Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Ca 1490/22


POSTANOWIENIE

Dnia 21 września 2023 roku


Sąd Okręgowy w Kielcach, II Wydział Cywilny Odwoławczy

w składzie następującym:

Przewodniczący: Sędzia Sądu Okręgowego Teresa Strojnowska

Sędziowie : Sędzia Sądu Okręgowego Rafał Adamczyk

Sędzia Sądu Okręgowego Hubert Wicik (spr.)


po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Kielcach w dniu 21 września 2023 roku

sprawy z wniosku B. C., L. W. i T. W.

z udziałem H. S., S. N., J. N., D. S., Z. S., Gminy S., U. S., B. K.

o stwierdzenie nabycia własności nieruchomości przez zasiedzenie


na skutek apelacji B. C. od postanowienia Sądu Rejonowego w Końskich z dnia 23 czerwca 2022 roku, wydanego w sprawie I Ns 708/21


postanawia :

zmienić zaskarżone postanowienie w punkcie III (trzecim) w ten sposób, że wyeliminować słowa „jako przedwczesny”;

oddalić apelację w pozostałym zakresie;

orzec, że wnioskodawcy i uczestnicy ponoszą koszty postępowania apelacyjnego związane ze swoim udziałem w sprawie.



(...)













ZARZĄDZENIE

(...)

(...)

(...)

(...)



(...)






























Sygn. akt II Ca 1490/22

UZASADNIENIE


Postanowieniem z dnia 23 czerwca 2022 roku wydanym w sprawie I Ns 708/21 Sąd Rejonowy w Końskich stwierdził, że W. S. s. A. i M. oraz jego żona H. S. c. K. i A. nabyli przez zasiedzenie z dniem 05 listopada 2001 roku na zasadzie małżeńskiej wspólności ustawowej udział w wysokości 29/32 części w nieruchomości zabudowanej, położonej w Ś., gmina S., o powierzchni 0,0129 ha, oznaczonej jako działka nr (...) na mapie zaewidencjonowanej w Starostwie Powiatowym w K. za nr (...). W punkcie III orzeczenia Sąd oddalił wniosek o zasiedzenie przez P. W. i J. W. (1) nieruchomości położonej w Ś., gmina S., oznaczonej jako działka nr (...) jako przedwczesny. W punkcie IV ustalił, że koszty postępowania związane ze swoim udziałem w sprawie ponoszą wnioskodawcy i uczestnicy we własnym zakresie.


Sąd Rejonowy ustalił, K. N. i A. N. byli właścicielami nieruchomości położonych w Ś., gmina S., o powierzchni 2,77 ha na podstawie Aktu Własności Ziemi (...). W wyniku aktualizacji ewidencji gruntów odpowiadają one działkom nr (...) o łącznej powierzchni 2,80 ha, w tym działka zabudowana nr (...) o pow. 0,48 ha. Na działce stał budynek mieszkalny w połowie wykończony, w którym zamieszkiwali K. i A. N. z czwórką dzieci, stały także budynki gospodarcze; małż N. prowadzili gospodarstwo rolne. W marcu 1967 roku wyszła za mąż H. S. i wówczas rodzice przekazali córce i jej mężowi niewykończoną połowę domu. W tej części domu zamieszkali na święta Bożego Narodzenia. W trakcie remontu, który trwał około 8 miesięcy wykonali m.in. tynki, założyli instalację. Wejście do obu części budynku było początkowo wspólne, a około 1970 zostało zrobione przez małż. S. nowe wejście poprzez dostawienie ganka. Wolą rodziców było, aby nieruchomość należała do córek: połowa domu do H. S., druga połowa do J. W. (1). J. W. (1) zawarła związek małżeński w 1973 roku i wraz z mężem zamieszkała w części domu zajmowanej przez rodziców. W 1970 roku z domu rodzinnego wyprowadził się J. N., a w 1977 roku S. N.. Około 1971 roku była postawiona przez małżonków K. i A. N. nowa obora i pojawiło się ogrodzenie między budynkiem mieszkalnym i budynkiem gospodarczym, po postawieniu letniej kuchni również postawiono ogrodzenie. Około 1980 roku za zgodą małżonków N. nowe wejście – ganek dostawił P. W.. Działka na wysokości między drogą a domem była użytkowana przez W. i H. S., odgrodzona niskim płotkiem od części rodziców, jak również część za budynkiem mieszkalnym z czasem odgrodzona była w posiadaniu małż. S.. W 1980 roku W. i H. S. dobudowali do części budynku mieszkalnego, który zajmowali dwie izby mieszkalne (pozwolenie zostało wydane dla K. N. i H. S.). W 1991 roku H. S. i W. S. zakupili działki sąsiednie oznaczone nr (...) i (...). K. N. zmarł w dniu 30 października 1987 roku, a spadek po nim (również co do gospodarstwa rolnego) na podstawie postanowienia Sądu Rejonowego w Końskich w sprawie I Ns 155/2000 nabyli żona A. N. w ¼ (jednej czwartej) części oraz dzieci H. S., S. N., J. N. i J. W. (1) po 3/16 (trzy szesnaste) części dla każdego z nich. A. N. zmarła w dniu 16 kwietnia 2018 roku. Postanowieniem z dnia 15 listopada 2018 roku w sprawie I Ns 634/18 Sąd Rejonowy w Końskich stwierdził, że spadek po niej na podstawie ustawy nabyły dzieci: H. S., J. N., S. N. po ¼ części dla każdego z nich oraz wnuki (dzieci J. W. (1)) L. W., T. W., B. C. po 1/12 części. W 2013 roku zmarł W. S., pozostawiając dwóch synów Z. S. i D. S.. K. i A. S. do śmierci byli uważani za właścicieli gospodarstwa, nikomu go nie przekazywali. W gospodarstwie pomagał syn S. N., zięć P. W.. Podatki z nieruchomości do śmierci opłacała A. W..


W oparciu o tak ustalony stan faktyczny Sąd Rejonowy przyjął, że poza sporem był fakt, że nieruchomość m.in. działka siedliskowa nr (...) była wcześniej własnością K. i A. N.. To zgodnie z ich wolą, po zawarciu związku małżeńskiego przez córkę H. przekazali dla niej niewykończoną części domu, w której po remoncie zamieszkali małżonkowie S., którzy z czasem już bez żadnych uzgodnień z rodzicami wykonali osobne wejście do budynku, dobudowali dwie dodatkowe izby mieszkalne a po zakupie sąsiednich działek na nowo zagospodarowali działkę. Ich część budynku wraz z częścią dobudowaną stanowią jedną całość z osobnym wejściem i obejściem. Nikt spoza rodziny S. nie korzystał z tej części domu i działki, z czasem wyraźnie oddzielonej wyższymi lub niższym płotem (np. ogródek). W dalszej kolejności Sąd motywował, że okoliczność przekazania połowy budynku nie była kwestionowana, ślady starego ganku w postaci podmurówki są widoczne na gruncie. Ogrodzenie między budynkiem mieszkalnym a gospodarczym wyznaczono płotem z przęseł betonowych. Zeznania wnioskodawczyni H. S. co do przekazania i użytkowania potwierdził jej brat S. N. (k. 49), P. W. (k. 51), L. W., D. S., Z. S.. Sąd zauważył, że uczestniczka B. C. zeznała (k. 52), że odkąd pamięta to wszystko jest tak jak teraz, ogródek cioci H. był odgrodzony od naszego ogródka. Była brama między budynkiem mieszkalnym a gospodarczym zamieniona około 10 lat temu przez Z. S. na płot betonowy. Uczestnik J. N., choć przeciwny wnioskowi, przyznał, że rodzice dali siostrze drugą połowę domu do wykończenia, ale według uczestnika siostra miała go spłacić, natomiast drugą połowę domu miała zająć siostra J., która miała spłacić brata S.. O spłacie nie słyszeli pozostali zainteresowani. Zdaniem Sądu, W. S. i H. S. byli posiadaczami samoistnymi części działki siedliskowej nr (...), tj. pasa gruntu od ulicy do wysokości budynku gospodarczego, oznaczonego na mapie jako działka (...). Wejście w posiadanie nastąpiło w 1967 roku, jednakże wobec wydania m.in. na tą działkę (...) na K. i A. małżonków N. termin zasiedzenia Sąd liczył od 5 listopada 1971 roku, który upłynął z dniem 5 listopada 2001 roku. Ponieważ w wyniku spadku po K. N. H. S. stała się już właścicielką udziału 3/32 części, to przedmiotem zasiedzenia był udział 29/32 części.


