Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Ca 45/18

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 22 września 2017 r. Sąd Rejonowy Szczecin – Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie po rozpoznaniu sprawy z powództwa D. M. (1) przeciwko Towarzystwu (...) spółce akcyjnej w W. o zapłatę (sygn. akt I C 3078/15):

I. zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 16.000 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 20 lutego 2010 r. do dnia 31 grudnia 2015 r. a następnie wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 1 stycznia 2016 r. do dnia zapłaty;

II. oddalił powództwo w pozostałym zakresie;

III. zasądził od powoda na rzecz pozwanego kwotę 1.408 zł tytułem kosztów procesu;

IV. nakazał ściągnąć od powoda z zasądzonego roszczenia na rzecz Skarbu Państwa Sądu Rejonowego Szczecin – Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie kwotę 129,20 zł tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych,

V. nakazał ściągnąć od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa Sądu Rejonowego Szczecin – Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie kwotę 60,80 zł tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych.

Sąd Rejonowy oparł powyższe rozstrzygnięcie na następujących ustaleniach faktycznych i rozważaniach.

W dniu 13 sierpnia 2009 r. powód uczestniczył w kolizji drogowej. W chwili kolizji poruszał się motocyklem marki Y. (...) o nr rej. (...) 28. Sprawcą kolizji był P. K. poruszający się samochodem marki H. (...) o nr rej. (...), który wskutek nie ustąpienia pierwszeństwa przejazdu doprowadził do zderzenia prowadzonego przez siebie samochodu z motocyklem prowadzonym przez powoda. Bezpośrednio przed kolizją P. K. włączał się do ruchu z podporządkowanej drogi ul. (...) na wysokości posesji nr (...). Miał ograniczoną widoczność z uwagi na rosnące przy drodze krzewy. W tym czasie prawym pasem ruchu (środkową częścią pasa) z jego lewej strony, nadjeżdżał motocyklem powód. Widząc samochód wjeżdżający na pas ruchu, którym poruszał się, nie zdążył rozpocząć manewru hamowania. Wskutek uderzania obu pojazdów kierujący motocyklem spadł z pojazdu i przeleciał kilkanaście metrów po torach i asfalcie. Motocykl w tym czasie odbił się od samochodu i poleciał w lewą stronę. W chwili zdarzenia powód miał na sobie kask i rękawice. Był ubrany w zwykłą odzież nie przystosowaną do jazdy motocyklem, w tym w koszulkę z krótkim rękawkiem i spodnie o długości ¾ oraz zwykłe obuwie. P. K. z uwagi na miejsce wykonywania pracy, wyjeżdżał z tej drogi kilka razy dziennie.

Bezpośrednią przyczyną wypadku drogowego był nieuprawniony wjazd pojazdu H. (...) na pas ruchu, po którym poruszał się motocyklista. Kierujący samochodem nie zachował szczególnej ostrożności podczas wykonywanego manewru włączania się do ruchu. Prędkość samochodu H. (...) jest możliwa do ustalenia tylko metodami analityczno-symulacyjnymi z wykorzystaniem miejsca ruszenia i zatrzymania pojazdu oraz przyjmując średnie prędkości przyspieszania. Prędkość samochodu H. oszacowana analitycznie wynosiła ok. 10 km/h. Prędkości motocykla przed zderzeniem przed zderzeniem wynosiła nie mniej niż 71 km/h.

Powodem niezauważenia motocyklisty przez kierującego autem było niezachowanie szczególnej ostrożności w trudnych warunkach widoczności tj. zasłonięcia przez krzewy i drzewa lewej strony jezdni. W sytuacji przestrzenno-czasowej tego wypadku, kierujący motocyklem jadąc lewym pasem jezdni z prędkością ok. 71 km/h, nie miał żadnej możliwości zastosowania jakiegokolwiek manewru obronnego. Nie miałby takiej możliwości również jadąc z prędkością dopuszczalną 50 km/h. Motocyklista jadąc z prędkością większą od dopuszczalnej utrudnił rozpoznanie swej pozycji kierującemu pojazdem H. i przyczynił się do powstania szkody w wysokości ok. 10%.

W dniu zaistnienia wypadku P. K. miał zawartą umowę oc z pozwanym.

Z miejsca zdarzenia powoda odwiozła karetka pogotowia. Przebywał w szpitalu do 15 sierpnia 2015 r. Rozpoznano u niego złamanie dalszego końca kości promieniowej prawej z przemieszczeniem oraz licznych, głębokich otarć naskórka przedramienia prawego i obu kończyn dolnych. W dniu 14 sierpnia 2009 r. u powoda przeprowadzono zabieg nastawienia złamania i stabilizację drutami K. oraz założono szynę gipsową. W dniu 17 października 2009 r. druty te zostały usunięte.

Powód na zwolnieniu lekarskim przebywał do 21 listopada 2009 r.

Proces leczenia i rehabilitacji trwał u powoda około 6 miesięcy. W tym czasie powód mieszkał wraz z żoną M. M. i prowadził własną działalności – autokomis. Powód jest osobą praworęczną i w początkowym okresie w zakresie podstawowych czynności życia codziennego był zdany na pomoc innych osób (żony, matki i M. K.). Cały proces leczenia oraz rehabilitacji był dla niego bardzo bolesny. Ból odczuwał zarówno z uwagi na złamanie, jak też na liczne i głębokie otarcia (w tym: rąk, kolan i pięt). Przez pierwszy okres miał zabandażowane zarówno ręce, jak i nogi. Przyjmowane lekarstwa nie przynosiły efektu i często cierpiał z powodu bólu, zwłaszcza w nocy. Dolegliwości bólowe wywoływały także zmiany opatrunków, rany te goiły się w sposób długotrwały, a każda zmiana opatrunku połączona była z naruszaniem długo gojących się ran, co wiązało się z dużymi odczuciami bólu.

W chwili wypadku powód miał 30 lat i był osobą uprawiającą sporty. Od 8 roku życia grał w tenisa, zdobywając w tym zakresie liczne wyróżnienia i nagrody. Grał w squasha, jeździł na rowerze górskim, chodził na siłownię. Po wypadku nie wrócił już do tych aktywności.

Ręka powoda zrosła się w sposób nieprawidłowy (widoczna jest odstająca kość). Mimo rehabilitacji ręka nie doszła do stanu sprawności sprzed wypadku. Wskutek wypadku u powoda powstały liczne i głębokie rany na rękach oraz nogach, które goiły się przez okres około 3 miesięcy. Do chwili obecnej u powoda występują liczne i szpecące blizny, a w związku z tym uczucie dyskomfortu psychicznego. Powód nosi koszulki wyłącznie z długim rękawem z uwagi na liczne blizny na ręce oraz odstającą kość.

W trakcie przebiegu procesu leczenia i rehabilitacji stosunki pomiędzy poszkodowanym i jego żoną zaczęły się pogarszać. Aktualnie powód jest rozwiedziony i nie prowadzi już komisu samochodowego. Poszkodowany już nigdy nie wsiadł na motocykl, a ponadto odradza jazdę również innym osobom. Pojazd ten wciąż wywołuje u niego poczucie zagrożenia.

Postanowieniem z dnia 30 grudnia 2009 r. Prokurator Prokuratury Rejonowej Szczecin-Ś. (1Ds 4002/09) umorzył dochodzenie w sprawie wypadku komunikacyjnego z dnia 13 sierpnia 2009 r., tj. o czyn z art. 177 § 1 k.k. wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego.

Pismem z dnia 27 lipca 2012 r. powód złożył do Sądu Rejonowego dla Warszawy – Mokotowa w W. wniosek o zawezwanie do próby ugodowej przeciwko pozwanemu, wnosząc o zapłatę 150.000 zł.

Do zawarcia ugody pomiędzy stronami nie doszło, na termin rozprawy wywołany w dniu 6 grudnia 2012 r. nie stawił się przeciwnik.

Powód zgłosił szkodę pozwanemu, lecz ten decyzją z dnia 19 lutego 2010 r. odmówił wypłaty odszkodowania uznając brak zaistnienia winy po stronie P. K..

W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd uznał powództwo w świetle art. 436 § 1 k.c., art. 435 § 1 k.c., art. 822 § 1 k.c. oraz art. 444 § 1 k.c. oraz art. 445 § 1 k.c. za zasadne w części.

Stan faktyczny w sprawie Sąd Rejonowy ustalił na podstawie przedłożonej przez stronę powodową dokumentacji medycznej, zeznań powoda i świadków, które uznał za wiarygodne, w zakresie, w jakim korespondowały ze zgromadzonym materiałem z dokumentów oraz opinią biegłego. Ustalając przyczyny wypadku oparł się w głównie na dowodzie z opinii biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków, gdyż świadek P. K. nie pamiętał, czy rozglądał się przed włączeniem do ruchu. Sąd nie uwzględnił zeznań powoda, w części, w której podawał, że poruszał się z prędkością 50 km/h, jak też co do zakresu jego ubioru. Powód zmieniał swe zeznania, a nie znalazły one potwierdzenia w twierdzeniach biegłego sądowego w tym zakresie. Zakres doznanych przezeń obrażeń wykluczył, aby miał na sobie specjalistyczne obuwie motocyklowe, jak również, aby powód poruszał się z prędkością mniejszą niż 70 km/h.

Odnosząc się do podniesionego przez pozwanego zarzutu przedawnienia Sąd I instancji mając na uwadze treść przepisów art. 819 § 1, 3 i 4 k.c. oraz art. 120 § 1 k.c. podkreślił, że pozwany wydał decyzję odmowną w dniu 19 lutego 2010 r. i od tego momentu rozpoczął biec na nowo termin przedawnienia, który został przerwany przez złożenie wniosku o zawezwanie do próby ugodowej. Posiedzenie w tej sprawie odbyło się w dniu 6 grudnia 2012 r. i od tego momentu znowu zaczął biec termin przedawnienia, który został przerwany złożeniem pozwu w dniu 6 grudnia 2015 r.

