Sygn. akt VIII C 486/21
Dnia 1 marca 2023 roku
Sąd Rejonowy dla Łodzi-Widzewa w Łodzi VIII Wydział Cywilny w składzie:
Przewodniczący: Sędzia Małgorzata Sosińska-Halbina
Protokolant: st. sekr. sąd. Izabella Bors
po rozpoznaniu w dniu 15 lutego 2023 roku w Łodzi
na rozprawie
sprawy z powództwa M. J. (1)
przeciwko (...) Spółce Akcyjnej V. (...) z siedzibą w W.
o zapłatę
1. zasądza od pozwanego na rzecz powoda kwotę:
– 3.000 zł (trzy tysiące złotych) tytułem zadośćuczynienia,
- 300 zł (trzysta złotych) tytułem odszkodowania
obie kwoty z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 16 grudnia 2019 roku do dnia zapłaty;
2. oddala powództwo w pozostałym zakresie;
3. zasądza od pozwanego na rzecz powoda 2.296,10 zł (dwa tysiące dwieście dziewięćdziesiąt sześć złotych dziesięć groszy) tytułem zwrotu kosztów postępowania;
4. nakazuje zwrócić ze Skarbu Państwa Sądu Rejonowego dla Łodzi-Widzewa w Łodzi na rzecz powoda kwotę 803,90 zł (osiemset trzy złote dziewięćdziesiąt groszy) tytułem niewykorzystanej zaliczki na biegłego uiszczonej przelewem w dniu 26 września 2022 roku;
5. nakazuje pobrać od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa Sądu Rejonowego dla Łodzi-Widzewa w Łodzi kwotę 309,23 zł (trzysta dziewięć złotych dwadzieścia trzy grosze) tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych.
Sygn. akt VIII C 486/21
W dniu 5 maja 2021 roku powód M. J. (1), reprezentowany przez zawodowego pełnomocnika, wytoczył przeciwko pozwanemu (...) S.A. V. (...) w W. powództwo o zapłatę kwot: 3.000 zł tytułem częściowego zadośćuczynienia, 200 zł tytułem częściowego odszkodowania za koszty opieki oraz 200 zł tytułem częściowego odszkodowania za koszty leczenia, wszystkie kwoty z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 14 grudnia 2019 roku do dnia zapłaty. Ponadto wniósł o zasądzenie od pozwanego zwrotu kosztów procesu.
W uzasadnieniu pełnomocnik powoda wskazał, że w dniu 20 lipca 2019 roku powód uczestniczył w ogólnopolskim zlocie ciężarówek w miejscowości P. (...). Około godziny 22:00, w towarzystwie brata i szwagra, szedł wśród tłumu innych ludzi środkiem drogi. W pewnym momencie został uderzony od tyłu i przewrócony przez jadącą śmieciarkę, w następstwie czego jego lewa stopa dostała się pod koło pojazdu. Na skutek powyższego zdarzenia powód doznał trwałego urazu śródstopia lewego i był zmuszony poddać się specjalistycznemu leczeniu oraz rehabilitacji. Kierujący śmieciarką był ubezpieczony w zakresie OC u pozwanego. Po zgłoszeniu szkody ubezpieczyciel odmówił przyznania świadczeń odszkodowawczych.
W dalszej kolejności pełnomocnik wyjaśnił, że poszkodowany nie mógł usłyszeć odgłosów śmieciarki z uwagi na panujący w miejscu wypadku hałas (warkot silników ciężarówek, dźwięki klaksonów), że doznane obrażenia były dla powoda źródłem bólu i cierpienia, że powód zmuszony był korzystać z pomocy osób trzecich przez okres około 2 tygodni w wymiarze około 3 godzin dziennie, a następnie przez okres kolejnych 6 tygodni w wymiarze około 1 godziny dziennie, przy czym obowiązująca stawka za opiekę wynosiła 20 zł, jak również zakupić stosowne medykamenty za kwotę co najmniej 200 zł.
(pozew k. 5-6v.)
W odpowiedzi na pozew strona pozwana, reprezentowana przez zawodowego pełnomocnika, wniosła o oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie od powoda zwrotu kosztów procesu. Pełnomocnik pozwanego podniósł zarzut wyłącznej winy powoda w zaistnieniu zdarzenia szkodowego, ponieważ znajdował się on pod wpływem alkoholu, w porze nocnej, nie reagując na bodźce oraz próby odciągnięcia go przez innych uczestników imprezy, wtargnął pod toczący się pojazd komunalny typu śmieciarka. Na wypadek nie podzielenia powyższej argumentacji pełnomocnik zgłosił zarzut przyczynienia się powoda do zaistnienia szkody w 99%, ponadto z ostrożności procesowej zakwestionował wysokość dochodzonego roszczenia. W uzasadnieniu pełnomocnik wyjaśnił, że krytycznego dnia powód był w stanie nietrzeźwości
(0,6 promila we krwi zmierzone 2,5 godziny po wypadku), postępował lekkomyślnie, bez zachowania jakiejkolwiek należytej ostrożności, co pozwala przypisać mu wyłączną winę w zaistnieniu zdarzenia albo co najmniej znaczny stopień przyczynienia
się do jego zaistnienia na poziomie 99%. Wskazał, że gdyby nie zachowanie powoda to do wypadku by nie doszło, że zachowanie to było obiektywnie nieprawidłowe, a kierujący śmieciarką nie miał realnej możliwości uniknięcia zdarzenia. Niezależnie od powyższego pełnomocnik podniósł, że dochodzona tytułem zadośćuczynienia kwota jest wygórowana, że powód nie wymagał opieki ze strony innych osób w wymiarze oznaczonym w pozwie oraz za stawkę godzinową 20 zł, że roszczenie w zakresie kosztów zakupu leków jest nieudowodnione.
(odpowiedź na pozew k. 32-35v.)
W toku procesu stanowiska stron nie uległy zmianie.
(protokół rozprawy k. 49-55, k. 115-120, k. 137-141, k. 151-152, k. 206-207)
Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:
W piątek 19 lipca 2019 roku powód w towarzystwie brata - Ł. J.
i szwagra - W. P. udał się do Polskiej (...) na zlot ciężarówek M. (...). Powód, piąty raz z rzędu, brał udział w przedmiotowej imprezie, która odbywała się przez trzy dni na zamkniętym terenie lotniska. Żeby wejść na teren imprezy trzeba zakupić uprzednio bilet. Na wyznaczonym terenie miał miejsce wyłącznie ruch uczestników. W wydzielonym prostokącie na około i w środku ustawione były ciężarówki, pomiędzy którymi poruszali się ludzie oraz prezentowane były auta. Impreza ta jest największym zlotem ciężarówek w całej Europie, prezentowanych jest ponad 100 pojazdów, w zlocie uczestniczą też firmy spedycyjne, jest tłoczno i gęsto. Impreza odbywa się w sposób zorganizowany, jest ustalony harmonogram, scena. Moment kulminacyjny przypada od około godziny 22:00 w sobotę, kiedy to rozpoczyna się pokaz świateł i sygnałów dźwiękowych ciężarówek biorących udział w pokazie. Jest wtedy bardzo głośno: gra muzyka, prezentowane pojazdy przedstawiają swoje sygnały dźwiękowe – klaksony, pracują silniki pojazdów. Pojazdy prezentują wówczas również swoje oświetlenie. Pokaz trwa do około godziny 24.00. W czasie pokazu, ze względu na ogromny hałas, trzeba krzyczeć żeby zostać usłyszanym wobec czego, co do zasady, uczestnicy imprezy ze sobą nie rozmawiają w tym czasie.
