Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VII AGa 1316/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 9 lipca 2019 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie Wydział VII Gospodarczy w składzie:

Przewodniczący: SSA Magdalena Sajur - Kordula

Sędziowie: SA Jolanta de Heij-Kaplińska (spr.)

SA Marek Kolasiński

Protokolant: protokolant Agata Wawrzynkiewicz

po rozpoznaniu w dniu 26 czerwca 2019 r. w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w K.

przeciwko Bankowi (...) spółce akcyjnej w W.

o zapłatę

na skutek apelacji pozwanego

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 27 czerwca 2017 r., sygn. akt XXVI GC 151/16

I.  oddala apelację,

II.  zasądza od Banku (...) spółki akcyjnej w W. na rzecz (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w K. kwotę 4 050 zł (cztery tysiące pięćdziesiąt złotych) tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

Sygn. akt VII AGa 1316/18

UZASADNIENIE

Powód (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w K., wniósł pozew o zasądzenie od pozwanego Banku (...) S.A. z siedzibą w W., kwoty 145.791,14 zł wraz z odsetkami ustawowymi liczonymi od dnia:

a) 30 października 2008 r. od kwoty 6.785,00 zł do dnia zapłaty,

b) 19 listopada 2008 r. od kwoty 26.827,50 zł do dnia zapłaty,

c) 19 grudnia 2008 r. od kwoty 54.255,00 zł do dnia zapłaty,

d) 20 stycznia 2009 r. od kwoty 57.923,64 zł do dnia zapłaty,

oraz o zasądzenie kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych tytułem zwrotu pobranej łącznie kwoty 145.791,14 zł na poczet rozliczenia transakcji opcji walutowych zawartych 14 sierpnia 2008 roku w postaci Umowy Nierzeczywistej Opcji Kupna Waluty Wymienialnej z Barierą oraz Umowy Nierzeczywistej Opcji Sprzedaży Waluty Wymienialnej z Barierą.

Nakazem zapłaty w postępowaniu upominawczym z 30 kwietnia 2009 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił żądanie pozwu w całości i nakazał pozwanemu, aby zapłacił powodowi kwotę 145.791,14 zł wraz z dochodzonymi odsetkami i kosztami procesu.

W sprzeciwie od wydanego w sprawie nakazu zapłaty, pozwany Bank (...) S.A. z siedzibą w W., wniósł o oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie od powoda kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Wyrokiem z 18 grudnia 2013 r., Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził od Banku (...) S.A. z siedzibą w W. na rzecz (...) sp. z o.o. z siedzibą w K. kwotę 145.791,14 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 3 marca 2009 r. do dnia zapłaty, oddalając powództwo w pozostałym zakresie oraz orzekł o kosztach procesu. W uzasadnieniu orzeczenia wskazano, że transakcje opcji kupna i sprzedaży waluty wymienialnej (kontrakt) nie zostały zawarte podczas rozmowy przeprowadzonej przez przedstawicieli stron w dniu 14 sierpnia 2008 r. Zdaniem Sądu rozpoznającego sprawę w pierwszej instancji, powód zdołał wykazać, że w analizowanej rozmowy uczestniczyła jedynie w pewnym etapie negocjacji, następstwem czego w okresie późniejszym mogło być uzgodnienie pozostałych warunków umowy opcji, jednakże w istocie z treści spornej umowy z dnia 14 sierpnia 2008 r., nie sposób wskazać, na jakie konkretnie warunki - elementy transakcji powód miałby wyrazić zgodę i w którym momencie rozmowy to nastąpiło. Sąd stanął również na stanowisku, że podczas tak nieformalnej i nieplanowanej rozmowy, jedynie na podstawie zdawkowego „no dobra” czy „yhm” przyjąć, że klient wyraził zamiar powołania w tym konkretnie momencie definitywnego stosunku zobowiązaniowego, relacji zobowiązaniowej z profesjonalną instytucją finansową, jaką jest pozwany (...). Ponadto zdaniem Sądu, w świetle analizowanego fragmentu rozmowy oraz stanowiska doktryny, które wskazuje na wysoce skomplikowany i specjalistyczny charakter opcji walutowych, należało podzielić uwagi strony powodowej, że wypowiedź przedstawiciela Banku z dnia 14 sierpnia 2008 r. nie zawierała essentialia negotii umowy opcji. W powyższej wypowiedzi bowiem nie podano dokładnych warunków umowy opcji, w szczególności dokładnych warunków dla każdej z 13 transz realizowanej transakcji, tj. dokładnego kursu realizacji, okresu konwersji, dnia realizacji transakcji opcji i dnia rozliczenia transakcji opcji. Powyższe dane zostały podane w sposób wyraźny w potwierdzeniach transakcji, które strona pozwana doręczyła w późniejszym okresie powodowi, a których strona powodowa nigdy nie podpisała. Zatem, nawet w przypadku przyjęcia, chociaż brak było do tego podstaw, że powód podczas rozmowy w dniu 14 sierpnia 2008 r., wyraził wolę zawarcia transakcji na warunkach przedstawionych przez pracownika Banku w tym właśnie dniu, należałoby przyjąć, że do skutecznego zawarcia kontraktu nie doszło, bowiem strony nie uzgodniły wszystkich powołanych powyżej, stanowiących zarówno podmiotowo jak i przedmiotowo istotnych, elementów danej transakcji. Nie miała miejsce też taka sytuacja, w której treść niektórych z postanowień umownych, samodzielnie ustalonych przez jedną ze stron, została zakomunikowana w sposób dostatecznie zrozumiały, niebudzący wątpliwości drugiej stronie, ta zaś wyraziła zgodę na określone w taki sposób warunki kontraktu. Wobec okoliczności podniesionych powyżej, w tym także wobec odmowy potwierdzenia spornych transakcji z dnia 14 sierpnia 2008 r., zdaniem Sądu pierwszej instancji, transakcje te należało uznać za niezawarte, a w konsekwencji spełnione przez powoda świadczenie w postaci pobranej przez (...) z rachunku spółki kwoty w łącznej wysokości 145.791,14 zł - za świadczenie nienależne i podlegające zwrotowi na podstawie art. 410 § 1 i 2 k.c. w zw. z art. 405 k.c.

Na skutek apelacji strony pozwanej wywiedzionej od wymienionego wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, Sąd Apelacyjny w Warszawie wyrokiem z 19 marca 2015 r., uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Okręgowemu w Warszawie do ponownego rozpoznania, pozostawiając temu Sądowi rozstrzygnięcie o kosztach instancji odwoławczej. W uzasadnieniu wskazano, że podzielić należy stanowisko strony pozwanej, w którym utrzymywała, że analiza przeprowadzonej w dniu 14 sierpnia 2008 r. rozmowy telefonicznej pomiędzy M. S. oraz T. A. (1), prowadzi do wniosku, że reprezentant powoda złożyła oświadczenie woli, iż przedstawioną propozycję zawarcia umów akceptuje. Sąd odwoławczy zwrócił uwagę, że pominięte zostały w rozważaniach sądu meriti, iż po wstępnej części rozmowy, która ogólnie dotyczyła warunków na jakich mogłaby zostać zawarta transakcja opcyjna, reprezentantka powoda wyraziła chęć zawarcia transakcji, o czym świadczy to, że w pierwszej kolejności reprezentantka stwierdziła „wie pan co, może spróbujmy w takim razie", zaś po wyjaśnieniu przez pracownika banku mechanizmu nierzeczywistego rozliczania przez strony transakcji opcyjnych, co zakończył pytaniem „to robimy coś takiego, tak?", M. S. odparła jednoznacznie twierdząco „tak". Po uzyskaniu zaś tego zapewnienia T. A. (2) potwierdził jeszcze jak wskazał „dla firmy (...)” - fakt zawarcia transakcji oraz jej treść. Pracownik ten posłużył się jednoznacznym sformułowaniem „Zawieramy transakcję...”, po czym przedstawił jej szczegóły, a reprezentantka powoda wyraziła zgodę na przedstawione jej warunki, w tym na obowiązywanie wyłącznika używając słów „no dobra”, „dobrze”. Sąd odwoławczy nie zgodził się z sądem meriti, aby powyższe zwroty winny być odczytane, jako „skończ w końcu mówić”. Zdaniem Sądu odwoławczego, materiał zgromadzony w sprawie, jednoznacznie wskazuje, że powyższe zwroty oznaczały, iż reprezentantka powoda akceptuje warunki prezentowane przez kontrahenta. Sąd ten zwrócił również uwagę, że ostatecznie rozmówczyni zgodziła się na podpisanie potwierdzenia zawartych transakcji, a także zważył, iż okoliczność, że powód odmówił podpisania potwierdzenia zawarcia umów nie miało znaczenia dla oceny tego, czy w trakcie rozmowy w dniu 14 sierpnia 2008 r. doszło do złożenia zgodnych oświadczeń woli w przedmiocie zawarcia transakcji opcyjnych, gdyż z treści pkt 9(b) Regulaminu wynika, że strony są związane warunkami każdej transakcji już od momentu przyjęcia takich warunków (ustnie lub w innej formie).

Stwierdzono nadto, że błędne było stanowisko Sądu I instancji, co do braku uzgodnienia przez strony sporu wszystkich essentialia negotii umowy opcji, co w konsekwencji doprowadziło ten Sąd do wniosku, że nie doszło do skutecznego zawarcia tej umowy. Wyjaśniając, że essentialia negotii (elementy przedmiotowo istotne) to ustawowo wyróżnione cechy, według których dokonuje się kwalifikacji konkretnej czynności prawnej do ustawowo wyróżnionych typów czynności prawnych, Sąd odwoławczy wskazał, że innymi słowy są to te elementy, które indywidualizują czynność prawną pod względem prawnym. Ponieważ ze swojej natury umowa opcji należy do umów nienazwanych nie jest możliwe wyodrębnienie w jej treści elementów decydujących o jej normatywnym typie (wzorcu) (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 września 2013 r., I CSK 651/12, OSNC 2014/7-8/76). Treść takiej umowy oceniana jest natomiast przy zastosowaniu kryteriów ograniczających zasadę swobody umów określoną w art. 353 ( 1) k.c., tj. nie może być ona sprzeczną z ustawą, zasadami współżycia społecznego oraz właściwością (naturą) danego stosunku prawnego. Jeżeli natomiast stanowisko Sądu I instancji oznacza, że uważał on, że zawarte przez strony umowy nierzeczywistej opcji kupna (sprzedaży) waluty wymienialnej z barierą winny zostać zakwalifikowane do określonego typu umowy nazwanej, to powinien takiej kwalifikacji prawnej dokonać w oparciu o analizę łączącego strony stosunku obligacyjnego i następnie precyzyjnie wskazać, jakie elementy przedmiotowo istotne takiej umowy nie zostały ustalone podczas rozmowy w dniu 14 sierpnia 2008 r. Sąd Okręgowy ani takich analiz, ani ustaleń nie poczynił. W dalszej części Sąd odwoławczy wskazał, że należało także zgodzić się ze stroną pozwaną, że postanowienia Regulaminu nie mogły być odczytywane, jako określające elementy przedmiotowo istotne, które muszą być przez strony uzgodnione, aby doszło do zawarcia określonego rodzaju transakcji przez strony. Przedmiotowy Regulamin stanowi wzorzec umowy, o którym mowa jest w art. 109 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. Prawo bankowe (t. jedn. Dz. U. z 2015 r., poz. 128) i art. 384 § 1 k.c., a przepisy obowiązującego prawa wprost zakładają możliwość zajścia kolizji pomiędzy wzorcem a zawartą w oparciu o ten wzorzec umową. W takim przypadku strony związane są umową (art. 109 ust. 2 Pr. bankowego i art. 385 §1 k.c.). Podsumowując powyższe stwierdzić należało, że odpowiedź na pytanie, czy doszło do skutecznego zawarcia w dniu 14 sierpnia 2008 r. transakcji opcyjnych udzielona powinna być w oparciu o analizę treści rozmowy telefonicznej pod kątem oceny tego, czy uzgodnione przez strony postanowienia transakcji były wystarczające do przyjęcia, że doszło do sprecyzowania treści umów, w szczególności pod kątem możliwości określenia zakresu obowiązków stron. Zauważyć należało także według Sądu II instancji, że wbrew odmiennemu stanowisku Sądu I instancji, w Regulaminie zawarte są definicje Nierzeczywistej Opcji Kupna, jak i Nierzeczywistej Opcji Sprzedaży. Nierzeczywista Opcja Kupna oznacza Transakcję, na podstawie której nabywca opcji jest uprawniony do nabycia Kwoty Transakcji Opcji od sprzedającego po Kursie Realizacji, z tym że rozliczenie takiej Transakcji nastąpi wyłącznie przez rozliczenie w Dniu Realizacji różnicą kursową między Kursem Realizacji a Kursem Referencyjnym pomnożoną przez Kwotę Transakcji Opcji. Z kolei Nierzeczywista Opcja Sprzedaży oznacza Transakcję, na podstawie której nabywca opcji jest uprawniony do sprzedaży Kwoty Transakcji Opcji sprzedającemu opcję po Kursie Realizacji, z tym że rozliczenie takiej Transakcji nastąpi wyłącznie przez rozliczenie w Dniu Realizacji różnicą kursową między Kursem Realizacji a Kursem Referencyjnym pomnożoną przez Kwotę Transakcji Opcji. Regulamin zawierał również definicje Kwoty Transakcji Opcji, Kursu Realizacji, Kursu Referencyjnego, Dnia Realizacji. Zdaniem Sądu odwoławczego, na obecnym etapie postępowania stwierdzić należao, że z przedmiotowej rozmowy telefonicznej wynika, że strony uzgodniły kwoty i waluty kontraktu oraz dzień realizacji (po stronie powoda prawo sprzedaży 50.000 EUR lub obowiązek sprzedaży 75.000 EUR uzależnione od kursu EUR/PLN przez 13 kolejnych miesięcy, poczynając od najbliższego poniedziałku, tj. 18 sierpnia 2008 r.), kurs realizacji transakcji (inaczej poziom zabezpieczenia), tj. kurs po jakim wykonywana jest opcja (...) przez klienta lub opcja C. przez bank (dla pierwszej transakcji 3,40 zł, a w każdej kolejnej transakcji o 1 grosz mniej, choć nigdy poniżej 3,33 zł - kurs ten zatem miał mieć zastosowanie między marcem a sierpniem 2009 r.). W trakcie przedmiotowej rozmowy, według Sądu Apelacyjnego, wyjaśniona i ustalona została także kwestia nierzeczywistego rozliczania się stron oraz tzw. wyłącznika (uwarunkowane dotknięciem przez kurs EUR/PLN poziomu 3,23 zł). Powyższe, według Sądu odwoławczego, prowadzi do wniosku, że od strony formalnej kontrahenci ustalili wszystkie elementy transakcji opcyjnych, umożliwiające ich realizację, nie można było zatem podzielić stanowiska Sądu Okręgowego, że była to podstawa uznania, iż nie doszło między stronami do skutecznego zawarcia umów. Tym samym Sąd odwoławczy przesądził o tym, że w dniu 14 sierpnia 2008 r. doszło do zawarcia spornych umów, zaś ustalona przez Sąd meriti okoliczność przeciwna, zdaniem Sądu odwoławczego nie była prawidłowa. Jednocześnie podkreślono, że ocena ta nie przesądza jeszcze ostatecznego wyniku niniejszego sporu, a wręcz stwierdzić można, że spór ten otwiera, bowiem strona powodowa - poza sformułowaniem zarzutu, że w dniu 14 sierpnia 2008 r. do zawarcia umów w ogóle nie doszło - podniosła szereg zarzutów tak, co do okoliczności w jakich do zawarcia spornych transakcji doszło, jak i samej ich treści, w szczególności praw i obowiązków stron wynikających z umów. W szczególności powód odwołał się do instytucji błędu, co do treści czynności prawnej, podstępu, podniósł, że umowy naruszają wynikające z art. 353 ( 1) k.c. granice swobody kontraktowania, wskazał także na przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej. Te istotne dla ostatecznego wyniku sprawy kwestie nie zostały w ogóle rozpoznane przez Sąd Okręgowy w zaskarżonym orzeczeniu, bowiem ten stanął na stanowisku - błędnym, jak wykazano powyżej - że do zawarcia umów w ogóle nie doszło. Sąd I instancji pozostawił też poza swoimi rozważaniami zarzut Banku, że nie jest on wzbogacony z uwagi na dokonanie na rynku między bankowym transakcji odwrotnych, odpowiadających nominałom transakcji wynikających ze spornego kontraktu. W tej sytuacji zdaniem Sądu Apelacyjnego, uznać należało, że miało miejsce nierozpoznanie istoty sprawy, przede wszystkim z powodu braku odniesienia się przez Sad I instancji do zarzutów strony powodowej sformułowanych przeciwko spornym transakcjom opcyjnym, co wymaga dokładnej analizy treści umów łączących strony, a także rozważenia istoty umów opcji w kontekście okoliczności faktycznych niniejszej sprawy.

Wyrokiem z dnia 27 czerwca 2017 roku Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził od pozwanego Banku (...) Spółki Akcyjnej z siedzibą w (...) S.A. na rzecz powoda (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w K. kwotę 145 791,14 zł (sto czterdzieści pięć tysięcy siedemset dziewięćdziesiąt jeden złotych i czternaście groszy) wraz z ustawowymi odsetkami liczonymi od dnia 3 marca 2009 roku do dnia 31 grudnia 2015 roku, a od dnia 1 stycznia 2016 roku do dnia zapłaty w wysokości odsetek ustawowych za opóźnienie (pkt pierwszy), oddalając powództwo w pozostałym zakresie (punkt drugi), nakazał pobrać od pozwanego Banku (...) Spółki Akcyjnej z siedzibą w W. na rzecz Skarbu Państwa kwotę 21 721,61 zł (dwadzieścia jeden tysięcy siedemset dwadzieścia jeden złotych i sześćdziesiąt jeden groszy) tytułem kosztów postępowania (punkt trzeci), ustalił, iż powód (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w K. wygrał w 100% - przy czym szczegółowe wyliczenie kosztów postępowania - powierzył Referendarzowi sądowemu (punkt czwarty).

Powyższy wyrok został wydany na podstawie następujących ustaleń faktycznych i rozważań prawnych:

Powód - (...) sp. z o. o. z siedzibą w K. (dalej: S. – (...), powód), w ramach prowadzonej działalności gospodarczej, zajmuje się m.in. produkcją szaf sterowniczych, elektrycznych, teleinformatycznych, w tym zawieraniem umów sprzedaży z podmiotami zagranicznymi, w ramach których rozliczenia prowadzone są w walucie EUR.

W 2007 r. powód nawiązał współpracę gospodarczą z Bankiem (...) S.A. (dalej: Bank (...), bank, pozwany), a w dniu 25 maja 2007 r. zawarł z tymże bankiem umowę o otwarcie i prowadzenie rachunku bankowego.

Następnie 2 stycznia 2008 r. strony zawarły Umowę Ramową dotyczącą transakcji terminowych i pochodnych, do której załącznikiem był Regulamin z 8 maja 2002 r. Celem tej umowy było pozyskanie przez spółkę (...) innych produktów Banku (...) na korzystnych warunkach. Tryb zawierania transakcji terminowych i pochodnych pomiędzy stronami został uregulowany w treści Regulaminu, który, zgodnie z powyższą umową, stanowił jej integralną część. Zgodnie z pkt 3 (b) (vi) Regulaminu ustalono, że strony będą każdorazowo ustalać w umowach regulujących Transakcje Opcji następujące warunki: (1) kwotę transakcji opcji; (2) walutę transakcji opcji; (3) walutę rozliczenia transakcji opcji; (4) kurs realizacji; (5) kurs referencyjny; (6) okres odsetkowy; (7) wysokość premii; (8) dzień płatności premii; (9) dzień realizacji; (10) dzień rozpoczęcia transakcji; (11) dzień zakończenia transakcji; (12) miejsca dla dni roboczych. Zgodnie zaś z pkt. 9(b) tego Regulaminu, strony związane były warunkami każdej transakcji od momentu ich przyjęcia (ustnie lub w innej formie). Transakcje zawierane miały być na podstawie zgodnych oświadczeń woli stron, niezależnie od tego czy sporządzone zostało stosowne potwierdzenie.

W dniu 11 sierpnia 2008 r. T. A. (2) pracownik Banku (...) (z grupy C. (...)) zwrócił się telefonicznie do prezes zarządu spółki S. - (...) M. S., celem przedstawienia oferty banku związanej z transakcjami terminowymi i pochodnymi. Rozmówczyni poprosiła o przedstawienie oferty poprzez przesłanie drogą elektroniczną na skrzynkę e - mail.

Kolejna tego rodzaju rozmowa pomiędzy przedstawicielami stron miała miejsce 14 sierpnia 2008 r., kiedy to T. A. (2), ponownie skontaktował się telefonicznie z prezes zarządu powodowej spółki - (...) - S.. Treścią rozmowy było przedstawianie warunków zawarcia transakcji terminowych oraz związany z tym aktualny, korzystny zdaniem przedstawiciela banku, kurs waluty EUR. Przedstawiciel banku podczas tej rozmowy prezentował warunki takiej transakcji, skupiając się zasadniczo na jej pozytywnych dla spółki skutkach. Reprezentantka powoda wyraziła chęć zawarcia transakcji odpowiadając „wie pan co, może spróbujmy w takim razie”. Następnie pracownik lakonicznie wyjaśnił skomplikowany mechanizm rozliczania przez strony transakcji opcyjnych, po czym zapytał ponownie, czy jest zainteresowana takimi transakcjami, wypowiadając słowa „to robimy coś takiego, tak?". Rozmówczyni wyraziła zgodę na przedstawione jej warunki, przy czym zażądała 12 okresów rozliczeniowych zamiast 13, ale po uzyskaniu informacji, iż wpłynęłoby to na wszystkie parametry transakcji, ostatecznie wyraziła zgodę na 12 miesięczny okres rozliczeniowy, przy czym przedstawiciel banku tłumaczył, że umowa ma dotyczyć kolejnych 13 transakcji sprzedaży waluty EUR (prawo sprzedaży 50.000 EUR lub obowiązek sprzedaży 75.000 EUR w zależności od kursu waluty), poczynając od dnia następnego po dniu rozmowy, rozpoczynając od ceny 3,40 zł za 1 EUR, przy czym w kolejnych miesiącach cena za 1 EUR miała spadać o 1 grosz, jednak nie niżej niż 3,33 zł za 1 EUR. Nie poruszył jednak kwestii dotyczących m. in. konsekwencji ustanowienia w umowach opcji tzw. bariery wyznaczonej na poziomie 3,23 zł, która powodowała, że umowy opcji wygasają. Rozmówczyni wyraziła ponadto zgodę na podpisanie potwierdzenia, zawierającego szczegółowe informacje transakcji.

