Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt XVIII C 658/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Poznań, dnia 29 marca 2018 r.

Sąd Okręgowy w Poznaniu XVIII Wydział Cywilny w następującym składzie:

Przewodniczący: SSO Magda Inerowicz

Protokolant: protokolant sądowy Emilia Staszkiewicz

po rozpoznaniu w dniu 29 marca 2018 r. w Poznaniu

na rozprawie

sprawy z powództwa: R. U.

przeciwko: (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w P., (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w P. oraz (...) Spółce Akcyjnej z siedzibą w W.

o zapłatę odszkodowania, zadośćuczynienia i renty

uznaje roszczenia powoda R. U. o zapłatę odszkodowania, zadośćuczynienia i renty za usprawiedliwione co do zasady.

SSO /-/ M. Inerowicz

Uzasadnienie wyroku wstępnego co do roszczeń powoda

o zapłatę odszkodowania, zadośćuczynienia i renty.

Pozwem z dnia 17 kwietnia 2014 r. R. U. wniósł o zasądzenie solidarnie od pozwanych (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w P. oraz in solidum z pozwanym (...) Spółką Akcyjną:

- kwoty 30.208,88 zł tytułem odszkodowania za szkodę wraz z odsetkami ustawowymi od 12 lica 2013 r. do dnia zapłaty,

- kwoty 11.805,26 zł tytułem bieżącej renty za okres od 1 kwietnia 2014 r. i na przyszłość płatnej miesięcznie w terminie do 10 dnia każdego miesiąca wraz z odsetkami ustawowymi od dnia wymagalności poszczególnych miesięcznych rat renty do dnia zapłaty,

- kwoty 531.236,70 zł tytułem skapitalizowanej renty zaległej za okres od lipca 2010 r. do marca 2014 r. wraz z odsetkami ustawowymi od kwoty 470.996,06 zł liczonymi od dnia 12 lipca 2013 r. do dnia zapłaty oraz od kwoty 60.240,64 zł liczonymi od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty,

- kwoty 400.000,00 zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę wraz z odsetkami ustawowymi d dnia 12 lipca 2013 r. do dnia zapłaty, a nadto

- ustalenie, że pozwani ponoszą odpowiedzialność za dalsze mogące powstać w przyszłości skutki wypadku z dnia 15 lipca 2010 r. i o zasądzenie od pozwanych solidarnie na rzecz powoda kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego w podwójnej wysokości stawki minimalnej.

W uzasadnieniu powód wskazał, że (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w P. wchodziły w skład konsorcjum, które w drodze przetargu wykonywało w latach 2009-2011 przebudowę ulicy (...) w P.. (...) Spółka Akcyjna jest zaś ubezpieczycielem wskazanych podmiotów w zakresie odpowiedzialności cywilnej. Nocą 15 lipca 2010 r. powód, jadąc samochodem ulicą (...), z powodu wadliwego ogrodzenia terenu budowy i błędnego oznakowania związanego z nią objazdu wjechał samochodem na teren budowy wiaduktu i zatrzymał się na skraju głębokiego, niebezpiecznego wykopu. Następnie wysiadając z samochodu spadł z wysokości około 8-9 metrów do wykopu, wprost na pręty zbrojeniowe. Powód wskazał, że w wyniku wypadku doznał rozległych obrażeń ciała w postaci urazu kręgosłupa i kończyn dolnych, utracił całkowicie czucie i władzę w nogach i w prawej ręce, doznał niedowładu lewej ręki. Doznany przez powoda uszczerbek na zdrowiu wywołał szkodę zarówno w sferze majątkowej jak i niemajątkowej. Powód obecnie jest zmuszony ponosić koszty związane z leczeniem i dostosowaniem mieszkania do jego potrzeb, a także związane z skomplikowaną farmakoterapią, częstymi i regularnymi badaniami lekarskimi, licznymi terapiami i rehabilitacjami oraz psychoterapią podtrzymującą. Powód utracił także całkowicie zdolność do pracy zarobkowej. Doznane przez powoda na skutek wypadku uszkodzenia ciała i ich dalsze konsekwencje w życiu powoda były przyczyną ogromnych cierpień zarówno fizycznych, jak i psychicznych.

W odpowiedzi na pozew pozwani (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością i (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością wnieśli o oddalenie powództwa w całości w stosunku do tych pozwanych oraz zasądzenie od powoda na ich rzecz kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego.

W uzasadnieniu, w odniesieniu do roszczenia odszkodowawczego w zakresie kwoty 11.785,82 zł podnieśli zarzut przedawnienia wskazując, że upłynął 3 letni termin określony w art. 442 1 k.c. Podnieśli także, że w sprawie brak jest związku przyczynowego pomiędzy działaniem i/lub zaniechaniem pozwanych a wystąpieniem zdarzenia powodującego szkodę, bowiem to naruszenie przepisów ruchu drogowego poprzez zlekceważenie znaków drogowych i niedostosowanie prędkości do warunków jazdy spowodowało, że powód nie utrzymał prawidłowego toru jazdy i bezprawnie wtargnął na teren budowy. W konsekwencji tego powód, przebywając w miejscu niedozwolonym dla osób niezatrudnionych na budowie wpadł do wykopu i poniósł obrażenia – było to zatem spowodowane jego wyłączną winą. Pozwani wskazali także, że powierzyli wykonanie robót, które miały ewentualnie związek z wypadkiem komunikacyjnym profesjonalnemu przedsiębiorcy – Przedsiębiorstwu (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością, co wyłącza ich odpowiedzialność. Zakwestionowali także roszczenie powoda co do wysokości wskazując, że żądanie zadośćuczynienia jest wygórowane, a co do kwot tytułem odszkodowania i renty – niewykazane.

W odpowiedzi na pozew (...) Spółka Akcyjna wniosło o oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie od powoda na rzecz tego pozwanego kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego.

W uzasadnieniu pozwane Towarzystwo (...) podniosło, że wyłączną przyczyną zdarzenia, mającego miejsce 15 lipca 2015 r. była nieprawidłowa i niewłaściwa technika poruszania się samochodem przez powoda. Brak jest zatem podstaw do uznania odpowiedzialności pozwanego za wypadek, do którego doszło z wyłącznej winy powoda. Pozwany zakwestionował także wysokość dochodzonych roszczeń wskazując, że żądanie zadośćuczynienia w kwocie 400.000 zł jest rażąco wygórowane a wyliczenia co do renty i kosztów związanych ze zwiększonymi potrzebami powoda są hipotetyczne, gdyż powód nie wykazał ich celowości, zasadności ani rzeczywistego faktu ich ponoszenia.

Postanowieniem z dnia 23 kwietnia 2014 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu zwolnił powoda od kosztów sądowych w całości.

Wyrokiem wstępnym z dnia 15 lipca 2015r. w sprawie o sygn. akt XVIII C 658/15 Sąd Okręgowy w Poznaniu orzekł, że uznaje roszczenie powoda R. U. za usprawiedliwione co do zasady.

Na skutek apelacji pozwanych, Sąd Apelacyjny w Poznaniu (sygn. akt I ACa 1281/15) uchylił zaskarżony wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu z dnia 15 lipca 2015r. i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Poznaniu, pozostawiając temu Sądowi rozstrzygnięcie o kosztach postępowania apelacyjnego.

W uzasadnieniu ww. wyroku Sąd Apelacyjny stwierdził, że w jego ocenie, na obecnym etapie postępowania zaskarżone orzeczenie uznać należało za przedwczesne. Rozstrzygnięcie Sądu pierwszej instancji zostało wydane, pomimo tego, że w sprawie nie ustalono okoliczności kluczowych do przyjęcia istnienia po stronie pozwanych Spółek odpowiedzialności odszkodowawczej za zaistniałe zdarzenie.

Pomimo bowiem obszernych ustaleń faktycznych poczynionych w niniejszej sprawie Sąd Okręgowy de facto nie wskazał okoliczności kluczowej z punktu widzenia przypisanej pozwanym Spółkom odpowiedzialności odszkodowawczej za zaistniałe zdarzenie, gdyż nie ustalił przebiegu zdarzenia po zatrzymaniu przez powoda samochodu na placu budowy. Sąd pierwszej instancji ustalił przebieg prac związanych z przebudową ulicy (...), wskazał na sposób zorganizowana ruchu tymczasowego na drodze, w tym posadowienie poszczególnych znaków oraz wykonanie ogrodzenia placu budowy. Ponadto poczynił ustalenia co do przyczyn wjechania przez powoda na teren budowy uznając je za zawinione przez powoda. Sąd Okręgowy ustalił również przebieg wydarzeń mających miejsce już po wypadku. Zdaniem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, Sąd I instancji zupełnie jednak pominął kwestię tego w jaki sposób w ogóle doszło do zdarzenia w postaci upadku powoda do wykopu, w wyniku którego to poszkodowany doznał rozległych obrażeń ciała. Sąd Okręgowy nie ustalił powodów, dla których powód po wyjściu z samochodu w ogóle wpadł do wykopu w tym czy upadek ten nastąpił na skutek okoliczności zawinionych przez powoda czy też od niego niezależnych. W pisemnym uzasadnieniu Sąd pierwszej instancji ograniczył się jedynie do lakonicznego opisu, z którego wynika, że powód wjechał na teren budowy, zatrzymał samochód 10 cm przed krawędzią wykopu, po czym wysiadłszy z pojazdu spadł z wysokości 8 – 9 m wprost na pręty zbrojeniowe. Z przyjętego opisu okoliczności zdarzenia nie sposób choćby wnioskować, że wpadnięcie do wykopu nastąpiło tuż po otwarciu przez powoda drzwi samochodu (tj. upadek był bezpośrednim następstwem opuszczenia pojazdu przez powoda). Jak wskazał Sąd odwoławczy, z przyjętych ustaleń nie wynika bowiem, aby po zatrzymaniu pojazdu drzwi kierowcy znajdowały się nad wykopem tzn., aby pojazd w jakikolwiek sposób był nad nim zawieszony. Tym samym – zdaniem Sądu Apelacyjnego - na kanwie poczynionych ustaleń należy zakładać, że powód wysiadając z samochodu stanął na ziemi, to zaś rodzi wątpliwość co do bezpośredniej przyczyny jego upadku na metalowe pręty.

Sąd Apelacyjny w Poznaniu podkreślił, że z powyższych względów nieodzowne jest poczynienie przez Sąd Okręgowy ustaleń odnośnie tego, co robił powód po opuszczeniu pojazdu w tym czy poruszał się po terenie budowy oraz w jakiej odległości od wykopu znajdowały się drzwi samochodu, które otworzył powód. Konieczne jest także ustalenie czy samochód powoda po zatrzymaniu się oświetlał teren, a w konsekwencji czy powód mógł, będąc jeszcze w samochodzie, zobaczyć wykop. Nie zostało ustalone dlaczego powód w ogóle opuścił samochód, czy po wyjściu z pojazdu oświetlał lub mógł oświetlić drogę np. telefonem komórkowym, latarką czy światłami samochodu (zważywszy, że z zeznań świadków D. T. (1) oraz T. M. wynika, że samochód, jak już powód wpadł do wykopu, stał na światłach).

W ocenie Sądu II instancji, Sąd Okręgowy w Poznaniu, nie ustalił także okoliczności wjazdu przez powoda samochodem na sam teren budowy w szczególności przyczyny, z powodu której powód nie zahamował samochodu i nie zatrzymał pojazdu zaraz po przejechaniu ogrodzenia, dlaczego po zatrzymaniu samochodu nie wycofał go z powrotem, a wyszedł z samochodu. Sąd Okręgowy nie ustalił nadto jak długo powód - licząc od opuszczenia pojazdu - znajdował się poza nim, aż do momentu, kiedy wpadł do wykopu. Nie jest wiadomym na podstawie czego Sąd pierwszej instancji ustalił, że samochód zatrzymał się w odległości 10 cm od wykopu.

W kontekście powyższych okoliczności Sąd Apelacyjny podzielił zarzuty skarżących, że poczynione przez Sąd Okręgowy ustalenia, w których pominięta została bezpośrednia przyczyna wypadku wyłączały prawidłowość poczynionych w sprawie rozważań w zakresie zasadności roszczeń powoda. Nie ma bowiem, zdaniem Sądu II instancji, wątpliwości co do tego, że powód po zatrzymaniu samochodu przed wykopem nie odniósł żadnych obrażeń, doznał ich wyłącznie na skutek upadku do wykopu. Przedwczesne było zatem - w tej fazie postępowania i przy tak dokonanych ustaleniach - przyjęcie przez Sąd pierwszej instancji, że zachodzi okoliczność warunkująca przypisanie pozwanym Spółkom odpowiedzialności za powstałą szkodę. Ustalenie takie wymaga bowiem określenia co stanowiło bezpośrednią przyczynę upadku powoda oraz czy przyczyna ta była przez niego zawiniona czy też nie (w kontekście przesłanek egzoneracyjnych z art. 435 § 1 k.c.). Zdaniem Sądu Apelacyjnego, nie sposób przy tym twierdzić, jak przyjął to Sąd pierwszej instancji, że sam wjazd powoda na teren budowy, a następnie opuszczenie przez niego samochodu doprowadziło do zdarzenia odszkodowawczego. Pomiędzy zatrzymaniem się pojazdu oraz jego opuszczeniem przez poszkodowanego, a wpadnięciem do wykopu musiały bowiem wystąpić inne okoliczności, nieustalone przez Sąd Okręgowy. Uzupełnienie poczynionych przez Sąd I instancji rozważań wymaga ponownego przeprowadzenia postępowania dowodowego – uzupełnienia zebranego dotychczas materiału dowodowego oraz jego ponownej, kompleksowej oceny w świetle zeznań świadków T. M. i D. T. (1). To zaś, stosownie do obowiązujących przepisów, skutkuje koniecznością uchylenia zaskarżonego orzeczenia i przekazaniem sprawy do ponownego rozpoznania.

