Sygn. akt I ACa 1427/22
Dnia 20 lipca 2023r.
Sąd Apelacyjny w Szczecinie I Wydział Cywilny
w składzie następującym:
Przewodniczący:
SSA Artur Kowalewski (spr.)
Sędziowie: SA Leon Miroszewski
SO del. Robert Bury
po rozpoznaniu w dniu 20 lipca 2023r., na posiedzeniu niejawnym, w Szczecinie
sprawy z powództwa P. D. (1)
przeciwko (...) Szpitalowi (...) Samodzielnemu Publicznemu Zakładowi Opieki Zdrowotnej w S.
o nakazanie i zapłatę
na skutek apelacji obu stron
od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie
z dnia 23 czerwca 2022r., sygn. akt I C 512/16
oddala obie apelacje;
znosi wzajemnie między stronami koszty postępowania apelacyjnego.
Robert Bury Artur Kowalewski Leon Miroszewski
Sygn. akt I ACa 1427/22
Sąd Okręgowy w Szczecinie wyrokiem z dnia 23 czerwca 2022 roku w sprawie
o sygnaturze akt I C 512/16:
w pkt I nakazał pozwanemu (...) Szpitalowi (...) Samodzielnemu Publicznemu Zakładowi Opieki Zdrowotnej w S., aby sporządził podpisane przez osobę upoważnioną do reprezentowania pozwanego, wydrukowane na kartce papieru formatu A4 pisemne oświadczenie o treści: „Działając w imieniu (...). Szpitala (...) Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej przepraszam Pana P. D. (1) za to, że na skutek wadliwej diagnozy i błędnych działań medycznych personelu reprezentowanego szpitala jego matka A. D. (1) w dniu (...) roku poniosła w naszym szpitalu śmierć, co doprowadziło do krzywdy po stronie Pana P. D. (1)”, a następnie w terminie 14 dni przesłał to oświadczenie listem poleconym powodowi na adres (...), (...)-(...) S.;
w pkt II zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 100 000 zł wraz
z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 21 kwietnia 2016 roku do dnia zapłaty;
w pkt III oddalił powództwo w pozostałym zakresie;
w pkt IV zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 7 580 zł tytułem kosztów procesu;
w pkt V nakazał pobrać od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego
w Szczecinie kwotę 18 015,73 zł tytułem kosztów sądowych.
Wydanie wyroku Sąd Okręgowy poprzedził ustaleniem następującego stanu faktycznego.
Matka powoda A. D. (1) w 2007 roku miała 55 lat. Była osobą komunikatywną i o silnym charakterze. Powód jest jedynakiem. Miał bardzo zażyłe relacje z matką. Rodzice także w okresie jego dorosłości odgrywali ważną rolę w jego życiu. A. D. (1) była powierniczką sekretów syna, który ufał jej bezgranicznie. Wspólnie spędzali czas podróżując, zapraszając się wzajemnie na obiady, święta, wakacje. Powód wraz z rodzicami mieli w planach wspólne zamieszkanie na wsi.
Powód w tym czasie pozostawał w związku z K. K. (1), zajmował się małym gospodarstwem rolnym oraz handlem przyczepami campingowymi. Na co dzień był osobą towarzyską. W 2006 roku miał pierwszy krótkotrwały epizod depresyjny, skorelowany ze sprawami finansowo-biznesowymi; konsultował się wówczas u psychiatry. Zaburzenia utrzymywały się wówczas około dwóch miesięcy; leczony był N. i F..
A. D. (1) regularnie się badała. Nie borykała się nigdy z dolegliwościami związanymi z układem krwionośnym, poza wrażliwością na spadki ciśnienia. Przez całe życie zmagała się z problemami z żołądkiem. Na początku XXI wieku trafiła do szpitala w wyniku osłabienia i zawrotów głowy. Po dwóch dniach została wypisana z rozpoznaniem wrzodów
i anemii. Przeprowadzono u niej gastroskopię, wdrożono leki oraz antybiotykoterapię,
a po jakimś czasie dolegliwości ustąpiły.
W dniu 5 października 2007 roku na skutek skierowania z poradni Przychodni Medycyny RodzinnejA. D. (1) została o 14:20 przyjęta do Oddziału Kardiologii Szpitala (...) Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w S.
z powodu trwającego od kilku godzin uczucia ogólnego osłabienia, dyskomfortu
w nadbrzuszu z towarzyszącym uczuciem niepokoju, bez bólu w klatce piersiowej
z rozpoznaniem wstępnym podejrzenia zespołu wieńcowego.
Lekarzem dyżurnym udzielającym pomocy A. D. (1) była rezydentka oddziału kardiologii K. K. (2). Przy przyjęciu do szpitala A. D. (1) podała
w wywiadzie, że nie była leczona z powodu chorób układu sercowonaczyniowego, negowała chorobę wrzodową żołądka i dwunastnicy; podała, że przyjmuje M. 2x dziennie,
nie pamiętając dawki leku. W przeprowadzonym badaniu przedmiotowym odnotowano stan ogólny dobry, stwierdzono ciśnienie tętnicze krwi 90/60 mm, częstość serca 80/min; poza tym bez odstępstw od stanu prawidłowego. W wywiadzie dotyczącym przeszłości diagnostyczno-leczniczej odnotowano, że A. D. (1) przed 4 laty miała wykonane badanie endoskopowe. Lekarza K. K. (2) po zbadaniu A. D. (1) zleciła dalszą diagnostykę
i zaordynowała leczenie zgodne z rozpoznaniem ostrego zespołu wieńcowego. Zlecono badana biochemiczne oraz wykonano tego dnia kilkukrotnie morfologię krwi. Zlecono podanie leków
o działaniu przeciwzakrzepowym mających na celu rozrzedzenie krwi i mogące doprowadzić do krwawienia z przewodu pokarmowego. W pierwszej dobie hospitalizacji nastąpiło dwukrotne omdlenie A. D. (1). A. D. (1) został ponownie zbadana przez lekarza S. S. (1), który nie stwierdził istotnymch zmian. Matka powoda zasłabła ponownie około godz. 20:00 i zwymiotowała płynną, ciemnoczerwoną treścią krwistą. Pacjentce poszerzono diagnostykę z badań krwi, rozpoczęto przetaczanie płynów, zamówiono koncentrat krwinek czerwonych. A. D. (1) o godz. 21:30 była konsultowana przez lekarza dyżurnego Oddziału Chirurgii oraz Anestezjologii dr J. W.. W rozmowie poinformowała go, że od dnia poprzedzającego przyjęcie do szpitala miała smoliste stolce. Pacjentka została zbadana. Brzuch był nieco napięty, tkliwy przy palpitacji w śródbrzuszu. Wykonano badanie
per rectum, które wykazało stolec smolisty. Podjęto leczenie przeciwkrwotoczne, zlecono wówczas także pilne badanie endoskopowe. Ze względu na pogorszenie stanu ogólnego chorej oraz brak możliwości wykonania badania endoskopowego, które mogłoby pozwolić na zahamowanie krwawienia metodami endoskopowymi, a także brak skuteczności zaleconego postępowania zachowawczego, tj. nadal utrzymujące się objawy aktywnego krwawienia z górnego odcinka przewodu pokarmowego, szybko postępującą anemizację pomimo przetaczania koncentratu krwinek czerwonych i świeżo mrożonego osocza, nasilające się krwawienia, niskie wartości parametrów krwi, stan zagrożenia życia- o godzinie 22:15 zakwalifikowano A. D. (1) do leczenia operacyjnego w celu stosownego leczenia krwawienia z przewodu pokarmowego. W trakcie zabiegu wystąpiło masywne krwawienie z przewodu pokarmowego, podawano leki przeciwkrwotoczne, przetaczano płyny infuzyjne, krew oraz preparaty krwi. Wykonujący zabieg chirurg stwierdził cechy krwotocznego zapalenia błony śluzowej żołądka. Wobec tego postanowiono
o wykonaniu gastrektomii. Śródoperacyjnie stwierdzono ostre krwotoczne zapalenie żołądka. Zabieg operacyjny zakończono ok. 1:30, po czym A. D. (1) została bezpośrednio przyjęta z bloku operacyjnego na oddział intensywnej terapii. Przy przyjęciu byław stanie ogólnym bardzo ciężkim, z objawami skazy krwotocznej.
W kolejnych dobach obserwowano niewielką poprawę i na krótko pacjentka odzyskiwała kontakt z otoczeniem. W następnych dniach jej stan uległ znacznemu pogorszeniu. Pojawiły się objawy sugerujące stan septyczny, takie jak tachykardia, spadek ciśnienia, gorączka. U A. D. (1) występowały objawy uogólnionej skazy krwotocznej, stosowano wobec niej antybiotykoterapię celowaną. Mimo stosowanego leczenia stan A. D. (1) systematycznie się pogarszał.
W dniu (...) roku o godz. 15:30 A. D. (1) zmarła wskutek postępującej niewydolności wielonarządowej, która była następstwem wstrząsu krwotocznego i septycznego.
Sąd Okręgowy uznał, że najistotniejszą częścią postępowania lekarskiego w stosunku
do A. D. (1) na początku hospitalizacji winno być ustalenie rozpoznania, zarówno wstępnego (wymagającego przeprowadzenia diagnostyki różnicowej), jak i ostatecznego
(a w konsekwencji włączenia leczenia). Postawienie diagnozy wymagało w pierwszej kolejności rzetelnego, zgodnego z aktualną wiedzą i umiejętnościami wykonania: wywiadu
(badania podmiotowego) i badania przedmiotowego pacjentki. Następnie należało przeprowadzić interpretację wyników badań dodatkowych.
Przeprowadzenie badania przedmiotowego nie budziło wątpliwości. Sąd uznał natomiast, że wywiad przeprowadzony przez lek. K. K. (2) z A. D. (1) nie był wystarczająco szczegółowy. Brak danych na piśmie o treści wywiadu z A. D. (1) drugiego lekarza pełniącego dyżur w Oddziale Chorób Wewnętrznych i Kardiologii pozwanego szpitala, czy próby uzupełnienia brakujących danych po zebranym wcześniej wywiadzie (niektóre rubryki dotyczące badania podmiotowego w historii choroby pozostały puste). Skupienie całej uwagi zespołu badającego i kierującego leczeniem pacjentki na prowadzeniu postępowania w oparciu o rozpoznanie ostrego zespołu wieńcowego nie było właściwe. Należało bowiem mieć na uwadze, że obserwowane w badaniu EKG zmiany nie wynikały
z niedostateczności krążenia wieńcowego, ale z występującej u A. D. (1) niedokrwistości, która to nie jest rzadko obserwowanym zjawiskiem. Wobec określenia przez lekarzy dyżurnych stanu A. D. (1) jako stabilnego, nie było obiektywnych przeszkód aby dopytać pacjentkę zadając konkretne, celowane pytania, co stało się uzasadnione zwłaszcza po stwierdzeniu odchyleń od normy trzech parametrów czerwonokrwinkowych w wynikach przeprowadzonej po godz. 15:00 morfologii, tj. erytrocytów, hemoglobiny i hematokrytu. Badaniem dodatkowym, które winno być wykonane, jest gastroskopia. Nadto, wykonanie badania
per rectum mogłoby nasuwać podejrzenie czynnego krwawienia. Najpóźniej po otrzymaniu wyniku badania morfologii krwi wskazującego na niedokrwistość, nawet tak nieznaczną jak w przypadku A. D. (1), nalezało przeprowadzić badanie
per rectum
i w dokumentacji medycznej odnotować jego wynik. Winno być ono przeprowadzone przed rozpoczęciem podawania leków przeciwkrzepliwych. Badanie
per rectum z dużym prawdopodobieństwem potwierdziłoby obecność smolistego stolca, który A. D. (1) zaobserwowała już w dniu poprzedzającym przyjęcie do Oddziału Kardiologicznego. Stwierdzenie smolistego stolca równoznacznego z aktywnym krwawieniem byłoby przeciwwskazaniem do zastosowania leków przeciwkrzepliwych, które otrzymała. Przed rozpoczęciem takiego leczenia konieczna byłaby diagnostyka endoskopowa. Wątpliwości zespołu badającego pacjentkę powinny pojawić się po zestawieniu prawidłowych wyników badania biochemicznych markerów uszkodzenia miokardium z obniżonymi wartościami poziomu hemoglobiny, erytrocytów i hematokrytu oraz ich powiązaniem ze zgłaszanymi dolegliwościami w postaci osłabienia, dyskomfortu w nadbrzuszu oraz informacją
o wykonanej w przeszłości gastroskopii. Co najmniej na tym etapie należało uzupełnić wywiad zadając szczegółowe pytania w celu ustalenia możliwości istnienia utajonego krwawienia, bowiem już w tym momencie możliwe było zwrócenie uwagi na zapamiętany przez chorą objaw jakim było oddanie smolistego stolca w dniu poprzedzającym przyjęcie jej do szpitala, co pozwoliłoby na wcześniejsze rozpoznanie krwawienia z górnego odcinka przewodu pokarmowego i mogło uchronić A. D. (1) przed skutkami narastającego krwotoku wewnętrznego. Najpóźniej w tym czasie należało zadać jej pytanie o występowanie konkretnych objawów i jest wysoce prawdopodobne, że dalsze postępowanie pozwoliłoby
na opanowanie krwawienia w leczeniu zachowawczym bez konieczności wykonywania operacji w stanie ciężkim stanie chorej, czego skutkiem był nie dający się opanować wstrząs hipowolemiczny, a następnie septyczny.
