Sygn. akt VI U 1231/17
Dnia 28 marca 2018 r.
Sąd Okręgowy w Szczecinie VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych
w składzie następującym:
Przewodnicząca: |
SSO Monika Miller-Młyńska |
Protokolant: |
st. sekr. sądowy Monika Czaplak |
po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 14 marca 2018 r. w S.
sprawy W. Ś. (1)
przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych Oddziałowi w S.
z udziałem M. Ś. (1)
o podleganie obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym
na skutek odwołania W. Ś. (1)
od decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddziału w S.
z dnia 23 czerwca 2017 roku nr (...)
I. zmienia zaskarżoną decyzję w ten sposób, że ustala, iż W. Ś. (1) jako pracownica płatnika składek M. Ś. (1) podlega w okresie od 6 lutego 2017 roku obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu, rentowym, chorobowemu i wypadkowemu;
II. zasądza od Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddziału w S. na rzecz W. Ś. (1) tytułem zwrotu kosztów procesu kwotę 1200 (jednego tysiąca dwustu) złotych.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S., decyzją z 23 czerwca 2017 roku nr (...), stwierdził, że W. Ś. (1) jako pracownik płatnika składek M. Ś. (1) nie podlega ubezpieczeniom emerytalnemu, rentowym, chorobowemu i wypadkowemu od 6 lutego 2017 roku. W uzasadnieniu decyzji organ rentowy wskazał, że po analizie zgromadzonego w toku postępowania materiału dowodowego przyjął, iż fakt utworzenia stanowiska pracy dla W. Ś. (1) w krótkim czasie przed rozpoczęciem korzystania przez nią ze świadczeń z FUS i brak dowodów potwierdzających faktycznie wykonywanie pracy doprowadziły go do przekonania, że umowa zawarta pomiędzy ubezpieczoną a płatnikiem składek miała charakter pozorny, a jej celem było jedynie uzyskanie wysokich świadczeń z ubezpieczenia społecznego.
W odwołaniu od powyższej decyzji W. Ś. (1) wniosła o jej zmianę i ustalenie, że podlega pracowniczym ubezpieczeniom społecznym od 6 lutego 2017 roku. W uzasadnieniu podniosła, że dowodem na świadczenie przez nią pracy na rzecz płatnika są jej własnoręczne notatki, lista obecności z jej podpisami, biling z telefonu płatnika, potwierdzający wykonanie połączeń telefonicznych zapisanych w notatkach oraz monitoring rejestrujący pracowników, z którego wynika, że pracowała przy realizacji zadań wynikających z jej obowiązków. Ponadto na rozprawie w dniu 14 marca 2018 roku pełnomocnik ubezpieczonej wniósł o zasądzenie na rzecz odwołującej od organu rentowego kosztów zastępstwa procesowego wg. norm przepisanych.
W odpowiedzi na odwołanie Zakład Ubezpieczeń Społecznych wniósł o jego oddalenie, z argumentacją jak w zaskarżonej decyzji. Pełnomocnik organu złożył ponadto wniosek o obciążenie odwołującej się obowiązkiem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.
M. Ś. (1) w toku procesu poparł w całości stanowisko procesowe W. Ś. (1).
Odwołująca określiła wartość przedmiotu sporu w niniejszej sprawie na kwotę 6349 złotych (pismo z 7.12.2017 r., k. 98 akt sądowych). Prawidłowość tego ustalenia nie została zakwestionowana ani przez strony, ani przez sąd.
Sąd ustalił następujący stan faktyczny:
M. Ś. (1) w lutym i marcu 2017 roku prowadził w miejscu swojego zamieszkania, w miejscowości W., przy ulicy (...), działalność gospodarczą pod firmą (...). W jej ramach zajmował się specjalistycznym projektowaniem systemów, produkcją elementów elektronicznych, instrumentów i przyrządów pomiarowych, kontrolnych i nawigacyjnych, konserwacją maszyn.
Niesporne.
W. Ś. (1) jest żoną brata M. A. Ś.; mieszka w S. przy ul. (...).
Niesporne.
W. Ś. (1) w dniu 30 czerwca 2004 roku ukończyła studia magisterskie na kierunku matematyka, na Uniwersytecie (...) Wydziale M.- Fizycznym.
Ponadto w 2011 roku ubezpieczona ukończyła studia podyplomowe w Wyższej Szkole (...) w S., na kierunku informatyka i zajęcia komputerowe dla nauczycieli.
