Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Ca 2125/23

POSTANOWIENIE

Dnia 27 lutego 2024 r.

Sąd Okręgowy w Kielcach II Wydział Cywilny Odwoławczy

w składzie następującym:

Przewodniczący: Sędzia Sądu Okręgowego Mariusz Broda

Protokolant: Kinga Swat

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 27 lutego 2024 r. sprawy

z wniosku R. Ś. i E. Ś.

z udziałem J. K. (1), M. K. (1), H. L., P. N., S. Ś. (1), J. K. (2), K. T., I. P., R. S. (1), M. P., P. J., M. O., P. C., M. W., B. P., K. N., D. M., M. K. (2), J. P., E. O., Ł. C., K. W., S. S. (1), J. Ś. (1), A. S. (1), S. C.

o zasiedzenie

na skutek apelacji wnioskodawców R. Ś. i E. Ś.

od postanowienia Sądu Rejonowego w Kielcach

z dnia 6 października 2023 r. sygn. akt I Ns 338/22

postanawia:

1. oddalić apelację;

2. przyznać adwokatowi M. S.K. od Skarbu Państwa - Sądu Rejonowego w Kielcach wynagrodzenie za udzieloną wnioskodawcom pomoc prawną z urzędu w postępowaniu apelacyjnym w kwocie 2700 (dwa tysiące siedemset) złotych;

3. zasądzić od R. Ś. i E. Ś. – solidarnie na rzecz:

a) J. K. (1) kwotę 900 (dziewięćset) złotych,

b) M. K. (1) kwotę 900 (dziewięćset) złotych

tytułem kosztów postępowania apelacyjnego z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia uprawomocnienia się niniejszego postanowienia w przedmiocie kosztów postępowania apelacyjnego, do dnia zapłaty.

Sygn. akt II 2125/23

UZASADNIENIE

Postanowieniem z dnia 6.10.2023 r. Sąd Rejonowy w Kielcach oddalił wniosek o zasiedzenie udziałów w prawie własności nieruchomości.

Sąd pierwszej instancji ustalił następujący stan faktyczny:

Nieruchomość gruntowa położona przy ulicy (...) w K. (uprzednio Z.) oznaczona w ewidencji nr. (...) , dla której urządzona jest księga wieczysta nr (...) stanowi współwłasność S. Ś. (2) i A. Ś. na zasadach wspólności ustawowej majątkowej małżeńskiej. Własność nieruchomości stwierdzono na podstawie aktu własności ziemi z dnia 30 maja 10975 roku znak (...).

R. Ś. i E. J. w dniu 20 grudnia 1975 roku zawarli związek małżeński.

Urząd Gminy S. Decyzją (...) z 31 stycznia 1979 roku udzielił S. Ś. (2) i R. Ś. pozwolenia na budowę domu nr (...) w Z..

Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego udzielił inwestorom E. i R. Ś. pozwolenia na użytkowanie wybudowanego budynku mieszkalnego na działce nr (...) przy (...) w K..

Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego udzielił inwestorowi R. Ś. pozwolenia na użytkowanie wybudowanego budynku garażowo - gospodarczego na działce nr (...) przy (...)w K..

Małżonkowie A. i S. Ś. (2) mieli ośmioro dzieci G. B., E. W., J. K. (1), L. Ś., J. Ś. (2), M. K. (1), H. J. i R. Ś..

S. Ś. (2) zmarł 30 lipca 1987 roku. A. Ś. po śmierci męża mieszkała w starym domu w przedniej części działki (...) od ul. (...).

Wnioskodawcy po jej śmierci zburzyli budynek.

A. Ś. po śmierci męża hodowała krowę i kury, uprawiała ogródek. Wraz z upływem wieku, na co miały również wpływ choroby stopniowo zaniechała hodowli i upraw. W listopadzie 2001 roku A. Ś. przeprowadziła się do córki J. K. (1), u której mieszkała do śmierci. Działka (...) były uprawiana przez A. Ś. i J. K. (1). Obecnie teren ten jest zarośnięty samosiejkami.

Małżonkowie Ś. w 1979 roku rozpoczęli budowę domu na obecnych działkach (...), za domem A. Ś.. W budynku zamieszkują do chwili obecnej. Małżonkowie ponoszą opłaty związane z utrzymaniem tej nieruchomości takie jak podatki, media.

Działki nr (...) położone są w szeregu. Pomiędzy nimi usytuowane są działki nr (...). Działka (...) stanowiła pas gruntu ustanowioną służebnością drogi koniecznej do działki nr (...), za życia A. Ś. korzystano z tego przejścia.

Tak poczynione ustalenia faktyczne Sąd Rejonowy rozważył, w następujący sposób:

Stosownie do treści przepisu art. 172 k.c. posiadacz nieruchomości nie będący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada nieruchomość nieprzerwanie od lat dwudziestu jako posiadacz samoistny, chyba że uzyskał posiadanie w złej wierze, zaś po upływie lat trzydziestu nabywa on własność, choćby uzyskał posiadanie w złej wierze. Taki stan prawny w tym zakresie obowiązuje od dnia 1 października 1990 roku, podczas gdy przed tą datą – a wówczas według twierdzenia wnioskodawców miał rozpocząć się okres samoistnego posiadania nieruchomości (19 czerwca 1977 roku) – dla nabycia własności nieruchomości w złej wierze wystarczał okres lat dwudziestu, zaś w dobrej wierze – lat dziesięciu. Zgodnie z przepisem art. 9 ustawy z dnia 28 lipca 1990 roku o zmianie ustawy – Kodeks cywilny (Dz.U. Nr 55 poz. 321) do zasiedzenia, którego bieg rozpoczął się przed dniem wejścia w życie tejże ustawy, czyli przed 1 października 1990 roku, stosuje się od tej chwili przepisy tejże ustawy, co oznacza tyle, iż w przypadku niezakończenia przed wskazaną datą okresu samoistnego posiadania dotychczas wymaganego do nabycia nieruchomości przez zasiedzenie (krótszego) do biegu tego okresu stosuje się nowe przepisy, a zatem do nabycia własności nieruchomości konieczny jest upływ lat trzydziestu, o ile posiadanie cechowała zła wiara, lub lat dwudziestu w przypadku dobrej wiary. Reasumując, nabycie własności nieruchomości w drodze zasiedzenia uzależnione jest od istnienia po stronie władającego nieruchomością jej posiadania przez okres prawem wymagany. Posiadanie prowadzące do zasiedzenia musi mieć charakter posiadania samoistnego, właścicielskiego, to jest charakteryzującego się tym, że posiadacz włada rzeczą w zakresie, w jakim to czyni właściciel, wykorzystując taką faktyczną możliwość władania rzeczą, do jakiej właściciel jest uprawniony (orzeczenie SN z 7 maja 1986 r., III CRN 60/86, OSNCP 9/87, poz. 138). Wola posiadania dla siebie, a więc traktowanie siebie jak właściciela, jest zasadniczym elementem posiadania prowadzącego do zasiedzenia. O samoistności nie świadczy natomiast sama tylko długotrwałość posiadania, która nie jest kryterium odróżniającym posiadanie samoistne od zależnego, podobnie zresztą jak fakt czynienia na przedmiot posiadania choćby znacznych nakładów finansowych, choć kwestia ta może oczywiście odgrywać rolę przy ocenie charakteru posiadania. Posiadanie prowadzące do zasiedzenia musi mieć charakter władania rzeczą z zamiarem posiadania jej dla siebie ( cum animo rem sibi habendi). W prawie polskim obowiązuje zasada, że posiadacz zależny może przekształcić swoje posiadanie zależne w samoistne ( tak m.in. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 12 marca 1971 r., III CRN 516/70, opubl. w OSPiKA 11/71, poz. 207), ale skuteczność - z punktu widzenia zasiedzenia - takiego przekształcenia wymaga, aby uczynił to jawnie, to znaczy zamanifestował zmianę w sposób widoczny dla otoczenia. W każdym razie zmiana, która nie została uzewnętrzniona, ograniczająca się tylko do samej świadomości posiadacza, jest w kontekście przesłanek stwierdzenia zasiedzenia prawnie bezskuteczna.

Udowodnienie, że doszło do nabycia własności nieruchomości przez zasiedzenie, a zatem wykazanie faktu samoistnego posiadania i odpowiedniego okresu trwania takiego stanu rzeczy, należy do tego, kto jest zainteresowany w uzyskaniu takiego stwierdzenia, czyli do wnioskodawcy. Winien on więc przedstawić takie dowody, których kompleksowa ocena wsparta zasadami życiowego doświadczenia i logicznego rozumowania, da podstawę jednoznacznemu ustaleniu, iż posiadanie przez wnioskodawcę lub przez inną osobę przez wnioskodawcę wskazaną nieruchomości charakteryzował przymiot samoistności oraz że taki stan trwał przez okres wymagany wedle przepisów kodeksu cywilnego do nabycia własności przez zasiedzenie.

Sąd tymczasem wyraża na kanwie rozpoznawanej sprawy przekonanie, że wnioskodawcy za pomocą pozostających w ich dyspozycji środków dowodowych nie wykazali, aby wymienione wyżej przesłanki warunkujące uwzględnienie wniosku zostały spełnione dla działek objętych wnioskiem. Nie chodzi przy tym tylko o to, że nie wykazali pozostawania w dobrej wierze w posiadaniu nieruchomości, będących przedmiotem postępowania (do czego nawet nie zmierzali, skoro określili już w pierwotnym we wniosku okres trzydziestoletni), lecz nie wykazali w ogóle, że posiadanie realizowane w stosunku do nieruchomości było posiadaniem samoistnym przez cały okres wymagany do zasiedzenia, a tylko takie mogłoby prowadzić do nabycia własności w drodze zasiedzenia.

Dla istnienia samoistnego posiadania potrzebne jest zatem przede wszystkim faktyczne władanie rzeczą . Zakres faktycznego władztwa przy posiadaniu samoistnym odpowiadającym prawu własności sprowadza się do korzystania z rzeczy i rozporządzania nią w sposób jak najbardziej pełny, czyli do postępowania z rzeczą jak właściciel. Posiadanie rzeczy zostało zdefiniowane w art. 336 k.c. jako objęty ochroną prawną stan faktyczny. Polega ono na faktycznym władztwie nad rzeczą, które może prowadzić do zasiedzenia prawa, jeżeli władający uzewnętrzni wolę realizowania tego prawa dla siebie i będzie ono trwało przez wymagany okres. Samoistne posiadanie zasadza się zatem na faktycznej możliwości władania rzeczą w taki sposób i w takim zakresie, w jakim właściciel jest do tego uprawniony (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 9 grudnia 2014 r., III CSK 354/13). Sąd w pełni podziela przy tym ugruntowane w judykaturze stanowisko, iż posiadaczem samoistnym nieruchomości może być wyłącznie osoba, która włada rzeczą bez potrzeby liczenia się z uprawnieniami właścicielskimi innej osoby (uzasadnienie postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 29 września 2004r., II CK 550/03, Lex 18290).

Za pośrednictwem dowodów przeprowadzonych w toku niniejszego postępowania wnioskodawcy wskazywali, iż zachodzą po ich stronie przesłanki do nabycia przez zasiedzenie udziału 271/320 w nieruchomości będącej przedmiotem sprawy (zważywszy, że wnioskodawca R. Ś. jako spadkobierca A. Ś. i S. Ś. (2) jest współwłaścicielem nieruchomości objętej wnioskiem).

Okoliczności faktyczne w zdecydowanej większości pozostawały poza sporem między zainteresowanymi, gdyż sporną była w zasadzie wyłącznie zasadnicza w kontekście ostatecznego rozstrzygnięcia okoliczność, a mianowicie ta, czy posiadanie przez wnioskodawców jest samoistne w wymaganym ustawą czasookresie.

