Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IC 39/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 30 listopada 2017 roku

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim, Wydział I Cywilny w składzie:

Przewodniczący

Sędzia SO Paweł Lasoń

Protokolant

st. sekr. sądowy Renata Brelikowska

po rozpoznaniu w dniu 16 listopada 2017 roku w Piotrkowie Trybunalskim

na rozprawie

sprawy z powództwa Z. S., A. T., K. G.

przeciwko Towarzystwu (...) Spółce Akcyjnej w W.

o zadośćuczynienie, odszkodowanie, rentę

1.  zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powódki Z. S. kwotę 99.000 (dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy) złotych tytułem zadośćuczynienia z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 9 grudnia 2015 roku do dnia zapłaty;

2.  zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powódki Z. S. kwotę 44.883,90 (czterdzieści cztery tysiące osiemset osiemdziesiąt trzy złote dziewięćdziesiąt groszy) tytułem odszkodowania z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 9 grudnia 2015 roku do dnia zapłaty;

3.  oddala powództwo w pozostałej części;

4.  zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powódki Z. S. kwotę 5.773 (pięć tysięcy siedemset siedemdziesiąt trzy) złote tytułem zwrotu kosztów procesu;

5.  zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powódki A. T. kwotę 63.000 (sześćdziesiąt trzy tysiące) złotych tytułem zadośćuczynienia z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 9 grudnia 2015 roku do dnia zapłaty;

6.  zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powódki A. T. kwotę 495 (czterysta dziewięćdziesiąt pięć) złotych tytułem odszkodowania z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 9 grudnia 2015 roku do dnia zapłaty;

7.  zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powódki A. T. kwotę 6.495 (sześć tysięcy czterysta dziewięćdziesiąt pięć) złotych tytułem zwrotu kosztów procesu;

8.  zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powódki K. G. kwotę 63.000 (sześćdziesiąt trzy tysiące) złotych tytułem zadośćuczynienia z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 9 grudnia 2015 roku do dnia zapłaty;

9.  zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powódki K. G. kwotę 693 (sześćset dziewięćdziesiąt trzy) złote tytułem odszkodowania z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 9 grudnia 2015 roku do dnia zapłaty;

10.  zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powódki K. G. kwotę 6.495 (sześć tysięcy czterysta dziewięćdziesiąt pięć) złotych tytułem zwrotu kosztów procesu;

11.  nakazuje pobrać od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim kwotę 16.217,66 (szesnaście tysięcy dwieście siedemnaście złotych sześćdziesiąt sześć groszy) tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych od uwzględnionej części powództwa;

12.  nie obciąża powódek obowiązkiem uiszczenia na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim kosztów sądowych od oddalonej części powództw.

Sygn. akt I C 39/16

UZASADNIENIE

W pozwie z dnia 11 stycznia 2016 roku pełnomocnik powodów wniósł o zasądzenie od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz:

Z. S. kwoty 110.000 złotych tytułem zadośćuczynienia, kwoty 60.000 złotych tytułem odszkodowania za pogorszenie sytuacji życiowej, kwoty 4.871 złotych tytułem kosztów pogrzebu, oraz renty wyrównawczej w kwocie po 500 złotych miesięcznie;

A. T. kwoty 70.000 złotych tytułem zadośćuczynienia i kwoty 550 złotych tytułem kosztów pogrzebu;

K. G. kwoty 70.000 złotych tytułem zadośćuczynienia i kwoty 770 złotych tytułem kosztów pogrzebu;

- z odsetkami ustawowymi od dnia 9 grudnia 2015 roku do dnia zapłaty, oraz zasądzenia na rzecz każdego z powodów kosztów postępowania procesowego, w tym kosztów zastępstwa procesowego.

W uzasadnieniu wskazano, że na skutek śmierci M. S. (1), syna Z. S., spowodowanej przez kierowcę posiadającego ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej wykupione u pozwanego, powodowie doznali szeregu szkód o charakterze majątkowym i niemajątkowym, a ich sytuacja życiowa uległa drastycznemu pogorszeniu.

W odpowiedzi na pozew pełnomocnik pozwanego wniósł o oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych, podnosząc dodatkowo zarzut przyczynienia się zmarłego do szkody. (k. 94)

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 7 sierpnia 2015 roku w B. na Alejach (...) kierując pojazdem marki A. nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym przyczyniając się do zaistnienia wypadku drogowego w ten sposób, że zbliżając się do przejścia dla pieszych nie zachował szczególnej ostrożności w ten sposób, ze nienależycie obserwował jezdnię i obszar przejścia dla pieszych, w wyniku czego nie dostrzegł wtargnięcia na jezdnię pieszego M. S. (1) oraz nie podjął w porę manewru hamowania potrącając pieszego, który w wyniku doznanych obrażeń poniósł śmierć na miejscu.

Wyrokiem Sądu Rejonowego w Bełchatowie z dnia 15 września 2016 roku S. M. został uznany za winnego popełnienia przestępstwa z art. 177 § 2 k.k. i skazany na karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności.

/okoliczność niesporna; dowód wyrok – k. 135 akt II K 988/15/

Pojazd, którym kierował sprawca zdarzenia, w dacie wypadku posiadał obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych u pozwanego.

/okoliczność bezsporna/

M. S. (1) przechodził przez przejście dla pieszych. Znajdował się po lewej stronie drogi patrząc z miejsca kierującego autobusem autosan. Droga miała 7 metrów. Autobus poruszał się z prędkością 41 km/h. Kiedy M. S. (1) wkroczył na przejście dla pieszych znajdował się w odległości nie mniejszej niż 29 metrów od nadjeżdżającego powoli pojazdu (ocena ta zależy od przyjęcia kiedy zaczął biec). M. S. (1) albo wbiegł na przejście dla pieszych, albo zaczął biec, kiedy zauważył nadjeżdżający autobus lub zorientował się, że pojazd nie zwalnia. M. S. (1) pokonywał przejście dla pieszych, nie prostopadle do jego usytuowania, ale z ukosa, w lewo od kierunku przechodzenia przez jezdnię – oddalając się od najeżdżającego pojazdu. Będąc już na pasie ruchu autobusu znajdował się poza przejściem dla pieszych, za tym przejściem patrząc z punktu kierującego autobusem. Tuż przy przejściu dla pieszych znajdowała się zapalona latarnia uliczna. Przejście było dobrze oświetlone. Kierowca autobusu w momencie zbliżania się do przejścia dla pieszych nie obserwował drogi. Jak sam zeznał nie wiedział wchodzącego na przejście M. S.. Nawet nie zdjął nogi z gazu, nie zwolnił. W ogóle, aż do momentu uderzenia pieszego nie podjął manewru hamowania. Do kolizji z pieszym doszło około 1,3 metra od prawej krawędzi jezdni, około 2 metry za przejściem dla pieszych. Prędkość pojazdu wynosiła 41 km/h. Pieszy został uderzony przodem pojazdu w odległości około 80 cm od jego prawego brzegu. Poniósł śmierć na miejscu.

/okoliczności niesporne; dowód: opinia biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych – k. 433-450; akta II K 988/15/

M. S. (1) był kawalerem. Miał 32 lata. Miał dwie siostry. Starszą o rok A. T. i młodszą o dwa lata K. G.. Wszyscy tworzyli zgodną i kochającą się rodzinę. M. S. (1) miał bardzo dobre, bliskie i serdeczne relacje z siostrami. Mieli wspólnych znajomych. Często razem wspólnie wychodzili.

M. S. (1) mieszkał w B. z matką, siostrą A. i jej córką. Siostra K. w 2009 roku założyła własna rodzinę, ale nadal codziennie odwiedzała dom rodzinny. Z. S. opiekowała się jej córką.

