Sygn. akt II KK 130/13
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 30 października 2013 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Stanisław Zabłocki (przewodniczący)
SSN Dorota Rysińska (sprawozdawca)
SSN Włodzimierz Wróbel
Protokolant Anna Janczak
przy udziale prokuratora Prokuratury Generalnej Beaty Mik,
w sprawie A. B.
skazanego z art. 148 § 1 kk
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie
w dniu 30 października 2013 r.,
kasacji, wniesionej przez obrońcę skazanego
od wyroku Sądu Apelacyjnego w […]
z dnia 7 lutego 2013 r.,
zmieniającego wyrok Sądu Okręgowego w P.
z dnia 8 października 2012 r.,
uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę do
ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu w
postępowaniu odwoławczym.
2
UZASADNIENIE
Wyrokiem Sądu Okręgowego w P. z dnia 8 października 2012 r. A. B. został
uznany winnym zabójstwa z zamiarem ewentualnym J. S., popełnionego w ten
sposób, iż oskarżony uderzał go wielokrotnie pięściami, a także kopał obutymi
nogami po całym ciele oraz deptał po jego klatce piersiowej, co doprowadziło do
śmierci pokrzywdzonego, na co A. B. się godził i wymierzono mu karę 14 lat
pozbawienia wolności. Od tego wyroku obrońca oskarżonego wniósł apelację
podnosząc szereg zarzutów, obejmujących m.in. naruszenie przepisów art. 193
k.p.k., art., 2 § 2 k.p.k., art. 4 k.p.k., art. 5 § 2 k.p.k., art. 6 k.p.k., art. 7 k.p.k., art. 74
k.p.k., art. 175 § 1 k.p.k. oraz art. 46 k.k., w tym także przez przyjęcie, że oskarżony
mógł przewidzieć tragiczne skutki zdarzenia oraz przez pominięcie wyjaśnień
oskarżonego wykluczających „deptanie", co - zdaniem skarżącego - miało wpływ na
bezzasadne przypisanie zamiaru ewentualnego zabójstwa, na niewłaściwe
odrzucenie działania w granicach obrony koniecznej, a także na rażącą
niewspółmierność kary.
Wyrokiem Sądu Apelacyjnego z dnia 7 lutego 2013 r. orzeczenie powyższe
zostało zmienione w ten sposób, że z opisu czynu przypisanego oskarżonemu
wyeliminowano zwrot „depcząc po jego klatce piersiowej" oraz złagodzono karę
pozbawienia wolności do 11 lat.
Od tego prawomocnego wyroku obrońca skazanego wniósł kasację,
zarzucając mu rażące naruszenie prawa, które miało istotny wpływ na treść wyroku,
a mianowicie:
„I. a) art. 433 § 2 k.p.k. i art. 457 § 3 k.p.k. wynikłe z braku rzetelnego
odniesienia się do tego zarzutu apelacji, który eksponował rażącą obrazę art.
193 § 1 k.p.k. w tym sprzecznego z zasadami wiedzy odkodowania treści
istotnego dowodu (z billingu telefonicznego) i ujawnienia takiego oczywiście
błędnego stanowiska dopiero w pisemnych motywach wyroku, co doprowadziło
do naruszenia zasady gwarancyjnej art. 6 k.p.k. w postaci pozbawienia prawa
do obrony materialnej,
b) art. 193 § 1 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k. wynikłe z wyrażenia przez Sąd
odwoławczy, dopiero w części motywacyjnej, identycznego i sprzecznego z
zasadami wiedzy poglądu o dowodowej wartości billingu telefonicznego bez
zasięgnięcia opinii biegłego kryminalistyka (cyfrowa łączność telefoniczna),
3
co także doprowadziło do naruszenia zasady gwarancyjnej art. 6 k.p.k. w
postaci pozbawienia prawa do obrony materialnej, przy czym zasadnicza
istotność wymaganych wiadomości specjalnych odnosiła się zarówno do
metody ustalania czasu, jak i w efekcie miejsca zdarzeń oraz innych
możliwości odniesienia przez pokrzywdzonego części obrażeń ciała, które to
okoliczności aktualnie stanowią pełną i dowolną fikcję,
II. art. 433 § 2 k.p.k. przez nieustosunkowanie się do niektórych zarzutów i
wniosków apelacji, wynikłe z pomijania niektórych z nich lub istotnych części
innych zarzutów oraz w zw. z art. 457 § 3 k.p.k. wskutek braku rzetelnego
wskazania, dlaczego wnioski i zarzuty apelacji zostały uznane za niezasadne, a
odnosi się to do choćby kwestii sposobu kształtowania ustaleń warunkujących
właściwą kwalifikację prawną i czyn przypisany lub sposobu dokonywania
ustaleń odnośnie kontratypu obrony koniecznej, szczególnie gdy doszło do
defiguracji jej znamion".
Podnosząc powyższe zarzuty, skarżący wniósł o uchylenie wyroków sądów
obu instancji i o przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w P. do ponownego
rozpoznania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Zasadny okazał się podniesiony w kasacji zarzut naruszenia art. 433 § 2
k.p.k. w związku z art. 457 § 3 k.p.k. przez brak dochowania standardu kontroli
apelacyjnej.
Przypisanie sprawcy realizacji znamion zabójstwa z art. 148 § 1 k.k.
wymagało od Sądu dokonania stosownych ustaleń w zakresie strony podmiotowej.
Sąd uznał, że sprawca działał z zamiarem ewentualnym, który definiowany jest w
kodeksie karnym jako przewidywanie możliwości popełnienia czynu
wyczerpującego znamiona czynu zabronionego i godzenie się na to (art. 9 § 1 k.k.).
Ponieważ, zgodnie z art. 9 § 2 k.k., nieumyślność również może polegać na
przewidywaniu możliwości wyczerpania znamion typu czynu zabronionego, w
drodze zabiegów interpretacyjnych konieczne jest wytyczenie granicy pomiędzy
zamiarem ewentualnym a tzw. świadomą nieumyślnością. Istotne znaczenie ma w
tym zakresie treść art. 28 § 1 k.k., który stanowi, że nie popełnia umyślnie czynu
zabronionego, kto pozostaje w błędzie co do okoliczności stanowiącej jego znamię.
4
W przypadku przestępstw skutkowych, a do takich należy czyn zabroniony
opisany w art. 148 § 1 k.k., znamię czynności wykonawczej wyrażone zostało
czasownikiem „zabija". Czasownik ten tradycyjnie wyraża zarówno element natury
przedmiotowej (powodowanie śmierci) jak i podmiotowej (umyślne działanie lub
zaniechanie). Pomijając element podmiotowy, należy uznać, że czasownik „zabija"
ma tożsamy zakres znaczeniowy z terminem „powoduje śmierć", użytym np. w art.
155 k.k. Dla przyjęcia umyślnej realizacji znamion czynu zabronionego z art. 148 §
1k.k. konieczne jest więc, aby sprawca nie działał w błędzie co do tego, że jego
zachowanie jest „powodowaniem śmierci" człowieka.
Jak wynika z ugruntowanego już orzecznictwa Sądu Najwyższego oraz
powszechnie wyrażanego w literaturze prawa karnego przekonania, nie każde
kauzalne powiązanie badanego zachowania ze skutkiem realizuje znamię
„powodowania skutku", wyrażone w sposób bezpośredni lub pośredni w różnych
typach czynów zabronionych (por. m.in.: postanowienie SN z dnia 15 lutego 2012 r.
II KK 193/12 Bi ul. SN 2012/9/11, wyrok SN z dnia 8 marca 2000 r., III KKN 231/98,
OSNKW 2000, z. 5-6, poz. 45; wyrok SN z dnia 1 grudnia 2000 r., IV KKN 509/98,
OSNKW 2001, z. 5-6, poz. 45; wyrok SN z dnia 9 maja 2002 r., V KK 21/02, LEX nr
54393; wyrok SN z dnia 3 października 2006 r., IV KK 290/06, R-OSNKW 2006,
poz. 1866; wyrok SN z dnia 30 sierpnia 2008 r., IV KK 187/11, LEX nr 950442,
postanowienie SN z dnia 3 czerwca 2004 r. V KK 37/04 Biul.SN 2004/8/12, wyrok
SN z dnia 3 października 2006 r. IV KK 290/06 OSNwSK 2006/1/1866, wyrok SN z
dnia 1 grudnia 2000 r. IV KKN 509/98 , Biul.SN 2001/3/16, postanowienie SN z
dnia 12 stycznia 2010 r. , IV KK 225/09, Prok.i Pr.-wkł. 2010/7-8/1, wyrok SN z dnia
4 lipca 2013, III KK 33/13 niepubl. wyrok SN z dnia 9 maja 2013 r., V KK 342/12
niepubl.; w literaturze przedmiotu por. m.in.: M. Bielski, Kryteria obiektywnego
przypisania skutku na tle współczesnej polskiej dogmatyki prawa karnego, w:
Państwo prawa i prawo karne. Księga Jubileuszowa Profesora Andrzeja Zolla, red.