Dodatkowo Sąd II instancji zwrócił uwagę, że nieprawidłowe okazało się samo sformułowanie sentencji zaskarżonego orzeczenia. Z jej treści wynika, że Sąd pierwszej instancji uznał roszczenie powoda R. U. za usprawiedliwione co do zasady. W sytuacji, kiedy powód dochodzi łącznie pięciu różnych żądań - odszkodowania, renty skapitalizowanej za okres od lipca 2010r. do marca 2014r., renty bieżącej i na przyszłość, zadośćuczynienia za doznaną krzywdę oraz ustalenia odpowiedzialności na przyszłość, wskazanie, że roszczenie powoda jest co do zasady usprawiedliwione wyłącza identyfikację, co do którego z żądań odnosi się wydane rozstrzygnięcie. Dookreślenie zaś w uzasadnieniu wyroku, iż za usprawiedliwione postrzegać należy co do zasady wszystkie z roszczeń zgłoszonych w pozwie nie konwalidowało wadliwie sformułowanej sentencji. Wadliwe sformułowanie sentencji przez Sąd Okręgowy uchybiało przepisom procesowym, pociągając za sobą wadliwość zaskarżonego rozstrzygnięcia.

W toku ponownego rozpoznania sprawy, strony podtrzymały swoje dotychczasowe stanowiska.

Sąd Okręgowy w Poznaniu, przy ponownym rozpoznaniu sprawy dokonał następujących ustaleń faktycznych.

W okresie od 18 listopada 2009 r. do października 2011 r. w P. realizowano w ramach (...) Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013 projekt, którego przedmiotem była przebudowa miejskiego fragmentu drogi wojewódzkiej (...) o długości 3,97 km, będącego częścią ulicy (...) od skrzyżowania z ulicą (...) do granicy miasta. Wykonawcą projektu było konsorcjum przedsiębiorstw (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w P..

Podwykonawcą robót polegających na budowie wiaduktu (w tym wykonaniu wykopu), na mocy umowy z dnia 16 marca 2010 r. było Przedsiębiorstwo (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, jako ubezpieczający, zawarła w dniu 30 listopada 2009 r. z (...) Spółką Akcyjną umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej w okresie od 21 września 2009 r. do 30 czerwca 2011 r. Ubezpieczona została działalność – prowadzenie robót budowlanych polegających na przebudowie ulicy (...) w P. zgodnie z kontraktem. Ubezpieczonym była (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością oraz wszyscy wykonawcy, podwykonawcy i pozostałe firmy formalnie zatrudnione przez ubezpieczającego przy realizacji ubezpieczonego kontraktu (o ile wartość wykonywanych przez nich robót mieści się w wartości kontraktu) w odniesieniu do ich stosownych praw i interesów związanych z udziałem w realizacji ubezpieczonych kontraktów, jednakże z zastrzeżeniem zakresu ubezpieczenia, wyłączeń i postanowień dodatkowych uzgodnionych w polisie (...) sp. z o.o. z siedzibą w P..

Okoliczności bezsporne, nadto dowód: dziennik budowy 234/09, umowa podwykonawcza z 16.03.2010 r. wraz z załącznikami (k. 321-341) polisa z 30.11.2009 r. wraz z OWU (k. 372-383).

Projekt tymczasowej organizacji ruchu w obrębie inwestycji został w dniu 9 marca 2010 r. zatwierdzony przez upoważnionego pracownika Zarządu Dróg Miejskich w P.. Projekt ten oraz wskazane w nim oznakowanie tymczasowej organizacji ruchu było prawidłowe i zgodne z obowiązującymi przepisami prawa o ruchu drogowym.

Wykonanie oznakowania tymczasowej organizacji ruchu wykonawcy przebudowy ulicy (...) zlecili P. P. (1), prowadzącemu działalność gospodarczą pod nazwą (...) Zakład Usług (...).

Dowód: projekt tymczasowej organizacji ruchu (k. 349-350, 393-395), opinie pisemna z 18.10.2014r. oraz uzupełniająca 1.,2. i 3. z dnia 16.02.2015r., jak i ustne wyjaśnienia do opinii biegłego sądowego dr inż. M. J. (1) z dnia 27 maja 2015r. i 15 lutego 2018r. (k. 563-602, 717-732, k. 733-741, k. 742-749, min.04:44-1 godz. 12 minuta e-protokołu z dnia 27.05.2015r. k. 795-797, min. 1:25-1 godz. e-protokołu z dnia 15 lutego 2018r., k. 1352-1353, płyta CD k.1355), umowa podwykonawcza z dnia 16.11.2009r. wraz z załącznikami (k. 306-320), częściowo zeznania świadków P. P. (1) (min. 56:21 – 1 godz. 8 min. e-protokołu z dnia 4.07.2014r., k. 520-524, płyta CD k. 525) oraz P. T. (min. 23:07-40:00 e-protokołu z dnia 4.07.2014r., k. 520-524, płyta CD k. 525).

W lipcu 2010 r. ulica (...) na wysokości skrzyżowania z ulicą (...) w P. była w trakcie przebudowy. Ulica ta w obrębie przed skrzyżowaniem (jadąc w kierunku ulicy (...)) miała jezdnię dwukierunkową o dwóch pasach ruchu, przeznaczoną do jazdy w przeciwnych kierunkach. Jezdnia była pokryta nawierzchnią asfaltową o łącznej szerokości 7,8 m i była w dobrym stanie technicznym. Pasy ruchu były rozdzielone poziomym znakiem drogowym w postaci linii pojedynczej przerywanej, namalowanej w osi jezdni, która w rejonie łuku drogi przechodziła w linię podwójną ciągłą. Po obu stronach drogi znajdowały się pobocza gruntowe. Przy ulicy, przy pasach ruchu w kierunku ulicy (...), w odległości około 126 metrów przed łukiem w prawo, na prawym poboczu drogi ustawiony był znak ostrzegawczy „A-14” (roboty na drodze) z umieszczoną pod nim tabliczką „zmiana organizacji ruchu”. Bliżej łuku drogi ustawiony był znak ostrzegawczy „A-30” (inne niebezpieczeństwo), a pod nim tabliczka „T-18” (wskazująca nieoczekiwaną zmianę kierunku ruchu o przebiegu podanym na tabliczce). Na tabliczce „T-18” zaznaczona była zmiana kierunku ruchu w prawo, a następnie w lewo, co odzwierciedlało rzeczywiste ukształtowanie drogi w obrębie skrzyżowania z ulicą (...). W odległości około 15 m przed łukiem w prawo ustawione były dwa znaki zakazu – „B-25” (zakaz wyprzedzania), a pod nim „B-33” (ograniczenie prędkości) ograniczający prędkość do 30km/h. Oba znaki zakazu były powleczone powłoką odblaskową, co zapewniało ich bardzo dobrą widzialność po oświetleniu światłami mijania (z odległości co najmniej 40 m). Odległość od miejsca ustawienia znaku „B-33” do początku rejonu, w którym znajdowały się druty zbrojeniowe, wynosiła około 45 m.

W projekcie tymczasowej organizacji ruchu zaprojektowano również oznakowanie poziome – linię P 4 koloru żółtego, która wytyczała kierunek jazdy i wskazywała na zakaz przekraczania pasa jezdni. Linia ta miała się rozpoczynać jeszcze przed łukiem drogi (znakiem „B-33” ograniczenie prędkości ograniczający prędkość do 30km/h, k. 350 i k. 567 akt sprawy). Faktycznie jednak została ona naniesiona na jezdnię w miejscu, gdzie już rozpoczął się łuku w prawo (szkic policyjny z miejsca zdarzenia k. 4 akt 1 Ds. 2693/11/17 i k. 575).

Tablica „U-3c” była ustawiona z lewej strony jezdni, na poboczu lewym. Ustawienie tej tablicy było niezgodne z zatwierdzonym przez Zarząd Dróg Miejskich projektem (zgodnie z którym winna była znajdować się na przedłużeniu lewego pasa ruchu) – tablica była oddalona o około 15 m od projektowanego położenia. Nie posiadała lamp, migających żółtym światłem ostrzegawczym. Tablica „U-3c” była jednak widoczna w sytuacji oświetlenia jej światłami pojazdu. Zgodnie z zatwierdzonym przez Zarząd Dróg Miejskich projektem za tablicą „U-3c” i za ogrodzeniem terenu budowy (patrząc od strony budowy), na prawym pasie ruchu ulicy (...) (w kierunku miasta) stanowiącym przedłużenie wcześniejszego kierunku ruchu pojazdów (patrząc od strony kierunku ruchu powoda), powinna była znajdować się pryzma piasku. Pryzmy zgodnej z projektem nie wykonano. Usypano natomiast niewielki wzgórek z piasku (którego nie można określić mianem „pryzmy”), a który usytuowany był w innym miejscu niż projektowana pryzma tj. po prawej stronie od prawego pasa ruchu.

Prawidłowa pryzma, która miałaby zabezpieczać teren budowy przed wjazdem pojazdów (nieupoważnionych) winna być usypana ze świeżego piasku, sypkiego i powinna być usytuowana przynajmniej na całej szerokości pasa ruchu, z pewnym naddatkiem i mieć wysokość co najmniej około 1 metra.

Na odcinku około 30 m przed łukiem drogi w prawo nie było urządzeń bezpieczeństwa ruchu w postaci tablic „U-21a” i „U-21b” (tablic do oznaczenia ograniczonej skrajni), które zgodnie z zatwierdzonym przez Zarząd Dróg Miejskich projektem powinny były być ustawione po obu stronach drogi, w odległości co 5 m.

Z punktu widzenia prawidłowości oznaczenia drogi i bezpieczeństwa ruchu pojazdów w omawianym miejscu, jak i procesu decyzyjnego kierowcy, zwłaszcza poruszającego się pojazdem w porze nocnej, istotną rolę odgrywały tablice ostrzegawcze U - 3 c wraz z sygnalizacją świetlną oraz U – 21 a i b, które miały dodatkowo zabezpieczyć i ukierunkować ruch pojazdów w miejscu prowadzenia prac drogowych.

Ulica (...) we wskazanym rejonie była nieoświetlona. Przy istniejących w dniu 15 lipca 2010r. warunkach drogowo – atmosferycznych (sucha asfaltowa nawierzchnia jezdni) możliwym było pokonanie łuku drogi w prawo z prędkością początkową samochodu wynoszącą 65 km/h, która to prędkość w trakcie pokonywania łuku, w wyniku zwiększonych oporów ruchu, spowodowanych znoszeniem bocznym opon, uległaby zmniejszeniu do wartości ok. 57,8 km/h. Oznacza to, że gdyby kierujący samochodem R. (...) jechał z prędkością około 65 km/h tj. dwukrotnie wyższą od prędkości dopuszczalnej określonej przez ustawienie znaku B-33 (ograniczenie prędkości do 30 km/h), to nawet nie podejmując manewru hamowania, był w stanie bezpiecznie pokonać łuk drogo w prawo.

Linia krawędziowa, wyznaczająca skrajnię drogi na wysokości przebudowywanego skrzyżowania stanowiła oznakowanie prowadzące drogą na wprost, tj. w sposób, w jaki droga prowadziła przed przebudową. Linia ta była jednak widoczna tylko fragmentarycznie, była miejscami wytarta z uwagi na upływ czasu i ruch pojazdów i w warunkach nocnych była bardzo słabo widoczna. Jej obecność nie wytyczała toru ruchów pojazdów wynikającego ze zmiany geometrii drogi w związku z przebudową.

Dowód: projekt tymczasowej organizacji ruchu (k. 349-350, 393-395), szkic miejsca wypadku drogowego (k. 5 akt 1 Ds. 2693/11/17), dokumentacja zdjęciowa (k. 65 akt 1 Ds. 2693/11/17), częściowo opinie pisemna z 18.10.2014r. oraz uzupełniająca 1.,2. i 3. z dnia 16.02.2015r., jak i ustne wyjaśnienia do opinii biegłego sądowego dr inż. M. J. (1) z dnia 27 maja 2015r. oraz 15 lutego 2018r. (k. 563-602, 717-732, k. 733-741, k. 742-749, min.04:44-1 godz. 12 minuta e- protokołu z dnia 27.05.2015r. k. 795-797, min. 1:25- 1 godz. e-protokołu z dnia 15.02.2018r., k. 1352-1354, płyta CD k. 1355).

Teren budowy na wysokości skrzyżowania ulicy (...) z ulicą (...) był ogrodzony przy pomocy pojedynczych prostokątnych przęseł metalowych o wysokości około 2,20 metra, których rama wykonana była z rur o przekroju kołowym, a wypełnienie stanowiła siatka druciana. Przęsła te były luźno osadzone w przenośnych podstawach (wsunięte w otwory) i łączone ze sobą za pomocą drutu. Środkowe dwa przęsła stanowiły „bramę” do wjazdu na budowę, nie posiadały podstawy utwardzającej i nie były związane drutem, co pozwalało je otwierać. Teren budowy był właściwie ogrodzony, w sposób uniemożliwiający wejście bez przekroczenia ogrodzenia, jednak ogrodzenie to nie stanowiło istotnej przeszkody dla wjeżdżającego pojazdu i łatwo można je było sforsować.

Sposób oznakowania i zabezpieczenia terenu budowy w dniu 15 lipca 2010 r. dla osób postronnych, nieupoważnionych do wstępu na teren budowy był prawidłowy i adekwatny do miejsca i sposobu wykonywanych robót.

Za ogrodzeniem wzdłuż pasa ruchu ulicy (...) ułożone były pręty zbrojeniowe o wysokości około 40-50 cm. Za nimi (w odległości około 20 metrów od ogrodzenia) znajdował się wykop, w którym umieszczono pręty zbrojeniowe. Przed skrajem wykopu grunt był podwyższony (nie była to pryzma zabezpieczająca wykop) i leżały tam belki drewniane.

Dowód: szkic miejsca wypadku drogowego (k. 5 akt 1 Ds. 2693/11/17), dokumentacja zdjęciowa (k. 65 akt 1 Ds. 2693/11/17), opinie pisemna z dnia 18.10.2014r.oraz opinia uzupełniająca 1.,2. i 3. z dnia 16.02.2015r., jak i ustne wyjaśnienia do opinii biegłego sądowego dr inż. M. J. (1) oraz (k. 563-602, 717-732, k. 733-741, k. 742-749, min.04:44-1 godz. 12 minuta e- protokołu z dnia 27.05.2015r. k. 795-797, min. 1:25-1 godz. e-protokołu z dni 15.02.2018r., k. 1352-1354, płyta CD k. 1355), pisemne opinie biegłego dr inż. P. S. z listopada 2014r. oraz uzupełniająca z dnia 5.01.2015r. (k. 608-654, k. 692-704), częściowo zeznania świadków: D. T. (1) ( min. 43:35 – 59:00 e-protokołu z dnia 4.06.2014r., k. 410-413, płyta CD k. 414), T. M. ( min. 16:55-43:00 e-protokołu z dnia 4.06.2014r., k. 410-413, płyta CD k. 414) .