W październiku 2008 r., kilka tygodni po tej rozmowie telefonicznej prezes zarządu S. - (...), otrzymała pismo z Banku (...), wzywające ją do podpisania potwierdzenia przez spółkę zawarcia umowy Nierzeczywistej Opcji Kupna Waluty Wymienialnej z Barierą oraz potwierdzenia zawarcia umowy Nierzeczywistej Opcji Sprzedaży Waluty Wymienialnej z Barierą. Z przesłanych z Banku (...) projektów potwierdzeń wynikało, że spółka (...) miała zawrzeć podczas rozmowy w dniu 14 sierpnia 2008 r. z bankiem umowy: Nierzeczywistej Opcji Kupna Waluty Wymienialnej z Barierą ref: (...)-639; oraz Nierzeczywistej Opcji Sprzedaży Waluty Wymienialnej z Barierą ref: (...)-652. Przy sporządzaniu projektu potwierdzenia zawarcia kontraktu na skutek oczywistej omyłki, pracownik banku sporządzający ten projekt przypadkowo posłużył się niewłaściwym wzorem. Błąd pracownika banku polegał na „odwróceniu" stron kontraktu w treści Załącznika 2 do projektu potwierdzenia. W treści Załącznika 2 do projektu Bank (...) został nieprawidłowo określony, jako (...), nie zaś (...), natomiast S. - (...) został nieprawidłowo określony, jako (...), nie zaś jako (...). Powyższe dokumenty potwierdzenia nie zostały podpisane przez S. - (...).

Regulacje ujęte w potwierdzeniu zawarcia umów: Nierzeczywistej Opcji Kupna Waluty Wymienialnej z Barierą ref: (...)-639 oraz Nierzeczywistej Opcji Sprzedaży Waluty Wymienialnej z Barierą ref: (...)-652 nie stanowiły zabezpieczenia spadku kursu EUR poniżej określonych wartości (tj. zmieniających się kursów wykonania), bowiem przedział zabezpieczenia poniżej kursu wykonania był ograniczony tzw. barierą. Dodatkowo, obniżający się w określonych miesiącach kurs wykonania w połączeniu z wymienioną barierą na stałym poziomie powodował, że poziom zabezpieczenia znacznie się zawężał w kolejnych okresach. Maksymalny zaś potencjalny zysk z transakcji opcyjnej, mającej być zabezpieczeniem, wynosił 78.935 zł (przy założeniu, że najniższy możliwy kurs rozliczeniowy EUR/PLN wg NBP to 3, (...)). Zysk ten, przy ustalonym okresie (12 miesięcy) i przy tylu opcjach (13 struktur) był praktycznie nierealny, zaś maksymalna potencjalna strata S. - (...) z derywatów była nieograniczona. Natomiast ewentualne rozliczenie wszystkich opcji w pierwotnie założonych terminach wygasania spowodowałoby stratę spółki na instrumentach pochodnych w wysokości 729.980 zł.

W dniu 20 sierpnia 2008 r. z tytułu transakcji terminowych na konto (...) Bank (...) przekazał kwotę 3.325 zł, zaś w dniu 19 września 2008 r. kwotę 2.685 zł. Natomiast w dniu 20 października 2008 r. Bank (...), z tytułu rozliczeń transakcji terminowych pobrał kwotę 5.652,34 zł.

W dniu 30 października 2008 r. w siedzibie powoda doszło do spotkania stron, na którym bank reprezentowany był przez Z. D., pełniącego wówczas funkcję dyrektora (...) oddziału banku oraz G. H.. Z. D. od 25 września 2008 r. legitymował się pełnomocnictwem banku do składania oświadczeń w zakresie praw i obowiązków majątkowych banku, łącznie z drugą do tego upoważnioną osobą. Strony omawiały możliwość bezkosztowego zamknięcia spornych transakcji opcyjnych, ponieważ jedno z rozliczeń z tytułu transakcji opcyjnych było niekorzystne dla S. - (...), która to spółka miała przekazać bankowi odpowiednią kwotę. Na tym spotkaniu Z. D. zwrócił się do prezes zarządu S. - (...) o dokonanie wpłaty środków pieniężnych na bieżący rachunek spółki konta spółki, jako że na koncie spółki dokonywano niewielkich przepływów pieniężnych. S. - (...) już w tym samym dniu wpłaciła na swój rachunek bankowy prowadzony przez Bank (...) kwotę 400.000 zł.

W dniu 31 października 2008 r. było kolejne spotkanie z inicjatywy banku, w imieniu którego obecni byli Z. D. i T. A. (2). Na spotkaniu tym przedstawiciele S. - (...) zaprzeczyli, jakoby kontrakt został zawarty. Przedstawiciele banku poinformowali powoda o błędnym zapewnieniu jej o możliwości bezkosztowego zamknięcia całego kontraktu, wskazując rzeczywistą jego wycenę.

Wpłacona przez S. - (...) kwota 400.000 zł została przez bank wykorzystana do rozliczenia spornej transakcji. Skutkiem tego rozliczenia było potrącenie przez bank nierozliczonej, wedle jego stanowiska, kwoty transakcji z dnia 20 października 2008 roku (łącznie z tytułu rozliczenia tej transakcji pobrana została kwota 12.795 zł). W kolejnych miesiącach bank dokonywał z rachunku S. - (...) rozliczeń spornego kontraktu, m. in. w dniu 19 listopada 2008 r. bank pobrał kwotę 26.827,50 zł z konta klienta na poczet rozliczenia ww. transakcji opcji walutowych. Następnie w dniach 19 grudnia 2008 r. i 20 stycznia 2009 r., pobrał z konta powoda odpowiednio kwoty 54.255 zł i 57.923,64 zł z tytułu rozliczenia ww. transakcji opcji walutowych.

(...) nie zwrócił spółce (...) pobranej z jej konta na poczet rozliczenia zakwestionowanych transakcji, kwoty w łącznej wysokości 145.791,14 zł.

S. - (...) pismem z 14 stycznia 2009 r. wypowiedziała umowę z 25 maja 2007 r. o otwarcie i prowadzenie rachunku bankowego w Banku (...) oraz pozostałe umowy zawarte z tym bankiem. W odpowiedzi na wskazane powyżej wypowiedzenie umów bank poinformował spółkę o braku możliwości zamknięcia rachunków bankowych, z uwagi na konieczność wykorzystania środków spółki z tych rachunków do rozliczenia transakcji opcji walutowych.

S. - (...), pismem z dnia 16 lutego 2009 r., wezwała bank do zwrotu kwoty 145.791,14 zł wskazując na jej bezpodstawne pobranie z jej rachunku bankowego.

Strony prowadziły ze sobą korespondencję dotyczącą spornych transakcji: w piśmie z 27 lutego 2009 r. bank poinformował spółkę, że wskutek braku środków na rachunku bankowym doszło do zaistnienia przypadku naruszenia, określonego w regulaminie transakcji terminowych i pochodnych. Następnie w piśmie z 5 marca 2009 r.. bank poinformował S. - (...), że wyznaczył w związku z zaistnieniem przypadku naruszenia w stosunku do wszystkich nierozliczonych transakcji, dzień wcześniejszego rozwiązania na 5 marca 2009 r. W odpowiedzi, w piśmie z 16 marca 2009 r. powód ponownie wezwał bank do zwrotu pobranej kwoty 145.791,14 zł. W piśmie tym, zostało zawarte oświadczenie o uchyleniu się od skutków prawnych oświadczenia woli wyrażonego podczas rozmowy telefonicznej w dniu 14 sierpnia 2008 r.

Dopiero w dniu 31 marca 2011 r. Bank (...) sporządził potwierdzenie zawarcia Umów Nierzeczywistej Opcji Kupna Waluty Wymienialnej z Barierą nr ref: (...)- 639 oraz Nierzeczywistej Opcji Sprzedaży Waluty Wymienialnej z Barierą ref: (...)-652, w których to egzemplarzach wyeliminowano błąd polegający na „odwróceniu" stron kontraktu.

Powyższych ustaleń faktycznych Sąd pierwszej instancji dokonał na podstawie niekwestionowanych twierdzeń stron znajdujących potwierdzenie w złożonych do akt sprawy dokumentach, które to twierdzenia Sąd przyjął za udowodnione na podstawie art. 230 w zw. z art. 229 k.p.c. Ustalenia faktyczne poczyniono także na podstawie dokumentów, jako że nie budziły zastrzeżeń, co do ich prawdziwości. Strony nie kwestionowały autentyczności powyższych dokumentów ani ich treści. Wyjątkiem w tym zakresie była treść projektu potwierdzenia zawarcia spornego kontraktu, co zostało uwzględnione przez Sąd pierwszej instancji poprzez ustalenie, że w projekcie potwierdzenia zawarcia Umów Nierzeczywistej Opcji Kupna Waluty Wymienialnej z Barierą nr ref: (...)-639 oraz Nierzeczywistej Opcji Sprzedaży Waluty Wymienialnej z Barierą ref: (...)-652" ( (...)), zawarty został oczywisty błąd.

Pomimo, że dokumenty powyższe stanowiły dokumenty prywatne w rozumieniu art. 245 k.p.c., to stosowanie do treści art. 233 k.p.c. Sąd Okręgowy, dokonując ich oceny w ramach swobodnej oceny dowodów, uznał je za wiarygodne i przydatne dla ustalenia fatycznego, a w konsekwencji poczynił na ich podstawie ustalenia faktyczne. Co prawda dokumenty prywatne w rozumieniu art. 245 k.p.c., nie korzystają z domniemania zgodności z prawdą oświadczeń w nich zawartych, a jedynie - poza domniemaniem autentyczności - korzystają z domniemania wyłączającego potrzebę dowodu, że osoba, która dokument podpisała, złożyła zawarte w nim oświadczenie, Sąd Okręgowy uznał je za dokumenty w pełni wiarygodne. Materialna moc dowodowa dokumentu prywatnego zależy od jego treści merytorycznej. O materialnej mocy dowodowej dokumentów prywatnych rozstrzyga sąd zgodnie z zasadą swobodnej oceny dowodów (art. 233 k.p.c.; też K. Knoppek: Glosa do wyroku SN z 25 września 1985 roku, IV PR 200/85, PiP 1988, nr 5).

Sąd Okręgowy wskazał, że Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpoznając apelację strony pozwanej od wyroku z dnia 18 grudnia 2013 r. przesądził o tym, że w dniu 14 sierpnia 2008 r., podczas rozmowy telefonicznej, strony zawarły umowy terminowych transakcji walutowych. W konsekwencji tego, powód w piśmie opatrzonym datą 18 kwietnia 2016 r. nie podtrzymał swojego stanowiska, w którym dowodził okoliczności przeciwnej. Wobec powyższego, rozstrzygnięcie niniejszego sporu sprowadzało się, wobec podniesionych przez powoda zarzutów, do dokonania oceny prawnej łączących strony umów terminowych transakcji walutowych w tym sensie, czy były one ważne w rozumieniu art. 58 § 2 k.c., a także do rozstrzygnięcia skuteczności oświadczenia powoda o uchyleniu się od skutków prawnych oświadczenia woli.

Podstawą ustalonego w sprawie stanu faktycznego były przedłożone przez strony dokumenty oraz sporządzona na zlecenie Sądu Okręgowego opinia instytutu naukowego - (...) Ekonomicznego w K., zaś zeznania przesłuchanych świadków: G. H., K. K., Z. D., I. J. i M. M., miały niewielkie znaczenie dla wydania rozstrzygnięcia w sprawie i zostały wzięte pod uwagę w zakresie, w jakim korespondowały ze złożoną dokumentacją.

Sąd Okręgowy ocenił zeznania świadków i tak: dał wiarę zeznaniom świadka Z. D. w całości. Na podstawie zeznań wskazanego świadka, Sąd ustalił, iż spotkanie mające miejsce w dniu 30 października 2008 r. obejmowało kwestie rozwiązania problemu spornej transakcji, jej zamknięcia, przy czym potwierdzone zostało, że powód kwestionował, aby doszło do zawarcia kontraktu, choć to, jak już była mowa wyżej, po ponownym rozpoznaniu nie stanowiło przedmiotu sporu. Również jako wiarygodne Sąd Okręgowy ocenił zeznania świadków I. J. i M. M., choć istotne jedynie były te zeznania, które potwierdzały, że przy sporządzaniu projektu potwierdzenia zawarcia Kontraktu z powodem doszło do oczywistego błędu - projekt potwierdzenia nie odzwierciedlał treści kontraktu zawartego między stronami. Zeznania tych świadków znajdują potwierdzenie w treści zeznań P. Ł. dotyczących również tej kwestii. Zeznania świadka K. K. były według Sądu Okręgowego nieistotne, gdyż dotyczyły kwestionowania przez reprezentantkę powoda faktu zawarcia spornych umów. Zeznania świadka G. H. nie wniosły niczego istotnego do sprawy. Świadek nie pamiętał bowiem, w którym spotkaniu brał udział, nie pamiętał również na czym polegała sporna transakcja, nie przypominał sobie szczegółów wpłaty przez powódkę kwoty 400.000,00 zł. Sąd Okręgowy pominął, jako nieistotny dla rozstrzygnięcia sprawy, dowód z zeznań świadka P. Ł., za wyjątkiem tej jego części, która uzasadniała ustalenie, że w załączonych do pozwu projektach potwierdzeń spornych transakcji zaistniał oczywisty błąd, o czym świadczył fakt, że (...) nie zawierał transakcji, w których klient wystawiałby zarówno opcję put jak i opcję call.

Sąd Okręgowy mając na względzie wytyczne Sądu Apelacyjnego w zakresie badania treści zawartej umowy dopuścił ponownie dowód z przesłuchania stron postępowania przeprowadzony z ograniczeniem do przesłuchania przedstawiciela powoda - prezesa zarządu S. - (...) M. S.. Zeznania te okazały się być istotne w tym zakresie, w jakim dotyczyły przebiegu rozmowy telefonicznej w dniu 14 sierpnia 2008 r., a w tym w zakresie mylnego wyobrażenia, co do czynności prawnej w postaci zawarcia rzeczonych umów transakcji opcyjnych wobec zaniechania poinformowania przez dealera banku o znaczeniu prawnym faktu ustanowieniu w umowach zabezpieczenia tzw. bariery oraz mylnego wyobrażenia, że pozwany bank nie uważa rokowań za zakończone. Zeznania te potwierdziły, że z powyższej rozmowy nie wynika, aby pracownik banku poinformował reprezentantkę powoda o tych istotnych elementach, które następnie zostały ujęte w potwierdzeniach zawarcia umów, i na podstawie których to potwierdzeniach Bank (...) wykonywał swoje zobowiązanie.

W piśmie procesowym z 5 kwietnia 2013 r. pełnomocnika pozwanego banku cofnął wniosek o dopuszczenie dowodu z zeznań świadka T. A. (2).

Na rozprawie w dniu 13 czerwca 2017 r. Sąd Okręgowy oddalił wniosek strony pozwanej o wystąpienie do wskazanych banków o złożenie posiadanych przez te banki odpisów umów o transakcjach terminowych zawieranych z powodową spółką przed data 14 sierpnia 2008 r., a także oddalił wniosek o przeprowadzenie dowodu z opinii kolejnego biegłego - instytutu, mając na względzie, że materiał dotychczas zgromadzony w aktach jest wystarczający dla rozstrzygnięcia sprawy. Ponadto oddalając wniosek pozwanego o przeprowadzenie dowodu z innego instytutu Sąd Okręgowy miał na względzie, iż wnioski płynące z przeprowadzonego już w sprawie środka dowodowego w postaci opinii biegłego mają być jasne, kategoryczne i przekonujące dla sądu, jako bezstronnego arbitra w sprawie, dlatego gdy opinia biegłego czyni zadość tym wymogom, co pozwala uznać znaczące dla istoty sprawy okoliczności za wyjaśnione, to nie zachodzi potrzeba dopuszczania dowodu z kolejnych opinii biegłych. Granicę obowiązku prowadzenia przez sąd postępowania dowodowego wyznacza podlegająca kontroli instancyjnej ocena, czy dostatecznie wyjaśniono sporne okoliczności sprawy. Okoliczność zaś, że opinia biegłych nie ma treści odpowiadającej stronie nie stanowi dostatecznego uzasadnienia dla przeprowadzenia dowodu z kolejnych opinii.

W celu ustalenia: charakterystyki ekonomicznej i celu gospodarczego umowy Nierzeczywistej Opcji Sprzedaży Waluty Wymienialnej Ref: (...)-652 z dnia 14 sierpnia 2008 r.; mechanizmu rozliczeń pomiędzy stronami umowy oraz mechanizmu obliczania wynagrodzeń banku na rachunku międzybankowym z tytułu transakcji odwrotnych; wyceny rynkowej praw powoda wynikających z umowy w dniu ich restrukturyzacji; wyceny rynkowej praw powoda uzyskanych na podstawie umowy w dacie ich zawarcia, a także wyceny wartości rynkowej uzyskanej przez bank opcji call w dacie zawarcia umowy w kontekście ekwiwalentności świadczeń. Sąd Okręgowy dopuścił w dniu 20 grudnia 2010 r. dowód z opinii instytutu naukowego.

Pierwszą opinię w sprawie dotyczącą ww. zakreślonej tezy dowodowej sporządził prof. dr. hab. A. S. (1), choć zgodnie z postanowieniem dowodowym opinię miał sporządzić instytut naukowy, toteż Sąd Okręgowy, co do zasady pominął ją jako nieposiadającą statusu instytutu naukowego.

W zarzutach do powyższej opinii pozwany przyznał, że przedłożony przez powoda projekt umowy, został przygotowany przez pracownika banku omyłkowo i nie odzwierciedla treści zawartego pomiędzy stronami kontraktu. Sąd Okręgowy po przeprowadzeniu postępowania dowodowego w tej części, która miała wykazać ów błąd pracownika banku, uwzględnił zarzut pozwanego, w konsekwencji czego, mając również na uwadze ww. okoliczność sporządzenia opinii przez podmiot nie będący instytutem naukowym, Sąd zlecił sporządzenie opinii zgodnie z postanowieniem dowodowym z dnia 20 grudnia 2010 r. z uwzględnieniem materiału dowodowego zgromadzonego w aktach sprawy, w tym w szczególności treści rozmowy telefonicznej stron z dnia 14 sierpnia 2008 r. oraz zeznań świadków dotyczących oczywistego błędu w projekcie potwierdzenia zawarcia kontraktu. Opinię w sprawie sporządził tym razem (...) Ekonomiczny w K., w imieniu którego to instytutu opinię sporządzili dr B. F. i mgr P. D..

Przede wszystkim, instytut wskazał w opinii, że te regulacje ujęte w potwierdzeniu zawarcia umów: Nierzeczywistej Opcji Kupna Waluty Wymienialnej z Barierą ref: (...)-639; oraz Nierzeczywistej Opcji Sprzedaży Waluty Wymienialnej z Barierą ref: (...)-652, nie stanowiły zabezpieczenia spadku kursu EUR poniżej określonych wartości (tj. zmieniających się kursów wykonania), bowiem przedział zabezpieczenia poniżej kursu wykonania był ograniczony tzw. barierą. Dodatkowo, obniżający się w określonych miesiącach kurs wykonania w połączeniu z wymienioną barierą na stałym poziomie powodował, że poziom zabezpieczenia znacznie się zawężał w kolejnych okresach. Maksymalny zaś potencjalny zysk z transakcji opcyjnej, mającej być zabezpieczeniem, wynosił 78.935 zł (przy założeniu, że najniższy możliwy kurs rozliczeniowy EUR/PLN wg NBP to 3, (...)). Zysk ten, przy ustalonym okresie (12 miesięcy) i przy tylu opcjach (13 struktur) był praktycznie nierealny. Maksymalna zaś potencjalna strata S. - (...) z derywatów była nieograniczona. Natomiast ewentualne rozliczenie wszystkich opcji w pierwotnie założonych terminach wygasania spowodowałoby stratę spółki na instrumentach pochodnych w wysokości 729.980 zł. Co więcej, instytut wskazał, że zgromadzona dokumentacja nie zawiera żadnych informacji wskazujących na efekty pomiaru ryzyka w powodowej spółce i inne dane w zakresie potencjalnych otwartych pozycji walutowych, co z kolei świadczy o tym, że przedmiotowych umów nie można zaliczyć do umów mających na celu zabezpieczenie się przed ryzykiem walutowym, zaś transakcję, uwzględniając warunki zawartej umowy, należy zaliczyć do transakcji o spekulacyjnych właściwościach oraz niejednakowym ryzyku dla poszczególnych stron.

W ocenie Sądu Okręgowego, powyższa opinia została sporządzona w sposób rzetelny, logiczny i profesjonalny. Sąd miał na uwadze znaczny stopień złożoności i wysoki stopień skomplikowania zagadnień z obszaru transakcji terminowych i pochodnych, a także obszerność materiału dowodowego oraz szereg zarzutów strony pozwanej. Toteż niezbędna okazała się być opinia uzupełniająca. Sąd Okręgowy ocenił opinię całościowo, uznając że opinia charakteryzowała się wysokim stopniem szczegółowości, a tezy zawarte w opinii od samego początku były przez instytut podtrzymywane, a argumenty je broniące - rozbudowywane wraz z podniesionymi zarzutami strony pozwanej. Wskazać przy tym należy, że powód nie wnosił zarzutów do opinii. Według Sądu Okręgowego, opinia była wyczerpująca i kompletna. Opiniujący w imieniu instytutu poddali kompleksowej analizie dokumentację dotyczącą zrealizowanej transakcji wraz z przeanalizowaniem treści rozmowy reprezentantki powoda z dealerem banku w dniu 14 sierpnia 2008 r. Opinia pochodziła od osób posiadających wysoki poziom wiedzy specjalistycznej oraz wieloletnie doświadczenie w branży, a przy tym została sporządzona przez osoby niezainteresowane bezpośrednio korzystnym wynikiem niniejszego procesu na rzecz jednej ze stron. Wnioski zawarte w opinii charakteryzował wysoki stopień stanowczości i konsekwencja w ocenie, nadto sposób motywowania twierdzeń był zgodny z zasadami logiki i wiedzy ogólnej.

W świetle treści art. 386 § 6 k.p.c. Sąd Okręgowy, ponownie rozpoznający sprawę związany jest oceną prawną i wskazaniami, co do dalszego postępowania wyrażonymi w uzasadnieniu wyroku Sądu Apelacyjnego, jako Sądu drugiej instancji. W wyroku tym Sąd Apelacyjny przesądził, iż strony były związane węzłem obligacyjnym w postaci umowy tak zwanych opcji walutowych, nie mniej jednak owa ocena Sądu drugiej instancji, nie przesądzała ostatecznie przedmiotowego sporu. W gestii wytycznych, jakich realizacji miał się podjąć Sąd Okręgowy rozpoznający ponownie spór pozostały zarzuty powoda w zakresie błędu, co do treści czynności prawnej i jego kwalifikowanej odmiany podstępu, wynikające z art. 353 1 k.c. granice swobody kontraktowania w zakresie braku ekwiwalentności, przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej za nielojalne postępowanie w świetle zasad współżycia społecznego z art. 5 k.c.

