POSTANOWIENIE Z DNIA 19 LISTOPADA 2009 R.
III KK 153/09
1. Sam fakt, że sędzia uczestniczący w rozpoznaniu apelacji, w której
zakwestionowano pogląd prawny sądu pierwszej instancji, brał wcześniej
udział w tej samej sprawie w wydaniu orzeczenia kasatoryjnego, w którym
to zapatrywanie prawne stanowczo wyrażano (art. 442 § 3 k.p.k.), nie sta-
nowi okoliczności wywołującej uzasadnioną wątpliwość co do bezstronno-
ści tego sędziego (art. 41 § 1 k.p.k.).
2. Czek podróżniczy, na którym brak podpisów osoby uprawnionej,
może stanowić dokument uprawniający do otrzymania sumy pieniężnej w
rozumieniu art. 310 § 1 k.k. (art. 227 § 1 k.k. z 1969 r.).
Przewodniczący: sędzia SN P. Kalinowski.
Sędziowie SN: R. Malarski (sprawozdawca), D. Świecki.
Prokurator Prokuratury Krajowej: Z. Siejbik.
Sąd Najwyższy w sprawie Zbigniewa J., skazanego z art. 227 § 1 k.k.
z 1969 r. i in., po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie w dniu 19 listo-
pada 2009 r. kasacji, wniesionej przez obrońcę skazanego od wyroku Sądu
Apelacyjnego w L. z dnia 27 stycznia 2009 r., zmieniającego wyrok Sądu
Okręgowego w L. z dnia 28 kwietnia 2008 r.,
o d d a l i ł kasację (...).
2
U Z A S A D N I E N I E
Sąd Okręgowy w L., wyrokiem z dnia 28 kwietnia 2008 r., po ponow-
nym rozpoznaniu sprawy, uznał Zbigniewa J. za winnego tego, że od
stycznia do połowy maja 1998 r. w L. kierował w ramach zorganizowanej
grupy przestępczej podrobieniem przez inne osoby dokumentów na okazi-
ciela uprawniających do otrzymania sumy pieniężnej w postaci czeków po-
dróżnych American Express, w ilości 3400 sztuk, o nominale 500 USD, o
łącznej wartości 1 700 000 USD, to jest zbrodni z art. 227 § 1 d.k.k. w zw. z
art. 58a d.k.k., i za to skazał go na karę 6 lat pozbawienia wolności i
grzywnę w wysokości 20 000 zł. Sąd Apelacyjny w L., po rozpoznaniu w
dniu 20 stycznia 2009 r. apelacji obrońcy i prokuratora, utrzymał w mocy
zaskarżony wyrok w zasadniczej części, korygując jedynie nieznacznie
podstawę prawną orzeczenia o grzywnie.
Kasację od prawomocnego wyroku Sądu odwoławczego w całości
złożył obrońca, zarzucając rażące i mogące mieć istotny wpływ na treść
orzeczenia naruszenie szeregu przepisów prawa procesowego (art. art. 4,
7, 41 § 1, 410, 424 § 1 pkt 1, 433 § 2, 434 § 1, 457 § 3 k.p.k.). W konse-
kwencji zażądał uchylenia kwestionowanego wyroku i przekazania sprawy
Sądowi Apelacyjnemu w L. do ponownego rozpoznania.
Prokurator Apelacyjny w L. wniósł, w pisemnej odpowiedzi na kasa-
cję, o jej oddalenie jako oczywiście bezzasadnej. Stanowisko to uzyskało
poparcie obecnego na rozprawie kasacyjnej prokuratora Prokuratury Kra-
jowej.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
Kasacja nie zasługiwała na uwzględnienie.
Zdecydowanej krytyki wymagał wysunięty na czoło kasacji zarzut ob-
razy art. 41 § 1 k.p.k. Według skarżącego, przewodniczący składu sądzą-
3
cego w drugiej instancji, uczestnicząc wcześniej w wydaniu kasatoryjnego
wyroku Sądu Apelacyjnego w L. z dnia 28 czerwca 2007 r. i wyrażając w
jego motywacyjnej części kategoryczny pogląd, iż sfałszowane czeki po-
dróżnicze „w pełni spełniają cechy dokumentu uprawniającego do otrzy-
mania sumy pieniężnej”, powinien był powstrzymać się od udziału w rozpa-
trywaniu apelacji obrońcy od wyroku Sądu Okręgowego w L. z dnia 28
kwietnia 2008 r.
