Sygn. akt II PK 239/13
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 10 lipca 2014 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Halina Kiryło (przewodniczący, sprawozdawca)
SSN Beata Gudowska
SSN Roman Kuczyński
w sprawie z powództwa U. K.
przeciwko G. Sp. z o.o. Sp. K. w G.
z udziałem interwenienta ubocznego Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń S.A. w
W.
o zadośćuczynienie i rentę wyrównawczą,
po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Pracy, Ubezpieczeń
Społecznych i Spraw Publicznych w dniu 10 lipca 2014 r.,
skargi kasacyjnej powódki od wyroku Sądu Apelacyjnego
z dnia 21 lutego 2013 r.
uchyla zaskarżony wyrok w punkcie I. w części dotyczącej
oddalenia powództwa ponad kwotę 100.000 (sto tysięcy) złotych,
w punkcie II. w części dotyczącej oddalenia apelacji powódki
oraz w punkcie III. i przekazuje sprawę w tym zakresie Sądowi
Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania, pozostawiając temu
sądowi rozstrzygnięcie o kosztach postępowania kasacyjnego.
UZASADNIENIE
2
Powódka U. K. wniosła o zasądzenie od pozwanej G. Sp. z o.o. w G. kwoty
500.000,00 zł tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę oraz
renty uzupełniającej w kwocie po 1.945 zł miesięcznie, płatnej do 10-tego dnia
każdego miesiąca wraz z ustawowymi odsetkami w razie zwłoki.
Sąd Okręgowy – Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w O. wyrokiem z
dnia 22 października 2012 r. zasądził od pozwanej na rzecz powódki kwotę
200.000 zł tytułem zadośćuczynienia pieniężnego i oddalił powództwo w pozostałej
części, nie obciążając powódki kosztami zastępstwa procesowego na rzecz strony
pozwanej oraz interwenienta ubocznego.
Sąd pierwszej instancji ustalił, że powódka U. K. była zatrudniona u strony
pozwanej G. Sp. z o.o. w G. od dnia 13 czerwca 2007 r., ostatnio na podstawie
umowy o pracę na czas określony do dnia 31 sierpnia 2017 r. na stanowisku
pracownika obsługi pras. Łącząca strony umowa o pracę została rozwiązana przez
pracodawcę bez wypowiedzenia z dniem 21 sierpnia 2009 r. na podstawie art. 53
k.p. W dniach 13-14 czerwca 2007 r. powódka odbyła szkolenie wstępne z
dziedziny BHP, obejmujące szkolenie ogólne i szkolenie stanowiskowe w zakresie
obsługi pras. W karcie szkolenia stanowiskowego wpisano, że dotyczyło ono
również „pracy/obsługi wiertarki”. Szkolenie okresowe powódka odbyła w dniu 29
stycznia 2008 r. Przed zaistnieniem wypadku powódka pracowała na wiertarce
kolumnowej, wykonując również takie czynności jak w chwili zdarzenia. W dniu 21
stycznia 2009 r. brygadzista K. S. polecił powódce wykonywanie pracy polegającej
na wywierceniu otworów dennicy za pomocą wiertarki kolumnowej. W tym celu
pracownik umieszcza dennicę w specjalnym uchwycie, zaciska denko za pomocą
pokrętła, po czym załącza wiertarkę przyciskiem znajdującym się w przedniej
środkowej części wiertarki na wysokości wzroku i włącza posuw za pomocą
uchwytu znajdującego się z prawej strony wiertarki przez przekręcenie w dół i
dociśnięcie wiertła do materiału wierconego. Po wywierceniu otworu pracownik
wyłącza wiertarkę przyciskiem znajdującym się w przedniej środkowej części
wiertarki na wysokości wzroku, po czym podnosi dźwignią wiertło i luzuje
umocowanie denka. Następnie zdejmuje denko za pomocą specjalnego haka i
odstawia na bok. Powódka przystąpiła do wiercenia kolejnej dennicy, przy czym po
3
wywierceniu otworu, nie wyłączając wiertarki i obracającego się wiertła, chciała
wyciągnąć dennicę ręką, bez użycia haka. W tym momencie został pochwycony
rękaw bluzy roboczej jej prawej ręki. Pracujący w pobliżu P. P. wyłączył wiertarkę,
powiadomił przełożonych, następnie wezwano pogotowie ratunkowe. Bezpośrednio
po zdarzeniu pracownicy pozwanej zaobserwowali, że hak, który służył do
wyciągania dennic, znajdował się w stole maszyny, co oznacza, iż nie był on
używany przez powódkę. W dniu wypadku do wiertarki było zamontowane
nieoryginalne wiertło z wystającą śrubą. W bezpośrednim sąsiedztwie wiertarki
umieszczone były instrukcja BHP dla pracowników obsługujących wiertarkę i
instrukcja BHP dla pracowników wiercących dennice na wiertarce kolumnowej, w
których wyraźnie zaznaczono, iż należy wyłączyć wiertarkę po wywierceniu otworu,
a denko należy zdejmować wyłącznie za pomocą haka. W protokole kontroli
Państwowej Inspekcji Pracy stwierdzono, że bezpośrednią przyczyną wypadku było
pochwycenie rękawa prawej ręki pracownika przez część ruchomą maszyny oraz
brak osłony elementu wirującego, tj. uchwytu oraz wiertła. Zwrócono uwagę
również na inne przyczyny zdarzenia, jak nieodpowiednie mocowanie wiertła, brak
wyłącznika awaryjnego, zaskoczenie niespodziewanym zdarzeniem,
niedostateczna znajomość zagrożenia, operowanie dłońmi w strefie zagrożenia. W
sprawie prowadzonej przed Sądem Rejonowym w G. Wydziale II Karnym pod sygn.
akt … 421/09, przełożony powódki E. N. został uniewinniony od zrzutu
dopuszczenia do użytku wadliwej wiertarki.
W wyniku zdarzenia U. K. doznała urazu zmiażdżeniowego prawej kończyny
górnej, co spowodowało odjęcie ręki na wysokości jednej trzeciej trzonu kości
ramiennej. Po ustaniu zatrudnienia powódka otrzymała rentę z tytułu całkowitej
niezdolności do pracy do 31 lipca 2010 r., zaś obecnie pobiera rentę z tytułu
częściowej niezdolności do pracy. Wysokość renty kształtowała się następująco: w
okresie do 31 sierpnia 2009 r. – 1.342,10 zł, od 1 września 2009 -1.026,03 zł, od 1
grudnia 2009 – 1.031,98 zł, od 1 marca 2010 – 1.077,31 zł i od 1 sierpnia 2010 -
819,73 zł (wszystkie kwoty netto). Średnie wynagrodzenie netto, jakie uzyskała U.
K. w 2008 r. wynosiło 1.388,60 zł. Natomiast średnie wynagrodzenie innych
pracownic zatrudnionych na analogicznym stanowisku wynosiło w 2008 r.
odpowiednio 1.406,46 zł, 1.415,95 zł, 1.352,57 zł, zaś w 2009 r. 1.600,16 zł,
4
1.533,45 zł i 1.590,12 zł, a w latach następnych osiągnęło ono maksymalną
wysokość około 1.800 zł.
Powódka otrzymała z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych tytułem
jednorazowego odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu wywołany wypadkiem
przy pracy kwotę 38.285 zł, a z Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń tytułem
zadośćuczynienia - kwotę 51.700 zł i z Zakładowego Funduszu Świadczeń
Socjalnych – kwotę 20.600 zł. Koszty protezy zostały częściowo zrekompensowane
przez Narodowy Fundusz Zdrowia (2.800 zł) i PFRON (4.200 zł). Od pracodawcy
powódka otrzymała bony paliwowe w łącznej kwocie 600 zł. U. K. pobiera też rentę
wyrównawczą płatną przez PZU, która od 1 kwietnia 2010 r. wynosiła 282 zł
miesięcznie, a od 1 sierpnia 2010 - 111 zł miesięcznie, zaś za okres od 22 lipca
2009 r. do 31 marca 2010 r. - łącznie 2.351 zł. Powódka dostała od pracodawcy
propozycję kontynuowania zatrudnienia na dogodnych warunkach pracy, której nie
przyjęła uważając, że w ogóle nie jest zdolna do pracy.
