób zaangażowanych w ten proceder, czasu kiedy to miało miejsce, ilości przewiezionych tabletek i innych okoliczności z tym związanych, a także dotyczących przekazania P. S. (4) na terenie C. (...)u oraz zakupu przez P. S. (4) 20 sztuk naboi kaliber 16mm do dubeltówki.

Będąc przesłuchiwanym w dniu 5.12.2008 r. (k.11120-11121, tom 55) przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia dotyczące sprzedaży środków odurzających w postaci tabletek ekstazy w ilości 3 500 sztuk i tabletek leku o nazwie (...) w ilości 1500 sztuk nieznanej osobie narodowości T., który to czyn jest objęty postępowaniem w sprawie sygn. II K 86/09 toczącej się przed Sądem Okręgowym w C..

Przed Sądem na rozprawie w dniu 25.05.2009 r i 1.06.2009r –k. 12340-12342, 12375-12378, oskarżony przyznał się do popełnienia wszystkich zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień oraz wyraził stanowisko, że będzie odpowiadał jedynie na pytania swojego obrońcy. Początkowo deklarował, że odpowie także na pytania sądu i prokuratorów, jednak gdy obrońcy oskarżonych K. K. (1) i P. S. (4) zaproponowali, że przedstawią swoje pytania na piśmie, aby zadał je sąd lub prokuratorzy, wówczas oskarzony oświadczył, że w takim razie nie odpowie na niczyje pytania, oprócz swojego obrońcy. Po odczytaniu wyjaśnień złożonych w postępowaniu przygotowawczym, potwierdził ich treść. Przy czym, po odczytaniu wyjaśnień z k. 7279-7280 oskarżony oświadczył:

„Potwierdzam, że złożyłem wyjaśnienia tej treści, ale nie są one zgodne z prawdą, prawdą jest to, co mówiłem w odczytywanych mi wcześniej w tej sprawie wyjaśnieniach, że wymuszałem od tych osób haracze. Nie będę uzupełniał wyjaśnień w tym zakresie”.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 7300-7303 oskarżony oświadczył:

„Potwierdzam, że złożyłem wyjaśnienia tej treści, przy czym nie były one zgodne z prawdą, ponieważ zgodne z prawdą jest to, że wymuszałem haracze na właścicielach agencji (...), prawdą jest również to, co powiedziałem w tych wyjaśnieniach, że ci mężczyźni którzy wtedy w nocy najechali na tą agencję, nie byli przeze mnie nasłani. Prawdą jest to, że jedynie R. K. (1) prosił mnie o przysługę, tj. zniżki dla tych mężczyzn. Nie będę uzupełniał wyjaśnień w tym zakresie”.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 7306-7307 oskarżony oświadczył:

„Potwierdzam, że złożyłem wyjaśnienia tej treści i podobnie jak co do poprzednich wyjaśnień oświadczam, że wyjaśnienia te nie były zgodne z prawdą, co do tego że nie wymuszałem haraczy, bo haracze wymuszałem od właścicieli agencji (...). Nie będę uzupełniał wyjaśnień w tym zakresie”.

Po odczytaniu wyjaśnień z protokołu konfrontacji ze Z. G. (3) z k. 7499-7500 oskarżony oświadczył:

„Potwierdzam, że złożyłem wyjaśnienia tej treści, nie są one zgodne z prawdą co do tego, że nie stosowałem przemocy fizycznej i psychicznej wobec współwłaścicieli agencji (...). Prawdą jest to, że stosując tą przemoc psychiczną i fizyczną, wymuszałem od nich haracze. Nie będę uzupełniał wyjaśnień w tym zakresie”.

Na zakończenie czynności z jego udziałem wyjaśnił:

„Ja od 6 lat jestem normalnym człowiekiem, tak jak powiedziałem w odczytanych wyjaśnieniach, w latach 2003-2004 zerwałem swoje kontakty ze światem przestępczym, od tej pory prowadzę normalne życie, ponieważ zrozumiałem swoje wcześniejsze błędy, ja pracuję, mam rodzinę, którą kocham i właśnie dlatego ujawniłem swoją wcześniejszą działalność przestępczą.

Moje wyjaśnienia były spontaniczne, złożyłem je nie działając pod wpływem jakichś sugestii czy nacisków, przyznaję że we wcześniejszym okresie zajmowałem się gangsterską, złożyłem te wyjaśnienia, ponieważ chciałem zerwać z tą przeszłością i rozpocząć nowe życie. Wyjaśnienia, które złożyłem, nie były wynikiem jakiegokolwiek układu z Prokuraturą. Jak mówiłem, działalność przestępczą zakończyłem w latach 2003-2004, po tej dacie nie miałem już żadnych związków z działalnością przestępczą, zacząłem normalnie pracować. Jest faktem, że podczas pierwszego przesłuchania miałem zamiar iść w zaparte, ale potem przez okres kilku tygodni, miałem czas żeby przemyśleć tą sprawę i dlatego postanowiłem wszystko ujawnić”.

Oskarżony A. W. (2).

Oskarżony A. W. (2) składając wyjaśnienia na początkowym etapie postępowania, przyznawał się do popełnienia zarzucanych mu czynów ale kwestionował udział w grupie przestępczej i działanie wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, w toku kolejnych przesłuchań przyznał się w całości do zarzucanych mu czynów i złożył obszerne wyjaśnienia dotyczące okoliczności ich popełnienia.

Wyjaśniając po raz pierwszy w dniu 12.01.2007 r. (k. 198-199) przyznał się do stawianych mu wówczas zarzutów uczestniczenia w obrocie znaczną ilością środków odurzających i substancji psychotropowych oraz handlu bronią, potwierdził również miejsce, ilość i rodzaj tych środków oraz broni, a także wysokość osiągniętej korzyści tak jak w stawianych mu zarzutach. Zaprzeczył natomiast by brał udział w grupie przestępczej i w jej ramach dopuścił się zarzucanych mu czynów przestępczych, przyznał natomiast że zna osoby wymienione w zarzutach tj. M. W. (8) i M. F., ale zaznaczył, że nie mieli oni nic wspólnego z zarzucanymi mu przestępstwami. Dodał, że zamawiał narkotyki i broń z jednego źródła, nie miał kontaktu fizycznego z dostawcą. W dalszej części wyjaśnień opisał okoliczności odbioru narkotyków i broni, wskazał w szczególności że amfetaminę, bez względu na wielkość zamówienia, kupował po 7,50 zł za gram, natomiast tabletki nabywał po 4 zł. Stwierdził natomiast że nie zna odbiorcy ani nie pamięta szczegółów transakcji związanych ze zbyciem przez niego narkotyków i broni.

W trakcie posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania w dniu 13.01.2007 r. (k. 249-248v, tom 2) przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmiennie niż poprzednio, wskazał że M. W. (4) miał udział w popełnieniu zarzucanego mu czynu, gdyż skontaktował go z agentem CBŚ, który poprosił go o organizację narkotyku. Stwierdził, że wcześniej nie zajmował się handlem narkotykami, tak jak wcześniej – zaprzeczyły by M. F. brał udział w tym procederze, dodał że jest to jego przyjaciel, ma do wykonania wyrok za narkotyki i by mu tego nie zaproponował. Wyjaśnił dalej, że jego zarobek ze sprzedaży narkotyków był znikomy.

Podczas kolejnego przesłuchania w dniu 30.01.2007 r. (k. 479-482, tom 3) uszczegółowił swoje wyjaśnienia, wskazując iż „cała sprawa” zaczęła się od spotkania ze znajomym M. W. (4) ps.(...) , który skontaktował się z nim telefonicznie w połowie sierpnia 2006 r., następnie w trakcie spotkania, które miało miejsce pod mieszkaniem M. F., u którego oskarżony zamieszkiwał, M. W. (4) zwrócił się do niego z prośbą o zorganizowanie narkotyków w postaci amfetaminy które ten mężczyzna miał przekazać dalej innym osobom. Wskazał, że osoby które skontaktowały się z M. W. (4) miały zamiar kupować od M. W. (4) amfetaminę w porcjach od 1 do 3 kilogramów, miesięcznie dwie takie porcje. Wyjaśnił, że M. W. (4) oczekiwał od niego pomocy w skontaktowaniu z osobą która podejmie się organizacji narkotyku, początkowo odmawiał mu, gdyż nie chciał mieć z tym nic wspólnego, następnie – wskutek wielokrotnie ponawianych próśb ze strony M. W. (4), zgodził się mu pomóc- podniósł, że nie zrobił tego z chęci zysku tylko by pomóc M. W. w czymś na czym temu zależało. Wskazał następnie, że skontaktował się telefonicznie z D. (podał jego rysopis i inne informacji z nim związane), którego poznał kilka miesięcy wcześniej i który wówczas poinformował go że ma możliwość załatwienia narkotyków. W trakcie rozmowy powiedział mu, że chciałby kupić 1 kg amfetaminy, D. zgodził się dostarczyć narkotyk i ustalił jego cenę na 7 500zł za 1 kg amfetaminy – miało to miejsce 4 września 2006 r. Wyjaśnił dalej, że uzgodnili spotkanie za dwa dni na 6 września 2006 r., następnie gdy do niego doszło okazało się że D. ma tylko 250 gram amfetaminy, za który oskarżony mu zapłacił ok. 1 800zł, następnie spotkał się z M. W. (4) informując go, że ilość narkotyku jest mniejsza od oczekiwanej przez niego, w związku z czym M. W. (4) prosił go by mu towarzyszył przy transakcji przekazywania tego narkotyku odbiorcom, którzy zamówili u niego ten narkotyk, gdyż miał się obawiać ich reakcji w związku z przekazaniem tylko części zamówionego „towaru”. Oskarżony wyjaśnił, że uległ tym namowom, następnie udali się razem z M. W. (4) w okolice baru z charakterystycznym samolotem przy tracie (...) na wysokości miejscowości M., gdzie oczekiwał już na nich samochód w którym był odbiorca narkotyku, następnie M. W. (4) wysiadł ze swojego samochodu i udał się do samochodu odbiorcy, po chwili wrócił i prosił oskarżonego by porozmawiał z tą osobą, gdyż jest zdenerwowany w związku ze zorganizowaniem mniejszej ilości narkotyku niż była wcześniej umówiona. Stwierdził, że zgodził się na to i gdy znalazł się w samochodzie tego mężczyzny, którego widział po raz pierwszy, ten narzekając na M. W. (4) poprosił oskarżonego o jego numer telefonu, gdyż w przyszłości chciałby od niego zaopatrywać się w narkotyki, natomiast z M. W. (4) nie chce mieć już nic do czynienia i prosił by wyłączyć go z tego „interesu”. Oskarżony wskazał, iż wyraził zgodę na tą propozycję i przeprowadził z nim rozmowę w trakcie której sprecyzował swoje oczekiwania odnośnie ilości, rodzaju i terminu dostarczanych przez oskarżonego narkotyków – uzgodnili cenę na 8 500zł za 1 kg amfetaminy. Dodał, że podczas tej pierwszej transakcji gdy był z (...) nic na tym nie zarobił, narkotyk wówczas został przekazany w okolicach cmentarza w M. jakiemuś innemu mężczyźnie. Wyjaśnił dalej, że odbiorcy kontaktowali się z nim pod koniec września, zamówili 2 kg amfetaminy, wówczas ponownie zadzwonił do D. by zorganizował dla niego ten narkotyk we wskazanej ilości, następnie po kilu dniach spotkał się z D. i odebrał od niego 2 kg amfetaminy, za którą zapłacił mu 15 000 zł, po czym narkotyk ten ukrył w pudełku po filtrze powietrza od ciężarówki i udał się na spotkanie z odbiorcą, zabierając ze sobą M. F., z którym wcześniej załatwiał sprawy na mieście. Wskazał, że z odbiorcą spotkali się w M. przy barze z (...), z tym że on wysiadł i udał się do odbiorcy, który czekał w samochodzie marki A. natomiast M. F., na jego polecenie podjechał pod cmentarz gdzie przekazał pudło po filtrze z narkotykiem innemu, oczekującemu w tym miejscu mężczyźnie. Wyjaśnił, że nie mówił M. F. co jest w pudle i nie wtajemniczał w szczegóły transakcji, przyznał natomiast, że z okoliczności mógł się on domyślać, że jest to jakiś „lewy interes”, nie pytał go jednak o to a on sam nic mu nie opowiadał. Wskazał, że chyba później powiedział M. F. o zawartości pudła po filtrze, M. F. go skrytykował że zajmuje się tego typu sprawami, natomiast miał do niego zaufanie i nie robił mu wymówek. Wyjaśnił również, że M. F. brał udział w jeszcze jednej transakcji tj. w dniu 5 grudnia 2006 r. kiedy przekazał odbiorcom broń o jakiej mowa w zarzutach i dwa kilogramy amfetaminy. Wskazał, że zarówno narkotyk jak i broń – rewolwer (...) z amunicją, odebrał od D. pod hotelem (...), z tym że za broń zapłacił D. 5 000 zł i taką też kwotę otrzymał od odbiorcy, nie miał więc na tym żadnego zarobku (zaznaczył, że w tym zakresie postawiony mu zarzut jest nieprecyzyjny), natomiast za amfetaminę zapłacił 15 000 złotych. Wskazał, że podczas transakcji jaka miała miejsce w dniu 5 października 2006 r. z odbiorcami spotkał się sam, dodał, ze miał wówczas oprócz amfetaminy także kokainę, którą chyba przekazał bezpośrednio (...) tj. mężczyźnie z A. oraz tabletki „ekstazy” – zaznaczył, że wcześniej za tabletki zapłacił D. 4 200zł, za kokainę chyba 500zł. Odnosząc się narkotyków jakie zostały przy nim zabezpieczone w dniu zatrzymania, wskazał że kupił je od D. właśnie w tym dniu płacąc za wszystko 30 000zł tj. 22 500 zł za amfetaminę i 8400 zł za tabletki, z tym że D. opuścił mu cenę łączną do kwoty 30 000zł, nadto dodatkowo dał mu amunicję jak została zabezpieczona podczas jego zatrzymania. Podkreślił, że ilość narkotyków i kwoty wskazane w zarzutach zgadzają się z rzeczywistymi ilościami – nie kontrolował tego na bieżąco, ale kupował narkotyki po stałej cenie i po takiej je sprzedawał. Zaznaczył przy tym, że kolejność i szczegóły poszczególnych transakcji z D. mogła mu się pomylić, stwierdził jednak jednoznacznie, że transakcji tych było 5, z czego pierwsza miała miejsce przy stacji (...), dwie przy hotelu (...) w C., a dwie na terenie posesji D. w C. przy ul. (...). Wskazał, że udział M. W. (4) i M. F. w zdarzeniach przestępczych wyglądał tak, jak to przedstawił w wyjaśnieniach, dodał że ich uczestnictwo w poszczególnych transakcjach było w większości przypadkowe, nie planowali tego i wszystko było umawiane na bieżąco. Podał, że nr telefonu do D. i do odbiorcy narkotyków miał zapisany w swoim telefonie. Po okazaniu tablicy poglądowej z wizerunkami mężczyzn wskazał D. N. (1), jako tą osobę od której kupował narkotyki w celu ich dalszej odsprzedaży.

Będąc przesłuchiwanym w dniu 17.04.2007 r. (k. 1569, tom 8) złożył wyjaśnienia odnośnie swojej sytuacji procesowej, co nie jest związane z przedmiotem postępowania w tej sprawie.

W dniu 9.05.2007 r. (k.1632, tom 9) oskarżony odmówił składania wyjaśnień i udzielania odpowiedzi na pytania.

W toku kolejnego przesłuchania w dniu 21.06.2007 r. (k. 2260-2268, tom 12) oskarżony przyznał się do wszystkich zarzutów stawianych mu w postępowaniu, sprostował dotychczasowe wyjaśnienia i złożył obszerne wyjaśnienia na temat funkcjonowania zorganizowanej grupy przestępczej kierowanej przez A. W. (1) ps. (...) a potem K. K. (1), w tym przede wszystkim przestępstw popełnionych przez jej członków. Odnosząc się do poprzednio złożonych wyjaśnień sprostował je jedynie w tym zakresie, iż wskazał, że zataił jedno ze źródeł swojego zaopatrzenia w narkotyki, które w drugiej i trzeciej transakcji przekazał mężczyźnie o ps. (...) tj. pod koniec września i 5 października. Podał, iż amfetaminę sprzedaną pod koniec września kupił od znajomego D. W. (1) ps. (...) – opisał okoliczności poznania tego mężczyzny i zawarcia porozumienia co do zakupu, podał także rysopis tego mężczyzny i adres zamieszkania. Wyjaśniając dalej podał okoliczności w jakich nabył pierwszą partię amfetaminy od D. W. (1), w szczególności wskazał czas i miejsce gdzie to nastąpiło, ilość narkotyku – 2 kg i kwotę jaką za niego przekazał – 14 000 zł. Wskazał, odmiennie niż wcześniej, że to on nawiązał kontakt z mężczyzną ps. (...) i organizował wyjazdy w celu przekazania narkotyków, podał że podczas pierwszej transakcji zabrał ze sobą M. W. (4), jednak z uwagi na to że nie przypadł do gustu odbiorcom i nie chcieli go więcej widzieć, na następną transakcję zabrał ze sobą swojego kolegę M. F., gdyż wiedział że brakowało mu pieniędzy a w ten sposób mógł się wzbogacić. Oskarżony zaznaczył, że M. F. wiedział, że jadą w celu przekazania narkotyków, wcześniej obiecał M. F. dać połowę ze swojego zysku. Wyjaśnił, że za amfetaminę zapłacił 14 000 zł i wiedział, że (...) da mu za nią około 19 000zł, wskazał że (...) się targował, podczas pierwszej transakcji zapłacił mu 10 zł za 1 gram, natomiast w wypadku drugiej transakcji ustalili cenę na 9,50 zł za 1 gram w związku z czym M. F. mógł dostać od niego 2 500zł. W dalszej części opisał okoliczności związane z wyjazdem w celu przekazania drugiej partii narkotyków, a w szczególności zachowanie i rolę M. F. przy realizacji tej transakcji. Wskazał m.in. że razem pojechali w umówione z odbiorcą miejsce, wcześniej poinformował M. F. o procederze obrotu narkotykami, opowiedział mu o poprzedniej transakcji i poinstruował jak będzie przebiegać ta w której uczestniczy. Podał, ze po przybyciu na miejsce M. F. odjechał jego samochodem w kierunku cmentarza, gdzie przekazał narkotyk ukryty w pudle po filtrze, on natomiast pozostał z (...). W trakcie rozmowy (...) wyraził chęć nabycia kokainy, oskarżony obiecał że postara się zorganizować ten narkotyk. W dalszej części wyjaśnień opisał szczegóły nabycia kolejnej partii narkotyków od D. W. na początku października 2006 r., dodał, że podczas rozmów telefonicznych z D. W. posługiwali się zwrotami „opony” lub „koła” co miało oznaczać tabletki ekstazy, natomiast określenie „samochody” dotyczyło amfetaminy. Stwierdził, że przekazywał pieniądze D.W. na zakup przez niego narkotyków, natomiast należny mu zysk wypłacał przy odbiorze narkotyków. Dodał, że zamówił u D. N. (1) próbkę kokainy dla (...) i następnie w umówionym miejscu kupił od niego 4 gramy kokainy płacąc za to 600 zł, opisał przebieg tej transakcji. Następnie wyjaśnił odnośnie okoliczności spotkania z (...) i przekazania mu narkotyków, wskazał, że kokainę dał mu bezpośrednio w barze w „samolocie”, poinformował go również że ma możliwości zorganizowania broń i materiały wybuchowe. (...) wyraził zainteresowania zakupem pistoletu Wyjaśnił, że w tamtym czasie nie dysponował materiałami wybuchowymi, natomiast znał osoby, od których wcześniej kupił ładunek wybuchowy i prowadził z nimi rozmowy na temat zakupu broni.

Wskazał, że wyjaśniając wcześniej nie ujawnił, iż w narkotyki zaopatrywał się również u D. W. (1), ponieważ chciał go chronić i nie dopuścić, że zostanie on zatrzymany przez policję, ponieważ posiadał wiedzę na temat zdarzeń w których brał udział oskarżony i które go obciążają. Wyjaśnił, że ten fakt zataił z obawy przed odpowiedzialnością karną. Przyznał, że posiadał wówczas rewolwer, który nie należał do niego lecz przechowywał go dla K. K. (1). Zaprzeczył wcześniejszym twierdzeniom, iż nabył tą broń od D. N. (1), wskazując iż nie chciał być wiązany z posiadaniem broni przez tak długi okres czasu, dodał, że D. N. (1) nie miał nic wspólnego z bronią ani amunicją. Stwierdził, że był to rewolwer (...) (...) i K. K. (1) nabył go w 2000 r. za 3 500 zł wraz z opakowaniem 50 sztuk naboi z płaszczem ołowianym i opakowaniem liczącym chyba 12 sztuk nabojów „śrutowych” z płaszczem z tworzywa sztucznego oraz kilkoma sztukami amunicji gazowej od mieszkańca C. narodowości romskiej – dodał, że w tym zakresie posiada wiedzę od K. K. (1). Wyjaśnił, że rewolwer ten sprzedał (...). Dodał, że dysponuje jeszcze jedną jednostką broni – strzelbą gładkolufową M., którą wraz z jedną sztuką amunicji śrutowej z polecenia i za pieniądze K. K. (1) kupił w lutym 2003 r. za 2 500 zł od G. O. ps. (...) z M.. Wyjaśnił, że około miesiąca później od Z. M. (1) dostał jeszcze 20 sztuk nabojów typu „breneka”. Dodał, że strzelbę M. na polecenie K. K. (1) początkowo przechowywał w mieszkaniu rodziców, następnie w piwnicy brata oraz u kuzyna. W dalszej części wyjaśnień opisał okoliczności w jakich wszedł w posiadanie rewolweru kal. 7,62mm wraz z amunicją i pistoletu parabellum kal. 9 mm, wskazał że nabył tą broń na polecenie K. K. (1) od żony Z. K. (1) J. K. (5) i zapłacił jej za to 1 700złotych, dodał, że przez jakiś czas broń ta miał u siebie. Stwierdził, że więcej broni „nie przeszło” przez jego ręce, natomiast od października 2006 r. K. K. (1) zaczął organizować dla członków swojej grupy przestępczej kilka jednostek broni – wskazał, że miał to być pistolet maszynowy (...), karabinek snajperski S., dwa ładunki wybuchowe i dwa pistolety. Dodał, że w tym zakresie K. K. (1) nawiązał kontakt z mężczyzną o ps. (...) związanym z grupą przestępczą (...), następnie rozmowy w tym zakresie prowadził on sam, stwierdził, że były już uzgodnione ceny za poszczególne jednostki broni oraz termin transakcji, która nie doszła do skutku w związku z jego zatrzymaniem. Stwierdził, że broń ta miała być przeznaczona na użytek grupy przestępczej kierowanej przez K. K. (1).

Podczas kolejnego przesłuchania w dniu 28.06.2007 r. (k. 2591-2601, tom 13) podtrzymał dotychczasowe wyjaśnienia i dodatkowo wyjaśnił odnośnie okoliczności poznania K. K. (1). Wskazał, że K. K. (1) poznał w 1995 r., wspólnie pracowali przy ochronie różnych lokali, w 2000 r. doszło do zbliżenia pomiędzy K. K. (1) i A. W. (1) ps. (...) – wówczas to K. K. (1) zaczął „obstawiać jako bramkarz” agencje towarzyskie (...) i (...). Wyjaśnił dalej, że w sierpniu 2000 r. K. K. (1) zaproponował mu aby przemycił do (...) kg amfetaminy, za co otrzyma 1000 DM. Dodał, że K. K. (1) mówił mu, że jeśli to zrobi to członkowie grupy przestępczej A. W. (1) zobaczą że jest „ok.” i wówczas „wkupi się” do ich grupy. Wyjaśnił dalej, że był w złej sytuacji finansowej i zgodził się na tą propozycję. W tym celu wyrobił sobie paszport i czekał na informację od K. K. (1), który zgłosił się do niego we wrześniu lub październiku 2000 r. i powiedział, że towar jest przygotowany i może jechać. Wskazał, że K. K. (1) poinformował go o szczegółach przemytu i poinstruował jak się ma zachowywać m.in. powiedział, ze amfetamina będzie ukryta w bochenku chleba i całość spryskana środkiem odstraszającym psa, powiedział co ma ze sobą wziąć tak by nie wzbudzał podejrzeń. Podał dalej, iż wspólnie z K. K. (1) udali się kupić bilet na autobus rejsowy do H., za który zapłacił K. K. (1), następnie K. K. (1) wręczył mu 500DM, po czym wieczorem udali się do B. do domu A. W. (1) by odebrać od niego narkotyki. Wskazał, ze K. K. (1) odebrał narkotyki od A. W. (1) po czym przekazał mu je w reklamówce ukryte w bochenku chleba, wraz z innymi artykułami spożywczymi typowymi jak na podróż. Dodał, że wówczas powiedział mu że ma do niego nie dzwonić i nie znają się, udzielił mu także informacji dotyczących odbioru narkotyku w H.. Wskazał, że z K. K. (1) mówił mu, że to wszystko organizował (...). Następnie wskazał, iż reklamówkę z narkotykami przekazał w H. mężczyźnie o ps.(...) znanej mu z widzenia kobiecie, następnie udał się do ich domu pod H., gdzie w jego obecności mężczyzna ten wyjął z chleba narkotyk - wskazał, że była to biała substancja owinięta w przeźroczystą folię w kształcie walca. Podał, że po powrocie do Polski K. K. (1) dopłacił mu brakującą kwotę pieniędzy zgodnie z umową i od tej miał możliwość pracy „na bramce” w agencjach towarzyskich (...) i (...) oraz w nowej dyskotece (...). Wyjaśnił, że A. W. (1) otrzymywał od właścicieli agencji (...) Z. G. (1) i R. C. (1) kwotę 3000 zł co miesiąc za to, że mogli oni w spokoju prowadzić tą działalność, dodatkowo właściciele musieli opłacać ochroniarzy poleconych przez (...) – około 60 zł za noc. Dodał, że płacili oni nawet wówczas gdy był aresztowany wraz z A. W. (1) i K. K. (1). Wskazał, że później gdy agencja (...) zaczęła podupadać i jej właściciele chcieli płacić mniej doszło do ich pobicia przez mężczyznę o ps. (...). Dodał, że także właściciele agencji towarzyskiej (...) płacili A. W. (1), podobnie jak właściciel lokalu (...) S. W. (1), który przekazywał A. W. (1) 5000-6000 zł miesięcznie oraz dodatkowo płacił ochroniarzom. Oskarżony wskazał, że pracował jako ochroniarz w agencjach towarzyskich od jego pierwszego wyjazdu do H., wskazał że A. W. (1) przywoził narkotyki – amfetaminę do agencji towarzyskiej (...), dodał, że właściciele tej agencji bali się A. W. (1) m.in. dlatego, że zdarzało się że R. C. został pobity przez A. W. (1). Stwierdził, że grupę A. W. (1) w tym czasie stanowili A. W. (1), jego szwagier R. K. (1), K. K. (1), on, mężczyzna o ps. (...) i mężczyzna o ps. (...), a także jako ochroniarze dla A. W. (1) pracowali R. C. (3) i jego szwagier ps. (...). Następnie złożył wyjaśnienia dotyczące procederu udzielenia pożyczek na zasadach lichwy przez K. K. (1). Wskazał, iż miało to miejsce od 2001 r., K. K. (1) udzielał pożyczek oprocentowanych na 10% miesięcznie m.in. iż K. K. (1) zaproponował mu zyski w tym przedsięwzięciu jeśli będzie miał własnych klientów, których skieruje do niego. Dalej wyjaśnił, że na przełomie 2001-2002 r. zaczął pracować w firmie (...) należącej do R. S. (1), pracował jako windykator, pracując tam – co trwało do czerwca 2002 r. był w dalszym ciągu związany z K. K. (1) i A. W. (1). Wyjaśnił, że jednym z klientów pożyczających większe sumy od K. K. (1) za jego pośrednictwem był A. L. (1), który zajmował się handlem paliwami i którego znał z (...), dodał że latem 2002 r. pożyczył on od nich 20 000zł z ustalonym oprocentowaniem na ok. 10% i krótkim terminem zwrotu, po niedługim czasie pożyczył od nich kolejną kwotę w wysokości 15 000zł, nadto chciał jeszcze pożyczyć pieniądze. Wyjaśnił, że w celu ustalenia wiarygodności i wypłacalności A. L. (1) K. K. (1) skontaktował się z J. S. (2) ps. (...) który zajmował się handlem paliwami. Ten powiedział mu, że A. L. (1) to oszust, który także jemu jest winien pieniądze. Wskazał, że w wakacje 2002 roku przyjechał z K. K. (1) pod dom A. L. (1) i zadzwonili do niego aby zszedł pod blok. Gdy A. L. (1) wyszedł z domu, wówczas został wzięty przez niego i K. K. (1) pod ręce i zaprowadzony do samochodu. Gdy A. L. (1) był prowadzony do auta, wówczas K. K. (1) uderzył go w plecy na wysokości nerki – podał, że uderzenie to było tym bardziej bolesne, gdyż A. L. (1) był w trakcie leczenia nerek. Wyjaśnił dalej, że zawieźli A. L. (1) do agencji towarzyskiej (...). Na miejscu K. K. (1) polecił mu przykuć A. L. (1) kajdankami do drutu zbrojeniowego biegnącego pod sufitem w pomieszczeniu na zapleczu agencji. Spowodowało to że A. L. (1) musiał stać z rękami do góry. W późniejszym okresie pozwolono mu usiąść na stołku barowym. W ten sposób L. (1) spędził około 2 godzin. Oskarżony wskazał, że pozbawiając wolności A. L. (1) K. K. (1) liczył że zdoła uzyskać za niego pieniądze od R. S. (1), który razem z A. L. (1) prowadził interesy. Wyjaśnił, że na drugi dzień udali się z K. K. (1) do firmy (...) prowadzonej przez R. S. (1). Tam wyraził swoje pretensje do R. S. (1), iż ten ręczył za A.L. (1), a teraz nie można odzyskać zainwestowanych w niego pieniędzy. R. S. (1) nie przejmując się losem A. L. (1) powiedział, że może sobie brać A. L. (1) ale pieniędzy nie dostanie. Przez ten czas A. L. (1) był przetrzymywany w agencji towarzyskiej (...). Wyjaśnił, że po powrocie z (...) pozwolił A. L. (1) skorzystać z telefonu i wówczas po pewnym czasie zjawiła się jedna z osób powiązanych z R. S. (1) i przywiozła kwotę ok. 16.000 złotych. Wówczas A. L. (1) został zwolniony. W dalszej części wyjaśnień wskazał okoliczności zajścia dotyczącego osoby o nazwisku Z. i działań przestępczych podjętych w związku z fikcyjną kradzieżą samochodu marki J. – podniósł, iż zysk uzyskany z tego przestępstwa został podzielony pomiędzy członków grupy przestępczej.

Będąc przesłuchiwanym w dniu 2.07.2007 r. (k. 2674-2688, tom 14) wyjaśnił dalej, że jest jeszcze w posiadaniu strzelby 16, amunicji do karabinu maszynowego typu K. w ilości ok. 100 sztuk, amunicji kal. 9 mm systemu (...) - nie potrafił określić w jakiej ilości, amunicji kal. 7,62 do rewolweru, 1 sztuki naboju do działka przeciwlotniczego o długości ok. 30 cm. Podał, że strzelba była własnością jego nieżyjącego dziadka J. W. (6), amunicja do (...) i do rewolweru jest to cześć amunicji jaką nabył od Z. K. (1), amunicję do Kałasznikowa oraz pocisk artyleryjski przywłaszczył wychodząc z wojska. Wskazał, że ta broń oraz amunicja jest przechowywana przez brata A. W. (8). Wyjaśniając dalej opisał okoliczności dokonania wymuszenia na lekarzu M. R. (3), podał, iż na początku 2002 r. gdy przebywał w szpitalu w C. przyszedł do niego K. K. (1) i poinformował go, że musi jechać z mężczyzną od K. K. (7) ps. (...) odebrać pieniądze od lekarza M. R. (3). Wskazał, że K. K. (1) oznajmił mu, że M. R. (3) miał przyjąć łapówkę od osoby z grupy przestępczej (...) w zamian za wystawienie dokumentacji medycznej wskazującej na fakt, iż nie może przebywać w areszcie i sprawy tej nie załatwił pozytywnie, gdyż osoba ta została tymczasowo aresztowana w związku z czym postanowili, że odzyskają te pieniądze podając się za osoby od (...). Przyznał, ze w tym celu już wcześniej został nawiązany kontakt z M. R. (3) by zwrócił pieniądze. Wskazał następnie, że w dniu kiedy przyjechał do niego K. K. (1) uciekł ze szpitala, przebrał się i z mężczyzną od (...) pojechał do B. do szpitala gdzie pracował M. R. (3), następnie weszli we dwoje do jego gabinetu. Podał, że M. R. (3) oświadczył, że zwróci pieniądze w ratach i przekazał im kopertę w której było 25 000zł. Następnie pieniądze te zostały podzielone pomiędzy nim – otrzymał 1 700zł, A. W. (1), K. K. (1), S. N., ps. (...) i mężczyzną od niego. Wskazał, że doszło do odbioru kolejnej kwoty pieniędzy od M. R. (3) i w związku z tym otrzymał z tej sumy od K. K. (1) 1000zł. Następnie wyjaśnił, że A. W. (1) i K. K. (1) powzięli informację, iż K. K. (7) ps. (...) bez ich wiedzy wziął pieniądze do M. R. (3) i nie rozliczył się z nich, w związku z czym A. W. (1) wezwał K. K. (7) do agencji towarzyskiej (...) i gdy ten zaparkował przed lokalem i wysiadł z samochodu – wskazał, że była to m. (...) koloru zielonkawego, to wówczas A. W. (1), K. K. (1) i szwagier A. W. (1) pobili ps. (...). Wskazał, że widział jak w/w bili go rękami, kopali nawet gdy leżał, nie próbowali rozmawiać tylko krzyczeli. Wskazał, że (...) był ciężko pobity, długo nie wstawał, mógł stracić przytomność i charczał. Wyjaśnił, że wszyscy napastnicy byli agresywni, wszyscy go bili, wskazał, ze on jedynie otworzył drzwi napastnikom, sam natomiast nie bił B.”. Wskazał, że mężczyzna który towarzyszył (...), a z którym był u lekarza M. R. (3) też został pobity. Dodał, że następnego dnia spotkał się z (...) w (...), opowiadał on o pobiciu, przyznał że faktycznie wziął te pieniądze, ponieważ były mu bardzo potrzebne.

Następnie wyjaśnił na temat zatrudnienia w agencji żony M. A. (1), brata J. A. (3) o ps. (...), co wiązało się z oddaniem długu jakie małżeństwo to miało wobec K. K. (1), który pożyczył im pieniądze na procent, a oni nie byli w stanie tego spłacić. Dodał, że K. K. (1) przymusił tą kobietę do pracy w agencji i pobierał zarobione przez nią pieniądze w związku ze świadczonymi usługami seksualnymi, stosował także wobec niej przemoc fizyczną.

Wyjaśnił dalej, że pod koniec 2002 r. razem z K. K. (1) otrzymali od A. W. (1) kostkę 100 gram czarnego (...) wraz z zapalnikiem górniczym (opisał, że był to zapalnik aluminiowy dł. ok. 5 cm i średnicy ok. 5 mm z dwoma przewodami – jeden czerwony a drugi czarny, wychodziły one z jednego końca). Wskazał, że przedmioty te przechowywał osobiście, a po jego aresztowaniu (...) miał M. F., po czym ponownie wrócił do niego, z tym że został gdzieś zagubiony zapalnik. Opisał, że kostka (...) była w dotyku jak świeca ze steryny, czarna lekko wpadająca w brąz o wymiarach długości pudełka do papierosów, tylko nieco węższa. Wskazał, że A. W. (1) poinformował ich, że ma 10 takich kostek (...) po 100 gram. Następnie przedstawił okoliczności związane z porzuceniem w miejscowości K. otrzymanego od A. W. (1) (...)u i poinformowaniu o tym stosownych służb.

W dalszej części wyjaśnień opisał okoliczności dokonania kradzieży na szkodę A. K. (5), który był stałym klientem agencji towarzyskiej (...). Wskazał, że miało to miejsce pod koniec 2002 r., w zdarzeniu tym uczestniczyli M. W. (4) ps.(...), M. F. oraz mężczyzna o ps.(...). Podał, iż A. K. (5) chwalił się dziewczynom z agencji że posiada znaczną kwotę pieniędzy, te natomiast opowiedziały o tym jemu i K. K. (1). Wówczas K. K. (1) zadzwonił do (...) i powiedział mu o tym fakcie. Stwierdził, że pomysł włamania wyszedł od K. K. (1), natomiast jako wykonawca został wyznaczony (...) i on miał się zająć organizacją akcji. Wskazał, ze zanim dokonali włamania dzwonili na telefon do domu A. K. (5), nikt nie odbierał w związku z czym zakładali że nikogo nie ma w domu. Wyjaśnił dalej, że swoim samochodem podjechał wraz z M. F., (...) i (...) pod dom A. K. (5), następnie (...) zdołał otworzyć zamki w drzwiach, natomiast (...) wszedł do wewnątrz, przy czym za chwilę wybiegł z powrotem, mówiąc że w mieszkaniu ktoś śpi i musi mieć kogoś do pomocy gdyby A. się obudził. Wskazał, że ponownie do mieszkania z (...) wszedł M. F., natomiast on razem z (...) oczekiwali na nich pod domem w samochodzie z uruchomionym silnikiem. Wyjaśnił, że po chwili M. F. i (...) wybiegli z klatki schodowej, wsiedli do samochodu i wszyscy razem odjechali stamtąd. Wskazał, że po drodze (...) opowiadał, że znalazł 6 000zł w mieszkaniu A., przeszukiwał je dalej ale wówczas A. się obudził, zaczął wyzywać, wstał z łóżka i wywiązała się szarpanina w trakcie której (...) miał uderzyć pięścią w twarz A.. Wyjaśnił, że następnie podzielili pieniądze uzyskane z kradzieży – było to 5 600 złotych, banknoty białoruskie o drobnych nominałach i banknoty ukraińskie po 100 – mogło być około 500 hrywien. Wskazał, że (...) i (...) wzięli 3000 złotych i dzielili się we własnym zakresie, pozostała kwota i waluta obca została zabrana przez niego i M. F. i podzielona w agencji (...) na trzy osoby tj.jego , M. F. i K. K. (1). Oskarżony wskazał, że dla siebie zatrzymał pieniądze ukraińskie i białoruskie, ukraińskie wymienił później i otrzymał za nie kwotę 200zł. Wyjaśnił, że następnego dnia do agencji przyszedł A. K. (5), miał podbite lewe oko i mówił, że to na pewno oskarżony i pozostałe osoby związane grupą przestępczą dokonały przestępstwa na jego szkodę

Wyjaśnił dalej, iż wiosną 2002 r. J. S. (2) ps.(...) był częstym klientem (...), niejednokrotnie też woził do niego dziewczyny z tej agencji. Wskazał, że w tym okresie J. S. przyjechał do K. K. (1) do agencji (...) z dwiema paczkami wielkości torebki cukru każda, w których znajdowała się marihuana – stwierdził, że wiedział, iż jest to ten narkotyk po charakterystycznym zapachu i wyglądzie. Wyjaśnił, że J. S. przyjechał wówczas srebrnym B. (...), zaparkował tyłem do lokalu a przodem do wyjazdu i przed agencją wyjął narkotyki z bagażnika samochodu. Podał, że narkotyki były w przeźroczystej folii, dokładnie sprasowane, była to „zbita twarda masa marihuany”, narkotyki odebrał K. K. (1), zabrał je na zaplecze i wrócił z pieniędzmi. Wskazał, że nie wie ile K. K. (1) zapłacił J. S. za marihuanę, K. K. (1) zabronił mu się tym interesować i nie wie co się potem stało z tymi narkotykami. Dodał, że K. K. (1) kupił od J. S. większą ilość tabletek ecstasy 100 lub 200 sztuk, z tym że nie wiedział za jaką kwotę, stwierdził, że później wraz z innymi osobami, w tym M. F. zażywał te tabletki w agencji, częstował nimi K. K. (1). Stwierdził, że było to w tym samym okresie co zakup marihuany od J. S..

Wyjaśnił dalej, że w 2002 r. A. W. (1) posiadał strzelbę gładkolufową tzw. „(...)” czyli z uciętą lufą, miała ona kaliber 16, miał amunicję do tej broni i dał A. W. (1) cztery sztuki amunicji – dwa pociski były koloru czerwonego z oznaczeniem 000, a dwa koloru pomarańczowego, nie brał za to od A. W. (1) żadnych pieniędzy.

Następnie wskazał, że wiosną lub latem 2002 r. M. M. (7) ps.”Kolczyk” przyjechał do agencji (...) i zwrócił się do K. K. (1) ze zleceniem pobicia kobiety będącej w ciąży tak aby wywołało to poronienie ciąży niechcianej przez ojca dziecka. Podał, iż M. M. (7) dostał zlecenie od mężczyzny – ojca dziecka, który był jego znajomym z P., znał go również K. K. (1), zleceniodawca obiecywał znaczne pieniądze za wykonanie tego zlecenia. Stwierdził, że K. K. (1) zdecydował się „przyjąć” to zlecenie, zwłaszcza, że za każdy wyjazd w związku z tą sprawą zleceniodawca obiecywał po 1000zł dla każdego. Wyjaśnił dalej, że po tej rozmowie przez kilka weekendów próbowali „namierzyć” tą dziewczynę, pojechali na (...) w tym celu, za kilka wyjazdów rzeczywiście otrzymali pieniądze. Wskazał, że K. K. (1) ustalił, że gdyby się natknęli na tą kobietę, to on, czyli A. W. (2) ją pobije, tak aby poroniła. Wyjaśnił, że K. K. (1) powiedział do niego, by uderzył ją kilka razy pięścią w brzuch. Dodał, że szukając tej kobiety byli kilka razy pod jej domem, w lokalu w którym miała pracować – jeździł z nimi M. M. (7), który miał rozpoznać dziewczynę. Stwierdził, że M. M. (7) każdorazowo telefonował z budek telefonicznych do zleceniodawcy i informował go o tym co się dzieje w sprawie. Po pewnym czasie M. M. (7) powiedział im, że temat tej sprawy jest zakończony. Oskarżony wskazał, że odniósł wrażenie że M. M. (7) powiedział zleceniodawcy, że pobili tą kobietę. Stwierdził, że po tym otrzymali jeszcze od M. M. (7) pieniądze w wysokości po 2 500zł.

W dalszej części wyjaśnień opisał zdarzenia związane z dokonaniem zniszczenia samochodu mężczyzny o nazwisku G. ps. (...) i wymuszeń na J. S. ps. (...), które nie były objęte przedmiotem postępowania w niniejszej sprawie. Wskazał, że w związku z tym ostatnim zdarzeniem, w listopadzie 2002 r. M. F. na polecenie K. K. (1) rzucił butelką z benzyną w kierunku okna biura J. S. (2) w B., wywołując duży płomień. Dodał, że M. F. nie był zorientowany w sytuacji dotyczącej wymuszeń na osobie J. S., wykonał jedynie polecenie K. K. (1). Stwierdził, że w ten sposób M. F. zainicjował swój udział w grupie przestępczej A. W. (1).

Następnie wskazał, że na początku stycznia 2003 r. A. W. (1) porozumiał się z K. K. (1) informując go, że J. właściciel agencji towarzyskiej „(...)| chce zgłosić fikcyjną kradzież swojego samochodu F. (...), by uzyskać ubezpieczenie. Samochód miał być przewieziony przez wschodnią granicę. Dodał, ze w „przerzuceniu” auta przez granicę miał im pomóc mężczyzna o ps. (...). Stwierdził, że z uwagi na to że znał lepiej (...), to K. K. (1) kazał mu zająć się kwestiami związanymi z papierami samochodu. Podał, że od J. dostał wszystkie dane pojazdu i przekazał je (...), następnie po dwóch dniach (...) zatelefonował do niego, aby przyjechać samochodem. Wyjaśnił, w tym celu pojechał razem z K. K. (1) i M. F. samochodem B. (...).K. do M., natomiast samochodem F. (...), który miał być wywieziony za granicę jechał P. J. (1) ps. (...) z J., właścicielem pojazdu. Wskazał, że prawdopodobnie (...) zorganizował upoważnienie, z którego wynikało, że J. i drugi współwłaściciel f. upoważnili P. J. (1) do poruszania się pojazdem na terenie Ukrainy. Wyjaśnił dalej, że z M., gdzie (...) dosiadł się do P. J. (1) i J., pojechali wszyscy do C., tam zamówili na jego nazwisko pokój w Hotelu (...), natomiast P. J. (1) pojechał F. (...) na przejście graniczne, miał przekroczyć granicę i za granicą czekać na ps.”Klawisza”, który przekroczył granicę pieszo. Wskazał, że po tym z K. K. (1), M. F. i J. wrócili do hotelu, z tym, że następnie zostawili J. w Hotelu (...), gdyż pokłócili się i zabrali jego dokumenty, przy pomocy których wynajęli sobie na jego dane osobowe pokój w innym, dużym hotelu prawdopodobnie o nazwie (...). Tam byli dwa dni czekając na P. J. (1), po upływie których P. J. (1) wrócił z (...) pociągiem – w paszporcie miał naniesioną informację o powrocie pociągiem. Dodał, że z informacji od P. J. (1) wie, że z samochodem byli aż za K.. Dodał, że (...) za to auto przywiózł 4 400 USD, następnie wszyscy razem wrócili B. (...).K., z tym, że po drodze odwieźli do M. (...), któremu jak wysiadał z samochodu dał osobiście 200 USD za udział w tym przedsięwzięciu. Dodał, że auto prowadził P. J. (1) oraz że po drodze telefonował do nich A. W. (1) z pretensjami, ze zostawili J. w hotelu, wskazał, ze P. J. (1) otrzymał 200 lub 300 USD. Wyjaśnił, że następnego dnia po tym jak dojechali do C. rozliczali się i A. W. (1) dali 2000 USD dla J. – wskazał, że prawdopodobnie drugi właściciel nic nie wiedział o fikcyjnej kradzieży, resztę tj. 1900 USD podzielili na trzy osoby tj. na niego osobiście, K. K. (1) i A. W. (1), natomiast M. F. nic nie dostał, gdyż ciągle się „wkupiał” . Dodał, że nie wie co dalej działo się z samochodem, czy zostało wyłudzone odszkodowanie, podał, że dokumenty samochodu po powrocie osobiście albo K. K. (1) przekazał A. W. (1).

Wyjaśniają ponownie w dniu 5 .07.2007 r. (k. 2784-2791, tom 14) uzupełnił poprzednio złożone wyjaśnienia, wskazując że jeżeli chodzi o wywiezienie samochodu F. (...) za granicę, to ps. (...) wypisał upoważnienie do korzystania z samochodu na terenie Ukrainy przez inną osobę, natomiast osobiście zabrał jeszcze w C. od J. S. okrągłą pieczęć notarialną z nazwiskiem notariusza – B. i na upoważnieniu (...) wpisał zmyślony przez niego adres kancelarii notarialnej – ul.(...), a następnie podbił je pieczęcią , którą przywieźli z C.. Dodał, że następnie pieczęć tą zabrali do C. i pozostawała ona w jego dyspozycji, została wykorzystana jeszcze raz przy okazji wywozu za granicę samochodu marki F. (...), co było przedmiotem postępowania w innej sprawie. Następnie wyjaśnił na temat okoliczności zniszczenia samochodu należącego do jednego z dłużników K. K. (1)K. P. (1), który pożyczył od tego oskarżonego pieniądze na procent i zalegał ze spłatą oprocentowania od kwoty jaką pożyczył. Wskazał, że w związku z tą sytuacją w celu zwrotu tej kwoty do K. K. (1) zadzwonił nieznany mu mężczyzna z prośbą o spotkanie, K. K. (1) obawiał się spotkania z nieznanymi mężczyznami, sądził, że może to być pułapka, w związku z czym poinformował go i M. F. o tym zdarzeniu i razem udali się na spotkanie, zabierając z jego mieszkania strzelbę gładkolufową i pistolet kal. 38 załadowane nabojami, ubrali się też w kamizelki kuloodporne. Wyjaśnił dalej, że uzbrojeni zaczęli jeździć po (...) lokalach, w końcu dotarli do lokalu (...) na B., następnie na polecenie K. K. (1) wszedł do środka lokalu, gdzie zauważył S. N. i mężczyznę o ps. (...), stwierdził, że witając się z S. N. wyczuł, że ma on na sobie kamizelkę kuloodporną i dwie sztuki broni. Wówczas zorientował się, że to oni telefonowali w sprawie długu K. P. do K. K. (1), następnie wyszli na zewnątrz i S. N. załagodził sytuację. Dodał, że mężczyźni z lokalu dowiedzieli się o tym że byli oni wówczas uzbrojeni, wskazał że K. K. (1) pokazał im bagażnik samochodu, w którym była strzelba. Stwierdził, że broń którą wówczas wziął ze swojego mieszkania, przechowywał na polecenie K. K. (1). Wyjaśnił, że strzelbę gładkolufową z polecenia K. K. (1) nabył od (...) – wskazał, że w 2003 r., gdy (...) był w C., z polecenia K. K. (1) zapytał (...), czy nie mógłby załatwić jakiejś broni i on odpowiedział, że za 2 500złotych może im sprzedać strzelbę gładkolufową. Stwierdził, że jak powiedział o tym K. K. (1), to ten zaraz następnego dnia dał mu pieniądze i kazał jechać do M. by od (...) kupić tą broń. Wyjaśnił, że w drogę po broń udał się z A. ps. (...), ps. (...) jego samochodem marki F. (...) koloru złotego, pojechał z nimi także M. F., na miejsce dotarli rano, następnie (...) z garażu na terenie swojej posesji wyniósł strzelbę gładkolufową w pokrowcu – dodał, że jest to ta strzelba Maverick, której miejsce ukrycia wskazał policji. Podał, że następnie (...) przy nich wszystkich rozpakował pokrowiec i dał do obejrzenia broń, po czym przekazał mu za tą broń 2 600zł, z czego 2 500zł dał mu K. K. (1) a 100zł dołożył od siebie, gdyż (...) podniósł cenę. Wyjaśnił, że A. ps. (...), (...) – później w trakcie przesłuchania wskazał, że ma na nazwisko M., także był zainteresowany kupnem od (...) broni. Wyjaśnił dalej, że kamizelki kuloodporne dał w zastaw K. K. (1) T. G. (1), gdy pożyczał od niego pieniądze. Stwierdził, że jedną z tych kamizelek chciał mieć na własny użytek, w związku z czym dał K. K. (1) za nią 600zł i od tego momentu traktował ją jako swoją. Wskazał, że później pożyczył ją „Presley’owi”, który miał wówczas zatarg z A. W. i już jej nie odzyskał, dodał że może ona być teraz w posiadaniu A. S. (8), właściciela baru na K.. Następnie wyjaśnił na temat zdarzenia z udziałem dziewczyny zatrudnionej w agencji towarzyskiej (...) o imieniu A., od której K. K. (1) wyłudził 30 000zł, co nie było objęte postępowaniem w niniejszej sprawie. Następnie wyjaśnił, że wczesną wiosną 2003 r. miała miejsce sytuacja, że M. S. (6) ps. (...) wraz z mężczyzną o ps. (...) bawili się w agencji towarzyskiej w B., którą prowadził mężczyzna o ps. (...), którego wcześniej poznali z K. K. (1). Stwierdził, że właściciel agencji skontaktował się wówczas z K. K. (1), aby przywołał do porządku (...) i (...). W trakcie rozmowy K. K. (1) z (...) ten ostatni poprosił K., aby dostarczył mu 20 gramów amfetaminy, na co K.K. wyraził zgodę. Wskazał, że następnie K.K. wziął prawdopodobnie amfetaminę od A. W. (1) i przekazał mu, mówiąc aby jechał do B. i dał narkotyk (...). Stwierdził, że dostał od K. K. (1) numer telefonu (...) i umówił się z nim w B. na stacji paliw, gdzie wręczył mu 20 gramów amfetaminy, za która (...) zapłacił chyba po 30 zł za gram – dał mu 600zł.Wskazał, że pieniądze te po powrocie do C. przekazał K. K. (1), od którego otrzymał 100 zł za „fatygę”.

Następnie wyjaśnił na temat zdarzenia z udziałem mężczyzny o nazwisku B. – wskazał, że chyba miał na imię R., który był dłużny osobie o imieniu W. pieniądze w kwocie ponad 20 000 zł, w celu uregulowania długu chciał sprzedać należący do niego samochód marki M. (...). Stwierdził, że B. zwrócił się do K. K. (1) z prośbą o zabezpieczenie transakcji tak aby W. przypadła należna kwota, a on mógł wziąć pozostałą sumę ze sprzedaży auta. Wyjaśnił, że K. K. (1) skontaktował się z A. W. (1) i ten postanowił, że nie oddadzą pieniędzy B., tylko podzielą miedzy sobą. Stwierdził, że w ten sposób oszukali B.. Zdarzenie to nie było przedmiotem postępowania w niniejszej sprawie. Dalej wyjaśnił, że po koniec marca 2003 r. miała miejscy sytuacja, że K. K. (1) i M. F., którzy razem jechali samochodem K. K. (1) w C., zajechał drogę K. K. (1) jakiś samochodów, tak że ten ratując się przed stłuczką wjechał na krawężnik. Wskazał, że K. K. (1) „wściekł się”, wyszedł z M. F. z samochodu zabierając ze sobą siekierę i nóż i posługując się tymi narzędziami zniszczyli samochód tego kierowcy. Wyjaśnił, że K. K. (1) i M. F. opowiadali mu o tym zdarzeniu, wskazał, że od nich też wie, że tym samochodem miał jechać jakiś chłopak z dziewczyną i najprawdopodobniej nie byli oni mieszkańcami C.. Wyjaśnił dalej, że wie także od nich, że w trakcie zadawania uderzeń K. K. (1) wpadła siekiera do tego samochodu i K. K. (1) musiał wsunąć się przez wybitą szybę do wnętrza samochodu by odnaleźć w nim siekierę. Stwierdził, że o tym zdarzeniu K. K. (1) z M. F. opowiadali mu bezpośrednio po nim w agencji towarzyskiej (...), gdy M. F. mył się po zdarzeniu, ponieważ w jego trakcie rozciął sobie rękę i krwawił. Wyjaśnił dalej, że sprawa „trafiła” na policję, gdyż jakiś czas potem wiózł K. K. (1) na okazanie do Komendy Policji, ale – jak później opowiadał K. K. (1), nie został on rozpoznany. Podał, że K. K. (1) mówił mu, że gdy miało miejsce zdarzenie w trakcie którego zniszczyli ten samochód, ubrany był w dres reprezentacji (...) i ci pokrzywdzeni, pamiętali tylko ten dres. Wyjaśnił dalej, że zaraz po tym zdarzeniu został tymczasowo aresztowany w związku z wymuszeniami na osobie J. S. (2), razem z nim w tej samej sprawie do aresztu trafili także K. K. (1) i A. W. (1) oraz M. F., ale w związku z przemytem kokainy na terenie Holandii. Wskazał, że wyszedł w dniu 28 kwietnia 2004 r., w tym samym dniu wyszedł także K. K. (1), natomiast A. W. (1) pozostał, gdyż nie było go stać na kaucje. Stwierdził, że nie interesowało to ich, gdyż w trakcie pobytu w areszcie weszli z A. W. (1) w konflikt. Wyjaśnił, że zapoznając się z materiałami sprawy dowiedzieli się że A. W. (1) wykorzystał ich tj. wzbogacił się dużo bardziej od nich na J. S., a ponadto na G., przez cały czas ukrywając przed nimi swój zysk, mimo że traktowali go jako wspólnika. Stwierdził, że to wówczas zaczął się konflikt K. K. (1) z A. W. (1) i konflikt ten narastał. Wyjaśnił, że doszło do tego, że K. K. (1) w grypsach polecił mu porozmawiać z J. A. (1) na temat „likwidacji” A. W. (1) w zamian za kwotę 50 000zł, dodał że K. K. napisał mu, żeby przedstawił to jako własny interes, żeby jego osoba nie pojawiła się w temacie rozmowy. Wskazał, ze na „spacerniaku” porozmawiał o tym zleceniu z J.A., był zainteresowany tym tematem, z tym, że go poinformował, ze nie jest to zadanie „na teraz” lecz porozmawiają o tym po opuszczeniu aresztu. Podał, że K. K. (1) polecił mu zwrócić się do J. A., gdyż miał on za sobą przeszłość więzienną, nadto polecił mu obiecać J.A. pomoc za kratami poprzez płacenie 4000zł miesięcznie podczas całego pobytu w więzieniu, gdyby sprawa się wydała. Wskazał, że K. K. (1) wiedział, że kwota 50 000zł jest dla A. (1) bardzo atrakcyjna, a zapewnienie mu dobrych warunków odbywania ewentualnej kary – przekona go. Wyjaśnił, że temat został rzucony, ale nie doszedł do skutku, gdyż później K. K. (1) szukał innych ludzi, którzy pomogli by mu w zabiciu A. W. (1). Wskazał, ze K. K. (1) nie dopuszczał, że ktoś może mu się sprzeciwić – z innymi uważał, że sobie poradzi, natomiast wobec A. W. (1) czuł strach - wiedział, że A. W. (1) może go pobić, ze się go nie boi. Stwierdził, ze prawdopodobnie właśnie dlatego K. K. (1) szukał „ostatecznego rozwiązania” tego konfliktu, gdyż czuł że w miarę jego narastania będzie realnie zagrożony. Wyjaśnił dalej, że jeszcze przed trafieniem do aresztu K. K. (1) zaczął trudnić się udzielaniem pożyczek na wysoki procent, pierwsze pieniądze miał z kredytu hipotecznego, który wziął po zastaw swojego mieszkania w C. przy ul. (...), zebrał większa ilość gotówki. Wyjaśnił, że jeszcze przed trafieniem do aresztu pomagał K. K. (1) w szukaniu klientów na pożyczki, jednym z jego klientów był m.in. (...), który pożyczył od K. K. (1) za jego pośrednictwem 4 000zł. Następnie przedstawił okoliczności spłaty przez (...) tej kwoty, wskazał m.in., że miał on trudności z uregulowaniem tego długu i na polecenie K. K. (1), by wymóc na nim spłatę, podpalił wraz z innymi osobami należący do niego bar w M. – zdarzenie to nie było objęte postępowaniem w tej sprawie. Wyjaśnił dalej, że jakiś czas po tym jak opuścili areszt na wolność wyszedł też A. W. (1), lecz K. K. (1) na razie nie podejmował wobec niego żadnych kroków, w tym okresie nie mieli żadnych problemów z dłużnikami. Dodał, ze pod koniec 2004 r. z aresztu wyszedł także M. F. i w tym czasie, ponieważ nie miał on samochodu zaczął korzystać z samochodu marki P. (...) koloru zielonego, który należał do jakiejś kobiety która zostawiał go u K. K. (1) w zastaw za pożyczkę. Wskazał dalej, że miała miejsce sytuacja w marciu 2005 r., że K. K. (1) i M. F. wdali się w kłótnie z mężczyzną w bramie prowadzącej do siłowni na którą uczęszczali i w jej trakcie K. K. (1) uderzył tego mężczyznę. Podał, ze sprawa ta została zgłoszona przez tego mężczyznę na policję, jednak K. K. (1) nie został pociągnięty do odpowiedzialności, gdyż znał osobę o ps. (...) z posterunku policji który prowadził ta sprawę i za kwotę 5000zł „załatwił” umorzenie postępowania. Zdarzenie to nie stanowiło przedmiotu postępowania w tej sprawie. Wyjaśnił dalej, że po wyjściu M. F. z aresztu, od wczesnej wiosny 2005 r. K. K. (1) zaczął nagabywać M. F., by ten zabił A. W. (1). Wskazał, że K. K. (1) obiecał za to M. F. 50 000zł. Wyjaśnił, że K. K. (1) polecił mu w tym celu przekazanie M. F. rewolweru kal. 38, który był w jego posiadaniu. Wskazał, że K. K. (1) polecił mu także, by wytłumaczył M. F. zasady działania broni i poćwiczył z nim strzelania w lesie. Podał, że w tym celu pojechał z M. F. do lasu w okolice nasypu kolejowego przy Hucie (...), dodał, ze nie mieli za dużo amunicji, ale M. F. wystrzelił jeden magazynek celując do koszulki, którą ułożyli na nasypie kolejowym. Wskazał dalej, że K. K. (1) polecił M. F. stawać o pewnych porach przed domem A. W. (1) i czekać na okazję do zastrzelenia go. Stwierdził, że M. F. zaczął jeździć z bronią pod dom A. W. (1) do B., początkowo samochodem marki P. (...), który należał do kobiety która pożyczyła od K. K. (1) pieniądze, a następnie – po zwrocie tego samochodu właścicielce, osobiście pożyczał mu swój samochód marki B.. Wskazał, że którego dnia K. K. (1) dowiedział się od kogoś, że A. W. (1) będzie wracał do domu, kazał wówczas jechać M. F. pod dom A. W. (1), M. F. pojechał na miejsce zgodnie z poleceniem i rzeczywiście pod swoją posesję podjechał A. W. (1) z żoną, M. F. nie wykonał jednak zlecenia. Wyjaśnił, że K. K. (1) wówczas się „wściekł”, wyzywał M. F.. Wskazał także, że którego dnia gdy M. F. jeździł za A. W. (1) to miał usterkę opony i wypadł z szosy, nic mu się nie stało, ale gdy K. K. (1) dowiedział się o tym, to zarzucił M. F., że specjalnie spowodował taką sytuację, żeby nie musieć zastrzelić A. W. (1). Wskazał, że K. K. (1) powiedział w końcu M. F., że jeśli nie chce zastrzelić A. W. (1), to żeby powiedział to wprost, a nie szukał wymówek, a on wówczas znajdzie kogoś innego. Podał, że M. F. zapewniał jednak K. K. (1), ze to zrobi. Oskarżony wskazał, że nie bardzo wierzył, że M. F. był do tego zdolny.

Przesłuchiwany ponownie w dniu 11.07.2007 r. (k.2844-2953, tom 15) kontynuując swoje wyjaśnienia wskazał, że M. F. ponaglany przez K. K. (1) aby zabic A. W. (1) w czerwcu 2005 r. udał się ponownie pod dom A. W. (1) i z obawy, żeby samochód w którym czekał nie był widziany w pobliżu domu A. W. (1) i by nie porysować lakieru, zaparkował w pobliżu wjazdu do lasu. Wskazał, że następnie M. F. zatelefonował jeszcze tego samego dnia do niego z prośba o pomoc, gdyż „zawiesił” samochód w lesie w miękkim gruncie i nie jest w stanie samodzielnie wyjechać. Wyjaśnił następnie, że pojechał na miejsce prosząc o pomoc taksówkarza M. W. (4) ps. (...) z tym, że samochód udało im się wyciągnąć dopiero następnego dnia. Stwierdził, że po tym zdarzeniu K. K. (1) był na nich obrażony, nie odzywał się, uważał, że zaaranżował razem z M. F. tą sytuację, aby nie wypełnić jego polecenia. Stwierdził, że starał się załagodzić sytuację. Wyjaśnił dalej, że w tym czasie przeprowadzał remont mieszkania, jednym z pracowników był mężczyzna o ps. (...) w wieku 38 lat, wzrostu 170cm, szczupłej budowy ciała, „wyżyłowany” o czarnych, kręconych włosach i ciemnej karnacji skóry i charakterystycznym dużym, haczykowatym nosie, z wąsem i bródką. Wskazał, że poznał tego mężczyznę podczas odbywania kary pozbawienia wolności w Zakładzie Karnym w H., podał gdzie mieszka. Wyjaśnił dalej, że mężczyzna o ps. (...) spotkał się w mieście z K. K. (1) – podał, że powiedział mu o tym K. K. (1). Po tym spotkaniu (...) zagadnął go słowami, że „widział się z K.” i gdyby mieli dla niego jakąś „robotę”, to chętnie by sobie „dorobił….może być głowa”. Wyjaśnił, że zwrot ten oznacza w przestępczym żargonie, iż chodzi o zabójstwo. Stwierdził, że nie dał mu żadnej odpowiedzi, ale o rozmowie poinformował K. K. (1), który mu oświadczył „no to pogadaj z nim”. Wskazał, że K. K. poinstruował go, żeby w rozmowie z (...) zapewnił go, ze w przypadku gdyby trafił do więzienia, to mu pomogą, miał także zaproponować mu za zabicie A. W. (1) najpierw 30 000zł z możliwością podniesienia tej kwoty do obiecywanej kwoty 50 000zł. Stwierdził, że domyślał się że to K. K. (1) musiał wcześniej „nakierować” (...) na ten temat, a że nie chciał być wiązany z zabójstwem A. W. (1), to wskazał właśnie jego, jako osobę zainteresowaną. Podał dalej, że K. K. (1) kazał mu odebrać pistolet od M. F. i przekazać broń (...), nadto K. K. (1) powiedział mu, że jego nazwisko w ogóle ma nie padać podczas rozmów na temat zabicia A. W. (1). Wyjaśnił następnie, ze podczas spotkania z (...) powiedział do niego, że „ktoś” dał zlecenie na zabicie A. W. (1), gdyż chciał by (...) traktował go jako pośrednika, a nie osobę zainteresowaną osobiście śmiercią (...). Stwierdził, że nie podał (...) osoby, która złożyła zlecenie, (...) też nie był zainteresowany kto to jest, zgodził się od razu. Wyjaśnił, że (...) stwierdził, że zrobi to z kolegą i że potrzebuje jakiś samochód by po zabójstwie uciec, w związku z czym, kupił mu f. (...). Stwierdził, że kolega (...) miał na imię prawdopodobnie S., podał jego rysopis i wskazał adres zamieszkania. Dodał, że po zakupie samochodu przekazał (...) na spotkaniu przy ul. (...) rewolwer kal. 38, który odebrał wcześniej od M. F., zaznaczył że było to pod koniec czerwca lub na początku lipca 2005 r. i nikogo przy tym nie było. Stwierdził, że jeszcze przed przekazaniem broni pojechał z (...) swoim samochodem w okolice posesji A. W. (1) i wskazał mu jego posesję, drogi dojazdu i okolicę. Wyjaśnił dalej, że po tym (...) zaczął jeździć w okolice miejsca zamieszkania A. W. (1), szukając okazji do zabicia go, gdy się tam wybierał zawsze go informował, mówiąc, że „jedzie się zasadzić”, gdy wracał także informował go, podając przyczynę, dla której nie udało mu się wykonać zlecenia. Stwierdził, że (...) opisał mu sytuację, że pewnego razu gdy był ukryty w krzakach w pobliżu bramy wjazdowej nadarzyła się okazja by zabić A. W. (1), który wyjeżdżając z posesji wyszedł by otworzyć bramę i znalazł się w odległości pozwalającej na zastrzelenie go, jednak zrezygnował z tego, gdyż w samochodzie była żona A. W. (1) i jego córka. Oskarżony wyjaśnił następnie, że gdy opowiedział później o tym K. K. (1), to był on bardzo niezadowolony, mówiąc, że (...) nie powinien się przejmować żoną i dzieckiem (...). Oskarżony podał, że próby zabicia A. W. (1) przez (...) trwały około 3 tygodni i zakończyły się po tym gdy K. K. (1) będąc z M. F. na stacji paliw na ul. (...) przypadkowo spotkał tam (...) z kolegami i jeden z nich o imieniu S., który zwrócił się do K. K. (1) słowami „jedziemy na akcję”. K. K. (1) nic nie dał po sobie, ale zaraz po tym zwrócił się do niego, by odebrał broń (...), mówiąc że to są niepoważni ludzie, miał także pretensje że zwrócili się do niego myśląc, że przekazał im kto jest zleceniodawcą zabójstwa. Wyjaśnił dalej, że zgodnie z poleceniem K. K. (1) odebrał broń (...) i przekazał ją M. F., który przechowywał ją w niklowni „(...)” na K. w szafce. Dodał, że firma ta była zarejestrowana na jakiegoś znajomego K. K. (1) i M. F. był tam menedżerem. Wskazał, że (...) powiedział, że sprawa jest nieaktualna. Wskazał nadto, że (...) oddał broń bez jednego naboju, co tłumaczył że wystrzelił raz na próbę, chcąc sprawdzić jak działa broń. Wyjaśnił, że w tym okresie czasu A. W. (1) ps. (...) miał bardzo duże poważanie w środowisku przestępczym, w związku z czym K. K. (1) wiedział, ze jego zlecenie na zabicie (...) może wykonać albo osoba bardzo lojalna, która nie będzie zważać na opinię o nim, albo osoba której nie będzie zależało na konsekwencjach i która nie będzie w żaden sposób powiązana ze „znaczącymi” przestępcami z rejonu C. – osoba taka dawała gwarancję, że nie będzie konsultowała zlecenia z innymi. Oskarżony wskazał, że właśnie dlatego K. K. (1) chciał żeby to zrobił osobiście lub M. F. i dlatego wytypował też do tego zadania (...). Wyjaśnił dalej, że temat zabójstwa A. W. (1) chwilowo przycichł, natomiast powrócił w lutym 2006 r. kiedy to na prośbę kolegi miał pojechać na U., pomóc w rozwinięciu działalności gospodarczej – wskazał, że znał wówczas kilku Ukraińców z czasów swojej pracy w firmie (...). Podniósł, że o wyjeździe powiedział K. K. (1), który od razu polecił mu by przy okazji popytał o osobę, która byłaby gotowa za pieniądze kogoś zabić – chodziło o zabójstwo A. W. (1) a także wskazał mu, że może oferować kwotę 10-15 tys. dolarów. Oskarżony wyjaśnił, że zapewnił K. K. (1) ze spróbuje zorganizować wykonawcę zlecenia na zabójstwo. Następnie opisał okoliczności wyjazdu na U., wskazał że będąc wówczas w tym kraju, skontaktował się z mężczyzną o imieniu R., który był Ukraińcem a znał go, gdyż przyjeżdżał do (...) i poruszył temat płatnego zabójcy. Stwierdził, że powiedział R., że potrzebują człowieka, który wykonałby zlecenie, maja na ten cel 15 tys. dolarów i dysponują bronią. Wskazał, że mógł mu wspomnieć że chodzi o likwidację wspólnika, który ich naciągnął w interesach. Wyjaśnił, że R. mu powiedział, że „porozmawia” i da znać, czy się coś załatwić. Stwierdził, że po powrocie powiedział K. K. (1), że nawiązał kontakt z dawnym znajomym, który rozejrzy się za zabójcą, w związku z czym K. K. (1) kazał mu „pilotować” tą sprawę. Dodał, że później kilkakrotnie telefonował do R., on jednak miał jakieś problemy z policją i nie miał czasu zająć się tą sprawą. Stwierdził, że telefonował ponieważ K. K. (1) kazał mu to robić, dzwonił w jego obecności. Wyjaśnił, że pod koniec 2006 r. R. przyjechał do P., mieszkał przez jakiś czas w C. i spotkał się z nim, będąc w towarzystwie K.K. (1) w siłowni. Wówczas K. K. (1) zagadnął R., czy A. W. (2) rozmawiał z nim na temat zlecenia zabicia A. W. (1), chcąc sprawdzić czy go nie oszukał. Wskazał, że R. potwierdził ten fakt, następnie K. K. (1) zapytał go czy osobiście nie podjąłby się wykonania tego zlecenia, ale R. odmówił. Następnie złożył obszerne wyjaśnienia na temat znajomości K. K. (1) z lekarzami L. K. (3) i S. P. (3), któremu pożyczył 30 000 zł, a także okoliczności związanych z wystawianiem przez te osoby lub za ich pośrednictwem za odpłatnością fałszywych zaświadczeń lekarskich – co nie jest objęte przedmiotem postępowania w tej sprawie.