Sąd Rejonowy miał na uwadze, iż wedle biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków i ruchu drogowego L. C., prędkość motocykla powoda nie mogła być niższa niż 71 km/h, co oznacza, że przekroczył dozwoloną na tej trasie prędkość (50 km/h). Równocześnie jednak biegły podkreślił, że nawet gdyby powód poruszał się z dozwoloną prędkością, nie miał on możliwości uniknięcia zderzenia z samochodem, choć jadąc z wyższą prędkością, utrudnił rozpoznanie swojej pozycji kierowcy, a tym samym przyczynił się do powstania szkody w 10%. W ocenie Sądu opinia biegłego zwierała wyczerpujące omówienie sposobu jej opracowania, podstaw przyjętych wniosków i logicznie sformułowane wyjaśnienia wątpliwości zgłaszanych przez strony. Zdaniem Sądu Rejonowego pozwany nie zdołał wykazać błędu w rozumowaniu biegłego. Biegły zwrócił uwagę, że nie dysponujemy narzędziami, które pozwalają wyliczyć, oszacować energię zderzenia, a tym samym prędkość z dokładnością do 5%. W opiniowanym zdarzeniu nie dokonano pomiarów, które umożliwiłyby zastosowanie i przyjęcie metody energetycznej. Zaznaczył, że prędkość szacuje się na podstawie odkształceń samochodu, a te oszacowania są obarczone dużym błędem. W tym przypadku brak pomiarów odkształceń motocykla utrudnia nawet przyłożenie sylwetki motocykla w czasie kolizji do samochodu, lecz podtrzymał twierdzenia, że prędkość motocykla nie była mniejsza niż 71 km/h. Dodał, że to poszkodowany jechał właściwym pasem, uprawnionym kierunkiem ruchu, sprawstwo kierującego H. (...) jest kategoryczne. Wskazał, że robiąc badania symulacyjne ustalił, iż gdyby powód jechał z prędkością 39 km/h, to do zdarzenia nie doszłoby, gdyż pojazdy te ominęłyby się. Jednak już przy prędkości dozwolonej, czyli 50 km/h, uniknięcie zderzania nie było możliwe. Dalej Sąd miał na uwadze, że wedle biegłego jeżeli chodzi o ruch drogowy to w przypadku motocyklistów obowiązkowe jest posiadanie kasku. Pomiędzy motocyklistami jest zwyczaj, aby posiadać przynajmniej obuwie dostosowane do jazdy motocyklem, rękawice i odzież ze wzmocnieniem łokci i kolan Podkreślił, że gdyby powód jechał w odzieży ochronnej to te otarcia naskórka byłyby znacząco mniejsze, albo nie wystąpiłby wcale. Biegły wskazał nadto, że powód w trakcie wypadku nie miał obuwia ochronnego, albowiem gdyby miał obuwie ochronne, to nie doszłoby do otarcia kostki.

Sąd ocenił opinię biegłego jako całkowicie przekonywującą i ostatecznie biorąc pod uwagę jej treść uznał, że powód przyczynił się do zaistnienia zdarzenia w 10%, oraz w takiej samej wysokości przyczynił się do rozmiarów swoich obrażeń (art. 362 k.c.). Zdaniem Sądu I instancji powód jadąc z prędkości wyższą od dozwolonej utrudnił P. K. rozpoznanie swojej pozycji na drodze, co zostało uznane za przyczynienie się do zaistnienia wypadku, zwłaszcza w sytuacji, tak utrudnionej dla kierującego samochodem widoczności na drodze. Sąd podzielił jednak, twierdzenia biegłego, iż przyczynienie to nie może być wyższe niż 10%, w sytuacji, gdy do wypadku tego doszłoby nawet gdyby powód prędkości tej nie przekroczył. Taką samą wysokość Sąd uwzględnił przy ustalaniu stopnia zwiększenia zakresu rozmiaru szkody zaistniałej po stronie powoda. Tę sytuację zaś należało połączyć z faktem nieodpowiedniego stroju poszkodowanego. Powód przyznał, iż jechał bez ochraniaczy na łokcie i kolana. Biegły wskazał, że zwyczajem jest, iż nawet w lato motocykliści ubierają ochraniacze na kolana i łokcie. Nie jest to co prawda obowiązkowe ale logika i urazowość jazdy, nakazuje takie zabezpieczenia tym bardziej, iż łokcie i kolana w czasie upadku są najbardziej narażone na urazowość. Biegły stwierdził jednoznacznie, że gdyby powód miał te ochraniacze, to nie doszłoby do otarcia naskórka na łokciach i kolanach. W zakresie kostek powód co prawda zeznał, iż miał buty ochronne jednak biegły to wykluczył podając, iż gdyby tak było to nie doszłoby do otarcia kostek. Reasumując w zakresie łokci i kolan oraz kostek powód przyczynił się do zwiększenia zakresu doznanej szkody i Sąd oszacował, to przyczynienie na 10 %.

Ostatecznie Sąd Rejonowy dokonał podziału odpowiedzialności uczestników zdarzenia za zaistnienie wypadku w proporcji 80 % do 20% i w związku z tym świadczenia powoda z tytułu doznanej szkody na osobie pomniejszył o 20% ich wartości.

Sąd uznał, że istnieją podstawy do zapłaty zadośćuczynienia przez pozwanego na rzecz powoda, jako że doznał on cierpień psychicznych i fizycznych wskutek przedmiotowego wypadku. Analizując czynniki mające wpływ na ustalenie wysokości zadośćuczynienia sąd uznał, iż kwotą odpowiednią jest 20.000 zł. Uwzględnił, że pozwany nie kwestionował zakresu doznanych obrażeń w wyniku wypadku, a jego skutki są odczuwalne przez powoda do chwili obecnej i wymusiły zmianę trybu życia powoda. Nie sposób przy tym nie dostrzec diametralnej zmiany sposobu życia powoda sprzed i po wypadku z dnia 13 sierpnia 2009 r. Powód prowadził bowiem bardzo aktywny tryb życia, który po wypadku uległ całkowitej zmianie. Powód doznał złamania dalszego końca kości promiennej prawej z przemieszczeniem, wskutek czego, musiał zostać poddany bolesnemu zabiegowi chirurgicznemu nastawienia kości i stabilizacji złamania za pomocą drutów. Proces gojenia był bardzo bolesny, a ręka goiła się bardzo długo (ropiała). Proces gojenia ran trwał 3 miesiące, a do chwili obecnej powód ma blizny. Przez ok. 3 miesiące zmuszony był zażywać leki przeciwbólowe. Dotkliwe dla niego musiała być także konieczność korzystania z pomocy osób trzecich. Równocześnie jednak Sąd uwzględnił, że powód nie wykazał, aby korzystał z porad psychologa. Nie wyjaśniona została do końca jego aktualna sytuacja zawodowa. Powód podnosił jedynie, że nie mógł już dłużej prowadzić działalności gospodarczej w zakresie sprzedaży samochodów, ale nie wyjaśnił, jaką pracę teraz wykonuje. Nie uszło uwadze Sądu, że powód z wykształcenia jest informatykiem, a nie wykazał, aby uraz ręki uniemożliwiał jemu wykonywanie wyuczonego zawodu. Nadto nie wykazał, aby wypadek miał wpływ na jego rozwód z żoną.

W ocenie Sądu Rejonowego zdarzenie z dnia 13 sierpnia 2009 r. wywołało u powoda cierpienie i skutkuje do dziś poczuciem dyskomfortu, które uzasadniało przyznanie powodowi zadośćuczynienia kwocie, które przy uwzględnieniu jego przyczynienia się do powstania szkody należało zmniejszyć o 20% do kwoty 16.000 zł i należność tą zasądzono na jego rzecz w punkcie I. wraz z odsetkami ustawowymi liczonymi od dnia 20 lutego 2010 r. (art. 481 § 1 k.c., oraz art. 455 k.c.).

O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie art. 100 k.p.c. , przy przyjęciu, że powód wygrał sprawę w 32 % a przegrał w 68 %, zaś rozstrzygnięcie w przedmiocie nieuiszczonych kosztów sądowych w wysokości 190 zł oparto na treści art. 113 u.k.s.c.

Z powyższym rozstrzygnięciem nie zgodził się powód D. M. (1) zaskarżając wyroku w części co do punktu II. w zakresie oddalającym powództwo co do kwoty 34.000 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 20 lutego 2010 r. oraz co do punktów III i IV.

Zaskarżonemu orzeczeniu apelujący zarzucił naruszenie:

a)  art. 445 § 1 k.c. poprzez błędną jego wykładnię i przyjęcie, przy ustaleniu, że powód uległ ciężkiemu wypadkowi w wieku 30 lat, przyczyną wypadku był nieuprawniony wjazd pojazdu H. (...) na pas ruchu po którym poruszał się powód, nie miałby możliwości zastosowania manewru obronnego jadąc z prędkością dopuszczalną 50 km/h, doznał złamania dalszego końca kości promieniowej prawej z przemieszczeniem oraz licznych głębokich otarć naskórka przedramienia prawego i obu kończyn dolnych, przeszedł zabieg nastawienia złamania i stabilizacji drutami K., które zostały usunięte dopiero po 2 miesiącach, w początkowym okresie po wypadku był zmuszony korzystać z pomocy osób trzecich, proces rehabilitacji był bolesny, cierpiał z bólu, przez 3 miesiące zmuszony był zażywać leki przeciwbólowe, po wypadku nie odzyskał w pełni zdrowia, ręka powoda zrosła się w sposób nieprawidłowy, widoczna wystająca kość, wskutek wypadku powstały u powoda liczne i głębokie rany na rękach oraz nogach, posiada liczne i szpecące blizny, przed wypadkiem był w pełni sprawny fizycznie, uprawiał sporty, po wypadku nie wrócił już do wcześniejszych aktywności, skutki wypadku odczuwalne są do chwili obecnej, w trakcie przebiegu procesu leczenia i rehabilitacji stosunki z żoną zaczęły się pogarszać, aktualnie powód jest rozwiedziony, nigdy już nie wsiadł na motocykl, pojazd ten wywołuje u niego poczcie zagrożenia - „odpowiednią sumą” zadośćuczynienia w rozumieniu art. 445 § 1 k.c. i przyjętych kryteriów jest kwota 20.000 zł, która będzie właściwą rekompensatą krzywdy i cierpień powoda, zaś żądana kwota 50.000 zł jest nadmiernie wygórowana, podczas gdy rozstrzygnięcie prowadzi do sprzeczności między przytoczonymi poprawnie w ujęciu ogólnym, ale jedynie deklaratywnie, wskazanymi przez sąd przesłankami, a suma ta w sposób oczywisty i rażący nie wypełnia znamion „sumy odpowiedniej” w ugruntowanym i powszechnie przyjętym orzecznictwie, co sanowi o niezrozumieniu „sumy odpowiedniej” w rozumieniu art. 445 k.c. i kompensacyjnej funkcji zadośćuczynienia,