Sąd Okręgowy stwierdził, że podstawa odpowiedzialności strony pozwanej
za skutki zaistniałego wypadku przy pracy wynika z treści art. 435 § 1 k.c., a
materiał dowodowy nie daje podstaw do uznania, iż szkoda na osobie powódki
wynikła wyłącznie z jej winy. W sprawie ma natomiast zastosowanie przepis art.
362 k.c., pozwalający na miarkowanie odszkodowania o stopień przyczynienia się
poszkodowanego do powstania szkody. Obiektywne nieprawidłowe działania
pracodawcy w niniejszej sprawie polegają przede wszystkim na braku właściwego
przeszkolenia powódki w zakresie BHP na stanowisku pracy w dniu zdarzenia.
Ponadto okolicznością obciążającą stronę pozwaną jest fakt umocowania wiertła
nieoryginalną śrubą oraz brak osłony elementu wirującego. Z kolei obiektywnie
nieprawidłowe zachowania U. K. polegają na niezapoznaniu się z instrukcją obsługi
wiertarki oraz instrukcją dla pracowników wiercących dennie na wiertarce
kolumnowej, pomimo istnienia takiej możliwości, jak też na niewyłączeniu wiertarki
po wywierceniu otworu oraz braku użycia haka służącego do zdejmowania denka.
W konsekwencji Sąd pierwszej instancji przyjął, że strony odpowiadają za szkodę w
tym samym rozmiarze, czyli po 50%. Zasądzając na rzecz powódki na podstawie
art. 445 § 1 k.c. zadośćuczynienie pieniężne w kwocie 200.000 zł Sąd Okręgowy
wziął pod uwagę z jednej strony dotkliwy przebieg zdarzenia wypadkowego,
5
długotrwałe leczenie, występujące u powódki poczucie krzywdy, z drugiej zaś
strony uwzględnił fakt, że otrzymała ona łącznie ponad 100.000 zł odszkodowania z
ZUS, PZU i ZFŚP. Zdaniem Sądu, kwota 400.000 zł stanowi odpowiednią sumę
zadośćuczynienia, a biorąc pod uwagę 50% przyczynienia się powódki do szkody,
do zasądzenia pozostała kwota 200.000 zł. Sąd nie uwzględnił natomiast żądania
pozwu w zakresie renty wyrównawczej dochodzonej na podstawie art. 444 § 2 k.c.
Zestawienie średniego wynagrodzenia netto osiąganego przez pracownice
zatrudnione na alogicznych stanowiskach jak powódka, z dochodami
poszkodowanej w postaci renty z tytułu niezdolności do pracy i renty płaconej przez
PZU wskazuje na istnienie różnicy pomiędzy dochodem potencjalnym a
rzeczywistym w maksymalnej kwocie 900 zł netto. Przy uwzględnieniu
przyczynienia się powódki do szkody różnica ta podlega zmniejszeniu do kwoty 450
zł. Sąd Okręgowy wziął jednak pod uwagę propozycje zatrudnienia skarżącej u
strony pozwanej, z której nie skorzystała, czym dodatkowo przyczyniła się do
powstania szkody majątkowej w postaci uszczerbku w dochodach.
Od powyższego wyroku obie strony wniosły apelacje.
Sąd Apelacyjny – Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wyrokiem z dnia 21
lutego 2013 r. zmienił zaskarżone orzeczenie w ten sposób, że zasądzoną od
strony pozwanej na rzecz powódki kwotę 200.000 zł obniżył do kwoty 100.000 zł,
zaś dalej idące powództwo oddalił (pkt I) oraz zasądził od strony pozwanej na rzecz
powódki kwotę 2.376,95 zł tytułem skapitalizowanej renty uzupełniającej za okres
od 22 lipca 2009 r. do 31 lipca 2010 r. z ustawowymi odsetkami od dnia 16 lutego
2012 r. do dnia zapłaty, zaś dalej idącą apelację powódki oddalił (pkt II), a nadto
zasądził od powódki na rzecz strony pozwanej kwotę 3.000 zł tytułem części
kosztów postępowania apelacyjnego i nie obciążył powódki pozostałymi kosztami
postępowania apelacyjnego na rzecz strony pozwanej (pkt III) oraz nie obciążył
powódki kosztami postępowania apelacyjnego na rzecz interwenienta ubocznego
PZU S.A. w W. (pkt IV).
Sąd drugiej instancji podzielił stanowisko Sądu Okręgowego odnośnie do
oparcia odpowiedzialności pozwanej za skutki przedmiotowego wypadku przy pracy
na podstawie ryzyka z art. 435 § 1 k.c., nieistnienia przesłanek wyłączenia tej
odpowiedzialności oraz 50% stopnia przyczynienia się powódki do zdarzenia. Uznał
6
jednak za wygórowane zasądzone na rzecz poszkodowanej zadośćuczynienie
pieniężne z art. 445 § 1 k.c. Oceniając rozmiary krzywdy doznanej przez
poszkodowaną w następstwie opisanego zdarzenia, Sąd Apelacyjny wziął pod
uwagę, że powódka po zaistniałym wypadku przeszła operację amputacji prawej
ręki na wysokości 1/3 ramienia i z tego tytułu korzystała ze zwolnienia lekarskiego
do 21 lipca 2009 r. W tym czasie dwukrotnie przebywała w szpitalu; jeden pobyt
trwał około 1,5 miesiąca, a drugi 10 dni. Proces leczenia skutków doznanego urazu
został jednak zasadniczo zakończony. Nie stwierdzono u powódki trwałych
następstw psychicznych związanych z przebytym wypadkiem, nie leczy się ona
psychiatrycznie i tego rodzaju schorzenia, choć na pewno występowały, nie
stanowiły podstawy orzeczniczej do przyznania prawa do renty z ubezpieczenia
społecznego. Zarówno lekarze orzecznicy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jak i
biegli sądowi oceniający stan zdrowia powódki po dniu 31 lipca 2010 r. stwierdzili,
że obecnie istniejące schorzenia nie powodują u niej całkowitej niezdolności do
pracy, a tylko częściową. Zatem powódka ma możliwość powrotu do częściowej
aktywności zawodowej. Wprawdzie spektrum prac możliwych do wykonywania
zdecydowanie został ograniczony, to jednak istnieje wiele stanowisk pracy dla osób
z taką niepełnosprawnością, jaka występuje u powódki. Niewątpliwie utrata prawej
ręki jest dotkliwa w codziennym życiu, jednak należy mieć na uwadze
dotychczasowy tryb życia powódki, jej aktywność zawodową i społeczną.
Konkludując Sąd Apelacyjny stwierdził, że zarówno dochodzona pozwem kwota
500.000 zł, jak i zasądzona przez Sąd pierwszej instancji kwota 200.000 zł są zbyt
wygórowane. Adekwatna do faktycznie doznanej przez powódkę szkody jest kwota
300.000 zł, która po uwzględnieniu 50% przyczynienia się poszkodowanej, podlega
zmniejszeniu do 150.000 zł, a po odliczeniu wypłaconego przez interwenienta
ubocznego zadośćuczynienie w wysokości 51.71 zł - do 98.283 zł. Biorąc pod
uwagę przedmiot zaskarżenia, odpowiednia suma zadośćuczynienia na rzecz
powódki wynosi zatem 100.000 zł.
Sąd Apelacyjny uznał za częściowo słuszny zarzut naruszenia przez Sąd
pierwszej instancji przepisu art. 444 § 2 k.c. przez stwierdzenie braku przesłanek
do zasądzenia renty wyrównawczej za cały okres objęty żądaniem pozwu. Uszło
bowiem uwadze Sądu Okręgowego, że powódka miała ustaloną całkowitą
7
niezdolność do pracy na okres od 22 lipca 2009 r. do 31 lipca 2010 r. W związku z
tym jej szkoda w rozumieniu art. 442 § 2 k.c., to różnica pomiędzy utraconymi
dochodami z tytułu zatrudnienia u strony pozwanej a faktycznie osiąganymi
przychodami, tj. rentą z tytułu całkowitej niezdolności do pracy i rentą pobieraną z
PZU. W tym okresie przychody netto powódki wynosiły łącznie 16.449,45, a średnie
zarobki netto pracowników porównawczych - 21.203,35 zł. Różnica w potencjalnych
i rzeczywistych dochodach poszkodowanej stanowi zatem 4.753,90 zł i podlega
pomniejszeniu o stopień przyczynienia się powódki do zdarzenia, czyli do kwoty
2.376,95 zł. Żądanie dalszej renty wyrównawczej po dniu 31 lipca 2010 r., tj. za
okres, kiedy powódka została uznana za częściowo niezdolną do pracy, nie
znajduje uzasadnienia wobec braku szkody, tym bardziej, iż poszkodowana nie
skorzystała z propozycji zatrudnienia u pozwanego, ani nie czyniła starań o podjęci
pracy na ogólnym rynku, na stanowiskach przystosowanych dla osób
niepełnosprawnych.
