Sygn. akt II Ca 1307/17
Dnia 28 grudnia 2017 r.
Sąd Okręgowy w Kielcach II Wydział Cywilny Odwoławczy
w składzie następującym:
Przewodniczący: SSO Magdalena Bajor-Nadolska
Sędziowie: SSO Bartosz Pniewski
SSO Hubert Wicik (spr.)
Protokolant: starszy protokolant sądowy Agnieszka Baran
po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 28 grudnia 2017 r. w Kielcach
sprawy z wniosku A. S. (1)
z udziałem J. S. (1), M. S., J. S. (2), J. P., E. J., G. P., E. P.
i M. M. (1)
o stwierdzenie nabycia udziału we współwłasności nieruchomości przez zasiedzenie
na skutek apelacji wnioskodawczyni od postanowienia Sądu Rejonowego w Starachowicach
z dnia 21 grudnia 2016 r., sygn. akt I Ns 922/13
postanawia: oddalić apelację.
II Ca 1307/17
Postanowieniem wydanym w dniu 21 grudnia 2016 roku Sąd Rejonowy w Starachowicach oddalił wniosek A. S. (1) o stwierdzenie nabycia udziału we współwłasności nieruchomości składającej się z działek ewidencyjnych nr (...) o powierzchni 0,1286 ha, położonej w S. przy ul. (...), dla której Sąd Rejonowy w Starachowicach prowadzi księgę wieczystą nr (...) przez zasiedzenie (pkt I.) oraz orzekł, że wnioskodawczyni i uczestnicy ponoszą we własnym zakresie koszty postępowania związane ze swoim udziałem w sprawie (pkt II.).
Sąd Rejonowy ustalił, że dla nieruchomości składającej się z działek ewidencyjnych nr (...) o powierzchni 0,1286 ha, położonej w S. przy ul. (...), Sąd Rejonowy w Starachowicach prowadzi księgę wieczystą nr (...), w której w dziale II ujawnione jest prawo współwłasności na rzecz S. S. (1) i W. S. w udziale 1/2 części (na zasadzie małżeńskiej wspólności ustawowej) oraz na rzecz J. P. i E. P. w udziale 1/2 części (na zasadzie małżeńskiej wspólności ustawowej). Przedmiotowa nieruchomość zabudowana jest domem mieszkalnym składającym się z trzech kondygnacji. Część zachodnia budynku pierwotnie użytkowana była przez S. i W. małżonków S.. S. S. (1) zmarł 2 czerwca 1982 roku, a spadek po nim nabyli żona W. S. w 1/4 części oraz dzieci: A. S. (1), E. J., B. R. (1), J. S. (2), M. S. i J. S. (3) w udziałach po 1/8 części. W. S. zmarła 7 stycznia 1993 roku, zaś spadek po niej na podstawie testamentu notarialnego nabyli córka A. S. (1) wraz z mężem J. S. (1) na zasadzie małżeńskiej wspólności ustawowej w udziale ½ części, wnuczka M. M. (1) w udziale 1/3 części oraz siostrzenica B. S. w udziale 1/6 części. B. R. (1) zmarła 7 kwietnia 2009 roku, a spadek po niej na podstawie ustawy nabyła siostra A. S. (1), E. J., brat M. S., bratanica G. P. oraz bratanek J. S. (2) w udziałach po 1/5 części każde z nich. W budynku mieszkalnym, posadowionym na spornej nieruchomości znajdują się trzy lokale. Lokal posadowiony na parterze zamieszkany został przez A. i J. małżonków S., lokal na pierwszym piętrze zamieszkiwali S. i W. małżonkowie S.. Lokal znajdujący się na drugim piętrze w latach 1977-1982 zamieszkiwał M. S. wraz z żoną A. S. (2) oraz córką. M. S. poczynił nakłady na lokal, który zajmował stosownie do potrzeb mieszkaniowych założonej przez siebie rodziny. Partycypował również w innych nakładach czynionych na przedmiotową nieruchomość, w tym współfinansował podłączenie budynku mieszkalnego do sieci gazowniczej, wykonując przyłącza gazowe do lokalu na pierwszym i drugim piętrze. Z powodu śmierci teściowej M. S. wraz z rodziną wyprowadził się do mieszkania, które pozostawiła zmarła. W 1983 roku do lokalu na drugim piętrze wprowadziła się córka wnioskodawczyni M. M. (1), która następnie przeprowadziła się na pierwsze piętro, a na drugim piętrze zamieszkał jej syn. Po opuszczeniu mieszkania M. S. przyjeżdżał w odwiedziny do swojej matki W. S., świadcząc jej pomoc m.in. w postaci przekazywanego jej deputatu węglowego. Do 2 maja 2013 roku M. S. w wybudowanej przez siebie szklarni uprawiał warzywa, przyjeżdżając na posesję położoną przy ul. (...). Na nieruchomość tę przyjeżdżali również inni spadkobiercy S. S. (1) tj. E. J., G. P., J. S. (2) i J. S. (3). Zarówno wnioskodawczyni, jak i uczestnicy do momentu wniesienia niniejszego wniosku nie prowadzili rozmów, których przedmiotem miało być uregulowanie stanu prawnego nieruchomości położonej w S. przy ul. (...). W trakcie tego postępowania uczestnicy prowadzili rozmowy mające na celu uregulowanie spraw majątkowych związanych ze spadkiem po zmarłym S. S. (1).