Dalej Sąd Okręgowy ustalił, że podanie leków przeciwpłytkowych
i przeciwkrzepliwych winno być przyczyną wczesnego włączenia leków osłonowych należących do grupy inhibitorów pompy protonowej – zalecane jest również, aby leki te były podane odpowiednio wcześnie, jak również konieczna jest wiedza czy chory, któremu zamierza się podać leki przecipłytkowe i przeciwzakrzepowe nie ma w wywiadzie stanów, w których należy szczególnie chronić błonę śluzową przewodu pokarmowego przed ryzykiem ewentualnego krwawienia jakie wiąże się z tym postępowaniem. W odniesieniu do A. D. (1) zabrakło wnikliwego wywiadu w kierunku stanów mogących nakazywać szczególną ostrożność w podawaniu takiego leczenia – jak i odpowiednio wczesnego podania leku osłonowego.
Sąd Okręgowy skonstatował, że błędna diagnoza była krytycznym momentem, skutkującym włączeniem leczenia przeciwpłytkowego i przeciwzakrzepowego, które bez wątpienia mogło nasilić proces podkrwawiania z objętej stanem zapalnym błony śluzowej. Podane A. D. (1) leki przeciwpłytkowe i przeciwzakrzepowe – P. i C. – miały wpływ na przebieg procesu chorobowego żołądka skutkujące krwawieniem, Leki te zdecydowanie mogły nasilić krwawienie z przewodu pokarmowego, które w tym czasie już występowało. Objawy u A. D. (1) wskazywały na już istniejący istotny proces zapalny z podkrwawianiem (bóle nadbrzusza, zasłabnięcie, czarne smoliste stolce) do światła przewodu pokarmowego. Bez istniejących owrzodzeń w błonie śluzowej żołądka istniało raczej niskie ryzyko spontanicznych bardzo poważnych zdarzeń, np. perforacji ściany żołądka, a więc mało prawdopodobne było, żeby taki stan prowadził do zejścia śmiertelnego. Postawienie prawidłowej diagnozy w zakresie choroby żołądka pozwoliłoby na ograniczenie krwotoku i mogłoby zapobiec resekcji żołądka A. D. (1). Przy rozpoznaniu krwawienia
z żołądka możliwym było podjęcie skutecznego leczenia, gdyż krwotoczne zapalenie żołądka możliwym było podjęcie skutecznego leczenia, gdyż krwotoczne zapalenie żołądka poddaje się leczeniu zachowawczemu co ograniczyłoby, z dużym prawdopodobieństwem, niekorzystne skutki ze zgonem włącznie. Wcześniejsze wdrożenie leczenia przeciwkrwotocznego z dużym prawdopodobieństwem mogło uchronić A. D. (1) przed nagłym załamaniem krążenia jeszcze przed zabiegiem operacyjnym i zwiększyć szanse na skuteczne wyleczenie. Być może nie uchroniłoby to wymienionej przed koniecznością leczenia operacyjnego, jednak zabieg wykonany w lepszym stanie ogólnym mógł zakończyć się wyleczeniem A. D. (1).
W sytuacji kiedy A. D. (1) byłaby w dobrym stanie, szanse na przeżycie po wykonanym zabiegu wynosiłyby niemal 100%.
Powód pojawił się w pozwanym szpitalu w dniu 5 października 2007 roku
w godzinach popołudniowych. Tego dnia rozmawiał wyłącznie z matką oraz pielęgniarką.
A. D. (1) nie skarżyła się na nic synowi. Rozmawiali wówczas o projekcie domu,
w którym mieli w przyszłości zamieszkiwać rodzice powoda. W międzyczasie przyszła pielęgniarka celem podania pacjentce leków przeciwkrzepliwych. P. D. (1) uznając,
że stan zdrowotny matki jest stabilny, wrócił do Ż..
Powód wraz z ojcem i partnerką byli codziennie obecni podczas pobytu A. D. (1) w pozwanym szpitalu, mając nadzieje na jej wyzdrowienie. Podczas pobytu A. D. (1) na oddziale intensywnej terapii wymieniona bardzo cierpiała, jęczała, błagalnie wyciągając ręce, nie była w stanie nic powiedzieć. Przez ten czas powód z uwagi na doświadczany stres zaprzestał spożywania posiłków, wobec czego schudł około 15 kilogramów.
P. D. (1) wraz z ojcem od dnia 6 października 2007 roku oraz także po śmierci A. D. (1) kontaktowali się z K. K. (2) poruszając kwestię zasadności podjętego leczenia. Lekarka nie potrafiła wyjaśnić zaistniałej sytuacji. Powód miał żal
i pretensję za śmierć matki, unosił głos. Podczas tych rozmów pojawił się lekarz A. K., który był opryskliwy i agresywny w stosunku do powoda i jego ojca. Twierdził, że zarówno on, oddział kardiologii, jak i cały szpital jest pomawiany; groził prokuraturą. Powód wraz z ojcem podejmowali rozmowy także z dr S. S. (2), żądając wyjaśnień co do zaistniałych zdarzeń. Poza wizytami osobistymi, powód kontaktował się z K. K. (2) oraz z S. S. (2) za pośrednictwem rozmów telefonicznych, wiadomości oraz e-maili, raz na kilka miesięcy. Powód w rozmowach obwiniał lekarzy za śmierć matki. Kontakt ten trwał przez kilka lat, do stycznia 2016 roku.
Powód po śmierci matki nie radził sobie w codziennym funkcjonowaniu. Stracił sens życia, stał się mniej aktywny, zaczął unikać ludzi, całkowicie zmienił postrzegani świata, stał się mało decyzyjny, mniej skoncentrowany i nieufny wobec lekarzy. Odczuwał uogólniony lęk przed życiem. Uważał, że wszystkie jego plany i marzenia przestały mieć znaczenie. Dręczyły go obawy o to, w jaki sposób jego rodzina będzie dalej funkcjonować. Po trzech miesiącach braku snu postanowił zaczerpnąć pomocy psychiatry. Pierwszy raz udał się do specjalisty na początku 2008 roku. Podczas jednorazowej konsultacji u dr B. zdiagnozowano u niego zaburzenia depresyjne adaptacyjne; przepisano: P., N. oraz X.. Następnie leczył się u dr P., który przepisywał mu inne leki.
Pomimo obniżonego nastroju powód odczuwał chwile radości skorelowane m.in.
z narodzinami dzieci w 2008 i 2012 roku.
Powód od śmierci matki stał się przewrażliwiony na punkcie bezpieczeństwa swojej partnerki oraz dzieci. Obawiał się o ich zdrowie i życie, zwłaszcza gdy wymagały opieki lekarskiej. Wszystkie poczynania lekarzy konsultował z lekarzem rodzinnym. Panikował gdy ktoś z jego bliskich gorzej się poczuł.
P. D. (1) podupadł również w sferze pracy, tj. handlu przyczepami campingowymi, bowiem jego stan psychiczny wpłynął na funkcjonowanie prowadzonej firmy.
Powód w dniu 3 kwietnia 2016 roku był konsultowany w Samodzielnym Publicznym Specjalistycznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej (...) w S. z rozpoznaniem bezsenności, a następnie w dniu 6 czerwca 2016 roku z rozpoznaniem zaburzeń adaptacyjnych. Powód był konsultowany również w poradni psychiatrycznej w Centrum (...) w S. u dr n. med. P. T. w dniach 18 kwietnia 2016 roku oraz 17 maja 2016 roku. Podczas każdej z tych wizyt powodowi zalecano stosowanie odpowiedni środków farmakologicznych.
Po zainicjowaniu przedmiotowego postępowania powód intensywniej leczył się psychiatrycznie, z uwagi na okoliczność, iż powrót do sprawy śmierci matki był dla niego ciężki. Nadto w lutym 2016 roku zmarła babcia powoda, co dodatkowo pogrążyło go w smutku.
Powód od dnia 30 czerwca 2016 roku rozpoczął leczenie w Poradni Zdrowia Psychicznego Dla Dorosłych (...) w S.
u psychiatry dr K. D., która zdiagnozowała u niego chorobę afektywną dwubiegunową. P. D. (1) uczęszczał regularnie na sesje psychiatryczne, otrzymując zarazem leki, mające na celu poprawę jego funkcjonowania i samopoczucia. Stosował głównie pregabalinę, która miała funkcję głównie uspokajającą.
W lutym 2017 roku powodowie przeprowadzono testy organiczne – test Bentona oraz test Bendera, które wykazały występujące u powoda organiczne uszkodzenie mózgu.
Z uwagi na okoliczność, iż K. D., której powód ufał zmieniła miejsce pracy na Szpital psychiatryczny w Z., zaprzestał uczęszczania do ww. psychiatry. Ostatnia sesja odbyła się w dniu 30 stycznia 2018 roku.
P. D. (1) był trzykrotnie kierowany do szpitala psychiatrycznego, jednak nie korzystał z tych skierowań z uwagi na to, że bał się napiętnowania oraz nie chciał zostawić partnerki samej z dziećmi.
Po śmierci matki powód obowiązany był przejąć jej obowiązki w zakresie opieki nad ojcem H. D., a także dziadkiem oraz babcią, którymi dotychczas opiekowali się jego rodzice.
W związku ze śmiercią A. D. (1) pogorszeniu uległ również stan psychiczny ojca powoda H. D. oraz dziadka powoda, ojczyma A. D. (1) F. F.. F. F. zmarł dnia (...) roku, natomiast H. D. w dniu (...) roku.
Powód obecnie ma problem z odczuwaniem radości z życia. Każde święta są dla niego czasem zadumy i smutku. Rocznica śmierci matki stanowi okres refleksji. Powód nie odwiedza grobu rodziców, ponieważ jest to dla niego zbyt ciężkie przeżycie. W trudnych i kryzysowych chwilach, zwłaszcza w datach rocznicy śmierci rodziców, wspomaga się lekiem pregabaliną, którą przepisuje mu lekarz rodzinny. Umożliwia mu ona funkcjonowanie fizyczne, jak też reguluje jego stan psychiczny poprze uspokojenie, jednakże rośnie po niej niemoc i ospałość. P. D. (1) ma zachwiany metabolizm; z uwagi na przyjmowane leki jego waga oscyluje w granicach 140 kg. Powód w dalszym ciągu prowadzi gospodarstwo rolne; większość czasu spędza przy obowiązkach.
Przy braku natłoku myśli powód stara się funkcjonować normalnie. Z uwagi na to,
że zamieszkuje w miejscu, które tworzył razem z rodzicami, trudniej jest mu zapomnieć
o zaistniałych zdarzeniach. Powód w dalszym ciągu nie do końca może poradzić sobie
ze stratą matki, a także ojca. Spędzając czas z rówieśnikami porównuje się do nich, zauważając,
że mimo iż jest od nich młodszy, to wygląda poważniej oraz mimo relatywnie młodego wieku, nie ma już rodziców.
Na skutek zawiadomienia powoda Prokuratura Rejonowa Szczecin – Niebuszewo
w Szczecinie prowadziła postępowanie w sprawie narażenia A. D. (1) na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, tj. o czyn z art. 160 § 2 k.k. Postanowieniem z dnia 26 marca 2010 roku prokurator tej Prokuratury postanowił umorzyć śledztwo prowadzone w sprawie mającego miejsce w okresie od 5 do (...) roku w S. w (...) Szpitalu (...) przy ul. (...) narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia A. D. (1) przez lekarzy Oddziału Kardiologii oraz Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii, pod których opieką przebywała podczas hospitalizacji, tj. o czyn z art. 160 § 2 k.k. – wobec ustalenia, iż czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego, tj. na podstawie art. 17 § 1 pkt 2 k.p.k.
Powód po umorzeniu śledztwa załamał się, czuł się poszkodowany i bezsilny.
W 2013 roku spotkał znajomego, będącego adwokatem w S., który po otrzymaniu dokumentacji medycznej A. D. (1) i skonsultowaniu się ze znajomym lekarzem, poinformował go o możliwości wystąpienia z wezwaniem do zapłaty przeciwko szpitalowi. Pismem z lipca 2013 roku P. D. (1), działając przez profesjonalnego pełnomocnika, wezwał pozwanego do dobrowolnej zapłaty kwoty 50 000 zł w terminie 7 dni od dnia doręczenia pisma. W odpowiedzi z dnia 25 lipca 2013 roku pozwany szpital nie ustosunkował się merytorycznie do wezwania do zapłaty ze względu na nieotrzymanie pełnomocnictwa udzielonego przez powoda jego pełnomocnikowi. Pismem nadanym w dniu
22 października 2015 roku powód, działając przez innego profesjonalnego pełnomocnika, ponownie wezwał pozwanego do zapłaty tytułem zadośćuczynienia za krzywdę wynikłą wskutek śmierci A. D. (1), spowodowanej błędami medycznymi w diagnozie i leczeniu popełnionymi przez personel szpitala. Powód domagał się zapłaty kwoty 500 000 zł w terminie do dnia 15 listopada 2015 roku. W odpowiedzi z dnia 12 listopada 2015 roku pozwany szpital poinformował powoda, że ww. pismo zostało poddane pieczołowitej ocenie, w wyniku której nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości w leczeniu w pozwanym szpitalu A. D. (1). Wobec tego odmówiono wypłaty jakiejkolwiek kwoty. Pozwany szpital poddał również pod rozwagę zarzut przedawnienia.