Dnia 15 lipca 2010 r. około godziny 2:00 w nocy R. U. jechał samochodem R. (...) nr rej. (...) ulicą (...) w kierunku ulicy (...), poruszając się z prędkością większą niż 30 km/h, ale mniejszą niż 66 km/h. Na wysokości łuku drogi w prawo zamiast skręcić, pojechał torem ulicy (...) sprzed przebudowy, tj. na wprost. Powód nie zauważył, że droga skręca łukiem w prawo. Samochód powoda sforsował ogrodzenie terenu budowy, minął niewielki wzgórek z piasku, który był usytuowany z prawej strony jego toru jazdy i jechał na wprost po ułożonych prętach zbrojeniowych. W wyniku uderzenia samochodu w ogrodzenie wystrzeliły poduszki powietrzne czołowe kierowcy i pasażera oraz doszło do częściowego wyrwania elementów nadwozia samochodu wykonanych z tworzywa, które zostały rozrzucone w rejonie zdarzenia – na znajdującym się obok wzgórku z piasku i na drodze jazdy R. (...).

Brak pryzmy piasku na torze jazdy samochodu umożliwił powolne wytracanie prędkości pojazdu. Najechanie i sunięcie podwoziem pojazdu po powierzchni drutów zbrojeniowych spowodowało uniesienie nadwozia i zmniejszenie nacisku kół jezdnych na podłoże, co miało wpływ na opóźnienie hamowania (zmniejszyło skuteczność hamowania). Następnie samochód przejechał niewielkie podwyższenie na gruncie (nie mające charakteru pryzmy zabezpieczającej) i zatrzymał się w odległości około 50 cm przed krawędzią wykopu, na belkach drewnianych i częściowo na metalowych prętach, które były ułożone również przed krawędzią wykopu.

Jeśli przed ogrodzeniem budowy znajdowałaby się prawidłowa pryzma (o właściwej strukturze i zaprojektowanym położeniu), to w przypadku czołowego, centralnego uderzenia samochodu R., jadącego z prędkością 30 km/h (minimalną dla wyzwolenia poduszek) w tę pryzmę, pojazd zatrzymałby się po wniknięciu w przeszkodę na głębokość około 0,1 m. W takiej sytuacji największe przeciążenia występowałyby w przypadku miednicy oraz tułowia kierującego i byłyby odpowiednio rzędu 58 G i 61 G (gdzie G stanowi wartość przyspieszenia ziemskiego wynosząca 9,81m/s 2). Skutkowałoby to tym, że na ciało mężczyzny działałyby siły dynamiczne sprawiające, iż miednica osiągnęłaby masę „dynamiczną” około 754 kg, zaś tułów 1.335 kg, a tym samym korpus kierującego osiągnąłby masę „dynamiczną” ponad 2.000 kg.

R. U. w czasie zdarzenia był przytomny. Był jednak zaskoczony tym, co się wydarzyło i zdenerwował się. Po zatrzymaniu samochodu zgasł silnik oraz światła mijania. Powód chciał następnie wycofać samochód, ale silnik nie chciał się uruchomić. R. U. zdał sobie wówczas sprawę, że znajduje się na budowie, ale nie widział dokładnie co znajduje się wokół auta, gdyż teren budowy był nieoświetlony. Z uwagi na powypadkowe położenie auta (przód auta był uniesiony lekko w górę na prętach i ziemi), nawet zapalone światła mijania nie mogły oświetlić powodowi wykopu. Był on dla niego niewidoczny. Powód nie mógł sobie oświetlić terenu latarką w telefonie komórkowym, gdyż wówczas nie posiadał telefonu z takim urządzeniem. R. U. widział jedynie w oddali światła uliczne na ul. (...). Powód ani siedząc w aucie, ani po wyjściu z niego nie dostrzegł wykopu.

Po niedługim czasie, powód stwierdził, że powinien wyjść z samochodu, zobaczyć co się stało i zadzwonić po pomoc. W tym celu wysiadł z auta i skierował się w stronę świateł, które widział w oddali i z przodu auta, a tym samym w stronę wykopu.

Po przejściu kilku kroków powód najprawdopodobniej potknął się (ew. zahaczył) o pręty leżące po lewej stronie auta lub poślizgnął na szarej płycie, pokrytej piaskiem, która znajdowała się na wprost maski samochodu i była pochylona w kierunku wykopu, stracił równowagę, a następnie gwałtownie spadł, uderzając o coś w głowę, z wysokości około 8-9 metrów do wykopu, wprost na pręty zbrojeniowe.

R. U. po upadku leżał centralnie w stosunku do przodu samochodu, stojącego na skraju skarpy. Odległość pomiędzy krawędzią skarpy a drzwiami samochodu, po jego zatrzymaniu, wynosiła ok. 1 m. Na krawędzi skarpy, na wprost maski samochodu znajdowała się prawdopodobnie betonowa, szara, podłużna płyta, pokryta piaskiem. Zbocze skarpy, w miejscu, gdzie spadł powód, było na tyle strome, że nie można było bezpiecznie po niej zejść, zwłaszcza w nocy, przy ograniczonej widoczności.

Około godziny 3:30 na terenie budowy pojawili się pracownicy zatrudnionych podwykonawców - T. M. i D. T. (1). Do D. T. (1) przed bramą podszedł nieznany mu mężczyzna mówiąc, że na terenie budowy na światłach awaryjnych stoi samochód. D. T. (2) wraz z T. M. i stróżem poszli zobaczyć, co sie dzieje. Zobaczyli stojący przed wykopem samochód powoda, który miał wyłączony silnik i otwarte drzwi od strony kierowcy. D. T. (2) usłyszał jęki dochodzące z dna wykopu. Pracownicy nachylili się i zobaczyli powoda leżącego między skarpą a szalunkiem, zawieszonego bokiem na wystającym elemencie ściągu (prętu). Następnie T. M. i D. T. (1) zeszli do wykopu. Powód pojękiwał, mówił, że nie ma czucia w nogach i rękach. T. M. i D. T. (1) zdjęli powoda i ułożyli na ziemi, a następnie wezwali pomoc.

Po wypadku drogowym pierwszą reakcją u 99,9 % kierowców jest sprawdzenie jaki jest zakres uszkodzeń pojazdu.

W warunkach panujących w dniu 15 lipca 2010r. na budowie tj. pora nocna, brak oświetlenia na budowie, ułożenie samochodu w odległości 50 cm od skraju wykopu, ułożenie – najprawdopodobniej - betonowego elementu pokrytego piachem na krawędzi wykopu przed maską samochodu – skutkowały tym, że nie można było wówczas bezpiecznie obejść samochodu w celu zapoznania się z zakresem uszkodzeń przodu R..

Dowód: szkic miejsca wypadku drogowego (k. 5 akt 1 Ds. 2693/11/17), dokumentacja zdjęciowa (k. 65 akt 1 Ds. 2693/11/17), opinie pisemna z dnia 18.10.2014r.oraz opinia uzupełniająca 1.,2. i 3. z dnia 16.02.2015r., jak i ustne wyjaśnienia do opinii biegłego sądowego dr inż. M. J. (1) (k. 563-602, 717-732, k. 733-741, k. 742-749, min.04:44-1 godz. 12 minuta e-protokołu z dnia 27.05.2015r. k. 795-797), opinia uzupełniająca 4. z dnia 18.06.2017r. oraz wyjaśnienia biegłego do opinii z dnia 15 lutego 2018r. (k. 1199 – 1300, min. 1:25-1 godz. e-protokołu z dni 15.02.2018r., k. 1352-1354, płyta CD k. 1355), pisemne opinie biegłego dr inż. P. S. z listopada 2014r. oraz uzupełniająca z dnia 5.01.2015r. (k. 608-654, k. 692-704), zeznania świadka G erarda U. (1 godz. 8 min – 1godz. 26 min e-protokołu z 4.07.2014r. k. 520-524), częściowo zeznania świadków: H. G. (1) (akta I Cps 102/14), D. T. (1) ( min. 43:35 – 59:00 e-protokołu z dnia 4.06.2014r., k. 410-413, płyta CD k. 414), T. M. ( min. 16:55-43:00 e-protokołu z dnia 4.06.2014r., k. 410-413, płyta CD k. 414) , częściowo zeznania powoda R. U. (min. 01:47-35:00 e-protokołu z dnia 2 marca 2017r. k. 1170-1171, płyta CD k.1172).

Bezpośrednio po wypadku R. U. został przewieziony do (...) Szpitala (...) w P. na Oddział Chirurgii Urazowej i Ortopedii a następnie, po wykonaniu badań na Oddział Neurochirurgiczny (...) Szpitala Miejskiego im. (...) przy ulicy (...) w P.. U powoda rozpoznano zwichnięcie przednich kręgów C5-C6 z uszkodzeniem rdzenia i złamaniem kręgosłupa na odcinku C6, stłuczenie rdzenia kręgowego, porażenie kończyn dolnych i kończyny górnej prawej, niedowład częściowy kończyny górnej lewej i niewydolność oddechową. W (...) Szpitalu Miejskim (...) poddano w trybie pilnym operacji stabilizacji kręgosłupa szyjnego i zabiegowi tracheostomii. Dalsze leczenie, do 29 lipca 2010 r. powód odbywał na Oddziale Intensywnej Terapii. Następnie powoda przewieziono do (...) Szpitala (...) w P., gdzie początkowo przebywał na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej, od 9 września 2010 r. na Oddziale Chirurgii Urazowej i Ortopedii, gdzie został poddany zabiegowi wycięcia odleżyny z zastosowaniem plastyki płatem skórno-mięśniowym. Od 3 listopada do 16 grudnia 2010 r. powód przebywał w Klinice (...) w P.. Od 17 do 20 grudnia 2010 r. R. U. przebywał na Oddziale Otolaryngologicznym (...) Szpitala (...) w P., a później kontynuował leczenie i rehabilitacje na szpitalnych oddziałach chirurgii i rehabilitacji.

Okoliczności bezsporne, nadto: dokumentacja medyczna- karty informacyjne leczenia szpitalnego (k. 72-91), zeznania powoda R. U. (min. 01:47-35:00 e-protokołu z dnia 2 marca 2017r. k. 1170-1171, płyta CD k.1172).

Wypadek nastąpił w warunkach nocnych, w chwili jego zaistnienia jezdnia była czysta, gładka, sucha, temperatura powietrza i przy gruncie była dodatnia. W miejscu zdarzenia brak było sztucznego oświetlenia.

Dowód: protokół oględzin miejsca wypadku drogowego (k. 2-4 akt 1 Ds. 2693/11/17).

W następnych 2 dniach po zdarzeniu przed wjazdem na teren budowy ustawiono dwie tablice U-3 c oraz usypano – na wprost kierunku jazdy ul. (...) – pryzmę pisaku o wysokości ok. 1 metra. Nadal nie ustawiono tablic U -21 a i U-21 b.

Dowód: zdjęcia wykonane przez G. U. (k. 487-489 i 506-507), zeznania świadka G erarda U. (1 godz. 8 min – 1godz. 26 min e- protokołu z 4.07.2014r. k .520-524).

Mechanizm kierowniczy, układ hamulcowy, zawieszenie kół oraz światła samochodu R. (...) o nr rej. (...) były sprawne technicznie przed zaistnieniem wypadku, opony były zamontowane w sposób prawidłowy a zużycie bieżnika nie było nierównomierne ani nadmierne. Stan techniczny samochodu powoda nie miał wpływu na zaistnienie wypadku.

Okoliczność bezsporna, nadto: opinia biegłego dr inż. B. W. (k. 11-14 akt 1 Ds. 2693/11/17).

W sprawie wypadku drogowego zaistniałego w dniu 15 lipca 2010 r., o czyn z art. 177 § 1 k.k. w Prokuraturze Rejonowej Poznań – Grunwald w Poznaniu toczyło się postępowanie przygotowawcze pod sygnaturą akt 1 Ds. 2693/11/17. Zostało ono umorzone 29 września 2011 r. wobec braku znamion czynu zabronionego.

Okoliczność bezsporna, nadto: postanowienie o umorzeniu dochodzenia (k. 67 akt 1 Ds. 2693/11/17).

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie wskazanych wyżej dowodów. Sąd uznał za w pełni wiarygodne dokumenty urzędowe, które stanowiły dowód tego, co zostało w nich urzędowo zaświadczone (art. 244 § l k.p.c.). Dokumenty prywatne korzystały z domniemania określonego w art. 245 k.p.c. Strony nie kwestionowały ich prawdziwości, ani tego, że zawarte w nich oświadczenia osób, które je podpisały od nich nie pochodzą, ponadto Sąd nie znalazł podstaw, aby czynić to z urzędu.

W kontekście wytycznych udzielonych przez Sąd Apelacyjny w Poznaniu, a dotyczących uzupełnienia materiału dowodowego, istotnymi dowodami okazały się zeznania powoda oraz analiza zdjęć 1- 11 znajdujących się w aktach dochodzenia o sygn. 1 Ds. 2693/11/17 na k. 65 tych akt. Podkreślić należy, że – w ocenie Sądu – ta właśnie dokumentacja zdjęciowa była najbardziej przydatna i wiarygodna dla rekonstrukcji stanu faktycznego, gdyż została wykonana przez Policję, a więc organ bezstronny, uprawniony i zasadniczo kompetentny (zasadniczo, gdyż biegły M. J. zgłaszał tu pewne zastrzeżenia odnośnie braku kompletności tej dokumentacji, np. co do niezwymiarowania pewnych odległości – przykładowo odległości przodu maski auta powoda od krawędzi wykopu, czy też stanu uszkodzonego ogrodzenia na budowie, co jednak nie uniemożliwiło dokonania Sądowi ustaleń faktycznych w sprawie). Poza tym zdjęcia te zostały wykonane ok. 3 godzin po całym zdarzeniu (wypadek miał miejsce ok. 2:00 w nocy, a protokół oględzin został sporządzony o godz. 5:00 w dniu 15 lipca 2017r.), kiedy to jeszcze nikt nie ingerował w stan infrastruktury na budowie (np. co do ułożenia tablicy U-3 c, wyglądu rzekomej „pryzmy” przed ogrodzeniem budowy itp.). Z całą pewnością zdjęcia te dokumentują tor jazdy samochodu, jak i jego powypadkowe położenie. Dostarczają one licznych informacji, przez pryzmat których było można również zweryfikować wiarygodność osobowych źródeł dowodowych.