W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Rejonowy uznał, iż wniosek A. S. (1) o stwierdzenie zasiedzenia udziału we współwłasności nieruchomości położonej przy ul. (...) w S. jest niezasadny w świetle regulacji art. 172 k.c. Jak wskazał Sąd Rejonowy spornym pomiędzy wnioskodawczynią, a uczestnikami, którzy oponowali wnioskowi było to, czy sposób zarządu przedmiotową nieruchomością sprawowany przez A. S. (1) i jej męża J. S. (1) (po śmierci S. S. (1)) przybrał postać samoistnego posiadania, prowadzącego do zasiedzenia udziałów przypadających pozostałym spadkobiercom S. S. (1). Definiując pojęcie zasiedzenia Sąd pierwszej instancji wskazał, że nabycie własności nieruchomości w drodze zasiedzenia polega na tym, że posiadacz samoistny (art. 336 k.c.) nieruchomości, nie będący jej właścicielem, nabywa jej własność posiadając ją przez czas określony przepisami prawa. Zaś skutkiem nabycia własności przez posiadacza samoistnego jest utrata tego prawa przez poprzedniego właściciela. W związku z tym, że – jak podniósł Sąd Rejonowy - dla właściciela nieruchomości jest to skutek bardzo dotkliwy, przesłanki wiodące do stwierdzenia zasiedzenia muszą zostać w sprawie dokładnie udowodnione, bowiem zasiedzenie jest odstępstwem od zasady nienaruszalności prawa własności. Wszelkie więc wątpliwości powinny być tłumaczone na korzyść ochrony własności. Jak wskazał Sąd Rejonowy warunkiem nabycia własności nieruchomości w drodze zasiedzenia jest kumulatywne spełnienie dwóch przesłanek, tj. samoistne nieprzerwane posiadanie nieruchomości oraz upływ czasu wskazanego w ustawie (w przypadku dobrej wiary - 20 lat, zaś w przypadku złej wiary - 30 lat). Dla zasiedzenia wymagane jest posiadanie samoistne nieruchomości, jest to bowiem posiadanie w takich granicach, które przysługują właścicielowi, zaś poza faktem władania rzeczą (corpus) musi mu towarzyszyć wola władania nią jak właściciel (animus), która winna zostać uzewnętrzniona. Jak wskazał Sąd Rejonowy dopuszczalne jest nabycie nieruchomości wspólnej przez jednego ze współwłaścicieli. W takim przypadku zasiedzenie biegnie na korzyść jednego ze współwłaścicieli przeciwko pozostałym współwłaścicielom i w konsekwencji prowadzi do nabycia ich udziałów we współwłasności nieruchomości. Warunkiem takiego nabycia jest władanie nieruchomością przez jednego ze współwłaścicieli, zaś współwłaściciel nieruchomości powołujący się na nabycie przez zasiedzenie udziałów pozostałych współwłaścicieli powinien udowodnić posiadanie nieruchomości wyłącznie dla siebie, tj. z wolą odsunięcia pozostałych współwłaścicieli od współposiadania i współkorzystania (art. 206 k.c.). Władanie rzeczą wspólną przez współwłaściciela musi zatem wykraczać poza granice przysługującego mu uprawnienia do posiadania rzeczy wspólnej i korzystania z niej. Jak wskazał Sąd Rejonowy z faktu posiadania rzeczy przez współwłaściciela wynika jedynie, iż korzysta on z tej rzeczy zgodnie z przysługującym mu prawem. Zaś niewykonywanie prawa posiadania przez innych współwłaścicieli nie uprawnia do wniosku, że współwłaściciel posiadający przejmuje rzecz w samoistne posiadanie w zakresie ich uprawnień. Posiadanie właścicielskie całej rzeczy przez współwłaściciela wyłącznie dla siebie i z wolą odsunięcia od realizacji praw do tej rzeczy innych współwłaścicieli wymaga więc, aby współwłaściciel żądający stwierdzenia zasiedzenia udziału innego współwłaściciela udowodnił, że rozszerzył zakres swego samoistnego posiadania ponad realizację uprawnienia przewidzianego w art. 206 k.c. i uzewnętrznił tę zmianę wobec współwłaścicieli. Zastosowanie w takim wypadku domniemania z art. 339 k.c. wymaga wykazania przez współwłaściciela, że posiada rzecz ponad swoje prawo wynikające ze współwłasności. Konieczne jest zatem wykazanie konkretnych faktów potwierdzających rzeczywiste przejęcie praw i obowiązków innych współwłaścicieli w sposób pozwalający im dostrzec zmianę. Powołując się przy tym na orzecznictwo Sądu Najwyższego Sąd Rejonowy podniósł, że o samoistnym posiadaniu współwłaściciela nieruchomości, który zamieszkuje w znajdującym się na niej budynku, nie przesądza sam fakt samodzielnego wykonywania uprawnień, ponoszenia ciężarów związanych z nieruchomością, a nawet pokrywanie przez niego kosztów remontu lub modernizacji budynku.
Zdaniem Sądu pierwszej instancji nie ma w niniejszej sprawie przeważającego znaczenia okoliczność kto i w jakim zakresie dokonywał nakładów na przedmiotowy budynek mieszkalny, jakie były przeprowadzane remonty oraz jaki był zakres modernizacji budynku. W ocenie Sądu nie stanowi również o nabyciu udziałów we współwłasności przez zasiedzenie sam fakt ponoszenia opłat publicznoprawnych. Sąd Rejonowy podkreślił, że zasadnicze znaczenie dla oceny stanu faktycznego ma ustalenie, że osoba chcąca nabyć udziały we współwłasności nieruchomości musi wyraźnie zademonstrować taką wolę wobec innych współwłaścicieli, a stan ten musi się utrzymywać przez cały okres biegu zasiedzenia. W świetle przeprowadzonego postępowania dowodowego brak jest – zdaniem Sądu Rejonowego - danych świadczących o tym, aby wnioskodawczyni oraz J. S. (1) legitymowali się w stosunku do przedmiotowej nieruchomości przymiotem posiadaczy samoistnych w zakresie udziałów przysługujących pozostałym spadkobiercom S. S. (1). Sąd odwołał się do zeznań uczestniczki M. M. (1), będącej córką wnioskodawczyni, która wskazała, że nie było takiej sytuacji, aby jej rodzice wypraszali ze spornej posesji M. S. czy też G. P.. Jak wskazał Sąd Rejonowy uczestniczka potwierdziła, że uczestnicy przyjeżdżali na tę posesję, zaś M. S. widziała w ogródku. Dodatkowo zeznała, że jej matka kontaktowała się G. P. w sprawie spornej nieruchomości, jednakże jej rodzicom nie odpowiadały zbyt wysokie oczekiwania finansowe G. P.. Z powyższymi zeznaniami – zdaniem Sądu Rejonowego - korespondują zeznania M. S. który podał, że do 2 maja 2013 roku na przedmiotowej nieruchomości posiadał szklarnię i do tego okresu nie słyszał od wnioskodawczyni, ani od jej małżonka, że nieruchomość objęta wnioskiem nie jest jego współwłasnością, czy też, że cała nieruchomość należy do nich. Dodatkowo uczestnik wskazał, że miał do nieruchomości swobodny dostęp. Ponadto – jak wskazał Sąd pierwszej instancji - uczestnik potwierdził wizyty także innych współwłaścicieli. Również G. P. podniosła, że żaden z uczestników, w tym sama wnioskodawczyni, nie wskazywali jej, że jest pozbawiona prawa współwłasności do nieruchomości objętej wnioskiem, przyznając jednocześnie, że toczyły się rozmowy z wnioskodawczynią, których przedmiotem było wyjście ze współwłasności. Jak wskazał Sąd Rejonowy, także świadkowie zgłoszeni przez A. S. (1), tj. J. G., S. G. i H. G. potwierdzili okoliczność współkorzystania przez M. S. ze spornego gruntu, wskazując, że uprawiał w szklarni warzywa. Zatem - mając na uwadze postawę wnioskodawczyni - Sąd Rejonowy uznał, że nie zamanifestowała ona swojego posiadania wobec pozostałych spadkobierców S. S. (1) tak dalece, aby doprowadziło to do pozbawienia ich prawa współwłasności nieruchomości położonej w S. przy ul. (...). Jak wskazał Sąd Rejonowy, nie bez wpływu na taką ocenę stanu faktycznego miała również postawa A. S. (1), która już po zainicjowaniu niniejszego postępowania prowadziła z niektórymi uczestnikami postępowania rozmowy mające na celu uregulowanie spraw spadkowych po swoim ojcu. W ocenie Sądu pierwszej instancji taka postawa świadczy o tym, że towarzyszyła jej świadomość przysługiwania praw właścicielskich również innym spadkobiercom S. S. (1) i liczy się ona z koniecznością uregulowania stanu prawnego przedmiotowej nieruchomości. Sąd pierwszej instancji uznał, że tylko na skutek oczekiwań finansowych uczestników - rozbieżnych z oczekiwaniami wnioskodawczyni - w niniejszej sprawie nie doszło do porozumienia pomiędzy zainteresowanymi. O kosztach postępowania Sąd orzekł na podstawie art. 520 § 1 k.p.c.