Sąd Okręgowy podzielił stanowisko powoda, że śmierć osoby najbliższej powoduje naruszenie dobra osobistego osoby związanej emocjonalnie ze zmarłym. Zdaniem Sądu nie każdą więź rodzinną automatycznie można zaliczyć do katalogu dóbr osobistych, lecz jedynie taką, której zerwanie powoduje ból, cierpienie, rodzi poczucie krzywdy. Krzywdą wyrządzoną takiej osobie jest bowiem naruszenie dobra osobistego poprzez zerwanie więzi emocjonalnej, szczególnie bliskiej w relacjach rodzinnej.
Jako podstawę prawną odpowiedzialności pozwanego Sąd wskazał art. 415 k.c., uzupełniony o art. 416 k.c. i art. 430 k.c. W toku procesu pozwany nie negował, że osoby wykonujące czynności związane ze szpitalem stosownymi umowami, na podstawie których zlecano im wykonywanie czynności związanych z udzieleniem świadczeń medycznych przez szpital. Odpowiedzialność pracodawcy wobec osoby trzeciej, której pracownik szkodę wyrządził, wynika z art. 430 k.c. Konsekwencją przyjęcia, że pomiędzy personelem szpitala
a pozwanym istniał stosunek podporządkowania jest odpowiedzialność pozwanego szpitala za czyny członków personelu na zasadzie ryzyka, a jedyną okoliczność egzoneracyjną może stanowić brak winy tych osób. Istota sporu dotyczyła tego, czy osoby, które przyjmowały, diagnozowały i leczyły matkę powoda działając w ramach podporządkowania wynikającego
z umów zawartych ze szpitalami, czyniły to w sposób bezprawny, to znaczy niezgodny ze wskazaniami wiedzy medycznej i obowiązującymi standardami. Dalej Sąd rozważył czy ewentualne nieprawidłowości wpłynęły negatywnie na stan zdrowia A. D. (1)
i przyczyniły się do jej śmierci.
Ostatecznie na podstawie opinii sporządzonych przez kardiologa M. K., kardiologa J. H. i gastroneterolog M. J. Sąd Okręgowy doszedł do przekonania, że postępowanie w pozwanym szpitalu nie było prawidłowe, a błędy dotyczące diagnozowania i leczenia spowodowały opóźnienie właściwego rozpoznania, zwiększenie krwawienia z błony śluzowej żołądka, a w konsekwencji zgon pacjentki. W tym zakresie odmienne wnioski zawierała jedynie opinia gastroenterologa K. L.. Sąd wskazał, że biegły ten również dostrzegł uchybienia w procesie zbierania wywiadu u pacjentki, wskazał na nieprawidłowość postawionego rozpoznania,
a także potwierdził wpływ zastosowanego leczenia na zwiększenie krwawienia z żołądka. Zgodził się nadto z oceną, że podjęcie wcześniej właściwie dobranego leczenia zachowawczego z dużym prawdopodobieństwem zapobiegłoby zgonowi pacjentki. Jednocześnie jednak biegły usprawiedliwiał postępowanie lekarzy w pozwanym szpitalu powołując się na okoliczności utrudniające właściwą ocenę stanu zdrowia A. D. (1), takie jak: wstępne rozpoznanie z jakim pacjentka trafiła do placówki, konieczność podjęci szybkich działań z uwagi na możliwość wystąpienia groźnych objawów, w tym zawałów serca oraz brak czynników ryzyka co do występowania krwawienia z żołądka. Biegły ten uznał, że lekarze działali zgodnie z zasobami informacji, jakimi wówczas dysponowali i nie można zarzucić im błędu. Sąd przychylił się jednak do opinii pozostałych biegłych. Po pierwsze, zwrócił uwagę, że wszyscy opiniujący biegli dostrzegli niedostatki dotyczące dokumentacji sporządzonej na podstawie wywiadu prowadzonego z pacjentką. Stan A. D. (1) po przyjęciu do Oddziału Chorób Wewnętrznych i Kardiologii był stabilny, wobec czego nie było obiektywnych przeszkód, aby dopytać pacjentkę zadając konkretne, celowane pytania. Podkreślano, że dolegliwości zgłaszane przez matkę powoda nie były swoiste, a więc mogły być powodowane różnego rodzaju schorzeniami, nie tylko kardiologicznymi. Tymczasem treść dokumentacji i zeznania K. K. (2) wskazują, iż w istocie brano pod uwagę jedynie pierwotne rozpoznanie wskazane w skierowaniu, nie dopuszczając możliwości innej etiologii występujących objawów. Biegli wskazywali jakie pytania można było zadać pacjentce w celu wydobycia od nich istotnych informacji, podkreślali również, ż wśród objawów występowały bóle w nadbrzuszu, a pacjentka ujawniła, że w przeszłości wykonywano u niej badanie endoskopowe. Pomimo tego nie zadano jej dodatkowych pytań dotyczących ewentualnych problemów z układem pokarmowym. Tymczasem pacjentka już w tamtym czasie oddawała smoliste stolce, co było objawem stanu zapalnego i skutkiem rozpoczynającego się krwawienia. Pacjentka potwierdziła, że taki objaw u niej wystąpił, jednak pytanie to zostało zadane zbyt późno, a wdrożone leczenie nie pozwoliło na opanowanie krwawienia. Biegli zgodnie podkreślali również, że kwestia sposobu analizowania przyczyn występujących u pacjentki objawów i pozyskiwania niezbędnych informacji powinna być oceniana nie tylko na moment przyjęcia jej do szpitala, ale również według stanu późniejszego, kiedy lekarze uzyskali dostęp do wyników kolejnych badań. Sąd Okręgowy wskazał, że rozważenie zmiany sposobu leczenia i konieczności uzyskania dodatkowych danych od pacjentki stała się szczególnie aktualna wówczas, kiedy około godziny 15:00 stwierdzono odchylenia od normy trzech parametrów czerwonokrwinkowych w wynikach, tj. erytrocytów, hemoglobiny i hematokrytu. Jednocześnie lekarze dysponowali już wynikami niepotwierdzającymi odchyleń od prawidłowego stanu kardiologicznego. Sąd przywołał opinię biegłych, że to wtedy najpóźniej należało ponownie porozmawiać z pacjentką i zadać jej serię szczegółowych pytań o dolegliwości i objawy schorzeń górnego odcinka przewodu pokarmowego. Pytania powinny szczególnie dotyczyć potencjalnego źródła krwawień, nie tylko z przewodu pokarmowego. Wiedząc, że A. D. (1) wymagała już wcześniej wykonania endoskopii z powodu dolegliwości z przewodu pokarmowego oraz czynniki krwawienia z przewodu pokarmowego, których to danych zabrakło w dokumentacji medycznej A. D. (1). Tymczasem mimo,
że przeprowadzone badania nie dawały jednoznacznego potwierdzenia co do wstępnego rozpoznania, nadto dostarczały danych mogących wskazywać na krwawienie wewnętrzne, nie pogłębiono diagnostyki, ani nie zweryfikowano zaplanowanej farmakoterapii. Biegli zwracali również uwagę na możliwość poszerzenia diagnostyki celem poszerzenia lub wykluczenia określonych schorzeń. Ich zdaniem badaniem dodatkowym, które winno być wykonane przy przyjęciu powódki, ewentualnie później po uzyskaniu pierwszych wyników, powinno być badanie
per rectum. Badaniem laboratoryjnym, które mogłoby dostarczyć dawnych odnośnie przewodu pokarmowego jest zbadanie poziomu żelaza oraz tzw. test PC, który jest wyznacznikiem tzw. „głodu na żelazo”. Przy wzroście PC oraz malejącym poziomie żelazu, istnieje podejrzenie krwawienia. Stwierdzenie smolistego stolca równoznacznego z aktywnym krwawieniem byłoby przeciwwskazaniem do zastosowania leków przeciwkrzepliwych, które otrzymała. Oprócz tego można było wykonywać inne badania, np. USG jamy brzusznej lub badania echokardiograficzne, które być może dostarczyłyby dodatkowych danych pozwalających choćby pośrednio stwierdzić związek stanu pacjentki z zaburzeniami występującymi w żołądku.
Przede wszystkim jednak Sąd wskazał, że według biegłych kardiologa M. K., kardiologa J. H. i gastroenterolog M. J. członkowie zespołu badającego pacjentkę po zestawieniu prawidłowych wyników badania biochemicznych markerów uszkodzenia miokardium z obniżonymi wartościami poziomu hemoglobiny, erytrocytów i hematokrytu oraz ich powiazaniem ze zgłaszanymi dolegliwościami w postaci osłabienia, dyskomfortu w nadbrzuszu oraz informacją o wykonanej w przeszłości gastroskopii, powinni co najmniej uzupełnić wywiad zadać szczegółowe pytania w celu ustalenia możliwości istnienia utajonego krwawienia, bowiem już w tym momencie możliwe było zwrócenie uwagi na zapamiętany przez chorą objaw, jakim było oddanie smolistego stolca w dniu poprzedzającym przyjęcie jej do szpitala, co pozwoliłoby
na wcześniejsze rozpoznanie krwawienia z górnego odcinka przewodu pokarmowego i mogło uchronić A. D. (1) przez skutkami narastającego krwotoku wewnętrznego. Gdyby A. D. (1) zadano pytanie o objawy wiążące się z odczuwaniem dolegliwości w nadbrzuszu
i zmiany jakości stolca, doszłoby do właściwego rozpoznania przez lekarzy przed nadejściem obfitych, krwistych wymiotów, które rozpoczęły rozwinięcie się wstrząsu. Na podstawie opinii biegłych Sąd wskazał, że o ile pominięcie badania
per rectum w chwili przyjęcia A. D. (1) do szpitala nie było błędem, to w sytuacji, kiedy po kilku godzinach winny nasunąć się wątpliwości co do właściwej diagnozy, należało uzupełnić badanie o ten element. Pozwoliłoby to na znacznie wcześniejsze rozpoznanie rzeczywistej przyczyny pogorszenia stanu pacjentki i uchroniłoby ją przed dalszym pogarszaniem stanu zdrowia pacjentki
i uchroniłoby ją przed dalszym pogarszaniem się stanu ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami do jakich doszło. Tymczasem pomimo braku bólu zamostkowego, dyskomfortu w nadbrzuszu, osłabienia pacjentki, niskiego ciśnienia tętniczego, przyspieszonej czynności serca, braku wzrostu biochemicznych wskaźników uszkodzenia komórek mięśnia sercowego przy równoczesnym pojawieniu się cech niedokrwistości w badaniu morfologii – zespół opiekujący się A. D. (1) zdawał się nie brać w ogóle pod uwagę możliwości występowania innych przyczyn jej objawów. Koncentrowano się jedynie na leczeniu zgodnym ze wstępnym rozpoznaniem, które uznano za najbardziej prawdopodobne. Nie reagowano przy tym na nowe dane dotyczące stanu pacjentki. Sąd Okręgowy wziął również pod uwagę, że biegli byli zgodnie co do tego, że błędna diagnoza skutkowała włączeniem typowego dla Ostrego Zespołu Wieńcowego leczenia, a zbyt wczesne włączenie tego typu leków bez przekonania, że jest to Ostry Zespół Wieńcowy, może spowodować lub nasilić krwawienie z przewodu pokarmowego. Przy takim rozpoznaniu nie można przedwcześnie włączać leczenia typowego dla Ostrego Zespołu Wieńcowego. Zastosowanie leczenie według biegłych mogło nasilić proces podkrwawiania z objętej stanem zapalnym błony śluzowej. Objawy u A. D. (1) wskazywały na już istniejący istotny proces zapalny z podkrwawianiem do światła przewodu pokarmowego. Bez istniejących owrzodzeń w błonie śluzowej żołądka istniało jednak niskie ryzyko spontanicznych bardzo poważnych zdarzeń np. perforacji ściany żołądka, a więc mało prawdopodobne było, żeby taki stan prowadził do zejścia śmiertelnego.
Sąd zwrócił zresztą uwagę, że w zgodnej opinii biegłych wcześniejsze rozpoznanie krwawienia z przewodu pokarmowego, choć nie zapobiegłoby jego powstaniu, to pozwoliłoby na wdrożenie intensywnego leczenia przeciwkrwotocznego o kilka, a nawet kilkanaście godzin wcześniej i mogłoby przesądzić o nie włączaniu leku przeciwpłytkowego oraz przewikrzepliwego, dokładniejszym monitorowaniu następstw krwawienia, wcześniejszym uzupełnieniu utraconych ilości krwi. Konsekwencją takiego postępowania mogło być opanowanie krwawienia w leczeniu zachowawczym, a nawet gdyby zaszła konieczność leczenia operacyjnego, to nie byłoby on wykonany w warunkach skrajnie ciężkiego stanu organizmu. Postawienie prawidłowej diagnozy w zakresie choroby żołądka pozwoliłoby więc na ograniczenie krwotoku i mogłoby zapobiec resekcji żołądka A. D. (1). Przy rozpoznaniu krwawienia z żołądka możliwym było podjęcie skutecznego leczenia, gdyż krwotoczne zapalenie żołądka poddaje się leczeniu zachowawczemu, co ograniczyłoby,
z dużym prawdopodobieństwem, niekorzystne skutki ze zgonem włącznie. Wcześniejsze wdrożenie leczenia przeciwkrwotocznego z dużym prawdopodobieństwem mogło uchronić A. D. (1) przed nagłym załamaniem krążenia jeszcze przed zabiegiem operacyjnym
i zwiększyć szanse na skuteczne wyleczenie. Sąd przywołał stanowisko biegłych, z której wynika, że szanse na przeżycie po wykonanym w odpowiednim czasie zabiegu oceniono na niemal 100%.
