Sygn. akt I ACa 400/23
Dnia 10 października 2023 roku
Sąd Apelacyjny w Lublinie I Wydział Cywilny
w składzie:
Przewodniczący |
Sędzia SA Mariusz Tchórzewski |
Protokolant |
sekretarz sądowy Agnieszka Zdanowicz – Martyna |
po rozpoznaniu w dniu 10 października 2023 roku w Lublinie na rozprawie
sprawy z powództwa M. Ś. (...)
przeciwko Bankowi (...) Spółce Akcyjnej w W.
o ustalenie
na skutek apelacji pozwanego od wyroku Sądu Okręgowego w Siedlcach z dnia 16 grudnia 2022 roku, sygn. akt (...)
oddala apelację;
zasądza od Banku (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz M. Ś. – (...) kwotę 4050 zł (cztery tysiące pięćdziesiąt złotych) z ustawowymi odsetkami w wysokości ustawowych odsetek za opóźnienie od dnia uprawomocnienia się orzeczenia, którym je zasądzono, tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.
Sygn. akt I ACa 400/23
Wyrokiem z dnia 16.12.2022 r. w sprawie (...) Sąd Okręgowy w Siedlcach ustalił nieważność umowy kredytu zawartej przez powódkę z Bankiem (...) S.A. w W. (pkt I), orzekł o kosztach procesu (pkt II).
Pisemne uzasadnienie wyroku zawarto na kartach 447-457 akt sprawy.
Wyrok został zaskarżony przez pozwanego w całości.
Apelant wniósł o jego zmianę i oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie kosztów procesu, ewentualnie o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania.
Wyrokowi zarzucił:
naruszenie przepisów prawa procesowego: art. art. 233 § 1, art. 232 zd. 1 k.p.c. w zw. z art. 6 k.c., 278 k.p.c., 235 ( 2) § 1 pkt 2, 316 § 1 k.p.c., art. 47 Karty Praw Podstawowych UE w zw. z art. 6 ust. 1 dyrektywy 93/13; rozbudowane zarzuty sprowadzały się do kwestii przekroczenia granic swobodnej oceny dowodów z naruszeniem zasad doświadczenia życiowego i powszechnie przyjętych reguł logiki; łącznie zarzuty sprowadzały się do próby wykazania błędnych ustaleń Sądu, co do statusu powódki, jako konsumenta w chwili podpisywania umowy, braku ustalenia jej zawarcia w związku z prowadzoną przez powódkę działalnością gospodarczą i pominięcie okoliczności, że nieruchomość zakupiona za udzielony kredyt nie służyła zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych powódki, braku indywidualnego uzgadniania z powódką postanowień kwestionowanej umowy, co do arbitralności działania pozwanego przy konstruowaniu tabel kursów walut, w sytuacji, gdy były one konstruowane z wykorzystaniem danych obiektywnych, niezależnych od banku, który posiadał status Dealera Rynku Pieniężnego NBP, co oznacza, ze to na podstawie kursów walut pozwanego banku swoje kursy walut [do 7.05.2017 r.] ustalał NBP, nie było możliwości, by kursy banku mogły odbiegać od realiów rynkowych, musiały być adekwatne, a możliwości kształtowania tych kursów były bardzo ograniczone, co do braku informowania kredytobiorcy o metodologii tworzenia kursów w tabeli banku i naruszenia przez bank obowiązków informacyjnych w sytuacji, gdy ówcześnie nie nakładał takiego obowiązku żaden przepis prawa, że nie informowano kredytobiorcy o ryzyku kursowym w sytuacji, gdy były one przedstawiane pisemnie i w formie rozmowy z pracownikiem banku, który przekazał wszelkie, wyczerpujące informacje, co do bezpodstawnego pominięcia faktu, że powódka mogła od początku spłacać kredyt bezpośrednio w CHF i z możliwości tej skorzystała w 2012 r., co do pominięcia w dacie zamknięcia rozprawy stanu prawnego, co skutkowało niezastosowaniem art. 358 § 2 k.c., co do braku należytego poinfor5mowania powódki przez Sąd o skutkach unieważnienia umowy; co do nie4zasadnego pominięcia wniosku dowodowego o opinie biegłego w sytuacji, gdy wymagały wiadomości specjalnych ustalenia, co do rozkładu ryzyka pomiędzy stronami umowy, sposobu kształtowania kursów walut przez bank;
naruszenie przepisów prawa materialnego: art. art. 3, 5, 22 ( 1), 58 § 1 i 2 w zw. z 353 ( 1) , 358 § 2, 385 ( 1) § 1 - 3, 56, 65 § 1 i 2, 118, 120, 506 § 1 k.c., 6 ust. 1 Dyrektywy 93/13 EWG, 4 ustawy antyspreadowej, 189 k.p.c. poprzez nieprawidłowe zastosowanie lub błędną wykładnię; łącznie zarzuty sprowadzały się do kwestionowania stanowiska Sądu Okręgowego, że sporne klauzule nie były negocjowane indywidualnie i spełniają przesłanki abuzywności, w tym bezpodstawne przyjęcie, że naruszają dobre obyczaje i interes kredytobiorcy, błędne pominięcie przy ocenie abuzywności klauzul sposobu wykonywania umowy, błędne ustalenie, że bez kwestionowanych klauzul umowa nie może zostać utrzymana w sytuacji, gdy postanowienia waloryzacyjne do CHF zostały wpisane do umowy na „wyraźny wniosek powoda”, błędne przypisanie powódce statusu konsumenta, błędne pominięcie możności zastąpienia spornych zapisów przepisami prawa dyspozytywnego wskazywanymi w zarzutach apelacji, ewentualnie średnim kursem NBP z daty uruchomienia kredytu i spłaty poszczególnych rat, błędne pominięcie, że sporny kredyt był kredytem walutowym, w którym powódce faktycznie udostępniono kwotę w CHF, a wypłacono ją w PLN tylko na wyraźne życzenie kredytobiorcy, błędne przypisanie Sądowi uprawnienia do tworzenia prawa, a nie tylko jego stosowania, błędne zaniechanie oceny unieważnienia umowy w kontekście zasad współżycia społecznego, w tym pominięcie skutków ekonomicznych orzeczenia dla innych klientów banku, ogółu społeczeństwa i całej gospodarki w Polsce, błędne naruszenie podstawowej zasady w polskim prawie cywilnym – proporcjonalności poprzez zastosowanie najdalej idącej sankcji nieważności umowy, błędne uznanie, że raty kredytu płacone przez powoda, którym odpowiada kwota zasądzonej kondykcji nie stanowią roszczeń okresowych, błędne uznanie nieważności umowy w sytuacji, gdy aneksem z dnia 28.10.2011 r. doprowadzono do umorzenia pierwotnego zobowiązania i powstała nowa umowa kredytowa o zmienionej treści, pozbawiona już klauzul abuzywnych.
W odpowiedzi na apelację strona powodowa wnosiła o jej oddalenie.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.
Apelacja pozwanego jest niezasadna w całości .
Jako główny wniosek środka odwoławczego sformułowano żądanie zmiany w całości zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa, w charakterze żądania ewentualnego wniesiono zaś o uchylenie wyroku Sądu I instancji i przekazanie mu sprawy do ponownego rozpoznania, strona apelująca wywodziła – na rozprawie apelacyjnej – konieczność uzupełnienia postępowania dowodowego w aspekcie statusu powódki w chwili zawierania umowy, jako konsumenta. Wniosek ewentualny, jako dalej idący wymagał pierwszoplanowego rozważenia.
W myśl art. 386 § 2-4 k.p.c., poza wypadkami stwierdzenia nieważności postępowania, przyczyn odrzucenia pozwu lub podstaw do umorzenia postępowania, Sąd drugiej instancji może uchylić zaskarżony wyrok i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania tylko w razie nierozpoznania przez Sąd pierwszej instancji istoty sprawy albo gdy wydanie wyroku wymaga przeprowadzenia postępowania dowodowego w całości.
W ocenie Sądu Apelacyjnego na gruncie niniejszej sprawy nie zachodzi żadna ze wskazanych podstaw do uchylenia zaskarżonego wyroku. Tym samym, wniosek ewentualny powoda nie zasługuje na uwzględnienie.
Jedyny, możliwy do wywiedzenia z treści apelacji zarzut (nierozpoznania przez Sąd Okręgowy istoty sprawy) nie jest uzasadniony, gdyż o tego rodzaju sytuacji można mówić, gdy rozstrzygnięcie sądu pierwszej instancji nie odnosi się do tego, co było przedmiotem sprawy, gdy zaniechał on zbadania materialnej podstawy powództwa albo merytorycznych zarzutów pozwanego, ewentualnie gdy uzasadnienie Sądu ma tego rodzaju braki, że nie zawiera elementów pozwalających na weryfikację stanowiska sądu - gdy braki uzasadnienia w zakresie poczynionych ustaleń faktycznych, oceny dowodów i oceny prawnej są tak znaczne, że sfera motywacyjna orzeczenia pozostaje nieujawniona (por. na tym tle m.in. postanowienia Sądu Najwyższego z 9.11.2012r., IV CZ 156/12, z 27.06.2014r., V CZ 41/14 i z 3.06.2015 r., V CZ 115/14). Tego rodzaju sytuacja nie występuje w niniejszym przypadku. Sąd Okręgowy odniósł się do przedmiotu sprawy i wszystkich niweczących zarzutów pozwanego, a z uzasadnienia wynika tok rozumowania, który doprowadził Sąd pierwszej instancji do wydania zaskarżonego orzeczenia.
Podnoszone natomiast przez skarżącego zarzuty co do tego, że Sąd nie odniósł się do niektórych dowodów, czy że błędne ocenił ich moc, czy też poczynił ustalenia wbrew dowodom, ewentualnie nie przeprowadził jeszcze innych dowodów nie są zarzutami, które mogłyby świadczyć o zaistnieniu podstawy z art. 386 § 4 k.p.c. do uchylenia zaskarżonego wyroku.
Sąd Apelacyjny rozważył, zatem zarzuty apelacji pozwanego w kontekście wniosku o zmianę zaskarżonego wyroku.
Tytułem uwagi wstępnej należy wskazać, że Sąd Okręgowy ustalając, że czynność prawna w postaci umowy stanowiącej podstawę faktyczną powództwa jest nieważna stwierdził w istocie, że nie istnieje stosunek prawny, jaki miała ona kreować. Jest to pewna niedokładność w zaskarżonym orzeczeniu, która nie prowadziła do podważenia jego poprawności ( vide wyrok SN z 6.11.2015 r. II CSK 56/15). Z treści art. 189 k.p.c. wynika bowiem, że powód może żądać ustalenia istnienia albo nieistnienia konkretnego stosunku prawnego lub prawa. Gdy żądanie zmierza do ustalenia nieistnienia stosunku prawnego, jego podstawę faktyczną mogą stanowić w szczególności takie okoliczności faktyczne, które wskazują na to, że mająca być źródłem tego stosunku czynność prawna (np. umowa) jest nieważna albo w ogóle nie została dokonana. Zarówno nieważność czynności prawnej, jak i jej nieistnienie (brak tej czynności) powodują, że stosunek prawny, który miałby z czynności prawnej wynikać, nie powstaje, a zatem nie istnieje. Z punktu widzenia art. 189 k.p.c. formułowanie w takim wypadku orzeczenia o ustaleniu (stwierdzeniu) nieważności lub nieistnieniu czynności prawnej (umowy) stanowi często stosowany w judykaturze, ale niezbyt precyzyjny skrót myślowy, utożsamiający zdarzenie prawne mające być źródłem stosunku prawnego z tym stosunkiem. Jeżeli takie żądanie zgłasza powód, to należy je kwalifikować w drodze jego wykładni tak samo (zarówno wtedy, gdy obejmuje tylko ustalenie (stwierdzenie) nieważności, jak i wtedy, gdy obejmuje tylko ustalenie nieistnienia czynności prawnej) jako zmierzające do ustalenia - w myśl art. 189 k.p.c. - nieistnienia stosunku prawnego, który miałby wynikać z tej czynności prawnej, a okoliczności, które są powoływane jako motywacja dla twierdzenia o nieważności lub nieistnieniu czynności prawnej (umowy) - jako jego podstawę faktyczną. Nieprawidłowe wskazanie skutków wadliwości czynności prawnej nie wyznacza więc granic żądania w rozumieniu art. 321 § 1 k.p.c. dla sądu, jak również nie uzasadnia oddalenia powództwa w wypadku, gdy sąd przyjmie inne następstwo wadliwości czynności prawnej niż to, które wskazał powód ( ibidem).
Ustalenia faktyczne Sądu I instancji, istotne dla rozstrzygnięcia sprawy nie budzą wątpliwości sądu odwoławczego i dlatego Sąd Apelacyjny przyjmuje je za własne i czyni z nich podstawę swoich rozważań, podzielając również ocenę dowodów przeprowadzoną w postępowaniu pierwszoinstancyjnym.
Sąd Okręgowy wskazał, że stan faktyczny sprawy ustalił w oparciu o dowody powołane w uzasadnieniu wyroku w postaci dokumentów, których prawdziwości, autentyczności i zgodności z oryginałem żadna ze stron procesu, reprezentowanych przez profesjonalnych pełnomocników nie kwestionowała i które nie budziły również wątpliwości Sądu. Oczywiste zatem jest, że Sąd uznał za wiarygodne dokumenty, które wymienił w odniesieniu do poszczególnych ustaleń faktycznych. Sąd omówił odpowiednio, dlaczego i w jakim zakresie uznał za wiarygodne zeznania powódki. Zgodnie z nakazem zawartym w art. 327 1 § 1 pkt 1 k.p.c. Sąd a quo wyjaśnił, dlaczego – mimo obdarzenia wiarą – odmówił mocy dowodowej zeznaniom świadków, a także wyjaśnił z jakiej przyczyny pominął dowód z opinii biegłego wnioskowany przez pozwany bank.
