Sygn. akt I ACa 2449/15
Dnia 3 marca 2017 r.
Sąd Apelacyjny w Warszawie I Wydział Cywilny w składzie:
Przewodniczący:SSA Maciej Dobrzyński
Sędziowie: SA Beata Byszewska (spr.)
SO (del.) Bernard Chazan
Protokolant:protokolant sądowy Joanna Mikulska
po rozpoznaniu w dniu 03 marca 2017 r. w Warszawie
na rozprawie sprawy z powództwa B. S.
przeciwko (...) S.A. w W.
o zadośćuczynienie
na skutek apelacji pozwanego
od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie
z dnia 27 października 2015 r., sygn. akt II C 969/14
I. oddala apelację;
II. zasądza od (...) S.A. w W. na rzecz B. S. kwotę 2.700 zł (dwa tysiące siedemset złotych) tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.
Beata Byszewska Maciej Dobrzyński Bernard Chazan
Sygn. akt I ACa 2449/15
W pozwie z dnia 14 października 2013 r. skierowanym przeciwko (...) Spółce Akcyjnej w W., powód M. S. wniósł o zasądzenie na jego rzecz kwoty 80.000,00 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 25 lipca 2013 r. do dnia zapłaty tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, wskazując, że poddał się 05 lipca 2011 r. zabiegowi operacyjnemu, podczas którego nie dochowano należytej staranności i pozostawiono serwetę chirurgiczną w organizmie pacjenta. W następstwie nieprawidłowości u powoda doszło do szeregu komplikacji skutkujących koniecznością przeprowadzenia kolejnej operacji dnia
13 października 2011 r. Jako podstawę prawną dochodzonego roszczenia powód wskazał
art. 415 kc, art. 430 kc oraz art. 19 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r.
o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych.
W odpowiedzi na pozew z dnia 28 kwietnia 2014 r. pozwany (...) Spółka Akcyjna w W. wniósł o oddalenie powództwa w całości.
M. S. zmarł w dniu 17 sierpnia 2014 r., a spadek po nim w całości nabyła B. S., która oświadczyła, że wstępuje do sprawy w miejsce powoda i popiera powództwo w całości.
Wyrokiem z dnia 27 października 2015 roku Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził od (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz B. S. kwotę 60.000,00 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 25 lipca 2013 r. do dnia zapłaty, oddalił powództwo w pozostałym zakresie oraz ustalił, że powódka ponosi koszty procesu w 25 %, a pozwany w 75 %, pozostawiając ich szczegółowe wyliczenie referendarzowi sądowemu.
Powyższy wyrok zapadł po dokonaniu przez Sąd Okręgowy następujących ustaleń faktycznych i rozważań prawnych:
Dnia 06 czerwca 2011 r. M. S. został poddany zabiegowi kolonoskopii. W okresie od dnia 04 lipca 2011 r. do dnia 18 lipca 2011 r. był hospitalizowany w Oddziale Chirurgii Ogólnej w Samodzielnym Publicznym (...) Szpitalu (...) II w G.. Został przyjęty z ustalonym rozpoznaniem guza odbytnicy. Dnia 05 lipca 2011 r. przeprowadzono operację. Stwierdzono, że guz odbytnicy jest usytuowany 4 cm powyżej odbytu. Oceniono, że zmiana nowotworowa jest operacyjna – bez możliwości zespolenia odbytnicy. Wykonano typowe odjęcie brzuszno-kroczowe odbytnicy z założeniem stałego odbytu sztucznego. Jamę brzuszną zdrenowano. Z uwagi na podejrzenia pozostawienia w jamie brzusznej materiału opatrunkowego wykonano zdjęcie RTG, w którym nie stwierdzono obecności cieniującego ciała obcego w jamie brzusznej nie będącego drenem. Ustalono rozpoznanie pooperacyjne – rak odbytnicy nisko położony.
Na zdjęciach RTG widoczne są ciała cieniujące, takie jak np. ciała metaliczne. Niewidoczne są natomiast materiały opatrunkowe (chusty, gaziki).
W początkowym okresie pooperacyjnym leczenie było powikłane przedłużonym gojeniem się rany, zatrzymywaniem moczu z koniecznością cewnikowania pęcherza moczowego. M. S. w stanie ogólnym dobrym został wypisany do domu z zaleceniem dalszej kontroli ambulatoryjnej i odebrania wyniku badania histopatologicznego usuniętego guza. Wykonane badanie histopatologiczne wykazało obecność w ścianie odbytnicy guza o charakterze raka gruczołowego, śluzotwórczego. Margines usunięcia zmiany nowotworowej był w granicach zdrowych tkanek. W pobranych węzłach chłonnych okołojelitowych nie stwierdzono utkania nowotworowego.