W sobotę, 20 lipca 2019 roku, powód w towarzystwie brata i szwagra pojawił się, około godziny 22.00, na pokazie świateł i sygnałów ciężarówek. Było bardzo głośno i było bardzo dużo ludzi. Powód szedł bezpośrednio za bratem i szwagrem wraz z nurtem ludzi. W pewnym momencie od tyłu, poczuł uderzenie w lewy bark i upadł na ziemię, a jego lewa noga została z tyłu. Gdy odwrócił się zobaczył, że jest ona przytrzymywana przez przednie, prawe koło śmieciarki. M. J. (1) odruchowo próbował wyciągnąć kończynę, co jednak się nie udało. Wówczas zaczął krzyczeć zwracając na siebie uwagę swoich towarzyszy oraz innych uczestników imprezy. Ci zaczęli wówczas dawać znaki kierowcy śmieciarki, uderzać w kabinę. Kierowca początkowo nie wiedział z jakiego powodu ludzie dobijają się do jego kabiny a gdy od brata powoda dowiedział się co się stało wycofał pojazd ale nie wyszedł z niego.
Powód przed uderzeniem nie zachwiał się ani nie potknął. M. J. (1) nie widział jadącej za nim śmieciarki, nie słyszał jej przed uderzeniem jak również nie słyszał by ktokolwiek przed nią ostrzegał bądź go od niej odciągał. Śmieciarki, przed zdarzeniem, nie słyszał ani nie widział również Ł. J..
Powód ani jego brat, który również kilkukrotnie brał udział w imprezie, poza zdarzeniem z udziałem M. J. (1), nigdy wcześniej ani później nie widzieli śmieciarki na zamkniętym terenie wystawowym.
Do opisanego zdarzenia doszło między wystawowymi ciężarówkami, na prostym odcinku udostępnionego ciągu dla ludzi. Trasa przejazdu śmieciarki nie była w żaden sposób oznaczona, czy też odgrodzona np. taśmami. Nic nie oddzielało uczestników imprezy od jadącego pojazdu. Kierowca śmieciarki B. S. (1) nie dawał żadnych sygnałów dźwiękowych świadczących o tym, że nadjeżdża wobec tego, że jakiekolwiek sygnały i tak nie byłyby słyszalne. Kierujący pojazdem nawet nie wiedział, że kogoś potrącił. Jechał on w asyście pomocników: dwie osoby były z przodu a cztery z tyłu, przy czym część z nich zbierała puszki za pojazdem. Osoby te były „oczami” kierującego, który miał ograniczone pole widzenia, były „martwe pola”, a sam prowadzący pojazd kierował nim działając w zaufaniu do swoich pomocników.
W miejscu zdarzenia było bardzo tłoczno, co uniemożliwiało swobodne poruszanie uczestników, trzeba było się przeciskać i poruszać w warunkach jak „na jakimś koncercie”. Była tam „niesamowita masa ludzi”.
W dniu zdarzenia powód wraz ze swoimi współtowarzyszami grillował i wypił do czterech niskoprocentowych piw, zaczynając spożycie od około godziny 12.00. Piwo było ogólnie dostępne, sprzedawane na terenie imprezy i spożywane przez większość jej uczestników. Powód oraz jego towarzysze w chwili zdarzenia utrzymywali równowagę, nie chwiali się ani zataczali.
Po wypadku powód, przy pomocy innych osób, udał się do punktu pierwszej pomocy medycznej, skąd po przyjeździe karetki został przewieziony do szpitala.
Wykonane o godzinie 00:34/00:35 u powoda badanie na obecność alkoholu wykazało 0,29 mg/l i 0,30 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu.
Krytyczne zdarzenie było jedynym momentem, kiedy powód, jego brat
i szwagier widzieli na zamkniętym terenie imprezy śmieciarkę.
(dowód z przesłuchania powoda – elektroniczny protokół rozprawy z dnia 4 sierpnia 2021 roku oraz z dnia 15 lutego 2023 roku, zeznania świadka Ł. J. – elektroniczny protokół rozprawy z dnia 4 sierpnia 2021 roku, zeznania świadka W. P.
– elektroniczny protokół rozprawy z dnia 4 sierpnia 2021 roku, zeznania świadka E. W.
– elektroniczny protokół rozprawy z dnia 26 listopada 2021 roku, zeznania świadka B. S. (1) – elektroniczny protokół rozprawy z dnia 2 lutego 2022 roku, materiały czynności wyjaśniających k. 90)
W szpitalu, w wyniku przeprowadzonych badań u powoda stwierdzono obrzęk w okolicy grzbietu śródstopia z nieznacznymi trudnościami w obciążaniu stopy.
Badanie RTG nie wykazało zmian pourazowych. Poszkodowanemu zalecono chodzenie o kuli, okłady, stosowanie maści i leków przeciwbólowych. Po opuszczeniu szpitala powód kontynuował leczenie ortopedyczne w POZ, w trakcie którego odnotowywano obrzęk stopy. W trakcie leczenia otrzymał skierowanie na zabiegi fizjoterapeutyczne – hydromasaże, prąd i mikrofale, które odbył w ramach NFZ. Rehabilitacja trwała 10 dni. Przez pierwsze dwa tygodnie po zdarzeniu powód odczuwał intensywny ból nogi, wówczas najbardziej komfortowo czuł się gdy ta była w górze, zażywał wówczas leki przeciwbólowe, smarował nogę maściami przeciwbólowymi, robił okłady. W tym czasie powód utykał, nie zakładał buta na lewą stopę i nawet na ulicy poruszał się w samej skarpecie. Po tym czasie wystarczającym było zażycie rano przeciwbólowo ibupromu. Po około dwóch tygodniach po wypadku powód wrócił do pracy. Pracuje on jako kierowca, kieruje pojazdem z automatyczną skrzynią biegów co sprawia, że brak jest obciążenia w czasie jazdy lewej nogi.
W okresie dochodzenia do zdrowia powód korzystał z pomocy żony, która wyręczała go w wykonywaniu czynności domowych, pomagała w higienie, przygotowywała posiłki.
Obecnie odczuwa on bóle w lewej kończynie podczas zmiany pogody, a także przy większym jej obciążeniu.
M. J. (1) ma 38 lat.
(dowód z przesłuchania powoda – elektroniczny protokół rozprawy z dnia 4 sierpnia 2021 roku oraz z dnia 15 lutego 2023 roku, zeznania świadka M. J. (2) – elektroniczny protokół rozprawy z dnia 26 listopada 2021 roku)
Z ortopedycznego punktu widzenia w wyniku wypadku powód doznał stłuczenia stopy, głownie śródstopia lewego. W obrębie stopy lewej nie stwierdza się odchyleń statyczno-dynamicznych, wobec czego brak jest podstaw do przyjęcia, że zdarzenie skutkowało trwałym/długotrwałym uszczerbkiem na zdrowiu powoda. Wypadek skutkował jedynie okresowym naruszeniem sprawności z dysfunkcją. Rokowania na przyszłość są pomyślne.
Koszty leczenia powoda po wypadku wynosiły sumarycznie 100 zł. Dolegliwości bólowe związane z urazem mogły trwać 4-6 tygodni. Poszkodowany wymagał pomocy innych osób w wymiarze około 2 godzin dziennie przez okres maksymalnie 4 tygodni.
(pisemna opinia biegłego ortopedy k. 163-163v.)
Z punktu widzenia chirurgii naczyniowej powód nie doznał trwałego, ani długotrwałego uszczerbku na zdrowiu. Po zdarzeniu cierpienia fizyczne miały znaczny charakter (7-8 pkt w 10-stopniowej skali) przez pierwsze 2 tygodnie. Później dolegliwości ulegały stopniowego zmniejszeniu. Powód nie wymagał pomocy osób trzecich. Rokowania na przyszłość są dobre.
(pisemna opinia biegłego chirurga k. 186-188v.)
Zgodnie z umową zawartą z organizatorem imprezy B. S. (1), kierujący śmieciarką, miał oczyszczać teren zlotu ze śmieci kilka razy dziennie (3, 4 razy w ciągu dnia). B. S. (2), co do zasady, nie miał narzuconych godzin wykonania swojej pracy. Nigdy nie zostawał on do końca imprezy – do dyspozycji organizatora był w godzinach między 7-8 rano a 23 wieczorem.
Za każdym razem jeżdżąc śmieciarką miał on świadomość, że ryzykuje taki wypadek, jak z udziałem powoda. Po jego zaistnieniu uznał, że nie chce już tego więcej robić. Przedmiotowa impreza była ostatnią, którą jako kierowca śmieciarki obsługiwał B. S. (1).