M. S. (1) dużo pomagał matce. Od śmierci ojca w 2007 roku to na nim spoczywały wszystkie męskie obowiązki w domu. Pracował w firmie (...) jako pracownik produkcji. Przed śmiercią zarabiał około 3.850 złotych brutto miesięcznie. Wspierał finansowo matkę. Płacił całe koszty utrzymania mieszkania. Był dobrym synem.

Nie nadużywał często alkoholu. Dwa dni przed wypadkiem zaczął kilkudniowy wakacyjny urlop. Był z kolegami na dyskotece, następnego dnia na towarzyskim wyjeździe na W.. Już w czwartek po pracy zaczął pić alkohol.

/dowód: zeznania powódek – 517-522; zaświadczenie z pracy – k. 34./

Po śmierci M. S. (1) w rodzinie zapanowała rozpacz.

Z. S. ze zmarłym synem M. S. (1) łączyły szczególnie silne, bliskie i serdeczne relacje emocjonalne. W związku z nagłą i niespodziewaną śmiercią syna powódka przeżywała silny szok i ból po stracie, apatię, odrętwienie, oszołomienie a następnie głębokie uczucie żalu, smutku i tęsknoty, poczucie krzywdy doznanej przez los oraz niechęć do życia. Rozmiar cierpień emocjonalnych powódki związanych ze śmiercią syna był wysoki. Miała trudności ze snem, nawracające wspomnienia, brak motywacji.

Powódka darzyła syna mocnym uczuciem. Śmierć syna wywołała u powódki zaburzenia depresyjno-lękowe z dominacją objawów obniżonego nastroju, wzmożonego poczucia beznadziejności, podwyższonego poziomu lęku, apatii. Strata syna, z którym łączyła ją silna więź emocjonalna negatywnie płynęła na dalsze funkcjonowanie w życiu osobistym, społecznym i zawodowym.

Strata syna w znacznym stopniu obniżyła komfort codziennego życia, obniżyła status materialny rodziny, zmieniła dotychczasowe cele życiowe, zdezorganizowała codzienną aktywność (obniżyła jakość życia). Powódka wycofała się z kontaktów towarzyskich z innymi osobami.

Po śmierci syna negatywne przeżycia posttraumatyczne utrzymują się nadal. Faza ostrej traumatyzacji już minęła, a dolegliwości osłabły. Nadal utrzymują się jednak zaburzenia emocjonalne w postaci obniżonego nastroju, wzmożonego poczucia beznadziejności, podwyższonego poziomu lęku i niepokoju. Aktualne funkcjonowania powódki pokazuje, że następuje proces stabilizacji w jej funkcjonowaniu psychicznym.

/dowód: opinia biegłego psychologa – k. 137-139; historia leczenia psychiatrycznego – k. 140-144; opinia psychiatry – k. 161-163//

K. G. ze zmarłym bratem M. S. (1) łączyły szczególnie silne, bliskie i serdeczne relacje emocjonalne. Ich wzajemne relacje od najmłodszych lat były bliskie i serdeczne. Starszy brat pozytywnie wpływał na kształtowanie się osobowości młodszej siostry.

Nie ulega wątpliwości, że w związku z nagłą i niespodziewaną śmiercią brata K. G. przeżywała ból po stracie, żal, smutek i tęsknotę, żal i gniew do kierowcy autobusu.

Śmierć brata wywołała u powódki ograniczenie aktywności i zaburzenia emocjonalne. Faza ostrej traumatyzacji trwała kilka miesięcy i już minęła a dolegliwości ustały.

/dowód: opinia biegłego psychologa – k. 145-147; opinia psychiatry – k. 166-167/

A. T. ze zmarłym bratem M. S. (1) łączyły szczególnie silne, bliskie i serdeczne relacje emocjonalne. Ich wzajemne relacje od najmłodszych lat były bliskie i serdeczne. W związku z nagłą i niespodziewaną śmiercią brata A. T. przeżywała ból po stracie, żal, smutek i tęsknotę.

Faza ostrej traumatyzacji trwała kilka miesięcy, obejmowała między innymi ostre napady płaczu. Obecnie dolegliwości już minęły.

Śmierć M. S. (1) naruszyła równowagę nie tylko pojedynczych osób, ale rodziny jako całości. Na tę całość składają się specyficzne dla danej rodziny sposoby działania i spędzania czasu, sposób realizowania troski o dobro jej członków i byt materialny, zaspokajanie potrzeb uczuciowych, wartości, tradycja i sposób komunikowania się. Strata w rodzinie odczuwana jest nie tylko przez nieobecność danej osoby, ale także zmiany w zachowaniu pozostałych członków rodziny. Każda z powódek utraciła nie tylko niepowtarzalny związek ze zmarłym, ale także dotychczasowy obraz rodziny jako całości.

/dowód: opinia biegłego psychologa – k. 148-150; opinia psychiatry – k. 164-165/

Z. S. poniosła koszty pochówku M. S. (1). Również A. T. i K. G. poniosły kilkusetzłotowe wydatki związane z kosztami pogrzebu M. S. (1).

/dowód: rachunki – k. 60-61; zeznania powódek – 517-522/

Pełnomocnik powodów w październiku 2015 roku zgłosił stronie pozwanej roszczenia dochodzone pozwem. Pozwany odmówił wypłaty jakichkolwiek kwot na rzecz powódek.

/okoliczności bezsporne: zgłoszenie – k. 62/

Sąd oddalił wniosek pozwanego o dopuszczenie dowodu z opinii uzupełniającej biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych mając na uwadze, że w opinii pierwotnej biegły merytorycznie ustosunkował się do wszystkich istotnych kwestii podnoszonych przez strony i przedstawił dane wymagające wiedzy specjalnej. Ocena przyczynienia, faktu jego wystąpienia i ewentualnego zakresu zarezerwowana jest jedynie dla Sądu. Opinia biegłego miała jedynie przedstawić pewne dane wymagające wiedzy fachowej, ocena jednak ich wpływu na odpowiedzialność cywilną pozostaje w gestii sądu. Tak samo w gestii sądu pozostają kwestie oceny zeznań będących podstawą wniosków opinii biegłych. Biegły z zakresu ruchu drogowego nie posiada kompetencji do oceny zakresu przyczynienia bowiem jest to kategoria prawna zastrzeżona dla sądu. Tymczasem pozwany, żądał aby w opinii uzupełniającej biegły zastąpił sąd w kwestii ustalenia samego faktu jak i zakresu ewentualnego przyczynienia. Pozostałe kwestie wniosku o opinie uzupełniającą zostały ujęte w opiniach biegłego.

Jako nieudowodnione należało

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Powództwo jest zasadne w przeważającej części.

Pozwany odpowiada gwarancyjnie za sprawcę szkody wyrządzonej przez osobę posiadającą wykupione ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej u pozwanego. Podstawa tej odpowiedzialności nie była sporna i wynika z regulacji art. 34 ust 1, art. 35 i art. 19 ustawy z dnia 22 maja 2003r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (t.j. Dz. U. z 2013 r. poz.392).

Podstawa odpowiedzialności wynikająca z art. 436 k.c. jest oczywista. Przepis ten nawiązując do art. 435 k.c. stanowi, że samoistny posiadacz mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu, wyrządzoną komukolwiek przez ruch tego pojazdu, chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności. Jest to zatem odpowiedzialność na zasadnie ryzyka i do jej zaistnienia nie jest konieczne ustalenie winy samoistnego posiadacza pojazdu. W realiach wprawdzie stanu faktycznego niniejszej sprawy potwierdzeniem zaistnienia winy samoistnego posiadacza pojazdu jest skazanie kierowcy pojazdu za przestępstwo spowodowania wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym.

Przedmiotem sporu była kwestia przyczynienia i zakres przysługujących powodom roszczeń, których źródłem było spowodowanie śmierci ich syna i brata. Koniecznym zatem było ustalenie czy możliwe jest przypisanie zmarłemu przyczynienia się do zaistnienia wypadku, ewentualnie ustalenia wysokości tego przyczynienia, a także wysokości należnego powodom zadośćuczynienia i odszkodowania.

