Sygn. akt III PK 152/14
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 11 sierpnia 2015 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Maciej Pacuda (przewodniczący, sprawozdawca)
SSN Dawid Miąsik
SSN Krzysztof Staryk
w sprawie z powództwa J. B.
przeciwko C. spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w W.
o wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych,
po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Pracy, Ubezpieczeń
Społecznych i Spraw Publicznych w dniu 11 sierpnia 2015 r.,
skargi kasacyjnej powoda od wyroku Sądu Okręgowego - Sądu Pracy i
Ubezpieczeń Społecznych w S.
z dnia 18 kwietnia 2014 r.,
uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi
Okręgowemu - Sądowi Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w S. do
ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach postępowania
kasacyjnego.
2
UZASADNIENIE
Powód J. B. wniósł o zasądzenie od pozwanej C. Sp. z o.o. na jego rzecz
kwoty 42.368 zł tytułem wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych wraz
z ustawowymi odsetkami do dnia zapłaty. Ponadto powód wniósł o zasądzenie od
pozwanej kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa prawnego według
norm przepisanych.
Sąd Rejonowy w G. wyrokiem z dnia 17 czerwca 2012 r. zasądził od
pozwanej Spółki na rzecz powoda kwotę 42.368 zł brutto wraz z ustawowymi
odsetkami liczonymi od dnia 13 marca 2007 r. z tytułu wynagrodzenia za pracę w
godzinach nadliczbowych (punkt 1); nadał wyrokowi w punkcie 1 rygor
natychmiastowej wykonalności do kwoty nieprzekraczającej 2.683 zł. brutto (punkt
2); nakazał pobrać od pozwanej na rzecz Skarbu Państwa - Sądu Rejonowego w
G. kwotę 23.946,76 zł z tytułu zwrotu poniesionych w postępowaniu wydatków
(punkt 3); nakazał pobrać od pozwanej na rzecz Skarbu Państwa - Sądu
Rejonowego w G. kwotę 2.118 zł z tytułu nieuiszczonej przez powoda opłaty od
pozwu (punkt 4 wyroku); nakazał pobrać od powoda na rzecz Skarbu Państwa -
Sądu Rejonowego w G., z zasądzonego mu roszczenia, kwotę 403 zł tytułem
nieuiszczonej opłaty od pozwu (punkt 5); zasądził od powoda na rzecz pozwanej
kwotę 90 zł z tytułu zwrotu kosztów zastępstwa procesowego (punkt 6) oraz
zasądził od pozwanej na rzecz powoda kwotę 9.100 zł z tytułu zwrotu kosztów w
zastępstwie procesowego.
Rozstrzygnięcie to Sąd Rejonowy poprzedził następującymi ustaleniami
faktycznymi.
Powód był zatrudniony u pozwanej na podstawie umowy o pracę z dnia 14
lutego 2003 r. zawartej na czas nieokreślony w wymiarze pełnego etatu na
stanowisku przedstawiciela handlowego. Umowa określała, że miejscem
wykonywania pracy jest teren województwa […]. Miesięczne wynagrodzenie brutto
powoda ustalono w kwocie 2.683 zł. Powód rozpoczynał pracę około godz. 7.00
rano każdego dnia w tygodniu między poniedziałkiem a piątkiem. Jeśli powód
zaplanował spotkanie z pierwszym klientem na godz. 8.00, musiał wyjść z domu z
odpowiednim wyprzedzeniem, aby dojechać na czas do klienta. Powód obsługiwał
pas […], przejeżdżając dziennie około 200 kilometrów. Przejechanie wyznaczonych
3
tras trwało 4-5 godzin. W tym czasie mieściło się również wyszukiwanie przez
powoda miejsc parkingowych, korzystanie z automatów z biletami postojowymi,
czekanie w korkach, ograniczanie prędkości ruchu w związku z przeszkodami
napotykanymi w trakcie jazdy lub wynikające z warunków atmosferycznych. Wizyty
u klientów trwały do godz. 17.00-18.00. Następnie powód zawoził zamówienia do
hurtowni. Do domu wracał różnie, zawsze w godzinach popołudniowych,
najczęściej po godz. 20.00. Każda wizyta w punktach handlowych składała się z
poszczególnych etapów: osobistego kontaktu z kierownikiem sklepu lub inną osobą
decyzyjną, przejrzenia stanów magazynowych, tzn. zorientowania się, czy towar
pozwanej firmy jest na magazynie, wystawienia towaru na ekspozycję, sprawdzenia
terminu ważności towaru i przestawienia produktu w tym celu, aby wyeksponować
na pierwszy plan produkty, których termin ważności upływał wcześniej. W trakcie
wizyt przedstawiciele handlowi, w tym powód, pracowali także fizycznie. Polegało to
głównie na układaniu oferowanych produktów zgodnie z szablonami pozwanej
firmy, które szczegółowo określały zasady i kolejność układania poszczególnych
wyrobów. Przedstawiciele handlowi tworzyli tzw. ekspozycje. Utworzenie ekspozycji
polegało na tym, że przedstawiciel handlowy przywoził stojak i składał go w sklepie,
przy czym złożenie jednego stojaka trwało około 1 godziny, czasami
przedstawiciele składali te stojaki w domu. Przede wszystkim, w trakcie wizyty
następowało przyjęcie zamówienia - najpierw w formie papierowej, a następnie
zamówienie było wprowadzane przez przedstawiciela w system komputerowy. Po
zebraniu zamówień z odwiedzonych sklepów powód zawoził je do hurtowni. Potem
wracał do domu, gdzie jeszcze przez około godzinę „wklepywał zamówienia do
iPada”. Czas wizyt w jednym sklepie bywał różny. Generalnie, im większy sklep,
tym wizyta trwała dłużej. Dziennie każdy z przedstawicieli musiał wykonać 15
standardowych wizyt w sklepach o różnej wielkości. Wobec tego musiał tak układać
plany wizyt na dany dzień, tzw. trasówki, aby wykonać wymienioną normę dzienną.
Ustalając trasówki, powód brał pod uwagę przede wszystkim trasy, którymi jest
dowożony towar z hurtowni, dążąc do tego, aby klient miał dostawę towaru
następnego dnia po jego wizycie. Trasówki układali sami przedstawiciele, ale
podlegały one akceptacji przez bezpośrednich przełożonych. Powód miał w swojej
bazie około 140-150 wszystkich punktów handlowych. Świadkowi R. Z.,
4
przedstawicielowi handlowemu pozwanej na terenie dawnego województwa […],
najkrótsza wizyta w sklepie, wiążąca się jedynie z przyjęciem zamówienia,
zabierała około 20 minut. Najdłuższe wizyty potrafiły natomiast trwać ponad 3
godziny. Średnio temu przedstawicielowi czas wizyty w jednym sklepie zajmował
ok. 40 minut. R. Z. był zadowolony, jeśli po odwiedzeniu standardowych 15 sklepów
przyjeżdżał do domu między godz. 18.00 a 19.00. Nie znał też przedstawiciela
handlowego pracującego dla pozwanej, który byłby w stanie wykonywać swoje
obowiązki zawodowe w ciągu 8 godzin.
Sklepy odwiedzane przez powoda przejęła po nim A. L., która pracowała dla
pozwanej przez około 1,5 roku. Wyjeżdżała ona z domu w S. o godz. 7.00 rano, a
gdy jechała do Ś., to wyruszała około godz. 6.00. W domu najczęściej była około
godz. 18.00. W małych sklepach jej odwiedziny trwały minimum pół godziny.
Również ona nie była w stanie wykonać swoich wizyt w przeciągu 8 godzin.
Wizyty powoda w jednym sklepie trwały różnie i były uwarunkowane
rozmaitymi czynnikami. Generalnie najkrótsze wizyty trwały po około 20 minut.
Najdłuższe przekraczały 2 godziny. Wizytując sklep A. D. „Ż.” w S. powód zawsze
się spieszył. Gdy proponowano mu wypicie kawy, to odmawiał, pokazując na
zegarek i mówiąc, że do wieczora ma odwiedzić jeszcze inne punkty. Powód
tłumaczył J. J. kierującej sklepem w K., że ma dużo punktów do odwiedzenia, że
nie wyrabia się czasowo i dlatego nie może przyjeżdżać do jej sklepu w godzinach
przedpołudniowych. J.J. nie przypominała sobie żadnych kłopotów z powodem,
żeby np. nie przyjechał. Nie widywała powoda, aby w trakcie odbywanych wizyt pił
herbatę. Czasami powód mówił jej, że jeszcze po jej sklepie ma inne „wizyty do
zrobienia”. U. L. prowadzącej sklep osiedlowy w S. powód tłumaczył, że przyjeżdża
do niej zawsze po południu, bo wcześniej nie zdąża, gdyż ma bardzo wiele
placówek do odwiedzenia.
Po zebraniu zamówień w odwiedzonych punktach sprzedaży powód zawoził
te zamówienia do różnych hurtowni w S., bo poszczególne sklepy zamawiały towar
w różnych hurtowniach. Również R. Z. każdego dnia odwoził zebrane zamówienia
do hurtowni. Każdego dnia do godz. 24.00 powód musiał przesłać do centrali
pozwanej w W. dane dotyczące zamówień z tego dnia, tzw. zbiorówki. Z takich
dziennych zbiorówek tworzył się raport tygodniowy. Powód przesyłał powyższe
5
dane po powrocie do domu. Aby było sprawniej, żona dyktowała powodowi dane z
papierowych zamówień, a powód je wpisywał i przesyłał do centrali. Również takie
czynności wykonywał codziennie świadek R. Z., któremu zabierały one około 1
godziny.