W odniesieniu zaś do posiadania pozostałej części działki nr (...) przez J. W. (1) i P. W. Sąd Rejonowy uznał, że posiadanie do chwili śmierci A. N. tj. 16 kwietnia 2018 roku nie miało charakteru posiadania samoistnego. Powyższe argumentował tym, że wprawdzie wolą małżonków N. było, aby druga części domu przypadła córce J. W. (1), ale skutek ten miał nastąpić po śmierci małżonków N.. P. W. słuchany w dniu 22 października 2019 (k. 51), wyjaśnił, że jak się ożenił w 1973 roku, to zamieszkał na tej nieruchomości; były rozmowy, że dziewczyny (H. S. i J. W. (1)) miały zostać na tej nieruchomości; wtedy na działce tej zamieszkiwał jeszcze S. N., były już dwa wejścia do domu, jedno H. S. drugie teściów. Teściowe prowadzili gospodarstwo, uczestnik im pomagał, jak również syn S., ale gospodarstwo nie było przekazywane. P. W. za właściciela uważał teścia a po jego śmierci również nie było podziału gospodarstwa, teściowa płaciła podatki. Dobudowę ganku uczestnik prowadził po uzyskaniu zgody teściów. Sąd Rejonowy dostrzegł, że swoje wyjaśnienia P. W. nieco zmienił, słuchany w sprawie I Ns 553/20 jako wnioskodawca (k. 245). Wyjaśnił wówczas, że teściowe mieszkali z nim, ale to on prowadził gospodarstwo. Sąd Rejonowy przyjął, że zarówno H. S., S. N., jak i J. N. nie uważali, że jest to część P. W. i jego żony, za właścicieli gospodarstwa uważali rodziców. Zeznania świadków A. K. (1) i S. L. zdaniem Sądu Rejonowego niczego nie wniosły, gdy chodzi o ocenę charakteru posiadania małżonków W.. O ile potwierdzają bowiem ich zamieszkiwanie i nawet pracę w polu, to co do przekazania świadkowie nie byli tego w stanie potwierdzić. Zdaniem Sądu I instancji, sam fakt wykonywania fizycznego władztwa nad rzeczą nie oznacza posiadania samoistnego. O takim możemy mówić dopiero po śmierci A. N.. Z tych przyczyn Sąd Rejonowy oddalił wniosek dotyczący małżonków W..

O kosztach postępowania Sąd Rejonowy rozstrzygnął stosownie do treści art. 520 § 1 k.p.c., nie znajdując podstaw, aby odstępować od ogólnej zasady samodzielnego ponoszenia kosztów, przez każdego z uczestników.

Apelację od powyższego orzeczenia wniosła B. C., zaskarżając je w punkcie III i zarzucając :

naruszenie przepisów prawa procesowego, w szczególności art. 233 k.p.c. w związku z art. 227 k.p.c. poprzez dokonanie przez sąd błędu w ustaleniach faktycznych będących podstawą orzeczenia, jak również dokonanie przez ten sąd ustaleń sprzecznych z zebranym w sprawie materiał dowodowym oraz sprzecznych z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, poprzez dokonanie oceny dowodów w sposób niewszechstronny i sprzeczny z zasadami doświadczenia życiowego, a wskutek tego nieprawidłowe uznanie, iż nie doszło do zrealizowania przesłanek określonych w przepisie 172 k.c., a w konsekwencji do nabycia prawa własności nieruchomości w drodze zasiedzenia w zakresie wniosku P. W.;

naruszenie prawa procesowego, a mianowicie przepisu art. 233 § 1 k.p.c., polegające na przekroczeniu granic swobodnej oceny dowodów, poprzez dowolną ocenę dowodów wbrew ich treści, z naruszeniem zasad logicznego rozumowania i zasad doświadczenia życiowego, wyrażone w tym, że:

sąd pominął istotne dla rozstrzygnięcia sprawy okoliczności faktyczne, a dotyczące korzystania przez wnioskodawcę z nieruchomości i sprawowania przez niego nad tą nieruchomością władztwa, mimo, że okoliczności te wynikały z przeprowadzonych przez sąd dowodów, których wiarygodności sąd nie kwestionował;

zaniechanie wszechstronnego rozważenia materiału dowodowego i dokonanie dowolnej, a nie swobodnej oceny dowodów, co doprowadziło sąd do błędnych ustaleń faktycznych dotyczących korzystania przez wnioskodawcę z nieruchomości w sposób nieograniczony i swobodny oraz wykonania przez wnioskodawcę i jego małżonkę uprawnień właścicielskich w okresie od 1977 do czasu złożenia wniosku oraz zaniechanie ustaleń co do postrzegania wnioskodawcy przez otoczenie jako wyłącznego właściciela nieruchomości;

błędne uznanie, że posiadane części nieruchomości objętej wnioskiem H. S. było posiadanie samoistnym a z kolei posiadanie J. i P. małżonków W. takim posiadaniem już nie było, podczas gdy właściciele nieruchomości tj. K. i A. N. dokonali podziału nieruchomości i przyznali jedną część dla córki H. i jej męża a drugą część dla J. W. (1) i jej męża P. W.;

błędne uznanie, że za posiadanie samoistne nie można uznać posiadania przez małżonków W. z powodu zamieszkiwania na tej części nieruchomości przez A. i K. N.. Małżonkowie N. przekazując w sposób nieformalny i dokonując podziału nieruchomości musieli pozostać i zamieszkiwać dalej na nieruchomości i czynili to w części, która była przekazana na rzecz drugiej córki, tj. J. W. (1), która jako młodsza wyszła za mąż później aniżeli H. S.;

naruszenie art. 327 § 1 k.p.c. poprzez brak pełnej rekonstrukcji stanu faktycznego i pominięcie istotnych dla sprawy okoliczności faktycznych, a w konsekwencji ich oceny, mimo tego, że wynikały one z niekwestionowanych przez sąd dowodów, brak pełnej i jasnej oceny zeznań świadków wnioskodawcy, rodzący wątpliwości co do tego, które z tych zeznań i w jakiej części ostatecznie zostały przez sąd uznane za wiarygodne (szczątkowa jedynie ocena zeznań świadków czy uznanie za wiarygodne zeznań P. W. w sprawie, w której wnioskodawcą była H. S., a zupełne pominięcie zeznań w sprawie z wniosku samego P. W. i następnie poddawanie treści tych zeznań w wątpliwość), a także poprzez niezachowanie przez sąd jasnej i czytelnej formuły uzasadnienia, wskutek czego elementy stanu faktycznego czy oceny dowodów znajdowały się w części przeznaczonej na ocenę prawną i mieszały się z tą oceną, powodując istotne problemy z odczytaniem motywów rozstrzygnięcia sądu;

naruszenie art. 172 k.c. w zw. z art. 336 k.c. poprzez błędną interpretację samoistnego posiadania skutkującą uznaniem, iż wnioskodawca P. W. i jego małżonka J. W. (1) nie byli samoistnymi posiadaczami całej nieruchomości oraz błędne niezastosowanie – w skutek wadliwych ustaleń faktycznych oraz błędnej interpretacji art. 336 k.c.art. 172 k.c. poprzez oddalenie wniosku o zasiedzenie.

Podnosząc tak sformułowane zarzuty apelująca wniosła o zmianę zaskarżonego postanowienia poprzez uwzględnienie wniosku oraz zasądzenie na jej rzecz kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm prawem przepisanych za obie instancje. Na wypadek nieuwzględnienia powyższego wniosku skarżąca wniosła o uchylenie zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania w tym zakresie.


Sąd Okręgowy zważył, co następuje :


Apelacja nie zasługiwała na uwzględnienie, za wyjątkiem wyeliminowania z punktu III sentencji zaskarżonego postanowienia słów „jako przedwczesny”, którego Sąd Okręgowy dokonał poruszając się w granicach zakresu zaskarżenia.