O ile więc na przykład zaoferowane dowody świadczyły o tym, że wnioskodawcy przez wiele lat byli współposiadaczami nieruchomości w szczególności siedliskowej wokół wybudowanego przez nich domu, o tyle posiadanie to nie może w żadnym razie – wbrew ich twierdzeniu – być kwalifikowane jako samoistne, prowadzące do zasiedzenia. Wykonywane przez wnioskodawców władztwo nad nieruchomością, w szczególności czynione przez nich nakłady i ponoszone opłaty, nie świadczą samo przez się o samoistności posiadania, gdyż o tym decyduje także wola i świadomość posiadacza oraz relacja tej jego „woli posiadania dla siebie” względem woli posiadania właściciela rzeczy, a jedynie dowodzi dbałości wnioskodawczyni o nieruchomość.

Dla ustalenia, czy wnioskodawcy nabyli nieruchomość oznaczoną jako działka ewidencyjna nr (...) w drodze zasiedzenia, kluczowe znaczenie miały zeznania przesłuchanych w sprawie świadków i stron.

Uczestniczka I. P. zeznała: „Ja zaczęłam traktować wnioskodawców jako właścicieli sąsiedniej nieruchomości dopiero po śmierci A. Ś.”.

A. S. (1) zeznała, że działka (...) była uprawiana jak żyła A. Ś., miała tam warzywnik, nigdy nie widziałam wnioskodawców żeby uprawiali. Po śmierci A. Ś. dopiero zainteresowali się wnioskodawcy (…) Pani K. jak żyła A. Ś. chodziła tą drogą konieczną nr (...)”. Za właściciela działki nr (...) uznawała S. i A. Ś. do ich śmierci.

M. O. zeznał „ Od 1995 roku na działce nr (...) było tam pole uprawne, zajmowała się tym J. K. (1). (…) Na działce (...) A. Ś. miała ogródek , coś tam robiła. Ją uważałem za właściciela”.

E. O. mieszkająca w sąsiedztwie od 1997 roku właściciel działki nr (...)

zeznała: „Jak prababcia (A. Ś.) żyła to ją odwiedzałam. Na działce (...) babcia (J. K. (1)) miała warzywa. Ja przyjeżdżałam tam z babcią aby pomagać w latach 80-tych. Wtedy prababcia ze swoją córką uzgadniały co ma być robione. Za właściciela działki (...) uważałam prababcię, po śmierci pradziadka też ją uważałam za właściciela. Na działce (...) pomagała J. K. (1).

K. N. zeznała, że „ prababcia (A. Ś.)i babcia K. decydowały o tym co uprawiać na działce (...). Były dwa podwórka: babci i wujka R.. Były one odgrodzone drewnianym płotkiem z desek.Za domem wszystko należało do wujka R., również działka (...). Tam babcia nie gospodarowała. Ona miała kawałek przed swoim domem”.

Również P. N. zeznał, że działkę (...) „uprawiała moja teściowa i J. K. (1). Plony były dzielone”. H. L. zeznała: „Za właściciela działki nr (...) po śmierci babci uważałam wnioskodawców”.

D. M. zeznała „ za właściciela działek (...) uważałam babcię. Był tam posadzony groch i bób. Były wiśnie i orzechy. Dalej w pole nie chodziłam. Babcia miała krowę, kury, które był zagrodzone. Po śmierci dziadka była krowa bo babcia ją doiła i robiła masło i śmietanę. Z działki nr (...) miałyśmy orzechy , bób od babci. Orzechy włoskie rosły za babci domem a laskowe przed domem. Krowa była jeszcze po śmierci dziadka. Ja dziadek umarł to działki za domem wujka należały wg mnie do babci”.

T. G. zeznała „Po śmierci męża miała 2 krowy , świnie , kury. Najwięcej jej pomagał zięć B., który miał konia i jej pomagał. Po złamaniu ręki stopniowo likwidowała inwentarz,(…)A. Ś. wszystkim zarządzała.Za właściciela pola i działki z domem uważałam A. Ś.”. J. A. i A. S. (2) zeznały, że A. Ś. miała krowę do 1989 roku, kury miała do 1997-1998 roku.

W świetle zeznań stron i świadków sąd twierdzenia wnioskodawców o zaniechaniu przez A. Ś. jakiejkolwiek uprawy, prowadzenia gospodarstwa i decyzyjności bezpośrednio po śmierci męża ocenił jako niewiarygodne. Twierdzenie te pozostały odosobnione na tle innych dowodów.

Świadkowie J. M., S. M., Z. S., S. T., M. Z. zeznawali, ze za właścicieli uważali wnioskodawców, ponieważ wybudowali się na nieruchomości, zamieszkali i zajmowali. Jednocześnie świadek S. M. potwierdził, A. Ś. miała krowę i do niej chodził po mleko.

Zauważyć należy, że o zakresie jakiego prawa posiadacz wykonuje władzę nad rzeczą, decydują zewnętrzne, widoczne dla otoczenia przejawy władztwa. Chodzi więc o to, aby interpretacja elementu woli miała charakter obiektywny. Zawsze zatem powinna decydować rzeczywista wola posiadacza, a nie wyobrażenie o niej innych osób. Wypływa stąd wniosek, iż wyłącznie na podstawie zewnętrznych przejawów woli ustala się wolę rzeczywistą, która decyduje o charakterze samego posiadania (por. Zasiedzenie, E. Janeczko, Wydawnictwo Prawnicze, Warszawa 1981 r., s. 73).

Dla stwierdzenia zasiedzenia przez wnioskodawców nieruchomości objętej wnioskiem, niezbędne byłoby wykazanie zmiany charakteru posiadania. Tak też w kontekście wniosku o zasiedzenie udziału w prawie własności, Sąd Najwyższy podkreślał, że w takiej sytuacji konieczne stanie się wykazanie konkretnych faktów potwierdzających rzeczywiste przejęcie praw i obowiązków innych współwłaścicieli i to w sposób pozwalający im dostrzec zmianę. Dla oceny elementu woli posiadania nieruchomości w określony sposób mogą mieć istotne znaczenie zachowania posiadaczy i ich następców prawnych zarówno w okresie wymaganym do zasiedzenia własności jak też po jego upływie; dlatego też sam fakt posiadania nieruchomości i zarządzania nią jak właściciel bez sprzeciwu pozostałych współwłaścicieli nie wystarcza do wykazania przesłanek zasiedzenia udziału innego współwłaściciela w tej nieruchomości (tak też SN w postanowieniu z dnia 7 stycznia 2009r., II CSK 405/08, Legalis).

Ze zgodnych zeznań stron wynika, co potwierdza również załączona dokumentacja, że współwłaścicielem nieruchomości objętej wnioskiem była A. Ś. i nie rozdysponowała nim za życia (zmarła w 2002 roku). Przy czym do listopada 2001 roku zamieszkiwała w swoim domu usytuowanym na działce (...). Już w ten sposób realizowała uprawnienie właścicielskie i z tego już względu nie można uznać zatem wnioskodawcy za posiadacza ww. nieruchomości w tym okresie.

Ewentualny bieg zasiedzenia mógłby rozpocząć się po jej śmierci, w szczególności co do części siedliskowej wokół domu wnioskodawców, którą ogrodzili.

Wnioskodawcy nie wykazali jednak aby zamanifestowali w stosunku do pozostałych współwłaścicieli, iż są wyłącznym samoistnym posiadaczem nieruchomości. Przypomnieć należy, że nieruchomość stanowi współwłasność małżonków A. i S. Ś. (2). A po ich śmierci własność ich spadkobierców.

Sąd w pełni podziela stanowisko zawarte w Postanowieniu Sądu Najwyższego z dnia 20 września 2012 r. IV CSK 117/12, w którym SN wskazał, posiadanie rzeczy przez współwłaściciela jest posiadaniem właścicielskim i samoistnym, stanowi bowiem realizację jego niepodzielnego prawa do rzeczy. Oznacza to, że z faktu posiadania rzeczy przez współwłaściciela wynika jedynie, iż korzysta on z tej rzeczy zgodnie z przysługującym mu prawem. Niewykonywanie prawa posiadania przez innego współwłaściciela nie uprawnia do wniosku, że współwłaściciel posiadający przejął rzecz w samoistne posiadanie w zakresie jego uprawnień. Posiadanie "właścicielskie" całej rzeczy przez współwłaściciela niezbędne do zasiedzenia wymaga, żeby współwłaściciel żądający stwierdzenia zasiedzenia idealnego udziału innego współwłaściciela dał wyraz temu, że zmienił (rozszerzył) zakres swego samoistnego posiadania ponad realizację uprawnienia z art. 206 k.c. Skuteczność takiej zmiany wymaga, aby uczynił to jawnie, czyli zamanifestował ją w sposób widoczny dla współwłaściciela i otoczenia. Sama natomiast świadomość posiadania samoistnego ponad realizację uprawnienia z art. 206 k.c. nie może być uznana za wystarczającą, a co za tym idzie - jest prawnie bezskuteczna. Ciężar udowodnienia, przez jednego ze współwłaścicieli, że zmienił zakres posiadania samoistnego, spoczywa na nim wraz z niekorzystnymi skutkami, jakie wiążą się z niewykazaniem w sprawie o zasiedzenie tego przymiotu. Stanowisko to znajduje również potwierdzenie w najnowszym orzecznictwie m.in. Postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 9 września 2021 r. IV CSKP 85/21 gdzie SN stwierdził, że niewykonywanie prawa posiadania przez innego współwłaściciela nie uprawnia automatycznie do wniosku, że współwłaściciel posiadający przejął rzecz w samoistne posiadanie w zakresie jego uprawnień. Surowe wymagania wobec współwłaściciela zmieniającego zakres posiadania samoistnego uzasadnione są bezpieczeństwem stosunków prawnych i ochroną własności, która narażona byłaby na uszczerbek, gdyby współwłaściciel - uprawniony do współposiadania całości mógł łatwo doprowadzić do utraty praw pozostałych współwłaścicieli, powołując się na zmianę swojej woli, a więc elementu subiektywnego. Sąd Najwyższy jednolicie przyjmuje, że surowe wymagania wobec współwłaściciela zmieniającego zakres posiadania samoistnego są uzasadnione koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa stosunków prawnych i ochrony własności zwłaszcza, że powołanie się przez współwłaściciela na zmianę woli, czyli elementu subiektywnego mogłoby zbyt łatwo prowadzić do utraty praw pozostałych współwłaścicieli (zob. postanowienie z dnia 2 marca 2012 r., II CSK 249/11, niepubl. i orzeczenia w nim powołane).

W wypadku dziedziczenia nieruchomości spadkowej przez kilku spadkobierców - spadkobierca władający całą nieruchomością czyni to zazwyczaj w imieniu własnym i pozostałych spadkobierców, chyba że w niedwuznaczny sposób uważa się za samoistnego posiadacza całej nieruchomości.

Z podejmowanych przez wnioskodawcę w stosunku do nieruchomości objętej wnioskiem działań nie można postrzegać jako przejawu woli posiadania jej wyłącznie dla siebie, a więc również w zakresie udziału przypadającego uczestniczce i poprzednikom prawnym uczestnika z uwagi na to, że zamiar ten nie został uzewnętrzniony ani wobec żadnego z współwłaścicieli. Podejmowane przez wnioskodawcę czynności ponoszenie opłat, nakładów zajmowanie się remontami nie świadczyły o posiadaniu samoistnym, ale wynikały z rodzaju nieruchomości – budynku mieszkalnego. Aby uznać, że tego typu działania stanowią wyraz zmiany charakteru posiadania, na samoistny, musiałyby one w sposób zdecydowany wykraczać poza zwykle dokonywane w danych warunkach remonty czy nakłady i być dokonywane z całkowitym pominięciem innych osób.