Wyjaśnił następnie, iż w 2005 r. jeden z dłużników K. K. (1), który pożyczył od niego 10 000zł zmarł w związku z problemami zdrowotnymi, po jego śmierci K. K. (1) starał się odzyskać pieniądze od jego rodziny, ale nie udało mu się ich wyegzekwować. Wówczas K. K. (1) wpadł na pomysł, że zabezpieczeniem przed takimi sytuacjami będzie ubezpieczenie dłużnika na życie tak, by uposażonym był K. K. (1) lub bliska mu osoba. Dodał, że w ten sposób K. K. (1) zabezpieczał się przed stratą w przypadku śmierci dłużnika, a ponadto uważał, że to bardzo dobry sposób do wywierania presji na dłużników – swoisty sposób ich zastraszenia. Wyjaśnił dalej, że K. K. (1) wszystkich klientów, którzy pożyczyli od niego powyżej 10 000zł zabierał do agenta ubezpieczeniowego firmy (...) o nazwisku S. w C. na ul. (...) i tam zawierali umowy na życie, w których uposażona była osoba wskazana przez K. K. (1). Dodał, że K. K. (1) starał się unikać wypisywania umów w których byłby uposażony – przeważnie wskazywał M. F., swoją siostrę E. K. (1) i chyba również żonę. Oskarżony wyjaśnił, że sam został uposażony tylko w jednym przypadku i dotyczyło to drugiej umowy na życie na nazwisko W. S.. Wskazał, że po wyjściu z zakładu karnego w kwietniu 2004 r. wrócili do pożyczania pieniędzy na procent. Wyjaśnił, że jednym z ich stałych klientów był W. S., który początkowo pożyczał pieniądze w (...) a później przez A. S. (1) W. S. nawiązał kontakt z nimi. Podał, że najpierw, prawdopodobnie w grudniu 2002 r., pożyczył on kwotę 24 500zł, którą spłacał regularnie do końca ich pobytu w zakładzie karnym, następnie po ich wyjściu z zakładu karnego zaczął dopożyczać dalsze kwoty – wskazał, że w wakacje 2004 r. K. K. (1) dzięki współpracy z A. S. (8) dysponował większą gotówką i pożyczył wówczas W.S. za jego pośrednictwem około 90 000 zł. Wyjaśnił, że nie była to ostatnia pożyczka, W.S. dobierał kolejne kwoty, płacąc systematycznie 8% odsetek miesięcznie i w 2005 r. jego dług sięgnął 200 000 złotych. Wskazał, że W. S. planował pod zastaw nieruchomości wziąć kredyt w banku, który pokryłby jego inne kredyty i w całości zaspokoiłby dług wobec nich. Stwierdził, że W. S. w maju 2005 r. otrzymał ten kredyt, ale miał on być wypłacony w transzach, wskazał, że W. S. poprosił go aby mógł wykorzystać pierwsze transze na inwestycje w nieruchomość, by mógł otrzymywać z banku kolejne transze. Podał, że nie mówił nic o tym. K. K. (1), tylko zgodził się na takie rozwiązanie, ponieważ dotychczas nie mieli żadnych problemów z W.S., jednak po przyznaniu tego kredytu W.S. żadnej kwoty z transz kredytu mu nie przekazał. Stwierdził, że W. S. płacił cały czas procenty, jednak kapitał na jaki był zadłużony osiągnął około 200 000 zł. Dodał, że w tym czasie bez wiedzy K. K. (1) osobiście pożyczył jeszcze około 10 000zł synowi W.S.P. S.. Stwierdził, że nie mówił o tym K. K. (1), gdyż on nie lubił S. i cały czas naciskał, by oni spłacili swój dług. Wskazał, że K. K. (1) potrzebował pieniędzy by pożyczać je S. W. (1) i był zły, bo od S. W. (1) dostawałby całe 10% odsetek miesięcznie, natomiast z 8% miesięcznie od W. S. musiał dzielić się z nim – stwierdził, że otrzymywał 2%, i jeszcze jakąś kwotę musiał przekazywać A. S. (8). Wyjaśnił, że w wakacje 2005 r. zaczęły się problemy w firmie W.S. – zaczął one mieć problemy finansowe, coraz częściej zalegał ze spłatą odsetek, przesuwał terminy ich spłaty i zwracał się o odroczenie spłaty odsetek.. Wskazał, że w takich sytuacjach K. K. (1) miał pretensje do W. S., krzyczał na niego i groził mu. Dodał, że K. K. (1) wiedział o kredycie jaki uzyskał W.S. i miał do niego pretensje o to, że pomimo iż uzyskuje kolejne transze tego kredytu, to nie przeznacza ich na spłatę kapitału. Wskazał, że W. i P. S. (2) zaczęli się bać K. K. (1) i zaczęli go unikać, natomiast w stosunku do niego zauważyli że im pomaga, ponieważ zdarzało się iż w sytuacji gdy oni nie mieli pieniędzy dla K. K. (1) zakładał za nich te pieniądze i rozpisywał to jako zadłużenie innych osób. Dodał, że zdarzało się także, że niekiedy pieniądze zwracane mu przez inne osoby, przekazywał K. K. (1) jako spłatę zadłużenia S., a nie osób faktycznie wpłacających. Wskazał, że w wrześniu lub październiku K. K. (1) polecił mu pojechać do S. po pieniądze i powiedział do niego, że gdyby nie mieli pieniędzy, to wówczas ma pobić P. S. (2) i ma to zrobić w obecności jego ojca W. S., aby uświadomił sobie że nie ma żartów. Wyjaśnił, że pojechał wówczas do S., spytał W.S. czy ma pieniądze, który zapytał go czy nie mógłby tak jak poprzednio za nich założyć i odpowiedział mu wówczas, że nie może, ponieważ nie ma pieniędzy. Wskazał, że zastanawiał się wówczas co zrobić i powiedział do P. S. że K. K. (1) zlecił pobicie go, w związku z czym powiedział do niego, że gdyby K. K. (1) pytał o to, to ma odpowiedzieć, że „dostał w łeb” i polecił mu skontaktować się z K. K. (1) w celu zapytania dlaczego został pobity. Wskazał, że następnie zdał relację K. K. (1) z wizyty u S., mówiąc, że nie mieli pieniędzy i zbił P.. Stwierdził, że dostrzegał, iż S. mieli coraz cięższą sytuację finansową, miesięcznie musieli im płacić 16 tys. zł samych odsetek. Wskazał, że wcześniej około lipca 2005 r. K. K. (1) kazał ubezpieczyć się W. S. (1) na życie na sumę 150 000zł , dodał, że uposażonymi z tej polisy byli siostra K. K. (1) E. K. (1) i jeszcze chyba matka i żona K. K. (1). Wyjaśnił, że mówił S. aby zorganizowali pieniądze dla K. K. (1) aby było spokojniej, następnie gdy był w sanatorium K.K. K. (1) kontaktował się nimi, aby przywołał S. do porządku. Wskazał, że później dowiedział się że K. K. (1) wspólnie z M. F. pojechali do K. i powybijali szyby w barze prowadzonym przez S.. Dodał, ze następnie W.S. pokazał mu dokumenty, z których wynikało ze samochody i rachunki bankowe zostały zajęte przez komornika i z tego powodu nie może zapłacić K. K. (1). Wyjaśnił, że K. K. (1) powiedział W. S. (1) „jesteś ubezpieczony. Jeżeli coś nie wyjdzie, to siadasz, jedziesz i się (...)”. W. S. odpowiedział mu, że nie musi się martwić, gdyż jest polisa. Wskazał, że W. i P. S. (2) powiedzieli, że jeżeli spłacą komornika – była to kwota 70 tys. zł, to będą mogli wykorzystać dwie transze kredytowe po 45 000zł. Te transze miały być dla K. K. (1) jako spłata kapitału. Podał, że W. S. mówił, że jak się znajdzie te 70 000zł, to on ma plan na biznes – chciał przekształcić swoją w transportową, mówił że ma wejścia na spedycji, że będzie dużo zamówień i że dzięki temu odzyska płynność finansową i spłaci K. K. (1). Wskazał, że K. K. (1) nie zgodził się na włożenie dla S. kwoty 70 000zł, twierdząc że są to oszuści. Wyjaśnił, że osobiście zapewniał K. K. (1) że sam się tym zajmie i dopilnuje S.. Wskazał, że K. K. (1) kazał mu sprawdzić w banku, czy jest jeszcze te 90 tys. zł kredytu, ale nie zrobił tego ponieważ W.S. prosił go żeby nie jechał do banku, bo jest mu wstyd, żeby tam jeździł. Podał, że W. S. zadzwonił wówczas do jakiejś kobiety, do której powiedział że ma wykonawcę robót budowlanych, jednak musi wykazać że jest wypłacalny, następnie przekazał mu słuchawkę telefonu i zapytał czy W.S. jest wypłacalny. Wskazał, że kobieta powiedziała że S. ma kredyt i że ma jeszcze jakieś transze do wykorzystania. Wyjaśnił, że następnie powiedział K. K. (1) że wraz z W.S. udali się do banku i w jego obecności pracownica banku potwierdziła, że W. S. ma do wykorzystania jeszcze dwie transze kredytu. Wskazał, że następnie razem z K. K. (1) przedstawili sprawę S. tj. plan przekształcenia firmy W.S., po czym nakłonił S. do wyłożenia kwoty 70 000 zł, mówiąc mu że już zainwestował swoje pieniądze, że tylko w ten sposób może je odzyskać i że te 70 000zł to pożyczka krótkoterminowa. Stwierdził, że S. dał mu 70 000zł dla W. S., z tym że nie przekazał ich W.S., tylko sam postanowił załatwić sprawy ich zadłużenia. Wskazał, że w tym celu razem z W. i P. S. udali się do komornika, żeby ustalić faktyczny stan zadłużenia, tam okazało się że przekracza ono kwotę 70 000zł o około 20 000zł w związku z czym W.S. zaproponował, że pojadą do wszystkich wierzycieli i zawrą z nimi ugody – dodał, że tak postąpili i udało im się zawrzeć ugody z wierzycielami, wycofali oni wnioski o egzekucje komornicze. Wskazał, że wierzycieli udało się zaspokoić kwotą 90 000zł, dodał, że w tym celu pożyczył jeszcze 20 tys. zł od Szlufka. Stwierdził, że dodatkowo spłacał jeszcze część zadłużenia S. wobec K. K. (1) – wskazał, że wówczas zaczął jeździć z S. do G. do firmy (...), która wcześniej dała W.S. w leasing M. ciężarowego z (...)em i ten samochód został wykupiony przez S. po upływie okresu leasingu. Wyjaśnił dalej, że w G. w (...).S. wziął jeszcze w leasing dwa samochody ciężarowe marki R. (...) z naczepami i jeden samochód ciężarowy marki M. – na poczet umowy leasingowej firma (...) zgodziła się przyjąć M. z (...)em stanowiącego własność W.S.. Wskazał, że w jego ocenie było możliwe aby W.S. odzyskał płynność finansową. Dodał, że pod koniec listopada W.S. otrzymał samochody ciężarowe w leasing. Oskarżony wskazał, że w tym czasie płacił za W.S. odsetki dla S. i jednocześnie K.K. domagał się pieniędzy z transzy kredytowej – spodziewał się, że odzyska dzięki temu 90 000 zł. Stwierdził, że przez miesiąc grudzień zwodził K. K. (1), mówiąc iż muszą poczekać na odblokowanie kont. Wskazał, że w tym czasie firma (...) miał problemy z uzyskaniem koncesji na transport samochodowy, ostatecznie koncesja ta została użyczona przez inną firmę. Wyjaśnił dalej, że chyba w styczniu 2006 r. dowiedział się od W. S., że nie ma żadnych transz kredytu, że rozmowa która wcześniej obył z kobietą z banku była mistyfikacją – wskazał, że W. S. informując go o tym popłakał się. Wskazał, że w związku z tą sytuacją W.S. zaproponował, że dodatkowo się ubezpieczy na całą kwotę swojego zadłużenia wobec K. K. (1) i „skończy ze sobą”. Stwierdził, że W. S. poczuwał się do winy, zdawał sobie sprawę że pieniądze pożyczył i że musi je zwrócić, nie dopuszczał do siebie może ich nie oddać oskarżonemu i K. K. (1). Wskazał, że miał także zadłużenie u innych osób, które też żądały spłaty. Stwierdził, że były takie sytuacje, że W. S. nie odbierał telefonów i ukrywał się przed wierzycielami – był zaszczuty. Oskarżony wyjaśnił, że W. S. u tego samego agenta ubezpieczeniowego ubezpieczył się na kwotę 200 000zł, dodał, że uposażonymi z tej polisy był on sam osobiście i jego żona A. W. (6), wskazał, że K. K. (1) nie było razem z nimi u agenta, natomiast gdy K.K. dowiedział się o dodatkowym ubezpieczeniu W.S., obniżył mu odsetki do 5% miesięcznie. Wskazał, że działalność gospodarcza W.S. dotycząca świadczenia usług transportowych zaczęła powoli przynosić zyski, osobiście zaangażował się w rozkręcenie firmy (...). Dodał, że zorientował się że nie da się spłacić długów S. licząc jedynie na zyski z firmy, nadto pojawiły się zaległości w płatnościach rat leasingowych za auta, oc skutkowało tym, że samochody, które były jedyna szansą na zarobienie pieniędzy, trzeba było oddać. Stwierdził, że sam pomógł im zwrócić te samochody, nadto mieli oni otrzymać jakąś część pieniędzy z dokonanej już pierwszej wpłaty oraz rat, ale okazało się, że żadne pieniądze im się nie należą. Wyjaśnił, że K. K. (1) cały czas „naciskał” go, by „wyciągnął” od S. pieniądze. Stwierdził, że K. K. (1) kazał mu, by powiedział W. S. (1), że nie ma innej możliwości na spłatę zadłużenia, niż wykorzystanie polisy na życie. Dodał, że było to możliwe w przypadku śmierci W. S., np. w upozorowanym wypadku samochodowym. Wyjaśnił, że K. K. (1) kazał mu wmawiać W. S. (1), że jeżeli nie zdecyduje się na ten krok, to krzywda spotka bliskie mu osoby tj. syna M. i żonę A.. Wskazał, że W. S. był przekonany, że K. K. jest w stanie spełnić te groźby. Dodał, że K. K. (1) kazał jednocześnie W.S. podpisać weksle na kwotę 300 000 zł i zarejestrował je w Sądzie – liczył że spowoduje to wypowiedzenie kredytu który W.S. wziął na dom w wysokości 450 000zł. Stwierdził, że konieczność spłaty takiej kwoty dodatkowo miła zadziałać na psychikę W.S. – miał się obawiać utraty domu. Oskarżony wskazał, że wówczas nie widział już możliwości pomagania S. – powiedział o tym W.S.. Wyjaśnił, że K. K. (1) naciskając na W.S. i posługując się nim tj. A. W. (2), doprowadził do sytuacji, że rzeczywiście W.S. pogodził się z tym, że musi się zabić. Wskazał, że W. S. zaczął się zachowywać tak, jakby się żegnał z życiem – wyjeżdżając gdzieś, żegnał się z bliskimi. Stwierdził, że K. K. (1) kazał mu jeździć za W.S., gdy gdzieś wyjeżdżał samochodem- dodał, że jego obecność też musiała wpływać na zachowanie W.S., W.S. mówił do niego, że nie potrafi odebrać sobie życia. Oskarżony wskazał, że osobiście cała sytuacja go także przerastała i mówił do W. S., że sam jest ubezpieczony na życie i któryś z nich musi oddać pieniądze K. K. (1), dodał że sam nie miał z czego. Twierdził, że mówił do W. S. że nie chce jego śmierci, ale aby coś zrobił, by rozwiązać sytuację – dodał, ze wbrew logice wierzył w to, że W. S. jest w stanie wyrwać się z długów i miał nadzieję że znajdzie jakiś innych sposób na spłatę K. K. (1). Stwierdził, ze cały czas musiał kryć się z sympatią, którą darzył rodzinę S. – dodał, że K. K. bardzo to drażniło, gdyż mógł dojść do wniosku że jego niekonsekwencja spowodowała, ze W.S. nie spłacił długu, a wręcz go pogłębił. Wyjaśnił, że z tą sytuacją zbiegł się problem ze spłatą długu przez S. W. (1), który pożyczył pieniądze bezpośrednio od K. K. (1) i przestał spłacać raty. Stwierdził, że wówczas sytuacja finansowa K. K. (1) stała się trudna, wpadł w szał i kazał mu załatwić sprawę z S., bo jak nie, to sam ma się zabić. Wskazał, że K. K. (1) nie miał już żadnych skrupułów jeśli chodzi o odzyskanie pieniędzy- obawiał się, że kolejne osoby także nie będą chciały zwrócić mu pieniędzy. Dodał, że W. S. wyjeżdżał na kilka dni i K. K. (1) polecił mu, by mocniej „nacisnął” jego syna P. S. (2) – powiedział, żeby zabrał go na niklownię i pokazał, gdzie będzie pracował, by spłacić dług uważając, że to wstrząśnie P.S., bo będzie musiał pracować fizycznie, do czego nie był przywykły. Stwierdził, że wykonał polecenie K. K. (1), dwa razy zawiózł P.S. do niklowni, dodał, że K. K. (1) wyczuł, że P. S. może być podatny na naciski. Stwierdził, że P. S. od początku wiedział, że jego ojciec ma wykupioną polisę i że można za pomocą odszkodowania uregulować długi, wiedział on także, że jego ojciec dopuszcza takie rozwiązanie i wiedział, ze ojciec myśli o tym, by się zabić pozorując wypadek samochodowy. Wyjaśnił, że K. K. (1) kazał mu powiedzieć P.S. że jeśli nie będzie innego sposobu, to będzie spłacał pożyczone pieniądze, pracując jako prostytutka w agencji towarzyskiej. Stwierdził, że przekazał tą informacje P. S. i wiedząc, że K. K. (1) nie żartuje, powiedział mu o pewnej dziewczynie, która musiała odpracować swój dług jako prostytutka w agencji towarzyskiej. Wyjaśnił, że po Ś. Wielkanocnych W.S. zaczął się zachowywać tak, że jego syn P.S. bał się, że zacznie opowiadać innym osobom o swoich kłopotach i gdyby do tego doszło to nawet w wypadku, gdyby W.S. zdobył się na rozbicie autem, to odszkodowania by nie dostali i dług nadal obciążałby rodzinę S.. Dodał, że P. S. powiedział o tym K. K. (1) i ten dostrzegł, ze P.S. jest na tyle przejęty sytuacją, że może być przydatny K. K. (1) w uzyskaniu pieniędzy z polisy. Stwierdził, że K. K. (1) kazał mu wmawiać P.S., że jeśli nie dostanie pieniędzy, to jego życie będzie zamienione w horror. Wskazał, że któregoś dnia P.S. załamał się i zaczął skarżyć się na swojego ojca, obarczał go winą za długi i jednocześnie miał mu za złe, że unika odpowiedzialności za to. Podczas tej rozmowy mówił mu, że sam były już gotowy wsadzić ojca w samochód i uderzyć w drzewo, tak by W.S. zginął. Oskarżony wyjaśnił, że przekazał treść tej rozmowy K. K. (1), w szczególności to że P. S. byłby gotowy wziąć udział w zabiciu ojca. Stwierdził, że K. K. (1) wychwycił to od razu i kazał mu zapewnić P.S., że jeśli weźmie udział w upozorowaniu wypadku, to polisa pokryje wszystkie jego długi i dodatkowo K. K. (1) zapewni mu spokój w interesach – da mu możliwość startu. Oskarżony wyjaśnił, że przekazał słowa K. K. (1) P.S. i było po tym widać, że P. S. dostrzegł w tym nadzieję dla swojej przyszłości. Dodał, że P. S. miał obawy tego rodzaju, że jego ojciec może nie zginąć oraz że on sam jest narażony na obrażenia lub nawet śmierć. Wskazał, że K. K. (1) to nie interesowało, kazał mu podbudowywać go w tej decyzji. Wyjaśnił dalej, że następnie jak jechali samochodem razem z P.S. to P.S. pokazał mu odcinek drogi w rejonie dzielnicy B.-W. z zakrętem po którym znajduje się długi odcinek prostej jezdni, gdzie w odległości około 200 metrów od tego zakrętu na poboczu po prawej stronie stało grube drzewo. Stwierdził, że P. S. kazał mu przyspieszyć, aby sprawdzić do jakiej prędkości rozpędzi się auto po wyjściu z zakrętu do tego drzewa. Stwierdził, że na tym odcinku uzyskał prędkość 120 km/h. Wyjaśnił, że P. S. powiedział mu że w to drzewo ma zamiar uderzyć. Wskazał, że prawdopodobnie jeszcze tego samego dnia P.S. przyjechał do niego f. (...) aby pożyczyć jego auto – podał, ze miał wówczas samochód osobowy marki B. (...). Wyjaśnił, ze P.S. był wówczas sam i P.S. powiedział do niego, że chce pożyczyć auto aby dokonać nim wypadku, w którym zginie jego ojciec. Wskazał, że P. S. chciał zrobić to jego samochodem w tym celu aby ojciec zginął, a jemu nic się nie stało – uważał, że jego B. było bezpieczniejsze. Dodał, że zostawił u niego samochód marki F. mówiąc, ze na drugi dzień mieli po ten pojazd przyjechać pracownicy firmy leasingowej aby mu go zabrać, dodał że P. S. mówił także że wymyślił, że powie ojcu że zepsuła się cewka i auta nie da się uruchomić i dlatego pożyczył B. żeby pojechać po niego tj. ojca, by przy jego (ojca) pomocy ściągnąć F., tak aby na drugi dzień przekazać go firmie leasingowej. Wskazał, że P. S. mówił także, że powie ojcu że oskarżony nie mógł jechać, bo jest po wpływem alkoholu. Stwierdził, że słowa P.S. odbierał tylko jako zapewnienia z jego strony o gotowości zabicia ojca, ale w rzeczywistości nie ma zamiaru tego zrobić. Dodał, że nie sądził, że P. S. jest do tego zdolny. Stwierdził, że przekazał samochód P.S. nic mu nie mówiąc. Stwierdził, że rano około godziny 8:00 bezskutecznie próbował kilkakrotnie dodzwonić się do P. S., gdyż chciał żeby oddał auto, wysłał także sms domagając się zwrotu samochodu. Podał, że kiedy w końcu P.S. odebrał połączenie, zapytał go gdzie jest i żeby przyjechał samochodem, wówczas P.S. zapytał go „czy pożyczał od niego samochód”, powiedział że nic nie pamięta i że leży w szpitalu w B., po czym sprostował że na Tysiącleciu. Oskarżony wyjaśnił, że wówczas zdał sobie sprawę że P. S. miał wypadek o którym wcześniej mu mówił. Wskazał, że zadzwonił do M. F. by przyjechał po niego i jednocześnie poinformował go, ze P.S. miał wypadek samochodowy – wyraził pogląd, że M. F. mógł wiedzieć o co chodzi z wypadkiem W.S.. Wyjaśnił, że następnie jak jechali z M. F. do szpitala, telefonicznie ustalił z osobą z pomocy drogowej, która przewoził samochód z wypadku w okolicy B.-W., że uczestniczące w tym zdarzeniu pojazd B. została całkowicie zniszczony. Stwierdził, że w szpitalu rozmawiał z P.S., ale sprawiał on wrażenie osoby w szoku i nic nie pamiętał z przebiegu wypadku – nie był w stanie powiedzieć, czy w chwili wypadku jechał z ojcem. Wskazał, że tego samego dnia później P.S. zadzwonił do niego informując, że jego ojciec W.S. żyje, ale jest w ciężkim stanie i przebywa na intensywnej terapii w szpitalu na P.. Wyjaśnił dalej, że po paru dniach P.S. wyszedł ze szpitala, natomiast W.S. po około miesiącu czasu zmarł w szpitalu. Stwierdził, że wie od P. S., że W. S. bezpośrednio po wypadku był przytomny ale skarżył się na kłopoty z oddychaniem. Dodał, że po wyjściu ze szpitala P.S. martwił się co teraz będzie skoro jego ojciec żyje – wskazał, że powiedział do P. S., że on zrobił to co było powiedziane, a K. K. (1) powinien teraz dać pieniądze. Wyjaśnił, że P. S. obawiał się czy K. K. (1) dotrzyma słowa czyli anuluje dług a jemu zapewni dostatnie życie. Oskarżony dodał, że osobiście powiedział przez telefon K. K. (1), że był wypadek ale on nie chciał rozmawiać o tym przez telefon, następnie spotkał się nim w jego domu, wówczas K. K. (1) miał pretensje że udostępnił P.S. swój samochód – powiedział, że mogli obydwoje zginać, gdyby nie pożyczył swojego samochodu. Wyjaśnił, ze po śmierci W.S. podjęli środki z ubezpieczenia.

Kontynuując wyjaśnienia w dniu 16.07.2007 r. (k. 2954-2961, tom 15) wskazał, że liczył z K. K. (1), iż łączna suma na jaką ubezpieczony był W. S. wynosi 550 000zł w przypadku jego śmierci – podał, że ubezpieczenie jakie zawarł K. K. (1) było na starych warunkach i wynosiło jedynie 150 000zł na wypadek śmierci W.S.. Dodał, że ubezpieczając W.S. na 200 000zł myślał, że będzie to ubezpieczenie na takich warunkach na jakich sam był ubezpieczony, czyli 200 000zł w wypadku śmierci i dodatkowe 200 000zł, gdyby śmierć nastąpiła w wyniku wypadku. Wyjaśnił, że ta ostatnia klauzula nie została zawarta, bo nie dopilnował szczegółów ubezpieczenia. Stwierdził, ze planując śmierć W.S., P.S. miał świadomość że środku z ubezpieczenia wynoszą 550 000zł i wystarczą na pokrycie wszelkich zobowiązań i zostanie dla niego około 200 000zł. Wskazał, że P. S. miał dokładnie tego świadomość, gdyż po wypadku rozmawiał z nim, że zrobił wszystko co do niego należało ale obawiał się że może nie otrzymać pieniędzy, gdyż jego ojciec przeżył wypadek – obawiał się, że jego ojciec może żyć jeszcze rok lub dwa lata. Wyjaśnił, że wówczas poszedł do M. z ubezpieczeń i dowiedział się od niego, że ubezpieczenie W.S. nie zawierało dodatkowej klauzuli na wypadek uszczerbku na zdrowiu. Wskazał, że powiedział o tym K. K. (1) i ten odpowiedział, że ma powiedzieć P.S. żeby „coś zrobił” przy W. S. – powiedział, żeby mu przekazać, aby wziął strzykawkę z powietrzem i wstrzyknął ojcu. Oskarżony stwierdził, że nie przekazał tego P.S.. Wyjaśnił, że K. K. (1) był doskonale zorientowany w stanie zdrowia W.S. ponieważ w szpitalu na P. miał swoją znajomą pracującą w laboratorium – (...), która pożyczała od niego pieniądze. Stwierdził, że był u niej w szpitalu po jakąś ratę pieniędzy dla K. K. (1). Wskazał, że zainteresowanie zdrowiem W.S. było spowodowane oczekiwaniem K. K. (1) na jego zgon i przejecie pieniędzy z ubezpieczenia. Dodał, że od P. S. wie, że jego ojciec wsiadając z nim do samochodu w dniu wypadku nie wiedział, ze P.S. planuje wypadek, w którym ma on zginąć. Oskarżony wyjaśnił, że W. S. zmarł 1.06.2006 r. w szpitalu i po jego śmierci pieniądze z ubezpieczenia wpłynęły na rachunki bankowego jego i jego żony w (...) – rachunki te były wcześniej wskazane przy zawieraniu ubezpieczenia. Wskazał, że na jego i żony rachunki wpłynęło po 100 000zł a na rachunek – chyba, K. K. (1) wpłynęła kwota 150 000zł przeznaczona dla niego. Wyjaśnił, że pytała K. K. (1) co ma zrobić z tymi pieniędzmi, na co K. K. (1) powiedział, że pieniądze jakie wpłynęły na rachunek jego i żony są pieniędzmi Szlufka i ma je oddać S.. Wskazał, że zaczął się kłócić z K. K. (1) w ty zakresie i nie oddał tych pieniędzy S.. Stwierdził, że czuł się zobowiązany wobec P.S. i chciał mu pomóc odbudować firmę – dodał, ze zawiesił spłatę długu dla Szlufka. Wyjaśnił, że w firmę (...) około 240 000zł, czyli całą kwotę z ubezpieczenia oraz własne środki finansowe. Wskazał, że w tym czasie związał się blisko z P. S. i wiele czasu poświęcał na prace dla jego firmy. Wyjaśnił dalej, że K. K. (1) zaczął mieć także problemy z innym dłużnikiem – S. W. (1), który był biznesmenem i prowadził wcześniej dyskotekę (...). Stwierdził, że S. W. (1) mógł pożyczać pieniądze od K. K. (1) około pół roku po wyjściu jego i K. K. (1) z aresztu. Stwierdził, że K. K. (1) traktował S. W. (1) jako specjalnego klienta – był on dużym klientem, bo pożyczał duże sumy pieniędzy, rzekomo na handel samochodami i sprzętem RTV. Wyjaśnił, że S. W. (1) na bieżąco obsługiwał te pożyczki, dodał, że przez okres dwóch lat pożyczył od K. K. (1) kwotę około 800 000zł i przez ten okres czasu płacąc odsetki przekazał K. K. (1) około 200 000zł. Wskazał, że K. K. (1) był przekonany, że S. W. (1) pożyczkę wykorzystuje na potrzeby swoich intratnych interesów, a w rzeczywistości S. W. (1) nie prowadził żadnych takich interesów, a przynajmniej interesy te nie wyglądały ta dobrze jak je przedstawiał. Stwierdził, że S. W. (1) w celu obsługi pożyczki pożyczał od K. K. (1) dalsze kwoty i to trwało przez prawie dwa lata. Wskazał, że S. W. (1) do K. K. (1) skierował ps. (...). Wskazał, że były sytuacje że w przypadku nieobecności K. K. (1) w C. na jego polecenie osobiście kontaktował się z S. W. i przekazywał mu kolejne pieniądze w kwotach 10-15 000zł, które zbierał od innych klientów K. K. (1) i przekazywał je S. W., podobnie odbierał też od niego odsetki od wcześniej zaciągniętych u K. K. (1) pożyczek. Wskazał, że najwcześniej spotykał się z S. W. na parkingu przed sklepem (...). Wskazał, że S. W. (1) pożyczał pieniądze od K. K. do końca 2005 r., wówczas K. K. (1) zorientował się że S. W. (1) może nie mieć szans na spłatę kapitału. W związku z tym przyblokował dalsze spłaty pożyczki dla S. W. (1), co spowodowało że S. W. (1) przestał spłacać odsetki – co do tej pory czynił z kolejnych pożyczek od K. K. (1). Wskazał, że K. K. (1) zaczął „naciskać” go na spłatę, wówczas S. W. (1) złożył zawiadomienie o przestępstwie, w którym wskazał, że jest nękany przez K. K. (1) pomimo tego że oddał mu pieniądze. W odpowiedzi K. K. (1) również złożył zawiadomienie o oszustwie popełnionym na jego szkodę przez S. W. (1)K. K. (1) podał wówczas, że S. W. (1) oszukał go na kwotę około 80 000 zł. Kwotę ta zaniżył, gdyż obawiał się że prawdziwa kwota tj. 800 000zł może zainteresować organy skarbowe. Dodał, że postępowania te prawdopodobnie zostały umorzone. Stwierdził, że na potrzeby tej sprawy K. K. (1) kupił sobie telefon komórkowy, z którego sam do siebie wysyłał sms’y z groźbami oraz wykonywał głuche telefony, które miałby być potwierdzone na bilingach połączeń. Dodał, że życzenie K. K. (1) też wykonywał takie połączenia o raz wysyłał sms’y na jego numer telefonu. Oskarżony wyjaśnił, że K. K. (1) zdał sobie sprawę że pieniądze od S. W. (1) są nie do zyskania i wówczas K. K. (1) postanowił zamordować S.W. lub zemścić się na jego żonie lub dziecku. Wskazał, ze następnie K. K. (1) wycofał (...).W. ponieważ obawiał się, że skoro S. W. (1) wspomniał o tym ubezpieczeniu na Policji to w przypadku jego śmierci fakt ten będzie łączony z K. K. (1) a wypłata ubezpieczenia może nie zostać zrealizowana. Stwierdził, że K. K. (1) chciał żeby S. W. (1) ucierpiał za swoją nierzetelność i zwracał się z tym do różnych ludzi. Dodał, że K. K. (1) nie informował go o tym, ale wiedział, że M. F. na polecenie K. K. (1) zaczął „kombinować” z jakimiś mieszaninami kwasów. Dodał, że kilkakrotnie uczestniczył w rozmowach, w których K. K. (1) planował polanie kwasem S. W. (1) lub kogoś z jego rodziny, planował on także pocięcie S. W. (1) nożem. Dodał, że słyszał, jak K. K. (1) polecał M. F. aby kupił kurczaka i polał go kwasem aby wypróbować jego skuteczność. Wyjaśnił, że pod koniec zimy w 2006 r. K. K. (1) powiedział mu, ze znalazł „konkretnego gościa” z przeszłością kryminalną i po odbyciu wieloletnich kar pozbawienia wolności, który podjął się oblania kwasem S. W. (1). Wskazał, że K. K. (1) nie powiedział mu o kogo chodzi, ale zauważył że do grona swoich znajomych zaczął on zaliczać mężczyznę o nazwisku K.. Dodał, mężczyzna który miał oblać S. W. (1) kwasem miał za to otrzymać 2000zł i pomoc w przypadku aresztowania, K. K. (1) miał mu płacić 1500zł miesięcznie na „wypiskę”, oferował także pomoc żonie w okresie jego pobytu w zakładzie karnym. Stwierdził, ze znał dwóch braci K., jeden z nich miał na imię A. i domyślał się że wykonawcą tego zlecenia miał być właśnie których z braci K.. Dodał, że wkrótce K. K. (1) powiedział do niego, że „zamknęli” mu chłopa i kara na S. W. (1) się odwlecze – sprecyzował, że to aresztowanie miało miejsce wiosną 2006 r. Stwierdził, że K. K. (1) zaczął szukać innych osób, które mógł wykorzystać do zamachu na S. W. (1), dodał, że K. K. (1) polecił mu zorganizować ładunek wybuchowy i wskazał mu, żeby w tej sprawie porozmawiał, z mężczyzna o pseudonimie (...). Stwierdził, że podejrzewał, że K. K. (1) porozumiał się już z tym mężczyzną wcześniej, natomiast nie chciał być osobiście wiązany z tą sprawą, dlatego zaangażował jego do przeprowadzenia rozmowy. Wskazał, że prawdopodobnie pod koniec marca 2006 r. pojechał do B. na umówioną wcześniej rozmowę z (...) i spotkał się z nim w jego agencji towarzyskiej. Stwierdził, że rozmowa odbyła się w cztery oczy i zgodnie z instrukcjami K. K. (1) powiedział do tego mężczyzny, że potrzebują ładunku wybuchowego o dużej mocy, gdyż chcą przy jego pomocy „wysadzić w powietrze” samochód ciężarowy. Podał, że zgodnie z poleceniem K. K. (1) zaoferował temu mężczyźnie kwotę 3 – 4 tys. zł za ładunek wybuchowy, (...) powiedział ze uda się załatwić tą sprawę i chyba na drugi dzień zatelefonował do niego, informując że ładunek kosztuje 4 tys. zł i można po niego przyjechać. Stwierdził, że ponownie udał się do B. swoim samochodem marki B. (...), zabrał (...) z agencji i razem udali się po ładunek wybuchowy w kierunku W.. Na przedmieściach W., koło zalewu (...) wysiadł z samochodu, przy czym wcześniej przekazał mu 4 tys. zł na zakup ładunku wybuchowego, stwierdził że swoim telefonem komórkowym wykonał kilka fotografii tego miejsca i okolicy. Wskazał, że po kilkunastu minutach (...) zatelefonował by przyjechał po niego i gdy podjechał we wskazane miejsce (...) miał ze sobą reklamówkę, w której był ładunek wybuchowy. Stwierdził, że zajrzał do środka reklamówki – w środku było pudełko z tworzywa sztucznego z przymocowanym magnesem – dodał, że (...) poinstruował go, że do ładunku ma podłączyć „szeregowo” dwie baterie 9V. Wskazał, że z ładunku wychodziły przewody z przylutowanymi końcówkami do zaczepienia na odpowiednich biegunach baterii i dodatkowym łącznikiem, którym miałby być spięte przeciwne bieguny dwóch baterii, w zestawi był także „pilot” zdalnego sterowania. Podał, że (...) powiedział, że dzięki temu pilotowi ładunek można „odpalić” z odległości 100 m. Stwierdził, że wcześniej interesował się elektroniką i wiedział jak powinien działać zapalnik i zdalne sterowanie taką bombą, w związku z czym odległość którą podał (...) wydała mu się przesadzona, natomiast bomba wyglądała na prawidłowo wykonaną. Następnie opisał szczegółowo wygląd bomby i zasady jej działania. Wyjaśnił dalej, że odwiózł (...) do B. i z ładunkiem schowanym w bagażniku wrócił do C.. Dodał, że o zakupie ładunku wybuchowego poinformował K. K. (1). Stwierdził, że z tego co pamięta to chyba pokazał ten ładunek wybuchowy K. K. (1), który przechowywał w swojej piwnicy, w bloku przy ul.(...). Wyjaśnił, że w tym czasie były problemy z odzyskaniem długu od S. i K. K. (1) kazał mu przechowywać ten ładunek aż nadarzy się sprzyjająca okazja do podłożenia go S. W. (1). Stwierdził, że K. K. (1) od razu założył że na ten czas musi mieć alibi i wymyślił, że najlepiej będzie sprawę przeprowadzić, gdy będzie za granicą. Wskazał, że w połowie czerwca 2006 r. K. K. (1) wyjechał z rodziną na wczasy, chyba do Grecji i wyjeżdżając polecił mu, by przy pierwszej sprzyjającej okazji podłożył bombę pod samochód S. W. (1) i zdetonował ją w momencie gdy S. W. (1) będzie w aucie. Podał, że zapytał wówczas K. K. (1) co ma zrobić gdyby samochodem jechała żona S. W. (1), na co ten odpowiedział, że dla niego nie ma różnicy i w sumie to może nawet lepiej, gdyby zginęła żona S. W. (1) lub jego dziecko, gdyż zależy mu by S. W. (1) odczuł zemstę. Dodał, że K. K. (1) wówczas dwukrotnie wyjeżdżał na wakacje, raz w czerwcu a raz w sierpniu. Wyjaśnił, że po śmierci W.S. bardzo zbliżył się z P. S., w związku z czym „wtajemniczył” go w sprawę „wysadzenia w powietrze” S. W. (1). Oskarżony wskazał, że od samego początku nie miał zamiaru zdetonować ładunku wybuchowego pod autem S. W. (1), jednak nie powiedział o tym P.S., który był przekonany że S. W. (1) ma zginąć. Dodał, że uważał, iż w ten sposób P.S. mógł przed K. K. (1) potwierdzić, że zrobił wszystko, by wykonać zlecenie. Stwierdził, że tydzień po wyjeździe K. K. (1) na wakacje zaczął czynić przygotowania do podłożenia bomby, razem z P.S. pojechał do sklepu elektronicznego w C. przy ul.(...), gdzie kupił dodatkowe zapinki na baterie, by zmodyfikować bombę – wskazał, że miało to na celu uniemożliwienie zdetonowania bomby. W dalszej części opisał w jaki sposób zmodyfikował bombę. Wyjaśnił dalej, że następnego dnia wynajął na swoje nazwisko pokój w hotelu (...) w C. przy ul.(...) – stwierdził, że ustalenie daty wynajęcia tego pokoju pozwoliłoby precyzyjnie określić, kiedy rozpoczął przygotowania do podłożenia bomby, czy podczas wakacji K. K. (1) w czerwcu, czy w sierpniu. Stwierdził, że w hotelu planował spędzić noc z M. S. (7) z K., która dałaby mu alibi, chociaż wiedział, że bomba nie wybuchnie, ale tłumacząc się przed K. K. (1), chciał mieć dopracowane wszystkie szczegóły. Wskazał, że o tym, że wynajął hotel powiedział P.S.. Wyjaśnił, że spędził noc w pokoju hotelowym z M. S. (7) i około godziny 3 nad ranem powiedział jej, że musi coś załatwić i wyszedł z pokoju. Wskazał, że pod hotel podjechał po niego P. S. samochodem marki F. (...), należącym do jego siostry. Wyjaśnił, że już wcześniej w bagażniku tego samochodu przygotował ładunek wybuchowy oraz ubranie, którego miał się pozbyć po podłożeniu bomby. Wskazał, że razem z P. S., który kierował pojazdem, podjechali pod blok S. W. (1) w C. za sklepem (...). Stwierdził, że samochód S. W. (1) był zaparkowany na początku parkingu, parking był zapełniony samochodami. Wskazał, że czekali jakiś czas na sprzyjający moment, w tym czasie przebrał się w przygotowane ubranie i następnie wysiadł z auta i podszedł do samochodu S. W. (1)B. (...) koloru szarego. Stwierdził, że znał ten samochód, gdyż wcześniej widywał go w serwisie. Wyjaśnił, że przy samochodzie odciągnął „bezpiecznik” i podłączył baterie do bomby i następnie ładunek wybuchowy wsunął pod samochód S. W. (1) – nie mocował go do samochodu, tylko położył na ziemi pod samochodem. Wskazał, że gdy wrócił do samochodu, to powiedział P.S. by odjechał, aby uniknąć ewentualnego zainteresowania sąsiadów samochodem z czekającymi mężczyznami. Stwierdził, że dalej czekał sam, „kręcił” się wokół tego miejsca, był wówczas pod wpływem amfetaminy. Wyjaśnił, że przez cały ten czas był w telefonicznym kontakcie z K. K. (1), stwierdził że K. K. (1) wiedział, że planuje podłożenie boby na ten dzień. Wskazał, że obawiał się że mógł kogoś wysłać, by sprawdził, czy rzeczywiście jest pod blokiem S. W. (1). Stwierdził, że około godziny 9:00 zauważył żonę S. A., którą znał z okresu gdy pracował w dyskotece (...) w okresie, gdy byli oni właścicielami tej dyskoteki. Stwierdził, że A. wsiadła do samochodu w miejscu dla kierowy i odjechał, dodał, że nie nacisnął na przycisk pilota, tylko od razu się wycofał. Stwierdził, że obawiały się by podczas manewrowania na parkingu nie najechała ona kołem na ładunek wybuchowy – stwierdził, że nie czekał na to, tylko odszedł w kierunku hipermarketu (...). Wskazał, że ładunek wybuchowy został na parkingu i miał nadzieję, że zostanie znaleziony przez Policję i że sprawa będzie na tyle głośna, że dotrze do K. K. (1). Dodał, że tego dnia zatelefonował do K. K. (1) i powiedział do niego, że „nie wyleciało”. Stwierdził, że dał mu do zrozumienia, że wszystko zrobił tak jak kazał, natomiast ładunek nie wybuchł. Wyjaśnił, że K. K. (1) spytał, czy zabrał „to ze sobą” w związku z czym odpowiedział, że nie mógł tego zabrać. Stwierdził, że K. K. (1) polecił mu nie rozmawiać na ten temat. Wskazał, że do rozmowy wrócili po powrocie K. K. (1) z wakacji, opisał mu wówczas wszystkie zdarzenia związane z organizacją i przebiegiem podłożenia ładunku wybuchowego, sugerując także że ma świadka samego momentu podłożenia ładunku wybuchowego. Stwierdził, że nie powiedział K. K. (1), że był z nim P.S.. Dodał, że K. K. (1) zarzucał mu, że znowu jest przez niego oszukiwany. Wskazał, że historię związaną z podłożeniem ładunku wybuchowego poznał wówczas także M. F., który prawdopodobnie już wcześniej wiedział od K. K. (1) o tych planach. Stwierdził, że podejrzewał, że K. K. (1) planował, że będzie mu zlecone przygotowanie jedynie ładunku wybuchowego, a podłoży go M. F.. Wskazał, że prawdopodobnie K. K. (1) zmienił w tym zakresie zdanie, gdy M. F. kilkakrotnie zawiódł go jeśli chodzi o wyeliminowanie A. W. (1). Stwierdził, że K. K. (1) już wcześniej, jadąc na U. w celu znalezienia zabójcy A. W. (1), planował eliminację wszystkich osób, których chciał się pozbyć. Wskazał, że na pewno już wówczas planował zabić także S. W. (1), gdyż rozmowy prowadzone na U. miały dotyczyć zabicia kilku osób. Wyjaśnił, że jakiś czas potem K. K. (1) dowiedział się, że Policja znalazła coś pod blokiem S. W. (1), wówczas K. K. (1) powiedział do niego, że wierzy że podłoży bombę. Wskazał, że gdy nie udało się rozwiązać „sprawy” z S. W. poprzez podłożenie ładunku wybuchowego, K. K. (1) zaczął szukać kogoś innego, kto by zabił S. W. (1). Wyjaśnił, że K. K. (1) starał się utrzymywać dobre stosunki z ludźmi przebywającymi w zakładach karnych, o których sądził, że mógłby ich wykorzystać, gdy będą na wolności, wskazał iż znał dwie takie osoby tj. J. B. (1) i J. B. (5). Dodał, że K. K. (1) wysyłał M. F., by odwiedzał ich w zakładach karnych, sam tez prawdopodobnie ich tam odwiedzał. Wyjaśnił, że K. K. (1) pomógł J. B. (1) w ucieczce się zakładu karnego i chciał by wykonał dla niego zlecenie zabicia S. W. (1). Wskazał, że K. K. (1) wypytywał A. G. (5) ps. (...), czy nie byłby w stanie załatwić fałszywego dowodu osobistego i paszportu dla J. B. (1). Wyjaśnił, że zamierzenia K. K. (1) skomplikowało zachowanie J. B. (1) związane z jego skłonnościami do alkoholu i narkotyków. Wyjaśnił, że J. B. (1) zorganizował imprezę alkoholowo-narkotykową w mieszkaniu, w którym był ukrywany i podczas tej imprezy lub innej libacji wspomniał prawdopodobnie komuś o planach K. K. (1) wobec jego osoby. Dodał, że do K. K. (1) dotarła informacja, że J. B. (1) opowiada o jakimś zleceniu, które ma wykonać dla K. K. (1). Wskazał, że K. K. (1) wystraszył się tej sytuacji i postanowił zerwać kontakt z J. B. (1). Dodał, ze J. B. (1) wielokrotnie bezskutecznie dzwonił do K. K. (1), następnie zaczął wydzwaniać do niego i M. F.. Oskarżony wyjaśnił, że gdy J. B. (1) z nim rozmawiał, to tłumaczył, że „miał coś zrobić dla K., a ten go unika”, kazał przekazać K., że jest nadal gotów wykonać to, co K.K. mu zlecił, narzekał na swoją sytuację, prosił o wsparcie i przeproszenie K.K.. Stwierdził, że odesłał J. B. (1) go do K. K. (1), dodał, że wie, iż takie same telefony otrzymywał od J. B. (1) M. F.. Następnie wyjaśnił o zatargu do jakiego doszło pomiędzy nim a K. K. (1) oraz o planach zastrzelenia K. K. (1) (k. 2960-2961). Wskazał, że po kilku dniach pogodził się z K. K. (1).

Kontynuując wyjaśnienia w dniu 20.07.2007 r. (k. 2980-2985, tom 15) wyjaśnił, że uczestniczył od 2001 r. w kilku imprezach u S. N., wskazał, że w ich trakcie spożywano alkohol i zażywano narkotyki, dodał, że odbywały się one w domu S. N. w C. przy ul. (...), był to piętrowy jednorodzinny budynek, podał, że imprezy odbywały się też w jego sklepie z kominkami w C. przy ul.(...). Wyjaśnił, że imprezy w domu były „zamknięte” i żadna postronna osoba nie miała na nią wstępu, natomiast w sklepie – odbywały się one na zapleczu i również uczestniczyło w nich tylko zaufane grono osób. Wskazał, że zawsze brał udział w tych spotkaniach w towarzystwie K.K., gdyż to K.K. był zapraszany a on mu towarzyszył. Stwierdził, że gośćmi na tych spotkaniach były też inne osoby : szwagier A. R. K., lekarz stomatolog o imieniu P. – pracujący za granicą w C., bracia o nazwisku D., komendant komisariatu policji przy ul.(...) o nazwisku Morawski oraz inne osoby. Stwierdził, że nie bardzo lubił bywać na tych imprezach, gdyż jak mówił S. N. bywają u niego funkcjonariusze policji, (...) i inne osoby, z którymi nie chciał mieć do czynienia. Sprecyzował, że na tych imprezach zażywano narkotyki, głównie kokainę, którą zawsze organizował i przygotowywał S. N. – zwykle ok. 5 gramów narkotyku, wskazał, że gdy K. K. (1) uczestniczył w tych imprezach, to „poczuwał się” i płacił za kokainę, którą na stół wykładał S. N.. Wskazał, że K. K. (1) płacił także za niego, gram kokainy kosztował 200zł. Stwierdził, że odnosił wrażenie, że „załatwienie” kokainy nie stanowiło dla S. N. żadnego problemu – po prostu „miał ją zawsze”. Wyjaśnił, że tych imprez z kokainą u S. N. było bardzo wiele, sprecyzował, że pierwszy raz kokainę u S. N. mógł zażywać w 2002 r. Dodał, że ostatnia impreza w której uczestniczył odbyła się latem 2006 r., wówczas pogodził się z K. K. (1), po tym jak planował go zabić. Dodał, że w tym okresie K. K. (1) nie mniej niż siedem razy zapłacił za narkotyki, którymi poczęstował ich S. N., wskazał, że K. K. (1), gdy był w jego towarzystwie, mógł kupić od S. N. nie mniej niż 30 gramów kokainy, za którą zapłacił S. N. nie mniej niż 6 000zł. Wyjaśnił, że kilka razy miały miejsce sytuacje, że K. K. potrzebował kokainy na jakąś imprezę, w której zwykle uczestniczył i K. K. (1) jechał wówczas do S. N. i kupował od niego kokainę, ewentualnie wysyłał jego – wówczas odbierał od S. N. nie mniej niż 10 gramów kokainy, za łączną kwotę nie mniejsza niż 2 000zł, przy czym – jak zaznaczył, nie zawsze bezpośrednio płacił S. N., ponieważ czasami K. K. (1) rozliczał się z S. N. bezpośrednio, gdyż łączyły ich interesy finansowe. Wskazał, że wie że w tym czasie K. K. (1) odebrał od S. N. nie mniej niż 10 gramów kokainy, za którą zapłacił S. N. nie mniej niż 2 000zł. Wskazał, że poza nim i K. K. (1) w imprezach u N. uczestniczyły inne osoby ze środowiska przestępczego. Wyjaśnił dalej, że pod koniec lata 2006 r., tuż przed aresztowanie Z. W. i ps. (...) S. N. zatelefonował do niego z pytaniem i prośbą o załatwienie dwóch gram amfetaminy, dodał, że zgodził się i zorganizował ten narkotyk kupując go od T. C. (1) łącznie za kwotę 40 zł, płacąc po 20 zł za 1 gram.

Podczas eksperymentu procesowego w dniu 4.09.2007-k. 3464-3470, wskazał i złożył wyjaśnienia co do miejsca zamieszkania P. S. i siedziby firmy (...), miejsc w okolicach domu A. W. (1), w których przebywał M. F. z bronią, gdy podjął się zabójstwa (...), mieszkania T. G. (1), w którym były wybijane szyby i podpalone żaluzje na polecenie K. K. (1), miejsca , które pokazał mu P. S., gdzie zamierzał upozorować wypadek, w którym miał zginąć jego ojciec, miejsca zamieszkania A. L. (1), miejsca, w którym pobił na polecenie K. K. (1) A. K. (1), miejsca, w którym podrzucił (...) na polecenie K. K. (1), miejsca zamieszkania M. T., gdzie M. F. dokonał wbicia siekiery w drzwi i podpalenia wycieraczki, siedziby firmy S.N., miejsca zamieszkania Z. M. (1), A. K. (5), miejsca podłożenia ładunku wybuchowego pod samochód S. W. (1), miejsca zamieszkania J. K. (5).

Podczas wyjaśnień złożonych w dniu 7.08.2007-k. 3478-3484, oskarżony opisał okoliczności dotyczące upozorowania kolizji drogowej z samochodem należącym do A. S. (5) i K. B. (3), okoliczności dotyczące gróźb, których używano na polecenie K. K. (1) co do dłużników T. G. (1) i M. T. (4), oraz I. D. (1).

Podczas wyjaśnień składanych 8.08.2007r-k. 3485-3490, oskarżony opisał okoliczności dotyczące zakupu przez siebie we wrześniu 2006r samochodu marki M. (...) klasy, okoliczności posiadania na polecenie K. K. (1) broni zakupionej od Z. K. (1), oraz wypożyczania pistoletu (...) P. R. i J. B., okoliczności nabywania tabletek wywołujących poronienie od S. P..

Podczas eksperymentu procesowego z dnia 7.09.2007r-k. 3668-3669- oskarżony wskazał i wyjaśnił o miejscach odnoszących się do wywiezienia za granicę F. (...), a także pobytu w hotelu w C..

Podczas eksperymentu procesowego z dnia 6.09.2007r-k. 3670-3671, oskarżony wskazał i wyjaśnił co do okoliczności odnoszących się do próby podpalenia baru G.O. i jego miejsca zamieszkania.

Podczas eksperymentu procesowego z dnia 12.09.2007r-k. 3692-3695, oskarżony wskazał i wyjaśnił co do okoliczności poszukiwania J. P. (4) z M. M. (7), miejsca położenia zakładu T. J., miejsca zamieszkania I. D. (1), miejsca gdzie R.P. prowadził agencję towarzyską, oraz miejsca gdzie doszło do zakupu ładunku wybuchowego w S..

Składając wyjaśnienia w dniu 20.09.2007r-k. 3818-3824, oskarżony opisał początki działalności lichwiarskiej K. K. (1), swojej i M. F., okoliczności konfliktu z A. W. (1), posiadania broni palnej „grupowej”, a także rozpoznał na fotografiach szereg osób ( A. K. (5), K. K. (1), D. W. (1), D. N. (1), Z. K. (1), J. K. (5), R. R. (5), T. C. (1), W. P. (2), J. S. (2), J. B. (1), A. W. (1), M. G. (4), Z. K. (6), Ł. M.). Złożył też wyjaśnienia dotyczące M. S. (6) i gróźb, których używał wobec niego , pomagając M. F..

W dniu 25.09.2007r-k. 4068-4069, oskarżony uczestniczył w konfrontacji z W. P. (2), jednak wyjaśnienia te nie dotyczą przedmiotu niniejszej sprawy.

Podczas składania wyjaśnień w dniu 24.10.2007r-k. 5168-5170, oskarżony wyjaśnił o wymuszaniu haraczy od właścicieli agencji towarzyskiej (...) przez A. W. (1) i nakładaniu przez niego kar na właścicieli agencji, oraz o tabletkach (...), które można było zakupić od A. W. (1).

W dniu 6.12.2007r –k. 6022-6023, oskarżony uczestniczył w konfrontacji z J. S., dotyczącej przekazania przez J. S. K. K. (1) dwóch paczek z marihuaną.

Składając wyjaśnienia w dniu 1.02.2008r-k. 6686-6688- oskarżony rozpoznał na fotografii wizerunek R. P. (7).

W dniu 12.02.2008r-k. 6821-6822- oskarżony uczestniczył w konfrontacji z G. O..

W dniu 26.06.2008r-k. 9111-9112- oskarżony uczestniczył w konfrontacji z J. R. (1). Tego samego dnia – k. 9113-9115- rozpoznał na fotografii wizerunek D. M. (3).

W dniu 26.08.2008r –k. 9611-9612, oskarżony uczestniczył w konfrontacji ze S. L. (1).

W dniu 12.09.2008r-k. 9828-9829, oskarżony podczas eksperymentu procesowego wskazał miejsce i opisał okoliczności pobicia na polecenie K. K. (1) R. S. (4). Tego samego dnia – k. 9830-9832, oskarżony opisał zdarzenia z udziałem A. K. (1).

Podczas czynności w dniach: 1.10.2008r-k. 10091-10093, 15.12.2008r-k. 11319-11320, 11.12.2008- k.11389-11391, 18.12.2008r-k. 11398-11400, 22.12.2008- k. 11475-11477, oskarżony, po kolejnych zmianach postanowień o przedstawieniu zarzutów przyznał się do wszystkich zarzuconych mu czynów, podtrzymując wcześniejsze wyjaśnienia, jedynie podczas wyjaśnień 15.12.2008r uzupełnił je co do zarzutów posiadania broni.

Podczas rozprawy 1.06.2009r-k. 12378-12382, oskarżony A. W. (2) oświadczył, że przyznaje się do wszystkich zarzuconych mu czynów i rozpoczął składanie wyjaśnień. Wyjaśnił, że :

„Treść zarzutów zrozumiałem, przyznaję się do popełnienia zarzucanych mi czynów i oświadczam, że będę składał wyjaśnienia w tej sprawie i będę odpowiadał na pytania Sądu.

Po zatrzymaniu 10.01.2007r. ja nie miałem obrońcy. Gdy przebywałem w Areszcie Śledczym w K., zjawił się u mnie adw. K. B. (1), w tym dniu podpisałem mu pełnomocnictwo, jednak adw. B. tak naprawdę został do mnie przysłany przez K. K. (1). Ja nie płaciłem adw. B. za obronę, płacił mu K. K. (1), z resztą żadnemu adwokatowi, który mnie bronił po zatrzymaniu nie płaciłem, adwokaci byli opłacani przez K. K. (1). A.. B. miał ze sobą kartkę, on mi jej nie przekazał, ale wydaje mi się, że to była kartka z pismem K. K. (1), on mi odczytał tą kartkę, z tego co tam było napisane wynikało, że najlepiej będzie jak będę zeznawał na N. i że wtedy najszybciej sprawę da się załatwić. Wynikało z tego, że K. K. (1) uruchomi swoje wpływy, żeby mnie wyciągnąć z Aresztu. Nie przypominam sobie już dokładnie, ale wydaje mi się, że z adw. B. miałem jedno takie spotkanie. Potem moim obrońcą był adw. P., ja go wybrałem sam, ale dlatego że dobrze wiedziałem, że jest znajomym zarówno K. K. (1) jak i S. N.. Nie opłacałem temu obrońcy, jemu też płacił K. K. (1). Nie przypominam sobie, żeby adw. P. przekazywał mi jakieś instrukcje, ale ja to rozumiałem w ten sposób, że mam przede wszystkim chronić szefa i swoją grupę, na początku nie wiedziałem co robić i dlatego początkowo moim zamiarem było nie przyznawać się do niczego i w razie czego brać całą winę na siebie. Zacząłem zeznawać na N., ponieważ tak zdecydował K. K. (1), on był szefem grupy, ja zawsze wykonywałem jego polecenia, nigdy mu się nie sprzeciwiałem, dlatego jak zdecydował, że mam zeznawać, to zacząłem zeznawać. Wtedy zeznawałem na N., ale nie ujawniałem całej prawdy, bo nie mówiłem o tym co dotyczyło M. W. (9). Wiedziałem, że K. K. (1) ma znajomości. Poprzez moją małżonkę od niego słyszałem, że on ma sprawy pozałatwiać, że już w tej sprawie rozmawiał z kimś z W., dlatego liczyłem, wierząc mu, że uda mu się wszystko załatwić, że dostanę niski wyrok. Kierowałem się wówczas lojalnością wobec szefa, ale chcę powiedzieć, że w moim życiu dużo się zmieniło od maja 2006r. tj. od śmierci W. S.. Po tym zdarzeniu ja załamałem się, zacząłem brać w dużych ilościach narkotyki i pić alkohol, tak naprawdę od tego czasu przestałem się kolegować z K. K. (1), zacząłem go unikać, choć łączyły nas nadal interesy, ale jak tylko mogłem, to nie przyjeżdżałem na te rozliczenia z K. K. (1). Odczuwałem taką wewnętrzną pustkę i wtedy właśnie pojawił się agent (...) i ta sprawa z narkotykami, myślę że ta sprawa z narkotykami mi uratowała życie, tą pustkę pogłębiło też to, co się zdarzyło gdy mnie zatrzymano pod hipermarketem A.. Byli wtedy ze mną żona i córka, ja ich naraziłem na niebezpieczeństwo, córka doznała obrażeń. W tamtym czasie, po śmierci S. pojawiła się u mnie nienawiść do K., pamiętam, po śmierci S., jak K. K. (1) powiedział do mnie: „po (...) mu dałeś to auto, mogli się obaj (...) i byłoby po problemie”, te słowa zabiły mnie wtedy. Ja wybrałem łatwe życie, łatwe pieniądze, ale tak naprawdę to we mnie odbywała się wewnętrzna walka, odezwało się moje sumienie. Po tym jak mnie zatrzymano, ja nie byłem jeszcze gotów, żeby o wszystkim powiedzieć, ale to wszystko we mnie dojrzewało. Ja po śmierci S. poczułem do K. wstręt, wydarzyła się wielka tragedia, nie wierzyłem, że P. S. będzie w stanie to zrobić, słowa które powiedział do mnie K. K. (1), gdy powiedziałem mu, że pożyczyłem S. swój samochód bo był bezpieczniejszy, załamały mnie, K. K. (1) był wściekły, przy tej rozmowie była żona K., D.. To nie była nienawiść do K. K. (1), to był wstręt, odraza, sądzę, że nienawiść, to zbyt mocne słowo. Moje późniejsze wyjaśnienia były wynikiem tego, że po prostu otworzyłem się, opowiedziałem o całej swojej działalności przestępczej, opowiedziałem o wszystkim, ja nie wiem czy istnieje coś takiego jak układ z Prokuraturą, ja nawet zrezygnowałem ze swojego obrońcy, po to by móc składać wyjaśnienia bez żadnych wpływów, żeby móc wyjaśniać w sposób prosty, bez kalkulacji. Nie było takich sytuacji, by Prokuratura mówiła mi co i o kim mam wyjaśniać, tak naprawdę takiego scenariusza nikt by nie był w stanie przygotować, tylko samo życie. Ja podszedłem do składanych wyjaśnień bardzo odpowiedzialnie, wiedząc, że chodzi o mnie i o inne osoby, wiec starałem się przypomnieć wszystkie fakty, niczego nie zatajałem i opisałem w wyjaśnieniach wszystko co pamiętałem na tamtą i na tą chwilę. Ja poznałem K. K. (1) w roku 1995 lub 1996r., poznaliśmy się, bo razem staliśmy na bramce w dyskotece w (...). Po tej pracy K. K. (1) załatwił mi jeszcze inną pracę jako bramkarza na dyskotece w miejscowości K., w okolicach P., K., potem razem pracowaliśmy jeszcze w Żelbet Montex-ie, spotykaliśmy się całymi rodzinami, byliśmy nawet razem na wakacjach w Z. z żonami i dziećmi. W (...) urodziła się moja córka, wiem że K. K. (1) stał też na bramce w lokalu (...), ale to było w roku 2000, natomiast w 1998r. zaczęliśmy pracować na tej dyskotece w K.. Wiem, że K. K. (1) zbliżył się z A. W. (1), myślę że K. K. (1) wiedział o moich kłopotach finansowych, bo w owym czasie moje dochody wynikały jedynie z tego, co zarobiłem jako bramkarz. Ja wtedy nie wiedziałem jeszcze kim jest A. W. (1), wiedziałem tylko, że K. K. (1) stoi na bramce u W. w agencjach. K. K. (1) mówił mi, że u (...) ma dobrze, chwalił się, wtedy pojawił się ten temat przewiezienia narkotyków do H.. K. K. (1) powiedział mi, że jeżeli ja zrobię taką przysługę, to pokażę się chłopakom od (...) i też będę mógł stać na bramce w agencjach towarzyskich. Ja wcześniej żadnych kontaktów z narkotykami nie miałem, tak samo z K. K. (1) nie robiłem wcześniej żadnych nielegalnych interesów. K. K. (1) mi najpierw opisał, jakby to miało wyglądać, powiedział mi o reklamówkach, o tym że narkotyk będzie zapakowany w chlebie i że miałbym go przewieźć do H. liniowym autobusem, mówił że nie ma żadnego ryzyka. Zgodziłem się. K. K. (1) zaproponował mi za to 1000 marek niemieckich, przed przewiezieniem narkotyków on mi dał 500 marek, z czego chyba 200 marek i reszta po przeliczeniu na złotówki, chociaż tej kwoty nie jestem pewien. Ja nie miałem paszportu, więc ta propozycja była mi złożona dużo wcześniej, tak że miałem czas paszport wyrobić. Wyrobiłem paszport normalną drogą, nie pomagał mi przy tym K. K. (1). K. K. (1) powiedział mi, że to co przewożę, to kilogram amfetaminy. Po narkotyk pojechaliśmy razem z K. K. (1), było to po tym, jak na dzień przed wyjazdem K. K. (1) kupił mi bilet autobusowy do H. z biura, chyba R. w C., w Megasamie. Umówione było, że te koszty biletu w tamtą stronę pokrywa K. K. (1). Potem pojechaliśmy obaj, każdy swoim samochodem do B., gdzie mieszkał W., przy czym na posesję W. nie wjeżdżałem, tylko zatrzymałem się wcześniej na ulicy, na posesję wjechał sam K. K. (1), stamtąd wyniósł reklamówkę z napisem M.. Odjechaliśmy, zatrzymując się na parkingu w B., przy pierwszym wjeździe do miasta, tam K. K. (1) dał mi tą reklamówkę, mówiąc: „od tej pory cię nie znam”. W tym dniu nie widziałem w ogóle A. W. (1). W tej reklamówce, którą mi przekazał K. K. (1) rzeczywiście był bochenek chleba, była tam też kiełbasa i jakieś owoce, jabłka i chyba banany. K. K. (1) poinstruował mnie, że w H. miałem być rozpoznany po tej charakterystycznej, czerwonej reklamówce z napisem M.. Nie znałem osoby, która miała narkotyki odebrać, K. K. (1) mi też powiedział, żebym tą reklamówkę M. schował do drugiej reklamówki, a jak już będę w autokarze, żebym gdy mnie nikt nie będzie widział, wyjął tą reklamówkę M. i odsunął od siebie, tak żeby w czasie podróży mnie z nią nie kojarzono. Tą reklamówkę M. zawiozłem do domu, bo wyjazd był następnego dnia, w domu znalazłem drugą żółtą reklamówkę z jakimś czarnym napisem, nie pamiętam jakim i następnego dnia, po włożeniu tej reklamówki M. w tą drugą, około 15.20 wsiadłem do autobusu jadącego do H.. We W. nadarzyła się okazja by zrobić to, o czym mnie poinstruował K. K. (1), czyli wyjąć tą reklamówkę M. i odsunąć ją od siebie, tam był postój, było już ciemno i wszyscy pasażerowie wysiedli z autokaru i wtedy to zrobiłem. Dojechałem do H. ok. 7.00 rano, bo było opóźnienie, na przejściu granicznym najadłem się trochę strachu, bo okazało się, że nie podpisałem się w paszporcie, celnik przyniósł mi paszport i kazał się podpisać. W H. przez jakieś 2 godziny czekałem na tą osobę, która miała mnie odebrać, zacząłem się bać, więc kupiłem kartę telefoniczną, żeby zadzwonić do K. K. (1) i zadzwoniłem do niego.

Nie pamiętam już, czy dodzwoniłem się do K. (1), ale chyba było tak, że nie umiałem się dodzwonić. Zaraz potem podeszła do mnie dziewczyna A., którą znałem z (...), przywitaliśmy się, ona zapytała czy jestem od (...), odpowiedziałem, że tak. Z nią był mężczyzna, którego nie znałem, a na którego mówiono (...). To oni na mnie czekali, a nie mogli mnie rozpoznać, bo zapomniałem z tej żółtej reklamówki wyjąć reklamówkę (...). (...) i A. zawieźli mnie samochodem, chyba marki C., który był uszkodzony, obdarty przez bok, na osiedle domków poza miastem. Tam (...) wyjął z tego chleba pakunek z białą zawartością i odjechał. Ja z A. pojechaliśmy jeszcze do miasta, bo chciałem kupić jakiś prezent swojej córce, ale niczego nie kupiłem, wróciliśmy znowu do tego domu, zjedliśmy obiad, a potem A. odwiozła mnie na autobus. Na te zakupy i na autobus odwoził nas (...), bo on z tego domu wyjeżdżał i przyjeżdżał. Za swoje pieniądze kupiłem bilet powrotny i następnego dnia rano byłem w P., chyba tego dnia po południu K. (1) przywiózł mi resztę pieniędzy, chyba w złotówkach. Po tym zdarzeniu było tak, jak mi powiedział K. (1) tzn. zacząłem pracować jako bramkarz, w agencjach towarzyskich (...) i (...) przy ul. (...). Ja zawsze byłem pod K. (1), służyłem K. (1), a nie W.. Nie pamiętam już, kto mnie postawił na bramce w tych agencjach, czy przedstawiał mnie właścicielom K. (1) czy W.. Pamiętam taką rozmowę już w późniejszym czasie, chyba w (...), piliśmy alkohol i W. zapytał mnie, ile dostałem od K. (1) za te narkotyki przewiezione do H.. Powiedziałem że 1000 marek, a on się uśmiechnął i powiedział, że K. (1) drugie tyle na mnie zarobił. Poczułem się wtedy źle, ale długo urazy nie nosiłem. Trudno mi stwierdzić czy odkąd zacząłem stać na tych bramkach, zacząłem uczestniczyć w jakiejś grupie przestępczej, ale chyba tak było, bo byliśmy kolegami, bo zawsze wszystko robiliśmy razem, jak było jakieś zagrożenie, to każdy wykonywał swoją rolę. Jak mówiłem, mnie polecenia wydawał K. (1). Jeśli chodzi o te osoby, które razem się spotykały, to oprócz mnie, K. (1) i W., byli z nami jeszcze (...), który pracował w hotelu (...), był R. C. (3), był (...), nie wiem czy osoby te były członkami grupy, był jeszcze jakiś (...). Później spotykał się też z nami S. N. (3), nie mogę jednak powiedzieć, kto odgrywał jaką rolę z tych osób. Osobą, która miała szacunek na mieście, był A. W. (1), można powiedzieć, że to był taki nasz guru. A. jest sportowcem, zabierał nas na salę, na treningi, uczył walki. Zapomniałem wymienić R. K. (1), szwagra (...), z którym czasami razem staliśmy na bramce w (...). Mnie za stanie na bramce płacili właściciele lokali, co do (...) to był to S. W. (3), co do (...) - C. i G., a co do (...), to była tam jakaś G., T. R. (2) i jakiś J., nazwiska nie pamiętam, to jest ten J., który w moich wyjaśnieniach przewija się z tym F. (...). Wiedziałem, że właściciele lokali płacą też extra poza tymi pieniędzmi, które dostawali bramkarze, A. W. (1) płacili za ochronę, za to żeby właściciele tych lokali mieli spokój, żeby żadna inna grupa tam się nie wcinała, wszyscy w mieście wiedzieli, że to są lokale A. W. (1). A. W. (1) nie płacił mi za stanie na bramkach, on tylko zezwolił na prace w tych lokalach. W tym okresie po H. A. W. (1) nie stał na bramkach w lokalach, on się czasami w tych lokalach pokazywał jak np. coś się działo, po prostu był pod telefonem. W tym okresie broń miał już K. K. (1), był to rewolwer 38, pamiętam, że tą broń miał ze sobą stojąc na bramkach w (...)- zostawiał ją na parapecie, w (...)- zostawiał ją na takiej półce nad barkiem, tak samo ją przynosił do (...). Wiem od K. K. (1), że tą broń kupił od (...), od R. za 3500zł. Miał też 2 paczki nabojów po 100 sztuk, jedne chyba były z pancerzem ołowianym, drugie ze stalowym. Słyszałem też, że A. W. (1) miał (...), ale już nie pamiętam w jakim okresie czasu. Pamiętam że kiedyś dałem mu 4 naboje pochodzące z tych moich zapasów dziadkowych, przy czym tego (...) nigdy nie widziałem. Nic mi nie mówią nazwiska J. P. (6), A. M. (1) ani A. J. (3). Znałem M. F., uchodził za chłopaka charakternego, pracował z nami w (...), chyba też w kręgielni, którą myśmy chyba ochraniali dla S., on stał też na bramce w (...). Mnie wprowadził K. (1), F. chyba nikt nie wprowadzał, on był po prostu naszym bardzo dobrym kolegą, spotykaliśmy się we trójkę, ja, K. K. (1) i F.. U nas nie było hierarchii, był K. K. (1), potem długo, długo nic i my. Ja uważałem, że F. ma pozycję równą mojej. On mógł mieć swoje interesy z K. K. (1), o których ja nie wiedziałem, jak i on mógł nie wiedzieć o moich interesach z K. K. (1). S. N. poznałem przy tym godzeniu się z (...) w (...). To była jakaś impreza, już po tym godzeniu się, w której uczestniczyli m.in. N. i P. S. (4), wtedy chyba poznałem dopiero S.. Byli tam K. K. (1), W., oni mnie przedstawili. Potem z N. były dalsze spotkania w (...) i na różnych imprezach. W owym czasie sądzę, że dopiero W. poznał się z N., to się dopiero wszystko zazębiało, oni się wtedy zaczęli kolegować. Pamiętam z tego okresu czasu, jak W. powiedział, że N. uzbroił nas, nie wiem o co chodziło, czy to były pistolety, granaty, ale w każdym razie wynikało z tego, że jakby co, to nie mamy się czego obawiać. Jeżeli chodzi o G. O., to poznałem go chyba w 2002r., przy okazji przetransportowania J. za wschodnią granicę, wcześniej go nie znałem. To godzenie dotyczyło nas wszystkich z (...), mam na myśli ludzi (...), w tym godzeniu brali udział ze strony (...), on sam, W., (...). Nie pamiętam dokładnej daty tego spotkania, ale to był przełom roku, tylko nie pamiętam którego. Nie umiem podać dokładnej daty kiedy poznałem F., było to przed naszym zatrzymaniem w roku 2003, mogła to być jesień 2002, lub wiosna 2002, ale nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Wiedziałem, że już w owym czasie były narkotyki, trochę na pewno tym zajmował się W., trochę K. K. (1). Narkotyki były rozprowadzane w agencjach towarzyskich, ja też je zażywałem już wtedy, K. K. (1) przedstawił mi także osobę R. K. (1) i jego zawsze kojarzyłem z narkotykami, wiedziałem, że siedział w H.. Ja nie wiedziałem, kto stoi za tymi narkotykami, ani w jakich ilościach są rozprowadzane, ale wiedziałem, że są narkotyki”.

Oskarżony kontynuował składanie wyjaśnień na rozprawie w dniu 15.06.2009r-k. 12427-12435 i wówczas wyjaśnił:

„W roku 2003 zostaliśmy tymczasowo aresztowani do sprawy związanej z wymuszeniami na J. S.. Podczas rozpraw w Sądzie dowiedzieliśmy się, że A. W. (1) nie rozliczał się dobrze z nami z pieniędzy, które uzyskiwaliśmy w drodze tych wymuszeń. Wtedy K. K. (1) zdecydował, że nie będziemy dalej zadawać się z W., że się rozstajemy. Chodziło o to, że W. zatajał przed nami pieniądze, które pochodziły od S., K. K. (1) mówił mi też, że w czasie tymczasowego aresztowania, doszło do rozmowy między nim a W., nie wiem co się stało w czasie tej rozmowy, ale od tej pory była ta nienawiść K. do A.. K. K. (1) mówił też, że w zakładzie karnym nie będziemy robić z tego afery, żeby nie pokazywać, że się już rozłączyliśmy. Do tego czasu myśmy z K. utrzymywali się głównie z dochodów, które dawała nam ochrona agencji towarzyskich. Gdy były inne okazje zarobku, to też korzystaliśmy, mam na myśli np. wymuszenia, zastraszenia takie jak np. na J. S.. W tym też czasie K. K. (1) zaczął ten interes z lichwą. Do aresztowania w roku 2003 najczęściej spotykaliśmy się w agencji na ul. (...), tzn. spotykaliśmy się ja, K. K. (1), potem jeszcze F., W. bywał tam rzadziej, był pod telefonem. A. był poza zasięgiem, nie musiał przebywać w agencji, pojawiał się gdy były jakieś spotkania, ewentualnie problemy.

Ja, jak wyjaśniałem wcześniej, czułem się podwładnym K. (1), służyłem całe życie K. (1), wykonywałem jego polecenia. Tak samo było z F., on też się oddał cały K. (1), służył mu jak umiał. Jak wyszliśmy z aresztu K. K. (1) zdecydował, że nie będziemy już się zajmować agencjami, wymuszeniami, staniem na bramce, zdecydował, że zajmiemy się lichwą. Interes z lichwą zaczął się jeszcze przed aresztowaniem w 2003r., zajmował się tym K.. Na początku pożyczał drobne kwoty, później już przed aresztowaniem w 2003r. pojawili się więksi pożyczkobiorcy, np. L. (1), W. S., G. O., policjant K.. Tak naprawdę, to ja nie wiedziałem wtedy o pożyczkobiorcach K. zbyt wiele, bo to był jego interes, a myśmy mieli procent od tych pożyczkobiorców, których pozyskaliśmy, pożyczki były oprocentowane na 10% z czego K. K. (1) miał 7%, a ten który pozyskał pożyczkobiorcę - 3%, potem chyba nawet dostawałem 4%. Te proporcje mogły być inne, jeśli oprocentowanie pożyczki było inne. Jeśli chodzi o W. S., to ja miałem 1,5%, K. K. (1) 1,5%, a 5% ten, kto wyłożył pieniądze. Nie wiem skąd K. K. (1) miał pieniądze na pożyczki, wiem że potem pojawili się też ludzie, którzy zasilali K. (1) pieniędzmi na te pożyczki, wiem że byli to A. S. (12), i S. pseudonim (...), nie znam jego nazwiska. Te osoby zasilające pieniędzmi K. (1) dostawały 5% z oprocentowania, przy czym wiem to, bo mówił tak K. K. (1), ale nie wiem czy to była prawda. Myśmy dzielili się resztą, to K. K. (1) mówił że np. 5% trzeba dać S. czy też (...), czasem nie mówił dla kogo mają być te pieniądze, a resztę dzielił między nas, o ile chodziło o klienta pozyskanego przeze mnie. Z tego co wiem, to z reguły K. K. (1) nie zawierał umów pisemnych o pożyczki, może czasem, jak były to większe sumy. Pod koniec pamiętam, że ja z M. zawieraliśmy umowy pisemne, jak były to umowy zawierane na nas. Jeśli chodzi o zabezpieczenia umów pożyczek, to w niektórych wypadkach były zawierane np. umowy sprzedaży pojazdów, nieruchomości, mieszkań, samochody były przechowywane na działce u Z. G. (4) w Ł.. Potem K. K. (1) zaczął zawierać umowy ubezpieczenia na życie co do pożyczkobiorców, jeździł z tymi klientami żeby zawierać takie umowy, gdzie uposażonymi byli K. K. (1), czasami ja, czasami F., lub członkowie naszych rodzin. Mój klient A. K. (3) przeraził się zawarcia takiej umowy i wtedy ja powiedziałem K. (1), że co do moich klientów, takich umów nie będzie. Mówiłem K. (1), że ja jestem ubezpieczony na życia i ja odpowiadam za tych klientów, on był na początku wściekły, zły, bo zawsze jak coś postanowił, to tak miało być, potem odpuścił. Zdarzało się, że musieliśmy użyć najpodlejszych metod, by klient spłacił pożyczkę, to było różnie, np. wybijanie szyb, jakaś siekiera w drzwiach, podpalenie. K. K. (1) też rozpowiadał o mnie, że jestem snajper. K. K. (1) chciał w ten sposób wytworzyć o mnie opinię na mieście, co mu miało pomagać przy lichwie. Nie słyszałem, żeby K. K. (1) kiedykolwiek wnosił przeciwko pożyczkobiorcom pozwy cywilne, tzn. pamiętam, że co do S. W. (3), to zgłosił chyba zawiadomienie na policję, kazał mi też złożyć w sprawie W. S. pozew o zapłatę, który przygotowywał P. A.. Było to po tym, jak S. podpisał weksle, te weksle były na mnie, to i pozew był pisany na mnie, ale jak pozew wniesiono, to przyszło wezwanie do opłaty i ja tej opłaty nie uiściłem i to chyba się zbiegło w czasie z tymi wydarzeniami z maja 2006r. Od początku mieliśmy broń, o czym wiedziano na mieście, bo K. lubił się tym chwalić. Nie wiem co K. mówił o mnie N., ale N. nieraz powtarzał mi na jakichś imprezach, że jestem czubek. Mieliśmy broń, mieliśmy też kamizelki kuloodporne, potrzebne były nam do demonstracji, kamizelki były potrzebne do całej tej otoczki, czyli do stworzenia tego klimatu, że jesteśmy zabezpieczeni, uzbrojeni, kuloodporni. Jako przykład mogę podać sytuację z K. P. (1), który pożyczył pieniądze i miał problemy ze spłatą. W sumie chodziło chyba o zwrot 2000zł. i było tak, że w sprawie P. zadzwonił S. (...), myśmy wtedy jeszcze nie wiedzieli, że to ta osoba dzwoni, to później wyszło. Ten dzwoniący powiedział K. (1), że odda pieniądze za P., żeby K. K. (1) już go nie ścigał, żeby dał mu spokój. Przy tej rozmowie mnie nie było, K. K. (1) mi ją opisał, ta rozmowa go zestresowała, mówił że coś tu jest nie tak, że gość mówi zbyt spokojnie. K. K. (1) podejrzewał, że P. zna J. i że mógł załatwić jakichś ludzi z Ł.. Wtedy właśnie uzbroiliśmy się, założyliśmy kamizelki i pojechaliśmy z K. K. (1) i F., który nie miał kamizelki, bo mieliśmy wówczas dwie, zabraliśmy wówczas broń, jestem pewien, że na pewno wzięliśmy strzelbę (...), wydaje mi się, że mieliśmy dwie jednostki broni ze sobą. Pojechaliśmy do restauracji (...), tam chłopaki też byli przygotowani. Najpierw pojeździliśmy po mieście, bo nie wiedzieliśmy gdzie i kogo się spodziewać. W (...) spotkaliśmy N., jak się z nim witałem, to czuć było, że ma kamizelkę i broń. Był tam też ten S. (...). Myśmy wtedy już wiedzieli, że to jest to miejsce, gdzie mieliśmy trafić, wtedy ja poznałem (...), potem na niejednej imprezie N. mówił mi, że (...) widząc mnie wtedy powiedział, że „przychodzi dzień, w którym trzeba będzie umrzeć”. Myślę, że taką otoczkę o mnie wyrobił K. K. (1). Uważam, że broń i kamizelki miały świadczyć o naszej bezwzględności, chodziło o naszą pozycję na mieście. Jeśli chodzi o materiały wybuchowe, to ta kostka (...) znalazła się u K. (1) jako element rozliczenia z W., który od K. (1) pożyczył 1000zł. K. K. (1) lubił się zbroić, ale w tym konkretnym momencie nie było przeznaczenia dla tego (...). Było tak, że przed aresztowaniem mnie do tej sprawy, K. K. (1) kazał mi zorganizować kolejne jednostki broni, miały to być: broń snajperska, maszynowa i broń krótka, a także 2 ładunki wybuchowe. Sądzę że broń snajperska była potrzebna K. (1) po to, by zabić A. W. (1), którego panicznie się bał, nie wiem dlaczego. Jeden z ładunków wybuchowych miał być po to, by użyć go przeciwko S. W. (3) po tym, jak tamten pierwszy nie odpalił. O reszcie broni K. K. (1) mówił mi, że od przybytku głowa nie boli, te pozostałe jednostki miały sobie leżeć. Tą broń, ja miałem załatwiać przez mężczyznę o pseudonimie (...), przy czym pierwszy skontaktował się z nim K. K. (1). On dał mi do niego numer, wiadomo o co chodziło, on był szefem, chodziło o to, żeby to wszystko działo się około niego, a nie centralnie. Były już wstępne terminy, dostawałem już smsy, że „zabawki” będą na święta, ale do 10 stycznia 2007r. broni nie otrzymałem. K. K. (1) na ten cel przeznaczył ok. 15.000zł. Jeśli chodzi o narkotyki, to poza tym epizodem z H., nigdy nie handlowałem dużymi ilościami, interes z narkotykami zacząłem w 2006r. w sierpniu. Przy czym do pierwszej transakcji doszło chyba we wrześniu, K. K. (1) o narkotykach nie wiedział. Ja wszedłem w ten interes za namową (...) i można powiedzieć, że wciągnąłem w niego F., ale na pewno go do tego nie zmuszałem. Myśmy wtedy mieli kłopoty finansowe, poszliśmy w kredyty, ja wziąłem sobie na kredyt m. (...) klasy, F. - B., trzeba było spłacać raty. Ponieważ z (...) ten odbiorca narkotyków nie chciał robić interesów, to rzeczywiście wciągnąłem w to F.. Umówiliśmy się z F., że nie będziemy o tym mówić K. (1) bo by się wściekł, że się z nim nie dzielimy, wtedy też doszło do sprzedaży rewolweru (...). Ten rewolwer był czasami przechowywany u mnie, ale był taki okres, że był przechowywany na niklowni, jak ta broń została sprzedana to już była zamówiona broń u (...), dlatego odważyłem się broń sprzedać, planując że gdyby K. K. (1) się o nią pytał, to powiem, że ktoś z niklowni ją zabrał. Można powiedzieć, że do chwili zatrzymania to te interesy, które robiłem pod komendą K. (1) dotyczyły lichwy i tego wszystkiego, co było otoczką dla lichwy. Jeśli chodzi o rewolwer (...), to tylko od K. (1) wiem, że miał go kupić od mężczyzny – (...) o imieniu R., tak na niego mówiono. Miał za niego zapłacić 3500zł., z rewolwerem kupił 100 sztuk amunicji. Dostałem tą broń na przechowanie bezpośrednio od K. K. (1), było to w okresie czasu tych wydarzeń w (...), wydaje mi się, że był to rok 2002, lub początek 2003. Tą broń sprzedałem agentowi CBŚ 5 grudnia 2006r. To była broń grupowa, nasza. Ja miałem ją mieć pod swoją opieką, bo znam się na broni, kamizelki też były u mnie przechowywane. Rewolwer (...) nie był nikomu pożyczany, pożyczane były te jednostki broni, które kupiono od K., tzn. chodzi mi o (...). Sądzę, że przeznaczeniem tej broni było nasze bezpieczeństwo, chodziło o tą całą otoczkę, o której wspominałem wcześniej, że posiadamy broń. Wiadomo, że jak się już miało broń, to jakby było trzeba, można było łatwiej załatwić sprawę. Jak mówiłem, K. K. (1) lubił się chwalić posiadaniem broni.