P. Kardas, T. Sroka, W. Wróbel, tom II, s. 503-528, J. Giezek, Przyczynowość oraz
przypisanie skutku w prawie karnym, Wrocław 1994, P. Kardas, Przypisanie skutku
przy przestępnym współdziałaniu (w:) red. J. Majewski, Podstawy
odpowiedzialności za przestępstwo skutkowe, KPP 2004, nr 4; J. Majewski,
Prawnokarne przypisanie skutku przy zaniechaniu. [Zagadnienia węzłowe], Kraków
5
1997). Zachowanie uruchamiające ciąg kauzalny zakończony skutkiem tylko
wówczas może być określone jako prawnokarne „powodowanie śmierci", jeżeli
spełnia dodatkowe kryteria, w szczególności, jeżeli w chwili jego podejmowania
(wg. ocen ex ante) zachowanie to łączyło się z wysokim prawdopodobieństwem
wystąpienia skutku na drodze, na której skutek ten następnie faktycznie się
zrealizował (M. Bielski, Prawnokarne przypisanie skutku w postaci konkretnego
narażenia na niebezpieczeństwo - uwagi na marginesie postanowienia SN z dnia 3
czerwca 2004, V KK 37/04, PS 2005, nr 4, s. 123). Oceny tej dokonuje się w
oparciu o wiedzę i doświadczenie modelowego obywatela, z uwzględnieniem
przypadków, w których wiedza i doświadczenie sprawcy przekracza tak
wyznaczone kompetencje wzorca normatywnego. Należy przy tym mieć na
uwadze, że dla odpowiedzialności za przestępstwo skutkowe samo ustalenie, że
czyn łączył się z wysokim prawdopodobieństwem wystąpienia tego skutku, nie jest
oczywiście warunkiem wystarczającym, ale ma charakter warunku koniecznego,
przynajmniej przy przestępstwach z działania (nieco odmiennie kształtują się
kryteria obiektywnego przypisania w odniesieniu do przestępstw materialnych
popełnionych w formie zaniechania). Prowadzi to do wniosku, że znamię czynności
wykonawczej „powodowania śmierci" w formie działania obejmuje tylko takie
zachowania, które według oceny ex ante łączyły się z wysokim
prawdopodobieństwem uruchomienia konkretnego przebiegu przyczynowego
(kauzalnego), zakończonego śmiercią człowieka.
Przenosząc te ustalenia na grunt art. 9 § 1 k.k. w związku z art. 28 § 1 k.k.
należy stwierdzić, że błąd sprawcy w postaci nieświadomości co do stopnia
prawdopodobieństwa wystąpienia skutku pozostającego w związku kauzalnym z
podjętym przez niego zachowaniem, wyklucza przyjęcie umyślności. Dla przyjęcia
umyślności, także w postaci zamiaru ewentualnego, konieczne jest posiadanie
przez sprawcę pełnej świadomości tego, że podjęte przez niego zachowanie łączy
się co najmniej z wysokim prawdopodobieństwem wystąpienia skutku na drodze,
na której ten skutek faktycznie się zrealizował (por. K. Buchała, Problemy zamiaru
wynikowego, PiP 1960, nr 4-5, s. 718; tegoż, Prawo karne materialne, Warszawa
1989, s. 311 i n.; A. Zoll (w:) Kodeks karny. Część ogólna. Komentarz, T.1,
Warszawa 2007, teza 20 in fine do art. 9). Nie jest zatem wystarczające dla
6
przyjęcia umyślności jedynie ustalenie, że sprawca „przewidywał możliwość
wystąpienia skutku", bowiem takie ustalenie obejmuje także sytuację, gdy sprawca
co prawda przewiduje określone prawdopodobieństwo zrealizowania skutku, ale
pozostaje w błędzie co do stopnia tego prawdopodobieństwa, nie szacując go jako
wysokiego. Z uwagi na treść art. 28 § 1 k.k. zachodzi więc konieczność pogłębionej
interpretacji użytego w art. 9 § 1 in fine k.k. sformułowania „przewidywał możliwość
wystąpienia skutku", uwzględniającej mianowicie warunki obiektywnego
przypisywania skutku w prawie karnym.
Dopiero w przypadku ustalenia, że sprawca przewidywał wysokie
prawdopodobieństwo wystąpienia skutku, konieczne jest nadto zweryfikowanie
drugiej przesłanki zamiaru ewentualnego, jaką jest „godzenie się" na realizację
znamion typu czynu zabronionego. Pominięcie tej kolejności może prowadzić do
niejednoznacznych konkluzji w przypadku stosowania tzw. koncepcji obojętności
woli w powiązaniu z koncepcją obiektywnej manifestacji (którą zdaje się preferować
zarówno Sąd I instancji jak i Sąd Apelacyjny w zaskarżonym wyroku). Brak bowiem
podjęcia przez sprawcę środków mających na celu zapobieżenie popełnienia czynu
zabronionego może wynikać z błędu co do oceny stopnia prawdopodobieństwa
wystąpienia skutku. Skoro sprawca, przewidując możliwość wystąpienie skutku,
sądzi jednak, że nie jest to prawdopodobne w stopniu wysokim, nie ma też
podstaw do podejmowania działań w celu zapobieżenia temu skutkowi. Nie można
takiego stanu psychicznego określać mianem godzenia się, bowiem założeniem
koncepcji obiektywnej manifestacji jest stwierdzenie, że sprawca mimo
świadomości wysokiego prawdopodobieństwa wystąpienia skutku, nie robi nic, aby
do tego skutku nie doszło. Podobnie na gruncie koncepcji obojętności woli,
prawnokarna relewantność tej obojętności „występuje (...) wyłącznie na podłożu
świadomości" (por. M. Małecki: Kryteria przypisania zamiaru wynikowego - uwagi
na marginesie wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 29 kwietnia 2013 r., II
AKa 62/13,e-CZPK, www.czpk.pl, poz. 18/2013 - trafnie autor ten wskazuje, że
„umyślna obojętność jest przez sprawcę wybrana, zaś obojętność nieumyślna, z
powodu niedoboru informacji w świadomości człowieka, zostaje mu ontologicznie
narzucona").
7
W sprawie będącej przedmiotem rozpoznania Sądu Najwyższego, Sąd I
instancji wniosek o działaniu sprawcy z zamiarem ewentualnym wyprowadził z
okoliczności natury przedmiotowej, to jest ze sposobu zadawania ciosów „na oślep",
atakowania rękami i nogami, bicia leżącego i niebroniącego się człowieka,
zadawania ciosów „bez kontroli", „gdzie popadnie", czy też ze znacznej siły ciosów.
Należy przy tym mieć na uwadze, że wnioskowania te oparte były na dokonanych
ustaleniach faktycznych, w tym przyjęciu, że sprawca „deptał po klatce piersiowej"
pokrzywdzonego. Odwołując się do tych okoliczności Sąd I instancji stwierdził, że
oskarżony „przewidywał, że może spowodować śmierć pokrzywdzonego" (s. 27
uzasadnienia wyroku), „przewidywał, że może doprowadzić do zgonu
pokrzywdzonego" (s. 28 uzasadnienia wyroku), „doskonale zdawał sobie sprawę z
ewentualnych następstw" (jw). Brak było jednak w tych ustaleniach
jednoznacznego stwierdzenia, że oskarżony przewidywał wysokie
prawdopodobieństwo nastąpienia śmierci.