W zakresie poczynionych przez Sąd I instancji ustaleń faktycznych bezsporny był fakt zawarcia przez stronę powodową z pozwanym bankiem w 2005 r. umowy kredytu hipotecznego z oprocentowaniem zmiennym, udzielonego w walucie krajowej w kwocie 148140,39 zł, indeksowanego do CHF, na zakup nieruchomości przeznaczonej na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych oraz treść tej umowy. Bezsporne było zatem to, że zgodnie z powyższą umową, kwota udzielonego kredytu została wyrażona w walucie krajowej, natomiast samo zadłużenie kredytobiorcy z tego tytułu oraz wysokość jego zobowiązania miały być ustalane po indeksacji kredytu do CHF (§ 2 ust. 2 umowy). Zgodnie z umową, w przypadku wypłaty kredytu w walucie polskiej bank - kredytodawca miał stosować kurs kupna dla dewiz obowiązujący w dniu realizacji zlecenia płatniczego według aktualnej Tabeli kursów prowadzonej w tymże banku (§ 2 ust. 2 umowy). Bank miał pobierać odsetki od kredytu w walucie kredytu według zmiennej stopy procentowej, w stosunku rocznym. Spłata kredytu i odsetek miała następować poprzez potrącenia przez bank wierzytelności pieniężnych z tytułu udzielonego kredytu z wierzytelnościami pieniężnymi kredytobiorcy z tytułu środków pieniężnych zgromadzonych na rachunku bankowym (§ 8 ust. 1 Regulaminu). W myśl § 8 ust. 3 Regulaminu w zw. z § 7 ust. 1 umowy, kwota raty spłaty w PLN miała być obliczona wg kursu sprzedaży dewiz na podstawie tabeli własnej banku obowiązującej w dniu spłaty. W § 8 ust. 4 Regulaminu przewidziano możliwość zastrzeżenia w umowie spłaty rat w walucie obcej, o ile kredytobiorca tak zastrzeże w treści umowy, ale z uwagi na cel jego zaciągnięcia i źródło spłaty (wynagrodzenie za pracę) powódka nie była zainteresowana otwieraniem rachunku walutowego i w realiach sprawy nie ziściły się warunki opisane w tym postanowieniu umownym, pozwalające powódce na spłatę zadłużenia w CHF.
Bezspornym jest również, że w 2012 r. strony zawarły Aneks nr (...) do przedmiotowej umowy, w którym sprecyzowano podstawy ustalenia kursów kupna/sprzedaży walut w tabeli banku oraz zmieniono zasady spłaty kredytu poprzez wskazanie, że nastąpi to w walucie CHF, poprzez pobieranie środków z rachunku walutowego kredytobiorcy specjalnie w tym celu otwartego.
Na gruncie przedmiotowej sprawy sporne pomiędzy stronami były natomiast okoliczności faktyczne bezpośrednio poprzedzające zawarcie umowy kredytowej, związane z kwestią odpowiedniego pouczenia kredytobiorcy o skutkach zaciągnięcia kredytu w walucie indeksowanej do CHF oraz istnienia w umowie klauzul pozwalających pozwanemu bankowi na jednostronne kształtowanie zobowiązań kontrahenta. Pozwany zarzucił w tym zakresie, że sąd nie uwzględnił w dostatecznym stopniu dowodów z dokumentów załączonych przez niego do odpowiedzi na pozew, a także wadliwie pominął dowód z zeznań świadków, co doprowadziło do błędnych ustaleń faktycznych odnośnie przebiegu negocjacji stron poprzedzających zawarcie umowy kredytowej, posiadania przez powodów dostatecznej wiedzy w zakresie ryzyka walutowego, jak również odnośnie tego, że pozwany miał możliwość jednostronnego kształtowania zobowiązań powodów oraz że przyjęty w umowie kurs waluty CHF nie miał charakteru rynkowego. Ponadto pozwany zarzucił, że Sąd I instancji pomijając dowody w postaci złożonych pism związanych z oceną produktową, uniemożliwił wykazanie, że na podstawie postanowień umownych pozwany nie miał możliwości dowolnego, arbitralnego kształtowania wysokości zobowiązań powodów poprzez korzystanie z wewnętrznych Tabel kursowych, w oderwaniu od warunków rynkowych, a także wykazanie wypełnienia przez pracowników banku obowiązków informacyjnych w zakresie ryzyka kursowego.
W powyższym zakresie pozwany sformułował swoje zarzuty przede wszystkim w oparciu o naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. Przepis ten stanowi, że sąd ocenia wiarogodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Zasad wyrażonych w tym przepisie Sąd I instancji jednak nie naruszył. W orzecznictwie podkreśla się, że zarzut obrazy art. 233 § 1 k.p.c. nie może polegać jedynie na zaprezentowaniu własnych, korzystnych dla strony skarżącej ustaleń stanu faktycznego, dokonanych na podstawie własnej, korzystnej dla niej oceny materiału dowodowego. Skarżący może co najwyżej wykazywać jedynie to, że sąd naruszył ustanowione w art. 233 § 1 k.p.c. zasady oceny wiarygodności i mocy dowodów oraz że naruszenie to mogło mieć wpływ na wynik sprawy (postanowienie SN z dnia 10 stycznia 2002 r., II CKN 572/99). Takowych okoliczności pozwany na gruncie sprawy niniejszej skutecznie nie wykazał. W ramach zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. przedstawił jedynie własną ocenę stanu faktycznego sprawy, powołując się na dowody, które Sąd I instancji wziął pod uwagę, podobnie jak wynikające z nich okoliczności faktyczne, a jedynie uznał, że nie mają one takiego znaczenia dowodowego, jakie przypisuje im pozwany, względnie na dowody w sprawie zbędne. Dokonując oceny dowodów Sąd I instancji nie przekroczył granic wynikających z powołanej wyżej regulacji. Sąd wyprowadził z zebranego w sprawie materiału dowodowego wnioski logicznie poprawne, oparł swoje przekonanie na dowodach prawidłowo przeprowadzonych, z zachowaniem zasady bezpośredniości oraz dokonał ich oceny na podstawie rozważenia całego zebranego w sprawie materiału dowodowego.
Sąd I instancji, odmawiając mocy dowodowej zeznaniom świadków strony pozwanej prawidłowo uznał, że na ich podstawie nie będzie możliwości ustalenia faktów związanych z zawieraniem umowy z powódką, a świadkowie składali depozycje wyłącznie, co do ówcześnie stosowanych procedur. Stanowisko Sądu I instancji było słuszne. Do odpowiedzi na pozew dołączono szereg dokumentów związanych z przygotowaniem treści umowy stron, w tym podpisanych przez wnioskującą o kredyt, a także dokument w postaci „Informacji dla wnioskodawców ubiegających się o kredyt….” (k. 251), który nie został wypełniony i podpisany, zatem brak jest jakiegokolwiek dowodu, że istotnie prezentowano go powódce w trakcie informacji udzielanych przed zawarciem umowy. Nota bene, nawet udzielnie powódce informacji objętej przedmiotowym dokumentem nie świadczyłoby wcale i wypełnieniu przez bank wymogów informacyjnych o ryzyku kursowym, gdyż bank wprost zalecał przyszłemu kontrahentowi samodzielne „zapoznanie się z aktualnymi prognozami dotyczącymi kursu danej waluty, sporządzanymi przez analityków finansowych, do zapoznania się z historycznymi danymi na temat zmian kursów walut”, czyli wprost przyznawał, że jego pracownicy samoistnie takich informacji nie udzielali.
Prowadząc postępowanie dowodowe Sąd Okręgowy nie naruszył też art. 227 k.p.c., który określa, jakie fakty są przedmiotem dowodu stanowiąc, iż są to wyłącznie fakty mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy. Twierdzenie, że przepis ten został naruszony ma rację bytu tylko w sytuacji, gdy wykazane zostanie, iż sąd przeprowadził dowód na okoliczności nie mające istotnego znaczenia w sprawie i ta wadliwość postępowania dowodowego mogła mieć wpływ na wynik sprawy, bądź gdy sąd odmówił przeprowadzenia dowodu na fakty mające istotne znaczenie w sprawie, wadliwie oceniając, że nie mają one takiego charakteru. Natomiast o tym, jakie fakty są istotne decyduje przytoczona w pozwie podstawa faktyczna zgłoszonego w nim żądania w powiązaniu z normą prawa materialnego stanowiącą podstawę prawną orzekania o tym żądaniu (por. wyrok SN z 24.02.2021 r., III USKP 33/21). W sprawie niniejszej kluczowe znaczenie pod względem dowodowym miała treść zawartej przez strony umowy kredytowej oraz okoliczności jej zawarcia. Dowody dotyczące tych okoliczności Sąd I instancji uwzględnił prawidłowo, przez co nie uchybił przepisowi art. 227 k.p.c.
W sprawie nie doszło też do naruszenia art. 235 2 § 1 pkt 1 i 2 k.p.c. w zw. z art. 278 k.p.c., który stanowi, że sąd może pominąć dowód, którego przeprowadzenie wyłącza przepis kodeksu, a także dowód mający wykazać fakt bezsporny, nieistotny dla rozstrzygnięcia sprawy lub udowodniony zgodnie z twierdzeniem wnioskodawcy. Sąd Okręgowy nie zakwestionował wcale możliwości stosowania przez banki różnych kursów walut przy uruchamianiu i spłacie kredytu indeksowanego do waluty obcej, a jedynie poddał ocenie prawnej konkretne zapisy z umowy stron. Tym samym, zbędne dla dokonania ustaleń faktycznych były wiadomości specjalne z zakresu rachunkowości i bankowości w przedmiocie ustalania zasad finansowania, uruchamiania kredytów indeksowanych, ponoszenia przez bank ryzyka kursowego, czy rynkowego w istocie charakteru kursu walut z własnych tabel banku, metodologii ustalania kursów walut przez bank i możliwego do przewidzenia w 2006 r. ryzyka kursowego. Wbrew stanowisku apelanta, przedmiotem oceny prawnej w sprawie były postanowienia umowne o brzmieniu z daty jej zawarcia, a nie sposób wykonywania umowy przez stronę i fakty wskazywane w tezie dowodowej nie miały żadnego znaczenia dla takiej oceny, zarezerwowanej dla samodzielnej decyzji Sądu w oparciu o treść dokumentu – umowy kredytowej. Z tożsamych przyczyn ponowiony w apelacji wniosek dowodowy został pominięty.
Zauważyć końcowo należy, że w ramach rozbudowanych zarzutów dotyczących naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. oraz powiązanych z nim przepisów art. 227 k.p.c. i art. 235 2 § 1 pkt 2 k.p.c. apelujący częściowo zakwestionował nie tyle prawidłowość postępowania dowodowego przeprowadzonego przez Sąd I instancji, co ocenę prawną stanu faktycznego sprawy, do której Sąd Apelacyjny odniesie się w dalszej części uzasadnienia, w ramach rozważań dotyczących naruszenia prawa materialnego. Dotyczy to oceny stopnia pouczenia kontrahenta banku o ryzyku wynikającym z zaciągnięcia kredytu w walucie CHF oraz istnienia klauzul umownych dających pozwanemu możliwość jednostronnego kształtowania zobowiązań umownych kontrahenta, jak też skutków ewentualnego wyeliminowania takich klauzul z umowy.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego chybiony jest także zarzut naruszenia art. 6 k.c. Powołany przepis statuuje zasadę rozkładu ciężaru dowodu stanowiąc, iż ten, kto powołuje się na przysługujące mu prawo, żądając świadczenia od innej osoby, obowiązany jest udowodnić fakty uzasadniające to żądanie. Podstawowym obowiązkiem stron procesu jest zatem wskazanie dowodów na poparcie istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy okoliczności, z których wywodzą swoje roszczenia i zarzuty. Ewentualne uchybienie przez stronę obowiązkowi spoczywającemu na niej z mocy tego przepisu nie uzasadnia jednak zarzutu naruszenia art. 6 k.c. przez sąd. Okoliczność, czy strona wywiązała się ze swojego obowiązku udowodnienia faktów, z których wywodzi skutki prawne, nie należy bowiem do materii objętej dyspozycją art. 6 k.c., lecz stanowi aspekt mieszczący się już w domenie przepisów procesowych (tak też SN m.in. w wyrokach z 13.06.2000 r. V CKN 64/00; z 16.05.2003 r. I CKN 389/01; z 8.11.2005 r. I CK 178/05).
Zgodnie z art. 232 k.p.c. strony są obowiązane wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki prawne. Sąd może dopuścić dowód nie wskazany przez stronę.
Przepis art. 232 k.p.c. zawiera dwa zadania. Apelująca spółka wymieniając przepis art. 232 k.p.c., zaznaczyła, że apelującej chodziło o naruszenie zdania pierwszego. Wskazać należy, że zgodnie z utrwaloną linią orzeczniczą sąd nie może dopuścić się obrazy art. 232 zd. 1 k.p.c., ponieważ przepis ten odnosi się do obowiązków stron, a nie do czynności sądu. Wskazuje on jedynie na ciężar dowodu w znaczeniu procesowym, czyli obowiązek przedstawienia faktów i dowodów przez strony. Przepis ten nie stanowi natomiast podstawy wyrokowania sądu i nie może mieć wpływu na poprawność wydanego przez sąd rozstrzygnięcia (por. wyrok SN z 15.02.2008 r. I CSK 426/07; z 7.11.2007 r. II CSK 293/07; z 22.05.2003 r. II CK 367/02).
Z uzasadnienia wyroku Sądu I instancji wynika słusznie, że istota sporu pomiędzy stronami dotyczyła zasadniczo sfery prawnej, a nie faktycznej, dlatego kluczowe znaczenie miały zarzuty apelacji dotyczące naruszenia prawa materialnego.
Naruszenie prawa materialnego może nastąpić poprzez jego błędną wykładnię - czyli poprzez mylne rozumienie treści określonej normy prawnej, albo poprzez jego niewłaściwe zastosowanie, czyli poprzez błędne uznanie, iż do danego, ustalonego stanu faktycznego ma zastosowanie dany przepis prawa materialnego, albo też odwrotnie, tzn. przepis, który winien mieć zastosowanie w danym stanie faktycznym - nie został zastosowany (postanowienie SN z 15.10.2001 r., I CKN 102/99, postanowienie SN z 28.05.1999 r., I CKN 267/99 Prok. i Pr. 1999/11-12/34, wyrok SN z 19.01.1998 r., I CKN 424/97, OSNC 1998/9/136), ewentualnie poprzez zastosowanie przepisów prawa materialnego do niewystarczająco precyzyjnie ustalonego stanu faktycznego (wyrok SN z 24.11.2011 r. I UK 164/11; wyrok SN z 29.11.2002 r. IV CKN 1632/00, postanowienie SN z 11.03.2003 r. V CKN 1825/00, BSN-IC 2003/12).
W odniesieniu do rozbudowanych i powtarzających się zarzutów naruszenia prawa materialnego zgłoszonych w apelacji zasadnym jest ich łączne przeanalizowanie w ramach poszerzonej i usystematyzowanej oceny prawnej stanu faktycznego sprawy.
Jeżeli chodzi o charakter prawny umowy kredytowej zawartej przez strony, to z treści uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynika w sposób jednoznaczny, jak ocenił go Sąd I instancji, czyniąc rozważania odpowiadające umowom o kredyt indeksowany. Umowa stron dotyczyła bowiem kredytu udzielonego w walucie polskiej, o czym wyraźnie świadczy zapis określający kwotę kredytu (§ 2 umowy), wypłaconego i spłacanego w walucie polskiej, według przyjętego w umowie przelicznika kursu walut. Nie był to kredyt walutowy w ścisłym tego słowa znaczeniu, to jest udzielany i spłacany w walucie obcej.