Na tej podstawie postępowanie lekarzy zajmujących się A. D. (1) w pozwanym szpitalu Sąd Okręgowy uznał za obiektywnie nieprawidłowe, to jest niezgodne ze sztuką lekarską. Nie uwzględniono bowiem wszystkich przyczyn wystąpienia u powódki stwierdzonych objawów, nie dość starannie prowadzono diagnostykę, nie reagowano prawidłowo na uzyskiwane wyniki badań, nie zachowano należytej ostrożności przy wdrażaniu leczenia przeciwkrzepliwego. Sąd Okręgowy uznał, że popełnione błędny były przy tym efektem niedopełnienia obowiązku zachowania należytej staranności, a zatem były zawinione w sposób nieumyślny. Z opinii biegłych wynikało jednoznacznie, że należało rozważyć inne możliwe przyczyny stanu zdrowia pacjentki i podjąć działania w celu ich potwierdzenia lub wykluczenia, zaś dane dostępne lekarzom pozwalały na stwierdzenie potrzeby poszerzenia procesu diagnostycznego. Sąd stwierdził zatem zawinienie (w formie winy nieumyślnej) przy udzielaniu świadczeń medycznych A. D. (1).
Nadto zdaniem Sądu Okręgowego pomiędzy zachowaniem lekarzy a śmiercią matki powoda zachodził adekwatny związek przyczynowy w rozumieniu art. 361 k.c. Na gruncie niniejszej sprawy Sąd Okręgowy uznał, że poszerzenie diagnostyki w zakresie wywiadu
i wykonanie badań dodatkowych pozwoliłoby na odkrycie krwawienia z żołądka i wdrożenie odpowiedniego leczenia. Kontynuując wywód Sąd Okręgowy wskazał, że w wyniku tego należało spodziewać się pozytywnej reakcji organizuje, co ze znacznym rawdopodobieństwem wyeliminowałoby ryzyko zgonu, albowiem nawet gdyby konieczne było przeprowadzenie zabiegu operacyjnego, to odbyłby się on przy znacznie lepszym stanie pacjentki, to zaś pozwoliłoby uniknąć wstrząsu krwotocznego i w konsekwencji zgonu. Zdaniem Sądu Okręgowego nie miało w tym przypadku znaczenia, że biegli nie mogli stwierdzić jednoznacznie, że wcześniejsze ustalenie krwawienia z żołądka zapewniłoby
ze stuprocentowym prawdopodobieństwem skuteczne leczenie. Istotne było to, że byli w stanie ocenić, iż prawdopodobieństwo powodzenia i przeżycia pacjentki było bardzo duże. Ponieważ przewidywania tego rodzaju były w warunkach niniejszej sprawy jednoznacznie pomyślne, należało uznać, że pozwala to na potwierdzenie istnienia związku przyczynowego i jego adekwatności.
W tej sytuacji Sąd Okręgowy uznał również, że zaistniały podstawy do obciążenia pozwanego skutkami związanymi ze śmiercią A. D. (1), w tym dotyczącymi naruszenia dobra osobistego powoda. Sąd Okręgowy do dóbr osobistych w rozumieniu art. 23 k.c. więź emocjonalną łączącą osoby bliskie, toteż spowodowanie śmierci osoby bliskiej może prowadzić do naruszenia dobra osobistego, jakim jest relacja między zmarłym a osobą zainteresowaną,
czy prawo do życia w pełnej rodzinie. Odnośnie skutków naruszenia dobra osobistego Sąd Okręgowy odwołał się do art. 24 § 1 k.c. oraz art. 448 k.c.
Nie budziło wątpliwości Sądu Okręgowego, że dobra osobiste powoda w postaci prawa do życia w rodzinie oraz do zachowania więzi rodzinnej zostały naruszone na skutek błędu medycznego, którego następstwem była śmierć matki. Powód był bowiem blisko związany ze zmarłą, którego następstwem była śmierć matki. Powód był blisko związany ze zmarłą, która była najbliższym członkiem jego rodziny i z którym utrzymywała bliskie stałe kontakty,
zaś relacja między nimi kształtowała się w pełni poprawnie. Ustalając wysokość zadośćuczynienia Sąd miał na uwadze ciężar gatunkowy dobra osobistego w postaci prawa
do zachowania więzi rodzinnych i prawa do życia w pełnej rodzinie, które powinny
w hierarchii wartości zasługiwać na wzmożoną w porównaniu z innymi dobrami ochronę.
Jak argumentował, naruszenie tych dóbr stanowi zazwyczaj większą dolegliwość psychiczną dla członka rodziny zmarłego, niż w przypadku innych dóbr, a jego skutki rozciągają się na dalsze życie pokrzywdzonego.
Sąd Okręgowy uznał twierdzenia powoda dotyczące pogorszonej kondycji psychicznej powoda po nagłej śmierci matki za wiarygodne. Odwołując się do doświadczenia życiowego Sąd Okręgowy wskazał, że śmierć bliskiej osoby jest traumatycznym przeżyciem. Pomimo,
że powód jest już od dawna osobą dorosła, pozostawał w znacznej zażyłości z matką,, która nadal odgrywała istotną rolę w jego życiu. Na podstawie zeznań powoda i jego partnerki,
a także dowodów z dokumentów, w tym dokumentacji medycznej wskazującej na dolegliwości psychiczne z jakimi borykał się powód, Sąd stwierdził, że P. D. (1) obecnie nadal ma problemy z odczuwaniem radości życia. Rocznica śmierci matki stanowi okres refleksji. Powód nie odwiedza grobów rodziców, ponieważ jest to dla niego zbyt ciężkie przeżycie.
W trudnych i kryzysowych chwilach, zwłaszcza w datach rocznicy śmierci rodziców,
wspomaga się lekiem pregabaliną, którą przepisuje mu lekarz rodzinny. Jednocześnie
w dalszym ciągu prowadzi gospodarstwo rolne, większość czasu spędza przy obowiązkach. Zajmuje się również własnymi dziećmi. Przy braku natłoku myśli powód stara się funkcjonować normalnie. Z uwagi na to, że zamieszkuje w miejscu, które tworzył razem
z rodzicami, trudniej jest mu zapomnieć o zaistniałych zdarzeniach. Sąd wskazał, że o tym,
że kwestia śmierci matki pozostawiła trwały ślad w psychice powoda świadczy również to,
że powód wielokrotnie kontaktował się z dr K. K. (2) oraz z dr S. S. (1) poruszając kwestię zasadności podjętego leczenia. Powód wyrażał wówczas żal
i pretensję za śmierć matki. Sąd wziął również pod uwagę, że powód po śmierci matki nie radził sobie dłuższy czas w codziennym funkcjonowaniu. Stracił sens życia, stał się zamknięty, mniej aktywny, zaczął unikać ludzi, całkowicie zmienił postrzeganie świata, stał się mało decyzyjny, mniej skoncentrowany i nieufny wobec lekarzy. Ogarnął go lęk o to w jaki sposób jego rodzina będzie dalej funkcjonować. Po trzech miesiącach braku snu postanowił zaczerpnąć pomocy psychiatry. Pierwszy raz udał się do specjalisty na początku 2008 roku. Podczas jednorazowej konsultacji zdiagnozowano u niego zaburzenia depresyjne adaptacyjne. Nadto powód od śmierci matki stał się przewrażliwiony na punkcie bezpieczeństwa swojej partnerki oraz dzieci. Obawiał się o ich zdrowie i życie, zwłaszcza gdy wymagały opieki lekarskiej. Wszystkie poczynania lekarzy konsultował z lekarzem rodzinnym, panikował gdy ktoś z jego bliskich gorzej się poczuł.
Sąd Okręgowy zwrócił uwagę, że z przedstawionej dokumentacji medycznej wynikało wprost, że powód cierpiał również na samoistne schorzenia dotyczące zdrowia psychicznego, które z pewnością oddziaływały na jego funkcjonowanie w tej sferze. Nadto poza śmiercią matki w późniejszym okresie musiał sobie radzić również ze śmiercią innych członków rodziny, w tym ojca. Pozwany ponosił odpowiedzialność jedynie za skutki będące następstwem zgonu A. D. (1). Sąd uznał, że zgromadzony materiał dowodowy nie pozwalał
na dokładne rozdzielenie następstw tego zdarzenia od konsekwencji występujących u powoda zaburzeń zdrowia psychicznego, czy też skutków innych życiowych dramatów. Zdaniem Sądu dodatkowe wyjaśnienia tych kwestii wymagałyby wykorzystania wiedzy specjalnej
z zakresu psychiatrii, jednak strony nie wnosiły o przeprowadzenie takiego dowodu.
Ostatecznie więc Sąd Okręgowy ograniczył się do ustalenia, że w okresie bezpośrednio
po śmierci matki stan psychiczny powoda niewątpliwie uległ pogorszeniu. Obserwowali to jego bliscy, a sytuacja skłoniła powoda do skorzystania z pomocy lekarza. Sąd dał również wiarę,
że konstrukcja psychiczna powoda sprawiała, iż było mu ciężko dostosować się do nowych warunków funkcjonowania i pogodzić się ze stratą.
Na tej podstawie Sąd Okręgowy po pierwsze uwzględnił roszczenia powoda dotyczące zobowiązania pozwanego do złożenia oświadczenia o treści zawierającej przeprosiny
za naruszenie jego dóbr osobistych. Sąd uznał, że uzyskanie przeprosin może zmniejszyć krzywdę wywołaną utratą osoby najbliższej i faktem, że działania pozwanego przyczyniły się do jej śmierci poprzez fakt, iż sprawca przyzna się do winy i wyrazi żal.
Rozważając wysokość zadośćuczynienia należnego powodowi z tytułu naruszenia jego dóbr Sąd Okręgowy wziął pod uwagę w szczególności: postawę życiową zmarłej (jej walory jako człowieka); rozmiar cierpień psychicznych powoda spowodowanych utratą bliskiej mu osoby, naruszenie prawa powoda do życia w pełnej rodzinie, utratę poczucia bezpieczeństwa jakie zapewniała zmarła, poczucie osamotnienia, okoliczności, nagłość zdarzenia, którego konsekwencją była śmierć A. D. (1) oraz cierpienia, które towarzyszyły jej śmierci. Zgromadzony materiał dowodowy doprowadził Sąd Okręgowy do wniosku, że mimo dojrzałego wieku śmierć osoby najbliższej była dla powoda traumatycznym doświadczeniem. Niewątpliwie powód miał trudności z zaadaptowaniem się do nowych warunków. Brak było natomiast dostatecznych dowodów pozwalających na ustalenie, że proces żałoby wiązał się z rozstrojem zdrowia psychicznego. Sąd Okręgowy nie dysponując opinią biegłego nie był bowiem w stanie określić, które z objawów występujących u powoda były wywołane przez schorzenia samoistne, a ewentualnie które poprzez przebieg jego żałoby. Ustalając zrazem wysokość zadośćuczynienia sąd wziął pod uwagę okoliczności, które wyznaczały granice doznanej przez powoda krzywdy. Sąd zwrócił uwagę, że mimo trudnej sytuacji powód był
w stanie realizować swoje społeczne funkcje w dalszym życiu. Miał zapewnione wsparcie psychiczne od partnerki, a później od swoich dzieci. Obecnie powód na co dzień może normalnie funkcjonować, wykonywać normalne obowiązki.
Ostatecznie Sąd Okręgowy uznał, że zrekompensowanie powodowi poczucia krzywdy wymaga przyznania świadczenia w kwocie 100 000 zł. Wartość świadczenia powinna bowiem przedstawiać ekonomicznie odczuwalną wartość, na tyle dużą, aby mogła zapewnić osiągnięcie celu przynależnego zadośćuczynieniu. Zdaniem Sądu Okręgowego mniejsza kwota nie byłaby adekwatna do rozmiaru cierpienia psychicznego wywołanego śmiercią matki. Roszczenie ponad tę kwotę (powód wnosił ostatecznie o zasądzenie na jego rzecz tytułem zadośćuczynienia kwoty 500 000 zł) Sąd Okręgowy uznał za wygórowane, mając na uwadze fakt, iż powód ma już ukształtowaną sytuację życiową i może kontynuować realizację potrzeby związane z życiem rodzinnym z udziałem partnerki oraz dzieci. Odsetki od tej kwoty Sąd Okręgowy zasądził zgodnie z żądaniem pozwu od daty wytoczenia powództwa, mając nauwadze, że powód już pismem z dnia 21 października 2015 roku zgłosił roszczenie o wypłatę zadośćuczynienia w kwocie 500 000 zł, a pozwany odmówił spełnienia świadczenia pismem
z dnia 12 listopada 2015 roku.