Wnioskowanie Sądu I instancji zostało zakwestionowane w apelacji przez
obrońcę oskarżonego, co obligowało Sąd Apelacyjny do przeprowadzenia
szczególnie wnikliwej kontroli odwoławczej w tym zakresie. Sąd Odwoławczy uznał
za zasadne zakwestionowanie faktu deptania przez oskarżonego po klatce
piersiowej pokrzywdzonego i na obecnym etapie postępowania - z uwagi na
kierunek nadzwyczajnego środka zaskarżenia i reguły działania bezpośredniego,
ale i pośredniego, zakazu reformationis in peius - ustalenie takie jest wiążące. Tym
samym zakres zachowań przypisanych A. B. został ograniczony do zadawania
ciosów ręką w okolice głowy oraz zadawania ciosów i kopnięć w tułów
pokrzywdzonego. Sąd Odwoławczy nie odniósł się jednak w sposób bezpośredni
do tego, czy w ramach akceptowanych ustaleń faktycznych zasadny jest wniosek o
przewidywaniu przez oskarżonego wysokiego prawdopodobieństwa wystąpienia
skutku śmiertelnego, wskazując jedynie, że „słusznie czyn, jakiego dopuścił się
oskarżony został zakwalifikowany przez Sąd mertiti jako zabójstwo z zamiarem
ewentualnym" (s. 9 uzasadnienia wyroku), z czego należy wnosić, że zaakceptował
przekonanie Sądu I instancji, zgodnie z którym ustalenie samego przewidywania
przez sprawcę możliwości wystąpienia skutku, bez względu na stopień
prawdopodobieństwa jego wystąpienia, jest wystarczające dla przyjęcia zamiaru
8
ewentualnego. Uzasadnienie wyroku Sądu odwoławczego nie daje jednak
odpowiedzi na pytanie, czy wskazane w tym uzasadnieniu okoliczności dotyczące
sposobu działania oskarżonego (zadawanie silnych ciosów, wielokrotne uderzenia
pięściami i kopanie, które w przypadku ciosów zadanych w tułów nastąpiły, kiedy
ofiara była w pozycji leżącej, z pominięciem deptania po klatce piersiowej, które to
ustalenie - jak już wspomniano - Sąd Odwoławczy odrzucił) stanowiły dla Sądu
samodzielną i wystarczającą podstawę wysnucia wniosku, że oskarżony w ogóle
przewidywał „jakieś" prawdopodobieństwo wystąpienia skutku śmiertelnego w
wyniku zadawania ciosów, czy też że było to przewidywanie wysokiego
prawdopodobieństwa wystąpienia takiego skutku.
Brak takiego jednoznacznego ustalenia, a tym samym brak odniesienia się
do zarzutów podniesionych w apelacji, czyni uzasadnionym twierdzenie, że
kontrola odwoławcza nie spełniła standardu określonego w art. 433 § 2 k.p.k. w
związku z art. 457 § 3 k.p.k.
Należy przy tym mieć na uwadze, że wnioskowanie o treści przeżyć
psychicznych sprawcy czynu zabronionego z okoliczności o charakterze
przedmiotowym musi mieć charakter kompleksowy i nie może być arbitralne,
bowiem wówczas doszłoby do naruszenia dyrektyw wynikających z art. 7 k.p.k.
Dopuszczalność wyżej wskazanego wnioskowania, którym posłużyły się oba sądy,
oparta jest na przekonaniu, że to, co jest przewidywalne dla zwykłego
(modelowego) obywatela, powinno być także przewidywalne dla samego sprawcy.
Jeżeli więc w stanie faktycznym nie zachodzą szczególne okoliczności o
charakterze podmiotowym lub przedmiotowym, można z tego wyciągnąć wniosek,
że sprawca faktycznie przewidywał to, co na jego miejscu przewidywalne byłoby
dla modelowego obywatela. Poprawność opisanego wnioskowania w perspektywie
art. 7 k.p.k. warunkowana jest wszakże, w sposób oczywisty, dwoma założeniami:
odtwarzany przez sąd wzorzec normatywny „modelowego obywatela" nie ma
charakteru arbitralnego, ale znajduje oparcie w pewnym przyjmowanym i
akceptowanym standardzie, a ponadto, że wszelkie występujące w stanie
faktycznym okoliczności odbiegające od owego standardu zostały przez Sąd
uwzględnione i odpowiednio ocenione.
9
Respektowanie pierwszego założenia przejawia się w tym, że standard
przewidywania musi być odtwarzany w kontekście dotychczasowego orzecznictwa
sądów w podobnych sprawach. Wydaje się, że wymaganiu temu chciał sprostać
Sąd meriti, ale odwołał się do dwóch orzeczeń sądowych, z których jedno w
sposób generalny wskazywało jedynie, jakie okoliczności należy brać pod uwagę
dokonując wnioskowań o treści przeżyć psychicznych sprawcy z chwili czynu, zaś
drugie opisywało sprawę, w której wniosek o przewidywaniu skutku śmiertelnego
wyprowadzono z innego zestawu okoliczności niż te, które ostatecznie ustalono w
rozpoznawanej sprawie. W szczególności, w powołanej przez Sąd meriti sprawie
wskazano na uderzenia zadane „w ważne dla życia człowieka organy", a ponadto
na „deptanie i kolankowanie" ofiary. Ten drugi sposób działania nie został jednak
przypisany A. B. Natomiast zarówno Sąd meriti, jak i Sąd Odwoławczy, pominęły
szereg innych orzeczeń, w których przy tym samym zestawie okoliczności, które
zostały ustalone w niniejszej sprawie, przyjmowano kwalifikację z art. 156 § 3 k.k.,
art., 158 § 3 lub art. 156 § 1 k.k.
Analiza aktualnego i powszechnie dostępnego orzecznictwo Sądu
Najwyższego i sądów powszechnych (por. zwłaszcza bogatą i wciąż
rozbudowywaną bazę wyroków na stronie www Ministerstwa Sprawiedliwości
http://orzeczenia.ms.gov.pl) w sprawach podobnych do tej, która była przedmiotem
rozstrzygnięcia Sądu Apelacyjnego (chodzi o sprawy, w których przyjęto
kwalifikację prawną zachowań sprawców w oparciu o art. 156 § 3 k.k., 13 § 1 k.k. w
zw. z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 156 § 3 k.k., bądź 148 § 1 k.k.) pozwala -
zdaniem Sądu Najwyższego - na dość precyzyjną rekonstrukcję oceny standardu
postrzegania konsekwencji swoich zachowań przez sprawców posługujących się
przemocą. Jest to istotne zwłaszcza w sytuacji, w której ocena zamiaru sprawcy
jest wypadkową analizy szeregu przesłanek o charakterze stricte przedmiotowym.
Zatem w przypadkach, gdy sprawca posługuje się nożem lub innym podobnie
niebezpiecznym narzędziem (tasakiem, młotkiem, łopatą itp.) dla oceny jego
przeżyć psychicznych kluczowe znaczenie mają - wedle orzecznictwa -
następujące czynniki: wielkość narzędzia (długość ostrza), ilość zadanych ciosów,
umiejscowienie ran kłutych, zadanie ciosu w plecy, czy też rzut takim narzędziem z
bliskiej odległości w głowę ofiary. Gdy wykazane zostaje w sprawie, że zadano
10
jeden lub więcej ciosów nożem o długim ostrzu lub innym ciężkim metalowym
przedmiotem, sądy - przywołując wzór rozsądnego dorosłego człowieka z nawet
przeciętnym doświadczeniem życiowym oraz o przeciętnym ilorazie inteligencji -
akcentują, że takie modus operandi musi powodować w świadomości sprawcy
daleko idące przypuszczenie (a im natężenie analizowanych czynników jest
większe - wręcz pewność), że rezultat tego typu działań będzie miał charakter
zejścia śmiertelnego ofiary (por. m.in. wyrok SA w Łodzi z dnia 17 września 2013r.,
sygn. akt II AKa 141/13, wyrok SA w Lodzi z dnia 4 czerwca 2013 r., sygn. akt II
AKa 88/13, wyrok SA w Łodzi z dnia 11 kwietnia 2013 r., sygn. akt II AKa 40/13,
wyrok SA w Szczecinie z dnia 6 czerwca 2013 r., sygn. akt II AKa 96/13, wyrok SA
w Białymstoku z dnia 5 marca 2013 r., sygn. akt II AKa 33/13, wyrok SA w
Gdańsku z dnia 18 kwietnia 2013 r., sygn. akt II AKa 92/13, wyrok SA w Gdańsku z
dnia 15 maja 2013 r., sygn. akt II AKa 130/13, wyrok SA w Gdańsku z dnia 26
czerwca 2013 r., sygn. akt II AKa 190/13).
Jednak w przypadkach, gdy nie dochodzi do użycia wyżej opisanej kategorii
niebezpiecznych narzędzi (lub ewentualnie zadano jeden cios, lecz z niewielką siłą,
bądź nożem o krótkim ostrzu), rekonstrukcja stopnia uświadamiania sobie skali
niebezpieczeństwa i potencjalnych konsekwencji wypływających z przyjętego przez
sprawcę sposobu działania nie prowadzi w tak jasny i niebudzący wątpliwości
sposób każdorazowo do uznania, że ów sprawca dostrzegał wysokie
prawdopodobieństwo nastąpienia skutku śmiertelnego i godził się na nie.