W okolicznościach niniejszej sprawy wnioskodawcy ciążącemu na nich obowiązkowi dowodu nie sprostali. Nie wykazali w niedwuznaczny sposób, że uważają się za samoistnego posiadacza całej nieruchomości w wymaganym ustawą okresie.

Postanowienie w całości zaskarżyli wnioskodawcy. W wywiedzionej apelacji zarzucili:

1) sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego poprzez przyjęcie, że:

a)  wykonywane przez wnioskodawców władztwo nad nieruchomością nie świadczy o samoistności posiadania, a jedynie dowodzi dbałości wnioskodawców o nieruchomość, w sytuacji, gdy po śmierci S. S. (3) wnioskodawcy nie tyle „dbali” o nieruchomość w sposób zwyczajowo przyjęty, co wykonywali wszelkie uprawnienia właścicielskie wobec nieruchomości z wyłączeniem innych osób, w szczególności: wybudowali budynek mieszkalny na działce oznaczonej nr (...), doprowadzili media do nieruchomości, ponosili ciężary związane z jej utrzymaniem (należności publicznoprawne, opłaty, rachunki), inwestowali w nieruchomość wszelkie posiadane środki pieniężne, czyniąc nakłady służące utrzymaniu jej w stanie niepogorszonym, przeprowadzali remonty i dokonywali napraw, uprawiali działkę „pod lasem”, na nieruchomości prowadzili warzywnik, ogródek z kwiatami, uprawiali m.in. ziemniaki, zboże, sadzili drzewa, w tym drzewa owocowe, korzystali z ich plonów, hodowali zwierzęta gospodarskie, wybudowali kurnik i garaż, kilkukrotnie grodzili nieruchomość i wykonali na jej terenie kostkę brukową, zorganizowali rozbiórkę drewnianego domu, a wszelkie decyzje podejmowali bez konsultacji z innymi osobami, który to szeroki zakres czynności i długotrwałość ich wykonywania wobec całej nieruchomości świadczy o sprawowaniu przez wnioskodawców wyłącznego władztwa nad nią i samoistnym posiadaniu nieruchomości z wyłączeniem innych osób od 1987 r.;

a)  A. Ś. za życia nie rozdysponowała nieruchomością, zaś do listopada 2001 r. zamieszkiwała w swoim domu na działce (...), przez co już tylko z tego powodu realizowała swoje uprawnienia właścicielskie, w sytuacji, gdy A. S. (3) wyzbyła się uprawnień właścicielskich względem nieruchomości, albowiem nieformalną umową darowizny A. S. (3) oraz S. Ś. (2) w latach 70-tych przekazali nieruchomość na rzecz wnioskodawców, albowiem R. S. (2) jako najmłodszy syn i jedyny z rodzeństwa pozostał na ojcowiźnie, rozrządzenie spadkodawców w tej materii było powszechnie znane rodzeństwu wnioskodawcy, a nadto nieprawidłowe jest domniemanie, że sam fakt zamieszkiwana na działce przez A. Ś. świadczy o tym, iż nie wyzbyła się ona uprawnień właścicielskich, skoro po śmierci męża jedynym dysponentem nieruchomości z jej woli stali się wnioskodawcy, a ona sama prowadziła na nieruchomości jedynie własne gospodarstwo domowe, a nadto nigdy nie zmieniła swej decyzji odjętej wspólnie z mężem co do przekazania nieruchomości na rzecz wnioskodawców;

b)  A. S. (3) po śmierci męża wykonywała uprawnienia właścicielskie wobec nieruchomości, w sytuacji, gdy A. Ś. po 1987 r. Niemal natychmiastowo zaniechała uprawy i prowadzenia gospodarstwa rolnego, pozbyła się krowy, nie była osobą w żadnym stopniu decyzyjną, z uwagi na fakt uprzedniego przekazania nieruchomości na rzecz wnioskodawców, która to decyzja rodziców wnioskodawcy nie została nigdy zmieniona, a także z uwagi na podeszły wiek (81 lat w chwili śmierci męża, 95 lat w chwili śmierci), złamanie ręki niedługo po śmierci małżonka oraz ogólny pogarszający się stan zdrowia, który pozwalał A. Ś. jedynie na spacery, podtrzymywanie kontaktów towarzyskich oraz prowadzenie własnego gospodarstwa domowego, nie zaś na sprawowanie rzeczywistego władztwa i zarządu nad całą nieruchomością;

c)  wnioskodawcy nie zamanifestowali posiadania udziałów w nieruchomości należących do współwłaścicieli i nie uzewnętrznili swojej woli, w sytuacji, gdy już tylko wskutek faktycznych działań podejmowanych na nieruchomości z całkowitym pominięciem innych osób wnioskodawcy skutecznie uzewnętrzniali wolę posiadania nieruchomości wyłącznie dla siebie, rodzeństwo wnioskodawcy miało świadomość istnienia ustnej umowy darowizny nieruchomości dokonanej na rzecz R. S. (2) i traktowało wnioskodawców jak prawowitych właścicieli, a nadto żaden z uczestników od 1987 r. nie sprzeciwił się posiadaniu wnioskodawców w jakikolwiek sposób, aż do czasu inicjacji przedmiotowego postępowania w 2021 r., w rodzinie panowała zgoda co do tego, że nieruchomość należy do wnioskodawców, jako sukcesorów S. i A. Ś. uprzednio tę nieruchomość zamieszkujących, pozostali współwłaściciele nie demonstrowali swojego władztwa nad nieruchomością i nie wykazywali nią żadnego zainteresowania, przez co wnioskodawcy w sposób oczywiście niedwuznaczny uważali się i byli postrzegani przez rodzinę, sąsiadów i inne osoby postronne za samoistnych posiadaczy całej nieruchomości;

2) naruszenie przepisów postępowania mające istotny wpływ na wynik sprawy tj. art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego rozważenia zebranego w sprawie materiału dowodowego, w tym przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów i posłużenie się wybiórczą, dowolną, a nie swobodną ich oceną oraz wyprowadzenie wniosków sprzecznych z treścią dowodów, w szczególności poprzez uznanie, że:

a)  w swoich zeznaniach świadkowie J. M., S. M., Z. S., S. T. i M. Z. wskazali jedynie, że za właścicieli nieruchomości uważali wnioskodawców, ponieważ wybudowali się na nieruchomości, zamieszkali na niej i się nią zajmowali, w sytuacji, gdy w/w świadkowie niezwiązani z żadną ze stron, w sposób skrupulatny i znacznie szerszy umotywowali swoje stanowisko, dlaczego za właścicieli nieruchomości uważali wnioskodawców, przez co dowód z ich zeznań został oceniony w sposób skrajnie pobieżny, wybiórczy, a przez to nieobiektywny, Sąd ograniczył się do lapidarnej oceny dowodów przemawiających na korzyść wnioskodawców, faktycznie je bagatelizując i nie biorąc pod uwagę, że świadkowie ci nie mają interesu prywatnego w sprawie, a ich zeznania są obiektywne i bezstronne;

a)  zeznania uczestników oponujących wnioskowi i ich zstępnych są wiarygodne i w następstwie tego poczynienie na ich podstawie zasadniczych ustaleń faktycznych w sprawie, w sytuacji, gdy uczestnicy i ich najbliżsi nie odwiedzali regularnie A. Ś., ich kontakt z A. Ś. miał charakter incydentalny, niektórych młodszych uczestników wnioskodawcy nigdy nawet nie widzieli na nieruchomości, przez co osoby te nie mogą mieć wiedzy na temat okoliczności istotnych dla sprawy, poza tym wiedzy nie mogą mieć z uwagi na swój wiek, a nadto zeznania tychże osób są stronnicze, tendencyjne i mają na celu przedstawienie wnioskodawców w jak najmniej korzystnym świetle, z uwagi na prywatny interes uczestników w oddaleniu wniosku, jednocześnie zeznanie tychże osób są w wielu miejscach wewnętrznie niespójne i niekonsekwentne, wobec czego przedmiotowe zeznania są niewiarygodne i jako takie należy oceniać je z dużą dozą ostrożności i krytycyzmu;

b)  zeznania wnioskodawców w zakresie w jakim wykazywali swoje posiadanie samoistne są niewiarygodne, w sytuacji, gdy depozycje te są w pełni konsekwentne, logiczne, spójne, korespondują z pozostałym materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie, w tym zwłaszcza ze zgodnymi i wzajemnie koherentnymi zeznaniami świadków, w większości obcych dla stron, niezaangażowanych w konflikt na tle rodzinnym tj. J. M., S. M., Z. S., S. T., M. Z., E. S. oraz ze stanowiskami procesowymi większości uczestników, którzy nie oponowali wnioskowi, uznając wnioskodawców za prawowitych właścicieli nieruchomości.

Wobec powyższego skarżący wnieśli o:

1)  zmianę pkt I zaskarżonego postanowienia zgodnie ze sprecyzowanym stanowiskiem wyrażonym w piśmie pełnomocnika wnioskodawców z dnia 22.12.2022 r. tj. poprzez stwierdzenie, że małżonkowie R. S. (2) s. S. i A. oraz E. Ś. c. S. i J., nabyli w drodze zasiedzenia, na zasadach wspólności małżeńskiej z dniem 31 lipca 2017 r. udział 271/320 w prawie własności nieruchomości gruntowych o łącznej powierzchni 0,3745 ha, położonych w K. nr obrębu (...), stanowiących działki nr (...) pow. 0,0277 ha, działki nr (...) pow. 0,2388 ha, działki nr (...) pow. 0,1080 ha, dla których Sąd Rejonowy w Kielcach VI Wydział Ksiąg

Wieczystych prowadzi księgę wieczystą nr KI (...);

1)  wyznaczenie i przeprowadzenie rozprawy;

2)  zasądzenie kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej wnioskodawcom przez pełnomocnika z urzędu przed Sądem II instancji, oświadczając, iż koszty te nie zostały uiszczone dotąd w całości ani w żadnej części, według stawek dla pełnomocnika z wyboru.

Uczestniczki M. K. (1) i J. K. (3) wniosły o oddalenie apelacji. Pozostali uczestnicy nie zajęli żadnego stanowiska w postępowaniu apelacyjnym.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja była niezasadna

Rozpoznanie każdej sprawy w postępowaniu cywilnym wymaga uprzedniego prawidłowego zrekonstruowania jej prawnomaterialnego modelu, który wobec zgłoszonego żądania pozwu (wniosku w postępowaniu nieprocesowym) pozwoli, po pierwsze na zidentyfikowanie, a następnie prawidłowe wyłożenie właściwych przepisów prawa materialnego, które winny mieć zastosowanie przy rozpoznaniu sprawy, po drugie na zidentyfikowanie i ustalenie faktów istotnych dla rozstrzygnięcia konkretnej sprawy, istotnych właśnie z punktu widzenia właściwych do zastosowania przepisów prawa materialnego. To wszystko ma również fundamentalne znaczenie dla udzielenia odpowiedzi na pytanie o istotność zarzutów naruszenia prawa procesowego zgłoszonych w apelacji. Nie ulega bowiem wątpliwości to, że zasadne mogą być tylko te zarzuty naruszenia przepisów postępowania, które to naruszenie mogłoby mieć wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia. Jest rzeczą oczywistą, że zarzuty, które nie dotyczą faktów istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy – raz jeszcze podkreślić należy – z punktu widzenia właściwych do zastosowania i prawidłowo wyłożonych przepisów prawa materialnego, za zasadne uznane być nie mogą. Oczywistym jest i to, że zasadniczym kryterium identyfikacji faktów istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy jest i to, czy były one przedmiotem skonkretyzowanego twierdzenia o nich przez stronę (uczestnika) postępowania, który z tych faktów wywodził korzystne dla siebie skutki prawne.