Apelację od powyższego postanowienia wywiodła wnioskodawczyni, zaskarżając je w całości. Zarzuciła:
1. naruszenie prawa procesowego, mające wpływ na treść orzeczenia, tj.:
a) art. 233 k.p.c. poprzez przekroczenie zasady swobodnej oceny dowodów wyrażające się w sprzecznej z zasadami logicznego rozumowania, wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego ocenie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w szczególności w postaci zeznań świadków oraz zgromadzonej w niniejszej sprawie dokumentacji, co do faktycznego posiadania przez wnioskodawczynię i jej męża J. S. (1) przedmiotowej nieruchomości w zakresie wskazanego udziału we współwłasności nieruchomości, jego samodzielnego, rzeczywistego i niezależnego charakteru zwłaszcza po 2 czerwca 1982 r., ponoszenia przez nich ciężarów publicznoprawnych, dotyczących przedmiotowej nieruchomości, kosztów jej remontów, faktycznego zarządzania nią oraz rozporządzania bez wiedzy i zgody pozostałych współwłaścicieli, dokonywania innych aktów właścicielskich, wpływających na zakres posiadania każdego z uczestników, prowadzącą w konsekwencji do stwierdzenia, iż nie byli oni posiadaczami samoistnymi nieruchomości objętej wnioskiem, we wskazanym zakresie;
b) art. 233 k.p.c. i art. 316 k.p.c. przez niedokonanie w sprawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału dowodowego, wyrażające się w pominięciu konieczności dokonania prawidłowej, rzetelnej oraz dokładnej oceny, zarówno zakresu, charakteru, jak i celu posiadania przez wnioskodawczynię i jej męża przedmiotowej nieruchomości poprzez dokładne określenie rodzajów aktów władztwa dokonywanych przez wnioskodawczynię i jej męża względem przedmiotowej nieruchomości, jak i ich czasookresu, przy jednoczesnym uwzględnieniu całokształtu okoliczności faktycznych wynikających również z charakteru stosunków łączących ich z pozostałymi współwłaścicielami oraz W. S., zakresu udzielanej jej przez nich pomocy, w tym okoliczności objęcia przez wnioskodawczynię i jej męża przedmiotowej działki w posiadanie, stanu wiedzy i woli uczestników co do faktycznego i rzeczywistego zarządzania prze nich sporną nieruchomością oraz rozporządzania nią,
co w konsekwencji doprowadziło Sąd pierwszej instancji do błędu w ustaleniach faktycznych, polegającego na przyjęciu, iż wnioskodawczyni i jej mąż nie legitymowali się w stosunku do przedmiotowej nieruchomości przymiotem posiadaczy samoistnych w zakresie udziałów przysługujących pozostałym współwłaścicielom, nie manifestowali dostatecznie swojego władztwa w stosunkach wewnętrznych, jak i na zewnątrz, nie spełniając również przesłanek materialnoprawnych koniecznych do nabycia udziału we współwłasność przedmiotowej nieruchomości w drodze zasiedzenia;
2. naruszenie prawa materialnego, mające wpływ na treść orzeczenia, tj. art. 172 k.c. poprzez jego niezastosowanie w niniejszej sprawie, pomimo iż istniały do tego podstawy z uwagi na zakres faktycznego posiadania przez wnioskodawczynię i jej męża przedmiotowej nieruchomości również w zakresie udziałów pozostałych współwłaścicieli, jego samodzielny, rzeczywisty i niezależny charakter, ponoszenie przez nich ciężarów publiczno-prawnych związanych z przedmiotową nieruchomością, kosztów przeprowadzonych napraw i remontów, dokonywanie w stosunku do niej aktów właścicielskich, bez zgody i wiedzy pozostałych uczestników, a wpływających na zakres ich posiadania oraz faktyczne nią zarządzanie i rozporządzanie w tym zakresie.
Mając na uwadze powyższe zarzuty A. S. (1) wniosła o zmianę zaskarżonego postanowienia i stwierdzenie, iż ona i J. S. (1) stali się z dniem 3 czerwca 2012 r. z mocy prawa współwłaścicielami na zasadzie ustawowej wspólności majątkowej małżeńskiej udziału w wysokości 10/32 części we współwłasności zabudowanej nieruchomości położonej w S. przy ul. (...), oznaczonej numerami ewidencyjnymi działek (...), dla której Sąd Rejonowy w Starachowicach prowadzi księgę wieczystą o nr (...) oraz o zasądzenie od uczestników na rzecz wnioskodawczyni kosztów postępowania apelacyjnego. Ewentualnie wniosła o uchylenie zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi pierwszej instancji.
Sąd Okręgowy zważył, co następuje :
Apelacja nie zasługuje na uwzględnienie.
Sąd Rejonowy poczynił prawidłowe ustalenia faktyczne, które Sąd Okręgowy w całości podziela i przyjmuje za własne. Apelacja, mimo zarzucenia naruszenia przez Sąd Rejonowy regulacji art. 233 k.p.c., w zasadzie nie zawiera skonkretyzowanych zarzutów odnośnie poszczególnych ustaleń faktycznych, koncentruje się przede wszystkim na zagadnieniach natury materialnoprawnej (wykładni prawa związanej z nabyciem udziałów we współwłasności nieruchomości i wymogów stawianych posiadaczowi udziału). Zarzuty dotyczące przejawów władztwa małżonków S., mającego świadczyć o posiadaniu samoistnym udziałów pozostałych spadkobierców S. i W. S., należy uznać za nieuzasadnione. Skarżąca nie uwzględnia ogólnikowości zeznań zgłoszonych przez nią świadków, sama w tej sprawie nie złożyła zeznań a złożona przez nią dokumentacja obrazująca czynienie nakładów (dołączona do pisma datowanego na 07.06.2013 roku –k. 78-125) nie może być oceniona jako przemawiająca za zasadnością wniosku o zasiedzenie. Część tej dokumentacji dotyczy okresu przed śmiercią S. S. (1) (k. 82-94), w zasadzie nie ma rachunków, umów czy faktur, które by świadczyły o czynieniu nakładów w okresie od śmierci ojca wnioskodawczyni do śmierci jej matki (za wyjątkiem umowy z 20.02.1991 roku na dostawę wody i odprowadzanie ścieków oraz faktury z 10.04.1989 roku dotyczącej rur kamionkowych). Zresztą umowy ubezpieczenia, czy na dostawę mediów, jak również dokumenty dotyczące płatności podatków nie mogą być uznane za świadczące o posiadaniu nieruchomości w zakresie udziałów przysługujących pozostałym spadkobiercom