Dnia 25 lipca 2011 r. w ramach 24-godzinnej hospitalizacji M. S. przebywał w Oddziale Urologii Szpitala (...). Kompleksowym badaniem urodynamicznym ustalono rozpoznanie – pęcherz moczowy neurogenny. Zlecono dalsze leczenie w Poradni Urologicznej.
W okresie od 05 października 2011 r. do 28 października 2011 r. M. S. był ponownie hospitalizowany w Oddziale Chirurgii Szpitala (...). Przyjęty został w trybie ostrodyżurowym z powodu ropnia krocza. M. S. gorączkował od kilku tygodni. Utrzymywała się również bolesność miejsca usuniętego odbytu. Pacjent nie mógł siadać ze względu na narastanie objawów bólowych. Wykonane badanie CT jamy brzusznej wykazało obecność ropnia wewnątrzbrzusznego z podejrzeniem obecności ciała obcego w miednicy mniejszej.
Dnia 13 października 2011 r. M. S. zakwalifikowano do relaparotomii. Stwierdzono, że za pęcherzem moczowym znajduje się zapalny naciek. Po jego otwarciu wydobywała się cuchnąca treść ropna. Usunięto serwetę chirurgiczną pozostałą po uprzedniej operacji. Stwierdzono obecność perforacji jelita cienkiego wchodzącego w ścianę ropnia i perforację w pętli esicy dochodzącej do stomii. Resekowano 15 cm jelita cienkiego z następczym zespoleniem „end to end”. Perforację esicy zszyto, wykonano płukanie jamy otrzewnej, drenaż oraz założono szwy warstwowe powłok.
W okresie pooperacyjnym wdrożono żywienie parenteralne (pozajelitowe). Uzyskano dobrą pracę jelit. Rany goiły się prawidłowo. Powód został w stanie ogólnym dobrym wypisany do domu. Ustalono ostateczne rozpoznanie: stan
po brzuszno-kroczowym odjęciu odbytnicy z powodu raka, przepuklina pooperacyjna powłok brzusznych, pęcherz moczowy – neurogenny, ropień krocza, ropień wewnątrzbrzuszny, ciało obce w miednicy mniejszej, samoistna perforacja jelita cienkiego i esicy.
Pobrane fragmenty ściany ropnia w badaniu histopatologicznym wykonanym w dniu 13 października 2011 r. wykazały obecność wyrostka robaczkowego z włóknikowo-ropnym zapaleniem błony surowiczej. Fragment jelita cienkiego wykazywał ogniskowy naciek zapalny obejmujący warstwę podsurowiczą i mięśniówkę jelita. W błonie śluzowej widoczne owrzodzenia. W miejscu najbardziej nasilonego nacieku – perforacja.
W okresie od dnia 17 września 2011 r. do dnia 16 czerwca 2012 r. M. S. miał wykonane 30 kursów ChTh. Hospitalizowany był
od dnia 05 marca 2012 r. do dnia 08 marca 2012 r. w Oddziale Urologii Szpitala (...) w G. z powodu rozrostu stercza. Przebieg pooperacyjny był bez istotnych powikłań.
Orzeczeniem z dnia 24 października 2012 r. stwierdzono, że stan zdrowia M. S. uzasadnia zaliczenie do znacznego stopnia niepełnosprawności. Wymagał bowiem stałej opieki i pomocy osób drugich w pełnieniu ról społecznych i codziennej egzystencji.
M. S. był hospitalizowany w okresie od dnia
18 listopada 2013 r. do dnia 20 listopada 2013 r. w Oddziale (...) w W..
O fakcie pozostawienia chusty chirurgicznej w ciele M. S. w pierwszej kolejności dowiedziała się żona pacjenta – B. S.. Na skutek niedopatrzenia oraz w konsekwencji kolejnej operacji, poszkodowany stracił zaufanie do pracowników Szpitala. Każda wizyta w placówce medycznej była dla niego stresująca.