Powyższy wyrok został zaskarżony skargą kasacyjną powódki. Skargę
oparto na podstawie naruszenia przepisów prawa materialnego: 1/ art. 362 k.c.,
przez błędne zastosowanie i przyjęcie za Sądem pierwszej instancji, że powódka
przyczyniła się do powstania szkody w 50%, co spowodowało ograniczenie
należnego zadośćuczynienia i nieprzyznanie skarżącej renty wyrównawczej w
sytuacji, gdy pracując na nieprzystosowanym stanowisku, nie będąc odpowiednio
przeszkoloną i wykonując codzienne czynności pracownicze, uległa wypadkowi, za
który odpowiedzialność ponosi pracodawca; 2/ art. 445 § 1 k.c., przez jego
niewłaściwe zastosowanie i przyjęcie, że kwota 500.000 zł dochodzona w pozwie,
jak i kwota 200.000 zł zasądzona tytułem zadośćuczynienia przez Sąd pierwszej
instancji, są zbyt wygórowane w sytuacji, w jakiej znalazła się powódka. Ponadto
skargę oparto na podstawie naruszenia przepisów postępowania: 1/ art. 378 § 1
k.p.c., przez jego błędne zastosowanie przejawiające się w zastosowaniu
odmiennego od przyjętego przez Sąd pierwszej instancji sposobu zaliczenia
świadczenia wypłaconego skarżącej, pomimo niepodniesienia takiego zarzutu
przez strony w apelacji; 2/ art. 328 § 1 k.p.c., przez jego błędne zastosowanie
przejawiające się w pominięciu w uzasadnieniu wyroku Sądu drugiej instancji
przyczyn, z jakich Sąd ten podzielił stanowisko Sądu pierwszej instancji, jakoby
8
pozwany odpowiadał za powstałą szkodę w 50% na skutek przyczynienia się
skarżącej oraz niewyjaśnieniu podstaw faktycznych i prawnych takiej decyzji, a
jedynie powtórzeniu wywodów Sądu Okręgowego. Skarżąca wniosła o uchylenie i
zmianę zaskarżonego wyroku w części, tj. w punkcie I w zakresie, w jakim
oddalono powództwo do kwoty ponad 100.000 zł i w punkcie II w zakresie, w jakim
nie zasądzono na rzecz powódki renty wyrównawczej i nie zasądzono zapłaty
skapitalizowanej renty uzupełniającej ponad kwotę 2.376,95 zł oraz w pkt III w
zakresie, w jakim zasądzono od powódki na rzecz strony pozwanej kwotę 3.000 zł
tytułem części kosztów postępowania apelacyjnego, przez orzeczenie zgodnie z
żądaniem apelacji; ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku we wskazanej
powyżej części i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. W każdym zaś
przypadku skarżąca wniosła o zasądzenie od strony pozwanej na jej rzecz kosztów
postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.
W uzasadnieniu skargi kasacyjnej skarżąca podkreśliła, że jej zdaniem, Sądy
orzekające w sprawie zawyżyły stopień przyczynienia się powódki do powstania
szkody (krzywdy). Cześć z argumentów Sądów obu instancji była nie do
pogodzenia z obowiązującą linią orzecznictwa w rzeczonej materii, inne zaś
(szczególnie w rozważaniach Sądu Apelacyjnego) były ujęte w sposób pobieżny. W
ocenie skarżącej, nie można pominąć przy ustalaniu stopnia przyczynienia się do
zaistniałej szkody (krzywdy) łączącego strony stosunku podporządkowania
pracowniczego. Rzekomo nieprawidłowe zachowanie powódki nie mogłoby
zaistnieć, gdyby pracodawca wyposażył ją w odpowiedni sprzęt do wykonywania
powierzonej pracy. Natomiast jeśli chodzi o ustalenie kwoty spornego
zadośćuczynienia, Sąd Apelacyjny pomimo powołania się na okoliczności
dotyczące stanu zdrowia, sfery rodzinnej i zawodowej powódki, przeciętnej stopy
życiowej społeczeństwa i panujących aktualnie warunków społeczno –
gospodarczych, zastosował te kryteria do niniejszej sprawy w sposób
nieprawidłowy. Szereg cech skarżącej oraz warunki środowiskowe, jak opisywano
w uzasadnieniu wyroku, świadczyły bezsprzecznie o tym, iż dochodzona pozwem
kwota 500.000 zł zadośćuczynienia nie była wygórowaną.
Pozwany oraz interwenient uboczny – Powszechny Zakład Ubezpieczeń S.A.
w W. wnieśli o oddalenie skargi kasacyjnej i zasądzenie od powódki na ich rzecz
9
kosztów postępowania kasacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego
według norm przepisanych.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Skarga kasacyjna zasługuje na uwzględnienie, aczkolwiek nie ze wszystkimi
zarzutami skarżącej można się zgodzić.
Niesłuszne są zarzuty podnoszone w ramach kasacyjne postawy naruszenia
prawa procesowego.
Co do zarzutu obrazy art. 378 §1 k.p.c. warto zauważyć, że postępowanie
apelacyjne jest kontynuacją postępowania merytorycznego. Sąd drugiej instancji
rozpoznaje sprawę w granicach apelacji, a nie apelację. Użyte w art. 378 § 1 k.p.c.
sformułowanie, iż sąd drugiej instancji rozpoznaje sprawę "w granicach apelacji"
oznacza w szczególności, że sąd odwoławczy dokonuje własnych ustaleń
faktycznych, prowadząc lub ponawiając dowody albo poprzestając na materiale
zebranym w pierwszej instancji (art. 381 i 382 k.p.c.) i kontroluje prawidłowość
postępowania przed sądem pierwszej instancji (por. uzasadnienie uchwały składu
siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 31 stycznia 2008 r., zasada prawna,
III CZP 49/07, OSNC 2008 nr 6, poz. 55; Monitor Prawniczy 2008 nr 22, s. 37, z
uwagami M. Kowalczuk; Palestra 2009 nr 1, s. 270, z glosą G. Rząsy i A.
Urbańskiego). Z uwagi na merytoryczny charakter postępowania apelacyjnego,
obowiązkiem sądu drugiej instancji nie może być poprzestanie na ustosunkowaniu
się do zarzutów skarżącego, lecz musi nim być - niezależnie od treści zarzutów -
dokonanie ponownych, własnych ustaleń faktycznych, a następnie poddanie ich
ocenie pod kątem prawa materialnego. Obowiązek dokonywania ustaleń
faktycznych w postępowaniu odwoławczym istnieje więc niezależnie od tego, czy
wnoszący apelację podniósł zarzut dokonania wadliwych ustaleń faktycznych lub
ich braku. Jednocześnie obowiązkiem sądu drugiej instancji jest zastosowanie
właściwych przepisów prawa materialnego niezależnie od stanowiska stron
prezentowanego w toku postępowania oraz zarzutów apelacyjnych. Sąd drugiej
instancji powinien dokonać wyczerpującej oceny ustalonego stanu faktycznego z
10
punktu widzenia obowiązującego prawa materialnego i zdać z tej oceny relację w
uzasadnieniu swojego wyroku (art. 328 § 2 in fine k.p.c.).
W rozpoznawanej sprawie skarżąca upatruje naruszenia przez Sąd drugiej
instancji przepisu art. 378 § 1 k.p.c. w zastosowaniu odmiennego od Sądu
pierwszej instancji sposobu obliczenia należnych powódce od pozwanej świadczeń
odszkodowawczych, mimo niepodniesienia tej treści zarzutu w apelacji strony
przeciwnej. Zdaniem autora skargi kasacyjnej, zastosowanie owej odmiennej
metody nie stanowi natomiast obrazy prawa materialnego, tj. art. 362 k.c. Otóż
wbrew stanowisku skarżącej, sposób ustalania wysokości świadczenia
odszkodowawczego, uwzględniający uzyskane przez poszkodowanego korzyści i
stopień przyczynienia się do powstania szkody, nie jest efektem zastosowania
określonych przepisów postępowania (skarżąca nie wskazuje zresztą, jakie normy
prawa procesowego stanowiłyby podstawę owych wyliczeń), lecz jest rezultatem
wykładni i zastosowania prawa materialnego. Sąd Apelacyjny mógł zatem
zinterpretować i zastosować przepisy prawa materialnego odmiennie niż uczynił to
Sąd Okręgowy i to bez odpowiedniego zarzutu apelacyjnego. Odrębną kwestią jest
to, czy dokonał tego w prawidłowy sposób.
