Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III APa 25/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 27 lutego 2020 r.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku - III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Jerzy Andrzejewski

Sędziowie:

SA Alicja Podlewska (spr.)

SA Maciej Piankowski

Protokolant:

sekr. sądowy Angelika Czaban

po rozpoznaniu w dniu 27 lutego 2020 r. w Gdańsku

sprawy Ł. R.

przeciwko (...) S.A. w C.

o zadośćuczynienie

na skutek apelacji (...) S.A. w C.

od wyroku Sądu Okręgowego we Włocławku IV Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 24 lipca 2019 r., sygn. akt IV P 4/18

I.  oddala apelację,

II.  zasądza od pozwanego (...) S.A. w C. na rzecz powoda Ł. R. kwotę 4050,00 (cztery tysiące pięćdziesiąt 00/100) złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego za II instancję.

SSA Maciej Piankowski SSA Jerzy Andrzejewski SSA Alicja Podlewska

Sygn. akt III APa 25/19

UZASADNIENIE

Ł. R. wniósł o zasądzenie od (...) S.A. w C. (poprzednio Przedsiębiorstwo (...) S.A. w C.) zadośćuczynienia w kwocie 100.000 zł z tytułu krzywdy wywołanej wypadkiem przy pracy jakiemu uległ 1 kwietnia 2005 roku wraz ustawowymi odsetkami za opóźnienie liczonymi od 25 czerwca 2017 roku do dnia zapłaty oraz kosztami procesu. Powód wskazał, iż wypłacona mu dotychczas przez ubezpieczyciela pracodawcy kwota 50.000 zł oraz przez ZUS kwota 15.820 zł z tytułu ustalenia 35% uszczerbku na zdrowiu nie rekompensują doznanej przez niego krzywdy, naruszonej integralności fizycznej i rozstroju zdrowia.

Pozwany (...) S.A. w C. wniósł o oddalenie powództwa oraz o zasądzenie kosztów procesu według norm przepisanych. Pozwany podniósł zarzut przedawnienia roszczenia oraz wskazał, że powód otrzymał stosowne zadośćuczynienie od (...) S.A. w W. w kwocie 50.000 zł i od Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w kwocie 15.820 zł z tytułu ustalenia 35% uszczerbku na zdrowiu. Powód nie wykazał aby od tamtej pory jego sytuacja zdrowotna uległa pogorszeniu i aby uszczerbek na zdrowiu spowodowany wypadkiem uległ zwiększeniu. W ocenie pozwanego powód przyczynił się do zdarzenia mającego miejsce 1 kwietnia 2005 roku gdyż w tym dniu nie przestrzegał on zasad BHP, albowiem mimo braku okularów ochronnych, przystąpił do pracy, choć winien odmówić wykonania polecenia przełożonego do czasu zaopatrzenia w stosowne środki ochrony. Pozwany podkreślił, że powód odbył wymagane szkolenia z zakresu BHP i winien mieć świadomość ewentualnego zagrożenia zdrowia i życia, a mimo tego przystąpił do pracy, wskutek której doznał urazu. Według pozwanego przyczynienie powoda należy ocenić na 70%, bowiem gdyby odmówił on świadczenia pracy w dniu wypadku, to w ogóle do szkody by nie doszło. W ocenie pozwanego ewentualnych odsetek za opóźnienie powód może domagać się od dnia wyrokowania a nie od dnia wezwania do zapłaty.

Sąd Okręgowy Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych we Włocławku wyrokiem z 24 lipca 2019 roku zasadził od pozwanego na rzecz powoda tytułem zadośćuczynienia kwotę 100.000 zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia wyrokowania do dnia zapłaty (pkt 1), oddalił powództwo w pozostałej części (pkt 2), zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 5.400 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego (pkt 3) oraz nakazał pobrać od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego we Włocławku kwotę 5.450 zł tytułem kosztów sądowych, od których uiszczenia powód był zwolniony w całości (pkt 4).

Sąd Okręgowy ustalił, iż pozwany prowadzi działalność gospodarczą polegającą na prowadzeniu placówek sanatoryjnych w C.. Powód został zatrudniony u pozwanego 21 marca 2005 roku na podstawie umowy o pracę na czas określony do 31 grudnia 2005 roku jako pomocnik murarza-robotnik budowlany. W tym samym czasie pozwany zatrudnił 5-6 innych osób jako pracowników budowlanych. Zwiększenie zatrudnienia związane było z rozpoczętym przez pozwanego remontem i odrestaurowywaniem zabytkowego budynku Sanatorium (...) położonego w C.. Remont zapoczątkowano wykonaniem przez zewnętrzną firmę budowlaną częściowej rozbiórki budynku. Dalsze prace wykonać miał pozwany samodzielnie. W strukturze pozwanego wyodrębniony był dział techniczny, w tym m.in. kilkuosobowa brygada remontowo-budowlana, w której powód był zatrudniony. Kierownikiem działu technicznego był A. P.. Bezpośrednim przełożonym powoda był kierownik budowy M. B.. Powód został ogólnie przeszkolony w zakresie BHP. 1 kwietnia 2005 roku brygada powoda zajmowała się skuwaniem tynków, glazury i lamperii olejnych. Poprzedniego dnia pracownicy brygady zajmowali się skuwaniem kafelków i części sanitarnych w każdym z pokojów. Powód rozpoczął pracę, jak co dzień, o godzinie 7:00. Otrzymał polecenie skuwania glazury
w jednym z pokojów sanatoryjnych. Pracę tę wykonywał posługując się młotkiem
i przecinakiem. Około godziny 9.40 wykonując powierzone czynności powód doznał urazu oka prawego, polegającego na ugodzeniu gałki ocznej odpryskiem gruzu. Powód poczuł silny ból oka i przewrócił się. Pracujący z nim kolega pomógł mu wstać i wyprowadził go z budynku. Następnie sprowadzono dyżurną pielęgniarkę, która udzieliła powodowi pierwszej pomocy, po czym powód został przewieziony do szpitala celem leczenia. O zdarzeniu poinformowano kierownictwo pracodawcy oraz policję. Powołany przez pozwanego zespół powypadkowy zakwalifikował to zdarzenie jako wypadek przy pracy i stwierdził, że pracodawca nie przestrzegał przepisów art. 237 6 § 1, 237 7 § 1, 237 9 § 1 oraz art. 212 pkt 3 k.p. Jednocześnie nie stwierdzono by przyczyną wypadku było naruszenie przez poszkodowanego przepisów dotyczących ochrony życia i zdrowia. Powód w chwili zdarzenia był trzeźwy.

W wyniku zdarzenia powód doznał urazu oka prawego polegającego na przenikającym zranieniu rogówki odpryskiem płytki ceramicznej, wskutek czego nastąpiło częściowe wklinowanie tęczówki w ranę rogówki oraz pourazowe zmętnienie soczewki. Uraz doprowadził do upośledzenia widzenia okiem prawym do poziomu praktycznej ślepoty. Powód leczony był początkowo w szpitalu w T., a następnie w Klinice (...) w K. u prof. G. Ł.. Stan oka prawego powoda po wypadku ustabilizował się do końca 2005 roku. Podjęto próbę wszczepienia nowej soczewki, ale bez powodzenia. Powód przeszedł dwie operacje uszkodzonego oka. Obecnie leczenie zakończono definitywnie. Do 2012 roku powód jeździł do kliniki w K. na okresowe konsultacje lekarskie, ale później ich zaprzestał
z uwagi na koszty dojazdu i brak realnych rokowań poprawy widzenia.

W efekcie prowadzonego po zdarzeniu postępowania karnego Prokurator Rejonowy
w R. 31 października 2005 roku sporządził i skierował do Sądu Rejonowego
w Radziejowie akt oskarżenia przeciwko pracownikom pozwanego: A. P., M. B. i J. L., zarzucając im popełnienie czynów z art. 220 k.k. oraz art. 157 § 3 w zw. z art. 11 § 2 k.k. Oskarżonemu A. P. zarzucono popełnienie czynu polegającego na tym, że 1 kwietnia 2005 roku w C., będąc – jako kierownik działu techniczno-administracyjnego Przedsiębiorstwa (...) odpowiedzialnym za bezpieczeństwo i higienę pracy - nie dopełnił wynikającego stąd obowiązku wyposażenia robotników budowlanych wykonujących prace rozbiórkowe w środki ochrony indywidualnej oczu i twarzy, nie wydał pracownikom zatrudnionym przy rozbiórce budynku odpowiednich instrukcji bezpiecznego wykonywania w tym miejscu robót budowlanych na stanowisku robotnika budowlanego w trakcie prowadzonego przez siebie szkolenia stanowiskowego BHP, przez co naraził pracowników pracodawcy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a tym samym nieumyślnie doprowadził do powstania u pracownika Ł. R. obrażeń ciała w postaci stłuczenia prawej gałki ocznej, rany przeszywającej rogówki w wypadnięciem tęczówki, zaćmy
z jaskrą pourazową, naruszających prawidłowe funkcje wzroku na okres powyżej 7 dni. Oskarżonemu M. B. zarzucono popełnienie czynu polegającego na tym, że 1 kwietnia 2005 roku w C., będąc – jako kierownik budowy - kierującym bezpośrednio pracownikami zatrudnionymi przy robotach budowlanych budynku sanatorium (...), nie prowadził robót budowlanych w sposób bezpieczny dla pracowników, dopuścił do wykonywania przez nich pracy bez odpowiednich środków ochrony indywidualnej oczu i twarzy, nie zapoznał pracowników zatrudnionych przy rozbiórce budynku z instrukcjami bezpiecznego wykonywania w tym miejscu robót budowlanych, niewystarczająco przygotował pracowników do wykonywania przez nich robót budowlanych na stanowisku robotnika budowlanego przez co nie zorganizował w powierzonym mu zakresie stanowisk pracy na budowie zgodnie z zasadami bezpieczeństwa
i higieny pracy i naraził w ten sposób pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a tym samym nieumyślnie doprowadził do powstania u pracownika Ł. R. obrażeń ciała w postaci stłuczenia prawej gałki ocznej, rany przeszywającej rogówki w wypadnięciem tęczówki, zaćmy z jaskrą pourazową, naruszających prawidłowe funkcje wzroku na okres powyżej 7 dni. Oskarżonemu J. L. zarzucono popełnienie czynu polegającego na tym, że 1 kwietnia 2005 roku
w C., będąc – jako inspektor ds. bezpieczeństwa i higieny pracy Przedsiębiorstwa (...) - odpowiedzialnym za bezpieczeństwo i higienę pracy, nie dopełnił wynikającego stąd obowiązku wystąpienia z wnioskiem o wstrzymanie prac rozbiórkowych
w remontowanym budynku (...) , po uzyskaniu informacji o stwierdzenia zagrożenia dla życia i zdrowia pracowników, nie zamówił oraz nie wyposażył robotników budowlanych, wykonujących prace rozbiórkowe w środki ochrony indywidualnej oczu i twarz, przez co naraził pracowników pracodawcy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a tym samym nieumyślnie doprowadził do powstania u pracownika Ł. R. obrażeń ciała w postaci stłuczenia prawej gałki ocznej, rany przeszywającej rogówki w wypadnięciem tęczówki, zaćmy z jaskrą pourazową, naruszających prawidłowe funkcje wzroku na okres powyżej 7 dni. Wyrokiem z 15 września 2006 roku Sąd Rejonowy w Radziejowie uznał w/w oskarżonych za winnych popełnienia zarzucanych im czynów i wymierzył każdemu z nich karę grzywny w ilości 100 stawek dziennych. Na skutek apelacji oskarżonych J. L. i A. P. Sąd Okręgowy we Włocławku wyrokiem z 24 stycznia 2007 roku uchylił powyższy wyrok w części dotyczącej J. L. i w tym zakresie sprawę przekazał Sądowi Rejonowemu w Radziejowie do ponownego rozpoznania, a w pozostałej części utrzymał zaskarżony wyrok w mocy. Po ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Rejonowy w Radziejowie wyrokiem z 25 kwietnia 2007 roku uniewinnił J. L. od popełnienia zarzucanego mu aktem oskarżenia czynu. Wyrok ten został utrzymany w mocy wyrokiem Sądu Okręgowego we Włocławku z 9 sierpnia 2007 roku.