Sąd Okręgowy wskazał, że po przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania wynikające z art. 386 § 6 k.p.c. związanie oceną prawną i wskazaniami, co do dalszego postępowania nie ma charakteru bezwzględnej zasady, bowiem nie obowiązuje ona, gdy nastąpiła zmiana stanu prawnego. Nadto, poza tym wypadkiem, zgodnie z bogatym i utrwalonym orzecznictwem, zmiana okoliczności faktycznych, na podstawie których sąd drugiej instancji dokonał swojej oceny prawnej i udzielił wskazań może powodować, iż wytyczne i wskazania Sądu II instancji staną się w całości lub częściowo nieaktualne. Wynika to, m. in. z tego, iż według wyraźnych przepisów art. 217 § 1 k.p.c. strona może aż do zamknięcia rozprawy przytaczać okoliczności faktyczne i powoływać dowody, a stosownie do art. 316 § 1 k.p.c., wydając wyrok, sąd zawsze jest zobowiązany wziąć za podstawę rozstrzygnięcia sprawy stan rzeczy istniejący w chwili zamknięcia rozprawy. Jeżeli stan ten jest inny niż stan, na podstawie którego sąd drugiej instancji wyraził ocenę prawną i udzielił wskazań co do dalszego postępowania, ocena ta i wskazania tracą aktualność i nie są wiążące dla sądów później rozpoznających sprawę. Przy ponownym bowiem rozpoznaniu sprawy Sąd jest związany oceną prawną i wskazaniami, co do dalszego postępowania, w rozumieniu kierunku, w jakim powinno się ono toczyć. Wiążące wytyczne mogą również dotyczyć konieczności przeprowadzenia czy oceny określonych dowodów, nie oznacza to jednak, że Sąd pierwszej instancji przy ponownym rozpoznaniu sprawy nie może przeprowadzić lub ocenić żadnych innych dowodów. Ma on, bowiem w tym zakresie pełną swobodę, a wytyczne Sądu odwoławczego wskazują jedynie minimum tego, co powinien uczynić przy ponownym rozpoznaniu sprawy. Prowadzenie przez sąd pierwszej instancji postępowania w szerszym zakresie, niż wynika to ze wskazań zawartych w uzasadnieniu wyroku sądu drugiej instancji, nie stanowi naruszenia przepisu art. 386 § 6 k.p.c.. Tym samym prowadzenie dowodów ponownie w zakresie rozszerzonym w szczególności, co było wskazywane w pierwszej części uzasadnienia, ponowne przesłuchanie strony czynnej w aspekcie analizy błędu z kwalifikacją podstępu, było uwypukleniem wytycznych Sądu Apelacyjnego przy zmieniających się stanowiskach stron procesowych, skutecznych aż do zamknięcia rozprawy w pierwszej instancji po raz drugi. Ocena prawna znajdująca się w wyroku oraz wskazania Sądu drugiej instancji, co do dalszego postępowania są wprawdzie bezwzględnie wiążące dla sądu pierwszej instancji, niemniej jednak obowiązuje tu swoista klauzula rebus sic stantibus. Jeżeli bowiem okoliczności faktyczne w dalszym ciągu postępowania ulegną istotnej zmianie, to w tak zmienionej sytuacji zapatrywania sądu drugiej instancji, uwarunkowane określonymi danymi faktycznymi, mogą całkowicie stracić na swej adekwatności i dlatego mogą one przestać wiązać sąd pierwszej instancji, przy czym w zakreślonym przez strony stanie faktycznym owa konieczność zmiany w przedmiotowej sprawie nie nastąpiła, o czym szerzej w dalszej części uzasadnienia.

Po ponownym rozpoznaniu sprawy, Sąd Okręgowy uznał powództwo za w dalszym ciągu zasadne, w szczególności w zakresie, w jakim dowodziło nieważności umów transakcji walutowych oraz w zakresie, w jakim dowodziło skuteczności uchylenia się od skutków prawnych oświadczenia woli w postaci zawarcia przedmiotowych transakcji, pod wpływem błędu wywołanego przez stronę przeciwną.

Dla ścisłości wywodu Sąd Okręgowy zaznaczył, iż umowy opcji walutowych należą do kategorii umów nienazwanych, konsensualnych, dwustronnie zobowiązujących, zwykle odpłatnych, wzajemnych, jak również dostrzega się w nich także charakter losowy (choć z uwagi na zmiany w prawie bankowym nie stosuje się do nich przepisów o grach hazardowych), okoliczności te zostały również uwypuklone w uzasadnieniu wyroku Sądu Apelacyjnego, co do których w zakresie wytycznych Sąd Okręgowy został związany, tym samym odpadła konieczność głębszej analizy zagadnienia istoty umów nienazwanych z rynku transakcji pochodnych.

Jak już wyżej zostało wspomniane Sąd Apelacyjny w Warszawie wyrokiem z 19 marca 2015 r., sygn. akt I ACa 930/14, rozpoznając niniejszą sprawę przesądził o tym, że pomiędzy stronami został zawarty kontrakt tak zwanych opcji walutowych podczas rozmowy telefonicznej z dnia 14 sierpnia 2008 r. Niemniej jednak, co sugeruje w ponownym stanowisku pozwany w toku rozpoznania sprawy po raz drugi, nie wynika, aby dealer Banku (...) poinformował reprezentantkę powoda kompleksowo o ryzyku finansowym, jakie grozi powodowej spółce w związku z przedmiotowymi transakcji, a nadto nie poinformowano o rozkładzie wysokości wzajemnych świadczeń. Wbrew twierdzeniu strony pozwanej nie można przyjmować, że zawieranie przez powoda z innymi bankami podobnych umów transakcji walutowych czyni go profesjonalistą w zakresie tego typu przedsięwzięć, a tym samym zwalnia od konieczności informowania o skutkach i ryzyku przez instytucję bankową korzystającą z przywileju podmiotu publicznego. Oczywiście obu stron, jako profesjonalistów w obrocie gospodarczym dotyczy należyta staranność, określona w art. 355 § 2 k.c., ale dla czynności z zakresu obrotu pieniężnego trudno jednakowo oceniać profesjonalizm banku i firmy, która zajmuje się produkcją szaf sterowniczych, elektrycznych, teleinformatycznych, a nie obrotem walutowym ani działalnością w zakresie obrotu instrumentami finansowymi. Jeżeli więc jest mowa o profesjonalizmie stron, to w ujęciu potocznym, gdyż obie strony są przedsiębiorcami, ale powód, zawierając umowy opcji walutowych, działał poza przedmiotem swojej działalności gospodarczej (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 9 listopada 2012 r., IV CSK 284/12, OSNC 2013, nr 6, poz. 77, z dnia 31 stycznia 2013 r. II CSK 330/12, OSNC 2013, nr 9, poz. 111). Na marginesie Sąd Okręgowy wskazał, że szeroko motywowane twierdzenie pozwanego w tej materii nie wytrzymuje argumentacji, sprowadzającej się do prostego spostrzeżenia, że pracownik Banku (...), który w jego imieniu zawarł w dniu 14 sierpnia 2008 r. przedmiotowe umowy transakcji, nie mógł posiadać wiedzy, że powodowa spółka już wcześniej zawierała podobne transakcji, ponieważ takie twierdzenie powód podniósł dopiero w pozwie, a więc taką informację pozwany otrzymał dopiero po zawiśnięciu niniejszej sprawy, a bezsporne jest, że strony wcześniej nie zawierały takich kontraktów.

Analizując podstawy powołania się na działanie pod wpływem błędu. Sąd Okręgowy miał na uwadze, iż co do zasady granice ryzyka związane ze strukturami opcyjnymi należy postrzegać jako ekonomiczne konsekwencje konkretnych rozliczeń dokonanych po wykonaniu uprawnień wynikających z poszczególnych transakcji opcyjnych. Błąd, co do granic tego ryzyka, jako należący do sfery motywacyjnej nie jest zatem błędem co treści czynności prawnej. W tym względzie Sąd Okręgowy zgodził się z pozwanym, niemniej powód granice przesłanek skutkujących uznaniem prawidłowości uchylenia się od skutków prawnych „zawartej" według wytycznych Sądu Apelacyjnego umowy kreował zupełnie w innym aspekcie. Jak już wspomniano wyżej w opisie stanu faktycznego, motywując pokrótce przesłanki uznania zasadności powództwa na tle braku ekwiwalentności nie sposób jest oceniać błędu w oderwaniu zupełnie od działań realizowanych przez pracownika banku w aspekcie prowadzonych prób doprowadzenia do zawarcia kontraktu. Dla ścisłości Sąd wskazał, iż nie sposób jest dla oceny doniosłości błędu pominąć znaczenia obowiązków informacyjnych banku oferującego opcje walutowe. W tym względzie mając na uwadze skomplikowany charakter opcji, co znajduje już swoje potwierdzenie w stanowiskach choćby samego pozwanego, który na tle polemiki z wywodami powoda mając profesjonalistów za pełnomocników, dodatkowo posiłkuje się wielowątkowymi opiniami prywatnymi na tle kilkuminutowej rozmowy, która rzekomo wyjaśniła wszystko, budziło poważne wątpliwości Sądu orzekającego, co do rzetelności i profesjonalizmu wyjaśnienia ryzyka walutowego opcji walutowych. Obowiązki informacyjne banku oferującego opcje walutowe wynikają ze standardu, jaki instytucje finansowe są obowiązane stosować w zakresie terminowych operacji finansowych. Ich przestrzeganie wchodzi w zakres obowiązków instytucji finansowej zawierającej umowę nienazwaną opcji walutowej, jako należących do natury prawnej takiej umowy i wynika już po części z ustawy dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi (Dz.U.2016.1636 j.t.) stanowiącej transpozycję dyrektyw prawa unijnego w zakresie rynków instrumentów finansowych. Wracając zatem do obowiązku informowania, Sąd Okręgowy wskazał, że taki obowiązek nakładają na banki przede wszystkim Zasady Dobrej Praktyki Bankowej (k. 139 - 141) i nie chodzi tu tylko o zasady skodyfikowane, ale o powszechnie przyjęte, ogólne reguły rzetelnego obrotu kontraktowego, uwzględniające charakter zawieranego kontraktu (art. 58 § 2 k.c.). Bez wątpienia banki są instytucjami zaufania publicznego i w stosunkach z klientami powinny działać w granicach dobrze pojętego interesu własnego, ale i z uwzględnieniem interesu klienta. Bez poinformowania klienta o ryzykach związanych z usługą, klient niebędący profesjonalistą w dziedzinie finansów i bankowości, nie ma możliwości dokonania właściwej analizy ryzyka, jakie związane jest z danym produktem bankowym i dokonania właściwego (świadomego) wyboru usługi (produktu bankowego).

Obowiązki informacyjne banku oferującego opcje walutowe wynikają ze standardu, jaki instytucje finansowe są obowiązane stosować w zakresie terminowych operacji finansowych (art. 5 ust. 2 pkt 4 i 7a ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. - Prawo bankowe, jedn. tekst: Dz. U. z 1992 r. Nr 72, poz. 359 ze zm.). Ich przestrzeganie wchodzi w zakres obowiązków instytucji finansowej zawierającej umowę nienazwaną opcji walutowej, jako należących do natury prawnej takiej umowy. W wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 26 stycznia 2005 r., P 10/04 ( (...) Z. U., 2005, nr 1, poz. 7) jest mowa o obowiązku rzetelnej, uczciwej i wyczerpującej informacji służącej zachowaniu równowagi w relacjach klienta z bankiem, co wynika także z podstawowych zasad prawa obligacyjnego, nakazujących respektowanie uczciwości, lojalności i dobrych obyczajów w obrocie, zwłaszcza na etapie nawiązywania stosunku kontraktowego.

Sąd Okręgowy pogląd podzielił zawarty w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 16 lutego 2012 r. (IV CSK 225/11), zgodnie z którym w zakresie terminowych operacji finansowych (art. 5 ust. 2 pkt 4 i 7 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. - Prawo bankowe) polegających na zawieraniu przez banki z kontrahentami terminowych umów opcyjnych, należy stosować zbliżony lub podobny przedkontraktowy standard informacyjny wynikający z postanowień dyrektywy 2004/39/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 21 kwietnia 2004 r. w sprawie rynków instrumentów finansowych ( (...)), nawet jeżeli w chwili zawarcia umowy z bankiem dyrektywa ta nie była jeszcze implementowana do polskiego porządku prawnego (OSNC 2012/9/105, LEX nr 1163927).

W ocenie Sądu Okręgowego brak jest podstaw do przyjęcia, że uzyskane przez prezes zarządu powodowej spółki informacje od pozwanego banku podczas rozmowy telefonicznej z 14 sierpnia 2008 r., czy rozmów wcześniejszych, zachowały podobny lub zbliżony standard informacyjny, jak przyjęty w dyrektywie z 2004 r., a zwłaszcza w jej art. 19, zgodnie z którym przy świadczeniu na rzecz klientów usług inwestycyjnych przedsiębiorstwo inwestycyjne działało uczciwie, sprawiedliwie i profesjonalnie, zgodnie z najlepiej pojętymi interesami klientów. Z art. 19 dyrektywy (...) wynika, że klientom lub potencjalnym klientom należy dostarczyć kompleksowych informacji dotyczących m.in. instrumentów finansowych oraz proponowanych strategii inwestycyjnych. Powinny one obejmować stosowne wytyczne oraz ostrzeżenia o ryzyku związanym z inwestycjami w takie instrumenty lub odnoszącym się do poszczególnych strategii inwestycyjnych. Zdaniem Sądu Okręgowego obowiązek pozwanego banku udzielenia klientowi pełnych i czytelnych informacji na temat oferowanych „produktów" wywieść można również z zasady uczciwości i lojalności przedkontraktowej, która stawia wobec pozwanego banku, jako instytucji o szczególnym zaufaniu, o wiele wyższe wymagania niż wobec innych przedsiębiorców działających na rynku. Z pewnością informacji udzielonych powodowi, w ocenie Sądu nie można uznać za pełne czy czytelne. A informacje o ryzykach związanych z oferowanymi transakcjami, przemilczające fakt jednostronnego działania tzw. wyłącznika, za wręcz wprowadzające w błąd.

Przyjęte stwierdzenie Sądu Okręgowego dodatkowo znajduje uzasadnienie w tym, iż bez wątpienia każda umowa opcji niesie ryzyko uzyskania przez strony korzyści albo poniesienia strat, zależnie od wahań wartości walut na rynku, a więc okoliczności niezależnych od stron. Natura prawna umowy opcji walutowej wymaga, aby strony miały świadomość możliwości odniesienia korzyści oraz poniesienia strat i ich rozmiaru. W sprawie niniejszej ta świadomość nie była jednakowa, gdyż powód nie miał jednakowego rozeznania, co do stopnia ryzyka ponoszonego świadczenia oraz obiektywnie nieekwiwalentnych wzajemnie świadczeń stron, gdyż takie okoliczności nie zostały zaprezentowane podczas rzeczonej, kilkuminutowej, rozmowy telefonicznej z 14 sierpnia 2008 r. Skąpość materiału dowodowego w zakresie li tylko de facto dwóch rozmów „kwalifikacyjnych", bez przeprowadzenia dowodu z osobowego środka dowodowego w postaci przesłuchania świadka - owego dealera inicjującego zawarcie transakcji opcji, nie daje waloru wykazania przez pozwany bank, iż dochował podwyższonej staranności wyjaśnia wszystkich meandrów ryzyk związanych z zawarciem owego konkretnego kontraktu opcyjno - walutowego, i to szczególnego w rozliczeniu nierzeczywistym bezkosztowego systemu opcyjnego, który to niesie, jak wykazało postępowanie dowodowe, olbrzymie ryzyko niewspółmierne do stosowania tak zwanych opcji walutowych zwykłych, w tym rozliczanych realnie, czyli kosztowych.

Zgromadzony materiał dowodowy nie przekonał Sądu Okręgowego, iż prowadząc kolejne rozmowy, w szczególności nagranej w dniu 14 sierpnia 2008 r.- można byłoby przyjąć sposób, iż informowanie było pełne - a same twierdzenia pozwanego banku kreowane jakże obszernymi pismami procesowymi nie stawiają pozytywnej tezy dla pozwanego, iż umowa zawarta z powodową spółką była prosta (nieskomplikowana), a w obrębie kilkuminutowego zapisu rozmowy pracownika pozwanej, przy znikomej dociekliwości reprezentanta organu zarządzającego powodową spółką można wnioskować, iż ów stan informacji ziścił się tak, by przyjąć, iż profesjonalista w swej dziedzinie udzielił wyczerpujących informacji, o jakich mowa w art. 5 ust. 2 pkt 4 i 7 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. - Prawo bankowe, jedn. tekst: Dz. U. z 1992 r. Nr 72, poz. 359 ze zm. oraz w przytoczonej powyżej dyrektywie nr 2004/39/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 21 kwietnia 2004 r., sprzedając de facto zwane potocznie „toksyczne" opcje walutowe asymetryczne, rozliczane bezkosztowo rezygnując z przedstawienia opcji o mniejszym ryzyku - opcji zwykłej kosztowej. Odwołując się do dyrektywy, dla porządku Sąd Okręgowy rozpoznając ponownie sprawę zauważył, że po wejściu do Unii Europejskiej na Polsce spoczywał obowiązek implementowania Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2004/39/WE z dnia 21 kwietnia 2004 r. w sprawie rynków instrumentów finansowych (Dz.U.UE L 2004.145.1), tzw. (...) i Dyrektywy Komisji nr 2006/73/WE z dnia 10 sierpnia 2006 r. wprowadzającej środki wykonawcze do dyrektywy 2004/39/WE Parlamentu Europejskiego i Rady w odniesieniu do wymogów organizacyjnych i warunków prowadzenia działalności przez przedsiębiorstwa inwestycyjne oraz pojęć zdefiniowanych na potrzeby tejże Dyrektywy (Dz.U.UE.L.2006.241.26) - (...). Państwo polskie nie dotrzymało terminu implementacji tych dyrektyw (31 stycznia 2007 r.), ani terminu jej efektywnego stosowania (1 listopada 2007 r.), jednak powszechnie uznawano, iż dyrektywy (...) stosuje się do instytucji bankowych, choćby przez transpozycję, nawet gdy nie wykonują one usługi stricte inwestycyjnej (usługi firmy inwestycyjnej) polegające m.in. na zawieraniu transakcji na własny rachunek, co uzasadniano wykładnią celowościową, zważywszy, że banki oferowały skomplikowane instrumenty pochodne, jak m.in. opcje walutowe, swapy, kontrakty terminowe, które wiązały się ze znacznym ryzykiem. Sąd Okręgowy zauważył, że sąd krajowy jest zobowiązany, tak dalece jak to możliwe, do dokonania wykładni przepisów prawa krajowego w świetle brzmienia i celu dyrektywy. Mając powyższe na względzie zasadniczą kwestią było ustalenie treści informacji przekazanych powodowi przed zawarciem spornych umów, w szczególności co do ryzyk wiążących się z transakcjami.

Za bezsporne Sąd Okręgowy przyjął, że pracownik pozwanego banku skontaktował się z prezes zarządu powodowej spółki w celu zaproponowania tej konkretnej transakcji. W tym zakresie, co sugeruje pozwany bank wypełnił swój obowiązek rzetelnej informacji, bo skoro propozycja zwarcia spornej umowy wyszła od banku i skoro strony współpracowały ze sobą od dłuższego czasu na podstawie umowy ramowej, to tym samym składając ową propozycję pozwany dał powodowi podstawy do uznania, że w ocenie banku proponowany produkt jest dla powodowej spółki odpowiedni. Zgodnie z art. 19 ust. 5 Dyrektywy 2004/39/WE bank powinien się zwrócić do klienta z prośbą o przekazanie informacji dotyczących jego wiedzy i doświadczenia w dziedzinie inwestycji, odpowiedniej do określonego rodzaju oferowanego lub wymaganego produktu lub usługi, tak, aby przedsiębiorstwo inwestycyjne mogło dokonać oceny, czy przewidziana usługa inwestycyjna lub produkt są odpowiednie dla klienta. W przypadku, gdy w oparciu o otrzymane informacje przedsiębiorstwo inwestycyjne uważa, że produkt lub usługa nie są odpowiednie dla klienta lub potencjalnego klienta, przedsiębiorstwo inwestycyjne ostrzega o powyższym klienta lub potencjalnego klienta. Ostrzeżenie to należy przekazywać w ujednoliconym formacie. Zdaniem Sądu Okręgowego, owa interpretacja wzajemnej współpracy informacyjnej w tym przesyłanie prospektów mailowo jedynie tylko z ogólnikami nie świadczy o tym, że bank wykonał obowiązek przewidziany w powyższym przepisie dyrektywy przeprowadzając tzw. test adekwatności świadczonych usług. W oparciu o informacje jakże lakoniczne przekazane przez prezes uznał, w krótkotrwałej rozmowie „kwalifikacyjnej" do zawarcia kontraktu opcyjnego, iż oferowane instrumenty finansowe są adekwatne do zadeklarowanej wiedzy, doświadczenia oraz indywidualnej sytuacji firmy powoda. Nadmienić należy, iż bank zaproponował powodowi umowę o treści jedynie akceptowanej przez pozwanego, o czym świadczy chociażby brak akceptacji propozycji powoda odnośnie dokonania 12 transakcji, zamiast 13 i przy tym brak jasnego wyjaśnienia, dlaczego propozycja powoda nie może zostać uwzględniona. W istocie tylko bank mógł ocenić rzeczywiste znaczenie składanej propozycji, gdyż zakres przygotowania merytorycznego odnośnie treści i skutków umowy opcji walutowej po stronie powoda zdecydowanie odbiegał od przygotowania pozwanego banku. Nadmienić należy, przywołując wywody opinii biegłego instytutu, iż ryzyko obciążające spółkę jest zdecydowanie wyższe od ryzyka obciążającego bank, a dochody możliwe do osiągnięcia przez spółkę dodatkowo są ograniczone zarówno barierą, jak i obniżającym się kursem wykonania. Z materiału procesowego nie wynika, na jakiej podstawie, zatem odpowiedzialni pracownicy banku (sztab analityków zajmujących się zminimalizowaniem ryzyka kursowego dla klientów baku), kwalifikując powoda do „zabezpieczenia przed skutkami różnic kursowych" uznawali za adekwatne dla potrzeb spółki zawieranie umów opcji kupna z barierą wyjścia w dół i opcji sprzedaży z barierą wyjścia w dół o terminie rozliczenia zupełnie nieprzystającym do potrzeb przedsiębiorstwa powoda. Oznacza to, co z punktu widzenia asymetryczności zaproponowanego przez bank finansowego instrumentu pochodnego, iż powód winien oczekiwać, iż cena rynkowa waluty (w okresie karencji) nie spadnie poniżej bariery, ale co ważne, iż w momencie wykonania nie wzrośnie powyżej ceny wykonania, co jak wskazała opinia z racji dynamiki rynku i zmian postępujących w tamtym okresie było niemożliwe. Mając na względzie nie tylko zawahanie w roku 2008 rynkiem finansowym w zakresie skoku kursów walut, ale z samej istoty obrotu walutami nie sposób jest przyjąć niemal zupełnego braku wahań kursowych. Umowa ta, zatem nie stanowiła zabezpieczenia spadku kursu euro, a to z istoty prowadzonej działalności przez powoda było dla niej istotne i w tym zakresie instrument pochodny finansowy winien być sprzedawany jak dopasowany garnitur, a nie gotowy produkt dostosowany do zupełnie innych wymagań, który aktualnie był w ofercie banku i trzeba było go komuś „sprzedać". Dodatkowo obniżający się kurs wykonania połączony z barierą na stałym poziomie, powodował, że poziom zabezpieczenia znacznie się zawężał w kolejnych okresach zwiększając dodatkowo ryzyko spółki, a tego ryzyka nikt spółce nie wytłumaczył. Krótka lakoniczna rozmowa, na pograniczu slangu, wobec ponad pięciuset stron stanowisk pełnomocników popartych opiniami prywatnymi banku, nie przekonała Sądu Okręgowego, iż prezes firmy zajmującej się produkcją szaf sterowniczych, elektrycznych, teleinformatycznych biegle rozumuje meandry opcji barierowych z rozliczeniem nierzeczywistym (jak wskazywał dealer - bezkosztowym).