Ustalenia faktyczne Sądu Rejonowego należy uznać za prawidłowe. Sąd Okręgowy podziela je i przyjmuje za własne. Apelacja formułując zarzuty naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. w rzeczywistości nie odnosi się szczegółowo do poszczególnych ustaleń faktycznych Sądu I instancji niekorzystnych dla rodziny W., a tym samym nie stanowi rzeczowej polemiki z tymi ustaleniami. Na gruncie art. 233 § 1 k.p.c. wskazuje się, że skuteczne postanowienie zarzutu naruszenia zasad swobodnej oceny dowodów wymaga od strony, odwołującej się do niego, aby wykazała, w odniesieniu zindywidualizowanych dowodów, na czym polegała w odniesieniu do nich nieprawidłowość postępowania sądu w zakresie tej oceny i opartych na niej ustaleń. W szczególności dlaczego przeprowadzonej przez sąd oceny nie da się pogodzić z zasadami logicznego rozumowania i/lub regułami doświadczenia życiowego. Nie jest wystarczającym, dla uznania tego zarzutu za trafny, aby strona przeciwstawiła ocenie i ustaleniom faktycznym sądu własnej wersji tychże. W takiej sytuacji bowiem polemika z nimi musiałaby zostać uznana za dowolną, nie uwzględniającą, że swobodna ocena dowodów przynależy do podstawowych elementów składających się na jurysdykcyjną kompetencję sądu. Wobec tego skuteczne podważenie oceny i ustaleń może nastąpić wyjątkowo, gdy nieprawidłowości w tym zakresie po stronie sądu niższej instancji mają rangę oczywistych, takich, które daje się potwierdzić w sposób nie budzący wątpliwości (tak Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z 10 listopada 2016 roku, I ACa 760/16). Jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać, choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub, gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych, praktycznych związków przyczynowo-skutkowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona (tak Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z 07 marca 2017 roku, I ACa 1499/16, OSA 2017/7/12). Skuteczne postawienie zarzutu naruszenia przez sąd art. 233 § 1 k.p.c. wymaga wykazania, że sąd uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego, to bowiem jedynie może być przeciwstawione uprawnieniu sądu do dokonywania swobodnej oceny dowodów. Nie wystarcza przy tym przekonanie strony o innej, niż przyjął sąd wadze poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie niż ocena sądu (tak Sąd Najwyższy m.in. w orzeczeniach z 6 listopada 1998 roku, II CKN 4/98, 10 kwietnia 2000 roku, V CKN 17/2000, 5 sierpnia 1999 roku, II UKN 76/99). W tym wypadku Sąd Rejonowy oparł swoją ocenę na prawidłowej analizie całokształtu materiału dowodowego, nie naruszając zasad określonych w art. 233 § 1 k.p.c., w tym zasad logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego. Choć częściowo zgodzić się należy z oceną apelacji, że uzasadnienie zaskarżonego postanowienia nie w pełni zachowuje systematykę oddzielenia ustaleń faktycznych od oceny prawnej, to jednak da się z niego „wyłowić” kluczowe dla rozstrzygnięcia sprawy zarówno fakty, jak i ich ocenę, wreszcie argumentację prawną. Nie można zatem podzielić stanowiska skarżącej, że sposób sporządzenia tego uzasadnienia powoduje istotne problemy z odczytaniem motywów rozstrzygnięcia Sądu. Przede wszystkim trafne jest ustalenie Sądu Rejonowego, że K. i A. N. (błędnie określeni w jednym z fragmentów uzasadnienia tego Sądu jako S.) do śmierci byli uważani za właścicieli gospodarstwa, nikomu go nie przekazywali. Sąd Rejonowy ustalił, że w gospodarstwie pomagał syn S. N. oraz zięć P. W. (opierając się m.in. na pierwszym wysłuchaniu informacyjnym P. W.). Podatki z nieruchomości do śmierci opłacała A. W.. Dlatego Sąd Rejonowy uznał, że posiadanie rodziny W. do chwili śmierci A. N. tj. 16 kwietnia 2018 roku nie miało charakteru posiadania samoistnego. Jest to ocena trafna, oczywiście pamiętając, że J. W. (1) od śmierci ojca w 1987 roku przysługiwał udział w przedmiotowej nieruchomości i wobec tego z chwilą nabycia tego udziału uzyskała także status posiadacza samoistnego (ale jedynie w zakresie przysługującego jej udziału w nieruchomości, a nie w sposób wykraczający ponad ten udział, zatem status współposiadacza a nie wyłącznego posiadacza). Trafne jest także przywołanie przez Sąd Rejonowy stanowiska i zeznań uczestników oraz H. S., ocena, że z zeznań świadków zgłoszonych przez rodzinę W. nie wynika charakter posiadania, wreszcie to, że czynności dokonywane na działce przez małżonków W. były realizowane za zgodą właścicieli nieruchomości (w tym budowa ganku). Z uzasadnienia zaskarżonego postanowienia jasno też wynika dlaczego Sąd Rejonowy inaczej potraktował H. S. z mężem, a inaczej J. W. (1) z mężem. Wskazał przecież, że małżonkowie S. samodzielnie wykończyli przekazaną im część domu, z czasem już bez żadnych uzgodnień z rodzicami wykonali osobne wejście do budynku, dobudowali dwie dodatkowe izby mieszkalne a po zakupie sąsiednich działek na nowo zagospodarowali działkę. Ich część budynku wraz z częścią dobudowaną stanowi jedną całość z osobnym wejściem i obejściem. Nikt spoza rodziny S. nie korzystał z tej części domu i działki, z czasem wyraźnie oddzielonej płotem (tak w uzasadnieniu zaskarżonego postanowienia).


Chybiona jest argumentacja skarżącej, zmierzająca do zrównania sytuacji J. W. (1) z mężem z sytuacją H. S. z mężem. Nie przekonuje próba wykorzystania faktu, że Sąd Rejonowy stwierdził nabycie przez H. S. z mężem przez zasiedzenie własności działki numer (...) (ściśle udziału w wysokości 29/32 części). Stwierdzenie zasiedzenia tej działki (udziału w niej), wbrew ocenie skarżącej, nie prowadzi do wniosku, że powinno nastąpić także zasiedzenie drugiej działki numer (...) (czy udziału w wysokości 29/32 części) z tym, że przez J. W. (1) z mężem. Prezentując takie stanowisko apelująca nie dostrzega różnic w stanie faktycznym odnoszonym do każdej z tych działek. Choć z materiału dowodowego wynika, że rodzice planowali „podział domu”, w ten sposób, że w jednej części miała zamieszkać H. S. z rodziną, a w drugiej J. W. (1) z rodziną, to sytuacja faktyczna w odniesieniu do obu tych części była inna. Część domu, którą objęła w samoistne posiadanie H. S. była częścią w stanie surowym, niezamieszkałą, którą w całości wykończyła wraz z mężem i oddzieliła ją od pozostałej części nieruchomości. Była to działka o niewielkiej powierzchni, funkcjonalnie przynależnej do tej części domu, którą H. S. „powiększyła” przez zakup sąsiedniej nieruchomości i znaczną rozbudowę domu. Co istotne, od chwili objęcia tej części domu wraz z działką w posiadanie samoistne, rodzice H. S. w żadnej mierze nie korzystali ani z tej części domu, ani z działki. Tymczasem działka numer (...), nie dość, że jest działką o znacznie większej powierzchni i to nie ograniczoną do siedliska, to jej pierwotni właściciele (rodzice H. S. i J. W. (1)) na działce tej zamieszkiwali do swojej śmierci, korzystali z niej, prowadzili z jej wykorzystaniem gospodarstwo rolne. Z materiału dowodowego zaoferowanego przez skarżącą, a wcześniej także przez jej ojca, nie wynika spójny i dający się precyzyjnie czasowo uchwycić obraz zdarzeń, który jednoznacznie przemawiałby na rzecz zasiedzenia. Trudno przyjąć, aby na rzecz małżonków W. działało domniemanie z art. 339 k.c. (domniemanie posiadania samoistnego), skoro to posiadanie od ślubu realizowali wspólnie z właścicielami nieruchomości, a nie wyzuwając ich z posiadania. Wspólne zamieszkiwanie z właścicielem bardzo trudno zakwalifikować jako posiadanie samoistne, bo takie powinno być realizowane samodzielnie, wyraźnie przeciwko takiemu właścicielowi, z wolą wyzucia go z posiadania, a w konsekwencji i z własności. Zresztą od 1987 roku J. W. (1) stała się współwłaścicielką przedmiotowej nieruchomości (jako spadkobierczyni zmarłego wówczas ojca), a uzyskanie tego statusu jeszcze bardziej utrudniało nabycie własności przez zasiedzenie, zarówno przez nią jak i przez jej małżonka, korzystającego przecież z jej statusu jako współwłaściciela.