Po ukończeniu studiów magisterskich W. Ś. (1) pracowała jako nauczyciel matematyki w szkołach podstawowych oraz w liceum ogólnokształcącym.
Niesporne a nadto dowody:
- dyplom ukończenia studiów - k. 17-18 akt sprawy;
- świadectwo ukończenia studiów podyplomowych - k. 19-20 akt sprawy;
- świadectwa pracy - k. 25-35 akt sprawy.
W okresach od 1 października 2013 roku do 29 października 2013 roku oraz od 2 grudnia 2013 roku do 23 grudnia 2013 roku W. Ś. (1) świadczyła pracę na rzecz M. Ś. (2) w ramach dwóch, odrębnie zawartych, umów o dzieło. Na ich podstawie powierzono jej pracę polegającą na „obłożeniu elementami S. i (...) wskazanej w umowach ilości płytek sterujących.
Niesporne, a nadto dowód: umowy o dzieło, k. 21-22, 23-24 akt sprawy.
W roku 2017, w związku z dużą ilością pracy, M. Ś. (1) poszukiwał pracownika do składania i lutowania urządzeń. Zatrudnienie takiej osoby pozwoliłoby mu na poświęcenie się pracy koncepcyjnej, związanej z zamówieniami na nowe produkty .. (...) tym celu w dniu 2 stycznia 2017 roku próbował zgłosić ofertę pracy w Powiatowym Urzędzie Pracy w P., jednakże oferta ta nie została przyjęta do ogłoszenia. M. Ś. umieścił zatem w dniach od 10 do 11 stycznia 2017 roku i od 12 stycznia do 9 lutego 2017 roku na stronie internetowej (...) ogłoszenie, że poszukuje pracownika techniczno – biurowego. Od kandydata na pracownika oczekiwał między innymi: znajomości podstaw elektroniki, projektowania i wykonania płytek (...), umiejętności obsługi i programowania frezarki (...), tworzenia stron www, lutowania elementów.
Na powyższe ogłoszenia nikt nie odpowiedział.
Dowody:
- ogłoszenie o pracę na (...) k. 73 akt sprawy;
- zeznania M. Ś. (1) – w wersji elektronicznej oraz protokół - k. 120 akt sprawy.
M. Ś. (1) wcześniej proponował pracę swojej bratowej, W. Ś. (1). W. Ś. początkowo nie chciała się zgodzić na jej podjęcie z uwagi na fakt, że była w tym czasie w początkowym etapie kolejnej ciąży. W momencie gdy skończył się 12 tydzień ciąży, W. Ś. (1) uznała, że może podjąć pracę, z tym, że na próbę i w niewielkim wymiarze czasu pracy.
W dniu 3 lutego 2017 roku W. Ś. (1) i M. Ś. (1) zawarli na piśmie umowę o pracę, w oparciu o którą od 6 lutego 2017 roku W. Ś. (1) została zatrudniona przez płatnika składek (...) M. Ś. (2) na czas określony do 5 marca 2017 roku, na stanowisku pracownika biurowo – technicznego w wymiarze 0,25 etatu (10 godzin tygodniowo - 2 godziny dziennie od poniedziałku do piątku), z wynagrodzeniem miesięcznym w kwocie 1.343,60 zł.
Tego samego dnia W. Ś. przebyła pomyślnie wymagane badania lekarskie, uzyskując zaświadczenie o zdolności do pracy na stanowisku pracownik biurowo – techniczny.
Począwszy od 6 lutego 2017 r. W. Ś. przystąpiła do faktycznego wykonywania pracy na rzecz M. Ś. (1). Pracę tę świadczyła codziennie, od poniedziałku do piątku, przez dwie godziny dziennie, w pomieszczeniu wydzielonym w domu M. Ś. (1), w miejscu gdzie prowadził on swoją działalność gospodarczą. W ramach swoich obowiązków pracowniczych początkowo zapoznawała się ze specyfiką działalności swojego pracodawcy, poznawała jego kontrahentów, uczyła się pracować z potrzebnymi programami komputerowymi, a następnie przystąpiła do wykonywania elementów potrzebnych do realizacji zamówień składanych przez klientów M. Ś.: montowała plastikowe pudełka, wkładała uszczelki, lutowała elementy.
Zgodnie z umową o pracę, do zakresu obowiązków W. Ś. należało między innymi: składanie i wysyłanie zapytań ofertowych, składanie zamówień w sklepach internetowych, wypisywanie faktur, obłożenie płytek (...) elementami S. i (...), obsługa frezarki (...), pisanie oprogramowania obsługującego frezarkę (...), projektowanie elementów do wykonania na (...). Te czynności W. Ś. wykonywała faktycznie w czasie swojego zatrudnienia.