Chybiony jest też kasacyjny zarzut obrazy art. 328 § 2 k.p.c. Trzeba
pamiętać, że przepis ten może stanowić usprawiedliwioną podstawę kasacyjną
wtedy, gdy uzasadnienie wyroku sądu drugiej instancji nie posiada wszystkich
koniecznych elementów lub gdy zawiera kardynalne braki, które uniemożliwiają
kontrolę kasacyjną. Chodzi o sytuację, gdy treść uzasadnienia orzeczenia
uniemożliwia całkowicie dokonanie oceny toku wywodu, który doprowadził do
wydania wyroku (orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 8 października 1997 r.,
I CKN 312/97; z dnia 19 lutego 2002 r., IV CKN 718/00; z dnia 20 lutego 2003 r.,
I CKN 656/01 i z dnia 22 maja 2003 r., II CKN 121/02, niepublikowane oraz z dnia
10 listopada 1998 r., III CKN 792/98, OSNC 1999 nr 4, poz. 83; z dnia 9 marca
2006 r., I CSK 147/05, LEX nr 190753 i z dnia 9 lipca 2008 r., I PK 2/08, LEX nr
497691). Przepis art. 328 § 2 k.p.c., zastosowany odpowiednio do uzasadnienia
orzeczenia sądu drugiej instancji (art. 391 § 1 k.p.c.), oznacza, że uzasadnienie to
nie musi zawierać wszystkich elementów uzasadnienia wyroku sądu pierwszej
instancji, ale takie elementy, które ze względu na treść apelacji i na zakres
11
rozpoznawanej sprawy, wyznaczony przepisami ustawy, są potrzebne do
rozstrzygnięcia sporu przez tenże sąd (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20
września 2007 r., II CSK 244/07, LEX nr 487508). W sytuacji, gdy sąd drugiej
instancji nie uzupełnia postępowania dowodowego ani, po rozważeniu zarzutów
apelacyjnych, nie znajduje podstaw do zakwestionowania oceny dowodów i ustaleń
faktycznych orzeczenia pierwszoinstancyjnego, może te ustalenia przyjąć za
podstawę faktyczną swojego rozstrzygnięcia. Wystarczające jest wówczas, by
stanowisko to znalazło odzwierciedlenie w uzasadnieniu orzeczenia sądu
odwoławczego (wyroki Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 2000 r., I CKN 356/98,
LEX nr 50863 i z dnia 17 lipca 2009 r., IV CSK 110/09, LEX nr 518138). Jeśli
jednak kontestuje cenę dowodów i dokonane na tej podstawie ustalenia faktyczne
sądu niższej instancji, powinien zawrzeć w uzasadnieniu wyroku wywód prawny
wyjaśniający takie stanowisko.
W niniejszym przypadku Sąd Apelacyjny przytoczył, a następnie podzielił i
przyjął za własne ustalenia faktyczne Sądu pierwszej instancji w zakresie stopnia
przyczynienia się powódki do wypadku, jakiemu uległa ona w trakcie pracy u
pozwanej. W tej sytuacji nie istniała konieczność ponawiania w uzasadnieniu
wyroku dokonanej przez Sąd Okręgowy oceny dowodów i poczynionych na ich
podstawie ustaleń stanu faktycznego sprawy. Tak skonstruowane uzasadnienie
Sądu drugiej instancji pozwala na kasacyjną kontrolę zapadłego rozstrzygnięcia.
Słuszne są natomiast zarzuty podniesie w ramach kasacyjnej podstawy
naruszenia prawa materialnego.
Analizę prawidłowości zaskarżonego wyroku rozpocząć wypada od
przypomnienia, że przedmiotem sporu są roszczenia powódki U. K. przeciwko
pozwanej G. Sp. z o.o. w G. o rentę uzupełniającą i zadośćuczynienie z tytułu
wypadku przy pracy, jakiemu uległa ona w dniu 21 stycznia 2009 r. w trakcie
wiercenia otworów dennicy za pomocą wiertarki kolumnowej, doznając urazu a
następnie amputacji prawej ręki na wysokości jednej trzeciej trzonu kości ramiennej.
Nie budzi wątpliwości oparta na zasadzie ryzyka deliktowa odpowiedzialność
pracodawcy za powstałą szkodę, wywodzona z art. 435 § 1 k.c. Kontrowersyjne
między stronami są natomiast stopień przyczynienia się powódki do zdarzenia oraz
12
wysokości szkód podlegających kompensacji w drodze przyznania dochodzonych
pozwem świadczeń.
Co do pierwszej z tych kwestii godzi się przytoczyć treść art. 361 § 1 k.c.,
zgodnie z którym zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko
za normalne następstwa działania lub zaniechania. Z kolei art. 362 k.c. stanowi, iż
jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody,
obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do
okoliczności, a zwłaszcza stopnia winy obu stron. Art. 362 k.c. jest przejawem
odstępstwa od wyrażonej w art. 361 § 2 k.c. zasady pełnego naprawienia przez
osobę odpowiedzialna szkody, obejmującej poniesione przez poszkodowanego
straty i utracone korzyści. Ustalenie, że poszkodowany przyczynił się do powstania
szkody, nie jest równoznaczne z przyjęciem, iż szkoda wykracza poza granice
normalnych następstw działania lub zaniechania sprawcy czynu niedozwolonego,
gdyż art. 362 k.c. nie jest odwróceniem normy art. 361 § 1 k.c.
Termin przyczynienie się poszkodowanego oznacza zaś tyle, że pomiędzy
zachowaniem poszkodowanego a szkodą istnieje adekwatny związek przyczynowy.
Związek ten występuje wtedy, gdy w wyniku analizy stanu faktycznego sprawy
dojść można do wniosku, iż bez udziału poszkodowanego szkoda hipotetycznie nie
powstałaby lub nie przybrałaby rozmiarów, jakie ostatecznie osiągnęła
(M. Owczarek, Zmniejszenie odszkodowania na podstawie art. 361 k.c., M. Pr.
2003 nr 4, s. 160 i P. Granecki, W sprawie wykładni art. 362 k.c., PiP 2003 nr 1,
s. 68 – 77 oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 czerwca 1972 r., II PR 164/72 i
z dnia 12 czerwca 1980 r., II CR 166/80, niepublikowane). Nie jest zatem
przyczynieniem się okoliczność wprawdzie leżąca po stronie poszkodowanego,
lecz niezależna od niego i niezwiązana z jego działaniem lub zaniechaniem, jak np.
choroba samoistna (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 stycznia 1997 r., I PKN
2/97, OSNAPiUS 1997 nr 18, poz. 336).
W doktrynie prawa cywilnego przyczynienie się jest definiowane w różny
sposób. Pierwsze stanowisko, określane mianem kauzalnego, wyraża się w tezie,
że przyczynieniem się poszkodowanego do powstania szkody jest każde jego
zachowanie pozostające w normalnym związku przyczynowym ze szkodą, za którą
ponosi odpowiedzialność inna osoba. Stosownie do drugiego stanowiska, za
13
przyczynienie się może być uznane tylko obiektywnie nieprawidłowe (naganne)
zachowanie poszkodowanego, pozostające w normalnym związku przyczynowym
ze szkodą. Zgodnie z kolejnym poglądem, za przyczynienie się uzasadniające
obniżenie odszkodowania może być uznane tylko, pozostające w związku
przyczynowym ze szkodą, zawinione zachowanie poszkodowanego. W końcu
różnicuje się znaczenie przyczynienia się poszkodowanego w zależności od
rodzaju podstawy odpowiedzialności zobowiązanego do naprawienia szkody: gdy
odpowiada on na zasadzie winy, do przyjęcia przyczynienia się poszkodowanego
konieczne jest stwierdzenie winy także po jego stronie, natomiast w wypadku
odpowiedzialności na zasadzie ryzyka, wystarczająca jest obiektywna
nieprawidłowość zachowania poszkodowanego. Przy stanowisku pierwszym wina
lub obiektywna nieprawidłowość zachowania się poszkodowanego jest obojętna z
punktu widzenia stwierdzenia przyczynienia się i jest uwzględniana na drugim
etapie w procesie stosowania art. 362 k.c., tj. rozstrzygania o ewentualnym
obniżeniu odszkodowania. Przy pozostałych koncepcjach cecha zachowania się
poszkodowanego - wina lub obiektywna nieprawidłowość - stanowi konstrukcyjny
element przyczynienia się, którego brak powoduje niedopuszczalność jego
stwierdzenia.