Po zdarzeniu powód nie wrócił już do pracy u pozwanego. Powód wykorzystał przysługujący mu okres zasiłkowy, a umowa o pracę wygasła wraz z upływem okresu na jaki została zawarta. Do 24 września 2006 roku powód korzystał ze świadczeń z ubezpieczenia wypadkowego. Decyzją z 26 stycznia 2007 roku przyznano powodowi rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy w związku z wypadkiem przy pracy na okres do 31 grudnia 2007 roku. Następnie prawo powoda do renty przedłużano do 31 grudnia 2009 roku. Decyzją z 5 lutego 2010 roku ZUS odmówił powodowi przyznania świadczenia na dalszy okres. Odwołanie powoda od tej decyzji zostało oddalone prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego we Włocławku
z 3 września 2010 roku. Do chwili obecnej powód nie wystąpił z ponownym wnioskiem o rentę. Decyzją z 29 stycznia 2007 roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w T. przyznał powodowi jednorazowe odszkodowanie z tytułu długotrwałego uszczerbku na zdrowiu będącego następstwem wypadku przy pracy w kwocie 15.820 zł. Wysokość uszczerbku na zdrowiu ustalono na 35%.

Powód (ur. (...)) przed zdarzeniem z 1 kwietnia 2005 roku był zdrowym człowiekiem. W chwili wypadku miał niecałe 22 lata. Ukończył 3-letnią szkołę zawodową
i 2-letnie technikum, uzyskując zawód mechanika pojazdów samochodowych, ale bez prawa jazdy. Po szkole powód odbył zasadniczą służbę wojskową. Po wojsku nie znalazł pracy
w wyuczonym zawodzie, pracował dorywczo na budowie. Praca u pozwanego była jego pierwszym legalnym zatrudnieniem. Powód nie pracował nigdy w zawodzie mechanika samochodowego. Pracował jako pracownik ochrony. W takim charakterze pracuje obecnie. Powód nie posiada do dzisiaj prawa jazdy. Nie wystąpił o wydanie tego rodzaju dokumentu ponieważ boi się prowadzenia pojazdów mechanicznych. Z uwagi na praktyczną jednooczność powód nie czuje się zdrowym i nie czuje się całkiem pewnie nawet w codziennym funkcjonowaniu w przestrzeni prywatnej i publicznej. Wypadek był dla niego traumą. Stracił pewność siebie, zaczął się izolować, wycofywać z życia towarzyskiego. Po wypadku przez rówieśników, kolegów i znajomych był nazywanym „ślepym”, przez co wstydził się swej niepełnosprawności. Z tych względów powód odczuwał przykrości i do dziś odczuwa znaczny dyskomfort psychiczny, nie korzystał jednak z tego tytułu z pomocy specjalistów psychiatry czy psychologa. Nadal okresowo powód odczuwa też ból fizyczny w uszkodzonej gałce ocznej. Powód jest kawalerem, ale pozostaje w związku nieformalnym. Nie ma własnych dzieci. Wychowuje wspólnie z konkubiną troje jej dzieci w wieku 19, 17 i 14 lat. Powód zaprzestał starań o odzyskanie widzenia w oku prawym, choć istnieje niewielka szansa na poprawę widzenia w tym oku w przypadku przeszczepienia rogówki i wtórnego wszczepienia sztucznej soczewki. Powód przystosował się do widzenia jednoocznego, ale nie odzyskał pełnej zdolności do pracy, nie może wykonywać pracy przy maszynach w ruchu i na wysokości ani
w wyuczonym zawodzie mechanika pojazdów samochodowych.

Stan faktyczny Sąd Okręgowy ustalił w oparciu o dokumenty zawarte w aktach sprawy
V K 409/05 (V K 54/07) Sądu Rejonowego w Radziejowie oraz w aktach ZUS oraz aktach (...). Sąd ten podkreślił, że był związany wyrokiem skazującym pracowników pozwanego A. P. i M. D., za popełnienie czynów z art. 220 § 1 k.k. i art. 156 § 2
w zw. z art. 11 § 2 k.k. na szkodę powoda (art. 11 k.p.c.). Sąd Okręgowy w całości uwzględnił także opinię biegłego okulisty i za wiarygodne uznał zeznania świadka J. L. co do udzielenia powodowi szkolenia ogólnego wstępnego z zakresu BHP oraz zeznania powoda.

Sąd Okręgowy oddalił wniosek pozwanego o wezwanie do udziału w sprawie po stronie pozwanej (...) S.A. W ocenie tego Sądu wskazana przez pozwanego podstawa prawna tego wniosku (art. 194 § 1 k.p.c.) nie miała zastosowania. Powód pozwał bowiem właściwy podmiot czyli swego pracodawcę. O ile umowa pozwanego z ubezpieczycielem (...) S.A. obejmowałaby odpowiedzialność za szkody ze stosunków pracy łączących go z jego pracownikami (czemu jednak (...) wyraźnie zaprzecza w nadesłanej sądowi dokumentacji szkody), to ewentualnie można by rozważać instytucję przypozwania, ale takiego wniosku nie zgłoszono.

Sąd Okręgowy wskazał, iż pozwany odpowiada za krzywdę jakiej doznał powód w wyniku wypadku przy pracy na podstawie art. 415 k.c. i 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. w zw.
z art. 300 k.p., czego zresztą pozwany nie kwestionował.

Sąd I instancji zaznaczył, że przepisy prawa pracy nie normują kwestii odpowiedzialności za krzywdę, jakiej doznał pracownik z tytułu czynu niedozwolonego w związku ze świadczeniem pracy na rzecz swego pracodawcy, wobec tego odpowiednio w tym zakresie należy stosować przepisy Kodeksu cywilnego włącznie z przepisami dotyczącymi przedawnienia roszczeń z tego tytułu. Stosownie zaś do art. 442 1 § 2 k.c. jeżeli szkoda wynikła ze zbrodni lub występku, roszczenie o naprawienie szkody ulega przedawnieniu z upływem lat dwudziestu od dnia popełnienia przestępstwa bez względu na to, kiedy poszkodowany dowiedział się o szkodzie
i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Z tych też względów roszczenie powoda
o zadośćuczynienie za krzywdę doznaną wskutek wypadku przy pracy nie uległo przedawnieniu albowiem nie upłynął jeszcze okres 20 lat od popełnienia przestępstwa, które było przyczyną tego wypadku przy pracy.

Sąd Okręgowy nie zgodził się ze stanowiskiem pozwanego, iż wobec wypłaty powodowi tytułem zadośćuczynienia kwoty 50.000 zł przez (...) S.A. oraz kwoty 15.820 zł przez ZUS
z tytułu jednorazowego odszkodowania za długotrwały bądź stały uszczerbek na zdrowiu, jakiego doznał wskutek wypadku, roszczenie powoda zostało już spełnione. Sąd ten podkreślił, że sam fakt wypłaty jakiejś kwoty przez ubezpieczyciela pracodawcy nie uniemożliwia ubiegania się
o zadośćuczynienie na drodze sądowej od niego samego. Zdaniem Sądu wyłącza to tylko prawomocne rozpoznanie takiego powództwa przez sąd i zasądzenie stosownego zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Kolejne takie powództwo jest niemożliwe, nawet mimo pogorszenia się stanu zdrowia pokrzywdzonego, które można było przewidzieć
w ramach podstawy przeprowadzonego sporu. W ocenie tego Sądu, wypłaconą powodowi kwotę 50.000 zł trudno uznać za odpowiednią dla rozmiaru krzywdy, zaś jednorazowe odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu z ZUS nie stanowi zadośćuczynienia, ma bowiem wyrównać szkodę jaką jest utrata części zdrowia. Kryteria ustalenia odpowiedniej sumy zadośćuczynienia oparte są o rodzaj naruszonego dobra, zakres i rodzaj rozstroju zdrowia, czas trwania cierpień, wiek pokrzywdzonego, intensywność ujemnych doznań fizycznych i psychicznych, rokowania na przyszłość, stopień winy sprawy.

