Sygn. akt IV Ka 409/23
Tytułem wstępu Sąd wyjaśni powody odstąpienia od sporządzenia uzasadnienia na formularzu. W sprawie wniesiono dwie apelacje – prokuratora i obrońcy, dotyczą one obecnie (po uwzględnieniu kasacji obrońcy) dwóch oskarżonych i część zarzutów dotyczy ich obu, a część nie. Zarzuty zawarte w tych przeciwstawnych apelacjach częściowo zazębiają się, aczkolwiek zmierzają w innych kierunkach ( kwestia braku zanieczyszczenia wody według obrońcy i kwestia zanieczyszczenia oprócz wody dodatkowo powierza według prokuratora) i wymagają łącznego omówienia. Co do apelacji obrońcy, to zawiera ona szereg różnych, a przy tym licznych zarzutów, ujętych zarówno jako przypadki obrazy prawa procesowego jak i błędy w ustaleniach faktycznych, które nie powielają się, ale z uwagi na ich powiązanie także omawiać należy je łącznie. Wreszcie Sąd Okręgowy dokonał zmian z urzędu, zmiany te wynikają z kontekstu niektórych zarzutów, ponadto powodują konieczność omówienia zagadnień o charakterze procesowym. Ponadto to właśnie zmiany dokonane z urzędu spowodowały bezzasadność lub częściową niezasadność niektórych z zarzutów obu apelacji. Sporządzanie uzasadnienia na formularzu nie pozwala wręcz na takie łączne omówienie zarzutów obu apelacji, wymusiłoby to wielokrotne powtarzanie tych samych kwestii, względnie odwoływanie się do różnych rubryk formularza, zmuszając czytelnika do wielokrotnego wertowania tekstu w poszukiwaniu odniesień, czyniąc z tego dokumentu zawiłą szaradę. Dlatego, wobec złożonego pod względem faktycznym i prawnym charakteru sprawy Sąd Okręgowy odstąpił od sporządzenia uzasadnienia na formularzu, gdyż sporządzenie go w tej formie przy specyfice omawianej sprawy byłoby nieczytelne dla stron i nie zapewniłoby pełnej transparentności, a tym samym swobodnej realizacji prawa do obrony naruszając prawo stron do rzetelnego procesu. Ma to również oparcie w najnowszym orzecznictwie Sądu Najwyższego ( por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 8 kwietnia 2021 roku w sprawie III KK 77/21, opubl. Legalis).
Zarzuty zawarte w apelacji obrońcy wskazujące, że nie doszło do zanieczyszczenia środowiska, a oskarżeni nie wyczerpali znamion art. 12 § 1 kk w zw. z art. 182 § 1 kk, są zasadne. Zarzuty zawarte w apelacji prokuratora, jakoby nie dość, że doszło do zanieczyszczenia wody ( rzeki G.), to jeszcze dodatkowo doszło do zanieczyszczenia powietrza, są bezzasadne w stopniu oczywistym. Żaden ze skarżących nie dostrzegł, a przynajmniej nie powołuje się na to ( przy czym obciąża to prokuratora, bo obrońca nie miał żadnego obowiązku podpowiadania tego prokuratorowi i Sądowi), że zachowanie oskarżonego K. C. związane z wylaniem ścieków do kanalizacji miejskiej wyczerpało znamiona innego, pozakodeksowego przestępstwa ( art. 28 ust. 4 ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków z dnia 7 czerwca 2001 roku, t.j. z dnia 27 stycznia 2013 Dz.U. z 2023 poz 573). Poniżej zostanie to wykazane i omówione łącznie, argumenty te są bowiem ściśle powiązane i przeplatają się wzajemnie ( stąd też, jak na wstępie wytłumaczono, odstąpiono od formularzowego uzasadnienia).
Art. 182 kk penalizuje zanieczyszczenie środowiska - wody, powietrza i powierzchni ziemi. Oczywiste jest, że chodzi tu o wodę i powietrze w stanie wolnym, przedmiotem ochrony tego przestępstwa jest bowiem środowisko naturalne. Zatem zanieczyszczenie np. zamkniętego sztucznego zbiornika ( takiego jak basen, beczka, izolowany zbiornik przemysłowy, zamknięta komora do której ktoś wpuszcza gaz zanieczyszczając jej atmosferę, itp.) nie jest chronione przez ten przepis. Oczywiście jeżeli taki zbiornik ma połączenie bezpośrednie ze środowiskiem, jak np. staw rybny, z którego woda przedostaje się bezpośrednio do wód gruntowych i który stał się częścią ekosystemu naturalnego, to jego zanieczyszczenie podlega ochronie tego przepisu. Jeżeli jednak tak nie jest i pomiędzy sztucznym zbiornikiem, a środowiskiem naturalnym istnieje bariera ( np zbiornik retencyjny w oczyszczalni ścieków, z którego woda wpuszczana jest do rzeki dopiero po oczyszczeniu), to nie może być mowy o zanieczyszczeniu środowiska naturalnego nawet, jeżeli do tego zbiornika wprowadzona zostanie substancja toksyczna. Dopiero, gdyby bariera ta została przełamana ( no beczka pękła, zbiornik uległ rozszczelnieniu, albo procesy technologiczne oczyszczalni nie zdołały zutylizować substancji toksycznej) i zanieczyszczenie przedostałoby się do środowiska naturalnego ( np. rzeki), moglibyśmy mówić o skażeniu ( zanieczyszczeniu) środowiska w rozumieniu analizowanego przepisu. Obrońca w apelacji przytacza poglądy doktryny w tym przedmiocie, Sąd Okręgowy nie będzie więc tego powielał, tym bardziej, że w jego ocenie jest to jasne ( clara non sunt interpretanda). Zresztą w tej sprawie wprost przyznał to biegły ( na opinii którego prokurator opiera swoje zarzuty), wypowiadając się, że zanieczyszczenie środowiska może dotyczyć tego, co wychodzi na zewnątrz, poza oczyszczalnię ścieków, a nie tego, co kanalizacją miejską spływało do zbiorników retencyjnych tej oczyszczalni.
Ponadto, sam rzecznik oskarżenia zdaje się tego nie kwestionować, albowiem opis czynu zarzuconego w akcie oskarżenia kończy się stwierdzeniem, że zanieczyszczenie siecią kanalizacyjną trafiło do oczyszczalni, „ a następnie do rzeki G. ”. Zatem prokurator ( teoretycznie słusznie), formułując akt oskarżenia upatrywał wyczerpania znamion przestępstwa z art. 182 kk nie w tym, że dokonano zrzutu ścieku do kanalizacji miejskiej i tą drogą dostał się on do zbiorników retencyjnych oczyszczalni ścieków, tylko, że z tej oczyszczalni przedostał się do środowiska naturalnego, tj do wód rzeki G.. I gdyby prokurator miał co do tego ostatniego rację, a rzeka została zanieczyszczona, to można by było rozważać wyczerpanie przez sprawców takiego czynu dyspozycji art. 182 kk.
Sedno sprawy tkwi jednak w tym, że ściek wpuszczony na polecenie oskarżonego K. C. do kanalizacji miejskiej, który tą drogą dotarł do oczyszczalni , nie przedostał się do wód rzeki G. , został bowiem w procesie technologicznym tej oczyszczalni całkowicie zneutralizowany ( oczyszczony w taki sposób, że jego parametry nie przekraczały norm dopuszczalnych do wprowadzenia do środowiska naturalnego). Zatem nie może być nawet mowy o dokonaniu przez oskarżonych przestępstwa z art. 182 kk, albowiem nie zaistniała podstawowa czynność sprawcza – nie doszło do zanieczyszczenia środowiska. Przecież dopiero, gdyby do takiego zanieczyszczenia doszło, należałoby ( jako następną przesłankę) wykazać stopień tego zanieczyszczenia ( a więc czy było na tyle niebezpieczne, że mogło choćby potencjalnie zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka, lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza, powierzchni ziemi lub ziszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach). Dopiero spełnienie tych przesłanek łącznie może rodzić odpowiedzialność z art. 182 kk, przy czym przesłanką pierwotną, od której należy rozpocząć proces analizy, jest to, czy do jakiegokolwiek zanieczyszczenia środowiska naturalnego doszło ( „ kto zanieczyszcza”) – to jest punkt wyjścia dla wykazania subsumpcji tej normy karnej. Jak ktoś środowisko zanieczyścił, to w drugiej kolejności należy wykazać chociażby potencjalny (narażenie abstrakcyjne) wpływ tego zanieczyszczenia na to środowisko ( sprawca zanieczyścił środowisko „ w takiej ilości lub w takiej postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka, lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza, powierzchni ziemi lub ziszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach”).
Tymczasem w tej sprawie do żadnego zanieczyszczenia środowiska nie doszło, co wynika z dowodów istniejących już na etapie postępowania przygotowawczego, które jeszcze wzmocnione zostały i uzupełnione w tym kierunku przed Sądem. Zatem nie tylko nie udowodniono, że doszło do zanieczyszczenia środowiska, ale w przypadku wody wręcz przeciwnie, udowodniono, że do tego nie doszło. Poniżej zostanie to wykazane.
Po pierwsze, wynika to z zeznań dwóch wiarygodnych i mających na ten temat wiedzę świadków, których wiarygodności prokurator nie tylko nie zakwestionował, ale wręcz się na ich zeznaniach opiera. Są to świadkowie w osobach: Prezesa Zarządu (...) Sp. z oo. M. R. i kierownika Zakładu Oczyszczalni (...) w P. G. K.. Zeznali oni w pełni wiarygodnie ( Sąd Rejonowy dał im zasadnie wiarę, a prokurator tego na żadnym etapie postępowania nie kwestionował), że (...) oczyszczalnia ścieków na bieżąco, w trybie ciągłym i automatycznym, monitorowała i monitoruje jakość ścieków na wejściu do oczyszczalni i na wyjściu ( przed wypuszczeniem oczyszczonych ścieków do rzeki G.). Zawyżone parametry ścieków na wejściu zostały wykryte, ścieki gorszej jakości zostały poddane dodatkowym zabiegom ( dodanie specjalnego środka chemicznego o handlowej nazwie (...), skierowanie tych „gorszych” ścieków do zbiornika retencyjnego ), dzięki czemu ścieki na wyjściu z oczyszczalni spełniały wszystkie parametry pozwalające na wprowadzenie ich do środowiska ( tj. rzeki G.), czyli po prostu zostały oczyszczone. Nie doszło więc do jakiegokolwiek zanieczyszczenia środowiska ( tym bardziej takiego, które mogłoby powodować zagrożenie o jakim mowa w art. 182 kk). Żeby nie być gołosłownym, zacytujmy słowa świadków. M. R. zeznał „ ciek o którym mówimy nie spowodował pogorszenia ścieków doprowadzonych do środowiska” (vide k. 1023 v), zaś G. K. zeznała „ Jakość ścieków jest monitorowana na wejściu i na wyjściu. Podbieraki są ustawione również za osadnikiem wstępnym. P. pobiera co 1 godzinę co 2 godziny próbkę.… Na wyjściu nie mieliśmy problemów …. Osiągaliśmy odpowiednie parametry na wyjściu ze względu na dodawanie substancji (...) i rozcieńczaniu ścieków i powtarzaniu. Jak widzieliśmy że na wylocie nie mieściliśmy się w parametrach to zwracaliśmy je” (vide k. 1024-1025).