Zadawanie ciosów rękami lub/i nogami ofierze stojącej, bądź leżącej, musi być - jak
wynika z orzecznictwa - analizowane z odniesieniem do następujących czynników:
siły i ilości uderzeń, obucia stopy w but ciężki, koncentrowania ciosów w okolicach
głowy (potylicy, skroni), czy też wywierania gwałtownego nacisku na tchawicę
(górne drogi oddechowe). Podobnie, lokalizacja ciosów ma niebagatelne znaczenie;
kolokwialnie rzecz ujmując same „klasyczne uderzenia" w szczękę czy nos, bądź
tułów, nie uzasadniają jeszcze - w orzecznictwie sądowym - wniosku o
przewidywalności wysokiego prawdopodobieństwa wystąpienia dalej idących
skutków niż uszczerbek na zdrowiu. Uznaje się, że dopiero ciosy kierowane z dużą
siłą, bądź wielokrotnie w okolice np. potylicy powinny już wzbudzać u sprawcy
racjonalne przypuszczenie, iż może dojść do śmierci ( tak m.in. wyrok SO w
11
Olsztynie z dnia 12 września 2013 r., sygn. akt II K 106/13). W orzecznictwie
pojawia się, na opisanie tego rodzaju modus operandi sprawcy, istotny w
rozważanej perspektywie zwrot „w powszechnym odbiorze „zabójcze" zachowanie"
(tak np. SA we Wrocławiu w wyroku z dnia 12 lipca 2013 r., sygn. akt II AKa
188/12). W sprawach, w których sprawca (lub sprawcy w konfiguracji
wieloosobowej) bez używania niebezpiecznych przedmiotów zadawał szereg
ciosów, w tym wielokrotnie kopiąc ofiarę po całym ciele i w ten sposób doprowadził
do skutku śmiertelnego, kwalifikacja prawna zachowania była z reguły ustalana w
oparciu o art. 156 § 3 k.k. bądź art. 158 § 3 k.k., nie zawsze nawet przy przyjęciu
zamiaru bezpośredniego co do spowodowania tzw. ciężkich obrażeń (tak m.in.
wyrok SA w Lodzi z dnia 14 lutego 2013 r., sygn. akt II AKa 299/12, wyrok SA w
Lodzi z dnia 29 listopada 2013 r., sygn. akt II AKa 239/12, wyrok SA w Łodzi z dnia
29 stycznia 2013 r., sygn. akt II AKa 1/13, wyrok SA w Lodzi z dnia 10 września
2013 r., sygn. akt II AKa 121/13, wyrok SA we Wrocławiu z dnia 22 lutego 2012 r.,
sygn. akt II AKa 27/12, wyrok SA z dnia 31 stycznia 2012 r., sygn. akt II AKa
400/11, wyrok SA w Lublinie z dnia 4 czerwca 2013 r., sygn. akt II AKa 48/13).
Analiza orzecznictwa (w tym, w szczególności, wyroków wydanych w ostatnim
okresie przez Sąd Apelacyjny w Łodzi) prowadzi do konkluzji, że w sprawach o
podobnym przebiegu wyjątkiem jest przyjmowanie zamiaru ewentualnego w
odniesieniu do skutku śmiertelnego. Oznaczałoby to, że sądy analizując
okoliczności przedmiotowe w zakresie rekonstrukcji stopnia uświadamianego
prawdopodobieństwa wystąpienia opisanego powyżej skutku, w sytuacjach
analogicznych do rozpatrywanej zdają się posługiwać standardem innym, niż sądy
w niniejszej sprawie. W tym kontekście nasuwa się zatem wątpliwość związana z
metodologią oceny stanu faktycznego przyjętą przez Sąd Apelacyjny w […].
Przepis art. 7 k.p.k. określając co prawda zasadę swobodnej oceny
dowodów, nie zezwala jednak na arbitralne prowadzenie wnioskowań, zwłaszcza w
tych przypadkach, w których miałyby one prowadzić do rażącego naruszenia
zasady równości. W perspektywie celów odpowiedzialności karnej i jej
konstytucyjnych uwarunkowań nie jest bowiem dopuszczalne, aby w oparciu o ten
sam zestaw przesłanek w jednych sprawach sprawcy byli skazywani za zbrodnię
zabójstwa, w innych zaś sprawach za występek umyślnego spowodowania
12
ciężkiego uszczerbku na zdrowiu znamienny spowodowaniem nieumyślnego
skutku śmiertelnego. Należy przy tym pamiętać, że sam tylko fakt wystąpienia
skutku nie może mieć znaczenia dla ustalenia treści przeżyć psychicznych sprawcy
decydujących o przyjęciu umyślności lub nieumyślności. Owo ustalenie, nawet
jeżeli jest oparte na okolicznościach o charakterze przedmiotowym, musi zachować
swoją aktualność bez względu na to, czy skutek ostatecznie wystąpił, czy też nie.
Daje to podstawę do skonstruowania pomocniczej metody wnioskowania w
sprawach dotyczących przestępstw skutkowych, w których zachodzi konieczność
odróżnienia zamiaru ewentualnego od świadomej nieumyślności. Należy bowiem
sprawdzić, czy w przypadku, gdyby skutek jednak nie nastąpił, dokonane ustalenia
i wnioskowania stanowiłyby wystarczającą podstawę do skazania sprawcy za
usiłowanie popełnienia przestępstwa skutkowego z zamiarem ewentualnym. Także
i w tym wypadku owo pomocnicze rozumowanie musi odwoływać się do sposobu
wnioskowania przyjmowanego w orzecznictwie w podobnych sprawach.
Oczywiście, w ramach swoich kompetencji orzeczniczych, rozstrzygając
konkretną sprawę, sąd może przeprowadzać własne wnioskowania o stronie
podmiotowej czynu zabronionego (o treści przeżyć psychicznych sprawcy)
odwołując się do okoliczności przedmiotowych, w tym w szczególności do sposobu
działania sprawcy. Jeżeli jednak wnioskowania te miałyby odbiegać od
przyjmowanego w orzecznictwie standardu, sąd, chcąc pozostać w granicach
wyznaczonych przez art. 7 k.p.k., musi wskazać takie okoliczności, decydujące o
„odmienności" badanego stanu faktycznego, które w sposób uzasadniony
pozwalałyby od owego standardu odstąpić.
Równocześnie w sprawach, w których w oparciu o przyjmowany standard
wnioskowania o treści przeżyć psychicznych z przesłanek natury przedmiotowej,
zachodzą okoliczności, które świadczą o tym, że sprawca ze względu na swoją
wiedzę, stan psychiczny czy doświadczenie, odbiega od przyjętego wzorca
„dobrego obywatela", sąd zobowiązany jest do tych okoliczności się odnieść.
Takiego odniesienia w sprawie będącej przedmiotem rozpoznania zabrakło:
dotyczy to w szczególności młodego wieku oskarżonego oraz szczególnej sytuacji
motywacyjnej wynikającej z wcześniejszego ataku pokrzywdzonego i
spowodowanego tym zdenerwowania (które nie jest, oczywiście, tożsame z silnym
13
wzburzeniem ale ma znaczenie w perspektywie cech wzorca normatywnego
przyjmowanego za podstawę wnioskowania o tym, co powinien przewidywać
sprawca). Sąd powinien także ocenić znaczenie takich okoliczności jak sportowe
(miękkie) obuwie, które miał na sobie sprawca w czasie czynu, ustalony przez sąd
dynamiczny i gwałtowny przebieg zajścia (s. 14 uzasadnienia Sądu meriti), który ze
swojej istoty może wpływać na racjonalność ocen i stopień prognozowania
konsekwencji podejmowanych działań, czy powiązanie obrażeń decydujących o
mechanizmie zejścia śmiertelnego z poszczególnymi fazami działania oskarżonego.
Dopiero wszechstronna analiza i ocena tych wszystkich okoliczności pozwoli
odpowiedzieć na pytanie, czy zasadnym było wnioskowanie o przewidywaniu przez
oskarżonego wysokiego stopnia prawdopodobieństwa wystąpienia skutku w
postaci śmierci pokrzywdzonego.