W dniu 3 marca 2017 roku W. Ś. (1) podpisała z M. Ś. (1) umowę o pracę na czas nieokreślony od 6 marca 2017 roku. W oparciu o nią została zatrudniona na stanowisku pracownika biurowo - technicznego, w wymiarze pełnego etatu, za wynagrodzeniem 5.375 złotych brutto miesięcznie. W. Ś. uznała bowiem w tym czasie, że stan jej zdrowia pozwoli na pracę w pełnym wymiarze czasu pracy, zgodnie z oczekiwaniem M. Ś. (1).
Od 6 marca 2017 r. W. Ś. pracowała na rzecz M. Ś. przez 8 godzin dziennie, wykonując te same czynności co wcześniej, tyle że w dłuższym wymiarze. Od 8 marca 2017 roku stała się jednak niezdolna do pracy i od tej daty do czasu porodu, który nastąpił 9 dni przed planowanym terminem, tj. do 10 sierpnia 2017 roku, pozostawała na zwolnieniach lekarskich w związku z ciążą. Prawidłowość wystawionych jej zwolnień lekarskich nie została zakwestionowana.
M. Ś. (1), działając jako płatnik składek, zgłosił W. Ś. (1) w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych Oddziale w S. do ubezpieczeń społecznych z tytułu zatrudnienia na podstawie ww. umowy o pracę od dnia 6 lutego 2017 roku. Dokument zgłoszenia do ubezpieczeń wpłynął do organu rentowego w dniu 8 lutego 2017 roku.
Dowody:
- umowa o pracę z 3.02.2017r. - k. 36- 37 akt sprawy;
- umowa o pracę z 6.03.2017r. - k. 38-39 akt sprawy;
- zaświadczenie lekarskie z 3.02.2017 r. - karta nienumerowana akt ZUS;
- zaświadczenie o odbyciu szkolenia BHP - karta nienumerowana akt ZUS;
- zgłoszenie do ubezpieczeń, druk (...) karta nienumerowana akt ZUS;
- kopia listy obecności - k. 40 akt sprawy;
- kopie faktur VAT - k. 55-57 akt sprawy;
- kopie zawartości skrzynki e-mail - k. 58- 67 akt sprawy;
- zeznania M. Ś. (1) – w wersji elektronicznej oraz protokół - k. 120, 122 akt sprawy;
- zeznania W. Ś. (1) – w wersji elektronicznej oraz protokół - k. 121-122 akt sprawy;
- zeznania świadka A. Ś. (1) – w wersji elektronicznej oraz protokół - k. 121 akt sprawy;
- nagrania z monitoringu – na płytach CD w kopercie k. 80 akt sprawy.
Sąd zważył, co następuje:
Odwołanie okazało się uzasadnione.
Stosownie do treści przepisu art. 6 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (dalej jako: ustawa systemowa), obowiązkowo ubezpieczeniu emerytalnemu i rentowemu podlegają osoby fizyczne, które na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej są pracownikami. Ponadto art. 11 ust. 1 i art. 12 ust. 1 tejże ustawy wprowadzają w odniesieniu do pracowników obowiązek ubezpieczenia chorobowego i wypadkowego. Zgodnie zaś z treścią jej art. 13 pkt 1 obowiązkowemu ubezpieczeniu emerytalnemu, rentowemu, chorobowemu i wypadkowemu podlegają osoby fizyczne w okresach – od dnia nawiązania stosunku pracy do dnia ustania stosunku pracy.
Z kolei art. 18 ust. 1 ustawy systemowej stanowi, iż podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe ubezpieczonych wymienionych w art. 6 ust. 1 pkt 1-3 i pkt 18a stanowi przychód, o którym mowa w art. 4 pkt 9 i 10, z zastrzeżeniem ust. 1a i 2, ust. 4 pkt 5 i ust. 12.
Ustawodawca w art. 68 ust. 1 pkt 1 lit. a ustawy systemowej przewidział dla organu rentowego kompetencje do między innymi stwierdzania i ustalania obowiązku ubezpieczeń społecznych, któremu towarzyszy wynikające z art. 83 ust. 1 tejże ustawy uprawnienie do wydawania decyzji w sprawach indywidualnych. Co za tym idzie, uprawnienie ZUS O/S. do wydania zaskarżonej decyzji jako takiej nie mogło budzić wątpliwości.