S. S. (1) i W. S.. Niesporne jest, że małżonkowie S. korzystali z tej nieruchomości w największym z dzieci S. S. (1) i W. S. wymiarze, zatem naturalnym jest ponoszenie przez nich kosztów bieżącego zamieszkiwania i utrzymania nieruchomości. Co do płatności podatków, to z dowodów przedstawionych przez wnioskodawczynię wynika, że do 1988 roku były one płacone na nazwisko S. S. (1), a dopiero od 1989 roku odnotowano pierwsze zapisy kojarzone z małżonkami S. jako wpłacającymi. W ramach tych prawidłowych ustaleń faktycznych Sądu Rejonowego należy jedynie uwypuklić, że całkowite zaprzestanie korzystania z budynku mieszkalnego przez M. S. miało miejsce dopiero po śmierci matki W. S.. Do 1995 roku uczestnik posiadał jeszcze klucze do tego budynku, a zaprzestanie korzystania z niego (przebieranie się w drwalce, czy też przywożenie wody dla potrzeb uprawy warzyw w szklarni) należy utożsamiać właśnie z okresem po śmierci matki. Co więcej, nie należy go wiązać z wyzuciem go z posiadania budynku, zabronieniem mu korzystania z niego przez małżonków S. i brakiem reakcji z jego strony, tylko ze świadomą decyzją uczestnika, powiązaną z oczekiwaniami ze strony wnioskodawczyni i jej męża, aby współuczestniczył w opłatach eksploatacyjnych związanych z korzystaniem z tego budynku (por. zeznania M. S., w których wyraźnie wskazał, że dlatego właśnie zaczął przebierać się w drwalce, że po śmierci matki pan S. chciał aby płacił za wszystkie liczniki, a on przecież tam nie mieszkał i z żądnych mediów nie korzystał – k. 488 i składane przez niego pisma procesowe). Za życia matki M. S. posiadał nieskrępowany dostęp do tego budynku, często odwiedzał matkę mieszkającą na I piętrze, dowoził jej węgiel, który wnosił do jej mieszkania. Pozostałe dzieci W. S. oraz S. S. (1) nie spotkały się nie tylko do śmierci W. S., ale i później, z zachowaniami ze strony wnioskodawczyni i jej męża wskazującymi na zamiar wyzucia ich z posiadania, z odmową wpuszczenia na posesję, w miarę możliwości odwiedzały W. S., co Sąd Rejonowy prawidłowo ustalił i co nie jest kwestionowane w apelacji i było w sprawie niesporne. Materiał dowodowy zaoferowany przez wnioskodawczynię jest dość skromny, zeznania świadków zgłoszonych przez nią są schematyczne, bardzo ogólne, nie odnoszą się w ogóle do relacji pomiędzy wnioskodawczynią a jej rodzeństwem, do zawładnięcia udziałami rodzeństwa, wszyscy świadkowie potwierdzili współkorzystanie z działki przez M. S., świadkowie wskazywali też na odwiedziny W. S. przez jej dzieci i dzieci jej męża. A. S. (1) i J. S. (1) w ogóle nie złożyli zeznań w tej sprawie, nie było wniosku o ich przesłuchanie na etapie postępowania apelacyjnego.
Twierdzenia wnioskodawczyni i jej męża co do czynienia znaczących nakładów na przedmiotową nieruchomość w zasadzie nie zostały skonkretyzowane co do okresu ich poczynienia (a zeznania świadków w tym przedmiocie są tak ogólne, że nie sposób ich przyporządkować do poszczególnych nakładów i okresu ich dokonania). Nie wszyscy zresztą posiadali osobistą wiedzę o tych nakładach. H. G.-siostra cioteczna wnioskodawczyni odwoływała się przede wszystkim do opowieści swojego ojca, a analizując jej zeznania trudno oprzeć się wrażeniu, że choć nie znała szczegółów wykonywania poszczególnych nakładów, to z góry zakładała ich finansowanie przez małżonków S., zresztą nakłady te utożsamiała przede wszystkim z okresem po śmierci W. S.- remont parteru i piętra. J. G. praktycznie o nakładach nie zeznawała (przyznała, że nie pamięta kto po pożarze poddasza remontował dom, nie znała szczegółów wykonania przyłącza gazowego). S. W.-zięć wnioskodawczyni początki bytności na tej nieruchomości datował od 1985 roku, mieszkał na niej bardzo krótko, bo ledwie 2 lata, bardzo ogólnie zeznawał, że teściowie wykonywali wszystkie czynności dotyczące utrzymania nieruchomości i robili remonty. Twierdzenia tego świadka, że lokalami zarządzała A. S. (1), decydując kto w nich zamieszka, nie przystają nawet do zeznań córki wnioskodawczyni M. M. (1), która okoliczności zajęcia II piętra budynku po M. S. utożsamiała nie z decyzją matki tylko babki W. S. (wyraźnie zeznając, że to mieszkanie dostała od babci- k. 490). Zresztą świadek zarazem twierdził, że to W. S. miała mówić, że zwróciła synowi M. za wszystkie remonty. Złożona na okoliczność poczynionych nakładów dokumentacja wskazuje, że część nakładów była czyniona jeszcze za życia S. S. (1), co przekonuje, że sam fakt ich czynienia nie może być okolicznością świadczącą o woli samoistnego posiadania nieruchomości (skoro nawet wnioskodawczyni takiego wniosku nie formułuje, licząc początek biegu zasiedzenia nie od chwili rozpoczęcia czynienia tych nakładów, tylko od daty śmierci ojca). Jak wyżej wskazano, nie przedstawiono dowodów czynienia przez małżonków S. znaczących nakładów w okresie od śmierci S. S. (1) w 1982 roku do śmierci W. S. w 1993 roku. Nie ma z tego okresu żadnych większych rachunków, mimo ich gromadzenia z wcześniejszego okresu. Znaczące nakłady zostały poczynione dopiero po śmierci W. S., w szczególności w ostatnich latach przed wystąpieniem z wnioskiem o zasiedzenie i dotyczyły przede wszystkim nakładów na poszczególne lokale (co obrazuje dokumentacja fotograficzna), także postawienia garażu, wymiany okien, instalacji, czy położenia kostki, centralnego ogrzewania (tak też M. M. (1)- k. 492). Te nakłady były dokonane bez pytania pozostałych współwłaścicieli o zgodę, ale też wynikały z faktu, że to rodzina S. na bieżąco korzystała z tej nieruchomości w zakresie budynku mieszkalnego, a pozostali współwłaściciele nie mieli takiej potrzeby. Nie były to zatem nakłady dokonane wbrew wyraźnej woli pozostałych spadkobierców, tylko wykorzystujące brak zainteresowania z ich strony, w części wynikający z zamieszkiwania w dalekiej odległości od S..