Przyjmując zatem dopuszczalność zasądzenia odszkodowania w niniejszej sprawie oraz sam sposób jego ustalenia, konieczne było rozważenie podnoszonego przez stronę pozwaną zarzutu przyczynienia się zmarłego do szkody. Stosownie bowiem do art. 362 k.c. jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron.

Przyczynienie jest zachowaniem poszkodowanego, które pozostaje w związku przyczynowym ze szkodą, ale także jest zawinione lub przynajmniej obiektywnie nieprawidłowe, to jest odbiega od przyjętych obiektywnie wzorów postępowania. Samo przyczynienie poszkodowanego do szkody pociąga za sobą zmniejszenie odpowiedzialności sprawcy i jest okolicznością ograniczającą odpowiedzialność pozwanego. Głównym zatem punktem odniesienia dla oceny zachowania się poszkodowanego stają się w naturalny sposób – cele, zasady i reguły rządzące odpowiedzialnością pozwanego.

W razie odpowiedzialności zaostrzonej, niezależnej od winy, istotne znaczenie ma ustalenie zakresu ryzyka ciążącego na osobie odpowiedzialnej. Zaostrzenie odpowiedzialności następuje zazwyczaj ze względu na źródło wzmożonego niebezpieczeństwa szkody (ruch przedsiębiorstwa, ruch pojazdu mechanicznego). Jego obecność stwarza potrzebę zapewnienia poszkodowanemu zwiększonej ochrony. Cechą charakterystyczną odpowiedzialności obiektywnej jest właśnie to, że obejmuje określony rodzaj szkód, choćby osoba odpowiedzialna nie miała wpływu na ich powstanie. Zdaniem B. L.-P. szeroka interpretacja przyczynienia może w praktyce wyłączać, a w każdym razie znacznie ograniczać sens odpowiedzialności na zasadnie ryzyka. Część bowiem ryzyka stwarzanego niebezpieczeństwa byłaby bowiem przerzucona na niewinnego poszkodowanego (Patrz. Odpowiedzialność cywilna prowadzącego na własny rachunek przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody Warszawa 1967). W takich wypadkach ze względu na ochronny cel odpowiedzialności na zasadzie ryzyka, właściwsze jest łagodniejsze, a nie surowsze traktowanie poszkodowanego. Zwłaszcza przy odpowiedzialności za wypadki drogowe poszkodowani piesi, pasażerowie czy rowerzyści powinni korzystać ze wzmożonej ochrony prawnej. Uczestnictwo w ruchu drogowym jest dziś koniecznością życiową, a nie kwestią swobodnego wyboru. Nie powinno się więc zakładać, że część ryzyka związanego z ruchem pojazdów mechanicznych ma spadać na wymienione grupy poszkodowanych.

Zdaniem Sądu ochronny cel zaostrzonej odpowiedzialności z art. 435 i 436 k.c. powinien skłaniać do przyjęcia, że w zasadzie tylko oczywiste, rażące niedbalstwo poszkodowanego może usprawiedliwiać ograniczenie odpowiedzialności na podstawie art. 362 k.c. Tym samym Sąd skłania się właśnie do takiego coraz częściej wyrażanego w doktrynie i piśmiennictwie stanowiska. (Patrz. Tomasz Pajor Uwagi o przyczynieniu się poszkodowanego do powstania szkody w: Odpowiedzialność Cywilna - Księga pamiątkowa ku czci Profesora Adama Szpunara Zakamycze 2004 s 163; Gerard Bieniek Odpowiedzialność cywilna za wypadki drogowe Wydawnictwo Prawnicze 2006 s 161-162). Podejście takie wynika zdaniem G. B. ze współczynnika wzmożonego niebezpieczeństwa stwarzanego przez każdego z uczestników ruchu (samochód, motocykl, pieszy). Dodatkowo T. P. stawia pytanie czy powód dopuścił się niedbalstwa, którego ciężar równoważył ryzyko związane z ruchem ulicznym, czy też dopuścił się zwykłego błędu zachowania, którego w coraz intensywniejszym ruchu drogowym właściwie nie sposób uniknąć. Czy tego rodzaju potoczne, nieuniknione błędy poszkodowanego nie powinny dzisiaj być uznawane za nieodłączna część ryzyka związanego z ruchem przedsiębiorstw i masowym ruchem środków komunikacji?. Określanie zatem zakresu przyczynienia się poszkodowanego do szkody nie powinno polegać na tropieniu najmniejszych błędów lub nieudolności po stronie poszkodowanego.

Zdaniem Sądu ze względu na cel i zasadę zaostrzonej odpowiedzialności, odpowiedzialność ta nie powinna być ujmowana symetrycznie. Trzeba zwrócić uwagę, że poszkodowany pieszy, czy rowerzysta na skutek kontaktu z pojazdem nie tyle odpowiada za wyrządzoną sobie szkodę, co w istocie to on tę szkodę ponosi. Reguła bowiem jest, że w razie kontaktu pieszego z pojazdem tylko ten pieszy doznaje istotnej i realnej szkody. Trudno zgodzić się, aby pewne proste, czy banalne błędy pieszego równoważyły zakres niebezpieczeństwa wynikającego z ruchu pojazdu. Jest to jaskrawo widoczne kiedy kierującemu mechanicznym środkiem komunikacji wprawianym w ruch za pomocą sił przyrody można przypisać winę spowodowania wypadku.

W tym kontekście oceniając zakres przyczynienia się pieszego do wypadku należy porównać zakres i ciężar naruszenia obowiązków każdego z uczestników ruchu drogowego.

Przyczynienie się w ujęciu art. 362 k.c. oznacza, że pomiędzy zachowaniem poszkodowanego, a szkodą istnieje adekwatny związek przyczynowy, wina lub oczywista nieprawidłowość (albo ich brak) po stronie poszkodowanego podlegają uwzględnieniu przy ocenie, czy i w jakim stopniu przyczynienie się uzasadnia obniżenie odszkodowania.

W tym zakresie Sąd w pierwszej kolejności oparł się na treści wyroku skazującego S. M. za spowodowanie spornego wypadku. W zakresie jednak zakresu przyczynienia się zmarłego pieszego do doznanych skutków wypadku obowiązkiem Sądu było poczynienie własnych ustaleń. Ustalenia te nie zmieniają ustaleń Sądu karnego w zakresie w jakim sąd cywilny stosownie do treści art. 11 k.p.c. jest związany wyrokiem skazującym. Jest oczywiste, że S. M. naruszył zasady bezpieczeństwa nie obserwując należycie drogi przed kierowanym przez niego pojazdem, przez co najechał na przechodzącego (przebiegającego) przez przejście dla pieszych M. S. (1)). Kwestią sporną jest czy zmarły wtargnął na przejście dla pieszych i czy jego zachowania w konfrontacji z zachowaniem sprawcy wypadku (kierującego autobusem) może stanowić o przyczynieniu się do wypadku.

W tym miejscu pojawia się kwestia zakresu związania sądu cywilnego orzeczeniem w sprawie karnej. Zakres związania wynikający z art. 11 k.p.c. określony jest ogólnie – jako okoliczności co do popełnienia przestępstwa. Przepis ten nie precyzuje konkretnych ustaleń wiążących oraz tych, co do których związanie nie zachodzi.