Wskazać w tym miejscu należy, że cechą charakterystyczną kredytów denominowanych jest to, że zobowiązanie jest a limine wyrażone w walucie obcej, harmonogram spłaty kredytu również wyrażony jest w tej samej walucie, natomiast wypłata kredytu i jego spłata następuje w walucie polskiej. W tym przypadku waluta obca nie jest jedynie miernikiem waloryzacji (jak w kredytach indeksowanych), lecz wprost wyraża wartość zobowiązania pieniężnego. Opisane cechy odróżniają kredyty denominowane od kredytów indeksowanych, w których kwota udzielonego kredytu jest wyrażona w złotych polskich, ale na dany dzień (najczęściej dzień uruchomienia kredytu) kwota kapitału kredytu lub jej część przeliczana jest na walutę obcą (wg bieżącego kursu wymiany walut). Tak wyrażona w obcej walucie kwota stanowi następnie podstawę ustalania wysokości rat kapitałowo-odsetkowych, co w konsekwencji prowadzi do ich określania także w walucie obcej, ale ich spłata dokonywana jest już w walucie krajowej, po powrotnym przeliczeniu wg kursu wymiany walut na dany dzień (najczęściej dzień spłaty) (por. H.Ciepła „Dochodzenie roszczeń z umów kredytów frankowych”, Warszawa 2021 r., s.17).
Wskazane rozróżnienie kredytów jest istotne w aspekcie oceny ważności umowy zawartej przez strony w odniesieniu do ogólnej normy prawa cywilnego zawartej w art. 58 k.c. Zgodnie z treścią przepisu nieważna jest czynność prawna sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, z ustawą albo mająca na celu obejście ustawy, przy czym – co istotne w sprawie - przepis art. 353 1 k.c. ustanawiający w polskim statucie cywilnym zasadę swobody umów należy do kategorii przepisów iuris cogentis i naruszenie któregokolwiek z wymienionych w nim kryteriów swobody kontraktowej uruchamia sankcję nieważności z art. 58 k.c. (red. K.Pietrzykowski „Kodeks cywilny. Komentarz”, Warszawa 2020, nb 1).
Powyższy mechanizm oceniania czynności prawnych z udziałem konsumentów został diametralnie zmieniony na fali najnowszego orzecznictwa TSUE. Wbrew zarzutowi apelanta o bezwzględnym obowiązywaniu zasady proporcjonalności, w wielokrotnych wypowiedziach jurydycznych TSUE wskazał bowiem, że po wejściu w życie Dyrektywy Nr 13/93 - w świetle jej postanowień - nakaz prokonsumenckiego i prounijnego wykładania przepisów krajowych (por. wyrok TSUE z 27.06.2000 r. w sprawie C-240/98-244/98 (...) S.A. v. (...) i inni; tak też wprost wyrok SN z 3.02.2006 r., I CK 297/05, Wokanda 2006, nr 7-8, s.18) narzuca taką ich interpretację, która kładzie bezwzględny nacisk na wolę świadomego konsumenta, jako decydujący czynnik ewentualnego utrzymywania w mocy postanowień umownych, które w ramach dotychczasowej oceny wypełniałyby przesłankę „niedozwoloności”, gdyż ochrona praw konsumenta świadomego wszystkich skutków ewentualnego stwierdzenia nieważności umowy obejmuje również jego prawo do pełnego poddania się postanowieniom umowy naruszającym jego interesy lub sprzecznym z dobrymi obyczajami. Zgodnie z postanowieniami dyrektywy wspólnotowej, przy kontroli indywidualnej postanowień umownych należy się kierować, zatem wyłącznie zasadą interpretacyjną in dubio contra proferentem (art. 5 ust.2), czyli interpretowania zakwestionowanego fragmentu umowy w sposób korzystny dla konsumenta (por. E.Łętowska „Europejskie prawo umów konsumenckich”, C.H.Beck Warszawa 2004, str. 276, nb 29).
Tę nowatorską linię orzeczniczą podsumował Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 28.04.2022 r. (III CZP 40/22) wskazując, że przepisy art. 385 1 § 1 i 2 k.c. muszą być aktualnie wykładane w sprawach „konsumenckich”, jako lex specialis do art. 58 § 1 k.c., co rodzi w tzw. sprawach frankowych tę konsekwencję, że o ile nadal zasadą jest nieważność umowy naruszającej art. 353 1 k.c. lub sprzecznej z zasadami współżycia społecznego (art. 58 § 2 k.c.), o tyle w przypadku takich umów zawieranych przez przedsiębiorców (banki) z konsumentami nie można opisanego skutku wywodzić in principio, lecz stwierdzone naruszenie normy art. 353 1 k.c. oceniać trzeba w kontekście przesłanki naruszenia interesów konsumenta i sprzeczności z dobrymi obyczajami, zaś sprzeczność czynności prawnej z zasadami współżycia społecznego (art. 58 § 2 k.c.) oceniać w kontekście przesłanki sprzeczności z dobrymi obyczajami – obie zawarte w hipotezie art. 385 1 § 1 k.c.
Ani umowa, ani Regulamin nie przewidywały żadnych ograniczeń w określaniu przez bank kursów walut w tabelach obowiązujących w banku. Umowa podpisana przez strony nie określała w ogóle podstaw określenia świadczenia kredytobiorcy. Kredytodawca mógł zatem dwukrotnie, w aspekcie kształtowania kursu, wpływać w sposób dowolny na wysokość świadczenia kredytobiorcy. Pierwszy raz po wypłacie kredytu przeliczając kwotę kredytu na CHF po kursie ustalonym przez siebie (§ 2 ust. 2 umowy), zaś drugi przy ustalaniu wysokości poszczególnych rat (§ 7 ust. 1). Biorąc pod uwagę bezsprzeczny fakt indeksowanego (waloryzowanego) charakteru umowy kredytowej łączącej strony oraz treść poszczególnych jej postanowień należało stwierdzić, że walutą kredytu w rozumieniu art. 69 ust. 2 pkt 2 pr.bank. była waluta polska – PLN, a odniesienie się do waluty obcej – CHF, jako miernika wartości miało jedynie na celu umowne przeliczenie kwoty kredytu przy przyjęciu miernika wartości - waluty obcej. Mechanizm indeksacji czy waloryzacji świadczenia umownego oparty na odniesieniu wartości tego świadczenia do waluty obcej powinien zasadzać się na jasnym określeniu kursu tej waluty służącego do przeliczania. Oceniania umowa tego wymogu nie spełniała. Uprawnienie do wskazywania kursu wymiany pozostawiono wyłącznie jednej ze stron umowy (bankowi), nie określając nawet ogólnych kryteriów, jakimi należy się kierować przy ustalaniu owego kursu. W 2005 r. zawieranie umowy waloryzowanej do CHF było opłacalne dla banku oraz (pozornie) dla kredytobiorców nieposiadających specjalistycznej wiedzy o rynkach finansowych (o czym szerzej przy omówieniu zagadnienia „ryzyka kursowego”). Jak wynika z faktów notoryjnie znanych, w późniejszym czasie, kiedy waluta CHF zdrożała w relacji do złotówki dwukrotnie, żadnego porównywalnego wzrostu cen nie odnotowano na polskim rynku nieruchomości, wysokości cen innych produktów, płac czy innego wskaźnika krajowej gospodarki. Indeksacja w wersji zastosowanej w przedmiotowej umowie nie spełniała, zatem w ogóle swojej podstawowej funkcji, była w okresie trwania umowy ekonomicznie uzasadniona – jak słusznie wywodzi apelujący bank – ale wyłącznie dla jednej strony kontraktu – tegoż banku. Jej instrumentalne użycie przez stronę umowy, nie zmierzające do realizacji celu, któremu ta instytucja ma faktycznie służyć, nie zasługuje, zatem na ochronę i konsumentowi broniącemu się przed skutkami tak zmanipulowanego (przez kontrahenta) kontraktu nie można stawiać zarzutu nadużywania prawa. Zaznaczyć przy tym należy, że przedmiotem postępowania w sprawie była umowa o kredyt w kwocie niespełna 150000 zł i jej ewentualne skutki dla stron. Wywodzenie przez bank, że wzruszenie takiego kontraktu będzie niosło katastrofalne skutki dla innych klientów banku, społeczeństwa kraju i globalnej gospodarki Polski jest na tyle nielogiczne i gargantuicznie absurdalne, że wymyka się potrzebie pogłębionego rozważania zwłaszcza, że bezspornie powódka zwróciła już bankowi kwotę przewyższającą kwotę udzielonego jej kredytu.
Sąd Okręgowy uznał, że umowa zawarta przez strony jest niewątpliwie sprzeczna z naturą stosunku prawnego, normowanego przez nią na podstawie art. 353 1 k.c., z uwagi na zawarcie w niej postanowień rażąco naruszających równowagę kontraktową stron, z którym to stwierdzeniem nie zgadza się apelant.
Sąd Apelacyjny zważa, że zasadniczym elementem każdego zobowiązania jest możliwość obiektywnego i dostatecznie ścisłego określenia świadczenia, z możliwością odwołania się do konkretnych podstaw, nie wyłączając woli osoby trzeciej. Zawsze jednak umowa będzie sprzeczna z naturą zobowiązania, jako takiego, gdy określenie świadczenia zostanie pozostawione woli wyłącznie jednej ze stron kontraktu (por. A.Pyrzyńska w [red.] E.Łętowska „System prawa prywatnego. Tom 5. Zobowiązania. Część ogólna”, Warszawa 2013 r., s. 205; analogicznie R.Longchamps de Berier „Zobowiązania”, Lwów 1938, s. 157 oraz uchwały SN z: 22.05.1991 r. III CZP 15/91 i 6.03.1992 r. III CZP 141/19 28.04.2022 r. III CZP 40/22; wyroki SA w Warszawie z: 23.10.2019 r. V ACa 567/18 i 30.12.2019 r. VI ACa 361/18).
W realiach przedmiotowej sprawy strony zgodnie określiły tylko część elementów należnych sobie świadczeń, w szczególności kwotę i walutę kredytu oraz sposób naliczania odsetek. Jak zaznaczono w poprzedzających akapitach, postanowienia umowy dotyczące waloryzacji kredytu kładły nacisk na zastosowanie stopy procentowej charakterystycznej dla waluty obcej, pomimo wypłaty i spłaty kredytu w złotówkach. Nie odwoływały się przy tym jednak (w ramach redakcji językowej poszczególnych postanowień ocenianej umowy) do kursów CHF ustalanych w sposób neutralny, czy też obiektywnych, zewnętrznych wskaźników lub czynników, na które żadna ze stron umowy nie miała wpływu, lecz zasady ustalania kursów zostały przekazane do wyłącznych uprawnień kredytodawcy, przy czym strony nie ustaliły de facto żadnych kryteriów ustalania ich wysokości, ani jakichkolwiek kryteriów limitujących w określaniu kursu waluty indeksacyjnej (por. w tym względzie wyrok SN z 27.05.2022 r. II CSKP 314/22).
Oczywistym jest, że pozwany bank nie ma wpływu na wysokość kursów walut na globalnych rynkach walutowych, ale w konsekwencji takich postanowień umowy mógł on arbitralnie i jednostronnie modyfikować wskaźniki, według których ustalano zarówno wysokość kapitału kredytu pozostającego jeszcze do spłaty, jak też wysokość rat kredytowych, czyli świadczenia kontrahenta.
Apelujący konsekwentnie ignoruje przy tym ( vide wprost formułowany, błędny zarzut apelacji) słuszne wskazania strony powodowej i Sądu a quo, że oceny abuzywności poszczególnych postanowień umownych odnoszone są zawsze i wyłącznie do ich treści (brzmienia) z chwili zawarcia kontraktu, a nie do ich późniejszej realizacji i całkowicie irrelewantne dla tej oceny były wnioskowane przez pozwanego dowody mające odnosić się właśnie do etapu wykonywania umowy (sposobu), a nie jej treści z chwili składania oświadczeń woli. Sąd aquem powtarza zatem, że zarówno konsument, jak też sąd powszechny (rozpoznający spór cywilnoprawny tegoż konsumenta z przedsiębiorcą) musi oceniać zawsze treść klauzul, kwestionowanych w ramach ochrony konsumenta przed postanowieniami niedozwolonymi z art. 385 1 k.c., a nie sposób ich realizacji w trakcie wykonywania kontraktu. Tym samym, nawet lojalna wobec konsumenta postawa przedsiębiorcy i brak wykorzystywania pozycji silniejszej strony stosunku cywilnoprawnego (nadanej brzmieniem umowy) nie stanowi ochrony przed ewentualnym uznaniem poszczególnych postanowień tej umowy za abuzywne, z konsekwencjami wynikającymi z przywołanego przepisu ustawy. Kryteria rynkowe (akcentowane w apelacji) i potencjalny wpływ krajowego nadzoru finansowego nie stanowiły w tym przypadku wystarczającego obostrzenia, gdyż bank mógł potencjalnie ustalać równocześnie kilka tabel kursów i stosować je w zależności od rodzaju transakcji (kantorowych, kupna/sprzedaży za pośrednictwem rachunków bankowych, udzielania i spłaty kredytów itp.). To wyłączne uprawnienie banku do waloryzowania kredytu na podstawie własnych tabel kursowych nie zostało formalnie w żaden sposób ograniczone przez strony, a w polskim statucie cywilnym brak jest również norm ustawowych zawierających stosowne ograniczenia. Tym samym, postanowienie umowy kreujące świadczenie kredytobiorcy z odwołaniem do tabel kursowych sporządzanych samodzielnie przez kredytodawcę bez żadnych obiektywnych kryteriów było na tyle nietransparentne, że obarczało kredytobiorcę zbyt nieprzewidywalnym ryzkiem, naruszając równorzędność stron umowy (por. wyroki SN z: 22.01.2016 r. I CSK 1049/14 OSNC 2016/11/134; 1.03.2017 r. IV CSK 285/16, 13.12.2018 r. V CSK 559/17, 27.02.2019 r. II CSK 19/18, 4.04.2019 r. III CSK 159/17 OSP 2019/12/115, 9.05.2019 r. I CSK 242/18, 29.10.2019 r. IV CSK 309/18 OSNC 2020/7-8/64), co jest niewątpliwie sprzeczne z właściwością (naturą) stosunku zobowiązaniowego w europejskim kręgu kulturowo - prawnym i wprost stanowi przekroczenie zasady swobody umów z art. 353 1 k.c.
Nie budzi przecież wątpliwości w doktrynie prawa i judykaturze, że natura umowy (i kreowanego przez nią stosunku cywilnoprawnego) sprowadza się ogólnie do tego, że wyraża ona interes każdej ze stron, a ponieważ bywają one przeciwstawne – istotę umowy stanowi uzgodnienie woli stron wyrażające ich interesy (konsensus). Zgoda stron jest warunkiem koniecznym zarówno przy zawarciu umowy, jak i zmianach jej treści.