Znamienne jest to, że podawana przez wnioskodawczynię data śmierci ojca, jako początek biegu terminu zasiedzenia, została w sposób „sztuczny” wyeksponowana (zresztą wnioskodawczyni nie do końca była tu konsekwentna, bo w uzasadnieniu wniosku powoływała się nawet na darowiznę ze strony ojca, dokonaną w krótkim okresie przed jego śmiercią, która to darowizna nie została w żadnej mierzy wykazana, a przywołanie jej w argumentacji wnioskodawczyni świadczy o dowolności przytaczania przez nią faktów). W praktyce z chwilą śmierci ojca wnioskodawczyni nic się nie zmieniło, wnioskodawczyni z mężem jeszcze przed śmiercią ojca zamieszkiwała na tej nieruchomości (bo od 1967 roku), po śmierci ojca na nieruchomości tej pozostała jej matka W. S. nadal zajmując pierwsze piętro i uchodząc za jej właścicielkę. W żadnej mierze nie zostało wykazane, aby remont po pożarze z dnia pogrzebu ojca został poczyniony ze środków małżonków S.. Nie złożono na tę okoliczność żadnych dowodów, nie świadczą o tym dowody z dokumentów, a z oświadczeń uczestników oponujących wnioskowi wynika, że środki na ten remont w zasadniczej części pochodziły z ubezpieczenia budynku, wypłaconego W. S., podobnie, że remont elewacji budynku nie był finansowany ze środków małżonków S., tylko ze środków miejskich (podawana bezzwrotna pożyczka). Zupełnie nie przekonuje tu tłumaczenie M. M. (1), że od 1983 roku było bardzo dużo remontów, ale nie ma faktur, bo kto je trzyma. Oczywistym przy tym jest, że to na wnioskodawczyni spoczywał ciężar wykazania zmiany charakteru posiadania, liczonego od śmierci ojca, tym trudniejszej do wykazania, że jako jego spadkobierca uzyskała możliwość korzystania wraz z mężem z tej nieruchomości w ramach nabytego udziału we współwłasności i zgodnie z regulacją art. 206 k.c.
Za zmianę charakteru posiadania, jego zakresu, wykraczającą poza zakres przysługującego wnioskodawczyni udziału w nieruchomości wynikającego z dziedziczenia, nie może być traktowane samo opuszczenie przez M. S. II piętra budynku w 1982-83 roku. Nie było sporu co do tego, że opuścił on tę nieruchomości nie w sposób przymusowy, tylko dobrowolnie, bowiem w związku ze śmiercią teściowej uzyskał możliwość zamieszkania w lepszych warunkach w pozostałym po niej mieszkaniu. Nie było zatem tak, że zajęcie mieszkania przez córkę wnioskodawczyni M. M. (1) w 1983 roku wiązało się z wyzuciem M. S. z posiadania tego lokalu, uczestnik powoływał się przy tym na rozmowy z matką, na wyrażoną matce zgodę na zajęcie tego lokalu przez M. M. (1). Uczestnik M. S., mimo tej wyprowadzki, dalej korzystał z tej nieruchomości, już jako współwłaściciel w związku z nabyciem spadku po ojcu, przy czym to korzystanie było dostosowane do jego potrzeb, zatem zgodne z art. 206 k.c. Uczestnik często bywał na tej nieruchomości, miał wydzieloną część ogródka dla swoich potrzeb, pozostawał w bliskich kontaktach z matką (czego potwierdzeniem może być pierwszy testament powołujący go do spadku w 1/6 części). Utrwalone jest stanowisko, że z przepisów Kodeksu cywilnego regulujących współwłasność nie wynika, aby współwłaściciel miał uprawnienie do korzystania tylko z takiej części wspólnej rzeczy, która odpowiada wielkości jego udziału (tak Sąd Najwyższy np. z wyroku z 27 kwietnia 2001 roku, III CKN 21/99). Współwłaściciel może posiadać i korzystać z całej rzeczy, bowiem jego prawo ma za przedmiot całą rzecz, nie zaś jej fizyczną część. Do przyjęcia wyzucia z posiadania pozostałych współwłaścicieli nie wystarcza zatem sytuacja, w której jeden ze współwłaścicieli w praktycznym wymiarze korzysta z całej rzeczy, jeśli nie jest to wynikiem realizacji woli zawładnięcia całą rzeczą kosztem pozostałych współwłaścicieli i nie ma postaci uniemożliwienia im takiego współkorzystania, wyraźnie wobec nich uzewnętrznionego. W wyzuciu chodzi zatem o sytuację, gdy i pozostali współwłaściciele chcieliby na bieżąco korzystać z rzeczy, mają taką wolę i potrzebę, ale nie mogą ich zrealizować z uwagi na wyraźny sprzeciw innego współwłaściciela. Jeśli wówczas tolerują taki stan przez wystarczająco długi okres czasu (nie domagają się dopuszczenia do współposiadania), to powinni się liczyć z negatywnymi skutkami nawet w postaci utraty udziału we współwłasności. W rozważanej sprawie nigdy nie zaistniała sytuacja, w której pozostali spadkobiercy S. S. (1) czy W. S. musieliby sięgać do powództwa o dopuszczenie do współposiadania tej nieruchomości. Po prostu większość z nich nie miała od śmierci W. S. potrzeby korzystania z niej, nie wiązała z tą nieruchomością takich planów, które uzasadniałyby faktyczne korzystanie z niej na co dzień, tolerowała fakt, że jedynie część współwłaścicieli korzysta z niej stosownie do swoich potrzeb (małżonkowie S., M. M. (1), M. S.), wiedząc, że w przyszłości powinno dojść do rozliczenia tej współwłasności.
Oceniając przejawy władztwa wnioskodawczyni i jej męża w odniesieniu do przesłanek nabycia własności przez zasiedzenie podkreślić należy, że oboje muszą być traktowani jako współwłaściciele, którzy chcą nabyć przez zasiedzenie dalsze udziały we współwłasności tej nieruchomości. Wnioskodawczyni takim współwłaścicielem stała się z dniem śmierci ojca w dniu 2 czerwca 1982 roku, a jej mąż J. S. (1) z dniem śmierci teściowej W. S. w dniu 7 stycznia 1993 roku, po której nabył udział w spadku na podstawie testamentu (zresztą i we wcześniejszym okresie stawiane mu wymogi powinny być surowsze niż posiadacza, który nie ma żadnych praw do rzeczy, bowiem jako małżonek wnioskodawczyni korzystał z prawnej możliwości korzystania z niej jaką dawało jego żonie nabycie spadku po ojcu). Jest to szczególnie istotne z tego powodu, że choć nie jest wykluczone nabycie w drodze zasiedzenia dalszego udziału we współwłasności, to jednak stawiane takiemu posiadaczowi wymogi są surowsze niż w przypadku posiadacza, który nie legitymuje się udziałem we współwłasności w żadnej części.