Moc wiążącą w postępowaniu cywilnym mają jedynie ustalenia co do popełnienia przez oskarżonego czynu, który wypełnia dyspozycję normy karnej i został mu przypisany jako przestępstwo. S. M. przypisano popełnienie przestępstwa z art. 177 § 2 k.k.. Przepis ten stanowi, że: Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 § 1, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Paragraf 2 zaś stanowi, że jeżeli następstwem wypadku jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Związanie sądu cywilnego nie dotyczy wszystkich treści zawartych w wyroku sądu karnego, ale tych które stanowiły elementy niezbędne dla ustalenia, że doszło do przestępstwa. Przede wszystkim będą to elementy składające się na określenie znamion dane przestępstwa. A zatem obejmuje: sprawcę przestępstwa, czas i miejsce popełnienia przez niego czynu, opis czynu zawierający wszystkie istotne elementy charakterystyczne dla danego przestępstwa, sposób popełnienia przestępstwa, przedmiot przestępstwa, stwierdzenie winy sprawcy, w tym jego poczytalności, bezprawności czynu oraz w przypadku przestępstw materialnych – skutek i związek przyczynowy ( K. Piasecki, Wpływ postępowania i wyroku karnego na postępowanie i wyrok cywilny, Warszawa 1970, s. 119; I. Gromska-Szuster, [w:] Dolecki, Wiśniewski, Komentarz KPC, t. 1, 2011, s. 84; wyr. SN z 18.7.1972 r., I PR 343/71, Legalis; z 10.2.2010 r., V CSK 267/09, Legalis; z 17.6.2005 r., III CK 642/04, Legalis).

Nie są wiążące inne ustalenia faktyczne sądu karnego, dotyczące okoliczności ubocznych, wykraczające poza elementy stanu faktycznego przestępstwa (nawet jeśli zawarte są w sentencji wyroku karnego) i zawarte w uzasadnieniu wyroku (wyr. SN 17.6.2005 r., III CK 642/04, L.).

Oznacza to, że S. M. jest sprawcą przestępstwa, którego skutkiem była śmierć M. S. (1).

Elementem obejmującym związanie sądu cywilnego nie może być kwestia ewentualnego przyczynienia się poszkodowanego do szkody, ani w ogóle kwestia odpowiedzialności innych osób za dane przestępstwo. Sam proces karny nie ma bowiem na celu obiektywnego ustalenia wszystkich elementów prawnie istotnych ale jest ukierunkowany na ustalenie czy oskarżony popełnił konkretne przestępstwo.

Reguły postępowania karnego zasadniczo różnią się od postępowania cywilnego, bowiem obowiązuje w nich zasada poczytania wszystkich wątpliwości na korzyść oskarżonego. W realiach stanu faktycznego niniejszej sprawy wobec występującej niemożliwości dokładnego ustalenia kiedy M. S. (1) zaczął biec, obowiązkiem sądu karnego było zgodnie z powołaną wyżej regułą ustalić fakty z uwzględnieniem wariantu najbardziej korzystnego dla oskarżonego. W ocenie Sądu tak też zostało to uczynione.

Sąd cywilny rozpoznający kwestię ewentualnego przyczynienia się M. S. (1) do szkody nie jest związany stwierdzeniem zawartym w wyroku karnym wskazującym na element wtargnięcia na przejście dla pieszych. Ponadto kwestie przyczynienia się poszkodowanego do szkody na gruncie prawa cywilnego są wielowarstwowe i szersze niż w zakresie w jakim zajmują sąd karny. Z tego względu elementy te w warstwie cywilnoprawnej zastrzeżone są kognicji sądu cywilnego. Brak możliwości mechanicznego przenoszenia ustaleń procesu karnego na cywilny.

W ramach kompetencji biegłych nie mieści się natomiast ocena stopnia przyczynienia poszczególnych uczestników ruchu do jego zaistnienia, bowiem wiadomości specjalne biegłych dotyczą tylko części składników pozwalających ocenić to przyczynienie.

Zgodnie z regułą rozkładu ciężaru dowodu to pozwany winien udowodnić kwestię przyczynienia się pozwanego do szkody. Żadne przeprowadzone dowody, ani tym bardziej ustalenia w sprawie karnej nie odwracają tej reguły. Swoje stanowisko pozwany zdaje się wywodzić głównie z faktu stanu nietrzeźwości poszkodowanego. Tymczasem stan nietrzeźwości nie jest okolicznością, która sama w sobie przesądza o zmniejszonym zakresie praw takiej osoby.

Jak wskazano, ocena ewentualnego przyczynienia się poszczególnych uczestników zdarzenia drogowego do faktu jego zaistnienia, a także do wywołanych przez nie skutków zastrzeżona jest dla Sądu. Oceny tej dokonuje się przez porównanie zakresu i charakteru stwarzanego przez uczestników ruchu niebezpieczeństwa, naruszeń dokonanych przez każdego z uczestników ruchu i ich wpływu na powstałe skutki w kontekście adekwatnego związku przyczynowego. Do prawidłowej oceny w tym zakresie pomocne są wiadomości specjalne posiadane przez biegłych takie jak: powstanie stanu zagrożenia, prędkość pojazdu, czas pokonania określonej odległości, średnia prędkość chodu i biegu pieszego, prędkość bezpieczna, droga hamowania, możliwość dostrzeżenia faktów, czas reakcji. W ramach kompetencji biegłych nie mieści się natomiast ocena stopnia przyczynienia poszczególnych uczestników ruchu do jego zaistnienia, bowiem wiadomości specjalne biegłych dotyczą tylko części składników pozwalających ocenić to przyczynienie. Kwestie prawne mają w tej mierze kluczowe znaczenie.

Kwestia istotnego przyczynienia się M. S. (1) do szkody nie została wykazana. Analizując bowiem elementy składające się na zaistnienie wypadku trzeba mieć na uwadze następujące elementy, które wymienione zostały we wcześniejszej części uzasadnienia. Do wypadku doszło na dobrze oświetlonym przejściu dla pieszych. Pieszy przechodził przez jezdnię w miejscu do tego przeznaczonym, właściwie oznakowanym i widocznym. Wszedł na jezdnię po lewej stronie drogi patrząc z punktu widzenia kierowcy autobusu. Zanim zatem wszedł na tor ruchu pojazdu musiał pokonać pas do ruchu z naprzeciwka. Jest to niezwykle istotna okoliczność bowiem ma kluczowe znaczenie dla właściwego określenia pojęcia wtargnięcia. Po wejściu na jezdnie pieszego dzieliło bowiem ponad 3,5 metra od toru ruchu pojazdu. (szerokość drogi (...) m, szerokość pojazdu 2,5 m) Zupełnie inna jest sytuacja kiedy pieszy wchodzi na jezdnię znajdując się po prawej stronie drogi patrząc z kierunku ruchu pojazdu. Czas na dostrzeżenie pieszego jest znacznie dłuższy kiedy porusza się torem ruchu takim jak M. S. (1). Kierowca pojazdu w żaden sposób nie zareagował na obecność pieszego na przejściu. Nie wykonał żadnego manewru. Hamować zaczął dopiero po potraceniu pieszego. Oznacza to, że do ostatniej chwili nie obserwował należycie drogi przed sobą. Elementy te trzeba odnieść do jednostek czasu istotnych dla określenia przebiegu czynności poszczególnych uczestników zdarzenia. Biegły ustalił, że gdyby kierujący podjął reakcję na pojawienie się pieszego na pasach nie doszłoby do wypadku bowiem przy prędkości 41km/h odległość niezbędna do zatrzymania pojazdu wynosiła 24,45 metra (z uwzględnieniem czasu na reakcję kierowcy). Ustalenia tego biegły dokonał przyjmując najkorzystniejszy dla kierowcy wariant zakładający, że M. S. (1) od początku pokonywania przejścia biegł. Biegły przyjął, że stan zagrożenie w tym wariancie powstał w odległości 29 metrów od przejścia. Kierowca zachowując się prawidłowo mógł zatem całkowicie uniknąć zderzenia z pieszym, co więcej miał możliwość nawet zatrzymania się kilka metrów przed przejściem. Przyjmując inną wersję za niektórymi świadkami zdarzenia, że pieszy wszedł na jednię i po chwili zaczął biec (zeznania świadków nie dają pewności co do rzeczywistego przebiegu tego faktu) to kierowca dysponował jeszcze dłuższym czasem i był w większej odległości od przejścia dla pieszych niż 29 metrów.