Zasadny okazał się także zarzut naruszenia standardu kontroli odwoławczej
w odniesieniu do poruszonej w apelacji kwestii oceny działania oskarżonego w
perspektywie znamion obrony koniecznej. Sąd Apelacyjny w sposób zdecydowany
odrzucił możliwość takiej oceny stwierdzając, że „brak działania pokrzywdzonego w
ramach obrony koniecznej należy odnieść do całego zdarzenia" (s. 11
uzasadnienia wyroku Sądu Odwoławczego). Sąd ten odrzucił także możliwość
oceny zachowania oskarżonego w perspektywie ewentualnego przekroczenia
granic obrony koniecznej (j.w., s. 10). Sąd ad quem swoje stanowisko
argumentował tym, że w chwili rozpoczęcia zadawania ciosów pokrzywdzonemu
zachowanie oskarżonego „podyktowane było odwetem w związku z wcześniejszym
uderzeniem go w tył głowy, co spowodowało upadek", tymczasem warunkiem
przyjęcia obrony koniecznej jest „wola obrony". Sąd ten skonstatował ponadto, że
w momencie rozpoczęcia zadawania przez oskarżonego ciosów „nie odpierał już
bezpośredniego, bezprawnego zamachu na siebie" (j.w., s. 10).
Twierdzenie o braku „bezpośredniego, bezprawnego zamachu" na
pokrzywdzonego pozbawione jest uzasadnienia. Tymczasem w apelacji obrońcy
oskarżonego wskazano, że A. B. został zaatakowany przez pokrzywdzonego (co
jest bezsporne). Sąd nie podał jednak argumentów przekonujących o tym, że w
momencie podnoszenia się przez oskarżonego z ziemi, po zadaniu mu ciosu przez
pokrzywdzonego, niebezpieczeństwo zadawania dalszych ciosów już ustało, a tym
14
samym nie zachodził bezpośredni zamach. Należy przy tym pamiętać, że to nie na
oskarżonym ciąży obowiązek udowodnienia, że zostały spełnione znamiona obrony
koniecznej lub zachodzi przypadek przekroczenia granic tej obrony, ale to
prokurator, a następnie sąd musi wykazać, że twierdzenia takie na gruncie danego
stanu faktycznego są bezpodstawne.
Brak jest także szerszego uzasadnienia dla dokonanego przez Sąd
odwoławczy ustalenia, co do sfery motywacyjnej oskarżonego („zachowanie
podyktowane odwetem"), przy czym należy podkreślić, że ustalenia takiego nie
poczynił także w sprawie Sąd pierwszej instancji.
Tymczasem kwestia oceny zachowania oskarżonego, choćby tylko w
pierwszej fazie zajścia, w perspektywie obrony koniecznej oraz przekroczenia
granic obrony koniecznej ma istotne znaczenie w perspektywie oceny motywacji
sprawcy, a także ustalenia, które z zachowań podjętych przez oskarżonego mogą
być przyjęte za podstawę przypisania mu odpowiedzialności karnej za skutek. Jest
to istotne z uwagi na fakt, że Sąd I instancji uznał za przyczynę śmierci
pokrzywdzonego wstrząs pourazowy spowodowany opisanymi w wyroku
obrażeniami, a więc zarówno obrażeniami głowy, jak i tułowia. Niczego nie
przesądzając, zauważyć należy, że w przypadku uznania, iż w pierwszej fazie
zajścia (zadania ciosu pięściami w głowę) działania oskarżonego mogły być
jeszcze objęte zakresem obrony koniecznej (z uwagi na niebezpieczeństwo
ponowienia zamachu przez pokrzywdzonego), konieczne byłoby ustalenie, czy
ciosy zadane już po tym jak zamach ustał i spowodowane nimi obrażenia, byłyby
wystarczające do nastąpienia śmierci w mechanizmie wstrząsu pourazowego.
Ewentualne przyjęcie przekroczenia granic obrony koniecznej miałoby natomiast
znaczenie w perspektywie wymiaru kary.
Mając na względzie powyższe okoliczności należało uchylić zaskarżony
wyrok Sądu Apelacyjnego i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania w
postępowaniu odwoławczym, co czyni zbytecznym merytoryczne ustosunkowanie
się do kwestii podniesionej w pkt l a oraz b kasacji, dotyczącej braku rzetelnego
odniesienia się przez Sąd Odwoławczy do podniesionej w apelacji kwestii
naruszenia art. 193 § 1 k.k. w zw. z art. 6 k.p.k. Do zarzutu tego bowiem Sąd
Odwoławczy powróci, ponownie rozpoznając sprawę. Niezależnie od tego, Sąd ad
15
quem zobligowany będzie przede wszystkim do rzetelnego ustosunkowania się do
zarzutów dotyczących przypisania sprawcy działania z zamiarem ewentualnym,
mając na względzie wskazane wyżej kryteria dotyczące sposobu wnioskowania z
okoliczności natury przedmiotowej o przewidywaniu przez oskarżonego wysokiego
prawdopodobieństwa spowodowania skutku oraz z odniesieniem się do
przyjmowanych w orzecznictwie sądowym kryteriów przewidywalności w
podobnych stanach faktycznych oraz z uwzględnieniem wszystkich okoliczności
sprawy. Konieczne będzie także pogłębione ustosunkowanie się przez Sąd
Apelacyjny do zarzutów apelacji dotyczących odrzucenia przez Sąd I instancji
możliwości przyjęcia, że przynajmniej w początkowej fazie zdarzenia oskarżony
działał w ramach obrony koniecznej, bądź w warunkach przekroczenia jej granic,
mając na względzie obowiązek uzasadnienia powodów odrzucenia możliwości
zastosowania obu tych instytucji w rozpoznawanej sprawie.
16
UZASADNIENIE
Zdania odrębnego od wyroku Sądu Najwyższego z dnia 30 października 2013
r., w sprawie II KK 130/13, oraz od jego uzasadnienia.
1. W pierwszej kolejności za niezbędne uważam podanie powodów złożenia
zdania odrębnego także od uzasadnienia wydanego przez Sąd Najwyższy wyroku.
Mianowicie, nie mogę zgodzić się z wyrażonym w tym uzasadnieniu poglądem o
zbyteczności merytorycznego ustosunkowania się przez Sąd kasacyjny do kwestii
podniesionej w pkt. I a oraz I b skargi kasacyjnej, dotyczącej, jak ujęto w
uzasadnieniu wyroku SN (s. 13), braku rzetelnego odniesienia się przez Sąd
odwoławczy do podniesionej w apelacji kwestii naruszenia art. 193 § 1 k.p.k. w zw.
z art. 6 k.p.k. Ujęcie to nie odpowiada bowiem ani brzmieniu tych zarzutów, ani
rzeczywistej ich treści, wynikającej z uzasadnienia kasacji.
Obrazę przytaczanych przepisów prawa skarżący wysunął w dwóch
odrębnych punktach skargi. W pkt. I a obrazę tę ujął w ramy uchybienia przepisom
art. 433 § 2 k.p.k. i art. 457 § 3 k.p.k. W pkt. I b natomiast, połączył ją z
naruszeniem art. 7 k.p.k. i podniósł nie brak zachowania standardu należytej
kontroli odwoławczej przytoczonej kwestii, jak przyjęto w uzasadnieniu wyroku SN,
lecz uchybienie odnoszące się wprost do własnych ocen Sądu Apelacyjnego,
wyrażonych w odniesieniu do dowodowej wartości bilingu telefonicznego
(analizowanego bez zasięgnięcia opinii biegłego kryminalistyka), a w konsekwencji
przyjęcie prze ten Sąd wadliwej „metody ustalania czasu, jak i w efekcie miejsca
zdarzeń oraz innych możliwości odniesienia przez pokrzywdzonego obrażeń ciała,
które to okoliczności aktualnie stanowią pełną i dowolną fikcję". Uznanie na tym tle
przez Sąd kasacyjny za zbyteczne zajęcia merytorycznego stanowiska, zwłaszcza
w odniesieniu do zarzutu z pkt. I b, i stwierdzenie, że Sąd odwoławczy powróci „do
tego zarzutu" przy ponownym rozpoznaniu sprawy, nie tylko odbiega od
oczekiwanej precyzji, ale wręcz nie jest do końca zrozumiałe - także w świetle
dyspozycji art. 518 k.p.k. w zw. z art. 436 k.p.k., których to przepisów zresztą nie
przytoczono.