Po drugie, zachowane zostały archiwalne pomiary parametrów ścieków wychodzących z oczyszczalni dokonywanych automatycznie i na bieżąco przez instrumenty w/w oczyszczalni w okresie wskazanym w akcie oskarżenia i nie zarejestrowano w nich ani jednego przypadku przekroczenia norm środowiskowych w ściekach wychodzących z oczyszczalni do rzeki G. (vide parametry ścieków wychodzących z oczyszczalni z okresu marzec 2017-czerwiec 2019 k. 1048-1063).
Po trzecie, w tamtym okresie ( zresztą także wcześniej i później), niezależnie od monitorowania jakości ścieków przez samą oczyszczalnię, służby Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony (...) również dokonywały takich kontrolnych pomiarów, zarówno ścieków, jak i wód rzeki G. i nie zdarzyło się, aby wykryto pogorszenie paramentów wskazujących na jakiekolwiek zanieczyszczenie środowiska.
Po czwarte, biegły S. K., na opinii którego prokurator opierał akt oskarżenia, w pisemnej opinii uzupełniającej sporządzonej na etapie odwoławczym przy poprzednim rozpoznawaniu sprawy przez Sąd Okręgowy ( przed uchyleniem wyroku do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym na skutek kasacji ) przyznał, że nie ma żadnych dowodów na to, aby doszło do jakiegokolwiek zanieczyszczenia wód rzeki G. ( opinia k. 1224-1229). Żeby nie być gołosłownym zacytujmy słowa biegłego, który zapytany o to konkretnie napisał wprost, że „ brak jest dowodów na zanieczyszczenie rzeki G.” ( vide k. 1226). Biegły potwierdził, że wskaźniki jakości ścieków na wyjściu z oczyszczalni nie wykazały przekroczenia dopuszczalnych wartości, zatem oskarżeni dopuścili się jego zdaniem wpuszczania ścieków przemysłowych do kanalizacji, ale nie ma dowodów na przedostanie się tych ścieków do środowiska naturalnego ( k 1227). Takie zachowanie biegły ocenił (słusznie) jako naganne, ale z jego opinii wynika, że nie wyczerpywało ono dyspozycji art. 182 kk ( wyczerpywało dyspozycję innego przestępstwa, tj. art. 28 ust. 4 w/w ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków, czego co prawda biegły nie sformułował literalnie, ale co dostrzegł Sąd Okręgowy z urzędu).
W tym miejscu należy odnieść się do zarzutu podniesionego w apelacji prokuratora, jakoby oskarżeni mieli dopuścić się również zanieczyszczenia powietrza ( niektórzy świadkowie czuli fetor zgniłych jaj). Zarzut ten ocenić należy za bezzasadny w stopniu tak oczywistym, że jest on wręcz absurdalny. Prokurator powołuje się w apelacji na opinie uzupełniające biegłego S. K., posuwa się w krytyce Sądu Rejonowego do tego, że nazywa pominięcie tego znamienia omyłką ( jego zdaniem Sąd Rejonowy „ zapewne przez omyłkę nie uwzględnił w opisie czynu … okoliczności wynikającej z opinii biegłego … iż działanie oskarżonych doprowadziło do zanieczyszczenia powietrza” – s. 4 apelacji prokuratora). Tymczasem oczywiste jest to, że prokurator albo dokładnie nie zapoznał się z treścią tej opinii, albo jej nie zrozumiał. Biegły stwierdził bowiem, że odczuwalny przez świadków smród teoretycznie mógłby sugerować, iż doszło do zanieczyszczenia powietrza w rozumieniu potocznym, ale niestety nikt nie wykonał w tamtym czasie ( w którym woń ta była odczuwalna) żadnych badań ani pomiarów, nie da się do tego już wrócić, a więc mamy do czynienia z sytuacją, w której brak jest jakichkolwiek dowodów na zanieczyszczenie powietrza w rozumieniu art. 182 kk i nie da się tego już konwalidować. Co więcej, biegły wskazał, że niebezpieczne stężenia gazów związków siarki muszą charakteryzować się takim poziomem, że nie są odczuwalne przez człowieka, albowiem zanim osiągną ten poziom, następuje porażenie nerwów węchowych – innymi słowy, dopóki człowiek czuje fetor związków siarkowodorów przypominający smród zgniłych jaj, dopóty jego życiu i zdrowiu nie grozi niebezpieczeństwo, albowiem zanim dojdzie do nasycenia powietrza tymi związkami w stopniu, który może być uznany za zanieczyszczenie powietrza, zmysł węchu gatunku homo sapiens ulega dezaktywacji. Na koniec biegły podsumował, że wszystko co powiedział w temacie zanieczyszczenia powietrza jest jedynie nie popartą żadnymi dowodami luźną hipotezą, a ponadto tak naprawdę nie powinien w ogóle wypowiadać się w tym przedmiocie, bo nie ma kompetencji. To, że prokurator, który przez całe postępowanie przygotowawcze i sądowe nawet nie wpadł na pomysł, aby w tym kierunku poprowadzić postępowanie dowodowe i stawiać zarzuty, doznał olśnienia na etapie sporządzania apelacji i powołał się jako na „dowód” na luźną dygresję biegłego zawartą w opinii uzupełniającej, z której to dygresji biegły się wycofał przyznając, że ani nie ma na jej poparcie dowodów, ani kompetencji, świadczy o skrajnej tendencyjności i braku jakiegokolwiek obiektywizmu po stronie rzecznika oskarżenia. Czym innym jest zanieczyszczenie powietrza penalizowane przez dyspozycję art. 182 kk, charakteryzujące się przekroczeniami dopuszczalnych norm stężenia różnych związków, a czym innym niewątpliwa przykrość spowodowana odczuwaniem brzydkiego zapachu, wręcz smrodu. Wszak w przeciwnym razie każdy człowiek korzystający z toalety mógłby obawiać się, czy za drzwiami tego przybytku nie czeka policjant z gotowymi zarzutami, a przed świętami planując gotowanie kiszonej kapusty każda gospodyni pro forma powinna zapewnić sobie pomoc obrońcy. Zakłócenie normalnego funkcjonowania związane z wywoływaniem brzydkiego zapachu może być zwalczane w drodze powództwa cywilnego o zakaz immisji, może się ewentualnie wiązać z innymi roszczeniami cywilnymi, ale na pewno nie jest penalizowane przez prawo karne ( chyba, że przybierze formę sprawczą innego przestępstwa, np. nękania czy znęcania). Nie ma w tej sprawie żadnego dowodu na to, że doszło do zanieczyszczenia powietrza ( przekroczenia norm dopuszczalnych różnych związków) i nie da się już ich zdobyć, są tylko dowody na to, że w odczuciu kliku świadków doszło do zasmrodzenia niewielkiej części miasta - co nie jest równoznaczne z zanieczyszczeniem powietrza w rozumieniu art. 182 kk. Prokurator nie ma na zanieczyszczenie powietrza (w rozumieniu art. 182 kk) żadnego dowodu, bo nie jest takim opinia, na którą się w apelacji powołał, gdyż z opinii tej nie tylko nie wynika fakt takiego zanieczyszczenia, ale dokładnie odwrotnie – wynika z niej, że nie ma dowodów na takie zanieczyszczenie i że nie da się już ich uzyskać. Zatem pominięcie tej okoliczności w opisie czynu nie było „omyłką” Sądu Rejonowego, za to poważnym błędem byłoby jej przypisanie ( urągałoby to w stopniu rażącym i oczywistym dyspozycji art. 5 § 1i 2 kpk i art. 4 kpk).
Pozostaje jeszcze do rozważenia, czy oskarżonym można przypisać przestępstwo usiłowania zanieczyszczenia wody. Według tej koncepcji dokonaliby oni zrzutu ścieku do kanalizacji, ale do skutku w postaci zanieczyszczenia środowiska ( wód rzeki G.) nie doszło z uwagi na zneutralizowanie tej substancji przez oczyszczalnię. Jednak do przypisania przestępstwa w formie stadialnej usiłowania należałoby oskarżonym wykazać, że działali w celu zanieczyszczenia środowiska, a więc że tego chcieli lub przynajmniej na taki skutek się godzili ( było im to obojętne). Jest to nierealne w przedmiotowej sprawie, co poniżej zostanie wykazane.
Oskarżeni ani nie chcieli ( zamiar bezpośredni), ani nawet nie godzili się (zamiar ewentualny) na to, aby w wyniku ich działania doszło do zanieczyszczenia środowiska i to w takiej ilości lub stopniu, który mógłby spowodować zagrożenie, o jakim mowa w art. 182 kk. Przede wszystkim, w razie wykrycia jakiegokolwiek skażenia wód rzeki G. ściekami przemysłowymi ( tym bardziej takiego, o jakim mowa w art. 182 kk) lub skażenia powietrza, ich firma znalazłaby się na pierwszym miejscu wśród podejrzewanych o wywołanie zanieczyszczenia podmiotów, jak bowiem zauważył ( a wręcz wyeksponował to) prokurator w uzasadnieniu aktu oskarżenia, była potentatem na (...) rynku odbierania i dostarczania do oczyszczalni ścieków, a także odbierania odpadów. Ewentualne skażenie powietrza w pierwszej kolejności odbiłoby się na zdrowiu pracownika wylewającego ścieki do studzienki ( byłby najbardziej narażony na te opary) i w razie jakiegokolwiek skutku ubocznego rzecz nie tylko by się wydała, ale jeszcze rodziła odpowiedzialność oskarżonych za umyślne przestępstwo narażenia pracownika na skutki określone w art. 220 kk ( w razie wystąpienia szkody na zdrowiu kwalifikowane kumulatywnie z odpowiednimi przepisami penalizującymi takie skutki na osobie). Nawet samo poszukiwanie dowodów utrudniałoby funkcjonowanie przedsiębiorstwa ( kontrole, zła prasa, itp.), a w razie skazania za zanieczyszczenie środowiska lub skutki na zdrowiu pracownika mogłoby dojść do jego bankructwa, pomijając odpowiedzialność karną samych oskarżonych. Przedsiębiorcy zajmującemu się taką branżą w Polsce w XXI wieku nie może być obojętne, czy dojdzie do skażenia środowiska na obszarze jego działalności, byłoby to nielogiczne przy obecnych regulacjach prawnych i stopniu kontroli takiej działalności, a także nastawieniu społeczeństwa i środowiska dziennikarskiego na zanieczyszczanie środowiska. Gdyby było mu to obojętne, nie dokładałby starań, aby zrzucić ścieki do takiej studzienki, co do której miał pewność, że poprzez system kanalizacyjny dostaną się do oczyszczalni ścieków – a przecież taką sprawca wybrał, choć była położona w mieście i zrzucanie tam ścieku było bardziej kłopotliwe, niż gdyby to robić w jakimś ustronnym miejscu bezpośrednio do rzeki albo do peryferyjnie położnego kanału burzowego czy odprowadzającego wody opadowe. Ponadto, nie robiłby tego w mieście, w którym jest potentatem na rynku przewozu ścieków przemysłowych, wszak ewentualne wykrycie pogorszenia parametrów czystości rzeki G. kierowałoby podejrzenia m. in na jego firmę. Przecież ściek przemysłowy o jaki chodzi w sprawie był odbierany z firmy (...) położonej w B., jaki byłby sens przewożenia tego ścieku wiele kilometrów do P. i pozbywanie się go w sposób, który mógłby się wiązać z wykrywalnym zanieczyszczeniem środowiska w mieście, w którym przedsiębiorstwo sprawcy ma siedzibę. Wszak po drodze transport tego ścieku mijał setki miejsc, w których można było pozbyć się go nielegalnie. Jednak oskarżony K. C. zlecił pracownikowi wlanie go do konkretnej studzienki – takiej, która położona była na terenie dużej myjni samochodowej obsługującej samochody ciężarowe, a jej właściciel miał podpisaną z przedsiębiorstwem komunalnym umowę na odbiór ścieków wytworzonych w ramach tej działalności. Ścieki z myjni samochodowej zawierały brudy, smary i chemikalia z środków czyszczących, które należało dostarczyć siecią kanalizacyjną do oczyszczalni. Oskarżony wiedział więc, że ściek przemysłowy, który polecił wlać do tej studzienki, nie trafi bezpośrednio do rzeki ani do wód gruntowych, tylko izolowanym od środowiska system kanalizacyjnym dostanie się do oczyszczalni ścieków, która z tą substancją sobie poradzi i ją oczyści do parametrów dopuszczalnych według norm środowiskowych.