Kolejną niezwykle istotna kwestią, jest to, że M. S. (1) biegnąc pokonywał koło 2,8 metra na sekundę. Został potrącony niemal opuszczając już przejście. Około 80 cm od prawej krawędzi przodu pojazdu. Brakło zatem około 0,30 sekundy aby przebiegł przed nadjeżdżającym pojazdem. Oznacza to, że gdyby kierujący pojazdem choć na ułamek sekundy dotknął pedału hamulca przed uderzeniem, nie doszłoby do potrącenia pieszego. Wystarczyłoby aby o czas 0,30 sekundy opóźnił moment dojechania do pieszego nie doszłoby do kolizji. Dla uniknięcia wypadku wystarczyło zatem lekkie przyhamowanie. Kierowca tymczasem do ostatniej chwili nie zajął się należytym obserwowaniem drogi. W ocenie Sądu jest to element na tyle istotny, że odsuwa w cień pozostały kwestie związane z zachowaniem pieszego. Oczywiści bowiem od pieszego można wymagać, żeby bardziej uważał. A jeśli widzi brak reakcji kierowcy na jego wejście na jezdnię, żeby zatrzymał się, zamiast przebiegać przed nadjeżdżającym pojazdem. Prawdopodobnie stan upojenia alkoholowego utrudnił M. S. (1) właściwą ocenę sytuacji, ale nie można tego elementu demonizować. Korzystał on z przejścia dla pieszych, zaś kierujący pojazdem zachował się tak jakby tego przejścia w ogóle w tym miejscu nie było. Fakt upojenia alkoholem nie jest sam w sobie tak groźny jak jazda pojazdem bez obserwowania drogi przed nim.

Kierujący pojazdem w żaden sposób nie zareagował na obecność pieszego na jezdni.

Oceniając zatem stopień przyczynienia się M. S. (1) do wypadku należy w pierwszej kolejności mieć na uwadze niepomiernie większe zagrożenie stwarzane przez pojazd w ruchu z zagrożeniem generowanym przez pieszego. Po drugie, stwarzane przez pieszego zagrożenie było zagrożeniem jego własnego zdrowia i życia, a nie zagrożeniem dla innych uczestników ruchu. Po trzecie, szkoda w efekcie powstała jedynie po stronie pieszego. Kierującemu pojazdem, można poczynić zarówno zarzut zawinienia jak i zarzut niepodjęcia jakichkolwiek działań mających za cel zapobiegnięcie szkodzie. Pieszy takie działanie podjął próbując uciekać przed nadjeżdżającym autobusem. W ocenie Sądu zestawienie wszystkich tych wartości skłania do przyjęcia przyczynienia na poziomie jedynie około 10 %.

Należy jeszcze wskazać, że w orzecznictwie i piśmiennictwie zgodnie wskazuje się, że przyczynienie się poszkodowanego jest jedynie warunkiem wstępnym miarkowania odszkodowania; stwarza sytuację, w której sąd ma powinność rozważenia, czy w konkretnych okolicznościach uzasadnione jest zmniejszenie odszkodowania. Podkreśla się przy tym, że okoliczności wpływające na stopień przyczynienia nie mogą być utożsamiane z okolicznościami usprawiedliwiającymi zmniejszenie odszkodowania (zob. wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 12 lipca 2012 r. I CSK 660/11 Lex 1228769; z dnia 3 sierpnia 2006 r., IV CSK 118/06, niepubl.; z dnia 29 października 2008 r., IV CSK 228/08, OSNC-ZD 2009, C, poz. 66; z dnia 17 czerwca 2009 r., IV CSK 84/09, niepubl.; z dnia 19 listopada 2009 r., IV CSK 241/09, niepubl.).

Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 19 listopada 2009 IV CSK 241/09 wskazał, że ustalenie przyczynienia się poszkodowanego nie nakłada na sąd obowiązku zmniejszenia odszkodowania, ani nie przesądza o stopniu tego zmniejszenia.

Ciekawa teza znalazła się również w wyroku Sądu Najwyższego - Izba Pracy, (...) i Spraw Publicznych z dnia 24 czerwca 2013 r. II PK 352/12, w której wskazano, że w przypadku ciężkiego uszkodzenia ciała i wielkiego rozmiaru związanych z tym cierpień nie można uzasadnić zmiarkowania zadośćuczynienia do symbolicznych rozmiarów, nawet jeżeli poszkodowany przyczynił się w znacznym stopniu do powstania wypadku. (Legalis 736688, Monitor Prawniczy 2013 nr 10, str. 530) W sprawie niniejszej doszło do śmierci osoby, która w niewielkim stopniu przyczyniła się do szkody.

Bezpośrednią podstawą zgłoszonych roszczeń są przepisy art. 446 k.c., którego poszczególne paragrafy stanową, że :

§ 1. Jeżeli wskutek uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia nastąpiła śmierć poszkodowanego, zobowiązany do naprawienia szkody powinien zwrócić koszty leczenia i pogrzebu temu, kto je poniósł.

§ 2. Osoba, względem której ciążył na zmarłym ustawowy obowiązek alimentacyjny, może żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody renty obliczonej stosownie do potrzeb poszkodowanego oraz do możliwości zarobkowych i majątkowych zmarłego przez czas prawdopodobnego trwania obowiązku alimentacyjnego. Takiej samej renty mogą żądać inne osoby bliskie, którym zmarły dobrowolnie i stale dostarczał środków utrzymania, jeżeli z okoliczności wynika, że wymagają tego zasady współżycia społecznego.

§ 3. Sąd może ponadto przyznać najbliższym członkom rodziny zmarłego stosowne odszkodowanie, jeżeli wskutek jego śmierci nastąpiło znaczne pogorszenie ich sytuacji życiowej.

§ 4. Sąd może także przyznać najbliższym członkom rodziny zmarłego odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.

Powodowie dochodzą roszczeń związanych z zadośćuczynieniem opisanym w § 4 powołanego przepisu.

Uchwalenie i wejście z dniem 3 sierpnia 2008 roku do polskiego porządku prawnego powołanego przepisu powinno ostatecznie ucinać spór i kontrowersje związane z możliwością przyznawania kompensaty pieniężnej za szkodę niematerialną. Wątpliwości dotykające tego problemu występowały i w prawie rzymskim i we współczesnych porządkach prawnych. Nie dotykając bliżej argumentacji przeciwników (których o dziwo nie brak również wśród współczesnych przedstawicieli teorii i praktyki prawa) możliwości zadośćuczynienia pieniężnego za niewymierną majątkowo krzywdę, należy wskazać, że celem zadośćuczynienia orzekanego na podstawie art. 446 § 4 k.c. jest kompensata za ból spowodowany pozbawieniem możliwości dalszego życia danego członka rodziny, który pozostał przy życiu, z bliskim zmarłym członkiem rodziny, czyli jego celem jest kompensata doznanej krzywdy, a zatem złagodzenie cierpienia psychicznego wywołanego śmiercią osoby najbliższej i pomoc pokrzywdzonemu w dostosowaniu się do zmienionej w związku z tym jego sytuacji życiowej. Ustawodawca dał tym samym wyraz przekonaniu, że zadośćuczynienie pieniężne przyznawane w odczuwalnej finansowo wysokości jest w stanie złagodzić skutki doznanego cierpienia. Historycznie przekonanie to ujmowano jako możliwość nabycia takiej ilości przyjemności, która kompensowałaby doznany uszczerbek.