W kolejnym roku na imprezie śmieci odbierano w godzinach porannych małymi busami, około godziny 6-7 rano.
(dowód z przesłuchania powoda – elektroniczny protokół rozprawy z dnia 4 sierpnia 2021 roku oraz z dnia 15 lutego 2023 roku, zeznania świadka Ł. J. – elektroniczny protokół rozprawy z dnia 4 sierpnia 2021 roku, zeznania świadka B. S. (1)
– elektroniczny protokół rozprawy z dnia 2 lutego 2022 roku, materiały czynności wyjaśniających k. 90)
Kierowca ciężarówki B. S. (1) w dacie zdarzenia posiadał ubezpieczenie OC u pozwanego ubezpieczyciela.
Pismem z dnia 5 listopada 2019 roku powód zgłosił szkodę pozwanemu żądając zapłaty w terminie ustawowym kwoty 15.000 zł zadośćuczynienia, 1.008 zł kosztów opieki, 457,40 zł kosztów leczenia 268 zł kosztów zniszczonego mienia oraz 155,72 zł utraconych dochodów.
Decyzją z dnia 11 grudnia 2019 roku, wydaną w ślad za pismem z dnia 6 grudnia 2019 roku, pozwany odmówił uwzględnienia zgłoszonych roszczeń. Pomimo złożonego odwołania ubezpieczyciel podtrzymał swoje stanowisko.
(wezwanie do zapłaty 14-15, decyzja k. 16-16v., k. 19-19v., odwołanie k. 17-18v., okoliczności bezsporne)
W sprawie przedmiotowego zdarzenia prowadzone były czynności wyjaśniające o czyn z art. 98 k.w. W ich następstwie odstąpiono od kierowania wniosku o ukaranie do Sądu wobec uznania, że czyn nie zawiera znamion wykroczenia. W uzasadnieniu powyższego stanowiska wskazano, że zdarzenie miało miejsce na terenie prywatnym, poza drogą publiczną i strefą ruchu, że poszkodowany znajdował się pod wpływem alkoholu i wszedł pod nadjeżdżający pojazd pomimo zwracania mu uwagi i odciągania przez osoby postronne.
(materiały czynności wyjaśniających k. 90)
Zgodnie z uchwałą nr VI/216/19 Rady Miejskiej w Ł. z dnia 6 marca 2019 roku zmieniającej uchwałę w sprawie określenia szczegółowych warunków przyznania i odpłatności za usługi opiekuńcze (…), cena za jedną godzinę usług opiekuńczych świadczonych poza sobotą, niedzielą i dniami wolnymi od pracy, wynosi 21,20 zł.
( (...)
Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił bądź jako bezsporny, bądź na podstawie powołanych wyżej dowodów, w tym dowodów z dokumentacji medycznej, jak również
w oparciu o logiczne i spójne wyjaśnienia powoda oraz zeznania świadków. Osoby te opisały dokładnie w jakich okolicznościach doszło do wypadku z udziałem powoda, co było jego przyczyną, a także w jaki sposób zdarzenie to wpłynęło na jego życie. Przedstawione relacje pozwoliły na przyjęcie, że powód nie był w stanie usłyszeć nadjeżdżającej z tyłu śmieciarki, której kierujący z uwagi na panujący wokół duży hałas nie używał sygnałów dźwiękowych, że sam kierujący nie widział powoda w momencie zdarzenia, co sam zresztą przyznał, że przejazd śmieciarki odbywał
się w kulminacyjnym punkcie imprezy, tj. podczas pokazu świateł i sygnałów dźwiękowych, że śmieciarka poruszała się niewyznaczonym torem, wśród tłumu ludzi.
Za podstawę ustaleń faktycznych Sąd przyjął ponadto opinie biegłych sądowych. Oceniając wydane opinie Sąd nie znalazł podstaw do kwestionowania zawartych w ich treści wniosków, opinie te były bowiem rzetelne, jasne, logiczne oraz w sposób wyczerpujący objaśniające budzące wątpliwości kwestie. Opinie te
w pełni odnosiły się do zagadnień będących ich przedmiotem, wnioski biegłych nie budzą przy tym wątpliwości w świetle zasad wiedzy oraz doświadczenia życiowego,
a jednocześnie opinie zostały sporządzone w sposób umożliwiający prześledzenie
- z punktu widzenia zasad wiedzy, doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania - analizy przez biegłych zagadnień będących ich przedmiotem. Wydając opinie biegli oparli się na zgromadzonym w aktach sprawy materiale dowodowym, uwzględnili ponadto wyniki przeprowadzonego badania powoda.
Wskazać w tym miejscu również należy, że Sąd, na rozprawie w dniu 6 kwietnia 2022 roku pominął wniosek dowodowy strony pozwanej o przesłuchanie świadka M. K. wobec nie wykonania zobowiązania jak w pkt 6 postanowienia z dnia 2 lutego 2022 roku przez stronę pozwaną – wnioskującą o dopuszczenie dowodu z zeznań tego świadka jako zmierzający do przedłużenia postępowania.
Podkreślić należy, że na rozprawie w dniu 2 lutego 2022 roku, odroczonej z powodu niestawiennictwa świadka M. K., Sąd, oprócz zarządzenia wezwania świadka na kolejny termin rozprawy, zobowiązał nadto zawodowego pełnomocnika pozwanego, który wnosił o przesłuchanie tego świadka, w trybie art. 242 zn. 1 k.p.c., do dołożenia wszelkich starań by świadek M. K. stawił się w wyznaczonym miejscu i czasie, w szczególności poprzez zawiadomienie świadka o obowiązku, czasie i miejscu stawiennictwa (na rozprawie bądź połączenia w trybie on-line), pod rygorem pominięcia dowodu z przesłuchania świadka jako zmierzającego do przedłużenia postępowania. Powyższe było konsekwencją m.in. uprzedniego poinformowania Sądu przez zawodowego pełnomocnika pozwanego, że pozwany dysponuje numerem telefonu świadka, który wykorzysta celem zawiadomienia go o kolejnym terminie rozprawy. Na następnej rozprawie, wyznaczonej jedynie w celu przesłuchania świadka M. K., świadek ten ponownie nie stawił się (wezwanie kolejny raz doręczono w trybie awizo), zaś ten sam zawodowy pełnomocnik pozwanego oświadczył, że nie podjął nawet próby zrealizowania zobowiązania Sądu, jak na poprzednim terminie rozprawy, wobec tego, że strona pozwana z zasady nie kontaktuje się ze świadkami, żeby zachować bezstronność. W ocenie Sądu taka postawa strony pozwanej, przyjęta wbrew postanowieniu Sądu, pozwala na ocenę jej zachowania w kategoriach braku dołożenia należytej staranności. Podkreślić należy, że to strona pozwana składała wniosek o przesłuchanie świadka a sam pełnomocnik oświadczył, że dysponuje numerem telefonu do świadka, który wykorzysta celem zawiadomienia go o terminie rozprawy, co było jednoznaczne z tym, że podejmie starania by zapewnić stawiennictwo świadka. Brak jest jakiegokolwiek usprawiedliwienia dla niewykonania przedmiotowego zobowiązania, w szczególności tego nie może stanowić rzekoma chęć zachowania bezstronności, na co powołał się pełnomocnik pozwanego, bowiem zobowiązanie świadka do stawiennictwa na rozprawie, jak w zobowiązaniu Sądu, nie może być postrzegane w kategoriach wpływania na bezstronność świadka - kontakt strony pozwanej ze świadkiem miał się jedynie ograniczać do poinformowania o obowiązku, czasie i miejscu stawiennictwa na rozprawie bądź połączenia w trybie on-line.