U pozwanej działał i nadal działa system EBI Plus/Mobile. Funkcjonowanie
tego systemu polegało i polega na ewidencjonowaniu zadań i pracy przedstawiciela
handlowego ze swoim klientem. System umożliwiał przełożonym przedstawicieli
handlowych bieżące, tj. codzienne, monitorowanie zapisów wprowadzanych do
systemu przez tych przedstawicieli. Celem systemu EBI jest ewidencjonowanie
zadań w zakresie sprzedaży zleconych przez zarząd przedstawicielom handlowym.
Zasady w pozwanej firmie są takie, że każdy przedstawiciel jest zobowiązany
uruchomić w systemie wizytę u klienta w momencie przebywania fizycznie u tego
klienta. System umożliwia jednak również wprowadzanie danych dotyczących
wizyty z opóźnieniem. W praktyce dane wprowadzane są przez przedstawicieli po
godzinach pracy. System dopuszcza również możliwość wpisania wizyty, która w
rzeczywistości nie odbyła się. System EBI nie był wykorzystywany do
ewidencjonowania czasu pracy.
Po przyjeździe z trasy powód otrzymywał szereg maili od kierownika z
różnymi poleceniami. Przełożony domagał się różnych informacji np. dotyczących
stanów magazynowych u dystrybutora, wskazywania zadłużenia klientów,
rozliczania akcji promocyjnych, przeceny produktów. Maile od kierownika
przychodziły również w soboty i niedziele. Wieczorami powód na nie odpowiadał.
Niekiedy przekazywanie potrzebnych danych zabierało powodowi i dwie godziny.
Powód uczestniczył w różnych zebraniach służbowych, które były prowadzone
przez przełożonego. Odbywały się one jeden raz w tygodniu w S. lub G. Zebrania
zaczynały się około godz. 15.00-16.00 i trwały od 2 do 3 godzin. Powód był
zobowiązany do uczestniczenia w takich spotkaniach. Nierzadko po zebraniu
przedstawiciele handlowi udawali się do magazynu celem odebrania towaru do
dystrybucji. Gdy zebranie odbywało się w S., powód wracał do domu o godz. 22.00,
a jeśli o w G., to o godz. 23.00. Również R. Z. wracał do domu po zebraniach z
przełożonymi o godz. 22.00-23.00. Powód musiał wykonywać zadania nakładane
na niego przez przełożonego R. M. również po powrocie do domu z trasy.
6
Dotyczyły one sporządzania i przesyłania różnego rodzaju danych, zestawień i
informacji.
W pozwanej spółce funkcjonował dwojaki system kontroli pracy
przedstawicieli handlowych. Po pierwsze, tzw. wspólna praca, tj. wspólne wyjazdy
przedstawiciela i jego przełożonego. Ilość wspólnych wyjazdów kształtowała się
różnie w zależności od tego, kto aktualnie był przełożonym. Średnio wspólna praca
występowała raz w miesiącu, choć gdy przełożonym przedstawicieli został R. M.
(od drugiego kwartału 2006 r.), to 2 razy w tygodniu. Po drugie, niezapowiedziane
lub zapowiedziane wizyty przełożonego, który pod nieobecność przedstawiciela,
następnego dnia po jego wizycie, kontrolował, co podczas wizyty przedstawiciela
zostało zrobione. W pozwanej nie było ewidencjonowania czasu pracy
przedstawicieli handlowych, nie prowadzono kart ich pracy. Przedstawiciele
handlowi nie mieli wyznaczonych ścisłych godzin pracy. Powód nigdy nie otrzymał
pisemnego polecenia nakazującego mu świadczenie pracy w godzinach
nadliczbowych.
W pozwanej spółce obowiązywał Regulamin pracy. W rozdziale VI zawierał
on regulacje dotyczące czasu pracy i organizacji pracy. Regulamin stwierdzał, iż
czasem pracy jest czas, w którym pracownik pozostaje w dyspozycji pracodawcy w
zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy (§ 17
pkt 1 Regulaminu). Czas pracy nie może przekraczać 8 godzin na dobę i
przeciętnie 40 godzin w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy w
czteromiesięcznym okresie rozliczeniowym, z zastrzeżeniem wyjątków
przewidzianych przez Kodeks pracy (§ 17 pkt 2 Regulaminu). W przypadkach
uzasadnionych rodzajem pracy lub jej organizacją albo miejscem wykonywania
pracy, czas pracy pracowników może być określony wymiarem ich zadań. Zadania
tych pracowników powinny być ustalone w taki sposób, aby pracownicy mogli je
wykonać w ramach norm czasu pracy określonych w § 17 pkt 2 Regulaminu pracy
(§ 17 pkt 4 Regulaminu). Z mocy Regulaminu zadaniowym czasem pracy zostali
objęci pracownicy Działu Sprzedaży zatrudnieni w terenie (§ 17 pkt 5 Regulaminu ).
Regulamin stanowi, że praca w godzinach nadliczbowych dopuszczalna jest
jedynie na polecenie przełożonych w przypadkach, gdy zezwalają na to przepisy
prawa (§ 22 pkt 3 Regulaminu).
7
Pismem z dnia 6 lutego 2007 r. pozwana rozwiązała z powodem umowę o
pracę z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia.
Czyniąc powyższe ustalenia, Sąd pierwszej instancji uznał za wiarygodne
zeznania świadka R. Z., ponieważ świadek ten pracował w pozwanej Spółce w tym
samym okresie co powód, również w charakterze przedstawiciela handlowego.
Jego praca miała zaś identyczny charakter, jak praca powoda. R. Z. miał
identyczne z powodem obowiązki pracownicze i analogiczne cele do osiągnięcia
wytyczone przez przełożonego. Sąd Rejonowy odmówił natomiast wiary zeznaniom
świadka R. M. w zakresie stanowiącym opis czasu pracy przedstawicieli
handlowych. Wedle tego świadka powód powinien bowiem wykonać swoją dzienną
pracę w okresie ośmiogodzinnym. W sposób zdecydowany przeczy temu jednak
zakres obowiązków nakładanych na tą grupę zawodową w pozwanej Spółce. W
ocenie Sądu Rejonowego, na niewiarygodność zeznań powyższego świadka wpływ
mogły wywrzeć jego nienajlepsze relacje osobiste z powodem.
Sąd pierwszej instancji zauważył też, że całokształtu ustaleń faktycznych w
przedmiotowej sprawie dokonał na podstawie przedstawionych przez strony
dokumentów i opinii biegłych z zakresu ustalania wynagrodzeń za pracę oraz z
zakresu ruchu drogowego, a także w oparciu o zeznania powoda i korespondujące
z nimi zeznania świadków: […]. Autentyczność dokumentów nie była przez strony
kwestionowana i nie wzbudziła również wątpliwości Sądu Rejonowego. Oceniając z
kolei osobowy materiał dowodowy, Sąd ten przyznał prymat pełnej wiarygodności
zeznaniom przesłuchanych świadków, poza częścią relacji R. M. oraz zeznaniom
samego powoda. Dokonując takiej oceny, Sąd Rejonowy miał na względzie, że
zeznania wymienionych osób były spójne i logiczne, korespondowały ze sobą i
wzajemnie się uzupełniały. W szczególności relację powoda potwierdzały zeznania
właścicieli i pracowników odwiedzanych przez niego sklepów. Osoby te nie miały
żadnych powodów, aby zeznawać niezgodnie z rzeczywistością.
Oceniając opinie złożone w niniejszej sprawie przez biegłych, Sąd pierwszej
instancji stwierdził, że biegli w sposób prawidłowy dokonali analizy przedłożonego
im materiału dowodowego, ustalając czas pracy powoda. Biegły z zakresu
obliczania wynagrodzeń za pracę w swojej opinii, w tym w opinii uzupełniającej,
8
uwzględnił też uregulowania prawne odnoszące się do czasu pracy kierowców oraz
przepisy Kodeksu pracy.
Sąd pierwszej instancji wyjaśnił także, iż oddalił wniosek dowodowy o
przeprowadzenie eksperymentu procesowego polegającego na objeździe trasy, na
której umiejscowione są sklepy obsługiwane przez powoda oraz dokonywaniu w
tych sklepach czynności analogicznych do zadań służbowych wykonywanych w
tych punktach przez J. B.. Zdaniem tego Sądu, przeprowadzenie takiego
eksperymentu mogłoby przysłużyć się do pozyskania ustaleń istotnych w
niniejszym postępowaniu tylko wówczas, gdyby udało się wiernie odtworzyć realia
czasu pracy powoda. Z uwagi na specyfikę pracy powoda nie da się zaś
precyzyjnie ustalić czasu, w jakim powód świadczył pracę w okresie objętym
pozwem w drodze zaproponowanego przez stronę pozwaną eksperymentu.
Sytuacja, w jakiej działał powód, miała charakter dynamiczny, zmienny.
Wyjaśniając oddalenie wniosku dowodowego o ponowne przesłuchanie świadka W.