Przekładając regulację art. 446 § 4 na grunt niniejszej sprawy należy stwierdzić, że zadośćuczynienie służyć ma kompensacie krzywdy po stracie osoby najbliżej, a zatem uszczerbku dotykającego subiektywnej sfery osobowości człowieka, w szczególności cierpienia, bólu i poczucia osamotnienia, powstałych utrudnień życiowych, konieczności zasadniczo odmiennego urządzenia sobie życia i ograniczenia sfery korzystania z przyjemności. Ustalenie wysokości zadośćuczynienia powinno zostać dokonane z uwzględnieniem wszelkich okoliczności mających wpływ na rozmiar doznanej krzywdy oraz to, że zadośćuczynienie ma przede wszystkim charakter kompensacyjny i tym samym jego wysokość winna przedstawiać jakąś odczuwalną wartość. Śmierć osoby bliskiej stanowi zwykle wielki wstrząs dla rodziny, a cierpienia psychiczne, jakie się z tym wiążą, mogą przybierać ogromny wymiar, tym większy, im mocniejsza była więź emocjonalna łącząca zmarłego z jego najbliższymi. W razie śmierci osoby bliskiej na rozmiar krzywdy mają przede wszystkim wpływ: dramatyzm doznań osoby bliskiej, poczucie osamotnienia i pustki, cierpienia moralne i wstrząs psychiczny wywołany śmiercią osoby najbliższej, rodzaj i intensywność więzi łączącej pokrzywdzonego ze zmarłym, wystąpienie zaburzeń będących skutkiem tego odejścia (np. nerwicy, depresji), roli w rodzinie pełnionej przez osobę zmarłą, stopień w jakim pokrzywdzony będzie umiał się znaleźć w nowej rzeczywistości i zdolności jej zaakceptowania, leczenie doznanej traumy, wiek pokrzywdzonego.

M. S. (1) był młodym mężczyzną, przed którym życie otwierało swoje podwoje. Był dobrym synem i bratem. Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że pomiędzy nim a powódkami występowały bardzo silne pozytywne więzi emocjonalne. Mieszkał razem z matka i jedną z sióstr, z druga często się spotykał. Już tylko z tych faktów można wywieść wniosek, że więzi rodzinne były bardzo silne.

Po tragicznej śmierci M. S. (1) powódki z trudnością radzili sobie ze stresem z tym związanych. Najgorzej jego śmierć przeżyła matka. Wymagała leczenia psychiatrycznego, które szczęśliwie dało dobre rezultaty. Również dla sióstr był to silny cios. Powódki poniosły realną stratę. Jakość ich życia (w szczególności matki) uległa istotnemu pogorszeniu. Szczegółowo skutki śmierci M. S. (1) dla zdrowia i życia powódek opisano we wcześniejszej części uzasadnienia.

Spośród śmierci osób bliskich to śmierć dziecka jest najbardziej traumatycznym doświadczeniem życiowym jakie może spotkać rodzica. Najczęściej rodzicom, którzy stracili dzieci wydaje się, że już nigdy nie uda się im się podnieść z rozpaczy, bo wraz z dzieckiem umierają związane z nim marzenia i plany na przyszłość. Życie traci sens. To że trzeba się z nimi rozstać, jest niewiarygodnie bolesne i zdarza się, że nie potrafią poradzić sobie z tym bólem latami. Nikt nie jest w stanie pogodzić się ze stratą bliskiej osoby w ciągu kilku dni. Potrzebny jest czas i możliwość okazywania swojego cierpienia i żalu.

Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że pomiędzy powódką Z. S., a synem M. występowała bardzo silna więź emocjonalna. W przyrodzie trudno o silniejszą więź niż więź matki z dzieckiem. Dla dobra dziecka rodzic niejednokrotnie jest w stanie poświęcić własne zdrowie i życie. Ma to szczególny wymiar kiedy potomek jest niesamodzielny i pozostaje pod bezpośrednią opieką rodzica. Opieką, która ma na celu wychowanie i ochronę dziecka przed wszelkimi niebezpieczeństwami. Rodzic, który traci dziecko traci sens życia. To dzieci są bowiem jedynym i prawdziwym i pierwotnym sensem istnienia. Z chwilą ich śmierci przerywa się naturalna droga egzystencji gatunku. Nikt bardziej niż rodzic nie jest w stanie tego sensu życia doświadczyć. Na ogół bardzo ciężko wypełnić czymkolwiek pustkę po takiej stracie. M. S. (1) był już samodzielny i pewnie za jakiś czas założyłby własna rodzinę. Ponadto nie był jedynym dzieckiem powódki. Nie oznacza to jednak, że zadośćuczynienie po jego śmierci powinno być znacząco niższe. Sady musza jednak w jakiś sposób różnicować kwoty zasądzanych zadośćuczynień w różnych choć podobnych sprawach.

W literaturze i orzecznictwie wskazuje się, że na rozmiar krzywdy, o której mowa w art. 446 § 4 k.c., mają wpływ przede wszystkim: wstrząs psychiczny i cierpienia moralne wywołane śmiercią osoby bliskiej, poczucie osamotnienia i pustki po jej śmierci, rodzaj i intensywność więzi łączącej pokrzywdzonego ze zmarłym, rola w rodzinie pełniona przez osobę zmarłą, wystąpienie zaburzeń będących skutkiem śmierci osoby bliskiej, stopień, w jakim pokrzywdzony będzie umiał odnaleźć się w nowej rzeczywistości i zdolność do jej zaakceptowania, wiek pokrzywdzonego (porównaj między innymi wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 czerwca 2011 r. III CSK 279/10, niepubl wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 grudnia 2012 r. IV CSK 192/12 Lex 28871.

Niewątpliwie krzywdę doznaną w wyniku śmierci osoby bliskiej bardzo trudno ocenić i wyrazić w formie pieniężnej. Każdy przypadek powinien być traktowany indywidualnie z uwzględnieniem wszystkich okoliczności sprawy, przy czym ocena ta powinna opierać się na kryteriach obiektywnych, a nie na wyłącznie subiektywnych odczuciach pokrzywdzonego. Należy przy tym zaznaczyć, że zadośćuczynienie przewidziane w art. 446 § 4 k.c. jest odzwierciedleniem w formie pieniężnej rozmiaru krzywdy.

Nie ulega wątpliwości, że oceniając według kryteriów obiektywnych, trzeba stwierdzić, iż krzywda wywołana przedwczesną śmiercią dziecka jest najbardziej dotkliwą z uwagi na rodzaj i siłę więzów rodzinnych oraz rolę pełnioną w życiu przez dziecko. Krzywda rodzica wywołana śmiercią dziecka jest niewyobrażalna. Z chwilą śmierci ukochanego dziecka rodzic traci sens życia i istnienia. Jest ona niewątpliwie wyjątkowo dotkliwa i będzie trwać przez całe życie, a jej skutki są obecnie nie do przewidzenia. Powódki korzystając ze wzajemnego wsparcia na szczęście w miarę dobrze poradziły sobie ze skutkami doznanej traumy.

Biorąc pod uwagę skalę negatywnych skutków jakie dotknęły Z. S. w wyniku śmierci syna, należało stwierdzić, że w realiach niniejszej sprawy najbardziej odpowiednią kwotą z tytułu zadośćuczynienia jest kwota, którą sama powódka wskazała w pozwie. Przyznane w tej wysokości zadośćuczynienie przy uwzględnieniu 10 % przyczynienia stanowi odczuwalną finansowo sumę.