Zdaniem Sądu I instancji utrata widzenia w jednym oku miała dla tak młodego człowieka istotne znaczenie. Powód w chwili wypadku miał 22 lata i był u progu swego życia. Przed wypadkiem był zdrowym, w pełni sprawnym człowiekiem. Ukończył właśnie szkołę, odbył służbę wojskową. Mógł cieszyć się życiem i wierzyć, że spełni ono jego oczekiwania co do pracy
i założenia rodziny, na której utrzymanie na godziwym poziomie będzie mógł zapracować. Wypadek z 1 kwietnia 2005 roku zaburzył to w znacznym stopniu. Powód utracił wzrok
w jednym oku i stał się osobą niepełnosprawną, co ma swe konsekwencje w każdym aspekcie życia. Zdarzenie było na pewno traumą psychiczną. Do tego dochodzi znaczne cierpienie fizyczne z powodu bólu oka, kolejnych operacji nie przynoszących zamierzonych efektów, badań i zabiegów dla odzyskania choćby części widzenia. Dodatkowo dochodzą utrudnienia
w życiu codziennym z powodu wyjazdów do lekarzy w K.. W ocenie Sądu Okręgowego zrekompensowanie tego kwotą 50.000 zł nie było możliwe. Tym bardziej, że praktycznie szansa na odzyskanie widzenia choćby w części jest niewielka, a podejmowane starania w tym kierunku okazały się nieskuteczne. Zakres krzywdy zwiększają też kolejne rozczarowania powoda co do efektów tych starań i konieczność pogodzenia się
z niepowodzeniem. Jest to zapewne bardziej dotkliwe dla człowieka u progu życia niż dla starszego człowieka. Na rozmiar krzywdy miały tez wpływ uwarunkowania społeczne
i kulturowe. W naszym społeczeństwie funkcjonuje tradycyjny model rodziny, w której mężczyzna, jako niewątpliwie silniejszy fizycznie od kobiety, ma za zadanie dostarczać środków utrzymania dla rodziny i zapewnić jej bezpieczeństwo i stabilny poziom życia a poza tym choćby środki na kształcenie dzieci. Powód żyje w stosunkowo małej miejscowości, więc na pewno odczuł swą niepełnosprawność fizyczną jako duże obciążenie psychiczne. Przyczyniła się do tego reakcja otoczenia. Koledzy i znajomi zaczęli nazywać go ślepym, co chyba nikomu nie kojarzy się pozytywnie, sugeruje bowiem pewne „wybrakowanie” człowieka. Powód to przeżywał mocno, bo jak wyżej wspomniano był młodym mężczyzną u progu życia, a jak dowodzi doświadczenie życiowe każdego z ludzi, człowiek młody, nawet niezależnie od płci, bardzo emocjonalnie podchodzi do swej cielesności, sprawności fizycznej i wyglądu. Można śmiało stwierdzić, że w obecnych czasach żyjemy w kulcie młodości i sprawności ciała. Propagują to środki masowego przekazu – prasa, telewizja, kino, internet. Wszelkie ułomności fizyczne są punktowane, podobnie jak niezaradność życiowa czy niski status finansowy. Niewątpliwie w oczach swego środowiska jak i swych własnych powód stracił na „wartości”.
W wymiarze towarzyskim stał się mniej atrakcyjny dla kolegów czy znajomych w pełni sprawnych. Analogicznie odnieść to można do potencjalnej partnerki życiowej. Jednooczność bowiem wpływa na możliwości zarobkowania powoda a zatem utrzymania przyszłej rodziny. Powód nie może pracować przy maszynach w ruchu czy na wysokości, więc nie podejmie już każdej pracy. Przy jego wykształceniu nie może liczyć na pracę nie fizyczną, potocznie mówiąc „biurową”. Powód nie może prowadzić zawodowo samochodu, bo nie ma prawa jazdy a blokada psychiczna przed prowadzeniem pojazdów mechanicznych skutecznie uniemożliwia mu niewątpliwie uzyskanie uprawnień do pracy w tym charakterze. Jak najbardziej słuszna jest jego obawa co będzie, gdyby w przyszłości jakimś zrządzeniem losu (choroba, nieszczęśliwy wypadek, zaawansowany wiek) miał utracił wzrok w drugim oku. Wtedy nie będzie mógł już liczyć, że utratę jednego oka zrekompensuje mu drugie, zdrowe oko. To wszystko trzeba uwzględnić w wymiarze zadośćuczynienia i w całokształcie tych okoliczności nie da się uznać, by kwota 50.000 zł tę krzywdę mu zrekompensowała. Trudno przy tym uznać, by jakiekolwiek pieniądze zrekompensowały utratę widzenia, mogą zaś one jedynie złagodzić skutki doznanej krzywdy. Z czasem mogą pojawić się nowe metody leczenia, które zwiększą szanse na odzyskanie choćby części wzroku. Z tych też względów, w ocenie Sądu I instancji roszczenie powoda jest uzasadnione w całości. Kwota 100.000 zł nie jest kwotą nadmiernie wygórowaną zważywszy na obecny poziom życia społeczeństwa. Z uwagi na funkcję rekompensacyjną zadośćuczynienia, nie może być ono za niskie, bo wówczas traci swą wartość w ogóle, czy za wysokie, bo nie ma prowadzić do wzbogacenia pokrzywdzonego. Ma być ono adekwatne do rozmiaru krzywdy jak i do funkcjonującej w rzeczywistości miary stopy życiowej środowiska,
w którym żyje pokrzywdzony. Żądana przez powoda kwota, w połączeniu z tym co już uzyskał, spełnia te kryteria w całej rozciągłości.

Sąd Okręgowy nie przychylił się do zgłoszonego przez pozwanego zarzutu przyczynienia się do powstania szkody. Powód doznał bowiem szkody w wyniku czynu niedozwolonego pracowników pracodawcy, którzy w jego imieniu odpowiadali za bezpieczeństwo i higienę pracy podległych pracowników. Wystarczające ku temu wnioskowi jest prawomocne skazanie A. P. i M. B. za czyny z art. 220 § 1 k.k. i art. 156 § 2 w zw.
z art. 11 § 2 k.k. przez Sąd Rejonowy w Radziejowie, którym to sąd cywilny jest związany w tej sprawie. M. B., działając za pracodawcę, dopuścił, wbrew stosownemu zakazowi prawnemu, podległych mu pracowników do pracy bez środków ochrony indywidualnej, przede wszystkim okularów ochronnych. To on też wydał pracownikom, w tym powodowi, polecenie wykonywania pracy, mając pełną świadomość, że tego rodzaju praca stwarza bezpośrednie zagrożenie dla ich życia i zdrowia. Jest to tym bardziej naganne, że przy dołożeniu należytej staranności wymagane środki ochrony mogłyby być dostępne, co wynika z zeznań świadka J. L.. Wprawdzie dopiero zamówiono owe środki dla nowych pracowników, ale przecież można było je wypożyczyć z innych działów zakładu, których pracownicy akurat ich nie potrzebowali. Powód, jak chce pozwany, miał się przyczynić do szkody ponieważ podjął pracę
i ją wykonywał, choć powinien odmówić wykonania polecenia. Taka argumentacja jest jednak niesłuszna. Co prawda pracownik może odmówić wykonania polecenia przełożonego czy pracodawcy, o ile jego wykonania naraziłoby go na utratę życia czy uszczerbek na zdrowiu. Powód przeszedł jedynie wstępne szkolenie z zakresu BHP i nie przeprowadzono z nim właściwego szkolenia stanowiskowego. Nie jest więc wystarczające do przyjęcia przyczynienia się pracownika do powstania szkody a tym samym krzywdy, za którą domaga się zadośćuczynienia. Co więcej, pozwany to duży pracodawca, a na warunki C. (który żyje z kuracjuszy) zdać by się mogło niemal monopolista. Z tej racji, że zatrudnia bardzo wielu pracowników różnych profesji pozwany dysponuje też wykwalifikowanymi służbami, w tym służbami BHP. Z kolei powód w chwili wypadku był młodym człowiekiem, który podjął pierwszą legalną pracę. Powód miał więc prawo uważać, że tego rodzaju pracodawca będzie stosował się do przepisów BHP i nie narazi pracownika na niebezpieczeństwo, zagrożenia życia czy zdrowia. Powód młody, cieszył się z tej pracy i chciał pracować jak najdłużej. Już wtedy były problemy na rynku pracy, zwłaszcza w tak małych miejscowościach, więc należy dać wiarę, że miał on prawo obawiać się, że ją straci, jeśli odmówi wykonania pracy, którą zlecił mu kierownik budowy. Zarazem bardzo krótko pracował, zaledwie kilka dni. Był zatem bardzo niedoświadczonym pracownikiem i jak dowodzi praktyka życiowa i orzecznicza, tacy ludzie nie mają zazwyczaj dość odwagi by sprzeciwiać się kierownictwu. Stąd też obarczanie winą powoda za to, że pracował zgodnie z poleceniem i dlatego szkoda powstała, bo przecież gdyby nie pracował wypadku by nie było, to zwykłe nadużycie pozwanego.

W związku z powyższym Sąd Okręgowy uznał, że powództwo o zapłatę zadośćuczynienia w całości zasługuje na uwzględnienie. W kwestii odsetek za opóźnienie Sąd Okręgowy zgodził się ze stanowiskiem pozwanego i na podstawie art. 481 § 1 i 2 k.c. zasądził odsetki dopiero od dnia wyrokowania, a w pozostałej zaś części powództwo oddalił. O kosztach postępowania Sąd ten orzekł na podstawie art. 98 k.p.c. w zw. z § 2 pkt 6 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 22 października 2015 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych. Na podstawie art. 113 ust. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych Sąd I instancji nakazał ściągnąć od pozwanego kwotę opłaty od pozwu (od której uiszczenia powód został zwolniony) oraz wydatków związanych z wynagrodzeniem biegłego, poniesionych tymczasowo przez Skarb Państwa – Sąd Okręgowy we Włocławku.