b)  art. 445 § 1 k.c. poprzez błędną jego wykładnię i pominięcie, pomimo ustaleń faktycznych w tym zakresie, niektórych kryteriów ustalania sumy odpowiedniej - stopnia winy sprawcy, postawy podmiotu odpowiedzialnego za szkodę po wypadku, w trakcie procesu, widoków powoda na przyszłość, podczas gdy winny być uwzględnione i mieć wpływ na wysokość „sumy odpowiedniej” a zawinienie sprawcy wypadku było niezmiernie wysokie, bo umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podjął nieprawidłowy manewr włączania się do ruchu i wjechał na pas ruchu, którym poruszał się poszkodowany, uniknął odpowiedzialności karnej, nie zainteresował się losem poszkodowanego, co wpływa na zwiększenia poczucia krzywdy a odpowiedzialny za naprawienie szkody pozwany konsekwentnie kwestionował swą odpowiedzialność, pomimo, że powód dochodził swoich absolutnie usprawiedliwionych roszczeń;

c)  art. 362 k.c. poprzez jego błędną wykładnię i ustalenie wysokości stopnia przyczynienia się powoda do skutków wypadku z dnia 13 sierpnia 2009 r. oraz uznanie, że powód przyczynił się do powstania szkody łącznie w 20% tj. w 10 % z uwagi na poruszanie się z prędkością większą od dopuszczalnej oraz w 10% z uwagi na brak posiadania odzieży ochronnej i obuwia ochronnego, przy jednoczesnym poczynieniu rozważań, że do wypadku doszłoby również w sytuacji gdyby powód jechał z dopuszczalną prędkością i przy stanowisku biegłego, że gdyby powód jechał z prędkością dozwoloną skutki wypadku byłyby o wiele bardziej drastyczne dla powoda. Nadto nieuprawnione zsumowanie przyjętego przez Sąd I instancji przyczynienia się powoda - w zakresie powstania szkody 10 %, jak i doznanych obrażeń 10%, podczas gdy z w zakresie powstania szkody mieszczą się doznane obrażenia;

d)  art. 233 § 1 k.p.c. w zw. z art. 442 1 § 2 k.c. w zw. z art. 328 § 2 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego rozważenia zebranego materiału dowodowego oraz przyjęcie niezgodnej z zasadami logiki i doświadczenia życiowego oceny zebranego materiału dowodowego w zakresie rozpoznawanego twierdzenia pełnomocnika powoda, że zachowanie kierującego pojazdem marki H. (...) stanowiło przestępstwo z art. 177 § 1 k.k., brak poczynienia w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia stosownych rozważań w tym zakresie, pomimo, że powód ma oczywisty interes w ustaleniu przez Sąd, że wypadek na skutek którego doznał licznych uszkodzeń ciała wynikał z czynu niedozwolonego. Powyższe przejawia się w chociażby w sytuacji ujawnienia nowych następstw wypadku i możliwości dochodzenia stosownych roszczeń na drodze postępowania sądowego;

e)  art. 233 k.p.c. poprzez przyjęcie, że powodowi można postawić zarzut przyczynienia na poziomie 20%, podczas gdy z okoliczności wypadku oraz materiału dowodowego wynika, że powód nie przyczyniła się do wypadku, nadto pominięcie faktu, że z opinii biegłego z zakresu techniki samochodowej i ruchu drogowego wynika, że gdyby powód jechał z prędkością dozwoloną skutki wypadku byłyby dla powoda to wiele bardziej poważne;

f)  art. 113 u.k.s.c. przez jego niewłaściwe zastosowanie i obciążenie powoda nieuiszczonymi kosztami sądowymi na rzecz Skarbu Państwa w kwocie 129,20 zł, pomimo, że powód postanowieniem Sądu Rejonowego Szczecin P. i Zachód w S. z dnia 23 lutego 2016 r. został w całości zwolniony od kosztów sądowych.

Wskazując na powyższe zarzuty apelujący wniósł zmianę zaskarżonego wyroku przez zasądzenie od pozwanego na jego rzecz tytułem zadośćuczynienia dodatkowo kwoty 34.000 zł wraz z odsetkami ustawowymi od dnia 20 lutego 2010 r. do dnia zapłaty oraz zasądzenie na rzecz powoda od pozwanego kosztów procesu za obie instancje, w tym kosztów zastępstwa prawnego, ewentualnie wniósł o uchylenie wyroku w zaskarżonej części i przekazanie sprawy Sądowi I Instancji do ponownego rozpoznania.

W uzasadnieniu apelacji skarżący podniósł, iż po przewiezieniu powoda do szpitala rozpoznano u niego złamanie dalszego końca kości promieniowej prawej z przemieszczeniem oraz liczne i głębokie otarcia naskórka przedramienia prawego i obu kończyn dolnych. Następnego dnia u powoda przeprowadzono bolesny zabieg nastawienia złamania i stabilizację drutami K., które pozostawiono w ciele powoda na ponad 2 miesiące. Jednocześnie ustalono, iż w pierwszych miesiącach po zdarzeniu jego cierpienia związane z dolegliwościami bólowymi były znaczne, rany ropiały i goiły się w sposób bardzo długotrwały, każda zmiana opatrunku wiązała się z dużymi odczuciami bólowymi. Powód zmuszony był do korzystania z pomocy osób trzecich, przy korzystaniu z czynności fizjologicznych, co powodowało u niego znaczny dyskomfort i wypływało na stan psychiczny. Z tych względów zdaniem apelującego całkowicie uzasadnione jest żądanie zmiany wyroku w zakresie oddalenia powództwa co do wysokości roszczenia zadośćuczynienia.

Dalej apelujący podniósł, że choć trafnie sąd przyjął, że okolicznością rzutującą na rozmiar krzywdy odczuwanej przez powoda jest jego wiek oraz istniejący przed wypadkiem stopień sprawności fizycznej, to z tego twierdzenia wywiódł błędne wnioski. Niewątpliwym jest bowiem fakt, iż głębsze będzie poczucie krzywdy u człowieka, który doznał podobnego urazu będąc w pełni sił, niż u człowieka dotkniętego ograniczeniami w lokomocji związanymi z wcześniejszą niepełnosprawnością lub podeszłym wiekiem. Fakt, że powód przed wypadkiem był osobą młodą, miał 30 lat, sprawną i w „pełni korzystającą z życia” świadczy o większym rozmiarze cierpień psychicznych związanych z doznanym uszczerbkiem. Ponadto powód przed wypadkiem był zdrowym, bardzo młodym człowiekiem, niecierpiącym na żadne dolegliwości. Chodził na siłownię, od 8 roku życia grał w tenisa zdobywając w tym zakresie różne nagrody i wyróżniana, cieszył się życiem. Był towarzyski, pozostawał w związku małżeńskim. Powód po wypadku nie powrócił do tych aktywności i jego styl życia uległ całkowitej zmianie. Zdaniem skarżącego niedostateczne znaczenie nadano takim okoliczność jak brak winy powoda w zaistnieniu wypadku, trwałość następstw wypadku takich wystająca kość w prawej dłoni.

Zdaniem powoda Sąd I instancji w ogóle nie odniósł się do takich okoliczności jak: postawa sprawcy wypadku czy pozwanego prezentowana w toku niniejszego procesu. W przedmiotowej sprawie sprawca szkody nie przeprosił go, nie odwiedził w szpitalu po wypadku, ubezpieczyciel sprawcy zaś kwestionował swoją odpowiedzialność, zmuszając powoda do procesu. Nie bez znaczenia zdaniem apelującego jest też okoliczność, że prowadzone postępowanie karne wobec sprawcy szkody zostało umorzone, co spowodowało uniknięcie przez niego odpowiedzialności karnej, a co miało wpływ na wywołanie u powoda poczucia niesprawiedliwości.

Apelujący podkreślił, że wysokość odpowiedniej kwoty zadośćuczynienia pieniężnego jest uzależniona od wielkości krzywdy odniesionej przez poszkodowanego. Trudno zaś uznać, że suma 16.000 zł za ogrom cierpień i nieodwracalny charakter obrażeń jaki doznał powód jest sumą odpowiednią w rozumieniu art. 445 k.c. Podkreślić, że jakkolwiek zadośćuczynienie powinno być utrzymane w granicach odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa , to jednak sąd nie przywołał konkretnych przesłanek mających przemawiać za ograniczeniem zadośćuczynienia, nie wskazując jakie znaczenie w konkretnej sprawie im przypisuje. W ocenie powoda suma zadośćuczynienia w wysokości 50.000 zł jest odpowiednia w rozumieniu art. 445 § 1 k.c., albowiem uległ wypadkowi jako osoba młoda będąca w sile wieku. Był zdrowy, aktywny fizycznie, uprawiał różne sporty, z gry w tenisa osiągał medale i wyróżnienia. W chwili obecnej ręka powoda jest nieprawidłowo zrośnięta, nie powrócił do dawnego stylu życia, na jego ciele pozostały liczne i szpecące blizny. Powód nie jeździ już motocyklem, ma uraz powypadkowy.

Niezależnie od powyższego zdaniem skarżącego Sąd Rejonowy z naruszeniem art. 362 k.c. błędnie przyjął, że podział odpowiedzialności uczestników zdarzenia za zaistnienie wypadku powinien być dokonany w proporcji 80% do 20%, skoro z opinii biegłego wynika, że osobą odpowiedzialną za wypadek w całości był kierujący pojazdem marki H. (...). Nie sposób zaś uznać, by brak odzieży i obuwia ochronnego oraz ochraniaczy świadczyły o niewłaściwym i nieprawidłowym, zawinionym zachowaniu powoda, skoro posiadanie w/w elementów nie stanowi obowiązku o charakterze ustawowym a wynika jedynie z przyjętych reguł postępowania, bez bliższego uzasadnienia tego stanowiska. Nie mniej jednak skoro Sąd I instancji poczynił już ustalenie, że powód przyczynił się do powstania szkody na poziomie 10%, to w tym zakresie przyczynienia się powoda do powstania szkody, mieszczą się przecież doznane obrażenia, co doprowadziło do nieuprawnionego, podwójnego przypisania powodowi przyczynienia się do powstania szkody, czego skutkiem było zasądzenia zadośćuczynienia w zaniżonej, nieadekwatnej wysokości. Nadmienił, że jazda z nadmierną prędkością nie miała znaczenia dla zaistnienia samego wypadku, albowiem powód nie miał możliwości uniknięcia uderzenia ze strony samochodu kierowanego przez sprawcę wypadku, a wręcz gdyby jechał z prędkością dozwoloną, skutki byłyby dla niego o wiele tragiczniejsze.