O tym, że oczyszczalnia ta sobie z tego rodzaju ściekiem poradzi, oskarżeni musieli wiedzieć z racji prowadzenia od wielu lat specjalistycznej działalności gospodarczej i zawierania z nią umów na odbiór innych ścieków przemysłowych. Za każdym razem zawierali umowę dotyczącą odbioru konkretnych ścieków przemysłowych z konkretnej działalności, określając ich ilość i ich parametry ( w tym przypadku umowy takiej nie mieli, co będzie jeszcze analizowane w dalszej części uzasadnienia). Oczyszczenie analizowanego ścieku co prawda wymagało dodatkowych nakładów i czynności w oczyszczalni, ale nie wiązało się z jakąś nadzwyczajną akcją ratunkową, tylko odbyło się to w ramach bieżącej działalności tego przedsiębiorstwa, które było i jest stale przygotowane na takie sytuacje, jak dostarczenie kanalizacją ścieków o zawyżonych parametrach różnych związków, w tym związków siarki, tak jak to miało miejsce w przedmiotowej sprawie. Wynika to z zeznań świadków w osobach: Prezesa Zarządu (...) Sp. z oo. M. R. i kierownika Zakładu Oczyszczalni (...) w P. G. K.. Oczyszczalnia na bieżąco monitoruje jakość ścieków dostarczanych ( tzw pobierak pozwala na stały monitoring, próbki pobierane są co godzinę), a w razie potrzeby dodatkowej utylizacji do ścieków dodawany jest środek o nazwie (...), a gdy to nie pomoże, kierowane są one ponownie do zbiornika retencyjnego. Jak zeznała G. K. „ Po dostarczeniu do nas takiego ścieku my dodajemy do procesu technologicznego siarczan żelazowy o nazwie handlowej P. 113 w celu redukcji fosforu ogólnego (k. 143-144)… „ zdarza się, że ktoś coś nam zrzuci ... Osiągaliśmy odpowiadanie parametry na wyjściu ze względu na dodawanie substancji (...) i rozcieńczaniu ścieków i powtarzaniu… My jesteśmy w stanie na bieżąco reagować na zanieczyszczenia.( k. 1024 - 1025). Również świadek M. R. nie widział w oczyszczeniu tego ścieku niczego nadzwyczajnego ( poza tym, że wygenerowało to dodatkowy koszt po stronie jego przedsiębiorstwa poprzez konieczność dodania środka (...) i poddania ścieku dodatkowej retencji ) i zeznał, że: „ my przyjmujmy ścieki o wyższych parametrach niż dopuszczalne, ale nasza oczyszczalnia ma możliwość tzw retencji czyli te ścieki przyjmujemy do osobnych zbiorników i małymi porcjami je oczyszczamy”. Ponieważ generuje to dodatkowe koszty (...) oczyszczalnia niechętnie przyjmuje takie ścieki jak wpuszczony do kanalizacji w tej sprawie, albowiem prowadzi to „ do wielu czynności, aby zneutralizować te ścieki .. do ścieków musieliśmy dodawać tzw piksy żeby doprowadzić do ich oczyszczenia, dodatek tych substancji pozwolił na doprowadzenie tych ścieków do stanu w jakim powinny być”. Dlatego choć na ogół oczyszczalnia (...) zawiera indywidualne umowy na odbiór ścieków przemysłowych bezpośrednio do zlewni oczyszczalni, to „ są przypadki gdy odmawiamy” przejęcia takiego ścieku, ale w sytuacji, gdy taki ściek kanalizacją wpłynie ( np. bez umowy, jak w tym przypadku), to oczyszczalnia jest technologicznie przygotowana na jego neutralizację - „ jak wpłynie ściek o zawyżonych parametrach to kierujemy go do tych osobnych pojemników gdzie są oczyszczane” – vide zeznania M. R. k. 1023. Ponadto biegły S. K. wycofał się z początkowych ( oderwanych od realiów sprawy, w której dokumenty na zawieranie takich umów z (...) oczyszczalnią zabezpieczono) twierdzeń, jakoby żadna oczyszczalnia takiego ścieku nie przyjęła, przyznając, że są one przez duże oczyszczalnie ( duże ze względów ekonomicznych, bo małym się to nie opłaca) przyjmowane, ale nie poprzez system kanalizacji, tylko na podstawie odrębnych zleceń bezpośrednio do zlewni ścieków ( „ oczyszczalnia może to przyjąć ale poza systemem kanalizacji tj. do zlewni ,co kosztuje” – vide opinia 214-220, w kolejnej opinii na k. 1229 biegły ponownie przyznał, że prawdziwe jest twierdzenie o przyjmowaniu takich ścieków przez oczyszczalnię, ale wskazuje, że jest to kosztowne).
Podsumowując – oczyszczenie tego ścieku ( o który chodzi w przedmiotowej sprawie) nie było żadnym nadzwyczajnym wyzwaniem dla (...) oczyszczalni i technologicznie było jak najbardziej wykonalne, tylko, że wiązało się z dodatkowym nakładem finansowym i nakładem pracy, co dla stosunkowo niewielkiej ( np. w porównaniu z oczyszczalnią (...)) oczyszczalni nie było w pełni opłacalne. Tym niemniej, wprowadzenie takiego ścieku do oczyszczalni w P. nie powodowało powstania ryzyka zanieczyszczenia środowiska naturalnego, tylko niezadawalający wynik finansowy przedsiębiorstwa w postaci miejskiej oczyszczalni ścieków (nakłady były niewspółmierne do zysków z przyjęcia tego rodzaju ścieku).
Zatem oskarżeni, którzy o powyższym jako przedsiębiorcy stale współpracujący zarówno z oczyszczalnią (...) jak i z oczyszczalnią w Ł. wiedzieli, nie godzili się na ryzyko zanieczyszczenia środowiska poprzez wpuszczenie ścieku przemysłowego do kanalizacji w miejscu, z którego ściek ten dostarczany jest do (...) oczyszczalni, bo zdawali sobie doskonale sprawę, że oczyszczalnia ta zneutralizuje ten ściek. Mogli natomiast zakładać, że z powodów finansowych (...) oczyszczalnia tego ścieku nie przyjmie na podstawie odrębnej umowy, trzeba będzie go przetransportować do Ł., co generuje koszty, więc oskarżony K. C. polecił zrzut tego ścieku do kanalizacji (...) bez umowy. Nie świadczy to o tym, że godził się na ryzyko zanieczyszczenia środowiska, tylko, że skorzystał z usług oczyszczalni w P. nielegalnie, bo bez umowy nie ponosząc za to kosztów.
Dlatego oskarżeni nie wyczerpali znamion przestępstwa z art. 182 kk w żadnej formie stadialnej – ani w formie dokonania ( do żadnego zanieczyszczenia środowiska naturalnego nie doszło), ani nawet w formie usiłowania ( brak zamiaru zanieczyszczenia środowiska naturalnego, oskarżeni na to się nawet nie godzili, więc tym bardziej tego nie chcieli).
Ponadto, co do oskarżonego I. C. , niezależnie od powyższego, zachodzą dodatkowe okoliczności przemawiające za brakiem jego winy i sprawstwa zarówno co do przestępstwa zarzuconego w akcie oskarżenia, jak i co do przestępstwa bezumownego zrzucenia ścieku do kanalizacji penalizowanego przez art. 28 ust. 4 ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków ( wyczerpanie znamion tego przepisu przez K. C. będzie omówione w dalszej części uzasadnienia). Otóż w okresie zarzuconym w akcie oskarżenia I. C. nie zajmował się już sprawami przedsiębiorstwa, którego formalnie był właścicielem, ale które całkowicie powierzył swojemu synowi, K. C.. Przemawia za tym szereg dowodów, w tym dokument w postaci notarialnego pełnomocnictwa do prowadzenia tego przedsiębiorstwa dla syna datowany na dzień 9 listopada 2015 roku ( k. 207 – 209), wyjaśnienia obu oskarżonych, doświadczenie życiowe ( w dacie czynu I. C. miał 76 lat wiec naturalne jest, że przekazał sprawy przedsiębiorstwa jedynemu synowi i spadkobiercy), a przede wszystkim zeznania świadka A. U. (pracownika, który na polecenie K. C. dokonał w dniu 11 marca 2019 roku zrzutu ścieku, o który chodzi w sprawie). Zeznał on, że co prawda właścicielem firmy jest I. C., ale na co dzień prowadzi ją jego syn K. C. i o ile może się zdarzyć, że polecenia wyda mu zarówno jeden, jak i drugi oskarżony, to w analizowanym przypadku jedyną osobą wydającą mu polecenia był K. C. . Świadek zeznał „ To polecenie wydał mi kierownik K. C.. To było w sobotę jak zjechałem z trasy…To zdarzenie było w poniedziałek i po nim jak wyjechałem rozmawiałem z K. C. ..” – vide k 1028 v.
Zatem to oskarżony K. C. był sprawcą polecającym w przedmiotowej sprawie. Nie ma żadnego dowodu na jakikolwiek udział I. C. w inkryminowanym zdarzeniu. Wręcz przeciwnie, wyżej wykazane dowody świadczą o tym, że K. C. działał sam, bez udziału ojca. To, że po ujawnieniu czynu K. C. oskarżony I. C. wyciągał pieniądze z przedsiębiorstwa i nawet próbował jej ukryć nie świadczy o jego współsprawstwie, tylko o wypracowanym przez lata zbierania doświadczeń życiowych ( w tym w okresie PRL – u) instynkcie nakazującym mu chowanie pieniędzy w sytuacji, w której jego działalności grożą kłopoty. Kłopotów tych narobił jego syn – to, że I. C. zareagował na nie panicznie wypłacając pieniądze firmy nie oznacza, że był współsprawcą czynów syna, tylko, że chciał uchronić dorobek swojego życia przed konsekwencjami nierozważnego ( przestępczego) zachowania swej latorośli. Sąd ma nieodparte wrażenie, że I. C. został w tej sprawie oskarżony tylko dlatego, że formalnie jest właścicielem przedsiębiorstwa, w ramach działalności którego przestępstwo popełnił jego syn K. C.. Nie ma żadnych innych dowodów i innych przesłanek wskazujących na jakikolwiek jego udział w inkryminowanych zdarzeniach. Przypisanie mu winy oznaczałoby odpowiedzialność na zasadzie ryzyka – polskie prawo karne takowej nie przewiduje. Dlatego jest to człowiek niewinny w tej sprawie, nie sposób przypisać mu żadnego przestępstwa, a postawienie go w stan oskarżenia uznać należy za pomyłkę wymiaru sprawiedliwości ( na szczęście został uniewinniony, szkoda że po ponad czterech latach procesu).