Również w judykaturze ścierają się różne koncepcje pojmowania terminu
przyczynienie się. W uzasadnieniu uchwały składu siedmiu sędziów Sądu
Najwyższego z dnia 11 stycznia 1960 r., I CO 44/59, wydanej pod rządem art. 158
§ 2 k.z., który stanowił, że jeśli poszkodowany przyczynił się do powstania szkody,
odszkodowanie ulega odpowiedniemu zmniejszeniu, Sąd Najwyższy wyraźnie
stwierdził, iż brzmienie przepisu dopuszcza możliwość tylko jednej wykładni,
niezależnie od tego, na podstawie jakiego przepisu oparte jest roszczenie
odszkodowawcze, oraz że jedyną przesłanką stosowania przepisu jest istnienie
związku przyczynowego pomiędzy zachowaniem się poszkodowanego a
powstaniem szkody, z tego natomiast punktu widzenia wina, a nawet
"nieostrożność znajdująca się poza (...) świadomością" poszkodowanego, są
obojętne. Uchwała ta jest zazwyczaj uważana za reprezentującą tzw. kauzalną
koncepcję przyczynienia. Koncepcja ta znalazła odzwierciedlenie także w wielu
innych orzeczeniach Sądu Najwyższego (wyroki z dnia 19 października 1963 r.,
14
II CR 976/62, OSNCP 1964 nr 10, poz. 206, z dnia 10 stycznia 1970 r., II CR
624/69, OSNCP 1970 nr 9, poz. 163, z dnia 21 października 1971 r., I CR 465/71,
niepublikowany, z dnia 3 czerwca 1974 r., II CR 786/73, niepublikowany, z dnia 7
marca 1974 r., I CR 7/74, OSPiKA 1975 nr 5, poz. 103; z dnia 15 marca 1976 r.,
IV CR 68/76, OSNCP 1977 nr 1, poz. 12; z dnia 29 października 2008 r., IV CSK
228/08, OSNC – ZD 2009 nr 3, poz. 66 i z dnia 19 listopada 2009 r., IV CSK 241/09,
LEX nr 677896). Jednoznaczną tezę, że interpretacji art. 362 k.c. nie można
dokonywać w oderwaniu od podstawy prawnej, z jakiej wywodzi się roszczenie
odszkodowawcze, i jeżeli odpowiedzialność za szkodę oparta jest na zasadzie winy,
to nieodzowną przesłanką przyczynienia się poszkodowanego jest jego zawinienie,
Sąd Najwyższy sformułował natomiast w wyrokach z dnia 16 września 2003 r., IV
CKN 481/01 (niepublikowanym) oraz z dnia 13 października 1998 r., II UKN 259/98
(OSNAPUS 1999 nr 21, poz. 698).
Sąd Najwyższy w składzie rozpoznającym niniejszą sprawę opowiada się za
koncepcją kauzalnego charakteru konstrukcji przyczynienia się. Oznacza to, że
podstawę stwierdzenia przyczynienia stanowi zachowanie, które może być uznane
za jedno z ogniw w normalnym toku zdarzeń. Przyczynienie jest kategorią
obiektywną, którą należy rozpatrywać tylko w ramach adekwatnego związku
przyczynowego w ujęciu art. 361 k.c., mającego zastosowanie do wszystkich
powiązań kauzalnych na gruncie Kodeksu cywilnego. Przyczynieniem się jest
zatem każde zachowanie się poszkodowanego pozostające w normalnym związku
przyczynowym ze szkodą, za którą ponosi odpowiedzialność inna osoba. Uznanie
przyczynienia się za kategorię obiektywną oznacza, że nie należą do jej treści
elementy podmiotowe. Dotyczy to zarówno czynników subiektywnych po stronie
poszkodowanego (wina lub brak winy, a nawet nieprawidłowość niezawiniona), jak i
po stronie odpowiedzialnego za szkodę (wina albo brak winy i odpowiedzialność na
zasadzie ryzyka lub słuszności).
Uznanie, że przyczynienie się jest kategorią obiektywną, nie pozbawia
doniosłości prawnej przy stosowaniu art. 362 k.c. czynników podmiotowych, a
jedynie - rozdzielając sferę przyczynienia od sfery miarkowania - przesuwa je do
etapu miarkowania. Niezależnie bowiem od zapatrywań doktryny i judykatury na
temat wymogu winy w działaniu lub zaniechaniu poszkodowanego, zwraca się
15
uwagę, że samo przyczynienie się jest jedynie warunkiem miarkowania
odszkodowania i nie prowadzi do niego automatycznie, a jego konsekwencją jest
powinność badania przez sąd okoliczności decydujących o tym, czy zmniejszenie
odszkodowania powinno w ogóle nastąpić. Miarkowanie jest bowiem uprawnieniem
sądu, a nie jego obowiązkiem. Kategoryczne brzmienie przepisu (ʺulecʺ zamiast
ʺmoże ulecʺ) odnieść należy do końcowego fragmentu art. 362 k.c., w którym mowa
jest o przesłankach zmniejszenia odszkodowania. Art. 362 k.c. daje sądowi, co do
zasady, możliwość miarkowania świadczeń odszkodowawczych, a także możliwość
zasadzenia pełnego odszkodowania mimo przyczynienia się poszkodowanego do
szkody (Z. Banaszczyk, glosa do wyroku Sądu Najwyższego z dnia 5 kwietnia
1999 r., I CKN 1012/97, OSP 2001 nr 1, poz. 2). Kontrowersja dotyczy tego, czy
przy tzw. koncepcji kauzalnej wszystkie inne czynniki poza samym normalnym
związkiem przyczynowym pomiędzy zachowaniem poszkodowanego a szkodą
mają znaczenie nie na etapie stwierdzania przyczynienia, ale na etapie oceny pod
kątem zbadania potrzeby i skali obniżenia odszkodowania. Zdaniem Sądu
Najwyższego w obecnym składzie, ten etap postępowania jest właściwy dla oceny,
jakie znaczenie należy przypisać podstawie odpowiedzialności sprawcy, a więc, czy
odpowiada on na zasadzie ryzyka czy winy, a także sytuacji, w której sprawcy
ponoszącemu odpowiedzialność na zasadzie ryzyka można również przypisać winę.
Zmniejszenie obowiązku naprawienia szkody następuje zawsze w wyniku oceny
konkretnego i indywidualnego przypadku, poprzedzonej koniecznym, lecz
niewystarczającym ustaleniem, że zachowanie poszkodowanego pozostawało w
normalnym związku przyczynowym ze szkodą, które stanowi początek procesu
sędziowskiego wymiaru odszkodowania w granicach wyznaczonych w art. 362 k.c.
Reasumując, o tym, czy zachowanie poszkodowanego stanowiło
współprzyczynę szkody odpowiadającą cechom normalnego związku
przyczynowego, decyduje ocena konkretnych okoliczności danej sprawy, dokonana
według kryteriów obiektywnych i uwzględniająca zasady doświadczenia, a w razie
potrzeby także wiadomości specjalne. Natomiast o tym, czy obowiązek naprawienia
szkody należy zmniejszyć ze względu na przyczynienie się, a jeżeli tak - w jakim
stopniu należy to uczynić, decyduje sąd w procesie sędziowskiego wymiaru
odszkodowania w granicach wyznaczonych przez art. 362 k.c. Do okoliczności, o
16
których mowa w art. 362 k.c., zaliczają się - między innymi - wina lub
nieprawidłowość zachowania poszkodowanego, porównanie stopnia winy obu stron,
rozmiar doznanej krzywdy i ewentualne szczególne okoliczności danego przypadku,
a więc zarówno czynniki subiektywne, jak i obiektywne. W szczególności gdy w grę
wchodzi deliktowa odpowiedzialność pracodawcy za szkody wyrządzone
pracownikowi, może się zdarzyć, że pomimo, iż ten ostatni przyczynił się do ich
powstania, otrzyma pełne napranie szkód, gdy owo nieprawidłowe zachowanie było
następstwem zaniedbań pracodawcy w zakresie zapewnienia właściwych
warunków pracy, a skutki zdarzenia są dotkliwe (wyroki Sądu Najwyższego z dnia
7 maja 1970 r., I PR 109/70,niepublikowany i z dnia 14 maja 1971 R., III PRN 26/71,
NP 1971 nr 11, s. 1706).