Analizując zgromadzony przez Sąd Rejonowy materiał dowodowy (apelacja nie zawierała wniosków dowodowych, opierając się na dowodach przeprowadzonych przez Sąd I instancji), uwzględniając przy tym ogólnikowy charakter zarzutów apelacyjnych dotyczących sfery ustaleń faktycznych, wskazać należy, że z dowodów przeprowadzonych w sprawie nie wynika samoistny charakter posiadania małżonków W., w jakimkolwiek przedziale czasowym analizowanym od daty ich ślubu. Świadek J. C., którego rodzice sprzedali rodzinie S. sąsiednią działkę, nie traktował J. W. (1) i jej męża jako posiadaczy samoistnych. O ile w ten sposób traktował H. S. z mężem (którzy otrzymali mieszkanie w stanie surowym, wykończyli je a następnie rozbudowali), o tyle co do pozostałej części domu wskazywał, że mieszkali w niej rodzice z W. (dodając, że w tamtych czasach było tak, że raczej córki zostawały w domu a synowie z niego wychodzili). W jego relacji, J. W. (1) po wyjściu za mąż mieszkała z rodzicami w połowie domu, a po śmierci rodziców raczej J. miała to odziedziczyć. Co istotne, to K. i A. N. uznawał za gospodarzy do ich śmierci. Zeznał, że mieli ok. 5 ha pola i dopóki żyli to oni zarządzali polem, obrabiali, trzymali inwentarz, mieli obórkę. Z relacji tego świadka nie da się wyczytać, aby to małżonkowie W. już od lat 70-tych ubiegłego wieku, przejęli posiadanie samoistne nieruchomości od małżonków N., czy też aby wyzuli ich z posiadania. Zresztą nawet z zeznań świadków zgłoszonych przez rodzinę W. nie wynika jasny obraz tego posiadania, spójny z wnioskiem P. W. o zasiedzenie, obecnie popieranym przez jego dzieci. A. K. (2), mimo że jest dalszą sąsiadką, to nie miała szerszej wiedzy istotnej dla rozstrzygnięcia sprawy. Zeznała, że jak P. przyszedł na tę nieruchomość po ślubie, to mieszkali (z teściami) w tym samym domu, na jednym podwórku i razem gospodarzyli. Przyznała, że może powiedzieć jedynie tyle, że W. tam mieszkali i pracowali, bo więcej nie wie, bo nie przebywała bliżej z tymi rodzinami. Świadek nie wiedziała kto ponosił koszty utrzymania nieruchomości. Ogólnikowo wskazywała na rozbudowę, którą mieli finansować W., nie podając szczegółów tej rozbudowy, jej zakresu (określając ją jako „dobudowę ganeczku”), daty przeprowadzenia, nie wyjaśniając też skąd posiada wiedzę o tym, kto ją finansował. Z kolei zeznania świadka S. L., szwagra P. W., nie są jednoznaczne. Z jednej strony twierdził, że teściowie P. W., będąc w dobrej kondycji fizycznej, przekazali mu tę nieruchomość, on robił wszystko w polu, dostawił pokój po śmierci teścia, miał swoje gospodarstwo, kupił ciągnik, decydował co ma być uprawiane, a ludzie uważali P. za właściciela (co mogłoby sugerować posiadanie samoistne). Z drugiej zaś przyznał, że domyśla się, że P. W. dostawił pokój za zgodą teściów, choć nie wiedział, czy pytał teściów o zgodę na rozbudowę. Przyznał także, że właścicielami nieruchomości czuli się N., a P. robił wszystko jako zięć, czuł się jako parobek, bo tak też mówił, bo tam wszystko robił. Nie wiedział kto utrzymał nieruchomość za życia teściów P. W..


Dwa wysłuchania informacyjne wnioskodawcy (P. W.) wskazują na dowolność w przywoływaniu faktów, przy czym dostrzegalna jest diametralna zmiana narracji pomiędzy pierwszym a drugim przesłuchaniem informacyjnym, którą czasowo da się powiązać z wystąpieniem z własnym wnioskiem o zasiedzenie. Choć oba jego przesłuchania formalnie miały charakter wysłuchań informacyjnych, a nie dowodu z przesłuchania wnioskodawcy i uczestników postępowania (dowód taki został przeprowadzony dopiero po jego śmierci), to jednak nie mogą być bagatelizowane. Chociaż przyjmuje się, że wyjaśnienia informacyjne strony procesowej formalnie nie mają mocy dowodowej z punktu widzenia art. 233 § 1 k.p.c., to jednak zgodnie z art. 3 k.p.c. strony są obowiązane dawać wyjaśnienia zgodne z prawdą i bez zatajenia czegokolwiek. Dlatego zbieżność lub sprzeczność wyjaśnień informacyjnych z wypowiedzią dowodową tej samej strony procesowej nie może być obojętna dla oceny wiarygodności tego dowodu (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 czerwca 1973 roku, II CR 257/73, OSNCP 1974/4, poz. 76). Przyjmuje się, że przy ocenie mocy i wiarygodności dowodów sąd bierze pod rozwagę nie tylko "materiał dowodowy", ale także wyjaśnienia informacyjne stron (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 marca 1999 roku, I PKN 632/98). Protokoły z wysłuchania P. W. stanowią dowód jego ówczesnej relacji i ówczesnego spojrzenia tej osoby na całokształt okoliczności sprawy. W przypadku pierwszego wysłuchania jest to spojrzenie pozbawione jeszcze, widocznego później instrumentalnego nastawienia, związanego z wystąpieniem z własnym wnioskiem o zasiedzenie. W tym pierwszym wysłuchaniu informacyjnym P. W. niewątpliwie nie sytuował siebie jako posiadacza samoistnego, a następnie właściciela. Przywołał plany podziału nieruchomości pomiędzy dwie siostry, wedle których jego żona miała dostać połowę domu a H. S. drugą połowę. Uwypuklić należy następujące jego stwierdzenia z tego przesłuchania informacyjnego. Wskazał wówczas, że z działki korzystał ten kto chciał, teściowie prowadzili gospodarstwo, on im pomagał oraz syn S.. Teściowie nie przekazywali nikomu gospodarstwa, on uważał się za parobka a za właściciela uważał teścia. Po śmierci teścia nie było podziału gospodarstwa, nie za bardzo uważał się za właściciela, to teściowa płaciła podatek. Dobudówkę stawiał z żoną, pytał teściów i nie było sprzeciwu. Z tej relacji nie sposób wyczytać, aby rodzina W. realizowała za życia małżonków N. w sposób samodzielny, nieuzgodniony z nimi, czynności mające charakter posiadania samoistnego. Podkreślić należy, że już to pierwsze wysłuchanie informacyjne odbyło się w obecności B. C. i jej profesjonalnego pełnomocnika. Wówczas ani uczestniczka, ani jej pełnomocnik nie zgłaszali zastrzeżeń do słów wypowiedzianych przez P. W.. Drugie wysłuchanie informacyjne, już w sprawie własnego wniosku o zasiedzenie, to diametralna zmiana nastawienia P. W.. Starał się w nim przedstawić siebie z żoną jako gospodarzy już od 1973-1975 roku, podając w sposób dość ogólnikowy poczynione nakłady (tynkowanie, wymianę okien, podłogi, płot, bramę, dobudowę ganku), twierdząc, że to on z żoną decydował o zagospodarowaniu działki. Co istotne, po odczytaniu odmiennych pierwszych wyjaśnień informacyjnych, P. W. nie potrafił wyjaśnić przyczyn tych rozbieżności, bo tak należy zinterpretować ograniczenie się do stwierdzenia, że „mówi prawdę”. Dowolność relacji P. W., jej zmienność, nie pozwala na uczynienie jej istotną częścią materiału dowodowego. Można jednak stwierdzić, że to relacja z pierwszego przesłuchania informacyjnego jawi się jako bardziej spontaniczna i oddająca jego rzeczywiste odczucia, poparte również relacją świadka S. L., który przywoływał stwierdzenia P. W. uznającego się bardziej za parobka niż za właściciela. Zeznania dzieci J. i P. L. W. (ur. 1974), T. W. (ur. 1977) i B. C. (ur. 1982) pozostają ogólnikowe. Z racji wieku osoby te nie mogły mieć osobistej wiedzy o zdarzeniach z lat 70-tych, a B. C. także z lat 80-tych, w tym z momentu, w który małżonkowie S. objęli w posiadanie drugą część domu oraz z okresu ślubu rodziców. Żadna z tych osób nie przywołała w swoich zeznaniach szczegółów co do prac na przedmiotowej działce, poczynionych nakładów, ich zakresu, okresu poczynienia. W ich relacji mowa jest tylko o „podziale budynku” a nie działki, a w relacji B. C. także o przekonaniu rodziców, że mieszkają u siebie, że to ich pole, o decydowaniu przez tatę jak gospodarzyć, co siać.