N., Sąd pierwszej instancji podniósł zaś, że zeznania tego świadka mają charakter
drugorzędny, gdyż nie pracował on u pozwanej w tym samym okresie co powód, a
w związku z tym nie może posiadać bezpośredniej wiedzy na temat zadań
pracowniczych wykonywanych przez J. B. Nie można więc przyjąć, ażeby jego
zeznania mogły w zasadniczy sposób wpłynąć na kształt przeprowadzonych
ustaleń faktycznych.
Powołując się na tak ustalony stan faktyczny sprawy, Sąd Rejonowy uznał,
że powództwo w zakresie dochodzonego wynagrodzenia za pracę w godzinach
nadliczbowych zasługiwało na uwzględnienie.
Sąd pierwszej instancji przywołał brzmienie art. 129 § 1 k.p. oraz art. 151 § 1
k.p. i stwierdził, że na podstawie § 17 pkt 5 obowiązującego u pozwanej
Regulaminu pracy powód świadczył pracę w ramach zadaniowego systemu czasu
pracy. Sąd pierwszej instancji przypomniał w związku z tym treść art 140 k.p. oraz
uznał, że z analizy tego przepisu wynika, że zadania powinny być tak ustalone, aby
pracownik, przy dołożeniu należytej staranności i sumienności, mógł je wykonać w
ciągu 8 godzin na dobę i przeciętnie 40 godzin tygodniowo w przeciętnie
pięciodniowym tygodniu pracy, w przyjętym okresie rozliczeniowym. Przyjęcie przez
pracodawcę formy zadaniowego czasu pracy nie może więc służyć stwarzaniu
9
możliwości do omijania w jego ramach przepisów o godzinach nadliczbowych i
okresach odpoczynku.
W ocenie Sądu pierwszej instancji, rodzaj służbowych obowiązków powoda
oraz organizacja pracy u pozwanej powodowały, że powód często pracował ponad
obowiązujący go wymiar czasu pracy. Jego zadaniem było codzienne, regularne
odwiedzanie minimum 15 punktów sprzedaży i popołudniowe raportowanie. Analiza
trasówek ustalanych w porozumieniu z przełożonym wskazuje, że chcąc
zrealizować zadania objęte tymi trasówkami powód musiał wykonywać pracę w
godzinach nadliczbowych. Wizyty odbywane przez powoda u klientów obfitowały w
podejmowane przez niego czynności, tj. prezentację produktów firmy, ustalanie
potrzeb klienta, negocjowanie i dokonywanie wspólnie z klientem zamówień na
określone produkty, wypełnianie dokumentów zamówienia, układanie towaru
zgodnie z zasadami panującymi u pozwanej, wymiana wyrobów
przeterminowanych.
Biorąc pod uwagę powyższe rozważania, Sąd Rejonowy przyjął, że powód i
jego przełożony ustalali zadania niewykonalne w ramach uzgodnionych norm
czasowych. O wykonywaniu przez powoda pracy w godzinach nadliczbowych
wiedział jego przełożony, gdyż telefonicznie, czy też mailowo omawiał polecenia z
powodem, przyjmował też jego wiadomości mailowe z raportami.
Zdaniem Sądu pierwszej instancji, pozwana nie udowodniła natomiast w
żaden sposób, że dane z systemu EBI Plus/Mobile są w odniesieniu do
zaewidencjonowanych wizyt handlowych nieprawdziwe. Nie ma dowodów na to,
aby przez okres zatrudniania powoda jego przełożeni kwestionowali odbywanie
raportowanych wizyt.
Sąd Rejonowy przyjął ponadto, że w realiach niniejszej sprawy bezpośredni
zwierzchnik powoda R. M. miał świadomość tego, że powód przebywał w trasie od
wczesnego rana do późnych godzin popołudniowych, w tym czasie wykonując
swoje pracownicze zadania, oraz że wykonywał pracę również w godzinach
wieczornych w swoim domu, skoro do niego telefonował w sprawach służbowych.
W konsekwencji, pomimo braku pisemnego polecenia wykonywania pracy w
godzinach nadliczbowych, należało uznać, że praca wykonywana przez powoda
10
ponad obowiązujące go normy czasu pracy była pracą w godzinach nadliczbowych,
za którą powodowi przysługuje wynagrodzenie ze stosownym dodatkiem.
W ocenie Sądu pierwszej instancji, pozwana - wbrew ciężarowi dowodzenia -
nie wykazała natomiast, aby powód, wizytując kolejnych klientów, czas ten
przeznaczał na inne cele niż praca. Przeprowadzone dowody wykazały, że powód
w trakcie wizyt w odwiedzanych sklepach zajmował się jedynie wykonywaniem
czynności zawodowych. Skoro praca powoda polegała na odwiedzaniu kolejnych
placówek handlowych, to jadąc do nich, powód nie był w drodze do pracy, ale już
wykonywał swoją pracę. Tym samym, czas potrzebny na dojazd do tych placówek
należy wliczyć do jego czasu pracy. Zdaniem Sądu pierwszej instancji, czas pracy
powoda powinien być liczony od momentu zajęcia miejsca za kierownicą pojazdu w
celu dojazdu do pierwszego sklepu, a nie od momentu, gdy powód rozpoczął w nim
wizytę. Podobnie jako czas pracy należy potraktować czas od wyjazdu z ostatniego
sklepu do chwili powrotu do domu. Dlatego czasy podróży obliczone przez biegłego
z zakresu ruchu drogowego Sąd Rejonowy przyjął według wersji obejmującej czas
dojazdu do pierwszego klienta i do miejsca zamieszkania powoda, podobnie jak
czas pracy i wynagrodzenie obliczone przez drugiego z biegłych.
Sąd Okręgowy – Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wyrokiem z dnia 18
kwietnia 2014 r., wydanym na skutek apelacji wniesionej od wyroku Sądu pierwszej
instancji przez pozwaną C. Sp. z o.o., zmienił zaskarżony wyrok w punktach 1-4 i 7
w ten sposób, że oddalił powództwo, a w pozostałej części oddalił apelację.
Sąd Okręgowy stwierdził, że Sąd Rejonowy zgromadził materiał dowodowy
w sposób dostateczny, jednakże analiza zebranych dowodów doprowadziła Sąd
drugiej instancji do przyjęcia ustaleń częściowo odmiennych (w zakresie czasu
pracy wykonywanej przez powoda) niż te, które poczynił Sąd Rejonowy, a w
konsekwencji do uznania, żądanie powoda - zasądzenia na jego rzecz kwoty
42.368 zł wraz z ustawowymi odsetkami tytułem wynagrodzenia za pracę w
godzinach nadliczbowych - jest niezasadne.
Sąd Okręgowy zauważył, że w umowie brak jest jakichkolwiek postanowień
dotyczących zadaniowego czasu pracy powoda. Także w aktach osobowych
powoda brak jest jakiejkolwiek dokumentacji świadczącej o tym, że pracodawca w
porozumieniu z pracownikiem wprowadził zadaniowy system czasu pracy, w
11
szczególności brak jest wyznaczenia pracownikowi konkretnego zadania (zadań)
do wykonania. Na podstawie o § 17 pkt 5 Regulaminu pracy zadaniowym czasem
pracy zostali objęci pracownicy Działu Sprzedaży zatrudnieni w terenie. Możliwość
pracy w godzinach nadliczbowych przewidziano jedynie na polecenie przełożonych
w przypadkach, gdyż zezwalają na to przepisy prawa (§ 22 pkt 3 regulaminu).
Zdaniem Sądu drugiej instancji, powód nie został objęty systemem
zadaniowego czasu pracy. Trudno bowiem z ogólnych zapisów Regulaminu, czy
nawet opisu stanowiska, gdzie wskazano ilość klientów oraz minimalną ilość wizyt
dziennych wywnioskować, jakie właściwe były zadania powierzone powodowi,
zwłaszcza biorąc pod uwagę okoliczność, że szeroka grupa przedstawicieli
zatrudnionych u pozwanej miała wyznaczoną identyczną minimalną ilość wizyt
dziennie (15), przy czym plany tych wizyt sporządzali sami przedstawiciele.
W tej sytuacji oczywiste jest, że skoro pracodawca nie objął powoda
zadaniowym czasem pracy, to jego obowiązkiem było prowadzenie ewidencji czasu
pracy. Pozwana Spółka, wbrew ciążącemu na niej ustawowemu obowiązkowi
wynikającemu z art. 149 k.p., nie prowadziła natomiast rzetelnej ewidencji czasu
pracy powoda, uznając (choć z przyczyn, o których była mowa powyżej było to
bezpodstawne), że powód został objęty zadaniowym systemem czasu pracy.
Zaniechanie prowadzenia ewidencji czasu pracy pracownika przez pracodawcę nie
oznacza jednak, że każdorazowo i bezkrytycznie sąd pracy powinien przyjmować
za miarodajną wersję czasu pracy przedstawianą przez pracownika. To czy stanowi
ona odzwierciedlenie (fotografię) rzeczywistego czasu pracownika podlega bowiem
w razie sporu ocenie w postępowaniu dowodowym. W szczególności nie jest
uprawnione odwrócenie ciężaru dowodu (art. 6 k.c. i art. 232 k.p.c.) i twierdzenie,
że w takiej sytuacji (braku formalnej ewidencji czasu pracy) wiarygodna jest wersja
podawana przez pracownika, chyba że pracodawca wykaże, iż pracownik nie
pracował w takim rozmiarze, w jakim twierdzi. Brak takiej ewidencji może
powodować odpowiedzialność pracodawcy za wykroczenie, jednak z przepisów o
ewidencji czasu pracy nie wynikają zmiany reguł dowodzenia.