Nie jest rolą sporządzającej niniejsze votum separatum uzupełnianie
uzasadnienia wyroku Sądu Najwyższego o analizę przytoczonych powyżej
zarzutów kasacyjnych. Za wystarczające w tym miejscu uważam więc jedynie
17
wyrażenie swojego stanowiska co do oczywistej bezzasadności obu tych zarzutów,
wobec jednoznacznej - w moim przekonaniu - oceny, że do żadnego z
podnoszonych w nich naruszeń prawa procesowego nie doszło. Za konieczne
natomiast uważam podkreślenie, że zwłaszcza zarzut z pkt. I b skargi kasacyjnej
(podnoszący m.in. naruszenie art. 7 k.p.k.) został wysunięty w sposób
instrumentalny. Nawet już pobieżna lektura uzasadnienia kasacji dostarcza
bowiem wyraźnych argumentów do stwierdzenia, że pod pretekstem podniesienia
rażącego naruszenia prawa, wymuszonego dyspozycją art. 523 § 1 k.p.k., stawia
się w tej skardze zarzut błędu w ustaleniach faktycznych zaskarżonego wyroku,
uzasadniany jedynie własnymi założeniami dowodowymi i interpretacyjnymi
skarżącego (co do dowodu z bilingów, oględzin miejsca i śladów przestępstwa,
zeznań poszczególnych świadków, co do treści wyjaśnień oskarżonego oraz opinii
biegłego lekarza medycyny sądowej). Istotne przy tym jest to (co już częściowo
wynika z samego ujęcia zarzutu z pkt. I b), że w myśl tychże założeń autor kasacji
kontestuje przytłaczającą wprost większość ustalonych w sprawie faktów, które
legły u podstaw wyrokowania, a których w ramach niniejszego wywodu nie sposób
przytoczyć w całości. Należy więc tylko w skrócie podać, że w skardze zwalcza się
ustalenia co do czasu zdarzenia będącego przedmiotem osądu, czasokresu tego
zdarzenia, jego miejsca - „z wykluczeniem, co podkreśla autor skargi sytuacji
fizycznego starcia pokrzywdzonego z innymi osobami, w innym miejscu oraz bez
udziału skazanego, a ponadto bez ustalenia, czy i jakie uszczerbki na zdrowiu, w
tych innych okolicznościach, mógł ponieść pokrzywdzony a wreszcie - co
najbardziej istotne, z punktu widzenia powodów złożenia zdania odrębnego od
wydanego wyroku - ustalenia co do przebiegu i okoliczności samego starcia
oskarżonego z pokrzywdzonym. W tym ostatnim zakresie warto zwrócić uwagę na
kwestionowanie przez skarżącego (co można wiązać z preferowaną, przytaczaną
wyżej wersją o doznaniu przez pokrzywdzonego obrażeń nie tylko ze strony
oskarżonego, ale jeszcze i w innych okolicznościach) ustaleń dotyczących
dotkliwego bicia przez oskarżonego leżącej ofiary, w tym jej (wielokrotnego)
kopania, a więc przypisywania mu nieistniejących czynności wykonawczych, a
także znacznej siły zadawanych przez niego razów. Omawiana kontestacja
dotyczy też faktu braku jakichkolwiek widocznych śladów obrażeń na ciele
18
oskarżonego po zdarzeniu, a także ustalenia o charakterze starcia obu mężczyzn
jako jednostronnego bicia pokrzywdzonego (w odwecie za uderzenie oskarżonego
w głowę), gdy - jak twierdzi skarżący - pominięto, iż starcie to nie miało takiego
charakteru aż do czasu opadnięcia pokrzywdzonego na kolana, a nawet dalej, "do
czasu, gdy leżał ...
skulony... (...)". Co równie istotne, owe zarzuty błędów w ustaleniach faktycznych
autor kasacji artykułuje, moim zdaniem, również (w ślad za apelacją) „pod
szyldem", podnoszonych w pkt. I a (także w pkt. II) skargi, naruszeń art. 433 § 2
k.p.k. i art. 457 § 3 k.p.k., jak też wskazywanego w jej uzasadnieniu uchybienia
przepisom art. 424 § 1 k.p.k., art. 168 k.p.k., art. 6 k.p.k., art. 7 k.p.k., a także art. 4
k.p.k. Zarzucając Sądowi Apelacyjnemu niedochowanie standardu kontroli
odwoławczej, skarżący w istocie forsuje polemiczną, w stosunku do stanowiska
zajętego przez ten Sąd w odpowiedzi na zarzuty apelacji, perspektywę spojrzenia
na stan dowodowy sprawy i ustalone na jego podstawie fakty.
2. Nie można więc moim zdaniem wykluczyć, że zajęte w wyroku Sądu
Najwyższego stanowisko, podzielające trafność zarzutu kasacji wysuwającego
naruszenie art. 433 § 2 k.p.k. w zw. z art. 457 § 3 k.p.k., wynikało także i z uznania
za zbyteczne rozważenia zarzutów kasacyjnych wymienionych w poprzedzającym
punkcie. Ich analiza pozwala zaś na uzmysłowienie nie tylko ich rzeczywistej
intencji, niemieszczącej się w ramach postępowania kasacyjnego, ale przede
wszystkim tych wszystkich kontestowanych nieskutecznie faktów, które legły u
podstaw zaskarżonego kasacją wyroku. Chodzi tu przy tym zarówno o okoliczności
składające się na ustalenie, że oskarżony A. B. był jedynym sprawcą
spowodowania śmierci pokrzywdzonego J. S., jak i o fakty, które przesądziły o
wykluczeniu działania oskarżonego w warunkach obrony koniecznej oraz stanowiły
o stwierdzeniu, iż oskarżony, działając w przypisany mu sposób, powodując u
pokrzywdzonego konkretne obrażenia ciała (nieprzytoczone zresztą w
uzasadnieniu wyroku Sądu Najwyższego nawet w tradycyjnej formie, w tzw. części
historycznej) przewidywał śmierć ofiary i na skutek ten godził się.
3. W pełni podzielam obszerne i wartościowe rozważania teoretyczne
przeprowadzone w uzasadnieniu wyroku Sądu Najwyższego na tle unormowań art.
9 § 1 i 2 k.k. oraz art. 28 § 1 k.k. w odniesieniu do opisanego w art. 148 § 1 k.k.
19
przestępstwa skutkowego. Nie zgadzam się natomiast ze stanowiskiem, że Sąd
Apelacyjny nie dochował standardu kontroli odwoławczej w zakresie ustaleń co do
strony podmiotowej przypisanego sprawcy zabójstwa, także według teoretycznego
modelu oceny zamiaru ewentualnego, zaprezentowanego w wywodzie Sądu
Najwyższego. Jakkolwiek z tego ostatniego punktu widzenia - a nie w relacji do
rozpoznawanego przez Sąd Apelacyjny środka odwoławczego - rozważania Sądu
zawierają pewne mankamenty, to jednak nie takie, które wskazywałyby na
naruszenie, i to rażące, przepisów art. 433 § 2 w zw. z art. 457 § 3 k.p.k., i to
jeszcze w stopniu przesądzającym o istotności wpływu tych niedostatków na treść
zapadłego wyroku i konieczności jego uchylenia.
a) Przyjmowany w orzecznictwie sądowym standard oceny zdarzeń, w
których zbliżone - jak wskazuje Sąd Najwyższy - okoliczności przedmiotowe
stanowiły podstawę oceny strony podmiotowej działania na płaszczyźnie art. 156 §
3 k.k., bądź art. 158 § 3 k.k. może stanowić, rzecz jasna, pewien pomocniczy punkt
odniesienia w rozstrzyganiu. Traktowanie go jednak, co wynika z uzasadnienia SN,
jako wzorca dokonania w niniejszej sprawie oceny mieszczącej się w granicach art.
7 k.p.k., uważam za zbyt daleko idące. Sformułowane wymaganie, by Sąd, chcąc
pozostać w granicach wyznaczonych przez art. 7 k.p.k., musiał podać takie
okoliczności, decydujące o „odmienności" badanego stanu faktycznego, które w
sposób uzasadniony pozwalałyby na odstąpienie od owego standardu, wydaje się
być przy tym założeniem tyleż nierealnym (idealistycznym), co nie do końca
uzasadnionym. Według zasady wynikającej z art. 8 § 1 k.p.k. sąd karny
samodzielnie wszak rozstrzyga wszelkie zagadnienia faktyczne i prawne oraz nie
jest związany rozstrzygnięciem innego sądu lub organu. W myśl zaś art. 7 k.p.k.,
kształtuje swe przekonanie (co do okoliczności tej, a nie innej sprawy) na
podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych zgodnie z
regułami określonymi tym przepisem. W dokonywaniu oceny stanu świadomości i
woli zrealizowania znamion zabójstwa przez konkretnego sprawcę, nie do
przecenienia jest zatem poruszanie się w określonych realiach danej sprawy (w
całokształcie ujawnionych okoliczności).
b) Uważna lektura uzasadnienia drugoinstancyjnego prowadzi do wniosku,
że w ramach wyznaczonych dla kontroli odwoławczej Sąd Apelacyjny sprostał
20
wykazaniu trafności przyjętego w sprawie stanowiska w omawianej kwestii.