Zeznania pozostałych uczestników postępowania niewątpliwie nie stanowią wsparcia dla żądania P. W. (popieranego obecnie przez jego dzieci) stwierdzenia zasiedzenia działki numer (...) (lub udziału w niej). H. S. zeznała, że pracowała na działce rodziców do 1987 roku i po śmierci ojca. To rodzice prowadzili gospodarstwo, w którym wszyscy pracowali, mamusia nikomu nic nie dała, do końca trzymała. Dlatego nie uważała siostry z mężem za właścicieli. W końcowym przesłuchaniu wskazywała, że co do drugiej części domu, gdzie mieszkała siostra J. W. (1), to musiała się liczyć z rodzicami. W jej relacji to brat S. w latach 80-tych zrobił ogrodzenie z siatki, a po śmierci ojca mama wzięła część pola do uprawy (w której pomagał jej syn S.), a część uprawiała J. W. (1), zaś plony trzymali wspólnie. Zgodnie z jej zeznaniami nie było podziału gospodarstwa ani przed śmiercią ojca, ani po jego śmierci. S. N. przyznał, że była taka rozmowa w domu, że jedna połowa domu miała być jednej siostry a druga połowa domu drugiej siostry, ale działka nie była podzielona, a jedynie dom do wykończenia. W jego relacji siostra J. formalnie miała dostać dom po śmierci rodziców, a pole dostała po drugiej stronie domu. Ta część, na której stoi dom, to było rodziców i po śmierci ojca on to uprawiał dla matki (chodzi o pole za siedliskiem). Wreszcie J. N. przyznał, że część domu, w której mieszkali rodzice miała zająć siostra J. W. (1), która została na gospodarstwie, ale gospodarstwo nie było podzielone. Stwierdził, że rodzice do śmierci mieszkali z siostrą, wchodził do domu rodziców i jego zdaniem siostra J. z mężem mieszkali u rodziców. Podawał nawet okoliczności dotyczące planowanej spłaty przez siostry, z której jego zdaniem siostry się nie wywiązały.


Podkreślić należy, że ani twierdzenia wniosku P. W. o zasiedzenie ani zaoferowany materiał dowodowy nie wskazują szczegółów czynienia nakładów przez małżonków W., okresu ich poczynienia, tego czy miały charakter samodzielny czy uzgodniony z właścicielami. Nie złożono żadnych rachunków obrazujących fakt poczynienia nakładów, ich zakres i wartość. Podawana dobudowa ganku została przeprowadzona w sposób uzgodniony z małżonkami N. i za ich zgodą (tak nawet w pierwszym przesłuchaniu informacyjnym P. W. oraz w prawidłowych ustaleniach Sądu Rejonowego). Zresztą od śmierci ojca J. W. (1) przysługiwał jej status współwłaściciela przedmiotowej nieruchomości (w wyniku dziedziczenia), co uprawniało ją do czynienia także nakładów, choćby takich jak pojawiające się w relacji P. W. tynkowanie, wymiana okien, podłóg, ogrodzenia, czy bramy wjazdowej. Nie są to nakłady z kategorii tych, które wykraczałyby poza uprawnienia współwłaściciela zamieszkującego daną nieruchomość, zwłaszcza przy braku konfliktu z innymi współwłaścicielami na tle bieżącego korzystania z nieruchomości. Również sam wniosek o stwierdzenie zasiedzenia miał charakter ogólnikowy jeśli chodzi o konstruowanie jego podstawy faktycznej. Wynika z niego twierdzenie, że przekazanie nieruchomości we władanie małżonkom W. miało nastąpić w 1975 roku po ślubie, że małżonkowie W. prowadzili gospodarstwo rolne, dokonali dobudowy i przebudowy domu, budowy budynków gospodarczych, zmiany ogrodzenia. Wniosek nie zawiera żadnych szczegółów dotyczących poczynienia poszczególnych nakładów, ich dokładnego zakresu, okresu ich poczynienia. Nie dołączono do niego żadnych dokumentów, które potwierdzałyby, że od połowy lat 70-tych to małżonkowie W. a nie właściciele tej nieruchomości występowali na zewnątrz jako posiadacze samoistni. Pierwsze złożone dokumenty dotyczące tej nieruchomości to umowa na dostawę energii dopiero z 2000 roku oraz umowa na dostawę wody z 2006 roku (zresztą ta ostatnia nawet bez podpisu). Nie złożono do sprawy żadnych dokumentów z poprzednich lat, co przy uwzględnieniu czasu trwania obecnego postępowania i możliwości przygotowania się do niego przez rodzinę W. pod względem dowodowym uprawnia do wniosku, że takich dokumentów po prostu nie ma. Powołując się na budowę czy rozbudowę budynków nie złożyli choćby dokumentacji pozwoleń na budowę czy rozbudowę lub zgłoszeń do organu nadzoru budowlanego czy też dowodu zakupu materiałów budowlanych. Nie złożyli żadnych dokumentów płatności podatków czy ubezpieczenia, co uwiarygadnia stanowisko uczestników oponujących wnioskowi, że tego rodzaju płatności były czynione przez małżonków N. (co do podatków przyznał to P. W. w pierwszym wysłuchaniu informacyjnym).


Trudno zresztą zakładać, aby rodzice J. W. (1) pozbyli się posiadania samoistnego działki siedliskowej za swojego życia, nie zabezpieczając sobie prawa do korzystania z tej nieruchomości. O ile co do części domu przekazanej H. S. małżonkowie N. nigdy z niej nie korzystali i nie mieli takiej potrzeby, o tyle nie mieli możliwości zaspokajania potrzeb mieszkaniowych z pominięciem części domu, która miała przypaść J. W. (1). Zgodzić się należy z zapatrywaniem rodzeństwa J. W. (1), że to przekazanie w zamierzeniu rodziców miało nastąpić ze skutkiem po ich śmierci, a nie za życia (tak też przyjął Sąd Rejonowy). We wszystkich relacjach jest zresztą mowa w zasadzie jedynie o przekazaniu „połowy domu”, a nie całego siedliska (łącznie z zabudowaniami gospodarczymi), a tym bardziej o części rolnej działki za siedliskiem. Zresztą co do tej części rolnej niewątpliwie nie zostało wykazane, aby małżonkowie W. posiadali ją samoistnie i od kiedy, skoro do śmierci K. N., to małżonkowie N. prowadzili gospodarstwo rolne, a po jego śmierci A. N. nadal korzystała z tej części działki, uprawiając ją przy pomocy syna S. (co jasno wynika z jego zeznań, nie kwestionowanych w apelacji). Małżonkowie W. korzystali z działki rolnej, ale położonej po drugiej stronie drogi, a nie za siedliskiem, o czym przekonująco zeznawał S. N.. Nie był on negatywnie nastawiony do siostry J. W. (1) (w przeciwieństwie do brata J. W. (2)), starał się zachować obiektywizm, który widać choćby w tym, że nie potwierdził słów brata, że siostry miały ich spłacić, przyznając, że wraz z bratem otrzymali do podziału konia. Nie można zapominać, że uprawa części rolnej przez małżonków W., nawet w relacji rodziny W. była realizowana jedynie do 2005 roku (tak L. W.), czy do śmierci J. W. (1) (tak P. W.), zaś w relacji tego ostatniego to teściowa płaciła podatki (tak w pierwszym przesłuchaniu informacyjnym). Dowolne, a przy tym w żadnej mierze niewykazane dowodowo pozostają twierdzenia apelacji, że to małżonkowie W. ponosili wszystkie opłaty, podatki. Skarżąca nie przedstawiła na tę okoliczność żadnego dokumentu, pomijając już nawet to, że sam fakt płatności podatków i tak nie byłby rozstrzygający dla charakteru posiadania, zwłaszcza, że od 1987 roku J. W. (1) przysługiwał status współwłaściciela tej nieruchomości.