Zagadnienie to było przedmiotem rozważań Sądu Apelacyjnego w L.,
który postanowieniem z dnia 24 września 2008 r. nie uwzględnił wniosku
obrońcy o wyłączenie konkretnego sędziego z kompletu orzekającego w
instancji odwoławczej. We wszechstronnym i przekonującym uzasadnieniu
zaprezentował trafne stanowisko, że zapatrywania prawne sędziego sądu
odwoławczego, który z mocy art. 442 § 3 k.p.k. uprawniony i zobowiązany
jest do ich przedstawienia w orzeczeniu o charakterze kasatoryjnym, są
oceną prawną pozostającą poza zakresem okoliczności mogących wywo-
łać uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności tego sędziego w rozu-
mieniu art. 41 § 1 k.p.k.
Warto tu jeszcze podkreślić, że „zapatrywania prawne i wskazania
sądu odwoławczego co do dalszego postępowania” co do zasady powinny
być redagowane w sposób wyraźny i stanowczy (art. 442 § 3 k.p.k.). Inne
ich sformułowanie nie tylko kolidowałoby z jasnym brzmieniem przepisu,
ale prowadziłoby do niepożądanych następstw: zwiększyłoby niebezpie-
czeństwo powtarzania przez sądy, rozpoznające ponownie sprawy, starych
błędów lub popełniania nowych. Jest oczywiste, że zgodne z prawem po-
stąpienie sądu odwoławczego nie może być oceniane w przyszłości jako
przesłanka rodząca wątpliwości co do bezstronności sędziów wchodzących
w skład tego kompletu orzekającego. Za niestosowne i niedopuszczalne
należy uznać tylko wskazówki sądu odwoławczego, wkraczające w sferę
4
ustaleń faktycznych, narzucające sądowi pierwszej instancji określone spo-
soby oceny dowodów.
Sumując, można powiedzieć: sam fakt, że sędzia uczestniczący w
rozpoznaniu apelacji, w której zakwestionowano pogląd prawny sądu
pierwszej instancji, brał wcześniej udział w tej samej sprawie w wydaniu
orzeczenia kasatoryjnego, w którym owo zapatrywanie prawne stanowczo
wyrażano (art. 442 § 3 k.p.k.), nie stanowi okoliczności wywołującej uza-
sadnioną wątpliwość co do bezstronności tego sędziego (art. 41 § 1 k.p.k.).
Chybiony okazał się też zarzut obrazy art. 7 k.p.k. i art. 457 § 3 k.p.k.
związany z tezą, że skoro warunkiem realizacji sfałszowanego czeku po-
dróżniczego było złożenie na nim dodatkowo dwóch podpisów, to nie mógł
być on uznany za „dokument uprawniający do otrzymania sumy pienięż-
nej”, o którym mowa w art. 227 § 1 k.k. z 1969 r. (obecnie art. 310 § 1 k.k.).
Pomijając cytowane w kasacji wypowiedzi sądów obu instancji na ten
temat, należało przede wszystkim, dokonując interpretacji przytoczonego
ustawowego zwrotu („dokument uprawniający do otrzymania sumy pie-
niężnej”), wskazać na argument natury językowej. Z komentowanego art.