Wprawdzie, jak wytknął Sąd Najwyższy, Sąd ten nie wskazał „bezpośrednio", czy
w ramach akceptowanych ustaleń faktycznych (okoliczności natury przedmiotowej)
zasadny jest wniosek o przewidywaniu przez oskarżonego wysokiego
prawdopodobieństwa wystąpienia skutku śmiertelnego jego działania, ale pogląd
taki wynika w niewątpliwy sposób z całości analizowanego wywodu. Rzecz
przecież nie w tym, by krytykować (choćby słusznie) posługiwanie się przez Sąd I
instancji niezbyt precyzyjnymi określeniami (np. „przewidywał, że może
doprowadzić do zgonu i godził się na to - bił z zamiarem, co będzie to będzie,
nawet śmierć pokrzywdzonego" bez jednoznacznego stwierdzenia o
przewidywaniu wysokiego prawdopodobieństwa spowodowania śmierci), lecz w
tym, jakie okoliczności zdecydowały o ostatecznie wywiedzionej w sprawie
konkluzji. Podważając tę konkluzję w zakresie okoliczności związanych z
przebiegiem zdarzenia, Sąd Najwyższy uznał, że Sąd II instancji nie przywiązał
dostatecznej wagi do faktu wyeliminowania w swym orzeczeniu, z przypisanego
czynu, zachowania oskarżonego polegającego na deptaniu po klatce piersiowej
ofiary oraz do umiejscowienia zadawanych jej ciosów (w tułów), a ponadto, iż nie
uwzględnił, że sprawca miał na sobie sportowe (miękkie) obuwie, a przebieg
zdarzenia był dynamiczny i gwałtowny. Bez wdawania się w polemikę, czy i w jakim
stopniu okoliczności te zostały w rozważaniach Sądów uwzględnione (a w tym
właśnie tkwi sedno wniesionej kasacji), nie sposób przede wszystkim nie zauważyć
ich nie dość istotnego, by co do ich części nie powiedzieć, żadnego znaczenia w
relacji do pozostałych faktów.
Dynamiczny i gwałtowny charakter zajścia ustalono wszak w związku ze
stwierdzeniem (s. 14 uzasadnienia Sądu I instancji), że pokrzywdzony w jego
trakcie został praktycznie pozbawiony odzieży w wyniku działania (tylko)
oskarżonego (który przyznał, że w czasie bicia zerwał z pokrzywdzonego koszulę).
Jednocześnie ustalono, że w przebiegu zdarzenia A. B. przystąpił do dotkliwego
bicia J. S., polegającego na wielokrotnym zadawaniu mu silnych ciosów pięściami i
nogami - w głowę i zwłaszcza w tułów. W myśl tych ustaleń kopał on
pokrzywdzonego (po całym ciele) także wtedy, gdy najpierw opadł on na kolana, a
następnie znajdował się w pozycji leżącej, nieruchomy i bezradny, do czasu, gdy
21
„leżał na ziemi skulony". Siłę zadawanych uderzeń („bicie bez umiaru, kontroli,
gdzie popadnie, bez względu na skutek" - s. 27 uzasadnienia Sądu Okręgowego)
obrazowały odniesione przez pokrzywdzonego uszkodzenia ciała (by wymienić tu
przede wszystkim): rozległe obrażenia w obrębie tkanek miękkich i kości twarzy, w
tym złamania nosa i żuchwy (z wypadnięciem na zewnątrz nie tylko zębów, ale
fragmentu kości żuchwy), wylewy krwawe podpajeczynówkowe na sklepieniu
półkul i w podstawie półkuli prawej, złamanie poprzeczne mostka i licznych (po
kilka sąsiadujących) żeber po obu stronach klatki piersiowej (także z niewielkimi
rozerwaniami i krwiakiem lewej jamy opłucnej), podbiegnięcia krwawe w obrębie
torebek obu nerek, a wreszcie pęknięcie wątroby i śledziony (również liczne
wylewy krwawe na twarzy i tułowiu, w tym sińce w obrębie prącia). Fakty te
ustalono na podstawie własnych wyjaśnień A. B. oraz na podstawie
niekwestionowanej opinii biegłego lekarza medycyny sądowej, który opisując
mechanizm powstania obrażeń, podkreślał właśnie siłę (i rozległość) zadawanych
ofierze razów - zarówno w głowę (choćby w żuchwę), jak i w tułów, a zwłaszcza w
brzuch i w klatkę piersiową, gdzie się koncentrowały, powodując utratę
przytomności pokrzywdzonego. Biegły przy tym stwierdził wprost, że przy
niemożności jednoznacznego przyjęcia, iż obrażenia klatki piersiowej powstały w
wyniku kolankowania (co odrzucił już Sąd I instancji) lub deptania (co wyeliminował
Sąd odwoławczy), to nie rodzaj obuwia miał znaczenie dla powstałych obrażeń,
lecz siła zadanych uderzeń, a niewątpliwe kopanie ofiary ujmuje też czynność
polegającą na uderzaniu leżącego z góry, piętą. Przysłowiową „kropkę nad i"
stanowi tu stwierdzenie, że tak scharakteryzowana siła ciosów była sprawcy
doskonale znana, podobnie jak wielokrotność zadawania tych ciosów („na oślep")
w głowę i zwłaszcza w brzuch oraz w klatkę piersiową („po całym ciele"), gdzie
znajdują się ważne dla życia organy. Skoro więc to m.in. ta właśnie okoliczność
(siła i sposób zadawania obrażeń oraz ich umiejscowienie) legła u podstawy
ostatecznej konkluzji Sądu odwoławczego, to nie sposób uznać jej za wadliwą z
punktu widzenia oceny przewidywania przez sprawcę (ex ante) wysokiego
prawdopodobieństwa nastąpienia śmierci ofiary. Niezależnie wszak od określonej
fachowo, w ślad za opinią biegłego, przyczyny śmierci (wstrząsu pourazowego -
krwotocznego z niewydolnością krążeniową i oddechową) była ona typowym w
22
tych warunkach skutkiem. W istocie bowiem, jak ustalono, szanse pokrzywdzonego
na przeżycie były niewielkie, nawet w wypadku udzielenia mu pomocy, gdy jeszcze
żył, a jego śmierć nastąpiła „niemal na miejscu" (między zakończeniem zajścia a
stwierdzeniem zgonu przez lekarza karetki pogotowia, przed jej przybyciem, nie
upłynęła więcej niż godzina). W sprawie uwzględniano jednak i to, że po
zakończeniu działania, oskarżony pozostawił pobitą z taką intensywnością,
nieprzytomną (nagą) ofiarę na odludziu, w lesie, w godzinach nocnych.
c) Powyższe nie oznacza, że inne okoliczności sprawy pozostawały poza
polem uwagi Sądu odwoławczego, kontrolującego wyniki badania stanu
świadomości i woli oskarżonego. Ponownie też (w nawiązaniu do wywodu SN),
uważna lektura obu uzasadnień przekonuje, że w orbicie rozważań Sądów leżały
okoliczności odnoszące się do samego sprawcy. Przedmiotem uwagi była treść
opinii sądowo- psychiatrycznej i psychologicznej o oskarżonym, która nie dawała
żadnych podstaw do uznania, że poziom jego inteligencji odbiega od normy, bądź
by znajdował się on w stanie psychicznym wyłączającym lub ograniczającym jego
zdolność rozpoznania znaczenia podjętego przez siebie działania. Nie sposób tej
okoliczności nie odnieść do predyspozycji oskarżonego w zakresie przewidzenia
konsekwencji jego działania, przypomnianego powyżej. Nie umknął też Sądowi
odwoławczemu młody wiek oskarżonego, który legł u podstaw złagodzenia
wymierzonej mu kary, oraz cechy jego osobowości, wykazane we wspomnianej
opinii psychiatrycznej (s. 11 uzasadnienia Sądu Apelacyjnego). Zauważono przy
tym, że w trakcie czynu oskarżony znajdował się w stanie nietrzeźwości, który to
stan, z jednej strony - co oczywiste - ogranicza racjonalność prognozowania
skutków podejmowanych działań, z drugiej jednak - co równie oczywiste i było
przedmiotem badania - rozluźnia hamulce działania, pozbawia je umiaru, wzmaga
agresję. Sąd odwoławczy sprecyzował wreszcie ocenę Sądu I instancji co do
psychicznej motywacji sprawcy, wskazując jednoznacznie na odwetową etiologię
podjęcia przez niego działania oraz na jego obojętność na los ofiary, także po
czynie.