Ocena stopnia przyczynienia się poszkodowanego do powstania lub
zwiększenia rozmiarów szkody oraz miarkowania z tego tytułu świadczenia
odszkodowawczego stanowi atrybut sądu merytorycznego, mającego możliwość
bezpośredniego kontaktu ze stronami i bezpośrednio prowadzącego postępowanie
dowodowe. W fazie odwoławczej można zakwestionować tę ocenę jedynie wtedy,
gdy jest ona oparta na ustaleniach oczywiście sprzecznych z treścią zebranego
materiału dowodowego, rażąco błędnie określa stopień winy obu stron lub prowadzi
do miarkowania odszkodowania w sposób nieadekwatny do zawartego w
powołanym przepisie wymogu (wyroki Sądu Najwyższego z dnia 28 września
1972 r., II PR 248/72 i z dnia 5 grudnia 1972 r., II PR 311/72, niepublikowane).
Odnosząc powyższe rozważania do realiów niniejszej sprawy należy
podzielić kasacyjny zarzut naruszenia przez Sąd Apelacyjny przepisu art. 362 k.c.
przy ferowaniu zaskarżonego wyroku i to zarówno na etapie określenia rozmiarów
przyczynienia się powódki do zaistnienia przedmiotowego wypadku przy pracy, jak i
w fazie decydowania – przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności zdarzenia, w
tym stopnia winy stron – o miarkowaniu z tego tytułu dochodzonych pozwem
świadczeń odszkodowawczych.
Z ustaleń poczynionych w toku postępowania przed Sądami orzekającymi w
sprawie wynika, że przyczynami zdarzenia były z jednej strony – brak właściwego
przeszkolenia powódki w zakresie BHP na powierzonym jej w dniu wypadku
stanowisku pracy oraz umocowanie wiertła nieoryginalną śruba i brak osłony
17
elementu wirującego, a z drugiej strony – niezapoznanie się poszkodowanej z
instrukcją obsługi wiertarki i instrukcją obsługi dla pracowników wiercących dennie
na wiertarce kolumnowej oraz niewyłączenie wiertaki po wywierceniu otworu i
nieużycie haka służącego do zdejmowania denka. Sądy obydwu instancji nie
wyjaśniły jednak, które z tych okoliczności miały bezpośredni a które tylko pośredni
wpływ na zaistnienie i przebieg wypadku. Wątpliwości budzi też sposób przypisania
stronom poszczególnych nieprawidłowości w zachowaniu oraz dokonana przez
Sądy obydwu instancji ocena ich znaczenia dla określenia rozmiarów przyczynienia
się powódki do szkody i podjęcia decyzji o stopniu obniżenia świadczeń
odszkodowawczych. O ile bowiem można się zgodzić co do bezpośredniego
wpływu na zaistnienie zdarzenia dwóch z wymienionych wyżej okoliczności, tj.
obciążającego pracodawcę braku w użytkowanej przez poszkodowaną wiertarce
oryginalnego wiertła i osłony elementu wirującego oraz zachodzącej po stronie
pracownika nieprawidłowości w obsłudze wiertarki, polegającej nie wyciąganiu
dennicy ręką, bez uprzedniego wyłączenia urządzenia i użycia haka, o tyle
wątpliwości budzą pozostałe okoliczności mające wpływ na przebieg wypadku i
istotne w fazie miarkowania świadczeń odszkodowawczych. Wypada zauważyć, że
zgodnie z wynikającą z art. 22 § 1 k.p. zasadą podporządkowania pracownika
pracodawcy przy wykonywaniu powierzonej pracy, której konsekwencją są
statuowane przepisami działu X Kodeksu pracy obowiązki pracodawcy w zakresie
utrzymywania we właściwym stanie maszyn, urządzeń i sprzętu, jakim posługuje
się pracownika w procesie pracy, a także należytego przeszkolenia pracownika do
wykonywania pracy na wyznaczonym mu stanowisku i nadzoru nad sposobem
świadczenia przezeń owej pracy, powinnością pozwanej było zapewnienie
powódce sprawnego urządzenia, za pomocą którego realizowała zadanie
pracownicze zleconej jej krytycznego dnia, a także wyczerpujące poinstruowanie jej
o sposobie obsługi tegoż urządzenia i kontrolowanie przebiegu jej pracy.
Tymczasem Sąd drugiej instancji ustalił fakt braku właściwego przeszkolenia
powódki do pracy na wiertarce i jednocześnie przypisał jej uchybienie obowiązkom
pracowniczym polegające na niezapoznaniu się z wywieszonymi na powierzonym
stanowisku instrukcjami obsługi urządzenia. Powstaje pytanie, czy informacje
zawarte w pisemnych instrukcjach mogły zastąpić szkolenie stanowiskowe, a
18
przeczytanie ich wystarczało do podjęcia przez pracownika pracy na tym
urządzeniu. Nawet w razie pozytywnej odpowiedzi na to pytanie fakt zamieszczenia
instrukcji w pobliżu stanowisku pracy nie oznaczał spełnienia przez pracodawcę
obowiązku należytego przeszkolenia powódki w zakresie obsługi powierzonego jej
urządzenia, gdyż powinnością przełożonego było w takim przypadku nakazanie
poszkodowanej zapoznania się z owymi instrukcjami i dopilnowanie, by to uczyniła.
Również ujawniony fakt niekorzystania przez powódkę z haka przy zdejmowaniu
denka dennicy nie może być postrzegany wyłącznie jako okoliczność obciążająca
poszkodowaną. Obowiązkiem pracodawcy jest bowiem nie tylko właściwe
zabezpieczenie stanowiska pracy pod względem bezpieczeństwa i powierzenie
pracownikowi sprawnego sprzętu oraz przeszkolenie do jego obsługi, ale także
nadzór nad sposobem wykonywania pracy. Przełożony powódki nie powinien
zatem tolerować wadliwego sposobu realizowania przez nią zleconego zadania,
nawet gdyby była właściwe przeszkolona stanowiskowo, a tym bardziej jeśli takiego
przeszkolenia nie było. Ponowna, szczegółowa analiza powyższych okoliczności
pozwoli na prawidłową ocenę stopnia przyczynienia się powódki do zdarzenia i
podjęcie przez Sąd drugiej instancji decyzji o skali miarkowania należnych jej
świadczeń odszkodowawczych.
W judykaturze zauważa się też, że nie można – jak uczynił to Sąd
Apelacyjny - postrzegać w kategoriach przyczynienia się do powstania lub
zwiększenia rozmiarów szkody faktu niepodejmowania przez poszkodowanego
zatrudnienia w ramach zachowanej przezeń po wypadku częściowej zdolności do
pracy (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 sierpnia 2006 r., I PK 50/06, M.P.Pr.
2007 nr 2, s. 100). Okoliczność ta rzutuje natomiast na ustalenie wysokości
należnej z tego tytułu renty uzupełniającej z art. 444 § 2 k.c.
Zgodnie z hipotezą normy art. 444 § 2 w związku z § 1 k.c. renta
uzupełniająca przysługuje m. in. wtedy, gdy w następstwie deliktowego
uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia poszkodowany utracił w całości lub w
części zdolność do pracy zarobkowej. Wysokość tego świadczenia odpowiada
różnicy pomiędzy hipotetycznymi a realnymi dochodami poszkodowanego. Jej
ustalenie wymaga zatem porównania potencjalnego położenia, w jakim znalazłby
się poszkodowany, gdyby nie dotknęły go skutki zdrowotne zdarzenia, z tą sytuacją,
19
która jest jego udziałem w konsekwencji zaistniałego czynu niedozwolonego.