Skarżąca pomija w apelacji problematykę zasiedzenia przez współwłaściciela dalszych udziałów we współwłasności (co dotyczy J. W. (1), ale w praktyce i jej męża P., który miał możliwość korzystania ze statusu żony jako współwłaścicielki nieruchomości, zamieszkując z nią i wspólnie gospodarując). Również Sąd Rejonowy nie poświęcił uwagi temu zagadnieniu. W orzecznictwie ukształtowało się stanowisko, że wymogi stawiane zasiadującemu współwłaścicielowi są znacznie surowsze niż osobie, której nie przysługuje żadne prawo do korzystania z nieruchomości. Utrwalone jest stanowisko, że z przepisów Kodeksu cywilnego regulujących współwłasność nie wynika, aby współwłaściciel miał uprawnienie do korzystania tylko z takiej części wspólnej rzeczy, która odpowiada wielkości jego udziału (tak Sąd Najwyższy np. z wyroku z 27 kwietnia 2001 roku, III CKN 21/99). Współwłaściciel może posiadać i korzystać z całej rzeczy, bowiem jego prawo ma za przedmiot całą rzecz, nie zaś jej fizyczną część. Do przyjęcia wyzucia z posiadania pozostałych współwłaścicieli nie wystarcza zatem sytuacja, w której jeden ze współwłaścicieli w praktycznym wymiarze korzysta z całej rzeczy, jeśli nie jest to wynikiem realizacji woli zawładnięcia całą rzeczą kosztem pozostałych współwłaścicieli i nie ma postaci uniemożliwienia im takiego współkorzystania, wyraźnie wobec nich uzewnętrznionego. W wyzuciu chodzi zatem o sytuację, gdy i pozostali współwłaściciele chcieliby na bieżąco korzystać z rzeczy, mają taką wolę i potrzebę, ale nie mogą ich zrealizować z uwagi na wyraźny sprzeciw innego współwłaściciela. Jeśli wówczas tolerują taki stan przez wystarczająco długi okres czasu (nie domagają się dopuszczenia do współposiadania), to powinni się liczyć z negatywnymi skutkami nawet w postaci utraty udziału we współwłasności. Sąd Najwyższy jednolicie przyjmuje, że w sprawie o zasiedzenie przez współwłaściciela udziału należącego do drugiego współwłaściciela, nie ma zastosowania domniemanie ustanowione w art. 339 k.c. Podkreśla się, że gdy przeznaczenie lub właściwości rzeczy zezwalają na wspólne i rozdzielne korzystanie z niej przez wszystkich współwłaścicieli, a jeden z nich korzysta z całej rzeczy lub znacznej jej części, z wyłączeniem pozostałych współwłaścicieli, wystąpienie przez niego z żądaniem zasiedzenia udziałów pozostałych właścicieli, wymaga wykazania rozszerzenia samoistnego posiadania na udziały innych współwłaścicieli oraz zamanifestowania tego wobec tych współwłaścicieli. Niewykonywanie prawa posiadania przez pozostałych współwłaścicieli nie prowadzi do wniosku, że współwłaściciel posiadający przejął rzecz w samoistne posiadanie w zakresie swoich uprawnień. Nie zwalnia go to z obowiązku wykazania, że posiadał całą rzecz wyłącznie dla siebie i z wolą odsunięcia od realizacji praw do niej pozostałych współwłaścicieli oraz że wolę tę ujawnił wobec nich i innych osób (tak np. w postanowieniu Sądu Najwyższego z 25 listopada 2015 roku, IV CSK 87/15). Współwłaściciel żądający zasiedzenia udziału innego współwłaściciela, nie może zatem poprzestać na powołaniu się na domniemanie z art. 339 k.c., powinien wykazać, że rozszerzył zakres swego samoistnego posiadania ponad realizację uprawnienia wynikającego z art. 206 k.c. oraz, że uzewnętrznił tę zmianę w stosunku do współwłaściciela, do którego udział ten należy (por. postanowienia Sądu Najwyższego: z dnia 7 stycznia 2009 roku, II CSK 405/08; z dnia 29 czerwca 2010 roku, III CSK 300/09; z dnia 1 kwietnia 2011 roku, III CSK 184/10, OSNC - ZD 2012, nr 5-6, poz. 154; z dnia 24 maja 2017 roku, III CSK 144/16). Ze względu na szerokie uprawnienia współwłaściciela do rzeczy - konieczne jest wykazanie konkretnych faktów potwierdzających rzeczywiste przejęcie praw i obowiązków innych współwłaścicieli w sposób pozwalający im dostrzec zmianę (postanowienie Sądu Najwyższego z 10 lutego 2016 roku, I CSK 55/15). Przyjęte też zostało w orzecznictwie, że posiadacz może w stosunku do rzeczy przejściowo nie wykonywać władztwa i na skutek tego nie utraci posiadania. Wskazuje się także, że o posiadaniu samoistnym współwłaściciela nieruchomości zamieszkującego w znajdującym się na niej budynku w zakresie udziałów we współwłasności innych współwłaścicieli nie przesądza sam fakt samodzielnego wykonywania uprawnień, ponoszenie ciężarów związanych z korzystaniem z nieruchomości a nawet pokrycie przez niego kosztów remontu lub modernizacji budynku (tak Sąd Najwyższy w postanowieniu z 7 stycznia 2009 roku, II CSK 405/08). Argumentuje się także, że z samego faktu niewykonywania współposiadania przez innych współwłaścicieli nie mogą wynikać dla współwłaściciela wykonującego to władztwo żadne ułatwienia w zasiedzeniu, skoro jest to ich prawo a nie obowiązek. O charakterze władztwa współwłaściciela domagającego się stwierdzenia zasiedzenia decyduje jego zachowanie, a nie bierność innych współwłaścicieli (tak Sąd Najwyższy w postanowieniu z 12 lutego 2015 roku, IV CSK 251/14; postanowieniu z dnia 05 listopada 2014 roku, III CSK 280/13, OSP 2016/2/17). Surowe wymagania wobec współwłaściciela zmieniającego zakres posiadania samoistnego uzasadnione są bezpieczeństwem stosunków prawnych i ochroną własności, która narażona byłaby na uszczerbek, gdyby współwłaściciel – uprawniony do współposiadania całości – mógł łatwo doprowadzić do utraty praw pozostałych współwłaścicieli, powołując się na zmianę swojej woli (tak postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 2 marca 2012 roku, II CSK 249/11). Stanowisko to jest kontynuowane w nowszym orzecznictwie. W postanowieniu Sądu Najwyższego z 19 grudnia 2019 roku, III CSK 101/19, stwierdzono, że w sprawie o zasiedzenie udziału we współwłasności dążący do zasiedzenia współwłaściciel musi wykazać, iż rozszerzył zakres swego samoistnego posiadania ponad realizację uprawnienia wynikającego z art. 206 k.c. oraz że w dostatecznie wyraźny sposób uzewnętrznił tę zmianę w stosunku do współwłaściciela, do którego udział ten należał. Pobieranie przez współwłaściciela wszystkich przychodów z nieruchomości oraz pokrywanie samodzielnie wszystkich wydatków i ciężarów związanych z nieruchomością (bez udziału pozostałych współwłaścicieli) nie przesądza samoistności posiadania współwłaściciela, gdyż wierzytelność z tytułu czynszu najmu, podobnie jak i inne przychody, jakie rzecz wspólna przynosi, wchodzi do zasobu wspólnych dochodów, z których pokrywane są wydatki. O wykroczeniu poza uprawnienia współwłaścicielskie świadczy natomiast np. samodzielne podjęcie przez posiadającego współwłaściciela decyzji o znaczących zmianach w przedmiocie współwłasności. W najnowszym orzecznictwie Sąd Najwyższy podkreśla także, że ze względu na konstytucyjną gwarancję nienaruszalności prawa własności (art. 64 Konstytucji RP), w sprawach o zasiedzenie, a zwłaszcza o zasiedzenie udziału w stosunku do innego współwłaściciela, wszelkie wątpliwości muszą być tłumaczone na rzecz ochrony własności (tak w przywołanym postanowieniu z 24 maja 2017 roku, III CSK 144/16). Z kolei na tle dziedziczności posiadania wskazuje się, że spadkobiercy wchodzą wskutek dziedziczenia także w sytuację prawną spadkodawcy związaną z posiadaniem rzeczy, a zaliczenie posiadania rzeczy przez poprzednika prawnego, na podstawie art. 176 § 1 w zw. z § 2 k.c., powinno nastąpić na rzecz każdego ze spadkobierców, ale tylko w granicach nabytego udziału w spadku. Do zastosowania tych skutków nie jest przy tym konieczne dokonanie przez spadkobierców posiadacza szczególnych czynności. O ile jednak jeden ze spadkobierców wyzułby z posiadania rzeczy pozostałych spadkobierców - co wymagałoby jednak jawnej manifestacji takiego zamiaru - względnie rzecz została porzucona przez pozostałych spadkobierców, to termin zasiedzenia całej rzeczy należałoby liczyć najwcześniej od chwili otwarcia spadku, gdyż wówczas art. 176 § 1 w zw. z § 2 k.c. nie miałby zastosowania (por. postanowienia Sądu Najwyższego z 26 kwietnia 2013 roku, II CSK 445/12, OSNC-ZD 2014/3/45; z 25 kwietnia 1974 roku, III CRN 69/74; z 11 kwietnia 2008 roku, II CSK 626/07; z 13 lipca 1993 roku, II CRN 90/93; z 7 maja 1986 roku, III CRN 60/86, OSNC 1987/9/138; z 10 grudnia 1998 roku, I CKU 63/98). W ramach tego stanowiska wskazuje się, że dziedziczenie posiadania rzeczy polega na przejściu na spadkobierców - z mocy prawa, z chwilą otwarcia spadku - wszystkich skutków prawnych, jakie wynikały z jej posiadania przez spadkodawcę, nie zależy natomiast od tego, czy spadkobiercy objęli w faktyczne władztwo rzecz znajdującą się dotychczas w posiadaniu spadkodawcy, a więc, czy kontynuują jego posiadanie (tak Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 28 kwietnia 1999 roku, I CKU 105/98, OSNC 1999/11/197). Stanowisko to jest oczywiście adekwatne, gdy chodzi o dziedziczenie udziału we współwłasności nieruchomości, co wiąże się jednocześnie z dziedziczeniem jej posiadania. Również w piśmiennictwie zdecydowanie przeważa stanowisko zgodne z przywołanym wyżej dorobkiem Sądu Najwyższego (por. np. Konrad Osajda Kodeks cywilny. Komentarz, Wydawnictwo C.H. Beck 2017, komentarz do art. 172 k.c.; Krzysztof Pietrzykowski (red.) Kodeks cywilny. Tom I. Komentarz, Wydawnictwo C.H. Beck 2015, komentarz do art. 172 k.c.).