Oczywiście Sąd nie dyskredytuje a priori pozostałych dowód ze zdjęć, ale powyższe (poza zdjęciami samych uszkodzeń auta) uznaje za najbardziej przydatne.

Odnośnie powypadkowego położenia samochodu marki R., na podstawie zdjęć numer 7 i 11, popartych zeznaniami świadka D. T. (1) oraz wyjaśnieniami biegłego M. J. (1) z dnia 15 lutego 2018r., Sąd ustalił, że odległość przodu maski auta od krawędzi spornego wykopu wynosiła około 50 cm. Wprawdzie świadek D. T. (1) najpierw oszacował tę odległość na ok. pół metra, a następnie na około 10 cm, ale analiza ww. zdjęć, poparta przez wyjaśnienia biegłego, pozwoliła wyciągnąć wniosek, że była to odległość ok. 50 cm.

Jako szczególnie istotne Sąd ocenił zdjęcia nr 2, 3, 7, 8 i 11, z których wynika, że samochód zatrzymał się bezsprzecznie przed wykopem (a nie „zawisnął” na jego krawędzi), przy czym koła znajdowały się częściowo na gruncie (zdjęcia 3, 6, 7, 8), a częściowo (z lewej strony 2, 8 i 11) na metalowych prętach. Na takie położenie auta (oparcie dla 4 kół, przy czym częściowo na leżących prętach) wskazywali również świadkowie D. T. (1) oraz T. M..

Z powyższych dowodów, jak i z opinii biegłego M. J. (1) (vide: wyjaśnienia z dnia 15 lutego 2018r.) wynika, że po zatrzymaniu się przed wykopem R. U. mógł bezpiecznie wysiąść z auta. Mając na względzie treść wskazanych dowodów Sąd nie uwierzył powodowi, który zeznał, że jak tylko otworzył drzwi to poślizgnął się, nie zdążył chwycić się drzwi i wpadł do wykopu. Jest to bowiem w sposób oczywiście sprzeczne z ww. dowodami, a nawet nie jest ściśle zgodne z tym, co powód zeznał w toku dochodzenia 12 lipca 2011r., wskazując, że „ w tym momencie wysiadłem aby zobaczyć co się stało i wówczas spadłem około 9 metrów w dół. Uderzyłem w głowę o jakąś rurę – nie straciłem przytomności – zawisłem na zbrojeniu nad samą ziemią” (k. 45-46 akt Ds.), gdyż wówczas powód nie wskazywał, że upadek nastąpił już po otwarciu drzwi.

Spornym było czy powód mógł po wyjściu z auta bezpiecznie poruszać się po budowie, zwłaszcza po zboczu wykopu. W swoich wyjaśnieniach z dnia 15 lutego 2018r. biegły sądowy M. J. (1) wskazał, że powód mógł bezpiecznie wyjść z samochodu, odnośnie zaś kwestii chodzenia po budowie stwierdził, że w miarę bezpiecznie mógł się poruszać kierując się w lewą stronę od drzwi auta, zważywszy, że wzdłuż tej strony samochodu były ułożone metalowe pręty, znajdowały się drewniane belki (vide: zdjęcie nr 6, nr 8 akt Ds.), jak i znajdowało się niewielkie podwyższenie (ok. 20 cm) gruntu. Biegły akcentował, że powód mógł z pewnością jedynie bezpiecznie opuścić samochód. Z kolei biegły P. S. w swojej pisemnej opinii wskazał jednoznacznie, że skarpa była stroma i nie można się było po niej bezpiecznie poruszać (vide: zdjęcia nr 12, 13, 16 opinii tego biegłego). Tak samo zeznali świadkowie H. G. (1) oraz G. U., który po zdarzeniu, w dniu 17 lipca 2010r. wykonał dokumentację fotograficzną (k. 487-507). Zeznania świadka T. M. były w tej mierze niejednoznaczne: z jednej strony wskazał, że ściana wykopu jest łagodna, ale nie tak, aby człowiek mógł po niej chodzić, np. na czworaka pod górę człowiek by nie podszedł. Świadek ten – w ocenie Sądu - zwrócił uwagę na istotną kwestię, a mianowicie, że jeśli osoba stoi na krawędzi wykopu i zrobi krok i nie widzi tego wykopu, to „leci w dół”. To ostatnie stwierdzenie jest w sprawie istotne. Nawet bowiem, jeśli skarpa nie była bardzo stroma i przy sprzyjających warunkach (czyli w świetle dziennym, ze świadomością, że schodzi się skarpą do wykopu, bez sytuacji zaskoczenia i zdenerwowania) można było ją pokonać, to nie wyklucza to tego, że w warunkach w jakich znalazł się faktycznie powód (w sytuacji zaskoczenia, zdenerwowania, braku oświetlenia na budowie i niemożności oświetlenia wykopu światłami z auta, całkowitej braku widoczności wykopu), zauważenie stromości skarpy i bezpieczne jej pokonanie nie było możliwe.

Zeznania świadka D. T. (1), że po skarpie można było swobodnie zejść nie przekonały Sądu. Rozstrzygające w tej mierze oraz co do charakteru skarpy nie mogą być również zdjęcia nr 9 i 10 na k. 65 akt Ds, na których widać medyczną akcję ratunkową wobec powoda. Jak wynika z zeznań świadka D. T. (1) wynika, że T. M. i D. T. (1) na miejscu zdarzenia zeszli do wykopu, zdjęli powoda z prętu i ułożyli na ziemi, a następnie wezwali pomoc. Nie wiadomo na jaką odległość od faktycznego miejsca upadku powoda ze skarpy i ułożenia w wykopie, został on przeniesiony przez ww. osoby i ułożony na ziemi. Wygląd skarpy w miejscu udzielenia pomocy nie jest tożsamy z miejscem upadku powoda. Wskazuje na to porównanie np. zdjęć nr 2 i 7 na k. 65 akt Ds. (gdzie widać ostrą krawędź skarpy) ze zdjęciami nr 9 i 10 (nie widać tej krawędzi).

Choć biegły nie potrafił się jednoznacznie wypowiedzieć czy powód mógł bezpiecznie obejść samochód z przodu przy wykopie, w ocenie Sądu, odpowiedź na to pytanie jest negatywna, co potwierdzili również w swoich zeznaniach świadkowie D. T. (1) i T. M.. Wniosek taki wypływa również z zasad doświadczenia życiowego, które wskazują, że bezpieczne przejście przed samochodem, w celu zapoznania się z zakresem uszkodzeń, nie w warunkach panujących w dniu 15 lipca 2010r. na budowie tj. pora nocna, brak oświetlenia na budowie, ułożenie samochodu w odległości 50 cm od skraju wykopu, ułożenie – najprawdopodobniej - betonowego elementu pokrytego piachem na krawędzi wykopu przed maską samochodu nie było możliwe.

Co do samego zaś miejsca położenia powoda po upadku ze zbieżnych zeznań świadków T. M. oraz D. T. (1) wynika, że było to mniej więcej na wprost maski R..

Fakt, że budowa była nieoświetlona wynika z opinii biegłego M. J., jak i zeznań świadka D. T. (1). Zdaniem Sądu, zdjęcia nr 2, 7 i 11 akt Ds. potwierdzają, że z punktu widzenia osoby stojącej przodem do wykopu, krawędź wykopu jest ostra, a skarpa schodzi gwałtownie w dół. Zdjęcia były robione przy oświetleniu policyjnym. Nie ulega wątpliwości Sądu, że w sytuacji braku oświetlenia na budowie (pomijając element zaskoczenia, na który zwrócił uwagę biegły M. J. w swoich wyjaśnieniach), jak i oświetlenia wzdłuż ul. (...) w miejscu tej budowy, R. U. nie miał żadnej możliwości dostrzeżenia, że – wyszedłszy z auta – kieruje się w stronę wykopu, a tym samym możliwości uniknięcia – idąc w tym kierunku – upadku do wykopu.

Powód zeznał też, że światła mijania wyłączyły się po zatrzymaniu samochodu i zgaśnięciu silnika, przy czym auto stało na światłach postojowych. W ocenie Sądu, brak jest przekonujących dowodów, że samochód po zdarzeniu stał na światłach postojowych. Ze zbieżnych i szczerych (a nadto zbieżnych ze złożonymi w dochodzeniu) zeznań świadków T. M. i D. T. (1) wynika, że samochód – w chwili gdy przybyli na budowę – miał włączone światła awaryjne i dały one podstawę do dokonania ustaleń faktycznych w tym zakresie. Powód w dalszych zeznaniach przyznał zresztą, że nie jest pewien czy miał włączone światła postojowe czy też awaryjne. Ostatecznie, w ocenie Sądu, kwestia na jakich światłach stało auto po zatrzymaniu się przed wykopem (na postojowych czy awaryjnych) nie miała istotnego znaczenia w sprawie, gdyż jak wskazał biegły sądowy M. J. (1), nawet przy włączonych światłach mijania (a zatem tym bardziej przy światłach postojowych albo awaryjnych), z uwagi na powypadkowe ułożenie samochodu (lekkie uniesienie przodu auta ku górze), nie oświetlałyby one wykopu, a tym samym powód nie miał możliwości jego dostrzeżenia.

W tym miejsce wskazać należy, że Sąd dał wiarę zeznaniom powoda odnośnie tego, że wyszedł z auta chcąc po prostu zobaczyć „co się stało”. R. U. zeznał przy tym, że w oddali widział światła uliczne. Jest to przekonujące, gdyż na zdęciach nr 3 i 8 wykonanych przez Policję w dniu 15 lipca 2010r. faktycznie w oddali są one widoczne. Zdaniem Sądu, nie ma jednak znaczenia w jakim celu powód wyszedł auta, skoro w sytuacji, w której się znalazł zachowywał się racjonalnie.

Wiarygodne przy tym jest, że silnik w aucie zgasł, a powód nie mógł już wycofać auta, a to z uwagi na fakt uszkodzenia elementów podwozia auta, jak i to, że samochód częściowo stał na metalowych prętach, co mogło uniemożliwić wykonanie jakichkolwiek dalszych manewrów.

W przekonaniu Sądu kwestia tego w jakim celu R. U. opuścił auto i w którym kierunku się udał oraz dlaczego, nie jest istotna, gdyż jak wynika z opinii biegłego M. J. (1) w przypadku 99,9 % kierowców, po wypadku drogowym pierwszą reakcją jest sprawdzenie jaki jest zakres uszkodzeń pojazdu. Niezależnie zatem od tego czy powód wyszedł z auta żeby po prostu „zobaczyć co się stało” oraz zadzwonić po pomoc i skierował się w prawo, w kierunku widocznych w oddali świateł na ul. (...) czy też wyszedł z auta i skierował się w prawo, aby ocenić zakres uszkodzeń z przodu samochodu, to z całą pewnością oba te zachowania należy uznać za racjonalne i nie łamiące zasady należytej staranności działania w takiej sytuacji. Praktycznie zaś każdy przeciętny człowiek w analogicznej sytuacji zachowałby się tak samo.

Wobec braku utrwalenia w rzeczowym materiale dowodowym śladów hamowania (skoro ich nie utrwalono, to biegły uznał, że ich nie było, co było zgodne z zeznaniami świadka G. D.), biegły stwierdził, że nie można jednoznacznie stwierdzić czy powód taki manewr wykonał, jak i nie można stwierdzić jednoznacznie długości drogi hamowania. Gdyby R. U. taki manewr zaczął przed staranowaniem ogrodzenia, to zasadniczo powinny pozostać ślady hamowania w miejscu poprzedzającym najechania na metalowe pręty, po których sunęło auto powoda. W sprawie brak jest jednak informacji czy w samochodzie powoda był układ ABS. Jeśli zaś byłby i był sprawny w czasie zderzenia, to ślady hamowania mogłyby być mało widoczne.

Z opinii biegłego wynikało, że nie jest możliwe jednoznaczne ustalenie z jaką prędkością poruszał się powód samochodem przed zderzeniem z ogrodzeniem budowy. Na podstawie dokonanych symulacji wykluczył on – w sposób przekonujący – wersję powoda, tj. poruszanie się z prędkością około 30 km/h. Z tego też względu Sąd nie uwierzył powodowi, że jechał z prędkością dozwoloną. Aby znaleźć się w tym położeniu kierujący musiałby zauważyć zagrożenie dopiero po zjeździe z asfaltowej nawierzchni jezdni i uderzeniu w ogrodzenie budowy. Najprawdopodobniej zatem dopiero po zderzeniu z przeszkodą i zadziałaniu układu bezpieczeństwa biernego, kierujący, w średnim czasie reakcji, rozpoznał zagrożenie i podjął manewr hamowania (tj. nacisnął pedał hamulca). Samochód przemieszczał się już wówczas trąc podwoziem po powierzchni drutów zbrojeniowych. Szacowana droga hamowania wynosiła ok. 18 m.

W ocenie Sądu, z powyższym korelują te zeznania powoda, w których wskazał, że nie zauważył, że droga zmienia kierunek i dopiero w momencie uderzenia w ogrodzenie budowy zaczął hamować.

Z kolei gdyby powód poruszał się samochodem z prędkością maksymalną 66 km/h, zareagował dopiero przy mijaniu znaku B-33 (ograniczenie prędkości) i podjął jedynie manewr hamowania, to zatrzymałby pojazd przed krawędzią wykopu.

Z powyższych wariantów wynika zatem, że z pewnością prędkość z jaką powód jechał autem była większa niż 30 km/h, ale z pewnością nie większa niż 66 km/h (przy przekroczeniu której i hamowaniu od znaku B-33 pojazd powoda wpadłby do wykopu).

Jak wyjaśnił biegły w dniu 15 lutego 2018r., że jeżeli przyjąć, że powód dopiero po zderzeniu z przeszkodą (ogrodzeniem) zaczął hamować i wówczas zatrzymał się przed wykopem, to prędkość auta musiała być mniejsza niż 66 km/h.