Oskarżony K. C. swoim zachowaniem polegającym na tym, że w dniu 11 marca 2019 roku w P. działając jako sprawca polecający tj. przedstawiciel Zakładu Usług (...) z siedzibą w P. wprowadził ścieki przemysłowe w postaci płynnej substancji przekraczającej dopuszczalne wartości wskaźników zanieczyszczeń zwłaszcza związków siarki w ściekach wprowadzanych do urządzeń kanalizacyjnych, do sieci kanalizacyjnej (...) z o.o bez uprzedniego zawarcia umowy w tym przedmiocie z w/w spółką, w ten sposób, że podległy mu pracownik na jego polecenie dokonał zrzutu tej substancji do studzienki kanalizacyjnej położonej w P. przy ul. (...), która to substancja następnie siecią kanalizacyjną trafiła do Zakładu Oczyszczalni (...) w P. gdzie została oczyszczona do uzyskania parametrów zgodnych z normami środowiskowymi, wyczerpał dyspozycję art. 28 ust. 4 ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków z dnia 7 czerwca 2001 roku ( t.j. z dnia 27 stycznia 2013 Dz.U. z 2023 poz 573).
Przestępstwo z art. 28 ust. 4 w/w ustawy ma charakter powszechny – może je popełnić każdy. Sąd odniesie się w tym miejscu do argumentów obrońcy zawartych w piśmie przygotowawczym z dnia 5 września 2023 roku ( obrońca po uprzedzeniu na pierwszym terminie rozprawy o możliwości zakwalifikowania zarzuconego czynu z art. 28 ust. 4 w/w ustawy skorzystał z możliwości przewidzianej przez art. 399 § 2 kpk i przestawił na piśmie argumenty mające świadczyć o braku możliwości zastosowania tej kwalifikacji). Według obrońcy przestępstwo z art. 28 ust. 4 w/w ustawy ma charakter indywidualny, a popełnić je może jedynie osoba mająca tytuł prawny do nieruchomości, z której dokonywany jest wlew ścieków do kanalizacji. Obrońca wywodzi, że skoro w art. 28 ust. 4 w/w ustawy ustawodawca odsyła do umowy poprzez wskazanie art. 6 ust. 1, a z kolei zgodnie z art. 6 ust. 4 w/w ustawy taką umowę zawrzeć może jedynie osoba mająca tytuł prawny do nieruchomości do której podłączona ma być sieć kanalizacyjna, to i przestępstwo bezumownego odprowadzania ścieków może popełnić jedynie taka, mająca tytuł prawny do nieruchomości, osoba.
Sąd jest zdania, że argumenty te są chybione, a przestępstwo z art. 28 ust. 4 w/w ustawy może popełnić każda osoba, która bez zawarcia pisemnej umowy wprowadza ścieki do urządzeń kanalizacyjnych. Jest to przestępstwo powszechne – jego hipoteza prowadzi do wniosku, że każdy człowiek, a nie tylko osoba mająca tytuł do nieruchomości, wprowadzając ścieki do kanalizacji bez umowy, wyczerpuje znamiona tego przestępstwa. Takiej umowy sprawca może nie mieć z różnych powodów – może nie mieć tytułu prawnego do nieruchomości, może mieć taki tytuł, ale umowy nie zawrzeć, może też nie mieć zdolności do jej zawarcia, bo mimo posiadania tytułu prawnego do nieruchomości jest np. ubezwłasnowolniony ( wówczas mogłoby się okazać, że co prawda z uwagi na zniesioną poczytalność nie da przypisać mu się winy, ale można by było stosować środki zabezpieczające). I owszem, rację ma obrońca, że przypadkowy przechodzień nie może zawrzeć takiej umowy, bo nie ma tytułu prawnego do nieruchomości, ale może odpowiadać karnie za przestępstwo z art. 28 ust. 4 w/w ustawy, jeżeli bez umowy wlewa ścieki do kanalizacji. Przyczyny braku umowy nie mają tu znaczenia – hipotezą tego przepisu objęty jest każdy, kto wlewa do kanalizacji ścieki bez umowy niezależnie od tego, czy umowy tej nie ma, bo jej nie zawarł, choć mógł, czy też jej nie ma, bo nie spełniał warunków z art. 6 ust. 4 w/w ustawy, aby ją skutecznie zawrzeć.
Gdyby ustawodawca chciał ograniczyć hipotezę omawianego przestępstwa jedynie do osób spełniających formalne warunki z art. 6 ust. 4 w/w ustawy, to w przepisie karnym zawartym w art. 28 ust. 4 odsyłałby do art. 6 ust. 4, względnie do całego art. 6 omawianej ustawy, bez wskazania jednostek redakcyjnych, a nie tylko do art. 6 ust. 1, albo ująłby do opisowo. Wówczas przepis brzmiałby np.:
„kto bez zawarcia umowy, o której mowa w art. 6 ust. 4”;
albo ustawodawca nie wskazałby żadnego z ustępów art. 6, tylko odesłał do całej jego treści, np. „kto bez zawarcia umowy, o której mowa w art. 6 ”, - wówczas faktycznie można by powoływać się na treść art. 6 ust. 4 jako dopełnienie hipotezy przestępstwa;
albo w ujęciu opisowym, np. „ kto posiadając tytuł prawny do nieruchomości, albo korzystając z nieruchomości o nieuregulowanym stanie prawnym, bez zawarcia umowy z przedsiębiorstwem wodno – kanalizacyjnym, wprowadza ścieki do urządzeń kanalizacyjnych, podlega karze”.
Tymczasem przepis art. 28 ust. 4 w/w ustawy brzmi „ Kto bez uprzedniego zawarcia umowy, o której mowa w art. 6 ust. 1, wprowadza ścieki do urządzeń kanalizacyjnych, podlega karze ”. A z kolei art. 6 ust. 1 brzmi „ Dostarczanie wody lub odprowadzanie ścieków odbywa się na podstawie pisemnej umowy o zaopatrzenie w wodę lub odprowadzanie ścieków zawartej między przedsiębiorstwem wodociągowo-kanalizacyjnym a odbiorcą usług ”.
Zatem przepis ten należy zdekodować następująco - kto ( każdy, kto) bez uprzedniego zawarcia umowy, (tj. pisemnej umowy o odprowadzanie ścieków zawartej z przedsiębiorstwem wodociągowo-kanalizacyjnym) wprowadza ścieki do urządzeń kanalizacyjnych, podlega karze. Nie ma innych odesłań, które ograniczałyby hipotezę tego przestępstwa, ma więc ono charakter powszechny.
Po to, aby w sposób bardziej przystępny nawet dla czytelnika nie będącego prawnikiem wykazać, że obrońca nie ma racji twierdząc, że art. 28 ust. 4 omawianej ustawy penalizuje przestępstwo indywidualne, Sąd Okręgowy poniżej sięgnie do argumentum ad absurdum ( Sądowi w składzie orzekającym w niniejszej sprawie często zdarza się korzystać z tej argumentacji, bo uważa, że pozwala ona na prostym przykładzie wytłumaczyć również laikowi, o co w przedstawionej wcześniej zawiłej mowie prawniczej tak naprawdę chodziło, a uzasadnienie – przynajmniej zdaniem autora – ma być przede wszystkim zrozumiałe dla stron).
Otóż zgodnie z art. 263 § 2 kk „ Kto bez wymaganego zezwolenia posiada broń palną lub amunicję, podlega karze”. Przepis ten jest skonstruowany identycznie jak przepis art. 28 ust. 4 o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. Skoro zdaniem obrońcy art. 28 ust. 4 w,w ustawy penalizuje przestępstwo indywidualne, to oznaczałoby, że art. 263 § 2 kk również. Pójdźmy więc dalej tym tropem. Zezwolenie na posiadanie broni nie może być wydane każdemu ( tak jak nie każdy może zawrzeć umowę o odprowadzanie ścieków, co słusznie zauważył obrońca), to, kto w ogóle może próbować uzyskać takie zezwolenie, a co do kogo z góry wiadomo, że nie ma co nawet próbować, bo go nie dostanie, gdyż nie spełnia podstawowych warunków, określa art. 15 ustawy o broni i amunicji ( tj. z dnia 28 października 2022 r. Dz. U. z 2022 r. poz 2516). Analogicznie jak art. 6 ust. 4 ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków określa, kto może zawrzeć umowę z przedsiębiorstwem wodno – kanalizacyjnym, a kto nie ma na co liczyć w tym przedmiocie ( na co również słusznie wskazał obrońca). Idąc tokiem myślenia obrońcy, nielegalne posiadanie broni byłoby przestępstwem indywidualnym, bo mógłby je popełnić jedynie ten, kto ma zdolność do uzyskania pozwolenia na posiadanie broni, a mimo to posiada ją bez uprzedniego uzyskania tego pozwolenia. I tu dochodzimy do absurdu – otóż przykładowo, zgodnie z art. 15 ustawy o broni i amunicji pozwolenia takiego nie może uzyskać osoba, która nie ukończyła 21 lat ( wyjątkowo może być udzielone osobie mającej ukończone 18 lat, jednakże tylko na broń służącą do celów sportowych lub łowieckich). Nie może go również uzyskać np. osoba uzależniona od alkoholu lub innych substancji psychotropowych, ani osoba skazana za umyślne przestępstwo ( żeby nie gmatwać obrazu Sąd poprzestanie na tych przykładach). Więc przyjmując interpretację obrońcy, każdy 17 – latek mógłby bezkarnie chodzić z bronią palną do szkoły, no bo przecież nie mógłby popełnić przestępstwa indywidualnego, gdyż nie mógłby ubiegać się o pozwolenia na broń. Jednocześnie na mocy art. 10 § 1 kk osoba, która ukończyła 17 lat odpowiada na podstawie przepisów Kodeksu Karnego. Zatem taki 17 – latek bezkarnie mógłby paradować z bronią, ale gdyby za jej pomocą popełnił rozbój, odpowiadałby za zbrodnię z art. 280 § 2 kk ( ale już za posiadanie broni nie). Podobnie alkoholik, zamiast ubiegać się o pozwolenie na broń ( którego przecież i tak nie mógłby uzyskać) poszedłby do psychiatry, wziął zaświadczenie o swoim uzależnieniu, po czym bezkarnie mógłby chodzić na piwo z naładowaną bronią. Niezwykle ucieszyliby się z takiej interpretacji kryminaliści – po pierwszym skazaniu za umyślne przestępstwo mogliby chodzić z „gnatem” za paskiem i dopóki by go nie użyli, dopóty nie ponosiliby odpowiedzialności.