Dla rozważenie podstaw zasiedzenia przede wszystkim koniecznym pozostaje odniesienie retrospektywnie zrekonstruowanych faktów do mających do nich zastosowanie właściwych podstaw prawa materialnego i co oczywiste – prawidłowo wyłożonych, a tym samym przypisanie im odpowiedniego znaczenia i wyprowadzenia ostatecznych wniosków, co do tego, czy, kiedy i na czyją rzecz nastąpił skutek w postaci nabycia prawa własności do rzeczy poprzez jej zasiedzenie, co do którego stwierdzenie ma przecież charakter deklaratoryjny, a nie konstytutywny. Pamiętać trzeba i o tym, że zasiedzenie jest pierwotnym sposobem nabycia prawa własności do rzeczy, skutkiem którego pozostaje odjęcie prawa własności do tej rzeczy jej dotychczasowemu właścicielowi. Jeżeli zatem zasiedzenie miałoby biec w stosunku do dotychczasowego właściciela (czy współwłaścicieli) rzeczy, to obowiązkiem sądu jest ustalenie osoby tego właściciela (bądź współwłaścicieli) - p. także m.in. postanowienie SN z dnia 10.11. 2004 r., III CSK 185/04), a w przypadku współwłasności – także przypadających współwłaścicielom udziałów. Oczywiście konkretyzacja wysokości tych udziałów przypadających aktualnie, tj. w dacie rozpoznania wniosku o zasiedzenie, nabiera doniosłości wówczas kiedy okaże się, że zachodzą dostateczne podstawy faktyczne i przesłanki materialnoprawne dla uwzględnienia takiego wniosku, bo tylko wówczas będzie to skutkowało odjęciem prawa własności w zakresie konkretnych udziałów przypadających poszczególnym współwłaścicielom.

Z uzasadnienia zaskarżonego postanowienia wynika, że przedmiotowa nieruchomość obejmująca działki o nr ew. (...) „stanowi współwłasność S. Ś. (2) i A. Ś. na zasadach wspólności majątkowej małżeńskiej”. Ustalenie w takim brzmieniu nie zostało wprawdzie zakwestionowane w apelacji, nie mniej jednak wymaga sprostowania. Skoro bezsprzecznie w/w osoby nie żyją, to niespornie współwłaścicielami tej nieruchomości są ich następcy prawni, w tym żyjące dzieci spadkodawców - R. Ś., M. K. (1), czy J. K. (1) oraz następcy prawni pozostałych pięciorga nieżyjących już ich dzieci. Nie było sporu co do tego, że aktualnie R. Ś. przysługuje udział 49/320 we współwłasności przedmiotowej nieruchomości, zaś udziały pozostałych następców prawnych S. Ś. (2) i A. Ś. (w tym J. K. (1) - udział 49/320, M. K. (1) - udział 25/320) łącznie wynoszą 271/320.

W następnej kolejności należało zwrócić uwagę na to, jak kształtowało się zgłoszone przez wnioskodawców żądanie zasiedzenia i jego uzasadnienie, bo nie pozostawało to także bez znaczenia z punktu widzenia oceny jego zasadności. Nie ulega bowiem żadnej wątpliwości to, że właściwe rozróżnienie specyfiki podstaw prawnych i faktycznych zasiedzenia nieruchomości przez osobę trzecią, tj. nie przez współwłaściciela nieruchomości oraz - zasiedzenia nieruchomości przez jej współwłaściciela – w zakresie jej pozostałych udziałów, czyli tych przysługujących innym jej współwłaścicielom (o czym szerzej w dalszej części uzasadnienia), obliguje do wskazywania (w sensie twierdzeń) i wykazywania (w sensie dowodzenia), takich faktów, które po pierwsze są istotne z punktu widzenia wnioskowania o zasadności każdego z dwóch wyżej wskazanych rodzajów żądań, po drugie – mogą prowadzić do udzielenia pozytywnej odpowiedzi na pytanie o zasadność wniosku.

W samym wniosku inicjującym postępowanie zostało zgłoszone żądanie zasiedzenia całej nieruchomości, tj. obejmującej 100 % udziałów, zatem wnioskodawcy nie uwzględnili tego, że R. Ś. nabył już poprzez dziedziczenie po rodzicach udział w wysokości 49/320 części. Dopiero w piśmie z dnia 22.12.2022r. (k.451-452) wnioskodawcy zmienili pierwotne żądanie wniosku domagając się stwierdzenia zasiedzenia w zakresie udziałów w wysokości 271/320, czyli tych łącznie przysługujących pozostałym – poza R. Ś. – następcom prawnym S. i A. małżonkom Ś.. Co istotne, zdarzyło się tak, dopiero w następstwie stanowiska pełnomocnika uczestniczek (J. K. i M. K.) – w piśmie procesowym z dnia 8.12.2022r. (k.400-404), które zwracało uwagę na najogólniej rzecz ujmując istotę zasiedzenia udziałów – w kontekście tego co wynika także z art. 206 k.c.

W powiązaniu z powyższym warto prześledzić również jak kształtowały się same twierdzenia wnioskodawców o faktach – na uzasadnienie żądania zasiedzenia. W uzasadnieniu wniosku (złożonego w dniu 12.08.2021r.) wskazano, że wnioskodawcy weszli w samoistne nieprzerwane posiadanie przedmiotowych nieruchomości 31.07.1987 r., tj. następnego dnia po śmierci S. Ś. (2), a przez 30 kolejnych lat władali tymi nieruchomościami jak właściciele, gospodarując nimi i czyniąc nie nich nakłady. Stąd też wskazali na datę 31.07.2017 r., w jakiej miało ich zdaniem dojść do zasiedzenia. Na tym etapie nie było ze strony wnioskodawców żadnych twierdzeń co do innego sposobu i czasu objęcia przez nich nieruchomości w wyłączne samoistne posiadanie. Dopiero na rozprawie w dniu 22.06.2022r. R. Ś. – słuchany informacyjnie m.in. twierdził, że: w 1976 r. ojciec przekazał mu nieformalną umową przedmiotową nieruchomość; od 1978 r. z żoną czuli się właścicielami tej nieruchomości. (k.273) Z kolei E. Ś. słuchana informacyjnie na tej samej rozprawie, stwierdziła m.in., że: ojciec chciał przepisać mężowi notarialnie tę nieruchomość, ale przepisy były takie, że trzeba było mieć ukończoną szkołę rolniczą; po śmierci ojca męża użytkują tą nieruchomość.(k.274). W w/w już piśmie procesowym z dnia 22.12.2024r. pojawia się także dojść lakoniczne stwierdzenie, że „Jak wynika z aktu własności ziemi z 4 XII 1975 r. J. Ś. (2) otrzymał od rodziców nieruchomość na podstawie ustnej umowy darowizny. Również w takiej formie przedmiotowe nieruchomości zostały przekazane na rzecz wnioskodawców” (k.452). w tym miejscu od razu zauważyć należy, że o ile ta nieformalna umowa darowizny (innej nieruchomości niż ta będąca przedmiotem niniejszego postępowania – na rzecz J. Ś. (2) (brata R. Ś.) i J. K. (1) (siostry R. Ś.), stała się faktem, będącym podstawą wydania (...) na ich rzecz, to analogiczna sytuacja nie zaistniała w stosunku do R. Ś..

Uczestniczki J. K. (1) i M. K. (1) negowały to, by doszło do jakiegokolwiek nieformalnego przekazania przedmiotowej nieruchomości przez S. i A. małżonków Ś. na rzecz R. Ś. i jego żony. Takie też stanowisko konsekwentnie prezentowały w odpowiedzi na apelację.

Rozstrzygnięcie sporu o dokonanie tej nieformalnej darowizny przedmiotowej nieruchomości przez S. i A. małżonków Ś. na rzecz R. Ś. i jego żony, w istocie stanowiło odpowiedź na pytanie, czy w ten sposób doszło do przeniesienia posiadania samoistnego tej nieruchomości na rzecz wnioskodawców, co miało fundamentalne znaczenie dla udzielania odpowiedzi na kolejne pytanie – o to, czy rozpoczął się rozpoczął się okres tak uzyskanego przez wnioskodawców posiadania samoistnego i czy ten początek takiego posiadania samoistnego miał miejsce jeszcze za życia S. i A. małżonków Ś., czy też wnioskodawcy nie nabyli owego posiadania w ten sposób i w tak „zakreślonej” przestrzeni czasu, co oznaczałoby, że po pierwsze tylko R. Ś. (a już nie jego żona) wszedł we współposiadanie przedmiotowej nieruchomości, co nastąpiło dopiero z chwilą otwarcia spadku po S. Ś. (2) (tj. w dniu 30.07.1987 r.), a więc jedynie w granicach udziału w spadku po ojcu, bo w pozostałym zakresie współposiadanie tej nieruchomości objęli stosowanie do swoich udziałów w tym spadku pozostali spadkobiercy, oczywiście za wyjątkiem żony spadkodawcy – A. Ś., która w ten sposób jedynie powiększyła swój udział we współposiadaniu (o udział w spadku po mężu). Rozstrzygnięcie tego zagadnienia miało przede wszystkim bezpośrednie przełożenie na identyfikację faktów istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy i odpowiedź na pytanie, jakie istotne fakty winni byli wykazać wnioskodawcy, by teza o ich wyłącznym samoistnym posiadaniu przedmiotowej nieruchomości prowadzącym do zasiedzenia znalazła potwierdzenie także w płaszczyźnie właściwe wyłożonych przepisów prawa materialnego (art. 172 § 1 i 2 k.c.).

Z pisemnego uzasadnienia zaskarżonego postanowienia z jednej strony wprawdzie nie wynika by Sąd Rejonowy wprost rozważał zagadnienie tej nieformalnej umowy darowizny i jej potencjalnego efektu – w zakresie przeniesienia posiadania samoistnego przez rodziców na syna R. Ś., z drugiej zaś jego treść wskazuje na to, że po pierwsze Sąd Rejonowy nie ustalił, by doszło do takiej nieformalnej darowizny, a więc i przeniesienia posiadania samoistnego przez rodziców na syna R. Ś., po drugie – ustalił, że R. Ś. wraz żoną byli jedynie współposiadaczami przedmiotowej nieruchomości, łącznie z pozostałymi jej współwłaścicielami, a więc w ten sposób wykluczył jakiekolwiek inne (wcześniejsze) źródła na bycia przez wnioskodawców owego wyłącznego posiadania samoistnego.