W doktrynie i orzecznictwie Sądu Najwyższego na gruncie przepisów prawa rzeczowego i Kodeksu cywilnego uznano, że dopuszczalne jest nabycie przez zasiedzenie udziałów we współwłasności nieruchomości przez jednego lub kilku współwłaścicieli (por. uchwałę z dnia 20 stycznia 1956 r., III CO 38/55, OSN 1956, poz. 88; orzeczenie z dnia 18 kwietnia 1959, 4 CR 316/59, OSPiKA 1960, nr 1, poz. 11; uchwałę z dnia 26 stycznia 1978 r., III CZP 96/77, OSNCP 1978, nr 11, poz. 195). Sąd Najwyższy jednolicie jednak przyjmuje, że w sprawie o zasiedzenie przez współwłaściciela udziału należącego do drugiego współwłaściciela, nie ma zastosowania domniemanie ustanowione w art. 339 k.c. Podkreśla się, że gdy przeznaczenie lub właściwości rzeczy zezwalają na wspólne i rozdzielne korzystanie z niej przez wszystkich współwłaścicieli, a jeden z nich korzysta z całej rzeczy lub znacznej jej części, z wyłączeniem pozostałych współwłaścicieli, wystąpienie przez niego z żądaniem zasiedzenia udziałów pozostałych właścicieli, wymaga wykazania rozszerzenia samoistnego posiadania na udziały innych właścicieli oraz zamanifestowania tego wobec tych współwłaścicieli. Niewykonywanie prawa posiadania przez pozostałych współwłaścicieli nie prowadzi do wniosku, że współwłaściciel posiadający przejął rzecz w samoistne posiadanie w zakresie swoich uprawnień. Nie zwalnia go to z obowiązku wykazania, że posiadał całą rzecz wyłącznie dla siebie i z wolą odsunięcia od realizacji praw do niej pozostałych współwłaścicieli oraz że wolę tę ujawnił wobec nich i innych osób (tak np. w postanowieniu SN z 25.11.2015 roku, IV CSK 87/15). Współwłaściciel żądający zasiedzenia udziału innego współwłaściciela, nie może zatem poprzestać na powołaniu się na domniemanie z art. 339 k.c., powinien wykazać, że rozszerzył zakres swego samoistnego posiadania ponad realizację uprawnienia wynikającego z art. 206 k.c. oraz że uzewnętrznił tę zmianę w stosunku do współwłaściciela, do którego udział ten należy (por. postanowienia Sądu Najwyższego: z dnia 7 stycznia 2009 r., II CSK 405/08; z dnia 29 czerwca 2010 r., III CSK 300/09; z dnia 1 kwietnia 2011 r., III CSK 184/10, OSNC - ZD 2012, nr 5-6, poz. 154; z dnia 24 maja 2017 roku, III CSK 144/16). Ze względu na szerokie uprawnienia współwłaściciela do rzeczy - konieczne jest wykazanie konkretnych faktów potwierdzających rzeczywiste przejęcie praw i obowiązków innych współwłaścicieli w sposób pozwalający im dostrzec zmianę (postanowienie Sądu Najwyższego z 10 lutego 2016 roku, I CSK 55/15). Przyjęte zostało w orzecznictwie, że posiadacz może w stosunku do rzeczy przejściowo nie wykonywać władztwa i na skutek tego nie utraci posiadania. Chodzi jednak o sytuację, potencjalnej możliwości korzystania z rzeczy w taki sposób, jakby miał do niej prawo własności. Co istotne, wskazuje się także, że o posiadaniu samoistnym współwłaściciela nieruchomości zamieszkującego w znajdującym się na niej budynku w zakresie udziałów we współwłasności innych współwłaścicieli nie przesądza sam fakt samodzielnego wykonywania uprawnień, ponoszenie ciężarów związanych z korzystaniem z nieruchomości a nawet pokrycie przez niego kosztów remontu lub modernizacji budynku (tak Sąd Najwyższy w postanowieniu z 07.01.2009 roku, II CSK 405/08). Argumentuje się także, że z samego faktu niewykonywania współposiadania przez innych współwłaścicieli nie mogą wynikać dla współwłaściciela wykonującego to władztwo żadne ułatwienia w zasiedzeniu, skoro jest to ich prawo a nie obowiązek. O charakterze władztwa współwłaściciela domagającego się stwierdzenia zasiedzenia decyduje jego zachowanie, a nie bierność innych współwłaścicieli (tak Sąd Najwyższy w postanowieniu z 12 lutego 2015 roku, IV CSK 251/14; postanowieniu z dnia 05 listopada 2014 roku, III CSK 280/13, OSP 2016/2/17). Surowe wymagania wobec współwłaściciela zmieniającego zakres posiadania samoistnego uzasadnione jest bezpieczeństwem stosunków prawnych i ochroną własności, która narażona byłaby na uszczerbek, gdyby współwłaściciel – uprawniony do współposiadania całości – mógł łatwo doprowadzić do utraty praw pozostałych współwłaścicieli, powołując się na zmianę swojej woli (tak powołane post. SN z 2.3.2012 r., II CSK 249/11). W najnowszym orzecznictwie Sąd Najwyższy podkreśla także, że ze względu na konstytucyjną gwarancję nienaruszalności prawa własności (art. 64 Konstytucji RP), w sprawach o zasiedzenie, a zwłaszcza o zasiedzenie udziału w stosunku do innego współwłaściciela, wszelkie wątpliwości muszą być tłumaczone na rzecz ochrony własności (tak w przywołanym postanowieniu z 24 maja 2017 roku, III CSK 144/16).
Z kolei na tle dziedziczności posiadania wskazuje się, że spadkobiercy wchodzą wskutek dziedziczenia także w sytuację prawną spadkodawcy związaną z posiadaniem rzeczy, a zaliczenie posiadania rzeczy przez poprzednika prawnego, na podstawie art. 176 § 1 w zw. z § 2 k.c., powinno nastąpić na rzecz każdego ze spadkobierców, ale tylko w granicach nabytego udziału w spadku. Do zastosowania tych skutków nie jest przy tym konieczne dokonanie przez spadkobierców posiadacza szczególnych czynności. O ile jednak jeden ze spadkobierców wyzułby z posiadania rzeczy pozostałych spadkobierców - co wymagałoby jednak jawnej manifestacji takiego zamiaru - względnie rzecz została porzucona przez pozostałych spadkobierców, to termin zasiedzenia całej rzeczy należałoby liczyć najwcześniej od chwili otwarcia spadku, gdyż wówczas art. 176 § 1 w zw. z § 2 k.c. nie miałby zastosowania (por. postanowienie SN z 26.04.2013 roku, II CSK 445/12, OSNC-ZD 2014/3/45, podobnie w postanowieniu SN z 25.04.1974 roku, III CRN 69/74; postanowieniu SN z 11.04.2008 roku, II CSK 626/07; postanowieniu SN z 13.07.1993 roku, II CRN 90/93; postanowieniu SN z 7.05.1986 roku, III CRN 60/86, OSNC 1987/9/138; postanowieniu SN z 10.12.1998 roku, I CKU 63/98). W ramach tego stanowiska wskazuje się, że dziedziczenie posiadania rzeczy polega na przejściu na spadkobierców - z mocy prawa, z chwilą otwarcia spadku - wszystkich skutków prawnych, jakie wynikały z jej posiadania przez spadkodawcę, nie zależy natomiast od tego, czy spadkobiercy objęli w faktyczne władztwo rzecz znajdującą się dotychczas w posiadaniu spadkodawcy, a więc, czy kontynuują jego posiadanie (tak Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 28.04.1999 roku, I CKU 105/98, OSNC 1999/11/197). Stanowisko to jest oczywiście tym bardziej adekwatne, gdy chodzi o dziedziczenie udziału we współwłasności nieruchomości, co wiąże się jednocześnie z dziedziczeniem jej posiadania.