Mając powyższe na uwadze i uwzględniając nałożony przez Sąd rygor pominięcia dowodu z przesłuchania świadka, a także okoliczność, że wezwanie dla świadka zostało ponownie doręczone w trybie awizo, a zatem nie można wykluczyć, że adres doręczeń dla świadka nie jest jego rzeczywistym miejscem zamieszkania oraz z uwago na to, że kolejne rozprawy odraczano jedynie z powodu niestawiennictwa tego świadka, na podstawie art. 235 2 § 2 k.p.c., Sąd pominął wniosek strony pozwanej o przesłuchanie świadka M. K.. Na marginesie zauważyć jeszcze należy, że zawodowy pełnomocnik pozwanego zgłaszając zastrzeżenie do protokołu w trybie art. 162 k.p.c., nie wskazał przepisu, który w jego ocenie został naruszony przez Sąd ograniczając się jedynie do stwierdzenia, że przesłuchanie świadka ma istotne znaczenie dla rozpoznania sprawy.
Sąd Rejonowy zważył, co następuje:
Powództwo było zasadne i podlegało uwzględnieniu w przeważającej części.
W niniejszej sprawie znajdują zastosowanie zasady odpowiedzialności samoistnego posiadacza mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody statuowane w przepisie art. 436 § 1 k.c., oraz – w związku z objęciem odpowiedzialności posiadacza pojazdu – sprawcy zdarzenia obowiązkowym ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej – przepisy ustawy z dnia 22 maja 2003 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, zwanej dalej ustawą. W kwestii zakresu szkody i odszkodowania obowiązują reguły wyrażone w przepisach ogólnych księgi III Kodeksu cywilnego. Zastosowanie w przedmiotowej sprawie znajdują także przepisy Kodeksu cywilnego dotyczące ubezpieczeń majątkowych.
W myśl przepisu art. 822 § 1 k.c., przez umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej ubezpieczyciel zobowiązuje się do zapłacenia określonego w umowie odszkodowania za szkody wyrządzone osobom trzecim, wobec których odpowiedzialność za szkodę ponosi ubezpieczający albo ubezpieczony. Zaś zgodnie z art. 34 ust. 1 ustawy, z ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych przysługuje odszkodowanie, jeżeli posiadacz lub kierujący pojazdem mechanicznym są obowiązani do odszkodowania za wyrządzoną w związku z ruchem tego pojazdu szkodę, będącą następstwem śmierci, uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia bądź też utraty, zniszczenia lub uszkodzenia mienia. Ubezpieczyciel odpowiada w granicach odpowiedzialności sprawcy szkody – odpowiada za normalne następstwa działania bądź zaniechania, z którego szkoda wynikła. Wysokość odszkodowania winna odpowiadać rzeczywistym, uzasadnionym kosztom usunięcia skutków wypadku, ograniczona jest jedynie kwotą określoną w umowie ubezpieczenia (art. 824 § 1 k.c., art. 36 ustawy). Ubezpieczeniem OC posiadaczy pojazdów mechanicznych jest objęta odpowiedzialność cywilna każdej osoby, która kierując pojazdem mechanicznym w okresie trwania odpowiedzialności ubezpieczeniowej, wyrządziła szkodę w związku z ruchem tego pojazdu (art. 35 ustawy). Zakład ubezpieczeń w ramach odpowiedzialności gwarancyjnej wynikającej z umowy ubezpieczenia przejmuje obowiązki sprawcy wypadku. Poszkodowany w związku ze zdarzeniem objętym umową ubezpieczenia obowiązkowego odpowiedzialności cywilnej może dochodzić roszczeń bezpośrednio od zakładu ubezpieczeń (art. 19 ust. 1 ustawy, art. 822 § 4 k.c.).
W przedmiotowej sprawie zdarzeniem rodzącym odpowiedzialność odszkodowawczą strony pozwanej jest zdarzenie komunikacyjne z dnia 20 lipca 2019 roku, w konsekwencji którego obrażeń ciała doznał powód. Pozwany ubezpieczyciel nie kwestionował swojej legitymacji procesowej biernej, ani podstawy swojej odpowiedzialności. Wywodził natomiast, że zachowanie powoda było jedyną przyczyną zdarzenia, a co najmniej przyczyniło się do jego zaistnienia w 99%.
Z ostrożności procesowej pozwany kwestionował także wysokość dochodzonych roszczeń.
W myśl z art. 362 k.c., jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron. Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem, poszkodowany przyczynia się do powstania szkody, jeżeli jego zachowanie się jest adekwatną współprzyczyną powstania szkody w ogóle. Przyczynienie się do szkody występuje, gdy w wyniku badania stanu faktycznego sprawy dojść trzeba do wniosku, że bez udziału poszkodowanego szkoda hipotetycznie nie powstałaby lub nie przybrałaby rozmiarów, które ostatecznie w rzeczywistości osiągnęła. Miarą przyczynienia się poszkodowanego jest kryterium stopnia zawinienia obu stron niezależnie od tego, czy odpowiada on na zasadach winy, czy też innych (np. ryzyka, słuszności). Adekwatny związek przyczynowy w rozumieniu art. 361 § 1 k.c. jest ograniczony do normalnych powiązań kauzalnych, a ocena czy skutek jest "normalny" opiera się na całokształcie okoliczności sprawy, przy uwzględnieniu zasad doświadczenia życiowego. Takie zachowanie poszkodowanego, któremu nie można przypisać nieprawidłowości (naganności), nie może być uznane za przyczynienie się. Przy odpowiedzialności na podstawie art. 415 k.c. konieczne jest porównanie winy poszkodowanego z winą sprawcy lub osoby, za którą odpowiada (por. m.in. wyrok SN z dnia 7 maja 2010 roku, III CSK 229/09, Legalis; wyrok SN z dnia 14 lutego 2001 roku, I PKN 248/00, OSNP 2002/21/522; wyrok SN z dnia 12 czerwca 1980 roku, II CR 166/80, Legalis; K. Osajda (red. serii), W. Borysiak (red. tomu), Kodeks cywilny. Komentarz. Wyd. 30, Warszawa 2022). Jak wyjaśnił Sąd Najwyższy
(por. wyrok z dnia 26 maja 2021 roku, (...) 58/21, L.), w odniesieniu do osoby odpowiedzialnej na zasadzie ryzyka istotny jest nie tylko stopień nieprawidłowości (przedmiotowo-podmiotowej) w ruchu przedsiębiorstwa czy pojazdu, ale także stopień ryzyka dla innych osób stwarzanego
in concreto przez ten ruch - choćby prawidłowy. Uwypuklenia wymaga w tym miejscu, że Kodeks cywilny wprowadza bardzo surową odpowiedzialność posiadacza mechanicznego środka komunikacji za szkody wyrządzone przez ruch tych pojazdów. Mimo, że zasadą naczelną odpowiedzialności w dziedzinie czynów niedozwolonych jest wina, to jednak odpowiedzialność posiadacza pojazdu mechanicznego za szkody wyrządzone ruchem tych pojazdów oparta została na zasadzie ryzyka. Jest to odpowiedzialność "za sam skutek" zdarzenia powodującego szkodę. Oznacza to, że dla powstania odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu nie ma znaczenia, czy czyn był przez niego zawiniony. Uzasadnieniem dla tak zaostrzonej odpowiedzialności jest zagrożenie dla otoczenia, jakie niesie ze sobą samo używanie pojazdów mechanicznych. Wina nie stanowi tu więc przesłanki powstania obowiązku naprawienia szkody. Posiadacz pojazdu mechanicznego nie uwolni się od odpowiedzialności nawet wtedy, gdy nie będzie można mu przypisać winy. Wyjaśnienia wymaga ponadto, że w świetle art. 435 § 1 k.c. w zw. z art. 436 § 1 k.c. odpowiedzialność posiadacza pojazdu mechanicznego na zasadzie ryzyka wyłącza tylko wyłączna wina poszkodowanego lub osoby trzeciej. Jak wyjaśniono w judykaturze, „zwrot wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej oznacza, że posiadaczowi pojazdu mechanicznemu nie można przypisać żadnej winy w zdarzeniu będącym źródłem szkody. Wyłączność winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, wykluczająca odpowiedzialność posiadacza pojazdu mechanicznego, podlega również ocenie w aspekcie naruszonych przez posiadacza pojazdu mechanicznego reguł prawa ruchu drogowego. Jeżeli zatem posiadaczowi pojazdu mechanicznego można przypisać w związku z wypadkiem komunikacyjnym zawinione złamanie reguł bezpieczeństwa w ruchu lądowym, nie będzie on mógł wyłączyć swojej odpowiedzialności na zasadzie ryzyka, a szkody nie będzie można uznać za zaistniałą wyłącznie na skutek zawinionego zachowania poszkodowanego lub osoby trzeciej, mimo, że bezpośrednią przyczyną zdarzenia będącego źródłem szkody będzie zachowanie innego kierującego” (por. m.in. wyrok SA w Warszawie z dnia
24 listopada 2020 roku, VI ACa 850/19, L.). Przytoczyć należy również pogląd wyrażony przez Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z dnia 2 grudnia 2015 roku
(I ACa 786/15, L.), iż „wyłączna wina w spowodowaniu szkody, przewidziana w art. 435 § 1 k.c. występuje tylko wtedy, gdy zawinione działanie poszkodowanego było jedyną przyczyną wypadku. W takiej sytuacji ruch pojazdu jest uważany z punktu widzenia związku przyczynowego za przypadkową okoliczność, niestanowiącą przyczyny szkody. Tylko taki, wyłączny związek między tym zawinionym postępowaniem a szkodą zwalnia od odpowiedzialności posiadacza pojazdu mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody
(art. 436 § 1 k.c.). Dlatego, jeżeli posiadacz broni się wykazywaniem, że szkoda nastąpiła wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, nadal przyjmuje się jego odpowiedzialność, gdy udowodnione zostanie, że obok tej przyczyny działała jeszcze inna, która zaszła po jego stronie. Odpowiedzialność ta nadal będzie spoczywała na posiadaczu pojazdu, jeżeli przyczyną wypadku była nie tylko wina poszkodowanego lub osoby trzeciej, ale gdy składają się na nią także inne elementy podmiotowe i przedmiotowe, które możliwość powstania wypadku z ich powodu obejmują ryzykiem posiadacza pojazdu mechanicznego”.