Rewolwer (...) był przechowywany u mojego brata, w kolejnych mieszkaniach, które zajmował tj. najpierw przy Al. (...), tam obecnie ja mieszkam, potem w mieszkaniu przy (...), a potem przy (...). Mój brat wiedział co przechowuje, to była taka braterska przysługa. Jeśli chodzi o strzelbę (...), to zakupiliśmy ją od G. O.. Było to w lutym, lub marcu 2003r. tak mi się wydaje, choć daty nie jestem pewien. G. O. często nas odwiedzał, przyjeżdżał do agencji (...). Pożyczył od nas 4000zł. i spłacał pożyczkę regulując tylko odsetki w wysokości 10 %, do naszego aresztowania, może zdążył zapłacić z 2 raty i nas zamknęli. To K. K. (1) kazał mi spytać się O. o sprzedaż broni, o ile pamiętam kontaktowałem się z nim w tej sprawie telefonicznie. O. powiedział mi, że jest do sprzedania strzelba gładkolufowa (...) za 2500zł., przekazałem to K. (1), on mi dał pieniądze i pojechałem po tą strzelbę wraz z M. F. i mężczyzną o pseudonimie (...) jego samochodem, on się nazywał chyba A. M. (6). Pojechaliśmy samochodem marki f. (...), ja miałem wtedy B., ale było jeszcze na (...) numerach, więc bałem się nim jechać. Pojechaliśmy do M., gdzie mieszkał G.. Wyjechaliśmy w nocy tak, że byliśmy w M. rano, G. pokazał mi strzelbę, była w pokrowcu, był też jeden nabój śrutowy koloru niebieskiego, strzelba wyglądała na nową, dałem mu za nią 2500zł., chyba nawet coś od siebie dołożyłem, ale tego dokładnie już nie pamiętam. Tego samego dnia wróciliśmy do C.. Wróciliśmy do agencji (...), tam pierwszy raz tą strzelbę zobaczył K. K. (1), widzieli ją też właściciele agencji, bo musiał się nią pochwalić, potem strzelbę zawiozłem do mieszkania na (...). To K. K. (1) polecił mi opiekować się tą bronią, cały czas miała być u mnie. Ta broń była wykorzystana przy tym zdarzeniu w (...), o którym dzisiaj mówiłem, a także kiedyś na jakiś czas broń wypożyczyliśmy Z. G. (5), który wtedy popadł w konflikt z W.. Myśmy w tym konflikcie byli po stronie G., to było na pewno przed naszym aresztowaniem do sprawy S., myśmy już wtedy nie do końca popierali W.. Strzelba też była przechowywana u mojego brata. Po wyjściu z aresztu w 2004r. nie używaliśmy jej, została zabrana po moim aresztowaniu od brata. Tak samo jak rewolwer (...), strzelba (...), była bronią grupową, którą kupił K. dla nas, dla tej całej otoczki, dla postrachu. Pierwszy kontakt z G. O. miałem w 2002r., chodziło o wywiezienie na wschód samochodu marki j.. O. znał A. G. (5) pseudonim (...). On mi powiedział o tej sprawie, a ja do tej roboty wziąłem K. (1), myśmy pojechali wtedy samochodem K. B. (...), jechaliśmy za j., którym jechali (...) i C.. Tak poznałem O. i potem kontakt z nim był nadal utrzymywany, on dzwonił do nas, przyjeżdżał do (...), potem jeszcze zrobiliśmy z nim jeden interes, chodziło o wywiezienie f. (...). Przygotowywaliśmy się też do wywiezienia f. (...), ale to nie wyszło, bo O. podał mocno zaniżoną cenę. Interes z f. (...) był przed zakupem strzelby (...). Pamiętam, że to było w czasie świąt prawosławnych, było to więc w styczniu 2003r. Jeśli chodzi o f. (...), to było tak, że chyba tą sprawę nadał W., do niego zgłosił się J., ten od agencji (...), a myśmy (...) się chwalili kontaktami z O.. Ustaliliśmy z O. cenę, to chyba było 4500 dolarów, J. się zdecydował. Dla J. miało być chyba 2000 dolarów i myśmy pojechali. F. z tym J. jechał P. J. (1) pseudonim (...), ja, K. K. (1) i F. pojechaliśmy B. (...). Myśmy pojechali do M. po O., wcześniej dorobiliśmy kluczyki w (...), O. mówił nam też, że musi mieć upoważnienie, więc wziąłem pieczęć notarialną, którą dostałem od J. S.. O ile pamiętam, to była pieczęć notariusz E. B. (3), upoważnienie przygotował G.. O ile pamiętam, G. jechał z nami B., pojechaliśmy w stronę C.. W C. zatrzymaliśmy się w hotelu garnizonowym, ja wynająłem pokój na swoje nazwisko, drugi wynajął chyba F., O. natomiast z J. pojechali na granicę. Myśmy dowieźli G. na granicę, a J. pojechał sam. Wracaliśmy z granicy, myśmy po drodze zabrali dziewczyny, a potem w hotelu razem piliśmy alkohol. Wtedy doszło do tego, że ten J. zaczął nam dogadywać, że siedzimy tu z dziewczynami, a mamy żony, więc K. K. (1) kazał go zamknąć w drugim pokoju, zabraliśmy mu wszystkie dokumenty, taki bezrękawnik, wszystko co miał, a że J. się awanturował, to jak wychodziliśmy z hotelu, zostawiając tego J. i te dziewczyny, to K. K. (1) powiedział do pań z recepcji, żeby uciszyli J., a jak coś, to zadzwonili po policję. Stamtąd przenieśliśmy się do hotelu (...), bo się pierwszy nam napatoczył po drodze. Wynajęliśmy pokój na nazwisko J., bo mieliśmy jego dokumenty i czekaliśmy tam na O. i na J.. Chyba dopiero na trzeci dzień przyjechali G. z J., jak wiedzieliśmy, że oni już jadą, to uciekliśmy z hotelu, nie płacąc za niego. Odebraliśmy G. z J. z dworca PKP i stamtąd w piątkę pojechaliśmy do M., odwieźć G.. O. dał do podziału 4400 dolarów, K. K. (1) był o to zły, bo z tych pieniędzy trzeba było część dać też G.. K. K. (1) coś cały czas burczał, chciał G. wysadzić po drodze, przekonałem go, żeby zapłacić O. i dałem mu 200 dolarów. Te 4200 dolarów podzieliliśmy tak, że 100 dolarów dostał J., J. dostał 2000 dolarów, resztę podzieliliśmy na mnie, K. (1) i W., F. chyba nic nie dostał. Wydaje mi się, że W. dostał 1000 dolarów, on chyba dostał więcej od nas, bo musiał jeszcze łagodzić J., który jak mówił W., chciał tą sprawę zgłosić na policji. Wiem to z relacji K. (1), bo w rozmowach z J. nie uczestniczyłem. Wszyscy od początku mieliśmy świadomość, że ma być zgłoszona fikcyjna kradzież tego samochodu. Wszyscy o tym wiedzieliśmy. Z tego co mówił nam (...) i C. to zorientowaliśmy się, że G. to poważny człowiek, który ma kontakty z takimi ludźmi jak my. Zakładaliśmy, że on może mieć dostęp do broni. Wiem, że na początku posesji zajmowanej przez G. był bar, jak jechaliśmy z J., to w tym barze jedliśmy śniadanie, przy czym wtedy już ten bar nie był użytkowany, był zamknięty, śniadanie przygotował G.. G. O., jak wyjaśniałem spłacał odsetki od pożyczki do naszego aresztowania, gdy nas aresztowano, nie płacił niczego. Ja byłem odpowiedzialny za tą pożyczkę przed K. K. (1), bo O. to był mój klient, więc musiałem za O. płacić K. (1) te 7 % odsetek. Pojechałem do M., do O., jego żona powiedziała, że wyjechał do USA, mówiła, że nic nie wie o pożyczce i że skontaktuje się z mężem, mimo to O. nadal nie płacił, przysłał tylko jakąś kartkę „pozdrowienia od klawisza z C.”. K. K. (1) nie lubił O., dopytywał się o niego, wreszcie kazał by J. B. (1) i jeden z braci M. bliźniaków, podpalili bar (...). Ja ich zawiozłem swoim p. (...) do M., tam B. rzucił butelką z benzyną w róg budynku, zobaczyłem, że buchnął płomień, B. wskoczył do samochodu i odjechaliśmy. Byliśmy w C. z powrotem rano koło 6.00, jak już byłem w domu, to na komórkę zadzwonił do mnie O., sprawdzał gdzie jestem, był mocno poruszony, chyba krzyczał, potem zadzwonił na telefon stacjonarny by sprawdzić czy jestem w domu. Po tym podpaleniu O. spłacił dług. Przysyłał pieniądze przez (...). Ja doliczyłem do jego długu te odsetki, które ja zapłaciłem za niego K. (1). W sumie dało to kwotę ok. 9500zł. On spłacił nie wszystko, może 8500, może ok. 9000zł. Ja, jak przez jakiś czas znowu przestał płacić, cisnąłem jego żonę, telefonicznie powiedziałem, że zgłoszę G., że wyłudził pieniądze i o coś jeszcze, żeby dać mu do myślenia, bo przecież wiedziałem o tej broni. Po tych zdarzeniach nie było dalszych kontaktów z O.. Znałem Z. M. (1), bo był częstym gościem w (...), myśmy kupili broń od O., ale nie mieliśmy do niej amunicji, więc kiedyś zagadnąłem M. czy nie załatwiłby takiej amunicji, a on potem przekazał mi 20 sztuk breneki. Mówiłem mu, że potrzebuję 20 sztuk, on mi tylko powiedział, żebyśmy nie strzelali do ludzi. Sądzę, że mogło to być w okolicach marca - kwietnia 2003r. czyli po zakupie broni, a przed naszym zatrzymaniem. Jeśli chodzi o amunicję wymienioną w zarzucie, to naboje (...), to te dane przez M., nie wiem dlaczego w zarzucie jest 19 sztuk, bo nabojów było 20 sztuk i nigdy przy użyciu tej amunicji nie strzelaliśmy, jedna sztuka amunicji pawam 12 pionki (...) to prawdopodobnie ten niebieski nabój, kupiony ze strzelbą od O.. 64 sztuki amunicji kaliber 7,62 zostały zakupione wraz z bronią od K., 13 sztuk amunicji myśliwskiej z oznaczeniem (...) to ta amunicja po dziadku, jeśli chodzi o rewolwer (...), to broń którą przekazał mi K. K. (1), prawdopodobnie zostawił ją pod zastaw jeden z pożyczkobiorców. 100 sztuk amunicji kaliber 9 mm też pochodziło od K., nie kojarzę pozycji 11 sztuk amunicji myśliwskiej kaliber 12, to może być błąd, to może chodzi o kaliber 16, a nie 12, jeśli to kaliber 16, to są to naboje pochodzące po dziadku. Amunicja gazowa została mi przekazana przez K. (1) wraz z rewolwerem gazowym. Strzelba myśliwska, to też broń po dziadku, jeśli chodzi o amunicję kaliber 22, to prawdopodobnie została zakupiona, gdy pojechaliśmy na strzelnicę tu w C., na ulicy (...) z moim ojcem, który był ochraniarzem. Jeśli chodzi o nabój produkcji rosyjskiej, to zatrzymałem ją sobie w czasie służby wojskowej. K. K. (1) wiedział, że oddając broń, część amunicji pozostawiłem sobie, o tej amunicji po dziadku prawdopodobnie nie wiedział, wiedział natomiast o strzelbie myśliwskiej, pamiętam, że 4 sztuki amunicji przekazałem W., przed naszym zatrzymaniem do sprawy S.. Jak mówiłem, W. przekazał K. (1) kostkę (...), w rozliczeniu pożyczonych 1000zł. Wiedziałem, że (...) pochodzi z C. i kojarzyłem z tym (...) osobę P. z C., ale było to tylko moje skojarzenie, żadnych konkretów nie wiedziałem. Z K. K. (1) pojechaliśmy sprawdzić ten (...) do N., bo ja na tym się nie znałem, dostaliśmy z (...) zapalnik. N. powiedział, że też ma od W. (...) i że to jest to. Nie wydaję mi się, żeby od razu ten (...) był w moim posiadaniu, z tego co pamiętam, to chyba zajmował się nim M. F., a do mnie trafił, jeśli dobrze pamiętam, po wyjściu z aresztu czyli w roku 2004. Ten (...) ostatecznie podłożyłem w kapliczce na K.. To było tak że kiedyś K. K. (1) wrócił mocno wystraszony ze spotkania u N., mówił, że ABW dowiedziało się o tym, że on ma (...) i że trzeba go oddać, mówił, że jak go nie odda, to mogą go wziąć na przesłuchanie i odstrzelić, pozorując że chciał uciekać. Mówił, że trzeba to tak zorganizować, żeby to nie było przekazanie z ręki do ręki, tylko trzeba go podrzucić. To co K. K. (1) mówił, że go odstrzelą, strasznie mnie rozbawiło. K. K. (1) podał mi numery telefonów, ale nie mówił gdzie konkretnie mam (...) podłożyć, sam wybrałem tą kapliczkę. Najpierw dzwoniłem – z różnych budek, na Komendę w C., po każdym telefonie, zmieniałem budkę. W C. mnie wyśmiano, oddzwaniałem wtedy do K. (1), on mi wtedy kazał dzwonić do K. i podał mi numer telefonu. Tam zgłoszenie przyjęto, mówiłem że jest ładunek wybuchowy nieuzbrojony, podając gdzie jest. Wydaje mi się, że K. K. (1) kazał mi dzwonić jeszcze pod jeden numer, ale chyba już tam nie dzwoniłem. Około godz. 20.00 wróciłem do domu, położyłem się spać i wtedy zadzwonił K. K. (1), mówiąc mi, że mam pojechać do kapliczki i pokazać chłopom gdzie to jest, bo nie mogą tego ładunku znaleźć. Pojechałem p. (...) granatowym, K. K. (1) mówił, że chłopy wiedzą, że ja przyjadę i jakim samochodem. Podjechałem pod kapliczkę, tam stał taki biały bus z drabiną na dachu. Ruszyłem do kapliczki, jakieś 10 metrów ode mnie szedł ze mną jakiś mężczyzna, ja pokazałem temu mężczyźnie miejsce, gdzie był ten ładunek, pokazałem mu ręką, niczego nie dotykałem. On powiedział „dzięki”, a ja odszedłem i wróciłem do domu. K. K. (1) mówił, że po tym oddaniu (...) będziemy mieli plecy w ABW, że oni mieli sukces, mówił na kolejnym spotkaniu u N., że z chłopami jest już dobrze. Nie wiem czy były jakieś inne przyczyny konfliktu K. (1)i (...). Wiem tylko, o czym już wyjaśniałem, o tym, że (...) źle rozliczał się z pieniędzy od S., jak i o tym, że w czasie aresztowania doszło do jakiejś rozmowy miedzy (...) a K. (1), w każdym razie już wtedy w areszcie K. K. (1) kazał mi porozmawiać z A. w sprawie zabójstwa (...). Nie wiem czy to był jedyny powód konfliktu, w każdym razie K. K. (1) panicznie się bał (...), może dlatego, że wiedział, że (...) bardzo dobrze umie się bić, jest sportowcem, był w tym naprawdę dobry, może się bał, że jak spotka (...) na mieście i (...) do niego ruszy, to się okaże, że wielki K. K. (1) jest mały. K. K. (1) skontaktował się ze mną w sprawie tego zabójstwa, jeszcze gdy byliśmy w H. w Zakładzie Karnym. Siedzieliśmy na różnych oddziałach, ja na drugim, on na czwartym, ale mogliśmy się kontaktować, gdy oddziały były wyprowadzane do boksów spacerowych, wtedy właśnie K. K. (1) zaczął cisnąć na (...), mówił, żebym się skontaktował z A. (1), który też siedział, ale była nadzieja że wyjdzie, że za to zabójstwo byłoby 50.000zł., a gdyby coś się stało i A. (1) poszedł siedzieć, to miało być po 3000zł. miesięcznie dla niego na wypiskę i dla jego rodziny. Myśmy z A. (1) siedzieli na tym samym drugim oddziale i mieliśmy te same tury spacerowe. Wiedzieliśmy, że A. (1) to drobny złodziej, że pół życia przesiedział, on bywał w (...), chodził do jakiejś dziewczyny. Żona jego brata, to ta dziewczyna, która odpracowywała w (...) pożyczkę od K. (1). Rozmawiałem o tym z A., myślę że ta sprawa go przerastała, ale on chyba nie umiał odmówić i po prostu powiedział dobra, zgodził się. Myśmy opuścili zakład w zbliżonym czasie jak A. (1), ale z nim temat tego zabójstwa nie był już podejmowany dalej. K. K. (1) po wyjściu jakby odpuścił temu (...). Jeszcze trwała sprawa, którą mieliśmy razem z W., myśmy mu mocno ubliżali w Sądzie, tak samo jak jego ojcu, tak kazał K. K. (1). K. K. (1) odpuścił (...), był usatysfakcjonowany tym, że (...) ponownie trafił do aresztu. Myśmy mieli w tym swój udział, mieliśmy inny kontakt ze Z. G. (5), któremu mówiliśmy, że tyle płaci (...), a nic z tego nie ma. Można powiedzieć, że myśmy podpuścili G., żeby zgłosili z C. sprawę na (...), mówiliśmy im, że my zawsze będziemy z nimi, że nie będziemy przejmować lokalu. Potem K. K. (1) był bardzo zły, jak (...) szybko wyszedł z aresztu, był zły na N., że mu załatwił zwolnienie, przy czym wtedy już czekaliśmy, aż wyjdzie z zakładu F., K. K. (1) mówił, że jak (...) wyjdzie, to zrobi porządek. Potem coś się stało, ta nienawiść do (...) u K. (1) narosła, tak że to zabójstwo (...) miało być nieodwracalne. Doszło do tego po jakimś zajściu na mieście między (...) a K. K. (1). Nie wiem co tam się między nimi stało, ale K. K. (1) podszedł do tego osobiście, opowiadał, że podobno (...) jechał samochodem i mu wygrażał, ubliżał, mówił, że może iść po mieście z żoną, dziećmi, nie może być tak, żeby taki (...) mu ubliżał. Od K. (1) wiedziałem, że F. na jego polecenie ma zabić (...), myśmy o tym rozmawiali w męskim pokoju K. (1), w jego domu, przy ul. (...). Było ustalone, że F. ma zabić (...), przy domu (...). K. K. (1) uruchomił znajomych, że gdyby wiedzieli, gdzie jest (...), to mieli dać znać. Moim zdaniem F. choć miał okazję zabić (...), to nie był w stanie tego zrobić, F. to dobry człowiek i by tego nie zrobił. Tak naprawdę nigdy nie miał zamiaru zabijać (...). F. nie miał wiedzy o broni, ja mu przekazałem pistolet (...), którym miał zabić (...). Kiedyś wybrałem się z nim do lasu, żeby pokazać jak posłużyć się bronią, ułożyliśmy czarną koszulkę na kolejowym nasypie, pokazałem mu jak broń trzymać, mówiłem żeby strzelał w korpus, oddał 6 strzałów, wszystkie przenosił za bardzo do góry. F. za dokonanie zabójstwa miał dostać 50.000zł. K. K. (1) zapewniał go też o zabezpieczeniu, gdyby mu się podwinęła noga. Ja chyba ze dwa razy jechałem z F. pod dom (...), zatrzymywaliśmy się na stacji benzynowej na przeciwko domu. Tam jest taki parking, ale tak naprawdę przez cały czas tego pobytu myśmy gadali, byliśmy jednak uzbrojeni. Było raz tak, że F. dostał od K. (1) wiadomość, że (...) będzie wracał do domu, F. był pod domem (...), ale go nie zabił. Tłumaczył K. (1) potem, że nie stał przy bramie, tylko po drugiej stronie ulicy, że nie zdążył podejść do (...), bo taksówka, która go przywiozła za szybko podjechała. K. K. (1) był wtedy wściekły na F., ryczał strasznie po M., tak się zachowywał jak coś się działo nie po jego myśli. Sądzę, że te działania F. w tej sprawie, to były jeśli dobrze pamiętam w okresie wczesnowiosennym do później wiosny 2005r. Ostatnim takim wyjazdem F. w tej sprawie, był ten, gdy pojechał błękitnym B. pod dom (...), to było moje B.. (...) wjechał tym B. do lasu i zawiesił je. Ja pojechałem z (...) tam do lasu, (...) powiedziałem, że F. pojechał do lasu z dziewczyną. Samochodu nie udało się ściągnąć, dopiero zrobiliśmy to następnego dnia, wtedy byłem bardzo zły na F., nawet zostawiłem go w tym lesie. Po tym zdarzeniu K. K. (1) nawet się obraził na nas, dostał szału, mówił, że nie chcemy wykonywać jego poleceń, że ja i (...) współpracujemy ze sobą w konspiracji.

Wydaje mi się, że wtedy też K. K. (1) kazał odebrać F. broń, ale nie jestem tego pewien, może broń została jeszcze na niklowni. Jak F. wyszedł z zakładu karnego, to znowu byliśmy razem wszyscy we trójkę tzn. ja, K. K. (1) i F.. F. zgubił się i tyle, nigdy nie miał zamiaru tego zrobić. Chodziło mi o to, że F. nie byłby w stanie zabić, ale byliśmy posłuszni K. (1). Nie umiał mu odpowiedzieć, że nie chce tego zrobić, więc musiał podjąć jakieś kroki w tym kierunku. Sprawa zabójstwa (...) wiąże się dalej z mężczyzną o pseudonimie (...), to był R. R. (5). Poznałem go w zakładzie karnym, gdy siedziałem do sprawy S.. W 2005r. kupiliśmy z żoną mieszkanie na (...) i (...) z dwoma innymi osobami remontował je dla mnie, on kiedyś powiedział mi, że rozmawiał z K., a innym razem spytał czy nie mam dla niego jakiejś roboty, wtedy powiedziałem jaką mogę mieć robotę, przecież remontujesz mi mieszkanie, na co on odpowiedział, że może być „głowa”. To mnie bardzo zastanowiło, rozmowę opisałem K. (1). K. K. (1) kazał mi wtedy przekazać R. broń, był to rewolwer (...). Jak mi R. remontował mieszkanie, to miał też pożyczone od nas pieniądze z 1000zł., ja to obsługiwałem oczywiście, mówiąc od nas miałem na myśli mnie, F. i K. (1), bo przecież jak ja pożyczałem pieniądze, to wszyscy wiedzieli że to pieniądze K. (1), że on się tym interesem zajmuje. K. K. (1) kazał mi też przedstawić R., kto ma być tą głową, że to ma być A. W. (1). R. robił wrażenie, jakby go to nie dziwiło, a ja odniosłem wrażenie, jakbym miał tylko przekazać R. to, co wiedział już wcześniej. K. K. (1) mówił, że R. może za to dostać o ile pamiętam 30.000 czy 50.000zł., jak i utrzymanie żony, gdyby coś nie wyszło. Nie byłem uczestnikiem jakiegokolwiek spotkania K. (1) z R.. K. K. (1) polecił mnie się tym zająć. Chodziło o to, żeby nikt nie mógł powiedzieć, że to K. K. (1) zlecił zabójstwo, tylko żeby w razie czego, ja byłbym tym zlecającym. Nie przeszkalałem R. w posługiwaniu się bronią, on chyba mówił, że się zna na broni. Pamiętam, że kupiłem R. takiego malucha, żeby mieli czym dojeżdżać do B. i żeby miał czym jeździć do mnie na (...). Powiedziałem mieli, bo oni chyba do B. jeździli w trójkę, on jeździł z jakimiś kolegami. Nie wiem dlaczego R. nie zabił (...), kiedyś mówił, że nie zabił go bo W. przechodził obok niego, ale był z żoną i dzieckiem. R. to gaduła, sądzę że on chciał się dowartościować przyjmując to zlecenie w swoim środowisku. Ja nie jeździłem z R., ta sprawa skończyła się jak kiedyś na (...) na ul. (...) w C. byli tam K. K. (1) z (...) i wjechał tam na (...) R. z brygadą (...) i powiedział K. (1), że jadą do B. na akcję. K. K. (1) dostał wtedy szału, że R. jeździ po (...), że informuje K. (1), a przecież nie K. K. (1) mu tą robotę zlecał. K. K. (1) polecił mi wtedy, że mam zabrać R. astrę, i powiedzieć że temat na razie jest nieaktualny, może wcale nieaktualny. R. oddał broń, ale brakowało jednej sztuki amunicji, powiedział, że wystrzelił ją w lesie, powiedział, że chciał zobaczyć jaki ma odrzut ta broń. Te wydarzenia z R. miały najprawdopodobniej miejsce w końcu czerwca- w lipcu 2005r., może przeciągnęły się do sierpnia. Temat zabójstwa (...) wrócił, gdy jechałem na U. z W. i R., nie znam jego nazwiska. K. K. (1) kazał mi poszukać na U. kogoś, kto przyjedzie tu i posprząta, chodziło o zabójstwo (...), co K. K. (1) nazywał priorytetem. Nie jestem pewien, ale mogło też chodzić o zabójstwo W., który już wtedy nie płacił pożyczek. Broń miała być nasza i za to zabójstwo miało być 15.000 dolarów. Ja tam na U. rozmawiałem o tym z R., to był chłopak, którego znałem, ćwiczyliśmy tutaj na siłowni, poznałem go przez R. S. (1) z (...). Powiedziałem mu, że jest mokra robota, że chodzi o byłego naszego wspólnika, za 15.000 dolarów. Mówiłem, że to wspólnik, bo on się chyba pytał kto, co, jak. Mówiłem o tym R., bo on znał K., wiedział kto to jest, obawiałem się, że jeśli się spotkamy w trójkę, to ta sprawa może być poruszona. Nie udało się znaleźć na U. zabójcy. K. K. (1) mówił, żebym dzwonił do tego R., miałem do niego 3 numery, jeden z nich był do żony. Przy K. dzwoniłem na te numery, o których wiedziałem, że R. nie będzie ich odbierał, bo jak na prawdę chciałem z nim rozmawiać to wiedziałam, że kontakt jest przez telefon do żony. Kiedyś rzeczywiście doszło do spotkania K. z R. i K. K. (1) się go wprost zapytał o tą sprawę, byłem przy tej rozmowie, on- R. powiedział, że nie udało się znaleźć nikogo do tej roboty, K. K. (1) spytał się czy on by się tego nie podjął, R. powiedział że nie. Na U. byłem po 10 lutego 2006r”.

Dalsze wyjaśnienia oskarżony składał na rozprawie w dniu 22.06.2009r-k. 12457-12460- wówczas wyjaśnił:

„Nie słyszałem o tym, by G. O. oferował do sprzedaży większą ilość jednostek broni. W. S. poznałem jeszcze w okresie pracy w (...). (...) windykował na zlecenie jakiegoś wierzyciela, wierzytelność w stosunku do W. S., to było ok. 2000zł. Pamiętam, że do S. pojechałem z pracownikiem (...) - E. M.. Pojechaliśmy do K., W. prowadził tam jeszcze sklep ogólno-budowlany, przeprowadziliśmy z nim rozmowę. Z W. zbliżyliśmy się, gdy on zbliżył się do (...), to było pod koniec 2002r.. On dowiedział się, że ja i K. pożyczamy pieniądze, potrzebował wtedy pieniędzy na wykup samochodu, który użytkował na podstawie leasingu. Firma, od której chciał wykupić auto była z G.. Mówiąc o tym, że W. zbliżył się do (...) chodziło mi o to, że on zaczął wykonywać jakieś usługi budowlane bądź transportowe dla właściciela (...) R. S. (1). W 2002r. nie pożyczałem swoich pieniędzy, wszystkie pieniądze pożyczane należały do K. K. (1), natomiast ja wyszukiwałem klientów. M. wtedy pożyczyli S. 24.500zł., które potrzebował na wykup tego samochodu. Mówiąc „pożyczyliśmy”, to nie chodzi mi o to, że to były moje pieniądze, bo pieniądze zawsze należały do K. K. (1). Mówiąc w ten sposób, chodziło mi o to, że na mieście wiadomo było, że zajmujemy się tymi pożyczkami razem, we trójkę, mam na myśli siebie, K. i F.. 24.500zł. to były pieniądze K. K. (1), wszystkie pieniądze były K. K. (1).

K. K. (1) polecił F., by pojechał z S. do G. zawieźć te pieniądze, nie jestem pewien czy do G. jechał sam W. S. czy też był z nim jego syn P.. Ta pożyczka była na 10 %. S. spłacał ten kredyt, nie było z nim żadnych problemów, przy czym nie spłacał kapitału, tylko same odsetki. Spłacał je przed naszym zatrzymaniem do sprawy S., jak i w czasie gdy byliśmy w więzieniu, nie było z nim żadnych problemów, nawet rozwinął się, otworzył bar w K.. Jak wyszliśmy z więzienia, pożyczył znowu dużo pieniędzy, pamiętam, że pierwsza kwota to było ok. 50.000zł. Ta pożyczka była w 2004r., to był lipiec lub sierpień, potem pożyczył kolejne kwoty i to w krótkim okresie czasu, to było 20.000zł., potem 30.000zł. Pamiętam, że K. K. (1) pojechał do S. na rozmowę, niepokoiła go wysokość tych pożyczek, chciał wiedzieć na co S. potrzebuje pieniędzy. S. tłumaczył K., że chce rozbudować budynek gospodarczy dla syna P., który miał się żenić, chodziło o przebudowę tego budynku na dom mieszkalny. Potem S. pożyczał kolejne transze tłumacząc K., że potrzebuje pieniędzy na spłatę długów w ZUS-ie. Ja jeździłem z K. do S. więc pamiętam, że tak uzasadniał te pożyczki. Te pierwsze pożyczki były oprocentowane na 10 %, nie pamiętam od którego momentu, ale potem K. dawał mu pieniądze na 8%. Po wyjściu z aresztu, te pierwsze 50.000zł. pożyczone S. pochodziły od A. S. (8), S. przywiózł mnie te pieniądze, a ja je zawiozłem S.. W tym czasie K. K. (1) był na urlopie, ale S. zgłosił wcześniej, że potrzebuje tych pieniędzy i było to zanim K. pojechał na urlop. K. wcześniej więc uzgodnił tą kwestię ze S., natomiast w czasie urlopu K., ja jedynie zawiozłem pieniądze S.. Wydaje mi się, że to wszystko było w czasie wakacji, lipcu-sierpniu 2004r. Co do tych kolejnych kwot 20.000 i 30.000zł nie wiem czy były własnością K. K. (1), czy pochodziły z innego źródła. Sądzę, że te pieniądze pożyczone na spłatę długów w ZUS-ie S. dostał pod koniec 2004r., pamiętam, że wtedy byliśmy z K. na rozmowie z S. w K., w jego barze. S. cały czas przy tych pożyczkach podpierał się kredytem na budowę domu, tzn. mówił, że zamierza zaciągnąć kredyt, miało to być chyba 500.000zł. i część z tych pieniędzy miał przeznaczyć na spłatę innego kredytu, a część na spłatę reszty długów. Wszystkie pożyczki były ustne, nie było żadnych pokwitowań, żadnych umów, chodziło mi o to, że umowy nie były spisywane. Wtedy jeszcze nie było żadnych zabezpieczeń tych pożyczek, to K. obsługiwał S., mam na myśli to, że K. osobiście jeździł do S. odbierać procenty, bardzo często jeździliśmy razem. S. nadal spłacał tylko oprocentowanie i nie było z nim żadnych problemów. Pamiętam, że po tych wszystkich pożyczkach on spłacał ok. 16.000zł. oprocentowania miesięcznie. Pamiętam, że w 2005r. w kwietniu- maju, S. mówił, że dostał kredyt na budowę. Zadzwonił do mnie mówiąc, że będzie dostawał kredyt w kolejnych transzach po 40.000zł. i pytał się czy może pierwszą transzę przeznaczyć na swoje potrzeby. Dzwoniłem w tej sprawie do K., był wściekły, mówił, że W. coś kombinuje, ale ostatecznie tą pierwszą transzę S. zatrzymał dla siebie. Pamiętam też, że S. przyjechał z synem P. do mnie, tj. do mieszkania moich teściów przy ul.(...), chodziło im o to, by przekonać K., by mogli część tego kredytu przeznaczyć na spłatę innego kredytu, tzn. ta rozmowa dotyczyła tej pierwszej transzy 40.000zł. Sądzę, że S. zwracali się do mnie w tej sprawie, a nie bezpośrednio do K., bo z nim nie ma dialogu, nie ma kompromisu, jest tylko jego „ja”. Myślę, że to wyczuli i dlatego zgłaszali się do mnie. Sądzę, że ludzie, którzy mnie poznali, tak jak poznał mnie S., nie odbierali mnie w taki sposób, jak przedstawiał mnie K., o czym mówiłem na poprzednim terminie rozprawy. Nie umiem inaczej wytłumaczyć tego, że S. zwracali się do mnie, mam na myśli zarówno W. S. jak i P., miałem na myśli również M. S. (11). Sądzę, że wtedy w okresie do kwietnia-maja 2005r. łącznie dług W. S. wobec K., mógł wynosić co do kapitału 150.000zł. do 180.000zł., przy czym odsetki S. spłacał na bieżąco. Wszystkie te działania S., to przyjeżdżanie do mnie, to że ze mną chcieli załatwiać sprawy, rozwścieczało K.. Ja to wszystko mówiłem K. i wyczułem, że jest wściekły, z tego powodu, że oni z tym wszystkim nie przyjeżdżają do niego, tylko do mnie.

W tym czasie pojawił się S. W. (3), był to klient K. K. (1), więc to K. K. (1) miał całe 10% odsetek dla siebie. Sądzę, że K. w tym czasie nie miał skąd brać pieniędzy, by pożyczyć je W., dlatego cisnął W. o te transze kredytu. W. mimo ustaleń, że będzie przekazywał K. kolejne transze z kredytu, nie robił tego.

W wakacje 2005r., o czym wcześniej nie wiedziałem, K. K. (1) ubezpieczył W. S., wtedy też zaczęły się te przesunięcia z płaceniem odsetek przez W. S.. S. w zasadzie co tydzień miał termin płacenia odsetek, on zaczął zwracać się do K. (1) o to by przesunąć termin zapłaty, ale K. K. (1) na to się nie zgadzał. S. zaczął się też zwracać do mnie, żebym założył za niego pieniądze. Sądzę, że pierwszy raz zwrócił się do mnie o założenie pieniędzy w okresie wakacyjnym, w sierpniu 2005r. Sądzę, że ja zakładałem za W. kwoty w granicy 1000-2000zł. w tamtym okresie czasu. K. K. (1) był wściekły o to, że W. wziął kredyt, a nie spłacił nic z kapitału K. (1). K. K. (1) nie wiedział, że zakładam za S. odsetki. Ja przekazywałem te pieniądze bezpośrednio K. (1), nie dawałem ich S.. W okresie września – października 2005r. K. K. (1) przestał jeździć do S.. Ja zakładałem odsetki za S. żeby był spokój, żeby K. się nie wściekał, to były moje pieniądze, przy czym wszystkie pieniądze jakie dostawałem wtedy pochodziły od K. (1). Pieniądze, które płacił mi K. K. (1) to oprocentowanie, które ja dostawałem od pożyczek dla klientów pochodzących ode mnie. W owym czasie zarabiałem miesięcznie w granicach 15.000-18.000zł. S. oddawał mi założone pieniądze, ja tych pieniędzy nie oprocentowałem, S. oddawał mi taką kwotę, jaką faktycznie założyłem za niego. Chodzi mi o to, że gdy np. założyłem 1000zł., a z tej kwoty K. K. (1) mnie dał np. 200 czy 300zł. to S. oddawał mi tylko różnicę.

T.. to było tak, że ja musiałem oddać K. taką kwotę, jaką rzeczywiście miał zapłacić W. i W. też taką kwotę mi oddawał, czyli jak przekazałem 1000zł. K., to W. też oddawał mi 1000zł. Z tego 1000zł., które oddałem K., K. K. (1) przekazywał mi te należne mi procenty, to był mój zarobek. We wrześniu 2005r. S. praktycznie każdy termin przesuwał, sytuacja stawała się coraz bardziej napięta, bo nie byłem w stanie zakładać za niego wszystkich odsetek. Ja potem wybierałem się do sanatorium z dzieckiem, przed wyjazdem rozmawiałem z W., mówiłem, że wyjeżdżam, żeby załatwił pieniądze, bo nie będę w stanie go w tym czasie ochronić przed K. K. (1). W. mówił, że załatwi pieniądze. Jak byłem w sanatorium zadzwonił K. K. (1), darł się, mówił, że W. wali w (...), że nie ma pieniędzy, że gdzieś się ukrył. Mówił wtedy też, że był z M. i (...) mu bar, chodziło o ten bar w K.. Do tego czasu nie utrzymywałem zażyłych stosunków z rodziną S., to pojawiło się dopiero później. Pomagałem S. wtedy bezinteresownie, dla swojego świętego spokoju, bo K. K. (1) darł się i na mnie i na F., że sobie nie radzimy, że ma przez nas straty i problemy. Gdy wróciłem z sanatorium, to chyba w październiku 2005r. komornik zajął konto S.. S. mówił, że nic nie może już ruszyć, że nie może uruchomić pieniędzy - tych dwóch ostatnich transz z kredytu po 45.000zł., mówił to, gdy pojechaliśmy do niego z K. K. (1), do biura jego firmy w K.. Mówił, że potrzebuje ok. 70.000zł. żeby doprowadzić do odblokowania konta i uruchomienia tych dwóch transz, mówił też, że zamierza swoją firmę przekształcić w transportową. Mówił, że z tego będą zyski. K. K. (1) był sceptyczny, nie chciał pożyczyć dalszych pieniędzy. K. K. (1) wysłuchał S., ale powiedział, że nie pożyczy kolejnych pieniędzy, chyba jeszcze powiedział do S. „masz polisę”. Chodziło mu o tą polisę na życie, którą S. zawarł w lipcu 2005r., wtedy już o tym wiedziałem. Wydaje mi się, że przed wyjazdem do sanatorium, K. K. (1) kazał mi zbić P. S. na oczach W.. Pojechałem wtedy do K., do bazy W. S., powiedziałem W. i P. S. (2), którzy byli wtedy razem, po co mnie przysłał K. K. (1). Nie zbiłem P., powiedziałem W., żeby przy mnie zadzwonił do K. (1), on to zrobił i zapytał, za co zbiłem P.. Chodziło o to, żeby przed K. K. (1) potwierdzić, że to zrobiłem. K. K. (1) nie używał słowa zbić, używał bluźnierstw, mówił coś w tym rodzaju „(...) temu małemu (...), żeby ten stary (...) wiedział, że to nie przelewki”. Po tym spotkaniu w K., długo rozmawiałem z K. K. (1), starałem się go przekonać, żeby pożyczyć pieniądze S., bo bez nich się nie podniesie On wreszcie się zgodził, powiedział, żebym się tym zajął. Ja przywiozłem od (...) najpierw 70.000zł. potem jeszcze 20.000zł. Przekazanie tych pieniędzy na pewno uzgadniał z nim K. K. (1), sądzę, że S. wiedział, że są to pieniądze dla S., bo wtedy współpracował z K. K. (1) i dostawał swój procent z udzielania pożyczek, wiedział też o problemach W., wiedział, że jak nie da tych pieniędzy, to nie odzyska swoich wcześniejszych. Mnie w każdym razie K. K. (1) powiedział, że są to pieniądze dla mnie. K. K. (1) kazał mi się zająć tym, żeby ustalić czy S. ma te transze kredytu w banku i spłatą jego wierzycieli, którzy zgłosili sprawy do komornika, żeby cofnąć zajęcie. Ja pojechałem do S.”.

W czasie rozprawy 13.07.2009r- k. 12566-12573, oskarżony wyjaśnił:

„Powiedziałem W., że chciałbym sprawdzić w banku, czy rzeczywiście ma linię kredytową, W. prosił żebyśmy tam nie jechali. Mówił, że kobieta w banku może pomyśleć, że on ma jakieś problemy, że ktoś go naciska. Zaproponował, że możemy zadzwonić do banku i że odda mi telefon, żebym mógł to wszystko ustalić. Zadzwonił do banku tego samego dnia, oddał mi słuchawkę, rozmawiałem z jakąś kobietą, na moje pytanie czy W. ma w tym banku kredyt, odpowiedziała, że ma transze, spytałem się, ile to jest pieniędzy, powiedziała, że nie może mi tego powiedzieć. K. powiedziałem, że w banku byłem wraz z W. i P., nie powiedziałem mu, że jedynie przez telefon ustaliłem, to co mi kazał. Nie pamiętam już jak wcześniej wyjaśniałem, ale w każdym razie to ustalenie stanu faktycznego w banku, było podstawą do uzyskania pieniędzy od (...), więc to było wcześniej, zanim S. przekazał pieniądze. Wtedy jeszcze nie ustalaliśmy możliwości spłaty innych wierzycieli, skoro nie było jeszcze gotówki. Gdy pojechałem do K. (1) o tych ustaleniach mu opowiedzieć, to powiedziałem, że byłem w banku i osobiście rozmawiałem z kobietą z banku, że powiedziała mi, że W. ma 2 transze po 45.000zł. Ja skłamałem dlatego, że byłem przekonany, że te 90.000zł. od (...) postawi W. na nogi.

Wtedy chyba jeszcze nie wiedziałem, że od S. mamy mieć 90.000zł. Były jednak już podliczone długi W. u innych osób i wychodziło, że to jest ponad 70.000zł. Chyba S. nie podawał, jaką kwotę chce pożyczyć, chciał pożyczyć ile będziemy mogli mu dać. Mówił, że wystarczy 70.000zł., trochę byłem poirytowany tym, bo z wyliczeń wynikało, że długi to niecałe 100.000zł., ale on mówił, że jak się spłaci wierzycieli, płacąc więcej niż połowę, to się z nimi dogada. Gdy dostałem pieniądze od S., K. K. (1) polecił mi, bym ich nie przekazywał S., miałem sam pojeździć po wierzycielach i spłacić ich. Wtedy W. już nie miał pieniędzy ani ze sklepu, ani ze składu budowlanego, ani z transportu, a raty trzeba było płacić. Ustaliliśmy z P. S., że będziemy jeździć do wierzycieli i mówić im, że W. jest chory, to znaczy nie ja z P. to ustaliłem, tylko P. z W.. Mieliśmy mówić, że P. chce przejąć firmę ojca i chce pospłacać długi. Pamiętam, że listę wierzycieli dostaliśmy od komornika, chyba O., że to byli wierzyciele z okolic T., T., H., pamiętam, że wierzycielem z H. był A., handlarz złomem. Jeżeli któryś z wierzycieli nie chciał z P. rozmawiać, to wtedy ponownie przyjeżdżałem z W.. Z wierzycielami zostały pozawierane ugody, w niektórych wypadkach P. S. brał ode mnie pieniądze i przynosił ugodę z wierzycielem, komornik przestał egzekwować wierzytelności. Z tego co pamiętam, to P. te ugody dostarczył komornikowi. Wszystkie pieniądze od S. zostały przekazane wierzycielom, ale z tych pieniędzy, w tym czasie płacone były raty K. z pożyczek S., oczywiście K. mówiłem, że przekazuję mu własne pieniądze od S., a nie S.. Pieniędzy od S. nawet zabrakło, poprosiłem więc moją żonę A., żeby wzięła kredyt i wzięła 8.000zł., które przeznaczyłem na spłatę długów S. i chyba jeszcze innego dłużnika K. (1), chyba to był A. K. (3). Spłacałem dług za K. dla świętego spokoju, wiedziałem, że jak będzie opóźnienie i dowie się o tym K. K. (1), to będzie awantura. Wierzyłem, swoim klientom, gdy mówili, że mają kłopoty i że dług uregulują później, były też przy innych klientach sytuacje, że płaciłem za nich raty K., gdy mówili mi, że oddadzą pieniądze później. Pamiętam, że był taki Z., który pożyczył 18.000zł. i gdzieś w ogóle przepadł, ja płaciłem za niego. Jego matka powiedziała, że on przebywa w zakładzie karnym, czekałem aż on wyjdzie. Potem zaczęliśmy jeździć do firmy (...) w G., jeździłem głównie z W., on chciał wziąć w leasing samochody i zająć się transportem. Wziął w leasing dwa ciągniki siodłowe i jedną ciężarówkę. Umówił się tak, że pierwsza wpłata z tytułu leasingu, miała polegać na przekazaniu jego samochodów, które wcześniej miał w leasingu. Pamiętam, że te samochody dotarły do W. w grudniu, to było w okresie przed świętami Bożego Narodzenia. Pamiętam, że K. K. (1) naciskał na spłatę długu z tych transz kredytowych, ale W. wytłumaczył mu, że to zwolnienie zabezpieczenia przez komornika nie następuje tak od razu. W. nie miał jednak w tym czasie licencji na transport krajowy, ani międzynarodowy, dlatego do lutego samochody stały, nie jeździły. Jeździłem do firmy (...) z S., dlatego, że ja byłem odpowiedzialny za to, by S. nie przetracił pieniędzy, by firmę postawić na nogi, pilnować tego kazał mi K. K. (1). Myślę, że on wiedział o tych wyjazdach do G., bo ja mu zdawałem relacje, wypytywał się na jakim etapie są te ustalenia. Na spłatę wierzycieli poszło to pierwsze 70.000zł. od S., potem S. jak już załatwił te ciężarówki, prosił jeszcze o pieniądze, mówił, że potrzebuje ich na ubezpieczenia aut. K. K. (1) powiedział, że nie da mu żadnych pieniędzy, wtedy ja mu przekazałem te 20.000zł. od S.. Nie pamiętam kto załatwił te pieniądze od S. czy to ja, czy K. K. (1), w każdym razie pieniądze zostały dopożyczone. S. musiał chyba mnie przekazać te pieniądze, bo ja je przekazałem W.. Te 90.000zł od S. było oprocentowane, nie pamiętam już, ale chyba to było 4,5%. Ustaliliśmy z K. K. (1), że dopóki S. nie ruszy z tym transportem ciężarówkami, to miał płacić te procenty od 90.000zł. S., a od innych naszych pożyczek miał płacić niższe oprocentowanie, to było 2-3%. Pieniądze z procentami dla S. miał przekazywać mnie, a ja dalej K.. Ja dalej pomagałem S. w spłacie oprocentowania, ja dokładałem mu do rat, on jeszcze jakoś pieniądze zdobywał i przykładowo mogę powiedzieć, że jak suma rat wynosiła np. 5000zł., to on płacił 3000zł., ja dorzuciłem 2000zł. Mówię o sumie rat, tj. tych dla nas i dla S., to było w tym okresie, gdy jeszcze ciężarówki nie jeździły, one chyba zaczęły jeździć gdzieś pod koniec stycznia, w tym też czasie poprosiłem S. o przysługę, żeby mnie zarejestrował w firmie i on to zrobił. Ja miałem zeszyt, tam obliczałem oprocentowanie od pożyczek należnych mnie i K., tak żeby mieć pogląd, ile w danym dniu trzeba przekazać pieniędzy K. i od kogo, przy czym to nie były takie dokładne wyliczenia, ja wtedy od K. (1) dostawałem 15.000-18.000zł miesięcznie., mogłem sobie na to pozwolić. O ile pamiętam, to na ostatniej stronie tego zeszytu pisałem kwoty główne pożyczek, które pochodziły tylko ode mnie. Ten zeszyt to był kalendarz, miałem jeden taki kalendarz przez ten okres lichwy. W tym kalendarzu wpisywałem osobę dłużnika i kwotę, którą miał zapłacić w danym dniu. Miałem przez cały czas tylko jeden taki kalendarz, ja na początku przecież nie miałem zbyt wielu osób, którym pożyczyłem pieniądze. Nie wiem, dlaczego nie przywiązywałem wagi do takich szczegółowych rozliczeń, było np. tak, że pani D. sama do mnie dzwoniła, mówiąc że ma do zapłacenia raty, po prostu wtedy miałem pieniądze, jak nie od tego, to od innej osoby, czasem chyba zapisywałem na takich kartkach-zrywkach, zaległości, tj. kto ile jest winien w danym momencie. O tym, jaki jest termin dla danego dłużnika, przypominał mi też K. K. (1), który dzwonił do mnie podając te terminy dłużników, oraz kwoty, on chyba o tym nie wysyłał do mnie smsów, żeby nie było śladów. K. K. (1) chyba zawsze dzwonił do mnie, żeby podać te terminy i dłużników, ja natomiast taką własną księgowość prowadziłem dla własnych potrzeb, żeby mieć pogląd, jaki jest stan długów, skoro to byli moi klienci i od nich pieniądze płacił mi K. K. (1). Zeszyt, o którym mówię, jak i te kartki, zabezpieczono u mnie 10 stycznia 2007r. były tam też takie oświadczenia dłużników, że pożyczyli określoną kwotę pieniędzy, tam kwoty wpisane, to kwoty główne. Takich oświadczeń nie brałem od wszystkich osób, tylko od takich wcześniej nieznajomych, kazał mi to robić K. K. (1). Poprosiłem S., by mnie zarejestrował w swojej firmie, bo już wtedy zakładałem, że on może mieć problem ze spłatą zadłużenia, a ja chyba wtedy nie byłem nigdzie zarejestrowany, powiedziałem mu, „weź W. mnie zarejestruj, będziesz płacił za mnie ZUS”, nie miał mi płacić wynagrodzenia, miał płacić tylko ZUS i podatek. Zatrudnił mnie na stanowisku o ile pamiętam dyrektora handlowego, przy czym żadnej umowy z nim nie podpisywałem, nie podpisywałem żadnych dokumentów, poprosił mnie tylko o dane z dowodu osobistego. Wydaje mi się, że K. K. (1) o tym zatrudnieniu wiedział, bo wtedy nie mieliśmy przed sobą tajemnic, mogło być też tak, że to zatrudnienie było z inicjatywy K. (1), żebym będąc w tej firmie, miał na nią pogląd, ale nie jestem pewien czy tak było. Nie pamiętam nazwy tej firmy, bo nie wiem czy zarejestrowano mnie w firmie (...) czy P. S. (2), a najprawdopodobniej nie zarejestrowano mnie w żadnej z tych firm. Powiedziałem tak, bo ja nigdy żadnych dokumentów nie podpisywałem, np. listy obecności czy umowy o pracę, powiedziano mi tylko, że jestem zarejestrowany, powiedział to W.. Do śmierci W. S. nie przekazywano mi żadnego wynagrodzenia za pracę w tej firmie, ja chyba nawet wtedy nie miałem żadnego konta bankowego. Do śmierci W. S. na pewno żadnej pracy w charakterze dyrektora handlowego nie świadczyłem, poza tymi przysługami, jak jazda do wierzycieli. W tym okresie czasu, jeszcze moje stosunki z S. nie zacieśniły się, wtedy K. K. (1) w styczniu naciskał o te transze, kazał mi cisnąć W. o te transze, tj. jeździć, dopytywać się i pamiętam, że chyba w styczniu pojechałem do S., przy tej rozmowie był P. S. i W.. W czasie tej rozmowy, W. rozpłakał się, powiedział, że nie ma żadnych transz, przyznał się, że sfingował tą rozmowę z kobietą z banku, jemu chodziło o to, że gdyby nie dostał od nas pieniędzy, nie wyszedłby ten interes z ciężarówkami. Jak to od niego usłyszałem, to zamarłem, mówiłem do niego: jak to, przecież miało być 2 razy po 45.000zł. Ja jak to usłyszałem, to zamarłem, usiadłem, chyba nic do S. nie powiedziałem, nie wiedziałem, co wtedy zrobić, co powiedzieć K., którego okłamałem, wiedziałem, że te pieniądze pożyczone od S., są poza moim zasięgiem. Gdy mówiłem wcześniej dzisiaj, że jak chciałem zatrudnić się u S. to już zakładałem, że on może nie spłacić rat, to miałem na myśli te pieniądze, które ja za niego założyłem u K. (1). Mówiłem wcześniej, że już podczas tej rozmowy przez telefon z kobietą z banku, podejrzewałem, że S. coś kombinuje, ale cały czas miałem nadzieję, że wyjdzie ten interes z ciężarówkami, że one się rozjeźdżą, że będą pieniądze. Ja po tej rozmowie przekazałem wszystko K., ale nie powiedziałem mu, że z tą kobietą rozmawiałem przez telefon, powiedziałem, że ona kłamała. K. K. (1) się wściekł, ryczał po mnie, że sobie nie radzę, że wiedział, że tak będzie i kazał mi (...) i ubezpieczyć S.. Już wcześniej K. K. (1) miał polisę na siebie, ta druga miała być na mnie. Sprawę tego ubezpieczenia załatwiał K. K. (1), ja poszedłem z S. do tego człowieka z (...) wskazanego przez K. (1). Polisa miała być na 200.000zł., a drugie 200.000zł. miało być wypłacone podczas tragicznego wypadku, tak to przedstawił K. K. (1). Ja nie musiałem przekonywać S., by się ubezpieczył, on się nie opierał, powiedziałem mu: „oszukałeś nas i musisz się ubezpieczyć na taką kwotę, jaki był dług”. Wydaje mi się, że wtedy dług wynosił 270.000zł, wydaje mi się, że to był sam kapitał. Do tej kwoty wliczone były też pieniądze od S.. Już wtedy, gdy K. K. (1) powiedział, że mam ubezpieczyć W., wiedziałem, że K. K. (1) będzie nastawał, żeby W. popełnił samobójstwo, żeby rozpędził auto i wjechał pod inny samochód.

Już wtedy, gdy szliśmy z W. zawrzeć umowę, K. K. (1) mówił mi, że ta polisa będzie zawarta, żeby ją zrealizować, a W. ma zrobić to, co obiecał. Mówiąc o obietnicy S., miałem na myśli to zdarzenie, o którym wyjaśniałem już wcześniej, po tym rozbiciu baru (...), kiedy to S. miał powiedzieć K. „masz polisę”. Wtedy po zawarciu polisy, W. już chyba nawet nie płacił rat, ja chyba już za niego pieniędzy nie zakładałem, możliwe że nawet ja K. przekazywałem słowa S., że skoro i tak ma ze sobą skończyć, to żeby już nie musiał płacić rat. K. K. (1) mówił, że nie może być tak, że ten wypadek będzie zaraz po zawarciu polisy, zdecydował, że do wypadku ma dojść pod koniec marca, mnie przekazał, że to ma być ten termin. S. nie brał udziału w tej rozmowie, w której K. K. (1) wskazał termin. Ja chyba S. przekazywałem, że do wypadku ma dojść w marcu, on starał się jakoś wyjść z tej sytuacji, prosił mnie, czy nie mógłbym jakoś załatwić pieniędzy dla niego, ale ja nie mogłem. Pamiętam, że jeździł do D., do K., do jakichś znajomych, on chciał, by oni przejęli w leasing te samochody ciężarowe, zwracając mu pierwsze wpłaty z tytułu leasingu. Nie pamiętam, nie umiem odpowiedzieć na pytanie, czy ktoś S. przekazał, jakiego sposobu ma użyć, by pozbawić się życia. S. według mnie był człowiekiem honorowym, poczuwał się do zwrotu długu. K. K. (1) wpadał też na różne pomysły, wiedział, że S. ma kredyt na dom w K.. Ten weksel, o którym mówiłem wcześniej i pozew do Sądu miał spowodować wypowiedzenie umowy kredytu przez bank i takie poczucie u S., że straci wszystko, że nie ma innego sposobu, niż skorzystać z polisy. W tym czasie K. K. (1) zaczął naciskać na S., każąc mi jeździć do niego i miałem przekazywać, że może stać się krzywda najbliższym S.. Kazał mi przekazywać, że S. wiedział co robi, pożyczając pieniądze, że musi dokończyć sprawę. Chyba zaczęło się od młodszego syna S., M., K. K. (1) kazał mi pojechać i przekazać S., że M. może stać się coś złego, o ile S. nie popełni samobójstwa. S. miał rozpędzić samochód i wjechać pod inny, on miał upozorować wypadek. K. K. (1) jak mówił to do mnie, to używał takich słów jak: „pojedź, powiedz temu (...), że coś się stanie temu małemu (...)”, ja to przekazywałem S., ale nie używając takich słów. Wtedy już z W. i P. byliśmy bardzo blisko, oni widzieli ile dla nich robiłem, więc rozmawiałem z nimi ciepło, mówiłem, że zaczynają się różne herezje i że nie będę mógł ich powstrzymać. W tamtym czasie nie było mowy o innej formie śmierci, niż upozorowany wypadek. K. K. (1) zaczął wpadać na różne pomysły, wtedy była ta sprawa tego pozwu, który pisał A., a po tej rozmowie w sprawie M. S. (11), K. K. (1) kazał mi załatwić, żeby P. S. zaczął pracować w niklowni fizycznie. Ja pojechałem któregoś dnia do K., zabrałem P., W. prosił żebym go nie zabierał, ja go uspokajałem, mówiłem, że nic mu się nie stanie, ze pobędzie trochę wśród ludzi, popracuje i wróci. Po drodze P. kupiłem śniadanie. Potem się dowiedziałem, że S. był w niklowni ze 3 godziny, że chyba W. po niego przyjechał, oni mówili że pojechali szukać pieniędzy, K. K. (1) był wściekły, mówił że sobie nie radzę, ze robią mnie w (...), że S. powinien (...) na autobus, a nie jeszcze ja go wożę i kupuję śniadania. Ja wcześniej uprzedziłem S., że K. K. (1) każe mu pracować w niklowni, mogłem do niego dzwonić albo przyjechać dzień wcześniej i go uprzedzić. K. chodziło o to, że jak W. zobaczy, że syn pracuje fizycznie, to zrobi mu się szkoda syna i zrobi wcześniej ten wypadek. Wydaje mi się, że P. był tylko raz w niklowni, ale nie jestem pewien. Potem K. K. (1) kazał mi jeździć za W. S. (1). W. S. wiedział o tym, że mam to robić, ale prosił mnie, żebym tego nie robił i nie jeździłem za nim. Czasami jak przyjeżdżałem do niego, to widziałem, jak np. prasował koszulę, żegnał się z rodziną, z P., z M., pani A. podobno o niczym nie wiedziała, mnie mówił, że jedzie zrobić ten wypadek. Nie wiem, czy P. i M. byli przy tym, jak S. mówił mi, że jedzie zrobić ten wypadek. Wydaje mi się że P., który był z ojcem bardzo blisko, wiedział, co ojciec planuje zrobić. Było takich kilka sytuacji, ja jeździłem do S., żeby coś ustalić, żeby coś móc przekazać K.. Pytałem się więc S., czy coś ustalił, skąd może wziąć pieniądze, czasami S. wyjeżdżał na kilka dni. Jeździłem do S., bo miałem tak naprawdę ciągle nadzieję, ze uda się załatwić tą sytuację. Ja mówiłem K. o tym, że W. próbuje gdzieś załatwić pieniądze, K. K. (1) się wściekał, mówił, że S. tego nie zrobi. Pamiętam, że 15 kwietnia W. mówił, że ma urodziny, że zbliżają się Święta Wielkanocne, że zrobi to, ale po świętach. Ja przekazałem to K., żeby go nie nękał, żeby pozwolił mu przeczekać Wielkanoc. Mówiąc o nękaniu, miałem na myśli to moje jeżdżenie do W., bo K. K. (1) kazał mi za nim jeździć. K. K. (1) chciał, żebym był przy S. przez cały czas, żebym ciągle za nim jeździł i żebym był chyba naocznym świadkiem tego wypadku. K. K. (1) był przebiegły, obawiałem się, że może sprawdzić czy pojechałem do tych K., zdarzało się, że on wiedział, że okłamaliśmy go z (...), a nie powinien był wiedzieć.

Wydaje mi się, że jedynym przekaźnikiem woli K. S. do tego czasu byłem ja. Nic nie wiem o tym, by K. K. (1) w tym czasie bezpośrednio spotykał się z W. S. (6), lub dzwonił do niego. Nie przypominam sobie, by K. K. (1) polecał komuś innemu, oprócz mnie skontaktowanie się z S.. Nie wiem co dokładnie S. wiedział o K., kim on był. Wiedział, że K. K. (1) jest bezwzględny, że nie ma z nim kompromisu, dlatego właśnie zwracał się do mnie. W czasie kontaktów wcześniejszych K. z S., jak ten nie spłacił tego pierwszego kredytu, wyczuwalne było silne napięcie. Powiedziałem, że wiedział, że K. K. (1) jest bezwzględny choćby dlatego, że doszło do rozbicia tego baru (...). Sądzę, że W. mógł też bezpośrednio rozmawiać z K. K. (1). Wydaje mi się, że wtedy K. K. (1) pojechał do W. i P., nie zastał ich i doszło do rozbicia tego baru, ale to są tylko domysły. Sądzę, że W. bał się K., choćby dlatego, że ze wszystkim zwracał się do mnie, a nie do niego. W. nigdy nie żalił mi się, by K. K. (1) groził mu, by używał przemocy. Nie przypominam też sobie, by S. żalił mi się kiedykolwiek na groźby K., lub wysyłanych przez niego osób, wobec członków rodziny S., lub jego bliskich. Ja opowiadałem S. o bezwzględności K., gdy pojawił się pomysł zawiezienia P. do W., by tam pracował jako męska prostytutka, opowiedziałem mu, że była taka dziewczyna, która w ten sposób musiała odpracować dług, mam na myśli panią A. (1). Wydaje mi się, że po Wielkanocy 2006r. K. K. (1) na jednym ze spotkań gdy się rozliczaliśmy, powiedział do mnie, „powiedz temu staremu, że P. zabierzemy do W. i będzie pracował jako męska prostytutka”. Ja powiedziałem o tym W., a potem też w samochodzie P., opowiedziałem o A. A.. Ja przekazywałem ten pomysł K. S. jak najbardziej poważnie, dodając, że ja nic nie będę mógł uczynić. Ja wiele razy mówiłem S., że nic dla niego nie mogę już zrobić, mówiłem żeby załatwił pieniądze, że mnie, a pewnie i K. nie zależy na jego śmierci, tylko na pieniądzach. Nie wiem za kogo w relacjach z K. K. (1) uważał mnie S., ale nie sądzę żeby uważał mnie za równego K.. Wiedział, że ja ze wszystkim zwracam się do K. i że te pomysły nie wychodzą ode mnie. Nie wiem, dlaczego P. nie zaczął pracować jako męska prostytutka, ale to mogło się zbiec w czasie ze zdarzeniami, kiedy W. powiedział mi kiedyś, że on nie umie sobie odebrać życia. Ja byłem wcześniej ubezpieczony przez K. na 200.000zł., po czym sam zawarłem polisę na siebie z uposażeniem dla żony na ok. 200.000zł., to było po tym, jak tą drugą polisę zawarł W.. Zrobiłem to, bo już sobie z tym nie radziłem, nie płacił rat S., nie płacił K., jak S. powiedział, że nie umie sobie odebrać życia, to powiedziałem mu: „to ciągnijmy zapałki, albo ty, albo ja”, ale on nie chciał. Potem W. wyjechał na kilka dni i ja mówiłem P. w związku z tym, że miałby wyjechać do W. i pracować jako męska prostytutka i że nie ma innego wyjścia. Potem było tak, że kiedyś w samochodzie P. zaczął mi się żalić na ojca, mówił, że ma 20 lat, że ojciec życie mu zmarnował, powiedział że go nienawidzi, pytał się ile zostanie pieniędzy z polisy, po zapłacie długu, ja mówiłem że K. K. (1) ma na 150.000zł., ja na 200.000zł, i będzie drugie 200.000zł. i że powinno zostać 150.000-180.000, może 200.000zł. Wtedy P. powiedział: „ja to zrobię”. Wydaje mi się, że on powiedział: „sam go wsadzę i (...)”. Ja tą rozmowę oczywiście przekazałem K., on powiedział, żebym podtrzymywał ten temat, żebym zapewnił P., że jak to zrobi, nie będzie żadnych długów, będzie miał już do końca życia dobrze i że cała nadwyżka trafi natychmiast do P.. Gdyby pojawiły się jakieś problemy, to miałem przekazać, że P. będzie miał do końca życia dobrze, że miał się nie martwić o utrzymanie, o pieniądze. Po niedługim czasie, ja to wszystko co powiedział K. K. (1) przekazałem P., nie pamiętam czy on cokolwiek odpowiedział, znowu po pewnym czasie P. powiedział, że nie zrobi tego ich samochodem, oni mieli wtedy takiego dość starego f. focusa, spytał się czy nie pożyczyłbym mu mojego samochodu, bo jest bezpieczniejszy. Ja miałem wtedy B. (...), które miało 10 poduszek powietrznych. P. mówił, że chce pożyczyć auto, bo boi się o swoje życie w czasie uderzenia w drzewo, po jakimś czasie powiedział mi, że wybrał miejsce, poprosił, żebyśmy tam pojechali, jechaliśmy drogą w stronę B. W. od giełdy, od ul. (...). Kazał mi na prostym odcinku rozpędzić samochód, od wyjścia z zakrętu, prosił bym rozpędził jak najszybciej auto, rozpędziłem samochód do 120 km./h. Drzewo, które wskazał P., nie było na łuku drogi, tylko na prostym odcinku, z prawej strony auta, w tym miejscu nie było też rowu. Nie przypominam sobie czy coś jeszcze wtedy P. mówił, tam rzeczywiście z wielką łatwością, można było skręcić w prawo i rozbić auto na drzewie. P. mówiąc, żeby rozpędzić auto, mówił też, że chce sprawdzić, jaką prędkość może auto osiągnąć w chwili uderzenia. P. obserwował jaką prędkość osiągnie auto i chyba coś takiego powiedział jak osiągnęło 120 km/h, „chyba wystarczy”. To mogło być pod koniec kwietnia, lub na początku maja, ale w każdym razie niedługo od tego, jak P. zrobił wypadek, to było w czasie dnia. W. nie było po kilka dni, P. musiał się do tego przygotować. Kiedyś była uszkodzona cewka w ich f. (...), który był w leasingu od (...), P. wtedy zabrał to auto, przyjechał nim do mnie pod blok, powiedział, żebym mu pożyczył B., że zostawi f. u mnie i że to będzie dobry pretekst, żeby przyjechać z ojcem, niby żeby auto odholować, bo rano mieli przyjechać ludzie z (...)u. To była późna pora ok. 23.00, ja wtedy sądziłem, że to jest jakiś kolejny wybieg S., chociaż uczestniczyłem w tym, ale to do mnie nie docierało, piłem wtedy alkohol. P. miał też tak to przedstawić, że nie mogłem z nim odholować auta, bo byłem pod wpływem alkoholu. Ja w swoim zepsuciu mierzyłem wszystkich swoją miarą, nie zakładałem jednak, że P. może zabić ojca, uważałem, że to mistyfikacja. Następnego dnia rano miałem odwieźć córkę W. do szkoły, a nie miałem auta, zacząłem więc pisać smsy do P., chyba nawet takie obraźliwe, przeklinałem, nie odpisywał. Zacząłem więc dzwonić do P., nie odbierał, za którymś telefonem odebrał, okazało, się że jest w szpitalu w B., zadał mi tylko jedno pytanie czy pożyczał ode mnie samochód. Nie pamiętam co jeszcze było w tej rozmowie, nie jestem już pewien czy przed tą rozmową z P. czy już po niej zadzwoniłem do M. P. (5), który lawetuje auta, pytając czy w nocy nie ściągano czarnego B., powiedział, że tak i że z auta nic nie ma. W między czasie przyjechał po moim telefonie F. z narzeczoną, swoim samochodem i wtedy znowu dzwoniłem do P., wtedy okazało się, że jest w C. w szpitalu na Tysiącleciu. On nie wiedział gdzie jest, ja mu mówiłem żeby zapytał kogoś obok, gdzie się znajduje. Potem z F. i jego narzeczoną K. pojechaliśmy do szpitala na Tysiąclecie, zobaczyłem P., był poobdzierany, ja pytałem się go, co się stało, on nie potrafił odpowiedzieć. Mnie się pytał co się stało. Stamtąd pojechaliśmy z F. i K. na parking P., zobaczyć to B.. Widok był masakryczny, została z auta tylko lewa strona, wtedy jeszcze nie miałem informacji, czy z P. był W. i co się stało. Stamtąd pojechaliśmy w trójkę na B. W., tam gdzie było to drzewo, tam jeszcze leżały części od samochodu, pamiętam, że robiłem przy drzewie zdjęcie M.. Wydaje mi się, że stamtąd pojechaliśmy do K., powiedziałem mu, że pożyczyłem samochód i że był wypadek. On się wkurzył i powiedział do mnie „po (...) mu pożyczałeś to auto, mogli się obaj (...)”. Nie pamiętam czy K. K. (1) wiedział już, że w aucie był też W., ale chyba o tym, że tam był, dowiedziałem się od P. telefonicznie, albo podczas kolejnej wizyty w szpitalu, on się o tym dowiedział od swojej matki. P. odebrałem ze szpitala chyba po 3 dniach, nie miałem auta, więc chyba jeździłem wszędzie z F., wiadomo już było, że W. przeżył, a P. zaczął się dopytywać co z umową, skoro W. może żyć jeszcze rok, dwa czy pięć. On się niepokoił co będzie z umową, z długami, czy już wszystko będzie załatwione skoro nie ma pieniędzy z ubezpieczenia. Ja pamiętam, że po tym wszystkim, co na przywitanie powiedział mi K. K. (1) i jego żona, nie mogłem dojść do siebie, byłem nieobecny, powiedziałem tylko P., „a co cię to wszystko obchodzi”. D. K. (1) powiedziała wtedy, że już nikomu nigdy nie weźmie auta na raty, bo ten samochód był zarejestrowany na K. K. (1). Ja wcześniej w 2005r. jeździłem A. (...) i rozbiłem go nie ze swojej winy i to też był samochód K. K. (1). Ten samochód, jak i B. były na kredyt, a D. K. (1) była małżonką kredytobiorcy. P. S. chciał rozkręcić interes prowadzony przez ojca, firma (...) upominała się o ciężarówki, przyjeżdżał od nich windykator, tzn. było już tak, że ciężarówki zostały już wcześniej zabrane przez (...), a myśmy z P. chcieli znów wziąć ciężarówki z tej samej firmy. Porozmawiałem z K., mówiłem mu że była umowa, że trzeba by pospłacać częściowo długi W. i wtedy K. K. (1) przekazał mi wpierw 15.000zł., potem 20.000zł., a potem 10.000zł., w sumie było to 45.000zł. Te pieniądze przekazałem windykatorowi z firmy (...). To wszystko działo się w maju, gdy W. S. jeszcze żył. K. K. (1) wiedział jaki jest stan S., na P. pracowała taka kobieta K. K. (13), nie wiem jaką miała tam funkcję, od niej były te informacje, wiedział, że S. jest na (...)ie, mówił że jego stan jest stabilny. Była też taka rozmowa, K. K. (1) powiedział, żebym przekazał P., żeby jak będzie u ojca, wstrzyknął mu powietrze do żyły, na (...) nie mogły wchodzić inne osoby niż rodzina. Ja tylko wtedy powiedziałem do K.: „co ty mówisz” i tego polecenia nie przekazałem P.. Potem K. K. (1) kazał mi iść do agenta C. i wypytać się, jak to jest, jak ktoś nie zginął w wypadku, przeżył, agent mówił, że wypłata nastąpi po ustaleniu uszczerbku na zdrowiu, po procesie leczenia. Potem pamiętam, że 1 czerwca P. S. zadzwonił do mnie i zapytał się kiedy będą pieniądze, ja spytałem o co mu chodzi, a on na to, że ojciec nie żyje. Jemu chodziło o te pieniądze z odszkodowania na pokrycie długu i dla niego. Potem przed pogrzebem P. przy (...) prosił mnie o pieniądze, żeby się ubrać na pogrzeb, chodziło o 1500 – 2000zł., pojechałem z tym do K., ale on powiedział, że nie ma pieniędzy. Ja wtedy pożyczyłem od żony kartę kredytową i wziąłem pieniądze i dałem je P.. Jak się dowiedziałem od agenta C., że z mojej polisy będzie tylko 200.000zł., to powiedziałem to K., K. K. (1) się nie przejął, mówił, że te pieniądze, które zostaną wypłacone starczą na pokrycie długów i spłacenie S., ja wtedy powiedziałem, ale co z umową, co z P.. K. K. (1) zastanawiał się, powiedział w końcu, że mogę zatrzymać te 200.000zł. z mojej polisy i przeznaczyć na firmę (...) i że to ja będę spłacał zadłużenie. Przekazałem też to P., on się chyba ucieszył, że nie został z niczym, że będą pieniądze na firmę”.

W czasie rozprawy w dniu 7.09.2009r-k. 12780-12789 oskarżony wyjaśnił:

„ Przekazałem P. S., że z powodu błędu przy ubezpieczeniu z polisy będzie 200.000zł, a nie 400.000zł. Nie wiedziałem jak mu to powiedzieć, bałem się, że będzie myślał, że go oszukaliśmy. P. się trochę tym zmartwił, tym, że nie dostanie tych 200.000zł. Mówiłem mu, że dług będzie spłacony, że ja wezmę te 200.000zł., wykupimy ciężarówki i zrobimy tak, żeby firma mogła funkcjonować, żeby P. mógł dalej z niej żyć. P. liczył na to, że dostanie 200.000zł., to było obligatoryjne, tak było ustalone wcześniej i nikt do tego nie miał się wtrącać. Z tych 200.000zł., które ja wziąłem, miał być spłacony później z zysków firmy (...), jemu mieliśmy oddać 200.000zł. Ja ze S. o tej sprawie w ogóle nie rozmawiałem, nie wiem też czy K. K. (1) rozmawiał naprawdę o tym ze S., K. K. (1) jedynie mnie przekazał, że takie ma ze S. ustalenia, że ja biorę te pieniądze i ja z nich spłacę S.. Czułem się odpowiedzialny za to, co będzie z P., za firmę, dlatego mówiłem mu, że bierzemy te 200.000zł. i pieniądze te przeznaczyliśmy na leasingi, na spłatę zadłużenia P. w Urzędzie Skarbowym, to było 10.000zł długu, na opłaty za dom P.. Te 200.000zł. skończyły się we wrześniu, nigdy nie robiłem rozliczenia tej kwoty, na co ją wydaliśmy, duże środki zostały przekazane do firmy (...) z tytułu leasingu samochodów. Potem jeszcze pożyczyłem pieniądze od wujka, to było chyba 25.000zł., korzystałem też ze swoich wynagrodzeń, które otrzymywałem od K. to było po 15.000zł miesięcznie. Formalnie w firmie (...) byłem zatrudniony jako dyrektor handlowy, ja sam sobie wypłacałem wynagrodzenie z konta internetowego firmy. Firma (...) do chwili gdy mnie aresztowano, nie przynosiła zysków. Kiedyś podliczyłem, że na dom P., na utrzymanie P. miesięcznie szło ok. 6.000zł., a na mnie 3.000zł. Nigdy nie podliczyłem, ile oprócz tych 200.000zł z polisy przeznaczyłem na działalność firmy (...), czułem się zobowiązany, by te pieniądze przekazywać. Ja mogłem sobie odliczyć z tych 200.000zł. te pieniądze, które wcześniej przekazałem na S., spłacając za nich oprocentowanie. A. S. (8) bezpośrednio ode mnie nie domagał się zwrotu pieniędzy, od K. K. (1) wiem, że takie roszczenia A. S. zgłaszał do niego. K. K. (1) wiedział, że pieniądze z polisy przeznaczyłem na działalność firmy (...). Jeszcze gdy żył W. S., przyszła mi do głowy taka myśl, żeby pod szyldem firmy (...), mieć w niej własną ciężarówkę i kierowcę, który jeździłby dla mnie, a oczywiście ja opłacałbym leasing od ciężarówki. Po śmierci W. S., miałem też takie myśli, by mieć w firmie swoje ciężarówki, ale w istocie nigdy do tego nie doszło. Nigdy nie było tak, żebym przejął firmę (...). Ja jedynie czułem się za nią odpowiedzialny, chciałem dopilnować, żeby P. S. tych pieniędzy nie przetracił, ale nie było tak, żebym zarządzał tą firmą. To ja płaciłem zobowiązania P. w firmie (...), ale nie uważam, żebym podejmował decyzje finansowe. To było np. tak, że P. mówił, że potrzebuje 10.000zł., żeby zapłacić w Urzędzie Skarbowym, to mu je dałem, a on pokazał mi potwierdzenie, że je wpłacił. P. S. przedstawiał mi faktury do zapłacenia, po czym zbieraliśmy pieniądze i płaciliśmy, tylko te pieniądze nie były P., to były moje pieniądze, to ja je zbierałem. Już za życia W. S. pojawiła się u mnie myśl, by odejść od K. K. (1) i znaleźć sobie legalne źródło dochodu, stąd ten pomysł z własną ciężarówką, która by dla mnie jeździła, ten pomysł miałem nadal po śmierci W. S.. Pomysł handlu narkotykami- to nie był pomysł, po prostu w to wszedłem, miał służyć temu, by pozyskać środki, żeby dalej móc finansować działalność firmy (...). Koszty utrzymania tej firmy były bardzo duże, obliczałem je na ok. 30.000zł. miesięcznie, biorąc pod uwagę wynagrodzenia kierowców, paliwo, opłaty leasingowe i ok. 6.000zł. dla P. S. (2) na życie. Ja wierzyłem w to, że firma (...) zacznie przynosić dochody, planowaliśmy z P. zakup 2 ciągników siodłowych, które jeździłyby za granicą, zamierzałem spłacić S. z dochodów firmy (...), tak to ustaliliśmy z P.. Byłem na 100% zdecydowany, żeby odejść od K. K. (1) po tych wydarzeniach z maja, czyli po śmierci W. S.. Jak mówiłem pierwsza myśl, że od niego odejdę, pojawiła się jeszcze przed śmiercią S.. Po śmierci S. zostałem jeszcze z K. K. (1), bo potrzebowałem pieniędzy. K. nigdy nie mówiłem, że od niego odejdę, ani o takim pomyśle, ani o decyzji, bo chyba wtedy to już była decyzja. Nie wiem, jak K. K. (1) by na ten pomysł zareagował, bo przecież mieliśmy klientów, mieliśmy tą lichwę. Zamierzałem w razie odejścia od K. pozostać w (...), chciałem tam mieć ten swój ciągnik siodłowy, który wypuściłbym za granicę, nie zamierzałem otwierać swojej firmy, działałbym pod szyldem firmy (...). M. poza plecami K., na procent pożyczyli M. C. (1) 25.000zł. i D. J. (1) 32.000zł. To były pożyczki chyba na 8%, pieniądze z pożyczek miały być też na działalność (...). Na te pożyczki pieniądze pochodziły ze sprzedaży mieszkania mojego i żony, z którego zostało mi 20.000zł. po spłacie kredytu, z pożyczonych od wujka 25.000zł. i 25.000zł. z kredytu, który wziąłem na początku grudnia 2006r. Jest prawdą to co mówiłem podczas pierwszego przesłuchania w Sądzie, o motywach złożenia wyjaśnień w tej sprawie. Byłem lojalny wobec K. K. (1) do śmierci W. S., potem stałem się nielojalny bo tak musiałem. Czasami nie rozumiem sam dlaczego coś zrobiłem, ale jest prawdą to co mówię. Moja więź z P. S. zacieśniła się po śmierci W. S., praktycznie wszystko mu już mówiłem, nieraz wyzywałem przy nim na K., byliśmy przyjaciółmi. Nie spodziewałem się, że P. zrobi to co zrobił, wiedziałem, że zrobił to, zmuszony przez K. K. (1). Mnie to co zrobił ściskało w środku, cierpiałem jak i on, nie mogłem go zostawić, musiałem z nim być, nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć. W. S. wiedział ile dla niego zrobiłem, myślę że był mi wdzięczny, to samo wiedział P.. Myślę, że uważał mnie tylko za narzędzie K.. P. wiedział, że jestem jego przyjacielem, że nic nie wyszło ode mnie. M. razem jeździli do firmy (...), do G., wymienialiśmy się za kierownicą, a drzew po drodze było mnóstwo, kiedyś zostawiłem u P. rewolwer 38. Mógł z niego zrobić użytek.

Pieniądze dla S. W. (1) pożyczał K. K. (1). Zakładam, że całe oprocentowanie trafiało do K. K. (1), ja i (...) czasami tylko odbieraliśmy od W. odsetki. Sądzę, że K. K. (1) zaczął pożyczać pieniądze W. po naszym wyjściu z więzienia w 2004r. Było tak, że S. w zasadzie codziennie spłacał procenty i ciągle też dopożyczał nowe pieniądze od K., kiedyś dowoziłem W. taką pożyczkę 10.000zł. K. K. (1) był zły na S., na wszystkich dookoła, bo potrzebował pieniędzy na nowe pożyczki dla W., a pieniędzy nie było. K. K. (1) nazywał W. (...)em, chyba dlatego, że był dobrym klientem, dużym, na początku płacił procenty. W pewnym momencie K. zblokował W., przestał mu pożyczać pieniądze, może po to, żeby sprawdzić, czy z tych pieniędzy pożyczanych W. nie spłaca mu odsetek i okazało się, że tak rzeczywiście było. Nie wiem kiedy W. przestał płacić, mógł to być koniec 2005r., lub początek 2006r. Z powodu ciśnienia, które wytwarzał K. K. (1), W. zgłosił tą sprawę na policję, ja wtedy nie brałem udziału w żadnych działaniach przeciwko W., ale wiem o nich od samego K., który mi mówił o tym, że dzwonił do W. żądając zwrotu pieniędzy, mnie przy tych rozmowach nie było. Pamiętam, że mnie i Fliskowi K. K. (1) wydał polecenie, że gdybyśmy gdziekolwiek spotkali W., to mamy zlać „grubą świnię” czyli W.. Po tym jak W. zgłosił sprawę na policję przeciwko K., K. K. (1) też zgłosił na policję, że W. wyłudził od niego pieniądze, podał, że wyłudził 80.000zł. od K.. Wiem, że W. pożyczył od niego 800.000zł., a nie 80.000zł. K. K. (1) szacował, że jego straty wyniosły ok. 600.000zł, bo te 200.000zł., to miały być spłacone przez W. procenty. K. K. (1) szukał kogoś, kto by pociął twarz W., albo oblał go kwasem, z tego co wiem, to miał to zrobić jeden z braci K., chyba ten łysy. Kiedyś K. K. (1) mówił, że zamknęli mu gościa, który miał się tego podjąć. Wiem też, że F., który pracował na niklowni, miał dostęp do kwasów, miał wypróbować ich działanie na kurczakach, o tym mi mówił chyba M. F., a może K. K. (1), nie pamiętam. Nie wiem czy F. miał jakiś udział w tej sprawie W., ale myślę, że miał jej świadomość. W pewnym momencie K. K. (1) wpadł na pomysł z ładunkiem wybuchowym, który by można zdalnie uruchomić i W. wyfrunie, albo ktoś z jego rodziny. Mówił, że to by była najlepsza kara dla W.. K. K. (1) nie miał ładunku wybuchowego, on musiał wcześniej kontaktować się w tej sprawie z mężczyzną o pseudonimie (...), który prowadził agencję towarzyską w B.. Kazał mi do (...) pojechać, miałem powiedzieć mu, że możemy dać 4000zł. za ładunek wybuchowy, że chcemy nim wysadzić tira jakiegoś przewoźnika, stąd ładunek miał być silny. Pojechałem do (...) w marcu lub kwietniu 2006r. Poznałem wcześniej (...), bo jeszcze kiedy staliśmy z K. K. (1) w (...), a K. K. (1) już pożyczał pieniądze na procent, to była taka dziewczyna z (...), która pożyczyła pieniądze od K. i ukryła się u (...)i myśmy z F. i K. K. (1) wtedy do niej tam pojechali. Tak się poznaliśmy, potem (...) utrzymywał z nami kontakty, zdzwanialiśmy się, spotykaliśmy się np. pod W. w C.. Sądzę, że K. K. (1) mógł zakładać, że (...) może mieć dostęp do materiałów wybuchowych, bo agencja towarzyska to specyficzne miejsce, w którym spotykają się ludzie o różnym statusie społecznym. Pojechałem do (...) do B., powiedziałem o co mi chodzi, on mi powiedział, że musi mieć czas i że zadzwoni. Wtedy już mówiłem (...), że możemy zapłacić 4000zł. Za jakieś 2 tygodnie, (...) zadzwonił do mnie, wziąłem od K. 4000zł. i pojechałem do B.. Zabrałem (...) i pojechaliśmy w kierunku na S., zatrzymaliśmy się w pobliżu takiego ośrodka, (...) wysiadł zabierając pieniądze. Ja odjechałem. Za 30-40 min. zadzwonił, żebym podjechał na drugą stronę ulicy, wsiadł, miał reklamówkę, a w niej zielone pudełko z układem krokowym, z blaszkami, z miejscem na baterie i magnesem od góry i pilotem. (...) powiedział mi, że żeby użyć go, trzeba podłączyć szeregowo dwie 9 voltowe baterie. Nie pytałem (...)od kogo ma ten ładunek. Odwiozłem (...) do B. i wróciłem do C.. Nie wiem czy informowałem (...) dla kogo jest ten ładunek. (...) wiedział, że K. K. (1) to K. K. (1), a ja to ja i że jesteśmy razem. Wydaje mi się, że jadąc do C., mogłem dzwonić do K., że temat jest załatwiony. Ładunek przechowywałem w piwnicy mieszkania przy ul. (...). Pamiętam, że K. K. (1) z F. przyjechali oglądać ten ładunek, mogło to być tego samego dnia, ale tego nie jestem pewien. Ten ładunek leżał sobie w tej piwnicy, bo wtedy zbiegły się w czasie, wydarzenia z W. S. (1). K. K. (1) czekał też na dogodny moment, chciał mieć alibi. Na początku zrobić to miał F., ale z uwagi na te wcześniejsze nieudolne próby zabicia W., K. K. (1) mnie to polecił zrobić. Kilka razy pytał się czy ja to zrobię. Miałem to zrobić jak K. K. (1) będzie na urlopie za granicą. W 2006r.K. K. (1) był dwa razy na urlopie i nie pamiętam już, w czasie którego urlopu to się stało. Na początku mówiłem K., że nie mogę spotkać auta W. i wiem, że F. ten samochód namierzył. K. K. (1) do mnie dzwonił z zagranicy, mówił, że auto jest i że mam to zrobić, dzwonił na mój telefon komórkowy, który zgniotłem w hotelu (...) w C. przy (...). Do całej sprawy zaangażowałem też P. S. (2). K. K. (1) miał doskonałe alibi, nie do podważenia, ale nam też powiedział, że dobrze by było, żebyśmy tego wieczora, ranka, gdzieś byli. Stąd ja wynająłem ten pokój w hotelu (...) z M. S. (7), która pracowała w agencji, nie wiem jakie alibi miał mieć F.. Do sprawy wziąłem P. S. (2), bo chciałem mu pokazać, jaki jest K. K. (1), jak dąży do celu, żeby widział, że z S. i tak by do czegoś doszło. Chciałem pokazać P. bezwzględność K., że rzeczywiście mógłby trafić do męskiego burdelu w W.. Pamiętam, że P. wtedy powiedział, że to jemu, K. to się należy. Ja już wiedziałem co trzeba zrobić z tym ładunkiem, nie zamierzałem spowodować jego detonacji, więc znając instrukcję obsługi, którą przekazał mi (...), że do detonacji potrzebne jest napięcie 18 Volt, i że trzeba podłączyć baterię szeregowo, postanowiłem podłączyć je równolegle, żeby uzyskać napięcie 9 Volt, które wiedziałem, że nie spowoduje detonacji. Poodcinałem więc oryginalnie podłączone kable. W sklepie przy ul. (...) kupiłem baterie i oryginalne końcówki do tych baterii z kablami, które następnie tak podłączyłem, żeby uzyskać to podłączenie równoległe. Same baterie mocowałem już na miejscu, na które przywiózł mnie cinquecento P. S.. S. przyjechał po mnie do hotelu (...) i zawiózł mnie na parking i zostawił mnie nie na parkingu, tylko od tyłu bloków, gdzie dochodzi droga asfaltowa, z której można dojść na parking. Byliśmy tam ok. 3.00-4.00 nad ranem. Baterii chyba nie montowałem przy S., zapiąłem je chyba już przy samochodzie. P. nie czekał na mnie, kazałem mu się oddalić, on pojechał do hotelu (...) jako ja, do pokoju gdzie był z M. S. (7). Samochód W. to było B. (...), które stało na parkingu przy blokach za marketem (...), patrząc w stronę (...). Ja podsunąłem ten ładunek pod B., zostawiając go na ziemi, mniej więcej pośrodku auta, ładunku nie można było magnesem przyczepić do podwozia. Byłem przekonany, że ładunek nie tylko nie detonuje pilotem, ale i nie wybuchnie, gdyby auto na niego najechało, choć pewną obawę nadal miałem. Zostałem w pobliżu, bo się obawiałem, że K. K. (1) może sprawdzić mnie, czy byłem tam na miejscu. Po podłożeniu ładunku ja czekałem w pobliżu auta, siedziałem na takim murku ze 2-3 godziny. Czekałem na to, kto wyjdzie do samochodu, bo jak mówiłem obawiałem się, że mogę być obserwowany. Chciałem dodać, że przy ładunku odpalanym przy pomocy fal radiowych, niebezpieczne jest to, że taki ładunek może być uruchomiony np. przy zadziałaniu alarmu jakiegoś auta, uruchomieniu bramy. Czekałem tam, aż do samochodu wyszła A. W. (11), nie pamiętam czy była sama czy z dzieckiem, szła z siatkami. Nie czekając już na to czy ona najedzie na ten ładunek czy nie, oddaliłem się, bo ona mnie znała, bo jak pracowałem w (...), to ona prowadziła ten lokal ze S.. Potem dzwoniłem do F., który przyjechał po mnie, chyba wtedy u niego zdjąłem ubranie i powiedziałem, że ładunek nie eksplodował. D. mu pilota mówiąc, żeby wyrzucił go na niklowni, nie mówiłem F., że ładunek nie wybuchł, bo podłączyłem równolegle baterie. F. wiedział, że tego dnia mam zdetonować ten ładunek. Wydaje mi się, że od niego dowiedziałem się o tym, że stoi auto W.. Nie wiem czy to ode mnie F. dowiedział się, że to w tym dniu będzie zdetonowany ładunek, dokładnie już tego nie pamiętam. S. wiedział wcześniej o tym, że ja przygotowuję ładunek i do czego on ma być. Wiedział, że od 2-3 dni ładunek przygotowywałem, nawet żartowałem, że jakby wybuchł, musi sobie sam radzić. Myślę, że S. nie znał ludzi z miasta, mógł więc nie wiedzieć, że ładunek jest dla W.. On wiedział, że ładunek jest dla kogoś, kto zagrabił pieniądze K.. To ja udostępniłem S. cinquecento mojej siostry, która ode mnie pożyczyła p. (...) i pojechała na wakacje. Nie pamiętam już szczegółów, ale myślę że musieliśmy z P. ustalić wcześniej, że pojedzie po mnie do hotelu (...) i że będę tam z M. S. (7), którą P. znał. Na tyle P. nie ufałem, żeby mu powiedzieć, że celowo podłączyłem źle baterie, żeby ładunek nie wybuchł. Nie mogłem mu tego powiedzieć, bo P. był też moim alibi, że wszystko w tej sprawie wykonałem. P. był przekonany, że jadę żeby zdetonować ładunek, myślę, że takie rozmowy przy P., o ładunkach wybuchowych, o wysadzaniu, nakręcały go, bo to był inny dla niego świat.