Odnosząc to utrwalone stanowisko do okoliczności niniejszej sprawy, nie sposób przyjąć, aby podkreślane w apelacji czynności gospodarskie rodziny W. w odniesieniu do działki numer (...) (dalej w sposób ogólnikowy i bez zaoferowania przekonujących dowodów), świadczyły o wyzuciu z jej posiadania pozostałych współwłaścicieli. Zresztą skarżąca jakby nie dostrzega, że te czynności, nawet w jej relacji dotyczyły w zasadzie jedynie niektórych elementów składowych siedliska (głównie części domu), a nie całej działki. Jest to znamienne w całej postawie rodziny W. w tym postępowaniu, bowiem pierwotny wniosek obejmował przecież całą działkę numer (...), mimo że od lat 70-tych rodzina W. nie korzystała w żadnej mierze z jej części wyodrębnionej na potrzeby pierwszej sprawy o zasiedzenie jako działka numer (...). Poczynienie nakładów na dom mieszkalny, w sytuacji w której stanowił on tylko element działki siedliskowej i prowadzonego gospodarstwa rolnego, nawet gdyby były to nakłady o znaczącej skali i to poczynione samodzielnie, bez pytania właścicieli o zgodę, i tak nie mogłoby być rozpatrywane w kategoriach posiadania samoistnego całej nieruchomości, do której pozostali współwłaściciele mieli cały czas dostęp, A. N. realizowany poprzez codzienne korzystanie z niej i zamieszkiwanie, a pozostali w miarę potrzeb. Nie ma też podstaw do „wyrywania” części działki numer (...) w obrębie domu (czy też tylko tej jego części, z której korzystali małżonkowie W. a nie korzystała A. N.), bo nie da się „oderwać” tej części, dodatkowo dowodowo niewykazanej, od reszty domu, czy od reszty siedliska. Działka numer (...), poza funkcjonalnie z nią niepowiązaną częścią wydzieloną jako działka numer (...), stanowiła gospodarczą całość.


W odniesieniu do argumentacji, że większość uczestników tego postępowania nie kwestionowała posiadania małżonków W. podkreślić należy, w judykaturze traktuje się współuczestnictwo współwłaścicieli nieruchomości w sprawie o zasiedzenie jako współuczestnictwo materialne (por. np. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 8 maja 2014 roku, V CSK 324/13, w którym wskazano, że orzeczenie, co do istoty w sprawie o stwierdzenie zasiedzenia określonej nieruchomości w zakresie obejmującym udziały współwłaścicieli dotyczy ich wspólnego prawa, którego przedmiotem jest współwłasności tej nieruchomości). Konsekwentnie zatem w ten sam sposób należy traktować czynności procesowe poszczególnych współwłaścicieli oponujących wnioskowi o zasiedzenie (jako zmierzające do ochrony wspólnego prawa a nie tylko ich udziału we współwłasności). W tym wypadku co najmniej kilku uczestników zakwestionowało zasadność wniosku P. W., czy to formalnie (por. k. 245, 302, 362), czy też poprzez treść złożonych zeznań (J. N., H. S., a w rzeczywistości także S. N.). Zresztą brak sprzeciwu pozostałych współwłaścicieli, czy po prostu niezajęcie stanowiska w sprawie, nie mogą decydować o wyniku sprawy o zasiedzenie. O spełnieniu przesłanek zasiedzenia decyduje bowiem nie brak sprzeciwu współwłaściciela na uwzględnienie wniosku, tylko wykazanie przez ubiegającego się o zasiedzenie, że spełnił wszystkie przesłanki zasiedzenia, co w przypadku zasiedzenia dalszych udziałów we współwłasności jest w praktyce bardzo trudne.

Nie może być wątpliwości co do złej wiary małżonków W.. W orzecznictwie na gruncie zasiedzenia obowiązuje rygorystyczna wykładnia przepisów o dobrej wierze, mimo istniejącego domniemania dobrej wiary. Wykluczone przy tym jest przyjęcie dobrej wiary w przypadku wyzucia właściciela z posiadania, jak również objęcia nieruchomości w posiadanie na podstawie nieformalnej umowy (a w tym wypadku rodzina W. powoływała się jedynie na ustne uzgodnienia co do „podziału domu” pomiędzy dwie siostry - córki małżonków N.). Nawet zatem gdyby przyjąć, że doszło do rozpoczęcia biegu zasiedzenia, to wymagany byłby upływ 30 lat posiadania samoistnego. Takie zresztą założenie co do wymaganego okresu posiadania samoistnego przyjęto w wniosku P. W..