M. S. opiekowała się żona – B. S.. Pomimo ogólnej poprawy stanu zdrowia, rany wywołane zabiegami operacyjnymi dłużej się goiły. Zmianom opatrunków towarzyszył silny ból. M. S. zażywał leki przeciwbólowe, mógł przyjmować tylko określoną pozycję siedzącą. W wyniku przeprowadzonych operacji schudł 20 kg. Stan jego zdrowia znacząco poprawił się po drugiej operacji. Dojście do stanu, w którym mógł samodzielnie wykonywać podstawowe czynności, zajęło dwa miesiące.
Stan zdrowia M. S. w dalszym przebiegu pooperacyjnym był związany z zasadniczym rozpoznaniem – chorobą nowotworową. Dolegliwości, jakie wystąpiły w okresie ponownej operacji brzusznej, wtórne otwarcie jamy brzusznej, ewakuacja ciała obcego, treści ropnej oraz zaopatrzenie uszkodzonych jelit, miały związek przyczynowy z pozostawioną w jamie brzuszną chustą operacyjną.
Wystąpienie przepukliny pooperacyjnej oraz okołostomijnej należą
do spotykanych powikłań pooperacyjnych związanych z brzuszno-kroczowym odjęciem odbytnicy.
Nie można stwierdzić negatywnego wpływu pozostawienia chusty na przebieg choroby zasadniczej.
W trakcie hospitalizacji M. S. oraz wykonywanych zabiegów operacyjnych, pomiędzy Samodzielnym Publicznym (...) Szpitalem (...) II a (...) Spółką Akcyjną w W. obowiązywała umowa obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej.
W piśmie z dnia 14 maja 2013 r. pełnomocnik powoda wezwał (...) Szpital (...) II
w G. do zapłaty na rzecz M. S. kwoty 100.000,00 zł.
Szkoda została zarejestrowana u pozwanego w dniu 24 czerwca 2013 r., pozwany wypłacił powodowi zadośćuczynienie w kwocie 20.000,00 zł.
W ocenie Sądu Okręgowego powództwo należało uznać za uzasadnione, lecz nie w rozmiarze zgłoszonym w pozwie.
Sąd Okręgowy przyjął jako podstawę żądania pozwu art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 w zw. z art. 19 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (t. j. Dz.U. z 2013 r., poz. 392). Odpowiedzialność ubezpieczyciela w niniejszej sprawie ma charakter wtórny – pochodny wobec odpowiedzialności cywilnej placówki medycznej, a poszkodowany może dochodzić roszczenia odszkodowawczego bezpośrednio od ubezpieczyciela.
Dalej Sąd Okręgowy wskazał, że przesłankami odpowiedzialności są: zdarzenie, z którym system prawny wiąże odpowiedzialność na określonej zasadzie, oraz szkoda i związek przyczynowy między zdarzeniem a szkodą. Istnienie tych przesłanek
było przez pozwanego kwestionowane, gdyż zdaniem pozwanego powód nie wykazał adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy działaniem placówki medycznej, a stanem zdrowia powoda. Jednocześnie jednak należy zauważyć, że w wyniku przeprowadzonego postępowania likwidacyjnego pozwany wypłacił M. S. kwotę 20.000,00 zł tytułem zadośćuczynienia.
Sąd Okręgowy wskazał, że w świetle wniosków opinii biegłego pozostawienie w jamie brzusznej serwety chirurgicznej świadczy o niezachowaniu należytej ostrożności operacyjnej. W zaistniałej sytuacji operator nie powinien był opuścić bloku operacyjnego do czasu znalezienia brakującego materiału operacyjnego. Negatywny wynik badania RTG nie był przeciwskazaniem do ostatecznego rozwiązania zaistniałej sytuacji – ponownego kontrolnego otwarcia jamy brzusznej. Był to typowy błąd organizacyjny.
Operacja, której poddany został M. S. miała przebieg prawidłowy, zgodny z przyjętą procedurą operacyjną. Niezauważone pozostawienie serwety operacyjnej w jamie brzusznej nie jest kwalifikowane jako błąd sztuki lekarskiej. Pozostawienie serwety operacyjnej skutkowało koniecznością wykonania relaparotomii, ewakuacji ropnia, częściowej resekcji jelita cienkiego i zszycia perforacji esicy. W przebiegu pooperacyjnym była konieczność wprowadzenia żywienia parenteralnego. Skutkowało to 15 % stałym uszczerbkiem na zdrowiu.