Sąd Okręgowy podkreślił, że oferowany produkt był złożonym instrumentem finansowym i powinien być oferowany jedynie klientom uświadomionym w przedmiocie wiążącego się z nim ryzyka i zamierzającym świadomie podejmować takie ryzyko, a powszechnie pojmowanym na rynku jako spekulanci. Powód do takich klientów nie należał, co pozwala na ocenę, że bank działał jedynie we własnym interesie, wykorzystując swój profesjonalizm i naruszając interes klienta, zapominając, iż o ważności umowy wzajemnej i odpłatnej, za jaką należy uznać umowę opcji walutowej, decydują - poza jednakowym dla stron kursem walut - również inne okoliczności związane z zawarciem umowy, jej treścią i realizacją. Chodzi w szczególności o znaczenie zachwiania ekwiwalentności świadczeń po obu stronach umowy. Jak już wyżej Sąd Okręgowy zważył, z rzeczonej rozmowy telefonicznej w dniu 14 sierpnia 2008 r. absolutnie nie wynika, aby rzetelnie poinformowano powoda o wszystkich aspektach zawieranej transakcji, w tym o ryzyku obciążającym powoda, takim jak nakreśliła opinia biegłego instytutu. W konsekwencji czego słusznie powód powoływał się, że po jego stronie zaistniał błąd co do treści czynności prawnej, jaką miało być zawarcie w czasie rzeczonej rozmowy telefonicznej w dniu 14 sierpnia 2008 r. dwóch umów opcji walutowych i że okoliczności towarzyszące owej rozmowie uzasadniają przekonanie M. S., że akceptacja treści wypowiedzi T. A. (2) stanowi etap negocjacji z bankiem, a sama transakcja miała być niewielkim przedsięwzięciem. Co więcej, zgromadzony materiał dowodowy nie zawiera żadnych informacji wskazujących na efekty pomiaru ryzyka w powodowej spółce i inne dane w zakresie potencjalnych otwartych pozycji walutowych, co z kolei świadczy o tym, że przedmiotowych umów nie można zaliczyć do umów mających na celu zabezpieczenie się przed ryzykiem walutowym, zaś transakcję, uwzględniając warunki zawartej umowy, należy zaliczyć do transakcji o spekulacyjnych właściwościach oraz niejednakowym ryzyku dla poszczególnych stron. W konsekwencji zawarcia transakcji, ryzyko powodowej spółki w stracie było nieograniczone przy jednoczesnym skutecznych zabezpieczeniach ryzyka straty po stronie pozwanego banku (opinia instytutu (...) w K. z 24 kwietnia 2013 r.). Na tle przywołanej opinii owo tło negocjacji - przerodzonych raptownie i nieoczekiwanie w sposób rzecz jakże swoisty z uwagi na redakcje rozmowy pomiędzy pracownikiem banku, a członkiem organu powodowej spółki należy przedłożyć do oceny doniosłości błędu - co do treści czynności prawnej, rozumiany jako niezgodne z rzeczywistością wyobrażenie o treści czynności prawnej i jej skutkach, obejmujących właśnie także sferę motywacyjną. Błąd co do treści czynności prawnej rozumiany jako niezgodne z rzeczywistością wyobrażenie o treści czynności prawnej i jej skutkach obejmuje także sferę motywacyjną. Z tego względu ustalenie wystąpienia błędu, o którym mowa w art. 84 k.c., wymaga uwzględnienia wszystkich okoliczności związanych z jego złożeniem, ze szczególnym uwzględnieniem celu gospodarczego, jaki chciała osiągnąć strona składająca oświadczenie - a nie jedynie faktu braku zaznajomienia się z regulaminem, co wywodzi pozwany w swych pismach procesowych. Nie sposób zatem pominąć według Sądu Okręgowego w świetle rozważania ponownego sprawy, iż powód skutecznie uchylił się od skutków zawartej umowy. Potrzeba ochrony przed nieuczciwym zachowaniem uczestnika obrotu gospodarczego, przemawia za zastosowaniem wobec niego przez osobę dotkniętą tą nieuczciwością wszelkich środków, jakie przewiduje prawo. Nie można więc tej osobie odbierać najprostszej możliwości uwolnienia się od skutków złożonego oświadczenia woli, jakim jest na podstawie przepisów kodeksu cywilnego uchylenie się od tych skutków przez złożenie odpowiedniego oświadczenia, ze względu na działanie pod wpływem błędu lub zwłaszcza podstępu.

Sąd Okręgowy wskazał, że okoliczność nieekwiwalentności świadczeń jest nierozerwalnie związana z wywołanym przez pracownika banku błędem, bowiem z materiału dowodowego, w tym w szczególności z analizy rozmowy telefonicznej z dnia 14 sierpnia 2008 r. oraz z przesłuchanej w charakterze strony M. S. wynika, że brak poinformowania przez pracownika banku o istotnych elementach przedmiotowej transakcji spowodował, że te elementy - zawarte w potwierdzeniu zawarcia umów, na podstawie których bank wykonywał transakcje, a nie ujęte w treści postanowień umownych podczas owej rozmowy telefonicznej, stanowiły podstawę braku ekwiwalentności umowy wzajemnej. Dla porządku wywodu Sąd Okręgowy rozpatrywał również brak ekwiwalentności świadczeń z błędem.

Przechodząc zatem do oceny ważności zawartych transakcji opcji walutowych w sposób w rozumieniu art. 58 § 2 k.c. Sąd Okręgowy zważył, że o ważności umowy wzajemnej i odpłatnej, za jaką należy uznać umowę opcji walutowej, decydują - poza jednakowym dla stron kursem walut - również inne okoliczności związane z zawarciem umowy, jej treścią i realizacją. Chodzi w szczególności o znaczenie zachwiania ekwiwalentności świadczeń po obu stronach umowy w rozumieniu art. 487 § 2 k.c. Sąd Okręgowy miał na uwadze, że nie każde nierównomierne rozłożenie w umowie opcji walutowej ryzyka osiągnięcia korzyści i nie ekwiwalentności świadczeń stron, z których jedną jest bank nie oznacza naruszenia zasad słuszności kontraktowej oraz uczciwego obrotu, powodującego nieważność umowy na podstawie art. 58 § 2 k.c. (I CSK 651/12 - wyrok SN - Izba Cywilna z dnia 19-09-2013).

Pierwszym z takich elementów rzeczonych umów, świadczącym o braku ekwiwalentności wzajemnych świadczeń, było ujęcie w potwierdzeniu ich zawarcia tzw. bariery, o doniosłości której pracownik banku nie poinformował M. S., tj. nie poinformowano, że przekroczenie tej granicy skutkuje wygaśnięciem opcji.

Użycie natomiast w pewnym momencie przez pracownika banku określenia „poziomy zabezpieczeń" nie jest zgodne ani ze słownikiem zawartym w Regulaminie, ani zwyczajowo stosowanym słownictwie, a z przesłuchania M. S. nie wynika, aby rozumiała ona, że pracownik banku miał na myśli barierę opcyjną, który zabezpieczał wyłącznie bank przed wykonaniem transakcji w sytuacji, gdy kurs spadłby poniżej określonego pułapu. Instytut (...) w K. jednoznacznie stwierdził, że regulacje ujęte w potwierdzeniu zawarcia umów: Nierzeczywistej Opcji Kupna Waluty Wymienialnej z Barierą ref: (...)-639 oraz Nierzeczywistej Opcji Sprzedaży Waluty Wymienialnej z Barierą ref: (...)-652, nie stanowiły zabezpieczenia spadku kursu EUR poniżej określonych wartości (tj. zmieniających się kursów wykonania), bowiem przedział zabezpieczenia poniżej kursu wykonania był ograniczony tzw. barierą. Obniżający się w określonych miesiącach kurs wykonania w połączeniu z wymienioną barierą na stałym poziomie powodował, że poziom zabezpieczenia znacznie się zawężał w kolejnych okresach. Maksymalny zaś potencjalny zysk z transakcji opcyjnej, mającej być zabezpieczeniem, wynosił 78.935 zł (przy założeniu, że najniższy możliwy kurs rozliczeniowy EUR/PLN wg NBP to 3, (...)). Zysk ten, przy ustalonym okresie (12 miesięcy) i przy tylu opcjach (13 struktur) był praktycznie nierealny. Maksymalna zaś potencjalna strata S. - (...) z derywatów była nieograniczona. Natomiast ewentualne rozliczenie wszystkich opcji w pierwotnie założonych terminach wygasania spowodowałoby stratę spółki na instrumentach pochodnych w wysokości 729.980 zł. Tym samym powód nie został w sposób dostateczny poinformowany o tym, że zawarty w transakcjach wyłącznik ryzyka został zastrzeżony jedynie na korzyść pozwanego banku, który był zarówno sprzedawcą – dealerem, jak również skrupulatnym, lojalnym i fachowym doradcą swego klienta jako instytucja traktująca swoich klientów z należytą starannością w myśl Z. Dobrej Praktyki Bankowej. Powodowało to istotną rozbieżność konsekwencji dla stron w zależności od charakteru zmian wartości waluty, które i tak nie były nawet w przybliżonym stopniu porównywalne. Idąc za tezami wywiedzionymi w opinii uzupełniającej instytutu przypominało to charakterem spekulacje. Na tle oceny w opinii instytutu charakterystyki ekonomicznej i celu gospodarczego umowy transakcji nierzeczywistymi opcjami Sąd wskazał, iż w razie trendu rynkowego korzystnego dla banku (spadek wartości PLN względem EUR), bank uzyskiwałby zawsze znacząco wyższy zysk niż w przypadku trendu odwrotnego (umacnianie się PLN względem EUR) już w wyniku zastosowanego mechanizmu dźwigni finansowej skutkującego dwukrotnością nominału opcji sprzedawanych przez powoda w stosunku do nominału opcji przez niego nabywanych. Objęcie strukturami opcyjnymi wyłącznika skumulowanego zysku oznaczało, że w razie korzystnego dla powoda trendu kursowego i osiągania przez niego zysku, cała struktura ulegała rozwiązaniu z chwilą osiągnięcia ogólnego zysku, niezależnie od okoliczności, że czas trwania umowy był określony. Z drugiej natomiast strony, w razie niekorzystnych dla powoda zmian kursowych prowadzących do zysków pozwanego banku jego kosztem, obowiązywanie struktury („życie struktury") nie było w żaden sposób uzależnione od zysku osiągniętego przez pozwany bank. Sąd wskazał, że tym samym pozwany bank w razie osiągania zysków kosztem powoda nie tylko był w stanie osiągać zyski w dwukrotnie większej wysokości, lecz nadto nie istniało po jego stronie żadne ograniczenie, co do maksymalnej kwoty zysku, uzyskanej w czasie trwania struktury. W efekcie konstrukcji opcji walutowych w walucie euro zawartych pomiędzy stronami, nie tylko wysokość możliwego do uzyskania przez strony zysku była rozłożona nierównomiernie z uprzywilejowaniem pozwanego banku, lecz przede wszystkim zachodziły znaczące różnice w sytuacji stron na niekorzyść powoda w zakresie odpowiedzialności z zawartych transakcji wobec kontrahenta i w zakresie potencjalnych strat.

Materiał dowodowy - w tym dowód z przesłuchania M. S. - prezesa zarządu powoda - jako dowód subsydiarny, ale nie zaprzeczony przez stronę przeciwną, przekonał Sąd Okręgowy o działaniu w błędzie organu uprawnionego do reprezentacji powoda. Pozwany cofnął swój wniosek dowodowy o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z przesłuchania świadka T. A. (2) owej kreującej kontrakt rozmowy telefonicznej, co spowodowało, że materiał dowodowy nie odpowiedział na pytanie, jakie było motywacyjne nastawienie, w aspekcie poinformowania rozmówczyni o braku zaznajomienia się z regulaminem, i pomimo owej wiedzy przy obowiązku informacyjnym banku - dążenie pracownika do zatwierdzenia kontraktu, nawet nie w formie proponowanej przez powoda 12 transakcji, a w bliżej nieuzasadnionej 13 transakcji. Jak już wspomniano wyżej, na tle braku ekwiwalentności wzajemnych świadczeń nie sposób jest oceniać błędu w oderwaniu od działań realizowanych przez pracownika banku w aspekcie prowadzonych prób doprowadzenia do zawarcia kontraktu. Dla ścisłości wskazać należy, iż nie sposób dla oceny doniosłości błędu jest pominąć znaczenia obowiązków informacyjnych banku oferującego opcje walutowe oferowane z pogranicza inżynierii finansowej.

Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 19 września 2013 r. I CSK 651/12, z zasad współżycia społecznego, określanych mianem lojalności i uczciwości w obrocie gospodarczym wynika, że umowa wzajemna powinna stwarzać równorzędne warunki jej realizacji. Nawet, jeśli jest to umowa o cechach umowy losowej, wskazującej również na podobieństwo do gry i zakładu, jak w przypadku umów opcji walutowej, nie może tworzyć już u swej podstawy oczywistych preferencji dla jednej strony, zwłaszcza jeśli jest ona profesjonalnie silniejsza. W niniejszym przypadki, ryzyko banku wynikało ze spadku kursu euro w stosunku do złotego, a powód ponosił ryzyko związane ze wzrostem kursu euro w stosunku do złotego, jednakże przyjęta przez strony struktura transakcji zawierała tylko po stronie pozwanego banku tzw. kurs bariery, a więc określoną wartość euro względem kursu złotego, którego osiągnięcie skutkowało rozwiązaniem całej struktury opcyjnej, co było korzystne tylko dla banku. Przyjęcie kursu bariery w umowie na kwotę 3,2300 zł za euro, gdy rzeczywisty kurs w dacie transakcji tę barierę przekraczał, dawało korzyści bankowi, przy jednocześnie nieograniczonym ryzyku powoda w związku z wystawieniem opcji. Ostatecznie w wyniku zrealizowania się ryzyka po jednej stronie umowy przyjęło ono postać świadczenia pieniężnego w kwocie 145 791,14 zł, pobranej przez pozwanego z rachunku powoda przy uwzględnieniu wpływu in plus na rzecz powoda.

Dalej zaznaczył Sąd Okręgowy, że stwierdzenie nierównomiernego rozłożenia ryzyka osiągnięcia korzyści i wysokości świadczeń obciążających tylko jedną lub obie strony umowy nie może jednak wystarczyć do stwierdzenia, że czynność prawna narusza zasady słuszności kontraktowej i z tej przyczyny jest nieważna na podstawie art. 58 § 2 k.c. Dla przypomnienia w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 14 stycznia 2010 r., IV CSK 432/09 (OSP 2011, nr 3, poz. 30) przyjęto, że umowa naruszająca zasadę ekwiwalentności świadczeń stron może być tak oceniana w świetle art. 58 § 2 k.c., ale nie oznacza to automatycznego stwierdzenia nieważności.

W wyroku Sądu Najwyższego z dnia 25 maja 2011 r., II CSK 528/10 (niepubl.) został wyrażony pogląd, że w ramach wyrażonej w art. 353 1 k.c. zasady swobody umów mieści się również przyzwolenie na faktyczną nierówność stron, która może się wyrażać nie ekwiwalentnością ich wzajemnej sytuacji prawnej. Nieekwiwalentność ta, stanowiąc wyraz woli stron, nie wymaga, co do zasady, wystąpienia okoliczności, które by ją usprawiedliwiały, jednakże obiektywnie niekorzystna dla jednej strony treść umowy zasługuje na negatywną ocenę moralną, a w konsekwencji prowadzi do uznania umowy za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego w sytuacji, w której do ukształtowania stosunków umownych, w sposób krzywdzący dla strony doszło wskutek świadomego lub tylko spowodowanego niedbalstwem wykorzystania przez drugą stronę silniejszej pozycji. Z takim wykorzystaniem przez bank swojej silniejszej pozycji mamy do czynienia w tej sprawie. Opinia instytutu jednoznacznie wskazała na rażącą dysproporcję relacji bank - kontrahent bowiem w umowie (...)) umieszczono bardzo blisko kurs rynkowy z dania zawarcia transakcji barierę wyłączającą, zabezpieczającą li tylko bank przed stratami wynikającymi z pogłębiającego się trendu spadku kursu euro do złotówki, 2) nie zastosowano jakiejkolwiek bariery wyłączającej zabezpieczającej powoda przed stratami z uwagi na wzrost wartości euro, 3) nie uwzględniono symetryczności rozkładu ryzyka z uwagi na przyjęcie sztywnego nominału poszczególnych transakcji z istotną równicą owych nominałów na korzyść banku, przy uwzględnieniu bariery wyłączającej w razie spadku kursu euro i braku bariery wyłączającej przy aprecjacji, 4) zawarcie transakcji na okres kilkunastu miesięcy (de facto rok i jeden miesiąc) gdy historyczne jak i statystyczne trendy kursów walutowych wskazywały z punktu widzenia celu zabezpieczającego wyłączenie w krótkim okresie czasu, 5) istotną różnicę marzy na niekorzyść powódki.

Sąd Okręgowy przyjął, że umowy opcji walutowych zawarte przez strony w dniu 14.08.2008 r. są nieważne z mocy art. 58 § 2 k.c. albowiem ich zawarcie nastąpiło z pogwałceniem przez pozwanego zasad rzetelności i lojalności w stosunku do partnera umowy. W płaszczyźnie stosunków kontraktowych szczególne znaczenie mają reguły uczciwości i rzetelności tzw. kupieckiej, których należy wymagać od przedsiębiorcy - profesjonalisty na rynku, a mianowicie przestrzegania dobrych obyczajów, zasad uczciwego obrotu, rzetelnego postępowania czy lojalności i zaufania (wyrok SN z dnia 22 czerwca 2010 r., IV CSK 555/09, Lex nr 885035). Pozwany wykazał brak respektu dla interesów partnera, świadomie doprowadzając go do zawarcia umowy wywołującej uszczerbek w tych interesach, zarówno poprzez narzucenie mu nieekwiwalentnego świadczenia wzajemnego, jak i zaniechanie rzetelnego przedstawienia informacji o okolicznościach istotnych dla oceny ryzyka kontraktowego. Nie ulega bowiem wątpliwości, że obniżający się w określonych miesiącach kurs wykonania w połączeniu z wymienioną barierą na stałym poziomie powodował, że poziom zabezpieczenia znacznie się zawężał w kolejnych okresach, w konsekwencji czego maksymalna potencjalna strata powodowej spółki była nieograniczona, a zatem ryzyko obciążające S. - (...) było zdecydowanie wyższe od ryzyka obciążającego bank. Trudno w takiej sytuacji poszukiwać logicznego uzasadnienia akceptacji takich warunków przez powodową spółkę. Słuszne zatem okazały się być argumenty powoda, że działała pod wpływem błędu, co do treści czynności prawnej, poprzez wprowadzenie jej przez dealera banku w mylne wyobrażenie, że akceptacja treści wypowiedzi T. A. (2) stanowić mogła jedynie etap negocjacji. Błąd, co do treści czynności prawnej, rozumiany jako niezgodne z rzeczywistością wyobrażenie o treści czynności prawnej i jej skutkach, obejmuje także sferę motywacyjną. Z tego względu ustalenie wystąpienia błędu, o którym mowa w art. 84 k.c., wymaga uwzględnienia wszystkich okoliczności związanych z jego złożeniem, ze szczególnym uwzględnieniem celu gospodarczego, jaki chciała osiągnąć strona składająca oświadczenie - a nie jedynie faktu braku zaznajomienia się z regulaminem. Owo tło negocjacji - przerodzonych raptownie i nieoczekiwanie w sposób jakże swoisty z uwagi na kolokwializm rozmowy pomiędzy pracownikiem banku i brak rzetelnego poinformowania o skutkach zawartych transakcji a członkiem organu powodowej spółki należy przedłożyć do oceny doniosłości błędu - co do treści czynności prawnej, rozumiany, jako niezgodne z rzeczywistością wyobrażenie o treści czynności prawnej i jej skutkach, obejmuje także sferę motywacyjną. Sąd Okręgowy nadmienił, iż instytucja prawna „błędu" jest wadą oświadczenia woli z art. 84 k.c. polegająca na błędzie postrzegania w odróżnieniu od błędu przewidywania i wnioskowania. Wynika z tego, że nie każdy błąd można uznać za wadę oświadczenia woli, gdyż nie każdy błąd jest błędem istotnym. Nie mniej jednak, błąd jest istotny tylko wtedy, gdy uzasadnia rozumowanie polegające na tym, że gdyby składający oświadczenie woli nie działał pod wpływem błędu i oceniał okoliczności rozsądnie nie złożyłby takiego oświadczenia woli (art. 84 § 2 k.c.).