Ja, jak mnie P. podwiózł, wyjąłem z bagażnika ładunek i powiedziałem P., że ma jechać do hotelu i czekać na mnie aż wrócę - daj B.. Nie pamiętam już dokładnie co było dalej, ale wydaje mi się, że M. podwiózł mnie do hotelu (...) i tam się spotkałem z P., ale być może spotkaliśmy się w mieszkaniu F.. Wydaje mi się, że musiałem powiedzieć S. o tym co się stało, bo starałem się robić wrażenie człowieka mocno poirytowanego, na (...), na K. (1), że robi zakupy u osób nieodpowiedzialnych. To ja zadzwoniłem do K. (1) z drugiego bezpiecznego telefonu, czystego, który służył tylko do moich kontaktów z K. K. (1). Powiedziałem mu: „(...), nie wyfrunęło”. On odebrał telefon z taką nadzieją, a jak to ode mnie usłyszał, powiedział: „jesteś większy debil niż F.”. Kazał mi też połamać telefon i żebym więcej do niego nie dzwonił. Tą rozmowę wykonałem w hotelu (...), telefon połamałem i wyrzuciłem do hotelowego śmietnika.

Po powrocie K. (1) z urlopu opowiedziałem mu o wszystkim, jak pojechałem na miejsce, o której godzinie, jak podłączyłem ładunek, o tym że wyszła do samochodu A. W. (11). K. opadały ręce, przyglądał mi się bardzo uważnie, nie wiem czy mi uwierzył. To może tylko on powiedzieć. Nie wiem czy K. K. (1) znalazł innego, nowego wykonawcę po nieudanej próbie zamachu na życie W.. Za to zlecenie K. K. (1) miał mi zapłacić 50.000zł. jak w wypadku każdej innej egzekucji. Chodzi mi o to, że takie pieniądze były oferowane R. za zabójstwo W., taka kwota była też podawana wtedy na U.. To było oczywiste, że za taką sprawę będzie 50.000zł. Nie znam osób o nazwiskach E. B. (1) czy P. I. (1). Znam J. B. (1), on się pojawił przed moim zamknięciem, domyśliłem się, że ma wykonać dla K. (1) zabójstwo W. i W.. Miał ich zabić. Chyba o tym rozmawiałem z F.. B. miał zapewnione mieszkanie u M. M. (16). Kiedyś do mnie B. dzwonił, pytał się dlaczego K. K. (1) się wycofał, chociaż on był gotów, pamiętam też, że kiedyś była taka rozmowa z Dolarem o fałszywych dokumentach, o paszporcie. Ja pokojarzyłem, że to mogło chodzić o B. B. miał problem z alkoholem, podobno mu się rozwiązał język. K. K. (1) w pewnym momencie mówił, że nie chce mieć nic wspólnego z B., wyłączył telefony od niego i dlatego B. dzwonił do mnie. Wydaje mi się, że mieszkanie u M. załatwił B. K. K. (1), bo któż inny mógł to zrobić, ja sam w pewnym momencie korzystałem z tego mieszkania, chyba nawet w pewnym momencie miałem klucze do tego mieszkania. Wtedy gdy zobaczyłem A. W. (11), jak idzie z siatkami do B., to nie próbowałem zdetonować ładunku, nie użyłem pilota, pilot był schowany w kieszeni mojej kurtki.

M. R. (3) to chyba lekarz. Pamiętam, że byłem kiedyś w szpitalu na Z., to było niezłe alibi. Przyjechali do mnie, jak pamiętam W. z K. K. (1), ale ze mną rozmawiał K. K. (1). Przekazano mi, że mam pojechać z takim S. od (...), którego wtedy jeszcze nie znałem, do szpitala, do B. i odebrać pieniądze od tego lekarza. Rozmawiać miał ten S., ja w zasadzie miałem przypilnować, żeby S. nie wziął czegoś z tych pieniędzy. Ja wyszedłem ze szpitala, w domu założyłem cywilne ubranie na pidżamę i ze S. pojechaliśmy do B. taksówką. Nie przypominam sobie o czym S. rozmawiał z tym lekarzem, zresztą już chyba wszystko było dograne. Pamiętam, że zanim pojechałem, to albo K. K. (1), albo W. powiedzieli, że mam temu lekarzowi przekazać, że gdyby chciał załatwić sprawę syna, to będzie to kosztować 20.000zł Za te pieniądze wyciągniemy go z więzienia. Nie wiem ile było pieniędzy w kopercie, którą wzięliśmy od R., chyba miało być 20.000zł. Lekarz jeszcze mówił, że to nie wszystkie pieniądze, bo część poszła do innych i musi je teraz pozbierać. Jak odebraliśmy kopertę, to wróciliśmy do C. tą samą taksówką, którą przyjechaliśmy. Po drodze zatrzymaliśmy się w B., w markecie, gdzie S. kupił coś do picia, bo był mocno skacowany, potem taksówka zawiozła nas pod szpital na Z.. Tam spotkali się wszyscy, tj. ja, S., K. K. (1), W., N. i (...). Tam było zamieszanie, bo o 12.00 miałem dostać kroplówkę a mnie nie było, biegały siostry, tam podzielono te pieniądze z koperty, nie wiem kto je dzielił, w każdym razie mnie pieniądze przekazał K. K. (1). To mogło być 1700zł.-1800zł., w każdym razie więcej niż 1000zł., a mniej niż 2000zł. Pieniądze przekazano mi na sali gdzie leżałem, to była sala na 4 łóżka. Ci mężczyźni wchodzili do tej salki i wychodzili. Wtedy już znałem S. N. (3), ale ja nie wiem kto, ile i czy otrzymał jakieś pieniądze z tych dzielonych. Nie wydaje mi się żebym brał udział jeszcze w jakiejś sprawie z M. R. (3). Później dowiedziałem się, ale już nie pamiętam w jakich okolicznościach, mogło to być jakieś spotkanie, jakaś rozmowa, o tym, że R. wziął chyba 100.000zł. od kogoś za to, żeby ten ktoś nie poszedł do więzienia, ale ta osoba poszła do więzienia, o tym miał się dowiedzieć S. N. (3). Można było odzyskać te pieniądze od R., podając się za kogoś, kto działa w imieniu tej osoby, która poszła do więzienia. Z mojej wiedzy wynikało, że o tym wszystkim dowiedział się N., przekazał to W. i dalej podjęto temat. Nie kojarzę nazwiska K., znam jedynie pseudonim (...), którego nie kojarzę z żadnym nazwiskiem. Nie znałem też nazwiska tego S., z którym pojechałem do szpitala, do B., chyba dopiero przy okazji konfrontacji, dowiedziałem się, że ten S. nazywa się L.. Nie wiem dlaczego to właśnie K. K. (1) przekazał mi pieniądze, a nie np. W.. Z W. specjalnie się nie lubiliśmy, może było tak, że miałem nic nie dostać i K. K. (1) dla mnie wziął jakieś pieniądze.

Nie kojarzę nazwiska J. T. (1), kojarzę natomiast nazwisko A. K. (5), to był stały klient (...). Kiedyś dziewczyna z (...), która była u K. w mieszkaniu, opowiadała o tym, co on ma w mieszkaniu, o jego pieniądzach, to podchwycił K. K. (1). Dzwoniliśmy do K., żeby sprawdzić czy jest w mieszkaniu. Nikt nie podnosił słuchawki, mieliśmy tam pojechać, żeby go okraść. Miałem jechać ja i F.. K. K. (1) zadzwonił do F., bo pierwotnie ja i F. w ogóle mieliśmy w tym nie uczestniczyć, miał to zrobić (...). Podjechaliśmy po F. p., on powiedział, że może mieć kłopot z wejściem do mieszkania, że potrzebny jest mu ktoś do pomocy i to on wskazał K.. Myśmy pojechali po K. i wszyscy w czwórkę pod mieszkanie K.. Najpierw sprawdziliśmy domofonem czy ktoś tam jest, potem na górę poszli K. z F., po chwili (...) przybiegł mówiąc, że K. jest w środku i śpi i wtedy do mieszkania (...) wrócił z F., nie wchodziłem na górę, siedziałem w samochodzie, którego silnik był zapalony. Gdy oni wrócili to odjechaliśmy. Kojarzę, że K. zabrano ok. 8000zł., pieniądze w walucie białoruskiej i ukraińskiej, jakiś portfel, nie kojarzę innych rzeczy. Chyba odwieźliśmy K., w okolicach szpitala przy PCK (...) podzielił (...) pieniądze na pół, jedną połowę wziął dla siebie i K., drugą oddał nam. Myśmy tą naszą połowę podzielili na 3 części, chyba równe, dla mnie, F. i K., natomiast (...) pieniądze zatrzymałem w całości dla siebie. Mógł tam być też aparat fotograficzny i telefon, ale tego nie kojarzę, te rzeczy mógł zabrać (...). Z opowiadania F. wiem, że K., jak byli w mieszkaniu, to się przebudził, że doszło tam do szarpaniny między K., a F., (...) uderzył K.. Pamiętam, że chyba następnego dnia K. przyszedł do agencji, w holu byłem z F. i był tam też (...), K. wszedł, pokazywał palcem, mówił, który mi to zrobił, myślę, że zapamiętał wzrost mężczyzny i nas porównywał. K. był mniej więcej wzrostu F.. On mówił, że były do niego głuche telefony, pamiętam, że miał podbite oko. On od razu podejrzewał kogoś z agencji.

Kojarzę osobę o nazwisku T., pseudonim (...). To był chłopak, który siedział z K. K. (1) w więzieniu, pożyczył pieniądze na procent od K. (1), potem wyjechał za granicę, oddał część długu, chyba były jakieś przekazy z (...), ale potem przestał płacić. Na prośbę K. (1) 2 razy chodziłem do jego rodziców, a K. K. (1) przysłuchiwał się tym rozmowom, stał dwa piętra niżej, było tak w obu przypadkach. Ja mówiłem rodzicom T., że przychodzę od K. (1), że syn pożyczył pieniądze i przestał płacić, żeby wpłynęli na nieodpowiedzialnego syna, mówiłem, że mogą mieć przez syna problemy, mówiłem to wolno, stanowczo. Te rozmowy nie dały spodziewanego efektu. Wtedy K. K. (1) kazał F. wbić siekierę w drzwi od mieszkania T.. F. był wściekły na K. (1), na te jego pomysły, ale pojechaliśmy razem do (...), kupiliśmy tam chyba kilogramową siekierę i chyba rękawiczki, po czym podwiozłem F. pod to mieszkanie, nie wchodziłem z nim. W każdym razie wiedziałem, że F. jedzie po to, żeby wbić tą siekierę w drzwi. Sądzę, że było to w roku 2006, już po śmierci W. S., w okresie wakacyjnym, bo wtedy posiadałem p. (...). Po tym wbiciu siekiery, co nic nie dało, K. K. (1) kazał F. podpalić drzwi T.. Pamiętam, że podwoziłem F. pod ich mieszkanie. F. był wściekły na K. (1). Wiedziałem po co F. podwożę pod mieszkanie”.

Podczas rozprawy w dniu 14.09.2009r- k. 12805-12811 oskarżony wyjaśnił:

„Kojarzę nazwisko A. L. (1), którego poznałem jeszcze w czasie pracy w (...). Nie pamiętam już dokładnie, ale mogło to być w roku 2001 lub 2002., A. L. (1) pożyczył od K. K. (1) tzn. od nas, najpierw 10.000zł. i tą pożyczkę zwrócił, a potem chyba 20.000zł. i ze spłatą tej pożyczki, miał już problemy. Wiedzieliśmy, że L. (1) zajmuje się handlem paliwami, pożyczał pieniądze na tą działalność. Jak miał problemy ze spłatą tej drugiej pożyczki, to któregoś wieczoru pojechaliśmy z K. K. (1) pod jego miejsce zamieszkania, ja wydzwoniłem po L. (1), gdy zszedł, to z K. K. (1) wzięliśmy go pod ręce i zaprowadziliśmy do B. (...) czarnego, należącego do K.. Gdy szliśmy, to K. K. (1) uderzył L. (1) w plecy, w okolice nerek. Zawieźliśmy go do (...), ja siedziałem z A., K. K. (1) prowadził. K. K. (1) wpadł na pomysł, że zatrzymamy L. (1), wiedział, że L. pożyczał też pieniądze R. S. (1), chodziło o większe kwoty, myślał, że jak zatrzymamy L. (1), to S. za niego nam zapłaci. W V. K. kazał mi przykuć L. (1) kajdankami, w pomieszczeniu gospodarczym do takiej rury przy suficie, L. (1) był niski, i ledwo dotykał nogami do podłogi. K. K. (1) odjechał, ja przyniosłem L. coś pod nogi, żeby mógł stać, był przykuty może godzinę, może pół, zaglądałem do niego. W pewnym momencie poprosił, że chce się załatwić, wtedy odkułem go, a gdy się załatwił, już go nie skuwałem i czekał do rana, nie w tym pomieszczeniu gospodarczym, tylko w salonie agencji. Rano przyjechał K. K. (1), pojechaliśmy razem do R. S., powiedzieliśmy mu, że mamy L. (1) i że jak chce go mieć, to musi nam zapłacić. S. odpowiedział, że możemy go sobie zatrzymać, że nie zapłaci, wróciliśmy więc do (...). L. (1) chciał zadzwonić, mówił, że jest człowiek, który zapłaci za niego pieniądze, to był J. z G.. Zadzwonił do niego. S. ręczył za tego J., twierdził, że on wyłoży pieniądze. Do J. po pieniądze pojechał S. z E., czyli Armeńczykiem, który pracował w (...). L. (1) został wypuszczony z (...) zanim S. przywiózł nam pieniądze. Wypuściliśmy go zaraz rano, jak wróciliśmy od S. i L. (1) zadzwonił do J.. Słyszałem, że L. (1) miał po tym uderzeniu przez K. kłopoty z nerkami, podobno był na pogotowiu. Słyszałem też, że ktoś widział jak wyprowadzaliśmy L. (1) i zgłosił to na policję. L. (1) miał być przesłuchiwany, ale podobno powiedział, że to było jakieś nieporozumienie. Pomysłodawcą tego wszystkiego był K. K. (1), ale on ode mnie wiedział, że L. (1) jest dosyć ważny dla S., który przygotowywał dla niego jakiś duży kredyt. Nie pozwoliłbym L., gdy już był w salonie (...), by opuścił agencję, takie miałem polecenie od K.. L. (1) zresztą nie pytał się, czy może wyjść, po prostu przyjął tą sytuację do wiadomości, siedział i popijał jakiś napój. Powiedziałem, że L. (1) pożyczył od nas pieniądze, choć te pieniądze, które pożyczył nie były moje, ale powiedziałem tak dlatego, że to ja wskazałem L., że K. K. (1) może mu je pożyczyć. K. K. (1) osobiście przyjeżdżał i osobiście przekazywał pieniądze A. L. (1).

Kojarzę sprawę dotyczącą wyłudzenia odszkodowania za O. (...). To był samochód K., właściciela pizzerii, którą prowadził najpierw w pobliżu Aresztu Śledczego w C., na ul. (...), a potem przeniósł ją chyba na Strażacką. K. pożyczał od nas pieniądze, to było najpierw 3000zł., potem chyba 8000zł i nie miał z czego oddać. Najpierw mieliśmy w zastawie ten O. (...), on stał chyba w Ł. u Z. G. (5). Była propozycja, żeby ten samochód sprzedać, wywieźć na wschód, ale ostatecznie od K. wyszła propozycja, żeby zrobić wypadek i dostać odszkodowanie. K. K. (1) wyznaczył do tej sprawy F., kupiliśmy p., którym (...) miał zrobić ten wypadek. K. chciał, żeby to było w R., nie wiem dlaczego tam, wiem, że miał jakiegoś zaufanego likwidatora szkód. Wiem, że F. pojechał do R. tym p. i uderzył w tył zaparkowanego na poboczu, lub chodniku o.. Tym o. kierowała wtedy żona K.. Ja pojechałem później do R., żeby odholować F.. Tam był problem, bo F. chyba za mocno uderzył i likwidator chciał przyjąć szkodę całkowitą. K. musiał się mocno postarać, żeby wyliczono maksymalnie wysokie koszty naprawy, ale żeby to nie była szkoda całkowita. Jak K. dostał odszkodowanie, to oddał pieniądze nam. Wydaje mi się, że ta żona K. na pewno wiedziała o tym, po co jedzie do R., co się tam stanie. F. mówił, że ona nawet tam odegrała taką małą komedię, rozpłakała się, mówiła „co się stało”. Myśmy mieli samochód w zastawie i chcieliśmy go sprzedać na wschodzie. F. miał nawet notarialne upoważnienie od właściciela auta, ale z tej sprzedaży na wschodzie dostalibyśmy za mało pieniędzy, K. zresztą też chciał coś dostać dla siebie, a na samochodzie był kredyt i dlatego podsunął pomysł z tym wypadkiem. K. zresztą sam wskazał nam ubezpieczyciela, to była chyba (...), w którym mieliśmy ubezpieczyć auto - (...) w zakresie OC. Ustalenia były też takie, że K. zapłaci za p., za zakup, to chyba było ok. 1000zł. i zapłaci za mandat. Nie wiem skąd K. wiedział, że trudnimy się udzielaniem pożyczek. K. znałem stąd, że przywoził jedzenie do (...). Po prostu K. K. (1) zabrał mnie, jak jechał pożyczyć mu te 3000zł., spytał się mnie, czy ma mu je pożyczyć. To była niewielka kwota. Powiedziałem, że tak. K. K. (1) powiedział, że procenty z pożyczki będą dla mnie. Kojarzę nazwisko M. S. (6), poznałem go chyba jeszcze w roku 2001, kiedy był blisko związany z J. S. (2), mieli jakieś wspólne interesy. Pamiętam, że S. pożyczał pieniądze M. F., przy czym S. był klientem F., ale pieniądze były K.. Najpierw S. pożyczył od F. pieniądze na zakup jakiejś beczki oleju na paliwo, ten interes nie wyszedł i potem S. wymyślił kolejny interes z biopaliwami. Potrzebował na to pieniędzy i znów M. mu je pożyczył. S. był z kolegą, jakimś W., w każdym razie oni nie oddawali F. pieniędzy. Ten W. zniknął, F. miał z tym straszny problem, bo pieniądze były K. i to F. musiał płacić K. procenty. Poprosił mnie więc o pomoc, zresztą ja byłem też wtedy jak pożyczał pieniądze, na jego prośbę. Ja wydzwaniałem do S., to były takie mocne dialogi, tzn. mówiłem różne rzeczy, żeby zmusić go, żeby oddał pieniądze. Mówiłem, że go dorwę, że nie ucieknie przed nami, że jak go dorwę to dostanie w łeb, w czasie jednej z rozmów telefonicznych powiedziałem, że jak go dorwę, to odbędę z nim stosunek, dokładnie powiedziałem, że zerżnę go w (...).

Nie przypominam sobie, bym używał jakichś gróźb w stosunku do rodziny S., jak mówiłem, rozmawiałem z nim telefonicznie. Byliśmy też z F. kiedyś pod jego mieszkaniem, ale nikt nam nie otworzył. Używałem tych gróźb, żeby zmusić S. do oddania tych pieniędzy. S. gdy zniknął ten W., nie chciał wziąć odpowiedzialności za ten dług, wiedziałem jak ciężko jest z tym F.. Nie kojarzę, o jaką kwotę chodziło, ale mogło to być w granicach 40.000-50.000zł. Nie pamiętam dokładnie, ale te rozmowy ze S., mogły mieć miejsce w okresie od wakacji, do momentu mojego zatrzymania. Nie pamiętam ile było tych rozmów telefonicznych, może z 5-6. Wydaje mi się, że w międzyczasie doszło do spotkania między mną a S., chyba tak musiało być. On chyba też F. oddał jakieś pieniądze, zostawił na (...). Jeśli doszło do takiego spotkania, to F. musiał przy nim być. Wydzwaniałem do S. przeważnie w obecności M.. Nie wiem czy sam F. używał jakichś gróźb wobec S., nie było mnie przy tym.

Kojarzę nazwisko Z. K. (1), to był człowiek, który był ze mną na celi, wtedy, gdy byłem pozbawiony wolności. K. dowiedział się o tym, że mamy zostać zwolnieni, powiedział mi, że ma 2 sztuki broni, że jest dużo amunicji i czy nie mógłbym tych rzeczy od niego zabrać, zostawiając żonie jakieś pieniądze. Nie mówiłem mu, że się decyduję, tylko o wszystkim opowiedziałem K.. M. już wtedy mieli swoją broń, ale K. K. (1) powiedział, że od przybytku głowa nie boli, że zawsze do czegoś się może nam broń przydać. Wydaje mi się, że tego samego dnia jak opuściliśmy zakład karny, podjechaliśmy z K. K. pod mieszkanie, które wskazał K.. K. K. (1) dał mi 2000zł. Wziąłem te pieniądze i poszedłem do mieszkania K.. Tam rozmawiałem z kobietą, wtedy nie wiedziałem czy to żona, czy matka K.. Powiedziałem jej, że przyszedłem od Z. po pakunek, ona wtedy przyniosła mi reklamówkę, była ciężka, ale nie zaglądałem do środka, bo się bałem czy mieszkanie nie jest obserwowane. Zostawiłem jej 1700zł., potem okazało się, że w tej reklamówce były 2 jednostki broni, chyba pochodzące z okresu wojny. Jedna to był pistolet (...), druga to był pistolet bębenkowy, nie pamiętam nazwy, ale miał kaliber 7,62. K. K. jak w wypadku każdej jednostki broni kazał mi się nią zaopiekować, więc trzymałem je w mieszkaniu. Na polecenie K. K., przynajmniej 2 razy przekazywałem pistolet (...) innym osobom. Raz kazał mi zawieźć (...) z pełnym magazynkiem J. B. (1), nie wiem po co B. była ta broń. Jak zwrócił broń to stwierdziłem, że w magazynku nie było jednego naboju, powiedziałem to K.. Potem również na polecenie K. przekazałem (...) P. R. (1), także z pełnym magazynkiem i dodatkowymi nabojami w saszetce. Nie wiem po co R. była broń, był ochroniarzem, może popadł w jakiś konflikt, potem tą broń oddał. Ja tą broń miałem do stycznia 2005 lub 2006r., kiedy to zostałem zatrzymany, w związku z posiadaniem tej broni, za co zostałem prawomocnie skazany i wtedy w styczniu zwróciłem broń, obie jednostki w prokuraturze. Do tego czasu broń była przechowywana u mnie, ale należała do K. K., który za nią zapłacił. To on wydawał decyzje co do tej broni, to była broń grupowa. Kojarzę, że pistolet gazowy (...) mieliśmy jeszcze na S. w V.. Pamiętam, że tam przyszedł jakiś chłopak i zostawił ją w zastaw za jakieś 200zł. i ona tak już została. To K. K. pożyczył te 200zł., ten chłopak na początku chciał sprzedać broń, ale podał jakąś zbyt wysoką kwotę. Ten pistolet należał do K. K., bo on wziął go pod zastaw, ja jedynie ten pistolet przechowywałem.

Byłem świadkiem zdarzenia, kiedyś na parkingu przy Agencji (...), kiedy to, gdy tam podjechałem, to J. S. (2), przekazał K. K. (1) 2 paczki sprasowane, przezroczyste, każda wielkości kilogramowej torebki cukru. Oni nie mówili co w tych paczkach jest, K. K. (1) zaraz te paczki wniósł na teren agencji, K. K. (1) nie mówił mi co w paczkach było, ale ja widziałem wiele narkotyków i wiem co w nich było, to była marihuana. Znam wygląd marihuany i stąd wiedziałem, że to była marihuana. Były to zielone rośliny w takich charakterystycznych szyszkach, pozwijane, marihuana wydziela charakterystyczny zapach, którego nie mogły stłumić nawet te foliowe woreczki, więc jak K. K. (1) je niósł, to czułem ten zapach. S. te paczki wyjął z bagażnika swojego samochodu, to było B. (...), o ile kojarzę, to był jego drugie B. koloru srebrnego. Nie potrafię określić daty tego zdarzenia, mogło to być w roku 2001, albo w 2002. S. stał przodem do wyjazdu z parkingu agencji, a cofnął tyłem maksymalnie do końca parkingu. Drzwi wejściowe do agencji były pośrodku parkingu, ja szedłem do tych drzwi i K. K. (1) przechodził bardzo blisko mnie, może to było pół metra. K. K. (1) sam mówił, że kupił od J. S. chyba 200 sztuk tabletek extazy, myśmy potem zażywali te narkotyki z K. K. (1) i F. i wtedy często K. K. (1) powtarzał, że ma je od S.. Nie wydaje mi się, żeby te tabletki i marihuana ze sobą się wiązały, wydaje mi się, że to były różne zdarzenia. Wiem, że K. K. (1) kupował narkotyki również od S. N.. U S. N. (3) odbywały się imprezy, na których zażywano narkotyki, zażywaliśmy je z K. K. (1). Za te narkotyki za siebie i za mnie płacił K. K. (1). K. K. (1) mówił mi, że za gram kokainy płacił 200zł, nie byłem nigdy przy tym, jak przekazywał pieniądze, ani jak N. przekazywał mu narkotyki. U N. było tak, że po prostu na cały wieczór była taka kupka kokainy i każdy kto chciał, to sobie brał, taki wieczór przy kokainie i whisky. Wiem też, że K. K. (1) kupował kokainę na imprezy, które odbywały się w jego domu, nie potrafię powiedzieć, ile narkotyków kupił od N., na taki wieczór mogło pójść 5 do 10 gram. K. K. (1) lubił też zażywać extazy, myśmy zażywali razem z nim. Najlepsze były te tabletki które pochodziły od S., na rynku nie było dobrego towaru. Wiem od K., że też extazy załatwiał od N., nie wiem ile tego było na nasze potrzeby, może 10, 20, 30 sztuk. Nie widziałem by K. K. (1) rozprowadzał narkotyki wśród klientów lub prostytutek z (...), ale wydaje mi się, że mógł umożliwiać im dostęp do narkotyków, bo wiem, że niektóre dziewczyny z (...) brały narkotyki. Nie wiem na ilu dokładnie imprezach u S. N. byłem, mogło ich być więcej niż 10, one były aż do mojego zatrzymania, a pierwsze jeszcze przed zatrzymaniem w roku 2003, czyli sądzę, że mogły się zacząć jeszcze w roku 2002. Nie na każdej imprezie zażywaliśmy kokainę u N., ale na większości z tych imprez. Jak handlowałem narkotykami z agentem (...), to pamiętam, że S. N. kiedyś mówił mi, że jest amfetamina za kilogram - 12.000zł., ale nie kupiłem od niego narkotyków. Kilka razy mu narkotyki dostarczyłem, to były torebki zawierające gram, 2 gramy amfetaminy. Pamiętam, że kiedyś jechał na jakieś wczasy i potrzebował narkotyków, nie brałem za to pieniędzy. Kiedyś do Agencji (...) zawiozłem na jego prośbę narkotyki, amfetaminę. N. siedział na górze z L. i W., chyba im po prostu zabrakło. Kiedyś zawiozłem też amfetaminę do jego sklepu, to było 10 gram, zapłacił mi wtedy chyba 200zł.

Gdzieś ok. roku 2002, K. K. (1) polecał nam tabletki „(...)” mówiąc, że tabletki te pomogą zasnąć. Polecał je gdy zażywaliśmy amfetaminę, po której człowiek jest ciągle pobudzony i były problemy z zaśnięciem. Ja sam kupowałem od K. K. (1)(...)”, płaciłem K. K. (1) 50zł. za listek, w którym było ok. 10 tabletek. Mogłem kupić z 2-3 razy takie listki od K.. Przestałem kupować, bo wcale to nie był taki rewelacyjny środek, po ich zażyciu pojawiały się problemy z pamięcią. Jak wywoziliśmy F. na wschód, to użyłem „(...)” i nie pamiętałem jak wróciłem do C.. Z tego co wiem, to K. K. (1) miał „(...)” od W.. Nie wiem skąd miał go W.. Z „(...)” kojarzyłem osobę P. S. (4), ale nie mam żadnej wiedzy czy od niego pochodził ten środek. To było tylko takie skojarzenie, bo jak pojawił się S. przy W., to też pojawił się „(...)”, ale nigdy nikt nie mówił, że to od niego są te tabletki. Nic nie wiem o tym by W. wysyłał K. do C., lub na granicę z C.. Natomiast wiem, że W. z powodu jakichś tabletek, został zatrzymany na terenie N.. Wiem tylko tyle, że K. K. (1)(...)” miał od W., nie wiedziałem nic o tym, by W. gdzieś dalej rozprowadzał „(...)”, miałem tylko taką świadomość, że gdyby ktoś potrzebował „(...)”, to jest do załatwienia.

Słyszałem o zdarzeniu, kiedy to K. K. (1) miał zdemolować siekierą czyjś samochód. Słyszałem to na gorąco, bo jechałem do pracy, do (...) i spotkałem K. K. (1) i M. F.. Spotkaliśmy się na parkingu Agencji (...), oni przyjechali po mnie i opowiedzieli mi co się zdarzyło. Opowiedzieli, że jakiś mężczyzna jechał z kobietą i zajechał drogę K., tak fatalnie, że K. K. (1) żeby uniknąć zderzenia, wjechał na krawężnik, to było w Alejach. Oni dojechali tego mężczyznę jak stał na czerwonym świetle, K. K. (1) zawsze przy hamulcu ręcznym woził w samochodzie siekierę i tą siekierą miał zdemolować ten samochód, tak, że siekiera wpadła do środka tamtego auta. K. K. (1) chciał ją zabrać, bo na niej były odciski palców, więc jedną ręką przytrzymał prze wybitą szybę tego mężczyznę, a drugą odnalazł tą siekierę i zabrał ją. F. miał na parkingu skaleczoną rękę, ale nie wiem dokładnie co mu się stało, on chyba miał jakiś nóż i chyba sam się wtedy skaleczył. Oni obaj mi o tym opowiadali, mówili na przemian, mocno byli podminowani tym całym zdarzeniem. To zdarzenie musiało mieć miejsce w marcu-kwietniu 2003r., bo pamiętam, że to było tuż przed zatrzymaniem do sprawy J. S. (2), a zatrzymano nas w maju 2003r. Pamiętam, że w tej sprawie zawoziłem K. na (...), gdzie był okazywany, ale nie został rozpoznany.

Kiedyś do mnie i do K. zgłosił się M. M. (7), zgłosił się do (...), ja wtedy pracowałem jeszcze w (...). Mówił, że trzeba doprowadzić do poronienia u takiej kobiety, to miała być ciąża 6-tygodniowa. Płód więc nie był jeszcze rozwinięty. Mówił, że ta kobieta zaszła w ciążę z jego znajomym, który chciał się związać z inną kobietą. Mówił, że ten znajomy zajmuje się paliwami, ma trochę pieniędzy. K. K. (1) mnie wyznaczył do załatwienia tej sprawy, pamiętam że jeździliśmy do miejsca zamieszkania tej kobiety i do miejsca gdzie miała pracować. Ona miała pracować w pizzerii w Z., niedaleko Ibisa. M. kilka razy wyjeżdżali do G., do Z., jeździliśmy moim samochodem, to była m. na (...) numerach, tą m. załatwił mi E., Armeńczyk z (...). Pamiętam, że w Z. byliśmy w tej pizzerii gdzie ona miała pracować, nie zastaliśmy jej. M. miał zdjęcie tej kobiety, ja bym jej nie rozpoznał, M. płacił nam za każdy taki wyjazd bez względu na załatwienie sprawy po 1000zł. W pewnym momencie M. chyba się znudził tymi wyjazdami i chyba zadzwonił do tego znajomego mówiąc, że sprawa jest załatwiona. Jak jeździliśmy to zawsze w trójkę, tj. ja, M. M. i K. K. (1). Jak K. K. (1) zgodził się popełnić ten czyn, a ja tego tak naprawdę sobie nie wyobrażałem, to powiedział mi: „spoko, podejdziesz, dwa razy walniesz z piąchy w brzuch i sprawa załatwiona”. K. K. (1) chciał być rzetelny wobec klienta, więc mówił do M., że będziemy wszystko widzieć, będziemy to obserwować. K. K. (1) naprawdę chciał, żebym to zrobił, M. wcale się nie domagał żeby widzieć to, jak to będę robił, to sam K. K. (1) mu zaproponował, że M. będzie tam i będzie wszystko widział. To M. nas prowadził do wszystkich tych miejsc, pokazywał gdzie mamy jechać. Z tych wyjazdów pamiętam tylko to miejsce gdzie była ta pizzeria w Z., bo tam było duże skrzyżowanie, a naprzeciwko pizzerii był hotel (...). Pamiętam, że ta kobieta mieszkała w G., jechaliśmy tam w nocy, to M. nas prowadził przez jakieś osiedle, garaże. Mogło to być w roku 2002, na przełomie czerwca-lipca. Na pewno były co najmniej 3 takie wyjazdy, a mogło być ich więcej 4-5. Za załatwienie sprawy mieliśmy dostać więcej pieniędzy. Pamiętam, że na ostatnim spotkaniu, chyba w O., dostaliśmy od M. po 2000, albo po 2500zł., wtedy przyjechał na to spotkanie ten zleceniodawca B. (...), chyba srebrnym, ale nie wiem kto to był, bo myśmy z nim się nie spotkali, tylko sam M.. Nie wiem co bym zrobił, gdybyśmy tą kobietę spotkali, gdyby miała duży brzuch, to pewnie nic bym nie zrobił, miałbym to gdzieś, może bym próbował coś zamarkować, poszarpać ją, ale tak, żeby nie zrobić jej krzywdy.

Nie mam żadnej wiedzy o osobie, która chciała wyegzekwować pieniądze od byłego wojewody C. G. (1).

W sprawie M. R. (3) pamiętam, że chłopaki odbierali od niego jeszcze potem pieniądze, w tym już nie uczestniczyłem. Oni jeździli do R., kiedyś pod domem nawet zobaczyli mężczyznę o pseudonimie (...), wiem że (...) i ten S. mieli podobno wziąć jakieś pieniądze od R. i nie rozliczyli się z nich W.. Pamiętam taki wieczór w (...), kiedy (...) przyjechał do agencji, w agencji wtedy byli W., K. K. (1), szwagier W. - R. K. (1) i mężczyzna o pseudonimie (...), którego nie znałem. Ja otworzyłem drzwi (...), a wtedy z agencji wyskoczyli ci 4 mężczyźni, których wymieniłem, oni bardzo pobili B. przed agencją, chyba nawet jeden z nich skoczył (...) w okolice głowy, (...) leżał przed agencją może z 15 min., chyba charczał, potem pozbierał się i odjechał. Następnego dnia, przyszedł do mnie do (...), miał gorset, skarżył się na połamane żebra, nie pamiętał nawet, że ja mu otworzyłem drzwi w (...), żalił się, że został pobity. Mówił, że zatrzymał jakieś pieniądze bo miał jakiś problem chyba z ciążą, mówił, że chciał się z tych pieniędzy rozliczyć, chyba chciał żebym się za nim wstawił. Wiem, że L. też został pobity na parkingu przed V., ale nie mogę skojarzyć czy to było w tym samym czasie co pobicie B.. Przyglądałem się jak bito B., to był jeden wielki kocioł, trudno było odróżnić czyja noga go kopie. Nie przypominam sobie, czy ktoś używał w tym zdarzeniu jakichś narzędzi. To zdarzenie mogło być w roku 2002, po tym jak ja już wyszedłem ze szpitala. W szpitalu byłem w styczniu 2002r., więc to musiało być po styczniu. Nie wiem kto pobił L., mogły to być te same osoby co pobiły B., ale jak mówiłem, nie kojarzę czy pobicie tych osób było w tym samym czasie.

Właściciele agencji (...) płacili W. 3000-3500 zł. miesięcznie. Dodatkowo nam płacili za każdy wieczór chyba po 60 zł. Ochrona miała polegać na tym, że płacili za spokój, bezpieczeństwo, za to żeby inna grupa nie przejęła agencji, żeby nie najechali ich ludzie naszego pokroju. Zdarzało się, że W. pobił przeważnie C. (1), choć czasami oberwał też G. (1), np. za to, że jakaś dziewczyna w czasie imprezy źle się zachowała. Kiedyś pamiętam, że (...) uderzył G. (1), G. (1) uderzył K. i miał przechlapane, chyba wtedy użyczyliśmy G. (1) naszej strzelby (...) „mossberga”, żeby czuł się bezpiecznie. Oni płacili i za to mieli spokój.

Wiedziałem, że A. W. (1) ma „(...)”, strzelbę z obciętą lufą 16-tkę, ja miałem podobną dziadkową. Kiedyś dostarczyłem 4 sztuki amunicji A. do tej strzelby. Od A. i od K. (1) wiem, że A. miał tą strzelbę od N.. Słyszałem, że W. w pewnym momencie miał do sprzedania pistolet maszynowy typu (...) i jakiś pistolet samoprzeładowawczy. (...) podobno miał pochodzić z C., nie wiem czy A. komuś te jednostki broni sprzedał.

Jeśli chodzi o (...), który miał K. K. (1), to w moim posiadaniu znalazł się dopiero po opuszczeniu więzienia w 2004r. Wcześniej ten materiał przechowywał M. F., przy czym nie wiem gdzie go przechowywał. O tym, że F. przechowywał (...), wiedziałem od samego K., gdy F. zatrzymano miesiąc przed nami, gdy nas zatrzymano do sprawy S., to K. K. (1) martwił się, czy F. dobrze (...) schował, czy go nie znajdą. M. F. przechowywał pistolet (...), zakupiony od (...), wtedy gdy dostał to zlecenie zabójstwa W.. Nie wiem gdzie pistolet przechowywał, wydaje mi się, że na niklowni, w jakiejś szafce. Wydaje mi się, że to ja F. przekazałem ten pistolet.

Pistolet (...) był też w posiadaniu P. S. (2), przez krótki okres czasu, po tym jak się pokłóciłem z K. K. (1), chyba do czasu jak sprzedałem ten pistolet agentowi W.. Pokłóciłem się z K. K. (1) już po tych wydarzeniach z W. S. (1). Pamiętam, że wtedy K. K. (1) zbliżył się z M. M. (16). Kiedyś miałem M. przekazać pieniądze, nie przekazałem ich, bo były mi pieniądze potrzebne. Zacząłem ostro jechać na K. w obecności F., kiedyś tak jechałem na (...)ie na B., K. K. (1) dowiedział się o tym, miał wszędzie swoje uszy, on zadzwonił do mnie i zaczął na mnie ryczeć. Postawiłem mu się, powiedziałem: „nie rycz na mnie, nie wyj”, on się zdenerwował, mówił, że przyjedzie do mnie i pobije mnie. Ja wtedy odebrałem A. I. od M. F., ale nie po to, żeby zabić K., tylko dla swojej ochrony. To się zbiegło z wyjazdem do G. z M. i P. S. (2). Mówiłem do P., że (...) K., widziałem, że był z tego zadowolony. K. K. (1) jak jechaliśmy do G., to dalej wydzwaniał do mnie, pytał się gdzie jestem, mówiłem mu, że spokojnie, że jak wrócę, to się spotkamy, chciałem to załagodzić, ale z drugiej strony, nie chciałem pokazać przed S., że się boję. Więc dalej powtarzałem, że K. (...). P., jak to usłyszał dopytywał się, ile możemy przejąć pieniędzy po K., mówiłem, że dużo. Zacząłem też opowiadać, że jak się coś takiego chce zrobić, to trzeba się przygotować, mieć alibi, kupić rzeczy, ja takie rzeczy pokupiłem, potem wynająłem na kilka dni, płacąc kartą, apartament w hotelu Młyn we W. i rzeczywiście do C. wróciłem z P. S.. Wiedziałem, że K. K. (1) w piątki rano na 9.00 chodzi na siłownię, więc też tam podjechałem, żeby P. to widział. Chciałem trochę postać, ale nie zamierzałem zabić K.. Kazałem P. stanąć ulicę dalej, tak żeby nie mógł widzieć, że K. K. (1) przyszedł, a ja tego nie zrobiłem. W hotelu, we W. został M. S. (14). Wtedy rano miałem przy sobie broń, musiałem wyjść z bronią, a nie zostawić ją w samochodzie. Kupiłem nowe ubranie, buty, rękawiczki gumowe, chodziło o to, żeby to były rzeczy nowe, bez żadnych śladów, to nowe ubranie założyłem na stare swoje, tą otoczkę robiłem dla S.. Widziałem wtedy rzeczywiście jak K. K. (1) idzie na siłownię, byłem w pobliżu. K. K. (1) mnie nie rozpoznał, byłem w kapturze na głowie, wiem, że widział mnie F., jadąc wtedy na niklownię, też mnie nie rozpoznał. Widział tylko postać ubraną na czarno. To był teatr, nie pierwszy raz musiałem w życiu markować. Wtedy na początku impuls był bardzo silny, gdybym spotkał K., nie wiadomo co by się stało. Potem jednak cały czas dążyłem, żeby się z nim pogodzić, wciąż go przepraszałem. Nie chciałem go zabić, gdybym chciał, to by go tutaj nie było. Jak wróciłem do samochodu, to powiedziałem S., że K. K. (1) nie przyszedł, wtedy też przekazałem S. broń, bo chciałem mieć broń gdzieś pod ręką. M. wrócili w sobotę, ale do wiadomości K., mówiłem, że w poniedziałek. Wysłałem mu wtedy sms-a, że przepraszam, on odpisał „na to czekałem”. On mi potem zarzucił, że wziąłem pistolet, żeby go odpalić, odpowiedziałem mu, że wziąłem, żeby nie jego odpalić, tylko żeby on nie dał go komuś, żeby mnie odpalić.

U S. N. widziałem rewolwer kaliber 22 i samoprzeładowawczy pistolet, nie znam marki, mogła to być (...), nie widziałem u niego innej broni palnej. Nic nie wiem na temat posiadania przez N. broni maszynowej, tylko kiedyś W. mówił, że jak mieliśmy jakiś problem z (...), to pożyczył od N. jakieś jednostki broni.

A. A. pożyczyła z mężem 30.000zł. od K. (1) na rozwinięcie działalności, ta działalność nie wyszła. Nie mieli z czego oddać i wiem, że A. odpracowywała ten dług w agencji. Najpierw pracowała w (...) w M., potem w (...). Wiem, że mogła bez względu na to ile zarobiła, zabierać tylko 50 zł., reszta pieniędzy szła dla K. (1). C. i G. o tym wiedzieli. Z nią były na początku problemy, nie dbała o siebie, K. K. (1) wyzywał ją od kocmołuchów, czasami pacnął ją po głowie. Jej mąż też się z tym nie mógł pogodzić, robił jej problemy, więc jeździliśmy czasami z K. K. (1) do niego na (...), żeby go fizycznie uspokoić. A. odrabiała ten dług chyba do 2005r., albo do 2006r. Pracowała w (...) potem wynajmowała mieszkanie na (...), pracowała jako prostytutka, potem wyjechała do N., żeby spłacić dług”.

Podczas rozprawy w dniu 28.09.2009r-k. 12961-12964- oskarżony, po odczytaniu wyjaśnień składanych w śledztwie wyjaśnił:

„Po odczytaniu wyjaśnień z k. 197-200 oskarżony oświadcza:

Przyznaję że złożyłem wyjaśnienia tej treści, ale nie były one zgodne z prawdą. Składałem te wyjaśnienia wkrótce po zatrzymaniu i chciałem przede wszystkim złożyć je tak, by obciążały tylko mnie, dlatego mówiłem, że popełniłem przestępstwa sam i nie działałem w żadnej zorganizowanej grupie przestępczej. Nie pamiętam już tego, ale wydaje mi się, że wtedy gdy składałem wyjaśnienia, nie korzystałem z pomocy adw. K. B.. Nie pamiętam też, kto skierował do mnie adw. P. P., choć wydaje mi się, że sam chciałem korzystać z jego pomocy.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 249 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam, że składałem wyjaśnienia tej treści, ale nie były zgodne z prawdą. Tak jak poprzednio mówiłem, chciałem wszystko wziąć na siebie, żeby zakończyć tą sprawę, dlatego składałem takie wyjaśnienia. Z tej przyczyny, nie obciążałem zarówno F. jak i W..

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 477-482 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam, że składałem wyjaśnienia tej treści, ale nie do końca były zgodne z prawdą. Wyjaśnienia te składałem już chyba po kontakcie z adw. K. B., na pewno tak było. Nie byłem jeszcze przygotowany do zdrady. Postanowiłem obciążyć D. N. (1), którego nie znałem za dobrze, nie przyjaźniłem się z nim, natomiast zataiłem udział w tych zdarzeniach (...) tj. D. W. (1). Z M. byliśmy blisko, miałem do niego duży szacunek, dlatego nie chciałem go obciążać. Sympatia, którą czułem do niego, wzięła tu górę i dlatego o nim nic nie mówiłem, a wszystkim obciążyłem N.. D. W. (1) wiedział też o moich związkach z K. K. (1), o tym że zajmujemy się lichwą. N. raczej o tym nie wiedział, W. był ze mną blisko po tych wydarzeniach z maja 2006r. M. wiedział o tym, co ma się stać z W. S. (1), bo ja otworzyłem się przed nim jak razem odprowadzaliśmy ciężarówki wzięte w leasing. On widział w jakim byłem stanie, widział też, co się ze mną działo już po śmierci S.. Sądzę że wtedy, gdy odprowadzaliśmy ciężarówki, mówiłem M., że W. S. ma wsiąść w samochód i się zabić. Nie pamiętam, czy mówiłem W. po śmierci S., jak do niej doszło. Na pewno W. miał kontakt z P. S., spotykaliśmy się razem, przecież od niego kupowałem narkotyki, nie wiem czy P. S. mówił coś W. o tym, jak doszło do śmierci jego ojca. Wydaje mi się, że narkotyki od W. pochodziły z 2 i 3 transakcji. Ten pistolet, który w wyjaśnieniach wskazałem, że nabyłem go od D. N. (1), to była faktycznie broń należąca do K. K. (1), ta którą przez jakiś czas przechowywał M. F. na niklowni. To było głupie, że sprzedałem broń należącą do K. K. (1), ale on w tamtym czasie podjął rozmowy z mężczyzną o pseudonimie (...), od którego chciał kupić dwie sztuki broni krótkiej, karabinek snajperski, jakiś pistolet maszynowy i 2 ładunki wybuchowe. Pomyślałem, że w razie czego to powiem K., że tą „38” zamieniłem na jeden z tych kupionych egzemplarzy, bo o naszej broni już wszyscy wiedzą. Mówiłem też z F., że w razie czego, to powiemy K., że ta „38” po prostu zginęła na niklowni. Instrukcje, które przekazał mi mecenas B., nie były szczegółowe. Pamiętam, że przekazywał „ że mam jechać z tą kurwą”. Skoro tak powiedział, to znaczy, że te słowa musiały pochodzić od K.. Rozumiałem to tak, że mam mówić o tym, od kogo kupowałem narkotyki. Nie wiem czy K. K. (1) już wtedy wiedział, kto był moim dostawcą. Wiedziałem też, że muszę powiedzieć prawdę o udziale F. i W.. Mecenas B. przekazywał mi, że mam się tym nie przejmować, rozumiałem że K. K. (1) to jakoś załatwi, dodał, że K. K. (1) poruszy też wszystkie swoje znajomości, żeby było dobrze, mieliśmy iść na samoukaranie. Trudno mi powiedzieć, skąd pochodziły pieniądze, które przeznaczałem na zakup narkotyków, mogły to być pieniądze pochodzące z moich wypłat od K. K. (1), z pożyczki, której udzielił mi wujek, z bieżących przychodów, którymi przecież ciągle się obracało.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 1567-1570 oskarżony oświadcza:

Jeśli chodzi o te wyjaśnienia, to cała ich treść została mi podyktowana przez P. P. (8). Pamiętam, że z adw. P. spotkałem się na K., gdzie mnie przywieziono, P. przekazał mi pozdrowienia od K. i potem podyktował do protokołu moich wyjaśnień to, co zostało w nim zapisane, a ja się tylko pod tym protokołem podpisałem. Mecenas P. uczestniczył w tej czynności, był przy mnie i jak mówię podyktował mi to do protokołu. Nie wiem, o jaki układ procesowy chodziło, ja wiedziałem tylko, że mam pójść na samoukaranie, może chodziło mu o art. 60 k.k. Nie pamiętam, żeby w tamtym czasie był ze mną poruszany wątek K. K. (1). Nie pamiętam, żeby była o nim mowa w jakichkolwiek zeznaniach, więc widocznie tego wątku nie poruszano.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 1630-1633 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam, że złożyłem odczytane mi oświadczenie.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 2258-2268 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam, prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień, wszystko to, co powiedziałem w tych wyjaśnieniach, było zgodne z prawdą. Ja dojrzewałem do tego, by złożyć wyjaśnienia, to wcale nie było takie proste. Przechodziłem załamanie nerwowe, z jednej strony lubiłem moich kolegów, S., M., P., wiedziałem, że K. ma dwoje dzieci, żonę, ale z drugiej strony uważałem, że muszę zmienić swoje życie, że muszę się odwrócić. W śledztwie już jeden z funkcjonariuszy mi mówił, że mogę pójść na współpracę, ale ja mu odpowiedziałem, że jeszcze nie teraz, bo ten proces we mnie dopiero dojrzewał. W końcu postanowiłem zerwać ze swoim dotychczasowym życiem i stąd zdecydowałem się składać wyjaśnienia. Do chwili składania tych wyjaśnień, nikt ze mną spośród przedstawicieli organów ścigania nie poruszał wątku K. K. (1). Nikt się mnie o niego nie pytał. Nie proponowano mi, bym zeznawał na K., niczego mi nie proponowano. Ja chciałem złożyć wyjaśnienia wyłącznie o sobie, ale byłoby to głupie, gdybym nie poruszał udziału innych osób. Ja z własnej inicjatywy zdecydowałem się złożyć wyjaśnienia dotyczące działania grupy K. K. (1). Moi koledzy mogą mnie nazwać zdrajcą, ale nie mogą powiedzieć, że w którymkolwiek miejscu kłamałem.

Prawdą jest i to, że zataiłem udział w handlu narkotykami W., dlatego bo czułem do niego sympatię, jak i to, że obawiałem się, że W. mógłby ujawnić to, co wiedział o sprawie S., przy czym W. wiedział, że to K. K. (1) naciskał na śmierć W. S., że on za nią stał, a nie wiedział o moim udziale w tej sprawie. Stąd mogłem się obawiać, że W. mógłby opowiedzieć o roli K. K. (1) w tej sprawie. Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego w protokole moich wyjaśnień jest zapis, że W. mógłby ujawnić okoliczności mnie obciążające, może tak to zostało po prostu zapisane.

To, że dzieliłem się pieniędzmi z P. S. ze sprzedaży narkotyków mogę wytłumaczyć tylko w ten sposób, że wówczas jego pieniądze, moje pieniądze, to były wspólne pieniądze lokowane w firmę. Można powiedzieć, że P. wtedy nie miał żadnych swoich pieniędzy, bo firma jeśli zaczęła coś zarabiać, to dopiero w listopadzie. Mówiłem o tych transakcjach P., bo my wtedy byliśmy ze sobą bardzo blisko, uważałem, że powinien wiedzieć gdzie jeżdżę, gdyby coś się stało. Nie zajmowałem się wcześniej handlem narkotykami, więc tak naprawdę, też tego się po prostu bałem.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 2589-2601 (t. XIII) oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień, z tym że chcę sprostować, że A. W. (1) przekazaliśmy w związku z tym sprzedanym j., nie 3000 dolarów, tylko 300 dolarów. Jestem pewien, że z góry od K. K. (1) za przewiezienie narkotyków dostałem 500 marek niemieckich, natomiast nie mam jedynie pewności co do tego, w jakiej walucie dostałem resztę pieniędzy, czy były to marki, czy złotówki. Najprawdopodobniej reszta tego rozliczenia była w złotówkach, ale nie mam co do tego pewności. O ile dobrze pamiętam, to kwoty, które pożyczono L., były takie jak wyjaśniałem w śledztwie, czyli pierwsza kwota to 20.000, a kolejna to 15.000zł. tak było, bo zgadzałoby się to z kwotą, którą przywieziono od J.. Jestem pewien ze do S. w sprawie L. (1) pojechaliśmy razem z K. K. (1), natomiast nie pamiętam, czy on wszedł ze mną do S. na górę. Nie potrafię wyjaśnić dlaczego to ja rozmawiałem z S., a nie K. K. (1) choć to K. K. (1) był szefem. Na tamten czas K. K. (1) jeszcze mocno się jąkał i dlatego wszystkie rozmowy myśmy przeprowadzali, a nie on, bo on się bardzo wstydził tego jąkania, rzadko kiedy więc przeprowadzał takie oficjalne rozmowy.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 2672-2688 (t. XIV) oskarżony oświadcza:

Potwierdzam, prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień, wszystko to, co powiedziałem w tych wyjaśnieniach, było zgodne z prawdą. Wydaje mi się, że ten S., z którym byłem u R., nie został pobity razem z B., ale nie jestem tego do końca pewien. Mogło być tak, że to R. K. (1) naskoczył na B. w czasie tego pobicia, ale pewności co do tego nie mam. Nie umiem sobie teraz przypomnieć, czy to L. będąc u R. mówił mu, że możemy mu pomóc wyciągnąć syna z aresztu, czy to ja o tym mówiłem. Na pewno to mnie W. polecił poruszyć ten temat, ale mogło być tak, że jadąc do R. opowiedziałem o tym L.. Tak naprawdę trudno mi pozbierać te wszystkie kwoty, bo to było już dawno, dlatego trudno mi powiedzieć czy R. przekazał nam 20.000zł. czy 25.000 zł. Wtedy, gdy składałem wyjaśnienia w śledztwie, mogłem lepiej pamiętać te okoliczności, dlatego sądzę, że mogło to być 25.000zł. Przed Sądem nie mówiłem o tym, że poza tymi pieniędzmi, które dostałem od K. K. (1), zaraz po tym jak wróciłem ze szpitala od R., K. K. (1) przekazał mi jeszcze dodatkowo 1000zł., po prostu wyjaśniając przed Sądem, nie rozwinąłem tego wątku o tym, co się działo wobec R. już bez mojego udziału i sądzę, że dlatego o tym 1000zł. nie mówiłem. Ten 1000zł. pochodził z tych pieniędzy, które R. przekazał już bez mojego udziału. Podałem, że K. skradziono 8000zł., ponieważ taką kwotę wymieniała dziewczyna z (...), taką kwotą chwalił się sam K., że ją ma, natomiast F. do podziału miał około 5000-5600zł. plus banknoty ukraińskie i białoruskie. Pojawiła się nawet u mnie myśl, że F. mógł zabrać całe 8000zł i część zwinąć dla siebie. Do K. dzwoniliśmy na pewno z (...), żeby sprawdzić czy jest w domu. W śledztwie podawałem, że zatrzymaliśmy się w C. w hotelu (...), ale tak naprawdę pamiętałem wówczas tylko, że to był hotel na C, dopiero w wyniku eksperymentu procesowego okazało się, że to był hotel (...), a nie K..

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 2782-2791 (t. XIV) oskarżony oświadcza:

Potwierdzam, prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień, wszystko to, co powiedziałem w tych wyjaśnieniach, było zgodne z prawdą. Nie mam pewności czy kontakt z K. K. (1), w sprawie zlecenia zabicia W. przez A. (1), odbył się za pomocą grypsu czy w bezpośredniej rozmowie. Teraz nie pamiętam już, czy ten kontakt z K. K. (1) co do tego zlecenia był tylko w formie grypsu czy może i grypsu i bezpośredniej rozmowy. Co do pieniędzy przekazanych J. za f. (...) to na pewno myśmy z K. K. (1) pieniądze oddali W. i to on rozliczał się dalej z J.”.

Podczas rozprawy 12.10.2009r-k. 13007-13013, kontynuowano odczytywanie wyjaśnień A. W. (2) i wówczas wyjaśnił:

„Po odczytaniu wyjaśnień z k. 2842-2856 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych wyjaśnień. Jeśli chodzi o pieniądze pożyczone W. S. (1) to jestem pewien, że pierwsza kwota, to było 24.500zł.. To była pożyczka z 2002r. Co do kolejnych, to już pewności 100% nie mam, kwoty które podawałem, to kwoty w przybliżeniu. Tym tłumaczę różnicę w wyjaśnieniach tych ze śledztwa i tych składanych w Sądzie. Było tak jak w odczytanych wyjaśnieniach, że K. K. (1) ryczał i groził W. S.. O tym, że takie sytuacje miały miejsce słyszałem od samego W. S., jak i nieraz sam słyszałem jak K. K. (1) robił to przez telefon, dzwoniąc do S.. Trudno mi podać, ile było takich sytuacji, bo K. K. (1) ciągle na kogoś ryczał. Było tak, jak zeznawałem w Sądzie, że K. K. (1) do pewnego czasu przeważnie sam odbierał odsetki od S., a ja mu z reguły towarzyszyłem. Wiem od K., że w pewnym momencie S. przestał od niego odbierać telefony, chyba taka ostatnia telefoniczna rozmowa była w tym okresie czasu, gdy K. K. (1) z F. wybili szyby w barze u S.. Wtedy S. zresztą uciekł z domu i czekał, aż ja wrócę z sanatorium. K. K. (1) odbierał osobiście odsetki, mniej więcej do czasu, gdy S. miał uzyskać ten kredyt, czyli do maja 2005r. Do tego czasu W. generalnie się rozliczał. Te telefony od K. do S. były później, gdy W. nie przekazał tych pieniędzy z transz kredytu. K. K. (1) generalnie nie fatygował się sam, żeby zmusić dłużnika do oddania długu, takie polecenia dostawaliśmy ja i M.. Ja byłem obecny przy tej rozmowie, kiedy to K. K. (1) powiedział S.: „jesteś ubezpieczony, jeśli coś nie wyjdzie, to siadasz, jedziesz i się (...)”. Pewne jest to, że doszło do spotkania mnie i K. ze S., doszło do niego albo u nas, albo u niego, tego nie pamiętam. Prawdą jest to, że to ja namówiłem S. do pożyczenia pieniędzy dla S.. Gdyby nie obecność K., to S. o takich pieniądzach ze mną nie chciałby w ogóle rozmawiać. Mogło być tak, że K. K. (1) w czasie tej rozmowy zachowywał się biernie. Mógł powiedzieć S.: „jak chcesz to pożycz”. Najprawdopodobniej S. przyjechał do K. K. (1), do jego domu. Wiedziałem o tym, że W. ma też innych wierzycieli, ale mówiąc w śledztwie, że się przed nimi ukrywał, nie chodziło mi o to, że bał się ich, tylko po prostu ich unikał. Jest prawdą to co wyjaśniałem przed Sądem, tzn. wykonując polecenia K., jeździłem do S. i te groźby K. przedstawiałem tak jak teraz mówię, czyli spokojnie, ale zarazem zapewniałem S., że jest naprawdę źle. Było tak jak wyjaśniałem przed Sądem, W. S. był człowiekiem honoru, w tym sensie, że mówił, że wykorzysta polisę i to zrobił. Ja zawsze przekazywałem S. to co polecił mi K. K. (1), ale nie w taki sposób jak sobie K. K. (1) tego życzył. Można powiedzieć, że do końca byłem przyjacielem S.. Nie było tak jak mnie zapytano, żebym rzeczywiście to ja doprowadził do śmierci S., to K. K. (1) zrobił to w białych rękawiczkach, posługując się mną. W. S. nigdy się mnie nie bał, do śmierci doprowadził go K. K. (1), to jego się bał. Te wszystkie argumenty, które wobec niego używał K. K. (1) poprzez mnie w końcu przeważyły i P. to zrobił. Nie wiem skąd P. wiedział, że ojciec zamierza popełnić samobójstwo, ale to było dla wszystkich jasne i oczywiste. Jak P. przyjechał do mnie po B. to mówił mi, że samochód jest mu potrzebny po to, by zabić ojca. Jak mówiłem w śledztwie, co do pożyczek powyżej 10.000zł. regułą było, że K. K. (1) żądał jako zabezpieczenia polisy na życie dłużnika.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 2952-2961 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych wyjaśnień. Zawarcie drugiej polisy ubezpieczeniowej dla W. S. nastąpiło na polecenie K. K. (1). K. K. (1) polecił mi też jaką mam zawrzeć umowę tj. taką, gdzie 200.000zł. byłoby wypłacone w wypadku śmierci i dodatkowe 200.000 zł. na skutek nieszczęśliwego wypadku. Ja warunków ubezpieczenia z agentem C. nie ustalałem, zakładam, że te warunki były ustalone przez K. K. (1), jedynie tam poszedłem i podpisałem umowę. To od K K. wiedziałem, że w wypadku śmierci W. S. z tej polisy będzie 400.000zł., agent ubezpieczeniowy tego mi nie mówił. Z tego co mi przekazywał P. S., to jego ojciec nie wiedział do końca, że zginie wtedy jadąc z P. moim B., dlatego to tak P. zaaranżował. Na pewno w chwili gdy podkładałem ładunek wybuchowy pod auto W., to P. S. jeszcze nie odjechał cinquecento, ale on nie wychodził ze mną, gdy ja podłożyłem ładunek, odjechał jak wróciłem i kazałem mu odjechać.

Jeśli chodzi o sprawę, czy rzeczywiście zamierzałem zabić K. K. (1), to nie widzę sprzeczności między tym, co zeznawałem w śledztwie i tym co mówiłem przed Sądem. W śledztwie składałem wyjaśnienia nie kalkulując, przedstawiłem więc wyłącznie fakty dotyczące tych wydarzeń, natomiast przed Sądem dodałem jeszcze tą otoczkę dotyczącą moich uczuć i prawdą jest to, że nie zamierzałem zabić K.. Było tak, że chciałem się pokazać przed P. S., któremu powiedziałem, że K. odpalę, gdybym chciał to zrobić, to bym to zrobił. Działałem pod wpływem silnego wzburzenia i tak na prawdę do wszystkiego mogło dojść, przynajmniej było tak wtedy, gdy odbierałem broń od F.. Takie wzburzenie trwało we mnie przynajmniej do wyjazdu do G.. To co robiłem potem, czyli ten zakup ubrania, wyjazd do C., to była mistyfikacja, wykonywana głównie dla P. S.. Nie potrafię powiedzieć dlaczego w śledztwie nie mówiłem o tej otoczce, o tych uczuciach, a powiedziałem to dopiero przed Sądem.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 2979-2985 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych wyjaśnień. Podając ilość spotkań narkotykowych u N. ja starałem się odtworzyć te spotkania, ich ilość, ilość narkotyków zakupionych. Jest to trudne, stąd podając, że spotkań było nie mniej niż 7, byłem pewien, że te 7 odbyło się na pewno, ale mogło być ich więcej. Jeśli chodzi o ilości narkotyków, które podałem co do tych imprez u N., to wynikały one z tego, co przekazywał mi potem spontanicznie K. K. (1), to on mówił ile było narkotyków i ile taka impreza nas kosztowała. Ilości narkotyków były zawsze podobne.

Po odczytaniu wyjaśnień z eksperymentu procesowego z k. 3464-3470 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam, że uczestniczyłem w czynności tego eksperymentu procesowego, którego przebieg jest taki, jak to pokazuje treść protokołu.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 3478-3484 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień. Podając w Sądzie, że ta pożyczka dla K. to było 3000zł. i 8000zł, to mówiąc 8000zł. miałem na myśli sumę kapitału tych pożyczek tj. 2000zł. i 6000zł. Chyba się pomyliłem podając w Sądzie kwotę 3000zł. tej pożyczki, bo wynosiła ona 2000zł., tak mi się przynajmniej wydaje. Ja nie mam 100% pewności co do tych kwot.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 3485-3490 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień.

Po odczytaniu wyjaśnień z eksperymentu procesowego z k. 3668-3669 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam, że uczestniczyłem w czynności tego eksperymentu procesowego, którego przebieg jest taki, jak to pokazuje treść protokołu.

Po odczytaniu wyjaśnień z eksperymentu procesowego z k.3670-3671 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam, że uczestniczyłem w czynności tego eksperymentu procesowego, którego przebieg jest taki, jak to pokazuje treść protokołu.

Po odczytaniu wyjaśnień z eksperymentu procesowego z k. 3692-3695 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam, że uczestniczyłem w czynności tego eksperymentu procesowego, którego przebieg jest taki, jak to pokazuje treść protokołu.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 3818-3824 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień. Terminu „grupa” używałem spontanicznie, po prostu byliśmy grupą mężczyzn, którzy zajmowali się tym, czym się zajmowali. W tej grupie nie było równych pozycji, mózgiem wszystkiego był K. K. (1). On dogrywał, on zlecał, było tak, jak on zadecydował. Mówiąc o tym, że paczki marihuany przekazane przez S. mogły zawierać kilogram marihuany, mam na myśli sumę narkotyków z obu paczek, oceniłem to tylko wzrokowo i jest to tylko moje przypuszczenie. Składając wyjaśnienia w prokuraturze, miałem mówić o faktach i o nich mówiłem. W Prokuraturze nikt mnie nie pytał o to, czy miałem zamiar zabić K. (1) czy nie, dlatego o tym nie mówiłem, a składając wyjaśnienia przed Sądem się otworzyłem”.

Podczas rozprawy 13.10.2009r –k. 13018-13027, dokończono odczytywanie wyjaśnień oskarżonego i wówczas wyjaśnił:

„Po odczytaniu wyjaśnień z k. 4068-4069 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych wyjaśnień.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 5166-5170 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych wyjaśnień. O tym, że Z. G. z R.C. płacili W. 3000 zł. miesięcznie za ochronę wiem stąd, że taką kwotę podawał mi Z. G. (5) z którym byłem blisko, a także stąd, że gdy zawoziłem sam od nich pieniądze W., to były kwoty po 3000zł. O tym, że za ochronę (...) W. dostawał po 5000-6000zł. miesięcznie wiem od samego W.. W czasie jakichś rozmów tak mówił.

Po odczytaniu wyjaśnień z protokołu konfrontacji z J. S. z k. 6022-6023 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych wyjaśnień.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 6686-6688 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam, iż przeprowadzano taką czynność z moim udziałem i miała taki przebieg jak to przedstawiono w protokole.

Po odczytaniu wyjaśnień z protokołu konfrontacji z G. O. z k. 6821-6822 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień.

Po odczytaniu wyjaśnień z protokołu konfrontacji z J. R. (1) z k. 9111-9112 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 9547-9570 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień.

Po odczytaniu wyjaśnień z protokołu konfrontacji ze S. L. (1) z k. 9611-9612 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień. Nie mam do końca pewności czy to ja zagadnąłem R. w sprawie uchylenia aresztu jego synowi, ale jednak wydaje mi się, że to ja o tym mówiłem, a nie S..

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 9113-9115 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień.

Po odczytaniu wyjaśnień z eksperymentu procesowego z k. 9828-9829 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam, że uczestniczyłem w czynności tego eksperymentu procesowego, którego przebieg jest taki, jak to pokazuje treść protokołu.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 9830-9832 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 10091-10093 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 11319-11320 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 11389 -11391 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 11398-11400 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 11475-11477 oskarżony oświadcza:

Potwierdzam prawdziwość odczytanych mi wyjaśnień.

W czasie gdy byłem tymczasowo aresztowany, jeśli dobrze pamiętam, to napisałem gryps do P. S., oraz do K. K. (1) i otrzymałem gryps od K. K. (1). Nie pamiętam w jaki sposób ja otrzymywałem i przekazywałem grypsy. Do K. K. (1) napisałem gryps żeby go przeprosić za te narkotyki, za tą sprzedaż jego broni. Natomiast do P. S. napisałem żeby go zmobilizować, chodziło o pieniądze, które powinien przekazywać mojej żonie, to były pieniądze, które powinien zwrócić z tytułu pożyczek, które ja zaciągnąłem i zainwestowałem te pieniądze w firmę (...), jak i pieniądze z tego tytułu, ze ja pożyczyłem pieniądze od K. na procent z przeznaczeniem na firmę (...) i jak zostałem aresztowany K. K. (1) potrącał z wypłat, które dawał mojej żonie, kwoty z tytułu tej pożyczki. Do chwili mojego aresztowania moje pieniądze były pieniędzmi P., a jego moimi, to wszystko było wspólne, razem zajmowaliśmy się firmą, dlatego do tego czasu P. nie spłacał pożyczek, o których mówię.

Po odczytaniu i okazaniu grypsu z k. 4610-4611 oskarżony wyjaśnia:

To jest mój gryps, to jest moje pismo. Skrót (...) w grypsie, to K. K. (1). Pisząc w grypsie o kasie firmowej, miałem na myśli pieniądze pożyczone od K. (1), które dałem na firmę (...). M., o którym napisałem w grypsie, to pożyczkobiorca, stały klient K. (1), któremu też pożyczyłem pieniądze ok. 25.000zł. Ten gryps napisałem gdzieś po 4 miesiącach od zatrzymania, wtedy dowiedziałem się po widzeniu z żoną, nie pamiętam które to było widzenie, ze od chwili mojego zatrzymania P. S. nie przywiózł jej żadnych pieniędzy, choćby na te raty mojej pożyczki- chyba płaciłem po 800zł. miesięcznie. A nawet więcej, dowiedziałem się, że P. jeszcze pożyczył od niej pieniądze. Wtedy nie wytrzymałem i napisałem do niego ten gryps. Pisząc w grypsie, ze S. ma podać żonie numer klienta, hasło w I. i to samo z portalem (...), chodziło mi o to, że chciałem aby żona uzyskała wgląd do konta firmy (...), a także do danych dotyczących wykonywanych usług transportowych , faktur z tego tytułu. Przed zatrzymaniem mnie ja taki wgląd miałem. Jeśli chodzi o samą treść tego grypsu, to po prostu poniosły mnie nerwy, dlatego w tym grypsie groziłem P., bo trzeba pamiętać, że byłem aresztowany, siedziałem w więzieniu, żona żaliła mi się i dlatego tak napisałem. P. nie zajmował się firmą tak jak trzeba, tam był zawsze bałagan, ja załatwiałem dla niego to czego chciał, nie umiałem do niego dotrzeć.

Wracając do tego pierwszego grypsu, to pisząc w nim, że P. chciał samochód, to miałem na myśli a. (...). Ten samochód P. widział u mojego kuzyna, gdzie byliśmy na weselu, to był październik 2006r. P. bardzo chciał mieć ten samochód. Samochód kupiliśmy na kredyt, ja zrobiłem PIT potrzebny by dostać kredyt, tak samo jak przy braniu samochodów w leasing, gdzie była potrzebna dokumentacja z Urzędu Skarbowego, tak i w tym przypadku z innymi osobami podrobiłem taką dokumentację. Trzeba było też dokonać własnej wpłaty 6000zł. Ja wpłaciłem te pieniądze, pochodziły one z pożyczki, a kredytobiorcą przy zakupie auta był P. S.. Do chwili mojego zatrzymania wszystkie moje zobowiązania, o których mowa w grypsie były regulowane przeze mnie, P. się tym w ogóle nie zajmował, ja płaciłem wszystkie rachunki, a to co trzeba było oddać P. jemu oddawałem. Podałem w grypsie, że ma płacić co wtorek żonie, ponieważ mniej więcej wtedy były dokonywane rozliczenia z tej firmy z (...). Wtedy stamtąd schodziły pieniądze.

Po odczytaniu i okazaniu grypsu z k. 10782 oskarżony wyjaśnia:

Rozpoznaję ten gryps, to moje pismo. Nie jest łatwo przebywać w Zakładzie Karnym, gdy jest się odwróconym. Ten gryps, to była informacja dla T., że to nie jest tak, że jestem ostatnią łajzą, że tylko mnie zamknęli i już sypię. T. wtedy w Zakładzie Karnym prosił mnie żebym mu coś napisał, bo mówił, że zamknęli go przez D., T. bliżej nie znałem, nie bardzo go nawet kojarzę, bardziej już kojarzę (...) z którym siedział. Ten ostatni fragment grypsu dotyczył chyba właśnie tego, dlaczego zamknęli T.. Mówiąc o tym, że przyjechał do mnie mecenas do K., miałem na myśli mecenasa B.. Napisałem, że on mi przekazał kartkę, choć tak na prawdę on mi ją tylko pokazał. Mówiąc w grypsie o wypadku, który nie był wypadkiem, miałem na myśli ten dotyczący śmierci W. S.. Było rzeczywiście tak, że (...) zeznał przeciwko mojej żonie i ona była konfrontowana, natomiast nie jest prawdą to co napisałem, że gdy chciano zamknąć moją żonę, to wtedy mnie odwrócili. Nikt mnie nie odwracał, odwróciłem się sam. Pisząc o układzie w grypsie, nie miałem na myśli żadnego układu, tylko tak nazwałem to co mówi art. 60 k.k. Chodziło mi o to, że nie mogłem skorzystać z tego artykułu, skoro wcześniej wyjaśniając o narkotykach, nie mówiłem prawdy. Mówiąc o przejęciu moich klientów z lichwy, chodziło mi o to, że najprawdopodobniej P. powiedział K. (1), kto był moim klientem i ci klienci zostali przejęci przez K.. Wydaje mi się, ze do T. napisałem ten gryps na początku 2008r. gdy siedziałem wraz z nim w Areszcie Śledczym w C..

Po odczytaniu i okazaniu grypsu z k. 2604-2604a, oskarżony wyjaśnia:

Znam ten gryps, otrzymałem go od K. K. (1) w czerwcu 2007r. albo wcześniej, mogła to być końcówka maja 2007r. Młody od transportu, o którym mowa w grypsie to P. S.. Rozumiałem to w ten sposób że K. chodziło o to, że ktoś powinien zając się firmą (...), miał to też mówić mojej żonie. Spłata kasy dla (...), to chodziło w grypsie o te pieniądze z odszkodowania po śmierci W. S., które miały być przeznaczone na spłatę (...), który wcześniej pożyczał pieniądze przekazane na firmę (...). K. K. (1) pisząc o W. użył terminu handlarz czarnym (...) bo przecież od niego kupił właśnie (...). W tym grypsie gdzie jest mowa o grypsie, który ja wysłałem do K., to chodzi o gryps który przekazałem przez swoją żonę tzn. tego dokładnie nie pamiętam czy to moja zona go przekazała, ale w każdym razie w tym grypsie byłem skruszony, przepraszałem K., pisałem że wrobił nas F., przepraszałem że sprzedałem jego broń, może użyłem terminu zabawka pisząc o broni. K. K. (1) jak sądzę chciał wykorzystać ten gryps żeby wykazać, że nie miał świadomości co się stało. Termin „iść obraną drogą” rozumiałem tak, że mam trzymać się tej pierwszej wersji swoich wyjaśnień, odnośnie narkotyków. Jak trafiłem do aresztu, K. K. (1) przejął moich klientów, tzn. zaczął do nich jeździć, ale kwoty które uzyskiwał od nich odciągając z nich to co przypadało mu z tytułu spłaty mojej pożyczki od niego oraz kosztów związanych z firmą (...), wypłacał mojej żonie A., on przekazywał więc dochód mojej małżonce, przejęty po mnie. B. Laden w grypsie to S. N. (3). Mistrz boksuje, to M. N. (2).

Odpowiadając na pytania prokuratora oskarżony wyjaśnił:

K. K. (1) przestał przekazywać pieniądze mojej żonie A. po moim zatrzymaniu, wtedy gdy się odwróciłem, wtedy nie przekazywał mi żadnych pieniędzy. Po wyjściu z Zakładu Karnego w tej sprawie, ja próbowałem odzyskać pieniądze, które pożyczyłem D. J. (1), chodziło o kwotę ok. 35.000zł. Poszedłem do D. do pracy, uważałem go za przyjaciela, mówiłem, ze to ja jemu przekazywałem pieniądze i mnie je powinien zwrócić. On tłumaczył, że oddał pieniądze komuś innemu, bo ja byłem komuś winny pieniądze. Mówił, że on te pieniądze oddał K. K. (1), bo podobno to były jego pieniądze. Ta rozmowa przebiegała spokojnie, tak jak kiedyś ze sobą rozmawialiśmy. D. wtedy powiedział, że skontaktuje się w tej sprawie z D. K. (1) i żebym zadzwonił za tydzień. Odczekałem tydzień i zadzwoniłem, wtedy jego postawa się zmieniła był taki poirytowany, czego ja od niego chcę, mówiłem, ze to nie w porządku, że mnie powinien oddać pieniądze, a nie K. (1), że przecież nie pisałem do niego, żeby oddał K. (1). Ja jednak potem chyba nawet napisałem mu smsa, że skoro oddał pieniądze K. (1), to nie jest mi nic winien. Podobnie było z M. C. (1), któremu pożyczyłem 25.000zł. i moja żona chyba jeszcze potem pożyczyła mu 4000zł. On spotkał się ze mną może ze 3 razy, przekazywał kwoty po 100-200zł., ale mnie chodziło o zwrot całych 29.000zł. On też mówił, ze pieniądze oddał K. (1), do niego na pewno też napisałem smsa, ze nie jest mi nic winien, skoro oddał pieniądze K. (1). M. potem jeszcze do mnie dzwonił, mówił, że będzie miał pieniądze, ze mi je przywiezie, ale ja mu powiedziałem, żeby do mnie już nie wydzwaniał, ze nic nas już nie łączy skoro pieniądze oddał K. (1). Połamałem nawet swoją kartę telefoniczną, żeby nie miał już do mnie numeru telefonu.

Od innych dłużników, którzy pożyczali pieniądze za moim pośrednictwem także nie otrzymałem żadnych pieniędzy. Wiem, że K. K. (1) jeździł do nich i miauczał, że go okradłem, K. K. (1) przejął te osoby, chociaż nie było przeszkód, żeby np. pieniądze przekazywali mojej żonie A.. Oni wszyscy powoływali się na to, że rozliczyli się z K. K. (1). Kiedyś pod Realem spotykałem dłużnika R. S. (5), który też mi powiedział, ze pieniądze oddał K. K. (1). Mówiłem mu, że część pieniędzy była K. a część moja, a on na to, że będzie musiał w takim razie tą sprawę skonsultować, ale ja wtedy odpowiedziałem, że skoro oddał pieniądze K., to nie jest mi nic winien. Z tego co wiem, mówiła mi o tym żona, to K. K. (1) jak mnie zamknięto to zaczął jeździć do moich klientów, mówił, że ich rozpuściłem, niektórzy nie płacili w terminie, niektórych spotkała przykrość. Słyszałem, że taksówkarz R. S. (6), który był moim klientem, miał taką przykrość bo mu zdemolowano samochód. Miałem klientkę L. pracującą w ubezpieczeniach, K. K. (1) mówił mojej żonie, ze ona tzn. ta „gruba świnia” dostała w łeb i już płaci. Jakieś przykrości miała też mieć I. D. (1), ktoś miał być u niej w pracy. Słyszałem, ze dla K. po moim zatrzymaniu zaczęli pracować, zbierać pieniądze P. J. (3) i teraz z nim T. C. (2). Słyszałem, że wcześniej też jeździł dla K. któryś z braci M.. W okresie, gdy K. K. (1) przekazywał jeszcze mojej zonie pieniądze, to były kwoty gdzieś w granicach 12.000zł., w każdym razie nie mniej niż 10.000zł. Mówiłem, ze my kupiliśmy a. (...) , my podrobiliśmy dokumenty, myśląc o mnie i P. S. (2), bo byliśmy razem, ale a. (...) było samochodem typowo dla P., ja już wtedy miałem dwa samochody, p. (...) i m. (...) klasy.

Po śmierci W. S. P. robił wrażenie jakby nic się nie stało. Z jednej strony to mnie cieszyło, że nie popadł w jakąś depresję, z drugiej byłem tym trochę zdziwiony. P. robił wrażenie kogoś, kto chce iść mocno do przodu. To wesele, o którym mówiłem dzisiaj, kiedy P. zobaczył to a. (...), było w październiku 2006r. w K.. Na ten czas rozszedłem się z moją żoną A. i zabrałem na wesele P., który wiózł jeszcze moich rodziców, na weselu po prostu dobrze się bawiliśmy.

P. spontanicznie mówił mi, że gdy jechał wtedy z ojcem i wyjechali z zakrętu i P. zaczął skręcać w drzewo, to W. spytał się tylko go „co robisz”, mówił tylko tyle. Kiedyś gdy z P. byliśmy w firmie, jedliśmy śniadanie, to P. mówił, ze śnił mu się W. i pytał go „dlaczego to zrobiłeś”, a na koniec P. zadał mi pytanie które wtedy zwaliło mnie z nóg, spytał „kochasz mnie?”. Nie wiedziałem co odpowiedzieć, odpowiedziałem „kocham cię”, chodziło mi o uczucie męskiej przyjaźni. Nie wiem czy A. S. (2) wiedziała jak naprawdę zginął jej mąż, przypuszczam ze M. S. (14) mógł to wiedzieć. Jak była ta sprawa karna przeciwko P. S. o wypadek komunikacyjny, to były ustalenia co P. ma mówić, ze ma mówić, że nic nie pamięta jak doszło do wypadku. My o tym rozmawialiśmy z K. K. (1) tzn. ja i K. K. (1), natomiast P. najprawdopodobniej to ja przekazałem co ma mówić, bo K. K. (1) nie chciał się z nim spotykać. Kiedyś, gdy przywiozłem S. pod jego dom, to miał o to do mnie pretensje. Ja zostałem skazany za składanie fałszywych zeznań w tej sprawie, dotyczącej tego wypadku komunikacyjnego. Mogliśmy się spotkać z P. S. (5), gdyż on praktycznie jeździł ze mną wszędzie, i z D. W. (1) w firmie ubezpieczeniowej, mogło to być (...), ale mogliśmy się też spotkać i gdzie indziej, M. był moim kolegą. Jak przez mgłę przypominam sobie, jak kiedyś D. W. (1) mówił do mnie, żebym uważał na P., że on opowiadał mu o swoim życiu, o tym co zrobił, M. był tym zbulwersowany. Ostrzegał mnie w tym sensie, że P. nie zna go, a opowiada mu takie rzeczy. Do mojego zatrzymania nic nie wiem o tym, by P. S. pożyczał jakieś pieniądze bezpośrednio od K. K. (1), nie wiem czy też po zatrzymaniu były takie pożyczki i czy w ogóle K. K. (1) by się zgodził pożyczyć mu jakiekolwiek pieniądze. Wiem, że jak mnie zatrzymano, K. K. (1) był u S. w sprawie płatności, S. mówił też mojej żonie, gdy zwracał się o pożyczkę do niej, że K. K. (1) nie chce mu pożyczyć pieniędzy. Byliśmy zaprzyjaźnieni z P. , nie imprezowaliśmy wspólnie, ale np. ja nieraz jadłem posiłki u niego, on jadł obiady przygotowane przez moją żonę. Kiedyś pamiętam, jak byłem w K., to wynająłem dla niego pokój i on przyjechał z narzeczoną do G., spędziliśmy razem 3 dni, potem razem wróciliśmy.

Chciałbym złożyć do akt fotografie z pobytu nad morzem z P. i z wesela w K.

Ja te zdjęcia noszę przy sobie od kilku rozpraw, bo K. K. (1) zarzucił mi, że ja zdominowałem S.. Chciałem przez te zdjęcia pokazać, że wcale tak nie było. Jak byliśmy na weselu w K. to ja zażywałem amfetaminę i poczęstowałem nią P., od tego czasu, bo to był pierwszy raz, P. zaczął zażywać narkotyki, straciłem nad tym kontrolę, on się tak rozpędził, że nie tylko mnie prosił o narkotyki, ale i sam je odbierał od T. C. (2). To K. K. (1) doprowadził do śmierci W. S. w białych rękawiczkach posługując się mną i P.. Doprowadził do tego przez te pomysły pracy w niklowni, pracy jako męska prostytutka. To co mnie mówił K. K. (1) ja przekazywałem S., to było tak, że myśmy siadali i ja im mówiłem, że mózg wymyślił, że np. P. będzie pracował jako męska prostytutka, potem zapadała chwila przerwy i mówiłem, ze ja już nie mam nad tym żadnej kontroli, i nie wiem co może K. K. (1) zrobić. Mogę to określić tak, że K. K. (1) wymusił śmierć W., ja go nie uratowałem, a P. go zabił. Mogłem sprzeciwić się K. (1), powiedzieć, że może zabrać moje miesięczne wynagrodzenie na poczet długów S., tego nie zrobiłem i o to mam żal do siebie. W. i P. S. mieli świadomość tego, że K. K. (1) jest nade mną, że K. K. (1) to K. K. (1), a ja to tylko ja. Oni po prostu w pewnym momencie woleli rozmawiać ze mną, bo ja z nimi rozmawiałem, a K. K. (1) się darł.