W ocenie Sądu Okręgowego, wniosek o wadliwym działaniu personelu szpitala jest oczywisty nie tylko na podstawie opinii biegłego, ale także w świetle zasad doświadczenia życiowego. Nie sposób bowiem znaleźć usprawiedliwienia dla pozostawienia w organizmie operowanego pacjenta jakiegokolwiek narzędzia chirurgicznego. Tego rodzaju działanie w literaturze i orzecznictwie kwalifikowane jest nie jako błąd medyczny a jako niedbalstwo. Zakład opieki zdrowotnej ponosi zatem odpowiedzialność za błędy organizacyjne i zaniedbania personelu medycznego oraz za naruszenie standardów postępowania i procedur medycznych przy udzieleniu świadczeń zdrowotnych (por. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie w wyroku z dnia 12 października 2006 r. I ACa 377/06, Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 25 lutego 1972 r., II CR 610/71, w wyroku z dnia 17 lutego 1967 r., I CR 435/66 M. Nesterowicz w: Prawo medyczne. Komentarze i glosy do orzeczeń sądowych, Wydawnictwo LexisNexis, Warszawa 2014 r., str. 322).
Zdaniem Sądu Okręgowego, zarzut można w tym wypadku postawić instrumentariuszce, do zadań której należy sprawdzenie narzędzi przed rozpoczęciem i zakończeniem operacji a także lekarzowi kierującemu operacją, który jest zobowiązany do starannego obserwowania pola operacyjnego w trakcie operacji, a także do sprawdzenia czy dokonano wszystkich czynności pooperacyjnych. Sąd ten podzielił pogląd zawarty w wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku w wyroku z dnia 27 marca 2014 r.(V ACa 100/14), że zaniedbanie polegające na pozostawieniu po operacji w zaszytej ranie igły chirurgicznej, stanowi niedopełnienie ze strony lekarza zachowania należytej staranności. Świadomość, że takiego ciała nie należy pozostawiać w organizmie operowanego, nie wymaga znajomości sztuki lekarskiej. W rezultacie szpital (jego następca prawny) ponosi odpowiedzialność za szkodę i cierpienia pacjenta za skutki spowodowane zawinionym pozostawieniem igły chirurgicznej, tj. dolegliwości bólowe, przeprowadzenie kolejnego zabiegu i stresu związanego z powstałą sytuacją – art. 430 k.c. i art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c.
Sąd Okręgowy uznał zatem, że pozwany ponosi odpowiedzialność w sprawie.
Odnosząc się do wysokości roszczenia, Sąd Okręgowy odwołał się do art. 444 § 1 k.c. i art. 445 § 1 k.c. oraz wskazał, że przez krzywdę rozumie się cierpienie fizyczne (ból i inne dolegliwości) oraz cierpienie psychiczne, ujemne uczucia przeżywane w związku z cierpieniami fizycznymi lub następstwami uszkodzenia ciała albo rozstroju zdrowia w postaci np. zeszpecenia, niemożności uprawiania działalności artystycznej, naukowej, wyłączenie z normalnego życia. Zadośćuczynienie ma na celu złagodzenie tych cierpień (tak G. Bieniek w: Odpowiedzialność cywilna za wypadki drogowe, Wydawnictwo Prawnicze LexisNexis, Warszawa 2006 r., str. 108).
Sąd Okręgowy podkreślił, że określenie wysokości zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia stanowi istotne uprawnienie sądu merytorycznie rozstrzygającego sprawę w pierwszej instancji, który przeprowadzając postępowanie dowodowe może dokonać wszechstronnej oceny okoliczności sprawy (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 lipca 1970 r., III PRN 39/70, OSNCP z 1971 r., nr 3, poz. 53). Przepisy kodeksu cywilnego nie wskazują żadnych kryteriów, jakie należy uwzględniać przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia pieniężnego. Wskazówki w tym przedmiocie wypracowało natomiast orzecznictwo. Zadośćuczynienie ma przede wszystkim charakter kompensacyjny, a jego wysokość musi przedstawiać jakąś ekonomicznie odczuwalną wartość. Wysokość ta jednak nie może być nadmierna w stosunku do doznanej krzywdy. Funkcja kompensacyjna zadośćuczynienia polega na tym, że przyznana suma pieniężna ma stanowić przybliżony ekwiwalent za poniesioną przez poszkodowanego szkodę niemajątkową. Określenie wysokości zadośćuczynienia powinno być dokonane z uwzględnieniem wszystkich okoliczności mających wpływ na rozmiar doznanej krzywdy, m. in. wieku poszkodowanego i czasu trwania jego cierpień.