Powyższe stwierdzenie oznacza, że jeśli dać wiarę powodowi, że zaczął hamować po uderzeniu w ogrodzenie, a jednocześnie - bezsprzecznie – samochód zatrzymał się przed wykopem, to prędkość z jaką się faktycznie poruszał była mniejsza niż 66 km/h. Z uwagi jednak na brak możliwości dokładnego ustalenia konkretnej wartości prędkości z jaką powód się poruszał, Sąd dokonał ustaleń, że była to prędkość większa niż 30 km/h, a mniejsza niż 66 km/h.

Sporną kwestią było to czy w miejscu prowadzenia prac drogowych, jak i na terenie budowy znajdowały się pryzmy z piasku, mające charakter zabezpieczający przed wjechaniem na teren budowy.

Odnośnie samego terenu budowy, to w ocenie Sądu z przeprowadzonych dowodów, zwłaszcza pisemnych opinii biegłego M. J. (1), jak i jest ustnych wyjaśnień do opinii z dnia 27 maja 2015r. i 15 lutego 2018r. w sposób bezsprzeczny wynika, że na terenie budowy, w przybliżeniu w miejscu, za którym zatrzymał się samochód powoda, nie było żadnej pryzmy zabezpieczającej. Było jedynie niewielkie (ok. 20 cm) piaszczyste wzniesienie przy wykopie (vide: zdjęcie nr 2 na k. 65 akt Ds, na którym nota bene widać, że na tym wzniesieniu ułożone są metalowe pręty), którego pokonanie nie miało istotnego znaczenia dla wytracenia prędkości auta, gdyż w tym miejscu była ona już niewielka. Biegły P. S. określił to miejsce „namiastką pryzmy gruntu” (str. 44 opinii), ale w ocenie Sądu, nie jest ono w pełni adekwatne, gdyż miejsce to nie miało w ogóle charakteru pryzmy.

Zgodnie z zatwierdzonym przez Zarząd Dróg Miejskich projektem za tablicą „U-3c” i za ogrodzeniem terenu budowy (patrząc od strony budowy), na prawym pasie ruchu ulicy (...) (w kierunku miasta) stanowiącym przedłużenie wcześniejszego kierunku ruchu pojazdów (patrząc od strony kierunku ruchu powoda), powinna była znajdować się pryzma piasku.

Omawiane dowody – opinie i wyjaśnienia biegłego M. J. (1) - pozwoliły również na stanowcze ustalenie, że takiej pryzmy, zgodnej z projektem nie wykonano. Usypano jedynie niewielki – jak to określił biegły - wzgórek z piasku (którego nie można określić mianem „pryzmy”), a który usytuowany był w innym miejscu niż projektowana pryzma tj. po prawej stronie od prawego pasa ruchu. Prawidłowa pryzma, jak wynika z opinii biegłego, a która spełniałaby swą funkcję tj. miałaby zabezpieczać teren budowy przed wjazdem pojazdów (nieupoważnionych) winna być usypana ze świeżego piasku, sypkiego i powinna być usytuowana przynajmniej na całej szerokości pasa ruchu, z pewnym naddatkiem i mieć wysokość co najmniej około 1 metra.

Biegły w sposób szeroki, przekonujący oraz konsekwentny (vide: wyjaśnienia z dnia 27 maja 2015r. i zbieżne z nimi w tej kwestii wyjaśnienia z dnia 15 lutego 2018r.) uzasadnił powyższe stanowisko, w szczególności powołując się na analizę uszkodzeń samochodu R. i brak adekwatnych śladów świadczących o wypadkowym kontakcie z tym piaszczystym wzgórkiem. Biegły konsekwentnie wskazał też, że przeciwnych wniosków nie potwierdza analiza zdjęć nr 1 i 5 wykonanych przez Policję, a znajdujących się na k. 65 akt Ds. Wyczerpujące stanowisko w tym względzie biegłego, sposób argumentowania było dla Sądu w pełni przekonujące.

Zauważyć należy również, że na podstawie zeznań świadka G. U. oraz zdjęć przez niego wykonanych Sąd ustalił, że dopiero po zdarzeniu z 15 lipca 2010r. (a przed 17 lipca 2010r., kiedy zdjęcia były robione), zostały przez wykonawcę ustawione w na wysokości wjazdu na budowę dwie tablice U-3 c, a nadal nie było zaprojektowanych tablic U-21 a i U – 21b.

Sąd dał w przeważającej mierze wiarę zeznaniom T. M. i D. T. (1), pracujących na budowie, którzy opisali teren budowy w lipcu 2010r. i wydarzenia, które miały miejsce 15 lipca 2015 r., po ich przyjściu do pracy. Zeznania świadków były spójne, logiczne, korespondowały ze sobą i z pozostałym materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie, poza kilkoma kwestiami, które były albo bezsporne (np. świadek T. M. niezgodnie z rzeczywistością zeznał, że w czasie zdarzenia nie wystrzeliły poduszki powietrzne) albo zostały ustalone na podstawie innych dowodów (np. świadkowie nie pamiętali dokładnie oznakowania terenu robót w dniu zdarzenia). Jednocześnie świadkowie wyraźnie zaznaczali, których okoliczności z uwagi na upływ czasu nie pamiętają. Drobne zatem nieścisłości w zeznaniach świadków, w ocenie Sądu, nie rzutują na ich wiarygodność, albowiem z uwagi na upływ prawie czterech lat od wydarzenia oczywiste jest, że świadkowie mogli nie pamiętać zdarzenia i towarzyszących mu okoliczności dokładnie.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka P. T. w części, w zakresie jego twierdzeń o zakresie prowadzonych robót. Niewiarygodne okazały się zeznania świadka co do wskazania, że przed skrzyżowaniem były usytuowane tablice „U-3c” po obu stronach drogi, gdyż jak wynika z szkicu miejsca wypadku drogowego przed terenem budowy był tylko jeden taki znak, usytuowany do tego w sposób odmienny, niż w zatwierdzonym projekcie. Ponadto usytuowanie tej istniejącej tablicy obrazuje zdjęcie nr 5 na k. 65 akt 1 Ds. 2693/11/17, co znalazło potwierdzenie w opinii pisemnej biegłego M. J. (1) oraz jego ustnych wyjaśnieniach. Poza tym świadek ten co do wielu kwestii nie był pewien, zeznawał „chyba”, „raczej”. Nadto nie miał wiedzy czy rzeczywisty stan oznakowania został sprawdzony pod kątem zgodności z zaprojektowanym, nadto sprzecznie z opinią biegłego i powołanymi już wyżej dowodami ze zdjęć zeznał, że przed ogrodzeniem budowy znajdowała się pryzma pisaku.

Sąd częściowo uwierzył zeznaniom świadka kierownika budowy P. O. co do zabezpieczenia terenu budowy ogrodzeniem. Niewiarygodna – w ocenie Sądu – była jego relacja odnośnie tego, że teren prac był zabezpieczony zgodnie z projektem tymczasowej organizacji ruchu, jak i że jedną z konsekwencji wjazdu R. U. na budowę było połamanie znaku „U-3c”, albowiem jak przyznał P. O. nie widział on zniszczonego znaku, a informację o tym uzyskał od osoby trzeciej – P. P. (1). Z opinii biegłego oraz analizy dokumentacji zdjęciowej wynika, że w chwili zdarzenia przed ogrodzeniem nie było pryzmy z piasku, a jedynie usypany z piasku wzgórek. W pozostałym zakresie zeznania tego świadka okazały się nieprzydatne dla ustalenia stanu faktycznego, z uwagi na to, iż świadek nie pamiętał bądź też nie miał wiedzy na temat okoliczności istotnych dla sprawy.

Sąd uznał za przekonujące jedynie w części zeznania P. P. (1), co do jego twierdzeń, tj. iż był wykonawcą oznakowania tymczasowej organizacji ruchu ulicy (...) na podstawie przedłożonego projektu. W tym zakresie zeznania świadka korespondowały z pozostałym, uznanym za wiarygodny materiałem dowodowym – umową podwykonawczą i zeznaniami P. T.. Sąd uznał natomiast za niewiarygodne twierdzenia świadka, że skutkiem zdarzenia z 15 lipca 2010 r. było zniszczenie tablicy „U-3c”. Zeznania P. P. (1) są sprzeczne z sporządzonym przez funkcjonariusza Policji szkicem miejsca wypadku i dokumentacją zdjęciową (zdjęcie nr 5 na k. 65 akt Ds.), które zostały wykonane wcześniej (około godz. 5:00 nad ranem), niż – jak twierdzi świadek – miało dojść do wymiany tablicy na nową. Twierdzenia świadka w tym zakresie są także wzajemnie sprzeczne zeznaniami P. P. (2) P. twierdził bowiem, że widział zniszczoną tablicę po tym, jak zobaczył go P. O., ten zaś temu zaprzeczył wskazując, że o zniszczeniu znaku dowiedział się od P. P. (1), ale znaku nie widział. Sprzeczne z policyjną dokumentacją zdjęciową są zeznania świadka, że rzekomo nowa tablica U-3c został po zdarzeniu ustawiona w tym samym miejscu co poprzednia, zniszczona.

Odnośnie zeznań świadków P. T., P. O. i P. P. (1), to wskazać należy, że w zakresie ich twierdzeń o zabezpieczeniu terenu prac zgodnie z planem tymczasowej organizacji ruchu nie wytrzymują one konfrontacji z rzeczowym materiałem dowodowym (szkic policyjny, zdjęcia wykonane przez Policję), jak i opinią biegłego M. J. (1) co do tej kwestii. Z kolei na podstawie porównania zdjęć wykonanych przez Policję ok. godz. 5:00 nad ranem 15 lipca 2010r. i zrobionych przez G. U. w dniu 17 lipca 2010r., Sąd dokonał ustaleń, że po spornym zdarzeniu nastąpiły zmiany w stanie faktycznym – sposobie zabezpieczeniu terenu – pojawiła się pryzma przed ogrodzeniem, zmieniło się ustawienie znaku U-3c.

Z zeznań świadka H. G. (1) (I Cps 102/14) wynikało, że do odtworzenia ogrodzenia i ustawienia znaków przystąpiono ok. 6:30 w dniu 15 lipca 2010r., co również potwierdza, że wiarygodna w tym zakresie jest dokumentacja sporządzona przez Policję ok. godz. 5:00 nad ranem, a zatem zanim dokonano jakichkolwiek zmian w stanie faktycznym. Świadek ten zeznał również, zbieżnie ze świadkiem G. U., że po skarpie przy wykopie nie można było bezpiecznie zejść. Sąd nie dał jednak wiary zeznaniom tego świadka co do oznakowania prac zgodnie z planem tymczasowej organizacji ruchu, a to z tych samych względów co przypadku świadków P. O. i P. P. (1). Zwłaszcza nie przekonują zeznania omawianego świadka co do istnienia pryzmy przed ogrodzeniem, jak i tego, że piasek z pryzmy leżał w osi jezdni (ul. (...)).

Nie były przydatne dla rozstrzygnięcia zeznania świadka P. M. (pracownika na budowie, I Cps 102/14), gdyż były ogólnikowe, świadek nie widział auta po zdarzeniu, stwierdził – sprzecznie z pozostałym materiałem dowodowym – że na terenie budowy było dodatkowe oświetlenie, ale nie wie gdzie oraz że została usypana przed ogrodzeniem pryzma z piasku. Podobnie, jako w zasadzie nieprzydatne należy uznać zeznania świadka G. D., który nie pamiętał większości kwestii, o które został zapytany, wskazując, że należy się odwołać do dokumentacji, jaką sporządził na miejscu zdarzenia. Nie pamiętał on, w szczególności, czy przed ogrodzeniem była pryzma, ale wskazał, że jeśli byłaby duża, to zostałaby naniesiona na szkic.

Sąd pominął także dowód z zeznań świadka H. G. (2), wobec którego pozwani cofnęli wniosek o przeprowadzenie tego dowodu.

Dla rekonstrukcji stanu faktycznego istotnym dowodem były opinie pisemne, jak i ustne wyjaśnienia biegłego sądowego dr inż. M. J. (1). Biegły w swoich opiniach w pełni odpowiedział na postawione pytania i w jasny sposób przedstawił tok rozumowania, odwołując się do rzeczowego materiały dowodowego, ewentualnie wskazując na jego braki (np. brak dokonania przez Policję zwymiarowania niektórych odległości, brak adnotacji o tym czy były ślady hamowania). Opinie w sprawie zostały sporządzone w sposób rzetelny, zawierały wszechstronną analizę omówionych w nich zagadnień.

Wskazać jednak należy, że w biegły M. J. (1) w wyjaśnieniach złożonych w dniu 15 lutego 2018r. zwrócił uwagę na istotność – dla powzięcia przez kierowcę informacji o istniejącym zagrożeniu, w szczególności o zmianie kierunku jazdy - kwestii braków w prawidłowym oznakowaniu robót drogowych i drogi (niezależnie od braku zaprojektowanej pryzmy z piasku). W ocenie Sądu, stanowiło to odstępstwo, a co najmniej złagodzenie dość kategorycznych wniosków wcześniejszych opinii i wyjaśnień biegłego wydanych w niniejszej sprawie, a z których wynikało, że ww. odstępstwa w faktycznym stanie oznakowania, odbiegającym od oznakowania planowanego, mogły mieć wpływ na zbyt późne zauważenie przez kierującego R. zmiany kierunku jazdy, jedynie w sytuacji jego zmęczenia i związanego z nim pogorszenia funkcji postrzegania czyli dekoncentracji kierującego. W ocenie Sądu, brak jest w sprawie dostatecznych i przekonujących dowodów na to, że powód zasnął w czasie jazdy (art. 6 kc w zw. z art. 232 kpc). Biegły M. J. (1) stwierdził jedynie, że nie można tego wykluczyć. Biegły P. S. wskazał na takie prawdopodobieństwo, niemniej stwierdzenie to nie zostało przez pozwanych poparte żadnymi dowodami. Powód w swoich zeznaniach zaprzeczył, aby zasnął za kierownicą. Były to zeznania zbieżne z tymi, które złożył na Policji w dniu 12 lipca 2011r. w sprawie 1 Ds. 2693/11/17.