Jeśli chodzi natomiast o przyczynę wydania decyzji w tej konkretnej sprawie, stanowiło ją dokonane przez organ ustalenie, że W. Ś. (1) i M. Ś. (1) zawarli umowę o pracę wyłącznie dla pozoru, porozumiewając się „ w zakresie wyłącznej formalnej realizacji ustalonych w zawartej umowie o pracę zobowiązań, celem stworzenia pozorów i wywołania mylnego przekonania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych o faktycznej chęci nawiązania stosunku pracy i realizowania wynikających z tego zobowiązań”. Prawidłowość tego twierdzenia organ rentowy był jednak zobowiązany udowodnić - w sprawach tego rodzaju jak niniejsza to na nim spoczywał bowiem w całości ciężar dowodu w zakresie wykazania, że zawarta przez strony umowa o pracę nie stanowiła ważnego tytułu podlegania ubezpieczeniom społecznym (tak: Sąd Najwyższy w wyroku z 15 lutego 2007 roku, sygn. akt I UK 269/06; pogląd wyrażony w tym orzeczeniu sąd rozpoznający niniejszą sprawę uważa za w pełni trafny). Do postępowania odrębnego z zakresu ubezpieczeń społecznych w zakresie postępowania dowodowego ma bowiem zastosowanie – bez żadnych ograniczeń – reguła wynikająca z 232 k.p.c., co oznacza, że obowiązuje zasada kontradyktoryjności i dowodzenia swoich twierdzeń przez stronę. Wydanie decyzji przez organ rentowy w postępowaniu administracyjnym nie zwalnia go więc od udowodnienia przed sądem w toku postępowania cywilnego jej podstawy faktycznej, zgodnie z ogólnymi zasadami rozkładu ciężaru dowodu (tak: Sąd Najwyższy m.in. w wyroku z 7 stycznia 2010 r., sygn. akt II UK 148/09).
Z kolei jeśli chodzi o istnienie (lub nie) pozorności umowy o pracę, okoliczność ta podlegała ocenie zgodnie z normą art. 83 k.c., mającą w tym przypadku zastosowanie z mocy odesłania zawartego w art. 300 k.p. Przepis ten stanowi, że nieważne jest oświadczenie woli złożone drugiej stronie za jej zgodą dla pozoru, tj. w sytuacji, w której z góry powziętym zamiarem stron jest brak woli wywołania skutków prawnych, przy jednoczesnej chęci wprowadzenia innych osób lub organów w błąd, co do rzekomego dokonania określonej czynności prawnej. Istnienie (lub nie) między stronami stosunku pracy ocenia się przy tym przez pryzmat regulacji obowiązujących w Kodeksie pracy, który w art. 22 wskazuje, że przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem, a pracodawca do zatrudnienia go za wynagrodzeniem. Przywołany przepis określa podstawowe cechy charakterystyczne stosunku pracy i zarazem jego podstawowy cel społeczno-gospodarczy. Stosunek pracy jest relacją prawną pomiędzy pracownikiem a pracodawcą, której główną treść stanowi zobowiązanie się pracownika do ciągłego, osobistego wykonywania określonego rodzaju pracy na rzecz pracodawcy pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie przez niego wyznaczonym, przy jednoczesnym obowiązku pracodawcy do zatrudnienia pracownika za wynagrodzeniem. Wykazanie pozorności formalnie zawartej umowy o pracę wymaga więc wykazania, że zamiarem stron od początku nie było to, aby pracownik faktycznie świadczył pracę w warunkach podporządkowania, z prawem do wynagrodzenia (w tym zakresie utrwalone jest już orzecznictwo Sądu Najwyższego, by przywołać choćby wyrok z 4 lutego 2000 roku, II UKN 362/99; wyrok z 4 sierpnia 2005 roku, II UK 321/04, wyrok z 27 września 2000 roku, II UKN 744/99). W takiej sytuacji w ogóle nie dochodzi do złożenia oświadczeń woli, a tym samym do nawiązania stosunku pracy, a jedynie do stworzenia pozorów jego nawiązania (do nawiązania fikcyjnego stosunku pracy, a raczej stworzenia fikcji jego nawiązania; por. wyrok SN z 17 grudnia 1996 roku, II UKN 32/96 oraz wyrok z 23 marca 1999 roku, II UKN 536/98). Nie można jednak przyjąć pozorności oświadczeń woli o zawarciu umowy o pracę ani działania w celu obejścia ustawy (art. 58 § 1 k.c. w związku z art. 300 k.p.), gdy pracownik podjął pracę i ją wykonywał, a pracodawca świadczenie to przyjmował (tak: wyroki SN z 25 stycznia 2005 roku, II UK 141/04 oraz z 5 października 2005 roku, I UK 32/05).