W ocenie Sądu Okręgowego brak było jakich podstaw do ustalenia, że R. i E. Ś. nabyli posiadanie przedmiotowej nieruchomości na podstawie nieformalnej umowy darowizny pomiędzy nimi, a S. i A. małżonkami Ś.. Innymi słowy, wnioskodawcy w żaden sposób nie wykazali, że doszło do zawarcia takiej nieformalnej umowy, a zatem i przeniesienia na nich posiadania samoistnego tej nieruchomości. Po pierwsze, to co już wyżej Sąd Okręgowy wskazał – w zakresie samych twierdzeń wnioskodawców – na uzasadnienie żądania wniosku (w jego pierwotnej wersji), eliminowało wiarygodność takiej tezy – co do samej zasady. Jeżeli bowiem taka nieformalna darowizna rzeczywiście miałaby mieć miejsce, to oczywistą pozostaje konkluzja, że wnioskodawcy wskazaliby na ten fakt już w samym uzasadnieniu wniosku, a nie dopiero w toku postępowaniu i to dodatkowo w kontekście czytelnego stanowiska zajętego przez uczestniczki (J. K. i M. K.) w odpowiedzi na wniosek i w dalszym toku postępowania przed Sądem pierwszej instancji. Wobec tego nie sposób było nie dojść do przekonania, że twierdzenia wnioskodawców na pewnym postępowania – o tej nieformalnej darowiźnie, były obliczone na uzyskanie jedynie określonego, z góry założonego rezultatu w tym postępowaniu, pomimo tego, że nie miały żadnego oparcia w faktach. Po drugie, nawet sami wnioskodawcy z tezy „o nieformalnej darowiźnie” nie wyprowadzali żadnych dalej idących korzystnych dla siebie wniosków – w płaszczyźnie prawa materialnego, skoro pomimo twierdzenia o darowiźnie, w dalszym ciągu przyjmowali początek biegu terminu do zasiedzenia w dniu 31.07.1987r., czyli od następnego dnia po śmierci S. Ś. (2). Trudno doszukać się elementarnej logiki w takim rozumowaniu, bo przecież normalną konsekwencją założenia faktu nieformalnej darowizny – oczywiście ze skutkiem nabycia posiadania samoistnego przedmiotowej nieruchomości przez R. Ś., od jego rodziców, pozostawałoby przyjęcie, że początek tego posiadania – prowadzącego ewentualnie do zasiedzenia rozpocząłby się właśnie w dacie tej nieformalnej darowizny, abstrahując już od tego, kiedy miałby mieć miejsce, to na pewno musiałaby to być data wcześniejsza niż 30.07.1987 r. Na marginesie jedynie zaznaczyć należy, że oczywiście sąd w sprawie o zasiedzenie nieruchomości nie jest związany wskazaną przez wnioskodawcę datą do zasiedzenia, bo ta, jeżeli w ogóle istnieją podstawy do uwzględnienia wniosku, zawsze pozostaje efektem prawidłowych ustaleń co do faktów pozwalających na trafne zidentyfikowanie początku biegu terminu do zasiedzenia, a którego efektem jest przecież i koniec tego terminu, który nie zawsze musi odpowiadać wskazaniom wnioskodawcy. W tym przypadku chodzi jedynie tylko o uchwycenie zupełnego braku konsekwencji w twierdzeniu o fakcie i wnioskowaniu z tego faktu, co wzmacnia jedynie przekonanie o braku wiarygodności wnioskodawców, co do samego twierdzenia o tym pierwszym. Po trzecie, wnioskodawcy w żaden sposób nie wykazali prawdziwości twierdzenia o nieformalnej darowiźnie. Przede wszystkim nawet o tym w sposób skonkretyzowany nie twierdzili, tak co do daty, czy jakiejś obiektywnie identyfikowalnej granicy czasu, jak i co do miejsca i okoliczności jakie miałyby temu towarzyszyć. Wnioskodawca jedynie wspomniał abstrakcyjnie o roku 1976, po czy dodał, że od roku 1978 r. czuł się z żoną już właścicielem tej nieruchomości. Taka „rozbieżność” jest zupełnie niewytłumaczalna z punktu widzenia zasad poprawnego rozumowania. Pozostali zatem jedynie na poziomie bardzo lakonicznego stwierdzenia, że do takiej darowizny doszło. Po czwarte, zupełnie nie przekonywujące było przywołane już wyżej wyjaśnienie E. Ś., że ojciec męża miał zamiar „przepisać notarialnie” tę nieruchomość na męża, ale jej zdaniem nie było to niemożliwe z uwagi na ówczesne przepisy i wymóg ukończonej szkoły rolniczej. Owszem, w tamtym czasie istniały ustawowe ograniczenia w obrocie gruntami rolnymi, ale przesłanka kwalifikacji do prowadzenia gospodarstwa rolnego, nie sprowadzała się jedynie do wykazania ukończenia szkoły rolniczej, nadto oprócz niej istniała druga przesłanka – w postaci stałej pracy w jakimkolwiek gospodarstwie rolnym bezpośrednio przy produkcji rolnej (art. 160 § 1 pkt 1 i 2, § 3 k.c. - w brzmieniu obowiązującym w czasie do którego odwoływała się wnioskodawczyni), a jedną z tych przesłanek można stosunkowo łatwo wykazać (kurs przysposobienia rolniczego, czy stałą pracę w gospodarstwie rolnym). Nie była to zatem rzeczywista przeszkoda dla „notarialnego” przeniesienia własności przedmiotowej nieruchomości przez rodziców na syna R. Ś., tym bardziej, że z faktów, do których odwoływał się w niniejszym postepowaniu wynikało, że w tamtym czasie pracował on w gospodarstwie rolnym. Ponadto gdyby rzeczywiście rodzice R. Ś. mieli zamiar przenieść na niego własność tej nieruchomości, to zrobiliby bez żadnego problemu „pozwalając” na wydanie na jego rzecz (...), tak jak odbywało się to w wielu przypadkach w latach 70-ych XX ubiegłego wieku, bo w ten sposób rolnicy „rozpisywali ziemię” na swoje dzieci, z różnych względów życiowych, często chcąc ją już podzielić za życia, a często było to podyktowane względami fiskalnymi, o takiej dość powszechnej „praktyce” Sądowi wiadomo z urzędu w związku z rozpoznawanymi sprawami o analogicznej tematyce. Z resztą taki kierunek rozumowania i działania S. i A. małżonków Ś., co do zasady potwierdził się, ale tylko co do syna J. Ś. (2) i córki J. K. (1), skoro doszło na ich rzecz do nieformalnych darowizn, na podstawie których zostały następnie wydane (...). Nie stało się tak jednak – na rzecz R. Ś., co tylko dodatkowo wzmacnia przekonanie, że rodzice w stosunku do niego nie mieli woli, zamiaru, czy „planu” przekazania tej nieruchomości, tym bardziej, że przecież sami na tej nieruchomości zamieszkiwali i gospodarowali na nie niej na miarę swoich potrzeb i możliwości. Po piąte, to wszystko co wnioskodawcy przywoływali na uzasadnienie zgłoszonego żądania – w płaszczyźnie faktów, jedynie eliminowało zasadność tezy o nieformalnej darowiźnie, bo o ile by tak było, to z całą pewnością S. i A. małżonkowie Ś. nie władaliby w dalszym ciągu nieruchomością w sposób wyczerpujący swą treścią przysługujące im prawo własności. Wystarczy wskazać tytułem przykładu to o czym twierdziła sama E. Ś. – „Po śmierci ojca męża my użytkujemy tą nieruchomość” (k.274), czyli znowu nawiązanie do daty 31.07.1987 r., jako daty początkowej posiadania. Ponadto, gdyby rzeczywiście S. i A. małżonkowie Ś. chcieli darować synowi R. tę nieruchomość, to zrobiliby to, tym bardziej, że ich syn wraz z synową mieli zamiar budować tam nowy dom. Pomimo takiej realnej jak się wydaje potrzeby, do tej darowizny nie doszło. Mało tego pozwolenie na budowę zostało wydane na S. Ś. (2) i R. Ś., co także świadczy o tym, że nie było nawet tej nieformalnej darowizny, bo sam S. Ś. (2) dalej czuł się właścicielem tej nieruchomości, tj. zgodnie z przysługującym mu do niej tytułem. Jeżeliby natomiast faktycznie nieformalnie przekazał tę nieruchomość synowi R., to wówczas nie angażowałby się w tę formalną stronę inwestycji, bo w świetle ówczesnych przepisów „Prawa budowlanego” ( z roku 1974) wystarczyłaby jego zgoda na udostępnienie nieruchomości dla tej inwestycji – wykazana pismem w postępowaniu administracyjnym poprzedzającym wydanie decyzji. Po szóste, jeżeliby miałoby dojść do takiej nieformalnej umowy, to obiektywnie rzecz postrzegając nie jest możliwe, by wcześniej, czy później ktoś z pozostałych członków rodziny nie dowiedział się o tym dość doniosłym jak się wydaje - z punktu widzenia życia rodziny, wzajemnych relacji w tej rodzinie - fakcie. Rodzice z pewnością powiedzieliby o tym swoim dzieciom, bądź przynajmniej niektórym z nich. Mówiliby o tym także sami wnioskodawcy, tymczasem zupełnie o tym nie twierdzili ( i to nawet w uzasadnieniu wniosku inicjującego niniejsze postępowanie), jak trafnie zauważają to uczestniczki – nawet sam R. Ś. nie twierdził o tym w postępowaniach o stwierdzenie nabycia spadków po rodzicach. Zatem taka sekwencja i logika zdarzeń jedynie potwierdza to, że nie doszło do tej nieformalnej darowizny – z przeniesieniem posiadania, z czego wnioskodawcy mogliby wyprowadzać korzystne dla siebie skutki prawne – w kierunku stanu zasiedzenia, a skoro zmierzali do działu spadku, to tym samym akceptowali istniejący stan prawny nieruchomości. Innymi słowy gdyby istniały rzeczywiste podstawy faktyczne do zasiedzenia, to z całą pewnością by je wykorzystali, tym bardziej, że w obu postępowaniach byli reprezentowani przez pełnomocnika w osobie adwokata. Po siódme, wnioskodawcy nie zaoferowali żadnych dowodów, na potwierdzenie faktu owej nieformalnej darowizny, za wyjątkiem dowodu z przesłuchania w charakterze stron (k.576-578), który z przyczyn już dostatecznie przez Sąd Okręgowy wyjaśnionych nie był wiarygodny. Wnioskodawcy potwierdzili w nim to, o czym twierdzili w ramach przesłuchania informacyjnego. Natomiast to co dodatkowo zeznał R. Ś. jedynie potwierdzało zupełny brak wiarygodności twierdzeń o darowiźnie. Odwołał się do jakiegoś bliżej nieokreślonego „przeniesienia własności za zgodą matki”, a takie „przeniesienie” przecież nie zaistniało, Skoro tak postrzegał źródło uzyskania posiadania nieruchomości, to jedynie oznaczało, że nie było żadnej nieformalnej darowizny obojga rodziców, czyli wcześniej – za życia ojca. Natomiast jego zeznanie - „Gdyby rodzice nie zezwolili nam, to byśmy się nie postawili” – w sposób oczywisty eliminuje prawdziwość tezy o istnieniu nieformalnej darowizny, bo gdyby ta ostatni miała rzeczywiście miejsce, to nie potrzebna byłaby już żadna zgoda rodziców na budowę domu przez syna i synową, na nieruchomości będącej własnością tych pierwszych. Nie ulega zatem żadnej wątpliwości to, że R. i E. małżonkowie Ś. w latach 1979 – 1983 wybudowali dom na przedmiotowej nieruchomości jedynie za zgodą rodziców R. Ś., w zasadzie na części tej nieruchomości stanowiącej działkę o nr ew. 314, bo przecież działka (...) stanowiła faktycznie pas przejazdowy do działek położonych za działką (...) – w kierunku na południe, a działka (...) była oddzielona od działki (...) działkami (...). Zatem z punktu widzenia zasad doświadczenia życiowego, ale i zawodowego Sądu, tak ukształtowany stan faktyczny „budowy na nieruchomości rodziców, za ich zgodą” wpisywał się w sposób najbardziej klasyczny i bardzo często spotykany, szczególnie w tamtych czasach, ale jeszcze i obecnie „model postępowania” w relacjach rodzinnych. Nie był to zatem jakiś niespotykany schemat sposobu postępowania, raczej takim wyjątkiem od tej reguły było poprawne postępowanie, jeśli idzie o najpierw przeniesienie prawa własności nieruchomości, a następnie rozpoczęcie budowy na własnej działce.