Uwzględniając powyższe rozważania Sąd Okręgowy podkreślił, że w sprawie
z powództwa pracownika o wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych
obowiązuje ogólna reguła, że powód powinien udowodnić swoje twierdzenia
12
uzasadniające żądanie (art. 3 i 232 k.p.c. oraz art. 6 k.c.), z tą jedynie modyfikacją,
że niewywiązanie się przez pracodawcę z obowiązku prowadzenia ewidencji czasu
pracy (a zatem także z obowiązku prowadzenia rzetelnej ewidencji czasu pracy),
powoduje dla niego niekorzystne skutki, gdy pracownik udowodni swe twierdzenia
przy pomocy innych środków dowodowych niż dokumentacja dotycząca czasu
pracy, np. osobowymi środkami dowodowymi. To powód, zgodnie z ogólną zasadą
rozkładu ciężaru dowodu, winien zatem udowodnić zasadność dochodzonego
pozwem żądania, czego - zdaniem Sądu drugiej instancji - nie zdołał uczynić w toku
niniejszego postępowania.
Sąd drugiej instancji podniósł też, że w celu umożliwienia ewidencjonowania
zadań i pracy przedstawicieli handlowych u pozwanej funkcjonował system EBI
Plus/Mobile. Powód wielokrotnie wprowadzał niezbędne dane z opóźnieniem - już
po wizytach. System umożliwiał także wpisanie wizyty, która się nie odbyła. Powód
wprowadzał niekiedy dane dotyczące wizyty w danym sklepie, podczas gdy
faktycznie wizyty tej nie odbył, a jedynie przyjął od danego klienta zamówienie
telefonicznie. Taka sytuacja miał przykładowo miejsce w dniu 19 lipca 2006 r.
Powód umieścił w planie wizyt na ten dzień (tzw. trasówce), pomiędzy wizytami w
N., sklep w S. przy ul. M. Zdarzały się także sytuacje, że powód umieszczał w
trasówkach jako kolejne wizyty pozycje dotyczące klientów z Niemiec, wpisując np.
miasta Hamburg, Lehte, Lund, Rydeback, w sytuacji gdy faktycznie spotkanie z
klientem miało miejsce w hurtowni na terenie Polski. Taka sytuacja miała miejsce
np. w dniu 11 grudnia 2006 r. Zdarzały się przypadki, gdy powód umieszczał w
planach trasówek, a także w „realizacji” wizyt, takie sklepy, których faktycznie nie
odwiedził. Taki przypadek miał miejsce w dniu 5 stycznia 2007 r. Niektórych
sklepów powód nie odwiedzał od roku i ponad roku, pomimo to znajdowały się one
w planach wizyt, a także w ich realizacji. Do takich sklepów należały m.in. sklep „S.”
(zaraportowany w dniu 15 grudnia 2006 r.), sklep S. A. (zaraportowany w dniu 15
grudnia 2006 r.), sklep Z. (zaraportowany w dniu 18 grudnia 2006 r.), sklep „P.”
(zaraportowany w dniu 20 grudnia 2006 r.) oraz sklep „K.” (zaraportowany w dniu 1
grudnia 2006 r.).
Mając na uwadze powyższe ustalenia, Sąd Okręgowy uznał, że powód nie
wykazał należycie ilości przepracowanych w spornym okresie godzin
13
nadliczbowych, wobec czego niezbędna stała się zmiana zaskarżonego wyroku
zgodnie z kierunkiem zaskarżenia.
Za słuszny Sąd drugiej instancji uznał również apelacyjny zarzut naruszenia
art. 233 § 1 i 2 k.p.c., przez wydanie rozstrzygnięcia w oparciu o nierozpatrzenie
całokształtu zebranego w sprawie materiału dowodowego, tj. pominięcie części
zeznań świadka R. M. oraz zeznań świadka W. N., z których wynikało, że powód
nie odwiedzał wszystkich sklepów, a sklepy, które odwiedzał, były zaniedbywane.
Oceniając zeznania pierwszego z wymienionych świadków, Sąd Rejonowy podał,
że zeznaniom tym nie można dać wiary w zakresie stanowiącym opis czasu pracy
przedstawicieli handlowych, bowiem przeczy temu zakres obowiązków
nakładanych na tę grupę zawodową w pozwanej Spółce, przy czym na
niewiarygodność zeznań tego świadka mogły wywrzeć wpływ jego nienajlepsze
relacje osobiste z powodem. Sąd Rejonowy nie wskazał jednak, że uznaje
zeznania tego świadka za niewiarygodne także w zakresie relacji dotyczących
spadku realizacji zadań przez powoda, odbywanych z nim rozmów oraz kontroli
sklepów odwiedzanych przez powoda, a kwestie te w swoich ustaleniach całkowicie
pominął. Tymczasem z zeznań wspomnianego świadka wynika jednoznacznie, że
choć powód był uważany początkowo za bardzo dobrego pracownika, to jednak w
2006 r. R. M. zmuszony był odbyć z nim rozmowę dyscyplinującą gdyż zauważył -
jak to określił świadek - „że mu się po prostu nie chce chcieć”. W styczniu i lutym
2007 r. świadek przeprowadził kontrole, w trakcie których stwierdził, że nawet w
sklepach wybranych - jako 15 najlepszych - nie było zachowanych standardów.
Odwiedził też sklep, którego powód nie odwiedzał, a raportował, że w nim był i
sprzedał towar. Następny przedstawiciel, który objął trasę powoda, dowiedział się z
kolei od kierowników sklepów, że powód od roku w niektórych sklepach nie był.
Świadek odwiedził kilka takich sklepów z dyktafonem i - jak wskazał - posiada
nagrania wypowiedzi kierowników, z których wynika, że powód nie odwiedza
sklepów.
Z kolei, jeśli chodzi o świadka W. N., Sąd Rejonowy oddalił wniosek
dowodowy o jego ponowne przesłuchanie, stwierdzając, że zeznania tego świadka
mają charakter drugorzędny, gdyż nie pracował on u pozwanej w tym samym
okresie co powód. Sąd pierwszej instancji nie odniósł się przy tym w żadnej mierze
14
do składanych przez W. N. list sklepów, w których powód od dłuższego czasu nie
składał wizyt, ani też do jego zeznań złożonych na rozprawie w dniu 15 grudnia
2008 r. Tymczasem wymieniony świadek przejął znaczną część punktów
handlowych odwiedzanych przez powoda i podał, że wielu z tych klientów
narzekało na współpracę z powodem. Klienci ci twierdzili między innymi, że byli
przez niego zaniedbywani, a niektóre punkty w ogóle nie były przez niego
odwiedzane. Świadek określił procentowo liczbę takich niezadowolonych klientów
na 20%. Przyznał także, że byli też tacy klienci, którzy nie narzekali na współpracę
z powodem. Zdaniem Sądu Okręgowego, zeznania tego świadka (w omawianym
zakresie) są rzeczowe, konsekwentne, spójne i jako takie zasługują na wiarę. Nie
dyskwalifikują ich przy tym zeznania świadka A. L., która przejęła część klientów po
odejściu W. N. Świadek oceniała pracę W. N. negatywnie, gdyż - jak twierdziła -
składał klientom różne obietnice, po czym więcej się nie pojawiał.
Mając na uwadze powyższe argumenty, Sąd Okręgowy stwierdził, że
sformułowany przez pozwaną zarzut pominięcia dowodu z wydruku mailowego
złożonego na rozprawie w dniu 15 grudnia 2008 r. przez pełnomocnika pozwanej,
zawierającego listę sklepów nieodwiedzanych przez powoda, pomimo
potwierdzenia prawdziwości tego dokumentu i danych w nim zawartych przez jego
autora i naocznego świadka W. N., a w efekcie uznanie, że powód odwiedzał
wszystkie 15 sklepów dziennie i tym samym, że należy mu się wynagrodzenie za
każdą godzinę nadliczbową z tak ustalonego przekroczenia normatywnego czasu
pracy - należy uznać za uzasadniony. Z tych samych powodów, za słuszny uznał
też Sąd drugiej instancji zarzut pominięcia dowodów strony pozwanej - zeznań R.
M. i W. N. oraz wydruku maila z dnia 15 grudnia 2008 r. w zakresie ustalenia, że
powód nie odwiedzał wszystkich sklepów, co prowadzi do błędnego wniosku, że
powód w 100% realizował ustalony plan trasy, tj. że odwiedzał wszystkich 15
klientów dziennie.
Zdaniem Sądu Okręgowego, udowodnienie przez pozwaną przypadku
zaraportowania przez powoda wizyty, pomimo jej nieodbycia, powinno skutkować
szczególnie wnikliwą analizą wszelkich okoliczności, które mogłyby świadczyć o
innych tego typu przypadkach, na co wskazywała pozwana.