W przedmiotowej sprawie strona powodowa podnosiła, że zawarta umowa kredytowa zawiera klauzule niedozwolone w zakresie dotyczącym mechanizmu waloryzacji miernikiem wartości określonym przez pozwany bank, na podstawie którego od momentu zawarcia umowy mógł on jednostronnie i arbitralnie, a przy tym w sposób wiążący dla kontrahentów modyfikować wskaźnik, według którego obliczana była wysokość zarówno jego własnego zobowiązania, jak i ich zobowiązania, jako kredytobiorców, bezpośrednio wpływając na wysokość obu tych świadczeń – innymi słowy, w jej ocenie bank przyznał sobie jednostronne prawo do ustalania/obliczania zarówno własnego zobowiązania, jak i zadłużenia kontrahentów według własnego miernika, jakim jest własny kurs kupna/sprzedaży waluty CHF. Zarzuty w tym zakresie odnosiły się do zapisów dotyczących waloryzacji.
W ocenie Sądu Apelacyjnego, w składzie rozpoznającym niniejszą sprawę, za sprzeczne z naturą rzeczy należy, zatem uznać samo już pozostawienie w ręku jednej tylko strony umowy możliwości dowolnej (niekontrolowalnej) zmiany jej warunków, szczególnie w przypadku umów zawieranych nie w oparciu o indywidualne negocjacje, ale z wykorzystaniem wzorców, szablonów, regulaminów przygotowanych przez jedną ze stron o dominującej pozycji (profesjonalistę), skoro jest oczywiste, że zawsze ta strona będzie zainteresowana jak najkorzystniejszym ukształtowaniem regulacji umów zawieranych masowo (tak też SN w uchwale [7] z 22.05.1991 r. III CZP 15/91 OSNC 1992/1/1).
Na gruncie przedmiotowej sprawy oczywistym jest, że treść klauzul waloryzacyjnych analizowanej umowy kredytowej wskazanych przez stronę zaczepną i poddanych ocenie Sądu meriti nie wskazuje żadnego obiektywnego kursu walut dla przeliczenia kredytu, ani warunków ustalania przez kredytujący bank kursów wymiany walut odnoszących się do uruchomienia kredytu i jego spłaty. W konsekwencji, kontrahent banku na podstawie samej umowy nie był w stanie zweryfikować działań banku podczas ustalania kursów, ani zasad, jakimi ten się kierował. Słusznie, zatem konstatował Sąd Okręgowy, że efektem takich postanowień umowy była trwała niemożność ustalenia ostatecznego kosztu „kredytu” i łącznych konsekwencji finansowych dla powodów, związanych z zastosowaniem klauzul waloryzacyjnych.
Sądy polskie są jednocześnie sądami unijnymi, których bezwzględnym i bezwarunkowym obowiązkiem jest stosowanie wykładni prawa krajowego w zgodzie z prawem unijnym (jest to nierozerwalnie związane z systemem Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej) tak, by w pełni uwzględniać nie tylko literę, ale i ducha prawa unijnego (por. E.Łętowska [w] „System prawa prywatnego. Tom 5. Zobowiązania. Część ogólna”, Warszawa 2013 r., s. 30). Oczywistym – w świetle acquis communautaire - jest także to, że wiążącej wykładni przepisów prawa unijnego dla wszystkich organów stosujących prawo w Unii Europejskiej (w tym, co do korelacji z prawem krajowym państw członkowskich) dokonuje wyłącznie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE, ewentualnie ETS), będący tzw. „sądem ostatniego słowa”. Zgodnie zaś z orzecznictwem tego Trybunału kredytobiorca musi zostać jasno i wyczerpująco poinformowany, iż podpisując umowę kredytu denominowanego (indeksowanego) w obcej walucie (co samo w sobie jest dozwolone), ponosi pewne ryzyko kursowe, które z ekonomicznego punktu widzenia może się okazać dla niego zbyt trudne do udźwignięcia (w przypadku dewaluacji waluty, w której otrzymuje wynagrodzenie). Z tych względów kredytodawca musi mu obowiązkowo przedstawić możliwe zmiany kursów walut i realne ryzyko związane z zawarciem takiej umowy (wyrok TSUE z 10.06.2021 r. C-776/19).
In casu, co wprost wynika z dowodów przedłożonych przez strony, z ocenianej umowy nie wynikają w ogóle zastrzeżenia (kryteria), że kurs walut z własnych tabel banku miał być rynkowy, czy rozsądny (sprawiedliwy, limitowany). Ani umowa, ani przepisy polskiego statutu nie nakładały na bank żadnych ograniczeń w tej kwestii. Irrelewantna natomiast w tym kontekście pozostaje ewentualna praktyka banku i faktyczne działania przy tworzeniu tabel kursowych (wskazywane w apelacji), gdyż takie działania nie wynikały z treści umowy i - jako wynikające ze swobodnej decyzji kredytodawcy – mogły być w każdej chwili dowolnie zmienione.
Dodatkowo, co akcentuje TSUE na tle kredytu indeksowanego, „Art. 5 Dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5.04.1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich należy interpretować w ten sposób, że treść klauzuli umowy kredytu zawartej między przedsiębiorcą a konsumentem, ustalającej cenę zakupu i sprzedaży waluty obcej, do której kredyt jest indeksowany, powinna, na podstawie jasnych i zrozumiałych kryteriów, umożliwić właściwie poinformowanemu, uważnemu i racjonalnemu konsumentowi zrozumienie sposobu ustalania kursu wymiany waluty obcej, stosowanego w celu obliczenia kwoty rat kredytu, w taki sposób, aby konsument miał możliwość w każdej chwili samodzielnie ustalić kurs wymiany stosowany przez przedsiębiorcę” (wyrok TSUE z 18.11.2021 r. C-212/20). Tymczasem, zgodnie z postanowieniami umowy stron, ustalanie kursu CHF przy przeliczaniu kwoty kredytu przeznaczonego do wypłaty na rzecz kredytobiorcy i obliczeniu wysokości rat spłaty kredytu było (i miało być) zastrzeżone dla arbitralnej decyzji banku - kredytodawcy, bez ujawniania szczegółów algorytmu kontrahentowi. Nie chodzi przy tym o to, by w umowach zawartych na kilkadziesiąt lat zasady ustalania kursów walut miały być opisane w formule algorytmu matematycznego, natomiast winno mieć miejsce ustalenie jasnych kryteriów jego zastosowania. W przypadku umowy stron chodziło o jasne sprecyzowanie, jakiego rodzaju kurs waluty CHF miał być zawarty w Tabelach kursów walut sporządzanych przez pozwany bank, skoro wartości wynikające z tych Tabel miały stanowić podstawę do określenia wysokości zobowiązań kredytobiorców. Z umowy nie wynikało natomiast, wbrew apelującemu, aby miał to być wyłącznie kurs rynkowy.
Konkludując, rażąca sprzeczność ocenianej umowy (w zakresie postanowień dotyczących waloryzacji świadczeń do CHF) z przepisem ustawy, tj. art. 353 1 k.c., została w sprawie prawidłowo stwierdzona przez Sąd Okręgowy.
Jak stanowi art. 58 § 2 k.c., co do zasady nieważna jest czynność prawna sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. W przypadku umowy stron naruszenie tych zasad dotyczyło sposobu przeprowadzenia przez bank czynności poprzedzających podpisanie umowy przez powódkę, to jest braku właściwej realizacji obowiązku informacyjnego odnośnie ryzyka zmiany kursu walut.
W dacie zawierania umowy kredytowej przez strony (w opozycji do stanu aktualnego) nie istniały regulacje prawne (nie wyłączając ustawy o kredycie konsumenckim) dotyczące szczegółowego poziomu udzielanych informacji, wymaganych przy kredytach udzielanych w walucie obcej. Zauważyć jednak należy, że pozwany bank był niewątpliwie profesjonalistą na rynku usług finansowych o globalnym charakterze i jego pracownicy (co najmniej z grona kierownictwa) musieli dysponować w 2005 r. pełną wiedzą o ryzyku kursowym, odpowiednio zabezpieczając interesy banku przed negatywnymi dla niego zmianami kursu CHF. Bank – jako uczestnik rynku finansowego o ponadlokalnym charakterze - dysponował wiedzą specjalną związaną z faktami zaistniałymi w okresie kilkunastu lat poprzedzających zawarcie kwestionowanej umowy w innych krajach, w których zaczęto udzielać kredytów walutowych (Włochy, Australia, Austria, Wielka Brytania), jak również wiedzą o stałej (od kilkudziesięciu lat) aprecjacji franka szwajcarskiego do innych walut światowych i związanych z tym działaniach administracyjnych centralnego banku Szwajcarii w I dekadzie XXI w., mających na celu „sztuczne” utrzymanie względnie niskiego kursu CHF. W takim przypadku obowiązkiem kredytującego banku, wynikającym z zasady uczciwości kupieckiej, było informowanie kredytobiorców o możliwych skutkach potencjalnego, drastycznego wzrostu kursu franka szwajcarskiego (rzutujących na saldo całego kapitału kredytu), ale też o tym, że sam bank, poprzez operacje na rynku międzybankowym, podjął działania zabezpieczające przed takimi zmianami kursu na jego niekorzyść.
Apelant zakwestionował ocenę wiarygodności zeznań strony powodowej w kontekście udzielanej informacji o ryzyku kursowym, wskazując na ich sprzeczność z dokumentem – oświadczeniem kredytobiorcy, ale także zgłaszając wnioski dowodowe osobowe na okoliczność wyczerpującego informowania powodów o ryzykach kursowych. Zasadnej oceny tych dowodów dokonał Sąd meriti i tożsamą decyzję procesową podjął Sąd meritum, co opisano przy analizie zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. Na karcie 251 akt sprawy zawarty jest odpis dokumentu „Informacja dla Wnioskodawców ubiegających się o kredyt mieszkaniowy…”, z którego wynika, że kredytobiorca, obok informacji o referencyjnych stawkach oprocentowania kredytów indeksowanych poszczególnymi walutami, względem kredytów złotowych, był informowany o tym, że ponosi „ryzyko zmiany kursów walutowych” skutkujące tym, że „zarówno rata spłaty jak i wysokość zadłużenia tytułem zaciągniętego kredytu przeliczona na PLN na dany podlega ciągłym wahaniom, w zależności od aktualnego kursu waluty. Bank zasugerował, zarazem kredytobiorcom, by ci zapoznali się przed wyborem konkretnej waluty z aktualnymi prognozami jej dotyczącymi, sporządzanymi przez analityków finansowych, z historycznymi danymi na temat zmian kursów walut i by uważnie porównali wysokość miesięcznych rat w PLN i walucie obcej. Dokument zawierał również informację, że dołączono do niego historię zmian kursu CHF/PLN (ale brak jest dowodu, taki załącznik również pozwany przedstawił stronie powodowej).
Wskazany szablon dokumentu nie był kwestionowany przez powódkę w toku procesu, zatem może być środkiem dowodowym służącym weryfikacji zeznań strony. Zarazem czynił zbędnym przeprowadzanie dowodów osobowych na omawianą okoliczność, gdyż zasady doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania wykluczają tezę, że duży bank przy sporządzaniu umowy nie zabezpieczałby swych interesów tworząc szczątkowy, niepełny treściowo formularz dokumentu w sytuacji hipotecznego (ustnego) udzielania dużo bardziej szczegółowych informacji (przez pracowników) i Sąd Apelacyjny nie ma wątpliwości, że omawiany dokument odpowiada treściowo całości informacji przekazywanej kredytobiorcom w 2005 r., w kontekście ryzyka kursowego.
Dokonując, zatem oceny wypełnienia przez pozwany bank obowiązku informacyjnego względem kontrahentów należy stwierdzić, że obowiązek ten został przez bank nie tylko zignorowany, ale de facto przedstawiciele banku eksponowali wyłącznie same zyski dla kredytobiorców, wynikające z pozornie niskiego oprocentowania, bagatelizując ryzyko kursowe mimo, że wykresy historyczne kursu wskazywały na powtarzalne, drastyczne wzrosty kursu waluty CHF.
Bank w ramach udzielanych konsumentom informacji bezspornie ograniczył zagadnienie „ryzyka kursowego” do ogólnie wskazanej kwestii wpływu kursu waluty na zmianę wysokości rat i łącznego zadłużenia, nie przedstawiono powódce żadnego przykładu wpływu zmiany kursu CHF na wysokość zadłużenia oraz odsyłano kontrahentów (konsumentów) do samodzielnej analizy, samodzielnie pozyskanych, wiarygodnych prognoz danej waluty. Takie działanie banku, profesjonalisty na rynku usług finansowych, naruszało zaufanie klientów do instytucji publicznej.
Ryzyko kursowe, czyli ryzyko wynikające ze zmiany kursu waluty obcej dla kredytobiorców należało, bowiem rozważać na co najmniej trzech płaszczyznach, co dopiero realnie dawało szansę przeciętnemu kredytobiorcy na prawidłowe jego oszacowanie.
Po pierwsze, zmieniający się kurs waluty skutkuje zmianą wysokości rat kapitałowo-odsetkowych i można to określić „oczywistą oczywistością”. Z punktu widzenia interesów kredytobiorcy może to oznaczać, że na skutek wzrostu kursu waluty do PLN nastąpi zwiększenie wysokości raty, aż do poziomu, przy którym nie będzie on w stanie jej spłacać.
Po drugie, już nieoczywistą dla każdego przeciętnego konsumenta konsekwencją powiązania kredytu z kursem waluty obcej jest zmiana wysokości zadłużenia pozostającego do spłaty. Przy wzroście kursu okazuje się bowiem (we wszystkich umowach skonstruowanych przez wszystkie banki krajowe udzielające na początku XXI w. kredytów indeksowanych lub denominowanych do walut obcych), że pomimo regularnego uiszczania rat w wysokości wskazanej przez bank, wysokość samego kredytu pozostałego do spłaty nie tylko nie malała, ale zawsze znacząco rosła. Ta immanentna właściwość kredytu waloryzowanego do waluty obcej nie jest intuicyjna dla przeciętnego odbiorcy i odbiega od standardowego kredytu złotówkowego, w którym kwota pozostała do spłaty praktycznie zawsze maleje z upływem czasu i przy spłacaniu kolejnych rat (całkowicie chybiona i gołosłowna jest teza apelanta, jakoby była to ówcześnie wiedza powszechna w polskim społeczeństwie). Nie sposób także pominąć konkluzji, że jeżeli kurs waluty przekroczy podawany przez bank poziom (obejmowanymi symulacjami w fazie negocjowania umowy kredytu – o ile były przeprowadzane), to kredyt oferowany z klauzulą denominacyjną/indeksacyjną staje się nieopłacalny w porównaniu do kredytu w walucie krajowej, krańcowo prowadząc kredytobiorcę do katastrofy finansowej. O tych aspektach umowy żaden z banków polskich jednak nie informował wyczerpująco w pierwszej dekadzie XXI w.