W niniejszej sprawie podstępne zachowanie strony pozwanej doprowadziło do wystąpienia skutków na dwóch płaszczyznach. Pierwszy z nich polegał na wytworzeniu mylnego wrażenia, że telefoniczna rozmowa z dnia 14 sierpnia 2008 r. stanowi tylko pewien etap negocjacji, podczas gdy przez pozwanego została ona potraktowana, jako jednoznaczne oświadczenie woli skutkujące zawarciem umowy pomiędzy stronami. Drugi z aspektów, to już omówione wyżej, wywołanie mylnego wyobrażenia, że zawarte transakcje mają na celu zabezpieczenie przepływów pieniężnych powoda, podczas gdy przeprowadzony dowodów z opinii instytutu jednoznacznie wykazał okoliczność przeciwną. Zasadna jest nadto podniesiona teza, że wywołanie błędu ziściło się wskutek podstępu pracownika banku, ponieważ wbrew obowiązku poinformowania strony powodowej o podstawowych konsekwencjach, jakie mogą wynikać z zawieranych transakcji opcji walutowych, pracownik tej informacji M. S. nie przekazał, wywołując przy tym mylne wyobrażenie, że chodzi o mało istotną transakcję, o czym świadczą słowa dealera banku „może byśmy spróbowali coś takiego małego, bo tam pani i tak ma dużo". Zgodnie z art. 86 § 1 k.c., jeżeli błąd wywołała druga strona podstępnie, uchylenie się od skutków prawnych oświadczenia woli złożonego pod wpływem błędu może nastąpić także wtedy, gdy błąd nie był istotny, jak również wtedy, gdy nie dotyczył treści czynności prawnej. Tym samym Sąd Okręgowy uznał, że złożone przez powoda oświadczenie z dnia 19 marca 2009 r. o uchyleniu się od skutków prawnych zawarcia z pozwanym bankiem umowy z dnia 14 sierpnia 2008 r. było skuteczne.

Kończąc rozważania Sąd Okręgowy zasygnalizował aspekt rokowania prowadzonego w celu zawarcia umowy, a błąd co do treści czynności prawej. Pojęcie „rokowania" nie zostało zdefiniowane w przepisach prawnych i tylko na niektóre cechy składające się na jego treść wskazuje przepis art. 72 k.c. Z zamieszczonego w nim zwrotu ”jeżeli strony prowadzą rokowania w celu zawarcia oznaczonej umowy" można wnosić, że pojęcie rokowań w każdym razie odnosi się do wzajemnego oddziaływania stron na siebie (interakcji) przedmiotowo dotyczącego jakoś już „oznaczonej" umowy. Trafnie też charakteryzuje się rokowania, jako sytuację „targu" wzajemnych oczekiwań i możliwości, wskazania indywidualnych interesów i możliwości ich zabezpieczenia przez zawarcie w przyszłości między sobą odpowiedniej umowy. Stąd przekazywanie informacji stanowiących podstawę do podjęcia stanowczej decyzji, co do zawarcia umowy, czy komunikowanie sobie wzajemnych ocen, co do przewidywanych następstw gospodarczych i oczekiwań, co do dyskutowanej umowy sprawia, że w rokowaniach kładzie się również nacisk na predyspozycje podmiotu składającego ofertę, jego kwalifikacje i doświadczenie, gdy rokowania znamionuje stopniowe „ścieranie" się stanowisk obu stron, a ich działań nie da się ściśle rozdzielić ze względu na przedmiotową doniosłość.

Z rozmowy telefonicznej wynikało, iż zostanie przesłane potwierdzenie, co mogło kreować ów stan dalszych rokowań, jaki wskazuje powód i implikować działanie pod wpływem błędu. Nie sposób jest ustaleń tych czynić w oderwaniu od treści regulaminu czy zachowań stron po odbyciu rozmowy, co do której przesądzone zostało zawarcie kontraktu. Zauważyć bowiem należy, iż z Regulaminu transakcji pochodnych i terminowych z jego postanowień rozdziału 9, czy też stosując inna nomenklaturę punktu 9 „postanowienia różne" wynika, iż potwierdzenie zmian ustnie zawartej umowy wymaga potwierdzenia, podobnie jak potwierdzenia wymaga ustność zawarcia kontraktu z tym zastrzeżeniem, że w przypadku rozbieżności pomiędzy umową ustną, a potwierdzeniem - zastosowanie ma potwierdzenie. Potwierdzenie de facto zostało błędnie wystosowane do powoda, bowiem zawierało potwierdzenie zawarcia innej transakcji niż rzeczywista w rozmowie, a dopiero po opinii biegłego - pozwany bank zauważył swój błąd, komunikując go w piśmie na k. 536. Tym samym nie sposób jest dokonywać oceny doniosłości błędu w oderwaniu od okoliczności towarzyszących zawarciu, jak i niejasnych i wzajemnie się wykluczających wielopunktowych zapisów regulaminu, w tym również powtarzających się błędów banku wynikających z niezrozumienia, co tak naprawdę miał na myśli nie słuchany w sprawie świadek T. A. (2) na tle przekazywanych informacji o możliwości zamknięcia transakcji i podawania niższych wartości kosztów jej przeprowadzenia, o czym zeznawał świadek D.. Powyżej wskazane okoliczności, zdaniem Sądu Okręgowego mogą obiektywnie wpływać na postrzeganie M. S. tego, że rokowania nie zostały jeszcze zakończone, a przesłane potwierdzenia oraz wzajemne sprzeczności Regulaminu utwierdzają tylko w przekonaniu, że w wyniku błędu banku, konieczne jest dopracowanie umowy, zaś na tle takich nieprawidłowości, akceptacja wypowiedzi T. A. (2), nie stanowi zgody na zawarcie umowy. Sąd Okręgowy wywiódł, że właściwe przeprowadzenie oceny ważności umów z uwagi na zgodność z naturą stosunku prawnego, zasadami współżycia społecznego obowiązującymi w obrocie gospodarczym, jak i w kontekście art. 84 k.c., pozostaje w ścisłym związku z kwestią obowiązków informacyjnych banku. Obowiązek rzetelnej, uczciwej i wyczerpującej informacji służący zachowaniu równowagi w relacji klienta z bankiem, wynika z podstawowych zasadach prawa obligacyjnego, nakazujących respektowanie uczciwości, lojalności i dobrych obyczajów w obrocie, zwłaszcza na etapie nawiązywania stosunku kontraktowego, ale także w związku z jego wykonywaniem. Za całkowicie uzasadnione Sąd Okręgowy uznał oczekiwanie klienta uzyskania od banku - profesjonalisty informacji określających stopień ryzyka ekonomicznego związanego z dokonywaną transakcją, a tego zabrakło. W oparciu o zgromadzony w sprawie materiał dowodowy Sąd doszedł do wniosku, iż pozwany bank w swych relacjach z powodem nie dochował powyższych standardów informacyjnych. Od strony merytorycznej, w zakresie wiedzy na temat funkcjonowania transakcji opcji walutowych, powód z pewnością odbiegał od poziomu pozwanego, który w tym względzie dysponował sztabem osób zajmującymi się przedmiotowym zagadnieniem już od pewnego czasu w relacjach z wieloma podmiotami. Należało, więc od pozwanego oczekiwać, że zaoferowany powodowi produkt, z uwagi na jego charakter, będzie przedstawiony w taki sposób, że powód w pełni zrozumie jego istotę i konsekwencje, a co więcej będzie on dostosowany do jej specyfiki działalności. Jak wskazano w opinii uzupełniającej instytutu struktura nie może być traktowana, jako transakcja zabezpieczająca powoda, toteż nie należy ją łączyć z przepływami z podstawowej działalności operacyjnej, a mając na względzie dobór swobodny nominału transakcji wystawionej opcji podczas rozmowy telefonicznej, został skalkulowany przez dealera w sposób domysłów, a nie na podstawie precyzyjnych ustalonych przepływów w spółce, o czym w swym przesłuchaniu również wyjaśniła szczegółowo prezes zarządu. Okoliczność przeciwna, prócz twierdzeń pozwanego nie została udowodniona. Jak już wspominał Sąd cofnięto wniosek o słuchanie naocznego świadka, osoby proponującej dostosowany produkt dla powoda, tym samym okoliczności wiedzy powoda i przedstawienia jej szerokiego spektrum ryzyka, jakie poniesie zawierając ów kontrakt – pozostała nieuwodniona.

W tym stanie rzeczy Sąd Okręgowy doszedł do wniosku, iż przedmiotowe transakcje nie tylko na etapie ich uzgodnienia poprzez naruszenie dopuszczalnego zakresu swobody umów, ale także z uwagi ich ostateczną treść godząca w słuszność kontraktową oraz jednocześnie aprobującą rażącą dysproporcję świadczeń, naruszały zasady współżycia społecznego przewidziane w art. 58 § 2 w zw. z art. 353 1 k.c. skutkując ich nieważnością. Stanowiska tego nie podważa pogląd zawarty w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 8 lipca 2016r., I CSK 570/15. Zdaniem Sądu Okręgowego Sąd Najwyższy w uzasadnieniu tego wyroku jednak nie wykluczył możliwości podważenia na podstawie art. 58 § 2 i art. 353 1 k.c. umowy opcji walutowej, w tej konkretnej sprawie przepisy te zostały zastosowane przez Sąd Okręgowy w myśl wytycznych Sądu Apelacyjnego. Wobec ustalenia, że umowa jest nieważna, spełnione w wykonaniu tych transakcji świadczenia są świadczeniami nienależnymi w rozumieniu art. 410 § 2 k.c. Stosownie do art. 405 k.c. w zw. z art. 410 § 1 k.c. strona, która spełniła świadczenie nienależne może domagać się jego zwrotu. Okoliczność, iż powód spełnił świadczenia na rzecz pozwanego wiedząc, że nie był do nich zobowiązany, nie pozbawia ją uprawnienia do domagania się ich zwrotu, albowiem świadczenie nastąpiło w związku z zagrożeniem, przymusowej egzekucji przez pozwanego na podstawie choćby bankowego tytułu wykonawczego. Nie pozbawia również powoda prawa do zwrotu okoliczność, że pozwany w stosunku do zawieranych z powodem transakcji zawierał transakcje odwrotne na rynku międzybankowym, albowiem pozwany nie pośredniczył w zawieraniu przez powoda transakcji z podmiotem na rynku międzybankowym, tylko zawierał transakcje z powodem we własnym imieniu i na własny rachunek. Z treści art. 410 § 2 k.c. wynika, że zobowiązanym do zwrotu świadczenia nienależnego może być tylko jego bezpośredni odbiorca, a w niniejszej sprawie bezpośrednim odbiorcą świadczeń powoda był pozwany. Strona pozwana nie kwestionowała wysokości pobranego świadczenie z tytułu przedmiotowych transakcji. Pozwany bank pobrał z powyższego tytułu kwotę 151.801,14 zł, zaś powód osiągnął wpływy dodatnie od tego banku na kwotę 6.010 zł.

Zgodnie z art. 410 § 1 i 2 k.c., świadczenie jest nienależne, jeżeli ten, kto je spełnił, nie był w ogóle zobowiązany lub nie był zobowiązany względem osoby, wobec której świadczył. W myśl natomiast art. 405 k.c., kto bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby, obowiązany jest do zwrotu jej wartości. A zatem, różnica tych kwot, podstawie nieważnej umowy jest świadczeniem nienależnym i podlega zwrotowi w oparciu o art. 410 k.c. w zw. z art. 405 k.c., dlatego też orzeczono jak w pkt I (pierwszym) wyroku.

Roszczenie o zwrot świadczenia nienależnego, jako bezterminowe, zgodnie z art. 455 k.c. stało się wymagalne po wezwaniu pozwanego do zapłaty, tj. po doręczeniu mu wezwania do zapłaty, po upływie terminu wskazanego w tym wezwaniu. Za miarodajne dla ustalenia daty wymagalności świadczenia, do zwrotu którego zobowiązany był pozwany Sąd Okręgowy uznał wezwanie do zapłaty z dnia 16 lutego 2009 r. Z odcisku pieczęci widniejącego na tym piśmie wynikało, że wezwanie to zostało wysłane w tej samej dacie, co jego sporządzenie. Sąd przyjął, że terminem gwarantującym skuteczne doręczenie tego wezwania pozwanemu jest termin tygodniowy jako wystarczający na tego typu czynność. Pozwany zatem najpóźniej otrzymał wezwanie do zapłaty 23 lutego 2009 r. Biorąc pod uwagę, że w treści wezwania ustalono termin zapłaty na 7 dni od daty doręczenia, należało przyjąć, że bank był zobowiązany spełnić świadczenie do dnia 2 marca 2009 r. (luty 2009 liczył 28 dni). Stąd powodowi należały się odsetki od kwoty głównej świadczenia od dnia 3 marca 2009 r. do dnia 31 grudnia 2015 r. w wysokości ustawowej, zaś od dnia 1 stycznia 2016 r. do dnia zapłaty w wysokości ustawowej za opóźnienie, o czym orzeczono na odstawie art. 481 § 1 k.c. W zakresie pozostałych odsetek powództwo podlegało oddaleniu jako niezasadne. Z tych względów rozstrzygnięto jak w pkt II (drugim) wyroku.

Oceniając, że powód uległ tylko, co do nieznacznej części swojego żądania, Sąd Okręgowy włożył obowiązek zwrotu wszystkich kosztów postępowania na stronę pozwaną, w oparciu o art. 100 k.p.c., przy czym na podstawie art. 108 k.p.c. Sąd postanowił pozostawić szczegółowe wyliczenie referendarzowi sądowemu, o czym orzeczono w pkt IV (czwartym) wyroku. W pkt III (trzecim) wyroku, orzeczono o zwrocie kosztów postępowania w kwocie 21.721,61 zł, które tymczasowo poniósł Skarb Państwa.

Apelację od wyroku wniósł pozwany zaskarżając rozstrzygnięcie w części, tj. w zakresie pkt I, III i IV sentencji zarzucając:

1. naruszenie art. 233 § 1 k.p.c.,

2. naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. w zw. z art. 233 § 2 k.p.c.,

3. naruszenie art. 230 k.p.c. oraz art. 228 § 1 k.p.c.,

4. naruszenie art. 286 k.p.c. w zw. z art. 233 § 1 k.p.c. oraz 227 k.p.c. w zw. z art. 217 § 1 k.p.c.,

5. naruszenie art. 217 § 2 k.p.c.,

6. naruszenie art. 328 § 2 k.p.c.,

7. naruszenie art. 58 § 2 k.c.,

8 naruszenie art. 88 § 1 k.c. w zw. z 84 § 1 k.c.,

9. naruszenie art. 88 § 1 k.c. w zw. z art. 84 § 1 k.c.,

10. naruszenie art. 86 § 1 k.c.,

11. naruszenie art. 94 k.c.,

12. naruszenie art. 409 k.c. w zw. z art. 410 § 1 k.c.

Pozwany na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. wnosił o zmianę zaskarżonego wyroku przez oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie od powoda na rzecz pozwanego kosztów procesu za obie instancje, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych.

Powód w odpowiedzi na apelację pozwanego wnosił o oddalenie apelacji w całości i zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego według norm przepisanych.

Sąd Apelacyjny zważył co następuje:

Apelacja pozwanego nie zasługuje na uwzględnienie.

Niezwykle rozbudowane zarzuty naruszenia przepisów prawa procesowego koncentrują się głównie wokół uchybienia art. 233 k.p.c. w różnych konfiguracjach, a ich istotą jest albo (i) rozważenie zebranego materiału w sposób niewszechstronny oraz sprzeczny z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, albo (ii) niewszechstronne rozważenie zebranego materiału oraz sprzeczną z zasadami logiki ocenę dowodów, albo (iii) niewszechstronne rozważenie zebranego materiału, albo (iv) sprzeczną z zasadami logiki i doświadczenia życiowego ocenę dowodów. Skutkiem tych uchybień było bądź ustalenie, bądź nieustalenie przez Sąd pierwszej instancji faktu, który zdaniem apelującego wynikał z zebranego materiału dowodowego i tylko wskutek wymienionych błędów Sądu nie był przyjęty dla dalszej subsumpcji prawa materialnego.

Akcent położony jest na (i) treść kontraktu, przy czym przez kontrakt rozumie się Umowę Nierzeczywistej Opcji Kupna Waluty Wymienialnej z Barierą Ref: (...)-639 oraz Umowę Nierzeczywistej Opcji Sprzedaży Waluty Wymienialnej Ref: (...)-652 z 14 sierpnia 2008 r., (ii) transakcje odwrotne banku, (iii) okoliczności zawarcia kontraktu, (iv) postawy powoda.

Przy kontrakcie apelujący podkreślał, że:

kwota deklarowanych przez powoda wpływów walutowych była wyższa niż nominał spornego kontraktu, a zatem bank na podstawie informacji przekazanych mu przez powoda prawidłowo ocenił, że sporny kontrakt był dla powoda w pełni adekwatny,

sporny kontrakt był dopasowany do rzeczywiście uzyskiwanych przez powoda wpływów walutowych, pełnił funkcję zabezpieczającą, a powód powinien dysponować ilością euro pozwalającą rozliczać transakcje objęte kontraktem i nie był narażony na żadne „straty" w związku z obowiązywaniem kontraktu,

przewidziany w spornym kontrakcie kurs zabezpieczenia (od 3,40 do 3,33 EUR/PLN) był znacznie korzystniejszy niż kurs rynkowy obowiązujący w chwili zawierania kontraktu (3,3137 EUR/PLN),

sporny kontrakt miał charakter zerokosztowy, tzn. że w chwili jego zawarcia powód nie zapłacił bankowi wynagrodzenia pieniężnego w zamian za uzyskane na podstawie kontraktu zabezpieczenie swoich wpływów walutowych,

jedynym ryzykiem ponoszonym przez powoda w związku z zawarciem kontraktu było to, że kurs rynkowy EUR/PLN stanie się korzystniejszy dla powoda niż kurs ustalony w kontrakcie, a powód nie będzie mógł z tego skorzystać, tylko nadal będzie zobowiązany rozliczać transakcje po kursie ustalonym w umowach.

Przy transakcji odwrotnej apelujący podkreślał, że:

bank, wykonując swój prawny obowiązek, zawarł na rynku międzybankowym transakcje odwrotne do transakcji objętych spornym kontraktem, wskutek czego środki otrzymywane od powoda nie stanowiły zysku banku, lecz były przekazywane kontrahentowi banku z transakcji odwrotnych,

jedyną korzyścią banku związaną z zawarciem spornego kontraktu była jednorazowa marża w wysokości 33 900,57 zł (a zatem 1,04% nominału kontraktu), uzyskana na rynku międzybankowym dzięki zawarciu transakcji odwrotnych,

bank nie mógł osiągnąć żadnej innej korzyści poza marżą, w tym w szczególności nie mógł osiągać zysków z tytułu rozliczania transakcji objętych spornym kontraktem.

Ponadto warunki w jakich doszło do zawarcia kontraktu:

bank ponosił ryzyko kredytowe z faktu zawarcia na rynku międzybankowym transakcji odwrotnych do spornego kontraktu, a w związku z zaprzestaniem wykonywania kontraktu przez powoda doszło do materializacji tego ryzyka,

bank poinformował powoda w sposób pełny o ryzyku związanym z zawarciem spornego kontraktu oraz o jego istotnych elementach, w tym wysokości świadczeń wzajemnych stron oraz zastrzeżeniu w treści kontraktu warunku rozwiązującego w postaci tzw. bariery,

bank w sposób pełny i wyczerpujący poinformował powoda o wszystkich istotnych elementach spornego kontraktu,

rozmowy telefoniczne pomiędzy stronami, dotyczące oferowanych przez bank produktów zabezpieczających przed ryzykiem walutowym, toczyły się przez wiele miesięcy przed rozmową z 11 sierpnia 2008 r., przygotowującą do zawarcia spornego kontraktu, i rozmową z 14 sierpnia 2008 r., podczas której sporny kontrakt został zawarty.

Apelujący oceniał postawę powoda w kontekście zawartego kontraktu:

prezes zarządu powoda, która zawarła w jego imieniu sporny kontrakt, przed jego zawarciem nie zapoznała się ani z obowiązującym w banku (...), ani z prezentacją spornego kontraktu,

przed zawarciem spornego kontraktu powód zawierał liczne umowy o transakcje terminowe i pochodne, w tym umowy dotyczące sprzedaży waluty z datą przyszłą obejmujące więcej niż jedną transakcję — a więc umowy tego samego rodzaju co sporny kontrakt — z czterema innymi bankami, a w konsekwencji posiadał doświadczenie w ich zawieraniu i wykonywaniu, znał mechanizm działania tego rodzaju umów oraz ryzyko związane z ich zawieraniem,

decyzja powoda o zawarciu kontraktu została podjęta zupełnie dobrowolnie i w warunkach pełnej swobody kontraktowania, bank nie wywierał na powoda żadnej presji w celu zawarcia kontraktu,

strony wykonywały kontrakt zgodnie z jego treścią ustaloną podczas rozmowy telefonicznej 14 sierpnia 2008 r., a nigdy nie wykonywały umowy o treści opisanej w omyłkowym potwierdzeniu z października 2008 roku,

po zakończeniu rozmowy telefonicznej z pracownikiem banku 14 sierpnia 2008 r. prezes zarządu powoda nigdy nie skontaktowała się z bankiem w celu kontynuowania rzekomo niezakończonych negocjacji dotyczących zawarcia kontraktu, ani nigdy nie wyraziła zdziwienia, że nie skontaktował się z nią w tym celu bank,

powód nie oponował, gdy zostały rozliczone (z korzyścią dla niego) pierwsze transakcje objęte kontraktem, ani nie podnosił wówczas wobec banku, że kontrakt nie został zawarty, w tym w szczególności, jakoby nie zostały zakończone negocjacje dotyczące jego zawarcia,

podczas rozmowy telefonicznej z pracownikiem banku 18 grudnia 2008 r., prezes zarządu powoda nie powoływała się na rzekome przekonanie, że podczas rozmowy 14 sierpnia 2008 r. nie doszło do zawarcia kontraktu, lecz wyłącznie na fakt, że nie podpisała pisemnego potwierdzenia jego zawarcia,

w trakcie rozmowy telefonicznej z pracownikiem banku 14 sierpnia 2008 r., podczas której doszło do zawarcia spornego kontraktu, prezes zarządu powoda musiała sobie zdawać sprawę z tego, że zawiera wiążący kontrakt,

na spotkaniu z przedstawicielami banku 31 października 2008 r. przedstawiciele powoda zaprzeczyli, jakoby kontrakt został zawarty — pomimo że takie twierdzenie jest sprzeczne z zeznaniami świadków Z. D. i G. H..

Ponadto wykorzystanie przez bank części kwoty 400 000 zł wpłaconej przez powoda na jego rachunek w banku po spotkaniu 31 października 2008 r. do rozliczania kolejnych transakcji objętych spornym kontraktem było w pełni zgodne z treścią spornego kontraktu.

Odnosząc się kompleksowo do zarzutu naruszenia art. 233 k.p.c. Sąd Apelacyjny wskazuje, że postawienie Sądowi pierwszej instancji skutecznego zarzutu naruszenia powyższego przepisu wymaga wykazania naruszenia przepisów prawa procesowego o dowodach lub uchybienia zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego, bowiem tylko takie zarzuty można przeciwstawić uprawnieniu sądu do dokonania swobodnej oceny dowodów. Jest już kanonem orzecznictwa przyjęcie, że ramy swobodnej oceny dowodów według art. 233 § 1 k.p.c. wyznaczone są wymaganiami prawa procesowego, doświadczenia życiowego oraz regułami logicznego myślenia, według których sąd w sposób bezstronny, racjonalny i wszechstronny rozważa materiał dowodowy jako całość, dokonuje wyboru określonych środków dowodowych i – ważąc ich moc oraz wiarygodność – odnosi je do pozostałego materiału dowodowego (wyrok SN z 10 czerwca 1999 r., II UKN 685/98, LexPolonica nr 346095, OSNAPiUS 2000, nr 17, poz. 655). Poprawność rozumowania sądu powinna być możliwa do skontrolowania. Tylko w przypadku gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo wbrew zasadom doświadczenia życiowego nie uwzględnia jednoznacznie praktycznych związków przyczynowo-skutkowych, przeprowadzona przez Sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 grudnia 2009 r. IV CSK 290/09, LEX nr 560607).