Użycie w art. 444 § 2 k.c. określenia "odpowiedniej renty" oznacza, że renta ma
rekompensować faktyczną utratę możliwości zarobkowych. W przypadku utraty
zdolności do wykonywania jakiejkolwiek pracy (całkowitej niezdolności do pracy)
rentę przyznaje się w wysokości zarobków, jakie poszkodowany uzyskałby, gdyby
był zdolny do pracy. Natomiast w przypadku utraty zdolności do pracy zgodnej z
kwalifikacjami, przy zachowaniu zdolności do pracy niewymagającej pełnej
sprawności (częściowej niezdolności do pracy), rentę przyznaje się w wysokości
różnicy między zarobkami uzyskiwanymi na dotychczasowym stanowisku a
zarobkami, jakie poszkodowany może uzyskać, wykorzystując ograniczoną
zdolność do pracy. Zasady te mają zastosowanie również do renty uzupełniającej,
jeżeli renta z ubezpieczenia społecznego z tytułu wypadków przy pracy i chorób
zawodowych nie wyrównuje w całości utraconych przez pracownika zarobków.
Ustalając utracone zarobki, należy pomniejszyć je o dochody, jakie powód
uzyskałby, wykorzystując ograniczoną zdolność do pracy.
Szkoda poniesiona przez powódkę w następstwie przedmiotowego wypadku
przy pracy, wyraża się utratą możliwości zarobkowania, w pewnym okresie
całkowitą, a w następnym - częściową. Powódka wykazując bierność w
poszukiwaniu zatrudnienia adekwatnego do jej stanu zdrowia, a wręcz odmawiając
takiego zatrudnienia, nie zwiększyła jednak rozmiarów szkody, gdyż nie
spowodowała powiększenia wywołanej zdarzeniem niezdolności do pracy. Trzeba
jednakże pamiętać, iż stosownie do art. 361 § 1 k.c. zobowiązany do
odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa swego
działania lub zaniechania, z którego wynikła szkoda. Zasada ta odnosi się do
wszystkich postaci odpowiedzialności odszkodowawczej, również ukształtowanej
na zasadzie ryzyka. Podmiot odpowiedzialny za wyrządzenie szkody ponosi
odpowiedzialność w granicach normalnego związku przyczynowego szkody ze
zdarzeniem, które ją spowodowało. Jeżeli zatem poszkodowany nie wykorzystuje
zachowanej częściowo zdolność do pracy, odpowiedzialność zobowiązanego do
renty na podstawił art. 446 § 2 k.c. nie może obejmować całości utraconych
zarobków. Zobowiązanie do naprawienia szkody w postaci wypłacania renty nie
dotyczy tej części utraconych zarobków, która nie pozostaje w normalnym związku
20
przyczynowym ze zdarzeniem, które szkodę spowodowało. Podstawę ustalenia
wysokości renty wyrównawczej z art. 444 § 2 k.c., jeżeli wypadek przy pracy nie
spowodował całkowitej niezdolności do pracy, a jedynie ograniczenie możliwości
zarobkowych pracownika, stanowi wysokość spodziewanego wynagrodzenia,
pomniejszonego o wynagrodzenie, które pracownik może uzyskać wykorzystując
ograniczoną zdolność do pracy (wyrok Sądu Najwyższego z 5 września 2001 r.,
II UKN 534/00, OSNAPiUS 2003 nr 11, poz. 274).
Oczywiście określenie zarobków, jakie mógłby uzyskiwać poszkodowany w
ramach zachowanej częściowej zdolności do pracy, wymaga stosownych ustaleń
sądu. Jeśli pracodawca odpowiedzialny za skutki wypadku przy pracy składa
poszkodowanemu oferty zatrudnienia, należy rozważyć, czy są one konkretne i
odpowiadają stanowi zdrowia pracownika, a jeśli tak – jakie dochody mógłby on
uzyskiwać z tego tytułu. Ale nawet jeśli ofert takich nie składano poszkodowanemu
lub ten odrzucił je, po stronie dochodów poszkodowanego trzeba uwzględnić co
najmniej połowę najniższego wynagrodzenia za pracę (por. wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 23 listopada 2010 r., I PK 47/10, LEX nr 707403), chyba że
sytuacja na ryku pracy jest taka, że z uwagi na stan zdrowia poszkodowanego nie
daje ona jakichkolwiek realnych szans na podjęcie zatrudnienia. Ciężar
udowodnienia takich nadzwyczajnych okoliczności obciąża jednak
poszkodowanego.
Istotnym zagadnieniem jest sposób miarkowania odszkodowania w sytuacji,
gdy poszkodowany otrzymuje świadczenie odszkodowawcze od innego niż
sprawca podmiotu, np. renty z ubezpieczenia społecznego lub z umowy
ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków. Nasuwa się wówczas
pytanie, czy sąd powinien najpierw od przysługującej od sprawcy szkody sumy
odszkodowania (obliczonej z uwzględnieniem stopnia przyczynienia się
poszkodowanego) odjąć kwotę pieniężną wypłaconą z innego tytułu, czy może
należy w pierwszej kolejności odjąć wysokość tego świadczenia, a dopiero potem
zmniejszyć kwotę odszkodowania z uwagi na owo przyczynienie się
poszkodowanego do powstania szkody. W uchwale połączonych Izb Sądu
Najwyższego z dnia 14 grudnia 1962 r., III PO 5/62 (OSNCP 1964 nr 4, poz. 65)
uznano, że w takiej sytuacji rentę uzupełniającą oblicza się w ten sposób, iż od
21
wysokości szkody wynagradzanej w myśl przepisów prawa cywilnego (art. 161 § 2
k.z. a obecnie art. 442 § 2 k.c. oraz art. 162 § 2 i 3 k.z. a obecnie art. 446 § 2 i 3
k.c.) odlicza się rentę z ubezpieczenia społecznego, różnicę zaś zmniejsza się w
stopniu odpowiadającym przyczynieniu się poszkodowanego. Pogląd ten
powtórzono w późniejszym orzecznictwie Sądu Najwyższego (wyroki z dnia
30 maja 1963 r., I CR 1037/62, RPEiS 1965 nr 2, s. 358; z dnia 7 czerwca 1976 r.,
IV CR 147/76, OSNC 1977 nr 5 – 6, poz. 89 i z dnia 14 października 2004 r., I PK
4/04, OSNP 2005 nr 19, poz. 306). W realiach niniejszej sprawy oznacza to, że
obliczając kwotę należnej powódce renty uzupełniające Sąd Apelacyjny powinien
wpierw ustalić różnicę w potencjalnych i realnych dochodach poszkodowanej, tj.
odjąć od hipotetycznego wynagrodzenia, jakie uzyskiwałaby pracując nadal u
pozwanej, jej rzeczywiste dochody w postaci renty z tytułu niezdolności do pracy
otrzymywanej z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i renty wypłacanej na
podstawie umowy ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków oraz
ewentualnych zarobków, które mogłaby osiągać w ramach zachowanej częściowej
niezdolności do pracy. Dopiero tak ustaloną kwotę świadczenia
odszkodowawczego można miarkować z uwagi na przyczynienie się powódki do
powstania szkody.
Pozostaje wreszcie ocenić prawidłowość rozstrzygnięcia przez Sąd
Apelacyjny o wysokości przysługującego powódce zadośćuczynienia za krzywdę
doznaną wskutek przedmiotowego wypadku przy pracy.
Godzi się przypomnieć, że zadośćuczynienie zasądzane z mocy art. 445 § 1
w związku z art. 444 § 1 k.c. ma wprawdzie formę pieniężną, jednak przyznawane
jest jako kompensata niemajątkowych (a więc w zasadzie niewymiernych) skutków
czynu niedozwolonego. Stanowi ono bowiem sposób naprawienia krzywdy, w
postaci doznanych cierpień fizycznych i ujemnych przeżyć psychicznych, zarówno
istniejącej w chwili orzekania jak i takiej, którą poszkodowany będzie w przyszłości
na pewno lub z dającym się przewidzieć dużym stopniem prawdopodobieństwa
odczuwać. Zasadniczą przesłankę określającą jego wysokości jest zatem stopień
natężenia doznanej krzywdy, tj. rodzaj, charakter, długotrwałość cierpień fizycznych
i ujemnych doznań psychicznych, ich intensywność, nieodwracalność ujemnych
skutków zdrowotnych, a w tym zakresie stopień i trwałość doznanego kalectwa i
22
związana z nim utrata perspektyw na przyszłość oraz towarzyszące mu poczucie
bezradności powodowanej koniecznością korzystania z opieki innych osób oraz
nieprzydatności społecznej (wyroki Sądu Najwyższego z dnia 11 lipca 2000 r.,
II CKN 1119/98, niepublikowany; z dnia 12 października 2000 r., IV CKN 128/00,
niepublikowany; z dnia 12 września 2002 r., IV CKN 1266/00, niepublikowany; z
dnia 29 września 2004 r., II CK 531/03, niepublikowany; z dnia 30 stycznia 2004 r.,
I CK 131/03, OSNC 2005 nr 2, poz. 40, z dnia 28 czerwca 2005 r., I CK 7/05,
niepublikowany; z dnia 9 listopada 2007 r., V CSK 245/07, OSNC-ZD 2008, nr D,
poz. 95, z dnia 14 lutego 2008 r., II CSK 536/07, OSP 2010 nr 5, poz. 47; z dnia 26
listopada 2009 r., III CSK 62/09, OSNC-ZD 2010 nr C, poz. 80 i z dnia 28 stycznia
2010 r., I CSK 244/09, niepublikowany).