Nie mogę zatem zgodzić się z poglądem wyrażonym przez pozostałych
członków składu orzekającego Sądu Najwyższego, że wnioskowanie w sprawie o
pełnej świadomości oskarżonego co do wysokiego prawdopodobieństwa
23
nastąpienia śmiertelnego skutku podjętych przez niego działań oraz o jego zgodzie
na ten skutek nie zostało poprzedzone wykazaniem wszystkich niezbędnych ku
temu okoliczności i że wymaga - w celu zapewnienia właściwego standardu
kontroli odwoławczej - ponownej (poszerzonej) ich analizy, i to w zakresie
wszystkich bez mała faktów, których błąd w ustaleniu (jak będący tego
konsekwencją, błąd w ustaleniu zamiaru sprawcy) zarzucał obrońca w kasacji.
4. W nawiązaniu, nie sposób nie podkreślić, że zarzut naruszenia art. 433 §
2 k.p.k. w zw. z art. 457 § 3 k.p.k. w zakresie kontroli odwoławczej podważanego w
apelacji ustalenia o braku znamion obrony koniecznej w działaniu oskarżonego,
stanowi najbardziej dobitny przykład sformułowania w kasacji rzeczywistego
zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych zaskarżonego orzeczenia. Nie inaczej
bowiem należy traktować gołosłowne, moim zdaniem, zanegowanie
fundamentalnego stwierdzenia Sądu Apelacyjnego, według którego przystąpienie
przez oskarżonego do bicia pokrzywdzonego było podyktowane chęcią odwetu za
otrzymane od niego wcześniej uderzenie w głowę, nie zaś wolą obrony przed jego
atakiem, którego w chwili podjęcia tego działania nie było. Gołosłowne po pierwsze
dlatego, że nie do podzielenia jest argument skarżącego (a za nim ocena SN),
jakoby Sąd odwoławczy dokonał w omawianym zakresie diametralnej zmiany
stanowiska Sądu I instancji. Prawdą jest, że stanowisko to było lapidarne i bez
wątpienia wymagało uszczegółowienia. Sąd meriti stwierdził jednak (s. 29), że po
zadaniu jednego lekkiego uderzenia, pokrzywdzony „nie kontynuował ataku", a
„oskarżony nie bronił się, bo nie miał przed czym, to on atakował, a pokrzywdzony
nie miał możliwości się bronić z uwagi na stan nietrzeźwości, a następnie z uwagi
na doznane obrażenia nie był już w stanie także i z tego powodu odpierać ciosów
oskarżonego". W tej sytuacji, stwierdzenie przez Sąd Apelacyjny, że z momentem
rozpoczęcia zadawania pokrzywdzonemu ciosów, oskarżonemu nie przyświecała
wola obrony, a jego zachowanie podyktowane było odwetem, w niczym przyjętych
ustaleń nie zmieniło, lecz stanowiło niezbędne doprecyzowanie nadmiernie
lakonicznej oceny Sądu I instancji. Gołosłowność stanowiska skarżącego wynika
zaś przede wszystkim z tego, nie znajduje ono żadnego pokrycia w ustaleniach
faktycznych sprawy, przyjętych - co istotne - na podstawie wyjaśnień oskarżonego
(k. 103), potwierdzonych w pewnym zakresie innymi dowodami (opinią biegłego
24
lekarza medycyny sądowej co do obrażeń pokrzywdzonego, oględzinami i
materiałem fotograficznym, stwierdzającymi brak na ciele oskarżonego
jakichkolwiek wprost śladów, w i tym świadczących o jakimkolwiek wzajemnym
„ścieraniu się" obu uczestników zdarzenia). Faktem jest, że oskarżony, zaczepiony
przez pijanego, bełkoczącego pokrzywdzonego o papierosa, został przez niego
uderzony w tył głowy. Ustalono jednak zarazem, że był to atak „jednorazowy"
(który ustał). Oskarżony natomiast, po upadku na ręce i podniesieniu się, „bardzo
tym zdenerwowany", zaczął bić pokrzywdzonego w opisywany już sposób. Żadna
okoliczność, jak ustalono, nie świadczyła przy tym, by oskarżony, przystępując do
bicia J. S. - poza owym silnym zdenerwowaniem, sprowokowanym uprzednim
zachowaniem pokrzywdzonego - odczuwał z jego strony stan jakiegokolwiek
zagrożenia lub obawę (choćby nawet w związku z jakąkolwiek groźbą słowną), że
wcześniejszy na niego atak będzie ponowiony. Nic też wreszcie nie wskazywało na
to, jak dalej ustalono, by odpieranie zamachu lub jakiegokolwiek jego
niebezpieczeństwa w ogóle wówczas zaistniało w świadomości oskarżonego oraz
by w biciu pokrzywdzonego - jak podsumował Sąd Apelacyjny - przyświecała mu
wola obrony. Brak w tym zakresie świadomości oskarżonego wynikał wprost z
podawanych przez niego okoliczności zajścia i był w pełni uzasadniony, skoro
jedyna akcja pokrzywdzonego, poza pierwotnym pojedynczym uderzeniem
oskarżonego, ograniczyła się do (obronnego, jak przyjęto) złapania go za koszulkę
wówczas, gdy pokrzywdzony był już bity pięściami, a jeszcze stał, a co Sąd
Apelacyjny skwitował stwierdzeniem, że brak obrony koniecznej ze strony
oskarżonego (omyłkowo podano „pokrzywdzonego") dotyczył całego zdarzenia. Za
zupełnie nieuzasadnione uważam więc przeciwne stanowisko kasacji, w myśl
którego w działaniu oskarżonego należy dopatrzyć się znamion obrony koniecznej,
ewentualnie, jak wywodził obrońca - od momentu, gdy pokrzywdzony, „opadł na
kolana, a następnie leżał i kiedy to nastąpiło jedno kopnięcie o nieustalonych
skutkach" - przekroczenia jej granic co do intensywności (by już tu pominąć
stwierdzenie o „trudnym do jednoznacznego wykluczenia dalszego trwania
zamachu ze strony pokrzywdzonego, aż do czasu, gdy leżał... skulony”).
Stanowisko takie razi brakiem respektu dla poczynionych w sprawie ustaleń, i to
nie tylko w kwestii samego braku znamion obrony koniecznej w działaniu sprawcy,
25
ale i wprost co do sposobu jego działania - jako jednostronnego dotkliwego bicia
ofiary, także w fazie prowadzącej do jej „opadnięcia" na kolana, o czym była mowa
w punktach poprzedzających.
Skoro zatem konstytutywnym elementem obrony koniecznej jest
świadomość i wola sprawcy zachowania się w ramach tego kontratypu, skoro
niezbędnym elementem podmiotowym obrony koniecznej jest, aby akcja
broniącego się wynikała ze świadomości, że odpiera on zamach i podyktowana
była wolą obrony, a nie wolą odwzajemnienia krzywdy i odwetem (zob. wyroki SN:
z dnia 30 grudnia 1972 r., Rw 1312/72, OSNKW 1973, z. 5, poz. 69 i z dnia 19
lutego 1997 r., IV KKN 292/96, OSNPK 1997, z. 7-8, poz. 1) - a wystąpienie tego
konstytutywnego elementu zostało w sprawie wykluczone na podstawie prawidłowo
ustalonych faktów - to nie było, w moim przekonaniu, podstaw do stwierdzenia
naruszenia standardu kontroli odwoławczej w omawianej kwestii i konieczności
pogłębionego ustosunkowania się do zarzutów apelacji, jak uznał Sąd Najwyższy.
4. Zestawienie motywów zaskarżonego wyroku Sądu Apelacyjnego z
treścią rozpoznawanego środka odwoławczego przekonuje, w mojej ocenie, że
Sąd ten, pomimo sygnalizowanych w kasacji opuszczeń w cytowaniu zarzutów
apelacyjnych w części historycznej, odniósł się wyczerpująco do istoty każdego z
nich. Przedstawił też klarowną argumentację co do merytorycznej zmiany
zaskarżonego wyroku Sądu I instancji (przy respektowaniu treści art. 5 § 2 k.p.k.),
jak również uzasadniającą zaakceptowanie pozostałych, poczynionych przez Sąd I
instancji ustaleń faktycznych dotyczących przebiegu zdarzenia, zachowania
oskarżonego (w tym sposobu jego działania wobec ofiary) - z doprecyzowaniem
pewnych elementów ustalonego stanu sprawy oraz stanowiska w zakresie oceny
zamiaru towarzyszącego zachowaniu oskarżonego. Moim zdaniem więc - podobnie
jak w ocenie prokuratora sporządzającego pisemną odpowiedź na kasację oraz
oskarżyciela występującego na rozprawie kasacyjnej - rozważany zarzut
naruszenia art. 433 § 2 k.p.k. w zw. z art. 457 § 2 k.p.k. okazał się całkowicie
chybiony, a całość skargi kasacyjnej bezzasadna w stopniu oczywistym.