15
Mając na uwadze tak wiele rozbieżności w zapisach w dokumentach „plan –
trasówka” i „realizacja wizyty” w systemie EBI Plus/ Mobile (i to w sytuacji gdy dane
wprowadzał nie kto inny jak sam powód), wyliczenie na ich podstawie czasu pracy
powoda, przy przyjęciu - zgodnie z jego żądaniem - ilości wskazywanych w nich
wizyt za rzeczywiście odbyte, należy uznać za błędne. W kontekście wskazanych
powyżej dokumentów i zeznań, sugestie Sądu Rejonowego, jakoby brak było
dowodów aby przez okres zatrudnienia powoda jego przełożeni kwestionowali
odbywanie raportowanych wizyt wydają się zaś bezpodstawne.
Sąd Okręgowy uznał w związku z tym, że dowody zaoferowane przez
powoda, z przyczyn omówionych powyżej, nie dają podstaw do przyjęcia, że powód
pracował w godzinach nadliczbowych.
Tym samym, zdaniem Sądu drugiej instancji, nie może tu mieć zastosowania
przepis art. 322 k.p.c., zgodnie z którym, jeżeli w sprawie o naprawienie szkody, o
dochody, zwrot bezpodstawnego wzbogacenia lub o świadczenie z umowy o
dożywocie sąd uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe
lub nader utrudnione, może w wyroku zasądzić odpowiednią sumę według swej
oceny, opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy.
Powód J. B. wniósł do Sądu Najwyższego skargę kasacyjną od wyroku Sądu
Okręgowego z dnia 18 kwietnia 2014 r., zaskarżając ten wyrok w całości i
zarzucając mu naruszenie przepisów postępowania, to jest:
1) art. 382 k.p.c. - przez:
nieuwzględnienie przy ustalaniu stanu faktycznego sprawy całości
materiału dowodowego zebranego w postępowaniu przed Sądem
Rejonowym, a tym dowodów z dokumentów, opinii biegłych sądowych,
dowodów z zeznań świadków: […] oraz dowodu z przesłuchania samego
powoda,
zmianę ustaleń faktycznych poczynionych przez Sąd Rejonowy bez
istotnego poszerzenia materiału dowodowego w postępowaniu
apelacyjnym, przy jednoczesnym niewykazaniu, że ocena sądu pierwszej
instancji była oczywiście błędna;
2) art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. poprzez zaniechanie
wyjaśnienia, dlaczego pominięte zostały dowody, które sąd pierwszej
16
instancji uznał za wiarygodne i przydatne do przyjęcia, że powód
wykonywał pracę w godzinach nadliczbowych oraz poprzez wyrażenie
sprzecznych ocen w odniesieniu do wykonywania przez powoda pracy w
godzinach nadliczbowych;
3) art. 322 k.p.c. poprzez uchylenie się przez Sąd Okręgowy od
zastosowania tego przepisu, mimo wyrażenia oceny, że powód nie
wykazał ilości przepracowanych w spornym okresie godzin
nadliczbowych, w świetle czego należało rozważyć przesłanki zasądzenia
na rzecz powoda odpowiedniej sumy z tytułu wynagrodzenia za pracę w
godzinach nadliczbowych.
Podnosząc tak sformułowane zarzuty skarżący wniósł o uchylenie w całości
wyroku Sądu Okręgowego i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania
Sądowi Okręgowemu oraz o zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda kosztów
postępowania kasacyjnego według norm przepisanych.
W uzasadnienie podstaw zaskarżenia, co do zarzutu naruszenia art. 382
k.p.c., skarżący podniósł, że Sąd Okręgowy nie wskazał, które z ustaleń Sądu
Rejonowego uznał za swoje. Sąd drugiej instancji przedstawił natomiast w całości
ustalony przez siebie stan faktyczny, zarówno w zakresie treści łączącego
pracownika i pracodawcę stosunku pracy (tutaj Sąd Okręgowy sporą część
wywodów poświęcił zagadnieniu systemu zadaniowego czasu pracy), jak również w
zakresie przebiegu tego stosunku (w tej mierze Sąd Okręgowy ustalał, czy powód
wykonywał pracę w godzinach nadliczbowych).
Wyłączając zdawkowe nawiązanie do fragmentu zeznań świadka A. L., poza
polem widzenia Sądu Okręgowego pozostała natomiast zasadnicza część
materiału dowodowego zgromadzonego w postępowaniu przed Sądem
Rejonowym. Chodzi tu zarówno o liczne dowody z dokumentów (etapy wizyty
handlowej przedstawiciela C., standardy kanałowe, matryce dystrybucyjne,
korespondencja e-mail) oraz opinie biegłych sądowych (K.S. - z zakresu techniki
samochodowej, P. D. - z zakresu obliczania wynagrodzenia za pracę), jak również
dowody z zeznań świadków oraz z przesłuchania samego powoda. Przedmiotem
procesu było żądanie wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, a
pominięte dowody dotyczyły rodzaju i przebiegu pracy powoda, sposobu
17
wykonywania pracy, ilości zadań pracowniczych, wymiaru czasu koniecznego do
wykonywania zadań pracowniczych, a także wysokości wynagrodzenia powoda.
Pominięte przez Sąd Okręgowy dowody dotyczyły zatem okoliczności istotnych dla
sprawy.
Sąd drugiej instancji nie wykazał też, że ocena dowodów przeprowadzona
przez Sąd Rejonowy jest oczywiście błędna. Nie wykazał również, że wymowa
całego zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego jednoznacznie wskazuje,
iż powód nie wykonywał pracy w godzinach nadliczbowych.
W zakresie zarzutu naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. skarżący zauważył z kolei,
że Sąd drugiej instancji, czyniąc własne ustalenia faktyczne, nie wyjaśnił dlaczego
te same dowody, które Sąd pierwszej instancji uznał za wiarygodne i przydatne do
przyjęcia, że powód wykonywał pracę w godzinach nadliczbowych, nie pozwalają
na przyjęcie podobnych ocen i wniosków. Sąd Okręgowy w ogóle nie wyjaśnił,
dlaczego pominął liczne dowody zgromadzone w postępowaniu przed Sądem
pierwszej instancji. W związku z tym, że Sąd Okręgowy nie podzielił ustaleń i oceny
dowodów Sądu pierwszej instancji, powinien był w uzasadnieniu zaskarżonego
wyroku odnieść się do każdego z dowodów składających się na materiał dowodowy
zgromadzony w sprawie. Skoncentrowanie się jedynie na zeznaniach R. M. oraz W.
N. oraz zdawkowe nawiązanie do fragmentu wypowiedzi świadka A. L., nie
stanowiło zaś realizacji obowiązku odniesienia się do całokształtu zgromadzonego
w sprawie materiału dowodowego. Dlatego uzasadnienie wyroku Sądu
Okręgowego wywołuje wrażenie, że materiał dowodowy sprawy tworzą jedynie
dowody wyartykułowane przez ten Sąd jako podstawa do poczynienia ustaleń
faktycznych. Jest to oczywiście niezgodne z zawartością akt sprawy. Wymowa
dowodów pominiętych przez Sąd Okręgowy jest bowiem całkowicie inna niż
zeznania R. M. oraz W. N. Skarżący nie przesądza przy tym, jaka powinna być
ocena tych dowodów.
Skarżący podniósł ponadto, że oprócz omawianej wyżej wady skutkującej
brakiem możliwości przeprowadzenia oceny prawidłowości zastosowania prawa
przez Sąd drugiej instancji, zaskarżony wyrok zawiera istotną sprzeczność. W
jednym miejscu Sąd Okręgowy ocenił bowiem, że powód nie wykazał należycie
ilości przepracowanych w spornym okresie godzin nadliczbowych, natomiast w
18
dalszej części uzasadnienia uznał, że dowody zaoferowane przez powoda nie dają
podstaw do przyjęcia, że powód pracował w godzinach nadliczbowych. Pierwotnie
zatem Sąd odwoławczy ocenił, że nie została wykazana liczba przepracowanych
nadgodzin. Później zaś pojawiła się dalej idąca ocena, a mianowicie, że powód w
ogóle nie świadczył pracy w godzinach nadliczbowych.
W kontekście pierwszej z przytoczonych ocen Sąd Okręgowy miał
obowiązek rozważyć stosowanie art. 322 k.p.c., zgodnie z którym, jeżeli w sprawie
o naprawienie szkody, o dochody, zwrot bezpodstawnego wzbogacenia lub o
świadczenie z umowy o dożywocie sąd uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości
żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione, może w wyroku zasądzić
odpowiednią sumę według swej oceny, opartej na rozważeniu wszystkich
okoliczności sprawy.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Skarga kasacyjna powoda jest uzasadniona, a sformułowane w niej zarzuty
w większości należy uznać za trafne.
W podstawach zaskarżenia skarżący słusznie wskazuje na naruszenie art.