Po trzecie, z ryzykiem kursowym wiązała się także kwestia zasadności (celowości) zaciągania przez kredytobiorców długoterminowego (wieloletniego) zobowiązania waloryzowanego do waluty obcej, w kontekście jej kursu do złotego. Pozornie oczywistą kwestią jest to, że walutę obcą najlepiej jest kupować za złotówki wtedy, gdy jest ona relatywnie tania, a sprzedawać, gdy staje się „droga”. Wtedy zysk z takiego obrotu finansowego jest pewny i ma znaczący wymiar ekonomiczny. Żaden bank udzielający omawianych kredytów w I dekadzie XXI w. nie informował jednak swoich kontrahentów, że ten właśnie mechanizm znajduje zastosowanie w kredytach indeksowanych/denominowanych oferowanych w pakiecie produktów banku oraz, że to on jest „kupującym” w dogodnym momencie, a nieświadomi kredytobiorcy „sprzedającymi”, którzy poniosą całość kosztów tej operacji finansowej, zawsze dającej bankowi gwarantowany zysk w perespektywie wieloletniej umowy kredytowej.
Faktem obecnie powszechnie znanym, wynikającym z analizy historycznego kursu CHF jest to, że w lutym 2004 r. kurs CHF osiągnął poziom najwyższy w historii (3,11 zł), a po tej dacie sukcesywnie się obniżał (z przyczyn wskazanych powyżej), osiągając ostatecznie najniższy kurs w sierpniu 2008 r. (poniżej 2 zł). Odległość czasowa maksimum i minimum kursowego była dość krótkim odstępem czasu w porównaniu z umówionym przez strony kilkudziesięcioletnim czasem trwania umowy kredytowej. Skoro w tak krótkim czasie kurs CHF zmienił się o kilkadziesiąt procent, to w informacji dla kredytobiorców należało wskazywać zarówno samą obiektywnie wysoką zmienność (a nie stabilność) kursu CHF, jak też realną możliwość zwiększenia kursu co najmniej o kilkadziesiąt procent w stosunku do momentu zawarcia umowy. Jest to tym bardziej ważkie, że dotychczasowa zmienność kursu danej waluty obcej nie była powszechnie znana w polskim społeczeństwie, mimo łatwości ustalania tego faktu. W kontekście omawianego zagadnienia obowiązkiem banku było również uczciwe poinformowanie kredytobiorców, że zastosowanie klauzuli waloryzacyjnej przy udzieleniu im kredytu wypłacanego w PLN oznacza, że mimo braku faktycznego obrotu walutą bank „kupił” od kredytobiorców CHF w momencie relatywnie niskiego (sztucznie zbijanego przez bank centralny Szwajcarii) kursu do PLN, natomiast przy nieuchronnym – w perespektywie kilkudziesięciu lat trwania umowy – wzroście kursu CHF (fakt oczywisty dla profesjonalisty w świetle średniego, wieloletniego kursu CHF względem wszystkich walut światowych, gdyż wcześniej takie analogiczne sytuacje związane z udzielaniem kredytów indeksowanych do CHF miały już miejsce w innych krajach (np. Australia, Austria, Włochy) prowadząc nota bene do poważnych perturbacji na rynku finansowym, dramatycznego zwiększania obciążeń kredytobiorców i związanego z tym odsetka ich niewypłacalności) zastosowanie klauzuli waloryzacyjnej przy spłacie rat oznacza, że „sprzeda” im kwotę CHF dużo „drożej”, za o wiele wyższą sumę łączną, krańcowo nawet kilkukrotnie przewyższającą sumę udzielonego kredytu.
Dlatego też obowiązkiem banku oferującego kredyt denominowany/indeksowany do waluty obcej było określenie – dla wykazania kontrahentom korzyści i ryzyka płynącego z zawarcia takiej umowy – nie tylko bieżących parametrów finansowych ale i możliwego, niekorzystnego rozwoju sytuacji na globalnym rynku walut. Niepełna informacja o ryzyku kursowym, wynikająca np. z przyjęcia zaniżonego maksymalnego wzrostu kursu, z pominięciem informacji wynikających z historii zmiany kursu danej waluty, w oczywisty sposób wpływała na decyzję zawarcia umowy przez kredytobiorców. Nawet rozważny klient banku nie jest, co do zasady, profesjonalistą, nie posiada dostatecznej wiedzy dla samodzielnej oceny ryzyka kursowego i musi opierać się na informacjach banku. Dlatego też ma i zawsze miał prawo do rzetelnej informacji, która nie będzie wprowadzać go w błąd (por. wyrok SA w Warszawie z 10.02.2015 r., V ACa 567/14).
Gdyby kredytujący, pozwany bank zamierzał wystarczająco poinformować kredytobiorcę – konsumenta - o niebezpieczeństwach wynikających z kredytu powiązanego z kursem waluty obcej, to nie proponowałby w ogóle zawierania takich umów kredytowych, zdając sobie sprawę jako profesjonalista, że umowa taka może zostać łatwo oceniona, jako nieuczciwa (tak wprost SN w wyroku z 29.10.2019 r., IV CSK 309/18).
Powyższa argumentacja prowadzi do stwierdzenia, iż prawa i obowiązki powódki zostały ukształtowane w sposób sprzeczny z prawem i dobrymi obyczajami, zaś jednostronne w istocie nałożenie na nią ryzyka kursowego, spotęgowanego odwołaniem się w kwestionowanych klauzulach waloryzacyjnych do miernika wartości ustalanego przez bank, bez jednoczesnego zapewnienia jakiegokolwiek instrumentu służącego do zabezpieczenia takiego ryzyka (choćby w postaci kryterium limitującego – por. wyrok SN z 27.05.2022 r. II CSKP 314/22), jawi się dodatkowo jako sprzeczne z zasadami współżycia społecznego w rozumieniu art. 58 § 2 k.c.
Wobec braku takiej rzetelnej informacji należy uznać in casu, że postanowienia obciążające kredytobiorcę ryzykiem kursowym nie zostały sformułowane w sposób jednoznaczny, co pozwala na ich kontrolę i ocenę pod kątem abuzywności (tak TSUE w wyroku C-776/19 do C-782/19, pkt 94).
Należy podkreślić, że naruszeniem zasad współżycia społecznego (dobrych obyczajów) nie jest samo zastosowanie w umowie z konsumentem klauzul zawierających ryzyko kursowe, natomiast niewątpliwie – w ocenie Sądu Apelacyjnego – naruszeniem dobrych obyczajów w rozumieniu art. 385 1 § 1 k.c. jest nieprawidłowe informowanie konsumenta o takim ryzyku, gdyż uniemożliwia mu to podjęcie racjonalnej decyzji, co do zawarcia umowy. W tym znaczeniu klauzule indeksacyjne poddane ocenie w niniejszej sprawie (opisane przez Sąd I instancji), zawierające niejednoznacznie określony warunek ryzyka walutowego ewidentnie godzą w równowagę kontraktową stron na płaszczyźnie informacyjnej, co stanowi o naruszeniu dobrych obyczajów przez takie klauzule.
W konsekwencji, kredytujący powodów bank niewątpliwie naruszył obowiązki informacyjne i nadużył swej silniejszej pozycji kontraktowej wyłącznie w celu zastrzeżenia wygórowanych korzyści, naruszając zasady uczciwego obrotu i lojalności względem kontrahenta (por. wyrok SN z 16.03.2018 r. IV CSK 250/17).
Podstawą uwzględnienia powództwa o ustalenie nieistnienia stosunku prawnego w związku z nieważnością umowy kredytowej zawartej przez strony niniejszego postępowania oraz o zasądzenie nienależnego świadczenia z tej umowy jest przede wszystkim zasadne stwierdzenie, że w umowie tej znalazły się niedozwolone postanowienia umowne, o jakich mowa w art. 385 1 § 1 k.c., które przesądzają o niezasadności apelacji.
W ramach tej oceny zastosowanie znajdą omówione uprzednio kwestie sprzeczności umowy z art. 353 1 k.c. oraz naruszenie przez bank zasad współżycia społecznego przy jej zawieraniu.
Jak stanowi art. 385 1 § 1 k.c., postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone postanowienia umowne). Nie dotyczy to postanowień określających główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny. Jeżeli postanowienie umowy zgodnie z § 1 nie wiąże konsumenta, strony są związane umową w pozostałym zakresie (art. 385 1 § 2 k.c.). W myśl § 3 powołanego przepisu, nieuzgodnione indywidualnie są te postanowienia umowy, na których treść konsument nie miał rzeczywistego wpływu. W szczególności odnosi się to do postanowień umowy przejętych z wzorca umowy zaproponowanego konsumentowi przez kontrahenta. Z kolei § 4 stanowi, iż ciężar dowodu, że postanowienie zostało uzgodnione indywidualnie, spoczywa na tym, kto się na to powołuje.
Rażące naruszenie interesów konsumenta nie musi dotyczyć nierównowagi ekonomicznej. Wystarczy, że będzie wynikać z poważnego naruszenia sytuacji prawnej konsumenta - ograniczenia treści praw, które przysługują mu na podstawie tej umowy i stosownie do przepisów prawa, utrudnienia w korzystaniu z tych praw bądź nałożenia na konsumenta dodatkowego obowiązku, którego nie przewidują przepisy prawa (wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 16 stycznia 2014 r., C. P., C-226/12, EU:C:2014:10, pkt 23). Do takiej sytuacji doszło w umowie zawartej pomiędzy stronami, gdyż bank mógł kształtować kurs waluty w sposób dowolny, bez możliwości weryfikacji przez kredytobiorcę, a nawet bez możliwości ustalenia przez tego ostatniego kształtowania tego kursu. Określania wysokości kursu waluty obcej nie doznawało żadnych ograniczeń, ani w umowie, ani w ogólnych warunkach (wyrok SN z 28.09.2021 r. I CSKP 74/21). Inaczej mówiąc, rażące naruszenie interesów konsumenta oznacza nieusprawiedliwioną dysproporcję - na niekorzyść konsumenta - praw i obowiązków wynikających z umowy, skutkujące niekorzystnym ukształtowaniem jego sytuacji ekonomicznej oraz jego nierzetelne traktowanie (wyrok SN z 2.06.2021 r. I CSKP 55/21).
Bezspornym jest, że ocenianą na gruncie przedmiotowej sprawy umowę zawarto z konsumentem w rozumieniu art. 22 1 k.c., a kredytujący bank był przedsiębiorcą. Kwestionowane przez kredytobiorcę postanowienia umowy dotyczące sposobu przeliczenia kwoty kredytu przeznaczonego do wypłaty oraz miernika wysokości rat kredytowych w postaci waluty obcej nie były z nim indywidualnie uzgadniane, o czym świadczy fakt, iż znajdowały się we wzorcu umowy sporządzonym jednostronnie przez bank. Przy ocenie tej przesłanki abuzywności postanowienia umownego należy mieć na względzie, że wpływ konsumenta na postanowienie umowy (dla wykluczenia abuzywności) musi być realny, rzeczywiście mu zaoferowany przez przedsiębiorcę, a nie polegać tylko np. na teoretycznej możliwości wystąpienia z wnioskiem o zmianę określonych postanowień zawartych we wzorcu umowy. Podobnie nie stanowi indywidualnego uzgodnienia możliwość dokonania przez konsumenta wyboru jednego z rodzajów umowy przedstawionych w ofercie przez przedsiębiorcę. Sama decyzja konsumenta co do zawarcia umowy z wyżej wskazanymi klauzulami również nie oznacza automatycznie, że klauzule te zostały z nim uzgodnione.
Chybione są przy tym rozbudowane, powtarzające się zarzuty apelacji kontestujące status powódki, jako konsumenta. Bank oparł je na dwóch okolicznościach. Pierwszą z nich miało być to, że mimo wskazania we wniosku woli zakupu nieruchomości na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych powódki i faktycznego zameldowania jej w lokalu, mieszkanie zostało wynajęte osobie trzeciej. Drugą natomiast było prowadzenie przez powódkę działalności gospodarczej w przedmiotowym lokalu. Do apelacji pozwany dołączył wydruk z CEIDG, z którego wynika, że w okresie 1.04.2013 r. – 10.08.2016 r. powódka prowadziła ewidencjonowaną działalność gospodarczą w postaci sprzedaży detalicznej przez internet i siedzibą tej działalności był lokal pozyskany za kredyt otrzymany od pozwanego (k. 523). Fakty te zostały potwierdzone przez zeznającą powódkę (zeznania k. 433v), która jednocześnie wskazała, że przedmiotowy lokal wykorzystywała, jako jedno z miejsc swego zamieszkania podczas pobytów w W. (inne posiada w S.), jej późniejsza działalność gospodarcza ograniczała się wyłącznie do sprzedaży towarów online, a po zamknięciu działalności przez pewien okres lokal faktycznie był wynajęty innej osobie.
Oceniając te kwestie wskazać, zatem należy, co następuje.
Brak jest jakiegokolwiek dowodu w sprawie, jak również brak jest podstaw do domniemywania faktycznego, że w 2005 r., w chwili zawierania umowy z bankiem powódka nie miała statusu konsumenta. Analiza treści art. 22 ( 1) k.c., który odwołuje się do przesłanki „dokonywania” nie pozostawia zaś w ocenie Sądu Apelacyjnego żadnych wątpliwości, że ustalenia statusu konsumenta dokonuje się wyłącznie na moment zawarcia umowy z przedsiębiorcą i irrelewantne dla tego ustalenia są następcze zmiany w sytuacji ocenianego podmiotu (podobnie: SN w uchwale z 20.06.2018 r. III CZP 29/17; wyroki: SA w Warszawie z 3.03.2022 r. V ACa 420/20, 28.10.2022 r. V ACa 196/22, SA w Gdańsku z 9.02.2012 r. V ACa 96/12; J.Zandecki „Status prawny konsumenta jako strony umowy o kredyt indeksowany/denominowany do franka szwajcarskiego”, (...)). Tym samym, irrelewantna dla takiej oceny była kwestia zarejestrowania w lokalu mieszkalnym powódki, po kilku latach wykonywania umowy, jej działalności gospodarczej (na okres kilkudziesięciu miesięcy) w formie, która nie wykluczała jednoczesnego realizowania funkcji mieszkaniowych lokalu.
Bez znaczenia dla przypisania powódce statusu konsumenta w momencie zawarcia umowy z bankiem pozostaje również fakt, że w pewnym okresie lokal był wynajmowany osobie trzeciej. Wbrew apelującemu bankowi nie można mówić w tym wypadku o powiązaniu kwestionowanej umowy stron z działalnością gospodarczą powódki w formie czerpania zysku z najmu.