W realiach rozpoznawanej sprawy sam przebieg zdarzenia był zasadniczo między stronami niesporny. Nie budziło w szczególności wątpliwości, że wypadek miał miejsce po godzinie 22, w kulminacyjnym punkcie imprezy, w której uczestniczył powód, a więc w czasie, gdy na terenie lotniska panował ogromny hałas wywołany głośną pracą silników i dźwiękiem klaksonów ciężarówek, kiedy odbywał się pokaz świateł. W krytycznej chwili powód szedł w towarzystwie brata i szwagra, a wokół tłumnie poruszali się inni ludzie. Skalę tłumu oddają zarówno zeznania Ł. J., który stwierdził „ludzi było tyle, że trzeba było się przeciskać, jakby na jakimś koncercie”, jak i kierującego śmieciarką B. S. (1), który wyjaśnił „tam jest niesamowita masa ludzi”. Co istotne, śmieciarka nie poruszała się żadnym wyznaczonym, właściwym wyłącznie dla tego pojazdu torem, a jechała udostępnionymi ciągami, po których tłumnie poruszali się ludzie. Jej trasa nie była w żaden sposób oznaczona, zabezpieczona, brak było choćby taśm okalających pojazd. Innymi słowy śmieciarka jechała wśród poruszającego się tłumu, a w momencie wypadku, już po zmroku, wśród dużego tumultu i „ferii świateł”, w szczytowym bardzo głośnym momencie imprezy. Jedynym zabezpieczeniem na trasie jej przejazdu było kilka osób: dwie z przodu i cztery z tyłu, przy czym dwie spośród idących za śmieciarka dodatkowo w tym czasie zbierało puszki. Osoby te w razie potrzeby miały podchodzić do uczestnika imprezy i dawać znać, że ta ma się przesunąć. Co istotne, i co z całą mocą trzeba podkreślić, kierujący pojazdem zarówno przed jak
i z jego boków miał mocno ograniczoną widoczność, było kilka martwych pól
i w konsekwencji świadomie jechał wyłącznie w „zaufaniu” do swoich pomocników. Kierujący śmieciarką przed zdarzeniem ani bezpośrednio po nie widział powoda i ludzie, którzy widząc zdarzenie zaczęli dobijać się do jego kabiny w ogóle nie miałby świadomości zdarzenia. W istocie zatem te kilka osób poruszających się wśród tłumu ludzi, w ogromnym hałasie, stanowiło jedyne „zabezpieczenie” przed jadącym w takich warunkach wielotomowym pojazdem. Już sam fakt podjęcia decyzji o poruszaniu się pojazdem o tak znaczących gabarytach w takich okolicznościach, przy braku możliwości pełnego obserwowania toru jazdy uznać należy, co najmniej, za skrajną nieodpowiedzialność zarówno prowadzącego przedmiotowy pojazd jak i organizatorów imprezy, którzy do tego dopuścili. W ocenie Sądu dla oceny przedmiotowego zdarzenia bez znaczenia pozostaje w niniejszej sprawie okoliczność, że w chwili zdarzenia powód znajdował się pod wpływem alkoholu, co zostało potwierdzone badaniem wykonanym przez funkcjonariuszy policji. Przypomnieć należy, że powód brał udział w imprezie masowej, odbywającej się na zamkniętym terenie, na terenie którego odbywała się legalna sprzedaż piwa. Jeśli zakwalifikować imprezę M. (...), jako imprezę masową, podstawę sprzedaży alkoholu stanowił art. 8a ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, zgodnie z którym na imprezie masowej, z wyłączeniem imprezy masowej podwyższonego ryzyka, dozwolone są sprzedaż, podawanie i spożywanie napojów alkoholowych zawierających nie więcej niż 3,5% alkoholu. Sprzedaż, podawanie i spożywanie napojów alkoholowych mogą odbywać się wyłącznie w miejscach do tego wyznaczonych. W przypadku odmiennej kwalifikacji, sprzedaż alkoholu odbywała się w oparciu o przepisy ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, której przepisy regulują kwestie miejsc, w których sprzedaż może się odbywać i jej zasady. I tak przykładowo w odniesieniu do napojów zawierających więcej niż 4,5% alkoholu ustawa ta stanowi, że ich sprzedaż może się odbywać na imprezach na otwartym powietrzu oraz na stadionach i innych obiektach sportowych tylko za zezwoleniem i tylko w miejscach do tego wyznaczonych (art. 14 ust. 5). Powód nabył alkohol na terenie imprezy, co oznacza, że jej organizator dopuszczał możliwość, a wręcz musiał zakładać, że część uczestników będzie spożywać alkohol i w konsekwencji będzie pod jego wpływem. Skoro tak, to jego powinnością było zapewnienie bezpieczeństwa także tym uczestnikom, zwłaszcza, że jak wskazał Ł. J. spożywanie alkoholu na imprezie miało powszechny charakter. W drugiej kolejności zwrócić należy uwagę, że wynik badania alkomatem wskazuje, że powód około 2,00- 2,5 godziny po zdarzeniu miał 0,29 i 0,30 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, przy czym pomiary zostały wykonane w odstępie jedynie jednej minuty. Okoliczność ta jest o tyle istotna bowiem uniemożliwia ustalenie, w jakiej fazie alkoholowej powód się znajdował, tj. wchłaniania, wyrównywania stężenia, czy też eliminacji alkoholu z organizmu. W konsekwencji nie sposób ustalić, jaki był choćby orientacyjny poziom stężenia alkoholu w organizmie powoda w momencie potrącenia. Ogólnie powszechna jest wiedza, że pierwsze dwie wymienione fazy alkoholowe mogą trwać około 2 godzin. W tym okresie stężenie alkoholu we krwi szybko narasta, następnie stężenie się wyrównuje i dopiero wówczas następuje jego spadek. Przypomnienia wymaga również, że zarówno proces wchłaniania alkoholu, jak i jego wydalania zależy od konkretnej osoby, jej metabolizmu, stanu zdrowia itp. W świetle przytoczonej wiedzy można zatem postawić tezę, że powód w momencie badania alkomatem mógł znajdować
się w początkowej fazie wydalania alkoholu w organizmie, a być może nawet w końcowej fazie wyrównywania stężenia (wszak drugi pomiar był odrobinę wyższy od pierwszego). Dla takiego przebiegu wypadków, w momencie zdarzenia powód miałby około 0,6 promila alkoholu w organizmie. Oczywiście świadczyłoby to o stanie nietrzeźwości w rozumieniu przepisów prawa, ale w jego dolnych granicach. Niespornie takie stężenie alkoholu nie sprawia, że dana osoba się zatacza, jest z nią utrudniony kontakt, jej możliwości percepcji są znacznie mniejsze. Owszem u osoby takiej można zauważyć zaburzenia sprawności ruchowej oraz niezauważalne osłabienie refleksu, gadatliwość, pobudzenie, obniżenie samokontroli, nie są to jeszcze jednak poważne symptomy stanu nietrzeźwości. Można wręcz spotkać się z opinią,
że 0,6 promila to maksymalne „bezpieczne stężenie alkoholu” we krwi (zob. (...)