Celem postępowania apelacyjnego jest ponowne rozpoznanie sprawy w granicach apelacji, a nie jedynie kontrola zasadności zaskarżonego orzeczenia, stąd Sąd Apelacyjny jest zobowiązany rozważyć całość zgromadzonego materiału pod kątem jego wartości dowodowej i znaczenia dla rozstrzygnięcia sporu (por. uchwała Składu Siedmiu Sędziów Sądu Najwyższego z 23 marca 1999 r., III CZP 59/98, OSNC 1999, Nr 7–8, poz. 124). Wskazać należy, że sąd drugiej instancji w systemie apelacyjnym jest instancją merytoryczną (por. wyrok SN z dnia 13 kwietnia 2000 r. III CKN 812/98, OSNC z 2000 r. Nr 10, poz. 193). Oznacza to, że sąd ten ma obowiązek poczynić własne ustalenia faktyczne po dokonaniu samodzielnej i swobodnej oceny zebranego materiału dowodowego. Realizując powyższą zasadę Sąd Apelacyjny uznaje, że ustalenia faktyczne Sądu pierwszej instancji są prawidłowe i Sąd Apelacyjny podziela je oraz przyjmuje za własne.

Przytoczenie w apelacji odmiennej, własnej oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego, na który powołuje się apelujący, nie może być uznane za skuteczne, przy jednoczesnym zaniechaniu wykazania, że ocena dokonana przez sąd przekracza granicę swobodnej oceny dowodów, którą wyznaczają czynniki logiczny i ustawowy, zasady doświadczenia życiowego, aktualny stan wiedzy, stan świadomości prawnej i dominujące poglądy na sądowe stosowanie prawa. Jeżeli więc wnioski wyprowadzone przez sąd orzekający z zebranego materiału dowodowego są logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena tego sądu nie narusza przepisu art. 233 §1 k.p.c. i pozostaje, choćby dawały się z niego wysnuć także wnioski odmienne. Innymi słowy, jedynie w sytuacji, gdy brak jest logiki w powiązaniu wniosków z zebranymi w sprawie dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo przeczy zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych związków przyczynowo-skutkowych, przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona.

Poniżej Sąd Apelacyjny odniesie się do poszczególnych zarzutów, przyjmując numerację stosowaną przez pozwany bank.

Po pierwsze, co do zarzutu 2.1.1 pozwany nie przybliżył, w jaki sposób można wyprowadzić logiczny wniosek, że Formularz Adekwatności Instrumentów Pochodnych dla Klienta (zał. nr 13 do sprzeciwu od nakazu zapłaty) oraz nagrania i stenogramy rozmów telefonicznych pomiędzy pracownikiem banku (...) a prezes zarządu powoda M. S. z 11 i 14 sierpnia 2008 r. (zał. nr 9 i 10 do pozwu, zał. nr 7 do sprzeciwu do nakazu zapłaty) świadczą o zbadaniu przez pozwany bank wysokości ekspozycji walutowej powoda. Pozwany pomija, że Formularz Adekwatności Instrumentów Pochodnych dla Klienta był sporządzony 28 listopada 2017 roku, prawdziwość danych nie została zweryfikowana przez powoda (zeznania prezes zarządu powoda 13 czerwca 2017 r., czas 00:22:12), kontakt zawarto kilka miesięcy później 14 sierpnia 2008 roku, a sugestie prezes powoda podczas rozmowy telefonicznej co do innych warunków kontraktu nie zostały przyjęte. Ponadto pozostaje nieudowodnionym twierdzeniem, że pytanie pracownika banku (...) podczas rozmowy telefonicznej 11 sierpnia 2008 r. o wpływach walutowych, miało na celu zweryfikowanie danych z Formularza Adekwatności Instrumentów Pochodnych dla Klienta, ani że zmierzało do badania adekwatności transakcji pochodnej dla powoda. Nie jest prawdziwe twierdzenie pozwanego, że skoro bank dowiadywał się o rozmiar wpływów walutowych powoda, a od rozmiaru tych wpływów zależy adekwatność transakcji pochodnej dla klienta będącego eksporterem, znaczy to tym samym, że tę adekwatność w odniesieniu do powoda badał. Przede wszystkim pozwany nie wyjaśnił, jak dokonuje oceny adekwatności transakcji dla klienta będącego eksporterem. Znamienne w przebiegu rozmowy jest stwierdzenie pracownika banku „czyli powiedzmy mogę przyjąć taką pozycję na …200 tysięcy euro miesięcznie? Coś takiego?” i zanegowanie prezes zarządu powoda ”wie Pan co, to znaczy nie, bo to nie jest tak, że my możemy wszystko wydać” (nagranie z 11 sierpnia 2008 r.). Dowody powołane przez pozwanego wskazują jedynie, że pracownik pytał o wpływy walutowe powoda. Jeżeli tylko od wpływów zależy ocena adekwatności proponowanej transakcji, tym samym pozwany bank potwierdza doprowadzenie do kontraktu nie spełniającego roli zabezpieczającej dla powoda. Złożenie powodowi propozycji kontraktu, którego wolumen (wysokość kwot euro zbywanych na rzecz banku) mieścił się w ramach ekspozycji, nie równa się złożeniu propozycji kontraktu adekwatnego do potrzeb powoda. O tym, że był to kontrakt nieadekwatny dla zabezpieczenia się przed ryzykiem walutowym związanym z prowadzoną działalnością świadczy opinia instytutu (...) w K..

Po drugie, co do zarzutu 2.1.2 postawienie w centrum uwagi dokumentów uzyskanych w postępowaniu sądowym a świadczących o wysokości wpływów walutowych z działalności eksportowej od sierpnia 2008 roku do sierpnia 2009 roku wbrew zamierzeniu apelującego potwierdza brak badania adekwatności kontraktu dla potrzeb powoda pod kątem jego funkcji zabezpieczającej. Pozwany nie wyjaśnił, dlaczego tego typu dokumenty nie były wymagane w czasie prowadzenia rozmów w sierpniu 2008 roku. Ocena adekwatności kontraktu winna następować ex ante, a nie ex post. Materiał dowodowy przeczy konkluzji pozwanego, że sporny kontrakt pełnił funkcję zabezpieczającą. Nie jest poprawne wnioskowanie, że skoro nominał spornego kontraktu był właściwie dopasowany do wpływów walutowych powoda, to nie sposób przyjmować, że sporny kontrakt nie pełnił funkcji zabezpieczającej i narażał powoda na nieograniczone „straty”. Zdaniem Sądu Apelacyjnego czym innym jest dopasowanie kontraktu do wpływów walutowych, a czym innym funkcja zabezpieczająca kontraktu. Stanowisko pozwanego byłoby słuszne, gdyby powód nabywał tylko opcje put. Nabywca opcji typu put ma prawo do sprzedaży danego instrumentu po z góry ustalonej cenie w ustalonym terminie. Wystawca opcji typu call zobowiązany jest sprzedać nabywcy dany instrument w razie wystąpienia przez niego ze stosownym żądaniem. Zobowiązaniu wystawcy opcji typu call towarzyszy prawo nabywcy opcji typu call do nabycia danego instrumentu po z góry określonej cenie w ustalonym terminie. Realizacja opcji call banku stanowiła więc zobowiązanie powoda do sprzedaży i powstała wierzytelność na rzecz banku z tytułu wykonania opcji walutowych mija się z celem zawarcia kontraktu zabezpieczającego przez powoda. Umowa zawiera mechanizm wpływający na powstanie strat i działanie tego mechanizmu nie było objęte informacją o ryzyku finansowym. Z jednej strony nie sposób przyjąć, aby nieznane ryzyko było objęte wolą powoda. Z drugiej zaś, nie można wymagać, aby na temat ryzyka padły pytania ze strony powoda jako kontrahenta banku. Sformułowanie pytań zakłada wiedzę na temat oferowanej transakcji, a pozwany bank tej wiedzy kontrahenta nie zweryfikował.

Po trzecie, co do zarzutu 2.1.3 prawdą jest, że kurs rynkowy EUR/PLN w chwili zawierania kontraktu wynosił 3,3137 zł za euro. Ustalenie, że kurs rynkowy w dniu zawierania kontraktu wynosił 3,3137 EUR/PLN, a kurs zabezpieczenia przewidziany w kontrakcie był korzystniejszy dla powoda, tj. kurs od 3,40 do 3,33 EUR/PLN, nie oznacza, że kontrakt był ekwiwalentny. Pozwany bank zobowiązywał się względem powoda do kupowania waluty obcej za cenę wyższą niż rynkowa, ale precyzyjnie określając kurs, czas kontraktu i barierę knock-down-and-out na poziomie 3,2300 zł oraz różnicę nominału opcji call, czym uczynił swą sytuację kontraktową pewną, czego nie można stwierdzić o sytuacji kontraktowej powoda. Opinia instytutu (...) w K. wylicza stratę powoda na kwotę 729 980 zł w pierwotnych terminach wygasania, jeżeli nie doszłoby do wyłączenia struktury przy barierze 3,2300 zł (strona 10 opinii).

Po czwarte, co do zarzutu 2.1.4 pozwany w żaden sposób nie przekonuje, jak z faktu zerokosztowego kontraktu i braku zobowiązania powoda do zapłaty na rzecz banku wynagrodzenia za udzielone zabezpieczenie, ma wynikać charakter ekwiwalentny kontraktu. Na tzw. strategie zerokosztowe składały się jednocześnie wystawione opcje put i nabyte opcje call, z tożsamymi datami rozliczenia. W opinii instytut wyjaśniał, że struktury opcyjnie należy analizować bez rozbijania na elementy, z których się składa, chyba że dekompozycja ma ocenić wpływ elementów struktury na ostateczną cenę. Struktura była zbudowana w oparciu o dwa rodzaje opcji (i) nabytą opcję sprzedaży long put i (ii) wystawioną opcję kupna short call. Wystawienie opcji kupna miało na celu obniżenie kosztów nabycia opcji sprzedaży. Nabycie opcji wiąże się z zapłaceniem premii opcyjnej, a ich wystawienie z otrzymaniem premii. Struktury opcyjnie zbudowane są tak, aby minimalizować łączny koszt nabycia i jednocześnie osiągnąć zamierzone parametry wypłaty syntetycznego instrumentu (strona 8). Powód wystawił opcję call na 75 000 EUR, a nabył opcję put na 50 000 EUR. I odwrotnie, pozwany bank nabył opcję call na 75 000 EUR i wystawił opcję put na 50 000 EUR. O ile nominały opcji jednej strony są zbliżone (75 000 EUR call i 50 000 EUR put), to obie strony struktury były względem siebie jednocześnie wystawcami opcji i ich nabywcami (wystawa opcji call 75 000 EUR i nabywca opcji call 75 000 EUR oraz wystawca opcji put 50 000 EUR i nabywca opcji put 50 000 EUR). Sprowadzenie ekwiwaletności do porównania wartości nominałów opcji (opcje kupna jako zrównoważenie kosztu nabycia opcji put) pomija włączenie bariery na korzyść banku. Jak wskazuje instytut, struktura opcyjna oparta na opcjach put o nominale 50 000 EUR każda i opcjach call o nominałach powiększonych do 75 000 EUR każda, ale niezawierająca żadnych barier byłaby wystarczająca, aby zapewnić spółce strukturę zerokosztową (strona 17 opinii uzupełniającej). Do tego opinia instytutu wskazuje na stronie 12, aby strategia mogła być zerokosztowe, zasadne było aby opcje kupna wystawione przez spółkę miały wyższy nominał niż kupowane przez spółkę opcje sprzedaży. Rozważając zawartą transakcję instytut wskazał, że podwyższenie nominału opcji kupna przez powodową spółkę o 50% do 75 000 EUR postawiły bank w korzystniejszej od spółki sytuacji. I dalej, na stronie 16 “w przypadku transakcji nierzeczywistych bank nie jest zobowiązany do dostarczenia przedmiotu kontraktu, ponieważ rozliczenie transakcji odbywa się poprzez rozliczenie różnic kursowych. W momencie realizacji transakcji przez nabywcę opcji, dochodzi do nierzeczywistego rozliczenia, gdyż przedmiotem rozliczenia jest różnica pomiędzy wartością ustalonej w kontrakcie ilości waluty, ustaloną według kursu wymiany określonego w umowie, a wartością ustaloną według bieżącego kursu rynkowego. Jak dalej zauważył instytut (opinia uzupełniająca, k. 924 verte) powodowi został zaproponowany produkt jako zerokosztowy, którego zerokosztowość wynikała z ukrycia marży w wycenie. Aby uzyskać marżę produkt musiał mieć różną wartość opcji put i call (pismo pozwanego z 3 lipca 2013 r., strona 14).

Po piąte, co do zarzutu 2.1.5 podkreślenia wymaga, że nie jest problemem tego sporu fakt, że powód winien dysponować wpływami walutowymi dla rozliczenia transakcji, tylko zawarcie kontraktu, do rozliczenia którego powód był zobligowany przy nieograniczonym wzroście kursu EUR/PLN. Nie ma dowodu, aby pracownik banku informował, że w celu realizacji kontraktu, nie może dojść do umniejszenia wpływów walutowych. Zdaniem pozwanego ryzyko powoda sprowadzało się do tego, że także w sytuacji, w której nie zrealizowałby się scenariusz rynkowy, przed którym powód się zabezpieczał (tzn. w sytuacji, w której nie nastąpiłby spadek wartości euro względem złotego, lecz jej wzrost), powód pozostawał zobowiązany do sprzedawania bankowi umówionych kwot euro po kursie ustalonym w kontrakcie. Wówczas powód nie mógł skorzystać z tego, że kurs rynkowy mógłby się stać atrakcyjniejszy od kursu ustalonego w kontrakcie. W przypadku rozliczenia nierzeczywistego, na jakie umówiły się strony w niniejszej sprawie, oznaczało to ujemne rozliczenia transakcji, a zatem konieczność uiszczenia kwoty złotych stanowiącej różnicę kursową. Tak rozumiane ryzyko według pozwanego jest konsekwencją zawarcia transakcji zabezpieczających, których celem jest ustanowienie stałego umownego kursu wymiany (w miejsce zmiennego kursu rynkowego) i w ten sposób uniezależnienie wyników finansowych przedsiębiorstwa od wahań rynku. Istotą tego sporu jest ustalenie, czy powód jest zobligowany zrealizować kontrakt, którego warunki przedstawił pozwany. Jedynie czynność prawna objęta wolą składającego oświadczenie przy świadomości konsekwencji, jakie niesie kontakt zaproponowany przez pozwanego, obliguje powoda do poniesienia ryzyka wynikającego z kontraktu. Nie można pominąć, że pozwany miał wiedzę, iż powód jest eksporterem i jego rozliczenia są w walucie. Kształt kontraktu sprowadził się do ujemnych rozliczeń transakcji i angażowania coraz większych środków powoda przy nieustalonej barierze na rzecz powoda (tabela 2 strona 10 opinii).

Po szóste, co do zarzutu 2.1.6 jeżeli pozwany twierdzi, że brakuje ustalenia, jakie skutki dla sprawy ma zawarcie na rynku międzybankowych transakcji odwrotnych, to winien tą zależność przybliżyć. Jak wyjaśniał pozwany celem wprowadzenia przez regulatora (Uchwała z dnia 13 marca 2007 roku Komisji Nadzoru Bankowego Nr (...) zastąpiona 17 grudnia 2008 roku Uchwałą nr 380/2008 Komisji Nadzoru Finansowego) obowiązku zawierania transakcji odwrotnych jest ochrona banków, a tym samym także klientów banku oraz systemu bankowego, przed ryzykami płynącymi z zawierania transakcji terminowych i pochodnych. Regulator wprowadził, w związku z ryzykiem banków wynikającym z ilości transakcji i zmienności na rynku walutowym, obowiązek eliminowania tych ryzyk poprzez zawieranie transakcji odwrotnych na rynku międzybankowym (pismo pozwanego z 3 lipca 2013 roku, strona 11). Argumentacja pozwanego pomija fakt, że najpierw był kontrakt z powodem a jego konsekwencją, jak twierdzi pozwany, była transakcja odwrotna. Spór dotyczy kontaktu z powodem i tego, jak on został ukształtowany. W układzie bilateralnym powód był zobowiązany wobec pozwanego, a rozliczenia pozwanego nie były elementem treści stosunku prawnego stron.

Po siódme, co do zarzutu 2.1.7 uwarunkowania banku, o ile mają znaczenie dla jego rozliczeń na rynku międzybankowym, nie mogą obciążać powoda, bowiem gdyby nie kontrakt, nie byłoby transakcji odwrotnej.

Po ósme, co do zarzutu 2.1.8 pozwany powołując się na doręczone powodowi przed zawarciem spornego kontraktu trzy prezentacje proponowanych umów zabezpieczających: z 11 lutego 2008 r., z 30 kwietnia 2008 r. i z 11 sierpnia 2008 r. (załącznik Nr 11, 12 i 5 do sprzeciwu od nakazu zapłaty) uznaje, że poinformował powoda o ryzyku związanym z zawarciem spornego kontraktu i jego istotnych elementach. Apelujący twierdzi, że wszystkie prezentacje przedstawiały opis parametrów oraz mechanizm działania proponowanych, które różniły się między sobą szczegółowymi warunkami (takimi jak długość trwania, struktura kursów zabezpieczenia, rodzaj warunków dodatkowych, np. rozwiązujących umowę). Wyjaśniały też, na czym polega rozliczenie nierzeczywiste i jak w przypadku takiego rozliczenia jest wyliczany wynik danej transakcji oraz zawierały analizę scenariuszową możliwych wyników rozliczeń transakcji przy rozliczeniu nierzeczywistym. Najistotniejsza, jak wskazał pozwany, jest prezentacja z 11 sierpnia 2008 r., ponieważ przedstawia umowę o dokładnie takiej samej konstrukcji, jak sporny kontrakt.

Wbrew ocenie pozwanego prezentacja z 11 lutego 2008 roku dotyczy produktu: forward z dźwignią, prezentacja z 30 kwietnia 2008 roku dotyczy produktu: korytarz, korytarz elastyczny, prezentacja z 11 sierpnia 2008 roku dotyczy produktu: akumulator. Jeżeli produkt z ostatniej prezentacji miał być podobny, to już jego nazwa wskazuje na odmienny od tego będącego przedmiotem rozmowy z 14 sierpnia 2008 roku. Ponadto z opisu prezentacji wynika, że jest to doskonały produkt przy niskiej zmienności na rynku walutowym. Przewidywał, że jeżeli w dniu realizacji kurs EUR/PLN będzie powyżej poziomu 3,3600 powód ma obowiązek sprzedaży EUR/PLN po kursie 3, 3600 (załącznik nr 5 do sprzeciwu od nakazu zapłaty).

Nie sposób zrozumieć argumentacji pozwanego, że prezentacja odnosiła się do wszystkich istotnych warunków, które później znalazły się w spornym kontrakcie oraz wskazywała na wiążące się z nim ryzyko. Produkt nie dotyczy ani opcji put, ani opcji call mimo, że przewidziano zobowiązanie do sprzedaży po kursie ustalonym w umowie w sytuacji, w której kurs rynkowy będzie bardziej korzystny. Nie ma przełożenia, jak “wynik na transakcji” wpływa na rozliczenia, poza tym, że jest ujemny przy negatywnym scenariuszu. Nie ma informacji, co do losu kontraktu przy wysokiej zmienności na rynku walutowym.

Podczas rozmów przedstawicielce powoda nie zostały przekazane informacje o tych istotnych elementach kontraktu, które zmieniają przeznaczenie produktu. Jeżeli pozwany powołuje się na produkt z 11 sierpnia 2008 roku, to już z założenia miał być przeznaczony na niską zmienność na rynku walutowym. Nie był to produkt na duże wahania walut i cytowana rozmowa z 14 sierpnia 2008 roku przedstawia scenariusz dla niskiej skali zmian kursów. Pozwany ustalając poziomy zabezpieczeń i poziom bariery na dole nie podejmował ryzyka zawarcia na rok czasu kontraktu bez bariery zabezpieczającej. Zaproponował zaś kontrakt powodowi bez analogicznych zabezpieczeń, a rozwijając jedynie wizje korzyści “będziemy rozliczać nierzeczywiście, […] po prostu różnicą, czyli załóżmy, że będzie w poniedziałek kurs 3,31, prawda? To weźmiemy sobie różnicę 9 groszy. Patrzymy, że pani ma prawo do sprzedaży 50 tysięcy euro, czyli mamy 9 groszy razy 50 tysięcy euro daje nam 4 500 złotych i to wpada na rachunek”. Nie ma wizualizacji kosztów przy przedstawieniu obowiązku sprzedaży, a rozmowa wygląda tak “co miesiąc ma pani 50 tysięcy euro — prawo do sprzedaży, prawda? I mówię, na jutro jest kursik 3,40 — czy tam na poniedziałek. Natomiast gdyby kursy poszły mocno do góry i przeszły ponad te poziomy, to jest obowiązek [sprzedaży]. Zamiast 50 tysięcy jest 75 tysięcy, czyli o 25 tysięcy euro więcej w każdej dacie”. Zasadniczą kwestią jest fakt, że pozwany sprzedawał swój produkt, co do którego zabrakło rzetelnej informacji przy obowiązku sprzedaży. W interesie przedsiębiorcy było zabezpieczenie przed niekorzystnym kursem, zaś kurs korzystny był pożądany przez eksporterów. Przed kursem korzystnym dla eksportera (wzrost złotego do euro), eksporter nie musiał się zabezpieczać.

Co do zarzutu 2.1.9 pozwany powołując się na wielomiesięczne rozmowy przygotowujące do zawarcia spornego kontraktu nie przytacza tematu rozmów tak, aby uznać za błąd Sądu pierwszej instancji nieustalenie, iż strony kontaktowały się ze sobą telefonicznie przez dłuższy czas i podczas tych kontaktów omawiały propozycje banku w zakresie zabezpieczenia powoda przed ryzykiem walutowym za pomocą umów terminowych i pochodnych tego rodzaju, co sporny kontrakt. Nawet przesłanie drogą elektroniczną prezentacji w nawiązaniu do rozmów nie oznacza, że przekazano powodowi wszystkie potrzebne informacje pozwalające na zrozumienie mechanizmu działania kontraktu.