Dalej powód podniósł, iż umorzenie przez organ procesowy postępowania z powodu braku znamion czynu zabronionego z art. 177 § 1 k.k. nie wiąże sądu cywilnego, który w toku postępowania jest zobligowany samodzielnie ustalić, czy czyn sprawcy stanowi przestępstwo. Podkreślił, że działanie sprawcy wypadku było bezprawne, co znalazło swoje odzwierciedlenie w sporządzonej przez biegłego opinii i sąd winien zatem w toku postępowania ustalić sprawcę przestępstwa oraz przeanalizować, czy naruszenie zasad bezpieczeństwa miało charakter umyślny, czy nieumyślny, jak również jaki skutek spowodowało nieprawidłowe zachowanie uczestnika ruchu. Skarżący zaznaczył, że ma oczywisty interes w ustaleniu przez sąd, że wypadek na skutek którego doznał licznych uszkodzeń ciała wynikał z czynu niedozwolonego. Powyższe przejawia się w chociażby w sytuacji ujawnienia nowych następstw wypadku i możliwości dochodzenia stosownych roszczeń na drodze postępowania sądowego.

Uzasadniając zarzut naruszenia art. 113 u.k.s.c. powód podniósł, że strona w całości zwolniona od kosztów sądowych nie uiszcza opłat sądowych i nie ponosi wydatków, które obciążają tymczasowo Skarb Państwa. Niezasadnie zatem sąd nakazał ściągnięcie od powoda z zasądzonego roszczenia kwotę 129,20 zł tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych, skoro powód został w całości zwolniony od kosztów sądowych w niniejszej sprawie.

W odpowiedzi na apelację pozwany wniósł o jej oddalenie oraz zasądzenie od powoda na jego rzecz kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego wedle norm przepisanych.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja powoda w przeważającej części zasługiwała na uwzględnienie.

Osią sporu w tym postępowaniu była zarówno zasada odpowiedzialności pozwanego towarzystwa ubezpieczeniowego, jak też wysokość należnego zadośćuczynienia, również w kontekście określenia właściwego poziomu przyczynienia się każdego z uczestników do spowodowania wypadku oraz rozłożenie proporcji w zakresie odpowiedzialności za szkodę będącej przedmiotem niniejszego postępowania, która w ocenie apelującego była dokonana przez Sąd I instancji niewłaściwie, albowiem nie uwzględnia istotnych różnic w ocenie zachowania obu uczestników wypadku.

Na tym zaś tle skarżący sformułował dwojakiego rodzaju zarzuty, naruszenia zarówno prawa procesowego, jak i materialnego.

W praktyce sądowej ugruntowany już jest wyrażony na gruncie art. 378 § 1 k.p.c. pogląd, zgodnie z którym sąd II instancji w granicach apelacji zobowiązany jest rozpoznać wszystkie materialnoprawne aspekty sprawy, niezależnie od przedstawionych w niej zarzutów; jeśli zaś chodzi o aspekt procesowy, to w postępowaniu apelacyjnym znaczenie wiążące mają tylko takie uchybienia prawa procesowego, które zostały w apelacji przedstawione i jednocześnie nie zostały wyłączone spod kontroli na podstawie przepisu szczególnego, w związku z tym bez podniesienia w apelacji lub w postępowaniu apelacyjnym odpowiedniego zarzutu sąd II instancji nie może wziąć pod rozwagę uchybień prawu procesowemu, choćby miały wpływ na wynik sprawy (tak: Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 31 stycznia 2008 r., III CZP 49/07), chyba że dotyczy to nieważności postępowania, gdyż tę sąd bierze pod uwagę z urzędu. Powyższe stanowisko należy mieć na uwadze przy rozpoznaniu apelacji strony powodowej z tego względu, iż zawarto w niej w głównej mierze zarzuty dotyczące naruszenia przez Sąd Okręgowy przepisów prawa materialnego, w tym art. 362 k.c. oraz art. 445 § 1 k.c., zaś jeśli chodzi o przepisy procesowe sformułowano zarzut naruszenia prawa procesowego, a mianowicie art. 328 § 2 k.p.c. i art. 233 § 1 k.p.c. oraz art. 442 1 § 2 k.c. w kontekście w jakim Sąd nie dokonał wszechstronnej oceny zabranego materiału i nie poczynił rozważań, że kierujący pojazdem marki H. (...) popełnił przestępstwo z art. 177 § 1 k.k., mimo że powód ma oczywisty interes w takim ustaleniu, w zakresie ujawnienia się nowych następstwa wypadku oraz zarzut naruszenia art. 233 k.p.c. w zakresie ustalenia przyczynienia powoda na 20 %.

Wyjaśnić także należy, że ocena czy doszło do naruszenia prawa materialnego wymaga uprzedniej oceny zarzutów dotyczących prawa procesowego, gdyż wnioski w tym zakresie z istoty swej determinują rozważania co do pozostałych zarzutów apelacyjnych. Dzieje się tak dlatego, że jedynie nieobarczone błędem ustalenia faktyczne, będące wynikiem należycie przeprowadzonego postępowania mogą być podstawą oceny prawidłowości kwestionowanego rozstrzygnięcia w kontekście twierdzeń o naruszeniu przepisów prawa materialnego.

Odnosząc się zatem w pierwszej kolejności do zarzutów naruszenia prawa procesowego, Sąd Odwoławczy wskazuje, że nie były one zasadne.

Powód w tym postępowaniu domagał się jedynie zadośćuczynienia; nie żądał ustalenia odpowiedzialności pozwanego na przyszłość. Pozwany co prawda sformułował w sprawie zarzut przedawnienia roszczenia, jednak Sąd I instancji dokonał jego oceny w płaszczyźnie regulacji materialnoprawnych, uznając że w sprawie doszło do dwukrotnego przerwania terminu przedawnienia i powód składając pozew w dniu 06 grudnia 2015 r. uczynił to przed jego upływem. Pozwany stanowisko Sądu zaakceptował.

Oczywistym jest, że w przedmiotowej sprawie Sąd nie mógł skorzystać z art. 11 k.p.c. zgodnie, z którym ustalenia wydanego w postępowaniu karnym prawomocnego wyroku skazującego co do popełnienia przestępstwa wiążą sąd w postępowaniu cywilnym; postępowanie karne zostało bowiem umorzone z powodu stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego. Konieczność samodzielnych ustaleń, czy kierujący pojazdem marki H. (...) była jednak bezprzedmiotowa dla rozstrzygnięcia sprawy. Mogłaby ona być niezbędna w sytuacji, gdyby powód z roszczeniem wystąpił po upływie terminu określonego przepisem art. 442 1 § 1 k.c. Skoro jednak terminu tego dochował, dla oceny zasadności podniesionego zarzutu przedawnienia, nie zaistniała potrzeba ustalenia, czy kierujący pojazdem marki H. (...) o nr rej. (...) dopuścił się przestępstwa, co ewentualnie dawałoby podstawy do przyjęcia dłuższego okresu przedawnienia z art. 442 1 § 2 k.c.

Powyższe należy uzupełnić o stwierdzenie, że ustalenie na podstawie art. 189 k.p.c. odpowiedzialności pozwanego za szkody mogące powstać w przyszłości nie jest wykluczone, jeżeli okaże się to uzasadnione w świetle konkretnych okoliczności sprawy. Należy mieć jednak na względzie, że w obecnym stanie normatywnym, pod rządem art. 442 1 § 3 k.c. praktycznie stracił na znaczeniu argument przemawiający za uznaniem interesu prawnego w rozumieniu art. 189 k.p.c., odwołujący się do potrzeby złagodzenia skutków upływu terminu przedawnienia. Takie stanowisko zostało zaprezentowane w uchwale Sądu Najwyższego z dnia 24 lutego 2009 r. w sprawie III CZP 2/09. Według tej uchwały w stanie prawnym wprowadzonym przez art. 442 1 k.c. można zasadnie twierdzić, że wyeliminowane zostało niebezpieczeństwo upływu terminu przedawnienia roszczenia o naprawienie szkody na osobie wcześniej niż szkoda ta się ujawniła. Zatem brak rozważań w tym aspekcie, nie miał żadnego znaczenia w tej sprawie, nawet gdyby w istocie powód posiadał jakikolwiek interes w ustaleniu tej okoliczności.

Również za bezzasadny należało uznać zarzut naruszenia art. 233 k.p.c. w kontekście przypisania powodowi przyczynienia się na 20 % podczas gdy z okoliczności wypadku i zgromadzonego materiału wynika, że powód nie przyczynił się do wypadku, a nadto pominięcie okoliczności, że z opinii biegłego wynika, że gdyby powód jechał z prędkością dozwoloną skutki wypadku byłyby dla powoda bardziej poważne.

Z apelacji powoda wynika, że skarżącemu w istocie chodzi o nieprawidłowe wnioski wyprowadzone przez Sąd pierwszej instancji w zakresie subsumpcji stanu faktycznego, z prawidłowo zebranego w sprawie materiału dowodowego co do przyczynienia się powoda do powstania szkody. Wymaga to z jednej strony oceny prawidłowości dokonanych przez ten Sąd ustaleń faktycznych dotyczących przebiegu i przyczyn wypadku, a z drugiej strony ich oceny w oparciu o przesłanki, wynikające z art. 362 k.c.

W pierwszej kolejności Sąd zwraca uwagę, że zgodnie z ustaleniami sądu I instancji powód jako motocyklista jadąc z prędkością większą od dopuszczalnej utrudnił rozpoznanie swojej pozycji kierującemu pojazdem marki H. i przyczynił się do powstania szkody w wysokości 10 %. Ustalenie to, Sąd oparł na pisemnej opinii biegłego sądowego L. C., którą biegły podtrzymał również składając ustną opinię uzupełniającą na rozprawie w dniu 13 września 2017 r. Sąd nie ustalił, bynajmniej brak takiego ustalenia w stanie faktycznym, aby powód przyczynił się do skutków wypadku. Uczynił to dopiero w subsumpcji, ustalając wysokość należnego zadośćuczynienia, odnosząc się do ubioru powoda, co wprowadza wewnętrzną sprzeczność do uzasadnienia.