Z takiej perspektywy zgłoszony w apelacji zarzut „sprzeczności ustaleń z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego” – oznaczony nr (...) polegający na tym, że wbrew ustaleniom Sądu miało dojść do nieformalnej darowizny „w latach 70-ych”, że doszło do wyzbycia się przez A. Ś. „uprawnień właścicielskich” po śmierci męża, był oczywiście bezpodstawny. Już w tym zakresie w jakim odwoływał się do tak opisanego zachowania samej A. Ś., nie tylko nie miał żadnego oparcia, nawet w samych twierdzeniach wnioskodawców – bo takowych w toku postępowania poprzedzającego wydanie zaskarżonego postanowienia nie było. Innymi słowy nie twierdzili oni wcześniej, że to A. Ś. miała przenieść posiadanie nieruchomości na syna R. i jego żonę, abstrahując już od tego, że zwyczajnie nie byłoby to możliwe skoro po śmierci męża była jedynie współposiadaczem przedmiotowej nieruchomości (razem z pozostałymi dziećmi), a nie jej wyłącznym posiadaczem. Ponadto taki kierunek rozumowania skarżących, który raz opiera się na założeniu istnienia nieformalnej umowy darowizny przez oboje rodziców na rzecz syna R. i jego żony, a innym razem wskazuje na przekazanie tego posiadania już przez samą A. Ś., a więc już po śmierci męża, w sposób oczywisty pozostaje nielogiczny, bo co miałaby przekazywać A. Ś. , jeżeli wcześniej razem z mężem miałoby już dojść do nieformalnej darowizny. To wszystko nie wytrzymuje elementarnej krytyki. Nie można tracić z pola widzenia i tego, że tak ujęty zarzut sprzeczności ustaleń z zebranym materiałem dowodowym nie łączy się z jakimkolwiek zarzutem naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. Żaden ze zgłoszonych w apelacji zarzutów naruszenia tego przepisu już co do zasady nie dotyczy wadliwości oceny dowodu, czy dowodów, która to wadliwość miałaby skutkować nieprawidłowością ustalenia faktu, o jakim mowa. Zatem i z tej tylko przyczyny skarżący w żaden sposób nie wzruszyli nieprawidłowości de facto nieustalenia przez Sąd Rejonowy faktu nieformalnej darowizny.

W następnej kolejności, skoro wykluczony został fakt nieformalnej darowizny – jako sposobu (źródła) nabycia przez przynajmniej R. Ś. (nie mówiąc już o jego żonie) posiadania samoistnego przedmiotowej nieruchomości, to już tylko co do samej zasady, rozważyć należało, czy jeszcze przed śmiercią S. Ś. (2) nie doszło do takiego ukształtowania się władania przedmiotową nieruchomością przez R. i E. małżonków Ś., że nastąpiłoby przekształcenie ich posiadania zależnego (o którym świadczyła postać władania nią, w związku z budową domu i zamieszkaniem w nim) – przynajmniej do działki o nr ew. 314. Taka konstrukcja i taki sposób „powstania” posiadania samoistnego, są co do zasady możliwe. Warunkiem przekształcenia się takiego posiadania zależnego w samoistne, jest przede wszystkim wykazanie takich faktów ilustrujących postać, charakter, zakres władania – samodzielnego, tj. z zupełnym wyłączeniem innych osób, by można było przyjąć samoistność posiadania – w rozumieniu art. 336 k.c. Innymi słowy musiałoby dojść do takiego ukształtowania stanu faktycznego władania, które byłoby emanacją prawa własności. Jednak warunkiem tego jest wykazanie, a wstępnym warunkiem wykazania pozostaje twierdzenie o takich faktach. Tym czasem wnioskodawcy tego nie tylko nie wykazali, ale nawet o tym nie twierdzili w sposób logiczny i konsekwentny. Wręcz przeciwnie, skoro odwoływali się do faktu nieformalnej darowizny przez oboje rodziców, niezależnie od tego – do przekazania nieruchomości także nieformalnie – przez A. Ś., a następnie do zezwolenie na budowę, abstrahując już od tego, że nie pozostało to ze sobą w jakiejkolwiek logicznej relacji, to w ten sposób eliminowali także istnienie racjonalnie pojmowanych podstaw rozumowania o tym, że w rzeczywistości miałaby istnieć inna (niż przeniesienie) podstawa (źródło) powstania stanu takiego władania nieruchomością, który wyczerpywałby istotę posiadania samoistnego. Nie można było przy tym tracić z pola widzenia i tych wszystkich faktów, które świadczyły jednak o aktywności zarówno S. Ś. (2), jak i A. Ś. w zakresie władania przedmiotowymi nieruchomościami, oczywiście na miarę potrzeb i możliwości, jakie mieli prowadząc t niewielkie gospodarstwo rolne.

W konsekwencji dotychczasowych poczynionych uwag i spostrzeżeń, oczywistym pozostawał wniosek, że za punkt wyjścia do dalszych rozważań należało przyjąć to, że władanie przedmiotową nieruchomością wynikało ze stosunku współwłasności, będącego konsekwencją prawa własności przysługującego do nich pierwotnie S. i A. małżonkom Ś., a na skutek dziedziczenia po nich ich następcom prawnym, wśród których znaleźli się m.in. R. Ś., J. K. (1), czy M. K. (1). Jest rzeczą oczywistą, że S. i A. małżonkowie Ś. byli samoistnymi posiadaczami przedmiotowych nieruchomości, co oczywiście stanowiło emanację przysługującego im do nich prawa własności. Zatem z chwilą otwarcia spadków – po S. Ś. (2), a następnie po A. Ś., kolejni spadkobiercy poprzez dziedziczenie nabyli nie tylko udziały w prawie własności przedmiotowych nieruchomości, ale także i tożsame wielkościowo udziały w posiadaniu samoistnym tych nieruchomości. To z kolei oznaczało, że co do zasady każdy ze współwłaścicieli tych nieruchomości rozpoczął współposiadanie i współkorzystanie z tych nieruchomości w sposób dający się pogodzić ze współposiadaniem i współkorzystaniem z niej przez pozostałych jej współwłaścicieli, a tym samym zgodnie z regułą wynikającą z art. 206 k.c. Zatem odpowiedź na pytanie, czy R. Ś. można przypisać stan wyłącznego samoistnego posiadania przedmiotowej nieruchomości – w czasie potrzebnym do zasiedzenia, zależała od uprzedniej odpowiedzi na pytanie, czy zdołał zamanifestować wyłączne, w imieniu własnym posiadanie samoistne przedmiotowych nieruchomości, tj. w sposób „ponad” wykonywanie współposiadania – w rozumieniu art. 206 k.c., na co trafnie, konsekwentnie od samego początku postępowania przed Sądem pierwszej instancji, jak i w postępowaniu apelacyjnym zwracał uwagę także pełnomocnik uczestniczek. Do tego nawiązał też Sąd Rejonowy w końcowej części uzasadnienia, tym czasem rozważenie tego zagadnienie miało fundamentalne znaczenie dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy, a to wobec ostatecznej prawidłowej identyfikacji źródła objęcia nieruchomości we współposiadanie przez R. Ś.. Przed wyjaśnieniem tego co w tym w tym kontekście wynikało z art. 206 k.c. – na potrzeby tego postępowania, trzeba zwrócić uwagę na jeszcze jedno zagadnienie, wiążące z dość nieuprawnionym „automatyzmem” w zakresie wywodzenia posiadania, czy współposiadania samoistnego małżonka od istnienia takiego stanu po stronie drugie małżonka. Ten automatyzm był widoczny w stanowisku wnioskodawców, ale już co do zasady nie znajduje on żadnego oparcia. W związku z tym wyjaśnić należy, że przez sam fakt powstania lub istnienia małżeńskiej wspólności ustawowej współmałżonek nie staje się automatycznie posiadaczem samoistnym z tej racji, że taki przymiot stwierdza się u drugiego małżonka (p. m.in. uchwała SN z dnia 28.02.1978 r., III CZP 7/78). Zatem ten stan współposiadania już w relacjach pomiędzy obojgiem małżonkami może powstać dwoistą drogą, tj. albo poprzez przeniesienie, czy wprowadzenie drugiego małżonka w posiadanie, czy współposiadanie przez tego małżonka, któremu takie posiadanie, czy współposiadanie już przysługuje, bądź poprzez takie władanie nieruchomością przez małżonka, który tego posiadania, czy współposiadania jeszcze nie miał, a który to stan władania ostatecznie doprowadził do jego ukształtowania (nabycia) i kontynuowania go już razem z drugim małżonkiem. Tak jak już wyżej Sąd Okręgowy to wyjaśnił, koniecznym jest wykazanie relewantnych z tego z punktu widzenia faktów, ale przede wszystkim twierdzenie o nich, Ze strony wnioskodawców nic takiego się nie zdarzyło, poprzestali jedynie na automatycznym przyjęciu stanu posiadania samoistnego przez oboje małżonków, co nie znalazło żadnego opacia,. Zatem ten stan współposiadania po stronie R. Ś. (nabytego przez dziedziczenie po rodzicach) „nie rozciągał się” na E. Ś..

Wracając do zagadnień wynikających z art. 206 k.c. przypomnieć i uporządkować należy kilka istotnych kwestii - z punktu widzenia oceny zasadności żądania zasiedzenia udziałów w nieruchomości. Po pierwsze, zasadniczym warunkiem zasiedzenia udziału w prawie własności jednego współwłaściciela przez innego współwłaściciela jest zmiana (rozszerzenie) zakresu posiadania ponad posiadanie wynikające ze współwłasności (czyli realizowane na podstawie art. 206 k.c. i w tak ujętych ustawowo granicach) oraz uzewnętrznienie tego w stosunku do otoczenia i co istotne – także wobec współwłaściciela, którego udział jest objęty zasiedzeniem. Tym samym w sprawie o zasiedzenie udziału we współwłasności dążący do zasiedzenia współwłaściciel musi wykazać, iż rozszerzył zakres swego samoistnego posiadania ponad realizację przysługującego mu uprawnienia - wynikającego z art. 206 k.c. oraz że w dostatecznie wyraźny sposób uzewnętrznił tę zmianę w stosunku do współwłaściciela, do którego udział ten należał. Dotyczy to wszystkich współwłaścicieli, których udziały mają podlegać zasiedzeniu, jak i tego, że zasiedzenie każdego z udziałów może w tym względzie podlegać odrębnej ocenie. Po drugie, o samoistnym posiadaniu współwłaściciela nie przesądza samodzielne wykonywanie uprawnień właścicielskich, pobieranie pożytków, czy też ponoszenie ciężarów związanych z utrzymaniem nieruchomości, w tym wykonywanie remontów zmierzających do zachowania rzeczy w stanie niepogorszonym. Po trzecie, fakt niewykonywania współposiadania przez innych współwłaścicieli nie świadczy jeszcze o wyłącznym samoistnym posiadaniu współwłaściciela wykonującego władztwo, bowiem jest to uprawnienie współwłaścicieli, a nie ich obowiązek. Wobec tego samo powstrzymanie się przez pozostałych współwłaścicieli od faktycznego władania nieruchomością, a więc wykonywanie tego władania przez jednego współwłaściciela (tego który domaga się stwierdzenia zasiedzenia udziału należącego do innego współwłaściciele) nie oznacza jeszcze stanu owego zamanifestowania posiadania samoistnego ponad przysługujący mu udział. W dalszym ciągu jest to nic innego, jak tylko wykonywanie uprawnienia do współposiadania i korzystania z nieruchomości wspólnej w taki sposób, który da się pogodzić ze współposiadaniem i korzystaniem z niej przez pozostałych współwłaścicieli (czyli w ramach formuły z art. 206 k.c.). Po czwarte, pobieranie przez współwłaściciela wszystkich przychodów z nieruchomości oraz pokrywanie samodzielnie wszystkich wydatków i ciężarów związanych z nieruchomością (bez udziału pozostałych współwłaścicieli) nie przesądza o samoistności posiadania współwłaściciela, gdyż wierzytelność z tytułu czynszu najmu, podobnie jak i inne przychody, jakie rzecz wspólna przynosi, wchodzi do zasobu wspólnych dochodów, z których pokrywane są wydatki. N. przez współwłaściciela o zgodę pozostałych współwłaścicieli na pobieranie całości pożytków nie zawsze można odczytywać jako zamanifestowanie woli zawładnięcia całą nieruchomością i samoistnego posiadania całości, zwłaszcza wtedy, gdy towarzyszy mu przekonanie pozostałych współwłaścicieli o pokrywaniu związanych z tym wydatków w ramach zarządu nieruchomością z dochodów z tytułu czynszu. Po piąte, o wykroczeniu poza uprawnienia współwłaścicielskie świadczyć może dopiero samodzielne podjęcie i zrealizowanie przez posiadającego współwłaściciela decyzji o istotnych, znaczących zmianach w przedmiocie współwłasności, w szczególności wzniesienie na nieruchomości nowych obiektów budowlanych. Po szóste, dla wykazania tak rozszerzonego i zamanifestowanego stanu posiadania samoistnego, tj. ponad granice wynikające ze współposiadania – w rozumieniu art. 206 k.c., nie ma zastosowania domniemanie z art. 339 kc, innymi słowy w tym przypadku domniemanie to jest wyłączone. Tak zidentyfikowany katalog kryteriów pozwalających na zidentyfikowanie stanu „przełamania” współposiadania – w rozumieniu art. 206 k.c. - na rzecz wyłącznego samoistnego posiadania nieruchomości przez jednego z jej współwłaścicieli znajduje potwierdzenie w trwale ukształtowanym orzecznictwie (p. m.in. postanowienie SN z dnia 29.06.2010r., III CSK 300/09; postanowienie SN z dnia 30.01.2015r., III CSK 179/14; postanowienie SN z dnia 19.12.2019r., III CSK 101/19).