Wysokość odpowiedniej sumy, której przyznanie przewiduje art. 445 § 1 k.c.,
zależy więc przede wszystkim od rozmiaru doznanej przez poszkodowanego
krzywdy, ustalonej przez sąd przy uwzględnieniu całokształtu okoliczności sprawy.
Uzupełnieniem tej zasady, a właściwie jej ograniczeniem, jest - wywodzone również
z użytego w art. 445 § 1 k.c. zwrotu mówiącego o "odpowiedniej sumie" -
przyjmowane konsekwentnie w orzecznictwie rozwiązanie, zgodnie z którym przy
uwzględnieniu krzywdy poszkodowanego wysokość zadośćuczynienia powinna być
"utrzymana w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i
przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa" (por. zwłaszcza orzeczenie Sądu
Najwyższego z dnia 24 czerwca 1965 r., I PR 203/65, OSPiKA 1966 nr 4, poz. 92).
Potrzeba utrzymania wysokości zadośćuczynienia w rozsądnych granicach,
odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa,
nie może jednak prowadzić do podważenia kompensacyjnej funkcji
zadośćuczynienia. Jego wysokość musi przedstawiać ekonomicznie odczuwalną
wartość, przy uwzględnieniu skali i zakresu następstw uszkodzenia ciała oraz
sytuacji życiowej poszkodowanego (wyroki Sądu Najwyższego z dnia 12 września
2002 r., IV CKN 1266/00, niepublikowany; z dnia 30 stycznia 2004 r., I CK 131/03,
OSNC 2005 nr 2, poz. 40; z dnia 26 listopada 2009 r., III CSK 62/09,
niepublikowany; z dnia 29 listopada 2009 r., III CSK 62/09, niepublikowany i z dnia
28 stycznia 2010 r., I CSK 244/09, niepublikowany).
23
Ustalenie wysokości zadośćuczynienia należy do sądów merytorycznych.
Podniesiony w kasacji zarzut naruszenia art. 445 § 1 k.c., przez zaniżenie kwoty
zadośćuczynienia, może być uwzględniony tylko wtedy, gdy w sprawie doszło do
oczywistego naruszenia przez sąd apelacyjny wynikających z tego przepisu
wskazanych wyżej kryteriów wyznaczających wysokość zadośćuczynienia (wyroki
Sądu Najwyższego: z dnia 15 września 1999 r., III CKN 339/98, OSNC 2000 nr 3,
poz. 58, oraz z dnia 4 lipca 2002 r., I CKN 837/00; z dnia 6 czerwca 2003 r.,
IV CKN 213/01; z dnia 27 lutego 2004 r., V CK 282/03; z dnia 15 lutego 2006 r.,
IV CK 384/05; z dnia 26 listopada 2009 r., III CSK 62/09, LEX nr 738354 i z dnia
15 stycznia 2014 r., I CSK 215/13, niepublikowane).
Z taką właśnie nieprawidłowością w zakresie orzekania przez Sąd drugiej
instancji o należnym powódce od pozwanej zadośćuczynieniu z tytułu wypadku
pracy mamy do czynienia w niniejszej sprawie.
Sąd Apelacyjny nie wyjaśnił bliżej, dlaczego w ogóle ingerował w ustaloną
przez Sąd Okręgowy kwotę spornego świadczenia, uznając ją za wygórowaną.
Korygując zaś wysokość zasądzonego zadośćuczynienia wadliwie zastosował
postulowane przez judykaturę przesłanki określania rozmiarów doznanej przez
powódkę krzywdy, podlegającej kompensacie w trybie art. 445 § 1 k.c. W
uzasadnieniu zaskarżonego wyroku odnotowano wprawdzie fakt poddania
poszkodowanej amputacji prawej ręki na wysokości 1/3 ramienia i związaną z
procesem leczenia dwukrotną hospitalizacją powódki. Jednocześnie jednak
zaakcentowano – jako okoliczność rzutującą na decyzję o wysokości spornego
zadośćuczynienia – zakończenie procesu leczenia następstw przebytego wypadku
przy pracy. Tymczasem zakończenie leczenia może nastąpić z uwagi na sukces
dotychczasowych wysiłków lekarzy, które doprowadziły do ustania choroby i
przywrócenia pacjentowi zdrowia, ale może też oznaczać, że dalsze leczenie jest
niecelowe. Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia w niniejszej sprawie. Zabieg
operacyjny i wygojenie ran po amputacji zmiażdżonej kończyny oraz zaopatrzenie
poszkodowanej w protezę nie jest jednoznaczne z całkowitym wyleczeniem
pacjentki. Żadne dalsze leczenie nie przywróci powódce stanu zdrowia sprzed
zdarzenia, skoro następstwem wypadku przy pracy jest utrata ręki. Mimo
zakończenia procesu leczenie poszkodowana pozostanie na trwałe kaleką. Rodzaj
24
kalectwa implikuje zaś negatywne konsekwencje dla sfery życia zawodowego
powódki, czyniąc ją pierwotnie całkowicie a obecnie częściowo niezdolną do pracy.
Tak podkreślany przez Sąd Apelacyjny fakt odrzucenia przez poszkodowaną
składanych jej przez byłego pracodawcę ofert zatrudnienia nie zmniejsza doznanej
wskutek zdarzenia krzywdy. Brak prawej ręki jest też niewątpliwie istotnym
utrudnieniem w codziennym życiu i to dla każdego człowieka. Nie wiadomo, co miał
na myśli Sąd drugiej instancji podważając tę konkluzję z powołaniem się na
dotychczasowy tryb życia oraz aktywność zawodową i społeczną powódki. Do
zdarzenia doszło wszak w trakcie wykonywania przez poszkodowaną pracy
zarobkowej, więc nie sposób zarzucać jej zawodową bierność. Trudno też
wyobrazić sobie taki tryb życia zdrowego człowieka, by nie zakłóciła go utrata
kończyny. Trzeba zaś mieć na względzie to, że opisane uszkodzenie ciała dotknęło
młodej kobiety. Niezależnie zatem od dolegliwości fizycznych, jakich doświadczyła
w trakcie zdarzenia i podczas długiego leczenia powypadkowego, świadomość
nieodwracalnego kalectwa i jego dalszych następstw towarzyszyła jej i będzie
towarzyszyć w przyszłości. To, że doznane przeżycia psychiczne nie przybrały
postaci choroby, oznacza tyle, iż nie doszło do powstania u powódki kolejnej
szkody na osobie, jaką byłby rozstrój zdrowia psychicznego pozostający w związku
przyczynowym z przedmiotowym wypadkiem przy pracy. Nie wyklucza to jednak
istnienia po stronie poszkodowanej również tej odmiany krzywdy w rozumieniu
art. 445 § 1 k.c., jaką jest cierpienie psychiczne.
Niezależnie od nieprawidłowego zastosowania przez Sąd Apelacyjny
kryteriów oceny rozmiarów krzywdy przy ustaleniu wysokości należnego powódce
zadośćuczynienia pieniężnego, niewłaściwie też przeprowadzono samo wyliczenie
spornego świadczenia. Należało bowiem wpierw określić wysokość
przedmiotowego zadośćuczynienia, uwzględniając kwoty pobranych przez
poszkodowaną odszkodowań z instytucji ubezpieczeniowych, a dopiero potem
rozważyć pomniejszenie świadczenia o stopień przyczynienia się powódki do
powstania szkody.
Podzielając kasacyjne zarzuty naruszenia prawa materialnego przy
ferowaniu zaskarżonego wyroku, Sąd Najwyższy z mocy art. 39815
§ k.p.c. oraz
art. 108 § 2 k.p.c. w związku z art. 39821
k.p.c. orzekł jak w sentencji.
25