Wreszcie z zapisów protokołu rozprawy z dnia 13 września 2017 r. w części obejmującej ustną uzupełniającą opinię biegłego L. C. nie wynika wniosek na jaki powołuje się obecnie apelujący, a mianowicie, że w sytuacji gdyby powód poruszał się prędkością administracyjnie dozwoloną skutki wypadku byłyby dla niego bardziej poważne. Podkreślenia wymaga, że powód nie składał wniosku o sprostowanie protokołu. Tymczasem z przepisu art. 160 § 1 k.p.c. wynika, że strony mogą żądać sprostowania lub uzupełnienia protokołu, nie później jednak jak na następnym posiedzeniu, a jeśli idzie o protokół rozprawy, po której zamknięciu nastąpiło wydanie wyroku - dopóki akta sprawy znajdują się w sądzie. Brak jest zatem takiego wniosku, z którego wynikałoby, że strona powodowa domagała się uzupełnienia protokołu w takim zakresie, w jakim rzekomo biegły ocenił skutki wypadku, w sytuacji gdyby powód poruszał się administracyjnie dozwoloną prędkością. Jeżeli strona uważa, że protokół rozprawy został sporządzony nieprawidłowo, to zgodnie z art. 160 § 1 k.p.c. może żądać jego sprostowania w oznaczonym terminie. Nieskorzystanie z tego specjalnego środka powoduje, że strona traci uprawnienie do powoływania się na nieprawidłowości w sporządzeniu protokołu rozprawy (tak: Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 23 stycznia 2012 r., II PK 251/11).

Co więcej zarzut naruszenia art. 233 k.p.c. nie mógł odnieść żadnego skutku. W wskazana regulacja dotyczy oceny materiału dowodowego. Okolicznością bezsporną w sprawie było to, że powód poruszając się motocyklem był ubrany w zwykłą odzież. Biegły wykluczył takze by powód posiadał obuwie ochronne. Z tymi ustaleniami powód nawet nie polemizuje. Przypomnieć należy, iż w myśl art. 233 § 1 k.p.c. sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Ocena dowodów polega na ich zbadaniu i podjęciu decyzji, czy została wykazana prawdziwość faktów, z których strony wywodzą skutki prawne. Celem Sądu jest tu dokonanie określonych ustaleń faktycznych, pozytywnych bądź negatywnych i ostateczne ustalenie stanu faktycznego stanowiącego podstawę rozstrzygnięcia. Ocena wiarygodności mocy dowodów przeprowadzonych w danej sprawie wyraża istotę sądzenia w części obejmującej ustalenie faktów, ponieważ obejmuje rozstrzygnięcie o przeciwnych twierdzeniach stron na podstawie własnego przekonania sędziego powziętego w wyniku bezpośredniego zetknięcia ze świadkami, stronami, dokumentami i innymi środkami dowodowymi. Powinna odpowiadać regułom logicznego rozumowania wyrażającym formalne schematy powiązań między podstawami wnioskowania i wnioskami oraz uwzględniać zasady doświadczenia życiowego wyznaczające granice dopuszczalnych wniosków i stopień prawdopodobieństwa ich występowania w danej sytuacji. Jeżeli z określonego materiału dowodowego Sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena Sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów (art. 233 § 1 k.p.c.) i musi się ostać choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami, lub gdy wnioskowanie Sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych to przeprowadzona przez Sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona (tak: Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 27 września 2002 r., II CKN 817/00).

W kontekście powyższych uwag należy stwierdzić, iż wbrew twierdzeniom apelującego w rozpoznawanej sprawie Sąd Rejonowy dokonał prawidłowych ustaleń faktycznych co do przebiegu zdarzenia i co więcej powód nawet formułując zarzuty apelacyjne, ustaleń tych w żadnej mierze nie zakwestionował.

Natomiast zgodzić się trzeba ze skarżącym, iż z tak poczynionych ustaleń faktycznych Sąd I instancji wywiódł nie w pełni właściwe wnioski, sprowadzające się do konkluzji o przyczynieniu się powoda D. M. (2) do rozmiarów obrażeń w 10 %. Na tej płaszczyźnie przypomnienia wymaga, iż z mocy art. 6 k.c. ciężar dowodu w zakresie wykazania przyczynienia się poszkodowanego do szkody spoczywał na pozwanym. Skoro bowiem na tym twierdzeniu zakład ubezpieczeń opierał swoją obronę przed dochodzonym roszczeniem (dokładnie rzecz biorąc w I instancji powoływał się na wyłączną winę poszkodowanego), to na nim, a nie na powodzie spoczywał ciężar wykazania okoliczności ograniczających jego obowiązek naprawienia szkody. Trudno przecież wyobrazić sobie sytuację, w której powód udowodniwszy kluczowe przesłanki, na których opierało się powództwo, miałby dodatkowo obowiązek przedstawienia faktów ograniczających odpowiedzialność strony pozwanej, a zatem dowodzić okoliczności przeciwnych swemu żądaniu.

Reguły rozkładu ciężaru dowodu z art. 6 k.c. nie można rozumieć w ten sposób, że zawsze, bez względu na okoliczności sprawy, obowiązek dowodzenia wszelkich faktów o zasadniczym dla rozstrzygnięcia sporu znaczeniu spoczywa na stronie powodowej. Jeżeli powód wykazał wystąpienie faktów przemawiających za słusznością dochodzonych pretensji, wówczas to pozwanego obarcza ciężar udowodnienia ekscepcji i okoliczności uzasadniających jego zdaniem oddalenie powództwa (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 12 maja 2011 r., I PKN 228/10)

Zabiegi pozwanego ubezpieczyciela oprócz twierdzenia, że to nadmierna prędkość powoda byłą przyczyną wypadku, nie poszły dalej. Tymczasem okoliczności przebiegu samego wypadku były ubezpieczycielowi znane, jako że toczyło się postępowanie z wniosku powoda o przyznanie mu zadośćuczynienia w ramach postępowania likwidacyjnego. Inicjatywna dowodowa pozwanego winna zatem pójść nieco dalej. Biegły z zakresu rekonstrukcji zdarzeń drogowych nie posiada wiedzy by wypowiadać się na temat skutków dla stanu zdrowia, w szczególności nie są miarodajne uwagi biegłego dotyczące obrażeń, których powód doznałby czy nie, posiadając odzież ochronną. W tym zakresie konieczna byłaby opinia biegłego z zakresu medycyny sądowej.

Z pola widzenia nie może umknąć, iż biegły wyraźnie wskazał, że sprawcą tego zdarzenia był kierujący pojazdem w postaci samochodu marki H. (...) o nr rej. (...). Powód miałby możliwość uniknięcia wypadku wyłącznie wówczas, gdyby poruszał się prędkością niższą niż administracyjnie dozwolona (39 km/h); w każdym innym przypadku do kolizji z udziałem doszłoby, również przy prędkości 50 km/h.

W świetle opinii biegłego sporządzonej na potrzeby tego postępowania, nie może być zatem żadnych wątpliwości, że sprawcą zdarzenia był prowadzący samochód. Co więcej powód obiektywnie rzecz biorąc, w okolicznościach zdarzenia nie miał szansy uniknięcia zderzenia, bez względu na podjęte manewry obronne, nawet w sytuacji gdyby prędkość z jaką się poruszał była prędkością administracyjnie dozwoloną. Powód nie miał szans zatrzymać prowadzonego przez siebie motocykla przez wyjeżdżającym samochodem. Te ustalenia powinny być punktem wyjścia dla rozważań Sądu, w zakresie ewentualnego przyczynienia się powoda do przebiegu i skutków wypadku. W całym postępowaniu zabrakło jakichkolwiek ustaleń, w jaki sposób prędkość powyżej administracyjnie dozwolonej wpłynęła na skutki wypadku.

Do manewru jaki wykonywał prowadzący samochód zastosowanie miały przepisy art. 17 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. o ruchu drogowym (Dz. U. z 2017 r., poz. 1260), zgodnie z którym przy wjeżdżaniu na drogę z nieruchomości, z obiektu przydrożnego lub dojazdu do takiego obiektu, z drogi niebędącej drogą publiczną oraz ze strefy zamieszkania Kierujący pojazdem, włączając się do ruchu, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu. Zatem nie może budzić wątpliwości, że przyczyną sprawczą wypadku było zachowanie kierowcy samochodu, które stworzyło niebezpieczną sytuację na drodze poprzez naruszenie reguł poruszania się w ruchu lądowym, polegające na włączaniu się do ruchu z drogi podporządkowanej bez zachowania należytej ostrożności i upewnienia się co do możliwości bezpiecznego wykonania tego manewru, zaniechaniu ustąpienia pierwszeństwa przejazdu motocyklowi, kierowanemu przez powoda.

Ważąc ciężar winy uczestników wypadku drogowego z dnia 13 sierpnia 2009 r. należy mieć na względzie, że reguła wynikająca z art. 17 pkt 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym, zgodnie z którą kierujący pojazdem włączając się do ruchu jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz ustąpić pierwszeństwo innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu, należy do podstawowych zasad poruszania się pojazdami. Przy analizie przyczyn kolizji pojazdów ustalenie pierwszeństwa pojazdów ma zawsze podstawowe znaczenie, albowiem są to podstawowe zasady porządkując ich ruch. Należy także w kontekście dalszych rozważań zaakcentować, że ciężar gatunkowy przepisów prawa o ruchu drogowym, które naruszył kierujący samochodem, był zdecydowanie wyższy niż zakres uchybień kierującego motocyklem. Gdyby kierujący samochodem uszanował pierwszeństwo przejazdu pojazdu kierowanego przez powoda, który poruszał się prędkością większą niż administracyjnie dozwolona, do kolizji w ogóle by nie doszło i wskazana prędkość nie miałaby żadnego znaczenia.

Drugim aspektem ocenianym przez Sąd I instancji, w kontekście regulacji art. 362 k.c. był ubiór powoda. Sąd Rejonowy, pomimo stanowiska biegłego i złożonych przez niego ustnych wyjaśnień, okoliczność, że powód był ubrany w zwykłą odzież nie przystosowaną do jazdy motocyklem, potraktował jako dodatkowe naruszenie reguł i również w tym zakresie przypisał powodowi przyczynienie się do następstw wypadku w 10 %. Tymczasem zauważenia wymaga, że biegły wyraźnie podkreślił, że oprócz kasku przepisy nie wymagają od motocyklistów żadnej szczególnej odzieży ochronnej. Nie bez znaczenia jest okoliczność, że do zdarzenia doszło w środku lata. W toku postępowania pozwany nie przejawił żadnej inicjatywy dowodowej zmierzającej do ustalenia ewentualnego przyczynienia się powoda do skutków wypadku z powodu czy to braku odzieży ochronnej, czy nadmiernej prędkości. To nie wiedza biegłego z zakresu rekonstrukcji zdarzeń drogowych, lecz biegłego z zakresu medycyny pozwoliłaby na obiektywne wnioski w tej mierze. Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego trudno sformułować miarodajne wnioski, które ewentualnie następstwa wypadku mogły być zniwelowane przez odzież. Dodatkowo zauważyć trzeba, że latem zazwyczaj motocykliści używają tekstylnej odzieży, bo skórzana praktycznie uniemożliwia wymianę ciepła z organizmu, a to z kolei wpływa na przegrzewanie, dyskomfort i może prowadzić do stresu cieplnego. Koniecznym zatem byłaby ocena czy również odzież tekstylna uchroniłaby powoda od ewentualnych skutków wypadku i jeśli tak, jakich. Ciężar dowodu w tym zakresie spoczywał na stronie pozwanej, która jednak inicjatywy takiej nie podjęła. Tym samym nieuprawnione były wnioski Sądu, że powód nie zakładając w środku lata takiej odzieży przyczynił się do rozmiarów swoich obrażeń o 10 %. Sąd takiemu wnioskowi nie przypisał tych ewentualnych następstw.