Jak mówiłem działałem pod wpływem silnego wzburzenia, nie wiem do czego by doszło wtedy gdy K. K. (1) na mnie naryczał, potem gdy wzburzenie opadło, to specjalnie kazałem P. stanąć w innej uliczce, żeby nie mógł skonfrontować tego czy rzeczywiście chciałem zabić K. (1) czy nie. To wzburzenie opadło już w czasie mojej drogi z P. i M. do G.. Wtedy K. K. (1) pisał do mnie smsy i ja mu odpisywałem, zapewniałem go, że jestem lojalny, pisałem że nie ma o co się kłócić. P. mógłby to potwierdzić w jakim wtedy byłem stanie. Jak dojechaliśmy tak się opiłem, że P. musiał mnie zaprowadzić do pokoju”.

Podczas rozprawy 16.10.2009r-k.13044-13052, oskarżony odpowiadając na pytania obrońców wyjaśnił:

„Wydaje mi się, że te grypsy, które były odczytane na poprzedniej rozprawie, to były jedyne grypsy, które pisałem do K. K. (1), tzn. nie, jeszcze był jeden gryps, który miał trzymać sobie K. K. (1), o którym mowa była w jednym z tych odczytywanych grypsów, ale gdzie on jest, to nie wiem. Nie przypominam sobie czy pisałem do K. K. (1) więcej grypsów. Możliwe, że jeszcze napisałem gryps do M. M. (24), taki w formie przeprosin, nie przypominam sobie, czy pisałem grypsy jeszcze do kogoś innego. Przepraszałem M. za to, że się odwróciłem i że przez to stworzyłem mu problemy. Pamiętam że on mi odpisał, pisał, że nie ma sprawy, że szkoda tylko, że się spotkaliśmy w takich warunkach, bo wtedy obaj przebywaliśmy w Areszcie Śledczym w C.. Jak mówiłem, naboje typu „dzik” otrzymałem od Z. M. (1), on był klientem agencji (...), kiedyś przyjechał takim terenowym autem, ubrany w moro, zacząłem z nim rozmawiać i okazało się, że jest myśliwym. M. już wtedy mieli strzelbę gładkolufową, więc zagadnąłem go, czy mógłby nam załatwić około 20 sztuk amunicji typu „breneka”. On tylko spytał do czego jej potrzebujemy, powiedziałem, że mamy taką jednostkę broni i chcielibyśmy sobie postrzelać. Powiedział, że rozejrzy się, powiedział tylko, żebyśmy nie strzelali do ludzi. Po jakimś czasie przywiózł mi 20 naboi, dał mi je, nie płaciłem za nie. Zakup 100 sztuk amunicji od K., nastąpił wraz z zakupem 2 jednostek broni od K., w tych samych okolicznościach, tyle tylko, że jak mówiłem już potem wydałem tą broń kupioną od K., a tą amunicję zatrzymałem dla siebie. Tego wieczoru, gdy rozmawiałem z M. o nabojach, to w agencji (...) był też K. K. (1), a wcześniej ja z K. K. (1) rozmawiałem o tych nabojach.

Nie mówiłem, że jechałem z ojcem na strzelnicę kupić naboje, wyjaśniałem, że mój ojciec pracował w agencji ochrony, której właściciel zorganizował strzelanie na strzelnicy. Z tego strzelania zostały naboje kaliber 5,6mm, takie jak do (...)su, które miały być wykorzystane przy kolejnym strzelaniu i stąd pojawiły się te naboje. Mój ojciec posiada licencję II stopnia, co pozwala mu posiadać broń, której nie posiada, ojciec umie posługiwać się bronią, pracuje jako konwojent pieniędzy w Poczcie Polskiej. Wyjaśniając już na rozprawie o kwestii tej amunicji, ja nie rozwinąłem tego tematu i dzisiaj go doprecyzowałem, amunicję kupował ogólnie właściciel agencji ochrony. Ja uważałem, że to jest jasne, amunicja kaliber 5,6mm, to amunicja wyłącznie moja, z którą K. K. nie ma nic wspólnego. Na pewno amunicja kaliber 5,6mm, była wyłącznie moja i do niej nic nie miał K. K., tak samo ta amunicja do kałasznikowa. Mówiłem już, że nie wiem o jaką amunicję chodzi kaliber 12 myśliwską, może to być błąd, bo myśliwska, to była 20 sztuk, które dostałem od M.. Możliwe, że w czasie przechowywania tej amunicji u mojego brata część gdzieś się zawieruszyła. K. K. nie miał nic wspólnego z amunicją myśliwską kaliber 16, z oznaczeniem (...), bo jak mówiłem, była to amunicja po dziadku. Nigdy nie mówiłem, że ta amunicja była na potrzeby grupy, wydaje mi się, że wyszczególniłem tą amunicję grupową. Strzelba myśliwska 16 też nie była na potrzeby grupy, mam na myśli tą strzelbę (...), która w mojej rodzinie była od dawna, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Rewolwer nagant i parabellum były kupione od K. i należały do K.. Do K. K. nie należały jak mówiłem: amunicja kaliber 5,6mm, amunicja do kałasznikowa, amunicja myśliwska kaliber 16 i ten jeden nabój, duży, do działka przeciwlotniczego. Nie wiem o co chodzi z tą amunicją myśliwską 11 sztuk kaliber 12, jedyny kaliber 12 to ta amunicja, którą dostałem od M. i ta jedna sztuka zakupiona przy strzelbie. Pisząc w zarzucie o 11 sztukach amunicji kaliber 12, być może pomylono się i chodziło o kaliber 16, ale jeśli tak, to 16 należała na pewno do mnie, a nie do K. K.. Nie było takiej sytuacji, aby amunicja lub broń były przechowywane w domu K. K.. To moim zadaniem było przechowywanie amunicji, czasami zadaniem F.. Oczywiście, że bywało tak, że K. K. miał broń w ręku, np. jak na jego polecenie kupiłem strzelbę gładkolufową, to jak ją przywiozłem, to przez chwilę ją trzymał w ręku. Sądzę, że rewolweru (...) K. K. (1) także nie trzymał w domu, bardzo często K. K. (1) ten rewolwer trzymał w umówionych miejscach, tak było w V., (...). K. K. nie płacił mi za przechowywanie broni i amunicji, to po prostu było moje zadanie. Miałem większe pojęcie o broni niż K. K.. Nie przypominam sobie, aby ktokolwiek poza mną posiadał grupową amunicję, poza tymi przekazaniami, o których już wyjaśniałem R. i B. - amunicji z bronią. Jeśli chodzi o (...), to na początku przez jakiś czas miał go M. F., a potem ja. Nie wiem, kto był przyjacielem K. K. w latach 2002-2007, według mnie K. K. nie miał przyjaciół. K. K. jest osobą nieobliczalną, więc zawsze się go bałem, pod względem i psychicznym i fizycznym. Nieraz było tak, że spotykaliśmy się z K. K., z naszymi żonami. Nasze relacje były bliskie. Nie mam pojęcia czy K. K. wchodził w jakieś bliższe relacje z moją żoną. Mam na sobie tatuaż (...), dokładnie jego ukrzyżowanie i obok drugi krzyż, mój. Po wydarzeniach z maja, czyli po śmierci W. S., byłem w strasznym dołku psychicznym, życie mnie zmiażdżyło, zaczynałem dzień od przestępstwa, kupując narkotyki, potem cały dzień je brałem, wieczorem kupowałem je znowu, żeby następnego dnia być znowu odurzonym. Któregoś dnia poszedłem do studia tatuaży, w październiku 2006r. i poprosiłem, żeby wytatuowano mi klęczącego (...) ze zrzuconym hełmem, intencja moja była taka, że ten zrzucony hełm miał symbolizować „nie będę służył”, (...) choć był poganinem, to klęka, nawracając się do Boga. Właściciel studia tatuażu zaproponował mi inny tatuaż, powiedział, że zrobi mi coś fajnego i na lewym ramieniu wytatuował mi ukrzyżowanego (...). Ten człowiek, który robił mi tatuaż, to miał na imię M., na nazwisko chyba M.. Ten (...) miał nawrócić się do Boga, czyli żyć w prawdzie, świadczyć prawdzie, a nie żyć w takim kłamstwie i podłości, jak ja do tej pory.

Jak już powiedziałem, tatuaż został wykonany pod koniec października, a narkotyki sprzedawane agentowi (...) zaczęły się we wrześniu, więc tatuaż został wykonany po tej sprawie z narkotykami. Nawrócenie to może być według mnie proces ewolucyjny, albo zdarzenie nagłe, w moim wypadku to był właśnie proces ewolucyjny. To nie było tak, ze zrobiono mi tatuaż i nagle się nawróciłem.

Przed zatrzymaniem miałem dwa telefony komórkowe, naprawdę nie pamiętam numerów tych telefonów. To K. K. (1) wymyślił, że mamy mieć taki telefon tajny służący do kontaktów z nami, to był telefon na kartę i bardzo często było tak, że kupowało się starter za 25 zł. i po wykorzystaniu był wyrzucany i kupowany nowy, drugi telefon był normalnie na abonament. Telefon na abonament był na moją małżonkę A.. Z agentem (...) rozmawiałem z telefonu abonamentowego. Gdy mnie zatrzymano przy sobie miałem oba te telefony i one również zostały zatrzymane. Nie pamiętam marki telefonu do tych rozmów specjalnych, ten telefon na abonament to wydaje mi się S. (...). Wysyłałem niejednokrotnie do K. K. (1) smsy. Mogło być tak, że smsy wysyłałem do K. K. (1) z obu tych telefonów. Jeśli była taka potrzeba, to na pewno wysyłałem smsy do M. F. i P. S., dlaczego miałbym ich nie wysyłać. Nie pamiętam, z którego telefonu wysyłałem do nich smsy, miałem dwa telefony więc mogłem to robić i z jednego i z drugiego. K. K. (1) życzył sobie, żeby ten specjalny telefon służył tylko do kontaktów z nim, chodziło mu głównie o to, żeby nie używać go do kontaktowania się z klientami z lichwy, ja tego specjalnego telefonu używałem normalnie tzn. mogło się zdarzyć, że zadzwoniłem z niego, np. do mechanika. Nie przypominam sobie, od którego roku posiadałem ten drugi aparat telefoniczny. Ja, M. F. i K. K. (1) spotykaliśmy się codziennie, natomiast w takich spotkaniach nie uczestniczyli P. S. i G. O., jak już wyjaśniałem, S. K. K. (1) w ogóle nie chciał widzieć, miał pretensje jak go kiedyś podwiozłem pod jego dom. O. spotykał się z nami jak np. przyjechał z M. i był w (...). Ja, M. i P. mogliśmy się spotykać częściej, ale w trójkę, bez udziału K. K. (1). P. S. (4) mogłem spotykać u N. na imprezach, ale to były luźne spotkania, siedzieliśmy i piliśmy.

Nie pamiętam dokładnie od kiedy zaczęto zawierać polisy ubezpieczenia na życie z klientami, ale od pewnego momentu K. K. (1) zaczął jeździć z klientami, żeby zawierać takie polisy, nawet z takimi starszymi klientami, którzy już wcześniej zaciągnęli pożyczki. Ja też byłem ubezpieczony, K. K. (1) mnie nękał, żebym też ubezpieczał swoich klientów, ale o ile pamiętam ubezpieczyłem tylko jednego swojego klienta A. K. (3). Nie wiem czy polisy te obejmowały również ubezpieczenie na wypadek niezdolności do pracy. Nie mam pojęcia jakie ryzyka obejmowała ta druga polisa na życie W. S., z której miało być dwa razy po 200.000zł. K. K. (1) mówił tylko, że to ma być polisa z jakimś funduszem. M. tylko podjechali, wypełnili dokumenty, wszystko wiedział agent. Nie przypominam sobie, żebym jeździł z tymi starszymi klientami K. K. (1), by zawierać polisy, może z nimi jeździł F., ale nie mam takiej wiedzy. Jak wyjaśniałem, nie chciałem zawierać takich umów ze swoimi klientami. Powody zawierania polis były dwa, pierwszy to zabezpieczenie swoich wierzytelności, drugi to wywieranie swoistej presji na klientów, tego właśnie się przeraził mój klient A. K. (3), gdy dowiedział się, że jedziemy zawrzeć taką polisę. M. rozmawiali z K. K. (1) o wszystkim, co do tych polis to mówił, że są zawierane na wszelki wypadek, jakby coś się stało, mówił też coś takiego, że chodzi o to, żeby oni mieli do myślenia. Nie znam nazwiska tego klienta, ale był taki wypadek, ze pożyczkobiorca 10-12.000zł. zmarł przed oddaniem długu, na zawał serca i tych pieniędzy nie udało się odzyskać. Z tego co mówił K. K. (1), to jeździł do jego rodziny, ale nie oddali mu pieniędzy. Nie pamiętam w którym roku zmarł ten klient. Nie przypominam sobie rozmowy z K. K. (1) na temat tego, jak można by lepiej dodatkowo zabezpieczyć pożyczki po wypadku i śmierci tego jednego z klientów, ja po prostu w pewnym momencie dowiedziałem się, że K. K. (1) zaczął na potęgę ubezpieczać swoich klientów. Taką polisę zawarłem ja i chyba M. F.. Wiem, że K. K. (1) rozmawiał z W. S. w sprawie tej pierwszej polisy potem jak S. nie spłacał pożyczki z tych transz kredytowych, chyba z tą pierwszą polisą to osobiście K. K. (1) jechał z S. do agenta. Co do drugiej polisy S., to K. K. (1) z nim w tej sprawie nie rozmawiał, to ja rozmawiałem z S., K. K. (1) załatwiał to przeze mnie. Nie mam żadnej wiedzy na temat tego, czy K. K. (1) po zawarciu tej drugiej polisy w ogóle rozmawiał z W. S.. Wydaje mi się, że te kontakty urwały się po rozbiciu baru w K. i wydaje mi się, że więcej K. K. (1) w K. już się nie pokazał. Nic mi nie wiadomo o tym, by po zawarciu tej drugiej polisy W. S. skarżył się mnie na to, że K. K. (1) naciska na niego, np. dzwoniąc, rozmawiając z nim. W. nie miał świadomości, że jestem w posiadaniu broni, amunicji. W. nigdy się mnie nie bał. Jak już wyjaśniałem, ja mu przekazywałem to co kazał mi mówić K. K. (1), on widział, że się tym wszystkim niepokoję. Mówiłem, że nic więcej nie mogę zrobić, mogłem jedynie jeszcze płacić za niego i to robiłem. Jak już mówiłem wcześniej, był K. K. (1), potem długo, długo nic, a potem ja i F., byłem żołnierzem K.. Wydaje mi się, że ja i F. mieliśmy równorzędne pozycje, z tym że ja przy K. byłem dłużej, wydaje mi się, że gdybym odmówił zrobienia tego, co chciał K. K. (1), to pewnie takie zlecenie dostałby F.. W. nie bał się ani mnie, ani F., tu chodziło tylko o słowa, o to, że miałem jeździć i przekazywać to co mówił K. K. (1), byłem tylko jego przekaźnikiem. Nie chodziło o to, że ja lub F. mamy jechać i stłuc S.. Sprawa W. S. i zlecenie pobicia tej ciężarnej kobiety, to dwie odrębne sprawy, różne zlecenia, różne roszczenia. Mówiłem, że byłem żołnierzem K., bo mu służyłem, zdezerterowałem nie pierwszy raz, nie tylko przy agencie W., wcześniej już nie słuchałem poleceń K., przy W. S. (6). K. K. (1) uznawał tylko jedno, lać, wybić, zbić. My z F. nie raz nie robiliśmy tego co chciał K. K. (1), kazał nam jechać i coś wybić, mówiliśmy potem, że coś nie wyszło, a na następny dzień okazywało się, że klient zapłacił. Tak sobie wpadłem na to, wykonywałem polecenia K. K. (1), więc nazwałem się potocznie żołnierzem. Uznałem, że jak ktoś wydaje polecenia, to dowodzi, a jak ktoś je wykonuje, to jest żołnierzem. Wiele razy spotykały mnie konsekwencje, gdy nie wykonałem polecenia K. K. (1), on ryczał na mnie strasznie i po prostu się go bałem. Ja mu się starałem tłumaczyć, że nie wykonanie polecenia to nie do końca moja wina, ale to i tak była moja wina. Oprócz tych ryków K. K. (1) nie spotkały mnie inne konsekwencje.

Nie było tak żeby K. K. (1) zasłonił mnie przed ciosem nożem, cała sytuacja wyglądał inaczej, to było tak, że ja stałem z prawej strony napastnika, który mnie pchnął nożem, z lewej wyskoczył K. K. (1) i też dostał nożem. Nie było tak, żeby K. K. (1) rzucił się i zasłonił mnie swoim ciałem. Nie było tak, żeby K. K. (1) mnie odciągał w tym zdarzeniu. Odwiedzałem go w szpitalu i dziękowałem za to że w ogóle wyszedł.

Zacząłem popełniać przestępstwa, o ile sobie przypominam, gdzieś w roku 2000, to było wtedy, jak z K. K. (1) i z innymi mężczyznami ochranialiśmy dyskotekę poza C., to było jeszcze przed tą sprawą z narkotykami w H.. Do tej dyskoteki, po cywilnemu, przyszli funkcjonariusze z Policji, z Kontroli Skarbowej, oni się za bardzo nie wylegitymowali. Zobaczyliśmy, że przeszukują nasze kurtki i wtedy po prostu ich wygoniliśmy. Za to ja i K. K. (1), dostaliśmy wyroki. Opinia o mnie, że jestem członkiem środowiska przestępczego w C. powstała od 2000r. Sądzę, że byłem tak odbierany występując przy różnych osobach, byłem z K. K. (1) pod W. wraz z innymi osobami, a potem byłem przy K.. Nie wiem co o mnie mówiono, ale zawsze byłem odbierany jako nie ten który dowodzi, ale jest pod kimś. Jeśli ktoś mnie nazywał snajperem to chyba ktoś, kto uczestniczył ze mną w strzelaniu na strzelnicy w K.. Przypominam sobie zdarzenie w (...), potem opowiadał mi S. N. (3), że S. Szafa jak mnie zobaczył, to powiedział, ze przychodzi dzień, kiedy trzeba będzie umrzeć. Nie wiem skąd o mnie taka opinia. Brzydki jestem, łysy, jak wchodziłem do (...) byłem w kamizelce kuloodpornej i w grubej kurtce, nie wiem co we mnie zobaczył S. Szafa, który jest trzy razy większy ode mnie. Nie wiem co o mnie wiedzieli W. i P. S. (2), co o mnie słyszeli, co mogli myśleć, wiedząc czym się zajmuje. To K. K. (1) nadał mi pseudonim (...), a W. S. zawsze do mnie mówił G.. W latach 2002-2009 utrzymywałem się z prac dorywczych, można tak powiedzieć, pracowałem w agencji towarzyskiej jako ochroniarz, a potem tak przy grupie. Przez pewien czas pracowałem też w (...), a potem podstawą utrzymania była lichwa. Można powiedzieć ze podstawą utrzymania lichwa była od początku czyli od 2002r. Do chwili pożyczenia pieniędzy M. C. (1), nie miałem swoich klientów w lichwie. Mówiąc swój klient, mam tu na myśli takiego, o którym nie wiedział K. K. (1) i ja z tego klienta czerpałem zyski. Drugim moim klientem był D. J. (1). Mogłem też dać drobne kwoty po 1000zł. takiej kucharce, pani W., drugą osobą była pani B. z B., a trzecią R. S. (5). Pożyczki dla J. i C. miały jak mówiłem zabezpieczyć funkcjonowanie firmy (...), natomiast te trzy drobne pożyczki wzięły się stąd, ze ludzie do mnie dzwonili, mówiłem że pożyczę, okazało się, że K. K. (1) nie chciał dać pieniędzy, więc skoro tym ludziom obiecałem, to pożyczałem swoje.

Pożyczki dla J. i C. były na 8 %i były one udzielone pod koniec 2006r. Od C. mogłem odebrać jedną lub dwie raty, czyli mogły to być kwoty rzędu 2000zł. Trzeba by policzyć 8% od pożyczki J.. Mówiąc o ratach mam na myśli same odsetki, a nie kapitał. Z tych pożyczek były regulowane same odsetki, a nie kapitał. Przed tymi wymienionymi przeze mnie pożyczkami, moim jedynym dochodem było to co wypłacał mi K. K. (1). W latach 2005-2006 było to moje jedyne źródło dochodów, drugim było wynagrodzenie mojej żony A., która zarabiała ok. 1200zł. miesięcznie. Jeśli chodzi o moje samochody, to kiedy jechałem z amfetaminą do H. miałem dużego f. (...) p koloru szarego, dużym f. jeździłem jeszcze w roku 2001. Potem na początku 2002r. pracownik (...) E. załatwił mi m. (...), na (...) numerach, za którą zapłaciłem. M. tą w wakacje 2002r. sprzedałem M. pseudonim (...), po tym jak skończyły się te wyjazdy do G., w związku z tą ciężarną kobietą i kupiłem sobie p. w kolorze granatowym. (...), którego nazywaliśmy porucznik B., miałem do świąt Bożego Narodzenia 2002, sprzedałem go R. C. (1) i kupiłem ponownie od tego E. z (...) zielone B. (...). B. była na (...) numerach, miałem ten samochód do chwili zatrzymania do sprawy J. S. (2), B. przejął Urząd Celny z uwagi na nie uiszczenie opłaty. Po wyjściu z aresztu w sprawie S., moja żona wzięła kredyt i za te pieniądze kupiliśmy czerwonego p. atu plus. Tym samochodem byłem u G. O. i potem sprzedałem go o czym już wyjaśniałem przez komis K.. Od grudnia 2004 miałem B. koloru błękitnego serii 730 rocznik 91. Samochód był zarejestrowany na mojego szwagra J. S. (10), ode mnie kupił go w wakacje 2005 M. F., a ja we wrześniu kupiłem a. (...) rocznik 96. Miałem ten samochód do 1.12.2005r. kiedy to miałem poważny wypadek i auto poszło do kasacji. Dopóki nie kupiłem sobie auta po wypadku, korzystałem z B. (...), które kupił ode mnie i z H. (...) należącej do A. S.. W lutym 2006r. kupiłem B. (...) koloru czarnego od M. M. (16) przez komis T. D.. To był rocznik B. (...). To B. uczestniczyło w wydarzeniach z maja 2006r. Po tych wydarzeniach kupiliśmy z żoną na kredyt niebieskiego P. (...), rocznik 98. K. K. (1) zwrócił mi uwagę, żebym kupił sobie lepszy samochód, bo mówił, że się na mieście ze mnie śmieją, że grupa podupada, że źle wyglądam w tym samochodzie. Potem mi zwrócił uwagę drugi raz, ale to już odebrałem, że muszę sobie kupić inne auto. Pamiętam, ze w tej złości przeglądałem z P. S. samochody na allegro , w złości bo postanowiłem, ze kupię sobie lepsze auto od K. i wtedy wynalazłem tego m. (...). K. K. (1) cieszył się, ze kupiłem takie auto mówiąc, że skoro ja jego chłopak mam taki samochód, to ile on musi mieć pieniędzy. Cieszył się, ze jesteśmy mocni. M. kupiłem z końcem września 2006, bo na weselu w październiku 2006 byliśmy tym m.. Zapłaciłem za tego m. (...),900zł., kupiłem go na kredyt, to był rocznik auta 1999 albo 2000. Zatrzymano mnie w innym samochodzie, ale dlatego, że m. był u mechanika i Dolar pożyczył mi f. (...). Nie miałem innych aut. M. kupiłem przed tym, jak chciałem sobie wytatuować (...) z odrzuconym hełmem. Formalnie a. (...) i B. (...) były zakupione na K. K. (1) bo ja nie mogłem dostać kredytu. Przy zakupie musiała być też obecna żona K. K. (1). Użyczyłem to B. (...). S. bo mnie o to poprosił, a poza tym do końca nie miałem świadomości, że on może zrobić coś takiego. Tak naprawdę to myślałem, że P. rano przyjedzie i coś wymyśli, że coś się nie udało i taki będzie finał tej historii. Po zniszczeniu tego B. (...) zostało wypłacone ubezpieczenie, ale tylko w części, bo autocasco nie przewidywało możliwości kierowania pojazdem przez osobę poniżej 25 roku życia. Suma ubezpieczenia to było 78.000zł. Wypłacono coś ok. 30.000zł., tzn. ponad 30.000zł. Te pieniądze wypłacono bankowi, ja natomiast wpłaciłem resztę rat kredytu.

Jak wyjaśniałem, A. S. nie pożyczyłby mi pieniędzy bez zgody K. K. (1), dlatego pieniądze od (...) dla S. pożyczyliśmy wspólnie. One miały być spłacane z transz kredytu dla S. po odblokowaniu tego kredytu, którego nie było. Było tak co do tych pieniędzy od (...) jak mówiłem i w śledztwie i w Sądzie, tzn. przy rozmowie ze (...) był K. K. (1) i zachowywał się biernie, odpowiedzialny za to że pożyczka miała być spłacona, byłem ja. Ta rozmowa, o której mówię dotyczyła tej pierwszej kwoty 70.000zł. Przy tych 20.000zł. o ile pamiętam to było tak, że to ja mówiłem do K., że brakuje jeszcze 20.000zł,. na co on powiedział do mnie „dzwoń do (...) i powiedz, niech pożycza”. M. zapewniali (...), że to jest pożyczka na miesiąc, bo pieniądze miały być oddane zaraz po odblokowaniu przez komornika konta S.. Wydaje mi się, że oprocentowanie wynosiło tak jak zawsze gdy braliśmy pieniądze od (...) 5% miesięcznie. Chodzi mi o oprocentowanie tych 70.000zł., jak i 20.000zł. Myślę, że obie te pożyczki były udzielone w przeciągu około 2 tygodni. Nigdy chyba nie podliczałem ile swoich pieniędzy pożyczyłem S., może takie wyliczenia są w tym zeszycie, który u mnie zatrzymano, sądzę że w sumie mogło być tego około 20.000zł. Wydaje mi się, że od jednych 10.000zł. W. płacił mi 5%, a od reszty, to wydaje mi się, że nie. Według mnie, K. K. (1) nie wiedział o tych pożyczkach, których udzielałem za jego plecami, dowiedział się o nich dopiero po moim zatrzymaniu. Już mówiłem, że domyślam się skąd o tych pożyczkach się dowiedział. Mówiąc, ze dla wszystkich było jasne i oczywiste, że W. S. ma popełnić samobójstwo, miałem na myśli K. K. (1), siebie, A. S. – byłem przy rozmowie, jak K. K. (1) mówił do (...)A. nie przejmuj się, jest polisa.”. Wiedział też o tym M. F., P. S., sądzę, że mogła tez wiedzieć o tym narzeczona P. S.. Nie wiem kto jeszcze o tym z jego rodziny mógł wiedzieć, te osoby miałem na myśli, mówiąc o wszystkich. Wiedział też o tym D. W. (1), pseudonim (...). D. W. zna K.. D. W. ode mnie wiedział o tym co się ma stać z W. S. (1). Nie mam pewności czy M. S. (14) wiedział co ma się stać z jego ojcem, ale już po śmierci jego ojca było takie zdarzenie, że pojechaliśmy z M. i P. S. (2) do C. po narkotyki, poszedł po nie P., bo ja nie byłem w stanie wyjść z auta. W samochodzie rozpłakałem się. M. był zdziwiony, że płaczę, powiedziałem, ze mogłem coś zrobić a nie zrobiłem, a on na to, że „nie przejmuj się, to nie twoja wina”. Nie mogłem wyjść z auta, bo byłem pod wpływem narkotyków, a samochód prowadził P. S..

To K. K. (1) kazał ubezpieczyć W. w tej drugiej polisie na całą kwotę. Jak jechałem do agenta, to z agentem było już wszystko ustalone. Mówiąc cała kwota, mam na myśli te pieniądze, które S. pożyczył od K. K. (1), tego było ok. 300.000zł. Kwota ta obejmuje też pieniądze pożyczone od A. S. (8). Nie pamiętam na jaką datę to był stan zadłużenia, ale był to na pewno stan na okres sprzed zawarcia tej drugiej polisy. Pieniądze pożyczone od S. miał oddać W. S., nie bezpośrednio, tylko za moim pośrednictwem. Przed wypadkiem nie pożyczałem od K. K. (1) pieniędzy z przeznaczeniem dla W. S., na firmę. Te pieniądze, te 45.000zł. to pożyczyłem, ale już po wypadku i jak K. K. (1) z polisy otrzymał 150.000zł., a jego wierzytelność wynosiła ok. 100.000zł., to dlatego właśnie nie oddał tych pozostałych 50.000zł., tylko z tego pokrył te należne mu 45.000zł. Ja teraz mam na myśli obie polisy, z jednej było 150.000zł. z drugiej 200.000zł. i mówiąc o tym, że K. K. (1) miał 50.000zł oddać, to mam na myśli nadwyżkę z 300.000zł. z polis. To K. K. (1) zażyczył sobie, abym to ja był uposażony z tej drugiej polisy, ja nie chciałem żeby uposażoną była moja żona, ja jednak wpisałem ją do polisy, ponieważ K. K. (1) chciał, żeby i ona była na wypadek, gdyby mnie się coś stało.

Składając wyjaśnienia nie kalkulowałem, nie kalkuluję i nie będę kalkulował. Oskarżeni wiedzą, ze to co mówię to prawda, oni mają ten przywilej, że mogą wszystko kwestionować, ja takiego przywileju nie mam, muszę mówić prawdę, to wynika z mojego sumienia. Nie byłem na tyle blisko z P. S., aby mówić mu o tym, że nie mam zamiaru zdetonować ładunku pod samochodem W., mógłbym się czuć zagrożony, gdybym mu to powiedział. Nie miałem do końca do niego zaufania, P. był w pewnym sensie moim alibi przed K. K. (1), że chciałem zrobić to co mi kazał.

Mówiąc na rozprawie 12 października 2009r., że składając wyjaśnienia w śledztwie nie kalkulowałem, to chodziło mi o to, że nie przygotowywałem swoich wyjaśnień, to miałem na myśli. Nie pamiętam naprawdę przez kogo przekazywałem gryps do P. S., bo odwiedzali mnie mój brat, moja małżonka z córką i najprawdopodobniej to gryps przekazałem córce W., zakładając, że nikt przy niej nie będzie szukał, bo to mała dziewczynka. Pewne wydarzenia zapisują się w pamięci, natomiast napisanie, przekazanie jakiejś informacji, odbyło się szybko. Napisanie grypsu, to dla mnie żadne wydarzenie, tak naprawdę, to nawet nie pamiętam, w którym momencie napisałem ten gryps. Nie pamiętam, co wyjaśniałem w tej sprawie narkotykowej IV K 82/08 Sądu Rejonowego w Częstochowie, co do tych pieniędzy z grypsu, że co tydzień P. S. miał przekazywać po 1500zł. mojej żonie. Dopiero później dowiedziałem się, że te pieniądze, które żona pożyczyła P. S., gdy byłem aresztowany, pochodziły z kredytu, który żona zaciągnęła, chodziło o ok. 25.000zł. P. S. prosząc ją o pieniądze mówił jej, że gdyby A. był, to na pewno by mu je załatwił. Napisanie grypsu do S. spowodowała ta panika wynikająca z tego, że on jej nie oddał żadnych pieniędzy, a nawet naciągnął ją na kredyt. Nie mam pojęcia gdzie żona zaciągnęła ten kredyt. Nie znam żadnych szczegółów dotyczących tej umowy kredytowej. W grypsie do T. mówiąc o układzie miałem na myśli to co wynika z art. 60kk, ja już o tym z resztą wyjaśniałem na poprzedniej rozprawie. Nie wiem jak tam dokładnie ten artykuł leci, ale chodzi o to, że nie można z tego artykułu skorzystać, jak się mówi nie prawdę. Jedynym układem jaki mi proponowano, to ten, który mi przekazał mecenas B., nikt inny żadnych układów mi nie proponował. Ja po prostu napisałem w grypsie do T. „układ”, ale to było tylko do jego wiadomości. Nic pomiędzy wyjaśnianiem przeze mnie nieprawdy na początku, potem odmową wyjaśnień i wreszcie złożeniem prawdziwych wyjaśnień, nie działo się. Nikt mi nie składał żadnej oferty, wszystko wyszło ode mnie, o ile pamiętam, to ja nawet zwróciłem się do prokuratury o spotkanie, rozmowę. Tak naprawdę po zatrzymaniu, to ja odpocząłem od K. (1), ale te wszystkie przeżycia we mnie dojrzewały, chodziło choćby o to co się działo z moją córką w czasie zatrzymania, ta przemiana we mnie trwała od tego tatuażu.

Mogę powiedzieć, że odwróciłem się w maju, wtedy już wiedziałem, że pójdę tą drogą, zakopując głęboko uczucia do oskarżonych, o ile pamiętam w czerwcu zacząłem zeznawać. Nie było żadnego, jednego, szczególnego zdarzenia, które spowodowałoby moje odwrócenie. Na pewno nie chodziło tu o to co napisałem w grypsie do T., że mogła być aresztowana moja żona. To odwrócenie zaczęło się dużo wcześniej, ten proces narastał, nikt niczego mi nie oferował, nie proponował, byłem zaskoczony składając wyjaśnienia, że nikt nie pytał mnie o K. K. (1). Obracałem dużymi ilościami narkotyków i nikt się nie pytał czy K. K. (1) o tym wiedział, czy mi kazał. Starałem się chronologicznie mówić o wszystkich wydarzeniach i tak pojawiło się nazwisko K. K. (1). Ja nie wiedziałem o tym, by ktokolwiek miał zatrzymywać moją żonę, wiedziałem tylko ze żona była konfrontowana z D. N. (1), chodziło w tej konfrontacji o jakieś pieniądze za zlikwidowanie agenta W.. T. pisałem w grypsie o zatrzymaniu żony, po to żeby zrozumiał, że miałem nóż na gardle, wiedziałem że gryps przeczyta nie tylko T., ale i inni na celi. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie, który z 3 ujawnionych na rozprawie grypsów napisałem pierwszy, a który ostatni. Pomiędzy chwilą gdy się odwróciłem, a składaniem pierwszych wyjaśnień po odwróceniu, nic się nie działo. Nie pamiętam jak to było, ale chyba sam listownie, po odwróceniu, zwróciłem się do Prokuratury, ze chcę porozmawiać. To mogło być wtedy jak prosiłem o zgodę na udział w komunii mojej córki. Chyba tak było, że to przesłuchanie z czerwca zaczęło się właśnie od tego, że mówiłem, ze chcę zeznawać w trybie art. 60kk.

Nie wiem o jaki układ może chodzić w sprawie narkotykowej, nie znam się na prawie, mogło być tak, że Prokurator mówił mi w tej sprawie narkotykowej o jaki wyrok będzie wnosił, ale ja tego nie pamiętam. Nie miałem w tamtej sprawie obrońcy. Otrzymałem w Zakładzie Karnym korespondencję, akt oskarżenia i informację o tym, o jaki wyrok, karę, co do mnie będzie wnosił Prokurator.

W tej tutaj sprawie nie było nigdy takiej rozmowy, ani żadnej informacji od Prokuratury o jaki wyrok, karę Prokurator będzie wnosił.

Ja w tej sprawie poddaję się pod osąd Sądu, również co do wymiaru kary”.

Podczas rozprawy 23.10.2009r-k. 13084-13091, oskarżony kontynuował odpowiadanie na pytania obrońców i wyjaśnił:

„Jadąc na wesele do K. swoim m., zawiozłem moją babcię S. W. (4) i 2 kuzynki, natomiast P. S. kierował moim p. (...) i wiózł moich rodziców. Wracając do tych wydarzeń z podłożeniem ładunku pod auto W., to wtedy zameldowałem się w pokoju hotelowym, o ile pamiętam nazwę, to był hotel (...), położony w C., w pobliżu hotelu (...) przy wjeździe do (...). W tym pokoju była M. S. (7), prostytutka, która kiedyś poprosiła mnie o zarejestrowanie w firmie (...), a ja o to poprosiłem P., który mówił, że zarejestrował ją na pół etatu jako asystentkę dyrektora, czyli mnie. Nie wiem czy to była prawda, że ją zarejestrował, ja w każdym razie regulowałem płatności związane z jej zatrudnieniem. Jak już wyjaśniałem, przekazywałem groźby wobec W. S., jego żony i synów, które kazał mi przekazać K. K. (1). K. K. (1) kazał mi przekazać, że życie S. zamieni się w piekło, że żona W. S. i jego dzieci, będą cierpieć za niego. Jak K. K. (1) mi to mówił, to był taki podminowany, tzn. ryczał i oczekiwał, że ja w taki sam sposób będę to przekazywał S.. Ja tego nie robiłem, tzn. przekazując słowa K., robiłem to normalnie, nie ryczałem jak on chciał. Mówiłem zawsze przekazując te groźby, że „mózg” wymyślił, pod koniec już dodawałem, że ja już nic więcej nie mogę dla nich zrobić. K. K. (1) nie kazał mi przekazywać konkretnych gróźb wobec A. S. (2) i M. S. (11), czyli konkretnie co się z nimi stanie, to co przekazywałem miało im dawać do myślenia, a więc że ich życie zamieni się w horror. Sam z siebie nie dokładałem żadnych gróźb, jak mówiłem pod koniec jedynie dodawałem od siebie, że ja już więcej nic nie mogę zrobić. Nigdy nie uderzyłem P. S. (2), M. S. (11), ani W. S..

Nie przypominam sobie, żebym przeglądał dokumenty firmy W. S., chyba za wyjątkiem tej sytuacji, gdy chodziło o spłatę zadłużenia egzekwowanego przez komornika, nie znam się na dokumentacji, więc nie wiedziałbym nawet co sprawdzić, w co zajrzeć. Po śmierci W. S. firmą zajmował się P. S., on prowadził dokumentację, już mówiłem, że według mnie, robił to nieudolnie. Jeśli chodzi o te wyjeżdżone faktury, czyli to co było dostępne przy użyciu hasła związanego z firmą z P., to oczywiście jak mówiłem, miałem wgląd do tych informacji, wiedziałem, jakie należności spływają, płaciłem kierowcom, my tym zajmowaliśmy się przecież wspólnie z P.. Siedzieliśmy razem nad tym z P., bo musieliśmy wiedzieć czy będziemy mieli pieniądze np. na paliwo, na opłatę leasingową. Te dokumenty, które przedstawiał mi P., to były głównie płatności, samego leasingu było ok. 20.000zł. W firmie (...) zajmowałem się głównie płatnościami, P. pokazywał mi np. fakturę, gdzie na dole było okienko razem: przykładowo 19.800zł., czy ja się na tym musiałem znać? Natomiast dokumenty W. S., nie obchodziły mnie, K. K. (1) z resztą nigdy nie kazał mi zajmować się tą dokumentacją. W. S. wtedy, gdy chodziło o te 90.000zł. na komorników, przedstawił mi zadłużenie osobiście. Jakie mi były potrzebne dokumenty inne, niż zajęcie komornika? S. mówił mi, że chciałby przekształcić firmę transportową i może coś z tego będzie, to były jego domniemania, nie mogło być przecież żadnych dokumentów dotyczących tej przyszłej firmy transportowej. Kredyt W. S. otrzymał dużo wcześniej, on przecież miał przyznany ten kredyt i po prostu pieniądze z niego gdzieś przepuścił. Kredyt S. otrzymał wiosną, a zajęcie komornicze było później, gdzieś jesienią. Jak była ta rozmowa sfingowana z tą panią niby z banku, to mogłem i tak naprawdę domyślałem się, że coś jest nie tak, ale nie chciałem się w to zagłębiać. Dla mnie priorytetem było wyjść z tej sprawy i robić tak, żeby dało się to naprawić. Dopiero po śmierci W. S., od P. dowiedziałem się o okolicznościach tego kredytu z maja, tzn. że jego ojciec pieniądze z kredytu otrzymał, że tak naprawdę nie wydał ich na te inwestycje w budynki, tylko na coś przetracił, jemu zostało z kredytu jakieś 200.000zł.. Nam na odsetki płacił po 16.000zł. chodzi o okres od maja do września, czyli tych pieniędzy nam w całości nie przekazał, tak naprawdę to nie wiadomo, na co on resztę tych pieniędzy wydał. Natomiast o tych dwóch ostatnich transzach zblokowanych, że ich tak naprawdę nie było, to dowiedziałem się jak już wyjaśniałem od samego W. S.. Pierwsza pożyczka dla W. S. miała miejsce jeszcze przed naszym zamknięciem w 2003r. było to 24.500zł. Pożyczki udzieliliśmy za pośrednictwem A. S. (1), który pracował w (...) i był chyba też zatrudniony u W. S.. To do nas S. (1) wydzwonił, bo wiedział, że my udzielamy pożyczek na procent i to on powiedział, że jest klient, który chce pożyczyć pieniądze. S. (1) miał prowizję za to od K., to była pożyczka na wykup m. z leasingu, pamiętam, że te pieniądze zawoził do G. M. F.. Kolejne pożyczki były już po naszym wyjściu z więzienia w 2004r. W. wtedy bardzo dobrze prosperował, rozwinął się, otworzył bar, nie było z nim żadnych problemów. Wiem, że miał wtedy jakiś kredyt chyba ok. 150.000zł. i chciał zaciągnąć kolejny duży kredyt, po to żeby spłacić ten wcześniejszy i mieć pieniądze na inwestycje, od nas pożyczał pieniądze, podając jako pretekst to, że potrzebuje je na spłatę różnych zobowiązań np. ZUS-u, bez spłaty których nie dostanie kredytu. M. jeździli razem do S. i to wszystko W. przedstawiał K. i nigdy S. o żadną dokumentację K. K. (1) nie prosił. Te pożyczki to były duże kwoty, raz 45.000zł., chyba 20.000zł., 10.000zł., ja to wszystko powinienem mieć odnotowane w moim zeszycie i nie chciałbym tu teraz czegoś pogmatwać. Już mówiłem o tym zeszycie, to taki kalendarz w formie notesowym, który został zatrzymany w wyniku przeszukania mojego mieszkania, w tym kalendarzu ja odnotowywałem odsetki, nie wpisywałem tam kwoty pożyczki, tylko odsetki od tej kwoty, tak mi się przynajmniej wydaje. Zeszyt nie został mi zwrócony. Jeśli chodzi o te procenty, które ja otrzymywałem z pożyczek od pozyskanych klientów, to było różnie, jeżeli chodziło o pieniądze K. K., a oprocentowanie wynosiło 10 %, to z tego dla mnie było od 3 do 4 %. Stali klienci mieli oprocentowanie 8% i wówczas ja dostawałem 2 %, natomiast jeżeli pieniądze nie były K. K. (1), to wtedy tak ja jak i K. K. (1) dostawaliśmy po 1,5% przy 8% oprocentowaniu, jeśli oprocentowanie zaś w takiej sytuacji wynosiło 10 %, to ja dostawałem 2%, a K. 3%.

S. (1) był pracownikiem (...), tak naprawdę to chyba do mnie wydzwonił w sprawie tej pierwszej pożyczki dla W. S.. S. (1) z resztą sam pożyczył pieniądze od K. K. (1). Myślę, że on tak ogólnie dowiedział się, że pożyczamy pieniądze na procent, S. (1) pomagał mi zlokalizować A. K. (1), więc musiał o wszystkim wiedzieć, w każdym razie K. K. (1) traktował to tak, jakby S. był klientem ode mnie. Przy tej pierwszej pożyczce powiedział, że dla mnie zamiast 4% będzie 2%, a 2% dla S.. Potem jak już S. (1) został z tego wszystkiego wyeliminowany, to dalej K. K. (1) traktował S. jako klienta ode mnie. Powiedziałem, że A. S. był moim klientem, bo tak zakwalifikował go K. K. (1), S. (1) pożyczył od K. K. (1) chyba 9000zł., a potem dowiedziałem się, że potem jeszcze dopożyczył od żony K. K. (1) 7000zł. i zniknął. Nie potrafię inaczej tego wytłumaczyć, dlaczego K. K. (1) zakwalifikował S. jako mojego klienta, było wiadomo, że S. (1) pracował ze mną, więc był ode mnie. Podobnie było z D. J. (1) z dużych pożyczkobiorców, ja jedynie go skontaktowałem z K. K. (1) przy pierwszej pożyczce i już miałem z tego procent, przy kolejnych J. kontaktował się z K. K. (1) już beze mnie, mnie o tym informował sam K. K. (1), mówił jaką kwotę pożyczył J. i dalej miałem z tego swój procent. Przy takich klientach ode mnie, ja miałem pewne obowiązki i nie miałem. T.. zdarzało się czasem, co do niektórych klientów, że jeździłem do nich po odbiór odsetek, gdyby klient przestał płacić, to nie miałem żadnych obowiązków. Nie dostawałem osobnego wynagrodzenia za takie jeżdżenie do klientów, to było zakwalifikowane już do tych procentów, które dostawałem. Przy moich klientach, jak np. nie płacili, to zakładałem za nich K., a potem sam się z nimi rozliczałem. Była taka niepisana umowa, że każdy był odpowiedzialny za swojego klienta, tj. gdyby klient nie płacił odsetek, to ten z nas, którego to był klient, miał za niego płacić, przy czym, to czy mieliśmy płacić zależało od tego czy K. K. (1) tego od nas żądał, np. przy S. nie poniosłem żadnych konsekwencji, chociaż to był mój klient, tylko jak byłem w więzieniu, K. K. (1) potrącał mi z tego, co miałem dostać z procentów, oprocentowanie pożyczki dla S.. Przy różnych klientach w takich sytuacjach, było różnie. Nie mam pojęcia z czego wynikały decyzje K. K. (1), że jednym klientom odpuszczał, a innym nie. W wypadku S., gdyby K. K. (1) zażądał żebym za niego zwrócił pożyczkę, to tak by było, nie byłoby z tym żadnych problemów, skoro K. K. (1) mi wypłacał miesięcznie ponad 15.000zł., wystarczyłby mi jeden miesiąc. Było tak, że ci ludzie, moi klienci, przeze mnie oddawali pożyczkę, ja do nich jeździłem i tych ludzi mam właśnie wpisanych do tego notesu. Rozliczałem się w zasadzie z K. K. (1) codziennie z przekazywanych pieniędzy, bo były różne terminy pożyczek, co do niektórych klientów np. pani O. z B., umawiałem się z K. K. (1) na rozliczenia np. miesięczne, bo tak ona się ze mną rozliczała. Na początku, gdy ktoś nie płacił w terminie i miał jakiś poślizg, to mówiłem o tym K., potem żeby uniknąć tych nieprzyjemnych sytuacji, przestałem o tym mówić. Chyba jeszcze przed wypadkiem z maja, zacząłem rozliczać się z K. nie mówiąc o tym, że któryś klient zalega, chodzi mi o moich klientów, czyli te osoby zapisane w moim zeszycie. Jeszcze za życia W. S., poza wiedzą K. K. (1) pożyczyłem pieniądze P. S., to było ok. 10.000zł. K. nie mówiłem, że to dla S., wymyśliłem sobie inną osobę, która chce pożyczyć pieniądze. To była pożyczka na 10 lub 8%. W. S. najpierw miał pożyczki na 10% potem 8%, a potem to już nie pamiętam, albo już w ogóle bez oprocentowania, albo małe oprocentowanie 3-5%. To małe oprocentowanie, albo w ogóle nie oprocentowane pożyczki, to już było po tej decyzji o drugiej polisie, po decyzji, że polisa będzie wykorzystana. Za drugą polisę zapłaciłem ja osobiście, tak ustalił K. K. (1). Ja o ile pamiętam, miałem 2 klientów z polisami, A. K. (3) i Z. z R., co do tego Z. to nie mam pewności, co do K., to ustalone było tak, że za jego polisę zapłaci K. K. (1), a ja zwrócę mu połowę tej kwoty. Mogło być też ustalone, że np. K. K. (1) zapłaci pierwszą ratę, a drugą ja, i tak na przemian. Nie wiem, kto płacił za klientów K. mających polisy, myślę, że K. K. (1) skoro ich ubezpieczał, to płacił za polisy. Nie pamiętam, co do kogo odmówiłem ubezpieczenia klienta, pozostali klienci moi, to byli drobni klienci, nie pamiętam co do którego z tych klientów odmówiłem ubezpieczenia, natomiast S. ubezpieczyłem, bo tak życzył sobie K. K. (1). K. K. (1) był zafascynowany tymi polisami i tak naprawdę ubezpieczał wszystkich swoich klientów i tego chciał też od nas, ja natomiast po A. K., powiedziałem, że nie chcę ubezpieczać klientów i nie będę tego robił, mówiłem, że przecież ja jestem ubezpieczony. Na przykład dostawałem pieniądze z pożyczek dla J., wiem że on był ubezpieczony, ale ja tego ubezpieczenia mu nie załatwiałem, nie wiem nawet, kto był z tej polisy uposażony. Wszystkim kierował K. K. (1), to on decydował kogo ubezpieczyć. Nie wiem czy K. K. (1) ubezpieczył żonę i dzieci, wiem że ubezpieczył siebie. Nie wiem dlaczego on się ubezpieczył. Nie wiem, kto to jest (...), może tu chodzić o A. S. (1), którego K. K. (1) nazywał często garbusem, i który fizycznie jest garbaty, albo może chodzić o mężczyznę o pseudonimie (...), prowadzącego warsztat samochodowy, od którego F. kupił samochód. Nie przypominam sobie, by K. K. (1) zawieszał procenty K., dopóki byłem na wolności, to ja płaciłem za niego. Mój klient mógł bezpośrednio zawieźć pieniądze K., nie było co do tego ustaleń, wiele razy W. S. płacił bezpośrednio K., D. J. tylko z nim się bezpośrednio rozliczał. Mówiłem przed Sądem, że byłem niezadowolony po opuszczeniu aresztu, ze moi klienci oddali pieniądze bezpośrednio K., bo chodziło mi o tych klientów, którym pożyczyłem pieniądze swoje, nie K. i bez jego wiedzy. Chodziło mi tu o M. C. i D. J., którzy też wiedzieli, że to są pożyczki tajne, za plecami K.. Było jeszcze klika osób, którym pożyczyłem swoje pieniądze, ja już o tym wyjaśniałem, to były drobne kwoty, to były osoby które już wcześniej były naszymi klientami, ale tym razem pożyczyłem im pieniądze poza plecami K. K. (1). Po wyjściu z więzienia do tych mniejszych klientów, którym pożyczyłem pieniądze za plecami K. nie jeździłem, spotkałem się tylko z C. i J.. J. pożyczyłem pieniądze po sprzedaży mojego mieszkania, a to miało miejsce w październiku 2006r., czyli pożyczyłem te pieniądze pod koniec 2006r. Nie pamiętam, ale chyba pożyczka była na 8%. Nie umiem wytłumaczyć, dlaczego wtedy zacząłem na własną rękę zajmować się lichwą, tzn. robiłem to żeby wspomóc tą naszą firmę, żeby ją zabezpieczyć, J. i C. zwrócili się do mnie o pożyczki, a nie ja do nich.

K. K. (1) poprosił mnie, bym zwrócił się do G. O. z pytaniem czy nie załatwiłby broni, myśmy wówczas nic nie wiedzieli o tym, by O. miał takie możliwości. To było po prostu spontaniczne pytanie, o ile pamiętam to chyba najpierw mowa była o jakimś pistolecie maszynowym, a to od samego O. wyszło, że ma właśnie tą jednostkę broni, on chyba mówił, że ma pompkę gładkolufową i na jej sprzedaż się zgodził. To pytanie o broń było telefoniczne, dzwoniłem z (...), to było już po tej sprawie z f. (...), kiedy trochę zaiskrzyło między K. K. (1), a (...). K. K. (1) nigdy nie załatwiał spraw sam, od tego miał mnie i F., poza tym jak mówiłem, był trochę skłócony z (...), więc to ja do niego dzwoniłem. Konflikt dotyczył jak mówiłem tej sprawy z f. (...). K. K. (1) nie wierzył, że f. został sprzedany tak tanio, sądził, że (...) część pieniędzy zawinął. K. K. (1) był wtedy bardzo poirytowany, chciał nawet (...) wysadzić z samochodu, żeby sobie wracał na nogach. Nie pytałem O. skąd ma tą broń i on tego też nie mówił, mówił tylko, że to jest nowa, nieużywana broń i chyba wtedy już przez telefon powiedział, że będzie kosztować ok. 2500zł. Jak już mówiłem, po broń pojechaliśmy w trzech, tj. ja, F. i mężczyzna pseudonim (...), chyba (...) zagadnął O. czy nie ma do sprzedaży innej jeszcze broni, ale nic konkretnego nie padło. G. O. pożyczył pieniądze odK. (1)przed naszym zamknięciem, mógł to być marzec 2003r. już było to po zakupie tej strzelby i sprawach z tymi samochodami. On przyjechał do C., przyszedł do mojego mieszkania, które wynajmowałem od rodziców K. (1), pożyczył ok. 4000zł., które mnie dla niego przekazał K. K. (1). Przyjechał chyba samochodem a. (...) na niemieckich numerach rejestracyjnych. Wydaje mi się, że K. K. (1) nigdy nie bał się G. O. skoro chciał go wysadzić z samochodu i wył na niego, że jest oszustem. K. K. (1) tylko przypuszczał, że O. zawinął pieniądze, tym tłumaczę to, że nie potrącił sobie niczego z tych pieniędzy za broń. Zakup broni z resztą był dla K. (1) czymś ważniejszym, K. K. (1) często zachowywał się jak chorągiewka. Gdy jechałem do M., nie zakładałem, że będę stosował przemoc, jedynie chciałem, żeby G. się ze mną skontaktował i po to rozmawiałem z jego żoną, prosiłem o taki kontakt. Mogłem być u żony O. ze dwa razy, ona podała mi numer telefonu stacjonarnego, mówiłem jej, że zgłoszę G. do Prokuratury, że wyłudził pieniądze i coś jeszcze i to poskutkowało. Budynek mieszkalny G. O. jest w głębi placu, od drogi natomiast był budynek, w którym był bar, gdyby nawet po podpaleniu spłonął cały ten bar, to by nie zagrażało budynkowi mieszkalnemu – moim zdaniem, ja z resztą nawet nie widziałem w co B. uderzył, powodując pożar. Gdy uczestniczyłem w eksperymencie procesowym, to widziałem, tam gdzie był bar, ślady po naprawianiu papy, mogło to mieć związek z tym podpaleniem.

Nie jest trudno trafić do O., jak się jedzie od W. o ile ktoś wytłumaczy jak jechać, tam jest takie duże skrzyżowanie, a z lewej (...). Trzeba jechać prosto, potem pierwsza droga w prawo w którą się nie skręca, dalej jadąc prosto z ziemi wystawać będą takie rury, zawory, tj. chyba przepompownia i to jest punkt orientacyjny, tam trzeba skręcić w prawo, a potem pierwszą w prawo i dojeżdża się pod bar. Było tak jak wyjaśniałem, że po podpaleniu, o którym pamiętam, ze było po północy, w C. w domu byłem o 6.00 rano, nie zdążyłem się nawet rozebrać, jak był telefon od O.. Jeśli chodzi o te osoby, które podpaliły bar, to wszystko było ustalone przez K. K. (1), natomiast ja ze swoich pieniędzy, dałem im 200zł. To czym podpaliliśmy to była benzyna, w butelce szklanej i szmata. Mogło być tak, że benzynę wiozłem w kanistrze, albo w butelce plastikowej, mogliśmy benzynę kupić po drodze. „Koktajl mołotowa” przygotowaliśmy już na miejscu, bo wiadomo że nie będziemy z tym jechać samochodem,. W czasie eksperymentu procesowego bez trudu pokazałem gdzie mieszka O.. O ile pamiętam, to w czasie eksperymentu, myśmy jechali od strony C., i poprosiłem funkcjonariusza, żeby na tą drogę wyjechać od strony W.. Nie potrafię podać daty, tego podpalenia, mogło to być w czerwcu-lipcu 2004r., ale dokładnie nie pamiętam. Te wyjazdy do żony G., były rozciągnięte w czasie, drugi mógł być jakieś 3 tygodnie po pierwszym, po drugim G. do mnie wysłał kartkę z C., myślałem że zacznie płacić. Dzwonił też do mnie z C. na telefon stacjonarny. Pieniądze od G. O. zaczęły spływać dopiero po tym podpaleniu, natomiast kontakt z nim miałem już wcześniej, jak mówiłem, dzwonił do mnie. Po tym podpaleniu przysłał mi 400, lub 300 dolarów. Jak mówiłem, O. wysyłał pieniądze (...), i ja te pieniądze odbierałem w (...), chyba w Ś. lub M., potem w (...) w C. i w Banku (...) w S.. G. przed pobraniem przeze mnie pieniędzy dzwonił do mnie i podawał mi kod, który miałem podać w banku i tak naprawdę to nie wiem czy jak wysyłał pieniądze to imiennie na moje nazwisko czy na ten kod. Wydaje mi się, że jak podawałem kod, to wypełniałem taką ankietę i podawałem swoje dane. Nie przypominam sobie by okazywano mi tych mężczyzn, którzy podpalili bar. Jak poznałem G., uważałem go za człowieka, który wiele może załatwić, kiedyś nawet go zagadnąłem o załatwienie wizy amerykańskiej. J. wiedział od początku, że ma przewieźć f. (...) przez granicę, to było jego zadanie. Na pewno to przekraczanie granicy było stemplowane, oni jechali za granicę samochodem, a wracali pociągiem, z tego co wiem, to są różne stemple przy samochodzie i w pociągu, podobno celnik pytał się, gdzie samochód, jak wracali mieli powiedzieć, że został rozbity. Pytanie O., rozumiem tak, że sugeruje, że on w paszporcie nie ma stempla, on miał bardzo dobre układy na granicy, skoro zajmował się tym, czym się zajmował. G. przy j. powoływał się na to, że może załatwić stemple wjazdowe i wyjazdowe. Nie przypominam sobie, żebym przed wywozem f. (...) jechał do G. z dokumentami tego auta, ja mu przekazywałem wszystkie dane telefonicznie, jest prawdą, że jadąc do niego zabrałem pieczątkę notariusza, przekazaną przez J. S., ale już upoważnienie zostało wypisane u G.

Nie załatwiałem żadnej sprawy sam z O., tak było co do j., f. (...), broni, zawsze byłem z kimś. Ja nie mam informacji czy co do tego f. przeprowadzano jakieś czynności z J.. Nie pamiętam, czy okazywano mi J. w tej sprawie, ja rozpoznawałem wiele osób, ale czy wśród nich był J., tego nie pamiętam. Kiedy G. przejeżdżał przez C. najczęściej spotykaliśmy się w Agencji (...). G. był w owym czasie naszym głównym kontaktem ze wschodem, więc nie mogę powiedzieć, że nie znałem ludzi stamtąd. Nigdy się nie dowiedziałem, kiedy O. wrócił z USA, bo jak mówiłem pieniądze zwrócił mi przez (...) i po ostatniej racie, urwał się nasz kontakt. Do wywiezienia f. (...), za co zostałem skazany, nie był nam potrzebny (...), bo nawiązaliśmy kontakt z takim Białorusinem (...), do którego telefon dał mi A. G. (5). Z resztą o ile pamiętam, to było to już po tej sprawie z f. (...), w której podejrzewaliśmy, że (...) zawinął pieniądze. (...) wiedział, że chcemy wywieźć f. i oferował 3500 dolarów. K. K. (1) się wtedy wściekł, mówił, że (...) znowu chce zawinąć pieniądze pod czapką. Wiedzieliśmy, że f. jest wart ok. 5000 dolarów. Nie przypominam sobie innych miejsc spotkań z O., niż Agencja (...), trudno powiedzieć ile było tych spotkań, może 5-7, częściej mógł się ze mną spotykać w (...) niż z innymi. G. doskonale wie, na jakich warunkach pożyczał pieniądze, wie że nie było żadnego weksla, ani pisemnej umowy. Nie umiem precyzyjnie wskazać, w jakim okresie czasu mój brat przechowywał strzelbę kupioną od O., na pewno było to w czasie gdy przebywałem w więzieniu, brat z resztą za to został skazany. Nie mam pojęcia ile osób trzymało tą broń w ręku, miałem ją ja, K. K. (1), F., Z. G. (5), nikt nigdy z niej nie strzelał. Ja już wyjaśniłem dokładnie jaką amunicję posiadałem i do czego była przeznaczona, przecież nie mówiłem, że oprócz tego jednego naboju jakąś inną mam od G.. Od G. wiedziałem, że mieszkał w N. mógł mieć tam jakąś kartę pobytu, ze 2 razy do Agencji przyjechał z jakąś kobietą, mogła to być jego wspólniczka, albo miłość. Te zdarzenia ze strzelbą, z f., z tą pożyczką mogły się zamknąć w okresie od stycznia do marca. Mówiłem o udzieleniu pożyczki. Nie potrafię bliżej określić tego czasokresu, tych terminów.

Potwierdzam, że O. był moim klientem, bo do mnie się zwrócił o pożyczkę. Nie było żadnej polisy na O., bo to było dużo wcześniej, niż pojawiły się polisy. Oprócz tych wydarzeń, które opisałem z G. O., nie planowałem z nim popełniania innych przestępstw. G. O. poznałem przy okazji wywozu j., który ja i K. K. (1) zabezpieczaliśmy, żeby wschód nas nie oszukał. Przy tym j., to jeszcze byliśmy z W., ja byłem wdzięczny K. za to, że mnie do W. wprowadził. Ja się kolegowałem z G., jak on mi zaproponował ten interes z j., to ja to zaproponowałem go K. (1), dlatego powiedziałem, że wziąłem do tej roboty K. (1). W 2002r. byliśmy jeszcze pod W., chociaż ja zawsze byłem bardziej pod K. K. (1) niż W., bo z W. nieraz się kłóciłem. Wtedy jeszcze byliśmy wszyscy pod A. W. (1), W. był szefem. Nie wiem, dlaczego O. zwrócił się do mnie o pożyczkę, a nie bezpośrednio do K. (1). Nie wiem czy O. wiedział, że K. K. (1) pożycza pieniądze.

Gdy przewoziłem narkotyki do H., to dopiero tam w H., w mieszkaniu (...) i tej kobiety, zobaczyłem co było w środku tego chleba, (...) rozkroił chleb i wyciągnął to ze środka, nie dotykałem tego. Nie mam pewności czy to rzeczywiście była amfetamina, K. K. (1) mi powiedział, ze przewożę amfetaminę. Dostałem za to spore pieniądze, a znając K. (1) i W., to gdyby to był cukier puder, to bym ich nie dostał. Wiem, że K. K. (1) i W. to sknery na pieniądze, pieniądze były dla nich wszystkim. Tak, słyszałem w (...) (...), że się sprawdza kurierów, sprawdza szlaki przemytu. Do zamknięcia rozprawy S., wszystkie tematy były organizowane przez W., choć nie do końca, pomysł oszukania A. prostytutki z (...) był K. (1), ale W. go klepnął. Potem jak dowiedzieliśmy się w sprawie J. S., że pieniądze pozyskiwane od niego przez W. były dużo większe, mózgiem został K. K. (1). Siedzieliśmy do sprawy J. S. do kwietnia 2004r. Jeszcze gdy byliśmy w Zakładzie Karnym do sprawy S., rozmawialiśmy z K. K. (1) wiele razy o tym, co będę robił dalej i wtedy powiedziałem, że zostanę przy nim. Jeśli chodzi o ilości narkotyków rozprowadzonych w (...), to podawałem je opierając się na swoim doświadczeniu, myśmy mogli w czasie takiego jednego spotkania zużyć do 10 gram głównie amfetaminy. Sądzę więc, że te podawane przeze mnie ilości są niższe, niż faktycznie. Te ilości narkotyków, które podawałem, a które wymieniono w zarzucie XIII dotyczącym K. K. (1), podałem z własnej wiedzy, z tego jak się narkotyki rozchodziły, z tego ile zawoziłem (...) i (...), w czasie jednej imprezy organizowanej przez K. mogło pójść nawet 30 tabletek extazy, więc ilość 1000 sztuk, to wcale nie jest dużo. Wiem, że K. K. (1) kupił dużą ilość tabletek extazy od J. S., ale mógł też kupować od S. N.. K. K. (1) kilka razy kupował tabletki od J. S., za jednym razem 300 sztuk, przy różnych zakupach tabletki miały różne logo. Ciężko jest powiedzieć, którego dnia konkretnie i od kogo odebrano jaką ilość narkotyków. Nieraz braliśmy narkotyki od W., jeździliśmy do różnych osób razem z K. K. (1).

Tak naprawdę jestem chory, biorę leki, cała twarz mnie piecze i to może być powód mojej irytacji”.

Podczas rozprawy 9.11.2009r-k. 13204-13212 oskarżony wyjaśnił:

„ Nie miałem wpływu na konstrukcję a/o, to co się działo po złożeniu przeze mnie wyjaśnień było poza mną, poza moim zasięgiem. Nie wiedziałem odpowiadając na pytania, co jest zawarte w zarzucie XIII, bo przecież nikt mi go nie odczytał. Tak naprawdę nikt z nas nie byłyby w stanie zliczyć wszystkich narkotyków, które wyćpaliśmy razem, które kupiliśmy.

Nie kojarzę w dniu dzisiejszym nazwiska M. M. (26), nie wiem komu je przypisać. Nie przypominam sobie, żebym takiej osobie udzielał pożyczki. Odwoziłem z (...) W. ciężarówki do (...) do G., nie uderzyłem wtedy W. S., nigdy go z resztą nie uderzyłem. W. miał pseudonim (...). Nie wiem o co chodzi, nie mam pojęcia o kogo chodzi w pytaniu o wspólnego znajomego mojego i M. W. (9) o imieniu G., gdybym zobaczył go, to mógłbym coś powiedzieć. Nie przypominam sobie żadnych innych transakcji narkotykowych z W., oprócz tych, za które już zostałem skazany. Nie kojarzę więc żadnych transakcji z mężczyzną o imieniu G., nie mogło być innych transakcji. Nie kojarzę sytuacji dotyczących wręczania pieniędzy D. W. (1), tzn. na pewno takie pieniądze wręczałem za narkotyki, ale nie kojarzę w jakim miejscu to było.

D. W. (1) był traktowany jako klient pozyskany przeze mnie, bo był moim dobrym kolegą. Wszystkie pożyczane mu pieniądze należały do K. K. (1), chociaż miałem z nich procent. Nie pamiętam, ile pieniędzy pożyczyłem D. W., może to było dwa razy po 1500zł. D. też pozyskał innego klienta, chodzi mi o osobę jeżdżącą autobusami. Sądzę, że było tak, że ten klient pozyskany przez (...) jemu spłacał pożyczkę, a (...) mnie przekazywał pieniądze. (...) z tego tytułu miał też dla siebie procent. Ten klient pozyskany przez (...) został przeze mnie nazwany (...). (...) z tego co pamiętam pozyskał jeszcze jednego klienta, który szył garnitury. W sytuacji takiej jak ta, że (...) pozyskał własnego klienta, to ten klient płacił 10 %, z czego dla (...) było 2%, dla mnie 2%, a reszta dla K., przy czym (...) dałem wolną rękę, jeśli udało mu się wziąć od klienta więcej niż 10%, to wszystko ponad 10% było dla niego, można przyjąć, że za taką pożyczkę wobec K. (1) ja byłem odpowiedzialny, wobec mnie odpowiedzialny był W., a wobec niego klient docelowy. Było różnie jeśli chodzi o to, kto jeździł żeby odebrać procenty od klientów, jeśli chodzi o (...), to przeważnie jeździł do niego D., ale mogło się zdarzyć, że ja jechałem z nim, albo jechałem sam, gdy D. nie było. Do tego klienta, który szył garnitury chyba sam jeździłem. K. K. (1) mnie zlecał obsługę klientów, niżej np. jeśli chodzi o D. W., to ja mu zlecałem taką obsługę. Nie było osób nieuczestniczących w udzielaniu pożyczek, którzy by zajmowali się obsługą klientów oprócz M. F., który głównie obsługiwał klientów K. (1), ale M. nie był z zewnątrz. Na początku F. nie dostawał wynagrodzenia za to jeżdżenie do klientów, a własnych klientów miał niewielu, potem K. oddał mu część swoich klientów i M. był odpowiedzialny za to, żeby płacili w terminie. Nie wiem, czy i jaki procent dostawał z tego tytułu M., to była tajemnica, to były ustalenia między nim, a K.. Nigdy nie zwracałem się do K. (1), by zwiększył mi wielkość prowizji od klientów lub zwiększył ich ilość, zarabiałem wystarczająco dużo i cieszyłem się, że M. też może zarobić. Nie było między mną, a K. żadnych ustaleń, co by było, gdybyśmy się rozstali, co stanie się wówczas z klientami, ja nigdy czegoś takiego głośno nie rozważałem i nie myślałem o tym. Byłem i nieuzależniony od K. K. (1), byłem uzależniony na pewno finansowo, miałem kredyty na mieszkanie, na samochód, gdyby nie wynagrodzenia od K., nie dałbym rady ich spłacać. Tak jest np. teraz, mam komorników. Od K. K. (1) słyszałem, że były jeszcze inne osoby pożyczające pieniądze w C., słyszałem o mężczyznach o pseudonimach: (...) i (...). Nie wiem nic na temat tego jakie kwoty pożyczali ci mężczyźni, może coś więcej o nich wiedział K.. Gdy pojawiły się te kłopoty ze spłatą pożyczek przez W. S., rozważałem czy nie byłoby lepiej zaciągnąć dla niego pożyczkę u tego (...) lub u (...), ale ja będąc u K. (1) tak naprawdę nie miałbym u nich takiego zaufania, żeby móc do nich wystąpić o taką pożyczkę. Jedyne więc co mogłem robić, to zakładać pieniądze ze swoich, albo z tego co spływało od klientów. Było tak jak mówiłem, przyjaźniliśmy się z D. W., lubiliśmy się. Nie mam pojęcia czy W. znał (...) czy (...). Ja otworzyłem się przed D. gdy jechaliśmy do G. do (...) i tak naprawdę on wiedział wszystko, o S. też. To D. do mnie zwracał się o to, czy jest jakaś możliwość zarobku i dlatego tak spontanicznie spytałem się go, czy nie mógłby załatwić narkotyków i tak wyszło. Nigdy nie było konfliktu między mną a D., ale gdy się odwróciłem, to pewnie nie było to dla niego miłe i pewnie już nie jesteśmy przyjaciółmi. Jeśli chodzi o odpowiedzialność za pożyczki, to wszystko zależało jak już wyjaśniałem od decyzji K., mówiłem o tym na poprzedniej rozprawie. Nie było ustaleń co do W. S., co do mojej odpowiedzialności, gdyby on pożyczki nie spłacił. Ja tylko na okoliczność tej pożyczki byłem ubezpieczony i gdyby K. zdecydował, że to ja mam ją spłacić, to by dzisiaj mnie tu nie było. W tym czasie gdy pożyczki nie spłacał S., nie spłacał jej także S. W. (3), to K. decydował, kto ma spłacać, jak odzyskiwać, to od niego zależało. Ja mogę powiedzieć o moich klientach, którzy mieli kłopoty ze spłacaniem pożyczek, prawdopodobnie było to w tym samym roku co kłopoty W. S.. Ci klienci, to A. K. (3) i Z. z R., ja za obu zakładałem pieniądze nie mówiąc o tym K. (1). Były też osoby, które przesuwały terminy płatności, to był R. S. (7) taksówkarz, to były panie, które kiedyś prowadziły ubezpieczenia i tak je nazwałem „ubezpieczenie” i I. D. (1). Nie miałem wiedzy o problemach z płaceniem innych klientów K., których ja nie pozyskałem, wiedziałem tylko o W. i klientkach F. z B., które też zajmowały się ubezpieczeniami. Nie wiem czy na te klientki z B. były zawarte polisy. K. K. (1) ubezpieczał wszystkich jak leciało. Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie zginęły inne osoby ubezpieczone, a zginął tylko W. S.. Co do S. były dwie polisy i na K. i na mnie, mógł też zginąć S. W., polisa co do niego została sprytnie wycofana. Mogło zginąć wiele innych osób, ubezpieczonych czy nie, bo K. (1) tak naprawdę już później nie chodziło o pieniądze, tylko o satysfakcję.

Przypominam sobie tylko jeden przypadek, gdy odmówiłem wprost K. wykonania polecenia. Kiedyś K. kazał mi pójść do pewnej kobiety w (...), gdzie pracowała w biurze, miałem tam zrobić awanturę, żeby jej narobić wstydu i uderzyć ją. Ja zrobiłem awanturę, ale jej nie uderzyłem, tylko wytrąciłem z ręki telefon, potem ta kobieta oddała dług K. (1) i jeszcze powiedziała, że powinienem ją przeprosić. K. K. (1) kazał mi ją przeprosić, ale ja powiedziałem przed nim, że nie wydzwonię do niej i nie przeproszę. W sprawie S. nie było tak, żeby K. K. (1) mi groził, żeby kazał mi płacić za S., on tylko ustalał, co ja mam przekazywać S., cały czas się tą sprawą zajmował.

Osobiście nie słyszałem, żeby K. K. (1) mówił F., że ma zabić (...), ale przecież to było jasne. K. K. (1) mnie mówił, że (...) podjął się tego zadania, że najtrudniejszy pierwszy raz, a potem już poleci. Kazał mi też wydać F. broń i nauczyć go strzelać. K. K. (1) był kiedyś ze mną na wspólnym strzelaniu, widział jak strzelam, jak się obsługuję bronią, lubiłem broń. Jeszcze na ul.(...) był tak, że strzelaliśmy w nocy z wiatrówki do latarni i tylko ja trafiałem. K. K. (1) nie proponował mi zabójstwa (...), tłumaczę to sobie tak, że może uważał, że jestem dla niego bardziej cenny niż np. F., gdyby F. podwinęła się noga. Nigdy nie pytałem K. (1), dlaczego mnie nie polecił zabić (...), skoro ja dobrze strzelam, nigdy nie było takiej rozmowy. Myśmy z K. K. (1) się dobrze znali przez dłuższy czas, dużo ze sobą przebywaliśmy, wystarczyło więc nieraz spojrzenie, mimika, żebyśmy wiedzieli o co chodzi. Ciężko powiedzieć czy ucząc M. strzelać zakładałem, że on to zrobi czy nie. Czyny świadczą o człowieku, znając M. mogłem zakładać, że nie zrobiłby czegoś takiego, ale trudno powiedzieć jak by było, bo przecież to tylko chwila, impuls. On się do tego zadania przygotowywał normalnie, zbierał się w sobie, potem jak miał okazję i (...) nie zabił, wiedziałem, że on by tego nie zrobił. Uczyłem F. strzelać w konkretnym celu, by zabił (...) na polecenie K. K. (1). Jeżdżąc z F., żeby on mógł się zaczaić na (...), zakładaliśmy, że (...) i tak się nie pojawi i nic z tego nie wyjdzie, nieraz jadąc kwestionowaliśmy to zlecenie na (...), ale jechaliśmy żeby potem K. (1)z czystym sumieniem powiedzieć, że byliśmy i nie wyszło. Nie wiem jakbym się zachował, gdybyśmy (...) zastali, nie wiem jak zachowałby się w takiej sytuacji F.. F., jak brał ode mnie samochód, kiedyś strzeliła mu opona i wyjechał w pole, innym razem zawiesił samochód w lesie, on mówił, że zawsze mu coś stanie na przeszkodzie, ja patrząc na niego, zakładałem, że on nie miał zamiaru zabić (...), przerosło go to. Sądzę, że on nie chciał odmówić K. (1), bo on nigdy nie odmawiał, ale ta sytuacja go przerosła. W czasie zlecenia zabójstwa (...) byłem lojalny wobec K. K. (1), przy zleceniu dotyczącym W., weszły w grę wyższe wartości. „Przepraszam” teraz, że wobec K. nie byłem lojalny. Nie rozmawialiśmy z M. wprost o tym, że on tego nie zrobi, rozmawialiśmy dookoła. Z tego, że on nie zgadzał się z poleceniem K. (1) wynikało, że nic z tego nie wyjdzie. Nie przekazywałem K. (1) tych wątpliwości F., to była taka nasza mała konspiracja, moja i F., bo my nieraz nie zgadzaliśmy się z tym, co kazał K. K. (1). Chyba po tym, jak się zawiesił samochód F. w lesie, K. K. (1) się wściekł na mnie i F., ryczał na mnie, że się umówiłem z F., ryczał na niego, przez 3-4 dni się nie odzywał do nas, obraził się, potem mu przeszło. K. K. (1) mówił do nas coś takiego, że mamy (...), radzić sobie sami, raczej nie groził nam, tylko wyzywał. Nie rozumiem pojęcia lojalność. W okresie styczeń – lipiec 2005r. nie miałem z K. K. (1) żadnych konfliktów. F. miał za zabójstwo (...) dostać 50.000zł. Sam K. K. (1) mi mówił o tej kwocie, nie wiem kiedy zdecydował, że tyle za to zapłaci, ale było wiadomo, że to jest taka kwota. Z góry było wiadomo, że K. K. (1) tyle za to płaci, było to wiadomo, bo była męska rozmowa, my w trzech, i K. K. (1) mówił, że za to płaci 50.000zł. Ja tyle miałem dostać za W., lub kogoś z jego rodziny, tak samo (...), któremu mówiłem, że najpierw dostanie 30.000zł.

Co do W., to pytałem się K. (1) co zrobić, gdyby do samochodu wsiadała żona, albo dziecko, on odpowiedział, że to nawet lepiej, bo W. będzie musiał żyć ze świadomością tego co się stało. Gdy zobaczyłem , że żona W. wsiada do samochodu, to nie dzwoniłem ani nie smsowałem do K., wydzwoniłem do niego dopiero chyba w hotelu i powiedziałem, że nie wyleciało. Dla mnie było obojętne kto wchodzi do samochodu, bo przecież już było ustalone co się stanie, chodziło mi o to, że przecież już zdecydowałem, że podłożę wadliwy ładunek. Chciałem widzieć kto wsiada do auta, bo zakładałem, że K. K. (1) mógł kazać mnie obserwować. K. miał chyba ze 3 telefony, często zmieniał karty, podawał mi nowe numery, ja chyba dzwoniłem nie na ten telefon, który miał na stałe, tylko na kartę. Nie wiem co on zrobił z tym telefonem, na który dzwoniłem w sprawie W., czy go zniszczył tam na wczasach. Między tym jak zobaczyłem, że do auta wsiada żona W., a tym jak zadzwoniłem do K. (1), mogło minąć około godziny. Nie jestem pewien tego, czy przed telefonem po F., żeby po mnie przyjechał dzwoniłem lub smsowałem do K. (1), w każdym razie nie przypominam sobie, żebym do niego dzwonił lub smsował, więc tego najprawdopodobniej nie było.

Różnica w kwocie za zabójstwo (...) dla R. wynikała z tego, że K. chodziło o to, by wydać jak najmniej pieniędzy, więc dla mnie czy dla F. było po 50.000zł., R. zaproponowałem 30.000 zł. działając w interesie K.. Takie miałem polecenie od K., miałem zaproponować niższą kwotę, gdyby R. się nie zgodził zaproponowałbym więcej, inaczej tego nie umiem wytłumaczyć. R. był moim klientem, pozyskanym przeze mnie. Malucha R. kupiłem za swoje pieniądze. Kupiłem malucha po tym, jak K. K. (1) mnie i F. zwyzywał, chciałem mu pokazać, że nie jest tak jak myśli, dlatego kupiłem malucha, który miał służyć G. do transportu, by zabić (...). Jest prawdą to co wyjaśniłem 15.06.2009r. na rozprawie, że maluch też miał służyć R., żeby dojeżdżał do mnie na (...), gdzie remontował mi mieszkanie, ale chodziło głównie o to, żeby zatrzeć złe wrażenie na K.. Mówiłem K., że kupiłem R. malucha, chodziło mi o to, żeby się cieszył z tego, że ja coś robię. K. K. (1) wiedział o tym, że R. remontuje mi mieszkanie. Jeździłem z M. w sprawie (...) na prośbę M., a nie na czyjeś polecenie, może M. chodziło o to, żeby ktoś widział, że on chce to zrobić, chciał się zabezpieczyć. Sądzę, że M. mi ufał, na pewno wiedział, że nie polecę do K., żeby mu powiedzieć, co mówi M.. Ja M. ufałem, mówiłem mu różne rzeczy zakładając, że nie powtórzy ich K.. Nie pamiętam, gdzie miała miejsce ta rozmowa moja z R., kiedy R. powiedział: „może być głowa”. To co R. powiedział mnie zszokowało i dlatego powiedziałem o tej rozmowie K. wieczorem, on mi kazał pociągnąć ten temat. Nie pamiętam dokładnej daty przekazania R. rewolweru, ani ustalenia ceny, pamiętam, że rewolwer przekazałem mu na ulicy, która jest przy hipermarkecie Billa. Zgodnie z poleceniem K. zapewniałem R., że jakby wpadł, to jego rodzina będzie miała dobrze, a dla niego będą odkładane pieniądze na wypiskę. Wydaje mi się, że te rozmowy z R. mogły być w roku 2005 w okolicach wakacji, ale pewien nie jestem. Rozmawiałem o tym osobiście z K. K. (1), a nie przez telefon. Nie pamiętam kiedy, gdzie i czy, K. K. (1) latem 2005r. był na wakacjach. Z R. nie ustalałem, kiedy ma to zrobić, ani gdzie, on miał po prostu szukać okazji, tak samo było z resztą z M.. Nie było ustalone czy R. ma to zrobić sam czy z kimś, to należało do niego. Najprawdopodobniej R. jeździł ze swoimi kolegami. Nie znam nazwisk tych kolegów R., mogę się tylko domyślać, że to byli ci sami, którzy z nim remontowali moje mieszkanie. To R. byłby odpowiedzialny przed K. K. (1) za powodzenie lub niepowodzenie tego zlecenia. Już wtedy, gdy mnie spotkał i mówił, że może być głowa, mówił też, że spotkał na mieście K. i z nim rozmawiał. Podejrzewałem, że K. K. (1) go po prostu przekierował do mnie, żeby to ze mną były robione wszelkie ustalenia. R. to bajeczna postać, to tak naprawdę drobny złodziej, który nie miał kontaktu z poważnymi ludźmi, dlatego mówiłem, że może chciał się dowartościować przed swoimi kolegami, że dostał takie zlecenie, że ma broń, sądzę, że nie miał wcześniej kontaktu z bronią, po to pewnie wystrzelił jeden nabój. Nazwałem brygadę R. brygadą (...), bo te ich wyjazdy do (...), to było śmiechu warte, tak samo nie miałem już do nich sił w czasie tego remontu u mnie. K. nie mówiłem o swoich spostrzeżeniach co do R., mówiłem mu tylko to, co mnie przekazywał R.. Nie mówiłem R., że to K. K. (1) zleca zabójstwo, bo K. K. (1) mi tego kategorycznie zabronił. Najprawdopodobniej to zlecenie było już po tym, jak ja rewolwer odebrałem od F., ale dokładnie tego nie pamiętam. K. K. (1) niczego nie odwoływał, po prostu kazał mi komuś przekazać broń. Potem jak tego nie zrobił F., wiadomo było, że trzeba poszukać kogoś innego i wtedy napatoczył się R.. F. prosił mnie, żebym mu pożyczył B., które potem zawiesił w lesie, K. K. (1) nie wydał mi polecenia, że mam pożyczyć to auto. Dokładnie wiedziałem po co F. chce pożyczyć ode mnie samochód. Jak pożyczałem samochód nie przypuszczałem, że F. zabije (...), zakładałem, że po prostu odda mi go rano. K. K. (1) nie obiecywał mi żadnych pieniędzy za znalezienie zabójców (...). Nie znam nazwiska R., Ukraińca. Numery telefonów do R. miałem zapisane w pamięci swoich telefonów, ale nie pamiętam którego. To był chyba ten telefon, który zatrzymano przy moim zatrzymaniu. Telefon ten został mi oddany, tzn. chyba oddano go mojej małżonce A.. Gdy wyszedłem na wolność w październiku 2008r. to miałem ten telefon, on się zacinał, zdenerwowałem się i zgniotłem go. Telefon S. (...) był na abonament, część numerów telefonów miałem wpisanych w pamięci telefonów, część na karcie. Nie pamiętam, czy numery telefonów do R. były w pamięci telefonu czy na karcie, ja czyściłem ten telefon jak go odzyskałem, tzn. czyściłem stare dane, wprowadzałem nowe. Nie nakłaniałem na U. nikogo do zabójstwa (...). Prowadziłem tylko w tej sprawie rozmowy z R., zaproponowałem kwotę i czekałem na sygnał.