Przytoczone powyżej stanowisko orzecznictwa Sąd Okręgowy w pełni podziela. Próba zakwestionowania tej rygorystycznej wykładni, zaproponowana w apelacji, nie mogła okazać się skuteczna. Stanowisko judykatury w tym zakresie jest utrwalone i przekonujące, a sporadyczne głosy krytyczne wśród przedstawicieli piśmiennictwa, nie są w stanie go zakwestionować. W piśmiennictwie zdecydowanie przeważa stanowisko przeciwne do zaprezentowanego w apelacji, a zgodne z przywołanym wyżej dorobkiem Sądu Najwyższego (por. np. Konrad Osajda Kodeks cywilny. Komentarz, Wydawnictwo C.H. Beck 2017, komentarz do art. 172 k.c.; Krzysztof Pietrzykowski (red.) Kodeks cywilny. Tom I. Komentarz, Wydawnictwo C.H. Beck 2015, komentarz do art. 172 k.c.).
Odwołując się do stanowiska orzecznictwa, zgodnie z którym ze względu na szerokie uprawnienia współwłaściciela do rzeczy konieczne jest wykazanie konkretnych faktów potwierdzających rzeczywiste przejęcie praw i obowiązków innych współwłaścicieli w sposób pozwalający im dostrzec zmianę (postanowienie Sądu Najwyższego z 10 lutego 2016 roku, I CSK 55/15), wskazać należy, że praktycznie wszystkie czynności podejmowane przez małżonków S. były możliwe do realizacji w ramach przysługujących im udziałów we współwłasności tej nieruchomości wynikających z dziedziczenia, przy pogodzeniu ich z interesem pozostałych współwłaścicieli na podstawie art. 206 k.c., z których część w ogóle po 1993 roku nie korzystała z tej nieruchomości, bo nie miała takiej potrzeby, oraz akceptowała to, że małżonkowie S. z rodziną korzystają z niej, ale w zamian za to ponoszą wszelkie koszty jej utrzymania. W postawie wnioskodawców nie można się dopatrzyć zamanifestowanej wobec pozostałych współwłaścicieli zmiany charakteru władztwa, wykraczającego poza przysługujące małżonkom S. udziały (a już na pewno nie dokonanej w takim czasie, że od tej zmiany upłynął okres 30 lat wymagany do zasiedzenia). Takie czynności jak bieżące korzystanie z nieruchomości, przecież nie wyłączne, bo w ogóle nie dotyczące tej części nieruchomości, którą obecnie zajmują małżonkowie P. (stanowiącą odrębną działkę ewidencyjną), w zakresie budynku realizowane w zasadzie w ramach parteru (bo drugie piętro od 1983 roku zajmuje M. M. (1), pierwsze zaś zajmowała do 1993 roku W. S., potem stało puste, a dopiero w ostatnich latach, bo w 2008 roku zostało zajęte przez wnuczka wnioskodawczyni M. M. (3)), godzone w zakresie posiadania gruntu z M. S., nie mogą być uznawane za jednoznacznie wykraczające poza przysługujące małżonkom S. udziały we współwłasności. Właściwie dopiero obecna sprawa o zasiedzenie mogła być dla tych współwłaścicieli pierwszym sygnałem, że zamiary małżonków S. sięgają dalej niż by to wynikało z przysługujących im udziałów we współwłasności i zasady wynikającej z art. 206 k.c., co potwierdza, że nawet jeśliby wcześniej małżonkowie S. mieli wolę władania udziałami innych współwłaścicieli, to była to wola wewnętrzna, ukryta, niezamanifestowana, a taka wola pozostaje bez znaczenia dla spełnienia przesłanek zasiedzenia. Sam wniosek o zasiedzenie był dla tych współwłaścicieli zaskoczeniem, ich postawa w toku tego postępowania, zajęte stanowiska procesowe, potwierdzają, że wcześniej nie spotkali się z zachowaniami małżonków S., które by jednoznacznie świadczyły o zamiarze zawładnięcia ich udziałami, wyzucia ich z posiadania i współwłasności tej nieruchomości. Zresztą cała postawa małżonków S. w obecnym postępowaniu nie może być uznana za konsekwentną (w aspekcie ich wewnętrznego przekonania o charakterze władztwa, nie mówiąc już o jego uzewnętrznieniu), bowiem w jego toku próbowali porozumieć się z rodziną w sprawie rozliczenia tej współwłasności (do czego miało zmierzać uregulowanie kwestii spadkowych po B. R. (1)), na pewnym etapie wnioskodawczyni wycofała nawet wniosek o zasiedzenie (k. 378), a dopiero sprzeciw uczestnika M. S. przeciwko cofnięciu tego wniosku spowodował konieczność jego merytorycznego rozpoznania, przy sprecyzowaniu tego wniosku w piśmie procesowym z karty 447 jako dotyczącego udziałów w wysokości 10/32 części należących do spadkobierców S. S. (1) i W. S.. Nie tak się zachowuje posiadacz, który manifestuje wobec pozostałych wolę wyłącznego władania rzeczą (czy też władania przysługującymi im udziałami we współwłasności). Choć w orzecznictwie utrwalony jest pogląd, że wystąpienie przez posiadacza samoistnego do właściciela z propozycją kupna nieruchomości nie zmienia charakteru jego posiadania i nie wpływa na możliwość zasiedzenia nieruchomości (por. np. postanowienie SN z 5 grudnia 2002 roku, I CKN 1182/00), to jednak stanowisko to ma uzasadnienie wówczas, gdy taki zamiar kupna jest przedstawiany w trakcie biegu okresu zasiedzenia, a nie już po jego upływie. Tymczasem w rozważanej sprawie, podejmowane przez wnioskodawczynię próby porozumienia się z rodzeństwem i jego spadkobiercami były dokonywane dopiero w toku tego postępowania. Kłóci się to z przekonaniem małżonków S. o właścicielskim posiadaniu udziałów w tej nieruchomości przysługujących tym współwłaścicielom. Nie jest racjonalne aby osoba, która ma przekonanie o nabyciu własności nieruchomości (lub udziałów w niej) przez zasiedzenie (zatem w sposób nieodpłatny) decydowała się finansowo rozliczać z tym właścicielem (współwłaścicielem) już „zasiedzianą” nieruchomość (czy udział w niej). Słusznie przy tym uczestnicy w odpowiedziach na apelację zwracają uwagę na chronologię zdarzeń, mianowicie na to, że pierwsze kroki prawne zmierzające do formalnego uregulowania sytuacji związanej z przedmiotową nieruchomością, zostały podjęte nie przez małżonków S., tylko przez M. S., który złożył wniosek o stwierdzenie nabycia spadku po rodzicach. W potocznym odbiorze małżonkowie S. „siedzieli cicho”, nie ujawniali swojej woli pozbawienia pozostałych spadkobierców udziałów we współwłasności, wykorzystywali możliwość korzystania z nieruchomości na co dzień, a gdy realna stała się perspektywa rozliczenia się z tymi spadkobiercami, próbowali wykorzystać instytucję zasiedzenia.