Obecnie podkreśla się, że przyznana suma pieniężna ma wynagrodzić doznane cierpienia fizyczne i psychiczne oraz ułatwić przezwyciężenie ujemnych przeżyć, przy czym wprawdzie nie może naprawić krzywdy już doznanej, ale jest w stanie - w braku lepszego środka - dać pokrzywdzonemu zadowolenie, a osiągnięcie tego celu powinno determinować wysokość zadośćuczynienia. Krytykowany jest pogląd, że wysokość zadośćuczynienia powinna być utrzymana w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa oraz sumami zasądzonymi w innych sprawach, z tym że przyjmować je można jako kryteria pomocnicze (por. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 24 czerwca 1965 r., I PR 203/65, OSPiKA 1966, Nr 4, poz. 92, z dnia 30 stycznia 2004 r., I CK 131/03 - OSNC 2005, Nr 2, poz. 40, z dnia 30 czerwca 2011 r., III CSK 279/10, nie publ., z dnia 15 stycznia 2014 r., I CSK 215/13, nie publ.). Sąd Najwyższy podkreśla, że zadośćuczynienia musi przedstawiać odczuwalną wartość ekonomiczną adekwatną do warunków gospodarki rynkowej, a powołanie się przy ustalaniu zadośćuczynienia na wskazane przesłanki nie może prowadzić do podważenia kompensacyjnej funkcji zadośćuczynienia (Patrz. Uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 18 lipca 2014 roku IV CSK 631/13). Trudno bowiem uznać, że kwota stu czy dwustu tysięcy złotych jest w stanie równoważyć utratę osoby bliskiej. Mimo to zasądzane kwoty, nie mogą pozbawiać zadośćuczynienia jego zasadniczej funkcji kompensacyjnej i eliminować innych czynników kształtujących jego rozmiar (porównaj między innymi wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 12 września 2002 r. IV CKN 1266/00, z dnia 3 czerwca 2011 r. III CSK 279/10, oraz z dnia 10 maja 2012 r. IV CSK 416/11, niepubl.).

Ze względu na trudności w ocenie tej krzywdy, a także różne podejścia do sposobu jej przełożenia na pieniądz, strony (a raczej profesjonalni pełnomocnicy stron) starają się wykorzystać wszelki dorobek orzecznictwa czy doktryny dla powołania najkorzystniejszych dla nich twierdzeń, czy też ich fragmentów. Analizując ten dorobek można dostrzec postępującą tendencję do akceptacji coraz wyższych kwot zadośćuczynień związanych z uszczerbkiem na zdrowiu, a także po śmierci osób bliskich. Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele. Przede wszystkim zmiana w zakresie podejścia do zadośćuczynienia wprowadzona w 2008 roku wymagała istotnych zmian świadomości prawników, którzy kształceni byli w ramach porządku prawnego, który niechętnie odnosił się do kompensacyjnej funkcji pieniądza, nieakceptowanej przy szkodach niemajątkowych. Zmiana sposobu myślenia wymaga czasu. W dzisiejszych czasach pieniądz jest w stanie rekompensować rozmaite smutki. Jego rola w życiu Polaków ulega ciągłemu umocnieniu. Szczególnie młodzi ludzie oczekują w tym względzie od życia coraz więcej. Zwiększają się wymagania i oczekiwania. Zwiększa się też, i to istotnie poziom życia w kraju. Wiąże się to również ze zwiększeniem zamożności całego społeczeństwa. Również osoby mniej zamożne, których oczekiwania nie są tak wielkie obserwują wokół siebie postępującą rolę pieniądza. Ma to swoje odzwierciedlenie w oczekiwaniach w razie doznania szkody majątkowej jak i krzywdy. Nie ma powodu aby się tym oburzać, bowiem tak zmienił się świat. Co najmniej niestosowne jest w tej sytuacji przywoływanie używanego kiedyś określenia, że dochodzenie zadośćuczynienia za śmierć innej osoby bliskiej jest niemoralne.

Osoby, które na skutek czyjejś niefrasobliwości lub czyjegoś przestępstwa, utraciły osoby bliskie, na ogół zostały strasznie doświadczone przez los. Mają poczucie olbrzymiej niesprawiedliwości. Wciąż pytają dlaczego spotkało to właśnie je. Tymczasem odpowiedzi na to pytanie brak. Śmierć osoby bliskiej jest osobistym nieszczęściem tych, którzy żyją nadal i muszą zmagać się z cierpieniem po stracie. Mają oni pełne prawo domagać się uczynienia zadość ich cierpieniu.

Gdyby nie sprawca szkody, jakość życia każdej z powódek byłaby znacznie wyższa. M. S. (1) był bardzo młodą osobą. Jeszcze przez wiele lat powódki mogłyby cieszyć się jego obecnością w ich życiu. Tymczasem na skutek zdarzenia, któremu zmarły nie zawinił, ani nie zawiniły powódki, powodowie zostali tej części radości życia pozbawieni.

Istotnie trudną rzeczą jest wyrażenie w pieniądzu, wartości czegoś, co jest zupełnie niewymierne. Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe okoliczności, należało stwierdzić, że w realiach niniejszej sprawy brak było podstaw do uznania, że dochodzone również przez siostry zmarłego, tytułem zadośćuczynienia kwoty są rażąco wygórowane. Zadośćuczynienia dla rodzica na poziomie 110.000 tysięcy złotych i rodzeństwa na poziomi 70.000 złotych , nie są specjalnie wysokie. Charakter wzajemnych relacji powodów ze zmarłym uzasadnia takie żądania. Z drugiej strony trudno stwierdzić, aby kwoty te były w stanie przywrócić jakości życia powodów sprzed wypadku. Brak bowiem prostego przełożenia pieniądza na poziom szczęścia. Czy możliwość zakupu średniej klasy nowego samochodu lub innych dóbr materialnych za taka cenę, jest w stanie zapewnić tyle przyjemności aby zrównoważyć doznaną stratę? Nie ma wątpliwości, że powodowie chętnie oddaliby każdą złotówkę z tych sumy za dalsze życie M. S. (1).

W istocie zasądzane zadośćuczynienia w większości wypadków są w stanie jedynie w niewielkim zakresie łagodzić ból po stracie. Jak wynika z badań psychologicznych prowadzonych na całym świecie, pieniądz jest jednym z bardzo wielu składników budujących poziom szczęścia człowieka i wcale nie jest to składnik bardzo znaczący. Na podstawie przeprowadzonego w sprawie postępowania dowodowego można domniemywać, że gdyby M. S. (1) nadal żył, przez jeszcze bardzo wiele lat mogłaby być dla powodów źródłem miłości, szczęścia i wielu przyjemności jakich na co dzień, samym tym, że był dostarczał powodom. Zakres nieodwracalnych skutków dla życia powodów wobec śmierci M. S. (1) uzasadnia uwzględnienie powództwa przy jego nieznacznym obniżeniu z powodu przyczynienia.

Rozważając zasadność powództwa Z. S. w zakresie żądania zasądzenia odszkodowania w kwocie 60.000 złotych, obowiązkiem Sądu było uwzględnienie powołanej wyżej regulacji art. 446 § 3 k.c. Odszkodowanie przewidziane w tym przepisie obejmuje szeroko rozumianą szkodę majątkową, a jego celem jest wyrównanie uszczerbku majątkowego, jakiego doznaje poszkodowany na mieniu bądź na osobie, jeżeli uszczerbek ten łączy się z konsekwencjami natury majątkowej. Komplikacje oceny zakresu szkody majątkowej jaką wywołuje zazwyczaj śmierć najbliższego członka rodziny wynikają z konieczności wynagrodzenia różnych szkód o charakterze materialnym, częstokroć nieuchwytnych bądź trudnych do obliczenia, a których nie można wynagrodzić na podstawie art. 446 § 1 i 2 k.c. W przypadku obowiązku alimentacyjnego, nawet jeśli świadczenia podstawowe zmarłego na ich rzecz zostaną zrekompensowane zgodnie z art. 446 § 2 k.c., to jednak pozostanie rozlegała dziedzina utraty świadczeń z zakresu wzajemnej pomocy, opieki, wychowania, wsparcia życiowego, bezpłatnych usług świadczonych wzajemnie przez osoby bliskie. Szkody te jakkolwiek w swej przeważającej części są szkodami niematerialnymi, to jednak mają swój wymiar materialny, gdyż niektóre czynności z zakresu pomocy, opieki, wychowania mogą być wykonane odpłatnie. Bardzo wyraźnie widać to w niniejszej sprawie. Po śmierci M. S. (1) zaszła konieczność wynajmowania bądź proszenia osób trzecich o wykonanie prac, które wcześniej wykonywał zmarły. Wszystkie męskie czynności w domu, musiały być wykonywane przez osoby trzecie. Powódki z większością tego rodzaju prac nie potrafią sobie poradzić same. Ma to ewidentny wymiar majątkowy. Albo trzeba za to zapłacić, albo zaciągnąć w to miejsce ekwiwalentne inne zobowiązanie, choćby u rodziny. Pomoc jaką w tym zakresie otrzymywali dotąd od M. S. (2) obejmowała też znaczące świadczenia finansowe na utrzymanie wspólnego mieszkania. Przekraczały one udział jaki z prostego rachunku matematycznego przypadałby na niego. Na określenie tych szkód ustawodawca posługuje się szerokim pojęciem znacznego pogorszenia sytuacji życiowej. Pogorszenie to może jednakże uzasadniać przyznanie odszkodowania tylko wówczas, gdy powoduje reperkusje majątkowe w sytuacji życiowej uprawnionego, a nie polega wyłącznie na jego cierpieniach moralnych. Przepis ten nie przewiduje bowiem możliwości złagodzenia czy zmniejszenia bólu po stracie najbliższego członka rodziny, gdyż takie roszczenie statuuje norma art. 446 § 4 k.c. dopiero od 3 sierpnia 2008 roku.