Zażywałem narkotyki od roku 2001 do 10 stycznia 2007r. Od 10.01.2007r. nie miałem żadnego kontaktu, z żadnym narkotykiem. Zdarzało się, że robiłem różne mixy, mieszałem np. narkotyki ze sterydami. Chodzi mi o to, że np. byłem po zażyciu sterydów, hormonów i zażywałem też narkotyki w tym samym czasie. Jak ktoś mnie nie znał to myślę, że w ogóle by nie wiedział, że jestem pod wpływem środków odurzających. Czasami po extazy odbijała mi palma, np. kiedyś w hełmie czołgisty poszedłem do dyskoteki (...), ale to nie było nic groźnego, po prostu się wygłupiałem. Po środkach odurzających nie miałem żadnych amnezji, po ich zażywaniu miałem doły, po których trzeba się pozbierać, to był taki mega mocny kac moralny. Było tak jak już wyjaśniałem, że dzwoniąc do Z., mówiłem do niego po rosyjsku, przypominam sobie, że jeszcze chyba dzwoniąc do (...), też mówiłem po rosyjsku, ale to było w starych czasach. Nie było takiego zdarzenia, żebym po wyjściu na wolność w grudniu 2008r. dzwonił do D. J. (1), rozmawiał z nim po rosyjsku i powoływał się na to, że za mną stoją jakieś służby, żeby go zmusić do oddania pożyczki. N. poznałem w (...), poznał mnie z nim W.. Był wtedy w (...) P. S. (4), nie pamiętam, czy był wtedy w (...) K. K. (1). To spotkanie w (...) polegało na tym, że my po prostu sobie siedzieliśmy na dole, możliwe że był też z nami szwagier (...). Tylko od W. słyszałem, że N. godził go z (...) i zasilił go, ale co konkretnie przekazał mu N. tego nie wiem. W (...) na tym spotkaniu, nie miałem przy sobie żadnej broni. Z tego co pamiętam, to się nie przedstawiałem na tym spotkaniu w (...), tylko (...) mnie przedstawił chłopakom. Wydaje mi się, że w (...) pracowałem od końca 2001 do połowy 2002r. (...) zajmował się windykacją. W tym czasie, gdy pracowałem w (...), K. K. (1) nie stał na bramkach, tylko w Agencji (...) i już rozkwitała lichwa. K. K. (1) zajmował się pierwszy lichwą, to był jego pomysł, byłem jednym z jego pierwszych klientów. U N. osobiście widziałem rewolwer bębenkowy kaliber 22 i pistolet samopowtarzalny, ale nie wiem co to było. S. się z bronią nie krył, jak w (...) szedł do pokoju z dziewczyną, to tam rozkładał te wszystkie swoje klamki, mam na myśli tą broń, którą wymieniłem, a dziewczyny potem schodziły i pytały czy on nie jest niebezpieczny. Nie widziałem u S. długiej broni, słyszałem, że posiadał pistolet maszynowy, ale go nie widziałem, więc to jest nieważne. Ze S. nie byłem nigdy na żadnych strzelaniach, miał z nami jechać tam na strzelnicę do K., ale nie pojechał. Jedyne takie spotkanie z nim to to w (...), mówię o tym spotkaniu, bo wtedy broń posiadaliśmy obustronnie. Nie widziałem żadnej broni u W., zawoziłem W. naboje do (...) 16-tki, pokątnie słyszałem tylko, że ten (...) jest od S.. Kiedyś W. był w konflikcie z N., czyli było tak, jakby był w konflikcie z nami wszystkimi, chyba była wtedy mowa, że jak spotkamy gdzieś S., to mamy go zgrzać. Ten konflikt był chyba w sprawie Z., ale nie pamiętam kiedy to było. Nie pamiętam szczegółów o co poszło, ale to był poważny konflikt dotyczący P. Z. (1). Nie pamiętam do kiedy trwał ten konflikt W. z N.. Trudno mi dokładnie powiedzieć jak i kiedy spotykaliśmy się z N., na pewno takie spotkania były przed tą sprawą Z.. Potem zanim jeszcze nas zamknięto, to wiem jeszcze, że N. z W. się pogodził, nawet podobno N. zostawił u W. te silniki do rakiet. Potem jak wyszliśmy z aresztu, to dalej się z N. spotykaliśmy. W sklepie (...) przy (...) bywaliśmy, natomiast w sklepie przy (...) byliśmy tylko raz z K. i to przypadkiem. W domu N. byłem pierwszy raz jeszcze przed moim pierwszym zamknięciem. N. nie był nigdy u mnie w domu, rzadko do siebie dzwoniliśmy. Dom S. był normalny, nic mnie tam nie powalało, z reguły siedzieliśmy u niego w kuchni na półpiętrze, tam miał łuskę i hełm wojskowy. Czasami schodziliśmy na dół do biura, tam był regał z książkami i zwykłe meble. Nie pamiętam czy dzwoniłem do N. z pogróżkami gdy miał konflikt z W., ale nie wykluczam tego. Nie wiem dlaczego wcześniej nie mówiłem, że był jakiś konflikt W. ze S.. Nic nie wiedziałem o tym, że jak powiedział w pytaniu oskarżony N., strzelano do niego 3 razy jesienią 2002r.. Gdybym to wiedział, to bym o tym mówił. Przed naszym zatrzymaniem widywałem u N. (...), Z., (...), nie pamiętam wszystkich osób, mogłem tam też widywać P. S. (4), nie jestem w stanie przypisać konkretnych osób do konkretnego spotkania u N.. Wiem, że coś było w (...), byłem tam z K. K. (1), był E., ale myśmy chyba nie wchodzili do środka i nic więcej sobie nie przypominam. W. nie opowiadał mi co działo się w środku w (...). Nie przypominam sobie, żeby K. K. (1) mi opowiadał o tym. Nie wiem gdzie jest tylne wyjście z (...) i wtedy tam nie stałem. Przypominam sobie, że my chyba wtedy staliśmy po drugiej stronie ulicy przed (...) przy łańcuchach, tam było dużo osób, kojarzę jeszcze R. C. (3), był tam też chyba jego szwagier (...). Były tam też inne osoby niezwiązane z nami. Nic nie słyszałem, nie mam żadnej wiedzy o tym, by tam w (...) W. chciał odpalić N., nic o tym nie wiem. Mogło tak być, że w (...) spotkaliśmy S. po długim niewidzeniu go, myśmy nigdy z K. K. (1) nie pokłócili się ze S. definitywnie. Nie przypominam sobie, żeby tam pod (...) była mowa o tym, że (...) nie może dowiedzieć się o tym spotkaniu, bo by miał do nas pretensje. Byłem wielokrotnie w biurze oskarżonego, które miał na ul. (...), nie pamiętam w jakim okresie czasu je prowadził. Z tego co słyszałem, to automaty do gry, które W. wstawiał do lokali, były jakiegoś mężczyzny z K., potem słyszałem, że S. miał mieć dostęp też do automatów i mieli je zakupić razem, ale czy do tego doszło, nie wiem. Nie słyszałem, żeby te automaty należały do N. i potem po konflikcie ze Z. przejął je W.. Poznałem W. w roku 2000-2001, wcześniej znałem go z widzenia, nie wiem czym się zajmował, wiedziałem że stał na bramce, że był legionistą, nie wiem dlaczego wyjechał z P.. W. nie oferował mi fałszywych dolarów, ani złotówek. Kojarzę, że W. był na K., mówił że był tam na ślubie jakiegoś legionisty, nie wiem co stamtąd przywiózł. Z tego co wiem, to W. do H. jeździł po kokainę, ale nie wiem w jakich latach. Nie wiem z kim jeździł W. do H., tam dobrze poukładany był jego szwagier, na K. był chyba z żoną. O (...) miałem tylko pokątną wiedzę, (...) kupował dla nas, dla mnie, K. K. (1). Kojarzę takie zdarzenie, jak N. pokazywał mi smsa od (...), że „ (...) jemu tak, jak mnie i K. (1). Kiedyś było takie zdarzenie, że (...) wszedł za mną do banku (...), w którym pracowała moja siostra, on tak łysnął mnie w głowę i powiedział: „jak jesteś takim mocny cwaniaczku, to wyjdź na zewnątrz”. Nie wyszedłem. Potem dzwonił do mnie (...) i pytał czy to prawda, że (...) mnie pobił. Zaprzeczałem, nie chciałem żeby wiedział o tym K. K. (1), bo nie chciałem, żeby przekierował na mnie ten konflikt, żeby mówił, że to ja muszę załatwić sprawę z (...). W tym smsie chodziło o mnie i o S., a nie K. (1). Jak wyszliśmy z aresztu w sprawie S., to było w sklepie na (...) spotkanie, na którym był K.. K. z K. K. (1) ustalili, że nie mają nic do siebie. Drugi konflikt (...) z N. powstał po tym, jak N. miał mu załatwiać umorzenie postępowania w sprawie wymuszeń na C. i G., a (...) twierdził, że nic nie załatwił i chciał się z nim rozliczyć. Jak S. mi pokazał tego smsa, to zaprzeczałem, żeby (...) mnie pobił. Mogłem wtedy S. powiedzieć, że (...) jest do odpalenia, ale nie pamiętam tego. Wydaje mi się, że nie mogło być takiej sytuacji, żebym podjechał pod sklep (...) i mówił mu, że K. K. (1) mnie (...) i że go wysadzę. Ja mogłem co najwyżej dzwonić do S. jeszcze z W.. Zaprzeczam temu co w pytaniach mówi N., że w 2005r. miałem mu mówić, że wysadzę K. (1) i mieliśmy mieć konflikt biznesowy, a w 2006r. miałem naćpany podjechać do niego z klamką i mówić, że kurwę odpalę. Wydaje mi się, że (...) miał 10 kostek, czyli około kilograma rzekomo czarnego (...), tylko że on miał kolor ciemnobrązowy, ja tylko o tym słyszałem, a nie widziałem. Widziałem tylko tą jedną kostkę, o której wyjaśniałem. Słyszałem o jakimś grypsie od W., który miał być przekazany przez N., a który potem po mieście rozpowszechniał K. K. (1), ale nie znam jego treści. Jak mówiłem, nie było zdarzeń, konfliktów między mną a K. K. (1), o których w pytaniach mówi N.. Wiem, że N. K. K. (1) pożyczał pieniądze. Nie wiem o jakie kwoty chodziło i o jak częste pożyczki. N. chciał też kiedyś ode mnie, poza K. K. (1), pożyczyć pieniądze, ale nie miałem pieniędzy. Nie było tak, żebyśmy z K. K. (1) po wyjściu z aresztu przyjechali do N. z pretensjami. Nie pamiętam też, by K. przywoził mnie do S., żeby mnie skonfrontować co do tego, czy kiedyś w dawnych czasach zatrzymała mnie policja. W sprawie dr R. było jak mówiłem, S. przyjechał do mnie do szpitala i był w środku. Nie widziałem, żeby S. wykonywał jakiekolwiek ruchy w sprawie R.”.

Podczas rozprawy w dniu 16.11.2009r –k. 13231-13236, oskarżony wyjaśniał na okoliczność wpisów w kalendarzu z logo A. zawierających rozliczenia finansowe:

„Ten zeszyt-kalendarz to jedyny zeszyt, który prowadziłem. Nie miałem innych kalendarzy-zeszytów, w których odnotowane byłyby operacje finansowe. Tak naprawdę nie musiałem prowadzić tego kalendarza bo codziennie K. K. (1) na kartce zapisywał mi, od kogo będą pieniądze do zebrania. Zacząłem prowadzić kalendarz bo np. musiałem odnotowywać choćby te pieniądze, które zakładałem za W. S., o czym K. K. (1) nie wiedział, np. w zeszycie nie ma odnotowanego D. J. (1), który pożyczał duże kwoty. Jak mówiłem, w jego wypadku-J., K. K. (1) na kartkach wskazywał mi rozliczenia, które niszczyłem. Średnio tygodniowo od J. wpływały kwoty ok. 2500zł., to było to oprocentowanie dla mnie. Na pierwszych stronach kalendarza wypisałem pożyczkobiorców, przy czym okazuje się, że wypisując ich, wskazałem rzeczywiste wysokości pożyczek, a nie jak mi kazał K. K. (1), samą wysokość oprocentowania. W dalszej części kalendarza wydaje mi się, że wpisy co do danego dnia są zgodne z rzeczywistymi datami rozliczeń. Ten kalendarz zawiera wpisy co do wszystkich klientów, których ja prowadziłem oprócz D. J. (1), jeżeli przy jakimś wpisie jest kółko i literą (...), to oznaczało to, że jest to klient, który pożyczał pieniądze od K., a ja dopożyczyłem mu jakąś kwotę bez wiedzy K.. Jeśli chodzi o konkretne wpisy to pod datą w kalendarzu - 3 stycznia, są wpisy dotyczące P. S., czyli P. S. (2). P., tak samo jak ojciec pożyczał pieniądze, on prowadził bar w K. i było tak, że prosił mnie o dalsze pożyczki, co odnotowałem w kalendarzu w ten sposób, że pożyczki dla P., wpisałem na inne osoby, czyli pożyczone pieniądze pochodziły od K. K. (1), tyle, że ja mówiłem mu, że to inne osoby chcą pożyczyć. Pod datą 3 stycznia odnotowana jest pożyczka 15.000zł. P. mówił, że jego brat rozbił motor, który był pożyczony i chciał pożyczyć pieniądze tak, żeby nie wiedział o tym jego ojciec. Co do W. S., to też na tej stronie są rozpisane pożyczone przez niego kwoty i daty, kropka przy kwocie 70.000zł. oznacza, że to była ostatnia pożyczka, a obok wpis kwoty 10.000zł.to jest pożyczka, której ja udzieliłem. Jeśli chodzi o wpis pod datą - 9 stycznia, to dotyczy tych pieniędzy pożyczonych od S. dla W. S.. Nie wiem, jak rozumieć wpis „ja dla S.”, ale chodziło o to, że pod tą datą musiałem mieć przygotowane procenty dla S. od tych kwot. Poniżej są mniejsze kwoty, to musiały być pieniądze, które wziąłem od S., pożyczałem od niego pieniądze na samochód, nie przypominam sobie dla kogo pożyczałem pozostałe kwoty wymienione w tym miejscu. Na tej stronie kwoty 3500zł. i 500zł., to oprocentowanie w wysokości 5% od 70.000zł. i 10.000zł, potem jest strzałka, chodziło o to, że potem mieliśmy płacić oprocentowanie 3%. Wpisy w kalendarzu „ja” oznaczają, że to ja występowałem jako pożyczkobiorca i miałem z tych pieniędzy rozliczyć się z K. K. (1). Wydaje mi się, że te pieniądze brałem dla kogoś, bo nie potrzebowałem pieniędzy. Wpisy w kalendarzu dotyczą pod dalszymi datami, P. S. (2), którego oznaczałem jako „(...)” czy „(...)”, to po prostu konkretne rozliczenia tych pożyczek, które są rozpisane pod datą 3 stycznia. Wpisy dotyczące osoby (...), to wpisy dotyczące D. J. (1). Wpis w kalendarzu pod datą 20 marca pod nazwą „oddane ja” oznacza, że mnie przekazano fizycznie pieniądze i pożyczka została spłacona przez (...) i oznacza, że ja tych pieniędzy fizycznie nie oddałem K., pewnie komuś je pożyczyłem, a dalej spłacałem procenty od (...) jakby J. nie zwrócił pożyczki.

Nie przypominam sobie, żebym w którymkolwiek z postępowań składał wyjaśnienia dotyczące tego zeszytu. Ja mówiłem cały czas, że ten zeszyt będzie najlepiej oddawał kwestie pożyczek, stąd mogłem trochę mijać się z prawdą w wyjaśnieniach, podając kwoty pożyczek. Wpisy w kalendarzu pod 3 stycznia, podające daty, to wskazanie wyłącznie dnia udzielenia pożyczki, a nie miesiąca, to był też dzień rozliczania się z pożyczonych pieniędzy. W tym kalendarzu odnotowana została też pierwsza pożyczka dla W. S., w wysokości 24.500zł. Sądzę, że ten kalendarz musiałem zacząć pisać jeszcze w 2005r., skoro jest w nim odnotowana pożyczka od S., ale tego dokładnie nie pamiętam, jak i nie pamiętam, skąd miałem ten kalendarz. Nie pamiętam, czy wpisy w tym kalendarzu, pochodziły z jakichś wcześniejszych notatek, mogło tak być i mogłem po wpisaniu ich do kalendarza, tamte wcześniejsze notatki zniszczyć. Nie odnotowałem w kalendarzu zwrotu pożyczek, robiłem to tylko w niektórych przypadkach, np. gdy ja przejmowałem te pieniądze, jak przy (...). Wydaje mi się, że zadłużenie P. i W. S., było wzięte pod jedną kreskę i nie było żadnych szczególnych nacisków przez K. K. (1), by P. oddał pieniądze. K. K. (1) nie wiedział o tych sytuacjach, gdy klient spłacił pożyczkę, a ja np. przejmowałem te pieniądze i dalej odprowadzałem procenty, jakby pożyczki nie spłacono. Tak było np. z A. K. (3), który w kalendarzu występuje jako „kulturysta”. (...) w kalendarzu to Z. z R.. (...) to kierowca autobusu, znajomy (...). Już mówiłem, że litera (...) oznaczała klienta K., któremu ja dopożyczyłem pieniądze, swoje własne. Ten zeszyt dotyczy klientów pozyskanych przeze mnie, tzn. tych, z których miałem procent, oprócz D. J. (1). Ci klienci mieli świadomość, że pożyczają pieniądze od nas, ode mnie, od K. K. (1), nie wiem jak to zakwalifikować. Klienci mieli oprocentowanie 10 lub 8%, nie odnotowywałem tego w kalendarzu, bo tym się zajmował już K. K. (1). W kalendarzu pod datą 29 grudnia odnotowałem tych pożyczkobiorców, którzy oddali pieniądze i zostały one przekazane dla S.. Pod tą datą nie ma dat zwrotu pożyczek, te daty które są wpisane, to daty, w których miałem się rozliczać dalej z oprocentowania z K. K. (1). Strzałki oznaczają przekierowanie, czyli pieniądze zwrócone przez pożyczkobiorców trafiły do S.. Kwoty wpisane na tej stronie, nie oznaczają dodatkowych pożyczek dla S., ja te kwoty przekazywałem, żeby to wszystko ratować, bo to był trudny okres, nie są to dodatkowe pożyczki, bo nie są odnotowane w kalendarzu pod datą - 3 stycznia. Nie pamiętam dat przekierowania tych pieniędzy. Mogło być tak, że 7000zł. zostało przekierowane, kiedy jeszcze W. żył. Najprawdopodobniej tak było, bo przecież po śmierci W. nie musiałem niczego przekierowywać. Nie przypominam sobie o kogo chodziło przy wpisie (...), mógł to być mój wujek, albo inna osoba. A., to koleżanka, nie znam jej nazwiska. A., to klientka pozyskana przeze mnie, a pieniądze dla niej pochodziły od K.. Był jeszcze jeden K., od A. K. (3), ale jego inaczej oznaczałem w kalendarzu, więc (...) z kalendarza to musiał być mój wujek. Jak już mówiłem, liczba, która znajduje się przed kwotą, to najprawdopodobniej dzień wzięcia pożyczki i rozliczania się z niej. To, że wpisy w kalendarzu zostały umieszczone na karcie z datą 29 grudnia jest najzupełniej przypadkowe, po prostu w tym miejscu otworzył mi się kalendarz. Jeśli chodzi o K. (...), to liczba 12 i kwota 7000zł. wynika z tego, że właśnie dwunastego dnia on rozliczył się ze mną w całości i cała kwota, którą oddał w tym dniu, została przekierowana dla S.. Nie mogę w tej chwili znaleźć w kalendarzu wpisu, dotyczącego pożyczki dla „M. baby”. Nie pamiętam czy w kalendarzu są wpisy dotyczące „M. baby”. „M. baba” oznacza M. W. (9), który wziął pieniądze dla jakiejś kobiety. Już nie pamiętam jak to było z tym wpisem dotyczącym (...), wujka, czy to była pożyczka, którą on wziął rzeczywiście, czy też była to inna pożyczka, dla innej osoby, w którą go ubrałem. Wpisy, pod datami 10 styczeń i 27 marzec, dotyczą pieniędzy, które pożyczyłem od wujka na firmę (...). Płaciłem wujkowi 5% od pożyczonych kwot. (...) to pseudonim, chodzi o mężczyznę o imieniu D., z którym ćwiczyliśmy razem na siłowni, pożyczyliśmy mu chyba 4500zł. (...) to pseudonim chłopaka z mojego osiedla, który za moim pośrednictwem pożyczył pieniądze od K. K. (1). Jeśli na tej stronie jest wymieniony wuj K., to pewnie była dla niego pożyczka lub na niego. Jeśli jest wpis pod pozycją (...), to oznacza W.. Ja do dzisiaj tak naprawdę nie pamiętałem co jest wpisane w tym kalendarzu, ale przecież nigdy nie zaprzeczałem, że W. pożyczał od nas pieniądze. „B. koleż”, to koleżanka B., czyli pani O.. (...) to mężczyzna, który pomógł mi załatwić zaświadczenie u pana W., nie znam jego nazwiska. A., to mój brat. Mój brat też pożyczał pieniądze na 10%. Jeśli sam brałem od K. pożyczkę, to oprocentowana była o 3% mniej niż zwykła pożyczka, te 3% byłoby dla mnie przy innych pożyczkach, czyli oprocentowanie wynosiło 7%. Ja W. umorzyłem dług za to zaświadczenie, ale dalej się oczywiście rozliczałem z tej pożyczki przed K. K. (1).

T., występująca w kalendarzu to moja ciotka, to T. P. (2). W., to J. W. (5). I. D. (1), to ta osoba, o której wyjaśniałem. A., to była prostytutka, która potem otworzyła gabinet z manicure, nie znam nazwiska. Ja nie znałem nazwisk tych osób, którym pożyczaliśmy pieniądze, więc sądzę, że i K. K. (1) ich nie znał. Odbierając odsetki, zdzwaniałem się z tymi osobami, jechałem na umówione miejsce, nie zawsze wiedziałem gdzie mieszkają pożyczkobiorcy. Pożyczkobiorcy to osoby, które znałem, albo zostały polecone przez osoby, które znałem. Osoby te znały warunki, na których pożyczaliśmy pieniądze gdy się do nas zwracały. (...) w kalendarzu to pani W., z zawodu kucharka, znajoma mojego brata. Wpis w kalendarzu pod datą 20 marca, co do B., oznacza tyle, że ona miała więcej pożyczek, a w tym wypadku pewnie K. K. (1) albo nie zezwolił na kolejną pożyczkę, albo nie dał pieniędzy, więc skoro jej obiecałem pożyczkę, to jej dałem pieniądze swoje. Wiedziałem na jaki procent pożycza pieniądze K. K. (1), ale w to nie wnikałem. (...) w kalendarzu to mężczyzna, taksówkarz. Pod datą 20 marca jest wpis K. z M.. (...) to kobieta, która mieszkała na ul. (...), nie znam jej nazwiska, ani imienia. Matka (...), to matka (...) Z.. (...) to małżeństwo prowadzący dom weselny pod taką nazwą. Oni pożyczyli pieniądze, a także polecali innych klientów, stąd w kalendarzu odnotowywałem, że ktoś jest od (...). (...) to mężczyzna polecony przez J. W. (5), piekarz, pożyczyłem mu pieniądze tuż przed moim zamknięciem. W kalendarzu jest chronologia w tym sensie, że wpisy na dalszych kartach musiały powstać po wpisach na tych kartach wcześniejszych, natomiast te wpisy na końcu kalendarza, nie są powiązane z tą chronologią, to były takie wpisy dla mnie. (...) to mój sąsiad, nazywa się R. P. (10). Pod datą 15 marca wpis dotyczy F. M., to jeden z braci M.. Wpis pod datą 16 marca, (...) to mój sąsiad Ł. M., na tej stronie są odnotowane też wpisy zapoczątkowane pod datą 3 stycznia. Wpis pod datą 16 marca (...) płaci 3000zł. oznacza tyle, że ponieważ ta pożyczka była to konspiracja przed K. K. (1), to M. zgodził się płacić 3000 odsetek, przy czym nigdy tak się nie stało, bo od początku miał kłopoty z płatnościami, niedługo potem mnie z resztą zamknięto. (...), to M. C. (1). Już mówiłem wcześniej, że te 25.000 zł. pożyczone C., to były moje pieniądze, a nie K. (1), on sam zaproponował, że będzie płacił po 3000zł odsetek. Nie potrafię umiejscowić w czasie pożyczek dla C., sądzę, że za wszystkie miał się rozliczać jednego dnia. 10.000zł. pożyczone (...), to na pewno grudzień, wcześniej pożyczyłem mu 25.000zł. Już mówiłem o tym, że pieniądze były potrzebne dla firmy (...). Miałem pieniądze, bo pożyczyłem 25.000zł. od wujka, 20.000zł. było ze sprzedaży mieszkania i kolejna pożyczka przeszło 20.000zł., z której mam teraz zajęcie komornicze. Już mówiłem o tym, że poprzez te pożyczki lokowałem te pieniądze, które wymieniłem. Trudno mi wyjaśnić jak K. K. (1) odebrał od M. C. (1) pieniądze, które ja pożyczyłem, o to trzeba zapytać się K. K. (1). C. i (...) bali się K. (1) i dlatego przejął od nich pieniądze z moich pożyczek. K. K. (1) nawet przyjechał do mojej żony i na nią ryczał o te pożyczki. Jest prawdą, że z powodu tych przekierowań pieniędzy byłem zadłużony wobec K. K. (1). Po moim zamknięciu, K. K. (1) jeździł po mieście i mówił, że go okradłem, po części była to prawda, jeździł po moich klientach. K. K. (1) przejął te pieniądze z moich pożyczek i myślę, że jesteśmy chyba na zero, bo chyba moje zadłużenie wobec niego nie przekraczało tych przejętych kwot. Skoro ja okradłem K. K. (1), to dlaczego on płacił mojej małżonce po 12.000 – 15.000zł miesięcznie do momentu, aż się odwróciłem. Pieniądze, które przekazywał to była prowizja należna mi od pożyczek od moich klientów, ale nielogiczne jest to, że skoro jeździł i mówił, że go okradłem, to dalej przekazywał jej te pieniądze. Nie pamiętam kto to jest E. fryzjerka. Wpis pod datą 11 marzec mógł oznaczać, że wziąłem 900zł. na E. fryzjerkę. Kwoty wpisane obok pseudonimu (...), to pieniądze mu pożyczone. Ten (...) to nie M., to mężczyzna, z którym przebywałem w Zakładzie Karnym, który chyba mieszka w W.- w kalendarzu jest dwóch (...). Nie do końca mogłem wziąć pożyczkę od K. (1) na siebie, bo obawiałem się, że on mógłby się czegoś domyśleć, skapnąć, że przekierowuję pieniądze na inne osoby. Nie chodziło tu o oprocentowanie, bo gdybym brał na siebie, to płaciłbym 7%, a może nawet 6%. Nie było takiej możliwości, żebym pożyczył pieniądze na siebie, żeby ratować S., gdybym się o to zwrócił, to K. K. (1) chyba by mnie śmiechem zabił.

Inni wiedząc, że ja byłem przy K. (1) i gdybym chciał od kogoś innego pożyczyć pieniądze to by mi ich nie pożyczyli, bo czuliby jakiś spisek. Dla K. (1) nie byłoby problemu, żeby załatwić takie pieniądze na pożyczkę. K. K. (1) miał zaufanych kolegów, np. A. S. (8), S. (...). To, że S. pożyczył w końcu 70.000zł., to zasługa K. K. (1). Zapis pod datą 12 marca, kwota 18.900zł., to kwota długu rozliczanego przez K., ale nieoddana w całości w tym dniu. Dwunastego zwrócił 7000zł i ta kwota została przekierowana na S. i ją zapisałem pod datą 29 grudnia i dlatego tam też jest liczba 12. A. K. (3) poprosił mnie, żeby rozliczać wszystkie pożyczki jednego dnia, stąd je zsumowałem i wyszło 18.900zł. Co do innych pożyczkobiorców, o ile nie rozliczali się za wszystko jednego dnia, wpisy dotyczą więc konkretnych pożyczek rozliczonych w danym dniu, a nie sumy wszystkich pożyczek danej osoby. B. O. też prosiła mnie, żeby rozliczać się jednego dnia, tj. ostatniego dnia miesiąca. Co do innych osób, jeśli pojawiają się inne wpisy, to oznaczają one odrębne pożyczki. Pożyczkobiorca, który oddał pieniądze był wykreślany. Z tych wszystkich ludzi nie wiem czy 10% oddało pieniądze. To były łatwe pożyczki, nie trzeba było mieć zaświadczeń np. o zatrudnieniu, ale ciężkie procentowo. Pod datą 12 marca jest wpis M. U. (4). (...), to wpis dotyczący pań, które zajmowały się ubezpieczeniami, już o tym wyjaśniałem. Wpis 25 marca dotyczy R. S. (5), to nasz dobry znajomy, tj. mój i K. (1)

Zapis pod datą 25 marca (...), to prostytutka z agencji (...), poniżej to zapis U. ciotka. Pod datą 26 marca jest zapis m.in. o (...), taksówkarzu. (...), to nie (...), nie znam jego nazwiska. K. K. (1) nie widział tego mojego zeszytu. Moja żona nie prowadziła zeszytu co do tych pożyczek, przynajmniej do czasu, gdy byłem na wolności, co było później, to nie mam pojęcia. Nie wiem dokładnie o co chodzi w zapisach na ostatniej stronie kalendarza. Być może te kwoty, to te zakołowane, czyli te, które we wcześniejszych wpisach w kalendarzu oznaczałem kółkiem i (...), ale nie jestem tego pewien. Nie mam pojęcia o co chodzi w tych wpisach na dole ostatniej strony. S. L. (3), to mój kolega, lakiernik samochodowy. (...), to nasz pożyczkobiorca, chyba z okolic K.. (...) ma na imię A., nie znam nazwiska, to duży człowiek, chyba z R.. R. taksówkarz i A., to jedno, to para. J. to mój szwagier J. S. (10). Do maja 2005r., K. K. (1) osobiście odbierał odsetki od S., on jeździł osobiście do takich klientów wyjątkowych tj. S., J., W.. Do J. lub W., ja lub F. jeździliśmy po pieniądze jak K. (1) nie było, np. był na wczasach. To W. zerwał kontakty z K. K. (1) nie płacąc mu i donosząc na policję. Z J. było tak przez cały czas, do końca rozliczeń, J. nie rozliczał się z nikim innym, tylko z K. K. (1).

Ja wszystkie przestępstwa popełniane z W. przed rokiem 2003 już opisałem, innych sobie nie przypominam. Ja nie wiem czy W. wyznaczył K. (1) jakieś zadanie w sprawie R. i jakie to było zadanie. Nic nie słyszałem, żeby W. usiłował dokonać zabójstwa mnie lub K. (1). Słyszałem o tym, że W. chce mi dać porządny (...), ale że chciał mnie zabić, to pierwsze słyszę. Nie przypominam sobie, żebym widział w szklarni W. 2 granaty, być może tak było, ale sobie tego nie przypominam. Widziałem jak W. odcinał (...) z takiej jednej wielkiej kochy, chyba kilogramowej, nie przypominam sobie, żeby były inne kostki i żebym je widział. Nie przypominam sobie, żeby W. zlecał mi podłożenie ładunku pod auto córki S.. Nie kojarzę też żadnej rozmowy na stacji benzynowej, w której W. zlecałby porwanie S.. Nie kojarzę, która dziewczyna mówiła ile K. ma pieniędzy, to była jedna z nowych dziewczyn w agencji”.

Oskarżony zakończył składanie wyjaśnień na rozprawie 20.11.2009r-k. 13250-13251 i wówczas wyjaśnił:

„Co do drugiej polisy, było tak jak wyjaśniałem. Po drugą polisę wysłał mnie K. K. (1), to była jego decyzja, chciał ją zawrzeć żeby z niej skorzystać. Nie wiem czy była polisa na P. S.. Nie przypominam sobie, żebym pożyczał pieniądze M. S. (11). Nie mam pojęcia czy oskarżony wiedziałby o pożyczkach dla M. S. (11). Nie pamiętam czy ze (...) była pisemna umowa na te 70.000zł. Zdarzało się, że podpisywałem z klientami pisemne umowy pożyczek, nie było tak zawsze, nie przypominam sobie ile było takich umów, nie wiem gdzie one są. Pamiętam, że takie umowy podpisałem z panią O. i U.. Te umowy, które podpisywałem, były na mnie jako pożyczkodawcę. Nie przypominam sobie, żeby te osoby, z którymi zawierałem umowy musiały podpisywać jeszcze jakieś zobowiązania, czasami były podpisywane weksle, ale nie pamiętam których osób dotyczyły. Chcę dodać, że te pisemne umowy i weksle, były podpisywane na życzenie K. K. (1), który nie wymagał ich w każdej sytuacji. To ja tym osobom przywoziłem pieniądze od K. K. (1). Nie wiem czy oskarżony wiedział coś o moich pożyczkach dla F.. Jeśli dobrze pamiętam, polisa na mnie była na 200.000zł. Fizycznie ja pożyczyłem pieniądze O. K.. W tej sprawie byłem skazany, sądzę, że O. nie ma w zeszycie, bo to jest sprawa z 2003r., a nawet sprzed 2003r. O. oddał przez S. pieniądze, natomiast S., pieniędzy które pożyczał nie oddał.

Ja chcę powiedzieć, że wiem iż K. K. (1) po moim aresztowaniu dotarł do wszystkich osób wymienionych w tym zeszycie. Nikt mnie nie pytał o to, co jest napisane na str. 174 zeszytu, a to potwierdza, że mówiłem prawdę. Nie jest prawdą to, że miałem rzekomo ten zeszyt napisać dopiero w śledztwie, uważam takie zarzuty za podłe, tak samo nie jest prawdą, to co twierdzi J., co do tego, że miałem domagać się po rusku zwrotu pieniędzy. Uważam, że podłe jest to, że oskarżony K. K. (1) donosi na moją żonę, siostrę, zarzuty co do siostry, że miała udzielić pożyczki na podstawie lewych dokumentów okazały się nieprawdziwe”.

Na rozprawie w dniu 5.06.2012r-k. 19663-19665, oskarżony A. W. (2) złożył jeszcze wyjaśnienia co do weksli i oświadczeń o pożyczkach wystawionych przez W. S. i wówczas wyjaśnił:

„Będę składał wyjaśnienia, przy czym odpowiem wyłącznie na pytania Sądu, na pytania stron odpowiadał nie będę skoro inni oskarżeni tez nie odpowiadają na pytania.

Jeżeli chodzi o okazane mi weksle, to wszystkie zostały wystawione przez W. S. w obecności P. S. (2), jednego dnia, w domu W. S. w K.. To było tak, że polecenie, abym uzyskał te weksle, zostało wydane przez K. K. (1) i dlatego pojechałem po nie, przy czym teraz nie mam pewności, nie pamiętam po prostu, czy ta kwota 300.000zł. wynikająca z weksli, obejmowała wówczas całą wysokość jego długu czy może było tak, że po prostu na większą kwotę weksli nie mogliśmy dostać. Mówiąc o tych 6 wekslach jestem pewien, że wszystkie były wystawione tego samego dnia. Nie jestem pewien czy było 6 weksli, czy więcej, ale tych 6, które mi okazano, na pewno było wystawione jednego dnia. Do tych 6 były też wystawione takie oświadczenia, bo wydaję mi się, że do weksli powinny być wystawione. Mnie wytłumaczył co mam zrobić K. K. (1). Weksle zostały wystawione po to, żeby móc wnieść pozew o zapłatę i dlatego je wystawiono, ale pozew chyba samoczynnie został oddalony z powodu braku opłaty, bo tam była chyba dość duża kwota opłaty. Ja nie miałem pieniędzy, a K. K. (1) na opłatę pieniędzy nie dał. Od początku w wekslach nie miało być wskazanego wierzyciela, takie polecenie wydał K. K. (1). Ja nie miałem styczności wcześniej z wekslami i K. K. (1) dał mi o ile pamiętam taką kserokopię jak weksel ma być wypełniony. Co do blankietów, to K. K. (1) kazał mi je kupić, pojechałem jak pamiętam do banku w C. przy DH (...), to był Bank (...). Na dzisiaj pamiętam, że chyba wtedy tylko mieli tyle blankietów wekslowych i dlatego tyle tylko kupiłem, tak przynajmniej dzisiaj pamiętam.

Ja teraz sobie przypominam, że to było tak, że jak się K. K. (1) zorientował, że tych pieniędzy nie ma i że tak na prawdę nie ma żadnego dokumentu, który by potwierdzał fakt udzielania pożyczek, to polecił mi, abym uzyskał takie oświadczenia od P. S.. Pewnie było tak, że wtedy jeszcze weksli nie było, weksle chyba zostały wystawione później.

Teraz to już naprawdę nie jestem pewien jak to było, bo te ostatnie okazane mi oświadczenia to oświadczenia, które sporządził sam W. S. i mogło być tak, że one właśnie były sporządzone przy wystawianiu weksli, a te które mi okazano jako pierwsze powstały później, bo te okazane mi najpierw, to ja sporządziłem a W. się pod nimi podpisał. W każdym razie wydaje mi się, że to mój charakter pisma. Możliwe, że po prostu K. K. (1) doszedł do wniosku, że musi być świadek, że tak ma być prawnie i dlatego były te oświadczenia ze świadkiem P. S.. Te oświadczenia więc, te 3 osobne i 3 osobne dotyczą jednego długu tych 350.000zł. To, że przy oświadczeniu z 1 listopada mowa jest o 150.000zł., a blankiety wekslowe są w sumie na 100.000zł., mogło wynikać po prostu z tego, że nie kupiłem tylu blankietów wekslowych. Mówiłem już, że K. K. (1) polecił, żeby było wszystko prawnie, żeby w nich był wymieniony świadek i stąd P. S., bo jak widać te pierwsze są takie lipne, mówię o tych gdzie nie ma świadka. Te oświadczenia i weksle były przeze mnie pokazywane K. K. tego samego dnia, gdy je wystawiono, dlatego były sporządzone te drugie, bo powiedział, że tak jak w tych pierwszych być nie może. To było polecenie K. K. (1) i dlatego musiałem do niego przyjechać, pokazać je i powiedzieć jak załatwiłem sprawę.

Nie potrafię się odnieść do okazanego oświadczenia z dnia 20.01.2005r. P. S.. Nie wiem o jaką kwotę chodzi, z jakiego tytułu. To oświadczenie nie jest sporządzone moim charakterem pisma, a podpis jest P. S. (2). Nie wiem dlaczego ja występowałem jako wierzyciel w tych oświadczeniach, takie musiało być polecenie K. K. (1), nie potrafię tego wytłumaczyć, trzeba by się o to K. zapytać. Może dlatego, że on miał już dużą grupę wypisaną na siebie, więc dla bezpieczeństwa. Na blankietach wekslowych nie było mojego pisma, wypisywał je W. S.. Wydaje mi się, że te dokumenty mogły powstać po tym, jak się dowiedzieliśmy, że S. nie ma żadnych transz kredytu, a przed moim pożyczeniem pieniędzy od Szlufka, to mogła być więc jesień, wczesna zima 2005r. Nie wiem kiedy natomiast powstał ten dokument z 20.01.2005r. Dokumentu tego nie pamiętam, ale coś sobie przypominam, że mogło tak być, że P. S. pożyczył pieniądze na bar i mógł jeszcze na ten bar dopożyczać”.

Oskarżony M. F.:

Oskarżony M. F. wyjaśniając po raz pierwszy w dniu 12.01.2007 r. (k. 206, tom 2) nie przyznał się do zarzucanego mu wówczas czynu udziału w grupie przestępczej wspólnie i w porozumieniu z A. W. (2) i M. W. (4) oraz popełnienia w jej ramach, wspólnie i w porozumieniu z A. W. (2) przestępstwa polegającego na uczestniczeniu w obrocie znaczną ilością substancji psychotropowej w postaci amfetaminy i złożył lakoniczne wyjaśnienia w których wskazał, że zna osobiście A. W. (2) oraz M. W. (4), zaprzeczył natomiast by kiedykolwiek uczestniczył z tymi osobami w obrocie narkotykami, wskazał że nie wie na jakiej podstawie przedstawiono mu zarzut wprowadzenia do obrotu znacznych ilości narkotyków, podkreślił że nie miał styczności z opisaną w zarzucie ilością narkotyków oraz wymienioną kwotą pieniędzy, nie był świadkiem oraz świadomie nie uczestniczył w takiej transakcji.

Będąc ponownie przesłuchiwanym w tym samym dniu (k. 221-222, tom 2) oskarżony ponownie nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i wskazał że A. W. (2) jest jego dobrym kolegą a M. W. (4) znajomym taksówkarzem, dodał że z żadną z tych osób nie prowadził żadnych interesów dotyczących narkotyków, w okresie objętym zarzutami nie miał żadnego kontaktu z narkotykami, podał, iż nie wyklucza, że mógł z A. W. (2) być w M. w okolicach zajazdu przy (...), gdyż często razem jeździli, czasami jeździł z nim dla towarzystwa, w lokalu korzystał z usług gastronomicznych. Nigdy nie był w tym miejscu z M. W. (4). Wskazał, że nie posiada żadnych informacji na temat udziału A. W. (2) w obrocie narkotykami. Oskarżony przyznał, że wcześniej był karany za obrót narkotykami - był kurierem i przewoził narkotyki z C. do H..

Podczas posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania w dniu 13.01.2007 r. (k. 238, tom 2) oskarżony w dalszym ciągu nie przyznawał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i wyjaśnił zbieżnie z tym jak wcześniej, z tym że wskazał, że był na spotkaniu zawieźć filtr paliwa w rejonie cmentarza.

W toku przesłuchania w dniu 1.02.2007 r. (k. 732, tom 4) oskarżony nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i odmówił składania wyjaśnień, udzielił jedynie odpowiedzi na pytania dotyczące własności przedmiotów zabezpieczonych i tymczasowo zajętych podczas przeszukania jego mieszkania. Wskazał, że samochód H. stanowi jego własność, został wzięty w kredycie, poręczonym przez jego matkę, pozostałe rzeczy, za wyjątkiem komputera, karty pojazdu H. (...) i paszportu na nazwisko J. T. (1).

Przesłuchiwany ponownie w dniu 10.09.2007 r. (k. 3494-3497, tom 18) zmienił swoje wyjaśnienia i przyznał się do udziału w dwóch transakcjach narkotykowych razem z A. W. (2), zaprzeczył natomiast by tych transakcji dokonali działając w zorganizowanej grupie przestępczej. Stwierdził, że w dniu 21 września 2006 r. spotkał się z A. W. (2), z którym wówczas się przyjaźnił i samochodem A. W. (2) (wskazał, że prawdopodobnie był to P. (...)) pojechali do M. w okolice zajazdu przed którym stoi charakterystyczny(...). Jadąc na miejsce dowiedział się od A. W. (2) że mają się spotkać z jakimś mężczyzną, któremu A. W. (2) obiecał załatwić narkotyki – nie wiedział wówczas jeszcze o jaki rodzaj i ilość narkotyków chodziło. Wyjaśnił, że na miejscu spotkali się z tym mężczyzną – podał jego rysopis, wskazał, ze przyjechał samochodem marki A. (...) koloru bordowego, w trakcie gdy A. W. (2) rozmawiał a tym mężczyzną w jego samochodzie, siedział w samochodzie A. W. (2). Następnie A. W. (2) przyszedł do niego i poprosił, by pojechał jego samochodem w okolice pobliskiego cmentarza i przekazał czekającej tam osobie pudło po filtrze paliwa, które znajdowało się w bagażniku samochodu. Stwierdził, że nie zaglądał do tego pudła, ale wiedział że znajduje się tam umówiona ilość narkotyków. Wyjaśnił że podjechał w okolice cmentarza, gdzie był zaparkowany samochód marki V. (...) koloru czarnego, przy samochodzie stał jakiś mężczyzna – opisał jego wygląd, następnie podał mu pudło, po czym odjechał po A. W. (2) i razem wrócili do C., przy czym w drodze powrotnej A. W. (2) mówił mu, że mężczyzna który kupił od niego narkotyki jest z B., A. W. (2) nie powiedział mu skąd ma narkotyki. Wskazał, że był zły że A. W. (2) wplątał go w tą sytuację z narkotykami, ale A. W. (2) uspokajał go że ten temat go nie dotyczy, nadto w tamtym czasie łączyło ich wiele innych wspólnych spraw i utrzymywali ze sobą stały kontakt. Stwierdził, że ich wspólna działalność dotyczyła głównie udzielania pożyczek na procent, dodał, że w tym zakresie działali razem z K. K. (1). Wskazał, że poza tym pracował wówczas w niklowni na ul. (...) w C. – pracę tą zorganizował mu K. K. (1), a A. W. (2) pracował w firmie (...) w K.. Wyjaśnił dalej, że jeżeli chodzi o drugą transakcję dotyczącą narkotyków, w której zarzuca mu się udział, to w tym dniu spotkał się z A. W. (2) z własnej inicjatywy. W rozmowie A. W. (2) powiedział mu, że miał się w tym dniu ponownie spotkać z odbiorcami narkotyków, tak jak we wrześniu, z tym że odbiorcy czekają na niego już od sześciu godzin a on nie dostał jeszcze zamówionych narkotyków i że prawdopodobnie transakcja nie dojdzie do skutku. Wskazał, że jeździł wówczas razem z A. W. (2) samochodem po mieście, będąc przekonanym, że nie będzie uczestniczył w żadnej transakcji. Okazało się jednak, że wieczorem A. W. (2) dostał telefon od swojego dostawcy i razem pojechali na parking przy hotelu (...) w C.. Wyjaśnił dalej, że po chwili oczekiwania przyjechał do nich znany mu mężczyzna o imieniu D., którego znał z widzenia, z siłowni i różnych lokali, którego ojciec ma firmę produkująca buty. Dodał, że d. przyjechał na to spotkanie z jeszcze jedną osobą, której nie widział dokładnie, nie był w stanie przypomnieć sobie jakim samochodem przyjechał D.. Przez moment rozmawiali we trójkę na tematy niezwiązane z narkotykami, następnie wsiadł do samochodu A. W. (2), podał że był to p. (...), a A. W. (2) poszedł z D. na tył jego samochodu i wówczas doszło do przekazania narkotyków, chociaż tego nie widział, ale wie że to nastąpiło. Wskazał, że po powrocie A. W. (2) do samochodu, chciał by ten odwiózł go by mógł wrócić do domu, A. W. (2) stwierdził jednak, że jego odbiorca długo już czeka a oni są na trasie, więc poprosił go żeby pojechał z nim do M., gdzie przekaże narkotyk i dopiero po tym odwiezie go. Stwierdził, że zgodził się na tą propozycję, następnie pojechali w to samo miejsce jak wcześniej, z tym że udali się bezpośrednio pod cmentarz w M., bo A. W. (2) zmienił miejsce spotkania w trakcie rozmowy, po dotarciu czekał na nich samochód marki B. (...), do którego udał się sam A. W. (2), wyjmując wcześniej coś z bagażnika własnego samochodu (nie widział co to było), dodał, że w tym dniu nie widział mężczyzny z którym A. W. (2) rozmawiał. Następnie wrócili do C., przy czym A. W. (2) nie komentował tej transakcji, a sam nie pytał, w związku z czym nie wie jakie narkotyki i ile zostało wówczas przekazanych. Przyznał, że wie iż były to narkotyki, gdyż powiedział mu o tym A. W. (2), który wskazał także że otrzymał je wówczas od D.. Zaprzeczył aby obie transakcje w których uczestniczył miały związek z udziałem w grupie przestępczej wspólnie z A. W. (2) i M. W. (4), przyznał, że zna tego ostatniego, ale znajomość ta nie wiązała się z popełnianiem żadnych przestępstw. Stwierdził, że jego udział w transakcjach o których wyjaśnił był przypadkowy, nie wiedział o pozostałych. Wracając do działalności związanej z udzielaniem pożyczek „na procent” stwierdził, że działalność ta zbliżyła jego, A. W. (2) i K. K. (1). Wskazał, że ich znajomość zaczęła się w 2001 r. – wówczas się poznali, ale spotykali się głównie na gruncie koleżeńskim, następnie w 2003 r. trafił na dwa lata do więzienia, skąd wyszedł w grudniu 2004 r., był w trudnej sytuacji materialnej, nie miał pracy, spotkał się wówczas z K. K. (1) i A. W. (2) i K. K. (1) załatwił mu pracę u swojego znajomego w niklowni. Zaczął tam pracować jako zaopatrzeniowiec i dostawał pensję w wysokości około 2000zł. Wskazał, że K. K. (1), o czym wiedział już wcześniej, zajmował się udzielaniem pożyczek na procent, dodał, że sam wcześniej pożyczał od niego osobiście pieniądze – brał za to od niego 6% w stosunku miesięcznym. Dodał, że pracując w niklowni utrzymywał kontakt z K. K. (1) i w ten sposób zyskał jego zaufanie. Wyjaśnił, że K. K. (1) zaczął go prosić o pomoc przy „obsłudze” jego klientów, chodziło o to, że miał jeździć i odbierać od jego dłużników ustalone kwoty, dodał, że wiedział, iż to samo robił dla K. K. (1) A. W. (2), z tym, że A. W. (2) miał swoich klientów, on natomiast gdy zaczął z nimi działać, otrzymywał polecenie obsługiwania klientów, których do tej pory osobiście obsługiwał K. K. (1). Wskazał, że klienci biorący pożyczki od K. K. (1) byli zobowiązani do płacenia odsetek w wysokości do 10%. Stwierdził, że kwoty każdorazowo ustalał K. K. (1) i przekazywał mu ile ma odbierać co miesiąc od danego klienta. Różni klienci płacili w różnych terminach, dlatego w związku z tą działalnością praktycznie codziennie spotykał się z K. K. (1) i rozliczał z tych pieniędzy. Dodał, że nie wnikał jakie kwoty tym ludziom pożyczył K. K. (1), odbierał tylko wskazane przez niego kwoty, podał, że zwykle osoby, do których jeździł po pieniądze płaciły regularnie i terminowo, zdarzało się jednak że ktoś zalegał ze spłatami. Wskazał, że codziennie oddawał K. K. (1) zebrane kwoty, więc na bieżąco wiedział on czy ludzie płacą systematycznie. Wyjaśnił, że niesolidnych dłużników K. K. (1) polecał jednak „pogonić” ze spłatą, karząc im np. wybicie szyb. Wskazał, iż z drastyczniejszych pomysłów K. K. (1) pamięta m.in., że chyba w 2006 r. K. K. (1) polecił mu przygotować kwas „techniczny”, do którego to materiału miał dostęp pracując w niklowni i K. K. (1) o tym wiedział, nie mógł mu więc powiedzieć, że nie potrafi tego załatwić, bo by mu się naraził. Sytuacja ta miała związek ze zwłoką z oddaniem pieniędzy K. K. (1) przez S. W. (1). Stwierdził, że K. K. (1) nie powiedział mu do czego chce użyć tego kwasu, dopuszczał, że może on chcieć np. zniszczyć przy jego użyciu samochód S. W. (1). Dodał, ze kwas ten miał ukryć w krzakach za barem na ul. (...), skąd miała go odebrać jakaś osoba. Stwierdził, że wykonał polecenie K. K. (1), wyniósł z zakładu kwas w słoiku, dodał, że był to chyba kwas siarkowy lub solny. Na temat tego zdarzenia nie mówił raczej żadnej osobie. Wskazał, że celem użycia przez K. K. (1) tego kwasu, prawdopodobnie wobec mienia S. W. (1), było zdopingowanie go, do spłacenia długu. Stwierdził, że wówczas K. K. (1) wierzył że S. W. (1) jest w stanie spłacić ten dług lub jego cześć – wspominał o kwocie 80 000zł. Wskazał, że z tego co się orientuje, to S. W. (1) w związku z tym długiem i działaniami K. K. (1) aby go odzyskać, złożył zawiadomienie na Policji, i z tego co wie, to sprawa ta została „wycofana” przez obie strony, nie wykluczył iż zgłoszenie na Policję mogło mieć miejsce jeszcze przed tym jak zorganizował kwas. Stwierdził, że S. W. (1) raczej nie oddał pieniędzy, gdyż A. W. (2) powiedział mu jakiś czas potem, że K. K. (1) polecił mu podłożenia pod auto S. W. (1) bomby, dodał, że A. W. (2) prosił go, by potwierdził K. K. (1), że był razem z nim, by podłożyć tą bombę, ale później A. W. (2) wycofał się z tej prośby. Wskazał, że z postawy A. W. (2) wynikało, że nie miał zamiaru wykonać polecenia K. K. (1), ale chciał by K. K. (1) był przekonany, że chciał on to zrobić, tylko mu nie wyszło. Dodał, że A. W. (2) pokazał mu element tej bomby tj. prostokąt z białego tworzywa sztucznego, który stanowił rodzaj pilota do zdalnego odpalenia ładunku. Stwierdził, że A. W. (2) powiedział mu, że K. K. (1) kazał mu podłożyć ładunek wybuchowy pod auto S. W. (1) by go przestraszyć. Od A. W. (2) dowiedział się też, że podłożył on ten ładunek pod autem S. W. (1), ale nie udało mu się go zdetonować, ponieważ nie wybuchł i prawdopodobnie ktoś go oszukał i bomba była niesprawna. Dodał, ze pomyślał wówczas, że A. W. (2) wziął pieniądze od K. K. (1) na zakup ładunku wybuchowego i przywłaszczył je, a następnie próbował wymyślić taką historię dla K. K. (1). Przyznał, ze w trakcie tej rozmowy A. W. (2) pokazał mu pilota. Wskazał, że musiało to mieć miejsce w wakacje, bo K. K. (1) był wówczas na wczasach poza granicami kraju. Oskarżony wyjaśnił, ze po tym zdarzeniu postanowił powoli wycofywać się z układu z K. K. (1), gdyż wiedział, ze jest to człowiek, który może wpędzić go w kłopoty. Stwierdził, że historia dotycząca podłożenia ładunku wybuchowego opowiedziana przez A. W. (2) była wówczas dla niego wiarygodna, gdyż już wcześniej K. K. (1) próbował nakłonić go do wyrównania swoich porachunków. Dodał, że w tym wypadku chodziło o osobę A. W. (1) ps. (...). Wskazał, że konflikt pomiędzy A. W. (1) a K. K. (1) i A. W. (2) związany był ze sprawą wymuszeń na szkodę mężczyzny o ps. (...) i polegał na tym, że K. K. (1) był przekonany, że A. W. (1) odniósł znaczne korzyści finansowe strasząc (...) także K. K. (1) i A. W. (2). Wskazał, że wszyscy trzej mieli w związku z tą sprawą zarzuty, natomiast K.K. (1) i A. W. (2) nie odczuli korzyści finansowych, a A. W. (1) „obłowił” się na (...) i przedstawił sytuację jakby wszyscy trzej brali pieniądze od (...). Wyjaśnił, że K. K. (1) był w związku tym bardzo zły na A. W. (1) i postanowił go zabić. Stwierdził, że K. K. (1) oczekiwał od niego tj. M. F. i uważał, że ma dług wdzięczności wobec niego, w związku z czym chciał by zabił A. W. (1), oferował mu przy tym jakąś kwotę pieniędzy za wykonanie tego zlecenia, nie był w stanie przypomnieć sobie jaka to była suma pieniędzy. Wskazał, że K. K. (1) chciał by zastrzelił A. W. (1), w tym celu dał mu broń – rewolwer (...) (...) kal 38, dodał, iż wie że tą broń później policja zabezpieczyła, ale nie ma wiedzy gdzie i u kogo. Stwierdził, że po otrzymaniu broni od K. K. (1) ćwiczył następnie strzelanie z A. W. (2) gdzieś za hutą (...) w lesie, na jakimś nasypie kolejowym. Wskazał, że strzelanie nie szło mu najlepiej, ale nie przejmował się tym, bo faktycznie nie miał zamiaru nikogo zabijać. Grał na zwłokę, nie mówił K. K. (1), że nie ma zamiaru tego zrobić. Wyjaśnił, że K. K. (1) był zły, ze sytuacja przeciąga się. Dodał, że cały czas pozorował przygotowania do zastrzelenia A. W. (1), jeździł w okolice jego miejsca zamieszkania – naprzeciwko stacji paliw za miejscowością B., poznał układ posesji, zwracał uwagę na szczegóły. Wytłumaczył, że musiał to robić, gdyż K. K. (1) pytał go np. czy w danym czasie paliły się tam światła, czy stały jakieś auta – sprawdzał go, czy rzeczywiście w podanym czasie był w okolicach posesji A. W. (1). Wskazał, że zawsze jeździł tam sam, ale w tą sprawę wtajemniczony był A. W. (2). Nie był w stanie sobie przypomnieć, czy osobiście mu o tym powiedział, czy wiedział o tej sprawie od K. K. (1), wyraził przypuszczenie że raczej K. K. (1) mu o tym powiedział. Stwierdził, że A. W. (2) podobnie jak on uważał, że dobrze robi nie decydując się na zabicie A. W. (1). Dodał, że gdy poznał jego opinię w tej sprawie, to później A. W. (2) dawał mu alibi przez K. K. (1), mówiąc temu ostatniemu, że widział jego auto w okolicy domu A. W. (1). Stwierdził, że pamięta sytuację, że gdy jednego razu wybrał się w okolice domu (...), to próbował zaparkować samochód w lesie kilkaset metrów za jego posesję, wjechał tam i zawiesił samochód na jakieś muldzie. Nie był w stanie wyjechać samodzielnie, zatelefonował wówczas po A. W. (2) i ten przyjechał razem z taksówkarzem M. W. (4) ps. (...). Wskazał, że wówczas właśnie porozmawiał z A. W. (2), ze nie ma zamiaru wykonać zlecenia K. K. (1). Dodał, że ps. (...) nie był wtajemniczany w szczegóły. Wyjaśniając dalej sprecyzował, że nie pamięta kto osobiście przekazał mu broń, stwierdził, że mógł to być K. K. (1) albo A. W. (2), oddał ją natomiast po jakimś czasie A. W. (2), by ją ukrył, a sam nadal udawał przed K. K. (1), że jeździ z tą bronią i próbuje zastrzelić A. W. (1). Sprecyzował, że broń ta była u niego przez okres około miesiąca czasu, trzymał ją wówczas zwykle w samochodzie – był to P. (...). Wskazał, że samochodem którym utknął wcześniej w lesie obok posesji A. W. (1), to było B. należący jeszcze wtedy do A. W. (2). Samochód ten polecił mu wziąć K. K. (1), ponieważ jego osobisty był uszkodzony. Wyjaśnił, że po jakimś czasie K. K. (1) polecił mu by oddał rewolwer A. W. (2), ponieważ zorientował się że nie wykona zlecenia zabicia A. W. (1). Stwierdził, że od tego momentu do zamknięcia A. W. (1) w więzieniu minęło wiele miesięcy i nic mu nie wiadomo by w tym okresie K. K. (1) podejmował jakieś kroki w kierunku zabicia A. W. (1). Stwierdził, że wydaje mu się, że to potwierdza, że zrezygnował z tego planu, natomiast w okresie, gdy polecił mu zabicie (...), to jest przekonany, że K. K. (1) myślał o tym na serio. Dodał, że K. K. (1) krzyczał na niego, gdy tłumaczył, że mu się nie udało i wymyślał wymówki, wiedział, ma on na tym punkcie „obsesje” (k. 3497).

Kontynuując wyjaśnienia w dniu 14 września 2007 r. (k. 3508-3512, tom 18) w całości podtrzymał wcześniej złożone wyjaśnienia i podał, że cały „interes” z pożyczkami na procent stworzył K. K. (1), który udzielał pożyczek oprocentowanych do 10% miesięcznie, ale warunki były ustalane indywidualnie. Wskazał, że w przypadku dłużników zalegających ze spłatą stosowane były groźby i zastraszanie. Stwierdził, że K. K. (1) posiadał trzy sztuki kamizelek kuloodpornych, dwie z nich były z płytami teflonowymi, nie wie gdzie je przechowywał. Przyznał, że widział je w bagażniku K. K. (1), raz w 2001 lub 2002 r. zakładał jedną z tych kamizelek – był wówczas z K. K. (1) i A. W. (2). Związane to było ze spotkaniem w (...) i chodziło o demonstrację siły. Weszli do tego lokalu, w którym trwała impreza, A. W. (2) rozmawiał z jej uczestnikami, on sam stał z boku. Dodał, że poza kamizelkami posiadali jeszcze broń palną, A. W. (2) miał strzelbę z charakterystycznym przeładowaniem z dołu, K. K. (1) miał rewolwer kal. 38 o sam dostał natomiast od nich pistolet straszak. Stwierdził także, że K. K. (1) posiadał także ładunki wybuchowe. Odnosząc się do posiadanej broni palnej, wyjaśnił, że K. K. (1) był właścicielem rewolweru kal. 38, który został zabezpieczony do tej spray- widział tą broń po raz pierwszy prawdopodobnie podczas opisanego spotkania w (...), następnie gdy K. K. (1) zlecił mu zabójstwo A. W. (1) – uszczegółowił, że propozycja ta padła w styczniu 2005 r. i K. K. (1) oferował mu za wykonanie zlecenia 40 000 lub 50 000zł oraz dozgonną wdzięczność tj. finansowe zabezpieczenie z jego strony w sytuacji gdyby został skazany w związku z dokonaniem zabójstwa A. W. (1). Stwierdził, że opisany rewolwer jak i pozostałą broń palną należącą do K. K. (1) przechowywał A. W. (2). Wyjaśnił, że K. K. (1) potrafił nakłonić go do robienia rzeczy, których robić nie chciał, naciskał w taki sposób, że potrafił zmienić jego postawę. Wskazał, że K. K. (1) mówił na mieście, że posiada broń palną dając do zrozumienia że w przypadku jakiegoś konfliktu będą mieli się czym bronić. Wyjaśnił dalej, ze kolejną bronią będącą w posiadaniu K. K. (1) była broń długa, którą niekiedy określali jako (...), dodał, że była to charakterystyczna strzelba tzw. (...). Następnie opisał w jakich okolicznościach nabyli tą jednostkę broni – wskazał, że w 2001 lub 2002 r. razem z A. W. (2) i jeszcze jednym mężczyzną, którego nie znał pojechał jako kierowca, samochodem tego nieznanego mu mężczyzny, w poliże wschodnie granicy P., A. W. (2) wiedział gdzie mają jechać, w drodze A. W. (2) oznajmił mu, że na miejscu odbiorą broń, nie mówił jaką, nie pamięta czy mówił za jaką kwotę będzie kupiona ta broń, miał jednak świadomość, że pieniądze na ten cel są od K. K. (1) i będzie ona przeznaczona dla K. K. (1). Nieznany mu mężczyzna nie był w wtajemniczany w temat zakupu broni, spał na tylnym siedzeniu, bo był pijany. Wskazał, że na miejscu spotkali się ze sprzedawcą broni u niego w domu, do którego wszedł razem z A. W. (2), następnie doszło do przekazania pieniędzy i broni, która była w zielonym futerale na broń. Wyjaśnił, że nie wie jak się nazywał ani jaki pseudonim miał sprzedawca broni, widział go jedynie jeszcze raz przy okazji gdy był obecny przy wywożeniu za granicę dostawczego samochodu typu bus chyba (...). Wskazał, że wówczas jechali razem z K. K. (1), A. W. (2) samochodem markiB. K .K. (1), a busem jechał właściciel auta i jeszcze ktoś - nie pamiętał kto. Wyjaśnił, że po drodze zatrzymali się w C. w jakimś hotelu wojskowy, we czwórkę tj. był z nim K.K. (1), A. W. (2) i właściciel busa, natomiast mężczyzna od którego kupili broń wraz z jeszcze jedną osobą pojechali za granicę wywieźć auto. Stwierdził, że hotelu doszło do kłótni pomiędzy właścicielem auta a A. W. (2) i K. K. (1), dodał, że zamknęli właściciela pojazdu w pokoju hotelowym a sami zmienili hotel. Dodał, że czekali tam dwa lub trzy dni czekając aż wrócą osoby które wywoziły samochód za granicę. Stwierdził, że nie przypomina sobie żadnego rozliczenia, dodał, że samochód należał do mężczyzny z C.. Stwierdził, że zdarzenie to mogło mieć miejsce na przełomie 2001 i 2002 r. zimą. Dodał, że osobę sprzedającą broń widział jeszcze kilka razy w agencji towarzyskiej (...). Osoba ta była kolegą K. K. (1) i A. W. (2), sam nie utrzymywał z nią kontaktu. Dodał, że nie słyszał aby A. W. (2) kupował od kogoś amunicję do tej broni. Jedyny raz kiedy widział tą broń po jej zakupie miała miejsce w trakcie wcześniej opisanego spotkania w (...).

Wyjaśnił dalej, że słyszał o kolejnej sztuce broni od A. W. (2), stwierdził, ze wydaje mu się że była to broń krótka i z tego co pamięta to w tej sprawie toczyło się wobec A. W. (2) jakieś postępowanie. Wyjaśniła dalej, iż w posiadaniu K. K. (1) były ładunki wybuchowe (...) o których mówili także (...) lub (...), było to w 2002 r., wówczas K. K. (1) polecił mu aby na kilka dni przechował te ładunki wybuchowe, wskazał iż nie pamięta w jakich okolicznościach otrzymał od K. K. (1) te ładunki. Uszczegółowił, że była to jedna bądź dwie kostki w kolorze matowej zgniłej zieleni, zapakowane w papier pakowy sztywny i gruby. Stwierdził, że nie odpakowywał tego co było zawinięte w paczce, ale w paczce była dziura przez którą widać było kolor ładunku wybuchowego. Podał, że paczka była długości 15 centymetrów i szerokości oraz wysokości 5 cm. Po okazaniu materiału poglądowego ze sprawy sygn. 3 Ds. 93/03 oskarżony stwierdził, że na okazanych fotografiach widnieje materiał podobny do tego jaki przechowywał, tak co do kształtu, jak i koloru - nie wykluczył iż mógł to być ten ładunek, który przechowywał dla K. K. (1). Dodał, że ze słyszenia wie że w 2006 r. K. K. (1) postanowił pozbyć się tego ładunku poprzez porzucenie w miejscu nieuczęszczanym i powiadomienie odpowiednich służby, słyszał, że tak właśnie się stało i miało to miejsce przez przyjazdem do C. papieża Benedykta XVI. Wyjaśnił dalej, że razem z ładunkiem wybuchowym przechowywał także zapalniki, opisał, że miały grubość ołówka 5cm i wystające przewody, prawdopodobnie były dwie sztuki tych zapalników, nie były w nic zapakowane. Stwierdził, że ładunki wybuchowe i zapalniki przechowywał jedynie przez parę dni i szybko je zwrócił dysponentowi tych materiałów tj. K. K. (1). Wyjaśnił dalej, że wie od A. W. (2), że K. K. (1) polecił mu podłożyć ładunek wybuchowy pod samochód S. W. (1), dodał, ze później jak były prowadzone rozmowy na ten temat to wynikało z nich, że K. K. (1) wiedział że ładunek ten był podłożony tylko zastanawiał się czemu nie wyleciał w powietrze, potem miał wątpliwości czy A. W. (2) faktycznie podłożył bombę bo było cicho o tym fakcie na mieście, ale A. W. (2) przekonywał go, że ten ładunek podłożył. Wskazał, że A. W. (2) mówił mu, że nie byłby w stanie zdetonować ładunku i odmiennie, jak wcześniej wyjaśnił, że miał twierdzić, że specjalnie go nie odpalił. Wyjaśnił dalej, że po śmierci W. S. doszło do konfliktu pomiędzy K. K. (1) a A. W. (2), który przeżywał śmierć W.S., wskazał, że wie, iż pieniądze z polisy na życie W.S. A. W. (2) przekazał P. S.. Stwierdził, iż wie, że W. S. był ubezpieczony na życie, uposażeni z polisy byli A. W. (2) i K. K. (1). Wyjaśnił, że W. S. miał dług u K. K. (1) i za ten dług odpowiedzialny był A. W. (2) ponieważ był to klient znaleziony przez niego. Stwierdził, że u K. K. (1) była zasada, że ten kto sprowadzał pożyczkobiorcę odpowiadał wobec K. K. (1) za spłatę pożyczki. Wskazał, że W. S. początkowo regularnie spłacał pożyczkę, sam był świadkiem jak K. K. (1) dawał pieniądze W.S., który na pytania K. K. (1) o sytuację firmy, mówił żartem, żeby się nie martwił, bo jakby co to są P. i z nich się skorzysta. Dodał, że w późniejszym okresie doszło do kłopotów ze spłata pożyczki, K. K. (1) wówczas obniżył koszty tej pożyczki. Stwierdził, że ewidentnie było widać, że W. S. miał kłopoty finansowe ale mówił że da radę spłacić K. K. (1). Wyjaśnił, że w jego obecności nie było nacisków na S. aby skorzystał z polisy. Wskazał, że po tym jak miał miejsce wypadek w którym zginął W. S. – zaznaczył, że nie wie jak do niego doszło, to A. W. (2) mówił, ze to wszystko co robią „jest bez sensu”, że „te pieniądze nie są tego warte że z ich powodu musiał zginąć W.” (k. 3511). Dodał, że A. W. (2) był przybity po wypadku, miał żal do siebie i do K. (1), nie wie dokładnie z czego to wynikało, bo do tej pory byli bardzo dobrymi kolegami i partnerami w interesach. Stwierdził, że A. W. (2) mówił do niego, że mógł wszystko co ma sprzedać i w ten sposób spłacić S. u K. K. (1), ponieważ „za śmierć W. odpowiedzialna była nerwowa sytuacja związana ze spłatą długu”(k. 3511). Wskazał, że od czasu wypadku zmienił się stosunek A. W. (2) do K. K. (1), starał się tego nie okazywać na zewnątrz, następnie K. K. (1) pokłócił się z A. W. (2). Był to w 2006 r., A. W. (2) przebywał wówczas w G.. Dodał, że spotkał się z K. K. (1), który powiedział mu że pokłócił z A. W. (2) i że się rozstają, oznajmił mu także że chce się spotkać z A. W. (2) i uprzedził, że sprawdzi czy A. W. (2) przyjdzie na spotkanie z bronią czy bez broni, powiedział też że zostanie przeszukany przez Policję – przeszukanie to miało zostać zainicjowane przez K. K. (1). Od wyniku tego przeszukania miało zależeć czy się rozstaną w zgodzie. Wyjaśnił dalej, że K. K. (1) twierdził, że A. W. (2) może na to spotkanie przyjść z bronią stanowiącą jego własność tj. rewolwerem kal. 38, dodał, że ostrzegł o wszystkim A. W. (2). Wskazał, że doszło do spotkania pomiędzy K. K. (1) i A. W. (2) i wyjaśnili zatarg. Stwierdził, że przed tym spotkaniem A. W. (2) wielokrotnie mówił, że nienawidzi K. K. (1), używał wobec niego różnych epitetów. Wyjaśnił także, że od K. K. (1) pożyczała pieniądze także pracownica laboratorium, była ona w wieku około 35lat, nie pamiętał jej nazwiska.

Będąc ponownie przesłuchiwanym w dniu 19 września 2007 r. (k. 3843-3853, tom 20) wyjaśnił, że jesienią 2001 lub 2002 r. miała miejsce sytuacja, że pojechał razem z K. K. (1) i A. W. (2) samochodem K. K. (1) do miejscowości H., gdzie zatrzymali się przy blokach i następnie udał się z A. W. (2) do drzwi wejściowych do klatki schodowej, A. W. (2) wywołał domofonem jakiegoś mężczyznę, który zszedł do nich na dół, po czym podczas rozmowy A. W. (2) uderzył tego mężczyznę pięścią w brzuch – nie wie czego dotyczyła rozmowa, następnie udali się z A. W. (2) do samochodu K. K. (1), gdzie A. W. (2) przekazał K. K. (1) że wszystko jest załatwione. Wyjaśnił także, że chyba w 2002 r. K. K. (1) i A. W. (2) dowiedzieli się od jakiejś dziewczyny pracującej w agencji (...), że była na „zleceniu” u jakiegoś mężczyzny i że ten człowiek przechowuje u siebie dużą kwotę pieniędzy. Wskazał, że K. K. (1) i A. W. (2) postanowili dokonać kradzieży tych pieniędzy, miało to być klasyczne włamanie, przed wyjazdem dzwonili na numer telefonu stacjonarnego tego mężczyzny aby upewnić się czy nie ma go w domu. Dodał, że nikt w tym mieszkaniu nie odbierał telefonu więc A. W. (2) wziął go ze sobą do swojego samochodu i pojechali razem w okolice bloku przy ul.(...). Na miejscu pod blokiem spotkali się z mężczyzną o ps. (...) tj. M. W. (4) i jeszcze jednym mężczyzną, którego nie znał – oboje przyjechali innym samochodem. Wyjaśnił, że następnie (...) z tym drugim mężczyzną weszli do bloku „na włamanie”, po chwili wrócili, A. W. (2) rozmawiał z (...) a nieznany mężczyzna wrócił do samochodu. Następnie A. W. (2) kazał mu iści razem z (...) „na obcinkę”, co rozumiał w ten sposób, że ma pilnować terenu i ostrzegać (...) przed ewentualnym niebezpieczeństwem. Wyjaśnił dalej, że weszli razem z (...) do mieszkania, które było już wówczas otwarte – (...) o tym już wiedział, następnie stanął w przedpokoju tego mieszkania, przy wejściu do jednego z pokoi. Stwierdził, że wówczas zauważył, że w mieszkaniu jest jakiś mężczyzna, który wstaje z łóżka, zaczynał podnosić głowę. Dodał, że wiedział że (...) był przy telewizorze i z tego co mu było wcześniej wiadomo, tam miały byś schowane pieniądze. Wyjaśnił, że widząc tego wstającego z łóżka mężczyznę, krzyknął do (...) i uciekł. Potem słyszał, że (...) zbiega za nim po schodach, następnie wsiedli do samochodów i odjechali. Dodał, że nie pamięta gdzie wówczas pojechali, stwierdził, że nie miał z tego żadnych pieniędzy. Wyjaśniła, że nie wie czy (...) zabrał wówczas z tego mieszkania jakieś pieniądze, przyznał natomiast, że następnego dnia mężczyzna u którego byli w mieszkaniu przyszedł do agencji (...), gdzie był częstym klientem. Dodał, że nie byłby w stanie go rozpoznać, jedynie słyszał że ma na imię A. lub podobnie brzmiące. Wyjaśniając dalej stwierdził, że w Agencji (...) pracowała dziewczyna o imieniu A., która była żoną starszego z braci A., chyba o imieniu M. – dodał, że nie przypomina sobie żadnych przestępstw związanych z jej pobytem w agencji. Wskazał, że wielu pracowników agencji miało długi u K. K. (1), nie przypomina sobie aby K. K. (1) egzekwował ich zadłużenie bezpośrednio od właściciela agencji. Wyjaśnił, że właścicielami agencji byli Z. G. (1) i R. C. (1), natomiast pieniądze z tej agencji mógł mieć A. W. (1), który rzadko w nie j bywał. Dodał, że nie wie jakie były stosunki pomiędzy właścicielami agencji a A.W., przypomina sobie natomiast, że czytał kserokopie akt, w których zawarte były zeznania jednego z właścicieli agencji w sprawie napaści A. W. (1) razem z J. na lokal agencji. Wyjaśnił, że z tego co pamięta, to w agencji (...) były zażywane narkotyki przez K. K. (1) i A. W. (2) oraz pracujące dziewczyny, stwierdził, że nie wie kto przywoził narkotyki o agencji i skąd A. W. (2) i K. K. (1) je zdobyli. Dodał, że wówczas brali oni głównie tabletki ecstasy i amfetaminę, częstowali go tymi narkotykami. Wyjaśnił, że „pracował” w agencji tj. jeździł z dziewczynami zawieść je do hotelu, do klienta do domu, był też odpowiedzialny za bezpieczeństwo dziewczyn – miało to miejsce od 2001 r. do aż do jego zatrzymania w dniu 15 kwietnia 2003 r. Stwierdził, że nic mu nie mówi nazwisko G.. Wyjaśnił natomiast, że uczestniczył, jeszcze przed zatrzymaniem, w zniszczeniu samochodu marki M. (...) (...). Uszczegółowił, że razem z nim pojechali A. W. (2) i Z.G. (1), który wskazał miejsce w które mają się udać – było to w C. na ul. (...), następnie gdy właściciel pojazdu nie zszedł na dół po tym jak wołał go A. W. (2), zaczęli demolować jego pojazd – sam nożem przebił wszystkie opony, natomiast A. W. (2) niszczył szyby, reflektory i karoserię za pomocą siekiery, po czym odjechali z tego miejsca. Wyjaśnił, że nie uczestniczył w wymuszeniach na osobie ps. (...), występował natomiast w tej sprawie z A. W. (2) i K. K. (1), ponieważ miał przedstawiony zarzut wyłudzenia odszkodowania z tytułu fikcyjnej kradzieży samochodu F. (...). Wyjaśnił, że w tym czasie miała miejsce sytuacja, ze A. W. (2) i K. K. (1) kazali mu jechać ze sobą do B., aby podpalił jakieś pomieszczenia, przygotował wówczas tzw. „koktajl Mołotowa” tj. do szklanej, zakręconej butelki nalał benzynę i szyjkę owinął szmatą, która wcześniej namoczył benzyną. Dodał, ze na miejscu rzucił koktajlem w okno, buchnął płomień po czym uciekł i nie wie jakie skutki wywołało to podpalenie. Dodał, że był wówczas śnieg i wiedział, że nikogo nie spali ponieważ K. K. (1) i A. W. (2) powiedzieli, że będą to mieszczenia biurowe – nie łączył tego zdarzenia z osobą ps.”(...)”. Stwierdził także, że słyszał o konflikcie pomiędzy K. K. (1) a jego głuchoniemym sąsiadem. Wyjaśnił, ze miała także miejsce sytuacja przed jego zatrzymaniem, że razem z K. K. (1) i A. W. (2), po wcześniejszy ustaleniach, obrzucali kamieniami samochód marki m. (...), jasnego koloru, należący - z tego jak się zorientował później, do K. P. (3) pracującego w agencji (...).

Wyjaśnił dalej, że nie wyklucza , że towarzyszył A. W. (2) w wyjeździe do B. ale nie wie w jakim celu tam jechał ani z kim się spotkał, zaprzeczył aby znał osobę o ps. (...), ale domyśla się że jest to znajomy A. W. (2) ponieważ A. W. (2) spotkał się z tą osobą chyba w latach 2005-2006 r.