Apelację od powyższego wyroku wywiódł pozwany zaskarżając go w całości i domagając się jego uchylenia i przekazania sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania, ewentualnie jego zmiany w punkcie 1 i 2 i oddalenia powództwa, a w konsekwencji zmiany orzeczenia w zakresie kosztów zastępstwa procesowego oraz zasądzenia kosztów procesu za II instancję. Pozwany zarzucił pominięcie przez Sąd I instancji faktu, iż powód otrzymał już od ubezpieczyciela pozwanego ( (...) S.A.) kwotę 50.000 zł tytułem zadośćuczynienia, a od tej daty jego stan zdrowia, zgodnie z opinią biegłej z zakresu okulistyki, nie zmienił się i zakończenie leczenia oka prawego oraz ustabilizowanie się stanu tego oka nastąpiło do końca 2005 roku, uszczerbek na zdrowiu powoda w związku z wypadkiem przy pracy wynosi 35% i nie uległ zwiększeniu od zakończenia leczenia, ponadto powód w wyniku doznanego urazu nie wymagał opieki i pomocy innych osób w codziennym funkcjonowaniu, zaś funkcja wzrokowa oka lewego jest prawidłowa i umożliwia powodowi samodzielne wykonywanie codziennych czynności. Zdaniem pozwanego Sąd Okręgowy naruszył także przepis art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. poprzez: ustalenie wysokości zadośćuczynienia w wysokości 100.000 zł, co jest kwotą wygórowaną; nieuwzględnienie, iż pozwany - za pośrednictwem swojego ubezpieczyciela, który wypłacił powodowi kwotę 50.000 zł - spełnił już wobec powoda świadczenie w zakresie zadośćuczynienia za krzywdę związaną z wypadkiem przy pracy, czego powód nie kwestionował w chwili otrzymania świadczenia w 2008 roku, a co należy traktować jako milczące uznanie wysokości świadczenia z tytułu zadośćuczynienia; nieuwzględnienie przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia wypłaconej przez ZUS w 2007 roku kwoty 15.820 zł. Pozwany zarzucił także naruszenie art. 362 k.c. poprzez nieprawidłową wykładnię
i nieuwzględnienie, że powód przyczynił się do powstania wypadku przy pracy przez przystąpienie do zleconych prac rozbiórkowych bez wymaganych prawem środków ochrony indywidualnej twarzy i oczu, mimo, że mógł i powinien odmówić wykonania tych prac. Apelujący zrzucił także naruszenie art. 415 k.c. poprzez jego zastosowanie w sytuacji gdy pozwany nie wyrządził powodowi żadnej szkody.

W uzasadnieniu apelacji pozwany wskazał, iż Sąd Okręgowy w przyjętym przez siebie stanie faktycznym nie ustalił, że w 2008 roku powód otrzymał od ubezpieczyciela pozwanego kwotę 50.000 zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę powstałą w wyniku wypadku przy pracy. Zdaniem pozwanego nie była to jakaś dowolna kwota lecz wypłacone zadośćuczynienie za doznaną krzywdę w wysokości odczuwalnej ekonomicznie, stanowiącej wymierną wartość
i odpowiadającą ponad 44-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę brutto w 2008 roku, czyli dokładnie tyle samo, co w dacie wyrokowania w 2019 roku żądana przez powoda kwota 100.000 zł. Gdyby Sąd I instancji poczynił takie ustalenia, mógłby w pełni ocenić również zarzut spełnienia świadczenia, którego dochodził powód, i zgodnie z żądaniem pozwanego oddalić powództwo. Sąd I instancji nie poczynił też ustaleń faktycznych wynikających z opinii biegłej okulisty, a mających znaczący wpływ na ocenę zasadności, ewentualnie rozmiaru świadczenia należnego powodowi z tytułu zadośćuczynienia. Wynikające z opinii biegłej, a nie ustalone przez Sąd okoliczności faktyczne wiążą się z zarzutami podnoszonymi przez pozwanego, przede wszystkim w kontekście spełnienia świadczenia z tytułu zadośćuczynienia poprzez wypłatę w 2008 roku kwoty 50.000 zł, kiedy to proces leczenia został już zakończony. Brak tych ustaleń spowodował nierozpoznanie przez Sąd I instancji przedmiotu sprawy.

Zdaniem pozwanego jeśli nawet przyjąć, że Sąd Okręgowy ustalił wysokość zadośćuczynienia za doznaną przez powoda krzywdę na poziomie 100.000 zł, a wypłacona kwota 50.000 zł nie wyczerpywałaby całego roszczenia powoda z tego tytułu, to Sąd ten powinien był odliczyć od ustalonej kwoty kwotę już wypłaconego zadośćuczynienia,
z uwzględnieniem waloryzacji tej kwoty, gdyż oczywiste jest, że siła nabywcza wymienionej kwoty w 2008 roku była zupełnie inna niż w chwili wyrokowania przez Sąd I instancji. Brak uwzględnienia wypłaconej kwoty w zasądzonym odszkodowaniu stanowił naruszenie art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. Sąd I instancji zasądzając od pozwanego kwotę 100.000 zł tytułem zadośćuczynienia nie uwzględnił również wypłaconej przez ZUS w 2007 roku kwoty 15.820 zł. Apelujący podkreślił również, że powód przyczynił się do powstania szkody, której następstwem była doznana przez niego krzywda. Powód, w sytuacji niedostarczenia mu środków ochrony, mógł i powinien odmówić wykonania prac zleconych mu 1 kwietnia 2005 roku. Powód, mimo młodego wieku, miał już pewne doświadczenie przy wykonywaniu robót budowlanych, bo jak sam zeznał, przy takich pracach już dorywczo pracował. Nie potrzeba też szczególnie dużej wiedzy, żeby przewidywać, że przy skuwaniu płytek ze ściany może dojść do odprysku, który może trafić w twarz, a w tym przypadku, w oko. Dlatego bez okularów powód nie powinien przystępować do wykonywania w/w prac. Zatem przyczynienie powoda nie powinno budzić wątpliwości. Istnienie związku przyczynowego pomiędzy brakiem odmowy, a faktem zajścia zdarzenia jest także oczywiste. Pozostawała jedynie kwestia właściwego wymiarkowania relacji przyczynienia do odpowiedzialności pozwanego za przedmiotowe zdarzenie, czego Sąd
I instancji nie poczynił. Pozwany dodał również, że nie wyrządził powodowi żadnej szkody. Osobami, które tę szkodę wyrządziły byli A. P. i M. D., zatem, jeżeli Sąd oparł odpowiedzialność w niniejszej sprawie na art. 415 k.c., to powinien był oddalić powództwo, gdyż zostało skierowane przeciwko osobie nie posiadającej legitymacji biernej do odpowiedzialności opartej zasadzie winy własnej.

Powód w odpowiedzi na apelację wniósł o jej oddalenie oraz zasądzenie kosztów postępowania.

Sąd Apelacyjny zważył co następuje:

Apelacja pozwanego nie zasługuje na uwzględnienie.

Przedmiotem niniejszej sprawy było roszczenie powoda przeciwko pozwanemu o zapłatę zadośćuczynienia w kwocie 100.000 zł za doznany uszczerbek na zdrowiu i krzywdę spowodowane wypadkiem przy pracy. Brak było sporu co do tego, iż 1 kwietnia 2005 roku powód, będąc zatrudniony na stanowisku pomocnika murarza-robotnika budowlanego uległ wypadkowi przy pracy oraz jakiego rodzaju obrażeń doznał wówczas powód. Sporne były natomiast konsekwencje tego wypadku, odpowiedzialność pozwanego za te konsekwencje oraz wysokość należnego powodowi zadośćuczynienia.

W ocenie Sądu Apelacyjnego Sąd Okręgowy prawidłowo ocenił zebrany w sprawie materiał dowodowy, wyprowadzając na jego podstawie poprawne wnioski. Podkreślić trzeba, że jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne
i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać, choćby w równym stopniu na podstawie tego materiału dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków
z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych, praktycznych związków przyczynowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona. Sąd Apelacyjny nie stwierdza błędów w prowadzeniu postępowania dowodowego i we wnioskach wyciągniętych przez Sąd I instancji. Sąd ten ww. wszechstronny
i logiczny sposób odniósł się do ujawnionych w sprawie okoliczności zdarzenia z 1 kwietnia 2005 roku, prawidłowo opisał stan zdrowia powoda i dalsze skutki jakie wywołał wypadek przy pracy, prawidłowo ocenił zgłoszony przez pozwanego zarzut przedawnienia roszczenia oraz przyczynienia się powoda do powstania szkody. Podkreślić przy tym trzeba, że do skutecznego postawienia zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie jest wystarczające przekonanie strony
o odmiennej ocenie dowodów niż ocena Sądu. Sąd Okręgowy trafnie przy tym wskazał, że był związany wyrokiem Sądu Rejonowego w Radziejowie z 15 września 2006 roku (V K 409/05), wyrokiem Sądu Okręgowego we Włocławku z 24 stycznia 2007 roku (II Ka 665/06), wyrokiem Sądu Rejonowego w Radziejowie z 25 kwietnia 2007 roku (V K 54/07) oraz wyrokiem Sądu Okręgowego we Włocławku z 9 sierpnia 2007 roku (II Ka 493/07).

Pozwany niezasadnie zarzucał jakoby Sąd I instancji pominął fakt, iż powód otrzymał już od ubezpieczyciela pozwanego (...) S.A. kwotę 50.000 zł tytułem zadośćuczynienia na podstawie ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej pozwanego i tym samym w całości spełnił świadczenie, co z kolei doprowadziło do nierozpoznania przedmiotu sprawy. Sąd Okręgowy
w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku wskazał, jako bezsporny fakt zapłaty powodowi kwoty 50.000 zł przez ubezpieczyciela pracodawcy oraz kwoty 15.820 zł przez ZUS z tytułu uszczerbku na zdrowiu. W rozważaniach Sąd ten wskazał z kolei, że nie podziela stanowiska pozwanego, iż wobec wypłacenia powodowi w/w kwot, roszczenie powoda zostało spełnione. Sąd Okręgowy podkreślił, że wypłata przez ubezpieczyciela pracodawcy kwoty 50.000 zł nie uniemożliwiała dochodzenia dalszych kwot zadośćuczynienia od pracodawcy w toku postępowania sądowego. Jednocześnie Sąd ten wyjaśnił, iż jego zdaniem dotychczas wypłacona powodowi kwota 50.000 zł nie była odpowiednia do rozmiaru poniesionej krzywdy, a dochodzona przez niego kwota 100.000 zł nie jest wygórowana. W ocenie Sądu I instancji dopiero kwota 100.000 zł w połączeniu z kwotą 50.000 zł, którą powód już wcześniej uzyskał pozwalała na zrekompensowanie krzywdy.