382 k.p.c. W myśl tego przepisu sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału
zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu
apelacyjnym. Materiałem zebranym w rozumieniu tego przepisu są twierdzenia,
wnioski i zarzuty stron oraz przeprowadzone dowody. Wypada też podkreślić, że
jeżeli podstawa kasacyjna z art. 398³ § 1 pkt 2 k.p.c. powołuje się na zarzut
naruszenia art. 382 k.p.c., to może być ona usprawiedliwiona wówczas, kiedy
skarżący wykaże, że sąd drugiej instancji bezpodstawnie nie uzupełnił
postępowania dowodowego lub pominął część zebranego materiału, jeżeli
uchybienia te mogły mieć wpływ na wynik sprawy, albo kiedy mimo
przeprowadzenia postępowania dowodowego orzekł wyłącznie na podstawie
materiału zgromadzonego przez sąd pierwszej instancji lub oparł swoje
rozstrzygnięcie na własnym materiale, pomijając wyniki postępowania dowodowego
przeprowadzonego przez sąd pierwszej instancji (por. postanowienie Sądu
Najwyższego z dnia 26 marca 1998 r., II CKN 815/97, Wokanda 1999 nr 1, poz. 6
oraz wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 16 marca 1999 r., II UKN 520/98, OSNP
19
2000 nr 9, poz. 372; z dnia 8 grudnia 1999 r., II CKN 587/98, LEX nr 479343; z dnia
6 lipca 2000 r., V CKN 256/00, LEX nr 52657; z dnia 13 września 2001 r., I CKN
237/99, LEX nr 52348; z dnia 22 lipca 2004 r., II CK 477/03, LEX nr 269787; z dnia
10 stycznia 2008 r., IV CSK 339/07, LEX nr 492178; z dnia 24 kwietnia 2008 r.,
IV CSK 39/08, LEX nr 424361 i z dnia 24 czerwca 2008 r., II PK 323/07, LEX nr
491386). Sąd drugiej instancji jest wprawdzie władny poczynić ustalenia odmienne
niż te, na których oparł swoje rozstrzygnięcie sąd pierwszej instancji, choćby na
podstawie tego samego materiału dowodowego, ale niezbędne jest wówczas
szczegółowe i wyczerpujące wyjaśnienie, w czym tkwi wadliwość stanowiska sądu
pierwszej instancji oraz dlaczego określone dowody dostarczają odmiennych
wniosków i które z dowodów nie zasługują na wiarę, co sprawia, że wyłania się inny
obraz stanu faktycznego sprawy (por. wyrok Sądu Najwyższego z 6 lutego 2003 r.,
IV CKN 1752/00, LEX nr 78279). Sąd rozpoznający apelację może przy tym nie dać
wiary zeznaniom osób przesłuchanych we wcześniejszej fazie procesu, gdyż w
świetle art. 382 k.p.c. ma on prawo oceniać wiarygodność i moc dowodów
zebranych w postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji oraz w postępowaniu
odwoławczym według własnego przekonania, jednak musi to zawsze czynić na
podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału dowodowego. Jeżeli
więc wyrok sądu drugiej instancji opiera się na ocenie dowodów odmiennej od
oceny sądu pierwszej instancji, to konieczne jest podanie w uzasadnieniu tego
wyroku przyczyn, dla których odmówił wiarygodności i mocy dowodowej dowodom
będącym podstawą wydania orzeczenia przez sąd pierwszej instancji.
Zdaniem Sądu Najwyższego, w okolicznościach rozpoznawanej sprawy
doszło do takiej sytuacji, w której Sąd Okręgowy poczynił – wyłącznie na podstawie
materiału dowodowego zebranego w toku postępowania pierwszoinstancyjnego,
gdyż własnego postępowania dowodowego nie prowadził – odmienne ustalenia
faktyczne, nie dokonując jednak wszechstronnej oceny tego materiału i pomijając w
tym zakresie jego znaczną część. Oceniając bowiem wyniki postępowania
dowodowego przeprowadzonego w pierwszej instancji, stwierdził, że „Sąd
Rejonowy zgromadził materiał dowodowy w sposób dostateczny, jednakże analiza
zebranych dowodów doprowadziła Sąd Okręgowy do przyjęcia ustaleń częściowo
odmiennych”. Odnosząc się do tej części materiału dowodowego, którego nie
20
uwzględnił w ramach własnych ustaleń faktycznych, Sąd ten poprzestał natomiast
na lakonicznych jedynie stwierdzeniach, iż „dowody zaoferowane przez powoda nie
dają podstaw do przyjęcia, że powód pracował w godzinach nadliczbowych”, oraz
że „za słuszny należy uznać zarzut apelującej, naruszenia art. 233 § 1 i 2 k.p.c.,
poprzez wydanie rozstrzygnięcia w oparciu o nierozpatrzenie całokształtu
zebranego w sprawie materiału dowodowego, tj. pominięcie części zeznań świadka
R. M. oraz zeznań świadka W. N., z których wynikało, że powód nie odwiedzał
wszystkich sklepów, a sklepy które odwiedzał były zaniedbywane”.
Z powołanych stwierdzeń wynika więc, że Sąd drugiej instancji zasadniczo
nie odmówił nawet wiarygodności zeznaniom wielu pozostałych świadków
przesłuchanych w postępowaniu pierwszoinstancyjnym, lecz że w ogóle nie wziął
ich pod uwagę przy dokonywaniu własnych ustaleń faktycznych, wykazując tym
samym brak konsekwencji w ocenie materiału dowodowego sprawy.
Tymczasem, co już wcześniej zostało podniesione, dokonywana w
postępowaniu apelacyjnym kontrola sądu drugiej instancji winna obejmować także
zgodność rozstrzygnięcia sądu pierwszej instancji z dokonanymi przez ten sąd
ustaleniami faktycznymi oraz powinna być dokonana w aspekcie adekwatności
ustaleń do zebranego w sprawie materiału dowodowego. Odmienna praktyka
sprowadzająca się w istocie do zastępowania własnym orzeczeniem orzeczenia
sądu pierwszej instancji koliduje natomiast z rolą procesową sądu drugiej instancji,
którego orzeczenia - ze względu na wprowadzane coraz dalsze ograniczenia w
dostępie do kolejnej instancji - w ogóle nie podlegają sprawdzeniu. W świetle art.
382 k.p.c. dokonanie przez sąd drugiej instancji odmiennej oceny dowodów bez
ponowienia lub uzupełnienia postępowania dowodowego jest oczywiście
dopuszczalne, ale pod warunkiem ponownego i dokładnego rozważenia wszystkich
dowodów zebranych we wcześniejszych stadiach postępowania oraz wyjaśnienia,
dlaczego ich ocena przyjęta wcześniej przez sąd była błędna i wymaga zmiany i
dokonania na ich podstawie nowych ustaleń faktycznych (por. wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 27 października 2010 r., III PK 21/10, LEX nr 694249). Sąd
drugiej instancji jest przy tym zobowiązany do wyjaśnienia motywów podjętego
rozstrzygnięcia w sposób umożliwiający przeprowadzenie kontroli kasacyjnej
zaskarżonego orzeczenia.
21
Ograniczenie się do stwierdzenia Sąd Apelacyjnego, że skarżący nie
udowodnił pracy w godzinach nadliczbowych oraz poprzestanie na ocenie tylko
dwóch dowodów osobowych, na pewno nie spełnia tych wymogów, zwłaszcza zaś
w sytuacji, w której Sąd pierwszej instancji przyjął, że praca powoda w godzinach
nadliczbowych została udowodniona, wskazując równocześnie inne dowody, na
podstawie których dokonał takiej oceny. Skoro zatem Sąd Apelacyjny uznał
odmiennie, to powinien szczegółowo odnieść się do tych dowodów. Innymi słowy,
suwerenne prawo Sądu drugiej instancji do rozpoznania sprawy warunkuje
dostateczne wyjaśnienie okoliczności spornych (art. 217 § 2 k.p.c.), zwłaszcza gdy
podstawą rozstrzygnięcia czyni ustalenie odmienne od przyjętego przez Sąd
pierwszej instancji (art. 382 k.p.c.). Dla zastosowania prawa materialnego sąd
powinien ustalić stan faktyczny, ponieważ tylko wtedy orzeczenie poddaje się
kontroli instancyjnej. Tymczasem Sąd Okręgowy w swoich rozważaniach w
zasadzie całkowicie pominął treść zeznań świadków […], do zeznań A. L.
ustosunkowując się tylko w zakresie, w jakim zawierają one negatywną ocenę
pracy świadka W. N. Ponadto, Sąd drugiej instancji w ogóle nie odniósł się do opinii
biegłego z zakresu ruchu drogowego oraz dokumentów (standardy kanałowe,
matryce dystrybucyjne, wewnętrzna korespondencja mailowa), w oparciu o które
Sąd Rejonowy przyznał słuszność twierdzeniom powoda. Tym samym nie
ustosunkował się do potwierdzonych zeznaniami świadków R. Z. i A. L. (oraz
częściowo opinia biegłego) twierdzeń powoda, że zadania pracownicze nałożone
na przedstawicieli handlowych pozwanej Spółki były tak ustalone, że powód nawet
przy dołożeniu należytej staranności i sumienności nie mógł ich wykonać w
ustalonym w Regulaminie pracy czasie pracy, w ramach norm czasu pracy
określonych w art. 129 k.p. Jak ustalił Sąd pierwszej instancji, jego zadaniem było
bowiem codzienne, regularne odwiedzenie minimum 15 punktów sprzedaży i
popołudniowe raportowanie. Analiza trasówek ustalanych w porozumieniu z
przełożonym wskazywała z kolei, że chcąc zrealizować zadania objęte tymi
trasówkami, powód musiał wykonać pracę w godzinach nadliczbowych. Wizyty
powoda u klientów obfitowały w przeróżne czynności, jak prezentacja produktów
firmy, ustalanie potrzeb klienta, negocjowanie i dokonywanie wspólnie z klientem
zamówień na określone produkty, wypełnianie dokumentów zamówienia, układanie
22
towaru zgodnie z zasadami obowiązującymi w pozwanej, wymiana wyrobów
przeterminowanych. Generalnie najkrótsze wizyty trwały w związku z tym około 20
minut, a najdłuższe przekraczały dwie godziny. O wykonywaniu pracy w godzinach
nadliczbowych wiedział przełożony powoda, gdyż telefonicznie czy też mailowo
omawiał polecenia z powodem.