Powyższe wyjaśnienia biegłego, były dla Sądu, w omawianej kwestii bardziej przekonujące, niż płynące z wcześniejszych opinii w tym zakresie, stąd też Sąd ocenił je jako wiarygodne, w przeciwieństwie do poprzednich.

W pozostały zakresie Sąd nie znalazł żadnych podstaw ku temu, aby zakwestionować wiarygodność i przydatność tego dowodu.

Przydatna w ocenie Sądu okazała się także opinia sporządzona przez biegłego dr inż. P. S.. Opinia ta stanowi kompletną odpowiedź na przedstawioną przez Sąd tezę dowodową, nie zawiera luk i błędów logicznych. W związku z tym Sąd nie znalazł żadnych podstaw ku temu, aby zakwestionować wiarygodność i moc dowodową, a w konsekwencji przydatność tego dowodu dla rozstrzygnięcia sprawy.

Jeśli chodzi o zeznania powoda, to Sąd ocenił je jako częściowo wiarygodne i przydatne dla rozstrzygnięcia, co częściowo zostało już omówione powyżej. Uzupełniając te rozważania wskazać trzeba, że Sąd nie dał wiary zeznaniom R. U. co do takich kluczowych kwestii, takich jak okoliczność, że jadąc samochodem marki R. w dniu 15 lipca 2010r. ulicą (...) w stronę centrum miasta P. poruszał się dozwoloną prędkością, to jest nie więcej niż 30 km/h, gdyż jest to w sposób oczywisty sprzeczny z opiniami i wyjaśnieniami biegłego M. J. (1). Jak już wyżej wskazano, istnieje prawdopodobieństwo – jak wynika z opinii biegłego – że powód rozpoczął manewr hamowania po zauważeni zagrożenia, a więc praktycznie w momencie uderzenia w ogrodzenie, co czyni zeznania powoda w tym akurat zakresie za przekonujące. Wówczas jednak i tak prędkość samochodu powoda musiała przekraczać 30 km/h, a być mniejsza niż 66 km/h.

Sąd nie uwierzył powodowi, że poślizgnął się i wpadł do wykopu, jak tylko otworzył drzwi i nie zdążył się ich przytrzymać, gdyż jest to sprzeczne z pozostałym a ocenionym jako wiarygodny materiałem dowodowym (opinia biegłego, zeznania świadków T. M. i D. T. (1) oraz choćby ze zdjęciami dokumentującymi powypadkowe położenie samochodu).

Niemniej z uwagi na to jak wyglądał teren budowy wokół samochodu R., po jego zatrzymaniu, tj. po lewej stronie auta leżały metalowe pręty (co zostało uwidocznione na zdjęciach nr 2, 3 i 8 na k. 65 akt Ds.), przed maską samochodu, na krawędzi wykopu znajdował się betonowy element pokryty piachem (vide: zdjęcia nr 7, a zwłaszcza 11 na k. 65 akt Ds.), należało uznać, że bezpośrednią przyczyną upadku powoda do wykopu było potknięcie czy też zahaczenie się o ww. pręty lub poślizgnięcie na betonowym elemencie. Choć zatem powód o poślizgnięciu nie zeznał w toku dochodzenia (12 lipca 2011r.), to jednak jego zeznania mogą wskazywać na faktyczną przyczynę, dla której po wyjściu z auta stracił on równowagę i gwałtownie upadł do wykopu.

Przekonała Sąd również relacja R. U. co do jego zachowania już po zatrzymaniu auta tj. że zgasł wówczas silnik i światła mijania, że powód chciał wycofać auto, ale samochód nie chciał ponownie odpalić, że powód zdał sobie sprawę, że jest na budowie, widział w oddali jakieś światła (ul. (...)), poza tym na budowie było ciemno, nie widział wykopu, wyszedł z auta, aby zobaczyć co się stało i zadzwonić po pomoc. Powyższe jest bowiem zgodne z zasadami doświadczenia życiowego, a nadto w tym zakresie zeznania powoda nie były również kwestionowane przez pozwanych.

Zeznania powoda obejmowały również okoliczności faktycznie niesporne i w tym zakresie brak było podstaw, by je kwestionować.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje.

Powód R. U. podstawę prawną odpowiedzialności pozwanych (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością wiązał z art. 435 § 1 k.c. oraz z art. 415 k.c.

W myśl pierwszego z powołanych przepisów prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody (pary, gazu, elektryczności, paliw płynnych itp.), ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu, wyrządzoną komukolwiek przez ruch przedsiębiorstwa lub zakładu, chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi on odpowiedzialności.

Powyższa odpowiedzialność jest oparta na zasadzie ryzyka, to znaczy, że tylko zaistnienie wyżej wymienionych okoliczności egzoneracyjnych zwalnia prowadzącego przedsiębiorstwo albo zakład od jej ponoszenia. Art. 435 § 1 k.c. przyjmuje zatem odpowiedzialność niezależną od winy prowadzącego przedsiębiorstwo ani od bezprawności jego zachowania (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 maja 2008r., wydany w sprawie III CSK 360/07).

Do powstania odpowiedzialności na podstawie art. 435 kc konieczne jest, aby przedsiębiorstwo (zakład) wprawiane były w ruch za pomocą sił przyrody, a wykorzystywanie tych sił musi być dla przedsiębiorstwa czy zakładu warunkiem jego podstawowej działalności. Istotnym przy tym jest, że sam ruch przedsiębiorstwa to każda działalność, a nie tylko taka, która jest bezpośrednio związana z działaniem sił przyrody i które stanowi następstwo ich działania (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5.01.2001r., V CKN 190/00).

W orzecznictwie Sądu Najwyższego za przedsiębiorstwa wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody uznano, w szczególności: kopalnię (wyrok SN z 10.05.1962r, 3 CR 941/61), zakład gazownictwa (wyrok Sądu Najwyższego z 24.05.1961r. 3 CR 962/60), jak i nowoczesne przedsiębiorstwo budowlane (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 1.12.1962r., 1 CR 460/62, OSPiKA 1964/4/88).

Rozszerzona odpowiedzialność na zasadzie ryzyka istnieje jednak pod warunkiem, że szkoda pozostaje w normalnym związku przyczynowym z ruchem przedsiębiorstwa. Taki związek przyczynowy występuje na gruncie art. 435 § 1 k.c. wtedy, gdy uszczerbek nastąpił w wyniku zdarzenia funkcjonalnie powiązanego z działalnością przedsiębiorstwa. Nie istnieje przy tym domniemanie, że szkoda powstaje w związku z ruchem przedsiębiorstwa, i okoliczność tę należy wykazać. Ponieważ tej zaostrzonej, bo opierającej się o zasadę ryzyka odpowiedzialności nie można domniemywać ciężar dowodu tego faktu spoczywa zgodnie z ogólnymi zasadami (art. 6 k.c.) na poszkodowanym, który z faktu tego wywodzi skutki prawne. Surowa ze swej istoty odpowiedzialność na zasadzie ryzyka nie może bowiem iść aż tak daleko, żeby zwalniała poszkodowanego od wykazania istnienia jakiegokolwiek powiązania przyczynowego pomiędzy szkodą a ruchem przedsiębiorstwa. (wyrok Sądu Najwyższego z 12 marca 2009 r., wydany w sprawie V CSK 352/08 LEX nr 515424).

W niniejszej sprawie do spornego zdarzenia, wywołującego szkodę, bezspornie doszło na terenie przebudowy ulicy (...), wykonywanej przez pozwane (...) spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością i (...) spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Podkreślić przy tym należy, że jako „zdarzenie wywołujące szkodę” należy rozumieć zarówno kolizję drogową (a wiec zdarzenie drogowe, które – w okolicznościach sprawy pociągnęło za sobą wyłącznie straty materialne, a w wyniku którego osoba w nim uczestnicząca nie poniosła urazów ani śmierci), polegającą na zjeździe z tymczasowego toru ul. (...), staranowaniu przez powoda ogrodzenia i wjechaniu na teren budowy, jak i zdarzenie polegające na wpadnięciu powoda do wykopu (na skutek którego odniósł obrażenia ciała). Nie ulega bowiem, w ocenie Sądu, wątpliwości, że w okolicznościach sprawy, powyższe dwa zdarzenia - niejako cząstkowe - pozostają ze sobą w związku i należało ocenić czy jedno z tych zdarzeń tj. upadek powoda do wykopu (na skutek którego doznał rozległego urazu ciała) pozostawało w normalnym związku przyczynowym – w kontekście przyczyn jego zaistnienia - z wystąpieniem pierwszego z nich. Do kwestii związku przyczynowego (art. 361 § 1 kc) Sąd powróci w dalszych rozważaniach.

Pozwani powoływali się na wystąpienie przesłanki egzoneracyjej w postaci zawinionego zachowanie powoda R. U., będącego wyłączną przyczyną wypadku. Przyjęcie, iż do zdarzenia doszło z wyłącznej winy poszkodowanego prowadziłoby do zwolnienia pozwanych spółek od odpowiedzialności za przedmiotowe zdarzenie na zasadzie art. 435 § 1 k.c.

Wymóg, by szkoda nastąpiła „wyłącznie z winy poszkodowanego" oznacza, iż to zachowanie poszkodowanego musi stanowić wyłączną przyczynę szkody (wyrok Sądu Najwyższego z 6 czerwca 1974 r., wydany w sprawie I CR 275/74, LEX nr 7515). W takiej sytuacji ruch przedsiębiorstwa lub zakładu uważany jest z punktu widzenia związku przyczynowego za przypadkową okoliczność, niestanowiącą przyczyny szkody. Tylko taki wyłączny związek między tym zawinionym postępowaniem, a szkodą zwalnia od odpowiedzialności prowadzącego przedsiębiorstwo lub zakład poruszane za pomocą sił przyrody. Z art. 435 § 1 k.c. wynika przy tym, że odpowiedzialność przedsiębiorstwa wyłącza tylko takie zachowanie poszkodowanego, stanowiące wyłączną przyczynę szkody, które jest zawinione. Na gruncie prawa cywilnego przyjmuje się, że wina poszkodowanego - jako okoliczność wyłączająca odpowiedzialność sprawcy przy zasadzie ryzyka - występuje wtedy, gdy podmiot, któremu się ją przypisuje, w swoim postępowaniu nie dołożył staranności, jaką powinien przejawiać człowiek rozważny. Zachowanie zawinione ma miejsce wtedy, gdy można danej osobie postawić zarzut niewłaściwego działania lub zaniechania w porównaniu do wzorca ujmowanego obiektywnie. Oceny staranności, jakiej można wymagać od człowieka rozważnego, dokonać należy w odniesieniu do konkretnych okoliczności, w jakich działała osoba, której postępowanie poddaje się ocenie. Ustalenie, że w konkretnych okolicznościach osoba ta zachowała się w sposób nienależyty, uzasadnia postawienie jej zarzutu zawinienia (wyrok Sądu Najwyższego z 1 kwietnia 2011 r., wydany w sprawie sygn. akt II PK 233/10 LEX nr 898416).

Z ustaleń Sądu wynika, że sam teren budowy na wysokości skrzyżowania był ogrodzony, a zastosowany sposób oznakowania i zabezpieczenia terenu był - dla osób postronnych - prawidłowy i adekwatny do miejsca i sposobu wykonywanych robót. Ogrodzenie otaczało teren prac i wyraźnie odgradzało miejsce na które wstęp dla osób nieupoważnionych był wzbroniony.

Jak wynika jednak ze zgromadzonego w niniejszej sprawie materiału dowodowego zastosowane oznakowanie drogi w obrębie prowadzonych prac (tj. przed skrzyżowaniem ulicy (...) z ulicą (...)) różniło się od oznakowania zawartego w projekcie zatwierdzonym przez Zarząd Dróg Miejskich.

Na odcinku około 30 m przed łukiem drogi w prawo nie było urządzeń bezpieczeństwa ruchu w postaci tablic „U-21a” i „U-21b”, a tablica „U-3c” była ustawiona z lewej strony jezdni, na poboczu lewym i była oddalona o około 15 m od projektowanego położenia, nie posiadała także lamp, migających żółtym światłem ostrzegawczym. W projekcie tymczasowej organizacji ruchu zaprojektowano również oznakowanie poziome – linię P 4 koloru żółtego, która wytyczała kierunek jazdy i wskazywała na zakaz przekraczania pasa jezdni. Linia ta miała się rozpoczynać jeszcze przed łukiem drogi (znakiem „B-33” ograniczenie prędkości ograniczający prędkość do 30km/h, k. 350 i k. 567 akt sprawy). Faktycznie jednak została ona naniesiona na jezdnię w miejscu, gdzie już rozpoczął się łuku w prawo (szkic policyjny z miejsca zdarzenia k. 4 akt 1 Ds. 2693/11/17 i k. 575).

Powyższe odstępstwa, zwłaszcza dotyczące niewłaściwego położenia tablicy U-3c i to bez sygnalizacji świetlnej oraz braku tablic U-21 a i U-21 b, miały – w przekonaniu Sądu – istotny, negatywny wpływ na powzięcie przez kierowcę informacji o istniejącym zagrożeniu, w szczególności o zmianie kierunku jazdy. W tym względzie Sąd nie tylko odwołuje się do wyjaśnień biegłego z dnia 15 lutego 2018r., gdzie wskazywał na powyższą okoliczność (dodatkowo wskazując, że obecnie standardem jest to, że stosuje się tzw. sygnalizację dynamiczną, to znaczy poszczególne słupki czy tablice wyposażone są w strzałki kierunkowe albo lampy migające, które zapalają się synchronicznie od początku w kierunku jazdy, co w sposób ewidentny sygnalizuje kierowcy kierunek jazdy), ale również do zasad doświadczenia życiowego, które wskazują, że zwłaszcza w warunkach nocnych sygnalizacja świetlna w sposób najskuteczniejszy zwraca uwagę właśnie na pojawiające się na drodze np. niebezpieczeństwa czy też zmianę kierunku jazdy. Pora nocna, na co zwrócił uwagę biegły M. J. (1) w wyjaśnieniach z 27 maja 2015, jest porą szczególną, podczas której obniżenie koncentracji występuje u każdego (a więc nawet i bardzo ostrożnego) kierowcy. W tym kontekście nabiera zatem również znaczenia fakt braku oświetlenia ulicy (...) we wskazanym rejonie.