Pozwany nietrafnie też zarzucał jakoby Sąd I instancji pominął ustalenia biegłej okulisty dotyczące tego, że zakończenie leczenia oka prawego i ustabilizowanie się stanu tego oka nastąpiło do końca 2005 roku, uszczerbek na zdrowiu powoda w związku z wypadkiem przy pracy wynosi 35% i nie uległ zwiększeniu od zakończenia leczenia. Sąd Okręgowy uwzględnił te okoliczności w stanie faktycznym, a rozważając zasadność zgłoszonego przez powoda żądania zarówno co do zasady i jak i wysokości, miał na uwadze przebieg leczenia oraz ówczesny i obecny stan narządu wzroku powoda.

Sąd Okręgowy rozstrzygając sporną w sprawie kwestię uwzględnił zatem fakt wypłacenia powodowi przez ubezpieczyciela pozwanego kwoty zadośćuczynienia w wysokości 50.000 zł, fakt wypłacenia powodowi przez ZUS kwoty 15.820 zł tytułem jednorazowego odszkodowania za długotrwały uszczerbek na zdrowiu oraz proces leczenia powoda i stan jego zdrowia. Sąd Okręgowy rozstrzygnął merytorycznie o zgłoszonym przez powoda żądaniu, stosownie do zebranego materiału dowodowego i odniósł się do wszystkich zarzutów pozwanego. Dlatego też także zarzut nierozpoznania przedmiotu sprawy był chybiony.

Sąd Okręgowy trafnie wskazał, że odpowiedzialność pozwanego w rozpoznawanej sprawie rozpatrywana winna być przez pryzmat art. 415 k.c., zgodnie z którym kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. Przyjęcie odpowiedzialności deliktowej wymaga wykazania: 1) zawinionego i bezprawnego działania lub zaniechania osoby odpowiedzialnej za szkodę, 2) faktu poniesienia szkody oraz 3) związku przyczynowego pomiędzy zdarzeniem będącym wypadkiem przy pracy a powstaniem szkody.

Zaznaczyć należy, że przypisanie winy pozwanemu posiadającemu status pracodawcy wymaga przyjęcia bezprawności działania lub zaniechania naruszającego określone normy prawne. Zgodnie z art. 3 k.p. pracodawcą jest jednostka organizacyjna, choćby nie posiadała osobowości prawnej, a także osoba fizyczna, jeżeli zatrudniają one pracowników. Przepis art. 3 1 k.p. stanowi natomiast, że za pracodawcę będącego jednostką organizacyjną czynności
w sprawach z zakresu prawa pracy dokonuje osoba lub organ zarządzający tą jednostką albo inna wyznaczona do tego osoba (§ 1).

Podkreślić trzeba, że zgodnie z art. 207 § 1 k.p. pracodawca ponosi odpowiedzialność za stan bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie pracy. Na zakres odpowiedzialności pracodawcy nie wpływają obowiązki pracowników w dziedzinie BHP oraz powierzenie wykonywania zadań służby BHP specjalistom spoza zakładu pracy, o których mowa w art. 237 11 § 2 k.p. Zgodnie z art. 207 § 2 k.p. pracodawca jest obowiązany chronić zdrowie i życie pracowników przez zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy przy odpowiednim wykorzystaniu osiągnięć nauki i techniki. W szczególności pracodawca jest obowiązany m.in.: 1) organizować pracę w sposób zapewniający bezpieczne i higieniczne warunki pracy; 2) zapewniać przestrzeganie w zakładzie pracy przepisów oraz zasad bezpieczeństwa i higieny pracy, wydawać polecenia usunięcia uchybień w tym zakresie oraz kontrolować wykonanie tych poleceń; 3) reagować na potrzeby w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa i higieny pracy oraz dostosowywać środki podejmowane w celu doskonalenia istniejącego poziomu ochrony zdrowia i życia pracowników, biorąc pod uwagę zmieniające się warunki wykonywania pracy. Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 26 września 1997 roku w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (t.j. Dz.U z 2003 roku Nr 169 poz. 1650 ze zm.) określa ogólnie obowiązujące przepisy bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładach pracy, w szczególności dotyczące: obiektów budowlanych, pomieszczeń pracy i tereny zakładów pracy, procesów pracy i pomieszczeń i urządzeń higienicznosanitarnych (§ 1 pkt 1 rozporządzenia). Przepis § 39 rozporządzenia stanowi, iż pracodawca realizuje obowiązek zapewnienia pracownikom bezpieczeństwa i higieny pracy,
w szczególności przez zapobieganie zagrożeniom związanym z wykonywaną pracą, właściwą organizację pracy, stosowanie koniecznych środków profilaktycznych oraz informowanie
i szkolenie pracowników (ust. 1). Obowiązek, o którym mowa w ust. 1 – jak precyzuje ust. 2 - powinien być realizowany na podstawie ogólnych zasad dotyczących zapobiegania wypadkom
i chorobom związanym z pracą, w szczególności przez: 1) zapobieganie zagrożeniom;
2) przeprowadzanie oceny ryzyka związanego z zagrożeniami, które nie mogą być wykluczone;
3) likwidowanie zagrożeń u źródeł ich powstawania; 4) dostosowanie warunków i procesów pracy do możliwości pracownika, w szczególności przez odpowiednie projektowanie
i organizowanie stanowisk pracy, dobór maszyn i innych urządzeń technicznych oraz narzędzi pracy, a także metod produkcji i pracy - z uwzględnieniem zmniejszenia uciążliwości pracy, zwłaszcza pracy monotonnej i pracy w ustalonym z góry tempie, oraz ograniczenia negatywnego wpływu takiej pracy na zdrowie pracowników; 5) stosowanie nowych rozwiązań technicznych; 6) zastępowanie niebezpiecznych procesów technologicznych, urządzeń, substancji i innych materiałów - bezpiecznymi lub mniej niebezpiecznymi; 7) nadawanie priorytetu środkom ochrony zbiorowej przed środkami ochrony indywidualnej; 8) instruowanie pracowników w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy.

Mając powyższe na uwadze należy wskazać, iż w zakładzie pracy, w którym występują zagrożenia dla życia i zdrowia pracowników, pracodawca jest zobowiązany do szczególnej staranności w zakresie przeciwdziałania ich wystąpieniu. Naruszenie tego obowiązku może stanowić czyn niedozwolony, niezależnie od tego, że może być również uznane za naruszenie objętego treścią stosunku pracy obowiązku zapewnienia pracownikowi bezpiecznych
i higienicznych warunków pracy. Co istotne, może ono nastąpić także wtedy, gdy pracodawcy nie można zarzucić naruszenia konkretnego przepisu prawa. Jest oczywiste, że pracodawca nie zawsze może w pełni zapewnić pracownikom bezpieczne i higieniczne warunki pracy i ustrzec ich od wszelkich skutków zagrożeń związanych ze środowiskiem pracy. Powinien jednak
z należytą starannością podejmować niezbędne działania zmniejszające do minimum ryzyko utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu pracowników (zob. wyrok SN z 27 stycznia 2011 roku, II PK 175/10, OSNP 2012/7-8/88).

Odpowiedzialność pracodawcy za zapewnienie pracownikom bezpiecznego stanowiska pracy ma szczególny charakter, jest to bowiem odpowiedzialność za rzeczywisty stan BHP. Rzeczą pracodawcy jest zorganizowanie pracy w zakładzie tak, aby zapewnić bezpieczne
i higieniczne warunki pracy. Pracodawca odpowiada nie tylko za własne działania i zaniechania, ale także za faktyczny stan m.in. obiektów budowlanych, urządzeń higieniczno-sanitarnych, maszyn, narzędzi i urządzeń. Pracodawca odpowiada za prawidłowość procesów technologicznych, stosowane substancje chemiczne, wyposażenie pracowników w środki ochrony indywidualnej. Odpowiedzialność za stan BHP nie jest tożsama z odpowiedzialnością za wypadki przy pracy i choroby zawodowe. Pracodawca nie może przerzucać odpowiedzialności za stan BHP na inne podmioty. Odpowiedzialność pracodawcy za stan warunków pracy jest bowiem odpowiedzialnością wobec pracownika oraz wobec państwa. Pracownik jako strona stosunku pracy ma prawo domagać się od pracodawcy zapewnienia mu bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, a państwo poprzez m.in. organy nadzoru
i kontroli nad warunkami pracy ma prawo pociągać pracodawcę, osobę zarządzającą lub osoby wskazane w art. 283 § 1 k.p. do odpowiedzialności za popełnione wykroczenia przeciwko prawom pracownika (R. Celeda, Kodeks pracy. Komentarz, LEX, 2009, wyd. V). Ukształtowane i utrwalone w omawianej materii orzecznictwo Sądu Najwyższego, przyjmuje przy tym, że zaniedbanie przez pracodawcę obowiązku zapewnienia pracownikom bezpiecznego stanowiska pracy uzasadnia odpowiedzialność pracodawcy na zasadzie winy (por. wyroki SN z 14 września 2000 roku, II UKN 207/00, LEX nr 46077; z 3 grudnia 2010 roku, I PK 124/10, LEX nr 707848).

Nie ulega więc wątpliwości, że pozwany jako pracodawca był odpowiedzialny za stan bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie pracy oraz zobowiązany był do szczególnej staranności w zakresie przeciwdziałania wystąpieniu zagrożenia dla życia i zdrowia pracowników. Dlatego też dopuszczenie powoda do pracy bez zapewnienia mu odpowiednich warunków pracy i środków ochrony osobistej uznać należało za uchybienie pozwanego pracodawcy, za które ponosi odpowiedzialność właśnie na podstawie art. 415 k.c.