227 § 1 k.k. z 1969 r. (obecnie art. 310 § 1 k.k.) jasno wynika, że dokument
ten ma „uprawniać” okaziciela do uzyskania kwoty pieniężnej. Tym samym,
zdaniem Sądu Najwyższego, chodzi tu o to, aby w momencie realizacji
prawa (o tej chwili decyduje z reguły sam uprawniony) na podstawie papie-
ru wartościowego możliwe było uzyskanie wskazanej na nim sumy pienięż-
nej. W konsekwencji, osoba posiadająca falsyfikat czeku podróżniczego i –
co szczególnie istotne – mająca niczym nieskrępowaną możność złożenia
na nim dwóch identycznych podpisów, spełnia wszelkie wymogi, by na jego
podstawie otrzymać określoną kwotę pieniężną. Oczywiste pozostaje, że
ustawowy termin „dokument uprawniający” nie jest tożsamy z pojęciem
„dokument umożliwiający”. Nie ulega zatem kwestii, że uprawnienie zawar-
te w danym dokumencie może być uzależnione od innych jeszcze wymo-
5
gów. Ważne jest, że bez posiadania tego dokumentu realizacja inkorporo-
wanego w nim prawa nie byłaby możliwa. Inaczej mówiąc, to właśnie czek
podróżniczy jest bezpośrednią podstawą dla realizacji przez określoną
osobę uprawnienia do otrzymania sumy pieniężnej, a konieczność podjęcia
przez nią dodatkowej czynności (zresztą bardzo prostej, bo polegającej na
złożeniu podpisu) nie powinna przesądzać o niemożności zakwalifikowania
wytworzenia imitacji takiego dokumentu (nie opatrzonego jeszcze podpi-
sami) jako dokonania przestępstwa z art. 227 § 1 k.k. z 1969 r. (obecnie
art. 310 § 1 k.k.). Kolejny raz podkreślić trzeba, że to już w samym czeku
podróżniczym, jeszcze nie podpisanym, tkwi, mogące stanowić podstawę
otrzymania sumy pieniężnej, uprawnienie, które następnie – w wyniku uzu-
pełnienia dokumentu – ulega jedynie konkretyzacji.
Od dawna w judykaturze czeki podróżnicze traktowano jako papiery
wartościowe (zob. uchwała składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 30
września 1998 r., I KZP 3/98, OSNKW 1998, z. 910, poz. 41) i przyjmo-
wano, że wszystkie czeki, bez względu na sposób oznaczenia osoby
uprawnionej, stanowią dokumenty uprawniające do otrzymania sumy pie-
niężnej (zob. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 29 lutego 2002 r., I
KZP 34/01, OSNKW 2002, z. 56, poz. 42). W literaturze prawniczej – przy
analizie prawnego charakteru weksla in blanco, który w orzecznictwie
uznano za dokument uprawniający do otrzymania sumy pieniężnej (zob.
uchwała Sądu Najwyższego z dnia 21 marca 2007 r., I KZP 2/07, OSNKW
2007, z. 4, poz. 31) – wyrażono stanowisko, że do przyjęcia kwalifikacji z
art. 310 § 1 k.k. wystarczające jest, aby uprawnienie do uzyskania sumy
pieniężnej miało charakter co najmniej potencjalny, a więc by jego osta-
teczna realizacja mogła być uzależniona od konieczności spełnienia przez
uprawnionego dodatkowych warunków (zob. J. Kołacz: Weksel in blanco
jako przedmiot czynności wykonawczej przestępstwa z art. 310 § 1 k.k.,
OSPr i Pr 2009, z. 78, s. 76 i n.).
6
W posumowaniu tej części wywodów można stwierdzić: czek po-
dróżniczy, na którym brak podpisów osoby uprawnionej, może stanowić
dokument uprawniający do otrzymania sumy pieniężnej w rozumieniu art.
310 § 1 k.k. (czy art. 227 § 1 k.k. z 1969 r.).
Twierdzenie skarżącego o naruszeniu art. art. 4, 7, 410 i 424 § 1 pkt
1 k.p.k. w zw. z art. 458 k.p.k., przez dokonanie fragmentarycznej i jedno-
stronnej oceny opinii Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz przez
brak należytego wskazania, dlaczego nie uznano tego dowodu jako „prze-
ciwnego do zeznań świadka koronnego Mariusza P.”, nie dość że kolido-
wało z regułą wyrażoną w art. 519 k.p.k. (podane przepisy in concreto nie
były stosowane przed sądem odwoławczym, a jedynie w postępowaniu
pierwszoinstancyjnym), to jeszcze rozmijało się z prawdą. Kwestia pocho-
dzenia papieru do produkcji falsyfikatów nie uszła uwagi sądów obu instan-
cji. Zarzut apelacyjny związany z tym zagadnieniem, łączący się z oceną
relacji świadka koronnego, został przez sąd ad quem należycie rozważony.