Oceniając zarzut przedawnienia Sąd Okręgowy odwołał się do art. 442
1 § 2 k.c.
i uznał go za nieskuteczny. Zdaniem Sądu w warunkach niniejszej sprawy termin przedawnienia wynosił 20 lat i biegł od dnia popełnienia przestępstwa, a zatem jeszcze nie upłynął. Sąd miał wprawdzie na uwadze, że postępowanie karne dotyczące śmierci A. D. (1) zostało umorzone z uwagi na brak znamion czynu zabronionego, jednak rozstrzygnięcie to nie miało dla sądu wiążącego charakteru, podobnie jak ustalenia będące jego podstawą. Sąd argumentował, że prokuratura przyjęła, że lekarzom pomimo błędnej diagnozy nie można przypisać odpowiedzialności, z uwagi na to, że nie mogli oni stwierdzić faktycznej przyczyny występujących dolegliwości, a nadto stwierdziła, że wdrożone leczenie nie pogorszyło istotnie stanu pacjentki. Tymczasem biegli opiniujący w niniejszej sprawie ocenili, że przesłanki do rozważania innych przyczyn wystąpienia objawów chorobowych wystąpiły znacznie wcześniej, wobec czego należało poszerzyć diagnostykę i wstrzymać podanie leków, ewentualnie następnie niezwłocznie przeciwdziałać ich skutkom. Ponadto biegli jednoznacznie wskazali, że właśnie podanie leków przeciwkrzepliwych istotnie nasiliło krwawienie
i przesądziło o nieskuteczności późniejszego leczenia. Stąd na bazie zgromadzonych dowodów Sąd Okręgowy ustalił, że nieprawidłowe ustalenie świadczeń medycznych w pozwanym szpitalu było przyczyną pogorszenia stanu zdrowia pacjentki, a w konsekwencji jej śmierci. Zachowanie lekarzy zatrudnionych u pozwanego wypełniło więc zdaniem Sądu Okręgowego znamiona przestępstwa stypizowanego w art. 155 k.k., który przewiduje odpowiedzialność za nieumyślne spowodowanie śmierci człowieka. Znamiona strony przedmiotowej przestępstwa z art. 155 k.k. realizują zachowania przybierające postać działania lub zaniechania, którymi sprawca powoduje śmierć człowieka. Lekarze pracujący w pozwanym szpitalu działając zgodnie z wiedzą medyczną powinni zmodyfikować swoje postępowanie, poszerzyć diagnostykę i ustalić faktyczną przyczynę objawów występujących u pacjentki. Gdyby działali z odpowiednią starannością, nie wdrożyliby niewłaściwego leczenia i nie pogorszyliby stanu pacjentki. Nadto musieli mieć świadomość, że podanie leków o takim działaniu niesie określone ryzyko w przypadku, gdyby u pacjentki występowało krwawienie. Mimo tego nie uwzględniali czynników mogących świadczyć o istnieniu tego rodzaju procesu chorobowego, podali leki bez odpowiedniej osłony, a następnie nie monitorowali zmian w stanie pacjentki. Mimo więc, że stosują się do wiedzy medycznej i norm ostrożności mogli rozpoznać właściwą przyczynę stanu pacjentki i zapobiec jego pogorszeniu, wskutek zaniechania należytej staranności, nie podjęli właściwych działań. Ich postępowanie było wiec również zawinione. Przy tym w toku sprawy nie ujawniły się żadne przesłanki do wyłączenia nieumyślnej winy lekarzy. Wszystko zdaniem Sądu Okręgowego sprawiało, że zaistniały wszelkie przesłanki do przypisania lekarzom odpowiedzialności za czyn określony w przywołanym przepisie k.k.
Sąd podkreślił, że brak wyroku skazującego za dane przestępstwo nie jest przeszkodą do ustalenia, iż szkoda była wynikiem przestępstwa. Odwołując się do orzecznictwa i doktryny Sąd naprowadził, że sąd cywilny jest zobowiązany poczynić stosowne ustalenia co do kwalifikacji zachowania jako przestępstwo we własnym zakresie. Nie chodzi w tym przypadku o zastąpienie sądu karnego, tylko o przesłankowe ustalenie okoliczności istotnej
dla odpowiedzialności cywilnoprawnej sprawcy danego czynu. Stwierdzenie przez sąd cywilny, że popełnione zostało przestępstwo, wymaga dokonania własnych ustaleń dotyczących istnienia podmiotowych i przedmiotowych znamion przestępstwa, według zasad przewidzianych w prawem karnym.
Sąd Okręgowy uznał, że nawet jednak gdyby wyłączyć możliwość stosowania przedłużonego terminu określonego w art. 442
1 § 2 k.c., a roszczenie przedawniłoby się na zasadach ogólnych z upływem lat trzech od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się
o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia, to i tak nie uwzględniłby tego zarzutu
z uwagi na art. 5 k.c., a w odniesieniu do konsumentów – art. 117
1 k.c. Odwołując się do tego ostatniego przepisu Sąd wskazał, że w warunkach niniejszej sprawy należy zwrócić uwagę
na okoliczności dotyczące terminu dochodzenia roszczenia. Pomimo złego stanu psychicznego powód starał się zmierzać do ustalenia ewentualnych przesłanek odpowiedzialności pozwanego szpitala, m.in. złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, następnie zaś oczekiwał na wynik postępowania przygotowawczego. Ponieważ jednak biegli ocenili, iż lekarze zatrudnieni u pozwanego postępowali zgodnie z wiedzą medyczną i procedurami, postępowanie zostało umorzone. Niewątpliwie więc powód mógł mieć wątpliwości co do celowości wytaczania powództwa. Dopiero kiedy jego stan psychiczny poprawił się, a nadto skonsultował sytuację prawną z profesjonalnym pełnomocnikiem, zdecydował się na dochodzenie roszczeń przed sądem. W warunkach niniejszej sprawy podniesienie zarzutu przedawnienie stanowiło nadużycie przysługującego pozwanemu prawa.
O kosztach procesu Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 98 § 1 k.p.c. zgodnie
z art. 100 k.p.c. Sąd uznał, że ponieważ powództwo w zakresie żądania przeprosin zostało uwzględnione w całości, zaś w zakresie żądania zadośćuczynienia w znacznej części,
w tym zakresie całej kwoty wskazanej w pozwie, a przy tym wysokość świadczenia zależało od oceny sądu, zaistniały przesłanki, aby to pozwanego obciążyć obowiązkiem zwrotu wszystkich kosztów wydatkowanych przez powoda.
Wyrok Sądu Okręgowego został zaskarżony apelacjami przez obie strony.
Powód zaskarżył wyrok w części oddalającej jego roszczenie o zapłatę zadośćuczynienia co do kwoty 200 000 zł i zarzucił:
naruszenie przepisów prawa procesowego mogące mieć wpływ na treść orzeczenia:
art. 233 § 1 k.p.c. w zw. z art. 278 k.p.c. polegające na uznaniu przez Sąd Okręgowy, że bez dowodu z opinii biegłych psychiatrów niemożliwe było ustalenie poziomu krzywdy i cierpienia powoda wywołanego śmiercią matki oraz wyizolowanie stopnia krzywdy wynikającego z faktu utracenia matki przez jej przedwczesną śmierć z pozostałych trudności życiowych doświadczanych przez powoda i faktu przebycia epizodu depresyjnego w 2006 roku, podczas gdy biegły żadnej specjalności nie byłby w stanie wyizolować śmierci matki jako źródła cierpienia powoda i poddać ocenie, w jakim stopniu ta śmierć powodowała i powoduje poczucie krzywdy powoda (który po śmierci matki utracił również inne bliskie osoby), a dowód takie jest niemożliwy do przeprowadzenia i jego nieprzeprowadzenie nie może przemawiać za obniżeniem zadośćuczynienia na rzecz powoda należnego od pozwanego;
naruszenie przepisów prawa materialnego:
art. 448 k.c. i art. 446 § 4 k.c. polegające na błędnej wykładni tych przepisów i uznaniu, że zasądzone przez Sąd Okręgowy zadośćuczynienie na rzecz powoda jest „odpowiednie”, czyli kompensujące jego krzywdę wynikającą z przedwczesnej śmierci matki i skutki w sferze emocjonalno-psychicznej dla powoda, podczas gdy taka kwota jest rażąco niewspółmierna do cierpienia powoda, rodzaju naruszonego dobra osobistego i stopnia winy pozwanego.
Powód wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i zasądzenie na jego rzecz od pozwanego tytułem zadośćuczynienia łącznej kwoty 300 000 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie liczonymi od dnia 21 kwietnia 2016 roku do dnia zapłaty oraz zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych, w tym przed Sądem Apelacyjnym.
Pozwany zaskarżył wyrok Sądu Okręgowego w punktach I, II, IV i V i zarzucił:
naruszenie przepisów prawa materialnego w postaci:
niewłaściwego zastosowania art. 442 1 § 2 k.c. poprzez błędne uznanie, iż działania lekarzy pozwanego nosiły znamiona czynu zabronionego w rozumieniu kodeksu karnego, a co za tym idzie błędne przyjęcie, iż przedmiotowe roszczenie ulega przedawnieniu z upływem lat dwudziestu od rzekomego popełnienia przestępstwa;
z najdalej posuniętej ostrożności procesowej, niewłaściwego zastosowania art. 5 k.c. w zw. z art. 117 1 k.c. poprzez bezzasadne przyjęcie, iż skorzystanie przez pozwanego z zarzutu przedawnienia stanowi nadużycie prawa podmiotowego i nie może korzystać z ochrony;
z najdalej posuniętej ostrożności procesowej, naruszenie przepisów prawa procesowego mające wpływ na treść skarżonego wyroku poprzez:
naruszenie art. 233 k.p.c. poprzez dowolną, a nie swobodną ocenę dowodów przejawiającą się w:
- przyjęciu w sposób dowolny za prawdziwe jedynie części twierdzeń zawartych
w opiniach biegłych, bez należytego uzasadnienia dlaczego akurat te twierdzenia zostały uznane za prawdziwe, a pozostałe odrzucone;
- uznaniu, iż pozwany ponosi odpowiedzialność deliktową za śmierć matki powoda, podczas gdy z materiału dowodowego zebranego w sprawie nie można wniosku takiego wysnuć;
- przyjęciu, iż lekarz rodzinny w skierowaniu stwierdził, iż przyczyną dolegliwości jest „odnawiająca się choroba wrzodowa żołądka”, podczas gdy na skierowaniu od lekarza rodzinnego widniało podejrzenie choroby niedokrwiennej serca;
- uznaniu, iż wykonanie gastroskopii przed rozpoczęciem leczenia ostrego zespołu wieńcowego było konieczne, podczas gdy działanie takie jest błędem
w sztuce lekarskiej, ponieważ w przypadku rozpoznania ostrego zespołu wieńcowego należy jak najszybciej podać leki, między innymi przeciwpłytkowe;
- ustaleniu, iż podczas przyjęcia do pozwanego szpitala były podstawy do rozpoznania u pacjentki choroby wrzodowej, podczas gdy podstawy takie nie istniały w całym okresie hospitalizacji pacjentki;
- przyjęciu, iż pacjentka była całkowicie zdrowa na serce, gdyż w badaniu sekcyjnym znajduje się wpis o zmianach miażdżycowych w tętnicach wieńcowych serca;
- ustaleniu, iż pacjentka cierpiała przed śmiercią, co jest sprzeczne
z dokumentacją medyczną, gdyż A. D. (1) przebywała na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej w całkowitym znieczuleniu, przez co nie można stwierdzić, iż cierpiała;
- ustaleniu, iż winę za śmierć A. D. (1) ponosi pozwany, podczas gdy śmierć pacjentki nastąpiła na skutek powikłań;
z najdalej posuniętej ostrożności procesowej, błąd w ustaleniach faktycznych polegający na ustaleniu, iż powód cierpi na chorobę psychiczną, podczas gdy okoliczności faktyczne przeczą temu stwierdzeniu. Powód z własnej woli odmówił przyjęcia do specjalistycznego ośrodka, a dokumentacja medyczna powoda wydaje się być przedłożona na potrzeby niniejszej sprawy.
W oparciu o te zarzuty pozwany wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i orzeczenie co do istoty sprawy przez oddalenie powództwa w całości; ewentualnie uchylenie wyroku Sądu I instancji i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Pozwany wniósł również
o zasądzenie od powoda na jego rzecz kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.
Odpowiedź na apelację drugiej strony została złożona przez powoda, który wniósł
o oddalenie apelacji pozwanego oraz zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kosztów postępowania w postępowaniu apelacyjnym, w tym zwrotu kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Obie apelacje okazały się bezzasadne.