Jedynie na marginesie wskazać w tym miejscu należy, że przykładowo na Malcie, w Wielkiej Brytanii, czy L. dozwolony limit alkoholu we krwi kierowcy
to 0,8 promila.
Jeszcze raz wyraźnego podkreślenia wymaga, że brak jest dowodów pozwalających niespornie przyjąć, że stan nietrzeźwości powoda był wyższy, aniżeli wskazuje na to przeprowadzone badanie. Pozwany nie tylko nie wykazał powyższego, ale nawet nie starał się tego uczynić. Jednocześnie brak jest choćby namiastki dowodu na to, że stan, w którym powód się znajdował w jakikolwiek sposób przyczynił
się do zdarzenia. Nie budzi wątpliwości, że samo stwierdzenie, że poszkodowany znajdował się w stanie nietrzeźwości to zbyt mało do uznania, że przyczynił
się do zdarzenia. Według teorii ekwiwalencji, dominującej na gruncie doktryny i judykatury, przyczyną następstwa jest każdy warunek, którego hipotetyczna eliminacja prowadzi do odpadnięcia danego następstwa w jego konkretnej postaci. Zdaniem pozwanego tak było, bowiem powód miał nie reagować na bodźce w postaci odciągania go przez innych uczestników imprezy i dlatego dostał się pod koło pojazdu. Pozwany traci jednak z pola widzenia przytoczone wyżej okoliczności zdarzenia. Powtórzyć zatem należy, że powód przebywał w przemieszczającym się tłumie, w godzinach wieczornych, wśród ogromnego hałasu, świecących wokół świateł, ale przede wszystkim w miejscu, w którym nie spodziewał się śmieciarki i której nie słyszał i której widział (!!!). Powód był pod wpływem alkoholu, ale sprzedawanego na terenie zlotu, dopuszczonego do spożycia przez jego organizatora i niespornie nie był jedyną osobą, która tego dnia wypiła kilka piw. Nieistotne przy tym, czy powód szedł, czy też może stanął aby wykonać zdjęcie, skoro niezależnie od tego co robił, nie mógł obiektywnie zauważyć śmieciarki, która jechała za nim, a więc nie znajdowała
się w obrębie jego pola widzenia i której co należy jeszcze raz podkreślić się nie spodziewał. Dla tej możliwości obserwacji jego stan nietrzeźwości był całkowicie irrelewantny, przecież gdyby był on trzeźwy też nadjeżdżającego pojazdu by nie zauważył. Wykluczyć również należy, aby mógł go usłyszeć, wskazał zresztą na to sam kierujący, który zeznał, że nie używał sygnałów dźwiękowych ponieważ i tak nie byłyby one słyszalne. Pozostaje do oceny jeszcze kwestia ewentualnej próby „odciągnięcia powoda” przez porządkowego, „zabezpieczającego” przejazd śmieciarki.
Rzecz jednak w tym, że w sprawie nie tylko nie wykazano, tego kto konkretnie miał podejść do powoda, co miał mu powiedział, w którym momencie, w jakim dokładnie czasie poprzedzającym wypadek, jakie było zachowanie tej osoby, czy mówiła ona coś do powoda, czy próbowała go „przesunąć”, czy też może jedynie dotknęła powoda w ramię, ale przede wszystkim nie wykazano, że próba taka w ogóle miała miejsce. Gdyby jednak nawet przyjąć, czego w sprawie nie wykazano, że powód był przez kogoś odciągany, klepany, to pamiętać należy, że działo się to w tłumie i zwyczajnie powód mógł uznać, że jest to efekt właśnie kontaktu z przemieszczającym się tłumem. Przykładowo przecież, przechodząc na moment na płaszczyznę koncertów, dla osoby zajmującej miejsce stojące normalnym zjawiskiem jest to, że może zostać popchnięta, nadepnięta, przesunięta, ktoś się może o nią otrzeć itd. Analogicznie na imprezie, jak przedmiotowa, mamy do czynienia z tłumem ludzi, z których jednak każda osoba może w danym momencie inaczej się zachowywać. Część osób będzie szła, ktoś się może zatrzymać, żeby zrobić zdjęcie, ktoś kogoś popchnie, na kogoś wpadnie, przewróci się. Pozwany optując za przyczynieniem się powoda do powstania szkody zdaje się całkowicie ignorować ten aspekt. A przecież sama nawet próba odciągnięcia powoda przez pracownika porządkowego mogłaby być rozważana jako czynnik łagodzący winę kierowcy ciężarówki jedynie w przypadku, gdyby mogła ona w tych konkretnych okolicznościach odnieść skutek, bądź też gdyby okazało się, że powód świadomie i celowo postąpił w nierozważny sposób. Na powyższe jednak brak jest jakichkolwiek dowodów. Brak jest bowiem dowodów na to, że powód miał świadomość zbliżającego się niebezpieczeństwa i je świadomie zignorował. Co więcej, brak jest dowodów choćby na to, że powód miał świadomość, że ktoś w ogóle próbuje go odciągnąć w inne miejsce. Przecież, o czym była już mowa, powód, ani też towarzyszące mu osoby nie spodziewały się śmieciarki w tym miejscu. Pozwany podnosi, że zachowanie powoda było lekkomyślne, że urągało zasadom ostrożności, ale nie wskazuje jednocześnie, o jakie konkretnie zasady chodzi, którą z nich powód naruszył, jak powinien się zachować w sytuacji, w której się znalazł i w której – tytułem przypomnienia – nie spodziewał się śmieciarki. Pozwany tak bardzo skupia się, czy to na stanie nietrzeźwości powoda, czy też na próbie jego odciągnięcia przez inną osobę, że traci z pola widzenia fakt, że powód zachowywał się normalnie, adekwatnie do wydarzenia, w jakim brał udział, nie będąc w ogóle świadomym, że grozi mu niebezpieczeństwo. I ów stan nietrzeźwości w żaden sposób nie wpływa na taką ocenę. Przykładowo przecież nawet osoba nietrzeźwa, idąc po chodniku nie spodziewa się, że zostanie z tyłu najechana przez pojazd. Jednocześnie nie budzi wątpliwości, że kierowca śmieciarki naruszył zasady poruszania się tym pojazdem, skoro zdecydował się na jazdę w zaistniałych warunkach, w tłumie ludzi, który nie był w żaden sposób kontrolowany, w sytuacji, w której jak sam przyznał, nie miał pełnej widoczności wokół pojazdu, a na powoda najechał właśnie dlatego, że go nie zauważył. Niespornie też B. S. (1) winien przewidywać, decydując się na wjazd właśnie w tym momencie, że uczestnicy zlotu będą skupiać swoją uwagę na prezentowanych ciężarówkach ich oświetleniu i klaksonach, wszak to właśnie one był jedną z przyczyn, dla której pojawili się na tym zlocie. Bez znaczenia jest fakt, że świadek miał obowiązek zebrać śmieci z terenu imprezy. Nic przecież nie stało na przeszkodzie, aby uczynić to później, w końcowej fazie wydarzenia, być może po północy, przede wszystkim zaś w czasie, gdy obiektywnie odbyłoby się to w bezpieczniejszych warunkach.