Podsumowując, rozdzielenie skutków do jakich by doszło, gdyby powód poruszał się w chwili powstania stanu zagrożenia z prędkością do 50 km/h i miał na sobie odzież ochronną, od tych jakie są wynikiem zderzenia się pojazdów i wywrócenia się motocykla przy prędkości 71 km/h - wymagałoby wiadomości specjalnych z dziedziny medycyny. Bez dowodu z opinii biegłego nie jest możliwe oddzielenie następstw tych dwóch, odmiennych przebiegów zdarzenia – hipotetycznego i zaistniałego. Nie można bowiem w prosty sposób przełożyć oddziaływania energii kinetycznej wynikającej ze zderzenia się motocykla z samochodem przy prędkości 71 km/h na poszczególne uszkodzenia ciała powoda.

W tym stanie rzeczy rację bytu miał zgłoszony przez powoda zarzut naruszenia art. 362 k.c., sprowadzający się do wadliwego uznania przez Sąd I instancji, że zadośćuczynienie przyznane powodowi winno być obniżone o 20 %.

Wyjaśnić należy, że w ugruntowanym orzecznictwie Sądu Najwyższego oraz sądów powszechnych wskazuje się, że samo ustalenie przyczynienia się poszkodowanego nie nakłada na sąd obowiązku zmniejszenia odszkodowania, ani w żadnym razie nie przesądza o stopniu tego zmniejszenia. Ustalenie przyczynienia jest warunkiem wstępnym, od którego w ogóle zależy możliwość rozważania zmniejszenia odszkodowania, i warunkiem koniecznym, lecz niewystarczającym, gdyż samo przyczynienie nie przesądza zmniejszenia obowiązku szkody, a ponadto – stopień przyczynienia nie jest bezpośrednim wyznacznikiem zakresu tego zmniejszenia. O tym, czy obowiązek naprawienia szkody należy zmniejszyć ze względu na przyczynienie się, a jeżeli tak – w jakim stopniu należy to uczynić, decyduje sąd w procesie sędziowskiego wymiaru odszkodowania w granicach wyznaczonych przez art. 362 k.c. Decyzja o obniżeniu odszkodowania jest uprawnieniem sądu, a rozważenie wszystkich okoliczności in casu, w wyniku oceny konkretnej i zindywidualizowanej jest jego powinnością. Powołany przepis nakazuje oceniać żądanie naprawienia szkody całościowo, w świetle wszystkich okoliczności sprawy, w tym tych występujących zarówno po stronie sprawcy szkody, jak i po stronie poszkodowanego. Do okoliczności, o których mowa w art. 362 k.c., zaliczają się między innymi wina lub nieprawidłowość zachowania poszkodowanego, porównanie stopnia winy obu stron, rozmiar doznanej krzywdy i ewentualne szczególne okoliczności danego przypadku, a więc zarówno czynniki subiektywne, jak i obiektywne. Samo zaś przyczynienie ma charakter obiektywny, a elementy subiektywne mają znaczenie dopiero na etapie „miarkowania” odszkodowania. Natomiast porównanie stopnia winy stron, jak również sytuacja, w której tylko sprawcy można winę przypisać, mają niewątpliwie istotne znaczenie przy określaniu ewentualnego „odpowiedniego” zmniejszenia obowiązku odszkodowawczego (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 19 listopada 2009 r., IV CSK 241/09 i z dnia 8 lipca 2009 r., I PK 37/09 oraz podobnie wyrok Sadu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 9 kwietnia 2013 r., I ACa 18/13). Z kolei jak wskazuje się w doktrynie ustalenie, że zachowanie się poszkodowanego może być kwalifikowane jako jego przyczynienie się do powstania szkody lub zwiększenia się jej rozmiarów, uprawnia sąd do rozważenia kwestii zmniejszenia zasądzanego odszkodowania. Odwołując się do instytucji przyczynienia strona pozwana w istocie rzeczy chciała pozbawić powoda zadośćuczynienia z tego powodu, że przekroczył administracyjnie dozwoloną prędkość. Po wydaniu opinii nie były podnoszone przez pozwanego żadne inne argumenty; nawet zarzuty do opinii koncentrowały się wyłącznie na prędkości powoda.

Zestawiając zachowanie kierowcy samochodu z zachowaniem powoda istniały podstawy do przyjęcia, że w sensie obiektywnym zachowanie kierującego samochodem było bardziej doniosłe i naganne, niż zachowanie powoda. Innymi słowy zagrożenie stworzone w ruchu drogowym przez poruszający się samochód osobowy było daleko większe niż zagrożenie płynące z ruchu motocyklisty.

W kontekście całokształtu okoliczności przekroczenie dozwolonej w miejscu zdarzenia prędkości o co najmniej 21 km/h nie może być uznane za bez znaczenia dla skutków zdarzenia. Wprawdzie poruszanie się z dozwoloną prędkością nie skutkowałoby uniknięciem zderzenia motocykla z samochodem, niemniej z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można zakładać, że skutki zderzenia się obu pojazdów byłyby mniejsze przy mniejszej prędkości motocykla, bowiem znacząco mniejsza byłaby energia kinetyczna powstała w wyniku zetknięcia się obu pojazdów. Twierdzenie powoda w odwołaniu do stanowiska biegłego niezaprotokołowanego w trakcie rozprawy, że gdyby poruszał się prędkością administracyjnie dozwoloną, skutki wypadku byłyby większe, nie przekonuje Sądu Odwoławczego.

Przyczynienie się poszkodowanego do szkody ma miejsce wówczas, gdy jego zachowanie się jest adekwatną współprzyczyną powstania szkody lub jej zwiększenia. Zachowanie, któremu nie można przypisać cech nieprawidłowości (naganności), nie może być uznane za przyczynienie się poszkodowanego do powstania szkody (art. 362 k.c.). Oceniając w tym znaczeniu zachowanie powoda należy wskazać, iż zgodnie z art. 19 ust. 1 ustawy – prawo o ruchu drogowym kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa, a w szczególności: rzeźby terenu, stanu i widoczności drogi, stanu i ładunku pojazdu, warunków atmosferycznych i natężenia ruchu. W związku z tym, że powód nieznacznie przekroczył zasady ruchu drogowego, a jego obiektywnie nieprawidłowe zachowanie przełożyło się jedynie na siłę uderzenia, przy braku możliwości całkowitego uniknięcia zdarzenia, nawet przy jeździe z dozwoloną prędkością, zasadne było oszacowanie przyczynienia poszkodowanego na relatywnie niewielkim poziomie 10 %.

Ostatecznie Sąd Odwoławczy podzielił ocenę podniesionego przez powoda zarzutu błędnego ustalenia stopnia przyczynienia się do powstania szkody i skutków szkody, oszacowanego przez Sąd I instancji na 20%. Oczywiście Sąd odwoławczy miał na względzie, że ocena stopnia przyczynienia się poszkodowanego do powstania i skutków szkody stanowi w zasadzie uprawnienie Sądu I instancji. Sąd Odwoławczy władny jest zakwestionować tę ocenę jedynie wtedy, gdy oparta jest ona na ustaleniach oczywiście sprzecznych z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego, rażąco błędnie ocenia stopień winy obu stron lub ogranicza obowiązek odszkodowawczy w taki sposób, który nie odpowiada określonemu w art. 362 k.c. wymogowi jego „odpowiedniego” zmniejszenia stosowanie do wszystkich zachodzących okoliczności. Dokonując kontroli instancyjnej Sąd Odwoławczy, o czym była mowa powyżej nie zgadza się z takim postawieniem problemu braku odzieży ochronnej, jak to uczynił Sąd I instancji. Z tej przyczyny należało wyeliminować przypisany powodowi dodatkowy element tego przyczynienia ustalony na 10 %.

Za całkowicie zasadny Sąd Odwoławczy uznał zarzut naruszenia przepisu art. 445 § 1 k.c. w zakresie ustalenia wysokości zadośćuczynienia należnego powodowi.

Zadośćuczynienie stanowi formę rekompensaty z tytułu szkody niemajątkowej i jest jednym z roszczeń jakie może formułować poszkodowany w wypadku komunikacyjnym. Podstawą żądania z art. 445 k.c. jest doznana szkoda niemajątkowa w postaci ujemnych przeżyć związanych z cierpieniami psychicznymi i fizycznymi pokrzywdzonego. Powszechnie przyjmuje się, że szkodą niemajątkową jest naruszenie integralności ciała oraz zakłócenie funkcjonowania organizmu polegające m.in. na odczuwaniu bólu fizycznego i cierpienia psychicznego oraz innych dolegliwości, które są z tym związane. Krzywdą w rozumieniu art. 445 k.c. będzie również z reguły trwałe kalectwo poszkodowanego powodujące cierpienia fizyczne oraz ograniczenie ruchów i wykonywanie czynności życia codziennego. Przy ustalaniu rozmiaru cierpień powinny być uwzględniane zobiektywizowane kryteria oceny, odniesione jednak do indywidualnych okoliczności danego wypadku. Oceniając rozmiar doznanej przez poszkodowanego krzywdy należy brać pod rozwagę całokształt okoliczności, w tym rozmiar cierpień fizycznych i psychicznych, ich nasilenie i czas trwania, nieodwracalność następstw wypadku (np. trwałe kalectwo lub oszpecenie), rodzaj wykonywanej pracy, widoki na przyszłość, poczucie nieprzydatności społecznej oraz inne czynniki podobnej natury. Szkoda niemajątkowa przejawia się w postaci odczuwanego przez poszkodowanego bólu i cierpienia, stresu, dyskomfortu, świadomości konieczności życia z nieuleczalnym urazem lub innych ujemnych przeżyć psychicznych. Nie jest wymagane, aby uszczerbek ten miał charakter trwały.