Odwołać się także należy do utrwalonego stanowiska, że dla oceny charakteru posiadania ma znaczenie, czy posiadacz objął rzecz w posiadanie z woli właściciela i na zasadach przez niego określonych, czy też niezależnie od woli właściciela, lub nawet wbrew jego woli czy świadomości. Objęcie rzeczy w posiadanie za zgodą właściciela, nawet tylko dorozumianą, i posiadanie jej w zakresie przez właściciela określonym lub tolerowanym, świadczy z reguły o posiadaniu zależnym, choćby posiadacza z właścicielem nie łączył żaden stosunek prawny. Posiadacz włada wtedy rzeczą jak osoba mająca prawo, z którym łączy się określone władztwo nad rzeczą i zgodnie z art. 336 k.c. jest posiadaczem zależnym. Przyjmuje się także, że w razie zmiany posiadania zależnego na samoistne ciężar dowodu, że zmiana taka nastąpiła, spoczywa na posiadaczu i w takiej sytuacji nie korzysta on z domniemania przewidzianego w art. 339 k.c. (por. np. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 4 kwietnia 2012 roku, I CSK 360/11). Choć zgodzić się należy co do zasady z argumentacją apelacji, że zamieszkiwanie wspólnie z właścicielami nieruchomości formalnie nie wyklucza możliwości zasiedzenia, to niewątpliwie taka sytuacja faktyczna znacznie utrudnia wykazanie przesłanek zasiedzenia. Nie ma bowiem łatwo uchwytnego momentu objęcia nieruchomości w posiadanie, skoro ktoś najpierw jako posiadacz zależny, miałby następnie uzyskać posiadanie samoistne. Moment zmiany charakteru posiadania musi być w takich sytuacjach jednoznaczny, zarówno co do zakresu czasowego jak i przestrzennego. Dobudowa ganku była czynnością uzgodnioną z właścicielami nieruchomości i przez nich akceptowaną. Podobnie należy traktować ogólnikowo przedstawianą w relacji rodziny W. dobudowę pokoju (nawet nie usytuowaną przez nich dokładnie w czasie). Niewątpliwie była to czynność akceptowana przez A. N. (prowadziła bowiem do polepszenia warunków mieszkaniowych również jej, zwiększając metraż tej części domu, którą zajmowała z córką J.), a nie wynikająca z zawładnięcia nieruchomością przez małżonków W..


Dodać należy, że areał gospodarstwa rolnego małżonków N. był znacznie większy niż obszar działki numer (...). Trudno zakładać, że małżonkowie N. wyzbyli się na rzecz J. i P. W. posiadania samoistnego akurat tej działki, mającej najistotniejsze znaczenie (bo będącej działką siedliskową) a zachowali posiadanie pozostałych działek (rolnych). Bez tej działki efektywne wykorzystywanie pozostałych działek w praktyce nie byłoby możliwe, bowiem siedlisko zapewniało możliwość np. składowania plonów, hodowli zwierząt, przechowywania sprzętu do uprawy.


Nie można wreszcie zapominać, że w sytuacjach wątpliwych, leżących na styku, mogących być różnie oceniane, w sprawach o zasiedzenie zawsze należy dać prymat ochronie własności. W orzecznictwie jednolicie przyjmuje się, że skoro zasiedzenie jest odstępstwem od konstytucyjnej zasady nienaruszalności prawa własności, to wszelkie wątpliwości powinny być tłumaczone na korzyść ochrony własności, a nie odwrotnie, gdyż Konstytucja nie gwarantuje prawa osób znajdujących się w sytuacji faktycznej prowadzącej do zasiedzenia (por. postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 07 października 2010 roku, IV CSK 152/10 i z dnia 17 stycznia 2017 roku, IV CSK 139/16; wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 11 czerwca 2014 roku, I ACa 154/14; por. też uzasadnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 28 października 2003 roku, P 3/03, OTK-A 2003/8/82). Prowadzi to do wniosku, że instytucja zasiedzenia powinna być stosowana w tych sytuacjach, w których nie ma wątpliwości co do spełnienia przez wnioskującego wszystkich przesłanek uzyskania własności w tym trybie.


Z tych przyczyn, przy ogólnikowej apelacji B. C., pomijającej rzeczywisty przebieg postępowania pierwszoinstancyjnego i rzeczywistą wymowę przeprowadzonego postępowania dowodowego, apelacja podlegała oddaleniu na podstawie art. 385 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c. Sąd Okręgowy skorygował jedynie, poruszając się w granicach zaskarżenia, zawarte w sentencji postanowienia stwierdzenie „jako przedwczesny”. Stwierdzenie to nie przystaje do całokształtu ustaleń faktycznych i wywodów Sądu Rejonowego, z których wynika przecież, że K. i A. N. (błędnie określeni w uzasadnieniu jako S.) do śmierci byli uważani za właścicieli gospodarstwa, nikomu go nie przekazywali, a A. N. opłacała podatki do śmierci. Wynika z nich także to, że posiadanie rodziny W. do śmierci A. N. w 2018 roku nie było samoistne. Skoro wedle tej oceny Sądu Rejonowego, co najmniej do 2018 roku nie rozpoczął się nawet bieg terminu zasiedzenia, to – uwzględniając zakres podmiotowy tego wniosku obejmujący wyłącznie J. W. (1) i P. W. – wniosek o stwierdzenie zasiedzenia na rzecz tych osób nie powinien zostać oddalony „jako przedwczesny”, tylko oddalony „w ogóle”. Co do J. W. (1) do jej śmierci nie rozpoczął się bowiem bieg zasiedzenia (zmarła przecież przed swoją matką). Co do zaś P. W., nawet gdyby przyjąć, że bieg terminu zasiedzenia rozpoczął się w 2018 roku (po śmierci A. N.), na co nie ma żadnych dowodów, bowiem po jej śmierci nie doszło do żadnej istotnej zmiany, to skoro P. W. zmarł w dniu 29 kwietnia 2021 roku (k. 131), to nie ma podstaw do przyjęcia w stosunku do niego przedwczesności wniosku. Taka „przedwczesność” zakłada, że w przyszłości może dopłynąć okres zasiedzenia na rzecz osoby objętej wnioskiem, co w tym wypadku oczywiście nie mogłoby nastąpić. W dacie wydania zaskarżonego postanowienia wniosek o stwierdzenie zasiedzenia na rzecz J. i P. W. nie mógł być „przedwczesny”, bowiem obie te osoby już wówczas nie żyły. Sąd Okręgowy uważa, że w stosunku do J. W. (1) i P. W. w ogóle nie została spełniona przesłanka posiadania samoistnego, wykraczającego poza udział w nieruchomości, który przysługiwał J. W. (1) od śmierci ojca (od 1987 roku), zatem wniosek o zasiedzenie podlegał oddaleniu już z tej przyczyny, a nie jako „przedwczesny”. Zmiana w tej części nastąpiła na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c., przy czym w rzeczywistości prowadzi ona nie tyle do zmiany merytorycznej ile do spójności sentencji z uzasadnieniem zaskarżonego postanowienia. W praktyce zresztą w sentencji orzeczenia dotyczącego wniosku o zasiedzenie nie należy się posługiwać przyczynami oddalenia wniosku, które powinny zostać zawarte w uzasadnieniu rozstrzygnięcia. Prawidłowa formuła rozstrzygnięcia powinna brzmieć „oddalić wniosek”, podobnie jak w przypadku powództw formuła rozstrzygnięcia ogranicza się do słów „oddala powództwo” a nie z dodaniem np. „jako przedawnione”, „jako przedwczesne”, itp.


Orzeczenie o kosztach postępowania apelacyjnego oparto na regulacji art. 520 § 1 k.p.c. Skarżąca „przegrała” sprawę w postępowaniu apelacyjnym. Nawet gdyby znaleźć w tej sprawie przestrzeń do odstępstwa od zasady orzekania o kosztach postępowania nieprocesowego wynikających z tej regulacji, to odstępstwo to mogłoby dotyczyć jedynie uczestników „wygrywających” tę sprawę, nie zaś samej skarżącej. Uczestnicy nie złożyli jednak odpowiedzi na apelację, nie wykazali faktu poniesienia kosztów postępowania apelacyjnego, które podlegałyby rozliczeniu ze skarżącą.



(...)











ZARZĄDZENIE

(...)



(...)