Jednocześnie zaznaczyć trzeba, że zgodnie z art. 120 § 1 k.p. w razie wyrządzenia przez pracownika przy wykonywaniu przez niego obowiązków pracowniczych szkody osobie trzeciej, zobowiązany do naprawienia szkody jest wyłącznie pracodawca. Co istotne przez "osobę trzecią", o której mowa w art. 120 § 1 k.p., rozumieć należy także innego pracownika (por. wyrok SN z 10 lipca 1975 roku, III PRN 3/75, LEX nr 14283). Tymczasem przypomnieć należy, że A. P. (jako kierownik działu technicznego ówczesnego Przedsiębiorstwa (...) S.A. w C.) był odpowiedzialny za wyposażenie pracowników pozwanego w środki ochrony indywidualnej, z kolei M. B. (jako kierownik budowy) nadzorował prace budowlane i wydawał dyspozycje poszczególnym pracownikom pracującym przy remoncie budynku sanatorium (...) i tym samym odpowiadał za organizację pracy
w w/w obiekcie. Zarówno A. P. jak i M. B. w chwili wypadku przy pracy jakiego doznał powód byli pracownikami pozwanego. A. P. został skazany prawomocnym wyrokiem na karę grzywny za to, że 1 kwietnia 2005 roku jako kierownik działu techniczno-administracyjnego pozwanego odpowiedzialny za bezpieczeństwo i higienę pracy nie dopełnił wynikającego stąd obowiązku wyposażenia robotników budowlanych wykonujących prace rozbiórkowe w środki ochrony indywidualnej oczu i twarzy, nie wydał tym pracownikom odpowiednich instrukcji bezpiecznego wykonywania pracy, nie wystarczająco przygotował robotników budowlanych w trakcie prowadzonego przez siebie szkolenia BHP, naraził pracowników pozwanego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nieumyślnie doprowadził do powstania u powoda obrażeń ciała powyżej 7 dni. M. B. jako bezpośredni przełożony powoda, również został skazany prawomocnym wyrokiem na karę grzywny za to, że 1 kwietnia 2005 roku jako kierownik budowy, kierujący bezpośrednio pracownikami zatrudnionymi przy robotach budowlanych budynku sanatorium (...), nie prowadził robót budowanych w sposób bezpieczny dla pracowników, dopuścił do wykonywania przez nich pracy bez odpowiednich środków ochrony indywidualnej oczu i twarzy, nie zapoznał pracowników pracujących przy rozbiórce budynku
z instrukcjami bezpiecznego wykonywania w tym miejscu robót budowlanych przez co nie zorganizował stanowisk pracy na budowie zgodnie z zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy
i naraził pracowników pozwanego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nieumyślnie doprowadził do powstania u powoda obrażeń ciała powyżej 7 dni.

Mając powyższe na uwadze należy wskazać, iż pozwany jako pracodawca A. P. i M. B. odpowiadał za ich działania i zaniechania mające związek z wykonywaniem obowiązków pracowniczych, także wobec pozostałych pracowników. Skoro obydwaj pracownicy powoda zostali skazani za nieumyślne doprowadzenie do powstania u powoda obrażeń ciała, to pozwany pracodawca nie może w tym przypadku wyłączyć się od odpowiedzialności za zaniechania swoich pracowników. Dlatego też zarzut pozwanego dotyczący naruszenia art. 415 k.c. i braku po jego stronie legitymacji biernej do odpowiedzialności opartej zasadzie winy własnej uznać należało za całkowicie nieuzasadniony.

Pracownikowi poszkodowanemu w wypadku przy pracy lub z winy innego pracownika przysługują od pracodawcy roszczenia o odszkodowanie, rentę wyrównawczą
i zadośćuczynienie. Cywilnoprawna odpowiedzialność pracodawcy za skutki wypadku ma charakter uzupełniający, albowiem ubezpieczenie wypadkowe obejmuje jedynie część szkody, gwarantując w tym zakresie możliwie szybki i prosty sposób realizacji świadczeń, nie zamykając jednocześnie drogi do sądowego dochodzenia naprawienia pozostałej części szkody na podstawie przepisów kodeksu cywilnego.

Zadośćuczynienie na rzecz osoby bezpośrednio poszkodowanej precyzuje art. 445 § 1 k.c., odwołujący się do treści art. 444 § 1 k.c. stanowiąc, iż co do zasady osobie bezpośrednio poszkodowanej, która w wyniku wyrządzonej jej szkody doznała uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia, sąd może przyznać odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Zadośćuczynienie ma charakter kompensacyjny, co oznacza, że jego celem jest wyrównanie wyrządzonej szkody niemajątkowej. Podstawowym kryterium ustalania wysokości zadośćuczynienia jest rozmiar cierpień fizycznych i psychicznych. Kompensacja nie może prowadzić do wzbogacenia poszkodowanego, ale nie może także być jedynie symboliczna, nieodpowiednia (zbyt niska) w stosunku do rozmiaru doznanej krzywdy, ponieważ zasądzone świadczenie nie spełniałoby wówczas w sposób prawidłowy przypisanej mu roli
i prowadziło do deprecjonowania znaczenia doniosłego dobra osobistego jakim jest zdrowie (por. np. wyroki SN: z 10 czerwca 1999 roku, II UKN 681/98, OSNAPiUS 2000 Nr 16, poz. 626; z 12 lipca 2002 roku, V CKN 1114/00, LEX nr 56055; z 12 września 2002 roku, IV CKN 1266/00, LEX nr 80272; z 14 października 2015 roku, V CSK 730/14, LEX nr 1844095; z 28 lipca 2017 roku, II CSK 311/16, LEX nr 2382419; z 27 listopada 2018 roku, I PK 169/17, OSNP 2019 Nr 6, poz. 72 oraz z 27 listopada 2018 roku, I PK 208/17, LEX nr 2583111 i przywołane
w nich wcześniejsze orzecznictwo). Zadośćuczynienie pieniężne ma na celu przede wszystkim złagodzenie cierpień. Ma ono charakter całościowy i powinno stanowić rekompensatę pieniężną za całą krzywdę doznaną przez poszkodowanego, mowa jest bowiem o „odpowiedniej sumie tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę”, przyznawaną jednorazowo.

Przepisy kodeksu cywilnego nie zawierają żadnych kryteriów, jakie należy uwzględniać przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia pieniężnego. Wypracowała je natomiast judykatura. Ustalenie, jaka kwota w konkretnych okolicznościach jest "odpowiednia", z istoty należy do sfery swobodnego uznania sędziowskiego (por. wyrok SN z 17 stycznia 2001 roku, II KKN 351/99, LEX nr 51452). Wysokość powinna być utrzymana w rozsądnych granicach (wyrok SN z 15 września 1999 roku, III CKN 339/98, OSP 2000, z. 4, poz. 66). Jego wysokość nie może stanowić zapłaty symbolicznej, lecz musi przedstawiać jakąś ekonomicznie odczuwalną wartość (wyrok SN z 28 września 2001 roku, III CKN 427/00, LEX nr 52766). Dla określenia wysokości zadośćuczynienia decydujące znaczenie ma długotrwałość cierpień i rodzaj skutków (zob. wyrok SN z 12 marca 1975 roku, II CR 18/75, LEX nr 7669), wiek poszkodowanego (por. wyrok SN z 12 września 2002 roku, IV CKN 1266/00, LEX 80272), nasilenie cierpień, długotrwałość choroby, rozmiar kalectwa, trwałość następstw zdarzenia oraz konsekwencje uszczerbku na zdrowiu w życiu osobistym i społecznym (por. wyrok SN z 10 czerwca 1999 roku, II UKN 681/98, OSNP 2000, z. 16, poz. 626), poczucie bezradności, utrata możliwości korzystania
z rozrywek itp. (por. wyrok SN z 18 grudnia 1975 roku, I CR 862/75, LEX nr 7781) sytuacja życiowa poszkodowanego przed zaistnieniem wypadku i po jego zaistnieniu (por. wyrok SN
z 27 listopada 1974 roku, II CR 654/74, LEX nr 7620). Zatem o wysokości należnego zadośćuczynienia decyduje rozmiar doznanej krzywdy, który jest trudny do ścisłego wymierzenia, zwłaszcza, że każdy przypadek może charakteryzować się innymi okolicznościami wpływającymi na wysokość tego zadośćuczynienia. Dlatego też wysokość zadośćuczynienia, zależy od oceny sądu, która powinna opierać się na całokształcie okoliczności sprawy. Zarówno okoliczności wpływające na wysokość zadośćuczynienia, jak
i kryteria ich oceny powinny być rozważane indywidualnie w związku z konkretną osobą pokrzywdzonego i konkretną krzywdą (por. wyroki SN: z 26 listopada 2009 roku, III CSK 62/09, LEX nr 738354; z 22 czerwca 2005 roku, III CK 392/04, LEX nr 177203; z 17 września 2010 roku, II CSK 94/10, OSNC 2011 nr 4, poz. 44).

Wysokość zadośćuczynienia musi przedstawiać odczuwalną wartość ekonomiczną adekwatną do warunków gospodarki rynkowej. Zdrowie ludzkie jest dobrem o szczególnie wysokiej wartości, w związku z czym zadośćuczynienie z tytułu uszczerbku na zdrowiu powinno być odpowiednio duże (por. wyrok SN. Z 18 listopada 1998 roku, II CKN 353/98, LEX nr 897877). Zadośćuczynienie powinno więc wynagrodzić poszkodowanemu doznane przez niego cierpienia fizyczne i psychiczne oraz ułatwić przezwyciężanie ujemnych przeżyć oraz jednocześnie stanowić ekonomicznie odczuwalną wartość, adekwatna do warunków gospodarki rynkowej. Funkcja kompensacyjna jest realizowana wówczas, gdy kwota pieniężna może być traktowana przez samego poszkodowanego jako adekwatna w stosunku do doznanych cierpień. Oceny jej wysokości dokonuje więc sam poszkodowany i to jedynie on może stwierdzić, czy zadośćuczynienie odpowiada rozmiarowi doznanej szkody niemajątkowej (krzywdy) i czy przez jego przyznanie w pełni zostanie naprawiony wyrządzony mu uszczerbek, a zatem czy wypłacone świadczenie spełni w konkretnym przypadku funkcję kompensacyjną. Funkcja kompensacyjna w przypadku zadośćuczynienia powinna zaś być ujmowana szeroko, nie ograniczając się jedynie do finansowych korzyści przysparzanych w majątku poszkodowanego. W przypadku zadośćuczynienia kompensacja dokonuje się głównie w sferze psychicznej poszkodowanego. Przywrócona zostaje pewna równowaga emocjonalna, naruszona przez doznane cierpienia psychiczne. Takie ujęcie funkcji zadośćuczynienia pozwala na ścisłe powiązanie kompensacji z satysfakcją. Dlatego też wysokość przyznanej sumy pieniężnej powinna być tak ukształtowana, aby z jednej strony stanowiła odzwierciedlenie doznanego uszczerbku, zaś z drugiej, mimo niepełnej kompensacji z uwagi na brak możliwości przywrócenia stanu poprzedniego, była zauważalna i przynosiła poszkodowanemu satysfakcję. Jeśli w przekonaniu poszkodowanego wysokość przyznanej mu tytułem zadośćuczynienia sumy pieniężnej będzie satysfakcjonująca, to zastosowany środek naprawienia szkody spełni także przypisywaną mu funkcję kompensacyjną (por. wyrok SN z 17 lipca 2019 roku, I PK 68/18, LEX nr 2696942).