Podkreślić wreszcie należy, że sam kierujący śmieciarką zeznał przed Sądem,
że „
za każdym razem jeżdżąc na takiej imprezie ryzykował taki wypadek”!!! a mimo to wjeżdżał pojazdem o tak wielkich gabarytach w tłum ludzi, którzy ze względu na charakter imprezy w tym czasie nie tylko nie spodziewali się na swojej drodze takiego pojazdu, ale którego nie mogli usłyszeć. Kończąc tę część rozważań jeszcze raz podkreślić należy, że potrzeba bardzo dużej dozy nieodpowiedzialności i całkowitego braku wyobraźni, aby zdecydować się wjechać kilkutonowym pojazdem w tłum ludzi,
w godzinach wieczornych, w kulminacyjnym momencie imprezy takiej jak M. (...), mając za zabezpieczenie w istocie czwórkę ludzi, która ma za zadanie odgonić niczego nie spodziewający się tłum i nie widząc w pełni drogi po której się porusza. Nawet całkowicie trzeźwy powód nie mógł takiego stanu rzeczy przewidzieć.
A to właśnie ona, a nie zachowanie powoda nie tylko doprowadziła, ale była też zdaniem Sądu jedyną przyczyną przedmiotowego zdarzenia. Wszystkie bowiem zarzuty pod adresem powoda mają postać li tylko domysłów, które nie zostały w sprawie poparte twardymi dowodami. Mając na uwadze przytoczone wyżej okoliczności zdarzenia, ta jedna wypowiedź kierującego śmieciarką, że za każdym razem ryzykował taki wypadek, jest w istocie wystarczająca jako replika na podniesiony zarzut przyczynienia.
Finalnie przypomnienia wymaga, że zgodnie z art. 11 k.p.c. wyłącznie ustalenia wydanego w postępowaniu karnym prawomocnego wyroku skazującego co do popełnienia przestępstwa wiążą sąd w postępowaniu cywilnym, dlatego też okoliczność niewniesienia przeciwko B. S. (1) wniosku o ukaranie nie stała na przeszkodzie, dokonania przez Sąd rozpoznający niniejszą sprawę powyższej oceny.
Stosownie do treści art. 444 § 1 k.p.c., w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Na żądanie poszkodowanego zobowiązany do naprawienia szkody powinien wyłożyć z góry sumę potrzebną na koszty leczenia, a jeżeli poszkodowany stał się inwalidą, także sumę potrzebną na koszty przygotowania do innego zawodu. Natomiast, jeżeli poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty (§ 2 art. 444 k.c.).
Ponadto, w przypadku uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia, Sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę (art. 445 k.c.).
Zgodnie z ugruntowanym w doktrynie i orzecznictwie poglądem, zadośćuczynienie stanowi sposób naprawienia szkody niemajątkowej na osobie, wyrażającej się krzywdą w postaci doznanych cierpień fizycznych i psychicznych. Inaczej niż przy odszkodowaniu, w przypadku zadośćuczynienia, ustawodawca nie wprowadza jasnych kryteriów ustalania jego wysokości. Wskazuje jedynie ogólnikowo, iż suma przyznana z tego tytułu winna być odpowiednia.
W judykaturze i piśmiennictwie podkreśla się, że zadośćuczynienie ma charakter kompensacyjny i jako takie musi mieć odczuwalną wartość ekonomiczną, jednocześnie nie może być nadmierne. Wskazuje się na potrzebę poszukiwania obiektywnych
i sprawdzalnych kryteriów oceny jego wysokości, choć przy uwzględnieniu indywidualnej sytuacji stron (tak m.in. SN w wyroku z dnia 12 września 2002 roku,
IV CKN 1266/00, LEX). Do podstawowych kryteriów oceny w tym zakresie zalicza się stopień i czas trwania cierpień fizycznych i psychicznych, trwałość obrażeń, prognozy na przyszłość, wiek poszkodowanego, skutki w zakresie życia osobistego oraz zawodowego, konieczność wyrzeczenia się określonych czynności życiowych, korzystania z pomocy innych osób, czy wreszcie stopień przyczynienia się poszkodowanego i winy sprawcy szkody (tak m.in. SN w wyroku z dnia 4 czerwca 1968 roku, I PR 175/68, OSNCP 1968, nr 2, poz.37; w uchwale pełnego składu Izby Cywilnej z dnia 8 grudnia 1973 roku, III CZP 37/73, OSNCP 1974, nr 9, poz.145;
w wyroku z dnia 12 września 2002 roku, IV CKN 1266/00, LEX; w wyroku z dnia
19 sierpnia 1980 roku, IV CR 238/80, OSNCP 1981, nr 5, poz.81; w wyroku z dnia
30 stycznia 2004 roku, I CK 131/03, OSNC 2004 r, nr 4, poz. 40). Przy ustalaniu zadośćuczynienia nie można więc mieć na uwadze wyłącznie procentowego uszczerbku na zdrowiu. Nie odzwierciedla on bowiem psychicznych konsekwencji doznanego urazu. Konieczne jest również uwzględnienia stosunków majątkowych społeczeństwa i poszkodowanego, tak, aby miało ono dla niego odczuwalną wartość. Zważyć przy tym należy, iż doznanej przez poszkodowanego krzywdy nigdy nie można wprost, według całkowicie obiektywnego i sprawdzalnego kryterium przeliczyć na wysokość zadośćuczynienia. Charakter szkody niemajątkowej decyduje, bowiem
o jej niewymierności (por. wyrok SN z dnia 9 lutego 2000 roku, III CKN 582/98, LEX), zaś pojęcie „odpowiedniej sumy zadośćuczynienia” użyte w art. 445 § 1 k.c. ma charakter niedookreślony (por. wyrok SN z dnia 28 września 2001 roku, III CKN 427/00, LEX). W konsekwencji w judykaturze za ugruntowane uznać należy stanowisko, że procentowo określony uszczerbek służy tylko jako pomocniczy środek ustalania rozmiaru odpowiedniego zadośćuczynienia, a należne poszkodowanemu zadośćuczynienie nie może być mechanicznie mierzone przy zastosowaniu stwierdzonego procentu uszczerbku na zdrowiu (por. m.in. wyrok SA w Krakowie
z dnia 17 lutego 2016 roku, I ACa 1621/15, LEX; wyrok SN z dnia 18 listopada 1998 roku, II CKN 353/98, LEX). Jak wyjaśnił przy tym Sąd Najwyższy w wyroku z dnia
28 czerwca 2005 roku (I CK 7/05, LEX) mierzenie krzywdy wyłącznie stopniem uszczerbku na zdrowiu stanowiłoby niedopuszczalne uproszczenie nieznajdujące oparcia w treści art. 445 § 1 k.c. Dlatego też w orzecznictwie wskazuje się, że oceniając wysokość należnej sumy zadośćuczynienia Sąd korzysta z daleko idącej swobody (tak m.in. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 11 lipca 2000 roku, II CKN 1119/98, LEX).
Kryterium pozwalającym na pewną obiektywizację rozmiaru szkody doznanej przez powoda stanowi w niniejszej sprawie stopień długotrwałego uszczerbku na jego zdrowiu, który wynosi 0%. Skoro jednak uszczerbek na zdrowiu jest tylko jednym
z elementów istotnych dla oceny adekwatności zadośćuczynienia, jego wymiar powinien uwzględnić wszystkie zachodzące w przedmiotowej sprawie okoliczności. Jak wyjaśniono wyżej, zadośćuczynienie przysługuje bowiem za doznaną krzywdę ujmowaną jako cierpienie fizyczne (ból i inne dolegliwości) i cierpienia psychiczne (negatywne odczucia przeżywane w związku z cierpieniami fizycznymi, niemożnością wykonywania działalności zawodowej i wyłączeniem z życia codziennego). Sąd zobowiązany był zatem uwzględnić wszystkie zachodzące w przedmiotowej sprawie okoliczności, zwłaszcza takie jak nasilenie cierpień, trwałe następstwa, czy wiek powoda oraz jego wcześniejszy stan zdrowia, sposób życia.