Ocena znacznego pogorszenia sytuacji życiowej jest uzależniona od rozmiarów ujemnych następstw o charakterze majątkowym wywołanych przez śmierć osoby najbliższej, zarówno już istniejących, jak i dających się przewidzieć w przyszłości na podstawie zasad doświadczenia życiowego. Zgodnie z poczynionymi już wyżej ustaleniami zmarły zamieszkiwał z powódką, pozostając z nią we wspólnym gospodarstwie domowym. W chwili śmierci był 32 letnim mężczyzną, prowadzącym aktywną działalność zawodową. Działalność ta dobrze rokowała na przyszłość. Zmarły był zatem osobą aktywną, przedsiębiorczą, zaradną i pracowitą. Po jego śmierci ciężar utrzymania rodziny spoczął na matce i siostrze. Wywołało to ujemne następstwa natury majątkowej. Dochód powódki wraz ze świadczeniami z ubezpieczenia społecznego stanowił ledwie część kwot świadczonych przez niego dobrowolnie na wspólne gospodarstwo domowe.

M. S. (1) był ponadto w stanie zapewnić powódce szereg usług mających ewidentny wymiar majątkowy. Ponadto w przyszłości z pewnością byłby w stanie wspierać matkę w związku z rozmaitymi zwiększającymi się z jej wiekiem potrzebami Jako „złota rączka” potrafił zrobić wszystko w domu. Zapewniłby pomoc i opiekę na starość. Pomagałby w wykonywania prac domowych. Wszystko to miało swój majątkowy wymiar.

Pogorszenie się sytuacji życiowej Z. S. spowodowane śmiercią syna w sferze materialnej utrzymywało się w stosunkowo długiej perspektywie czasowej i nadal ma swój wymiar, a także będzie miało swój wymiar aż do końca jej dni. Oczywistym bowiem jest, że dzieci są wsparciem rodziców na ich starość i wsparcie to ma swój materialny wyraz, nawet jeśli tylko ogranicza się do zawożenia do lekarzy, robienia zakupów, sprzątania.

Stosownie do art. 322 k.p.c. jeżeli w sprawie o naprawienie szkody, o dochody, zwrot bezpodstawnego wzbogacenia lub o świadczenie z umowy o dożywocie sąd uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione, może w wyroku zasądzić odpowiednią sumę według swej oceny, opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy.

Uwzględniając również tę regulację, a także mając na względzie powołane wyżej okoliczności Sąd uznał, że odpowiednim odszkodowaniem należnym powódce Z. S. będzie kwota 45 000 zł. W ocenie Sądu odszkodowanie w takiej wysokości będzie stanowiło stosowną rekompensatę szkody w rozumieniu art. 446 § 3 k.c., co odpowiada ściśle odszkodowawczej funkcji tego przepisu.

Rozważając zasadność powództw w zakresie żądania zasądzenia kosztów pogrzebu, obowiązkiem Sądu było uwzględnienie powołanej wyżej regulacji art. 446 § 1 k.c. Jeżeli wskutek uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia nastąpiła śmierć poszkodowanego, zobowiązany do naprawienia szkody powinien zwrócić koszty leczenia i pogrzebu temu, kto je poniósł. Wykazane przez powódki koszty pogrzebu zostały wystarczająco udowodnione. Wbrew twierdzeniom pozwanego wykazano fakt ich poniesienia. Potwierdzają to załączone do pozwu rachunki za najistotniejsze elementy. Trudno wymagać, aby na wszystko zbierano rachunki. Jest przy tym dla sądu oczywiste, że koszty wskazane przez powódki są nieodłącznym elementem każdego pogrzebu i winny być pokrywane przez osobę odpowiedzialną za ich powstanie. W znacznej części w tym zakresie Sąd oparł się na zeznaniach samych powódek

Dochodzone kwoty odszkodowań należało również obniżyć o wartość przyczynienia.

Jako nieudowodnione należało uznać roszczenie powódki Z. S. o rentę.

O odsetkach Sąd orzekł na podstawie art. 481 § 1 i 2 k.c. w zw. z art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o Ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. Zgodnie z art. 14 ust. 1 ustawy zakład ubezpieczeń wypłaca odszkodowanie w terminie 30 dni licząc od dnia złożenia przez poszkodowanego lub uprawnionego zawiadomienia o szkodzie. W przypadku gdyby wyjaśnienie w terminie, o którym mowa w ust. 1, okoliczności niezbędnych do ustalenia odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń albo wysokości odszkodowania okazało się niemożliwe, odszkodowanie wypłaca się w terminie 14 dni od dnia, w którym przy zachowaniu należytej starości wyjaśnienie tych okoliczności było możliwe, nie później jednak niż w terminie 90 dni od dnia złożenia zawiadomienia o szkodzie, chyba że ustalenie odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń albo wysokości odszkodowania zależy od toczącego się postępowania karnego lub cywilnego. W terminie, o którym mowa w ust. 1, zakład ubezpieczeń zawiadamia na piśmie uprawnionego o przyczynach niemożności zaspokojenia jego roszczeń w całości lub w części, jak również o przypuszczalnym terminie zajęcia ostatecznego stanowiska względem roszczeń uprawnionego, a także wypłaca bezsporną część odszkodowania (art. 14 ust. 2).

Mając na uwadze, że powódki łączyło współuczestnictwo formalne o kosztach orzeczono odrębnie dla roszczeń każdej z nich

O kosztach postępowania Sąd orzekł na podstawie art. 100 k.p.c. oraz na podstawie § 2 pkt 6 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz. U. z 2015 r. poz. 1800) według stawek obowiązujących w dniu wniesienia pozwu, stosownie do stopnia w jakim każdy z powodów utrzymał się ze swoimi żądaniami. Stawka przy tym minimalna przy dochodzonej wartości przedmiotu sporu wynosiła wówczas 7.200 złotych .Powodów łączyło współuczestnictwo formalne, stąd rozliczenie kosztów nastąpiło z uwzględnieniem kosztów poniesionych przez każdego z powodów i pozwanego oddzielnie.

W pozostałym zakresie o kosztach orzeczono na podstawie art. art. 113. ust. 1 ustawy
z dnia 28 lipca 2005 roku o kosztach sądowych w sprawach cywilnych
, który stanowi, że kosztami sądowymi, których strona nie miała obowiązku uiścić (powódki były zwolnione od kosztów sądowych), sąd w orzeczeniu kończącym sprawę w instancji obciąży przeciwnika, jeżeli istnieją do tego podstawy, przy odpowiednim zastosowaniu zasad obowiązujących przy zwrocie kosztów procesu.. W konsekwencji Sąd nakazał pobrać od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim kwotę 13.554 tytułem nieuiszczonej opłaty sądowej należnej od uwzględnionej części powództwa i kosztów przeprowadzonych opinii biegłych w kwocie 2.663,66 złotych.