Nie sposób przy tym przyjąć, aby bieg zasiedzenia w zakresie udziałów wywodzonych od W. S. (zatem jej własnych i tych nabytych po mężu) i wykraczających poza udział nabyty przez małżonków S. na podstawie testamentu, mógł się rozpocząć przed jej śmiercią. Jako współwłaściciel korzystała przecież z tej nieruchomości do swojej śmierci, w istotnym wymiarze, niewątpliwie nie mniejszym niż małżonkowie S., zajmując całe piętro, miała świadomość przysługujących jej uprawnień do tej nieruchomości (oraz ich istotnego znaczenia) skoro rozporządzała nimi za pomocą testamentu, nikt jej uprawnień wówczas nie kwestionował, zwłaszcza małżonkowie S., którzy zostali przez nią uczynieni głównymi spadkobiercami. Oczywistym ponadto jest, że zasiedzenie nie mogłoby dotyczyć samego budynku czy też poszczególnych lokali mieszkalnych, bowiem nie zostały one w sposób prawny wyodrębnione, a posiadanie małżonków S. ograniczało się tylko do jednego poziomu. Nie ma też podstaw, aby różnicować sytuację tych uczestników, którzy w jakiejś mierze korzystali z tej nieruchomości (M. S., M. M. (1)), oraz tych którzy w żadnej mierze z niej nie korzystali. Jak wyżej wskazano, o charakterze władztwa współwłaściciela domagającego się stwierdzenia zasiedzenia decyduje jego zachowanie, a nie bierność innych współwłaścicieli. Pozostali współwłaściciele (J. S. (3) i jego syn J. S. (2), J. S. (2) i jego córka G. P. oraz żona I. S., E. J., B. R. (2)) od śmierci W. S. w zasadzie nie korzystali z tej nieruchomości, ale nie dlatego, że małżonkowie S. im zabraniali, uniemożliwiali wykonywanie uprawnień wynikających ze współwłasności, tylko że nie mieli potrzeby korzystania z niej, nie zamieszkując w S., a w ramach zasad dopuszczalnych zgodnie z regulacją art. 206 k.c. godzili się na to, że pozostali współwłaściciele z niej korzystają i ponoszą związane z tym koszty, czy nakłady. Nigdy przed tą sprawą nie dano im odczuć, że ktokolwiek dąży do pozbawienia ich współwłasności, czuje się posiadaczem ich udziałów, ma wolę zawładnięcia całą rzeczą bez rozliczenia się z nimi. Nawet z zeznań córki wnioskodawczyni M. M. (1) wynika, że nie było takiej sytuacji, aby rodzice wypraszali z posesji M. S. czy G. P.. Zeznała, że na nieruchomość przyjeżdżał wujek J., wujek J., ciocia B. i jej się wydaje, że wszyscy wiedzieli, że to przypadnie jej rodzicom. Nawet jeśli w jej rodzinie miałoby panować przekonanie, że nieruchomość przypadnie rodzicom, to nie sposób z niego wywodzić, że przypadnie im w sposób nieodpłatny, kosztem pozostałych spadkobierców S. S. (1). To przekonanie mogło jedynie dotyczyć tego komu ta nieruchomość ma przypaść, bowiem jedynie małżonkowie S. wiązali z nią określone plany, a nie tego na jakich zasadach, bowiem nie było żadnych powodów do tego, aby pozostali spadkobiercy S. S. (1) nieodpłatnie rezygnowali z przysługujących im udziałów. Co najmniej do 1993 roku w zewnętrznym odbiorze brak było zachowań władczych ze strony małżonków S., które w jakimkolwiek wymiarze wykraczałyby poza wynikające z dziedziczenia po S. S. (1) uprawnienie do korzystania z tej nieruchomości. Czynności decyzyjne były kojarzone bardziej z W. S., która dysponowała największym w tej rodzinie udziałem we współwłasności, była za swojego życia niekwestionowanym przez żadne z jej dzieci i dzieci S. S. (1) z pierwszego małżeństwa dysponentem, również w wymiarze zewnętrznym, to ona uzgadniała z synem M. S. możliwość zajęcia drugiego piętra przez M. M. (1). Nawet w relacji S. W. to W. S. mówiła, że zwróciła wszystkie pieniądze za remonty M. S. (co oznaczałoby, że to ona poczuwała się do rozliczenia dokonanych przez niego remontów w związku z jego wyprowadzką, a nie małżonkowie S.). Również uczestniczka M. M. (1) zeznała, że w 1983 roku dostała mieszkanie od babci (a nie od małżonków S.), która mówiła, że remont M. S. został w całości spłacony i aby się nie martwiła. Podejmowanie decyzji w sprawie tej nieruchomości przez A. S. (1) kojarzone było dopiero z okresem po śmierci W. S. (tak też świadek A. S. (2)), tego dopiero okresu dotyczą większe inwestycje jak wymiana okien, położenie kostki, remonty mieszkań na I i II piętrze. Oczywistym jest, że nawet gdyby przyjąć zmianę zakresu posiadania małżonków S. po śmierci W. S. (do czego zdaniem Sądu Okręgowego nie ma żadnych podstaw), to i tak od tego czasu nie upłynął wymagany 30-letni okres zasiedzenia. Zrozumiałym jest, że posiadanie małżonków S. w zakresie udziałów pozostałych spadkobierców musiałoby zostać uznane za nabyte w złej wierze, jako mające postać wyzucia innych współwłaścicieli. W orzecznictwie i piśmiennictwie ukształtowało się wąskie pojęcie dobrej wiary na gruncie przepisów o zasiedzeniu, którego najdobitniejszym przykładem jest orzecznictwo dotyczące tzw. nieformalnych nabywców nieruchomości wyrażone w uchwale Sądu Najwyższego z dnia 6 grudnia 1991 roku, III CZP 108/91, OSNC 1992/4/48, mającej moc zasady prawnej. Zgodnie z nią : Osoba, która weszła w posiadanie nieruchomości na podstawie umowy mającej na celu przeniesienie własności, zawartej bez zachowania formy aktu notarialnego, nie jest samoistnym posiadaczem w dobrej wierze. Przyjmuje się, że w dobrej wierze jest posiadacz, który pozostaje w błędnym, ale usprawiedliwionym okolicznościami sprawy przeświadczeniu, że przysługuje mu prawo własności. Dobrą wiarę posiadacza wyłącza więc jego wiedza o rzeczywistym stanie prawnym (stanie własności) oraz jego niedbalstwo. Pozostaje również w złej wierze osoba, która przy dołożeniu należytej staranności mogła się dowiedzieć, że nie jest właścicielem nieruchomości (postanowienie SN z 4 grudnia 2009 roku, III CSK 79/09). Skoro nawet wejście w posiadanie za zgodą właściciela, z tym, że w oparciu o nieformalną umowę kupna nieruchomości, nie pozwala na przyjęcie dobrej wiary dla potrzeb zasiedzenia, to nie sposób jej przyjąć w sytuacji rozszerzenia swojego posiadania na udziały we współwłasności innych współwłaścicieli, wyzucia ich z takiego posiadania.
Z tych przyczyn Sąd Okręgowy orzekł jak w sentencji na podstawie art. 385 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c. Wnioskodawczyni przegrała sprawę w postępowaniu apelacyjnym, stąd nie ma możliwości odzyskania przez nią poniesionych kosztów postępowania apelacyjnego. Z kolei uczestnicy broniący się przed zasiedzeniem wprawdzie wygrali sprawę, ale nie byli reprezentowani przez zawodowych pełnomocników, nie zgłosili też do rozliczenia żadnych kosztów w postępowaniu apelacyjnym.
SSO Hubert Wicik (spr.) SSO Magdalena Bajor-Nadolska SSO Bartosz Pniewski
(...)
(...)
(...)
(...)