W ocenie Sądu Okręgowego, wyrażonej w oparciu o cały zebrany w sprawie materiał dowodowy, brak było podstaw do przyjęcia, że w niniejszej sprawie doszło do złożenia przez strony pozornych oświadczeń woli o zawarciu umowy o pracę.
Fakt świadczenia przez W. Ś. pracy na rzecz M. Ś. został bowiem zdaniem sądu w toku procesu wykazany zarówno przy pomocy dowodów z zeznań, jak i z dokumentów. Organ rentowy nie naprowadził zaś na poparcie swoich twierdzeń jakiegokolwiek dowodu, ograniczając się do wyprowadzania wniosków z określonych sekwencji zdarzeń i określonego zachowania stron, a także z faktu pozostawania przez nich w bliskich relacjach. Powyższe okazało się niewystarczające.
Sąd dał wiarę w całości zeznaniom zarówno samej ubezpieczonej, jak i płatnika M. Ś. (2) i świadka A. Ś. (2) (męża ubezpieczonej, a zarazem brata płatnika). Zeznania te zostały uznane za wiarygodne, jako że znalazły one potwierdzenie w pozostałym zebranym materiale dowodowym, w tym także w zapisach na płytach CD, obejmujących nagrania z monitoringu. Oczywiście, możliwym było postawienie teoretycznego zarzutu, iż wszystkie przesłuchane w sprawie osoby, jako że blisko ze sobą spokrewnione lub spowinowacone, mają interes w przedstawianiu określonej wersji zdarzeń; zarzut ten musiał jednak zostać poparty jakimiś konkretnymi przesłankami. Tymczasem w sytuacji, w której M. Ś. (1) prowadzi niewielkie przedsiębiorstwo, w którym w spornym czasie zatrudniał wyłącznie swoją szwagierkę, do tego wykonującą pracę na tzw. zapleczu, trudno było oczekiwać, że strony będą w stanie przedstawić dowód z zeznań osób trzecich. Skoro zaś ustawodawca dopuszcza jako możliwość powoływania się na dowody z zeznań osoby spokrewnionej czy spowinowaconej, brak jest podstaw, by tylko w oparciu o tę okoliczność podważać merytoryczną wartość takich dowodów, jeśli dająca się w oparciu o nie odtworzyć wersja zdarzeń jest spójna i logiczna.
Wymaga więc przypomnienia, że płatnik składek od początku konsekwentnie twierdził, że zatrudnił ubezpieczoną, by go odciążyła, ponieważ miał dużo pracy, a na zamieszczone na (...) ogłoszenie o pracy nikt nie odpowiedział. Zeznał również, że ubezpieczona wykonała mu projekt, lutowała kable, montowała wieczka, pracowała przy wykonywaniu klawiatur, montowała sterowniki.
Natomiast świadek A. Ś. (2) (mąż ubezpieczonej) zeznał, iż woził ubezpieczoną codziennie do pracy u płatnika i po pracy ją odbierał oraz, że płatnik potrzebował osoby do składania i lutowania urządzeń i właśnie ubezpieczona wykonywała te prace.
Zeznania te potwierdziła sama odwołująca, która podała, że podczas pracy u płatnika zajmowała się wykonywaniem klawiatur eko: montowała plastikowe pudełka, wkładała uszczelki, lutowała kable oraz pracowała przy użyciu komputera. Brak jest dowodów na to, by było inaczej, zwłaszcza gdy zważyć, że W. Ś. (1) jest magistrem matematyki, która ukończyła studia podyplomowe w zakresie informatyki, a wcześniej (w roku 2013) wykonywała już na rzecz swojego szwagra zbliżoną pracę, tyle że ograniczającą się do wykonania konkretnych zleconych zadań (dzieła). Niewątpliwie więc z racji swojego wykształcenia i doświadczenia dawała gwarancję należytego wykonywania powierzonych jej zadań.