Wyjaśnił dalej, że przed jego zatrzymaniem uczestniczył w wyłudzeniu odszkodowania. Stwierdził, że K. K. (1) i A. W. (2) mieli pomysł aby uzyskać odszkodowanie za samochód O. koloru żółtego, pierwotnie auto to miało zostać wywiezione za granicę ale później stwierdzili, że bardziej będzie się opłaciło sfingowanie wypadku drogowego. Wskazał, że auto stanowiło własność osoby o imieniu lub pseudonimie (...), który prowadził lokal gastronomiczny na rogu ul. (...) i ul. (...). Dodał, że mężczyzna ten potrzebował pieniędzy ale nie wie czy pożyczał pieniądze u K.K. (1). Stwierdził, że w celu upozorowania wypadku szukał razem z A. W. (2) samochodu – miał być tani, ale jeżdżący i posiadający ważny przegląd techniczny, znaleźli samochód P. z ogłoszenia, którego kupili za 1 500zł. Dodał, że zarejestrowali ten samochód na niego i ubezpieczyli u agenta (...) mającego siedzibę na ul.(...) w C.. Wyjaśnił dalej, ze wypadek sfingowali w R., (...) ustawił O. (...) przy drodze a on uderzył bardzo mocno w tył tego pojazdu (...), tak że zniszczył bardzo mocno O. (...), następnie wezwał Policję i otrzymał mandat w wysokości 800zł. Wskazał, że następnie zgłosił szkodę i złożył oświadczenie jako sprawca kolizji. Dodał, że nie wie jakie były dalsze losy tej sprawy ponieważ został zatrzymany za przemyt narkotyków, przyznał, że za uczestnictwo w tej stłuczce miał otrzymać kwotę 500 zł, która została przekazana dla niego poprzez siostrę lub matkę. Następnie przedstawił sytuację w której brał udział z K. K. (1) polegającą na zniszczeniu samochodu nieznanego mężczyzny, który poprzez niezastosowanie się do znaków drogowych spowodowałby kolizję z ich pojazdem. Wskazał, że miało to miejsce w 2003 r., przed jego zatrzymaniem, na skrzyżowaniu ul.(...) i Al.(...), jechał wówczas samochodem z K. K. (1), inny uczestnik ruchu nie zastosował się do nakazu jazdy w lewo, co spowodowało, że K. K. (1) musiał wykonać gwałtowny manewr aby nie doszło do kolizji z winy tego kierowcy – sytuacja ta rozsierdziła K. K. (1), dogonił ten samochód, po czym wysiedli ze swojego samochodu zabierając ze sobą narzędzia i wybili tymi narzędziami szyby w tym aucie. Stwierdził, że wybił tylną szybę, a K. K. (1) który posługiwał się siekierą wybił przednią szybę. Dodał, że K. K. (1) zmusił kierowcę tego pojazdu aby go przeprosił. Wskazał, że K. K. (1) był wówczas ubrany w dres reprezentacji (...), on sam w trakcie zajścia rozciął sobie rękę, natomiast auto pokrzywdzonego było na rejestracjach spoza C.. Wyjaśnił dalej, że w dniu 22 grudnia 2004 r. został wobec niego uchylony areszt i ponownie związał się z K. K. (1) i A. W. (2). Następnie złożył wyjaśnienia dotyczące zdarzenia jakie miało miejsce w 2005 lub 2006 r. w bramie posesji w której mieści się siłownia na ul. (...), w trakcie którego K. K. (1) uderzył nieznanego mężczyznę w brzuch, co nie jest objęte przedmiotem postępowania w tej sprawie. Wyjaśniając dalej stwierdził, że zna mężczyznę o ps. (...), widział go podczas spotkania z K. K. (1) i A. W. (2), dodał, że nie uczestniczył w tej rozmowie i nie wie czego ona dotyczyła. Wskazał następnie, iż zna dwóch mężczyzn o ps. (...), przedstawił okoliczności w jakich ich poznał. Przyznał, że przez pewien okres czasu przechowywał rewolwer (...) kal. 38 w szafce w niklowni. Wyjaśnił dalej, że pamięta sytuację że po opuszczeniu aresztu pojechał z K. K. (1) i A. W. (2) do B., tam pokazali mu okno w bloku na parterze, było to narożne okno, mówili że jest to okno kuchenne. Wskazał, że K. K. (1) powiedział mu wówczas, żeby wybił szybę, w związku z czym wziął kamień z torowiska i wybił szybę. Dodał, ze potem jeszcze kilkakrotnie na polecenie K. K. (1) wybijał w tym miejscu szyby. Stwierdził, że kiedyś pojechał wybić tam szyby, ale były założone rolety anty-włamaniowe, o czym powiedział K. K. (1), który polecił mu wówczas zabrać benzynę i podpalić to okno. Wskazał, że następnie zabrał, ale prawdopodobnie nie w tym samym dniu, benzynę do słoika i oblał benzyną okno. Następnie przy pomocy dezodorantu i ognia podpalił to okno. Palił się wówczas mur pod oknem i parapet. Dodał, że był to ostatni raz kiedy był przy tym bloku w B.. Wyjaśniając dalej, stwierdził, że zna mężczyznę o ps. (...), opisał jego wygląd, jakim samochodem się poruszał, wskazał, że mężczyzna ten utrzymywał dobre stosunki koleżeńskie z A. W. (2) i K. K. (1). Dodał, że w letnim miesiącu 2005 r. pojechał razem z K. K. (1) jego samochodem marki B. (...) w rejon miejscowości W.-S., pod posesję (...), następnie K. K. (1) wołał żeby wyszedł z domu i gdy ten nie wyszedł siekierą rozbił szyby i lusterka oraz uszkodził karoserię pojazdu należącego do tego mężczyzny, przyznał, że sam pociął wszystkie opony a następnie wskoczył na dach tego auta. Stwierdził, że z tego co jest mu wiadome to (...) zgłosił sprawę zniszczenia pojazdu na policję ale później porozumiał się z K. K. (1), sprawa została wycofana i (...) ponownie miał dobre stosunki z K. K. (1). Wyjaśnił dalej, że na polecenie K. K. (1) odwiedzał w Zakładzie Karnym nr 2 w S. oraz w Areszcie Śledczym w C. J. B. (5), z którym K. K. (1) miał dobre kontakty. Podczas tych wizyt robił mu zakupy w kantynie, pieniądze na to, a także na dojazd do zakładów karnych dawał mu K. K. (1). Stwierdził, że nie odwiedzał z zakładzie karnym J. B. (1), ale jak mężczyzna ten opuścił zakład karny na polecenie K. K. (1) spotykał się z nim i przekazywał mu telefon komórkowy, pieniądze i ciuchy od K. K. (1), płacił także za pobyt J. B. (1) w hotelu pieniędzmi K. K. (1). Następnie K. K. (1) nie utrzymywał z nim kontaktu, bo nadużywał alkoholu. Stwierdził dalej, że zna mężczyznę o nazwisku M. (...). Wyjaśnił następnie, ze w 2006 r. a prośbę A. W. (2) lub K. K. (1) pojechał z P. S. do miejscowości B. do lekarza o nazwisku G., który przyjął ich w swoim gabinecie lekarskim, spodziewał się ich, był to prawdopodobnie klient K. K. (1), bo wcześniej był u niego z K. K. (1). Z okoliczności spotkania wnikało, że lekarz wiedział w jakim celu przyjechał P.S., umówili się na kolejne spotkanie na które P.S. miał przywieźć całą dokumentację związaną z wypadkiem, nie wiedział czy do takiego spotkania doszło. Wyjaśnił także, że w 2006 r. razem z K. K. (1) i A. W. (2) pojechali na ul. (...), gdyż K. K. (1) prosił A. W. (2) aby odbył na miejscu z kimś rozmowę – nie wiedział z kim ani na jaki temat. Wskazał, że weszli razem do bloku, K. K. (1) wskazał A. W. (2) drzwi mieszkania, A. W. (2) zadzwonił, a on razem z K. K. (1) zeszli na dół. Dodał, że później A. W. (2) relacjonował K. K. (1) przebieg tej rozmowy, ale nie pamiętał co mówił. Wyjaśnił, że po jakimś czasie, być może po upływie około 1 miesiąca od tego zdarzenia K. K. (1) kazał wbić w drzwi tego mieszkania siekierę i ją tam zostawić. Wskazał, że kupili razem z A. W. (2) siekierę, następnie poszedł na górę i wbił tą siekierę w drzwi ale jej tam nie zostawił. Dodał, ze po jakimś czasie K. K. (1) kazał mu ponownie wbić siekierę w te drzwi, ale nie chciał tego zrobić. Zadzwonił do A. W. (2) i wspólnie ustalili, że będą zapewniać K. K. (1), że wykonał jego polecenie. K. K. (1) uwierzył w ich zapewnienia. Stwierdził, że później podczas pobytu K. K. (1) na wakacjach kazał mu podpalić te drzwi, nie chciał jednak tego zrobić i zadzwonił do niego mówiąc, że jest to niemożliwe z powodu remontu ulicy. Następnie, po powrocie K. K. (1) do P., ponownie rozmawiali na ten temat, w związku z czym pojechał do tego mieszkania, było to w dzień i podpalił te drzwi, które wcześniej oblał benzyną, którą miał w małym kubku około 100ml. Wyjaśnił dalej, że zna M. S. (6), którego poznał przy okazji udzielania pożyczki dla tego mężczyzny i W. B. (1). Stwierdził, że byli oni oboje w jego domu, tam rozmawiali po raz pierwszy, informowali go że chcą rozkręcić wspólny interes – szycie swetrów lub produkcja brykietu. Potrzebowali pieniędzy na „rozkręcenie” interesu, nic im nie obiecał, ale umówił drugie spotkanie na które przyszedł z nim A. W. (2). Wskazał, że spotkanie to odbyło się w lokalu (...) przy ul.(...), w jego trakcie mężczyźni ci ponownie przedstawili swoje plany i wówczas zapadła decyzja o pożyczeniu im pieniędzy. Stwierdził, że pieniądze zostały pożyczone im w dwóch transach, za pierwszym razem przekazali im 40 000zł, za drugim 10 000zł. Wskazał, że część z tych pieniędzy tj. 25 000zł była jego, pozostała kwota A. W. (2). Dodał, że 5000 zł pożyczył od K. K. (1) i na nim ciążył obowiązek zwrotu tej kwoty. Stwierdził, że początkowo S. i B. spłacali odsetki w kwocie 4 000zł miesięcznie – dodał, że pożyczkę udzielili im bez żadnego zabezpieczenia, ponieważ W. B. był ich znajomym. Wyjaśnił, że po jakimś czasie M. S. rozstał się P. B. i poprosił o spotkanie, podczas którego oświadczył, że nie prowadzi już interesów z W. B. i z zaciągniętej pożyczki 25 000zł „bierze na siebie”. M. S. nie wywiązał się jednak z tego obowiązku i A. W. (2) dzwonił do niego. Dodał, że był świadkiem jednej z takich rozmów, w trakcie których M. S. tłumaczył, że przebywa na U. i prowadzi tam jakieś interesy. Stwierdził, że w trakcie Romów A. W. (2) z M. S. mogły padać ostre słowa ale nie było wtedy żadnych gróźb. Wyjaśnił, że M. S. jeden raz zostawił na stacji paliw przy ul. (...) kopertę z pieniędzmi dla niego i był to chyba kwota 2000zł. Stwierdził, że jeszcze zanim zaczęły się kłopoty ze spłatą pożyczki, pożyczył M. S. dodatkowo kwotę 2500zł na remont rozbitego samochodu marki R. i te pieniądze M. S. mu zwrócił. Wyjaśnił, że w czasie jednego z kolejnych spotkań oświadczyli M. S., że chcą od niego jedynie zwrotu należności głównej, on się na to zgodził i nawet sam ustalił termin spłaty. Nie wywiązał się jednak z tej umowy i nie zwrócił im żadnych pieniędzy. Stwierdził, że pomimo tego nie podjęli wobec niego żadnych działań, zaprzeczył aby wiedział coś o treści SMS-ów, które miały być wysyłane do M. S.. Wyjaśnił dalej, że nie był dopuszczany do wszystkich tajemnic K. K. (1), był zaufanym członkiem ekipy K. K. (1), ale nie był dla niego równorzędnym partnerem. Stwierdził, że dużo wyższą pozycję miał A. W. (2), który od dawna był bardzo blisko K. K. (1). Wskazał, że K. K. (1) był „motorem napędowym” interesu z pożyczkami i być może dlatego kojarzy niektóre zdarzenia w których uczestniczył ale nie zna ich pełnego kontekstu i nie wie dokładnie jakich osób one dotycz. Stwierdził, że często brał udział w niszczeniu jakiegoś mienia, ale nie znał przyczyny dla której było to robione, domyślał się jedynie że mogło to wynikać z rozliczeń z pożyczek.

W tracie przesłuchania w dniu 15 stycznia 2008 r. (k. 6468-6469, tom 32), po ogłoszeniu postanowienia z dnia 10.01.2008 r. o przedstawieniu zarzutów nie przyznał się do popełnienia przestępstwa polegającego na udziale w zorganizowanej grupie przestępczej, przyznał się natomiast uczestnictwa tj. obecności przy dwóch transakcjach dotyczących narkotyków opisanych w stawianych mu zarzutach. Następnie skorzystał z prawa o odmowy składania wyjaśnień i podtrzymał dotychczasowe wyjaśnienia.

Będąc przesłuchiwanym w dniu 28 listopada 2008 r. (k. 11073, tom 55) oświadczył, ze rozumie treść przedstawionych mu zarzutów i przyznał się do ich popełnienia, za wyjątkiem czynu z pkt I czyli działania w zorganizowanej grupie przestępczej, czynu z pkt VIII czyli do wyłudzenia odszkodowania z tytułu kradzieży F. (...) oraz czynu z pkt X czyli gróźb w stosunku do M. S. (6), częściowo jedynie przyznał się do czynu z pkt IV czyli kradzieży z włamaniem – stwierdził, że był w tym mieszkaniu, ale nic nie jest mu wiadomo na temat kradzieży oraz osób biorących w tym udział za wyjątkiem A. W. (2) i ps. (...). Następnie podtrzymał dotychczasowe wyjaśnienia i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.

Przed Sądem na rozprawie w dniu 11 stycznia 2010 r. (k. 13486-13487) zmienił swoje dotychczasowe wyjaśnienia i wyjaśnił, że nie przyznaje się do żadnego z zarzucanych mu czynów, nadto oświadczył, że nie będzie składał wyjaśnień, ani nie będzie odpowiadał na pytania - w tym swojego obrońcy. Oświadczył, że G. O. (1) i P. S. (4) poznał dopiero w trakcie postępowania przed Sądem, nie znał ich wcześniej i nigdy o nich nie słyszał. Stwierdził, że pozostałych współoskarżonych zna, ale nie będzie o tym wyjaśniał, oświadczył że nie będzie odpowiadał na niczyje pytania. Po odczytaniu wszystkich wyjaśnień złożonych w postępowaniu przygotowawczym, co do każdych z nich oświadczył, że nie będzie teraz składał żadnych wyjaśnień, ani nie ustosunkuje się do tego co mu odczytano

Oskarżony zdecydował się złożyć wyjaśnienia na zakończenie postępowania, po złożeniu wyjaśnień przez K. K. (1) w dniu 5 czerwca 2012 r. (k. 19659-19662), oskarżony złożył wyjaśnienia odczytując je z kartki - oświadczył, że są to jego zapiski i pomaga sobie przy ich pomocy. Ich treść brzmi : „ Chcę zacząć od tego, że moje wyjaśnienia zawarte w protokołach z września, października 2007r. nie zawierają rzeczywistej treści moich wyjaśnień, a także w wielu kwestiach nie są zgodne z prawdą. Do rzeczy, o których rzeczywiście mówiłem, zostały dodane te, które były tożsame z tym co mówił W.. Podpisałem te protokoły, licząc na korzystne rozstrzygnięcie w sprawie narkotykowej. Składając wyjaśnienia przed wieloma Sądami, nigdy tych protokołów nie potwierdziłem. Chcę też dodać, że we wrześniu, październiku 2007r., nie wydano postanowienia o przedstawieniu mi zarzutów w tej sprawie, a protokoły przecież dotyczą tych zarzutów. Postanowienie o przedstawieniu zarzutów otrzymałem o ile dobrze pamiętam w listopadzie 2008r., po tym jak zostałem nieprawomocnie skazany w sprawie narkotykowej, nie prostowałem tych protokołów, z uwagi na szantaż dot. ponownego zastosowania tymczasowego aresztowania, a wtedy po wyroku przeszedłem na możliwość osadzenia w warunkach jakbym odbywał karę pozbawienia wolności, czyli z łagodniejszymi obostrzeniami. Znamienne jest to, że P. S. i K. K. (1) zarzuty mieli przedstawione chyba we wrześniu, październiku 2007r., a ja rok później. We wrześniu 2007r. nie zależałoby mi czy miałbym sankcje w jednej, czy w dwóch sprawach. Jeszcze raz podkreślam, tych protokołów nie potwierdziłem przed żadnym Sądem.

Chcę się odnieść do zarzutów, co do pierwszego tj. broni, strzelby, to nie nabywałem jej, nie posiadałem, byłem tylko z W. przy jej zakupie, on ją kupił, ale nie od O.. Odnośnie (...) to przyznaję, że byłem w C. z A. W. (2) i K. K. (1), byłem z nimi ze 3 dni, ale tylko towarzysko, po prostu żeby nie zostać w C.. Nie rozstrzygam czy doszło wtedy do przestępstwa, ale jeśli tak, to nie z moim udziałem, samochodu nawet nie widziałem. Ja z K. K. (1) jeździłem również na mitingi terapii jąkania, byłem w sumie z 8 razy, dwukrotnie był taki wymóg z uwagi na terapię. Tu wskazuję, że jak była możliwość żeby gdzieś pojechać, to jechałem żeby nie siedzieć w domu. Te wyjazdy nie były więc niczym dziwnym. Co do O., to chcę oświadczyć, że nie będę rozstrzygał czy doszło do tego zderzenia celowo czy przypadkiem, ale ja nie brałem nigdy udziału w żadnym wyłudzeniu odszkodowania w zdarzeniu komunikacyjnym, ani z K. B. (3), ani z A. S. (5), bo co do K. K. (1), to mam prawomocny wyrok ale odnośnie F.. K. z O. nie miał nic wspólnego. Jeżeli chodzi o (...), to nigdy go nie posiadałem, nie miałem go, jedyne co wiem, to że widziałem go ze 2 razy u W. chyba w (...), wiem tylko, że pochodził od (...) i że to nawet nie był (...). (...) przywiózł go z K., więc to nie był (...), bo (...) jest (...). Jeżeli chodzi o zarzut gróźb wobec S., to nigdy takich nie kierowałem, jeżeli nawet robił to W., to nie wiedziałem o tym, ja parę razy spotkałem S. na stacji benzynowej, nie było wtedy żadnych gróźb. Jeżeli chodzi o włamanie do mieszkania A. K. (5), to nigdy nie byłem złodziejem, nie miałem takiego charakteru, nie będę mówił o swoim udziale w tym zdarzeniu, nie uczestniczyły w nim osoby wymienione w zarzucie oprócz W.. Ja się nie włamałem tam i nic mu nie ukradłem. Chcę też opowiedzieć o tym usiłowaniu zabójstwa K. przez W.. To było wtedy, jak pojechali W. z P. i M. S. (11) do G., oni byli we W. czy I. i stamtąd zadzwonił do mnie P. S. mówiąc, że W. się szykuje na K. (1). Ja zadzwoniłem doK. (1), zapytałem się go czy jedzie jutro na siłownię, powiedział, że tak, a ja mu powiedziałem, żeby się nie wybierał. Wtedy rano zadzwoniłem jeszcze do K. (1), był w domu, ćwiczył wymowę, a ja pojechałem rano tam pod siłownię, zobaczyłem W. jak czekał na parkingu, był dziwnie ubrany, tak się nie ubierał, miał taką czapkę z daszkiem, szeroką bluzę z kapturem. Wiem, że były między nim a K. K. (1) jakieś smsy, ale potem w piątek byłem jeszcze z W. na dyskotece w (...), ja ich łagodziłem. W. miał wrócić do tego W. i przyjechać dopiero w poniedziałek, mieliśmy razem pójść do K. (1). Ale W. wrócił już w niedzielę i ja byłem u K. w niedzielę, nie spodziewałem się tam W., ale on tam już był, wydaje mi się, że oni już się wtedy dogadali. Nie wiadomo co by się stało, gdyby wtedy w piątek K. K. (1) pojawił się na siłowni. Jeżeli podczas moich wyjazdów dochodziło do jakichś przestępstw, to chciałbym, żeby odpowiadali za nie rzeczywiści sprawcy, a nie ja. Odnośnie tego zarzutu, tego podpalenia drzwi, to zarzut jest nieprecyzyjny, bo nie wskazuje konkretnej daty, godziny zdarzenia, gdy tymczasem z zeznań samego pokrzywdzonego to wynika, bo odnosi to podpalenie choćby do wyjścia do pracy i jak przyjmie się tą godzinę, to jestem pewien, że W. wtedy tam być nie mogło, bo wtedy to on pojechał do W. odebrać K. (1) z rodziną z lotniska, a W. pomawia mnie, że byliśmy tam razem. Proponuję więc, żeby rozszerzyć tezę przesłuchania W. na tą okoliczność, a więc czy rzeczywiście tam był, podpalił te drzwi, z kim, kiedy to było i czy jechał po K. K. (1) do W. odebrać go z rodziną. Chcę też dodać, że jak W. mówi o broni, to dodaje zawsze taką historię, że broń nie była jego, że ją tylko przechowywał, kupił dla kogoś, a było dokładnie inaczej. W. był jedyną osobą, która bronią się interesowała, lubił ją i dlatego posiadał. W. jest tak przekonany, że dostanie wyrok w zawieszeniu 5 na 10, że nawet jest gotów powiedzieć, że popełnił ten czyn podpalenia drzwi przy ul. (...), chociaż przecież go tam nie było. Ciężko to obalić, skoro on się do tego przyznał, gdyby nie to, że wtedy przecież był z rodziną K. (1). Nie miałem nigdy broni, nie posiadałem też wymienionej w zarzucie (...). Broń, którą posiadał W. przechowywał chyba u rodziców, a przynajmniej 38 - kę na niklowni. To był rok 2006. Poprosił mnie, żeby ona była w takiej szafce, bo gdyby jej chciał, to mógłby tam zawsze wejść dyskretnie, bo mój tata był na niklowni stróżem, więc mógłby przyjść i w dzień i w nocy. Do rodziców byłoby mu głupio tak wchodzić o różnych porach, to jest logiczne. Pracownicy niklowni znali W.. Nigdy nie uczestniczyłem w żadnej grupie przestępczej, tylko przyjaźniłem się z K. K. (1) i W.. Zarabiałem u K. (1) pieniądze legalnie wtedy, gdy miał uszkodzone kolano i tak zacząłem obsługiwać jego klientów. Znajomość związana z nim nie była związana z popełnianiem przestępstw. Podobnie oceniam relacje K. (1) z W., były zawsze dobre, razem trenowali, mówię o okresie roku do 2003, natomiast zawsze złe były relacje W. z W., W. przez niego był kiedyś poturbowany. Dla W. W. był wrogiem. To wszystko co chciałem powiedzieć. Podtrzymuję decyzję o nieodpowiadaniu na pytania”.

Po zakończeniu wyjaśnień, oskarżony oświadczył, że nie będzie odpowiadał na niczyje pytania.

Oskarżony P. S.:

Oskarżony P. S. wyjaśniając po raz pierwszy w postępowaniu sygn. IV K 767/06 prowadzonym przed Sądem Rejonowym w C., w toku postępowania przygotowawczego w tej sprawie w dniu 8 sierpnia 2006 r. (k. 3611, tom 18) przyznał się do stawianego mu zarzutu z art. 177 § 2 kk polegającego na tym, że w dniu 06.05. 2006r. około godziny 01:00 w C. na ulicy (...) kierując samochodem osobowym m-ki B. o nr rej. S.C. (...) naruszył nieumyślnie zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że: jadąc ulicą (...) w kierunku ulicy (...) z prędkością nie mniejszą niż 110 km/h pozbawił się możliwości panowania nad kierowanym pojazdem, zjechał na prawe pobocze, gdzie uderzył w drzewo, a następnie dachował, w wyniku zaistniałego zdarzenia pasażer tegoż pojazdu W. S. doznał obrażeń ciała w postaci: urazu wielonarządowego, złamania trzonu kręgu C2, złamania wieloodłamowego trzonu kręgu L3 z przemieszczeniem do światła kanału kręgowego, złamania przedniej krawędzi trzonu L4, złamania żeber II-VIII po stronie prawej z odmokrwiakiem prawej jamy opłucnej, złamania wieloodłamowego nasad dalszych obu kości ramiennych z przemieszczeniem (otwarte po strome lewej), wieloodłamowego złamania obu kości ramiennych z przemieszczeniem (otwarte po strome lewej), wieloodłamowego złamania obu kości przedramienia lewego z przemieszczeniem, złamania trzonu kości łokciowej prawej z przemieszczeniem, złamania gałęzi górnej i dolnej kości łonowej prawej z przemieszczeniem, złamania nasady bliższej kości piszczelowej prawej z przemieszczeniem, otwartego zwichnięcia nasady dalszej kości piszczelowej i strzałkowej prawej ze złamaniem szyjki kości skokowej prawej i uszkodzeniem tętnicy piszczelowej tylnej, stłuczenia obu płuc, niewydolności oddechowej w przebiegu choroby w następstwie których w dniu 1.06.2006 r. zmarł w szpitalu im. (...) w C., to jest o przestępstwo przewidziane w art. 177§2k.k. Wyjaśnił, że nie pamiętał jak doszło do zdarzenia, dodał, że nie miał nawet świadomości że jechał samochodem, pamięta jedynie dzień kiedy obudził się rano w szpitalu, dodał, że dzwonił do niego A. W. (2), właściciel samochodu i pytał go o samochód. Dodał, że tego samego dnia około południa od bliskich i innych pacjentów z Sali dowiedział się że miał wypadek drogowy. Od matki usłyszał że ojciec, który z nim jechał, także jest poszkodowany i znajduje się w innym szpitalu i dopiero później ułożył zdarzenie w całość.

Przed Sądem Rejonowym w C. w toku postępowania w sprawie sygn. IV K 767/06 w dniu 22 listopada 2006 r. (k. 3635-3636, tom 18) przyznał się do winy i odmówił składania dalszych wyjaśnień, potwierdził treść złożonych wcześniej wyjaśnień. Udzielając odpowiedzi na pytania Prokuratora, wskazał że samochodem, którym spowodował wypadek jeździł wcześniej, zrobił nim około 3 tysięcy kilometrów, wskazał, że z tego co potem dowiedział się od matki, to w dniu zdarzenia przyjechał wieczorem do domu, obudził ojca i poprosił o pomoc w holowaniu samochodu, który miał mu się popsuć na ul.(...). Dodał, że często jeździł ul. (...), znał tą drogę i jej jakość, przyznał że mógł jechać z prędkością 110 km/h, w dniu zdarzenia wstał około godziny 7-8 rano, cały dzień był w ruchu, nie brał żadnych leków, był zdrowy. Wskazał, że według jego oceny samochód B. był samochodem sprawnym. W dalszej części wyjaśnień oświadczył, że chciałby się dobrowolnie poddać karze, proponując dla siebie karę 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres 5 lat, karę grzywny w wysokości 50 stawek po 40 złotych każda, zakaz prowadzenia samochodów mechanicznych na okres 4 lat i obciążenie kosztami postępowania. Wniosek ten, przy braku sprzeciwu następcy pokrzywdzonego i za zgodą Prokuratora, został uwzględniony i oskarżony został skazany za czyn z art. 177§2k.k. na zaproponowane przez siebie kary (k. 3638-3639, tom 18).

W toku postępowania w tej sprawie, na etapie postępowania przygotowawczego w dniu 24 września 2007 r. (k. 3988-3900, tom 20) po postawieniu zarzutów uczestniczenia w obrocie znaczną ilością środków odurzających i substancji psychotropowych i przestępstwa z art. 298§1k.k. polegającego na tym, że w dniu 6 maja 2006 r. w C. poprzez uderzenie samochodem marki B. nr rej. S.C. (...) w drzewo doprowadził do śmierci swojego ojca W. S. powodując w ten sposób zdarzenie będące podstawą do wypłaty odszkodowania z polisy nr (...) z tytułu śmierci W. S., nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu czynów Wyjaśnił, że pamięta iż A. W. (2) przechowywał w zeszłym roku u niego w domu reklamówki z narkotykami, nie wie jednak jakie to były narkotyki i w jakiej ilości. Przyznał, że na prośbę A. W. (2) przechowywał także rewolwer, przechowywał go pod łóżkiem w sypialni, miało to miejsce jesienią zeszłego roku, widział ten rewolwer, wskazał że był zapakowany w rękawiczkę i następnie reklamówkę. Dodał, że wraz z rewolwerem była amunicja znajdująca się w magazynku rewolweru. Wskazał, że ta broń była u niego około tygodnia, po czym oddał ją z powrotem A. W. (2), który – z tego co wie, miał komuś tą broń sprzedać, później powiedział mu że sprzedał ją osobie z którą handlował narkotykami o ps. (...). Wyjaśnił dalej, że była taka sytuacja, że kiedyś o godzinie 4.00, było to w zeszłym roku, wiózł A. W. (2) pod bloki obok sklepu (...) w C., gdyż A. W. (2) zamierzał tam zniszczyć jakiś samochód przez podłożenie jakiegoś ładunku wybuchowego, widział, że A. W. (2) miał ze sobą reklamówkę ale nie wiedział co w niej było. Jechali wówczas samochodem C., oskarżony miał zostawić A. W. (2) po blokiem i jechać do hotelu (...) na ul.(...), gdzie był już wynajęty pokój. Wyjaśnił, że następnie pojechał do hotelu po to, aby zapewnić A. W. (2) alibi. Wskazał, że po około 4 godzinach około godziny 8.00 do hotelu przyjechał A. W. (2), był zły i mówił że musi się napić alkoholu, bo nie zniszczył tego samochodu, dodał, że wówczas on poszedł do domu. Wyjaśnił, że później A. W. (2) mówił mu że ładunek nie zaskoczył, nie mówił od jakiej osoby, skąd miał ten ładunek, ani co to był za ładunek. Przyznał, że w rozmowach na ten temat padało nazwisko właściciela salonu (...), a ładunek miał być podłożony pod autem brata tej osoby. Wyjaśnił dalej, że zna K. K. (1), którego poznał razem z A. W. (2) około 5-6 lat wcześniej, dodał, że wiązały go i jego ojca interesy finansowe z K. K. (1), przyznał że pożyczał wraz z ojcem od K. K. (1) i A. W. (2) pieniądze, dodał że osoby te pomagały mu gdy prowadził pub (...), czasami stając na bramce. Wyjaśnił, że w chwili śmierci jego ojciec był u nich zadłużony na kwotę około 300 000zł, początkowo zabezpieczeniem pożyczek były samochody i polisy na życie do których osobami uposażonymi byli K. K. (1) i A. W. (2). Dalej odmówił składania wyjaśnień na temat zdarzenia w którym zginął jego ojciec. Następnie wyjaśnił, ze była sytuacja wracał z bratem i z A. W. (2) z G., po drodze zatrzymali się w Hotelu (...) we W., gdzie zostawili jego brata M. S. (11), następnie udał się z A. W. (2) do C., gdzie A. W. (2) chciał rozwiązać problem z K. K. (1), bo grozili sobie wzajemnie o czym się mówiło „w mieście”. Po drodze pojechali do miejsca jego zamieszkania do K. po broń, którą przechowywał, gdyż A. W. (2) mówił, że może mu być potrzebna. Następnie wysadził A. W. (2) pod siłownią w C. przy Al. (...) i odjechał. Wskazał, że po około 2-3 godzinach przyszedł A. W. (2) i powiedział, że nie spotkał się z K. K. (1) i wrócili do W.. Dodał, że nie wie co stało się z bronią tj. czy odwieźli ją do domu czy do W.. Wyjaśnił, że widział u A. W. (2) noże i kastety, rewolwer straszak, natomiast z opowieści A. W. (2) słyszał, że posiada strzelbę gładkolufową 12. Dalej wyjaśnił, że próbował załatwić sobie odroczenie ze służby wojskowej, był w tym celu u lekarza , do którego podwiózł go M. F., lekarz stwierdził, że musi sprawdzić jak sprawa wygląda, prosił o zaliczkę ale nie dał mu jej. Przyznał, że ma w książeczce wojskowej pieczęć że odbył służbę wojskową, wskazał że załatwił mu tą sprawę A. W. (2), ale nie wie w jaki sposób. Wskazał dalej, że po zatrzymaniu A. W. (2) w styczniu 2007 r. pożyczył od K. K. (1) 15 000zł aby „zatkać dziurę” w budżecie firmy (...) jaką A. spowodował biorąc z tej firmy pieniądze na narkotyki – dodał, ze sam zrobił przelew pieniędzy, za które A. W. (2) kupił narkotyki. Łącznie przelał mu około 14-16 000zł, nadto A. W. (2) na ten cel wziął kwotę 9 000zł od kierowcy, który oddał im te pieniądze za spowodowanie wypadku. Wyjaśnił, że w sobotę (tj. dwa dni przed zatrzymaniem – przyp. aut.) spotkał się z K. K. (1), co wynikało z tego że kilka dni wcześniej od osoby o imieniu P. ps.(...) dowiedział się, że może mieć zarzuty w tej sprawie. K. K. (1) przekazał mu, że A. W. (2) składa wyjaśnienia, mówił mu także, żeby nie dał się „(...)”w żadne bzdury. Stwierdził, że K. K. (1) nie dał mu wówczas żadnych pieniędzy, natomiast w dniu zatrzymania miał się skontaktować z P. ps. (...), czy będzie możliwość pożyczenia dla niego pieniędzy. Dodał, ze po zatrzymaniu A. W. (2) i M. F. rozliczał się z K. K. (1) za pośrednictwem P. ps. (...).

Na posiedzeniu w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania w dniu 25 września 2007 r. (k. 4126, tom 21) oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i podtrzymał dotychczasowe wyjaśnienia.

Ponownie przesłuchiwany w dniu 4 czerwca 2008 r. (k. 8704, tom 43), po zmianie i uzupełnieniu postanowienia o przedstawieniu zarzutów m.in. o czyn z art. 148§2pkt3 k.k.w zw. z art. 298§1k.k. przy zast. art. 11§2k.k. polegający na tym, że w dniu 06 maja 2006 roku w C., działając z motywacji zasługującej na szczególne potępienie albowiem chcąc spowodować zdarzenie będące podstawą do wypłaty odszkodowania w wysokości 200.000 złotych na rzecz A. W. (2) i A. W. (6) z polisy nr (...) oraz w wysokości 150.000 złotych na rzecz K. K. (1), D. K. (1) oraz E. K. (1) z polisy nr (...) z tytułu śmierci W. S. z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia swojego ojca W. S. poprzez uderzenie samochodem marki B. nr rej. S.C. (...) z prędkością 120 km/h w drzewo spowodował u wyżej wymienionego obrażenia ciała w postaci stłuczenia tkanek miękkich głowy, stan po urazie mózgu, złamania obustronnego żeber, złamania wielomiejscowego kręgosłupa, złamania kości łonowej prawej, stłuczenia płuca, krwiaka zaotrzewnowego, stłuczenia jelit, martwicy wątroby, obrzęku mózgu doprowadzając w ten sposób do śmierci swojego ojca W. S. w dniu 01 czerwca 2006 roku, co nastąpiło po uprzednim wznowieniu postępowania w sprawie sygn. akt IV K 767/06 i uchyleniu wyroku Sądu Rejonowego w C. z dnia 22.11.2006 r. na podstawie wyroku Sądu Okręgowego w C. z dnia 17.04.2008 r. sygn. II Ko 46/08, nie przyznał się do popełnienia żadnego z zarzucanych mu przestępstw i odmówił składania wyjaśnień oraz udzielania odpowiedzi na pytania.

Podobnie przesłuchiwany w dniu 12 grudnia 2008 r. (k.11297, tom 56) nie przyznał się do żadnego ze stawianych mu zarzutów i odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.

Przed Sądem, na rozprawie w dniu 12 stycznia 2010 r. (k. 13 494-13 499, tom 66) oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów za wyjątkiem zarzutu dotyczącego posiadania broni. Wyjaśnił, że K. K. (1) i A. W. (2) poznał w 2002 r. za pośrednictwem pracownika A. S. (1) zatrudnionego w firmie ojca. Wskazał, że jego ojciec potrzebował pieniędzy żeby wykupić samochód z leasingu, potrzebował pożyczki, której nie mógł dostać w banku z uwagi na to że nie miał zdolności kredytowej - miał kłopoty finansowe i dlatego taki kredyt zaciągnął u w/w. Wskazał, że z uwagi na wiek, nie był wówczas dokładnie zorientowany, czy pieniądze pożyczył ojcu K. K. (1) czy A. W. (2), czasami ojciec z rat rozliczał się u A.S., a czasami do ojca po pieniądze przyjeżdżali razem K. K. (1) i A. W. (2). Wyjaśnił, gdy K. K. (1) i A. W. (2) zostali aresztowani, o czym dowiedział się później z akt sprawy, po pieniądze przyjeżdżał jeszcze inny mężczyzna, ale nie wie kto to był. Wyjaśnił, że ojciec pożyczył 24 500zł na 10% miesięcznie. Wskazał, że okresie gdy K. K. (1) i A. W. (2) byli w areszcie, ojciec otworzył bar w K., prowadził również sklep budowlany i miał też firmę transportową. Dodał, że ojciec miał w tamtym czasie zobowiązania kredytowe m.in. miał kredy zaciągnięty na dom chyba w wysokości 200 000zł. Wskazał, że gdy A. W. (2) i K. K. (1) opuścili areszt ponownie przyjeżdżali do ojca po pieniądze. Dodał, ze ojciec myślał o zaciągnięciu dużego kredytu pod zastaw domu, miał to być kredyt konsolidacyjny, musiał jednak wcześniej uregulować zadłużenie w Urzędzie Skarbowym i u komornika i dlatego postanowił zaciągnąć kolejne pożyczki od A. W. (2) i K. K. (1), nie był w stanie sprecyzować ile ich było ani w jakich kwotach i datach. Wskazał, że ojciec wówczas spłacał jedynie odsetki od zaciągniętych pożyczek a nie kapitał. Uszczegółowił, że przed tymczasowym aresztowaniem w/w ojciec zaciągnął od nich dwie pożyczki, a kolejne w 2004 r., kiedy wyszli z aresztu. Dodał, że z tych kolejnych kojarzy jedną w wysokości 45 000zł. Wyjaśnił, że gdy zaczął sam prowadzić bar w K., to też zaciągnął u nich pożyczkę – pierwszą u K. K. (1) w wysokości 3000zł na 10% (uszczegółowił, że mówiąc że pożyczki udzielił mu K. K. (1) miał na myśli że on przekazywał mu pieniądze, ale nie wiedział do kogo one należały). Dodał, że ojciec ostatnią pożyczkę zaciągnął w 2005 r. w wysokości 70 000zł i 20 000zł i były to pieniądze pożyczone od A. W. (2). Wskazał, że nie było żadnych form zabezpieczenia tych pożyczek, umowy nie były zawierane na piśmie, w tamtym czasie płacili raty regularnie, więc obniżono im oprocentowanie z 10% do 8%, co nastąpiło w 2004 r. po udzieleniu jednej z większych pożyczek. Przyznał, że była kiedyś sytuacja, że poprosił by w barze do baru przyjechali K. K. (1) i A. W. (2), by pomogli ze źle zachowującymi się klientami. Dodał, że wówczas też ojciec uzyskał kredyt konsolidacyjny, zaprosił K. K. (1) i A. W. (2) by to opić i od tej pory A. W. (2) zaczął przyjeżdżać po pieniądze w większości wypadków sam, miało to miejsce w 2005 r. Wskazał, że nadal spłacali z ojcem jedynie odsetki od zaciągniętych pożyczek, byli uważani za dobrych klientów, nie było problemu gdy chcieli przełożyć termin spłaty raty. Dodał, że w tamtym czasie płacił z ojcem około 15 000zł odsetek miesięcznie, wskazał, że sam pożyczył od K. K. (1) i A. W. (2) 20 000zł, największa pożyczka jaką zaciągnął wynosiła 15 000zł i rozmawiał o niej z obydwojgiem. Wyjaśnił, że problemy zaczęły się gdy ojciec otrzymał kredyt konsolidacyjny w niższej wysokości niż oczekiwał, dostał 440 000zł i do tego w transzach a ubiegał się o 600 000zł., miał także zadłużenie u innych osób prywatnych i gdyby dostał kredyt w oczekiwanej wysokości to by ich spłacił z tego kredytu, ale tak się nie stało. Wskazał, że odsetki od udzielonych przez K. K. (1) i A. W. (2) pożyczek były spłacane także z transz tego kredytu konsolidacyjnego, następnie wystąpiły problemy ze spłatą odsetek, były one notorycznie przekładane, sytuacja zaczęła być nerwowa. Wyjaśnił, że na wniosek wierzycieli komornik zajął rachunek bankowy firmy i samochód ciężarowy, ojciec spłacał komornika z kredytu i bieżących dochodów. Dodał, że jesienią 2005 r. w K. miała miejsce rozmowa ojca z A. W. (2), ojciec poinformował go o problemach finansowych, komorniku i zadłużeniu i powiedział, że jeżeli A. W. (2) wyłoży 70 000zł to uda się wyjść z tych problemów – wiedział o tym z relacji ojca. Wyjaśnił, że od ojca wie, że A. W. (2) nie podjął wówczas decyzji, bo była to duża kwota i musiał to skonsultować z K. K. (1) i wtedy doszło do drugiego spotkania w barze jesienią 2005 r., w którym uczestniczył on, jego ojciec K. K. (1) i A. W. (2). Wówczas K. K. (1) i A. W. (2) zgodzili się pożyczyć pieniądze, na tym spotkaniu ustalono również że A. W. (2) zajmie się spłatą należności i że będzie odpowiedzialny za to, żeby firma ojca wyszła z problemów finansowych. Dodał, że A. W. (2) sprawdzał zadłużenie firmy u komornika, nadto dzwonił do banku i został wprowadzony w błąd przez pracownicę banku, która na polecenie ojca podała nieprawdziwe dane dotyczące przysługującego im kredytu tj. kolejnych transz które miały im przysługiwać z już zaciągniętego kredytu, podczas gdy w rzeczywistości kredyt ten został już w całości pobrany i wykorzystany. Dodał, że A. W. (2) z uzgodnionych 70 000 złotych i dodatkowo 20 000zł, które „wziął na siebie” spłacał długi firmy, uszczegółowił że z akt sprawy że były to pieniądze pochodzące od A. S. (8). Dodał, że spłacali wówczas długi bezpośrednio u wierzycieli na podstawie zawartych z nimi ugód. Jak zaznaczył, W. był wówczas „wszechobecny” w ich życiu, jeździł często z nim lub ojcem do wierzycieli. Dodał, że następnie wzięli w leasing dwa samochody ciężarowe i jeden mniejszy samochód, było to pod koniec 2005 r. Zaznaczył, że w tym czasie, gdy mieli cały czas problemy finansowe, była nerwowa atmosfera, dzwonili do nich K. K. (1) i A. W. (2), przez telefon padały wulgaryzmy, obydwoje oni domagali się pieniędzy, które im pożyczyli, że pieniądze mają się znaleźć na dzisiaj. Dodał, ze nie padały groźby, ale mieli problemy z terminami płatności, gdyż nie było tyle zleceń na transport ile się spodziewali, samochody „nie potrafiły zarobić” nawet na raty leasingowe. Wówczas gdy A. W. (2) dowiedział się o tych problemach zaczął coraz bardziej dopytywać się o pieniądze, w szczególności o kolejne transze kredytu, było to wiosną 2006 r. Dodał, że wtedy ojciec oświadczył A. W. (2), że nie mają już do dyspozycji żadnego kredytu, wtedy ten wpadł w furię, krzyczał, że ich zabije, że tego nie podaruje, że został oszukany, uderzył wówczas ojca pięścią w brzuch i stwierdził, że muszą zawrzeć drugą polisę ubezpieczeniową, w celu jej wykorzystania. Wskazał, że wcześniej została zawarta pierwsza polisa, do ojca przyjechał wówczas K. K. (1) który kazał mu się ubezpieczyć twierdząc, że tak postępuje z wszystkimi klientami, dodał że była to polisa na 150 000zł, bo prawdopodobnie tyle wynosił dług ich dług u K. K. (1). Wskazał, że nie wie jak doszło do zawarcia pierwszej polisy. Wyjaśnił, że rozmowa na temat drugiej polisy miała miejsce w tym samym dniu gdy, A. W. (2) uderzył jego ojca, dodał, że polisy stanowiły jedyne zabezpieczenie udzielonych im pożyczek. Wyjaśnił, że od tego momentu zaczęły się groźby A. W. (2), krzyczał że jak nie oddają pieniędzy, to matce może coś się stać jak będzie wracać, on zostanie męską prostytutką, a brat zostanie wywieziony na U.. Wskazał, że A. W. (2) nie powoływał się na to, że są to pomysły K. K. (1), mówił to od siebie, że on to zrobi. Wskazał, ze nie był przy zawieraniu drugiej polisy, wie o tym z relacji ojca, dodał, że słowa które padały w toku postępowania „jedziesz i się (...)” to nie były słowa K. K. (1), lecz A. W. (2). Wskazał, że wraz z ojcem nie dopuszczali myśli, żeby ojciec musiał to zrobić, dodał, że ojciec jedynie powiedział A. W. (2), że to zrobi ale tylko żeby zyskać czas, gdy tak powiedział, A. W. (2) oświadczył, że trzeba z tym odczekać jakiś czas od zawarcia polisy. Wskazał, że z tego się orientuje, K. K. (1) nie kontaktował się wówczas z ojcem. Dodał, że ojciec mówił A. W. (2), że może zabrać samochody będące w firmie, ale A. W. (2) był na to G., mówił cały czas o wykorzystaniu polisy, twierdząc że samochody weźmie swoją drogą. Dodał, że A. W. (2) był już wówczas zatrudniony w firmie ojca, bo prosił o to ojca, nie potrafił wskazać dokładnej daty, podniósł, że A. W. (2) nie płacono wówczas wynagrodzenia. Wyjaśnił, że w tamtym czasie samochody jeździły normalnie, śmierć ojca miała natomiast być niespodziewana i miała wyglądać na wypadek. Dodał, że o rozmowach A. W. (2) z ojcem na temat wypadku samochodowego, w których naciskał, żeby był wypadek, wie z opowieści ojca, który opisał mu m.in. zdarzenie, że A. W. (2) przyjechał do domu i powiedział, że jadą zrobić wypadek i następnie jeździł za autem ojca. Mówił, że będzie to robił, dopóki nie spowoduje jakiegoś wypadku. Wskazał, że ojciec zatrzymał się wówczas na parkingu i A. W. (2) go pobił, za to że się nie rozbił, nie potrafił wskazać kiedy to było. Dodał, że chyba nie było innych sytuacji, by A. W. (2) stosował przemoc fizyczną wobec ojca. Wyjaśnił, że gdy ojciec przekazywał pieniądze A. W. (2) spotkania z nim były spokojniejsze, dodał, że od kiedy ojciec powiedział A. W. (2) że nie ma dodatkowych transz kredytu, bał się wraz z ojcem A. W. (2). Wskazał, że ojciec mówił mu, że była sytuacja że A. W. (2) uderzył go w twarz w sytuacji, gdy zaszła konieczność odstawienia do G. samochodów wziętych w leasing w związku z zawieszeniem umowy leasingowej, był z nim wówczas D. W. (1). Dodał, ze A. W. (2) od rozmowy jaka miała wiosną 2006 r. bywał u jego ojca co dwa dni, naciskał ojca że ma popełnić samobójstwo, jak nie przyjeżdżał to wysyłał sms’y do ojca o takiej treści. Wyjaśnił, że od ojca wie, że ten pytał A. W. (2) jak ma popełnić samobójstwo i on doradzał mu, że najlepiej by było, żeby to był wypadek, żeby skręcił i uderzył w jakąś ciężarówkę. Dodał, że nigdy nie dopuszczał myśli, że ojciec popełni samobójstwo, zapewnienia W. miały jedynie na celu zyskać czas. Dodał, że miała miejscy sytuacja, że A. W. (2) zawiózł go do niklowni, oświadczając że tak od tej pory będzie wyglądało ich życie, że będą tam pracować żeby spłacić raty, nie powoływał się przy tym na K. K. (1) dodał, że pracował tam dwa dni, nie była to ciężka praca. Wyjaśnił, ze A. W. (2) ponawiał groźby wobec ojca, mówił, że oskarżony będzie pracował jako prostytutka, sugerował że może coś stać się matce. Przyznał, ze ojciec podpisywał jakieś weksle, choć nie pamiętał okoliczności z tym związanych. Wyjaśnił, że od ojca wie, że A. W. (2) informował go, że jest osobiście odpowiedzialny za pożyczone pieniądze i że prędzej stanie się coś rodzinie oskarżonego niż jego rodzinie. Wskazał, że wiedział wówczas że A. W. (2) to gangster, nie przyjaźnił się z nim, nie spotykał na stopie towarzyskiej, uważał go za wroga. Wyjaśnił, że w dniu kiedy ojciec odebrał go z niklowni, gdy był tam po raz drugi, odwiózł użytkowanym przez siebie samochodem marki f. fokus, kolegę do C. i wówczas samochód ten zaczął się dziwnie zachowywać, tracił moc, dodał, że wiedział iż wadliwa jest cewka zapłonowa, bo sytuacja takie miały już miejsce wcześniej i nie zdoła wrócić tym samochodem do domu, więc zadzwonił do A. W. (2) aby pomógł mu holować auto do K., gdyż pojazd ten musiał być na placu następnego dnia w związku z wizytą przedstawiciela leasingodawcy. Nie potrafił wyjaśnić dlaczego zadzwonił do A. W. (2) a nie do kogoś innego o pomoc, stwierdził jedynie, że był wtedy kilkadziesiąt metrów od jego posesji. Wówczas A. W. (2) powiedział mu, że ma jechać po ojca i on ma mu pomóc, dał mu kluczyki od swojego samochodu marki B. i kazał mu nim jechać po ojca. Wskazał, że W. zależało aby udały się negocjacje z przedstawicielem leasingodwacy, bo często powtarzał, że „śmierć ojca to jedno, a firma to drugie”. Wyjaśnił, że było to przed północą, nie pamiętał dokładnej godziny. Wskazał, że gdy przyjechał do domu, obudził ojca, powiedział mu o awarii samochodu, ojciec wstał, ubrał się i pojechali samochodem B. należącym do A. W. (2) po f. (...). Wyjaśnił, że jechali z K. do C. przez D., S., koło giełdy przez ul. (...). Dodał, że pamięta jak doszło d wypadku ale nie pamięta wszystkiego. Wskazał, że jechał z dużą prędkością – nie pamiętał jak szybko, bo mu się spieszyło, musiał bowiem odholować f. (...) i następnie wrócić żeby oddać auto A. W. (2). Wyjaśnił, że w pewnym momencie auto chwyciło pobocze, chciał wrócić na jezdnię, ale to się nie udało. Dodał, że nie pamięta co się dalej działo, wskazał, że ojciec siedział obok niego, nie miał wówczas zapiętych pasów, gdyż z reguły ich nie zapinał. Wskazał, że ocknął się dopiero w szpitalu. Wyjaśnił, że wcześniej A. W. (2) nigdy nie pożyczał mu samochodu, czasami jeździł jego autem razem z nim np. jak jeździli do wierzycieli. Wskazał, że od wiosny 2006 r. raz jechał B. (...).W. którym miał wypadek. Prowadził wówczas ten pojazd, w związku z czym znał już ten samochód, wiedział do czego jest zdolny. Dodał, że w okresie od wiosny 2006 r. do śmierci ojca A. W. (2) niczego mu nie pożyczał. Wskazał, że jak jechał z ojcem nie rozmawiał z nim o samobójstwie. Wskazał, że po wypadku W. go „pilotował” i mówił mu, że ma twierdzić, że nic nie pamięta. W związku z tym wskazał, że byłoby nieracjonalne, gdyby D. W. miał powiedzieć inną wersję zdarzeń, bo ten zaraz by o tym doniósł A. W. (2). Przyznał, że rozmawiał z D. W. w (...), ale mówił mu wówczas tylko, ze ojciec siedział obok niego i że nie miał zapiętych pasów, nie mówił mu natomiast, że go prosił, żeby go zabił.

Wyjaśniając dalej na rozprawie w dniu 15 stycznia 2010 r. (k. 13522-13530, tom 67) uszczegółowił, że w dniu kiedy doszło do wypadku samochodowego z udziałem jego ojca, był na siatkówce około godziny 19:00, wskazał, że samochód f. (...) był własnością jego ojca, dodał, że nie wie czy ten pojazd był ubezpieczony w zakresie AC. Nie potrafił stwierdzić, czy dzwonił do ojca po przyjeździe do A. W. (2) uszkodzonym samochodem oraz jak daleko było od stacji (...), gdzie odwiózł kolegę do A. W. (2), dodał, że nie wie czy mógł zadzwonić po kogoś innego, kto by mu wtedy pomógł. Wskazał, że A. W. (2) wiedział o tym, że samochód musi być następnego dnia na placu w związku z wizytą przedstawiciela leasingodawcy i nie chciał ryzykować proszą kogoś innego o pomoc w holowaniu auta, gdyż chciał uniknąć ewentualnej złości A. W. (2), gdyby to się nie powiodło. Wskazał, że ojciec nie miał w tym czasie innego samochodu osobowego. Wyjaśnił, że już w momencie gdy po raz pierwszy poznał A. W. (2) i K. K. (1), miał świadomość że byli oni gangsterami, domyślał się także że proceder udzielania przez nich pożyczek jest nielegalny. Wyjaśnił, że wraz z ojcem nigdy nie zajmowali się nielegalną działalnością, nie brali też pod uwagę, że mogą nie oddać otrzymanych pożyczek, nie zamierzali oszukać A. W. (2) i K. K. (1). Stwierdził, że ojciec pożyczył od A. W. (2) i K. K. (1) pieniądze, bo nie mógł dostać kredytu w banku, wskazał że ojciec pożyczał też pieniądze od innych osób, niejednokrotnie pożyczał od jednej osoby tylko po to, by spłacić inną. Wskazał, że gdy był w szpitalu po wypadku, odwiedził go A. W. (2), natomiast K.K. (1) nie odwiedzał go, dodał, że zaraz po tym jak się ocknął w szpitalu, odczytał m.in. sms’y od A. W. (2), z wulgaryzmami i pytaniami gdzie jest jego samochód. W czasie rozmowy oznajmił mu że jest w szpitalu. Następnie, gdy był w szpitalu, dowiedział się od matki, że ojciec żyje i przebywa w innym szpitalu, a jego stan jest stabilny. Wyjaśnił, że zaraz jak wyszła matka to pojawił się A. W. (2), wtedy powiedział mu, posiadając już informacje od matki, że wypadek zrobił specjalnie, żeby zrealizować scenariusz, który wymyślił A. W. (2). Dodał, że chciał w ten sposób aby A. W. (2) dał im spokój. Wskazał, że początkowo A. W. (2) był zły z powodu zniszczenia samochodu, ale gdy mu powiedział że zrobił wypadek specjalnie, to był z tego powodu zadowolony i uwierzył w to co mówił. Wyjaśnił, że A. W. (2) odwiedził go jeszcze raz jak był w szpitalu, natomiast gdy wyszedł ze szpitala odwiedzał ojca razem z matką w szpitalu w którym ten przebywał. Stwierdził, że do chwili śmierci ojca, A. W. (2) nie poruszał z nim tematu, że trzeba przyspieszyć śmierć ojca, jak również nie poruszał tematu polis i ich realizacji dodał, że do śmierci ojca nie kontaktował się z nim także K. K. (1). Wskazał, że po wyjściu ze szpitala A.W. mówił mu, że firma transportowa ojca musi działać dalej, aby były środki na spłatę odsetek, mówił także że wyłoży pieniądze w wysokości 45 000zł na spłatę zaległych rat leasingowych, tak by samochody nadal jeździły w firmie. Dodał, że nie było ustalone jak A. W. (2) odzyska te pieniądze, generalnie miał je uzyskać z funkcjonowania firmy. Suma ta była oprocentowana na 5%, przekazana była w ratach po 15 000zł, A. W. (2) mówił, że były to pieniądze od K. K. (1), ten jednak z nim się nie kontaktował w tej sprawie. Wyjaśnił, że zwrot tych pieniędzy nie był w żaden sposób zabezpieczony, nie była to pożyczka dla niego. Dodał, że nie brał udziału w wypłacaniu świadczeń z polis, jedynie A. W. (2) przyjechał do niego i prosił o dwa egzemplarze aktu zgonu ojca, zaprzeczył aby była sytuacja, że dzwonił do A. W. (2) z informacją o śmierci ojca i zapytaniem, kiedy będą pieniądze. Stwierdził, iż wiedział że pieniądze z jednej polisy mają trafić do K. K. (1), a z drugiej do A. W. (2). Przyznał, że A. W. (2) dzwonił do niego w sprawie rozliczenia pieniędzy z polis, po tym jak otrzymał przelew na rachunek w wysokości 200 000zł. Spotkali się w tym celu, A. W. (2) poinformował go, że pieniądze które otrzymał z polisy K. K. (1) pokrywają dług, zostało z nich nawet 5-6 000zł i zostaną mu zwrócone, natomiast ze swoich 200 000 zł może zwlekać z ich oddaniem (...) i że zainwestuje je w firmę. Wskazał, że na tym spotkaniu lub na jednym z kolejnych ustalił z A. W. (2), że A. W. (2) będzie mu płacił co miesiąc po 6 000zł z przeznaczeniem na spłatę rat kredytu na dom, na utrzymanie siebie i domu, miał to być rodzaj wypłaty – pensji, ustalono także że w związku z tym, że A. W. (2) inwestuje pieniądze w firmę, stanie się jej nieformalnym właścicielem, w tym spotkaniu uczestniczyli tylko we dwoje, w tych sprawach nie rozmawiał z nim K. K. (1). Przyznał, że było to korzystne dla niego rozwiązanie, dodał, że nie otrzymał obiecanych 5-6000zł od K. K. (1). Stwierdził, że cały dług ojca opiewał na kwotę 350 000zł, ale nie wiedział jaka część tej kwoty należy do A. W. (2) a jaka do K. K. (1). Dodał, że uważał, że po realizacji polis na życie jest rozliczony z długu na zero. Wskazał, że matka nie brała udziału w rozmowach na temat firmy i że przejmuje ją A. W. (2), przyznał, że była sprawa o stwierdzenie nabycia spadku po ojcu i było stwierdzone dziedziczenie ustawowe, nie potrafił wskazać kiedy sprawa spadkowa się odbyła. Dodał, że poinformował matkę, że A. W. (2) przejął firmę, powiedział jej że to będzie teraz ich wspólnik, zaznaczył że matka nie wiedziała wcześniej o groźbach A. W. (2), że żądał śmierci ojca i że używał wobec niego przemocy. Wskazał, że do tych ustaleń z A. W. (2) na temat firmy mogło dojść w przeciągu 2 tygodni od śmierci ojca. Wyjaśnił, że figurował formalnie jako właściciel firmy, natomiast A. W. (2) był zatrudniony formalnie jako dyrektor handlowy i otrzymywał wynagrodzenie przelewem na konto. Dodał, że A. W. (2) chciał przejąć firmę, żeby na niej zarabiać, nie mówił, żeby działał w porozumieniu z kimś, mówił tylko o sobie – wiedział, że na firmie transportowej można zarobić, jeśli jest czysta. Wyjaśnił, że po dacie tych ustaleń, decyzje co do firmy podejmowali wspólnie z A. W. (2), w tym sensie że w sytuacjach gdy A. W. (2) nie miał doświadczenia w pewnych kwestiach, to przedstawiał mu różne propozycje, a decyzję podejmował A. W. (2). Dodał, że taki stan rzeczy istniał aż do chwili aresztowania A. W. (2). Wskazał, że był odpowiedzialny za rzeczy techniczne, za rozliczanie kierowców, W. natomiast płacił kierowcom tygodniówki. Przyznał, że był w tym czasie zdominowany przez A. W. (2), m.in. musiał na polecenie A. W. (2) zatrudnić jego znajomą. Wyjaśnił, że gdy toczyła się sprawa karna o spowodowanie przez niego wypadku, A. W. (2) praktycznie codziennie się z nim widywał, tłumaczył, że gdyby w jej toku doszło do ujawnienia , że nie był to wypadek i nie możnaby zrealizować polis, to koszmar powróci i będzie za to odpowiedzialny. Wskazał, że A. W. (2) poinstruował go co ma mówić w sprawie karnej o wypadek, że ma twierdzić że nic nie pamięta, żeby nic nie wyszło i ma iść na samoukaranie. Dodał, że K. K. (1) nie próbował do niego dotrzeć, ani nie instruował go co ma mówić. Wyjaśnił, że A. W. (2) próbował zdominować go także w tym sensie, ze po śmierci ojca kontrolował go gdy był na mieście, to zapraszał go na kawę, rozmawiał z nim na temat firmy, zachowywał się inaczej niż wcześniej, gdy nastawał na ich życie. Wskazał, że A. W. (2) wiedział, ze jest „rozbity”, bał się że może nieopatrznie coś powiedzieć i zaprosił go do K. by przyjechał tam z narzeczoną. Ulegał, bo był od niego uzależniony i chciał żeby ich stosunki były normalne. Dodał, że było więcej takich sytuacji gdy spędzali razem czas, m.in. jak skądś wracali to jedli razem obiad, robił mu kawę w pracy, był na niego skazany, ale – jak podkreślił, nie byli przyjaciółmi. Stwierdził, że A. W. (2) nie był zapraszany na uroczystości rodzinne, przyznał natomiast że był z nim na ślubie w K., ale jedynie w charakterze kierowcy. Wyjaśnił dalej, że raczej nie miał kontaktu z K. K. (1) od śmierci ojca do aresztowania A. W. (2), być może przypadkowo gdzieś na mieście go spotkał. Wskazał, że w pewnym okresie czasu A. W. (2) popadł w konflikt z K. K. (1), A. W. (2) twierdził że K. K. (1) go denerwuje, często ze sobą rozmawiali przez telefon gdy A. W. (2) był w firmie, chodziło o sprawy finansowe, z czego wniosku że nadal ze sobą współpracowali. Jako przykład podał, że dwa dni po aresztowaniu A. W. (2) przyjechał do niego K. K. (1) i dopytywał o co chodzi z tymi narkotykami. Na kolejnym spotkaniu powiedział K. K. (1), że A. W. (2) wziął pieniądze z firmy i że nie ma na płatności i chce pożyczyć pieniądze od K. K. (1), pożyczył mu wówczas 15 000zł na 6 lub 8%. Następnie wyjaśnił odnośnie tego, jak A. W. (2) planował zabić K. K. (1), co nie stanowi przedmiotu postępowania w tej sprawie. Dalej wskazał, że miała miejsce sytuacja, że A. W. (2) mówił mu, ze ma wysadzić w powietrze samochód W., zaznaczył, że była mowa tylko o aucie a nie samochodzie z pasażerem. Wyjaśnił, że jego rola polegała na tym, że miał podwieźć A. W. (2) pod sklep (...), potem wrócić do hotelu żeby dać mu alibi, w którym wynajęli już wcześniej pokój. Wskazał, że gdy wiózł A. W. (2), miał on ze sobą ładunek, w związku z czym obawiał się, czy nie wybuchnie, A. W. (2) zapewniał go że tak się nie stanie. Dodał, że A. W. (2) wciągał go w przestępstwa, nie chciał tego robić, ale bał się a.W., i to że podwiózł go wtedy pod sklep (...) z ładunkiem wybuchowym, to wynikało z dominacji A. W. (2) i strachu przed nim. Wskazał, że nie było większych wyjaśnień ze strony A. W. (2) na temat sytuacji z ładunkiem wybuchowym, miał go jedynie zawieźć w ustalone miejsce, a on ma zniszczyć samochód. Mówił jedynie, że zniszczenie samochodu ma na celu zdopingowanie ich wspólnego klienta to jest jego i K. K. (1). Wskazał, że A. W. (2) zostawił pod (...) około godziny 4:00 nad ranem, a wrócił od do hotelu między godziną 6:00 a 8:00. W hotelu A.W. (2) powiedział mu, ż e ładunek nie wybuchł, bo „nie zaskoczył” (k. 13527). Wskazał, że mówiąc wcześniej, że A. W. (2) wciągnął go w narkotyki, miał na myśli to, że miał zarzutu i prawomocny wyrok z tym związany, ale nic takiego nie zrobił. Dodał, że A. W. (2) handlował narkotykami, nie brał w tym udziału, miał tylko świadomość czym się on zajmuje, dodał że A. W. (2) przechowywał u niego narkotyki i częściowo na zakup narkotyków miał pieniądze z zysków należącej do nich firmy transportowej. Stwierdził, ze nie zna osób z którymi A. W. (2) handlował narkotykami, zaprzeczył by ustał z A. W. (2) ceny narkotyków. Wskazał, że A. W. (2) mógł włożyć w firmę transportową około 300 000zł, wyraził przypuszczenie że mogły one być pożyczone od K. K. (1). Wyjaśnił, że od K. K. (1) lub żony A. W. (2) dowiedział się o aresztowaniu A. W. (2) następnego dnia po tym jak to nastąpiło. Wskazał, że nie rozważał po jego aresztowaniu zawiadomienia Policji lub Prokuratury o tym, co wcześniej mu zrobił, bo się go bał nawet gdy był za kratami, bo wiedział że tacy ludzie mają znajomości, z tych samych powodów nie uczynił tego wcześniej. Dodał, że po aresztowaniu A. W. (2) nadal zajmował się firmą, z tym że dostawał grypsy od A. W. (2), że upoważnia żonę by miała wgląd do wszystkiego, wskazał że A. W. (2) żądał by płacił 1 500zł tygodniowo jego żonie, za pieniądze które włożył w firmę – wskazał, że grypsie od A. W. (2) mówi on, że chodzi o pieniądze które odtrąca mu K. K. (1) i dlatego musiał płacić. Dodał, że po aresztowaniu A. W. (2) K. K. (1) nie przejął kurateli nad firmą. Przyznał, że miało miejsce spotkania z K. K. (1) niedługo przed jego aresztowaniem, dodał, że z pożyczki 15 000zł rozliczył się z P. ps. (...), od niego dowiedział się że A. W. (2) „sypie i mówi o różnych rzeczach” (k. 13527). Stwierdził, że spotkanie z K. K. (1) miało miejsce w jego domu, odbyło się na jego zaproszenie, K. K. (1) mówił na nim że A. W. (2) sypie, ale była to tylko informacja, o nic go nie prosił, uszczegółowił, że spotkanie odbyło się gdy K. K. (1) wcześniej trafił do aresztu śledczego i były wtedy na przepustce. Zaprzeczył, aby K. K. (1) namawiał go do składania obciążających A. W. (2) wyjaśnień. Stwierdził, że wiedział o dwóch osobach, którym K. K. (1) pożyczył pieniądze tj. o D. J. (1) i M. od reklamy, które sam wskazał K. K. (1) podczas wcześniejszych spotkań. K. K. (1) oświadczył mu że ma problemy z klientami A. W. (2), że nie wie gdzie są wszystkie pieniądze i prosił go o pomoc. Dodał, że po aresztowaniu A. W. (2) jego żona A. W. (6) przywoziła mu grypsy od niego, kazała mu je czytać przy niej, zaprzeczył aby jej nie płacił, stwierdził że w zależności od wpływów płacił jej 700-800zł, bo firma była w trudnej sytuacji. Odnosząc się zarzutu dotyczącego fundusz (...) wskazał, że nie miał zamiaru nie oddania tych pieniędzy, przyznał, że mógł napisać w oświadczeniu że nie zalega z płatnościami wobec Urzędu Skarbowego a w rzeczywistości zalegał, ale nie miał zamiaru oszukać. Napisał takiej treści oświadczenia tylko po to, żeby dostać pożyczkę i ją spłacać.

Odnosząc się do wcześniej złożonych wyjaśnień stwierdził, że wyjaśnienia złożone w postępowaniu sygn. IV K 767/06 prowadzonym przed Sądem Rejonowym w C., nie są prawdziwe w zakresie szczegółów za wyjątkiem tego, że był to zwykły wypadek i zdarzeń jakie miał miejsce po wypadku, w pozostałym zakresie do ich złożenia namówił go A. W. (2). Wyjaśnił dalej, że po zatrzymaniu wmawiano w niego, że jest ojcobójcą, rozgłaszano taką opinię o nim to go przerosło i nie umiał rozmawiać z funkcjonariuszami CBŚ i z tego powodu nie mówił wówczas o tym, co robił jego rodzinie A. W. (2). Udzielając odpowiedzi na pytania odmiennie niż wcześniej, wskazał, że pożyczki od K. K. (1) w wysokości 15 000zł nie spłacił, spłacał jedynie odsetki i nie został zwolniony z długu, była ona „zamrożona”, na czas gdy będzie przebywał w areszcie śledczym. Nie potrafił wytłumaczyć dlaczego spłacał pożyczkę K. K. (1) a nie spłacił żadnej raty z funduszu (...), przyznał że bała się K. K. (1), czuł przed nim respekt, z uwagi na jego gabaryty, wskazał, że była w przeszłości sytuacja, jeszcze jak żył ojciec, że jak nie zapłacili rat, to K. K. (1) przyjechał do nich i nakrzyczał, że sobie nie radzą. Wyjaśnił, że nie uważał A. S. (1) za gangstera, dodał, że słyszał o firmie (...) zajmującej się windykacją i A.S. (1) został polecony z tej firmy do firmy prowadzonej przez niego i ojca. Przyznał, że (...) pomagał ojcu uniknąć egzekucji komorniczych, nie wie czy zaciągał jakieś pożyczki w tej firmie, widywał w (...) A. W. (2) w okresie przed śmiercią ojca. Stwierdził, że według niego stosunki między A. W. (2) i K. K. (1) były równorzędne. Wyjaśnił, że nie widział nigdy u K. K. (1) broni ani środków odurzających, przyznał, że zdarzyło mu się zażywać środki odurzające, ale sporadycznie na imprezie lub dyskotece zapalił marihuanę lub wziął tabletkę ekstazy. Zaprzeczył aby zażywał z A. W. (2) narkotyki, nie zażywał także narkotyków od niego pochodzących. Wyjaśnił, że nie pamięta od kogo miał narkotyki, były to sytuacje, że „ktoś mówił że ma coś do zajarania” (k. 13). Wskazał, że wystawiał w firmie (...) zaświadczenia osobom tam niepracującym, robił to z inicjatywy A. W. (6), ponieważ jej wystawił takie zaświadczenie, stwierdził że tylko jej wystawił takie zaświadczenie. Dodał, że nic nie wie aby takie zaświadczenia były dalej przedkładane różnym instytucjom. Wskazał, że nie zna nikogo o nazwisku M., przyznał że zna chłopaka o pseudonimie (...) z którym grał w piłkę. Dodał, że w chwili śmierci ojca nic nie wchodziło w skład majątku firmy (...), była to firma transportowa a samochody były leasingowane, nie miała więc ona własnego majątku. Wskazał, ze w chwili śmierci ojca (...) miała około 10 000zł długu w Urzędzie Skarbowym, była zarejestrowana na niego, dodał, że ojciec pożyczał pieniądze także u osób prywatnych, zadłużenie z tego tytułu mogło wynosić 50-60 000zł i długi te nie zostały chyba spłacone. Wskazał, że spółka (...) tj. skład budowlany była na ojca i matkę i funkcjonowała w postaci spółki jawnej. Wyjaśnił dalej, że A. W. (2) nie miał pełnomocnictwa do dokonywania operacji na rachunku bankowym firmy (...), który spółka ta miała w Banku (...), dodał, że potem rachunek ten został przeniesiony do (...), bo w (...) rachunek miał A. W. (2), potem A. W. (2) do wykonywania przelewów z (...) na swój własny rachunek wykorzystywał Internet. Stwierdził, że w tym celu dał mu kartę kodową, która znajdowała się cały czas w biurze firmy (...) i jak A. W. (2) chciał to ją sobie wyjmował. Wskazał, że nie wie dlaczego A. W. (2) informował go, że bierze pieniądze z konta firmy, by kupić narkotyki i że wkrótce je zwróci.

Kontynuując wyjaśnienia na rozprawie w dniu 22 stycznia 2010 r. (k. 13576-13579, tom 67) wskazał, że nie jest w stanie sobie przypomnieć z czyjej inicjatywy doszło do spotkania w (...), kiedy powiedział A. W. (2) o śmierci ojca, bo był wtedy zdenerwowany, zaprzeczył jednak by miało ono taki przebieg jak opisał to A. W. (2). Wskazał, że M. F. poznał po raz pierwszy gdy jechał do G. z ojcem oddać samochody, były także dwie sytuacje, że po pieniądze zamiast A. W. (2) lub K. K. (1) przyjechał M. F., miał więc do niego numer telefonu, potem spotykał go częściej, głównie przy okazji rozliczeń. Wyjaśnił, że M. F. nie odbierał jako „chłopaka z miasta” czyli gangstera, z powodu niewielkiej różnicy wieku między nimi, miał natomiast świadomość że współpracuje on z A. W. (2) i K. K. (1). Wyjaśnił dalej, że widział 2-3 razy D. W. (1), wiedział jedynie że jest on kolegą A. W. (2). Dodał, że A. S. był zatrudniony w firmie ojca na stanowisku dyrektora handlowego, zajmował się księgowością, był odpowiedzialny za oddłużenie firmy i możliwe że został zatrudniony z polecenia R. S. (1). Wskazał, że po aresztowaniu A. W. (2) pożyczał swój samochód marki A. kolegom m.in. R. M. (2), co do którego zataił fakt znajomości na poprzednim terminie rozprawy, wskazał że nie wie dlaczego tak postąpił, stwierdził, że nie przypomina sobie, by zaopatrywał się u niego w środki odurzające, pożyczył natomiast od niego pieniądze, zastawiając w zamian samochód. Wyjaśniając dalej opisał szczegółowo w jakim miejscu jego domu mieściło się biuro firmy (...) i jak było urządzone, w szczególności wskazał, że nie było tam żadnego sejfu a karta kodowa do wykonywania operacji na rachunku firmy przez Internet leżała w biurku, niezamykanym na klucz. Wskazał, że pożyczkę z funduszu (...) wziął ponieważ chciał ratować firmę, chciał te pieniądze wykorzystać na bieżące płatności, nie pamięta jaki cel podawał we wniosku o pożyczkę. Dodał, że wówczas był już zadłużony u K. K. (1) a A. W. (2) miał płacić to, co było napisane w grypsie, nadto był zadłużony w Urzędzie Skarbowym i ZUS-ie, miał też zaległości w regulowaniu należności pracowniczych, które zapewne wypłacał w formie zaliczek. Wyjaśnił udzielając odpowiedzi na pytania współoskarżonych i ich obrońców, że K. K. (1) gdy został mu przedstawiony miał problemy z wymową, jąkał się. Stwierdził, że nie uczestniczył w żadnych spotkaniach z udziałem K. K. (1) i A. W. (2), podczas których planowanoby jakieś przestępstwa. Dodał, że A. W. (2) przy nim nie strzelał, zwrócił się jedynie kiedyś do jego ojca z prośbą o załatwienie nabojów do strzelby (...), było to w czasie gdy jego ojciec jeszcze polował. Przyznał, że widział zeszyt A. W. (2), który wcześniej był okazywany na rozprawie, dodał, że A. W. (2) miał go zawsze przy sobie, przynajmniej w okresie od śmierci ojca. Wyjaśnił dalej, M. F. nigdy mu nie groził, wskazał że G. O. (1) i S. N. poznał dopiero w trakcie postępowania w tej sprawie w Sądzie, dodał, że A. W. (2) nie mówił mu o S. N., nie opowiadał mu w ogóle kogo zna, z kim się bawi i z kim przebywa.

Na rozprawie w dniu 12 lutego 2010 r. (k.13728-13729, tom 68) potwierdził treść i prawdziwość wyjaśnień złożonych przez niego przed Sądem Rejonowym w C. w sprawie sygn. IV K 82/08 i ujawnionych w toku postępowania w niniejszej sprawie. Odnosząc się do tych wyjaśnień wskazał, że A. W. (2) wpłacał z powrotem pieniądze na konto firmy (...), które wcześniej z niego pobrał, żeby uzupełnić stan konta, aby później znów móc z niego robić przelewy. Stwierdził, ze powiedział w tych wyjaśnieniach że był figurantem, bo chodziło mu o to, że mógł zajmować się tylko kwestiami technicznymi w firmie, a A. W. (2) odpowiadał za sprawy finansowe. Wytłumaczył, że mówiąc w ujawnionych wyjaśnieniach, że A. W. (2) stał się wspólnikiem ojca i zaczął kontrolować firmę, miał na myśli ten okres, gdy pożyczył ojcu 90 000zł i jeździł do komorników. Wskazał, że nie było żadnej formalnej umowy na podstawie której A. W. (2) stałby się wspólnikiem ojca. Stwierdził, że wyjaśniając w tamtej sprawie, był zestresowany, wyjaśniał chaotycznie i w protokole jest błąd, bo A. W. (2) groził jemu, że wywiezie go do agencji, a nie bratu. Dodał, że z akt sprawy wie, że polisy były trzy a nie dwie, nie potrafił wytłumaczyć dlaczego mówiąc wówczas o pożyczkach i polisach, mówił tylko o A. W. (2) a nie o K. K. (1), dodał tylko, że w tamtej sprawie chodziło mu o to, żeby pokazać jego stosunki z A. W. (2), a nie K. K. (1). Wyjaśnił wówczas że o zatrudnieniu pracowników decydowali razem, bo chodziło mu o kierowców, a to jest kwestia techniczna – kierowca musi mieć odpowiednie kwalifikacje. Stwierdził, że w tamtej sprawie źle przedstawił to, że A. W. (2) przejął opłaty za dom, bo chodziło mu o to, że z wynagrodzenia które otrzymywał, płacił te opłaty. Wyjaśnił, że w postępowaniu w tej sprawie nie mówił o tym, że A. W. (2) kiedyś powiedział, że zamieszka z żoną w jego domu rodzinnym, bo A. W. (2) powiedział to półżartem, półserio. Po okazaniu mu zeszytu zawierającego notatki A. W. (2), dotyczące pożyczek stwierdził, że nie wie czy okazany zeszyt, to ten którym posługiwał się A. W. (2), dodał, że gdy A. W. (2) przyjeżdżał do firmy i robili rozliczenia to w swoim zeszycie zapisywał on wydatki związane z działaniem firmy (...), zapisywał koszty dotyczące np. zakupu części, przekazywanych kierowcom pieniędzy na paliwo, zapisywał wszystkie wydatki zarówno te które on zrobił, jak i oskarżony. Stwierdził, że wydaje mu się, że jest to ten zeszyt, który pokazywano na rozprawie w sądzie, ale jak przeprowadzono z niego dowód, to wynikało z tego, że nie ma w nim tych zapisków dotyczących tych wydatków. Wskazał, że A. W. (2) zeszyt zawsze miał ze sobą jak przychodził do firmy, trzymał go najprawdopodobniej w schowku auta, taktował go jako ważny dokument, którego nie można zgubić, nie wie czy miał przez kilka lat ten sam zeszyt-kalendarz czy go zmieniał. Dodał, że rozliczenia wydatków firmy (...) miały miejsce w 2006 r.

Podczas rozprawy 5.06.2012r – 19663-19665, P.S. wyjaśnił co do weksli i oświadczeń o pożyczkach wystawionych przez swego ojca:

„Jeżeli chodzi o okazane mi weksle, to nie mam takiej wiedzy jak W. co do nich, tj. w ogóle sobie nie przypominam, żeby w mojej obecności były wystawiane, nie wiem też kiedy je wystawiono i gdzie, natomiast rozpoznaję rzeczywiście na nich podpis mojego taty, jak i jego charakter pisma. Co do ewentualnego postępowania sądowego, to rzeczywiście było tak, że jak był ten kryzys finansowy, to W. mówił coś, że będzie pozew, że będzie wykorzystany weksel, chodziło o to, że on wiedział, że my mamy raty kredytu i zabezpieczeniem jest hipoteka i to mogło spowodować wypowiedzenie nam umowy kredytu. To był według mnie taki element zastraszenia i żeby to jakoś sprecyzować w czasie, to mogło być w pierwszych momentach tego kryzysu finansowego, bo potem to już formy zastraszania były ostrzejsze. Przypominam sobie, że tata wspomniał mi kiedyś o wystawieniu weksli, z tego co mówił, wystawił je na życzenie W.. Tata mi nie mówił dlaczego w wekslach nie wskazano na czyją rzecz dokonano zapłaty.

W tym miejscu okazano oskarżonemu 3 oświadczenia, na których nie ma P. S. jako świadka, złożone przez prokuratora w dniu 24.05.2012r

Po okazaniu oskarżony wyjaśnia:

Widzę po raz pierwszy te dokumenty w oryginale, nic o nich nie wiem, przy czym być może gdy ojciec mówił, że wystawił weksle, to możliwe, że chodziło mu też o te oświadczenia razem. Te oświadczenia są sporządzone przez mojego ojca i podpisane przez niego.

W tym miejscu okazano oskarżonemu 3 oświadczenia, na których P. S. występuje jako świadek złożone przez prokuratora w dniu 24.05.2012r.

Po okazaniu oskarżony wyjaśnia:

Rozpoznaję te dokumenty, na 100% jestem pewien tego, że są podpisane przeze mnie jako świadka, są na nich też podpisy mojego taty, ale sama treść oświadczeń, nie była sporządzona przez niego. Z tego co sobie przypominam, to te dokumenty były podpisane przeze mnie w barze, który prowadziłem i przy nich nie były wystawiane weksle. Wtedy gdy ja je podpisywałem, to podpisywał je też mój tata. Na pewno było tak, że te dokumenty przywiózł W.. Nie pamiętam czy te oświadczenia były wypisane jak je przywiózł W., czy pisał je przy nas. To nie mogło być w domu, bo W. przyjeżdżał do nas do domu po śmierci taty, przed śmiercią był może raz, dwa. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego w tych wszystkich oświadczeniach są zdania, że zabezpieczeniem są blankiety wekslowe, tata poprosił, więc podpisałem. Wydaje mi się, że to mój tata powiedział, żebym to podpisał. Wszystkie te dokumenty były podpisane tego samego dnia, nie potrafię powiedzieć czy one potwierdzały wcześniej pożyczone pieniądze, czy przekazanie pieniędzy następowało wraz z dokumentami.

Tzn. nie zrozumiałem pytania, na pewno pieniądze były pożyczone wcześniej. Nie wiem dlaczego miałem się na nich podpisać jako świadek.

Okazano oświadczenie z dn. 20.01.2005r. złożone przez prokuratora 24.05.2012r.

Po okazaniu oskarżony wyjaśnia:

Jeśli chodzi o to oświadczenie, to na pewno ja je napisałem i tam jest mój podpis, przy czym nic mi nie mówi data 20 stycznia, nigdy też nie pożyczałem jednorazowo takiej kwoty dla mnie. Nigdy nie byłem na taką kwotę zadłużony z tytułu prowadzenia baru, bo nie stać by mnie było na płacenie 4000zł. odsetek Mogło być tak, że możliwe, że tata mnie wysłał do W. po pieniądze po odbiór i możliwe, że W. powiedział mi „podpisz mi coś takiego”, bo przecież z własnej inicjatywy bym czegoś takiego nie pisał, więc ta kwota 50.000zł. mogła obejmować w części mój dług, a w części np. to co wtedy W. dał mi dla ojca, ale nie pamiętam żadnych precyzyjnych szczegółów. Co do tego czy W. był rzeczywiście pożyczkodawcą, to podtrzymuję to co mówiłem już we wcześniejszych wyjaśnieniach, W. był taką osobą, która walczy o swoje.

Chciałem się odnieść do tego co mówił K. K. (1) i zeznawała A. W. (6), co do tego, że ja jej nie dawałem tyle pieniędzy ile ona chciała, tj. po te 1500zł. tygodniowo. Otóż przede wszystkim W. nie miała kwalifikacji, żeby chociażby być sekretarką w firmie. W firmie konieczne było przede wszystkim regulowanie najważniejszych zobowiązań wobec kierowców, po prostu nie stać mnie było na to, żeby płacić jej tyle ile ona chciała, więc to nie był przejaw mojej złej woli. Mówię o kwotach, o których pisze W. w swoich grypsach”.

Oskarżony P. S. (4):

Oskarżony P. S. (4) przesłuchiwany po raz pierwszy w dniu 25 marca 2008 r. (k. 7717-7721, tom 39) nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i w wyjaśnieniach odniósł się jedynie do zarzutu polegającego na nielegalnym przywozie w 1999 r. z terytorium C. do P. znacznych ilości substancji psychotropowych w postaci leku o nazwie handlowej (...) ((...)). Wyjaśnił, że w 1997 lub 1998 r. został w pewien sposób zmanipulowany w proceder opisany w tym zarzucie. Wskazał, że jego znajomy J. P. (6) zamówił u kogoś (...), nie wywiązał się ze swoich zobowiązań wobec osób z którymi zawarł tą transakcję i podał jego jako osobę stanowiącą jego kontakt na terenie C.. Wyjaśnił, że nieznane mu osoby, z którymi prowadził działalność J. P. (6) skontaktowały się z nim informując, że J. P. (6) nabył coś od nich i nie rozliczył się z tego w związku z czym nawiązał kontakt telefoniczny z J. P. (6) informując go, że te osoby nie mogą się z nim skontaktować i by się z nimi skontaktował. Wskazał, że po około 2 tygodniach nieznane mu osoby ponownie się z nim skontaktowały, próbując wymóc kontakt z J. P. (6). Podał, że byli to C., zachowywali się agresywnie wobec niego, grozili wywózką do lasu. Wskazał, że gdy nawiązał kontakt z J. P. (6), ten również zaczął mu grozić. Oskarżony wyjaśnił, że zna S. N., poznał go w towarzystwie, często go odwiedzał, bywał u niego w domu, w jego sklepie. Bywał u niego w domu na imprezach, nie widział na nich narkotyków i by ktokolwiek je zażywał. Podał, że nie wie czy na tych imprezach bywali funkcjonariusze Policji i (...). Stwierdził, że był przedstawiany jak wchodził na te imprezy, zaprzeczył by kiedykolwiek prowadził interesy z kimś z C.. Przyznał, że z widzenia zna K. K. (1), widział się z nim przypadkowo kilkakrotnie tylko w C., poznał go w towarzystwie, zostali sobie przedstawieni, nie robili ze sobą interesów. Wskazał, że na tych samych zasadach poznał i miał kontakt z A. W. (2), dodał że ze słyszenia wiedział że jest on muzykiem i ma zespół muzyczny. Wyjaśnił, że zna A. W. (1) od czasu sytuacji z R., widział go pierwszy raz gdy siedział w samochodzie z kimś kto przyjechał do niego w sprawie (...) z P. – miało to związek z tym, że J. P. (6) straszył go swoimi kolegami z P..