Zarzutu 2.1.10 jest chybiony, bowiem fakt braku zapoznania się prezes zarządu powoda z Regulaminem i prezentacją przesłaną 11 sierpnia 2008 roku nie uwalnia pozwanego od zaniechania należytego poinformowania o istotnych elementach spornego kontraktu. Przede wszystkim dlatego, że wymienione dokumenty takich informacji nie zawierają. W prezentacji był przedstawiony produkt nazwany akumulator, a pozwany nie przedstawił żadnego dowodu, aby co do różnych produktów pozwanego, powód winien zakładać taki sam mechanizm działania umowy.

Co do zarzutu 2.1.11 prezes zarządu powoda zawierała transakcje zabezpieczające z czterema innymi bankami: (...) S.A., (...), (...) Bank, ale żadna z nich nie była opcją put i opcją call. Pozwany nie wskazuje dowodu, aby miała uzasadnienie teza, że z zawartymi kontraktami wiązało się dokładnie takie samo ryzyko, jak z zawarciem spornego kontraktu. Istotne jest, że pozwany nie ustalał poziomu wiedzy powoda przed zawarciem spornego kontraktu i stopnia obeznania z tego rodzaju transakcjami, świadomości sposobu ich działania oraz mogących się z nimi wiązać konsekwencji. Odczytywanie podczas przesłuchania prezesa zarządu powoda treści Formularza Adekwatności Instrumentów Pochodnych dla Klienta spotkało się z nieukrywanym zaskoczeniem co do nazewnictwa produktów.

Co do zarzutu 2.1.12 wbrew ocenie pozwanego zebrany w sprawie materiał wskazuje, że bank nie przedstawił powodowi istotnych cech oferowanego produktu, aby zapewnić swobodę kontraktową. Przesłane prezentacje zawierają treść “Ostateczna decyzja zawarcia transakcji należy wyłącznie do Państwa. Nie występujemy w roli pośrednika ani przedstawiciela. Przed zawarciem proponowanej transakcji powinni Państwo, nie opierając się na informacjach przekazanych przez nasz bank ani jego oddziały czy podmioty stowarzyszone, określić ryzyko i korzyści, jak również charakterystykę i konsekwencje prawne, podatkowe i księgowe transakcji i w sposób niezależny ocenić, czy są Państwa w stanie podjąć takie ryzyk”. Powołanie się na cytowaną informację w przesłanych prezentacjach wywołuje odwrotny do zmierzonego wniosek, mianowicie pozwany nie informował o ryzyku jako istotnym elemencie transakcji. Wprost odsyłał powoda do oceny ryzyka we własnym zakresie. Podczas rozmowy telefonicznej nie dochodziło zaś do weryfikacji dokonanej oceny ryzyka, ani ustalenia, czy taka ocena była przeprowadzona. Dysharmonia prowadzonej rozmowy, przy przedstawianiu zalet kontraktu i zdawkowym przytakiwaniu prezesa zarządu powoda, przeczy tezie pozwanego, że bank nie był “koniecznym” kontrahentem powoda. Prezes zarządu powoda zeznała o wielokrotnych telefonach pracowników pozwanego i nazwanej “próbie jej złapania” (przesłuchanie 25 kwietnia 2017 roku czas 00:18:55). Wpisuje się w te stwierdzenie ponowny kontakt telefoniczny pracownika pozwanego, który nie będąc w stanie podać konsekwencji kontraktu, zakreślił go tylko do obowiązku zapłaty 75 000 EUR.

Bez znaczenia jest argumentacja w zarzucie 2.1.13, bowiem pozwany nie wskazał elementów uzasadnienia, z których wynika wątpliwość, jaki kontrakt był przedmiotem oceny Sądu pierwszej instancji. Jak zauważa sam pozwany w zarzucie 2.1.14 Sąd pierwszej instancji odnosił się do kontraktu, gdzie powód działał pod wpływem błędu, który miał polegać na przekonaniu, że rozmowa z 14 sierpnia 2008 r. nie stanowiła jeszcze stanowczego zawarcia kontraktu, lecz jedynie zakończenie pewnego etapu negocjacji w tej sprawie.

Co do zarzutu 2.1.14, brak kontaktu stron po rozmowie z 14 sierpnia 2008 roku pozwany przyjmuje za zawarcie umowy podczas rozmowy z 14 sierpnia 2008 roku. Inaczej doszłoby do kontynuowania negocjacji, a tymczasem prezes zarządu powoda nie była zdziwiona brakiem kontaktu ze strony banku. Zeznania przedstawiciela powoda wskazują, jakie rozumienie nadawała zaprzestaniu kontaktowania się ze strony banku. Otóż uznała, że nie było nic interesującego do zaoferowania. Nie przypominała, aby otrzymała potwierdzenie. Dopiero przesłanie potwierdzenia stanowiło dla powoda dokument, nad którym by się zastanowiła “zobaczę jak to wygląda (…) potwierdzenie, że ja zaczynam rozmowę na ten temat (…) gdybym była zainteresowana podpisałabym i wysłała (…) albo bym zadzwoniła” (00:21:00). Gdybym dostała takie potwierdzenie, na pewno by się nad tym pochyliła (00:21:35). Nie ma powodu, dla którego dowód ten można ocenić jako niewiarygodny. Zarówno powód i pozwany są zainteresowani wynikiem sprawy, ale dowodem na okoliczności zawarcia kontraktu oprócz nagrania rozmowy, jest jedynie przesłuchanie przedstawiciela powoda. Brak przesłania potwierdzenia, czyli pisemnej oferty wynikającej z rozmowy telefonicznej, powód zrównał z zaprzestaniem prowadzenia dalszych negocjacji, a skoro powód nie był zainteresowany umową, nie poszukiwał kontaktu. Kontakty telefoniczne powód wiązał z ofertą zawarcia umowy (przesłuchanie prezesa powoda 13 listopada 2013 r. czas 00:14:24).

Co do zarzutu 2.1.15 odnośnie kwot na rachunku w dniu 20 sierpnia 2008 roku i 19 września 2008 roku prezes zarządu powoda wskazała, że zdarzały się spółce wpływy niewyjaśnione, bank przesyłał i zabierał (przesłuchanie prezesa powoda 13 listopada 2013 r. 01:08:50). Księgowa powoda poinformowała o wpływie nieopisanej kwoty, wówczas prezes zarządu będąca na urlopie prosiła księgową o kontakt telefoniczny z bankiem (01:10:20). (...) nie podał podstawy wpływu. Osobiście prezes zarządu powoda kontaktowała się z panem A. i księgowością banku w celu wyjaśnienia wpływów. Dalej pozwany pomija tę treść zeznania prezesa zarządu powoda z dnia 13 listopada 2013 r., w którym przytacza okoliczności spotkania z panami Z. D. i G. H.. Według zeznań prezesa zarządu to na spotkaniu w październiku 2008 r. dowiedziała się, że pozwany uznaje, iż doszło do zawarcia umowy (00:39:00). Ustaleniem było, że pan D. anuluje transakcje, a ze strony powoda miała nastąpić wpłata na konto równowartości transakcji 400 000 tysięcy, a kwota z konta nie zejdzie (00:40:40). Pozwany twierdząc, że powód zakwestionował obowiązywanie kontraktu poźniej niż na spotkaniu 31 października 2008 roku, pomija wypowiedzi reprezentanta powoda wskazujące, że nie traktował rozmowy z 14 sierpnia 2008 roku jako zawarcia kontraktu. Spotkanie w październiku 2008 roku odbyło się, bowiem pozwany uznawał, że taki kontrakt obowiązuje. W tym kontekście zeznania G. H. unaoczniają problem braku podpisania potwierdzenia transakcji. Jak zeznał świadek, “jeżeli zawieramy transakcję podczas rozmowy, to musimy mieć przekonanie, że transakcja została zawarta. To klient ma powiedzieć, że zawiera transakcję. My przedstawiamy warunki transakcji, klient ma poświadczyć, ma powiedzieć wyraźnie, że zawiera taką transakcję, wszystkie wymienione przeze mnie warunki transakcji muszą zostać potwierdzone”. Dalej “do zawarcia umowy opcji muszą zostać uzgodnione: nominał transakcji, daty rozliczeń, kursy terminowe, wszystkie dodatkowe modyfikacje, czyli bariery i zdarzenia, które powodują zmianę warunków transakcji”. Wreszcie “natychmiast po zawarciu transakcji klient otrzymuje prezentację tej konkretnej transakcji mailem. Jest to kwestia kolejnego potwierdzenia tego co zostało ustalone” (k. 705). Z drugiej strony świadek nie potwierdził, aby uczestniczył w spotkaniu z powodem w obecności Z. D., nie pamiętał sprawy wpłaty 400 000 zł. Brał udział w spotkaniu w innym składzie osobowym i najprawdopodobniej w lutym 2009 roku. Świadek Z. D. potwierdził spotkanie jesienią 2008 roku. Przyznał, że odbyło się również spotkanie przy udziale pana H. i pana A.. Zeznania świadka są niespójne, bowiem “rozmawialiśmy o zamknięciu tej umowy i podaliśmy jaka kwota jest potrzebna do zamknięcia umowy, chodziło o globalne rozliczenie umowy”, by następnie podać “jadąc na spotkanie nie było ustalone, że jedziemy by tą umowę zamknąć, nie było w mojej kompetencji, aby na tym spotkaniu ustalić, że ta umowa rozstanie rozliczona”, “ze strony banku padały sugestie, aby na rachunek bankowy prowadzony dla powoda została wpłacona kwota by zamknąć umowę” (k. 745-746).

Nie ma przekonujących dowodów dla twierdzenia, że skoro powód nie zakwestionował obowiązywania kontraktu natychmiast po korzystnym rozliczeniu pierwszych transakcji nim objętych, to tym samym nie pozostawał w błędzie polegającym na mylnym przekonaniu, że nie dokończył negocjacji z bankiem. Rozważania w tym zakresie pozostają na tyle bezprzedmiotowe, że zawarcie kontraktu zostało przesądzone przez Sąd Apelacyjny w uchylającym wyroku, a sprawa błędu w rozumieniu wady oświadczenia woli nie ma wpływu na rozstrzygnięcie.

Co do zarzutu 2.1.16, nie ma niekonsekwencji w stanowisku powoda. Właśnie dlatego, że przedstawiciel powoda nie podpisała pisemnego potwierdzenia kontraktu uważała, że nie doszło do zawarcia umowy podczas rozmowy 14 sierpnia 2008 roku. Swoich oświadczeń z rozmowy telefonicznej nie składała w zamiarze wykreowania stosunku prawnego. Prezes zarządu powoda odwoływała się do negatywnych doświadczeń z bankiem przy kredycie obrotowym, co powodowało potrzebę zastanowienia się przed podpisaniem dokumentu. Powołanie się na brak podpisania potwierdzenia nie sprzeciwia się uznaniu, że etap poprzedzający stanowił negocjacje. Kwalifikacja oświadczeń złożonych podczas rozmowy z 14 sierpnia 2008 roku była zaś przedmiotem subsumbcji stanu faktycznego pod przepisy prawa już przez orzekający uprzednio Sąd Apelacyjny.

Co do 2.1.17 zarzucającego przyjęcie rozmowy z 14 sierpnia 2008 roku za etap negocjacji, prezes zarządu powoda cały czas utrzymywała, że "jak w innych bankach ma być cała procedura, identyfikacja osoby, numer pesel lub dowód osobisty, muszę wiedzieć, że jestem nagrywana, wyrazić zgodę, tak potwierdzam zawarcie opcji powtarzam przez telefon (przesłuchanie prezesa powoda 13 listopada 2013 r. 00:39:40)”. Rozmowa z 14 sierpnia 2008 roku nie miała takiego przebiegu. Zeznania świadka G. H. potwierdzają przekonanie prezesa zarządu powoda, że sposób prowadzenia rozmowy mógł wywołać błąd co do treści czynności prawnej. Po drugie, jak wynika z rozmowy telefonicznej z 14 sierpnia 2008 roku pisemne potwierdzenie zawarcia kontraktu stanowiło wymóg pozwanego banku. Tymczasem według świadka H. po zawarciu transakcji drogą telefoniczną klient otrzymuje prezentacje jako potwierdzenie ustalonych warunków. Nie wskazywał na konieczność podpisania potwierdzenia. Po trzecie, faktem jest, że kontakt stron ustał po 14 sierpnia 2008 roku a zdziwienie powoda wywołał fakt związania kontraktem, o czym reprezentant powoda dowiedziała się będąc na targach zagranicznych w październiku. Po czwarte, powód nie znał źródła wpływów na konto i dążył do ich ustalenia. Wreszcie, podpisanie potwierdzenia stało się przyczyną spotkań pomiędzy bankiem a powodem. Pozwany przywiązywał wagę do otrzymania pisemnego potwierdzenia. Logiczne jest, że brak potwierdzeń powód potraktował jako niezawarcie transakcji, stąd stan rozmów w oświadczeniu o uchyleniu się od skutków prawnych oświadczeń woli zakwalifikowano jako negocjacje (oświadczenie z 16 marca 2009 roku, k. 137).

Zarzut 2.1.18 pomija sprzeczność zeznań świadka Z. D. ze stanem konta i zeznaniami powoda. Istotne jest, że gdyby nie rozmawiano o anulowaniu transakcji, na rachunku nie zaksięgowano by kwoty 400 000 zł. Pozwany powołuje się na wrażenie świadka H. co do “zdawania sprawy przez powoda z zawarcia z nami transakcji” (k. 704). Tymczasem świadek nie zeznawał o spotkaniu październikowym. O innym wrażeniu z rozmów z reprezentantem powoda zeznawała świadek K. K.. Mianowicie, miała wrażenie niezrozumienia ze strony klienta przekazywanej informacji o konieczności rozliczenia transakcji (k. 706). Według świadka prezes wypierała się, że zawarła transakcje.

Co do zarzutu 2.1.19 prezes zarządu powoda zeznała, że nie jest fachowcem i nigdy nie była (przesłuchanie prezesa powoda 13 listopada 2013 r. 00:24:25). Nie zawierała umów opcji nierzeczywistych, prosiła o wyjaśnienie, na czym to polega. Wyjaśniał jej pracownik banku (...) telefonicznie, i określiła te wyjaśnienia jako mętne i niepewne (przesłuchanie prezesa powoda 13 listopada 2013 r. 00:25:16). Podjęła próbę wyjaśnienia charakteru opcji w innych bankach ( (...) Bank (...) S.A., (...)), bez rezultatu, gdyż takiego produktu nie było w ich ofercie (przesłuchanie prezesa powoda 13 listopada 2013 r. 00:27:30). Nie miała intencji zawierania umowy nierzeczywistej z bankiem (przesłuchanie prezesa powoda 13 listopada 2013 r. 01:15:10). Wielokrotnie odwoływała się do zawieranych transakcji forward i innej praktyki zawierania umów w (...) Bank (...) S.A. (przesłuchanie prezesa powoda 25 kwietnia 2017 r. 00:58:23). Przy transakcjach forward decydowała, kiedy ma potrzebę zawarcia umowy. Umowy były na 3 miesiące przy ustalonym przez nią kursie. Zastrzegła, że nie było spekulacji.

Zarzut naruszenia art. 233 §1 k.p.c. w związku z art. 233 §2 k.p.c. jest chybiony, bowiem dla rozstrzygnięcia sprawy istotny był moment zawierania, a nie wykonywania kontraktu. Dowód z opinii instytutu stawia wniosek, że zawarty kontrakt nie miał charakteru zabezpieczającego. Tym samym przenoszenie akcentu na działania powoda prowadzące do nadzabezpieczenia, nie ma znaczenia dla niniejszej sprawy. Ponadto pozwany na etapie proponowania produktu nie przeprowadził analizy klienta co do jego wiedzy o zabezpieczeniach i wpływie zawieranych umów opcji na zobowiązania powstałe w wyniku rozliczania transakcji. Z zeznań prezes zarządu powoda wynikało zaś, że nie zawierała innych umów niż forward z 3 miesięcznym obowiązywaniem (przesłuchanie prezesa powoda 13 listopada 2013 r. 01:16:30).

Postawienie zarzutu naruszenia art. 230 k.p.c. oraz art. 228 §1 k.p.c. stawia jednocześnie tezę, że kurs rynkowy EUR/PLN nie znalazł się nigdy na poziomie 3,2300 i bariera nie zadziałała w okresie obowiązywania kontraktu, więc fakt jej zastrzeżenia w kontrakcie nie powinien decydować o uznaniu jego postanowień za krzywdzące dla powoda. Problemem jest brak w kontrakcie bariery działającej na korzyść powoda przy odwróceniu tendencji rynku i wzroście kursu, a nie brak zadziałania bariery działającej na korzyść pozwanego położonej poniżej kursu zabezpieczenia. Spadek kursu EUR/PLN pozwany zabezpieczył na swoją korzyść przez rozwiązanie kontraktów, pozostawiając nieograniczoną odpowiedzialność kontrahenta w sytuacji wzrostu kursu EUR/PLN.

Zarzut naruszenia art. 286 k.p.c. w zw. z art. 233 § 1 k.p.c. oraz 227 k.p.c. w zw. z art. 217 § 1 k.p.c. nie ma uzasadnienia. Sporządzona opinia instytutu (...) w K. jest klarowna, logiczna i przejrzysta w swej treści. Wypowiedzi sporządzających opinie są konsekwentne i stanowcze, a wnioski umotywowane. Odpowiedzi na zastrzeżenia pozwanego pozbawione są cechy “usztywnienia” dotychczasowego stanowiska, przeciwnie, podejmujące polemikę z krytyczną recenzją pozwanego. Wysunięte na plan pierwszy zastrzeżenie pozwanego do opinii sprowadza się do niewłaściwej oceny, że kontrakt nie miał charakteru zabezpieczającego przy braku odniesienia się instytutu do wpływów walutowych powoda. Zdaniem Sądu Apelacyjnego pozwany oparł linię obrony polegającą na przerzuceniu odpowiedzialności za ryzyko realizacji zawartego kontraktu na powoda. Nadzabezpieczenie wnioskowane z braku przedstawienia umów z innymi bankami ma według pozwanego obciążać powoda, gdyby bowiem nie zawarł kontraktów nieproporcjonalnych do wpływów, dysponowałby walutą na realizację kontraktu pozwanego. Twierdzenie pozwanego można sprowadzić do następującego zobrazowania, nawet gdyby kurs wynosił 5 zł za jedno euro, to powód miałby możliwość realizowania kontraktu z pozwanym, gdyby nie zawarł umowy z innymi bankami pozbawiając się przez zawarte umowy waluty. Dlatego, że powód zawarł umowy, nie miał wpływu waluty i zmuszony był ją kupować na rynku po cenach wyższych niż przewidziane kontraktem. Taką koncepcję można zaakceptować, gdy kontrahent banku wie, jakie ryzyko podejmuje. Innymi słowy, oprócz scenariusza spadku kursu EUR/PLN i wiążących się z tej sytuacji korzyści powoda z kontraktu, musiałby zaistnieć w przebiegu rozmowy scenariusz lustrzanej, ale przeciwnej sytuacji, czyli wzrostu kursu EUR/PLN i wiążących się z tego start powoda zobrazowanych kwotą. Opinia instytutu jest logiczna i nie ma sprzeczności w stwierdzeniu, że sporny kontrakt był niezabezpieczający, ponieważ zastrzeżono w nim barierę, wskutek czego mógł ulec rozwiązaniu wcześniej niż po dokonaniu 13 przewidzianych nim transakcji. Wyjaśnienie myśli instytutu wynika z opinii. Chodzi o to, że utrzymywał się spadek kursu EUR/PLN i firmy eksportujące traciły na eksporcie ze względu na coraz niższe przełożenie uzyskanych wpływów w EUR na walutę krajową. Kontrakt, w którym bank proponował zabezpieczenie przy spadku kursu o 9 groszy mógł dotknąć bariery wyłączającej w szybkim czasie i powód pozostawał z walutą tracącą na wartości. Co z tego, że kontrakt zawarto na 13 miesięcy, gdy przy panującej tendencji rynkowej mógł się szybko rozwiązać i atrakcyjny kurs w czasie obowiązywania kontraktu tracił funkcję po dotknięciu bariery. Druga sprawa, to jest transakcji odwrotnych, jest konsekwencją zawarcia kontraktu przez pozwanego. (...) sprzedając produkt nieadekwatny do różnych scenariuszy rynkowych, również nieadekwatnie zawarł transakcję odwrotną. Trzecim problemem opinii, z którym pozwany się nie zgadzał, było rozróżnienie strony występującej z inicjatywą zawarcia kontraktu. Wbrew stanowisku pozwanego, myśl instytutu ma uzasadnienie. Otóż, ustalający zasady kontraktu bank nie znalazł się w pozycji zaskoczenia i konieczności przeanalizowania oferty w kilku minutach rozmowy telefonicznej. Uwaga kontrahenta w trakcie telefonicznej rozmowy jest odmienna od uwagi skoncentrowanej na pisemnym kontrakcie, dlatego ważne jest powtórzenie przez kontrahenta warunków transakcji (zeznania świadka H.). Kontrahent ma wiedzieć, na co się godzi.

Zarzut naruszenia art. 217 § 2 k.p.c. jest nietrafny. Nie jest objęte nakazem wyjaśnienia twierdzenie pozwanego, że trudności powoda w realizacji kontraktu wynikały nie z jakichkolwiek elementów treści kontraktu, ale z własnej winy powoda polegającej na w pełni świadomym „nadzabezpieczeniu" swoich wpływów walutowych (tj. zawarciu umów analogicznych do Kontraktu na kwotę przewyższającą wysokość wpływów w walutach obcych), co spowodowało, że powód nie dysponował walutą obcą, do której sprzedaży zobowiązał się w kontrakcie. Prawo materialne wyznacza zakres sporu, a jest nim ocena kontraktu w momencie jego zawierania, a nie wykonywania. Strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego. Warunki kontraktu powstają w fazie negocjacji. Gdy dochodzi do zawarcia umowy, uciążliwe i nierównoprawne warunki są już wykonywane. Generalnie prawo zezwala na nieekwiwalentność świadczeń. Czynność prawna zgodna z prawem nie eliminuje potrzeby analizy z punktu widzenia zgodności z zasadami współżycia społecznego. Bezpośrednia rola zasad współżycia społecznego wynika z normy uzależniającej ważność czynności od zgodności jej treści i celu z tymi zasadami, co wynika z art. 58 k.c. i art. 353 1 k.c. Ocena zasad swobody negocjacji będzie naruszona, gdy oznacza dla jednej ze stron ciężar większy od powszechnie przyjętych w stosunkach danego rodzaju.