Na wstępie, uwzględniając treść przepisu art. 387 § 2
1 pkt 1 k.p.c., wskazać należy,
że Sąd Apelacyjny, dokonując własnej oceny przedstawionego pod osąd materiału procesowego stwierdził, że Sąd Okręgowy w sposób prawidłowy przeprowadził postępowanie dowodowe, a poczynione ustalenia faktyczne (zawarte w wyodrębnionej redakcyjnie części uzasadnienia zaskarżonego wyroku) nie są wadliwe i znajdują odzwierciedlenie w treści przedstawionych w sprawie dowodów. Sąd odwoławczy ustalenia Sądu Okręgowego czyni częścią uzasadnienia własnego wyroku, nie znajdując potrzeby ponownego ich szczegółowego przytaczania (por. np. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 1935 r., C III 680/34. Zb. Urz. 1936, poz. 379, z dnia 14 lutego 1938 r., C II 21172/37 Przegląd Sądowy 1938, poz. 380 i z dnia 10 listopada 1998 r., III CKN 792/98, OSNC 1999, nr 4, poz. 83). W przypadku bowiem, gdy sąd odwoławczy, orzeka, jak w niniejszej sprawie, na podstawie materiału zgromadzonego w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji, nie musi powtarzać dokonanych już wcześniej ustaleń i ich motywów. Wystarczy stwierdzenie, że przyjmuje je za własne. Nadto, jak jednolicie wskazuje się w judykaturze, obowiązek rozpoznania sprawy w granicach apelacji (art. 378 § 1 k.p.c.), oznacza związanie sądu odwoławczego zarzutami prawa procesowego (tak Sąd Najwyższy m.in. w uchwale z dnia 31 stycznia 2008 r., III CZP 49/07, Lex nr 341125), za wyjątkiem oczywiście tego rodzaju naruszeń, które skutkują nieważnością postępowania. Sąd Apelacyjny nie dostrzegł ich wystąpienia w niniejszej sprawie.
Zasadniczo nie budzi też merytorycznych wątpliwości, a co więcej nie wymaga uzupełnienia, wywód Sądu I instancji dotyczący kwalifikacji dochodzonego przez powoda roszczenia oraz argumentacja prezentująca rekonstrukcję regulacji znajdujących zastosowanie przy ocenie jego zasadności. W związku z powyższym, zasadniczo również w tym zakresie – bez uszczerbku dla umotywowania rozstrzygnięcia Sądu Apelacyjnego – pozostaje odwołanie się do przedstawionej szeroko argumentacji prawnej Sądu Okręgowego (art. 387 § 2
1 pkt 2 k.p.c.). Niezbędne uwagi uzupełniające wywód w kontekście zarzutów apelacyjnych, a także korygujące wadliwe odwołanie się przez Sąd Okręgowy do nieznajdującego zastosowania
w realiach niniejszej sprawy przepisu art. 117
1 k.c., zostaną przedstawione poniżej.
W pierwszej kolejności Sąd Apelacyjny rozważył apelację pozwanego, jako dalej idącą aniżeli apelacja powoda. Pozwany zakwestionował samą zasadę rozstrzygnięcia, podczas gdy powód, co oczywiste w sytuacji uwzględnienia powództwa co do jego istoty, podważał wyłącznie wtórną już kwestię wysokości ustalonego zadośćuczynienia.
Wprawdzie pozwany wskazał, że zarzuty naruszenia przepisów prawa procesowego podnosi wyłącznie z ostrożności procesowej, tym niemniej to właśnie od nich należało rozpocząć analizę jego apelacji. Prawidłowość zastosowania lub wykładni przepisów prawa materialnego może być właściwie oceniona jedynie na kanwie niewadliwie ustalonej podstawy faktycznej rozstrzygnięcia. Skuteczne zatem zgłoszenie zarzutu dotyczącego naruszenia prawa materialnego wchodzi zasadniczo w rachubę tylko wtedy, gdy ustalony przez sąd pierwszej instancji stan faktyczny będący podstawą zaskarżonego wyroku, nie budzi zastrzeżeń (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 marca 1997 roku, sygn. akt II CKN 60/97). Szczególnie istotne jest to w sprawie rozpoznawanej, w której zasadniczy zarzut niewłaściwego zastosowania art. 442 1 § 2 k.c. jest powiązany z prezentowanym zarazem przez pozwanego stanowiskiem o całkowitej prawidłowości postępowania jego personelu, za którego działania i zaniechania ponosi odpowiedzialność.
W ramach zarzutu naruszenia art. 233 k.p.c. (jak należy sądzić chodzi o § 1 tego przepisu) skarżący kwestionuje szereg ustaleń faktycznych dotyczących stanu zdrowia
i przebiegu leczenia A. D. (1). Wyjaśnienia wymaga, że zgodnie z art. 233 § 1 k.p.c. sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według swego przekonania na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. W orzecznictwie przyjmuje się, że jeżeli
z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów
i musi się ostać, choćby na podstawie tego materiału dowodowego w równym stopniu dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo - skutkowych, przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona (por. np. wyrok SA w Warszawie z 30 marca 2021 r., V ACa 73/21, LEX nr 3174770; wyrok SA w Lublinie z 10 lutego 2021 r., III AUa 635/20, LEX nr 3147549; wyrok SA w Szczecinie z 29 października 2020 r., I AGa 91/19, LEX nr 3118248).
W ocenie Sądu Apelacyjnego, apelacja pozwanego nie zawiera tego rodzaju zarzutów, które odpowiadałyby powyższym kryteriom prawnym i w związku z tym nie mogła ona doprowadzić do korekty zaskarżonego wyroku w oczekiwany przez skarżącego sposób, mający prowadzić do wniosku, że pozwany nie ponosi winy za śmierć A. D. (1), lecz była to kwestia – bliżej niedookreślonych – powikłań.
Pozwany w sposób nader ogólnikowy wskazuje w pierwszym rzędzie, że Sąd Okręgowy w sposób dowolny przyjął za prawdziwe jedynie część twierdzeń zawartych w opiniach biegłych, bez należytego uzasadnienia dlaczego akurat te twierdzenia zostały uznane za prawdziwe, a pozostałe odrzucone. Zarzut ten posiada charakter jedynie blankietowy, opierając się na gołosłownej tezie o wybiórczym odrzuceniu tych – bliżej niesprecyzowanych – wniosków opinii biegłych, które miałyby przemawiać za brakiem odpowiedzialności pozwanego. Tymczasem Sąd Okręgowy dokonał skrupulatnej analizy wniosków wynikających z opinii biegłych, rekonstruując na ich podstawie – wraz z innymi przeprowadzonymi
w sprawie dowodami, w tym przede wszystkim z dokumentacją medyczną - zupełną
i przekonującą ocenę stanu zdrowia A. D. (1) zarówno w okresie przed hospitalizacją, jak i w jej trakcie, jak również wdrożonych w stosunku do niej procedur diagnostycznych
i leczniczych.
Należy zaznaczyć, że opinia biegłego podlega ocenie - przy zastosowaniu art. 233 § 1 k.p.c. na podstawie właściwych dla jej przedmiotu kryteriów zgodności z zasadami logiki
i wiedzy powszechnej, poziomu wiedzy biegłego, podstaw teoretycznych opinii, a także sposobu motywowania oraz stopnia stanowczości wyrażonych w niej wniosków (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7 listopada 2000 roku, sygn. akt I CKN 1170/98). Pozwany nie podjął na tej płaszczyźnie żadnej krytyki ze skonstruowanym na podstawie opinii biegłych wywodem Sądu Okręgowego, który prowadzi do nieodpartego wniosku o spowodowanej niezachowaniem należytej staranności nieprawidłowości diagnozowania i leczenia A. D. (1), które to uchybienia doprowadziły do jej śmierci. Pozwany odwołuje się do opinii sporządzonych przez biegłego K. L., te jednak zostały poddane przez Sąd Okręgowy wyspecyfikowanej już powyżej krytyce. W uzasadnieniu apelacji przywołana została opinia biegłego, iż każdy kolejny lekarz oceniający sprawę ma ułatwione zadanie w stosunku do lekarza faktycznie leczącego pacjenta, a także że w świetle rozwoju medycyny i wytycznych
z roku 2007 to ówczesny stan jest standardem, przez pryzmat którego należy oceniać postępowanie lekarzy pozwanego, ponieważ nie można od nich wymagać posiadania wiedzy dostępnej w przyszłości. Brakuje jednak w apelacji wywodu, który na podstawie tych ogólnikowo przytaczanych wskazań biegłego podważałby ustalenia co do nieprawidłowości podjętych wobec A. D. (1) czynności, zwłaszcza że nie budzi wątpliwości,
iż przeprowadzenie prawidłowego wywiadu i dokonanie prostego badania
per rectum celem oceny możliwości wystąpienia krwawienia, należą do podstawowego kanonu lekarskiego zarówno dziś, jak i bez wątpienia w relatywnie nieodległym roku 2007.
Nie można również podzielić zarzutu pozwanego, z którego ma wynikać, że skoro
na skierowaniu od lekarza pierwszego kontaktu lekarz ten nie wskazał choroby wrzodowej, tylko podejrzenie choroby niedokrwiennej serca, to personel pozwanego miałby być takim wskazaniem związany. Jest oczywistym, że w niczym nie umniejsza to zakresu odpowiedzialności pozwanego szpitala (na płaszczyźnie ustaleń faktycznych sprawy – wskazywanych przez biegłych obowiązkowych czynności diagnostycznych i leczniczych, jakie powinny być wykonane), ponieważ dlatego właśnie pacjentka trafiła do szpitala specjalistycznego, aby uzyskać pogłębioną diagnostykę i dalej idące leczenie, aniżeli mogłoby to nastąpić przy wizycie u lekarza rodzinnego. Trzeba dodać, że wywiad i zastosowane procedury medyczne powinny mieć charakter holistyczny, mając na uwadze całokształt możliwych do zaistnienia u pacjenta objawów chorobowych. Należy powtórzyć tu zasadnicze ustalenie biegłych, a za nimi Sądu Okręgowego, iż skupienie całej uwagi zespołu badającego
i kierującego leczeniem pacjentki na prowadzeniu postępowania w oparciu o rozpoznanie ostrego zespołu wieńcowego nie było właściwe, należało bowiem mieć na uwadze,
że obserwowane w badaniu EKG zmiany nie wynikały z niedostateczności krążenia wieńcowego, ale z występującej u A. D. (1) niedokrwistości, która to nie jest rzadko obserwowanym zjawiskiem. Konieczność przeprowadzenia całościowej diagnostyki podważa również argumenty odwołujące się do stwierdzenia choroby wrzodowej żołądka.
Sąd Apelacyjny uznał również za bezzasadny argument co do obecnych u A. D. (1) zmian miażdżycowych w tętnicach wieńcowych serca. Sam fakt zmian miażdżycowych nie wskazuje jeszcze na chorobę wieńcową, przeciwnie, zmiany miażdżycowe – na co wskazywali również biegli – są okolicznością w wieku A. D. (1) rzeczą zupełnie normalną.
Kwestia przeżywania przez A. D. (1) cierpienia przed jej śmiercią nie jest głównym elementem niniejszej sprawy, ponieważ rekonstruowane są w niej przeżycia powoda P. D. (1). Tym niemniej, wbrew argumentacji pozwanego, należy wskazać,
że cierpienia pacjenta nie można wyłączyć w sytuacji, w której jest on pozbawiony przytomności, bowiem oczywistym jest, że pozbawienie przytomności podczas przebywania
na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej jest właśnie jednym z objawów przeżywanej przez niego krzywdy w związku z rozstrojem zdrowia. Ponadto, A. D. (1) nie przebywała przecież na tym oddziale przez cały okres swojej hospitalizacji.
W ramach ustaleń faktycznych pozwany zakwestionował jeszcze ustalenie, by powód cierpiał na chorobę psychiczną, podczas gdy okoliczności faktyczne przeczą temu stwierdzeniu. Apelujący podniósł, że powód z własnej woli odmówił przyjęcia do specjalistycznego ośrodka, a dokumentacja medyczna powoda wydaje się być przedłożona
na potrzeby niniejszej sprawy. Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, oceniony wszechstronnie, logicznie i życiowo racjonalnie (wypada przypomnieć, że wbrew supozycji skarżącego procedura cywilna, w odróżnieniu od procedury karnej, nie zna osobnego konstrukcyjnie od zarzutu obrazy przepisów prawa procesowego zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych jak z art. 438 pkt 3 k.p.k.) nie pozostawia wątpliwości, że powód doświadczył pogorszenia się swojego stanu zdrowia psychicznego i zapadły co do niego określone powyżej rozpoznania. Dokumentacja ta o tyle została „przedłożona na potrzeby niniejszej sprawy”,
że oczywiście to na powodzie ciążył z mocy art. 6 k.c. obowiązek wykazania krzywdy,
której doznał, jednak nie można uznać, a to zdaje się skarżący suponować, że powód rozpoczął konsultacje psychiatryczne w okresie zbliżonym do złożenia pozwu, a więc że dokonałby tego na potrzeby niniejszej sprawy, co miałoby z kolei umniejszać czy zgoła podważać doznaną przez niego krzywdę. W świetle całokształtu zgromadzonej dokumentacji medycznej,
jak i przesłuchania samego powoda i jego konkubiny, pod adresem których to zeznań pozwany nie składa żadnych zarzutów, nie ulega wątpliwości, że powód przez cały czas od śmierci matki przeżywał z tego powodu cierpienie, w związku z którym częstokroć udawał się do specjalistów. Powód odmówił leczenia w szpitalu psychiatrycznym, jednak uczynił to
z obawy przed napiętnowaniem społecznym i nie chcąc zostawiać rodziny bez swojej obecności. Motywy te nie pozostają w związku z istnieniem i poziomem odczuwanej przez niego krzywdy, lecz wynikały z przyczyn z nią niezwiązanych, z których zresztą nie sposób czynić powodowi zarzutu.