Ponownie zwrócić należy uwagę, że zaprojektowane (a nie wykonane w ogóle) tablice U-21 a i U-21 b spełniały istotną funkcję, wskazując na zmianę kierunku jazdy i miały być ustawione po obu stronach drogi i to w odległości co 5 metrów, co podkreślił trzema wykrzyknikami biegły M. J. (1) w opinii z 18.10.2014r (vide: opis rys. 23 na k. 593). Brak tych tablic, w połączeniu z brakiem sygnalizacji świetlnej na tablicy U-3 c (zwłaszcza kiedy na dworze było ciemno oraz tym bardziej, że - jak zeznał biegły M. J. (1) w dniu 27 maja 2015r. – w sytuacji położenia tablicy U- 3 c o 15 m od zaprojektowanego i to po lewej stronie jezdni – z uwagi na fakt, że światła mijania oświetlają w bardzo dobry sposób centralną część prawego pasa ruchu oraz prawe pobocze, tablica U-3 c nie była oświetlona w sposób bezpośrednio tymi światłami, ale co najwyżej światłem rozproszonym), w ocenie Sądu, mógł wpłynąć na proces decyzyjny nawet uważnego kierowcy, a tym samym wpłynął na proces decyzyjny powoda (niezauważenie tego, że droga skręca łukiem w prawo, kontynuowanie jazdy na wprost i staranowanie ogrodzenia budowy).

Biegły w swoich wyjaśnieniach z dnia 27 maja 2015r. wskazał, że nawet w przypadku chwilowej dekoncentracji kierowcy, odstępstwo w zakresie oznakowania w przypadku tablicy U-3 c (inne położenie, brak lamp), która strzałkami wskazuje kierunek zmiany toru jazdy, mogłoby mieć znaczenie co do powzięcia informacji o niebezpieczeństwie. W przekonaniu Sądu, organizatorzy prac drogowych, projektując oznakowanie drogi w czasie przebudowy, powinni uwzględniać typową dekoncentrację mogącą się u kierowcy pojawić w porze nocnej (oczywiście nie dotyczy to np. zaśnięcia). Podkreślić należy, że biegły wskazał wręcz, że „była pora nocna, no i musiała zaistnieć (…) dekoncentracja kierującego). Również z tej przyczyny nie sposób bagatelizować doniosłości prawidłowego, bez odstępstw od projektowanego, oznaczenia remontowanego odcinka drogi.

Z powyższych względów, Sąd nie podziela stanowiska, że odstępstwa w faktycznym stanie oznakowania, odbiegającym od oznakowania planowanego, mogły mieć wpływ na zbyt późne zauważenie przez kierującego R. zmiany kierunku jazdy, jedynie w sytuacji jego zmęczenia i związanego z nim pogorszenia funkcji postrzegania, a więc jakiejś szczególnej (a tym samym zarzucalnej) dekoncentracji kierującego. W ocenie Sądu, brak jest również w sprawie dostatecznych i przekonujących dowodów na to, że powód zasnął w czasie jazdy (art. 6 kc w zw. z art. 232 kpc). Biegły M. J. (1) stwierdził jedynie, że nie można tego wykluczyć. Biegły P. S. wskazał na takie prawdopodobieństwo, niemniej stwierdzenie to nie zostało przez pozwanych poparte żadnymi dowodami. Powód w swoich zeznaniach zaprzeczył, aby zasnął za kierownicą. Były to zeznania zbieżne z tymi, które złożył na Policji w dniu 12 lipca 2011r. w sprawie 1 Ds. 2693/11/17.

Zważyć również trzeba, że - jak wynika z ustaleń Sądu - przy istniejących w dniu 15 lipca 2010r. warunkach drogowo – atmosferycznych (sucha asfaltowa nawierzchnia jezdni) możliwym było pokonanie łuku drogi w prawo z prędkością początkową samochodu wynoszącą 65 km/h, która to prędkość w trakcie pokonywania łuku, w wyniku zwiększonych oporów ruchu, spowodowanych znoszeniem bocznym opon, uległaby zmniejszeniu do wartości ok. 57,8 km/h. Oznacza to, że nawet gdyby kierujący samochodem R. (...) jechał z prędkością około 65 km/h tj. dwukrotnie wyższą od prędkości dopuszczalnej określonej przez ustawienie znaku B-33 (ograniczenie prędkości do 30 km/h), to nawet nie podejmując manewru hamowania, był w stanie bezpiecznie pokonać łuk drogo w prawo.

Powyższe oznacza, że w istocie nadmierna prędkość, z którą poruszał się powód (przekraczająca z pewnością dozwoloną 30 km/h a mniejsza niż 66 km/h), nie miała kluczowego znaczenia dla nieprawidłowego poruszania się powoda po wyznaczonym w związku z pracami drogowymi tymczasowym torze jazdy, staranowania ogrodzenia budowy i wjechania na jej teren. Tym bardziej, że – jak wyjaśnił biegły M. J. w dniu 27 maja 2015r. – ograniczenie prędkości do 30 km/h zawierało znaczny zapas bezpieczeństwa.

Bezspornie zaś na zachowanie kierującego pojazdem nie miały wpływu warunki atmosferyczne - jezdnia była bowiem czysta, gładka, sucha, nie występowały opady atmosferyczne ani inne czynniki utrudniające widoczność, temperatura powietrza i przy gruncie była dodatnia. Na zachowanie kierowcy nie mogła też mieć wpływu linia krawędziowa, wyznaczająca skrajnię drogi na wysokości przebudowywanego skrzyżowania, która w warunkach nocnych była bardzo słabo widoczna i to jedynie fragmentarycznie, skoro była miejscami wytarta z uwagi na upływ czasu i ruch pojazdów. Jej obecność nie wytyczała toru ruchów pojazdów wynikającego ze zmiany geometrii drogi w związku z przebudową.

Mając to na uwadze, w ocenie Sądu Okręgowego przyczynami, które spowodowały jazdę samochodu powoda po niewłaściwym torze jazdy nocą 15 lipca 2010 r., tj. ulicą na wprost, na teren budowy, było nie tylko zachowanie kierującego pojazdem (nadmierna prędkość, chwilowa dekoncentracja), ale również zaniedbania pozwanych (członków konsorcjum wykonawczego), polegające na oznakowaniu robót w sposób niezgodny z planem tymczasowej organizacji ruchu.

Współistniejąc doprowadziły one do wjechania przez powoda na teren budowy, na którym nie miał prawa się znaleźć i poruszać. Dla zaistnienia tego zdarzenia nie miało z kolei znaczenia zastosowane ogrodzenie placu budowy, które nie stanowiło istotnej przeszkody dla wjeżdżającego pojazdu, skoro aby znaleźć się na wysokości omawianej przeszkody konieczne były przejechanie przez powoda „w poprzek” drogi i siłowe pokonanie ogrodzenia (uderzenie w nie), aby wjechać na teren budowy. Teren ten był przy tym w sposób prawidłowy ogrodzony, co wyraźnie odgradzało miejsce na które wstęp dla osób postronnych był wzbroniony.

Istniała jeszcze inna istotna przyczyna, z powodu której powód staranował ogrodzenie i wjechał na teren budowy, a leżąca po stronie pozwanego.

Według zatwierdzonego przez Zarząd Dróg Miejskich w P. projektu tymczasowej organizacji ruchu w obrębie inwestycji na przedłużeniu prawego pasa ruchu ulicy (...), tj. tego pasa ruchu, którym jechał samochód powoda, za ogrodzeniem (patrząc od strony budowy) powinna być usypana pryzma piasku. Pryzmy zgodnej z projektem jednak nie wykonano. Usypano natomiast niewielki wzgórek z piasku (którego nie można określić mianem „pryzmy”), a który usytuowany był w innym miejscu niż projektowana pryzma tj. po prawej stronie od prawego pasa ruchu. Prawidłowa pryzma, która miałaby zabezpieczać teren budowy przed wjazdem pojazdów (nieupoważnionych) winna być usypana ze świeżego piasku, sypkiego i powinna być usytuowana przynajmniej na całej szerokości pasa ruchu, z pewnym naddatkiem i mieć wysokość co najmniej około 1 metra. Powód, zjeżdżając zatem z ulicy (...) (która w tamtej dacie skręcała łukiem w prawo), jadąc na wprost w kierunku budowy, zanim staranował ogrodzenie nie zahaczył prawym przednim narożem, jak i nie najechał centralnie na powyższy wzgórek z piasku, a tym bardziej zatem nie zahaczył, ani nie wjechał w pryzmę - takiej tam bowiem nie było.

Dla oceny zdarzenia i jego skutków prawnych w zakresie odpowiedzialności pozwanych istotny jest zatem fakt, iż brak właściwej i usytuowanej zgodnie z planem tymczasowej organizacji ruchu pryzmy z piasku, umożliwiło powolne wytracenie prędkości pojazdu (z uwagi na brak „bariery” zapobiegającej wjazdowi w głąb placu budowy) i zatrzymanie dopiero przed krawędzią wykopu. W przeciwnym razie, tj. gdyby samochód R. czołowo, centralnie, jadąc z prędkością ok. 30 km/h, uderzył w prawidłowo położoną i usypaną pryzmę (wg. planu winna być usytuowania w linii toru jazdy samochodu powoda), to wówczas pojazd zatrzymałby się, po wniknięciu w przeszkodę, a w konsekwencji nie staranowałby ogrodzenia i nie wjechałby na teren budowy, a ostatecznie również z pewnością nie wpadłby do wykopu.

Zdaniem Sądu, powyższe pozwala na przyjęcie związku przyczynowego pomiędzy działaniem pozwanych spółek a szkodą doznaną przez powoda.

Artykuł 361 § 1 kc stanowi, iż zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła. W granicach tych, w braku odmiennego przepisu ustawy lub postanowienia umowy, naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby szkody nie wyrządzono (art. 361 § 2 kc). Dla oceny istnienia, w danych okolicznościach, związku przyczynowego ustawodawca przyjął szczególne kryterium wartościujące, wyrażone w terminie „normalne”. W judykaturze i doktrynie przyjmuje się obecnie konsekwentnie, że kryterium normalności odpowiada teorii adekwatnego związku przyczynowego i to w wersji obiektywnej. Zaleca ona bowiem odwoływać się do reguł obiektywnie ustalonych, a nie do wiedzy o związkach przyczynowych osoby odpowiedzialnej lub jej personifikowanego modelu. Dla teorii adekwatnego związku przyczynowego charakterystyczne jest to, ze wśród wszelkich warunków nastąpienia szkody przypisuje ona prawną doniosłość tylko tym, które zwiększają możliwość (prawdopodobieństwo) nastąpienia badanego skutku (por. Andrzej Koch: Związek przyczynowy jako podstawa odpowiedzialności odszkodowawczej w prawie cywilnym, Warszawa 1975, s. 167). Ocena, czy dany skutek jest normalnym następstwem określonej przyczyny winna zostać oparta na całokształcie okoliczności sprawy oraz zasadach doświadczenia życiowego i wiedzy. Możliwe jest zaistnienie współprzyczyn wyrządzenia szkody. Adekwatność związku przyczynowego nie jest wyłączona w przypadku wystąpienia związku przyczynowego wieloczynnikowego, w którym między poszczególnymi ogniwami zachodzi zależność przyczynowa (por. wyrok Sądu Najwyższego z 14.12.2004r., II CK 249/04, LEX nr 284685 i powołane tam orzecznictwo oraz Z. Radwański „Zobowiązania- część ogólna”, Wyd.CH Beck, Warszawa 1999, str.79 i następne).

Związek przyczynowy między ruchem przedsiębiorstwa a szkodą nie musi być zatem związkiem bezpośrednim, lecz może się także składać z ogniw pośrednich, z których dopiero ostatnie prowadzi do powstania uszczerbku. Wymagać jedynie należy, aby w łańcuchu powiązań każdy kolejny skutek był w stosunku do bezpośrednio poprzedzającej go przyczyny skutkiem normalnym i aby końcowy efekt całej relacji przyczynowo-skutkowej (szkoda) mógł być uznany za normalne następstwo czynnika, który go zapoczątkował, w tym przypadku - ruchu przedsiębiorstwa.

Jak już wyżej wskazano, zawinione przyczyny zaistnienia zdarzenia – kontynuowania przez powoda jazdy na wprost i wjechania na teren budowy leżały po obu stronach procesu. Gdyby jednak pozwani wywiązali się w sposób właściwy ze swoich obowiązków, co zwłaszcza dotyczy posadowienia w zaprojektowanym miejscu właściwej pryzmy piasku, to powód jadąc na wprost, zatrzymałby się na pryzmie (a z pewnością co najmniej zatrzymałby się wcześniej, a nie dopiero na skraju wykopu). Z tego względu stwierdzić trzeba, że brak właściwej pryzmy stanowiło istotną przyczynę, dla której samochód powoda staranował ogrodzenie, a następnie zatrzymał się na ok. 50 cm przed krawędzią wykopu, co miało z kolei kluczowe znaczenie dla drugiego cząstkowego zdarzenia, składającego się na całość zdarzenia wyrządzającego szkodę, tj. wpadnięcia do wykopu (skutek). Oczywiście, w ocenie Sądu, również prawidłowe, bez odstępstw od projektowanego, oznakowanie prac drogowy, umożliwiłoby powodowi we właściwym czasie powziąć informację o zmianie kierunku ruchu i dostosowanie do niego toru jazdy samochodu R., a tym samym uniknięcie wjechania na teren budowy.

W przypadku najechania centralnego na pryzmę pisaku powód z dużym prawdopodobieństwem również odniósłby obrażenia (zważywszy na przeciążenia, które na niego wówczas by zadziałały), ale ich zakres byłby z pewnością inny (nie upadłby na pręt), a prawdopodobnie byłby mniejszy niż w stanie faktycznym sprawy.

Z powyższego wynika istnienie wieloczynnikowego, normalnego związku przyczynowego pomiędzy zaniechaniami pozwanych a szkodą powoda. W rozpoznawanym przypadku ruch przedsiębiorstw pozwanych - z punktu widzenia związku przyczynowego – nie można uznać za przypadkową okoliczność, niestanowiącą przyczyny szkody.