Dlatego nikt nie powie, że przestępstwo z art. 263 § 2 kk, penalizujące posiadanie broni palnej bez zezwolenia, jest przestępstwem indywidualnym – przestępstwo to może popełnić każdy, kto bez zezwolenia posiada broń. Tak jak przestępstwo z art. 28 ust. 4 ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków może popełnić każdy, kto bez umowy wprowadza ścieki do urządzeń kanalizacyjnych.
Nie przekonuje argument obrońcy podniesiony w mowie końcowej, że przestępstwa tego – przy przyjętej przez Sąd interpretacji – dopuszczałby się klient stacji benzynowej wlewający zepsutą oranżadę do studzienki ściekowej czy też przechodzień wylewający zepsuty napój do ulicznej kanalizacji. Takie osoby – podobnie jak klienci myjni samochodowej czyszczący swoje pojazdy – korzystałyby z usługi przedsiębiorstwa wodociągowo – kanalizacyjnego w ramach umów zawartych przez inne podmioty ( klient stacji benzynowej w ramach umowy właściciela tej stacji z przedsiębiorstwem wodociągowo – kanalizacyjnym, przechodzień w ramach umowy samorządu miasta z tym przedsiębiorstwem, osoba myjąca samochód w ramach umowy właściciela myjni z tym przedsiębiorstwem ). Odbiór ścieków bytowych związanych z taką działalnością i z normalnym funkcjonowaniem człowieka w społeczności ludzkiej ( a pozbywanie się bieżących odpadów bytowych, takich jak w/w zepsuty napój do normalnego funkcjonowania człowieka we współczesnym świecie należy) jest wpisany w taką działalność. Przecież nie trzeba zawierać umowy z przedsiębiorstwem wodociągowo – kanalizacyjnym przed skorzystaniem na stacji benzynowej z toalety. Podobnie odbiór ścieków związanych z myciem samochodu odbywał się w ramach odpowiedniej umowy. Jednak zupełnie czym innym jest dokonanie w ramach działalności gospodarczej wlewu ścieku przemysłowego z cysterny o dużej pojemności do studzienki na myjni samochodowej bez umowy przy wykorzystaniu systemu kanalizacyjnego nie przeznaczonego do tego, bo takie ścieki można oddać do oczyszczalni na podstawie odrębnej umowy i przy dostarczeniu ich nie za pomocą sieci kanalizacyjnej, tylko bezpośrednio do zlewni oczyszczalni. Nie jest wymagane zawarcie umowy przez przechodnia wylewającego zepsuty napój do studzienki na ulicy czy stacji benzynowej. Ale utylizowanie dużej ilości ścieków przemysłowych odebranych w ramach działalności gospodarczej polegające na oddaniu ich do oczyszczalni ścieków wymaga zawarcia umowy, nie można ich ot tak po prostu wlać sobie do przypadkowej studzienki kanalizacyjnej.
Oskarżony K. C. nie miał zwartej umowy z (...) oczyszczalnią na odbiór ścieków przemysłowych z firmy (...) , a to właśnie ten ściek na jego polecenie wlano do studzienki kanalizacyjnej, skąd przedostał się systemem kanalizacyjnym (...) z o.o. do oczyszczalni. Jest to oczywiste w świetle zgromadzanych dokumentów, poza tym oskarżony K. C. wprost to przyznał w wyjaśnieniach składanych na rozprawie, gdzie wyjaśnił, że jego przedsiębiorstwo miało zawartą umowę na odbiór tych ścieków przemysłowych, ale nie ze spółką (...), tylko z (...) Oczyszczalnią (...) w Ł. ( wyjaśnienia k. 1019 v). Ponadto w apelacji obrońcy wprost to przyznano ( „ Co więcej, zrzut ten był z pewnością nielegalny, bowiem nikt nie ma prawa pompować ścieków do przypadkowej studzienki kanalizacyjnej bez umowy i w miejscu do tego nie przeznaczonym ” – s. 9 uzasadnienia apelacji). Również w zarzutach zawartych w petitum apelacji obrońca wskazywał, że umowę na odbiór tych ścieków z firmy (...) firma oskarżonych miała zawarta jedynie z (...) Oczyszczalnią (...) w Ł. ( zarzut 4 h na s. 4 apelacji). Z zeznań Prezesa Zarządu (...) Sp. z oo. M. R. i z opinii biegłego ( uzupełniającej ) wynika, że w przypadku dostarczania takich ścieków przemysłowych nie jest wystarczająca ogólna umowa na odbiór ścieków z firmy oskarżonego, albowiem po pierwsze, przedsiębiorstwo wodociągowe może zawarcia takiej umowy odmówić kierując się poziomem skażenia i opłacalnością przyjęcia takich ścieków ( i zdarza się, że (...) spółka zawierania takich umów odmawiała ), po drugie, w umowie tej określa się ilości i parametry chemiczne takich ścieków, a także skąd one pochodzą ( od jakiego podmiotu są przez firmę oskarżonych odbierane), po trzecie, w zależności od ilości i stopnia skażenia ustala się oddzielne stawki za przyjmowanie tych ścieków, po czwarte i najważniejsze, przyjmowanie takich ścieków przemysłowych nie pozwala pompować ścieków do przypadkowej studzienki kanalizacyjnej jak to ujął obrońca, tylko muszą one być dostarczane odpowiednim transportem bezpośrednio do zlewni oczyszczalni. O tym, że odbiór takich ścieków przemysłowych od jakiegoś podmiotu i dostarczanie go przez firmę oskarżonego do oczyszczalni wymaga zawsze odrębnej umowy, najlepiej zresztą świadczą znajdujące się w aktach sprawy liczne umowy zawierane przez firmę oskarżonych zarówno przed datą czynu, jak i po niej ( przykładowo umowy firmy oskarżonego z (...) sp z oo z 17 lipca 2020 k. 930-948). Zatem zawieranie innych umów na dostarczanie do (...) z o.o. innych ścieków przemysłowych niż z S. nie ekskulpuje oskarżonego, podobnie jak nie ekskulpuje go, że miał w tym czasie zawartą taką umowę z (...) Oczyszczalnią (...) w Ł. ( bo wykluczyć należy, że studzienka kanalizacyjna położona na terenie myjni samochodowej w P. była połączona bezpośrednio podziemnym kanałem ze zlewnią oczyszczalni w Ł. i w ten sposób oskarżony chciał tam ten ściek dostarczyć).
Zgodnie z art. 28 ust. 4 ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków z dnia 7 czerwca 2001 roku ( t.j. z dnia 27 stycznia 2013 Dz.U. z 2023 poz 573) kto bez uprzedniego zawarcia umowy, o której mowa w art. 6 ust. 1, wprowadza ścieki do urządzeń kanalizacyjnych, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny do 10 000 zł. Zgodnie z art. 6 ust. 1 tej ustawy, do której przepis karny odsyła, dostarczanie wody lub odprowadzanie ścieków odbywa się na podstawie pisemnej umowy o zaopatrzenie w wodę lub odprowadzanie ścieków zawartej między przedsiębiorstwem wodociągowo-kanalizacyjnym a odbiorcą usług. Zgodnie z definicją z art. 2 w/w ustawy ścieki to wprowadzane do wód lub ziemi substancje płynne, szczegółowo wymieniane w dalszej części przepisu, w tym zgodnie z art. 2 pkt 11 ścieki przemysłowe – to jeden z rodzajów ścieków, a mianowicie są to ścieki niebędące ściekami bytowymi albo wodami opadowymi lub roztopowymi będącymi skutkiem opadów atmosferycznych, powstałe w związku z prowadzoną przez zakład działalnością handlową, przemysłową, składową, transportową lub usługową, a także będące ich mieszaniną ze ściekami innego podmiotu, odprowadzane urządzeniami kanalizacyjnymi tego zakładu.
Oskarżony K. C. jako sprawca polecający niewątpliwie wprowadził ścieki przemysłowe do kanalizacji bez zawarcia umowy w tym przedmiocie z przedsiębiorstwem wodociągowo-kanalizacyjnym i dlatego wyczerpał znamiona przestępstwa z art. 28 ust. 4 w.w ustawy. Dlatego w miejsce czynu zarzuconego w akcie oskarżenia i przypisanego w zaskarżonym wyroku Sąd odwoławczy przypisał oskarżonemu popełnienie tego przestępstwa.
Poniżej omówione zostaną zagadnienia procesowe związane z w/w zmianą, a w szczególności kwestie związane z granicami skargi prokuratorskiej, zakazem zmiany ustaleń faktycznych na niekorzyść oskarżonego i uzupełnieniem znamion przypisanego czynu.
Czyn przypisany przez Sąd odwoławczy mieści się w granicach skargi rzecznika oskarżenia ( mówiąc potocznie w granicach aktu oskarżenia). Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Sądu Najwyższego i poglądami doktryny, granice te wyznacza bowiem nie tyle opis czynu, co zdarzenie historyczne, o jakie w akcie oskarżenia chodziło prokuratorowi, przy czym analizując zakres tego zdarzenia bierze się pod uwagę również uzasadnienie aktu oskarżenia ( jeżeli jest sporządzane, co miało miejsce w analizowanym przypadku ). Dla przykładu - w wyroku z dnia 5 września 2006 r., IV KK 194/06, OSNwSK 2006/1/1663 Sąd Najwyższy stwierdził m.in., iż „ granice oskarżenia zostają utrzymane dopóty, jak długo w miejsce czynu zarzuconego, w ramach tego samego zdarzenia faktycznego (historycznego) można przypisać oskarżonemu czyn nawet ze zmienionym opisem i jego oceną prawną, ale mieszczący się w tym samym zespole zachowań człowieka, które stały się podstawą poddania w akcie oskarżenia przejawów jego działalności wartościowaniu z punktu widzenia przepisów prawa karnego materialnego”. Przykładów takich orzeczeń jest wiele, Sąd nie będzie cytował kolejnych, bo niniejsze uzasadnienie nie jest biuletynem mającym być przeglądem orzecznictwa, a powyższe trafnie i zwięźle oddaje sedno tego zagadnienia. Przenosząc powyższe na realia przedmiotowej sprawy - zespół zachowań oskarżonego w czasie zdarzenia historycznego, o jakie prokuratorowi w akcie oskarżenia chodziło, polegał na tym, że chcąc zaoszczędzić na kosztach opłat za oddawanie ścieków przemysłowych i ich transportu do oczyszczalni w Ł., polecił pracownikowi wlać je do kanalizacji miejskiej w P. nie na terenie swojego zakładu pracy, tylko w miejscu działalności innego przedsiębiorcy, kazał robić to po kryjomu, bladym świtem, aby nikt tego nie wykrył, wiedział bowiem, że czyni to nielegalnie, nie ma bowiem umowy z przedsiębiorstwem wodociągowym w P. pozwalającej mu na takie zachowanie, a przy tym ( zdaniem prokuratora, jak się okazało błędnym) zanieczyścił środowisko. Ocena takiego zespołu zachowań mieści się w pełni w znamionach przestępstwa nielegalnego ( bezumownego) zrzutu ścieków do urządzeń kanalizacyjnych, o którym mowa w art. 28 ust. 4 w/w ustawy.