Zdaniem Sądu Apelacyjnego wysokość zasądzonego przez Sąd I instancji zadośćuczynienia nie jest nadmierna w stosunku do doznanej krzywdy. Przypomnieć należy, że powód w wyniku wypadku przy pracy doznał urazu oka prawego, na skutek którego doszło do uszkodzeniu rogówki i tęczówki oraz pourazowego zmętnienia soczewki i w konsekwencji praktycznej ślepoty tego oka. Sam uraz niewątpliwie musiał być bolesny. Oko człowieka jest bardzo czułe i delikatne. Nawet lekkie zatarcie może skutkować silnym bólem i powodować duży dyskomfort w życiu codziennym. Z opinii biegłego sądowego okulisty wynika, że uraz gałki ocznej był ciężki. Przypomnieć trzeba, że w prawą gałkę oczną powoda uderzył fragment płytki ceramicznej, po czym powód upadł i krzyczał z bólu, a następnie został wyprowadzony przez kolegę na zewnątrz budynku. W następstwie urazu oka powód doznał pourazowej zaćmy za jaskrą. Powód, po wypadku przy pracy, leczył się w szpitalu w T., a następnie w Klinice (...) w K.. W tym czasie powód przeszedł dwie operacje. Podkreślana przez pozwanego okoliczność, iż zakończenie leczenia oka prawego nastąpiło w 2005 roku i już wówczas ustabilizował się stan tego oka, nie może mieć decydującego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Istotnym jest bowiem, że przeprowadzone wówczas leczenie, w tym próba wszczepienia nowej soczewki, nie doprowadziły do przywrócenia widzenia w oku prawym. Po przeszczepie u powoda ujawniły się problemy z dostosowanie nowej soczewki i musiał 2-3 razy w miesiącu jeździć do K. na kontrole. Powód zeznał, że do 2012 roku jeździł do kliniki w K. na okresowe konsultacje lekarskie, jednakże ze względu na brak realnych rokowań poprawy widzenia oraz koszty dojazdu, zaprzestał dalszego leczenia w tej klinice. Obecnie powód pozostaje pod kontrolą okulisty z A.. Pomimo wieloletniego leczenia powód nadal odczuwa dolegliwości bólowe w prawym oku. Co prawda biegły sądowy okulista wskazał, że istnieje niewielka szansa na poprawę widzenia okiem prawym po przeszczepieniu rogówki i wtórnego wszczepienia sztucznej soczewki, ale konieczna jest dokładna kwalifikacja do leczenia operacyjnego. W ocenie Sądu Apelacyjnego stwierdzenie biegłego w tym zakresie jest jednak teoretyczne. Jak już wyżej wskazano u powoda podjęto próbę wszczepienia nowej soczewki ale nie przyniosła ona żadnego wymiernego rezultatu, a pomimo długotrwałego leczenia w specjalistycznej placówce nie zdecydowano się na przeczep rogówki. Dotychczas nie zdołano przywrócić powodowi widzenia w oku prawym, tym samym szansa na odzyskanie wzroku w uszkodzonym oku jest nikła. Uraz jakiego doznał powód w trwały sposób wpłynął na jego życie. Zmaganie się z bólem przy tak długi okres nie mogło zostać pominięte przy ocenie zasadności dochodzonej przez powoda kwoty zadośćuczynienia. Oprócz dolegliwości bólowych i uciążliwości związanych z leczeniem czy wyjazdami do kliniki do K., powód doznał wielu cierpień psychicznych oraz musiał i obecnie nadal musi radzić sobie z ograniczeniami spowodowanymi jednoocznością.

Przypomnieć trzeba, że powód w chwili wypadku przy pracy i utraty widzenia miał niecałe 22 lata, był więc człowiekiem bardzo młodym, który dopiero co zakończył naukę, odbył zasadniczą służbę wojskową i rozpoczynał swoją aktywizację zawodową. Ogromnym rozczarowaniem musiał być dla powoda fakt, że zaledwie po kilku dniach pierwszego legalnego zatrudnienia (wcześniej przez klika miesięcy pracował dorywczo na budowie) nie dość, że praktycznie stracił wzrok w jednym oku, to jeszcze stał się długotrwale częściowo niezdolny do pracy (do 31 grudnia 2009 roku przebywał kolejno na zwolnieniu lekarskim, potem pobierał świadczenie rehabilitacyjne, a następnie rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy
w związku z wypadkiem przy pracy). Utrata widzenia w jednym oku, w tak młodym wieku i na takim etapie życia niewątpliwie bardzo dotkliwie wpłynęła na powoda. Powód zeznał, że bardzo przeżył utratę widzenia i stał się innym człowiekiem. Wskazał on, że wstydził się swojej ślepoty - co nie jest niczym zaskakującym u tak młodej osoby - zwłaszcza, że skutki urazu były zauważalne, co powodowało u niego dyskomfort psychiczny w relacjach międzyludzkich. Dolegliwości i uciążliwości związane z utratą widzenia potęgowane były przez zachowanie znajomych, którzy wołali na niego „ślepy”, przez co powód zaczął się izolować
i wycofywać z życia towarzyskiego. Powód przed wypadkiem przy pracy był zdrowy i mógł
w pełni korzystać z życia. Obecnie zaś ma problemy z oceną odległości, musi robić przerwy
w czytaniu i oglądaniu telewizji bo jego lewe oko męczy się. Skoro po wypadku przy pracy nagle stał się osobą niepełnosprawną, z zauważalną zmianą w wyglądzie, to oczywistym jest, że poczucie krzywdy u powoda było znaczne. W tych okolicznościach nie ma podstaw do odmowy wiarygodności zeznaniom powoda, iż z uwagi na praktyczną jednooczność nie czuje się zdrowym i nie czuje się całkiem pewnie w sytuacjach życia codziennego. Dyskomfort psychiczny jaki powód odczuwa od dnia wypadku jest długotrwały i istotnie wpłynął na jego życie. Po zakończeniu pobierania świadczeń z ubezpieczenia społecznego powód próbował znaleźć pracę ale jak sam wskazał nie było to łatwe. Obecnie pracuje w firmie budowlanej, ma jednak problemy z oceną odległości i boi się prowadzić samochód, dlatego też nie zrobił prawa jazdy. Biegły sądowy okulista wskazał, że powód jako osoba jednooczna nie może wykonywać każdej pracy, przede wszystkim nie może on pracować przy maszynach w ruchu i na wysokości oraz wykonywać pracy mechanika pojazdów samochodowych. Co prawda wysokość zadośćuczynienia zależy nie od zachowania stopnia zdolności lub niezdolności do zarobkowania, to jednak należy uwzględnić, że utrata możliwości wykonywania określonych prac, do których wykonywania przygotowywał się uczestnicząc przez kilkuletni okres w procesie nauki, również może skutkować powstaniem u poszkodowanego pewnych negatywnych doznań psychicznych.

Zarzuty pozwanego dotyczące pominięcia przez Sąd Okręgowy uzyskania przez powoda kwoty zadośćuczynienia w kwocie 50.000 zł (od ubezpieczyciela pracodawcy) oraz kwoty 15.820 zł od ZUS tytułem jednorazowego odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu, w ocenie Sądu Apelacyjnego nie zasługują na aprobatę.

Akta likwidacji szkody przez (...) S.A. (płyta cd k. 74) nie pozwalają zweryfikować sposobu obliczenia wysokości zadośćuczynienia przez ubezpieczyciela pozwanego. Brak jest argumentacji w zakresie miarkowania tej kwoty, a ubezpieczyciel pozwanego ograniczył się do przywołania kilku orzeczeń Sądu Najwyższego dotyczących okoliczności wpływających na wysokość zadośćuczynienia, nie odnosząc się do indywidualnej sytuacji powoda. Zdaniem Sądu Apelacyjnego nieuzasadniona jest argumentacja pozwanego, że poprzez zapłatę w/w kwoty 50.000 zł spełnił on już świadczenie wobec powoda, a powód uznał tą kwotę za satysfakcjonującą. Z akt szkodowych (...) S.A. wynika bowiem, że powód jeszcze w trakcie likwidacji szkody domagał się od ubezpieczyciela pozwanego dobrowolnej zapłaty kwoty 90.000 zł, a w razie odmowy wskazywał, że na drodze sądowej będzie dochodził kwoty 130.000 zł. Trudno więc zgodzić się z pozwanym, iż powód już wcześniej uznał, iż pozwany spełnił wobec niego świadczenie. Skoro roszczenie powoda nie uległo przedawnieniu (o czym Sąd Okręgowy rozstrzygnął w sposób prawidłowy) to powód mógł dochodzić dalszej kwoty zadośćuczynienia na drodze sądowej. Powód wyjaśnił przy tym, że doszedł do wniosku, że nie uzyskał od pozwanego odpowiedniego zadośćuczynienia. Przed wniesieniem powództwa w niniejszej sprawie, powód zwracał się do ubezpieczyciela pozwanego o zapłatę 250.000 zł zadośćuczynienia (przy ugodowym zakończeniu sporu powód był gotów zaakceptować kwotę 100.000 zł pomniejszoną o dotychczasową wypłatę).