Dodatkowo należy wskazać, że nie niweczyłoby związku przyczynowego nawet to, że w przypadku dochowania przez powoda wszelkich wymogów bezpieczeństwa (poruszanie się dozwoloną prędkością, szczególna uwaga na drodze), zdarzenie by nie nastąpiło. Niedochowanie zasad bezpieczeństwa nie jest bowiem w tym przypadku jedynym ogniwem, lecz jednym z kilku ogniw prowadzących do powstania szkody. Niewątpliwie nie powinno ono pozbawiać znaczenia prawnego tej okoliczności, że to działalność (ruch) przedsiębiorstwa określonego w art. 435 § 1 kc stwarza zagrożenie dla osób przebywających w zasięgu oddziaływania tego przedsiębiorstwa i jest podstawowym elementem, bez którego wskazana szkoda we wskazanym miejscu i czasie by nie nastąpiła. Zachowanie się poszkodowanego na drodze przed wypadkiem pozwala jedynie przyjąć jego ewentualne przyczynienie się do szkody, co na dalszym etapie postępowania może uzasadniać pomniejszenie należnych mu świadczeń na podstawie art. 362 k.c.

Jednocześnie stwierdzić trzeba, że – zdaniem Sądu – nie można powodowi przypisać winy w tym, że wpadł do wykopu (którego istnienie bezsprzecznie pozostaje w związku z ruchem przedsiębiorstwa), a w dalszej konsekwencji należy uznać, że nie wystąpiła co do tego zdarzenia jedna z przesłanek egzoneracyjnych z art. 435 § 1 k.c. tj. wyłączna wina poszkodowanego.

Jak już wyżej wskazano, na gruncie prawa cywilnego przyjmuje się, że wina poszkodowanego jako okoliczność wyłączająca odpowiedzialność sprawcy przy zasadzie ryzyka występuje wtedy, gdy podmiot, któremu się ją przypisuje, w swoim postępowaniu nie dołożył staranności, jaką powinien przejawiać człowiek rozważny. Zachowanie zawinione ma miejsce wtedy, gdy można danej osobie postawić zarzut niewłaściwego działania lub zaniechania w porównaniu do wzorca ujmowanego obiektywnie. Oceny staranności, jakiej można wymagać od człowieka rozważnego, dokonać należy w odniesieniu do konkretnych okoliczności, w jakich działała osoba, której postępowanie poddaje się ocenie. Ustalenie, że w konkretnych okolicznościach osoba ta zachowała się w sposób nienależyty, uzasadnia postawienie jej zarzutu zawinienia (wyrok Sądu Najwyższego z 1 kwietnia 2011 r., wydany w sprawie sygn. akt II PK 233/10 LEX nr 898416).

Z ustaleń Sądu wynika, że R. U. w czasie zdarzenia był przytomny. Był jednak zaskoczony tym, co się wydarzyło i zdenerwował się. Po zatrzymaniu samochodu zgasł silnik oraz światła mijania. Powód chciał następnie wycofać samochód, ale silnik nie chciał się uruchomić. R. U. zdał sobie wówczas sprawę, że znajduje się na budowie, ale nie widział dokładnie co znajduje się wokół auta, gdyż teren budowy był nieoświetlony.

W ocenie Sądu, na tym etapie nie można zachowaniu powoda przypisać w jakimkolwiek stopniu braku rozwagi. Nie można mu też zarzucić – i uwaga ta dotyczy zarówno czasu, kiedy powód był jeszcze w aucie, jak i czasu, kiedy je już opuścił – że nie dołożył należytej staranności w ustaleniu warunków, w jakich się znalazł i zachowania odpowiedniej ostrożności w sytuacji, w jakiej się znalazł.

Z ustaleń Sądu wynika bowiem, że z uwagi na powypadkowe położenie auta (przód auta był uniesiony lekko w górę na prętach i ziemi), nawet zapalone światła mijania nie mogły oświetlić powodowi wykopu. Był on zatem dla niego niewidoczny. Powód nie mógł sobie oświetlić terenu latarką w telefonie komórkowym, gdyż wówczas nie posiadał telefonu z takim urządzeniem. R. U. widział jedynie w oddali światła uliczne na ul. (...). Powód ani siedząc w aucie, ani po wyjściu z niego nie dostrzegł wykopu i w powyższych okolicznościach nie mógł go dostrzec. Zwrócić przy tym należy uwagę, że nawet na zdjęciach zrobionych przez Policję całkowicie niewidoczne jest to, co znajduje się za spornym pojazdem. Skoro wypadek zdarzył się w porze nocnej, auto zatrzymało się zaledwie 50 cm przed krawędzią wykopu (co stanowi około 1 kroku dorosłego mężczyzny), a w odległości około 1 metra od tej krawędzi znajdowały się drzwi auta, to powód miał bardzo krótki czas na zaobserwowanie czegokolwiek. Tym samym nie sposób przypisać mu winy za to, że nie zauważył krawędzi wykopu i wpadł do niego. Co istotne, fakt, że powód upadł nagle (po przejściu co najwyżej kilku kroków po wyjściu z auta), głęboko, spadając uderzył się o coś w głowę, przemawia, za wnioskiem, że upadek miał charakter gwałtowny (powód nie stoczył się po skarpie wykopu), a alternatywnymi przyczynami upadku było zahaczenie się czy też potknięcie o pręty leżące po lewej stronie auta, przy drzwiach kierowcy lub poślizgnięcie się na pokrytym piaskiem betonowym elemencie, położonym na krawędzi wykopu, wzdłuż maski samochodu. Były to zatem przyczyny – w okolicznościach sprawy - niezawinione przez powoda.

Jak wynika również z ustaleń Sądu, po krótkim czasie od zatrzymania auta, powód stwierdził, że powinien wyjść z auta, zobaczyć „co się stało” i zadzwonić po pomoc. W tym celu opuścił auto i skierował się w stronę świateł, które widział w oddali i z przodu auta, a tym samym w stronę wykopu.

W przekonaniu Sądu kwestia w jakim celu R. U. opuścił auto i w którym kierunku się udał oraz dlaczego, nie jest istotna, gdyż jak wynika z opinii biegłego M. J. (1) w przypadku 99,9 % kierowców, po wypadku drogowym pierwszą reakcją jest sprawdzenie jaki jest zakres uszkodzeń pojazdu. Niezależnie zatem od tego czy powód wyszedł z auta, żeby po prostu „zobaczyć co się stało” oraz zadzwonić po pomoc i skierował się w prawo, w kierunku widocznych w oddali świateł na ul. (...) czy też wyszedł z auta i skierował się w prawo, aby ocenić zakres uszkodzeń z przodu samochodu, to z całą pewnością oba te zachowania należy uznać za racjonalne i nie łamiące zasady należytej staranności działania w takiej sytuacji. Praktycznie zaś każdy przeciętny człowiek w analogicznej sytuacji zachowałby się tak samo.

W ocenie Sądu, jeśli zatem nawet w jakiejkolwiek części można powodowi przypisać winę (niezachowanie należytej staranności), to tylko w pierwszej fazie zdarzenia wywołującego szkodę (niezachowanie dozwolonej prędkości, nienależyta obserwacja drogi i znaków). Powyższe ustalenie nie uchyla jednak odpowiedzialności prowadzącego na własny rachunek przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody, jeżeli równocześnie wystąpiły inne, choćby niezawinione przyczyny szkody w rozumieniu adekwatnego związku przyczynowego, leżące po stronie odpowiedzialnych pozwanych spółek (por. wyroki Sądu Najwyższego z 1 kwietnia 2011 r., wydany w sprawie II PK 233/10, Lex nr 898416; z 3 sierpnia 2007 r., wydany w sprawie I UK 367/06, OSNP 2008 nr 19-20, poz. 294 oraz z 27 lipca 1973r., wydany w sprawie II CR 233/73, OSPiKA 1974 Nr 9, poz. 190). Już wcześniej Sąd wskazał, że po stronie pozwanych zachodzą inne i to zawonione przyczyny zdarzenia (rozumianego jako całość - zły tor jazdy samochodu powoda, staranowanie ogrodzenia, wjazd na teren budowy, gdzie powód był osobą nieupoważnioną i to teren, który stwarzał zagrożenie dla jego zdrowia i życia, gdzie istniał wykop, do którego powód wpadł w sposób przez siebie niezawiniony) - wyrządzającego szkodę.

Konsekwencją powyższego jest przyjęcie, że w niniejszej sprawie istnieje normalny związek przyczynowy pomiędzy ruchem przedsiębiorstwa (pozwanych spółek), a doznaną przez powoda szkodą i ruch przedsiębiorstwa nie jest tylko czynnikiem przypadkowym, który został włączony do postępowania powoda i umożliwił mu wyrządzenie sobie szkody. Skoro zatem szkoda została spowodowana przez ruch przedsiębiorstwa (ściśle: przedsiębiorstw pozwanych) i pozostaje z nim w normalnym związku przyczynowym, to okoliczność ta stanowi wystarczającą podstawę do przypisania pozwanym (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością i (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością odpowiedzialności na podstawie art. 435 § 1 kc.

Jednocześnie brak było podstaw do przyjęcia, aby pozwani (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością i (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością mogli zwolnić się od odpowiedzialności z uwagi na powierzenie wykonania tymczasowej organizacji ruchu, w tym oznakowania, przedsiębiorcy robót P. P. (4) oraz wykonania budowy wiaduktu, w tym wykonania wykopu, podwykonawcy, będącemu profesjonalnym przedsiębiorcą tj. Przedsiębiorstwu (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością. Stosownie do art. 435 § 1 k.c. do grona osób trzecich, za które prowadzący przedsiębiorstwo ponosi odpowiedzialność zalicza się bowiem każdego, kto w jakikolwiek sposób został włączony w ruch przedsiębiorstwa. Podmiot wskazany w art. 435 k.c. nie może się powoływać na zawinione zachowanie takich osób, za które odpowiada na zasadach deliktowych, a więc swoich podwładnych (art. 430 k.c.), podmiotów wykonujących powierzone im czynności (art. 429 k.c.) oraz osób pozostających pod jego nadzorem (art. 427 k.c.). Wymienione przepisy art. 427-430 k.c. wyznaczają jedynie krąg osób, które nie mogą być uznane za osoby trzecie w rozumieniu art. 435 k.c. Nie ma natomiast znaczenia dla uchylenia odpowiedzialności na zasadzie ryzyka to, czy zostały spełnione przesłanki, od których w powyższych przepisach (art. 427-430 k.c.) uzależniono powstanie obowiązku odszkodowawczego. Tak więc, wbrew przekonaniu pozwanych, nie uchyla odpowiedzialności przedsiębiorcy wskazanego w art. 435 § 1 k.c. fakt powierzenia wykonania określonej czynności profesjonaliście ani też brak winy w wyborze. Zgodnie z dominującym zapatrywaniem, prowadzący przedsiębiorstwo odpowiada także za podmioty, które pozostają z nim w stosunku prawnym o charakterze względnym, a więc w pierwszym rzędzie jego kontrahentów wykonujących określone prace i usługi (np. przeprowadzających remont budynków wchodzących w skład przedsiębiorstwa lub instalujących czy też naprawiających funkcjonujące w jego ramach urządzenia) lub dostarczających określone rzeczy oraz ich pomocników w rozumieniu art. 474 k.c. (por. System prawa prywatnego, Prawo zobowiązań – cześć ogólna tom 6 pod red. prof. A. Olejniczaka). Przewidziana w art. 435 § 1 k.c. surowa odpowiedzialność na zasadzie ryzyka sięga tak dalece, że nawet spowodowanie szkody bezpośrednio przez działanie innego przedsiębiorstwa nie oznacza, że zostaje przez to zerwany jej związek z ruchem przedsiębiorstwa pracodawcy. Wyłączenie odpowiedzialności pracodawcy może nastąpić tylko w przypadku, gdy inne przedsiębiorstwo jest osobą trzecią w rozumieniu art. 435 § 1 k.c. Może to jedynie oznaczać, że to inne przedsiębiorstwo jest również odpowiedzialne za szkodę (por. wyrok Sądu Najwyższego z 18 stycznia 2012 r., wydany w sprawie II PK 93/11, OSNP 2013/9-10/104).

Konsekwencją przyjęcia odpowiedzialności pozwanych (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością za zdarzenie było także uznanie, że powództwo co do zasady jest usprawiedliwione także wobec pozwanego (...) Spółki Akcyjnej. Podstawą prawną roszczenia, z którym wystąpił powód wobec tego pozwanego jest art. 822 § 1 k.c., który stwarza po stronie ubezpieczyciela obowiązek zapłacenia określonego w umowie ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej odszkodowania za szkodę wyrządzoną osobie trzeciej, wobec której odpowiedzialność za szkodę ponosi ubezpieczający albo ubezpieczony. Z obowiązkiem tym skorelowane jest wyrażone w art. 822 § 4 k.c. uprawnienie poszkodowanego dochodzenia roszczenia bezpośrednio od ubezpieczyciela. Odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń za zdarzenie powstaje zatem w przypadku, gdy sprawcą szkody (odpowiedzialnym za jej wyrządzenie) jest podmiot ubezpieczony i w związku ze zdarzeniem objętym umową ubezpieczenia. W niniejszej sprawie było bezsporne, że pozwane Towarzystwo (...) w dacie zdarzenia obejmowało ochroną ubezpieczeniową w zakresie odpowiedzialności cywilnej prowadzenie przez pozwane spółki robót budowlanych polegających na przebudowie ulicy (...) w P.. Wobec przyjęcia odpowiedzialności tych spółek za wypadek, któremu uległ powód doszło także do powstania odpowiedzialności (...) Spółki Akcyjnej z tytułu zawartej umowy ubezpieczenia.

Sąd orzekł o odpowiedzialności pozwanych, co do zasady, odnośnie części roszczeń zgłoszonych przez powoda, tj. o zapłatę odszkodowania, zadośćuczynienia i renty, z wyłączeniem roszczenia o ustalenie odpowiedzialności pozwanych na przyszłość (art. 189 kc). Z uwagi na jego charakter, ocena tego roszczenia co do zasady, wymaga bowiem przeprowadzenia jeszcze dalszych dowodów – opinii biegłych w zakresie rokowania co do stanu zdrowia powoda na przyszłość. Na postawie zaś dokonanych na obecnym etapie dowodów, stwierdzenie powyższego byłoby jeszcze przedwczesne.

SSO /-/ M. Inerowicz