W pierwszej kolejności zwrócić należy uwagę, że sam fakt, iż powód nie doznał długotrwałego uszczerbku na zdrowiu nie oznacza jeszcze, iż przebyte zdarzenie nie odbiło się na jego zdrowiu i nie skutkowało cierpieniami fizycznymi oraz psychicznymi. Powód cierpiał na dolegliwości bólowe, mające w pierwszym okresie znaczny charakter, nie mógł w tym czasie wykonywać wszystkich czynności życia codziennego, ani podejmować pracy zarobkowej. Oczywiście dolegliwości
te – w zakresie w jakim miały związek przyczynowy z wypadkiem – miały przemijający charakter, niemniej jednak przejściowo istotnie wpłynęły na funkcjonowanie powoda, negatywnie odbijając się na jego życiu codziennym. Powód musiał się również poddać zabiegom fizjoterapeutycznym, które – co warte podkreślenia – nie sprawiły, że powód w ogóle przestał odczuwać skutki wypadku
– nadal okazjonalnie odczuwa on dolegliwości lewej stopy, szczególnie gdy tę przeciąży bądź ma miejsce zmiana pogody. Nie bez znaczenia są również okoliczności samego zdarzenia. Powód został najechany przez śmieciarkę i tylko nieprawdopodobnemu szczęściu zawdzięcza to, że skończyło się wyłącznie na przedmiotowym urazie. Świadomość tego, towarzysząca wypadkowi obawa, czy pojazd się zatrzyma (pamiętać należy, że li tylko interwencji innych osób powód zawdzięcza reakcję kierowcy), niewątpliwie odcisnęły piętno na psychice powoda.
Z drugiej strony należało uwzględnić okoliczność, że leczenie powoda miało typowy, niezakłócony charakter, zostało w pełni zakończone, sam wypadek nie pozostawił trwałych następstw w aspekcie zdrowotnym i nie będzie wymagał podjęcia dalszego leczenia/rehabilitacji w przyszłości.
Uwzględniając powyższe okoliczności, rodzaj i rozmiar doznanej przez M. J. (1) krzywdy, jak też dyrektywę przyznawania umiarkowanego zadośćuczynienia, w ocenie Sądu uzasadnione zadośćuczynienie wyraża się kwotą 3.000 zł, a więc dochodzoną pozwem.
Zgodnie z art. 444 § 1 k.c. w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego koszty. Korzystanie
z pomocy innej osoby i koszty z tym związane stanowią koszty w rozumieniu powoływanego przepisu. Z depozycji powoda oraz jego małżonki wynika, że wymagał on pomocy osób trzecich w wykonywaniu czynności życia codziennego, na powyższe zwrócił także uwagę biegły ortopeda wskazując, że pomoc ta była potrzebna
w wymiarze około dwóch godzin dziennie w okresie 4 tygodni od wypadku, a więc łącznie przez 56 godzin. Uwzględniając wskazaną przez pełnomocnika powoda stawkę za jedną godzinę pomocy, tj. 20 zł, M. J. (1) mógł się domagać z omawianego tytułu odszkodowania w kwocie 1.120 zł (56 godzin x 20 zł). Wyjaśnienia wymaga, że podana przez powoda stawka za godzinę jest niższa od stawki przewidzianej
w uchwale Rady Miejskiej w Ł. z dnia 10 lutego 2021 roku w sprawie (…), która została zastrzeżona wyłącznie dla świadczenia pomocy w dni powszednie. Jednocześnie powód z omawianego tytułu żądał kwoty zaledwie 200 zł, co dla podanego wymiaru godzinowego daję stawkę za godzinę na poziomie 3,57 zł, która
w żaden sposób nie może być uznana za zawyżoną. Relewantnym jest przy tym zaznaczenie, iż dla uwzględnienia żądania poszkodowanego o zwrot kosztów opieki niezbędne jest jedynie ustalenie samej potrzeby otrzymania świadczenia medycznego,
a nie rachunkowe wykazanie rzeczywistego poniesienia tych kosztów (por. m.in. wyrok SA w Warszawie z dnia 8 maja 2013 roku, I ACa 1385/12, LEX; wyrok SA w Łodzi
z dnia 30 kwietnia 2013 roku, I ACa 30/13, LEX; wyrok SA w Szczecinie
z dnia 27 września 2012 roku, I ACa 292/12, LEX; wyrok SN z dnia 8 lutego 2012 roku,
V CSK 57/11, LEX). Przytoczenia wymaga również pogląd wyrażony przez Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z dnia 29 października 2013 roku (I ACa 573/13, LEX),
w pełni akceptowany przez Sąd Rejonowy, zgodnie z którym, wykonywanie opieki przez osobę niewykwalifikowaną (np. członka rodziny) nie zmienia charakteru przyznanych na tą opiekę kwot oraz nie uchyla obowiązku zakładu ubezpieczeń wynikającego z zawartej umowy o odpowiedzialności cywilnej ze sprawcę wypadku (tak też SN w wyroku z dnia 4 marca 1969 roku, I PR 28/69, OSNC 1969/12/229).
Powód był ponadto uprawniony żądać zwrotu kosztów leczenia, których wysokość Sąd ustalił na kwotę 100 zł w oparciu o opinię biegłego sądowego.
W pozostałej części roszczenie w tym zakresie, które całościowo wyceniono w pozwie na 200 zł, oddalono jako nieudowodnione.
Mając powyższe na uwadze Sąd zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 3.000 zł tytułem zadośćuczynienia oraz 300 zł tytułem odszkodowania, obie kwoty
z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 16 grudnia 2019 roku do dnia zapłaty, oddalając pozew w pozostałym zakresie.
Zasadą prawa cywilnego jest, że dłużnik popada w opóźnienie, jeżeli nie spełnia świadczenia w terminie, w którym stało się ono wymagalne. Zobowiązanie z tytułu wypłaty zadośćuczynienia ma charakter bezterminowy, przekształcenie
go w zobowiązanie terminowe następuje zaś w drodze wezwania wierzyciela skierowanego do dłużnika do spełnienia świadczenia, jeśli tylko wezwanie to zawiera wskazanie żądanej kwoty (por. m.in. wyrok SA w Białymstoku z dnia 11 grudnia 2013 roku, I ACa 584/13, LEX; wyrok SA w Poznaniu z dnia 26 września 2013 roku, I ACa 693/13, LEX; wyrok SN z dnia 22 lutego 2007 roku, I CSK 433/06, LEX). W niniejszej sprawie powód wezwał pozwanego pismem z dnia 5 listopada 2019 roku, doręczonym pozwanemu w dniu 12 listopada 2019 roku, do zapłaty między innymi kwot: 15.000 zł tytułem zadośćuczynienia, 1.008 zł tytułem kosztów opieki, 457,40 zł tytułem kosztów leczenia w terminie ustawowym, tj. 30 dni. W konsekwencji, uwzględniając datę doręczenia wezwania, odsetki należało zasądzić jak wyżej.
O obowiązku zwrotu kosztów procesu Sąd orzekł na podstawie art. 98 k.p.c.
w zw. z art. 100 zd. 2 k.p.c. Powód wygrał spór niemal w całości ulegając wyłącznie
w niewielkiej części roszczenia, był zatem uprawniony żądać zwrotu całości poniesionych w sprawie kosztów. Te obejmowały: opłatę sądową od pozwu – 200 zł, wynagrodzenie zawodowego pełnomocnika w stawce minimalnej – 900 zł oraz wykorzystaną część zaliczki na biegłego – 1.196,10 zł. Mając powyższe na uwadze Sąd zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 2.296,10 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.
W oparciu o art. 98 k.p.c. w zw. z art. 100 zd. 2 k.p.c. w zw. z art. 113 ust. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych Sąd nakazał pobrać od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 309,23 zł tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych.
Ponadto Sąd nakazał zwrócić powodowi ze Skarbu Państwa Sądu Rejonowego dla Łodzi-Widzewa w Łodzi na rzecz powoda kwotę 803,90 zł tytułem niewykorzystanej zaliczki na biegłego uiszczonej przelewem w dniu 26 września 2022 roku.