Odnosząc powyższe kryteria do realiów faktycznych niniejszej sprawy Sąd Okręgowy stwierdził, że trafną pozostawała konkluzja Sądu pierwszej instancji co do tego, że brak było jakiegokolwiek zdarzenia, które można by poczytać jako zamanifestowanie przez R. Ś. posiadania nieruchomości w zakresie wykraczającym poza to współposiadanie nabyte drogą dziedziczenia. Znalazła ona oparcie w prawidłowo ustalonej podstawie faktycznej zaskarżonego postanowienia. Innymi słowy Sąd Rejonowy dokonał prawidłowych ustaleń co do faktów istotnych dla rozstrzygnięcia tej sprawy – z punktu widzenia już wyżej wyjaśnionych kryteriów, które Sąd Okręgowy podzielił i przyjął za własne. Pozostawały one efektem właściwie przeprowadzonych, a następnie ocenionych z poszanowaniem reguł wynikających z art. 233 § 1 k.p.c. dowodów. To oznacza, że nie znalazły żadnego usprawiedliwienia zarzuty naruszenia prawa procesowego – nakierowane na zwalczenie prawidłowości ustalonej przez Sąd pierwszej instancji podstawy faktycznej zaskarżonego postanowienia. Ich treść (to czego dotyczyły i w jaki sposób zostały sformułowane) obligowała do wskazania na dwie zasadnicze kwestie.

Po pierwsze, analiza apelacji, tak co do treści zarzutów, jak i jej uzasadnienia, pozwalała stwierdzić, że skarżący w ogóle nie uwzględniała tak scharakteryzowanego i koniecznego do wykazania rozszerzenia i zamanifestowania na zewnątrz wyłącznego posiadania samoistnego nieruchomości, tj. ponad reguły i granice wynikające z art. 206 k.c., z tym wszystkimi zachowaniami – zidentyfikowanymi i skatalogowanymi w przywołanym wyżej orzecznictwie - jako kryteria weryfikacji owego zamanifestowania, które to zachowania mogą mieć znaczenie dla wykazania takiego stanu, albo pozostawać z tego punktu widzenia prawnie obojętne. Taka konkluzja pozostaje w pełni uprawniona, biorąc pod uwagę już tylko to, w czym skarżący upatrywali samoistności wyłącznego posiadania nieruchomości przez R. Ś. i E. Ś. (abstrahując już od tego, co Sąd Okręgowy wyżej wyjaśnił, jeśli idzie o brak podstaw do wywodzenia samego stanu współposiadania po stronie wnioskodawczyni), nie dostrzegając tego, że to, na co się powołują i eksponują w zarzutach apelacji, ale także i jej uzasadnieniu, tylko wyłącznie mogło wpisywać się jedynie w wykonywanie współposiadania w rozumieniu art. 206 k.c. i to najbardziej klasycznej postaci wykonywania tego rodzaju uprawnień, a co za tym idzie nie mogło potwierdzać wyłączności samoistnego posiadania, czyli „ponad udział własny”, innymi słowy „z przełamaniem” formuły współposiadania wynikającej z art. 206 k.c. – najpierw przez R. Ś.. Skoro zatem zarzuty apelacji zmierzały do wykazania faktów, które nie mogły mieć znaczenia dla stanu takiego zamanifestowania posiadania samoistnego, to już z tej przyczyny nie były zasadne. Nie można było dojść do odmiennej konkluzji, jeżeli wziąć pod uwagę to, co skarżący w tych zarzutach wprost eksponowali. Przypomnieć jedynie należy, że wskazywali na fakty, które w sposób oczywisty ilustrowały użytkownie przedmiotowych nieruchomości przez wnioskodawców, najpierw wspólnie z rodzicami R. Ś., następnie z jego matką, a ostatecznie po śmierci tej ostatniej – w roku 2001 – już samodzielnie. Było to nie tylko użytkowanie, ale także i utrzymywanie nieruchomości, w tym ponoszenie świadczeń publicznoprawnych, wykonywanie remontów, czy zwykłych nakładów koniecznych, jak chociażby nawet wymiana starego zużytego ogrodzenia na nowe. Takim faktem, który co do zasady mógłby nadać inną postać i znaczenie władaniu przedmiotową nieruchomością przez wnioskodawców (zmierzając do przełamania reguły w art. 206 k.c.), byłoby wybudowanie domu, który to fakt eksponowali także w apelacji. Problem polega jednak na tym, że nie można było tracić z pola widzenia tego, kiedy, w jakich okolicznościach i na jakich zasadach doszło do budowy tego domu. O tym wszystkim była już wyżej mowa. Przypomnieć jedynie należy, że dom został wybudowany w latach 1979 – 1983, a więc przed objęciem nieruchomości we współposiadanie samoistne przez R. Ś. (ojciec wnioskodawcy zmarł w 1987 r.), co istotne za zgodą S. i A. małżonków Ś., na co z resztą wskazał sam wnioskodawca. Już z tych tylko przyczyn ten fakt pozostawał prawnie obojętny dla wnioskowania o przełamaniu już wyżej wyjaśnionych granic współposiadania z art. 206 k.c., bo rozważania tego ostatniego zagadnienia można było zacząć prawidłowo dopiero od tego, co zdarzyło się począwszy od dnia 31.07.1987 r., nie wcześniej.

Druga uwaga natury generalnej dotyczy wymogów, jakie winien spełniać zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c., by co do zasady być skutecznym (oczywiście niezależnie od tego, że powinien zwalczać ustalenie faktów istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy – w znaczeniu już wyżej wyjaśnionym). W związku z tym przypomnieć należy, że pierwszym i zasadniczym warunkiem efektywności wzruszenia w postępowaniu apelacyjnym poprawności ustalonej przez sąd pierwszej instancji podstawy faktycznej zaskarżonego wyroku (postanowienia w postępowaniu nieprocesowym), jest postawienie zarzutu naruszenia prawa procesowego, w tym w szczególności art. 233 § 1 k.p.c., a więc w zakresie oceny dowodów. Chodzi o to, by wzruszyć najpierw podstawy wnioskowania sądu pierwszej instancji w zakresie poczynionych ustaleń faktycznych. Skoro te ostanie są czynione na podstawie przeprowadzonych, a następnie ocenionych dowodów, to postawienie zarzutu wadliwej oceny tych ostatnich – w kontekście przesłanek wynikających z art. 233 § 1 k.p.c., może dopiero stanowić właściwy fundament oparcia zarzutu błędu w poczynionych przez sąd pierwszej instancji ustaleniach faktycznych, będących podstawą zaskarżonego wyroku (postanowienia), który to zarzut winien zostać postawiony w następnej kolejności, o ile skarżący zmierza do wzruszenia podstawy faktycznej zaskarżonego orzeczenia. Przy czym zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c., by mógł przynieść oczekiwany przez skarżącego rezultat, nie może ograniczać się do eksponowania tylko ogólnej, tj. wynikającej z tego przepisu formuły, czyli poprzestawać na abstrakcyjnie ujętych przesłankach oceny dowodów, tj. w oderwaniu od skonkretyzowanego odwołania się do tych ostatnich (poprzez ich wskazanie) wraz z równie skonkretyzowanym wskazaniem i wykazaniem wadliwości ich oceny z punktu widzenia przynajmniej jednego z kryteriów wynikających z art. 233 § 1 k.p.c. Upraszczając – właściwe postawienie zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. w realiach konkretnej sprawy nie może wyczerpywać się tylko i wyłącznie w przywołaniu w całości, bądź w części ustawowej formuły tego przepisu, tak, że w tym „kształcie” można byłoby ją wykorzystywać w każdej sprawie – w zupełnym oderwaniu od jej realiów. Ocena wiarygodności i mocy dowodów jest podstawowym zadaniem sądu orzekającego, wyrażającym istotę sądzenia, a więc rozstrzygania kwestii spornych w warunkach niezawisłości, na podstawie własnego przekonania sędziego przy uwzględnieniu całokształtu zebranego materiału (p. m.in. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16.02.1996 r., II CRN 173/95). Skuteczne przedstawienie zarzutu naruszenia przez sąd art. 233 k.p.c. wymaga wskazania i wykazania – w sposób skonkretyzowany, że sąd uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego, że ocena dowodów nie jest wszechstronna, a wybiórcza, to bowiem jedynie może być przeciwstawione uprawnieniu sądu do dokonania swobodnej oceny dowodów. Nie jest natomiast wystarczające nawet samo przekonanie strony o innej, niż przyjął to sąd, wadze (doniosłości) poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie niż ocena sądu. Z tych wszystkich względów, o skuteczności wzruszenia podstawy faktycznej zaskarżonego orzeczenia nie może świadczyć nawet w sytuacja, w której w oparciu o te same dowody (które były podstawą ustaleń faktycznych sądu pierwszej instancji) istnieje możliwość ustalenia innej – alternatywnej – względem tej ustalonej przez sąd, jeżeli skarżący uprzednio skutecznie nie wzruszy poprawności oceny dowodów z punktu widzenia kryteriów wynikających z art. 233 § 1 k.p.c. To wszystko znajduje potwierdzenie w trwale i jednolicie ukształtowanym licznym orzecznictwie Sądu Najwyższego (p. orzeczenia publikowane w syst. inf. pr. Lex do art. 233 § 1 kpc, w tym m.in. orzeczenia SN z dnia 6.11.1998 r., II CKN 4/98; z dnia 10.04.2000 r., V CKN 17/2000; z dnia 5.08.1999 r., II UKN 76/99; z dnia 10.01.2002 r., II CKN 572/99; z 27.09.2002 r., II CKN 817/00). Z postawieniem tak skonkretyzowanego zarzutu oceny dowodu, czy dowodów (zarówno w zakresie ich wskazania, jak i wskazania i wykazania wadliwości owej oceny) musi łączyć się także wskazanie na konkretne fakty, które zdaniem skarżącego sąd wadliwie miałby ustalić – z uwagi na nieprawidłową ocenę konkretnych dowodów, bo na taki wymóg postaci zarzutu apelacji obecnie wskazuje już wprost przepis art. 368 § 1 1 k.p.c. Istotne jest i to, że powołując fakt wykazany dowodem utrwalonym za pomocą urządzenia rejestrującego dźwięk albo obraz i dźwięk, należy także oznaczyć część zapisu dotyczącą tego faktu. Taka powinność skarżącego wynika z treści art. 367 § 1 3 kpc, a zatem jej niedopełnienie także musi eliminować efektywność zwalczenia oceny dowodu dokonanej przez sąd pierwszej instancji.