Wskazał dalej, że J. P. (6) wysłał do niego człowieka o ps. (...) i miał to być człowiek który miał załatwić z nim sprawę R.. Spotkał się z tym mężczyzną w C. po stronie polskiej, skontaktował go z osobami z C. z którymi J. P. prowadził transakcje, miał od J. P. otrzymać jakieś pieniądze za to, ale ostatecznie pieniądze dostał mężczyzna o ps. (...). Dodał, że C. rozliczył się z tymi osobami a on wyszedł obronną ręką z tej sytuacji. Stwierdził, że prawdopodobnie tabletki R. były dla C.. Wyjaśnił, że z A. W. (1) poznał się później po śmierci C., podczas przypadkowego spotkania w dyskotece (...) w C., nawiązali rozmowę odnośnie tej sytuacji z J. P., spotkali się jeszcze później, przyznał że A. W. (1) bywał u niego w C., zapoznał się z jego żoną, dodał że nie robili ze sobą żadnych interesów. Wyjaśnił, że widział A. M. (8) ps.(...) u S. N., stwierdził że nie zna natomiast S. W. (5), M. M. (5) ps.(...) ani Z. W. (4). Wyjaśnił, że nigdy nie miał styku z (...), wskazał iż ostatni kontakt z A. W. (1) miał około 4 lat temu, dodał, że nie odpowiadało mu towarzystwo w jakim obracał się A. W. (1) i z tego powodu kontakty były coraz luźniejsze, nie było pomiędzy nimi żadnych nieporozumień i konfliktów.

Ponownie przesłuchiwany w tym samym dniu (k. 7726-7728, tom 39), po zmianie zarzutu odnośnie czynu z art. 263§1 i §2k.k., oskarżony P. S. (4) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i podtrzymał złożone wcześniej wyjaśnienia.

W trakcie posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania w dniu 26 marca 2008 r. (k. 7729-7734, tom 39) oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i wyjaśnił podobnie jak wcześniej, z tą zmianą że dopiero podczas spotkania z ps. (...) dowiedział się o jaką sprawę chodzi tj. że o tabletki R.. Wskazał, że w trakcie spotkania poinformował ps.(...) jaka jest wysokość kwoty do zapłaty o czym wcześniej dowiedział się od C., wówczas też dowiedział się od K. że tabletki zostały zamówione za pośrednictwem J. P. (6). Stwierdził, że przekazał kwotę która była do zapłaty, wówczas dowiedział się że J. P. żąda kwoty znacznie wyższej niż ta, którą przekazał. W dalszej części wyjaśnień wskazał, że za jego pośrednictwem doszło do spotkania C. w (...) tygodnie później, odbyło się ono po stronie czeskiej na jakimś parkingu w pobliżu C. i inaczej niż wcześniej, stwierdził że nie uczestniczył w przekazywaniu pieniędzy. Wyjaśnił, że A. W. (1) widział pierwszy raz kiedy przyjechał on na spotkanie z K., z tym że przedstawieni zostali sobie podczas drugiego spotkania, w trakcie którego doszło do transakcji z Czechami. Wskazał, że ponownie spotkał A. W. (1) przypadkowo, pół roku po śmierci K., chyba w dyskotece (...) i wówczas to zostały mu przedstawione szczegóły przeprowadzonej wcześniej transakcji z Czechami, dowiedział się że chodziło o wywiezienie leków za granicę i że przy wywozie leków zostali zatrzymani, chyba na terenie N., A. W. (1) i K. a leki te zostały zarekwirowane. Dodał, że wówczas zakończył znajomość z J. P., natomiast nawiązał regularny kontakt z A. W. (1), spotykał się z nim średnio co 2 miesiące, tak jak bywał w kraju. Wyjaśnił, że znajomość ta miała charakter towarzyski, z czasem nawiązała się między nimi przyjaźń, odwiedzali się nawzajem z rodzinami, nie poruszali natomiast tematów biznesowych i nie wiedział czym zajmował się A. W. (1). Stwierdził, że jedyną przysługą jaką wykonywał dla A. W. (1) to było przenocowanie go gdy przyjeżdżał do C. w celach biznesowych. Przyznał, że przewoził z C. do P. lek o nazwie R. w ilości 3 do 5 opakowań, na własne potrzeby gdyż sam używał go gdy miał problemy z bezsennością oraz dla bliskich z jego rodziny i znajomych, gdy go o to prosili. Dodał, że nie był to jedyny lek, który przywoził z C., gdyż leki są tam tańsze niż w (...) m.in. antybiotyki, leki na serce. Stwierdził, że A. W. (1) także prosił go o przywiezienie R. i również jemu ten lek przywoził, z tym że nie potrafił określić ile leku dla niego przywiózł. A. W. (1) mówił mu, żeby przywiózł tyle tego leku ile mógłby załatwić. Dodał, że jego możliwości nie przekraczały ilości leków zapisanych na recepcie, wskazał, że zdarzało się też tak, że leki które przywoził dla siebie zostawiał w (...), a w C. realizował kolejne recepty. Wskazał, że często wizyta A. W. (1) u niego dotyczyła właśnie tego, czy ma dla niego lek – chodziło mu głównie o R., ale oprócz tego prosił go też o jakieś odżywki, preparaty z mikroelementami dla kulturystów, były to leki ogólnodostępne w aptece, ale o niższej cenie. A. W. (1) prosił go także o leki dla swoich teściów. Wyjaśnił dalej, że zna S. N., poznał go w towarzystwie, ale nie pamiętał w jakich okolicznościach. Wskazał, że początkowo ich spotkania były przypadkowe, następnie nawiązali bliższą znajomość, gdyż mieli wspólne zainteresowania – obaj lubili wino, które mu przywoził z C.. Wówczas charakter ich spotkań zmienił się, spotykali się w domu S. N. lub u niego, były to spotkania rodzinne. Wskazał, że uczestniczył także w uroczystościach rodzinnych u S. N. m.in. był na jego ślubie, w spotkaniach tych nie uczestniczył A. W. (1), poza jednym wyjątkiem, gdy był obecny na jakiejś uroczystości rodzinnej. Wyjaśnił, że był także w sklepach prowadzonych rzez S. N. i nie widział tam narkotyków. W dalszej części wyjaśnień wskazał, że zna K. K. (1), poznał go przez A. W. (1) chyba w lokalu Prasowa, gdzie pracował jako bramkarz, pracownik techniczny. Nie znał dobrze tego mężczyzny, w jego towarzystwie przebywał tylko raz na imprezie andrzejkowej w lokalu Prasowa. Wskazał, że było jeszcze kilka innych przypadkowych spotkań, ale zaprzeczył żeby spotykał się z A. W. (1) i K. K. (1). Dodał, że czasami gdy przebywał w domu u A. W. (1) K.K. przyjeżdżał do A. W. (1). Wyjaśniając dalej przyznał, że posiadał w C. naboje śrutowe, nie potrafił określić ilości, wskazał że było to klika sztuk i związane to było z tym że uczęszczał na strzelnicę sportową. Podał, że w trakcie rozmów z A. W. (1) poruszali temat broni i możliwości jej zakupu w C., jednak nie był on dłużej kontynuowany. Zaprzeczył by sprzedał A. W. (1) naboje śrutowe, jak również by posiadał ,materiał wybuchowy (...). Wyjaśnił, że A. W. (1) nie pytał go o ten materiał, gdy przebywał w C..

Odpowiadając na zdane pytanie wyjaśnił, że K. w trakcie transakcji nie wzbraniał się co do zapłaty za leki, przekazanie tabletek nastąpiło po uiszczeniu ceny, która została zapłacona w złotówkach. Dodał, że A. W. (1) organizował nocleg w akademiku w O., kiedy kupował dla niego leki (...), realizował własne recepty. Wskazał, że nie wiedział czy A. W. (1) miał broń palną. Wskazał, że (...) kupował na normalne recepty, później w związku ze zmianą przepisów polegających na tym, że mogli go wypisywać tylko specjalni lekarze, zaczął używać inne leki o podobnym działaniu np. S.. Wyjaśnił, że leki sprzedawał po cenie zakupu, kierując się przelicznikiem koron na złote, nie czerpał żadnych korzyści. Dodał, że bywał z A. W. (1) na strzelnicy i mógł on wiedzieć u niego naboje gdy był w C..

Podczas konfrontacji z A. W. (1) przeprowadzonej w dniu 8 października 2008 r. (k. 10181-10190, tom 51) oskarżony potwierdził, iż zna konfrontowanego z nim mężczyznę i sprostował wcześniejsze wyjaśnienia w ten sposób, że zaprzeczył iż realizował swoje recepty na zakup (...) dla A. W. (1). Dodał, że nie realizował również recept jakie otrzymał z P. od A. W. (1), gdyż nie jest możliwy zakup leków na takie recepty w C.. Oświadczył, że odczytane wyjaśnienia A. W. (1) nie polegają na prawdzie. Jednocześnie zadał konfrontowanemu z nim A. W. (1) szereg pytań związanych z treścią złożonych przez tego obciążających go wyjaśnień i nawiązujących do stawianych mu zarzutów.

Przesłuchiwany ponownie w dniu 18 grudnia 2008 r. (k. 11448-11450, tom 57) nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień.

Na rozprawie w dniu 12 lutego 2010 r. (k. 13730-12734, tom 68) nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złoży wyjaśnienia tak jak wcześniej odnośnie znajomości z J. P. i okoliczności w jakich kontaktowały się z nim osoby próbujące bezskutecznie dotrzeć do J. P., przy czym wyjaśnienia te były bardzie szczegółowe i w pewnych fragmentach różniły się do wcześniej złożonych. Wyjaśnił odmiennie niż poprzednio, że już w trakcie kolejnej rozmowy z osobami chcącymi skontaktować się z J. P. dowiedział się o szczegółach transakcji jaką ten zawarł m.in. iż chodziło o odbiór ponad półtora tysiąca opakowań leku o nazwie handlowej R., za który rozmówcy oczekiwali zapłaty 200 000 koron czeskich. Stwierdził, że później skontaktował się z nim w tej sprawie mężczyzna o ps. (...), którego nie znał, ale słyszał że utrzymywał kontakty z J. P.. Spotkał się z nim i umówił następnie kolejne spotkanie, w trakcie którego doszło do transakcji tj. odebrania R. od C. i przekazania im pieniędzy, działo się to stronie czeskiej i uczestniczył w tym (...) tj. A. W. (1), gdyż K. nie przekraczał granicy i został po stronie polskiej. Wskazał, że następnie A. W. (1) odjechał z Czechami w kierunku O.. Wyjaśnił, że w tym dniu po raz ostatni widział J. P., a za przysługę nie otrzymał żadnych pieniędzy ani od J. P., ani od C. ani od A. W. (1). Następnie polemicznie odniósł się do wyjaśnień A. W. (1). W dalszej części wyjaśnień potwierdził tak jak wcześniej, że zna K. K. (1), A. W. (2) i przedstawił zbieżnie z poprzednimi wyjaśnieniami w jakich okolicznościach ich poznał. Wyjaśnił dalej, że podczas jednego z pobytów w lokalu (...) w C. A. W. (1) zapytał go czy mógłby kupić dla niego leki w C., wymienił kilka leków m.in.R. i powiedział że odbierze je w C., oskarżony odpowiedział że tak i po pewnym czasie podczas jego kolejnej wizyty w tym samym lokalu spotkał ponownie A. W. (1), który zapytał go czy ma dla niego leki. Odpowiedział mu że ma, wówczas A. W. (1) poprosił go o organizację dla niego noclegu w O. w C., zorganizował mu ten nocleg w akademiku. Wyjaśnił, że A. W. (1) po przyjeździe do O. zgłosił się do niego i przekazał mu wówczas leki, wśród nich mogło być z 10 opakowań (...) i inne leki. Wskazał, że po jakimś czasie ponownie spotkali się w lokalu (...), tam A. W. (1) ponownie prosił go o zakupienie dla niego leków, kupił dla niego leki i przekazał mu te leki, wśród nich mogło być 10 opakowań R., dodał że mogło to być na początku 2001 r. Stwierdził, że A. W. (1) pytał go wówczas czy mógłby mu załatwić większą ilość leków, on jednak odmówił, w związku z czym A. W. (1) nie był zadowolony. Podczas kolejnego spotkania A. W. (1) przekazał mu kilkanaście polskich recept już wypisanych z prośbą o ich realizację w C., zgodził się na to. Wyjaśnił dalej że ponownie spotkał się z A. W. (1) i jego żoną oraz S. N. i jego żoną, którego poznał wcześniej przez A. W. (1), w maju lub czerwcu 2001 r. przy okazji zorganizowanej przez niego imprezy degustacji win. Wówczas to przekazał po raz trzeci i ostatni R. dla A. W. (1) w ilości 10 opakowań i zwrócił mu polskie recepty, które wcześniej od niego otrzymał, informując że recepty nie da się zrealizować. Wskazał, że recepty te w większości były wypisane na lek R., wystawione przez tego samego lekarza na tą samą osobę. Wskazał, że przy przekazywaniu leków A. W. (1) był też N.. Stwierdził, że na lekach nie zarabiał, A. W. (1) płacił mu za nie tyle za ile je zakupił, nie przekazywał mu żadnego paragonu czy rachunku, po prostu podawał mu ustnie kwotę.

Podczas kolejnego przesłuchania przed Sądem w dniu 15 lutego 2010 r. (k. 13801-13807, tom 68) w pierwszej kolejności polemicznie odniósł się do wyjaśnień A. W. (1) m.in. wskazał, że wbrew twierdzeniom współoskarżonego nie posiadał telefonu komórkowego, użytkował jedynie pojazdy v. bora i s. super B, zaprzeczył by kiedykolwiek prowadził działalność gospodarczą związaną z obrotem farmaceutykami. Przyznał, że przekazywał A. W. (1) R. ale w ilościach i okolicznościach przez siebie przedstawionych. Odnosząc się do zarzutu trzeciego z aktu oskarżenia polegającego na nielegalnym posiadaniu amunicji wskazał, że podczas pobytu u niego A. W. (1) i S. N., na prośbę A. W. (1) zorganizował strzelanie na strzelnicy. Uczestniczyli w tym oskarżony, jego dziewczyna, A. W. (1) i S. N. wraz z żonami. Po strzelaniu A. W. (1) i S. N. poszli do sklepu przy strzelnicy, gdzie był broń myśliwska i inne akcesoria strzelnicze, ona natomiast został na strzelnicy by zdać broń, amunicje i pozostałe rzeczy oraz posprzątać. Gdy wyszedł na zewnątrz, ze sklepu wyszli również A. W. (1) i S. N., z tym że A. W. (1) miał ze sobą zrywkę i odpowiedział oskarżonemu na pytanie że udało mu się załatwić amunicję do dubeltówki. Wyjaśnił, że więcej go o to nie pytał bo się tym nie interesował, a W. tez o tym nie mówił, jedynie później opowiadał że przy przeszukaniu jego samochodu policja znalazła taki nabój. Wskazał, że nie miał ma żadnej wiedzy co do tego jaka to była amunicja i jaka była jej ilość. Dodał, że nie brał udziału w jakiejkolwiek sprzedaży tej amunicji A. W. (1). Odnosząc się do zarzutu polegającego na nielegalnym posiadaniu w 2002 r. materiału wybuchowego tzw. „(...)” wyjaśnił, że w 2002 r. A. W. (1) nie był u niego w C., stwierdzając że był jedynie trzy razy tak jak wcześniej opisał, ostatni raz w 2001 r. Przyznał, ze A.warzyszyński był u niego jeszcze raz tj. czwarty raz, ale było to w 2004 r. z T. W. (1) i jego partnerką. Zaprzeczył aby kiedykolwiek zakupił od A. W. (1) (...)”, jak również temu by posiadał (...) z innego źródła, nie miał też informacji od A. W. (1), by nabył on (...) w C.. Odpowiadając na pytania Sądu oskarżony wskazał, że w 1999 r. ukończył studia medyczne w C., ale nigdy zawodu lekarza nie wykonywał, pracował jako przedstawiciel medyczny w różnych zagranicznych firmach. Przyznał, że w trakcie studiów miał zajęcia z farmakologii i w 1998 r. wiedział że R. to lek nasenny, który można kupić w aptece na podstawie zwykłej recepty. Wskazał, że według jego ówczesnej wiedzy, pacjent mógł zażyć ten lek tylko jeśli zdecydował o tym lekarz wypisując receptę. Wyjaśnił, że w tamtym czasie, w latach 1998-2001 nie słyszał by ten lek był używany jako tabletka gwałtu, jak również by był przedmiotem obrotu na czarnym rynku. Dodał, że (...) był przepisywany na podstawie zwykłej recepty czyli nie należał do tej grupy leków, które podlegały jakimkolwiek ograniczeniom przy przepisywaniu. Wskazał że tłumacząc z języka czeskiego na polski dla J. P. zdarzało mu się tłumaczyć oferty czeskich firm farmaceutycznych, nie pamiętał jednak czego te oferty dotyczyły, nie były to oferty imienne adresowane do J. P. lecz ogólne adresowane do klientów. Oskarżony nie potrafił powiedzieć, czy w tym czasie obrót lekami był w C. reglamentowany, stwierdził, że nie przypomina sobie żadnego dokumentu, który by tłumaczył dla J. P. a z którego wynikałoby, że kupował on w C. leki lub by je sprzedawał. Nie miał też wiedzy, by J. P. prowadził w (...) hurtownię farmaceutyczną lub aptekę. Wyjaśnił odmiennie niż wcześniej, że znajomość z A. W. (1) w latach 1998-2001 może opisać w ten sposób, że był to tylko znajomy, z którym spotykał się sporadycznie, nie utrzymywał z nim bliższych kontaktów. Dodał, że R. dla A. W. (1) kupował na receptę, którą wypisywał mu lekarz pierwszego kontaktu, nie pamiętał czy recepty wypisywał mu stale ten sam lekarz i dlaczego do tego lekarza właśnie chodził. Wskazał, że nie pamięta również w jaki sposób przekonał lekarza, żeby przepisywał mu R., dodał że u lekarza bywał znacznie więcej razy niż trzy. Stwierdził, że nie przekazywał całego R. A. W. (1), bo sam go też zażywał, ale nie pamięta ile go zużył bo zażywał też inne leki nasenne. Wyjaśnił, że nie pytała A. W. (1) dlaczego chce żeby mu załatwiał leki w C. i nie pamięta czy tłumaczył on w jakikolwiek sposób, dla kogo mają być te leki. Wskazał, że załatwiał leki dla A. W. (1) ponieważ czuł do niego „ pewną wdzięczność”. Dodał, że nie miał wiedzy by J. P., K. lub W. mieli w (...) hurtownie farmaceutyczne lub apteki, nie przypominał sobie by o tym mówili. Wyjaśnił, że nie zastanawiał się nad tym, do czego ma służyć taka ilość R., którą kupił A. W. (1) w 1998 r., ani po co to robił. Odmiennie niż wcześniej stwierdził, że w jego obecności między A. W. (1) i C. nie doszło do przekazania niczego. Dodał, że trzecią rozmowę telefoniczną z C. odebrał jako groźbę, bo mówił on wprost, że go znajdzie i wyegzekwuje od niego pieniądze. Wskazał, że nie wie dlaczego wtedy nie podał temu C. numeru telefonu do J. P., stwierdził, że pojechał spotkać się C., bo nie chciał mieć problemów, wytłumaczył, że C. mówił mu, że jak nie przyjedzie na spotkanie, to i tak go znajdzie. Wyjaśnił, że C. podczas trzeciej rozmowy nie mówił mu, gdzie i kiedy ma zapłacić pieniądze, ani gdzie ma odebrać R., nie podał też żadnego kontaktu do siebie. Stwierdził, że był wdzięczny A.W., bo wybawił go z kłopotu płacąc za leki, jak i tego dotyczącego żołnierzy, którymi straszył go J. P.. Stwierdził, że nie wiedział w owym czasie, że A. W. (1) to gangster. Wyjaśnił, ze nie pamiętał kto nawiązał pierwszy rozmowę z K. K. (1), ale rozmawiał z nim w czasie gdy był w lokalu Prasowa. Udzielając odpowiedzi na pytania Sądu, dlaczego pewne okoliczności jak kolory aut, pamięta, a innych nie, wyjaśnił że miał 2 lat na to, żeby sobie pewne okoliczności przypomnieć. Dodał, że zakłada że A. W. (1) po prostu nie mówił mu do czego ma służyć R. i dlatego sobie nie przypomniał co mówił. Po odczytaniu złożonych wcześniej wyjaśnień oskarżony potwierdził, że złożył wyjaśnienia tej treści, ale zaznaczył że są one prawdziwe w zakresie, w jakim są zbieżne z tym, co mówił na rozprawie. Wskazał, że jeśli są rozbieżności to ich nie potwierdza – dodał, że trudno mu powiedzieć, gdzie są te rozbieżności, mogą wynikać z tego, że odczytane wyjaśnienia nie są tak szczegółowe jak złożone przed Sądem. Stwierdził, że nie ma pewności czy grożono mu wywózką do lasu, tak jak zeznał w Prokuraturze, nie potrafił także wytłumaczyć dlaczego wyjaśniał, że J. P. obiecał mu działkę pieniędzy i nie potwierdził, aby tak było. Wskazał, że wyjaśnienia złożone na rozprawie są bardziej szczegółowe, bo miał czas „żeby sobie wszystko odtworzyć” (k. 13804). Wskazał, że wyjaśnił wcześniej, że przywoził R. do Polski, co jest nieprawdą – dodał, że złożył wyjaśnienia tej treści za poradą swojego adwokata, który mówił mu że jeśli się nie przyzna, będzie aresztowany, dlatego się przyznał. Wyjaśnił, że sprzeczności mogą wynikać też z tego, że do rozprawy miał czas, żeby sobie wszystko przypomnieć, poza tym mogły mu się pomieszać fakty z tym co mówił A. W. (1). Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego na rozprawie mówił, że to z C. ustalił spotkanie w C., a w śledztwie, że ustalał to z P.. Dodał, że pomylił się także, że A. W. (1) był przy pierwszej wizycie C., stwierdził także inaczej niż wcześniej, że nie było go przy przekazywaniu pieniędzy za R., tylko A. W. (1) opowiedział mu o tym później i stąd w wyjaśnieniach jest wymieszane to, co sam spostrzegł, z tym co A. W. (1) mu opowiedział. Wyjaśniając dalej wskazał, że na terenie C. kupując R. realizował recepty czeskiego lekarza, w (...) realizował recepty od polskiego lekarza-neurologa, wiedział że R. w (...) miał w opakowaniu 10 tabletek, przyznał że na ulotkach przy lekach uspokajających była informacja, że nie powinny być używane z alkoholem. Wyjaśnił, że w 2006 lub 2007 r. rozmawiał z S. N. o R.N. mówił mu, że był u niego policjant S. i mówił mu, że wie o R., o W. i jego znajomości z A. W. (1). Wyjaśnił, że w czasie spotkania gdy widział w samochodzie C. R., nikt nie mówił, że może on opuścić terytorium C.. Wskazał, że nie widział broni u S. N., jedynie mężczyzna ten mówił mu, ze posiada broń z której strzela na strzelnicy, ale jej nie widział, A. W. (1) opowiadał mu, że posiada dubeltówkę w sytuacji gdy mu się przedstawiał jako właściciel firmy ochroniarskiej. Wyjaśnił, że słyszał o konflikcie między A. W. (1) i S. N. jaki miał mieć miejsce chyba w 2002 r., chodziło o jakiegoś lekarza weterynarii ale nie zna szczegółów oraz słyszał także o zdarzeniu w lokalu (...).

Oskarżony S. N.:

Oskarżony S. N. wyjaśniając po raz pierwszy w dniu 19 października 2007 r. (k. 5029-5033, tom 25) nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i wskazał, że jeżeli chodzi o zarzut udzielenia kokainy K. K. (1) to wskazane w nim ilości i wartości kokainy nie polegają na prawdzie, gdyż są zawyżone, wyjaśnił, ze przekazał K. K. (1) dwa razy po 5 gram kokainy, a innym razem 10 gram kokainy. Nie potrafił wskazać w jakich okolicznościach to nastąpiło, wyjaśnił jedynie, ze raz odbierał narkotyk K. K. (1), a innym razem przysłał on swojego pracownika. Wyjaśnił, że K. K. (1) płacił mu po 150zł za gram kokainy. Odnośnie zarzutu dotyczącego uczestniczenia w obrocie znacznymi ilościami środków odurzających i substancji psychotropowych wyjaśnił, iż nie miał takich ilości narkotyków, zajmował się wówczas czymś innym i nie handlował w okresie wskazanym w zarzucie narkotykami. Co do zarzutu polegającego na posiadaniu substancji psychotropowej wyjaśnił, że w jego domu znaleziono spodnie pracownika o imieniu M., nie znał jego nazwiska, który mieszka w okolicach L., w których znajdowała się marihuana. Odnośnie zarzutu dotyczącego zbycia strzelby (...) kal. 16 w zamian za 1,2 kg materiału wybuchowego trotyl, wskazał że dał tą broń A. W. (1) za darmo, zaprzeczył by wymieniał ją na jakiekolwiek materiały wybuchowe. Dodał, że miał tą broń od mężczyzny o ps. (...) od którego kupił ją za 500 złotych i miało to miejsce pod koniec lat 90-tych, następnie przekazał w 2001 r. w prezencie tego „(...)” wraz z paczką amunicji 25 sztuk A. W. (1). Co do zarzutu dokonania wymuszenia rozbójniczego na szkodę M. R. (3) wyjaśnił, że wiedział o tej sytuacji tzn. iż jest to jakiś lekarz, z którym ktoś miał jakiś problem. Wskazał, że chodziło o pieniądze dane temu lekarzowi na załatwienie sprawy tj. dokumentacji lekarskiej na potrzeby sprawy karnej jakiegoś człowieka z K. ps. (...), którego skontaktował z tym lekarzem J. J. (3). Przyznał, iż wie że ktoś jeździł do tego lekarza po pieniądze, że były z tej okazji imprezy, nie pamiętał czy dostał z tego jakieś pieniądze. Co do zarzutu z art. 230 § 1 k.k. wyjaśnił, że wziął pieniądze na poczet tego, że pomoże A. W. (1) w uchyleniu stosowanego wobec niego aresztu, w rzeczywistości jednak chciał odzyskać swoje pieniądze, które wcześniej mu pożyczył, dodał, ze areszt został uchylony, nie miał na to jednak żadnego wpływu. Wskazał, że nie oddał tych pieniędzy A. W. (1), pomimo że starał się on je odzyskać, gdyż traktował to jako zwrot pożyczki. Odnośnie zarzutu posiadania bez wymaganego zezwolenia broni palnej w postaci pistoletów wyjaśnił, że nigdy nie posiadał pistoletu marki (...) przyznał natomiast że posiadał pistolet maszynowy (...), który kupił od C. G. (4) (dodał, że miał on dwie sztuki takiego pistoletu) za 3000 złotych, następnie pistolet ten przekazał płk. S. wraz z próbką (...), który miał od A. W. (1). Dodał, że A. W. (1) przekazał mu kostkę (...). Zaprzeczył by posiadał pistolet (...), jak również by był w posiadaniu pistoletu (...). Przyznał natomiast, że posiadał pistolet maszynowy (...), który kupił przed 2000 r. od mężczyzny o ps. (...). Pistolet ten również przekazał płk. S.. Wyjaśnił, że zna P. Z. (1), który występuje wraz z nim i płk. S. w sprawie prowadzonej przeciwko nim przed Sądem Wojskowym o handel rakietami. Dodał, że przechowywał u P.Z. (1) pistolet maszynowy (...), przekazał mu go na posesji w Ż. za M.. Wskazał, że była to broń 7,62 mm, był to karabin z podłużnym magazynkiem, miał do niej amunicję. Dodał, że nie odzyskał pistoletu maszynowego (...) przekazanego S.. Odnośnie (...) wskazał, ze go dostał od A. W. (1), który twierdził że ma go od D. z C., była to jedna kostka, która mogła ważyć 100 gram, opisał iż był to ciemny kawałek substancji. Dodał, że K. K. (1) też miał taką kostkę (...) i przyczynił się by K. K. (1) oddał ja ABW. Dodał, że nigdy nie widział żadnych innych materiałów wybuchowych, słyszał natomiast, że A. W. (1) mógł mieć jakieś materiały wybuchowe. Dalej wyjaśnił, że utrzymuje kontakty towarzyskie z emerytowanymi i czynnymi funkcjonariuszami Policji, bywali oni u niego na imprezach, zaprzeczył by na tych spotkaniach kiedykolwiek były narkotyki. Przyznał, że rurki zabezpieczone w trakcie przeszukania u niego w mieszkaniu służyły do wąchania kokainy były wykorzystywane tylko przez niego. Potwierdził, że utrzymywał także kontakty z M. K. (7) z (...) delegatury ABW, poznał go z K. K. (1). Następnie złożył wyjaśnienia odnośnie znajomości z A. S. (13). Stwierdził, iż wie że A. W. (1) spotkał się z K. K. (1), dodał że oni wzajemnie sobie odgrażali. Potwierdził znajomość z mężczyzną o ps. (...)S. Ś. (1), dodał, że nic nie wie o nielegalnej działalności tego mężczyzny, przyznał także że zna osobę o ps. „(...)” o imieniu A., z którym spotykał się w C. i W., przedstawił okoliczności w jakich poznał (...) ze Z.. Wyjaśnił, iż słyszał że K. K. (1) kupił od A. W. (1) rewolwer kal. 38mm, dodał że widział na spotkaniu w restauracji (...) u A. W. (2) strzelbę gładkolufową typu (...), opisał okoliczności tego spotkania. Podał, że widział też rewolwer który K. K. (1) miał przy sobie, ale nie pamiętał kiedy to było i w jakich okolicznościach. Potwierdził, że zna Z. W. (4) i T. W. (4) ps. (...), nie robili ze sobą żadnych interesów. Przyznał, że mogło być tak, że przyjmowali razem narkotyki, wskazał, że pamięta że A. W. (2) przywiózł jakieś narkotyki do agencji towarzyskiej (...), był wówczas z nim Z. W. (4), (...) i jeszcze inne osoby. Wskazał, że często przychodził do (...) wypić alkohol, stwierdził że nie słyszał o środku odurzającym (...) Potwierdził, że zna J. T. (3) byłego funkcjonariusza SB, jego syna A. T. (5).

W trakcie posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania w dniu 20 października 2007 r. (k. 5045, tom) nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i potwierdził treść wcześniej złożonych wyjaśnień.

Podczas przesłuchania w dniu 22 listopada 2007 r. (k. 5634, tom 28) odmówił składania wyjaśnień powołując się na złe samopoczucie, podobnie przesłuchiwany w dniu 4 marca 2008 r. (k. 7051, tom 35) także odmówił składania wyjaśnień.

W toku konfrontacji z A. W. (1) przeprowadzonej w dniu 19 marca 2008 r. (k. 7664-7666, tom 38) stwierdził, że wyjaśnienia A. W. (1) w całości nie są prawdziwe, zaprzeczył by kupował od A. W. (1) jakąkolwiek broń palną, w szczególności (...) lub (...), przyznał że dostał od niego (...). Wskazał, że za „(...)” przekazanego A. W. (1) nic nie otrzymał, w szczególności nie wymieniał go na (...). Przyznał, że skontaktował A. W. (1) z M. M. (28) ps. (...), którego znał z jakiś dyskotek. Sprecyzował, iż twierdził że wyjaśnienia A. W. (1) nie są prawdziwe w całości pomimo tego, że są zbieżne z jego wyjaśnieniami co do faktu przechowywania pistoletu (...) na posesji P. Z. (1), ponieważ A. W. (1) twierdził, że miały tam być znaczne ilości broni. Przyznał, że K. K. (1) przyjechał do niego do domu z (...) otrzymanym od A. W. (1) i pytał jak się uzbraja ten materiał wybuchowy. Wskazał, że nie powiedział K. K. (1) jak to się robi ponieważ nie miał na ten temat wiedzy.

Będąc przesłuchiwanym w dniu 21 maja 2008 r. (k. 8396-8398, tom 42) wyjaśnił, że odnośnie obrotu narkotykami to słyszał że zajmował się tym A. W. (1), który poinformował go że przemyca lek narkotyczny o nazwie R., który zażyty w połączeniu z alkoholem powoduje że jest się nieprzytomnym przez 24 h. A. W. (1) mówił mu, że woził ten środek z C. od zaprzyjaźnionych D., przywoził na teren P. a następnie woził to do Norwegi do osób które poznał będąc tam w pracy, początkowo osobiście, później za pośrednictwem kierowcy autobusów rejsowych. Poinformował go, że raz w tygodniu puszczał paczkę do N., odbiorcą był Polak który tam wyemigrował i że zarobił na tym „na czysto” 300 000złotych. Wskazał, że wie iż ten interes miał miejsce pod koniec lat 90-tych, jak poznał A. W. (1) w 2000 r. to mówił o tym interesie w czasie przeszłym. Powodem zakończenia tej działalności miały być nieporozumienia z tym odbiorcą na tle rozliczeń finansowych. Wskazał, że A. W. (1) mówił mu także, że jeździł z K. do Niemiec gdzie wozili jakieś narkotyki lub sterydy, lecz i ten interes zakończył się nagle, nie potrafił wskazać powodu. Wyjaśnił, że wie, iż A. W. (1) miał dostęp do kokainy, którą przywoził z H. i opisał jak miał wyglądać jej przemyt do P.. Przyznał, że kojarzy R. K. (1), stwierdził iż jest to szwagier A. W. (1) i miał jakieś problemy z narkotykami w H.. Wskazał, że narkotyki A. W. (1) rozprowadzali sam A. W. (1) i K. K. (1) – podał, ze był on wówczas ochroniarzem w agencji towarzyskiej na ul.(...), natomiast A. W. (1) pełnił tą samą funkcję w agencji towarzyskiej na ul. (...). Dodał, że obaj w/w związali się następnie z A. W. (2), który pracował wówczas dla S. w (...). Wskazał, że A. W. (2) był bliżej K. K. (1) niż A. W. (1). Wskazał, że A. W. (1) miał dostęp do wszystkich narkotyków, narkotyki rozprowadzał dla niego także mężczyzna o ps. (...) – z charakterystycznym tatuażem. Wskazał, że ze słyszenia wie, że ps. (...) (zamieszkały w B., nazwisko S.) odbierał narkotyki od A. W. (1) i jego pomocników. Mężczyzna ten próbował go zainteresować narkotykami, pokazywał mu amfetaminę - w paczce wielkości zaciśniętej pięści i tabletki ekstazy – w jakimś zawiniątku, nie mniej niż 50 sztuk. Opisał dalszy przebieg rozmowy z (...). Wyjaśnił, że A. W. (1), K. K. (1) oraz A. W. (2) początkowo byli bardzo blisko ze sobą, ale po sprawie karnej dotyczącej wymuszeń na szkodę (...) doszło do konfliktu pomiędzy nimi, odgrażali sobie.

Podczas konfrontacji z C. G. (4) przeprowadzonej w dniu 27 maja 2008 r. (k. 8450-8453, tom 42) oskarżony S. N. stwierdził, że wyjaśnienia konfrontowanego z nim mężczyzny odnośnie sprzedaży oskarżonemu broni polegają na prawdzie, opisał okoliczności nabycia od niego jednej sztuki broni, za którą zapłacił gotówką, dodał że do broni była dołączona amunicja. Potwierdził, że zna osobę o ps. (...), ma on na imię M.. Wskazał, że był mały pistolet maszynowy, nigdy tej broni nie używał, nie oddawał z niej strzałów. Zaprzeczył by znał osobę o ps. (...) i nazwisku P.. Stwierdził, że nigdy nie korzystał z pomocy innych osób aby wpływać na postawę procesową G.. Przyznał, że poza tą bronią kupował jeszcze raz broń palną. Stwierdził, że od początku 2002 r. jest w konflikcie z A. W. (1).

Będąc przesłuchiwanym w dniu 8 lipca 2008 r. (k. 9239, tom 46) złożył oświadczenie, że szczegółowo ustosunkuje się do przedstawionych mu zarzutów opisując wszystkie okoliczności dotyczące popełnienia tych przestępstw, nadto wyraził gotowość opisania przestępstw niezwiązanych bezpośrednio z tym postępowaniem licząc że ich ujawnienie organom ścigania będzie miało wpływ na jego sytuację procesową. Dodał, że przestępstwo o którym chciałby powiedzieć zagrożone jest karą powyżej pięciu lat pozbawienia wolności, nie brał w nim udziału ale posiada obszerną wiedzę na jego temat, opisał na czym miało ono polegać. Wskazał nadto, że jest w posiadaniu grypsów od A. W. (1) kierowanych do jego osoby i grypsów pomiędzy K. K. (1) i A. W. (2), które potwierdzają jego wersje wyjaśnień na temat stosunków pomiędzy K. K. (1), A. W. (1) i A. W. (2) i jest skłonny je wydać.

Wyjaśniając ponownie w dniu 28 lipca 2008 r. (k. 9411-9412, tom 47) potwierdził w całości swoje wyjaśnienia z dnia 8 lipca 2008 r., dodał że mógłby także złożyć wyjaśnienia dotyczące sprawy o handel częściami rakiet w której jest oskarżony i skazany nieprawomocnym wyrokiem. Nadto zadeklarował możliwość ustalenia osób i ujawnienia okoliczności związanych z popełnieniem innych przestępstw.

Na rozprawie przed Sądem w dniu 20 listopada 2009 r. (k. 13251-13258) wyjaśnił, że na początku 2001 r., gdy przypadkowo był w lokalu (...) poznał A. W. (1), P. S. (4), A. W. (2) i K. K. (1), z osobami tymi zapoznał go wówczas M. W. (7). Wskazał, że w tamtym czasie prowadził działalność gospodarczą - był właścicielem firmy (...), współwłaścicielem (...) i S.” s.c. oraz firmy (...) s.c. Dodał, że po tym spotkaniu jeszcze kilkakrotnie spotykał się z A. W. (1), odwiedzali się wzajemnie z rodzinami. Wyjaśnił, że wiosną byli wspólnie z rodzinami w C. w O. na zaproszenie P. S. (4) na imprezie towarzyskiej. Dodał, że w tamtym czasie łączył A. W. (1) z K. K. (1) i A. W. (2), myślał że stoją razem w lokalach na tzw. „bramce”, P. S. (4) był natomiast przedstawicielem jakiejś amerykańskiej firmy medycznej. Stwierdził, że A. W. (1) go ciekawił w związku z jego opowieściami o pobycie w legii cudzoziemskiej. Stwierdził, że od 1995 r. posiadał pozwolenie na broń sportową, wskazał że w trakcie pobytu w C. na prośbę A. W. (1) udali się razem z P. S. (4) na strzelnicę by postrzelać, wówczas dowiedział się od A. W. (1) że miał w (...) broń myśliwską i do tej broni kupił na strzelnicy dwie paczki naboi. Wskazał, że nie mówił mu wówczas by miał inną broń lub ładunki wybuchowe. Wyjaśnił odmiennie jak wcześniej, że nie było żadnych transakcji bronią pomiędzy nim a A. W. (1), dodał że posiadał legalnie jedynie trzy sztuki broni tj. pistolet Bersa, rewolwer T. i rewolwer A.. Zaprzeczył, aby sprzedał A. W. (1) (...)a, o którym mowa w stawianym mu zarzucie, wskazał, że ten obrzyn to jest właśnie broń myśliwska, którą A. W. (1) posiadał już od lat 90-tych, a o której dowiedział się na strzelnicy. Dodał, że to A. W. (1) obciął lufę i kolbę tej broni by łatwiej było ją przewozić i widział tego (...) u A. W. (1) w późniejszym czasie, wskazał, że A. W. (1) kupił tą broń od jakiegoś kłusownika i sam przy jej użyciu kłusował. Wyjaśnił, że we wrześniu 2001 r. A. W. (1) przywiózł z Korsyki, gdzie był na ślubie kolegi z Legii Cudzoziemskiej, 4 kg (...) i 1 kg trotylu, dodał że widział te materiały wybuchowe u A. W. (1), bo sam mu ten materiał pokazywał – był wówczas sam, wiedział, że innym osobom również te środki pokazywał, stwierdził, że to „było wiadomo powszechnie”. Wskazał, że nie wie dlaczego właśnie jemu A. W. (1) pokazywał te materiały wybuchowe, stwierdził inaczej niż wcześniej, że nigdy nie dostał i nie kupił od A. W. (1) trotylu ani (...). Dodał, że pod koniec 2001 r. A. W. (1) chwalił mu się, że sprzedał jednemu Arabowi pół kilograma (...) i kilogram trotylu za 2 500 dolarów. Zaprzeczył aby była taka sytuacja, że K. K. (1) i A. W. (2) przyjechali do niego i pokazywali (...), powołując się na to, że pochodzi od A. W. (1). Następnie wyjaśnił w jaki sposób doszło do skłonienia by A. W. (2) pozbył się (...), który otrzymał od A. W. (1), wskazał m.in. że to za jego sugestią, K. K. (1) powiedział A. W. (2), że o fakcie posiadania przez A. W. (2) (...)u wie (...) i by ten pozostawił ten materiał wybuchowy w ustalonym miejscu. W dalszej części wyjaśnień zaprzeczył, odmiennie niż wcześniej, aby kupował od A. W. (1) pistolet B. i pistolet maszynowy skorpion, wskazał że gdyby A. W. (1) miał taką broń, czego nie wie, to na pewno by jej nie sprzedawał. Wyjaśnił, ze nie mógł od A. W. (1) kupić w tamtym czasie broni, bo był mu on winny pieniądze, które pożyczył wcześniej od niego w wysokości 20 000zł dla teściów. Wyjaśnił, że A. W. (1) pomówił G., że on kupił od niego broń, bo mści się za to, że „G. doprowadził do skazania A. W. (1) za wymuszenie na nim. Gdyby W. wiedział, że G. ma taką broń, to nie byłoby tych wymuszeń ” . Zaprzeczył, wbrew wcześniej złożonym wyjaśnieniom, aby kiedykolwiek przechowywał lub ukrywał broń u P. Z. (1), wskazał, że u niego były zresztą dwa przeszukania, więc tej broni być tam nie mogło. Wyjaśnił, ze P. Z. (1) poznał przez jego żonę, która była wspólniczką z nim w jednej z firm. Stwierdził, że przypisywanie mu posiadania (...), T. i pistoletu (...), to wyłącznie pomówienie A. W. (1), z którym był w konflikcie od kwietnia 2002 r. i który chciał go dwukrotnie zabić, dlatego wymienił tą broń, choć sam jej nie widział, podobnie jak nikt inny nie widział u niego takiej broni. Wskazał, że o wymuszeniach na G. dowiedział się po wyjściu z aresztu w 2003 r. Stwierdził, inaczej niż wcześniej, ze posiadał jedynie broń legalną innej nie posiadał, gdyby tak było to, z uwagi na jego liczne kontakty z oficerami wywiadu, kontrwywiadu wojskowego, (...) i innych służb, fakt ten na pewno wyszedłby na jaw. Wyjaśnił, że jak był w O. z A. W. (1), to P. S. (4) przekazał A. W. (1) torbę foliową przeźroczystą z lekami – w środku były różne leki, kilka pudełek i zwrócił recepty, mówiąc że nie da się ich zrealizować. Wyjaśnił dalej, że jak wrócili z O., to A. W. (1) opowiedział mu że zajmuje się wraz z rodziną od około 1997 r,. przewozem z O. do Polski leku o nazwie R. i innych leków, opowiadał mu że ma w O. jakichś ludzi, że płaci za te leki fałszywi dolarami, które miał po K. S. (1), że przewozi je razem z żoną, mówił mu również że po K. S. ma również dużą ilość amfetaminy. Wskazał, że o tym czym zajmował się A. W. (1) nie wiedzieli K. K. (1), A. W. i P. S. (4). Odpowiadając na pytanie dlaczego opowiedział o tym oskarżonemu, wyjaśnił, że pewnie chciał się pochwalić, bo wiedział, że ma różne kontakty biznesowe. Dodał, że A. W. (1) mówił mu że leki wysyła do N., miał je przewozić jego ojciec i maż siostry, następnie wysyłał te leki z W. przesyłkami, mówił mu że ma jakiś kontakt w Szwecji. Wskazał, że kiedyś A. W. (1) u siebie w domu zaaplikował mu ten lek i wówczas stracił przytomność. Dodał, ze nie wiedział, że jest to tabletka gwałtu, wyjaśnił że A. W. (1) zaczął sprowadzać ten lek przez uzyskany kontakt od J. P. (6), mówił mu o tym J. P., także o tym że A. W. (1) go z tego „interesu” wyłączył. Wyjaśnił, że od A. W. (1) wie, że przywoził on kokainę z H. i Wysp K.. Odnośnie sprawy doktora R. wyjaśnił, ze po koniec 2001 r. za namową A. W. (1) założył firmę windykacyjną (...), A. W. (1) powiedział mu później że chciałby za pośrednictwem (...) windykować R., który miał przyjąć jakąś łapówkę, nie zgodził się na tą windykację i wówczas doszło do pierwszego konfliktu między nimi. Wyjaśnił dalej, że na początku 2002 r. zlikwidował tą działalność windykacyjną, a A. W. (1) sam otworzył firmę (...). Wyjaśnił, że A. W. (1) chodziło żeby podjechać pod dom R. legalnie, jako przedstawiciel firmy (...) i powołać się na to, że przyjeżdża w imieniu rodziny, która dała łapówkę, nie chodziło mu natomiast o to, żeby w dokumentacji firmy pojawiło się zlecenie windykacji, bo to było niemożliwe. Wyjaśnił, odmiennie niż wcześniej, że nie zgodził się na ta propozycję A. W. (1), bo powiedział mu wyraźnie w trakcie rozmowy, że to będzie „wałek”, dlatego zaraz zlikwidował działalność windykacyjną, dodał, że A. W. (1) poinformował go o tym, gdyż wiedział że i tak się domyśli o co chodzi. Wyjaśnił, że nie ma pojęcia co dalej było w sprawie R., „kto dzwonił, co robił”, nigdy R. nie widział. Wyjaśnił dalej, że A. W. (1) w sumie pożyczył od niego 27-28 000zł i kiedyś zadzwonił do niego, żeby podjechał pod szpital na Z., powiedział, że ma 3000zł dla niego, bo wyszła sprawa z R.. Udał się na to spotkanie, pod szpitalem otrzymał te pieniądze, nie wchodził do środka, widział jak podjechał K. K. (1). Uszczegółowił, że zaparkował na parkingu przed szpitalem, wszedł na teren szpitala, nie wchodził do budynku i wówczas wyszedł do niego z budynku frontowego A. W. (1), najprawdopodobniej w tym samym czasie co podjechał K. K. (1) i wtedy minął się z nim, bo K. K. (1) wchodził na teren szpitala. Dodał, ze to było na początku 2002 r., ale nie wie jaki to był miesiąc. Dodał, ze nie wiedział co się działo w sprawie R., bo był już w konflikcie z A. W. (1), z powodu że likwiduje firmę (...). Wskazał, że poważny konflikt z A. W. (1) miał od kwietnia 2002 r., dlatego prawdopodobnie już mu nie opowiadał o sprawie R., stwierdził, ze stracił do niego zaufanie, a A. W. (1) też zaczął go unikać. Dodał, że A. W. (1) pod szpitalem oddał mu 2000 albo 3000zł, po tym zdarzeniu otrzymał od niego jeszcze 1000 albo 1500zł, łącznie nie zostało rozliczone 23 000 albo 24 000 złotych oraz automaty do gry, które były jego własnością, a A. W. (1) je przejął w ilości 6 sztuk, każdy wart 3 000zł, dodał, ze to były ustne umowy pożyczek. Stwierdził, że nie domagał się realizacji tych umów na drodze sądowej. Dodał, że A. W. (1) nadal jest mu winien wskazaną kwotę i automaty do gier. Zaprzeczył aby brał udział w obrocie wymienionych w zarzucie narkotyków, nie mógł ich sprzedać ani kupić od A. W. (1) bo już wówczas tj. od stycznia 2002 r. był z nim w konflikcie, a od kwietnia 2002 r. chodził w kamizelce kuloodpornej, bojąc się o życie. Zaprzeczył aby kiedykolwiek handlował narkotykami, jak również by je zażywał, poza jednym razem, kiedy został poczęstowany tabletką przez A. W. (1). Zaprzeczył aby w jego domu lub firmie odbywały się imprezy, na których zażywane były narkotyki tak jak to opisywał A. W. (2), dodał ze w jego domu spośród oskarżonych bywał jedynie P. S. (4). Wyjaśnił, tak jak wcześniej że marihuana znaleziona w jego mieszkaniu nie należała do niego, lecz do pracownika-M. zajmującego się budową wiaty na drewno kominkowe. Wskazał, o czym nie mówił wcześniej, ze było dwóch pracowników. Wyjaśniając dalej zaprzeczył, aby miała miejsce sytuacja, że przyjął 10 000zł za uchylenie aresztu A. W. (1), wskazał, ze gdy był tymczasowo aresztowany to A. W. (1) będąc w jego domu w okresie od lutego do maja 2003 r. ukradł mu 10 000 zł, wówczas w mieszkaniu była poza jego żoną także żona A. W. (1) i P. S. (4). Przyznał, ze gdy przebywał w areszcie, to A. W. (1) woził kilka razy jego żonę na widzenia. Stwierdził, że żona zgodziła się by A. W. (1) woził ją do aresztu, mimo że wcześniej chciał go zabić, tłumaczy tym, że była ona wówczas gotowa przyjąć każdą ofertę pomocy, gdyż była w takim stanie. Wskazał, ze mieli w tym czasie innych, „normalnych” znajomych. Dodał, że te 10 000zł które ukradł mu A. W. (1) oddał mu T. W. (1). Wskazał, że był zdeterminowany aby odzyskać pieniądze, ale w tym celu spotkał się tylko raz z A. W. (1), chciał zakończyć utarczki z gangsterami. Stwierdził, że zadawał się z A. W. (1) , bo go „omotał”, że chce zerwać ze swoim dotychczasowym życiem, że chce zacząć normalną działalność i stąd ta windykacja w firmie (...) i automaty do gry. Dodał, że konflikt z A. W. (1) powstał na tle kary, jaką A. W. (1) nałożył na P. Z. (4) za nieudaną transakcję z laptopami i miał związek z tym, że ktoś z W. kazał odpuścić mu ten temat i A. W. (1) uważał, że nastąpiło to za jego pośrednictwem w związku z czym wszystkim rozpowiedział, że gdyby go ktokolwiek spotkał, ma zostać pobity i ma dać znać A. W. (1), a on go wtedy „odpali”. Dodał, że po tym wszyscy z otoczenia A. W. (1), poza P. S. (4), zerwali z nim kontakt. Wyjaśnił, inaczej niż wcześniej, że z tą transakcją nie miał nic wspólnego, w szczególności nie kontaktował P.Z. z nikim w celu rozwiązania tej sprawy. Wyjaśnił, że w związku z tą sprawą, od kwietnia do wakacji 2002 r. dostawał pogróżki przez telefon, podobnie jak P.Z., potem A. W. (1) otwarcie mu powiedział przez telefon, że jak go spotka to go zastrzeli, w związku z czym od kwietnia 2002 r. zaczął chodzić w kamizelce kuloodpornej. Przyznał że, pomimo tych gróźb, w tym samym czasie tj.w lipcu 2002 r. i miejscu był z A. W. (1) na wcześniej wykupionych wakacjach, ale wówczas nie kontaktował się z nim w ogóle. Dodał, że jesienią ponownie upomniał się u A. W. (1) by oddał mu pieniądze i automaty, w tym celu A. W. (1) umówił się z nim w (...), przyjechał sam na spotkanie i wówczas A. W. (1) zaryglował drzwi wejściowe, przystawił do jego głowy (...) i powiedział, że jak będzie domagał się zwrotu automatów, to go zastrzeli. Wówczas do sali wpadł K. K. (1), kazał A. W. (1) zostawić go i następnie polecił oskarżonemu wyjść. Wyjaśnił, że o tym spotkaniu powiedział tylko żonie, wskazał że miał świadomość, że na miejscu byli jeszcze inni, w 2005 r. A. W. (2) przyznał, że znajdował się wówczas na zapleczu. Dodał, ze dwa tygodnie później oddano w jego kierunku 2-3 strzały, co wiąże z A. W. (1) bo z nikim nie był wówczas w konflikcie. Wskazał, że żadnego z tych zdarzeń nie zgłosił na policję bo bał się o własną rodzinę, dodał że do dziś boi się A. W. (1), ale zdecydował się mówić, bo musie się bronić. Wskazał, że w 2003 r. A. W. (1) gdy był tymczasowo aresztowany z K. K. (1) i A. W. (2) przekazał mu gryps, w którym opisywał powiązania przestępcze funkcjonariusz Policji i K. K. (1) i A. W. (2). Następnie opisał spotkanie w lokalu K., przyznał że widział wówczas u K. K. (1) broń, wskazał że K. K. (1) zawsze nosił broń, był to pistolet (...). Po odczytaniu wyjaśnień złożonych po raz pierwszy w postępowaniu przygotowawczym potwierdził, że złożył wyjaśnienia tej treści, ale stwierdził że nie są one prawdziwe. Wskazał, że wyjaśniał w ten sposób ponieważ nie chciał być tymczasowo aresztowany, stwierdził że powiedział w tych wyjaśnieniach, że udostępnił 15 gram kokainy K., bo tak było w zarzucie, nie był w stanie wytłumaczyć dlaczego podał 15 gram, a nie inną ilość wskazując, że tak właśnie powiedział. Wyjaśnił, że powiedział, że spodnie w których była marihuana należały do M., bo tylko jego imię z tych dwóch chłopaków znał. Wskazał, że zmyślił historię o tym, że dał (...) A. W. (1), żeby nie zastosowano wobec niego tymczasowego aresztowania, stwierdził że z tych samych powodów przyznał się do posiadania pistoletu (...) i (...). Odnośnie sprawy R. stwierdził, że jego wyjaśnienia w tym zakresie opierały się jedynie na relacji zasłyszanej od kogoś innego, stwierdził że nie miał z tego żadnych pieniędzy. Stwierdził, że stawianych przez Prokuratora pytań wyniknęło, że wyjaśnił że 10 000zł zaliczył na poczet zwrotu pożyczki, również z tego samego powodu wtedy stwierdził, że (...) miał K. K. (1), a nie W.. Dodał, że wyjaśnił wcześniej że rurki służyły mu do wąchania kokainy, „bo to było na zasadzie odbijanej piłki, tak mnie zapytano, to tak odpowiedziałem”. Zaprzeczył aby znał (...). Stwierdził, że powiedział że A. W. (1) sprzedał broń K. ponieważ zadane pytanie sugerowało taką treść odpowiedzi, stwierdził że wszystkie pytania były ukierunkowane na K. K. (1) o W. natomiast wówczas nie mówił, bo o niego go nie pytano. Stwierdził, że do wielu rzeczy by się przyznał, żeby nie stosowano aresztu. Dodał, że mówił o narkotykach które miał przywozić do lokalu (...) A. W. (2), bo potwierdził to, co zasugerował mu Prokurator. Po odczytaniu wyjaśnień złożonych na posiedzeniu w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania potwierdził ich treść i stwierdził, że nie zmienił pierwszych wyjaśnień ponieważ wiedział, że i tak zostanie aresztowany i tak się stało. Dalej zaprzeczył prawdziwości wyjaśnień złożonych w toku konfrontacji z K. K. (1) i treść złożonych wówczas wyjaśnień tłumaczył tym, że naprowadził go pytaniami Prokurator, podobnie odniósł się do kolejnych wyjaśnień w których m.in. przyznał że K. K. (1) rozprowadzał narkotyki, gdyż naprowadził go na takie wyjaśnienia Prokurator. Nie potwierdzam także prawdziwości odczytanych wyjaśnień dotyczących oferty wskazania prokuratura, który wziął łapówkę, odnośnie grypsów wskazał, ze prawdziwe jest tylko to co dotyczy tego jednego grypsu, o którym mówił na rozprawie. Odnosząc się do ostatnich wyjaśnień złożonych w postępowaniu przygotowawczym stwierdził, ze nie potwierdza ich prawdziwości, dodał że w tych wyjaśnieniach wymieniał nazwisko K. dlatego, że był nakierowany na niego przez Prokuratora. Stwierdził, że wyjaśnienia te nie były jego spontaniczną wypowiedzią, tylko odpowiedzią na pytania. Jeśli chodzi o grypsy, to wskazał, że pytanie mogło dotyczyć czy czegoś nie słyszał o grypsach, więc powiedział, że takie miał i wskazał osoby. Dodał, że nie wyklucza, że Prokurator wymienił Z., pytając o imprezy.

Odpowiadając na pytania, podczas rozprawy 30.11.2009r –k. 13288-13291, oskarżony wyjaśnił:

„Wymyśliłem osobę o pseudonimie (...). Wymieniłem osobę o tym pseudonimie, bo tak było ukierunkowane przesłuchanie, chodziło mi tylko o to, żeby uniknąć tymczasowego aresztowania. Z tych samych powodów wymieniłem nazwisko płk. S.. Wiedziałem, że miał jakąś broń, to dlatego powiedziałem, że jemu przekazałem (...) i (...). Mając pozwolenie na broń, wiedziałem jakie mogłyby być konsekwencje posiadania broni nielegalnej. Prokurator w pytaniu nie wymieniał osoby o pseudonimie (...), sam z siebie tak powiedziałem. Prokurator w pytaniu nie sugerował mi, że kupiłem (...) za 500zł., w pytaniu była mowa tylko o (...), sam więc stworzyłem historię dot. (...) tak ad hoc. Protokoły wyjaśnień, które mi odczytywano, nie zawierały moich spontanicznych wyjaśnień, tylko odpowiedzi na zadawane mi pytania.

U oskarżonego K. nigdy nie widziałem broni. Wtedy pod (...) o czym wyjaśniałem, widziałem w samochodzie W. broń długą. U W. widziałem kiedyś, jak miał przy sobie rewolwer (...). Nie widziałem u W. takich narzędzi jak noże czy siekiery, ale słyszałem, że takie narzędzia miał przygotowane na okoliczność spotkania w (...), to wyszło po czasie, gdy w 2005r. rozmawiałem z W. o tym zdarzeniu, to sam mi o tym mówił. O W. przed zatrzymaniem tym ostatnim w tej sprawie, wiedziałem że pracował w „(...)” i stał na bramkach. Po jego zatrzymaniu dowiedziałem się też o narkotykach. O K. wiem tylko tyle, że zajmował się bramkami, wiem, że K. K. (1) miał do W. pretensje, o to że zażywa narkotyki, że dostaje wtedy szajby, to właśnie było podłoże konfliktu między K. K. (1) a W.. Gdy W. zatrzymano, to K. K. (1) był mocno zaskoczony, że chodziło o narkotyki. Zaskoczyło go to, że W. zajmował się też handlem narkotykami, a nie tylko je zażywał. K. K. (1) był przeciwny temu, żeby W. zażywał narkotyki. Nazwisko S. poznałem dopiero gdy pojawiło się w zarzutach, więc nie wiem niczego o relacjach W. z S.. Od W. wiem, że przemyt (...) to był jego rodzinny interes, sądzę, że W. i K. K. (1) nawet o tym interesie nie wiedzieli. W. nie chciał się tym z nikim dzielić. Słyszałem, jak poznałem i K. i W., że była kiedyś sytuacja, że K. K. (1) został zraniony nożem i miał wtedy też zasłonić czy stanąć w obronie W., przy czym nie byłem świadkiem tego zdarzenia, ono miało miejsce zanim poznałem ich obu i tylko o tym zdarzeniu słyszałem. Słyszałem o tym z kontekstu rozmowy wszystkich tych osób, które jak opisywałem w wyjaśnieniach, poznałem wtedy w (...). Nie słyszałem w związku z żadną z osób oprócz W., o zamiarze zabicia W.. W., jak już mówiłem wcześniej, że gdy mu pokazałem smsa, to on powiedział, że W. załatwi, zastrzeli. Pod koniec 2004 r. lub na początku 2005r, było zdarzenie na S. w C., chodziło o napad, rozbój na D. D. (3), moim przyjacielu, którego dokonał A. W. (2). On umówił (...) na jakieś spotkanie, chodziło o jakieś pieniądze, ja podjechałem tam samochodem i wtedy W., który trzymał w obu dłoniach noże, groził mi nimi, potem spotkałem się z K. K. (1) i A. W. (2), żeby wyjaśnić to zdarzenie. W tym spotkaniu uczestniczył K. K. (1) dlatego, że on był kolegą W.. Kojarzę osobę o pseudonimie (...), ale tylko w tym kontekście, że W., W. i K. K. (1) mieli sprawę dotyczącą jakichś wymuszeń na (...). Nic nie wiem o usiłowaniu zabójstwa P. K. (2) (...). Nic nie wiem o sprzedaży obrazu przez W. i W., który był w (...). Gdy poznałem W., od razu uważałem, że jest to człowiek niebezpieczny, sam z resztą mówił, że oni tam w „(...)” pożyczają pieniądze, że jakby trzeba było kogoś gdzieś wywieźć, to on może pomóc. Nazywałem go „świr”, chciałem trzymać go na dystans. Był dziwny, chodził w hełmofonie, jeździł f. i przeważnie był pod wpływem narkotyków. Gdy poznałem W. i K. i potem w 2005-2006r. to zawsze sprawiali wrażenie kolegów, wspólników, nie było tam widać żadnej podległości jednego względem drugiego, więc to co mówił W., że był żołnierzem K., to jakaś paranoja. Gdy poznałem K., na początku jąkał się, a potem w latach 2005-2006 już mówił normalnie, bez jąkania.

Wiem, że miała miejsce taka sytuacja, że sędzia który prowadził w 2004r. sprawę oskarżonego K. (1), jak i policjanci z konwoju na tej sprawie, śmiali się, bo oskarżony nie mógł poprawnie wypowiedzieć zdania. Wtedy gdy spotkaliśmy się po tym zdarzeniu na S., to oskarżony K. K. (1) w ogóle nie mówił, myśmy się porozumiewali pisząc na kartkach, tzn. ja mówiłem, a K. K. (1) odpowiadał pisząc. Może do połowy 2005r. oskarżony K. K. (1) miał problemy z mową, jak przyjechał do mnie do sklepu, to miał notatnik, żeby pisać. Według mnie oskarżony wtedy nie mógł krzyczeć, bo nie mógł wyartykułować zdań, wyrazów.

Nie kojarzę marki samochodu, którym podjechał do mnie oskarżony W. pod sklep, w roku 2005. Gdy spotkałem go w 2006r., to podjeżdżał chyba m.. Nie jestem w stanie bliżej sprecyzować, kiedy dokładnie w 2005r. miało miejsce to pierwsze spotkanie, kiedy W. mówił o zamiarze zabójstwa K. (1). Przypuszczam, że mogło tak być, że od razu po spotkaniu z W., gdy mówił o wysadzeniu K. (1), zadzwoniłem do K. (1) żeby go ostrzec. Nie jestem w stanie umiejscowić w czasie, jak długo trwały przygotowania tego by W. nakłonić do oddania (...) ABW. Nie potrafię w żaden sposób bliżej tego sprecyzować. Nie było to uzgadniane przeze mnie z funkcjonariuszami ABW, ich trzeba by się spytać czy byli moimi kolegami. Pierwszy raz, rewolwer (...) u W. widziałem chyba w 2001r. może na przełomie z rokiem 2002., na jakimś spotkaniu, mógł być tam też K. K. (1), nie wykluczam tego. Drugi raz widziałem (...) u W. w 2005r., on wtedy podjechał pod sklep, ale nie wchodzili do mnie z uwagi na tych funkcjonariuszy, którzy u mnie bywali, powiedziałem nie wchodzili, bo mógł być wtedy z W. K. K. (1), ale tego nie pamiętam. Trzeci raz widziałem (...) u W., gdy mówił w 2006r., że odpali K. (1). Widziałem broń u W., który nosił ją tak na widoku, za paskiem spodni, bo był taki niezrównoważony. W. robił wokół siebie otoczkę, że odpala, masakruje, wszyscy mieli wrażenie, że taki W. jest. Nie wiem co to znaczy „charczeć”, czy „przycharczeć”. To co mówiłem w śledztwie, że mogę prokuratorom dużo powiedzieć o różnych osobach, to była tylko fikcja. Gdy mnie zatrzymywano, to już wtedy prokurator mówił, że skoro znałem tylu funkcjonariuszy z Policji i ABW, to muszę o nich dużo wiedzieć, to tłumaczy dlaczego tak długo siedziałem.

Nigdy nie widziałem, żeby K. K. (1) zażywał narkotyki, jak mówiłem byłem temu przeciwny i on był temu przeciwny. Nie znam w ogóle terminu „charczeć” tak, jak go opisał W. i nie słyszałem go w tym kontekście. W mojej obecności inne osoby nie zażywały narkotyków.

To jedyne spotkanie z P. S. w C. z udziałem W., było w okresie wiosny-lata 2001r., byliśmy w O., zatrzymaliśmy się w akademiku, gdzie mieszkał P. S., gdzie była też część przeznaczona dla gości. Byłem jeszcze drugi raz u S. w C. pod koniec 2001r., już bez W., P. już nie mieszkał w akademiku, mnie, mojej żonie i naszym córkom wynajął pokój w takim hoteliku w centrum O.. Jestem pewien, że przy tym drugim spotkaniu, P. już nie mieszkał w akademiku, mieszkał u swojej dziewczyny poza miastem, jak przyjechaliśmy, to musieliśmy na niego czekać, żeby dojechał. Od W. wiem, jak już wyjaśniałem, że jeździł z żoną do O. po leki, o innych interesach w C. W. nie wiem. Wiem to tylko od W.. W. mówiąc mi o tym, mówił, że mam to zachować w tajemnicy, również przed jego kolegami- K. K. (1) i W.. W. mówił, że on jeździ do O. po leki, a nie do O., bo z S. nie da się robić żadnych interesów, niczego nie da się załatwić, jest „cienki B.”. Przypuszczam, że W. mówił, że P. to „cienki B.”, bo on pewnie chciał, żeby P. mu coś załatwił, a ten odmówił. Nie słyszałem o żadnych interesach biznesowych między P. a W.. Ja tylko przypuszczam, że P. mógł odmówić W.. W. kupił amunicję na strzelnicy w O. bezpośrednio od prowadzącego strzelnicę, wtedy S. zdawał broń, a W. sam rozmawiał o amunicji. Wiem, że W. ma kolegę w szpitalu na P. lekarza P. Z. (5) lub Z.. Nie wiem czy W. z Z. współpracował ale wiem, że również w (...) załatwiał leki, które wywoził do Skandynawii, więc leki te mogły być też od Z.. Chodzi mi o to, że każdy lekarz w (...), w tym i Z. mógł mu te leki załatwiać. Wiem, że W. realizował w (...) recepty wystawione przez polskich lekarzy na te leki, natomiast nie wiem konkretnie od kogo. W. wiedział, że znam prof. G., szukał z nim kontaktu, bo chciał sobie u niego założyć kartę. W. szukał takich kontaktów, które pozwoliłyby mu kupować leki w ilościach hurtowych.

G. O. (1) zobaczyłem pierwszy raz na sali rozpraw, nigdy wcześniej nie słyszałem, ani jego nazwiska ani pseudonimu (...).

Podczas rozprawy 31.01.2012r, po okazaniu mu dowodu rzeczowego w postaci spodni dresowych, oskarżony wyjaśnił:

„Spodnie które mi okazano na pewno nie należały do mnie, to nie mój rozmiar. W chwili gdy mnie zatrzymywano ważyłem ok. 110 kg, nosiłem rozmiar ubrań XXL, więc to nie mogły być moje spodnie. Te spodnie najprawdopodobniej należały do pracowników, którzy jak wyjaśniałem zajmowali się wówczas pracami remontowymi u mnie, oni mieli swoje ubrania robocze w 2 siatkach w kuchni, spodnie należały zapewne do nich. Na pewno te spodnie nie należały do moich domowników. Aktualnie ważę ok. 90 kg”.

Oskarżony G. O.:

Oskarżony G. O. składając wyjaśnienia po raz pierwszy w dniu 12 lutego 2008 r. (k. 6817-6820, tom 34) nie przyznał się do stawianych mu zarzutów udziału w grupie przestępczej o charakterze zbrojnym oraz handlu bronią palną w ramach tej grupy. Wyjaśnił, że nic mu nie mówią nazwiska K. K. (1), A. W. (2) i M. F., stwierdził iż bywał w agencji towarzyskiej w C. położnej przy głównej ulicy biegnącej do O., był tam do 3 razy i trafił tam przypadkowo gdy podwoził ram dziewczynę która go zatrzymała po drodze. Wskazał, że w agencji był mężczyzna łysy, postawny, który otwierał drzwi do lokalu. Stwierdził, że nie ma znajomych z C., jedynie mężczyznę o imieniu A., którego poznał będąc w N. i który odwiedził go w domu w M.. Zaprzeczył by posiadał kiedykolwiek broń palną, dodał że nie widział nigdy broni, stwierdził że w latach 2002 -2003 nie jeździł na B., L. i U., dodał że od maja 2003 r. przebywał w USA. W dalszej części wyjaśnień sprostował, że w okresie poprzedzającym wyjazd do USA mógł jeździć na U. i B., zaprzeczył by przed tym wyjazdem pożyczał od kogoś z C. pieniądze, przyznał że wysyłał pieniądze za pomocą przekazów (...) do domu, nie potrafił stwierdzić czy wysyłał pieniądze do kogoś z C.. Przyznał, że na posesji ma restaurację od strony drogi, zaprzeczył by w tym lokalu był kiedykolwiek w przeszłości pożar, bądź by lokal ten został przez kogoś podpalony. Zaprzeczył by sprzedawał kiedykolwiek broń palną, nie potrafił określić czy w lutym 2002 r. przebywał w P., stwierdził że nic mu nie mówi pseudonim (...) oraz pseudonim (...). Wskazał, że przebywał w USA od 2003 do 2006 r. Zaprzeczył aby otrzymał od A. W. (2) i K. K. (1) kwotę 2500zł.

Wyjaśniając ponownie w tym samym dniu w toku konfrontacji z A. W. (2) (k. 6821-6822, tom34) stwierdził, że zna konfrontowanego z nim mężczyznę, wskazał że jest to ochroniarz z agencji towarzyskiej w C. w której był trzy razy, wyjaśnił że nie wie jak się on nazywa i że wyjaśnienia tego mężczyzny nie polegają na prawdzie. Zaprzeczył by ten mężczyzna był u niego w domu w M., stwierdził że mógł mówić w agencji że jest z M. ale nikomu nie podawał tam swojego adresu, zaprzeczył aby mężczyzna ten był u niego w lutym 2003 r.

Podczas posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania w dniu 13 lutego 2008 r. (k. 6828-6829, tom 34) oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.

W toku kolejnego przesłuchania w dniu 23 czerwca 2008 r. (k. 9050-9054, tom 45) po przedstawieniu dodatkowego zarzutu oszustwa na szkodę Towarzystwa (...) S.A. polegającego na wyłudzeniu w lutym i marcu 2003 r. wypłaty odszkodowania nie przyznał się do jego popełnienia, zaprzeczył by brał od kogoś samochód marki F. (...) i by wywoził ten samochód poza granice kraju. Wskazał, że od stycznia do końca maja 2003 r. w ogóle nie przyjeżdżał do P. i cały czas przebywał w N.. Stwierdził, że A. W. (2) chciał go obciążyć „jakimiś swoimi czynami”, wiedząc że przebywa na terenie Stanów Zjednoczonych i że nie wróci. Wyjaśnił, że gdy był w agencji towarzyskiej powiedział W., że pracuje w N., mówił mu też że w M. posiada nieczynną knajpkę, W. był zainteresowany wynajęciem od niego tego lokalu, gdyż chciał tam założyć agencję. Wskazał, że gdy był w agencji to grał na automatach i przegrał około 1 000zł, pieniądze na grę dostał od A. W. (2). Ten miał mu wówczas powiedzieć, że nie ma problemu i że jak kiedyś będzie przejeżdżał przez C. to mu odda lub że w wypadku gdy porozumieją się w sprawie wynajęcia lokalu, to w ten sposób spłaci swój dług. Wyjaśnił, że nie wiedział czy W. jest właścicielem czy tez pracownikiem agencji. Stwierdził, że w styczniu 2003 r. gdy wyjechał do N. to poprzez firmę (...) przesłał stamtąd W. 150 euro, wcześniej zadzwonił do agencji i rozmawiał z W. i uzgodnili że w ten sposób przekaże mu pieniądze. Dodał, że nie mówił o tym podczas wcześniejszych wyjaśnień ponieważ był wówczas zmęczony i nie kojarzył faktów. Później w maju lub kwietniu próbował ponownie telefonicznie skontaktować się z W., ale nie rozmawiał z nim ponieważ nie mógł go zastać w agencji, następnie w sierpniu 2003 r. wyjechał do USA i ponownie dzwonił na numer w agencji towarzyskiej, poinformował go że przebywa w USA i że nie wynajmie mu lokalu, w związku z czym W. miał do niego pretensje, że już poczynił starania i nakłady finansowe na rozpoczęcie działalności agencji i miał mu powiedzieć, że musi mu w związku z tym przesłać pieniądze. Oskarżony wyjaśnił, że zgodził się przesłać mu jeszcze 500 dolarów co uczynił za pośrednictwem (...) i później - w lutym lub kwietniu 2004 r. na żądanie W. ponownie w ten sam sposób przekazał mu 500 dolarów. Dodał, że po tym W. oświadczył mu, że już się nie znają. Inaczej niż wcześniej wyjaśnił, że mówił W. gdzie mieszka i nie chciał mieć żadnych problemów, dlatego przesyłał pieniądze na jego żądanie. Stwierdził, że żądania W. dotyczące przesłania pieniędzy rozumiał w ten sposób, że W. trafił (...), którego może wykorzystać. Dodał, że od powrotu z USA w marcu 2006 r. nie szukał już żadnych kontaktów z W..

Wyjaśniając przed sądem w dniu 30.11.2009r-k. 13291-13292, oskarżony wyjaśnił:

„Treść zarzutów zrozumiałem, zrozumiałem też pouczenie, nie przyznaję się do żadnego z zarzucanych mi czynów i oświadczam, że będę składał wyjaśnienia.

Spośród oskarżonych znam tylko W., pozostałych oskarżonych nigdy nie znałem i nie znam, nie znałem nigdy ani F., ani K. (1), ani W.. W. poznałem w listopadzie 2002r., pod koniec listopada, wracałem wtedy z N. przez L., w L. zatrzymała mój samochód kobieta i prosiła o podwiezienie do C., do Agencji (...).

Jak ją podwiozłem pod V., to zaprosiła mnie do środka i powiedziała, że zrobi dobrą herbatkę, skorzystałem z zaproszenia. Wtedy w (...) poznałem W., usiadłem, po chwili podszedł do mnie, zaczął się wypytywać kim jestem, skąd jestem, ja zacząłem grać w pokera na automacie, przegrywałem, on mi zaczął pożyczać złotówki, choć miałem przy sobie euro. On mi dał w sumie 1200zł., 200 zł. pożyczył na automat, a potem nawiązaliśmy rozmowę, on mówił, że ma B. na (...) numerach, pytał się ile takie B. mogłoby kosztować w N., podałem mu cenę, mówiłem mu też, że mam u siebie lokal taki duży jak ten, w którym była (...). Mówił wtedy, że można by w moim lokalu otworzyć podobny interes. W końcu zaproponował, żebym mu sprowadził podobne B. z Niemiec i dał mi 1000zł. To była zaliczka, mówiłem mu, że samochód może kosztować ok. 1000 euro. On mi na to, że jak sprowadzę mu takie auto w tej cenie, to odda mi te 1000 euro, a tego 1200 zł., nie będę mu musiał wtedy oddawać. Zgodziłem się na to, bo było to dla mnie osiągalne. To było ustne porozumienie, nie spisywaliśmy żadnej umowy, wymieniliśmy się wizytówkami. Na wizytówce był mój adres w M., był tam też numer telefonu stacjonarnego, a także nazwa firmy, którą kiedyś prowadziłem. Mówiłem W. że byłem w S., że mam amerykańskie prawo jazdy, prosił, żebym mu je pokazał, pokazałem, a przy okazji i prawo jazdy (...). Innych dokumentów mu nie pokazywałem. Mówiłem W., że jestem w (...) przejazdem z Niemiec, gdzie przyjechałem po resztę dokumentów, chciałem je zabrać do Niemiec, a także swoje rzeczy, bo tam dostałem stałą pracę. Wtedy w (...) spędziłem ok. 3 godzin. Po 3 dniach wracałem do Niemiec, podjechałem do (...), spotkałem tam W., umówiłem się na to spotkanie dzwoniąc do niego, bo miałem od niego numer telefonu, powiedziałem W., że sprowadzenie auta zajmie mi miesiąc może dwa, natomiast na razie nie godzę się na otworzenie takiego lokalu jak V. u mnie, bo mam w rodzinie księdza, może zgodzę się jak wyjedziemy całą rodziną za granicę. Może byłem wtedy godzinę, półtorej, w (...). Podczas obu tych pobytów nie kojarzę, aby byli w (...) inni ze współoskarżonych. Po tym spotkaniu, wróciłem do P. z Niemiec 18.12.2002r. na święta. Jechałem przez W. i tam miałem wypadek, w mój samochód uderzył v. (...), było to zgłoszone we (...) policji, samochód został przeze mnie zostawiony u mechanika w G., 15 km. od M.. Potem, 2 stycznia 2003r., wróciłem do Niemiec i byłem tam nieprzerwanie do 15 lub 20.06.2003r., nie przyjeżdżałem wtedy do P., o czym świadczy ok. 30 dokumentów, które znajdują się w aktach, a które potwierdzają, że uczestniczyłem w przeróżnych kursach, że zgłaszałem zmianę adresu pocztowego. To nie są wszystkie dokumenty, nie wiem dlaczego nie ma wszystkich dokumentów. W tym czasie, ok. 10 razy kontaktowałem się telefonicznie z W., tłumaczyłem W., że na razie tego samochodu mu nie sprowadzę, bo nie mam możliwości, mam stałą pracę i nie będę w (...). Chyba w kwietniu 2003r.W. zadzwonił i pytał, czy nie mogę mu oddać części pieniędzy, bo ma jakąś gardłową sprawę i są mu potrzebne. Zadzwoniłem do żony i podałem adres W., prosiłem żonę, żeby mu przekazała pieniądze i ona przesłała przekazem pocztowym 450 zł. albo na nazwisko A. W. (2), albo jego żony. Mimo to, miałem mu nadal szukać samochodu”.

Przesłuchiwany przed Sądem w dniu 11 stycznia 2010 r. (k. 13483-13486, tom 66) oskarżony wyjaśnił, że w maju 2003 r. rozwiązał umowę z W. co do kupienia dla niego auta, które miał dla niego wyszukać będąc za granicą. Wskazał, że ustalili że zwróci mu pieniądze, policzył, że 450zł które dostał i 190 euro, które łącznie przekazał przez (...) będą równoważne 1 200zł. Przekazał te pieniądze z N.. Wyjaśnił dalej, że po tym zdarzeniu, gdy przebywał w USA w 2004 r., żona telefonicznie powiedziała mu, że jakiś mężczyzna był u niej 2 razy, poszukiwał go i prosił o kontakt na pozostawiony numer telefonu. Zadzwonił na ten numer, mężczyzna który odebrał to był W. i zażądał on od niego 2 000zł w związku z tym że poczynił starania na wynajem lokalu pod agencje, poniósł stratę a oskarżony mu go nie wynajął. Stwierdził odmiennie niż poprzednio, że w rozmowie telefonicznej z żoną polecił jej by przekazała z rachunku syna na rachunek podany przez A. W. (2) kwotę 2000zł. Wskazał, że W. groził mu że jak nie przekaże pieniędzy, to inaczej porozmawia, i nie przeszkadza w tym że przebywa w Ameryce bo w kraju ma rodzinę. Wyjaśnił, że przekazał pieniądze ze strachu, dodał że żona nie mówiła by była przez W. wcześniej zastraszana. Wskazał, że przesłał jeszcze z USA 500 dolarów dla W.. Stwierdził, że po tych zdarzeniach W. nigdy potem nie widział a o pożarze czy wybuchu w jego lokalu dowiedział się na Sali sądowej. Wyjaśnił, że do USA pojechał w sierpniu 2003 r. w celach zarobkowych na zaproszenie kolegi, który miał dla niego pracę. Podobnie jak wcześniej, zaprzeczył by znał pozostałych współoskarżonych, jak również by miał kontakt z bronią lub oferował ją na sprzedaż. Zanegował też, by przewoził samochód za granicę kraju, nikt też go o to nie prosił. Zaprzeczył również by miał dobre kontakty ze Służbami Granicznymi. Odnosząc się do wcześniej złożonych wyjaśnień, po ich odczytaniu, sprostował je w ten sposób, że zaprzeczył iż w maju wyjechał do USA, gdyż w tym czasie przebywał w N.. Wskazał, że w pierwszych wyjaśnieniach nic nie mówił o wyjeździe do USA i wymuszaniu pieniędzy przez W., bo nie chciał być nigdzie „ciągany” (k. 1384), chciał by „ten bandzior” (k. 13484) dał mu wreszcie spokój i nie chciał do tego więcej wracać. Nie mówił nic o W., bo nie chciał mieć z nim nic wspólnego, stwierdził, że gdy dowiedział się że jest poszukiwany listami gończymi, natychmiast wrócił do P.. Wskazał, że wcześniej nie mówił że pokazywał dokumenty W. i że podał mu swój adres, bo nie chciał żeby Prokurator coś jeszcze zaczął wyciągać co do tego samochodu, nie chciał robić zamieszania, „bo to już przecież nic wtedy nie dawało”. Wskazał, że w wcześniejszych wyjaśnieniach nie mówił, że 1000zł to zaliczka a zakup samochodu, ponieważ nie chciał w ogóle „wyciągać” wątku tego auta i dlatego powiedział, że te 1000zł w całości przegrał na automatach. W sądzie wyjaśnił, że oddał W. 450zł, bo miał dwa lata czasu żeby sobie to przypomnieć i mógł przejrzeć akta, na rozprawie powiedział że przekazał 190 euro bo taka kwota widnieje na dowodzie wpłaty, nie mówił w Prokuraturze o przekazaniu z konta syna pieniędzy dla W., „bo jakie to miało znaczenie” (k. 13484). Sprostował, że drugie 500 dolarów o jakich wcześniej wyjaśniał, przekazał synowi, żeby zwrócić mu te 2000zł. Następnie wyjaśnił odnośnie okresów w jakich przebywał poza granicami kraju oraz co do przedłożonych dokumentów mających potwierdzać tą okoliczność.

Ocena wiarygodności wyjaśnień oskarżonych była dokonywana przy okazji omawiania każdego z zarzucanych im czynów.

Z/ odpisy wyroku z uzasadnieniem doręczyć :

- adw. M. S. – obrońca osk. G. O.

- adw. K. H.- obrońcy osk. M. F.

- prokuratorowi

-oskarżonemu K. K. (1)

- adw. L. K.- obrońcy osk. A.W. (1)

- adw. J. K. – obrońcy osk. S. N.

- adw. J. T.K.- obrońcy osk. K.K. (1)

- osk. A.W. (2)

- osk. M. F.

- osk. P. S.

- adw. T. D.- obrońcy osk. P. S.

- osk. G. O.

- adw. J. Ż.- obrońcy osk. P.S. (1)

- wraz z doręczeniem odpisów wyroku z uzasadnieniem zawiadomić strony, że została sporządzona niejawna część uzasadnienia, które złożono w Kancelarii Tajnej Sądu Okręgowego w Częstochowie.