Pozwany kwestionuje kolejno ustalenie Sądu Okręgowego, że zachowanie lekarzy pozwanego wyczerpało znamiona czynu z art. 155 k.k. W ocenie pozwanego jeżeli postępowanie przygotowawcze zostało prawomocnie umorzone na podstawie art. 17 § 1 pkt 2 k.p.k. wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego, to z uwagi na fakt, że zachowanie lekarzy zostało zbadane pod kątem możliwości wypełnienia znamion czynu zabronionego przez uprawniony do tego organ, to sąd cywilny nie może ponownie ocenić tego czynu korzystając z tych samych kryteriów.
Umknęło jednak uwadze skarżącego, że o ile postępowanie karne prowadzone było
w kierunku czynu z art. 160 § 2 k.k., a więc narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w sytuacji, w której
na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, to Sąd Okręgowy dokonał ustaleń co do popełnienia przestępstwa z art. 155 k.k., tj. nieumyślnego spowodowania śmierci. Brak jest zatem w tym wypadku tożsamości czynu, czego podstawowym wyrazem jest umyślność czynu z art. 160 § 2 k.k. oraz nieumyślność tego
z art. 155 k.k. Oznacza to, że sąd cywilny, pomimo prawomocnego umorzenia postępowania karnego o czyn z art. 160 § 2 k.k. mógł samodzielnie ustalić czy w sprawie doszło do popełnienia przestępstwa z art. 155 k.k.
Sąd Okręgowy zasadnie ustalił, że doszło do popełnienia przestępstwa z art. 155 k.k., przy czym dla potrzeb postępowania cywilnego, a w szczególności ustalenia właściwego terminu przedawnienia roszczeń poddanych w nim pod osąd oraz odpowiedzialności pozwanego nie było wymagane przypisanie przestępstwa indywidualnie wskazanemu pracownikowi czy innej osobie, za którą pozwany przyjął odpowiedzialność. Brak przypisania winy indywidualnie oznaczonej osobie nie przesądza, że nie można stwierdzić popełnienia przestępstwa. Sąd cywilny i tak zresztą nie mógłby niejako zastępować sądu karnego
w konieczności dokonania pełnych ustaleń co do bytu przestępstwa, jako że czyn z art. 155 k.k. uległby już przedawnieniu z upływem lat 10 od chwili jego popełnienia (art. 100 § 1 pkt 3 k.k.), co wypaczałoby 20-letni termin przedawnienia przyjęty w art. 442
1 § 2 k.c. dla każdej szkody wynikającej ze zbrodni lub występku, nie wyłączając przestępstw, które na gruncie prawa karnego przedawniają się wcześniej.
W rozważanej kwestii można odwołać się do zapadłej w analogicznej sytuacji uchwały składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 29 października 2013 roku, sygn. akt III CZP 50/13, gdzie wskazano, że roszczenie pokrzywdzonego o naprawienie szkody, wynikłej ze zbrodni lub występku, wyrządzonej w okolicznościach uzasadniających odpowiedzialność cywilną posiadacza pojazdu mechanicznego lub kierującego pojazdem mechanicznym, których tożsamości nie ustalono (art. 98 ust. 1 pkt 1 i 2 w związku z art. 109a ustawy z 22.5.2003 r.
o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 392 ze zm.), przedawnia się na podstawie art. 442
1 § 2 k.c. Sąd Najwyższy odwołał się w tej mierze do rozbieżnych funkcji odpowiedzialności cywilnej i karnej i zważył, że podstawową funkcją tej pierwszej jest zrekompensowanie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym.
Dokonując oceny tak znamion podmiotowych, jak i przedmiotowych czynu,
jak i winy, w okolicznościach sprawy należy mieć na uwadze, że wina, skrótowo rzecz ujmując, wyraża się w zarzucalności z powodu wadliwie ukształtowanej woli sprawcy, który naruszył normę sankcjonowaną w sytuacji, gdy bezprawność czynu była przez niego rozpoznawalna.
W praktyce podstawy do stwierdzenia winy występują zawsze wtedy, gdy nie ma ustawowych okoliczności wyłączających winę. Dobrem chronionym przepisami art. 155 k.k. i art. 160 § 1-3 k.k. jest życie i zdrowie człowieka. Relacja prawna jaka zachodzi między lekarzem i pacjentem jest typowa dla zaistnienia warunków odpowiedzialności karnej gwaranta jako podmiotu zobowiązanego do podejmowania zachowań skierowanych przeciwko skutkowi. Podstawową powinnością prawną gwaranta jest, nawiązując do treści art. 9 § 2 k.k., zachowanie "ostrożności wymaganej w danych okolicznościach". Sytuacja taka miała miejsce w rozpoznawanym przypadku, w której personel pozwanego, pełniąc rolę gwaranta, zobowiązany był do przestrzegania powyższego standardu, czego jednak nie uczynił. Zwłaszcza w okolicznościach tej sprawy należy przypomnieć, że lekarz nie może poprzestać na przyjęciu od pacjenta wywiadu co do przebytych chorób i operacji także wtedy, gdyby pacjent zapewniał, że był i jest zdrowy (por. na kanwie przestępstwa z art. 155 k.k. wyrok
Sądu Najwyższego z dnia 8 lutego 2017 roku, sygn. akt III KK 226/16). Odpowiedzialność lekarza aktualizuje się w momencie wystąpienia niebezpieczeństwa, przy czym musi być ono obiektywnie rozpoznawalne
ex ante. Obowiązki lekarza obejmują przeprowadzenie czynności diagnostycznych, pozwalających lekarzowi na ustalenie czy występuje zagrożenie dla życia lub zdrowia pacjenta oraz podjęcie stosownych czynności terapeutycznych, zmniejszających owo zagrożenie, o ile obiektywnie jest to możliwe (por. postanowienie Sądu Najwyższego
z dnia 6 października 2016 roku, sygn. akt V KK 94/16). Reasumując, do przyjęcia odpowiedzialności z art. 155 k.k. dochodzi wówczas, gdy śmierć człowieka jest niezamierzonym następstwem (nieumyślnego w rozumieniu art. 9 § 2 k.k.) działania sprawcy, a więc polegającym na niezachowaniu obowiązku ostrożności w sytuacji, w której na podstawie normalnej zdolności przewidywania i ogólnego obowiązku dbałości o życie ludzkie lub przewidywanie skutków własnych działań można wymagać od człowieka, aby nie dopuścił do wystąpienia przestępczego skutku. Sąd Apelacyjny nie miał wątpliwości, że do takiej sytuacji doszło w niniejszej sprawie, a stało się to na skutek szeroko opisanych zaniedbań personelu pozwanego szpitala. Spełnione zostały zarówno znamiona przedmiotowe, jak i podmiotowe czynu (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 września 2022 roku, sygn. akt II CSKP 466/22 oraz przywoływane tam wcześniejsze orzecznictwo), a więc nieumyślne spowodowanie śmierci i odpowiedzialność osoby na której ciążył szczególny, prawny obowiązek przeciwdziałania takiemu skutkowi oparta na nieumyślności, czyli w tym wypadku nie dość starannej diagnozie, która skutkowała wadliwym leczeniem. Odnośnie odpowiedzialności cywilnoprawnej pozwanego, której sama konstrukcja (nie zaś zaistnienie jej w niniejszej sprawie) nie była kwestionowana, Sąd Okręgowy zasadnie odwołał się do art. 415 k.c. i art. 430 k.c., przedstawiając w tej mierze całkowity i kompletny wywód, w którym należy podkreślić, że zgodnie z dominującym i zasługującym na aprobatę zapatrywaniem orzecznictwa, że stypizowana w art. 430 k.c. odpowiedzialność zwierzchnika za podwładnego wystąpi nie tylko w związku ze stosunkiem pracy, ale również w sytuacji działania w strukturze organizacyjnej powierzającego z wyraźnym wskazaniem charakteru i zakresu powierzonych mu obowiązków (por. W. Borysiak [w:] K. Osajda [red.],
Kodeks cywilny. Komentarz, Legalis 2023, komentarz do art. 430 oraz wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 26 stycznia 2011 roku, sygn. akt IV CSK 308/10 oraz z dnia 28 czerwca 2011 roku, sygn. akt II PK 9/11).
W konsekwencji powyższego zasadnie Sąd Okręgowy przyjął, że nie upłynął jeszcze 20-letni termin przedawnienia roszczenia powoda z art. 442
1 § 2 k.c., ten bowiem upływa dopiero w roku 2027. Uzupełniająco jedynie należy tu dodać, że Sąd Okręgowy bezzasadnie (co trafnie zauważa skarżący) powołuje się na możliwość skorzystania w sprawie (w ramach oceny zarzutu przedawnienia, gdyby jego termin co do zasady upłynął wobec niemożności zakwalifikowania go jako roszczenia o naprawienie szkody wynikającej ze zbrodni lub występku) z art. 117
1 k.c. Przepis ten wszedł w życie w dniu 9 lipca 2018 roku, na mocy ustawy z dnia 13 kwietnia 2018 roku o zmianie ustawy – Kodeks cywilny oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2018 r., poz. 1104). Dotyczy on wyłącznie roszczeń przeciwko konsumentowi,
a takiego przymiotu oczywiście nie posiada w niniejszej sprawie pozwany. Nawet zaś hipotetycznie zakładając konsumencki charakter niniejszej sprawy, to art. 5 ust. 4 ustawy nowelizującej wyraźnie wyłączałby możliwość zastosowania art. 117
1 k.c., skoro stanowi on, że roszczenia przedawnione przysługujące przeciwko konsumentowi, co do których do dnia wejścia w życie niniejszej ustawy nie podniesiono zarzutu przedawnienia, podlegają z tym dniem skutkom przedawnienia określonym w k.c. w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą.
Niezależnie od powyższego, za w każdym wypadku słuszne należałoby uznać zapatrywanie Sądu Okręgowego co do konieczności uznania podniesienia zarzutu przedawnienia za sprzeczny z zasadami współżycia społecznego z art. 5 k.c. Trudno jest odmówić zasadności argumentacji, że powód mógł uważać sprawę za zakończoną – co do całokształtu jej skutków prawnych – wraz z umorzeniem postępowania karnego. Nie można również przyjąć, aby był bezczynny w dochodzeniu swoich roszczeń (a przecież przeciwdziałanie bezczynności uprawnionego jest jednym z głównych celów instytucji przedawnienia), jako że zmierzał do wyjaśnienia okoliczności sprawy, indagując w tej sprawie zarówno lekarzy, w których działaniach i zaniechaniach upatrywał przyczyny śmierci matki,
jak i osoby trzecie. Nie wykazano przy tym, aby zachowanie powoda przekraczało, jak wskazuje skarżący, jakiekolwiek normy, w szczególności nie wiadomo nic na temat tego, aby przeciwko powodowi pracownicy pozwanego mieli wysuwać jakiekolwiek roszczenia. Zupełnie bezzasadna jest argumentacja pozwanego, że ten nie mógłby dobrowolnie zaspokoić roszczenia powoda, ponieważ podlega dyscyplinie finansów publicznych. Przepisy ustawy
o finansach publicznych wprowadzają oczywiście reżim wydatkowania środków przez podmioty, do których znajduje ona zastosowanie, tym niemniej nie oznacza to zwolnienia go
z odpowiedzialności cywilnoprawnej, w tym również w zakresie czynów niedozwolonych.
Bezzasadną okazała się także apelacja powoda, który w postępowaniu apelacyjnym domagał się zasądzenia na jego rzecz kwoty dodatkowo 200 000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, ponad uwzględnioną już przez Sąd Okręgowy kwotę 100 000 zł.
Wadliwości rozstrzygnięcia Sądu Okręgowego w przedmiocie określenia kwoty należnego mu zadośćuczynienia powód upatrywał w pierwszej kolejności we wskazaniu
Sądu Okręgowego, że dowód z opinii biegłego psychiatry – o którego przeprowadzenie powód nie wnioskował, pomimo spoczywającego na nim w tym zakresie ciężaru dowodu – mógłby przyczynić się do ustalenia, w jakim stopniu krzywda powoda wynika z utraty matki,
a w jakim z utraty ojca czy „przyszywanego dziadka” będącego ojczymem A. D. (1),
a nadto na ile cierpienie powoda spowodowane jest czynnikami, takimi jak przebycie epizodu depresyjnego w roku 2006 roku oraz zdiagnozowana niedawno u powoda choroba afektywna dwubiegunowa. Powód stoi na stanowisku, że żaden biegły nie potrafiłby dokonać tego rodzaju oceny, gdyż przeżyć natury emocjonalno-psychicznej z założenia nie da się zmierzyć.
W ocenie powoda zgłoszenie takiego dowodu co do jego stanu psychicznego powinno raczej obciążać pozwanego, gdyż nie powinno być rolą powoda wykazanie, że jego cierpienie nie wynika z choroby afektywnej dwubiegunowej, lecz zadaniem pozwanego wykazanie,
że wynika.