Podkreślić trzeba, że jednorazowe odszkodowanie należne ubezpieczonemu z ustawy wypadkowej nie podlega prostemu odliczeniu od zadośćuczynienia pieniężnego przysługującego poszkodowanemu na podstawie prawa cywilnego. Odszkodowanie to może bowiem służyć zaspokojeniu szkody materialnej i jedynie powinno być brane pod uwagę przy określaniu wysokości zadośćuczynienia, jeżeli nie zostało w całości zużyte na pokrycie kosztów i wydatków związanych z uszczerbkiem na zdrowiu (czyli szkody majątkowej), co nie jest jednoznaczne z mechanicznym zmniejszeniem sumy zadośćuczynienia o kwotę wypłaconą tytułem jednorazowego odszkodowania (zob. wyrok SN z 17 lipca 2019 roku, I PK 68/18, LEX nr 2696942). Jednocześnie zaznaczyć trzeba, że eksponowana przez pozwanego kwestia stopnia trwałego uszczerbku na zdrowiu nie może mieć decydującego znaczenia przy ustalaniu rozmiaru krzywdy (por. wyrok SN z 10 kwietnia 1974 roku, II CR 123/74, LEX nr 7457).

Powód w wezwaniu do zapłaty zadośćuczynienia, skierowanym do ubezpieczyciela pozwanego wskazał, iż poniósł szkodę w wysokości 7.920 zł z tytułu opieki. Pozwany kwoty tej nie zakwestionował. Jeśli weźmie się pod uwagę koszty jakie powód ponosił w związku
z leczeniem i wielokrotnymi regularnymi dojazdami do K. na kontrole, to trudno uznać aby przyznana mu przez ZUS kwota 15.820 zł nie została w całości zużyta na pokrycie kosztów i wydatków związanych z uszczerbkiem na zdrowiu. Nie sposób też nie dostrzec, że sam procentowo określony uszczerbek na zdrowiu nie uwzględnia dolegliwości bólowych, procesu leczenia, jego przebiegu, komplikacji jakie się w związku z tym pojawiły, odczuwania dolegliwości fizycznych, poczucia krzywdy spowodowanej niepełnosprawnością czy oszpeceniem, ograniczeniem możliwości korzystania z przyjemności uprawiania sportów, brania udziału w zabawach, czy wykonywania pracy i doznawanych z tego powodu cierpień psychicznych.

Z tych też względów fakt otrzymania przez powoda kwoty jednorazowego odszkodowania z tytułu długotrwałego uszczerbku na zdrowiu w kwocie 15.820 zł oraz kwoty 50.000 zł tytułem zadośćuczynienia wypłaconego w 2008 roku przez ubezpieczyciela pozwanego nie mogło skutkować uznaniem zgłoszonego w pozwie roszczenia powoda za nieuzasadnione. W ocenie Sądu Apelacyjnego, uwzględniając wszystkie przeżycia powoda związane ze zdarzeniem z 1 kwietnia 2005 roku, ilość przebytych zabiegów, długotrwałość leczenia, towarzyszące procesowi leczenia cierpienia fizyczne i psychiczne, nieodwracalność zmian chorobowych, a także młody wiek poszkodowanego i skutki wypadku dla dalszego jego życia osobistego, zawodowego i społecznego, ustalenie zadośćuczynienia na poziomie 166 tys. złotych (zatem uwzględniającego także wypłacone już kwoty z ubezpieczenia cywilnego i wypadkowego) jest adekwatne do stopnia jego krzywdy. Nawet zatem, gdyby powód nie zużył w całości lub w części kwoty jednorazowego odszkodowania na pokrycie doznanych szkód majątkowych związanych z wypadkiem, okoliczność ta byłaby bez wpływu na prawidłowość rozstrzygnięcia w sprawie.

Podkreślić trzeba, że korygowanie przez sąd drugiej instancji zasądzonego zadośćuczynienia może mieć miejsce tylko wtedy, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy, mających wpływ na jego wysokość, jest ono niewspółmiernie nieodpowiednie, tj. albo rażąco wygórowane, albo rażąco niskie. Podniesiony w apelacji zarzut naruszenia art. 445 § 1 k.c. przez zawyżenie bądź zaniżenie sumy zadośćuczynienia może być uwzględniony tylko w razie wykazania oczywistego naruszania zasad ustalania zadośćuczynienia (por. np. wyrok SN z 9 lipca 1970 roku, III PRN 39/70, OSNCP 1971/3/53; wyrok SA w Białymstoku z 26 czerwca 2013 roku, I ACa 253/13, LEX nr 1353605; wyrok SA w Katowicach z 11 października 2017 roku, V ACa 928/16, LEX nr 2393425; wyrok SA w Poznaniu z 14 września 2017 roku, II Aka 126/16, LEX nr 2394873).

Zdaniem Sądu Apelacyjnego wysokość zasądzonego przez Sąd I instancji zadośćuczynienia uwzględnia wszelkie negatywne doznania jakich powodów doświadczył
z związku z wypadkiem przy pracy i utratą widzenia w oku prawym oraz związanymi z tym konsekwencjami w życiu osobistym, rodzinnym i zawodowym. Kwota ta nie jest nadmierna
i rażąco wygórowana, a jak już wcześniej wskazano zadośćuczynienie winno kompensować cierpienia fizyczne i psychiczne oraz inne uciążliwości i ograniczenia spowodowane szkodą,
w sposób, który będzie satysfakcjonował poszkodowanego. W ocenie Sądu odwoławczego łączna suma kwot wypłaconych powodowi z tytułu uszczerbku na zdrowi i zadośćuczynienia,
z uwzględnieniem żądanej w niniejszym postępowaniu kwoty 100.000 zł, jest kwotą rozsądną
i adekwatną do rozmiaru poniesionej przez niego krzywdy, stąd weryfikowanie jej nie znajduje żadnych podstaw.

Zarzut pozwanego dotyczący przyczynienia się powoda do powstania szkody również należało ocenić jako nieuzasadniony. Zgodnie z art. 362 k.c. jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron. Przyczynieniem jest każde zachowanie poszkodowanego, które pozostaje w normalnym związku przyczynowym ze szkodą wyrządzoną przez inną osobę i które jest obiektywnie nieprawidłowe. Ustalenie przyczynienia jest warunkiem wstępnym, od którego w ogóle zależy możliwość rozważania zmniejszenia odszkodowania i jest to warunek konieczny, lecz niewystarczający, samo bowiem przyczynienie nie przesądza obowiązku zmniejszenia naprawienia szkody, a stopień przyczynienia nie jest bezpośrednim wyznacznikiem zakresu tego zmniejszenia (por. wyrok SN z 7 marca 2017 roku, Ii CSK 438/16, LEX nr 2334224). O tym, czy i w jakim stopniu obniżyć odszkodowanie na podstawie art. 362 k.c. decydują zatem okoliczności sprawy. W orzecznictwie i piśmiennictwie za okoliczności, które należy uwzględnić przy dokonywaniu obniżenia odszkodowania wskazuje się: stopień winy obu stron, stopień przyczynienia się obu stron, wiek poszkodowanego, stopień naruszenia obiektywnych reguł postępowania przez poszkodowanego, ich konfrontacja z zarzutami stawianymi odpowiedzialnemu za szkodę, pobudki, jakimi kierował się poszkodowany, podejmując działanie nieprawidłowe, ciężar naruszonych przez sprawcę obowiązków i stopień ich naruszenia, szczególne okoliczności danego wypadku, specyficzne cechy osobiste, rozmiar i waga uchybień po stronie poszkodowanego, ocena samej przyczyny wyrządzającej szkodę, ocena zachowania się poszkodowanego (por. wyrok SA w Białymstoku z 28 lutego 2020 roku, I ACa 714/19, LEX nr 2956465).

Mając powyższe na uwadze należy wskazać, że powód nie posiadał wykształcenia
i doświadczenia zawodowego w zakresie wszelkich prac budowanych. Przed wypadkiem przy pracy pracował on dorywczo na budowach jako pomocnik murarza przez około pół roku. Trudno więc uznać aby powód miał odpowiednie rozeznanie w zakresie pracy wyburzeniowych czy rozbiórkowych. Powód w dacie wypadku przy pracy był młodym człowiekiem, posiadającym znikome doświadczenie zawodowe i praktyczne, a praca u pozwanego była jego pierwszym legalnym zatrudnieniem. W tych okolicznościach trudno uznać aby powód, zaledwie po kilku dniach od rozpoczęcia pracy miał odwagę przeciwstawić się przełożonemu i odmówić świadczenia pracy i to w sytuacji gdy inni, w tym także starsi od niego pracownicy, nie oponowali wykonywaniu pracy bez środków ochrony osobistej. Powód zeznał bał się odmówić wykonywania pracy gdyż chciał pracować u pozwanego. W ocenie Sądu Apelacyjnego młody wiek powoda, brak doświadczenia w relacjach z pracodawcą, brak odpowiedniego przeszkolenia, strach przed utratą pierwszego legalnego zatrudnienia i to po kilku dniach od rozpoczęcia pracy oraz pasywna postawa pozostałych współpracowników (w tym znaczeniu, że będąc w analogicznej sytuacji jak powód nie odmawiali oni wykonywania pracy) usprawiedliwia brak odmowy wykonywania pracy. W tych okolicznościach Sąd Apelacyjny nie stwierdził podstaw do miarkowania z tych przyczyn wysokości dochodzonego przez powoda zadośćuczynienia.

Reasumując, apelacja pozwanego nie zawierała zarzutów, które mogłyby skutkować zmianą zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa, czy też uchyleniem zaskarżonego wyroku i przekazaniem sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania. Uznając zatem rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego za prawidłowe, Sąd Apelacyjny na podstawie art. 385 k.p.c. oddalił apelację pozwanego, o czym orzekł w punkcie pierwszym sentencji wyroku.

O kosztach procesu Sąd Apelacyjny orzekł w punkcie drugim wyroku, na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 109 § 2 k.p.c. i na podstawie § 2 pkt 6 w zw. z § 9 ust. 1 pkt 2 w zw. z § 10 ust. 2 pkt 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności radców prawnych (t.j. Dz.U. z 2018 roku poz. 265). Sąd Apelacyjny zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 4.050 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym.

SSA Maciej Piankowski SSA Jerzy Andrzejewski SSA Alicja Podlewska