Biorąc powyższe pod uwagę i odnosząc do zarzutów naruszenia prawa procesowego, tj. art. 233 § 1 k.p.c Sąd Okręgowy stwierdził, że nie spełniają one wymogów w/w skoro nie odwołują się wprost do faktów, których prawidłowość ustalenia skarżący zwalczają. Te z kolei pojawiają w innych zarzutach – sprzeczności ustaleń z zebranym w sprawie materiałem dowodowym i nie ma takiej korelacji konstrukcyjnej pomiędzy nimi, by można było w prosty sposób dojść do wniosku, z wadliwością oceny którego dowodu skarżący łączą nieprawidłowość ustalenia przez Sąd Rejonowy konkretnego faktu. Niezależnie od tego z samych zarzutów naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie wynika w sposób skonkretyzowany na czym polega wadliwość oceny dowodów, z punktu widzenia kryteriów wynikających z tego przepisu. Innymi słowy zarzuty te nie zostały osadzone w sposób skonkretyzowany w realiach procesowych. Samo zacytowanie w uzasadnieniu apelacji fragmentów zeznań świadków, czy wnioskodawców bądź uczestników postępowania nie czyni zadość wymogom skutecznie postawionego zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c.

Ponadto jeżeli zarzut oznaczony nr II.1.d „dotyczący sprzeczności ustaleń” najogólniej rzecz ujmując stanowi próbę zwalczenia prawidłowości wnioskowania przez Sąd Rejonowy co do braku zamanifestowania samoistnego wyłącznego posiadania, to tym samym nie ma nic wspólnego z zarzutem dotyczącym faktu, a jedynie odnosi się już do samej prawidłowości wnioskowania z uprzednio ustalonego faktu – w płaszczyźnie prawa materialnego. Innymi słowy skarżący zmierzali w ten sposób jedynie do podważenia prawnomaterialnej oceny faktów, a nie ustalenia samych faktów. W związku z tym przypomnieć należy, że samo posiadanie jest szczególnym, pozostającym pod ochroną prawa, stanem faktycznym, z którym prawo wiąże wiele doniosłych skutków prawnych o zróżnicowanym charakterze, takich jak m.in. nabycie prawa przez upływ czasu (zasiedzenie). Natomiast sama kwalifikacja posiadania jako samoistnego lub zależnego ,,jest oceną prawną i wiąże się z subsumcją ustalonego stanu faktycznego pod określoną normę prawną, co należy do sądu” (p. postanowienie SN z dnia 20 marca 2014 r., II CSK 279/13; postanowienie SN z dnia 3 kwietnia 2019 r., II CSK 120/18). Dlatego operowanie w zarzucie naruszenia prawa procesowego „posiadaniem samoistnym” nie oznacza wymierzenia tego zarzutu w ustalenie faktu, a już jedynie w prawnomaterialną jego ocenę, co w sposób oczywisty eliminuje zasadność i skuteczność tego pierwszego.

W tym miejscu raz jeszcze podkreślić jednak należy, że to co w pierwszej kolejności zdecydowało o niezasadności zarzutów natury procesowej sprowadzało się do tego, że dotyczyły one faktów, które już z samej ich istoty, tj. tego czego, jakich zachowań, postaci i sposobu władania nieruchomością, bądź braku takich aktów władania nią przez pozostałych współwłaścicieli, nie mogło mieć znaczenia z punktu widzenia prawidłowego wnioskowania – w płaszczyźnie tego, co wynika z art. 206 k.c. – na potrzeby wykazania przesłanek zasiedzenia przez jednego współwłaściciela przeciwko pozostałym współwłaścicielom, w zakresie zamanifestowania rozszerzonego ponad granice z art. 206 k.c. samoistnego, wyłącznego posiadania nieruchomości). Z punktu widzenia tak identyfikowanych kryteriów te fakty po prostu były prawnie obojętne, co zupełnie uszło uwadze wnioskodawców (reprezentowanych przez pełnomocnika w osobie adwokata), nie tylko w postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji, ale nie brali tego w ogóle pod uwagę także w postepowaniu apelacyjnym, stąd i apelacja nie mogła przynieść oczekiwanych przez wnioskodawców efektów.

Wobec tej ostatecznie prawidłowo ustalonej podstawy faktycznej zaskarżonego postanowienia, przy jednoczesnym braku relewantności faktów, do których skarżący próbowali się odwoływać w samej apelacji, prawidłowe pozostawały wnioski, jakie Sąd Rejonowy wyprowadził w płaszczyźnie prawnomaterialnego – z konkluzją o braku przesłanek art. 172 § 1 i 2 k.c. do stwierdzenia zasiedzenia tych pozostałych udziałów w prawie własności do przedmiotowej nieruchomości na rzecz R. E. małżonków Ś.. Innymi słowy wnioskodawcy nie wykazali tego, by R. Ś. konkretnymi aktami władania nieruchomością po śmierci ojca zamanifestował na zewnątrz, w sposób widoczny dla otoczenia, w szczególności pozostałych współwłaścicieli nieruchomości wyłącznego samoistnego posiadania nieruchomości tylko dla siebie. Nie było bowiem takich aktów władania, które w istotny sposób zmieniałyby przedmiotową nieruchomość. To wszystko, co czynił R. Ś. w istocie stanowił normalne, korzystanie, użytkowanie utrzymywanie, ale i pobieranie pożytków z nieruchomości, co w najbardziej klasyczny sposób wpisywało się jedynie w wykonywanie współposiadania i współkorzystania z nieruchomości – w już wyjaśnionych wyżej granicach z art. 206 k.c. Także sam zróżnicowany stopień aktywności w tym zakresie - przez pozostałych współwłaścicieli nieruchomości, począwszy od manifestowania nią (w przypadku A. Ś. – po śmierci męża), po brak takiej aktywności (w przypadku pozostałego rodzeństwa R. Ś.), nie tylko takiej tezy nie zmienia, ale wręcz ją potwierdza, bo świadczy jedynie o tym, że taki, a nie innym sposób współposiadania i współkorzystania nieruchomością przez R. Ś. dał się pogodzić ze współkorzystaniem i współposiadaniem jej przez pozostałych jej współwłaścicieli. Innymi słowy, nie wykraczał poza granice z art. 206 k.c.

Podkreślenia wymaga to, że w apelacji brak było zarzutów naruszenia prawa materialnego, co czyni zbędnym rozbudowywanie argumentacji już przedstawionej przez Sąd Rejonowy i Sąd Okręgowy. Dodatkowo jedynie Sąd Okręgowy podkreśla, że niewystarczające do przyjęcia stanu zamanifestowania na zewnątrz wyłącznego samoistnego posiadania przedmiotowych nieruchomości, jest tylko zwykłe subiektywne „uważanie” władających nią faktycznie osób „za właścicieli” i komunikowanie o tym Sądowi, bez oparcia tego na obiektywnych faktach i kryteriach oceny ich znaczenia z punktu widzenia reguł z art. 206 k.c. Muszą bowiem istnieć obiektywne i weryfikowalne podstawy dla przyjęcia owego zamanifestowania. Raz jeszcze przypomnieć należy (w kontekście już przywołanego wyżej („katalogi kryteriów”), że chodzi o takie władanie nieruchomością przez jednego ze współwłaścicieli, które stanowi o istotnych, trwałych zmianach w nieruchomości, a w to przede wszystkim wpisuje się samodzielne podejmowanie i rzeczywiste realizowanie decyzji o takich skutkach. Dopiero tak wyrażone zachowanie może stanowić o zamanifestowaniu władania – na zewnątrz w sposób wykraczający ponad granice w art. 206 k.c. Tylko i wyłącznie wówczas potencjalny zewnętrzny obserwator ma podstawy do odbioru takiego zamanifestowania. W przeciwnym razie, przy braku tego rodzaju aktów władania na zewnątrz, to komunikowane werbalnie „przekonanie” potencjalnych przedstawicieli społeczności lokalnej o „przysługującym” komuś prawie własności, będzie miało jedynie wymiar subiektywny i nie zmieni oceny owego władania przez pryzmat tego, co wynika z art. 206 k.c. Podkreślenia wymaga i to, że te wszystkie analizowane już fakty, tj. te ustalone przez Sąd Rejonowy, jak i te do których odwoływała się apelacja, ilustrujące zachowanie wszystkich współwłaścicieli przedmiotowych nieruchomości, jedynie wpisywały się w sposób klasyczny w formułę wykonywania przez R. Ś. prawa współkorzystania i współposiadania z nieruchomości na podstawie i w granicach art. 206 k.c. Wniosków tych, z przyczyn już dostatecznie wyjaśnionych, nie zmienia, po pierwsze mocno zróżnicowana aktywność poszczególnych współwłaścicieli w zakresie faktycznego wykonywania prawa współwłasności, skoro brak jakiejkolwiek aktywności, przy zachowaniu jedynie samej jej możności, nie eliminuje tego, że współwłaściciel zachowuje i realizuje prawo przysługujące mu na podstawie art. 206 k.c. Po drugie, remonty na nieruchomości, w tym jedynie ulepszenia i wydatki z tym związane – wykonywane i ponoszone przez R. Ś. wpisywały się jedynie w istotę obowiązków wynikających z art. 207 k.c., czyniąc go co do zasady uprawnionymi do dokonania stosownych rozliczeń z tego tytułu z pozostałymi współwłaścicielami nieruchomości (oczywiście niczego nie przesądzając w niniejszym postępowaniu). Po trzecie, analogiczne znaczenie ma czerpanie pożytków z nieruchomości tylko przez jednego z właścicieli. Po czwarte, oczywistym jest i to, że domniemanie z art. 339 kc – z przyczyn już dostatecznie wyjaśnionych – nie miało w tym przypadku zastosowania.

W tym stanie rzeczy Sąd Okręgowy, na podstawie art. 385 k.p.c. orzekł jak w pkt 1 sentencji.

Postanowienie w pkt 2 sentencji znajduje uzasadnienie w § 5 ust. 1, § 2 pkt 7, § 10 ust. 1 pkt 1 – Rozp. Min. Spr. z dnia 22.10.2015r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz.U.2023.1964 t.j.), przy uwzględnieniu niekonstytucyjności § 8 Rozp. Min. Spr. z dnia 3.10.2016r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz.U.2016.1714) oraz wartości przedmiotu zaskarżenia.

Z kolei rozstrzygnięcia o kosztach postępowania apelacyjnego Sąd Okręgowy dokonał na podstawie art. 520 § 3 kpc, art. 98 § 1 1 k.p.c. oraz do § 5 ust. 1, § 2 pkt 7, § 10 ust. 1 pkt 1 – Rozp. Min. Spr. z dnia 22.10.2015r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz.U.2023.1964 t.j.), przy uwzględnieniu wartości przedmiotu zaskarżenia, w części w jakiej była to pochodna oddalenia wniosku o zasiedzenie - w stosunku do udziałów w prawie własności przysługujących J. K. (1) (49/320) i M. K. (1) (po 25/320). Zatem tak zidentyfikowana wartość przedmiotu zaskarżenia w stosunku do udziałów J. K. (1) wynosiła 39 772 zł, a w stosunku do udziałów M. K. (4) wynosiła 20 289 zł (efekt proporcji - skoro cała w.p.z. liczona od udziałów 271/320 – została kreślona na 220 000 zł, to od 100 % - byłoby to 259 778,59 zł).

SSO Mariusz Broda