Zakres faktów istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy zakreśla jej przedmiot. Zgodnie
z art. 6 k.c. ciężar udowodnienia danego faktu spoczywa na osobie, która z tego faktu wywodzi skutki prawne. W sprawach o naruszenie dóbr osobistych ciężar faktu naruszenia dobra osobistego, a gdy powód dochodzi roszczenia pieniężnego – także ciężar dowodu doznanej krzywdy – spoczywa na powodzie jako osobie wywodzącej z tego faktu skutki prawne.
Co do tych faktów, inaczej niż co do bezprawności naruszenia dobra osobistego, art. 24 § 1 k.c., ani żaden inny przepis, nie zmienia wynikającej z art. 6 k.c. reguły rozkładu ciężaru dowodu, ustanawiając na rzecz powoda domniemanie prawne ziszczenia się tych faktów
(por. uchwala składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 18 października 2011 roku, sygn. akt III CZP 25/11; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14 grudnia 2012 roku, sygn. akt I CSK 248/12). Doznana przez powoda krzywda stanowi fakt, który – na równi z innymi – należy w procesie udowodnić, choćby w przypadku, gdy można byłoby powiedzieć, że jej istnienie jawi się jako oczywiste w świetle zasad doświadczenia życiowego. Brak jest natomiast podstaw do skonstruowania swoistego domniemania istnienia krzywdy po stronie powodowej, który pozwany powinien zwalczać, zgłaszając dowody prowadzące do jej podważenia, względnie umniejszenia.
Ocena materiału dowodowego sprawy pod kątem wykazania krzywdy podlega regułom z art. 233 § 1 k.p.c., a więc powinna się cechować wszechstronnością oraz zgodnością
z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Powód trafnie wskazuje, że sam fakt doznania krzywdy nie wymaga wiadomości specjalnych. Zgodzić należy się również ze stanowiskiem,
że sfera przeżyć psychicznych, ze swej istoty, nie nadaje się do prostego skwantyfikowania. Zadaniem niezwykle trudnym byłoby dokonanie precyzyjnego rozdzielenia krzywdy, a więc negatywnych przeżyć psychicznych powoda, względem jej poszczególnych źródeł.
Nie oznacza to jednak, aby z gruntu należało deprecjonować dowód z opinii biegłego jako środek dowodowy, który mógłby przyczynić się do ustalenia (w pewnym oczywiście przybliżeniu i oszacowaniu) rozmiaru krzywdy. Dowód z opinii biegłego psychiatry czy psychologa na okoliczność stanu zdrowia psychicznego osoby dochodzącej zadośćuczynienia za doznaną krzywdę jest szeroko wykorzystywany w praktyce orzeczniczej. Kwestia rozważenia sytuacji życiowej uprawnionego do zadośćuczynienia jest jednak raczej sferą stosowania prawa materialnego, tj. przyznania kwoty odpowiedniej w rozumieniu art. 448 k.c. Apelujący kwestionując stanowisko Sądu Okręgowego co do dowodu z opinii biegłego kwestionuje raczej ustalenie, że na stan psychiczny powoda istotnie wpłynęły również inne czynniki aniżeli ból i cierpienie po stracie matki, a oceny te są właśnie elementem zastosowania art. 448 k.c. Ewentualna opinia biegłego, nawet jeżeli zaakcentowano by w niej pewnie zdarzenia i ich skutki, miałaby zatem znaczenie co najwyżej przesłankowe dla ustalenia wysokości należnego powodowi zadośćuczynienia, bowiem nie służy ona ani do ustalania faktów ani do interpretowania przepisów prawa.
Nie ulega wątpliwości, że powód doznał głębokiej krzywdy z powodu śmierci matki.
Jej nagła śmierć była dla powoda wydarzeniem traumatycznym, które odcisnęło trwały ślad
na jego psychice i które rezonuje po dziś dzień. Tym niemniej, nie ulega wątpliwości, że na stan psychiczny powoda, zarówno obecnie, jak i przez cały okres od śmierci matki, oddziaływały również inne czynniki, za które pozwany nie ponosi odpowiedzialności. Wynika to z opisanego przez Sąd Okręgowy obrazu poszczególnych negatywnych zdarzeń w życiu powoda, ich oddziaływania na sferę jego psychiki, uzewnętrznianych przez powoda przejawów jego stanu psychicznego oraz podjętego przez niego leczenia i konsultacji. Sąd odwoławczy, wobec niepostawienia w tej mierze skutecznych zarzutów obrazy przepisów prawa procesowego, jest związany ustaleniami Sądu I instancji w tej materii.
Zgodnie z art. 448 zdanie pierwsze k.c. w razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez niego cel społeczny, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia.
Przepis ten, podobnie jak art. 445 k.c., nie zawiera szczegółowych kryteriów określających, w jaki sposób ustalać wysokość odpowiedniego zadośćuczynienia. Z istoty rzeczy kompensata majątkowa uszczerbku niemajątkowego może nastąpić tylko w pewnym przybliżeniu, dlatego też przy określaniu wysokości świadczeń z art. 448 k.c. sądy zachowują duży zakres swobody w ramach tzw. prawa sędziowskiego (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 9 października 2020 roku, sygn. akt II CSK 87/20). Słusznie zwraca się w judykaturze uwagę przede wszystkim na funkcję kompensacyjną zadośćuczynienia, którego założeniem jest pełna kompensata doznanej krzywdy, w myśl zasady przyznawania pełnego odszkodowania za doznaną szkodę, tj. przywrócenia stanu, jaki istniałby, gdyby nie doszło do zdarzenia wyrządzającego szkodę (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 lutego 2020 roku, sygn. akt I CSK 565/18). Trafnie wyjaśniono też w judykaturze, że o wysokości zadośćuczynienia za doznaną krzywdę wskutek naruszenia dóbr osobistych decydują kryteria, które wypracowano w orzecznictwie na gruncie art. 445 k.c. (por. wyrok Sądu Najwyższego
z dnia 27 marca 2019 roku, sygn. akt V CSK 77/18). Oznacza to, że o rozmiarze zadośćuczynienia należnego poszkodowanemu na podstawie art. 448 powinny decydować przede wszystkim następujące czynniki: rodzaj naruszonego dobra, wiek poszkodowanego w dniu zdarzenia, rozmiar doznanej przez niego krzywdy, czyli stopień doznanych przez niego cierpień fizycznych i psychicznych, ich intensywność, czas trwania i nieodwracalność następstw, charakter zajęć i pracy wykonywanych przez poszkodowanego przed zdarzeniem, rola, jaką pełnił w rodzinie, plany na przyszłość, poczucie nieprzydatności społecznej, bezradność życiowa, w tym konieczność korzystania z pomocy innych osób, oraz inne okoliczności, które w każdym wypadku mają charakter indywidualny (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 30 kwietnia 2019 roku, sygn. akt I CSK 181/18; L. Jantowski [w:] Kodeks cywilny. Komentarz aktualizowany, red. M. Balwicka-Szczyrba, A. Sylwestrzak, LEX/el. 2023, art. 448). Przy ustalaniu wysokości przedmiotowego świadczenia należy również stopień zawinienia sprawcy naruszenia.
Ugruntowane jest również stanowisko, że korygowanie przez sąd drugiej instancji zasądzonego zadośćuczynienia może być dokonywane tylko wtedy, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy, mających wpływ na jego wysokość, jest ono niewspółmierne (nieodpowiednie), tj. albo rażąco wygórowane, albo rażąco niskie (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 listopada 2004 r., sygn. akt I CK 219/04).
W ocenie Sądu Apelacyjnego w sprawie nie zaszły podstawy do skorygowania kwoty przyznanego przez Sąd Okręgowy zadośćuczynienia. Zdaniem Sądu odwoławczego Sąd I instancji wziął pod uwagę wszystkie istotne dla ustalania wysokości zadośćuczynienia czynniki, poddając je należytej ocenie i nadawszy każdemu z nich właściwą miarę. Nie można mieć również zastrzeżeń do finalnie ustalonej kwoty zadośćuczynienia w wysokości 100 000 zł, gdyż należy ją uznać za współmierną do okoliczności sprawy, a zwłaszcza do kompensacji doznanych przez powoda cierpień, która przedstawia w aktualnych warunkach społeczno-gospodarczych znaczną wartość, umożliwiającą zakup wielu wartościowych dóbr, nie będąc przy tym zarazem kwotą wygórowaną.
Argumentacja apelacji szeroko przedstawia wypowiedzi orzecznictwa co do ustalania wysokości zadośćuczynienia, z których nie wynika jednak, aby w konkretnym, zindywidualizowanym przypadku powoda, przyznana mu kwota była niewspółmierna. Apelujący nie wykazał, aby Sąd Okręgowy dopuścił się rażącego niedowartościowania czy przeszacowania któregokolwiek ze wskazanych powyżej elementów.
Zerwanie więzi rodzinnych jest oczywiście jednym z najbardziej dotkliwych postaci naruszenia dobra osobistego. Zdarzenie, za które pozwany przyjął odpowiedzialność, miało charakter niewątpliwie traumatyczny i nieodwracalny, które powód wciąż odczuwa. Wbrew temu, co może wynikać z argumentacji powoda, przywołującej m.in. orzeczenia tutejszego Sądu, Sąd Okręgowy bynajmniej nie stwierdził, aby upływ czasu przemawiał za zmniejszeniem się jego krzywdy, a co za tym idzie za koniecznością zmiarkowania należnego mu zadośćuczynienia. Nie można również czynić zarzutu ustaleniom Sądu Okręgowego w zakresie więzi, które łączyły powoda ze zmarłą, a już zwłaszcza czynić zbyt daleko idących wniosków dotyczących walorów osobistych zmarłej – ustalenie dodatnich cech osobowości tej osoby, tak jak w tym wypadku, ma jedynie to znaczenie, że wspiera wniosek o istnieniu silnej, trwałej więzi między nim a poszkodowanym. Jako stosunkowo znaczny należy również ocenić stopień winy pozwanej placówki, w której, choć mowa jest o traktowanej typowo łagodniej winie nieumyślnej, to jednak zdecydowanie nie powinny się zdarzyć tak kardynalne błędy diagnostyczne.
Z drugiej jednak strony nie można pomijać, że na stan psychiczny powoda miały wpływ inne jeszcze czynniki, aniżeli objęte niniejszym postępowaniem. Chociaż można pokusić się
o stwierdzenie, że nagła śmierć matki odgrywała tu rolę pierwszoplanową, to nie znaczy to,
aby pozwany był odpowiedzialny za wszystkie czynniki oddziałujące w sposób niekorzystny
na aktualny stan powoda. Powód, choć był zmuszony ograniczyć działalność zawodową,
a skutki zdarzenia rezonują również na jego codzienne, w życie tym rodzinne,
funkcjonuje zarówno zawodowo, jak i w życiu rodzinnym, tworząc rodzinę ze swoją wieloletnią partnerką i ciesząc się dziećmi. W chwili śmierci matki powód był osobą dorosłą, usamodzielnioną. Więź poszkodowanego z matką, choć żywa i znacząca, to odpowiadała prawidłowo ukształtowanym, często spotykanym w społeczeństwie, relacjom rodzica
i dorosłego dziecka.
Okoliczności tych nie można rozumieć w ten sposób, że przemawiają na rzecz zmniejszenia należnego powodowi zadośćuczynienia, poprzez zrelatywizowanie krzywdy, której niewątpliwie doznał. Rzecz w tym, że w niniejszej sprawie nie zaszły dalej jeszcze idące skutki śmierci rodzica, a więc zupełne załamanie linii życiowej, które ma miejsce najczęściej w przypadku, gdy poszkodowanym jest dziecko albo osoba zależna od rodziców.
To jedynie w takich właśnie przypadkach praktyka orzecznicza kształtuje zadośćuczynienia w kwotach zbliżonych do tych, jakich powód domagał się w poszczególnych instancjach.
Sprawy o ochronę dóbr osobistych nie można postrzegać w ten sposób, że uznając
i doceniając krzywdę powoda sąd obowiązany jest zaakceptować zarazem wysokość żądanego przez niego zadośćuczynień bowiem w innym przypadku naraża się na zarzut deprecjonowania czy relatywizowania zdarzenia szkodowego i wynikającej z niego krzywdy. Rolą Sądu jest zważenie wszystkich okoliczności sprawy celem przyznania zadośćuczynienia w kwocie odpowiedniej. Zdaniem Sądu Apelacyjnego kwota 100 000 złotych stanowi należytą rekompensatę za doznany przez powoda w tym zakresie uszczerbek.
Mając na uwadze powyższe, w pkt I wyroku Sąd Apelacyjny oddalił obie apelacje
na podstawie art. 385 k.p.c.
O kosztach postępowania odwoławczego Sąd Apelacyjny orzekł na zasadzie art. 100 k.p.c., decydując o ich wzajemnym zniesieniu. Obydwie strony przegrały sprawę w zakresie wywiedzionych przez siebie apelacji oraz wygrały ją w zakresie apelacji strony przeciwnej, ponosząc przy tym zbliżone koszty postępowania.
Leon Miroszewski Artur Kowalewski Robert Bury