Sąd Okręgowy mógł przypisać oskarżonemu, że substancja o którą chodzi w sprawie była ściekiem w rozumieniu ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków ( bo tylko w przypadku ścieku dochodzi do wyczerpania znamion art. 28 ust. 4 w/w ustawy), mimo, że na pierwszy rzut oka Sąd Rejonowy powołuje się na naruszenie innej ustawy ( ustawy o odpadach). Poniżej zostanie to wykazane.
Niewątpliwie substancja, której zrzut nakazał oskarżony, pochodząca z firmy (...), była ściekiem ( konkretnie ściekiem przemysłowym) w rozumieniu w/w ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków z dnia 7 czerwca 2001 roku. Świadczą o tym wyjaśnienia oskarżonego K. C. ( k. 1020), zeznania wytwórców tego ścieku czyli przedstawicieli firmy (...) w osobach I. K. ( k. 1035 – 1036), J. K. ( k. 423 – 424 i k. 1036) oraz D. K. ( k. 1075v), a także opinia biegłego S. K. ( k. 215, k. 1076), wreszcie takiego przyjęcia domagał się obrońca w apelacji (aczkolwiek błędnie nazywając to ustaleniem faktycznym, o czym szerzej za chwilę). Zresztą wynika to z porównania definicji ustawowych „ścieku” zawartej w ustawie o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków z dnia 7 czerwca 2001 roku z definicją ustawową „odpadu” zawartą w ustawie o odpadach z dnia 14 grudnia 2012 roku. (tj. z dnia 3 marca 2022 r. (Dz.U. z 2022 r. poz. 699) – a do ocen prawnych takich definicji uprawniony jest Sąd, a w tym przypadku w ocenie autora dla prawidłowego zdekodowania tych norm pranych nie jest potrzebna wiedza z zakresu chemii, tylko podstawowa umiejętność czytania przepisów na poziomie oczekiwanym od każdego absolwenta prawa. Zaś zgodnie z art. 2 pkt 8 w/w ustawy o odpadach jej zapisów nie stosuje się do ścieków. Dlatego błędnie w opisie czynu zawartym w akcie oskarżenia i przypisanym w wyroku pierwszej instancji przyjęto, że oskarżony działał wbrew przepisom ustawy o odpadach – on działał wbrew przepisom ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. Jednak nie jest to ustalenie faktyczne, tylko błędna interpretacja prawna prawidłowo ustalonych faktów, bo Sąd Rejonowy już w opisie czynu prawidłowo ustalił, że oskarżony wprowadził do kanalizacji „ płynną substancję, która przekraczała dopuszczalne wartości wskaźników zanieczyszczeń w ściekach wprowadzonych do urządzeń kanalizacyjnych, zwłaszcza związków siarki” - a więc wprowadził ściek. W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku Sąd Rejonowy prawidłowo ponadto ustalił, że była to substancja odebrana od firmy (...), która powstała w ramach jej działalności przemysłowej, a więc był to ściek przemysłowy. Natomiast to, że Sąd Rejonowy w ogóle nie pochylił się nad zagadnieniem prawnym związanym z tym, czy jest to ściek czy odpad w rozumieniu ustaw, tylko używał słowa „odpad” w rozumieniu potocznym, nie oznacza, że doszło do zmiany ustaleń faktycznych, bo nie o ustalenie faktów tu chodzi - zwłaszcza, że w opisie czynu przypisanego, choć Sąd pierwszej instancji powołał się na ustawę o odpadach, to przyjął równocześnie i literalnie, że oskarżony wprowadził substancję przekraczającą dopuszczalne wartości wskaźników zanieczyszczeń w ściekach. Dlatego zmiana opisu czynu dokonana przez Sąd Okręgowy nie wiąże się ze zmianą ustaleń faktycznych na niekorzyść oskarżonego i nie narusza zakazu reformationis in peius.
Co do znamienia braku umowy z przedsiębiorstwem wodociągowym, to również można je zinterpretować z opisu czynu przypisanego w zaskarżonym wyroku, zwłaszcza po dokonaniu w nim zmian przez Sąd Rejonowy. Zgodnie z tym opisem, Sąd Rejonowy ustalił i przypisał oskarżonym, że „działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i na szkodę (...) Sp. z oo . ul. (...) ”, ta korzyść miała polegać na uniknięciu opłat za legalne i umowne odprowadzenie ścieków do oczyszczalni ( a więc działali bez umowy), a działanie to polegało na tym, że – w ślad za opisem z aktu oskarżenia - w ramach własnej działalności gospodarczej, „ tj. Zakład Usług (...) z/s w P. ” „ usuwano do miejskiej sieci kanalizacyjnej wbrew przepisom ustawy ” ( a więc nielegalnie) „ płynną substancję, która przekraczała dopuszczalne wartości wskaźników zanieczyszczeń w ściekach wprowadzonych do urządzeń kanalizacyjnych, zwłaszcza związków siarki” , a więc ścieki, przy czym uczyniono to wlewając ściek „ do studzienki kanalizacyjnej płożonej w P. przy u. D. 22/24 a terenie A. D. prowadzonej w ramach działalności gospodarczej pod firmą (...) T. z/s w P.”, a więc do takiej studzienki, do której na podstawie własnej umowy z przedsiębiorstwem wodociągowym ścieki ze swojej działalności polegającej na myciu samochodów mógł wprowadzać w/w M. P., a nie oskarżeni w tramach transportu ścieków przemysłowych z firmy (...), czyli zrobili to nie mając własnej umowy. Sąd Okręgowy nie dokonał więc żadnego ustalenia na niekorzyść oskarżonych, których nie poczynił wcześniej Sąd Rejonowy, a kwalifikację prawną zmienił na łagodniejszą ( z art. 182 § 1 kk na art. 28 ust. 4 w/w ustawy), przy czym znamiona tego przepisu były już zawarte w opisie czynu. Nie doszło więc do naruszenia zakazu reformationis in peius.
Aby dodatkowo wzmocnić powyższą argumentację warto przytoczyć orzecznictwo, zgodnie z którym znamię przestępstwa w opisie czynu nie musi być literalnym powtórzeniem znamion ustawy, jeżeli te znamiona są zawarte, tyle, że opisane innymi słowami, albo w sposób, dający się z tego opisu logicznie intepretować. Wynika to z licznego i utrwalonego orzecznictwa Sądu Najwyższego. Dla przykładu w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 20 czerwca 2023 roku III KK 100/23 ( opubl. Legalis) stwierdzono, że: „ Tylko w przypadku, gdy opis czynu nie zawiera określeń, które kompletnie („kompletnie” w znaczeniu brane pod uwagę łącznie – dopisek T.I.) odpowiadają znaczeniowo zwrotom (znamionom) opisującym typ czynu zabronionego, przy braku środka odwoławczego na niekorzyść, nie jest możliwe dokonanie przez sąd ad quem jakiejkolwiek korekty w tym zakresie… Sąd nie jest związany opisem czynu zarzuconego, a po wyjaśnieniu wszystkich istotnych okoliczności może i powinien nadać mu wyroku dokładne określenie (art. 413 § 2 pkt 1 KPK), które może odbiegać od opisu czynu przyjętego w akcie oskarżenia….tożsamość czynu zarzuconego i przypisanego badana być powinna indywidualnie, w odniesieniu do konkretnych ustaleń faktycznych dokonanych w sprawie, z odwołaniem się do pojęcia zdarzenia historycznego i jego granic oraz rozsądnej życiowej oceny, nie tylko przy tym sądu i stron czy uczestników postępowania, ale i hipotetycznego postronnego obserwatora”. Z kolei w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 9 maja 2023 roku w sprawie I KK 468/22 (opubl Legalis) stwierdzono, że: „ Pominięcie ustawowego określenia znamienia przestępstwa w opisie czynu przypisanego nie stanowi przeszkody w uznaniu, iż wypełnia on znamiona konkretnego przestępstwa, jeśli opis ten mieści w granicach pojęć, którymi przepis prawa materialnego określa te znamiona”. Wreszcie na koniec warto przytoczyć jakże trafną w tej sprawie tezę postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 14 kwietnia 2022 roku, w sprawie IV KK 665/21 ( opubl Legalis), zgodnie z którą „ Przepis art. 413 § 2 pkt 1 KPK nie formułuje wymogu, by w opisie czynu przytoczono expressis verbis brzmienie ustawowe wszystkich znamion czynu zabronionego; opis czynu, o którym mowa w tym przepisie może być dokonany w języku ogólnym, a niekoniecznie w języku ściśle prawniczym. Wystarczające jest posłużenie się takimi sformułowaniami, które w sposób niebudzący wątpliwości odpowiadają treści poszczególnych znamion przypisanego sprawcy czynu zabronionego” .
Przenosząc powyższe tezy z judykatury na realia przedmiotowej sprawy, rozsądny postronny obserwator czytając opis przypisanego przez Sąd Rejonowy czynu, z którego wynika, że sprawcy działając wbrew przepisom, choć prowadzili własną działalności, wlali po kryjomu ścieki do studzienki kanalizacyjnej innego przedsiębiorcy prowadzącego inną działalność, a robiąc to działali nie tylko wbrew ustawie ( nielegalnie), ale też w celu osiągniecia korzyści i jednocześnie na szkodę przedsiębiorstwa wodociągowego – musi zrozumieć i zdekodować ( o ile będzie obiektywny i rozsądny) zawarte w tym opisie znamię, że sprawcy nie mieli umowy z tym przedsiębiorstwem wodociągowym pozwalającej im na wlanie tych ścieków przez tę konkretną studzienkę do instalacji wodociągowej. Dlatego w przekonaniu Sądu Okręgowego zmieniając wyrok w drugiej instancji poprzez opisanie go na nowo nie naruszył zasady zakazu reformationis in peius, sprecyzował i dookreślił bowiem tylko te znamiona, które w wyroku Sądu pierwszej instancji w sposób opisowy już się znalazły.
Powyższe rozważania można również odnieść do formy sprawstwa przypisanej przez Sąd Rejonowy. Sąd pierwszej instancji przypisał oskarżonym, że „ brali udział w zanieczyszczaniu wody”, a to nieprecyzyjne sformułowanie jest przedmiotem zarzutów zawartych w apelacji obrońcy. Istotnie, gdyby podchodzić to tego zapisu literalnie i z ortodoksyjnym nastawieniem, to „brać udział” można w przestępstwach takich jak bójka czy pobicie ( art. 158 kk) lub udział w zorganizowanej grupie przestępczej ( art. 258 kk) czy zbiegowisku publicznym ( art. 254 kk). Jednak pamiętając o przytoczonym w poprzednim akapicie orzecznictwie z łatwością zdekodować można, że Sąd Rejonowy przypisał oskarżonym (nieprecyzyjnie, ale jednak) współsprawstwo, bo użył słów: „ w wykonaniu z góry powziętego zamiaru wspólnie i w porozumieniu. ... brał udział w zanieczyszczaniu wody…w ramach prowadzonej działalności gospodarczej Zakład Usług (...) z/s w P. ” . Co więcej, Sąd Rejonowy zmieniając opis czynu na skutek uniewinnienia jednego z oskarżonych napisał w wyroku słowa „ eliminuje nazwisko trzeciego w spółsprawcy ”. Zatem nie można twierdzić, że Sąd Rejonowy nie stwierdził sprawstwa oskarżonych – przypisał im przestępstwo uznając ich za współsprawców. W ramach tego współsprawstwa mogli działać nie tylko oskarżeni (jako wydający polecenia kierownicy przedsiębiorstwa), ale również inne osoby, w szczególności kierowca cysterny, z którego dokonano zrzutu ścieku, bo według opisu owo współsprawstwo odbywało się w ramach działalności gospodarczej Zakład Usług (...) z/s w P., a kierowca ten był w tym zakładzie pracy zatrudniony i oskarżony K. C. wydawał mu jako jego kierownik polecenie zrzutu ścieku, a pracownik je wykonał. Ten opis czynu jest oczywiście nieprawidłowy – ale nie można powiedzieć, że doszło do takiego zdekompletowania znamion sprawstwa, że z uwagi na zakaz orzekania na niekorzyść obecnie nie można tego opisu zmienić i przypisać właściwej formy sprawstwa oskarżonemu K. C.. Sprecyzowanie opisu znamion, które co prawda nie słowami ustawy, ale znalazły się w wyroku, nie jest złamaniem zakazu reformationis in peius ( co już powyżej było wykazywane z powołaniem się na orzecznictwo Sądu Najwyższego).