Zdaniem Sądu Okręgowego szkody niemajątkowej doznanej przez M. S. nie można ocenić jako znikomej, jednakże roszczenie zgłoszone w pozwie z tego tytuły było nadmierne, bowiem określenie wysokości zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w razie uszkodzenia ciała powinno się opierać na obiektywnych i sprawdzalnych kryteriach, kierować się jego celami i charakterem, przy uwzględnieniu jednak indywidualnej sytuacji stron. Istotnym elementem indywidualizującym jest wiek poszkodowanego (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 września 2002 r., IV CKN 1266/00, niepublikowany). Przy przyznawaniu zadośćuczynienia sąd powinien uwzględnić nie tylko sytuację istniejącą w chwili wydania wyroku, szkoda niemajątkowa ma bowiem charakter dynamiczny.
Mając na względzie powyższe wskazania kryteriów oceny wysokości zadośćuczynienia, w zakresie krzywdy doznanej przez M. S. w wyniku błędu organizacyjnego w trakcie przeprowadzanego zabiegu operacyjnego, należało uznać, zdaniem Sądu Okręgowego, że należną powódce B. S. jest kwota 80.000,00 zł. Ponieważ poszkodowany M. S. otrzymał z tego tytułu kwotę 20.000,00 zł od pozwanego, wyrokiem objęta jest różnica – kwota 60.000,00 zł. Odsetki od zasądzonej kwoty należało przyznać zgodnie z żądaniem strony powodowej – od dnia 25 lipca 2013 r., tj. 31-go dnia następującego po dniu zgłoszenia szkody (24 czerwca 2013 r.), który to dzień przez pozwanego nie był kwestionowany.
Sąd Okręgowy wskazał, że uwzględnił cierpienia poszkodowanego, będące skutkiem pozostawienia w jego jamie brzusznej chusty chirurgicznej, w tym ból towarzyszący mu w okresie między zabiegami operacyjnymi, wydłużone leczenie i rehabilitacja, w końcu brak możliwości wykonywania prostych czynności życia codziennego i niemożność powrotu do pełnej sprawności. Nie bez znaczenia dla ustalenia wysokości zadośćuczynienia był również stres, z jakim poszkodowany mierzył się w trakcie kolejnych wizyt u lekarzy specjalistów.
Sąd Okręgowy podniósł oczywistość błędu organizacyjnego w postaci pozostawienia w ciele pacjenta chusty chirurgicznej, co nie powinno mieć miejsca. Podczas operacji wykonywanej w dniu 05 lipca 2011 r. nie zachowano należytej staranności. Pomimo stwierdzenia po zabiegu, że brak jest jednej serwety operacyjnej, oraz wykonania badania RTG (które zresztą zgodnie z opinią biegłego z zakresu radiologii nie mogło wykazać pozostawania serwety w ciele pacjenta), nie dokonano ponownego kontrolnego otwarcia jamy brzusznej. Nie budzi także wątpliwości, zdaniem Sądu Okręgowego, związek przyczynowy pomiędzy dolegliwościami powoda w okresie pomiędzy operacjami, a pozostawioną w jamie brzuszną chustą operacyjną. Obecność ciała obcego spotęgowała tylko i tak znaczne cierpienie powoda związane z chorobą nowotworową. Niedochowanie należytej staranności przez lekarza, skutkujące koniecznością przeprowadzenia dodatkowego zabiegu było kolejnym, nieuzasadnionym i zbędnym cierpieniem M. S..
Bezsporne jest, że niedbalstwo pracowników szpitala wywołało również zbędne komplikacje zdrowotne M. S.. Nie można jednak pominąć choroby zasadniczej, z jaką walczył powód oraz nie można stwierdzić, że powikłania po pozostawieniu chusty chirurgicznej, kolejny zabieg operacyjny, wydłużenie procesu rekonwalescencji, miało decydujący wpływ na przebieg choroby nowotworowej, ostatecznie skutkującej śmiercią poszkodowanego w dniu 17 sierpnia 2014 r. Z tego względu żądana kwota zadośćuczynienia podlegała proporcjonalnemu zmniejszeniu.
W pozostałym zakresie powództwo podlegało oddaleniu.
O kosztach procesu Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 100 k.p.c. i art. 108 § 1 k.p.c.