Zarzut naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. ma uzasadnienie tylko wtedy, gdy nie można prześledzić dochodzenia do rozstrzygnięcia. Wskazane dwie podstawy art. 58 § 2 k.c. i art. 86 § 1 k.c. zostały alternatywnie przeanalizowane przez Sąd pierwszej instancji i w obu przypadkach powództwo zasługuje na uwzględnienie. Brak dokonanego wyboru podstawy prawnej rozstrzygnięcia jest uchybieniem, znajduje jednak wytłumaczenie w wielowątkowości i skomplikowaniu spraw opartych na kontraktach walutowych rozpoznawanych z udziałem banków. Sąd Apelacyjny rozpoznając sprawę wskazuje, iż podstawą zasądzenia roszczenia powoda jest zwrot świadczenia nienależnego pozwanemu jako wynikającego z nieważnej czynności prawnej (art. 58 k.c.). Było to bowiem świadczenie wynikające z czynności prawnej zobowiązującej, która była nieważna i nie stała się ważna po spełnieniu świadczenia (condictio sine causa).

Działania powoda były nakierowane na zawarcie walutowego kontraktu, który przeniesie lub zredukuje ryzyko związane z prowadzoną działalnością gospodarczą przy niekorzystnych zmianach cen (kursów EUR/PLN). Powód funkcjonował na rynkach zagranicznych i operacje z kontrahentami z innych państw skutkowały wpływami strumieni pieniężnych wyrażonych w walutach obcych. Pozwany bank znał specyfikę działalności powoda i jak twierdzi oferował produkt adekwatny do potrzeb zmienności rynku walutowego. Co do zasady celem umowy jest intencja jaka towarzyszy zawarciu umowy określonej treści, prowadząca do osiągnięcia pewnego stanu rzeczy. Jak wskazuje Sąd Najwyższy cel umowy jest wyznaczony przez funkcję, jaką strony wyznaczają danej czynności w ramach łączących je stosunków prawnych. Jest to cel zindywidualizowany, dotyczący konkretnej umowy i znany obu stronom. Wypływa na kształt praw i obowiązków pośrednio, jako jeden z czynników, które powinny być brane pod uwagę przy dokonywaniu wykładni. Cel nie musi być wyartykułowany w treści umowy, a może być ustalany na podstawie okoliczności towarzyszących dokonaniu czynności prawnej (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 grudnia 2010 r., III CSK 47/10). Zasadne jest przyjęcie wniosku, że zawierającym umowę towarzyszył cel zabezpieczający przed ryzykiem walutowym i obie strony nie miały co do tego wątpliwości. Podnoszone obecnie w apelacji twierdzenia o spekulacyjnym celu nie znajdują oparcia w materiale dowodowym. Prezes powoda wyjaśniała, dlaczego przystąpiła do negocjacji, a pracownik banku zdawał sprawę, po co eksporter godzi się na wysłuchanie propozycji banku. Gdyby było inaczej oferta banku mogłaby być skierowana do każdego klienta banku niezależnie, czy osiąga wpływy w EUR, czy nie. Dlatego odpada podstawa art. 86 §1 k.c. Gdy strony ujmą celowość jako element praw i obowiązków w łączącym je stosunku prawnym, mówić należy o treści czynności prawnej. Sprzeczność z zasadami współżycia społecznego samej treści czynności, czyli postanowień regulujących prawa i obowiązki stron, skutkuje nieważnością tej czynności prawnej. Uświadomienie sprzecznego z zasadami współżycia społecznego celu uzgodnionego przez strony czynności prawnej (a także treści, gdy cel jest elementem praw i obowiązków) jest warunkiem sankcji nieważności i odróżnia sprzeczny z zasadami współżycia społecznego cel jednej ze stron, przybierający postać błędu, podstępu, wyzysku. Nie może być celem czynności prawnej uzgodnionym przez strony, cel jednej ze stron czynności prawnej skierowany przeciwko drugiej stronie (por. M. Gudowski, Nieważność czynności prawnej, CH Beck 2017, s. 335).

Podsumowując rozbudowaną argumentację pozwanego ujętą w zarzucie naruszenia przepisów prawa procesowego, Sąd Apelacyjny przyjmuje i stwierdza, że pozwany nie przeprowadził oceny potrzeb powoda dla adekwatności proponowanej struktury opcyjnej, po drugie, kontrakt opcyjny nie pełnił funkcji zabezpieczającej działalności gospodarczej powoda ze względu na zastosowaną barierę na poziomie 3,23, po trzecie, struktura opcyjna była zerokosztowa, ale różnica nominałów opcji put i call stawiała bank w korzystniejszej sytuacji ze względu na barierę, po czwarte, ryzyko zawieranej transakcji nie zostało przedstawione powodowi.

Zarzut naruszenia art. 58 § 2 k.c. przez jego niewłaściwe zastosowanie i uznanie, że sporny kontrakt był nieważny z powodu sprzeczności z zasadami współżycia społecznego jest chybiony.

Wypowiedzi na temat zasad współżycia społecznego ujmują omawiane zasady jako reguły postępowania jednych osób wobec drugich, nie będąc jednocześnie samoistnymi normami prawnymi, ale stanowiącymi element takich norm, wpływającymi na ocenę stanu faktycznego w procesie stosowania prawa (por. Z. Radwański, Prawo cywilne-część ogólna, Warszawa 2005, s. 41). Odwołanie do klauzuli generalnej, jaką stanowią zasady współżycia społecznego umożliwia wypełnienie ich treścią na podstawie dorobku doktryny i orzecznictwa wypracowanego na gruncie innych przepisów zawierających tę klauzulę generalną. Odwołanie się do zasad współżycia społecznego to nic innego jak odwołanie się do ogólnej idei słuszności oraz powszechnie uznawanych wartości determinujących zasady etycznego i uczciwego postępowania (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 28 listopada 2001 r., IV CKN 1756/00). Zasadniczo przyjmuje się, że wymagane jest sformułowanie konkretnej zasady, wynikającej z klauzuli współżycia społecznego (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14 października 1998 r., II CKN 928/97; odmiennie Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 16 czerwca 2009 r., I CSK 522/08).

Dobre relacje w sferze obrotu gospodarczego powinny być budowane na podstawie uczciwych relacji pomiędzy uczestnikami obrotu gospodarczego. O nadużyciu silniejszej pozycji kontraktowej jednej ze stron decyduje asymetria informacyjna sprawiająca, że jeden z kontrahentów znacznie lepiej zna i rozumie uwarunkowania ekonomiczne i prawne zawieranej umowy, w tym wynikający z jej treści rozkład ryzyka. Zjawisko to jest szczególnie często w przypadku skomplikowanych instrumentów finansowych oferowanych przez instytucje finansowe klientów, w tym przedsiębiorcom, których specjalizacja gospodarcza nie obejmuje zawierania takich transakcji.

Kontekst zawieranych umów był taki, że w latach 2007-2008, bezpośrednio poprzedzających kryzys finansowy, umowy opcji walutowych były popularnym instrumentem pochodnym, mającym - w mniemaniu przedsiębiorców sprzedających lub nabywających opcje - zabezpieczyć ich przed ryzykiem kursowym. Ryzyko to wynikało, w szczególności w pierwszej połowie 2008 r., z konsekwentnego i znaczącego spadku kursu euro w stosunku do złotówki. Nie było przewidziane przez większość analityków odwrócenie trendu i wzrost wartości euro (A. S., „Opinia prawna o projektach ustaw o przeciwdziałaniu skutkom umów przewidujących opcje walutowe”, Zeszyty Prawnicze Biura Analiz Sejmowych, 2009/2, s. 130).

Jak wynika ze stanu faktycznego powód był eksporterem na rynek europejski szaf różnego typu i zdecydował się na zabezpieczenie zagranicznych transakcji sprzedaży poprzez zawarcie umów transakcji walutowych z bankami. Powód został klientem pozwanego banku i od 2007 r. strony wiązała umowa o otwarcie i prowadzenie rachunku bankowego. Reprezentant powoda zawierała umowy transakcji opcji walutowych typu forward według zasad ustalonych z bankami, przy określonym schemacie rozmów telefonicznych. Przykładem były rozmowy z (...) Bank (...) S.A. rozpoczynające się od (i) kursu waluty, (ii) nie podawano wolumenu, tylko był pochodną aktualnego zapotrzebowania, (iii) przy określeniu czasu z reguły 3 miesięcznego (przesłuchanie prezesa powoda 25 kwietnia 2017 r. czas 00:58:23). Treść umowy z pozwanym bankiem była uzgadniana podczas rozmowy telefonicznej przeprowadzonej pomiędzy powodem a T. A. (2). Sposób prowadzenia rozmowy z pozwanym co do uzgodnienia przez strony warunków transakcji oraz złożenia oświadczeń woli akceptujących warunki pozostawał zaskoczeniem dla reprezentanta powoda. Oceniając przystępujące do transakcji strony trzeba mieć ma uwadze, że umowy zawierali przedsiębiorcy, z tym że po jednej stronie był eksporter szaf, a po drugiej bank. Powód uzyskiwał przychody w euro i chciał mieć zabezpieczenie przed spadkiem wartości euro w stosunku do złotego, zaś pozwany bank oferował produkt inwestycyjny mający teoretycznie spełniać oczekiwania powoda. Powód dokonywał inwestycji w instrumenty finansowe w bankach i orientował się w charakterze zawieranych transakcji typu forward, co nie jest jednak jednoznaczne z tym, że powód był świadomy ryzyka związanego z zawieraną umową opcji walutowych nierzeczywistych.

Po pierwsze, pozwany nie wymagał posiadania przez powoda szczególnej wiedzy, umiejętności, czy też większej niż przeciętna orientacji na rynku usług finansowych. Po drugie, na tle niniejszej sprawy nie można określić kryteriów podmiotowych warunkujących zawarcie umów transakcji opcji walutowych poza dwiema, powód miał już status klienta banku i uzyskiwał przychody w euro. Przy czym posiadanie środków finansowych nie jest cechą przesądzającą o orientowaniu się w konstrukcji umów z dziedziny obrotu instrumentami finansowymi. Po trzecie, sposób prowadzenia rozmów dotyczących transakcji walutowych jest zdominowany przez jeden z rodzajów informacji, mianowicie korzyści. Tymczasem przekazem winny być nie tylko informacje na temat korzyści, ale również zagrożeń i to podawane w sposób pełny, obejmujący wszelkie ryzyka, jakie wiążą się z inwestowaniem w przedmiotowe produkty.

Pozwany bank przygotował produkt w postaci opcji call i put mając na uwadze kurs złotego do euro oraz opracował cały mechanizm funkcjonowania tych opcji przy założeniu, że ryzyko ponoszone przez bank i klienta, który korzysta z tego produktu ma być równoważne. To pracownik banku informował powoda o tym jak korzystać z tego produktu. Pozwany nie dowiódł, czy powód wiedział, co znaczy (i) „cała transakcja znika” i (ii) „gdyby kursy poszły mocno do góry i przeszły ponad te poziomy, to jest obowiązek zamiast 50 tysięcy jest 75 tysięcy, czyli o 25 tysięcy euro więcej w każdej dacie”. Z materiału dowodowego nie wynika, aby bank poinformował wyraźnie o tym powoda, a powód był w pełni świadomy tego, że jego ryzyko jest o wiele większe od ryzyka pozwanego banku, a mimo to przystąpił do kontynuowania rozmowy dotyczącej umowy opcji. Nie wynika również, aby przybliżono mechanizm działania „prawo do sprzedaży” i „obowiązek” w kontekście premii opcyjnej, struktury zerokosztowej. Nie doprecyzowano stwierdzenia „jeżeli chociaż raz by kursik dotknął poziomu 3,23 na dole, to cała transakcja znika, czyli prawo i obowiązek wyłączają się”, ale tylko dla banku, bo ten wprowadził barierę.

Nie ma jednoznacznego dowodu, że powód był świadomy ryzyka związanego z działaniem bariery. W interesie przedsiębiorcy było zabezpieczenie niekorzystnego dla eksportera kursu walutowego EUR/PLN, korzystny kurs nie wymagał zabezpieczeń działalności eksporterów. I w takiej korzystnej tendencji rynkowej powód został zobligowany kontraktem, który mając zabezpieczać przed negatywnym rynkowym ryzykiem kursowym, uniemożliwiał realizację pozytywnego kursu rynkowego. W warunkach pełnej informacji racjonalnie działający przedsiębiorca nie zaakceptowałby w całości skonstruowanej struktury opcyjnej.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego cechy produktu nie zostały przedstawione w sposób dostatecznie jasny i jednoznaczny, a mając na uwadze sposób zawierania umowy (telefonicznie), powód miał prawo mieć wątpliwości co do zawarcia umowy. Taki deficyt wiedzy co do konstrukcji umowy powinien zostać zrównoważony przez informacje przekazywane przez pozwany bank na etapie zawierania transakcji. W powołanych rozmowach została wprawdzie podana kwota bariery wyłączającej, ale już mechanizm jej działania nie jest taki oczywisty „i gdyby kursik dotknął na przykład poziomu 3,23 to cała transakcja znika”, „jeżeli chociaż raz by kursik dotknął poziomu 3,23 na dole, to cała transakcja znika, czyli prawo i obowiązek wyłączają się” (k. 112 i 112 verte). Podczas telefonicznej rozmowy przeprowadzonej z powodem pracownik banku zaznacza, że „w każdej dacie ma pani prawo do sprzedaży 50 tysięcy euro, jeżeli kursy na rynku są poniżej tych poziomów zabezpieczeń lub obowiązek sprzedaży 75 tysięcy euro jeżeli kursiki by wyszły ponad poziomu zabezpieczeń, a poziomy zabezpieczeń wyglądają tak: na poniedziałek jest 3,40, później mamy na kolejnym miesiącu 3,39, na kolejny 3,38, później 3,37 i tak co grosz spadamy w każdym miesiącu, ale nigdy niżej niż 3,33 (…) i jeżeli chociaż raz by kursik dotknął poziomu 3,23 na dole, to cała transakcja znika, czyli prawo i obowiązek wyłączają się”” oraz „dobra, rozliczamy się nierzeczywiście” (k. 112 verte). Przy takiej strukturze informacji nie sposób przyjąć, że powód miał świadomości co do faktycznego ryzyka i kosztów, jakie wiążą się z oferowanymi produktami. Sugestywność przekazu kładąc akcent na korzyści (kurs Euro spada) i sposób przedstawienia tych korzyści (daje nam 4,5 tysiąca złotych i to wpada na rachunek, prawa i obowiązek wyłączają się) powodowała, że powód podejmował decyzje na podstawie ustnie przekazanych informacji nie żądając dodatkowych wyjaśnień.

Z drugiej strony nie można również pomijać tego aspektu sprawy, że powód nie dopytywał o ewentualne koszty, czy opłaty oraz inne ryzyka operacji poprzestając na wizji potencjalnych korzyści. Niemniej aby zadać pytanie, należy mieć wiedzę, a Sąd Apelacyjny nie podziela zapatrywania, że wystarczającą dozę informacji zapewniały materiały przesłane powodowi drogą elektroniczną. Często zachowanie stron już po złożeniu oświadczenia woli wskazuje na rozumienie umowy. Powód od początku negował zawarcie umowy, nie przyjmował w rozmowach po 22 października 2008 r. powstałego zobowiązania i poszukiwał rozwiązania sytuacji z przedstawicielem pozwanego banku (k. 834-855).

Ekwiwalentność świadczeń oznacza ich równoważność. Ekwiwalentność świadczeń winna być rozpatrywana z uwzględnieniem całego kontekstu relacji ekonomicznych łączących strony. Zawarty kontrakt naruszał ekwiwalentność albowiem, (i) nakładał na powoda obowiązek wykonywania zobowiązania do sprzedaży opcji call przez okres 12 miesięcy, gdy obowiązek pozwanego był ograniczony barierą, (ii) pozbawiał wyłącznie powoda prawa rozwiązania struktury, gdy takie prawo wprowadzał pozwany na swoją rzecz poprzez ograniczenie barierą, (iii) nie zabezpieczał powoda przed spadkiem kursy euro poniżej 3,23 poprzez wprowadzenie bariery i nie zabezpieczał powoda przed wzrostem kursu euro powyżej 3,40, gdy pozwany zabezpieczył się przed spadkiem kursu euro poniżej 3,23 i uzyskiwał nieograniczone korzyści z jego wzrostu powyżej 3,40, (iv) czas umowy dla powoda ustalił pozwany na minimum 12 miesięcy, gdy czynnik kursu decydował o czasie kontraktu dla pozwanego.

Pozwany przygotowując produkt i zawierając umowę opcji wiedział o tym zróżnicowaniu i świadomie się na to godził. W sytuacji, gdy powód nie był świadomy tak znacznego zróżnicowania ryzyka, jakie mogły pociągnąć za sobą zawierane przez niego umowy opcji, a pozwany bank był w pełni świadomy, że rozkład ryzyka wyraźnie faworyzuje właśnie jego - a ponadto gdy maksymalny zysk powoda z transakcji wynosił 79 000 zł, a strata 729 980 zł, umowy opcji uznać należy za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Obowiązująca w obrocie pomiędzy przedsiębiorcami elementarna uczciwość zabrania - aby przedsiębiorca będący bankiem, który przygotowuje umowy opcji walutowych i jest świadomy zróżnicowania ryzyka jakie wiążą się z tym umowami dla obu stron, nie poinformował o tym w sposób niebudzący wątpliwości klienta.

Zgodnie z zasługującym na uznanie poglądem rażące naruszenie interesów jednej strony można rozumieć jako nieusprawiedliwioną dysproporcję praw i obowiązków na jej niekorzyść w określonym stosunku obligacyjnym. Rażące oznacza znaczne odchylenie przyjętego uregulowania od zasady uczciwego wyważenia praw i obowiązków stron. Propozycja ukształtowania stosunku prawnego powinna uwzględniać równorzędne interesy obu stron i zabezpieczać je w jednakowym stopniu, a nie kształtować w sposób niesymetryczny. Zasadniczo podmioty prawa cywilnego, a w konsekwencji także podmioty stosunku cywilnoprawnego, są równorzędne i żadnemu z nich nie przysługuje prawo władczego jednostronnego kształtowania sytuacji prawnej kontrahenta, każdemu przysługuje równa ochrona prawna. Dysparytet stron ma miejsce w sytuacji, gdy pozwany naruszając zasadę uczciwości w obrocie gospodarczym, wykorzystuje swoją pozycję i doprowadza do uzyskania zgody na korzystną dla siebie treść umowy.

Zarzut naruszenia art. 94 k.c. jest chybiony, bowiem Sąd pierwszej instancji trafnie uznał, że wskutek zastrzeżenia bariery została zachwiana ekwiwalentność świadczeń stron. Nie chodzi przy tym o ocenę bariery jako warunku zgodnego bądź nie z zasadami współżycia społecznego, tylko o asymetrię wprowadzenia bariery do struktury, co spowodowało, że takie ukształtowanie struktury podlegało ocenie w aspekcie zasad współżycia społecznego.

Analiza pozostałych zarzutów naruszenia prawa materialnego, tj. 88 §1 k.c. w związku z art. 84 §1 k.c. i art. 86 §1 k.c. jest zdaniem Sądu Apelacyjnego zbędna, skutkiem przyjęcia za podstawę rozstrzygnięcia art. 58 §2 k.c. w związku z art. 353 1 k.c.

Odnośnie zarzutu naruszenia art. 409 k.c. w związku z art. 410 §1 k.c. W orzecznictwie przyjmuje się, że przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu należy stosować wtedy, gdy nie ma innego środka prawnego, przy wykorzystaniu którego możliwe byłoby przywrócenie równowagi majątkowej, naruszonej bez prawnego uzasadnienia albo gdy inne środki połączone są z większymi trudnościami (zob. uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 27 kwietnia 1995 r., III CZP 46/95, OSNC 1995, nr 7-8, poz. 114 oraz wyroki Sądu Najwyższego z dnia 18 stycznia 2002 r., I CKN 810/99, z dnia 10 sierpnia 2006 r., V CSK 237/06, i z dnia 7 maja 2009 r., IV CSK 27/09). Szczególną postacią bezpodstawnego wzbogacenia jest świadczenie nienależne, obejmujące przypadki, w których wzbogacony uzyskał korzyść majątkową w wyniku świadczenia. O tym, czy dane zachowanie może być uważane za świadczenie decyduje przy tym obiektywnie ujmowany punkt widzenia odbiorcy świadczenia (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 września 1997 r., III CKN 162/97, OSNC 1998, nr 2, poz. 31). Do zwrotu nienależnego świadczenia mają - co do zasady - zastosowanie ogólne reguły bezpodstawnego wzbogacenia (art. 410 § 1 k.c.). Zgodnie z art. 410 § 2 k.c., świadczenie jest nienależne m.in. wtedy, gdy zostało spełnione w wykonaniu zobowiązania z nieważnej czynności prawnej (condictio sine causa). W takim wypadku świadczący może odzyskać świadczenie, choćby wiedział, że nie był do świadczenia zobowiązany (art. 411 pkt 1 k.c.).

Zarówno w doktrynie, jak i w orzecznictwie Sądu Najwyższego ukształtował się pogląd, iż w przypadku nienależnego świadczenia ogólne przesłanki bezpodstawnego wzbogacenia należy rozumieć specyficznie, a sam fakt spełnienia nienależnego świadczenia uzasadnia roszczenie kondykcyjne. W konsekwencji nie ma potrzeby ustalania, czy i w jakim zakresie spełnione świadczenie wzbogaciło osobę na rzecz, której świadczenie zostało spełnione i czy majątek spełniającego świadczenie uległ zmniejszeniu (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 24 listopada 2011 r., I CSK 66/11, z dnia 9 sierpnia 2012 r., V CSK 372/11, z dnia 28 sierpnia 2013 r., V CSK 362/12, i z dnia 15 maja 2014 r., II CSK 517/13, z dnia 29 listopada 2016 r., I CSK 798/15). Przedstawiony pogląd trafnie ujął Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 24 listopada 2011 r. (I CSK 66/11) przyjmując, że sam fakt spełnienia nienależnego świadczenia uzasadnia roszczenie kondykcyjne. W takim też przypadku nie zachodzi potrzeba badania, czy i w jakim zakresie spełnione świadczenie wzbogaciło osobę, na rzecz której świadczenie zostało spełnione (accipiensa), jak również, czy majątek spełniającego świadczenie (solvensa) uległ zmniejszeniu. Uzyskanie nienależnego świadczenia wypełnia bowiem przesłankę powstania wzbogacenia, a spełnienie tego świadczenia przesłankę zubożenia.

Nie znajdując zatem podstaw do zmiany wyroku, Sąd Apelacyjny oddalił apelację na podstawie art. 385 k.p.c. O kosztach postępowania orzeczono uwzględniając zasadę odpowiedzialności za wynik sporu na podstawie art. 108 k.p.c. w związku z art. 98 k.p.c. przy uwzględnieniu, że apelacja została wniesiona 4 października 2017 roku i zastosowanie winne znaleźć przy ustalaniu wysokości wynagrodzenia pełnomocnika procesowego przepisy § 2 punkt 6 w związku z §10 ustęp 1 pkt. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości ws. opłat za czynności adwokackie z dnia 22 października 2015 r. (Dz.U. z 2015 poz. 1800).

Jolanta de Heij-Kaplińska Magdalena Sajur-Kordula Marek Kolasiński