Sąd drugiej instancji precyzując opis czynu w tym zakresie wskazał, że oskarżony K. C. był sprawcą polecającym . Sąd odwoławczy mógł tego dokonać i przejść z nieumiejętnie opisanego przez Sąd Rejonowy współsprawstwa na sprawstwo polecające mimo zaskarżenia wyroku w tym zakresie jedynie na korzyść. Z utrwalonego orzecznictwa wynika bowiem, że jeżeli ustawa przewiduje znamiona alternatywne, to w instancji odwoławczej można w miejsce jednego znamienia alternatywnego przypisać inne niezależnie od kierunku zaskarżenia, albowiem taka „zamiana” nie narusza zakazu reformationis in peius. Sąd Najwyższy niejednokrotnie już stwierdzał, iż w postępowaniu odwoławczym toczącym się w sprawie, w której nie wniesiono środka odwoławczego na niekorzyść, nie narusza zakazu określonego w art. 434 § 1 kpk zmiana zaskarżonego wyroku polegająca na przyjęciu w opisie czynu, że fakty uznane za udowodnione wypełniają inne, niż wskazane w tym wyroku, alternatywne znamiona przestępstwa tego samego typu (por. postanowienie Sądu Najwyższego z 25.2.2016 r., V KK 418/15, KZS 2017, Nr 2, poz. 51, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 lipca 2006 r., V KK 499/05, OSNKW rok 2006, z. 10, poz. 94; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 maja 2010 r., III KK 386/09; uzasadnienie postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 19 maja 2011 r., I KZP 3/11, OSNKW rok 2011, z. 6, poz. 48).
Tymczasem z takimi właśnie alternatywnymi pojęciami mamy do czynienia w art. 18 § 1 kk, definiującym formy sprawstwa. W tym jednym przepisie wskazano na cztery formy sprawstwa – tj. sprawstwo, współsprawstwo, sprawstwo kierownicze i sprawstwo polecające. Każda z tych form została uznana przez ustawodawcę za równoważną, albowiem w każdej z nich dochodzi do przypisania przestępstwa w takiej samej postaci i przy zastosowaniu tej samej kwalifikacji. Dlatego kierunek zaskarżenia wyroku nie ma znaczenia w przypadku zmiany jednej formy sprawstwa na inną ( w tym przypadku zmiany w opisie współsprawstwa na sprawstwo polecające). Ocena roli współsprawcy przestępstwa nie należy do sfery ustaleń faktycznych, gdyż one sprowadzają się do stwierdzenia, jakie czynności i z jakim zamiarem realizował każdy ze współsprawców. W konsekwencji, używając słowa opisującego zachowanie skazanego, uzasadnionego ustaleniami dokonanymi przez sąd I instancji, sąd odwoławczy nie dopuszcza się naruszenia art. 434 § 1 kpk ( por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 19 marca 2021 roku w sprawie IV KK 73/21, opubl Legalis).
Na marginesie – Sąd Okręgowy między innymi właśnie dlatego, że respektuje zasadę zakazu reformationis in peius nie przypisał oskarżonemu wyczerpania dyspozycji art. 28 ust. 4 a w zw. z art. 9 ust. 2 pkt 4 ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków z dnia 7 czerwca 2001 roku ( choć o takiej możliwości w trybie art. 399 § 1 kpk uprzedzał na rozprawie apelacyjnej, to jednak po przemyśleniu tego zagadnienia tego nie uczynił). Przepis ten penalizuje wlewanie do urządzeń kanalizacyjnych substancji żrących w postaci m. in. „mocnych kwasów”. Z opisu czynu przypisanego przez Sąd Rejonowy, zgodnie z którym do kanalizacji wlano „ płynną substancję, która przekraczała dopuszczalne wartości wskaźników zanieczyszczeń .., zwłaszcza związków siarki” nie da się rozsądnie wyprowadzić, że była to substancja żrąca, w szczególności mocny kwas. Również biegły nie używał takiego określenia, podając, że roztwór ten zawierał „ dość wysokie stężenie kwasu siarkowego” ( k. 1076), ale nie określił go substancją żrącą („mocnym kwasem”). Ponadto Sąd podzielił argumenty obrońcy zawarte w piśmie przygotowawczym z dnia 5 września 2023 roku, w którym wykazano brak dowodów pozwalających na przypisanie oskarżonym wlewania do kanalizacji substancji żrących - ponieważ argumenty te są stronom znane (prokuratorowi Sąd wysłał odpis tego pisma trzy tygodnie przed rozprawą) nie będą tu powtarzane.
Sąd Okręgowy uznał również za słuszne argumenty obrońcy, iż brak jest dowodów, że oskarżony działał w warunkach czynu ciągłego z art. 12 § 1 kk, tj., że działał ze z góry powziętym zamiarem i wielokrotnie, już od września 2017 roku do dnia 11 marca 2019 roku, w krótkich odstępach czasu, polecał zrzucanie tych ścieków do kanalizacji w P.. Owszem, firma oskarżonego odbierała w tym czasie ścieki od firmy (...), ale prokurator pomija, że oskarżony powoływał się na obowiązującą w tamtym czasie umowę jego przedsiębiorstwa z (...) Oczyszczalnią (...) w Ł., do której mógł je odprowadzać – nie udowodniono, że poza przypadkiem z dnia 11 marca 2019 roku tego nie czynił. To, że mieszkańcy niektórych ulic (...) czuli w tym okresie ( zazwyczaj w poniedziałki rano) fetor nie oznacza, że to działanie oskarżonego polegające na zrzucaniu ścieków do miejskiej kanalizacji było tego przyczyną. Przecież te zdarzenia rozgrywały się w dużym mieście, ścieki wydające taki zapach mógł zrzucać inny podmiot, a przede wszystkim, mogły one pochodzić z legalnej działalności myjni samochodowej przy ulicy (...) w P., na której czyszczono także samochody ciężarowe, w tym nie da się wykluczyć, że i takie, z których spłukiwano śmierdzące nieczystości. Dlatego za zasadzie in dubio pro reo Sąd Okręgowy rozstrzygnął te wątpliwości na korzyść oskarżonego i nie przypisał mu działania w warunkach czynu ciągłego. Na użytek prokuratora nadmienić można, że o tyle nie miało to istotnego znaczenia w tej sprawie, że Sąd Okręgowy i tak wymierzył oskarżonemu maksymalną grzywnę przewidzianą przez dyspozycję art. 28 ust. 4 w/w ustawy, a obostrzenia kary z art. 57 b kk i tak nie mógłby stosować z uwagi na to, że w dacie czynu przepis ten nie obowiązywał ( art. 4 § 1 kk).
Sąd Okręgowy wymierzył oskarżonemu K. C. na podstawie art. 28 ust. 4 w/w ustawy karę 10000 zł grzywny, a więc karę maksymalną przewidzianą przez ten przepis, kierując się znaczną ilością wprowadzonych bezumownie ścieków ( wlano je z cysterny o pojemności 24 m 3), oraz ich wysokim stopniem zanieczyszczenia związkami siarki ( biegły określił stężenie Ph tej cieczy na „ z grubsza 100 tysięcy razy wyższą od dopuszczalnej” – k. 1076). Ponadto biorąc pod uwagę dochody sprawcy i aktualne realia gospodarcze i społeczne kara 10000 zł nie jest grzywną surową i jej dolegliwość nie jest nadmierna w stosunku do stopnia społecznej szkodliwości czynu oskarżonego i stopnia jego winy.
Wobec wymierzenia maksymalnej przewidzianej przez ustawę kary za czyn przypisany w wyroku Sądu Okręgowego K. C. i wobec uniewinnienia I. C. zarzuty zawarte w apelacji prokuratora związane z rażącą niewspółmiernością kary i brakiem orzeczenia przepadku przedsiębiorstwa (...) zdezaktualizowały się, więc nie będą omawiane ( art. 436 kpk).
Sąd Okręgowy częściowo uwzględnił zarzuty apelacji obrońcy związane z czynem z art. 270 § 1 kk zarzuconym i przypisanym oskarżonemu K. C..
Linia obrony oskarżonego, jakoby pozostawał w błędzie co do prawa będąc przekonany, że skoro ojciec udzielił mu pełnomocnictwa do prowadzenia przedsiębiorstwa, to może się za niego podpisywać podrabiając jego podpis, nie jest wiarygodna i nie zasługiwała na uwzględnienie. Nie jest również argumentem przemawiającym za obniżeniem społecznej szkodliwości tego czynu fakt akceptacji przez I. C., że syn popełnia przestępstwa i podpisuje się za niego podrabiając jego podpis. Przestępstwo z art.270 § 1 kk jest skierowane przeciwko wiarygodności dokumentów, a osoba, której podpis podlega podrobieniu, nie jest pokrzywdzonym w rozumieniu tego przepisu ( może być pokrzywdzona takim czynem jeżeli zawiera on jednocześnie znamiona innych przestępstw, np. oszustwa, co w niniejszej sprawie miejsca nie miało). W doktrynie i orzecznictwie podkreśla się, że ustawodawca polski przyjął tzw. materialną definicję pokrzywdzonego ( por. J. Grajewski (red.), Prawo, s. 253). Oznacza to, że krąg pokrzywdzonych w rozumieniu art. 49 kpk ograniczony jest zespołem znamion czynu będącego przedmiotem postępowania oraz czynów współukaranych ( por. uchwała Sądu Najwyższego z 15.9.1999 r., I KZP 26/99, OSNKW 1999, Nr 11–12, poz. 69). Z tego powodu przestępstwo z art. 270 § 1 kk przeważnie nie godzi bezpośrednio w dobra prywatne konkretnej osoby, o ile nie pozostaje w zbiegu z innym przestępstwem (np. przeciwko mieniu). Dlatego w tej sprawie stanowisko I. C. nie ma znaczenia w kontekście społecznej szkodliwości czynu, gdyż nie jest tym czynem pokrzywdzony, a akceptowanie przez jedną osobę, że inna osoba ( nawet najbliższa) popełnia przestępstwo, którego dobro chronione prawnie nie należy do dóbr osobistych osoby akceptującej taki proceder, nie może wpływać na społeczną szkodliwość takiego czynu. Prawo karne nie chroni w tym przypadku I. C. i jego dóbr, tylko dobro ogólne w postaci wiarygodności dokumentów.