Nie doznał też żadnego uszczerbku na etapie postępowania apela-
cyjnego zakaz reformationis in peius, o którym mowa w art. 434 § 1 k.p.k.
Zamieszczona w motywacyjnej części zaskarżonego wyroku wypowiedź,
że to skazany Zbigniew J. „ustalił podział zysku z grupą pruszkowską, tj. iż
otrzymają oni 30% zysku ...”, nie sposób było uznać za przełamanie kie-
runku skargi apelacyjnej. Sąd Apelacyjny w L. jedynie za pomocą innych
zwrotów wyraził dokładnie to, co ustalił Sąd pierwszej instancji, który w
uzasadnieniu stwierdził m.in., iż mężczyźni z tzw. grupy pruszkowskiej za-
strzegli, iż „mają otrzymać 30% zysków”.
W oczywistym stopniu okazał się niezasadny zarzut obrazy art. 433 §
2 k.p.k. i art. 457 § 3 k.p.k., polegający na nienależytym rozważeniu czte-
rech zarzutów apelacyjnych. Ogólnie można powiedzieć, że wszystkie za-
strzeżenia wyrażone w apelacji obrońcy skazanego znalazły się w kręgu
zainteresowania sądu drugiej instancji, który podał w uzasadnieniu swoje-
7
go orzeczenia, czym kierował się utrzymując w mocy zaskarżony wyrok
oraz dlaczego zarzuty i wnioski apelacji obrońcy uznał za nietrafne.
Po pierwsze – szeroko i wyczerpująco opisał, z jakich względów po-
trzebne było i dopuszczalne uściślenie przedmiotu czynności wykonawczej.
Zabieg ten, polegający na wyrażeniu przez sąd pierwszej instancji po po-
nownym rozpoznaniu sprawy czynności sprawczej pojęciem ustawowym
odpowiadającym dokonanym uprzednio ustaleniom faktycznym (sąd a quo,
po prostu uznał czeki podróżnicze za dokumenty uprawniające do otrzy-
mania sumy pieniężnej), nie mógł zostać oceniony jako złamanie tzw. po-
średniego zakazu reformationis in peius z art. 443 k.p.k. (zob. uchwała SN
z dnia 7 czerwca 2002 r., I KZP 16/02, OSNKW 2002, z. 78, poz. 51).
Po drugie – trudno negować, że Sąd Apelacyjny w L. niefortunnie,
najpewniej wskutek omyłki, opisując w uzasadnieniu wyroku z 28 czerwca
2007 r. sfałszowane czeki podróżnicze, zauważył, że „znajdował się na
nich podpis”. Potknięcie to jednak nie miało żadnego wpływu na treść wy-
roków zapadłych w ponownym postępowaniu, albowiem sądy obu instancji
wyraźnie i bez cienia wątpliwości przyjęły, że na falsyfikatach nie było ja-
kichkolwiek podpisów.
Po trzecie – problematyka dotycząca charakteru prawnego czeków
podróżniczych, rzecz jasna w aspekcie znamion przestępstwa z art. 227 §
1 k.k. z 1969 r. (obecnie art. 310 § 1 k.k.), poddana została już wyżej anali-
zie i nie zachodziła konieczność ani jej uzupełniania, ani pogłębiania.
Po czwarte – pretensje skarżącego, jakoby sąd odwoławczy nie od-
niósł się do zarzutów apelacyjnych, które podważały ocenę zeznań świad-
ka koronnego, ocenić wypadało jako gołosłowne i całkowicie pozbawione
podstaw. Sąd drugiej instancji wywiązał się z tej powinności należycie,
wskazując w uzasadnieniu, dlaczego zaakceptował w tej mierze punkt wi-
dzenia sądu a quo. Co prawda kontrolę oceny zeznań świadka koronnego
przeprowadził głównie w części uzasadnienia dotyczącej apelacji obrońcy
8
oskarżonego Tadeusza R., ale do wywodów tych odwołał się, omawiając
skargę apelacyjną obrońcy skazanego Zbigniewa J. Trafnie dostrzegł, że
zarzuty w tym zakresie zawarte w obu apelacjach były w niemałym stopniu
tożsame.