Apelację od tego wyroku wniósł pozwany, zaskarżając wyrok w części uwzględniającej powództwo, wnosząc o zmianę wyroku i oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie na rzecz pozwanego kosztów procesu w tym kosztów zastępstwa procesowego ewentualnie o uchylenie wyroku w tej części i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Pozwany zarzucił zaskarżonemu wyrokowi:
1. błąd w ustaleniach faktycznych poprzez przyjęcie, że pozwany ponosi winę za wystąpienie u powoda urazów, które skutkowały powstaniem u powoda uszczerbku na zdrowiu,
2 naruszenie prawa materialnego przez błędną jego wykładnię i niewłaściwe zastosowanie w szczególności art. 415, 445, 6 k.c. poprzez przyjęcie wadliwej interpretacji pojęcia „sumy odpowiedniej", o której mowa w art. 445 § 1 k.c. i zasądzenie na rzecz powoda zbyt wysokiej kwoty zadośćuczynienia w stosunku do rozmiaru krzywdy.
Powódka wniosła o oddalenie apelacji i zasądzenie od pozwanego na rzecz powódki kosztów postępowania apelacyjnego.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Apelacja pozwanego była nieuzasadniona, podniesione w niej zarzuty nie zasługiwały na uwzględnienie.
Pozwany w apelacji kwestionował zasadę swej odpowiedzialności podnosząc, że błędne było przyjęcie, że pozwany ponosi winę za wystąpienia u powoda urazów, nie dowiedziono, aby czynności podjęte w toku ponownej operacji były skutkiem popełnienia błędów przez ubezpieczony szpital oraz nie wykazano związku przyczynowego miedzy stanem zdrowia powoda a zawinionym działaniem szpitala oraz podnosił, że kwota przyznanego zadośćuczynienia jest wygórowana.
Trafnie wskazał Sąd Okręgowy, że odpowiedzialność podmiotu prowadzącego zakład opieki zdrowotnej (podmiotu leczniczego) za szkodę wyrządzoną z winy lekarza (innego członka personelu medycznego) zatrudnionego w tej jednostce lub też prowadzącego indywidualną praktykę lekarską na podstawie łączącej ich umowy o świadczenie usług medycznych, opiera się na art. 415 k.c. i art. 430 k.c. (por. wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 02 marca 2012 r., I ACa 123/12, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 stycznia 2011r., IV CSK 308/10). Nadto wskazać należy, że odpowiedzialność z art. 430 k.c. oparta jest na zasadzie ryzyka i zwierzchnik (szpital) nie może się od niej uwolnić poprzez wykazanie braku winy w wyborze, czy w nadzorze. Jedyną okoliczność egzoneracyjną stanowi brak winy podwładnego (por. W. Dubis (w:) Kodeks..., s. 761). Zasada ryzyka jako podstawa odpowiedzialności przyjęta w omawianym przepisie nadaje tej odpowiedzialności charakter obiektywny. Odpowiedzialność tę określa się, w pewnym uproszczeniu, jako odpowiedzialność za skutek (por. G. Bieniek (w:) Komentarz..., s. 339; wyrok Sąd Najwyższy z dnia 14 marca 2012 r., II CSK 343/11 LEX nr 1163192). Odpowiedzialność tę uzasadnia się zasadą cuius commodum eius periculum (czyj zysk, tego odpowiedzialność). Warto dodać, że zarówno w doktrynie, jak i orzecznictwie przyjmuje się, że zakład opieki zdrowotnej ponosi odpowiedzialność na podstawie art. 430 k.c. niezależnie od formy zatrudnienia lekarza (innego członka personelu medycznego) w danej placówce. Stanowisko takie przedstawił Sąd Apelacyjny w Łodzi w uzasadnieniu wyroku z dnia 18 marca 2013 r. (sygn. akt I ACa 852/12), uznając, że w świetle treści powołanego przepisu pozwana placówka medyczna zawsze będzie ponosiła odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez lekarza, jako podwładnego, jeżeli działanie lub zaniechanie lekarza będzie zawinione. A zatem konsekwencją przyjęcia odpowiedzialności podwładnego jest odpowiedzialność jego zwierzchnika na podstawie art. 430 k.c. Przesłankami odpowiedzialności opartej na art. 430 k.c. są: szkoda wyrządzona osobie trzeciej przez podwładnego, wina podwładnego, oraz wyrządzenie szkody przy wykonywaniu przez podwładnego powierzonej mu czynności.