Zarówno w orzecznictwie, jak i doktrynie przyjmuje się, że zadośćuczynienie pełni funkcję kompensacyjną, przyznana suma pieniężna ma bowiem stanowić przybliżony ekwiwalent szkody niemajątkowej. Powinna ona wynagrodzić doznane cierpienia fizyczne i psychiczne, aby w ten sposób przynajmniej częściowo została przywrócona równowaga zachwiana na skutek popełnienia czynu niedozwolonego. Powinno ono wynagrodzić poszkodowanemu doznane cierpienia fizyczne i psychiczne i ułatwić przezwyciężenie ujemnych przeżyć. Wysokość zadośćuczynienia uzależniona jest od wielu czynników, a w szczególności od charakteru obrażeń, stopnia nasilenia bólu, okresu leczenia, liczby zabiegów, trwałych następstw wypadku, płci, stanu cywilnego, zawodu, bezradności poszkodowanego. Zadośćuczynienie powinno uwzględniać wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne, dolegliwości bólowe zarówno doznane przez poszkodowanego, jak i te, które będzie on odczuwać z dużym stopniem prawdopodobieństwa. Zadośćuczynienie należne osobie pokrzywdzonej deliktem ma na celu złagodzenie doznanych cierpień fizycznych i moralnych. Wysokość zadośćuczynienia musi zatem pozostawać w zależności od intensywności tych cierpień, czasu ich trwania, ujemnych skutków zdrowotnych, jakie osoba poszkodowana będzie zmuszona znosić w przyszłości. Niewątpliwie do czynników zwiększających poczucie krzywdy należy zaliczyć również poczucie nieprzydatności w życiu rodzinnym i społecznym, konieczność pomocy ze strony najbliższych w czynnościach życiowych, rezygnacja z wykonywania ulubionych zajęć. Wszystkie powyższe okoliczności muszą być analizowane indywidualnie w związku z osobą poszkodowanego, a także osobą odpowiedzialną za szkodę. Choć wielkość doznanej przez poszkodowanego krzywdy jest niewymierna i nie ma możliwości określenia w sposób dokładnie odpowiadający rzeczywistości zadośćuczynienia, to jednak jego wysokość nie może stanowić sumy symbolicznej, lecz musi przedstawiać wartość odczuwalną ekonomicznie. W wyroku z dnia 13 marca 1973 r., o sygn. II CR 50/73 Sąd Najwyższy wskazał, że dla wysokości zadośćuczynienia istotne znaczenie mają: wiek poszkodowanego, rodzaj doznanych obrażeń, nasilenie i czas trwania cierpień jak i skutki uszkodzenia ciała w zakresie ogólnej zdolności do życia. W wyroku z dnia 10 kwietnia 1974 r., o sygn. II CR 123/74 Sąd Najwyższy wyraził zapatrywanie, że stopień uszczerbku na zdrowiu nie może być przyjmowany jako jedyna przesłanka ustalenia wysokości zadośćuczynienia z tytułu trwałego inwalidztwa spowodowanego wypadkiem. Ustalając wysokość zadośćuczynienia nie można pomijać czasookresu leczenia się powoda i odczuwania dolegliwości fizycznych, uczucia krzywdy spowodowanej ułomnością, a w konsekwencji niemożnością korzystania z przyjemności uprawiania sportów, brania udziału w zabawach itp. W kolejnym wyroku z dnia 27 listopada 1974 r., sygn. II CR 654/74 (Lex nr 7620) Sąd Najwyższy zaznaczył, że przy ustalaniu wysokości "odpowiedniej sumy tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę" należy brać pod uwagę nie tylko utratę zdolności do pracy, ale także szereg innych dalszych okoliczności, mających znaczenie dla określenia doznanej krzywdy. Pojęcie krzywdy prowadzi m.in. do konieczności uwzględnienia sytuacji życiowej ofiary wypadku przed jego zaistnieniem i po jego zaistnieniu". Zadośćuczynienie powinno zatem być środkiem pomocy dla poszkodowanego i pozostawać w odpowiednim stosunku do rozmiarów krzywdy i szkody niemajątkowej. Zadośćuczynienie z art. 445 § 1 k.c. ma charakter kompensacyjny w związku z tym winno być stosowne do doznanej krzywdy oraz uwzględniać wszystkie zachodzące okoliczności, w szczególności winny być wzięte pod uwagę takie okoliczności, jak nasilenie cierpień, długotrwałość choroby, rozmiar kalectwa, trwałe następstwa zdarzenia. Zadośćuczynienie nie może stanowić zapłaty symbolicznej, ale musi być dostosowane do aktualnych stosunków majątkowych społeczeństwa i winno być utrzymana w rozsądnych granicach. Przy ustalaniu rozmiaru cierpień i ujemnych doznań psychicznych powinny być uwzględniane zobiektywizowane kryteria oceny, jednakże w relacji do indywidualnych okoliczności danego przypadku. Od osoby odpowiedzialnej za szkodę poszkodowany winien otrzymać sumę pieniężną, o tyle w danych okolicznościach odpowiednią, by mógł za jej pomocą zatrzeć lub złagodzić poczucie krzywdy i odzyskać równowagę psychiczną. Indywidualny charakter zadośćuczynienia przesądza o tym, że ostateczne ustalenie, jaka konkretna kwota jest „odpowiednia”, z istoty swej należy do sfery swobodnego uznania sędziowskiego, lecz nie może to być uznanie dowolne. Zawsze musi ono opierać się tak na całokształcie okoliczności sprawy, jak i na czytelnych kryteriach ocennych, rzetelnie wskazanych w treści uzasadnienia (tak np. wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 5 maja 2008 r., II AKa 83/08).

W kontekście przytoczonych uwag stwierdzić zatem należy, że zarzut niewłaściwego ustalenia kwoty zadośćuczynienia może być skuteczny w postępowaniu odwoławczym tylko wtedy, gdy orzeczenie w sposób oczywisty narusza zasady ustalania wysokości tego świadczenia. Praktycznie rzecz biorąc ma to miejsce tylko przy ustaleniu kwoty symbolicznej bądź też nadmiernie wysokiej (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 12 sierpnia 2008 r., V KK 45/08). Korekta w postępowaniu odwoławczym przyznanej przez Sąd I instancji tytułem zadośćuczynienia sumy pieniężnej możliwa jest zatem jedynie wtedy, gdy suma ta rażąco odbiega od tej, która byłaby adekwatna do rozmiarów doznanej krzywdy (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 7 maja 2008 r., I ACa 199/08). Okazuje się zatem, że zmiana wysokości zadośćuczynienia przez Sąd II instancji może nastąpić wyłącznie wtedy, gdy zasądzona kwota odbiega w sposób wyraźny, wręcz rażący, a nie zaś jakikolwiek, od kwoty adekwatnej do rozmiarów doznanej krzywdy.

W kontrolowanej sprawie taka sytuacja wystąpiła. Zdaniem Sądu Okręgowego, przyznana powodowi z tego tytułu kwota 20.000 zł (bez pomniejszenia o stopień przyczynienia) została znacznie zaniżona. O ile Sąd Rejonowy prawidłowo zaakcentował skutki zdrowotne jakie wypadek spowodował w życiu powoda, to jednak zupełnie pominął aspekt ich nieodwracalności, a także dotychczasowy przebieg postępowań z udziałem powoda, w tym postawa kierującego pojazdem, czy samego ubezpieczyciela, co jak słusznie podkreśla powód nie pozostaje bez znaczenia dla odczuwanej przez niego krzywdy.

Powód uległ wypadkowi jako osoba młoda, pełna pasji, czynnie uprawiająca sport. Wypadek pozbawił powoda perspektyw rozwoju i spowodował nieodwracalne skutki. Uszkodzenie ręki powoda powoduje jego trwałe kalectwo. Uniemożliwia mu uprawianie sportu, który trenował przez całe dzieciństwo i życie młodzieńcze. W ślad za tym nieprawidłowo oceniony został dyskomfort psychiczny powoda. Okoliczność, że powód nie udowodnił, że korzystał z pomocy psychologa i psychiatry jest bez znaczenia, w aspekcie towarzyszącemu mu poczuciu krzywdy. Czas rekonwalescencji jest obecnie czasem odległym, jednak mając na uwadze skutki wypadku, których strona pozwana nie kwestionowała, należy uznać, że był to czas dotkliwych cierpień fizycznych i psychicznych powoda. Z jednej strony dyskomfort fizyczny, brak możliwości samodzielnego funkcjonowania i konieczność obciążania osób najbliższych dodatkowymi obowiązkami, przekładały się na samopoczucie psychiczne powoda. Obecnie zaś brak sprawnej ręki, a dodatkowo liczne widoczne znamiona w postaci blizn na różnych częściach ciała, muszą wywoływać u powoda ujemne doznania psychiczne. W tym zakresie nie jest potrzebna wiedza specjalistyczna, by wyprowadzić takie wnioski.

W ocenie Sądu Odwoławczego w tych okolicznościach sprawy, wysokość zadośćuczynienia określona przez Sąd I instancji w oparciu o art. 445 § 1 k.c. jest nieadekwatna do rozmiaru doznanej przez powoda krzywdy. Jak już było to sygnalizowane przy ustalaniu zadośćuczynienia winny być wzięte pod rozwagę takie okoliczności jak rodzaj dobra, które zostało naruszone, charakter stopnia nasilenia i czas trwania doznawania przez osobę której dobro zostało naruszone ujemnych przeżyć psychicznych. Pominięcie trwałości skutków zdarzenia, wieku powoda w chwili wypadku, odczuwanych przez niego dolegliwości psychicznych, również spowodowanych postawą sprawcy szkody, jak i ubezpieczyciela, pozbawienie możliwości uprawiania sportu, poczucie bezradności wywołane kolejnymi postępowaniami z jego udziałem skutkowały uznaniem, że wysokość zadośćuczynienia ustalona przez Sąd Rejonowy na 20.000 zł jest rażąco zaniżona. Ta konstatacja otworzyła Sądowi Odwoławczemu możliwość skorygowania wysokości zadośćuczynienia na korzyść powoda drogą jego podwyższenia do kwoty 50.000 zł. W ocenie Sądu Odwoławczego powód formułując żądanie w tym postępowaniu prawidłowo je ocenił w kontekście wszystkich okoliczności. Należy zauważyć, że na etapie postępowania likwidacyjnego domagał się wyższych kwot od ubezpieczyciela, ostatecznie jednak dokonał odpowiedniego miarkowania i wystąpił ż żądaniem adekwatnym do okoliczności sprawy.