Ponadto z zapisów w przedłożonych do akt nagraniach z monitoringu, obejmującego nagrania dokonane w czasie rzeczywistym, wynika, iż W. Ś. (1) faktycznie przez szereg dni pojawiała się w niewielkim pomieszczeniu wyposażonym w komputery, pełnym innego sprzętu oraz kabli, w którym pojawiał się także M. Ś. (1). Z zapisów tych wynika również, że W. Ś. (1) przez dwie kolejne godziny (taki jest czas trwania większości nagrań) albo pracowała w tym pomieszczeniu z komputerem, robiąc jednocześnie jakieś notatki, albo zajmowała się jakimiś czynnościami precyzyjnymi. Wielość tych nagrań i czas ich trwania pozwalają przy tym w ocenie sądu na postawienie tezy, iż nie są one sprokurowane tylko na potrzeby tego procesu. Oczywiście, teoretycznie można sobie wyobrazić sytuację, w której W. i M. Ś. (1) zdecydowali się na urządzenie swego rodzaju inscenizacji; w praktyce wydaje się to jednak mało prawdopodobne (chociażby z uwagi na czas potrzebny na dokonanie nagrań). Na nagraniach widać także, że W. Ś. (1) jest w ciąży, co dość mocno zawęża czas, w którym nagrania mogły zostać dokonane. W odróżnieniu od pełnomocnika organu rentowego sąd nie ma przy tym wątpliwości co do stanu zaawansowania ciąży. Wnioskowanie bowiem w tej sprawie z rozmiarów brzucha kobiety jest zawodne, zwłaszcza w sytuacji, w której, jak u W. Ś., nie chodzi o pierwszą ciążę. Sąd nie widział w związku z tym podstaw, by przeprowadzać dowód z opinii biegłego z zakresu technik audiowizualnych celem ustalenia czy nagrania powstały w rzeczywistym czasie i dacie, która widnieje na nagraniach. Oczywiście teoretycznie nie można wykluczyć także i w tym przypadku manipulacji, jednak nie wydaje się ona prawdopodobna. Okoliczność zaś wykonywania przez W. Ś. pracy została zdaniem sądu wykazana także pozostałymi dowodami, wobec czego przeprowadzanie czaso- i kosztochłonnego dowodu z opinii biegłego (której kosztami byłby obciążony wyłącznie sąd) nie było konieczne.
Organ rentowy uzasadniał złożony wniosek o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego ponadto tym, iż na większości nagrań zarówno płatnik, jak i ubezpieczona noszą wciąż te same ubrania oraz, iż oboje w ogóle się ze sobą nie komunikują. Polemizowanie z tymi argumentami jest, z racji ich charakteru, trudne. Celowym wydaje się jednak nadmienienie, że skoro ubezpieczona przychodziła do pracy na 2 godziny dziennie (poza dwoma ostatnimi dniami pracy), właściwym było skupianie się przez nią na pracy, nie zaś na prowadzeniu towarzyskich konwersacji. Jeśli chodzi zaś o ubiór, jego codzienną zmianę nakazują wyłącznie względy higieniczne, które jednak nie zostały jak dotąd ujęte w formie wiążących orga omnes przepisów.
W tym miejscu trzeba także jednoznacznie i stanowczo podkreślić, że nie istnieje taki przepis prawa, który uniemożliwiałby prywatnym przedsiębiorcom zatrudnianie osób ze sobą spowinowaconych czy spokrewnionych. Nie sposób więc uczynić M. Ś. (1) zarzutu z tego, że nie zatrudnił osoby dla siebie obcej. Oczywistym jest także, że nie istnieje również przepis, który zakazywałby zatrudniania kobiet w ciąży; przeciwnie, odmowa zatrudnienia kobiety spowodowana tylko tym, że spodziewa się ona dziecka, musiałaby w świetle obowiązujących norm zostać uznana za niedopuszczalną i mającą charakter dyskryminacyjny (art. 18 3a § 1 i art. 18 3b § 1 pkt 1 k.p.).
Ponadto nie istnieje jakiekolwiek domniemanie, nakazujące przyjęcie, że kobieta w ciąży i osoba, która ją zatrudnia, działają w celu obejścia prawa. Założenie takie powodowałoby dyskryminację kobiet w ciąży, co, jak wyjaśniono wyżej, jest niedopuszczalne. Zawsze zatem należy – stosownie do okoliczności konkretnej sprawy - ocenić realne możliwości i przydatność kobiety ciężarnej do wykonywania określonej pracy, potrzebę podjęcia przez nią zatrudnienia, ale także to, czy pracę podjęła i faktycznie przez pewien czas (siłą rzeczy ograniczony, z uwagi na nieuchronność porodu a następnie połogu) świadczyła.