Zagadnienie analogiczne do rozstrzyganego w sprawie było już przedmiotem wielokrotnych wypowiedzi jurydycznych. Sąd rozpoznający niniejszą sprawę uznaje za słuszne stanowisko, że najistotniejszym kryterium kwalifikacji konsumenta jest kwestia braku bezpośredniego („typowego”) związku między dokonaną przez dany podmiot czynnością prawną, a jego działalnością gospodarczą lub zawodową (por. wyrok SN z 26.09.2007 r. IV CSK 122/07 OSNC-ZD 2008/3/74) i orzecznictwo TSUE stale poszerza zakres statusu konsumenckiego (zamiast wielu: wyroki z: 15.05.2014 r. C- 359/12, 28.01.2015 r. C-375/13, 25.01.2018 r. C-498/16, 4.10.2018 r. C-105/17). Bezspornym jest w sprawie, że ani z treści wniosku kredytowego powódki, ani z treści samej umowy nie wynika gospodarczy cel nabycia przez nią mieszkania, a nie winno budzić wątpliwości, że dla ustalenia statusu konsumenta ważna jest pozycja danej osoby w ramach określonej umowy, z uwzględnieniem jej natury i cech (wyroki TSUE z: 2.04.2020 r. C-500/18, 10.12.2020 r. C-744/19). W konsekwencji, dla przyznania statusu konsumenta nie ma wcale przesądzającego znaczenia (jak błędnie zarzuca apelujący bank) cel podjętej czynności (w tym np. chęć pomnożenia majątku, zapewnienia dodatkowych środków utrzymania), o ile nie wiąże się to bezpośrednio (przywołane powyżej kryterium „typowości”) z ewentualną działalnością gospodarczą lub zawodową osoby (por. wyrok SN z 18.09.2019 r. IV CSK 334/18; wyroki NSA z: 25.10.1995 r. II SA 1059/94, 20.02.1996 r. II SA 442/95). Apelującemu umknęło, bowiem to, że od działalności gospodarczej lub zawodowej wykluczającej in casu status konsumenta należy odróżniać zachowania mniej aktywne, a polegające na czerpaniu pożytków cywilnych z rzeczy lub prawa. Dlatego też, dla powiązania zawartej z pozwanym umowy, z prowadzoną przez kredytobiorcę działalnością gospodarczą należałoby w ramach danej sprawy ustalić charakteryzujące taką działalność cechy: profesjonalny charakter, powtarzalność i ciągłość działań na własny rachunek, uczestnictwo w obrocie gospodarczym, podporządkowanie regułom gospodarki rynkowej (por. uchwała [7] SN z 9.03.2017 r. III CZP 69/16 OSNC 2017/11/121). Oznacza to, że irrelewantne dla możności przypisania kredytobiorcy statusu konsumenta pozostają takie okoliczności, jak ewentualny, inwestycyjny (zarobkowy) cel nabycia nieruchomości, nawet z zamiarem jej wyłącznego wynajęcia dla zysku, o ile nie są spełnione przywołane uprzednio cechy działalności gospodarczej.
In casu oznacza to, że nawet gdyby powódka podpisała umowę z pozwanym zakładając „z góry” stałe wynajmowanie lokalu mieszkalnego, którego zakup finansowałaby z uzyskanego kredytu i faktycznie taki cel realizowałaby przez cały czas trwania umowy, to i tak nie byłoby podstaw do zakwestionowania w sprawie jej statusu konsumenta, z konsekwencjami z art. 385 1 i nast. k.c.
Konkludując powyższe należy wskazać na najnowsze stanowisko TSUE w tym aspekcie.
W wyroku z dnia 8 czerwca 2023 r. C-570/21 TSUE stwierdził (por. pkt 59 oraz pkt 2 sentencji):
Art. 2 lit. b dyrektywy 93/13 w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich należy interpretować w ten sposób, że pojęcie "konsumenta" w rozumieniu tego przepisu obejmuje osobę, która zawarła umowę kredytu do użytku częściowo związanego z jej działalnością gospodarczą lub zawodową, a w części niezwiązanego z tą działalnością, wspólnie z innym kredytobiorcą, który nie działał w ramach swojej działalności gospodarczej lub zawodowej, jeżeli cel działalności gospodarczej lub zawodowej jest tak ograniczony, że nie jest on dominujący w ogólnym kontekście tej umowy.
Oznacza to, że nawet ewentualne, natychmiastowe po nabyciu, podjęcie przez powódkę działalności gospodarczej zarejestrowanej w lokalu zakupionym za środki z kredytu, nie niweczyłoby jej statusu konsumenta, gdyż brak jest w sprawie dowodów zaprzeczających jej zeznaniom, że lokal ten przede wszystkim miał służyć zaspokajaniu jej potrzeb mieszkaniowych, dyż to te potrzeby miały dominujący charakter przy zaciąganiu zobowiązania (sprzeczne z zasadami logiki byłoby wywodzenie, że powódka nie mogłaby prowadzić sprzedaży internetowej z dotychczasowego miejsca zamieszkania i wyłącznie w tym celu musiała zakupić inny lokal mieszkalny).
W judykaturze przyjmuje się powszechnie i stanowisko to podziela Sąd Apelacyjny na gruncie przedmiotowej sprawy (Sąd aquem), że klauzule waloryzacyjne zawarte we wzorcach umownych, oparte o kursy walut wskazane w sporządzanych przez kredytodawcę tabelach, pozwalających bankowi na jednostronne regulowanie wysokości przelicznika kwoty kredytu oraz rat jego spłaty do waluty CHF, a tym samym wysokości całej wierzytelności, obciążające w praktyce kredytobiorców nieograniczonym ryzykiem kursowym, stanowią niedozwolone postanowienia umowne w rozumieniu art. 385 1 k.c., jako naruszające dobre obyczaje oraz wywołujące stan nieakceptowalnej nierównowagi stron umowy (por. wyroki SN: z 4.04.2019 r. III CSK 159/17, z 9.05.2019 r. I CSK 242/18, z 24.10.2018 r. II CSK 632/17; wyrok SA w Szczecinie z 12.03.2020 r. I ACa 257/19; wyrok SA w Warszawie z 22.09.2020 r. V ACa 143/20). Klauzule takie prowadzą to do konieczności uznania całej umowy kredytowej za nieważną, o czym szerzej poniżej (por. wyrok SN z 11.12.2019 r., V CSK 382/18; wyroki SA w Warszawie z: 13.11.2019 r. I ACa 674/18; 4.09.2020 r., V ACa 44/19, 29.01.2020 r. I ACa 67/19; wyrok SA w Białymstoku z 20.02.2020 r., I ACa 635/19 OSA 2020/2/5).
Postanowienia umowy kredytowej wprowadzające ryzyko kursowe (ryzyko wymiany) poprzez mechanizm denominacji/indeksacji kredytu do waluty CHF stanowią klauzule określające główny przedmiot umowy o kredyt denominowany/indeksowany o charakterze essentialia negotii (por. wyroki SN z 8.06.2004 r. I CK 35/03; 4.04.2019 r. III CSK 159/17, 9.05.2019 r. I CSK 242/18), gdyż nie ograniczają się do posiłkowego określenia sposobu zmiany wysokości świadczenia kredytobiorcy w przyszłości, ale wprost, bezpośrednio to świadczenie określają. Ma to znaczenie o tyle, że jako postanowienia określające główne świadczenie kredytobiorcy mogą być oceniane pod kątem ich nieuczciwego (abuzywnego) charakteru tylko wówczas, gdy nie zostały wyrażone prostym, zrozumiałym językiem.
W umowie zawartej przez strony klauzule dotyczące waloryzacji kwoty kredytu oraz ustalania wysokości jego spłaty w stosunku do waluty CHF nie zostały wyrażone prostym i zrozumiałym językiem, a ponadto miały charakter rozproszony w tym znaczeniu, że znajdowały się w wielu miejscach umowy i jej załącznika, co zdecydowanie utrudniało przeciętnemu odbiorcy ich odczytywanie i dekodowanie. Nie zagwarantowano, zatem kredytobiorcy podjęcia świadomej, rozważnej i swobodnej decyzji w kwestii samego zawarcia umowy zwłaszcza, że taką swobodę i świadomość wyklucza, co do zasady, odsyłanie do treści aktów prawnych, czy załączników (tabel kursowych itp.) nieujętych w treści samej umowy, czy też zastrzeżenie ich zredagowania w przyszłości (por. wyrok SA w Białymstoku z 9.05.2019 r. I ACa 47/19). Dodatkowo, treść omawianych klauzul była „niejasna” w rozumieniu tego pojęcia zgodnie z prawem unijnym, gdyż uniemożliwiała kredytobiorcy samodzielne ustalenie kursu wymiany CHF w dowolnej chwili trwania umowy (wyrok TSUE z 18.11.2021 r. C-212/20).
Z orzecznictwa TSUE wynika, że nie jest wystarczające samo informowanie konsumenta o tym, że udzielony mu kredyt (lub jego raty) będą odnoszone do określonego miernika wartości – w tym przypadku waluty obcej, ani informowanie, że wartość kredytu i wysokość rat będą się wahać w zależności od kursu waluty (do czego ograniczyły się działania informacyjne banku, w świetle wcześniejszej analizy tego zagadnienia), gdyż każdy przeciętny uczestnik rynku finansowego ma świadomość, że kursy walut zmieniają się w osi czasu. Staranność banku powinna polegać na rzetelnym przedstawieniu konsumentowi faktycznie możliwych skutków zmian kursowych dla konkretnego, zaciąganego przez niego zobowiązania kredytowego, w szczególności nie tylko wysokości samej raty, ale także salda kredytu. Warunki dotyczące spłaty kredytu muszą zostać zrozumiane przez konsumenta w aspektach formalnym i gramatycznym tak, by przeciętnie uważny i rozsądny konsument mógł nie tylko dowiedzieć się o możliwości wzrostu lub spadku kursu waluty obcej, w której został zaciągnięty, ale również oszacować – wszystkie potencjalnie istotne – konsekwencje ekonomiczne takich zdarzeń dla swoich wieloletnich zobowiązań finansowych (orzecz. TSUE z 20.09.2017 r. C-186/16). Oczywistym jest, że w umowach o kredyt ze zmienną stopą procentową zawsze istnieje ryzyko zwiększenia kosztów kredytu w razie podniesienia stóp procentowych (wskutek wzrostu wskaźnika, do którego się odwołano w umowie, np. kursu NBP, WIBOR, LIBOR itp.), jednakże przy podtypach umów powiązanych z kursem waluty obcej pojawia się dodatkowy element mający bardzo istotny wpływ na ryzyko zwiększenia kosztów obsługi kredytu - niekorzystna zmiana kursu walut i właśnie ten drugi czynnik ma największe znaczenie przy określaniu poziomu ryzyka wynikającego z zaciągnięcia kredytu, w tym również w kontekście prostoty i „jasności” postanowień samego kontraktu.
Postanowienia analogiczne do ocenianych w sprawie były już wielokrotnie przedmiotem badania i oceny Sądu Najwyższego, który konsekwentnie wskazywał, że takie klauzule mają charakter abuzywny, bowiem kształtują prawa i obowiązki konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (wyroki SN z: 22.01.2016 r. I CSK 1049/14; 4.04.2019 r. III CSK 159/17; 2.06.2021 r. I CSKP 55/21; 27.07.2021 r. V CSKP 49/21; 17.03.2022 r. II CSKP 474/22; 28.09.2021 r. I CSKP 74/21).
W szeregu zarzutów naruszenia prawa materialnego apelujący zarzucił brak zastąpienia przez Sąd I instancji zakwestionowanych postanowień umownych dyspozytywnymi regulacjami ustawowymi lub wprost średnim kursem waluty NBP. Zarzuty te łącznie oceniane nie zasługują na uwzględnienie.
Stwierdzając abuzywność klauzuli indeksacyjnej w ocenianej umowie należy uznać, że bez niej nie mogłaby ona dalej wiązać stron, gdyż nastąpiłby brak jej zasadniczego elementu – określenia świadczeń stron, dlatego art. 385 1 § 2 k.c. nie może zostać zastosowany.
Sąd Apelacyjny w pełni podziela stanowisko, zgodnie z którym konsekwencją wyeliminowania ryzyka kursowego, charakterystycznego dla umowy kredytu indeksowanego do waluty obcej, czyli stwierdzenie abuzywności mechanizmu indeksacji świadczeń stron, jest konieczność stwierdzenia nieważności umowy ze skutkiem ex tunc i nie jest możliwe jej dalsze utrzymanie w pozostałym zakresie (tak przywołany wyrok SN z 17.03.2022 r., wyrok SN z 10.10.2022 r. II CSKP 285/22; postanowienia SN z: 30.09.2022 r. I CSKP 2071/22; 17.11.2022 r. I CSK 3161/22, 15.11.2022 r. I CSK 2909/22; por. wyrok SN z 8.09.2022 r. II CSKP 1094/2; por. także wyrok SN z 28.09.2021 r. I CSKP 74/21 i postanowienie SN z 30.09.2022 r. I CSK 1857/22).
Utrzymywanie umowy w kształcie okrojonym [bez klauzul waloryzacyjnych do CHF] sztucznie tworzyłoby stosunek zobowiązaniowy, którego ówcześnie strony nie chciały wykreować, zatem naruszyłoby ich swobodę zawierania umów z art. 353 ( 1) k.c. (strony zgodnie chciały, bowiem zawrzeć umowę kredytu w walucie krajowej, ale indeksowanego do waluty obcej, dodatkowo o zmiennym oprocentowaniu)(wyrok SN z 11.12.2019 r. V CSK 382/18) i niewątpliwie taka modyfikacja treści umowy byłaby dokonywana wyłącznie w celu ratowania sytuacji prawnej przedsiębiorcy świadomie naruszającego porządek prawny – stosującego niedozwolone postanowienia umowne (tak słusznie w wyroku SN z 17.03.2022 r. II CSKP 474/22). Wyeliminowanie niedozwolonych klauzul indeksacyjnych prowadzi przy tym do przekształcenia kredytu złotowego indeksowanego do waluty obcej w zwykły (czyli nieindeksowany) kredyt złotowy, oprocentowany wg stawki powiązanej z LIBOR, co skutkuje powstaniem umowy o odmiennej istocie i charakterze nawet wówczas, gdy nadal chodziłoby o inny podtyp czy wariant umowy kredytu, wbrew woli stron z daty zawarcia umowy (wyroki SN z: 11.12.2019 r. V CSK 382/18; 22.01.2016 r. I CSK 1049/14; 10.05.2022 r. II CSKP 285/22).
Stwierdzenie nieważności umowy mieści się przy tym w zakresie sankcji, jaką Dyrektywa 93/13 przewiduje w związku z wykorzystaniem przez przedsiębiorcę nieuczciwych postanowień.