Obrońca zwalczając skazanie I. C. za czyn z art. 182 kk podzielił się konstatacją, że „ Niestety część prawników zajmujących się zawodowo prawem karnym postrzega działalność gospodarczą z perspektywy właściciela kiosku ruchu” ( s. 8 uzasadnienia apelacji). Ta zaprawiona gorzką ironią refleksja nie jest pozbawiona podstaw, co autor niniejszego uzasadnienia zajmujący się kontrolą instancyjną od ponad 10 lat z bólem musi przyznać, ale jest to argument obosieczny. Otóż nawet „właściciel kiosku ruchu” musi zdawać sobie sprawę, że nie wolno podpisywać się na fakturach za kogoś innego podrabiając jego podpis, nawet gdyby był to ojciec takiego właściciela razem z nim prowadzący rzeczony kiosk. Oskarżony K. C. i jego ojciec nie byli „właścicielami kiosku ruchu”, prowadzili duże, prężne przedsiębiorstwo, zawierali poważne kontrakty, wystawiali liczne faktury na pokaźne kwoty, brali udział w obrocie gospodarczym na dużą skalę obracając znacznymi pieniędzmi i to od lat. Oskarżony K. C. ma wykształcenie wyższe ekonomiczne, doświadczanie życiowe i zawodowe, nie jest wiarygodne, że działał w błędzie i w przekonaniu, iż może podrabiać podpisy ojca. Robił to świadomie i z premedytacją doskonale zdając sobie sprawę, że popełnia przestępstwo, społeczna szkodliwość tego czynu ( zwłaszcza, że doszło do podrobienia podpisów na czterech dokumentach ) jest nie tylko więcej niż znikoma, ale również nie można uznać, że nie jest znaczna. Dlatego nie naruszono dyspozycji art. 66 § 1 kk, nie było podstaw do warunkowego umorzenia postępowania co do tego czynu, ani tym bardziej do umorzenia postępowania z uwagi na znikomy stopień społecznej szkodliwości.
Jednak – z drugiej strony – dokumenty, na których podpis wystawcy został sfałszowany były przecież następstwem zdarzeń gospodarczych, które miały faktycznie miejsce, a żaden z podmiotów uczestniczących w transakcji, czy też osób trzecich, realnie nie odniósł szkody lub konsekwencji. Oczywiście nie znaczy to bynajmniej, że społeczna szkodliwość takiego postępowania jest żadna, znikoma czy też nieznaczna. Niewątpliwie działanie oskarżonego nie miało charakteru incydentalnego, jednorazowego i godziło w wiarygodność dokumentów znajdujących się w obrocie. Jednak wobec braku innych negatywnych skutków, niekwestionowania przez nikogo zdarzeń gospodarczych, których dotyczyły omawiane faktury, inkryminowany czyn należało uznać za wypadek mniejszej wagi z art. 270 § 2 a kk.
W analogicznych stanach faktycznych w orzecznictwie przyjmowana jest kwalifikacja z art. 270 § 2 a kk. Przykładowo – na gruncie zbliżonej sytuacji – przyjęto wypadek mniejszej wagi przewidziany w przepisie art. 270 § 2a kk ( przy czym podkreślić należy, że doszło do skazania, a nie do warunkowego umorzenia postępowania ) wskazując, że taka kwalifikacja jest uzasadniona w razie ustalenia, że wystawiony dokument ma mniejsze znaczenie w obrocie prawnym, okoliczność mająca znaczenie prawne jest okolicznością o niewielkim znaczeniu w takim obrocie bądź też następstwa poświadczenia nieprawdy mają niewielką szkodliwość ( por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 14 kwietnia 2016 roku w sprawie II AKa 12/16, opubl. Legalis). Zdaniem Sądu orzekającego w niniejszej sprawie podpisanie się za ojca na fakturach oddających rzeczywiste zdarzenia gospodarcze i przez nikogo nie kwestionowanych takie kryteria spełnia.
Dlatego Sąd Okręgowy ustalił, że przestępstwo przypisane oskarżonemu K. C. w punkcie 2 zaskarżonego wyroku stanowi wypadek mniejszej wagi wyczerpujący dyspozycję art. 270 § 2 a kk i za tak przypisane przestępstwo na podstawie art. 270 § 2 a kk w miejsce kary pozbawienia wolności wymierzył mu karę 100 ( stu) stawek dziennych grzywny ustalając wysokość jednej stawki dziennej grzywny na 500 (pięćset) złotych. Sąd Rejonowy zasadnie ustalił wysokość stawki dziennej na takim poziomie biorąc pod uwagę dochody sprawcy i wartość zgromadzonego przez niego majątku, nie było to kwestionowane w apelacji.
Ponieważ orzeczono dwie samoistne kary grzywny należało uchylić rozstrzygnięcia z punktu 3 zaskarżonego wyroku ( o karze łącznej pozbawienia wolności) i z punktu 4 zaskarżonego wyroku ( o warunkowym zawierzeniu kary łącznej pozbawienia wolności) jako bezprzedmiotowe ( nie ma już orzeczonej żadnej kary pozbawienia wolności).
Jednocześnie na podstawie art. 85 § 1 i 2 kk i art. 86 § 1 kk i art. 86 § 2 a kk w zw. z art. 4 § 1 kk jednostkowe kary grzywny wymierzone wyrokiem Sądu Okręgowego połączono i wymierzono oskarżonemu K. C. karę łączną 50.000 (pięćdziesięciu tysięcy) złotych grzywny. W przypadku łączenia kar grzywien wymierzonych w stawkach i kwotowo jako karę łączną orzeka się grzywę kwotową ( art. 86 § 2 a kk). Zastosowano art. 4 § 1 kk przy orzekaniu kary łącznej, albowiem połączono kary na zasadzie pełnej absorbcji, co obecnie nie jest możliwe, ale było przewidziane przez przepisy obowiązujące w dacie czynu ( dlatego są one względniejsze). Zastosowano zasadę pełnej absorbcji, bo taką zastosował też Sąd Rejonowy, a prokurator w apelacji zwróconej na niekorzyść oskarżonego nie tylko tego nie zakwestionował, ale we wnioskach sam wnosił o zastosowanie zasady pełnej absorbcji przy karze łącznej ( wnosił o podwyższenie kary jedynie za czyn z art. 182 kk, a potem o wymierzenie nowej – wyższej kary łącznej, ale określając jej wysokość zastosował zasadę absorbcji).
W związku ze skazaniem za ten czyn z art. 28 ust. 4 w/w ustawy Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 46 § 1 kk wobec oskarżonego K. C. obowiązek naprawienia szkody na rzecz (...) Sp. z oo. w kwocie 15.000 zł. Wysokość tej szkody wynika z zeznań wiarygodnego świadka, mającego wiedzę w tym przedmiocie, w osobie kierownika Zakładu Oczyszczalni (...) w P. G. K.. Określiła ona szkodę minimalną na poziomie co najmniej 15.000 zł i z jej zeznań wynika, że jest to szkoda związana jedynie z koniecznością oczyszczenia ścieków wprowadzonych na polecenie oskarżonego dniu 11 marca 2019 roku i została określona na minimalnym, pewnym poziomie, bo nie wykluczone, że po czasie okaże się, że jest większa ( „ Koszty ponoszone przez oczyszczalnię rozkładają się na znacznie dłuższy okres w przybliżeniu koszty jakie ponieśliśmy na trzech pompach podane środki przez cały tydzień dodatkowo wygenerowały koszt około 15000 zł”– vide zeznania k. 143-144). Ponadto obrońca w apelacji nie zakwestionował szkody w tej wysokości, zwalczając orzeczenie nawiązki w wyższej wysokości wskazywał, że przecież szkoda w tej sprawie jest ustalona i wynosi 15.000 zł ( s. 17 uzasadnienia apelacji). Rację ma obrońca, że w razie ustalenia szkody nie powinno się orzekać nawiązki, dlatego Sąd Okręgowy uchylił rozstrzygnięcie z punktu 6 zaskarżonego wyroku o nawiązce orzeczonej na podstawie art. 46 § 2 kk, a także z tego powodu nie orzekł fakultatywnej nawiązki z art. 28 ust. 5 ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków z dnia 7 czerwca 2001 roku ( mogłaby być w realiach przedmiotowej sprawy orzeczona jedynie w wysokości 1000 zł), tylko na postawie art. 46 § 1 kk zobowiązał oskarżonego do naprawienia szkody realnie poniesionej przez pokrzywdzonego i ustalonej przez Sąd Rejonowy ( w kwocie 15.000 zł). Przedsiębiorstwo (...) Sp. z oo. jest niewątpliwie pokrzywdzonym czynem z art. 28 ust. 4 w/w ustawy, więc zarzuty obrońcy w tym przedmiocie ( dotyczące orzeczenia przez Sąd Rejonowy nawiązki na rzecz tego przedsiębiorstwa przy stosowaniu kwalifikacji a zrt. 182 kk) zdezaktualizowały się.
Sąd Okręgowy uchylił rozstrzygnięcie z punktu 7 zaskarżonego wyroku o nawiązce na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej orzeczonej na podstawie art. 47 § 2 kk, albowiem orzeka się ją jedynie w przypadku skazania za przestępstwo przeciwko środowisku, a przypisane oskarżonemu K. C. przestępstwo z art. 28 ust. 4 ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków z dnia 7 czerwca 2001 roku nie ma takiego charakteru, bo przedmiotem jego ochrony nie jest środowisko naturalne.
Sąd Okręgowy obniżył okres orzeczonego wobec oskarżonego K. C. środka karnego w postaci zakazu zajmowania stanowisk kierowniczych w przedsiębiorstwach związanych z załadunkiem, rozładunkiem nieczystości płynnych i odpadów orzeczony w punkcie 5 zaskarżonego wyroku do 1 ( jednego) roku, albowiem wobec zmiany zaskarżonego wyroku i przypisania oskarżonemu przestępstwa o znacznie mniejszym ciężarze gatunkowym zastosowany okres 4 lat byłby zbyt długi. Jednocześnie na podstawie art. 538 § 1 kpk zaliczył na poczet tego środka karnego okres jego wykonywania od dnia 19 kwietnia 2022 roku ( tj. od uprawomocnienia się wyroku Sądu Rejonowego na skutek utrzymania go w mocy przez poprzedni wyrok Sądu Okręgowego ) do dnia 17 maja 2023 roku ( tj. do dnia wydania przez Sąd Najwyższy wyroku uchylającego w/w poprzedni wyrok Sądu Okręgowego ). Ponieważ zaliczony na poczet omawianego środka karnego okres jest dłuższy od orzeczonego ( tj. jednego roku) należało uznać ten środek karny za wykonany w całości.
Na podstawie art. 634 kpk w zw. z art. 627 kpk w zw. z art. 633 kpk i art. 3 ust 1 w zw. z art. 10 ust. 1 ustawy o opłatach w sprawach karnych zasadzono od oskarżonego K. C. na rzecz Skarbu Państwa 10 zł tytułem zwrotu przypadających na niego wydatków postępowania odwoławczego ( jest to połowa ryczałtu za doręczenia) i 5000 zł opłaty za obie instancje.
Na podstawie art. 632 pkt 2 kpk ustalono, że koszty procesu związane z uniewinnionym oskarżonym I. C. ponosi Skarb Państwa.