W wyroku z 11 stycznia 2006 r., II UK 51/05, Sąd Najwyższy stwierdził, że w sytuacji gdy z treści umowy o pracę wynika zobowiązanie pracownika do wykonywania pracy pod kierownictwem pracodawcy, a pracodawca zobowiązuje się do wypłacania wynagrodzenia (art. 22 § 1 k.p.) i umowa jest wykonywana zgodnie z jej treścią, nie można przyjąć, że celem tej umowy było obejście prawa, nawet wówczas, gdy obie strony wiedziały o ciąży pracownicy i związanej z tym konieczności przerwania pracy na czas porodu i urlopu macierzyńskiego.
Z kolei w wyroku z 6 lutego 2006 roku, w sprawie III UK 156/05, Sąd Najwyższy uznał, że samo zawarcie umowy o pracę w okresie ciąży, nawet gdyby głównym motywem jej zawarcia było uzyskanie zasiłku macierzyńskiego, nie jest naganne, ani tym bardziej sprzeczne z prawem. Przypomniał przy tym, że czynność prawna mająca na celu obejście ustawy polega na takim ukształtowaniu jej treści, która z punktu widzenia formalnego (pozornie) nie sprzeciwia się ustawie, ale w rzeczywistości (w znaczeniu materialnym) zmierza do zrealizowania celu, którego osiągnięcie jest przez nią zakazane. Chodzi tu zatem o wywołanie skutku sprzecznego z prawem (podobnie również wyrok Sądu Najwyższego z 25 stycznia 2005 roku, II UK 141/04; wyrok Sądu Najwyższego z 9 sierpnia 2005 roku, III UK 89/05).
Podzielając w pełni powyższe poglądy, Sąd Okręgowy pragnie więc przypomnieć, iż chęć skorzystania z zasiłków z ubezpieczenia społecznego, w tym z zasiłku macierzyńskiego, nie może być uznane za cel, którego osiągnięcie jest sprzeczne z prawem. Z kolei skorzystanie z ochrony gwarantowanej pracowniczym ubezpieczeniem społecznym jest legalnym celem zawierania umów o pracę. Może on nawet być głównym motywem nawiązania stosunku pracy, zamiast wykonywania pracy na innych podstawach prawnych. Skoro więc W. Ś. (1), jak wskazywała, w lutym 2017 roku wiedziała, że jest w ciąży, nie sposób czynić jej zarzutu, że chciała w tym czasie uzyskać środki tak do aktualnego, jak i przyszłego utrzymania swojego i dziecka. Cel ten chciała przy tym osiągnąć w prawnie dozwolony sposób – podejmując pracę w charakterze pracownika biurowo – technicznego, niebędącą pracą zakazaną dla kobiet w ciąży. W przypadku prawidłowego przebiegu ciąży i przestrzegania zasad bhp w miejscu pracy, wykonywanie takiej pracy nie zagraża bowiem zdrowiu dziecka ani bezpieczeństwu kobiety ciężarnej, a ponadto może mieć miejsce aż do okresu bezpośrednio poprzedzającego poród, o ile oczywiście nie zajdą żadne komplikacje.
W niniejszej sprawie, skoro organ rentowy nie zakwestionował prawidłowości zwolnień lekarskich wystawianych W. Ś. (1) w okresie poczynając od 8 marca 2017 r. (nie przedłożono w tym zakresie jakichkolwiek dowodów), w świetle zebranego w sprawie materiału dowodowego, w tym zaświadczenia lekarskiego z 3 lutego 2017 r. wystawionego przez lekarza medycyny pracy, który dopuścił W. Ś. do pracy, koniecznym było uznanie, że stan zdrowia W. Ś. w lutym 2017 r. nie wskazywał na istnienie przeciwskazań do podjęcia przez nią pracy u M. Ś.. Co za tym idzie, nie sposób jest zarzucić stronom, że zawarły umowę o pracę, z góry wiedząc, że praca nie będzie przez W. Ś. wykonywana. Przeciwnie, dopuszczenie W. Ś. (1) do pracy przez uprawnionego do tego lekarza mogło utwierdzić strony w przekonaniu, że taka możliwość (wykonywania pracy) będzie istniała przez okres najbliższych 5-6 miesięcy, tj. do dnia planowanego porodu. Biorąc zaś pod uwagę, że ustawodawca nie limituje czasu trwania umowy o pracę, w tym nie określa jej minimalnego czasu trwania, dopuszczając nawet zawieranie jej na okresy krótsze niż dwa tygodnie (umowa na okres próbny), także i w tym przypadku nie jest możliwe wyprowadzenie niekorzystnych dla stron wniosków z tego, że w dacie zawierania umowy odwołująca była w ciąży. Nie można też winić stron za to, że w czasie trwania umowy o pracę stan zdrowia W. Ś. pogorszył się; jest to bowiem okoliczność, której nie mogły one przewidzieć w dacie zawierania umowy o pracę.