W tym zakresie Sąd Okręgowy ograniczył się zaś - z przyczyn, których nie
wyjaśnił, ani nawet nie ujawnił w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku - jedynie do
oceny zeznań świadków: W. N. oraz przełożonego powoda R. M., którego zeznania
siłą rzeczy bezpośrednio mogły dotyczyć jedynie dość krótkiego okresu, gdy został
przełożonym przedstawicieli handlowych, to jest okresu od drugiego kwartału 2006
r. Nawet ten drugi świadek, jak ustalił to Sąd drugiej instancji, zeznał jednak, że
„powód był uważany początkowo za bardzo dobrego pracownika”, a rozmowę
„dyscyplinującą” przeprowadził z powodem w 2006 r., kiedy stwierdził, że „mu się
po prostu nie chce chcieć”. Wytknięte przez tego świadka nieprawidłowości w pracy
powoda, związane z nieodwiedzaniem części sklepów oraz z wpisywaniem do
raportów wizyt w sklepach, które w rzeczywistości nie odbyły się, także dotyczyły
tego okresu. Wypada natomiast podkreślić, że powód wnosił o zasądzenie
wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych w okresie od dnia 1 stycznia
2004 r. do dnia 31 grudnia 2006 r., a więc za okres znacznie wykraczający poza
ostatni rok jego zatrudnienia w pozwanej. Dowody dotyczące pracy powoda w
okresie wcześniejszym nie były jednak przedmiotem oceny Sądu Okręgowego.
Konkludując wypada więc stwierdzić, że Sąd drugiej instancji dokonał
odmiennej od Sądu Rejonowego oceny dowodów i poczynił odmienne ustalenia co
do istotnych dla rozstrzygnięcia sporu okoliczności w sposób sprzeczny z regulacją
art. 382 k.p.c., pomijając znaczną część zebranego w sprawie materiału
dowodowego, co usprawiedliwia zarzut skargi kasacyjnej dotyczący naruszenia
tego przepisu.
Za uzasadniony Sąd Najwyższy uznaje również korespondujący z tym
zarzutem zarzut naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c., przez
zaniechanie wyjaśnienia, dlaczego pominięte zostały dowody, które sąd pierwszej
instancji uznał za wiarygodne i przydatne do przyjęcia, że powód wykonywał pracę
w godzinach nadliczbowych. Sąd drugiej instancji jest bowiem zobowiązany do
23
wyjaśnienia motywów podjętego rozstrzygnięcia w sposób umożliwiający
przeprowadzenie kontroli kasacyjnej zaskarżonego orzeczenia. Jeśli zaś
uzasadnienie orzeczenia sądu drugiej instancji nie spełnia wymagań art. 328 § 2
k.p.c., to podlega uchyleniu, a sprawa zostaje przekazana do ponownego
rozpoznania (z licznych orzeczeń Sądu Najwyższego dotyczących tej kwestii por.
np. wyroki z dnia 26 lipca 2007 r., V CSK 115/07, LEX nr 291767; z dnia 4 stycznia
2007 r., V CSK 364/06, LEX nr 238975; z dnia 17 marca 2006 r., I CSK 63/05, LEX
nr 179971; z dnia 11 kwietnia 2003 r., III CKN 1466/00, LEX nr 176645). Skoro
również w postępowaniu apelacyjnym obowiązuje art. 328 § 2 k.p.c. (w związku z
art. 391 § 1 k.p.c.), to uzasadnienie wyroku sądu drugiej instancji - który jest sądem
nie tylko dokonującym kontroli prawidłowości (zgodności z prawem) wyroku sądu
pierwszej instancji, ale przede wszystkim rozstrzygającym sprawę merytorycznie
(por. uzasadnienie uchwały siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 31 stycznia
2008 r., III CZP 49/07, OSNC 2008 nr 6, poz. 55) - powinno zawierać pełny opis
podstawy faktycznej rozstrzygnięcia, w tym ustalenie faktów, które sąd uznał za
udowodnione, dowodów, na których się oparł, i przyczyn, dla których innym
dowodom odmówił wiarygodności i mocy dowodowej. Zakres zastosowania art. 328
§ 2 k.p.c. w postępowaniu przed sądem drugiej instancji zależy od treści wydanego
orzeczenia. Gdy sąd odwoławczy, oddalając apelację, orzeka na podstawie
materiału zgromadzonego w postępowaniu w pierwszej instancji, nie musi
powtarzać dokonanych ustaleń. Wystarczy jedynie jednoznaczne stwierdzenie, że
przyjmuje je za własne (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 marca 2006 r.,
I CSK 147/05, LEX nr 190753). Jednakże przypadku, gdy sąd odwoławczy
dokonuje odmiennych (nowych i innych) ustaleń w stosunku do tych, na których
oparł się sąd pierwszej instancji, powinien tę zmianę uzasadnić w taki sposób, aby
była możliwa ocena, że zmiana ta była usprawiedliwiona (por. wyrok Sądu
Najwyższego z 3 marca 2006 r., II CK 428/05, LEX nr 180195).
Uzasadnienie zaskarżonego wyroku z przyczyn już wcześniej podniesionych
nie spełnia tak rozumianego wymagania omówienia (odniesienia się do) wszystkich
przeprowadzonych dowodów (wskazanych wyżej przy omawianiu zarzutu
naruszenia art. 382 k.p.c.). Sprawa nie poddaje się więc kontroli kasacyjnej, gdyż
zaskarżony wyrok pomija istotne ustalenia Sądu pierwszej instancji i nie wyjaśnia,
24
dlaczego dowody przeprowadzone przed tym Sądem, potwierdzające zasadność
roszczeń powoda, nie są wiarygodne bądź nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia
sprawy. Zdaniem Sądu Najwyższego, można nawet pokusić się o stwierdzenie, że
ocena prawna Sądu Okręgowego została dokonana przy braku kompletnych
ustaleń faktycznych, co świadczy o zawieszeniu przeprowadzonej przez ten Sąd
subsumcji w próżni. Nie jest bowiem możliwe prawidłowe zastosowanie prawa
materialnego bez zgodnego z prawem procesowym stanowczego ustalenia
podstawy faktycznej rozstrzygnięcia (por. między innymi wyrok Sądu Najwyższego
z dnia 11 kwietnia 2006 r., I PK 164/05, Monitor Prawa Pracy 2006 nr 10, s. 541).
Natomiast przedwczesna jest ocena zasadności zarzutu naruszenia przez
Sąd Okręgowy art. 322 k.p.c. Zgodnie z tym przepisem, jeżeli w sprawie o
naprawienie szkody, o dochody, o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia lub o
świadczenie z umowy dożywocia sąd uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości
żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione, może w wyroku zasądzić
odpowiednią sumę według swej oceny, opartej na rozważeniu wszystkich
okoliczności sprawy. Rozwiązanie przyjęte w art. 322 k.p.c. pozwala na
rozstrzygnięcie spraw, w których ścisłe udowodnienie wysokości żądania (przy
niewątpliwej jego słuszności co do zasady) jest niemożliwe lub nader utrudnione, a
ze względu na charakter wiążących strony stosunków prawnych istotne jest ich
szybkie rozstrzygnięcie. Tak jest niewątpliwie w przypadku roszczenia pracownika
o wynagrodzenie za pracę, także za pracę w godzinach nadliczbowych (które jest
traktowane jak roszczenie o dochody). Ze względu na charakter świadczenia
pracodawcy z tytułu zatrudnienia pracownika (w postaci wynagrodzenia za pracę)
ważniejsze może okazać się w miarę szybkie zasądzenie na rzecz pracownika
choćby części dochodzonej przez niego z tego tytułu należności kosztem
drobiazgowego ustalania jej rzeczywistej wysokości, co ostatecznie może się
okazać i tak niemożliwe, np. z powodu braku rzetelnej ewidencji czasu pracy albo w
ogóle zaniechania przez pracodawcę prowadzenia takiej ewidencji.
Sprawa o wynagrodzenie za pracę jest sprawą o dochód - dochód
przysługujący pracownikowi w postaci zapłaty za pracę świadczoną na rzecz
pracodawcy w ramach stosunku pracy. Brak możliwości ścisłego udowodnienia
wysokości żądania lub nadmierne trudności w udowodnieniu tej wysokości,
25
uprawniają i zarazem zobowiązują sąd do zasądzenia odpowiedniej sumy według
swej oceny, opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy (por. wyrok
Sądu Najwyższego z dnia 5 czerwca 2007 r., I PK 61/07, LexPolonica nr 1700027,
OSNP 2008 nr 15-16, poz. 214). W sytuacji, gdy pracownik udowodnił, że pracował
w godzinach nadliczbowych, a jedynie – wobec nieprowadzenia przez pracodawcę
ewidencji czasu pracy – nie może udowodnić dokładnej liczby przepracowanych
godzin, ustalenie wynagrodzenia może nastąpić według reguł z art. 322 k.p.c. Za
naruszenie tego przepisu można zaś uznać nie tylko jego niezastosowanie i
całkowite oddalenie powództwa przy jednoczesnym ustaleniu, że zasada została
udowodniona, a jedynie brak jest dostatecznych dowodów na wysokość żądania
(por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 lipca 2002 r., I PKN 314/01,
niepublikowany), ale także jego błędne zastosowanie, polegające na arbitralnym
ustaleniu wysokości „odpowiedniej sumy”, bez rozważenia wszystkich okoliczności
sprawy.