W świetle powyższego nietrafne jest stanowisko apelującego, że szpital, za który, wobec zawartej umowy ubezpieczenia, odpowiada pozwany, ponosi odpowiedzialność na zasadzie winy. Jak wskazano wyżej jest to odpowiedzialność na zasadzie ryzyka. Natomiast dla jej przyjęcia konieczne jest ustalenie winy osób z personelu medycznego (podwładnych). W apelacji nie zostało zakwestionowane to ustalenie, że w czasie operacji, która miała miejsce dnia 5 lipca 2011 r. w ciele M. S. pozostawiono chustę oraz że był to tzw. błąd organizacyjny, za który odpowiada instrumentariuszka i lekarz wykonujący zabieg. Pozwany nie kwestionuje także, że w związku z pozostawieniem chusty, powstał zapalny naciek (ropień wewnątrzbrzuszny), powyższe skutkowało koniecznością przeprowadzenia kolejnej operacji, w czasie której stwierdzono perforację jelita cienkiego w miejscu najbardziej nasilonego nacieku oraz że fakt pozostawienia ciała obcego w miednicy mniejszej spowodował około 4 miesięczne cierpienia bólowe M. S..
W tym kontekście podnieść więc, że orzecznictwo wskazuje, że do przyjęcia winy osoby, o której mowa w art. 430 k.c., nie jest potrzebne wykazanie, iż osoba ta naruszyła przepisy dotyczące bezpieczeństwa życia i zdrowia ludzkiego; wystarczy, jeżeli wina tej osoby polega na zaniechaniu zasad ostrożności i bezpieczeństwa, wynikających z doświadczenia życiowego i okoliczności danego wypadku (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 30 kwietnia 1975 r., II CR 140/75, niepubl.). Zakład medyczny ponosi odpowiedzialność w przypadku winy podwładnego, rozumianej zgodnie z treścią art. 415 k.c. i nie jest wymagane wykazanie przez poszkodowanego winy po stronie placówki medycznej, gdyż odpowiada ona na zasadzie ryzyka w sposób bezwzględny, wyłączający możliwość ekskulpacji (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 18 marca 2013 r. (sygn. akt I ACa 852/12). Warto powołać też wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 19 czerwca 2013r. (I ACa 368/13, LEX nr 1339346), w którym stwierdzono, że aby mówić, że dane zachowanie jest zawinione należy badać nie tylko, czy jest ono obiektywnie bezprawne, lecz również, czy sprawca dochował należytej staranności od niego wymaganej, a jeżeli tego nie uczynił, to z jakich przyczyn. Nadto wskazać trzeba, że wystarczająca jest nawet tzw. „wina bezimienna”, a zatem chodzi o takie sytuacje, gdy nie można określić osoby sprawcy, lecz daje się określić z pewnością jako należąca do grona podwładnych danego zwierzchnika, jak również, że dla uznania odpowiedzialności zwierzchnika, wystarcza nawet najmniejszy stopień winy sprawcy szkody, a więc choćby lekkie niedbalstwo.
W tej sprawie nie ulega wątpliwości, co prawidłowo przyjął Sąd pierwszej instancji, że personel szpitala-konkretnie wskazani instrumentariuszka i lekarz operator, dopuścili się co najmniej niedbalstwa, skoro zaniechali ustalenia jeszcze w czasie operacji, co stało się z brakującym materiałem operacyjnym oraz lekarz poprzestał jedynie na wykonaniu badania RTG, skoro biegły radiolog jasno wskazał, że nie mogło ono wykazać pozostawania serwety w ciele pacjenta. Wina podwładnych placówki medycznej została wykazana przez poszkodowanego.
Jednocześnie nie można podzielić poglądu apelującego, że nie został wykazany związek przyczynowy między stanem zdrowia M. S. a pozostawieniem serwety. Pozwany zdaje się nie dostrzegać, że Sąd Okręgowy rozdzielił stan zdrowia powoda wywołany chorobą nowotworową, na którą cierpiał oraz uszczerbek na zdrowiu będący wynikiem pozostawienia materiału operacyjnego w jego ciele. Co więcej Sąd Okręgowy wskazał, że brak jest możliwości ustalenia, jaki wpływ na schorzenie główne powoda miało pozostawienie serwety, co zresztą skutkowało obniżeniem zasądzonego zadośćuczynienia. Natomiast Sąd pierwszej instancji jednoznacznie ustalił, jakie dolegliwości i rozstrój zdrowia wynikały z pozostawienia serwety oraz rozmiar krzywdy M. S. z tym związany. Jedynie w zakresie tych dolegliwości oraz krzywdy, Sąd Okręgowy rozpoznał żądanie powoda, które zresztą tak było formułowane.