Ostatecznie zatem uwzględniając przypisany powodowi stopień przyczynienia na pułapie 10 %, zasądzoną kwotę należało pomniejszyć o 5.000 zł. Skoro zatem Sąd I Instancji przyznał powodowi 16.000 zł, do zasądzenia pozostawała kwota 29.000 zł. W odniesieniu do daty wymagalności tego roszczenia, Sąd Odwoławczy w całości podzielił stanowisko Sądu I Instancji, zwłaszcza że nie było ono kwestionowane przez pozwanego. Decyzja o odmowie przyznania powodowi świadczenia zapadała w dniu 19 lutego 2010 r., a zatem żądanie odsetek od dnia 20 lutego 2010 r. jest w pełni uzasadnione z punktu widzenia regulacji przepisów art. 481 i art. 455 k.c., zwłaszcza jeśli uwzględni się charakter roszczenia o zadośćuczynienie, jako roszczenia bezterminowego.

Odzwierciedleniem powyższego jest dokonana w punkcie 1 wyroku ingerencja w treść zaskarżonego orzeczenia, obejmująca punkty II, III i V.

W rezultacie doszło zatem do podwyższenia świadczenia powoda do łącznej kwoty 45.000 zł (16.000 zł + 29.000 zł).

Przełożyło się do również na przeliczenie stopnia wygrania sprawy przez powoda. Po korekcie okazało się, że powód wygrał sprawę w 90%.

Przy uwzględnieniu wysokości kosztów procesu obliczonych w postępowaniu I instancyjnym na 2400 zł w przypadku powoda i 3200 zł w przypadku pozwanego, rozliczenie kosztów po myśli art. 100 k.p.c. powinno skutkować zasądzeniem od pozwanego na rzecz powoda kwoty 1840 zł (2400 zł x 90 % - 3200 zł x 10 %).

Do rozliczenia pozostawały również niepokryte koszty sądowy w kwocie 2690 zł z postępowania I – instancyjnego w postaci opłaty od pozwu ustalonej na 2500 zł (5 % x 50.000 zł) oraz kwota 190 zł tytułem wydatków poniesionych na opinie biegłego (990 zł – 800 zł). Do rozliczenia tych kosztów znajdowały zastosowanie przepisy art. 113 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz. U. z 2018 r., poz. 300). Skoro pozwany przegrał w 90 %, winien pokryć te koszty w takim samym procencie tj. w kwocie 2421 zł.

Natomiast powód powinien pokryć te koszty w wysokości 10 % tj. w kwocie 269 zł. Sąd I Instancji ustalił, że koszty te wynoszą 129,20 zł. Z pisemnego uzasadnienia można wyprowadzić wniosek, że Sad rozstrzygał wyłącznie o wydatkach, pomijając okoliczność, że powód został zwolniony od obowiązku uiszczenia opłaty sądowej od pozwu i rozstrzygnięcie o kosztach sądowych winno obejmować również tę należność. Skoro apelacja została wniesiona przez powoda, nie można było dokonać korekty w tym zakresie.

Jednocześnie bacząc na zarzuty podniesione przez powoda w odniesieniu do rozstrzygnięcia zamieszczonego w punkcie IV wyroku, należy wyjaśnić że ma ono swoje uzasadnienie w przepisie art. 113 ust. 2 pkt 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych.

Przepis art. 108 § 1 zd. pierwsze k.p.c. stanowi, że sąd rozstrzyga o kosztach w każdym orzeczeniu kończącym sprawę w instancji. Zasada ta dotyczy kosztów procesu, które tworzą koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw i celowej obrony. Do kosztów tych należy zaliczyć także uiszczone koszty sądowe. Dlatego rozstrzygnięcie w orzeczeniu o tych kosztach obejmuje wyłącznie koszty sądowe, które zostały uiszczone przez strony, natomiast koszty sądowe, które nie zostały uiszczone w całości lub w części przez żadną ze stron albo nie zostały uiszczone w takim zakresie przez jedną ze stron, nie podlegają rozliczeniu pomiędzy stronami. O uiszczonych kosztach sądowych sąd rozstrzyga pomiędzy stronami zgodnie z regułami wynikającymi z art. 98 – 107 i 520 k.p.c. Z kolei o nieuiszczonych kosztach sądowych sąd rozstrzyga pomiędzy Skarbem Państwa a stroną lub stronami według zasad określonych w art. 113 ust. 1 – 5 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, przy odpowiednim zastosowaniu zasad obowiązujących przy zwrocie kosztów procesu (art. 113 ust. 1 in fine u.k.s.c.).

Artykuł 113 ust. 2, 3 i 3a u.k.s.c. wprowadza zasadę, zgodnie z którą koszty sądowe nieobciążające przeciwnika (tu: pozwanego, który przegrał proces w 90 %) sąd w orzeczeniu kończącym postępowanie w instancji, nakazuje ściągnąć z roszczenia zasądzonego na rzecz podmiotów korzystających ze zwolnienia od kosztów sądowych wymienionych w art. 113 ust. 2 pkt 1-3 u.k.s.c. (tj. na rzecz strony, której czynność spowodowała ich powstanie; strony zastąpionej przez kuratora lub osobę, na której rzecz prokurator wytoczył powództwo lub zgłosił wniosek o wszczęcie postępowania) albo z innego majątku strony zastąpionej przez kuratora w sytuacji z art. 113 ust. 3 u.k.s.c., albo ze spadku, jeżeli kosztów sądowych nie miał obowiązku uiścić wnioskodawca lub uczestnik w sprawie o zabezpieczenie spadku lub sporządzenie spisu inwentarza (art. 113 ust. 3a u.k.s.c.).

Sformułowanie użyte w art. 113 ust. 2 u.k.s.c., zgodnie z którym sąd nakazuje koszty nieobciążające przeciwnika ściągnąć z “roszczenia zasądzonego na rzecz strony”, należy rozumieć w ten sposób, że chodzi o roszczenie uwzględnione (zasądzone) na rzecz strony w danej instancji. Innymi słowy, zwolnienie powoda w całości od kosztów sądowych wyraża się w tym, że to Skarb Państwa obciążają te koszty, gdy powództwo lub jego apelacja czy też skarga kasacyjna zostają oddalone (por. postanowienie SN z dnia 24 maja 2011 r., II PZ 7/11, LEX nr 1408164). To, że powód korzystał ze zwolnienia od kosztów sądowych jest oczywistemu, ale to zwolnienie realizowało się tylko w ten sposób, że inicjując postępowanie, czy składając apelację nie musiał ponosić kosztów z tym związanych i miało charakter tymczasowy, zabezpieczający jego prawo do sądu.

Koszty nieobciążające przeciwnika to koszty sądowe, które spowodowała czynność strony zwolnionej od takich kosztów. Koszty te nie dotyczą kosztów sądowych wywołanych czynnością strony przeciwnej, również zwolnionej od kosztów sądowych i wygrywającej sprawę (por. wyrok SN z dnia 5 kwietnia 1972 r., I CR 52/72). Typowym przykładem odpowiadającym komentowanemu przepisowi jest sytuacja, w której powód zwolniony od kosztów sądowych w całości lub w części wygrał proces w części wobec pozwanego, który nie korzystał ze zwolnienia od kosztów sądowych. Wówczas powód ma obowiązek poniesienia nieuiszczonych kosztów sądowych w zakresie, w jakim przeciwnik nie jest zobowiązany do ich uiszczenia.

Wszystkie powyższe zmiany dotyczące kontrolowanego wyroku zostały dokonane na podstawie art. 386 § 1 k.p.c.

Sąd nie podzielił stanowiska powoda, że formułując swoje roszczenie na kwotę 50.000 zł uwzględnił nieprawidłowość w postaci przekroczenia prędkości. Powód takiemu stanowisku nie dał wyrazu z treści uzasadnienia pozwu, stąd należało uznać, że w przyznane powodowi zadośćuczynienie należało pomniejszyć o kwotę 5000 zł i wobec powyższego Sąd Okręgowy w pkt 3 oddalił dalej idącą apelację powoda, jako niezasadną. Rozstrzygnięcie w tej mierze zapadło w oparciu o art. 385 k.p.c.

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na podstawie art. 100 zd 1 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c., przy zastosowaniu reguły stosunkowego rozliczenia kosztów i przyjęciu, że wywiedziona przez powoda apelacja została uwzględniona w 90 %.

Na koszty strony powodowej złożyło się wynagrodzenie pełnomocnika powoda ustalone w oparciu o § 2 pkt 5 i § 10 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz. U. Z 2015 r., poz. 1800) na 1800 zł. W analogicznej wysokości należało ustalić koszty strony pozwanej aczkolwiek w oparciu o przepisy rozporządzenia w sprawie opłat za czynności radców prawnych. Do zasądzenia na rzecz powoda podlegała z tego tytuł kwota 1440 zł (1800 zł x 90 % - 1800 zł x 10 %), o czym orzeczono w punkcie 3. wyroku.

Z uwagi na zwolnienie powoda od opłaty od apelacji do rozliczenia pozostawała opłata wynosząca 1700 zł. Sposób jej rozliczenia jest adekwatny do opisanego powyżej sposobu orzekania o nieuiszczonych kosztach sądowych, zgodnie z art. 113 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych. Powód został obciążony kosztami sądowymi w wysokości 10 % tj. W kwocie 170 zł, o czym orzeczono w punkcie 4, zgodnie z regułą ściągnięcia tej należności z zasądzonego na jego rzecz roszczenia. Natomiast pozwany obowiązany jest poryć pozostałe 90 % tj. kwotę 1530 zł, stąd orzeczono jak w punkcie 5. wyroku.

SSO Sławomir Krajewski SSO Katarzyna Longa SSO Marzenna Ernest

sygn. akt II Ca 45/18 S., dnia 13 września 2018 r.

ZARZĄDZENIE

1.  odnotować i sprawę zakreślić w kontrolce uzasadnień;

2.  odpis wyroku z uzasadnieniem doręczyć pełnomocnikom stron;

3.  pełnomocnikowi pozwanego zgodnie z wnioskiem doręczyć również kopię pisemnego protokołu;

4.  akta zwrócić Sądowi Rejonowemu po dołączeniu (...).