W okolicznościach przedmiotowej sprawy, wobec trafności wyżej
wskazanych zarzutów naruszenia art. 382 k.p.c. i 328 § 2 k.p.c. w związku z art.
391 § 1 k.p.c., ze względu na nieustosunkowanie się przez Sąd drugiej instancji do
całości zgromadzonego w tej sprawie materiału dowodowego, nie można wszakże
na razie mówić o słuszności bądź niesłuszności żądania powoda, a tym samym
oceniać prawidłowości niezastosowania przez Sąd drugiej instancji art. 322 k.p.c.
W wymienionych w art. 322 k.p.c. kategoriach spraw ustawodawca przyjął bowiem,
że kiedy roszczenie jest niewątpliwe co do zasady (np. praca w godzinach
nadliczbowych została ponad wszelką wątpliwość udowodniona), a jedynie ścisłe
ustalenie jego wysokości – na podstawie materiału dowodowego przedstawionego
przez powoda do oceny sądu – jest niemożliwe, sąd powinien podjąć próbę
ustalenia wysokości roszczenia na podstawie własnej oceny „opartej na rozważeniu
wszystkich okoliczności sprawy”. Rozważenie to powinno opierać się na
przeprowadzonych dowodach, potwierdzających istnienie istotnych dla
rozstrzygnięcia sprawy okoliczności (np. dowodach z zeznań świadków,
opisujących rozmiar pracy świadczonej w nadgodzinach), na ocenie wiarygodności
twierdzeń stron (pracownika i pracodawcy) oraz ocenie prawdopodobieństwa
istnienia nieudowodnionych faktów. W konsekwencji, ocena sądu nie może
26
wykazywać cech dowolności, arbitralności, a jego decyzja oparta na art. 322 k.p.c. -
zarówno pozytywna jak i negatywna - wymaga przedstawienia uzasadnienia
nawiązującego nie tylko do przesłanek zastosowania tego przepisu, ocenionych w
powiązaniu z okolicznościami sprawy, ale także do zgromadzonych w sprawie
dowodów, ocenionych według reguł przewidzianych w art. 233 § 1 k.p.c. (por.
wyrok Sądu Najwyższego z 17 lutego 2009 r., I PK 160/08, LEX nr 507994).
Końcowo, w sposób niewiążący, ze względu na brak w tym zakresie
zarzutów kasacyjnych, Sąd Najwyższy zauważa, że niezrozumiała jest
sformułowana (jak się zdaje) przez Sąd Okręgowy sugestia, jakoby Sąd pierwszej
instancji dokonał w toku postępowania nieuprawnionego odwrócenia ciężaru
dowodu i stwierdził, że w sytuacji braku formalnej ewidencji czasu pracy,
wiarygodna jest wersja podawana przez pracownika. Jest bowiem oczywiste, że
brak dokumentacji zawierającej ewidencję czasu pracy (art. 149 k.p.) nie przenosi
ciężaru dowodu na pracodawcę, ale umożliwia udowadnianie czasu pracy innymi
środkami dowodowymi, czego Sąd pierwszej instancji przecież nie kwestionował, a
jedynie uznał twierdzenia powoda za skutecznie udowodnione.
Sąd Najwyższy przypomina również, że zgodnie z poglądem wyrażonym
przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 6 maja 2014 r. II PK 219/13, czasem pracy
(art. 128 § 1 k.p.) pracownika wykonującego obowiązki pracownicze na określonym
obszarze, do czego konieczne jest stałe przemieszczanie się, jest także czas
poświęcony na niezbędne przejazdy. W ocenie Sądu Najwyższego, decydujące
znaczenie należy nadać przyjętym również we wcześniejszym orzecznictwie
poglądom odnoszącym się do interpretacji pojęcia „pozostawanie w dyspozycji
pracodawcy" z art. 128 k.p. W tym kontekście na szczególną uwagę zasługuje
trafny pogląd wyrażony w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 3 grudnia 2008 r., I PK
107/08 (OSNP 2010 nr 11-12, poz. 133) w sprawie, której stan faktyczny był niemal
identyczny ze stanem faktycznym rozpoznawanej sprawy. Według tego wyroku,
czas pracy pracownika handlowego rozpoczyna się od wyjazdu z jego mieszkania
w sytuacji, gdy pracodawca nie zorganizował dla niego żadnego miejsca, które
mogłoby być traktowane jako zamiejscowa siedziba pracodawcy („biuro”), a praca
polegała w całości na wykonywaniu zadań w placówkach handlowych, do których
pracownik dojeżdżał samochodem z zajmowanego przez siebie mieszkania. W
27
konsekwencji czasem pracy objęty jest w tym wypadku również powrót pracownika
do miejsca zamieszkania po wykonaniu zasadniczego zadania pracowniczego. W
takiej sytuacji nie można twierdzić, że nie jest wliczany do czasu pracy czas
przejazdów pracownika świadczącego pracę w warunkach tak zwanej nietypowej
podróży służbowej, w tym dojazd do pierwszego klienta, a następnie przejazd od
ostatniego klienta do mieszkania pracownika. W sytuacji, gdy pracodawca nie
zorganizował dla pracownika żadnego miejsca („biura”), które mogłoby być
traktowane jako filia jego siedziby i taką funkcję spełniało mieszkanie pracownika,
pracownik już od momentu opuszczenia mieszkania rozpoczyna bezpośrednie
czynności przygotowawcze do wykonania zasadniczego zadania służbowego
(wizyty u klientów itp.). Jeżeli zaś taki pracownik po odbyciu wizyty (wizyt) w celach
zawodowych powraca do mieszkania i w nim sporządza dzienny raport oraz
dokonuje jeszcze innych czynności, to czas po powrocie do mieszkania, po
zakończeniu zasadniczego zadania pracowniczego, jest także czasem pracy. Jeżeli
więc immanentną cechą obowiązków pracowniczych jest bezpośredni kontakt z
kontrahentem, co wiąże się z obowiązkiem przejazdu pracownika do siedziby tego
kontrahenta (innego miejsca spotkania), to nie można uznać, że pracownik
(przedstawiciel handlowy), prowadząc samochód służbowy, nie pozostaje w
dyspozycji pracodawcy, nie wykonując w tym czasie obowiązków służbowych, gdyż
w ramach obowiązków powierzonych pracownikowi mieszczą się tylko czynności
ściśle związane z zakresem jego obowiązków (por. uzasadnienie wyroku Sądu
Najwyższego z dnia 27 stycznia 2009 r., II PK 140/08, LEX nr 491567). Jest to
istotne również z tego powodu, że czas przejazdu z założenia nie musi i nie ma być
wykorzystywany do świadczenia pracy w interesie podmiotu zatrudniającego, a w
każdym razie pracownik w czasie tej podróży nie musi wykonywać zasadniczych
zadań pracowniczych (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 grudnia 2009 r., II PK
138/09, Monitor Prawa Pracy 2010 nr 6, s. 312). Podobne stanowisko w zakresie
kwalifikowania jako czasu pracy całego okresu, w którym pracownik wykonuje
obowiązki na określonym obszarze geograficznym (w różnych jego miejscach) i w
tym celu przemieszcza się tam i z powrotem, wyrażane jest także w piśmiennictwie
(por. zwłaszcza M. Mędrala: Wybrane problemy związane ze wskazaniem miejsca
pracy w umowie o pracę, Monitor Prawa Pracy 2009 nr 3). Konkludując należy więc
28
stwierdzić, że czasem pracy (art. 128 § 1 k.p.) pracownika wykonującego obowiązki
pracownicze na określonym obszarze, do czego niezbędne jest stałe
przemieszczanie się, jest także czas poświęcony na niezbędne przejazdy. W czasie
tych przejazdów pracownik pozostaje bowiem w dyspozycji pracodawcy a
świadczenie pracy (wykonywanie obowiązków pracowniczych) polega na samym
przemieszczaniu się, bez którego nie byłoby możliwe wykonanie podstawowych
zadań pracowniczych. Z tego punktu widzenia jest więc obojętne, jakim środkiem
transportu pracownik się przemieszcza (własnym, dostarczonym przez
pracodawcę, czy publicznym), jak również czym się zajmuje w czasie przejazdu
(prowadzi samochód, świadczy pracę możliwą do wykonania w czasie przejazdu,
czy też odpoczywa). Za czas pracy może być również uznany czas poświęcony na
wykonywanie obowiązków pracowniczych w miejscu zamieszkania pracownika,
jeżeli nie ma on zorganizowanego przez pracodawcę żadnego miejsca („biura”),
które mogłoby być traktowane jako filia siedziby pracodawcy.
Kierując się przedstawionymi motywami oraz opierając się na treści
art. 39815
§ 1 k.p.c., a w odniesieniu do kosztów postępowania kasacyjnego na
podstawie art. 108 § 2 k.p.c. w związku z art. 39821
k.p.c., Sąd Najwyższy orzekł jak
w sentencji swego wyroku.
kc