Ustalenia faktyczne Sądu Okręgowego były prawidłowe, nie zostały skutecznie podważone przez skarżącego. Sąd Apelacyjny przyjmuje ustalenia Sądu Okręgowego za własne, więc nie zachodzie potrzeba ich ponownego przytaczania.
Odnosząc się z kolei do wysokości zasądzonej kwoty, Sąd Apelacyjny wskazuje, że na akceptację zasługuje pogląd Sądu pierwszej instancji, że określenie wysokości zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia stanowi istotne uprawnienie sądu merytorycznie rozstrzygającego sprawę.
Sąd pierwszej instancji odwołał się do wypracowanych w orzecznictwie kryteriów jakimi należy kierować się oceniając adekwatność kwoty zadośćuczynienia za krzywdę wywołaną spowodowaniem rozstroju zdrowia, odnosząc je do tego konkretnego przypadku. Sąd Okręgowy wszystkie te kryteria uwzględnił, uznając, że w przypadku krzywdy M. S. odpowiednią kwotą jest kwota 80 000 zł. Tymczasem skarżący w uzasadnieniu apelacji, eksponuje jedynie kryterium ustalonego procentowego uszczerbku na zdrowiu. Okoliczność tę Sąd pierwszej instancji także uwzględnił, ale żadne z kryteriów nie ma wiodącego znaczenia, należy wyważyć je wszystkie i odnieść do okoliczności sprawy i takiego zabiegu Sąd Okręgowy dokonał. Argumentacja Sądu Okręgowego w tym zakresie jest prawidłowa, zarzuty apelacji jej nie podważają. Dodać należy do trafnych wywodów Sądu pierwszej instancji, że zadośćuczynienie ma na celu kompensatę doznanej krzywdy, ma także na celu złagodzenie doznanych cierpień. Okoliczności wpływające na wysokość tego świadczenia, to między innymi: dramatyzm doznań, cierpienia moralne i wstrząs psychiczny. Jednocześnie wysokość zadośćuczynienia musi być rozważana indywidualnie i przedstawiać dla poszkodowanego odczuwalną wartość ekonomiczną, adekwatną do warunków gospodarki rynkowej, przy czym należy kierować się kryteriami zobiektywizowanymi. Nie ulega wątpliwości, że Sąd pierwszej instancji dokonał indywidulanej oceny cierpień powoda wywołanych pozostawieniem serwety w jego organizmie.
W kontekście zarzutu zawyżenia kwoty zasądzonej powódce przede wszystkim należy przywołać ugruntowany pogląd orzecznictwa, że Sąd odwoławczy może korygować rozmiar zadośćuczynienia wtedy tylko, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy mających na to wpływ jest ono niewspółmiernie nieodpowiednie, jako rażąco wygórowane lub rażąco niskie (vide: wyroki Sądu Najwyższego z dnia 7 stycznia 2000 r., II CKN 651/98, LEX nr 51063; z dnia 9 lipca 1970 r., III PRN 39/70, OSNC 1971/3/53). Ingerencja Sądu drugiej instancji na płaszczyźnie wysokości zadośćuczynienia zasądzonego przez Sąd pierwszej instancji jest zatem możliwa dopiero wtedy, gdy sąd pominął jakieś istotne okoliczności wpływające na szacowanie odpowiedniego zadośćuczynienia lub nie nadał im takiego należytego znaczenia. Wobec tego zarzuty, których intencją jest wykazanie wadliwości rozstrzygnięcia poprzez zawyżenie lub zaniżenie kwoty zadośćuczynienia za krzywdę, mogą być uznane za skuteczne jedynie w tych sprawach, w których zapadłe rozstrzygnięcie w sposób oczywisty i rażący narusza przesłanki ustalenia wysokości zadośćuczynienia. Tymczasem Sąd Apelacyjny nie stwierdził takiej sytuacji w realiach rozpatrywanego przypadku. Jak wskazano już wyżej, Sąd Okręgowy rozważył szeroko kryteria, które miał na uwadze zasądzając roszczenie. Skarżący pozwany nie podważył skutecznie ustaleń Sądu pierwszej instancji odnośnie wpływu pozostawienia serwety na stan zdrowia powoda oraz zakresu negatywnych doznań M. S..
Z tych wszystkich przyczyn, Sąd Apelacyjny oddalił apelację pozwanego jako nieuzasadnioną na podstawie art. 385 k.p.c.
O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 108 § 1 k.p.c. stosownie do wyniku postępowania apelacyjnego.
Bernard Chazan Maciej Dobrzyński Beata Byszewska