Dalej, odnosząc się do argumentacji organu rentowego, że M. Ś. (1) nie uzyskiwał przychodu pozwalającego mu zabezpieczyć wypłatę wynagrodzenia dla W. Ś. (1) i opłacenie za nią składek ZUS, należy zauważyć, że gdyby kierować się takim rozumowaniem, należałoby podważyć zatrudnienie niemal wszystkich pracowników działających w Polsce dyskontów i supermarketów, których właściciele – na skutek umiejętnego wykorzystywania przepisów – nie wykazują uzyskiwania dochodów z tytułu prowadzonej w Polsce działalności. Nie może być to więc argument przemawiający za uznaniem zawartej umowy o pracę za pozorną.
Powyższe argumenty, choć i tak chybione, były jednak pozbawione znaczenia w sytuacji, w której W. Ś. (1) przez okres ponad miesiąca faktycznie wykonywała pracę na rzecz M. Ś. (1), co – jak wyjaśniono wyżej – zostało w toku procesu wykazane. Nawet bowiem jeśli praca ta miała charakter incydentalny, a w miejsce W. Ś. (1) po rozpoczęciu korzystania przez nią ze zwolnienia lekarskiego płatnik nikogo nie zatrudnił, nie był to wystarczający powód, by unieważnić istnienie stosunku pracy. Gdyby ustawodawca chciał, aby umowa o pracę była umową kauzalną, z pewnością zamieściłby stosowny zapis w Kodeksie pracy, zastrzegając przy tym prawo zatrudniania pracowników wyłącznie dla tych pracodawców, którzy wylegitymują się przed właściwym organem tak kompetencjami do prowadzenia przedsiębiorstwa, jak i posiadaniem stosownych środków pieniężnych. W braku takich regulacji trzeba zaś w sprawach takich jak niniejsza uznawać, że istotne znaczenie ma tylko to, czy praca była wykonywana, a nie to, czy obiektywny i profesjonalny obserwator uważa, że istniała potrzeba jej wykonywania.
Tym samym, w ocenie Sądu Okręgowego w realiach niniejszej sprawy brak było podstaw do przyjęcia, że umowy o pracę zawarte przez ubezpieczoną z płatnikiem składek w dniach 3 lutego 2017 roku i 3 marca 2017 roku, były umowami pozornymi. Mając na uwadze powyższe sąd, na podstawie art. 477 14 § 2 k.p.c., zmienił zaskarżoną decyzję w ten sposób, że ustalił, iż W. Ś. (1) podlega od 6 lutego 2017 roku obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu, rentowym, chorobowemu i wypadkowemu z tytułu zatrudnienia pracowniczego, o czym orzeczono w punkcie I sentencji wyroku.
W punkcie II sentencji wyroku zamieszczono rozstrzygnięcie o kosztach procesu, oparte o treść przepisów art. 98 § 1 i 3 w zw. z art. 99 k.p.c. Na koszty, jakie organ rentowy w związku z przegraniem sprawy winien zwrócić W. Ś. (1), złożyło się wyłącznie wynagrodzenie jej pełnomocnika będącego radcą prawnym, które powinno było zostać ustalone zgodnie z § 2 ust. 4 obowiązującego w dacie składania odwołania rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz.U. z 2015 r. poz. 1804 ze zm.) na kwotę 1800 zł. Odwołująca określiła bowiem wartość przedmiotu sporu w niniejszej sprawie na kwotę 6349 zł (k. 98 akt sądowych), a skoro ustalenie to nie zostało zakwestionowane w trybie przewidzianym w art. 25 k.p.c., stało się wiążące. W dacie zaś wniesienia odwołania (tj. w lipcu 2017 roku) wysokość kosztów należnych pełnomocnikowi strony w sprawie takiej jak niniejsza (tj. sprawie o podleganie ubezpieczeniom społecznym) należało zaś odnosić do wartości przedmiotu sporu – vide: uchwała 7 sędziów SN z 20 lipca 2016 r., sygn. akt III UZP 2/16. W wyroku jednak, wskutek omyłki, zasądzono na rzecz odwołującej nie kwotę 1800 zł, lecz 1200 zł.