Sąd Apelacyjny powtarza przy tym, że ewentualna modyfikacja umowy o kredyt indeksowany do waluty obcej, poprzez uzupełnienie jej luk lub uznanie za kredyt złotowy oprocentowany w powiązaniu z LIBOR (jak w odosobnionych wypowiedziach prawniczych) byłaby sprzeczna z celem zapobiegania dalszym, kolejnym naruszeniom praw konsumentów, co jest istotą Dyrektywy 93/13. Przedsiębiorca, mając świadomość braku realnej sankcji, mógłby w dalszym ciągu stosować nieuczciwe praktyki względem konsumentów oraz klauzule abuzywne, bowiem wiedziałby, że jedyną karą byłoby zastąpienie niedozwolonych postanowień innymi, co pozostawałoby bez realnego wpływu na ważność wadliwego stosunku prawnego (a co umyka tym wypowiedziom jurydycznym, które poszukują – w kontrze do orzecznictwa TSUE - prób utrzymywania zmodyfikowanych stosunków prawnych w mocy, wbrew żądaniom samych konsumentów). W orzecznictwie TSUE wskazuje się bowiem konsekwentnie, że gdyby sąd krajowy mógł zmieniać treść nieuczciwych warunków zawartych w umowach, to takie uprawnienie mogłoby zagrażać realizacji długoterminowego celu ustanowionego w art. 7 Dyrektywy 93/13, poprzez wyeliminowanie zniechęcającego skutku wywieranego na przedsiębiorców i wbrew zamierzeniom unijnego prawodawcy dopuszczanie do utrzymywania w mocy umowy kredytu indeksowanego kursem waluty obcej o treści modyfikowanej przez Sąd po uznaniu za trwale bezskuteczne wybranych postanowień chroniłoby interes rzeczonych przedsiębiorców, a nie ich kontrahentów – konsumentów (zob. wyrok SN z 17.03.2022 r. II CSKP 474/22 i przywołane tam orzecznictwo TSUE; wyroki SN z: 2.06.2021 r. I NSNc 178/20, 31.08.2021 r. I NSNc 93/20; por. także wyrok SN z 28.09.2021 r. I CSKP 74/21; por. postanowienie SN z 17.11.2023 r. I CSK 3161/22).
Obowiązkiem interpretatora jest prowadzenie procesu egzegezy przepisu w taki sposób, aby jej wynik gwarantował spójność i uporządkowanie całego systemu prawa. Postulat spójności systemu prawa jest konsekwencją oparcia go o pewne wspólne wartości, które znajdują wyraz w zasadach prawnych będących fundamentem porządku prawnego. Jedną z nich jest ochrona prawa i wolności jednostki – w tym prawa konsumenta, która ze względu na istniejące możliwości faktyczne i prawne gwarantuje jak najpełniejszą realizację danego prawa. Konsekwencją jest dyrektywa interpretacyjna „życzliwej interpretacji przepisów odnoszących się do prawa wolności jednostki”. W rozpoznawanej sprawie apelant dokonując wykładni art. 1 ust. 2 dyrektywy postąpił dokładnie odwrotnie i poza sporem pozostaje kwestia, że przyjęcie poglądu artykułowanego w tych wypowiedziach prawniczych, które akcentują potrzebę utrzymywania w mocy umowy wbrew woli konsumenta, a limine wykluczałoby w szerokim zakresie ochronę konsumentów – wbrew woli wspólnotowego prawodawcy. TSUE wskazał również (wyrok z 14.03.2019 r. C-118/17), że skoro klauzula ryzyka walutowego określa główny cel umowy, to już tylko z tej przyczyny utrzymanie takiej umowy nie wydaje się możliwe z prawnego punktu widzenia.
Sąd Apelacyjny podkreśla, że działania sądu powszechnego w razie stwierdzenia klauzuli abuzywnej mają mieć charakter sankcyjny, a skutek ten niweczą wszelkie potencjalne modyfikacje treści umowy przez sąd, w tym również przez wprowadzenie warunków uczciwych zwłaszcza, że przedsiębiorca mógł je zaproponować kredytobiorcy od razu (wyrok SN z 27.11.2019 r. II CSK 483/18).
Nie można również tracić z pola widzenia faktu, że brak jest przepisów, które mogłyby zastąpić lukę powstałą w umowie o kredyt indeksowany, powstałą poprzez usunięcie postanowienia niedozwolonego zwłaszcza, że wyeliminowane postanowienia abuzywne miały charakter stricte rozrachunkowy i brak jest podstaw normatywnych do stosowania w ich miejsce regulacji dotyczących ustalania kursu waluty obcej w przypadku spełnienia świadczenia w walucie polskiej (jak błędnie wywodzi apelant).
Utrzymanie w mocy analizowanego typu umowy byłoby możliwe wyłącznie na wyraźne żądanie konsumenta i abuzywne postanowienie umowy podlega in casu wyłączeniu bez jednoczesnego wprowadzenia na jego miejsce żadnego zastępczego mechanizmu, co skutkuje brakiem możliwości określenia wysokości głównego zobowiązania pozwanego, przez co na podstawie pozostałej treści umowy nie da się odtworzyć praw i obowiązków obu stron i w konsekwencji – nie można stwierdzić, że strony pozostaną związane umową w pozostałej części (zob. wyroki SN z: 4.04.2019 r. III CSK 159/17; 9.05.2019 r. I CSK 242/18; 29.10.2019 r. IV CSK 309/18; 7.11.2019 r. IV CSK 13/19).
Orzecznictwo TSUE wyklucza konsekwentnie w takich przypadkach – wbrew stanowisku apelacji - możliwość uzupełniania powstałej w umowie luki przepisami dyspozytywnymi, np. pozwalającymi na zastosowanie kursu średniego NBP (wyroki TSUE z: 3.10.2019 r. C-260/18, 29.04.2021 r. C-19/20), stąd należy przyjąć upadek całej umowy (por. wyrok SN z 11.12.2019 r. V CSK 382/18 OSNC ZB.D. 2021/B/20; wyrok SA w Warszawie z 4.09.2020 r. V ACa 44/19; wyrok SA w Warszawie z 13.11.2019 r. I ACa 268/19; wyrok SN z 10.05.2022 r. II CSKP 285/22).
Uznając, że umowa stron, z uwagi na zawarte w niej klauzule niedozwolone regulujące sposób przeliczenia waluty krajowej na walutę CHF nie wiąże powodów w całości, Sąd I instancji nie naruszył art. 358 § 2 k.c. Przepis ten stanowi, że jeżeli przedmiotem zobowiązania podlegającego wykonaniu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej jest suma pieniężna wyrażona w walucie obcej, dłużnik może spełnić świadczenie w walucie polskiej, chyba że ustawa, orzeczenie sądowe będące źródłem zobowiązania lub czynność prawna zastrzega spełnienie świadczenia wyłącznie w walucie obcej, przy czym wartość waluty obcej określa się według kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski z dnia wymagalności roszczenia, chyba że ustawa, orzeczenie sądowe lub czynność prawna zastrzega inaczej. Zważyć jednak należy, że przelicznik walutowy określony w art. 358 § 2 k.c. - według kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski - obowiązuje dopiero od dnia 24 stycznia 2009 r., a umowa stron została zawarta wcześniej, dlatego nie może on do niej znaleźć zastosowania (art. 1 ustawy z dnia 23 października 2008 r. o zmianie ustawy - Kodeks cywilny oraz ustawy - Prawo dewizowe, Dz. U. z 2008 r., Nr 228, poz. 1506). Ważność i skuteczność umowy jest bowiem oceniania na datę jej zawarcia, a w dacie tej wskazany przepis nie obowiązywał. Zastosowania obecnie obowiązującego art. 358 § 2 k.c. nie uzasadnia także art. L ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Przepisy wprowadzające Kodeks cywilny. Stanowi on, że do istniejących już zobowiązań z umów kontraktacji, najmu, dzierżawy, rachunku bankowego, ubezpieczenia, renty lub dożywocia stosuje się z dniem wejścia w życie Kodeksu cywilnego przepisy tego kodeksu. Przepis ten odnosi się więc wyłącznie do umów zawartych przed dniem wejścia w życie Kodeksu cywilnego, a do takich umowa stron nie należy, nie wyznacza natomiast reguły interpretacyjnej dla późniejszych ustawowych zmian przepisów wskazanego Kodeksu.
Należy przy tym dobitnie wskazać, że TSUE w wyroku z dnia 8.09.2022 r. w połączonych sprawach C-80/22, C-81/22, C-82/22, odpowiadając na pytania prejudycjalne sądów polskich wprost orzekł, że brak jest możliwości zastąpienia analizowanej klauzuli waloryzacyjnej o abuzywnym charakterze dyspozytywnym przepisem polskiego prawa krajowego, gdyż w polskim systemie prawa cywilnego aktualnie nie ma takiego przepisu spełniającego wymogi Dyrektywy i zdecydowanie nie jest nim art. 358 § 2 k.c. Co do mocy wiążącej wyroków TSUE Sąd Apelacyjny wypowiedział się zaś już we wcześniejszej części uzasadnienia.
Nie jest też prawdziwa teza, że aneksy do umów kredytowych zawierane w wyniku wejścia w życie ustawy antyspreadowej, pozwalające kredytobiorcom na spłatę zadłużenia bezpośrednio w walucie waloryzacyjnej kredytu, oznaczały zawarcie nowych umów kredytowych. Aneksy te nie zawierały wszystkich elementów wymaganych w art. 69 pr.bank., zatem nie kreowały samodzielnie nowego stosunku cywilnoprawnego i nie prowadziły do odnowienia uprzednich zobowiązań stron. Samoistnie nie oznaczały również konwalidowania postanowień niedozwolonych i nie wyłączały uprawnienia konsumentów powoływania się na abuzywność postanowień w pierwotnym brzmieniu, gdyż z orzecznictwa unijnego i judykatury Sądu Najwyższego wynika jednoznacznie, że taki skutek nastąpiłby wyłącznie w przypadku zawarcia w tych aneksach jednoznacznych oświadczeń woli stron, dążących do wskazanego skutku, natomiast nie można go domniemywać z samego faktu następczej zmiany postanowień umowy. W judykaturze wskazuje się przy tym zasadnie (por. wyrok SN z 20.06.2018 r. III CZP 29/17), że powyższe wymagałoby również złożenia (w aneksach) oświadczeń stron przyznających fakt abuzywności określonych klauzul i wolę ich zastąpienia nowymi postanowieniami, a to w związku z kauzalnym charakterem nowacji ( causa solvendi). Brak takiego oświadczenia stron sprawia, że nie można, zatem wywodzić istnienia nowacji z art. 506 § 1 k.c., a bezspornie aneks zawarty przez strony nie spełniał warunku opisanego powyżej. Ubocznie należy przywołać również zapatrywanie, że instytucja nowacji może znaleźć zastosowanie wyłącznie wówczas, gdy istnieje skonkretyzowane świadczenie ze stosunku pierwotnego, w oznaczonej wysokości (wyrok SN z 28.07.2007 r. V CSK 441/06), co wyklucza – co do zasady – możność jej zastosowania do odnowienia zobowiązań, które z uwagi na nieważność podstawy nie wykreowały pierwotnych świadczeń stron.
Sąd Apelacyjny rozpoznający niniejszą sprawę przyjmuje również za słuszne stanowisko wyrażone w uchwale Sądu Najwyższego z dnia 7.05.2021 r., III CZP 6/21, że konsument może następczo wyrazić zgodę na pełne stosowanie w zawartej z nim umowie niedozwolonych postanowień, zarówno w toku sporu przed sądem, jak i w czynnościach pozasądowych, jednakże tylko wtedy, gdy został wyczerpująco poinformowany o skutkach prawnych, jakie może pociągać za sobą nieskuteczność (nieważność) takiego postanowienia. W realiach przedmiotowej sprawy powodowie występowali z profesjonalnym pełnomocnikiem podnosząc, że zostali poinformowani o skutkach stwierdzenia nieważności umowy i mają ich pełną świadomość, kategorycznie wykluczając możność kontynuowania umowy przy pozostawieniu w mocy klauzul abuzywnych, jak też przy ich hipotetycznej konwersji. Mając na względzie poziom wpłat powodów na rzecz banku w ramach ocenianej umowy, w odniesieniu do kwoty udzielonego im kredytu nie zachodzi przy tym obawa, że ustalenie nieważności umowy doprowadzi do niekorzystnych dla nich skutków w aspekcie ekonomicznym (por. w tym aspekcie wyrok TSUE z 3.10.2019 r. C-260/18). Zarzuty apelacji odnoszone do tej kwestii są całkowicie chybione.
Powtórzyć również należy – wobec uporu strony pozwanej w przywoływaniu zarzutów, że dla stwierdzenia nieważności umowy nie ma znaczenia jej rzeczywiste wykonanie w całości lub w części, ale sama jej treść. Nieważność umowy jest bowiem oceniania na datę jej zawarcia i wyłącznie pod kątem jej postanowień, a nie zakresu jej następczego wykonania.
Jak już uprzednio wskazano, obecnie wiążący jest już w orzecznictwie pogląd, iż nie jest możliwe uzupełnienie powstałych w umowie kredytowej luk po usunięciu z niej klauzul niedozwolonych, na przykład kursem średnim franka szwajcarskiego ogłaszanym przez NBP. Ocenia się, że byłoby to sprzeczne z celem Dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich (Dz. Urz. UE. L z 1993 r. Nr 95, s. 29), na którą w apelacji powołuje się pozwany. Przyjmuje się, że rolą sądu krajowego jest wyłącznie i jedynie wykluczenie stosowania nieuczciwego warunku umownego, tak żeby nie mógł on wywoływać wiążącego skutku wobec konsumenta, natomiast sąd nie jest uprawniony do zmiany treści tego warunku. Wprawdzie w wyroku z dnia 3.10.2019 r. w sprawie D. vs (...) (C-260/18) Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdził, iż dopuszczalne jest, żeby sąd krajowy zapobiegł unieważnieniu nieuczciwych postanowień umownych poprzez zastąpienie ich przepisem prawa krajowego, ale tylko wtedy, gdy wszystkie strony umowy wyrażą na to zgodę. Jednakże już art. 6 ust. 1 dyrektywy sprzeciwia się wypełnieniu luk w umowie wyłącznie na podstawie przepisów krajowych o charakterze ogólnym, przewidujących uzupełnienie umowy w oparciu o zasady słuszności lub ustalone zwyczaje. Uznając zasadność powyższego stanowiska Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia 27 listopada 2019 r. (II CSK 483/18) stwierdził, że art. 385 1 § 2 k.c. wyłącza stosowanie art. 58 § 3 k.c., co uzasadnia uznanie, że nieuczciwe postanowienia indeksacyjne nie powinny być zastępowane innym mechanizmem przeliczeniowym opartym na przepisach Kodeksu cywilnego. Sąd krajowy nie może, bowiem zmieniać treści nieuczciwych warunków zawartych w umowach. Działania sądu – w razie stwierdzenia w umowie klauzuli niedozwolonej – mogą mieć wyłącznie charakter sankcyjny, czego nie należy jednak utożsamiać z formą „karania” przedsiębiorcy.
Sąd Apelacyjny rozpoznający niniejszą sprawę podziela stanowisko, iż klauzula ryzyka walutowego (inaczej „walutowa”, rozumiana jako ryzyko zmiany kursu waluty w trakcie obowiązywania umowy) oraz klauzula kursowa (inaczej „spreadowa”, rozumiana jako wynikające z umowy uprawnienie kredytodawcy do ustalania kursu przeliczeniowego waluty z odwołaniem się do własnych tabel kursowych) stanowią elementy składające się na całościowy mechanizm indeksacyjny (w orzecznictwie określany także, jako „klauzula indeksacyjna”, „klauzula waloryzacyjna”). W rezultacie, ze względu na ich ścisłe powiązanie, nie jest dopuszczalne uznanie, że brak abuzywności jednej z tych klauzul skutkuje brakiem abuzywności całego mechanizmu indeksacyjnego. Innymi słowy, Sąd Apelacyjny stoi na stanowisku, że wystarczy, że jedna tych klauzul jest uznana za abuzywną, aby cały mechanizm indeksacji został uznany za niedozwoloną klauzulę umowną (por. postanowienia SN z: 23.08.2022 r. I CSK 1669/22; 22.12.2022 r. I CSK 3625/22).
W tym miejscu należy dodatkowo wyjaśnić, że Sąd Okręgowy nie naruszył art. 385 1 § 1 i 2 k.c. w zw. z art. 353 1 k.c., art. 58 § 1 k.c., art. 6 ust. 1 Dyrektywy Rady nr 93/13 EWG, w rozumieniu nadanym przywołaną uchwałą Sądu Najwyższego z 7.05.2021 r., poprzez przyjęcie, że uznanie postanowień umowy za abuzywne skutkuje naruszeniem art. 353 1 k.c. i uznaniem końcowo nieważności umowy mimo, że prima facie skutkiem winno być przyjęcie sankcji bezskuteczności zawieszonej takich postanowień.
Koniecznym jest przypomnienie istoty wywodu prawnego zawartego w uzasadnieniu przedmiotowej uchwały – zasady prawnej, podsumowującej dorobek dotychczasowej judykatury w tym przedmiocie.
Sąd Najwyższy zaznaczył wstępnie, że punktem wyjścia jego rozważań musiało być wyjaśnienie charakteru sankcji wskazanej w art. 385 1 § 1 k.c., którą dotknięte jest niedozwolone postanowienie umowne, a którą ustawodawca – w ramach transpozycji do prawa krajowego postanowień opisanej powyżej dyrektywy - określił słowami, że „nie wiąże” ono konsumenta. Dokonana wykładnia musiała przy tym brać pod uwagę wskazówki dorobku orzeczniczego TSUE. Sąd Najwyższy podniósł, że prima facie zastrzeżenie art. 6 ust. 1 Dyrektywy sugeruje dookreślenie sankcji, którą dotknięty jest nieuczciwy warunek, prawom państw członkowskich, jednakże TSUE sformułował na tle tego przepisu szereg wiążących wskazówek co do cech tej sankcji, ograniczających istotnie zakres rzeczonej swobody i które muszą być uwzględniane przez sądy krajowe dokonujące wykładni ustaw przy wykorzystaniu krajowych instytucji prawnych. Poza sporem musi pozostawać kwestia, że wskazany przepis Dyrektywy zawiera normę ius cogens , której celem jest zastąpienie ustanowionej w umowie formalnej tylko równowagi praw i obowiązków stron równowagą rzeczywistą, która tę równość stron przywróci. Ze względu na to unormowanie każdy sąd krajowy ma obowiązek zbadania z urzędu, od momentu, gdy dysponuje niezbędnymi informacjami, czy klauzula umowy zawartej przez przedsiębiorcę z konsumentem ma charakter abuzywny i wyciągnięcia z tego konsekwencji, bez oczekiwania na to, aby konsument sam domagał się stwierdzenia jej nieważności. Oznacza to, że co do zasady sąd krajowy nie ma upoważnienia do zmiany treści klauzuli abuzywnej, ale ma obowiązek zaniechania jej stosowania w sposób obciążający konsumenta, chyba że konsument się temu sprzeciwi, gdyż prawo konsumenta do skutecznej ochrony zawiera w sobie również uprawnienie do niedochodzenia swych praw. W konsekwencji, dopiero brak następczej zgody konsumenta (wyraźnie i w sposób wolny wyrażonej po poinformowaniu konsumenta o jego prawach) skutkuje tym, że nie może taka klauzula wywrzeć wobec niego żadnego skutku. Oczywistym jest przy tym, że opisany skutek nie jest równoznaczny z upadkiem całej umowy, gdyż decydująca jest zawsze wyłącznie wola wyrażona w tym względzie przez konsumenta (wyrok TSUE z 3.10.2019 r. C-260/18 K. D.). Konsument może, bowiem zrzec się ochrony przed negatywnymi następstwami unieważnienia umowy w całości, czyli obstawać przy tej „nieważności”, choćby sąd krajowy oceniał, że naraża ona konsumenta na szczególnie negatywne konsekwencje. Konkludując powyższe Sąd Najwyższy przypomniał, że w świetle wskazówek interpretacyjnych TSUE klauzulę abuzywną należy uznać za nigdy nieistniejącą, ze skutkiem przywrócenia sytuacji prawnej i faktycznej konsumenta, w jakiej znajdowałby się on w braku tej klauzuli, co oznacza, że klauzula nie wywołuje wobec konsumenta żadnych skutków ab initio i ipso iure chyba, że konsument następczo udzieli „świadomej, wyraźnej, wolnej zgody” na to postanowienie, jednostronnie przywracając mu skuteczność (uchwała SN z 6.04.2018 r. III CZP 114/17 OSNC 2019/3/26). Powyższe stwierdzenie sugeruje wystąpienie cech sankcji nieważności bezwzględnej (por. uchwała SN z 17.06.2005 r. III CZP 26/05 OSNC 2006/4/63). Z drugiej strony, w konkretnych stanach faktycznych „automatyczne” unieważnienie całej umowy może narażać konsumenta na takie skutki, które stanowiłyby dla niego karę (wyrok TSUE z 7.08.2018 r. w połączonych sprawach C-96/16 i C-94/17 (...) SA) i definitywny charakter bezwzględnej nieważności naruszałby regułę interpretacyjną do art. 6 Dyrektywy wynikającą z orzecznictwa TSUE. Możliwość sanowania nieskutecznego postanowienia umownego następczym, jednostronnym wyrażeniem zgody na związanie tym postanowieniem (ze skutkiem wstecznym) sugerowałaby, zatem sankcję bezskuteczności zawieszonej z tym zastrzeżeniem, że w razie braku opisanej zgody postanowienie staje się definitywnie bezskuteczne, czyli nieważne.
O ile, zatem przepis art. 385 1 § 1 k.c. w zw. z art. 6 ust. 1 Dyrektywy Rady nr 93/13 ustanawia sankcję bezskuteczności zawieszonej (co skutkuje tym, że oświadczenia woli stron w okresie zawieszenia zachowują swą moc prawną), o tyle nie można pomijać faktu, że w przypadku braku zgody konsumenta na zastosowanie wobec niego niedozwolonego postanowienia umownego sankcja przeradza się w trwałą jego bezskuteczność, czyli nieważność ab initio. O sankcji bezskuteczności zawieszonej klauzuli abuzywnej można, zatem mówić tylko do momentu, gdy należycie poinformowany konsument podjął decyzję, w rozsądnym czasie od udzielenia mu koniecznej informacji. Zgoda konsumenta usuwa stan bezskuteczności klauzuli pomiędzy kontrahentami, natomiast jej brak (w tym upływ rozsądnego czasu na jej wyartykułowanie) prowadzi do nieważności postanowienia umownego ab initio.
Jeżeli umowa kredytu nie może bez klauzuli abuzywnej dotkniętej bezskutecznością zawieszoną wiązać stron, dzieli ona los tej klauzuli, tzn. jest również dotknięta bezskutecznością zawieszoną. W konsekwencji potwierdzenie takiej klauzuli (przez konsumenta) sprawia nie tylko, że wywiera ona skutki ex tunc, ale powoduje, że także z mocą wsteczną staje się skuteczna cała umowa. W sytuacji natomiast, gdy klauzula abuzywna staje się nieważna (trwale bezskuteczna) wskutek odmowy potwierdzenia lub upływu rozsądnego czasu do jej potwierdzenia – o obowiązywaniu samej umowy decyduje to, czy w jej miejsce mogła wejść (i skutecznie weszła) regulacja zastępcza wynikająca z ustawy lub określona przez sąd. Brak możliwości utrzymania umowy przez zastosowanie regulacji zastępczej skutecznej ex tunc sprawia, że umowa staje się nieważna (definitywnie bezskuteczna).
Nie zachodzi, zatem in casu sprzeczność wnioskowania Sądu Okręgowego (podzielonego przez Sąd meritum) z wnioskami wynikającymi z omawianej uchwały Sądu Najwyższego, co do nieważności umowy kredytowej stron wskutek wyeliminowania z jej treści klauzul abuzywnych, gdyż strona powodowa (konsument) wyraźnie, świadomie i w wolny sposób nie wyraziła zgody na ich stosowanie, a jak wskazywano uprzednio, orzecznictwo TSUE nie pozwala w takich sytuacjach na określanie przez sąd żadnych regulacji zastępczych.
Mając na względzie powyższe stwierdzić należy, iż Sąd I instancji zasadnie ustalił nieważność umowy kredytowej zawartej przez strony [oraz nieistnienie wynikającego z niej stosunku prawnego], prawidłowo oceniając interes prawny strony powodowej w takim ustaleniu, z punktu widzenia treści art. 189 k.p.c.
Sąd II instancji nie stracił z pola widzenia faktu, że powódce przysługuje dalej idące roszczenie o zapłatę, opierane na instytucji prawnej z art. 410 k.c., ale wyłącznie w odniesieniu do świadczeń już spełnionych. In casu powództwo o zapłatę nie prowadziłoby do definitywnego zakończenia sporu prawnego, strony nadal byłyby związane umową w jej niezrealizowanej części mimo, że zawierałaby ona kwestionowane postanowienia, gdyż pozwany bank konsekwentnie wywodzi fakt trwania stosunku obligacyjnego. W konsekwencji, tylko wytoczenie powództwa o ustalenie nieistnienia stosunku prawnego dawało obecnie powódce gwarancję definitywnego rozstrzygnięcia sporu z pozwanym, co oznaczało, że wypełniona została hipoteza art. 189 k.p.c. (por. wyrok SA w Lublinie z 28.11.2014 r. I ACa 652/14). Wyrok ustalający, wydany na podstawie art. 189 k.p.c. definitywnie przesądza – pomiędzy stronami kwestionowanej czynności prawnej – brak obowiązku powódki spełniania dalszych świadczeń na rzecz banku z tytułu zawartej umowy, ale dodatkowo, co istotne w sprawie, kwestionowana – co do ważności – umowa stron rodziła po stronie powodowej obowiązek utrzymywania zabezpieczenia rzeczowego kredytu, a wyrok ustalający nieważność umowy zabezpieczanej hipoteką wpisaną do księgi wieczystej jest orzeczeniem sądowym będącym podstawą do dokonania wykreślenia stosownego wpisu w księdze wieczystej. Bezspornie powódka ma, zatem interes prawny w równoległym – do żądania zapłaty – zgłoszeniu powództwa opieranego na normie materialnoprawnej z art. 189 k.p.c.
Nie do końca zrozumiały jest – w świetle faktów zaistniałych w sprawie – zarzut naruszenia przez Sąd I instancji przepisów prawa unijnego, powiązany z rzekomym brakiem wyraźnego i jednoznacznego pouczenia powódki o skutkach unieważnienia umowy. Przypomnieć, zatem należy, że na rozprawie w dniu 18.11.2022 r. powódka, korzystająca z profesjonalnej pomocy prawnej ze strony radcy prawnego, złożyła jasne i niewątpliwe oświadczenie o znanych jej konsekwencjach uwzględnienia żądania, w tym związanych z koniecznością wzajemnych rozliczeń z bankiem, świadomości możności domagania się przez bank roszczeń z tytułu korzystania przez nią z udostępnionego kapitału, ale równocześnie podkreślała swą wiedzę o wpłacie na rzecz banku kwoty łącznej przewyższającej kwotę udzielonego kredytu i wyrażała ocenę, że taki stan nie stwarza zagrożenia jej interesów ekonomicznych (protokół rozprawy, k. 433v). Pewną formą nadgorliwości jest, zatem oczekiwanie apelującej strony, by przy takim jednoznacznym i niewątpliwym oświadczeniu konsumenta Sąd rozpoznający spór z przedsiębiorcą miałby ponownie przekazywać temuż konsumentowi informacje, które ten w całości wyartykułował spontanicznie, z uprzednio pozyskanej wiedzy.
Jako oczywiście omyłkowy należało potraktować zarzut naruszenia art. 118 k.c. w zw. z art. 120 k.c. „poprzez wadliwą wykładnię i zastosowanie” przy przyjęciu [przez Sąd], że raty kredytu płacone przez stronę powodową, „którym odpowiada zasądzona kwota rzekomo nie stanowią świadczeń okresowych”. W zaskarżonym wyroku, w ramach rozstrzygnięć merytorycznych nie zasądzono – wbrew apelującemu – żadnych kwot na rzecz powódki, zatem w ogóle nie mogły znaleźć zastosowania wskazane przepisy i z uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie wynika, by Sąd Okręgowy oparł swoje rozstrzygnięcia również na normach w nich zawartych. Tym samym, nie mógł „wadliwie” ich zastosować, ani wykładać. Należy domniemywać w stopniu graniczącym z pewnością, że zgłoszenie stosownego zarzutu miało charakter oczywistej omyłki przy redagowaniu środka zaskarżenia z wykorzystaniem dokumentu sporządzonego uprzednio, na potrzeby innej sprawy sądowej.
Konkludując, apelacja pozwanego podlegała oddaleniu w całości na podstawie art. 385 k.p.c.
Jako, że powództwo uwzględniono w całości, prawidłowe jest również rozstrzygnięcie o kosztach procesu zwarte w treści zaskarżonego wyroku, w którym Sąd meriti w całości obciążył kosztami procesu pozwanego, stosując zasadę przewidzianą w art. 98 § 1 i 3 k.p.c.
W pkt II sentencji, na podstawie art. 98 § 1, 1 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 99 k.p.c., art. 391 § 1 k.p.c. oraz art. 108 § 1 k.p.c., Sąd Apelacyjny zasądził od pozwanego na rzecz strony powodowej zwrot kosztów postępowania apelacyjnego, obejmujących wynagrodzenie pełnomocnika w osobie radcy prawnego, należne na podstawie § 2 pkt 6 w związku z § 10 ust. 1 pkt 2 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (t.j. Dz. U. z 2018 r., poz. 265).